25
Poznań, 2013 Karol Wysmyk I SUM Metody Badań Kulturoznawczych Jakie znaczenie kulturowe mają naniesione na jeżyckie mury i elewacje napisy – komunikaty w formie grafitti?

Komunikaty Jeżyc

Embed Size (px)

DESCRIPTION

Jakie znaczenie kulturowe mają naniesione na jeżyckie mury i elewacje napisy – komunikaty w formie grafitti? . Metody Badań Kulturoznawczych, dr Marianna Michałowska . UAM 2013

Citation preview

Poznań, 2013Karol WysmykI SUMMetody Badań Kulturoznawczych

Jakie znaczenie kulturowe mają naniesione na jeżyckie mury i elewacje napisy – komunikaty w formie grafitti?

„Chcę malować, żeby pokazać to co robię przed szerszym, nieograniczonym gronem od-biorców, zostawić stosunkowo trwały ślad swojej obecności w przestrzeni publicznej. Ry-suję postaci, bo dla mnie ludzie są ciekawsi niż cokolwiek innego. Dlatego nawet jeśli rysuję zwierzę, czy jakiegoś stwora, to ma on ludzką twarz. Pomysły na szkice przychodzą w różnych momentach i sytuacjach i są wizualizacją emocji, które się z nimi wiążą. Fajnie jest je przedstawiać jako postaci. Chcę zostawiać swój ślad dla własnej ekspresji i satysfakcji. Że coś zrobiłam. Poza tym można na żywo obserwować reakcje gapiów. Są różne. To przyjemnie,

kiedy słyszysz co się podoba, co nie, albo ktoś ci pisze:

„fajnie się schować podczas deszczu na rampie, gdzie malowałaś.”

Czar

na W

ołga

:

VN

S:

„Nie najpiękniekjsze, największe, naj-lepsze technicznie. Według mnie dzisiejsze murale są często zbyt wyestetyzowane. Patrząc na to, w jaki sposób malowało się w latach świetności Nowego Jorku widać wyraź-nie, że jedynym celem writerów było robienie jak największej ilości tagów, throw upów i kolorowych stylizacji, w sposób charakte-rystyczny dla danego writera. Od lat 80’ dużo się zmieniło. W sposobie malowania jak i w myśleniu o nim. Mało jest teraz ekip, które uprawiają takie gatunki malarstwa hard-core’owego jak artyści znani pod pseudo-nimami ifcc, wtk, zoo, vip, tna. Dlatego idea

wrzucania i oznaczania terenu trochę się rozmyła, zaczęto robić sztukę per se. W graf-fiti nigdy nie chodziło o to. Główna idea jaka przyświecała malarzom było posiadanie taga praktycznie na każdym wagonie, na każdej dzielni, w jak największej ilości. Mówi-ło się – miasto jest moje i traktowa-ło się je jako własne i duże, nie kończące się płótno, z którym można robić to, na co żyw-

nie ma się ochotę.”

psyc

hoso

my:

„Dla mnie sprawa jest prosta - maluję bo lubię. Lubię robić coś, co w jakimś stopniu by mnie wyrazało. Lubię litery, lubię typo-grafię, lubię tagi, interesuje mnie jak litera może wspołgrac z daną ścianą, co wyrażać, co z tej ściany wydobyć. Z tagami jest też zwią-

zana zwykła chęć pokazania się, za-znaczenia swojej obecności. Z mo-jej perspektywy mogę powiedzieć, że nie robię tego aby zdobyć jakiś „fame”, rozpoznawalność na mieście. Robię to już jakby automatycznie.

Kiedy mam w rękach długopis, marker, czy puszkę z farbą,

naturalnym następstwem jest tagowanie.”

znaki działania(przezwiska, obelgi, operatory wewnątrzgrupowych stosunków, włączania do grupy wykluczenia, agresja)

znaki identyfikacji (nazwy, kluby sportowe, artyści, przynależność)

znaki istnienia (street art, walor egzystencjalny ponad informacyjnym)

Pustostan przy ulicy Wilkońskich

„Pojęcie pustki rodzi się, gdy świadomość, opóźniając się w stosunku do sa-mej siebie, pozostaje przywiązana do wspomnienia stanu dawnego, chociaż stan obecny jest już zupełnie nowy. Jest ono porównaniem między tym, co jest, a tym, co mogłoby być lub powinno być, słowem, między pełnią a pełnią”

Henri Bergson„The Creative Mind”

Feedback użytkowników strony facebookowej „Na Jeżycach” (3058 kliknięć „lubię to”). Odpowiedzi na pytanie:

„Jakie napisy na jeżyckich murach najbardziej zapadły Wam w pamięć”.

Odpowiadając na pytanie zawarte w problemie, możemy wyróżnić wiele znaczeń malo-wania na ścianach i elewacjach. Od profesjonalnego podejścia zawodowych grafitystów, przez sztukę nielegalną i kulturę kontrhegemonii, oznaczania ścian „dla frajdy”, podkreślania swo-jej indywidualnej obecności, aż do chuligańskiego wandalizmu i łamania prawa. Wszystkie te formy aktywności wydają być motywowane innymi pobudkami. Jednakże łączy je też wspólna cecha, która wydaje się być kluczowa. Jeżeli pozostajemy przy typowo nie-komercyjnym uży-ciu przestrzeni publicznej, ingerencja w nią jest nieobowiązkowa. Nie ma przymusu pisania po ścianach, tak samo jak nikt nie nakazuje nam się komunikować. Czy w takim razie można by postawić tezę, że zwolniona z konsekwencji ekspresja jest naszą atawistyczną potrzebą? Ano-nimowe nadawanie zwalnia z odpowiedzialności za treść. Daje poczucie wolności, nieuchwyt-ności, wrażenie wyższej wartości w społeczeństwie i w terenie. Writerzy przypisują sobie teren, walczą o niego podpisując jak największą liczbę obiektów i budynków, utrwalając swoje imię na długi czas. Czy jeżeli nie każdy objaw działalności graficiarskiej można uznać za sztukę to czy powinno się każdy tag traktować i interpretować osobno? Czy w takim razie każdy predykat na

ulicach Jeżyc posiada swoją indywidualną filozofię? Ideę? Parafrazując Milana Kunderę: „nie chodzi o sztukę, chodzi o nieśmiertelność”.