Upload
others
View
1
Download
0
Embed Size (px)
Citation preview
21 kwietnia 2015 r.
otwarta konferencja pt. "Transatlantyckie partnerstwo w dziedzinie handlu i inwestycji".
Debata zorganizowana przez Polskie Towarzystwo Ekonomiczne oraz "Le Monde
diplomatique – edycja polska" przy wsparciu Fundacji im. Róży Luksemburg, w siedzibie
PTE
Sesja I „Ekonomia polityczna wolnego handlu”
Prof. Stanisław Rudolf, wiceprezes Polskiego Towarzystwa Ekonomicznego: Dzień dobry
państwu rozpoczynamy dzisiejszą konferencję, pozwolą państwo że się przedstawię, moje
nazwisko Rudolf, jestem wiceprezesem Polskiego Towarzystwa Ekonomicznego, będę
prowadził pierwszą część tej konferencji, no i dokonam takiego krótkiego wprowadzenia,
otóż myślę, że duża cześć osób tu obecnych nie po raz pierwszy jest na naszych czwartkach,
na naszych konferencjach, wiele osób poznaję, sam czasem prowadzę nasze debety
czwartkowe, które odbywają się już teraz we wtorki, poniedziałki, właściwie każdego dnia
można taką debatę spotkać, no zwykle podejmujemy na tych naszych debatach bardzo takie
gorące tematy, oczywiście nie wszystkie ale jest ich dużo, myślę, że dzisiejsza konferencja
również jest takim tematem, który zgromadził państwa, ponieważ jest ciekawy temat,
chociaż ta godzina konferencji jeszcze nie jest odpowiednia, zwykle robimy do 16, 16:30
kiedy większość osób ma większe możliwości przychodzenia do nas. Chciałbym również
powiedzieć, że nasze debaty tradycyjnie są nagrywane, a następnie robimy z tego stenogram
i zawieszamy na naszej stronie internetowej, w związku z tym o wiele więcej osób może
dotrzeć do tego o czym jest dyskusja, co powiedzieli paneliści, w tej chwili jest to bardzo
ważne źródło także informacji do prac licencjackich, magisterskich, wielu studentów także
korzysta z tego dobrodziejstwa informacji, ponieważ tutaj się właśnie ścierają poglądy, tutaj
są prezentowane no bardzo ciekawe tezy, propozycje i myślę, że to jest bardzo istotne,
proszę państwa no ta debata niewątpliwie należy do tych jak powiedziałem gorących
tematów prawda, jeśli państwo do tej pory bardzo niewiele informacji na temat partnerstwa
atlantyckiego było w naszych publikatorach prawda, pojawiają się coraz częściej ze
wzmożoną siłą, tu się słyszy radio Tok FM, tutaj Politykę, tutaj Gazeta Prawna, ale to jest
ciągle dopiero początek i proszę państwa opinie na temat tej umowy Unia Europejska –
Stany Zjednoczone są tak różne prawda, że właściwie normalny czytelnik nie może sobie
1
wyrobić na ten temat zdania, oczywiście nasza konferencja ma państwu pomóc w tym
zakresie, stąd mamy nawet naszego gościa z Wielkiej Brytanii, za chwilę będzie jako pierwszy
występował, państwo dostaliście program, więc wszystko jest tutaj jasne, w związku z tym
proszę państwa, nie tak dawno prowadziłem tutaj debatę na temat strategii dla Europy i
właściwie ta problematyka prawie że tam się nie pojawiała, czyli właściwie, no nie wiem
dlaczego tak się stało, ale tak ważny temat dla Polski, dla naszej gospodarki, dla każdego z
nas, do tej pory był traktowany trochę po macoszemu, proszę państwa nasza debata jest
organizowana przez trzy instytucje, to znaczy oprócz Polskiego Towarzystwa Ekonomicznego,
także przez Le Monde diplomatique - edycja polska, pan redaktor Wielgosz jest
pomysłodawcą tej konferencji, a także debata przy wsparciu fundacji imienia Róży
Luksemburg, ta fundacja działa w Polsce od dłuższego czasu. Mamy tutaj panią dyrektor
naszego biura na Polskę, panią dyrektor Joannę Gwiazdecką i poproszę ją teraz o parę słów,
bardzo proszę, może tam będzie pani wygodniej, proszę sobie przesunąć.
Joanna Gwiazdecka, dyrektor Fundacji im. Róży Luksemburg: Proszę państwa ja bardzo się
cieszę, że udało się zorganizować tą debatę i udało nam się spotkać, akurat jeżeli chodzi o
naszą fundację to dzisiejsze wydarzenie wpisuje się w troszkę taką inną perspektywę czy inny
nurt spotkań, debat i dyskusji, które wspieramy, mianowicie zastanawiamy się wspólnie z
różnymi organizacjami, różnymi grupami, czy ekspertów czy aktywistów, stawiamy sobie
pytanie o kształt demokracji i właśnie paradoksalnie chociaż TTIP to w głównej mierze jest
problem na pierwszy rzut oka ekonomiczny, to oczywiście będzie on miał niebagatelny
wpływ na to w jaki sposób będzie się rozwijała demokracja w Unii Europejskiej a tym samym
również w naszym regionie, nie chciałabym przedłużać, bardzo serdecznie dziękuję i życzę
nam wszystkim owocnej debaty.
Prof. Stanisław Rudolf: Dziękuję bardzo, dziękujemy fundacji za pomoc przy organizowaniu
tej debaty, a teraz o zabranie głosu, poproszę pana redaktora Przemysława Wielgosza, który
dokona krótkiego wprowadzenia i przedstawi panelistów.
Przemysław Wielgosz, redaktor naczelny Le Monde diplomatique – edycja polska: Dzień
dobry państwu, dziękuję bardzo panu profesorowi i pani dyrektor za słowa wstępu. Ja może
na początek powiem tylko o pewnych kwestiach organizacyjnych, a także o idei tej naszej
dzisiejszej konferencji, po prostu staramy się uzupełnić pewną zasadniczą lukę w polskiej
2
debacie publicznej, kwestia transatlantyckiego porozumienia w dziedzinie handlu i inwestycji
jest negocjowana, jest też dyskutowana w przestrzeni publicznej w krajach Europy
zachodniej, w Stanach Zjednoczonych, od dłuższego czasu te negocjacje, które miały
charakter tajny zaczęły się już w roku 2013, w roku 2014 w Europie zachodniej, w Stanach
Zjednoczonych rozwinął się bardzo silny ruch protestu przeciwko zapisom, które są zawarte
w TTIP ze względu na zagrożenie jakie owe zapisy niosą dla różnych sfer życia społecznego po
obu stronach Atlantyku, no i pod naciskiem tych protestów dzisiaj wiemy na temat
zawartości projektu jakim jest TTIP znacznie więcej niż wiedzieliśmy w momencie kiedy te
negocjacje się zaczynały, mam nadzieję, że Polska, która jest jak na razie takim miejscem na
mapie Europy w którym ta debata dotycząca TTIP jest bardzo słaba, właściwie na dobre
jeszcze się nie zaczęła, że takie wydarzenia jak to dzisiejsze będzie ważnym przyczynkiem do
tego, aby tę debatę w Polsce zacząć i aby głos społeczeństwa obywatelskiego, głos tych
którzy zostali wykluczeni z dyskusji prowadzonych przez przedstawicieli Unii Europejskiej i
Stanów Zjednoczonych, którzy zostali wykluczeni z rokowań na temat zawartości TTIP będzie
wreszcie dzięki takim wydarzeniom jak dzisiejsze usłyszane i będzie mógł wpłynąć na
ostateczne rozstrzygnięcia, które zostaną podjęte w kwestiach, które obejmuje ta wielka
umowa, dlatego też podzieliliśmy sobie dzisiejsze nasze spotkanie na dwie części, w
pierwszej przyjrzymy się ekonomicznym aspektom TTIP nawiązując troszeczkę do kontekstu
teoretycznego w jakim ta wizja liberalizacji wymiany handlowej i inwestycyjnej się rozwija,
będziemy się starali zastanowić się skąd elity transatlantyckie czerpią tak wielką
determinację i tak wielką wiarę w to, że właśnie działania deregulacyjne, liberalizacyjne, czy
też inna regulacja wymiany międzynarodowej może przynieść ożywienie ekonomiczne tak
bardzo pożądane dzisiaj po obu stronach Atlantyku, natomiast w części drugiej zastanowimy
się nad konkretnymi obszarami życia społecznego na które zaplanowane w TTIP zmiany będą
wpływały, czyli zajmiemy się kwestią rolnictwa i jakości żywności, zajmiemy się kwestią
demokracji i praw człowieka, zajmiemy się kwestią praw pracowniczych, czyli sferą praw
społecznych, jeszcze zanim oddam głos panu profesorowi chciałbym państwu pokazać
materiał, który przygotowaliśmy w ciągu ostatnich tygodni to jest opracowanie autorstwa
Johna Hillarego dyrektora organizacji One and One, który jest tutaj obok nas, który w krótce
zabierze głos jako pierwszy z mówców, opracowanie to nazywa się transatlantyckie
partnerstwo w dziedzinie handlu i inwestycji, fundament deregulacji, atak na miejsca pracy i
kres demokracji, to jest pierwsze tego rodzaju szersze opracowanie kwestii TTIP, które
3
ukazuje się w języku polskim, to jest opracowanie, które powstało w roku ubiegłym, to jest
wersja zupdateowana w tym roku, na początku tego roku, ona też obejmuje pewną kronikę
wypadków, związanych z negocjacjami, protestami społecznymi, które miały miejsce w
zeszłym roku, pierwsze wydanie tej broszury i oryginalne wydanie powstało w brukselskim
biurze fundacji Róży Luksemburg, my ją także z warszawskim biurem fundacji Róży
Luksemburg wspólnie przygotowaliśmy i mogą ją państwo otrzymać zarówno w wersji
papierowej, jak i w wersji internetowej, jest do ściągnięcia z sieci, bardzo zachęcam, bo to
jest pogłębienie tych kwestii o których będziemy dzisiaj rozmawiać i od razu chciałbym
zapowiedzieć, że po tej dzisiejszej konferencji będziemy się starali jak najszybciej
opublikować wystąpienia naszych panelistów, uczestników debaty, w formie książkowej i to
będzie także książka, która… no będzie może książeczka, a nie książka, będzie ona dostępna
także bezpłatnie i w wersji papierowej i w wersji elektronicznej, no to z mojej strony na razie
tyle, aha może jeszcze jedno, spotkanie dzisiejsze będzie tłumaczone symultanicznie,
wystąpienie Johna będzie tłumaczone, także wystąpienia polskich uczestników będą
tłumaczone na angielski, dlatego bardzo prosiłbym uczestników paneli o krótkie zdania i
wolną artykulację tychże zdań, to bardzo pomoże tłumaczkom. Dziękuję bardzo.
Prof. Stanisław Rudolf: Teraz pewne techniczne ustalenia, otóż dla mnie konferencja nie
może być bez dyskusji, to jest zawsze najciekawsza część konferencji, dlatego musimy po
każdej sesji wygospodarować trochę czasu na dyskusję, w związku z tym proponuję, żeby
polscy paneliści zmieścili w 15 minutach ich wystąpienia, natomiast koledze z Wielkiej
Brytanii damy trochę więcej czasu, bo tak długo jechał do nas, 25 minut, jeśli będą później
pytania, to oczywiście także będzie odpowiadał.
John Hilary, War on Want (wystąpienie w języku angielskim nie zostało spisane, nagranie
zarchiwizowane).
Prof. Stanisław Rudolf: Proszę państwa teraz przystępujemy do polskich prelegentów,
chciałem na wstępie zwrócić jednak uwagę, żebyśmy traktowali problem no tak bardziej
obiektywnie, to znaczy nie tylko doszukiwali się przeszkód, bo jest to jednocześnie wielka
szansa dla Europy dla Polski, dla wielu firm polskich również i no w taki sposób apelowałbym
żeby nasi prelegenci tak to robili. O zabranie głosu poproszę panią prof. Leokadię Oręziak ze
Szkoły Głównej Handlowej.
4
Prof. Leokadia Orięziak, Szkoła Główna Handlowa: Szanowni państwo witam bardzo
serdecznie i tak, może też bym zaczęła od tego samego co pan John Hilary, a mianowicie od
korzeni tej obecnie negocjowanej umowy, a mianowicie od rundy Doha tak, ta runda w
ramach światowej organizacji handlu, rozpoczęta w 2001 roku tak jak do tej pory zakończyła
się niepowodzeniem, a miała być to wielka runda rozwojowa dająca szansę w szczególności
krajom rozwijającym się, nie udało się jej pozytywnie zakończyć, dlatego, że kraje wysoko
rozwinięte w tym Stany Zjednoczone no postawiły przed sobą różne cele dotyczące
ograniczenia, barier poza taryfowych i wprowadzenia wielu innych kwestii, na które kraje
rozwijające się nie chciały zgodzić, zatem przyjęto strategię taką, że negocjuje się umowy
dwustronne i właściwie filozofia tego jest taka, że jak się te umowy wynegocjuje to później
reszta świata będzie się musiała do tego dostosować jako do faktu, który już zaistniał, więc to
już jest pewien taki zły punkt wyjścia, który jest u korzeni tej wynegocjowanej umowy TTIP i
na to trzeba zwracać uwagę, bo ktoś będzie tutaj pokrzywdzony, w szczególności wielka
masa krajów rozwijających się, już nie mówię oczywiście, może nie wszyscy się bardzo
przejmują losem Chin, Rosji i innych krajów, tych które no mają już dość znaczącą rolę w
gospodarce, w każdym razie toteż ich kosztem powiedzmy ta umowa miałaby być
realizowana, kluczowe w tych negocjacjach jest to, że jeżeli okaże się, że druga wielka
umowa, taka mega umowa, którą Stany Zjednoczone negocjują czyli umowa TPP
transpacyficzne porozumienie, łącznie obejmujące kilkanaście krajów powiedzmy regionu
Pacyfiku, że jeśli to będzie wynegocjowane jako pierwsze, to wtedy możemy się spodziewać,
że Europa, Unia Europejska będzie szantażowana tym, że oto proszę bardzo, jak nie
podpiszecie tej umowy to już jest tamta i będziecie w gorszej pozycji, więc jest to taka myślę
specjalna strategia przyjęta po prostu w tym całym procesie takiego bym powiedziała nie
łączenia a dzielenia świata, wspominał tutaj też pan John Hilary o umowie Nafta, i ja tutaj
nieustannie podkreślam, że to jest wielkie ostrzeżenie takie porozumienie o wolnym handlu,
w którym bierze udział kraj bardzo silny, czy dwa kraje bardzo silne Kanada i Stany
Zjednoczone, ale chodzi głównie o relację między Stanami Zjednoczonymi a Meksykiem tak
bo to jest umowa między trzema podmiotami, no i Meksyk tutaj jako strona słabsza okazał
się, był wielkim przegranym tej umowy, umowa funkcjonująca od 94 roku, niedawno 20-lecie
i na tym przykładzie możemy bardzo łatwo zobaczyć, co daje taka skrajna liberalizacja
wpisana do międzynarodowego traktatu, jak to obciąża gospodarkę, wiele jest opracowań na
temat tego jak Meksyk mocno ucierpiał tak, jak w ogóle dalej jest na szarym końcu jeśli
5
chodzi o kraje Ameryki łacińskiej, które to wszystkie dawały sobie zasadniczo bardziej radę
niż Meksyk, który był w ramach tego porozumienia, ponieważ no wśród ważniejszych
konsekwencji dla Meksyku tego porozumienia Nafta jest bym powiedziała ogromna
destrukcja rolnictwa meksykańskiego i zmniejszenie stopnia samowystarczalności w
żywność, przed tą umową Meksyk importował naprawdę nieznaczną część żywności a po tej
realizacji tej umowy okazało się, że stał się ogromnym importerem zbóż, powiedzmy
importował 8 % ogólnego spożycia, to teraz jest 60 i tak dalej, można wiele przykładów
wskazywać pokazujących jak wzrosło uzależnienie tego kraju od importu, w tym w
szczególności od importu ze Stanów Zjednoczonych i ten mechanizm, który zaistniał w
przypadku rolnictwa, w tej umowie Nafta jest niezwykle pouczający, bo właściwie tak,
najpierw wielka konkurencja prowadzi do redukcji cen w rolnictwie, potem powoduje to
nieopłacalność produkcji, upadek wielkiej masy gospodarstw, emigrację, czy konieczność
odpływu z rolnictwa prawie 2 mln osób, utratę tylu miejsc pracy, po tym jak nastąpi ta taka
fundamentalna zmiana to oczywiście do rolnictwa wchodzą jakieś wielkie firmy, przejmują
ten areał, no ale jak wystąpił wielki kryzys żywnościowy w sensie takim, że ceny na rynku
międzynarodowym żywności bardzo wzrosły lata 2007-2008 to okazało się, że Meksyk nie
jest w stanie zapewnić bezpieczeństwa żywnościowego swoim obywatelom, po prostu taka
polityka w końcu prowadzi do zmniejszenia tego bezpieczeństwa, no o destrukcyjnych
konsekwencjach dla przemysłu też wiele można mówić i w ogóle tak naprawdę ostatecznie
zwiększyło się ubóstwo w Meksyku a nie dobrobyt dla większości społeczeństwa, dobrobyt
oczywiście zwiększył się dla garstki ludzi, no iluś tam miliarderów na skutek tego powstało,
teraz następna kwestia ważna w tej umowie transatlantyckiej, Stany Zjednoczone – Unia
Europejska, zagrożenia, które rysują się na horyzoncie to między innymi zaplanowana tak
zwana rada regulacyjna, czyli taki twór, który miałby się składać z przedstawicieli Unii
Europejskiej, z przedstawicieli Stanów Zjednoczonych, mający wypowiadać się na temat
zmian legislacyjnych, które wyprowadzały strony umowy, a które mogłyby rzutować na
handel i co w praktyce tak naprawdę oznacza powiedzmy cenzurę prewencyjną dla
doprowadzenia zmian użytecznych z punktu widzenia społecznego, gospodarczego, mówiąc
krótko powstałoby takie gremium niepodlegające demokratycznej kontroli, które mogłoby
hamować te zmiany, je tak oceniać i blokować jakby to było powiedzmy korzystne z punktu
widzenia uczestników handlu międzynarodowego, tak jak tutaj wspomniał też pan John
Hilary, korzyści, które pokazują te raporty zamówione przez Komisję Europejską i inne
6
korzyści z tego porozumienia między Stanami Zjednoczonymi a Unią są niezwykle
ograniczone tak, nawet jak tam się nie pokazuje tych kosztów, to same korzyści są w istocie
niewielkie i rozłożone w czasie, ogromnie przesunięte w czasie, a jeszcze do tego trzeba mieć
świadomość, że one tak naprawdę nie przypadną wszystkim, przypadną nielicznym,
natomiast wszyscy będą musieli ponieść koszty, więc w efekcie jest tutaj no znacząca
nierównowaga nawet jeśli chodzi o te opracowania powiedzmy pro, czyli za tą umową, ale
przecież jest wiele już opracowań, które pokazują tak naprawdę koszty tej umowy, jaka
utrata miejsc pracy możliwa jest w samej Unii Europejskiej tak, tak samo i w Stanach
Zjednoczonych, bo powiedzmy, że tak, tej umowy boją się i społeczeństwa europejskie i
amerykańskie też, bo to jest tak naprawdę właściwie umowa dla nielicznych, nawet mówi się
dla elit, ale powiedzmy, że te wielkie korporacje i właściciele i zarządzający to oni są
motorem tej umowy zatem powiedzmy dlaczego społeczeństwa tutaj się boją, to pewnie
będzie szerzej dyskusja na ten temat ale mechanizm tego jest znany, wielka konkurencja
wymusza niższe koszty, a niższe koszty oczywiście będą tworzyły presję na delokalizację
produkcji, czyli dalej będzie trwał proces przenoszenia produkcji do krajów, gdzie jest tańsza
siła robocza, no i to też będzie przyczyniało się do presji na płace w dół po prostu tak, więc z
tego nie tylko na płacę, ale tak naprawdę na wszelkie uprawnienia pracownicze, teraz istota
tej umowy polega na tym, że chodzi o ograniczanie, żeby nie powiedzieć zniesienie barier
pozataryfowych, czyli pozacelnych, czyli to w istocie jest coś co te bariery pozataryfowe
powodują dla przedsiębiorstw handlujących, produkujących no uczestniczących w tym
handlu powodują koszty, idzie o zredukowanie tych kosztów w możliwie jak największym
stopniu tak, czyli mówiąc krótko to co dla tych handlujących jest kosztem, dla obywateli dla
konsumentów, dla pracowników jest prawem, jest czymś co jest, no co zostało ustanowione
z myślą taką, żeby właśnie te prawa chronić i w związku z tym zważywszy na taki
wszechogarniający charakter tej umowy, można to zobaczyć chociażby wchodząc na stronę
Komisji Europejskiej, tam są opublikowane poczynając od stanowiska negocjacyjnego,
którego publikacje wymusiły protesty po prostu i żądania przeciwników tej umowy to w
końcu opublikowane zostało stanowisko negocjacyjne, są różne inne dokumenty i z tego
wynika po prostu wszechogarniający charakter tej umowy, mimo, że oficjalnie się zaprzecza,
że nie objęte zostaną usługi publiczne na przykład, ale cały ten proces ogromnie wymusza
prywatyzację i ja może jeszcze do tego nawiążę, natomiast z badań, które, no czy z analizy
dostępnych w ogóle badań wynika, że wolny handel, handel międzynarodowy no jest
7
szczególnie korzystny dla wielkich firm, które bardzo dobrze sobie radzą, potrafią sobie
znaleźć czy urządzić się odpowiednio w tym całym procesie i oddziaływać na władze
publiczne w różnych krajach, natomiast siłą rzeczy jest to mniej powiedzmy, mniej łatwy czy
powiedzmy trudniejszy jest to handel dla małych i średnich firm, no i właściwie tu proszę
państwa powiedzmy tak, że wychodząc naprzeciw różnym takim krytykom tej umowy
Komisja Europejska opublikowała wczoraj raport taki tam prawie 50 stron na temat tego
jakie korzyści odniosą małe i średnie przedsiębiorstwa i to przeprowadziła Komisja
Europejska na 370, zbadała, przeprowadziła ankietę 371 firm z całej Unii Europejskiej 5
polskich firm udzieliło odpowiedzi, no i to identyfikowane były przeszkody, to właśnie te
firmy powiedziały co im przeszkadza, bo to firmy europejskie tak, jak na rynek amerykański
co tam przeszkadza, więc przede wszystkim w pierwszej kolejności to duża liczba firm
powiedziała, że przeszkodą są reguły chroniące zdrowie ludzkie lub zdrowie zwierząt od
toksycznych substancji i zakażeń, zasady chroniące zwierzęta, rośliny, w związku z
pestycydami, zasady chroniące bioróżnorodność oraz wszelkie inne zasady chroniące
środowisko i tak dalej, jest tutaj cała lista, ale zobaczmy, im to przeszkadza, przeszkadza im
to, tym firmom europejskim eksportującym na rynek amerykański, a wiemy, że wymagania
amerykańskie są znacznie niższe niż europejskie to wyobraźmy sobie jak przeszkadza w ogóle
firmom amerykańskim to co obowiązuje w Unii Europejskiej, ale to o to idzie to firmy
zgłaszają swoje żądania co im przeszkadza i negocjacje trwają, żeby to znieść, czyli mówiąc
krótko zmniejszyć ochronę zdrowia ludzkiego, zdrowotność zwierząt i tak dalej, ochrona
środowiska, no to sama komisja to publikuje i w odniesieniu i do towarów i do usług, no w
usługach w szczególności jakąś przeszkodą są przedsiębiorstwa należące do państwa, tutaj
zobaczmy jest to cały czas mowa o rynku amerykańskim, firmom europejskim przeszkadza
to, że tam jakieś firmy należą do rządu i on tam powiedzmy jakieś warunki konkurencji
narzuca, no to wyobraźmy sobie a co jest w Europie, ile jest państwowych firm i w ogóle to
co to znaczy, jeśli to jest przeszkoda identyfikowana jako jedna z głównych to oznacza to, że
trzeba po prostu co, prywatyzować tak? No w każdym razie to jest przykład co naprawdę jest
negocjowane i w związku z tym tak naprawdę na tym możemy zobaczyć, że to co ma być
zmniejszane, te normy powiedzmy dostosowywane, no to odbędzie się kosztem
pracowników, konsumentów, obywateli, w każdym razie jest tutaj tak, byłam 17 kwietnia,
czyli w miniony piątek była też taka debata fundacji Batorego, gdzie był przedstawiciel
polskiego rządu, jakoś tam przy tych nie wiem, bo przecież nie wiem czy my bierzemy udział
8
w tych negocjacjach, ale powiedzmy był i byli przedstawiciele Stanów Zjednoczonych i na
pytanie takie w jakim kierunku ma iść uzgadnianie tych norm, standardów i zasad, bo
przecież Stany Zjednoczone nie podwyższą tych zasad i wymagań do europejskich tak, no to
odpowiedzieli oni, że będzie zasada uznawania, to proszę państwa co to znaczy zasada
uznawania norm standardów i zasad, ona obowiązuje w Unii Europejskiej zasada uznawania
mówi, że jeżeli coś jest legalnie produkowane i zbywane w danym kraju to znaczy w innych
krajach też można to robić i zbywać też legalnie bez odrębnego zezwolenia, czy to oznacza,
że wobec tego ta cała masa żywności z amerykańskimi standardami będzie mogła być
zbywana u nas na zasadzie uznawania, więc to jest jedno przynajmniej z zagrożeń, teraz
jeszcze krótko o tej klauzuli ISDS, otóż ja też tutaj przychylę się do opinii pana Johna Hilarego,
że w ogóle powinno się do tego podejść twórczo, to znaczy, nie jest tak, żebyśmy byli skazani
na coś takiego jak ta klauzula, która stosowana od kilkudziesięciu lat w różnych umowach
stała się jakimś sposobem na wyłudzanie ogromnych pieniędzy publicznych przez korporacje,
rząd polski tylko co dosłownie wczoraj opublikował proszę bardzo klauzula ISDSu w umowie
USA nie budzi obaw polskich władz i mimo tego przykładu, który został powiedziany to nam
to nie przeszkadza, proszę państwa po prostu to będzie tak, że na razie to są umowy wpisane
do dwustronnych umów o ochronie inwestycji ta klauzula, jak zostanie wpisana do tego
wielkiego traktatu to nigdy się od niej nie uwolnimy bo sami nie zmienimy tego traktatu, a
powinno się iść w takim kierunku, żeby ucywilizować to, bo w przeciwnym razie będzie to
sankcjonowanie tej ogromnej patologii i jeszcze o gazie łupkowym, otóż pewnie tutaj to jest
taka sama czytałam o wypowiedzi przedstawicieli Stanów Zjednoczonych że o to proszę
bardzo oni nam oferują gaz łupkowy, no to miejmy świadomość tego, że oczywiście to takie
koraliki, które po prostu zostaną rzucone i na początek może to nawet na początku będzie
funkcjonować, ale sami wiemy jak wielkie skażenie środowiska powoduje gaz łupkowy, jak
zużywa się ogromne ilości wody, nie wiemy czy społeczeństwo amerykańskie w końcu
pozwoli do końca świata to eksploatować, więc oczywiście powiedzmy, że może jakiś czas to
pofunkcjonuje, ale potem […] Amerykanie na to nie pozwolą, żeby to mogło tak trwać, więc
w ogóle nie budujmy na tym czegoś, tym bardziej że koszty dla krajów słabszych przy
wolnym handlu są zawsze wyższe i właściwie te kraje, które w handlu międzynarodowym
jakoś się wybiły to nie na zasadzie wolnego handlu, dziękuję bardzo.
9
Prof. Stanisław Rudolf: Dziękuję bardzo pani profesor. Proszę państwa, czasu jest tak mało,
że prelegenci głównie mówią o przeszkodach, jeśli przyjmiemy ogólnie, że tego typu umowy
generalnie są dobre, tylko, że diabeł tkwi w szczegółach. Kolejna prezentacja, pan Marcin
Wojtalik, Instytut Globalnej Odpowiedzialności, bardzo proszę.
Marcin Wojtalik, Instytut Globalnej Odpowiedzialności: Dzień dobry państwu zacznę od
elementu takiego osobistego, ja jestem jednym z tych roczników, które zarówno pamięta
czasy poprzedniego systemu jak i może korzystać z obecnego, miałem 14 lat w 89 roku, więc
pamiętam jak wcześniej bywało, ale z drugiej strony od samego początku młodości uczyłem
się tej bajki o tym, że wolny handel jest najlepszy, jest lekarstwem na wszystko, ale
korzystając też z dobroci tego systemu, który mamy pojeździłem trochę po świecie, po
krajach Afryki, Ameryki Łacińskiej, Azji i zastanawiałem się co można zrobić w obliczu takiej
sytuacji jaka w wielu tych krajach jest, z jednej strony szczęśliwi ludzie, ale z drugiej strony
bardzo ubodzy, cierpiący na głód, niedożywienie, brak dostępu do edukacji, ochrony zdrowia
i tak dalej, przez 18 lat pracowałem w Polskiej Akcji Humanitarnej gdzie dowiadywałem się
od moich kolegów i koleżanek jak sytuacja w różnych takich krajach wygląda i w ten sposób
właśnie dotarłem do TTIP, a dokładniej poprzez właśnie tą klauzulę o arbitrażu
inwestycyjnym, która jest jednym ze sposobów dominacji krajów bogatych, krajów
centralnych nad krajami peryferyjnymi, nad krajami ubogimi, Polska też była w takiej
sytuacji, nie kraju trzeciego świata, tylko drugiego świata, kiedy w 1990 roku podpisywaliśmy
jedną z pierwszych umów dwustronnych umów inwestycyjnych ze Stanami Zjednoczonymi,
to jest ta umowa na którą teraz powołują się zwolennicy TTIP, że jeśli, ISDS arbitraż
inwestycyjny będzie w TTIP to i tak będzie lepiej niż byłoby pod rządami tej obecnej
dotychczasowej umowy, jakoś to jest prawda, że ISDS rzeczywiście może być lepszy, sam
jego kształt z zastrzeżeniami, o których mówili moi przedmówcy, na przykład takimi, że TTIP
nie będzie można wypowiedzieć, teraz Polska przynajmniej teoretycznie, gdyby zachowała
się jako kraj suwerenny to mogłaby rozważać, że jeśli jesteśmy od 25 lat pod reżimem
mechanizmu, który jest dla nas ewidentnie niekorzystny, zaraz to państwu pokażę na
liczbach również, no to moglibyśmy chociaż rozważać wypowiedzenie takiej umowy, nie
byłby to precedens w skali światowej dlatego, ze coraz więcej krajów wypowiada takie
umowy, ogromnym szokiem dla Europy zachodniej było to, że ponad rok temu Indonezja
wypowiedziała taką umowę Holandii, czyli swojemu byłemu kolonialiście jak tak można,
10
Indie wprowadzają całkiem nowy model takich umów, Republika Południowej Afryki
powiedziała, że nie będzie takich umów podpisywać, także nie byłby to precedens, gdybyśmy
my byli na tyle asertywni, że jeśli jest jakaś umowa, która nam nie pasuje, nie opłaca się nam,
to po prostu ją wypowiadamy, teraz Ministerstwo Gospodarki, również i w tym tekście który
cytowała pani profesor powołuje się na to, że i tak ISDS TTIP będzie lepszy, no rzeczywiście
będzie lepszy jeśli uznajemy, że dalej chcemy być krajem drugiego świata, jeśli ta pozycja
Polski międzynarodowa z lat 90-tych nam odpowiada, jeśli nie, no to pewnie powinniśmy
pomyśleć o naszych interesach, a jak to wygląda? Parę dni temu zrobiłem taki przegląd, to są
dane na podstawie sprawozdania z działalności Prokuratorii Generalnej Skarbu Państwa
rocznego, to jest tak, że nie wszystko jest tajne w wyrokach trybunałów arbitrażowych,
często tajna nie jest kwota i się dowiadujemy, że Polska zapłaciła tyle i tyle, tajne są nazwy
firm, tajne są branże z których one pochodzą, często tajne jest również kraj pochodzenia tych
firm, przedstawiam tutaj państwu kwoty pozwów w ramach ISDS przed którymi Polska
broniła się w ubiegłym roku, w sumie prawie 8.5 mld zł, tyle grozi nam, że zostanie
wypłacone z polskiego budżetu, to i tak będzie mniej niż ta jedna kara Eureko, gdzie tam było
9 ml tak, ale no to jest, to są najnowsze dane, jakie można w Polsce uzyskać na temat tego z
jakimi pozwami się borykamy, i proszę zobaczyć dwa przypadki krajów pochodzenia
inwestorów na 1.5 mld zł i na ponad 4 mld zł, Cypr, zapewne wiedzą państwo, że Cypr jest
krajem, gdzie ucieka się, żeby nie płacić również i w Polsce podatków, Cypr jest również
ulubionym miejscem operowania również rosyjskich firm, w Cyprze może być
zarejestrowana firma amerykańska, polska, jakakolwiek, w oficjalnych informacjach, które
mamy, grozi nam, grożą nam odszkodowania jakiejś firmie zarejestrowanej na Cyprze na 5.5
mld zł i to są sprawy toczące się stan na koniec grudnia ubiegłego roku. Teraz wychodząc
naprzeciw apelowi pana profesora o to, żeby powiedzieć też o jakichś zaletach, albo
przynajmniej przedstawię rację drugiej strony, przedstawiam jedną stronę z niedawno
opublikowanego dokumentu informacyjno-promocyjnego public relations, to jest jeden z
tych dokumentów, które mogą państwo przeczytać w ramach inicjatywy przejrzystości
Komisji Europejskiej, gdzie komisja polemizuje z różnymi mitami, mówię tutaj w cudzysłowie,
na temat TTIP, no i jednym z nich jest to, że komisja rozprawia się podobno z mitem, że
tłumaczę z angielskiego TTIP pozwoli potężnym firmom amerykańskim pozywać rządy wedle
swego uznania, to jest ten cytat, który tutaj jest i fakt, który przedstawia Komisja Europejska,
TTIP zacieśni istniejący czy dotychczasowy system rozstrzygania sporów pomiędzy firmami
11
zagranicznymi a rządami, no i tutaj mamy po środku, widzą państwo o planach komisji, że
zostanie wyjaśniona czy lepiej sformułowana podstawa na której mogą opierać się takie
przypadki, zostanie wzmocnione prawo rządów do regulacji i tak dalej, no i proszę państwa,
no i teraz już jest koniec tego dobrego o TTIP, to są kolejne mity, które tym razem w drugą
stronę i to będzie już bez cudzysłowia, dlaczego? Po pierwsze no nikt poważny nie twierdzi,
że korporacje mogą pozywać kraje wedle swojego uznania tutaj ten at will po angielsku,
oczywiście musi być jakiś powód i wiemy też, że perspektywa utraty zysków w wielu
przypadkach ISDS jest wystarczającym powodem, żeby pozwać państwo, nie trzeba stracić
fizycznie własnego majątku. Dam państwu przykład firma Abris Capital Partners to jedna z
tych, które tutaj są ukryte, nie mają państwo ich nazwy, to jest ten inwestor z Luksemburga,
przedostatni wiersz 2 mld zł. Firma ta zainwestowała 400 mln zł czyli 100 mln euro, mniej
więcej 400 mln zł. Domaga się odszkodowania 2 mld zł, z powodu właśnie tego, że liczyła na
zyski, państwo polskie za pomocą jednego z organów regulacyjnych podjęło taką decyzję,
która ich tych zysków pozbawiła i to jest wystarczający powód, żeby żądać 2 mld zł, czyli
sumę 5 razy większą niż suma inwestycji. Głębiej wdrażając się w ten przypadek firma ta tak
naprawdę straciła, czy straci w wyniku tej decyzji około 20 mln zł, tak sama podaje czytałem
to w Dzienniku Gazecie Prawnej, a więc faktyczna strata 20 mln, praktyczna inwestycja 400
mln, a odszkodowania chce 2 mld i teraz kolejna polemika ze zwolennikami tego systemu,
przecież nie zawsze państwa przegrywają to fakt, państwa wygrywają w około 30-kilku
procentach przypadków do 40 %, a kolejne 1/3 to jest wtedy kiedy inwestor wygrywa lub też
kiedy państwo znajduje jakieś polubowne rozwiązanie i to jest właśnie przypadek Eureco.
Polska nie musi przegrać w takim systemie, żeby wypłacić astronomiczne odszkodowanie,
tak jak to miało w przypadku Eureco, Eureco chciało kilkakrotnie więcej, więc możemy się
cieszyć, że zapłaciliśmy tylko 9 mld zł. 9 mld zł to jest dwa razy tyle niż budowa centralnego
odcinka drugiej linii metra warszawskiego i to nie jest jedyne odszkodowanie, które Polska
już wypłaciła, chociaż największe, jak widzą państwo obecnie borykamy się z pozwami na 8.5
mld zł i teraz jeśli mówimy o tym, że rzeczywiście TTIP może poprawić sytuację bo ISDS
będzie lepszy i na pewno będzie lepszy, dlatego, że Niemcy, Francja nigdy nie pozwoliłyby
sobie, żeby podpisać taką umowę jaką Polska podpisała w 1990 roku ze Stanami
Zjednoczonymi, są w o wiele lepszej pozycji przetargowej i na pewno z tego skorzystają, o
tyle poprzez zacementowanie tego systemu możemy się nigdy z niego nie uwolnić, teraz w
sytuacji ogromnej, gorącej debaty w Unii Europejskiej, z którą mamy do czynienia jest bardzo
12
dobry czas, żeby właśnie tego ISDS się pozbyć, ja mówię to nie tylko ze względu na interesy
Polski, ale tak jak rozpocząłem moje przemówienie również z powodu tego, że zyskają na
tym kraje rozwijające się, takie kraje jak Argentyna, Wenezuela, Boliwia, Honduras,
Gwatemala, Ekwador, kraje bardzo ubogie, które zamiast dostarczyć swoim obywatelom
jedzenie, albo szkołę podstawową muszą płacić wielkim, międzynarodowym korporacjom
ogromne odszkodowania, gdyby nie musiały zapewne nasza pomoc dla tych krajów nie
byłaby potrzebna, także zwracam państwa uwagę również na aspekt jak TTIP wpłynie na
wielostronne dyskusje o handlu, nie rozwijałem tego wątku, bo zrobili to wspaniale moi
przedmówcy, dziękuję bardzo.
Prof. Stanisław Rudolf: Proszę państwa i czwarty, ostatni w tej sesji mówca, pan Grzegorz
Konat, Instytut badań rynku konsumpcji i koniunktury, bardzo proszę.
Grzegorz Konat, Instytut Badań Rynku Konsumpcji i Koniunktury: Proszę państwa ja
chciałem podzielić się z państwem kilkoma uwagami na temat tego co już moi przedmówcy
troszeczkę zasygnalizowali, Marcin Wojtalik przed chwilą mówił, na początku swojego
wystąpienia wspominał o karmieniu taką opowieścią o tym, że na wolnym handlu korzystają
wszyscy, w domyśle oczywiście za tym kryje się jakaś teoretyczna refleksja, trochę z tego
szczegółów zdradził wcześniej John Hilary wspominając o modelowaniu, konkretnie o
modelach CGE, więc ja troszeczkę chciałbym pociągnąć ten temat i podzielić się kilkoma
refleksjami na temat teorii handlu międzynarodowego w ekonomii głównego nutu i pewnymi
problemami, które się moim zdaniem z tą teorią wiążą ale żeby zacząć tę opowieść to ja
proponuję, żebyśmy się cofnęli, wyjaśnię to dlaczego później, żebyśmy się cofnęli mniej
więcej 200 lat w historii do momentu w którym powstaje, wszyscy przypisują ją Davidowi
Ricardo teoria przewag komperatywnych, albo teoria kosztów komperatywnych, no
pamiętamy wszyscy, że wniosek z modelu jaki stworzył Ricardo, a właściwie dwa lata
wcześniej jaki stworzył Robert Torens, bo to on tak naprawdę był pierwszy w tej sztafecie
jest taki, że wszystkie kraje, w przypadku tego konkretnego modelu dwa kraje mogą
korzystać na wymianie handlowej, nawet jeżeli jeden z tych krajów ma bezwzględną
przewagę kosztową w produkcji wszystkich lub większości dóbr które produkuje. Cały trik,
oczywiście może się wydawać, że to jest teoria sprzed 200 lat, więc jakie ona ma dzisiaj
znaczenie, więc cały trik współczesnej ekonomii głównego nurtu i współczesnej teorii handlu
międzynarodowego tak jak ją ekonomia neoklasyczna prezentuje polega na tym, że
13
podstawowe założenia teorii przewag komperatywnych są w jakiś sposób utrzymane, przez
ostatnich 200 lat właściwie ekonomia klasyczna, potem neoklasyczna zajmują się
rozwijaniem i modyfikowaniem teorii kosztów komperatywnych takim kamieniem milowym,
z pierwszej połowy XX wieku w tym rozwoju była tak zwana czynnikowa teoria kosztów
komperatywnych czyli teoria Hekszera Olina znana też jako Hekszera Olina Samuelsona, na
nią się składają takie trzy fundamenty jak pamiętamy, to znaczy w podstawowej wersji w
teorii, w pierwotnej wersji teorii Hekszera Olina mamy dwa kraje, jeden bogato wyposażony
w pracę, drugi bogato wyposażony w kapitał, no i wniosek z tego ma być taki, że kraje
powinny się specjalizować w eksporcie tych dóbr, które wymagają nakładów tego środka,
który jest obfity w danym kraju, a wiec wniosek dla krajów obfitych w pracę na przykład dla
krajów rozwijających się jest taki, że powinny się specjalizować w eksporcie pracochłonnym i
w produkcji wyłącznie pracochłonnej, no za tym idzie teoria wyrównywania się czynników
produkcji Samuelsona, która głosi, że wraz z taką właśnie specjalizacją i wzrostem
zapotrzebowania na dany czynnik produkcji w kraju, w którym tego czynnika jest więcej, no
cena tego czynnika będzie rosła, a drugiego spadała, i tak w skali światowej ceny czynników
produkcji, a więc ceny pracy i kapitału będą się porównywały a co za tym idzie posiadacze
określonych czynników produkcji, w których dana gospodarka będzie się specjalizować będą
coraz więcej zyskiwać, no praktyczne znaczenie tego jest takie, że na przykład w krajach
rozwijających się, które powinny podążać za tą regułą, gdzie tak się powinno dziać, powinny
rosnąć płace realne wraz ze specjalizacją w produkcji pracochłonnej, no i ostatnim takim
powiedziałbym kamieniem milowym, jednym z najnowszych osiągnięć w teorii może już, w
ekonomii międzynarodowej, już nie konkretnie w teorii handlu międzynarodowego, ale w
ekonomii międzynarodowej, który bardzo mocno opiera się właśnie na teorii przewag
komperatywnych jest tak zwana hipoteza wzrostu napędzanego przez eksport, eksport let
growth to jest wynalazek forsowany mniej więcej od połowy lat 70-tych i bardzo mocno
promowany w krajach rozwijających się jako rekomendacja, żeby zastępować wcześniejsze
polityki substytucji importu, właśnie politykami promocji eksportu i jak największej
otwartości na handel zagraniczny, ja jeszcze do eksport let growth wrócę pod koniec swojego
wystąpienia, nie będę tutaj państwu dalej streszczał neoklasycznej teorii handlu
międzynarodowego wszyscy na pewno się w mniejszym lub większym stopniu z nią
spotkaliśmy, natomiast chciałem powiedzieć jakich mamy kilka kluczowych problemów czy
może raczej pytań, na które powinniśmy sobie odpowiedzieć, na które powinna
14
odpowiedzieć teoria neoklasyczna zanim przejdzie do głoszenia jakichś rekomendacji z
obszaru polityki gospodarczej. Pierwszy problem i to jest problem który już zasugerował John
Hilary kilka chwil temu, to jest modelowanie w oparciu o zestaw zupełnie nierealnych
założeń, to jest problem metodologiczny w ogóle, w dużej mierze dalsza część mojego
wystąpienia będzie opierała się na pewnych spostrzeżeniach na temat metodologii i metod
stosowanych we współczesnej ekonomii głównego nurtu, w modelach neoklasycznych mamy
takie założenia o jednym już John wspomniał w przypadku modeli CGE, mamy takie założenia
jak konkurencja doskonała, jak pełne wykorzystanie zdolności wytwórczych, to jest też
pewna tradycja, tradycja zwłaszcza ekonomii neoklasycznej, czyli tej powstałej pod koniec
XIX wieku, no problem polega na tym, że tylko i wyłącznie na tych nierealnych założeniach
opiera się wniosek, że wszyscy korzystają z wolnego handlu, weźmy najprostszy przykład, od
którego zacząłem, to może najłatwiej przez to przejść, weźmy teorię Ricarda, jeżeli uchylimy
zupełnie nierealne założenie o pełnym wykorzystaniu środków wytwórczych, w przypadku
modelu Ricarda, to była wyłącznie praca, więc jeżeli uchylimy założenie o pełnym
zatrudnieniu nagle się okazuje, że mamy bezrobocie, a kiedy mamy bezrobocie to w jednym
co najmniej kraju z obu krajów, które mają rzekomo korzystać pod każdym względem ze
wspólnej wymiany rośnie bezrobocie, obniżają się płace, więc już nie jest tak różowo. Z
drugiej strony ciągnąc wątek teorii Ricarda, bo tak będzie najprościej nam się do tego
odnieść kolejne założenie mówi o tym, że czynniki produkcji nie przepływają między krajami,
swobodnie mogą sobie przepływać w ramach jednego kraju, ale nie ma przepływu
międzynarodowego czynników produkcji, jeżeliby w samym modelu Ricarda uchylić, w samej
teorii kosztów komperatywnych uchylić to założenie, to by się nagle okazało, że cały kapitał
przeniósłby się z jednego kraju do drugiego, nie byłoby żadnych korzyści, żadnych wspólnych
korzyści z wymiany, tylko po prostu jeden kraj by, gospodarka jednego z krajów pozostałaby
w ruinie, ale to tak samo, państwo mogą pomyśleć, że łatwo się pastwić nad teorią, która ma
200 lat, to samo dotyczy, biorę za przykład, bo to jest przykład łatwiejszy do opowiedzenia w
15 minut, natomiast to samo dotyczy zupełnie współczesnych modeli i teorii handlu
międzynarodowego, z bardziej współczesnych to jest braków tych modeli i teorii to jest na
przykład brak kosztów transakcyjnych, założenie, że jeżeli jakiś kraj się specjalizuje na
przykład w produkcji pracochłonnej kosztem produkcji kapitałochłonnej to właściwie nie ma
żadnych skutków ubocznych i może to zrobić prawie bezkosztowo i prawie natychmiast, więc
w praktyce zdajemy sobie sprawę, że wiąże się to z olbrzymimi kosztami transferu kapitału z
15
jednej branży do drugiej, z olbrzymimi kosztami przede wszystkim dla świata pracy,
bezrobociem strukturalnym i tak dalej, więc w praktyce kiedy uchylić te założenia wygląda to
już zupełnie inaczej, drugi problem ortodoksyjnej teorii handlu międzynarodowego jaki ja
dostrzegam to jest, a właściwie nie ja, no muszę się przyznać, że wybitny amerykański
ekonomista prof. […] otóż spostrzeżenie wydawać by się mogło banalne, ale jakże jednak
wywracające całą tą dyskusję do góry nogami, otóż ortodoksyjna teoria handlu
międzynarodowego zakłada, że handlują między sobą kraje, to już mieliśmy u Ricarda, ale
mamy również współcześnie, handluje ten kraj z tamtym krajem, otóż w praktyce nie
handlują ze sobą kraje, tylko handlują ze sobą firmy, jeżeli mamy dwie gospodarki
kapitalistyczne, no nie handlują ze sobą te gospodarki, tylko handlują kapitalistyczne
przedsiębiorstwa z jednej i z drugiej gospodarki, a to zupełnie zmienia perspektywę, nie ma
interesów narodowych, interesów krajów, tylko są interesy tych firm, nawet gdyby założyć,
że handlują kraje to nadal pojawia się problem dystrybucji korzyści i kosztów handlu
międzynarodowego w tych krajach, nie jest tak, że jedne kraj jako całość zyskuje, a drugi
traci, bo co to jest kraj jako całość. W kraju też są różne grupy społeczne, są
przedsiębiorstwa, są pracownicy, jest państwo i trzeba zwracać uwagę na to jak te korzyści i
koszty są dystrybuowane w ramach danej gospodarki, a nie tylko traktować gospodarkę jako
całość, kolejny problem teoretyczny, może właściwie logiczny z ortodoksyjną teorią handlu
międzynarodowego jest taki, że zakłada ona iż w przypadku konkurencji międzynarodowej
na konkurencji korzystają wszyscy, ale w przypadku konkurencji w ramach pojedynczej
gospodarki, no jedni zyskują, inni tracą, tracą ci, którzy są nieefektywni kosztowo i to
podobno bardzo dobrze, bo w ten sposób ten mechanizm odsiewa słabszych i zostawia tylko
te rekiny biznesu przy życiu, to samo w przypadku wymiany międzyregionalnej, między
regionami konkurencja jak najbardziej ma promować silniejszych i odsiewać słabszych, ale
nagle bez jakiegoś dobrego, przekonującego uzasadnienia, kiedy przechodzimy na poziom
międzynarodowy konkurencja ma zupełnie mieć inne rezultaty. Problemem kolejnym jest to
problem nie tylko teorii handlu międzynarodowego, ale w ogóle współczesnych nauk
ekonomicznych, ekonomii matematycznej w szczególności jest no fundament ekonomii
neoklasycznej, czyli podejście równowagowe do gospodarki, no w tym przypadku nie mamy,
oczywiście mamy z jednej strony problemy równowagi ogólnej, modele CGE są modelami
równowagi ogólnej, te o których wspominał John Hilary, ale również mamy do czynienia z
pewną wizją równowagi w handlu międzynarodowym, wiele z modeli neoklasycznych
16
utrzymuje lub tylko chwilowo uchyla to założenie, że generalnie mamy do czynienia z
równowagą w handlu zagranicznym, no problem polega na tym, że tutaj jakby empiryczne
obserwacje całkowicie falsyfikują to przekonanie, mamy przykłady gospodarek, choćby
największych krajów, największych gospodarek takich jak Stany Zjednoczone czy Japonia,
które utrzymują obojętnie deficyty czy nadwyżki przez całe dekady, a założenie to, założenie
o równowadze w handlu zagranicznym opiera się z kolei na teoretycznym przekonaniu, że te
nierównowagi natychmiast się będą dostosowywać w związku z działaniem mechanizmu
kursowego, już pomijam to , że nie wszystkie kraje funkcjonują w reżimie kursów płynnych,
ale wiemy też, że w praktyce kursy walutowe są bardzo często obiektami ataków
spekulacyjnych, które popychają handel zagraniczny krajów znajdujących się pod atakiem no
w zupełnie przeciwnym kierunku niż kierunek bilansu. Dobrze, kolejny problem postaram się
już przyspieszyć, bo pan profesor mnie pogania. Kolejny problem który tak naprawdę
narodził się w drugiej połowie XX wieku, wynika on z faktu, że tak naprawdę to o czym
wspominałem przed chwilą, że nie handlują ze sobą gospodarki, tylko firmy, to są narodziny
wielkich transnarodowych korporacji, o tym wspominała też już pani prof. Oręziak, które
zupełnie przeorały krajobraz wymiany w skali międzynarodowej, tak naprawdę przy
obecnych, globalnych łańcuchach wartości, przy ich obecnym kształcie, trudno jest mówić o
narodowym charakterze takiego czy innego towaru, a nawet gdybyśmy mogli mówić o
charakterze narodowym jakiegoś towaru to i tak teoria neoklasyczna nie radzi sobie z
faktem, że specjalizacja gospodarki prowadzi do większego uzależnienia od wahań na
rynkach cen światowych to po pierwsze, po drugie, że specjalizacja, którą promuje teoria,
ortodoksyjna teoria handlu zagranicznego, najczęściej wpycha gospodarki, zwłaszcza
gospodarki krajów rozwijających się w pułapki złej specjalizacji, ale co chyba najważniejsze to
do tej pory jeszcze tak naprawdę nie uchyliłem neoklasycznego założenia o konkurencji, to
znaczy cały czas mówiąc brzydko czepiałem się tej konkurencji w teoriach ortodoksyjnych,
ale tak naprawdę trzeba pamiętać że na rynkach globalnych podobnie jak na rynkach
lokalnych gospodarek narodowych krajów kapitalistycznych mamy do czynienia z
monopolami, oligopolami, kartelami również, a nie z mechanizmem konkurencji co też
zupełnie zmienia warunki wymiany, już konkludując bo mam bardzo mało czasu, mamy tak
naprawdę nie tylko w teorii handlu międzynarodowego, ale w ogóle w teorii ekonomii
bardzo poważny problem metodologiczny, on się przejawia w niekontrolowanej w dużej
mierze matematyzacji, formalizacji nauk ekonomicznych, która sama w sobie nie musiałaby
17
stanowić problemu, gdyby nie jej kształt a zwłaszcza mówiąc brutalnie absurdalność
niektórych założeń, co zupełnie wypacza wnioski końcowe i niestety wypacza wnioski dla
polityki gospodarczej, już pan profesor sygnalizuje że muszę kończyć, dziękuję bardzo.
Prof. Stanisław Rudolf: Proszę państwa ja nie powinienem może być, ale przyznam, że
jestem pod wrażeniem tej debaty. Jak do tej pory bo rzeczywiście ujawniła bardzo wiele
interesujących kwestii, wiele problemów, ja myślę, że nie w tym rzecz, nikt z państwa nie
wysunął wniosku, żeby nie było tej umowy, to jest bardzo istotna sprawa. Czyli jesteśmy za
umową, ale w kształcie takim… Mi się wydawało, że pani profesor jednak nie odrzuca.
Dobrze, proszę państwa w takim razie jeszcze parę takich drobnych spraw, otóż tutaj ktoś
wspomniał o negocjowaniu umów z krajami Pacyfiku przez Stany Zjednoczone, ale proszę nie
zapominać o negocjowaniu umowy z Japonią Stanów Zjednoczonych, która chyba około 20
lat jest negocjowana i ciągle jeszcze nie została dokończona i to też się może niedługo
skończyć. Więc tutaj wiele spraw się nakłada i myślę, że dobrze, że dyskutujemy o tym,
myślę, że część z państwa tu obecnych ma czy będzie miało wpływ w jakimś stopniu na
kształt czy finał tej umowy. Starałem się tak gospodarować czasem, żeby starczyło i na
dyskusję i na podsumowanie, na końcu prelegenci dostaną jeszcze czas na odpowiedzi, a
obecnie zapraszam państwa do dyskusji, sporo się zgłasza osób, może po kolei, pani.
Głos z sali: Ja odnośnie wypowiedzi ostatniego panelisty, to nie modele winne, niektórzy za
te modele dostali nagrodę Nobla, winni ci, którzy podkładają ideologię pod te modele ja
jestem ekonometrykiem między innymi i doskonale wiem, jedna sprawa to jest elegancko
sformułowany model i to nie jest wina tego co mamy zbyt dużej matematyzacji ekonomii,
matematyzacja jest po to, żeby zrozumieć sens, ideę główną i dopiero potem ciągnąć
komplikować, ja panu polecam z 94 roku, Journal of economic perspectives tam i […] pisze
jeszcze i tak dalej, są dwie teorie związane ze wzrostem gospodarczym, te aktualne po II
wojnie światowej, nie sięgam do Domara, Kaldora i tak dalej, jedna to jest neoklasyczna,
druga teoria wzrostu endogenicznego, zależy kto pisze, akurat nie […] udowadnia, że teoria
neoklasyczna jest rozmywa się, to co mówią po angielsku fazy, z teorią wzrostu
endogenicznego, praktycznie trzeba powiedzieć, jeżeli ktoś uczciwie modeluje w sensie
sprawdzam ewidencja empiryczna i ma dobre dane, bo to jest bardzo ważne, to powinien
być świadomy jak daleko założenia odchodzą od realiów gospodarczych, żeby opublikować
wyniki modelowania z jednego równanka, z jednego ze znaków równań to ja puszczam 100
18
albo więcej modeli, a potem głowa mnie pęka, czy to się da zinterpretować, w jakim sensie,
czyli wina jest po stronie raczej interpretacji, zbyt technicystycznego spojrzenia na
modelowanie i wina jest po stronie polityków, którzy narzucają ideologię i wychwytują z
teorii, z modeli to co im pasuje, dziękuję.
Prof. Stanisław Rudolf: Proszę państwa już skoro o tym mówimy to dwa słowa, w teorii
głównego nurtu mamy masę teorii, które nijak się mają do rzeczywistości, a jednak
rzeczywistość funkcjonuje, także ja bym się za bardzo tym nie przejmował tą różnicą, ale
wspomniał pan o tym, że kraj, który ma nadmiar siły roboczej, powinien eksportować
pracochłonne produkty, my to robimy inaczej, eksportujemy siłę roboczą i to chyba nie jest
takie głupie, ponieważ proszę zwrócić uwagę na firmy, na inwestorów, którzy kupili nasze
prawda fabryki i musiały podpisywać umowy ze związkami zawodowymi, że nie zwolnią
pracowników przez ileś tam prawda lat nawet, a co robią? Wolą im zapłacić do końca i żeby
sobie poszli i mieć po prostu tyle siły roboczej ile potrzeba, więc to też o czymś świadczy,
bardzo proszę kolejny głos.
Stanisław Adamczyk, Klub Inteligencji Polskiej: […] zajmę głos, ostatnie 30 lat globalizacja i
zerwana równowaga siły przetargowej, doktryna value base management, która
spowodowała, że nasi akcjonariusze traktują pozostałych interesariuszy instrumentalnie, do
czego to prowadzi? Uspołecznianie ryzyk, ich kosztów, prywatyzacja zysków. Do czego
prowadzi wolny handel? Wolny handel prowadzi do tego, że ci, którzy mają silniejszą siłę
przetargową, większą, wygrywają, co na ten temat teoria ekonomiczna? Nie znalazłem, a to
jest drodzy państwo klucz do zrozumienia tego dlaczego siła przetargowa pomiędzy
państwem a korporacją jest naruszona, pomiędzy małą firmą a dużą firmą, pomiędzy
kredytobiorcą, a kredytowanym, pomiędzy pracownikiem a pracodawcą, i z tego punktu
widzenia powinniśmy spojrzeć właśnie na tą umowę, to jest kolejny etap w tworzeniu
planety korporacja, tworzenie tej planety zaczęło się już 30 lat temu, dziękuję bardzo.
Prof. Stanisław Rudolf: Dziękuję bardzo, zostańmy przy tej stronie, bardzo proszę.
Krzysztof Lachowski, Towarzystwo Spółdzielców, Klub Inteligencji Polskiej: Po pierwsze
chciałbym pogratulować kierownictwu Polskiego Towarzystwa Ekonomicznego, ponieważ jak
tu bywam od czasu do czasu to te dzisiejsze prelekcja była najciekawsza, więc pełne uznanie,
ale, ale mam drugie ale do zwrócenia uwagi metodologicznej trochę uwagi dla ekonomii i
19
ekonomistów podejścia do zagadnienia, ponieważ mamy tu syndrom wąskiego
fragmentarycznego patrzenia na rzeczywistość, co nazywamy, że tak powiem alienacja
ekonomistyczna, w słowie jak to się mówi często przez polityków podkreślanym gospodarka
durniu, to jest błędne podejście, że patrzymy tylko przez pryzmat ekonomii, pieniędzy,
wiedzy, rzeczywistość świata, w którym żyjemy, dlatego proszę państwa potrzebne jest inne
podejście, interdyscyplinarne jako pierwszy filar, bo wtedy dużo więcej widać, nie tylko sama
ekonomia, nie tylko układ połączeń, ale również władza, a jednocześnie element
interdyscyplinarny w sensie po co człowieku żyjesz i właściwie w jakim układzie wartości
masz żyć, czy tylko ma opierać się na konkurencji, rywalizacji, chciwości, egoizmie czy na
współpracy, zupełnie innej, która nie jest elementem darwinizmu, nie darwinizm, tylko
współpraca, to co jest rzeczywiście w organizmach żywych, drugi element historyczny,
wielokrotnie wiele rzeczy tych było, tak jak mamy korporacje obecnie, tak samo mieliśmy
przykład takich wielkich korporacji prekursora, kampanii brytyjsko-indyjskiej w ogóle, która
miała potencjał większy niż państwo razem z armią i prywatne miała, to jest prekursor
obecnej korporacji, po drugie oczywiście to było dosyć globalne podejście, ale po czwarte,
najważniejsze, prognostycznym filarze, to co czynisz czyń roztropnie, oglądaj się za skutki,
jakie przyniesie za lat kilka, kilkadziesiąt, proszę państwa korporacje jeśli weźmiemy
uwzględnimy po pierwsze, że korporacje, według szwajcarskiego instytutu technologicznego
okazuje się, że są we własności, zarządzaniu 50 – 80 % kapitału kilku mega korporacji te
wszystkie, no czyli oczywiście finansowych, a w czyich rękach prywatnych są? No tak jak ten
instytut mówi w super tajnej osobowości, więc to się koncentruje władza świata w układzie
korporacji. Przed wojną, w okresie międzywojennym truizmem było takie powiedzenie, że w
istocie rzeczy połączenie władzy i korporacji z władzą państw nazywa się faszyzm, kto to
powiedział? Benito Mussolini dyktator Włoch, ale wszyscy to wtedy przyjmowali, a w tej
chwili ilu absolwentów wielkich uczelni światowych kończących rozumie to? Niewielu chyba
nawet tutaj też, a więc element czy dążymy do faszyzmu to jest pytanie dla pana prezesa
właśnie profesora, przewodniczącego to jest pytanie czy idziemy w kierunku faszyzmu i
godzimy się na podpisanie faszystowskich umów czy nie. Do tego to zmierza. Następna rzecz,
następne pytanie, proszę państwa pieniądz, globalny mechanizm pieniądza, bo to się skupia
dzięki temu własność w rękach nielicznych, ostatnio agencja Oksfan, organizacja
pozarządowa na forum w Davos przedstawiła raport, w którym wynika, że 85 ludzi ma coś
około 46 % własności ziemi, to jest efekt tej kumulacji, a więc proszę państwa pytania
20
podstawowe, szerokopasmowe, interdyscyplinarne, w jakim kierunku to idzie, bo to będzie
naszych dzieci dotyczyło i na tym chciałbym zakończyć.
Prof. Stanisław Rudolf: Dziękuję bardzo, dziękuję za pochwały, ale przy okazji dziękuję też za
te sugestie, nie wiem czy państwo wiecie, ale w przyszłym miesiącu mam zjazd PTE, czyli
podsumowanie kadencji 5-letniej, wybory nowych władz, w związku z tym przygotowujemy
też strategię na ten kolejny okres ja się złożyło, że przewodniczę komisji do spraw strategii i
to co tutaj był pan uprzejmy powiedzieć my dostrzegamy, że te debaty nasze trochę są
jednostronne i myślę, że te kolejne powinny być już trochę inaczej pomyślane, dziękuję
bardzo, proszę teraz o następną stronę, chyba pan był pierwszy proszę bardzo.
Kazimierz Starzyk, Wyższa Szkoła Bankowa w Poznaniu, SGH: Doskonały, fantastyczny
panel, rzadko kiedy tak właśnie można przeżywać różne tutaj niezwykle cenne i wartościowe
myśli, pięć uwag, pierwsza tak odpowiadając trochę na apel pana prof. Rudolfa, będę mówił
o korzyściach w większym stopniu, między innymi też dlatego, że lubię mówić o rzeczach
trudniejszych, zawsze łatwiej jest mówić o przeszkodach i barierach niż o korzyściach, więc
podejmuję tutaj to wyzwanie, tą drugą stronę, trudniejszą, a ponadto, ponieważ tutaj
padają, zaczęły padać deklaracje też na apel pana profesora, kto za, kto przeciw, więc ja
jestem za, tutaj właśnie akurat jestem w sąsiednim pokoju z panią prof. Oręziak od paru
ładnych lat, ja już od razu na korytarzu jej to powiedziałem, że prawdopodobnie będziemy na
dwóch różnych tutaj pozycjach, uwaga druga, proszę państwa to co tutaj właśnie tak
wspomniał pan prof. Hilary o początku tutaj w ogóle sprawy luty 2013 rok i orędzie
prezydenta Obamy, chciałem powiedzieć, że nieco wcześniej, trudno mi to powiedzieć czy to
był styczeń czy grudzień, ale tutaj na tej sali padło pierwsze pytanie być może na temat
właśnie umowy Unia Europejska – Stany Zjednoczone, ono po prostu zostało wywołane tym,
że Obama był właśnie w końcu roku, a być może to było w styczniu w Europie, i po raz
pierwszy podjął ten wątek i wypowiedział się wobec dziennikarza CNN, on to podjął i była
pierwsza taka informacja na ten temat i tu odbyła się właśnie wymiana poglądów, między
innymi profesor Kuźniar , tu był prof. Orłowski, o ile mnie pamięć nie myli prof. Auleytner,
tak żeśmy sobie trochę na ten temat dyskutowali, ale też produktem tego były pierwsze
artykuły referaty dotyczące właśnie TTIP, no pierwszy też raport na ten temat, wrzesień 2013
rok, 60-stronicowy, opracowany przez byłego pracownika SGH, przedstawiony na forum w
Krynicy, następnie kilka innych, 2 czy 3, to były właściwie takie prace, które trudno mi
21
powiedzieć jakie jest polskie słowo dla określenia, ale angielskie to jest undercovered
economist to znaczy coś się dzieje, ktoś się tym interesuje, no i później, że tak powiem w
pewnym momencie jak już sprawa nabiera takiego rozmachu jak obecnie trochę się wycofują
te osoby z tej pozycji, bo to jest właściwie co na ten temat można było powiedzieć to już
zostało powiedziane, rok 2013, 2014, właśnie pojawienie się tych artykułów o których
mówię, trzeci punkt, o którym chciałem się troszeczkę zastanowić, ma naturę troszeczkę
metodologicznej, więc my czasami tutaj mieszamy cele z narzędziami i ja tutaj chciałem
powiedzieć to co mówił tutaj pan prof. Hilary, to było bardzo ważne, on użył takiego
zręcznego słowa tutaj filar, trzy filary, ten problem deregulacji, prywatyzacji i ICDC i to są
właściwie to jest takie narzędziowe podejście, pan profesor mówił również o celach, ale
żebyśmy tego nie mylili, bo cel i to jest taka czwarta moja uwaga, no w zasadzie ja ją
sprowadzam do podwyższenia efektywności gospodarowania w obrębie krajów tego
ugrupowania, a więc krajów, których udział w światowym PKB jest ponad 50 %, 60 % handlu
światowego, o kapitalnym znaczeniu dla przemian strukturalnych w gospodarce światowej i
tutaj też sięgnę, bo tutaj było bardzo dużo o teorii, może nawet trochę za dużo bym
powiedział, jak na tą porę dnia, ale też właśnie sięgnę do teorii i tutaj się posłużę jedną
zasadniczą kwestią, a o tym nie było tutaj mowy, my mówimy o strefie wolnego handlu, czyli
o dwóch efektach, efekt kreacji handlu, trade creation effect i o drugim efekcie trzeba mówić
trade […] effect, jeżeli chodzi o trade creation effect to jest problem wzrostu obrotów
handlowych w wyniku tutaj takich czy innych obniżeń, likwidacji różnego rodzaju barier, nie
wchodząc w tej chwili czy to są taryfowe, czy pozataryfowe, bo my tutaj mamy trochę
zamieszania na tym tle, i teraz proszę państwa no to jest bezdyskusyjne, że nastąpi wzrost
właśnie tutaj obrotów, który będzie korzystny dla tych krajów, które będą w tym
uczestniczyć, bo jak znosimy ograniczenia między krajami to jest oczywiste, że tutaj to
znajdzie wyraz w tym i no tutaj pan prof. Hilary to bardzo zręcznie skrytykował, że tutaj te
korzyści, które nam tutaj że tak powiem zaserwowano w 2013 roku, na samym początku te
500 dolarów na rodzinę, następnie bo tu jeszcze były drugie, ileś tam miejsc pracy, ileś tam
100 mld rocznie dla Unii Europejskiej, 90 mld dla Stanów, no to było takie powiedzmy
przedwczesne tutaj prawda, co prawda tam była taka uwaga, że no ale to też jeszcze zależy
jaka będzie dynamika PKB, koniunktura i tak dalej, ale jedno jest bezsprzeczne, że my mamy
prawo, my musimy zakładać tutaj wzrost efektywności gospodarowania, przejawiający się
we wzroście właśnie PKB, postępie technicznym, równowadze wewnętrznej, równowadze
22
zewnętrznej, wzroście konkurencyjności, a na końcu dopiero wzroście dobrobytu, najpierw
trzeba o efektywności, a potem o korzyściach różnych społecznych, najpierw jest
efektywność, ona jest ważniejsza niż sprawiedliwość społeczna, w moim zrozumieniu, bo ona
prowadzi właśnie do sprawiedliwości i to można udowodnić, a najlepszym przykładem tego
są Chiny. Jeszcze jedna uwaga dotycząca […] przesunięcia, bo tutaj o tym cały czas była
mowa, proszę państwa to jest konieczne posunięcie, ażeby zmienić między innymi tutaj
strukturę handlu światowego na rzecz zwiększenia obrotu w układzie Unia Europejska –
Stany Zjednoczone, ponieważ my mamy do czynienia w tej chwili z pogłębiającym się
problemem międzynarodowej nierównowagi płatniczej, International Payment […] problem
krajów deficytowych, czyli krajów wysoce rozwiniętych i krajów nadwyżkowych, […]
economist niektórych i my musimy ten problem regulować, co prawda i tutaj zakończę zaraz,
co prawda zarówno tutaj strona amerykańska, jak i europejska jest zgodność, że to nie
uderza w kraje trzecie, że Chiny na tym skorzystają bo takie są zapisy, nie, Chiny stracą, inne
gospodarki wschodzące też stracą, bo takie są mechanizmy handlowe, ale dla nas to jest
właśnie rozwiązanie korzystne, dziękuję.
Prof. Stanisław Rudolf: Dziękuję bardzo, bardzo mi się podobało wystąpienie. Bardzo proszę.
Głos z sali: Parę słów może zacznę najpierw od tego, że nie widzę, żeby w dążeniu do tej
umowy transatlantyckiej była jakaś dążność do sprawiedliwości społecznej prawda, ale chcę
powiedzieć, że w zasadzie najważniejsze aspekty tego porozumienia była pani uprzejma pani
profesor Oręziak wysoko to cenię, ja troszkę teraz z obowiązków, że tak powiem
zawodowych będę musiał tym zagadnieniem się czasami doradzam rządzącym się zapoznać
bliżej. Dużo takich bardzo cennych wskazówek na przykład wskazał pan John, ale ja
jednocześnie mam do pana panie John parę pytań, po pierwsze z czego wynika ta kwota, że
za to euro te koszty procesowe wyniosły czy tam są szacowane na kwotę jak zrozumiałem 9
mld nie wiem czy euro czy złotych, to pierwsze pytanie. Poza tym tam druga osoba
wymieniała, że to już zapłaciliśmy w tej kwestii ponad 8, ja powiem przy tym od razu tak, ja
znam dobrze, może nie całkowicie, że był wyrok na równowartości 1.5 mld dolarów, ja to
znam prawda i po przeliczeniu to jest sprawa z 79 roku i tam była równowartość 4.5 mld zł
do rozliczenia przyjęta, więcej nie bardzo jestem uprawniony do mówienia i dlatego to mnie
interesuje skąd te kwoty u panów się pojawiły prawda, teraz najważniejszą sprawą jaką ja
uważam, to jest to co pani Oręziak powiedziała jest to niezmiernie niebezpieczna ta zasada
23
uznaniowości, niezmiernie niebezpieczna, proszę zwrócić uwagę panowie, że nasza
gospodarka jest sprywatyzowana, a w zasadzie wyodrębniona na dwa sektory, sektor jak
gdyby narodowy i sektor zagraniczny, po tej doktrynie Kołodko o umiędzynarodowieniu
gospodarki i teraz tak, my już mamy konsekwencje tej uznaniowości, przemysł oponiarski
przejęty przez firmy amerykańskie prawda, całkowicie wycięły polski eksport do Stanów
Zjednoczonych, nie mamy praktycznie, czynimy tam różne zabiegi, żeby to i tak dalej, wycięły
nasz eksport prawda, więc jeżeli te firmy już w naszym kraju nie podlegają jak gdyby no
zarządowi polskiemu ogólnie tak mówiąc, bo mi uciekło takie właściwe słowo, to w
warunkach przyjęcia takiej zasady uznaniowości prawda, wydaje się to wprost, może nawet
o skutkach obecnie nieprzewidywalnych i tak dalej, poza tym mam takie do pana Johna mam
takie pytanie, w jakim stopniu gospodarka brytyjska została sprywatyzowana, czyli jaki jest
udział sektora państwowego, społecznego, a prywatnego w waszym, powiedzmy to tego, bo
może powiedzmy brytyjski punkt widzenia nie powinien się pokrywać z polskim, a nawet
powinien być odrębny, ja uważam, że za duży stopień prywatyzacji gospodarki polskiej był w
części także spowodowany przez działalność Brytyjczyków, chcę powiedzieć, że w procesie
prywatyzacji od 90 do 2009, ale podzieliłem to na dwa okresy, w okresie do 94 roku,
głównym, funkcję głównych doradców pełniły firmy brytyjskie za… […] 1 mld dolarów,
opublikuje, wasze firmy tylko w ciągu do 94 roku włącznie i tak dalej, o właśnie przegląd,
tygodnik Przegląd będzie drukował tą listę prawda i teraz jeszcze mam takie pytanie w
związku z tym, czy, nie mogę nigdzie znaleźć jakiejś jednoznaczności czy firmy brytyjskie na
przykład, czy firmy zagraniczne w waszej gospodarce, w Wielkiej Brytanii mają uprawnienia
do korzystania z funduszy unijnych czy nie, jest to potrzebne, bo ja w pewnym takim
dokumencie, który pozyskałem z waszej ambasady prawda było napisane, że firmy
cudzoziemskie w Wielkiej Brytanii nie mają uprawnień do korzystania z funduszy unijnych.
Natomiast w naszych warunkach i w Polsce jest to jak gdyby odwrotnością, jest przywilej
tylko w jednym programie, innowacyjna gospodarka panowie radzę posłuchać, bo na pewno
o tym nie wiecie, bo nie publikujemy, dopiero zaczynamy, 80 % w jednym programie unijnym
środków jako pomocy bezzwrotnej skorzystały firmy zagraniczne, dopiero teraz Piechociński
przerabia to wszystko, żeby taki przywilej czy dysproporcje, asymetrie zmienić i w tej
kadencji obecnego budżetu unijnego jakoś to ograniczyć jeśli nie maksymalnie wyeliminować
i taka jeszcze konkluzja, że trzeba więcej analizować i patrzeć z narodowego punktu
widzenia, bo możemy się różnić co do umowy pomiędzy Wielką Brytanią, Francją, a Polską
24
prawda, Polska ma w tej chwili po procesie transformacji zupełnie inną taką zubożoną
sytuację, mało partnerską, a jeszcze na dodatek w sektorze powiedzmy kapitałowym, czyli w
bankach i ubezpieczeniach, ten przywilej naruszony, ale jeszcze ostatnie moje pytanie jest
takie, czy my jako kraj unijny, członkowski, możemy korzystać z prawa unijnego do
zawierania umów clearingowych z krajami pozaczłonkowskimi? Bo na przykład niedawno
rozmawiałem z Francuzami to oni mówią, że można tylko i wyłącznie z krajami
stowarzyszonymi z Unią, jest to prawda? Dziękuję za uwagę.
Prof. Stanisław Rudolf: Dziękuję. Za chwilę będzie pan John odpowiadał, jedną chwileczkę,
rozumiem, że dyskusja dobiegła końca, bo jeszcze mamy w planie poczęstunek po tych
odpowiedziach. Proszę państwa, ja osobiście radziłbym państwu za bardzo się nie sugerować
tymi danymi z raportów, dlatego że to jest na wodzie pisane. Nie ma jeszcze umowy, a już
badamy skutki tej umowy, w związku z tym nie wiadomo jaki kształt przyjmie, więc to są
bardzo orientacyjne rzeczy i każdy raport przedstawia zupełnie inne rezultaty, więc tutaj
naprawdę trzeba podchodzić do tego z dużym dystansem, obecnie 2 minuty każdy panelista
otrzymuje.
John Hilary (wypowiedź w języku angielskim, nie została spisana, zarchiwizowana)
Prof. Leokadia Oręziak, Szkoła Główna Handlowa: Dziękuję. Szanowni państwo, to że
jeszcze umowa nie jest podpisana, nie zgadzam się z panem profesorem, że póki nie jest to
ustalone, no to nie ma sensu się nad tym zastanawiać, właśnie jest sens, mało tego, tak
naprawdę powinna być strona społeczna też konsultowana, bo Komisja Europejska
przeprowadziła konsultacje tak, przed tym jak się zaczęły negocjacje, ale związki zawodowe,
organizacje społeczne to tylko 5 % z tej ogólnej liczby podmiotów, reszta to były
przedsiębiorstwa, korporacje, więc takie to były konsultacje, w każdym razie ja tutaj
powinnam może zacząć od tego, że jestem przeciw tej umowie, mam nadzieję, że nigdy nie
wejdzie w życie, więc to warto podkreślić, bo to nie jest ta droga, tak naprawdę ze względu
na to, że jest to umowa wszechogarniająca, ona dotyczy właściwie każdego aspektu naszego
życia i tym bardziej nie może odbywać się w sposób tajny i taki sposób, który nie jest
dostępny do demokratycznej kontroli, bo to jest tak naprawdę globalny wyścig do dna, no to
nie jest moje zdanie, to ja tu przytaczam prof. Stiglitza, prof. Roberta Rajcha ze Stanów
Zjednoczonych, globalny wyścig do dna, jeśli chodzi o płace, jeśli chodzi o ochronę
25
pracowników, jeżeli chodzi o wszelkie standardy, które decydują o poziomie życia,
powiedzmy, że, no mówiąc krótko żeby tak niewielu mogło zarobić, tak wielu musi się
poświęcić i to jest to na co się nie zgadzamy i właściwie właśnie teraz jest ten czas, żebyśmy
dyskutowali o wszystkim i ja chętnie dam się przekonać, że to jest takie wspaniałe, że to nie
niesie tych zagrożeń i tu po prostu z całym szacunkiem do pana prof. Starzyka, który jest
moim kolegą powiedzmy od dziesiątek lat, panie profesorze, no taka jest prawda, no w
każdym razie ja tutaj się nie zgodzę z tym optymizmem, bo chociażby umowa Nafta jest
takim przykładem, który do takiego optymizmu nie napawa, zatem po prostu zróbmy co się
da, żeby jak najwięcej ludzi wiedziało na czym to polega, żeby w szczególności poznali to
parlamentarzyści, którzy kiedyś będą nad tym głosować, i żeby nie obowiązywała dyscyplina
klubowa, bo wtedy wystarczy tylko przekonać kierownictwo klubu, a jak to się robi, jak to
korporacje robią, no to przecież wszyscy wiemy, więc tak naprawdę każdy poseł powinien
sam wiedzieć nad czym głosuje, powinna być debata, bo to jest naprawdę rewolucyjna
zmiana, żadna umowa do tej pory z tą umową się nie równa, dziękuję bardzo.
Grzegorz Konat: Dobrze, do mnie tylko jedna osoba miała uwagi, pani, więc ja kilka zdań
komentarza, zaczęła pani od tego, że nie modele są winne, no zgadzamy się, że nie modele
są winne, ludzie są winni, ci ludzie, którzy te modele tworzą i co jest budujące to to, że do
metodologii ekonomii wraca powoli pogląd, który był ekonomistom klasycznym w XIX wieku
doskonale znany, że nie ma ekonomii wolnej od sądów wartościujących to po pierwsze,
wspomniała pani, że niektórzy dostali nagrodę Nobla za te modele, no większość laureatów
nagrody Nobla dostała ją za modele, tylko, że problem z nagrodą Nobla, nagrodą banku
Szwecji właściwie, to nie jest właściwie nagroda Nobla ściśle rzecz biorąc jest taki, że to jest
taki elitarny klub dla ekonomistów głównego nurtu i znowu mamy ten sam problem, o
którym ja się starałem mówić, to jest grono ekonomistów głównego nurtu i wyłącznie
głównego nurtu i nagroda Nobla ten główny nurt wzmacnia, nadaje mu kierunki, a często
odtwarza pewne tylko kierunki, które w nim następują, wymieniła pani artykuł znany mi
dziękuję bardzo, no takich publikacji są tysiące, dużo lepszym wyrazem poglądów głównego
nurtu na temat ekonomii wzrostu jest z 95 roku podręcznik Roberta Baro i Xawiera […]
Martena, tylko, że nadal to jest tylko pewna część ekonomii to po pierwsze, po drugie to jest
pewna część oparta na bardzo ścisłych założeniach, założeniach często absurdalnych,
skończyła pani swoją wypowiedź, że niewinne są modele, winna jest interpretacja, no tutaj
26
się nie zgodzimy, ja twierdzę, powiedział to przed chwilą John Hilary, powinno być wydaje mi
się czymś oczywistym, że zależnie od tego jakie przyjmujemy założenia to takie uzyskujemy,
taki z pewnego zakresu jednego lub drugiego uzyskujemy wnioski, jeżeli założenia są
nierealne, już nawet nie nierealistyczne, ale nierealne, są po prostu absurdalne, no to
wnioski nie mogą być poprawne, nie powinny być podstawą dla polityki gospodarczej, już
kończę panie profesorze, modele o których wspomniał John Hilary, CG, dużo popularniejsze
są DSG, dynamic stochastic general […] gdzie jednym z fundamentów jest założenie perfect
foresight że każdy agent stanowiący o tej gospodarce zna swoje preferencje konsumpcyjne
do końca świata i o jeden dzień dłużej, no to jak przyjmujemy takie założenia no to trudno
jest potem oczekiwać, że wnioski z tych modeli będą wartościową podstawą dla polityki
gospodarczej, dziękuję bardzo.
Prof. Stanisław Rudolf: Dziękuję bardzo proszę państwa panel zbliża się do końca, jeśli ktoś
myślał, że będziemy głosować tutaj, to nie będziemy głosować, zostawimy to komuś innemu.
Natomiast chciałem serdecznie podziękować przede wszystkim panelistom, za ich bardzo
interesujące wypowiedzi.
PRZERWA
Sesja II „Zagrożenie i opór społeczny”
Przemysław Wielgosz, Le Monde diplomatique – edycja polska: Witam państwa jeszcze raz
na drugiej części naszej konferencji poświęconej transatlantyckiemu partnerstwu w
dziedzinie handlu i inwestycji. Bardzo państwa proszę o zakończenie rozmów prywatnych. Za
niedługo będziecie mogli się państwo wypowiedzieć w trakcie dyskusji, mam nadzieję, że
będzie równie żywa jak w pierwszej części, tę drugą część poświęcimy sobie omówieniu kilku
najważniejszych obszarów, które są zagrożone przez te regulacje, które proponuje TTIP, bo ja
myślę, że warto nazywać to partnerstwo, ten traktat też traktatem regulacyjnym, są to po
prostu regulacje, które w odróżnieniu od tych, które jeszcze tu i ówdzie gdzieś funkcjonują w
dzisiejszym świecie, nie mają charakteru demokratycznego, nie są ustanawiane
demokratycznie, i nie są kontrolowane społecznie, natomiast są ustanawiane za
pośrednictwem tajemniczych gremiów reprezentujących wielki kapitał i w interesie tego
27
kapitału, także może warto nawet na potrzeby kampanii przeciwko TTIP podnosić te kwestie,
że mamy do czynienia w rzeczywistości z pewnego rodzaju regulacjami, które mają służyć
zwiększeniu intensywności akumulacji kapitału, która dzisiaj się odbywa przede wszystkim
właśnie za pośrednictwem monopolizacji rynków przez wielkie korporacje, dlatego to
wszystko zmierza - jak dotąd przynajmniej z dzisiejszej konferencji taki obraz wynika -
zaczniemy od kwestii demokracji i zagrożenia jakie TTIP stanowi dla praw człowieka. To
będzie wystąpienie Marii Świetlik z Internet Society Poland, później Konrad Gliściński z
Fundacji Kaleckiego, będzie mówił o prawach własności intelektualnej między innymi, pani
Dorota Metera z Zielonego Instytutu zajmie się kwestią norm dotyczących żywności,
kwestiami ekologicznymi, oraz wpływem rozwiązań proponowanych w TTIP na rolnictwo w
Europie i w Stanach Zjednoczonych i na koniec sprawa nie najmniej istotna, bo już była
podnoszona w tej dyskusji dzisiejszej i myślę, że trzeba jej też przeznaczyć priorytet jeśli
chodzi o jakby bazę dla mobilizacji przeciwko TTIP w Polsce, to kwestie pracownicze i tutaj
oddam głos Jakubowi Grzegorczykowi ze związku zawodowego Inicjatywa Pracownicza.
Poproszę teraz Marię Świetlik z Internet Society Poland.
Maria Świetlik, Internet Society Poland: Ja jestem członkinią Internet Society Poland,
natomiast głoszone tu poglądy są moimi własnymi i proszę ich nie wiązać z tym szacownym
stowarzyszeniem. Tak na początek chciałam chwilę przypomnieć czym są prawa człowieka i
w jakich okolicznościach powstały, mianowicie narodziły się one z refleksji po traumie II
wojny światowej, w sytuacji gdzie w procedurze, niestety musimy to powiedzieć
demokratycznej powstał reżim, jeden z najbardziej zbrodniczych jakie możemy sobie
wyobrazić, który zagroził społeczeństwu na całym świecie, w związku z tym grono prawników
i prawniczek podjęło taką inicjatywę, żeby stworzyć coś w rodzaju konstytucji
ogólnoświatowej, taki zestaw praw, który upodmiotowi jednostki i stanie się nadrzędny
wobec bieżących interesów konkretnych rządów, czy także oczywiście interesów kapitału,
tak nawiasem mówiąc właśnie to czego mi zabrakło w poprzedniej sesji to przywołanie też
starej, ponad 200-letniej koncepcji ekonomicznej, czyli marksizmu i w ogóle rozmowy na
temat pracy i kapitału, nie wiem dlaczego ciągle to jest jakieś tabu w Polsce, także celem
praw człowieka jest strzeżenie tego aby bieżące interesy polityczne czy kapitału nie były
realizowane kosztem dobrostanu jednostek, prawa człowieka przynależą każdemu i każdej
niezależnie od płci, pochodzenia etnicznego, niezależnie od kapitału ekonomicznego,
28
społecznego czy kulturowego i stoi za nimi taka idea równości wszystkich ludzi i potrzeba
stworzenia możliwie dobrych warunków do tego, aby każdy i każda z nas mógł swoje życie
przeżyć jak najlepiej, niezależnie od tego zasobu kapitału, niestety oczywiście to jest pewna
piękna idea, a prawa człowieka w rzeczywistości są atakowane a nawet łamane, właśnie
wtedy kiedy stają na drodze bieżącym interesom władze czy kapitału i widzimy to codziennie,
i widzimy to nie tylko w krajach tak zwanej niestabilnej demokracji, gdzie to łamanie często
wiąże się ze złą wolą polityków, ale często też wiąże się po prostu z niewystarczającymi
zasobami ekonomicznymi do tego, żeby były realizowane, jeżeli mówimy o prawie do
powszechnej edukacji, czasami nie jest ono realizowane, bo systemy gospodarcze zostały
zrujnowane przez 500 lat kolonializmu, natomiast niestety prawa człowieka są również
łamane nagminnie i w Europie i w Stanach Zjednoczonych, chociaż średni standard życia jest
tu oczywiście wyższy i właśnie dlatego, że nas na to stać powinniśmy dbać o to, aby te
najwyższe standardy ochrony praw człowieka były tutaj w Europie i w Stanach
Zjednoczonych czy szerzej mówiąc w krajach globalnej północy realizowane i by stały się
takim pułapem do którego powinny zmierzać kraje globalnej północy, to znaczy jeżeli my
zadbamy o to, żeby ten poziom był tutaj zadowalający będziemy mieć powiedzmy coś w
rodzaju moralnego prawa, aby w ogóle pouczać innych na temat tego jak powinni
organizować własne społeczeństwo, no i w kontekście TTIP musimy sobie powiedzieć, że
niestety od samego początku prawa człowieka przy tej umowie są łamane, jak tylko zapadła
decyzja, że taka umowa będzie negocjowana Stany Zjednoczone jak nas informuje Komisja
Europejska wymusiły na Europie złamanie jednego z praw człowieka jakim jest prawo do
informacji, ten brak transparentności dotyczy całego procesu stanowienia tej regulacji,
zostały hurtowo utajnione wszystkie dokumenty związane z jakąkolwiek fazą tej rozmowy,
oczywiście w tej chwili niektóre pod wpływem bardzo intensywnego nacisku społeczeństwa
obywatelskiego zostały ujawnione, ale wszyscy rozumiemy, że to jest zaledwie ułamek i że te
dokumenty, które zostały ujawnione, no niestety nie są kluczowe, to znaczy dowiadujemy się
tak jak tutaj już padło, został ujawniony po 1.5 roku mandat negocjacyjny, po pierwsze ten
mandat był już znany wszystkim ponieważ został ujawniony poprzez wyciek, także
powieszenie go na stronie Komisji Europejskiej tak naprawdę niczego nie zmieniło w naszym
dostępie do informacji, natomiast jest on tak szeroki i ogólnikowy, że nie daje nam żadnej
wiedzy na temat tego czym w istocie ta umowa będzie to czego nam brakuje to wiedzy na
temat tego kto, kiedy i w związku z tym możliwości wydedukowania dlaczego zgłasza pewne
29
propozycje, to jest podstawa społecznej kontroli nad procesem stanowienia prawa, abyśmy
wiedzieli kto zgłasza konkretne zapisy umowy, my musimy rozumieć z tych tysięcy stron,
które powstają, dlaczego, jakie są możliwe implikacje tych zapisów, bez wiedzy, kto je zgłasza
po prostu nie jesteśmy w stanie tego wydedukować, jeszcze mogę tutaj króciutko
powiedzieć o mojej własnej próbie zdobycia informacji na ten temat, mianowicie zgłosiłam
się do ministerstwa gospodarki polskiego, tutaj ze strony Polski odpowiada za negocjowanie
umów handlowych, a więc także TTIP, a także CETy czyli tej umowy między Kanadą a Unią
Europejską i również z dokładnie tym samym zapytaniem zwróciłam się do Komisji
Europejskiej z prośbą o udostępnienie mi korespondencji między polskim rządem a Komisją
Europejską dotyczącą tych dwóch umów, no i oczywiście odmówiono mi za każdym razem
ponieważ prawna rozmowa ma swoje konieczne etapy, za każdym razem powołując się na
zagrożenia dla ładu międzynarodowego, jakie niosłoby ujawnienie mi 11 maili jeżeli dobrze
pamiętam dotyczących TTIP i 13 dotyczących CETy, ponieważ jeszcze wcześniej prosiłam o
dostęp do informacji dotyczących zapisów związanych z prawami własności intelektualnej,
akurat tym działem zajmuje się ministerstwo kultury. Ministerstwo kultury odtajniło jeden
dokument, który zawierał jakby wskazówki dla polskiego mandatu negocjacyjnego.
Zapewniam państwa że w tym dokumencie, w tych trzech zdaniach tam spisanych nie ma
niczego co zagrażałoby ładowi międzynarodowemu i naszym dobrym stosunkom, oby jeszcze
lepszym ze Stanami Zjednoczonymi, to jest po prostu hurtowe utajnienie wszystkich
dokumentów, ujawniane są nam tylko te, które tak naprawdę nie mają żadnego znaczenia,
ale nie chodzi tylko o dostęp do konkretnych dokumentów, chodzi o dostęp, możliwość
kontroli nad całym procesem, brak tej możliwości kontroli to jest oczywiście sprzyjające
środowisko dla korupcji i nielegalnego, nieetycznego lobbingu. I znowu możemy, znaczy
wiemy jakie organizacje spotykają się z Komisją Europejską w sprawie TTIP, ale nie wiemy o
czym rozmawiają, natomiast same już te dane kto najczęściej lobbuje no też są niepokojące i
oczywiście nie są dopuszczone do tych rozmów organizacje związane z prawami człowieka,
jakby te, w tej chwili w tej mojej własnej próbie zdobycia informacji jestem na takim etapie,
że złożyłam skargę na bezczynność ministra do wojewódzkiego sądu administracyjnego i w
tej chwili na razie dostałam tylko wezwanie do opłacenia kosztów sądowych, ale nie wiem co
dalej się z tym wydarzy, no ale postaram się dojść tak daleko jak tylko będzie to możliwe,
natomiast z mojego punktu widzenia to jest pytanie, jeżeli ja nie wiem jakie jest stanowisko
polskiego rządu, jeżeli ja nie wiem czego polski rząd domaga się czy uprzejmie prosi jakie
30
zapisy powinny być w TTIP i CETa, to w jaki sposób ja mogę podjąć za parę miesięcy
świadomą decyzję wyborczą, czy ja mogę głosować nie wiedząc jaka jest polityka rządu?
Przecież to jest zaprzeczenie podstawom demokracji, jeżeli mamy być wolnymi,
suwerennymi obywatelami, obywatelkami to musimy mieć wiedzę, no bez tego sprowadza
się nas do roli jakichś trybików, albo może wręcz niewolników. Tak jak też wspomniałam
organizacje społeczeństwa obywatelskiego nie mają dostępu do negocjacji w
przeciwieństwie do szerokiego dostępu jakim cieszy się lobbing biznesowy, w związku z tym
na przykład nie wiemy jakie będą zapisy w umowie, w trakcie ich formułowania w związku z
czym też nie ma nikogo kto byłby w stanie ocenić ich możliwy wpływ na prawa człowieka.
Pod wpływem krytyki Komisja Europejska powołała takie ciało doradcze, które ma właśnie
nadzorować także kwestie związane ze społeczeństwem obywatelskim, natomiast w tym
ciele zasiadają z tego co mi się udało tam wyczytać tylko dwie osoby związane z
organizacjami pozarządowymi jest jedna organizacja dotyczy kwestii ochrony serca, druga to
jest taka międzynarodowa federacja praw konsumenckich, to są ważne sprawy, ale to jest
daleko za mało, żebyśmy mogli czuć się bezpiecznie, ja i Konrad tutaj obecny zajmujemy się
kwestiami związanymi z prawami człowieka w internecie, ani specjaliści od serca ani
specjaliści od praw konsumenckich nie zabezpieczą nam wolnego od inwigilacji,
zapewniającego ochronę danych osobowych czy respektującego prawa do kultury internetu,
to jest tylko przykład tak, ale po prostu bez obecności praw człowieka na etapie tworzenia
regulacji możemy być prawie pewni, że te prawa człowieka będą naruszane, bo w procesie
prawnym dojdziemy do tego momentu oczywiście, że tekst zostanie ujawniony, ale wtedy
będzie już tylko możliwość głosowania za przyjęciem w całości, albo za odrzuceniem w
całości, nie będzie możliwości wniesienia poprawek i to oczywiście jest pewien rodzaj
szantażu, który nam przygotowywuje komisja tak, powie nam siedem fajnych zapisów i trzy
złe, no to może przyjmijmy siedem tych dobrych i przymrużmy oko na te trzy złe, no nie
możemy się poddawać takiemu szantażowi, a do tego to wszystko zmierza, problem z
nieobecnością organizacji społecznych polega też na tym, że nikt nie reprezentuje tego
trzeciego aktora, mamy reprezentację władzy, interesów politycznych, mamy reprezentację
interesów wielkiego biznesu, bo też rozumiemy, że mali i średni przedsiębiorcy nie są tam w
rzeczywistości a już mikroprzedsiębiorcy zwłaszcza reprezentowani, ale nikt nie
reprezentuje, bo niestety nie robi tego nasza klasa polityczna, trzeciego aktora czyli po
prostu społeczeństwa tak jak mówimy o 800 mln obywateli i obywatelek, którzy poniosą
31
wszystkie koszty tej umowy, oczywiście jeśli będą jakieś korzyści to też skorzystam, ale nie
łudziłabym się za bardzo, bo to co dla nas jest wolnościami i prawami to z punktu widzenia
kapitału są to bariery w osiąganiu zysku, to co nazywamy regulacjami, to są te pozataryfowe
bariery w handlu, to są po prostu nasze prawa, jeżeli one zostaną poddane jakiejś
harmonizacji, to znaczy, że na tym stracimy i oczywiście ani lobbyści wielkiego biznesu ani
urzędnicy nie powiedzą, że chcą zrobić źle, będą nas tutaj karmić różnymi moralnymi,
intelektualnymi i metodologicznymi kalamburami, po to by uzasadnić, że to co robią jest
słuszne, że właśnie angażują się w negocjowanie tej umowy, ponieważ zwiększą PKB, dzięki
temu pojawią się nowe miejsca pracy, w związku z tym oni w rzeczywistości reprezentują
zwykłych obywateli, w jednym z takich paneli w których uczestniczyłam właśnie słyszałam
tego typu nadużycia, kiedy przedstawiciel konfederacji pracodawców mówił, że ponieważ
reprezentuję 35 mln pracodawców to w efekcie reprezentuję 250 mln ich pracowników i
pracownic, to jest właśnie ten brak prawa do mówienia o konflikcie pracy i kapitału w Polsce,
że można takie rzeczy publicznie opowiadać i nikt na to nie reaguje, natomiast to co wiemy
patrząc na historię Nafty, czyli tego porozumienia między Meksykiem, Kanadą, Stanami
Zjednoczonymi, które ma dzisiaj już ponad 20 lat, a więc jest to wystarczający okres, żeby
ocenić jego skutki to wiemy, że mimo tej entuzjastycznej retoryki , którą Bill Clinton wtedy
prezentował, o tym jak wzrośnie PKB, pojawią się nowe miejsca pracy i wszystkim będzie się
żyło szczęśliwie i dostatnio, w rzeczywistości w samych tylko Stanach Zjednoczonych, a więc
najsilniejszym podmiocie w tym układzie zniknęło 800 tys. miejsc pracy, to jest olbrzymia
liczba, w Stanach w tej chwili bezrobocie wynosi 9 mln mniej więcej także dla porównania i
teraz to jest moje pytanie, główny mój apel, który kieruję do urzędników i urzędniczek oraz
przedstawicieli naszych w Europarlamencie, mianowicie jeżeli ja jestem w stanie zdobyć tą
wiedzę, jeżeli jestem w stanie zdobyć w internecie raport ze skutków Nafta, dlaczego oni tej
wiedzy nie mają, a jeżeli ją mają dlaczego chowają ją przed obywatelami i obywatelkami,
dlaczego komunikacja płynąca ze strony Komisji Europejskiej czy niestety także naszych
przedstawicieli i przedstawicielek w Parlamencie Europejskim, mówię o polskiej
reprezentacji, dlaczego jest jednostronna, dlaczego nie proponują nam uczciwej dyskusji
opartej na faktach, a karmią nas jedynie jakimiś PR-owymi ulotkami. Rolą tych urzędników
opłacanych przypomnę z naszych podatków jest dbanie o dobrostan wszystkich obywatelek i
obywateli, a nie tylko tych najbardziej uprzywilejowanych, którzy poradzą sobie w każdych
okolicznościach jak widzimy po skutkach kryzysu. Rolą urzędników i urzędniczek europejskich
32
jest też dbanie o budżet Unii Europejskiej, zwłaszcza w okresie kryzysu, dlatego trudno jest
zrozumieć dlaczego pozwalają na rozpowszechnienie tych sądów arbitrażowych, w tej chwili
tylko 8 albo 9 krajów państw europejskich ma w umowach bilateralnych ze Stanami
Zjednoczonymi ISDS w związku z czym blisko 20 ich nie ma. Dlaczego urzędnicy pozwalają na
wprowadzenie, upowszechnienie tej procedury, których skutkiem prędzej czy później musi
być wydrenowanie budżetu, w tej chwili nie mamy jeszcze informacji czy to będzie budżet
konkretnych krajów członkowskich czy ogólnounijny, z tego co wiem to nie ma jeszcze
decyzji w tej sprawie, ale tak czy inaczej chodzi o pieniądze, które obywatele i obywatelki,
także przedsiębiorcy przekazują po to, aby ich redystrybucja umożliwiła godne życie
wszystkim obywatelom i obywatelkom, a nie po to, żeby właściciel czy akcjonariusz
korporacji mógł sobie kupić kolejny jacht. Przepraszam, być może ta moja retoryka jest
bardzo ostra, ale prawdę mówiąc po 1.5-rocznej próbie dyskusji z urzędnikami,
urzędniczkami, jakby nie znajduję już w sobie pokładów empatii i potrzeby, żeby dalej
chronić ich przed takim językiem. Do czego służy ISDS? Dobrym przykładem jest tutaj
Argentyna, jak państwo pamiętacie ona kilkanaście lat temu przeżyła dramatyczny kryzys, co
należy pochwalić władze tego kraju, zamrożono ceny wody, gazu i prądu, także próbowano
jakby ustabilizować walutę, tego byśmy oczekiwali od naszych rządów, że przejmą się losem
najuboższych obywateli zadbają o to, żeby jakoś przetrwali ten kryzys, ale jaki jest skutek?
Argentyna w ciągu 10 lat została pozwana ponad 40 razy do sądów arbitrażowych i wypłaciła
w tym okresie blisko miliard dolarów odszkodowania, 980 mln, o takiej sytuacji mówimy, czy
tego chcemy dla Unii Europejskiej, czy tego chcemy dla Stanów Zjednoczonych, drugim
ważnym problemem związanym z demokracją i z ISDSem jest tak zwany chilling effect nie
wiem jak to ładnie przetłumaczyć, ale taki studzący efekt na prawodawców i o tym z kolei
opowiadają Kanadyjczycy, takim najbardziej znanym przykładem z Kanady jest sytuacja w
Kebeku, gdzie poprzez referendum, a więc najbardziej demokratyczną procedurę jaką znamy
mieszkańcy i mieszkańcy doprowadzili do tego, że nie będzie dalej frakcjonowania łupków w
tym regionie i za to zostali, za to Kebek został pozwany przez tą korporację, która miała
nadzieję uzyskać tam jakieś benefity, podobna historia była w Hamburgu, gdzie z kolei
władze miejskie postanowiły podwyższyć standard ochrony wody i szwedzka korporacja
Vatenfall zagroziła że pozwie ich do sądu arbitrażowego ponieważ korzystała z tej wody w
procesie produkcji energii w związku z czym jej koszty wzrosną i prawa nie uchwalono, to jest
dokładnie to miejsce, gdzie rozgrywa się konflikt to są zyski korporacji, zyski konkretnych
33
ludzi, którzy są beneficjentami tej korporacji, a tu są prawa człowieka, tu są prawa zwierząt,
tu jest los naszej planety. Ta historia też pokazuje że zostaje podważona właśnie zasada
demokratycznego stanowienia prawa, kto tutaj jest suwerenem, czy korporacje, czy my jako
obywatelki i obywatele? Także ten najbardziej niedemokratyczny mechanizm znany mi, ale
nie jestem specjalistką ISDS zgodnie z rekomendacjami organizacji zajmujących się tą
tematyką powinien być usunięty z ustawodawstwa, z prawodawstwa europejskiego, a nie
powinniśmy dążyć do jego dalszego rozwijania, jakby z punktu widzenia europejskiego
zagrożeniem są oczywiście amerykańskie korporacje jeśli chodzi o pozwy do ISDSu ale to nie
jest tylko ten problem, z kolei amerykańskie organizacje pozarządowe obawiają się tego, a
także mniejsi lokalni przedsiębiorcy obawiają się europejskich korporacji ponieważ te, o
czym też wiadomo z wycieków domagają się zniesienia takiego amerykańskiego programu By
American to jest też dla mnie jako laika coś co wydaje się pozytywnym rozwiązaniem, taka
próba wsparcia lokalnych przedsiębiorców przy zamówieniach publicznych, na przykład
szkoły czy szpitale tworząc zamówienia publiczne wpisują sobie jako warunek, że produkty
będą produkowane na miejscu, czy dostawcami będą lokalni przedsiębiorcy, to oczywiście z
punktu widzenia europejskich korporacji jest zaburzenie tego idealnego wolnego rynku,
wolnej konkurencji tak? I z tego co wiadomo właśnie europejskie korporacje lobbują za tym,
żeby Amerykanie ustąpili z tego programu tak, więc wydaje mi się, że to jest dobry przykład,
żeby zobaczyć, że to nie ma mowy o jakimś resentymencie antyamerykańskim w krytyce
TTIP, naprawdę nie o to chodzi, chodzi o to, żeby zabezpieczyć prawa demokratyczne i prawa
człowieka, żeby zabezpieczyć proces prawidłowej regulacji naszego życia społecznego. To
tworzenie nowych regulacji będzie też zagrożone przez jeszcze jeden mechanizm, który
pojawił się w TTIP to jest w przeciwieństwie do ISDSu nowe rozwiązanie nazywa się to ciało
do spraw współpracy regulacyjnej regulatory cooperation body, pomysł też nie jest nam
dobrze znany, no bo tak jak mówię jest to wszystko tajne, ale z informacji które mamy
wynika, że będzie to taka rada współpracy, która między biznesem, a jakimś ciałem nie
wiadomo z kogo złożonym, ale prawdopodobnie z urzędników Komisji Europejskiej, które
będzie oceniało nowe regulacje prawne, pojawiające się w Unii Europejskiej, być może też na
poziomie krajów członkowskich pod kątem tego, czy aby nie zagrożą zyskom korporacji,
znaczy chyba tutaj już niczego nie trzeba komentować, jeżeli to ma być kryterium tego czy
coś trafia pod obrady parlamentu to znaczy że właściwie przegraliśmy już naszą demokrację,
mało tego, z takich nieoficjalnych analiz wynika, że celem wprowadzenia obu tych
34
elementów mechanizmów do TTIP jest właściwie nieuregulowanie sytuacji między Stanami
Zjednoczonymi a Europą, ale przyszłe wymuszenie ich na krajach globalnego południa,
zwłaszcza podobno celem jest Afryka tak, także tyle jeżeli chodzi o te wysokie standardy,
które jak lubimy sobie wyobrażać umiemy narzucać reszcie świata tak, także podsumowując
jakby chciałabym podkreślić, że prawa człowieka nie mogą być traktowane jako
negocjowalna bariera w handlu, zyski oczywiście każde przedsiębiorstwo ma prawo do
zysków, ale z zachowaniem praw człowieka i z zachowaniem zasad zrównoważonego
rozwoju, a rolą urzędników i urzędniczek oraz naszych parlamentarzystów ma być
reprezentowanie naszych interesów, tworzenie prawa zgodnie z prawem, to powinno być
celem ich działalności, a nie tworzenie przyjaznego środowiska dla biznesu, czy podkręcanie
wskaźników gospodarczych, cokolwiek się za nimi kryje, ta umowa dotknie tak jak mówiłam
800 mln obywatelek i obywateli Stanów Zjednoczonych i Unii Europejskiej, ale także wielu
przyszłych pokoleń, z tego co słyszałam jest ona negocjowana, ma być podpisana na 100 lat i
właściwie raz podpisana jest niemożliwa do wypowiedzenia, także tutaj odnosząc się do
apelu z poprzedniego panelu mogę powiedzieć, że niestety TTIP z punktu widzenia praw
człowieka i demokracji nie ma żadnych zalet. Dziękuję.
Dziękuję bardzo i teraz przekazuję głos panu Konradowi Gliścińskiemu z fundacji Kaleckiego.
Konrad Gliściński, Fundacja Kaleckiego: Dzień dobry państwu, nazywam się Konrad
Gliściński i tak naprawdę jestem prawnikiem i chciałbym podzielić się z państwem kilkoma
uwagami na temat tego jak w praktyce tak naprawdę może czy będzie wyglądała realizacja
pewnych elementów konstrukcyjnych, które wydaje się, że będą zawarte w TTIP, gdzieś tam
na końcu tej historii zobaczymy jak to się może zdarzyć w kontekście praw własności
intelektualnej, to są przede wszystkim prawa autorskie, ale to są też prawa patentowe,
oznaczenia geograficzne, znaki towarowe, czyli generalnie dość duża przestrzeń regulacyjna,
dlatego na początku będzie kilka takich uwag, które z punktu widzenia prawnika mają
drugorzędne znaczenie, ale mogą mieć pierwszorzędne znaczenie z punktu widzenia
interpretacji tych przepisów, które się pojawią lub mogą się pojawić, jak już to było dzisiaj
powiedziane obecna nazwa TTIP to właśnie transatlantic trade and investment partnership
natomiast tak jak już też było to wcześniej powiedziane prace nad jakimiś regulacjami
łączącymi Stany Zjednoczone z Europą trwają od 95 roku przynajmniej, kiedy powstały
właśnie koncepcje tego free trade agreement, one ostatecznie zostały zrealizowane,
35
pomiędzy Stanami Zjednoczonymi a Unią Europejską zostało podpisanych kilka umów, które
regulują kwestie uznawania pewnych standardów i to o tym jeszcze będę mówił, natomiast
bardzo istotnym elementem jest to, że powiedzmy około chyba 10 czy 12 zakresów
tematycznych które miały zostać uregulowane w tych umowach do tej pory udało się
uregulować tylko trzy, dlaczego tak się zdarzyło? Między innymi dlatego, że podczas prac nad
tymi regulacjami w większej mierze nad zasadami wprowadzenia wzajemnego uznania
pracowali przede wszystkim urzędy regulacyjne zajmujące się danymi dziedzinami, a nie tak
jak ma to miejsce przy TTIP przedstawicielstwa handlowe państw, to troszeczkę jakby
zmienia sposób procedowania, tak jak to zostało nam znane, nie wiemy tak naprawdę do
końca jak będą te regulacje wyglądały, ale już oficjalnie wiemy, że to ma być bardzo unusual
[…]trade agreement. Kolejną bardzo ważną, istotną rzeczą, która będzie miała wpływ na to,
w jaki sposób będzie interpretowane, będą interpretowane postanowienia TTIP jest podział
pomiędzy celem a środkiem, o tym też już trochę było, natomiast to co jest istotne, czy to co
jest ciekawe, to z dokumentów, które wypływają z komisji bardzo często powtarzane jest jak
mantra takie zdanie, że celem TTIP jest rozwój handlu inwestycji po obu stronach Atlantyku,
to jest o tyle interesujące, że jak patrzymy sobie na preambułę, która rozpoczyna
porozumienie WTO to tam ku zaskoczeniu, bo co prawda mechanizmy są dosyć podobne w
niektórych kwestiach, ale tam w preambule w pierwszym bulecie preambuły do WTO jest
napisane, że cel WTO uznając stosunki w dziedzinie handlu i przedsięwzięć gospodarczych
powinny zmierzać do podniesienia standardu życia, zapewnienia pełnego zatrudnienia oraz
wysokiego i stale rosnącego poziomu dochodów realnych, tego wszystkiego jak na razie nie
ma w TTIP. W TTIP jak powiedzieliśmy jest na razie bardzo technicznie ujmowany cel
polegający na deregulacji obecnego, obecnych obu państw, w obu częściach świata
elementów, skąd wiemy, że ta redukcja jest jednym z podstawowych celów, no wiemy to
stąd, że w jednym z tych dokumentów, na którym bazowała komisja przygotowując swoje
impact […] jest obliczone, czy jest stwierdzone, że 80 % potencjalnych zysków z tej umowy
właśnie ma pochodzić z redukcji tych nie taryfowych ograniczeń. No dobrze, to co to są te
bariery nie taryfowe? No te bariery nie taryfowe jak popatrzymy sobie również do tych
dokumentów unijnych to się okaże, że to są bariery z zakresu bezpieczeństwa, zdrowia,
ochrony inwestycji i ochrony konsumentów, to są takie podstawowe bariery i co jest również
ciekawe, Komisja Europejska dzisiaj bazuje na takim badaniu, które zostało przeprowadzone
w 2009 roku, raporcie, który podsumowuje te badania, no i w tych badaniach
36
przeprowadzono ankietę na 5500 przedsiębiorcach, z 23 sektorów, którym zadano to
pytanie, które państwo widzicie, czyli oceniając jak wygląda handel pomiędzy Stanami
Zjednoczonymi a Unią Europejską proszę powiedzieć od 1 do 100 czy jest to państwa
zdaniem wolny handel, całkowita regulacja, czy coś pomiędzy, no i na podstawie tych ankiet
został zbudowany ten model, o którym było mówione, ale jak się czyta ten dokument, który
zbiera te ankiety, to możemy się dowiedzieć jakie to są przykładowe te bariery, bo te o
których już do tej pory mówiliśmy to jest to znane, ale jest kilka również przykładowych
barier. Opodatkowanie samochodów ze zbyt wysokim zużyciem paliwa, ograniczenie w
używaniu wskazanych chemikaliów, całkowity zakaz testowania kosmetyków na zwierzętach,
ochrona danych osobowych, dyrektywa w sprawie efektywności energetycznej, europejska
polityka cen leków dlatego że w Europie do tej pory jest tak, że każde państwo może
prowadzić swoją niezależną politykę w zakresie ustalania cen leków, ograniczenia w
reklamowaniu produktów leczniczych, europejska polityka cen leków to już było,
ograniczenie udziału kapitału zagranicznego właśnie przy niektórych rodzajach inwestycji i to
wszystko każe nam zadać podstawowe pytanie, jeżeli dwa czy trzy dokumenty tak
naprawdę, na których bazuje Komisja Europejska oparte są na założeniu dosyć prostym tak
naprawdę, że istnieje pewna grupa kwantyfikowalnych barier w handlu, przeczytałem jakie
to są te bariery w handlu i całość modeli jest oparta na założeniu, no to jak obetniemy te
bariery w handlu to jak bardzo wzrośnie produkt krajowy brutto, no to jest oczywiste że to
wzrośnie, to nie jest specjalnie zaskakujące, pewnie wzrośnie, tylko problem polega na tym,
o tym już dzisiaj było powiedziane, ale z punktu widzenia techniki legislacyjnej, która potem
będzie w to wmontowana jest bardzo istotne, czy to co z jednej strony nazywane jest
właśnie kosztami utrudniającymi handel przypadkiem nie są to uzasadnione różnice
pomiędzy regulacjami, wynikające z politycznych decyzji obywateli, to jest podstawowe
pytanie, czy po jednej stronie mamy wolność handlów, vide redukcja kosztów, bo do tego się
to sprowadza, czy możliwość prowadzenia swobodnej polityki w zakresie handlu, ochrony
zdrowia, zdrowia publicznego, bezpieczeństwa produktów, to jest podstawowe pytanie, na
które sobie regulator musi odpowiedzieć, jaki jest cel tych barier w handlu i czy rzeczywiście
one zawsze muszą być redukowane, czy to jest cel sam w sobie, no oczywiście są właśnie
takie zdania, które jednak uważają, że te non trade bariers to są jednak stricte polityczne
elementy, no dobrze natomiast tak jak powiedziałem, te wszystkie badania Unii Europejskiej
na których oparte jest to całe zamieszanie i powód dla którego tutaj obecnie siedzimy oparte
37
są na tym przeciwnym założeniu, że skoro obniżymy te elementy regulacyjne no to to
powinno zwiększyć handel i inwestycje, no i to oczywiście jakimś cudem ma się przełożyć na
dobro powszechne, no i tutaj oczywiście są różne scenariusze pokazywane, 10 % eliminacji,
25 % eliminacji, bo to oczywiście nie ma żadnego znaczenia co my eliminujemy, ważne, że
eliminujemy i to nam się przekłada właśnie na wzrost PKB, wzrost milionów obrotu, no i
oczywiście ten komiczny wzrost korzyści na jedną czteroosobową rodzinę, który jest
szacowany w takich najbardziej optymistycznych wersjach wydarzeń na 545 euro, na
czteroosobową rodzinę wzrost korzyści w ciągu najbliższych 10 lat, to jest dosyć zabawny
argument marketingowy. No więc to jest generalnie bardzo duży tego, no i teraz tak, czego
nie wiemy z tych dokumentów, które Komisja Europejska nam przedstawia, no to już o tym
była mowa, ale te dokumenty jak na razie widać nie przedstawiają rzetelnej analizy kosztów i
korzyści oraz scenariuszy alternatywnych, nawet przyjęcie założenia, że rzeczywiście należy
coś zrobić dla handlu europejskiego pomiędzy Stanami Zjednoczonymi, a Unią Europejską to
samo z siebie implikuje, że tym czymś ma być redukcja akurat tych barier, a nawet jeżeli ma
być redukcja tych barier to automatycznie to nie implikuje metody tej redukcji, więc
oczywiście żadnych scenariuszy alternatywnych nie mamy, co więcej jak się pokazuje przy
innych tego typu badaniach nie ma wskazania tego, czy pomiędzy Stanami Zjednoczonymi a
Unią Europejską rzeczywiście istnieją wystarczający poziom zbieżności, natomiast my wiemy,
że jest bardzo duży poziom rozbieżności pomiędzy tymi regulatorami, a fakt, że przez 10, od
tego 98 roku nie udało się w tych poszczególnych bardzo wąskich dziedzinach dojść do zgody
regulacyjnej, tylko każe zastanawiać się czy jest możliwa w tym momencie osiągnięcie takiej
zgodności, kolejna bardzo ciekawa rzecz, której kompletnie nie wiemy, to jest kwestia
samych kosztów redukcji, ale nie takich dalekich, społecznych kosztów związanych z
wpływem na środowisko, na rynek pracy, czy na społeczeństwo i konsumentów, bo to jest
już to o czym dzisiaj mówiliśmy, ale technicznych kosztów dostosowania dwóch
funkcjonujących od siebie niezależnie systemów do jednego wzorca, w jednym z badań
przeprowadzanych na potrzeby ministerstwa Finlandii, to były stare badania, one były z 2004
roku, dotyczące regulacji jednego tylko i wyłącznie sektora, tam wskazywano, że sam koszt
dostosowania to jest około 10 mln dolarów. Kiedy badano jakie miały być koszty
dostosowania państw do wymogów ustawionych przez WTO to wskazywano, że roczne
koszty wdrożenia trzech z całego pakietu umów WTO wynoszą około 130 mln, jakie będą te
koszty tak kompleksowej umowy o jakiej my dzisiaj mówimy tego też oczywiście nie wiemy i
38
tego za bardzo nie bierze się pod uwagę, to co wiemy? No wiemy w jaki sposób mogą być te
koszty redukowane, to wiemy, no bo to mamy już doświadczenie z innych umów to po
pierwsze, a po drugie no jest tutaj koszyk pewien zamkniętych elementów, rzeczywiście oba,
wszystkie dokumenty komisji na których ona bazowała zakładały, że jest tylko pewna część
kosztów, które mogą być zlikwidowane a to ze względu na to i tu jest zawsze takie
ubolewanie wskazywane, że ze względów politycznych niektóre koszty nie będą mogły być
zredukowane i będą dalej musiały funkcjonować, w każdym razie takimi klasycznymi
środkami redukcji kosztów to jest oczywiście, redukcji tych barier handlowych to jest
wymiana informacji i tutaj jednym z tych elementów tej wymiany informacji jest między
innymi to corporate body, które ma zajmować się tym swobodnym przepływem informacji,
ale to przede wszystkim tak naprawdę harmonizacja i procedury wzajemnego uznania, jest
jeszcze jedna bardzo ważna rzecz mówiąca o tym jakby regulacyjnym elemencie TTIP,
mianowicie jaki będzie miało TTIP skutek prawny na terenie Unii Europejskiej, no i
ewentualnie na terenie Stanów Zjednoczonych o czym nie wiem, do tej pory trybunał
sprawiedliwości Unii Europejskiej uznawał, że tego typu umowy międzynarodowe nie
wywołują skutku bezpośredniego, innymi słowy mówiąc żaden podmiot, żaden obywatel, nie
mógł się powoływać na przykład na porozumienia WTO, czy porozumienia tak zwane
załączniki do porozumienia WTO, mówiąc, że tam jest coś w tym porozumieniu to ja teraz
proszę, żeby tego nie realizować i co do tego prawdopodobnie ten element nie zostanie
zmieniony, natomiast w orzecznictwie trybunału sprawiedliwości Unii Europejskiej są dwa
wyjątki, kiedy rzeczywiście obywatel może się powoływać na te skutki bezpośrednie, a
między innymi drugim z tych wyjątków jest wyjątek taki, jeżeli dana regulacja zostanie
wydana w celu wdrożenia konkretnego postanowienia danej umowy międzynarodowej, no
zakładając, że celem TTIP jest wdrażanie pewnego standardu harmonizacyjnego, z dużym
prawdopodobieństwem można powiedzieć, że olbrzymia część regulacji unijnych, które będą
wdrażały no będą się powoływały na to, że faktycznie to wdrażają, no więc tutaj się otwiera
problem tego skutku bezpośredniego i oczywiście z tym związanego tak naprawdę drugiej
furtki, bo przecież nie jest problemem skutek bezpośredni, bo to jest zbyt skomplikowane,
żeby się tym przejmować, ale oczywiście również mechanizm ISDSu na czym polegający? No
na tym, że będzie można się również powoływać na tą umowę bezpośrednio, ale nie tylko
przed sądem krajowym, tak jak tu mamy dosyć spore utrudnienie tej drogi, ale po prostu
przed tym międzynarodowym trybunałem arbitrażowym, jak to działa to już o tym była
39
mowa. Tak naprawdę te mechanizmy dotyczące właśnie czy uznawania jakiejś procedury za
ekwiwalentną czy mutual recognition czyli procedury wzajemnego uznania, to są procedury,
które są od wielu, wielu lat stosowane w różnych traktatach o wolnym handlu, natomiast to
co jest istotne to co staram się powiedzieć, że tak naprawdę w praktyce do tej pory było tak,
że największą część, taki ciężar regulacyjny spoczywał na regulatorach, znaczy były tylko tak
naprawdę ramy w jakich ma to funkcjonować, natomiast regulatorzy pomiędzy sobą,
pomiędzy poszczególnymi krajami próbowali się dogadać, tak jak powiedziałem na
przykładzie Stanów Zjednoczonych i Unii Europejskiej to przez te 15-20 lat nie udało się
dogadać tym regulatorom, pytanie dlaczego, czy są takimi leniwymi urzędnikami, czy po
prostu uważają, że jedne procedury są inne od drugich i się nie mogą dogadać, stosowanie
tej ekwiwalencji o czym wskazuje między innymi polska izba pracy mogą dotyczyć takich
rzeczy absolutnie banalnych, ale mogą dotyczyć również rzeczy bardzo ważnych, zdarza się
tak, że niektóre rzeczy w Stanach Zjednoczonych, niektóre maszyny i urządzenia nie muszą
być testowane przez podmiot trzeci i certyfikowane przed ich wdrożeniem do obrotu, ale za
to każdy robotnik który funkcjonuje w Stanach Zjednoczonych wie, że przed przystąpieniem
do korzystania z urządzenia musi je za każdym razem oddzielnie sprawdzić. W regulacji Unii
Europejskiej jest dokładnie odwrotnie, u nas mamy testowanie zewnętrzne, certyfikację i
potem taki robotnik może przystępować do korzystania z takiego urządzenia i nie musi za
każdym razem od samego początku przeprowadzać samodzielnie tego testu, jaki tutaj jest
problem, no można powiedzieć no to są dwa ekwiwalentne zachowania, oba prowadzą do
zapewnienia bezpieczeństwa, tylko problem polega na tym, czy my rzeczywiście chcemy żeby
polscy robotnicy dostając maszynę do wykorzystywania najpierw musieli się zastanowić z
jakiego ona pochodzi kraju, no bo jak pochodzi z Unii Europejskiej to stosujemy standardy A,
a jak pochodzi ze Stanów Zjednoczonych to będziemy stosowali standardy B, no to jak
stosuję standardy B to muszę znać te standardy i je potem za każdym razem wdrażać,
wzajemne uznanie również jest mechanizmem, który pozwala akceptować funkcjonowanie
towarów z dwóch różnych rynków, z tym, że do tej pory było tak, że te wzajemne uznania
dotyczyły tylko i wyłącznie kwestii regulacyjnej, to znaczy jeden regulator mówił okej, jeżeli
ty mi sprawdzisz, ty regulatorze amerykański, że dany produkt odpowiada moim europejskim
standardom, to ja uznam twoją opinię i tak do tej pory to funkcjonowało, natomiast w Unii
Europejskiej, ponieważ Unia Europejska jednak jest bardziej ściśnionym organizmem istnieje
wyższy poziom wzajemnego uznania, który został wypracowany w orzecznictwie ETSu
40
mówiący o tym, że nie chodzi o uznawanie wzajemnych kompetencji regulacyjnych, ale o
uznawanie towarów samych w sobie, skoro towar został wprowadzony na twoim terenie do
obrotu i tam jest dopuszczalny można go importować do nas, no i to oczywiście powoduje te
problemy, o których powiedziałem przed chwilą, tutaj mnóstwo potencjalnych ryzyk
związanych z tym, o tym nie będę mówił, chciałbym tylko powiedzieć jeszcze dwa słowa, no
dobrze, to może nie wzajemne uznanie, to może harmonizacja, to może ta harmonizacja
nam uratuje, po pierwsze osiągnięcie poziomu harmonizacji jest bardzo trudne, to o czym
powiedzieliśmy, po prostu my mamy różne cele polityczne, różne konflikty interesów, różne
kulturowe uwarunkowania i harmonizowanie tego wszystkiego na tak szeroką skalę może się
po postu nie powieść i do tej pory się nie powiodło, no i tak jak wiemy ta harmonizacja idzie
albo w górę, albo w dół, to nigdy nie wiadomo do której to strony dojdzie i kiedy
przechodzimy do praw własności intelektualnej to problem polega na tym, że rzeczywiście na
gruncie praw własności intelektualnej istnieje bardzo szeroki poziom harmonizacji,
mianowicie za pomocą porozumienia […] to jest jedno z tych porozumień światowej
organizacji handlu wprowadzono taki minimalny poziom ochrony, który ma charakter w
zasadzie światowy, problem polega na tym, że zaraz po tym jak wprowadzono ten w 95 roku
ten minimalny poziom ochrony na poziomie światowym to w raporcie banku światowego już
w 99 wskazywano, że faktycznie Tribs stworzył niezbalansowany system praw własności
intelektualnej. W 2002 roku komisja brytyjska stwierdziła, że różne kraje potrzebują różnego
systemu ochrony a to ze względu na różny poziom rozwoju, również organizacja narodów
zjednoczonych stwierdziła, że takie blokowanie możliwości prowadzenia niezależnej polityki
w zakresie poziomu ochrony praw własności intelektualnej nie jest dobrym rozwiązaniem, a
to dlatego, że każde państwo powinno mieć takie narzędzia, które będą odpowiadały jej
poziomowi rozwoju, a co więcej narzucenie pewnego sztywnego gorsetu tych praw krajom o
słabszym poziomie rozwoju utrudnia tak naprawdę wychodzenie dalej poza pewne
możliwości, to wszystko zostało skwitowane taką deklaracją waszyngtońską z 2011 roku, to
jest taka deklaracja nazwijmy to naukowców i osób zajmujących się własnością intelektualną,
która między innymi wskazywała na potrzebę uwzględniania różnic wynikających z poziomu
rozwoju poszczególnych krajów, to wszystko jest w tym momencie dość mocno
zabetonowane, nie mamy takiej możliwości, takiej politycznej regulowania tego, jeżeli chodzi
o prawa własności intelektualnej w TTIP to one i to wynika z tych badań, one pojawią się w
dwóch miejscach po pierwsze pojawią się w odrębnym rozdziale o własności intelektualnej,
41
gdzie prawdopodobnie to zaraz powiem co tam się może ciekawego pojawić, natomiast one
również będą wyskakiwały w różnych innych miejscach, a to dlatego, że tak naprawdę one są
traktowane jako bariery handlowe, ale w różnych miejscach, w różnych dziedzinach trudno
jest je wyśledzić w sposób taki prosty i bezpośredni, przede wszystkim tak naprawdę będzie
ten TTIP i to jest oficjalne stanowisko, to jest position paper oficjalne, zobaczymy co będzie
dalej, ale będzie po pierwsze pokazywało, że to co jest to jest dobre, będzie miało kilka
elementów merytorycznych o których za chwilę oraz oczywiście będzie dotyczyło również
wzmocnionej kooperacji pomiędzy podmiotami. Co jest, co może być kontrowersyjne to po
pierwsze że obecnie jest bardzo wysoki poziom harmonizacji, ale jednocześnie jest bardzo
silny element społeczny oddziaływania tego, że obecny poziom praw własności intelektualnej
powinien być obniżony, powinien być jednoznacznie obniżony, a tego na razie, a osiągnięcie
tego celu jest niemożliwe, w tym momencie prowadzone są w Unii Europejskiej debaty
dotyczące reformy prawa autorskiego, jak na to będzie wpływało TTIP nie wiemy, po drugie
to jest koordynacja w zakresie egzekwowania praw własności intelektualnej w krajach
trzecich my już mamy że tak powiem dość duże na tym polu osiągnięcia i drenowanie krajów
trzecich jeżeli chodzi o prawa własności intelektualnej, ale mamy to jeszcze wzmocnić,
kwestią oczywiście drażliwą po obu stronach jest kwestia ochrony danych osobowych i
przepływu tych danych, jak to będzie uregulowane nie wiemy, komisja zapewnia nas, że nic
tu nie będzie obniżone, natomiast jak się czyta amerykańskie dokumenty, to tam jest
napisane takie piękne zdanie, że na chwilę obecną w mandacie Komisji Europejskiej dana
kwestia nie została uwzględniona, ale to się może zmienić, więc Amerykanie są bardziej
optymistyczni do tego co komisja może robić niż my. No oczywiście kolejny element jakie
będzie oddziaływanie ISDSu na prawa własności intelektualnej, prawa własności
intelektualnej czyli patenty i prawa autorskie również są traktowane bezpośrednio jako
ochrona inwestycji, tu na przykład może się pojawić taka kwestia, że zwiększenie poziomu
wymagań tego co my uznajemy za patentowalne może być na przykład uznane za
naruszające czyjeś interesy, kolejna rzecz to jest kwestia odpowiedzialności Internet Service
Providerów dlatego że w Stanach Zjednoczonych jest bardzo duży nacisk na to, żeby jednak
Internet Service Providerzy czyli ci, którzy nam dostarczają między innymi internet badali co
tak naprawdę nasi konsumenci tam czytają, co tam oglądają i jak znajdą, że oglądają rzeczy
nielegalne to powinni jakoś reagować na to, jeżeli chodzi o samą agendę tego co tam się
jeszcze może zdarzyć, a o czym nie wiemy to jest tak zwana agenda Tribs plus ona wynika
42
stąd, że Stany Zjednoczone jak już podpisały Tribs to doszły do wniosku zobaczmy co
możemy więcej, no i oczywiście zobaczmy co możemy więcej udaje im się robić z
biedniejszymi, mniejszymi krajami, z którymi podpisują różne właśnie free trade agreements,
i w tym, w ramach tych Tribs plus pojawiają się takie rzeczy jak wydłużenie okresu ochrony
patentowej, dodatkowe ograniczenia możliwości korzystania z licencji przymusowych,
licencje przymusowe to są takie furtki, które pozwalają krajom w pewnych momentach,
które i tak są bardzo sztywno określone, naruszać zagraniczne patenty, w tych dokumentach
to jest jeszcze bardziej ograniczone, pojawiają się bardzo daleko istotne ograniczenia
dotyczące leków generycznych, po pierwsze w Stanach Zjednoczonych i w Kanadzie bo to
jest też w umowie Ceta wskazane istnieje coś takiego co się nazywa pattern linking. Pattern
linking to jest taka procedura, która mówi tak, do tej pory jest tak, że jak jesteś producentem
jakiegoś leku i chcesz go wprowadzić do obrotu w Unii Europejskiej to idziesz do Em czy do
jakiegoś europejskiego urzędu do spraw leków i ten urząd wydaje ci zezwolenie na
wprowadzenie tego leku i oczywiście jeżeli dany lek jest opatentowany to nie możesz go
wprowadzić, ale tutaj cię chroni patent, natomiast w Stanach Zjednoczonych jest […] właśnie
pattern linking, który polega na tym, że ten urząd, który bada czy lek może być wprowadzony
do obrotu jednocześnie bada czy dany lek nie jest objęty ochroną patentową, jeżeli jest
objęty ochroną patentową to on nie może wydać zgody na wprowadzenie do obrotu, czyli
jednym słowem producent leku podstawowego ma dwa mechanizmy obrony, z jednej strony
mechanizm wynikający z prawa patentowego, a drugi z faktu, że no nie ma zezwolenia na
wprowadzenie leku do obrotu, czyli jak ktoś wprowadzi ten lek do obrotu, no to nie dość że
ja go będę ścigał prywatnie to jeszcze państwo będzie go ścigało za to, że wprowadza leki do
obrotu bez zezwolenia. Po drugie jest oczywiście kwestia importu równoległego i tak zwanej
wyłączności danych, tego też nie wiem jak to ma być regulowane i czy będzie regulowane i
tak dalej, obniżenie wymagań dotyczących zdolności patentowej, czyli jednym słowem
ułatwienie czegoś co się nazywa […] to jest taka procedura która powoduje opatentowałem
lek A, kończy mi się okres ochrony, nieznacznie go modyfikuję i patentuję go jeszcze raz.
Prawo autorskie pojawia się w tej umowie w kontekście właśnie przede wszystkim
ecommerce czyli ochrony prywatności i zasad wykorzystywania cudzej twórczości i jak to
będzie wyglądało tego nie wiemy, natomiast tak jak wiemy z amerykańskich stanowisk
dotyczących tego czego by sobie życzyła strona amerykańska, no to strona amerykańska
życzy sobie, żeby ten przepływ danych był [….] więc oni chcą, żeby to było jeszcze bardziej
43
tego, jak to będzie nie wiemy, natomiast też nie możemy się tego dowiedzieć, bo nikt nam
nie chce tego powiedzieć. Co będzie z wyjątkiem dla kultury to jest inna kwestia, jeżeli chodzi
o zakres prawa autorskiego nie sądzę, żeby tu były jakoś daleko idące zmiany, natomiast
jeżeli patrzymy na umowę Ceta, która została podpisana z Kanadą, jeszcze czeka cały proces
przed nią, ale została wynegocjowana, to tam z tej umowy można się doczytywać tak
pośrednio, że również ona będzie wpływała na zakres tego jak daleko idą, jak daleko sięgają
prawa autorskie, to tu można wyinterpretowywać, jeżeli chodzi jeszcze o patenty to jest
kwestia tego jak daleko będzie szła tak zwana wyłączność danej, to jest bardzo ważna rzecz
kiedy mówimy o prawie własności intelektualnej, o patentowaniu i o nadużywaniu prawa
autorskiego, dlatego, że to co się stało w momencie podwyższenia cen leków, która
wyniknęła poprzez porozumienie Tribs, które nadało jednolity standard, który również
obejmował ochroną prawną leki, bo proszę państwa w Polsce przed 93 rokiem leki nie były
obejmowane ochroną patentową, one zostały objęte w związku z tą umową, która została
zawarta pomiędzy Stanami Zjednoczonymi a Polską, tą samą umową w której jest ISDS, więc
to zło z nami ciąży od samego początku, to trzeba o tym pamiętać, że my tutaj nie mówimy o
jakichś takich regulacjach, które nie mają żądnego wpływu na świat, albo mają taki wpływ
drugorzędny, mówimy o regulacjach, które z dnia na dzień, albo w bardzo krótkim czasie
spowodowały podniesienie dużej części leków, które wcześniej były dostępne w wielu
krajach za darmo lub prawie za darmo, bo po prostu były produkowane po kosztach
marginalnych, o tym musimy pamiętać, nie możemy o tym zapominać, no i to w zasadzie
tyle, dziękuję bardzo.
Red. Przemysław Wielgosz, Le Monde diplomatique – edycja polska: Dziękuję bardzo.
Konrad Gliściński, Fundacja Kaleckiego: Ja tylko chciałem powiedzieć, że moja prezentacja
będzie dostępna w internecie na licencji creative commons, więc każdy będzie mógł sobie ją
ściągnąć i zrobić co chce.
Red. Przemysław Wielgosz: Świetnie, a ja pana zmuszę do napisania artykułu na tej
podstawie, który opublikujemy na podobnej licencji. Teraz głos zabierze pani Dorota Metera
z Zielonego Instytutu, tytuł wystąpienia TTIP a rolnictwo i normy żywnościowe.
Dorota Metera, Zielony Instytut: Dziękuję bardzo za zaproszenie, miło mi, że państwo
wytrzymaliście, jesteśmy po obiedzie, więc łatwiej chyba o żywności jest mówić i proszę
44
zapamiętać smak tych wspaniałych potraw, bo może być marnie w przyszłości. Oczywiście to
nie były potrawy polskie, ale bierzmy pod uwagę to co się może stać z żywnością w
przyszłości, biorąc pod uwagę że TTIP jest reklamowane jako wielka obniżka cen żywności no
to co będziemy jeść w takim razie? Zachęcił mnie pan z Ministerstwa Gospodarki, który był
na dyskusji w Fundacji Batorego, żeby się zapoznać z dokumentami na stronie Ministerstwa
Gospodarki, ponieważ to jest oficjalne miejsce gdzie są dokumenty dotyczące TTIP bo
głównie operujemy informacjami z drugiej a nawet trzeciej ręki to jest fakt, no to proszę
zobaczyć co tam jest napisane, ani razu nie pada słowo rolnictwo żywność, a człowiek je
codziennie, codziennie musi swoje komórki odżywiać i dla wielu z nas nie jest obojętne co
jemy prawda, natomiast uważam, że likwidacja pozataryfowych barier handlowych, czyli
między innymi standardów bezpieczeństwa, żywności, ochrony konsumenta, ochrony
środowiska i ochrony zdrowia publicznego uderzy przede wszystkim w nas jako
konsumentów i obywateli w nas wszystkich, czyli oprócz tego, że X osób skorzysta na tej
umowie jak to było wielokrotnie powiedziane to wszyscy mogą stracić, mogą stawiam
kolejny znak zapytania, będzie ich więcej do końca mojej prezentacji ponieważ nie wiemy w
jakiej formie TTIP zostanie podpisane, miejmy nadzieję nie w tej w której jest w tej chwili
negocjowane. I tak najważniejsze różnice jeżeli chodzi o rolnictwo i jakość żywności między
Unią a Stanami, przede wszystkim w Polsce mamy ten sam model rolnictwa, który jest w
całej Unii wykształcony właściwie w czasach powojennych, przez cały okres powojenny
powiedziałabym , po wejściu do Unii Polski już obowiązywała troszeczkę inna polityka,
wspólna polityka rolna, bo na początku polityka rolna była nastawiona na wzrost produkcji
żywności, na zwalczenie głodu, który panował w Europie po wojnie, w tej chwili chodzi o
wielofunkcyjny rozwój wsi, na której jest miejsce nie tylko dla rolników, ale dla drobnych
przedsiębiorców, dla mieszkańców wsi również, dla rekreacji, dla turystyki, chcemy widzieć
tam piękny krajobraz, lasy, pola, ma być romantycznie tak, mamy w Polsce głównie
gospodarstwa rodzinne, no i proszę tylko zwrócić uwagę na drobny szczegół wynikający ze
statystyki, być może jest to statystyczne kłamstwo, otóż średnia powierzchnia gospodarstwa
rolnego w Unii Europejskiej to jest 14 hektarów, w Polsce jest to 10 hektarów, oczywiście
jest to statystyczne kłamstwo ponieważ w Polsce w południowo-wschodniej części Polski w
Małopolsce i na Podkarpaciu gospodarstwa mają od 3 do 5 hektarów, a w
zachodniopomorskim ponad 300, albo ponad 3000, natomiast jeżeli chodzi o całą unię, o te
średnie o których mówimy z tych 14 hektarów średnia to oznacza, że z 12 mln gospodarstw
45
w Unii Europejskiej ponad połowa jest mniejsza niż 2 hektary, pamiętajmy o Malcie, Bułgarii,
Rumunii i Słowenii, więc naprawdę z tym drobno, małorolnym systemem europejskim daleko
nam do Stanów, gdzie jest przemysłowy model produkcji rolniczej i rozumiem, że hasło takie
jak wzrost efektywności gospodarowania tutaj raczej padło w charakterze dowcipu niż
prawdy w odniesieniu do rolnictwa, bo tam jest ta efektywność, natomiast tam już nie ma
wsi i nie ma takiego rolnictwa, które wszyscy jako konsumenci chcielibyśmy widzieć, bo nie
możemy tego powiedzieć o średniej wielkości gospodarstwa 445 hektarów, już nie mówiąc o
2000 i 20.000 to jest kompletnie inny model rolnictwa i teraz proszę sobie wyobrazić jaka
może być konkurencja w produkcji i tej efektywności produkcji między mrówką i słoniem.
Pamiętajmy również o tym, że w Polsce i w Słowenii jest bardzo specyficzna sytuacja jeżeli
chodzi o małe gospodarstwa, ponieważ to nie są gospodarstwa, które coś wytwarzają, często
one produkują wyłącznie na własne potrzeby, a część gospodarstw sprzedaje tylko nadwyżki
na rynek, jest to po prostu miejsce życia całej rodziny i z tych 2 mln statystycznie
gospodarstw włączając żony taksówkarzy, które chcą być w KRUSie, ale 1.5 mln rolników w
Polsce jest zarejestrowanych w Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa i bierze
płatności, więc mówmy poważnie o 1.5 mln gospodarstw, 700 tys. produkuje na rynek, co
stanie się z drugimi 700 tys. rolników plus ich rodziny, gdyby miała zwyciężyć ta efektywność,
czy ktoś przyjmie taką rodzinę wiejską pod swój dach, zapewni im ogrzewanie, leczenie,
żywność, czy te koszty poniesie nie wiem Ministerstwo Gospodarki, które tak promuje TTIP
czy może Ministerstwo Polityki Społecznej, takiej odpowiedzi nie ma w związku z tym
naprawdę dla państwa polskiego jest taniej utrzymać tych ludzi tam gdzie są, nawet przy
pomocy tych bardzo niskich płatności bezpośrednich, którzy ci ludzie dostają i różnych
innych form pomocy społecznej, bo oni mają tam własny pomysł na życie, własne
ogrzewanie najtańszym drewnem, mam nadzieję że nie węglem, własną kurę, własną świnię
i nikogo specjalnymi kosztami nie obciążają, gdyby tą szansę życia w tym miejscu im odebrać,
bomba społeczna wybuchłaby w Polsce. Jeżeli chodzi o inne różnice to chciałam zwrócić
uwagę na prawo konsumentów do informacji, jako przykład daję znakowanie organizmów
modyfikowanych genetycznie żywności w paszach, natomiast w Stanach, które się szczycą się
demokracją i taką dostępnością informacji dla konsumentów, nie ma informacji dla
konsumentów ani o GMO, ani o hormonach w produkcji zwierzęcej, dobrostan w Unii
Europejskiej, tu nasi producenci drobiu bardzo protestowali przeciwko ograniczeniom w
chowie klatkowym kur, że te klatki są zdecydowanie za duże, te klatki są i tak zdecydowanie
46
za małe, natomiast dobrostan jest uregulowany, czy się producenci drobiu z tego cieszą, czy
nie, to jest osobna sprawa, w Stanach nie jest uregulowany, jest pod znakiem zapytania,
tylko w niektórych stanach są jakieś przepisy, jeżeli chodzi o środki ochrony roślin, w Europie
jest chyba do obłędu doprowadzony system rejestracji ochrony roślin, że zwykłego środka do
produkcji ekologicznej nie można łatwo zarejestrować, w Stanach jest znacznie łatwiejszy
sposób rejestracji środków ochrony roślin, w Europie mamy też bardzo specyficzną rzecz, jak
systemy jakości które są uregulowane prawnie, w Stanach Zjednoczonych ich nie ma, mamy
jedną tanią żywność, no chyba że ktoś sobie cos na własną rękę wyprodukuje. I teraz kilka
przykładów środki ochrony roślin, neonikotynoidy czyli środki, które są bardzo zabójcze dla
pszczół, a stosowane są jako zaprawy nasienne, czyli gdzie jest nasienie w glebie i środek
który służy ochronie przed chorobami grzybowymi i szkodnikami w glebie, a gdzie są
pszczoły, proszę zobaczyć jak daleka droga jest tego pestycydu, który jest obwiniany za
większość chorób pszczół i choroby całych kolonii pszczół. W Stanach Zjednoczonych są tylko
ograniczenia w trzech stanach. Następnie preparaty, które nie mają w Polsce dobrej nazwy,
tu znalazłam taką nazwę popularyzującą w zasadzie tą nazwę czyli zaburzacz hormonalny,
czy zaburzacz endokrynny, są to substancje chemiczne z grupy polichlorowanych difenyli jak
PCB, DDT, zabronione od 76 roku w Polsce, część tych środków jest w ogóle zabroniona do
użycia w Unii Europejskiej i miała wejść dyrektywa zabraniająca w ogóle użycia tych
hormonów w Unii, jednak została przyblokowana prawdopodobnie przez przedsiębiorców
oferujących te hormony na rynku, ponieważ powstała dyskusja co to jest EDE, czyli […]
chemiczny […] i dyskusja na poziomie komisji stanęła w martwym punkcie, ograniczenia są w
12 stanach USA, czyli u nas jest zabronione, tam w 12 są ograniczenia, substancje aktywne
pestycydów, u nas właściwie co roku kilka pestycydów w Unii zostaje wyrzuconych z listy
substancji aktywnych z uwagi na ich działanie toksyczne dla pszczół owadów, ssaków i ryb
przez zanieczyszczenia wody i dla ludzi oczywiście na pierwszym miejscu. 82 substancje
aktywne, które zabronione są w Unii Europejskiej są stosowane w Stanach Zjednoczonych,
mamy również różne maksymalne poziomy dopuszczalnych pozostałości środków ochrony
roślin w żywności, więc czy ta żywność tańsza jest lepsza dla nas, nie wiem, myślę, że osoby
w moim wieku i starsze to już chyba poziom, suma czynników wpływających na stan naszego
zdrowia już mamy za sobą, natomiast osoby młodsze myślę, że dla nich to absolutnie nie jest
obojętne co jedzą, teraz informacja dla konsumentów, nie dla wegetarian, bo mowa jest o
produktach pochodzenia zwierzęcego, to co jest stosowane w Stanach po prostu nie mieści
47
się nam w głowie, otóż antybiotyki w paszach dla zwierząt są w Europie zabronione, od 2006
roku są zabronione całkowicie, można stosować antybiotyki tylko w przypadku kiedy zwierzę
jest chore w postaci leku lub paszy leczniczej, więc być może jest stosowanie nielegalne, bo
co jakiś czas wybucha jakiś skandal w Polsce również, natomiast w Stanach Zjednoczonych
jest to nieuregulowane, czytaj dozwolone, hormon wzrostu dla bydła, ten […] powoduje
przyrost masy mięśni bydła, powoduje bardzo szybki wzrost bydła, natomiast w Unii
Europejskiej tego typu hormony są zabronione od 2000 roku, stosowany powszechnie w
Stanach Zjednoczonych, bez jakiegokolwiek znakowania, jeżeli tam pojedziemy i zjemy
befsztyk na pewno nam się nic nie stanie, ale na przykład ja bym nie chciała, żeby mój wnuk
jadł to codziennie. Hormon stymulujący mleczność krów, […] jest zabroniona w Stanach
Zjednoczonych, dopuszczona w Unii Europejskiej, jest to hormon, który powoduje wzrost
mleczności krów, więc też łatwo odpowiedzieć sobie na pytanie kto wygra w produkcji mleka
w tej całej konkurencji. Następnie hormon nazwany rektopamina, chlorowodorek
rektopaminy, stosowany również w celu zwiększenia masy mięsa i tłuszczu u świń i bydła,
zabroniony w Unii Europejskiej, dopuszczony w USA, mięso od tak hodowanych zwierząt nie
jest w specjalny sposób oznakowane. Informacja dla konsumentów jeżeli chodzi o dobrostan
zwierząt, już wspomniałam o klatkach jest w Unii określona bardzo ściśle, na przykład rzecz,
którą każdy się z tym zgodzi, że zwierzęta powinny być codziennie doglądane, natomiast w
Stanach Zjednoczonych brak jest jakiegokolwiek prawa federalnego regulującego dobrostan
zwierząt i minimalne wymagania są na poziomie prawa stanowego, w Unii Europejskiej jeżeli
ktoś nie przestrzega praw dobrostanu zwierząt określonego dla każdego gatunku, nie dostaje
płatności bezpośrednich, w związku z tym jest to po prostu bardzo przekładalne finansowo
prawo. Dalej informacja dla konsumentów, na pewno państwo słyszeliście o chlorowanych
kurczakach i wszyscy się podśmiewają z tego jak to jest możliwe, otóż to jest bardzo możliwe,
otóż przygotowując drób do handlu w Stanach myje się go chlorowaną wodą, natomiast w
Unii Europejskiej można używać tylko czystej wody, jest to zabronione i nie przypuszczam,
żeby było zniesione. Stany Zjednoczone żeby eksportować coś do Unii Europejskiej stosują
roztwór kwasu mlekowego, który jest w Unii dozwolony, no powiedzmy, że się z tym
zgadzamy, bo nie mamy żadnych obiekcji, no ale chyba jest różnica pomiędzy kwasem
mlekowym, a chlorem prawda, dalej mamy mięso od klonów zwierząt, w Unii Europejskiej
trwa w tej chwili dyskusja nad możliwym dopuszczeniem mięsa pochodzącego od klonów
zwierząt na rynek, myślę, że z oporów etycznych Europejczyków raczej wyniknie zakaz
48
sprzedaży mięsa pochodzącego od klonów zwierząt. W Stanach Zjednoczonych mięso jest
obecne na rynku i nieoznakowane, więc wydaje mi się, że jako Europejczycy mamy prawo do
swoich poglądów i tak jak dajemy prawo różnym grupom religijnym do jedzenia koszer czy
halal tak samo my przez nasz światopogląd mamy prawo powiedzieć nie dla pewnych
praktyk, naprawdę klonowanie zwierząt kojarzy mi się bardzo bardzo źle. Jeżeli chodzi o
GMO, chciałam zwrócić uwagę, że w Unii Europejskiej GMO mam wrażenie jest troszeczkę w
odwrocie, w tej chwili z 28 krajów członkowskich tylko w 5 uprawia się tylko jedną roślinę,
mianowicie kukurydzę modyfikowaną genetycznie na powierzchni ponad 150 tys. hektarów,
w Polsce od 2013 roku mamy zakaz uprawy kukurydzy modyfikowanej genetycznie, zakazy te
obowiązują w 8 innych krajach, Austria jako pierwsza i nigdy nie miała upraw GMO, jest
takim bastionem konserwatyzmu w tej dziedzinie, natomiast w Stanach Zjednoczonych jest
169 mln akrów, czyli 68 mln hektarów proszę sobie porównać i jest to wszystko co się da
zmodyfikować, kukurydza, bawełna, soja, pomidory, rzepak, ziemniaki, buraki cukrowe,
papaja, ryż, dynia, lucerna, śliwki, róże, tytoń, len i cykoria, na razie, przed nami pszenica i
tak dalej. Jeżeli chodzi o znakowanie żywności zawierającej GMO żywności i pasz, w Unii
Europejskiej obowiązują przepisy dotyczące znakowania, pasze dla zwierząt zawierające soję
i kukurydzę genetycznie modyfikowaną są wyraźnie oznakowane w taki sposób, że nawet
rolnik jest w stanie to przeczytać, tak samo żywność, która by zawierała GMO w Unii
Europejskiej musi być oznakowana, jaki jest tego efekt? Że prawie nie ma żywności
zawierającej GMO na rynku krajów Unii Europejskiej, bo ludzie po prostu tego nie chcą, we
Francji były kiedyś tam jakieś jogurty, po prostu przez Francuzów zostały zmiecione z rynku,
nie ma, natomiast jest jeszcze w kilku krajach Unii Europejskiej znakowanie produktów, które
są w cudzysłowie mówiąc wyprodukowane bez GMO czyli w całym łańcuchu produkcji nie
zastosowano GMO, również w postaci pasz dla zwierząt, ani enzymów, ani żadnych innych
dodatków i takie systemy krajowe ma wprowadzone Austria, Niemcy, Francja i Luksemburg,
ponieważ konsumenci chcą wiedzieć, mają prawo wiedzieć, w Stanach Zjednoczonych mimo
wielkiej kampanii the right to know, w dalszym ciągu nie ma żadnych uregulowań, Amerykani
jedzą GMO nawet o tym nie wiedząc, nie przywiązują do tego, być może większość
Amerykanów do tego wielkiej wagi, natomiast politycy amerykańscy nie biorą pod uwagę
praw do informacji konsumentów, jeżeli chodzi o znakowanie żywności było tutaj już
wspomniane różne systemy oznakowanie również z odniesieniem do pochodzenia
geograficznego, obawiamy się że w ramach tych likwidacji pozataryfowych barier handlu, te
49
systemy znakowania żywności, chroniona nazwa pochodzenia, oznaczenia geograficzne, czy
gwarantowana tradycyjna specjalność mogą zostać zniesione, ponieważ w Stanach
Zjednoczonych jest jedna powszechna tania żywność, więc możemy też być może zapomnieć
o jakichś oscypkach czy jakichś pierykaczewnikach na Podlasiu i tym podobnych produktach,
o których odkopanie tej tradycji, robienia tych produktów, przez ostatnie czasy staraliśmy się
tak bardzo, a teraz już przykład z życia jak TTIP wchodzi wolnymi krokami, chociaż jeszcze go
nie ma, otóż w rolnictwie ekologicznym w dziedzinie w której pracuję od lat, 15 lutego 2012
zostało podpisane porozumienie o wzajemnym uznaniu standardów i taki drobny szczegół,
w Unii Europejskiej do leczenia zwierząt jak już wspominałam są stosowane antybiotyki,
również w rolnictwie ekologicznym, jeżeli zwierzę jest chore to od razu nie idzie pod nóż,
tylko należy go leczyć, żeby zapobiegać jego cierpieniom, w związku z czym lekarz ma prawo
przepisać antybiotyk na receptę, w rolnictwie ekologicznym zwierzę może przejść dwie
kuracje, jeśli to jest zwierzę krótko żyjące, trzy kuracje jeżeli to jest długo żyjące zwierzę i
mięso od tego zwierzęcia jest oznakowane i nie może być sprzedawane jako ekologiczne,
czyli możemy stosować antybiotyki w całym cyklu życia zwierzęcia, krowy, która żyje 8 lat,
natomiast w Stanach Zjednoczonych w rolnictwie ekologicznym przepisy są tak drastycznie
ostre, że zabraniają stosowania antybiotyków w ogóle, czy oznacza to że tam zwierzęta nie
są leczone antybiotykami? No nie, ale są leczone ciężką chemią, na tym polega różnica, efekt
produktów z Unii Europejskiej od zwierząt leczonych antybiotykami do Stanów nie można
sprowadzać, ponieważ zwierzęta miały kiedykolwiek w swoim życiu zastosowany antybiotyk,
natomiast mięso ze zwierząt ekologicznych, Amerykańskich do Unii Europejskiej można
sprowadzać, ponieważ w Unii Europejskiej brak wymagań dotyczących leczenia zwierząt
lekami chemicznymi, więc na tej debacie w Fundacji Batorego zadałam naszemu
przedstawicielowi z Ministerstwa Gospodarki pytanie jak jest możliwe tak nierównoległe
porozumienie między tymi dwoma wielkimi systemami, rolnictwa ekologicznego, jedna
branża, odpowiedź była taka, nie wiem, mnie przy tym nie było. Szczera odpowiedź, jeszcze
takie znaki zapytania chciałam właśnie państwu dać do przemyślenia, kto wygra tą
konkurencję na rynku, no proszę sobie odpowiedzieć, może moja prezentacja może być
uznana za tendencyjną, ale naprawdę jest prawda, do wszystkich danych mam dane
źródłowe, jakie będą skutki społeczne dla Unii i dla Polski? I czy te standardy produkcji i
jakości żywności zostaną wyrównane i do jakiego poziomu, europejskiego czy
amerykańskiego? Jakie będą skutki TTIP dla dostępu do informacji i swobody wyboru
50
konsumentów, będzie wybór swobodny, bo nie będzie żadnego wyboru, będzie jeden wybór
i jakie będą długofalowe skutki dla zdrowia konsumentów, zdrowia publicznego, które
obciąża koszty nas wszystkich, czyli podatników i finansów publicznych, no i gdzie jest rola
państwa, czy państwo działa we własnym interesie, czy w interesie swoich obywateli?
Chciałam jeszcze taką filozoficzną też dać państwu przegląd taki co możemy mieć do
stracenia, czyli mamy możliwość utrzymania lub stracenia tego przez wiele lat
wypracowanego systemu certyfikowanej i znakowanej żywności, bo w Unii Europejskiej
wiemy co jemy, jest taki system od pola do talerza, gdzie można prześledzić drogę od
surowca do gotowego produktu, który jest na stole konsumenta, możemy utracić przez całe
lata wywalczone z producentami tych kur w klatkach, systemów produkcji żywności, które w
końcu jakoś tam respektują prawa zwierząt, możemy ewentualnie utrzymać lub odstąpić od
stosowania wielu substancji chemicznych i hormonów uznanych w Unii jako niebezpieczne,
ciekawe, że badania naukowe w Unii mówią, że te hormony są niebezpieczne, a inne badania
w Stanach mówią, że te hormony są bezpieczne, więc pytanie do naukowców jakimi
standardami w ogóle się posługują tak, może to spowodować i to jest chyba absolutnie jasne
dla wszystkich upadek małych i średnich gospodarstw rolnych z powodu drastycznego
spadku cen na produkty, jeżeli zaleje nas chociażby tania pszenica, już nie mówię o jakichś
wyszukanych produktach, ale najtańsza pszenica, która się przekłada potem na mąkę i na
chleb, będzie zanik wiejskiego stylu życia i wyludnienie wsi, czego już i tak doświadczamy w
Unii Europejskiej, w Hiszpanii można całe wsie wykupić na ośrodek jakiś dla firmy, żywność
lokalnie produkowana może zostać wyparta przez tanią żywność przemysłową i wysoko
przetworzoną, możemy też jeszcze więcej stracić, a mianowicie stracić nasiona odmiany i
zwierzęta odmian starych, lokalnych i ginących, a chronionych w tej chwili jeszcze przez
wspólną politykę rolną różnymi działaniami, a mogą firmy, które operują organizmami
genetycznie zmodyfikowanymi wprowadzić opatentowane formy roślin i zwierząt, swoboda
rolnika będzie wtedy już absolutnie zakłócona, dziękuję w takim razie bardzo, to już jest
koniec, natomiast na zakończenie chciałabym jeszcze pokazać państwu pisemko, które
wyłożyłam tutaj z prośbą o poczytanie, to jest pismo wieś dla miasta, miasto dla wsi, w
ramach projektu, który prowadzimy przez Zielony instytut w ramach informacji dla
konsumentów o tym czym jest wspólna polityka rolna, co wspierają podatnicy, czy wspierają
tylko posiadaczy ziemskich czy wspierają właśnie jeszcze kulturę wsi, jakość żywności i
istnienie na wsi rolnika, czyli tej zanikającej już powoli klasy chłopskiej, dziękuję bardzo.
51
Red. Przemysław Wielgosz: Dziękuję bardzo i przechodzimy do ostatniego wystąpienia
poświęconego kwestii praw pracowniczych w świetle regulacji zaplanowanych w
porozumieniach transatlantyckich, oddaję głos Jakubowi Grzegorczykowi, ze związku
zawodowego inicjatywa pracownicza.
Jakub Grzegorczyk, OZZ Inicjatywa Pracownicza: Dziękuję bardzo za zaproszenie, za głos, ja
postaram się skrótowo omówić w jaki sposób TTIP może wpłynąć na kwestię praw
pracowniczych, skrótowo przede wszystkim dlatego, że wiele argumentów już tutaj padło, to
jest tak że TTIP nie ma wprost odniesienia do kwestii praw pracowniczych, tam padają, w
tych dokumentach, które są znane, w tych materiałach, które są publikowane, jedyne
odniesienie jakie mi się udało znaleźć to było takie ogólne zobowiązanie się stron w to, że do
włączenia w zakres porozumienia mechanizmów wspierających promocję godnej pracy,
implementację podstawowych standardów, międzynarodowej organizacji pracy. To jest
deklaracja bardzo ogólna, nie można znaleźć żadnego jej uszczegółowienia i w kontekście
wszystkich mechanizmów deregulacyjnych tak naprawdę , które zostały przewidziane w
porozumieniu, moim zdaniem więcej przemawia za tym, że efektem bynajmniej nie będzie
implementacja podstawowych standardów międzynarodowej organizacji pracy, a raczej ich
erozja, Komisja Europejska, Ministerstwo Gospodarki skupiają się w prezentowaniu TTIP
przede wszystkim na takiej argumentacji czysto ekonomicznej, która jest oparta na
schemacie intensyfikacja wymiany handlowej równa się zwiększenie PKB, wzrost płac, wzrost
zatrudnienia, konkrety ty już na pewno była przytaczana ta słynna analiza, która szacuje, że
po pełnej implementacji porozumienia w 2027 roku PKB Unii europejskiej zwiększy się o 120
mld euro, a Stanów Zjednoczonych o 95, ale jest także wskazane, że ma to skutkować
wzrostem płac wszystkich pracowników i wykwalifikowanych i niewykwalifikowanych o
około 0.5 %, dodatkowo jeszcze Komisja europejska w swoich materiałach obiecuje, że no
chociaż trudno jest szacować bezpośrednio wpływ na zatrudnienie to potencjalnie te
najambitniejsze scenariusze TTIP mogą doprowadzić do wzrostu zatrudnienia o kilka
milionów miejsc pracy w tych sektorach, które zależne są od eksportu, no z tej analizy, którą
wykonaliśmy do tej pory w ruchu związkowym, wszystko wskazuje na to, że po prostu są to
nieprawdziwe obietnice, że doświadczenia, analizy, informacje, które mamy o tym jak działa
liberalizacja wymiany handlowej w praktyce, przede wszystkim na przykładzie Nafta, traktatu
pomiędzy Stanami Zjednoczonymi i Kanadą i Meksykiem no wskazują na to, że bynajmniej
52
wzrost płac na skutek liberalizacji handlowej nie następuje, a ogólnie warunki pracy mogą
też ulec pogorszeniu, kluczowe kwestie w których TTIP wpływa na prawa pracownicze,
chociaż dokonuje tego pośrednio to jest system ISDS, który tak naprawdę jest
wykorzystywany jako mechanizm podważania, blokowania tych regulacji, które chronią
zdrowie i życie pracowników i pracownic, był też wielokrotnie wykorzystywany do
podważania regulacji na przykład w zakresie płacy minimalnej, drugim elementem, który w
TTIP zagraża prawom pracowniczym to jest potencjalny wyścig na dno taka konkurencja w
zakresie oferowania przez państwa objęte w TTIP dla inwestorów najniższego możliwego
poziomu norm, no która jakby zakończy się podważeniem tych standardów w zakresie
ochrony socjalnej, płac, norm przepisów bhp, które udało się w Europie do tej pory osiągnąć,
no i kwestia taka kluczowa, argument dla mnie istotny, TTIP te materiały informacyjne
Komisji Europejskiej wskazują na regulacje, na bariery pozataryfowe tylko i wyłącznie
definiują je jako koszty dla biznesu, no tymczasem jakby można i należy na nie patrzeć jako
korzyść społeczną, która w wielu wypadkach może być także przeliczona na konkretne
kwoty, o czym postaram się powiedzieć za chwilkę, więc zaczynając od kwestii systemu ISDS,
jest powszechnie znane to, że stanowi on zagrożenie dla finansów publicznych, przede
wszystkim jeżeli chodzi o koszty odszkodowań, koszty zastępstwa procesowego, które
generuje dla władz publicznych, ale jest to też narzędzie, które śmiało możemy określić, że
jest to korporacyjny sposób na wpływanie na prawodawstwo, na negowanie tych regulacji
zwłaszcza jeżeli chodzi o bezpieczeństwo o normy ochrony środowiska naturalnego, o te
kwestie, co jest jakby też ważne i o czym była mowa, no to jest sam system ISDS nawet jeżeli
korporacje nie wygrywają postępowań przed trybunałem arbitrażowym to ma ten chłodzący
efekt, o którym mówiła Maria Świetlik, to znaczy jest konkretny przykład, najbardziej znana
sprawa koncernu Philip Morris, który procesował się z Australią o regulacje dotyczące
oznakowania paczek papierosów, których uzasadnieniem w Australii było zdrowie publiczne
po prostu, samo jakby zaistnienie tej sprawy, nagłośnienie jej, skłoniło rząd Nowej Zelandii
do wycofania się z analogicznych regulacji, więc jakby ten system zagraża dobrym regulacjom
i zagraża im zarówno pośrednio jak i bezpośrednio, kluczowe już kilka przykładów to z tych
spraw, które są znane opinii publicznej to ISDS wykorzystywano do podważenia tak
naprawdę regulacji odnośnie płacy minimalnej w Egipcie, to jest przykład francuskiej firmy
Weolia, która pozwała Egipt w 2012 konkretnie chodziło o decyzję władz miasta Aleksandria,
które z Weolią miało kontrakt na utylizację i wywóz nieczystości komunalnych, firma chciała
53
kontrakt renegocjować w związku z tym, że nastąpił po prostu wzrost płacy minimalnej,
miasto odmówiło sprawa toczy się cały czas przed trybunałem, to jest nie koniec, bo także
ISDS także w Egipcie tylko że rok wcześniej wykorzystano do podważenia decyzji o
renacjonalizacji zakładu tekstylnego, który wcześniej został po prostu w sposób korupcyjny
sprywatyzowany, oddany w zarząd indonezyjskiej firmie Indorama, wreszcie jeśli chodzi o
kwestie pośrednio wpływające na prawa pracownicze tutaj chodzi bardziej o jakość
środowiska naturalnego, jakość przestrzeni w której się praca odbywa, no to słynne są pozwy
korporacji, przede wszystkim z sektora wydobywczego, najsłynniejszy z 2009 pozew firmy
Pacific Cream przeciwko rządowi Salvadoru o 301 mln dolarów odszkodowania za to, że
Salvador ustalił moratorium na działalność wydobywczą co zablokowało firmie możliwość
otworzenia kopalni złota, ale moratorium było wprowadzone po masowych protestach
społecznych, także po masowych protestach związkowych, wywołanych tym, że sposób
prowadzenia działalności wydobywczej w Salvadorze de facto przyczynił się do katastrofy
ekologicznej, skażenia wody na masową skalę, więc jeżeli możemy to w jakiś sposób
podsumować, to ochrona inwestycji tak, to co jest oficjalnie deklarowane jako cel ISDSu staje
się de facto narzędziem do podważania pewnych podstawowych regulacji, podstawowych
praw pracowniczych i także do takiego nazwijmy to kontrataku na to co się ruchom
społecznym, w tym związkom zawodowym udało wywalczyć tak, jakby ten przykład
Indoramy i renacjonalizacji zakładu tekstylnego jest o tyle ważny, że on był poprzedzony
dużą mobilizacją związkową protestami, a także okupacją zakładu pracy przez pracowników,
drugi aspekt, czyli współpraca regulacyjna, tu jest już taki bardziej namacalny związek z
prawami pracowniczymi, przede wszystkim dlatego, że mamy TTIP potencjalnie zagraża tak
naprawdę podstawowym regulacjom jeżeli chodzi o prawa i wolności związkowe, wszystkie
analizy, które analizują problematykę TTIP wskazują na to, że stworzenie gigantycznej strefy,
gdzie potencjalnie łatwe i tanie będzie przenoszenie działalności gospodarczej, działalności
usługowej z kraju do kraju de facto może wymusić wyścig na dno tak, może skłonić firmy do
lokowania swojej działalności usługowej tam gdzie poziom ochrony praw pracowniczych jest
najniższy, tam gdzie poziom ochrony środowiska naturalnego jest najniższy, tam gdzie
poziom przepisów z zakresu bhp jest najniższy, ponieważ TTIP w żaden sposób nie odnosi się
do tego, do jakiegoś minimalnego poziomu standardów socjalnych, do jakiegoś minimalnego
poziomu praw pracowniczych, no to jakby potencjalnym efektem może być to, że będziemy
mieć masową presję ze strony biznesu na po prostu deregulację, to jest o tyle ważne, gdy
54
wchodzimy na obszar prawa pracy, ja bym porównał to w ten sposób, że jest to podobna
sytuacja, jeżeli chodzi o kwestię rolnictwa, różnice między Unią Europejską a Stanami
Zjednoczonymi, to jakby najbardziej ostro manifestuje się w fakcie, że Stany Zjednoczone na
8 kluczowych konwencji międzynarodowej organizacji pracy ratyfikowały zaledwie dwie, ich
obowiązujący w Stanach system prawny uniemożliwia, jest de facto sprzeczny na wiele
sposobów z sześcioma konwencjami MOPu, które zostały, które ta organizacja uznaje za
podstawowe, za takie fundamentalne, za po prostu jakiś wyznacznik no cywilizowanych
stosunków pracy, w tym mieszczą się konwencje o dyskryminacji, które Stany Zjednoczone
nie ratyfikowały, o równym wynagrodzeniu za pracę, o pracy przymusowej, i dwie kluczowe
dla związków zawodowych, konwencja 87 i 98, pierwsza o wolności zrzeszania się i ochronie
prawa pracowników do organizowania się w związki zawodowe, druga o prawie
pracowników do organizowania się i prowadzenia negocjacji zbiorowych, system
amerykański wyklucza de facto pluralizm związkowy, jest tam wprowadzona zasada, że
pracowników danego zakładu może reprezentować tylko i wyłącznie jedna organizacja
związkowa, to jest jakby taka fundamentalna sprzeczność jeżeli chodzi o podstawową zasadę
po prostu demokracji związkowej i możliwość przez pracowników wybierania sobie takiej
reprezentacji jaką chcą tak, po drugie system amerykański zezwala, daje pracodawcom dużo
więcej możliwości na przeciwdziałanie, na różne sposoby próbom organizowania się
pracowników i pracownic w związki zawodowe, w większym stopniu limituje prawo do
strajku, ma więcej wyłączeń, wykluczeni, więcej procedur de facto do spełnienia przed tym
zanim pracownicy mogą skorzystać legalnie z prawa do strajku, umożliwia także władzom
publicznym de facto pozbawienie organizacji związkowej statusu organizacji, która
reprezentuje pracowników w trybie decyzji administracyjnej, to jest jakby jedna z takich
podstawowych sprzeczności z konwencjami międzynarodowej organizacji pracy. Z takich już
dodatkowych aspektów, no to jest to też, amerykański system zezwala na, ma bardziej
liberalne przepisy jeżeli chodzi o korzystanie przez sektor prywatny z pracy więźniów,
bardziej ma ograniczony stopień negocjacji zbiorowych i układów zbiorowych i dużo mniejszą
ochronę dla reprezentantów i reprezentantek związków zawodowych, więc tak naprawdę
jeżeli TTIP miałoby tak jak deklaruje Komisja Europejska wspierać implementację
podstawowych standardów MOP no to wymaga de facto radykalnej zmiany porządku
prawnego Stanów Zjednoczonych, wymaga uprzedniej ratyfikacji tych sześciu kluczowych
konwencji i bez tego TTIP skutkuje po prostu powstaniem strefy z diametralnie różnymi
55
obszarami jeżeli chodzi o poziom ochrony praw pracowniczych, to co jest, co widać w
obszarze praw pracowniczych to widać również w normach sanitarnych, bezpieczeństwa,
obchodzenia się z substancjami toksycznymi, jest to o tyle ważne, że system amerykański de
facto jest systemem skrajnie zderegulowanym, dopuszczającym wiele produkcji,
dopuszczającym do obrotu, do produkcji, do użytkowania wiele substancji które w Europie są
zakazane, fundamentalnym takim najostrzejszym przykładem jest to, że azbest jest tam cały
czas używany do produkcji, cały czas używany w branży budowlanej i w przemyśle
samochodowym, amerykański system ochrony norm sanitarnych jest po prostu na tyle
niewydolny, że tak szkodliwego czynnika nie potrafił zakazać, nie potrafił wycofać z obrotu,
więc jeżeli w TTIP padają deklaracje o wzajemnym uznawaniu różnych norm, różnych
regulacji, różnych procedur, bądź ich harmonizacji, bądź uznawania za równorzędne, no to
de facto w zakresie bhp mamy do czynienia po prostu z równaniem w dół, z równaniem w
dół do systemu, który bezpośrednio zagraża życiu i zdrowiu pracowników to jest o tyle
ważne, że poza tym chłodzącym efektem ISDSu projektowany system harmonizacji
przyszłych regulacji przez ustanowienie tego ciała regulacyjnego on także zakłada, że na dużo
wcześniejszym etapie biznes i środowiska biznesowe są informowane i konsultowane o
projektowanych skutkach regulacji i według niektórych analiz na przykład analizy
przygotowanej przez European Trade Union Institute w Stanach Zjednoczonych gdzie takie
podejście jest powszechne od dawna w legislacji stosowane, ono skutkuje i skutkuje od
dawna długotrwałym opóźnieniem, zablokowaniem wielu nowych regulacji, krótko mówiąc
na wiele sposobów progresja jeżeli chodzi o prawa socjalne w tym prawo do godnych i
bezpiecznych warunków pracy jest po prostu zablokowana i tutaj to jest myślę dobry punkt
na wskazanie w jaki sposób regulacja może, czy regulacja, czy bariera może być korzyścią i to
jakby wymierną dla społeczeństwa, tu również zaczerpnąłem te przykłady z analizy European
Trade Union Institute według niektórych analiz tak naprawdę koszty niestosowania
obowiązujących przepisów ochrony środowiska naturalnego no w 2011 roku oszacowano na
kwotę 50 mld euro rocznie. Kwestia tego w jaki sposób na przykład dopuszczamy do
produkcji, do obrotu, wykorzystujemy w gospodarce substancje rakotwórcze jest również
jakby wymiernie przekłada się na jakość życia, na stan zdrowia publicznego i na stan
gospodarki, każdego roku w Europie 65 tys. osób umiera na skutek narażenia na substancje
kancerogenne w pracy to jest dwa razy więcej niż liczba ofiar wypadków drogowych, tak
naprawdę za większość tych zgonów, 85 % mniej więcej w Wielkiej Brytanii to są zgony
56
wynikające z kontaktu z około 10 substancjami chemicznymi i tak naprawdę ścisła kontrola i
ścisłe użytkowanie, ścisła kontrola użytkowania i kontaktu z tą nieliczną grupą chemikaliów
tak naprawdę pozwoliłaby na znaczącą redukcję śmierci, zgonów wywołanych kontaktem z
czynnikami rakotwórczymi w miejscu pracy, no ostatnia rzecz, którą w TTIP możemy
przeanalizować, jeżeli chodzi o prawa pracownicze to jest ten słynny mit tego, że wolny
handel z definicji na mocy jakichś magicznych praw prowadzi do intensyfikacji, wzrostu
gospodarczego oraz wzrostu płac, przykład Nafta wiem że był już tutaj omawiany, jedyne co
mogę tutaj dodać, co tak naprawdę potwierdza zarzuty wcześniej stawiane odnośnie tego
regulacyjnego wyścigu na dno zostało przebadane kwestia tego w jaki sposób w Stanach
Zjednoczonych groźby o delokalizacji produkcji, przeniesieniu jej do Meksyku były regularnie
stosowane przez pracodawców, tuż po wejściu w życie porozumienia Nafta, bezpośrednio
przekładało się to na uniemożliwienie pracownikom założenia związku zawodowego głównie
w Stanach Zjednoczonych jest to procedura wymagająca głosowania pracowników do
powołania reprezentacji związkowej i tu jest jakby te głosowania gdzie podczas kampanii
przygotowującej pracowników do głosowania pojawiały się groźby o delokalizacji produkcji,
no to one kończyły się sukcesem w zaledwie 33 % takich głosowań, jeżeli tych […] nie padało
to odsetek sukcesu był dużo wyższy, praktycznie połowa kończyła się sukcesem, co tutaj też
jest ważne, groźby o delokalizacji padały niezależnie od stanu finansów przedsiębiorstwa,
więc de facto Nafta było bezpośrednio używane przez kapitał do blokowania działalności
związkowej, do utrzymywania presji na niskie płace. Myślę, że jakby w tym momencie warto
zakończyć i ewentualnie przejść do dyskusji, jeśli jest przewidziana.
Red. Przemysław Wielgosz: Zgadzam się z tą sugestią całkowicie i niniejszym przechodzimy
do dyskusji, proszę o podnoszenie rąk i będę państwu udzielał głosu, pan był pierwszy,
proszę bardzo, do mikrofonu, proszę się przedstawić i zadać najlepiej krótko brzmiące
pytanie.
Głos z Sali: Proszę państwa, jak słyszałem prelegentów, to państwo trochę przedstawiacie tą
Europę jako raj, tą drugą stronę, stronę amerykańską, jako kraina, gdzie zupełnie nic nie
działa. Ja jestem bardzo przeciwko […], ale wydaje mi się, że to nie jest dobry sposób
dyskusji, bo mi się wydaje, że my jesteśmy też z naszymi regulacjami, chociażby na przykład
w hodowli zwierząt, chociażby w polityce co do leków, chociażby do własności intelektualnej.
My nie wiemy po prostu jak się mają finansować pisarze, muzycy i tak dalej, nie mamy
57
żadnych pomysłów. Mamy pomysły, ale nie mamy nic uregulowane. I chociażby na tle
związków zawodowych, w Niemczech na przykład dyskutuje się, żeby ograniczyć prawo, żeby
w jednym zakładzie działają po 3 związki zawodowe i chcą to ograniczyć, że ma być jedno,
największe, czyli mamy te same kłopoty. Obawiam się, że przy tych rokowaniach lądujemy na
takiej […] media, czyli to jest po prostu ci którzy handlują, ci którzy rokowań nie robią,
skracają, że potem trochę niższych jak gdyby standardów, ale ten czynniejszy zawsze nadaje
ton, tylko nie możemy argumentować u nas jest tego, to jest błędne mi się wydaje, […] i tak
ledwo się trzyma, jedyny problem jest mi się wydaje, że możliwości politycznej ingerencji,
żeby poprawić chociażby ten system, który mamy w Europie, zmniejsza się, a nie takie
bezpośrednie porównanie, że u nas jest lepiej, a tam jest gorzej. Mi się wydaje, że ot nie jest
dobra droga.
Red. Przemysław Wielgosz: Dziękuję bardzo. Proszę kolejną osobę, tam pan zaraz będzie po
tej stronie.
Głos z sali: Jeśli można, chciałbym dodać dwa słowa do wypowiedzi pani Marii Świetlik,
bardzo dobry referat, natomiast jeszcze odnośnie transparentności i konsultowania z
organizacjami społecznymi, proszę mi powiedzieć, czy Unia Europejska ma w ogóle mandat
demokratyczny do negocjacji to jest pierwsza rzecz. A druga rzecz, to proszę mi powiedzieć,
kto tam wybrał pana Jean-Claude Junckera, ministra finansów Luksemburga, który od wielu
lat zwalniał globalne korporacje od podatków, w wyniku działań którego, my jako Polska,
straciliśmy ciężkie miliardy, dziękuję bardzo.
Red. Przemysław Wielgosz: To może od razu będą dwie krótkie odpowiedzi.
Maria Świetlik: Oczywiście Komisja Europejska nie ma żadnego mandatu, nie tylko do
negocjowania akurat tej umowy, w ogóle nie ma demokratycznego mandatu. Taki jest skutek
traktatu lizbońskiego i proszę mi wierzyć, że mówię to wprost urzędnikom i urzędniczkom
Komisji Europejskiej, oczywiście oni są bardzo urażeni takim postawieniem sprawy. Uważają,
mogę przedstawić ich argument. Uważają akurat, do negocjowania TTIP mają mandat jest
nim ten mandat negocjacyjny, który został przygotowany, ale znowu nie przez parlamenty,
tylko przez urzędników odpowiednich ministerstw w poszczególnych krajach, ci urzędnicy i
rządy też nie są obieralne demokratycznie. Nie bylibyśmy w tym punkcie gdybyśmy mieli do
czynienia z autentyczną procedurą demokratyczną. Odnośnie tego co poprzedni rozmówca
58
postawił. Ja starałam się tak w swoim referacie przedstawić ten problem, że to jest raczej
relacja tego co po Occupy Wall Street się przedstawia jako jeden procent kontra 99% i że nie
chodzi tu o […] antyamerykański, chodzi o nasze prawo, nasze, czyli obywatelek i obywateli
do walki o własne prawa do zachowania tych, które mamy i możliwość stanowienia nowych,
to TTIP temu zagraża, to naprawdę nie chodzi o to, że w Stanach jest lepiej, czy w Unii jest
lepiej. To bardzo dobrze widać, ponieważ to co robią europejskiej organizacje społeczne,
robią ich odpowiedniczki w Stanach Zjednoczonych. I tak samo amerykańskie związki
zawodowe są zaniepokojone tą umową tutaj nikt nie czuje się wygrany jeśli chodzi o
społeczeństwo obywatelskie, jeżeli chodzi o kwestię standardów równości to tutaj akurat nie
umiem się wypowiedzieć.
Red. Przemysław Wielgosz: Dobrze, kolejne pytanie poproszę.
Głos z sali: Ja króciutko do pana z Fundacji Kaleckiego. Chodzi mi o to, jakie może mieć skutki
wprowadzenie tego TTIP dla dostępu do książek i artykułów, które wiadomo, dzisiaj w Polsce
ściąganie karane nie jest. Jest dozwolony użytek osobisty i co chyba najważniejsze w tej całej
sprawie instytucje naukowe mają bardzo szerokie możliwości, znaczy bardzo szerokie, po
prostu mają możliwości przygotowywania materiałów dydaktycznych i udostępniania im
studentom. Czy dla tych, czy w tym obszarze mogą być jakieś bezpośrednie skutki?
Red. Przemysław Wielgosz: Dobrze na razie kolejne pytanie jeszcze, a potem sobie
zsumujemy.
Głos z sali: Chciałem tutaj mówić o tym 1%, to oczywiście właśnie o to chodzi. I dlatego
mamy się nie odwoływać do żadnych praw człowieka. Nota bene prawa człowieka się
pojawiają, była ta koncepcja w okresie oświecenia a nie w XX wieku prawda. Tak jeżeli pani
się odwoływała do Marksa to oczywiście mamy w kapitale krytykę właśnie praw człowieka,
bo tu jest mowa o interesach, chodzi o interesy. Oczywiście jest ten piękny rozdział, łagodna
ekonomia… brutalna historia i łagodna ekonomia polityczna. Wszystko jest zgodne, bo tak to
niech pani zobaczy jak będzie pani dyskutowała z panem Korwinem-Mikke np.? on powie
najważniejsze prawo człowieka to jest właśnie wolność. I ono się realizuje w tym co się pani
tak właśnie nie podoba i dlatego tka trudna jest nieraz dyskusja z tymi panami. Korwinem-
Mikke, czy […], czy kimkolwiek innym […], ale do niego się właśnie odwołuje. […] Tu
oczywiście chodziło pani chyba o bilion dolarów prawda? Zresztą może taki postulat, że
59
przestańmy się posługiwać tymi miliardami i bilionami, bo to jest tylko zamieszanie, bo w
przypadku Argentyny. Wiadomo, że cały ten dług Grecji, która jest 4 razy mniejsza, jeżeli
chodzi o liczbę mieszkańców, koło 10, Argentyna ponad 40 mln to jest 260 mld dolarów
prawda. Więc tutaj ta strata to byłaby około 1000 mld dolarów, no bo 1 mld dolarów to nie
jest wielka suma. Teraz mamy ten kontrakt w sprawie śmigłowców w Polsce to kosztuje
około 10 mld złotych, czyli 4 mld dolarów to jest kilkadziesiąt śmigłowców, więc myślę, że
pani myślała chyba o 1 bilionie dolarów naszych? To jest niewielka suma w takim razie […].
Kończąc już. To co tutaj mówiłem, perspektywy nie są świetliste, w stosunku do pana
Kaleckiego. Oczywiście mamy ten słynny artykuł, na który się wszyscy teraz powołują
Kaleckiego, dlaczego nie będzie dobrze i dlaczego to wszystko tak wygląda […] Marksa
cytującego Dantego, dlaczego wszystko się potoczy źle. No to mamy ten słynny artykuł
Kaleckiego, Political Aspects of Full Employment, wiemy wszystko jak to robić, nie zrobimy
tego, bo tu chodzi rzeczywiście o interesy, dlatego lud mówi, nazywa TTIP […], Amerykanie
mają i tu byłoby trochę coś innego, mają świetnie opracowane metody lobbyingu, wiemy jak
to wszystko wygląda, tam się tak robi właśnie w kongresie 1000 stron, czy 10 000 stron
prawa, uchwala się to wszystko, a później nagle ci którzy mają wiedzieć, to wiedzą, na którą
stronę tam się powoływać, 951 wszystko nagle jest, na to się powołują w sądach i nagle
wygrywają. To jest traktat trojański po prostu.
Red. Przemysław Wielgosz: Dziękuję bardzo.
Głos z sali: Nie zapisałem sobie kto z państwa mówił, że w 93 roku zostały podniesione ceny
leków, o której umowie mówimy? O której umowie z którego roku?
Panelista: To jest umowa pomiędzy Polską, a Stanami Zjednoczonymi, która wyłączyła. W
polskim prawie patentowym do 93 roku istniał wyjątek dotyczący tego, że leki nie podlegają
patentowaniu.
Głos z Sali: To jest ta z 93?
Panelista: Umowa jest […] to jest tak umowa, w której również jest […], to jest ta umowa
handlowa, ona zawiera również elementy dotyczące oprogramowania komputerowego i tak
dalej, tak dalej.
60
Głos z sali: Dobrze, teraz mam jeszcze następne pytanie, bo to właśnie pan mówił o tych
wartościach intelektualnych i tak dalej. Ja myślę, że należałoby rozszerzyć pana wypowiedź o
problematykę patentów. To jest właśnie nie tylko, że ten. W tej polityce gospodarczej
współcześnie stosuje się opatentowywanie rynku. My mamy takie […], że Stany Zjednoczone
i Japonia głównie, teraz wchodzą Niemcy, właściwie robią patenty na zasadzie domniemania,
nie możemy powiedzmy z tym sobie poradzić, gdyby pan coś szerzej na ten temat mógł
powiedzieć. No i druga kwestia, to właśnie ta ochrona. Proszę państwa, my mówimy o
ochronie i to wszystko w porządku tam powiedzmy znać trzeba, przeciwdziałać też, trzymać
wartości, czy chronić własne wartości, ale zobaczmy, czy takie polem oszustwa i kradzieży nie
są Google. Ja niedawno miałem sposobność rozmawiać z pewnym delikwentem i on mi
zdradził, że wszystko co jest w Google’ach to my mamy klucz, my decydujemy tam za wodą,
co w tych Google’ach jak się ukazało ma pozostać, a wszystko w zasadzie przejmujemy. Czy
to podlega jakiejkolwiek ochronie? Prawda? To mamy następne. I teraz jeszcze do pani w
środku pierwszej, która mówiła. Ja myślę, że wie pani, prawa człowieka. Oczywiście w
dorobku cywilizacji i nauki one były, ale w zasadzie tka głęboko bym nie sięgał, że one
powiedzmy tam w przeszłości były. W zasadzie prawa człowieka pojawiły się w latach 60-
tych. Ja pamiętam jak byłem w Helsinkach, jak były negocjacje i tak dalej, w 79 roku to 60-te
lata to przecież prawa człowieka były podnoszone tylko przeciw socjalizmowi, przeciw
blokowi sowieckiemu. One nie miały istoty takiej humanistycznej, czy humanitarnej, jak pani
tutaj z naukowego punktu przedstawia. Tak mi się wydaje, tak ja to oceniam. I jeszcze mam
do pani z sympatii rolniczej, ja tam trochę w rolnictwie […] bardzo ładnie pani to
przedstawiła, całą tą problematykę i muszę tutaj pochwalić panią, za szczegółowość spraw,
ale też i dopowiem. Otóż przedstawia się w zasadzie w literaturze i propagandzie, to w
Europie najdrobniejsze rolnictwo, rozdrobione, mało wydajne to jest nasze. Ja pamiętam jak
w 91 roku powiedzmy rządowi Mazowieckiego narzucano, że rolnictwo powinno dążyć do
osiągnięcia poziomu zachodnioeuropejskiego i amerykańskiego, czyli 25% trzeba zredukować
i muszę powiedzieć, że nasi prawda niedouczeni dyletanci połknęli to i zlikwidowaliśmy PGRy
prawda. Pani tutaj przedstawiła bardzo dobrze, z tym, że uzupełnię panią. Przeciętnie
gospodarstwo rolne we Francji praktycznie się równa naszemu. Bo pani wspomniała na
agencję na dopłatach, mamy za ostatni rok 1 mln 640 tys. gospodarstw zarejestrowanych
przy dopłatach i tak dalej. To jest biorąc z tego punktu widzenia, ten areał, bo on jest troszkę
pomniejszony o ten, to jest właśnie mamy około 7,9-8,2 nasze przeciętne gospodarstwo
61
rolne. Także nie mamy się czego wstydzić i trzeba to zwalczać powiedzmy to zachodnie
tamte brednie, bo jak się weźmie Francje, a połowę Europy prawda, gdzie oni dopłaty brali
do sztucznych oliwek, nawet drzewek nie było, powiedzmy oliwki zielone stawiali i dopłaty
musieli zapłacić, także to.. tylko umknęło mi, pani powołała się na tą umowę, że ten
delikwent odpowiedział, że on tego nie znał, bo go nie było, o jaką umowę chodziło?
Dorota Metera: Jeśli można od razu, oczywiście dziękuję za uwagi dotyczące tej średni.
Mówiłam, że to jest kłamstwo statystyczne, wiadomo, że to jest średnia wynika z czegoś.
Można rozmawiać o medianie i to daje lepszą odpowiedź na temat średniej gospodarstwa,
ale operuje się średnią. Natomiast jeśli chodzi o tą umowę, to jest umowa z 15 lutego 2012,
porozumienie między Komisją Europejską a […] na temat wzajemnego uznania standardów w
rolnictwie ekologicznym.
Red. Przemysław Wielgosz: Dziękuję bardzo.
Głos z sali: Ja chciałbym zwrócić uwagę na coś takiego jak ekonomia obywatelska. Jest to
nowa dziedzina tak naprawdę w ekonomii, która powstaje w tej chwili i która jest zbieżna z
tym co państwo mówicie, państwo mówicie tutaj bardzo szczegółowo o pewnych
dziedzinach, natomiast ekonomia obywatelska formułuje tak naprawdę przedmiot ekonomii
zupełnie od nowa i wychodząc z zupełnie innych założeń, niż te założenia mainstreamowe
oparte na liberalizmie. Chodzi tutaj przede wszystkim o różnice metaekonomiczne. W ogóle
samo pojęcie metaekonomii prawda, które tak naprawdę ekonomia obywatelska
reanimowała, bo ono powstało w połowie XX wieku i bardzo szybko zostało przerobione na
takie pojęcie jak ordoliberalizm, po to, żeby ten liberalizm był wszechobecny i tutaj pewne
rozważania dotyczące celu i wartości, ku którym ekonomia powinna zmierzać, od razu
załatwić za pomocą zmiany po postu nazwy. A metaekonomia wyrastała z krytyki liberalizmu
i nie była żadnym jego jakby no częścią prawda, w związku z tym trzeba wrócić do
podstawowych pojęć, do celów ekonomii. I cele ekonomii to jest w zasadzie metaekonomia.
I teraz jest pytanie takie, co jest celem ekonomii. Czy celem ekonomii jest to założenie, które
jakby nas zainspirował w swoim dziele Adam Smith i później ono zostało upowszechnione,
jako dążność do korzyści własnej, która ma w cudowny sposób prowadzić do korzyści
ogólnospołecznej, czy też cel jest tak naprawdę od początku do końca powinien zakładać
pewne istnienie harmonii społecznej i dążyć właśnie do tego, a nie do korzyści własnej. I to
62
jest zasadnicza różnica. I w tym momencie zaczynamy budować zupełnie nową
metaeonomię i zupełnie nową też ekonomię, bo wtedy okazuje się, że najważniejszymi
cenami ekonomicznymi to są nasze zapisy konstytucyjne prawda. Pierwszy i drugi zapis
konstytucji Rzeczpospolitej, która mówi o tym, że Rzeczypospolita jest dobrem wspólnym
wszystkich obywateli. W związku z tym, to nie jest tylko i wyłącznie materiał, na którym ktoś
może sobie załatwiać swoje własne prywatne dochody i realizować swoje interesy. A jak mu
się nie powiedzie nie daj Boże to jeszcze zażądać odszkodowania, tylko powinien od
początku dążyć do tego, żeby właśnie taki cel był realizowany. I my, pisząc teraz, bo powstaje
w Polsce ta metaekonomia i to właśnie w gronie, w klubie inteligencji polskiej najbardziej, a
także jeszcze w kilku innych środowiskach, to my właśnie wychodzimy z takiego punktu
widzenia, zupełnie nowe cele ekonomiczne i wtedy cała tradycja ekonomii, nawet łącznie z
ekonomią liberalną, zostaje temu podporządkowana, my po prostu oceniamy co jest
właściwym dorobkiem liberalizmu, a co niewłaściwym. Pewne pojęcia zostają przywrócone. I
pojawia się zupełnie inny obraz świata, nowy zupełnie obraz ekonomiczny, gospodarczy.
Wiadomo ku czemu dążyć. Widzę, że jesteście państwo na wspaniałym gruncie i bardzo
przyjemnie będzie nam na pewno nawiązać jakieś kontakty, żeby właśnie ten świat w tym
kierunku takim najbardziej pozytywnym szedł, bo z tego co się zorientowałem, że
dochodzimy do tego momentu, kiedy po czasach takiego prawda rozpanoszenia się, czyli
poprzez organizowanie rewolucji, wojen światowych, dochodzimy do takiego momentu,
kiedy już nie wypada własnego społeczeństwa mordować, natomiast można go zniewolić
prawnie i za pomocą takiego zniewolenia prawnego dokonywać w efekcie tej samej
depopulacji, tyle że to będzie taka depopulacja, gdzie my sami będziemy się wykańczać po
prostu. Już nie będzie potrzebne prowadzenie działań militarnych. Także no, oby nam się
udało przeżyć to wszystko. Dziękuję bardzo.
Red. Przemysław Wielgosz: Dziękuję bardzo.
Głos z sali: Chodzi mi o zadanie pytania państwu na następującą kwestię, otóż ona wyłoniła
się z mojej praktyki i zainteresowań. Niezależnie od profilu mojego zawodu ekonomisty i
członka PTE przede wszystkim jestem również zainteresowany zdrowiem ekonomistów i
gospodarzy oraz kadry kierowniczej i tutaj przewijają się tematy od jedzenia, czyli rolnictwa,
aż po ochronę ludzi, ludzi pracy i managementu, który kolega tutaj wygłosił w kraju i za
granicą. Otóż ja miałem pytanie, ale na tle moich dodatkowych zainteresowań
63
pozaekonomicznych, a moje zainteresowania obejmują inwestycje i finansowanie
przedsięwzięć oraz problemy bankowości. Pytanie moje jest następujące, ono wynika z
moich zainteresowań. Ja śledzę od ponad 10 lat osiągnięcia nauki światowej przez internet
pt. zdrowe życie. Stąd też oczywiście nasuwa mi się pewna myśl, a mianowicie uznania dla
naszej organizacji Polskiego Towarzystwa Ekonomicznego, że tematyka została rozszerzona o
wiele innych tematów, które również dotyczą ludzi, czyli nas, ekonomistów, managerów i
zarządzających, no nie licząc polityków. Wynikiem moich obserwacji 10-letnich postępu
informacji dotyczącej zachowania zdrowia, przez tych którzy są zainteresowani oczywiście
zdrowiem, bo większość nie ma czasu, dzisiaj wszyscy są zaganiani, sprawia, że ja jako
ekonomista zacząłem się interesować medycyną i farmaceutyką w kraju i na świecie.
Oczywiście doświadczenia są duże, niektórzy pytają mnie się czy jestem lekarzem, bo
używam również informacji korzystnych dla swojego otoczenia, w tym rodziny. Pytanie moje
zatem skierowane do dzisiejszych autorów, o rozszerzonej tematyce, na rolnictwo i na
zdrowie ludzkie, w regulacjach w Polsce i porównawczych w Stanach Zjednoczonych, a więc
krajach wysoko rozwiniętych jest następujące. Jak państwo oceniają mówcy wystarczalność
propagandy i informacji dotyczących zdrowia i zagrożeń zdrowia dla naszego środowiska,
środowiska managerów, środowiska operatorów i funkcyjnych odpowiedzialnych ludzi w
Polsce, za decyzje, które dotyczą całego społeczeństwa. Pytanie jeszcze raz powtarzam w
skrócie. Jak państwo oceniają wystarczalność informacji dotyczących zdrowia managementu
oraz zarządzającego Polską na wszystkich szczeblach zarządzania.
Red. Przemysław Wielgosz: Kolejne pytanie proszę.
Głos z sali: Ostatni głos mnie rozbawił i właściwie to co miałem wcześniej powiedzieć, że
brakowało mi jeszcze w tych wystąpieniach państwa i wcześniej i obecnie brakowało mi
elementu właśnie porównania, medycyny i zdrowia w układzie negocjacji dwóch stron, bo to
wtedy najważniejsze rzeczy byłyby dopełnieniem. Tu pan trochę dopełnił humorystycznie
właściwie zapytanie właściwie o zdrowie władz, nie tylko naszych ja myślę, że to w każdym
kraju dotyczy. Proszę państwa, ale ja powiem coś jeszcze innego. Percepcja rzeczywistości
nie tylko władzy, nas wszystkich, w tej szybkości życia, w tej ilości informacji, w tym
fragmentarycznym, wąskim postrzeganiu, ja nazywam przez dziurkę od klucza rzeczywistości
zawodzi. Zawodzi, a zwłaszcza u przywódców nawet. Ja podam przykład, od wielkiego
kryzysu było 20 chyba, czy nawet 20 parę posiedzeń na szczycie Unii władz Unii Europesjkiej
64
innych krajów i oni ślizgali się problemem po powierzchni, w układzie systemu finansowego i
nie tylko. Oni nie rozumieją procesów, które zachodzą w tej chwili w świecie. Ta cywilizacja,
gdzie nie dotkniemy, to państwo nawet tu w tym wskazywali, w każdej dziedzinie ona się
zawala, ona się rozsypuje, nie tylko w sprawie finansowej, systemu wartości i nie tylko. Ona
się chwieje i krótko mówiąc wszędzie trzeszczy. Ale wróćmy do głównego wątku, ja
chciałbym krótko zarysować. Na bazie państwa wystąpień, syntetycznie procesy, które do
czego zmierzają,, byście pokazali pewne procesy, a myślę, że jak przyjmiemy większe
ograniczenia w Europie dla wielu spraw, dla ludzi dobrych, to jest układ porównany […],
mniejsze ograniczenie w USA dla ludzi, które tutaj państwo w różnych tych naświetlali, jak to
się mówi, większe eldorado dla korporacji i dla tych co chcą robić w ogóle, to popatrzmy
nawet jeśli średnio, w układzie negocjacji wyjdzie suma wektorów na przeciętną pół na pół,
to jakie konsekwencje to da. Ale jeszcze bez uwzględnienia czynnika kapitału w tych
negocjacjach. Bo pozycja negocjacyjna, postawmy sobie tak humorystycznie sprawę. Z jednej
strony nawet osioł obładowany złotem, a z drugiej strony mędrzec goły i wesoły. Jaką ma
pozycję. Ale tutaj mamy nawet to nie osioł, tylko to są bardzo że tak powiem wyrafinowani
ludzie strategii planowania, w jaki sposób po kolei na wiele lat to rozłożone, co państwo
zresztą wspominali. Ale syntetycznie, może zacznę od prawa. Popatrzmy, że prawo i w Polsce
i tych innych krajach, że tak powiem zmiana idzie w kierunku odpersonalizowania prawa.
Czyli, że tak jak w religiach monoteistycznych podmiotem jest człowiek, podmiotem, to w tej
chwili w układzie regulacji prawnych, rozmywania, staje się coraz bardziej, że człowiek staje
się przedmiotem, a podmiotem staje się majątek kapitał. I to wszędzie. I to w tych
negocjacjach to tym bardziej, może tak samo pójść, że kapitał będzie miał dużo większe
prawo właściwie niż człowiek, tak jak tu pan zarysował. To jest pierwsza kwestia, druga
kwestia, obserwujemy, że przecież mamy mechanizację robotyzację coraz więcej ludzi jest
bezrobotnych to jest układ strukturalnego bezrobocia nieuchronnego. Obecnie gdyby ludzie
nawet czasu pracy wystarczyłoby gdyby ludzie zatrudnieni byli po 4-6 godzin przeciętnie
nawet w skali świata, można było zaspokoić wszystkie potrzeby materialne i nie tylko przy tej
sytuacji, a więc perspektywa bezrobocia, czyli odpowiedź na pytanie jedno i drugie. Za
kilkadziesiąt czy za kilka, kilkanaście lat jakie konsekwencje. Tak samo w tym pytaniu,
robotyzacji, informatyzacji i coraz mniej pracy dla ludzi, coraz więcej bezrobocia,
bezdomności i wykluczenia. Kolejna rzecz, w przypadku żywności, to co pani powiedziała w
układzie tych regulacji i zatrucia, zwłaszcza w Stanach, jak wyjdzie średnio na średnio, to
65
przecież kolejny element zatruwania coraz bardziej biologicznego, w układzie dostępu
żywności niewiadomego pochodzenia, które jak to się mówi normy są coraz bardziej
rozmywane, albo zaniżane w różny sposób. Już dodam do tego, że żywność genetycznie
modyfikowana […] jak wejdzie do nas, proszę państwa, to jest, trzeba te zagrożenia,
zanieczyszczenia żywności, antybiotykami, hormonami i tak dalej, podnieść do kwadratu.
Badania w układzie na szczurach i tak dalej, rzeczywiście niezależnie pokazuje, że w trzecim
pokoleniu pokolenie staje się bezpłodne. My nie doczekamy pewnie tego, ale niektórzy mogą
doczekać, to jest jego konsekwencja. Następna kwestia, w układzie medycyny podobnie
wiele tych leków po prostu truje. Cały układ medycyny zaprogramowania przez koncerny w
wielką farmę tak samo pokazuje w konsekwencji coraz więcej ludzi choruje i będzie
chorować. To co pan mówił o sprawie ograniczenia praw pracy pracowniczych, przecież to są
też konsekwencje. Więc pytanie, kolejne, jeszcze dojedziemy, będzie większa farmeryzacja,
większe, że tak powiem farmy, tak jak w Stanach będzie, większe możliwości gospodarstw i
sfarmeryzowanie, to co z tymi ludźmi? Do krematorium? Ja stawiam pytanie od 20 paru lat,
jak farmeryzacja to co dalej z tymi ludźmi, zwłaszcza na wsi, jako takimi. A więc popatrzmy.
Biorąc te rzeczy razem, wiele, do kupy, plus układ zarobków, coraz większe zadłużenie ludzi i
wyrzucenie na bruk. Proszę państwa, nie trzeba trzeciej wojny, ta wojna już trwa. Metodami
ekonomicznymi, żywienia, GMO, […] czy układ zadłużania w ogóle bezpośrednio. To jest
układ procesów, popatrzmy za kilka, czy kilkanaście lat będzie coraz bardziej posuwało i
wymaga, inaczej mówiąc zmiany przede wszystkim świadomości ludzi, zmiany świadomości
ludzi, bo to jest ten proces negocjacji, to tylko jest elementem całej zmiany świadomości
rozsypującego się, że tak powiem istniejącej obecnej cywilizacji. To na tyle chciałbym, a na
końcu tutaj doktorowi Ślązakowi, odnośnie średnich, który tam na średnich się
koncentrował, na średnich, średnia arytmetyczna słyszałem takie fajne określenie, polega na
tym, że koń na asfalcie ma średnio trzy nogi, często to tak używamy tego. Dziękuję bardzo za
uwagę.
Red. Przemysław Wielgosz: Dziękuję bardzo, czy jest jeszcze jakieś pytanie? Będziemy już
chyba zmierzali do końca i oddałbym głos naszym panelistom, żeby się ustosunkowali do
pewnych kwestii, które padły w państwa wypowiedziach, ewentualnie odpowiedzieli na
pytania. Zaczniemy w takim samym porządku w jakim to spotkanie ta część się odbywała, na
początek Maria Świetlik.
66
Maria Świetlik: Jeżeli mówiłam o systemie praw człowieka, mówiłam o systemie prawnym,
który powstał w 1948 roku w momencie ogłoszenia powszechnej deklaracji praw człowieka,
dwa lata później Europejska Karta Praw Podstawowych. Nie mówiłam ogólnie o idei, a o
konkretnych rozwiązaniach prawnych, które rzeczywiście nabrały mocy […] 60-tych i 70-tych,
gdyż wiadomo deklaracja, dopiero kiedy towarzyszy jej konwencja lub pakt ma pewną moc
sprawczą. Nie uważam, nie zgadzam się z tym poglądem, chociaż jest on mi znany i często z
tą krytyką… z makrsistowską krytyką praw człowieka się spotykam. Z mojej perspektywy i z
mojej praktyki mogę powiedzieć, że naprawdę obie te koncepcje można połączyć, to jest to,
trochę o czym wspomniał pan z Klubu Inteligencji Polskiej, to jest pytanie o to, jaką rolę ma
pełnić prawo, czy ma wspierać kapitał w dalszym powiększaniu swojej przewagi, czy ma być
elementem narzędziem emancypacji tych klas upośledzonych. Jest taka możliwość, jakby
widzę to w swojej praktyce aktywistycznej, w związku z tym jakby wydaje mi się, że te dwie
perspektywy można połączyć, aczkolwiek nie jestem ani prawniczką ani ekonomistką, jestem
antropolożką kultury z wykształcenia, mogę się odwoływać do swoich doświadczeń jako
działaczki na rzecz praw cyfrowych, czyli praw człowieka w środowisku internetowym, ale
jednocześnie też jako działaczki związkowej. Nie zgadzam się też z takim stawianiem,
wyostrzaniem problemu, że wolność stoi w sprzeczności z ideą sprawiedliwości społecznej,
uważam, że tylko zaspokojenie tych dwóch wartości jest w stanie stworzyć nam lepsza
rzeczywistość. I jeszcze tutaj chciałam, wyszedł ten pan, który mówił o tym problemie relacji
amerykańsko-unijnych jakby zakłamujemy tą perspektywę wskazując, że w Stanach jest
wszystko gorzej, a w Unii jest wszystko lepiej. Dobrym przykładem jest kwestia regulacji
sektora bankowego. To w jaki sposób to jest regulowane w Europie jest z punktu widzenia
nas jako klientów i klientek banków mniej bezpieczne w stosunku do tego, co Stany
Zjednoczone wprowadziły w ostatnim kryzysie. Także to naprawdę nie chodzi o takie proste
pokazanie, że w Stanach mają gorzej, a u nas jeszcze wszystko najlepiej wymyślone, z mojej
strony to lepiej.
Red. Przemysław Wielgosz: Dziękuję bardzo. Konrad Gliściński:
Konrad Gliściński: Ja zostałem wywołany do odpowiedzi w konkretnym pytaniu, więc
postaram się na nie odpowiedzieć tak dobrze jak umiem. Jeżeli chodzi o te kwestie związane
z tak zwanymi wyjątkami od prawa autorskiego, to oczywiście w tym momencie jesteśmy w
takiej sytuacji, że w Unii Europejskiej prowadzone są prace nad reformą Europejskiego Prawa
67
Autorskiego być może, które miałyby zmierzać do stworzenia jakiegoś europejskiego
kodeksu prawa autorskiego. Jak te prace się będą dalej toczyły to oczywiście nie wiadomo.
Było w tamtym roku były przeprowadzone bardzo daleko idące konsultacje, w których w
większości uczestniczyli, uczestniczyły podmioty bardzo mocno zainteresowane obecnym
kształtem systemu prawa autorskiego, więc mówiąc zupełnie poważnie nie wiadomo.
Natomiast to co wiadomo, to że w Europie po historii związanej z ACTA istniał bardzo duży
nacisk na to, aby pewne rzeczy związane z szerszym dostępem do kultury, ograniczeniem
prawa autorskiego przekłuły się w prawo, natomiast w tym momencie ten entuzjazm opadł,
ten nacisk społeczny opadł. I teraz pytanie brzmi, że w związku z prowadzonymi pracami w
ramach TTIP pewne rzeczy nie zostaną tam dodatkowo zabetonowane. Trudno w tym
momencie to powiedzieć, z tych dokumentów, które są znane na razie takiego zagrożenia nie
ma, ale tak jak powiedziałem, w dokumentach amerykańskich jest to non stop powtarzane
zdanie, że w tym momencie w mandacie tego nie ma, ale czy będzie to nie wiadomo. A po
drugie, w tej umowie […], o której mówiłem, można się doszukiwać pewnych zapisów, które
będą wpływały na wykładnie treści prawa autorskiego, czyli na zakres tego monopolu
prawno-autorskiego, ergo, być może mogą się zacząć przekładać na te wyjątki od prawa
autorskiego. Czy tak będzie, to jest trudne do powiedzenia. My akurat w polskim systemie
prawnym mamy dość dobrze, w porównaniu z innymi państwami europejskimi mamy
zabezpieczone pewne wyjątki w prawie autorskim, ale po pierwsze, to nie są wyjątki, które
są powszechnie w Europie respektowane, a po drugie, jak się słucha przedstawicieli
bibliotek, którzy występują na formach międzynarodowych to wywalczenie czegokolwiek po
tej stronie jest niezwykle trudne. Jak będzie umowa TTIP na to wpływała to jest trudne do
powiedzenia, tylko że z tych dokumentów, które wiemy, ona skupia się na innych
elementach, na innych aspektach prawa własności intelektualnej, przede wszystkim właśnie
na patentach, na oznaczeniach geograficznych, na znakach towarowych. W prawie autorskim
z kolei Europejczycy próbują przeforsować pewne dodatkowe prawa, które nie są w tym
momencie rozpoznawane na gruncie prawa amerykańskiego. Ja specjalnie o tym mówiłem, a
propos tej dyskusji, że konflikt pomiędzy Stanami Zjednoczonymi, które są źle regulowane, a
Europa, która jest dobrze regulowana. Obecnie model prawa własności intelektualnej jest w
zasadzie na takim minimalnym poziomie regulowany powszechnie, ale jednocześnie trzeba
przyznać, że ten minimalny poziom regulacji przez bardzo dużą część środowiska
zajmującego się własnością intelektualną, jest krytykowany jako poziom zbyt wysoki, czyli
68
taki, który uniemożliwia albo utrudnia funkcjonowanie pewnych praw podstawowych, np.
wolności słowa, wolności wypowiedzi, dostępu do kultury, czy prawa do informacji. To
bardzo dobrze wychodziło podczas dyskusji na temat ACTA, ale jak państwo pewnie wiecie,
raz na jakiś czas pojawi się jakiś zabawny filmik dotyczący jakiejś telewizji, w której jakiś
prezenter jakiejś telewizji zachował się nie najlepiej, albo powiedział coś nie najlepiej i ten
film zaczyna wirować po internecie, to bardzo szybko ten film jest zdejmowany i pojawia się
informacja w gazetach, że ten film został zdjęty, ze względu za naruszenie prawa
autorskiego. Więc niestety jest tak, że obecny poziom ochrony prawa autorskiego i poziom
ochrony prawa patentowego jest scharmonizowany, jest to poziom zdecydowanie za wysoki
i należałoby go obniżyć. Tyle jeżeli chodzi o to specyficzne pytanie. Dziękuję.
Red. Przemysław Wielgosz: Dziękuję bardzo. Pani Dorota Metera.
Dorota Metera: Uwagi i poglądy widzę, że się w dużym stopniu zgadzamy, natomiast na
pana pytanie dotyczące dostępności informacji o zdrowiu, to jest fatalna, a z kadrą
managerską to jest chyba jeszcze gorzej, bo po pierwsze nie mają czasu, wszystko wiedza i
prowadzą bardzo niezdrowy tryb życia. Tymczasem ilość chorób zależnych od diety, czy od
stylu życia, jest bardzo dużo. Idealnie by było, gdyby się w tym zakresie każdy mógł leczyć
sam i przynajmniej zapobiegać jedząc właściwe rzeczy, a nie świństwa, uprawiając sport,
odpoczywać i tak dalej. Na to nie mamy wpływu. Natomiast mam dwa pytania, do pana i
jeszcze ogólnoorganizacyjne. Pytanie do pana Johna Hilary mam następujące, w dzisiejszym
portalu […]ukazał się wywiad z panią Lenitą Toivakka to jest minister handlu w Finlandii. I ta
pani wyraziła się mniej więcej tak, ze TTIP to jest dobra wiadomość dla fińskich firm, żeby
szły za granicę, jak również […] jest ważną obroną dla naszych firm. […]. Chciałabym zapytać
pana jaki jest pana pogląd na tę sprawę, biorąc pod uwagę wielkość kraju jakim jest
Finlandia, zapomnijmy o rolnictwie, bo to w ogóle są ogródki działkowe jakieś tylko. I wiemy,
że oni poświęcają rolnictwo i żywność na rzecz innych rzeczy, ale jest to bardzo mały kraj,
chciałam zapytać o pana pogląd na tą sprawę. Natomiast pana Przemysława jako
organizatora, jednego z organizatorów tej imprezy chciałabym zapytać jaki jest dalszy ciąg
tego spotkania. Widzę, że większość osób, przynajmniej statystycznie jest chyba bardzo
krytycznie nastawiona do TTIP, wydaje mi się, że nie ma tu nikogo z elit rządzących, w
przeciwieństwie, co było w Fundacji Batorego, gdzie po prostu można wzruszyć ramionami. A
czy jest przewidziany jakiś dalszy ciąg, czy będzie jakieś stanowisko, jakaś petycja do
69
ministerstwa? Po prostu eufemistycznie powiem, że ministerstwo w ogóle nie mówi prawdy,
żeby nie powiedzieć brzydziej i stąd moje pytanie dziękuję.
Red. Przemysław Wielgosz: Dobrze, to teraz ja może postaram się odpowiedzieć na to
pytanie, więc oczywiście poza tym, że się tu spotkaliśmy, wymieniamy swoje poglądy na
temat TTIP, mamy to wydawnictwo, które jest rozwinięciem pewnych kwestii, które tutaj
omawiamy. Po tej konferencji będziemy starali się wydać wszystkie wystąpienia w formie
takiego opracowania, małej książki, która będzie dostępna i na papierze i w internecie. Ja
myślę, że naszym zadaniem jest tutaj przede wszystkim wprowadzenie debaty publicznej
tego tematu i wprowadzenie do niej tych wszystkich zastrzeżeń, które mamy wobec idei
Transatlantyckiego Partnerstwa w dziedzinie handlu i inwestycji. To jest nasza rola. Ja nie
uważam, że powinniśmy prosić o cokolwiek polskich ministrów, raczej powinniśmy tworzyć
takie sytuacje, w których oni będą czuli się zobligowani do podjęcia jakiś działań, a tego
rodzaju spotkania, podobnie jak te spotkania, które będziemy mieli z Johnym, mieliśmy z
Johnym wczoraj spotkanie w Poznaniu, jutro będziemy mieli w Krakowie. Inne które są
planowane, wydawnictwa, które też są planowane, mają zmierzać do budowania pewnego
ruchu społecznego. Ja nie obsadzałbym się w roli lobbysty, bo nie uważam, żebym miał tak
siłą przetargową, niezależnie od siły argumentacji, bo ta jest najmniej chyba istotna w
zawodzie lobbysty, abym mógł przekonać polskie elity polityczne do tego, aby zrezygnowały
ze swego entuzjastycznego poparcia dla rozwiązań podobnych do tych, które zawiera TTIP,
które się ogólnie nazywa rozwiązaniami wolnorynkowymi. Sądzę, że do zmiany poglądów
polskiej klasy politycznej może doprowadzić budowa ruchu społecznego, który będzie na
ulicach, a nie podczas spotkań z ministrami, wywierał presje na elity rządzące i uświadamiał,
że tego rodzaju rozwiązania nie do końca służą wszystkim obywatelom tego kraju, a także
kontynentu europejskiego, a także Stanów Zjednoczonych i szerzej świata. No i dlatego
między innymi znajdujemy się tutaj dzisiaj w takim gronie w jakim się znajdujemy. Są wśród
nas reprezentanci organizacji społecznych, aktywiści, którzy występują w roli ekspertów, ale
łączą te role z rolami aktywistów, tak jak Maria Świetlik, czy Jakub Grzegorczyk
reprezentujący związki zawodowe. Uważam, że w kwestii podniesienia kwestii TTIP i
powstrzymania tego co się dzisiaj w Europie w i Stanach Zjednoczonych, czyli tych negocjacji
i tendencji do narzucania społeczeństwom takich rozwiązań, jakie są w TTIP zawarte,
ogromną rolę, szczególnie w Polsce odgrywają związki zawodowe i myślę, że to jest jakiś cel,
70
który powinniśmy sobie postawić. Bo to jest być może ta organizacja, to są te organizacje, od
których można zacząć odbudowę czegoś co by można nazwać wiarygodną lewicą, która
byłaby w stanie formułować pewne alternatywy dla tego modelu społeczno-ekonomicznego,
który w dalszym ciągu w Polsce się mocno trzyma, czyli modelu neoliberalnego. I teraz już
oddaje głos Jakubowi Grzegorczykowi.
Jakub Grzegorczyk: Otóż jeżeli chodzi o to, jak wygląda, nazwijmy to stan debaty na temat
TTIP na szeroko pojętym ruchu związkowym, to oczywiście trzeba tutaj powiedzieć, że ja
reprezentuję mniejszościowy związek zawodowy, taki, który nie ma statusu ogólnopolskiej
organizacji reprezentatywnej, natomiast dla inicjatywy pracowniczej kwestia TTIP no jest po
prostu jednym z takich kluczowych działań w sferze społecznej, w sferze mobilizacji
międzynarodowych, które podejmujemy, tutaj angażujemy się zarówno w debatę, jak i w
protesty uliczne, czy wsparcie dla petycji zbierającej podpisy obywatelskie przeciwko TTIP,
sam polski ruch związkowy Solidarność zarówno i OPZZ należący o European Trade Union
Congres mają stanowisko w zasadzie zbliżone do tej międzynarodówki, to znaczy jest ono
dosyć łagodne w swojej krytyce, oczywiście podkreśla zagrożenia związane z ISDSem
oczywiście w jakiś sposób zwraca uwagę na potencjalną deregulację norm z zakresu bhp,
możliwą prywatyzację usług publicznych etc. natomiast no jest ono w moim odczuciu i w
mojej opinii bardzo stonowane i nie tak stanowcze i nie tak radykalne jak być powinno w
kontekście tego z czym mamy tutaj do czynienia, bo jednak to jest frontalny atak na pewne
podstawowe prawa pracownicze, moim zdaniem w całej debacie czymś co może
przyciągnąć, zwiększyć zainteresowanie związków zawodowych może być kwestia ta której
się szerzej nie poruszało do tej pory, to znaczy potencjalnego, potencjalnej erozji takich
podstawowych praw i związkowych związanych z różnicami w europejskim i amerykańskim
systemie prawnym. To jest też troszkę odniesienie do pytania z sali odnośnie tego, że w
Europie również mamy atak na pewne podstawowe prawa związkowe, również zaostrza się
kryteria reprezentatywności czy stara się wyłączyć na przykład prawo do strajku tylko i
wyłącznie do organizacji związkowych, które są reprezentatywne czy to na szczeblu
krajowym czy zakładowym, więc oczywiście jakby ten atak następuje, on jest niezależny od
TTIP, ale TTIP ja postrzegam jako taki akcelerator tego procesu, który może po prostu te
wszystkie tendencje przyspieszyć zintensyfikować i po prostu poszerzyć też ich zakres, nie
wiem czy to jest ta odpowiedź, na jaką pan liczył czy nie, ale mam nadzieję, że tak. Dziękuję
71
bardzo, jeszcze chciałbym na końcu oddać głos na chwilę pani dyrektor warszawskiego biura
fundacji im. Róży Luksemburg Joannie Gwiazdeckiej, bez której wsparcia ta konferencja, a
także wizyta Johna Hilarego w Polsce nie mogłaby się odbyć.
Joanna Gwiazdecka: Ja chciałam tylko nawiązać do tego co ty Przemku mówiłeś, ten region,
bo oczywiście my w tej chwili mówiliśmy głównie o Polsce i o udziale Polski w tych
negocjacjach, ale cały ten region on przeszedł transformację, ja mówię tylko o tym regionie,
który ja znam z jakiś moich powiedzmy doświadczeń zawodowych, ale zarówno Polska jak i
kraje bałtyckie, jak i Węgry, Słowacja, Czechy, ja też nie będę mówiła o Europie z kolei
wschodniej i południowej Bałkany. W tej chwili będzie bardzo trudno o tym mówić, bo
jeszcze na dodatek doszedł ten kryzys na Ukrainie w związku z tym pewne nastroje się
jeszcze bardziej radykalizują i tu nie chodzi zresztą tylko i wyłącznie o tą jedną umowę. Tu
chodzi o coś więcej, bo tak naprawdę nie jesteśmy w stanie przewidzieć skutków prawnych
tego co się stanie. My w tej chwili też tylko i wyłącznie spekulujemy, bo co potem dalej
zrobią z tym kolejni prawnicy, jak będą przebiegały wyniki tych różnych sądów, które będą
się odbywały pomiędzy państwami i tym wielkim kapitałem, jakie zostaną tutaj że tak
powiem przyjęte priorytety i do czego to doprowadzi. To tak jak wspomniałam, to są pewne
nasze spekulacje, my widzimy, że to idzie w bardzo niebezpiecznym kierunku, ale to potem,
pewne procesy, jeżeli one się, że tak powiem rozpoczną, to one będą określały tą naszą
rzeczywistość, w której żyjemy i będą bardzo trudne do cofnięcia. Aczkolwiek już wiele z nich
się zaczęło jeszcze długo przed tym, zanim ta umowa w ogóle powstała jako pewien projekt.
Red. Przemysław Wielgosz: Dziękuję bardzo w takim razie państwu za przybycie dzisiaj,
dziękuję Johnowi, dziękuję bardzo naszym tłumaczkom, Małgorzacie Juszczak i Iwonie
Jamrozik, które bardzo dzielnie przez wiele godzin tłumaczyły to dzisiejsze spotkanie i myślę,
że będziemy wracali do tego tematu, jakim są porozumienia transatlantyckie i rozwijali te
kwestie. Dziękuje bardzo, do widzenia państwu.
72