View
997
Download
0
Category
Preview:
Citation preview
Dziecko na warsztat cz. I
ŚLADEM GORZOWSKICH SMOKÓW
Dawno, dawno temu
powstała planeta
Ziemia. A na niej lądy i
morza.
A lądy zmieniały się z
biegiem czasu, aż doszło
do tego, że powstało
piękne miejsce...
U zbiegu
dwóch rzek... I gdy
tylko lodowce stopniały
pojawił się człowiek.
Oooo, człowiek zupełnie
inny niż my.
Prehistoryczny... D ziki...
Lubili ludzie to miejsce,
które od północy lasy
miało, od południa
rzekę. Przybywali tu z
różnych stron i uczyli
się coraz to
nowych rzeczy: małe
ostrza kamienne robili,
a potem większe i
toporki, później nawet
brąz sobie poddali i
ostre sztylety i
piękne ozdoby tworzyli.
A czas płynął...
Ludność napływająca
na te tereny zaczęła
zakładać osady.
I może to Słowianie
byli, a może Germanie.
Tego nikt już nie wie.
Wiemy, że gdy X wiek
naszej ery nastąpił
walki Słowian tu były o
ziemie, a jak wiemy z
mądrości przysłowia,
gdzie dwóch się
bije tam trzeci
korzysta, skorzystał
Germaniec z walk
Pomorzan i Polan. I
tym to sposobem ziemie
u zbiegu Kłodawki i
Warty Niemcom
przypadły.
W tamtych czasach
żył sobie margrabia Jan
I. Po zdobyciu przez
Brandenburgię ziem na
wschód od Odry,
aby umacniać swoją
na nich władzę
zastosował on dobrą
na to metodę,
a mianowicie,
zakładał nowe miasta.
Tym właśnie
sposobem rycerz
Albert Luge z
polecenia Jana I
dokonał lokacji nowego
miasta o nazwie
Landsberg nad Wartą.
A gdy miasto się umocniło i miało już wielu mieszkańców okazało się, że lubią
bywać w tej okolicy smoki, które poczuciem humoru się wykazywały. A
dowodzi tego legenda, którą poznać można tutaj (
http://www.youtube.com/watch?v=wOrucgQtG34 ) A prócz smoków to jeszcze
ryby lubiły to miasto i nawet pewien szczupak wpłynął do ratusza. A o tej
historii też legenda głosi (http://www.youtube.com/watch?v=BxZj1R_lAv0 ).
Pewnego jesiennego dnia czworo dzieci zaczęło poznawać historię swego
miasta.
Dzieci zrobiły miotłę z brzozowych gałązek, by smoki zbyt psotne odganiać i wielką rybę, by wzorem burmistrza zawiesić ją na ratuszu.
Ale, by to zrobić
musiały wybrać
się w
podróż do starego
Gorzowa.
Pierwszy smok jakiego spotkały na swej drodze skrywał u stóp swoich mapę...
...zapieczętowaną...
...która zaprowadziła je smoczym śladem...
...aż do murów
miejskich gdzie
ukryty był skarb.
Skarb był nagrodą za
dzielność i
wytrwałość w
poszukiwaniu śladów
średniowiecznych
smoków
i w poznawaniu
historii miasta.
Wraz ze skarbem
była jeszcze jedna
wskazówka, aby
udać się do
studni.
Najsłynniejszą studnią
w mieście jest
„studniaczarownic”,
do której dzieci
trafiły bez problemu.
A tam... Niespodzianka,
bard z gitarą siedzi i
wyśpiewuje balladę o
trzech siostrach co to
niesłusznie oskarżone,
zginęły od ognia jak
czarownice i gdy z
Nieba tu spoglądają to
można ich odbicie w
tej studni zobaczyć.
Wysłuchawszy kolejnej
legendy ruszyli nasi
bohaterowie w stronę
rynku, by ratusz miejski
odnaleźć. A tam gdzie
dawno temu był ratusz,
dziś bamberka Marysia
wodę nosi. Po
pełnym przygód dniu
odpoczęły sobie dzieci
na ławeczce...
A ławeczka to
niezwykła, bo gdy na
niej usiądziesz, cały
świat cię zobaczy.
Następnego dnia dzieci
chciały zobaczyć jak
wyglądało ich miasto kiedy
latały nad nim smoki. W
tym celu udały się do
starego spichlerza, w
którym jest teraz muzeum.
A tam... Wielka
makieta miasta z
dawnych czasów
w połączen z wyobraźnią...
Mmmm, miodzio.
O Brama Młyńska,
o i santocka. I fosa, a
wieża katedry całkiem
inna. I domy inne –
takie trochę jak na wsi. O,
a tam na górkach to co?
Aaa, to winnice.
W Gorzowie były
winnice. A w centrum?
JEST RATUSZ.
A tyle go
szukaliśmy.
Teraz jeszcze rzut
oka z góry na
współczesne
miasto i wracamy
do domu. A tam...
Na dobranoc,
gra planszowa
(oczywiście
własnej roboty).
Pionki
smoki ścigają się
po gorzowskich
ulicach,
w
poszukiwaniu
skarbu...
KONIEC
Recommended