View
221
Download
3
Embed Size (px)
DESCRIPTION
Współczesność jawi się jako efemeryczny, pozbawiony znaczeń i stałych odniesień konstrukt, w którym ścierają się ze sobą dwie podstawowe siły – uniformizacji i różnicowania. Jednostki uwikłane w globalne procesy zmian, konstytuujące się w obrębie sprzeczności – gdzieś pomiędzy koniecznością a wolnością, jednoznacznością a nieokreślonością, tradycją a nowoczesnością – stoją przed fundamentalnym pytaniem o istotę własnego jestestwa i jego orientację na zewnętrzny świat. Zrywając z nowoczesnymi korzeniami, mogą wybierać z nieskończonego asortymentu treści kultur i ich quasi-sensów.Tkając z nich swą tożsamość – rozdartą między obietnicą wolności a klęską prywatnego bezpieczeństwa – poszukująsiebie we wspólnotach – chwilowych odbiciach własnego Ja w zwierciadle innych. Niniejszy artykuł ma na celu przyjrzeć się tak nakreślonej rzeczywistości w odwołaniu do wybranych socjologicznych analiz.
Citation preview
Klaudia Pietrzykowska, Od tożsamości zbiorowej do indywidualnej…
Klaudia Pietrzykowska
Od tożsamości zbiorowej do indywidualnej
i z powrotem. Wspólnota sposobem na zachowanie
integralności jednostek w globalizującym
sięświecie (?)
ABSTRAKT
Współczesność jawi się jako efemeryczny, pozbawiony znaczeń i stałych
odniesień konstrukt, w którym ścierają się ze sobą dwie podstawowe siły –
uniformizacji i różnicowania. Jednostki uwikłane w globalne procesy zmian,
konstytuujące się w obrębie sprzeczności – gdzieś pomiędzy koniecznością a
wolnością, jednoznacznością a nieokreślonością, tradycją a nowoczesnością –
stoją przed fundamentalnym pytaniem o istotę własnego jestestwa i jego orientację
na zewnętrzny świat. Zrywając z nowoczesnymi korzeniami, mogą wybierać z
nieskończonego asortymentu treści kultur i ich quasi-sensów.Tkając z nich swą
tożsamość – rozdartą między obietnicą wolności a klęską prywatnego
bezpieczeństwa – poszukująsiebie we wspólnotach – chwilowych odbiciach
własnego Ja w zwierciadle innych. Niniejszy artykuł ma na celu przyjrzeć się tak
nakreślonej rzeczywistości w odwołaniu do wybranych socjologicznych analiz.
SŁOWA-KLUCZE
globalizacja, nowoplemiona, ponowoczesność, tożsamość indywidualna,
tożsamość zbiorowa, wspólnota
Idea możliwości formy jest nie tylko magnesem, jest ona
zbawienna. Brak formy, brak sensu i kierunku jest
koszmarem większości ludzi, gdy tylko zaczną myśleć – a
ludzie coraz częściej zaczynają myśleć, to nie ulega
wątpliwości.
Elizabeth Bowen, Why I write
Zanikanie granic. Ta fraza chyba najbardziej dosłownie oddaje
znaczenie szeroko dziś dyskutowanego – a jednak wciąż efemerycznego –
pojęcia globalizacji1. Otaczająca nas rzeczywistość zdaje się być na tyle
złożona i nieuporządkowana, że trudnoją jednoznacznie
skonceptualizować. Czas i przestrzeń pozbawione zostały znaczenia i
liniowej ciągłości, stając się względem siebie niezależne do tego stopnia,
by po spotkaniu w pewnym wymiarze koordynować działania jednostek bez
uwzględnienia specyfiki miejsca. Ciągle jesteśmy w ruchu. Nawet
pozostając w fizycznym spoczynku, to za sprawą cyfrowych mediów
1 Choć powszechnie przyjmuje się, że jest to proces współczesny, związany przede
wszystkim z rozwojem transportu, zjawisk telekomunikacyjnych (w tym przede
wszystkim mediów elektronicznych) oraz otwarciem narodowych granic, to na
wstępie zasygnalizować należy, że jest to przekonanie błędne. Rozwój ludzkości jest
bowiem ciągłym procesem transgresji i przekraczania konwencjonalnych barier,
zarówno w sensie terytorialnym (walki o poszerzenie granic państwowych, wyprawy
geograficzne), technicznym (wynalazczość), kulturowym (twórczość), społecznym
(migracje), gospodarczym (rozwój liberalizmu i kapitalizmu), naukowym i
medycznym (ukierunkowanie na poznanie świata i jego ulepszanie) i w końcu
jednostkowym (doskonalenie umiejętności, wychodzenie poza przyjęte konwencje).
Tymco odróżnia współczesne nam przemiany od tych obserwowanych w epokach
poprzednich, jest drastyczne przyspieszenie ich tempa, nadal przede wszystkim
jednak na płaszczyźnie strukturalnej architektoniki rzeczywistości. Zmiany mentalne
jednostek są trudniejsze, wymagają znacznie więcej czasu i – co najistotniejsze –
nigdy nie są jednokierunkowe.
Klaudia Pietrzykowska, Od tożsamości zbiorowej do indywidualnej…
76 www.palimpsest.socjologia.uj.edu.pl nr 6, czerwiec 2014
przemierzaćmożemy bezkresne pustynie, ukryte lądy i egzotyczne kultury
– „nigdzie jednak nie pozostając na dłużej, zawsze jako goście, nigdy nie
czujemy się u siebie”(Bauman 2000a: 92). Społeczny wymiar czasu,
pomimo wystandaryzowanych na całym świecie metod jego mierzenia,
zdaje się nieubłagalnie kurczyć,uciskać i zanikać w wymiarze zbiorowej
pamięci. Kontakty międzyludzkie, zapośredniczane przez media
elektroniczne, nie wymagają już bezpośrednich styczności. Ponadto
otwarcie granic pozwalających na swobodne migracje oraz rozwój
transportu, komunikacji, technologii i środków masowego przekazu
umożliwia błyskawiczny przepływ informacji, będącej najważniejszym
towarem epoki, która stoi pod znakiem coraz bardziej dynamicznych
zmian. Globalizacja jako wielowymiarowy proces – sieć powiązań i
współzależności – integruje międzynarodowe podmioty na wszystkich
płaszczyznach indywidualnego i zbiorowego życia. Jak podaje jeden z
pierwszych teoretyków globalizacji – Roland Robertson (za: Cynarski 2003:
17): „jest [ona] zespołem procesów, które współorganizują wspólny świat”,
otwierając drzwi do swobodnego, niejako automatycznego
przemieszczania się w obrębie całego globu. Ten zostaje bowiem scalony,
pozbawiony strukturalnych podziałów, bezwstydnie odkryty, obdarty ze
swej odwiecznej tajemniczości. Już Immanuel Kant zauważył, że na kulistej
planecie oddalić się od siebie – szczególnie zaś na „bezpieczną” odległość
– nie sposób. Im bardziej staramy się wydłużać dzielącą nas odległość,
tym bardziej zaczynamy deptać sobie po piętach (Bauman 2004: 20). W
tym kontekście rudymentarne znaczenie ma odpowiedź na pytanie o
konsekwencje tak zarysowanych procesów na kształt indywidualnej,
(po)nowoczesnej tożsamości, co stanowi przedmiot niniejszego artykułu.
Późna nowoczesność jako ramy jednostkowej orientacji
Dla uchwycenia fenomenu wielokierunkowych współczesnych
przemian, Anthony Giddens posłużył się pojęciem „późnej nowoczesności”.
Scharakteryzować ją można przez przewartościowanie nowoczesnych
symptomów rozdzielenia czasu i przestrzeni, mechanizmów wykorzenienia
i instytucjonalnej refleksyjności oraz zwątpienie w opatrznośćjako
konsekwencji rozwoju instrumentów nauki i techniki (Giddens 2001: 22-
23)2. Istota tej koncepcji tkwi w dostrzeżeniu jakościowych zmian
zachodzących w społeczeństwie jako zradykalizowanej konsekwencji
nowoczesności. Otoczenie zewnętrzne podlega coraz dogłębniejszym
zmianom – świat, w którym się urodziliśmy, nie jest tym samym w chwili
jego opuszczania (Sztompka 2007: 382). Życie w „uciekającym świecie”
naznaczone jest więc niepewnością i poczuciem zagrożenia przez
pojawiające się nowe formy ryzyka. Coraz ciężej oszacować
prawdopodobieństwo i skutki własnych działań. Ulrich Beck (2009: 16) tak
pisze o społeczeństwie ryzyka:
zachodzi wbrew woli jego członków, niepostrzeżenie i w sposób
niekontrolowany za sprawą autonomicznej dynamiki modernizacji, na
podobieństwo ukrytych efektów ubocznych. (…) Społeczeństwo ryzyka nie
jest możliwością, którą można zaaprobować lub odrzucić na drodze debaty
politycznej. Rodzi się w następstwie autonomicznych procesów
modernizacji, które pozostają ślepe i głuche na skutki, i zagrożenia, jakie za
sobą niosą. Procesy te w sposób kumulatywny i ukryty wytwarzają
zagrożenia kwestionujące i ostatecznie niszczące fundamenty
społeczeństwa przemysłowego.
Duży pluralizm i ontologiczna – a nawet metafizyczna – niepewność
wzbudzają potrzebę uczynienia własnego życia bardziej przewidywalnym.
Ciągła analiza jego kontekstów i okoliczności toruje drogę nowemu,
2 Autor wyróżnia cztery zasadnicze cechy późnej nowoczesności: zaufanie, ryzyko,
nieprzejrzystość i globalizację (Giddens 2001: 27-31). Ze względu na brak miejsca, nie będę
tym kwestiom poświęcać szczególnej uwagi, pojawiać będą się natomiast w toku całego
wywodu jako immamentne składniki omawianych przeze mnie zjawisk.
Klaudia Pietrzykowska, Od tożsamości zbiorowej do indywidualnej…
77 www.palimpsest.socjologia.uj.edu.pl nr 6, czerwiec 2014
nieobecnemu na szeroka skalę w społeczeństwie nowoczesnym zjawisku –
refleksyjności, odnoszącej się nie tylko do jednostkowych doświadczeń, ale
także do opisu zjawisk na poziomie całego społeczeństwa i instytucji
państwa. Zjawisko to zdaniem Scotta Lasha (2009: 146) można opisać na
trzech płaszczyznach: wzrostu znaczenia społecznych aktorów i
rozszerzenia ich podmiotowości względem struktury, ich kognitywnej, a
raczej estetycznej natury (odnoszącej się według autora do form
indywidualnej ekspresji oraz mimetycznych form kulturowego
doświadczania świata), a także na płaszczyźnie indywidualizacjirozumianej
w kategoriach coraz silniejszego rozdzielenia wspólnoty i jednostki, która
przez „bycie sobą” konstruuje własną, niezależną biografię. Autor
zastrzega jednak, że ta ostatnia nie dokonała się do końca – pierwotne
zakorzenienie jednostki w strukturze wspólnotowej odsyła dziś do struktur
stowarzyszeniowych – gesellschaftlich (zawodowych, biurokratycznych),
które mimo wysokiego poziomu formalizacji łączą jednostki przez wspólne
działania. Dlatego, o ile Beck (a także Giddens) w swych wizjach
modernizacji refleksyjnej podkreślają nieuporządkowanie i niepewność, o
tyle Lash widzi w tych zmianach szansę na odrodzenie podmiotowości
jednostek i opartej na niej nowej formy wspólnotowości.
Mimo różnic w pojmowaniu kształtu i wielkości współczesnych
zagrożeń i towarzyszących im wyzwań, punktem konstytutywnym dla
tworzenia nowego porządku na tle globalnych przemian jest aktywność
jednostki jako reżysera własnej tożsamości. Sprzyja temu oparcie
współczesnych państw i społeczeństw przede wszystkim na wiedzy,
kompetencji i informacji, których nośnikiem, a zarazem twórcą i odbiorcą,
jest człowiek. To chyba najważniejsza jakościowa zmiana odróżniająca
obecną epokę od poprzednich, gdzie na ołtarzu wspólnoty złożona
została podmiotowość jej członków, natomiast autonomia ograniczona była
więzamipokrewieństwa a także religijną, etniczną oraz narodową
przynależnością. Ekspansja indywidualizmu,- wyrosłego przecież na bazie
dwóch silnie osadzonych w kolektywie totalitaryzmów: faszyzmu i
komunizmu, jako konsekwencjazrzucenia normatywnych kajdan wspólnoty,
przybiera dziś nieco osobliwy charakter. Posiłkując się nomenklaturą
zaczerpniętą odJeana-FrançoisaLoytarda (1997: 19) – twórcy koncepcji
Postmodernizmu3 – osobliwość tę określić można jako„nieufność wobec
metanarracji”czyli niemożność uwierzenia w sens któregokolwiek ze
współczesnych dyskursów. Zjawisko przejawia się na wielu płaszczyznach
jednostkowego i zbiorowego życia – czy to w odniesieniu do religii, nauki,
sztuki, polityki, czy wreszcie indywidualnej tożsamości. Tradycyjne
społeczne role i związane z nimi oczekiwania wyzwoliły się spod
zewnętrznego jarzma, a same jednostki – pozbawione dotychczasowych
sensów – pozostawione zostały samotnie na scenie modernizującej i
dekonstruującej się rzeczywistości. Aby uwypuklić te twierdzenia,
przywołajmy – opartą na Durkheimowskiej analizie zjawiska – tezę Daniela
Bella (1998: 191-194) o przejęciu przez kulturę
i pracę funkcji dotychczas pełnionych przez religię4.W tradycyjnych
3 Zasygnalizować należy, że pojęcia ponowoczesności, postmodernizmu czy płynnej
nowoczesności często stosuje się zamiennie, choć nie są, jak się wydaje, ze sobą
tożsame. Przyjmuję więc wątłe rozgraniczenie tych pojęć: ponowoczesność czy
płynna nowoczesność określa ideę zmian, które się dokonały bądź ciągle dokonują,
stanowiąc tym samym swoistą transformację nowoczesności. Natomiast
postmodernizm wieści koniec jej projektów i zniweczenie pozostałych po niej
resztek, wieszcząc swoisty koniec historii. Pojęcie to jednak zwykle odnosi się
jedynie do określonych aspektów rzeczywistości, takich jak filozofia, literatura czy
kultura jako taka.
4 Socjologowie od dłuższego czasu podkreślają, że religijność współczesnych
społeczeństw europejskich rozmywa się i kurczy – staje się coraz bardziej
efemeryczna, synkretyczna i fragmentaryczna. Mówi się o jej deinstytucjonalizacji
jako spadku udziału w praktykach religijnych; sekularyzacji, czyli rozdzielaniu między
tym, co religijne a tym, co państwowe i publiczne; prywatyzacji, czyli uczynieniu
religii kwestią wyłącznie własnych, świadomych wyborów i przemyśleń; oraz
denominacji, będącej swoistym zrównaniem roli wszystkich kościołów w państwie.
Klaudia Pietrzykowska, Od tożsamości zbiorowej do indywidualnej…
78 www.palimpsest.socjologia.uj.edu.pl nr 6, czerwiec 2014
wspólnotachwokół niej właśnie realizowała się fundamentalna ludzka
potrzeba afiliacji i normatywnego bezpieczeństwa zarówno przez
emotywne zespolenie z jej członkami, jak iz symbolicznym i rytualnym
systemem sacrum. Pod wpływem zmian świadomościowych i osłabienia
międzyludzkich więzi (przede wszystkim pierwotnych) obiekt ludzkiej
ekspresji przesunął się ku autoafirmacji i koncentracji na sprawach
doczesnych (profanum), gdzie ciężar grzechu, został swobodnie
zinternalizowany przez kulturę. W jej ramach jednostka może już
dokonywać – wyabstrahowanych ze sfery dogmatycznej moralności –
swobodnych procesów transgresji, podając w wątpliwość
dotychczasowysystem przekonań całych społeczności. Ceną tego jest
poczucie zagubienia popychające jednostki do poszukiwań indywidualnego
zakorzenienia w ramach współczesnych dyskursów. W miejsce
predestynacji determinującej naszą przyszłość i usprawiedliwiającej
teraźniejszość pojawia się wybór – możemy wybierać w różnych wersjach
tożsamości, jej rozmiarach i kolorach, dobierając do niej gustowne dodatki,
mniej lub bardziej z nią kompatybilne. Scenariusz piszemy sami, ale też
sami musimy go satysfakcjonująco odegrać. Wszystko jest spontanicznym,
ukierunkowanym na transgresyjne zmiany, elastycznym konstruktem.
Wybór staje się koniecznością, czy jeszcze więcnim pozostaje?
Dzisiejsza religijność przybierać zaczęła zupełnie nowy kształt, szyderczo
odwrócony od swego tradycyjnego kontekstu, zorganizowanego przede wszystkim
wokół rytualnej wspólnotowości i celebracji z jednej strony oraz dogmatycznej,
apriorycznej wierze, przenikającej wszystkie dziedziny życia swoich wyznawców – z
drugiej. Tak więc religia – niegdyś dziedziczona, niejako nadana w spadku przez
przodków – staje się wybieralna, eklektyczna i wybiórcza; będąc w rezultacie
osobistym wyborem i konstruktem określającym ramy tzw. nowej duchowości.
Trajektorie po-nowoczesnej tożsamości
Cechą charakterystyczną współczesnej jednostki jest oderwanie od
społecznej struktury i jej normatywnych uwikłań. Dlatego dziś tożsamość,
jako fundamentalna orientacja człowieka– bytu uniezależniającego się
powoli od zewnętrznych nacisków, staje się indywidualnym konstruktem,
przekraczającym i przecinającym trajektorię instytucjonalnych ram
ponowoczesności. Każdy bowiem nie tylko posiada, ale również przeżywa
własną biografię, która – poprzez wspomnianą refleksyjność – przyczynia
się do organizacji i reorganizacji tych aspektów rzeczywistości, w których
się realizuje (Giddens 2001: 3). Indywidualna biografia winna być więc
ujmowana wkategoriach procesualnych, a nawet zadaniowych – jako
konstruowanie i permanentne odpowiadanie na oczekiwania świata
(Mamzer 2002:115). Jest to przy tym warunek niezbędny do zachowania
poczucia integralności osoby, w którym zawiera się samo bycie człowieka.
To więc źródło sensu i doświadczenia, swoisty konstrukt self oparty na
ciągłym procesie indywidualizacji. Tymwięc, co odróżnia tożsamość od
pełnionej społecznej roli jest w ujęciu Manuela Castellsa (2008:22-24) jej
geneza i czynnik podtrzymujący w określonym kształcie. Mówiąc o roli
mamy bowiemna myśli określone funkcje, będące ruchomymi – już nie
przypisanymi, ale zdobywanymi – pozycjami w oparciu o instytucjonalne
ramy normatywne. Tożsamości również mogą wywodzić się w swej
podstawowej formie z ustrukturalizowanego otoczenia instytucjonalnego –
niejako konstruującego własny kulturowy projekt jednostki – wyłącznie
jednak wtedy, gdy jednostka ta wokół niego konstytuuje swój subiektywny
sens. Indywidualna tożsamość jest więc „procesem,w którym aktor życia
społecznego określa siebie i konstruuje zbiór znaczeń na podstawie
atrybutów kulturowych w odniesieniu do szerszego kontekstu społecznego.
(…) Relacje społeczne konstruowane są zawsze wobec innych na
podstawie tych atrybutów określających tożsamość”(Castells za: Łuczak
2007: 84). Analizując konteksty budowania jednostkowej tożsamości, nie
Klaudia Pietrzykowska, Od tożsamości zbiorowej do indywidualnej…
79 www.palimpsest.socjologia.uj.edu.pl nr 6, czerwiec 2014
możemy zapominać o tożsamości grupowej, której rola wyeksplikowana
zostanie w dalszej części wywodu. Na razie jednak wystarczy
zasygnalizować, że między tożsamością grupową a indywidualną istnieje
silne oddziaływanie: „udział w grupie dostarcza jednostce ważnych
«dokumentów tożsamości», a jednocześnie, jeśli wystarczająco wiele osób
identyfikuje się wystarczająco mocno z jakąś grupą, rodzi się tożsamość
grupowa, która dostarcza historycznego uzasadnienia historycznym
przedsięwzięciom” (Taylor 1995:16).
Tożsamość w swej istocie stanowi więc odpowiedź na pytanie: „kim
jestem?”, zakreślając swoisty horyzont własnego świata – jego moralne,
poznawcze i emocjonalne domknięcie – oraz rzutując go na świat
zewnętrzny i stanowi o relacjach z nim. Mowa więc o czymś najbardziej
ksobnym i ekstrawertycznym zarazem, zawsze odnoszącym się do
społecznych relacji, będąc przy tym rezultatem permanentnych negocjacji
co do swego ostatecznego kształtu. Jednostka musi połączyć więc ze sobą
sprzeczne czynniki indywidualności i wspólnotowości, poczucia
podobieństwa i różnicy, wyjątkowości i adaptacji. Czy proces ten jest
jednak tak jednoznaczny w praktyce globalizującego się świata?
Gordon Mathews (2005: 29) w swojej sztandarowej już książce
posługuje się pojęciem supermarketu kultury, będącym swoistą metaforą
określającą ponowoczesne i pełne sprzeczności tożsamości, których
kształt zawdzięczamy indywidualnym, chwilowym wyborom konsumenckich
produktów kultury. Nie jest to już jego zdaniem tożsamość narodowa czy
lokalna – możemy wybierać jej składowe ze wszystkich kultur świata. Tak
więc za pośrednictwem rynku każdy z nas może składać dostępne
elementy zestawu tożsamościowego, nazwanego za Madanem Sarupem:
„zrób to sam” (Mathews 2005: 18). W tym więc kontekście kultura staje się
obfitym rezerwuarem informacji i tożsamości szeroko dostępnychw
globalnym hipermarkecie kultury, ograniczonym w swym dostępie jedynie
przez „zasobność” kapitału społecznego i materialnego swoich członków,
nakreślających globalny kierunek poszukiwań.5 To, co jest zaś celem i
rezultatem owych zabiegów nazwać można za Januszem Mariańskim
(2012: 119) „zindywidualizowanym projektem własnego «pięknego życia»”.
Warto w tym kontekście zauważyć, że taka swoista „mozaikowatość”
współczesnych tożsamości jest zjawiskiem znanym i
szerokodyskutowanymw kręgu badaczy kultury. Iain Chambers i Dick
Hebdige (za: Barker 2003: 457-458) posługują się pojęciem bricoleurów na
opisanie procesu, w którym towary stają się podstawą budowania
wielorakich tożsamości. Kładzie się tu przede wszystkim nacisk na
kreowanie znaczeń wokół poszczególnych towarów i marek, odnosząc się
w istocie do procesów „majsterkowania” – tworzenia nowych jakości z
zastanych elementów dyskursu, wiedzy i innych desygnatów kultury. Tak
rozumiana współczesność to więc nie tylko przekraczanie zasad i granic,
ale także procesualność rozumiana jako „bycie pomiędzy” – niemożność
5 Autor obrazuje omawiane zjawisko na kilku przykładach w sposób na tyle
przejrzysty, a przy tym zabawny, że warto je przytoczyć. Oto jeden z nich:
„amerykańska wiara w świętość indywidualnego dążenia do szczęścia oznacza, że
każda droga, która może kogoś do szczęścia doprowadzić, staje się amerykańska.
W ten sposób tao i karma, podobnie jak wiara w reinkarnację, bicie pokłonów przed
tybetańskim nauczycielem i recytacja formuł modlitewnych do różnych bóstw stały
się tak amerykańskie (…) jak Bóg i placek z jabłkami” (Mathews: 252). Na
marginesie rozważań warto zaznaczyć, że taki synkretyzm czy eklektyzm kulturowy
na poziomie całego systemu, a więc także indywidualnej tożsamości, jest wynikiem
swoistych relacji międzykulturowych rozumianych jakointerkulturalizm, nie zaś jak
zwykło się przyjmować – multikulturalizm (Majcherek 2009: 177). W tym kontekście,
nie bez znaczenia jest określenie kultury amerykańskiej jako swoistego tyglu, gdzie
tożsamość narodowa nie jest wynikiem etnicznej tradycji, ale mieszanką wpływów
różnych kultur sprowadzonych tam przez przybyszów, z których nota bene składa
się całe to społeczeństwo; rdzenni mieszkańcy to przecież Indianie, których smutne
dzieje nie są obce naszej zachodnioeuropejskiej świadomości.
Klaudia Pietrzykowska, Od tożsamości zbiorowej do indywidualnej…
80 www.palimpsest.socjologia.uj.edu.pl nr 6, czerwiec 2014
jednoznacznej kategoryzacji i wymykanie się dychotomicznym ramom
odniesienia (Ogonowska 2004:22). Ponieważ elementy kultury
ponowoczesnej znajdują się w ciągłym ruchu, to my – jako jej konsumenci,
użytkownicy i w końcu twórcy – stajemy się „performerami”. Jest to rola
podwójna: z jednej strony wpisuje się w nowoczesną strategię
marketingową, w której produkt winien być nie tylko dublowany ("2 w 1”),
ale również poli-, multi- a nawet trans-, z drugiej zaś – będąc wyrazem
współczesnej kultury, łączącej elementy względem siebie całkowicie
heterogeniczne – napełnia się nową jakością. Wprowadzenie nowego
elementu kultury w obcą dlań całość sprawia bowiem, że zaczyna
onnabierać wartości, której wcześniej nie posiadał,. Tak więc tożsamość w
zglobalizowanym świecie, będąc nagromadzeniem niekiedy całkiem do
siebie nieprzystających części zaczerpniętych z różnych relacji (collage),
może być odczytywana dopiero w kontekście innych emblematów kultury.
W tak zarysowanym kontekście Zbyszko Melosik (za: Martynowicz
2009: 96) pisze o „tożsamości typu hipermarket”, konstruowanej przez
chaotyczne włączanie do niej elementów wybieranych spośród
niekończącej się oferty towarów, wymienialnych na nowe po ich
wyeksploatowaniu lub wyjściu z modnego obiegu, a także o „tożsamości
upozorowanej” pod wpływem fragmentarycznej i zdecentralizowanej
reprezentacji świata zaczerpniętej z przekazów medialnych6. Podobne
6 Na określenie zjawiska związanego z wertykalnym charakterem atakujących nas ze wszystkich stron mediów, kierunkujących swoje przekazy do masowego, przeciętnego odbiorcy, powiększając jednocześnie zakres obszarów, z którymi jesteśmy komunikowani za ich pośrednictwem, Milan Kundera ukuł pojęcie „imagologii”. Wypierając ideologię (zastępującą notabene religię), jedynie stylizuje ona rzeczywistość, pozostając w niewielkim z nią kontakcie. Następcy wielkich ideologów – imagolodzy – przekładając idee na obrazy, pełnią dziś rolę globalnych kaznodziejów i kontrolerów zarazem, uwodząc rzesze ludzi marzeniem wyjątkowości i czyniąc zeń wiernych konsumentów. Od tego oderwanego świata – Baudrillardowskiego simulacrum – nie ma ucieczki. A w tej
spostrzeżenia uczynił Zygmunt Bauman (1994: 4), według którego
tożsamość ponowoczesną określa przede wszystkim „niespójność,
niekonsekwencja postępowania, fragmentaryzacja i epizodyczność rozmaitych
sfer aktywności jednostek”. Marginalnie istniejące już w czasach
nowoczesnych wzorce osobowości – spacerowicza, włóczęgi, turysty i gracza –
„dziś stały się «normą» codziennych zachowań, nie determinując całości
tożsamości, ale współwystępując naraz w życiu tych samych ludzi i w tych
samych fragmentach życia”. Kiedyś były one przedmiotem wyboru, „teraz nie
wybiera się ich, ani też nie trzeba wybierać. Po prostu są.” Dlatego
tożsamość kolektywną, usytuowaną w obrębie wspólnoty doznań i
wartości, wyparła zindywidualizowana tożsamość turysty – będącego
ciągle w ruchu i nigdzie nie zagrzewającego miejsca, wystrzegającego się
długofalowych zobowiązań i nazywającego swą wielowymiarową
ruchliwość „wolnością-niezależnością”. Brak definiowalności staję się
tożsamością, nieodciskającą swego piętna na decyzjach i planach
jednostki, lecz wprowadzającą niepewność i konieczność ciągłego
szukania odpowiedzi. Zamiast żmudnego budowania tożsamości nadeszła
więc dziś era „techniki absolutnych początków”,zaczynania wciąż na nowo,
eksperymentowania z szybko montowanymi i równie łatwo
dekonstruowanymi kształtami; rzeźbienia nowych form na dopiero co
sporządzonych wizerunkach. Dzięki temu to wolność wyboru staje się tym,
co decyduje o kształcie dzisiejszych społeczeństw, niepotrafiących
zachować jednostek w swym obrębie na dłużej. Tak tworzona tożsamość
zdaniem autora:
o wiele lepiej pasuje do świata, w którym zdolność zapominania jest atutem
nie mniejszym, a być może większym, niż talent zapamiętywania, w jakim
oczyszczanie pamięci, raczej niż jej wypełnianie, jest warunkiem utrzymania
perspektywie człowiek nie ma też szans na jego poznanie i usensownienie swojego istnienia.
Klaudia Pietrzykowska, Od tożsamości zbiorowej do indywidualnej…
81 www.palimpsest.socjologia.uj.edu.pl nr 6, czerwiec 2014
sprawności, w jakim nowe wciąż rzeczy i ludzie wkraczają bez widomej
przyczyny w pole uwagi tylko po to, by je za chwilę znowu opuścić - i w
którym pamięć coraz bardziej upodabnia się do taśmy wideo, wymazywanej
tak często, ilekroć chce się na niej zapisać nowe zdarzenie (Bauman 2000b:
48-50).
Ponieważ koniec z nowoczesnością oznacza więczakończenie
wielkich narracji i ideologicznych prób naprawy świata, tym, co stanowi o
ponowoczesnej odwilży, jest ciągła dekonstrukcja tak określonego
porządku i plastyczność ram określających go. Poszerzenie autonomii
podmiotu wiąże się więctakże ze zmianami w sferze moralności, która–
niegdyś dziedziczona – przekształca się w moralność ciągle konstruowaną,
nastawioną na realizację imperatywów teraźniejszości, przybierając bardzo
zróżnicowane kształty, takie jak na przykład tożsamość hybrydowa („trochę
tego, trochę tego”) czy nawet wielotożsamość („wiele różnego naraz”).W
konsekwencji staje się w istocie moralnością kompromisową, płynną,
pragmatyczną i niekonsekwentną (Mariański 2012: 103). Rezultatem
omawianych procesów jest rozchwianie własnego, niezakorzenionego w
trwałych wartościach „Ja”, oznaczające ciągłe poszukiwanie ich
substytutów, dających choćby chwilowe poczucie sensowności i
stabilizacji. Trudno więc nie zgodzić z cytowanym już Mathewsem (2005:
238), który pisał, że świat został „wykorzenionyz korzeni – dąży do
globalizacji, podczas gdy jego mieszkańcy kurczowo trzymają się poczucia
posiadania ojczyzny”.Możemy więc śmiało za Andrzejem Majcherkiem
(2009:180) powiedzieć, że „kultura przestaje być przeznaczeniem i losem
człowieka, staje się jego wyborem i rezultatem dokonywanego przez niego
wyboru różnych jej treści. Tożsamość się indywidualizuje i komplikuje,
podważając proste i sztywne schematy wzorów kultury czy ról
społecznych”.Konsekwencją poszerzających się granic indywidualnej
wolności jest poczucie zagubienia, wykorzenienia i utrata poczucia
bezpieczeństwa. Oznacza to, że w globalnej przestrzeni społecznej
potrzebny staje się punkt zakotwiczenia, spełniający funkcję
subiektywnego kompasu, wokół którego budować można by było poczucie
stabilizacji i t o ż - s a m o ś c i . Należy zastanowić się zatem, jak
współczesny człowiek może realizować tak zdefiniowaną potrzebę
określenia swojego „bycia-w-świecie”.
Wspólnotowość a ponowoczesna tożsamość
Jak wynika z toku wywodu, współczesny człowiek, wykorzeniony ze
swych naturalnych społeczności, pozbawiony domu i kulturowo
narzuconego gorsetu aksjonormatywnego, nie może szukać swych korzeni
w niegdyś jednoznacznych kategoriach narodu, religii czy nawet klasy
społecznej, która notabene wraz z umasowieniem edukacji i dostępu do
środków produkcji stopniowo przestaje być granicą jednoznacznych pozycji
w gradacji społecznych statusów.Stoi więc przed koniecznością
ponownego zdefiniowania siebie i swych ról, a takżeich znaczenia wobec
zmieniającej się rzeczywistości przez (re)konstrukcję swej indywidualnej
tożsamości. Ta zaś niemożliwa jest do ukształtowania bez odniesienia do
szerszego kontekstu społecznego, z którego wyrasta. Kwestia ta stanowić
będzie przedmiot dalszych rozważań.
W tym kontekście należy przypomnieć socjologiczne refleksje
Ferdinanda Tönniesa (za: Szacki 2003: 443-444) nad pojęciem więzi
społecznej i jej aplikacjami. Rozróżniał on dwa rodzaje ludzkiej woli
i wypływające z niej rodzaje działań: „wolę organiczną”– będącą rezultatem
ludzkiej refleksji, uczuć i doświadczenia, powodujących działania
spontaniczne i autentyczne, oraz „arbitralną (racjonalną)” – poprzedzaną
namysłem i kalkulacją, dlatego prowadzącą do skutecznego osiągnięcia
celu. Oba rodzaje woli wiążą się z różnymi – ale zawsze obecnymi w
ludzkim życiu – stosunkami społecznymi. Tak więc wspólnota
(Gemeinschaft) łączy ludzi więzami organicznymi na zasadzie naturalnej
bliskości emocjonalnej, spajając jednostki jako pełne osobowości i
ogarniając całość ich życia (np. w obrębie rodziny). Stowarzyszenie
Klaudia Pietrzykowska, Od tożsamości zbiorowej do indywidualnej…
82 www.palimpsest.socjologia.uj.edu.pl nr 6, czerwiec 2014
(Gesellschaft) powstaje natomiast w oparciu o drugi typ woli, gdzie
podstawową rolę odgrywa wyrachowanie, umowa i wymiana wzajemnych
korzyści, przy czym sami aktorzy odnoszą się do siebie wyłącznie w
wymiarze społecznie określonej roli. W ten sposób tworzą się zbiorowości
stowarzyszeniowe, konsumenckie czy zawodowe, oparte na
instrumentalnych, płytkich i jednocześnie szerokich społecznych więziach,
wypierające tradycyjne wspólnoty (u Tönniesa są to de facto wspólnoty
wiejskie). W miejsce intymnych i autotelicznych relacji międzyludzkich,
opartych na zaufaniu i zaangażowaniu w kolektywne działania, coraz silniej
zadomowiła się powszechna anonimowość, ulotność i kruchość nowych
(wirtualnych?) relacji skoncentrowanych raczej na osiąganiu osobistego
celu niż bliskości. Symptomy omawianych zmian dostrzegł także Zbyszko
Melosik, pisząc:
w przeszłości dominowały tożsamości narodowe kształtowane historycznie i
wynikające z kontynuowania doświadczeń poprzednich pokoleń, ze
wspólnej pamięci wydarzeń stanowiących punkt zwrotny w dziejach
kolektywnej historii, wreszcie przekonania o wspólnym przeznaczeniu.
Kultura globalna nie odnosi się do żadnej tożsamości historycznej. Jest (…)
tworzona z wielu istniejących i folklorystycznych tożsamości (…) a jednym z
przejawów [kryzysu państwa narodowego w warunkach ponowoczesnych]
jest kształtowanie się «szerszego» lecz «płytszego» poczucia my (Melosik
1996: 281).
W tym sensie mówić możemy o tym, że kolektywizm i
wspólnotowość – organizujące się wokół wyznawanych symboli – ustąpiły
miejsca daleko posuniętemu indywidualizmowi. Nie oznacza to jednak
definitywnego zerwania z członkami rodzimych wspólnot ani braku
identyfikacji z szerszą społecznością. Człowiek jakohomo sociologicus nie
może bowiem istnieć bez odwołania do innych, a więc bez poczucia
tożsamości i przynależności grupowej, oznaczających identyfikację z
rudymentarnymi dlań wartościami, które w rezultacie pozwalają się z nią u t
o ż s a m i ć. Bez odniesienia do szerszego kontekstu społecznego,
zarysowującego granice przestrzeni Ja w stosunku do nie-Ja, tożsamość ta
nie byłaby ostra i jednoznaczna. Proces samookreślenia jest zatem
dwuwymiarowy – odnosi się zarówno do poczucia przynależności, jak i
swoistej odrębności. Całość tych odniesień krystalizuje się w postaci
wyobrażenia na tematswoich cech lub właściwości oraz ich ocenyprzez
Innego, co Charles Horton Cooley nazwał „jaźnią odzwierciedloną”. W
takim lustrzanym odbiciu jednostka może się sobie przyglądać jak w
zwierciadle, które stanowi bazę dla rozwoju indywidualnej, subiektywnej
tożsamości. Jak podaje bowiemjeden z polskich badaczy: „tożsamość
aktora społecznego pojmować można (...) jako zbiór wyobrażeń, sądów i
przekonań, które konstruuje on wobec samego siebie, a ujmując rzecz
jeszcze lapidarniej: jako układ autodefinicji aktora społecznego”
(Bokszański 1989: 12).Tożsamość zakreślając czasową orientację
jednostki - zinternalizowanej tradycji, wspólnie doznawanej teraźniejszości i
takim też definiowaniu przyszłości – stanowi fundament społecznej jaźni.
Należy zatem powrócić do zasygnalizowanej jedynie kwestii
tożsamości grupowej. Zbigniew Bokszański (2005: 62-66) w obszernych
analizach zbiorowych tożsamości ucieka od jednoznacznych i
uniwersalnych definicji zjawiska, podkreślając znaczenie zarówno
kontekstów jego ujmowania, jak i empirycznych celów niesprowadzalnej do
któregokolwiek z wymienianych wymiarów.Proponuje zatem perspektywę
analityczną, rozciągającą sposoby rozumienia tożsamości zbiorowej
według dwóch osi podziału, ujarzmiających jej wewnętrzne zróżnicowanie.
Z jednej strony możemy więcodwoływać się do tożsamości zbiorowych
jako istniejących realnie w odniesieniu do konkretnych zbiorowości ludzkich
albo też w formule właściwości typów idealnych społeczeństw,
nieposiadających właściwych sobie, jednoznacznych desygnatów (jak w
przypadku teoretycznego konstruktu ponowoczesnej tożsamości). Druga
proponowana przez autora oś definicyjna ujmuje tożsamości zbiorowe jako
różnorodne przejawy świadomości – siebie jako podmiotu zbiorowego bądź
jako konstytutywne wartości kulturowe grupy, odróżniające ją od innych. W
Klaudia Pietrzykowska, Od tożsamości zbiorowej do indywidualnej…
83 www.palimpsest.socjologia.uj.edu.pl nr 6, czerwiec 2014
ten sposób – jak zostało uprzednio zasygnalizowane – budowana była
indywidualna tożsamość w epokach poprzednich: przede wszystkim w
oparciu o zbiorowe (wspólnotowe) odniesienia, stanowiące uniwersalny
zbiór reguł, nieuwzględniających indywidualnych potrzeb i preferencji. W
tym kontekście świat społeczny percypowany był na kształt opozycji
binarnych, w których indywidualna orientacja w świecie miała charakter
kolektywny i jednocześnie negatywny: „my” jesteśmy odrębni od „nich” –
innych, obcych, n i e - t o ż s a m y c h . Czy więc w dobie
zanikającychgranic narodowych i eksplozji wielokulturowości, kategorie te
przestały być adekwatne?
Nowoplemienność szansą dla współczesnej, po-
nowoczesnej tożsamości?
Pomimo zanikania paradygmatu wspólnot narodowych i
kulturowych tradycji zjawiska globalizacyjne paradoksalnie napędzają
różnego rodzaju nacjonalizmy i etnocentryzmy. Wytarczy odwołać się do
przykładów Europejskich: Szkocji, Włoch (Padania), Hiszpanii (kraj
Basków, Katalonia), Korsyki, Belgii (Flandria) a nawet Polski (Śląsk),
pomijając konflikty wschodnioeuropejskie i światowe ostatnich lat.
Zanikanie realnych granic budzi z uśpienia zapomniane odniesienia
kulturowe i wzywa do oporu względem wchłaniania znaków swej
odwiecznej tożsamości przez „obce”, transnarodowesiły. Poczucie
narodowej tożsamości nie ulega zatem totalnej erozji,ale oznacza w
konsekwencji hybrydalną odbudowę lokalnych identyfikacji. Zanikanie
zbiorowej pamięci i solidarności narodowej sprzyja jej nowym formom
(nawet skrajnie separatystycznym), nie zabija jednak samej jej idei. Według
Wojciecha Burszty (2004: 111) odejście od tradycji tak naprawdę ma
charakter wyłącznie podmiotowy – w wyniku rozluźniania społecznych
więzi, ludzie przestali myśleć o sobie jako przynależących do szerszej
całości, co jednak nie oznacza zepchnięcia świadomości kulturowej w
otchłań permanentnej niepewności i płynności. Są to bowiem zjawiska
jednoczesne i wzajemnie się warunkujące, czego jednym z wielu
przykładów stała się tzw. „tradycja wynaleziona”. Przez ten termin rozumie
się zestaw symboli i rytuałów pozostałych po wymarłym obyczaju w
określonej kulturze, budujących wizję przeszłości na potrzeby
teraźniejszości. Pojęcie to należy za jego autorami rozumieć jako „zespół
działań o charakterze rytualnym lub symbolicznym, rządzonych zazwyczaj
przez jawnie bądź milcząco przyjęte reguły; działania te mają wpajać
ludziom pewne wartości i normy zachowania przez ciągłe repetycje - co
siłą rzeczy sugeruje kontynuowanie przeszłości. W istocie tam, gdzie to
możliwe, owe działania dążą zwykle do ustanowienia więzi z
odpowiadającym im czasem minionym” (Hobsbawm, Ranger 2008: 10).
Tradycja wynaleziona często wykorzystywana jest w sporach i interesach
polityczno-ideologicznych(jak w przypadku ruchów narodowych,
bazujących na ludowych pieśniach, materialnych artefaktach czy
symbolach przeszłości), gdzie przez symbolizowanie sztucznych wspólnot i
spójności ich członków – legitymizowane są określone autorytety (Burszta
2004: 114). Zawsze jest to jednak wariant, nie zaś obowiązek ogółu jej
członków. Współczesna kultura – kształtowana przez globalne przepływy
różnorodnych fragmentów społecznej rzeczywistości – wzmacnia więc
potrzebę kreowania indywidualnej tożsamości, ale również nawiązuje do
wspólnoty przeżywania, stanowiąc obronę przed globalną unifikacją i
fragmentaryzacją.Za Robertsonem skonstatować zatem można, że
„kosmopolityzm potrzebuje lokalności i jest od niej uzależniony” (za:
Łuczak 2007: 90). Nie tylko dlatego, że brak wzorca kosmopolity niesie za
sobą mozaikowatość elementów własnej identyfikacji zaczerpniętych z
różnych miejsc i kultur konstytuujących jej wyjątkowość i niepowtarzalność.
To także powrót do wspólnot sensu – czy to rozumianych jako wspólnoty
wartości (religie i inne formy duchowości, ale też organizacje
pozarządowe), stylu (subkultury młodzieżowe), czy wspomnianych miejsc
(lokalizmy, nacjonalizmy).Wspólnoty te stanowią swoiste odrodzenie wysp
Klaudia Pietrzykowska, Od tożsamości zbiorowej do indywidualnej…
84 www.palimpsest.socjologia.uj.edu.pl nr 6, czerwiec 2014
różnorodnych społecznych tożsamości. To poszukiwanie określoności jest
niemym protestem przeciwko anonimowości i unifikującym globalnym
siłom, wykorzenieniu i b e z g r a n i c z n e j samotności. Jak podaje
Strassold (za: Melosik 2000: 167):
[będąc] coraz głębiej osadzonymi w globalnym przepływie informacji, ludzie
odczuwają coraz silniejszą potrzebę odradzenia małych enklaw zażyłości,
intymności, bezpieczeństwa, zrozumiałości, organiczno-sensorycznej
interakcji z ludźmi, będącymi odbiciem ich samych.
W tym kontekście odbiciem i wyrazem globalnych doświadczeń jest
zarówno hybrydyzacja kultury, czym już się zajmowaliśmy, jak i (być może
w formule odpowiedzi na nią) tworzenie swoistych
„nowoplemiennych”wspólnot (Maffesoli 2008), odpowiadających na
tłamszone potrzeby swoich członków. Oznacza to, że z usytuowania
między anonimowym światem globalnych kultur a potrzebą przynależności
do określonego społecznego kontekstu rodzi się napięcie, które usunięte
zostaje w postaci posttradycyjnych form lokalizmu. W poszukiwaniu
uczuciowejidentyfikacji i intymnej więzi, zwracamy się według Michela
Maffesolego w kierunku czasowych wspólnot empatycznych – trybalizmu
(za: Burszta 1998: 164-165). Pomimo iż wykorzenieni zostaliśmy z
tradycyjnych społeczności i trwale określonych tożsamości, to, uciekając
od polikulturowej rzeczywistości, nadal poszukujemy uczuciowej
identyfikacji z innymi ludźmi, bliskich więzi o organicznym charakterze.
Taka alternatywna wspólnota wartości i ideałów nabiera charakteru
rozszerzonej rodziny, opartej nie na tradycyjnych więzach krwi, ale
wspólnocie przeżywania. Za przykład takich nowoplemion mogą posłużyć
antyglobaliści, kibice, fascynaci gier komputerowych, czy górskich eskapad
rowerowych spotykający się przy jakiejś okazji i po realizacji wspólnego
zamierzenia wracający do kolejnych czasowych wspólnot i
dotychczasowych zajęć. Tak więc „nowoplemiona” rozumieć należy jako
zbiorowość ludzi – często odległych przestrzennie – których poczucie
wspólnoty i tożsamości wyrasta ze zbieżności ideałów, wartości i planów,
realizowanych w ramach wspólnego „pomysłu na życie”. Ważny jest tu nie
tylko cel, ale przede wszystkim energia wydatkowana na tworzenie tego
swoistego uczuciowego ciała społecznego, ukierunkowanego z jednej
strony na wspólny styl, z drugiej zaś fundującego emocjonalną bliskość
jako wartość samą w sobie (Maffesoli 2008: 117-127). To, co odróżniawięc
dzisiejszą wspólnotowość opartą na plemienności od nowoczesnej
wspólnoty narodowej czy czysto etnicznej, jest przede wszystkim jej
ulotności epizodyczność, związana z indywidualną decyzją
autoidentyfikacyjną, nieobwarowaną żadnymi rygorami i sankcjami w
wypadku rezygnacji z „członkostwa” w niej. Jak pisze o tym zjawisku
Bauman:
są więc nowoplemiona zarazem narzędziami i osadami zabiegów
samoidentyfikacyjnych. Wysiłek samookreślenia powołuje je do życia;
nieuniknione niepowodzenia wysiłku i rozchwianie wiązanej z nim nadziei
prowadzą do masowego wycofywania się w poszukiwaniu innych
nowoplemion… (Bauman 1995: 284)
W kontekście powyższych rozważań to spostrzeżenie nie powinno
dziwić. Kształt nowej, po-nowoczesnej wspólnotowości – jako wynik
działań składających się na nią jednostek – jest odbiciem mozaikowatej
tożsamości, integrującej w sobie całe bogactwo różnych elementów.
Sprzyja on jej fragmentaryzacji i plastyczności, nieograniczonej żadnymi –
zarówno przestrzennymi, jak i normatywnymi – barierami. Sama bowiem
identyfikacja członków takich wspólnot określona może być jako
„różnicująca indywidualność”(Muggleton 2004: 86), gdzie jednostkowa
odrębność zaznacza się w wyraźnej różnicy dzielącej ich od zewnętrznych
zbiorowości, nie będąc przy tym jedynym źródłem poczucia tożsamości, jak
ma to miejsce w społecznościach nowoczesnych. Autor stosuje pojęcie w
odniesieniu do subkultur młodzieżowych, ze względu na charakterystyki
definicyjne możemy jednak uznać je za adekwatne w tym kontekście.
Klaudia Pietrzykowska, Od tożsamości zbiorowej do indywidualnej…
85 www.palimpsest.socjologia.uj.edu.pl nr 6, czerwiec 2014
Same zaś subkultury stanowią równie pojemną kategorię identyfikacyjną
dla członków globalnie uniformizujących się kultur, co stanowić może
ciekawą ilustrację omawianego zjawiska. We współczesnych subkulturach
– odmiennie niż w ich ubiegłowiecznych (nowoczesnych) odpowiednikach
– na pierwszy plan wysuwa się bowiem epizodyczność, relatywność,
niekonsekwencja, powierzchowna stylizacja wypełniająca ideową pustkę
odczytywaną jako brak autentyczności i realnego zaangażowania
(Muggleton 2004: 69). Obserwowana ideologiczna regresja może być
odpowiedzią na omawiany już zanik wielkich narracji w ponowoczesności,
w której wszystko jest dozwolone.Ponieważ nie ma więc przeciwko czemu
się buntować, pozostaje jedynie twórcza kreacja własnego stylu, który staje
się wyznacznikiem społecznego statusu, jedną z możliwych ról. Hebdige
(za Michałowska 2009: 264) określa zmiany, którym podlegają dzisiejsze
subkultury jako„rozproszenie” i „rozbrojenie”. Rozumie on przez to z jednej
strony geograficzne rozprzestrzenianie (także za pośrednictwem mediów)
oraz ich ucywilizowanie, komercjalizację, brak autentyczności i nadrzędnej
wartości czy idei – z drugiej. Oznacza to więc przejście od ideologii i jej
wywrotowego charakteru do subkultur traktowanych przez pryzmat swoistej
mody i stylu życia.
Idąc dalej w rozważaniach, można na opisywane procesy spojrzeć
nieco inaczej: przez pryzmat swoistych w s p ó l n o t r e f l e k s y j n y c h ,
które według Lasha (2009: 150) są w istocie ponowoczesnym powrotem do
omawianego uprzednio typu wspólnotowości Gemeinschaft, uwalniając
jednak jednostkę z jej nowoczesnej struktury. Zjawisko sprowadza się więc
do wspólnoty znaczeń, do której przynależność jest dobrowolnym wyborem
wywiedzionym z indywidualnej refleksjiodnoszącej się do abstrakcyjnych i
kulturowych wytworów grupy, nie zaś jej materialnych artefaktów (por.
Lash, op. cit., s. 212-213). Koncepcja ta przypomina nieco idee
komunitariańskie, oparte na wzajemnym zaangażowaniu i trosce
zogniskowanej wokół lokalnych struktur,stanowiąc w istocie swoisty
pomost między znanymi dotychczas radykalizmami – opartym na
kolektywie konserwatyzmem a liberalnym indywidualizmem.Istotą
koncepcji jest bowiemideaj e d n o s t k i z a k o r z e n i o n e j ,
autonomicznego podmiotu szanującego zasady społecznego ładu i
refleksyjnie podchodzącego do własnej tradycji stanowiącej bazę do
budowania współczesnej tożsamości opartej na aktywności lokalnych
wspólnot (Łucka 2010: 97-99). To swoiste continuum między Gemainschaft
a Geselschaft stanowi w istocie – podkreślaną we wcześniejszych
rozważaniach – pragmatyczną kompromisowość związaną z potrzebą
ucieczki od radykalnej jednoznaczności i sztywności granic oraz złoty
środek między tymi skrajnościami. Tożsamość lokalna nie jest jednak
jedynym projektem tożsamościowym, ale stanowi swoiste spoiwo z jej
szerszym kręgiem społecznym, ramę dającą poczucie zakorzenienia i
„czasoprzestrzennej” przynależności. Komunitariański model wspólnoty
przybiera w istocie „matrioszkową” konstrukcję, w której każda społeczna
relacja zatopiona jest w kolejnym, szerszym kręgu izespolona przez
wspólnie wyznawany system wartości.7
7 Warto przy tej okazji zauważyć, że omawiana tu przestrzeń staje się przestrzenią
w istocie moralną, co nie uszło uwagi wielu współczesnych analityków, w tym także
wielokrotnie tu przywoływanego Zygmunta Baumana, który wanalizach
posttradycyjnej etyki, będącej wynikiem społecznych przemian i konsekwencją
przejścia od kolektywnej tożsamości (sterowanej zewnętrznymi regułami) do
indywidualnej kreacji własnej osobowości, a więc przejście od „bycia z” do „bycia
dla”. Etyka powinności zastąpiona jest także w tym ujęciu odpowiedzialnością i
moralnym impulsem skierowanym zawsze na Innego. Podobnie Richard Rorty
rozumiał postęp moralny – przez poszerzanie jednostkowego poczucia wspólnoty
lojalności. Swoją etykę solidarnościową motywował „zdolnością do identyfikowania
się z ludźmi, z którymi nie potrafili się identyfikować nasi przodkowie, ludźmi różnych
religii, ludźmi na drugiej stronie świata, ludźmi, którzy początkowo wydawali nam się
niepokojąco od nas odmienni” (Rorty 1996: 70). Moralność jest więc tu utożsamiana
z postrzeganiem siebie jako członka grupy, której źródłem jest przede wszystkim
Klaudia Pietrzykowska, Od tożsamości zbiorowej do indywidualnej…
86 www.palimpsest.socjologia.uj.edu.pl nr 6, czerwiec 2014
Ten nowy rodzaj wspólnotowości poniekąd zastępuje potrzeby
identyfikacyjne realizowane niegdyś w ramach (na)rodowych. Są to
bowiem
tożsamości „poprzeczne” w stosunku do klasycznych cech różnic
etnicznych, narodowych, regionalnych itp. Podkultury, nowoplemiona, sekty
wytwarzają i podtrzymują tożsamości, które są skutkiem mniej lub bardziej
dobrowolnego wyboru z oferty pozaśrodowiskowej. Powstają one wskutek
możliwości globalnej komunikacji i zazwyczaj są mniej lub bardziej
epizodycznie doświadczane (Golka 2012: 13).
W tak zarysowanym kontekście dostrzegamy, że współczesne
wspólnoty są wyrazem globalnych przemian tożsamościowych i ciągle im
towarzyszącej potrzeby zakorzenienia we wzajemnym doświadczeniu
siebie i świata. W ten sposób możliwa staje się synergia potencjalnie
przeciwnie działających sił – indywidualnego różnicowania i głębokiej
identyfikacji ze „znaczącymi Innymi”. Dzisiejsza wspólnota – określona czy
to jako „nowoplemię”, czy też „wspólnota refleksyjna” – wyraża się po
prostu w „byciu razem”, wzajemnej przestrzeni wartości i solidarności, jako
podstawy zaufania dla jej członków.
Zamiast zakończenia
(Po)nowoczesna tożsamość wyłania się niejako w oderwaniu od
jakiegokolwiek kontekstu – zradza się wszędzie i nigdzie – poszukując
nieuchwytnej teraźniejszości i wyimaginowanej przyszłości. Dla przeszłości
zaś stanowi jedynie ofertę zdekontekstualizowanych elementów mogących
posłużyć przy tkaniu kosmopolitycznego kobierca (Melosik 2000: 166).
wrażliwość emocjonalna podparta zaufaniem, a której zakres poszerzany zostaje na
coraz szersze kręgi, obejmując w swym najwyższym stadium całą ludzkość.
Trudno zatem o jednoznaczną orientację swojego „bycia-w-świecie” i
stabilną tożsamość. Chaos ten z jednej strony wiąże się ze swoistym
zerwaniem z miejscem, którego desygnatem stała się wirtualna przestrzeń,
z drugiej zaś oderwaniem od tradycyjnych korzeni pokoleniowych opartych
na więzach krwi. Świat zaczyna się kurczyć a my wraz z nim gonić
zaczynamy własny ogon. W konsekwencji zindywidualizowany świat
wracana powrót do swych korzeni, opartych na poczuciu wspólnotowości i
toż-samości. Istotą dzisiejszych struktur wspólnotowych jest wspólnota
sensu, przeżyć i doznań opartych na zgoła emocjonalnej bliskości i
refleksyjnym (choć może ulotnym) zaangażowaniu.Dlatego radykalne hasła
postmodernistów, wieszczących koniec tożsamości współczesnego
człowieka, muszą być traktowane z rezerwą – indywidualizacja nie musi
oznaczać całkowitego zerwania z korzeniami, ale ich redefinicję przez
pryzmat własnej biografii, nie zaś wymogów swej genealogicznej
wspólnoty. Kolektywizm zastąpiony został mniejszymi, acz bardziej
bezpośrednimi, opartymi na emocjonalnych więziach wspólnotami,
zatomizowanymi w skali społeczeństwa, silnymi jednak w skali jednostek.
Oznacza to w rzeczywistości, że granice wspólnoty ulegają zawężeniu, ale
nie zanikają w zupełności.
Podsumowując,możemy zatem stwierdzić, że kultura globalna –
niewytwarzająca w istocie żadnych trwałych symboli i znaczeń mogących
gromadzić wokół siebie jej użytkowników – wzmacnia paradoksalnie
społeczności lokalne i takież formy pryncypializmu, tworzące określone
wartości i służące im systemy normatywne, dające w rezultacie stabilny
punkt odniesienia. Jeśli bowiem nie można odwołać się do tradycyjnych –
społecznych i narodowych – form tożsamości, konieczne staje się
budowanie mikrostruktur, będących wyrazem indywidualnych preferencji,
dających poczucie zakotwiczenia w zmiennej rzeczywistości. Dlatego,
będąc coraz bardziej podobni w wymiarze globalnym, stawać się możemy
coraz bardziej różnorodni na płaszczyźnie lokalnej. Możliwe staje się to
zarówno przez ucieczkę od tradycyjnej identyfikacji zbiorowej, jak i przez
Klaudia Pietrzykowska, Od tożsamości zbiorowej do indywidualnej…
87 www.palimpsest.socjologia.uj.edu.pl nr 6, czerwiec 2014
silne z nią utożsamianie – w obu przypadkach podkreśla się bowiem swą
indywidualność w poszukiwaniach zakorzenienia w unifikującym się
globalnym świecie.
Możemy wreszcie mówić więco konsekwencjach opisywanych
dotychczas zjawisk. W wyniku zanikania granic, nasilania procesów
migracyjnych i zanikania tradycji w decyzjach życiowych jednostek także
granice kulturowe ulegają zatarciu – dziś normą staje się państwo
wielokulturowe, w którym elementy globalnych kultur przepływają przez
internetowe łącza. Stykając się z wielością kultur, religii, systemów
aksjonormatywnych i odmiennymi zachowaniami w ich ramach, powstaje
sprzyjające środowisko dla otwartości umysłu, które – wyciszając egoizm i
etnocentryzm – prowokuje do twórczych i niekonwencjonalnych zachowań
(por. Kozielecki: 168). Z drugiej jednak strony przemiany te wiążą się z
określonymi zagrożeniami, których winniśmy się szczególnie wystrzegać.
Jak bowiem zauważa Grzegorz Babiński (1999: 197), zarówno
identyfikacja narodowa, jak i etniczna opiera się na wartościach
sakralnych, choć zakresowo odmiennych. Święta może być nie tylko
religia, ale także ojczyzna i jej obrona – w obu przypadkach to „święta
wojna”. Wobec tegoprzyjmuje za Samuelem Huntingtonem tezę o powrocie
do sacrum (religijno-narodowego) jako konsekwencji narastającej potrzeby
identyfikacji i poczucia zakorzenienia. Czy nie jest to zbyt defetystyczna
hipoteza? Nie możemy tego wiedzieć na pewno – pewne natomiast jest, że
poszukiwanie tożsamości i zakorzenienia w ponowoczesnym świecie jest
nieuchronne. Miejmy nadzieję, że nie w ekstremach.
Bibliografia
Babiński, Grzegorz. 1999. Religia i tożsamość narodowa – zmieniające się
relacje. W:Kempny Marian, Woroniecka Grażyna (red.), Religia i
kultura w globalizującym się świecie. Kraków: Nomos, s. 197–211.
Barker, Chris. 2003. Studia kulturowe. Teoria i praktyka. Tłum. Agata
Sadza. Kraków: Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego.
Bauman, Zygmunt. 1994. Dwa szkice o moralności ponowoczesnej.
Warszawa: Instytut Kultury.
Bauman, Zygmunt. 2000a. Globalizacja. I co z tego dla ludzi wynika.
Warszawa: Państwowy Instytut Wydawniczy.
Bauman, Zygmunt. 2000b. Ponowoczesność jako źródło cierpień.
Warszawa: Wydawnictwo Sic!.
Bauman, Zygmunt. 2004. O tarapatach tożsamości w ciasnym świecie. W:
Kalaga Wojciech (red.), Dylematy wielokulturowości.Kraków:
Universitas, s.13–40.
Bauman, Zygmunt. 2008. Zindywidualizowane społeczeństwo. Gdańsk:
Gdańskie Wydawnictwo Psychologiczne.
Beck, Ulrich. 2009. Ponowne odkrycie polityki: przyczynek do teorii
modernizacji refleksywnej. W: Ulrich Beck, Anthony Giddens, Scott
Lash, Modernizacja refleksyjna. Polityka, tradycja i estetyka w
porządku społecznym nowoczesności. Tłum. Jacek Konieczny.
Warszawa: Wydawnictwo Naukowe PWN, s. 11–78.
Bell, Daniel. 1998. Kulturowe sprzeczności kapitalizmu. Tłum. Stefan
Amsterdamski. Warszawa: Wydawnictwo Naukowe PWN.
Bokszański, Zbigniew. 1989. Tożsamość – interakcja – grupa. Tożsamość
jednostki w perspektywie teorii socjologicznej. Łódź: Wydawnictwo
Uniwersytetu Łódzkiego.
Bokszański, Zbigniew. 2005. Tożsamości zbiorowe. Warszawa:
Wydawnictwo Naukowe PWN.
Burszta, Wojciech. 1998. Antropologia kultury. Tematy, teorie,
interpretacje. Poznań: Wydawnictwo Zysk i S-ka.
Burszta, Wojciech. 2004. Różność i tożsamość. Antropologia jako
kulturowa refleksyjność. Poznań: Wydawnictwo Poznańskie.
Castells, Manuel. 2008. Siła tożsamości. Tłum. Sebastian Szymański.
Warszawa: Wydawnictwo Naukowe PWN.
Klaudia Pietrzykowska, Od tożsamości zbiorowej do indywidualnej…
88 www.palimpsest.socjologia.uj.edu.pl nr 6, czerwiec 2014
Cynarski, Wojciech. 2003. Globalizacja a spotkanie kultur. Rzeszów:
Wydawnictwo Uniwersytetu Rzeszowskiego.
Giddens, Anthony. 2001. Nowoczesność i tożsamość. „Ja” i społeczeństwo
w epoce późnej nowoczesności. Tłum. Alina Szulżycka. Warszawa:
Wydawnictwo Naukowe PWN.
Golka, Marian. 2012. Doświadczanie tożsamości w warunkach
wielokulturowości.Przegląd Zachodni, 1, s. 3–16.
Hobsbawm, Eric, Ranger, Terence. 2008. Tradycja wynaleziona. Tłum.
Filip Godyń, Przemysław Godyń. Kraków: Wydawnictwo Uniwersytetu
Jagiellońskiego.
Kozielecki, Józef. 1997. Transgresja i kultura. Warszawa: Wydawnictwo
Akademickie Żak.
Lash, Scott. 2009. Refleksyjność i jej sobowtóry: struktura, estetyka,
wspólnota. W: Ulrich Beck, Anthony Giddens, Scott Lash,
Modernizacja refleksyjna. Polityka, tradycja i estetyka w porządku
społecznym nowoczesności. Tłum. Jacek Konieczny. Warszawa:
Wydawnictwo Naukowe PWN, s. 145–221.
Lyotard, Jean-François. 1997. Kondycja ponowoczesna. Raport o stanie
wiedzy. Tłum. Małgorzata Kowalska, Jacek Migasiński. Warszawa:
Wydawnictwo Aletheia.
Łuczak, Robert. 2007. Społeczeństwo i kultura w zglobalizowanym świecie.
W:Czerny Mirosława (red.), Globalistyka. Procesy globalne i ich
lokalne konsekwencje. Warszawa: Wydawnictwo Naukowe PWN, s.
82–101.
Maffesoli, Michael. 2008. Czas plemion. Schyłek indywidualizmu w
społeczeństwach ponowoczesnych. Tłum. Marta Bucholc. Warszawa:
Wydawnictwo Naukowe PWN.
Majcherek, Janusz. 2009. Kultura, osoba, tożsamość. Z zagadnień filozofii
i socjologii kultury. Kraków: Wydawnictwo Naukowe Uniwersytetu
Pedagogicznego.
Mamzer, Hanna. 2002. Tożsamość w podróży. Wielokulturowość a
kształtowanie tożsamości jednostki. Poznań: Wydawnictwo Naukowe
Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza.
Mariański, Janusz. 2012. Świadomość moralna Polaków w procesie
przemian – główne tendencje. W: Jawłowska Aldona, Pawlik Wojciech,
Fatyga Barbara (red.), Style życia – wartości – obyczaje. Stare tematy,
nowe spojrzenia.Warszawa: Wydawnictwo Uniwersytetu
Warszawskiego, s. 1001–22.
Martynowicz, Emilia. 2009. Psychologiczne koszty globalizacji. W:Błachnio
Aleksandra (red.), Globalizacja a jednostka. Bydgoszcz: Wydawnictwo
Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego, s. 781–00.
Mathews, Gordon. 2005. Supermarket kultury. Kultura globalna a
tożsamość jednostki. Tłum. Ewa Klekot. Warszawa: Państwowy
Instytut Wydawniczy.
Melosik, Zbyszko. 1996. Tożsamość – ciało – władza. Toruń-Poznań:
Wydawnictwo Uniwersytetu Adama Mickiewicza.
Melosik, Zbyszko. 2000. Ponowoczesność: między globalizmem,
amerykanizacją i fundamentalizmem. W:Brzeziński Jerzy, Kwieciński
Zbigniew (red.), Psychologiczno-edukacyjne aspekty przesilenia
systemowego. Toruń: Wydawnictwo Uniwersytetu Mikołaja Kopernika,
s. 165–178.
Michałowska, Elżbieta. 2009. Subkultury młodzieżowe w ponowoczesnym
świecie. W: Maksymowicz Agata (red.), Moralne dylematy Polaków w
ponowoczesności. Kraków: Zakład Wydawniczy NOMOS, s. 2572–70.
Muggleton, David. 2004. Wewnątrz subkultury. Ponowoczesne znaczenie
stylu. Tłum. Agata Sadza. Kraków: Wydawnictwo Uniwersytetu
Jagiellońskiego.
Ogonowska, Agnieszka. 2004. Przemoc ikoniczna. Zarys wykładu. Kraków:
Wydawnictwo Naukowe Uniwersytetu Pedagogicznego.
Rorty, Richard. 1996. O powinności moralnej, prawdzie i zdrowym
rozsądku. W: Habermas Jurgen, Rorty Richard, Kołakowski Leszek,
Klaudia Pietrzykowska, Od tożsamości zbiorowej do indywidualnej…
89 www.palimpsest.socjologia.uj.edu.pl nr 6, czerwiec 2014
Stan filozofii współczesnej. Tłum. Józef Niżnik. Warszawa:
Wydawnictwo IFiS PAN.
Szacki, Jerzy. 2003. Historia myśli socjologicznej. Wydanie nowe.
Warszawa: Wydawnictwo Naukowe PWN.
Sztompka, Piotr. 2007. Zaufanie – fundament społeczeństwa. Kraków:
Wydawnictwo Znak.
Taylor, Charles. 1995. Źródła współczesnej tożsamości. W:Michalski
Krzysztof (red.), Tożsamość w czasach zmiany. Rozmowy w Castel
Gandolfo. Tłum. Andrzej Pawelec. Kraków: Znak.
Klaudia Pietrzykowska
Magistrantka Międzywydziałowych Indywidualnych Studiów
Humanistycznych i studentka IV roku psychologii na Uniwersytecie Śląskim
w Katowicach. Jej zainteresowania oscylują wokół wielowymiarowości
życia współczesnego człowieka, ze szczególnym uwzględnieniem
jegoaspektów aksjonormatywnych.