8

Click here to load reader

GAZETA*KRAKOWS KA

Embed Size (px)

Citation preview

Proletariusze wszystkich krajów łączcie slęt

GAZETA*KRAKOWS KADziennik Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej ISSN0208-7693

Kroków • Nowy Sącz • Tarnów B 5, 6, 7 III 1982 r. li Nr21f10357) B RokXXXIV B Cena4zł B Wyd.A

Plenarne posiedzenie CKKP z udziałem W. Jaruzelskiego

Podstawowym sposobem ustrzeżenia się błędówjest konsekwentne przestrzeganie

leninowskich norm życia partyjnegoWARSZAWA (PAPK W

Warszawie odbyło się 4 bm.kolejne plenarne posiedzenieCentralnej Komisji KontroliPartyjnej. W obradach wziąłudział I sekretarz KC PZPR— gen. armii Wojciech Jaru-aelski.

Uczestniczyli przewodniczą­cy WKKP z całego kraju.

Posiedzenie poświęcone so-

staio omówieniu kierunkówdziałalności komisji kontrolipartyjnej ze szczególnym u-

względnieniem zadań wynika­jących z referatu Biura Poli­tycznego przedstawionego na

VII Plenum KC przez gen.Wojciecha Jaruzelskiego, i u-

ehwały VII Plenum.

Zadania te obszernie scha­rakteryzował — w imieniuPrezydium CKKP przewodni­czący Komisji — Jerzy Urbań­ski. Oto najistotniejsze tezyreferatu.

CZYTAJCIEw Magazynie!

0- CO zagraża REFOR­MIE? Redakcyjna dyskusja(str. 3) w gronie krakow­skich ekonomistów. Otokilka głosów: prof. dr An­toni FAJFEREK: „Zaczttęod zagrożeń klasycznych,tradycyjnych, wychodzą­cych z centrali. Obserwu­jemy tam jeszcze dużoinercji...’’, doc. dr Broni­sław BYRSKI: „JeSli chcesię pozyskać społeczeństwodla reformy, należy go o

niej rzetelnie informować,ukazywać kierunki politykigospodarczej i mówić o-

twarde czego możemyrealnie oczekiwać od refor­my i dlaczego na jej rzecz

musimy ponieść wyrzecze­nia", mgr Emil NEDZOW-SKI: „Stosowanie reformyskutkuje w okresach ćonajmniej kilkuletnich. U-waga ta niech będzie jed­nym z pierwszych ostrze­żeń..."

0 ...jest .marzec, a jedenz dni miesiąca obraliśmyjako ŚWIĘTO KOBIET.Profesor ALEKSANDERKRAWCZUK wysnuwa je­go genealogię z... marco­wych świąt Rzymian (str.3i4).

^ORKIESTRY ŻYWOTFRASOBLIWY czyli por­tret Orkiestry PolskiegoRadia i Telewizji w Kra­kowie. Co jakiś czas poja­wiają się plotki o rozwią­zaniu „radiówki”, Sprawęwyjaśnia na str. 4 ZBI­GNIEW LAMPART.

ć O amerykańskich ta­rapatach najwybitniejszegoz dowódców wojskowychkonfederacji barskiej KA­ZIMIERZA PUŁASKIEGO(4 marca minęła 235. rocz­nica jego urodzin) piszeWŁADYSŁAW BŁACHUT.

O OLGIERD JĘDRZEJ-CZYK oglądał „KsiędzaMarka” w Teatrze Ludo­wym— recenzja na str. 5.

& Całą stronę 6 zajmująmateriały sportowe. Okazjawyjątkowa — 7 marca

INAUGURACJA PIŁKAR­SKIEJ WIOSNY.

W centrum zainteresowaniakomisji kontroli partyjnejpowinny być te elementy pro­blematyki VII Plenum KC,które dotyczą przede wszyst­kim konsekwentnego prze­strzegania przez członkówpartii zasad zawartych w sta­tucie oraz działania na rzecz

umacniania jedności ideowo-organizacyjnej partyjnych sze­regów w oparciu o pryncypiamarksizmu-leninizmu. Jest tobowiem niezbędny warunekdla aktywizacji partii, stop­niowego pozyskania zaufanialudzi pracy dla jej politykizawartej w uchwałach IX

Zjazdu i kolejnych plenar­nych posiedzeń KC.

Droga do tego celu prowa­dzi poprzez przezwyciężeniewłasnych błędów' wyrosłychna gruncie oportunizmu lat70., a także poprzez skń-tecane zwalczanie zamętuideowo-połitycznego 1 roz­

Zbliża się wiosna. Najbardziej widać to w krakowskim Lasku Wolskim. W niedziele i wol­ne soboty zapełnia się on coraz liczniejszym tłumem spacerujących. Fot. WACŁAW KLAG

Niecodzienny dar Norweskiego Czerwonego Krzyża

• Tysiąc krów dla polskich rolników• Mleko dla żłobków, szkół i domów dziecka

(INFORMACJA WŁASNA)Różne dary napływały do

Polski w ramach akcji mię­dzynarodowej pomocy, ale ta­kiego jak proponuje nam

Norweski Czerwony Krzyżjeszcze nie było. Norwegowieprzekazują Polsce 1000 krów.Krowy te, a ściślej wysoko-cielne jałówki zostaną przeka­zane za darmo rolnikom z

województw warszawskiego ikrakowskiego. Warunki posta­wione przez stronę norweskąwymagają aby nowi właści­ciele „ryczących” prezentówprzez dwa lata dostarczalibezpłatnie mleko w ilościokreślonej odpowiednimi umo­wami dla żłobków, przedszko­li, szkół, domów pomocy spo­łecznej. Potomstwo zaś nada­jące się do hodowli będzierównież nieodpłatnie przeka­zywane sąsiadom. Umowaprzewiduje również, że krowytakiej nie wolno sprzedawaćprzez 4 lata. .. 1

Dar to niezwykle cenny.Aktualna jego wartość, wyno­

przężenia dyscypliny wew-

nątrz-partyjnej, które dały o

sobie znać w okresie po sier­pniu 1930 r.

Analizując przyczyny po­grążania się w ostatnich la-,tach naszego kraju w kryzy­sie, przewodniczący CKKPpodkreślił, iż najpełniejszą na

to odpowiedź dal IX ZjazdPZPR wskazując, że był ■torezultat odstępstw od uni­wersalnych zasad budowy soc­jalizmu, lekceważenia prawekonomicznych, zastępowaniazasad teorii marksizmu-leni-nizmu bałamutną propagandąuprawianą dla uzasadnieniapodejmowanych doraźnie wo-

łuntarystycznych decyzji. Jed­nakże, ciągłe koncentrowaniesię na przeszłości zubożyło na­sze myślenie o przyszłości, co

odbija się na przezwyciężaniukryzysu.

Mówca przypomniał, iż jed­ną x fundamentalnych tez na­

sząca 10 min koron norwes­kich nie jest obiektywnymmiernikiem, gdyż korzyścistrona polska będzie czerpaćprzez następne lata. Dar hu­manitarny, przekazany bezin­teresownie w przekonaniu, że

poprawi dolę najbardziej po­szkodowanych, najbardziej po­mocy potrzebujących, wzmocnipolską hodowlę. Tak patrzą na

rzecz Norwegowie, którzy ze

swej strony załatwiają wszy­stkie formalności celno-wete-

rynaryjne, opłacają transportlotniczy wynajętymi samolo­tami PLL „LOT” do Balic i na

Okęcie, żądając w zamian

wypełnienia postawionychwarunków.

Pod auspicjami PolskiegoCzerwonego Krzyża powołanazostała komisja, w skład którejweszli przedstawiciele Urzędum. Krakowa, Związku Hodow­ców Bydła, spółdzielczościmleczarskiej, zaś patronat nadjej poczynaniami sprawowałaAkademia Rolnicza w oso­bach profesorów Zbigniewa

szej ideologii jest to, iż mark­sizm aspiruje nie tylko dotego, aby objaśniać zjawiskazachodzące w świecie, aleprzede wszystkim, żeby tenświat zmieniać na lepszy. Ta­ka jest właśnie historyczna iinternacjonalistyczna misjakażdej marksistowsko-leni­nowskiej partii. M. in. dlate­go — stwierdził — zadaniapartii dotyczące wyprowadze­nia kraju x kryzysu nie mogąoznaczać jedynie prostego ibezkrytycznego zsumowaniawszystkich postulatów formu­łowanych przez społeczeństwo.Istotą więzi partii ze społe­czeństwem jest oczywiście słu­chanie uważne jego opinii, aletakże kształtowanie jej rzeczo­wymi argumentami. Budowasocjalizmu to przede wszy­stkim uporczywa działalność w

wychowaniu człowieka myślą­cego szerszymi kategoriami(DOKOŃCZENIE NA STR. 2)

Stalińskięgo i Andrzeja Zar-

neckiego z Katedry GenetykiAR.

Przygotowania organizacyjneto była bez przesady ogromnapraca — mówi prof. Z. Sta-liński. Wstawienie komuś doobory prezentu za kilkadzie­siąt tysięcy złotych jest spra­wą wymagającą dobrego ro­zeznania, bo oprócz tego, żetrzeba ograniczyć do minimumewentualne niesnaski między-sąsiedzkie — rzecz cała w tymżeby taki rolnik, który ten

dar otrzymał dawał gwarancje,że krowa u niego się niezmarnuje. Dlatego też skiero­waliśmy nasze zainteresowa­nie na producentów mleka w

12 gminach południowejczęści woj. krakowskiego.Zgodnie z żądaniami Norwe­gów brani byli pod uwagęproducenci drobni, nie posia­dający więcej niż 4 sztukibydła. Pracownicy gminnychsłużb rolnych przeprowadzili(DOKOŃCZENIE NA STR. 2)

Ocena działalności

sądownictwa

Posiedzenie

Rady PaństwaWARSZAWA (PAP). 4

bm. odbyło się w Belwede­rze posiedzenie Rady Pań­stwa.

Rada Państwa zapoznałasię z informacją o działal­ności Sądu Najwyższego w

1981 r. Przed całym wy­miarem sprawiedliwościstanęły szczególnie złożonei odpowiedzialne zadania.Ich realizacja przypadła na

czas niezwykle trudny,znaczony podważaniem au­torytetu prawa, wymierzo­ną przeciwko sądom kam­panią i wywieraniem pre­sji na niezawisłość sę­dziowską. Przeciwdziałająctym zjawiskom Sąd Naj­wyższy konsekwentnie rea­lizował podstawowe zasadypolityki karnej ukierunko­wując orzecznictwo sądo­we na ochronę nadrzęd­nych interesów państwa i

(DALSZY CIĄG NA STR. 2)

SpotkanieJ. Czyrka

z uczonymiWARSZAWA (PAP). 4

bm. minister spraw zagra­nicznych Józef Czyrekspotkał się z grupą wybit­nych polskich uczonych za­angażowanych w kontak­tach naukowych z zagrani­cą. Tematem spotkania by­ły aktualne zagadnieniawspółdziałania nauki pol­skiej z> zagranicznymi śro­dowiskami i ośrodkaminaukowymi oraz wykorzy­stanie możliwości naukipolskiej dla ściślejszegopowiązania jej z potrzeba­mi społeczno-gospodarczy­mi kraju. Punktem wyj­ścia do ożywionej wymia­ny myśli i doświadczeń by­ło nakreślenie przez min.Czyrka głównych proble­mów występujących obec­nie w naszych stosunkachz zagranicą. Uczeni, repre­zentujący różne dziedzinynauki, zgłosili szereg istot­nych spostrzeżeń i propozy­cji.

W spotkaniu uczestni­czyli minister nauki, szkol­nictwa wyższego i technikiprof. Benon Miśkiewicz,prezes PAN prof. Aleksan­der Gieysztor oraz sekre­tarz naukowy PAN prof.Zdzisław Kaczmarek.

Amerykańscykongresmenł

z wizytą w PolsceWARSZAWA (PAP). Z

inicjatywy strony amery­kańskiej 4 bm. przybyła doPolski grupa Członków Iz­by Reprezentantów Kon­gresu Stanów Zjednoczo­nych pod kierownictwemDavlda R. Obey’a — człon­ka Partii Demokratycznej iKongresowej Komisji Pre­liminowania Środków Bu­dżetowych. Członków grupyprzyjął marszałek SejmuPRL Stanisław Gucwa. Wrozmowie uczestniczył wi­ceminister spraw zagra­nicznych Józef Wiejacz.Delegacja została równieżnrzyjęta przez wicepremie­ra Jerzego Ozdowskiego iI zastępcę ministra finan­sów Witolda Bienia.

Konferencja prasowa w Biurze Prasowym Rządu

lad i porate warnikiem łagodzeniarygorów stanu wojennego

100 tys. wykroczeń przeciwko porządkowi publicznemu ♦ Tzw.

„deklaracja lojalności” ma charakter prawno-porządkowy a nie

polityczny ♦ Do 25

paszporty

WARSZAWA (PAP). 4bm., na kolejnym spotka­niu z dziennikarzami zor­ganizowanym przez BiuroPrasowe Rządu, przypo­mniano fragment przemó­wienia gen. Wojciecha Ja­ruzelskiego z VII PlenumKC PZPR,' w którymstwierdził on, że — zgodniez zapowiedzią w Sejmie z

25 stycznia — uciążliwościw życiu codziennym, jakieniesie stan wojenny są ibędą sukcesywnie łagodzo­ne. Na tej drodze w ciągudwóch ostatnich miesięcyuczyniono niemało. Zasad­nicze złagodzenie restrykcjistanu wojennego, a wre­szcie całkowite jego u-

chylenie związane jest z

zapewnieniem pełnego spo­koju oraz z pokonaniemnajostrzejszych trudnościgospodarczych.

Rozwijając tę myśl rze-

eznik prasowy rządu JerzyUrban zwrócił uwagę, żew interpretacji politycznejpojęcie ładu, porządku ibezpieczeństwa oznacza

zaprzestanie działalnościwrogiej, wymierzonej w

Poselski projekt ujednoliceniakadencji rod narodowych

WARSZAWA (PAP). W sej­mowych komisjach adminis­tracji, gospodarki terenowej i

ochrony środowiska orax pracustawodawczych odbyło się 4bm. pierwsze czytanie przeds­tawionego przez Radę Pańs­twa projektu o ujednoliceniuterminu kadencji rad narodo­wych stopnia podstawowego iwojewódzkiego. Projekt, któ­ry przewiduje przedłużenie —

do dnia upływu kadencjiWRN — kadencji rad stopniapodstawowego wybranych 5lutego 1978 r. został przyjętyprzez komisje.

Uzasadniając projekt usta­wy w Imieniu Rady Państwa,

Posiedzenie Komitetu Gospodarczego Rady Ministrów---- : -- ------------ -------- - ■ - - --- -- -- -

....................

—- l

„Drugi oddech"WARSZAWA (PAP). Nowe zasady gospodaro­

wania, wynikające z wdrażanej reformy gospo­darczej wchodzą w życie w szczególnie trudnychwarunkach zaopatrzenia w materiały 1 surow­ce, zwłaszcza pochodzące z Importu, Zarówno

sytuacja zaopatrzeniowa, jak i potrzeby krajuwymagają rekonstrukcji gospodarki. Problemyte — informuje Biuro Prasowe Rządu — były 4bm. przedmiotem obrad Komitetu-Gospodarcze­go Rady Ministrów. Przewodniczył wicepremierJanusz Obodowski.

Jak wynika z danych o sytuacji w styczniu i

lutym, przedsiębiorstwa przemysłu przetwórcze­go nie podjęły jeszcze na większą skalę skutecz­nych działań zmierzających do racjonalizacjiprodukcji, zmniejszenia jej materiałochłonności,zastępowania materiałów importowanych i de­ficytowych — krajowymi, łatwiej dostępnymi.

Komitet powziął decyzje w sprawie zasad

zmian-profilu i struktury produkcji, w związkuz trudnościami występującymi w zaopatrzeniusurowcowym i materiałowym. Zmierzają one do

wykorzystania wszelkich możliwości aktywizacjiprodukcyjnej przedsiębiorstw. Ministrowie zosta­li zobowiązani do rozwinięcia działań, na rzecz

uzyskania dodatkowych zamówień z innych kra-

dla gospodarkijów, w tym zwłaszcza socjalistycznych, na prze­rób usługowy, to znaczy na przetwarzanie mate­riałów i surowców kontrahenta zagranicznego.Wynagrodzenie za taki przerób może być doko­nywane w postaci dodatkowych dostaw surow­cowych, albo w dewizach. Z uzyskanych z tegotytułu kwot, przedsiębiorstwa będą mogły wy­korzystać S0 proc, na dodatkowy zakup materia­łów i surowców do produkcji.

Przedsiębiorstwa, które podejmują produkcjęzastępczą mogą uzyskać ulgi podatkowe. Jedno­cześnie postanowiono zaktywizować skup surow­ców wtórnych i ich zagospodarowanie.

Lepsze zagospodarowanie krajowych surow­ców i materiałów, usługowy przerób dla partne­rów zagranicznych, zmiana profilu produkcyjne­go, pełniejsze wykorzystanie surowców wtór­nych, wdrażanie , technologii materiałooszczęd-nych — wszystko to pówiimo zwiększyć wyko­rzystanie krajowych zdolności produkcyjnych.

Stosowane też będą nadal formy pomocyprzewidziane w uchwałach Rady Ministrów: nr

169 z 17 sierpnia 1981 r. w sprawie dodatkowychświadczeń dla pracowników uspołecznionych za­kładów pracy zmieniających pracę, oraz nr 18 z

20 stycznia 1982 r. w sprawie funduszu aktywi­zacji zawodowej.

lutego prawie 3 tys.na wyjazdy służbowe

interesy państwa i jegowładzę, podporządkowaniesię rygorom stanu wojen-,ńego. Z punktu widzenia,prawa natomiast, jest to

respektowanie obowiązują­cych przepisów. Obecni na

konferencji przedstawicie­le Ministerstwa SprawWewnętrznych poińformo--wali m. in., że w ostatnimokresie zanotowano pra­wie 100 tys. przypadkówwykroczeń- przeciwko po­rządkowi - publicznemu.Wszczęto, w trybie doraź­nym, 43 śledztwa w spra­wie zabójstwa, ujawnionoblisko 100 przypadków nie­legalnego posiadania broni.W okresie od 13 grudniaubr. do 27 lutego br. mili­cja wykryła 696 egzempla­rzy broni palnej, w tymkarabiny i pistolety ma­szynowe. strzelby' myśliw­skie i własnej konstrukcji,duże ilości amunicji, w

tym artyleryjskiej, grana­ty, zapalniki, petardy,środki toksyczne, a nawet

miny. W tym samym cza­sie. zwłaszcza w dwóch o-

statnich miesiącach, zwięk-

zastępca Jej przewodniczącegoKazimierz Secomski nawiązałdo konsultacji przeprowadzo­nych w ub. r. i stwierdził, że

przeważała w nich opinia o

potrzebie spójności systemuprzedstawicielskiego. Postulo­wano wyraźnie, aby przywró­cić jednolity okres kadencjidla rad obu stopni.

Przed kilku dniami zapadładecyzja o tym, iż należywznowić natychmiast normal­ną działalność WRN i radstopnia podstawowego, ,

Dla tych ostatnich jednakżewytworzył się stan rzećzy, w

którym nie mogło być uznane

za prawnie wystarczające sa­

obywateli otrzymałoi losowe

szył się udział nieletnich w

dokonywanych przestęps­twach. Ludzie młodzi zbytpochopnie podejmują teżdziałalność o charakterzepołityć^pym.

Jak wiadomo, przed kil­koma dniami ministerspraw wewnętrznych . gen,dyw. Czesław Kiszczak w

wywiadzie dla PAP poin­formował o przedsięwzię­ciach służących' łagodzeniurygorów stanu wojennego.Kilka szczegółowych sprawz tym związanych omówiłdyrektor DepartamentuSpołeczno - Administracyj­nego MSW płk Jerzy Za­remba. I tak np. organemwłaściwym do wydawaniazgody na pobyt czasowy w

strefie nadgranicznej jestmiejscowa jednostka MO, a

na pobyt stały — terenowyorgan administracji pańs­twowej. Formalności z tymzwiązanych, jak też z o-

bowiązkiem zameldowaniasię, należy dokonać w cią­gu 24 godzin od chwiliprzybycia do danej miej­scowości.

(CIĄG DALSZY NA STR. 2)

mo sformułowanie W uchwaleRady Państwa, iż radni nadalpełnią swe funkcje zgodnie z

posiadanymi mandatami. Wświetle obowiązującego prawajest wątpliwe, czy rady te,których kadencja upłynęła 5lutego, mogłyby podejmowaćprawomocne uchwały. Pows­tała bowiem luka prawna, a

w związku z tym Rada Pańs­twa przedstawiła obecny pro­jekt ustawy, który przewidu­jąc przedłużenie kadencji tychrad i ujednolicenie jej z ka­dencją WRN zapewni m. in.pełne podstawy prawne funk­cjonowania rad narodowychstopnia podstawowego.

Nawet pracownicy kina...

1200 pracowników Huiv RMntai w Hraeołrzymało renty inwalidzkie

Czy pod oknami znów rozlegnie się głos druciarza:

„Garnki naprawiać!"(INF. WŁ.) Zakład Ubezpieczeń Społecz­

nych oddział w Krakowie poinformowałwczoraj o zakończeniu bezprecedensowej w

kraju „operacji rentowej”: przyznaniu rent,inwalidzkich wszystkim tym pracownikomHuty Aluminium w Skawinie, którzy się o tozwrócili. Wnioski o przyznanie renty inwa­lidzkiej z tytułu choroby zawodowej złożyłoponad 1200 osób; przy ferowaniu decyzji ko­misja ZUS brała pod uwagę przede wszyst­kim staż pracy w Hucie: każdy, kto przepra­cował w skawińskim zakładzie ponad 20 lat

otrzymywał ćo najmniej II grupę.„Sprawa skawińska” jest szczególnie inte­

resująca nie tylko z uwagi na swój preceden­sowy charakter, lecz na towarzyszące jej kon­trowersje w środowisku medycznym. Jakwiadomo, na skutek żądań załogi kilka mie­sięcy temu resorty hutnictwa, zdrowia i opie­ki społecznej oraz pracy, płac i spraw socjal­nych1 zgodziły się na zastosowanie swoistego„automatu” zakładając a, priori, że praca w

hucie aluminium, jwlaszcza zaś na wydzialeelektrolizy wywołuje fluorzycę czyli poważneschorzenie całego organizmu. „Automat” spo­wodował, że pozytywnie rozpatrzono wnioskio renty inwalidzkie złożone m. in. przez pra­cowników zakładowego kina i administracji.W dodatku ten tryb załatwienia spraw wy­kluczy! praktycznie rzecz biorąc badania le­karskie-wnioskodawcy, zaś renta ma byćprzecież — jak podkreślał zmuszany do przy­znawania rent ZUS — jedynie środkiem dożycia, umożliwiającym podjęcie intensywnejterapii i prób powrotu do zdrowia. Dodatko­wą komplikacją jest fakt, że do tej pory me­dycyna nie wypowiedziała się dokładnie na

temat skutków, jakie niesie praca w kontak­cie z fluorowodorem, po ilu latach skutki te

mogą być‘widoczne i jak je leczyć. Odpowiedź,na te pytania dadzą' być może przyszłe okre­sowe bądania komisji lekarskich, którym co

jakiś czas zobowiązany jest poddać się każdyposiadacz renty. (1)

Produkcja w Fabryce Naczyń Emaliowanych w Olkuszu zmalała z 19 min szt. do 6 min garnków emaliowanych i z

5 min do 2 min sztuk naczyń aluminiowych ♦ Całkowicie zawieszono wytwarzanie emaliowanych wanien i zlewo­zmywaków ♦ Jak przezwyciężyć brak surowców?

(INFORMACJA WŁASNA)Telefonują do nas Czytelni­

cy zapytując, czy polepszy sięzaopatrzenie w naczynia ku­chenne. Zwłaszcza zaniepoko­jone są ich brakiem w skle­pach młode małżeństwa, któredorabiać się muszą wszystkie­go, zaczynając od przysłowio­wego garnka. Aby zasięgnąćinformacji u źródła, pojecha­łam do Fabryki Naczyń Ema­liowanych w Olkuszu. Przyjąłmnie dyrektor d.s. technicz­nych mgr inż. STANISŁAWTENERÓWICZ, wprowadzającw arkana — jak to z wielkątroską zaraz na wstępie okre­

ślił — niedobrej, czy raczejzłej sytuacji.

Przypomniał, że trudno siędziwić, iż w tych ciężkich cza­sach ogranicza się, czy nawet

rezygnuje z wytwarzani* wie­lu wyrobów, aby można byłoutrzymać produkcję towarówo podstawowym, gardłowymdla nas znaczeniu. Naczyniakuchenne — tym bardziej, żedo niedawna rynek był w niezasobny i mieliśmy możnośćłatwego zaopatrzenia się w

różne garnki — nie znalazłysię w strategicznych progra­mach operacyjnych, z jednymwyjątkiem dla programu „eks­

port”. -Ale i dla jego realiza­cji horoskopy też nie są po­myślne.

Olkuska Fabryka NaczyńEmaliowanych, to jeden z

trzech (jeśli nie liczyć spół­dzielczości 1 pracy z jej . nie­wielką produkcją) w kraju —

obok fabryk w Rybniku iMyszkowie — wytwórca ku­chennych naczyń emaliowa­nych. Jest także olkuska Fa­bryka producentem naęzyńaluminiowych, blaszanych wa­nien emaliowanych, zlewo­zmywaków. wytwarza też e-

maliowane kuchenki węglowePodobnie jak pokrewne fa­

bryki, mają olkuskie zakładyw swym profilu pełny asorty­ment naczyń, od łyżki czerpa­kowej, cedzidła, imbryka, sa­gana, kubka, po garnuszki,garnki i gary do 40-’ itrowychwłącssnie, także rond ie, patel­nie, talerze, miski i misy. Przywykorzystywaniu pełnej zdol­ności wytwórczej olkuska Fa­bryka dawała, w minionychlatach produkcję o wysokiejwartości 2,250 .mld zł. W tymroku następuje ponad 30-pro-centowy spadek produkcji, a

więc mniej więcej o 700 minżł jej wartości.

I tak podozas, gdy wykorzy­

stanie pełnych zdolności wy­twórczych pozwalało roczniew olkuskiej Fabryce na pro­dukcję 19 min szt. emaliowa­nych naczyń, a eksport stądwynosił 1800—2000 min szt. tychnaczyń,j to tegoroczny plan —

wobec narastających już w

zeszłym roku ktopotów surow­cowych i materiałowych —

zakłada wykonanie 6 min szt.

naczyń emaliowanych dla krajui 1,200 min szt. na eksport. Ob­niżona aostaje też produkcjanaczyń aluminiowych z 5 minszt. rocznie w ostatnich latachdo 2 min szt. w tvm roku.(DOKOŃCZENIE NA STR. 2)

8tr. 2 GAZETA KRAKOWSKA PIĄTEK, SOBOTA, NIEDZIELĄ, I, 9, T MARCA 1W1 R — KR H

Dziennikarze

zagraniczniw Krakowie

Zagraniczni dziennika­rkę akredytowani w Polsceodwiedzili nasze miasto.

Najpierw przebywali w

Kombinacie Huta im. Le­nina, a następnie odbyłosię spotkanie połączone z

konferencją prasową w U-rzędzie m. Krakowa. Wi­ceprezydent Krakowa JanNowak przedstawił ogólneinformacje nt. miasta, a Isekretarz KK PZPR, posełna Sejm, Krystyn Dąbro­wa omówił sytuację spo­łeczno-polityczną w woje­wództwie od sierpnia 1980do chwili obecnej. Po tychdwóch krótkich wystąpie­niach dziennikarze zaczęlizadawać pytania, na któreodpowiadali wiceprezydentJan Nowak, I sekretarzKK PZPR Krystyn Dąbro­wa, przew. KK FJN Mie­

czysław Klimaszewski,przewodniczący Rady Na­rodowej m. Krakowa Wie­sław Gondek, sekretarzKK PZPR Franciszek Dą­browski, przew. KON w

dzielnicy Nowa Huta Zbig­niew Siatkowski, prokura­tor wojewódzki StefanRek, kierownicy wydzia­łów Urzędu Miasta.

Kolejnym punktem po­bytu dziennikarzy była wi­zyta w Klubie „Kuźnica” i

spotkanie z działaczamikultury i nauki. (żur)

Wręczenieodznaczeń

Obrony CywilnejW sali obrad Urzędu

Miasta odbyło się trady­cyjne spotkanie działaczyObrony Cywilnej w na­szym województwie. Obro­na Cywilna zapewnia o-

chronę ludności, zakładów

przemysłowych, dóbr kul­tury, niesie pomoc ludziomna wypadek wojny. Aktyw­nym działaczom OC wrę­czono: 3 medale „Za zasługidla obronności kraju”, 8

Srebrnych i 32 Brązowe Od­znaki „Za zasługi dla O-brony Cywilnej”, 25 pa­miątkowych medali z oka­zji 30-lecia Obrony Cywil­nej oraz dyplomy.

W uroczystości wzięli u-

dzial: szef OC, prezydentm. Krakowa Józef Gaje-wicz, pełnomocnik Komite­tu Obrony Kraju gen.bryg, Leon Sulima, szef

Wojewódzkiego Inspekto­ratu OC ppłk Józef Jasiń­ski- (ż)

(DOKOŃCZENI! ER STB. »

społecznymi i kierującego aiąwyższymi racjami polityczny­mi.

Niezbędne jest ciągłe do­skonalenie metod działalnościpartyjnej, a zwłaszcza prze­twarzanie inicjatyw partii w

czyn. Brak wiasnej inicjaty­wy wielu jeszcze równychogniw partii, oczekiwania na

wytyczne góry” — to na­dal nasze istotne słabości. Sąjuż dobre przykłady podejmo­wania trafnych inicjatyw wy­chodzących na przeciw ocze­kiwaniom społeczeństwa. Niepowinno się mnożyć uchwał idecyzji jeśli nie są osie dokońca realizowane. Organiza­cja i kontrola wykonania u-

■chwal partii jest niezastąpionąmetodą w walce ■ pustosło­wiem i lenistwem. Nad prze­strzeganiem tej zasady, czu­wać powinny obeonie w wyż­szym piż kiedykolwiek stop-

Plenarne posiedzenie CKKPsposób jednolity 1 zdyscypli­nowany działać, to jej człon­kowie — od góry do doju —

muszą w sposób jednolity ro­zumieć 1 interpretować sens

linii IX Zjazdu,Podstawowym czynnikiem

zabezpieczającym partię przedniebezpieczeństwem popełnie­nia w przyszłości błędów gro­żących konfliktami społeczny­mi, jest konsekwentne prze­strzeganie leninowskich norm

życia partyjnego, których nie­odłączną częścią jest centra­lizm demokratyczny, skutecz­nie zapobiegający przed tym,aby partia marksistowsko-le­ninowska nie przekształciłasię w klub dyskusyjny. Natym tle mówca podkreślił, iżuznanie na VII Plenum, że w

Obecnie na pierwszy planwysuwa się przed komisjamikontroli partyjnej kwestia tro­ski o Ideologiczną 1 politycznąjednoznaczność członkówPZPR. W pąrtłl Jest miejscena najostrzejsze dyskusje. Ra­my jej określają jednak u-

ehwały IX Zjazdu, a także de­cyzje plenarnych posiedzeń,które muszą być przez wszys-

dy pogłębionych analiz, jacyeludzie i dlaczego odchodzą z

partii, jest bowiem niekiedypożywką dla powierzchownychopinii i wyciągania na ichpodstawie niesłusznych wnio­sków, a zwłaszcza iż z partiirzekomo odeszli najlepsi.

Kolejnym zadaniem komisjijest orzecznictwo partyjne, w

tym także przez organa wykotkich członków PZPR bez- nawcze instancji partyjnychwzględnie respektowane. Odtego nie może być żadnych od­stępstw, ani wyjątków. Z ty­mi, którzy zajmują stanowiskosprzeczne z pryncypiami ideo-wo-politycznyml w partii, wy-rzekli się w praktyce tożsamo­ści ideologicznej, bądź teżświadomie naruszyli zasady

Zgodnie ze statutem, za pra­widłowe orzecznictwo odpo­wiada przede wszystkimCKKP, będąca tym organem,który ma uprawnienia i obo­wiązek kontroli całego orzecz­nictwa. Te sprawy trzeba wię«doceniać, zwłaszcza że wystę­puje w tej dziedzinie wjele

_

niu instancje partyjne, korni- partii nie może być miejsca, ani centralizmu demokratycznego, niepokojących zjawisk. Są to

§“ sje rewizyjne oraz kontroli dlą tz,w. struktur poziomych, trz®ba ~ P° bezspornym udo- m. in, przypadki niezasięganiapartyjnej. Każdy członek par- ani też różnyah forunjow, klu- w°dnieniu tych zarzutów opinii w macierzystej POP,partyjnej. Każdy członek partii niezależnie od zajmowanego stanowiska i piastowanejfunkcji obowiązany jest dozadania sobie pytania, co w

konkretnej sytuacji trzebazrobić, aby było to zgodne *

potrzebami ludzi praey, byjednocześnie nie kolidowało iinteresem ogólnospołecznym.

agi też różnyah forunjow, klubów i seminariów, obowiązu­je wszystkich bez wyjątkuczłonków PZPR. Kto się te­mu nie podporządkuje sam

postawi siebie poza partią.Mówca przeszedł z kolei dp

spraw związanych z moralnączystością partii mającą zasad­nicze znaczenie w odzyskiwa-

Przewodniczący CKKP pod- niu przez nią wiarygodnościkreślił, że swartość ideowo-polityczna partii może być o-

siąt nięta tylko wówczas, gdynastąpi jedność poglądówwszystkich jej członków w

sprawach generalnej linii wy­tyczonej na IX Zjeżdzie, a na­zywanej potocznie linia socja­listycznej odnowy. Oznacząona przecież nic innego jaklinię wierną pryncypiommarksistowsko - leninowskimodrzucającą niedocenianie uni­wersalnych zasad socjalizmubądź wszelkie wyolbrzymieniawłasnej specyfiki narodowej.Ponadto linię tę Charaktery­zuje stworzenie takich mecha­nizmów wewnątrzpartyjnych,których konsekwentne prze­strzeganie daje gwarancję u-

chronienia partii przed powtó­rzeniem nowych błędów i ko­lejnym odnawianiem socjaliz­mu. Jeśli więc partia ma w

społecznej. Troska całej partii

2 dalekopisuPOSIEDZENIE

(a) W Genewie odbyło sięw czwartek posiedzenie ple­narne delegacji ZSRR i USAna rozmowy o ograniczeniuzbrojeń nuklearnych w Eu­ropie.

ODMOWA...

Po odmowie udzielenia wi­zy wjazdowej przez władzeRFN pierwszej kosmonautceświata, Walentinie Tieriesz-

kowej, która została zapro­szona przez Niemiecką Par­tię Komunistyczną (DKPj na

organizowane przez nią im­prezy z okazji Międzynaro­dowego Dnia Kobiet, duże

poruszenie w Bonn wywoła­ła w czwartek wiadomość o

podobnym potraktowaniuprzez wiadze zachodnionie-mieckie wniosku Socjalisty­cznej Niemieckiej MłodzieżyRobotniczej (SDAJ) w spra­wie zaproszenia do RFN de­legacji radzieckiego Komso-mołu i pierwszym sekreta­rzem Borisem Pastuehowem.

5ca■aBi

5

S

Posiedzenie Rady Państwawiązków 1 ■ tych względówbyli bądź są nadal atakowani.

Kończąc swoje wystąpienieprzewodniczący CKKP wska­zał na zadania związane z

przełamywaniem występują­cych zaniedbań na linii urząd— obywatel, eliminowaniawszelkich przypadków bez­duszności i biurokratyzmu.

Następnie rozwinęła się na

plenum wielogodzinna dysku­sja.

Mówiono o tym eo jeszczekomisjom przeszkadza w pra­cy. Wskazywano, iż prawopartyjne musi być równe dlawszystkich niezależnie od peł­nionych funkcji i stanowisk.Trzeba — mówiono — takdziałać aby w odczuciu mas

partyjnych i odczuciu społecz­nym widoczne było, że spra­wiedliwość jest zasadą kon­sekwentnie przestrzeganą.Strzeżenie tej linii — zwraca-

cano uwagę — służy bowiemprzyciągające konstruktywne­mu budowaniu pomostów zau­fania i wiarygodności. Akcen­towano, że nie bagatelizującdoświadczeń z przeszłości wię­cej uwagi należy poświęcaćsprawom bliższym i dalszym,zadaniom które partię i społe­czeństwo czekają. Wyrażanozgodny pogląd, iż niezbędnejest silniejsze niż kiedykol­wiek zwrócenie się ku najniż­szym ogniwom partyjnegodziałania. Tu bowiem oczeki­wania i potrzeby są najwięk-sze, tu również jest najwięk­sze pole do inicja.tywy, na

tym wreszcie opiera się siłapartii jako całości. Przedsta­wiano w dyskusji doświadcze­nia pracy komisji terenowychpodkreślając, iż nowe niezwy­kle ważne zadania stawia u-

chwała VII Plenum KC PZPR.Wyrażono pogląd, iż dyskusjąnad projektem deklaracji ide-owo-programowej „O co wal­czymy, ku czemu zmierzamy”wyzwoli kolejne impulsy oży­wiające działalność partii.

Na Plenum CKKP głos za­brał Wojciech Jaruzelski, któ­ry uwypuklił doniosłą rolękomisji kontroli partyjnej w

umacnianiu i pogłębianiu jed­ności partii.

(DOKOŃCZENIE ZE STB. 1)

epołeczeństw* oraz dążył dorozwijania i umacniania po­rządku prawnego.

Przyjmując do wiadomościprzedłożoną informację RadaPaństwa wskazała na potrzebęintensyfikacji działań służą­cych dalszemu umacnianiuporządku prawnego, przeciw­działaniu negatywnym zjawis­kom,’ praż zapewnieniu prawi­dłowej realizacji nowych ak­tów prawnych, związanych a

wdrażaniem reform społecz­nych i gospodarczych. Ke-rmeczne jest kontynuowaniedziąłąń profilaktycznych i po­pularyzacja prawa.

Rada Państwa rozpatrzyłasprawozdanie z działalnościNaczelnego Sądu Administra­cyjnego. W 1981 r. zakończo­ny został okres organizacji te­go sądu, a podstawową jegofunkcją stała się funkcja o-

rzecanicza.

Rada Pąństwą przyjmują*sprawozdanie z działalnościNaczelnego Sądu Administra­cyjnego, podkreśliła, że rozpa­trując i analizując sprawy po­winien formułować wnioskidla władz służące podnoszeniująkości i sprawności pracy ad­ministracji. Należy domagaćsię obowiązkowego udziału Wrozprawach sądowych pełno­mocników organów admini­stracji, których decyzje zosta­ły zaskarżone. Realizująafunkcje profilaktyczne NSApowinien okresowo spotykaćsię z przedstawicielami orga­nów administracji, na którychdecyzje jest najwięcej skarg,w celu wspólnej analizy sy­tuacji oraz wymiany opinii tdoświadczeń,

Rada Państwa ratyfikowałakonwencję między rządemPolskiej Rzeczypospolitej Lu­dowej a rządem RepublikiWłoskiej w sprawie współ­pracy W dziedzinie weterynarią

opinii w macierzystej POP,nieuwzględniania całokształtudziałalności partyjnej i spo­łecznej obwinionego, zbytrzadkie stosowanie rozmów o-

strzegawczych i wyjaśniają­cych jako środka wychowaw­czego w przypadkach mniej­szej wagi przewinień. Niepo­koić musi również duża roz­piętość kar za podobne prze­winienie. Mówiąc o orzecznic-

___ ____

twie CKKP — J. Urbański;dzią, lecz mają ambicje speł- podkreślił, że wg stanu na 1

marca br. do rozpatrzenia jest

rozstać się. Należy działać nietylko konsekwentnie, lecz irozważnie — odpowiedzialniei sprawiedliwie. W przeszłościbowiem, stosując uproszczoneoceny, wyrządzono niemałeszkody, zarówno samej partii,jak i konkretnym osobom.

Komisje kontroli partyjnej— wbrew uproszczonym po­glądom — nie są partyjnym

SPORT . SPORT • SPORT • SPORT

Rusza piłkarska ekstraklasa

rtągVf kSyj kto prokuratorem, ani wyłącznie

szy poniesie tego surowe kon­sekwencje. Wskazał zarazem

na głębsze przyczyny naru­szania tej czystości w przesz­łości, jak również na podjęteprzez partię kroki dla stanow­czego wyeliminowania przy­padków naruszania zasad soc­jalistycznej etyki moralności.VII Plenum KC — przypom­niał — przyjęto do aprobują­cej wiadomości oświadczeniePrezydium CKKP w tychsprawach. Stwierdził też, żenie każdy uczciwy człowiekmoże być członkiem PZPR,ale każdy członek partii ta­kim właśnie, uczciwym i po­rządnym człowiekiem być mu­si. Jest to nieodzowny waru­nek przynależności kogokol­wiek do partii.

sęd-njać rolę rozumnego wycho­wawcy strzegąc czujni* prze­strzegania pryncypiów partii,zapobiegając w porę narusza­niu zasad etyczno-moralnychoraz przywołując do porządkutych wszystkich, którzy cłicie-

liby je naruszyć.W okresie od 13 grudnia ub.

r. WKKP wydaliły z partii 279osób, a na dalsze 140 nałożyłykary partyjne. Komisje kon­troli stopnia podstawowegowydaliły z PZPR bądź ukarałypartyjnie 1643 osoby.

J. Urbański zaakcentowałtakie, iż w centrum uwagiczłonków komisji powinny być wili się anarchii, łamaniu pra-zmiany zachodzące w szere- wa, żądali od pracownikówgach partyjnych. Brak niekie- wzorowego wypełniania obo-

ponad 180 spraw odwoław­czych od decyzji WKKP.

Komisje powinny też w dal­szym ciągu swoją działalnościąwpływać na kształtowanieprawidłowej polityki kadro­wej. Tam gdzie jest to niezbę­dne należy inspirować odejścieze stanowisk ludzi, którzy u-

jawnili swą dwulicową posta­wę, bądź nie posiadają niezbę­dnych walorów zawodowych iideowo-moralnych, a jednocze­śnie powinno się bronić iwspierać tych spośród kadrykierowniczej, którzy swą zde­cydowaną postawą przeciwsta-

Wisła podejmuje Gwardię

(CIĄG DALSZY ZE STB-lłNadal obowiązuje — od

godz. 23.00 do 5.00 — go­dzina milicyjna. Może zda­rzyć się tak, iż ktoś w

chwili zmiany miejsca po­bytu — z przyczyn od nie­go niezależnych (np. na

skutek spóźnienia się po­ciągu czy autobusu), znaj­dzie się w miejscu publicz­nym, a więc na dworcu,czy ulicy, w czasie godzinymilicyjnej, bez wymagane­go zezwolenia. Milicja ma

wówczas obowiązek wy­jaśnienia okoliczności z

tym związanych. W przy­padku gdy zatrzymana o-

soba przedstawi np. bilet,skierowanie na wczasy,czy do sanatorium, a bę­dzie się znajdować w dro­dze do hotelu czy domu,wówczas milicja może od­stąpić od skierowania prze­ciwko niej wniosku do ko­legium. Stosowne Dolece­nia — jak zanewnił zastęp­ca komendanta głównegoMO płk Zenon Trzciński —

wydane zostaną wszystkimJednostkom milicji.

Obecny na spotkaniu dy­rektor Dep. Śledczego MSW

Konferencja Prasowa w Biurze Prasowym Rządupłk Hipolit Starszak na­wiązał do wciąż jeszczeistniejących niedomówieńodnośnie osób internowa­nych. Ich zwalnianie —

powiedział — jest proce­sem ciągłym, uwarunko­wanym stopniem normali­zacji życia w kraju, a tak­że postawami osób przeby­wających w miejscach od­osobnienia. Od 23 lutego do3 bm. uchylono decyzje o

internowaniu w stosunkudo dalszych 219 osób. Wtym samym czasie 64 in­ne osoby, do tej pory u-

krywające się, bądź któ­rych zachowanie wskazy­wało na możliwość naru­szania obowiązującego po­rządku prawnego i podję­cia działalności szkodliwejdla interesów PRL, skiero­wanych zostało, na podsta­wie decyzji komendantówwojewódzkich MO, do o-

środków internowania. O-gólna liczba internowa­nych nie przekracza 4 tys.osób. Uzupełniając tę wy­

powiedź dyrektor BiuraPaszportów MSW — płkWacław Szarszewskl po­dał, iż wydane zostało po­lecenie wszystkim wydzia­łom paszportowym w PRL

dotyczące rozpatrywaniapodań internowanych w

sprawie ich wyjazdów na

stały pobyt za granicę. Po­dania takie są i będą załat­wiane zgodnie z obowiązu-

* jącą ustawą paszportową.Do tej pory prośby takiezgłosiło kilkanaście osób.

Wiele nieporozumień,wynikających m. in. z

kampanii propagandowejprowadzonej wokół Polskina Zachodzie, wywołująkwestie podpisywaniaprzez niektóre osoby, tzw.

deklaracji lojalności. Dzien­nikarzom przytoczono jejtekst, który brzmi: „O-świadczam niniejszym, co

potwierdzam własnoręcz­nym podpisem, że zobo­wiązuję się ściśle przes­trzegać obowiązującego po­rządku prawnego, a w

szczególności nie podejmo­wać jakiejkolwiek działal­ności szkodliwej dla Pol­skiej Rzeczypospolitej Lu­dowej”. Komentując to

sformułowanie, J. Urbanstwierdził, że prasa na Za­chodzie podnosi wiele szu­mu wokół tej deklaracji,sugerując, iż jej podpisy­wanie jest wymuszaneprzez milicję, i że ma ona

służyć przyjęciu przez o-

bywatela określonej orien­tacji politycznej. Żadnawładza — powiedział — niejest tak naiwna, żeby z

podpisem człowieka łączyćzmianę jego poglądów. De­klaracja ma wyłącznie cha­rakter prawno-porządkowv.a nie polityczny.

Oto inne sprawy pod­niesione podczas spotkania.W okresie do 25 lutego wy­dano — w sprawach loso­wych — 1191 paszportówdo krajów socjalistycznychi 1755 — do państw kapi­talistycznych. W czasie

trwania stanu wojennegowyjechało ż PRL 30 tyą.Polaków na podstawie pa­szportów służbowych. Goś­ciliśmy w tym czasie 25 tyf.osób z krajów strefy dola­rowej i ok. 40 tys. z państwsocjalistycznych.

Codziennie wraca do kra­ju 1—2 tys. naszych oby­wateli, których stan wo­jenny zastał za granicą. Od13 grudnia ub. r. wróciłojuż prawie 42 tys. obywa­teli polskich. Za granicąpozostaje jeszcze ok. 96tys. Każdy obywatel, posia­dający nawet nieważny pa­szport i ubiegający sięwcześniej O azyl, może w

każdej chwili wrócić dokraju. Jeśli osoby te nieprowadziły działalnościwrogiej Polsce nie podle­gają sankcjom karnym.Restrykcje dotyczące wy­jazdów za granicę są syste­matycznie ograniczane.Przewidywana jest np.możliwość wyjazdów, za

pośrednictwem biur pod­róży, polskich entuzjastówpiłki nożnej na mistrzos­twa świata w Hiszpanii.

Po długiej zimowej przerwieznów wypełniają się piłkarskiestadiony. W najbliższą niedzielęinauguracja rozgrywek ekstra­klasy. W Krakowie zapowiadasię ona niezwykle interesująco.Wisła podejmuje na własnymstadionie Gwardię Warszawa,która po jesiennej rundzie upla­sowała się bardzo wysoko, ną

drugim miejscu w tabeli. Kra­kowianie w Warszawie z Gwar­dią uzyskali wynik remisowy2:2, a jak będzie przed własnąpublicznością?

Wisła zapowiada najsilniejszyskład. W jej zespole wystąpitakże Motyka odsunięty oddwóch spotkań za żółte kartki.Jak dowiadujemy się wszyscypiłkarze Białej Gwiazdy sązdrowi i w pełni sił. Oby tylko’dopisała pogoda i boisko do grybyło dobrze przygotowane.

W pozostałych spotkaniachgrają Górnik — Ruch (1:1).Stal — Arka (2:0), Legia —

Śląsk (8:2), Bałtyk — Pogoń (2:1)Zagłębie — Szombierki (3:2)-ŁKS — Lech (0:2), Motor — Wi­dzew (0:2).

TABELAŁ Pogoń2. Gwardia3. Górnik

4. Śląsk5. Widzew6. ŁKS7. Zagłębię8. Lech9. Szomh.

10. Wisła11. Stal12. Legią13. Motor14. Ruch13. Arka16. Bałty*

PO I RUNDZIE15 20 9—2— 4 27—29

15 19 7-5— 3 24—1415 18 7—4— 4 18—1015 18 7—4— 4 19—1S15 18 5—8— 2 17—1515 17 8—1— 6 16—1815 J6 5—6— 4 16—1615 15 6-3— 6 13—1115 14 6—2— 7 22—1415 14 4—6— 5 18—1515 14 3-8— 4 13—1615 14 5—4— 6 16—2015 12 5—2— 8 22—2515 11 4—3— 8 12-1515 11 4—3— 8 8—2115 9 3—3—10 9-22

r' ,"arwii4*L.iiiimii 1 —1—!■■■—BtoaBerosto—— wwmmwtm* 1smii win .ai-jąw

Komisja PKol w działaniuŻywotna niezwykle Woje*

wódzka Komisja Polskiego Ko­mitetu Olimpijskiego w Krako­wie zapowiada wielorakie dzia­łania. Tym bardziej, że zbliża­ją się już tradycyjne „Dni Olim­pijczyka 82”, których inaugru-racja nastąpi 2 kwietnia w

Technikum Melioracyjnym w

Krakowie, Mówił o tyra dyr.Jan Chudzik, który przedstawiłprogram obchodów Dni. Tak jakzazwyczaj w tym okresie popu­laryzowana będzie idea olim­pijska na licznych spotkaniachz wybitnymi sportowcami, były­mi olimpijczykami i działaczami.

Imprezy sportowe oraz progra­my kulturalne wypełnią liczne.wieczornice w szkołach, zakła­dach pracy i w klubach.

Ideą krakowskich działaczyjest dotarcie z problematykąolimpijską do szerokich środo­wisk naszego województwa, a

także pomnożenie łunduszu

olimpijskiego. Służyć tęmu będąróżnego rodzaju zbiórki. Trady­cyjnie w Krakowie a także w

Sułkowicach, Krzeszowicach,Wieliczce, Skawinie przygoto­wano szerokie programy Dni.Powołano do koordynacji tycljprzedsięwzięć Wojewódzki Ko­mitet.

Sprawy organizacyjne dotyczą*ce teleturnieju na olimpijskimszlaku referował dyr. TadeusaWurst. Mówiono też o plebisty-cie PKOL, a także nagrodzi*„Fair Play”.

Stanisław Wasiuezyńskł omó­wił przebieg zdobywania pierw­szego i drugiego kółka olimpij­skiego.

Do działań podjętych prze*Wojewódzką Komisję, mamy na­dzieję, włączą się aktywni*szkoły, organizacje społeczne,sportowe i kluby. (m)

(DOKOŃCZENIE ZE STB. 1)

przegląd prawie 2 tysięcy gos­podarstw interesując sięprzede wszystkim zasobamipasz własnych rolników oraz

warunkami zoohigienicznymi,tradycjami w hodowli. Wyty­powano 750 gospodarstw, w

których dokonano lustracji,gdyż chodziło o ograniczeniedo minimum możliwościotrzymania darów przez osobyprzypadkowe. W sumie na

końcowej liście znalazło się610 gospodarstw, spośród któ­rych wylosowaliśmy 500 naz­wisk. Przeprowadzenie tej ca­łej operacji wymagało dużegowkładu pracy społecznejprzede wszystkim od pracow­ników gminnych służb rol­nych, spółdzieczoścl mleczar-

Niecodzienny dar Norweskiego Czerwonego Krzyżaskiej, Wydziału RolnictwaUrzędu Miasta.

Zalety rasy krów Jakieprzysyłają nam Norwegowieprzedstawia prof. AndrzejZarneeki: są to krowy rasynorweskiej czerwonej. Rasata, a ściślej odmiana, zostaławyhodowana przez norweskichgenetyków i charakteryzujesię bardzo wysoką mlecznoś­cią. Operację ulepszenia rasybydła przeprowadzili u siebieNorwegowie w ciągu 10 latdochodząc do bardzo dobrychrezultatów, wciąż zresztą po­prawianych. I tak np. w roku1950 średnia mleczność krównorweskich wynosiła 2 234 kg

mleka w ciągu roku, obeoniezaś wynosi 5 770 kg. Dla po­równania w Polsce wartości tew odpowiednich latach wyno­siły 3124kgi3279kg. Podwzględem mleczności czerwo­ne bydło norweskie zaliczanejest do najlepszych w świecie.Perspektywa otrzymania 500krów wpłynie w pewnym i to

niemałym stopniu na sytua­cję w bilansie mlecznym Kra­kowa. Należymy do regionówsprowadzających mleko z in­nych województw.

Początek zatem został zro­biony, niemniej jednak ko­nieczny będzie systematycznynadzór weterynaryjny nad

warunkami chowu norweskichkrów w polskich oborach,

spółdzielczość mleczarska mu­si czuwać nad przebiegiemdystrybucji mleka zaś PolskiCzerwony Krzyż nad tym czymleko trafia do właściwychadresatów. Strona norweska

bowiem wyraźnie zaznaczyłaże chodzi tu o dodatkowąszklankę mleka dla dzieci, takwięc próby oszczędzania na

zakupach mleka byłyby nietylko niedotrzymaniem wa­runków umowy ale zwykłą

nieuczciwością.Podkreślić przy tym należy

ogromne zaangażowanie Nor­wegów, którzy dokładają

wszelkich starań, żeby w moż­liwie krótkim czasie sfinali­zować swoje humanitarneprzedsięwzięcie. Kilku ludziwzięło na swoje barki ogrom­ny zakres prac organizacyj­nych. Są to przede wszystkimP. O. Srenkerud, działacz

czerwonokrzyski i hodowcabydła w jednej osobie, za­angażowany w charakterzeeksperta przez NCK prof.H. Skjervold z UniwersytetuRolniczego w Aas koło Oslooraz W. H. Christie były lot­nik, który w czasie II wojnyświatowej wraz z Polakamibrał udział w bitwie o Anglię.

Pierwszy transport norwes­kich krów spodziewany jest w

Balicach 24 bm.

TOMASZ ORDYK

Czy pod oknami znów rozlegnie się glos druciarza:

„Garnki naprawiać!"(DOKOŃCZENIE ZE STR. I)

— Przykro jest patrzeć na

wiele zamarłych obiektów w

naszej Fabryce, która dawałatak dużą produkcję i o takwysokiej wartości — mówidyrektor Tenerowicz. — Przy­kro tym bardziej, że i przy­szłość jest niejasna, nieznanadla wykorzystania majątkunarodowego zainwestowanegow naszych mocach wytwór­czych, przy równoczesnycnniedostatkach naszych towa­rów na rynku. Wśród utrzy­manej przez nas produkcjiznajdują się przede wszyst­kim garnki, rondle, imbryki,wytwarzamy trochę patelni te­flonowych. Równocześnie mu­szę podkreślić, że całkowiciewstrzymana jest obecnie pro­dukcja emaliowanych wanieni zlewozmywaków, w które —

jako jedyni w kraju — zaopa­trywaliśmy rynek i nowe bu­downictwo. Z Krakowa niedochodzą do nas jeszcze sy­gnały o trudnościach zaopa­trzenia nowych mieszkań w

te podstawowe urządzenia. Sy­gnały takie doszły do nas jed­nak z kilku innych woje­wództw, Nie można tam za­siedlać nowo wzniesionych do­

mów z braku wanien do łazie­nek i zlewozmywaków dokuchni. Nie najgorzej jest na

razie z emaliowanymi piecy­kami węglowymi, Według na­szego rozeznania z nabyciemtych piecyków — które jeszczeprodukujemy, a które idągłównie na zaopatrzenie wsi iniezgazyfikowanych miaste­czek — nie ma większych kło­potów. Na pewno Wpływa na

to cena, która ostatnio poszłabardzo wysoko w górę.

Jeśli nadal występować bę­dą, a w dodatku gdy pogłębiąsię jeszcze trudności surowco­we i materiałowe olkuskiejFabryki — a z podobnie cięż­ką sytuacją borykają się też

myszkowskie i rybnickie za­kłady — wówczas należy li­czyć się z paru bardzo chudy­mi latami dla produkeji ku­chennych naczyń, przedewszystkim emaliowanych.

Wprawdzie dla ustalonej na

ten rok produkcji zapewnionaiest stalowa blacha dostarcza­na przez Kombinat HiL, ale sąolbrzymie trudności z emalią.W jej skład oprócz podstawo­wego surowca —• piasku -3- w

którym zawarty jest krzem —

pochodzącego z krajowych za­sobów, wchodzi też wiele im­portowanych składników,głównie: boraks, tlenek niklu,i tlenek kobaltu. Najciężej jestz dotąd kupowaną w Turcjirudą boraksu, przerabianą na­stępnie w kraju i dostarczaną— podobnie jak inne kompo­nenty — do centralnej stapial-ni Huty „Silesia” w RybnikuPrzygotowuje ona te szkliwadla wytwarzanych tu, na

miejscu, naczyń, a także dlaolkuskiej i myszkowskiej fa­bryki. Boraks jest jak dotądnie zastąpiony w szkliwach e-

malierskiZi. Prowadzone sąwprawdzie w Hucie „Silesia”gdzie dziąła główny sztab spe­cjalistów, intensywne teraz

prace nad zastąpieniem im­portowanych składników —

krajowymi, lecz proces to

trudny, do rozwiązania pro­blemu — daleko. Trzeba teźdodać, że wprawdzie utrzy­muje się import boraksu, aiegłównie dla zaopatrzenia jed­nego z priorytetowych prze­mysłów — farmaceutycznego Iplacówek służby zdrowia. Bo­raks jest komponentem, pod­stawowym składnikiem ampu­łek na leki.

Spadku produkcji naczyń e-

maliowanych nie sposób zła­godzić produkcją naczyń alu­miniowych. Leci ona także w

dół wskutek niedostatku —

spowodowanego wyłączeniemz eksploatacji skawińskiej Hu­ty — aluminium. Wprawdziekonińska Huta pracuje na peł­nych obrotach, ale robi jutbokami — jak określa to dy­rektor Tenerowicz — w tymsensie, że nie jest w stanie za­spokoić potrzeb odbiorców.Najważniejsze przy tym sądostawy dla zaopatrzenia w

aluminium przemysłu elektro­technicznego, na dalszymmiejscu dostawy dla fabryknaczyń.

Zapytuję dyrektora Tenoro­wi ozg dlaczego przy tak du­żym ograniczeniu produkcjinaczyń dla kraju utrzymujesię ich eksport?

— Jest konieczny — mówidyrektor Tenerowicz — bo­wiem w ten sposób chcemyzasilić się przynajmniej w ja­ką taką ilość dewiz, by kupićza nie za granica szkliwo e-

malierskie czy komponentydo niego, niezbędne nam dlautrzymania produkcji naczyńtakie dla kraju. Z wielką o-

bawą patrząc na całkowiciewstrzymaną produkcję wa­nien i zlewozmywaków, co

grozi wielkimi perturbacjami,zwłaszcza dla nowego budow­nictwa, liczymy, że władzenam pomogą, że przyjdą z po­mocą również sami najbar­dziej zainteresowani wznowie­niem tej produkcji, tj. resortbudownictwa i przedsiębior­stwa budowlane przez party­cypowanie w wydatkach na

zakup importowanych skład­ników do produkcji wanien,Zlewozmywaków. Taka jestbowiem prawda, że przyszłośćnasza zależy od dewiz.

— Co z ludźmi, co z załogą?— Od początku 1981 r. z 6,2-

-tysięcznej załogi odeszło znaj­dując zatrudnienie w pobli­skiej Kopalni Węgla w Trze­bini i w Kombinacie Górniczo--Hutniozym w Bukownie —

1,8 tys. osób. Dla pozostałychmamy jeszcze pracę u siebie w

fabryce, ale co dalej, przy ty­lu niewiadomych?

Gdy rozmawiałam na tematOFNE z sekretarzem KomitetuMiejsko-Gminnego PZPR w

Olkuszu Mieczysławem Kali­szem, powiedział mi, że wszel­kie starania czynione są dla

ochrony zatrudnienia zwłasz­cza — stanowiących znacznączęść załogi w olkuskiej Fa­bryce — kobiet, w tym przedewszystkim matek samotniewychowujących dzieci.

Impas, w jakim znalazła sięOFNE i pokrewne jej fabrykima wiele aspektów, konse­kwencji. My zaś wszyscy, w

naszych gospodarstwach do­mowych, musimy lepiej niżdotychczas dbać o naczyniakuchenne, które dotąd niewszędzie znajdowały się w po­szanowaniu, jakże często przybraku naszej uwagi przepalałysię na kuchniach, często teżjeszcze przydatne do użytkuwyrzucaliśmy na śmietnik,całkiem jeszcze dobre zastępo­waliśmy elegantszymi, w le­piej odpowiadających nam

barwach, deseniach. Może ro­dzice będą musieli odstępowaćczęść swych garnków swymdzieciom zakładającym rodzi­ny. Tym bardziej, że to, co

pojawia się na rynku, wedługwstępnych kalkulacji (któremogą się zmienić w górę lubw dół) jest ok. 2,5-krotniedroższe.

Starsze pokolenie pamiętajeszcze domokrążnych, zaopa­trzonych w dźwigany przezsiebie sprzęt majsterski, dru­ciarzy, ich rozlegające się wo­łania: garnki drutować, bla­szane naprawiać.

— Czy dojdzie do lutowa­nia, łatania garnków?

— Oby do tego nie doszło!— mówi dyrektor Tenerowicz.

BOGUMIŁA PIECZONKOWA

J. Peciak

najpopularniejszymsportowcem PolskiW lokalu PKO1. ogłoszono

4 bm. wyniki tradycyjnegoplebiscytu „Przeglądu Spor­towego” na najpopularniej­szego sportowca Polski. Czy­telnicy „PS” uznali najpopu­larniejszym sportowcem na­szego kraju w 1981 r. mis­trza świata w pięcioboju no­woczesnym Janusza Peciaka

(Legia Warszawa). Drugiemiejsce zajął mistrz świataw sporcie motorowodnym— Waldemar Marszałek (Po­lonia W-wa), wyprzedzającmistrza świata w szabli —

Dariusza Wodke (AZSW-wa).

Najpopularniejszym tre­nerem uznano szkoleniowca

piłkarskiej reprezentacjiPolski — Antoniego Piech-niczka.

Organizatorzy plebiscytuotrzymali ponad 31 tys. ku­

ponów. Do grona 10 najlep­szych kandydowało 103 spor­towców. A oto dziesiątkanajpopularniejszych spor­towców Polski w 1981 r.t

1. Janusz Peciak (LegiaW-wa) — pięciobój nowo­czesny — 284,195 pkt, 2. Wal­demar Marszałek (PoloniaW-wa) — sport motorowod­ny — 261,380, 3. DariuszWodke (AZS W-wa) — szer­mierka — 192,512, 4. Włodzi­

mierz Smolarek (WidzewŁódź) — p . nożna — 141,046,5. Alicja Ciskowska (Mazo-via Teresin) — luki —

125,388, 6. Wojciech Reszko

(Gwardia Wrocław) — judo— 109,813, 7. Andrzej Grubba

(AZS Gdańsk) — tenis stoło­wy — 90,502, 8. GrzegorzJaroszewski (Żyrardowian-ka) — kolarstwo — 80,525, 9.

Ryszard Świerad (WisłokaDębica) — zapasy — 72,642,10. Halina Iwaniec (WisłaKraków) — koszykówka —

57,813.

W kilku wierszach

0 W ostatnim meczu półfinało­wym mistrzostw świata piłkarzyręcznych w RFN Polska poko­nała w Duesseldorfie CSRS 24:23

(15:9). W Dortmundzie ZSRR

zwyciężył NRD 15:17 (14:9). 6bm. Polacy będą grali o brązo­wy medal z Danią, a 7 bm. ZSRRw walce o złoto zmierzy się z

Jugosławią.

W Sao Paulo w między­państwowym meczu piłkarskimBrazylia zremisowała z CSRS1:1 (0:0). Bramkę dla Brazyliizdobył Zico (48 min.), a dlaCSRS — Berger (90 min.).

G Puchar Zdobywców Pucha­rów (mecz zakończony późno w

nocy ze środy na czwartek)Standard Liege — FC Porto 2:0

(1:0).

Kalendarzyk sportowyPIŁKA RĘCZNA kobiet (I li­

ga) Cracovia — AKS, sobota,godz. 18.00, niedziela, godz. 11 .00 .

KOSZYKÓWKA: kobiety (I li­ga) Wisła — Spójnia Gdańsk, so­bota, godz. 16.00; mężczyźni (11liga) Korona — Unia Tarnów,sobota, godz. 16.30, II liga ko­biet: Korona — AZS Lublin, nie­dziela, godz. 11.00.

Pamiątki „Espana 82”

już w sprzedaży!Do niedzieli 7 bm. włącznie

w salach „Korony” można zwie­dzać wystawę pamiątek sporto­wych z kolekcji dr P. Lęcznarapt. „Nasi rywale z Vigo 1 La

Coruna”. W niedzielę czynnateż będzie giełda sportowychpamiątek, a kolekcjonerzy zaku­pić będą mogli pamiątki zwią­zane z hiszpańskimi mistrzo­stwami.

Wolna sobota

na sportowo —

imprezy dla młodzieżyKRAKOWSKI SZKOLNY O-

ŚRODEK SPORTOWY, ul. Po-

wstaców Warszawy 6: pływal­nia (godz. 11 —14.20), tenis stoło­wy (9.30—13), kometka (14—17),'zajęcia rekreacyjne (9.30—13).

NOWA HUTA: zajęcia sporto­wo-rekreacyjne — SP nr 87 (Wgodz. 8—14), SP nr 83 (10—13).

KROWODRZA: siatkówka itenis stołowy — SP nr 12 (wgodz. 9.30—16.30), zajęeią rekrea­cyjno-sportowe — SP nr 21 (9—13).

PODGÓRZE: turniej tenisa

stołowego — SP nr 116, godz.10; zajęcia sportowo-rekreacyj­ne—SPnr24,SPnr41,SPnr110 i SP nr 29 (w godz. 9—16).

139 99

Kr3

Za wcześnie jeszcze na wyciąganie wniosków z dotychczasowego przebiegurealizacji reformy gospodarczej, a już zupełnie przedwcześnie na dokonywanieuogólnień. Niemniej, wszystko co dotyczy reformy śledzone jest z wielką uwagą.Czynią to przede wszystkim ludzie zainteresowani profesjonalnie gospodarką, a więcekonomiści. Oto zanotowane w redakcyjnej dyskusji uwagi, wypowiedzi i opiniespecjalistów, a zarazem działaczy krakowskiego Oddziału PTE: prof. dr hab. ANTO­NIEGO FAJFERKA (przewodniczącego oddziału PTE), doc. dr hab. BRONISŁAWA

BYRSKIEGO, mgr EMILA NĘDZOWSKIEGO i dr JOZEFA URYGI.

E. NĘDZOWSKI: Musimy zdać tobie sprawęa tego, że w roku 1982 nie realizujemy pełnej,docelowej reformy gospodarczej, lecz wprowa­dzamy ją w ograniczonym zakresie w oparciuó uchwałę Rady Ministrów, która podjęta zosta­ła pod koniec listopada 1981 roku. Uchwała ta

przygotowuje jak gdyby grunt pod dalsze, kolej­ne etapy realizacji pełnej reformy. Uważam, żetaki właśnie sposób rozwiązania jest słuszny,gdyż reforma to nie jednorazowy akt, lecz długiproces.

RED. Jaki postęp dokonał się Jednak już dziś.Co ocenić można pozytywnie, a co niepokoi lubgdzie istnieją ewentualne zagrożenia?

E. NĘDZOWSKI: Największym, najważniej­szym jak dotąd dokonaniem jest reforma cen

zaopatrzeniowych i detalicznych. Na ten zdecy­dowany krok czekaliśmy od wielu lat. Dotych­czas wśród poszukiwanych, różnych mechaniz­mów ekonomicznych, sprawy cen odsuwaliśmyzawsze gdzieś do kąta. Nie były one związane z

prawem wartości, nie były miernikiem rachunku

ekonomicznego, ani oceny rentowności przedsię­biorstwa, a nade wszystko nie stanowiły elemen­tu motywacyjnego, inspirującego działalność

ludzką. Drugim, niezwykle ważnym elementemreformy są strukturalne zmiany w organizacjizarządzania. Idzie o zmiany w organizacji władzcentralnych oraz przeprowadzenie likwidacjizjednoczeń.

RED.: Wyrażane są obawy aby reforma gos­podarcza nie skończyła się właśnie tylko na ce­nach i likwidacji zjednoczeń. Zresztą co do zje­dnoczeń, nie wyklucza się, że jeszcze mogą sięone odrodzić, tyle że pod inną nazwą.

E. NĘDZOWSKI: Uważam, że obawy te sąprzedwczesne. Stosowanie reformy dopiero sięzaczyna, dlatego wydawanie dziś jednoznacznychosądów zarówno pozytywnych jak i negatyw­nych wydaje się zbyt pochopne. Można nato­miast mówić o opóźnieniach we wdrażaniu po­zostałych elementów reformy i to właśnie możebudzić niepokój.

RED.: O jakie sprawy tu głównie chodzi?

E. NĘDZOWSKI: Przedsiębiorstwa pracująobecnie najczęściej bez planu. Rzutują na to

wprawdzie braki zaopatrzenia surowcowego,brak cenników na wiele materiałów, niemniejpraca bez wyraźnie zarysowanych kierunkówdziałania i wyznaczonych celów przedsiębior­stwa — odbija się ujemnie na realizacji refor­my. Na razie nie działa system motywacyjny,choć nie wyobrażam sobie by w odpowiednimczasie nie musiał dojść do głosu.

RED.: Wracając do zadań produkcyjnychprzedsiębiorstw, budowane są one obecnie głów­nie w oparciu o programy operacyjne. Pomija­jąc fakt, że programy te stanowią element sys­temu administrowania, istnieją zarzuty, że pro­gramów tych jest za dużo, wskutek czego two­rzą nadmierną ilość tzw. priorytetów. Pochła­niają poza tym zbyt dużo środków materiało­wych i finansowych z wyraźną krzywdą dla za-

"dań pozaprogramowych:B. BYRSKI: Sens istnienia programówopera­

cyjnych tkwi przede wszystkim w tym, że miałyone objąć najważniejsze dziedziny gospodarki,by zapewnić nam przetrwanie i stać się zaląż­kiem, impulsem rozwoju.

RED.: Czy zasada ta jest przestrzegana?B. BYRSKI: Programy te moim zdaniem są

nadużywane. Znam konkretne przypadki, gdypełnomocnicy podpowiadają przedsiębiorstwom,aby włączały one możliwie jak największą sfe­rę działania do programów operacyjnych, dlauzyskania większych szans na zdobycie materia­łów i surowców. Jest to zupełne wypaczenie ideiprogramów operacyjnych. Chcę przypomnieć, żena ten temat w sposób bardzo wyraźny wypo­wiadał się prof. Bobrowski, twierdząc że progra­my operacyjne są czymś bardzo doraźnym I

nia, według mojej oceny powoduje, iż zbyt du­ża część zysku odchodzi w postaci podatku dobudżetu państwa, a za mało otrzymuje załoga.Zysk w takich przypadkach może zawierać zbytsłaby element motywacyjny.

RED.: Jak zatem wypośrodkować systemy po­datkowe, ażeby zysk dopingował do lepszej pra­cy, a jednocześnie nie zachęcał do pogoni za nad­mierną rentownością?

B. BYRSKI: Obawiam się, że problem ten jestwyolbrzymiany. Kto dzisiaj może powiedzieć ja­ki faktyczny udział wynagrodzenia będzie sta­nowił przyszły zysk? ,

Z przyjętych w reformie zasad wynika, że zyskpodlega opodatkowaniu, przy czym do & procentrentowności jest on wolny od opodatkowania.Natomiast każdy następny procent podlega opo­datkowaniu od 40 procent wzwyż. Przy rentow­ności 20 procent opodatkowanie wynosi aż 90procent Należy rozważyć czy już przy 5 proc,rentowności 40 procent rentowności jest zasadne.Obawiam się. że tak wysoki podatek od zyskumoże osłabić czynnik motywacyjny przedsiębior­stwa. Należy podkreślić, że wynagrodzenie; z ty­tułu nagród i premii (począwszy od 1982 roku) z

zysku od 7 do 8 procent podlega obciążeniu na

rzecz funduszu aktywizacji zawodowej w wyso­kości 200 procent, powyżej 8 procent, opodatko­wanie wzrasta do 400 procent. Niemniej wypła­ta z tytułu 7-procentowego zysku stanowi czter­nastą pensję dla załogi. Można dyskutować czyto dużo czy mało, ale przyjęto taką zasadę. Na­leży jednak zdawać sobie sprawę z tego, że kon­trola funduszu płac jest niczym innym jak po­działem dochodu narodowego z punktu widzeniaspożycia. Dlatego zyski przedsiębiorstwa musząbyć obwarowane podatkami aby uniknąć nad­miernego przyrostu płac. Wiemy co to znaczy,gdy na rynku znajduje się nadmiar pieniądza,

B. BYRSKI: Jest to kwestia stopniowego wza­jemnego dostosowania strumienia dóbr do do­chodów. Gdybyśmy nad nimi nie panowali mo­głaby nadal utrzymywać się niekorzystna rozpię­tość między pieniądzem, a towarem na rynku.

J. URYGA: Większy zysk nie zawsze musiznajdować wyraz w- zwiększonych płacach dłazałogi. Może on być wykorzystany na funduszrozwoju zakładu, na wydatki inwestycyjne. Taczęść zysku w zmienionej niejako postaci wraca

również do załogi.E. NĘDZOWSKI: W jeszcze większym stopniu

dotyczy to zakładowego funduszu mieszkanio­wego i socjalnego. A sytuacja jest tu bardzo zła.Wzrosły przecież poważnie koszty utrzymaniazakładowych domów wczasowych i innych , o-

biektów socjalnych. Wzrasta koszt budownictwamieszkaniowego. Tymczasem odpisy na te celeutrzymane są na razie na dotychczasowym po­ziomie, z ewentualnym spodziewanym dofinan­sowaniem z zysku przedsiębiorstwa. Wczasy np.tak zdrożały, że bez dopłat z funduszu socjal­nego mało kogo będzie na nie stać. Dlatego fun­dusz socjalny, z którego pochodzić będzie dopła-

-ta inr, do wczasów, także .stanie się. jednym-a czynników motywacyjnych dla załogi.

J. URYGA: Sądzę, że o sprawy motywacji bę­dziemy może nieco spokojniejsi, gdy „dotrze” się

W

NO£

P?W

tów

<

CGWW

<!

14765510

Zapewne nie trzeba przypominać,kim była rzymska bogini Miner-wa: to odpowiednik greckiej Ate­

ny. Wyobrażano ją w sztuce Rzy­mian tak samo jak tamtą, a więc w

powłóczystej sukni, w hełmie na

głowie, z dzidą w ręku i z ozdob­nym rodzajem tarczy, tak zwanąegidą. I podobnie jak jej grecki

tradycyjnie otrzymywali podarunkiod swych wychowanków, a raczej odich rodziców.

To sprawa kultu. A mity, opowie­ści mówiące o Minerwie? Otóż wła­snych, oryginalnych, rzymska boginiw zasadzie nie posiadała. Po prostupowtarzano i przerabiano greckie

MARCOWEŚWIĘTARZYMIAN

mity o Atenie. Chyba z wyjątkiempewnej hist jki, w której wystę­puje obok mej jeszcze niejaka AnnaPerenna i bóg Mars. Ten ostatni to

pradawne bóstwo italskie, zwane teżManers lub Mavors, bóstwo walki igrabieży. Budziło lęk tak wielki, że

przez długie wieki nie wznoszono

mu świątyń w murach samego mia­sta Rzymu,, podobnie jak nie bu­dowano ich w tychże granicach bo­gu ognia Wulkanowi. Obawiano sięwidcznie nawet symbolicznego wnie­sienia wojny i ognia w okręg za­mieszkały. Godłem Marsa była dzi­da przechowywana w przybytku ka­płana najwyższego na Forum. Roz­poczynając wojnę poruszano Ją Iwołano: „Mars vigila!” — Marsieczuwaj! Pierwszy miesiąc, w którympo zimowej przerwie można byłowyruszać na wyprawę, nazwano Je­go imieniem: Martius, Marsowy,Stąd właśnie i nasza nazwa — ma­rzec (bo nie od tego, jak może nie­którzy skłonni byliby przypuszczaćże jeszcze się marznie!). W dniu 19marca bractwo zwane „salii”, czyli

„ąuinąuatrus”. Zawieszano wtędy . skoczkowie, pr?yteąpe K, strój. I ®-naukę w Szkołach,'nauężyCięljB żśś'! ręż pradawnych wojowników, prze-

wzór opiekowała się wszelkimi rze­miosłami, łącznie z tymi umiejętno­ściami, które my — słusznie lub nie­słusznie — nie uważamy za rzemie­ślnicze. Tak np, podlegali jej pisar­czykowie I aktorzy, nauczyciele 1uczniowie, lekarze, fletniści i tręba­cze, w ogóle wszyscy muzycy Dzieńzałożenia świątyni Minerwy ha

zymskim wzgórzu Awentynu, 19 mar­ca, rozpoczynał corocznie okres pię­ciodniowych obchodów, .zwany

chodziło przez całe miasto, wykonu­jąc dziwny taniec. Było to odległowspomnienie dawnego tańca wojen­nego, obyczaj znany u wielu ludów,nie tylko na naszym kontynencie,by. wskazać tylko Indian. Podobnyobchód taneczny powtarzali salio-wie w dniu 19 października. Obiedaty są znamienne, a sens obrzędówoczywisty. Oto otwierano nimi i za­mykano okres wypraw wojennych.

Tyle o Marsie 1 jego świętachmarcowych; A kim była Anna Pe­renna?

Otóż w dniu 15 marca każdegoroku w lasku i na błoniach tuż na

północ od granic miasta urządzanowesołe zabawy o charakterze na­szych majówek. Sławny poeta rzym­ski Owidiusz pozostawił obszernyich opis jako częsty bywalec i ob­serwator. Opowiada więc, że tłum

mężczyzn i kobiet swobodnie roz­chodzi się po zielonej trawie wio­sennej. Jedni beztrosko leżą podgołym niebem, inni ustawiają na­mioty, a jeszcze inni klecą szałasyz gałęzi i listowia lub po prostu za­rzucają togi na żerdzie wbite w zie­mię. Wszyscy gęsto popijają wino,modląc się o tyle lat życia, ile zdo­łają wychylić kielichów. Znajdzieszwięc tam takiego — powiada poeta— co musiałby dorówać latom Ne­stora, I taką, którą ilość kielichów

uczyniłaby Sybillą. Zewsząd rozle­gają się piosenki, zasłyszane przed­tem w teatrach. Część tańczy nie­zgrabnie, a wracając do miasta

wszyscy chwieją się na nogach, ku• uciesze wychodzących im naprze­

ciw. Za wydarzenie szczególnie god­ne odnotowania uznał poeta to, co

kiedyś sam ujrzał: oto pijanegostarca ciągnęła zataczająca się sta­ruszka. Gdyby Owidiusz żył późnieji w innym kraju europejskim, wi­dok taki nie wydałby mu się czymśszokującym.

Kończąc swój opis stawia poetapytanie, cóż to ża istota, owa AnnaPerenna, jaka przyczyna festynuzwiązanego z jej imieniem? Przyta­cza trzy różne opowieści, mającestanowić odpowiedź.

Pierwsza głosi, że Anna była sio­strą sławnej królowej Kartaginy,pięknej i nieszczęsnej Dydony. Tej,która zakochała się w Eneaszu, gdybohater uciekając z Troi i tułającsię po morzach zawitał do kartagiń-skich wybrzeży. Nie spotkała sięjednak z taką wzajemnością, o ja­kiej marzyła. Eneasz, wierny swe­mu przeznaczeniu, odpłynął w po-

(DOKONCZENIE NA STR. 4)

Co zagraża*

z ludzkimi motywacjami nie uda się - ale jak Je przebudzić?

• Wystrzegajmy się organizowania krucjaty antycenowej REFORMIE! Bronisław Byrskl

Oby biura pełnomocników ministra nie przerodziły się w zjednoczenia

bardzo przejściowym, I nie może być inaczej,gdyż funkcjonowanie przez dłuższy okres tychprogramów hamowałoby w sposób sztuczny ruchdóbr między poszczególnymi działami gospodar­ki. Przepływy międzygałęziowe są przecież wy­znaczane sprawami techniczno-ekonomicznymi.Dlatego trzeba zrobić wszystko, aby przeciąćzjawisko nadużywania programów operacyj­nych. Nie .można ich mnożyć, bo dojdziemy dotego, że ilość priorytetów będzie większa niżsuma rozporządzanych środków.

J. URYGA: Chciałbym nawiązać do poruszo­nego wcześniej problemu cen. Cokolwiek byśmyo nich powiedzieli, są one wyrazem kosz­

tów wytwarzania. Do prowadzenia zaś wnikli­wego rachunku kosztów, a więc do rozstrzyganiaco efektywniejsze, zyskowniejsze — dojść moż­na tylko przez samofinansowanie się przedsię­biorstwa. Zwłaszcza, że poszerza się zakreskosztów, jakimi obecnie obciążony będzie każdyproducent. Doszły bowiem nowe obciążenia, mię­dzy innymi podatek od użytkowanej ziemi. Za­łogi muszą więc wypracować odpowiednie środ­ki.

RED.: Jeśli instrumentem zarządzania przed­siębiorstwem staje się samofinansowanie, waż­niejsze niż kiedykolwiek będzie stosowanie pra­widłowego rachunku ekonomicznego.

J. URYGA: Stanie się on tym ważniejszy, żedo tej pory nie stanowił instrumentu kontrolikosztów na poszczególnych szczeblach zarządza­nia. Rachunek ekonomiczny spychany był na

dalszy plan również dlatego, że w zakładachistniało małe zainteresowanie zyskiem. Teraz

jednak z uwagi właśnie na zysk, ogromnegoznaczenia nabiera obniżka kosztów, zwłaszczatam gdzie mamy do czynienia z możliwościąwdrożenia postępu, mogącego przynieść potanie­nie kosztów materiałowych i modernizacji pro­cesów wytwórczych.

RED.: Dochodzimy tu do złożonego problemuludzkich motywacji.

J. URYGA: W przedsiębiorstwach, w którychobowiązują ceny urzędowe i regulowane, każdaobniżka kosztów powoduje przyrost zysków, a

więc poprawę sytuacji finansowej zakładu. Moż­na by więc powiedzieć, że taki właśnie układ

tworzy coś w rodzaju systemu motywacyjnego.Tylko, że z drugiej strony zysk przedsiębiorstwaJest opoćatko wany i wysokość tego oprocentowa-

problem kosztów. Obecnie zakłady nie mająjeszcze wszystkich cenników i innych elemen­tów, które stanowią podstawę do ustalania cen.

Wydaje się, że dopiero wtedy będzie możnawrócić do problemu wyważenia takiego opo­datkowania, które godziłoby i interes załogi, iinteres państwa.

RED.: Napomknięto tu o inwestycjach i po­trzebnych na nie funduszach. Tymczasem słyszysię uwagi, że banki nie udzielają przedsiębior­stwom żadnych kredytów, z tego wnioskowaćmożna, iż jako jednostki finansujące nie weszły

jeszcze w reformę, nie są ciągle tym czym na­prawdę być powinny.

J. URYGA: Sądzę, że opinie te biorą się z

nieznajomości stanu prawnego. Wydaje się,, żeostatnie zarządzenie ministra finansów wyjaśni­ło wiele spraw. Bank, w myśl zarządzenia; mo­że udzielać każdemu przedsiębiorstwu kredytuna zakup maszyn i urządzeń w kwocie 5/milio-nów złotych w ciągu roku. Należy jednak pa­miętać, że środki na te cele tworzone są przedewszystkim przez przedsiębiorstwa w postaci fun­duszu rozwoju, który może być zasadniczym źró­dłem finansowania wydatków inwestycyjnych.

E. NĘDZOWSKI: Współpraca zakładów z ban­kami jest na pewno ważnym elementem refor­my. Tymczasem można spotkać się z opiniami,że banki nie są do niej przygotowane, że nawetich struktura organizacyjna nie jest przystoso­wana do rozpatrywania wniosków inwestycyj­nych. Nie odpowiada wymaganiom obecny po­dział NBP na oddziały wojewódzkie. Obszaremdziałania placówek NBP w dziedzinie finansowa­nia inwestycji powinny być makroregiony.

RED.: Pozostaje jeszcze tzw. obsługa bankowaprzedsiębiorstwa, czyli kredytowanie działalnoś­ci eksploatacyjnej.

E. NĘDZOWSKI: Tu nastąpiły już pewne ko­rzystne zmiany. Udzielając kredytów na działal­ność eksploatacyjną banki nie będą stosować,jak dotąd, metody szufladkowej, czyli dzielićkredytów na różne cele (np. zapasy rezerwowe,sezonowe). Wprowadzony został w to miejsce je­den kredyt płatniczy. Obecnie więc bank możeudzielić kredytu lub nie, ale już bez wdawaniasię w tzw. kredytowe oddziaływanie na przed­siębiorstwo, bez nękania go i wnikania w jegodziałalność na zasadzie wtrącania się do wszyst­kiego. Obecnie kłóciłoby się to z samodzielnoś­

cią przedsiębiorstwa I z zasadą samofinansowa­nia. Byłoby także zaprzeczeniem partnerstwa.

J. URYGA: Rozumiem, że bank interesuje sięteraz jedynie tym, czym przedsiębiorstwo korzy­stające z kredytu zdolne jest go zwrócić w ter­minie — czy jest po prostu wypłacalne. Jeśli sąco do tego wątpliwości, bank ma prawo zmniej­szyć kredyt, wymówić go lub dokonać nawet je­go egzekucji.

B. BYRSKI: Nawiązując do wypowiedzi mgrNędzowskiego w sprawie najważniejszych posu­nięć w dotychczasowej realizacji reformy gospo­darczej, warto dokonać próby pewnego zbilanso­wania — co z jednej strony przemawia za przy­spieszoną realizacją reformy, a z drugiej strony— co wyraźnie ją hamuje. Chcę przy tym zazna­czyć, że w jednym tylko przypadku hamowanieto jest uzasadnione względami społecznymi —

tam gdzie służy ono ochronie społeczeństwa w

przypadkach szczególnie drastycznych skutkówreformy cen. Z tych właśnie powodów niektóregrupy wyrobów nadal sprzedaje się poniżejkosztów i dopuszcza się utrzymywanie przedsię­biorstw nierentownych. Problem w tym, że ichliczba wzrosła. Przeczy to generalnym założe­niom reformy, lecz interes społeczny wymaga tu

pewnych ustępstw.RED.: Niektórzy wyrażają obawy, że praktyki

te mogą wyraźnie zagrozić reformie.B. BYRSKI: Nie ma o to obaw, o ile tylko w

odstępstwach tych nie pójdzie się za daleko. Niewolno reformy- przeceniać, ani przejaskrawiaćujemnych jej stron. Na pewno nowy system jestczymś, co powinno wyciągnąć nas z kryzysu.Wiemy, że będzie to trwało dość długo i że mu­simy ponieść ofiary. Chodzi jednak o to, żebyzaletom jak i wadom reformy nadawać właści­we proporcje. Jeśli chce się pozyskać społeczeń­stwo dla reformy, należy o niej rzetelnie infor­mować, ukazywać kierunki polityki gospodar­czej. Mówić otwarcie czego możemy realnie o-

czekiwać od reformy i dlaczego na jej rzecz mu­simy ponieść wyrzeczenia.

A. FAJFEREK: Chcę kontynuować wątek za­grożeń dla reformy. Zacznę od zagrożeń klasycz­nych, tradycyjnych, wychodzących z centrali.Obserwujemy tam jeszcze dużo inercji i pewne­go oporu. Drugim szczeblem zarządzania, po zli­kwidowaniu zjednoczeń, jest przedsiębiorstwo.I tu również opory i zagrożenia, tkwić mogą za­równo w kierownictwie jak i po stronie częścizałogi. Pamiętajmy, że gorsi, niezdyscyplinowa­ni pracownicy nie zostaną zaakceptowani przez

najbliższe otoczenie i po prostu mogą znaleźć sięza bramą. Tacy ludzie nie będą na pewno po­pierać reformy. Nie można także organizowaćopinii publicznej w celu wzniecania propagandyantycenowej. Taki sposób podejścia do cen jestpierwszym krokiem do przekreślenia idei refor­my. Bo przecież wrogowie reformy — a tacy są— powiedzą: no tak — nie było reformy nie by­ło huśtawki cen. Moim zdaniem sam mechanizmreformy niejedno wyreguluje. Bo czym na przy­kład utrzyma się cena 20 złotych za tygodnik,„Perspektywy” jeżeli okaże się, że po tygodniubędzie on leżał w kioskach. Z gazet codziennychbędę wybierał tylko niektóre, na wszystkie, niebędzie mnie po prostu stać. Nie wolno więc oce­niać reformy po jednym miesiącu, w dodatkugdy nie wszystko jest jeszcze kompletne, gdytrwają prace nad szeregiem ustaw. Musi upły­nąć co najmniej rok, przynajmniej jeden spra­wozdawczy okre-s obrachunkowy. Poza tym sys­tem musi się dóskonalić, a jest to sprawa wielulat.

RED.: Rozumiem, że z dążeniami do popiera­nia i doskonalenia reformy nie stoją w sprzecz­ności wysiłki na rzecz ochrony interesów kon­sumenta.

A. FAJFEREK: Zrozumiałe. Sądzę, że działa­jące na tym polu organizacje i instytucje czy­nią wiele zwalczając przejawy nie uzasadnione­go, cenowego korsarstwa. Nie można Jednakdopuścić do tego, aby organizować ludzi prze­ciw słusznej idei. Wiadomo, że na hasło „ceny”każdy da się złapać. Wiem, że w tej chwili mó­wię przeciwko sobie, bo sam jestem konsumen­tem. Mogę jednak psioczyć, kląć, lecz jako eko­nomista zdaję sobie sprawę, że wprowadzanaobecnie zmiana systemu cen jest to przedsię­wzięcie na miarę wieków. Nie mówię już o tym,że historia gospodarcza świata nie zna takiegoskoku cen. Musiało jednak to nastąpić, gdyżprzez 37 łat nikt w Polsce nie prowadził sensow­nej polityki cenowej. Dlatego teraz tak drogomusimy za to zapłacić, wziąć na siebie ciężartego gigantycznego, 4—5-krotnego wzrostu cen.

E, NĘDZOWSKI: Mam za sobą doświadczeniaWOG-ów, w realizacji których zabrakło cierpli­wości i konsekwencji. Tym bardziej teraz niepowinno się żądać w krótkim okresie całościo­wych ocen i wyników. Pamiętam, w 1973 rokujuż po pierwszym kwartale stosowania WOG-ówdomagano się wyników. A przecież-pełniejsze

(DOKOŃCZENIE NA STR. 5)

Antoni Fajferek

Emil Nędzowskl

Józef Uryga Fot. O. LINK

GAZETA KRAKOWSKA STRONA I

•puścili miasto, zagroził im głód,wtedy to staruszka Anna Perenna,rodem z miasteczka Bovlllae, zaczę­ła wypiekać placki i rozdawała jeludowi. W nagrodę za to po śmiercizaliczono Ją w poczet bogów, a pa­miątkę jej dobrodziejstwa zaczętoświęcić corocznym, wesołym festy­nem. Czyżby więc Anna była sta­rym bóstwem miasteczka Bovillae?Ale leży ono na południe od Rzymu,podczas gdy miejsce festynu znaj­dowało się na północ od miasta.

Wreszcie trzecia opowieść pragnieobjaśnić inny charakterystyczny ryszabaw 19 marca. Podczas zabaw na

łące dziewczęta wyśpiewywały bar­dzo swawolne piosenki. Dlaczego,skąd ten zwyczaj? Otóż — pouczanas poeta — gdy Anna Perenna jużsię zestarzała (choć była boginią!),zwrócił się do niej bóg Mars. Pro­sił, aby pomogła mu zdobyć przy­chylność czystej i nieprzystępnejMinerwy, którą kochał bez wzajem­ności. Anna dobrze wiedziała, że ni­czego nie osiągnie, podjęła się jed­nak misji i przez pewen czas zwo­dziła Marsa obietnicami, że wszyst­ko na dobrej drodze. Wreszcie za­powiedziała, że ukochana sama sta­wi się u niego. I rzeczywiście przy­szła wstydliwie zasłonięta, niby mło­dziutka, niewinna narzeczona. Marsrzucił się do całowania, zdjął welonz głowy dziewczyny — i ujrzał po­marszczoną twarz Anny.

Skąd wzięła się ta opowieść, skądpołączenie w jednym micie właśnieMarsa, Minerwy, Anny? Otóż zwią­zek był, by tak rzec, kalendarzowy.W dniu 19 marca, jak mówiliśmy.

rozpoczynało się szkolne święto Mknerwy i w tymże dniu saliowie wy­konywali swój taniec ku czci Marsa,a zaledwie 4 dni wcześniej bawio­no się wesoło wspominając AnnęPerennę. Ale była jeszcze inna więźpomiędzy Minerwą a Marsem. Bo­ginię wyobrażano w zbroi i z dzi­dą w ręku, a więc jako wojownicz­kę. Tak przedstawiona mogła ucho­dzić za obraz małżonki Marsa, za

symbol odwagi i dzielności w nie­wieściej postaci.

Imię i pochodzenie Anny Perennypozostają do dziś zagadką. Bardzomożliwe, że jest to pradawne bó­stwo italskie, czczone na półwyspiejeszcze nim przyszli tam przodko­wie Rzymian. Takie przywłaszcza­nie sobie prastarych bóstw i kul­tu przez późniejszych przybyszów izdobywców zdarza się często.

A z jakiego powodu pozwoliłemsobie zaprzątać uwagę Czytelnikówmarcowymi świętami Rzymiansprzed wieków? Najpierw dlatego,że wiele osób interesuje się staro­żytną mitologią, a właśnie te opo­wieści należą do mniej znanych 1

choćby z tej racji godne są przy­pomnienia. Po drugie, można na ichprzykładzie pokazać w sposób szcze­gólnie jasny, z jakich elementów ł

jakimi sposobami powstają pewnemity. Wreszcie — jest marzec, a je­den z dni miesiąca obraliśmy jakoświęto kobiet. Czy przypadkowo?Proszę się zastanowić.

ALEKSANDER

KRAWCZUK

MARCOWEŚWIĘTARZYMIAN

(DOKOŃCZENIE ZE STR. 3)

szukiwaniu obiecanej ziemi i wre­szcie założył nową siedzibę nieda­leko ujścia Tybru, w Lacjum, opu­szczona zaś królowa popełniła samo­bójstwo. Wkrótce potem Kartaginiezagroził najazd dzikich plemion są­siednich. Anna uciekła i po wieluprzygodach została wyrzucona jakorozbitek na wybrzeża Lacjum. Tamodnalazł ją przypadkowo Eneasz igościnnie przyjął w swym domu, co

jednak wywołało niechęć i podej­rzenia jego żony Lawinii. ZjawaDydony ostrzegła Annę we śnie, że

grozi jej tu niebezpieczeństwo, mu­si więc opuścić ten dom natych­miast. Tak też młoda kobieta uczy­niła, a gdy błąkała się po równinachLacjum przyjął ją w swe objęcia i

nurty bóg rzeki Numicjusz. SłudzyEneasza po śladach dotarli aż na

brzeg rzeki i stanęli bezradni. Wte­dy to na chwilę fale zatrzymały sięw biegu i usłyszano głos zaginionej:

Jestem obecnie nimfę łagodnegoNumicjusza i w rzece na zawsze siękryjęl „W rzece na zawsze” —

brzmiało po łacinie „amne perenne"— i stąd miało pójść imię nowejnimfy — Perenna. Uradowani słu­dzy zaczęli się posilać, także winem,i przez cały dzień bawili się po oko­licznych polach. Taki więc byłbypoczątek wesołego święta — radośćz powodu odnalezienia zaginionej —

I taki rodowód bogini oraz Jej imie­nia.

Lecz sam Owidiusz lojalnie przy-znaje, że inni uważają Annę Peren-nę za boginię księżyca, wyznaczają­cą bieg miesięcy w ciągu roku. Je­szcze inni — powiada — utrzymują,że tak nazywała się staruszka, któ­ra szczególnie pomogła ludowi rzym­skiemu w samym zaraniu republiki.Kiedy bowiem plebejusze walczącyz patrycjuszaml e prawa polityczne

0RK/€STSUJ ŹyUJOT FRAS08£/WyKażdy, kto choć trochę interesuje się życiem muzy- rzędzi”. Nie sposób grać na

cznym wie, że współistnieją w naszym mieście tostrumentach smyczkowychdwie orkiestry eymloniezne. Jedne, toiespól Peń- JfJfSSg

•twowej Filharmonii im. Karola Szymanowskiego, wydobyć właściwej barwydruga — popularnie nazywana „radiówką” —• to * instrumentu dętego

1Po^de8° Radia 1 Rewizji w Krakowie. jak w^zj?^Jakkolwiek nietrudno znaleźć gmach filharmonii, ku instrumentów dętych bla-

którego gospodarzem jest pierwszy s wymienionych szanych konieczny jest właści-spotów daremnie eeuked siedziby drugiego. S8S32l£fiS

Orkiestra działająca formalnie przy rozgłośni Pol- jest cały zestaw rozmaitychskiego Radia w Krakowie, od chwili swego powstania pałeczek, pałek itp. Akcesorianie posiada własnego studia nagrań, ani — co wydać ^““S^^SanicS^hsię może nieprawdopodobne — własnej sali prób! W wyjazdów zespoli pra£,na-ciągu 35-letniego istnienia „dorobiła się“ jedynie ga- czać na ten cel własne diety,binetu dyrektora I kilku pomieszczeń administracyj- Dzi,wićjausL:stanowisko admi-

nych w jednej z kamienic przy ul. Wislnej. Mimo wie. Nie zabiegając z konse-

tej „surrealistycznej” sytuacji zespół nie 4ylko dzia- - ścweotoą stanowczością u war-

ła ale reprezentuje poziom jakiego’ .- dżihłaj<c. wtalach warunkach - nie osiągnąłby chyba żaden ona moSXwad^Si wf-

inny zespół na świecie. Jeśliby zaś porównywać ze konanych z tworzywa sztuez-

sobą dwie krakowskie orkiestry symfoniczne, to ,ne®° Grajków do klarnetu,śmiem twierdzić ze porównanie to wypadłoby na do°grL"a w LX-°

korzyść „radiowkl , skim zespole folklorystycznym.Same instrumenty są w prze-

Orkiestra i Chór Polskie- kowska orkiestra wystąpiła z ważającej części własnościągo Radia w Krakowie całą plejadą znakomitych so- “Wkow. Wiadomo, ze mstru-

no,wfit«łv » ininiat.vwv u-tA-n, < ir-sirt. ment muzyozny zuzywa sięjak każde inne narzędzie pra-

w Krakowie całą plejadą znakomitych sc

powstały x inicjatywy listów i dyrygentów krajo-JERZEGO GERTA 1 września wyoh i zagranicznych. Można „ _

. . , ,

1947 roku. Skromny poozątko- w tym miejscu długo wyliczać cy* Dęty instrument drewnia-wo zespół, przeznaczony głów- liczne udane tournee zespołu, ?y remontu po kli­nie do grania muzyki rozryw- udział w muzycznych festiwa- mU^astU ^tach użytkowania,kowej, rozpoczął próby w ma- lach, nagrania płytowe i tele-larni Teatru im. Słowackiego, wizyjne. Wśród najnowszychStamtąd też „na żywo” pły- dokonań zespołu znalazło sięnęły na antenę modne prze- zrealizowane dla wytwórniboje. Gdy w 1948 roku zes- EMI nagranie albumu płyto-pół poszerzony został do roz- wego z muzyką Karola Szy-

remonty instrumentów wyko­nywane będą w Warszawielub Katowicach. Ponieważczas takiego zabiegu nie jestokreślony, nie muszę chybapui w iv»- wcgu i uiuzyiui r>.a.TMa ozy- __ ..._______miarów wielkiej orkiestry manowskiego. Najważniejszy SSa°zy5,„z'a ?y TM

A jak wyglądają owiane le­gendą dochody związane z wy­jazdami na tournee zagranicz­ne? Muzycy otrzymują tzw.

diety, za które nie tylko sta­rają się kupić niezbędne dopracy, a nieosiągalne w kra­ju akcesoria, lecz także mu­szą się przecież utrzymać.W zależności od kraju jest tosuma od 12 do 18 dolarówdziennie. Wyjazd taki nie ma

nic wspólnego z zagranicznąwycieczką bo wypełnia go bar­dzo męcząca praca. Na uwagęzasługuje fakt, że oprócz dieti pensji w kraju, zespół nie do-staje żadnych dodatkowychwynagrodzeń. Gdy istnieje ko­nieczność powiększenia składuorkiestry o . instrumentalistęnie zatrudnionego etatowo,może on otrzymać jedynie die­ty. Sądzę, że czas już zamknąćtę niewyczerpaną listę proble­mów, z których większość mo­gła być już dawno rozwiązana.

Zastanówmy się co możnazrobić dla zespołu. Jakstworzyć muzykom właś­

ciwe warunki pracy? W obec­nej sytuacji ekonomicz­nej nie ma oczywiściemowy o wybudowaniu w

Krakowie odpowiedniego o-

biektu jak planowano tow przeszłości. Początkowo cen­trum nagrań powstać miałoprzy ulicy Szlak. Później o-

praoowano znakomity projektstudia nagrań na Krzemion­kach. Niestety w 1977 roku

inwestycja ta została skreślonaz planu. Obecnie losy orkie­stry uratować może moimzdaniem „projekt-minimum”,który przedstawia się nastę­pujące. Stosunkowo niewielkimkosztem można dokonać prze­budowy i dostosowania dopotrzeb studyjnych sąli kon­certowej Państwowej SzkołyMuzycznej I i II stopnia w

Nowej Hucie. Szkoła otrzymaćpowinna przy okazji dodatko­we skrzydło co i tak prędzejczy później będzie konieczne.W ten sposób osiągnąć by mo­żna kilka korzyści naraz.

Pierwszą z nich będzie stwo­rzenie właściwych warunkówpracy Orkiestrze PR i TV.Drugą — podniesieni* rangizasłużonej już nowohuckiej,placówki dydaktycznej /nie­wątpliwe korzyści wychowa­wcze wynikające z takiego są­siedztwa). Wreszcie — istnie­nie w Nowej Hucie muzycznejplacówki tej rangi miałobykolosany wpływ na kształto­wanie życia kulturalnegodzielnicy.

Myślę, że czas wyjaśnićdlaczego podjąłem ten właśnietemat, gdy istnieje tyle waż­niejszych. Tak się złożyło, żewkrótce po ogłoszeniu stanu

wojennego pojawiła się w śro­dowisku muzycznym plotka o

planach rozwiązania krako­wskiego zespołu. Nie jest to

plotka nowa. Pojawiała się o-

na już wielokrotnie w ciągu35 lat istnienia orkiestry, a jejperiodycznemu powracaniusprzyjał brak właściwych wa­

runków do prowadzenia dzia­łalności artystycznej. Jak do­tąd nie nastąpiło ani oficjal­ne potwierdzenie, ani zdemen­towanie niepokojącej plotki.Ze swej strony pragnę zwrócićuwagę, że ewentualna decyzjalikwidująca nasz jedyny dys­ponujący orkiestrą i chóremzespół radiowy, byłby de­cyzją błędną i szkodliwą dla

kultury muzycznej. Wierząc,że taka nie nastąpi, pozwolęsobie zdradzić najbliższe pla­ny zespołu. Oprócz realizacji30 godzin nagrań rocznie («»należy do obowiązków Orkie­stryiChóruPRiTVwKra­kowie), kontynuowana będzieważna dla artystycznego roz­woju zespołu comiesięcznadziałalność koncertowa. Zespół

wyjedzie także ną tournee za­graniczne (m. in. do Grecji).Bezsprzecznie wyjątkowymwydarzeniem muzycznym sta­nie się zapewne nagranie „Pa­sji” Krzysztofa Pendereckiego,którą po raz pierwszy dyrygo­wać ma kompozytor.

ZBIGNIEW LAMPART

symfonicznej, a istniejące po- — moim zdaniem — jest je-czątkowo dwa kwartety wo- dnak fakt trwałego zaistnieniakalne przekształciły się w 60-osobowy chór, w ciasnej ma-

lami zabrakło miejsca. Po kil­ku przeprowadzkach zespółtrafił w 1950 roku do sali da­wnego kina „Świt”, gdzie stał■ię „sublokatorem” Filharmo­nii, ze wszystkimi wynikają­cymi z tego statusu konse­kwencjami.

orkiestry i chóru na mapiepolskiej kultury muzycznej.

Proponuję teraz zapoznać sięx niewiarygodnymi wprostwarunkami pracy Orkie­

stryiChóruPRiTVwKra­kowie. Sala Filharmonii Kra­kowskiej mimo działań adap-

kiestrze muzyk nie może so­bie na odesłanie instrumentupozwolić. Bardzo trudno jed­nak doprosić się o zwrot ko­sztów korekcji instrumentuwykonanej „prywatnie”.

Sądzę, że w tym kontekściezaciekawią czytelników zarob­ki pracujących w opisanychwarunkach muzyków. Średniapłaca instrumentalisty wynosiniecałe 6000 zł., a chórzysty

Pierwszym, długoletnim kie- tacyjnych nie spełnia akusty- najwyżej 5000! W sumie tejrównikiem artystycznym Or­kiestry PR w Krakowie był jejtwórca — JERZY GERT. Pojego śmierci funkcję tę powie­rzono w 1968 roku KRZY­SZTOFOWI MISSONIE, a od

cznych wymagań prawdziwejsali koncertowej, a co dopierostudia nagrań. Odgłosy prze­jeżdżających nie opodal budyn­ku tramwajów, jeśli nawet nierażą publiczności słuohającej

mieści się specjalny dodatekprzysługujący za nagrania (nieuwzględniam tutaj nowegosystemu rekompensat!). Gór­ny pułap zasadniczej pensjikoncermistrza wynosi 6500 zł.Są to wynagrodzenia znacznie1977 roku sprawuje 14 obecny koncertu z nieubłaganą ostro- ------ - - -------------------- -

dyrektor zespołu — ANTONI rejestrowane są za pośre- niższe od wynagrodzeń muzy-WIT. Chórem zajmowali sięprzez cały okres jego istnieniatylko dwaj chórmistrze —

ALOJZY KLUCZNIOK (zm.w 1962 r.) i TADEUSZ DO­BRZAŃSKI. Po okresie grania„na żywo” nadeszła spóźnio­na u nas epoka nagrań. Pier-

ków filharmonicznych, a nie­współmiernie niskie w stosun­ku do zarobków jakie otrzy­mać można w orkiestrze Fil­harmonii Narodowej, czyWOSPR. Nic dziwnego, że z

zespołu odeszli muzycy tejklasy co Z. Polonek (grający

dniotwem mikrofonu na taś­mie magnetofonowej. Oso­bnym problemem jest konie­czność korzystania x przesta­rzałej aparatury nagrywają­ce!. Zdarza się, że statywy z

mikrofonami trzeba umiesz­czać na krzesłach! Z wielu .

wsze nagrania liczącej dziś ok. utrudniających pracę zjawisk obecnie u Karajana), W. Kwa6000 pozycji taśmoteki zespo- należy wspomnieć o niemożno- śny, J. Klocek, K. Koślaczłu powstały około roku 1950. przesłuchania dokonanych (grający w zespołach warsza-

Od 1974 roku zaczęto nagry- nagrań na miejscu 1 końiecz- wskich). Na razie został jesz-wać stereofonicznie. Wkrótce ności wędrowania w tym celu cze Daniel Stabrawa, grają B.po utworzeniu symfoniaznego (jo kabiny reżysera nagrania. Świątek i K. Moszyński. Ob-

aparatu wykonawczego zmie- w tej sytuacji muzycy zmu- sadę instrumentów dętych sta-niać się zaczął repertuar. Zde- szeni są do wielokrotnych po- nowią doskonali muzycy, z

cydowana zmiana nastąpiła w wtórzeń perfekcyjnych muzy- których wielu wykłada w kra-drugiej połowie lat 50. oznie iecz niemożliwych do kowskiej Akademii Muzycznej.Nie sposób wyliczać tutaj ko- przyjęcia z punktu widzenia Ktoś mógłby powiedzieć, że

ipsalnego repertuaru zespołu, technicznego nagrań. Nietru- muzycy mają zapewne inneArcydzieła światowej literatu- dno wyobrazić sobie jak ner- możliwości zarobkowe. Zgoda,ry muzycznej, liczne dzieła o- wowa musi być tego rodzaju ale nie o to chodzi. Praca w

perowe, oratoryjne, symfoni- praca. Próby i nagrania ze- orkiestrze jest odpowiedzialnaczne, muzyka niemal wszyst- Społu odbywają się codziennie i wyczerpująca, łączenie jej z

kich epok. Przypomnę, że w godzinach od 14 do 18. innymi zajęciami odbywać sięPrzed południem (a w, dni musi kosztem zdrowia. Zale-koncertów także wieczorem) dwie kilku instrumentalistówsala Filharmonii zajęta jest prowadzi przecież działalnośćprzez gospodarzy obiektu. Je- koncertową. W przypadkudną z konsekwencji pracy w większości dodatkowa praca

pierwszego „wielkiego” nagra­nia dokonał z krakowskim ze­społem GRZEGORZ FITEL­BERG (opera „Verbum nobi-le” St. Moniuszki). Jednym z

ostatnich nagrań — II Symfo- godzinach popołudniowych jest oznacza zajęcie w innym ze-

nią J. Sibeliusa dyrygowałsam KRZYSZTOF PENDERE­CKI. Bardzo ważne miejsce w

repertuarze orkiestry i chóruzajęła muzyka polska —

zwłaszcza współczesna, xe

szczególnym uwzględnieniem

dodatkowe utrudnieniełalności nagraniowejru, któremu — jeśligrywa a cappella

dzia- śpole lub działalność pedago-chó- giczną.

na- Osobny problem to trudno-po- ści ze znalezieniem kopistów

zostają wieczorne godzinydwóch dni w tygodniu.

Do uciążliwego trybu życiatwórczości kompozytorów kra- można się przyzwyczaić. Niekowskioh. Podczas swego blis- można natomiast obejść się w kopiści otrzymać mogą 4-kro-ko 35-letniego istnienia kra- pracy bez odpowiednich „na- tnie' wyższe wynagrodzenie!

przepisujących głosy z party­tury. Wytłumaczenie tego zja­wiska jest proste — przepisu­jąc nuty dla innych instytucji

STRONA 4

Lament chłopski,------ CZ¥Ł1

53(.■

„Wnicfto^osg“ T. NowakaKim chce być Tadeusz Nowak, kim chce

być po napisaniu ,,’WNIEBOGŁOSÓ'W”? Ja­kież tu ścieżki się ną tych kartach pokrzy­żowały, ba! poplątały? Czy Tadeusz Nowakwyszedł poza określone sposoby przedsta­wiania swego polskiego, chłopskiego świata?

Już w.-tej informacji jest poplątanie z po­mieszaniem. Pytam kim chce zostać Nowak we

„WN1EBOGŁOSACH" i zaraz potem piszęjak handlowiec-księgarz, gdzie to zostało wy­drukowane, jaki kształt materialny myślomlamentów chłopskich nadali drukarze. W tymzbiegu okoliczności informacyjnych odnajdujęcałego Nowaka — znakomitego poetę, którynigdy właściwie poetą nie przestał być, któryw prozie swojej lamentację chłopską na pa­nów rozwijając, dał przecież pojęcie zdumio­nemu czytelnikowi, jak bardzo i jak inaczejwieśniak polski stał się Polakiem. Kolejnymdowodem są tu „WNIEBOGŁOSY”.

Sprawozdanie z tej książki musi więc przezcały czas to odnosić się do rytmu uniesieńnastrojów, opadających w żąl i rozpacz, toanalizować chłodno warstwę realnych (nie re­alistycznych!) opisów, zapisów dat historycz­nych, wydarzeń. Rzecz mniej więcej obejmujelata tuż przed wojną, okres okupacji i mie­siące powojenne. Tadeusza Nowaka zna Kra­ków. Tutaj ten chłop sikorzycki, absolwentpolonistyki Uniwersytetu Jagiellońskiego,wykształcony filolog debiutował wierszamina łamach „Twórczości” Wyki, stąd słał ko­respondencje do pism warszawskich z rado­ścią pisząc o pierwszych dniach studiów na

królewskim Uniwersytecie. To w Krakowienapisał pierwszy tomik wydany potem u

„Czytelnika” w roku 1953 zatytułowany„UCZĘ SIĘ MÓWIĆ”. Były to wiersze w

miarę deklaratywne, głęboko wrośnięte w

pejzaż Polski; junak Służby Polsce wyru­szył był już wtedy w świat i napisał naj­piękniejszy chyba wiersz poświęcony Żuła­wom:

znałem cię tylko z opowiadań — ziemio...Było to zaskoczenie. Nowak kosił łąki po­

łożone w widłach Dunajca i Wisły. Ale tamw Gdańskiem musiał kopać rowy meliora­cyjne. I później w kolejnych tomach poetyc­kich („PORÓWNANIA”, „PROROCY JUZODCHODZĄ”, „JASEŁKOWE NIEBIOSA”,„SŁEPE KOŁA WYOBRAŹNI”, „PSALMYNA UŻYTEK DOMOWY”) poeta był w ca­łej swej twórczości przykładem odejścia odsiermiężnych bojów tzw. twórców ludowych.Ze swojego domu chłopskiego wyniósł bo­wiem Nowak wcale nie ubogą poetykę ja­sełkowych przedstawień, opowieści-bajek 1we wczesnej młodości wessał w siebie kul­turę Krakowa, nie poddając się żadnym ko-teryjnym wymaganiom środowisk pisarskich.Raz zresztą wszedłszy w gęsty las polskiejtradycji literackiej, poetyckie widzenie świa­ta uczynił głównym przedmiotem swojegozainteresowania. Zdolność do skrótu myślo­wego,. jasno tłumacząca się metafora, za­ludnienie późniejszych książek — równieżprozy, począwszy od opowiadań z tomu

„PRZEBUDZENIA” z roku 1962 — postacia­mi najbliższych, wiejskich opowiadaczy,handlarzy, stręczycieli, żebraków?, grajków —

tkwią w książce „WNIEBOGŁOSY”.Jest to rodzaj ballady żebraczej, której

pierwsze 7 rozdziałów-części rozpoczyna siętym samym zdaniem: „Nasz dom z pokole­nia na pokolenie chodził na żebry”. Histo­ria rodu żebraczego, ściślej — jego trzech

pokoleń: dziadków, rodziców 1 dzieci — todość przemyślnie wykorzystny sposóbprzedstawienia świata. Żebrak widzi wszys­tko: ludzi modlących się, grzeszących, wiel­możów, żołnierzy, prostych chłopów i wiel­kich panów. Żebrak z „WNIEBOGŁOSÓW”ma również w sobie mądrość rozpoznawa­nia historii. Ale pisze o niej językiem kon­kretów. Ósmy rozdział przełamuje swoistąaliterację pierwszych części, rozpoczyna sięinaczej: „Dnia pierwszego września roku pa­miętnego jeszcze nie śpiewałem, jeszeze spa­łem w najlepsze zagrzebany w sianie”. Roz­dział 9 jest wyraźniejszy: „Ułani spali w

najlepsze w plebańskiej stodole”.-

Proszę zauważyć — „roku pamiętnego” tożto zwrot z dziadowskiej piosenki poświęconejwojnie polsko-niemieckiej. Ułani śpią nie w

stodole proboszcza, ale w „plebańskiej sto­dole”. Cały w tym Nowak! Wędruje on przeztrudne łata leśnych Jędrusiów, przez Ukra­inę i Białoruś. Kiedy raz już zahaczył autoro tak opisane wydarzenie „uroczyście przed

frontem całego oddziału przekazał porucznikMarcinka Jędrusiowi. Przekazał mu siodło,wojskowy koc i płaszcz po wachmistrzu” —

już go nie opuści skłonność do fabularyzacjicałego romansu w gruncie rzeczy historycz­nego. Do miary symbolu urasta przebraniewoźnicy w szwabski szynel i czapkę, zawle­czenie go gdzieś na skraj białoruskiego tra­gicznego lasku... Tam się dopiero rozegra towłaściwe zawiązanie oraz narodzenie polsko­ści. Tam jakby Nowak potwierdzał swoje są­dy z wielu wywiadów prasowych. Mówił w

nich, że chłopskość Szeli i jego tragedia to

była również wędrówka ku Polsce, ku wła­snej Polsce. Z tej tradycji przecież żebrak--Pawełek z „WNIEBOGŁOSÓW” nie wzrósł.W tym miejscu Nowak-prozaik jak gdybyskręca znowu ku poezji. Śpiewa mu Bojan— ukraiński jakby lirnik wioskowy i sam

rytm opowieści w pierwszej osobie częściejnawraca do lamentacji chłopskich, tych sta­rych z XVII wieku. Chcę w tym miejscu za­bawić się właściwie w prezentera-spikera 1powiedzieć:

— Niech państwo tego posłuchają!W mojej imaginacji wychodzi na estradę

dobry aktor krakowski i mówi słowami No­waka:

„A gdy z rynku wszedłem na kolanach w

lipową aleję, przy której stała pożydowskawilla gestapowców Guzdka i Ego, upadłemna twarz. Ale nie mogłem wyrzec ani jed­nego słowa modlitwy, ani pół słówka prze­baczenia. Chociaż biłem się pięściami pogłowie, po twarzy, rozrywałem na sobiedziadowskie ubranie, wciskałem coraz głę­biej na skronie cierniową koronę. Przekli­nałem jego i złorzeczyłem...”

Tę prozę Nowaka się słyszy. Jest ona

taka bardzo poetycka i taka bardzo do słu­chania. Ja wiem, że niektórzy nazywają to

manierą stylistyczną naszego autora. Może inawet trochę mają rację. Ale tylko trochę.Tadeusz Nowak we „WN1EBOGŁOSACH”przypisał sobie prawo wszechwiedzy autor­skiej i efekt ten uzyskał zarówno przez sam

zabieg wyboru bohatera-żebraka, jak i przezprawo do poetyckiego komentarza.

KAROL KAMIŃSKITadeusz Nowak — WNIEBOGŁOSY, Wy­

dawnictwo Literackie Kraków 1982, str. 350,cena zł 90.

GAZETA KRAKOWSKA

z

fta

li

>

a

Na dobrą sprawę tarapatyPułaskiego zaczęły się jużw niewiele tygodni po

przybyciu nieustraszonego za-

gończyka i najwybitniejszegoz dowódców wojskowych kon­federacji barskiej na ziemięamerykańską.

Skazany zaocznie przez trybunałsejmowy Rzeczypospolitej na karęśmierci (ścięcie!) za zorganizowanienieudanego zresztą porwania królaStanisława Augusta, przybył Puła­ski z Paryża do Ameryki (Boston)28 lipca 1777 roku i aa protekcją,reprezentującego we Francji intere­sy wojujących z, Anglią jej 13 kolo­nii amerykańskich, słynnego B.Franklina (uczony, wynalazca) sta­nął wkrótce przed obliczem naczel­nego wodza armii amerykańskiej G.Waszyngtona, który w takich sło­wach zalecał urzędującemu w Fi­ladelfii Kongresowi jego kandyda­turę na dowódcę kawalerii powstań­czej:

„...Hrabią Pułaski, sądząc z pole­ceń jakie ma, posiadał niemałe sta­nowisko wojskowe we własnymkraju; ponieważ zaś od dawnazwracano w Polsce przeważną u-

wagę na konnicę, należy przypu­ścić, że nie jest pozbawiony znajo­mości tej służby. Pułaski, jak nam

donoszą, bronił podobnie jak i mywolności i niepodległości swegokraju i poświęcił swój majątęk te­mu przedsięwzięciu. Zasługuje więcz tych względów na nasz szacunek..."

Kandydatura Pułaskiego zostałaszybko zaakceptowana przez Kon­gres, a Waszyngton już 21 wrześniamógł podać w rozkazie do armii, że

„czcigodnemu Kongresowi podobałosię mianować hrabiego Pułaskiegodowódcą amerykańskich lekkichdragonów w randze jenerała bry­gady” (brygadiera). Warto zwrócićuwagę, że jego rodak, pułkownikwojsk inżynieryjnych w armii ge­nerała Gatesa, wsławiony m. in. u-

fortyfikowaniem Saratogi i WestPoint, Tadeusz Kościuszko, musiałna podobny ąwans czekać do ostat­niego dnia swej wieloletniej amery­kańskiej kariery wojskowej...

Wypada także od razu wyjaśnić,że już wtedy ta raczej romantycznaniż praktycznie użyteczna forma­cja, licząca niespełna 800 ludzi, niecieszyła się od początku szczegól­nymi względami Kongresu i spra­wiała polskiemu dowódcy niema­ło trosk i kłopotów, choć już w

swej pierwszej wojennej próbie podGermąntown w dniu 4 październikaokazała dowody męstwa i bojowejsprawności, co podkreślił jeden z

korespondentów wojennych, piszącmiędzy innymi, że „Pułaski przele­ciał cały obóz ze swoimi dragona­mi, rąbiąc co się napatoczyło tak,że cała klinga jego pałasza była odkrwi czerwona...”

Niemniej zachowane z tego czasu

dokumenty potwierdzają zdecydo­wanie nieżyczliwy stosunek Kon­gresu do najżywotniejszych potrzebaprowizacyjnych korpusu Pułaskie­go, czemu dał on wyraz w piśmiedo Kongresu z dnia 19 lutego 1778roku:

„...Panowie, mam przykrość wi­dzieć najlepsze plany moje obróco­ne wniwecz przez tę lub ową okoli­czność... Niedawno kupiłem trzykonie, a cena koni sama wystarczy,aby zrujnować człowieka, którychce być dobrze zaopatrzony na po­trzeby służby. Z tego powodu zmu­szony jestem prosić o pensję mojąjako generała kawalerii. Nie upo­minałbym się o nią dla innego ce­lu, jak tylko na zaopatrzenie od­działu..."

W tym samym mniej więcej cza­sie nasz bohater tak pisze do sio­stry Anny w Polsce:

„...Ja tu komenderuję całą kawa­lerią; w różnych byłem atakachdość korzystnie, jednak bawić tu

długo nie myślę. Obyczaje tutejszenie mogą się zgodzić z moim hono­rem, do tego i strata jest próżnaczasu — w tej służbie nic dobregoczynić nie można. Ludzie tu są bar- .

dzo zazdrośni, zgoła wszystko prze­ciwne..."

Pisząc o ludziach zazdrosnychPułaski miał na myśli część oficer­skiej kadry swego korpusu, ofice­rów amerykańskich, którzy uważa-

GAZETA KRAKOWSKA

<ly, aby mógł werbować jeńców idezerterów nieprzyjacielskich..."

Po zatwierdzeniu przez Kongresstatusu Legionu zaciąg do tej for­macji trwał do września 1778 i wy­raził slą ilością 330 żołnierzy, przyczym wśród oficerów większośćstanowili Francuzi, natomiazt pie­chota rekrutowała się prawie wy­łącznie z dezerterów niemieckich z

armii angielskiej. 15 września skła-dał Pułaski Waszyngtonowi meldu­nek, w którym czytamy:

„Generale.’ Już od 16 dni pragnęgorąco przyłączyć się do Ciebie, leczzwłoka w rozkazie, abym wyruszył,każę mi żałować wszystkich tru­dów, przedsięwziętych ku sformo-waniu oddziału, z którym ezuję sięzdolnym wykonać wszystkie rozka­zy Waszej Ekscelencji..."

Niestety, Kongres zwlekał z de­cyzją, tym bardziej, że stale napły­wały doń skargi od ludności cywil­nej na zachowanie się podkomend­nych Pułaskiego. Z tych pewniewzględów Legion poddany zostałostrym restrykcjom finansowymKongresu. Doszło do tego, że Pu­łaski wyłożył na aprowizację iumundurowanie oddziału nie tylkowłasne oszczędności, ale jeszcze po-zaciągał długi, z których nie mógłsię wywiązać. W związku z tym pi­sał do Kongresu:

„... Entuzjastyczny zapał dla szla­chetnej sprawy ożywiający Amery­ką i pogarda dla śmierci pobudziłymnie naprzód do przyjęcia Waszejsłużby, a pochlebiałem sobie, że bę­dę dość szczęśliwy, aby uzyskaćuznanie i wywołać zadowolenie.Wszakże taki był mój los, że nic

prócz honoru nie utrzymuje mniew służbie, która zaczyna mi byćnienawistna wskutek złego trakto­wania..."

A trzeba wiedzieć, że niezależnieod tarapatów z Kongresem, równieżdecyzje dowództwa w sprawie woj­skowych przydziałów Legionu bu­dziły sprzeciw jego rwącego się doboju dowódcy. Między innymi żleodczul on skierowanie Legionu dopilnowania sprzyjających Brytyj­czykom Indian nad rzeką Delaware,

Q-OE

o

2

(0■N

(0L.□(0N

OO

cit-w

wN

>1N05

c

§

efekty reformy mogą się pojawić dopiero pokilku latach. I ta uwaga niech będzie jednym z

pierwszych ostrzeżeń.

RED.: Nie mówiliśmy s średnim szcsebła se-

rządzania. Zlikwidowane zostały sjednoesenła.Co dalej?

E. NĘDZOWSKI: Chcą być należycie zrozu­miany, tan. nie jako adwokat zjednoczeń, ale odlata ub. roku, kiedy zapadły decyzje w sprawielikwidacji zjednoczeń, sytuacja gospodarcza kra­ju tak mocno się pogorszyła, iż można się zasta­nawiać czy w roku 1982 nie należało jeszcze po­zostawić zjednoczeń. A Jeśli likwidować je tow sposób ewolucyjny.

B. BYRSKI: Uważam, że podtrzymanie decy­zji o likwidacji zjednoczeń z chwilą wprowadze­nia stanu wojennego miało na cełu jakby pod­kreślenie, że stan wojenny nie oznaczą zamroże­nia reformy. Mam natomiast inne obiekcje. Li­kwiduje się wprawdzie zjednoczenia, ale w to

miejsce powstaje jak gdyby nowy szczebel. Idzieo instytucję pełnomocników ministra, którychilość i zakres ich działania stale się rozrasta. Za­czynają oni powoli spełniać rolę zjednoczeń.

E. NĘDZOWSKI: Z doświadczeń 2-miesięczne-go działania pełnomocników wyłaniają się nie­stety negatywne wnioski. Nie działają oni zbytenegicznie, gdyż nie są skrystalizowane do koń­ca ich funkcje (urząd czy szczebel średni). Pozatym ministerstwa funkcjonują nadal w sposóbtradycyjny. Są fakty wskazujące na to, że resor­ty po dawnemu przesyłają do pełnomocnikówróżnego rodzaju akty normatywne, pismą inter­pretacyjne, które zawiadamiają ile np. winnawynosić cena węgla deputatowego. Pisma tegorodzaju napływają w ilości kilkudziesięciuegzemplarzy w celu rozesłania ich przez biurapełnomocników -- w dół. Deputaty to na pewnoważna sprawa, ale nie ona powinna zaprzątaćgłowy pełnomocników. Mimo to obciąża się ichtymi samymi funkcjami, jakie poprzednio pełniłyzjednoczenia. Tymczasem ich zadaniem jest zaj­mowanie się głównie programami operacyjnymi.Mało tego, instytucja pełnomocników traktowa­na jest również często jako namiastka zjedno­czenia także przez przedsiębiorstwa. Dzieje sięto zwłaszcza w takich przypadkach, w którychz powodu braku odpowiednich rozwiązań praw­nych, nie zawsze wiadomo jeszcze co należy douprawnień przedsiębiorstw, a co do kompeten­cji resortu. Jeśli będzie tak dalej, to pod przy­krywką pełnomocników, grozi nam odrodzeniesię klasycznego szczebla średniego. A może już

trzeba wznowić działania w kierunku tworzeniazrzeszeń?

I. UBYCIA: Problem samodzielności praedsię-blorsłw wiąte się ściśle z ich wielkością. Duża

zakłady w warunkach reformy śmiało dadzą so­bie radę bea zjednoczeń. Natomiast małe przed­siębiorstwa, dysponujące mniejszymi środkamii mniej Wykwalifikowaną kadrą — mogą miećduże trudności. Poza tym wiem z doświadczeńWÓG-ów, |e Istnieją zakłady, zwłaszcza w prze­mysłach surowcowych, którym najbardziej od­powiada forma koncernu. Jest tó uzasadnionechoćby dla prowadzenia jednolitej polityki cen.

B. BYRSKI: Mówiliśmy o zjednoczeniach, leczani razu nie padłe słowo „zrzeszenia”. A

przecież to miała być alternatywa w stosunkudo zjednoczeń. O przystąpieniu przedsiębiorstwado zrzeszenia ma zadecydować samorząd. Zchwilą Jego zawieszania z powodu stanu wojen­nego, jakby ucichła sprawa zrzeszeń. A przecieżwcześniej, C»y później dojdzie do reintegracjiprzemysłu, czyli przejścia z układu zjednoczeńna zrzeszenia, Ni» będą to oczywiście jednostkiszczebla pośredniego, gdyż przypadną im w u-

dziaie głównie funkcje usługowe. Pamiętać jed­nak trzeba, ż< przystąpienie przedsiębiorstwa dozrzeszenia jest dobrowolnym samoograniczęniemw imię osiągnięcia stawianych sobie celów. I tak,przedsiębiorstwo powierzyć może zrzeszeniu np.sprawy handlu sagranlcznegó.

RED.: Ogranlnenle w obecnych warunkachsamodzielności zakładu, nie sprzyja tworzeniuzrzeszeń.

B. NĘDZOWSKI: Najgorsze, że ucieka nam

czas. Ą tworzenie się nowych struktur organiza­cyjnych w postaci zrzeszeń, które integrowały­by przemysł staje się sprawą niesłychanie pilną.Musimy Z tego zaklętego kółka wyjść.

RED.: Nie może być nigdy próżni i dlatego za­chodzi obawa, że jeśli nie powstaną zrzeszenia,to Ich miejsce mogą zajmować właśnie pełno­mocnie? ministra, stopniowo przejmując dawnefunkcje zjednoczeń.

E. NĘDZOWSKI: Chcę dę*dać. że biura pełno­mocników zatrudniają po 50—60 osób. Działająwprawdzie — mówi o tym wyraźnie ich statut— jako Jednostki tymczasowe i tylko pa okresprzejściowy, oby jednak owa tymczasowość nieprzerodziła aię w praktyce w coś trwałego...

RED.: Zwiaszeza, że samodzielność w reformie,PO samofinansowaniu, oznacza kolejne „8”.

Ranetowal: TADEUSZ STEC

PUŁASKIEGO11 za dyshonor służyć pod rozkaza­mi młodego, wymagającego, a także— powiedzmy to sobie — zniechę­conego brakiem samodzielności ope­racyjnej dowódcy.

Między innymi polski ex-regimen-tarz i „marszałek konfederacjiłomżyńskiej” poczuł sję dotknięty w

swej ambicji oddaniem jego korpu­su pod rozkazy operującego w

New Jersey generała A. Wayne’a idał temu wyraz w zaprawionym go­ryczą liście do Waszyngtona, w któ­rym zapytywał m. in. — „czy bę­dąc brygadierem młodszym od in­nych mysi podlegać ich rozkazom”i zwrąeał mu uwagę na to, że „w

innych krajach naczelnik kawaleriipodkomendny jeft tylko dowódcyarmii...’’. Tak to i na gruncie ame­rykańskim przypominały się Puła­skiemu polskie, konfederackie oby-czaje, .

Wszystko to spowodowało, że w

marcu 1778 zgłosił Pułaski na

ręce Waszyngtona dymisję z zaj­mowanego dowództwa — wraz z

prośbą o zezwolenie na zorganizo­wanie samodzielnego korpusu (le­gionu) do walki z Anglikami. Apro­bując inicjatywę Pułaskiego, Wa­szyngton pisa} do J. Hancocka, pre­zydenta Kongresu:

„...Generał Pułaski, daleki odzniechęcenia służbą, a wiedzionypragnieniem sławy oraz gorliwościądla sprawy wolności zamierza pro­sić o nowe zatrudnienie i chceprzedstawić Kongresowi swoje pro­pozycje. Prosi, aby mu pozwolonozorganizować niezawisły korpus,złożony z 68 konnych i 200 pie­szych. Konnica ma być uzbrojona w

lance, piechota zaś wyekwipowanana wzór lekkiej piechoty amerykań­skiej. Pierwszą, jak sądzi, będziemógł łatwo zapełnić krajowcamidobrego charakteru i godnych poło­żonego w nich zaufania. Co się ty-ezy drugiej pragnie więcej swobo-

ną cp tak żalił się przewodniczące­mu Kongresu:

„...Prosiłem, aby mnie skierowanoku liniom nieprzyjacielskim, zamiasttego uznano za właściwe wysłaćmnie na wygnanie, z którego nawet

dzicy udekli. Pozostają tylko nie­dźwiedzie do zwalczania...”

Osobliwy ten przydział zmienionodopiero w lutym 1779, oddając Le­gion pod rozkazy operującego na

południu generała Lineolna, gdziejut wkrótce miały się spełnić losyLegionu i jego bohaterskiego do­wódcy. 1 tak najpierw uczestniczyłLegion w zwycięskiej bitwie podCharleston, ą następnie w długo­trwałym oblężeniu opanowanegoprzez Anglików portu Savannah.Tam właśnie, 9 października 1779miała miejsce pamiętna szarża, pod­czas której Pułaski został ciężkoranny w pierś i udo. Przeniesionyna pokład amerykańskiego okrętu„Wasp”w dwa dni później zmarłna morzu w drodze do szpitala w

Charleston. Marynarskim obycza­jem ciąło bohatera oddano morzu.

Potwierdza to krążąca w Amerycewierszowana opowieść:„Po zwyczaju w białe żagle płótnaOmotano bohatera zwłokiI dźwignęła je garść druhów smutna1 spuściła w wody nurt głęboki,Jakby dla martwego jego ciałaNi piędź ziemi na grób nie została...

Pozostała natomiast w Ame­ryce po Pułaskim i jego Le­gionie wieczna pamięć i legen­da, poizostały pomniki i nazwymiejscowości oraz obchodzonacorocznie jako narodowe świę­to rocznica (11 X) jego śmierci.Pisząc prawdę o Legionie Pu­łaskiego nie umniejszamy tejlegendy.WŁADYSŁAW BŁACHUT

OLGIERD JĘDRZEJCZYK

Ksiądz

Znudziłymi się już po­

klepywania Teatru Lu­dowego w Nowej Hu­

cie: rzucają się na wielki re­pertuar, tymczasem — zda­niem poklepujących — taki

zespół nie potrafi wziąć gór­nego C, nie ma rzekomo

żadnych sił artystycznych,które by gwarantowały itd.

itd. Tymczasem trzeba po

prostu do Nowej Huty jeż-dzić, trzeba zobaczyć kilka

przedstawień, żeby się zo­rientować, że HENRYK GI­ŻYCKI wcale od zera nie

zaczynał ani nie zaczyna, że

zespół niekoniecznie sta­rych aktorów daje jaką ta­ką gwarancję poziomu tea­tralnego. Nie wszystko mo­że „wyjść" od razu, ale aku­rat mistyczny dramat Juliu­sza Słowackiego „KsiądzMarek” zyskał — ogólnierzecz biorąc, mimo kilku

nieporozumień — ton odpo­wiedni dla tekstu, miał kil­kanaście scen znakomitych.

Przede wszystkim reżyserprzedstawienia ALEKSANDERBEDNARZ nie poprawiał Słowac­kiego. Owszem, niektóre scenyskreślił tak jak od wielu, wielulat skreślają je reżyserzy. Jed­nakże istota mistycznego zauro­czenia Juliusza Słowackiego w

zderzeniu z realizmem historycz­nym autora mocno zarysowałasię w całym spektaklu i to jednowystarczy, aby uznać to dziełoartystów Teatru Ludowego za

godne uwagi. Naturalnie nie u-

nikniemy zderzeń ze współczes­nością. Jednakże zapominać nienależy, że duża część społeczeń­stwa naszego przeszła już dawnochorobę wróżb, wróżenia z fu-sów. Nie oznacza to, że wielkamodlitwa o Polskę, najgorętszamiłość ojczyzny, zawarta w dra­macie — proroctwie, w dramacie-wizji ma być przedmiotem lekce­ważenia. Nie można bowiem, tak -

jak to czyniły niektóre historycz­ki literatury w latach pięćdziesią­tych wespół z ADAMEM WAŻY­KIEM, dzielić twórczości Słowac­kiego na reakcyjną i postępową,na dobrą i złą. Takie nędzne po-

litykowanie odcinało polski teatfwspółczesny właśnie ód mistyęztnych dramążów: „Księdza Mar­ką", „Sny. srebrnego (Salomei’’,„Księcia Niezłomnego" Calderonaw tłumaczeniu naszego Wielkie­go. W ten sposób przez wieie,wiele lat teatr rezygnował a próbdokonania żywej analizy głębiobserwacji historycznej Śiowac^kiego. Jakże inny był Słowackiod swych współbraci — tawiań-czyków kiedy z nimi zrywał! Pi­sał „i ja mam na dnie serca pra-.wo Boże, i ją mam. rozkaz Boży— aby nie dbając na sąd ludzi —

choćby wzgardę i nędzę, i potę­pienie —- stał do końca, strzegącprawdziwej wiary i dawnegosztandaru Ojczyzny mojej".„Ksiądz Marek” powstały w ro­ku 1843 był jeszcze realizacją po­glądów neofity mistycznego, Alęczyż w scenach za szlacheckimbandziorem. Kosakowskim, czyżw scenach jego przetargów z Ra­binem i rozmów z Kreczetniko-wem nie można dostrzec głębokiejhistoriozoficznej analizy naszychdziejów, samolubgtwa szlachty,morderczego rozpasania? Naprzedłużeniu tych wartości histo­rycznych „Kęiędzą Marka” leżyprzecież cała ostrość rysunkuspołeczeństwa polskiego w odnie­sieniu do sprawy Ukrainy w

„Śnie srebrnym Salomei"!

Wydaje mi się, te Bednarz iaktorzy w przedstawieniu nowo­huckim nie udziwniali sprawy,nie pogłębiali ani owych rozmo-

dleń mistycznych, ani sarkazmuhistoriozoficznego Juliusza Sło­wackiego. Byli na miejscu, jak­by to powiedział historyk lite­ratury. No dobrze, zwróci mi ktośuwagę, ale historyk literatury niemoże wytyczać realizacji drama­tu romantycznego. Otóż i tak, inie. Nie bez znaczenia jest faktprzedrukowania w programieteatralnym do „Księdza Marka”kilku uwag STEFANA TREU-GUTTA z książki „Przemianytradycji barskiej" (są to materia­ły sesji naukowej zorganizowa­nej przez Instytut Badań Literac­kich w roku 1970), sądu WŁADY­SŁAWA KONOPCZYŃSKIEGO„Czasy stanisławowskie" i... frag­mentu słynnego wiersza JuliuszaSłowackiego „Tak mi Boże do­pomóż" — wiersza, który powstałdnia 13 lipca 1842 roku, nazajutrzpo spotkaniu poety z Towiańs-kim. Tak oto teatr chce udoku­mentować, że rozumie moment

powstania dramatu, zauroczeniepisarza programem Towiańskie-go. Wreszcie pada to zdanie Ro­mantyka „za sto lat chłopek pols­ki pod Krakowem będzie mógłczytać „Księdza Marka”, bo ta

poezja nie na nerwy, ale na czys­te uczucia uderza".

Wreszcie dochodzimy do spra­wy zasadniczej: czy nowohueki„Ksiądz Marek” powinien przy­czynić się do rewizji naszychpoglądów o Konfederacji Bars­kiej? Czy Konfederacja ta —

jak pisał buńczucznie STANIS­ŁAW CAT-MACKIEWICZ —

zgubiła Polskę? Czy nie były tozdania pochopne?

Z samej istoty „Księdza Mar­ka” wynika nie tylko umiłowa­nie wolności i tęsknota za wolnąojczyzną, lecz również zrozumie­nie przyczyn jej upadku. Judyta,która zdradza i Judyta, którastaje po stronie konfederatów jestjakby miernikiem uczuć patrio­tycznych poety. Stąd olbrzymieznaczenie tej roli. Nie ulegawątpliwości, że słabość Konfede­racji nie wynikała tylko z tego, żeszlachta do szlachty się odwoły­wała. Na ten błąd złożyły się wie­ki i nie można mieć pretensji na

przykład do Zygmunta Staregoza to, że nie doprowadził do eg­zekucji praw. Przynajmniej dwu-wiekowa tradycja obdzielaniamożnych przywilejami wiązałakrólowi ręce. Dlaczegóż więc ma­my odsądzać od czci i wiary

szląchciców-katolików za to, że

, całą ich tyadyęja wiązała się z

wiarą w .zmartwychwstanie? W

tym względzie prawdziwa jestocena Konopczyńskiego, żę „ze

skromnej szlacheckiej piersi kil­kudziesięciu obywateli wydzierasię krzyk żarliwego uczucia re­ligijnego, krzyk przebudzonegosumienia narodowego i wiekuistejWoli dą prawdziwej niepodległoś­ci’’.

Bardzo pięknie rozpoczyna'

przedstawienie TADEUSZ SŻA-NJEGKJ w roli Marszalka. Aktorwykorzystał swoje przyrodzonewarunki i jego wielkopańskość.miała w sobie jakby znamię pa­triotycznego wyrachowania: trze­ba się bić, ale ostrożnie postępo­wać w polityce. Sądzę, że. regi-mentarz ANDRZEJA GAZDECZ-KI stanowił dobre, spokojne tłodo szamotań dynamicznych scen

całego dramatu. Przedłuża ten

nastrój — przenieśmy się na ko­niec spektaklu — JACEK STRĄ-MA w roli Kazimierza Puław­skiego.

Sprawa główna — upadek Ba­rii — rozgrywa się jednak mię­dzy Księdzem Markiem, Kosa­kowskim. Judytą i Kreczetniko-wem. HENRYK GIŻYCKI w rolitytułowej nie uległ pokusomprzerysowania charakterystycz­nego. Jego męczeństwo jest lo­giczną konsekwencją nieustępli­wości. WŁADYSŁAW BUŁKA Wroli Rabina jak gdyby uległJANUSZOWI R. NOWICKIE­MU; ten ostatni szerokim ges­tem, patosem sygnalizował tro­chę za powierzchownie swą roz­terkę, swoje własne piekło. BO­ŻENA KRZYŻANOWSKA w roli

Judyty dobra w pierwszych sce­nach, wyrazista i równocześniebardzo skupiona ukazała i prag­nienie zemsty, i jakby lęk przeddokonaniem grzechu. Kiedy zro­zumiała tragedię swej zdradydokonuje się w niej w końcuprzemiana fundamentalna. I w

tym miejscu powinna chybaKrzyżanowska bardziej skłonićsię ku akceptacji tej przemiany.Jej Judyta po momencie prze­miany, przeistoczenia jest trochąniepewna swego. MARIAN JAS­KULSKI jako Branecki — sprze­dawczyk zarysował postać jur-gieltnika wielmoży chyba niecoza zwiewnie. TOMASZ POŻ-NIAK w roli Bojwiła szafujechyba za bardzo warunkamizewnętrznymi. W roli przełożone­go Karmelitów wystąpił "ZDZI­SŁAW KLUCZNIK. Bardzo wy­soko, naprawdę z gorącą aproba­tą odnoszę się do propozycjiWACŁAWA ULEWICZA, którynie rozmazał roli Kreczetnikowaw gromkich pohukiwaniach (wi­działem gdzie indziej takie pró­by). On te racje carskiego siepa­cza jakoś przedstawił, była w

roli Uiewicza niezbędna doza dys­tansu wobec postaci. Jako Suwa-row wystąpił ZBIGNIEW SAMO-GRANICKI.

Scenografia JÓZEFA NAPIÓR­KOWSKIEGO była jak gdybyprzeciwstawnością w swej pros­tocie i uporządkowaniu całejprzestrzeni scenicznej — muzykiJOLANTY SZCZERBY-KANIK.Natrętne nawracanie kadencyj­ne i pieśń konfederatów śpiewa­na przez jednego aktora „powięk­szonym” głosem wprowadzała na»

W nastrój niesamowitości.

Zwracam uwagę na teatr

nowohucki. Na dość krzykli­wej giełdzie artystycznej ten

dość stanowczy głos ma swo­je znaczenie w realizacji nie­ustannego zadania teatru

polskiego: interpretacji ży­wej dziel Juliusza Słowac­kiego.

STRONA S

INAUGURACJA PIŁKARSKIEJ WIOSNYPilił A w £rzeI Znowu gra liga!■ li Km Znowu tysiąca kibiców za­

pełnią stadiony, by emocjo­nować się występami futbolistów. Kie­dy i gdzie narodziła się liga? Oczywiściewszystko co dotyczy piłki zawdzięcza­my Anglikom, którzy wystartowali z

ligą w sezonie 1888/89, a pierwszymmistrzem był Preston. U nas — poburzliwych dyskusjach (o czym za

chwilę) liga ruszyła w 1927 roku, ale

pierwszego mistrza Polski wyłonionojużw1921rokuibyłnim—bojakżemogło być inaczej — klub z podwawel­skiego grodu — Cracovia...

Kolebką polskiego piłkarstwa był wpraw­dzie Lwów (Czarni powstali w 1903 roku, a

Pogoń w 1904 roku), ale Kraków zawsze od­grywał w tej dyscyplinie rolę szczególną. Tokrakowianie dr Jan Weyssenhoff i dr JózefLustgarten opracowali w 1921 r. pierwszeprzepisy gry w piłkę, wcześniej, bo w grud­niu 1919 roku powstał Polski Związek PiłkiNożnej, którego siedzibą był Kraków, a

pierwszym prezesem był szef Cracovii —

dr Edward Cetnarowskl, ■(Nim utworzono u nas ligę w latach

1921—1926 istniał następujący system wyła­niania mistrzów kraju: w okręgach wyłania­no najlepsze drużyny klasy „A”, które potemwalczyły w puli finałowej. Pierwszymmistrzem w sposób bezapelacyjny zostałaCracoTia, która w finale nie przegrała anijednego meczu, tracąc tylko jeden punkt w

spotkaniu z Wartą w Poznaniu 2:2. W rewan­żu krakowianie wygrali z poznaniakami aż

6:1, w pozostałych meczach wygrali z PogoniąLwów 2:0 i 5:2, z Polonią W-wa 3:0 i 2:1, z

ŁKS 7:1 i 4:0. Warto przypomnieć skład

drużyny nazywanej „wielką Cracovią”:Popiel, Ginteł, Frye, Styczeń, Cikowskł, Sy­nowiec, Młelech, Kętapka, Kałuża, Kogut,Sperling, trenerem był Węgier — Pononyi.

Miała wówczas Craeovia drużynę, któratakże z powodzeniem walczyła z czołowymiklubami naszego kontynentu. W 1921 rokugłośnym echem odbiły się wyniki uzyskaneprzez zespół krakowski w Budapeszcie, nikłaporażka ze świetnym FTC 0:1 czy remis 0:0z równie znanym MTK.

W 1923 r, krakowski zespół wyjechał na

tournee do' Hiszpanii, „Pierwsze dwa mecze— czytamy we wspomnieniach dr J. LU-STGARTENA — mieliśmy grać z Barceloną,która w tym czasie przeżywała okres rozkwi­tu. Już pierwsze minuty pokazały, że diabełnie taki straszny. Cracouia była równorzęd­nym partnerem, a zagrania ataku wywoły­wały oklaski t uznanie. Gdy jednak Chruściń­ski po kombinacji s Kałużą strzelił bramkęf do przerwy prowadziliśmy 1:0 wydłużyłyśtę miny barcelończyków. Obraz gry zmienił

Ha stadionie zebrało się ok. 20 tys. widzów.Mecz rozstrzygnięty został już w pierwszejfasie gry. Najpierw w 10 min. CZULAK poras pierwszy ulokował piłkę w siatce rywala,w 20 min. mój brat HENRYK podwyższył na

2:0. Drużyna IFC nie mogła pogodzić rię s

porażką, kiedy tuż przed końcem sędzia po­dyktował przeciwko nim karnego, nasi rywa­le opuścili boisko. Cała nasza drużyna na

rękach rozentuzjazmowanych kibiców powę­drowała ulicami Katowic aż na dworzeckolejowy”.

Autorami tego sukcesu byli bramkarze:

Folga, Keta, obrońcy — Skrynkfewlcz, Py-chowskl, pomocnicy — Kotlarozyk L Kotlar-

czyk II, Bajorek, Makowski, napastnicy —

Reyman I, Reyman III, Adamek, Czulaki Balcer.

W rok później „Biała Gwiazda” obroniłaprymat w kraju; w 1930 swój pierwszy tytułmistrzowski w lidze wywalczyła sąsiadka z

Błoń — Cracovia; w 1931 rywalizację wygrałinny klub krakowski — Garbarnia (świetninapastnicy — Pazurek — 20 razy w I repre­zentacji Polski, Smoczek, Riesner, Bator), w

rok później na mistrzowski tron powraca Cra-covia, gra w niej już nowa generacja świetnychpiłkarzy: Pająk, Doniec, Chruściński, Mysiak,Ciszewski i wiecznie młody — Sperling. W1937 roku jeszcze raz triumfuje Cracovia.

Lata okupacji — mimo zakazów i stosowa­nych represji życie sportowe Krakowa nie za­marło. Już w październiku 1939 roku rozegra­no mecz, w którym Wisła pokonała Kro­wodrzę 3:1, odbyło się wiele spotkań konspi­racyjnych, rozgrywano też mistrzostwa Kra­kowa. A w 10 dni po wyzwoleniu naszegomiasta na ośnieżonym boisku Wisły doszłodo „świętej wojny”.-

Grudzień 1948 roku, liga kończy się„martwym biegiem” Cracorii i Wisły, którezebrały jednakową liczbę 38 pkt. O wszystkimma decydować pojedynek na neutralnym sta­dionie Garbarni. Na widowni kilkanaście

tysięcy widzów. Pierwszy gwizdek sędziegoi w kilkadziesiąt sekund później daleki strzałLegutki ląduje w siatce Rybickiego. Cracovi»rusza do ataków i w 44 minucie specjalistaod „główek” Stanisław Różankowskł wyrów­nuje na 1:1, a w kilkanaście sekund późniejjest już 2:1 dla „biało-czerwonych” po strza­le Szeligi. Zwycięstwo Cracovii pieczętujebramka Róźąnkowsklego w 61 minucie. Mi­strzowski zespół grał w składzie: Rybicki,Kaszuba, Glimas, Gędłek, E, i M. Jabłońscy,Szeliga, St. i E. Różankowscy, Rajtar, Poświat,a więc bez kontuzjowanych Parpan* i Bobu-IL To był ostatni wielki sukces „biało-czerwo­nych” w lidze...

Teraz przez 3 kolejne sezony w lidze królu­je Wisła. „Miałem szczęście grać w naprawdęznakomitym zespole — Wspomina LESZEKSNOPKOWSK1 — w jedenastce Wisły bylipiłkarze, których dzisiaj chętnie widżiałoymw naszym I zespole. JURO WICZ — bramkarzgrający może niezbyt efektownie, ale bardzo

LIGOWYM EKSPRESEMsię w 11 połowie. Gra stała się niemal bru­talna, hiszpańscy gracze szli bezwzględnie na

przeciwnika i wkrótce „biało-czerwoni” po­czuli rezultaty tego stylu gry. Barcelona wy­równała, lecz równorzędna gra utrzymała siędo końca i mecz zakończył się nieoczekiwa­nym remisem 1:1”.

Ale trudy podróży l kontuzje odbiły się na

następnych pojedynkach. W rewanżu Cra-fcovia znowu prowadziła 1:0, ale kiedy boiskoopuścili kontuzjowani: Popiel i Strycharz (zezłamanym obojczykiem) gospodarze panowalina boisku j wygrali 7:1. Kolejnym rywalembył sam Real Madryt. „“Bohaterem* tego Po­jedynku był... sędzia hiszpański, który bil— jak pisze Lustgarten — wszystkie rekor­dy stronnictwa. Z czterech strzelonych przezReal bramek ani jedna nie została zdobytaprawidłowo. Oceniła to nawet publiczność.Gdyby nie ochrona plutonu „ąuardia civile”to nie wiadomo w jakim stanie sędzia do­szedłby do szatni”. W rewanżu było lepiej,po zaciętej grze krakowianie ulegli 2:4, a na

zakończenie tournee pokonali Sevillę 3:2.

Rok 1927 — trwają burzliwe dyskusje czypowołać w Polsce ligę. Przeciwne temu sąówczesne władze PZPN z prezesem Cetna-rowskim, który twierdził, iż zespoły ligoweprzekształcą się w drużyny profesjonalnei podporządkują sobie słabsze kluby. Zwolen­nicy ligi nie ustąpili, 14 czołowych klubów(byiy wśród nich Wisła i Jutrzenka z Krako­wa) wbrew decyzji PZPN utworzyło jednakI ligę, W gronie ligowców zabrakło Cracovii,jako że prezes Cetnarowskl związany byłmocno z tym klubem 3 kwietnia 1927 rokuodbyła się historyczna pierwsza kolejka, w

której m.ln. Wisła pokonała Jutrzenkę 4:0.

Pojedynki ligowe cieszyły się sporym zain­teresowaniem, a e tytule mistrzowskim miał

decydować ostatni mecz w Katowicach międzytamtejszym zespołem IFC (był to klub mniej­szości niemieckiej na Śląsku) l naszą Wisłą.„Był to najcięższy i chyba najbardziej dra­matyczny mecz w historii naszego klubu —

wspominał w rozmowie ze mną JÓZEFREYMAN, jeden z trzech braci Reymanów,którzy występowali w koszulce z „BiałąGwiazdą”. — Jego wynik miał podwójne zna­czenie: sportowe i polityczne. Porażka w Ka­towicach oznaczała prymat w polskiej Rdzemniejszości niemieckiej. Do tego nie mogliśmydopuścićl Do Katowic udało się z nami ok.5 tys. sympatyków z flagami narodowymi,Polacy zamieszkali na Śląsku zgotowali nam

po przyjeżdzię na dworcu entuzjastyczneprzyjęcie, kilkutysięczny tłum odprowadziłnas do hotelu.

• Najwięcej zwycięstw odniosła — jakprzystało na lidera — Pogoń Szczecin (9),najmniej wygranych mają Bałtyk i Stał Mie­lec po 3.

• Aż 9 razy schodzili pokonani zawodnicyBałtyku, drużynami remisów można nazwaćStal i Widzew, które aż w 8 pojedynkach po­dzieliły się punktami z rywalami.

• Najskuteczniejszy atak miała PogońSzczecin — 27 bramek, ale uwaga na młodątrójkę Gwardii Warszawa: Dziekanowski,Krzysztof Baran i Banaszkiewlcz, która ma

na swoim koncie 20 goli.• Tylko 8 bramek w 15 meczach rundy je­

siennej zdobyli piłkarze Arki, Bałtyk — 9, »

Ruch — 12.

• Najlepiej w obronie grali piłkarze Gór­nika Zabrze, którzy stracili tylko 10 bramek,przy czym na swoim boisku bramkarzzabrzan — Famula (wielce utalentowany) nie

przepuścił ani jednego gola! 6 zwycięstw ijeden remis 0:0 ze Śląskiem, stosunek bramek13:0, to imponujący dorobek Górnika w

Zabrzu.• Motor Lublin grał 7 pojedynków na wy­

jeździe i wszystkie 7 przegrał!• Po rundzie jesiennej tabela najlepszych

strzelców przedstawia się następująco: po8 bramek — K. Baran (Gwardia), Kapica(Szombierki) i Pop (Motor), 7 — Mazur (Za­głębie), po 6 — Banaszkiewicz i Dziekanow­ski (Gwardia), Brzeziński (Górnik), Iwan(Wisła), Okoński (Legia), Pawłowski (Śląsk)i Stelmaslak (Pogoń).

• Najwięcej bramek w jednym spotkaniu(po 3) zdobyli: K. Baran, Kapica, Kusto i Stel-masiak.

• Strzelcy bramek dla Wisły (a było ich18): Iwan — 6, Jałocha i Kapka po 3, Lipka,Wróbel po 2, Skrobowski i Targosz po 1.

• W klasyfikacji katowickiego „Sportu”o „Złote buty’’ prowadzi Banaszkiewicz(Gwardia) 88 pkt. przed Czepanem i Turow­skim (obaj Pogoń) po 87 pkt., Famułą (Gór­nik) i Szczechem (Pogoń) po 86 pkt, Dębiń­skim (Motor), Matysikiem (Górnik) i Ogazą(Szombierki) po 84 pkt., Dzłekanowskim(Gwardia), Szewczykiem (Lech) i Szwezigiem(Górnik) po 83 pkt. Ciotkiem (Stal) 82 pkt.To jest czołówka, najlepszy wiślak — Iwanma 79 pkt

efektywnie, znakomita gra na przedpolu,SZCZUREK — piłkarz spełniający w zespolerolę dzisiejszego •libero*, umiejący podaćpiłkę partnerowi na milimetry, KOHUT —

co za wspaniała skuteczność, strzał z obu nóg,intuicja pod bramką jaż u Muellera, GRACZ— cudowny rozgrywający, wielki technik,grający przy tym bardzo kolektywnie, piłkarzobdarzony boiskową chytrością, specjalista odstrzelania bramek... ręką, LEGUTKO — filarobrony, spokojny, zawsze opanowany, JOR-DARSKI — skrzydłowy o nienagannej tech­nice, GIERGIEL — specjalista od •‘główek*,MAMON — fantastyczna szybkość i wielka

ambicja.Zręby tego zespołu tworzyły się już w

drugiej połowie lat S0„ Wisła miała wówczasnajmłodszą drużynę w lidze. I ta wieloletniapraca z młodzieżą procentowała po wojnie.Do sukcesów w dużym stopniu przyczynił sięświetny trener, Czech — KUCHYNKA, ponim drużynę do mistrzostwa doprowadziłMATYAS. Prawie wszyscy byli wychowan­kami "Wisły, niektórzy jak FLANEK czy DU­DEK przyszli z małych klubów krakowskich.1 w tym, że byliśmy autentycznymi krakusa­mi tkwiła nasza siła. Tworzyliśmy na boisku— nie tylko zresztą tu — jedną rodzinę, wy­nikało to także z układów' pozaboiskowych,przykładowo Kohut i Szczurek byli szwagra­mi...”

Aż 27 lat musieli czekać kibice krakowscyna kolejny tytuł mistrzowski swojej drużynyW 1978 roku drużyna Goneta, braci Szyma­nowskich, Maculewicza, Płaszewskiego, Bud­ki, Motyki, Kapki, Nawałki, Lipki, Jałochy,Kmiecika, Iwana, Wróbla, Krupińskiego, Tar­gosza spełniła wreszcie oczekiwania sympa­tyków „Białej Gwiazdy”. W 999 swoim meczu

ligowym wiślacy pokonali w Krakowie Arkę3:1 (bramki — Kmiecik, Lipka, Jałocha)i sięgnęli po prymat w kraju. A potem jesie-nią były piękne i dramatyczne występy w

Pucharze Europy, po wyeliminowaniu FCBrugge i Zbrojovki Brno krakowianie zna­leźli się w doboroxvej ósemce najlepszych klu­bowych drużyn starego kontynentu. Drogę dopółfinału zamknęła im szwedzka drużynaMalmoe FF (fatalny rewanż 1:4 na wyjeździepamiętać będą do końca życia), która potemznalazła się w finale. W tym finale przeciwkoNottingham mogła grać nasza Wisła! Czytaka szansa powtórzy się jeszcze kiedyś...?

Ligowa wiosna 82 toczyć się będziew iście ekspresowym tempie. 15 spot­kań w 2 miesiące! Mistrza kraju pozna­my już 9 maja br. Ekstraklasa musi sięspieszyć, bo już w czerwcu czeka naszą

reprezentację wytęp na „ESPANA-82”.Słowem — wszystkie drogi prowadzątej wiosny do Hiszpanii.

ANDRZEJ STANOWSKI

Stoją od lewej: Frye, Wiśniewski, Glntel, Sperling, Kogut, Synowiec, Kotapks, Mielech, Alfus-Siedzą Strychorz 1 Mijcherczyk. Na zdjęciu brak Kałuży, Popiela,

DO HISZPANII

OD 10 00 16 DRUŻYNNa przestrzeni 55 lat liga przeszła spore

ewolucje pod względem ilościowym. Najmniej,bo tylko 10 drużyn, było w latach 1936—1939,najwięcej ostatnio — 16 (począwszy od 1973roku). Nie zawsze liczba zespołów była parzy­sta, i tak np. w 1928 roku grało 15 drużyn, w

1929 — 13, a w 1935 — 11. Po drugiej wojnieświatowej tylko raz w 1954 roku , ekstraklasęokrojono do 11 drużyn.

W „Klubie 100” mamy obecnie 23 piłkarzy. Naczele najlepszych strzelców ekstraklasy wciążfiguruje Ernest Pol ze 186 bramkami. Z piłkarzywystępujących aktualnie na boisku najbliżsi„Klubowi 100” są: Roman Ogaza (Szombierki),który ma na swoim koncie 95 trafień i Zdzisław

Kapka (Wisła) — 76.

„KLUB 100”186 — Ernest Pol (Legia, Górnik Z.)179 — Lucjan Brychczy (Legia)167 — Gerard Cieślik (Ruch)157 — Teodor Peterek (Ruch)155 — Włodzimierz Lubański (Górnik Z.)151 — Kazimierz Kmiecik (Wisła)145 — Jan Liberda (Polonia B.)141 — Teodor Anioła (Lech)131 — Fryderyk Scherfke (Warta)128 — Henryk Reyman (Wisła)120 — Józef Nawrot (Legia)113 — Andrzej Jarosik (Zagłębie S.)112 — Ernest Wiłimowski (Ruch)111 — Grzegorz Lato (Stal M.)109 — Andrzej Szarmaeh (Górnik Z. i' Stal M.)106 — Eugeniusz Lerch (Ruch, ROW)105 — Eugeniusz Faber (Ruch)104 — Władysław Król (ŁKS)103 — Karol Kossek (IFC Katowice, Cracovia,

Pogoń Lwów)

GZY

SĘDZIOWIEBIORĄ?

— Czym dla pana jest sędziowanie — sposo­bem na dorobienie sobie do pensji czy też spor­tową przygodą? — pytam sędziego piłkarskiegoklasy międzynarodowej, krakowianina ALE­KSANDRA SUCHANKA.

— Raczej rozrywką. Co prawda każdą wolnąsobotę i niedzielę mam zajętą, ale z drugiejstrony jest to okazja do pobiegania sobie poświeżym powietrzu. Czule się przez to młodszy.Poza tym mam okazję poznać wielu nowych,ciekawych ludzi, obce kraje.

— He lat biega pan po boisku z gwizdkiem?— W tym roku będę obchodził jubileusz dwu­

dziestolecia. A zaczęło się to tak, że po prze­czytaniu ogłoszenia w gazecie zgłosiłem się na

kurs sędziowski. Wysłuchałem 40 godzin wykła­dów na temat przepisów gry w piłkę nożną,zdałem egzamin teoretyczny i sprawnościowy,no i w ten sposób zostałem sędzią piłkarskim.

— Niby proste, ale wątpię czy po 40-godzin-nym kursie można zostać dobrym sędzią pił­karskim?

— Wydaje mi się, że to wystarczy, by się za­poznać z przepisami. Ale to nie jest jednoznacz­ne z tym, iż się jest od razu dobrym sędzią,to już sprawa bardziej skomplikowana. Decy-

101 — Artur Woźniak (Wisła)101 — Józef Gałeczka (Zagłębie S.)101 — Joachim Marx (Gwardia W,, Ruch)100 — Marian Łańko (Legia, Czarni Lwów,

Polonia W-wa)

REKORDY...• Do drużyny Wisły należą trzy rekordy li­

gowe: największa liczba strzelonych braimek xv

jednym sezonie — 98 goli w 1927 roku, w tymżesamym roku Henryk Reyman zdobył tytuł królastrzelców mając na swoim koncie 38 bramek,wreszcie krakowianie odnieśli najwyższe zwy­cięstwo w lidze; w roku 1927 rozgromili Toruń­ski Klub Sportowy aż 15:0!

• Do piłkarzy Ruchu należą też trzy rekordy:po pierwsze — drużyna ta jako jedyna nigdy niezostała zdegradowana z ekstraklasy! Po drugie— w sezonie 1934 w 22 meczach ligowych strze­liła 90 goli, co daje fantastyczną średnią na jedenmecz — 4,09 bramki. Po trzecie — w tymże rokuErnest Wiłimowski uzyskał w lidze 36 goli, co

daje też najwyższą średnią strzelonych bramekxv jednym spotkaniu — 1,66.

DWUCYFROWKI• Dwucyfrowych wyników w naszej lidze nie

było wiele. Oto one — 1927. Wisła — TKS Toruń15:0, Pogoń Lwóxv — Legia 11:2; 1933: Wisła ■—Podgórze Kraków 10:1; 1934: Ruch — Podgórze13:0; 1939: Ruch — Union Touring Łódź 12:1;1948: Ruch — Widzew 13:1; 1950: Lech — Szom­bierki 11:1; 1956: Legia — Wisła 12:0.

13 RAZY RUCH• Najwięcej tytułów mistrzoxvskich ma na

sxvoim koncie Ruch Chorzów — 13, na drugimmiejscu plasuje się Górnik Zabrze (choć jest to

młody klub, założony dopiero w 1948) — ma ich10, w tym — co jest rekordem — 5 razy podrząd (od 1963 do 1967 roku); dalej: Cracorąai Wisła po 5.

dujące znaczenie ma w tym przypadku prakty­ka, Nie wystarczy przecież snąć przepisy, trze­ba Je umieć szybko zastosować, a także zinter­pretować po prawidłowej ocenie zaistniałej sy­tuacji na boisku. A tego można się nauczyć tylkena murawie,

— Zaczynał pan tę praktykę zapewne od klagnajniższych? Podobno strach tam sędziować.-

— Tak, wszyscy zaczynają od klas najniż­szych. To prawda, że sędzia nie ma tam żadnejochrony, kibice stoją tuż przy linii boiska. Cza­sem trzeba się przebrać pod wierzbą, bo niema szatni, ale ja nie miałem tam przygód mro­żących krew w żyłach. Zresztą dość szybkoprzechodziłem na wyższe szczeble, po czterechbądź pięciu latach byłem sędzią w ligach mię­dzywojewódzkich, po następnym roku awanso­wałem do drugiej ligi, a stąd było już bliskodo ekstraklasy. Przeszedłem więc wszystkieszczeble kariery sędziowskiej. Mówiąc o tymawansie miałem oczyxviście na myśli moje wy­stępy w roli sędziego głównego. Bo jako arbi­ter liniowy, czyli pomocniczy sędziowałem w I li­dze już w dwa lata po ukończeniu kursu. I terazw ekstraklasie na liniach występują przedewszystkim młodzi ludzie, mający uprawnieniado prowadzenia meczów A klasy w charakterze

sędziego głóxvn?go.— Pan szybko awansował, ale przecleł są

sędziowie, którzy nigdy nie wyszli poza ligę xvo-

jewódzką czy nawet A-klasę. Od czego to za­leży?

— Każdy mecz jest oceniany przez sędziegokwalifikatora, on wystawia oceny. Kto ma le­psze stopnie, ten szybciej awansuje. Ostatnio

wproxvadzono przepis, że w każdej klasie, po­czynając od tej najniższej, trzeba sędziować niemniej niż po dwa lata, ale przed ukończeniem40 lat powinno się axvansować co najmniej doligi międzywojewódzkiej. Zresztą dwa razy w ro­ku zdajemy egzaminy teoretyczne • i sprawno­ściowe. Nie da się więc osiąść na laurach.

— Jaką najniższą ocenę dotąd pan otrzymał?— Trójkę. Było to kilka lat temu, gdy jeszcze

obowiązywała stara skala ocen — od dwójkido piątki. Podczas meczu Ruch — GKS Katowi­ce uznałem bramkę dla katowiczan, którą sygna­lizował zresztą sędzia liniowy. Kxxralifikator,siedzący na trybunie, widział inaczej, twierdząc,że góla nie było. Czułem się jego oceną pokrzyw­dzony.

— A jak oceniono pana za mecz, w którymukarał pan Deynę czerwoną kartką?

— Tak się jakoś złożyło, że kwalifikatora niebyło wówczas na stadionie, xvięc nie miał ktooceniać. Natomiast musiałem ten incydentszczegółowo Opisać w sprawozdaniu sporządzo­nym specjalnie na życzenie Polskiego ZwiązkuPiłki Nożnej. I na tym cała sprawa się skończy­ła. Acha, dostałem po tym meczu sporo listów.Zresztą była to jedyna czerwona kartka jakądałem dotąd zawodnikowi pierwszoligowemu.

— Rzadko się zdarza podczas meczu, by kibi­ce nie mieli pretensji do arbitra. Czasami są to

niestety pretensje uzasadnione. Mniejsze czywiększe pomyłki sędziego tłumaczy się potemróżnie — najczęściej nieuczciwością. Co pano tym sądzi?

— Sędzia jest tylko człowiekiem i popełniajak każdy pomyłki. Nie ma nieomylnych arbi­trów. Chodzi głównie o to, aby tych błędów po­pełniał jak najmniej.

— A te wystawne kolacyjki na koszt klubów,a te kopertówki od działaczy — to zwykłe wy­mysły?

— Często działacze wytwarzają taką opiniąźe arbitrzy są nieuczciwi, bo sami na tym nieźle

zarabiają. Biorą pieniądze z klubu, niby dla sę­dziego, potem przed meczem mówią komu trze­ba, że wszystko załatwione i liczą po cichu na

wygraną swej drużyny. Nawet gdy przegra,zawsze się można jakoś wytłumaczyć. Co nieznaczy, że wyniki spotkań nie są z góry usta­lane. Poznałem już trochę nasze piłkarstwo odkulis. Kiedyś rozmawiałem tuż przed meczem

z,piłkarzami, pyfantuile. ibrąmęk dziś będzie, mó-t,wią mi; bez ogródek — „panie sędzio, xvygry-wamy dziś 2:0”. I tak też było. ,

— Czy do pana podchodzili kiedyś działacze■ pieniędzmi?

— Żaden szanujący się sędzia nie pójdzie na

taką propozycję. Przecież za każdy mecz jest oce­niany, może więc, gdy otrzymuje niskie oceny,zostać ‘

odsunięty od prowadzenia spotkańpierwszoligowych, a także zagranicznych, jeślima uprawnienia sędziego międzynarodowego.Zresztą działacze wiedzą do kogo mogą podejść,a do kogo nie.

— To znaczy, że sędziowie jednak biorą!— Ja tego nie powiedziałem!— Jaki największy biąd popełnił pan na bo­

isku? 1— Było to podczas meczu ligowego, jeden z za­

wodników uciekał z piłką i w pewnym momen­cie został sfaulowany. Nie utrzymał się na no­gach, upadł na murawę. Odgwizdałem faul, alew tym momencie ów piłkarz, leżąc na murawie,zdołał jeszcze strzelić piękną bramkę. Gola oczy­wiście nie uznałem, bo został zdobyty po gwizd­ku. Zawodnicy protestowali... Ale swojej decyzjiodwołać nie mogłem. Gdybym trochę dłużej wy­czekał, nie gwizdał tak szybko, bramka byłabyuznana. Nie przewidziałem jednak, że zawodnikzwalony z nóg, może jeszcze celnie strzelić.

— Dlaczego tak się dzieje, że jedni sędzio­wie są drobiazgowi, odgwizdują każde przew.nie-ńie, inni nie przeszkadzają piłkarzom tak częstow grze?

— To jest sprawa interpretacji przepisów,oceny sytuacji na boisku, przez sędziego. Ja nielubię za często gwizdać, pozwalam zawodnikomgrać. Ale gdy widzę, że gra się zaostrza, to

xvtedy częściej reaguję, by utemperować zapędypiłkarzy. Sprawa interpretacji... Jak ocenić czy

, na .przykład ręka była nastrzelona czy też nie?Miałem kilka lat temu taką historię w Mielcupodczas meczu Stal — Lech. Mielczanie przegry­wali 0:1, przeprowadzili jeden z ostatnich chy­ba ataków, któryś z nich silnie strzelił, piłka od­biła się od ręki stojącego w bramce obrońcyLecha i wyszła w pole. Nie podyktowałem rzu­tu karnego. Wie pan co się działo na trybunach?Stal w końcu przegrała. Ale nie mogłem innegowerdyktu wydać, obrońca Lecha nie wykonałbowiem nawet najmniejszego ruchu ręką, silniebita piłka z najbliższej odległości po prostu tra­fiła go w dłoń przypadkowo.

— Na czym polega współpraca sędziego głów­nego z liniowymi?

— To zależy od umowy między nimi. Ja uma­wiam się z liniowymi, że sygnalizują mi tylkospalonego oraz te przewinienia zawodników, któ­rych nie zdołałem zauważyć (stoję na przykładtyłem do kilku piłkarzy i nie widziałem bójkimiędzy nimi). Ograniczam więc w pewnym sto­pniu liniowych, bo sam chcę decydować na bo­isku. Mamy ponadto pewne sygnały umowne,niewidoczne dla kibiców, przy pomocy którychprzekazują mi niektóre informacje.

— Czy łatwo zostać sędzią międzynarodoxvym?— Trzeba najpierw być w czołówce krajowej,

a później zebrać dobre oceny w pierwszych spra­wdzianach zagranicznych. Ja i kolega Jarguzotrzymujemy obecnie zaproszenia imienne na

mecze międzypaństwowe i międzynarodowe.Przychodzą też zaproszenia bezimienne i wtedysam PZPN wyznacza arbitrów. Niestety, tychzaproszeń jest bardzo mało, Polska nie ma bo­wiem swego przedstawiciela w międzynarodo­wych. xvładzach sędziowskich i dlatego traktująnas trochę po macoszemu.

— Gdzie łatwiej sędziować — w kraju czyza granicą?

— Różnica polega m. tn. w atmosferze na sta­dionie. Tam czuje się, że ludzie się bawią, przy­szli, by się rozerwać, u nas chcą się raczej wy­żyć. Na boiskach zagranicznych jest mniej bru­talnych fauli, zawodnicy często odpychają sięrękami, ale widać, źe nawzajem szanują swe

tlogi.Rozmawiał — TADEUSZ GÓRSKI

STRONA • SS3S GAZETA KRAKOWSKA

PIĄTEK, SOBOTA. NIEDZIELA, I, «, T MARCA IMS R — NR SI GAZETA KRAKOWSKA Str. 7

PIĄTEKSŁOWACKIEGO (pl. Ducha 1);

U. Maeterltach „Niebieski ptak"— piąt., «ob. — 18.30, nieoz. — 17.STARY (Jagiellońska 1): „Sen o

bezgrzesznej” (na podst, utworówŻeromskiego, dok. epoki 1 cyta-?? Z * Edenie (ruro. » łat), przy. DEJ

5, 6, 7 marca 1982 r. KRZYSZTOFA, WIKTORA, TERESY1

LA (Karraehcka 6): M. Bułhakow bywa jeździec (UŚA 15 lat)...PnncillKz Piłat niattł nr/«>,,rcMr _

*. . . 7„Poncjusz Piłat, piąty procuratprJudei" — 19.15. LUDOWY — 8CE-NA „NURT” (os. Teatralne 34):P. Claudel „Zamiana" — 17 . MU­ZYCZNY (Lubicz 48): E. Kklman„Księżniczka czardasza" — 18.15,

Pozostałe kina nieczynna

SOBOTAKRAKÓW

KIJÓW: 12 prac Asterijca (fr.

POLSKI „RYDLOWKA” t«i. 554 (czynne: 6.00—24 .00). TAR-

(Tetmajera 28): Folklor wel pod- NOW — Pogotowie Elek.tr.-Admi-krakowskiej (11—15), sob. niedz. rustrac. tei. 80-100 (czynne: 18.00— Przy muz. o sporcie. 20.58 Komu-

(ńięcz.), PAŁAC SZTUKISzczepański 4): Wystawalaretwa Józefa Frenkla z Londy­nu (iO—17), SALON WYSTAWO

(pl. 23.90).ma- POMOC DROGOWA PZMot.

NOWY SĄCZ, tel. 981 draż

pozyt. polsk,: Z. Wiehler. 13.51 Mara Idą do kina” — słuch.St. Relaks. 14.05 Dzień w Polsce satyr. 21 .00 Muz. staropolska (Żte-— co pisze prasa teren. 14.25 reo). 21.30 Jazz po polsku (stereo).Przeboje. 14 .50 Wiersze i aloryz- 22 .05 Krak, aktualn. sport. (Kr.),my S. J. Lecą. 15.05 Radiowy 22.20 Poeci 1 plos.: Charles Azna-Teatr dla Mlodz.: „Telemach w vour (stereo). 23.00 Nocny bluesdżinsach” słuch, (serial). 16.05 (stereo)Muz. 1 Aktualn. 16.40 Polskie ^gg^gą/gggggągggg^^agaąsgpieśni i mel.: S. Rączka. 17.15Koncert dnia: W poszukiw. ulu­bionej meL 18.05 Czas refleksji.18.30 Katalog ihstrum.: klawikord.19.30 MeL ze ścieżki dźwięk. 20.05Do słuchania we dwoje. 20.30

fcV-PROGRAMPIĄTEK

PROGRAM I7.00 TTR-RTSŚ fizyka

Od 8 do 18 marca zamknięcie mostu

w RybnejRejon Dróg Publicznych w Krakowie zawiadamia, że z po­

wodu remontu w okresie od 8 do 18 marca br. będzie za­mknięty dla puchu most na potoku Rybianka w Rybnej,w ciągu drogi K-196 Tenczynek - Rybna — Czernichów.

Objazd w obu kierunkach odbywać się będzie drogą K-38— odcinek Przeginia Duchowna — Alwernia i dalej drogąK-195 przez Grójec, Tenczynek do Krzeszowic.

Autobusy z Krzeszowic do Czernichowa będą kończyć kursyw miejscowości Śanka. Długość objazdu wynosi 32 km.

ranTM,. - —

—...........----

_____

_ »■, 208-25. ZAKOPANE, tel. 981 orazwb “

jak w p at GROTESKA b.o.) - 12.15, Prąęz Góry Skaliste <Nowa Huta- Rói W* 29-38.sop. jak w piąt. ;TTC\ fcx< Sj ,.2_ 4.,i ... tawa rysunków i nasteli Lidii TARNÓW: tek 39-96 27-81.

. Potaio-^krbowa‘2):”j.l'odrowąż':ó"iu: (USA b.o.) - 14, popoludn. jak w - —

?woyra^k-TX n(Xy- U . CHA: Eblrah_ potwór z głębin W. «- «-».

- a^ob! XdzK -°T6‘ Sb w Piąt., niedz. - ja^w sob. ^°PALN1A SOL1

<=i K-r .siń.kleeo 16): WARSZAWA: Gwiezdne wojny 15'«,O'

(USA 12 lat) - 10, 12.15, popoludn. MYŚLENICE - Muzeum Re-

jak w piąt., niedz. - jak w sob. «*onalne (Sobieskiego 3): (10MŁODA GWARDIA: 12 prac 71Ó)' sob-' nl€dz- (10—10), MDKASterbca (fr. b .o .) - 13, Lot nad (Świerczewskiego 14): Wystawy:

RAnTt, "Kwiatkowski kukułczym gniazdem (USA 18 lat) "fotografia amatorska NRD” iRomek i jtlka” - » 5 nSdz - »• lU 19.30 . WRZOS: Wielka "««»», Przedstawia się” (8-31),

„Romek i Julka — is.15, niectz. , mika inni hm SQb> (niecz.), niedz.: Wystawa ma-- jak w sob. LUDOWY (os. Tea- P°d.r,óA _

* kolka (poi. b o.) lar *_

„STU” (aL Krasińskiego„Grand Hotel” — 19.15.

Pozostałe teatry nieczynne.

SOBOTA

tralne 34): L. Rydel „Betlejem - H.30. Jenny i Toby wśród dzi- “

nolskie”_

18. niedz. - lak w kich_ zwierząt (USA b.o .) - 13.15,

12

polskie" — 18, niedz. — jak wsob. KOLEJARZA (Bocheńska 5): popoludn. jak w piąt., niedz. -

L. Rydel „Jasełka” — 18, niedz.— 15.

Pozostałe teatry jak w piątek

jak w sob. ROTUNDA: Milczącagwlaąda (poi, b.o.) — 11, Miłosne

Pozostałe wystawy nieczynne.WOJ. NOWOSĄDECKIE

ZAKOPANE — BWA (Krupów-

P1ĄTEKSOBOTA - NIEDZIELA

KRAKÓWDyżury nocne pełnią apteki:Rynek Gł. 42 (tlen), N. Huta —

Centrum A, bl. 3 (tlen), Pstrow- d „ SDrawdżskiego 94 (tlen), Kozłówek - Pa- ?.gadn1?’ sPrawdż’

wilon, Dzierżyńskiego 23b.PROSZOWICE (1 Mąja 81)

nlkat Tot. Sport. 21 .05 Wariacje, W;rima fai ; cząsteczekparafrazy i fantazje nt. operowe.22.10 Strona świata - mag. pu- TTR mechaniz. robi,blicyst. międzynar .22.50 Gwiazda Mechaniz. zbioru ziemniakówtyg.: M. Rodowicz. 23.00 Dziennik 9.00 Dla najmł., kl. 3. W fa-reporterów. 23.40 Jazz na dobra- brycenoc. io.oo Dziennik

PROGRAM II 11-00 Dla najmł., kl. 1—2.na fali 219 m czyli 1368 KHz; Nasze mamyna UKF 67,67 MHz oraz dod. 1155 Geogr., kl. 6. Pojezie-na fali dł. 1500 m (9.00—16.00) rze Lubuskie

DZIENNIKI: 7.30, 9.30, 11.30, 15.10 Redakcja Szkolna za-

13.30, 15.30, 17.30, 18.30, 21.30, powiada23.50. 15.25 NURT

10.25 Soliści i kameraliści. 10.40 1 5.55 Program dnia„Jaką Polska” — przegi. publik. 16.00 Dla młodych widzów:dziennika „Rzeczpospolita”. 10.50 „Krąg” — mag. harcerski, dla

przedszk.: „Piątek z Pankra-

ZAKŁAD USŁUGKONTROLNO-POMIAROWYCH

Międzywojewódzkiej UsługowejSpółdzielni Inwalidów

| w Krakowie, ul. Kazimierza Wielkiego 138, |

poleca swoje osłags!S

życie Budimira Trąjkovicia — 13. hi 41): Wystawa „Karol Szyma-KULTURA: Ad* dla atlety (poi. nowski w twórczości plastycznej”18 łąt) — 12, Umarli rzucają cień <z okazji loo-lecia urodzin artysty)

SKAWINA (Słowackiego 5)MYŚLENICE (Rynek 10)Nocne dyżury pełnią apteki w:

Soliścl 1 kameraliści d.c.___

.._______ odpow.

Komentarz zagrań. 11.40 Na żołn. .

estradzie. 11 .55 Komunik, o st. l<-°° Dziennikwód. 12.05 Od A do Z — polsk.Pi- aranż. W . Trzciitakiego. 12.30Ludzie, epoki, obyczaje d.c. 12.35Zrozumieć świat. 12.50 W trosce

jące:

zesp.17.30 KwadransNovi Singers”

17.45 Rolnicze rozmowy18.00 „Gjsarne chmury’’, ode.

Stalingradu 21): 75. Beckett „Roń- “"15> mTABNC)w ~ ,BW'A <Wow? TM>; W** » »°botę dodatkowo peł- skrzyni*. *14^00 Trle*Y"scenjT zesp' tykwarlat”, reż. W. KrzystekCówka” - 18.30 . SCENA OPERO- / nrtns/Iwf51TM’*/JornlY SMłkłi ł ’ ’ ***•? <«-l«): Floriańską 15, z oper G, Verdtego. 14.30 „Alche- 19.30 DziennikWA w Teatrze im. J . Słowackie- iM5 ?“?? *’. ?*rmeU.<i. - mia ^owa” - frag. książki. 14 .50 20.15 Monitor Rządowy

20.45 „Szpital na peryfe-„V Du“ehr»r*or (10"15)-men” - 12 . MUZYCZNY (Lubicz <rad*l TECZA (Praska 521-48): E. Szwarc „Czerwony Kaptu- ^CZ^f _r

Pozostałe teatry lak w Matek 1 SFINKS: Bitwa o Midway - 15.ąobotę

" 3 P ą’

18, ZWIĄZKOWIEC: Przygody szpitale,-i: DYŻURNE

Długa 88, Konopnickiej 3, pl. ;a<3y ju(j_ Kanady. 15.50 Sport r;ach” dfjc 6 nt PorwanieBoh. Getta 11. aL Pokoiu 7. Bo- —tTM u-uł.. liacn > oac- e P»- rorwanie

a obejmująB POMIARY SKUTECZNOŚCI ZEROWANIA

I UZIEMIEŃ 5

B POMIARY IZOLACJI INSTALACJII URZĄDZEŃ

B BADANIE INSTALACJI ODGROMOWYCH |S Zlecenia przyjmuje w każdy poniedziałek, w

5 godz. 9—12, telefon 37-01-16.

SiiiiuHUHiuniniHiHuuHHUiiiininiHninniniiu»u»uiiiuił

«<vvvvvyyvvv><vv’3<vvvvvvyvvvvvvvv'y

PRZEDSIĘBIORSTWO MODERNIZACJI

PRZEMYSŁU MASZYNOWEGO „TECHMA"

Kraków, ul. Gwardii Ludowej 3, tel. 55-21-48,

ya a

ie nowe

Boh. Getta 11, aL Pokoju 7, Bo- moim hobby. 16.00 Suita tan. 16.20saków 11, Azory _

uL Niska, Sio- Fantazja, nauka, praktyka. 17.00 , 2h45 SP°tkanie Z kompOZy-mlana 17, N. Huta: os. Teatralne Rądiokurier - oraz reL zHalo-torem — Markiem Sewenem28, os. Kalinowe, os. Nlepodle- wych ME w lekkoatletyce z Me- 22.30 Dziennik

dlolanu. 18.35 Minął tydzień. 18.45ReL z Halowych ME w lekkoat­letyce z Mediolanu. 19.35 Supełek— mag. dla młodych słuch. 20.00Kompozytor tyg.: A. Vtvaldi. 20.30

Śpiewane strofy: • J. Tuwim. 20.45Nauka Jęz. franc. 21 .00 „W Sta­wisku” — rep. 21.30 Echa dnia.

barona Mlinchhausena (fr. b.o.)12, 15.15, Barbara Radziwiłłówna(poi. b .o .) — 17, Anatomia miłości~~ 18.45.

pozostałe kina jak w piątek.PIĄTEKKRAKÓW

KIJÓW (Krasińskiego 34). .

Apokalipsy (USA 18 lat) — 16, twór (Jap. b.o .), PIWNICZNA —, resie zabezpieczenia medycznego18.45. UCIECHA (Boh. Stalingra- feTM** fdż®W^vJa"tery ST-ARY SĄCZ (Morawskiego 1), W klimacie ballady. 22 .35 Miniat.du 16): Śmierć na żywo (fr. 18 (®n8- 11 Iat)- ^ABA,,WJŻ<t m CHIRURGICZNY: Kopernika 40, SZCZAWNICA (Pawilon), LIMA- skrzypc. 23.00 Z dzielów kabaretulat) - 15, 17.15, 19.30. WARSZAWA Orko: Powrót MechagodziUl przyp. urazowe - Prądnicka 35, NOWA (Świerczewskiego 5),(Stradom 15): Młody Frankenstein lat)’ nLed5-

_

w s°b. SOb._

Na skarpie 65, niedz. — GRYBÓW (Rynek 7). GORLICE

(USA 15 lat) - 15.30, 17.30, Orkie- R¥TRO — Prehyba: Bobby Deer- Prądnicka 33, CHIRURGII DZIEC.: Ma1a mirtra Klubu Samotnych Serc sier. <«SA 13 lat). STARY SĄCZ płąt., niedł. - Prokoclm, sob. -

Ma]ażanta Peppera (USA 12 lat) - - P0£radL!TMny 1 ^ilka/.p0J-

Na skarPie ’?■LAKYNGOLOGI.19 30 WOLNOŚĆ (18 Stycznia 1): tat). TYMBARK Paproć. Trąd CZNY: Kopernika 23a, sob., niedz.Czarny korsarz (wł. 15 lat) - 10. <P°\ « l?t) zakopane - Gie-

_

Na Skarpie 65. UROLOGICZNY:1215 Miłość cl wszystko wybaczy wont: Miłość cl wszystko wyba- piąt., niedz. - Prądnicka 37, sob.(poL bo) - 15.30, 17.30, 19.30. CZ¥ <P°L 11 lat>. niedz. - Jak w

_

Na Skarpie 65, OKULISTYCZ-WANDA (Waryńskiego 5): old so3ot<5-, ................................ ...... NY: piąt., niedz. - Witkowice,

Czas

WOJ. NOWOSĄDECKIEGRYBÓW — Biała: Superpo-

PIĄTEKSOBOTA — NIEDZIELA

KRAKÓWINFORMACJA SŁUŻBY ZDRO­

WIA- tei. 22-05-11 (czynny całądobę), udziela inf. o dział, służbyzdrowia, w tym również w zak-

głości.WOJ NOWOSĄDECKIE

NOWY SĄCZ (Rynek 27)NOWY TARG (Wojska Polskie­

go 14a)RABKA (Orkana 29)ZAKOPANE (Krupówki 35)Nocne dyżury pełnią apteki:

23.00 Melodia na dobranocPROGRAM U

18.55 Program dnia19.00 KRONIKA (Kr.)19.30 Dziennik20.15 Sonda20.45 Ofensywa wyzwole-

KRYNICA (N. Dom Zdrojowy). 21.40 Ork. Oliyiera Nelsona, 22.00 nia: Powietrznym Szlakiem

fabryczni

Surehand (jug. b .o .) — .10, 12, Go­rące palowanie (jap. 15 lat) — 15.30,18.30 (pożegnanie z filmem). MŁO­DA GWARDIA (Lubicz 6): Nicke-

Pozostale kina jak w piątek

WOJ. TARNOWSKIEBRZOSTEK — Przyszłość:

NY:sob. — Na Skarpie 65.

TYLKO W SOBOTĘ!

WOJ. TARNOWSKIETARNÓW (Lwowska 21,

cjowa 1, bL 9)BOCHNIA (Rynek 6)BRZESKO (Sobieskiego 1)DĘBICA (Krakowska 4)

Aka-

PROGRAM IV

UKF — Stereo i aud. lok.

Rozgł. PR w Krakowie.UKF 68,75 MHz

DZIENNIKI: 6.60, 9.00, 12.00,15.00, 17.00, 19.00, 22.30.

6.08 Muz. lud. (stereo). 6.30 Nasz n;c(-wadzień (Kr.). 7.30 MeL na dzień

21.25 Melodie filmu polskie­go „Magazyn wspomnień”

SOBOTAPROGRAM I

7.00 TTR Uprawa roślinObornik”

7.30 TTR Mechanizacja Rol-

DĄBROWA TARNOWSKA (Ry- dobry (stereo). 8.08 Poranna se-

nek 17) renada (stereo). 9 .05 Przedpoł. z

10.30

Or- DYŻURNE PRZYCHODNIE 1 TUCHOWIE i SZCZUCINIE.Nocne dyżury pełnią apteki w: M- Rostropowlczem (stereo).

7, 1-ti_

15 30 Kro- kiestra Klubu Samotnych Serc OŚRODKI ZDROWIA: czynne (8-lit SnożoS (ató 15 lat) t sierżanta Peppera (USA 12 lat). 14). wizyty domowe - zgłaszanieU30 URZfli wamoiskiego 50): CIĘŻKOWICE - Rusałka: Bitwa (8-12).

-

°

Midway (USA 12 lat), Okupacja ŚRÓDMIEŚCIE - (aL Pokoju 4)15 30 Wsnótaif (tt 15 lat) - 17 .15, w 28 °brazat* « la«- ~ tel. U-83-98 (8-19), gabinet sto-niS* SALA (os SNICZ NOWT “ Szreniawa: Pro- matolog.: (8-14); (Skawińska 8)

Teatrami 34)- Czas Apokahpsy ees Posslahowy (jap. 18 lat). WOJ. - tei. 66-34-52; (Długa 38) - tei.iTci M Sm? NICZ - Wawel: Chiński syndrom 22-85-77; (Promienistych) - tei.maL SAlA-_Sceny’z żyelaS ^SA 1S lat>‘ 2ABNO “ Post^! “TO­MALA SALA. Sceny z życia mar o1elec kr6ioweJ (poL b.o ).

Pozostałe kina Jak w piątek

inne..

PIĄTEKSOBOTA — NIEDZIELA

KRAKÓWSPÓŁDZIELCZY PUNKT PE-

Ulubłone pios. (stereo). 11 .00 Poe­tycki konc. życzeń. 11.30 Muz,różnych narodów (stereo). 12.05Gra Ork. PR w Krakowie — so­lista R. Karczykowski (stereo).13.00 Kwadrans liter.: „Haiku-images” S. Grochowiaka. 13.15

8.55 Program dnia9.00 Dla młodych widzów:

„Sobótka”10.30 Dziennik14.15 Program dnia14.20 Polacy w rewolucji a-

merykańskiej14.50 Estrada folkloru15.20 Costa — film Stanisła-

Trzy kwadr, swingu (stereo). i4.oo wa Szwac-BronikowskiegoTeatr Naturalny: „Rzecz o kogu­cie”. 14.30 Z muz. nagrań brat-

żeńskiego (szwedz. 18 lat) — 16,19. ŚWIATOWID DUŻA SALA(os. Na Skarpie 7): Old Surehand(jug. b .o.) — 15.45, 17.30, 19.15.ŚWIATOWID MAŁA SALA: Przy­pływ uczuć (fr. 18 lat) — 15, 16.45,

NOWA HUTA — (os. Jagiellońs- DIATRYCZNY i KARDIOLO- nlch radiofonii (stereo). 15.05 Pa-kie 1) - teL 48-56-26 (8—19), ga- GICZNY (Reja 11) — zamawianie norama Uter.: „Nowelistyka ra-

15.50 Ofensywa wyzwolenia.Dziewczęta z tamtych lat”

16.20 Dziennik16.40 Kalejdoskop „Kino

B BETONOWNIĘ typ TM-500P — kompletnąB ROZDZIELNIĘ WN - typ RUa-20a cztero-

polowq, 4 kompletyB PROSTOWNIKI krzemowe typ B-4Ó39-047.2

do spawarek SPB-315 - sztuk 165

oraz w ramach upłynniania zbędnych zapasów

MATERIAŁY Z GAŁĘZI;

05,06,07,08,09,10,11,12,13,16i17

Zainteresowane przedsiębiorstwa państwowe, spół­dzielcze i inne uprasza się o kontaktowanie się bez­pośrednie lub telefoniczne..

AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAasA

PRZETARGI

Transportowo-Komunikacyjna Spółdzielnia Pracy „Autotrans-port”, ul. Powstańców 1, w Krakowie, sprzeda W DRODZEPRZETARGU NIEOGRANICZONEGO samochody osobowe

Wołga Gaz 24:1). nr rej. KRC 296D, nr silnika 863730, nr podwozia 443490,

rok produkcji 1977, zużycie 70 proc., cena wywoławcza117.000 zł

2) . nr rej. KRB 100X, nr silnika 1041361,nr podwozia 4434?3,rok produkcji 1977, zużycie 65 proc., cena wywoławcza136.500 zł

3) . nr rej. KRC 37411 nr silnika 714648, nr podwozia 442089,rok produkcji 1977, zużycie 65 proc., cena wywoławcza136.500 zl

4). nr rej. KRB 920C, nr silnika 861145, nr podwozia 441953,rok produkcji 1977, zużycie 45 proc., cena wywoławcza214.500 zł •

5). nr rej. KRC 309D, nr silnika 712081, nr podwozia 443474,rok produkcji 1977, zużycie 45 proc., cena wywoławcza214.500 zŁ

Przetarg odbędzie się 18. 03. 1982 r., o godz. 10, w Bazie Spół­dzielni w Krakowie, ul. Powstańców 1.

Pojazdy można oglądać ? dni przed przetargiem, w godz.10—12.

Przystępujący do przetargu zobowiązani są do wpłacenia w

kasie Spółdzielni wadium w wysokości 10 proc, ceny wywo­ławczej, najpóźniej w przeddzień przetargu.

Zastrzega się prawo unieważnienia przetargu, bez obowią­zku podania przyczyn.

&B5B

'..“ ——

. .... “■ .... . ■“ ... ........... n ....... ..

Baa

iaaa

stomatolog. (8—14); (os. Na wizyt domowych — teL 22-25-66 1 dziecka”, 15.30 Popoł. melom. 17.05 ;

ie) - tel. 44-19-30; (os. Zloty 22-95-78 (15.30-23.30), niedz. <7.30- akt«a5°a JffO Nasz Program publicystycz­ny-

17.50 Stawka większa niż

binetSkarpie) __ _ _____ , ________ ______ ____ ___ „ _____ v._Wiek) — tel. 48-20-70; (os. Wzgórza 23.00). Punkt kardiologiczny w ~ wyd. popoł. (Kr.) . 18.00Krzesławickie) — tel 44-57-77; niedz. nieczynny. Klasycy muz. rozr.: I. Berlin (ste-zgłaszanie wizytdom. — teL POMOC DROGOWA PZMot: reok 183° „Egłpejańin Sinuhe” —

- ;• -----„ boi — ń 15 * WOLNOŚĆ* flY — <4-17-TM- (al- Planu 6-letnlego 154) - tel °dc- pow- l9 05 K,asycy muz- rozr. życie ode. XIV pt. „Edyta”potop cz II_<P°k “‘i aear\ ’Vn\ nozosUle lak w RR«WODRZA - (Wójtowska 3) 41-17 -60 1 44-16-32 (7-22), sob., Dean Martln stereo). 19 30 Recital lg gQ Dobranoclosne życie Budimira TrajkójncU seans z«nkn.), ak «_ tek 33.21.97 (g_19)> gablne, niedŁ Kawło”y 3, Maureen Forrester w FN w 1973(jug. 15 lat) - 16. KULTURA piąt MŁODA GWARDIA.12 prac stomatolog (8_H). RusznllIarska tel. 37.48_92 j 31-55,75 n_22), sob„ r (stereo). 20.30 Medium - czyli(Rynek GL 27): Zerwane cumy Asterlxa 10, 11.30, 13, popoludn. fr>«i widnki — nłpri7 nn_ un mag. sztuki słuch, fstereo). 21.00(poL 15 lat) - 8, Urnarll TM wśród^ratów^n bVł- ‘el. 37-07-40; (al. Krasińskiego 38) INFORMACJA KULTURALNA Kluh stereo (stereo). 22.30 Faktycień (poL 15 lat) — 10, 12, 14, 16, Dzieci wśród piratów (jap. b.o.) _

fRvnek Gł 271 — te! 22-44 02 ^nia. 22 .40 Klub Stereo zanrasza18.15. WIEDZA (Rynek Gł, 27): 14. _popołudn._ jak w piąt. SWIA- p‘aInnTM łGen. Kutrzeby, (H-17). Sedz’ mielz.).^“

^-eo).

NIEDZIELAKRAKÓW

DOM ŻOŁNIERZA (Lubicz 48):18.30 . ROTUNDA (Oleandry 1): W pustyni i w puszczy (poi.

Próba ognia i wody (poi. 15 lat)- TOWID DUŻA SALA: Skrzydełko go-ss-n ,8_19i aablnet sto-10.15, Przygoda z piosenką (poL czy nóżka (fr. b .o .) - 13.30. po- ~ teh 68 55’n (819’' Sab‘net sto-

b.o.) — 12.15, 16.15, Paryż — War- poludn. Jak w piat. ROTUNDA:szawa bez wizy (poL 15 lat) — Coiargol na Dzikim Zachodzie14.15, 18.15, Sami swoi (poi. b.o.) — (poL b.o.) — 15.30, Faraon (poi.19.45. PASAŻ BIELAKA: Bajki — 15 lat) — 17 . KULTURA: Panny z

10, 11, 12, Człowiek z M-3 (poL Wilka (poL 15 lat) — 12, nozost,.b o 1 — 13 15, 17, 19. UGOREK seanse jak w sob. WIEDZA: Pa­fos Ugorek)* Saturn-3 (ang. 15 ryż - Warszawa bez wizy -12 .15, , JKala-Mti

_

i H,’ 19. WISŁA (Gazowa Przygoda z piosenką - ,4.15. Sa-

16): Hallo Szpicbródka (poL 15 ml swoi - 16.15, Anatol szuka mi- MwernU CzM^chówlat) - 15.30, 17.30, sob. - 15.15, Ilona - 18.15. PASAŻ BIELAKA:

matolog. (8—14); (Teligi 8) — tel55-40-55 (Szwedzka 27) — tel.66-38 -72; (Niemcewicza 7) — tei66-12-08.

WOJ. MIEJSKIE KRAKOWS­KIE: DYŻURNE OSR. ZDROWIA:(8—14): Jerzmanowice, Skaia,

TELEFON ZAUFANIA: 33-71-37(16—22).

PIĄTEKPROGRAM I

na fali 1322 m

MTpnTTirT.APROGRAM I

na fali 1322 m

DZIENNIKI: 7.00, 8.00, 9,00,11.00, 12.05, 14.00, 16.00, 18.00,

23.00.

mistrzostwa19.00 Halowe

Europy w l.a.19.30 Dziennik telewizyjny20.15 „Najdłuższa wojna no­

woczesnej Europy” ode. 5 pt.„Filolog i gwoździe”

21.25 Halowe mistrzostwa

Europy w l.a.22.05 „O tobie i dla ciebie”

— program rozrywkowy z u-

działem Zbigniewa Wodeckie-

17.15. SFINKS (Majakowskiego 2): Bajki - 10, 11, 12. 13, 14, Czło- g ^awZ Pcim Wlśn owa’ KkX' 10'00’ U-°°- 12'05’ 14-°°- 15jBitwa o Midway (USA 12 lat) - wiek z M-3 - 15, 17. 19. PODWA- BlaPra»* KOC

15, Nóż w wodzie (poi. 15 lat) _

WELSKIE: Bajki _ 11, J2 Wy- ^iie,s'kIE PRZYGODNIE RE- 23.00.

9.05 Radłowy Magazyn wojsk, go, Jerzego Połomskiego, Bog-10.00 Konkurs Interstudla. 10.30 dana Łazuki

__ _______ Radiowy Teatr dla dzieci: ,.Po- 22 35 Dziennik

dzienniki; Tm, m w. . »* “» -""f *

17 00 „00 2000 2. 00 2200 '°««P «-"»» Soluiy" Ironcuokl dramat oen-

io AA iy,U0* ZZa00» 13.45 Publlcyst. międzynar. 14.05 sacyjno-obyczajowyKalejdoskop nauki: „Oczy zwier- 0.30 Melodia na dobranoc

18. MIKRO (Dzierżyńskiego 5). praua odważnych 13, Wodzirej JONOWE. Niepołomice (pl. Zwy. <.«*u muz. na azien aoory. b.io ciadłem człowieka” 14.30 T woj-Afera Concorde (wł..15 ląt) ,

’•

’ ' ‘ ’

cięstwa 3), Skawina (Buczka 2 a). Obserwacje. 8 .30 Przegi. prasy. 8 .45 sko j sztuka. 15 00 Muz. popoł. St.17.30, 19.15. ZWIĄZKOWIEC (Grze- Barbórka (noL b.o .) - 13. Awan- Myślenice (Szpitalna 2a). Sulko- 2oln- kwadr. 9.00-10.30 Przedpo- M}odvch. 15.50, 16.30. 17.15, 17.55.górzecka 71): Anatomia miłości tura o Basię (poi. b .o .) — 15. Sa- / ,„dr„a,=

” łudn1---- ------ ------------ —

...górzecka 71):(poL 15 lat) - 16, 17.45, 19.30.

UWAGAABSOLWENCI szkól podstawowych'

MIEJSKIE PRZEDSIĘBIORSTWOKOMUNIKACYJNE

w Krakowie, ul. Brożka 3,

PROGRAM II8.30 NURT19.00 Program lokalny19.30 Dziennik telewizyjny20.15 Spotkanie z kompozy­

torem — Marek Sewen21.00 Kwadrans z zespołem

Novi Singers21.15 „Bellissima”

NIEDZIELĄPROGRAM I

7.00 TTR hodowla zwierząt„Pomoc przy porodzie. Choro-

diów. 18.05 Czas refleksji. 18.30 In- ww” Gwiar*ta 'wV‘M^Rodńwicz' by poporodowe”spiracje lud. w muz. 19.30 MeL ze ppnrniti u 7.30 TTR Uprawa roślin.

tel ścieżki dźwięk. 20.05 Kalejdoskop PROGRAM II

wice (Zdrowia). Dobczyce (Ry- tucłniowe spotk. 10.30 „Sława i 13.30, 18.55 Rei. z Halowych_

17 10 WTCła- nattrf vvivC i-omvw.ta/. ł>lzwvj.vvr*------ ----- ..-------- -- - łO.uu, lo.oo nei. z naiowyun ME11 12 nonołudn iak* w' sob nek 14)- Proszowice (Kopernika c^wała odc^ pow. J. Iwaszkie- w Lekkoatletyce z Mediolanu. 16.05

sob.DOBCZYCE - Raba: Zemsta ró- ll, 12, popoludn. jak „ n) s,omnikl (Kościus2kiżowej pantery (ang. 12 lat). SFINKS. Bajki — 11, 12, 13, po- wlejjczlca (zan,kowa 6)GDÓW - Promyk: Śmierć czlo- połudn. jak w sob. ZWIĄZKO- Wieliczka. (Zamkowe 6>-wieka skorumpowanego (fr. 18 WIEC: Przygody barona Miinchha- WOJ. NOWOSĄDECKIElat), sob. — niecz., niedz. — jak w usena oraz „Spotkanie z czarow-

53)> wieża. 11.05 Konc. przed hejna- Mł(,dzy fantazją a nauką: „Prawołem. 11 .55 Komunik, o st. wód. Archimedesa” — słuch. 16.35 Konc12 45 Rota, kwadr. 13.10 Tu Radio tycżeń ,7 25 s,awnł dvrygencl:

tel. Klarowców- Muz. wyem. Guldo Canta,u. 18.0„ Komunik13.30 Pios. kompozyt, polsk.: J.

NOWY SĄCZ, Młyńska 5,piat KRZESZO^CEC- NOWYCH " Nab^^zó^ero”*'332-70. GORLICE (Węgierska 21), ^^takT" 14 05 ’’ °5 C^S reflelesil.?mąpertamESna°Xności (jap. 18 12.15, Barbara Radziwiłłówn. - tel- 221-30 dc> 34. KRYNICA (Kra- SonM^kr^p1latl MYŚLENICE — Wisła: Omen 15. Anatomia miłości — 16.45, 18.30. szewskiego 90). tel 28-07 LIMA- . Wiersze T Kilonki ,.. Sonata na skrzyp}:n’g.MJSlat,NN?EPOŁOMICE - Pozostałe kina jak w piątek i NOWĄ (Swlerezewsktago^l, tel. ££ TM ^rcl^ ^7^

Bajka: Superpotwór (jap. b .o.). sobotę tataa 12) tei 24 01 RABKA (Sta- MuZ- * Aktualn. 16.40 Polskie ęzeń. st oo Komunikatv 21 05 Wiel-SKAWINA - Piast: Kobra (Jap. ‘^na 12>; 24-01* RABKA (Sh> 4n, t meL. r ByWcItL „.15 d, p,, _ m"n’*aty„2;'18 lat). SŁOMNIKI - Czar: CO .„WOJ. NOWOSĄDECKIE _

neczn^^tó^SOO-^ZAKOPANE Koncert dnla. z radiowych stu. ;'eeatd7’e’a - w,elcy wvk' 5snnWOJ. NOWOSĄDECKIEmi zrobisz jak mnie złapiesz (poi. LUBIEN - Szczebel: Trzy dni (Kamieniec), tel 20-2115 lat). WIELICZKA — Górnik: Kondora (wł.-USA 18 lat). WOJ. TARNOWSKIE

PR: „Cudzoziemczyzna”

Wspólnik (fr. 15 lat).Pozostałe kina nieczynne

WOJ. NOWOSĄDECKIENOWY SĄCZ — Podhale: Va.

Pozostałe kina jaksobotę

piątek i TARNÓW (Szpitalna 21).

WOJ. TARNOWSKIETARNÓW — Kosmos:

-X,, re,. scle2KJ aZWięK. 20.05 KaiejClOSKOp . PROGRAM II 7n5r«.ni(. i38-61. BOCHNIA (Krakowska 31), dnla

_ przegl. międzynar. na fali 219 ro czyli 1368 KHz; Ąnaczeme gospodarcze i po-teL 226-48. BRZESKO (Kościuszki 20.30 Konc. życzeń. 20.58 Komu- na UKF 67,67 MHz oraz iJofl. dział użytków Zielonych. BlO-38), tel. 300-21. DĄBROWA tar- nikat Tot. Sport. 21.00 Komunik, i na fali dl. 1500 m (8.59__ 16.00)logia roślinności łąk i pastwisk

Powrót NOWSKA (Szpitalna 1), tel 28-31,Kron. Sport. 21.15 Schubert:DZIENNIKI: 6.30, 7.30, 10.30, °**XT~

»a rok szkolny 1982/83 do pierwszej klasy ZasadniczejSzkoły Zawodowej Przyzakładowej przy, MPkw zawodach:

e MECHANIK KIEROWCA pojazdówsamochodowych

© SLUSARZ MECHANIK

I BLACHARZ KAROSERYJNYB TOKARZ

© FREZER

© ELEKTROMECHANIK pojazdówsamochodowych

© ELEKTROMECHANIK

WARUNKI PRZYJĘCIA:■ ukończenie 15 lat, a nie przekroczony 17 rok życia■ ukończenie VIII klasy szkoły podstawowej■ dobry stan zdrowia

WYMAGANE DOKUMENTY PRZY PRZY­JĘCIU:

■ podanie■ świadectwo z klasy VII i VIII szkoły podstawowej

(z kl. VIII do 16 czerwca br.)■ karta informacyjna ze szkoły podstawowej■ dowód osobisty rodzica do wglądu lub odpis skró

eony aktu urodzenia■ świadectwo zdrowia, wydane przez lekarza szkol,

nego■ cztery fotografiePodania należy składać osobiśoie w okresie od 15

IV. do 31. V. 1982 r., w Zasadniczej Szkole Zawodowejprzy MPK w Krakowie, ul. Wąska 7, w dni powszednie, z wyjątkiem sobót, w godz. 7—14, w sekretariacn-

szkoły, sala nr 7, I piętro.Szczegółowych informacji udzielają:— sekretariat szkoły, ul. Wąska 7, tel. 66-76-98

66-26-01, w godz. 7—14 '

— kierownictwo warsztatów szkolnych, ul. Brożkatek 66-20-22, wewn. 107, w godz. 7—14.

Uczniowie w okresie nauki w Zasadniczej Szkole

Zawodowej przy MPK otrzymują wynagrodzenie miesięczne w wysokości 560—700 zł w klasie I, 840—1.120zł w klasie II, 13,70 zł za godzinę w klasie III, świadczenia socjalne, przysługujące całej załodze oraz bilei

wolnej jazdy wszystkimi środkami komunikacji miej­skiej.

8.00 Nowoczesność w domui zagrodzie

,, „a 9.oo Transm. Mszy Rzymsko-Kato- 8.20 Tydzień — magazyn_

._?a d.? tyg" ?*• .Rod?2v.tdz' ?3'00 ucklej z Kościoła Sw. Krzyża w rolniczyna1 dobTMnoe’X’rterdW' Warszawie. 10.00 Barokowe mu- 9.00 Dla młodych widzów:

aooranoc. zykow. 10.35 Niedz. spotk. -mag. TeleranekPROGRAM II Uter.-muz. 12.05 Muz. „dwójka” inoą Prnpram dnia

na fali 219 m czyli 1368 KHz; zaprasza. 12 .3O Teatr PR: „Romeo pF piłkarskimina UKF 67,67 MHz oraz dod. ' ’4®" Ma,a Polihymnia - 1O'30' piłkarskimina fali dł. 1500 m (9 00___ 16 00) czvU poważnie o muz. nienoważ- mistrzostwamifawiata — Espa-

DZIP1NNIIC1* 7 20 o 20 11 20 nęj- 14 .35 Słynne głosy: Placldo na 82- 13 30 1?Si «90 91 90 ’ 92 50 Domins°- 15 80 Teatr klasvki dIa U.10 W starym kinie — Jó-

IJ.JO 15.30, 18.30, 21.30, 23.50. Młodz.: „Złota strzała”. 16.00 Konc. ,ef LeitesMelodie 7 stolic. 11.55 chopinowski z nagr, S. Szpinal-

bank (poL 15 lat). Kolejarz: Po- MechagodziUl (Jap. 12 lat). DĄ- DĘBICA - tel 36-21; Izba Przy- „Piękna młynarka”. 22.10 Portret ii,n ,cćn 9020 99ko__

ii____ J-U1I 1, lał, BROWA TARNOWSKA — Lotos: lec - tel 33-82 TUCHÓW (Sznl- „te—— __

-oIł.JU. lfi.JO, Z0.30, 23.50.wrót MechagodziUl (jap. 12 lat). BROWA TARNOWSKA - Lotos: |ęć - tel.33-82. TUCHÓW (Szpl- pisarzaCZARNY DUNAJEC — Podhale: Jadzia (poL 12 lat). GROMNIK — toina 1) tel. 99.Powrót do domu (USA 15 lat), Iskra: Grzeszny żywot Franciszkasob. - nłecz., niedz. - jak w Buły (poi. 15 lat),piąt. GORLICE — Wiarus: Trans- Pozostałe kina Jak w piątek Iamerican ekspress (USA 15 lat), sobotęJORDANÓW — Pokój: Nieme ki-

pogotowie*

Z. Załuskiego. 22.50 a

Ba

no (USA 15 lat), sob. — niecz.,niedz. — Jak w piąt. KROŚCIEN­KO — Sokolica: Trzy dni Kondo­ra (wł. -USA 18 lat). KRYNICA —

Jaworzyna: Glina czy łajdak (fr.18 lat). LIMANOWA — Sojusz:Fedora (RFN 15 lat). ŁABOWA —

PIĄTEKSOBOTA — NIEDZIELA

KRAKÓW

PIĄTEKSOBOTA — NIEDZIELA

KRAKÓWKrakowskie Pogotowie Ratun

kowe, Łazarza 14, tel. 999, Za- 11.40

3aaiaaaaaaaaa

a•aB

12.10 Dziennik i magazynchorowania i przewozy - tel Komunik, o st. wód. 12.05 Od A_______ ___

— —L- 22-38-33, podstacje KPR: Rynek do Z — polsk. pios.: autor tekstu Miniat muz 18 00 Proer~ Polskieijaworzyna: Auto, skrzypce i pies ZBIORY SZTUKI NA WAWELU: Podgórski 2 tel. 66-29-80. Proko-

_ j. M1Uer. 12 .30 Postawy t war. Pady E^meniczneL ll 40 Mtałat. 12'55 ”Na chłopski TOZUm”

Kleks (radź. b .o .). Bobby Deerfłeld KOMNATY: (12—17), sob., niedz cim (ul. Teligi 6), tel. 55 -51-90 tości: Godność człowieka. 13.00 (nstrum 18 45 Wojsko strategia — program red. rolnej(USA 15 lat), sob. - niecz., niedz. (1O-15). SKARBIEC-. (10-15.16), Lotnisko (Balice), tel. 11 -90-29. Dla kl. „0”: Niespodzianka dla obrPnność 19 M R^diolatarn a' 13 30 Teatr dla dzieci- .Ka-_

iak w Diat MSZANA DOLNA sob., niedz. (niecz.), MUZEUM Nowa Huta, tel. 44-22-22 i Bartka 13 25 Inf o nroar 13 50 h( • Radl°latarn'a- 1,-5 -5u lealr a,la. OZieci. „Ea_

luboń: 39 stopni (ang. 12 lat). KATEDRALNE: (10-15), „Wysta- 44-17-70, Krowodrza 37-36-37. z maiow. skrzyPki. ,4.00 Album Kapturek” 20 06“ Komp^T?:^ P° dTUgiej stronie luT

MUSZYNA — Baszta: Nosferatu — wa „Wawel zaginiony” (10— 37-38-29, Krzeszowice - tel. 99 i operowy: Polska muz. oper. 14 .30 A vivaldi 20 35 Komentarz za- nn z, u- »r

wampir (RFN 18 lat). NOWY 15.30). GROBY KRÓLEWSKIE I 22-06-20. Jerzmanowice - tel. 48. „Przepustka do historii” - frag. Paniczny 20 40 Pios z małei sce- 1400 >.Romans biurowy” ITARG — Tatry: Czas ApokaUpsy DZWON ZYGMUNTA (9—15), Proszowice tel. 9, Myślenice tel. książki Z. Załuskiego. 14.50 Wyd. ny 21 fl5 Baiiadv nroza nisane Pt-: „Zaniedbana kobieta W(USA 18 lat) PORONIN - Watra: niedz. (12-15), MUZ. LENINA (To- 999, Skawina - tel. 9, Wieliczka dźwięk, pamiętników L. Sempo- Bauaoy prozą pisane.............................................Dziewczyna z reklamy (wł. -USA połowa 5): Wystawy „Lenin w - tel. 9 i 22-33 -54, Niepołomice lińskiego. 15.40 Ludzie 1 Ich pa-18 lat) RABKA - Śnieżka: Spl- Polsce”, „RWPG - praktyka In- - tel. 198, Sieciechowice - tel. sje. 16.00 Suita tan. 16.10 Dziś py-rala (poi 18 lat) RABA WYZNA ternacjonalistycznej współpracy”, (Iwanowice 60) oraz Izby Przyjęć tanie - dziś odpow. 17.00 Radlo-— Orkan: Lew pręży się do skoku „PPR - plakat i dokument" (9-18, wszystkich szpitali. kurier. 18.35 Komentarz zagrań.(węg. 18 lat). SZCZAWNICA — wst. wol.), sob. (10—19, wst. wól.), WOJ , NOWOSĄDECKIE 18.40 Ludzie 1 poglądy. 19.00 Kom-Pienlny: Czułemiejsca (poL 18 niedz. (10-15, wst wolny), DOM NOWY SĄCZ: Długosza, tel. pozytor tyg.: A. Vtvaldl. 19.35 .......... ........

lat).ZAKOPANE — Giewont: LENINA (Królowej Jadwigi 41): 222-22, KRYNICA (Kraszewskiego). Progr. na dobranoc dla dzieci: 17,00 22.00 .

Wierna żona (fr. 18 iat). Wystawy; „Mieszkanie Lenina” i tel. 23-77 LIMANOWA (Świercze- „Królowa jezior”, 20.00 Najplęk-„Rewolucyjna działalność Leninawskiego 61), tel. 9, 862. 999 NOWY niejsza jest muz. polska - Suitypa Ziemi Krakowskiej” (9—15, TARG (Szpitalna 12) - tel. 26-09 . balet. 20.45 Nauka jęz. anglelsk.

___________ _

wst. wol ). niedz (10-15. wst wol.), rabka (Stroma 1) - tel 310-09 21,00 Recital tyg.: G. Becaud. 21.30TARNÓW — Marzenie: Yabank MUZEUM ETNOGRAFICZNE (pl GORLICE (Węgierska 21) tel. Echa dnia. 21.40 Wieści - mag.

(poi 15 lat),Krakus: Cena stra- Wotaica 1: Wystawa: „Pol- 214-30, ZAKOPANE (Kamieniec 10) kult. Rozgł. 22.10 Świat muz. da­chu (USA 18 lat). Azot: Posłań- ska kultura ludowa” (10—15). _

tel. 44-09 wnej angielskiej. 22.50 „Dzlennl-nictwo z innej planety (RFN b.o .), GALERIA KTF (Bohaterów WOJ TARNOWSKIE k^” ~ Żeromskiego. 23.00 Jazz

Parszywa dwunastka (USA 18 lat). Stalingradu 13): Wystawa „Ve- TARNÓW (Dzierżyńskiego 5) — taszyStklch. 23.40 Wiersze B.BOCHNIA — Jutrzenka: Chrystus ńus-8l” cz. II „Akl. I P°ftret <®~ tel. 99 . BOCHNIA (Różana 26) - obertyńskiej.zatrzymał się w Eboli (wł. 15 lat), 21). KRZYSZTOFORY (Rynek Gł. tel 9gg BRZESKO (WaryńskiegoSvrenka: Żandarm na emerytu- 35): Wystawa „Z 6) — tel. 999 DĄBROWA TAR-rze (fr. 12 lat). BRZESKO - Bał- ry Krakowa (9-15). HISTORY- NOWSKA (Szpitalna 1) - tel. 999.

tyk: Kardiogram (poi. 15 lat), sob. CZNE (Jana 12): Wystawa „MUi- DęBICA (Krakowska, - tel. 999- niecz., niedz. i- jak w piat, tarła i zegary” (9-15), sobota, pogotowie GOPRDĄBROWĄ TARNOWSKA - Lo- niedziela (nieczynna). Franeisz- POGOTOWIE GOPR

tos: Homolkotyie na urlopie kańska 4: Wystawa „Ocalić od(CSRS 12 lat), sob. - niecz. DĘ- zapomnienia” (9-15). STĄRABICA — Uciecha: Mistrz kierów- SYNAGOGA (Szeroka ______

..._ _ _

Pozostałe kłna nieczynne.

WOJ. TARNOWSKIE

SOBOTAPROGRAM I

nicv ucieka (USA 15 lat). PIIZNO stawa ..Z dziejów

skiego. 16.35 Rozmałt. muz. 17 .50Mllniaf wt9iv 10 nn OK,,,*,* ia»i«irł4sj SWiat

22.00 110 min. z jazzem i pios.PROGRAM IV

UKF — Stereo i aud. lok.Rozgł. PR w Krakowie

UKF 68,75 MHzDZIENNIKI: 8.00, 12.00,

Dnia 7. marca tj. w niedzie­lę w programie UKF-Stereo o

godzinie 12.05—13.15 RozgłośniaKrakowska Polskiego Radiaprzeprowadzi bezpośredniątransmisję meczu piłki nożnejWisła Kraków — GwardiaWarszawa. Natomiast w po­niedziałek 8 marca o godzinie17.05 zapraszamy do odbiorni­ków wszystkie Panie.

na fali 1322 m

DZIENNIKI: 7.00, 8.00,9.00, J2.05 Transm. meczu piłk.: Wisła

krynica - tel. 29-33. RABKA 10.00, 11.00, 12.05, 14.00, 15.00, Kraków - Gwardia Warszawa . ,

- tel. 308-80, ZAKOPANE - tel. 16.00, 17.00, 18.00, 19.00, 20.00, (ięr.). 13.15 Stare nagr. w nowej Cinek serialu34): Wy- 34_41. GORLICE - tel. 211 -81, WY- 22.00, 23.00. szacie (stereo). 14 .00 Teatr PR: 21.20 Halowekultury SOWA - _tel_ II . PIWNICZNA^ 8 39'Przegląd prasy. 8.45 „Ballada zimowa” cz. I słuch, wg Europy W l.a.

komediaśrednim wieku’prod. ZSRR

15.25 LosowanieLotka

15.40 „Od arii do piosenki”— Kazimierz Kowalski i or­kiestra Henryka Deblcha

16.25 „Czyż nie są warte o*

fiary złota” — reportaż filmo­wy z uroczystości w katedrze

płockiej16.50 Jutro poniedziałek —

magazyn rodzinny17.30 „Panie i panowie w

komediach A. Fredry” — jakiesą kobiety

18.15 Sprawozdawczy maga­zyn sportowy

19.00 Wieczorynka19.30 Dziennik telewizyjny20.15 „Królowa Bona” 9 od-

Dużego

mistrzostwa

— Iskra* Mnietsze niebo (ool 15 2ydów” (9—15), sobota, nie- tel- H7 STARY SĄCZ - tel. 246. żoln kwadr “ 9 99 Przedpołudn. W. Szekspira (stereo). 15.00 Słyn-lat) radOMYSt WIEIKI

'— dzieła (nieczynna). MUZEUM POGOTOWIE ENERGETYCZNE spotk. 10.39 „Egipcjanin Sinuhe" ne ork. rozr.: Jose Fellclano (ste-

Swlatowid: Skok w pustkę (wł. ARCHEOLOGICZNE (Poselska 3): NOWY SĄCZ (Barbacklego 3)------ ode. pow. M . Waltarl. 11 .05 reo). 18 00 Muz. przypomni ci film, . .

" C18 iat) sob - niecz niedz - 1ek (10-14), sob. (niecz.), niedz. (11— tel. 233-26, 233-40 (czynne całą do- Kone. przed hejnałem. 11 .55 Ko- musical, widów, (stereo). 17 .05 S, . *7w płat TUCHÓW — Promień" 14) MUZEUM NARODOWE (Su- bę). GORLICE (1 Maja 20) - tel. munlkat o st. wód. 12 .45 Bota. Aud. aktualna (Kr.). 17.35 Konc. działem Anny Chodakowskiej 1 jNiezamężna kobieta (USA IŻ lat)’ klennlce): Galeria polskiej sztuki 201-91, 203-71 (czynne ealą dobę), kwadr. 18.10 Tu radio Kierowców, życzeń (Kr.) . 18.00 G, Donlzettl:ZAKLICZYN — Melsztyn- Mężćzy- XIX w. (10-16), MUZEUM MŁO- KRYNICA (Kraszewskiego 63) - 13.20 Muz. wycln. 13.30 Pios. kom- „Napój miłosny", 20.30 „Bracia

22.20 Sportowa niedziela22.40 „Gdzie szukać szczę-

Wiesława Golasa23.05 Wiersz na dobrano*

B

BaB

BBB

aBaaBBB

aB

aa

BBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBB

KtUttOWSKĄ JKĄTMt, SOBOTA, BIEIIZTKLA, S. I. I MABCA »M K ~ KB «

MIASTOMetro — zapowiedź optymistyczna!

Czy jesteśmy w stanie wybudowaćtunel tramwajowy w Krakowie?

Najpierw Warszawa, a w

perspektywie 8 innych miastpolskich, w tym Kraków —

jak informowaliśmy na na­szych Jamach 22 lutego br. o-

tozymać ma metro. Na ten te­mat rozmawiam z głównymarchitektem m. Krakowa drKrystianem Seibertem, któryprzypomina, że metro, pod­ziemna kolej, tramwaj — nieprzesądzając wyboru — to od­wieczny w Krakowie temat.Powraca nieustannie od po­czątku lat 60., kiedy to

po raz pierwszy pojawił się w

ówcześnie opracowanym pla­nie miasta. Powstała ta koncep­cja przy modernizacji planu w

latach 70. Zawsze jednakwystępowała sprawa koniecz­nych środków. Tym razem w

Krakowie istnieją wielkietrudności z przedłużeniem li­nii tramwajowej... Czy może­my więc i my marzyć o me­trze?

Czekamy na nowoczesne

rozwiązania komunikacyjne,bowiem podyktowane są one

wielkością naszej aglomeracjitj. Krakowskiego ZespołuMiejskiego, liczącego ponad800 tys. mieszkańców oraz nie­wątpliwym — nawet przy sta­wianiu tam temu procesowi —

Przyborem ludności. Podykto­wane są one też istniejącymitu 430 tys. miejsc pracy, z

których 100 tys. znajduje siępoza centrum, aż 330 tys. w

centrum. Z biegiem lat zmie­niły się w świecie i u nas opi­nie, co do charakteru centrum

miejskiego. Nie można z niegowyprowadzać tego wszystkie­go, co sprawia, by nie stało sięono muzeum. A jeśli tak, toruch do centrum pozostanieznaczny, musi iść sprawna ko­munikacja z resztą miasta, z

regionem.

Jest więe koncepcja metradla naszej aglomeracji. Koszt

jego budowy i eksploatacjikształtuje się jednak wysoko.Metro działa wówczas spraw­nie, jeśli istnieje przynajmniejjedna jego długa linia lubcały system. Gdy metro ma

krótką trasę zakres oferowa­nych usług jest niski. By me­tro stało się rentowne w cią­gu godziny znajdować się w

nim powinno ok. 25 tys. pasa­żerów; Podliczono, że w Kra­kowie realizacja metra przyj­mując, że będzie ono miało 2linie, sięgnie -— licząc w sta­rych cenach ~ 46 mld zł. Tostraszne pieniądze! — mówiK. Se i bert.

Kolej ,vf Krakowie mą ko­rzystny przebieg, gdyż wiedzieprzez zabudowane tereny,wzdłuż centrum, osiedloioegopasma północno-zachodniego,żeby wymienić os. Widok, 30-lecia PRL, Azory, w dogodnejteż odległości, wzdłuż pasmapółnocno-wschodniego, żebywymienić os. Prądnik. Mis-

trżejowice, Wzgórza Krzęsła-wickię. Wybiega, też kolejkorzystnie na południe, żebyznów wspomnieć jej dogod­ność dla Zabłocia, .Płaszowa,Prokocimia, Bieżanowa, Sy­stem kolejoroy, służący -jednakprzede wszystkim rozwożeniudojeżdżających do pracy, po­winien być rozwinięty. Będzieteż doskonale pełnił swą fun­kcję pcrd warunkiem, iż stru­mień podróżnych nie dotrze— jak to niemal wyłącznie siędziś dzieje — do Dworca GLWymaga to budowy przystan­ków bliżej miejsc zamieszka­nia l pracy.

Tramwaj podziemny, jakosystem komunikacyjny, zysku­je sobie coraz powszechniej­szą w wielu miastach świata

akceptację, brany jest pod u-

wagę, jak informuje K. Sei-bert, również w Krakowie. Sy­stem tramwaju podziemnegoma tę wadę, że na dalekichtrasach nie może — jak me­tro — zapewnie szybkichprzejazdów. Za tramwajempodziemnym przemawia je­dnak możliwość związania,włączenia go w? istniejący sy­stem komunikacji naziemnej.Niższe są koszty budowy, e-

fekt inwestycji rychły, nietrzeba specjalnego, nowego ta­boru. Jak dotąd, podziemnytramwaj sprawdza się w

swym funkcjonowaniu, , kuwygodzie pasażerów, w mia­stach podobnych pod wzglę­dem wielkości Krakowowi.

Z koleją zatem w Krakowiepowiązać się powinno systemtramwajowy. Na najtrudniej­szych trasach ma to być wła­śnie podziemny tramwaj, a na

terenach nowo zainwestowa­nych tramwaj szybki, bezkoli­zyjny, biegnący po wydzielo­nych torowiskach,

— Uważam — stwierdza K.Seibert —.że powinny istniećdwa układy podziemne:wschód—zachód z tym, że w

pierwszym etapie trzeba zrea­lizować podziemny tramwajna trasie od Ronda Mogilskie­go do ul. Karmelickiej oraz

północ-południe, na szlakumiędzy dl. Trzech Wieszczówa Plantami tj. od obrzeża No­wego Kleparza. do rejonu Mo­stu Grunwaldzkiego.

Ten tunel tramwajowy, wy­jaśnia K. Seibert, kierując pa­sażerów z kierunków wschód-zachód i północ-południe, roz­prowadzałby. je następnie w

istniejącą sieć tramwajową.Przy trasie podziemnego tram­waju powinny być ulokowaneliczne przystanki tak, by do­

godnie było z nich dochodzićdo centrum.

Realizacja takiej koncepcjiumożliwi odciążenie od ruchu,zlikwidowanie w ul. Baszto­wej tramwaju, przez odsunię­cie go niedaleko o ok, 150—200 m, odciążenie innych (zwyjątkiem ul. Bohaterów We­sterplatte) ulic wokół Plant.To ulga dla całego zabytkowe­go centrum. Realizacja takiejkoncepcji przyczyni się też doodciążenia, duszących się jużdziś, al. Trzech Wieszczów.

Przez tereny rozwojowemiasta, a przede wszystkimprzez przyszłe zespoły osiedlo­we Ruczaj-Zaborze-Skotniki,podobnie jak przez tereny pół­nocne, a mowa tu zwłaszczao zespołach osiedli: 30-leciaPRL, Prądnik Biały, AzoryPółnocne, o przyszłych osie­dlach Chelmońskiego-Tonie,tramwaj powinien biec p»wydzielonych torowiskach.

I wreszcie, system komuni­kacji autobusowej, która ma

pełnić dwie funkcje: pomocni­czą tj. dowozu pasażerów doprzystanków tramwajowychoraz samodzielnego środka ko­munikacji.

Wszystko musi się kompo­nować w logiczną całość. I takwłaśnie starano się to przewi­dzieć w planie rozwojowymKrakowa. A realizacja? Zapo­wiadają ją decyzje ó mającymw perspektywie nastąpić roz­wiązaniu. spraw komunikacyj­nych naszego miasta. Nasuwasię pytanie: Czy jesteśmy w

stanie wybudować tunel tram­wajowy? Odpowiedź: W cyklugórniczym budowa na takichdługościach, przy nieco tylkoinnych warunkach, trwa kil­kanaście miesięcy.

BOGUMIŁA PIECZONKOWA

Komisy doby kryzysuKażdy z nas ma choć jedną sztukę garderoby, której

walory jakościowe docenia, ale której po prostu nie nosi.Każdy posiada rzeczy za duże albo za małe, zbyt wąskielub za szerokie a dzieci ze swych nowych jeszcze kurte­czek, sweterków, spodni a nawet zabawek wyrastają, w

tempie wprost zatrważającym.Dlatego dobrze się stało, że handel rozszerzą sieć skle­

pów komisowych obliczonych na aktualne możliwościklientów, sklepów, w których przyjmuje się i sprzedajenie tylko artykuły pochodzenia zagranicznego, ale przedewszystkim towary krajowe w tym lekko używane. A że

jest to przedsięwzięcie ze wszech miar udane świadcząfakty — komis z obuwiem, także dziecięcym, mieszczą­cy się przy ul. Sławkowskiej 2 od początku swej dzia­łalności czyli od grudnia przyjął i sprzedał 1300 par bu­tów, efekty handlowe placówki przy Floriańskiej 3 o-

twartej dwa miesiące temu to 3,5 tysiąca sprzedanych

sweterków, bluzek, narzut, motków wełny, czapek i za­bawek.

Do niedawna było więc w Krakowie 7 komisów obec­nie jest 16 a w ciągu najbliższych dwóch miesięcy po­wstanie kilka dalszych wielobranżowych z tkaninami,odzieżą, artykułami dziewiarskimi, oraz kilka wyspecja­lizowanych — dla dzieci od 0—15 lat, z butami, artyku­łami sportowo-turystycznymi, z sukniami ślubnymi itp.

Ponieważ dosyć częsta jest nieznajomość zasad przyj­mowania towarów w komis wyjaśniamy ~ cenę ustala

. się drogą porozumienia między oferującym a kierowni­kiem sklepu na podstawie stopnia zużycia i wyglądu to­waru ale także z uwzględnieniem orientacyjnych cenni­ków, w które komisy Zostały zaopatrzone. Najwięcej emo­cji i wątpliwości wywołuje zasada, wedle której towary'krajowe, tak fabrycznie nowe jak i używane, mogą byćwycenione jedynie do wysokości ich 'oficjalnej, państwo­wej ceny. Wbrew częstemu mniemaniu chroni to inte­resy społeczne, nie dopuszcza by komisy zapełniały siętowarami dostarczanymi przez osoby profesjonalnie sto­jące w kolejkach. (rat)

z „Vistuirna eksport

Mimo kłopotów zaopatrze­niowych krakowska „Vistu-la” pracuje na potrzeby eks­portu zgodnie i planem. W

pierwszym kwartale aostanie

wysłanych do USA ubrańza 1 mto dolarów. Tempopracy pozwala sądzić, że je­szcze przed końcem miesią­ca zakontraktowana ilość u-

brań dotrze do zagranicz­nych kontrahentów. Żebytak inne zakłady pracowa­ły... (ż)

Dowód niepotrzebny

Zwracają się do nas Czy­telnicy z pytaniami: czytrzeba przy zakupie mięsaposiadać dowód osobisty Iwkładkę? Wydział Handlu i

Usług UM odpowiedział, żenie jest to wymagane. Drugasprawa dotyczyła możliwości

wykupu na kartki mięsna— cukru. W związku z peł­nym pokryciem kartek na

mięso i jego przetwory nie

przewidywane jest wprowa­dzenie takich zamienników.

(ż)

Dla oszczędnychJużod8lutegowIOd­

dziale PKO przy ul. Wielo­pole dokonywane jest dopi­sywanie odsetek za 1981 rokna poczekaniu. Kolejki niesą długie, a praca przebiegasprawnie. Średnio trzebaczekać kilka minut i po tejoperacji jesteśmy bogatsi . o

kilkaset lub kilka tysięcyzłotych. (ż)

Narty droższe

Narty z Sżaflar cieszą siębardzo dobrą opinią. Najlep­szy dowód, że nigdy nie moż­na ich kupić w sklepachsportowych. Także i teraz

mimo dużej podwyżki cen

znajdują nabywców. Nowe

ceny niektórych typów nart:

„Alu-1120'’ 4800 zł, „Alu-3120’*: 6500 zł, „Compact-alu212” 5600 zł, „Epoxy-1120”5750 zł, „Epoxy-3200” — 8450zł. O tym jak naprawdę za-

ręaguje . na zmianę cen ry­nek dowiemy się w następ­nym sezonie. (ż)

Występy

firupy „Pod Budą**Z okazji Dnia Kobiet

,,GRUPA POD BUDĄ" oraz

gościnnie PAWEŁ OSTAF1L

wystąpią na dwóch ■koncer­tach S marca w teatrze „Ba­gatela”. Przed koncertami •

17 i 19.30 będą sprzedawanepłyty długogrające. Bilety do

nabycia w kasie teatru, (ż)

Kirz Temidą

Nasze prawo eaka-nI« prywatnego

handlu wartościami

dewizowymi, nie ma

natomiast takiego za­kazu w przypadkudolarowych bonówPKO. W praktyceoznacza to po pros­tu, że ich sprzedażczy kupowanie jestw pełni legalne. Nie­stety okazuje się, żeco pewien czas na

naszym rynku poka­zują się fałszywe bony, a wykrycie spraw­ców tych fałszerstw bywa bardzo trudne.Nie Wiedzieć dlaczego bonowe transakcjeodbywają się prawie w konspiracji, na­bywca z reguły nie zna nazwiska sprze­dającego i w przypadku zaistnienia prze­stępstwa ujęcie fałszerza wymaga mozol­nej, operacyjnej pracy' milicji. Nie zaw­sze jednak praca ta kończy się sukcesem,gdyż bardzo niedokładny rysopis nieucz­ciwego sprzedawcy przedstawiony przezoszukanego bywa jedynym śladem mają­cym doprowadzić organa ścigania do fał­szerza.

Wszystko wskazywało na to, że takżew przypadku 31-letniego Adama G. śled­czy trud okaże się bezowocny, jako żefunkcjonariusze Komendy DzielnicowejMO Kraków — Krowodrza rozporządzalijedynie rysopisem przestępcy i doniesie­niem poszkodoicanej opisującym w jaki

w KD MO Kraków —■Krowodrza przed­stawiono albumy zawierająca zdjęcia syg-nalityczne osób trudniących się handlemobcą walutą i notowanych za popełnienieprzestępstw dewizowych. Małżonkowie na

jednym ze zdjęć jednocześnie rozpoznalioszusta, którym okazał się wspomniany3l-letni Adam G.

Rozpoznać przestępcę można szybko —

ująć go nie zawsze jest łatwo. Okazałosię, że Adam G. wybyl a Krakowa i prze­bywa gdzieś w Polsce, Rozesłano listygończe, która przez wiele miesięcy nieprzyniosły spodziewanego rezultatu.Miejsce pobytu Adama G. było ciągle nie­znane. Dopiero 11 listopada 1981 r. —

a więc prawie w rok od popełnieniaprzestępstwa — Adam G. wpadł w ręcemilicji. Wpadł banalnie — w hotelu„Cracouia”. Początkowo twierdził, że na­zywa się S., a nie G. jednak tę prymityw­ną linię obrony szybko zarzucił gdyprzyszła ekspertyza z Centralnego Rejes­tru Daktyloskopijnego, w którym AdamG. byl notowany. Nazwisko można zmie­nić — odcisków swoich palców w żadnymprzypadku...

Państwo. K. ponownie rozpoznali oszus­ta, m. in. po charakterystycznym głosiei charakterystycznych rękach (Adam G.posiada rzeczywiście nietypowy układkości stawowych obydwu kciuków). Po­dejrzany nie przyznał się jednak do sta­wianego

'

mu zarzutu utrzymując, żew czasie gdy popełniono przestępstwoprzebywał w Gdańslku, jednak nie potrą-

sposób została ona oszukana. Cała rzecz

zaś zaczęła się od ogłoszenia Natalii K.

umieszczonego w krakowskich dzienni­kach sprowadzającego się do propozycjikupna bonów PKO.

Telefonicznie zgłosiło się kilku posiada­czy bonów spośród których Natalia K. wy­brała pana oferującego sprzedaż 1.100dolarów w bonach po najbardziej atrak­cyjnej cenie — 120 zł za „punkt”. Owe te­lefony miały miejsce w grudniu 1980 roku,a wtedy właśnie na „bonowej giełdzie”notowania oscylowały od 120 do 140 zł za

dolarowy bon.Do spotkania doszło na przystanku auto­

busowym przy ul. Królowej Jadwigiw Krakowie, Natalia K. przyszła wraz

z mężem, zjawił się także posiadacz bonów.Poproszono go o dowód osobisty^ jednakmiody człowiek odparł, że nie posiadaprzy sobie dokumentów, ma natomiast11 studolaroioych bonów PKO. Chce zanie 132 tys. zł i jeżeli przybyszów ta tran­sakcja interesuje to ubiją interes, a jeżelinie to się pożegnają.

Państwa K. transakcja interesowała(w-, planie mieli zakup „malucha”) więczłotówki powędrowały do posiadacza bo­nów ten zaś wręczył przyszłym właścicie­lom „fiata 126p” 11 papierków. Wszyscybyli zadowoleni, niestety jednak po kilkudniach zadowolenie to zmieniło sięw przerażenie. Przerażeni byli — jak na

razie — Natalia K. i jej mąż.Pani K. przed świętami Bożego Naro­

dzenia ?e 100-dolarowym bonem odwiedzi­ła sklep „Pewexu” przy wl. 18 Styczniaw Krakowie chcąc tam dokonać zakupów.Kiedy z paragonem stanęła przed kasąi położyła bon, kasjerka natychmiaststwierdziła, że papierka przyjąć nie może,bó jest on fałszywy. Kolejne sprawdzeniebonu przyniosło identyczny werdyktfałszywy!

Cóż miała robić poszkodowana? Poszłana milicję i złożyła tam zawiadomienieo przestępstwie. Natalii K. i jej mężowi

fil tego udowodnić. W tej sytuacji proku­rator z Prokuratury Rejonowej dla Dziel­nicy Kraków — Krowodrza mgr AndrzejJędrzejczyk uznał, że zebrał wystarczają­cą ilość dowodów, aby skierować aktoskarżenia tTo Sądu Wojewódzkiegow Krakowie.

Przed sądem stanie więc młody, nigdzienie pracujący człowiek, karany już zresz­tą, posiadający zdecydowanie negatywnąopinię z uwagi na nadużywanie alkoholu,pasożytniczy tryb życia oras utrzymywa­nie kontaktów z elementem przestępczym.Stanie fałszerz, któremu naiwność ludziowładniętych chęcią dolarowego zakupuumożliwiła dokonanie oszustwa. Jakstwierdza to bowiem Biuro BankoweBanku Polskiej Kasy Opieki S.A. w

Warszawie w wydanej ekspertyzie fał­szerstwo Adama G. miało prymitywnycharakter. Bony 1-dolarowe „zamienił” na

100-dolarowe przerabiając wartości cyfro-we i słowne. Warto w tym miejscu dodać,że bon 1-dolarowy różni się znacznie(choćby kolorem) od bonu 100-dolarowego.

W ostatnim czasie podobne przestęp­stwa polegające na fałszowaniu bonówPKO zanotowano obok Krakowa (tutajnajczęściej) także w Brzesku i w Tarno­wie. Nie wiedzieć czemu ludzie nie mają­cy pojęcia jak wyglądają poszczególnenominały bonów wręczają nieznanym so­bie sprzedawcom ż reguły duże sumy pie­niężne otrzymując za nie bezwartościoweświstki. Skoro przecież obrót bonami jestw pełni legalny, nic nie stoi na przeszko­dzie aby przed transakcją odwiedzić pierw­szy lepszy sklep „Pewexu" czy bankui stwierdzić tam autentyczność bonów.W innym przypadku oszuści w dalszymciągu cieszyć się będą znakomitą prospe­ritą, licząc nie tylko na naiwność swoichkontrahentów, ale także na problemyzwiązane ze śledztwem, które nie zawsze

przecież zakończyć się musi ujęciemsprawcy „bonowego” przestępstwa.

JANUSZ HANDEREK

Zmiany w komunikacjiW związku z robotami ziem­

nymi—wdniachod6do7marca 1982 r. zostanie wyłą­czony ruch tramwajowy na

ul. Długiej.Tramwaje linii 3, 7, 19, 25

kursować będą następująco;linia 3: Nowy Prokocim —

Wielicka — Na Zjeździe —

Boh. Stalingradu, — Wester­platte — Lubicz — Rakowice iz powrotem; linia 7: Dąbie —

Powstańców W-wy — Lubicz—- Basztowa — 1 Maja — Pod­wale — Straszewskiego —

Franciszkańska — Poczta Głó­wna — Westerplatte — Lubiczi dalej po swojej aktualnejtrasie; linia 19; Borek Fałęcki— Brożka — Kapelanka —

Dietla — Poczta Główna —

Dominikańska — Franciszkań­ska — Straszewskiego — Pod­wale —- 1 Maja — Basztowa idalej po swojej trasie; linia 25:Piasta Kołodzieja —• RondoMogilskie — Lubicz — Basz­towa — 1 Maja — Podwale —

Straszewskiego — Francisz­kańska — Poczta Główna —

Westerplatte — Lubicz i da­lej po swojej trasie.

Kiedy mgły opadająW Krakowie, w zakolach Wisły, jeszcze przed Tyńcem

a i za Norbertankami, w Podgórzu i Dębnikach, gdziedawniej skóry dębili, na zabudowanej kamienicami dzie­więtnastowiecznej Krowodrzy i Łobzowie (ciągle je­szcze jest to dla mnie Łobzów, gdzie król piękny zamekmiał) jest taki dzień marcowy, kiedy następuje przełom.Iriny on jest, tiiż w innych częściach Polski. Jest to

przełom między mgłą i niemgłą, między końcem zimyt przedwiośniem. W Krakowie takie wydarzenie jestszczególnie ważne. Aura podwawelska — w dosłownymznaczeniu — nie sprzyja naszym przewodom oddecho­wym. Miewamy bóle głowy, więcej tu reumatyzmu, niżgdzie indziej. Stąd te pomówienia krakowian, a że skrzy­wieni, niedobrzy, nieżyczliwi, nawet się upić nie potra­fią. Nie to co szerokie gesty mieszkańców innych częściPolski. Centuś — oto jest człowiek godny potępienia,wykpienia. Mieszczuch krakowski — cóż to za strasznyczłowiek! Paralusz, jak powiadają podkrakowscy chłopi,który od wieków obezwładniał mieszkańców dawnej sto­licy, stanowił o naszej ponoć rdzennej, krakowskiej nie­możności.

Resztki Paralusza błąkają się jeszcze. Osobnika tegoprzystroiłem raz' był w czarny płaszcz z aksamitnymkołnierzem, w metonik i miękkie kamasze. Nie lśniłyone nigdy, bo przecież dawniej przeszło 80 procent kra­kowskich ulic- miało nawierzchnię szutrową. Kamieni-cżnicy -szybciej budowali do-my, niż przedsiębiorstwa ko- '

munalne — ulice. Do połowy lat pięćdziesiątych trwaław Krakowie batalia (tak się wówczas pisało) o asfalto­wanie głów-rtych i bocznych, ulic Krakowa. Ten cholernyParalusz błąka się jeszcze, jak, powiadam. Ulice są a-

sfaltowe, ale duża ezęść studzienek odpływowych jestzatkana. Pobocza pięknych ulic zawalone są błotem. Ma­my znaleźć na to lekarstwo? Jest to problem w skalimiasta olbrzymi, bo tak na oko blisko połowa ulic mązatkane owe studzienki, a właściwie wszystkie szlaki,które łączą chodniki z nawierzchnią — są pokryte bło­tem.

O dziwo te same błędy charakteryzują służby komu­nalne w innych miastach Polski, nie wyłączając wieluosiedli warszawskich. Ale ja wtedy nie krzyczę o zgro­zo!, bo jeszcze by mi powiedzieli: po co się krakusiewtrącasz do nie swoich miast. Przeto siedzę cicho i za­gnieździłem się na kolumnie miejskiej „Gazety Krakow­skiej”. Stąd łatwiej mi będzie dostrzec różne inne gro­dy, również królewskie, również szlachetne. Jakoś z te­go powodu, że zaśmiecone są centralne ulice wielu miastwojewódzkich -nikomu łatek nie przypinam. Do tego, żemnie wszyscy poklepują po plecach, mówiąc „ech ty .

krakusie” — przyzwyczaiłem się. Na wszelki wypadekjednak przyjeżdżają do nas, do teatru, tri, wkroczą niedłu­go do odnowionego Muzeum Czartoryskich i może kiedyśuda nam się turystów polskich wprowadzać w rozsąd­nych grupach na dróżkę okalającą pałac wawelski, podPomnik Kościuszki...

Mgły opadają. Wyłania się z nich obraz Krakowa iwesoły i smutny zarazem. Opieszałe działania konserwa­torskie, wynik działania naszego dobrego znajomego Pa­ralusza, mimo wszystko nie przysłonią zbliżających sięświąt: otwarcia Muzeum Czartoryskich. Umiemy się cie­szyć. Mgły coraz mniej. Znajomy murarz z Krowodrzypowiada: ale roboty coraz więcej. Ja dodaję: oddychaćbędzie lżej, jak się spojrzy w oblicze Cecylii Gallerani, .

inaczej zwanej damą z łasicą.OLGIERD JĘDRZEJGZYK

ra

podaje po raz 301 WOJCIECH MACHNICKImm im n m—i—■—w—————— a———nr

Ile kosztuje zmotoryzowanie się?Liczne w ostatnim czasie zmiany cen towarów i usług nie

mogły rzecz jasna ominąć motoryzacji. Co prawda z powo­du reglamentacji benzyny nie wszyscy kierowcy zdołali do­trzeć do stacji obsługi, by się o tym przekonać. Dla niebwłaśnie-króciutki dzisiejszy informator o zmianach cen w

dziedzinie motoryzacji.I tak części zamienne do„fiata 12«p” i „syreny” —

ale tylko części wytwarzaneprzez Fabrykę Samochodów

Małolitrażowych w Bielsku--Białej i zakłady filialne w

niej skupione! — podrożały

CZĘŚCI -ZAMIENNKSAMOCHODÓW

Generalnie c«ny eaęścizamiennych do samochodów

polskiej produkcji zmienione

zostały przy zastosowaniuprzelicznika procentowego.

2,2 razy w stosunku do cen

z minionego roku. Natomiastczęści zamienne do „malu­cha”, ale produkowane przezinnych wytwórców mają ce­ny bądź niższe, bądź wyższeod tego przelicznika. Przy­kładowo tłumik, wydechu z

Zakładów Sprzętu Motory­zacyjnego POLMO Kalisz

kosztuje obecnie 1150 zł

jawniej 840 zł), felga, czyliobręcz koła wyrabiana przezFŚC Lublin zdrożała do 1200

zł (z 312 zł).Fabryka Samochodów Oso­

bowych w Warszawie pod­niosła ceny części do „fiata”i „poloneza" (produkowanew Warszawie i filiach FSO)stosując przelicznik 2,5 razyw stosunku do cen roku 1981.Przy okazji jednak zwiększo­no ceny niektórych części za-

, miennych, które — z uwagina mały popyt'— zostały ob­niżone we wrześniu ub. ro­ku! Takie są rezultaty auto­matycznego stosowania prze­liczeń.

Ceny części zamiennych dosamochodów importowanych

z ZSRR ustalone zostały w

oparciu o aktualny kurs zło­tówki do rubla i wzrosłyprzeciętnie ok. 2 razy. Po­dobnie w oparciu o aktualnykurs złotówki do koronyCSRS ustalone zostały eenyczęści zamiennych do „sko­dy” — okazało się przy tym,że zaledwie ok 30 proc, czę-'ści wymienionych w cennikuma ceny wyższe od dotych­czasowych!

USŁUGI W STACJACHPOLMOZBYTU

Z dniem 1 marca br. zdro­żały, średnio u 40 proc, u-

slugi w stacjach POLMO­ZBYTU. W stosunku do cen

i 1977 r. pomieszczonych w

cenniku 15U oznacza to jed­nak wzrost 100-procentowy(w minionym roku była 60-

-procentowa zwyżka usług).Dlatego obecnie, zlecenia na­praw w stacjach obsługi do­konywane są przez klientóww sposób wybiórczy, po głęb­szym namyśle i zasięgnięciuinformacji co do wysokości

ceny części niezbędnych d»wymiany i samej robocizny.

CENY MOTOCYKLIUstalone już. zostały ceny

krajowych motocykli. Naj­tańszy „WSK 125” kosztuje35.400 zł, „WSK 125 Kos” —

39.100 zł, „WSK 175” — 44.500zł, „WSK 175 Kobuz” —

45.500 zł. Wysokość tych sen

za motocykl skonstruowany ,

z początkiem lat pięćdziesią­tych woła o pomstę do nie­ba. Rynek pokaże, czy są to

ceny realne. Nadal jednaknie ma ustalonych cen mo­tocykli z importu, ani cen

motorowerów tak krajo- .

wycb, jak importowanych.POLMOZBYT nie przyjąłbowiem propozycji bydgo­skiego ROMETU, by motoro­wer „komar” kosztował w

najtańszej wersji ok. 21 tys.zł, zaś w najdroższej ponad29 tys. zł (motorynka 22.350zł). Są to ceny stanowczo za

wysokie w stosunku do war­tości prymitywnego przecieżpojazdu, jakim jest motoro­wer polskiej produkcji.

UiiiuHiniiuHiiiuiiHHiiiiiiiiHiniiHmiiiiiHHiHiHnłniiniiinHunuinHHiiiiiiHiiuiiiuuuHKssi■*— ft—Iik r---rrH

ł— -u . |- ----- Lj.j.A"*

1 R

ÓWKA

POZIOMO: 3. więcej niżpodziw, 5. nie na dwa grzy­by, 9. na całym ciele, 10.demon w wierzeniach mu­zułmańskich (równieżprzez „e” albo „i”), 11. taksię mówiło na kapelusz z

budką, 12. wieś, gdzie So­larzowi© założyli pierwszyuniwersytet ludowy, 13.szczątek zbombardowanegogmachy, 14. przed filmem,17 województwo z jeziora­mi.

PIONOWO: 1. kompletkart, 2. narzędzie snycer­skie, 4. stan najwyższegouniesienia. 5. rządzi ban­kiem, 6. trunek nie z mo­nopolu, 7. tajemnicza rzecz,

sprawa nie rozpoznana, 8.trolejbus czerpiący energięmechaniczną od koła zama­chowego, 15, zawarty w

44 45 46

1471

głowie, 16. brawa na roz­kaz.

Rozwiązanie prosimynadsyłać w terminie dodnia 15 III 1982 r. (decy­duje data stempla poczto­wego) z dopiskiem na ko-,percie: „Krzyżówka nr 41”.Wśród Czytelników, którzynadeślą prawidłowe odpo­wiedzi Redakcja rozlosujenagród'’ w postaci 10KSIĄŻEK

ROZWIĄZANIEKRZYŻÓWKI NR 39

POZIOMO: 7. kanoera,8. Lambert, 9. Mustafa, 10.hołubce, 12. resort, 14. maj­tek, 15 matador, 20. wer­tep. 21, erotyk, 22. obyczaj,24. Czepiec, 26. przelew,27, spójnik

PIONOWO: 1. ładunek,2. ichtiol, 3. traf, 4. Lato,5. ablucje, 6. kruczek, 11..hulanka, 13. tramp, 14.Moore, 16. herbarz, 17. Sto­czek, 18. Pompeja, 19. cy-melia, 23. Abel, 25. zupa.

NAGRODYWYLOSOWALI:

Za prawidłowe rozwiąza­nie zadań w krzyżówce nr

39 z dnia 4/5/6 XII 1981 r

KSIĄŻKI otrzymują: W.Bieniasz, Z. Tarczyński,M. Witkowa, P. Wróbel, M.Walczewska, O. Maiły —

Kraków, O. Pająkowska,H, Mróz — Skawina, I.Szczerbowska — NowySącz, L. Jarosińska —

Bochnia.NAGRODY ZOSTANĄ g

WYSŁANE POCZTA.

i1

a

a

iiiiiuiiniiłiiimiimiimiiiiimiiiiimiiiiiimiimiiiiimmimiiiiiiiiimiiiimiiiiiiimmiiiniimŁ

„GAZETA KRAKOWSKA” - DZIENNIK POLSKIEJ ZJEDNOCZONEJ PARTII RO­BOTNICZEJ. Redaguje zespól Adres redakcji: 31-072 Kraków, ul Wielopole 1, III p. Adresd.la korespondencji: 80-960 Kraków l, skrytka pocztowa 658. TELEFON REDAKCJI: cen­trala czynna od godz. 6—3, nr tel. 22-75-88, łączy ze wszystkimi działami. ODDZIAŁYREDAKCJI: 33-300 NOWY SĄCZ. ul. Narutowicza 8, II p„ tel, 203-34. 33 -100, TARNÓW,

,ul, Krakowska 12, tel 56-50 WYDAWCA: Krakowskie Wydawnictwo Prasowe RSW„Prasa-Książka-Rucb” w Krakowie, ul. Wiślna 2 DRUK: Prasowe Zakłady Graficznew Krakowie, al Pokoju Ogłoszenia przyjmuje Biuro Reklam i Ogłoszeń, ul Wiślna 2.31-007 Kraków tel 22-70-89 oraz wszystkie biura ogłoszeń RSW „Prasa Książka Ruch” na

terenie całego kraju Ogłoszenia do „GAZETY KRAKOWSKIEJ” przyjmują również

oddziały redakcji w Nowym Sączu i Tarnowie (adresy jak wyżej) Za treść ogłoszeń re­dakcja nia ponosi odpowiedzialności. Redakcja nie zwraca materiałów nie zamówionych.

Wydanie A