Upload
chat
View
0
Download
0
Embed Size (px)
Citation preview
Kalina Wojciechowska ( ChAT Warszawa)
Pierwsza prośba Modlitwy Pańskiej w ujęciu teologicznym i
kognitywnym
Świętość i derywaty tego rzeczownika ponad wszelką wątpliwość należą do języka
religijnego, definiowanego zwykle jako „funkcyjna odmiana języka wyraziście
(dzięki odpowiednim cechom językowym) skorelowana z tymi sytuacjami
komunikatywnymi, jakie są właściwe życiu religijnemu“1. W omawianym przypadku
„sytuacją komunikacyjną właściwą życiu religijnemu“ jest modlitwa – Modlitwa
Pańska (Mt 6,9-13; Łk 11,2-4), jednak artykuł nie ogranicza się do badania znaczenia
szeroko rozumianej świętości, a zwłaszcza czasownika uświęcać wyłącznie w
kontekście modlitewnym. Tekst ten ma także pokazać, jak wezwanie „święć się imię
Twoje” – lub bardziej odpowiadająca składni greckiej wersja: „niech będzie
uświęcone Twoje imię” – jest rozumiane przez wiernych, którzy z jednej strony
przyswajają sobie oficjalnie używaną terminologię religijną, z drugiej posługują się
polszczyzną potoczną, aby wyrazić (i uczynić bardziej zrozumiałymi) pojęcia i
rzeczywistość sakralną2. Ponieważ język religijny często operuje archaizmami, może
dochodzić do nieporozumień, niezrozumienia i/lub zmiany znaczenia danego
terminu3. Język religijny ponadto bardzo często przeciwstawiany jest językowi
potocznemu – zwłaszcza w ujęciu J. Bartmińskiego, który akcentuje
„zdroworozsądkowość“ i konkretność kategorii potoczności. A ponieważ sfera
sacrum „zdroworozsądkowości“ i konkretności się wymyka, operuje
„nadzwyczajnością“, oksymoronami, które opisują rzeczywistość pozaempiryczną,
dlatego tak trudno elementy należące do sfery sakralnej wyrazić w języku
potocznym4.
1 I. Bajerowa, Wpływ życia religijnego na język ogólnopolski, w: Język a chrześcijaństwo, red. I. Bajerowa, M. Karpluk, Z. Leszczyński, Lublin 1993, s. 10. 2 Por. M. Kamińska, Z problemów funkcjonowania terminologii religijnej w świadomości wiernych, w: Język a chrześcijaństwo, dz. cyt., s. 85. 3 Tamże. 4 Por. J. Bartmiński, Styl potoczny, w: Współczesny język polski, red. J. Bartmiński, Lublin 2001, s. 115.
Słownikowe definicje świętości i świętego
Przykładem takich trudności są m.in. definicje słownikowe. Operują one albo
profesjolektami, które z potocznością nie mają wiele wspólnego, albo taksonomią i
tak ogólnym opisem cech kategorialnych (czyli „koniecznych i wystarczających“ do
identyfikacji desygnatu), że odniesienie ich do Boga staje się niemal karykaturalne. I
tak np. hasło w Leksykonie pojęć teologicznych i kościelnych pod redakcją G.
O’Collinsa i E. G. Farrugii prezentuje podejście antropologiczne, na pierwszym
miejscu bowiem pojawia się odniesienie świętości do człowieka. Święty to człowiek
wezwany do pełnej osobowej dojrzałości lub cieszący się tym stanem w życiu
wiecznym. Powołanie do świętości jest jednocześnie egalitarne – obejmuje
wszystkich ochrzczonych, jak i elitarne – dotyczy tych, którzy po śmierci aktem
kanonizacji zostali uznani za świętych5. Inaczej z hasłem świętość, które odnosi się
tylko do Boga (tutaj pojawia się wyjaśnienie scholastyczne, że jest to „przymiot bytu,
który całkowicie spełnia cel swego istnienia i dzięki temu jest sam w sobie
zjednoczony”6). Leksykon jednak świętość zalicza też do „głównych cech
znamiennych dla Kościoła i jego członków”, przy czym nie jest to cecha Kościoła
instytucjonalnego, lecz przymiot, który można mu przypisać dzięki uświęcającemu
działaniu Ducha Świętego7.
Inną kolejność „nosicieli“ świętości podaje Mały Słownik Teologiczny pod
redakcją K. Rahnera i H. Vorgrimlera. Według ogólnej definicji świętego, uważanego
za podstawowe pojęcie religijne, święte jest to wszystko, czemu człowiek oddaje
cześć, a zwłaszcza moce, których działania człowiek odczuwa w każdej sferze życia8.
Punktem wyjścia jest zatem aktywność człowieka i jego decyzja, co jest, a co nie jest
święte. Następnie autorzy przechodzą do definicji deiktycznych, porzucając ten
antropologiczny punkt wyjścia i przyjmując fokalizację teologii biblijnej, która
wskazuje na zdarzeniowy charakter tego, co święte. Dlatego nie muszą przy
kolejnych hasłach – świętość Boga, świętość człowieka, świętość Kościoła –
powoływać się na działania ludzkie, lecz mogą – traktując definicję funkcjonalnie –
stwierdzić, że świętość Boga jest przymiotem Jego istoty, „dzięki któremu jest On
nieskończenie wyniesiony w swym świętym majestacie, chwale i wszechmocnym
życiu ponad wszystko to, co nie jest Bogiem”. Świętość Boga sprawia też, że okazuje 5 Leksykon pojęć teologicznych i kościelnych, red. G. O’Collins, E. G. Farrugia, Kraków 2002, s. 341. 6 Tamże, s. 340. 7 Tamże. 8 Mały słownik teologiczny, red. K. Rahner, H. Vorgrimler, Warszawa 1987, szp. 458.
On człowiekowi miłosierdzie, usprawiedliwia go i „włącza w Jemu tylko właściwą
sferę tego, co święte”9. Nieco inaczej do świętości Boga podchodzi teologia
dogmatyczna, która traktuje świętość jako ten z boskich atrybutów, który nie tylko
domaga się bezwzględnej adoracji ze strony stworzenia, ale też decyduje o Bożym
majestacie i wzniosłości, a tym samym o transcendencji Boga10. Świętość człowieka
to udział w świętości Boga, który jednak nie jest wynikiem działań człowieka, lecz
skutkiem niezasłużonej łaski udzielonej przez Boga. To łaska sprawia, że człowiek
całkowicie zdaje się na Boga11. Takie „protestantyzujące“ ujęcie zostaje jednak w
dalszej części definicji osłabione wzmianką o beatyfikacji i kanonizacji, będących
podstawą kultu świętych. Beatyfikacja i kanonizacja z kolei opierają się na uznaniu
dojrzałości chrześcijańskiej człowieka czyli uznaniu heroiczności cnót teologicznych
i kardynalnych12. Świętość Kościoła natomiast to jego znamię, które pozwala
uznawać Kościół za „środek zbawienia i łaski w świecie, znak eschatologicznie
zwycięskiej łaski Boga”13. Mimo grzeszności poszczególnych członków, sam Kościół
nie traci świętości, ponieważ jest ona rozumiana m.in. jako obecność i działanie
Ducha Świętego także w obrębie wspólnoty grzesznych ludzi14.
Jak widać, słowniki teologiczne posługują się językiem religijnym, który
jednak nie operuje archaizmami, lecz opiera się przede wszystkim na filozofii, co
sprawia, że definicje te stają się dla przeciętnego użytkownika języka hermetyczne i
nie do końca zrozumiałe. Nie pojawia się też czasownikowe ujęcie świętości (np. jako
święcić lub święcić się).
Na drugim biegunie stoją definicje świętego, świętości, święcenia (się) w
świeckich, nienacechowanych teologicznie słownikach języka polskiego. Unika się w
nich języka filozoficznego, a wyjaśnienia w dużej mierze opierają się na potocznych,
literackich i środowiskowych użyciach leksemu święty. Definicje te zatem oscylują w
kierunku definicji kognitywnej, ale samo pojęcie świętości jest w nich opisane bardzo
powierzchownie i niestety, bez oczekiwanego obiektywizmu, lub przynajmniej
równowagi w przytaczaniu pól znaczeniowych, która nie faworyzowałaby
katolickiego punktu widzenia.
9 Tamże, szp. 459. 10 Por. tamże, szp. 459. 11 Tamże. 12 Tamże. 13 Tamże, szp. 460. 14 Por. tamże.
Według Słownika języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego, święty to przede
wszystkim ktoś, kto został kanonizowany, czyli ogłoszony przez Kościół jako
zbawiony i mogący być przedmiotem kultu15. Na drugim miejscu pojawia się
znaczenie przenośnie i niereligijne – cnotliwy, sprawiedliwy, bardzo dobry, a na
trzecim autor hasła powraca do sfery sacrum, podając, że przymiotnik święty odnosi
się do kultu jako przedmiot czci religijnej lub element związany z religijnymi
obrządkami 16. Dopiero ostatnia definicja, kierująca czytelnika do dzieła Aleksandra
Fredry z przykładem użycia przymiotnika święty w takim kontekście, ma
paradoksalnie najwięcej cech wspólnych z biblijnym i teologicznym pojęciem
świętości. Święty w takim rozumieniu to ktoś/coś nietykalny, nienaruszalny – „cudzy
sekret, rzecz święta” (A. Fredro, Śluby Panieńskie)17. Niektórzy badacze języka
religijnego to ostatnie ujęcie oceniają jako pozareligijne znaczenie leksemu święty. A
zatem nietykalność, nienaruszalność, zasługiwanie na poszanowanie, otoczenie
powszechną czcią i szacunkiem nie dotyczyłoby zachowania się człowieka wobec
(świętego) Boga18, choć – jak widać na przykładzie teologicznodogmatycznego
pojmowania świętości – w ujęciu religijnym to właśnie jest uważane za wyznacznik
świętości Boga i pożądaną postawę człowieka religijnie zaangażowanego.
Czasownik święcić Słownik pod red. W. Doroszewskiego odnosi przede
wszystkim do uroczystości, obchodów jakiegoś święta, czczenia uroczystego dnia. W
tym kontekście pojawia się też przykład, składający się m.in. z parafrazy tekstu
biblijnego: „wytłumaczył mi, jak należy dzień święty święcić”19. Dalej czasownik
opatrzony zostaje kwalifikatorem „kultowy”, a Słownik odnosi go wtedy do
„nadawania czemuś charakteru sakralnego” i przytacza sposób, w jaki się to odbywa:
„za pomocą wymówienia pewnej modlitwy i pokropienia wodą święconą”20.
Wzmianka o wodzie święconej zdradza, że hasło pisane było z pozycji katolickiej,
podobnie jak zamieszczone w haśle przykłady zaczerpnięte z obrzędowości i
zwyczajów wielkanocnych. Za przestarzałe autor hasła uważa użycie czasownika
15 Słownik języka polskiego, red. W. Doroszewski, Warszawa 1996-1997, przedruk elektroniczny – 2000, http://sjpd.pwn.pl/haslo/%C5%9Bwi%C4%99ty/ (19.06.2013). 16 Tamże (19.06.2013). 17 Tamże (19.06.2013). 18 Por. J. Sobczykowa, Językowe aspekty komunikowania świętości dziś, w: Teologia na nowe tysiąclecie. Między barbarzyństwem a nadzieją, red. J. Kempa, I. Bugdoł, Katowice 2005, s. 130. 19 W. Doroszewski, dz. cyt., http://sjpd.pwn.pl/haslo/%C5%9Bwi%C4%99ci%C4%87/ (19.06.2013). 20 Tamże.
święcić w znaczeniu „ordynować, udzielać święceń”, podobnie jak w znaczeniu
„czynić z czegoś ofiarę”, co potwierdzałoby poczynioną wcześniej obserwację, że
religijne użycie niektórych pojęć operuje jakimiś elementami archaizacji. W Słowniku
Doroszewskiego pojawia się też definicja o charakterze wartościującym i to w
dosłownym znaczeniu tego słowa; jako synonim święcić wskazane bowiem zostało
„być w cenie, mieć znaczenie”. Przy objaśnieniu znaczenia czasownika zwrotnego
święcić się autorzy Słownika całkowicie zignorowali najpopularniejsze użycie zwrotu
„święć się imię Twoje” w Modlitwie Pańskiej. Święcić się ma według nich charakter
wyłącznie pozareligijny, pozaliturgiczny i traktowane jest jako metafora wskazująca
na wydarzenie, które będzie miało miejsce, dokona się, ale już teraz można
interpretować elementy sprawiające, że przyszłość związana z tym wydarzeniem nie
jest oceniana pozytywnie21. Najbliższe Modlitwie Pańskiej użycie i znaczenie tego
czasownika ograniczone zostało do formuł modlitewnych, w których może zostać
zastąpione synonimami: „być błogosławionym, szanowanym, otoczonym czcią”, a
także – tu już kończy się modlitewna limitacja znaczenia – „rozwijać się”22.
Słownik współczesnego języka polskiego pod red. B. Dunaja ustalając
hierarchię elementów kategorialnych pojęcia świętość, preferuje inną kolejność.
Świętość dotyczy przede wszystkim istoty tego, co święte, później odnosi się do tego,
co dla jakiejś konkretnej grupy lub osoby stanowi niekwestionowaną wartość, co jest
przedmiotem kultu, czci, co nienaruszalne i nietykalne23. Zbliża się więc do ujęcia
teologicznego, ale nie posługuje się teologicznym profesjolektem, lecz leksyką
wspólnoodmianową. Przymiotnik święty Słownik pod red. Dunaja też prymarnie
odnosi do Boga, jako wyraz hołdu i czci oddawanej Bogu przez wiernych, a dopiero
następne znaczenia dotyczą człowieka – kanonizowanego lub takiego, który w
kategoriach określonej religii otrzymał najwyższą ocenę potwierdzoną w jakiś inny
sposób. Oczywiście jest też znaczenie przenośne, niereligijne, czyli przymiotnik,
który opisuje osobę niezwykle dobrą, łagodną, cierpliwą, wyrozumiałą itp.24.
Czasownik święcić Słownik współczesnego języka polskiego definiuje jako
„nadawanie czemuś charakteru sakralnego; czynienie czegoś świętym, wolnym od
mocy złych duchów, wykonując rytualne czynności (np. odmawiając modlitwę i
kropiąc wodą święconą)”. Drugie znaczenie tego czasownika odnosi się do 21 Tamże. 22 Tamże. 23 Słownik współczesnego języka polskiego, red. B. Dunaj, Warszawa 1996, s. 1115. 24 Tamże.
uroczystych obchodów i czci, wydaje się więc, że – przynajmniej w tym ostatnim
aspekcie – najlepiej odpowiadałoby kontekstowi Modlitwy Pańskiej. Zupełnie
pozbawiony charakteru sakralnego i religijnego jest w Słowniku współczesnego języka
polskiego czasownik zwrotny święcić się, który dotyczy sygnałów zbliżania się
jakiegoś, zazwyczaj nieprzyjemnego, wydarzenia: „zorientował się, co się święci i
uciekł za granicę”25.
Kolejność „od świętości Boga do świętości człowieka“ spotkać można
również w Innym słowniku języka polskiego pod red. M. Bańki, gdzie świętość
definiowana jest jako cecha bóstw, osób, miejsc, przedmiotów otoczonych
powszechną czcią i szacunkiem. Święty/święte to coś, co uświęcone zostało przez
jakąś religię lub jest przedmiotem kultu religijnego26. Symptomatyczne są przykłady
użyć leksemu święty. Jako pierwsze użycie przymiotnika święty w odniesieniu do
osób pojawia się połączenie z imieniem, a dopiero potem autor definicji podaje, że
„słowem święty chrześcijanie określają także (wytłuszczenie moje – K.W.) Boga i
Matkę Boską”27. Święty wreszcie to ktoś powszechnie podziwiany za cechy takie „jak
dobroć, sprawiedliwość, życzliwość, pokora (wytłuszczenie moje – K.W.) i
wyrozumiałość”28.
Trudno nie zauważyć, że słownikowe i teologiczne, a jeszcze bardziej biblijne
rozumienie świętości bardzo się rozchodzą. Biblia podkreśla, że tylko Bóg jest święty,
a Jego świętość wyraża się w odrębności, niedostępności, wyniosłości, potędze i –
jako rzeczywistość zupełnie inna niż ludzka – budzi strach29. Świętość Boga to sama
Jego istota – doskonała, transcendentna, godna najwyższej chwały i czci, pełna
wielkiego majestatu i pełna mocy30. Wobec świętości Boga człowiek szczególnie
wyraźnie odczuwa swoją małość i niegodność. Wydaje się, że biblijne przedstawianie
świętości Boga nie uwypukla albo wręcz pomija te elementy, które akcentowane są
przez słownikowe definicje świętości: święty to ktoś łagodny, cierpliwy, dobry.
Tymczasem święty Bóg zstępuje na górę Synaj wśród błyskawic i wśród gromów.
Jego świętość obejmuje też Jego gniew, sąd, nakazy, a zwłaszcza żądanie
bezwzględnego posłuszeństwa. Odpowiadałoby to łączeniu pojęcia świętości
25 Tamże. 26 Inny słownik języka polskiego, red. M. Bańko, t. 2, Warszawa 2000, s. 798. 27 Tamże. 28 Tamże. 29 T. Jelonek, Biblijne pojęcie sacrum, Kraków 2008, s. 16. 30 Tamże, s. 17.
z nietykalnością, nienaruszalnością, niezmiennością, brakiem krytyki, autorytetem,
powszechnym szacunkiem, przy czym oba aspekty, jak wspomniano, są uważane w
słownikach polszczyzny ogólnej za pozareligijne. Można jednak stwierdzić, że i hasła
w słownikach „świeckich“, i łączliwość, związki frazeologiczne z elementem
odnoszącym się do świętości mają konotacje nie tylko religijne. Większość
nacechowanych jest pozytywnie, zdarzają się jednak i takie, które suponują pewien
dystans, ironię, a nawet niechęć, jak np. wyrażenie: „każdy święty ma swoje
wykręty”31, „na święty Nigdy”. Pojęcie świętości mocno utrwaliło się w języku
ogólnym, ale ma to swoje konsekwencje – m.in. takie, że jest ono nośnikiem znaczeń
odwołujących się do przeszłości religijnej, przy czym jest to religijność o
proweniencji katolickiej. Odniesienia do teologii czy choćby Biblii są w języku
ogólnym minimalizowane lub odbierane jako niereligijne! Nie ma praktycznie
żadnych haseł, które uwzględniałyby protestancki punkt widzenia.
Zakorzenienie pojęcia świętości w języku odwołującym się z jednej strony do
katolickiej religijności ludowej, a z drugiej do akademickiej filozofii skutkuje
skostnieniem samego pojęcia i przekonaniem, że refleksja nad świętością jest
zarezerwowana dla pewnej grupy ludzi – akademików i/lub duchowieństwa, a
osiągnięcie świętości należy do przeszłości32, wiąże się z męczeństwem, ascezą i
taumaturgią. I w obu przypadkach niewiele jest punktów stycznych świętości i dnia
codziennego, choć akurat Modlitwa Pańska, należąca przecież do najbardziej
rozpoznawalnych, z powodzeniem łączy transcendencję i należącą do niej istotowo
kategorię świętości z „dniem powszednim“ i zastosowaniem świętości w codzienności
tak, by stała się ona kategorią egalitarną.
Jak zauważa J. Sobczykowa, fakt, że takie egalitarne rozumienie świętości nie
przedostaje się do powszechnej świadomości użytkowników języka, wynika
z obecności w dyskursie religijnym wyrazów archaicznych i/lub książkowych,
patetycznie nacechowanych, często brzmiących obco i trudnych do wymówienia33.
Rzeczywiście, można to było zauważyć przy profesjolekcie haseł w słownikach
teologicznych i kwalifikatorach w uniwersalnych słownikach języka polskiego.
Tymczasem w języku religijnym i w mówieniu o świętości nie trzeba wystrzegać się
ani kolokwializmów, ani niskiego rejestru, ani wreszcie elementów potoczności. Tym
31 Por. J. Sobczykowa, art. cyt., s. 130. 32 Por. tamże, s. 132. 33 Sobczykowa, s. 135.
bardziej, że źródło chrześcijańskiego języka religijnego – Biblia – właśnie językiem
potocznym się posługuje i używa go do wyrażania bardzo głębokich treści
egzystencjalnych oraz teologicznych. W niektórych przekładach z końca XX i
początku XXI w. jednak uwzględnia się „wspólnoodmianowe słownictwo neutralnego
rejestru“, choć nie da się do końca powiedzieć tego o Modlitwie Pańskiej w wersji
liturgicznej, gdzie zachowały się obok formy „święć się” i postpozycji zaimka
dzierżawczego takie wyrażenia jak „winowajca”, „wodzić”, „pokuszenie”.
Pierwotna wersja Modlitwy Pańskiej
Jak pokazała analiza słownikowa, znaczenie czasownika święcić odnosi się
głównie do człowieka jako podmiotu i donora czynności, której recypientem jest Bóg.
Jak w takim razie rozumieć frazę „święć się imię Twoje”? Przede wszystkim należy
rozpocząć od oryginalnego tekstu Modlitwy Pańskiej.
Modlitwa Pańska jest tekstem powszechnie znanym. W Nowym Testamencie
występuje w dwóch miejscach – w Mt 6,9-15 i w Łk 11,2-4, poszczególne jej
elementy można też spotkać w Ewangelii Marka, choć na ogół przyjmuje się, że
modlitwa ta została przez ewangelistów Mateusza i Łukasza zaczerpnięta ze źródła Q.
Obaj najprawdopodobniej dokonali przekształceń pierwotnego tekstu i
zmodyfikowaną formę modlitwy rozpowszechnili w społecznościach swoich
odbiorców. Przekształcenia w stosunku do wersji pierwotnej mogły być
kilkustopniowe, powszechnie zakłada się bowiem, że ani Mt, ani Łk nie mieli dostępu
do oryginału Q, lecz korzystali z wersji oznaczanych jako QMt i QLk34. Z drugiej
strony odbiorcy pierwotnej wersji Q musieli być przyzwyczajeni do praktykowania
podobnej modlitwy/podobnych modlitw, a zachowany w Q wariant został najpewniej
zaczerpnięty z codziennych praktyk dewocyjnych społeczności
wczesnochrześcijańskiej. Tego rodzaju teksty są najbardziej zachowawcze i odporne
na zmiany. W związku z tym należałoby przyjąć, że ewentualne zmiany dokonane
przez redaktora/ów Q, QMt, QLk, a następnie przez Mt i Łk są minimalne35 i polegają
np. na łączeniu lub rozłączaniu formuł, zmianie kolejności poszczególnych
elementów, nadaniu im bardziej zrytmizowanej formy itp. Zrekonstruowana wersja
34 O. Hallikainen, The Lord’s Prayer in the Sayings Gospel Q, Academic Dissertation, Helsinki 2005, s. 14. 35 Tamże, s. 33.
Modlitwy Pańskiej, uwzględniająca elementy, które Mt i Łk usunęli, aby nadać jej
bardziej uniwersalny charakter, przedstawia się następująco: Pa,ter( a`giasqh,tw to. o;noma, sou evlqe,tw h` basilei,a sou\ to.n a;rton h`mw/n to.n evpiou,sion di,dou h`mi/n meron\ kai. a;fej h`mi/n ta. ovfeilh,mata h`mw/n( w`j kai. h`mei/j avfh,kamen toi/j ovfeile,taij h`mw/n\ kai. mh. eivsene,gkh|j h`ma/j eivj peirasmo,n( Aivtei/te kai. doqh,setai u`mi/n(zhtei/te kai. eu`rh,sete(
krou,ete kai. avnoigh,setai u`mi/n\ (por. Mt 7,7) pa/j ga.r o` aivtw/n lamba,nei kai. o` zhtw/n eu`ri,skei
kai. tw/| krou,onti avnoigh,setaiÅ (por. Mt 7,8)
ti,j evstin evx u`mw/n a;nqrwpoj( o]n aivth,sei o` ui`o.j auvtou/ a;rton(
mh. li,qon evpidw,sei auvtw/|È (por. Mt 7,9)
h' kai. ivcqu.n aivth,sei( mh. o;fin evpidw,sei auvtw/|È (por. Mt 7,10) eiv ou=n u`mei/j ponhroi. o;ntej oi;date do,mata avgaqa. dido,nai toi/j te,knoij u`mw/n( po,sw|
ma/llon o` path.r u`mw/n o` evn toi/j ouvranoi/j dw,sei avgaqa. toi/j aivtou/sin auvto,n36 (por.
Mt 7,11).
Liczba mnoga, która pojawia się w formach zaimkowych i (sporadycznie)
czasownikowych, świadczy o zakorzenieniu modlitwy w zbiorowości, choć
niekoniecznie od początku tekst miał przeznaczenie publiczne czy wręcz liturgiczne.
Analiza kolejnych próśb pozwala wyciągnąć dalsze wnioski dotyczące sytuacji
wspólnoty, która posługiwała się tą modlitwą. Modlący się proszą o codzienny chleb,
darowanie długów i wybawienie od sądu/procesów37, należą więc do ubogiej warstwy
społecznej, która nie ma wygórowanych potrzeb, ale jest zagrożona wyrokami
sądowymi, nawet skazaniem na niewolę, ze względu na zaciągnięte i niespłacone
długi. Wbrew wcześniejszym tendencjom do postrzegania Modlitwy Pańskiej w
kontekście misji prowadzonej przez wędrownych kaznodziejów czy w kontekście
liturgii38, obecnie umieszcza się jej genezę we wspólnocie stacjonarnej (nawet
36 Tamże, s. 36. Por. omówienie Modlitwy Pańskiej poniżej. 37 Tamże, s. 33. 38 Por. Didache, zwaną niekiedy nie do końca trafnie „podręcznym vademecum wędrownego katechety“, która zaleca odmawiać Modlitwę Pańską trzy razy w ciągu dnia i umieszcza ją pomiędzy
domowej), ponieważ z problemami wspomnianymi w kolejnych prośbach borykały
się przede wszystkim społeczności wiejskie, rolnicy mieszkający w okolicach
Kafarnaum, Betsaidy, ludzie niewykształceni, narażeni na wyzysk ekonomiczny39, a
nie peregrynujący nauczyciele. Codzienna domowa modlitwa ubogich wieśniaków i –
być może – rybaków (por. prośbę o rybę) została spisana przez lokalnych skrybów, a
następnie poddana dalszemu opracowaniu retorycznemu i literackiemu.
Struktura Modlitwy Pańskiej – i tej zrekonstruowanej, i tej znanej
z przekazów nowotestamentowych – jest wyraźnie dwudzielna, a jeśli za tekst
modlitewny uznać pouczenia i pytania retoryczne, to nawet trójdzielna. Pierwszą
część stanowią prośby: a`giasqh,tw to. o;noma, sou oraz evlqe,tw h` basilei,a sou\
powiązane nie tylko treścią, ale też podobną składnią (czasownik w 3 os. sg.
imperativu aoristi pełniący rolę orzeczenia, rzeczownik będący podmiotem i zaimek
dzierżawczy w 2 os. liczby pojedynczej w funkcji przydawki). W wersji
zrekonstruowanej brak rozbudowanej frazy genhqh,tw to. qe,lhma, sou( w`j evn ouvranw/|
kai. evpi. gh/j, która właśnie ze względu na swoją długość, a przez to odmienność
strukturalną, nie należała najprawdopodobniej do tekstu pierwotnego. Także trzy
kolejne prośby stanowią wyraźnie odmienną część, której wykładnikami są zaimki w
1 os. liczby mnogiej i zwrot ku tematyce związanej z codzienną egzystencją (chleb,
długi, próby/pokusy), powodujący pewne napięcie pomiędzy „transcendentnym“
początkiem a przyziemną, materialną kontynuacją. Jeszcze większe zróżnicowanie
występuje w kolejnej części, zawierającej pouczenia i pytania retoryczne, które
ewangeliści zdecydowali się usunąć z samej modlitwy i umieścić nieco dalej, choć w
podobnym kontekście zachęcania do wytrwałej modlitwy i naśladowania Ojca (por.
Mt 7,7-11; Łk 11,9-13). Może to sugerować, że funkcjonujące pierwotnie trzy różne
wezwania i sekwencje modlitewne zostały w Q połączone w jedną formę, a następnie
dodatkowo „oczyszczone“ i przeredagowane przez dwóch synoptyków.
O. Hallikainen zauważa w tej pierwotnej, zrekonstruowanej wersji Modlitwy
Pańskiej ciekawe napięcie teologiczne pomiędzy adresatywem – „Ojcze” a pierwszą
prośbą o uświęcenie Jego imienia. Struktura gramatyczna pozwala odnieść wyrażenie
„imię Twoje” do „Ojca”, ale pytaniem pozostaje, jakie jest to imię, które wymaga
przepisami dotyczącymi chrztu, postu i eucharystii. O liturgicznym przeznaczeniu Modlitwy Pańskiej w Didache może też świadczyć obecność doksologii, powtórzonej częściowo w modlitwach eucharystycznych; Didache, w: Pierwsi świadkowie. Pisma Ojców Apostolskich, tłum. A. Świderkówna, Kraków 1998, s. 26.36-38. 39 O. Hallikainen, dz. cyt., s. 34-35.
uświęcenia? Modlitwa Pańska nie daje wyraźnej odpowiedzi, ponieważ nie skupia się
na imieniu czyli istocie i atrybutach Boga, lecz raczej na aktywności, działaniu Boga
jako Ojca, na Jego opiece i hojności, które stanowią wzorzec dla ludzi40. Już na tym
etapie można dopatrywać się różnic w podejściu teologicznodogmatycznym
zorientowanym właśnie na kontemplację i uświęcanie imienia Bożego, które to
podejście jest reprezentowane w części pierwszej, i w podejściu
teologicznopraktycznym zorientowanym na działanie wynikające z chęci
naśladowania Boga, które reprezentuje część druga i trzecia.
Odpowiedź na pytanie o imię Boże częściowo przynosi fraza „Panie nieba i
ziemi”, charakterystyczna dla żydowskich modlitw (por. np. „Wysławiam cię, Ojcze,
Panie nieba i ziemi” – Mt 11,25; Łk 10,21; por J 12,28). Prawdopodobnie została ona
później w nieco zmienionej postaci włączona do modlitwy i dostosowana formalnie
do jej pierwszej części, aby wypełnić tę widoczną lukę i wyrównać powstałe napięcie
(„niech stanie się/spełni się Twoja wola, jak w niebie [tak] i na ziemi”). Fraza ta
odnosi się bowiem do wszechmocy, wszechwładzy i transcendencji Boga i choć
skontrastowana jest z wizerunkiem „Ojca”, to jednak dobrze wpisuje się w
dookreślenie treści pierwszej prośby41.
J. S. Kloppenborg próbuje scharakteryzować ewangeliczną postać Modlitwy
Pańskiej, odnosząc się do wspomnianych napięć – miejsc „retorycznych fastryg“
wygenerowanych na podstawie rekonstrukcji tekstu w źródle Q. Stwierdza, że
adresatywny zwrot „Ojcze” przywołuje synowsko-rodzicielskie relacje, ale pozostają
one niejako „na zewnątrz“, ustępując miejsca charakterystyce wszechmogącego
Boga, pantokratora, a mówiąc językiem zaczerpniętym z późniejszych
chrześcijańskich komentarzy do wyznań wiary – Boga jako stwórcy i zachowawcy
świata. Ten zwrot od familiarności ku transcendencji i hierarchiczności sprawia, że
kierowanie do Boga próśb o zaspokojenie podstawowych potrzeb życiowych nabiera
charakteru bardziej uniwersalnego i metaforycznego, a jednocześnie opiera się na
przekonaniu, że w zapewnieniu stworzeniu egzystencji, tak jak to czyni paterfamilias
w stosunku do swojego domostwa42, przejawia się działanie Boga jako zachowawcy
świata. Na to dopiero nakłada się zaufanie ojcu, znane z codziennych domowych
40 Tamże, s. 45-47. 41 Por. tamże, s. 46. 42 W kontekście, w jakim modlitwa ta występuje w Q, nie pojawia się aspekt zażyłości, podkreślany często przez biblistów przy wyjaśnianiu ewokacji Abba. Modlitwa odwołuje się raczej do sytuacji paterfamilias zapewniającego materialny byt gospodarstwu, bez odniesień emocjonalnych.
sytuacji. Niekiedy twierdzi się też, że prośby, zwłaszcza te sformułowane za pomocą
imperativów dla 3 os. sg. (tu więc mieści się pierwsza prośba), mają charakter życzeń
dziecka przedstawianych ojcu, przede wszystkim dlatego, że ich spełnienie leży poza
kompetencjami i możliwościami proszącego43, natomiast może być spełnione przez
adresata prośby. Wszystko to powoduje, że oczekiwanie na pozytywną odpowiedź
Boga na tę modlitwę staje się uzasadnione44.
Teologiczne znaczenie pierwszej prośby
Analiza formy czasownikowej a`giasqh,tw w pierwszej prośbie Modlitwy
Pańskiej45 każe zadać podstawowe pytania – kto jest agensem albo donorem, a kto/co
jest recypiensem tej prośby? Innymi słowy – kto i w jaki sposób ma przyczynić się do
uświęcenia Bożego imienia?
W samej Biblii znajduje się sporo tekstów odnoszących się do uświęcania,
które – być może – pomogą per analogiam ustalić, kto naprawdę jest adresatem
wezwania a`giasqh,tw to. o;noma, sou. Nieprzypadkowo w ST czasownik qādāš często
występuje w zestawieniu z czasownikiem kābed – chwalić w konstrukcjach
paralelnych (z paralelizmem synonimicznym)46. Klasycznym przykładem jest tu Iz
29,23: „Bo gdy ujrzą wśród siebie dzieło moich rąk, uświęcą moje imię i Świętego
Jakubowego będą czcić jako Świętego, i będą się bać Boga izraelskiego”, gdzie to
ludzie przyczyniają się do uświęcenia Bożego imienia. Hagiograf używa tutaj
dwukrotnie czasownika qādāš w formie Hifilu – jaqdîšû (imperf.) oraz hiqdîšû (perf.
consec.). Formę tę można tłumaczyć sprawczo: „i sprawią, że będzie świętym lub po
prostu uświęcą”. W Iz 6,3 to serafiny wołają: „Święty, Święty, Święty”, a w zasadzie:
„Świętość, Świętość, Świętość”, używając inf. abs. Qalu i wskazując w ten sposób na
świętość jako istotę Boga. Bóg zatem nie tylko jest święty, ale jest też samą
świętością, jej źródłem, przyczyną.
Trudniej zinterpretować Kpł 10,3, gdzie czasownik qādāš pojawia się jako cæqqādeš – Nifal, imperf. (będę święty) wraz z odniesieniem do pewnej postawy czy
statusu ludzi – „w moich bliskich” lub „w zbliżających się do Mnie”. Pomocna może
okazać się druga, paralelna do pierwszej część tego wiersza, gdzie synonimem „bycia
43 J. Drozd, Ojcze nasz. Modlitwa Pańska, Katowice 1983, s. 50. 44 J. S. Kloppenborg, Excavating Q. The History and Setting of the Sayings Gospel, Minneapolis 2000, s. 125; za: O. Hallikainen, dz. cyt., s. 57. 45 Por. analizę gramatyczną niżej. 46 Por. J. Drozd, s. 80.
świętym” jest „bycie uwielbionym”, a odpowiednikiem „w moich bliskich” jest
„przed obliczem/wobec całego mojego ludu”. Oznaczałoby to, że uwielbienie i
uświęcenie Boga/imienia Bożego jest generowane przez wierność i pozostawanie
z Bogiem w bliskich relacjach, przez poznanie, a potem znajomość Jego istoty i
działania. Potwierdza to również Ps 30,5: „Śpiewajcie Panu, Jego wierni, dziękujcie,
aby wspominać Jego świętość”; Ps 105,3: „Chlubcie się w Jego świętym imieniu,
niech raduje się serce szukających Pana”; Ps 106,47: „abyśmy dziękowali Twojemu
świętemu imieniu i abyśmy chlubili się uwielbianiem Ciebie”; czy wreszcie 1 Krn
16,10, gdzie świętość Boga też powiązana jest z chlubą i radością. W pojmowanym
szeroko domowym kontekście zarysowanym w Modlitwie Pańskiej, gdzie widać
doskonale zależność modlących się od Boga – paterfamilias, prośba o uświęcenie
imienia Bożego oznaczałaby zatem przyjęcie przez wiernych-domowników
odpowiedniej postawy, uwielbienia, dumy, wdzięczności, radości itp. należnych
dobremu, troskliwemu ojcu-panu całego domostwa.
Inaczej jednak zdaje się wyglądać rozumienie tej prośby w świetle Ez 28,22 i
36,23, gdzie sprawcą świętości/uświęcenia jest sam Bóg: „dowiodę na nim [na
Sydonie], że jestem święty” (niqdaštî – Nifal, perf.); „dlatego uświęcę (qiddaštî –
Piel, perf. consec.) wielkie moje imię (...) i poznają, że Ja jestem Pan (...), gdy na ich
oczach ukażę się w mojej świętości (behiqqādšî – Nifal, inf. constr., dosł. w moim
byciu świętym) wśród was”. Bóg sam objawia swoją świętość/świętość swojego
imienia, ale trzeba zauważyć, że działa nie wobec swojego ludu wybranego, lecz
wobec tych, którzy Go nie znają lub są Mu wrodzy. Bóg przejmuje więc inicjatywę
tam, gdzie musi okazać swoją świętość w bardziej spektakularny czy inwazyjny
sposób, gdzie musi zaznaczyć swoją odrębność, wzniosłość, majestat, potęgę, moc
itp. W odniesieniu do Modlitwy Pańskiej mogłoby to oznaczać, że w imperativie
aoristi passivi kryje się też ten drugi aspekt, związany z passivum theologicum,
suponujący, że to sam Bóg, zwłaszcza w czasach ostatecznych, ukazuje światu
świętość swojego imienia.
Obserwacje dotyczące zróżnicowania agensa/donora w zależności od
okoliczności uświęcenia potwierdza pojawiające się szczególnie często w czasach
międzytestamentowych zestawienie świętości i chwały w literaturze qumrańskiej tam,
gdzie eksplikowana albo choćby implikowana jest obecność wiernych i/lub
wybranych Boga, np. 1QS 10,9: „Cała moja muzyka będzie ku chwale Boga, struny
mojej cytry ku głoszeniu jego świętości”; 1QS 10,12: „Spoczynkiem świętości –
wzniosłość chwały”47.
Rekonstrukcja źródła Q pozwala na dostrzeżenie zmian, jakie względem
prawidłowości staro- i międzytestamentowych pojawiają się w społecznościach
chrześcijańskich. Jak wspomniano, imperativus aoristi passivi pozwala łączyć aspekt
oddawania chwały Bożemu imieniu przez wiernych i samoobjawienia świętości
(imienia) Boga wobec świata. Elementem łączącym jest tu niewątpliwie Duch Święty,
ponieważ związki Ducha Świętego i samej świętości w Q są mocno eksponowane.
Działanie Ducha Świętego ma wyraźne ukierunkowanie misyjne, wiąże się
z głoszeniem ewangelii, dawaniem świadectwa i mocą potrzebną, by sprostać temu
zadaniu również w trudnych warunkach: „Kiedy postawią was przed synagogami, nie
martwcie się o to, jak i co będziecie mówić; Duch Św. nauczy was tego, co macie
mówić w tej godzinie”48. Oznacza to, że zadanie objawiania imienia Bożego
spoczywa teraz na wiernych, którzy napełnieni zostali Duchem Świętym.
Umacniający zaś wiernych Duch Święty działa tak, jak w Starym Testamencie Bóg
sam objawiający i uświęcający swoje imię.
Ideę uświęcenia Bożego imienia jako połączenie oddawania Mu chwały i czci
oraz świadectwa o Nim wobec tych, którzy Go nie znają, przejmuje też NT, przy
czym akcenty na poszczególnych aspektach mogą różnie się rozkładać. Ważnym
elementem jest tu zasada imitatio Christi, naśladowania Chrystusa, którego
nowotestamentowe teksty przedstawiają jako najpełniejsze objawienie
chwały/świętości Boga (por. Mk 9,2-3; J 14,9). Z kolei w Modlitwie Pańskiej,
zwłaszcza w końcowych wierszach jej zrekonstruowanej wersji z Q, mocno
wyeksponowano zasadę imitatio patris, naśladowania Ojca49. Imitatio patris polega
głównie na czynnej miłości i trosce o bliźnich (darowanie długów, nakarmienie
chlebem i rybą). Jednak w świetle tego, co powiedziano wyżej o transpozycji
aktywności donora z Boga na człowieka, można przypuszczać, że naśladowanie
obejmuje też spełnienie pierwszej prośby. Wspomniana transpozycja jest widoczna
m.in. przy zestawieniu tekstu Modlitwy Pańskiej z J 12,28: „Ojcze, wsław imię
swoje” (J 12,28 uchodzi zwykle za ekwiwalent pierwszej prośby). W tekście
Janowym donorem i recypiensem/beneficjentem jest ta sama osoba – (Bóg) Ojciec. W
47 Za: J. Drozd, s. 82. 48 O. Hallikainen, dz. cyt., s. 96. 49 Tamże, s. 45.
Modlitwie Pańskiej już takie oczywiste to nie jest. A po uwzględnieniu zasady
imitatio patris, staje się niemal jasne, że donorem jest wierny naśladujący Ojca
uświęcającego swoje imię. Naśladowanie uświęcenia zakłada, że uświęcający
pozostaje z Bogiem w bliskich, osobistych relacjach i – to istotne – jest napełniony
Duchem Świętym. Ten bardzo ścisły związek pomiędzy świętością/uświęceniem,
imieniem Bożym a Duchem Świętym widać zwłaszcza tam, gdzie hagiografowie
nakreślają skutki negatywnej postawy zarówno wobec imienia Bożego jak i Ducha.
Synonimia imienia, świętości i samego Boga jest oczywista i oznacza, że „imię Boże
uczestniczy w Bożej świętości, budzącej trwogę i transcendentnej”50. Nadużywanie
„strasznego i chwalebnego” (por. Pwt 28,58) imienia Bożego nie pozostanie bez
konsekwencji (Wj 20,7), a bluźnierstwo musi być ukarane śmiercią (Kpł 24,19).
Niemal to samo Nowy Testament mówi o bluźnierstwie wobec Ducha: „Każdy grzech
i bluźnierstwo będzie ludziom odpuszczone, ale bluźnierstwo przeciw Duchowi
Świętemu nie będzie odpuszczone (...); temu, kto by mówił przeciwko Duchowi
Świętemu, nie będzie odpuszczone ani w tym wieku, ani w przyszłym” (Mt 12,31.32).
Potwierdza się więc wcześniejsze założenie, że zarówno w przypadku boskiego, jak i
ludzkiego donora, mocą, która uświęca imię Boże, jest Duch Święty.
O tym, że pierwsza prośba Modlitwy Pańskiej zakłada ludzką aktywność,
świadczy też sama forma a`giasqh,tw tłumaczona dosłownie jako „niech będzie
uświęcone” (aspekt dokonany implikowany aorystem). Warto zwrócić uwagę na ten
aoryst, który stosowany jest zazwyczaj do oznaczenia czynności jednorazowej,
punktowej itp. To z kolei sugeruje, że zadanie uświęcenia należy przypisać
człowiekowi, bytowi skończonemu, osadzonemu w historycznym tu i teraz. Gdyby
uświęcenie leżało wyłącznie w gestii Boga, zapewne hagiograf użyłby jakiegoś
durativu – np. czasu teraźniejszego (imperativus praesentis medii et passivi).
Można więc stwierdzić, że Modlitwa Pańska obliguje człowieka do
chwalenia/uświęcania imienia Bożego51, choć działania ludzkie niczego nie mogą
dodać ani niczego ująć z Jego świętości. Na ten ostatni aspekt, który wydaje się
pozostałością po starotestamentowym samouświęcaniu się Boga, często wskazują
pisarze chrześcijańscy począwszy od starożytności. I tak np. Cyryl Jerozolimski,
podkreślając brak jakiegokolwiek wpływu ludzkich działań na świętość Bożego
imienia, zwraca uwagę, że sam nakaz można ujmować pozytywne i negatywne. „Imię 50 T. Jelonek, dz. cyt., s. 21. 51 J. MacArthur Jr., Jesus‘ Pattern of Prayer, Chicago 1987, s. 35.
Boże jest święte z natury, bez względu na to, czy mówimy o tym, czy też nie.
Ponieważ jednak niekiedy grzesznicy Mu bluźnią, jako napisane jest: Z waszej winy
poganie bluźnią imieniu Bożemu (por. Rz 2,24), dlatego prosimy, aby się święciło
wśród nas imię Boże; nie żeby zaczęło być święte, lecz aby dla nas stało się święte, a
to w ten sposób, że sami się uświęcimy i czynić będziemy to, co jest święte”52.
Podobnie Grzegorz z Nyssy, który najpierw zastanawia się, o co w ogóle chodzi w tej
prośbie, skoro „imię Boga jest zawsze święte, rządzi On wszystkimi i, gdy chodzi o
świętość, jest tak doskonały, że nie może wziąć więcej”53. Potem dwukrotnie
przytacza słowa z Iz 52,5: „Biada bluźniącemu imieniowi mojemu między
narodami”54, i do nich bezpośrednio odnosi pierwszą prośbę Modlitwy Pańskiej jako
ostrzeżenie przed brakiem czujności, który może skutkować znieważeniem imienia
Bożego. W rozważaniach Grzegorza aspekty negatywne i pozytywne się przeplatają.
Zaraz po ostrzeżeniu pojawia się bowiem zachęta, by wielbić imię Boże. Dzięki temu
uwielbieniu ludzie będą „widzieli dobre czyny wasze i chwalili Ojca waszego, który
jest w niebie”55. Uświęcanie Bożego imienia prowadzi do angelizacji życia oranta:
„Kto więc się modli: Święć się imię Twoje, ten tym samym mówi do Boga: Obym za
Twą łaską stał się uczciwy i sprawiedliwy, bał się Boga, zaprzestał złych czynów, był
prawdomówny, prawy, czysty, mądry, starał się o to, co jest w górze, gardził tym, co
jest ziemskie, lśnił anielskim życiem”56. W podsumowaniu Grzegorz stwierdza to
samo, co zostało w niniejszym artykule wyrażone już wcześniej – a mianowicie, że
moc, która działa w człowieku wielbiącym Boga/uświęcającym Boże imię, jest mocą
Bożą57. Jan Chryzostom przytacza synonim uświęcenia: „Wyrażenie (...) Święć się
oznacza tyle co: Niech będzie pochwalone. Własną chwałę posiada On wprawdzie w
całej pełni i to nawet trwającą na wieki, ale temu, kto się modli, nakazuje tak prosić,
aby i przez nasze życie był pochwalony”58. Syntetyczny, ale i oryginalny jest
komentarz Augustyna, który twierdzi, że recypientem/beneficjentem tej prośby wcale
nie jest Bóg, lecz człowiek: „Zrozum, że dla siebie o to prosisz. Albowiem o to
52 Cyryl Jerozolimski, Katecheza mystagogiczna V, tłum. W. Kania, w: Modlitwa Pańska. Komentarze greckich Ojców Kościoła IV-V w., red. K. Bielawski, Kraków 2004, s. 36. 53 Grzegorz z Nyssy, Pięć homilii o Modlitwie Pańskiej. Homilia V, tłum. W. Kania, w: Modlitwa Pańska. Komentarze greckich Ojców Kościoła..., dz. cyt., s. 63. 54 Tamże, s. 63-64. 55 Tamże, s. 64. 56 Tamże. 57 Tamże, s. 65. 58 Jan Chryzostom, Homilia XIX na Ewangelię wg św. Mateusza, tłum. K. Bielawski, w: Modlitwa Pańska. Komentarze greckich Ojców Kościoła, dz. cyt., s. 114.
prosisz, aby święciło się w tobie imię Jego, które zawsze jest w Nim święte”59.
Przykłady tego typu wypowiedzi można mnożyć. Różnic między nimi jest niewiele,
ale akcent może spoczywać albo na podkreślaniu świętości jako niezmiennego i
wiecznego atrybutu Boga, albo na postępowaniu ludzi, które ma być świadczeniem o
świętości Boga, a nie czynnikiem potęgującym ją lub umniejszającym. W wielu
wypowiedziach ojców greckich i łacińskich pojawiają się zresztą oba aspekty, choć
nie do końca zbalansowane.
W binarny nurt interpretacji nakazu „Święć się imię Twoje” wpisuje się też
Marcin Luter. W Małym Katechizmie, objaśniając kolejne prośby i wezwania
Modlitwy Pańskiej, stwierdza lakonicznie: „Imię Boże jest wprawdzie samo przez się
święte, lecz prosimy w tej modlitwie, aby i wśród nas było święte”60. Dalej jednak
wypowiedź Lutra nabiera bardziej konkretnego i praktycznego charakteru.
Uświęcenie Bożego imienia dokonuje się wtedy, „gdy Słowo Boże czysto i wiernie
bywa nauczane, a my też święcie, jako dzieci Boże, według niego żyjemy; do czego
nam dopomóż, kochany Ojcze w niebiesiech! Kto zaś inaczej naucza i żyje, aniżeli
Słowo Boże uczy, ten znieważa wśród nas Imię Boże; od czego zachowaj nas, Ojcze
niebieski!”61. O ile w Małym Katechizmie Luter wypowiada się dość pewnie, o tyle w
Dużym Katechizmie wyraża niepewność co do rozumienia zwrotu a`giasqh,tw to.
o;noma, sou: “Jest to wypowiedziane (…) nieco niezrozumiale (…); w naszym
ojczystym języku wyrazilibyśmy to następująco: Ojcze w niebiesiech, dopomóż, aby
tylko Twoje imię było święte62. Co to dokładnie oznacza i w czym się przejawia,
musi być wyrażone opisowo i, podobnie jak poprzednio, uwzględniać dwa aspekty.
„Tu właśnie zachodzi wielka potrzeba, o którą się starać winniśmy, abyśmy to imię
jako nasz największy skarb i największą świętość, jaką mamy, otaczali czcią i uważali
za święte i wzniosłe, i abyśmy jako pobożne dzieci, o to prosili, by Jego imię, które i
bez tego w niebie jest święte, było i pozostało święte wśród nas na ziemi i na całym
świecie”63. Uświęcenie dokonuje się wtedy, gdy „nasza nauka i życie są zbożne i
59 Augustyn z Hippony, Mowa 56, tłum. J. Jaworski, w: Modlitwa Pańska. Komentarze łacińskich Ojców Kościoła IV-V w., red. K. Bielawski, Kraków 2004, s. 65. 60 M. Luter, Mały Katechizm. Ojcze nasz, w: Wybrane Księgi Symboliczne Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego, Warszawa 1980, s. 35. 61 Tamże. 62 M. Luter, Duży Katechizm. Część trzecia: Ojcze nasz. Pierwsza prośba, w: Wybrane Księgi Symboliczne..., dz. cyt., s. 96. 63 Tamże.
chrześcijańskie”64. Łatwiej jest jednak Lutrowi rozwinąć te negatywne niż pozytywne
aspekty, dlatego skupia się na przejawach bezczeszczenia imienia Bożego, zachęcając
odbiorców do nieustannej modlitwy, która pomoże ich uniknąć. A imię Boże
znieważane jest wtedy, gdy „w imieniu Bożym każemy, nauczamy i mówimy coś, co
jest fałszywe i zwodnicze”65, bezcześci się je przysięgami, zaklinaniami, czarami,
niemoralnymi uczynkami takimi jak cudzołóstwo, pijaństwo, skąpstwo, zazdrość i
oszczerstwa66.
Ponieważ, jak powiedziano, Luter już prawie 500 lat temu odczuwał
nieprzekładalność greckiego a`giasqh,tw, szukał synonimów, które pozwoliłyby
uchwycić istotę tego czasownika: „[święcić] – pisał w Dużym Katechizmie – znaczy
to samo w naszym języku, co chwalić, wysławiać i czcić, zarówno słowami, jak i
uczynkami”67. Wcześniej takiej ekwiwalencji semantyczno-teologicznej poszukiwał
m.in. Jan Chryzostom, a wynik jego refleksji zbliżony był do konstatacji Lutra:
najbliższym znaczeniowo czasownikowi święcić jest czasownik chwalić/pochwalić.
Dla Tytusa z Bosry święcić to tyle, co chwalić i wielbić68, Pseudo-Chryzostom
twierdzi, że „słowo Święć się użyte jest zamiast: Niech będzie uwielbione”69, Teodor
z Mopsuestii, że „jest to równoznaczne z powiedzeniem: tak postępujcie, aby we
wszystkim było chwalone imię Boga”70. Jak zwykle oryginalny jest Augustyn, który
wprowadza komunikat negatywny: „Co to znaczy Święć się? Niech będzie świętym,
niech nie będzie zelżonym”71. Skutki niepożądanego postępowania – lżenia – godzą
w człowieka, a nie w Boga. W Mowie 57 biskup Hippony również przyjmuje
antropologiczny punkt odniesienia. Tym razem komunikat jest już pozytywny, a
„święcenie się imienia Bożego w człowieku oznacza uświęcenie człowieka: Jakże
więc święci się imię Jego w nas, jeśli nie wtedy, gdy czyni nas świętymi? My bowiem
nie byliśmy świętymi, a przez Jego imię świętymi się stajemy”72. Podobne treści
64 Tamże. 65 Tamże. 66 Tamże. 67 Tamźe, s. 97. 68 Tytus z Bosry, Komentarz o Ewangelii wg św. Łukasza rozdz. XI, 1-4, tłum. M. Grzelak, w: Modlitwa Pańska. Komentarze greckich Ojcow Kościoła, dz. cyt., s. 92. 69 Pseudo-Chryzostom, Homilia na słowa: Ciasna jest brama (Mt 7,14), tłum. T. Sinko, w: Modlitwa Pańska. Komentarze greckich Ojców Kościoła, dz. cyt., s. 152. 70 Teodor z Mopsuestii, Katecheza XI: O Modlitwie Pańskiej, tłum. W. Kania, w: Modlitwa Pańska. Komentarze greckich Ojców Kościoła, dz. cyt., s. 165. 71 Augustyn z Hippony, Mowa 56, dz. cyt. s. 65. 72 Tenże, Mowa 57, tłum. M. Grzelak, w: Modlitwa Pańska. Komentarze łacińskich Ojców Kościoła, dz. cyt., s. 81.
przekazywane są w Mowie 58 i 59 (tutaj w kontekście chrzcielnym)73, natomiast
Mowa 65 wiąże uświęcenie z dziękczynieniem I tutaj pojawiają się już bardziej
konkretne synonimie, zbliżone do wcześniejszych wypowiedzi ojców greckich:
„Święć się imię Twoje. Są to [Słowa] dziękczynienia, podobie jak gdyby mówiło się:
niech będzie święte i błogosławione imię Twoje”74.
Zastosowana przez Augustyna fraza „Niech będzie święte i błogosławione
imię Twoje” przypomina początek kadisza – modlitwy odmawianej w synagogach:
„Niech wyniesione i uświęcone będzie wielkie Imię Jego”75. Wielu biblistów zauważa
podobieństwo fragmentów Modlitwy Pańskiej i kadisza, ale różnie interpretuje te
zbieżności. Nie wiadomo, na ile świadomie Augustyn zastosował w swoim
komentarzu ten dość łatwo rozpoznawalny kryptocytat i w jakim celu? Czy chciał
przez to jeszcze bardziej podkreślić doksologiczny charakter wezwania do uświęcenia
Bożego imienia? W świetle przytoczonych znaczeń przypisywanych pierwszej
prośbie, jej doksologiczny charakter wydaje się oczywisty, a podkreślanie go –
zbędne. Trzeba jednak przypomnieć, że wśród biblistów wciąż toczy się dyskusja, czy
Święć się imię Twoje rozpatrywać w połączeniu z „niepasującym“ kontekstualnie – bo
zbyt familiarnym – adresatywem/honoryfikatywem76 Ojcze, czy też z prośbą o
nastanie królestwa Bożego i powszechne panowanie woli Boga? N. Metzler np.
skłania się ku łączeniu mimo wszystko prośby tej z wezwaniem Ojcze, bo w ten
sposób od razu miałaby właśnie powstać doksologiczna kwalifikacja inwokacji77,
podobna do tej, jaką otrzymuje kadisz. Ale w Modlitwie Pańskiej doksologiczny
charakter tego wezwania wcale nie jest tak wyraźny i jednoznaczny, o czym świadczy
m.in. dodanie typowej liturgicznej doksologii na końcu modlitwy np. w Didache i w
kodeksach począwszy od V w.: „Bo Twoje jest królestwo, i moc, i chwała na wieki.
Amen”.
Współczesne rozumienie pierwszej prośby w środowiskach protestanckich
73 Tenże, Mowa 58, tłum. A. Bober; Mowa 59, tłum. W. Eborowicz, w: Modlitwa Pańska. Komentarze łacińskich Ojców Kościoła, dz. cyt., s. 92.104. 74 Tenże, Mowa 65, tłum. B. Szlagor, w: Modlitwa Pańska. Komentarze łacińskich..., dz. cyt., s. 111. 75 D. Flusser, Chrześcijaństwo religią żydowską. Esseńczycy a chrześcijaństwo, Warszawa 2003, s. 55. 76 Honoryfikatywność jest terminem użīwanym przez R. Huszczę, utworzonym na podstawie ang. honorific, zob. R. Huszcza, Honoryfikatywność. Gramatyka. Pragmatyka. Typologia, Warszawa 1996. 77 N. Metzler, The Lord’s Prayer. Second Thoughts of the First Petition, w: Authenticating the Words of Jesus, ed. B. Chilton and C. A. Evans, NTTS 28/1, Leiden 1999, s. 189, za: O. Hallikainen, dz. cyt., s. 92.
Wszystkie te próby interpretacji zwrotu Święć się imię Twoje – czy bardziej
precyzyjnie: niech imię Twoje będzie uświęcone – pojawiające się już w
starożytności, przybierające na sile w okresie reformacji, a wreszcie świadomość
archaizacji i niezrozumiałości języka religijnego, liturgicznego, sprawiły, że zasadne
stało się zbadanie, jak współcześnie rozumiana jest pierwsza prośba Modlitwy
Pańskiej. Dodatkowym impulsem była obserwacja zupełnego rozejścia się definicji
świętości w słownikach teologicznych i w słownikach języka ogólnego. Słowniki
teologiczne posługują się językiem hermetycznym, zrozumiałym dla teologów i
filozofów, natomiast mało przekonującym dla wiernych bez odpowiedniego
wykształcenia czy przygotowania. Z kolei słowniki języka ogólnego przytaczają
raczej potoczne rozumienie świętości. I choć intencją autorów haseł jest
obiektywizacja pojęcia, to okazuje się, że kategoria potoczności i próby
obiektywizacji w tym przypadku nie dają dobrych rezultatów. Hasła związane ze
świętością są bowiem w słownikach języka ogólnego mocno zbanalizowane z jednej
strony, z drugiej zaś przedstawione z katolickiego, a więc religijnego, punktu
widzenia, który zresztą ogranicza się do obyczajowości (np. święcenie pokarmów w
Wielką Sobotę) i technikaliów procesu kanonizacyjnego (por. słownikową definicję
świętego). Niemal w ogóle w definicjach słowników języka ogólnego nie pojawiają
się synonimy, takie jak chwalić, czcić, błogosławić itp. itd. Nie ma więc mowy o
relacyjności podmiotu i przedmiotu świętości/uświęcenia, podkreślanej przez
teologów, i to zarówno biblistów, jak i systematyków.
Badanie, w jaki sposób rozumiana jest dziś pierwsza prośba Modlitwy
Pańskiej, zostało przeprowadzone na grupie studentów teologii ewangelickiej
Chrześcijańskiej Akademii Teologicznej w Warszawie oraz Ewangelikalnej Wyższej
Szkoły Teologicznej we Wrocławiu. Pierwsza grupa respondentów (15 osób) była
dość jednolita wiekowo i konfesyjnie (luteranie), druga grupa (17 osób) – dużo
bardziej zróżnicowana pod względem wieku, wykształcenia i wyznania. Obie grupy
ankietowanych łączy zaangażowanie religijne, identyfikacja nie tylko
z chrześcijaństwem w ogóle, ale też ze swoim wyznaniem. Poproszono, aby
odpowiedzi były spontaniczne, formułowane możliwie szybko, opierające się na
intuicji, doświadczeniu i aktualnie posiadanym zakresie wiedzy, a więc bez
odwoływania się do definicji słownikowych, prac poświęconych Modlitwie Pańskiej,
leksykonów i konkordancji biblijnych, nawet bez odniesień do samej Biblii, gdyby
miało to oznaczać jej kartkowanie, a nie cytowanie z pamięci. Na odpowiedź
ankietowani mieli ok. 10 minut. Sama ankieta składała się z trzech pytań – jednego
głównego: „Jak rozumiesz wezwanie Święć się imię Twoje/niech będzie uświęcone
imię Twoje, będące pierwszą prośbą Modlitwy Pańskiej”; oraz z dwóch
pomocniczych: 1. „Do kogo skierowane jest to wezwanie?” i 2. „W jaki sposób jest
ono realizowane?”.
Ankieta miała oczywiście na celu sprawdzenie, jak respondenci rozumieją
pierwszą prośbę Modlitwy Pańskiej, oraz czy ich rozumienie oscyluje w kierunku
wyznaczonym przez słowniki ogólnej polszczyzny, czy w kierunku wyznaczanym
przez słowniki teologiczne? Jak radzą sobie z archaicznością (?) języka tej modlitwy,
czy i jak uwspółcześniają język religijny, jakich synonimii używają dla pojęcia
świętość i innych terminów utworzonych z tego rdzenia? Czy w ogóle uważają za
potrzebne uwspółcześnienie języka Modlitwy Pańskiej?
Okazało się, że większość badanych nie uważa sformułowania Święć się imię
Twoje za archaizm i rozumie je intuicyjnie w sposób relacyjny, bliższy temu, co
podają słowniki teologiczne, opisując pojęcie świętości. Powtórzyć bowiem trzeba
rzecz bardzo charakterystyczną, że słowniki teologiczne unikają definicji czasownika
święcić (się). Osoby ankietowane nierzadko też podawały znaczenie świętości w
dużej mierze pokrywające się z jej biblijnym rozumieniem. Najczęściej wymienianym
synonimem pierwszej prośby było: niech będzie chwalone/uwielbione imię Twoje, co
jednak wydaje się równie enigmatycznym sformułowaniem jak święcenie (się)
imienia Bożego. Może tylko chwalenie i uwielbienie domaga się bardziej
sprecyzowanego niż zaimek zwrotny donora, żeby nie było odebrane jako akt
„samochwalstwa“ – chwal się imię Twoje lub wielb się imię Twoje – jeśli zachować
konwencję najbardziej utrwalonego w powszechnej świadomości wiernych wariantu
pierwszej prośby.
Święcenie imienia Bożego respondenci, podobnie jak to było już w
starożytności, ujmowali w dwóch aspektach: pozytywnym i negatywnym, przy czym
widać tutaj już pewne różnice konfesyjne. Aspekt negatywny bowiem częściej
pojawiał się w wypowiedziach osób związanych z Kościołem luterańskim, osoby
z Kościołów wolnych szerzej opisywały aspekty pozytywne. W obu grupach
ankietowanych prośba, aby uświęcone było imię Twoje, traktowana jest jako synonim
konieczności oddawania Bogu chwały. Czasem jest to połączone z zaangażowaniem
uczuciowym, co sugerowałoby związek tej prośby z wezwaniem Ojcze i
transponowanie stosunków rodzinnych na relacje człowiek-Bóg: „Jeśli kogoś lubimy,
kochamy – można przeczytać w jednej z odpowiedzi – to go szanujemy. Im bardziej
kogoś szanujemy, tym większą otaczamy go estymą”78. W takim kontekście
pojawiały się też wypowiedzi o charakterze bardzo osobistym, podkreślające
działanie Boże w życiu ankietowanego i odpowiedź na to działanie: „to ja mam
nieustannie uświęcać, czyli uwielbiać, czyli chwalić Boże imię. Całe stworzenie, w
tym i ja, mam oddawać Bogu chwałę całym moim jestestwem. To pragnienie ma być
pierwszym pragnieniem mojego życia, dlatego jako pierwsze pojawia się takie
wezwanie w Modlitwie Pańskiej”79.
Ale spotkać się można również z łączeniem tej prośby z prośbą następną – o
nadejście królestwa Bożego: „obie [prośby] skupiają się na Bożej woli, na tym, co dla
Niego istotne”80. Samo królestwo Boże rozumiane jest w kategoriach
eschatologicznych, jako odnowione stworzenie, które głosi chwałę Stwórcy: „Nie
tylko ludzie są do tego wezwani, jest to skierowane do całej ziemi, do wszystkich
istot”81.
Można pokusić się o stwierdzenie, że pozytywny aspekt pierwszej prośby w
odpowiedziach ankietowanych w ogólnych zarysach odpowiada kontekstowi, w jakim
pojawia się Mateuszowa wersja Modlitwy Pańskiej, czyli wytycznych Kazania na
górze: „Tak niech świeci wasze światło przed ludźmi, aby widzieli wasze dobre
uczynki i chwalili Ojca waszego, który jest w niebie” (Mt 5,16). Spotyka się więc
odpowiedzi takie jak te: „naszym zadaniem jako wierzących jest święcić imię Boże –
postępować tak, aby dawać świadectwo, kim jest i jaki jest nasz Bóg. [Jest to p]rośba
o to, aby mimo [naszej] niedoskonałości i słabości, i grzechów chwała Boga i Jego
imienia nie wygasła. Aby – [choćbyśmy popełniali błędy] jako ludzie – chwała i
błogosławieństwo [Boże] nie opuszczało ziemi i nas. Aby Bóg dodawał nam sił,
mądrości, wszystkiego, czego nam brakuje, by godnie święcić Jego imię czyli je
wychwalać. Aby Bóg odbierał swoją chwałę z naszych sukcesów, które osiągamy
dzięki jego łasce i pomocy, żebyśmy nie zapominali, komu to zawdzięczamy82.
„[Pierwsza prośba Modlitwy Pańskiej to] prośba do Boga, aby dawał nam siłę i moc
do głoszenia Jego imienia. Aby zawsze było głoszone z wiarą i świętością”83.
78 Jedna z odpowiedzi na pytanie, jak rozumiane jest wezwanie Święć się imię Twoje w ankiecie przeprowadzonej wśród studentów ChAT i EWST w listopadzie 2013 r. 79 Tamże. 80 Tamże. 81 Tamże. 82 Tamże. 83 Tamże.
Ankietowani wywodzący się z Kościołów ewangelikalnych często utożsamiają
uświęcanie i chwalenie/uwielbienie Bożego imienia z „głoszeniem Jego imienia“, a
zatem pierwsza prośba Modlitwy Pańskiej byłaby w istocie prośbą, by Bóg dodał
modlącemu się „sił i mocy do głoszenia świętości imienia Boga“, by „pomagał
człowiekowi bez strachu i bez obaw o Sobie mówić“. Stąd pojawiający się niemal w
każdej ankiecie przeprowadzonej wśród studentów EWST postulat ewangelizacji,
głoszenia, dawania świadectwa, a więc publicznych działań wiernych: „Prośba do
Boga, aby dawał nam siłę i moc do głoszenia Jego imienia. Aby zawsze było
głoszone z wiarą i świętością”84. Ten sam ankietowany podkreśla, że choć jest to
prośba skierowana do Boga, to jednak jej intencją jest aktywizacja ludzi: „Słowa
skierowane do Boga, który ma moc i który ma pomóc ludziom bez obaw i strachu
mówić o Nim (...) dzięki temu imię Jego będzie święte”85. Inny dodaje, że w
pierwszej prośbie Modlitwy Pańskiej chodzi o to, aby „imię Pańskie było znane coraz
większej liczbie osób. Niech widzą je jako coś wspaniałego. Chodzi o
rozpowszechnienia Ewangelii informacji o Bogu tak, żeby był przez to uwielbiany,
żeby ludzie myśleli o potędze Boga, o Jego trosce i boskości, gdy wymawiają Jego
imię”86.
Respondenci z ChAT, wywodzący się z Kościoła luterańskiego, rzadziej
(zaledwie 6 na 15 przypadków) podnosili konieczność działalności ewangelizacyjnej,
jaką miałoby implikować to wezwanie. Stosunkowo rzadko (8 na 15 przypadków)
nawiązywali do tej części wyjaśnienia Lutra z Małego Katechizmu, gdzie reformator
mówi, że imię Boże zostaje uświęcone, „gdy Słowo Boże czysto i wiernie bywa
nauczane”87. Z drugiej jednak strony – świadomie lub nieświadomie – nawiązywali
do drugiej części tej samej wypowiedzi, odpowiadając, że uświęcenie oznacza „życie
według Bożego Słowa“88, choć precyzowanie, na czym ono w istocie polega, było
dość ogólnikowe. Pozwalało jednak płynnie przejść do negatywnego aspektu, który
opierał się na przykazaniu „Nie bierz imienia Pana, Boga twego, nadaremno” (por.
Wj 20,7; Pwt 20,11) i na 1 Tm 6,1: „Wszyscy, którzy są pod jarzmem jako
niewolnicy, niech własnych panów uznają za godnych wszelkiej czci, ażeby nie
bluźniono imieniu Boga i nauce” (por. też Rz 2,24; Iz 52,5). Dla respondentów
84 Tamże. 85 Tamże. 86 Tamże. 87 Por. wyżej, M. Luter, Mały Katechizm, dz. cyt., s. 35. 88 Por. tamże.
wywodzących się z luteranizmu oznaczało to, żeby nie wypowiadać imienia Bożego
w gniewie, przy przyrzeczeniach, przy przekleństwach itp. Natomiast ankietowani
z Kościołów wolnych w swoich odpowiedziach na ogół marginalizowali ten aspekt,
skupiając się, jak wspomniano, na aspekcie pozytywnym.
Ciekawe, że ankietowani intuicyjnie zgadzali się ze stwierdzeniami
starożytnych teologów, że świętość Boga jest absolutna i niezmienna, a imię
Boże/Bóg nie potrzebuje żadnych aktów ze strony człowieka. To raczej człowiek –
tutaj pojawia się myśl podobna do refleksji Augustyna – sam się uświęca, gdy święci
imię Boże: „Samo imię Boga jest święte i nie potrzebuje uwielbienia z naszej strony –
można przeczytać w jednej z ankiet – Pragnieniem Boga jest jednak, byśmy byli pełni
Jego chwały. Pierwsze, co mamy robić w życiu – to uświęcać Jego imię, pragnąć Jego
chwały”89. Często przy wskazaniu na uświęcenie człowieka oddającego cześć
Bożemu imieniu pojawia się powołanie – ogólne lub szczegółowe – na Biblię: „W
Biblii pojawia się sporo fragmentów mówiących, że Bóg czyni coś ze względu na
swoje imię. On sam je uświęca, poprzez swoje dzieła, poprzez dzieło stworzenia. On
uświęca swoje imię w moim życiu, poprzez przemianę we mnie i poprzez
bezpośrednie działanie w moim życiu. Jest to zatem wołanie o Boże działanie, aby
Bóg objawiał się człowiekowi. Gdy to objawienie dociera do ludzkiego serca,
człowiek oddaje Bogu chwałę, a to uświęca Jego imię”90.
Podsumowanie
Przeprowadzone ankiety pokazały pewne wyrobienie teologiczne studentów
ChAT i EWST, które każe im pierwszą prośbę Modlitwy Pańskiej traktować
jednocześnie relacyjnie, jak i skrypturystycznie. Na ogół te aspekty są zbalansowane,
choć czasem widać niewielkie przechylenie w jedną bądź w drugą stronę. Osobiste
zaangażowanie i podkreślanie aktywności ewangelizacyjnej widać wyraźniej w
odpowiedziach studentów EWST, studenci ChAT starali się traktować odpowiedź
bardziej „scholastycznie“, skupiając się na „powinnościach“ i biblijnej argumentacji.
Więcej wspólnego odpowiedzi ankietowanych miały z tekstami
słowników/leksykonów teologicznych niż ze słownikami ogólnej polszczyzny. Ani
razu nie pojawiło się rozumienie świętości jako pokory i wyrozumiałości, a takie
89 Ankieta, jak rozumiane jest wezwanie Święć się imię Twoje, przeprowadzona wśród studentów ChAT i EWST w listopadzie 2013 r. 90 Tamże.
cechy przypisuje świętemu Inny słownik języka polskiego pod red. M. Bańki91. Widać
raczej ukierunkowanie na majestat, moc, potęgę, jak w słownikach
teologicznodogmatycznych i w tekstach biblijnych. Nawet człowiek uświęcony przez
oddawanie czci – święcenie – Bożego imienia, nie nabiera cech zasugerowanych
przez autora hasła w Innym słowniku. Nabywa raczej ufności i odwagi, by głosić
chwałę Boga.
Nie ma też punktów stycznych pomiędzy rozumieniem czasownika
święcić/uświęcać przez ankietowanych a tym, co podają słowniki ogólnej
polszczyzny. Jak wspomniano na początku, hasła słownikowe implikują katolicki
punkt widzenia, obcy obyczajowości ewangelickiej (albo szerzej – protestanckiej), co
jednak nie znaczy, że taka katolicyzacja pojęć religijnych jest powszechna czy
najbardziej potoczna. Może być to pewną wskazówką dla przyszłych
autorów/redaktorów słowników, aby uwzględniali również niekatolickie stanowiska.
Najbliższe protestanckiemu rozumieniu świętości są te ujęcia słowników języka
ogólnego, gdzie podkreśla się dystans, nienaruszalność i konieczność otaczania
szacunkiem i czcią obiektu kultu.
Jednocześnie trzeba zauważyć, że choć treściowo odpowiedzi ankietowanych
zbliżały się do ujęć świętości w słownikach teologicznodogmatycznych, to jednak
odbiegały od nich pod względem językowym, upodobniając się w tym względzie do
ujęć słowników języka ogólnego. Oznacza to, że święcić, chwalić, błogosławić,
uwielbiać/wielbić nie są odbierane jako archaiczne, funkcjonują w religijnym
socjolekcie, natomiast jako obce odbierane są próby „unaukowienia“ przeżycia
religijnego, relacji między człowiekiem a Bogiem, zamknięcia doświadczenia
religijnego w języku filozofii. Dlatego ankietowani odwoływali się raczej do takich
pojęć jak miłość, szacunek nawet lubienie, unikali natomiast takich jak byt, istota,
przymiot.
Wydaje się więc, że stworzenie kognitywnej definicji świętości, która
uwzględniałaby także niekatolicki punkt widzenia, zaangażowanie i doświadczenie
religijne, skrypturystyczne zakorzenienie pojęcia i nie posługiwałaby się
hermetycznym profesjolektem filozofii, lecz językiem potocznym wciąż pozostaje w
sferze zadań. Na razie najlepiej z translacją pierwszego wezwania Modlitwy Pańskiej
na język powszechnego doświadczenia radzą sobie teologowie praktyczni,
91 Inny słownik języka polskiego, dz. cyt., s. 789.
kaznodzieje. Przykładem takiej transpozycji, która zawiera wszystkie najbardziej
istotne elementy pozwalające zrozumieć frazę święć się imię Twoje, wskazujące na
donora i recypienta, ich aktywności i stany, jest opis ks. O. Michejdy. Kaznodzieja
porównuje chwałę/świętość Boga do blasku słonecznego, do którego człowiek nic
dodać nie może. Gdy jednak taki słoneczny blask dociera do domu przez brudne
okna, zostaje w istotny sposób osłabiony. Umycie okien nie doda co prawda niczego
blaskowi słońca, ale sprawi, że będzie on intensywniejszy w tym domu92. Uświęcanie
zatem można przyrównać do umycia okien, co nie tylko leży w kompetencjach
człowieka, ale jest wręcz jego obowiązkiem. Pytaniem pozostaje, jak tę alegorię
przełożyć na język definicji?
92 O. Michejda, Modlitwa Pańska (Ojcze nasz). Zbiór kazań, Warszawa-Cieszyn 1957, s. 19.