12

Animal Magic. Tabi uczy się czarów

Embed Size (px)

DESCRIPTION

Holly Webb: Animal Magic. Tabi uczy się czarów Nowa seria Holly Webb Ostatnią rzeczą, o której marzy 11-letnia Lotka to spędzenie wakacji u nudnego wujka. Jej mama dostała pracę zagranicą i Lotka musi zamieszkać w niewielkim miasteczku, pod opieką rodziny. Jednak gdy dziewczynka odkrywa, że sklep zoologiczny wujka pełen jest magicznych zwierząt, wszystko się zmienia... Czy Lotka znajdzie nowych przyjaciół, czy wybaczy mamie? Czy uda się jej pomóc małej kotce Tabi? Tabi uczy się czarów - to pierwsza książeczka z 7-tomowej serii o przygodach Lotki.

Citation preview

Page 1: Animal Magic. Tabi uczy się czarów
Page 2: Animal Magic. Tabi uczy się czarów
Page 3: Animal Magic. Tabi uczy się czarów

Tabi uczy sie c z a r ów

HOLLY WEBB

KRAKÓW 2013

przełożyła Dorota Gruszka

Page 4: Animal Magic. Tabi uczy się czarów
Page 5: Animal Magic. Tabi uczy się czarów

5

1„Nie popatrzę, nawet na nią nie spojrzę!”

Lotka uparcie wpatrywała się w siedzenie przed sobą, całkowicie ignorując mamę, która stała na pe-ronie przy oknie pociągu i z zapałem do niej machała.

Właściwie już dwa dni ze sobą nie rozmawiały. Od czasu kiedy mama przekazała jej nowinę, Lotka była wściekła. Gdyby jeszcze mogły o tym porozmawiać, przedyskutować całą sytuację, Lotka musiałaby uwie-rzyć w to, co dziś miało się stać, a za nic w świecie nie chciałaby, żeby było prawdą. Aż do tej chwili dziew-czynka była przekonana, że mama nie wyjedzie do pracy do Paryża właśnie dlatego, że Lotce tak bardzo nie podoba się ten pomysł.

No a  teraz było już za późno, żeby cokolwiek zmienić.

Miały się nie widzieć przez całe lato, a nawet po-rządnie się nie pożegnały. Lotka nagle odwróciła się i oparła dłoń o szybę, ale mamy już tam nie było.

Pociąg ruszył, a wszystkie twarze, które przesuwa-ły się przed jej oczami, były zupełnie obce. Niechętnie wróciła na swoje siedzenie. Nawet nie wiedziała, kiedy

Page 6: Animal Magic. Tabi uczy się czarów

6

znowu zobaczy mamę! W chwili gdy pociąg odjeż-dżał z peronu, przez okno zauważyła różowy płaszcz mamy, która wciąż do niej machała. Lotka podniosła rękę i też zaczęła machać, aż pociąg wyjechał z dwor-ca. Wreszcie roztrzęsiona usiadła i nagle poczuła się bardzo, bardzo samotna i wręcz chora.

Niewyraźny głos z głośnika zaczął wymieniać sta-cje, na których się zatrzymają; było ich bardzo dużo, a Netherbridge znajdowało się gdzieś w połowie tej listy. Lotka od razu przestała się czuć nieszczęśliwa, ponieważ znów ogarnęła ją złość. Netherbridge to ma-leńkie miasteczko na głębokiej prowincji i właśnie tam mama postanowiła ją porzucić. Oczywiście nie zada-ła sobie nawet trudu, żeby z nią pojechać, po prostu wsadziła córkę do pociągu, z którego gdzieś tam od-bierze ją wujek Jacek.

– Nawet nie pamiętam, jak on wygląda – ze złością wymamrotała sama do siebie Lotka i bardzo starała się powstrzymać łzy. Co prawda, już kiedyś spotkała wuj-ka, ale było to wiele lat temu, na przyjęciu rodzinnym, na które jej mama wcale nie chciała iść. Mama w ogóle nie lubiła spędzać czasu z rodziną taty Lotki; mówiła, że to dla niej zbyt smutne.

Wujek Jacek był starszym bratem taty Lotki i prowa-dził sklep zoologiczny w Netherbridge. Lotka nigdy wcześniej go nie odwiedzała, ale co roku widywała go na zdjęciach, które wujek wysyłał razem ze świątecz-nymi życzeniami. Właśnie jedno z tych zdjęć miała

Page 7: Animal Magic. Tabi uczy się czarów

7

teraz w torbie – to, które dała jej mama, żeby łatwiej rozpoznała wujka na stacji. Przegrzebała torbę aż po dno i w końcu znalazła zdjęcie wetknięte w książkę.

Wujek na zdjęciach wyglądał właściwie jak jej tata – też miał czarne kręcone włosy, które odziedziczyła Lot-ka, i bardzo ciemne oczy. Zazwyczaj już samo to wy-dawało jej się fascynujące, ale teraz dużo bardziej niż wujkiem była zainteresowana sklepem widocznym na zdjęciu za jego plecami. Sklepem, w którym miała spę-dzić całe lato. Humor troszkę jej się poprawił. Mama nigdy nie lubiła zwierząt i była zdecydowaną przeciw-niczką ich posiadania. Mówiła, że zwierzęta śmierdzą i robią bałagan, a jakby tego było mało, nie ma na nie miejsca w ich małym mieszkaniu. Odnosiło się to nawet do złotej rybki, co według Lotki było już grubą prze-sadą. Świetnie będzie spędzić trochę czasu ze zwierzę-tami, bo sklep wujka nie wyglądał na taki, w którym sprzedaje się tylko nudne obroże i zabawki dla zwie-rzaków. Lotka bardzo uważnie przyglądała się zdję-ciu; nie było na nim widać zbyt wielu szczegółów, ale w oknie poza torbami z karmą zauważyła siedzącą na huśtawce papugę. Szyld głosił: „Sklep zoologiczny Pol-manów”; pod spodem napisano coś jeszcze, ale zdjęcie było zbyt niewyraźne i Lotka nie mogła tego odczytać.

Sklep zoologiczny Polmanów. Całkiem przyjemnie było jechać do miejsca, które podpisane było twoim własnym nazwiskiem. To, że nazwisko jest takie samo, było dość oczywiste, jeśli wziąć pod uwagę, że wujek

Page 8: Animal Magic. Tabi uczy się czarów

8

i jej tato byli braćmi. Lotka wyciągnęła się na swoim siedzeniu, rozmarzonym wzrokiem gapiła się w okno i zastanawiała, jakie jeszcze zwierzęta mogą mieszkać w sklepie. Może kociaki? Powoli zaczynała odczuwać podekscytowanie – nie żeby od razu cieszyła się z ob-rotu spraw, co to, to nie. Nadal była wściekła. No ale po co ma się tak bardzo złościć, skoro właściwie trochę się cieszy? Przecież mamy i tak tam nie będzie, więc nie zobaczy, czy Lotka jest wesoła czy smutna. A kie-dy zadzwoni, to przecież żadna sztuka udawać przez telefon bardzo nieszczęśliwą.

Siedząc w samochodzie w drodze do domu wujka, Lotka milczała. Niemal udało się jej zapomnieć o ku-zynie Danielu, synu wujka Jacka, mimo że mama wie-lokrotnie powtarzała, iż wypadałoby poznać kuzyna. Dan był tylko o rok starszy od Lotki, ale sporo wyższy, niesamowicie przystojny i wydawał się bardzo pewny siebie. Lotka nie należała do nieśmiałych, ale trudno było jej wymyślić, o czym właściwie powinna z nim rozmawiać. Czy mieli zostać przyjaciółmi tylko dlatego, że są spokrewnieni? Lotka podejrzewała, że dla niego to też musi być dziwne – nieznana kuzynka nagle po-jawia się w jego domu. Dan nie był nieprzyjazny, ale po prostu gapił się przez okno i w ogóle się do niej nie odzywał. Wszystko to sprawiało, że jeszcze bardziej widać było wysiłek, jaki wujek wkładał w podtrzy-manie rozmowy. Lotka pomyślała, że w samochodzie

Page 9: Animal Magic. Tabi uczy się czarów

9

wujka dziwnie pachnie, i starała się nie oddychać zbyt głęboko. Nie była pewna, czy ten zapach to tylko kar-ma dla zwierząt.

Aż podskoczyła z wrażenia, kiedy poczuła na dłoni coś zimnego. Wujek zorientował się, że się wystraszyła i odwrócił się, a wtedy samochód gwałtownie skręcił.

– Tato, uważaj, przecież prowadzisz! – wrzasnął Dan. – Przepraszam, przepraszam – mamrotał wujek, ma-

chając przepraszająco do kierowcy samochodu z na-przeciwka, który wyglądał na zdenerwowanego. – nie bój się Lotko, to tylko Sonia, która śpi na tylnym siedze-niu. Powinienem cię był uprzedzić.

Lotka spojrzała na leżący obok niej stosik koców, w którym coś zaczęło torować sobie drogę, aż wresz-cie pojawił się czarny wilgotny nos, trójkątny pyszczek i czekoladowobrązowe oczka. Mały piesek spojrzał na Lotkę, marszcząc swoje rude brwi, i wykrzywił mordkę w czymś, co niewątpliwie było uśmiechem.

Daniel spojrzał na to, co się dzieje, i aż zagwizdał: – Jesteś szczęściarą, od razu cię polubiła. – Skąd wiesz? – zapytała Lotka, dotykając delikat-

nie noska Soni.Dan odwrócił się, a na twarzy miał złośliwy uśmiech: – Bo nie odgryzła ci ręki.Lotka spojrzała na pieska z powątpiewaniem, ale

nagle zamarła, bo wydawało jej się, że Sonia puściła do niej oko.

– Nie bądź niesprawiedliwy, Dan – włączył się wujek.

Page 10: Animal Magic. Tabi uczy się czarów

10

– Wszystkie jamniki są charakterne. Sonia po prostu uważnie wybiera sobie przyjaciół.

– Jasne, powiedz to listonoszowi  – powiedział z przekąsem Dan.

– Ależ on na nią nadepnął! – odrzekł rozzłoszczo-ny wujek.

Sonia wynurzyła się spod koców i ułożyła wygod-nie na kolanach Lotki. Patrzyła na nią niewinnie, jakby pytając wzrokiem: „Ja?”. Była pięknym psem z czarną błyszczącą sierścią, miodowymi łapkami i niesamo-witymi rudawymi brwiami. Wyglądała, jakby ktoś ją wypolerował. Odpowiedź na pytanie, czy te wakacje Lotka spędzi w towarzystwie zwierząt, była oczywista.

Zaparkowali na tyłach sklepu i weszli do środka. Wujek odstawił bagaże Lotki i poszedł odwrócić wiszą-cą na drzwiach wejściowych tabliczkę ZAMKNIĘTE. Lotka tymczasem ze zdumieniem rozglądała się wo-kół, wciąż mocno przytulając do siebie Sonię. Nigdy nie wyobrażała sobie czegoś takiego. Sklep mieścił się w dziwnym starym domku przy głównej ulicy, udało jej się rzucić na niego okiem, kiedy przejeżdżali – był czarno-biały z wielkim oknem wystawowym, które zajmowało niemal całą wąską ścianę. Ale od środka sklep wydawał się dużo większy, pełen zakamarków i wnęk. Każdy centymetr kwadratowy zajmowały klat-ki i akwaria, ułożone jedne na drugich aż po sufit. Pa-nowała dziwna cisza, a Lotka miała wrażenie, że ktoś na nią patrzy, czuła się obserwowana. Szybko doszła

Page 11: Animal Magic. Tabi uczy się czarów

jednak do wniosku, że to tylko jej wyobraźnia, a tak naprawdę sklep wypełniają piski i pomruki setek ma-łych stworzeń.

Wujek odwrócił się do niej z uśmiechem: – A więc jesteśmy na miejscu, Lotko. Witaj w sklepie zoologicz-nym Polmanów, zwanym też Mysim Imperium!

Page 12: Animal Magic. Tabi uczy się czarów

152

NOWA SERIA HOLLY WEBB

Ostatni rzecz , o której marzy 11-letnia Lotka to sp dzenie wakacji w niewielkim miasteczku u nudnego wujka. Jej mama wyjecha a i Lotka musi zamieszka z dala od domu pod opiek

rodziny. Jednak gdy dziewczynka odkrywa, e sklep zoologiczny wujka pe en jest magicznych

zwierz t, wszystko si zmienia... Czy Lotka znajdzie nowych przyjació , czy wybaczy

mamie? Czy uda si jej pomóc ma ej kotce Tabi?

to pierwsza ksi eczka z 7-tomowej serii o przygodach Lotki.

A A L M A

Tabi uczy sie c z a r ów

ac

Cena 17,90 z