29
PROROK WE WŁASNYM KRAJU Iwan Franko i jego Ukraina (–) przełożyły Anna Korzeniowska-Bihun Anna Wylegała WYDAWNICTWO KRYTYKI POLITYCZNEJ Jarosław Hrycak

Jarosław Hrycak: Prorok we własnym kraju

Embed Size (px)

DESCRIPTION

Fragment biografii Iwana Franki napisanej przez Jarosława Hrycaka a wydanej przez Wydawnictwo Krytyki Politycznej

Citation preview

Page 1: Jarosław Hrycak: Prorok we własnym kraju

PROROK WE WŁASNYM KRAJUIwan Franko i jego Ukraina ( – )

przełożyły Anna Korzeniowska-Bihun

Anna Wylegała

WYDAWNICTWO KRY T YKI POLIT YCZNEJ

Jarosław Hrycak

Page 2: Jarosław Hrycak: Prorok we własnym kraju

Jarosław Hrycak, Prorok we własnym kraju. Iwan Franko i jego Ukraina ( – )Warszawa

Tytuł oryginału: Пророк у своїй вітчизні. Франко та його спільнота ( – )

Copyright © by Jarosław Hrycak, Copyright © by Видавництво «Часопис “Критика”», Copyright © for this edition by Wydawnictwo Krytyki Politycznej,

Wydanie pierwsze

ISBN - - - -

Wydawnictwo Krytyki PolitycznejSeria Historyczna [ ] Warszawa

Page 3: Jarosław Hrycak: Prorok we własnym kraju

181

ROZDZIAŁ 8NA CZELE RUCHU

SOCJALISTYCZNEGO

W młodości Franki w Galicji krążyła anegdota o polskim socjaliście-emi-grancie z Warszawy, któremu nie pozwolono na osiedlenie się w impe-rium austro-węgierskim i który odwołał się od tej decyzji do galicyjskie-

go namiestnika Eustachego Sanguszki. „Proszę mi powiedzieć, jak pan sobie wyobraża socjalizm?” – zainteresował się Sanguszko. „Socjalizm jest walką ka-pitału z pracą”. „No, jeśli tak – odparł Sanguszko – to może pan otrzymać oby-watelstwo, bo przecież u nas nie ma kapitałów, a robić się nikomu nie chce!”¹.

Nie wiadomo, ile jest prawdy w tej historii, ale można z całą pewnością stwierdzić, że przypisywane galicyjskiemu namiestnikowi słowa odzwier-ciedlały sposób myślenia wielu wykształconych ludzi w Galicji². Stanisław Szczepanowski, jeden z najlepszych znawców relacji społecznych w pro-wincji, twierdził, że „socyalizm, tak samo jak jezuityzm lub kapitalizm i wie-le innych izmów, jest tylko obcą naleciałością, zaszczepieniem na naszem gruncie obcych wyobrażeń, wytworzonych pod zupełnie innemi warunkami, stojących w sprzeczności z naszemi własnemi tradycyami obywatelskiemi i z myślami organizacyi społecznej”³.

Jeden z liderów „ukraińskiego Piemontu” Kornyło Suszkewicz twierdził, że „u nas nie ma kwestii społecznych”⁴. Wołodymyr Barwinski był pewien,

¹ Zob.: Stanisław Grodziski, W Królestwie Galicji i Lodomerii, Kraków , s. . ² Na podobną historię tra iamy w korespondencji Mychajła Pawłyka – tylko w tym przy-

padku mowa jest o prawdziwych zdarzeniach: pod koniec roku na zebraniu „Aka-diemiczeskiego krużka” miała się odbyć dyskusja między studentami socjalistami i nie--socjalistami. Nie doszło do żadnej sprzeczki, a po zebraniu rządowy komisarz, który uczestniczył w nim zgodnie z austriackim prawem, zapytał: „No i gdzie w Galicji są so-cjaliści, w dodatku między Rusinami?”. „Ciężko było to przyznać – pisał Pawłyk – ale on mówił prawdę”. Zob.: Perepyska Mychajła Drahomanowa…, op. cit., t. , s. .

³ Stanisław Szczepanowski, Nędza Galicyi, op. cit., s. . ⁴ Archiw Mychajła Drahomanowa, op. cit., s. ; Mychajło Drahomanow, Awstro-ruśki spo-

myny…, op. cit., s. – .

Page 4: Jarosław Hrycak: Prorok we własnym kraju

182 ROZDZIAŁ 8

że przeciwnikiem idei komunistycznych i socjalistycznych jest indywidual-ny charakter ludu rusko-ukraińskiego. Jego zdaniem, najwyższym ludowym ideałem było nie zniszczenie klas, lecz wolne i niczym nieograniczone prze-chodzenie z jednej klasy do drugiej oraz swobodny rozwój osobisty. Porów-nywał ukraińskie kozactwo z rewolucją francuską i dochodził do wniosku, że Ukraina w dążeniu do tego ideału co najmniej o sto lat wyprzedziła Francję i cały Zachód. Dlatego Ukraińcy nie musieli kopiować wielkich komunistycz-nych i socjalistycznych przewrotów, które dokonały się na Zachodzie⁵.

Istniała ogólna zgoda co do tego, że z powodu ekonomicznego zacofania Galicji i przywiązania jej mieszkańców do wartości tradycyjno-religijnych, socjalizm nie miał szans przyjąć się na miejscowym gruncie⁶. Do lat sie-demdziesiątych XIX wieku słowa „socjalizm” czy „komunizm” używano naj-wyżej do piętnowania pewnych osób i ugrupowań, a nie do oznaczania kon-kretnych nurtów politycznych⁷. Wiedza na temat ideologii socjalistycznej była niewielka i społeczeństwo galicyjskie było gotowe rzucić się z kamienia-mi na każdego, kto nawet niechcący użył terminu „kwestie społeczne”⁸.

ARESZTOWANIE I PROCES SĄDOWY

Nic dziwnego, że przy takim nastawieniu społeczeństwa socjalizm do Galicji musiał zostać importowany. Zachodnią ideologię przyniosło tu dwóch emi-grantów ze Wschodu, z Imperium Rosyjskiego. Polak Bolesław Limanowski brał bezpośredni udział w tworzeniu tamtejszego ruchu socjalistycznego, zaś Ukrainiec Mychajło Drahomanow – pośredni.

Rola Drahomanowa w nawróceniu na socjalizm Franki i innych młodych Galicjan ograniczyła się do sprowokowania pierwszych procesów sądowych przeciwko galicyjsko-ruskiej młodzieży. Od połowy lat siedemdziesiątych Galicja stała się punktem tranzytowym dla emigrantów z Imperium Rosyj-skiego jadących dalej do Europy. Byli wśród nich polscy socjaliści, rosyjscy narodnicy, ukraińscy hromadowcy – wszyscy, których wygnały na Zachód nasilające się w Imperium Rosyjskim represje. Latem roku Drahoma-

⁵ Wołodymyr Barwinśkyj, Besida wyhołoszena na muzykalno-deklamatorśkim weczeri u Lwowi w XIV. rokowyny smerty Tarasa Szewczenka, Lwiw , s. , – .

⁶ Michał Śliwa, Ruch socjalistyczny w Galicji w historiogra ii polskiej, „Rocznik Naukowo--Dydaktyczny WSP w Krakowie”, Ludwik Mroczek (red.), t. , z. : Studia z dziejów Ma-łopolski w XIX i XX wieku, Kraków , s. .

⁷ Swojeżytjewyji zapysky Bohdana Didyckoho, cz. , s. – (przypis dolny); W. Z., Respubli-ka i komunizm!, „Wistnyk dla rusynow awstirijskoji derżawy”, nr , ( ) czerwca , s. .

⁸ Leon Biliński, O istocie, rozwoju i obecnym stanie socjalizmu, Kraków , s. . Cyt. za: Michał Śliwa, Ruch socjalistyczny w Galicji…, op. cit., s. .

Page 5: Jarosław Hrycak: Prorok we własnym kraju

183NA CZELE RUCHU SOCJALISTYCZNEGO

now wynajął we Lwowie mieszkanie dla Mychajła Pawłyka, które miało stać się swoistym hotelem dla przybyszów z Rosji. W przeciwnym kierunku – z Wiednia i Genewy przez Lwów do Kijowa – płynęły rewolucyjne publikacje po ukraińsku i rosyjsku. Mieszkanie stało się więc dodatkowo magazynem literatury rewolucyjnej. Nic dziwnego, że przy tak intensywnym przepływie ludzi i książek oraz braku konspiracyjnych doświadczeń młodych Galicjan ich działalnością szybko zainteresowała się austriacka policja.

Pierwszą o iarą był Ostap Terłecki. W roku aresztowano go w Wied-niu za rozpowszechnianie tak zwanych „motyli” – niewielkich objętościowo broszur, służących szerzeniu propagandy socjalistycznej wśród ukraińskich i rosyjskich chłopów. Po nim, w roku, przyszła kolej na Mychajła Pawły-ka. Rosyjscy lokatorzy Pawłyka, Aleksandr Czerepachin i Siergiej Jastrzębski, pobili się w jednej z lwowskich kawiarni z agentem policji. W czasie rewizji, która nastąpiła po bójce, znaleziono prawie tysiąc broszur autorstwa Draho-manowa i innego kijowskiego hromadowca-marksisty Serhija Podołynskie-go. Policja aresztowała Pawłyka, a proces sądowy, który odbył się w dniach

– marca roku, zakończył się wyrokiem ośmiu dni więzienia⁹. Po do-konaniu owych dwóch aresztowań policji łatwo było ustalić, kto stoi za całą tą rewolucyjną logistyką. Od tej pory kontrolowano każdy list Drahomanowa do jego galicyjskich adresatów.

Na dalszy rozwój wydarzeń – a zwłaszcza na los Franki – największy wpływ miał list do Pawłyka z maja roku. Zawierał on rozszerzoną instrukcję dotyczącą dalszej działalności Galicjan. Drahomanow zalecał w szczególności popularyzowanie nowych idei na Bukowinie i Zakarpaciu, z którymi to terenami był wyjątkowo mocno związany emocjonalnie: pod-czas pobytu na Zakarpaciu w latach – wstrząsnął nim rozmiar nędzy i zacofania tamtejszego ludu ruskiego, pogarda, z jaką odnosili się do niego miejscowi Węgrzy i Żydzi, oraz egoizm i słabość ruskiej inteligencji. Widząc to, złożył sobie „hannibalową przysięgę: zrobić cokolwiek dla węgierskiej Rusi, w skrajnym przypadku skierować kilka dusz do realnej pracy dla ludu, w kierunku demokratyczno-postępowym”¹⁰. Od lata roku do począt-ku roku Drahomanowowi udało się wysłać na Zakarpacie kilku swoich emisariuszy, jednak jego wysiłki nie przyniosły wyraźnych rezultatów¹¹.

⁹ Na temat procesów Terłeckiego i Pawłyka z lat – zob.: Mychajło Drahomanow, Łysty do Iwana Franka i inszych, t. , op. cit., s. – ; John-Paul Himka, Socialism in Galicia. The Emergence of Polish Social Democracy and Ukrainian Radicalism ( – ), Cambridge (MA) , s. ; Wołodymyr Kałynowycz, Polityczni procesy Iwana Franka ta joho towarysziw, Lwiw , s. – ; Iwan Franko, D-r Ostap Terłećkyj. Spomyny i materia-ły [ : – ].

¹⁰ Mychajło Drahomanow, Awstro-ruśki spomyny…, op. cit., s. . ¹¹ Więcej szczegółów zob.: Jarosław Daszkewycz, Mychajło Drahomanow i Zakarpattia, [w:]

Sztrychy do naukowoho portreta Mychajła Drahomanowa. Zbirnyk naukowych prać, Ro-

Page 6: Jarosław Hrycak: Prorok we własnym kraju

184 ROZDZIAŁ 8

W majowym liście do Pawłyka na nowego emisariusza wybrał Frankę. Miał on pojechać na Zakarpacie, by nawiązać kontakty z miejscową młodzieżą, a przy okazji zebrać materiały etnogra iczne¹².

Franko nie znał treści tego listu i nie wiedział o powierzonej mu misji. Miał jednak świadomość, że w związku z aresztowaniem Pawłyka jest ob-serwowany przez policję. Zarówno Franko, jak i jego towarzysze, obawiając się dalszych aresztowań, na jakiś czas przerwali zagraniczną koresponden-cję. Mówiło się nawet, że jeśli tylko pojawią się w Rosji, natychmiast zosta-ną aresztowani¹³. Pogróżki i plotki utwierdzały Frankę w przekonaniu, że musi zadbać o mocniejszą pozycję i wypracować nazwisko – a wtedy trud-niej będzie się do niego przyczepić [ : – , ].

Sława Franki rzeczywiście rosła. Ogromny rozgłos zyskały jego opowia-dania o Borysławiu, opublikowane w roku. Zostały napisane między in-nymi po to, by zwrócić uwagę na kwestie społeczne w Galicji¹⁴. Naturalistycz-ne przedstawienie życia borysławskich robotników szokowało ówczesnych czytelników i przyniosło, jak to ujął Franko, „pełen suceés de scandal wśród galicyjskiej publiki” [ : ]. Niektórzy duchowni wystąpili z protestami, twierdząc, że takie opisy demoralizują kobiety. Sam metropolita Kościoła greckokatolickiego Józef Sembratowicz kazał przynieść sobie „Druha” z bo-rysławskimi opowiadaniami młodego autora, „by zobaczyć, cóż to za zwie-rzę” [ : ]¹⁵.

Uskrzydlony sukcesem Franko postanowił napisać na temat borysławski powieść. Nadał jej tytuł Boa constrictor. Z planów tych zwierzył się Oldze Roszkewicz. Jeszcze w maju roku poprosił jej ojca o rękę córki [ : ]. Od-powiedź była pozytywna. Wraz z Pawłykiem i innymi przyjaciółmi Franko jak

stysław Miszczuk (red.), Kyjiw , s. – ; Ołeh Mazurok, Płata za wilnodumstwo. Nowowyjawleni dokumenty pro zwiazky Mychajła Drahomanowa ta inszych hałyćkych dijacziw iz Zakarpattiam, „Nowyny Zakarpattia”, nr – ( – ), lutego , s. .

¹² Oryginał listu nie zachował się. Jego treść wzięto ze streszczenia sądowego; zob.: Perepy-ska Mychajła Drahomanowa…, op. cit., t. , s. – .

¹³ Plotki te nie były bezpodstawne. Departament policji Imperium Rosyjskiego, przestra-szony liczbą przewiezionych przez Galicję zakazanych publikacji, polecił ambasadorowi w Wiedniu przeprowadzenie rozmów z wysokimi urzędnikami austriackimi. Rosyjski konsul Jewgienij Nowikow spotkał się w Wiedniu z ministrem spraw zagranicznych baro-nem Leopoldem von Hoff mannem i namiestnikiem Galicji baronem Alfredem Potockim. Zażądał, by władze austriackie wsparły Rosję w walce z rozpowszechnianiem owej litera-tury „nie tylko ze względu na zachowanie dobrosąsiedzkich stosunków, ale także w imię solidarności konserwatywnych postaw i wspólnych interesów obu państw”; zob.: Ołeh Mazurok, Płata za wilnodumstwo…, op. cit., s. .

¹⁴ Więcej szczegółów w rozdziale Franko i jego Borysław. ¹⁵ Redaktorzy . tomu utworów Franki, w którym znajduje się cytowany fragment, przez

pomyłkę powiązali tę historię nie z Józefem Sembratowiczem, lecz z jego bratankiem (i późniejszym metropolitą) Sylwestrem Sembratowiczem [ : ].

Page 7: Jarosław Hrycak: Prorok we własnym kraju

185NA CZELE RUCHU SOCJALISTYCZNEGO

wcześniej często bywał w domu Roszkewiczów w Łołynie. Młodzieńczy lirt przerodził się w namiętną miłość i – jak wynika z korespondencji między za-kochanymi – gdzieś w tym czasie ich relacje przestały być czysto platoniczne.

czerwca roku Franko wracał z Łołyna do Lwowa, po najszczęśliw-szych, jak później wyznał, chwilach w swoim życiu. „Po drodze – wspominał – ułożyłem plan Boa constrictora, w następnych dniach napisałem pierwszą część, a po tygodniu zostałem aresztowany i zepchnięty na samo dno nie-szczęścia, w otchłań, o której bez drżenia i zamierania serca myśleć nie moż-na” [ : ].

Po powrocie Franki do Lwowa w mieście zjawił się także polski socjali-sta Erazm Kobylański, przywożąc nieszczęsny list od Drahomanowa. Zarów-no osoba Kobylańskiego, jak i jego przyjazd były owiane tajemnicą. Nikt nie znał jego prawdziwego nazwiska; w środowisku socjalistycznym był znany jako Michał Koturnicki, zaś do Lwowa przyjechał pod przybranym nazwi-skiem Stanisław Barabasz¹⁶. Zameldował się w hotelu, gdzie zwrócił na sie-bie uwagę podejrzanym zachowaniem: zamknąwszy się w pokoju, obszywał płótnem książki, by wysłać je pocztą. Obsługa hotelowa doniosła o tym poli-cji. Podczas rewizji znaleziono u niego rewolwer, schowany w lasce kindżał oraz buteleczkę z trucizną. Aresztowanie Barabasza-Koturnickiego dało po-czątek prawie półrocznemu śledztwu. Na podstawie listów Drahomanowa i donosów przeprowadzono około osiemdziesięciu-stu rewizji domowych, nie tylko we Lwowie i Wiedniu, ale w prawie całej Galicji. Śledztwo było peł-ne dramatycznych, czasem tragikomicznych punktów zwrotnych. „Siczow-ców” Ostapa Terłeckiego i Szczasnego Selskiego przywieziono z Wiednia do Lwowa w kajdanach. Mychajła Pawłyka aresztowano w szpitalu. Z powodu zbieżności nazwisk w Wiedniu zrewidowano jakiegoś Mychajła Pawluka, a we Lwowie Johana Frankę¹⁷.

Incydent z aresztowaniem Kobylańskiego sam w sobie był na tyle nie-istotny, że gdyby nie kuriozalny zbieg pewnych okoliczności, być może nie pociągnąłby za sobą żadnych następstw¹⁸. Prześladowanie socjalistów w Austrii rozpoczęło się w roku, gdy w Wiedniu kilku z nich oskarżo-no o zdradę stanu. Później miały miejsce inne represje¹⁹, na przykład pro-

¹⁶ Jego prawdziwą tożsamość ustalono dopiero w roku. O nim i jego kontaktach z Fran-ką zob.: Mychajło Wozniak, Chto spryczynyw aresztuwannia Franka i towarysziw w r.?, „Żyttia i znannia”, nr ( ), , s. – ; WRFiT IL, f. (Iwan Franko), od. zb. , ark. ; od. zb. , ark .

¹⁷ Więcej szczegółów na temat śledztwa i procesu sądowego zob.: Wołodymyr Kałynowycz, Polityczni procesy…, op. cit., s. – ; Kyryło Studynśkyj, Iwan Franko i towaryszi w socija-listycznim procesi , „Ukrajina”, nr , , s. – .

¹⁸ Mychajło Hruszewśkyj, Z poczyniw ukrajinśkoho socijalistycznoho ruchu…, op. cit., s. . ¹⁹ Herbert Steiner, Die Wiener Hochverratsprozess , [w:] Sozialistenprozesse. Politische

Justiz in Österreich – , Karl R. Stadler (red.), Wien–München–Zürich , s. – ;

Page 8: Jarosław Hrycak: Prorok we własnym kraju

186 ROZDZIAŁ 8

ces Ostapa Terłeckiego w roku. Ale władze centralne nie traktowały socjalistycznego zagrożenia zbyt poważnie. Wystarczy powiedzieć, że do

roku w archiwum Ministerstwa Spraw Zagranicznych nie istniała na-wet oddzielna kategoria o nazwie „propaganda socjalistyczna”. Wszyst-kie sprawy dotyczące galicyjskich socjalistów były skatalogowane w ka-tegorii „konspiracja polska w Wiedniu i Lwowie”. Dokumenty w sprawie „Barabasza i towarzyszy” (o icjalna nazwa) pokazują, jak słabo Wiedeń orientował się w ówczesnym ruchu socjalistycznym: austriacka policja uważała aresztowanego we Lwowie Koturnickiego za emisariusza rosyj-skiej i polskiej sekcji Międzynarodówki, której przywódcą miał być sam Drahomanow²⁰.

Sprawa zyskała jednak rozgłos, a wpływ na to miało kilka czynników. Jednym z nich było oczekiwanie na wojnę między Austrią i Rosją. Armia rosyjska walczyła wówczas na Bałkanach z Imperium Osmańskim pod ha-słem wyzwolenia Słowian spod muzułmańskiego jarzma. Austrię niepokoiła perspektywa rosyjskiej dominacji na Bałkanach i stworzenia tam wielkie-go państwa słowiańskiego. Kwestię ewentualnej wojny z Rosją omawiano w Wiedniu bardzo poważnie. Obawiano się między innymi, że wojna będzie się toczyć w Galicji, przygranicznej prowincji, gdzie szanse Austriaków na zwycięstwo, z powodu sympatii ludności ruskiej do Rosji, były niewiel-kie²¹. Rosyjskie wojsko przechodziło tuż przy austriackiej granicy, a część jego wyposażenia technicznego była przewożona galicyjską koleją do Ru-munii. W Galicji krążyła plotka o jeżdżących po kraju moskiewskich agen-tach. Zaczęto się obawiać, że pojawienie się rosyjskiej armii może w ru-skich powiatach doprowadzić do „hajdamacczyzny”. Iwan Horbaczewski ( – ), przyszły austriacki minister zdrowia, a w tamtym czasie stu-dent Uniwersytetu Wiedeńskiego i członek wiedeńskiej „Siczy”, listopada

roku pisał do Drahomanowa: „W Galicji powychodziły dziwne i cieka-we rzeczy – prawdę mówiąc, nawet teraz panuje ogromny strach przed so-cjalizmem. U każdego Rusina, jeśli go nie zamykali, to choć rewizję robili. Czepiają się zupełnie niewinnych ludzi, urzędników, studentów, gimnazja-listów, nauczycieli itp. – czort wie, za co. Wszędzie po wsiach krążą najroz-maitsze wieści. Tu opowiadają, że noże święcili, tam, że znaleźli proch do strzelby itd. Kto takie bajki wymyśla, zdaje się, że Żydzi przyczynili się spo-ro do tego, a potem sami Polacy, którzy po wsiach rozsyłają żandarmów –

Karl Flanner, Sozialistenpozesse in Wiener Neustadt – , ibidem, s. – . Niestety, żaden z tych dwóch artykułów nie bierze pod uwagę wiedeńskiego śladu procesów sądo-wych przeciwko galicyjskim socjalistom w latach – .

²⁰ Haus, Hof- und Staatsarchiv, Informationsbüro des k. k. Ministeriums der Äussern, , , , , , / , ; dalej – HHS, Informationsbüro.

²¹ Gunther E. Rothenberg, Army of Francis Joseph, West Lafayette (IN) , s. – .

Page 9: Jarosław Hrycak: Prorok we własnym kraju

187NA CZELE RUCHU SOCJALISTYCZNEGO

a ci rozpytują chłopów o jakieś rzeczy, o których chłopi, od kiedy żyją, nie słyszeli”²².

W wyobraźni galicyjskiej społeczności wojna bałkańska, socjalizm, pol-scy powstańcy, rosyjscy agenci i zbuntowani chłopi łączyli się w jedno. Śledz-two mogło rozpracowywać każdy z tych tropów. Zaczęło się od „polskiego śladu”: w pierwszej kolejności policja aresztowała polskiego socjalistę Bo-lesława Limanowskiego oraz Augusta Skerla, dyrektora miejscowej polskiej organizacji robotniczej „Ognisko”. Obu zaraz po przyjeździe do Lwowa od-wiedził Kobylański. Następnie aresztowano jeszcze trzech Polaków, których adresy znaleziono podczas rewizji u Kobylańskiego i w siedzibie „Ogniska”, ale tylko jednego uznano za podejrzanego i wysłano do lwowskiego więzie-nia²³.

Wkrótce polski ślad zarzucono, a sprawa nabrała charakteru „ruskiej zmowy”. Limanowskiego wypuszczono na wolność. Z siedmiorga aresz-towanych postawionych przed sądem stycznia roku tylko dwóch – Koturnicki i robotnik Antoni Perebendowski – było Polakami; pozostałych pię cioro – Mychajło Pawłyk, jego siostra Anna Pawłyk, Ostap Terłecki, Iwan Mandyczewski, Szczasny Selski i Iwan Franko – było Rusinami, a czworo z tych ostatnich należało do ukraino ilskich organizacji studenckich²⁴.

Polskiej administracji prowincji na rękę było przedstawianie sprawy, jakoby jedyne lojalne oparcie dla władzy państwowej w Galicji stanowiła polska szlachta [ : ]²⁵. Dlatego miejscowa władza zwykle przedstawia-ła Wiedniowi ruski ruch jako moskwo ilskie zagrożenie. W roku owe-mu zagrożeniu można było nadać realne kształty, bo aresztowani Rusini działali według instrukcji rosyjskiego poddanego Mychajła Drahomanowa. W mieście pojawiły się pogłoski – możliwe, że rozpowszechniane przez po-licję – o wykryciu organizacji, która służyła moskiewskim interesom. Poli-cja w Wiedniu rzekomo otrzymała donos, że socjalistą jest nawet redaktor „Słowa”²⁶. Natomiast ruso ile starali się przerzucić winę na ukraino ilów, wskazując na naturalny związek ukraino ilstwa z nihilizmem i socjalizmem. Na rozmiar fali aresztowań bezpośrednio wpłynęły donosy ruso ilskich stu-dentów, którzy w ten sposób chcieli zemścić się za swoją porażkę w „Akadie-

²² Cyt. za: Iwan Hołowaćkyj, Iwan Horbaczewśkyj, Żyttepysno-bibliohra icznyj narys, b.m.w. [Lwiw] , s. .

²³ Kyryło Studynśkyj, Iwan Franko i towaryszi…, op. cit., s. – ; Kronika Lwowska „Dzien-nika Polskiego”, nr ( ), czerwca , s. .

²⁴ Kyryło Studynśkyj, Iwan Franko i towaryszi…, op. cit., s. – . ²⁵ Zob. także: Iwan Franko, Mychajło Pawłyk. Zamiś juwyłejnoji sylwetky, „Literaturno-na-

ukowyj wistnyk”, t. , ks. , , s. . Franko miał zamiar napisać oddzielne studium o aresztowaniu i procesie z lat – i w jego archiwum znajduje się zbiór dokumen-tów na ten temat.

²⁶ „Słowo”, nr , stycznia ( lutego) , s. .

Page 10: Jarosław Hrycak: Prorok we własnym kraju

188 ROZDZIAŁ 8

miczeskim krużku” w latach – . Lwowska gazeta „Dziennik Polski” pisała, że ruso ile dzień wcześniej wiedzieli o każdej nowej rewizji i każdym nowym aresztowaniu – a to dawało podstawy do myślenia, że aresztowania i rewizje były dokonywane dzięki ich donosom²⁷. Studenci-ruso ile z Lwow-skiego Seminarium Duchownego donieśli nawet na swych ukraino ilskich kolegów-seminarzystów, wskutek czego osiemnastu wychowanków usunię-to z seminarium²⁸.

Podczas aresztowania policja skon iskowała wiele książek ( tytułów) o treści socjalistycznej i ukraino ilskiej²⁹. Żadna z nich nie był zakazana w monarchii habsburskiej, więc ich posiadanie nie było przestępstwem, ale fakt, że każdego tytułu było po kilka, a czasem nawet po kilkadziesiąt egzemplarzy, pozwalał przypuszczać, że były one przeznaczone do rozpo-wszechniania, a na to było potrzebne specjalne pozwolenie; aresztowani go nie mieli i już na tej podstawie można było postawić ich przed sądem za działalność przestępczą. Jednak samo nielegalne dystrybuowanie ksią-żek nie mogło posłużyć jako dowód na istnienie tajnej organizacji. Do tego, zgodnie z austriackim prawem, konieczne były protokoły z zebrań i pokwi-towania opłacanych składek członkowskich. Śledztwo ciągnęło się długo, bo brakowało faktów, na których można było oprzeć oskarżenia. Bolesław Limanowski uważał, że aresztowani Rusini zostaliby zwolnieni, gdyby nie podstępne zeznania studentów-ruso ilów: dzięki nim „Akadiemiczeskij kru-żok” po przejęciu władzy przez ukraino ilów został przedstawiony jako taj-ne stowarzyszenie³⁰.

Sprawa była ewidentnie sfabrykowana. Na przykład swego „partyjne-go towarzysza” Ostapa Terłeckiego Franko poznał dopiero w czasie śledz-twa. Aresztowanych sądzono na podstawie poszlak. Prokurator Zborowski zbudował swe oskarżenie na sylogizmie: wszyscy oskarżeni są socjalistami, a ponieważ propaganda idei socjalistycznych odbywa się przeważnie w nie-legalny sposób, to wszyscy muszą być członkami tajnego stowarzyszenia. Jak stwierdził Pawłyk w swej mowie obrończej, na takiej podstawie można osądzić wszystkich śpiewaków i muzykantów: śpiewają i grają oni z jednych nut, więc są w zmowie. Ani sędzia, ani galicyjska publiczność nie byli pewni, co to takiego socjalizm i na czym polega jego przestępczy charakter³¹.

²⁷ „Dziennik Polski”, nr , . ²⁸ O. Obacznyj [Danyło Taniaczkewycz], Socijałysty meży seminarystamy?! Studija na naszim

cerkowno-narodnim poli, Lwiw , s. . ²⁹ WRFiT IL, f. (Iwan Franko), od. zb. . ³⁰ Bolesław Limanowski, Pamiętniki…, op. cit., t. , s. – . ³¹ Do redakcji popularnej polskiej gazety „Dziennik Polski” przychodziły listy z pytaniami,

kim są „socjaliści” i za co ich uwięziono. Gazeta odpowiadała żartem, że socjalista jest przeciwieństwem posła parlamentu austriackiego. Podczas procesu jeden z sędziów, człowiek dobroduszny, spytał sąsiada: „Powiedz mi, kolego, co to jest socjalizm? Wiem, że

Page 11: Jarosław Hrycak: Prorok we własnym kraju

189NA CZELE RUCHU SOCJALISTYCZNEGO

Frankoznawcy przedstawiali Frankę jako główną osobę tego dramatu. Widać to zwłaszcza po nazwie, którą nadano tym zdarzeniom w literaturze: „proces Franki i towarzyszy”³². Było to jednak wyolbrzymienie: rolę „gwiaz-dy” w procesie odegrał aresztowany po raz drugi Ostap Terłecki. To jego przemowa zrobiła największe wrażenie. Była tak szczera i przekonująca, że sędziowie go uniewinnili³³. Z kolei Pawłyk zwrócił uwagę sędziów i pra-sy wystąpieniami na temat wolnej miłości, którymi zaszokował publiczność i dzięki którym stał się bohaterem dowcipów³⁴.

Relacje na temat zachowania Franki w sądzie różnią się między sobą. Jedni świadkowie twierdzą, że jego wystąpienia robiły wielkie wrażenie³⁵, inni w ogóle nie zwrócili na niego uwagi³⁶. Prasa zauważyła Frankę wśród innych oskarżonych dzięki jego młodzieńczemu marzycielsko-wesołemu wyglądowi; wydawał się być wręcz zadowolony, że stał się obiektem zainte-resowania, i na pytania sędziów odpowiadał po rusku i z naiwną otwartoś-

to karygodna rzecz, ale o co właściwie w nim chodzi?”. Już po zakończeniu procesu „Sło-wo” opublikowało obszerny artykuł Walka z socjalizmem, w którym socjalizm określono jako „złodziejskie pozbawianie własności”; znamienne jest, że artykuł przedrukowano z „Sankt-Peterburgskich wiedomostiej”, bo wśród redaktorów i autorów „Słowa” nie zna-lazł się nikt, kto umiałby wyjaśnić istotę socjalizmu. Zob.: Kronika Lwowska „Dziennika Polskiego”, nr , czerwca , s. ; Bolesław Limanowski, Pamiętniki…, op. cit., t. , s. ; Bor’ba s socializmom, „Słowo”, nr , ( ) grudnia , s. ; „Słowo”, nr , ( ) grudnia , s. – .

³² Zob. cytowane tu prace Wołodymyra Kałynowicza i Kyryła Studynskiego. ³³ Z izby sądowej. Proces socjalistów ruskich, „Dziennik Polski”, nr , stycznia , s. – ;

Bolesław Limanowśkyj, Z czasiw perszoho aresztu, [w:] Spohady pro Iwana Franka, op. cit., s. . Ostap Terłecki oświadczył: „Każdy uczciwy i trzeźwo myślący człowiek powi-nien być przecież socjalistą, jeśli nie chce brać na swe sumienie odpowiedzialności za to, że widząc krzywdę ludu i wiedząc, jak jej zaradzić, patrzy na jego upadek z założonymi rękami [...] Dobrze wiem, że prawda i prawo są po mojej stronie, i dlatego spokojnie będę oczekiwać na wyrok”; Kyryło Studynśkyj, Iwan Franko i towaryszi…, op. cit., s. . Pod ko-niec przemowy Terłecki tak się zdenerwował, że omal nie zemdlał. Innym wzruszającym momentem był gest Michała Koturnickiego (Erazma Kobylańskiego), który zakończył mowę, podając jako Polak rękę Rusinom; był przekonany, że między socjalistami zniknie nacjonalna niechęć, bo wszyscy oni są przecież wrogami wszelkiego ucisku, więc także ucisku jednego narodu przez drugi; Bolesław Limanowśkyj, Z czasiw perszoho aresztu, op. cit., s. .

³⁴ Z izby sądowej. Proces socjalistów ruskich, „Dziennik Polski”, nr , stycznia , s. ; Bolesław Limanowski, Pamiętniki…, op. cit., t. , s. .

³⁵ Iwan Kuroweć wspominał, że Franko imponował młodzieży „wyjątkowością, śmiałym wystąpieniem w sądzie i przemową , którą wygłosił z zapałem, dźwięcznym, melodyjnym głosem”; Iwan Kuroweć, Iwan Franko w mojich zhadkach, [w:] Spohady pro Iwana Franka, op. cit., s. . Trafność tych świadczeń dewaluuje następne zdanie: „Inni [poza Terłeckim – przyp. red.] oskarżeni nie zrobili na nas większego wrażenia” (ibidem) – najlepsze wra-żenie, jak już widzieliśmy, wywarł Ostap Terłecki. Możliwe, że Kuroweć ekstrapolował swój późniejszy zachwyt Franką na okres wcześniejszy.

³⁶ Bolesław Limanowśkyj, Z czasiw perszoho aresztu, op. cit., s. – .

Page 12: Jarosław Hrycak: Prorok we własnym kraju

190 ROZDZIAŁ 8

cią³⁷. Początkowo zwrócił na siebie uwagę śledczych ową misją agitacyjną na Zakarpaciu, którą powierzył mu Drahomanow³⁸, ale w areszcie niechcący obciążył się nowym przewinieniem. W celi próbował rozmawiać z innymi więźniami – trzema chłopami i kucharzem-złodziejem Karolem Skaminą – i opowiadać im o socjalizmie. Tylko Skamina okazał się uważnym słucha-czem, ale nie w taki sposób, w jaki życzyłby sobie Franko. O treści rozmów od razu doniósł sądowi karnemu³⁹. Od tego czasu Frankę oskarżano nie tylko o nielegalne rozpowszechnianie literatury i przynależność do tajne-go stowarzyszenia, ale także o próbę pozyskania dla niego nowych zwolen-ników⁴⁰.

Prócz Mandyczewskiego⁴¹ wszyscy oskarżeni przyznali się do socja-listycznych poglądów, ale żaden nie potwierdził przynależności do tajne-go stowarzyszenia. Sąd skazał Frankę na karę sześciu tygodni więzienia i grzywnę w wysokości guldenów. Koturnicki i Pawłyk dostali po trzy miesiące, a Iwan Mandyczewski, Szczasny Selski i Anna Pawłyk po miesiącu więzienia⁴². W więzieniu Franko przebywał do początku marca roku, czyli wliczając w to czas spędzony w areszcie śledczym, dziewięć miesięcy⁴³.

³⁷ Z izby sądowej. Proces socjalistów ruskich, „Dziennik Polski”, nr , stycznia , s. . ³⁸ W liście do lwowskiej prokuratury, przekazanym przez Pawłyka, Drahomanow przyznał,

że naprawdę nadawał „wielkie znaczenie osobie Franki”, gdyż dzięki jego utworom lite-rackim zobaczył w nim „talent i chęć do obserwowania życia ludu”; Perepyska Mychajła Drahomanowa…, op. cit., t. , s. .

³⁹ Iwan Franko. Dokumenty i materiały…, op. cit., s. – , – . Badacze często poddają w wątpliwość prawdziwość zeznań Skaminy; zob.: John-Paul Himka, Socialism in Gali-cia…, op. cit., s. . Redaktorzy zbioru Iwan Franko. Dokumenty i materiały wprost na-zywają go prowokatorem (s. , ). Sam Franko twierdził, ze Skamina nie zrozumiał go i przekręcił jego słowa. Podczas ponownego przesłuchania Skamina zasłonił się krótką pamięcią, uniemożliwiającą mu powtórzenie zeznań. Jednak gdy przewodniczący skła-du sędziowskiego przypomniał mu o odpowiedzialności karnej za składanie fałszywych zeznań, Skamina powtórzył swoje zeznania, oświadczywszy, że nie chciał tego robić, bo bał się, że Franko zabije go po wyjściu z więzienia; Kyryło Studynśkyj, Iwan Franko i to-waryszi…, op. cit., s. . Sąd zwrócił uwagę, że opowieść Skaminy zawierała szczegóły, o których mógł usłyszeć tylko od Franki.

⁴⁰ Zob. akt oskarżenia państwowej prokuratury z października roku: Iwan Franko. Dokumenty i materiały…, op. cit., s. – .

⁴¹ Zob. jego pełen złości list-odpowiedź do Drahomanowa z czerwca roku, w którym oskarża adresata o wszystkie nieszczęścia, które spadły na młodzież galicyjsko-ruską, i prosi, by Drahomanow „odczepił się od nas ze swymi tendencjami. Nam i tak ciężko się żyje, a Pan jeszcze policję sprowadza na nas”; Perepyska Mychajła Drahomanowa…, op. cit., t. , s. .

⁴² Kuryło Studynśkyj, Iwan Franko i towaryszi…, op. cit., s. . ⁴³ Inni skazani odbywali karę później, w drugiej połowie roku. Termin uwięzienia

wszystkich podsądnych przesunął się z powodu interwencji Iwana Mandyczewskiego. Chociaż on sam nie został uwięziony (jego ojciec, poseł Rady Państwowej w Wiedniu, wymusił zwolnienie syna), złożył apelację od wyroku, czym przeciągnął proces o dodat-kowe dwa miesiące.

Page 13: Jarosław Hrycak: Prorok we własnym kraju

191NA CZELE RUCHU SOCJALISTYCZNEGO

Wiele tam czytał, pisał i nawet wśród więźniów zbierał materiał do nowych utworów literackich i etnogra icznych⁴⁴; ogólnie jednak więzienne doświad-czenia były dla niego nielekkie. Pisał: „Dziewięć miesięcy spędzonych w wię-zieniu było dla mnie torturą. Traktowano mnie jak zwyczajnego złodzieja, posadzono z samymi złodziejami i włóczęgami, których bywało w jednej celi ze mną po – , przerzucano z celi do celi, przy nieustannych rewizjach i do-cinkach (za to, że «pisałem», tzn. zapisywałem na przypadkowo zdobytych kartkach przypadkowo zdobytym ołówkiem pieśni i powiedzenia zasłysza-ne z ust współwięźniów albo swoje wiersze), a przez kilka tygodni posie-działem w takiej celi, co miała tylko jedno okno, a mieściła ludzi, z czego

spało na tapczanie, a – pod tapczanem, z braku miejsca. Dzięki protekcji, bym miał świeże powietrze, współwięźniowie odstąpili mi «najlepsze» miej-sce do spania – pod oknem naprzeciwko drzwi; a że okno z powodu duchoty musiało być dzień i noc otwarte i od drzwi był przeciąg, co rano budziłem się, mając na głowie pełno śniegu nawianego z okna” [ : ].

Z perspektywy XX wieku z jego doświadczeniem nazistowskich i ra-dzieckich obozów koncentracyjnych, skargi na okrucieństwo austriackiego systemu penitencjarnego mogą wydawać się śmieszne. Nie można jednak zapominać, że więzienie zawsze pozostaje więzieniem i nawet kilka tygodni pobytu w złych warunkach sanitarnych może spowodować nieodwracalną utratę zdrowia, a w niektórych przypadkach zakończyć się śmiertelną cho-robą, na przykład gruźlicą czy zapaleniem płuc (jak w przypadku syna zna-nego ruso ilskiego działacza Iwana Naumowicza Wołodymyra, uwięzionego razem z ojcem w roku⁴⁵, oraz znajomego Franki, chłopa Hrynia Ryma-ra, aresztowanego i osądzonego w roku)⁴⁶. Osadzonym najbardziej do-kuczało złe jedzenie. Siostra Bolesława Limanowskiego, zaraz po odwiedze-niu go we lwowskim więzieniu, pisała: „Biedak źle wygląda, mury więzienne muszą źle oddziaływać i tego właśnie boję się przy dłuższym siedzeniu [...] Jedzenie zaś posyłam mu z domu”⁴⁷. Limanowski spędził we lwowskim więzieniu o wiele mniej czasu niż Franko, do tego, jak sam przyznał, w dość komfortowych warunkach, dzięki stałej opiece żony i siostry, które regular-nie przekazywały mu jedzenie, pieniądze i książki⁴⁸. W czasie pierwszego pobytu w więzieniu Pawłyka taką samą rolę pełnił Iwan Franko – kupował za pieniądze Drahomanowa jedzenie i nosił je przyjacielowi. Równoczes-

⁴⁴ Więzienne zapiski Iwana Franki zostały opublikowane w: Mychajło Wozniak, Z perszoho zaaresztuwannia Iwana Franka, „Nowi szlachy”, nr , , s. – , – .

⁴⁵ Anna Veronika Wendland, Die Russophilen in Galizien…, op. cit., s. . ⁴⁶ Zob. rozdział Franko i jego chłopi. ⁴⁷ Biblioteka Narodowa w Warszawie, Dział Zbiorów Specjalnych (dalej: BN, DZS), II ,

mikro ilm , s. . ⁴⁸ Bolesław Limanowski, Pamiętniki…, op. cit., t. , s. – .

Page 14: Jarosław Hrycak: Prorok we własnym kraju

192 ROZDZIAŁ 8

ne uwięzienie Franki i obojga Pawłyków było ciężkie także dlatego, że nie było komu dostarczać im rzeczy zza muru. Uniwersytecki profesor Pawłyka i Franki Emilian Ogonowski odmówił przekazania więźniom pieniędzy, któ-re przesłał dla nich Drahomanow⁴⁹.

Jednak to nie warunki panujące w więzieniu były najtrudniejsze do znie-sienia. Już na wolności Franko pisał: „[…] nie samo więzienie było dla mnie najcięższą próbą, [lecz] wyrok sądu kryminalnego, a zwłaszcza to, co później zastałem na świecie – sto razy cięższy i bardziej niesprawiedliwy wyrok ca-łej społeczności, rzucony na nas, okrutnie mnie bolał” [ : – ]. Wyrok ciążył na oskarżonych już podczas procesu, w prasowych komentarzach⁵⁰ i w szyderczych okrzykach publiczności podczas rozpraw. Ludzie albo uni-kali Franki, albo, gdy mieli do niego sprawę, spotykali się z nim potajemnie. Ojciec Olhy Roszkewicz zabronił France odwiedzin w swoim domu i cofnął zgodę na poślubienie córki⁵¹. Frankę wykluczono z „Proswity”, zakazano mu wstępu do „Ruśkiej besidy”. Andrij Czajkowski opowiadał, jak podczas wie-czornicy zwrócił się do niego Łeonid Zakłynski: „Dajcie, towarzyszu, coś dla biednego Franki. Wyszedł z więzienia bez jednej całej koszuli”. Czajkowski dał dwie drobne monety i poradził Zakłynskiemu wejść do sali między zebra-nych, którzy na pewno dadzą więcej. „Ot, wymyślił! – odpowiedział tamten. – Gdybym tak zrobił, za drzwi by mnie wyrzucili. Nie widzi pan, jak wszyscy patrzą na Frankę wilkiem?”. Nastrój ten udzielił się także studentom. Czaj-kowski wspominał, jak będąc przewodniczącym „Drużniego łychwara”, pod naciskiem innych członków wyrzucił Frankę z towarzystwa i otrzymał za to pochwałę od „starszej społeczności”⁵².

Gwoli sprawiedliwości należy zaznaczyć: obóz narodowiecki miał na-dzieję, że Franko zawróci z drogi, na której znalazł się z powodu takich, a nie innych okoliczności. Narodowcy postawili krzyżyk na Pawłyku jako zdecydowanym „czerwonym komuniście” i antyklerykale, nie tracili jednak nadziei, że Franko jeszcze się nawróci, gdyż jego talent pisarski wskazywał

⁴⁹ Zob.: Mychajło Pawłyk, Iz perepysky M. P. Drahomanowa z D-rom Omelanom Ohonowśkym, „Żytie i słowo”, t. , nr – , maj-czerwiec ; zob. także: Wołodymyr Mykytiuk, Iwan Franko ta Omelan Ohonowśkyj: mowczannia i diałoh, Lwiw , s. .

⁵⁰ Dotyczyło to zarówno ruskiej, jak polskiej prasy. stycznia roku Pawłyk skarżył się w liście do Drahomanowa: „W gazetach robią z nas pośmiewisko – tak nierzetelnie i nieuczciwie o nas pisali”; Mychajło Pawłyk, Prepyska Mychajła Drahomanowa…, op. cit., t. , s. .

⁵¹ Z korespondencji Franki i Olhy Roszkewicz wynika, że odmowa nie była kategoryczna: Ojciec dziewczyny zażądał od Franki kontynuowania kariery, w tym „starania się o dok-torat”, ale Franko nie zaakceptował tych warunków [ : , , ].

⁵² Andrij Czajkowśkyj, Moji spohady pro Iwana Franka, op. cit., s. – . Według słów innego uczestnika wydarzeń, ówczesnego studenta, „garstka «spisanych» była od nas oddzielo-na prawie chińskim murem”; Jewhen Ołesnyćkyj, Z-ponad czetwertyny stolittia”, op. cit., s. .

Page 15: Jarosław Hrycak: Prorok we własnym kraju

193NA CZELE RUCHU SOCJALISTYCZNEGO

na inteligencję i poczucie moralności, których nie da się pogodzić z socja-lizmem⁵³.

Ostracyzm społeczny Franki i Pawłyka był karą za naruszenie zasad ga-licyjsko-ruskiej wykształconej społeczności. Austriaccy Rusini dbali o swą reputację „Tyrolczyków Wschodu”, czyli najbardziej lojalnej grupy etnicznej; w zamian oczekiwali wsparcia ze strony Wiednia w swych narodowo-kultu-ralnych wystąpieniach przeciwko panującej polskiej elicie, a w codziennym życiu – spokojnego i w miarę dostatniego bytu. Zdaniem Andrija Czajkow-skiego, „największym szczęściem dla Ruteńca było ukończenie uniwersytetu i uczepienie się oburącz cesarskiej klamki, zostanie urzędnikiem... pozycja, awans, stanowisko, pensja, emerytura...”⁵⁴.

Do czasu znajomości z Drahomanowem Franko podzielał tę ideolo-gię. Chciał zostać modnym „salonowym” pisarzem, ożenić się z córką pra-wosławnego księdza, pracować jako nauczyciel gimnazjalny. W latach

– stracił szansę na realizację wszystkich tych planów. Mimo to socjalistyczny proces przysłużył się France, sprowadzając go z drogi pań-stwowej kariery i dając w zamian stosunkowo niezależną (choć niepewną pod względem socjalnym) pozycję w społeczeństwie. Jeszcze w roku Franko pisał, że „Galicja ma stosunkowo mało ludzi na posadach i bardzo mało na niezależnych posadach, tzn. na takich, gdzie człowiek mógłby śmiało i otwarcie powiedzieć: mam takie i takie poglądy polityczne, na-leżę do takiej partii i co mi zrobicie. [...] Nasza młodzież do tej pory idzie przeważnie w popy (posada na pozór niezależna, w rzeczywistości bardzo zależna), w pedagogów (posada wręcz niewolnicza)⁵⁵ albo w urzędników (sądowych, administracyjnych i in., posada także bardzo zależna). [...] Na niezależnych posadach jest chyba tylko kilku adwokatów i my, dwaj dzien-nikarze (o ile posadę P[awły]ka można uważać za posadę, a nie miraż)” [ : – ]⁵⁶.

Ta nowa, niezależna pozycja otworzyła przed Franką i jego towarzysza-mi możliwość tworzenia nowych idei, nowych norm i sposobów zachowania. Pozbawieni możliwości utrzymywania się z państwowej posady czy pracy w instytucjach publicznych, galicyjscy socjaliści nie mieli innego wyjścia, jak organizowanie sobie własnych źródeł dochodów, niestety niezbyt pewnych

⁵³ A. S., Nowynky. Socijalizm. Proces wo Lwowi, „Ruśkyj Sion”, nr , , s. ; John-Paul Him-ka, Socialism in Galicia…, op. cit., s. , .

⁵⁴ Andrij Czajkowśkyj, Moji spohady pro Iwana Franka, op. cit., s. . ⁵⁵ Smutnym przykładem stał się los wiejskiego nauczyciela Łwa Wasyłewicza, który rozpo-

wszechniał broszury Franki. Nie mógł dostać stałej pracy, ciągle przenosił się z miejsca na miejsce i zmarł w nędzy w wieku lat; Kyryło Studynśkyj, Iwan Franko i towaryszi…, op. cit., s. .

⁵⁶ Zob. także podobną ocenę, którą wystawił Julijan Romanczuk, jeden z przywódców naro-dowieckich: Perepyska Mychajła Drahomanowa…, op. cit., t. , s. .

Page 16: Jarosław Hrycak: Prorok we własnym kraju

194 ROZDZIAŁ 8

i dość ograniczonych⁵⁷; przy okazji budowali nowe społeczeństwo, alterna-tywne do starego ruskiego. Od tej chwili kariera Franki stała się sprawą co-raz mniej osobistą, a coraz bardziej społeczną.

„ZNANY DEMORALIZATOR RUSI”

Proces sądowy z roku wprowadził do politycznego leksykonu Galicji nowe terminy: socjalizm i nihilizm. Oba były kojarzone przede wszystkim ze „znanymi demoralizatorami Rusi” – Iwanem Franką i Mychajłem Pawły-kiem⁵⁸. Po wyjściu z więzienia obaj wznowili wydawanie „Druha” pod ty-tułem „Hromadśkyj druh”. Nazwa ta miała wskazywać zarówno na związki z wydawaną w Genewie przez Drahomanowa „Hromadą”, jak i na socjali-styczny charakter pisma. „Gromadzkość” – życie w gromadach – miała stać się ukraińskim wariantem „socjalizmu”. Ponadto termin „gromada” był trak-towany jako odpowiednik francuskiej commune, więc tytuł „Hromadśkyj druh” nawiązywał dodatkowo do Komuny Paryskiej⁵⁹.

Pierwszy numer „Hromadśkiego druha” wyszedł w nakładzie eg-zemplarzy. Ile z nich naprawdę tra iło do czytelników, trudno powiedzieć. Pismo skon iskowano dwa tygodnie po jego ukazaniu się⁶⁰. Taki sam los spot-kał drugi numer⁶¹. Chcąc uniknąć dalszych kon iskat, redaktorzy uciekli się do podstępu: każdy następny numer wypuszczali pod innym tytułem, jako oddzielny almanach. W roku pojawiły się zbiorki Dzwon (Dzwin) i Młot (Mołot); dodatkowo w drugiej połowie roku Franko zaczął wydawać popularne książki w ramach oddzielnej serii „Dribna biblioteka”, jako prze-ciwwagę dla seryjnych wydań „Proswity”. Wielu korzyści nowa taktyka nie przyniosła: Dzwon i Młot podzieliły dolę „Hromadśkiego druha”. Komisarz lwowskiej policji oświadczył w imieniu władzy, że się upora „z tymi lwow-skimi Bebelami i Liebknechtami; skon iskowaliśmy pierwszy numer, skon-iskujemy , , itd.”⁶²

Franko zauważył później, że prokuratura kon iskowała te publikacje nie za propagowanie w Galicji dzieł znanych europejskich socjalistów (Alberta Schäf le, Friedricha Alberta Lange), lecz za utwory literackie i publicystycz-

⁵⁷ Sami socjaliści mieli tego świadomość. Zaraz po procesie sądowym pisał o tym Bolesław Limanowski w lwowskiej gazecie „Dziennik Polski”. Zob.: Bolesław Limanowski, Pamięt-niki…, op. cit., t. , s. .

⁵⁸ Tak nazwał Frankę i Pawłyka „Dziennik Polski”, nr , sierpnia . ⁵⁹ Zob.: Perepyska Mychajła Drahomanowa…, op. cit., t. , s. – . ⁶⁰ CDIAU, f. , op. , od. zb. , ark. . ⁶¹ Iwan Franko. Dokumenty i materiały…, op. cit., s. – . ⁶² Cyt. za: Ołeksij Dej, Ukrajinśka rewolucijno-demokratyczna żurnalistyka. Problemy wy-

nyknennia i stanowłennia, Kyjiw , s. .

Page 17: Jarosław Hrycak: Prorok we własnym kraju

195NA CZELE RUCHU SOCJALISTYCZNEGO

ne, które wyszły spod jego i Pawłyka pióra⁶³. W taki sposób władza dawa-ła do zrozumienia, że gotowa jest tolerować socjalizm jako teorię, ale zdusi próby zastosowania go w Galicji w praktyce. Linia ta odpowiadała nastro-jom znacznej części galicyjskiej społeczności. „Dziennik Polski” nawoływał: „Zdaniem naszem nie należy sobie lekceważyć tego ruchu, za który odpo-wiedzialność niech spadnie na znanych demoralizatorów Rusi. […] Czegoż więc spodziewać się można na przyszłość, jeżeli tacy «piśmienni» panicze zaczną podczas wakacyj odczytywać ciemnym włościanom, którzy z natu-ry i w skutek stosunków skłonni są do wszelkiego pesymizmu, buntujące ustępy z broszur w rodzaju «Dzwonu»? […] W obec socjalizmu w Niemczech i w obec nihilizmu w Rossji nie należy nam stać z rękami założonemi, bo nie jesteśmy i nie chcemy być aniołami, którzy by płakali na widok zguby nieprzyjaciela – ale tu, na ziemi naszej, nie powinniśmy obojętnie patrzeć na robotę głów niedowarzonych, zagrażającą społeczeństwu”⁶⁴. Wołodymyr Barwinski pisał w liście do Melitona Baczynskiego: „Nie można w żaden spo-sób dopuścić, by nasz lud, nasza młodzież i my sami się zezwierzęcili. Ślad takiego zezwierzęcenia ja już widzę w «Dribnej bibliotece»”⁶⁵.

Latem roku Franko z Pawłykiem znaleźli się w trudnej sytuacji, któ-ra czasem doprowadzała Frankę do rozpaczy i myśli samobójczych. „W mie-ście bajki dziwne raz za razem się zjawiają: że już nas aresztowano, że będą aresztować, i – uwaga – że wieszać będą, że proces wytoczą za Hochverrat [zdradę stanu – przyp. J. H.] itd. Ale nie byłoby się czym przejmować, gdy-by te bzdury nie pociągały za sobą konsekwencji z drugiej strony. Młodzież, która dość ochoczo garnie się do „Hrom[adśkiego] druha”, złapali za gardło, grożą ekskluzjami i aresztowaniem wszystkim, którzy do nas przystaną, cią-gają po kancelariach i przesłuchują – po prostu piekło!” [ : ].

Władze austriackie zwłaszcza Pawłyka traktowały jako osobę, która trzyma w rękach wszystkie nitki socjalistycznej agitacji. Raporty policyjne przedstawiały jego działalność jako galicyjskie ogniwo w międzynarodo-wym socjalistycznym spisku, który przygotowywał przewrót rewolucyjny na całym kontynencie i którego dziełem był, między innymi, zamach dokonany przez niemieckiego socjalistę Karla Nobilinga na niemieckiego imperatora latem roku⁶⁶. Franko przebywał w cieniu swego towarzysza, jednak

⁶³ Iwan Franko, Mychajło Pawłyk. Zamiś juwyłejnoji sylwetky, op. cit., s. – . Spostrzeże-nia Franki potwierdzają późniejsze badania: Myrosław Butryn, Cenzurna istorija zbirky „Mołot” ( ), „Ukrajinśke literaturoznawstwo”, nr , , s. – ; Ołeksij Dej, Ukra-jinśka rewolucijno-demokratyczna żurnalistyka…, op. cit., s. – ; Iwan Denysiuk, Do cenzurnoji istoriji „Hromadśkoho druha”, „Dzwona” i „Mołota”, „Iwan Franko. Statti i mate-riały”, nr , Lwiw , s. – .

⁶⁴ „Dziennik Polski”, nr , sierpnia , s. . ⁶⁵ Cyt. za: Ołeksij Dej, Ukrajinśka rewolucijno-demokratyczna żurnalistyka…, op. cit., s. . ⁶⁶ HHS, Informationsbüro, , , , , , , / , .

Page 18: Jarosław Hrycak: Prorok we własnym kraju

196 ROZDZIAŁ 8

pod koniec roku i na początku roku w oczach policji to on stał się głównym propagatorem socjalizmu w Galicji. października roku z na-kazu władz galicyjskich Lwów i monarchię habsburską musiał opuścić Bole-sław Limanowski. Wyjechał do Szwajcarii, która była azylem socjalistycznej emigracji z Imperium Rosyjskiego i imperium austriackiego. W ślad za Lima-nowskim pod koniec stycznia roku do Genewy wyjechał także Pawłyk, by uniknąć uwięzienia po kolejnym procesie sądowym [ : , ].

Przed wyjazdem Limanowski zorganizował pożegnalną kolację, na któ-rą, prócz Franki i Pawłyka, zaprosił polskich socjalistów Antoniego Man-kowskiego, Józefa Daniluka, Bolesława Czerwieńskiego i Adolfa Inlendera. Gospodarz i goście umówili się, że założą stowarzyszenie, które zajmie się szerzeniem idei socjalistycznych w prowincji. France powierzono napi-sanie krótkiego socjalistycznego „katechizmu” na wzór Wiary socjalistów Louisa Blanca. Jak wspomina Limanowski, Franko zgodził się, dodając: „Co prawda, ja sam dobrze socjalizmu nie rozumiem, lecz nauczę się go, pisząc”⁶⁷.

Trudno powiedzieć, jak precyzyjne są wspomnienia Limanowskiego⁶⁸. Jeśli trzymać się jego wersji, niezrozumiałe jest, dlaczego wybór padł właś-nie na Frankę: czy zebranym chodziło jedynie o talent literacki, czy było to także swoistym uznaniem dla jego znajomości literatury socjalistycznej? Tak czy inaczej, Franko wywiązał się z powierzonego mu zadania znakomicie. Napisany po polsku i wydany we Lwowie⁶⁹ Katechizm socjalistyczny (inny tytuł Co to jest socjalizm?) zdobył ogromną popularność. „Wszyscy tutaj [we Lwowie – przyp. J. H.] mówią, że dość zrozumiały, a robotnicy bardzo chwalą” – pisał Iwan Franko o sukcesie swojej książki Oldze Roszkewicz pod koniec

roku [ : ]. Do czasu pojawienia się Kto z czego żyje? ( ) Szymona Młota-Dicksteina, Katechizm Franki był uważany za najlepszy popularny wy-kład marksowskiej doktryny ekonomicznej w języku polskim⁷⁰.

⁶⁷ Bolesław Limanowski, Pamiętniki…, op. cit., t. , s. . ⁶⁸ Limanowski przyznał, że jego opis mógł nie być ścisły. Zgodnie z inną wersją, spotkanie

odbyło się w czerwcu roku (John-Paul Himka, Socialism in Galicia…, op. cit., s. ), więc nie mogło być związane z jego wyjazdem (Limanowski otrzymał nakaz opuszczenia Galicji w sierpniu roku). Próbował odtworzyć w pamięci przebieg tego wieczoru na podstawie listu od jakiegoś nadawcy podpisanego K...cki (Kulmatycki?) z listopada roku; Bolesław Limanowski, Pamiętniki…, op. cit., t. , s. ; Marian Żychowski, Bolesław Limanowski, Warszawa , s. . Niestety, nie udało mi się odnaleźć tego listu, mimo że dokładnie przejrzałem ówczesną korespondencję Limanowskiego zachowaną w Zakła-dzie Rękopisów Biblioteki Narodowej w Warszawie.

⁶⁹ W celu zachowania konspiracji, na stronie tytułowej nie było nazwiska autora, a jako miejsce wydania podano Lipsk.

⁷⁰ Józef Kozłowski, Iwan Franko a polski ruch robotniczy w Galicji w latach siedemdziesią-tych i osiemdziesiątych wieku XIX, „Kwartalnik Instytutu Polsko-Radzieckiego”, nr ( ),

, s. . W roku, podczas „wielkiego procesu krakowskiego” trzydziestu pięciu

Page 19: Jarosław Hrycak: Prorok we własnym kraju

197NA CZELE RUCHU SOCJALISTYCZNEGO

W ciągu około pół roku, od lata roku do początku roku, Fran-ko z mało znanego młodego ruskiego pisarza stał się liderem galicyjskiego ruchu socjalistycznego. Latem roku robotnicy-drukarze we Lwowie za-częli wydawać gazetę „Praca”; Franko i Pawłyk nawiązali współpracę z nią od pierwszych numerów⁷¹. Pod koniec roku robotnicy wybrali Frankę na niepisanego redaktora gazety. Rozpoczął pełnienie swojej funkcji z po-czątkiem roku [ : – ]. Numer z stycznia roku wyszedł z no-wym podtytułem: „Dwutygodnik poświęcony sprawom klas pracujących”. Z branżowego organu lwowskich drukarzy gazeta przekształciła się w organ ogólnorobotniczy.

W literaturze naukowej nie ma zgody co do tego, kto był inicjatorem tej reformy. Zestawienie dwóch wydarzeń – objęcie przez Iwana Frankę stano-wiska redaktora „Pracy” i przekształcenie jej w organ ogólnorobotniczy – sugeruje, że pomysł reorganizacji gazety wyszedł od samego redaktora. Tak uważają ukraińscy (i radzieccy, i nieradzieccy) autorzy⁷². Natomiast znana polska badaczka ruchu socjalistycznego w Galicji Walentyna Najdus uważa, że zmiana charakteru gazety była zasługą polskiego rewolucjonisty Ludwika Waryńskiego, który w październiku roku przyjechał do Lwowa i odbył długie rozmowy z galicyjskimi socjalistami⁷³. W tej interpretacji rola Franki sprowadzona jest do minimum. Na potwierdzenie tej opinii Najdus przyta-cza fragment listu Franki do Mychajła Drahomanowa z stycznia roku, w którym stwierdza on, że nigdy nie był redaktorem „Pracy” i nie miał decy-

socjalistów z Ludwikiem Waryńskim na czele, odczytywano Katechizm Franki jako jeden z dowodów na ich „niebezpieczną dla państwa działalność”.

⁷¹ Józef Hudec, jeden z założycieli galicyjskiego ruchu socjalistycznego, twierdził, że Franko i Pawłyk rozpoczęli pracę w gazecie już od trzeciego numeru. Zob.: „Praca”, nr , lutego

, s. . ⁷² Hryhorij Werwes, Iwan Franko u robitnyczij hazeti „Praca”, [w:] Iwan Franko jak istoryk,

Iwan Hurżij i in. (red.), Kyjiw , s. ; John-Paul Himka, Socialism in Galicia…, op. cit., s. .

⁷³ Walentyna Najdus, Początki socjalistycznego ruchu robotniczego w Galicji (lata – XIX w.), „Z pola walki”, nr ( ), , s. . Najdus powołuje się na jedne z najwcześniej-szych wspomnień związanych z galicyjskim ruchem socjalistycznym: Emil Haecker, Historia socjalizmu w Galicji i na Śląsku Cieszyńskim, Kraków , s. ; Wilhelm Feld-man, Stronnictwa i programy polityczne w Galicji…, op. cit., t. , s. . Hryhorij Werwes twierdzi, że „Praca” przekształciła się w gazetę robotniczą dzięki wspólnym działaniom Franki i Waryńskiego; Hryhorij Werwes, Iwan Franko u robitniczij hazeti „Praca”, op. cit., s. . Nie podważając wartości naukowej prac Walentyny Najdus, trzeba jednak powie-dzieć, że owa tendencja do minimalizacji wpływu Franki na ruch socjalistyczny widocz-na jest także w innej książce badaczki, biogra ii Ignacego Daszyńskiego (Ignacy Daszyń-ski – , Warszawa ). Autorka jedynie pobieżnie wspomina w niej o relacjach między Franką i Daszyńskim, zapominając dodać, że sam Daszyński uznawał decydują-cy wpływ Franki na formowanie swego światopoglądu w młodości; Ignacy Daszyński, Pamiętniki, t. – , Kraków , t. , s. – .

Page 20: Jarosław Hrycak: Prorok we własnym kraju

198 ROZDZIAŁ 8

dującego głosu w komitecie redakcyjnym [ : ]. Ale do tych słów Franki należy podchodzić ostrożnie: musiał bronić się przed oskarżeniami Draho-manowa, dlatego jego argumenty są w polemiczny sposób wyolbrzymione. Fakty wskazują, że w czasie pełnienia stanowiska redaktorskiego (od sierp-nia do końca roku) opublikował trzydzieści pięć artykułów, z których znaczna część miała charakter programowy. I odwrotnie: prawie wszystkie artykuły programowe, które opublikowała „Praca”, wyszły spod pióra Fran-ki⁷⁴.

Jeśli chodzi o przekształcenie gazety w organ ogólnorobotniczy, to ten-dencja ta pojawiła się jeszcze w sierpniu roku. Już wtedy Mychajło Paw-łyk oświadczył, że „Praca” będzie bronić interesów wszystkich robotników. W roku w jednym ze swych artykułów (wówczas nieopublikowanym) zapewniał, że to jemu udało się przekonać wydawcę, robotnika Józefa Dani-luka, by zmienić pro il gazety⁷⁵. Ale w tym samym roku to właśnie Franko odpowiadał na zarzuty Pawłyka pod adresem „Pracy” i robił to w imieniu re-dakcji gazety [ : , ]. Relacje Pawłyka wskazują na ogromną rolę Józefa Daniluka, który nie tylko redagował gazetę, ale także po pracy, wieczorami i nocami, sam ją składał. Mieszkanie Daniluka było jednocześnie miejscem, w którym żyła jego wielodzietna rodzina, głównym pomieszczeniem redak-cji i przytułkiem dla tych jej pracowników, którzy nie mieli za co i gdzie żyć – także dla Franki i Pawłyka [ : , ].

Ten krótki przegląd różnych wersji przekształcania „Pracy” w organ ogólnorobotniczy daje wyobrażenie o komitecie redakcyjnym: nie był on ani stały, ani jednorodny. Relacje między jego członkami miały swoją dyna-mikę. Franko miał najsilniejsze wpływy od początku roku do począt-ku roku. Komitet redakcyjny „Pracy” został pomyślany jako legalna przykrywka dla Komitetu Socjalistycznego – kierowniczego organu ruchu socjalistycznego w Galicji, który to ruch tak naprawdę nie istniał. Franko ra-zem z Ludwikiem Inlenderem, bratem Adolfa, jako najlepiej przygotowani teoretycznie, byli głównymi ideologami Komitetu. W latach – oby-dwaj wykładali ekonomię polityczną w robotniczych kółkach samoedukacji [ : ]; w grudniu roku już we trzech (z poetą-socjalistą Bolesławem Czerwieńskim) zakończyli pracę nad pierwszym programowym dokumen-tem ruchu socjalistycznego w Galicji – „Program socjalistów polskich i ru-skich Galicji Wschodniej” („Prohrama socialistiw polśkych i ruśkych Schid-noji Hałyczyny”)⁷⁶. Franko odszedł z komitetu redakcyjnego na początku lat

⁷⁴ Na fakt ten po raz pierwszy zwrócił uwagę Hryhorij Werwes. Zob.: Iwan Franko u robitni-czij hazeti „Praca”, op. cit., s. .

⁷⁵ Perepyska Mychajła Drahomanowa…, op. cit., t. , s. . ⁷⁶ Program ten, twierdził Franko, został napisany nie przez niego, ale przy jego współ-

udziale [ : ]. Jednak redaktorzy -tomowego zbioru utworów Franki włączyli go do

Page 21: Jarosław Hrycak: Prorok we własnym kraju

199NA CZELE RUCHU SOCJALISTYCZNEGO

osiemdziesiątych XIX wieku, częściowo z przyczyn osobistych, częściowo – wskutek kon liktu z innymi członkami komitetu co do charakteru ruchu so-cjalistycznego w prowincji. Bezpośrednie związki ze środowiskiem robotni-czym utrzymywał jednak przynajmniej do roku⁷⁷.

Działalność Franki bardzo ograniczała miejscowa władza. Przebywał on pod ciągłą obserwacją policji, która raz po raz przeszukiwała jego miesz-kania⁷⁸. Od czasu do czasu zawisała nad nim groźba kon iskaty majątku, aresztowania i nowych procesów sądowych. W marcu roku areszto-wano go pod Kołomyją, dokąd pojechał, by przygotować miejscowego wiej-skiego nauczyciela Kyryła Henyka do matury. Kilka dni przed przyjazdem Franki w tej okolicy – we wsi Moskaliwka koło Monasterzysk – chłop Dmytro Fokszej strzelał do wójta i ciężko go ranił. W trakcie rewizji w chacie Fok-szeja znaleziono genewskie publikacje socjalistyczne, „Hromadśkiego dru-ha” i Dzwon. Policja doszła do wniosku, że wpadła na trop socjalistycznego spisku. W Kosowie aresztowano Annę Pawłyk, a Franko tra ił do aresztu, bo znalazł się w „rejonie działań”.

Śledztwo w Kołomyi trwało trzy miesiące. Proces sądowy dowiódł, że Fokszej strzelał nie z czyjejś namowy, lecz z własnej woli. Frankę wypusz-czono, ale ponieważ nie był mieszkańcem powiatu kołomyjskiego, jako „włóczęgę bez paszportu” odprawiono go w towarzystwie żandarma na pie-chotę do rodzinnej wsi Nahujowice. Później pisał o tym: „Ta wędrówka po aresztach policyjnych w Kołomyi, Stanisławowie, Stryju i Drohobyczu należy do najcięższych momentów w moim życiu. Już do Drohobycza przyjechałem z silną gorączką. Tu wpakowano mnie do nory, opisanej w mojej noweli Na dnie [Na dni], stamtąd jeszcze tego samego dnia (dzięki protekcji) wysła-no mnie na piechotę z policjantem do Nahujowic. Po drodze zaskoczył nas deszcz i zmoczył do suchej nitki. Dostałem wysokiej gorączki, tydzień prze-siedziałem w domu w bardzo przykrej atmosferze, wróciłem do Kołomyi, by pójść do Henyka, przeżyłem tam straszny tydzień w hotelu, napisałem opowiadanie Na dnie i za ostatnie pieniądze wysłałem je do Lwowa, a póź-niej przeżyłem trzy dni za trzy centy znalezione w piasku nad Prutem, a gdy i one się skończyły, zamknąłem się w pokoju hotelowym i leżałem półtora dnia w gorączce głodny, czekając śmierci, bezsilny i zniechęcony do życia” [ : ].

rozdziału Prohrama w jednym z tomów jako pracę rzekomo w całości stworzoną przez Frankę [ : – ].

⁷⁷ Jarosław Hrycak, Stepan Trusewycz, Iwan Franko i robitnyczyj ruch u Schidnij Hałyczyni u – -x rokach XIX st., [w:] Iwan Franko i switowa kultura. Materiały miżnarodnoho sym-poziumu JUNESKO, Iwan Łukinow, Mychajło Bryk i in. (red.), Kyjiw , s. .

⁷⁸ Derżawnyj archiw Lwiwśkoji obłasti [Państwowe Archiwum Obwodu Lwowskiego], f. , op. , od. zb. , ark. – .

Page 22: Jarosław Hrycak: Prorok we własnym kraju

200 ROZDZIAŁ 8

Uratował Frankę hotelowy służący, czasem przynosząc mu do pokoju kilka łyżek zupy. Po trzech dniach w hotelu pojawił się Henyk. Pomógł Fran-ce wrócić do Drohobycza po paszport i dał mu schronienie w swoim domu w Nyżnym Berezowi. Gdy kołomyjski starosta dowiedział się o pobycie Fran-ki w okolicy, nakazał mu natychmiastowe przybycie do Kołomyi. Ponieważ Franko nie miał pieniędzy na wóz, żandarm pognał go, jeszcze chorego, w letni upał. Od ciężkiej drogi zeszły mu paznokcie na palcach stóp. Starosta, zobaczywszy paszport Franki, zmuszony był puścić go wolno. Nie czekając na kolejne nieprzyjemności, Franko sam wrócił do Nahujowic.

Owe przygody opisał we wspomnianej opowieści Na dnie, która ukazała się drukiem jako ostatni, czternasty numer „Dribnej biblioteki” ( ). Fran-ko przedstawił w niej siebie jako młodego inteligenta, idealistę pełnego mi-łości do ludu, który wiedziony szlachetnymi zamiarami tra ia na samo „dno” galicyjskiego społeczeństwa – do więzienia. Tam ginie z ręki jednego z więź-niów, doprowadzonego przez warunki socjalne do poziomu bezrozumnego przestępcy. Powieść wywarła na czytelnikach silne wrażenie. Anonimowy recenzent w narodowieckim piśmie „Zoria” prorokował, że socjalizm Fran-ki w nieunikniony sposób doprowadzi go do takiego tragicznego inału jak opisany w powieści; a szkoda, by wykształcona rusko-ukraińska wspólnota w Galicji straciła tak wielką siłę literacką. Recenzja kończyła się słowami: „Wysoko cenimy talent p. Franki, jego pracowitość, i myślimy, że właśnie ze względu na ten talent i tę pracę z tysięcy piersi [...] poniesie się jednomyślne wołanie «Jak najszybciej zawracaj!»”⁷⁹.

Recenzent powołał się na przemyślenia głównego bohatera powieści: „[…] jeśli droga nasza okazałaby się niezgodna z prawami naturalnymi ogól-nego rozwoju, z wiecznymi ludzkimi dążeniami do dobra i ogólnego szczęś-cia, należy zaraz zawrócić” [ : ]. Frankę ta recenzja poruszyła do żywego. Napisał ostrą odpowiedź do redaktora „Zorii” Omelana Partyckiego, bo uwa-żał go za autora anonimowej recenzji. Pomijając osobiste ataki na Partyckie-go, odpowiedź Franki można sprowadzić do jednego punktu: nikt nie zdoła go przekonać, że obrana przez niego droga jest niezgodna z naturalnymi prawami rozwoju: „My tego nie widzieliśmy i nigdy nie zobaczymy. [...] Czy nie wie Pan, że wszystko, co uczy ludzi myślenia, oceniania i obserwowa-nia świata, że wszystko to coraz bardziej uwalnia ich od ucisku autorytetów, zbliża bardziej do postępu, zbliża bardziej do socjalizmu? Czy nie wie Pan, że już sama prosta gramotność, szerzona wśród ludzi, stanowi dla nas ogromną podporę, bo daje nam możliwość szerzenia naszych myśli przy pomocy pism i książek?” [ : – ].

⁷⁹ [Recenzja] „Dribna biblioteka”. Knyżka . „Na dni” – suspilno-polityczna studija Iwana Franka, „Zoria”, nr , ( ) października , s. .

Page 23: Jarosław Hrycak: Prorok we własnym kraju

201NA CZELE RUCHU SOCJALISTYCZNEGO

W jakim stopniu optymizm Franki był uzasadniony? Pierwsza i najbar-dziej oczywista odpowiedź brzmi: w takim, w jakim on sam wierzył w to, co pisał. Historycy wiedzą, że ludzka wiara często bywa ważniejsza niż tak zwane obiektywne fakty⁸⁰. W wierszu Kamieniarze ( ) Franko opisywał dziwny sen: wdział siebie przykutego łańcuchem do skały, z ciężkim młotem w rękach, „I towarzyszów też, podobnych mi, tysiące”, a jakiś głos mówił im: „Uderzcie w skały pierś!”.

I wsi my, jak odin, widniały whory ruki,I tysiacz mołotiw o kamiń zahuło,I w tysiaczi boky rozpryskałysia sztykyTa widrywky skały; my z syłoju ropukyRaz po raz hrymały o kamjane czoło.

Mow wodopadu rew, mow bytwy huk krywawyj,Tak naszi mołoty hrymiły raz u raz;I pjad’ za pjadeju my misca zdobywały;Chocz ne odnoho tam kaliczyły ti skały,My dali jszły, niszczo ne spyniuwało nas.

Otak my wsi jdemo, w odnu hromadu skutiSwiatoho dumkoju, a mołoty w rukach.Nechaj proklati my i w switi pozabuti!My łomymo skały, riwniajem prawdi puti,I szczastia wsich pryjde po naszych aż kistkach.⁸¹

Inspiracją do napisania tego wiersza był rzeczywisty widok robotni-ków, którzy tłukli kamienie przy drodze i przebijali tunel kolejowy w Kar-patach⁸² [ : ]. Ale tego obrazu w żaden sposób nie można zastosować do

⁸⁰ Alan J. P. Taylor, The Struggle for Mastery in Europe, Oxford , s. . ⁸¹ „W ten mig, jak jeden mąż, podnieśliśmy swe dłonie, / Tysiące młotów wraz o skałę zało-

mocą, / A skała pęka, drży, tysiącem iskier zionie, / My wszyscy bijem wciąż w kamienną pierś i skronie / Z upartą, żądną ran, rozpaczną jakąś mocą. // By wodospadów ryk, jak bitwy szczęk orężnej, / W granity wciąż i wciąż dzwoniły w takt oskardy; / I coraz nową piędź od skały niebosiężnej / Zdobywał tak nasz huf. Choć walki los potężnej / Kaleczył wielu z nas – młot walił w kamień twardy. // Tak wszyscy dążym wciąż. Przykuciśmy do siebie / Zamysłem świętym, młot w ramionach naszych chrzęści, / Niech na nas miota świat przekleństwa, w piasku grzebie – / Nie spoczniem, póki młot tą ścianą zakolebie... / Po czaszkach naszych głów przyjść musi wszystkich szczęście!”; Iwan Franko, Wybór poe-zji, tłum. Sydir Twerdochlib, Wrocław–Warszawa–Kraków , s. – .

⁸² Iwan Kuroweć twierdził, że Frankę zainspirowała praca kamieniarzy, którzy całe lato roku brukowali ulicę pod oknami lwowskiego mieszkania Franki, Pawłyka i Terłeckiego; Iwan Kuroweć, Iwan Franko u mojich zhadkach. Spomyny pro Iwana Franka, Lwiw ,

Page 24: Jarosław Hrycak: Prorok we własnym kraju

202 ROZDZIAŁ 8

oceny środowiska Franki i jego towarzyszy: Franko mógł go zobaczyć chyba tylko we śnie. Liczebność galicyjskich socjalistów ze wszystkimi ich zwo-lennikami mierzyło się nie w tysiącach, nawet nie w setkach, a co najwyżej w dziesiątkach: właśnie tylu robotników zebrało się na pożegnalnej demon-stracji, gdy Bolesław Limanowski opuszczał Galicję⁸³. W roku lwowscy socjaliści próbowali stworzyć organizację robotniczą na wzór brytyjskich związków zawodowych; Franko napisał nawet na ich temat specjalny arty-kuł do „Pracy”⁸⁴. Wysiłki te przyniosły jednak mizerny rezultat: na wspo-mnianym zebraniu nowo stworzonej organizacji w styczniu roku było obecnych zaledwie trzydziestu robotników – „o icjalny” związek rzemieśl-niczy „Gwiazda” liczył wówczas prawie tysiąc członków. Mniej więcej w tym samym czasie galicyjski komitet socjalistyczny postanowił stworzyć partię z robotników i chłopów wszystkich trzech narodowości. Zwoływane w tym celu we Lwowie zebrania robotnicze na początku były masowe (trzysta osób w styczniu roku i siedemset w czerwcu roku). Trudno powiedzieć, czy tendencja wzrostowa by się utrzymała, bo wszystkie następne lwowskie zgromadzenia (w październiku-grudniu roku i kwietniu-czerwcu roku) zostały albo zakazane przez policję, albo rozwiązane zaraz po pierw-szych przemowach⁸⁵.

„O stosunku naszych do lwowskich robotników niewiele da się powie-dzieć. Bo kim są ci nasi? Studenci, członkowie akademii nauk, no a co oni mają wspólnego z robotnikami? Kiedy się schodzą, to każdy indywidualnie. [...] Jakby było wydawnictwo, to nasi zaczęliby bliżej studiować życie robotni-ków (mieszkania, jedzenie, zarobek, itd.)⁸⁶, ale teraz, gdy wszystko się rozłazi i rozprzęga, o takiej systematycznej pracy nawet myśleć nie można” [ : ].

Środowisko, w którym obracali się galicyjscy socjaliści, składało się głównie z robotników-drukarzy (zecerów), z konieczności piśmiennych, bę-dących czymś w rodzaju „robotniczej arystokracji” (choć bardzo biednej – bo galicyjskiej!)⁸⁷. Praktycznie nie istniały kontakty z prowincją, może poza Drohobyczczyzną i Kosowszczyzną, a i te nawiązano tylko dlatego, że Franko i Pawłyk często odwiedzali rodzinne miejsca i rozprowadzali tam literaturę socjalistyczną.

s. . W późniejszym przedruku ten fragment wspomnień opuszczono; Spohady pro Iwa-na Franka, op. cit., s. – .

⁸³ Bolesław Limanowski, Pamiętniki…, op. cit., t. , s. . ⁸⁴ Stowarzyszenia robotnicze angielskie (Trade Unions), ich cele i organizacja, „Praca”, nr ,

kwietnia , s. – ; nr , maja , s. – . ⁸⁵ John-Paul Himka, Socialism in Galicia…, op. cit., s. – . ⁸⁶ Franko częściowo realizował ten program w cyklu artykułów o życiu lwowskich, droho-

byckich i borysławskich robotników [ : – ; / : – , – ]. ⁸⁷ Zob. artykuł Franki Zaribky i żyttia lwiwśkoho zecera, [w:] Mołot, , s. – , podpi-

sano „Józef Daniluk” [ / : – , ].

Page 25: Jarosław Hrycak: Prorok we własnym kraju

203NA CZELE RUCHU SOCJALISTYCZNEGO

Działalność galicyjskiego Komitetu Socjalistycznego ograniczała się do wąskiego kręgu ludzi. Daniluk sam składał gazetę i rozdawał ją bezpłatnie. Inteligencka młodzież czytała broszury na tajnych zebraniach i od czasu do czasu chodziła na piwo z którymś z robotników. Oczywiście nawet taka skromna działalność nie była całkiem bezpieczna i wymagała odwagi⁸⁸, nie-mniej jednak wszystkie twierdzenia o istnieniu w Galicji ruchu socjalistycz-nego, o utworzeniu partii socjalistycznej, rozpowszechnianiu socjalistycznej literatury były nazywaniem małych rzeczy wielkimi terminami.

Galicyjscy socjaliści nie mieli sił ani na to, by razem – jak środowisko polsko-rusko-żydowskie – stać się ważną partią w całej Galicji, ani by poje-dynczo – jak ugrupowania polskie, ruskie i żydowskie – opanować swe naro-dowe obozy. Nie powiodły się próby Franki i jego towarzyszy, by zbudować niezależne instytucje, które z jednej strony szerzyłyby nowe idee, a z drugiej – zabezpieczyły ich twórcom środki do życia. W kwietniu roku, po kilku miesiącach prawie głodowego funkcjonowania, Franko postanowił porzucić Lwów i wyjechać do rodzinnych Nahujowic, „bez nadziei na powrót tu jesz-cze kiedykolwiek” [ : ].

W ciągu trzech lat od wyjścia z więzienia France udało się jednak we Lwowie zebrać wokół siebie kilkudziesięciu młodych ludzi, którzy byli w sta-nie wpłynąć na sposób życia i myślenia wykształconych Galicjan – przede wszystkim Rusinów, ale nie tylko.

⁸⁸ Prócz zwyczajnych rewizji, aresztów i innych prześladowań, działalność ta miała czasem tragiczne skutki. Jeden ze studentów Politechniki Lwowskiej, poddany Imperium Rosyj-skiego, za socjalistyczną propagandę miał zostać wydany rosyjskiemu rządowi. Doprowa-dzony do granicy austriacko-rosyjskiej, rzucił się pod pociąg, by nie tra ić w ręce żandar-mów. Tragiczny był los stolarza-socjalisty Udałowicza: prześladowany za przekonania, nie mogąc znaleźć zatrudnienia we Lwowie, wędrował w poszukiwaniu pracy i wiosną

roku został rozszarpany przez wilki; Wilhelm Feldman, Stronnictwa i programy poli-tyczne w Galicji…, op. cit., t. , s. – .

Page 26: Jarosław Hrycak: Prorok we własnym kraju

525

SPIS RZECZY

WSTĘP. MIKROHISTORIA MAKROCZŁOWIEKA 5

Podziękowania 15

ROZDZIAŁ 1. AUSTRIACKA GALICJA: RUCH BEZ ZMIAN, ZMIANY BEZ RUCHU 17

Galicja jako źródło kon liktu geopolitycznego 24Galicja jako pogranicze etniczne i cywilizacyjne 28

ROZDZIAŁ 2. ZAGADKI JEGO NARODZENIA 38

Między wsią a miastem 39Chłopski syn? 44Data i imię 53

ROZDZIAŁ 3. WCZESNE DZIECIŃSTWO 57

Życie wśród natury 58Wykształcenie 69

ROZDZIAŁ 4. SZKOLNE LATA 75

ROZDZIAŁ 5. MIĘDZY MAŁĄ I WIELKĄ OJCZYZNĄ 101

„Sein Vaterland muß größer sein...” 102„I to wszystko niby moje...” 110„I gdzież jest moja ojczyzna?” 114Proletariat nie ma ojczyzny 125

ROZDZIAŁ 6. CZY CHŁOPI MIELI OJCZYZNĘ? 127

„Ojczyzna na języku” 128Piecowi ludzie? 133Ruska ziemia 137

Page 27: Jarosław Hrycak: Prorok we własnym kraju

526 SPIS RZECZY

ROZDZIAŁ 7. WIELKI PRZEŁOM 147

Nowoczesna metropolia 148Uniwersytet 152Narodziny Myrona 161

ROZDZIAŁ 8. NA CZELE RUCHU SOCJALISTYCZNEGO 181

Aresztowanie i proces sądowy 182„Znany demoralizator Rusi” 194

ROZDZIAŁ 9. „ŻURNALU, ŻURNALU JESZCZE NAM TYLKO TRZEBA!” 204

Między radykałami i narodowcami 206Między Ukraińcami i Polakami 211

ROZDZIAŁ 10. FRANKO I JEGO ŚWIATOPOGLĄD 220

Rzecznik postępu 221Socjalizm jako podstawa miłości do ludu 231Post scriptum 241

ROZDZIAŁ 11. FRANKO I JEGO CHŁOPI 244

Wielka transformacja 245Tworzenie ukraińskiego chłopstwa 253Dobrowlany i Wola Jakubowa jako kamień probierczyradykalizmu rusko-ukraińskiego 256Początkowe nieporozumienie: analogie i paralele 266Post scriptum 274

ROZDZIAŁ 12. FRANKO I JEGO BORYSŁAW 277

Borysław taki, jakim był naprawdę 278Borysław taki, jakim powinien był się stać 286Borysław taki, jakim nie powinien był się stać 290Z kogo śmiał się Borysław? 296Borysław innych 299

ROZDZIAŁ 13. FRANKO I JEGO KOBIETY 306

Doświadczenia dzieciństwa i młodości 308Koncepcja socjalistycznego małżeństwa: wolna miłość i idea wspólnoty 319Małżeństwo narodowe: koncepcja rodziny zjednoczonej 328Post scriptum 333

Page 28: Jarosław Hrycak: Prorok we własnym kraju

527SPIS RZECZY

ROZDZIAŁ 14. FRANKO I JEGO ŻYDZI 338

Kwestia żydowska w autonomicznej Galicji 341Doświadczenie młodzieńczych lat Franki 347Franko i kwestia żydowska w latach – 354Dyskusja w „Przeglądzie Społecznym” 357Przypadek Franki w kontekście porównawczym 363

ROZDZIAŁ 15. FRANKO I JEGO CZYTELNICY 368

Kto czytał Frankę? 370Dlaczego czytano Frankę? 380

ROZDZIAŁ 16. JAK FRANKO ZOSTAŁ GENIUSZEM 388

Jak zostać geniuszem 389Walka poetów 395Franko i jego pokolenie 401

ROZDZIAŁ 17. PROROK WE WŁASNYM KRAJU 411

Co dla inteligencji? 414Co dla chłopstwa? 420Partia jako progres 427Post scriptum 433

WNIOSKI 437

Tabele 443Spis literatury i źródeł 455Indeks 511

Page 29: Jarosław Hrycak: Prorok we własnym kraju

Tłumaczenie: Anna Korzeniowska-Bihun, Anna WylegałaRedakcja, korekta, indeks: Magdalena JankowskaProjekt okładki: xdrSkład i łamanie: manufaktura

Na IV stronie okładki wykorzystano zdjęcie autorstwa Witalija Hrabara.

Druk i oprawa: www.opolgraf.com.pl

Książka wydana przy wsparciu Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego.

Wydawnictwo Krytyki Politycznejul. Nowy Świat

- [email protected]

Książki Wydawnictwa Krytyki Politycznej dostępne są w promocyjnej cenie w CK Nowy Wspaniały Świat (ul. Nowy Świat , Warszawa), Świetlicy KP w Trójmieście (ul. Nowe Ogrody , Gdańsk) oraz księgarni internetowej KP (www.sklep.krytykapolityczna.pl), a także w sieci Empik i dobrych księgarniach na terenie całej Polski.