32
Forum penitencjarne Forum penitencjarne 07 lipiec 2011 nr 158, rok XIV ISSN 1505-2184 cena 2,50 zł www.sw.gov.pl V KONGRES PENITENCJARNY

07 2011 3...2 FORUM PENITENCJARNE NR 07 (158), LIPIEC 2011 Lipiec 2011 r. OKŁADKA: Uczestnicy V Kongresu Penitencjarnego, fot. P. Kochański, G. Korwin-Szymanowski, archiwum V KONGRES

  • Upload
    others

  • View
    0

  • Download
    0

Embed Size (px)

Citation preview

Page 1: 07 2011 3...2 FORUM PENITENCJARNE NR 07 (158), LIPIEC 2011 Lipiec 2011 r. OKŁADKA: Uczestnicy V Kongresu Penitencjarnego, fot. P. Kochański, G. Korwin-Szymanowski, archiwum V KONGRES

ForumpenitencjarneForumpenitencjarne07lipiec 2011

nr 158, rok XIVISSN 1505-2184

cena 2,50 zł

www.sw.gov.pl

VKONGRES

PENITENCJARNY

Page 2: 07 2011 3...2 FORUM PENITENCJARNE NR 07 (158), LIPIEC 2011 Lipiec 2011 r. OKŁADKA: Uczestnicy V Kongresu Penitencjarnego, fot. P. Kochański, G. Korwin-Szymanowski, archiwum V KONGRES

FORUM PENITENCJARNE � NR 07 (158), LIPIEC 20112

Lipiec 2011 r.OKŁADKA: Uczestnicy V Kongresu Penitencjarnego,fot. P. Kochański, G. Korwin-Szymanowski, archiwum

V KONGRES PENITENCJARNY – temat miesiąca3 Trzeba modernizować zarządzanie w więzieniach4 Kluczowe słowo: Bezpieczeństwo6 Programowana nowoczesność7 Czy wszyscy mają wszystko wiedzieć7 Ułatwiać, nie zniewalać8 Otwieramy dyskusję: Jak zmieniać więziennictwo

10 Czas się dostosować10 Kobiety w więzieniu: Pogodzić równość

z różnorodnością 12 Nie mamy się czego wstydzić20 Jeden kodeks, jeden kraj, różne wyroki21 Po kongresie21 Dostrzec dobro w człowieku

PREZENTACJE14 Bydgoszcz na piątkę15 Toruński panoptikon16 Siła, entuzjazm, adrenalina 16 Pocieszyciel w więzieniu16 Efekty wspólnych działań18 Trzy światy18 Skazani na Wisłę19 Wielkie małe rzeczy19 Odzyskać nadzieję

Z KRAJU23 Kobiety razem mogą więcej24 Hiobowe wieści dla promili27 Honoris causa dla Zimbardo30 Sztum sztuką stoi

HISTORIA 26 Podwójna gra strażnika

AKTUALNOŚCI28 O pracy i nauce skazanych28 Wychowawca mistrzem 28 Gorączka pod kontrolą!28 Zjazd w Kaliszu29 20 lat minęło29 350 lat polskiej prasy

07lipiec 2011

nr 158, rok XIVISSN 1505-2184

cena 2,50 zł

www.sw.gov.pl ForumpenitencjarneForumpenitencjarne

3-13 V Kongres Penitencjarny: Uroczysta inauguracja w Sejmie

14-19 Prezentacje – OISW Bydgoszcz

12-13 „Nie mamy się czego wstydzić”, rozmowa ze StanisławemChmielewskim, sekretarzem stanu w MinisterstwieSprawiedliwości

30-31 „Sztum sztuką stoi”

fot. archiwum

fot. Piotr Kochański

fot. Elżbieta Szlęzak-Kawa

fot. Piotr Kochański

Page 3: 07 2011 3...2 FORUM PENITENCJARNE NR 07 (158), LIPIEC 2011 Lipiec 2011 r. OKŁADKA: Uczestnicy V Kongresu Penitencjarnego, fot. P. Kochański, G. Korwin-Szymanowski, archiwum V KONGRES

Panie profesorze, na początek świeżainformacja: Trybunał Konstytucyjnyodrzucił ustawę, która miała zreduk-ować biurokrację o 10 proc. Czy toznaczy, że pracownicy cywilni Służ-by Więziennej nie będą zwalniani?Uporządkujmy. Sędziowie Trybunału

Konstytucyjnego orzekli, że na podstawieustawy o racjonalizacji zatrudnienia zwal-nianie urzędników mianowanych, którzy sączłonkami korpusu służby cywilnej, jest nie-zgodne z konstytucją. Trybunał uznał jed-nocześnie, że ustawa nie wejdzie w życie.O zwolnieniach pracowników administra-cji rządowej decydują zatem dotychczaso-we przepisy, także o zwolnieniach pracow-ników cywilnych w Służbie Więziennej.

Jest Pan bardzo zapracowaną osobą,mimo tego był Pan szefem Komite-tu Naukowego V Kongresu Peniten-cjarnego, który odbył się w maju.To nie było łatwe. W tym samym cza-

sie co kongres, w Rumunii też był kongres,ale europejskich sądów konstytucyjnych.Byłem w obu miejscach. Najpierw, nieste-ty tylko przez jeden dzień, na kongresie pe-nitencjarnym. Cieszę się, że stał się on fo-rum debaty o nowych, wcześniej nie dys-kutowanych, tematach, a nie wciąż o tym,jakie są przyczyny recydywy i co za mu-rami robić z recydywistami.

O jakich nowych tematach?O zarządzaniu w więziennictwie. O in-

stytucjach penitencjarnych i problemachzarządzania nimi rzadko kiedy mają wie-dzę zarówno nasi uczeni z wydziałów za-rządzania, jak i ci, którzy tradycyjnie zaj-mują się badaniami nad wykonywaniemkary w Polsce. A przecież to bardzo istot-na dziedzina wiedzy z zakresu nauk peni-tencjarnych. To, że się udało przekonaćdo tej problematyki kolegów z KomitetuNaukowego kongresu świadczy, że są oniotwarci na nowe problemy i podejścia.W Polsce wciąż jest tak, że nie prowadzisię badań naukowych, jak rządzą więzie-niem dyrektor i funkcjonariusze. W wie-lu krajach jest inaczej.

Czy zatem ostatni kongres miał in-ną formułę niż poprzednie?Tak, bo szerszą tematycznie, właśnie

o zarządzanie. Od uczestników kongre-su wiem, że zarządzanie zainteresowa-ło ludzi. Trzeba o tym nadal dyskutować.Dbałem też o to, żeby na kongresie wy-niki swoich dociekań referowali młodziuczeni, penitenacjaryści, przed którymijest 40 lat badań, ciekawi świata i z po-czuciem odpowiedzialności za jakośćswojej pracy. Oni mają realizowaćw najbliższych latach między innymi re-

komendacje, które wspólnie zostaływypracowane.

Podobają się Panu rekomendacje po-kongresowe?Są dobre.

Która jest najważniejsza?W dużej mierze kongres poświęcony

był modernizacji Służby Więziennej i za-rządzania. Stąd rekomendowanie wdro-żenia nowoczesnych programów nasta-wionych na umacnianie kondycji psy-chicznej funkcjonariuszy SW oraz ukie-runkowanie szkolenia zawodowegona poszerzenie ich kompetencji społecz-nych, w tym z wykorzystaniem najnow-szych technologii, takich e- learning,uważam za najbardziej prospektywne.

Kongres rekomendował zrobienieporządku ze statystykami peniten-cjarnymi.To bardzo ważne zarówno dla Polski,

jak i Unii Europejskiej. Te same zdarze-nia powinny być bowiem tak samo mie-rzone, co oznacza, że statystyki powin-ny być porównywalne, mimo że w pań-stwach Unii są z reguły tworzone przezkilka resortów. Jest statystyka minister-stwa sprawiedliwości, więziennictwa, mi-nisterstwa spraw zagranicznych, policji– każda posługuje się swoimi definicja-mi zdarzeń, swoimi metodami. A prze-cież statyki, wskaźniki, mierniki mają po-magać podejmować racjonalne decyzjeustawodawcze, budżetowe i systemowew jednostkach penitencjarnych. Żeby taksię stało, Polska musi razem z innymipaństwami unijnymi ustalać wspólnąmetodologię, wspólne definicje zdarzeń.Musimy mieć równe, silne zaufaniedo ich wiarygodności i trafności.

Czy rekomendacje będą wprowadza-ne w życie w kolejnych latach?Dążyliśmy, aby rekomendacje były za-

pisane na nie więcej niż jednej kartce pa-pieru, zadbaliśmy, żeby trzymały się zie-mi, a nie były zbiorem życzeń. Życzeńczasem wzajemnie się znoszących. Dzię-

ki takiemu podejściu kolejny, VI kongresbędzie mógł ocenić podjęte działaniamodernizujące naszą SW.

Słyszałam, że księga piątego kongre-su ukaże się zimą.Tak. Do końca października teksty

do publikacji mają wpłynąć do KomitetuNaukowego. Znajdują się w niej referatywygłoszone przez najlepszych krajowychbadaczy. Będą ważne teoretycznie i prak-tycznie dla polskiej penitencjarystyki.

Czy kongres dał odpowiedź na pyta-nie, jak reagować na nowe zjawiskadotyczące wykonywani kary pozba-wienia wolności?Mam nadzieję. Przez ostatnie 22 lata

z reguły, i to może szczęście polskiegosystemu, na czele administracji więzien-nej stali ludzie otwarci na krytykę,na badania, na te sprawy, które w ostat-nim numerze „Forum Penitencjarnego”państwo poruszaliście, współpracy zeświatem nauki.

Jak radzimy sobie z systemem dozo-ru elektronicznego, którego wprowa-dzenie jest eksperymentem?Trudno powiedzieć, bo nie ma badań

empirycznych na ten temat. A powinnybyć. Są tacy, którzy uważają, że człowiekmający obrączkę elektroniczną, który jestna wolności, u siebie w domu, nie na-uczy się przestępczego fachu i nie bę-dzie wracał do przestępstwa. Natomiastktoś, kto trafi do zakładu karnegona trzy miesiące (obrączkowani mogąbyć przecież ci, którzy mają krótkie ka-ry), przechodzi tam swój chrzest bojo-wy i więzienie przestaje działać na nie-go odstraszająco. Wizja znalezienia siękolejny raz za kratami już go nie prze-raża. Ja uważam, że to rozumowanie niema znaczenia w odniesieniu do wielumłodych ludzi żyjących na pograniczuprawa, na przykład kiboli. Tacy nie bo-ją się więzienia, mimo że nie trafili do tejpory za kratki. Prowokują policjantów,po to, żeby tak się stało.

Z prof. Andrzejem Rzeplińskim,prezesem Trybunału Konstytucyjnego,przewodniczącym Komitetu Nauko-wego V Kongresu Penitencjarnego,rozmawia Agata Pilarska-Jakubczak

Trzeba modernizowaćzarządzanie w więzieniach

temat miesiąca: V kongres penitencjarny

fot. Piotr Kochański

ciąg dalszy na str. 22

3FORUM PENITENCJARNE � NR 07 (158), LIPIEC 2011

Page 4: 07 2011 3...2 FORUM PENITENCJARNE NR 07 (158), LIPIEC 2011 Lipiec 2011 r. OKŁADKA: Uczestnicy V Kongresu Penitencjarnego, fot. P. Kochański, G. Korwin-Szymanowski, archiwum V KONGRES

FORUM PENITENCJARNE � NR 07 (158), LIPIEC 20114

V kongres penitencjarny, sekcja I: więziennictwo w systemie bezpieczeństwa państwa

Statystyki przytaczane przez uczest-ników kongresu pokazują, że spo-łeczeństwo może czuć się bezpiecz-

nie, ponieważ groźni przestępcy są sku-tecznie izolowani. W ubiegłym roku niebyło żadnej ucieczki z terenu zamknię-tego. Odnotowuje się też malejącą licz-bę oddaleń z zatrudnienia zewnętrzne-go. – Ponoszenie ryzyka związanegoz zatrudnieniem poza zakładami karny-mi jest we współczesnej penitencjary-styce uważane za w pełni uzasadnio-ne. Tym bardziej, że zatrudniani w tymsystemie są selekcjonowani tak, by niedopuszczać do niego osób zagrażają-cych społeczeństwu – mówił prof.Teodor Szymanowski.

Instrumenty prawneZnaczenie bezpieczeństwa w funk-

cjonowaniu więziennictwa ma charak-ter fundamentalny, dlatego w zapisachkodeksowych wymieniane jest po-nad 50 razy. Mówi się w nich o wzglę-dach bezpieczeństwa publicznego, za-kładu karnego, aresztu śledczego, oso-bistego skazanego, osób odwiedzają-cych, bezpieczeństwie i higienie pra-cy. Środowisko więzienne sprzyja zda-rzeniom nadzwyczajnym. Bójki, pobi-cia, próby przemytu środków niedo-zwolonych, zachowania suicydalne sąwpisane w specyfikę instytucji więzien-nej, choć nie jest od nich także wolneżycie poza murami. – Zdajemy sobie

sprawę, że zdarzenia nadzwyczajnestanowiące zagrożenie dla bezpie-czeństwa osadzonych, funkcjonariuszylub odwiedzających będą się pojawiać,ale należy je minimalizować – podkre-ślała prof. Grażyna Szczygieł z Uniwer-sytetu w Białymstoku.

Już sama izolacja penitencjarna macharakter deprywacyjny. Innymi uwa-runkowaniami zagrożeń są: specyficz-

na populacja skazanych, przejawy pod-kultury więziennej i pojawiające się no-we kategorie trudnych skazanych,w tym m.in. wywodzących się z prze-stępczości zorganizowanej. Na SłużbieWięziennej ciąży obowiązek zapewnie-nia skazanym bezpieczeństwa. By mócgo zrealizować, konieczne są odpowied-nie instrumenty prawne. Katalog tenjest rozbudowany i można go podzie-lić na dwie grupy: instrumenty służą-ce zapobieganiu zachowaniom zagraża-jącym bezpieczeństwu oraz te pozwa-lające na wyciagnięcie konsekwencjiwobec osób, które dopuściły się czynównoszących znamiona przestępstwa.Do pierwszej grupy zaliczyć należy kla-syfikację i reklasyfikację skazanych,zróżnicowanie warunków odbywaniakary, różne formy kontroli lub ochro-ny osadzonych. Druga to środki przy-musu bezpośredniego oraz karna i dys-cyplinarna odpowiedzialność za zacho-wanie niezgodne z prawem.

Czynniki obiektywne utrudniającefunkcjonowanie jednostek penitencjar-nych to w opinii prof. Szczygieł stopieńich zaludnienia, liczba osadzonychprzypadająca statystycznie na jednegofunkcjonariusza oraz baza materialnawięziennictwa. Powszechnie wiado-mo, że wśród ludzi stłoczonych na ma-łej powierzchni łatwo o konflikty. Gdy-by w celach było luźniej, automatycz-nie zmniejszyłoby się zagrożenie zacho-waniami agresywnymi i autoagresyw-nymi. – Ciasnota w celach, zbyt małaliczba funkcjonariuszy w stosunkudo liczby osadzonych to problemy wię-ziennictwa. Trzeba się zastanowić, czywszystkie te osoby, umieszczoneza kratami, powinny się tam znaleźć– podsumowała swe wystąpienie prof.Barbara Stańdo-Kawecka, moderatorsesji „Więziennictwo w systemie bez-pieczeństwa państwa a bezpieczeństwow więzieniach”.

Zdaniem sędziego Piotra Hejduka,przewodniczącego V Wydziału Peniten-cjarnego i Nadzoru nad WykonywaniemOrzeczeń Karnych Sądu Okręgowegow Poznaniu, problem licznej populacjiwięźniów w naszym kraju jest skutkiemniewłaściwej struktury kar w polskimwymiarze sprawiedliwości. – Więzieniejest dla sprawców naprawdę niebez-piecznych, a nie tych, których możnaukarać ograniczeniem wolności i któ-rzy nigdy za kraty nie powinni trafić– mówił. Sędzia Hejduk postulował, bykary wolnościowe stanowiły więcejniż dotychczasowe 30 proc. orzeczeń.

Zbliżony pogląd wyraził prof. EmilPływaczewski omawiający sytuację

w więziennictwie amerykańskim. W je-go opinii decyzje sędziowskie, kogo po-słać do więzienia, a kogo ukarać ina-czej, mają oczywisty wpływ na sytuacjęw więziennictwie, zwłaszcza w kontek-ście przeludnienia.

– Bezpieczny stan zaludnienia zakła-dów karnych i aresztów śledczych toprzede wszystkim zmiana polityki krymi-nalnej – mówił prof. Stefan Lelental. Ja-ko kuriozum podał przykład zakładu kar-nego we wschodniej Polsce, gdzie na 250miejsc połowę zajmowali tzw. kolarze.

Szacowanie zagrożeńJak dalece można ingerować w wol-

ności i prawa człowieka odbywającegokarę pozbawienia wolności dla zapew-nienia mu bezpieczeństwa – zastana-wiał się prof. Teodor Bulenda. SłużbaWięzienna ma obowiązek podejmowa-

nia takich działań. Może to czynićprzy ograniczeniu jego prawa do prze-mieszczania się, prywatności, intymno-ści, cenzurze i nadzorze koresponden-cji. Im wyższy stopień zagrożenia zestrony więźnia, tym większe ogranicze-nia i ingerencje ze strony administra-cji więziennej. – Powinny one być sto-sowane tylko zgodnie z rzeczywistą po-trzebą, co ma charakter ocenny, a więcnieostry – podsumował prof. Bulenda.

– Każdy osadzony powinien przeby-wać w warunkach zapewniających bez-pieczeństwo zewnętrzne (zapobieganieucieczkom i ochronę społeczeństwa)stosownie do oszacowanego poziomuryzyka, przy czym niezbędny poziomzabezpieczeń powinien być dla każde-go więźnia regularnie weryfikowany– mówiła prof. Barbara Stańdo-Kawec-ka z Uniwersytetu Jagiellońskiegoomawiając międzynarodowe standardybezpieczeństwa więźniów. Zgodniez Europejskimi Regułami Więziennymi,tak szybko jak to jest możliwe po przy-jęciu, powinni być poddawani ocenie,aby określić, czy stwarzają zagrożeniedla osadzonych, personelu lub innych

Kluczowe słowo:BBeezzppiieecczzeeńńssttwwooPodczas obrad kongresu słowo to padało wielokrotnie, ponieważ dotyczyjednego z podstawowych celów funkcjonowania systemu więziennego.Spokój za murami nie tylko gwarantuje skuteczną izolację niebezpiecznychprzestępców, ale także stanowi podstawowy warunek prowadzeniaoddziaływań wychowawczo-korekcyjnych.

„Ciasnota w celach, zbyt mała

liczba funkcjonariuszy

w stosunku do liczby

osadzonych to istotne problemy

więziennictwa. Trzeba się

zastanowić, czy wszystkie

osoby umieszczone za kratami,

powinny się tam znaleźć”

Page 5: 07 2011 3...2 FORUM PENITENCJARNE NR 07 (158), LIPIEC 2011 Lipiec 2011 r. OKŁADKA: Uczestnicy V Kongresu Penitencjarnego, fot. P. Kochański, G. Korwin-Szymanowski, archiwum V KONGRES

FORUM PENITENCJARNE � NR 07 (158), LIPIEC 2011 5

a bezpieczeństwo w więzieniach

osób pracujących lub odwiedzającychwięzienie lub czy nie zachodzi niebez-pieczeństwo wyrządzenia krzywdy sa-memu sobie. Trudności finansowepaństwa, przeludnienie i niewystarcza-jąca liczba personelu nie stanowiąusprawiedliwienia dla niezapewnieniaodpowiedniej ochrony. Europejskie Re-guły Więzienne nakładają na państwoobowiązek wprowadzenia procedur za-pewniających bezpieczeństwo osadzo-nym, personelowi i osobom odwiedza-jącym, oraz w celu ograniczenia do mi-nimum ryzyka przemocy i innych zda-rzeń, które mogą zagrozić bezpieczeń-stwu. Od lat czynione jest to w Polscew niełatwych warunkach – ciasnotyw celach, przy niedoborach finanso-wych i kadrowych.

Na pierwszej liniiOstatnie kilkanaście miesięcy przy-

niosło zmiany organizacyjne w zakła-dach karnych i aresztach śledczych.Skierowanie większej liczby funkcjona-riuszy do pracy w oddziałach peniten-cjarnych pozwala na lepsze rozpozna-nie sytuacji wewnątrz jednostek, coprzekłada się na wzrost poczucia bez-pieczeństwa osadzonych i więziennejkadry. To krok w kierunku realizacjiprzytoczonej przez prof. Stańdo-Kawec-

ką koncepcji dynamicznego bezpieczeń-stwa. Akcentuje ona mniejsze ryzykobuntów i innych zdarzeń nadzwyczaj-nych w sytuacji, gdy dobre kontakty po-między personelem a więźniami dostar-czają ważnych informacji niezbędnychdla utrzymania spokoju w jednostcei bezpieczeństwa osobistego. Jest tomożliwe pod warunkiem odpowiedniolicznej obsady kadrowej, przy czymfunkcjonariusze powinni być odciąże-ni od obowiązków, które nie wynikająbezpośrednio z zakresów ich zadań.

– Istotą ochrony jest kontakt z czło-wiekiem – podkreślał płk Marian Pusz-ka, dyrektor Biura Ochrony i SprawObronnych CZSW. – Urządzenia tech-niczne są w stanie zastąpić funkcjona-riusza stojącego na wieżyczce, ale niemogą tego zrobić w bezpośredniej re-lacji z osadzonym.

To w oddziałach mieszkalnych mająswój początek zdarzenia zagrażającebezpieczeństwu i tu trzeba im skutecz-nie przeciwdziałać. Do pracy w bezpo-średnim kontakcie z więźniami zosta-ło przesuniętych dodatkowo ponad 800funkcjonariuszy ochrony.

– Zmierzamy do zmiany modelu ochro-ny w kierunku jej dynamicznego funkcjo-nowania – kontynuował dyrektor Pusz-ka. – W przygotowanym rozporządzeniuw sprawie ochrony jednostek penitencjar-nych dyrektor jednostki będzie każdegodnia, zgodnie z aktualnymi potrzebami,kształtował system ochrony podpisującksiążkę przebiegu służby. Projektujemyteż zmiany dokumentowania w kierun-ku ograniczenia papierkowej roboty.

Na bieżąco więziennictwo monitoru-je i wyjaśnia przebieg zdarzeń nadzwy-czajnych, nie tylko tych medialnie na-głaśnianych. Do tych ostatnich należązabójstwa i samobójstwa osadzonych.

Prof. Andrzej Rzepliński i dr MariaNiełaczna poddali analizie zabójstwaw więzieniach, do jakich doszło w la-tach 1970-2008. Celem było skonstru-owanie profilu typowego sprawcyi określenie okoliczności, które poprze-dzały te wydarzenia, co – zdaniem ba-daczy – stanowi istotny element dia-gnozy bezpieczeństwa środowiska wię-ziennego. Naukowcy zadali pytaniebadawcze: Czy administracja więzien-na mogła zapobiec analizowanym prze-stępstwom? Na 24 zabójstwa 23 mia-ły charakter incydentalny. Typowysprawca charakteryzował się nieprawi-dłową osobowością: skłonnościądo agresji, niską samokontrolą i małąodpornością na stres, zaburzeniamiadaptacyjnymi, niewykształconą uczu-ciowością wyższą, impulsywnością, za-burzeniami życia popędowego.

Podobnie spektakularnymi wydarze-niami są samobójstwa w więziennychcelach. – W ostatnich latach niektóreśrodki masowego przekazu a także po-litycy zwracają szczególną uwagęna problem samobójstw. Ma to rzeko-mo świadczyć o niesprawności systemupenitencjarnego w Polsce, a to poglądbłędny – mówił prof. Szymanowski.– Z danych za 2008 r. wynika, żewśród 11 porównywalnych państw eu-ropejskich Polska (ze współczynni-kiem 4,4 na 10 tys. osadzonych) obokHiszpanii i Węgier należy do krajówo najniższym współczynniku samo-bójstw więźniów. W tym samym czasieanalogiczne współczynniki na 10 tys.osadzonych wynosiły w Szwecji – 12,5,we Francji – 16,1, a w Danii – 21,4.

Elektroniczne wspomaganieNie znaczy to jednak, że nie czyni się

starań, by samobójstw i prób samobój-czych było za kratami jeszcze mniej.Oprócz wysiłków kadry czynionych dlarozpoznania zagrożenia zachowaniamiautodestrukcyjnymi więźniów, wszyst-kie cele mieszkalne, w których przeby-wają osadzeni stwarzający poważne za-grożenie społeczne albo poważne zagro-żenie dla bezpieczeństwa zakładu kar-nego, są monitorowane zgodnie z zasa-dami określonymi w kkw. W wielu za-kładach karnych i aresztach śledczychśledzi się za pomocą kamer także innecele mieszkalne, w których na podsta-wie decyzji dyrektora umieszczeni zosta-li osadzeni w wypadkach uzasadnionychwzględami medycznymi albo potrzebązapewnienia bezpieczeństwa skazanego.

Ppłk. Andrzej Matyba, specjalistaw Biurze Ochrony i Spraw ObronnychCZSW przeprowadził badanie mającena celu sprawdzenie, czy monitoringmoże pomóc w zapobieganiu zachowa-niom suicydalnym. Wynika z nich, że

w ubiegłym roku w celach niemonito-rowanych podjęto 157 prób samobój-czych, a w monitorowanych – 24.W niemonitorowanych doszło do 24 sa-mobójstw, a w monitorowanych – tyl-ko jedna próba okazała się skuteczna.Zaobserwowano też wyraźną zależnośćstatystyczną pomiędzy liczbą podejmo-wanych prób samobójczych i samo-bójstw w celach mieszkalnych a liczbącel monitorowanych, jakimi dysponu-ją okręgowe inspektoraty. W okręgachgdańskim, koszalińskim i krakowskim,gdzie na tysiąc osadzonych przypadanajwięcej cel monitorowanych, liczbazdarzeń suicydalnych była w 2010 r.najmniejsza – mówił ppłk Matyba.

W jednostkach penitencjarnych funk-cjonariusze SW prowadzą działania ma-jące na celu rozpoznanie nastrojówwśród osadzonych i działania o charak-terze profilaktycznym, by zapobiegać za-grożeniom bezpieczeństwa jednostek.Dr hab. Zbigniew Rau podjął wątek efek-tywności i potrzeby prowadzenia pracyoperacyjnej (w klasycznym rozumieniu te-go słowa) w zakładach karnych i aresz-tach śledczych, zaniechanej po 1989 r.

* * *Bezpieczeństwo jako cecha funkcjono-

wania instytucji to niezaprzeczalny atut.Poczucie bezpieczeństwa więźniów tak-że, ale z pewnym istotnym zastrzeżeniem.Z badań prof. Jana Szałańskiego wynika,że dla skutecznych oddziaływań resocja-lizacyjnych wysoki wskaźnik poczuciabezpieczeństwa jest z reguły złym pro-gnostykiem podatności osadzonychna przemianę i wolę szerszej readapta-cji psychospołecznej. Oznacza bowiemapogeum subiektywnej satysfakcji skaza-nego z aktualnego status quo, z zajmo-wanej pozycji w społeczności więziennej.Jakie zatem wskaźniki otwierają osadzo-nych na własną przemianę w kierunku re-integracji ze społeczeństwem? Za opty-malne można uznać wskaźniki umiarko-wane. Natomiast wskaźniki bardzo niskie,o ile nie zostały obniżone instrumental-nie przez osadzonego, wymagają nie-zwłocznego zajęcia się nim, by nie doszłodo samouszkodzeń lub samobójstw.

– Diagnozowanie poczucia bezpieczeń-stwa jest stosunkowo proste i możliwedo wykonania w kilkuminutowym bada-niu – mówił prof. Szałański. – Może za-tem stanowić mało absorbujący, a nie-zwykle ważny element diagnozy peni-tencjarnej, szczególnie dla racjonalnegoprojektowania oraz efektywnego reali-zowania i ewaluowania oddziaływań wewszystkich trzech systemach: zwykłym,programowanym i terapeutycznym.

Grażyna Wągiel-Linder

„Istotą ochrony jest kontakt

z człowiekiem. Urządzenia

techniczne są w stanie

zastąpić funkcjonariusza

stojącego na wieżyczce,

ale nie mogą tego zrobić

w bezpośredniej relacji

z osadzonym”

fot. Piotr Kochański

Page 6: 07 2011 3...2 FORUM PENITENCJARNE NR 07 (158), LIPIEC 2011 Lipiec 2011 r. OKŁADKA: Uczestnicy V Kongresu Penitencjarnego, fot. P. Kochański, G. Korwin-Szymanowski, archiwum V KONGRES

Na świecie pojawia się wiele nowychtechnologii i udoskonaleń. Dla na-szej służby największą wartość

mają te, które zwiększają poziom bez-pieczeństwa i ułatwiają zarządzanie fir-mą. Z zagadnień technologicznychw bloku tematów sekcji II szczególnieinteresujące były wystąpienia dotyczą-ce RFID (ang. Radio Frequency IDen-tification, lokalizacja za pomocą fal ra-diowych), systemów i programów uła-twiających zbieranie i obróbkę danychoraz zagadnienia związane z e-learnin-giem. Wrażenie robi system RFID, po-magający w kontrolowaniu przepływutowarów i osób. Działa w oparciu o fa-le radiowe, za pomocą których możnazlokalizować oznaczone elektronicznieprzedmioty lub osoby. Obecnie techno-logię tę wykorzystuje się główniew sklepach jako sposób zapobieganiakradzieżom. Taką samą zasadę działa-nia wykorzystuje np. SDE (System Do-zoru Elektronicznego). Możliwości sys-temu są wielkie, jak zapewniał dr OskarSzumski z Uniwersytetu Warszawskie-go, który zapoznał uczestników kongre-su z tą technologią.

Wiedzieć, gdzie, jak i coOznaczyć można zarówno istotę żywą

(człowieka), jak i przedmiot. Elementidentyfikujący ma postać bransoletki no-szonej na ręce lub nodze, żetonu czy pla-sterka przylepionego na ciele. Urządze-nie może być aktywne, tj. z własnym za-silaniem lub pasywne (bez zasilania). Tenajmniejsze mają wielkość na-wet 0,05x0,05 mm. Zasięg działaniaw zastosowaniach cywilnych mieści sięmiędzy niespełna jednym a 60 m,(na potrzeby wojska i bezpieczeństwapaństwa nawet 16 km). Zastosowania tooczywiście nie tylko kontrola prze-mieszczania się osób czy ich lokalizacja,ale i wiele innych. I to zarówno w usłu-gach cywilnych jak i działalności zwią-zanej z wojskowością, policją czy ogól-nie rozumianym bezpieczeństwem pań-stwa. RFID może być elementem wspo-magającym identyfikacje osób i stano-wić element nowoczesnego dokumentutożsamości. Zdolność monitorowaniai lokalizacji osób jest przydatna nie tyl-ko w SDE, ale także w stosunku do funk-cjonariuszy i pracowników, co możezwiększyć skuteczność ich pracy i pod-nieść poziom bezpieczeństwa. Zdolnośćdo przeprowadzania analiz zachowańw czasie rzeczywistym ułatwia podejmo-wanie natychmiastowych działań.

Inne zastosowania RFID ważne dlaSW to współpraca z systemami zarzą-dzania środkami trwałymi, nierucho-mościami, pojazdami. Można wykorzy-stywać go do zaawansowanego elektro-

nicznego zarządzania nieruchomościa-mi, czyli sterowania systemami elek-trycznymi, ogrzewania, przewietrzaniaczy ochrony przeciwpożarowej budyn-ków. Właściwości systemu są pomoc-ne w ochronie zdrowia i lecznictwie,możemy np. monitorować stan zdrowiaosadzonego. Możliwe jest równieżkompleksowe zarządzanie placówkąszpitalną, (monitorowanie pacjentów,wyposażenia medycznego i przemiesz-czania się personelu medycznego),w tym jej infrastrukturą techniczną.Szeroki zakres działania systemu dajenadzieję na spore oszczędności.

Pomocne programy Ulepszenie działania nie musi być

oparte na nowo wynalezionym urządze-niu czy zwiększeniu jego możliwości.Czasami wystarczy stworzyć odpo-wiednie oprogramowanie, zaprojekto-wać nową bazę danych. Może temu słu-żyć stworzenie nowego sposobu opra-cowywania coraz większej liczby da-nych. Jednym z nich jest przedstawio-ny przez ppor. Tomasza Karaskaz CZSW i Instytutu Badań SystemowychPAN system klasy ERP (Enterprise Re-source Planning, Zintegrowany SystemWspomagający Zarządzanie / Zintegro-wany System Informatyczny).

W Służbie Więziennej w użyciu jest kil-kadziesiąt specjalistycznych programów

wspomagających zarządzanie admini-stracją, kadrami, finansami. Są oneszczególnie przydatne w działach zaopa-trzenia i gospodarce materiałowej. Poma-gają w realizacji polityki penitencjarnej,zapewniają bezpieczeństwo osadzonych,funkcjonariuszy i pracowników oraz za-rządzanych przez SW danych. Posiada-ne i obecnie użytkowane oprogramowa-nie ma jednak pewne wady. Jedną z po-ważniejszych jest fakt dużego zróżnico-wania platform systemowych oprogra-mowania, problemy z aktualizacją i róż-ny sposób zbierania i przechowywaniadanych. System ERP po pełnym wdroże-niu miałby za zadanie pełną integracjęprogramów używanych w jednostkachorganizacyjnych SW.

Zaletą tej platformy byłby lepszy, tzn.szybszy i pełniejszy przepływ informa-cji, natychmiastowa analiza danychi możliwość jak najbardziej aktualnejsprawozdawczości. Powstałaby jednoli-ta platforma raportowa i możliwośćszybkiego wdrażania zmian. System da-je też możliwość automatyzacji procesówwykonywanych periodycznie. Wdrożeniesystemu ERP w SW pozwoliłoby na lep-szą koordynację działań na wszystkichszczeblach zarządzania, usprawnienieprzepływu informacji i związane z tympodniesienie poziomu bezpieczeństwaprzez możliwość natychmiastowego po-dejmowania decyzji na podstawie naj-świeższych danych. Dzięki właściwo-ściom systemu możliwe jest bieżące mo-nitorowanie stanu finansów, zasobówi kosztów działania w poszczególnychkomórkach i jednostkach SW. Wdroże-nie przyczyni się do obniżenia kosztówfunkcjonowania instytucji.

Wnioski i propozycje Technologię i filozofię e-learningu

przedstawialiśmy już na naszych łamachwielokrotnie. Ta technika przekazywa-nia wiedzy rozwija się obejmując w na-szym środowisku nie tylko nauczaniefunkcjonariuszy czy ich doskonalenie za-wodowe, ale i edukację więźniów. Gdytylko w pełni się rozwinie, może zna-cząco usprawnić podnoszenie fachowo-ści funkcjonariuszy i pracowników orazreadaptację społeczną osadzonych.

Jak zwykle efektem kongresowychwystąpień są wnioski i zalecenia, reko-mendacje, określające postulowane kie-runki zmian (przedstawiamy je na s. 21).Prelegenci występujący w sekcji II, któ-rej tematem przewodnim było „Więzien-nictwo w społeczeństwie informacyj-nym” proponowali m. in wprowadzenieRFID dla automatyzacji zarządzaniawięzieniami, wdrożenie ERP, co możepomóc w optymalnym wykorzystaniu za-sobów kadrowych i materiałowych w ko-mórkach SW oraz monitorowanie stanufinansów służby w celu zmniejszeniakosztów. W rekomendacjach podkreślo-no także rolę wykorzystania technologiie-learningu do kształcenia i podnosze-nia kompetencji zawodowych SW.

Grzegorz Korwin-Szymanowski

6 FORUM PENITENCJARNE � NR 07 (158), LIPIEC 2011

V kongres penitencjarny, sekcja II: więziennictwo w społeczeństwie informacyjnym

ProgramowananowoczesnośćTechnologie informatyczne mogą pomóc w pracy penitencjarnej, usprawnićfunkcjonowanie więzienia. Dlatego warto wykorzystywać ich potencjał.Trzeba je poznać i dostosować do specyfiki potrzeb SW, pamiętająco ograniczeniach i ewentualnych niebezpieczeństwach, jakie ze sobą niosą.

„Programy komputerowe

i nowoczesne technologie mogą

podnieść bezpieczeństwo

w zakładach karnych i ułatwić

działania penitencjarne”

fot.

Pio

tr K

ocha

ński

Page 7: 07 2011 3...2 FORUM PENITENCJARNE NR 07 (158), LIPIEC 2011 Lipiec 2011 r. OKŁADKA: Uczestnicy V Kongresu Penitencjarnego, fot. P. Kochański, G. Korwin-Szymanowski, archiwum V KONGRES

FORUM PENITENCJARNE � NR 07 (158), LIPIEC 2011 7

Panie profesorze, podczas prac sek-cji, której pan przewodniczy, dużomówiono o społeczeństwie informa-cyjnym. Czy my już w nim żyjemy,czy to już się dzieje? Dążymy do niego, zmierzamy. Ale chy-

ba nigdy nie będziemy w pełni społe-czeństwem informacyjnym, bo proble-mem jest granica, gdzie ono się kończy.To jest proces postępujący. W każdym ra-zie dążymy do tego, aby coraz więcej wie-dzieć o sobie i otaczającym nas świecie.

W takim razie dokąd ta forma spo-łeczeństwa zmierza? W kierunku no-wej globalnej, totalitarnej kontrolinad obywatelem czy raczej po-wszechnej szczęśliwości, której nieszkodzi a może nawet pomaga fakt,że wszystko o wszystkich możnaznaleźć w internecie?Kierunek generalnie jest na pewno po-

zytywny. Są jednak obawy, ponieważ wy-daje mi się, że to wszystko zmierza nie-kiedy i w złą stronę, ale chyba nie w kie-runku totalitaryzmu. Negatywny jest np.fakt, że rozwój i zmiany w technikach in-formatycznych spowodowały powszech-ność chipów z zakodowanymi informa-cjami, które mają nam ułatwiać życie, alez drugiej strony mogą być też odczyty-

wane przez przestępców. Dlatego pytam:Kto ma mieć dostęp do informacji doty-czących mego życia? Kto i po co ma jegromadzić? Czy nie będzie tak, że wia-domości z młodości pokrzyżują czyjeśplany, gdy będzie dorosły? Czy np. fakt,że będąc dzieckiem uderzyłem koleżan-kę, może świadczyć o mojej agresji dzi-siaj? (na marginesie wyjaśnię, że tego niezrobiłem). Albo jeśli bym odwiedziłw młodości psychiatrę, to nie zrobią zemnie człowieka z problemem psychicz-nym? Czy rzeczywiście wszyscy mająo tym wiedzieć? Z drugiej strony, nie ma-my wyjścia. Świat idzie w kierunku peł-nej, nie zawsze dla nas miłej, informacjii trzeba się z tym pogodzić.

Czy widzi pan jakieś dobre strony tejotwartości na informację?Na szczęście plusy przeważają

nad minusami. Myślę, że najbardziejpozytywny efekt to szeroki dostępdo informacji i wiedzy. Mamy wglądw niezliczoną liczbę publikacji, może-my się łatwiej szkolić i zdobywać wie-dzę. Jak wykorzystamy te wszystkie do-stępne dane, to już inna sprawa, ale ichposiadanie pozwala nam podejmowaćw miarę optymalne decyzje na podsta-wie konkretnych informacji i wiedzy.

Jakie według pana główne wyzwa-nia stoją przed więziennictwemw kontekście rozwoju społeczeństwainformacyjnego? Przede wszystkim warto spojrzeć

na rolę osadzonego w kontekście kon-sekwencji nagannego postępowania,a nie przedstawiać faktu pozbawieniawolności jako starszaka na przekracza-jących prawo. Cenne by było, gdybywięźniowie mieli świadomość, że ich po-byt w zakładzie karnym nie jest końcemich życia, lecz pewnym epizodem, któ-ry kiedyś się skończy. Ten człowiek mo-że jeszcze być pełnoprawnym i dobrymobywatelem. Może się uczyć, podwyż-szać swoje kwalifikacje, również za po-mocą TI (technologii informacyj-nej). I wreszcie ważne by było, aby niedzielić świata na sfery funkcjonariuszyi więźniów. Między tymi grupami niemusi być antagonizmu, bo są to dwa wy-miary rzeczywistości, w której żyjemy.

zdjęcie Piotr Kochański

Elektronika i systemy informatyczne mają służyć człowie-kowi. Truizm, ale warto o tym przypominać. Zwłaszcza,

że możliwości szybkiej i szczegółowej obróbki informacji, któ-re w wielu sytuacjach są pomocne, mogą także stać się za-grożeniem dla naszej wolności. Temat możliwych zagrożeńi niebezpieczeństw był obecny w wypowiedziach właściwiewszystkich zabierających głos podczas prac sekcji II kongre-su. Dlatego wydaje się konieczne stosowanie norm etycz-nych zarówno przy tworzeniu zasad, na jakich działamy, jaki korzystaniu z uzyskanych rezultatów.

Według prelegentów, społeczeństwo nazywane informa-cyjnym, nie tylko posiada rozwinięte środki przetwarzaniainformacji i komunikacji, ale stają się one coraz ważniejszymskładnikiem dochodu narodowego. Nazywane też „społe-czeństwem wiedzy”, żywi się informacją, będąc coraz bar-dziej od niej zależne. Wytwarzanie i przetwarzanie wiedzystaje się głównym towarem gospodarki. Warto pamiętać, żeze swej natury, wiedza jest bardziej wrażliwa na wiarygod-ność źródła, próby manipulacji czy fałszerstwa niż material-ne wytwory ludzkiej przedsiębiorczości.

Środki oddziaływania IT (technologii informacyjnych)na społeczeństwo to przede wszystkim witryny i portale in-ternetowe, blogi, różne rozwiązania technologiczne, np. RFID(radiowy, zdalny system monitorowania osób i rzeczy). We-dług prof. Jerzego Kisielnickiego z Uniwersytetu Warszaw-skiego, IT pozwalają na poprawę obrazu więziennictwaw społeczeństwie, na zbudowanie rzetelnego i pozytywne-go wizerunku służby i polityki penitencjarnej. Można tu wy-korzystywać portal czy stronę internetową, biuro prasoweon-line, takież konferencje prasowe czy konkursy popula-ryzujące tematykę penitencjarną.

Upublicznianie informacji o więziennictwie wzbudza pew-ne kontrowersje. Można postawić pytanie, czy i w jakim stop-niu upowszechniać tę wiedzę. Kto i na jakich zasadach mo-że mieć do niej dostęp. Warto również poruszyć problem wy-korzystania zasobów danych. Według dr. Witolda Stanisz-kisa, niezwykle istotny jest problem wykorzystania poten-cjału i doświadczenia funkcjonariuszy i pracowników, od-chodzących z SW na emeryturę, do rozwiązywania konkret-nych (trudnych) sytuacji.

Służba Więzienna – typ instytucji definiowanej przez E.Goffmana jako totalna, różni się od innych m. in skalą ogra-niczeń nakładanych na jednostkę. Rodzaj relacji międzyludz-kich, jaki w tego typu instytucjach funkcjonuje, jest – mi-mo różnych obaw – gwarantem porządku i bezpieczeństwa.Prawdopodobnie, można by to osiągnąć za pomocą innychśrodków, ale społeczeństwo nie jest w stanie funkcjonowaćbez instytucji typu totalnego. Tak więc więzienie ma w nimswoje miejsce, choć jego istnienie wymaga ciągłego dosto-sowywania do zmieniającego się świata.

Niewątpliwie, rozwój technik informacyjnych wpływana więziennictwo w wielu aspektach (np. wymagania ochron-ne, programy wspomagające zarządzanie, itp.) Przykłado-wo system RFID dając duże możliwości monitoringu i lo-kalizacji, jest narażony na ataki hackerów. Tak samo moż-liwe jest nieautoryzowane odczytywanie informacji kodo-wanych w chipach. Nieznane są skutki długotrwałego pod-dawania ludzkiego organizmu działaniu promieniowaniaelektromagnetycznego wydzielanego przez znaczniki RFID.To wszystko może być częścią naruszania prywatności.W najbliższym czasie trzeba więc opracować sposoby neu-tralizowania takich potencjalnych zagrożeń. Systemy ma-jące pomóc zawiadywać danymi powinny w swej konstruk-cji przewidywać je i kompensować. Nie wiemy przecież, jakdzięki IT będzie wyglądał świat za 10 czy 50 lat, jak zmie-ni się więzienie. GKS

Ułatwiać, nie zniewalać

Z prof. dr. hab. Jerzym Kisielnickim, kierownikiem Zakładu SystemówInformacyjnych Zarządzania UW i profesorem Wydziału ZarządzaniaPolitechniki Warszawskiej, rozmawia Grzegorz Korwin-Szymanowski

CCzzyy wwsszzyyssccyy mmaajjąąwwsszzyyssttkkoo wwiieeddzziieećć

Page 8: 07 2011 3...2 FORUM PENITENCJARNE NR 07 (158), LIPIEC 2011 Lipiec 2011 r. OKŁADKA: Uczestnicy V Kongresu Penitencjarnego, fot. P. Kochański, G. Korwin-Szymanowski, archiwum V KONGRES

FORUM PENITENCJARNE � NR 07 (158), LIPIEC 20118

V kongres penitencjarny, sekcja III: zarządzanie więziennictwem

Oddziały penitencjarnePostulat pierwszy. Wprowadzanie

kolejnych oddziałów penitencjarnychi usprawnianie funkcjonowania już ist-niejących.

– Minister Kwiatkowski dał nam zie-lone światło i dzięki temu w maju ubie-głego roku zaczęliśmy wprowadzać od-działy penitencjarne – powiedział płkKrzysztof Keller, zastępca szefa SW, pro-pagator idei oddziałów penitencjar-nych. Na początku było ich 36, obecniesą w 120 więzieniach. Takich oddzia-łów nie ma jeszcze w najmniejszych jed-nostkach. Powstaną także tam, alew uproszczonej formie. Co pozytywne-go daje utworzenie oddziałów? Lepszerozpoznanie nastrojów więźniów, szcze-gólnie w newralgicznych porach dnia.To dzięki temu, że więcej funkcjonariu-szy pracuje w oddziałach mieszkalnych.Istnieją też kwestie sporne, problema-tyczne, na przykład nakładanie się od-powiedzialności czy rozdziału kompe-tencji, a także podział funkcjonariuszydziału ochrony na tych z oddziałui spoza niego. Obecnie trwają pracenad aktami wykonawczymi wyższegorzędu, które usankcjonują rozwiązaniaprzyjęte w oddziałach. Jak ocenić funk-cjonowanie oddziałów? Zdaniem wice-dyrektora SW, dobrze, z punktu widze-nia bezpieczeństwa. Jest lepiej niż by-ło. Nie tylko nie zwiększyła się liczbazdarzeń nadzwyczajnych, ale przeciw-nie, jest ich mniej o 40 proc. porównu-jąc pierwsze kwartały ubiegłego i tegoroku. Wzrosła natomiast, i to przecieżdobrze, liczba wykrytych przypadkówznęcania się osadzonych nad osadzony-mi. Wcześniej nie wychodziło to pozacelę, a teraz jest wyłapywane i skutecz-niej można zapobiegać tym zdarzeniom.

Dr Tomasz Ochinowski: Wprowadze-nie oddziałów penitencjarnych jestistotą przeprowadzanej reformy wię-ziennictwa, dlatego ten referat uznali-śmy za wiodący w sekcji zarządzanie.Ale żeby przeprowadzić reformędo końca i z sukcesem, musi toczyć siędyskusja. Nie należy bać się mówieniao kwestiach spornych czy problema-tycznych, a kierownictwo Służby Wię-ziennej chce wprowadzić funkcjonalnysystem na wiele lat. Referat pana dy-rektora Kellera wyznaczył najważniej-sze kierunki działań. Teraz szeregszczegółowych rozwiązań trzeba zope-racjonalizować.

Ekonomika karyPostulat drugi. Wydłużenie okresu

działania SDE (ustawa wygaśniew sierpniu 2014 r.)

Wprowadzenie Systemu Dozoru Elek-tronicznego (SDE) miało rozluźnić pol-skie zakłady karne, a w dalszej perspek-tywie zracjonalizować wydatki na wię-ziennictwo. Na razie trudno mówić za-równo o pierwszym, jak i o drugim. – Nienależy oczekiwać natychmiastowychefektów, bo zmiany wymagają czasu– oceniła Joanna Felczak, dr nauk eko-nomicznych. Jej zdaniem, jeśli dozórbędzie stosowany długo, to przełoży sięna oszczędności, nawet przy małej licz-bie osób nim objętych. SDE jest inwe-stycją. Rzeczywiste oszczędności zacznąsię wtedy, gdy zlikwidujemy kolejkęoczekujących na wykonanie kary pozba-wienia wolności, a w elektronicznymsystemie będą odbywać karę ci, którzyinaczej mogliby siedzieć w więzieniu– twierdzi Felczak. Podkreśla przy tym,że im większy będzie stopień wypełnie-nia systemu skazanymi, tym wcześniejpozbędziemy się tej kolejki. Należy teżpromować dozór wśród skazanych, sę-dziów i prawników, po to, żeby zmie-nić politykę orzekania.

Dr Tomasz Ochinowski: Referat pa-ni dr Joanny Felczak był jednymz pierwszych (w historii kongresów) po-ruszających ekonomiczne sprawy wię-ziennictwa. Marzy mi się, aby otworzyłdyskusję na ten temat. Doktor Felczakprzedstawiła argumenty ekonomiczneza poszerzaniem SDE, ale ostatecznadecyzja zależy od czynników społecz-nych, kulturowych, socjologicznych.

Statystyka w interpretacjiPostulat trzeci. Ujednolicenie danych

statystycznych według europejskichstandardów.

– Interpretacja statystyk penitencjar-nych nie jest łatwa. Liczby nie mówią sa-me za siebie, ważne są metadane, któ-re im towarzyszą i wskazują kierunek in-terpretacji. Właściwie stajemy przed py-taniem: jak interpretować dane? – powie-działa prof. Beata Gruszczyńska, krymi-nolog z Katedry Kryminologii i PolitykiKryminalnej Uniwersytetu Warszaw-skiego oraz kierownik sekcji Analiz Sta-tystycznych i Realizacji Badań w Insty-tucie Wymiaru Sprawiedliwości. Przyto-czyła przykładowe statystyki i pokusiłasię o ich interpretację. W Polsce współ-czynnik przestępczości jest prawie dwu-krotnie niższy niż we Francji i dwuipół-krotnie niższy niż w Niemczech, a popu-lację więzienną mamy najwyższą w ca-łej Unii Europejskiej. U nas prawdopo-dobieństwo, że podejrzany zostanie ska-zany wyrokiem sądu wynosi 0,8, a weFrancji lub w Niemczech – dwukrotniemniej (ok. 0,5), co świadczy o częstszym

stosowaniu reakcji na przestępczośćna poziomie policji czy prokuratury.

– Różnice między danymi polskimia europejskimi są olbrzymie – stwierdzi-ła prof. Gruszczyńska. – Posiadamywprawdzie informacje dotyczące liczbyuwięzionych według pewnego kataloguprzestępstw, jednak nie są one wystar-czająco szczegółowe. Mamy statystykiskazanych i uwięzionych za kradzieże, alebrakuje danych o skazanych i uwięzio-nych np. za kradzieże samochodów czywłamania do mieszkań a także przestęp-stwa narkotykowe. Dlatego koniecznajest standaryzacja statystyk w Europie,dopiero wtedy będzie możliwa wnikliwaanaliza i właściwa interpretacja da-nych. Profesor mówiła również, że na tleinnych krajów europejskich Polskę wy-różnia to, że mamy w więzieniach sto-sunkowo najmniej kobiet, najmniejszyjest też wśród krajów unijnych odsetekuwięzionych cudzoziemców. W Polsce ażco drugi uwięziony jest skazany lub tym-czasowo aresztowany za przestępstwoprzeciwko mieniu, a w krajach unijnych– średnio co piąty. Co to może oznaczać?Między innymi inną politykę karną w po-równaniu z większością pozostałychkrajów członkowskich.

Dr Tomasz Ochinowski: Ujednolice-nie danych statystycznych w Europiejest koniecznością i myślę, że bez tru-du polska Służba Więzienna dostosujesię do wspomnianych wymogów. Cho-dzi o to, żebyśmy mogli przyglądać siępoprzez liczby rozwiązaniom zagranicz-nym, porównywać je z naszymi i wy-bierać dla Polski to, co najlepsze.

Polityka kadrowaPostulat czwarty. Wzmacnianie kon-

dycji psychicznej funkcjonariuszy, abyprzeciwdziałać stresowi i wypaleniuzawodowemu, oraz poszerzanie ichkompetencji społecznych.

Wiele do optymalizacji funkcjonowa-nia SW może wnieść socjologia służbmundurowych rozwijana w Polsceprzede wszystkim na UniwersytecieWrocławskim, co zasygnazował podczaskongresu prof. Jan Maciejewski, rektortej uczelni (rozmowa na ten temat uka-że się w sierpniowym wydaniu „ForumPenitencjarnego”). Ujęcie socjologicznedopełnia problematykę „ludzkiegoaspektu” zarządzania Służbą Więzien-ną. W tym kontekście niezmiennie ak-tualne pozostaje pytanie: co najbardziejmotywuje do pracy funkcjonariuszaSW? Odpowiedź brzmi: możliwość pra-cy w zespole, realizacja odpowiedzial-nych zadań, pochwała, godziwe wyna-grodzenie. Nie motywuje natomiastawans, co wynika z badań dr. Piotra Po-kleka z COSSW w Kaliszu. Może na tomieć wpływ polityka awansowaniaod lat prowadzona w SW, która nie pro-muje osób aktywnych i twórczych. We-dług kpt. dr. Krzysztofa Wójcika z Ra-domia, dziś promuje się kadrę z danejjednostki, nie biorąc pod uwagę wiedzyi wartości intelektualnych innych, wy-bijających się osób. Uzdrowić sytuację

Otwieramy dyskusję:

Jak zmieniać więziennictwoNie zamykamy, ale otwieramy dyskusję o tym, jak ulepszać system więzienny.Kongres odbył się przed wakacjami, publikacja w formie książkowej ukażesię zimą. Jest okazja, aby wspólnie zastanowić się nad zmianami. Trzeciasekcja dotycząca zarządzania więziennictwem wyłoniła sześć głównychpostulatów. Jesteśmy za czy przeciw? Komentuje jej moderator dr TomaszOchinowski, docent UW, doradca dyrektora generalnego SW.

Page 9: 07 2011 3...2 FORUM PENITENCJARNE NR 07 (158), LIPIEC 2011 Lipiec 2011 r. OKŁADKA: Uczestnicy V Kongresu Penitencjarnego, fot. P. Kochański, G. Korwin-Szymanowski, archiwum V KONGRES

FORUM PENITENCJARNE � NR 07 (158), LIPIEC 2011 9

mogłoby m.in. wprowadzenie kadencyj-ności i konkursów na stanowiska. – Wtedy łatwiej można ocenić efektyw-ność działań dyrektorów i kierowników– tłumaczył podczas kongresu Wójcik.Walczyć też trzeba z nepotyzmem,który został zdefiniowany w ustawieo SW w art. 159. Ustawa sankcjonujerównież związki zawodowe w struktu-rze służby. – Funkcjonariusz w trudnejsytuacji może liczyć na związki zawo-dowe, które mają w tej chwili 8 tys.członków – mówił Zbigniew Głodowski,przewodniczący Zarządu OkręgowegoNSZZFiPW w Warszawie. – Nie wolnozapominać, że funkcjonariusz SW czę-ściej niż przedstawiciele innych zawo-dów jest narażony na stres i wypaleniezawodowe, dlatego należy inwestowaćw jego zdrowie. – Aby zapobiegać stre-sowi, ważny jest właściwy kontaktz przełożonymi i optymalizacja platfor-my pracy między personelem a osadzo-nymi – stwierdził dr Krzysztof Linow-ski z radomskiego aresztu. – Pomnażaj-my potencjał zdrowotny funkcjonariu-szy i pracowników SW ze względuna uciążliwy charakter służby – dodałdr Piotr Łapiński z COSSW w Kaliszu,twórca projektu Centralnej PracowniPromocji Zdrowia Środowiska Więzien-nego. Proponuje on zmodyfikować for-mułę obozów kondycyjnych i wprowa-dzić tematyczne moduły prozdrowotne.Ppłk Sławomir Skwarski, komendantODK SW w Popowie, uważa natomiast,że więziennictwo potrzebuje trzeciegoośrodka szkoleniowego, właśnie w Po-powie, dla wyższej kadry kierowniczej.Nauka powinna wykorzystywać nowo-czesne metody, m.in. e-lerningowe.– Funkcjonariusz SW jest zestresowa-ny natłokiem nowych informacji, nieprzyswoi ich, jeśli sposób przekazywa-nia wiedzy będzie niewłaściwy – argu-mentował Skwarski.

Dr Tomasz Ochinowski: Są już projek-ty programów wzmacniania kondycjipsychicznej funkcjonariuszy, niepomna-żające kosztów związanych z ich wdra-żaniem. Do istniejących programówszkoleń i edukacji SW staramy się włą-czać konkretne ćwiczenia czy całe ze-stawy treningowe, uwzględniające naj-nowsze zdobycze psychologii w dziedzi-nie radzenia sobie ze stresem. Przygo-towywać do tego powinny praktyczniewszystkie kursy, na każdym poziomie,niezależnie od ich tematyki, łącznie z fi-nansami czy realizacją prawa.

Program życia w izolacjiPostulat piąty. Opracowanie progra-

mu dla więźniów długoterminowychi utworzenie specjalnych oddziałów do-stosowanych do ich potrzeb.

Kamil Miszewski, pracownik naukowyAPS, doktorant UW, przeprowadził ba-dania nad więźniami pozostającymiw izolacji przez minimum 20 lat. – Ana-lizowałem akta i rozmawiałem z 15 ska-zanymi, którzy odbywają karę w 14 jed-nostkach penitencjarnych, niektórzyciurkiem przesiedzieli 30 lat – opowia-dał Miszewski. – Więźniowie ci bali sięprzeniesienia do zakładu półotwartego,bali się wychodzenia do ludzi. Nie chcąbrać za siebie odpowiedzialności. Musząponownie oswoić się z wolnością. Z te-go względu należy najwcześniej, jak totylko możliwe, kierować ich do zakładówotwartych i półotwartych. Ta kategoria

skazanych wymaga szczególnego trak-towania. Miszewski proponuje opraco-wać dla nich program i utworzyć spe-cjalne oddziały. Wyjaśnia, że więźniowiedługoterminowi wraz z wiekiem stają sięłatwym „łupem” dla młodocianych.Po rozpadzie subkultury więziennej, cze-go jesteśmy świadkami, więzień słaby,w podeszłym wieku, może spotkać sięz szykanami, wtedy nikt już nie patrzy,z jakiego paragrafu jest skazany. On niema autorytetu wśród młodych. Ci z ko-lei są hałaśliwi, energiczni, żądni zabawi rozrywki. Starsi sobie z tym nie radzą.Są stabilni, opanowani i chcą swój wy-rok odsiedzieć do końca, dlatego nie na-leży ich mieszać z młodocianymi. – Ad-ministracja zakładów karnych traktujeskazanych na długie kary sprawiedliwie– ocenił Miszewski. – Nie spotkałem sięze złośliwym osadzaniem, nieuzasadnio-nymi „przerzutkami”, utrudnianiempodjęcia zatrudnienia czy nauki.

Dr Barbara Toroń z Uniwersytetu Zie-lonogórskiego przebadała (metodą bio-graficzną) 129 osób wielokrotnie kara-nych. Wielu z nich prezentuje krymi-nalny styl myślenia, a kariera przestęp-cza jawi się im jako jedyna szansa ży-ciowa. Większość nie potrafi żyć inaczej.Dr Toroń zauważyła, że działania reso-cjalizacyjne i kulturalno-oświatowe sąpo to, by wyrwać skazanych z przestęp-czego stylu życia, ale nie zawsze się toudaje. – Nasze inicjatywy są oknem dlawięźniów, aby mogli zobaczyć przez niecoś innego niż do tej pory. Teatr, mu-zeum, opera – zabieramy ich tam, gdzienigdy do tej pory nie bywali, po to, że-by stawali się lepsi – stwierdziła Patry-cja Gierszewska, wychowawca ds. kul-turalno-oświatowych z zakładu weWronkach, podkreślając, że personelwięzienny robi wiele w procesie socja-lizacji skazanych. Socjolog prof. Jan Ma-ciejewski uważa, że istotną rolę odgry-wają tutaj także więzienni kapelani.O zadaniach duszpasterzy podczaskongresu mówili kapelani katoliccy: ks.dr Paweł Wojtas i ks. dr KazimierzPierzchała oraz prawosławny ks. Miko-łaj Lenczewski, a także ks. Piotr Janik,duchowny protestancki, który pytał:Kim jest kapelan? Człowiekiem spomię-dzy dwóch światów: zamkniętego i wol-nościowego. W służbie złamanego ży-cia. Kapelan pomaga więźniowi pojed-nać się ze sobą, ze społeczeństwemi z ofiarą. To nie tylko ksiądz, równieżterapeuta, który niesie pocieszenie.

Dr Tomasz Ochinowski: Na pewno ist-nieje potrzeba spójnego programu pra-cy z więźniami skazanymi na długie ka-ry pozbawienia wolności. Ale nie chciał-bym dawać tutaj odpowiedzi technicznejczy to ma się odbywać na oddzielnychoddziałach, czy przyjąć inne rozwiązanie.Na pewno potrzebny jest – raz jeszczepodkreślam – program daleko szerszy niżtylko program resocjalizacji. Liczę na to,że kongres otworzy pewne kwestiei wspólnie wypracujemy pomysły.

GISW-y do poprawkiPostulat szósty. Utworzenie centrum

dowodzenia i ujednolicenie szkoleńdla GISW.

W Polsce większość służb munduro-wych ma oddziały do zadań specjalnych.Więziennictwo również – etatowe gru-py interwencyjne. Mają one zapobiegaćwypadkom nadzwyczajnym, interwe-

niować podczas buntów więźniów i wy-stąpień zbiorowych. – Trwa dyskusjanad zasadnością ich utworzenia – zauwa-żył dr Jerzy Czołgoszewski z UWMw Olsztynie (były dyrektor Biura Prezy-dialnego w CZSW). Według niego nale-ży wprowadzić jedno centrum dowodze-nia i ujednolicić szkolenia tych grup w ca-łych kraju. Analizując doświadczeniaizraelskiego więziennictwa oraz oddzia-łów specjalnych odpowiedzialnych m.in.za konwoje więźniów dr Czołgoszewskipostuluje także, aby zastanowić się, czyw Polsce iść śladami Izraelczyków i uczy-nić Służbę Więzienna jedyną odpowie-dzialną za konwoje. – Dzięki temuwzrósłby prestiż naszej służby – mówiłCzołgoszewski. Dodał, że zmiany były-by wprowadzane w cyklu kilkuletnim.

Dr Tomasz Ochinowski: Warto korzy-stać z doświadczeń zagranicznych, refe-rat pana dr. Czołgoszewskiego był świet-nym punktem wyjścia do przemyśleńna ten temat. Co można wykorzystaćz dobrych praktyk, a co my możemy za-oferować innym? Dzięki powołaniu wię-ziennych grup interwencyjnych polskaSłużba Więzienna wpisała się w bardzociekawy międzynarodowy nurt funkcjo-nowania tego typu służb.

Agata Pilarska-Jakubczak

Page 10: 07 2011 3...2 FORUM PENITENCJARNE NR 07 (158), LIPIEC 2011 Lipiec 2011 r. OKŁADKA: Uczestnicy V Kongresu Penitencjarnego, fot. P. Kochański, G. Korwin-Szymanowski, archiwum V KONGRES

Zarówno moderator sekcji prof. Piotr Stępniak z UAM, jak i prawie wszy-scy pozostali zabierający głos, w różnych punktach swoich wystąpień od-nosili się do Europejskich Reguł Więziennych z 2006 r. Określają one

m.in. podstawowe zasady postępowania z osobami pozbawionymi wolno-ści, sposoby i środki ich realizacji, minimalne standardy zarządzania wię-zieniami. Profesor przekonywał, że w Polsce czas wykonywania kary nale-ży skrócić, bo jest zbyt długi. Przyznał jednocześnie, że tendencja jest po-zytywna, ale zbyt wolno postępuje.

W wystąpieniu prof. Moniki Płatek z UW można było wyraźnie usłyszeć,że więzienie szkodzi, a karę pozbawienia wolności trzeba wykonywać tak,by minimalizować szkody. W związku z tym mówi się o normalizacji. Pro-fesor przypomniała, że zgodnie z Europejskimi Regułami Więziennymi, ka-ra pozbawienia wolności jest ostatecznością i jeśli już, to trzeba ją wyko-nywać tak, żeby była maksymalnie zbliżona do warunków wolnościowych.Należy więc inaczej zorganizować sposób jej wykonywania.

Kwestia szeroko rozumianej normalizacji życia w zakładach karnych, czy-li upodabniania warunków życia w więzieniach do wolnościowych, była teżporuszana przez dr. Dariusza Schmidta z UW. Podkreślał on jej dużą wa-gę i zarekomendował zmierzanie do normalizacji, choć jak zaznaczył, w Pol-sce może to być pewnym szokiem. W swojej prezentacji dotyczącej wyko-nywania kary pozbawienia wolności w wybranych krajach europejskich, sku-pił się na Szwajcarii i Bawarii. Stwierdził również, że Polska ma wśród nichnajwiększy współczynnik prizonizacji oraz najwięcej zakładów karnych alezdecydowanie najmniej obcokrajowców w populacji więziennej.

Nad zbyt powolnymi postępami w pracy ze sprawcami przestępstw seksu-alnych ubolewał prof. Zbigniew Izdebski z Uniwersytetu Zielonogórskiego.– Gdy patrzymy na sprawcę takiego czynu, to widzimy, że jest zbyt mało ofert,które pomogłyby mu dojść do zdrowia seksualnego, które jest u niego naru-szone – mówił. – A przecież jednym z praw człowieka jest prawo do seksu-alnej opieki zdrowotnej. Zaznaczył też, że prace ze sprawcami przemocy sek-sualnej w Polsce są utrudniane m.in. przez upolitycznienie problemu, brakspecjalistycznej kadry przygotowanej do pracy z tego typu osadzonymi orazdezintegracja podejmowanych działań. Profesor zwrócił też uwagę, że w na-szym kraju mówi się tylko o dorosłych sprawcach przemocy seksualnej, a dlamłodocianych nie ma właściwie żadnej opieki terapeutycznej. Podkreślił brakprofilaktyki. A przecież nikt z dnia na dzień nie staje się pedofilem.

O swoich badaniach, jakie prowadził wśród skazanych, mówił kpt. MaciejGołębiowski, specjalista OISW w Poznaniu, doktorant Zakładu Penitencja-rystyki UAM. Chciał poznać opinie osób pozbawionych wolności na tematresocjalizacji penitencjarnej realizowanej w warunkach więziennych. Na po-trzeby badań ankietowych wyodrębniono cztery jej modele, na których ist-nienie za murami wskazywali w swych opiniach badani. – Owe modele togłówne funkcje resocjalizacji, tak jak je widzą i określają sami skazani, a niepersonel czy współczesne teorie pedagogiczne – wyjaśniał. – Część z bada-nych dostrzega zatem w resocjalizacji penitencjarnej tzw. funkcję kontrol-ną, następnie wychowawczą oraz urzędową. Istnieje także grupa responden-tów, która nie potrafi wskazać jej głównej funkcji. Opinie wyrażane przezbadane osoby pozbawione wolności wskazują na istnienie zupełnie różne-go od teoretycznego sposobu percepcji i oceny resocjalizacji. Skazani odby-wający karę w systemie programowanego oddziaływania w resocjalizacji pe-nitencjarnej stosunkowo rzadko widzą jej funkcję wychowawczą (faktycz-ną), prowadzącą do realnej zmiany postaw, wskazują za to często na wy-mienione uprzednio.

Z drugiej jednak strony, ta sama grupa skazanych widzi sens w pracy re-socjalizacyjnej personelu. Kpt. Gołębiowski zaznaczył jednocześnie, że praw-ną możliwość pracy z osobami pozbawionymi wolności dają m.in. międzyna-rodowe reguły więzienne. Mówią one, że uwięzienie poprzez pozbawienie wol-ności stanowi karę samą w sobie. Wskazują na konieczność podejmowaniawszelkich wysiłków, aby warunki życia pozbawionych wolności odpowiada-ły godności ludzkiej, akceptowalnemu poziomowi życia w danym społeczeń-stwie oraz stworzenia więźniom sposobności rozwijania umiejętności i zdol-ności, które zwiększą ich szanse pomyślnej readaptacji społecznej po zwol-nieniu. Zanim jednak dojdzie do formułowania postulatów, na kanwie któ-rych możliwe będą zmiany w praktyce resocjalizacyjnej realizowanej w pol-skich jednostkach penitencjarnych, należy pogłębić wiedzę o opiniach na te-mat samej resocjalizacji, które formułują nie tylko pozbawieni wolności, alerównież personel.

Elżbieta Szlęzak-Kawa

10 FORUM PENITENCJARNE � NR 07 (158), LIPIEC 2011

V kongres penitencjarny, sekcja IV: uniwersalizacja

Czas siędostosować

Kobiety stanowią zaledwie 3 proc. osa-dzonych w polskich więzieniach. Copanią skłoniło, żeby w swojej pracy na-ukowej pochylić się właśnie nad nimi?Statystyczna prawidłowość, wyrażo-

na w dysproporcji pomiędzy liczbą ko-biet i mężczyzn w populacji więźniów,z kryminologicznego i penitencjarnegopunktu widzenia jest interesująca sa-ma w sobie. Odkąd zajmuję się tema-tyką kobiet, które popełniają przestęp-stwa oraz w związku z tym przebywa-ją w więzieniu, próbuję poznać przyczy-ny tej dysproporcji, i niestety, na razienie znajduję w literaturze żadnegoprzekonującego wyjaśnienia. Choć te-mat kobiet odbywających karę pozba-wienia wolności wydaje się dobrze zba-dany, moim zdaniem brakuje jednakwspółczesnych badań, a wiele ustaleń,które zostały poczynione w poprzednimwieku, nie jest aktualizowanych.

W 1996 r. Komisja Europejska ogło-siła komunikat „Włączanie równościkobiet i mężczyzn do wszystkich stra-tegii i działań politycznych Wspólno-ty”, inicjując tym samym nowe narzę-dzie – gender mainstreaming. Jak tarówność płci wygląda w naszych jed-nostkach penitencjarnych? Wspomniany przez panią komunikat

dotyczy takiej polityki państw, która dą-ży do faktycznej równości kobiet i męż-czyzn, nie tylko na gruncie prawa. Gdyprzyjrzymy się polskiemu prawu peniten-cjarnemu, zauważymy, że przepisy do-tyczą ogólnej grupy więźniów. Możnawięc z tego wnioskować, że w takim sa-mym stopniu kobiet i mężczyzn. Jeśli sąprzepisy odnoszące się do jednej z płci,to jest to płeć kobieca. Nie jest to jed-

Z Emilią Rekosz, doktorantką UniwersytetuWarszawskiego, o europejskiej politycewobec kobiet pozbawionych wolnościrozmawia Elżbieta Szlęzak-Kawa

Efektem obrad IV sekcji kongresowej była rekomendacja kontynuowania procesu dostosowywania polskiego prawa karnego wykonawczego do międzynarodowych standardów postępowaniaz osobami pozbawionymi wolności.

Page 11: 07 2011 3...2 FORUM PENITENCJARNE NR 07 (158), LIPIEC 2011 Lipiec 2011 r. OKŁADKA: Uczestnicy V Kongresu Penitencjarnego, fot. P. Kochański, G. Korwin-Szymanowski, archiwum V KONGRES

FORUM PENITENCJARNE � NR 07 (158), LIPIEC 2011 11

standardów postępowania z więźniami na świecie

nak dyskryminacja mężczyzn, a dostoso-wanie przepisów do szczególnej sytuacjikobiet, w tym również, jeśli nie przedewszystkim, matek. Wydaje mi się więc,że polski ustawodawca wziął pod uwa-gę ustalenia badań penitencjarnych,które na tę szczególną sytuację kobietwskazują. Gender mainstreaming ozna-cza sprawdzanie, czy i na ile przepisyprawne a także rozwiązania przyjmowa-ne w przypadku polityki państwa w róż-nych sferach, sprawdzają się w prakty-ce, tzn. czy w takim samym stopniu przy-noszą korzyści zarówno kobietom, jaki mężczyznom, oraz czy w takim samymzakresie uwzględniają ich potrzeby.Gender mainstreaming dotyczy głównietakich dziedzin życia społecznego, jakpraca i edukacja. Odnosi się także do ko-biet i mężczyzn pozbawionych wolności.Mówi o tym choćby rezolucja Parlamen-tu Europejskiego z 2008 r., co moim zda-niem wskazuje na istnienie wspólnejpłaszczyzny dla polityki penitencjarneji gender mainstreaming. Trzeba by by-ło więc sprawdzić, na ile polska prakty-ka penitencjarna umożliwia równy do-stęp kobietom i mężczyznom, na przy-kład do edukacji i pracy w czasie odby-wania kary. Czy kobiety tak samo jakmężczyźni mają dostęp do pracy i szko-leń, ułatwiających zdobycie kwalifikacjipotrzebnych po wyjściu na wolność, orazczy mają taki sam dostęp do szkółna wszystkich szczeblach. W mojej oce-nie polskie jednostki penitencjarne wy-pracowały wiele dobrych praktyk, któreprzy okolicznościach związanych z nie-wielką liczbą kobiet w więzieniach, jaki wynikającą z tego niewielką liczbą wię-zień przeznaczonych dla kobiet, są roz-wiązaniami dla nich korzystnymi. W gen-der mainstreaming, chodzi jednak przedewszystkim o to, by kwestię równości ko-biet i mężczyzn wpisać w politykę pań-stwa. Myślę, że warto byłoby podjąć ba-dania, które pozwoliłyby sprawdzić, jaksytuacja kobiet i mężczyzn pozbawionychwolności wygląda w rzeczywistości, takby można było taką równościową poli-tykę penitencjarną konstruować. Byłobyto zgodne ze wspomnianą rezolucją. Od-noszę również wrażenie, że tematyka ko-biet pozbawionych wolności w Polsce jestcoraz częściej podnoszona. Dobrym te-go przykładem jest opublikowanie tek-stów funkcjonariuszy Służby Więziennej,którzy z tymi kobietami pracują (w książ-ce „Kobieta w więzieniu” z 2009 r.). Todobry początek, ale trzeba iść dalej, i od-nosi się to zwłaszcza do polskich badańpenitencjarnych.

Jak w Europie i na świecie funkcjo-nuje w więzieniach gender mainstre-aming?

Trudno mówić o gender mainstre-aming na całym świecie, nie tylko w po-lityce penitencjarnej. Systemy peniten-cjarne różnych krajów są nazbyt różno-rodne. Z literatury zagranicznej wnio-skuję, że temat kobiet pojawia się co-raz częściej i dotyczy głównie uzupeł-nienia wiedzy o kobietach pozbawio-nych wolności, które w badaniachnad populacją więzienną, głównie mę-ską, były pomijane. W Europie sytuacjawygląda lepiej. Tu przynajmniej na po-ziomie zaleceń Parlamentu Europejskie-go, nie ma wątpliwości, że chodzio uwzględnianie sytuacji kobiet i męż-czyzn w polityce penitencjarnej poszcze-gólnych państw, bez jakiejkolwiek dys-kryminacji. W rzeczywistości wygląda toróżnie, przy czym zastrzegam, że nie mażadnych opracowań, które by zbierałydoświadczenia różnych państw w tymzakresie. Można natomiast spotkaćprzykłady podkreślania sytuacji więźnia-rek w konstruowanej polityce, jak i re-alizowanej praktyce. Widać to na przy-kładzie Wielkiej Brytanii czy Hiszpanii.Kraje te wprowadziły kwestie gendero-we do swojej polityki penitencjarnej, po-przedzając to jednak badaniami. I to jestbardzo ważna kwestia.

Co przede wszystkim należy zrobić,żeby dostosować polską politykępenitencjarną wobec kobiet pozba-wionych wolności do EuropejskichReguł Więziennych?Europejskie Reguły Więzienne w kil-

ku zaledwie artykułach odnoszą siędo kobiet, wyodrębniając je z ogólnejpopulacji więźniów. Zwraca się w nichprzede wszystkim uwagę na to, żewszystkie działania podejmowane wo-bec kobiet powinny uwzględniać ichwymagania związane z potrzebami fi-zycznymi, zawodowymi, społecznymii psychologicznymi. Z tymi ostatnimiwiążą się zalecenia, aby poszczególnepaństwa zapewniały kobietom dostępdo programów przeznaczonych dlaofiar fizycznego, psychicznego lub sek-sualnego wykorzystywania.

Co już w tej kwestii zostało zrobione?Na poziomie przepisów krajowych

całkiem sporo: biorą one pod uwagęszczególne potrzeby kobiet, choćby fi-zjologiczne i związane z macierzyń-stwem. Uwzględnienia potrzeb psycho-logicznych można by się dopatrywaćw art. 87 kodeksu karnego wykonaw-czego, w którym ustawodawca zaleca,aby skazane kobiety odbywały karęw zakładzie karnym typu półotwarte-go (chyba że stopień demoralizacji lubwzględy bezpieczeństwa przemawiająza odbywaniem kary w zakładzie kar-

nym innego typu). Warto jednaksprawdzić, czy i w jakim zakresie wy-mienione potrzeby są realizowanew praktyce, oraz czy w takim samymstopniu są dostrzegane we wszystkichjednostkach penitencjarnych. Tema-tem, który według mnie coraz częściejpojawia się zarówno w literaturze, jaki praktyce penitencjarnej, są doświad-czenia więźniarek – ofiar przemocy do-mowej. I moim zdaniem jest to zgod-ne z zaleceniami Europejskich RegułWięziennych. Uwzględnianie tego pro-blemu, poprzez realizowanie specjal-nych programów terapeutycznych orazdalsze uwrażliwianie systemu na do-świadczenia kobiet związane z przemo-cą, są, jak sadzę, dobrym kierunkiemdziałania.

Z jednej strony mówi pani o potrze-bie szczególnego traktowania kobietprzebywających w więzieniu,a z drugiej kładzie pani naciskna równość osadzonych kobiet i męż-czyzn. Jak to pogodzić?Według mnie oba sposoby uwzględ-

niania sytuacji kobiet i mężczyzn wza-jemnie się nie wykluczają, choć rzeczy-wiście można czasami odnieść wraże-nie, że brakuje w tym spójności. Ja torozumiem tak, że są takie obszary ży-cia społecznego, także w więzieniu,w których dostęp do pewnych dóbrspołecznych oraz oddziaływań nie po-winien zależeć od płci. Są też i takieobszary, w których różnice pomiędzykobietami a mężczyznami, związanechoćby z macierzyństwem i odmienny-mi doświadczeniami (jak i doświadcza-niem sytuacji uwięzienia), wymagają,aby oddziaływania różnicować. Jest tow pewnym sensie pogodzenie zasadyrówności z różnorodnością. Chodzio to, aby żadnej z płci nie dyskrymi-nować, ale nie ma też co tworzyć złu-dzenia, że sytuacja kobiet i mężczyznpozbawionych wolności jest identycz-na. Warto zwrócić uwagę na jeszcze je-den aspekt: w polskiej i zagranicznejliteraturze penitencjarnej podkreślasię, że ograniczenia w dostępie kobietdo różnego rodzaju oddziaływań wią-żą się z faktem, że kobiety stanowią je-dynie niewielki ułamek ogólnej popu-lacji więźniów, w związku z czym sys-temy penitencjarne nie są w stanieuwzględniać ich wszystkich potrzeb.Moim zdaniem, i znajduję na to popar-cie w europejskiej polityce penitencjar-nej, niewielka liczba kobiet w więzie-niu nie może być powodem jakichkol-wiek ograniczeń związanych z wyko-nywaniem kary pozbawienia wolnościwobec nich.

zdjęcie Piotr Kochański

Kobiety w więzieniu:

Pogodzićrówność z różnorodnością

Page 12: 07 2011 3...2 FORUM PENITENCJARNE NR 07 (158), LIPIEC 2011 Lipiec 2011 r. OKŁADKA: Uczestnicy V Kongresu Penitencjarnego, fot. P. Kochański, G. Korwin-Szymanowski, archiwum V KONGRES

W resorcie sprawiedliwości odpowiada Pan za nad-zór nad Służbą Więzienną. Czy pamięta Pan swojąpierwszą wizytę w więzieniu? Jakie towarzyszyły jejwrażenia, emocje?Pamiętam. Taka wizyta miała miejsce, kiedy jako ase-

sor albo może już sędzia pracowałem w Sądzie Rejo-nowym w Złotowie. Areszt znajdował się tam po są-siedzku. Przyznam, że ten stary pruski obiekt nie ro-bił na mnie dobrego wrażenia. I choć od tamtego cza-su minęło ponad 20 lat to nadal mam przed oczami ob-raz tamtego miejsca.

Więzienie to pewien system łączący ludzi: jedni od-bywają tam karę, inni pracują, jeszcze inni te karyorzekają. Czy nie uważa Pan, że każdy sędzia orze-kający w wydziale karnym powinien obligatoryjnieodbyć praktykę w jednostce penitencjarnej?Dzisiaj, patrząc przez pryzmat sędziego, prezesa są-

du, jak również z perspektywy posła, a także ministramającego prawie codzienną styczność z więziennictwemuważam, że to dobry pomysł. Tego rodzaju wizyta, a byćmoże praktyka, dawałaby zupełnie inne spojrzenie na to,jak jest po tamtej stronie krat. W mojej ocenie to win-no być ważne dla każdego, kto łatwo, bez refleksji, orze-ka karę pozbawienia wolności, bądź żąda orzekania ta-kiej kary, uważając ją za jedynie adekwatną wobecsprawców różnego rodzaju czynów zabronionych.

Czyli niekoniecznie praktyka, ale chociaż wizytaw więzieniu powinna być dla sędziów obligatoryjna?Raczej tak. Jest to koncepcja, w której realizacji wię-

cej do powiedzenia powinna mieć Służba Więzienna,wspomagając tym samym przyszłych sędziów. Na pew-no poznanie zakładu karnego od środka miałoby wa-lor poznawczy i u każdego powinno zrodzić refleksje.Dobrze byłoby, gdyby te wizyty miały miejsce w róż-nych więzieniach, zarówno tych o charakterze zamknię-tym, półotwartym, jak i otwartym. Tak, by wiedzieć,że one się różnią. Sędziowie orzekając karę pozbawie-nia wolności winni decydować czy ma ona być odby-wana w trybie zwykłym, czy innym: terapeutycznymlub programowanym i wobec tego powinni mieć wie-dzę co do zasad jej odbywania.

Czy nie odnosi Pan wrażenia, że w naszym krajuistnieje tylko jedna kara dla przestępcy – kara po-zbawienia wolności? A przecież katalog kar nieizo-lacyjnych jest duży. Może problem z nadmierną licz-

bą więźniów (i nie mam tu na myśli przeludnienia)tkwi w mentalności i braku zrozumienia działaniasystemu probacji. Może należy uświadamiać społe-czeństwu, że kara to nie tylko uwięzienie, ale teżsprzątanie ulic, placów, sklepów, pomoc ludziom po-trzebującym (starszym i chorym). Odpowiednieubranie dla skazanego, dozór np. Straży Miejskiejnie powinny powodować pretensji o stygmatyzację,bo człowiek popełniający czyn przestępczy sam sięstygmatyzuje. Tak działa przecież System DozoruElektronicznego.Na pewno działania państwa jako struktury, która

gwarantuje obywatelowi poczucie bezpieczeństwa, mu-szą być nakierowane na to, aby osobę naruszającą pra-wo spotkała odpowiednia i nieuchronna kara. Dzisiaj

FORUM PENITENCJARNE � NR 07 (158), LIPIEC 201112

V kongres penitencjarny

Nie mamy się czegowstydzićZe Stanisławem Chmielewskim, sekretarzem stanu w Ministerstwie Sprawiedliwości, rozmawia Elżbieta Szlęzak-Kawa

fot.

Grz

egor

z K

orw

in-S

zym

anow

ski

„Uważam, że nieuchronność kary,szybkość reakcji wymiaru sprawiedliwości– naszego sądownictwa, które nie zawsze

jest dzisiaj w tym zakresie dobrzeoceniane – powinny prowadzić do tego,że naruszający prawo winien poprzezwykonanie kary zadośćuczynić poszko-

dowanemu i społeczeństwu”

Page 13: 07 2011 3...2 FORUM PENITENCJARNE NR 07 (158), LIPIEC 2011 Lipiec 2011 r. OKŁADKA: Uczestnicy V Kongresu Penitencjarnego, fot. P. Kochański, G. Korwin-Szymanowski, archiwum V KONGRES

mamy najczęściej do czynienia z takim spojrzeniem oby-wateli, że jeśli złe działanie dotyka kogoś innego, to ła-twiej nam zgodzić się z tym, że popełniający czyn za-broniony nie musi odbywać kary siedząc w więzieniu.Dopuszczamy, że może on zapłacić grzywnę albo miećtylko w pewnym stopniu ograniczoną wolność. Jednakkiedy my sami jesteśmy pokrzywdzonymi lub ktoś z na-szej rodziny, wówczas bardziej zależy nam na tym, bysprawca naruszenia prawa został bezwzględnie pozba-wiony wolności. Uważam, że nieuchronność kary, szyb-kość reakcji wymiaru sprawiedliwości – naszego sądow-nictwa, które nie zawsze jest dzisiaj w tym zakresie do-brze oceniane – powinny prowadzić do tego, że naru-szający prawo winien, poprzez wykonanie kary, zadość-uczynić poszkodowanemu i społeczeństwu. Jestem zda-nia, że to naruszenie porządku publicznego powiniennaprawić najczęściej poprzez pracę. Zdecydowanie je-stem zwolennikiem prac społecznie użytecznych.

Czyli jest Pan zdania, że ważna jest praca napraw-cza i to nie doraźna, akcyjna, lecz prowadzona jakoodpowiednio przygotowane działania długofalowe?Tak. Ministerstwo Sprawiedliwości przygotowuje

i wspiera samorządy oraz organizacje pozarządowe codo takiej właśnie formy współdziałania z państwem. Je-śli nam się uda, to z całą pewnością również u sędziównastąpi inne postrzeganie kary ograniczenia wolności. Dzi-siaj nie jest ona na pewno orzekana w wymiarze, któryzadowala. Pewne problemy rodził do niedawna sposóbjej wykonywania. By je rozwiązać, przeprowadziliśmyzmiany legislacyjne. Chcemy również rozwinąć SystemDozoru Elektronicznego, który przecież jest jedną z al-ternatywnych form odbywania kary. Ten sposób wyko-nywania kary to pewien rodzaj ograniczenia wolności, któ-ry zwłaszcza dla kogoś, kto po raz pierwszy narusza po-rządek prawny, jest wystarczającym sygnałem, by zro-zumiał, że nie ma winy bez kary i jednocześnie nie jeston zwolniony z żadnych obowiązków wobec rodziny czyspołeczeństwa. On ma nadal pracować, żyć porządnie, niekorzystając z pełni swobody. Nie każdy skazany musi sie-dzieć w więzieniu i żyć na koszt podatnika. Nie chciał-bym tego kosztu demonizować, ale nie da się ukryć, żejest wysoki. Poza tym samo wyrwanie skazanego z jegośrodowiska i przeniesienie w to drugie, więzienne, jestproblemem. Musimy zrobić wszystko, żeby jak najbardziejrozbudować probację. Czasem wystarczy orzec karęgrzywny, a jeśli skazany jej nie zapłaci, to niech ją od-pracuje. Uniform trochę stygmatyzuje, ale tak właśnie mu-si być. Ważne jest także, by społeczeństwo widziało, żepaństwo zareagowało na popełnione zło.

Wracamy więc do tego, że ważniejsza jest nie su-rowość, ale nieuchronność kary?Surowość kary musi być tam, gdzie mamy do czynie-

nia z bardzo poważnym przestępstwem. Choć sam niejestem zwolennikiem kary śmierci, to przyznaję, że je-żeli ktoś dopuszcza się np. zabójstwa z premedytacją, toreakcja wymiaru sprawiedliwości musi być drastyczna.Ale tam, gdzie ktoś z głupoty lub nieporadności życio-wej popełnia wykroczenie czy drobne przestępstwo, trze-ba skorzystać z innych rodzajów kary. Tak, by jej rodzaji surowość były naprawdę adekwatne do popełnionegoczynu, dając szansę na zawrócenie ze złej drogi.

Jakie podczas sprawowania swojego urzędu zauwa-żył Pan zmiany w Służbie Więziennej?Na pewno jako społeczeństwo musimy docenić to, w ja-

ki sposób, po przełomowym roku 1989, funkcjonuje dzi-siaj Służba Więzienna. To nie jest już w żadnej mierze ma-china, która tłamsi ludzi. Polska stała się krajem demo-kratycznym, a Służba Więzienna zmieniła podejście za-równo do osadzonego, jak i do funkcjonowania w syste-mie państwa. SW jest jednym z istotnych elementów bez-pieczeństwa publicznego, rozumianego jako bezpieczeń-stwo obywateli w życiu codziennym. Trwająca od lat mo-dernizacja służby nigdy nie będzie zakończona, bo pole-ga ona nie tylko na działaniach modernizacyjnych samejsubstancji, tj. zakładów karnych, ale i ludzi w tej służbie.Obecnie SW jest jedną z najlepiej wyedukowanych i wy-szkolonych formacji, jakie chronią obywateli. Zmienia sięteż jej obraz na ładniejszy, bo mamy w niej coraz więcejkobiet. Nie obawiam się dzisiaj żadnej kontroli czy wizy-tacji np. rzecznika praw obywatelskich w którejkolwiek

z naszych jednostek penitencjarnych, bo wiem, że służ-ba na taką wizytację jest w każdej chwili przygotowana.Jestem przekonany, że wszystko przebiega zgodnie z za-sadami Europejskich Reguł Więziennych w zakresie, w ja-kim jest to na dziś możliwe. Nasze zakłady karne nie sątylko supernowoczesnymi obiektami. W Polsce mamy wła-ściwie ich pełne spektrum, od tych wiekowych do tychzbudowanych i uruchomionych przed kilkoma laty.

Mówi Pan wiele dobrego o Służbie Więziennej. Wkła-da Pan sporo pracy i wysiłku w budowanie pozytyw-nego wizerunku tej służby. Jednak, zwłaszcza z me-diów, ale też z bezpośrednich rozmów wynika, że niema to przełożenia na dobry wizerunek SW w społe-czeństwie. Przeciętny obywatel ma raczej mgliste po-jęcie na temat Służby Więziennej lub nie ma go wca-le, choć na więziennictwie, podobnie jak np. na me-dycynie każdy się zna. Czy widzi Pan możliwośćzmian w tym zakresie?To jest problem nie tylko SW, ale i całego wymiaru

sprawiedliwości. Nasza służba jest postrzegana i ocenia-na zwykle przez pryzmat tego, co się w niej dzieje złe-go. Nie dostrzega się pozytywów, bo to nie jest tematmedialny. Poza tym, takie jest przyziemne zapotrzebo-wanie naszych obywateli, którzy często nie chcą się in-teresować czymś, co ich nie dotyczy. Myślę jednak, żeten społeczny odbiór Służby Więziennej zależy też w du-żej mierze od niej samej. Gdyby nie można było posta-wić pewnych zarzutów, to byłoby łatwiej. Budowanie do-brego wizerunku nie trwa rok, ale wiele, wiele lat, któ-re trzeba wykorzystać na pokazywanie dobrych stronsłużby oraz jednostek penitencjarnych poprzez przedsta-wienie wykonywanej w nich pracy w celu resocjalizacjiosadzonych. Na pewno „Forum Penitencjarne” ma w tymswój udział. Wiem, że niektóre artykuły pojawiające sięw nim są przedrukowywane w tytułach o zasięgu ogól-nokrajowym. Musimy pokazywać pozytywne fakty tak jakmiało to miejsce podczas ostatniej powodzi. SW wespółz osadzonymi wyszła poza mury. Poszkodowani przez ży-wioł dziękowali służbie i osadzonym za ratowanie do-bytku, za czujność i wytrwałość, za udzieloną pomoc. Sto-sunek obywateli do tych osadzonych, jako złych ludzitrzeba również przełamywać poprzez pokazywanie pra-cy osadzonych o charakterze charytatywnym, gdyż to siędzieje – nawet przestępcy się zmieniają. Należy rozwi-jać politykę informacyjną. A wstydzić się naprawdę niema czego. A teraz trochę z innej strony. Jak ostatniona Placu Piłsudskiego stanęła kompania honorowa SW,to po prostu nie można jej było nie zauważyć.

Co Pan Minister sądzi o tym, żeby używać w naszymjęzyku bardziej zrozumiałego nazewnictwa: niech dy-rektor zmieni się w naczelnika a zakład karny zo-stanie więzieniem, w którym przebywają więźnio-wie a nie osadzeni. Bo przecież jest Służba Więzien-na, ale nie ma więzień, więźniów i więzienników.Na pewno proste i jasne określenia ułatwiałyby każ-

dy przekaz, i tak trzeba mówić. Wtedy łatwiej będzieprzekonywać obywateli. Jak ktoś jest skazanym, to jestskazanym, jak ktoś ma trafić do zakładu karnego, do wię-zienia, to powinien tam trafić i tam jest więźniem. Z na-czelnikiem nie jestem do końca przekonany.

W maju odbył się V Kongres Penitencjarny, któryprzebiegał pod hasłem „Modernizacja polskiego wię-ziennictwa”.Kongres pokazał wszechstronnie możliwości moder-

nizacyjne i postęp w zarządzaniu więzieniami oraz funk-cjonowaniu całej struktury Służby Więziennej. Bardzoważne są rekomendacje, które zostały wypracowanew czasie jego trwania.

FORUM PENITENCJARNE � NR 07 (158), LIPIEC 2011 13

V kongres penitencjarny

„Musimy zrobić wszystko, żeby jaknajbardziej rozbudować probację.

Czasem wystarczy orzec karę grzywny,a jeśli skazany jej nie zapłaci, to niech

ją odpracuje”

Page 14: 07 2011 3...2 FORUM PENITENCJARNE NR 07 (158), LIPIEC 2011 Lipiec 2011 r. OKŁADKA: Uczestnicy V Kongresu Penitencjarnego, fot. P. Kochański, G. Korwin-Szymanowski, archiwum V KONGRES

Najmniejszy pod względem pojemności jest ZKw Czersku dla 68 skazanych kobiet. Największy ZKw Potulicach dysponuje 1 255 miejscami, z dwo-

ma oddziałami zewnętrznymi dla 373 skazanych jest torazem 1 628 miejsc. Dyrektorem okręgowym SłużbyWięziennej w Bydgoszczy od 1 maja 2008 r. jest płkKrzysztof Chojecki, wcześniej wieloletni dyrektor AŚw Bydgoszczy i ZK w Koronowie. Obecnie podlega mu 12jednostek penitencjarnych, w tym pięć aresztów śled-czych oraz Ośrodek Doskonalenia Kadr SW w Suchej.

Areszt Śledczy w Bydgoszczy. Dla tym-czasowo aresztowanych mężczyzn i ko-biet, z oddziałem zakładu karnego typuzamkniętego dla mężczyzn recydywi-stów i oddziałem typu półotwartego dlakobiet odbywających karę po raz pierw-szy oraz młodocianych. Pojemność,z oddziałami zewnętrznymi i tymczaso-wym miejscem zakwaterowania osadzo-nych w Suchej, to 724 miejsca. W jednost-ce funkcjonuje szpital dla 80 osadzonych oraz je-dyny w okręgu ośrodek diagnostyczny. Dyrektorowiaresztu podlegają oddziały zewnętrzne w Bydgoszczy,gdzie od 2009 r. działa zespół muzyczny Paragraf 2009,i w Zamrzenicy. Organizowany w areszcie KonkursTwórczości Więziennej ma już 20-letnią historię.

Areszt Śledczy w Chełmnie. Powstałw czasach zaboru pruskiego w budynkachseminarium dla księży misjonarzy, z któ-rych utworzono sąd i więzienie. Zlokali-zowany na powierzchni zaledwie2 tys. 139 m kw, dysponuje 71 miejsca-mi dla osadzonych, w 15 celach miesz-

kalnych. Jednostka prowadzi aktywnąwspółpracę z lokalnym instytucjami świad-

czącymi różne formy pomocy społecznej.

Areszt Śledczy w Chojnicach. Oddanydo użytku w 1864 r. dwukondygnacyjnyobiekt nieprzerwanie pełni funkcję wię-zienia. Wraz z sąsiadującym sądem(do którego wiedzie łącznik) stanowi funk-cjonalny kompleks wymiaru sprawiedli-wości. Jako jedna z dwóch jednostek okrę-gu jest usytuowany na terenie woj. pomor-skiego. Przeznaczony dla mężczyzn, pojem-ność: 131 miejsc.

Areszt Śledczy w Inowrocławiu. Wy-budowany w 1902 r. jako komplekssądowo-więzienny mieści 392 osa-dzonych – tymczasowo aresztowa-nych mężczyzn i recydywistów od-bywający karę w oddziałach zakła-du karnego typu zamkniętego, pół-

otwartego i otwartego. Działający tuKlub Olimpijczyka „Paragraf”, pierw-

szy więzienny klub z certyfikatem Pol-skiego Komitetu Olimpijskiego, przygotowuje I Ogól-nopolski Konkurs Skazanych „Historia futbolu w Pol-

sce”, w planie m.in. mecz z reprezentacją PZPN. Do hi-storii jednostki, a także miasta, przeszła zbrodnia do-konana nocą z 22 na 23 października 1939 r. Rozstrze-lano wówczas 56 osób. W 1996 r. odsłonięto tablicęna murze upamiętniającą to zdarzenie.

Zakład Karny w Bydgoszczy-Fordonie.Jednostka typu zamkniętego dla mężczyznodbywających karę po raz pierwszy, z od-działami typu zamkniętego i półotwarte-go dla młodocianych oraz typu półotwar-tego dla odbywających karę po razpierwszy, o pojemności 619 miejsc. Re-

alizuje system terapeutyczny dla skazanychniewidomych. Funkcjonuje tu jedyny w kra-

ju oddział prowadzący kursy orientacji prze-strzennej i nauki pisma Braille’a. Więzienie powstało za ad-ministracji pruskiej w poł. XIX w. W czasie II wojny świa-towej miejsce wysyłki polskich więźniarek do obozów kon-centracyjnych w Auschwitz i Ravensbruck. Po wojnie osa-dzano tu m.in. Niemki i Austriaczki z nadzoru obozów kon-centracyjnych, a także Polki – kolaborantki. Później za-kład nazwany Centralnym Więzieniem dla Kobiet w For-donie stał się miejscem represji stalinowskich. W staniewojennym ośrodek odosobnienia dla kobiet.

Zakład Karny w Czersku. Przed i w cza-sie II wojny światowej działał tu sądgrodzki z pawilonem dla więźniów.Funkcje penitencjarne pełni od 1958 r.,mieściło się tu wówczas więzienie spe-cjalne dla matek z dziećmi, a w la-tach 1970-1990 – Ośrodek Przystoso-wania Społecznego. Od końca lat 90. jed-nostka typu otwartego na 68 miejsc, z od-działem typu półotwartego dla kobiet odby-wających karę pozbawienia wolności po raz pierwszy, dlamłodocianych oraz recydywistek. Aby zapewnić wyko-nywanie cięższych prac gospodarczych, w więzieniu osa-dza się także mężczyzn (maksymalnie 5 osób).

Zakład Karny nr 1 w Grudziądzu. Najbar-dziej zróżnicowana pod względem oddzia-ływań jednostka okręgu. Przebywają tuskazani mężczyźni skierowani do zakła-du typu półotwartego, tymczasowoaresztowane i skazane kobiety skierowa-ne do zakładu typu zamkniętego i pół-otwartego, oraz dzieci. Oddziały terapeu-

tyczne są przeznaczone dla kobiet uzależ-nionych od alkoholu oraz z niepsychotyczny-

mi zaburzeniami psychicznymi i upośledzonychumysłowo. W Zespole Szkół działa szkoła podstawowa,gimnazjum i zawodowa. Funkcjonuje 13-łóżkowy od-dział położniczo-ginekologiczny, filia szpitala przy AŚw Bydgoszczy, oraz Dom dla Matki i Dziecka (dla 26kobiet), łączna pojemność to 734 miejsca. Obiekt peł-ni funkcje penitencjarne od 1805 r., wcześniej był tukościół i klasztor o. reformatów od św. Franciszka.

Zakład Karny nr 2 w Grudziądzu.Jednostka typu zamkniętego dlamężczyzn recydywistów z oddzia-łem aresztu śledczego, łącz-nie 380 miejsc. Od 2007 r. dzia-ła 30-miejscowy oddział terapeu-tyczny dla recydywistów uzależ-nionych od alkoholu. Chlubą zało-gi jest sztandar, jedyny w jednost-kach organizacyjnych okręgu. Jegowręczenie nastąpiło w listopadzie 2003 r. Delegacjazakładu, wraz z pocztem sztandarowym, uczestniczyw lokalnych uroczystościach, zaznaczając swoją obec-ność wśród miejscowej społeczności.

14 FORUM PENITENCJARNE � NR 07 (158), LIPIEC 2011

prezentacje – oisw bydgoszcz

Bydgoszcz naW jednostkach okręgu bydgoskiego możeprzebywać 6 898 osadzonych. Pod tym względemzajmujemy piąte miejsce w kraju. Nasze jednostkipołożone są na terenie województw kujawsko--pomorskiego i pomorskiego. Ich działalnośćnadzorowana jest przez sędziów penitencjarnychsądów okręgowych w Bydgoszczy, Toruniu,Włocławku i Słupsku.

Page 15: 07 2011 3...2 FORUM PENITENCJARNE NR 07 (158), LIPIEC 2011 Lipiec 2011 r. OKŁADKA: Uczestnicy V Kongresu Penitencjarnego, fot. P. Kochański, G. Korwin-Szymanowski, archiwum V KONGRES

Zakład Karny w Koronowie. Utworzonyw 1819 r., kiedy władze pruskie przejęły ma-jątek Zakonu Cystersów i przeznaczyły na ce-le penitencjarne. Teraz cele mieszczą sięw klasztorze z XIV w., w pawilonie z drugiejpoł. XIX w. oraz w dwóch nowych obiektach(z 2007 i 2010 r.). Do zabudowań przylega za-bytkowy pocysterski kościół. Zakład typu za-mkniętego dla mężczyzn recydywistów, z oddzia-łem zakładu karnego typu półotwartego dla tej samej ka-tegorii skazanych, razem 695 miejsc. Oddział dla 153 osa-dzonych mieści się w odrębnym kompleksie budynków, wy-budowanych w ramach rządowego programu pozyskiwa-nia 17 tys. miejsc. Przy zakładzie istnieje szkoła, filia Cen-trum Kształcenia Ustawicznego w Potulicach, skazani ucząsię w LO, zasadniczej szkole zawodowej i gimnazjum.

Zakład Karny w Potulicach. Jednostka typu zamknięte-go dla mężczyzn odbywających karę po raz pierw-

szy, z oddziałami: aresztu śledczego, zakładukarnego typu zamkniętego i półotwartego dlamłodocianych oraz typu półotwartego dlaodbywających karę po raz pierwszy. Dzia-ła tu szpital z 77 miejscami i dwa oddzia-ły terapeutyczne: dla uzależnionych od al-koholu i z niepsychotycznymi zaburzenia-

mi psychicznymi lub upośledzonych umy-słowo. Skazani uczą się w gimnazjum, szko-

le podstawowej i zawodowej, w liceum i w szko-le policealnej, należących do Centrum Kształcenia Usta-wicznego. Oddziały zewnętrzne w Potulicach i Strzelewiesą przeznaczone dla odbywających karę po raz pierwszyi młodocianych. Łączna pojemność: 1 628 miejsca. Zakładpowstał na terenie niemieckiego obozu pracy z II wojnyświatowej. W pierwszej poł. lat 50. przetrzymywano tuwięźniów politycznych. W 1961 r. jednostkę przebudowa-no i zmodernizowano, zajmuje obszar ponad 14 ha.

Zakład Karny we Włocławku. W pobliskimMielęcinie podczas II wojny światowej okupan-ci zbudowali obóz jeniecki. Po wojnie przetrzy-mywano w nim osoby narodowości niemiec-kiej i kolaborantów. Od 1954 r. Obóz Pracy dlaprzestępców kryminalnych, zamienionyw 1956 r. w Więzienie Karne, przebudowanew latach 60. Po przyłączeniu w 1979 r. Mielę-cina do Włocławka jednostka nosi nazwę ZK weWłocławku. Przebywają tu mężczyźni odbywający ka-rę w zakładzie karnym typu zamkniętego (także młodo-ciani), typu półotwartego dla odbywających karę po razpierwszy i dla młodocianych oraz aresztu śledczego; jestteż oddział dla tzw. niebezpiecznych. Pojemność: 1 258miejsc. Oddziaływania terapeutyczne skierowane sądo uzależnionych od środków odurzających lub psychotro-powych. Centrum Kształcenia Ustawicznego realizuje pro-gram gimnazjum, zasadniczej szkoły zawodowej, uzupeł-niającego liceum ogólnokształcącego i szkoły policealnej.Adres zakładu – Bartnicka 10 – to także nazwa Więzien-nego Klubu Literackiego. Staraniem jego opiekuna od 2006r. organizowany jest Ogólnopolski Konkurs Literacki.

Ośrodek Doskonalenia Kadr SW w Suchej. Nazwa „Za-cisze” najlepiej oddaje atmosferę tego miejsca usytuowa-nego w Borach Tucholskich, nad Zalewem Koronowskim.

Budowę ośrodka rozpoczęto w 1962 r., do użyt-ku oddano w roku następnym. W 1979 r.

„Zacisze” przeobrażono w Ośrodek Dosko-nalenia Kadr Służby Więziennej i odtądprzez cały rok pełni funkcje szkolenio-wo-wypoczynkowe dla 235 osób.

Aleksandra Gapska zdjęcia archiwum jednostek

15FORUM PENITENCJARNE � NR 07 (158), LIPIEC 2011

prezentacje – oisw bydgoszcz

piątkę Toruńskipanoptikon

W Europie budynek więzienny o podobnej architek-turze znajduje się w Arnhem w Holandii. W 1791 r.

Jeremy Bentham, angielski filozof utylitarysta opra-cował ideę nowego systemu architektury więziennej,opartego na planie koła. Na świecie powstało ok. 30obiektów inspirowanych jego pomysłem panoptyko-nu („wszytkowidza”), jeden z nich w Toruniu. Odda-ny do użytku w 1864 r. czteropiętrowy okrągły gmachw części centralnej mieści metalowe schody. Na każ-dej kondygnacji usytuowano pojedyncze, okratowa-ne i pozbawione drzwi cele mieszkalne, obserwowa-ne przez strażników więziennych. Teren okala 3-me-trowy mur. Areszt zbudowano w samym centrummiasta, w sąsiedztwie gmachów policji i sądu, z któ-rym został połączony podziemnym korytarzem.W części piwnicznej znajdowała się łaźnia, pomiesz-czenia magazynowe i pojedyncze pozbawione oświe-tlenia cele, tzw. karcery.

W latach 1989-1992 w areszcie przeprowadzono re-mont, pojemność jednostki wynosi dziś 159 miejsc.Po wznowieniu działalności okrąglak stał się obiek-tem szerszego zainteresowania. Gościli tu m.in. przed-stawiciele uniwersytetu w Tokio, delegacje funkcjo-nariuszy więziennych z Danii, Węgier, Ukrainy, Hisz-panii i Litwy, parlamentarzyści z Brukseli a także Wil-liam Burgin, amerykański terapeuta, dyrektor progra-mu odwykowego „Atlantis”. Toruński areszt zamie-niał się także w plan filmowy, umiejętności aktorskiezaprezentowali tu Jan Nowicki, Beata Tyszkiewicz,Roman Kłosowski.

Agnieszka Szatkowskazdjęcie archiwum jednostki

Okrąglak w grodzie Kopernika to jedyny obiektw kształcie rotundy na mapie polskiego wię-ziennictwa. Od prawie 150 lat wkomponowujesię w panoramę toruńskiej starówki.

Page 16: 07 2011 3...2 FORUM PENITENCJARNE NR 07 (158), LIPIEC 2011 Lipiec 2011 r. OKŁADKA: Uczestnicy V Kongresu Penitencjarnego, fot. P. Kochański, G. Korwin-Szymanowski, archiwum V KONGRES

FORUM PENITENCJARNE � NR 07 (158), LIPIEC 201116

prezentacje – oisw bydgoszcz

Ze spadochronem skaczą już od pew-nego czasu. Razem oddali 34 sko-ki z różnego rodzaju samolotów

i z różnymi spadochronami. Chcieliby,aby skakać zaczęli też inni. Dlatego zor-ganizowali kurs, podczas którego moż-na było zdobyć odznakę „Skoczka spa-dochronowego służb ochrony”. Odbyłsię 13-14 maja br. na lotnisku Aeroklu-bu Bydgoskiego. O tym przedsięwzię-ciu i o planach na przyszłość rozmawia-my z Markiem Grzegórskim.

Udało się? Jak liczna grupa funkcjo-nariuszy spotkała się w Bydgoszczy,aby skakać? Do kursu zgłosiło się 28 osób,

w tym 25 więzienników i trzech poli-cjantów. Wśród nas były trzy kobiety,wszystkie z naszej służby. 18 osób ska-kało po raz pierwszy. Czy się udało?Myślę, że tak. Największe obawy budzi-ła pogoda, dla skoków spadochrono-wych jest niezwykle ważna. Warun-ki były sprzyjające.

Skąd pomysł na wspólneskakanie?W Bydgoszczy organizo-

waliśmy kurs po razpierwszy. Trochę przezprzypadek, ponieważ pla-nowaliśmy, że odbędziesię w Krakowie. Trudno-ści organizacyjne i wa-runki pogodowe sprawi-ły jednak, że wybrali-śmy Aeroklub Bydgoski.Wcześniej kursy „Skocz-ka spadochronowegosłużb ochrony” odbywa-ły się w Rzeszowie, Kra-kowie i Lesznie. Dla funk-cjonariuszy Służby Wię-ziennej kurs w Bydgoszczybył specjalną, trzecia jegoedycją. Przygotowania trwa-ły od kilku miesięcy. Jesieniąubiegłego roku spotkałem sięz Rafałem. Naszą wspólną pasjąjest skakanie. Rozmawialiśmy o służ-bie i oczywiście o skokach. Rafał jestdowódcą Grupy Interwencyjnej, wspo-mniał, że są u niego ludzie, którzychcieliby się sprawdzić. Tak pojawił siępomysł zorganizowania specjalnej edy-cji skoków dla funkcjonariuszy SW.Można w ten sposób odreagować stres,sprawdzić swój charakter, spełnić ma-rzenia. Napisałem do naszego wspólne-go znajomego Krzysztofa Witulskiego,byłego oficera wojsk powietrzno-desan-towych, który organizuje skoki i kursyspadochronowe. Jest twórcą odznaki

„Skoczek spadochronowy służb ochro-ny”. Przystał na naszą propozycję.W lutym ustaliliśmy terminy i miejsce,Rafał założył stronę internetową. Przy-gotowaliśmy informację i rozesłaliśmydo jednostek.

Odzew był duży?Rozdzwoniły się telefony, zaintereso-

wanie wśród naszych funkcjonariuszybyło spore. Wiadomość dotarła równieżdo bratniej służby Policji. Lista chętnychsię zapełniała. Dla niektórych nie byłato nowa sprawa, spotykaliśmy się jużwcześniej podczas wspólnego skakania.

Jak to jest skakać ze spadochronem,po co się to robi? Lot trwa kilka minut, instruktor da-

je sygnał do przygotowania przed stre-fą zrzutu. Napięcie… i pada komenda„skok”. Wyskakuję. Liczę (tak jak mnieszkolono) 121, 122, 123…. Czujęszarpniecie. Patrzę w górę, jest czasza,

ziemia pode mną, niebo nade mną.Co czuję? Niesamowite uczucie

wolności, podniecenie, charak-terystyczną ciszę. Skupiamsię na tym, gdzie jest lotni-sko i wyznaczona strefa lą-dowania. Wykonuję wszyst-kie czynności, jakich mnienauczono. Ziemia zbliżasię nieubłaganie. Jest.Zwijam spadochron. Taknaprawdę nie jestemw stanie opisać tego, coprzeżywam. Dlaczegoskaczę? Skoki spadochro-nowe to sport ekstremal-ny, który pozwala spraw-dzić się w trudnych sytu-acjach. W niektórych for-macjach skoki są obowiąz-

kową formą szkolenia. Nie-samowicie „budują” człowie-

ka. Może kiedyś wejdą do obo-wiązkowego szkolenia grup in-

terwencyjnych.

Skoki spadochronowe należądo sportów elitarnych. Dla wielu,z czasem, stają się prawdziwą pasją,sposobem na odreagowanie emocji, po-znanie samego siebie. Nic tak bowiemnie wzmacnia jak pokonanie czy zdo-bycie rzeczy, które wydają się niemoż-liwe. W planach mł. chor. MarkaGrzegórskiego i por. Rafała Oborskie-go jest kolejna edycja kursu, prawdo-podobnie we wrześniu tego roku. Jużdziś zapraszają.

Aleksandra Gapska zdjęcie Krzysztof Witulski

Bydgoskie pasjeSiła, entuzjazm,adrenalinaNa co dzień pełnią służbę w dziale ochrony, mł. chor. Marek Grzegórskiw ZK w Czersku (zastępca kierownika działu), por. Rafał Oborski w ZKw Bydgoszczy-Fordonie (dowódca grupy interwencyjnej). Swoją pasjądo skakania postanowili „zarażać” innych funkcjonariuszy SW.

Wyobraźmy sobie człowieka: pra-wie 2 metry wzrostu, 120 kg wa-gi, wysportowany, same mięśnie,

zero tłuszczyku i nawet śladów tzw.drugiego podbródka. Wyrazista, typo-wo męska twarz. To nie jest portret re-cydywisty. To opis kapelana ZakładuKarnego we Włocławku, ojca DamianaKoseckiego ze Zgromadzenia Braci Po-cieszycieli z Getsemani.

Zanim trafił do więzienia z religijnąposługą, pracował w parafii Matki Bo-żej Fatimskiej przy włocławskiej tamie,miejscu męczeńskiej śmierci ks. Jerze-go Popiełuszki. W październiku 2006 r.decyzją prowincjała zakonu został prze-niesiony do Domu Prowincjonalnego weWłocławku-Michelinie i objął funkcjęprzełożonego domu i kapelana u sióstrSercanek oraz kapelana w ZakładzieKarnym we Włocławku. Pierwsze tygo-dnie w więzieniu były trudne, nie za-powiadały późniejszych sukcesów.Trwały poszukiwania sposobów dotar-cia do skazanych i ułożenia relacjiz funkcjonariuszami. Poznawanie regu-laminów i zasad funkcjonowania zakła-du karnego, „uczenie się więzienia”. By-ły też momenty zwątpienia.

Sam Damian Kosecki tak mówi o swo-jej pracy: – Przede wszystkim trzeba miećświadomość, że wiele osób przebywają-cych w więzieniu to ludzie mocno pora-nieni w życiu, którzy bardzo często niedoświadczyli prawdziwej, bezinteresow-nej miłości. W związku z tym posługa tu-taj jest prawdziwą misją. Dlatego dzisiaj

I tak powstał Ogólnopolski Konkurs Pla-styczny dla Dzieci Funkcjonariuszy

i Pracowników Służby Więziennej.Pierwszym krokiem było zorganizowaniewystawy prac skazanych z ZK w Potuli-cach. Kilkunastu uczestników zajęć te-arapeutycznych przygotowało swoje„dzieła”, które wystawiliśmy w najwięk-szej muzealnej sali. Dziś można powie-dzieć, że wystawa zakończyła się sukce-sem. Za sukces uznajemy też wszystko,

Efektywspólnychdziałań

Jaki jest ideał kapelana więzien-nego? Tak naprawdę nie znamodpowiedzi na to pytanie.Przedstawię natomiast skróconyportret ojca Damiana Koseckiegoi jeśli ktoś uzna, że jest to sylwetkazbliżona do ideału, to chętnie sięz nim zgodzę.

Zaczęło się od sporadycznychkontaktów, realizacji pojedynczychpomysłów. W 2005 r. wspólnieze Sławomirem Łanieckim, wtedydyrektorem Muzeum Ziemi Krajeńskiejw Nakle nad Notecią, postanowiliśmyzrobić coś większego.

Page 17: 07 2011 3...2 FORUM PENITENCJARNE NR 07 (158), LIPIEC 2011 Lipiec 2011 r. OKŁADKA: Uczestnicy V Kongresu Penitencjarnego, fot. P. Kochański, G. Korwin-Szymanowski, archiwum V KONGRES

prezentacje – oisw bydgoszcz

rozumiem, że brak wyjazdu na misjęw Afryce wcale nie spowodował, że niejestem misjonarzem. Tutaj, za murami,są prawdziwe misje, choć temperaturaniższa, ale nie zawsze (śmiech). W wię-zieniu o relacje skazanych z Bogiem trze-ba walczyć każdego dnia. Nic nie jest da-ne raz na zawsze. Jest trudno, ale z mi-łością Bożą to się udaje.

Posługi religijne w Zakładzie Karnymwe Włocławku to nie tylko msze świę-te. Ze względu na liczbę chętnych i zróż-nicowanie osadzonych jest ich kilka– w niedziele, ale i w tygodniu. Poza tymco tydzień odbywają się spotkaniagrup: Biblijnej, Taize, Misyjnej i Wyna-gradzającej. Kapelan jest również inicja-torem powstania „Kuźni z ekspertem”,czyli spotkań z interesującymi ludźmi

z różnych dziedzin, nie tylko ściśle zwią-zanych z życiem religijnym. Tematykai zakres dyskusji nigdy nie są ogranicza-ne. To już tradycja „Mielęcina”, że nieważne czy przyjeżdża biskup, ministersprawiedliwości, czy marszałek Sejmu,dyskusji się nie ustawia.

Dwukrotnie ojciec Damian Koseckiodwiedził Rzym, w tym raz na rowerzew 1994 r. Od 25 lat organizuje piel-grzymki rowerowe. W tym roku jużpo raz 15. rowerzyści wyruszą na tra-sie Włocławek – Częstochowa – Licheń– Włocławek. 600 km w dziewięć dni.Razem ze skazanymi na rowerach ka-pelan odwiedza kujawskie sanktuaria.W 2010 r. w rowerowej pielgrzymcena Jasną Górę po raz pierwszy wzięliudział skazani. Jeden z nich, Jakub

Ściobłowski, pełnił funkcję mechanikawyprawy. Razem z kilkoma innymiwziął też po raz kolejny udział w piel-grzymce niepełnosprawnych do Często-chowy. Wymieniam jego nazwisko,ponieważ jest on – jak sam o sobie mó-wił podczas spotkania z funkcjonariu-szami w Centralnym Ośrodku Szkole-nia Służby Więziennej w Kaliszu – przy-kładem religijnej resocjalizacji.

Skazani zaangażowani w działalnośćreligijną kilkanaście razy odwiedzaliszkoły średnie i wyższe głosząc Świa-dectwa. Razem z kapelanem uczestni-czą w uroczystościach Bożego Ciałana wolności, pomagają w przygotowa-niu imprez, przekazują swoje prace (ob-razy, rzeźby) na aukcje. Ostatnio razemz młodzieżą z włocławskich szkół zagra-li w spektaklu poświęconym ks. Jerze-mu Popiełuszce „Ksiądz Jerzy – modli-twa ostateczna”. Nie ma w zasadzieuroczystości, wydarzenia u Pocieszycie-li bez udziału skazanych.

Zastanawiam się, na czym polega nie-zwykłość kapelana Damiana Koseckie-go. Skąd u niego ta wiara w człowie-ka, mnogość różnorodnych inicjatyw,dobroć. Gdzie jest klucz do jego osobo-wości? Myślę, że jego niezwykłość po-lega na… zwykłości. Tak, na zwykło-ści, bo tak naprawdę jest on przykła-dem żmudnej pracy organicznej, u pod-staw, bezpośrednio ze skazanymi. To,że robi to czasami niekonwencjonalnie,nie powinno zasłaniać trudu dnia co-dziennego. Sprawowanie sakramentówPojednania i Eucharystii, długie rozmo-wy z osadzonymi, spotkania w grupach,roznoszenie komunii do tych, którzyz różnych względów nie mogą uczest-niczyć we mszy i po prostu bycie z osa-dzonymi stanowi sedno jego posługi.

tekst i zdjęcie Ryszard Seroczyński

co wydarzyło się poźniej. Podpisaliśmyporozumienie o wspópracy z muzeum,które realizujemy do dzisiaj i które za-owocowało podobnymi umowami z in-nymi placówkami kulturalnymi.

W tym miejcu nasuwa się pytanie – coto ma wspólnego z konkursem plastycz-nym? Otóż ma. Pomysł konkursu poja-wił się w 2005 r., podczas rozmowy z dy-rektorem muzeum. To Sławomir Łaniec-ki namawiał nas i mobilizował, choć my-ślał raczej o konkursie dla osadzonych.Kiedy jednak analizowaliśmy, czegojeszcze w tym zakresie nie robi się w pol-skich więzieniach, stwierdziliśmy, żew tej kategorii wszystko już było. Zbli-żał się właśnie 1 czerwca i to zdecydo-wało, że nasz konkurs skierowaliśmydo dzieci funkconariuszy. Nie mieliśmydoświadczenia, ale mieliśmy to, co w ta-kich chwilach najważniejsze. Nielicznągrupę ludzi, którzy chcieli „coś” zro-bić. I chyba właśnie dlatego, ale także,aby dodać sobie odwagi, nasz konkurs za-planowaliśmy jako ogólnopolski.

Okazało się, że czasami potrzeba takniewiele – trochę kolorowego papieru,drukarki, chęci. W pierwszym roku w kon-kursie udział wzięło siedmioro uczestni-ków, ale optymizm dyrektora muzeumznowu wziął górę. Kolejny rok – kolejnykonkurs. Kiedy zaczęły napływać prace,

nie wierzyliśmy własnym oczom. Drugikonkurs to już 30 uczestników, z którychkażdy przysłał nie jedną, a kilka prac. Każ-dego roku konkursowi przybywa uczest-ników. Przybywa też sponsorów. Ostat-nie dwa lata to ok. 80 dzieci, rywalizu-jących w czterech grupach wiekowych.Dzięki hojności sponsorów oraz wspania-łej współpracy z Muzeum Ziemi Krajeń-skiej (dziś z dyrektorem Andrzejem Soł-tysiakiem) i Nakielskim Ośrodkiem Kul-tury (z dyrektorem Sławomirem Łaniec-kim), każdy konkurs kończy się wysta-wą w tych placówkach. Poza nagrodamii wyróżnieniami uczestnicy dostają ma-skotki, folder, specjalny kalendarz, któ-ry zaczyna się 1 czerwca danego rokui kończy 30 maja roku następnego.

Znamy już wyniki VI OgólnopolskiegoKonkursu Plastycznego dla Dzieci Funk-cjonariuszy i Pracowników Służby Wię-ziennej, który w tym roku odbywał siępod hasłem „Bez używek i agresji – jużdziś budujemy nasze jutro”. Pierwszemiejsca zdobyli: Magdalena Gielda (od 5do 7 lat), Weronika Klimczyk (od 8 do 10lat), Piotr Kufta (od 11 do 14 lat) i Pau-lina Ocetkiewicz (od 15 do 18 lat). Na-groda główna przypadła Karolowi Stup-czyńskiemu. Uhonorowano też najmłod-szą uczestniczkę, Amelkę Czernikowską.W trakcie IV finału zorganizowaliśmy

piknik dla dzieci i licytację prac. Dochódprzekazaliśmy na rehabilitację naszegokolegi, funkcjonariusza ZK w Potulicach,który uległ wypadkowi.

Po latach współpracy możemy podzię-kować dyrektoromi muzeum i ośrodkakultury. Dzięki nim konkurs trwa w takwspaniałej formule a prace naszychmłodych twórców są prezenowaneszerszej publiczności. Już dziś zaprasza-my do VII Ogólnopolskiego KonkursuPlastycznego dla dzieci Funkcjonariuszyi Pracowników SW – Potulice 2012.

Mariola Kotwica

Pocieszyciel w więzieniu

FORUM PENITENCJARNE � NR 07 (158), LIPIEC 2011 17

fot.

Ale

ksan

dra

Gap

ska

Page 18: 07 2011 3...2 FORUM PENITENCJARNE NR 07 (158), LIPIEC 2011 Lipiec 2011 r. OKŁADKA: Uczestnicy V Kongresu Penitencjarnego, fot. P. Kochański, G. Korwin-Szymanowski, archiwum V KONGRES

Beneficjentami są osoby niepełno-sprawne, w wieku od 20 do 40 lat,z terenu gmin pow. włocławskiego,

uczęszczające na zajęcia do Środowisko-wego Domu Samopomocy w Kowalu.Realizacji „Pasjoterapii” podjęło się Sto-warzyszenie Edukacyjno-Teatralne Te-atr „Nasz” z Włocławka, które zaprosi-ło skazanych z Więziennego Klubu Li-terackiego „Bartnicka 10” z włocławskiejjednostki do poprowadzenia warsztatów.Wybrano trzech skazanych, z którychkażdy prezentował inną dziedzinę sztu-ki: rzeźbę, malarstwo, literaturę. Propo-zycja zaangażowania skazanych nie by-ła przypadkowa. Między Stowarzysze-niem Teatr „Nasz” a zakładem we Wło-cławku istnieje wieloletnia współpraca.Były m.in. wspólnie wystawiane

spektakle, wyjazdy z prezentacjami ar-tystycznymi na zakończenie konkursówtwórczości więziennej w Sztumie, Kra-snymstawie i Bydgoszczy.

Jadwiga Rosiak, dyrektor Domu Po-mocy Społecznej ani przez moment niezastanawiała się nad udziałem skaza-nych w zajęciach: – To nie dlatego, żejestem taka odważna, po prostu znałamwcześniej tych ludzi. Kilka razy gości-li w kierowanej przeze mnie placówcei zawsze zachowywali się bez zastrze-żeń. Po raz pierwszy wystąpili w sztuce„Przemoc rodzi przemoc” więziennegoteatru „Katharsis”, który był bardzo po-zytywnie odebrany przez społecznośćDomu. Prezentowali też swoją twór-czość malarską i rzeźbiarską, czytaliwiersze i – co najważniejsze – potrafi-

li nawiązać bezpośredni kontakt z oso-bami chorymi i niepełnosprawnymi.Myślę również, że skazani też odnosząkorzyści z projektu. Uczą się tolerancji,cierpliwości, empatii. Kiedyś jedenz nich powiedział: dopiero tu dowie-działem się, jak trudne jest życie czło-wieka chorego, a ja jestem zdrowy i mi-mo to wiecznie narzekam. Mam preten-sję do wszystkich, tylko nie do siebie.

Projekt trwał trzy miesiące, a zajęciaz udziałem skazanych odbywały się codrugi tydzień. Jednak na prośbę uczest-ników, zarówno osób niepełnospraw-nych jak i skazanych, został przedłużo-ny o następne trzy miesiące, do końcaczerwca. Bardzo zadowolone z tego sąpanie instruktorki – terapeutki zajęcio-we, które pełnią merytoryczny nadzórnad zajęciami. Uprzedzając ewentual-ne wątpliwości – nie ma sytuacji, żeskazani zostają sam na sam z osobaminiepełnosprawnymi. Nie dlatego, żebybyło to konieczne, ale dla czystości re-guł i własnego bezpieczeństwa.

– Ze zdumieniem zauważyłam dużytalent pedagogiczny u skazanych – mó-wi pani Ewa, specjalista terapii zajęcio-wej. – Osoby niepełnosprawne sąw swoich reakcjach bardzo szczerei bezpośrednie. Nie udają. Albo coś imsię podoba i to okazują, albo wprostprzeciwnie i... też to okazują. Cierpliwośćw kontaktach z nimi jest połową sukce-su a więźniowie ją wykazują. Efekt jesttaki, że kiedy skazani raz nie przyjecha-li w wyznaczonym terminie, osoby nie-pełnosprawne były zawiedzione. Mówiąckrótko – więźniowie są niecierpliwieoczekiwani i to też jest miarą sukcesu.

A jakie jest zdanie osób niepełno-sprawnych? – „Bardzo mi się podoba-ją rzeźby pana Darka. Chciałbym takumieć rzeźbić”. „A ja wolę malować,pan Artur mnie nauczył malować far-bami, bo wcześniej tylko rysowałemołówkiem. Wiem też co to jest perspek-tywa”. „Szkoda, że spotykamy się takrzadko”. „Przeczytałam swój wiersz pa-nu Piotrowi, powiedział, że jest dobryi powinnam pisać dalej, to na następ-ne spotkanie napisałam aż sześć, notrochę mama mi pomagała”.

tekst i zdjęcie Ryszard Seroczyński

Jeśli spodoba się to także przełożonym,to cel kadry penitencjarnej moż-

na uznać za osiągnięty. ZK w bydgoskimFordonie jest oddalony o ok. 200 mod Wisły. W jej leniwie płynące wodyod lat wpatrywały się pokolenia skaza-nych czekających na upragnioną wol-ność, aż ktoś pomyślał, żeby ten „pły-nący” potencjał wykorzystać. W 2006 r.w jednostce opracowano program „Ska-zani na Wisłę”, którego edycja trwałaod czerwca do listopada. Cel to kształ-towanie zachowań prospołecznych, aleteż sprzątanie terenów zielonych, zaję-

cia z ochrony środowiska i ekologii, po-znawanie atrakcji turystycznych DolinyDolnej Wisły. Aktywnie, podróżującpo okolicy i pracując, w realizacji pierw-szej edycji uczestniczyła grupa skaza-nych z jednostki typu półotwartego. Osa-dzeni z zakładu karnego typu zamknię-tego brali udział w wykładach z ekolo-gii organizowanych na jego terenie.

Program jest kontynuowany. W 2010r. skazani po raz pierwszy wyruszyliw teren 19 czerwca. Pojechali rowero-wym szlakiem w kierunku Ostromecka,gdzie zwiedzili zabytkowy zespół pała-cowy. Kolejne wyjazdy poświęcono po-znaniu zabytkowego drewnianego ko-ścioła i jaskini skalnej we Włókach, ko-ścioła w Gądeczy i Koszar Pruskich. Pod-czas tych wycieczek skazani zawsze łą-czyli przyjemne z pożytecznym. Pozazwiedzaniem sprzątali tereny zieloneParku Krajobrazowego nad Wisłą. Ele-mentem programu były także zajęciaedukacyjne z ochrony środowiska pro-wadzone w Centrum Edukacji Ekologicz-nej „Myślęcinek” w Bydgoszczy, gdzie

skazani poznawali, jak np. przebiega ba-danie jakości wód powierzchniowych.Grupa uczestników programu była teżz wizytą w sortowni śmieci przedsiębior-stwa „Remondis”, w Ogrodzie FaunyPolskiej, w Miejskich Wodociągachw Bydgoszczy, brała udział w akcjiSprzątanie Świata. Program zakończyłsię w listopadzie ub. roku wyjazdem ska-zanych, wraz z rodzinami, do MuzeumGeologicznego w Solcu Kujawskim.

Zainteresowanie zajęciami było bardzoduże. Trudno się temu dziwić. Uczest-nicy programu mogli nie tylko spędzićsporo czasu poza murami więzienia, aleteż zobaczyć ciekawe miejsca, poznać in-teresujących ludzi. Dla wielu było to spo-tkanie z działaniami, postawami i zacho-waniami, których wcześniej nie znali.

W fordońskim zakładzie trwają przy-gotowania do kolejnej edycji programu.Niektórzy skazani wyglądają z nadzie-ją z zakratowanych okien na wciąż le-niwie płynącą Wisłę, zadając sobie py-tanie: „Czy będę na nią skazany?”

Wojciech Wilk

18 FORUM PENITENCJARNE � NR 07 (158), LIPIEC 2011

prezentacje – oisw bydgoszcz

Co zrobić, żeby zająć czas więźniom,uczynić to tak, aby byli zadowoleni,coś z tego dla siebie „wynieśli”?

Trzy światyProjekt „Pasjoterapia”, finansowany ze środków PFRON, obejmujem.in. warsztaty z różnych dziedzin sztuki, które mają służyć poszukiwaniui rozwijaniu pasji w celu pobudzenia aktywności. Do ich prowadzeniazaproszono skazanych z Zakładu Karnego we Włocławku.

Bydgoskie resocjalizacje

Skazanina Wisłę

Page 19: 07 2011 3...2 FORUM PENITENCJARNE NR 07 (158), LIPIEC 2011 Lipiec 2011 r. OKŁADKA: Uczestnicy V Kongresu Penitencjarnego, fot. P. Kochański, G. Korwin-Szymanowski, archiwum V KONGRES

Grupa zawiązała się w marcu 2008r., a jej inicjatorem i opiekunem byłkierownik działu penitencjarnego.

Działała w zmieniającym się składzie(średnio licząc po sześciu osadzonych)do początku 2010 r., kiedy z przyczynorganizacyjnych zawieszono jej działal-ność. Przeszkodą dla dalszych prac sta-ła się trudna sytuacja kadrowa w dzia-le penitencjarnym. Jeśli tylko to się po-prawi, skazani ponownie rozpocznąpróby. Grupa ma na koncie cztery spek-takle wystawione publicznie, w tymdwa w pełni autorskie.

Pierwszy autorski spektakl „To tylkopiosenki…” powstał na kanwie tekstówstworzonych przez chłopca cierpiącegona zespół Aspergera. Kształt poszcze-gólnych scen formował się na próbachi był efektem pracy całego zespołu.Ostatecznie powstały cztery scenydo wybranych tekstów. Spoiwem kolej-nych odsłon jest nie ich treść, lecz tech-niki pochodzące z uprawianych współ-cześnie rozmaitych gatunków muzycz-

nych. Spektakl miał swoją publiczną od-słonę w Koronowie i Chojnicach.

Kolejnym autorskim scenariuszem by-ło przedstawienie „MeTwór”, powstałez inspiracji książki prof. Marka Konop-czyńskiego „Metody twórczej resocjali-zacji”. Sztuka jest w zamierzeniu arty-styczną prowokacją. Grupa teatralna,w znacznej mierze opierając swą działal-ność na teoretycznym modelu teatru opi-sanego w książce, pokpiwa sobie z „me-todologii twórczej resocjalizacji” snującdialogi z cytatów przeniesionych „żyw-cem” z akademickiego podręcznika. Jestto w jakimś sensie metateatr, absurdal-na opowieść o rozbieżności teorii z prak-tyką resocjalizacyjną, spektakl o przemo-cy, której źródłem jest także aparat wła-dzy oraz o „zbawiennej” mocy narkoty-ków. Prapremiera odbyła się w ZakładzieKarnym w Czersku w maju 2009 r.

Podczas Festiwalu Sztuki Ulicznej„Chojnicka Fiesta” w lipcu 2009 r. ska-zani wystąpili z kolejnym premierowymspektaklem. Była to sztuka brytyjskiejdramatopisarki Caryl Churchill „Siedmio-ro żydowskich dzieci”. Ostatnim, jak do-tąd, przedstawieniem zaprezentowanympubliczności jest sztuka będąca w istociescenicznym kolażem wierszy Mirona Bia-łoszewskiego. Premiera odbyła się w ra-mach finału 18. Konkursu TwórczościWięziennej Bydgoszcz 2009.

O skazanych z aresztu w Chojnicach,i o kierowniku działu penitencjarnego,było w 2010 r. głośno także z innej przy-czyny. Po żmudnych, kilkumiesięcznychprzygotowaniach zadebiutowali w XI Po-znań Maratonie. Dwie zrealizowaneedycje programu, którego celem byłom.in. „uzależnienie” skazanych od bie-gania, zaowocowały udziałem w czte-rech publicznych zawodach biegowychna dystansach od 10 do 42 km.

Kamil Grabowskizdjęcia Aleksandra Gapska

WWiieellkkiieemałe rzeczyWięzienna grupa teatralna „Extremis Malis…” z aresztu w Chojnicachjest doskonałym przykładem na to, że w małej jednostce też można robićwielkie rzeczy. Można, jeśli się bardzo chce, ma dobry zespół i zapał.

prezentacje – oisw bydgoszcz

Projekt ma na celu kontynuację jużistniejących dobrych relacji z dzieć-

mi, ale także nawiązywanie ich wów-czas, gdy zostały z różnych przyczyn ze-rwane. Autorka i realizatorka progra-mu, wychowawczyni działu peniten-cjarnego, oprócz integracji założyła tak-że, że możliwe są zmiany w zachowa-niach matek. Skazane uczą się nowychzachowań, podnoszą swe kompetencjespołeczne i osobnicze.

Spotkania matek z dziećmi odbywa-ją się poza terenem zakładu karnego.Uczestniczy w nich aktualny opiekundziecka oraz wychowawca. Zawsze to-warzyszy im ogromne wzruszenie, któ-re udziela się wszystkim obecnym,a także radość i uśmiech na twarzydziecka. Często matka i dziecko spoty-kają się po raz pierwszy po wielu mie-siącach – mogą się zobaczyć, przytulić.Wcześniej skazane są odpowiednioprzygotowywane do kontaktu z dziec-kiem. Biorą udział w zajęciach prowa-dzonych przez psychologa i specjalistęds. przemocy w rodzinie. Uczą się jakpełnić rolę matki i jak przeciwdziałaćprzemocy. Dla skazanych, które nie mo-gą opuścić więzienia, spotkania są or-ganizowane w specjalnie do tego celuwyremontowanej i wyposażonej sali wi-dzeń dla dzieci.

Program trwa od 2009 r. Dotychczaszrealizowane zostały dwie jego edycje.W tym czasie powstała już bogata kro-nika dokumentująca kolejne „odzyska-ne nadzieje”. Oprócz zdjęć są tam frag-menty wzruszających opisów przeżyć,jakich doświadczają kobiety – uczest-niczki programu: „Jestem bardzo szczę-śliwa. Nie mogę ukryć, że łzy szczęściapoleciały mi nie raz i jeszcze pewnie nieraz popłyną (...). Uświadomiłam sobie,że to ja odzyskałam nadzieję (...). Od-zyskałam nadzieję, że ktoś mi na tylezaufa, iż będę mogła choć na chwilęopuścić te mury i zobaczyć wolny świat.Świat, którego 5 lat nie mogłam do-tknąć… – Katarzyna S.

Marzena Chlebicka

Realizowany w ZK nr 1 w Grudziądzuprogram „Odzyskana nadzieja”dotyczy integracji kobiet, którez różnych przyczyn trafiły do wię-zienia. Po drugiej stronie muruzostawiły rodzinę, przyjaciół,a przede wszystkim dzieci.

Odzyskaćnadzieję

FORUM PENITENCJARNE � NR 07 (158), LIPIEC 2011 19

fot. Piotr Kochański

Page 20: 07 2011 3...2 FORUM PENITENCJARNE NR 07 (158), LIPIEC 2011 Lipiec 2011 r. OKŁADKA: Uczestnicy V Kongresu Penitencjarnego, fot. P. Kochański, G. Korwin-Szymanowski, archiwum V KONGRES

Majowy kongres obradował 15 latpo pierwszym spotkaniu peniten-cjarzystów (w czerwcu 1996 r.

w Kaliszu), co także skłania do podsu-mowań i stawiania pytań o zasadnośći efekty kolejnych zjazdów. Zdaniemprof. Stefana Lelentala z Uniwersyte-tu Łódzkiego, funkcją kongresów jestuświadomienie ogółowi osób stosują-cych prawo, że istnieje coś takiego, jaksposób wykonania kary pozbawieniawolności. – To jest największa wartość,pokazanie prawnikom, prokuratoromi sędziom, jak to wygląda w praktyce.Świadomość sędziów jest tu chyba co-raz większa.

– Kongresy są potrzebne zarówno na-ukowcom, jak i więziennikom. Diagno-zują sytuację więziennictwa, stanowią fo-rum wymiany myśli i doświadczeń, sąświadectwem dobrej współpracy światanauki i naszej służby – twierdzi BogdanNowak, sekretarz Polskiego TowarzystwaPenitencjarnego, uczestnik wszystkichkongresów. I zauważa, że w V Kongre-sie udział środowiska sędziowskiegoi prokuratorskiego był znikomy: – We-dług mojej wiedzy sędziów penitencjar-nych reprezentował tylko sędzia PiotrHejduk z Poznania. W Popowie brakowa-ło też delegacji zagranicznych i prezen-tacji dorobku penitencjarnego innychkrajów. Znacząca była natomiast obec-ność funkcjonariuszy i pracownikówwięziennictwa, co dobrze świadczy o wy-kształceniu i aspiracjach kadry.

Kongresowy leitmotiv Dużą aktywność funkcjonariuszy do-

strzega też prof. Teodor Szymanowskiz Uniwersytetu Warszawskiego. Nie-skrępowana wymiana poglądów prak-tyków i naukowców to w jego opiniibezsporna wartość kongresu. Z drugiejstrony trudno nie zauważyć, że podsta-wowych postulatów się nie realizuje,chociaż niektóre z nich są daleko idą-ce, jak np. dotyczące zmian finansowa-nia więziennictwa. – Istotną propozy-cją V Kongresu jest zmiana zasad udzie-lania warunkowego przedterminowegozwolnienia skazanym na kary 25 lati dożywotniego pozbawienia wolności– mówi prof. Szymanowski. – Chodzio taką zmianę prawa, by była możli-wość wcześniejszego ubiegania sięo warunkowe zwolnienie, o złagodze-nie zasad, danie ludziom nadziei, per-spektywy na przyszłość.

W opinii Bogdana Nowaka rekomen-dacje to ogólne kierunki działania, któ-re trzeba przełożyć na język praktyki.Trudno określić stopień ich realizacji, bo„kongres to nie odprawa służbowa”. Ma-

jowy zjazd zdominowały sprawy bezpie-czeństwa, choć nie mniej ważną sprawąjest potrzeba stosowania kar nieizolacyj-nych. – Problem przeludnienia i poszu-kiwania kar alternatywnych to kongre-sowy leitmotiv. Wskaźnik punitywnościmamy wysoki, nie jestem prawnikiem,ale skłaniam się do tezy o zbyt restryk-cyjnym stosowaniu prawa. Prof. Lelen-tal widzi to tak: – Zgodnie z kodyfikacjąkarną z 1997 r., której jestem autorem,

sąd wymierza karę pozbawienia wolno-ści tylko wówczas, jeśli inna kara nie mo-że zostać zastosowana. Tymczasem po-łowa osadzonych w naszych zakładachkarnych to skazani na kary do dwóch lat,tzw. kryminalny drobiazg. Zapychamywięzienia, a potem wydajemy milionyna System Dozoru Elektronicznego, że-by wyciągać z nich więźniów. Trzebaprzekonać polityków, aby szukali racjo-nalnych dróg karania. Obecna politykawynika z jednej strony z chęci przypo-dobania się społeczeństwu, z drugiej zaśz niewiedzy. A jeśli do sędziego docie-rają hasła polityczne, to będzie orzekałsurowe kary.

Karać adekwatnieProf. Szymanowski zwraca uwagę, że

Polska ma dość surową politykę karną, takbyło zwłaszcza w czasach PRL-u, a tak-że przed wojną. Obecny kodeks wpraw-dzie zliberalizował i zhumanizowałorzecznictwo, ale tendencje do surowe-go karania są nadal zauważalne. Potwier-dzają to statystyki, z których jasno wy-nika, że Zachód jest liberalny, a państwapostsocjalistyczne stosują bardziej repre-syjną politykę, co u nas przekłada sięna dużą liczbę więźniów. W połączeniuz utrudnieniami w uzyskiwaniu warun-kowych zwolnień skutkuje to przeludnie-niem więzień. – Obecnie warunkowomniej się zwalnia niż przed laty. W pro-jekcie zmian prawa karno-wykonawcze-go z przesłanek branych pod uwagęprzy rozpatrywaniu wniosku wypada to,co się ze skazanym działo przed popeł-nieniem przestępstwa. Patrzy się na to,jak on się zachowuje w więzieniu, czy i jakwraca z przepustek. Administracja wię-zienna mogłaby się przyczynić do zwięk-szenia liczby przedterminowych warun-kowych zwolnień, częściej występującz wnioskami. Praktyka dowodzi, że wnio-ski składane przez dyrektora jednostki by-ły pozytywnie rozpatrywane w 95 proc.

– Karać trzeba adekwatnie do popeł-nionego przestępstwa, a nie zgodniez tym, że ma być łagodnie czy mniej ła-godnie – wyjaśnia prof. Lelental. I zwra-ca uwagę na fakt, że wzrasta liczba ska-zanych na dożywocie, w 1998 r. byłoto 18 osób, w 2010 – już 300. Coraz wię-cej jest też skazanych na 25 lat pozba-wienia wolności, a także na kary powy-żej dwóch, trzech lat, co oznacza, że sąto kary, które trzeba odsiedzieć. – Po-wstaje pytanie, jak ma wyglądać wyko-nanie kary wobec tych dożywotnich. Niemożna odebrać człowiekowi nadzieina odzyskanie wolności. W warunkachizolacji dwa razy szybciej się starzeje.Choć z drugiej strony są i tacy, którzy niepotrafią żyć na wolności. Dlatego błędembyła likwidacja Ośrodka DostosowaniaSpołecznego.

Miejsce dla ustawodawcy– Kary pozbawienia wolności muszą

być, stosuje się je wszędzie, ale wobecsprawców najcięższych przestępstw

20 FORUM PENITENCJARNE � NR 07 (158), LIPIEC 2011

Największą wartością jest wymiana poglądów praktyków i teoretykówwięziennictwa. I to niezależnie od tego, czy i w jakim stopniu realizujesię pokongresowe rekomendacje. Tak w największym skrócie V KongresPenitencjarny wygląda z perspektywy uczestników, których wieloletniezaangażowanie, naukowe i praktyczne, pozwala na kompleksowe oceny.

JJeeddeenn kodeks,, jjeeddeennkraj,, rróóżżnnee wyroki

V kongres penitencjarny

Teodor Szymanowski

Stefan Lelental

Bogdan Nowak

fot.

Pio

tr K

ocha

ński

fot.

Pio

tr K

ocha

ński

fot.

arc

hiw

um

Page 21: 07 2011 3...2 FORUM PENITENCJARNE NR 07 (158), LIPIEC 2011 Lipiec 2011 r. OKŁADKA: Uczestnicy V Kongresu Penitencjarnego, fot. P. Kochański, G. Korwin-Szymanowski, archiwum V KONGRES

FORUM PENITENCJARNE � NR 07 (158), LIPIEC 2011 21

Dr Adam Szecówka rozpoczął obrady słowami Tołstoja: ,,Im człowiek mądrzej-szy i szlachetniejszy, tym więcej dobra dostrzega w innym człowieku”. I ta myśl

przyświecała całej czerwcowej konferencji. Wymieniono poglądy na temat uno-wocześnienia działalności resocjalizacyjnej i profilaktycznej a także metod i spo-sobów szkolenia obecnych i przyszłych funkcjonariuszy SW. Organizatorami kon-ferencji byli: Instytut Profilaktyki Społecznej i Resocjalizacji Uniwersytetu War-szawskiego (wśród gości: prof. Jarosław Utrat-Milecki, prof. Andrzej Rejzner, drTeodor Bulenda, dr Jadwiga Królikowska, dr Bogusława Filipowicz, dr Joanna Fel-czak, dr Paweł Szczepaniak, dr Dariusz Schmidt), Instytut Pedagogiki Uniwersy-tetu Wrocławskiego (dr hab. Elżbieta Kościk, dr Violetta Będkowska-Heine, dr Bar-bara Jezierska, dr Ewa Jurczyk, dr Adam Szecówka, dr Arkadiusz Kamiński, drPiotr Kwiatkowski) i Ośrodek Szkolenia Służby Więziennej w Kulach, który po razpierwszy gościł tak liczne grono przedstawicieli świata nauki.

Centralny Zarząd SW reprezentowali płk Krzysztof Keller, zastępca szefa wię-ziennictwa, i gen. Paweł Nasiłowski, dyrektor Biura Dozoru Elektronicznego.W konferencji uczestniczyli także goście zagraniczni: Isabelle Halbiniak z Kra-jowej Szkoły Administracji Penitencjarnej w Agen we Francji, prof. Jadwiga Do-łżycka z Tennessee Technological University w USA, dr Irina Yurochkina z Uni-wersytetu w Nowosybirsku w Rosji, mgr Petr Zahnas z Uniwersytetu w Opawiew Czechach. Efekty pracy naukowców i więzienników zostaną przedstawionew przygotowywanej publikacji naukowej.

Paulina Ryś-Gonera, Grzegorz Walkiewicz

Za kontynuację V Kongresu Penitencjarnego uznano MiędzynarodowąKonferencję Naukową „Profilaktyka – Resocjalizacja – Readaptacja.Dokonania, problemy, perspektywy”, która odbyła się w OSSW w Kulach.

– zauważa prof. Szymanowski. – U nasza często zamyka się np. za uchylanie sięod płacenia alimentów. W więzieniachsą dwa tysiące takich osób, a powinnobyć najwyżej kilkadziesiąt. To samo do-tyczy tzw. rowerzystów, kara pozbawie-nia wolności powinna być wobec nichstosowana wyjątkowo, a nie na codzień. Tu więziennicy nic nie poradzą,tu jest miejsce dla ustawodawcy. Nawetjeśli sędziowie tak orzekają, to ustawo-dawcy powinni to zmienić. A obecnie ob-serwujemy działania doraźne, po kon-kretnych wydarzeniach. Przy przygoto-wywaniu projektów zmian nie zasięgasię opinii więzienników. Stąd kuriozal-ne pomysły urzędników, jak np. taki, żeto kuratorzy mają nadzorować sposób wy-konywania kary pozbawienia wolności.

– Zagranicą sędziowie każą racjonal-nie, to jest najlepszy dowód, że są nie-zależni. Obserwuje się tam większąwrażliwość społeczną na karę, a my wy-wodzimy się z systemu, który był opar-ty na represji. Nie można wciąż zaostrzaćkar, jest jakaś granica. Trzeba stopnio-wo odwracać tę tendencję. Będzie się towiązało z rozwojem społecznym, bo na-wet najmniejsza kara będzie człowiekadyskryminowała w jego grupie – podkre-śla prof. Lelental. Bogdan Nowak żału-je, że w Popowie zabrakło przedstawi-ciela rzecznika praw obywatelskich:– Z badań dr. Janusza Zagórskiego z Biu-ra RPO, jednocześnie prezesa PolskiegoTowarzystwa Penitencjarnego, wynika,że istnieją spore różnice w orzekaniu karw różnych rejonach. Czyli ten sam ko-deks, ten sam kraj, te same sprawy, alewyroki różne. Może to świadczyć o nie-zbyt dobrym stosowaniu prawa.

Małgorzata Nowotny

RekomendacjeV Kongres Penitencjarny zakoń-czono ustaleniem sześciu wstęp-nych rekomendacji:

1. Kontynuowanie procesu dosto-sowania polskiego prawa karnegowykonawczego do międzynarodo-wych standardów postępowaniaz osobami pozbawionymi wolności.

2. Podjęcie inicjatywy ustawodaw-czej w celu:

� skreślenia art. 77 §2 kodeksukarnego,

� obniżenie progów formalnychwarunkowego zwolnienia skaza-nych na kary 25 lat i dożywotnie-go pozbawienia wolności,

� uchylenia przepisów art. 69pkt. 4 oraz części wojskowej kodek-su karnego wykonawczego.

3. Dostosowanie systemu spra-wozdawczości dotyczącej więzien-nictwa w Polsce do zasad statysty-ki europejskiej.

4. Intensyfikacja programów na-stawionych na wzmocnienie kondy-cji psychicznej funkcjonariuszy Służ-by Więziennej, przeciwdziałaniestresowi, wypaleniu zawodowemu.

5. Podjęcie prac nad przygotowa-niem VI Kongresu Penitencjarnegow 2014 r.

6. Ukierunkowanie szkolenia i do-skonalenia zawodowego SW na pod-noszenie kompetencji społecznychz wykorzystaniem nowoczesnychtechnologii, w tym e-learningu.

Dostrzec dobro w człowieku

moim zdaniem

Po kongresieV Polski Kongres Penitencjarny zakończył obrady. Rozpoczęły się prace nad wy-

daniem materiałów i rekomendacji kongresowych. Ustalono też, że następ-ny, VI Kongres odbędzie się za trzy lata i już dziś należy zacząć przygotowania.Okazało się więc, że idea kongresowa jest nadal żywa i obecna w penitencjarysty-ce. Jako „kongresowy weteran” (uczestniczyłem we wszystkich dotychczasowychspotkaniach) pozwolę sobie na kilka osobistych refleksji.

Najpierw krótki komentarz do inauguracyjnego wystąpienia prof. Andrzeja Rze-plińskiego. Przewodnicząc obradom mówił o I Krajowym Sympozjum Penitencjar-nym w Kaliszu, które odbyło się we wrześniu 1996 r. Była to konferencja zorgani-zowana przez prof. Jana Szałańskiego z Uniwersytetu Łódzkiego. Owocem sympo-zjum była poczytna książka pt. „Wina – kara – nadzieja – przemiana”. I Polski Kon-gres Penitencjarny odbył się także w Kaliszu, ale nieco wcześniej. Już 3-5 czerwcabowiem naukowcy i praktycy penitencjarni z całego kraju obradowali nad proble-mami więziennictwa u progu XXI wieku. Materiały kongresu wydano pod redakcjąprof. Brunona Hołysta. Nie umniejszając zasług prof. J. Szałańskiego nie można muprzypisywać ojcostwa kongresów. Idea i koncepcja organizacyjna krajowych kongre-sów zrodziła się w kaliskim ośrodku. Bezcenną rolę w pozyskiwaniu kongresowychsprzymierzeńców odegrali dr Paweł Szczepaniak i ówczesny komendant COSSW płkAdam Kaczmarek – członkowie założyciele Polskiego Towarzystwa Penitencjarnego(PTP). Obok głównych organizatorów CZSW i COSSW oraz wyższych uczelni, swójwkład organizacyjny miało także PTP. Współdziałanie teorii i praktyki jest bowiemstatutowym celem naszego Towarzystwa. W naukowym dorobku kongresów mająswój udział profesorowie od lat związani z PTP. By nie być gołosłownym, wymienięprof. Henryka Machela z Uniwersytetu Gdańskiego oraz z UAM prof. Wiesława Am-brozika i prof. Piotra Stępniaka, a także wspomnianego już prof. J. Szałańskiego.

Na liście wymienionych przez prof. A. Rzeplińskiego zasłużonych dla polskiej pe-nitencjarystyki, w moim przekonaniu zabrakło prof. Jerzego Śliwowskiego, auto-ra licznych książek z zakresu prawa penitencjarnego, które przez wiele lat służy-ły szkoleniu kadr penitencjarnych. W tym przypomnieniu jest też sentyment do latmłodości, gdy było mi dane słuchać mądrych wykładów Profesora z Torunia.

Na zakończenie jeszcze uwaga dotycząca rekomendacji obejmujących dorobekkongresu. Odniosę się jedynie do sprawy dotyczącej szkolenia kadry. Rekomen-dacji nie można zawężać tylko do kształcenia na odległość, tzw. metody e-lear-ningu. Metoda ta jest już stosowana w szkoleniu i należy ją stosować także w przy-szłości. Problematyka szkolenia winna być traktowana kompleksowo, od etapunaboru kadry, przez różnorodne formy szkolenia, do systemu doskonalenia za-wodowego. Zgodnie z zasadą łączenia teorii z praktyką, należy wypracować efek-tywny system praktyk zawodowych. Szkolenie musi odpowiadać na aktualne wy-zwania praktyki i respektować europejskie standardy. To sprawy oczywiste, aledo ich pełnej realizacji jeszcze daleko. Odpowiednio przygotowanej kadry wy-maga wprowadzana koncepcja oddziałów penitencjarnych. Może też warto po-wrócić do dyskutowanej wcześniej koncepcji awansu poziomego, opartego na wzo-rach edukacyjnych. Dobrze się stało, że na kongresie poruszono problem szko-lenia personelu, ale potrzebna jest jeszcze codzienna praca z kadrą.

Bogdan Nowaksekretarz Polskiego Towarzystwa Penitencjarnego

Page 22: 07 2011 3...2 FORUM PENITENCJARNE NR 07 (158), LIPIEC 2011 Lipiec 2011 r. OKŁADKA: Uczestnicy V Kongresu Penitencjarnego, fot. P. Kochański, G. Korwin-Szymanowski, archiwum V KONGRES

Polskie więzienia się zmieniają, czegojesteśmy świadkami, proszę powie-dzieć, jak Pan ocenia modernizację wię-ziennictwa i wprowadzenie oddziałówpenitencjarnych?To rewolucja w zarządzaniu więzien-

nictwem. Brak jest jednak na razie sys-tematycznych badań naukowych o jejskutkach. Sądzę, że oddziały zdają egza-min w większych jednostkach. Bieżącymzarządzaniem postępowania ze skazany-mi zajmuje się kierownik, a dyrektor mawtedy większy oddech, może się napraw-dę skupić na najistotniejszych proble-mach jednostki i sposobie jej funkcjono-wania, również tego, jak działa oddziałpenitencjarny. Trudniej rozdzielić kom-petencje dyrektora i kierownika w mniej-szej jednostce, w której jest nie więcejniż 300 osadzonych. Tam może być zbytmało przestrzeni do racjonalnego podzia-łu władzy między dwóch szefów, zwykledwóch ludzi o silnych osobowościach.

Po co są więc te oddziały?W długiej historii więziennictwa usta-

wicznie podejmowane są próby dostoso-wania jego struktury, metod postępowa-nia, realizowanych wartości do zmianw otaczającej przestrzeni pozawięziennej.Oddziały penitencjarne mają być po to, że-by z więzień ludzie wychodzili nie gorsi,niż tam weszli. Podatnicy sporo wydają, że-by tak było. Tam, gdzie jest to możliwe,więźniowie powinni stawać się bardziejwartościowymi ludźmi, by zrozumieli zło,które wyrządzili drugiej osobie, by mielirealne szanse pracy nad sobą, żeby wra-cali do środowiska, które da im odpowied-nie wsparcie. Więzień odrzucony przez ro-dzinę, który traci kontakt z dziećmi, to jestkolejny koszt dla społeczeństwa. Opusz-czający mury więzienne człowiek pozba-wiony rodziny, z deficytem umiejętnościspołecznych, bezbronny wobec wymogówżycia na wolności tylko na własną odpo-wiedzialność, nawet jeśli nie popełniznów przestępstwa, staje się kandydatemna stałego klienta służb publicznych.

Co zrobić, żeby usprawnić funkcjo-nowanie oddziałów, żeby kompeten-cje niektórych osób nie zachodziłyna siebie, żeby ta władza była dobrzerozdzielona?Trudno mi z mojej perspektywy jako

prezesa Trybunału Konstytucyjnegoi profesora wskazywać kierunki. Nie za-mierzam pouczać szefa więziennictwa.Sadzę, że właściwe byłoby poddać jepo dwóch latach funkcjonowania, po-za bieżącą kontrolą resortową, zewnętrz-nemu audytowi. Celem audytu byłobywypunktowanie mocnych oraz słabychstron oddziałów penitencjarnych, zagro-żeń bieżących i przyszłych oraz zapropo-nowanie opcji racjonalnych korekt. Toważne. Oddziały mogą bowiem przewie-trzyć zastałe struktury więzienia, ale mo-gą też wybuchnąć na minie, jaką są po-tencjalne konflikty między dyrektoramii kierownikami o kompetencje. Żeby toocenić, potrzebne są wyniki niezależne-go audytu specjalistów.

Dyrektorzy więzień mają już dośćtych nieustannych kontroli.Zgoda, ale to właśnie kierownikom po-

trzebna jest ocena z zewnątrz, poza ru-tynowymi kontrolami z centrali, sądu pe-nitencjarnego, NIK. Celem zewnętrznegoaudytu konkretnej instytucji nie jest wy-chwycenie błędów po to, by ukaraćza nie przyłapanych winnych. Celem au-dytu tego typu jest modernizacja, obniże-nie kosztów, dostrzeżenie nowych opcji.

Rzecznik praw obywatelskich prof. Ire-na Lipowicz twierdzi, że dyrektorzywięzień manipulują danymi o pojem-ności, osadzają zdrowych więźnióww izbach chorych itp.Dyrektorzy więzień są odpowiedzialni

za przeludnienie w minimalnym zakre-sie. Dyrektorzy nie odpowiadają za poli-tykę sądów karnych ani za politykę są-dów penitencjarnych, choć w tym ostat-nim przypadku mają na nią pewienwpływ. Nawet jeżeli w więzieniu wszyst-ko jest na szóstkę: organizacja i zaanga-żowanie ludzi, osadzeni spełniają prze-słanki do uzyskania warunkowego zwol-nienia, to i tak sędzia może go nie udzie-lić. Pamiętam sprzed paru lat przypadekpewnej wiekowej, dotkniętej licznymiprzewlekłymi chorobami kobiety, skaza-nej na siedem lat pozbawienia wolnościza serię rozbojów. Wcześniej nie była ka-rana, miała zapewnioną opiekę córki i by-ła przygotowana do tego, żeby ją warun-kowo zwolnić. Prawdopodobieństwo, żepopełni nowe przestępstwo było dopraw-dy minimalne, a sąd jej warunkowo niezwolnił. Było zażalenie do sądu apelacyj-nego i sędzia apelacyjny, podtrzymującdecyzję sądu penitencjarnego, napisałw uzasadnieniu, że owa skazana, zewzględu na wiek, wymaga dłuższego pro-cesu resocjalizacji. I w takich sytuacjachniejednemu wychowawcy i dyrektorowizakładu opadają ręce. Dodam jednak, żedzięki pracy studenckiej „Kliniki art. 42”,za czwartym „podejściem” udało się 85-letniej staruszce, po odbyciu ponad pięćlat kary, uzyskać warunkowe zwolnienie.Zamieszkała w domu córki.

Świetlice, pokoje wychowawców,sale terapeutyczne, fryzjernie, czy-telnie, poczekalnie, centra zajęćprofilaktyki antyalkoholowej, poko-je kapelanów stały się masowo ce-lami dopiero po wyroku TrybunałuKonstytucyjnego o przeludnieniuw więzieniach. Minister sprawiedliwości i dyrektorzy

więzień zbyt mechanicznie wdrożyli w ży-cie wyrok Trybunału Konstytucyjnego do-tyczący przeludnienia. Pamiętajmy jednak,w jakich warunkach działali. Nie dyspo-nowali przy tym nowymi budynkami. Mu-sieli zwiększyć powierzchnię przypadają-cą na jednego więźnia czasem z jednegometra kw. do trzech metrów kw. Powięk-szyć powierzchni cel nie można było, dy-rektorzy pozamieniali więc na cele miesz-kalne inne pomieszczenia, takie jak świe-tlice czy sale terapeutyczne. W czasie tejwielkiej operacji liczba więźniów nie spa-dła. Ustawodawca nie przedsięwziął wy-siłku, by tak ukształtować prawo karne,aby w więzieniach rzeczywiście znajdo-wali się wyłącznie ci, których nie chcemymieć wśród nas na ulicy.

Czy zatem cała ta olbrzymia opera-cja likwidowania przeludnienia,przeprowadzona w wyniku wyroku

Trybunału Konstytucyjnego, byłabardzo trudna i oznaczała pogorsze-nie sytuacji lokalowej więźniów?Tak. W tych wszystkich miejscach,

które oferuje im system penitencjarnypoza celą. Zdaje się, że nie były zamie-niane na cele kaplice, bo mają swoichwłasnych kustoszy, kapelanów. Alena przykład świetlice więzienne już niemiały swoich kustoszy. Standardy euro-pejskie mówią, że więzień powinien po-za własną celą spędzać dziennie co naj-mniej 8 godzin! A my? Oferujemy go-dzinę spaceru. Tak naprawdę, to 45 mi-nut. Bo w niektórych jednostkach spa-cer liczy się od momentu wyjścia z ce-li, formowania się, przejścia i powrotu.Na spacerze więźniowie tłoczą się, jaksię tłoczyli kiedyś w celach, bo wielkośćspacerniaków nie zwiększyła się prze-cież. Mogą pochodzić w kółko i nic wię-cej. Nie mogą pograć w koszykówkę, czysiatkówkę, bo nie ma boisk. Brak miejscdla zajęć świetlicowych czy warsztato-wych. Na terenie pawilonów brak odpo-wiednich pomieszczeń dla personeluwięziennego.

Statystyki pokazują, że nie ma prze-ludnienia.Tak, czasami zdarza się 100,3 proc., to

jest minimalne przeludnienie, chociażw praktyce może oznaczać, że wciąż sącele, gdzie na jednego skazanego przy-padają dwa metry kw. W niektórych jestniedoludnienie i to spore – 83 proc.

Panie profesorze, zatem jest w wię-zieniach przeludnienie czy go nie ma?Mamy 84 tys. miejsc w więzieniach.

W rzeczywistości, gdyby przywrócićświetlice czy sale sportowe, mamymaksymalnie 50 tys., czyli w dalszymciągu przeludnienie sięga 40 proc.

Patrzymy też na przeludnienie z per-spektywy pracy warunków funkcjo-nariuszy, one również uległy pogor-szeniu, bo właśnie nie ma świetlic.Powinniśmy chylić czoła przed tru-

dem pracy funkcjonariuszy, ich odpo-wiedzialnością i ciągłym stresem, jakirodzi praca z osobami pozbawionymiwolności w ciasnych, z reguły przesta-rzałych budynkach. Z moich obserwa-cji wynika, że rzadko który funkcjona-riusz po 30 latach służby będzie wielelat cieszył się emeryturą. Badania na-ukowe wskazują, że w przeciętnym wię-zieniu co miesiąc dochodzi wśród osa-dzonych do 150 bardzo konfliktowychzdarzeń lub nadzwyczajnych sytuacji.

Czy należy zatem budować nowewięzienia w Polsce?Tak, jeśli najpierw na każdy nowy za-

kład karny zburzymy stary, rozsypują-cy się albo przeznaczymy go na hoteldla turystów szukających specjalnychwrażeń. Tak jak w Oksfordzie, gdziestare wiktoriańskie więzienie zostałozamienione na luksusowy hotel. Naiw-nością jest rozpoczęcie budowy nowe-go zakładu bez decyzji likwidacji sta-rego, wyeksploatowanego. Sędziowiezapełnią nowe, dodatkowe miejsca, takjest na całym świecie.

Jacek Rostowski, minister finansówma pieniądze na nowe więzienia?Jego trzeba pytać, jednak znając sy-

tuację budżetu państwa, myślę, że ichraczej nie ma.

22 FORUM PENITENCJARNE � NR 07 (158), LIPIEC 2011

V kongres penitencjarny

Trzebamodernizowaćzarządzanie w więzieniachciąg dalszy ze str. 3

Page 23: 07 2011 3...2 FORUM PENITENCJARNE NR 07 (158), LIPIEC 2011 Lipiec 2011 r. OKŁADKA: Uczestnicy V Kongresu Penitencjarnego, fot. P. Kochański, G. Korwin-Szymanowski, archiwum V KONGRES

FORUM PENITENCJARNE � NR 07 (158), LIPIEC 2011 23

Dostrzegając znaczenie i rolę kobietw naszych szeregach dyrektor ge-neralny SW na wniosek 13 funkcjo-

nariuszek powołał Radę ds. Kobiet SW(zarządzeniem nr 3/2010 z 4 lute-go 2010 r.). Jest ona organem dorad-czym i opiniodawczym. Jednym ze sta-tutowych celów Rady jest zbieranie in-formacji o problemch kobiet w służbiei podejmowanie starań ich skutecznegorozwiązywania oraz monitorowanienaszej sytuacji w dziedzinie równegotraktowania ze względu na płeć. Kobie-ty zaznaczają, że w swojej pracy chcą byćpostrzegane nie przez płeć, a przez kom-petencje. 4 marca 2010 r. odbyło siępierwsze zebranie Rady. Od tej pory mi-nął ponad rok. Czas na podsumowanie.

Pierwszą naszą inicjatywą była propo-zycja odpowiedniego umundurowaniafunkcjonariuszek (dopasowanie mundu-ru do figury, zapinanie na lewą stronę),czyli odstąpienia od przekazywania mę-skich sortów mundurowych kobietom.Propozycje Rady zostały uwzględnionew rozporządzeniu ministra sprawiedli-wości z 7 lutego 2011 r. w sprawieumundurowania funkcjonariuszy SW(Dz. U. 11.31.156).

Rada ds. Kobiet SW została zauważo-na, a jej rolę i rangę podkreśliło uczest-nictwo w licznych spotkaniach, debatach,konferencjach. Nasze przedstawicielkibrały udział w II Kongresie Kobiet Pol-skich. Wiodącym tematem obrad pod ha-słem „Czas na wybory! Czas na kobiety!Czas na solidarność!” były wybory samo-rządowe, a szczególnie udział kobiet wewładzach lokalnych. Na konferencji zor-ganizowanej przez Ministerstwo ObronyNarodowej funkcjonariuszki naszej służ-by miały okazję do wymiany doświad-czeń z paniami z Rady ds. Kobiet w Si-łach Zbrojnych RP, która istnieje od 10lat. Rozmawiano o perspektywach roz-woju kariery zawodowej kobiet w dobieprofesjonalizacji Sił Zbrojnych, możliwo-ści godzenia służby z obowiązkami rodzi-cielskimi, doświadczeniach w edukacjiżołnierzy-kobiet. Rada uczestniczyła teżw Forum Dobrych Praktyk „Siła kobiet– siłą firmy” zorganizowanym przez Elż-bietę Radziszewską, pełnomocnika rzą-du ds. równego traktowania oraz Han-nę Gronkiewicz-Waltz, prezydent War-szawy. Nie bez echa odbyły się obchodyMiędzynarodowego Dnia Przeciwko Prze-mocy Wobec Kobiet i rozpoczęcie mię-dzynarodowej kampanii „16 Dni przeciwprzemocy ze względu na płeć”. Zostaławtedy przyjęta pierwsza w Polsce „Pro-cedura postępowania Policji i placówkimedycznej z ofiarą przemocy seksualnej”.

Minister Elżbieta Radziszewska doko-nała uroczystego wręczenia nominacjina członków Kapituły Bractwa Rycerzy

„Białej wstążki”. Ta kampania to naj-większa na świecie, skierowana do męż-czyzn międzynarodowa akcja, mającana celu walkę z przemocą wobec kobiet.Z inicjatywy pełnomocnika rządu ds.równego traktowania w kancelarii pre-zesa Rady Ministrów odbyły się spotka-nia przedstawicielek służb mundurowych(Wojska, Policji, Służby Więziennej, Stra-ży Pożarnej, Straży Granicznej, SłużbyCelnej oraz Biura Ochrony Rządu)pod hasłem „Kobiety w służbach mun-durowych – szanse i wyzwania”. Mówio-no m.in. o potrzebie wypracowania we-wnętrznych procedur antydyskrymina-cyjnych, walki z tzw. „szklanym sufitem”,czyli trudnością kobiet z awansowaniempowyżej pewnego szczebla, oraz porusza-no problem przemocy w rodzinach mun-durowych. Okazją do nawiązania współ-pracy z resortami mundurowymi, Mini-sterstwem Pracy i Polityki Społecznejoraz organizacjami pozarządowymi byłudział przedstawicielek Rady w spotka-niu zespołu ds. przeciwdziałania dyskry-minacji kobiet w ramach akcji „Stopprzemocy seksualnej w Polsce”.

Podsumowanie rocznej działalnościRady ds. Kobiet SW nastąpiło 21 mar-ca br. W czasie roboczego spotkaniaprzyjęto priorytety dalszych działań:

– współpraca kobiet, które dobrzeczują się w służbie, mają pomysłna siebie i na zmiany w resorcie;

– promocja nowoczesnego i otwarte-go wizerunku kreatywnych kobiet;

– działanie w celu zmiany mentalno-ści w podejściu do kobiet w służbie, po-strzegania ich ról społecznych oraz ho-listycznego podejścia do zagadnieńdotyczących kobiety – funkcjonariusza.

Rada zamierza też zająć się wspomnia-nym zjawiskiem „szklanego sufitu”.Kierując się hasłem „Pomóż młodszejkoleżance” chce propagować akcję po-

mocy w służbie kobietom z krótkim sta-żem pracy przez koleżanki z większymdoświadczeniem zawodowym, a przezudział w akcji „Wspierać macierzyń-stwo” – popularyzować przekonanie, żeciąża czy małe dziecko nie są przeszko-dami do pełnienia służby i zajmowaniakierowniczych stanowisk. Ważnym ce-lem Rady będzie przeciwdziałanie mob-bingowi, dyskryminacji i molestowaniuseksualnemu w Służbie Więziennejprzez uczestnictwo w pracach nad two-rzeniem instrukcji dyrektora generalne-go SW. Głównym działaniem będzie pro-wadzenie akcji promocyjnych progra-mów prozdrowotnych i aktywizującychkobiety, również w czasie wolnym. Ra-da chce też prowadzić działania infor-macyjne i profilaktyczne przy pomocyOkręgowych Służb Medycyny Pracypod hasłem „Bezpieczny dom – szczę-śliwa rodzina”. Byłaby to pomoc kobie-tom krzywdzonym, oznaczająca indywi-dualne poradnictwo psychologiczne orazedukację, jak sobie poradzić z taką sy-tuacją domową, do kogo i gdzie się zgło-sić. W czasie spotkania przyjęto wnio-ski, które skierowano do dyrektora ge-neralnego Służby Więziennej:� Traktowanie Rady ds. Kobiet SłużbyWięziennej jako organu doradczegoi opiniotwórczego dyrektora generalne-go SW, do którego z urzędu będą kie-rowane projekty przepisów dotyczącespraw kobiet w służbie.� Uwzględnianie obecności i wystąpieńprzedstawicielek Rady w czasie odpraw ka-dry kierowniczej i uroczystości służbowych.� Jak najszybsze wprowadzenie in-strukcji dyrektora generalnego w spra-wie przeciwdziałania zjawisku mobbin-gu, dyskryminacji i molestowania sek-sualnego w służbie.� Wdrożenie m.in. w ramach szkoleń orazobozów kondycyjnych programu „Być ko-bietą aktywną”, którego celem ogólnymjest zmiana stylu życia kobiet.� Objęcie kobiet badaniami mammo-grafii i cytologii w ramach badań pro-filaktycznych przy zaangażowaniu Służ-by Medycyny Pracy.� Wyrażenie zgody na uczestnictwo słu-chaczek szkół SW w zajęciach dydak-tycznych (oprócz szkolenia strzeleckie-go i samoobrony) w umundurowaniusłużbowym.� Możliwość korzystania z ODK SWw trakcie spotkań Rady. Koszty delega-cji osób uczestniczących w spotkaniachpowinny pokrywać jednostki macierzyste.

Anna Osowska-RembeckaMarta Sikoń-Łatka

z kraju

Kobiety razem mogą więcejRośnie zainteresowanie kobietpracą w szeregach naszej służby.31 grudnia 2010 r. liczba funkcjo-nariuszy SW wynosiła 27 562,w tym 4 559 kobiet, czyli 16,54proc. To właśnie z myślą o nichod ponad roku działa Radads. Kobiet Służby Więziennej.

Koleżanki ze służby,pragniemy zaprosić Was do współ-

pracy. Planujemy, aby w każdymokręgu była przynajmniej jedna kobie-ta ściśle współpracująca z Radą ds. Ko-biet. Zachęcamy do pracy na własnymterenie, uczestnictwa w spotkaniachi konferencjach dotyczących spraw ko-biet. Jednocześnie informujemy, żejeszcze w tym roku zostanie zorgani-zowane duże spotkanie dla chętnychz całej Polski. Piszcie do nas, dzielciesię doświadczeniami i nurtującymiWas problemami w służbie.

Kontakt: [email protected]

fot. Małgorzata Nowotny

Page 24: 07 2011 3...2 FORUM PENITENCJARNE NR 07 (158), LIPIEC 2011 Lipiec 2011 r. OKŁADKA: Uczestnicy V Kongresu Penitencjarnego, fot. P. Kochański, G. Korwin-Szymanowski, archiwum V KONGRES

24

Od kilku lat, specjalnie dla skazanych z art. 178a kk,w wielu jednostkach penitencjarnych prowadzonyjest „Hiob”, program o charakterze psychoedukacyj-

nym. Powstał przy współpracy z Państwową Agencją Roz-wiązywania Problemów Alkoholowych. Wywodzi się z in-terwencji, przygotowanej dla kierowców, którym grozi-ła utrata prawa jazdy. Wersja oferowana w więzieniachi aresztach śledczych została przystosowana do potrzebskazanych, mających na koncie przestępstwo w ruchudrogowym, prowadzących pojazd mechaniczny w stanienietrzeźwości. W tym również skazanych, którzy spowo-dowali wypadek z rannymi lub ofiarami śmiertelnymi. Ce-lem „Hioba” jest przekazanie wiedzy o wpływie alkoho-lu na organizm ludzki i o konsekwencjach prowadzeniapojazdu w stanie nietrzeźwym. Podczas zajęć uczestni-cy uczą się, jak w przyszłości unikać siadania za kierow-nicą po kieliszku.

W latach 2005-2006 przygotowywano do prowadze-nia programu grupę 140 wychowawców i psychologów.Połowa z nich ukończyła w kolejnych dwóch latach– oprócz zakresu podstawowego – szkolenie o charakte-rze konsultacyjno-superwizyjnym. – Elastyczne założe-nia interwencji, umożliwiające dostosowanie harmono-gramu jej realizacji do sytuacji, grupo-wa forma i psychoedukacyjny charak-ter powodują, że jest stosunkowo łatwado zorganizowania i przeprowadzeniaw jednostkach penitencjarnych – mó-wi Andrzej Majcherczyk, specjalistaw Biurze Penitencjarnym CZSW. – Mo-że być prowadzona przez jedną osobęi łatwo włączyć kolejne. Ten, ktochciałby podjąć się realizacji „Hioba”,powinien skorzystać z materiałów i do-świadczenia kolegi, który przeszedłszkolenie i ma już na koncie własnąpraktykę. Ta 12-godzinna interwencja może być reali-zowana przez sześć dni po dwie godziny, ale także trzydni po cztery godziny. Dopuszczalne są zajęcia dwudnio-we po sześć godzin.

Na podwójnym gazieW Grądach Woniecku corocznie kończy program 150-

200 nieodpowiedzialnych użytkowników dróg. W tym ro-ku objęto nim ponad 70 osadzonych. Każdy cykl obej-muje pięć dni zajęć. Grupy liczą od 10 do 15 osób. – Wy-chowawcy kierują osadzonych na ten program w pierw-szym miesiącu pobytu za kratami – wyjaśnia BogusławMilanowski, starszy psycholog w jednostce. – Po czasiespędzonym w areszcie więźniowie chętnie uczestnicząw zajęciach, które przyjemnie burzą monotonny rytm co-dzienności za murami. Tok programu dostosowujędo potrzeb i możliwości percepcyjnych uczestników, kie-rowców bądź rowerzystów.

Milanowski zwraca uwagę, że już sami kierowcy tozróżnicowana grupa. Jedni siedzą za kratami z powoduwypadku ze skutkiem śmiertelnym, a inni – jak w przy-padku pewnego 75-latka – odsiadują kilka odwieszonychwyroków za jazdę na podwójnym gazie. Są i tacy, któ-rzy nie zapłacili grzywny orzeczonej za jazdę po spoży-ciu alkoholu. W trakcie spotkań trzeba ich przekonać, żez alkoholem we krwi nie wolno w ogóle siadać za kie-rownicą ani jeździć rowerem. Nie można też łamać są-

dowego zakazu prowadzenia pojazdu (sprawcy tego prze-stępstwa z art. 244 kk też odbywają wyroki w Grądach).

Po wejściu w życie zmiany przepisów o warunkowymprzedterminowym zwolnieniu i możliwości stosowaniaelektronicznego monitoringu, czas pobytu pijanych kie-rowców i rowerzystów za murem relatywnie maleje, leczi tak „Hioba” kończą wszyscy, którzy się do niego w Grą-dach kwalifikują. Nie ma kłopotu z kompletowaniem grup,bo więźniowie zaliczeni są do jednej kategorii – P II. Bo-gusław Milanowski prowadzący też w zakładzie zajęcia„Art”-u i krótkie interwencje oraz zajęcia edukacyjne dlaosób zagrożonych uzależnieniem od alkoholu, ocenia pro-gram jako przydatny i nieskomplikowany w realizacji in-strument psychoedukacji skazanych.

Coraz więcej „kolarzy”Podobnego zdania jest psycholog Iwona Rozumkiewicz

prowadząca „Hioba” w Areszcie Śledczym w WarszawieMokotowie, gdzie od marca 2007 r. w kilkudziesięciu cy-klach przeszkolono już 370 osadzonych. Program reali-zowany jest według schematu, ale dostosowany do skła-du grupy. – Pracuję zgodnie ze scenariuszem, wymagaon jednak modyfikacji, gdy mam do czynienia z rowe-rzystami, bo skrypt jest przewidziany przede wszystkimdla kierowców – wyjaśnia psycholog. – Najważniejsze jestwięc rozeznanie, kogo mamy w grupie. Coraz więcej po-jawia się u nas rowerzystów.

Część uczestników jest uzależniona od alkoholu, ale niewszyscy. Łączy ich paragraf kodeksowy 178a. Często sąto osoby, które za jazdę z promilami we krwi dostajągrzywnę lub nakaz pracy społecznej, ale się z tego niewywiązują i tak trafiają na przykład do Grądów. Zazwy-

czaj niewiele wiedzą na temat wpływu al-koholu na organizm człowieka i konse-kwencjach jazdy po kieliszku.

Uczestnictwo w programie „Hiob” tebraki może uzupełnić, ale trzeba sięz tym spieszyć. – Pijani kierowcy i rowe-rzyści niedługo u nas siedzą, bo szybko sątransportowani do więzień półotwartych– mówi Iwona Rozumkiewicz. – Na począt-ku prowadziłam program cztery dnipo trzy godziny. Doszłam jednak do wnio-sku, że najlepiej sprawdzą się dwie sesjepo sześć godzin w trybie weekendowym.

Wtedy jest najwięcej czasu i nie ma zagrożenia, że osa-dzony wyjedzie w trakcie realizacji cyklu. Niekiedy kom-pletujemy grupy liczniejsze niż zalecane, bo zależy mi,by wszyscy kwalifikujący się do programu go ukończy-li. Wyjątek stanowiło dwóch mężczyzn, którzy zostali kry-minalistami, ponieważ po alkoholu jeździli… swoimi wóz-kami inwalidzkimi. Tych zajęciami nie objęłam. W pro-gramie uczestniczył za to rolnik, który jadąc w stanie nie-trzeźwości na koniu napotkał na wiejskiej drodze wypo-sażonych w alkomat policjantów.

Prowadzący „Hioba” przekazuje wiedzę na temat róż-nych sytuacji w ruchu drogowym oraz prawidłowychi nieprawidłowych zachowań jego uczestników. Opróczinformacji dotyczących wpływu alkoholu na organizm,skazani edukowani są w zakresie alternatywnych spo-sobów powrotu do domu, gdy z powodu spożycia alko-holu nie mogą siadać za kierownicą. Proponowaneuczestnikom testy ankietowe pozwalają na autodiagno-zę ich problemów związanych z piciem, skłonności do ry-zyka, związanego zarówno ze spożyciem alkoholu, jaki z własnym stylem uczestnictwa w ruchu drogowym.Podczas zajęć ćwiczone są istotne z punktu widzenia pro-filaktycznego umiejętności asertywnej odmowy picia, po-sługiwania się tzw. licznikiem trzeźwości, umiejętnościobliczania porcji standardowych i stężenia alkoholu wekrwi, aby mogli oszacować, ile czasu musi upłynąć, bymogli siąść za kierownicą. Program ma także inne za-

Co czwarty osadzony w Grądach Woniecko, zakładziekarnym typu półotwartego dla pierwszy raz karanych,to pijany kierowca lub rowerzysta. Rocznie przez całysystem penitencjarny przewija się kilkanaście tysięcytakich więźniów.

Hiobowewieści dla promili

z kraju

FORUM PENITENCJARNE � NR 07 (158), LIPIEC 2011

„Elastyczne założenia,

grupowa forma

i psychoedukacyjny

charakter to atuty

programu”

Page 25: 07 2011 3...2 FORUM PENITENCJARNE NR 07 (158), LIPIEC 2011 Lipiec 2011 r. OKŁADKA: Uczestnicy V Kongresu Penitencjarnego, fot. P. Kochański, G. Korwin-Szymanowski, archiwum V KONGRES

25

lety: trwa krótko, jest bezpieczny i nie wzbudza oporuskazanych.

Wyboista droga„Hiob” prowadzony jest z zastosowaniem materiałów

edukacyjnych, takich jak licznik trzeźwości, broszura„Kierowca i alkohol”, ankiety sprawdzające wiedzę i sa-moocenę uczestników przed i po szkoleniu. Podczas za-jęć można odwoływać się do filmów i fragmentów pro-gramów telewizyjnych poświęconych wypadkom drogo-wym, które stanowią elementy pakietu materiałów prze-kazanych uczestnikom szkoleń. Bardzo przydatnym uzu-pełnieniem zajęć są tzw. alko-gogle, czyli okulary imi-tujące zniekształcony sposób widzenia świata po spo-życiu alkoholu. – Kto je założy, błyskawicznie przeko-na się, jak trudno poradzić sobie z jazdą rowerem po zu-pełnie prostej drodze, przejść po prostej linii, włożyćklucz do zamka, złapać rzuconą piłeczkę – wyjaśnia Iwo-na Rozumkiewicz. – Mimo to nie wszyscy od razu zmie-niają przekonania. Część uważa, że zarówno alko-goglejak i liczniki trzeźwości przekłamują rzeczywistość, bowłącza się u nich mechanizm zaprzeczania – dodaje psy-cholog.

Podczas zajęć obalane są różne mity związane z piciem,w tym m.in. o tym, że spożywany wieczorem alkoholdo rana na pewno wyparuje z organizmu, że drinki, w któ-rych słabo czuje się alkohol, nie upijają, że po kuflu pi-wa niewielką odległość można przebyć samochodem lubrowerem, byleby jechać ostrożnie.

Podczas zajęć skazani chętnie się wypowiadają. Wspól-nie z prowadzącym zastanawiają się, dlaczego pijani sia-dają za kierownicą, oceniają swoje kwalifikacje jako kie-rowców, weryfikują pogląd na temat tego, co się stałona drodze.

Zaświadczenie o ukończeniu programu dobrze wyglą-da w dokumentacji osobo- poznawczej, do której sięga

sędzia penitencjarny. Ale niezależnie od tej instrumen-talnej motywacji, skazani nabywają wiedzę i praktycz-ne umiejętności. – W ankietach ewaluacyjnych często czy-tam, że o wielu rzeczach omawianych w trakcie zajęćwcześniej nie mieli pojęcia i że wykorzystają nabytą wie-dzę w przyszłości – podkreśla Klajda. – Na pewno wię-cej wiedzą, mają świadomość zagrożeń. Dotychczas spo-tkałam tylko dwóch osadzonych z 370 osób, którzy wró-cili na Mokotów z tego samego powodu, dla którego tra-fili tu po raz pierwszy.

Program „Hiob” jest prowadzony na coraz szerszą ska-lę. W 2006 r. ukończyło go 1275 osób, a w 2010 aż 5467.Dzieje się tak mimo tego, że proces szkoleniowy kadryzakończył się w 2008 r.

* * *– W praktyce penitencjarnej funkcjonują bardzo róż-

ne wersje tego programu – podkreśla Andrzej Majcher-czyk. – „Hiob” był rozwijany przez autorów ze szkole-nia na szkolenie. Od początku też było oczywiste, żenie jest to interwencja skończona i że wymaga ona dal-szych dostosowań do potrzeb skazanych, zwłaszcza tzw.rowerzystów. To specyficzna grupa skazanych, najczę-ściej pochodzą ze wsi i małych miejscowości, odbywa-ją karę za jazdę na rowerze pod wpływem alkoholu,przeciętnie reprezentują dużo niższy poziom intelek-tualny niż kierowcy. W tej sytuacji, szkoleniaprowadzący dostali przyzwolenie na modyfikowanie tejinterwencji w celu jej przystosowania dla potrzeb gru-py docelowej i zaczęli z tej możliwości korzystać. W re-zultacie mamy dzisiaj raczej do czynienia z całą rodzi-ną interwencji psychokorekcyjnych dla skazanychz art. 178a.

Grażyna Wągiel-Linder

z kraju

FORUM PENITENCJARNE � NR 07 (158), LIPIEC 2011

REKLAMA

Page 26: 07 2011 3...2 FORUM PENITENCJARNE NR 07 (158), LIPIEC 2011 Lipiec 2011 r. OKŁADKA: Uczestnicy V Kongresu Penitencjarnego, fot. P. Kochański, G. Korwin-Szymanowski, archiwum V KONGRES

Pozyskiwano tych, którzy byli świadomi ślubowania na-kazującego m.in. lojalność wobec państwa i narodupolskiego. Współpracę podejmowali również ci, któ-

rzy z pobudek humanitarnych starali się nieść w najroz-maitszej postaci pomoc uwięzionym. (Szerzej: mój arty-kuł w „Archiwum Kryminologii”, t. XXI).

Jednym z pierwszych zaangażowanych w udzielanie po-mocy więźniom był starszy strażnik Władysław Ryszkow-ski (ur. 1910 r.). Miał wykształcenie zawodowe (kreślarzbudowlany) oraz muzyczne (ukończył konserwatoriumw klasie perkusji). Do 1932 r. odbywał zasadniczą i nad-terminową służbę wojskową w 21 pp w Warszawie. Po jejzakończeniu podjął służbę w więziennictwie na stanowi-sku strażnika w komendzie Szkoły dla Wyższych Funkcjo-nariuszy Straży Więziennej zlokalizowanej w więzieniuprzy ul. Długiej 25 w Warszawie („Arse-nał”), a od kwietnia 1935 r. na tym sa-mym stanowisku w Szkole Straży Wię-ziennej funkcjonującej w więzieniuprzy ul. Dzielnej 29 („Pawiak”). W 1937 r.po ukończeniu z wyróżnieniem (prymus)Kursu Bezpieczeństwa (odpowiednikszkoły podoficerskiej) objął stanowiskozastępcy szefa działu administracyjno--gospodarczego w komendzie szkoły.Jednocześnie, mając przygotowanie mu-zyczne, był członkiem orkiestry repre-zentacyjnej Straży Więziennej działają-cej również na „Pawiaku”. Był żonaty,miał dwoje dzieci.

W sierpniu 1939 r. został zmobilizowa-ny i brał udział w walkach z Niemcami.Po rozproszeniu oddziału dołączył do gru-py strażników więziennych z terenów za-chodnich, zmierzających do rejonu kon-centracji w okolicach Dubna. 20 wrze-śnia 1939 r. wieczorem zmęczeni dotar-li do Włodzimierza Wołyńskiego,do opuszczonego obiektu więziennego,gdzie postanowili zanocować (w ce-lach). Rano obudzili ich Ukraińcy, wyzna-czeni, jak się później okazało, przezNKWD będące już w mieście, na straż-ników więziennych. Polacy zostali jeńca-mi, więźniami. „Było nas około 40-tu,w tym kilku duchownych, jeden był ka-pelanem więziennym. Było ciasno i dusz-no. Można było tylko stać albo siedzieć.Tak też spaliśmy. Dochodziło zatem do scysji pomiędzynami, kłótni, ale także do awantur z Ukraińcami, którzynie mieli żadnego pojęcia o postępowaniu wobec więźniów.Na zewnątrz wypuszczano nas tylko rano do ubikacji.” Wię-zienie szybko zostało zaludnione i przeludnione. Nowo osa-dzeni informowali, że ludność ukraińska pomogła wyła-pywać umundurowanych Polaków i bardzo źle się z nimiobchodziła. Wrogi do nich stosunek mieli również funk-cjonariusze NKWD, którzy rozpoczęli akcję ewidencjono-wania więźniów oraz przesłuchiwania.

Śledczy zbierali dane o strażnikach z WłodzimierzaWołyńskiego. Ryszkowskiego przesłuchiwano dwarazy, zadając wiele powtarzających się pytań. Straż-nik odniósł wrażenie, że śledczy dysponowali dużą wie-dzą o polskim więziennictwie i o kadrze, także o nimsamym. Przypuszczał, że informacje te uzyskali wcze-śniej, a wzbogacili je po przesłuchaniach strażnikóworaz, być może, na podstawie donosów kogoś z celi.Przesłuchujący go dwaj funkcjonariusze mówili bie-

gle po polsku, ale między sobą porozumiewali się w ję-zyku jidysz.

W listopadzie 1939 r. Władysław Ryszkowski został nie-oczekiwanie zwolniony, co tłumaczono tym, że pełnił służ-bę na stanowisku nie mającym styczności z więźniami i niew więzieniu. Niezwłocznie podjął próbę przekroczenia Bu-gu, jednak dwa razy został zatrzymany przez sowieckich po-graniczników, za każdym razem zdołał im uciec. W grud-niu 1939 r. szczęśliwie przekroczył granicę, dotarł do War-szawy i połączył się z rodziną. W tym samym miesiącu roz-począł pracę na „Pawiaku”, na stanowisku oddziałowegow szpitalu więziennym, w pawilonie męskim. Mając swo-bodę poruszania się kontaktował się z różnymi osadzonymii pomagał szczególnie potrzebującym wsparcia. Wśród nichbył o. Maksymilian Kolbe.

Jesienią 1940 r. krewny Ryszkowskiego, Mieczysław Ku-śnierz, przedwojenny kurier dyplomatyczny działający jużw strukturach konspiracji Związku Walki Zbrojnej (ZWZ),zaproponował mu podjęcie działalności wywiadowczejw komórce więziennej ZWZ. Ryszkowski propozycjeprzyjął i jakkolwiek nie został zaprzysiężony, zaczął na od-działach męskich „Pawiaka” tworzyć siatkę wewnętrzną,pozyskując pierwszych strażników: Ludwika Ratkiewicza,Antoniego Bogena, Bronisława Kuczorskiego. Później do-łączyli inni, również bez stosownego zaprzysiężenia. Ich

zadaniem było przyjmowanie od więź-niów grypsów (lub ustnych informacji),przekazywanie materiałów Ryszkow-skiemu, a ten ekspediował je na ze-wnątrz, do siatki zewnętrznej komórkiwięziennej.

Ryszkowski pozyskał do współpracyniektórych więźniów funkcyjnych – pisa-rzy i lekarzy. Wszyscy strażnicy uczestni-czący w konspiracji antyhitlerowskiej za-angażowanie swoje motywowali wartościa-mi ideowymi i humanitarnymi. W stycz-niu 1942 r. Ludwik Ratkiewicz skontakto-wał swojego przyjaciela i przełożonegokonspiracyjnego Ryszkowskiego z osobą,która przedstawiła się jako pułkownik Ba-czewski, tajny przedstawiciel Oddzia-łu VI Sztabu Naczelnego Wodza w Londy-nie, którego rzekomym zadaniem, w ta-jemnicy przed kierownictwem ZWZ, byłozorganizowanie tajnej siatki złożonej zestrażników więzienia „Pawiak”. Ryszkow-ski przyjął propozycję współpracy uznając,że postępował patriotycznie. Zobowiązał siędo całkowitej tajności wobec dotychczaso-wych przełożonych konspiracyjnych. No-wą strukturę tajnych powiązań rozszerzyłna pawilon żeński („Serbia”) pozyskującdo współpracy tamtejszy personel. OdtądRyszkowski działał (i kierował) na „Pawia-ku” w podwójnej roli – był centralnym kon-taktem komórki więziennej ZWZ oraz kon-taktem Baczewskiego. Przekazywał mu

grypsy otrzymane od współpracujących z nim strażnikówi więźniów funkcyjnych. Dopiero później przekazywał je siat-ce zewnętrznej komórki więziennej ZWZ (AK).

Wkrótce kontrwywiad AK stwierdził, że Gestapo musiałoznać treść wielu grypsów, bowiem pod wskazanymi adresa-mi agenci byli wcześniej, aniżeli dotarli tam żołnierze AK.Wskazywało to, że na „Pawiaku” musiał powstać przeciek.Sygnał ten uprawdopodobniła akcja Gestapo z 3 i 10 mar-ca 1942 r., w której wyniku aresztowano 26 funkcjonariu-szy Straży Więziennej, w większości zaangażowanychw udzielanie pomocy uwięzionym. Zauważono, po prawdziedopiero w późniejszym okresie, że nie represjonowano wów-czas strażników związanych z Baczewskim. Stosunkowo wcze-śnie kontrwywiad KG AK ustalił, że owym tajemniczym puł-kownikiem Baczewskim był długoletni agent niemiecki Jó-zef Hammer. Kierujący wówczas wywiadem więziennym KGAK Józef Garliński tak wspomina rozmowę z Ryszkowskimna ten temat: „Starszy strażnik miał ok. 30 lat, wyglądał do-brze, robił wrażenie uczciwego człowieka […]. Strażnik wie-

W październiku 1939 r. szef Biura Informacjii Propagandy Służby Zwycięstwu Polski (SZP) ZygmuntHempel przystąpił do organizacji w warszawskichwięzieniach tajnej łączności z uwięzionymi członkamirodzącego się ruchu oporu. Konspiracyjny kontaktopierał się na polskich strażnikach, przymusowozatrudnionych przez okupanta.

Podwójna gra strażnika

FORUM PENITENCJARNE � NR 07 (158), LIPIEC 201126

historia

„Strażnik przysiągł oddać

uderzenie i w ten sposób się

zrehabilitować. Przyjął symboliczny

pseudonim Babinicz i pełnił trudną

rolę w podwójnej grze”

Page 27: 07 2011 3...2 FORUM PENITENCJARNE NR 07 (158), LIPIEC 2011 Lipiec 2011 r. OKŁADKA: Uczestnicy V Kongresu Penitencjarnego, fot. P. Kochański, G. Korwin-Szymanowski, archiwum V KONGRES

dział kim byłem, co reprezentuję, jaz różnych źródeł wiedziałem, że rozma-wiam z ideowym i uczciwym człowiekiem[…]. Po stwierdzeniu, że pracuje on dlaprowokatora i agenta Gestapo, rzuciłemna stół fotografię Hammera. Ryszkowskispojrzał na nią, drgnął […]. W trakcie dal-szej rozmowy zrozumiał, że jego dobra wo-la została w okrutny sposób nadużyta, ła-mał się z sobą, nie mógł pogodzić się z my-ślą, że bezwiednie pomagał wrogowi.”

Na drugi dzień Ryszkowski stawił sięna spotkanie z kierownictwem WydziałuWięziennego KG AK, złożył przysięgę i po-stawił swoją osobę do dyspozycji organi-zacji. Obecni odczuli, że strażnik przysiągłoddać uderzenie i w ten sposób zrehabi-litować się. Przyjął symboliczny pseudo-nim Babinicz i pełnił odtąd trudną rolęw podwójnej grze – nadal pełnił służbęna „Pawiaku”, spotykał się z Hammerem,przekazywał mu grypsy, aczkolwiek jużw większości odpowiednio spreparowaneprzez siatkę zewnętrzną Wydziału Wię-ziennego KG AK, ale przede wszystkimprzygotowywał grunt do wystawieniaagenta pod lufy pistoletów grupy likwida-cyjnej kontrwywiadu AK. Nastąpiło to30 czerwca 1942 r. Ryszkowski nadal peł-nił służbę na „Pawiaku” i kontynuowałkontakty ze współpracownikami Hamme-ra. Chodziło o całkowite rozpoznanie gru-py i likwidację agentów. We wrze-śniu 1942 r. grupa likwidacyjna z udzia-łem Ryszkowskiego wtargnęła do lokalu,w którym znajdowali się kandydaci na na-stępcę Hammera i wykonała na nich wy-rok Wojskowego Sądu Specjalnego.

Po tej akcji Ryszkowski porzucił pracęna „Pawiaku”, przechodząc do konspiracjizmienił wygląd, unikał kontaktu z rodziną,gdyż jego mieszkanie było pod stałą inwi-gilacją Gestapo, w 1943 r. osiadł pod War-szawą. Mimo to współpracował z wywia-dem więziennym wprowadzając na „Ser-bię” swą kuzynkę Marię Adamską. DoWar-szawy wrócił wiosną 1944 r., dostał pole-cenie opracowania planu rozbicia więzie-nia i uwolnienia więźniów. W lipcu 1944 r.akcja została wstrzymana. Trzy dniprzed wybuchem powstania skierowanyzostał do sztabu oddziału „Zaręby”, w któ-rego składzie walczył do końca. 4 paździer-nika 1944 r. został jeńcem wojennym. Kie-dy 29 kwietnia 1945 r. obóz w Mosburguzostał wyzwolony przez wojska amerykań-skie, postanowił pozostać na emigracji. Or-ganizował akcje kulturalno-oświatowew środowiskach polonijnych. W listopa-dzie 1947 r. osiadł w Australii, gdzie przezwiele lat działał społecznie wśród Polonii.

W lipcu 1942 r. kontrwywiad KG AKoczyścił funkcjonariuszy więziennych orazwięźniów, członków komórki więziennejZWZ z zarzutu świadomej współpracy z ge-stapowskim prowokatorem. Postępowaniawyjaśniające wykazały ich autentyczne,motywowane pobudkami patriotycznymii ideowymi zaangażowanie i całkowite od-danie się sprawie walki z okupantem.

Za swą działalność Władysław Ryszkow-ski został uhonorowany Krzyżem VirtutiMilitari, Krzyżem Walecznych, KrzyżemKawalerskim Orderu Odrodzenia Polski,Złotym Krzyżem Zasługi, Krzyżem ArmiiKrajowej, Krzyżem Powstańczym. W1992 r.minister sprawiedliwości przyznał mu Zło-tą Odznakę „W Służbie Penitencjarnej”.

Krystian Bedyńskizdjęcie z archiwum autora

W tekście wykorzystałem: Józef Garliński,„Niezapomniane lata”, Londyn 1987.

27

Rada Wydziału Psychologii naszejuczelni podjęła uchwałę w sprawiewszczęcia procedury nadania dokto-

ratu 16 kwietnia ub. r., a 28 stycznia br.Senat SWPS przyznał ten zaszczytny ty-tuł prof. Zimbardo. Jest on wyjątkowąosobą z zasługami w dziedzinie naukipsychologii, ma też wpływ na praktykęspołeczną – powiedział prof. AndrzejEliasz, rektor SWPS. Uczelnia przyznająctytuł honoris causa chciała wyrazić sza-cunek i uznanie dla osiągnięć profesora.W uchwale podjętej przez Senat SWPSczytamy, że Philip Zimbardo wniósł„wybitny wkład w rozwój psychologii ja-ko nauki zaangażowanej w rozwiązywa-nie konfliktów indywidualnych, grupo-wych i międzynarodowych, a także pro-mowanie międzynarodowej współpracynaukowej”, w tym kontaktów z SWPS(wielokrotnie gościł w uczelni).

Dla prof. Philipa Zimbardo była to waż-na i niezapomniana chwila, serdeczniedziękował za uznanie i przyznanie tej naj-wyższej godności akademickiej. Jest dru-gim doktorem honorowym SWPS (w mar-cu władze uczelni uhonorowały w tensposób prof. Helmuta Skowronka, cenio-nego eksperta w dziedzinie psychologiipedagogicznej). Laudację na cześć laure-ata wygłosił prof. Janusz Reykowski, pro-motor postępowania: – Zimbardo, jak niktinny, ukierunkował swoje teoretycznemyślenie na to, by uczynić psychologięskutecznym narzędziem rozwiązywaniaproblemów. Przekracza granicę naukii praktyki. Dzięki niemu istnieją nowe spo-soby wykorzystywania wiedzy psycholo-gicznej w różnych dziedzinach życia,szczególnie w zwalczaniu nieśmiałości(„Nieśmiałość”) czy w postrzeganiu cza-su przez każdego z nas („Paradoks cza-su”). Znany jest w Polsce i na świeciez podręcznika „Psychologia i życie”.

Do najznakomitszych osiągnięć profe-sora można zaliczyć gruntowną analizęmechanizmów, które sprawiają, że w ży-ciu społecznym pojawia się przemoc,agresja, wandalizm, chęć zadawania bó-lu i niszczenia. Zimbardo uruchomił dys-kusję o źródle zła. W 1971 r. przeprowa-dził eksperyment więzienny, który przy-niósł mu światowy rozgłos, o czym mo-żemy przeczytać w książce „Efekt Lucy-fera: dlaczego dobrzy ludzie czynią zło”.Każdy funkcjonariusz SW wie (lub wie-dzieć powinien), czym jest eksperymentZimbardo. Dla przypomnienia, PhilipZimbardo, wówczas młody naukowiec,utworzył więzienie Hrabstwa Stanfordw Palo Alto w piwnicach Jordan Hall Uni-wersytetu Stanforda, na Wydziale Psycho-

logii. 24 ochotnikom losowo przypisanorole strażników i więźniów. Wyedukowa-na młodzież z klas średnich szybko prze-jęła mentalność funkcjonariuszy i osadzo-nych. Doszło do makabrycznych sytuacji:

– Rozpoczął się proces poniżania więź-niów, demonstracja władzy i rytuały de-gradacyjne. Więźniowie musieli staćnadzy w niewygodnych pozycjach, w nie-skończoność odliczali nadane im nume-ry, z którymi mieli się identyfikować i na-być tożsamość numeryczną. Strażnicy da-li wyraz totalnej władzy nad nimi.

– Funkcjonariusze zacieśniali swojąkontrolę nad więźniami za pomocą „mar-chewek”, czyli przywilejów – widzenia, li-sty, pożywienie, toaleta. Działali na zasa-dzie: „dziel i rządź”, obdarowując przy-wilejami dobrych więźniów, posuwali siędo głębokiej manipulacji.

– Pomiędzy funkcjonariuszami wytwo-rzyła się walka o dominację, konkuren-cja o pierwszeństwo w „hierarchii dzio-bania”.

– Jeśli któryś z więźniów otwarcie pod-ważył autorytet funkcjonariusza, natych-miast był karany. Strażnicy stawali się co-raz bardziej pomysłowi w wymyślaniu kar– to pierwsza oznaka kreatywnego zła.

– Więźniowie zaczęli tworzyć kolek-tywną tożsamość, aby uzyskać więcejwładzy, już drugiego dnia eksperymen-tu zbuntowali się, rzucili wyzwanie sys-temowi i byli dumni z własnej odwagi.

– Podobnie jak w prawdziwych zakładachkarnych, więźniowie wykazali się wyjątko-wą kreatywnością „tworząc broń z nicze-go”, knując pomysłowe plany ucieczki.

Po sześciu dniach Zimbardo przerwałeksperyment. Czym jest zło, czy jesteśmyskazani na czynienie zła, a może wartoobudzić w sobie anioła? O tym prosto zeswojego domu w San Francisco prof. Phi-lip Zimbardo opowie specjalnie dla czy-telników sierpniowego wydania „ForumPenitencjarnego”.

Agata Pilarska-Jakubczakzdjęcie Piotr Kochański

„Jeszcze Polska nie zginęła,kiedy my żyjemy…” – odśpiewaniehymnu Polski rozpoczęło proceduręnadania doktoratu honoris causaprof. Philipowi Zimbardo, światowejsławy psychologowi. Ta niezwykłauroczystość odbyła się w SzkoleWyższej Psychologii Społecznejw Warszawie.

FORUM PENITENCJARNE � NR 07 (158), LIPIEC 2011

Honoris causadla Zimbardo

z kraju

Page 28: 07 2011 3...2 FORUM PENITENCJARNE NR 07 (158), LIPIEC 2011 Lipiec 2011 r. OKŁADKA: Uczestnicy V Kongresu Penitencjarnego, fot. P. Kochański, G. Korwin-Szymanowski, archiwum V KONGRES

O pracy i nauce skazanych

Tematem międzynarodowego seminarium, które odbyłosię 9 i 10 czerwca w Ośrodku Doskonalenia Kadr SW w Po-powie, były sprawy związane z edukacją, szkoleniem orazzatrudnieniem skazanych i osób opuszczających mury wię-zienia. Prelegenci przedstawili problemy związane z rein-tegracją więźniów i starali się wypracować rekomendacje dlaKomisji Europejskiej dotyczące edukacji i zatrudniania ska-zanych, szczególnie cudzoziemców, kobiet i młodocianych.W seminarium uczestniczyło ok. 60 osób z blisko 10 państwm.in. z Wielkiej Brytanii, Niemiec, Holandii. Obecny był wi-ceminister sprawiedliwości Stanisław Chmielewski i gen. Ja-cek Włodarski, dyrektor generalny SW. Seminarium zorga-nizował Centralny Zarząd SW oraz Wspólnota Praktykna rzecz reitegracji osób pozbawionych wolności – ExOCoP.

tekst i zdjęcie Grzegorz Korwin-Szymanowski

Gorączka pod kontrolą

28 czerwca w Warszawie na posiedzeniu Zespołu Zarządza-nia Kryzysowego Ministerstwa Sprawiedliwości i ekspertówMinisterstwa Zdrowia omówiono procedury zintegrowanychdziałań wyspecjalizowanych służb w sytuacji nagłego wystą-pienia niebezpiecznej jednostki chorobowej w zakładzie kar-nym lub areszcie śledczym o pojemności ok. 1000 – 1500 osa-dzonych. Zgodnie z przygotowanym scenariuszem, w aresz-cie na warszawskim Mokotowie wystąpiło zdarzenie nadzwy-czajne. 25 osadzonych skarżyło się na silne dolegliwości.Stwierdzono objawy groźnej choroby zakaźnej – gorączki krwo-tocznej, której rozpoznanie jest trudne i dopiero krwawieniez błon śluzowych daje możliwość postawienia właściwej dia-gnozy. Początkowe objawy to gorączka, zmęczenie, ból gło-wy, brzucha i mięśni. Służba zdrowia aresztu postępuje zgod-nie z procedurami wewnętrznymi. Zespół ds. zakażeń opra-cowuje plan wygaszania ogniska epidemiologicznego. Wstrzy-muje się widzenia, zatrudnienie osadzonych, transporty, spa-cery. Ruch funkcjonariuszy i pracowników ograniczony zosta-je do minimum. Potrzebne są siły wsparcia. Dyrektor aresz-tu prosi o bezzwłoczne zaopatrzenie jednostki w niezbędny

sprzęt ochronny, leki i bieliznę. O ognisku choroby w aresz-cie powiadamia przełożonych, powiatowego inspektora sani-tarnego, właściwego miejscowo komendanta Policji, Biuro Bez-pieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego Urzędu Miasta Sto-łecznego Warszawy, Wojewódzką Stację Sanitarno-Epidemio-logiczną. 20 więźniów trzeba przetransportować do wyspe-cjalizowanych placówek służby zdrowia. Organizowane są kon-woje, przygotowywane miejsca w szpitalach, a następnie miej-sca kwarantanny. W trakcie posiedzenia Zespołu Zarządza-nia Kryzysowego MS wypracowano wnioski i propozycje, któ-re mają udoskonalić procedury.

Elżbieta Krakowskazdjęcie Michał Grodner

Wychowawca mistrzem

Ppor. Tomasz Szewczak, wychowawca ds. sportu w Za-kładzie Karnym w Barczewie został zwycięzcą swojej kate-gorii (do 100 kg) podczas Mistrzostw Polski Policji w judo,które odbyły się 17 czerwca br. w Legionowie. – W finalepokonałem przed czasem Jacka Kuźmińskiego, pięciokrot-nego mistrza Policji – mówi Tomasz. – Otrzymałem też na-grodę komendanta głównego Policji dla najlepszego zawod-nika imprezy. Samurajski miecz, katana, ma teraz swoje miej-sce w moim domu na półce z trofeami.

A jest ich sporo. Pasmo sukcesów barczewskiego wycho-wawcy trwa. Na początku czerwca br. w słoweńskim Mari-borze w Mistrzostwach Europy Ju-jitsu w kategorii do 94 kgwywalczył srebro. Jest też wielokrotnym medalistą mi-strzostw Polski w judo i w ju-jitsu – w tej ostatniej sztucewaliki wywalczył medale na Mistrzostwach Świata i Mistrzo-stwach Europy. W stopniach mistrzowskich osiągnął II Danw judo i III Dan ju-jitsu.

Tomasz Szewczak w Służbie Więziennej jest od pięciu lat.Mówi, że swoim podopiecznym z zakładu Karnego w Bar-czewie stara się przekazać zamiłowanie do ruchu. Pokazać,że istnieje ciekawa możliwość spędzania wolnego czasu. Or-ganizuje więc dla osadzonych spływy kajakowe, uczy gryw unihokeja, zachęca do ruchu. Jego podopieczni ze ska-kanką, piłką lekarską, drabinkami czy ergometrami są za panbrat. – Chcą się ode mnie uczyć sztuk walki, ale zgodnie z li-terą prawa nie mogę się tego podjąć – mówi mistrz. – Czyczują przede mną respekt? Bardziej niż respekt, mają do mnieszacunek.

Elżbieta Szlęzak-Kawazdjęcie archiwum

Zjazd w KaliszuNad urokliwym zalewem Koronowskim w Ośrodku Dosko-

nalenia Kadr SW w Zaciszu 10 – 13 czerwca br. odbyłsię II Zjazd Absolwentów i Kadry Dydaktycznej COSSW w Ka-liszu. Przywitała nas piękna pogoda, która towarzyszyła namaż do zakończenia Zjazdu. Spotkanie po latach koleżanek i ko-legów z okresu szkoły i późniejszej służby przywołało miłewspomnienia. Szczególne podziękowania za zorganizowa-nie spotkania i wielu atrakcji w Zaciszu składamy na ręceBogdana Nowaka i Bolesława Czyżowicza.

Ryszard Dziubek

FORUM PENITENCJARNE � NR 07 (158), LIPIEC 201128

aktualności

Page 29: 07 2011 3...2 FORUM PENITENCJARNE NR 07 (158), LIPIEC 2011 Lipiec 2011 r. OKŁADKA: Uczestnicy V Kongresu Penitencjarnego, fot. P. Kochański, G. Korwin-Szymanowski, archiwum V KONGRES

20 lat minęło– Ta wizyta była świadectwem wiary w człowieka – tymi

słowami minister sprawiedliwości Krzysztof Kwiatkowskiprzywitał gości przybyłych 8 czerwca br. do Płocka na uro-czystości związane z 20-leciem wizyty Jana Pawła II w płoc-kiej jednostce. – Spotkanie z Papieżem wyznaczyło nową dro-gę i wizję funkcjonowania więziennictwa – stwierdził gen.Jacek Włodarski, szef Służby Więziennej.

W dwustuletniej historii Zakładu Karnego w Płockui w dziejach polskiego więziennictwa było to wydarzenie bezprecedensu. 7 czerwca 1991 r., w trakcie IV pielgrzymki Ja-na Pawła II do Polski, na dziedzińcu jednostki na Papieża cze-kała grupa 330 skazanych oraz liczni goście z ówczesnym mi-nistrem sprawiedliwości prof. Wiesławem Chrzanowskim,funkcjonariusze, dziennikarze. Po oficjalnych powitaniach Oj-ciec Święty, ku zaskoczeniu wszystkich, udał się bezpośred-nio między więźniów, witając się z nimi i błogosławiąc. Mot-tem wystąpienia Papieża stały się słowa skierowane do wszyst-kich osadzonych: „Jesteście skazani, ale nie potępieni”.

W jubileuszowej uroczystości, która rozpoczęła się w Sali Ba-rokowej Muzeum Mazowieckiego, uczestniczyli m. in: nuncjuszapostolski abp Celestino Migliore, ks. biskup Piotr Libera, ks.prałat Jan Sikorski, pierwszy kapelan więziennictwa oraz bylidyrektorzy generalni SW: Paweł Moczydłowski, Lech Moderac-ki, Paweł Nasiłowski. Wśród gości znaleźli się też senatorowie,przedstawiciele władz samorządowych, dyrektorzy okręgowi SW

(z płk. Markiem Lipińskim, szefem inspektoratu łódzkiego), dy-rektorzy jednostek i przedstawiciele służb mundurowych, prze-wodniczący NSZZ FiPW Wiesław Żurawski. Pamiętający wizy-tę Papieża dzielili się wspomnieniami z tego wydarzenia. Pod-kreślali, jak wielki wpływ wywarło to na ich późniejsze życie.

Po poświęceniu sztandaru Międzyzakładowej OrganizacjiZwiązkowej NSZZ FiPW w Łodzi goście udali się do płockie-go zakładu, gdzie abp Celestino Migliore wraz z ministremsprawiedliwości, w obecności dyrektora generalnego SWi przewodniczącego NSZZ FiPW dokonał odsłonięcia tablicypamiątkowej. Uroczystość zakończyła msza św., której opra-wę muzyczną zapewnił chór funkcjonariuszy z zakładu w Za-mościu.

Bartłomiej Turbiarz zdjęcia Piotr Kochański

350 lat polskiej prasy

Tyle lat już minęło od wydania pierwszej periodycznej pu-blikacji w Polsce. „Merkuryusz Polski Ordynaryiny” pojawiłsię w styczniu 1661 r. w nakładzie 300 egzemplarzy. Pierw-szym polskim czasopismem o tematyce penitencjarnej był„Pracownik Więzienny”, który zaczął się ukazywać w kwiet-niu 1922 r. Wydawcą był Związek Pracowników Więzien-nych i taka też w nim przeważała tematyka. Trzy lata póź-niej pismo zmieniło charakter na naukowo-specjalistycznyi pod tytułem „Przegląd Więziennictwa Polskiego” jest wy-dawane (z przerwami) do dziś. Najdłużej ukazującym się ty-tułem w Polsce powojennej jest „Tygodnik Powszechny”, wy-chodzący nieprzerwanie od marca 1944 r.

Prototypem prasy były „Acta Diurna”, ustanowione przez Ju-liusza Cezara w 59 r. p. n. e. Miały postać plakatów wywie-szanych w miejscach publicznych, zawierały komunikaty, za-rządzenia władz, opisy uroczystości. Wydawano je prawdopo-dobnie aż do upadku zachodniej części Imperium Romanum.

Jubileuszowe uroczystości związane z rocznicą uświetni-ła konferencja „350 lat polskiej prasy”, zorganizowana 16-17 czerwca przez Instytut Dziennikarstwa UW w Audyto-rium Starej Biblioteki UW w Warszawie.

GKSzdjęcie Piotr Kochański

29

aktualności

FORUM PENITENCJARNE � NR 07 (158), LIPIEC 2011

Page 30: 07 2011 3...2 FORUM PENITENCJARNE NR 07 (158), LIPIEC 2011 Lipiec 2011 r. OKŁADKA: Uczestnicy V Kongresu Penitencjarnego, fot. P. Kochański, G. Korwin-Szymanowski, archiwum V KONGRES

Przegląd Sztuki Więziennej w Sztu-mie jest najstarszym i największymtego typu wydarzeniem kultural-

nym w Polsce. Jego organizatorami sąZakład Karny w Sztumie i SztumskieCentrum Kultury. Impreza z rokuna rok zatacza coraz szersze kręgi,o czym niezbicie świadczą choćby sa-me liczby. W tym roku na towarzyszą-cy przeglądowi konkurs prace (ponadtysiąc) przysłało 313 osadzonych z 73

jednostek penitencjarnych. 20 lat temu,w 1. Przeglądzie Sztuki Więziennejudział wzięło 63 osadzonych z 16 jed-nostek, którzy nadesłali 118 prac kon-kursowych. Kiedy przed ośmiu latydo przeglądu dołączyli osadzeni z ZKw czeskim Odolovie, było ich zaledwiedziewięciu, dzisiaj swoją twórczośćzaprezentowało w Sztumie już 95 osa-dzonych z 18 jednostek penitencjarnychz Czech, Litwy, Słowacji i Niemiec. Kon-

kursowe jury oceniało utwory literac-kie, prace malarskie, rysunkowe, rzeź-biarskie i rękodzieło. W świetlicy zakła-du karnego Adam Karaś, dyrektorSztumskiego Centrum Kultury wręczyłnagrody i wyróżnienia osadzonymtwórcom.

Przyjechał „z wolności”Wystawę prac zaprezentowanych

w salach zamku krzyżackiego otwartoz udziałem zaproszonych gości, wśródktórych byli m. in.: sekretarz stanuw Ministerstwie Sprawiedliwości Sta-nisław Chmielewski, prof. Henryk Ma-chel, dr Maria Gordon, gen. Paweł Na-siłowski, płk Zbigniew Brzostek orazdyrektorzy więzień z Czech i Litwy: Ji-ri Rehor i Tadas Klusevicius. Z rąk te-go ostatniego kierownictwo ZK w Sztu-mie odebrało medale przyznane przezDepartament Więziennictwa Litwyprzy Ministerstwie SprawiedliwościRepubliki Litewskiej. Nagrodę odebrałtakże kilkukrotny uczestnik PrzegląduSztuki Więziennej, który tym razemprzyjechał już „z wolności” oglądać pra-ce swoich kolegów.

W licznych przemówieniach otwiera-jących wernisaż podkreślano rolę sztu-ki w resocjalizacji skazanych. W okolicz-nościowym katalogu, wydanym z oka-zji jubileuszu, Janusz Ryszkowski, lek-tor prac literackich, juror konkursuwspomina: – Przegląd od samego po-czątku stawiał sobie za cel pokazanieróżnych form twórczej aktywności osóbosadzonych, wyrażającej się takżew subkulturze więziennej. Trzeba przy-znać, że pierwsze edycje przeglądówprzynosiły wcale pokaźny zestaw takichprac. Z czasem ten nurt zanikał. Corazmniej było więziennego stygmatu, któ-ry stanowił o wyjątkowości tego kon-kursu. (…) Jeśli w ciągu tych 20 latsztumski przegląd pozwolił choć grup-ce uczestników na odnalezienie jakiejś

FORUM PENITENCJARNE � NR 07 (158), LIPIEC 201130

Sztum sztuką stoiz kraju

Podczas 20. Ogólnopolskiego i 8. Międzynarodowego Przeglądu SztukiWięziennej w Sztumie 10 czerwca br. w tutejszym zamku zaprezentowanotwórczość osób skazanych. Jednocześnie odbyła się KonferencjaPenitencjarna „Rola Rodziny w procesie readaptacji”.

Page 31: 07 2011 3...2 FORUM PENITENCJARNE NR 07 (158), LIPIEC 2011 Lipiec 2011 r. OKŁADKA: Uczestnicy V Kongresu Penitencjarnego, fot. P. Kochański, G. Korwin-Szymanowski, archiwum V KONGRES

31FORUM PENITENCJARNE � NR 07 (158), LIPIEC 2011

W następnym numerze:

� Kwatermistrz czy inwestorProblemy pracykwatermistrzowskiej

� Rozmowa z prof. PhilipemZimbardo, doktorem honoriscausa SWPS w Warszawie

� Promocje oficerskie w Kaliszui w Popowie

wewnętrznej, życiowej busoli, to zna-czy, że pomysł rzucony przed laty miałnaprawdę głębszy sens.”

Resocjalizują wychowawcy– Prekursorem i animatorem Przeglą-

du Sztuki Więziennej była pani Krysty-na Błaszczyk-Ryszkowska, instruktorSztumskiego Ośrodka Kultury – mówi-ła podczas wykładu jubileuszowego ju-rorka Barbara Wilk-Malinowska. – Towłaśnie pani Krystyna już w 1991 r.zwróciła uwagę, że jest to dobry pomysłi forma resocjalizacji osadzonych w za-kładach karnych. Tam rolę nauczycie-li pełnią wychowawcy. Oni resocjalizu-ją swoich podopiecznych. Jedną z me-tod jaką stosują, jest właśnie resocja-lizacja przez sztukę, która ma wartościnie tylko twórcze, ale i społeczne. Wy-chowawca może podpowiedzieć swoje-mu podopiecznemu jak aktywnie wy-kazać się w sztuce. Z moich obserwa-cji podczas przeglądów mogę stwier-dzić, że twórczość więzienna jest zja-wiskiem bardzo pozytywnym i spełniaznaczącą rolę wychowawczą.

Dzieła osadzonych, wystawionew trzech wyremontowanych komna-tach zamku w Sztumie, wzbudzały nie-małe emocje i komentarze wśródzwiedzających. Być może dlatego, żepoziom prezentowanych prac był bar-dzo różny. Dominowały obrazy i rzeź-by, ale nie zabrakło też instalacji, ga-leonów w butelkach, szkatułek, masko-tek, drewnianych zabawek, glinianychstworów czy papierowych kwiatów.– Wytwory rąk ludzkich nie muszą byćwielkimi dziełami sztuki – podkreśla-ła Barbara Wilk-Malinowska. – Mogąbyć manifestacją osobowości, są czę-sto efektem rozładowanego napięciai urzeczywistnionych marzeń, nagro-dą za cierpliwość i wytrwałość.

Sztuka jest dziedziną niepokor-ną. I wyzwoloną. Także sztuka więzien-na – przekonują słowami z katalogu lu-dzie ze Sztumskiego Centrum Kultury.– Wszyscy twórcy przysyłający swojeprace na przegląd są wolni. Ich arty-styczne dusze nie dają się zamknąćw czterech ścianach i konsekwentnie,już od 20 lat, wymykają się poza murywięzienia. I jest to twórczość niepokor-na, zbuntowana, niegodząca się na ota-czającą rzeczywistość i przez to tak róż-norodna.

Uwięziona jednostka czy rodzina?Jubileuszowemu 20. Przeglądowi

Sztuki Więziennej towarzyszyła konfe-rencja penitencjarna „Rola rodzinyw procesie readaptacji”, zorganizowa-na przy współudziale Zakładu Patolo-gii Społecznej i Resocjalizacji Instytu-tu Pedagogiki Wydziału Nauk Społecz-nych Uniwersytetu Gdańskiego i Zakła-du Psychopedagogiki ResocjalizacyjnejAkademii Pedagogiki Specjalnej im. M.Grzegorzewskiej w Warszawie. W cza-sie jej trwania można było wysłuchaćkilku interesujących wykładów, m.in.prof. Henryka Machela z Uniwersyte-tu Gdańskiego o roli rodziny w trakciewykonywania kary pozbawienia wolno-ści, dr Marii Gordon z Aresztu Śledcze-go na warszawskim Mokotowie dotyka-jącego problemu sytuacji rodzinnejwobec samobójstwa osadzonych w izo-lacji więziennej czy gen. Pawła Nasi-łowskiego z CZSW omawiającego za-gadnienie rodziny i bliskich w SystemieDozoru Elektronicznego. Wydarzeniemkończącym konferencję było przedsta-wienie teatralne „Rodzina”, w którymgimnazjalistki z Zespołu Szkół w Ryje-wie z wielką ekspresją pokazały pro-blem uwięzienia.

Wystawę sztuki więziennej będziemożna oglądać na sztumskim zamkudo 30 sierpnia 2011.

* Wiersz Waldemara Góździa z wyda-nego przed pięciu laty zbioru pt. „Okojudasza”, zawierającego utwory nadsy-łane przez osadzonych na przeglądSztuki Więziennej.

Klucz

Sam celę swą budujesz,Sam wchodzisz do jej wnętrza,Sam kraty instalujesz,Sam w zamku klucz przekręcasz…

Chcesz potem wyjść – nie umiesz,Mur gruby, kraty mocne,Wyważyć drzwi próbujesz –Wysiłki bezowocne…

Więc miotasz się, złorzeczysz,Zębami orasz ściany,Aż w końcu siadasz, beczysz,Choć klucz masz w dłoń wpisany.

tekst i zdjęciaElżbieta Szlęzak-Kawa

ISSN 1505-2184„Forum Penitencjarne”miesięcznik funkcjonariuszy i pracowników SW

Redakcja:ul. Wiśniowa 5002-520 Warszawae-mail: [email protected] Sodomirska, sekretariat, łączność z czytelnikami,[email protected], tel. (22) 640-86-66faks (22) 640-86-67

Wydawca:Centralny Zarząd Służby WięziennejMinisterstwo Sprawiedliwościul. Rakowiecka 37a, 02-521 Warszawa

Zespół redakcyjny:Krzysztof Kowaluk, redaktor naczelny,[email protected], tel. (22) 640-86-65,Małgorzata Nowotny, sekretarz redakcji,[email protected], tel. (22) 640-86-68,Grzegorz Korwin-Szymanowski,[email protected],tel. (22) 640-86-64, Aneta Łupińska,[email protected], tel. (22) 640-86-64,Agata Pilarska-Jakubczak,[email protected],tel. (22) 640-86-64, Elżbieta Szlęzak-Kawa,[email protected], tel. (22) 640-86-69,Grażyna Wągiel-Linder, [email protected],tel. (22) 640-86-69, Piotr Kochański, fotoreportaż,fotoedycja, archiwum, [email protected],tel. (22) 640-86-68

Rada programowa:Artur Cyruk, kierownik DP AŚ w Hajnówce Ilona Dzieniszewska, wychowawca ZK w WojkowicachZbigniew Głodowski, przedstawiciel NSZZFiPWMaciej Gołębiowski, specjalista OISW w Poznaniu Waldemar Kowalski, emerytowany funkcjonariusz SWTomasz Krajkowski, wychowawca ZK w Tarnowie Jacek Matrejek, dyrektor ZK w Tarnowie Mościcach Lidia Olejnik, dyrektor ZK w LublińcuTomasz Pająk, kierownik DP AŚ w ŁodziEdward Wasilewski, wykładowca COSSW w KaliszuBogusław Woźnica, dyrektor ZK w Białej Podlaskiej Michał Zoń, dyrektor Biura Prawnego CZSW

Warunki prenumeraty: Miesięcznik kolportowanyjest w systemie prenumeraty, którą przyjmuje redak-cja. Cena prenumeraty rocznej 30 zł, płatne na konto:Centralny Zarząd Służby Więziennej 76 1010 10100401 5222 3100 0000 NBP o/o W-wa z adnotacją:„Forum Penitencjarne”. Reklama w „Forum Peniten-cjarnym”: Cała strona – 1500 zł + VAT; 1/2 strony– 1000 zł + VAT; 1/4 strony – 700 zł + VAT. Nastronach czarno-białych – 50 proc. Ogłoszenia drobne– bezpłatne. Należność płatna przelewem na konto:Drukarnia Offsetowa ATU 66 1240 1095 1111 00000324 8115 PKO S.A. X o/W-wa, ul. Omulewska 27.Łamanie i druk: Drukarnia Offsetowa ATU, ul. Działyń-czyków 21 i 21a, 04-495 Warszawa, tel./fax (22)673-46-48, [email protected]. Redakcja zastrze-ga sobie prawo do dokonywania skrótów, adiustacjii zmiany tytułów nadesłanych materiałów. Nakład:3000 egz. Numer zamknięto 30 czerwca 2011 r.Materiałów niezamówionych redakcja nie zwraca.Redakcja nie odpowiada za treść reklam.

Page 32: 07 2011 3...2 FORUM PENITENCJARNE NR 07 (158), LIPIEC 2011 Lipiec 2011 r. OKŁADKA: Uczestnicy V Kongresu Penitencjarnego, fot. P. Kochański, G. Korwin-Szymanowski, archiwum V KONGRES

VKONGRES

PENITENCJARNY