Kognitywne podstawy teorii wiersza, semantyki wersyfikacyjnej oraz interpretacji wersologicznej....

Preview:

Citation preview

Uniwersytet Pedagogiczny im. Komisji Edukacji Narodowej w KrakowieWydział Filologiczny

Arkadiusz Sylwester Mastalski

Kognitywne podstawy teorii wiersza, semantyki wersyfikacyjnej oraz interpretacji wersologicznej.Wybrane problemy okulograficznej analizy kompozycji prozodyjnej

Praca doktorska napisana pod kierunkiem prof. dra hab. Adama Kulawika

Kraków 201 5

W swoich pracach z rosnącym naciskiem dowodzę lub staram się do­wieść, że wszelka postawa, jaką krytyk, uczony czy nauczyciel możezająć wobec wiersza, nieuchronnie i z konieczności sama musi miećcharakter poetycki.

  

Harold Bloom (1983)

  

Doradzam wam, abyście [...] zwrócili się do wydziałów filologiczno­es­tetycznych  uniwersytetów  z  wezwaniem,  iżby  zamiast  oddawać  siępłodzeniu   nudnych   monografii   i   innemu,   równie   beznadziejnemuględzeniu, wyłoniły komisję, która by przeprowadziła z ludźmi do­świadczenia, mające ustalić, jakie są ich istotne, w sensie psychologi­cznym, reakcje na wiersze i jak dalece je oni asymilują.

  

Witold Gombrowicz (1952)

Hipotezy na temat czytania, które są badane za pomocą metod empi­rycznych, często zależą od istniejących uprzednio teorii. Zarazem uczo­ny zajmujący się badaniami empirycznymi nie chce ograniczać się dosamych teorii czy odczytań tekstów literackich, które sprowadzają siędo czysto hipotetycznych wniosków. 

  

David S. Miall (2008)

Badanie empiryczne nie rozwiązuje problemów filozoficznych. Ono jerozjaśnia, a czasami poprawia i koryguje w taki sposób, że często ule­gają unieważnieniu, choć czasem mogą potem zostać rozwiązane przezdalszą refleksję filozoficzną.

  

Daniel Dennet(2007)

  

Spis rzeczy

Spis rzeczy

Wprowadzenie....................................................................................................................... 11

Rozdział 1:

Materialny kształt tekstu literackiego i jego mentalne reprezentacje........................24

Rozdział 2:

Teorie, którymi myślimy. Ogólna charakterystyka poznania humanistycznego na tle epistêmê naukowej..................................................................................................... 44

Rozdział 3:

W poszukiwaniu definicji wiersza...................................................................................69

Rozdział 4:

Ramy pojęciowe badań wersologicznych i ich wpływ na konceptualizację wiersza.................................................................................................................................. 84

Rozdział 5:

Modalność percepcji a podstawy kognitywnej wersologii........................................107

Rozdział 6:

Od analizy pojedynczego słowa do kompozycji prozodyjnej rozumianej jako struktura mapująca............................................................................................................ 133

Rozdział 7:

Struktura tekstu a percepcja czytelnika – przerzutnia, pauza wierszowa, metr i ekwiwalencja.......................................................................................................... 159

Zamiast zakończenia......................................................................................................... 179

Spis ilustracji, wykresów i tabel..................................................................................... 183

Wykaz cytowanych lub przywoływanych w pracy utworów literackich.................185

Nota do bibliografii.......................................................................................................... 188

Bibliografia prac naukowych.......................................................................................... 190

    Podziękowania

Chciałbym w tym miejscu wyrazić swoje najszczersze podziękowania dla wszy­

stkich, bez których napisanie tej pracy nie byłoby możliwe: przede wszystkimRodzicom — za ich wsparcie, cierpliwość oraz zrozumienie, z jakim spotkała sięw ich oczach moja decyzja o tym, że swoje życie chciałbym związać raczej z czy­

taniem literatury i pisaniem o niej niż z jakimś bardziej praktycznym zawodem.Wyrazy wdzięczności należą się również moim znajomym oraz kolegom, którzynie jeden raz utwierdzali mnie w przekonaniu, że to, co robię, ma sens. I właśnieza to Wam dziękuję. Recenzentom i adwersarzom wdzięczny jestem za inspira­

cje, za trafne i cenne (choć często krytyczne) uwagi. Studentkom Uniwersytetu  Pedagogicznego,  z  którymi  dane  mi  było  mieć

przez ostatnie lata zajęcia z poetyki, pragnę podziękować za ich pytania i wąt­

pliwości. I za to, czego się od nich nauczyłem. Ufam, że i one czegoś się w tymczasie ode mnie dowiedziały.

Chciałbym też podziękować tym wszystkim, których mogę wymienić tutaj zimienia i nazwiska: paniom doktor Magdalenie Roszczynialskiej oraz Katarzy­

nie Wądolny­Tatar z Katedry Poetyki i Teorii Literatury Uniwersytetu Pedago­

gicznego, profesor Zofii Budrewicz oraz profesor Krystynie Latawiec, które opie­

kowały się studiami doktoranckimi w latach 2011­2015 i dzięki którym miałemmożliwość  dwukrotnie, w roku 2013 i 2014 uczestniczyć  TransdyscyplinarnejSzkole Letniej Konferencji Kierowników Filologicznych Studiów Doktoranckich(co nie pozostało bez wpływu na kształt tego tekstu). 

Dziękuję  również  pani doktor  Dorocie  Korwin­Piotrowskiej  z  UniwersytetuJagiellońskiego, która od początku jest uważną czytelniczką moich prac. Z tychsamych względów dziękuję panu doktorowi Piotrowi Przybyszowi z Uniwersy­

tetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. Doktorowi Jackowi Rozmusowi wdzię­

czny  jestem przede wszystkim za ciepłe  i życzliwe przyjęcie mojego pierwszegowystąpienia konferencyjnego — ale nie tylko. Serdeczne podziękowania winnyteż jestem profesorowi Pawłowi Próchniakowi (za jego pasję, którą żywi wzglę­

dem poezji) oraz pani profesor Evie Lilji z Uniwersytetu w Göteborgu — za ins­

pirującą wymianę korespondencji. Specjalne podziękowania należą się w tym miejscu profesorowi Witoldowi

Sadowskiemu z Uniwersytetu Warszawskiego, twórcy i kierownikowi Pracow­

9

ni Poetyki Wiersza i głównemu inspiratorowi pierwszej konferencji wersologi­cznej, w jakiej miałem przyjemności uczestniczyć. 

Największe wyrazy wdzięczności chciałbym jednak przekazać ProfesorowiAdamowi Kulawikowi, swojemu obecnemu promotorowi, a niegdyś nauczycie­

lowi, recenzentowi i opiekunowi naukowemu, który nie tylko kilka lat temu spra­

wił, że  zacząłem się na serio interesować literaturą, teorią literatury oraz wier­

szem (szczególnie wierszem!),  ale nade wszystko był w stanie zaakceptowaćmój styl pracy. Gdyby nie Pan, Panie Profesorze, z całą pewnością nie tylko jaka­

kolwiek z moich prac nigdy by nie powstała, ale również ja sam robiłbym pew­

nie w tym momencie coś, co sprawiałoby mi o wiele mniejszą przyjemność i sa­

tysfakcję!

A.S.M.Kraków, dnia 15 kwietnia 2015 roku.

10

Wprowadzenie

Książka niniejsza stanowi próbę nowego spojrzenia na podstawowe zagadnie­nia związane z wersyfikacją — teorię wiersza, jego semantykę oraz sposób, w ja­ki jest on interpretowany. Wszystkie te obszary problemowe były oczywiście —choć w różnym stopniu — podejmowane przez badaczy wersyfikacji na kartachopracowań wcześniejszych, przynajmniej od lat dziewięćdziesiątych XIX wieku idlatego na wstępie czuję się zobowiązany, by uzasadnić, dlaczego czuję się wobowiązku poruszyć te zagadnienia po raz kolejny. Po pierwsze więc, jak głosiinicjalny człon tytułu tej rozprawy, głównym tematem pracy jest związek po­między ludzkimi zdolnościami poznawczymi  (kognicją)  a szeroko pojmowanąproblematyką wersyfikacyjną, w tym właśnie semantyką i interpretacją oraz sa­mą formą wiersza czy też jego strukturą, która rozumiana jest tutaj z jednej stro­ny jako zasadniczy temat i przedmiot dociekań badawczych nauki o literaturze,jako dzieło literackie (przedmiot artystyczny, tj. jako pewien wytwór, byt mate­rialny dostępny nam za pośrednictwem zmysłów), ale także — czy też, jak należa­łoby powiedzieć, przede wszystkim — jako coś, co uobecnia się w aktach perce­pcji i interpretacji (przedmiot estetyczny w fenomenologii Romana Ingardena)1. 

Tym,  co  charakteryzuje  szkic, jaki oddaję czytelnikowi pod rozwagę,  a  zara­zem odróżnia go od opracowań już istniejących, jest połączenie dwóch dziedzinistniejących w polskiej świadomości literaturoznawczej niezależnie i których (oile mi wiadomo) nie próbowano dotąd w polskiej refleksji wersologicznej łączyć— czyli właśnie tradycyjnej problematyki teorii wiersza oraz badań z kręgu cog­nitive sciences. U podstaw przyjętej przeze mnie koncepcji leży, dość powszech­nie zresztą wśród współczesnych badaczy wiersza podzielane2, przeświadczenie,że otowspółcześnie teoria wiersza3, czy też — jak często określają naukę o wersy­

1 R. Ingarden, Z teorii dzieła literackiego, [w:] Problemy teorii literatury, red. H. Markiewicz, Wrocław 1967,przedruk [w:] Teorie literatury XX wieku. Antologia, pod red. A. Burzyńskiej i M.P. Markowskiego, Kraków 2007.Por. A. Burzyńska, M.P. Markowski, Teorie literatury XX wieku. Podręcznik, Kraków 2007,s. 92­93.

2 W. Sadowski, Potencjał wersologii (zamiast wstępu), [w:] Potencjał wiersza, por red. W. Sadowskiego, Warszawa 2013.

3 Choć terminów „teoria wiersza” i „wersologia” będę, ze względów stylistycznych, używał w pracy za­miennie, warto już na wstępie zaznaczyć, że nie zawsze są one traktowane jako synonimiczne. Jak po­daje w swej pracy Adam Kulawik, teoria (gramatyka) wiersza obejmuje ujęcie teoretyczne wersu, sy­

11

fikacji krytycy brytyjscy i amerykańscy — poetycka prozodia4, znajduje się w pew­nym przełomowym punkcie swojego rozwoju oraz, co więcej, wynikające z tegoprzeświadczenia założenie o  istnieniu  jakiegoś  kierunku, w którym mogłabyona, jako dziedzina wiedzy literackiej, podążyć. Praca niniejsza taki kierunekproponuje,  niemniej   sama w sobie  nie   jest  oczywiście  punktem docelowym.Tym punktem — jedynie hipotetycznym i jednym zapewne z wielu5

 — jest w mo­im przekonaniu wiedza o wierszu zbudowana na fundamencie kognitywistyki,czyli  (mówiąc najkrócej)  rozwijającego  się  od kilku  dekad  interdyscyplinarnegoprojektu naukowego, na jaki składają się takie dziedziny wiedzy, jak psycholo­gia, neuronauki, filozofia, lingwistyka, antropologia i badania nad sztuczną inte­ligencją, i której głównym problemem jest próba opisywania i wyjaśniania mecha­nizmów funkcjonowania ludzkiego umysłu. Bardziej szczegółową definicję ko­gnitywistyki zostawiam na razie na boku. Jak łatwo się domyślić, projekt takijest w swych założeniach śmiały i z całą pewnością jego ramy wykraczają dale­ko poza granice, jakie zakreślone zostały w niniejszym szkicu. Zaprezentowanena kolejnych stronach rozważania, problemy i zagadnienia teoretyczne nie sąwięc w jakimkolwiek stopniu całościowym ujęciem, a jedynie pewnym (chybadość skromnym) wyborem, prędzej wycinkiem możliwej do naszkicowania ma­py niż próbą ogarnięcia całokształtu możliwych do poruszenia kwestii. Wynikato w dużej mierze z rozległości samej problematyki, ale także ze świadomie po­czynionego wyboru. 

To samoograniczenie ma charakter pragmatyczny —  praca nie jest ani akade­mickim kompendium wiedzy o (nieistniejącej przecież) kognitywnej wersologii,ani tym bardziej zwieńczeniem wieloletniego wysiłku zmierzającego do powsta­nia takowej. Z szerokiego spektrum możliwych do powzięcia ścieżek, wybieramwięc jedną tylko drogę, którą są drogą (nie jedyną przecież)6 są w mojej opiniiempiryczne badania okulograficzne,  czyli takie, gdzie podstawą  eksperymen­tów badawczych jest rejestracja ruchów gałek ocznych przy użyciu specjalnej

stemu wersyfikacyjnego, metru oraz rymu i tworząc ― wraz ze stylistyką wiersza (kompozycji wersy­fikacyjnej), przez którą rozumie Kulawik sposób wykorzystania elementów paradygmatu wiersza (za­równo indywidualny, jak i historyczny)   ― wersologię (A. Kulawik, Wersologia. Studium wiersza, metru i kompozycji wersyfikacyjnej, Kraków 1999), która (podaje gdzie indziej badacz) jest częścią stylistyki lite­rackiej, „stylistyką prozodii” (tegoż, Zarys poetyki, Kraków 2013, s. 10). Również czescy badacze suge­rują, by terminy stosować wymiennie, choć przyznają, że wersologia jako taka jest raczej nadrzędną względem teorii dziedziną obejmującą również historię wersyfikacji (R. Ibrahim, P. Plecháč, J. Říha, Úvod do teorie verše, Praha 2013, s. 7). Pojęciem wyższego poziomu taksonomicznego byłaby tutaj poe­tyka wiersza obejmująca jako poddziedzinę wersologię i jej działy: teorię, historię oraz metodologię (W. Sadowski, Potencjał wersologii, dz. cyt., s. 5). Termin „poetyka wiersza” wywodzący się, jak mnie­mam, z literaturoznawstwa anglojęzycznego (poetics of verse) do języka polonistyki został wprowadzo­ny najpewniej przez Ryszarda Nycza, upowszechnił się zaś w badaniach nad wierszem za sprawą Wi­tolda Sadowskiego (zob. S. Jarvis, For a Poetics of Verse, „PMLA: The Journal of the Modern Language Association of America”, Vol. 125, No. 4, October 2010; R. Nycz, Literatura jako trop rzeczywistości. Poetyka epifanii w nowoczesnej literaturze polskiej, Kraków 2001, s. 128. 

4 The New Princeton Encyclopedia of Poetry and Poetics, ed. A. Preminger & T.V.F. Brogan, with associate editors: F.J. Warnke, O.B. Hardison, Jr., E. Miner, New Jersey 1993, s. 982.

5 Nie jest to oczywiście cel jedyny. Inne możliwe propozycje rozwoju badań wersologicznych prezen­tuje we wstępie do wydanej niedawno pracy Witold Sadowski. Zob. tegoż, Potencjał wersologii, dz. cyt., s. 10­16.

6 Por. projektowane „wersologie możliwe” w cytowanym wyżej wprowadzeniu Sadowskiego. 

12

aparatury  pomiarowej  (okulografów  lub,  używając  przejętego  z  języka  angiel­skiego i bardzo popularnego dziś terminu, eyetrackerów). Metoda ta, rozwijanaod  ponad stulecia,  zdobywa  sobie  w  ostatnich  dekadach  —  głównie  za  sprawąszybkiego postępu  technologicznego, którego efektem są łatwiejsze w użyciu, aprzy tym bardziej dokładne urządzenia oraz programy komputerowe pozwala­jące opracowywać na ich podstawie uzyskane dane —  coraz  większe  uznaniewśród badaczy reprezentujących różne dyscypliny: od medycyny poprzez psy­chologię,   socjologię,  po   językoznawstwo,  ekonomię,  badania  edukacyjne  czykulturoznawstwo (to tylko kilka przykładów).

Wybór sakadometrii7  jako przyszłego możliwego narzędzia wersologicznejeksploracji nie jest  jednak przypadkowy.  Podyktowany  jest  on  istotnymi  wzglę­dami praktycznymi dwojakiego przynajmniej rodzaju: łatwością aplikacji tegotypu badań połączoną ze stosunkowo niskimi nakładami, jakie są niezbędne doprowadzenia eksperymentów, oraz dostępnością  samych okulografów niewy­magających dla przeprowadzenia pomiaru ani dużych grup badawczych, aniteż sztabu specjalistów czy pełnych specjalistycznego sprzętu laboratoriów. 

Ale istnieje jeszcze jedna przesłanka, za sprawą której to właśnie ta a nie innametoda badawcza tak dobrze wpisuje się w proponowany tu projekt wiedzy wer­sologicznej, opartej na fundamencie nauk o poznaniu. Ujmując rzecz najprościej:patrzenie poprzedza poznawanie (czy też, mówiąc bardziej precyzyjnie, jest po­znawaniem). Jest pewnego typu aktywnością, a zarazem umiejętnością, która pe­łni niezwykle istotną rolę w naszym kontakcie z otaczającym nas światem (rów­nież światem sztuki), albowiem to właśnie za sprawą tego zmysłu dostarczamynaszemu mózgowi (a zarazem umysłowi, który jest, jak przekonują badacze umy­słu, jego funkcją) ogromnej liczby danych niezbędnych do jego pracy. 

Dzięki zastosowaniu eyetrackera wiemy zatem, na co (i jak długo) patrzył ba­dany, gdzie skierował swój wzrok najpierw lub też, co pominął, czyli w wynikurelatywnie prostego do przeprowadzenia eksperymentu (pomiaru) uzyskujemydostęp do dużej liczby danych na temat tego, jak przedstawia się interakcja po­między poznającym człowiekiem i otaczającym go światem (lub  jego wycin­kiem: reklamą, artykułem w gazecie, blogiem internetowym, ale również obra­zem malarskim, rzeźbą w muzeum czy tekstem literackim). Co więcej, okulogra­fia — choć w oczywisty sposób skupia się na wzroku — nie wyklucza udziału in­nych modalności zmysłowych, bowiem percypując jakikolwiek materiał podanynam w formie wizualnej (na przykład czytając zapisany na kartce tekst), możemyrównocześnie recytować go, a nawet słuchać, jak robi to ktoś inny. Łącząc pły­nącą  z okulometrii  wiedzę  (w  tym  również  uzyskaną  na podstawie rejestracjiźrenicy oka (pupilometria) wiedzę o emocjach,  jakie towarzyszą procesowi lek­tury,  i  informacje  inną drogą uzyskane (neuroobrazowanie, ankiety, testy psy­chologiczne i inne), możemy zatem uzyskać wieloaspektowy wgląd w czynnośćrecepcji wiersza w rzeczywistych sytuacjach odbioru. Jak się wkrótce przekona­my, problem statusu tekstów wierszowanych jako „rzeczy do czytania” lub „rze­

7 J. Ober, J. Dylak, W. Gryncewicz, E. Przedpelska­Ober, Sakkadometria – nowe możliwości oceny stanu czynnościowego ośrodkowego układu nerwowego, „Nauka” 4/2009. 

13

czy do słuchania” jest jedną istotnych, i dotąd nierozwiązanych kwestii, z jaki­mi boryka się nauka o wierszu. 

Problem ten był dotąd przeważnie rozwiązywany na zasadzie wyłączności,to znaczy, zakładano, iż wierszy bądź się — jak to ma miejsce w przypadku utwo­rów metrycznych — słucha lub głośno odczytuje, bądź też, gdy  jest to tak zwany„wiersz wolny”, raczej czyta bezgłośnie (in mente) — i na tej podstawie budowa­no koncepcje teoretyczne8. Dopiero ostatnio trend ten zaczyna ulegać pewnemuodwróceniu i badacze zamiast zakładać  a priori  jedną tylko drogę percepcji tek­stu, przyjmują, choć proces ten jest powolny i obarczony pewnym lękiem przedkoniecznością rewizji istniejących dość powszechnie aksjomatów, że obie drogiczytania tekstów poetyckich są — jeśli nie równoprawne — to przynajmniej moż­liwe i warte zbadania, a czytanie wiersza nie zaczyna się od teorii, lecz od czytają­cego człowieka9. I tutaj właśnie badanie okulometryczne służyć może nieocenio­ną  pomocą.  Innym  ważnym impulsem  dla  opisywanych  tu  w  „telegraficzymskrócie” przemian był też projekt prozodyjnej teorii wiersza wypracowywany wlatach  1984­1999 przez jednego z  czołowych polskich wersologów,  Adama Ku­lawika10, dzięki któremu polskie środowisko  teoretyków wersyfikacji przekonaćsię mogło, że wiersz nie jest, w sensie ontologicznym i epistemologicznym, czymśdanym „raz na zawsze”, ale — podobnie jak cała rzeczywistość humanistyczna —dopiero za sprawą konkretnej teorii (czyli poprzez pewien „tryb” czytania, konce­ptualizację) uzyskuje swój ostateczny kształt.

Choć wszystkie te nowe propozycje teoretyczne w zakresie rozumienia istotyformy wierszowej i jej miejsca we współczesnym świecie trudno by było w oczy­wisty sposób powiązać z przemianami, jakie dokonywały się na świecie już odkilkunastu przynajmniej lat, zaś w Polsce w drugiej połowie lat osiemdziesią­tych i później (już po symbolicznej cezurze,  jaką stanowi rok 1989), bo zarównokoncepcja Kulawika, jak i późniejsze prace Sadowskiego czy Andrzeja Hejmeja11,mocno osadzone były w paradygmacie strukturalnym, to nie ulega chyba wąt­pliwości, że i tu i tam daje się wyczuć pewną wspólną cechę — chęć nowego ot­warcia i mówienia o sprawach starych w sposób nowy i nieortodoksyjny. Prze­miana ta, o której szerzej piszę w rozdziale drugim, znalazła swój wyraz  w no­wym nurcie filozofii nazywanym często postmodernizmem (wraz z jego najbar­

8 Por. W. Sadowski, Wiersze dla słuchu — wiersze dla oka, [w:] Sensualność w kulturze polskiej (2013), online: http://sensualnosc.ibl.waw.pl (dostęp: 18.02.2014). 

9 Tegoż, Wiersze numeryczne — wizualność, [w:] Sensualność w kulturze polskiej (2013), online: http://sen­sualnosc.ibl.waw.pl (dostęp: 18.02.2014). Spore znaczenie miały tutaj prace dotyczące wzrokowej i słuchowej percepcji wierszy współczesnych, szczególnie opracowania Sadowskiego na temat graficz­nej postaci poezji współczesnej (przywoływane w bibliografii) oraz książki Andrzeja Hejmeja, międzyinnymi Muzyczność dzieła literackiego (wyd. I, Wrocław 2001; wyd. III, Toruń 2013) czy Muzyka w litera­turze. Perspektywy komparatystyki interdyscyplinarnej (Kraków 2008), które pokazały jasno, że te same teksty można rozpatrywać z wielu perspektyw metodologicznych i (pozornie nieraz) sprzecznych pozycji badawczych. Por. uwagi na ten temat w pracy: P. Sobolczyk, Dyskursywizowanie Białoszewskie­go, t. 1: Teoria recepcji i recepcja krytycznoliteracka, Gdańsk 2014.

10 Piszę o tym w pracy: A.S. Mastalski, Ostatnia „wielka narracja” w polskich badaniach wersologicznych. Prozodyjna teoria wiersza Adama Kulawika w trzydziestą rocznicę publikacji «Istoty wierszowej organizacji tekstu», „Annales Universitatis Paedagogicae Cracoviensis: Studia Poetica”, t. II (2014).  

11 Nie są to, co oczywiste, wszystkie ważne prace z zakresu poetyki wiersza, na jakie można tutaj zwró­cić uwagę. Szersze omówienie problemu prezentuję w przywoływanej wyżej pracy.

14

dziej „radykalnym” odłamem: dekonstrukcjonizmem Jacquesa Derridy), jak też(będącym  de facto  jego antytezą) niemieckim konstruktywizmie filozoficznym.W tym samym mniej więcej czasie, gdy w badaniach literackich drogę torowałsobie nowy, przejęty z filozofii styl myślenia, którego „patronami” byli międzyinnymi właśnie Derrida czy Roland Barthes (konstruktywizm „literacki” był nagruncie polskim wciąż  obecny jedynie w niewielkim stopniu12),  w dziedzinielingwistyki również dochodziło do ważnego — i, jak zauważa Elżbieta Tabako­wska,  bardzo  w  istocie podobnego13

  —  przewartościowania, za sprawą któregonajbardziej rozpowszechniony model wiedzy o języku, jakim była naówczas kon­cepcja lingwistyki generatywnej Noama Chomsky'ego, poddany został krytyceze strony językoznawców (m.in. Rolanda Langackera czy Georga Lakoffa), któ­rych koncepcje doprowadziły do powstania nowego paradygmatu lingwistycz­nego, nazwanego z czasem językoznawstwem kognitywnym14. 

Wszystkie te orientacje metodologiczne, pomimo oczywistych różnic i odmien­nych fundamentów, z jakich wyrastają, łączy pewna istotna cecha wspólna. Pok­rewieństwo to odnotowuje w jednej ze swoich prac Tabakowska, która stwier­dza:

  Credo […] dekonstrukcjonizmu można zawrzeć w słynnym stwierdzeniu [jego] założycielaJacquesa Derridy: wypowiedź tworzy rzeczywistość, […] znaczenie [zaś] uznaje się za wy­kraczające poza strukturę.  […] [W konsekwencji  samą  – ASM] strukturę  odrzuca się   jako„daną” czy „istniejącą” w kategoriach obiektywnych. […] Taki skrajny relatywizm metodo­logiczny zezwala na wielorakie interpretacje jednego tekstu, nie oferując jednocześnie żad­nych kryteriów oceny. […] Ta sama zasada relatywizmu metodologicznego leży u podstawprocesu interpretacji wyrażeń w językoznawstwie kognitywnym: stwierdzenie bardzo zbli­żone do creda Derridy, że „czytanie zawsze jest konstruowaniem”15.      Termin „konstruowanie” nie pojawia się tu przypadkiem. O ile bowiem nie­

mieccy badacze z kręgu Niklasa Luhmanna, Siegfrieda J. Schmidta i Ernsta vonGlasersfelda zwykle sytuują się w opozycji względem Derridy czy Paula de Ma­na16, to trudno zaprzeczyć, że istnieje łącząca oba kierunki nić porozumienia: to,co istnieje realnie, nawet jeśli założyć, że w taki właśnie sposób istnieje, nie jestdostępne naszemu poznaniu inaczej, jak na drodze pewnego rodzaju operacji

12 Zob. D. Lewiński, Przedmowa, [w:] Obserwacja systemu i badania empiryczne. Wiedza o literaturze z punktuwidzenia obserwatora II, red. B. Balicki, D. Lewiński, B. Ryż, E. Szczerbuk, Wrocław 2006, s. 10.

13 E. Tabakowska, Językoznawstwo kognitywne a poetyka przekładu, przeł. A. Pokojska, Kraków 2001, s. 27­28.

14 R.W. Langacker, Gramatyka kognitywna. Wprowadzenie, tłum. E. Tabakowska, M. Buchta, H. Kardela, W. Kubiński, P. Łozowski i in., Kraków 2009, s. 17­18;  J.R. Taylor, Gramatyka kognitywna, przeł. M. Buchta i Ł. Wiraszka, red. E. Tabakowska, Kraków 2002, s. 3­23; H. Kardela, Gramatyka kognitywna jako globalna teoria języka, [w:] Podstawy metodologiczne semantyki współczesnej, red. I. Nowakow­ska­Kempna, t. VIII: Język a kultura, Wrocław 1992, s. 9–22.

15 E. Tabakowska, Językoznawstwo kognitywne..., dz. cyt., s. 27.16 E. Kuźma, Konstruktywizm, [w:] Konstruktywizm w badaniach literackich. Antologia, red. E. Kuźma, 

A. Skrendo, J. Madejski, Kraków 2006, s. 6. Warto w tym miejscu zaznaczyć, że konstruktywizm nie jest bynajmniej jednolity i choć istnieje wspólna płaszczyzna scalająca rozmaite wizje istniejące kon­struktywizmu sensu largo, to nie wszystkie postulaty np. Luhmanna (konstruktywizm operacyjny) można przenieść choćby do koncepcji radyklanego konstruktywizmu Schmidta. Por. M. Wendland, Wiele twarzy konstruktywizmu. Różnorodność stanowisk konstruktywistycznych i ich klasyfikacje, „Kultura i Historia” nr 24/2013, online: http://www.kulturaihistoria.umcs.lublin.pl/ (dostęp: 21.09.2014).  

15

transformacyjnej, jaka jest nieodłączna względem poznania, i które je w sensieścisłym umożliwia. Poznanie nie jest więc odwzorowaniem rzeczywistości, leczjej  skonstruowaniem (jak twierdzą   jedni)   lub rozbiciem  —  dekonstrukcją   (copostulują drudzy)17. Tak więc oba te kierunki współczesnej filozofii uznać mo­żna w istocie za awers i rewers jednej monety, na której widnieje wspólne hasło:odejścia od filozoficznego realizmu i esencjalizmu. Istotna linia demarkacyjnaprzebiega tu w rozumieniu świata (a zatem również  sensu, znaczenia), którewedle przedstawicieli dekonstrukcjonizmu należy niejako „wypreparować” czyteż „odnaleźć” pod powierzchnią pozornie spójnej rzeczywistości, natomiast woczach filozofów niemieckich należy ją raczej „wytworzyć” czy też po prostu„scalić” świat, który jeszcze (przed procesem konstruowania) żadnej spójnej na­tury nie posiada. Wiąże się to także z wizją samej filozofii, która w oczach Der­ridy jest działalnością niezmiernie bliską literaturze („filozofia jest rodzajem pi­sarstwa”)18, zaś dla Luhmanna i jemu podobnych stanowić winna raczej wiedzęnaukową podobną tej, jaką oferują nauki ścisłe i przyrodoznawstwo19.  Jeśli za­tem porównamy przytoczone przez Tabakowską credo literackiej wersji dekon­strukcji oraz wizję wiedzy o literaturze, jaką oferuje konstruktywizm, gdy głosi(jak to referuje Bogdan Balicki), że:

  wszelkie poznanie ma charakter konstrukcyjny, [a w konsekwencji – ASM] nie jest możliwykontakt z rzeczywistością zewnętrzną wobec podmiotu poznającego, dlatego też rzeczywis­tość jest wytworem  tegoż podmiotu20,     

z  łatwością  stwierdzimy  daleko  idące  zbieżności.  Nie  podejmując  wątku,  którynie mieści się  w ramach niniejszej  pracy, ograniczę  się   tylko do jednej,  za toszczególnie dla mnie istotnej, konstatacji: tak dekonstrukcjoniści, jak i konstruk­tywiści stawiają w centrum swojego zainteresowania podmiot. Podmiot, dodaj­my, który niezależnie od wcześniejszego istnienia przedmiotu poznania, doko­nuje na nim jakiegoś typu operacji (scil. konstruuje lub dekonstruuje), w wynikuczego dochodzi do powstania sensu (znaczenia). Podobne jest w tym przedmio­cie stanowisko badaczy z kręgu szeroko rozumianej kognitywistyki, wedle któ­rych znaczenie także utożsamiane jest z poznającym podmiotem21, niezależnie

17 Por. tamże, s. 10. Por. zdanie Luhmanna: „Jeśli się akceptuje konstruktywizm, jeśli można konstruo­wać, to trzeba móc dekonstruować.”. Rozmowa z Gerhardem Johannem Lischką, przeł. W. Wojtowicz, przekł. przejrzał E. Kuźma, [w:] Konstruktywizm w badaniach literackich, dz. cyt., s. 37.

18 R. Nycz, Dekonstrukcjonizm w teorii literatury, [w:] tegoż, Tekstowy świat. Poststrukturalizm a wiedza o literaturze, wyd. II, Kraków 2000, s. 43.

19 E. Kuźma, Konstruktywizm, dz. cyt., s. 6. 20 B. Balicki, Konstanzer Schule i Siegener Kostruktivismus, czyli o dwóch modelach badąń nad recepcją, [w:] 

Obserwacja systemu i badania empiryczne. Wiedza o literaturze z punktu widzenia obserwatora II, red. B. Balicki, D. Lewiński, B. Ryż, E. Szczerbuk, Wrocław 2006, s. 10.

21 Zaznaczam w tym miejscu, że ani kognitywna lingwistyka czy teoria literatury, ani też poetyka kog­nitywna nie są dyscyplinami kognitywistyki (nawet w jej szerokim ujęciu), a jedynie z jej osiągnięć —na przykład wiedzy z zakresu neuroestetyki, psychologii poznawczej czy lingwistyki — korzystają. Jak pisze w swej pracy Mateusz Hohol, „Przez kognitywistykę sensu largo rozumiem multidyscypli­narne przedsięwzięcie obejmujące wachlarz różnorodnych dziedzin, takich jak: filozofia, logika, psy­chologia, neuroscience (w tym także neuronauka poznawcza), nauki komputerowe (computer science), li­ngwistyka (zarówno generatywistyczna, jak i kognitywna), fizyka (w szczególności mechanika kwan­towa), nauki ewolucyjne oraz antropologia fizyczna i kulturowa Wykorzystanie wszystkich tych dys­cyplin jest podporządkowane wspólnemu – ale zarazem bardzo ogólnemu — celowi, jakim jest lepsze

16

od tego, czy stoi on po stronie „producenta” (np. podmiot mówiący w lingwisty­ce czy autor lub bohater literacki w badaniach literackich), czy też „konsumenta”— kiedy przedmiotem zainteresowania  jest rzeczywisty odbiorca literatury (czy­telnik). I tak w wiedzy literackiej miejsce abstrakcyjnych i bezosobowych figur„czytelników modelowych”22

 i tekstowych „aktantów”23, jakie znamy z prac stru­

kturalistów, zajmują istniejący rzeczywiście czytelnicy empiryczni, zaś teorety­

czne modele systemu języka i literatury ustępują miejsca rozważaniom na tematzwiązku komunikacji językowej z budową ludzkiego aparatu psychicznego, emo­

cjami i empatią, ucieleśnieniem czy też społecznym i kulturowym osadzeniu ludz­

kiego  umysłu/poznania  (embodied­embedded  mind/cognition  paradigm)24. Jak piszew swej fundamentalnej pracy Langacker:

   W semantyce kognitywnej znaczenie traktowane jest jako konceptualizacja powiązana z wy­rażeniami językowymi. […] Choć gramatyka jest zjawiskiem mentalnym, jest ona także osa­dzona w rzeczywistości fizycznej, tj. pracy mózgu. Mózg jest nieodłączną częścią ludzkiegociała, które z kolei jest nieodłączną częścią świata. Znaczenia językowe są również osadzonew interakcji społecznej, jako że są one negocjowane przez użytkowników języka na podsta­wie dokonywanych przez nich ocen wzajemnej wiedzy, myśli i intencji25.     

Kognitywizm językoznawczy nie ogranicza się więc do samego języka, abstrak­

cyjnego systemu, ale „utożsamia badanie języka z badaniem ludzkiego pozna­

nia, […] włącza w sferę swoich zainteresowań  także procesy percepcji i prze­

twarzania informacji oraz ogólną  wiedzę  człowieka o otaczającym świecie”26.Proponuje więc, w miejsce wiedzy obiektywnej, podejście epistemiczne, nieod­

łącznie nacechowane relatywizmem, który nie wynika wszakże z subiektywnejdecyzji badacza, lecz z samego przedmiotu badania (produkcji i rozumienia za­

chowań językowych)27, gdyż (zauważa Tabakowska), wszelka wiedza „jest z ko­

nieczności […] subiektywna” i dlatego „mówiąc o poznaniu, należy przyjąć za­

sadę konstruktywistyczną: wiedza to sposób tworzenia [i odtwarzania – ASM]świata, natomiast język jest sposobem, w jaki o tym świecie mówimy”28. To od­

twarzanie jest, jak już pamiętamy, de facto również tworzeniem (zmienia się je­

dynie podmiot). Oznacza to między innymi, że tworzenie i czytanie komunika­

zrozumienie procesów poznawczych człowieka oraz innych zwierząt. Mówiąc jeszcze ogólniej: ko­gnitywistyka próbuje zrozumieć, jak działa umysł. Jest to oczywiście bardzo szerokie przedsięwzię­cie. W jego ramach konstruowanych jest wiele interdyscyplinarnych programów badawczych, mają­cych na celu zrozumienie konkretnych aspektów funkcjonowania systemu poznawczego człowieka przy wykorzystaniu wybranych dyscyplin i ich metod. Kognitywistyka sensu largo jest wynikiem ewolucji, jakiej podlegała i wciąż podlega zrodzona w latach 50. XX wieku kognitywistyka sensu stri­cto”. Tegoż, Zrozumieć umysł. Struktura teorii neurokognitywnych, Kraków 2013, s. 20­21. Por. G.A. Mil­ler, The Cognitive Revolution: a Historical Perspective, „Trends in Cognitive Sciences”, Vol. 7 No. 3 (2003);W. Duch, Czym jest kognitywistyka?, „Kognitywistyka i Media w Edukacji” 1/1998; D. Korwin­Piotro­wska,  W stronę kognitywnej analizy tekstu, [w:] tejże, Powiedzieć świat. Kognitywna analiza tekstów literac­kich na przykładach, Kraków 2006, s. 7­10 oraz inne opracowania wymienione w bibliografii.  

22 U. Eco, Czytelnik modelowy, przeł. P. Salwa, „Pamiętnik Literacki” LXXVIII, 1997, z. 2. 23 B. Barthes, Wstęp do analizy strukturalnej opowiadań, przeł. W. Błońska, „Pamiętnik Literacki” nr 4/1968.24 B. Brożek, Granice interpretacji, Kraków 2014, s. 135. Por. M. Hohol, Wyjaśnić umysł, dz. cyt., s. 15.25 R.W. Langacker, Gramatyka kognitywna, dz. cyt., s. 18.26 E. Tabakowska, Komunikowanie i poznawanie w językoznawstwie, „Teksty Drugie”, nr 1­2/2005, s. 52­53. 27 Tamże, s. 54.28 Tamże.

17

tów językowych, w tym również tekstów literackich, na przykład wierszy, nie­

odłącznie zespolone jest z ludzkimi umiejętnościami kognitywnymi, a wiedzaliteracka i poznawcza wzajemnie się uzupełniają29, dając z jednej strony możli­wość spojrzenia na mechanizmy naszego umysłu, które stoją u podłoża literatu­

ry, ale także pozwalając zobaczyć, co za sprawą literatury w naszym mózgu —w sensie poznawczym — się dzieje.  

Pogląd ten podziela również dyscyplina, która z lingwistyki kognitywnej się— przy współudziale innych dziedzin nauk o poznaniu, w tym głównie psycho­

logii i neuronauk — wyłoniła: poetyka kognitywna. Łączy ona wypracowanyprzez wielki dorobek klasycznych poetyk, retoryki, wiedzę o literackiej stylisty­

ce, genologii czy kompozycji oraz przyswojone z rozmaitych dyscyplin i nurtówcognitive sciences narzędzia metodologiczne, fakty czy obserwacje empiryczne do­

tyczące ludzkiej percepcji, zdolności rozumienia, kategoryzacji i innych. Jej przed­

miotem są „procesy psychiczne zaangażowane w zdobywanie, organizację i użyt­

kowanie wiedzy […]; wszystkie zachodzące w mózgu procesy, od analizy poje­

dynczego bodźca poczynając, a na powstawaniu subiektywnego doświadczeniakończąc”30. Są one rozpatrywane niejako „na styku” tekstu i percepcji, to znaczy„poetyka kognitywna bada czytanie literatury”31, które próbuje ujmować jakocałościowy proces, w którym udział „biorą” nie tylko tekst i czytelnik, ale rów­

nież  kultura, społeczeństwo i  wszystkie te czynniki,  jakie współtworzą   tenżeproces (istniejące jako niezbywalne tło). Wynika to z przeświadczenia,   iż  aniliteratura jako taka, ani też związane z jej odbiorem umiejętności i działania niesą  czymś  specyficznym lub odmiennym od innych typów ludzkich doświad­

czeń i zjawisk, lecz opierają się na tych samych, wspólnych naszemu gatunkowiprocesach — komunikacji,  percepcji,   interpretacji  czy rozumienia — z  jakimimamy do czynienia w codziennym życiu32.

Wielcy poeci — piszą w swej pracy Geogres Lakoff i Mark Turner — potrafią do nas mówić[a my potrafimy ich zrozumieć  — ASM], ponieważ używają sposobów myślenia, którymiwszyscy dysponujemy. […] [Dlatego, by] zrozumieć naturę i wartość poetyckiej kreatywno­ści, musimy zrozumieć przeciętny sposób myślenia33.  

Tekst, który czytam jest więc nie tylko dekodowany z pomocą tych samychmechanizmów kognitywnych, z jakimi mamy do czynienia w każdym innymrodzaju aktywności,  ale jest też  osadzony (czy zakorzeniony) w całokształcieotaczającego nas świata: w naszym codziennym życiu, w przeżyciach, emoc­

jach, w wiedzy, przekonaniach, przesądach czy ideologiach, jak też strategiach i

29 Zob. choćby słynną pracę: M.Turner, The Literary Mind, Oxford – New York 1998. Ma temat wyko­rzystywania pojęć z zakresu wiedzy literackiej w pracach kognitywistów zob. A. Richardson, F.F. Steen, Literature and Cognitive Revolution: An Introducion, „Poetics Today”, No. 23(1)/2002, s. 2.

30 R. Tsur, Toward a Theory of Cognitive Poetics, 2nd edition, Brighton & Portland 2008, s. 1. Por. D. Kor­win­Piotrowska, W stronę..., dz. cyt., s. 8­10. 

31 P. Stockwell, Poetyka kognitywna, przekł. A. Skucińska, Kraków 2006, s. 1.32 G. Steen,  J.Gavis, Contextualising cognitive poetics, [w:] Cognitive Poetcs in Practice, ed. J. Gavis, 

G. Steen, London–New York 2003, s. 1­2.33 G. Lakoff, M. Turner,  More than Cool Reason: A Field Guide to Poetic Metaphor, Chicago 1989, s. xi; cyt. 

za: D.S. Danaher, Poetyka kognitywna a literackość: analogia metaforyczna w Annie Kareninie, tłum. M. Ma­jewska, „Przestrzenie Teorii”, nr 6/2006. s. 284.

18

zdolnościach, z jakich korzystamy zwykle, by radzić sobie z zupełnie nieliterac­

kimi doświadczeniami i wyzwaniami, jakie stawia przed nami rzeczywistość34.Choć, jak idąc tropem koncepcji Ingardena, stwierdza autor Poetyki kognitywnej:„teksty literackie są obiektami autonomicznymi. Materialnie obecnymi w świe­

cie”,   to  „literatura   […]  [stanowi]  obiekt  heteronomiczny,  który   istnieje   tylkowtedy, gdy podlega aktywizującej świadomości czytelnika”35. Z tego podwójne­

go zapośredniczenia literatury, o jakim piszą w swych pracach kognitywni teo­

retycy literatury36, czyli jej osadzenia w ludzkiej kognicji i społeczno­kulturowejrzeczywistości, badacze poetyki wyprowadzają dość oczywisty wniosek: ponie­

waż tekst nie istnieje samoistnie, jego odbiór (a w konsekwencji znaczenia, ja­

kich on nabierze) zależne są od konkretnych okoliczności i warunków (od kon­

tekstu).  Jak zauważa Tsur:    poetyka kognitywna dostrzega [nie tylko — ASM] drobne różnice indywidualne między po­etami w pewnym okresie historycznym, ale [...] oferuje również narzędzia pozwalające anali­zować indywidualne różnice między czytelnikami. [...] Jednym z jej podstawowych założeńjest to, że skutki działania tekstów poetyckich nie są postrzegane w sposób, w jaki postrze­gamy skutki działania na przykład wtedy, gdy dotykamy przewodu elektrycznego. W tej os­tatniej sytuacji  są  one pojmowane po prostu  jako wynik kontaktu z samym przewodem,podczas gdy w [przypadku literatury] konieczny jest jakiś rodzaj współpracy. Różne obser­wowane skutki tego samego tekstu literackiego zakładają różne rodzaje współpracy. Percep­cyjne   jakości   czy   właściwości   [qualities]   tekstów   powstają   tylko   wówczas,   gdy   odczyta­nie/wykonanie zachodzi w pewien ściśle określony sposób — to znaczy, gdy czytnik rozróż­nia konkretne elementy i aktualizuje istniejące między nimi związki. Gdy czytelnik dyskry­minuje te elementy, lub inaczej owe relacje zaktualizuje, można się spodziewać, że tekstowinadane zostaną w efekcie odmienne właściwości37.   

Oznacza to mniej więcej tyle, że dany utwór literacki ma tyle znaczeń, ile ist­

nieje kontekstów jego odczytań. „Znaczenie — napisze Stockwell — jest sposo­

bem działania literatury”38. Tak z kolei, szerzej, ujmie problem Barbara Lewan­

dowska­Tomaszczyk:  W językoznawstwie kognitywnym [a więc i wywodzącej się z niego poetyce – ASM] zakładasię […] występowanie zjawiska e m e r ge n t n e go , tzn. zjawiska powstającego w trakcie po­strzegania oraz procesie konceptualizacji,  czyli  innymi słowy, zjawiska  wy ł a n i a n i a   s ięznaczeń w czasie procesowania informacji. […] Znaczenie nie daje się sprowadzić do prostejsumy poszczególnych elementów. Jest ono rozumiane raczej jak produkt39.      

Co więcej, pisze dalej autorka:  zarówno zakres, typ asocjacji, jak i głębia aktywacji [elementów struktury tekstu – ASM] mo­gą być każdorazowo różne, […] wzbogacane przez materiał encyklopedyczny, który zawiera

34 Por. D. Korwin­Piotrowska, W stronę..., dz. cyt., s. 12.35 P. Stockwell, Poetyka kognitywna, dz. cyt., s. 234.36 Ale nie tylko oni. Podobnego zdania są właściwie wszyscy przedstawiciele poststrukturalizmu w 

badaniach literackich (zob. rozdział 1 i 2 niniejszej pracy).37 R. Tsur, Postscript: Cognitive vs. Historic Poetics (1997), online: http://cogprints.org/736/1/Posts­

cript.html (dostęp: 21.07.2014).38 Tamże, s. 5­6.39 B.  Lewandowska­Tomaszczyk, Konstruowanie znaczeń i teoria stapiania, [w:] Kognitywizm w poetyce 

i stylistyce, red. G. Hebrajska, J. Ślósarska, Kraków 2006, s. 7­8. 

19

bardzo indywidualną wiedzę o rzeczywistości […]. Zarówno więc twórca  — jak i odbiorcaprzekazów niekonwencjonalnych [scil. literatury] — konstruują znaczenie na miarę swoichmożliwości mentalnych […] [, co oznacza, że] ta sama forma może aktywować inną architek­turę sieci połączeń semantycznych u twórcy i u odbiorcy, a często także […] u tej samej oso­by w innych kontekstach, w innym czasie40.  Te, oraz im podobne zagadnienia, które zarysowałem tutaj jedynie szkicowo

(a które omówione będą szerzej w rozdziałach 1­4), pozwalają — jak sadzę —już w tym momencie dość wyraźnie określić zasadniczą materię problemową,jaką proponuję  na dalszych kartach niniejszego szkicu.  

Podobnie jak czynią  to kognitywni poetycy, przyjmuję,  że teksty literackie(jako teksty literackie właśnie) nie istnieją względem czytania i interpretacji wsposób niezależny czy też uprzedni, ale właśnie za sprawą aktywności czytelni­ka stają się czymś więcej niż tylko zapisanymi na kartce „niemymi” znakami.Proces ten, proces konstruowania tekstów/znaczeń wiąże się zaś nieodłącznie zaktywnością   interpretatywną  odbiorcy,  która  wynika   tak  z   istnienia  samegopre­tekstu (tj. tekstu niezaktualizowanego), jak też z opisanych wyżej zależnościpomiędzy lekturą a zachodzącymi w umyśle procesami tudzież istniejącą w tlekażdego aktu lektury siecią  zależności społecznych, kulturowych i   innych (awięc kontekstu. Wersyfikacja z jednej strony współtworzy tekstualne sensy, zdrugiej zaś sama jest w ich oddziaływaniu modelowana, a proces ten (to, jak sięon odbywa) zależy w dużej mierze od konkretnego czytającego człowieka — je­

go zdolności, umiejętności, chęci i predyspozycji. W takim ujęciu dokonuje się,czego łatwo się domyślić, radykalne przewartościowanie tak miejsca i roli inter­

pretacji, jak również zmiana myślenia o semantyce. Semantyka tekstu wierszem w dotychczasowych ujęciach utożsamiana była

bądź to z konkretnymi rozmiarami wiersza (jego metryką), a więc w wynikuodniesienia danej linijki, grupy linijek czy (względnie) strofy pojedynczego tek­

stu do istniejących w obrębie systemu form wierszowych intertekstualnych ar­

che­wersów (czy ich układów), to znaczy na zasadzie analogii, stylizacji czy po­

dobnej41  lub też rozpatrywana jako funkcja ikonicznej relacji znakowej pomię­

dzy wersem (tekstem) a innym typem aktywności znakowej: ruchem, tańcem,śpiewem, muzyką, malarswtem, architekturą itp.)42, bądź też pojmowana w pe­

wnym historycznym kontekście (kontekście tradycji, epoki) czy wreszcie — jeślispojrzeć na problem z typowo językowego punktu widzenia — jako wynik dzia­

40 Tamże, s. 8­9. Tu i w cytacie poprzednim podkreślenia za tekstem źródłowym. Por. D. Korwin­Piotro­wska, W stronę..., dz. cyt., s. 20­22.

41 Por. przykładowo: M.R. Mayenowa, Z zagadnień semantyki form wierszowych, [w:] tejże, Studia i rozprawy,wyb. i oprac. A. Axer i T. Dobrzyńska, Warszawa 1993. Z obcych prac zobacz krótkie (co oczywiście traktować należy jako symptomatyczne!) omówienie semantyki wiersza w pracy: R. Ibrahim, P. Ple­cháč, J. Říha, Úvod do teorie verše, Praha 2013, s. 101­102. O żywotności tego rodzaju myślenia przeko­nuje dobitnie jedna z nowszych prac wybitnej polskiej badaczki: T. Dobrzyńska, Verse Forms as Bea­rers of Semantic Values, „Studia Metrica et Poetica” Vol. 1, No. 2 (2014).

42 Np. Z. Kopczyńskiej, O wersyfikacji «Walca» Czesława Miłosza, „Pamiętnik Literacki” LXXII, z. 4 (1981); Cz. Zgorzelski, Elementy „muzyczności" w poezji lirycznej, [w:] Prace ofiarowane Henrykowi Markiewiczo­wi, pod red. T. Weissa, Kraków 1984. Zwięźle omawia zagadnienie Jan Potkański w pracy: Sens no­woczesnego wiersza. Wersyfikacja Białoszewskiego, Przybosia, Miłosza i Herberta, Warszawa 2004, s. 10­12.

20

łania swego rodzaju leksykalnego „sita”43. Wszystkie te relacje sprowadzić mo­

żna do wspólnego mianownika: obiektywnie istniejących lub odkrywanych przezbadacza wersyfikacji związków wewnątrzsystemowych czy też zależności zna­

kowych pomiędzy dwoma odrębnymi systemami (np. muzyką a wierszem). Tym­

czasem te strategie heurystyczne są w istocie (trafnie zauważa to Potkański) re­

dukcją semantyki wiersza do stylistyki lub genologii, ewentualnie redukcją in­

nego typu44. Nie muszę chyba dodawać, że jest to w głównej mierze semantykametru,   to  znaczy — semantyka utworów numerycznych (metrycznych)45.  Cowięcej, w przyjętych tam kryteriach istnieje mniej czy bardziej implicytnie wyra­

żone przeświadczenie (założenie badawcze), które mówi, iż semantyka wierszajest prostą pochodną trafnego rozpoznania skomplikowanej i nieoczywistej rela­

cji znakowej, jaka łączy wiersz i inny, dowolny w zasadzie obszar kultury; jest(mówiąc   innymi słowy)  czymś,   co  należy wykryć,  by   trafnie  zinterpretowaćtekst. Perspektywa badawcza jest więc nieodzownie perspektywą badacza. Tenzaś — niejako ex cathedra — wyjaśnia potencjalnemu odbiorcy tekstu poetyckie­

go (czytelnikowi rozprawy wersologicznej), że wiersz „niesie” takie lub inne se­

nsy, na przykład, iż poniższy fragment z Dziadów części III Adama Mickiewicza:  DUCHY NOCNE: Puch czarny, puch miękki pod głowę podłużmy, Śpiewajmy, a cicho – nie trwóżmy, nie trwóżmy46.   

jest „diabelską kołysanką”, na co wskazuje z jednej strony kontekst werbalny(treściowy) tekstu Mickiewiczowskiego dramatu, z drugiej zaś —charakterysty­

ka prozodyjna metru amfibrachicznego, wśród którego użyć takie właśnie zas­

tosowanie znajdziemy47. Przykłady takie można by mnożyć właściwie w niesko­

ńczoność.  Nikt   też  nie   jest  w stanie odmówić  konstatacji  badaczki   trafności,ponieważ analiza jest dość sprawnie przeprowadzona, sensowna uargumento­

wane i dla badaczy wiersza będzie raczej przekonująca. Z całą pewnością bę­

dzie również pomocne w analizie i interpretacji tych tekstów. Niemniej śmiemwątpić, czy byłaby one dla „przeciętnego” czytelnika poezji czymś równie oczy­

wistym jak dla profesjonalnego badacza wersyfikacji. Perspektywa poetyki (wersologii) poznawczej nie proskrybuje rzecz jasna od­

czytań  profesjonalnych,  nie  dokonuje   też  wyboru pomiędzy nimi48.  Tym, copoetyka poznawcza proponuje, jest przewartościowanie łańcucha egzegezy tek­

stu od punktu wyjścia w osobie badacza ku czytelnikowi nieprofesjonalnemuoraz próba udzielenia odpowiedzi na pytanie o genezę,  mechanizmy i status

43 L. Pszczołowska, Semantyka form wierszowych, [w:] tejże, Wiersz – styl – poetyka. Studia wybrane, Kra­ków 2002. Por. Z. Kopczyńska, L. Pszczołowska, Znacznie i wartość form wierszowych w kontekście lite­rackim epoki, „Pamiętnik Literacki”, LX, z. 3 (1969) i inne opracowania (w bibliografii). 

44 J. Potkański, dz. cyt., s. 11.45 Jedną z nielicznych, jeśli nie liczyć znacznie późniejszej koncepcji tekstu graficznego autorstwa 

Sadowskiego, prób „semantyzacji” wiersza niemetrycznego daje w swej pracy Pszczołowska. Zob. tejże, Przyczynek do opisu współczesnej wersyfikacji polskiej, „Teksty” 1975, nr 1. 

46 A. Mickiewicz, Dziady cz. III, [w:] tegoż, Wybór pism, red. D. Drabikowska, I. Olewicz, Warszawa 1952,s. 275.

47 T. Dobrzyńska, dz. cyt., s. 111­112.48 Por. P. Stockwell, dz. cyt., s. 3­6.

21

poszczególnych  (różnych,  odmiennych)  odczytań49.   Jak bowiem zauważa EvaLilja: 

  wraz z pojawieniem się poetyki kognitywnej studia nad wersyfikacją stały się istotnym za­gadnieniem. Z miejsca,   jakie zajmowały w dziwnym królestwie frajerów [nerds],  metrykaprzekształciła się obecnie w ważną dyscyplinę, gdzie można badać zasadnicze [basic] kwe­stie dotyczące estetyki i języka artystycznego50.  

Uznaję te słowa za zachętę — tak, jak i wygłoszoną wiele lat temu opinię Sta­

nisława Balbusa, który napisał niegdyś, że nawet „uczony, który pod mikrosko­

pem zajmuje się choćby i całe życie jednym szczegółem, musi stale pamiętać ocałości, z której ten szczegół pochodzi”51. Dla mnie słowa te znaczą również, iżteoria wiersza, jak każda zresztą praktyka badawcza, nie jest czymś, co istniejew izolacji, samo dla siebie. Nie jest monadą. I dlatego właśnie ten, kto ją upra­

wia, pamiętać o musi związkach przedmiotu swych dociekań ze światem, alerównież o własnym w nim zakorzenieniu. 

Sądzę, że taką właśnie możliwość stwarzają badania eyetrackingowe.Niniejsza dysertacja doktorska stanowi owoc czteroletnich przemyśleń, lek­

tur i obserwacji, których przedmiotem była próba wypracowania podstaw teo­

retycznych dla nowego modelu myślenia o wersyfikacji, teorii wiersza, jego se­

mantyce oraz miejscu interpretacji wersologicznej w całokształcie wiedzy o poe­

tyckiej prozodii, a zarazem ukonstytuowania na gruncie polskiej wiedzy o lite­raturze nowego paradygmatu  ––  kognitywnej teorii  wiersza, to znaczy teorii,która badanie zjawisk językowych i literackich łączy z wiedzą o ludzkim pozna­

niu. Wśród najistotniejszych inspiracji  metodologicznych, jakie znajdują  się  upodstaw tego opracowania, wymienić należy przede wszystkim prozodyjną te­

orię wiersza, której podstawowe założenia uzupełnione zostają tutaj o wynikibadań z zakresu m.in. psychologii poznawczej, lingwistyki kognitywnej czy ne­

uroestetyki do badań nad wierszem. Istotną rolę pełnią w pracy również mojewłasne dawniejsze propozycje   teoretyczne zawarte  w trzynastu  opublikowa­

nych wcześniej artykułach naukowych i rozdziałach monografii  jak też przed­stawione w wystąpieniach konferencyjnych, które nie zawsze znalazły swej ko­

ntynuacji w druku. Stanowią one naturalne tło dla prezentowanych w pracy tezi hipotez, nie będąc jednakże powtórzeniem mieszczących się w niej rozważań.Tym, co istotnie odróżnia Kognitywne podstawy teorii wiersza od prac już opubli­kowanych –– w tym również   istniejących kognitywnych wersologii  ReuvenaTsura czy Pavla Jiráčka –– jest próba wykreowania wspólnego pola łączącegowcześniejsze prace teoretyczne z wiedzą z zakresu okulometrii, a w konsekwen­

cji  przygotowanie  metodologicznego  podłoża   dla   przyszłych   badań   empiry­

49 Tamże.50 E. Lilja, Reuven Tsur «Poetic Rhythm. Structure and performance. An empirical study in cognitive poetics» 

2nd ed. Brighton, Sussex Academic Press, 2012 (A review article), „Studia Metrica et Poetica” Vol. 1, No. 1  (2014), s. 148. Jak podaje Merriam­Webster Dictionary, termin „nerd” denotuje dwa znaczenia: 1. pejo­ratywne określenie osoby introwertycznej, nieprzystosowanej do życia w jakiejś grupie społecznej; 2. specjalistę, pasjonata wiedzy o technice i komputerach. Zob. Merriam­Webster Dictionary, online: http://www.merriam­webster.com/dictionary/nerd (dostęp: 13.04.2015).

51 S. Balbus, Pani Profesor, „Dekada Literacka”, nr 8(44)/1992, online: http://www.dekadaliteracka.pl/?id=1856 (dostęp: 31.03.2013).

22

cznych. Stąd też spekulatywny charakter samej dysertacji, której celem nie jestsamo wyjaśnienie zjawiska wiersza, ale jedynie postawienie niezbędnych –– wprzekonaniu piszącego te słowa –– pytań.

Centralnym założeniem, jakie towarzyszyło mi podczas pisania pracy, byłoprzeświadczenie   o  kluczowej   roli   lektury,   a   szczególnie   lektury   wzrokowej,będącej obecnie prototypową formą kontaktu czytelników z tekstami literacki­mi, w tym również utworami pisanymi wierszem. Przyjmując taką właśnie per­

spektywę,  uznałem, że myślenie o procesie czytania,  jako o czynności wyko­nywanej przez rzeczywistych, jednostkowych odbiorców, jednostki posiadającewłasne predyspozycje, literacką  biografię  oraz zanurzone w takiej a nie innejkulturze i społeczności, z konieczności skupić się musi na tym, jak (w sensie be­hawioralnym) dokonuje się interakcja pomiędzy czytającym człowiekiem a za­

pisanym na kartce tekstem, czyli tym, co dzieje się pomiędzy odautorską, mate­

rialną  postacią   tekstu i   jego mentalną  reprezentacją,   jaka powstaje w umyśleczytelnika. Stąd też  nie skupiam się  w pracy ani na hipotetycznych figurachczytelnika modelowego lub implikowanego, ani tym bardziej na czytelnikachprofesjonalnych, ale na takich odbiorcach, jakich (za Michelem de Certeau) ok­

reślić można mianem „czytelników codziennych”, uznając, że wersyfikacja ––jako pewien specyficzny sposób użycia języka naturalnego, artystyczna ekstens­

ja możliwości oferowanych rzez prozodię a zarazem nacechowany i nieprototy­

powy sposób  jej  działania  ––  powinna być   rozpatrywana przede wszystkimwłaśnie przez swą zdolność oddziaływania zachowania na „zwykłych” czytel­

ników.W rozdziałach pierwszym i drugim przybliżam i omawiam dwie zasadnicze

dla dalszych prowadzonych w pracy rozważań kwestie: statusu tekstu literac­

kiego oraz statusu teorii. Pierwszy rozdział nosi tytuł  Materialny kształt tekstuliterackiego i jego mentalne reprezentacje   i stanowi próbę wprowadzenia czytelni­ka w problematykę  ontologii tekstu literackiego jako konstruktu posiadającegoswój  materialny nośnik, ale będącego również  bytem kontyngentnym i emer­

gentnym, a zatem istniejącym na styku tego, co materialne (tekstu jako przed­

miotu fizycznego), społeczne i kulturowe, a nawet indywidualne –– konceptua­

lizacji.   Mówiąc krótko: tekst literacki, choć posiada swój materialny nośnik wpostaci wydruku, nie jest jednak przez ten fakt zdeterminowany, ponieważ rze­

czywistym miejscem, w którym  literatura staje się, jest umysł czytelnika. Tenzaś jest, jak przekonują kognitywiści, nie tylko ucieleśniony, ale i osadzony wkulturze oraz społecznych interakcjach, co nie pozostaje bez znaczenia dla tego,jak  czytamy i konceptualizujemy literaturę. Rozumiem przez to, że tekst, będącefektem aktualizacji i konkretyzacji, ulega nieuchronnemu zapośredniczeniu wakcie odbioru, skąd wyprowadzam wniosek, że warunkiem sine qua non  jakiej­kolwiek refleksji o literaturze jest  opisanie procesów, za sprawą których obiektmaterialny, jakim jest tekst literacki, zostaje przekształcony w swą mentalną re­

prezentację.  Rozdział   kolejny   (drugi),   którego   tytuł   brzmiący  Teorie,   którymi   myślimy.

Ogólna charakterystyka poznania humanistycznego na tle epistêmê naukowej  jest, cołatwo zauważyć, nawiązaniem do słynnej pracy George'a Lakoffa i Marka John­

23

sona na temat metafory, podejmuje problematykę statusu teorii jako narzędziapoznania humanistycznego. Stanowi próbę udzielenia odpowiedzi na pytanie,czym dla wiedzy humanistycznej jest teoria oraz jak się ja dziś rozumie, jak teżkreśli zasadnicze różnice w praktykowaniu teorii w metodologii badań literac­

kich jako dyskursu odrębnego od teorii znanych z nauk ścisłych czy przyrodni­czych. W kontekście rozważań  wcześniejszych, zarysowuję   tu nieprzystawal­ność teorii  i samej literatury, o której pisali choćby Emil Staiger czy  Jean­Fran­

çois Lyotard, a która bierze swój początek ze specyfiki dzieła literackiego, przezco należy rozumieć,  że sama  jest  –– podobnie  jak każde inne odczytanie ––również rodzajem praktyki lekturowej czy też, mówiąc słowami Głowińskiego,stylem odbioru. Pozwala to nie tylko wyjaśnić  wielość  humanistycznych per­

spektyw, lecz również pokazuje, że tak teorie wiedzy literackiej jak i przedmiotliteraturoznawstwa dzielą  pewien wspólny status:  są   tekstualne,  zapośredni­czone w innych praktykach dyskursywnych i  do nich zrelatywizowane orazgłęboko osadzone w konceptualizacji, a  przez to intersubiektywne, niesamoist­

ne, niezbieżne i niemogące rościć sobie prawa do powszechności i ostatecznościswoich własnych rozstrzygnięć. Teoria –– czy raczej teorie –– są jako dyskursydrugiego stopnia jedynie narzędziami poznania, które profilują i współtworząswój przedmiot: tekst literacki. 

Rozważania zawarte w dwóch pierwszych częściach pracy stanowią podłożedla dociekań  prowadzonych w rozdziałach kolejnych –– trzecim i czwartym ––gdzie omawiane są istniejące teorie wiersza  oraz ramy pojęciowe, w jakich sięone kształtowały. Rozdział trzeci noszący tytuł W poszukiwaniu definicji wierszaskupia się wokół problemu zdefiniowania     praktyki wierszowania z pomocąaparatury pojęciowej wypracowanej przez polską wersologię od końca wiekuXIX, kiedy to za sprawą  prac Michała Rowińskiego konstytuuje się  naukowemyślenie o wierszu,  do czasów współczesnych,  nie  wyłączając  prac najnow­szych. Jak staram się pokazać, egzystujące w świadomości większości badaczy iodbiorców wiersza definicje budowane są w oparciu o ramy konceptualne wy­

prowadzone z poetyki wiersza metrycznego, przeznaczonego przeważnie dorecytacji, i tym samym nie są w stanie sprostać wyzwaniu, jakim było i jest wy­

kształcenie się nowych, odmiennych rodzajów wiersza –– niemetrycznego, wol­

nego czy wreszcie tekstu graficznego. W efekcie, jak staram się dowieść, mamywspółcześnie do czynienia z nieprzystawalnością rzeczywistości tekstów wier­

szowanych i służących ich opisaniu metajęzyków, a w konsekwencji równieżniewydolnością eksplanacyjną wersologii jako narzędzia poznania wiersza.

Szerszą  analizę takiego stanu rzeczy w perspektywie historycznej daje roz­

dział następny, gdzie staram się dookreślić ramy pojęciowe badań nad wersyfi­kacją poprzez polemikę z szeroko rozumianą metodologią statystyczno­oblicze­

niową oraz  lingwistyczno­strukturalnym modelem analizy wiersza, by przejśćnastępnie  do  wstępnego  zarysowania  perspektywy  kognitywnej.  Wśród naj­ważniejszych przesłanek, jakimi motywuję wybór metodologii kognitywnej, aktóre odróżniają proponowany w pracy sposób ujęcia zjawisk wierszowych odopracowań już istniejących, wyliczyć można: skupienie się nie na tekście jakotakim, ale na sposobie jego działania będącym jednocześnie sposobem jego is­

24

tnienia; koncentracja wysiłków nadawczych nie na strukturze tekstu, ale na jegosemantyce; odejście od spekulacji teoretycznej na rzecz podejścia empirycznego,czyli zastąpienie perspektywy badacza (to jest perspektywy eksperckiej) spoj­rzeniem na wiersz tak, jak jest on postrzegany i odbierany przez czytelników ––zarówno więc profesjonalistów, jak i (przede wszystkim) zwykłych odbiorców,„czytelników   codziennych” w ich rzeczywistych,  jednostkowych aktach lek­

tury. Trzecią część pracy otwiera rozdział piąty, zatytułowany Modalność percepcji

a podstawy kognitywnej wersologii będący de facto wykładem najistotniejszych in­

formacji na temat funkcjonowania ludzkiego wzroku podczas percepcji komu­

nikatów   wizualnych   i   tekstów   literackich   oraz   możliwości   rejestracji   tychżeprzy użyciu aparatury okulometrycznej. Na podstawie analiz badaczy z całegoświata oraz eksperymentów i dociekań polskich naukowców: Piotra Francuza,badaczy skupionych wokół Laboratorium Eksperymentalnej Lingwistyki Oku­

lograficznej   Uniwersytetu   Warszawskiego,   pracowni   okulograficznej   SzkołyWyższej Psychologii Społecznej czy Pracowni Badań  Czynności OkoruchowejInstytutu Biocybernetyki i Inżynierii Biomedycznej PAN, opisuję, jakie korzyścidaje wykorzystanie metod eyetrackingowych w pracach z zakresu zorientowa­

nej kognitywnie estetyki dzieła sztuki, lingwistyki i im podobnych. Uwagi teuzupełnione zostają również krytycznym omówieniem pionierskich badań oku­lograficznych wiersza, które przeprowadzone zostały przez językoznawców zUniwersytetu w Groningen.

W dwu kolejnych rozdziałach podejmuję próbę kompleksowego omówienianajistotniejszych, z punktu widzenia kognitywnej poetyki wiersza, problemów,przed jakimi staje badacz literatury chcący przenieść dokonania okulometrii nagrunt wiedzy o poetyckiej prozodii. Rozdział szósty, będący polemiką z założe­

niami metodologicznymi przyjętymi przez duńską badaczkę Koops van't Jagt,zogniskowany jest wokół rozumienia wiersza jako odrębnego sposobu komuni­kacji literackiej, formy defamiliaryzacyjnego wykorzystania możliwości niesio­

nych przez prozodię, za sprawą jakich  tekst wierszem staje się swego rodzajupartyturą procesów okulomotorycznych, czyli posiada zdolność kształtowania izmieniania charakterystyki ruchów sakadowych, jaką nazwać można mapowa­

niem. W rozdziale kolejnym (ostatnim) omówione zostają z kolei takie kluczo­

wej dla metodologii nauki o wierszu problemy, jak: percepcyjny statu przerzut­

ni, pauzy wierszowej, metru oraz  znaczenie ekwiwalencji.

25

C Z Ę Ś Ć P I E R W S Z A

26

27

Rozdział 1

Materialny kształt tekstu literackiego i jego mentalne reprezentacje

HAMLET: Czy nic tam nie widzisz?KRÓLOWA: Nic zgoła, chociaż wszystko, co jest, widzę.

William Shakespeare52

Widzimy świat? Majak! Widzenie jest interpretacją sta­nów kory wzrokowej własnego mózgu przez inne ob­szary tego mózgu.

Wodzisław Duch53

Milczący artefakt

Historia, od której chcę zacząć niniejszą pracę, wydarzyła się na początku osiem­nastego wieku i pozornie niewiele ma wspólnego z tematyką, jaka będzie poru­szana na kartach tej książki. Było to zapewne w 1720 roku, może później. Mniejwięcej  piętnastoletni  wówczas  James  Albert  Ukawsaw  Gronniosaw  (ok.  1705–1775), czarnoskóry, niepiśmienny niewolnik pochodzący z Bornu (środkowo af­rykańskiego królestwa istniejącego od  VIII  do XIX wieku na terenie dzisiejszejNigerii), został pojmany przez handlarzy kością słoniową, a następnie sprzeda­ny  kolejno  holenderskiemu  kapitanowi i amerykańskim kupcom,  skąd  trafił  wręce kalwińskiego duchownego z Nowego Jorku, by po wielu latach ostateczniezostać — już jako wolny człowiek — podwładnym angielskiego króla Jerzego II54.W trakcie  swego życia  wielokrotnie  zmuszony był  podróżować  statkiem,  alewydarzenie, jakiego stał się świadkiem podczas jednej z owych „wypraw”, byłodla niego szczególne istotne: po raz pierwszy miał bowiem możliwość oglądania

52 W. Shakeseare, Hamlet: królewicz duński, tłum. J. Paszkowski, wyd. II, Warszawa 1973, online: https://wolnelektury.pl/katalog/lektura/hamlet/ (dostęp: 3.04.2014).

53 W. Duch, Neurohistoria sztuki?, online: http://www.is.umk.pl/~duch/ref/PL/Neuroestety­ka/13­06­Neurohistoria.ppt. (dostęp: 12.05.2014).

54 H.L. Gates Jr., The Signifying Monkey: A Theory of African­American Literary Criticism, Oxford–New York 2014, s. 149.

28

człowieka  czytającego książkę.  Oto,  jak  relacjonuje  to  na kartach swej  (spisanejzresztą cudzą ręką)55 autobiografii:  

Kiedy po raz pierwszy widziałem [swojego pana — ASM] czytającego, byłem tak zaskoczo­ny jak nigdy wcześniej w całym moim życiu, zobaczyłem bowiem, że książka rozmawia z mo­im panem. [...] Gdy tylko mój pan zakończył czytanie, poszedłem za nim do miejsca, gdziezwykł zostawiać książkę, [...] a kiedy nikt mnie nie widział, otworzyłem ją i przybliżyłemucho w wielkiej nadziei, że do mnie również przemówi. Było mi jednak bardzo przykro i by­łem rozczarowany, gdyż okazało się, że nic nie mówi56.

  Gronniosaw sądził, że książka — niczym człowiek — może mówić i winę za

to, że akurat do niego przemówić nie chce, przypisywał kolorowi swojej skóry57.Myślał więc — podobnie  jak wszyscy przedstawiciele kultur pierwotnych —animistycznie  i   reistycznie.  Zarazem  jednak książka  jest  dla  niego czymś  nakształt pojemnika, w którym zamknięty został tekst literacki i wystarczy do nie­go zbliżyć ucho lub oko, by móc usłyszeć jego „głos”, a zatem treść tekstu to bez­pośrednia, niezapośredniczona emanacja materialnej formy, coś, co po prostu ja­wi się w akcie percepcji, czyli jest z nią tożsama i nieodłącznie zespolona. Nie wy­maga zatem zastosowania żadnej uświadomionej i możliwej do zwerbalizowa­nia procedury heurystycznej (jakiejkolwiek strategii interpretacyjnej), bowiem poprostu jest. Jest tym, czym jest i niczym więcej58. 

Działa tutaj ten sam mechanizm, który sprawia, że gdy grecki poeta epickimówił (jak Homer) o bohaterze: „rzucił się, jak lew się rzuca”, myślał nieprzeno­śnie i asymbolicznie, czyli porównywał konkret do konkretu, zaś człon objaś­niający nie miał charakteru przenośnego59. „Interpretacja — napisze Susan Son­tag — zrodziła się w kulturze późnego antyku, kiedy to moc i wiarygodność mi­tu rozbił «realistyczny» światopogląd, który pojawił się wraz z nadejściem nau­kowego oświecenia”60, metafora i myślenie niedosłowne, usuwające jedność pod­miotu  i przedmiotu  —  dopowiada  Olga  Michajłowna  Freudenberg  —  niewielewcześniej61. Dotyczy to zresztą wszelkich innych aspektów ludzkiej egzystencji iw tym miejscu wystarczy wspomnieć jedynie, iż opisana zależność odnosiła sięw równym stopniu do kapłana czy poety, którzy uobecniali w sobie boga, mitu62,

55 W. Shirley, The Preface to the Reader, [w:] A Narrative of the Most Remarkable Particulars in the Life of James Albert Ukawsaw Gronniosaw, an African Prince, as Related by Himself, ed. W. Shirley, Bath, UK 1770,online: http://www.gutenberg.org/files/15042/15042­h/15042­h.htm (dostęp: 12.10.2014).

56 A Narrative of the Most Remarkable Particulars..., dz. cyt. Por. The Norton Anthology of African American Literature, ed. by H.L. Gates Jr. & N.Y. MacKay, New York–London 1997, s. xxviii. Wszystkie tłumaczenia, o ile nie podano inaczej, pochodzą od autora –– ASM.

57 Tamże. 58 Por. S. Sontag, Przeciw interpretacji, przeł. D. Żukowski, [w:] tejże, Przeciw interpretacji i inne eseje, tłum.

M. Pasicka, A. Skucińska, D. Żukowski, Kraków 2012, s. 14­15, O.M. Freudenberg, Pochodzenie liryki greckiej, przeł. W. Grajewski, [w:] tejże, Semantyka kultury, red. nauk. D. Ulicka, wstęp. W. Grajewski, Kraków 2005, s. 371, por tamże, s. 358­359; W.J. Ong, Oralność i piśmienność. Słowo poddane technologii, przeł i wstępem opatrzył J. Japola, Lublin 1992, s. 79­87. 

59  O.M. Freudenberg, Pochodzenie liryki greckiej, dz. cyt., s. 370­371, por. W.J. Ong, dz. cyt., s. 77.60 S. Sontag, dz. cyt., s. 14.61 O.M. Freudenberg, dz. cyt., s. 358­359.62 Tejże, Wprowadzenie do teorii folkloru antycznego. Wykład XII, przeł. T. Brzostowska­Tereszkiewicz, 

[w:] tejże, Semantyka kultury, dz. cyt., s. 264 et al.  

29

książki pojmowanej na sposób animalny, jak i do najbardziej elementarnych stópmetrycznych: dla archaicznego Greka spondej był po prostu formą powolnego idostojnego ruchu, trochej zaś — niespokojnego truchtania czy też biegu w tym sa­mym sensie, jak bohater eposu zwierzęciem a książka swoją treścią. Nie ich od­powiednikiem,  lecz  samym osobą, zjawiskiem,  przedmiotem  etc.63.  Istnienie  takpojmowanej tożsamości poświadcza stosunek ludzi różnych epok do książki/tek­stu jako przedmiotu64,  między innymi fakt powstania  w  starożytnych Indiachpierwszej swego rodzaju normatywnej fonologii, u podstaw której legło prze­świadczenie o nierozerwalnej jedności nadawcy (intencji), tekstu (medium, rze­czy) oraz wykonania pojmowanego jako  odtworzenie sensu pierwotnego czyteż — mówiąc bardziej precyzyjnie — pierwotnego sensu­kształtu65. 

Tymczasem  dla  czytelnika  współczesnego takie pojmowanie mechanizmówdziałania literatury jest czymś nie tylko obcym, lecz to prostu niemożliwym. Li­teratura — czy szerzej: otaczający nas świat — utracił bowiem zdolność do by­cia czystym, niezapośredniczonym znaczeniem, a zatem, by go zrozumieć, mu­simy stosować rozmaite strategie interpretacyjne, których celem jest pokonanie„dystansu”, jaki oddziela nas do  znaczenia.  Niektóre  zagadnienia  wynikające  znaszkicowanej  wyżej  relacji poznania literackiego (jako czynności) i przedmio­tem tejże czynności oraz związanymi z nimi zależnościami pomiędzy tym, co na­zywane bywa formą i treścią komunikatu, omówione zostaną w dalszych aka­pitach tego rozdziału.

Tekst literacki jako przedmiot

Pierwszym problemem, jaki musimy rozważyć,  jest związek pomiędzy mate­rialną formą literatury (a zatem jej percepcją) i treścią. Choć od opisywanej nawstępie  historii  dzieli  nas  niemalże   trzysta   lat  oraz swoista  „przepaść”  kul­turowa i cywilizacyjna, to nie sposób jednak zaprzeczyć, że wiele nas z jej boha­terem łączy. Kiedy pytamy o to, czym jest literatura w ogóle, przeważnie pierw­szą myślą, jaka przychodzi nam do głowy, jest ta, że literatura to po prostu nie­jednolity wewnętrznie, otwarty i potencjalnie nieskończony zbiór różnego ro­dzaju tekstów — wierszy, powieści, dramatów esejów i tym podobnych. Słow­nik języka polskiego pod redakcją Witolda Doroszewskiego pod hasłem „literatu­ra” podaje, że jest to „ogół twórczości piśmienniczej danego narodu, kraju lubcałej ludzkości albo danej epoki; piśmiennictwo, praca literacka: pisarstwo” jak

63 Tejże, Poetyka fabuły i gatunku. Realizacje światopoglądu pierwotnego. Formy rytmiczno­słowne, przeł. A. Pomorski, [w:] tejże, Semantyka kultury, dz. cyt., s. 187­190, 199. Por. M.L. West, Muzyka starożytnej Grecji, przekł. A. Maciejewska oraz M. Kaziński, Kraków 2003, s. 157. Dla współczesnego czytelnika posiada on charakter metafory orientacyjnej, której semantyka nadbudowana jest na tej tożsamości. Por też uwagi zawarte w pracy: P. Jiráček, Lyrický rytmus. O spojení zvuku a smyslu ve verši, Brno 2007, s. 54­55.

64 Por. P. Buchwald­Pelcowa, Byt symboliczny i byt rzeczywisty książki w polskim średniowieczu [w:] tejże, Historia literatury i historia książki. Studia nad książką i literaturą do średniowiecza do XVIII wieku, Kraków 2005, s. 48­49.

65 A. Gawroński, Dlaczego Platon wyrzucił poetów z Państwa? Semiotyka tekstowa literatury ustnej wobec dialektyki sokratejskiej, „Teksty” 1980, nr 4, s. 42.

30

też „ogół prac pisemnych”66,  Oksfordzki słownik terminów literackich  i  Encyclopæ­dia Britannica notują zaś, że jest to „a body of written works”, jak każe sądzić jużsama forma konceptualizacji, również coś realnego i namacalnego67. A więc lite­ratura to przedmioty — tomiki poetyckie, książki czy też pojedyncze teksty, czylizapisane przez kogoś w danym miejscu oraz czasie w postaci graficznej lub w in­ny sposób utrwalone słowa i myśli68. Czytając, interpretując i komentując na lek­cjach języka polskiego lub podczas uniwersyteckich zajęć z poetyki czy historii li­teratury roty staropolskich przysiąg sądowych, wiersze Zbigniewa Herberta z to­mu Epilog burzy, dramaty Augusta Strindberga lub Duklę Andrzeja Stasiuka, wer­tując biblioteczne katalogi czy przeszukując półki z nowościami w ulubionej księ­garni, by znaleźć tam interesującą nas lekturę, ale również wtedy, gdy w swej do­mowej biblioteczce sięgamy po prostu po potrzebny nam w tym momencie zbióresejów o malarstwie lub kiedy czytamy na ekranie laptopa pracę z zakresu historiipoezji, mamy nieodłącznie do czynienia z książką — materialnym przedmiotem,a więc czymś, co zostało przez kogoś wymyślone, napisane, a następnie opraco­wane edytorsko i wydane (na papierze, w formie elektronicznej lub innej). 

Tak  rozumiany  tekst  literacki jest  pewnego  typu  wyodrębnioną,  spójną,  we­wnętrznie ustrukturyzowaną  wypowiedzią  (komunikatem)  utrwalonym  w po­staci znaków językowych (w mowie lub piśmie). Posiada on swoiste uporządko­wanie   formalne,  a  zarazem  teleologiczny,  sekwencjonalny  i  zdeterminowanyprzez to uporządkowanie charakter69. Jest to więc coś, co z jednej strony zostało na­pisane, czyli posiada autora będącego (w mniejszym czy większym stopniu) dys­ponentem  praw  autorskich,  z  drugiej  zaś  —  obiekt  fizyczny,  który można kupić,pożyczyć,  jak  też  skserować  lub  wydrukować;  można coś  w  nim podkreślić lubdopisać na marginesie. Można wreszcie taką książkę zniszczyć, a nawet — jakuczynił to z dziełem Arystotelesa jeden z bohaterów Imienia róży Umberto Eco— zjeść70. Fakt, że w rzeczywistości raczej nie postępujemy z tekstami literacki­mi w taki wysoce nieortodoksyjny sposób, niczego w istocie nie zmienia. To na­tomiast,  iż  —  przynajmniej  od  czasu  wynalezienia  przez Gutenberga ruchomejczcionki drukarskiej (a są podstawy, by przypuszczać, że już wiele wieków wcze­śniej)71

  —  skłonni  jesteśmy  w  naszych codziennych kontaktach  z  literaturą  pro­

66 Wielki słownik języka polskiego, red. nacz. W. Doroszewski, Warszawa 1968. Korzystam tutaj z re­produkcji elektronicznej zmieszczonej na stronach PWN. Online: http://sjp.pwn.pl/doroszew­ski.html (dostęp: 24.09.2014). 

67 Ch. Baldick, The Concise Oxford Dictionary of Literary Terms, Oxford–New York 2001, s. 141; Encyclopæ­dia Britannica, online: http://www.britannica.com (dostęp: 24.09.2014). Por. M.C. Beardsley, O pojęciuliteratury, przeł. G. Cendrowska, „Pamiętnik Literacki” LXXI, 1980, z. 2., s. 288; J. Culler, Co to jest lite­ratura i czy to pytanie ma jakiekolwiek znaczenie?,[w:] tegoż, Teoria literatury. Bardzo krótkie wprowadzenie, przeł. M. Bassaj, Warszawa 1998, s. 29­40. 

68 Por. S. Greenblatt, Czym jest historia literatury?, przeł. K. Kwapisz Williams, [w:] tegoż, Poetyka kultu­rowa. Pisma wybrane, red. i wstęp. K. Kujawińska­Courtney, Kraków 2006, s. 266.

69 Por. H. Markiewicz, Główne problemy wiedzy o literaturze, Kraków 1976, s. 79. 70 U. Eco, Imię róży, przeł. A. Szymanowski, Warszawa 1987, s. 556.71 Gdyby spojrzeć na indoeuropejską etymologię słowa „tekst”, okazuje się, że wywodzi się ono ze 

zbioru leksyki ściśle związanej z czynnościami typowo manualnymi jak: splatanie, tkanie, rąbanie, przycinanie czy budowanie (statków) oraz powiązane jest z rzeczownikami typu: stolarz, cieśla, bu­downiczy. J.P. Mallory, D.Q. Adams, The Oxford Introduction to Proto­Indo­European and the Proto­In­do­European World, Oxford–New York 2006, s. 220. Por. Słownik terminów literackich pod red. J. Sławińskiego, Wrocław 1989, s. 528. 

31

totypowo  traktować  teksty  literackie  jako  rzeczy  — owszem. Materialny kształttekstu literackiego, za pośrednictwem którego jest on dostępny naszemu pozna­niu, posiada bowiem także istotne znaczenie dla tego, jak (w sensie psychologi­cznym) konceptualizujemy literaturę, a fakt ten znajduje bezpośrednie odzwier­ciedlenie: w języku między innymi w określeniach,  za  pomocą  których  „odnaj­dujemy się” w tekście — jak choćby wtedy, gdy mówimy, że dany fragmentznajduje się „na kolejnej stronie”,  „w ósmym  rozdziale”  lub  „trzy  wersy  wcze­śniej” oraz związane z tymże faktem metafory poznawcze (orientacyjne)72 typu:„wyżej” „niżej” (i tym podobne), które funkcjonują przecież nie tylko w wypo­wiedziach „zwykłych” czytelników, ale także na kartach prac z zakresu krytykiliterackiej, historii czy teorii literatury73. Również same teksty literackie powsta­łe na przestrzeni wieków — starożytne epigrammata, średniowieczne i renesan­sowe kaligramy, palindromy, technopegiony i inne utwory należące do typu car­mina figurata, ale też niektóre dzieła poezji konkretnej, wiersze futurystów i mo­dernistyczne  poematy  jak  Mistrz  Mallarmego74,  na  równi  z  wydaną  po  wojnie„oprawioną w materiał wycięty z obozowych pasiaków” książką, o której w swejpracy pisze Bożena Schalcross75, a obecnie choćby liberaturą — zdają się ten faktlegitymizować. Analogiczna jest, co należy tutaj mocno podkreślić, sytuacja tek­stu wygłoszonego, który (tak jak zapis) posiada swoją materialność — choć jest tooczywiście materialność nieco innego typu, co oznacza, że tak rozumiana pos­tać napisowa utworu nie stanowi opozycji prywatywnej względem mowy, a jedy­nie inną postać materialności literatury76. 

Przyjmując takie właśnie „materialistyczne” pojmowanie literatury — a sądzę,że zreferowane powyżej obserwacje pokazują jego powszechność — zmuszenijesteśmy również zgodzić się z pewnymi ontologicznymi i epistemologicznymijego konsekwencjami. Skoro więc tekst literacki jawi się nam jako materialnyprzedmiot (ewentualnie, jak to ma miejsce w przypadku wygłoszenia, zdarze­nie), ergo element fizykalnej rzeczywistości — coś, co można usłyszeć, zobaczyć,dotknąć — oznaczać to musi, że jako obiekt percepcji istnieje on nie tylko w spo­

72 Mam tutaj rzecz jasna na myśli takie rozumienie metafory, jakie w swej pracy zaproponowali G. La­koff i M. Johnson, czyli nie środek poetycki, a podstawową własność ludzkiego myślenia. Zob. tychże,Metafory w naszym życiu, tłum. T.P. Krzeszowski, Warszawa 1988; W. Baluch, Metafora w ujęciu kogni­tywnym (Przegląd), ,,Ruch. Literacki'', XXXVI, 1995, z. 2. Z nowszych prac poświęconych metaforze w ujęciu kognitywnym: Z. Kövecses, Metaphor. A Practical Introduction, second editon, Oxford–New York 2010.

73 Na przykład Ingardenowska definicja dzieła literackiego jako bytu warstwowego i fazowego (zob. R. Ingarden, Z teorii dzieła literackiego, [w:] Problemy teorii literatury, red. H. Markiewicz, Wrocław 1967, przedruk [w:] Teorie literatury XX wieku. Antologia, pod red. A. Burzyńskiej i M.P. Markowskiego, Kraków 2007, s. 44), „przedmiotowy odpowiednik” T.S. Eliota (w szkicu Hamlet and His Problems, [w:] tegoż, The Sacred Wood: Essays on Poetry and Criticism, New York 1921), czy książka C. Brooksa The WellWrought Urn: Studies in the Structure of Poetry, Harcourt, Brace 1947. Nie inaczej jest w przypadku badań spod znaku tzw. „zwrotu kulturowego”, w ramach których explicite tekst literacki uznawany jest za jeden z elementów kulturowego uniwersum. Por. R. Nycz, O przedmiocie studiów literackich – dziś, „Teksty Drugie” 2005, nr 1­2, s. 179­180; K. Kujawińska­Kourtney, Wstęp, [w:] S. Greenblatt, Poe­tyka kulturowa. Pisma wybrane, red. i wstęp. K.  Kujawińska­Courtney, Kraków 2006, s. xxiii­xxv. 

74 Zob. Z. Jarosiński, Postacie poezji, Warszawa 1985, s. 33­34.75 B. Schalcross, Rzeczy i Zagłada, Kraków 2010, s. 173­175.76 Jak zauważa Andrzej Dąbrówka, Pismo Święte (kamienne tablice) zostało przecież „dane niemal 

dosłownie: Konstruktywizm w badaniach literatury dawnej, „Nauka” 3/2009, s. 134.

32

sób obiektywny i jest uprzedni względem jakichkolwiek aktów percepcyjnych,lecz także jest od nich niezależny, czyli posiada własną istotę, która — stała iniezmienna — jest odnajdywana (czy odkrywana) w aktach lektury. Kiedy czy­tamy literaturę (wiersz, powieść lub dramat), mamy w pierwszym rzędzie do czy­nienia z jej utrwaloną w postaci znaków postacią materialną, ergo i w tym sensieprzekaz (jego forma) jest oczywiście niezmienny. 

Ta materialna forma tekstu literackiego posiada celową i arbitralną organiza­cję, która sprawia, że doświadczenie literackie (doświadczanie kształtujące sięw procesie lektury) jest bardzo silnie powiązane z tym, jak dany tekst jest skon­struowany. Sposób, w jaki elementy rzeczywistości literackiej zostają udostęp­nione odbiorcy oraz wchodzą ze sobą w różnego rodzaju relacje, ma znacznywpływ na to, jak zostaną one następnie wykorzystane do skonstruowania czytel­niczej konceptualizacji, czyli literatura posiada z założenia zdolność do struktu­ryzowania   (zniekształcania,  modyfikowania   itp.)  naszych  procesów poznaw­czych77. Może to czynić tak za sprawą konstrukcji świata przedstawionego, bo­hatera literackiego, czasu, przestrzeni czy narracji, jak i w wyniku rozmaitychwyborów dokonywanych na poziomie składni, stylistyki lub prozodii. Badaniaz zakresu neuroestetyki dowodzą, iż tworzenie dzieła sztuki:

 polega na takim spreparowaniu bodźca [lub zespołu bodźców — ASM], aby pobudzić okreś­lone obszary w mózgu, a w konsekwencji — wywołać silną reakcję percepcyjno­emocjonalnąu odbiorcy. […] Artyści posiadają ukrytą wiedzę na temat zasad neurofizjologii percepcji iemocji, z której zazwyczaj nieświadomie korzystają podczas tworzenia dzieł sztuki. W tymsensie każdy z artystów potrafi uruchomić zespół procesów neurofizjologicznych w mózguodbiorcy i związane z tymi procesami doznania78. 

  By przekonać się, jak skuteczny może być ten zabieg, wystarczy wspomnieć

w tym miejscu najbardziej egzemplaryczny przypadek tekstu literackiego tegorodzaju, jakim jest Finneganów tren  Jamesa Joyce'a79, którego lekturę  porównaćmożna pod względem stopnia złożoności chyba jedynie do słuchania wykładówz zakresu mechaniki kwantowej. O wiele prostsze — choć wynikające z tych sa­mych praw funkcjonowania komunikacji literackiej — efekty zaobserwować mo­żna jednak i w przypadku innych, mniej złożonych tekstów, jak choćby poniż­szego fragmentu z wiersza Eugeniusza Tkaczyszyna­Dyckiego:

  opowiem ci o śmierci w moim niedoskonałymjęzyku znanym z niedoskonałościale zanim opowiem ci o śmierci jak tojuż robiłem dla wielu przed tobąmusisz mnie nazwać stosownie i zapamiętaćmoje imię po dzień w którym zacznie się

77 W.B. Szkłowski, Sztuka jako chwyt, tłum. R. Łużny, [w:] Teorie literatury XX wieku. Antologia, pod red. A. Burzyńskiej i M. P. Markowskiego, Kraków 2007, s. 101; R. Tsur, Toward a Theory of Cognitive Poe­tics, dz. cyt., s. 4. 

78 P. Markiewicz, P. Przybysz, Neuroestetyczne aspekty komunikacji wizualnej i wyobraźni, [w:] Obrazy w umyśle. Studia nad percepcją i wyobraźnią, red. P. Francuz, Warszawa 2007, s. 114­115. Por. P. Cava­ngh, The Artist as Neurocientist, „Nature” 2005, nr 434.

79 J. Joyce, Finneganów tren, przekł. K. Bartnicki, Kraków 2012.

33

ściemniać nad wszystkim czego się dotknąłeśi wyzbyłeś raz na zawsze80.   Jego ukształtowanie prozodyjne (częste przerzutnie dzielące spójne skład­

niowo fragmenty w najbardziej nieoczekiwanych miejscach) sprawia, że odczu­wamy lekturę jako coś „trudnego”,  „męczącego”,  „nieprzyjemnego”81, czyli poprostu wykorzystujemy nasze zdolności poznawcze w nieco inny sposób niż mato miejsce  w  codziennej komunikacji sposób: zdanie:  „Wpłynąłem  na suchegoprzestwór oceanu” (gdyby rozpatrywać je jako oderwany od kontekstu osobnyi autonomiczny byt, jako odrębną wypowiedź) nie  jest przecież tym samym, coinicjalny wers  Mickiewiczowskich  Stepów  akermańskich82,  bowiem będąc w dru­gim z przypadków składnikiem tekstu literackiego, nie tylko posiada nieco od­mienną  semantykę  —  zarówno  biograficzną,  wersyfikacyjną  (intertekstualną),lecz także jest — za sprawą swego własnego, jak też wynikającego z umieszcze­nia na  tle  danego,  wewnątrztekstowego  kontekstu  słownego  —  inaczej  odbiera­ny, czyli różna jest również jego semantyka intratekstualna. Podobne interferencjeznaczenia i formy nie są niczym nietypowym, przekonuje choćby zabieg wyko­nany przez Jonathana Cullera, który w swej Teorii literatury przekształca w wierszpoczątkowy fragment pracy Willarda Van Orman Quine'a Z punktu widzenia logi­ki: 

  Ciekawa rzecz:problem ontologiczny jest w istocieprosty83   

i stwierdza, że tak zapisane, „otoczone niepokojącymi marginesami milczenia”słowa skupiają  na sobie „pewien rodzaj uwagi, który dałoby się określić  jakoliteracką”84; mówiąc innymi słowy — zastosowany przez autora Literatury w teoriizabieg metatekstowy85

 skupia uwagę odbiorcy nie tylko na sensie wynikającym zsyntaktycznego i logicznego porządku zdania, lecz również na materialnej po­staci, w jakiej staje się on przedmiotem percepcji, a która nie tyle wnosi do hipo­tezy filozoficznej Quine'a nowe znaczenia, co zmusza odbiorcę do baczniejsze­go przyjrzenia się temu zdaniu i wskazuje, co jest tu najistotniejsze. 

Niematerialna natura literatury

Jednak już na najbardziej elementarnym poziomie doświadczenie zmysłowe —a czytanie to proces o wiele bardziej złożony niż samo tylko doświadczanie —

80 E. Tkaczyszyn­Dycki, Piosenka o sytuacji bez wyjścia, [w:] tegoż, Przewodnik dla bezdomnych niezależnie od miejsca zamieszkania, Legnica 2000.

81 Są to niektóre z określeń, jakimi posługiwały się studentki pierwszego roku podczas rozmowy na temat wiersza. 

82 A. Mickiewicz, Stepy akermańskie, [w:] tegoż, Dzieła poetyckie, t. 1: Wiersze, oprac. Cz. Zgorzelski, Warszawa 1982, s. 209. 

83 J. Culler, dz. cyt., s. 35.84 Tamże.85 Szerzej na ten temat piszę w pracy: A.S. Mastalski, Problemy prozodyjnej segmentacji tekstu: dwustopnio­

wość delimitacji, skansja w poezji, „Language and Literary Studies of Warsaw”, nr 3 (2013), s. 110­114.

34

jest czymś więcej niż tylko „czystą percepcją”, opiera się bowiem na wiedzy iumiejętnościach, istniejących w umyśle algorytmach i mapach mentalnych86. Bysię o tym przekonać, wystarczy prosty eksperyment myślowy. Pisząc te słowa,spoglądam mimowolnie na leżący nieopodal tomik poetycki Johanny Geels podtytułem Wildberichten87, który jakiś czas temu otrzymałem w prezencie, a które­go (za sprawą nieznajomości języka niderlandzkiego) nie mogę oczywiście prze­czytać. Sytuacja moja jest więc poniekąd  analogiczna (a  zarazem diametralnieróżna) względem tej opisanej na początku tego rozdziału: w przeciwieństwie doczarnoskórego twórcy,  zdaję sobie przecież doskonale sprawę, że książka samado mnie nie przemówi. Niemniej pozostaje ona, dla mnie i dla niego, niema88. Za­tem, tak w pierwszym, jak i w drugim przypadku z punktu widzenia neurobio­logii mózgu „słowa pisane traktowane są jako przedmioty nie jako symbole”89,tymczasem w sytuacji, gdy treść komunikatu jest nam dostępna poznawczo (wsensie gramatycznym i semantycznym), gdy rozumiemy kod, wygląda to zupeł­nie inaczej, o czym przekonać mógł się każdy, kto zamiast zapisanego na kartceleksemu, przeczytał inne — zupełnie niepasujące do kontekstu — słowo, któreakurat „siedziało mu w głowie” lub szukał kiedyś literówek we własnym arty­kule naukowym, jak też ten, kto czytał kiedykolwiek tekst składający się z wy­razów, wewnątrz których litery nie były ułożone we właściwej kolejności (tran­sposed­letter nonwords)90.

Nie idzie tu rzecz jasna o banalną w swej istocie konstatację, iż nieznajomośćpisma lub danego języka uniemożliwia lekturę jakiejkolwiek książki, chcę w tymmiejscu powiedzieć tylko tyle, że choć w przypadku tomiku Geels mogę doko­nać wzrokowej percepcji zapisanego tekstu, jak też spróbować odczytać  go  nagłos, a nawet (z większą lub mniejszą dokładnością) podzielić fragment tekstu naczłony syntaktyczne lub sylaby — wiem, że mam przed sobą komunikat języko­wy w postaci tekstu wierszowanego (a więc tekst), lecz także jestem zdolny nietylko  do czysto  fizykalnej percepcji bodźców,  ale  również  do wykonania pew­nego typu operacji metatekstowych, jednak tekst ten — jako literatura, czyli przed­miot estetyczny lub „dyskursywnie udostępniona  rzeczywistość”91

  —  pozostajedla mnie poznawczo nieosiągalny: nie posiada żadnych znaczeń i jest niepodat­ny na interpretację. Interpretowanie jest zaś dla filologa­humanisty konstytuty­wne, bowiem: „nie wypracowawszy sztuki interpretacji (albo ostrożniej: wypra­cowawszy ją w minimalnym stopniu — jako sztukę eksplikacji) filologia ma do­

86 S. Kufel, Wprowadzenie do literaturoznawstwa kognitywnego, Zielona Góra 2011, s. 18­19. 87 J. Geels, Wildberichten, Baarn 2014.88 Można to zdarzenie porównać do opisywanej przez amerykańskiego psychologa rozwojowego 

Michaela Tomasello sytuacji, „gdy dorosły kieruje [swą wypowiedź – ASM] do dziecka zbyt małego, by mogło zrozumieć intencję [komunikacyjną, czyli] z punktu widzenia dziecka dorosły jedynie wydaje dźwięki”. M. Tomasello, Constructing a Language. A Usage­Based Theory of Language Aquisition, Cambridge, Mass. 2003, s. 22; cyt za: B. Brożek, Granice interpretacji, dz. cyt., s. 114.

89 M.M. Mesulam, Od doznania do poznania, [w:] Neuropsychologia: współczesne kierunki badań, red. K. Jodzio, Warszawa 2009, s. 253, za: S. Kufel, dz. cyt., s. 13.

90 G. E. Rawlinson, The significance of letter position in word recognition (niepublikowana dysertacja doktorska), Nottingham 1976. Por. M. Perea, S.J. Lupker, Does jugde activate COURT ? Transposed­letter 

similarity effects in masked associative priming, „Memory & Cognition” No. 31, 6/2003, s. 829­841.91 R. Nycz, O przedmiocie studiów literackich – dziś, dz. cyt., s. 184.

35

stęp tylko do przedmiotowego aspektu tekstu, jest więc redukcjonizmem92. Z dru­giej jednak strony, pisze Michał Paweł Markowski: 

  Nie ma tekstu, który nie byłby przeczytany [zinterpretowany  —  ASM], albowiem nie matekstu, który nie byłby napisany. Mówiąc inaczej: każdy tekst napisany jest już przeczytany inie chodzi tu tylko o to, że przeczytać go musiał autor, ale o to, że w definicji tekstu zawierasię   jego   podatność   na   czytanie.   Każdy  tekst   jest   tekstem­do­przeczytania,   zanim   jeszczektokolwiek, poza autorem (którego czytanie skądinąd już umieszcza tekst w tej perspekty­wie) go nawet realnie przeczyta. [...] Nie ma [...] tekstów, które czytania nie zawierałyby wsobie jako ich cechy definiującej. Gdyby teksty nie wpisywały w siebie czytania, nie zostały­by po prostu napisane […] Nie ma tekstu, który nie zostałby napisany po to, by go ktoś prze­czytał i nawet jeśli po jego napisaniu gwałtowny kataklizm taką empiryczną możliwość wy­kluczy, to i tak ten tekst już został przeczytany, albowiem został napisany93.   

Autor  Życia na miarę literatury ma tutaj na myśli zniesienie esencjalistycznej(postkartezjańskiej) dychotomii tekstu i jego lektury, przeświadczenia o uprze­dnim wobec aktu lektury istnieniu literackiego sensu94.  Następnie porównujeteksty do krzeseł i stwierdza: „krzesła są do siedzenia, a teksty do czytania. Mo­żna krzesłami rzucać, ale nie używa się ich wówczas zgodnie z ich przeznacze­niem,   jakim niewątpliwie  jest  siedzenie na nich.  Podobnie  jest  z   tekstami”95.Tekst jako tekst, owszem, istnieje i (stwierdza Markowski) można go używać naróżne sposoby96, jednak tekst­literatura wymaga pewnego prototypowego uży­cia, które nazywamy czytaniem. 

Przyczyna takiego stanu rzeczy leży, jak sądzę w tym, że — wbrew słowni­kowym definicjom, które zostały przez mnie przywołane — literatura to coświęcej  niż  tylko zbiór zapisanych tekstów. Rzeczywistą  przestrzenią,  w której„dzieje się” literatura, nie są ani uniwersyteckie sale wykładowe, ani też ekranykomputerów czy karty trzymanych przez nas w rękach książek. Choć bowiembez możliwości utrwalenia i udostępnienia w formie materialnego wytworu kon­takt z tekstem literackim byłby oczywiście niemożliwy97, to prawdziwą „sceną”,na której dochodzi do spotkania z wierszem, dramatem lub powieścią, nie jestwcale zadrukowana książka czy wyrecytowany poemat, ale umysł czytelnika —tak samo, jak miejscem zdarzeń teatralnych nie są deski teatru, a scena­umysł og­lądającego widowisko widza, gdzie inscenizacja (czyli  de facto  zbiór docierają­cych do naszego mózgu bodźców) „przełożona” zostaje na mentalne reprezen­tacje98. A skoro przestrzenią literatury jest umysł czytającego człowieka, to utrwa­lone  w  książkach słowa i myśli,  zanim nie staną  się  przedmiotem lektury, sąmartwe i nieme, są po prostu znakami typograficznymi lub fonograficznymi wtakim samym stopniu, jak znaki jakiegokolwiek kodu są — niezależnie od infor­

92 P. Bohusiewicz, Teoria literatury doby „zwrotów”: o jubileuszowej ankiecie „Tekstów Drugich”, „Przestrzenie Teorii” nr 17 (2012), s. 19.

93 M.P. Markowski, Wrażliwość, interpretacja, literatura, „Teksty Drugie” nr 1­2/2010, s. 118.94 Tamże. 95 Tamże, s. 119. 96 Por. tamże, przyp. 21. 97 Por. B. Tokarz, O sprzeczności ontologicznej poezji w kontekście innych sztuk, [w:] Język a kultura, t. VII: 

Podstawy metodologiczne semantyki współczesnej, red. J. Nowakowska­Kempna, Wrocław 1992, s. 287­292.

98 Por. W. Baluch, Scena teatru – scena mentalna. Proces interpretacji w ujęciu kognitywnym, Kraków 2005.

36

macji,   jaką  niosą  — w pierwotnym swym kształcie właśnie kodem (zbioremśladów wymagających dekodowania) i niczym więcej — przy czym sam procesrozumienia pisma czy mowy nie jest (choć może się tak wydawać) prosty.

Mimo iż do rozumienia komunikatu językowego wykorzystujemy  złożoną,nieuświadomioną wiedzę, to odczuwamy cały proces jako de facto bierny i niewy­magający większego wysiłku, gdyż umysł ze względu na sprawność przebieguprocesów poznawczych oszukuje nas, co oznacza, że nie funkcjonuje w sposób,w jaki nam się to objawia99. By lepiej wyjaśnić, co mam na myśli, odwołam się doopisu, jaki w swej najnowszej książce zamieścił Paweł Huelle. Czytamy tam: 

Książka [tom Duineser Elegien Rainera Marii Rilkego — ASM], której widocznie nie spodzie­wała się w tamtym miejscu, teraz otworzona chyba na przypadkowej stronie, wciągnęła pa­nią  Gretę natychmiast. Nagle zobaczyłem ją zaczytaną. Była nieobecna, jak gdyby zdania,które przebiegała wzrokiem,  najwyraźniej  wiele  razy  już  poznane,   teraz objawiały  nowyblask i głębię. Jej twarz była lustrem, w którym odbijały się przecież nie litery, sylaby, wyra­zy czy zdania, ale złożone z nich wyższe sensy, całe melodie, a może też sekwencje następu­jących po sobie obrazów100.

Fragment ten dobrze ilustruje przedstawione wcześniej przemyślenia na te­mat materialnego bytu książki. Ale nie tylko. Wykorzystuje też interesującą me­taforę twarzy­lustra, w którym odbija się — jak należy chyba sądzić — nie ma­terialność książki a uczucia, emocje i tym podobne, czyli wszystko to, co dziejesię w umyśle pani Grety, a zatem coś niebędącego jedynie „literami, sylabami,wyrazami czy zdaniami” — treść, jakiej w samej książce nie ma (bo nie było jejwcześniej, gdy poprzednio czytała Rilkego; nie mógł też  jej tam wpisać autorzmarły, jak wiadomo, trzynaście lat przed rozpoczęciem wojny), a która jest czę­ścią jej egzystencji w najszerszym rozumieniu. Bohaterka czyta książkę, ale za­razem sama jest przez nią niejako „czytana”. Tomik wierszy niemieckiego po­ety staje się katalizatorem,  za którego  sprawą dochodzą  do  głosu  niegdysiejszezdarzenia z  jej życia, wspomnienia i towarzyszące im emocje dotyczące przesz­łości, męża i pisanych przezeń (do zaczerpniętych z Elegii słów) pieśni oraz te­go, że za sprawą wydarzeń wojennych, los oddzielił go do Grety101. Jesteśmy wtym momencie bardzo daleko od punktu wyjścia. Gronniosaw starał się usły­szeć „głos” książki, tymczasem bohaterka powieści Huellego — choć, co oczy­wiste, również tego głosu słucha — w istocie otwiera się na siebie samą: na swo­ją przeszłość i historię, jaka była niegdyś jej udziałem, a którą sama sobie za spra­wą tych wierszy opowiada. Tekst literacki jest tyleż — na co zwracał uwagę jużRoman Ingarden — bytem wtórnie intencjonalnym, czyli wymaga dla swego za­istnienia czytelniczej konkretyzacji102, co fenomemen o potrójnej przynależności:artystycznej (artefektalnej), kulturowej i doświadczeniowej103. A zatem, czytającdany tekst, niejako „czytamy” jednocześnie wiele innych tekstów — dzieł literac­kich, muzycznych lub plastycznych, zasłyszanych gdzieś wypowiedzi, fragme­

99 M. Turner, The Literary Mind, Oxford – New York 1998, s. 6. 100 P. Huelle, Śpiewaj ogrody, Kraków 2014, s. 133.101 Tamże, s. 133­145.102 R. Ingarden, dz. cyt., s. 60­72 103 R. Nycz, O przedmiocie studiów literackich – dziś, dz. cyt., s. 186.

37

ntów zapamiętanych z lektury gazet, filmów, piosenek i tym podobnych. Lecz i tonie wyczerpuje problemu. W procesie lektury dzieła literackiego korzystamy rów­nież ze zgromadzonych w naszej pamięci zasobów metawiedzy: heurystyk, sche­matów  i strategii  interpretacyjnych  czy kodów  kulturowych, którym w danymwypadku wypada się posłużyć, a wreszcie (last but not least) z bardzo obszerne­go zbioru własnych — nie tylko językowych czy literackich — doświadczeń, prze­żyć i informacji, jakie posiadamy na temat otaczającego nas świata, strategii ichwykorzystywania oraz wiedzy o samych sposobach użytkowania tychże strate­gii (różnych typów metawiedzy) — niezbędnych, by konkretny tekst zrozumiećbądź jedynie w jego przypadku pomocnych, ale nieobligatoryjnych. Wobec tegotakże sam tekst nie jest, jak zauważa Nycz: „zamkniętą strukturą wytwarzającąi przechowującą immanentne znaczenie w izolacji od środowiska zewnętrzne­go, lecz [siecią] utkaną ze znaków, wchodzącą w aktywne relacje z otoczeniem,w której formują się i profilują swą postać nie tyleż przedmioty, co ich pozna­nie”104. 

W tym rozumieniu literatury trudno już doszukiwać się cech tekstu literac­kiego, jakie zostały opisane wyżej: jednostkowości, spójności i kompletności czyteleologicznego lub sekwencjonalnego charakteru. Postępowanie Grety nie jestkonkretyzacją w rozumieniu  Ingardenowskim (tj. aktywacją i uzupełnieniem),lecz raczej użyciem tekstu w znaczeniu, jakie nadaje temu pojęciu Richard Ror­ty105. Czyta ona tekst wiersza, ale nie można w żadnym razie powiedzieć, że go— interpretuje. Nie odkrywa znaczeń. Przypisuje je. Fraza Rilkego „Jeder Engelist schrecklich” opisana zostaje własnym przeszłym doświadczeniem, wspom­nieniem o wojnie, mężu i jego pracy nad kompozycją106, zatem czymś, co istniejepoza tekstem, jest względem niego późniejsze, ale już nie odrębne. Choć znacze­nia,  jakie  nadaje Rilkeańskiej  Drugiej elegii, nadbudowane  są  na tekście źródło­wym,  to z całą pewnością nie można powiedzieć  o  nich, że są  —  cytując słowaUmberto Eco — modelowe a bohaterka­czytelniczka „współdziała w aktualizacjitekstowej, w taki sposób, w jaki [...] [autor — ASM] sobie to wyobraża”107. 

Powróćmy w tym momencie do punktu wyjścia — do tekstu jako rzeczy:o ile dla narratora A Narrative of the Most Remarkable Particulars książka (jako prze­dmiot) nie posiadała głosu ze względu na niego, a tylko sama przez się, to wprzypadku pani Grety z powieści Pawła Huelle komunikacyjna potencjalnośćnie leży po stronie tekstu, lecz interpretatora (Grety) i kontekstu. Stąd wniosek,że w obu przypadkach tekst literacki (scil. przedmiot estetyczny) dzieli ten samstatus, czyli nie komunikuje siebie. Podobnie dzieje się zresztą w sytuacji moje­go „czytania” tomiku Geels, gdzie przedmiotem lektury (cały czas w cudzysło­wie) są tylko i wyłącznie wybrane aspekty metatekstowe komunikatu, a więcniektóre aspekty kodu. Można stąd wyprowadzić wniosek, że materialny bytdzieła literackiego nie jest per se warunkiem wystarczającym dla zaistnienia lite­

104 Tegoż, Lekcja Adorna: tekst jako sposób poznania albo o kulturze jako palimseście, „Teksty Drugie” 2012, nr 3, s. 38.

105 R. Rorty, Kariera pragmatysty, [w:] U. Eco, R. Rorty, J. Culler, C. Brooke­Rose, Interpretacja i nadinterpretacja, red. S. Collini, przeł. T. Bieroń, Kraków 2008, s. 106, 110­111, 120.

106 P. Huelle, dz. cyt., s. 135.107 U. Eco, Czytelnik modelowy, dz. cyt., s. 292.

38

ratury, choć jest warunkiem koniecznym108. Podobnie jak w przypadku słynne­go obozowego nożyka Mieczysława Porębskiego, bohatera tomu Tadeusza Ró­żewicza109, który (nożyk, nie profesor „leży na biurku pomiędzy innymi biurko­wymi  drobiazgami:  ołówkami,  papierami,  książkami.  Jest  jednym  z  wielu przed­miotów. W oczach tych, którzy nie znają  jego historii, może być niemal przezro­czysty,  pokazany,   lecz   niedostrzegany”110,   tekst   literacki,   by   stać   się   czymświęcej niż tylko „niedostrzegalnym” przedmiotem, wymaga dyskursywizacji, awięc — zapośredniczenia.  Ta zaś nie tyle odkrywa rzeczy,  co przywłaszcza je,wręcz zastępuje, czyli nadbudowuje się na nich (i kosztem nich), co czyni tymmocniej, im jest bardziej rozbudowana i ugruntowana. Doskonałym — choć niestricte literackim — przykładem służyć tu mogą wszelkie narracje z kręgu memo­ry studies (np. te snute przez przywoływaną już Bożenę Schalkross na temat Au­schwitz), w której rzeczy­teksty zostają niejako nasycone znaczeniem za pośred­nictwem działań interpretacyjnych badacza, a to  „nadbudowanie”  sensu doko­nuje się  nie inaczej,   jak właśnie poprzez interpretacyjne (generujące dyskurs)kompetencje interpretatora111,112. 

Nieuchronność zapośredniczenia

W przywoływanym już na wstępie tej pracy eseju Sontag zauważa słusznie, żenie sposób dziś uciec od interpretacji, a zatem tekst (niejako  in statu nascendi)jest   już  w  jakiś  sposób zapośredniczony, czyli  niesamoistny. Mówiąc  innymisłowy, konieczność interpretacji otaczającego świata trwale zespoliła się ze spo­sobem, w jaki ten świat pojmujemy. Przeniknęła i zdeterminowała również my­ślenie o sztuce (scil. literaturze) i w konsekwencji literatura (ale, co ilustruje za­kończenie poprzedniego akapitu, nie tylko ona) jawi się nam odbiorcom  —  aprzynajmniej   tej  części  z  nas,  która  postanowiła profesjonalnie zajmować  sięową  dziedziną  artyzmu  —  jako coś  głęboko „uwikłanego” w interpretację  —wręcz zależnego od niej. To fakt, któremu nie sposób zaprzeczyć. Interpretacja tonie tylko „wydobycie i wyjaśnienie sensu” czy „sposób odtworzenia” tegoż (np.w kompozycji muzycznej, roli teatralnej), ale również „przypisanie” znaczenia,a zatem nadanie go, lub — jak w przypadku cybernetyki — tłumaczenie jedne­go kodu na inny113.  Przyczyny  istnienia  interpretacji  są,  jak zauważa  autorkaChoroby jako metafory, tyleż proste, co wręcz oczywiste: choć literatura i interpre­

108 Por. B. Tokarz, dz. cyt., s. 288­289.109 T. Różewicz, Nożyk profesora, Wrocław 2001.110 B. Schalcross, dz. cyt., s. 178.111 Zachowania ludzi bez takiego kapitału symbolicznego okazują, że nie jest to reakcja prototypowa. 

Por. N. Quint, Selfies At Auschwitz: When Tourism Destroys The Meaning Of Memory, online: http://www.worldcrunch.com/opinion­analysis/selfies­at­auschwitz­when­tourism­destroys­the­meaning­of­memory/auschwitz­birkenau­holocaust­wwii­tourism­selfie/c7s17264/#.VJVLVl4AAE (dostęp: 14.12.2014). 

112 Inny ciekawy przykład ilustrujący złożoność relacji pomiędzy poznającym podmiotem a przedmio­tem poznania przywołuje mówiący o badaniach amazońskiej dżungli Krzysztof Arbiszewski, Zob. tegoż, Poznanie, zbiorowość, polityka. Analiza teorii­aktora sieci Bruno Latoura, Kraków 2012, s. 25­33. 

113 Wielki słownik języka polskiego, dz. cyt., hasło: „interpretacja”. Por. B. Brożek. Granice interpretacji, Kra­ków 2014.

39

tacja mają (jak pamiętamy) diametralnie odmienne źródła i przeciwstawne zało­żenia, to na przestrzeni dziejów ludzkości racjonalistyczne, oświeceniowe myś­lenie wykorzeniło myślenie mityczne (a więc realistyczne, tj. nastawione na by­cie rzeczy, nie zaś ich „funkcję”, „istotę” czy „rozumienie”), za sprawą czego in­terpretacja otaczającego nas świata jest nieodzowna, bowiem sam w sobie nic onpo prostu — dla poznającego podmiotu — nie znaczy114. 

„Interpretacja — napisze Gianni Vattimo — jest jedynym faktem, o którym mo­żemy mówić”115. Według filozofa dzieje się tak dlatego, że nasz wiedza po pro­stu „zawsze jest interpretacją i niczym więcej”116, gdyż rzeczywistość, w którejegzystujemy my i przedmioty interpretowane niosą w sobie tylko tyle znacze­nia, ile jesteśmy im w stanie nadać (i wyrazić)117. W konsekwencji (dopowiadaza Stanleyem Fishem Andrzej Szahaj) „ciężar interpretacji spoczywa na odbio­rcy, a właściwie wspólnocie odbiorców”118 dokonującej interpretacji adaptacyj­nej, takiej więc, która opiera się na dostępnych jej kontekstach i aktualnej kom­petencji   kulturowej   (interpretacja   historyczna   jest   raczej   domeną   specjalis­tów)119. Tak rozumiana interpretacja nie jest wynajdywaniem czy odkrywaniemsensu, lecz jego negocjowaniem120 — negocjowaniem z tekstem, epoką, kulturą,wspólnotą, ale również z sobą samym121.

Mamy więc tutaj do czynienia z czymś różnym od zwykłej niewiedzy: inter­pretowanie jest — na tej samej zasadzie, co tworzenie opowieści122 czy używa­nie metafor — sposobem myślenia i działania. Człowiek myślący realistycznienie interpretuje, ten, który myśli abstrakcyjnie —  owszem. Dobrze widać to naprzykładzie z definiowaniem pojęć, jaki za Aleksandrem Łurią przytacza w swejksiążce Walter James Ong: człowiek niepiśmienny poproszony o to, by wyjaś­nił, co to jest drzewo, pyta „Po co miałbym to robić? Każdy wie, co to jest drze­wo”123, nie  widzi  bowiem  konieczności  definiowania  (interpretowania)  otaczają­cego świata. Natomiast zmuszony do tego przez badacza, podaje przykłady bli­skich mu, znanych z doświadczenia drzew (jabłoń, wiąz, topola), nie tworzy zaśabstrakcyjnej definicji124. Nigdy nie użyje tego słowa również do opisania pew­nej grupy instrumentów muzycznych — fletów, klarnetów, obojów itd. Świat iwszystkie umieszczone w nim rzeczy istnieją realnie i w sposób niezapośredni­czony. Nie wymagają więc jakiejkolwiek interpretacji: po prostu są tym, czym są(i niczym więcej). Natomiast dla człowieka myślącego abstrakcyjnie interpreta­cja jest nieodzowna, bowiem wysoce złożona i wieloelementowa rzeczywistość

114 S. Sontag, Przeciw interpretacji, dz. cyt., s. 11, 15­16. 115 G. Vattimo, Wiek interpretacji, przeł. T. Olszewski, „Przestrzenie Teorii” nr 20/2013, s. 238.116 Tamże.117 Tamże. 118 A. Szahaj, Granice anarchizmu interpretacyjnego, „Teksty Drugie” 6/1997, s. 11.119 Tamże, s. 14. Por. tamże, s. 15­16. Zob. też uwagi zawarte w pracy Szahaja Paninterpretacjonizm, czyli 

nie ma niczego w tekście, czego by pierwej nie było w kontekście (odpowiedź krytykom), „Teksty Drugie” 4/1998.

120 M. Januszkiewicz, O interpretacji, „Przestrzenie Teorii” nr 20/2013, s. 219­233.121 Tamże. Por. A.S. Mastalski, Lektura deiktyczna. Rozważania o miłości oraz poetyce interpretacji, 

„Przestrzenie Teorii” nr 22 (2/2014).122 M. Turner, dz. cyt., s. 3­25. 123 W.J. Ong, dz. cyt., s. 82.124 Tamże. 

40

sama w sobie nie jest dla nas dostępna poznawczo w sposób „czysty”, i dlategokonieczność „tłumaczenia” jej stanowi — że pozwolę sobie użyć zaczerpniętegoskądinąd określenia — sposób naszego bycia w świecie125. 

A zatem — w przypadku poznania literackiego, gdzie sposób i wynik są nie­rozdzielne126, zaś sam obiekt jest „nieempiryczny, intencjonalny […] zarazem «za­stany» w aktach poznawczych i w nich tworzony”127 (ergo niesamoistny) — „zro­zumienie”128  dzieła  literackiego  (czy też,   jak  to kiedyś  określano,  dotarcie do„ukrytego” sensu), wymaga, jeśli nie odniesienia go do innej praktyki dyskur­sywnej (biografii pisarza, kontekstu historycznego, psychologii bądź socjologiiprocesu twórczego/odbioru, muzykologii, historii idei etc.), to przynajmniej —co jest nieuniknione nawet wtedy, gdy na poziomie świadomym zakładamy nie­zapośredniczony teoretycznie sposób oglądu  —  tylko od własnej (uwarunko­wanej biologicznie, instytucjonalnie,  kulturowo  i  społecznie)  podmiotowości129,czyli „docierać do istoty” trzeba „ze świadomością, że jest to tylko metoda i że wowej «istocie» nie znajdziemy nic więcej ponad to, cośmy w nią sami włożyli”130.„Świat jako taki jest — zauważa Markowski — niepoznawalny, wobec czego jes­teśmy skazani jedynie na tworzenie jego podobizn, podróbek i pocztówek”131, ato oznacza również, że wszelkie próby nadawania mu kształtu wymagają istnie­nia języka­pośrednika.  Nie jesteśmy  —  powiada dalej Sontag  —  i  nie  będziemyjuż chyba nigdy, ze względu na zmiany naszej świadomości i pojmowania sztu­ki — ateoretyczni, to znaczy: zawsze będziemy w swych poczynaniach skazanina interpretowanie, nie zaś na poznawanie rzeczy samych w sobie132. 

Myślę, że dobrą ilustracją dla opisanych wyżej przewartościowań myśleniapojmowania świata można by uczynić trzy sentencje: „Koń jaki jest, każdy wi­dzi”, „Głupiec widzi inne drzewo niż człowiek mądry” i „Spojrzenie odmienionewszystko odmienia”. Pierwsza gnoma pochodzi z wydanej pod koniec osiemna­stego  wieku polskiej encyklopedii autorstwa Benedykta Chmielowskiego zaty­tułowanej Nowe Ateny (Lwów 1745)133 i prezentuje tego samego typu kognityw­ny realizm, z jakim mieliśmy do czynienia w omawianych przykładach, zaś dwakolejne z dzieł żyjącego na przełomie tegoż stulecia i wieku następnego pisarza

125 M. Heidegger, Bycie i czas, Warszawa 2008. 126 R. Nycz, Kulturowa natura, słaby profesjonalizm. Kilka uwag o przedmiocie poznania literackiego i statusie 

dyskursu literaturoznawczego, [w:] Kulturowa teoria literatury. Główne pojęcia i problemy, red. M.P. Mar­kowski, R. Nycz, wyd. II, Kraków 2012, s. 5­6.

127 Tamże. 128 Współczesnym sposobem rozumienia nazywa interpretację w cytowanym eseju Sontag. 

Tejże, Przeciw interpretacji, dz. cyt., s. 18.129 Por. A.F. Kola, Studia interdyscyplinarne a literaturoznawstwo polskie. Od zmian instytucjonalnych do 

nowego projektu konstruowania indywidualnej tożsamości, [w:] Granice dyscyplinarne w humanistyce, red. J. Kowalewski, W. Piasek, M. Śliwa, Olsztyn 2006, s. 185­187.

130 Sformułowanie Karola Irzykowskiego; cyt. za: H. Markiewicz, dz. cyt., s. 8.131 M.P. Markowski, Życie na miarę literatury, Kraków 2009, s. 18. Por. D. Lewiński, Strukturalna 

wyobraźnia metateoretyczna. O procesach paradygmatyzacji w polskiej nauce o literaturze po roku 1958, Kraków 2004, s. 24.

132 S. Sontag, Przeciw interpretacji, dz. cyt., s. 13­14. 133 B. Chmielowski, O zwierzętach, [w:] tegoż, Nowe Ateny, online: http://literat.ug.edu.pl/ate­

ny/0024.htm (dostęp: 14.02.2015).

41

i  wizjonera romantycznego  Williama  Blake'a134.  Pokazują  one,  że  percepcja  nietylko zależy  od uprzedniej  wiedzy  (fragment pierwszy),  ale także  —  jak to mamiejsce  w  drugim  z  cytatów  —  może całkowicie zmienić  sposób postrzeganiaotaczającej nas rzeczywistości.  Nie  tyle samo postrzeganie zresztą, co właśnierzeczywistość, która się nam (poprzez tekst) udostępnia135. „Świat — dopowiadaMarkowski —  także jest  [...] konstruktem,  co oznacza, że  domostwem człowiekamusi być jego myśl”136, czyli (mówiąc już mniej metaforycznym językiem): 

  Obiektywna rzeczywistość nie jest czymś danym; jest czymś p o m y ś l a n y m  dzięki porów­naniu   wielu   systemów  wewnętrznych   reprezentacji,   czyli   dzięki   percypowaniu  naszychpercepcji.  N i e   d o św i a d c z a m y   św i a t a ,   j a k i m   j e s t ,   g d y ż   o n   j e s t   t a k i ,   j a k i mg o   d o św i a d c z a m y   [oba podkr. moje — ASM]: jest trickiem samozwrotnej organizacjinaszego systemu nerwowego. Naprawdę też nie postrzegamy rzeczywistości, lecz staramysię poprawić modus naszej autopoiesis i podtrzymać naszą egzystencję, powołując do istnie­nia świat dostępny naszemu poznaniu. W tym sensie wszystkie nasze postrzeżenia, naszawiedza, sposoby myślenia, formy życia wytworzone przez kulturę, są jedynie instrumenta­mi i strategiami w procesie ludzkiej autopoiesis137,   

a zatem:   

poznanie podmiotu nie odpowiada w żaden dający się zweryfikować sposób tzw. ontologi­cznej rzeczywistości, czyli rzeczywistość  jest dla niego indywidualnym światem doświad­czeń. Rozum organizuje świat za pomocą organizacji samego siebie […] kształtuje i koordy­nuje swoje doświadczenia, a następnie układa je w charakterystyczny dla siebie świat138.   Problem wzajemnej relacji poznania literackiego i jego przedmiotu (literatu­

ry, tekstu literackiego) tkwi więc w tym, iż nasze poznanie ma charakter zdeter­

minowany biologicznie, a zarazem konstruktywistyczny — to znaczy, nie odno­si się do rzeczy, ale do ich mentalnych reprezentacji tworzonych w umyśle, jest„przypisywaniem znaczenia procesom neuronalnym, które same w  sobie  nieposiadają  jakichkolwiek  znaczeń”139. Literatura  nie  jest  (bo,  jak  przekonują  kon­

struktywiści, nic takie być nie może140) bezpośrednio dostępna poznawczo (jesttylko  zbiorem oddziaływających na organizm ludzki bodźców czy sygnałów,które są następnie opracowywane przez mózg) i jako taka może być tylko i wy­

łącznie  po  prostu  rejestrowana,  to  jest percypowana. Dane sensoryczne dociera­

jące  do naszego  mózgu  —  bez różnicy zresztą,  czy będzie to jakiś  pojedynczydźwięk, plama barwna, czy też złożona struktura, jaką jest symfonia, obraz malar­

ski albo powieść czy wiersz — by mogły zostać wykorzystane, podlegają poz­

134 W. Blake, The Marriage of Heaven and Hell, London 1793; cyt. za: E. Obarski, William Blake: Spojrzenie odmienione wszystko odmienia, [w:] W. Blake, Małżeństwo Nieba i Piekła. Iluminacja / obraz i słowo, Wrocław 2003 online: www.racjonalista.pl/rtf.php/s,3264 (dostęp: 21.10.2014).

135 Por. A.S. Mastalski, Lektura deiktyczna, dz. cyt., s. 39­54.136 M.P. Markowski, Życie na miarę literatury, dz. cyt., s. 18.137 K. Kasztenna, Z dziejów formy niemożliwej: wybrane problemy historii i poetyki polskiej powojennej syntezy 

historycznoliterackiej, Wrocław 1995, s. 44; cyt. za: A. Dąbrówka, dz. cyt., s. 134. 138 D. Lewiński, dz. cyt., s. 14.139 Tamże, s. 17. 140 Por. M. Wendland, Wiele twarzy konstruktywizmu. Różnorodność stanowisk konstruktywistycznych i ich 

klasyfikacje, „Kultura i Historia” nr 24/2013, online: http://www.kulturaihistoria.umcs.lublin.pl/in­dex.php?s=wendland (dostęp: 21.09.2014).

42

nawczej obróbce (transkrypcji), czyli są, w takiej lub innej formie, interpretowa­

ne, bowiem „poznania nie można wyraźnie oddzielić od  interpretacji”141.  Z  tejzaś przyczyny, że literatura nie należy do porządku natury, ale ma charakter kul­turowy (Ryszard Nycz mówi tu o „kulturowej naturze”142), a zatem stanowi wy­

nik   celowej   aktywności  jakiegoś   obdarzonego   świadomością   podmiotu,   jest(mówiąc innymi słowy) skonstruowana143,  dla jej  poznania konieczne jest nietylko przetworzenie informacji sensorycznej  na  mentalne reprezentacje,  ale  teżzastosowanie  wobec powstałego  w  ten sposób  przedmiotu  mentalnego  jakichśdodatkowych  metaprocedur  analityczno­deskryptywnych  (również  mającychcharakter  kulturowo zapośredniczony),   czyli  kolejnych  procedur  heurystycz­

nych   (wyjaśniających,   interpretacyjnych)144.  Interpretacja  ta  zachodzi  w   lewejpółkuli odpowiedzialnej za nadawanie  znaczenia  naszemu  doświadczeniu  i,  wpewnym sensie, wtórnej względem tak sensorycznego (niesemantycznego), jak ipierwotnego nie­analitycznego (intuicyjnego, afektywnego) poznania145.

   Źródłem naszej subiektywnej świadomości jest niestrudzone dążenie dominującej lewej pół­kuli do wyjaśnienia niepełnych informacji, które dotarły do świadomości. Zauważ, że uży­łem czasu przeszłego: „dotarły”. To proces racjonalizacji, który odbywa się po fakcie. Inter­pretator, który snuje naszą opowieść, wplata w nią tylko to, co przedostaje się do świado­mości. Ponieważ świadomość jest procesem powolnym, wszystko, co do niej trafia, już sięwydarzyło – jest faktem dokonanym146.   Dlatego też trudno mówić o jakimś „zapisanym” czy „zakodowanym” w tek­

ście literackim (tj. zdeterminowanym przez nie) sensie lub znaczeniu. Choć bo­wiem dzieło literackie jest zaprojektowane do generowania znaczeń, to one sa­me nie są dane, a jedynie wytwarzane w procesie percepcji ze względu na to,jak skonstruowane są nasze własne struktury mentalne. Tekst zaś   jest po prostumechanizmem (pewną ustrukturyzowaną konstrukcją), która została stworzonaw tym celu, by owe procesy inicjować i nadawać im — właśnie przez ową do­stępną poznaniu zmysłowemu postać — określony kształt.

  Twórca — jak to nieco metaforycznie opisuje Andrzej Dąbrówka — tak naprawdę nie two­rzy gotowego dzieła, które staje na półce w bibliotece (archiwum), ale partyturę do gry nainstrumencie   ewokacji   semantycznych,   zaś   odbiorcy   powtarzają   za   twórcą   zaplanowaneprzezeń „potrącenia strun” i w wyobraźni słyszą skomponowaną muzykę147.

141 D. Lewiński, dz. cyt., s. 25.142 R. Nycz, Kulturowa natura..., dz. cyt., s. 5­6.143 Neuroestetyka mówi tutaj o „artystycznie spreparowanym bodźcu”. P. Markiewicz, P. Przybysz, 

dz. cyt., s. 113.144 Interpretację chcę tutaj rozumieć — za Markowskim — nie inaczej niż jako synonim teorii (czyli eg­

zegetyczny, nomotetyczny tryb obcowania z literaturą, czy też, jak on to określa, „osobliwy sposób [jej] użycia”). M.P. Markowski, Interpretacja i literatura, [w:] Sporne i bezsporne problemy współczesnej wiedzy o literaturze, pod red. W. Boleckiego i R. Nycza, Warszawa 2002, s. 394. 

145 Por. A.S. Mastalski, Smutek wiersza? Wersyfikacyjne mechanizmy ekspresji i percepcji emocji (przyczynek do wersologii kognitywnej), [w:] Emocje – ekspresja – poetyka – przegląd zagadnień, red. D. Saniewska, Kraków 2013, s. 47.

146 S. Gazzaniga, Kto tu rządzi – ja czy mój mózg? Neuronauka a istnienie wolnej woli, przeł. A. Nowak, So­pot 2013, s. 91, cyt. za: M. Hohol, Mózg, społeczeństwo i wolna wola, „Zagadnienia Filozoficzne w Na­uce” nr 53/2013.

147 A. Dąbrówka, dz. cyt., s. 147.

43

Procedura hermeneutyczna jako konstruowanie

Niemniej owa partytura odbioru nie jest (bo być nie może) nigdy odczytywanaw taki dokładnie sposób, w jaki twórca to sobie zaplanował, lecz tylko interpre­towana. Czytając utwór literacki, dokonujemy jego aktualizacji, która powstaje— poprzez spontaniczne asocjacje — tak za sprawą materialnego kształtu, jak idzięki kontekstowi naszej własnej wiedzy tła, a zatem jej wynik nie musi (choćoczywiście może) pokrywać się z „obiektywnymi” właściwościami tekstu, a ra­czej jest głęboko zakorzeniony  w  strukturze  naszej  kognicji.  Ma  więc charakterczęściowo (z uwagi na nasze osadzenie w rzeczywistości  fizycznej, społecznej ikulturowej) intersubiektywny, lecz także subiektywny — zależny od doświad­czenia oraz posiadanych przez nas schematów, skryptów czy wyidealizowany­ch modeli poznawczych, jak też aktywowanych domen kognitywnych. Tak ro­zumiany proces interpretacji tworzy własne inteligibilne ramy referencji, w zwią­zku z czym są one „w każdym przypadku [...] dobrze uzasadnione”148. W kon­sekwencji naukowe (interpretacyjne,  wyjaśniające) tendencje badań  literackichpopadają   nieuchronnie   w   nieustanny   konflikt   ze   swym   przedmiotem,  tenbowiem  ze  swej  kulturowej,  intersubiektywnej oraz subiektywnej natury możebyć poddany procesom naukowej dyskursywizacji tylko w pewnym bardzo og­raniczonym zakresie, a materialnie istniejący w sposób niejako obiektywny (alezasadniczo   asemantyczny)   aspekt   tekstu   nabiera   znaczenia  po prz ez   pry ­zmat   konkretnej interpretacji czy teorii  —  horyzontu poznawczego i oczeki­wań, jakie ona kreśli. 

Nie  oznacza to oczywiście, że literatura jako taka jest w sensie dosłownymniepoznawalna, ale tylko, że nasze poznanie literatury jest zawsze  j a k i e ś  —przez co rozumieć należy, iż jest ono dyskursywnie (poznawczo, kulturowo, spo­łecznie  czy  historycznie)  zapośredniczone  i  zrelatywizowane149.  Tekst  literackiposiada tylko: „pewien potencjał znaczenia, który w ramach danego dyskursu iw określonym kontekście aktualizuje się w postaci konkretnego sensu”150. A po­nieważ  nie  dysponujemy  jednym  nadrzędnym  metajęzykiem  organizującymwszystkie   podległe   mu   dyskursy,   lecz   raczej   spoglądamy   na   rzeczywistośćprzez pryzmat  języków opisu  właśnie,  co  oznacza  nie  tylko,  że  poszczególnekonceptualizacje  mają silną predylekcję do  wzajemnej nietożsamości151  (przed­miot, by być dostępnym poznawczo, musi zostać „przepuszczony” przez filtr in­terpretacji,   np.  teorię,  przekonania,  heurystyki  itp.152,  i  w  każdym  przypadkuefekt tej operacji będzie do pewnego stopnia odmienny i idiosynkratyczny), lecztakże to,  że  to  wszystko, co czytelnik (badacz) znajduje w  tekście, jest niczym

148 Trzecia rozmowa w Instytucie w Siegen, przeł. P. Wolski, przekł. przejrzał A. Skrendo, [w:] Konstruk­tywizm w badaniach literackich, dz. cyt., s. 180.

149 R. Nycz, Kulturowa natura, słaby profesjonalizm..., dz. cyt., s. 35.150 A. Libura, Przestrzenie mentalne w dyskursie poetyckim, [w:] Kognitywizm w poetyce i stylistyce, red. 

G. Hebrajska, J. Ślósarska, Kraków 2006, s. 71.151 A. Szahaj, Na manekinie rzeczywiście leży świetnie..., „Przegląd Filozoficzny – Nowa Seria” (3/39) 2001,

s. 284.152 Por. „Każdy akt interpretacji sam implikuje jakąś teorię […], choćby nawet nie była przez badacza 

zamierzona ani pożądana”; J. Sławiński, Miejsce interpretacji, dz. cyt., s. 62­63.

44

innym, jak tylko i wyłącznie tym, co sam weń włożył, znaczenie jest pracą jegointerpretacji153. Ta zaś — przekonuje Stanley Fish:    

nie jest sztuką objaśniania, lecz konstruowania. Interpretatorzy nie odczytują wierszy, oni jetworzą. […] Przedmioty tworzone, nie zaś odkrywane, tworzone są poprzez strategie inter­pretacyjne. [...] Interpretacja, jeśli przeprowadza się ją z dostateczną siłą, może odcisnąć swójkształt na materiale, który posiada swoją własną formę154.     O  ile  więc  materialny  (fizyczny) kształt tekstu literackiego, w jakim jest on

dostępny aktom poznawczym, jest czymś niezaprzeczalnym i oczywistym, o ty­le sądzę, że w świetle przywołanych tutaj obserwacji nie posiada on decydują­cego wpływu na to,  jakie strategie i procedury lektury zastosują wobec niegoczytelnicy,  a  w  wyniku których jego potencjalna,  odautorska  postać ulega  kon­kretyzacji.  Logiczną   konsekwencją   takiego   stanu   rzeczy   jest,   iż   jakiekolwiekorzekanie o dziele literackim musi być w istocie sądem o samym jego poznaniu(wypowiadając sądy typu: „To jest wybitna powieść” albo „Ten wiersz jest pisa­ny strofą spencerowską”, w rzeczywistości mówimy raczej „Sądzę, że...”, „in­terpretuję to tak, że...” czy „Według mojego aparatu poznawczego...” albo „Mójumysł twierdzi...” lub też „Moja wewnętrzna teoria i przekonania, mówią mi,że...”), czyli przedmiotem niniejszej pracy nie są teksty literackie same w sobie,ale proces interakcji pomiędzy tekstem a czytelnikiem/czytelnikami, za sprawąktórego (przy udziale czynników kontekstowych i wiedzy tła), dochodzi do na­dania dziełu literackiemu ostatecznego kształtu, czyli powstania jego mentalnejreprezentacji. 

Dość powszechnie zwykło się sądzić, że teksty literackie — mimo oczywiste­go faktu, iż  są czytane  i  interpretowane  —  istnieją  obiektywnie  i  niejako  uprze­dnio  względem samych aktów ich percepcji, a zatem zadaniem czytelnika lubbadacza jest dotarcie do tego sensu (czyli interpretacja) lub też pokazanie me­chanizmów, za pomocą których takie spotkanie pomiędzy odbiorcą i zakodowa­nym w dziele potencjałem znaczeniowym może dojść do skutku (stworzenie teo­rii). Pogląd taki wynika, jak sądzę, w głównej mierze z materialistycznego i esen­cjonalistycznego, a czasem wręcz mechanistycznego (reistycznego) pojmowanialiteratury, które (co starałem się wcześniej pokazać) jest nie tylko dobrze zako­rzenione i osadzone w naturalnej, opartej na codziennych interakcjach  z  utwo­rami literackimi będącymi przecież elementami fizykalnej przestrzeni, skłonnoścido pojmowania  tekstu  jako czegoś  materialnego,  a  w konsekwencji   równieżobdarzonego w miarę „stabilnym” sensem (treścią)155.  Tymczasem wszelkie te­

153 E. Kuźma, Prawda i afirmacja czy „prawda” i argumentacja. O konwergencji filozofii i literatury, „Nowa Krytyka” 5 (1994), s. 78. 

154 S. Fish, Jak rozpoznać wiersz, gdy się go widzi, przekład A. Grzeliński, [w:] tegoż, Interpretacja, retoryka, polityka. Eseje wybrane, pod red. A. Szahaja, wyd. II, Kraków 2008. s. 86­88. Por. A. Dąbrówka, dz. cyt., s. 139­147. 

155 W swej niezwykle ważnej książce o interpretacji Bartosz Brożek zamieszcza bardzo wiele cennych uwag na temat interpretacji w ogóle — tym cenniejszych, że opartych na wiedzy o ludzkich zdolnoś­ciach poznawczych i ich biologicznym podłożu. Opisując mechanizmy interpretacji w życiu codzien­nym i literaturze, czyni jednak (jak się wydaje) pewien istotny błąd, to znaczy zdaje się nie zauważać (co należy czytać: z pewnością rozumie literaturę inaczej niż ja), że wypowiedzi życia codziennego nie istnieją tak jak wypowiedzi nazywane przez nas literaturą: w komunikacji ważne jest porozumie­

45

orie  —  w szczególności teorie  nauk humanistycznych  —  w mniejszym lub wię­kszym stopniu nie tyle odkrywają i opisują swój przedmiot, co raczej ów przed­miot  wytwarzają (konstruują), to znaczy, że są nie tylko odmianą dyskursu156,ale wręcz chwytem analogicznym do tych, jakie znamy z literatury, praktykąorganizującymi jednostkową percepcję (procesem zmniejszania entropii w celuredukcji niepewności komunikacyjnej157)  i  przeżycie formy w kontekście spo­łecznych praktyk dyskursywnych — nasz odbiór dzieła i słownik, z jakiego po­mocą zostanie ono opisane158.  

Fakty literackie, czyli tzw. utwory, nie mają wcale obiektywnego autorytetu, nie licząc materialnościnośnika postrzegalnego przez zmysły, zatem pierwszym zadaniem literaturoznawstwa jest wyodręb­nianie dzieł z chaotycznych strumieni informacji, jakie do nas docierają.[...] dzieło poddawane obser­wacji, jest w istocie płynnym wynikiem przetwarzania danych, raczej ciekłym stopem w formie niż go­towym odlewem, i to badacz tę formę musi podstawić, aby uzyskać jakiś odlew; dane owe są wtórne,nie pierwotne; nie są nimi empiryczne doświadczenia, ale ich reprezentacje, „skażone” już ukształto­waniem językowym, a w istocie temu ukształtowaniu zawdzięczające swoją komunikowalność, czylizobiektywizowane istnienie159.

  Skoro więc, jak twierdzą konstruktywiści, logika opisu jest tylko i wyłącznie

logiką systemu opisującego, to poznanie nieuchronnie skazane jest na interpre­tatywność, a jego treść zależna jest od samego procesu zdobywania wiedzy (wtym strategii heurystycznych, jakie zostaną w tym procesie zastosowane)160. Gdy­by było inaczej, cechująca humanistykę wielość perspektyw badawczych i stano­wisk  metodologicznych  byłaby  najzwyczajniej  w  świecie  niemożliwa,  a kolejnerewolucje naukowe161 przynosiłyby  —  tak jak to się dzieje  w  naukach ścisłych  iprzyrodniczych — w miejsce wcześniejszych ustaleń coraz to nowsze i doskonal­sze koncepcje. Jest jednak inaczej, a rozbieżność ta wynika —  nie sądzę,  by ist­niała potrzeba przekonywania kogokolwiek, iż tak jest w istocie — z charakteru inatury samego przedmiotu studiów literackich, które nie transmituje myśli, lecztylko kreuje i podtrzymuje sytuację komunikacyjną oraz natury samej komuni­kacji162, wobec czego wygłaszanie jakichkolwiek sądów na temat przedmiotu li­

nie (gdy mówię: „Kup chleb”, staram się ograniczyć entropię), podczas gdy komunikacja literacka stawia przeważnie właśnie na interpretowanie (istnieje potencjalnie nieskończona ilość metaforycz­nych formuł, z pomocą których mogę intencję zakupu chleba wyrazić, jak też tyle samo niedosłow­nych odczytań przytoczonej wyżej formuły — od interpretacji kerygmatycznej po genderową). Bro­żek zaznacza, że „niełatwo precyzyjnie [granice interpretacji] wyznaczyć” (s. 255), bowiem w ostate­cznym rozrachunku jedyną sankcją jest nasz wiedza tła, jakiś obraz świata (s. 249). O ile więc praca tajest pouczającą analizą interpretacji sensu largo, to nie przynosi ona (jak sądzę) jakichkolwiek ważniej­szych treści dla rozumienia interpretacji literackiej. Ten rodzaj aktywności interpretacyjnej jest raczej podobny temu, o czym pisał Roland Barthes, kiedy zauważał: „musicie dobrze interpretować, co oz­nacza koniec końców umniejszać” (tegoż, Fragmenty dyskursu miłosnego, przeł. M. Bieńczyk, Warszawa2011, s. 236, kursywa Barthesa), przez co rozumiem, że tekst jest czymś więcej niż interpretacja, która stanowi jedynie wybór spośród potencjalnie dostępnych czytającemu znaczeń. 

156 Por. E. Kasperski, Poetyka jako dyskurs, „Tematy i Konteksty” nr 3(8)/2013, s. 63­77.157 D. Lewiński, dz. cyt., s. 23.158 J. Ślósarska, Poetyka jako chwyt, tamże, s. 49­51. 159 A. Dąbrówka, dz. cyt., s. 133­134. 160 D. Lewiński, dz. cyt., s. 23­25.161 Odwołuję się w tym miejscu do koncepcji Thomasa S. Kuhna wyłożonej w pracy The Structure 

of Scientific Revolutions (Chicago 1962). Tłumaczenie polskie: Struktura rewolucji naukowych, przeł. H. Ostromęcka, posłowie przeł. J. Nowotniak, Warszawa 2009.

162 Por. D. Lewiński. dz. cyt., s. 23.

46

teraturoznawczego poznania w rzeczywistości ma dogłębnie  zapośredniczonyw  teorii  (czyli  de  facto  w  samym poznawaniu)  charakter, a warunkiem  sine quanon jakiejkolwiek refleksji o literaturze jest wskazanie i opisanie wszystkich tychprocesów  i czynników, za  sprawą jakich obiekt materialny, jakim jest tekst lite­racki, zostaje przekształcony w swą mentalną reprezentację. 

W rozdziale kolejnym będę się starał pokazać, że wygłaszanie jakichkolwieksądów na temat ontologii literatury (wiersza) nie dotyczy sensie ścisłym samegoprzedmiotu, a raczej pewnego zbioru dyskursywnych operacji wytwarzającychteksty, co wynika bezpośrednio z faktu, iż teoria jest formą lektury i jednocześ­nie sposobem nadawania jej kształtu. Postaram się też zanalizować sposób, w ja­ki fakt, że w tworzeniu literaturoznawczych  konceptualizacji  posługujemy  sięróżnego rodzaju (mniej lub bardziej uświadamianymi) strategiami, które są głę­boko osadzone w teoriach, jakimi dysponujemy i które uważamy za słuszne, od­ciska swe piętno na naszym rozumieniu wiersza.  Nim jednak do tego przejdę,konieczne wydaje się poświęcenie kilku słów temu, czym w ogóle jest teoria i jakją się obecnie postrzega. Problematyce tej poświęcona jest następną część pracy. 

47

Rozdział 2

Teorie, którymi my ślimy. Ogólna charakterystyka poznania humanistycznego na tle epistêmê naukowej

Tak więc  rozbieżność  mniemań  nie  pochodzi   stąd,aby  jedni byli  roztropniejsi  od drugich,  ale  jedyniestąd, iż prowadzimy myśli nasze rozmaitymi droga­mi i nie rozważamy tych samych rzeczy. 

Kartezjusz163

Otóż winu i poezji wspólne jest to, że ich nie ma.

Marek Bieńczyk164

Konceptualne szaleństwo

W napisanej kilka lat po drugiej wojnie światowej książce o interpretacji szwaj­carski filolog Emil Staiger zanotował taką oto myśl na temat nauki o literaturze:„znajduje się [ona] w osobliwej sytuacji: kto ją uprawia, ten albo rozmija się znauką, albo z literaturą”165. Podobne stwierdzenia na temat relacji zachodzącejpomiędzy sztuką (literaturą) i jej naukowym poznaniem nie są rzecz jasna zja­wiskiem ani nowym, ani odosobnionym i padają w ostatnich dziesięcioleciach zust wielu uczonych humanistów. Pozwolę sobie tu przywołać jeden tylko przy­kład: mniej więcej dwie dekady po wystąpieniu profesora uniwersytetu w Züri­chu, czyli w roku 1979, osąd taki wyraził równie dobitnie inny wybitny europej­ski myśliciel — filozof Jean­François Lyotard. Odwołując się do znanej koncep­cji filozoficznej Ludwiga Wittgensteina, stwierdził on, iż teoria literatury i samaliteratura  stanowią  dwa  odrębne,   nieprzystawalne   względem   siebie   rodzaje„gier językowych” (dyskursów), a zatem próba ich pogodzenia jest w swej isto­cie niczym innym, jak tylko ułudą, „konceptualnym szaleństwem”166. Ta nieprzy­stawalność dyskursów wiąże się zdaniem autora Kondycji ponowoczesnej przede

163 Kartezjusz, Rozprawa o metodzie, przeł. T. Żeleński (Boy), Kraków 2002, s. 7.164 M. Bieńczyk, Dzieci we mgle, [w:] tegoż, Nowe kroniki wina, Warszawa 2012., s. 171.165 E. Staiger, Die Kunst der Interpretation. Studien zur deutschen Literaturgeschichte, Zürich 1955, s. 13; 

cyt. za: H. Markiewicz, dz. cyt., s. 23.166 J.­F. Lyotard, Kondycja ponowoczesna. Raport o stanie wiedzy, przeł. M. Kowalska i J. Migasiński, 

Warszawa 1997. Por. A. Burzyńska, Kulturowy zwrot teorii, [w:] Kulturowa teoria literatury. Główne pojęcia i problemy, red. M. P. Markowski, R. Nycz, wyd. II, Kraków 2012, s. 42.

48

wszystkim z: pogłębiającym się od końca dziewiętnastego stulecia kryzysem le­gitymizacji nauki jako metanarracji (czyli dyskursu o innych rodzajach dyskur­sów  —  religii,  sztuce,  historii,  polityce  czy  właśnie literaturze),  jak też  proble­mem uprawomocnienia samej działalności naukowej167.

Choć oba te zagadnienia ze szczególnym nasileniem ujawniły się w pismachtakich postmodernistycznych myślicieli,   jak Jacques Derrida,  Roland Barthes,Jacques Baudrillard, Richard Rorty, Gilles Deleuze czy Zygmunt Bauman168, topogląd przeciwstawiający  literaturę   i  próby  jej  naukowego poznania  nie   jestrzecz  jasna wytworem epoki późnej  nowoczesności.  Bez wątpienia  jednak towłaśnie w drugiej połowie dwudziestego wieku znalazł on najpełniejszy i naj­bardziej chyba stanowczy wyraz, a przyczyn takiego stanu rzeczy szukać nale­ży wśród  ogólnie panujących w owym czasie tendencji,  swoistego  „l'esprit  dutemps” filozofii drugiej połowy ubiegłego stulecia (szczególnie zaś jej pierwszej,krytycznej fazy), która  —  paradoksalnie  —  z jednej strony głosiła poznawczysceptycyzm, niechęć wobec esencjalizmu, zachodniej metafizyki obecności i po­dmiotu czy tak zwanych „wielkich narracji” (a więc także mającej charakter me­tanarracji teorii dzieła literackiego i poetyki), a do ukonstytuowania własnegometadyskursu odwoływała się do takich kategorii negatywnych jak: śmierć au­tora (Barthes), koniec sztuki (Baudrillard) czy w ogóle koniec człowieka i histo­rii (Francis Fukuyama), z drugiej zaś — budując swe koncepcje światopoglądo­we na gruncie ontologiczno­epistemologicznego pluralizmu i antyuniwersaliz­mu  — skłoniła humanistów do ponownego przemyślenia i krytycznego prze­formułowania większości podstawowych kategorii dyskursywnych169, nie tylkodoprowadzając do swoistego renesansu teorii, ale również do niespotykanegonigdy wcześniej rozkwitu myślenia metateoretycznego: „W chwili obecnej — za­uważa Zofia Mitosek — już chyba żaden historyk literatury nie podejmie badań[...] bez zastanowienia się nad metodą ujęcia, bez określenia sposobów weryfi­kacji twierdzeń, uogólnień i syntez historycznych, bez ujawnienia punktów wy­jścia interpretacji”170. 

Owa teoretyczna samoświadomość późnej nowoczesności znalazła swój wy­raz  również w myśleniu  o literaturze  (przedmiocie)  i samej naturze badań lite­rackich. Metaprzedmiotowa refleksja filozoficzna podejmująca kwestię statusuwiedzy o tekstach literackich i kontekstualizująca ją (a zatem uprawomocniają­ca) poprzez odniesienie do innych dyskursów stała się oczywistym elementempraktyki teoretycznej, bez którego trudno wyobrazić sobie nie tylko systematy­czną refleksję teoretyczną, ale wręcz jakąkolwiek „poważną” rozmowę na temat

167 J.­F. Lyotard, dz. cyt., s. 114.168 Por. W. Kamińska, Ontologiczne i antropologiczne założenia postmodernizmu, „Słupskie Studia 

Filozoficzne”, nr 3 (2001), s. 49­51.169 Myślę, że najlepszymi przykładami będą tu prace Jacquesa Derridy Struktura, znak i gra w dyskursie 

nauk humanistycznych („Pamiętnik Literacki” z. 2/1986), w której lekturze dekonstrukcyjnej poddane są kluczowe pojęcia zaczerpnięte z prac „ojców” literaturoznawstwa strukturalnego, Ferdynanda de Saussure'a i Claunde'a Levi­Straussa oraz teoria pisarstwa historycznego Haydena White'a (zob. Przedmowa, przeł. E. Domańska, [w:] tegoż, Proza historyczna, pod red. E. Domańskiej, Kraków 2009, s. 9­18). 

170 Z. Mitosek, Wprowadzenie, [w:] tejże, Teorie badań literackich, wyd. III rozszerzone, Warszawa 1995, s. 5­7. 

49

literatury.  Bez  odwołania  do  legitymizującego  konkretną  praktykę  badawcządyskursu bądź kompleksu dyskursów, nie wydaje się również możliwe ani zro­zumienie przedstawionej w danej pracy koncepcji metodologicznej, ani też wła­ściwa ocena leżących u jej podstaw założeń i tez oraz płynących zeń wnioskówinterpretacyjnych171. Na przestrzeni kilku ostatnich dekad nie tylko zmieniła siębowiem  teoria  literatury, ale wręcz sama  istota pojmowania badań nad dziełemliterackim i ich miejsca we współczesnej humanistyce172. Zmieniała się również —jak to określa cytowana badaczka — „prawda o literaturze”173, której teoria chce(bądź też nie chce) dociekać, a pojęcia­pewniki typu: „tekst”, „dzieło literackie”,„znaczenie”, „interpretacja” czy, nomen omen, „teoria literatury” lub „poetyka”174,które przez wieki zwykło się uważać niemalże za dane a priori, a w konsekwencjiniejako oczywiste lub  wręcz  —  aksjomatyczne  —  stały się obecnie samodziel­nymi,  autonomicznymi  problemami  (meta)teorii175,   uwikłanymi   w   rozmaiteschematy poznawcze,  ideologie, metodologie  i konteksty interpretacyjne. Te zaś—  będąc przedmiotem wyboru,  nie zaś narzuconym  z góry  modelem  postępo­wania badawczego — domagają się uzasadnienia. O ile zatem jeszcze przed kil­kunastoma laty — wobec niemalże powszechnego istnienia literaturoznawczych„uniwersaliów” — w pełni uprawnione zdawało się uprawianie po prostu „badańliterackich”  (bez zbytniego namysłu na  poziomie  metaprzedmiotowym), o tyledziś nie tylko jest to trudne do zaakceptowania, ale wręcz świadczyć może o bra­ku  fachowych kompetencji mówiącego.  Dziś  trudno więc byłoby  wyobrazić  so­bie, by badacz literatury mógł zapytać, niczym bohater jednej z powieści DavidaLodge'a  Mały  światek,  wykładowca  współczesnej  literatury  angielskiej:   „Co  towłaściwie jest [...] Pytam serio! Co to takiego jest ten strukturalizm? To coś dobre­go  czy złego?”176.  Teoria, a raczej teorie (liczne i niekonsensualne), są obecnienieodłącznym składnikiem warsztatu badawczego każdego humanisty.

Czym jest teoria?

Ale  w ostatnich dekadach nie tylko znaczenie teorii literatury wzrosło niepo­miernie. Zmienił się również sposób, w jaki jest ona postrzegana i uprawiana177,W czasie, jaki upłynął od teoretycznej „rewolty” lat sześćdziesiątych, redefinicjiuległy   zarówno   współzależności   wewnątrz   teoretycznoliterackiego   pola  —

171 Tamże, s. 7.172 Por. uwagi zawarte w interesującej pracy Michała Pawła Markowskiego Poetyka wrażliwości. 

Wprowadzenie do humanistyki, Kraków 2013. 173 Z. Mitosek, Wprowadzenie, [w:] tejże, Teorie badań literackich, dz. cyt., s. 7. 174 A. Burzyńska, Poetyka po strukturalizmie, [w:] tejże, Anty­teoria literatury, Kraków 2006; D. Kor­

win­Piotrowska, Życie pośmiertne poetyki, „Tematy i Konteksty” nr 3(8)/ 2013.175 Cytując Janusza Sławińskiego, powiedzieć można, iż: „Rozważania nad językiem badawczym coraz 

częściej uniezależniają się od potrzeb wiedzy przedmiotowej. [...] Proces spiętrzania wypowiedzi o narzędziach i procedurach nie ma — teoretycznie rzecz biorąc — kresu. Może rozwijać się w nie­skończoność [...] żyć własnym życiem. [...] Już nie obsługa badań stanowi rację jej bytu, lecz przede wszystkim — samoobsługa”. Janusz Sławiński, Zwłoki metodologiczne, [w:] tegoż, Teksty i teksty, Warszawa 1990, s. 42, 39­40.

176 D. Lodge, Mały światek. Romans akademicki, przeł. N. Billi, Poznań 1992, s. 25.177 R. Nycz, Literaturologia. Spojrzenie wstecz na dzieje nowoczesnej myśli teoretycznoliterackiej w Polsce, 

[w:] tegoż, Język modernizmu. Prolegomena historyczno­literacka, wyd. III, Toruń 2013, s. 199­228.

50

związki teorii, poetyki i interpretacji, jak też relacje badań literackich względeminnych praktyk dyskursywnych178. Teoria literatury stała się czymś więcej niżelitylko  narzędziem.  Stała  się  wręcz  sposobem  widzenia   świata,  partycypacji  wnim, a nawet kształtowania go179). Jednocześnie związki te przestały być czymśoczywistym, powszechnie i bezrefleksyjnie akceptowanym — czymś, co możnapo prostu odsunąć na bok, by zająć się „sztuką dla sztuki”, czyli nieskrępowa­ną, wolną od społecznych i instytucjonalnych zapośredniczeń działalnością ba­dawczą.  Współcześnie  —  zwracają  uwagę   autorzy  popularnego  podręcznikaakademickiego Teorie literatury XX wieku, Anna Burzyńska i Michał Paweł Mar­kowski:

  nie tylko samo pojęcie „teorii” w badaniach literackich jest niesłychanie wieloznaczne, leczjeszcze bardziej nieokreślone są  powinności,   jakie się   jej  przypisuje.  [...]  nie można już  wogóle mówić o jakiejś jednej teorii literatury, a tylko o wielości rozmaitych teorii, zaś listatych ostatnich jest otwarta i rośnie w zastraszającym tempie180.  Literacka hermeneutyka, psychoanaliza postlacanowska, krytyka archetypo­

wa, strukturalizm, dekonstrukcja, francuska krytyka genetyczna, niemieckie lite­raturoznawstwo empiryczne, badania postkolonialne czy krytyka marksistow­ska — że wymienię tylko kilka kierunków z szerokiej (i wciąż powiększającejsię) listy — choć nomen omen  zajmują się, z pozoru przynajmniej, tym samymprzedmiotem (tekstem literackim), to pytania, na jakie próbują udzielić odpo­wiedzi,  metody ich uzyskania, a także (co chyba najistotniejsze) leżące u ichpodstaw założenia ontologiczne, epistemologiczne i aksjologiczne są często dia­metralnie odmienne. Różne są także koncepcje dotyczące elementarnych pojęćwypracowane przez przedstawicieli poszczególnych szkół teoretycznych. Dla­tego też dla Jonathana Cullera i innych poststrukturalistycznych teoretyków li­teratury:

 teoria w literaturoznawstwie nie oznacza prób wytłumaczenia istoty literatury ani też metodjej badania [...] nie jest katalogiem metod badań literackich, lecz nieskończenie wielkim zbio­rem piśmiennictwa o wszystkich rzeczach pod słońcem, począwszy od niemal wyłącznietechnicznej problematyki akademickiej filozofii, kończąc na ewolucji myślenia i mówienia oludzkim ciele181.   

Wśród polskich „literaturologów” w podobnym tonie wypowiadał się rów­nież Markowski, który stwierdzał:

178 Według obserwacji Nycza: „samo odróżnienie teorii literatury od teorii badań literackich (metodolo­gii, teorii doktryn literaturoznawczych) oparte na kryterium odrębności przedmiotów i rodzajów wiedzy okazuje się obecnie szczególnie trudne do przeprowadzenia”. Tegoż, Literaturologia, dz. cyt., s. 202.

179 Mam tutaj na myśli przede wszystkim wszelkie zaangażowane społecznie i nastawione na zmienia­nie rzeczywistości praktyki akademickie, takie jak humanistyka afirmatywna, materializm kul­turowy czy krytyka feministyczna lub genderowa. Por. O nowej humanistyce. Z Ewą Domańską rozmawia Katarzyna Więckowska, „Litteraria Copernicana” 1(7)/2011.

180 A. Burzyńska, M.P. Markowski, Teorie literatury XX wieku. Podręcznik, Kraków 2007, s. 15, por. Z. Mitosek, dz. cyt., s. 12­13.

181 J. Culler, Co to jest teoria?, dz. cyt., s. 13­14.

51

Na uniwersytetach amerykańskich, gdzie teoria jest najbardziej, by się tak wyrazić, rozbu­chana jako przedmiot, gdy w nazwie kursu pojawia się „teoria”, studenci doskonale wiedzą,o co chodzi. Dla nich teoria to jest właśnie wszystko, co nie mieści się w historii literatury, conie wchodzi w zakres kursów szczegółowych. Może to być np. filozofia, ale taka, której moż­na użyć, zajmując się literaturą182. Jak  łatwo więc zauważyć,  pod pojęciem teorii  rozumiana jest   tu nie  jakaś

konkretna (specyficzna) i odrębna względem innych dziedzin humanistycznegopoznania dyscyplina, lecz raczej pewien wyodrębniony na zasadzie negacji (wstosunku do historii literatury i „kursów szczegółowych”) oraz poprzez kryte­rium użyteczności („taka, której można użyć, zajmując się literaturą”) heteroge­niczny i otwarty zbiór praktyk dyskursywnych. Oczywiście takie pojmowaniebadań literackich budzić może uzasadnione wątpliwości, takie choćby, jakie wy­raził w polemicznej względem zreferowanych przed momentem konstatacji au­tora Efektu inskrypcji wypowiedzi Henryk Markiewicz, mówiąc:

        Nie mam ja nic przeciwko temu, żeby w zakres edukacji studentów amerykańskich, a nawetpolskich wchodziła psychoanaliza, dekonstrukcja, teorie genderowe, a także marksizm, alewydaje mi się, że jest mąceniem ludziom w głowach, jeżeli teorią literatury nazywa się te otoświatopoglądowe czy metodologiczne koncepcje sterownicze, które bezpośrednio o literatu­rze nie mówią, tylko stanową nadbudowę czy inspirację dla wiedzy o niej. A w ogóle spra­wa ta wydaje mi się drugorzędna [...] skoro przez sto lat teoria literatury miała już swoje mniejwięcej ustalone znaczenie, a owe koncepcje sterownicze o literaturze bezpośrednio nie orze­kają, to nie widzę żadnej racji, żeby nazywać je teorią literatury183.       Przywołałem  ten dwugłos nie tylko dlatego, iż jest to polemika ucznia i mi­

strza, ale również z tej przyczyny, że zawiera się w nim fundamentalna opozy­cja konstytuująca przemiany, jakie dokonały się w dwudziestowiecznym myśle­niu na temat istoty i  celów  badań  literackich.  O  ile  więc Markiewicz (przedsta­wiciel   literaturoznawczego strukturalizmu)  skłonny był  uznawać  za  badanialiterackie „zespół twierdzeń ogólnych o istocie, odmianach i prawidłowościachliteratury”184, na który to zespół twierdzeń (będący czymś odrębnym względemkrytyki tekstu) składały się filozofia literatury, psychologia twórczości literac­kiej, socjologia literatury, nauka o specyficznie literackim użyciu języka oraz bio­grafika185, to dla Cullera (i Markowskiego) teoria stanowi w istocie coś z gruntuodmiennego:

    We współczesnych badaniach nad literaturą i kulturą — stwierdza ten pierwszy — wspo­mina się często o teorii — i to wcale nie o teorii literatury; ot, po prostu o „teorii”. Osobieniewtajemniczonej takie użycie słowa musi się wydawać co najmniej osobliwe. „Teoria cze­

182 O literaturoznawczym profesjonalizmie, etyce badacza i kłopotach z terminologią rozmawiają prof. Teresa Walas, prof. Henryk Markiewicz, prof. Michał Paweł Markowski, prof. Ryszard Nycz i dr Tomasz Kunz, „Wielogłos” nr 1/ 2007, s. 30; cyt. za: P. Bohusiewicz, dz. cyt., s. 16.

183 Tamże. Por. S. Fish, Professional Correctness: Literary Studies ans Political Change, New York 1995, s. 1; cyt. za: J. Płuciennik, Literatura, głupcze! Laboratoria nowoczesnej kultury literackiej, Kraków 2009, s. 199.

184 O literaturoznawczym profesjonalizmie..., dz. cyt., s. 16.185 H. Markiewicz, Główne problemy wiedzy o literaturze, dz. cyt., s. 18­21. Co ciekawe, to właśnie 

opracowanie Markiewicza przywołuje Nycz, by opisać „rozpad wielkiej fabuły teoretycznej”. Zob. tegoż, Literaturologia, dz. cyt., s. 223­225. 

52

go?” — chciałoby się spytać. O dziwo, trudno na to pytanie odpowiedzieć. Nie jest to ani te­oria czegokolwiek w szczególności, ani też spójna teoria o charakterze ogólnym. Czasami te­oria jest nie tyle opisem czegoś, ile pewną działalnością — którą można uprawiać bądź nie186.

  Przedmiotem obu wypowiedzi jest oczywiście teoria. Różne jest natomiast jej

rozumienie: dla polskiego badacza literaturologia posiada specyficzny, dającysię precyzyjnie określić zakres, natomiast dla Cullera wykorzystywana w bada­niu literatury „teoria” stanowi nie tylko zbiór otwarty, ale również coś, co rów­nie dobrze można w kontaktach z dziełem literackim zmarginalizować czy wręczzupełnie pominąć, tym bardziej, iż — jak zauważa część badaczy — znajomośćteoretycznego metajęzyka i konieczność   jego nieustannego negocjowania (takwewnątrz danej grupy badawczej, jak i w kontaktach z przedstawicielami in­nych opcji metodologicznych) bywa często wręcz barierą komunikacyjną, zaśsame: „teorie paraliżują nas nie tylko [...] zawiłością, lecz także i tym, że nie zaw­sze wiadomo, które z nich okażą się faktycznie warte zachodu”187. 

Nie oznacza to oczywiście, że pluralizm prowadzi do eliminacji wszelkiej me­todologii  czy warsztatu  badawczego  jako takiego. Jak bowiem zauważa EwaDomańska, mówiąc o historiografii — a myślę, że odnieść te uwagi można dopisarstwa narracyjnego w ogóle, w tym również i metodologii i teorii literatury— zachodzące w obrębie dyscypliny przemiany myślenia nie oznaczają:  

że historyk powinien znać się na wszystkim (od astronomii do zoologii) i że historia zatracaswoją dyscyplinarną specyfikę. Tak jednak nie jest. Nadal podstawą pracy historyka są rze­telne badania źródłowe, na których opierają się badania konkretnych wydarzeń, procesów iproblemów. W istocie, w obecnie prowadzonych dyskusjach porusza się kwestie redyscypli­nizacji historii i kładzie się wyraźny nacisk na profesjonalizm pracy badawczej, krytykę źró­dła, znajomość metodyki pracy archiwalnej, dyscyplinarną erudycję188. 

  I dalej, z cytowanej już pracy:  

Historycy zajmujący się historią starożytnej Mezopotamii, szesnastowiecznej Francji czy his­torią PRL­u nie mają powodów do obaw. Nikt nie będzie ich przekonywał, że ich zaintereso­wania są nie na czasie, a podejście pozytywistyczne. Nie ma też sensu, by dzielić dzisiaj his­toryków na tradycyjnych i awangardowych. Należałoby raczej mówić o historykach dobrychi złych, tj. przestrzegających zasad profesjonalnego prowadzenia badań  historycznych lubnie. A tych można łatwo rozpoznać, szacując bazę źródłową, na której się opierają, przepro­wadzoną krytykę źródeł, metody badań oraz manifestującą się w przywoływanych pracacherudycję189.

  Myślę, że uwagi te zastosować można również do badań literackich. Jak bo­

wiem zauważył Markowski, nie istnieją powody, by nie czytać (używać) litera­tury w dowolny sposób. Nie ma ona jednak wiele wspólnego z profesjonalnymbadaniem literatury — to bowiem wymaga od czytelnika swoistych kompetencji

186 J. Culler, dz. cyt., s. 10.187 A. Burzyńska, Anty­teoria literatury, Kraków 2006, s. 14. 188 E. Domańska, Wiedza o przeszłości — perspektywy na przyszłość  , „Kwartalnik Historyczny”, nr 2/2013, 

rocznik CXX, s. 272. 189 Tamże.  

53

oraz przestrzegania swoistych reguł, jakie wyznacza literaturoznawcza wspólno­ta interpretacyjna190.

Bez wątpienia więc nowy („poststrukturalistyczny” sensu largo) status dyskur­su literaturoznawczego — czy szerzej: dyskursu nauk humanistycznych w ogó­le — nie oznacza „annihilacji” czy destrukcji samej dyscypliny, której obawialisię  zwolennicy klasycznej,  obiektywistycznej   i  esencjalistycznej  koncepcji.  Pi­sząca o przemianach literaturoznawczych metodologii Danuta Ulicka zauważa,iż teoria (jako rodzaj narracyjnej „prozy intelektualnej”): „zyskała [...] cenną mo­żliwość spojrzenia na własną historię z innej perspektywy, a tym samym zdy­stansowania się i do stawianych oskarżeń, i do samej siebie, do własnego stylu,zarówno językowego, jak myślowego”191. 

Jeśli o zachodzących w drugiej połowie ubiegłego stulecia przemianach mó­wić można jako o kryzysie teorii — to tylko w oryginalnym, greckim znaczeniutego słowa: jako o momencie (kolejnego już) przesilenia i przewartościowaniaczy też krytycznego wartościowania czegoś; czasie, gdy ma miejsce dotyczącyjakiegoś zagadnienia spór192, nie zaś dlatego, jakoby przestała ona stanowić is­totny składnik warsztatu badawczego współczesnego humanisty. Bez wątpienianatomiast  przewartościowanie to (czy raczej  szereg kolejnych przewartościo­wań) doprowadziło nie tylko do gruntownego przemyślenia przesłanek teorio­poznawczych (szerzej — konceptualnych, kulturowych i społecznych) leżącychu podstaw ich własnej pracy i legitymizujących ją, ale również krytyczny oglądkonkurencyjnych koncepcji i stojących za nimi ram referencyjnych, a w konsek­wencji przeformułowania samej koncepcji praktykowania wiedzy o literaturze:dostrzeżenie istnienia tych elementów, które dotychczas zwykło się uznawać za„inne: hybrydyczne, osobliwe, niezrozumiałe, [...] nieistotne”, ale też przejście od„twardej” (obiektywnej i naukowej) teorii ku epizodyczności poszukiwań  ba­dawczych, które nie tylko mają charakter „rozproszony, przygodny i indywidu­alny”, lecz stanowią  również  wyraz  jawnej,  stematyzowanej „subiektywnościbadawczej oraz preferencji i uwarunkowań poznawczych”193. Wszystkie te faktysugerują,  że  poznanie humanistyczne  (literaturoznawcze)   jest  czymś  odmien­nym względem wiedzy naukowej.

Literaturoznawstwo — zbiór niekonsensualnych dyskursów

Podczas  gdy  w  badaniach  naukowych  przemiany sposobów myślenia o przed­miocie determinowane są dostrzegalną nieprzystawalnością metody względemobiektu badania, co sprawia, że uzyskane inną (starszą) metodą wyniki po pro­stu przestają się w pewnym momencie mieścić w granicach wyznaczonych przezpojęcie naukowości, a w konsekwencji uprawianie ich traci jakiekolwiek poznaw­cze uprawomocnienie, dopuszczająca metodologiczny pluralizm humanistyka

190 M.P. Markowski, Interpretacja..., dz. cyt., s. 401­407. 191 D. Ulicka, Czy jest możliwa inna historia teorii (literatury)?, [w:] tejże, Literaturoznawcze dyskursy 

możliwe. Studia z dziejów nowoczesnej teorii literatury w Europie Środkowo­Wschodniej, Kraków 2007, s. 8.192 Szczegółowe omówienie terminu daje w swej pracy Andrzej Zawadzki, Zob. tegoż, Autor. Podmiot 

literacki, [w:] Kulturowa teoria literatury, dz. cyt., s. 223­224.193 Wszystkie wyimki za: R. Nycz, Literaturologia, dz. cyt., s. 227­228.

54

stwarza możliwości równoczesnego wielostronnego oglądu danego zjawiska,uniemożliwiając jednocześnie proskrybowanie konkretnej metody ze względu najej przedmiotową referencję. Według obserwacji  Ryszarda Nycza zawartych  wksiążce Język modernizmu: 

Rozwój teorii literatury […] nie przybiera, generalnie biorąc, postaci liniowego harmonijne­go i kumulatywnego przyrostu wiedzy […]. Dominujący paradygmat badawczy definiuje (wpewnej mierze na nowo) całą przedmiotową dziedzinę, określa (zgodnie z własnymi założe­niami) główne ośrodki zainteresowań, hierarchię oraz stratyfikację obszaru poznania194.  Taki stan rzeczy wpływa na wzrost znaczenia tych czynników, które z konie­

czności pełnią w pracach przedstawicieli nauki normalnej zdecydowanie mniej­szą, jeśli nie wręcz marginalną, rolę. W jednym z artykułów Adam F. Kola wśródistotnych składowych przemian literaturoznawstwa wymienia między  innymisocjalizację  wtórną  młodych  badaczy,  jaka  dokonuje  się  za sprawą  kształtu  je­dnostki badawczo­dydaktycznej, w jakiej oni funkcjonują,  istniejących  w  syste­mie  edukacji  akademickiej  programów kształcenia,   jak też  osobistych kontak­tów, sympatii i antypatii195. Zatem, jak ujął to Kuhn: „społeczności naukowe od­krywać trzeba przez badanie wzorów kształcenia i komunikowania się, a dopie­ro później pytać, jakim to konkretnym problemem badawczym zajmuje się każ­da grupa”196. Widzimy więc, że struktura i hierarchia istniejących w danej dzie­dzinie   (synchronicznych  i  diachronicznych)  relacji  międzyosobowych,  w  tymrównież tych opartych na autorytecie, jest ważnym elementem współkonstytuu­jącym humanistyczne „paradygmaty” badawcze. Znaczenie autorytetu jest przytym w humanistyce zupełnie inne niż w dziedzinach wiedzy należących do na­uk ścisłych, life science lub nawet socjologii czy psychologii197.

  O ile więc w tych pierwszych przeważa model, który moglibyśmy nazwaćprogresywnym  —  jego  najlepszą  charakterystyką  są  słowa  Bernarda  z Chartres:„jesteśmy jak karły, które wspinają się na ramiona gigantów, by widzieć więcejod nich i dalej sięgać wzrokiem”198 — czyli taki, w którym istnienie wybitnychprac   teoretycznych  i  eksperymentalnych stanowi  punkt  wyjścia  dla  dalszychprac (a więc umożliwia postęp wiedzy), a jednocześnie w toku przemian samejnauki ulega znaczącym przekształceniom, w którym to procesie autorytety daw­niejsze przesuwają  się na  margines  pola,  pozostając  wyznacznikami  jedynie  wkwestiach dla danej dziedziny elementarnych, by ustąpić miejsca kolejnym ge­neracjom uczonych, to humanistyka działa na zgoła odmiennych zasadach. Każ­dy fizyk zna zasady dynamiki Newtona, pozostaje jednak wątpliwe, czy kiedy­kolwiek czytał wydane w 1687 roku Philosophiae naturalis principia mathematica.Nie wydaje  się  zresztą,  by  była  taka  rzeczywista  potrzeba,  to  znaczy,  by lekturadzieła angielskiego uczonego mogła w jakikolwiek sposób wpłynąć na współ­

194 Tamże, s. 200.195 A. F. Kola, dz. cyt., s. 179­182.196 T. S. Kuhn, Przedmowa, [w:] tegoż, Dwa bieguny. Tradycja i nowatorstwo w badaniach naukowych, przeł. 

i posłowiem opatrzył S. Amsterdamski, Warszawa 1985, s. 17.197 Por. „Następstwo teorii literaturoznawczych należy bezpośrednio wiązać z mechanizmami 

dystrybucji autorytetów” D. Lewiński, dz. cyt., s. 53.198 S. Swieżawski, Dzieje europejskiej filozofii klasycznej, Warszawa–Wrocław 2000, s. 487.

55

czesny kształt teorii fizycznych, by mogła w jakichś bieżących kwestiach rozstrzy­gać. Zawarte tam myśli funkcjonują raczej jako swego rodzaju aksjomaty (rudy­menta)  w  procesie  propedeutyki oraz  jako  materiał badawczy historyków nau­ki199. Tymczasem z łatwością wyobrazić sobie możemy sytuację, gdy humaniściodwołując się do różnorakich — najdawniejszych nawet, często sprzecznych czydiametralnie odmiennie interpretowanych — autorytetów czynią z przywoły­wanych opinii i sądów nie tylko erystyczne „chwyty” (argumentum ab auctoritate),ale również przedmiot interpretacji oraz składnik logiki wywodu służący dowo­dzeniu i uprawomocnieniu twierdzeń (hipotez)200. 

Rozważmy tę kwestię na prostym przykładzie: w ostatnim rozdziale wyda­nej w roku 2002 książki  Gombrowicz wobec sztuki  Piotra Millatiego201 poświęco­nym stosunkowi autora Ferdydurke do poezji, badacz — starając się wyjść pozastereotypowy obraz gombrowiczowskiej „antypoetologii” ukształtowany w spo­łecznej świadomości za sprawą między innymi Dziennika czy szkicu Przeciw po­etom („Kultura” nr 7, 1951) — kreuje podparty bogatym materiałem źródłowymwywód,  którego  celem  jest  ukazanie  czytelnikowi Gombrowicza jako odbiorcytwórczości  poetyckiej  oraz  sprawnego  użytkownika  komunikacji  wierszowej(wersyfikacji). By tego dokonać, komentator nie tylko przywołuje listy i opiniewspółczesnych dramatopisarzowi osób na temat jego poetyckich zainteresowań,lecz także analizuje fragmenty dzieł autora Kosmosu pod kątem znajomości za­sad wersyfikacji. Jednym z przywoływanych tekstów jest parafraza  fragmentujednej  z pieśni  Boskiej  Komedii  Dantego, jaką Gombrowicz  stworzył  na  potrzebyopublikowanego w Paryżu w roku 1968 eseju Sur Dante202. Oto ona: 

 Przeze mnie droga do krainy, która Bezdenna, wiecznie otchłań swoją ściga.Przeze mnie droga tam, gdzie Zło wieczyścieSobą się kazi i siebie pożera.Przeze mnie droga w plemię zatraconych,Niezmordowanych […]203,  

Po przeprowadzeniu skrupulatnej analizy wersyfikacyjnej tekstu gombrowi­czowskiego „przekładu”, Millati stwierdza, że „uderza w nich [w tych wersach— ASM] wzorowana na dziele Dantego regularność rytmiczna”204, czyli typowydla włoskiego poematu jedenastozgłoskowiec (każdy wers posiada tak jak ory­ginał po jedenaście sylab) i konkluduje, iż Gombrowicz w swej parafrazie pieśni„wykazał [...] całkiem przyzwoite opanowanie tradycyjnego warsztatu poetyckie­go”205.  By  obalić  wnioski  gdańskiego  literaturoznawcy, wystarczyłoby udowod­

199 T. S. Kuhn, Przedmowa, dz. cyt., s. 9. 200 M. Juda­Mieloch, Na ramionach gigantów. Figura autorytetu w polskich współczesnych tekstach 

literaturoznawczych, Kraków 2008, s. 18­19.201 P. Millati, Gombrowicz wobec sztuki (wybrane zagadnienia), Gdańsk 2002.202 W. Gombrowicz Sur Dante, Paris 1968; przekład polski: W. Gombrowicz, O Dantem, [w:] tegoż, 

Przeciw poetom. Dialog o poezji z Czesławem Miłoszem, tłum. B. Piotrowska, H. Woźniakowski, wstęp. F. M. Cataluccio, Kraków 1995.

203 W. Gombrowicz, O Dantem, dz. cyt., s. 102.204 P. Millati, dz. cyt., s. 280.205 Tamże. 

56

nić jedynie, jakoby: napisana przez Gombrowicza parafraza nie miała charakte­ru   jedenastozgłoskowca bądź   też  oryginalny  tekst  nie  był  pisany z  użyciemwłoskiego endecasillabo, lecz (dajmy na to) heksametrem czy aleksandrynem. Nictakiego nie ma oczywiście miejsca, bo skoro rzeczony fragment dantejskiego po­ematu znany nam za pośrednictwem kongenialnego przekładu Adama Mickie­wicza206, brzmi w swym pierwotnym, włoskim kształcie tak:

   «PER ME SI VA NE LA CITTÀ DOLENTE, PER ME SI VA NE L’ ETTERNO DOLORE, PER ME SI VA TRA LA PERDUTA GENTE»207

  oznaczać to musi, że Millati ma absolutną słuszność. Dwudziestowieczny polskiprozaik i dramatopisarz potrafi odwzorować strukturę wersyfikacyjną XIV­wie­cznego poematu w granicach, na jakie pozwalają różnice obu języków, a zatemrzeczywiście możemy tu mówić o opanowaniu warsztatu tradycyjnego wierszametrycznego.  Czy  oznacza to  zatem, jakoby była to jedyna dopuszczalna inter­pretacja tego utworu? 

Gdybyśmy mówili w tym miejscu nie o badaniach literackich, ale, przykłado­wo, o chemii, zaprezentowane powyżej stanowisko należałoby uznać  — skorojest ono słuszne — za jedyne możliwe. Jeśli tlen w reakcji z magnezem daje tle­nek magnezu, nie można przecież powiedzieć, że wynikiem tej reakcji będzietlenek manganu, tak samo,  jak bezsensem byłoby twierdzenie,  że cząsteczkawody ma nie dwa atomy wodoru i jeden tlenu, lecz pod dwa atomy obu pier­wiastków. Wiemy przecież,  że do uzyskania tlenku manganu potrzebny  jestmangan, nie zaś magnez, a po dwa atomy tlenu i wodoru ma nie woda, lecznadtlenek wodoru, czyli znana wszystkim woda utleniona. Tak działają prawarządzące otaczającą nas przyrodą i nasze najlepsze nawet chęci nie są  w stanietego odmienić.  Caesar  non  supra grammaticos.  Ponieważ badania naukowe mającharakter racjonalny i opierają się na zasadach logiki, w tym podstawowej zasa­dzie niesprzeczności wywiedzionej z domniemania o niesprzecznym charakte­rze samego przedmiotu poznania. Dlatego:

    jeżeli w obrębie teorii pojawi się sprzeczność — w tym także na styku teorii i uteoretyzowa­nych raportów obserwacyjnych, tj. w uproszczeniu, między teorią a danymi empirycznymi— mamy do czynienia z błędem, i przyjmuje się, że błąd ten tkwi po stronie teorii, badanarzeczywistość jest bowiem niesprzeczna, jak argumentuje Popper. Dzięki temu możliwe jestw modelu popperowskim stosowanie falsyfikacji jako metody eliminacji błędnych hipoteznaukowych i przyjęcie falsyfikowalności tez i teorii jako wyznacznika ich naukowości208.  Literatura, sztuka w ogólności, funkcjonuje jednak w odmienny sposób209 niż

natura, co oznaczać musi, że adekwatne strategie jej poznawania także nie mo­

206 D. Alighieri, Boska Komedia (wybór), przeł. E. Porębowicz, wstęp i komentarze oprac. K. Morawski, wyd. II, Wrocław et al. 1986, s. 16; Boska komedja, przeł. A.R. Stanisławski, Poznań 1870, s. 16. 

207 D. Alighieri, La Commedia secondo l’antica vulgata, edizione di riferimento, a cura di G. Petrocchi, 3 vol­umi, Milano 1966­1967, online: www.letteraturaitaliana.net/pdf/Volume_1/t317.pdf (dostęp: 12.10.2014), s. 9. 

208 J.K. Teske, Poznawcza koncepcja sztuki i metodologia nauk humanistycznych wobec sprzeczności w dziele sztuki, „Przegląd Filozoficzny – Nowa Seria ”, r. 21(2012), Nr 3 (83), s. 59­60. 

57

gą działać na zasadach wywiedzionych z nauki. Z tego powodu „w humanisty­ce rzadko (jeżeli w ogóle) mamy do czynienia z sytuacjami, kiedy jednoznacz­nie możemy powiedzieć, że rozwiązanie zostało znalezione bądź też nie”210.

W wystąpieniu konferencyjnym zaprezentowanym podczas odbywającej sięw październiku 2014 roku w murach Muzeum Witolda Gombrowicza we Wsolidedykowanej autorowi Ślubu konferencji naukowej przedstawiłem diametralnieróżne od naszkicowanego wyżej stanowiska Millatiego rozumienie gombrowi­czowskiej adaptacji tekstu Dantego. Dowodziłem wtedy, iż sposób ujęcia oma­wianej tercyny z poematu włoskiego twórcy, z jakim spotykamy się w eseju Gom­browicza, tylko z pozoru poświadcza mimetyczne umiejętności tego ostatniegow zakresie wersyfikacyjnej translatoryki, będąc de facto wyrazem głębokich prze­mian, jakie zaszły w rozumieniu tak samej wersyfikacji, jak też roli i miejsca po­ezji w całokształcie ludzkiej egzystencji od czasu, gdy swe strofy spisywał Dantedo dnia dzisiejszego211. Jednak moje wystąpienie nie sprawiło, że obserwacje au­tora Tratwy Meduzy stały się nieaktualne lub błędne. Tak by się stało, gdybym— jak powiadam — stwierdził na przykład, że Millati błędnie policzył sylabylub też pomylił wiersz 11­zgłoskowy z 13­zgłoskowcem. Tymczasem rozumo­waniu gdańskiego gombrowczologa żadnej z powyższych nieścisłości zarzucićnie sposób. Skąd więc odmienność wniosków wyprowadzonych z jednego ma­teriału badawczego? Jak pamiętamy, cytowany na wstępie tego rozdziału Karte­zjusz napisał w swej Rozprawie o metodzie o rozbieżności sądów, iż ta „nie pocho­dzi stąd, aby jedni byli roztropniejsi od drugich”, lecz wynika z faktu, iż myśli­my odmiennie „i nie rozważamy tych samych rzeczy”. Owe sposoby prowadze­nia myśli, o których pisze Descartes, to nic innego, jak tylko rozmaite schematy,wzorce „topografie” wnioskowania, z pomocą których konstruujemy sądy o so­bie i otaczającym nas świecie, czyli — mówiąc innymi słowy — teorie nadającestrukturę naszym wysiłkom interpretacyjnym. 

Paradygmat  myślenia  Millatiego  jako autora zreferowanych tutaj obserwacjiukształtowany jest w dużej mierze poprzez ramy pojęciowe metrycznej teoriiwiersza wraz z typowymi dla niej założeniami co do natury kompozycji wersyfi­kacyjnej (powtarzalność, ekwiwalencja strukturalna przy jednoczesnej margina­lizacji aksjologii formy metrycznej)212. Horyzont poznawczy implikowany przezzastosowaną  tutaj  ramę  teoretyczną ogranicza się do  konstatacji, że  umiejętność

209 Por. „[literatura] uwalnia język od ograniczeń referencjalnych, czyni go jednak epistemologicznie wysoce podejrzanym i chwiejnym […] [jest – ASM] miejscem, gdzie udostępniona zostaje negatyw­na wiedza o wiarygodności językowej”. Cyt. za: P. de Man, Opór wobec teorii, przeł. M. Rusinek, [w:] Dekonstrukcja w badaniach literackich, pod red. R. Nycza, Gdańsk 2000, online: https://www.scri­bd.com/doc/235903696/Paul­de­Man­Opor­Wobec­Teorii­1982 (dostęp: 21.01.2014)

210 Ł. Afeltowicz, Aneks. Laboratorium myśli,czyli kilka uwag o technologii pracy umysłowej, [w:] tegoż, Mode­le, artefakty, kolektywy. Praktyka badawcza w perspektywie współczesnych studiów nad nauką, Toruń 2012,  s. 446.

211 A.S. Mastalski, Absolutna nie­ludzkość. Gombrowicza krytyka Dantego jako praktyczna aksjologia wiersza, [w:] Gombrowicz z przodu i z tyłu. Materiały międzynarodowej konferencji naukowej. Wsola­Radom, 20­22 października 2014, red. K. Ćwikliński, A. Spólna, D. Świtkowska, Radom 2015 (w druku).

212 M.R. Mayenowa, Wiersz, [w:] Poetyka. Zarys encyklopedyczny, red. nacz. M. R. Mayenowa, dz. 3: Wer­syfikacja, t. 2: Wiersz: podstawowe kategorie opisu, cz. 1: Rytmika, praca zbiorowa pod red. J. Woroncza­ka, Wrocław 1963, s. 7­8; M. Dłuska, Wiersz, [w:] tejże, Prace wybrane, pod red. S. Balbusa, t. 1: Od­miany i dzieje wiersza polskiego, Kraków 2001, s. 6­8.

58

pisania wiersza sprawdza się w swej istocie do generowania ciągów znakowycho  danej  charakterystyce  strukturalnej,  a  zatem  samo  ich   wystąpienie   stanowiwarunek   konieczny   i   wystarczający   do   skonstatowania   o   posiadaniu   przeztwórcę kompetencji w zakresie wersyfikacji. I ten horyzont poznawczy autor pra­cy Gombrowicz wobec  sztuki  w  swym  wywodzie  osiąga.  Tymczasem  moja  analizaoparta jest z jednej strony na prozodyjnej teorii wiersza213, gdzie model wierszo­twórczej techné jest skonceptualizowany zupełnie inaczej, niż to ma miejsce w teo­rii metrycznej, z drugiej zaś na obserwacjach z zakresu komunikacji religijnej Pe­tera Sloterdijka, analizie dyskursu władzy Michela Foucaulta oraz teorii przemo­cy   symbolicznej   zaczerpniętej   z  prac  Pierre'a  Bourdieu214.   W  efekcie  myśle­nie/mówienie o wersyfikacji w sposób zaprezentowany w pracy Millatiego stajesię niemożliwe.  O ile dokonanie pierwszego rozróżnienia nie jest zdetermino­wane (np. przez tekst) i dopiero zaś w wyniku dokonania jakiegoś rozróżnienia(czyli za sprawą interpretującej aktywności) możliwe jest przejście do sensu. Ni­klas Luhmann ujmuje to następująco: „zawsze rozpoczyna się dowolnie, [...]  je­dnak nie można już  dowolnie kontynuować”215.  Czynnikiem determinującymjest  więc  przede  wszystkim sam proces heurystyczny, nie zaś   jego przedmiot(tekst).

Gdy Kartezjusz stwierdza, że nie rozważa się tych samych rzeczy, ma na my­śli, że dany obserwator buduje swą wiedzę na innym gruncie niż czyni to drugi,czyli na jedną i tę samą rzecz patrzą oni inaczej216. W kontekście prowadzonychtutaj rozważań należałoby raczej powiedzieć, że (dla poznania literackiego) wła­ściwą wykładnią (interpretacją) zdania „nie rozważamy tych samych rzeczy” bę­dzie: przedmioty wiedzy humanistycznej zyskują swój status ze względu na to,jakie sposoby patrzenia (teorie) zostaną do ich oglądu zastosowane, czyli jednarzecz nie jest tą samą rzeczą dla dwu obserwatorów, jeśli zakładamy, że każdyz nich dysponuje inną perspektywą, czyli posługują się więcej niż jednym pun­ktem widzenia (teorią). Poznanie naukowe tym się od humanistyki różni, że na­ukowcy dysponują jednym przedmiotem i problemem, wobec którego zastoso­wać mogą rozmaite (mniej lub bardziej adekwatne bądź równoprawne) meto­dy,  tymczasem wiedza humanistyczna nie tylko  dopuszcza  pluralizm  proble­mów, ale też relacyjną i kontyngentną (niezdeterminowaną) naturę samego swegoprzedmiotu217. Piszący o kategoriach prototypowych w dyskursach literaturozna­wczych Piotr Sobolczyk zauważa: 

  badania nad dyskursem [np. teorią  wiersza — ASM] różnią  się  od badań  nad gatunkamizwierząt tym, że o tych pierwszych można „z całą pewnością” powiedzieć, że są konstrukta­mi umysłów ludzkich. […] po prostu pochodzą z umysłu ludzkiego i są nakładane na rze­

213 A. Kulawik, Istota wierszowej organizacji tekstu, [w:] Prace ofiarowane Henrykowi Markiewiczowi, red. T. Weiss, Kraków 1984, s. 37 et al. (oraz późniejsze prace autora).

214 Zob. A.S. Mastalski, Absolutna nie­ludzkość..., dz. cyt.215 Rozmowa Niklasa  Luhmanna z  Gerhardem  Johannem Lischką,  przeł.  W.  Wojtowicz,  przekł.  przejrzał

E. Kuźma, [w:] Konstruktywizm w badaniach literackich, dz. cyt., s. 34.216 Kartezjusz, dz. cyt., s. 7­9.217 D. Lewiński, dz. cyt., s. 39.

59

czywistości w celu poradzenia sobie z mnogością różnych zjawisk, nie zaś że są odbiciem ja­kiegoś naturalnego porządku, jakiejś rzeczywistości218.  O ile więc w naukach ścisłych i przyrodniczych funkcję ostatecznych przesła­

nek  (Kazimierz  Ajdukiewicz)  posiadają  twierdzenia aprioryczne lub doświad­czenia, w humanistyce funkcję taką pełnić mogą „również twierdzenia bezpo­średnio oparte na rozumieniu [cudzej — ASM] wypowiedzi”219, a więc na is­tnieniu w obrębie dyskursu wyrazistej figury autorytetu (niekoniecznie autory­tetu osobowego). Dlatego też kolejne obserwowalne w humanistyce „zwroty”mają w istocie raczej charakter powrotów — prowadzą do rekapitulacji (czasemwręcz  „ironicznej”)  jakiejś  wcześniejszej  tradycji  badawczej, przetwarzają ją lubkontaminują z inną220. W przeciwieństwie do fizyki czy biologii, humanistykama bowiem charakter kumulatywny: jest procesem ciągłego odczytywania i re­interpretacji   tradycji.  Janusz  Sławiński  napisze więc,   iż  „przypomina [ona —ASM] w każdym momencie bardziej zbiór rywalizujących dialektów niż wspól­nie użytkowany język. Jej stanem najbardziej naturalnym jest wielogłos prawdteoretycznych”221. Konsekwencją tego wielogłosu jest nie tylko lokalność frag­mentaryczność   i  epizodyczność  poszczególnych przedsięwzięć   teoretycznych,ale również  —  w  skali  makro  —  to, iż  wedle słów  Floriana  Znanieckiego  naukihumanistyczne w ogóle „rozporządzają ogromnym zasobem faktów, ale wyka­zują niewiele logicznej spójności”222. Co więcej, wysoki stopnień spójności jestpomiędzy teoriami (dyskursami) niemożliwy do wypracowania, gdyż każda te­oria obejmuje tylko sobie specyficzny wycinek pola badawczego, czyli odmien­nie profiluje swój przedmiot223. Oznacza to, że spójność jako taka może być nada­wana—  jeśli pamiętamy cytowane  już  słowa Głowińskiego,  wedle  którego  hu­manistyczne poznanie ma charakter zindywidualizowany, oraz Nycza mówiące­go o kulturowym jego zapośredniczeniu — tylko w ograniczonym zakresie: tylkowewnątrz danego dyskursu oraz z pomocą takich zabiegów, jak między innymiodwołania  do  autorytetów,  intertekstualne  umocowanie  w  tekstach  innych  au­torów, tradycji naukowej, a także paradygmatach badawczych224. A ponieważ —jak starałem się pokazać przed momentem — wszystkie te elementy istnieją re­lacyjnie   i  niesamoistnie,  by zrozumieć   specyfikę  humanistycznego poznania,trzeba jeszcze raz przyjrzeć się sposobowi istnienia humanistycznych „paradyg­matów” wiedzy. 

218 P. Sobolczyk, P. Sobolczyk, Prototypy w dyskursach literaturoznawczych, [w:] Obserwacja systemu i bada­nia empiryczne. Wiedza o literaturze z punktu widzenia obserwatora II, red. B. Balicki, D. Lewiński, B. Ryż,E. Szczerbuk, Wrocław 2006, s. 164.

219 M. Juda­Mieloch, dz. cyt., s. 14.220 D. Ulicka, dz. cyt., s. 18.221 J. Sławiński,Wszystko od początku, [w:] tegoż, Miejsce interpretacji, Gdańsk 2006, s. 111.222 F. Znaniecki, Społeczne role uczonych, wybór, wstęp, przekład tekstów angielskich i redakcja naukowa

J. Szacki, Warszawa 1984, s. 507; za: M. Juda­Mieloch, dz. cyt., s. 14. Por. D. Lewiński, dz. cyt., s. 43.223 P. Sobolczyk, Prototypy..., dz. cyt., s. 169.224 M. Juda­Mieloch, dz. cyt., s. 25.

60

Dynamika wiedzy humanistycznej wobec zjawiska paradygmatyzacji

Po pierwsze  zauważyć  należy,   iż  badania  humanistyczne  stanowią   odrębnywzględem opisanych przez Thomasa S. Kuhna w pracy The Structure of Scienti­fic Revolutions tzw. „nauk normalnych”225

 rodzaj działalności poznawczej. W prze­ciwieństwie do nauk ścisłych czy przyrodoznawstwa, w których rytm przemianwyznaczają następujące po sobie rewolucje wyznaczane powstawaniem i eks­pansją kolejnych paradygmatów badawczych, poznanie humanistyczne — przy­najmniej  od momentu,  kiedy  postmodernizm zakwestionował  scjentystycznetendencje wcześniejszych metodologii — cechuje „permanentne” niejako zawie­szenie w stanie przedparadygmatycznym. Jest on tutaj nie tylko naturalny, ale iw zasadzie pożądany — nie tylko zresztą metodologicznie, ale i pragmatycznie.Poświęćmy więc nieco uwagi charakterystyce tego okresu zaproponowanej przezKuhna:  otóż,  wśród  najistotniejszych cech  tego  momentu rozwojowego dyscy­pliny badawczej, wyróżnić należy przede wszystkim to, iż dopuszcza ona współ­istnienie wielu konkurencyjnych koncepcji teoretycznych, zaś „wszystkie fakty,które  mogą  przyczyniać   się  do   rozwoju danej  dyscypliny,   są   równie  donio­słe”226. Ukonstytuowanie się nowego paradygmatu nie tylko wygasza istniejącespory metodologiczne, ale również wyznacza problem badawczy, pozwala pro­gnozować kolejne eksperymenty i przewidywać spodziewane wyniki, czyli, mó­wiąc innymi słowy, zakreśla poznawczy horyzont badań227. Nowy paradygmatosiąga swój status dlatego, że jest skuteczniejszy (wyjaśnia to, co wcześniej zda­wało się być anomalią) i sprawia, że uprawianie nauki według anachronicznegowzorca staje się metodologicznie i poznawczo nieuzasadnione, gdy tymczasemw humanistyce eliminowalność metody wynika z jej defunkcjonalizacji lub wy­eksploatowania horyzontów poznawczych, jakie oferuje228. O ile więc — zwracana to uwagę Nycz — rozwój metodologii badań literackich jeszcze w pierwszejpołowie ubiegłego wieku dawał się (z mniejszym lub większym powodzeniem)opisać za pomocą narzędzi zaproponowanych w książce Struktura rewolucji nau­kowych — jako okresy rozwoju wiedzy w ramach konstytuowania się danego pa­radygmatu,  następnie  zaś  jego  „metodologicznej   rozbiórki”  będącej  efektem„krytycznych przewartościowań”229, a tym samym okresem ograniczonego jegooddziaływania, a w końcu paradygmatycznego „interregnum”, kiedy: 

  znaczenie teorii  ponownie  zaczyna wzrastać,   choć  nie  z  tych samych powodów. Ogólnywzrost autorefleksji, uwrażliwienia na uwarunkowania własnych (i cudzych) poczynań ba­dawczych, sprawia, iż, z jednej strony, dyskurs teoretyczny stanowi wówczas poręczne na­rzędzie krytycznej samowiedzy, stosowane przez poszczególnych badaczy, z drugiej zaś –problematyka teorii wyznacza często jedyny, akceptowany powszechniej, obszar wspólny,

225 T. S. Kuhn, Struktura rewolucji naukowych, przeł. H. Ostromęcka, posłowie przeł. J. Nowotniak, Warszawa 2009, s. 31.

226 Tamże, s. 40.227 Tamże, s. 51­83.228 D. Lewiński, dz. cyt., s. 53229 R. Nycz, Literaturologia, dz. cyt., s. 199.

61

na którym porozumiewać i spierać się z sobą mogą zwolennicy różnych orientacji, jak teżprzedstawiciele innych pokrewnych dyscyplin230, 

to stan literaturoznawstwa utrzymujący się w Ameryce i Europie od mniej wię­cej pięćdziesięciu lat, a w Polsce znaczony umowną cezurą roku 1989, określićmożemy za badaczem jako:

„wolny rynek” idei, na którym nie widać [...] żadnego poważnego kandydata do przejęciamonopolistycznej władzy. Rozmaite przedsięwzięcia badawcze przynoszą wprawdzie wielenowych, często odkrywczych i wartościowych, ale z reguły cząstkowych, ustaleń  czynio­nych z rozbieżnych punktów widzenia — co powoduje m.in., że nie integrują się one bynaj­mniej w większe teoretyczne koncepcje o zakresie uniwersalnym231.  Kolejnym istotnym wyznacznikiem badań humanistycznych jest fakt, iż: „z re­

guły odznacza[ją] się — jak nauka normalna w okresie przed wykształceniemparadygmatu  — występowaniem zasadniczych dyskusji  na  temat  uprawnio­nych metod, problemów i standardów rozwiązań” przy czym „dyskusje te bar­dziej sprzyjają ukształtowaniu się szkół niż uzyskaniu porozumienia”232. W nau­ce wypracowane na gruncie paradygmatu reguły podzielane są przez większączęść społeczności uczonych i jednocześnie determinują naukowy bądź nienau­kowy  charakter  prowadzonej  działalności233,  tymczasem  humaniści  zazwyczajdalecy są  od konsensusu nawet w sprawach o znaczeniu rudymentarnym, abrak zgody nie prowadzi przeważnie do wykluczenia poza obręb społeczności.Poszczególne dziedziny czy pola wiedzy humanistycznej cechuje więc dalekoposunięty pluralizm metodologiczny i autonomia lokalnych praktyk, a zmianyw obrębie jednej dziedziny czy problemu badawczego nie mają charakteru sys­temowego i nie przekładają  się (w sposób konieczny) na przewartościowaniazachodzące  w  innej.  Choć  nauki  humanistyczne  nie  mają  — odmiennie  niżKuhnowskie „nauki normalne” — charakteru ewolucyjnego, ale kumulatywny,to trudno mówić tu również o czymś na kształt rewolucji w rozumieniu autoraDwu biegunów. Stanem swoistym jest tutaj nie przewrotowy, lecz „nawrotowy”status wyrażający się we współegzystencji wielu metajęzyków234. Te zaś uległy(w dobie przełomu poststrukturalistycznego) daleko idącej multiplikacji prowa­dzącej bądź to do tworzenia odmiennych, wychodzących z różnych przesłanek,ale  względnie komplementarnych  opisów rzeczywistości,  bądź  do swego ro­dzaju rywalizacji między poszczególnymi metodologiami. 

Funkcję,   jaką  w naukach normalnych pełnią   rewolucje  naukowe, w bada­niach humanistycznych zdają  się spełniać tzw. „zwroty”  o  szerszym lub  węż­szym zakresie oddziaływania, które nie mają rzecz jasna zasięgu globalnego, aprzeważnie tylko lokalny (mogą  dotyczyć  wyłącznie niewielkiej  grupy bada­czy)   i   służą  „zakreślaniu granic  własnych,   lokalnych wspólnot   interpretacyj­

230 Tamże, s. 200.231 Tamże.232 T. S. Kuhn, Struktura rewolucji naukowych, dz. cyt., s. 92.233 Tamże, s. 95, Por. J. Kowalewski, W. Piasek, Wprowadzenie, [w:] „Zwroty” badawcze w humanistyce. Kon­

teksty poznawcze, kulturowe i społeczno­instytucjonalne, red. J. Kowalewski, W. Piasek, Olsztyn 2010, s. 9.234 Tamże, s. 10.

62

nych”235.  Nowy horyzont poznawczy,   jaki  oferują,  ani  nie  przyczynia się  doudzielenia rozstrzygających odpowiedzi  na  istniejące w danym polu badaw­czym pytania, ani też nie unieważnia wcześniejszych konstatacji. O ile więc re­wolucja naukowa ma de facto charakter czysto pragmatyczny (wynika z nieprzys­tawalności stanu wiedzy naukowej i metod jej pozyskiwania względem obser­wowalnych faktów) i progresywny (prowadzi do postępu), to mechanizm pow­stawania kolejnych zwrotów w naukach humanistycznych przebiega nieco ina­czej: ponieważ wiedza o literaturze jest typem praktyki dyskursywnej, i to prak­tyki drugiego stopnia (dyskurs o dyskursie), „nie jest [natomiast] w rozumieniuteoriopoznawczym dziedziną nauki, [a więc — ASM] zwykle wobec teorii kon­kurencyjnych reaguje się nie poznawczo, ale kulturowo”236, to uznać wypada,że zarówno przyczyny wyboru danego „paradygmatu”, jak i motywacje z nimzwiązane trudno jednoznacznie zobiektywizować, poddać falsyfikacji czy nega­cji. Jak bowiem zauważają, odwołując się do nowszych dziejów badań historycz­nych, Jacek Kowalewski i Wojciech Piasek:

    Choć  w drugiej połowie XX wieku pewna grupa badaczy przekształciła swe teoretyczneoprzyrządowanie,  zmierzając w stronę  modelowych analiz strukturalistycznych (historio­grafia modernistyczna), to w kręgu historyków zawodowych pozostała liczna grupa upra­wiająca swą profesję zgodnie z zasadami klasycznej historiografii [...] Co więcej, trudno tęostatnią wspólnotę uznać dziś za środowisko naukowych „maruderów”, które w obrębie tejdziedziny jest stopniowo marginalizowane (choćby poprzez ograniczanie dostępu do środ­ków finansowych, stypendiów i grantów badawczych)237.  Myślę, że obserwacje te odnieść można nie tylko do historii, ale do humanis­

tyki jako takiej ze szczególnym uwzględnieniem badań literackich, gdzie plura­lizm postaw badawczych i łatwość ich asymilacji są niezmiernie wyraziste. Au­torzy akcentują tu istotną składową poetyki „zwrotu”, to znaczy jego metodolo­giczną nieobligatoryjność: jeśli dany badacz czy grupa badaczy pragnie prokla­mować zmianę optyki badań, może to uczynić, nie zmienia to jednak faktu, iżdecyzja ta pozostaje w gruncie rzeczy (jak się przynajmniej wydaje) dobrowol­na. Jak się   jednak przekonamy, jest to dobrowolność raczej pozorna, bowiemsposób działania badacza jest regulowany za sprawą działania samego systemuliteraturoznawstwa, jak też innych, zewnętrznych wobec samego dyskursu sys­temów. 

Tekstualna natura badań literackich

Innym istotnym aspektem, który wpływa na kształt i charakter humanistycznych(literaturoznawczych) teorii, jest to, że są one skoncentrowane wokół praktykokołotekstowych w taki mniej  więcej  sposób, jak badanie naukowe skupione

235 Tamże, s. 11.236 D. Lewiński, dz. cyt., s. 8. Por. tamże, s. 35. Por. „Narodowa tradycja w naukach humanistycznych 

jest zawsze bardzo istotnym modyfikatorem teorii przyjmowanych z zewnątrz”. M.R. Mayenowa, Kłopoty współczesnej poetyki, [w:] tejże, Studia i rozprawy, wyb. i oprac. A. Axer i T. Dobrzyńska, Warszawa 1993, s. 367. 

237 J. Kowalewski, W. Piasek., dz. cyt., s. 9­10.

63

jest wokół pracy laboratoryjnej. Praca badacza literatury opiera się więc w zna­cznej mierze na tekstach będących tak jej materiałem badawczym, jak i efektem,a zatem zdaje się być  procesem do pewnego stopnia analogicznym względemtwórczości poetyckiej czy prozatorskiej. By wstępnie ten typ działania scharak­teryzować,  posłużmy się  opisem pracy  słynnego  Sherlocka  Holmesa  „detekty­wakonsultanta”,  który w  jednym ze  swych  opowiadań  zamieścił  Arthur  ConanDoyle, konkretnie krótką charakterystyką „metody” Holmesa, jaką daje autor nakartach Psa Baskerville'ów: 

Wiedziałem — mówi powieściowy doktor Watson — że odosobnienie i samotność są abso­lutnie niezbędne mojemu przyjacielowi w czasie intensywnej koncentracji,  gdy dokładnieważył wszystkie dowody, tworzył alternatywne teorie, porównywał je ze sobą i decydował,które elementy są najistotniejsze, a które wcale [w innym tłumaczeniu fragment ten brzmi:„zastanawia się nad poszlakami spraw kryminalnych, gdy wyciąga wnioski i tworzy teorie,które okazywały się zawsze słuszne” — ASM]. W związku z tym cały dzień spędziłem wklubie i nie wróciłem na Baker Street aż do wieczora [...]. Kiedy otworzyłem drzwi, odnios­łem wrażenie, że wybuchł tu jakiś pożar — dym wypełniał pokój do tego stopnia, że przy­ćmiewał światło stojącej na stole lampy [...]. Zrozumiałem, że to po prostu... kłęby gęstegodymu tytoniowego. [...] Przez tę mgłę niewyraźnie widziałem Holmesa ubranego w szlafrok,skulonego na fotelu, ze swą czarną glinianą fajką w ustach. Wokół niego leżało kilka zwojówpapieru238.

Mówiąc  najprościej,  intelektualista­myśliciel  —  a  w  naszym przypadku  poprostu krytyk literacki czy teoretyk literatury — zajmuje się przede wszystkimlekturą cudzych tekstów, które opracowuje „w głowie”, by następnie efekt za­chodzących w umyśle poznawczych operacji zapisać w postaci tekstu nauko­wego bądź szkicu wystąpienia konferencyjnego lub innego typu odczytu (ekwi­walentu działania).  Poznanie dokonuje  się  tu  za  sprawą  tekstu  i  poprzez tekst,sam zaś proces ma charakter — a przynajmniej tak właśnie się wydaje — czystoumysłowy, a więc odbywa się niejako w oderwaniu od konkretnej przestrzeni„poznawanej”, choć specyficzny przestrzenny anturaż stanowi zarazem istotnyskładnik  jego postrzegania.  Powieściowa charakterystyka  dość  dobrze oddajeto, co mam na myśli: oto bohater, choć nie wychodzi ze swego pokoju przy Ba­ker Street,  może oświadczyć  przyjacielowi po  jego powrocie,  że był  (tak!)  wmiejscu   zbrodni   (hrabstwo   Devon)   i   dodać:   „błądziłem   [po   mapie  —  ASM]przez dzień cały.  Pochlebiam  sobie,  że  każda piędź ziemi jest mi teraz dobrzeznana”239. Świat  poznawany bezpośrednio  ma tu znaczenie marginalne, jeśli nieżadne  (jest  względem poznającego podmiotu wyraźnie odgraniczony),  a  całyproces intelektualny dokonuje się za pośrednictwem tekstów (listu, relacji, ma­py) na drodze wnioskowania (abdukcji), tworzenia logicznych ciągów przyczy­nowo­skutkowych  i  innych   poczynań   interpretacyjnych   (hermeneutycznych).Oto  detektyw  (tj.  humanista)   siedzi,   niczym   Faust,  „w   wysoko   sklepionej,

238 A. Conan Doyle, Pies Baskerville'ów, przeł. A. Krochmal, R. Kędzierski, [w:] tegoż, Księga wszystkich dokonań Sherlocka Holmesa, Warszawa 2013, s. 661. Fragment w nawiasie kwadratowym pochodzi z wydania: Pies Baskerville'ów: dziwne przygody Sherlocka Holmesa, tłum. E. Żmijewska, Warszawa 1902, s. 12.

239 Tamże, s. 12.

64

wąskiej komnacie [...] pełen niepokoju [...] przed pulpitem”240 i w tym otoczeniuromantycznych symboli­rekwizytów snuje swe rozważania. Tekst jest więc ana­logonem rzeczywistości, jej zastępnikiem. 

To stereotypowe myślenie o naturze pracy intelektualnej nie jest — tym moc­niej, jeśli mowa o badaczach literatury — rzecz  jasna zupełnie niezgodne z rea­liami: działalność poznawcza humanisty oczywiście w dużej mierze ma charak­ter tekstualny i sub specie intelektualny (w tym znaczeniu, że jej „dekorację” sta­nowi w pierwszym rzędzie przestrzeń myśli). W tym sensie nie  tylko  jawić sięmusi  jako swoiście  solipsystyczna:  pozostająca  w  oderwaniu  od  nie­tekstowegoświata czy wręcz autonomiczna względem niego. By lepiej oddać istotę zagad­nienia, pozwolę sobie na jeszcze jeden dłuższy cytat zaczerpnięty tym razem z wy­wiadu, jakiego amerykański teoretyk fizyki Lee Smolin udzielił w roku 2000 Je­rzemu Kowalskiemu­Glikmanowi. Otóż stwierdza on:

    dostrzegam podział na humanistów i naukowców zajmujących się naukami społecznymi zjednej strony, a przyrodnikami z drugiej. Na marginesie warto zauważyć, że bardzo łatwowytłumaczyć   najnowsze   osiągnięcia   nauk   przyrodniczych   artystom:   malarzom,   rzeźbia­rzom, architektom; to mnie w pierwszym momencie bardzo zaskoczyło.  Sądzę,  że  l i n i apo d z i a ł u   b i e g n i e p o m ięd z y   n a m i   a   t wó r ca m i   pr a cu jący m i   z   t e k s t e m :   a n a ­l i z u jący m i   i   p orów n u ją cy m i   d z i e ł a   n a p i sa n e   d a wn i e j   i   t wo r zący m i   wł a ­sn e  u t wor y  p i sa n e .   Dl a  n i c h  p u n k te m  wy j śc i a   d o   d z i a ł a l n o śc i   i n t e l ek t u a l ­n e j   j e s t   t e k s t   i   j e s t   on   rów n i eż   j e j   e f e k te m  [...] Według nich, podstawową metodąbadań  naukowych jest  i n t e r p r e t a c j a   [oba podkr. moje — ASM], co prowadzi do pro­blemów związanych z analizą, tłumaczeniem, hermeneutyką241.        Smolin nie myli się. Praca humanisty, a literaturoznawcy w szczególności, to

praca z tekstem i polega na, jak to ujął autor The Singular Universe and the Realityof Time, „analizie, tłumaczeniu, hermeneutyce”, jest zatem,  nomen omen, inter­pretacją, w związku z czym wszystkie te cechy, o jakich mówiłem w poprzednimrozdziale,  stanowią  również  i  o  jej  naturze.  A  zatem,  gdybyśmy chcieli   trafniescharakteryzować praktykę badawczą humanistyki, metafora detektywistycznaokazuje się niewystarczająca. Sądzę raczej, że najlepszym porównaniem będzieanalogia z wiedzą o winie, gdzie — niezależnie od całej dającej się zobiektywi­zować wiedzy enologicznej, tj. geografii, biologii wina242, więc tego wszystkie­go, co składa się na „twardą”, często po prostu naukową (epistêmê), część tej spe­cjalności i ma związek z całokształtem procesu prowadzącego od wytworzeniawina: od wyboru miejsca i charakteru nasadzeń, aż po jego podanie — efekt (tj.barwa,  smak  i  zapach) trunku  w  końcu zapośredniczony  zostaje  za  sprawą  su­biektywnego charakteru doznań pijącego wino (lub piszącego o nim) człowieka(doksa). Mam tu na myśli to, co Marek  Bieńczyk — skądinąd literaturoznawca —określił  jako  „mnogości  winnych  dyskursów”.  Amerykański  poeta  Jim  Harrison

240  J. W. Goethe, Faust, cz. I, przeł. F. Konopka, [w:] tegoż, Dzieła wybrane, wybrał i wstępem opatrzył S. H. Kaszyński, Warszawa 1983, s. 190.

241 O fizykach i humanistach (rozmowa z Lee Smolinem), „Wiedza i Życie” nr 2 (2000), s. 68­69.242 Np. znajomości odmian winorośli czy sposobów jej uprawy, praktycznej wiedzy o rynku wi­

niarskim i kulturze wina (sztuce sommelierskiej, kulinarnej i savoir­vivre).

65

napisał kiedyś, że w skład (tak!) wypitego przez niego wina z Burgundii (Mer­curey Clos des Barraults 1990) wchodzą: 

    poranna wizyta na jarmarku w Moulins, róże z ogródka Gérarda [Oberlé, fancuskiego pisa­rza  —  ASM],   jego   owczarek   alzacki   Eliot   oszczekujący   byki   i   krowy   sąsiada,  smażeniedwóch plastrów tłustej wątróbki, kontrowersyjne wykonanie przez Gérarda wersji wokalnejCome All Sons of Art Purcella w chwili, gdy podawał obiad”243.     

Tymczasem techniczny opis wina podaje, że zostało ono wytworzone ze szcze­

pu chardonnay przebywającego przez dziesięć miesięcy w dębowych beczkach(z czego jedną  czwartą  stanowiły beczki nowe)244.  Odwołując się  do znanegostwierdzenia   Jakobsona mówiącego,   iż   „przedmiotem rozważań  poetyki   jestprzede wszystkim zagadnienie, co przekształca [przedmiot] w dzieło sztuki”245,rzec można, że z punktu widzenia poznającego podmiotu składają się na to czę­

sto zupełnie inne elementy niż z perspektywy twórcy246. Trzy czynniki stoją  „na przeszkodzie” czysto naukowemu poznaniu wina:

percepcja, kultura oraz język. I są to te same czynniki, za przyczyną których jestono podobne literaturze, w przypadku której również nie można — niezależnieod naukowości i obiektywności samych czynności analitycznych — uciec od nie­naukowej już percepcji oraz interpretacji. W obu przypadkach zresztą są one (per­cepcja  i  interpretacja)  dyskursywnie  oraz  kulturowo  zapośredniczone,  o czymwiedzą doskonale wszyscy, którym w młodości rodzice podali  „do  spróbowa­nia” lampkę wytrawnego czerwonego wina lub powieści Gombrowicza czy wier­sze Mirona Białoszewskiego. O ile więc w metaforze detektywistycznej interpre­towanie poprzedza działanie,  tu  jest  ona  zwieńczeniem  całego procesu,  czyli  wwyniku  kontaktu  z  przedmiotem  materialnym  powstaje  przedmiot  mentalny.Dlatego też, napisze w jednym ze swoich szkiców Bieńczyk: „winu i poezji wspól­ne jest to, że ich nie ma […] Ani w winie, ani w wierszu nie ma niczego trwałego[...]wino i wiersz się zdarzają   [podkr. moje — ASM]”247.

Wróćmy jednak do znaczenia tekstu jako sposobu literaturoznawczego poz­nania. Trzydzieści lat temu Michał Głowiński napisał248

 o krytyce literackiej, iż tajest „zespołem tekstów, jest pisaniem”, a „struktura tekstów nigdy nie jest obo­jętna dla formułowanych poglądów”249,  z  czego wynika (dowodził),  koniecz­ność opisu efektu pracy krytyka na wzór literatury pięknej250. Jak zauważa w cy­towanym już tutaj szkicu o znaczeniu tekstu w dyskursie literaturoznawczymNycz,  istotę  działalności  literaturologa  stanowi  „zdolność  tyleż  rozumienia,  co

243 Cyt. za: M. Bieńczyk, Skład burgunda, [w:] tegoż, Nowe kroniki wina, dz. cyt., s. 16. Por. tegoż, Nasze mineralne ego, [w:] tamże, s. 124.

244 Opis za stroną winogrodnika, online: http://www.domaine­michel­juillot.fr/fiche­barraults­­blanc.php (dostęp. 1.01.2015).

245 R. Jakobson, Poetyka w świetle językoznawstwa,, [w:] tegoż, W poszukiwaniu istoty języka, dz. cyt., s. 77. W oryginale „komunikat językowy”.

246 Przypominam, że Herodot używa terminu ποίησις (wytwarzanie), gdy mowa o produkcji wina. 247 M. Bieńczyk, Dzieci we mgle, dz. cyt., s. 171.248 M. Głowiński, Próba opisu tekstu krytycznego, [w:] Badania nad krytyką literacką, seria II, pod red. 

M. Głowińskiego i K. Dybciaka, Wrocław 1984.249 Oba wyimki tamże, s. 74. 250 Tamże, s. 73­74. Por. D. Lewiński, dz. cyt., s. 46.

66

wytwarzania tekstów”, czyli tekst (przedmiotu poznania) i praktyki okołoteksto­we prowadzące do powstania kolejnego tekstu (efektu działalności poznawczej),w którym to procesie współuczestniczą również utwory pisane trzeciego typu(inne opracowania badawcze oraz utwory literackie), stanowią tu „kluczowe na­rzędzie innowacyjnego humanistycznego poznania: techniczny środek […] i cen­tralną kompetencję”251. Ale tekst humanistyczny to coś więcej — a zarazem cośzupełnie innego — niż prace matematyków, fizyków lub przyrodników, a na­wet socjologów czy psychologów. Pisma badaczy­humanistów są czymś więcejniż sposobem naukowej komunikacji. I tak, wylicza Głowiński w przywoływa­nym omówieniu prozy krytycznej Stanisława Brzozowskiego, tekst krytyka jestzawsze: stylistycznie nacechowany, uhistoryczniony, w tym również nasyconypierwiastkiem ideologicznym, aparat pojęciowy jest zaś zindywidualizowany,często tworzony ad hoc, z wyraźnie zaznaczoną obecnością podmiotowości  pi­szącego („podmiot krytyczny”)252. W konsekwencji, pisze dalej teoretyk, „niemoż­liwa  jest  konstrukcja  [tekstu  —  ASM] typu:  teza  —  materiał źródłowy mający jąuzasadnić”253. O ile badanie naukowe możliwe jest do skonceptualizowania jakotekst (zarazem działalność badawcza i jej efekt), który jest następnie testowanyprzez innych, by „zdecydować, czy  jest on  jedynie tekstem”254, to w wiedzy o lite­raturze  ewentualność   taka dopuszczalna  jest w niezmiernie wąskim zakresie:tam, gdzie nie zachodzi interpretowanie. 

  Przyrodoznawca — stwierdza Łukasz Afeltowicz — może wskazać nie tylko na informacjezawarte w tekstach różnych badaczy, ale również na sprawnie pracujący prototyp lub labo­ratoryjnie  wywołane zjawisko.  Humanista nie  ma takiej  możliwości  — może odesłać  doswojego tekstu, który jest lepiej lub gorszej osadzony w kontekście literatury255.   Od lat osiemdziesiątych, gdy powstawał esej twórcy Gombrowicza i nadlitera­

tury, do roku 2012, kiedy opublikował swój artykuł Nycz, wiele się w rozumie­niu tekstu humanisty zmieniło,   inaczej   też  postrzegana  jest  relacja  „płynnej”krytyki i „twardego” teoretyzowania. Niemniej powiedzieć trzeba, że argumen­ty, jakie obaj wysuwają, są w przeważającej większości zbieżne. W swych wy­wodach autor Tekstowego świata daleki jest, rzecz jasna, od tradycyjnej koncepcjitekstu jako autonomicznego, odizolowanego od świata bytu, „zamkniętej struk­tury przechowującej immanentne znaczenia”, ale Głowiński także niczego ta­kiego nie pisze. Struktura znakowa tekstu współoddziaływa więc (tu i tam) nietylko ze światem zewnętrznym, lecz i ze sposobem poznania; jest czymś więcejniż tylko medium — staje się mediatorem (nosicielem, nie nośnikiem znaczeń) imiejscem „wynalazczego odkrywania”256, co oznacza, iż w pracach badaczy lite­ratury dokonuje się rzecz podobna do tej, z którą naukowcy stykają się w swych

251 R. Nycz, Lekcja Adorna..., dz. cyt., s. 35. Por. B. Latour B., Dajcie mi laboratorium, a poruszę świat, przeł. K. Abriszewski i Ł. Afeltowicz, „Teksty Drugie”, nr 1­2 (2009), s. 163­192. 

252 M. Głowiński, Próba opisu, dz. cyt., s. 73­74.253 Tamże, s. 83.254 B. Latour, Pandora's Hope. Essays on Reality of Science Studies, London 1999, s. 124, za: K. Arbiszewski, 

dz. cyt., s. 75.255 Ł. Afeltowicz, dz. cyt., s. 421.256 R. Nycz, Lekcja Adorna..., dz. cyt., s. 35.

67

laboratoriach. „Tekst w naszej dyscyplinie nie jest żadną ładną historyjką — za­uważa Bruno Latour a za nim Nycz — jest funkcjonalnym równoważnikiem la­boratorium. Jest to miejsce prób, eksperymentów i symulacji”257. 

Rzeczywistym materiałem badań literackich nie może być tekst pojmowanyjedynie „jako” tekst, to znaczy przedmiot niezależny od interpretacji258. Powie­dzieć trzeba więc, że uwaga teoretyka skupia się na czymś, co jest „wymyślo­ne”(a w każdym razie „współmyślone”), czyli w konsekwencji również „pomy­ślane”  — tak przez twórcę,  jak i badacza czy odbiorcę innego typu. Teoretykpracuje na, swoich lub cudzych, recepcjach z pomocą procedur wnioskowaniawyprowadzonych z tychże recepcji (w tym recepcji innych teoretyków). A po­nieważ recepcji nie można poddać procedurom metatekstowym, jakie znamy zbadań empirycznych (streszczenie, parafraza, tabela danych, wykres itd.), trud­no się   także nimi podzielić,  co oznacza, że badacze­teoretycy „rzadziej  pisząteksty współautorskie niż badacze prowadzący badania empiryczne”259. Jak po­daje w swej pracy Łukasz Afeltowicz, w latach 1998­2002 aż 91,6% prac przyro­doznawczych pisanych w Kanadzie miało nie mniej niż dwu autorów, gdy tym­czasem, wśród literaturoznawców odsetek ten wyniósł  jedynie  4,3%.  Dane tezdają  się  potwierdzać  przekonanie o solipsystycznej naturze poznania huma­nistycznego (scil. literaturoznawczego). Czy jednak jest tak w istocie? Myślę, żeuwagi zawarte w następnym akapicie pozwolą inaczej spojrzeć na zarysowanytutaj problem. 

Mówiąc o tekstualnym charakterze wiedzy literackiej, nie można także zapo­minać,  że tekst będący,  jak wspominałem, analogonem laboratorium, nie  jestwyłącznie powstającym post factum zapisem, lecz (cytując Nycza) miejscem „wy­nalazczego odkrywania”, co oznacza, że sam tekst, jak też praktyki wokół niegozorganizowane można (a wręcz trzeba) w kontekście poznania humanistycznegouwzględnić i przeanalizować. Pisanie jest, po pierwsze, czynnością wymagającąwcześniejszego  zgromadzenia  danych.  Dokonuje  się  ono  oczywiście  w procesiezbierania materiału (literatury podmiotowej i przedmiotowej), następnie zaś wjego lekturze wedle obranej przez badającego strategii260, która jest aktywnymprocesem, zespołem wykonywanych na materiale operacji,   jego organizacją   istrukturyzacją   (np.  podkreślania,  indeksowanie,  komentowanie  czy przeszuki­wanie dokumentu pod kątem słów i fraz)261. Afeltowicz  wyróżnia tutaj czteryzasadnicze etapy:  1.  przygotowanie korpusu tekstów,  2.  wstępna lektura połą­czona z tworzeniem notatek i graficznych reprezentacji pól problemowych, wwyniku której powstaje pierwsza mapa konceptualna oraz obszerny zbiór mate­riałów w postaci słabo opracowanych, rozległych notatek, na podstawie którychpowstaną  3.  notatki drugiego rzędu poddawanych następnie 4.  analizie i prze­

257 B. Latour, Prolog w formie dialogu pomiędzy studentem i (cokolwiek) sokratycznym Profesorem, przekł. zbiorowy pod kier. K. Abriszewskiego, „Teksty Drugie” 2007, nr 1­2, s. 135. 

258 Tego rodzaju poznaniem dzieł literackich zajmują się edytorzy, tekstolodzy, bibliotekarze i, po czę­ści, językoznawcy; dla historyków literatury stanowi on zaś jeden z wielu przedmiotów refleksji, gdyż z konieczności są oni przeważnie również edytorami, tekstologami i badaczami dziejów książki.

259 Ł. Afeltowicz, dz. cyt., s. 421.   260 Tamże, s. 428­429. 261 Tamże, s. 430­431.

68

tworzeniu262. Jak więc widzimy, również  poznanie humanisty nie jest jedynieprocesem  czysto  umysłowym,  a  zatem  manualna jego  organizacja nie  jest obo­jętna dla tekstualnej artykulacji. 

Po wykonaniu tych czynności następuje tworzenie własnego tekstu,  kiedydokonuje się  zasadnicza część  pracy konceptualnej, w wyniku której wyłonićsię mogą nowe problemy czy wręcz dojść może również do przeformułowaniasamego problemu, bowiem (zwracają na to uwagę sami humaniści) często za­siadając do pisania,  nie  wiadomo, jaki będzie  finalny  efekt pracy  (tekst).  „Gdyprzyrodoznawca czy matematyk siada do pisania tekstu, już niewiele go możezaskoczyć lub zainspirować”, tymczasem „przez artykulację humanista kształ­tuje same pomysły, rozwijając je i zmieniając”, czyli „dochodzi […] do interakcjimiędzy autorem i jego wytworem”263. Oczywiście w ten sposób powstały tekstpoddawany jest często dalszej „obróbce” (np. poprzez dalszą jego lekturę, kore­ktę czy uzupełnienie). Czynniki, które odgrywają tu istotną rolę, nie mają jedy­nie natury  tekstualnej  (retorycznej,  dyskursywnej) ani też  kognitywnej, lecz sątakże społecznie i kulturowo „osadzone”. O ile więc, jak starałem się pokazać wrozdziale poprzednim, teksty literackie (jeśli nie liczyć ich materialnego nośni­ka, który również jest do pewnego stopnia podatny na nasze działania interpre­tacyjne) nie istnieją same przez się, to sposób pracy z tekstem (nośnikiem) niejest czynnikiem obojętnym dla procesu tworzenia jego mentalnej reprezentacji,lecz aktywnie w tym procesie współdziała.

Inne czynniki wpływające na kształt poznania humanistycznego

Kolejnym zagadnieniem, na które koniecznie należy zwrócić uwagę, gdy mowao kształtowaniu się literaturoznawczych teorii i metodologii, jest związek po­między nimi a szeroko rozumianymi praktykami społecznymi. Choć, jak dowo­dzą badacze nauki, również praca laboratoryjna nie dokonuje się w oderwaniuod nie­naukowej (społecznej, politycznej czy technologicznej) rzeczywistości264,ale pozostaje z nią w wielorakich związkach, to jednak mamy tu do czynienia zinnym charakterem relacji niż ten obserwowalny w socjologii, psychologii, an­tropologii czy też historiografii lub badaniach literackich. 

Pisząca o aktualnych przemianach badań humanistycznych Domańska stwie­rdza, że współcześnie daje się zauważyć przejście od badań kontemplacyjnychku „modelowi performatywnemu, w którym ważna jest przydatność i skutecz­ność tworzonej wiedzy”265, a nie tylko (jak to ma miejsce w modelu tradycyj­nym) sama wiedza jako taka, co wiąże się również ze zmianą sposobu aplikacjiteorii i sposobów wykorzystania materiału badawczego: 

  obecnie — zauważa Domańska — […] istnieje zapotrzebowanie na nowe teorie, które wobecnowych zjawisk kulturowych powinny wypływać z analiz tych zjawisk [...]. W tym kontek­

262 Tamże, s. 433­434263 Tamże, s. 442.264 B. Latour, Dajcie mi laboratorium..., dz. cyt. Por. D. Lewiński, dz. cyt., s. 46.265 E. Domańska, Jakiej metodologii potrzebuje współczesna humanistyka?, „Teksty Drugie”, nr 1­2/2010, s. 46.

69

ście,  zastane teorie oferują  wstępne ramy interpretacyjne; służą  do formułowania założeńpoczątkowych i pytań badawczych266.    

Nie oferują jednak często adekwatnych odpowiedzi. I dlatego konieczne jest ichmodyfikowanie, a zatem wyprowadzenie na podstawie teorii i metodologii za­stanych nowych koncepcji badawczych267. „Chodzi o to — dopowiada w pracyna temat performatywności badaczka  —  że teoria musi «dogonić» problemy,które stają obecnie w centrum zainteresowań badawczych, bowiem dotychcza­sowe teorie i kategorie analityczne po prostu nie przystają do zmian zachodzą­cych w świecie”268. Takiej możliwości nie dają badania typu kontemplacyjnego,które  implicite  zakładają,   iż  poznanie   jest  autonomiczne  i  ukierunkowane nasam przedmiot, bez wyraźnych związków z otaczającym tenże (jak też badacza)światem, czyli stanowi wartość samą w sobie. Badania prowadzone w nurcie per­formatywnym opierają się natomiast na przekonaniu o konieczności aktywnoś­ci i potrzebie zmiany:   

Uprawianie badań  w łonie nowej humanistyki nie jest zatem „sztuką dla sztuki”; nie jestsposobem kontemplacji  świata,   jego podziwianiem, stanowi natomiast  przede wszystkimnarzędzie   rozumienia  świata,   jego  analizę  prowadzoną  w celach  wpływania  na  zmiany,które w nim zachodzą, oraz prowokowanie tych zmian269. 

   Postulaty tego rodzaju w oczywisty sposób zbliżają pojmowanie roli i miejsca

humanisty  w  świecie  z  rolami  społecznymi,  jakie  przypisuje  się  zwykle  przed­stawicielom nauk ścisłych i przyrodniczych, gdzie — obok „faustycznej” cieka­wości jednostki dążącej od poszerzenia swej wiedzy o świece lub przynajmniejjakimś jej wycinku — istotną rolę odgrywa właśnie nastawienie na możliwośćdokonywania zmian społecznych i utylitarny (w szerokim tego słowa znaczeniu)charakter odkryć. 

Wszystko to prowadzi także do redefinicji związków pomiędzy osobą bada­cza i otaczającą go rzeczywistością, w tym również rzeczywistością społeczną ikulturową.  Ta zaś,   jako istotny czynnik determinujący poczynania podmiotupoznającego,  prowadzi   do  przewartościowań   w  zakresie  pojmowania   teorii,metodologii i tym podobnych. Skoro badania humanistyczne, w tym także lite­raturoznawstwo pojmujemy jako „jeden z mocno osadzonych w życiu społecz­nym elementów, który może wpływać na społeczną zmianę”270, to twierdzenie,iż poznanie humanistyczne stanowi typ działalności autonomicznej nie daje siędłużej utrzymać. Kontemplacja nie musi oczywiście zostać zupełnie wyelimino­wana i — jak przekonuje doświadczenie — szczególnie w pracy literaturoznaw­cy i „poetologa”, wyeliminowana być nie może. Nie może ona jednak stanowićcelu samego w sobie, to znaczy nie powinna być finalnym punktem oraz jedy­nym celem literaturoznawczego poznania, a tylko jednym z jego aspektów. Niesposób oczywiście zakładać, że prace poświęcone pojęciu piękna w filozofii scho­

266 Tamże, s. 51.267 Tamże, s. 51­52.268 Tejże, „Zwrot performatywny” we współczesnej humanistyce, „Teksty Drugie”, nr 5/2007, s. 53. 269 Tamże, s. 55.270 A.F. Kola, dz. cyt., s. 183.

70

lastycznej lub tetrapodii jambicznej (w wersyfikacji) mogą w jakimś reprezenta­tywnym stopniu oddziaływać na kształtowanie teraźniejszości i modelowaniewizji przyszłości, jak to postuluje między innymi Domańska, gdy mówi o nowejhumanistyce, co nie oznacza bynajmniej, że jakiekolwiek tego typu (lub analogi­czne) przewartościowanie w ich przypadku jest de jure niemożliwe271. 

Tym, co badania nad takiego rodzaju dziedzinami mogą za to zyskać z całąpewnością, jest podważenie stanowiska metodologicznego głoszącego niezawi­słość tychże względem kulturowych i społecznych uwarunkowań interpretacji,a w konsekwencji uświadomienie sobie zależności indywidualnych poczynań ba­dawczo­intepretacyjnych (w tym respektowanego modelu wiedzy oraz stoso­wanej teorii) nie tylko od tożsamości i jednostkowości badacza, jego naukowej„formacji”, lecz również od czynników pozanaukowych (np. politycznych, reli­gijnych czy choćby towarzyskich)272.   

Ideał całkowicie niezależnej jednostki — pisze Norbert Elias w pracy Zaangażowanie i neutralność— ideał „ja” bez „wy” i „my” […] przedstawia się jakby był ponadczasowym i uniwersalnym fa­ktem. Sygnał pochodzi od Kartezjusza: cogito ergo sum. Cóż może być bardziej absurdalnego! […]Każda osoba od pierwszego wypowiedzianego słowa wchodzi w istniejący uprzednio strumieńwiedzy […] [zaś — ASM] nabywany społecznie zasób wiedzy stanowi punkt wyjścia wszelkichwariantów indywidualnej wiedzy273. 

   

W  jednym  z  wywiadów  polska  filozof  Agata  Bielik­Robson stwierdza:  „Towszystko, do czego się nadaję: pisać, czytać i jeszcze uczyć studentów”274. Wypo­wiedź ta z jednej strony zdaje się opierać na przedstawionej wyżej analogii, azatem również potwierdzać słowa Smolina o humanistach, z drugiej  — wska­zuje  również  na coś  więcej.   Już  bowiem w ostatniej  części  wypowiedzi  Bie­lik­Robson mamy do czynienia z czymś więcej niż solipsystyczna, nieinterakcyj­na działalność. Nauczanie, szczególnie w humanistyce, ma per se naturę opartąna interakcjach, a jak pokazują  najnowsze prace z zakresu badań  nad nauką,owa interakcyjność nie jest obca również pisaniu i  czytaniu275.  Czynności te niepozostają w oderwaniu od pewnej grupy społecznej i sieci łączącej badaczy re­lacji, a świadectwem tego są choćby wspominane już strategie uprawomocnie­nia dokonujące się za pośrednictwem obecnych w tekstach intertekstów i obec­ności figur autorytetu. Poznanie humanistycznie nie ogranicza się jednak jedy­nie  do  procesów  okołotekstowych.  Idee,  które są   rozwijane  w  postaci  tekstów,wyłaniają się często nie tyle w pośrednich (tekstualnych), lecz i bezpośrednichinterakcjach między badaczami, te zaś dokonują się w rozmaitego typu prze­strzeniach, takich jak konferencje naukowe (w tym   również   towarzyszące imnieformalne spotkania), seminaria czy przywoływane przez autorkę The Saving

271 Jeśli mogę tak sugerować, to sądzę, że taka właśnie „filozofia” wersologii przyświecała mi choćby w trakcie pisania pracy o Gombrowiczu (cytowanej wcześniej).  

272 Tamże s. 183­184.273 N. Elias, Zaangażowanie i neutralność, przeł. S. Stawiński, Warszawa 2003, s. 15­17. Por. J. Kowalew­

ski, W. Piasek, Wprowadzenie [w:] Zaangażowanie czy izolacja? Współczesne strategie społecznej egzys­tencji humanistów, red. J. Kowalewski, W. Piasek, Olsztyn 2007.

274 Uwolniłam się od polskości. Z Agatą Bielik­Robson rozmawia Magdalena Miecznicka, online: http://kultu­ra.dziennik.pl/artykuly/139281,uwolnilam­sie­od­polskosci.html (dostęp 24.12.2014).

275 Por. P. Sobolczyk, The Anxiety of Social Influence, „Praktyka Teoretyczna” nr 1(11)/2014, online: http://www.praktykateoretyczna.pl (dostęp: 3.01.2015).

71

Lie  zajęcia akademickie276. Jak zauważa Afeltowicz, dają one okazję do wyko­rzystania kolektywnych zasobów wiedzy i kolektywnej pamięci uczestników,możliwość porównania odmiennych odczytań jednego tekstu źródłowego, dys­kusję  — krytykę celów i założeń, rozwinięcie i ewaluację danego projektu ba­dawczego (czyli także  jego strukturalne wzmocnienie chroniące przed przyszłą,domniemaną konfrontacją z opiniami innych badaczy i grup) czy wreszcie na­wiązanie współpracy i wspólnej pracy nad danym projektem277.

Jak więc widzimy, zaprezentowane w niniejszym rozdziale problemy badańhumanistycznych (literackich) pokazują, że sposoby naszego myślenia i pisaniao literaturze wynikają nie tylko z natury samych tekstów stanowiących przed­miot zainteresowania, lecz przeważnie również z rozmaitych strategii poznaw­czych, jakie zostaną wobec nich użyte, a na które składają się zarówno społecz­ne, kulturowe czy indywidualne przesłanki skłaniające nas do wyboru tej a nieinnej ramy teoretycznej, jak też indywidualne strategie gromadzenia materiałubadawczego, opracowywania go i tekstualizacji. Ta zaś nie jest procesem bier­nym, a pewnego typu aktywnością poznawczą, w tym również działalnością —wynikiem opisanych wyżej procesów i oddziaływań sił społecznych (celów, ja­kie one przed nami stawiają), lecz także ustrukturyzowanej (i następnie redefi­niowanej) przez teorie i założenia wiedzy. 

 

276 Ł. Afeltowicz, dz. cyt., s. 421­423.277 Tamże, s. 423­424.

72

C Z Ę Ś Ć D R U G A

73

74

Rozdział 3

W poszukiwaniu definicji wiersza

wiersz, m II, lm D. ­y (daw. też ­ów) 1. «utwór pisany mo­wą wiązaną; krótki utwór poetycki; lm: poezja» [...] 2. lit.«szereg rytmiczny, odcinek metryczny w utworze lite­rackim; wers; charakterystyczny układ utworu pisane­go mową wiązaną» [...] 3. «linijka, rządek pisma w dru­ku» [...] fraz. Czytać między wierszami «domyślać się te­go, co nie jest wprost, wyraźnie napisane»

Wielki słownik j ęzyka polskiego278

– [...] to dość niejasne kryterium.– Tylko i wyłącznie ty możesz je sobie uściślić

Siegfried J. Schmidt i Ernst von Glasersfeld279

Tradycyjne rozumienie wiersza a pó źniejsze jego definicje

Gdyby XIX­wiecznych badaczy języka i sztuki poetyckiej czy też po prostu czy­telników poezji zapytać, czym jest wiersz, udzieliliby oni    jak się wydaje ― ―zgodnych, i z grubsza podobnie brzmiących, odpowiedzi. Ponieważ jednak niedysponujemy świadectwami z epoki innymi niż utrwalone na piśmie, ograni­czymy się do tego właśnie rodzaju źródeł. I tak, wedle pierwszego polskiego sło­wnika opracowanego przez Samuela Bogumiła Lindego, wiersz definiowany jestformalnie ze względu na „linijkowy” (wierszowy właśnie) zapis, związek z mu­zyką oraz poetyckość w zakresie treści. Jest nim wedle Lindego także: „rzecz ja­ka wierszem opisana, poezja, wiązana mowa”280, czyli po prostu tekst poetycki,metryczny, zapisany w wersach. O ponad dwie dekady wcześniejsza Gramma­tyka Józefa Muczkowskiego daje natomiast (zgodnie z duchem czasu, kiedy sta­rano się usilnie nadać polskiej poezji pozór iloczasowego wiersza antycznego)taką oto definicję: „układ wyrazów zrobiony według pewnego następstwa wy­bitniej lub słabiej wymawiających się zgłosek, wierszem, czyli mową wiązaną, a

278 Wielki słownik języka polskiego, dz. cyt.: online (hasło „wiersz”).279 Trzecia rozmowa w Instytucie w Siegen, przeł. P. Wolski, przekł. przejrzał A. Skrendo, [w:] Konstrukty­

wizm w badaniach literackich. Antologia, red. E. Kuźma, A. Skrendo, J. Madejski, Kraków 2006, s. 156. 280 S.B. Linde, Słownik języka polskiego, wyd. II, poprawione i pomnożone, t. 6, Lwów 1860, s. 306 

(pisownia zmieniona).

75

zasady, według których ten układ czynimy, wierszowaniem zowiemy”281, do­dając, iż podstawowymi jego cechami są: „miarowy układ” i „rymy, czyli zakoń­czenia wierszy końcówkami zwane”282. Obie przytoczone charakterystyki   jak―i inne im podobne zawarte w pracach283 sprzed umownej daty uznawanej za po­czątek naukowej polskiej wersologii, jaką jest rok 1891, kiedy to Michał Rowiń­ski publikuje Uwagi o wersyfikacji polskiej jako przyczynek do metryki porównawczej284

― zwracają zatem uwagę na przynależność do odmiennej od prozy „mowy wią­zanej”, metrycznej   a więc bu― dowanej wedle określonych zasad i schematówformalnych. Ich rodowód jest, rzecz jasna, antyczny: pochodzą z kwantytywnejmetryki, dla której podstawą były iloczasowe metry składające się ze stóp met­rycznych komponowanych z długich i krótkich sylab na zasadzie wymienności.Ta prozodyjna równoczasowość, i równowartość zarazem (dwie krótkie sylabyrównały się jednej długiej) zapewniała metrom greckim identyczność lub/i ek­wiwalentność285. 

A że antyczna ars poetica czy ars versificatoria   po― dobnie jak i wiele innychkoncepcji filozoficzno­estetycznych starożytności w zakresie filozofii, astrono­mii czy matematyki ― trwale zdominowała postrzeganie zasad rządzących wer­syfikacją, nie trzeba chyba nikogo przekonywać286. Dlatego też, choć tworzonaw językach nowożytnych i pozbawiona iloczasu, jak też prymarnego dla wersy­fikacji antycznej muzycznego rodowodu (integralność wiersza i muzyki)287, poe­zja nie spełniała faktyczne założeń, jakie pozwoliły Grekom opisywać wiersz wtych nie innych kategoriach, wypreparowany z metryki iloczasowej paradyg­mat opisu służył definiowaniu wiersza (który, dodajmy, daleki był już tak odformalnej identyczności, jak i ekwiwalencji czy izochronii) przynajmniej do po­łowy ubiegłego stulecia. Trafnie opisuje rzecz Julian Krzyżanowski stwierdzają­cy, iż „terminologia antyczna żyje do dzisiaj”288, jak też Stefan Sawicki, który pi­sze: „tradycyjne [tj. metryczne – ASM] rozumienie wiersza zyskało [...] w wer­sologii sankcje naukowe i wykazywało [...] dużą odporność na zmiany. Zaczęłosię  chwiać  dopiero w konfrontacji z nową  rzeczywistością, nową  twórczościąpoetycką”289.

Pewne przewartościowania w pojmowaniu wersyfikacji, które dokonały sięw pierwszych dekadach dwudziestego stulecia   jak choćby zwrócenie uwagi―

281 J. Muczkowski, Grammatyka języka polskiego, wyd. II, przerobione i pomnożone, Kraków 1836, s. 249.282 Tamże. 283 Por. S. Sawicki, Wokół opozycji: wiersz – proza, [w:] tegoż, Poetyka – interpretacja – sacrum, Warszawa 

1981.284 Zob. M. Gorczyński, Nauka o wierszu, [w:] Prace u podstaw. Polska teoria literatury w latach 1913­1939, 

Wrocław 2009.285  Por. M. L. West, Wprowadzenie do metryki greckiej, przeł. J. Partyka, tłum. przejrzał i poprzedził 

wstępem J. Danielewicz, Kraków 2003, s. 22­27. 286 Przede wszystkim chodzi tutaj o Poetykę Arystotelesa i uwagi zawarte przez Platona w jego dia­

logach. Miały one decydujący wpływ na nasze myślenie o mowie i piśmie przynajmniej do połowy ubiegłego wieku, a jako takie przyczyniły się również w znaczący sposób do pojmowania wersyfi­kacji. 

287 Obszerne omówienie tych kwestii daje w swej fundamentalnej pracy Martin Lichtfield West. Tegoż, Muzyka starożytnej Grecji, dz. cyt., passim.

288 J. Krzyżanowski, Sztuka słowa. Rzecz o zjawiskach literackich, Warszawa 1972, s. 293. 289 S. Sawicki, dz. cyt., s. 10.

76

na graficzną postać tekstu wierszowanego jako czynnik delimitacyjny mogącybyć ekwiwalentem metru290 czy oderwanie pojęcia metru od rygoru ekwiwalen­tności w obrębie struktury wierszowej291   nie doprowadziły zatem do zmiany―metajęzyka (o czym pisałem w rozdziale drugim). Te same komponenty defini­cyjne, jakie zawarli w swych opisach Muczkowski, Linde i inni, znajdziemy więc(w różnym nasileniu i w oderwaniu od XIX­wiecznego dążenia do wyjaśnieniazjawiska wiersza przede wszystkim w terminach zaczerpniętych z antycznej te­orii metru) również w powszechnie obowiązujących charakterystykach wierszapowstałych po roku 1945. 

I tak  Słownik terminów literackich pod redakcją Janusza Sławińskiego będącysyntezą polskiej myśli strukturalistycznej, definiuje wiersz jak następuje:   

mowa w szczególny sposób zorganizowana, przeciwstawna prozie [...]. Fundamentem orga­nizacji wierszowej są: 1. powtarzalność ekwiwalentnych [...] jednostek [...], których budowę iwspółzależności ustalają reguły systemów wersyfikacyjnych. Powtarzalność ta jest źródłemrytmu wierszowego [...];  2. napięcie między intonacją  zdaniową  a wierszową;  3. w syste­mach numerycznych napięcie między założonym wzorcem rytmicznym a jego realizacją wprzebiegu określonego tekstu wierszowego. Organizacja wierszowa powstaje zawsze dziękiszczególnemu wyborowi, ukształtowaniu i uszeregowaniu elementów językowych292. 

    W artykule pochodzącym z drugiego tomu klasycznego, o niemalże trzy de­

kady wcześniejszego opracowania (będącego jak się  zdaje również  swoistymopus magnum polskiej teorii wiersza) Poetyka. Zarys encyklopedyczny Maria Rena­ta Mayenowa pisze z kolei:    

Mówiąc o wierszu i prozie, ma się na myśli dwa różne sposoby organizacji wypowiedzi. [...]Wiersz jest to wypowiedź swoiście zorganizowana. Tak mianowicie, że jej rozczłonkowaniewytwarza odcinki ekwiwalentne pod względem wyboru i układu określonych elementówjęzykowych293.

     W tym samym mniej więcej czasie, w latach sześćdziesiątych ubiegłego stulecia,Maria Dłuska definiuje wiersz jako:      

utwór  o swoistej   językowej  kompozycji  zdeterminowany przez nadanie  pewnym języko­wym elementom, w dodatku do  ich  funkcji  ogólnojęzykowych,  nowych funkcji  wierszo­twórczych tj. funkcji kształtowania i rozczłonkowywania tekstu na szeregujące się, istotnedla językowej kompozycji utworu i w niej sobie ekwiwalentne, całostki   wersy. [...] Wersy―rozpoznajemy jako takie dzięki ich powtarzalności294. 

 

290 F. Siedlecki, Studia z metryki polskiej, cz. I, Wilno 1937, s. 202­205; za: S. Sawicki, dz. cyt., s. 10­11.291 S. Furmanik, Podstawy wersyfikacji polskiej, Warszawa–Kraków 1947, s. 73­74, za: S. Sawicki, dz. cyt., 

s. 12­13.292 Słownik terminów literackich pod red. J. Sławińskiego, wyd. II, rozszerzone i poprawione, 

Wrocław–Warszawa–Kraków–Gdańsk–Łódź 1989, s. 564­565.293 M. R. Mayenowa, Wiersz, [w:] Wiersz. Podstawowe kategorie opisu, cz. I: Rytmika, red. J. Woronczak, 

seria: Poetyka. Zarys encyklopedyczny, red. M. R. Mayenowa, Wrocław–Warszawa–Kraków 1963, s. 7.294 M. Dłuska, Wiersz, „Język Polski” 1962, nr 4, s. 241; przedruk w: tejże, Prace wybrane, pod red. S. Bal­

busa, t. 1: Odmiany i dzieje wiersza polskiego, Kraków 2001, s. 6. Por. wcześniejsze rozważania autorki na temat związków wersyfikacji i rytmu. Tejże, Studia z historii i teorii wersyfikacji polskiej, t. 1, Kraków 1948.

77

Obok wspomnianych opracowań wyliczyć można jeszcze Zarys teorii literatu­ry autorstwa Michała Głowińskiego, Aleksandry Okopień­Sławińskiej i JanuszaSławińskiego, gdzie czytamy, że: „[b]udowa polskiego wiersza [...]  opiera sięprzede wszystkim [...] na rytmicznym uporządkowaniu mowy” a „elementy ję­zykowe zostają  w wersie  ustabilizowane” (czyli,  używając   terminologii  XIX­­wiecznej, podlegają prawom „mowy wiązanej”), zaś „reguły rytmicznej ekwi­walencji” stanowią podstawę wyodrębniania systemów wersyfikacyjnych295, a znowszych prac   ― Podręczny słownik terminów literackich Stanisława Jaworskiego,w którym definicja wiersza rozpoczyna się od następującej konstatacji: wierszjest to „szczególna forma wypowiedzi językowej, polegająca na występowaniuokreślonych prawideł rytmicznych”296.  Warto w tym miejscu zacytować  rów­nież internetowe   czyli, jak należy rozumieć, aktualne i oddające powszechnie―podzielany i akceptowany stan wiedzy ― wydanie Encyklopedii PWN, wedle któ­rego  wiersz   to:  „mowa zorganizowana brzmieniowo  (w przeciwieństwie  doprozy) przez rozczłonkowanie na równoważne, powtarzające się jednostki [...]stanowiące całości   intonacyjne”297  Jak więc  widzimy,  mimo pozornej  zmianysłużącego  opisowi  metajęzyka,  definicje   te  w swych konceptualnych założe­niach (a czasem, jak u Jaworskiego, również w samym użyciu języka) odwołująsię do tych samych kategorii pojęciowych, co typologie o wiek wcześniejsze: za­sadniczym kryterium dystynkcyjnym jest więc Jakobsonowska diada ekwiwa­lencja­potwarzalność, a więc następstwo przyległych jednostek (wersów) i ichwewnętrzna (tj. metryczna) strukturyzacja. 

Nie są to, co oczywiste, wszystkie polskie opracowania teoretyczne, jakie mo­glibyśmy tu przywołać298. Są one jednak o tyle reprezentatywne, gdyż z jednejstrony ukazują dorobek polskiej szkoły wersologicznej, z drugiej zaś stanowią(jako wielokrotnie wznawiane podręczniki, słowniki czy też opracowania „ba­zowe”) składnik propedeutyki najbardziej chyba żywotnego paradygmatu ba­dawczego istniejącego w polskiej nauce o literaturze po drugiej  wojnie świa­towej (strukturalizmu, czy szerzej: szkoły formalistyczno­strukturalnej299), czylikodyfikują one i sumują zarazem niejako en masse dokonania badawcze krajo­wej  wersologii,   a  przez   to  wpływają   również   (choćby  za   sprawą  dydaktykiszkolnej i akademickiej) na rozumienie wiersza na wszystkich właściwie pozio­mach kształcenia. Istnieją rzecz jasna prace, w których ten swoisty uzus termi­

295 M. Głowiński, A. Okopień­Sławińska, J. Sławiński, Zarys teorii literatury, wyd. VI poprawione, War­szawa 1991, s. 156­157. Uwaga ostatnia przywołana jest ze względu na niemieszczące się w tej takso­nomii teksty asystemowe. Tamże, s. 193­194.

296 S. Jaworski, Podręczny słownik terminów literackich, wyd. II, poprawione i uzupełnione, Kraków 2007, s. 217.

297 Encyklopedia PWN, online: http://encyklopedia.pwn.pl/encyklopedia/wiersz;1.html (dostęp: 25.09.2014).

298 Por. choćby: J. Krzyżanowski, Nauka o literaturze, wyd. III, Wrocław–Warszawa–Kraków–Gdańsk– Łódź 1984, s. 144­181. M. R. Mayenowa, Poetyka teoretyczna. Zagadnienia języka, Wrocław–Warsza­wa–Kraków–Gdańsk 1979, s. 369­399. Warto wymienić tez popularne opracowanie Lucylli Pszczo­łowskiej Dlaczego wierszem? (wyd. I, Warszawa 1964, wyd. II uzupełnione, Warszawa 2003), A. Kula­wik, Wprowadzenie do lektury wiersza współczesnego, Kraków 1977 i inne. Od wyraźnego zdefiniowaniawiersza „uchyla się” Ryszard Handke, autor książki: Poetyka dzieła literackiego, Warszawa 2008. 

299 Por. D. Lewiński, dz. cyt., s. 93­197.

78

nologiczny jest poddawany w wątpliwość300, niemniej sądzę, że przedstawionatu charakterystyka może być wciąż uznawana za powszechnie obowiązującą.

 Wiersz wolny jako aporia teorii metrycznej

W każdej z zacytowanych prac mniej lub bardziej jawnie zakłada się zatem, że zgodnie ze słynną formułą Romana Jakobsona, która na wiele lat zdo― mino­

wała myślenie o literaturze   rozumienie wiersza determinowane jest przez―wybór i układ: powtarzalność, podobieństwo, czy też ekwiwalencję, elementówjęzykowych301. Kwestie zmagań teorii z nieprzystawalnością względem zmianzachodzących w obrębie samej wersyfikacji w związku z rozwojem dwudzies­towiecznych technik poetyckich i z poezji wierszowanej się wywodzących ―tzw. „wiersza wolnego”, tekstu graficznego, poezji konkretnej302  etc.   szcze― ­gółowo omawiają  liczne nowsze opracowania i nie ma sensu tutaj powtarzaćzawartych w nich wywodów303. To, co dla nas istotne, to fakt, że pomimo świa­domości, iż teoria nie przystaje do stanu faktycznego, a więc nie pozwala objąćjedną, wspólną i powszechnie akceptowalną definicją wszystkiego tego, co po­wszechnie i niejako intuicyjnie skłonni bylibyśmy uznać za wiersz304; że z uni­wersum wierszowości wykluczone są liczne realizacje poetyckie. Problematycz­na jest też kwestia konceptualizacji wiersza w odniesieniu do prozy oraz samarelacja wiersza i poezji. Definiowanie wiersza w kategoriach poetyckości i ekwi­walencji jest (jak widzimy) w dalszym ciągu czymś „z grubsza” powszechnym:nawet jeśli nie jest u danego badacza wyrażone explicite, to przeważnie istniejew postaci przedinterpretacyjnych założeń  głęboko zakorzenionych w struktu­rach konceptualnych i, jako takie, strukturyzuje jego poczynania interpretacyjneoraz podświadomie przyjmowane przezeń ramy pojęciowe.

Nie mogąc znaleźć wspólnej płaszczyzny pozwalającej zdefiniować klasycz­ne techniki wersyfikacyjne (sylabizm, sylabotonizm, tonizm) oraz tzw. wierszwolny, badacze często posuwają się zatem do usunięcia tego ostatniego z dome­ny  wersyfikacji.  Kwestionują wręcz jego wierszowość, kwalifikując teksty nie­numeryczne jako: „wersowaną prozę”305, „oszustwo”306, wreszcie   określają je―

300 Szerzej pisze o tym w pracy: A.S. Mastalski., Ostatnia „wielka narracja”..., dz. cyt., s. 191­207.301 Por. R. Jakobson, Poetyka w świetle językoznawstwa, [w:] tegoż, W poszukiwaniu istoty języka. Wybór 

pism, t. 2, wyb., red. nauk. i wstęp M.R. Mayenowa, Warszawa 1989; przedruk [w:] Teorie literatury XX wieku. Antologia, pod red. A. Burzyńskiej i M. P. Markowskiego, Kraków 2007, s. 243­253.

302 Omówienie graficznego aspektu poezji konkretnej z perspektywy kognitywnej znajdzie czytelnik w artykule: K. Knowles, A. K. Schaffner, U. Wenger, A. M. Roberts, Reading Space in Visual Poetry: New Cognitive Perspectives, „Writing Technologies”, vol. 4 (2012). Pojęcie tekstu graficznego zostanie przybliżone w dalszych partiach pracy.

303 A. Grabowski, dz. cyt., s. 19­26. Por. S. Sawicki, dz. cyt., s. 7­34, E. Balcerzan, Badania wersologiczne a komunikacja literacka, dz. cyt., s. 176­192, Z. Jarosiński, Kształt współczesnego wiersza, [w:] tegoż, Postacie poezji, dz. cyt., s. 129­160.

304 A skoro jesteśmy jako ludzie skłonni tak właśnie kategoryzować pewnego typu komunikaty językowe, to badacz­kognitywista rozpatrujący literaturę ze względu na zachodzące w umyśle procesy poznawcze, brać musi ten fakt pod uwagę. 

305 S. Sawicki, dz. cyt., s. 28.306 R. Étiemble, L'Imposture du verse libre, „Zagadnienia Rodzajów Literackich” 1962, t. 9, z. 2; za: A. Ku­

lawik, Teoria wiersza, Kraków 1995, s. 19.

79

mianem „anty­wiersza”307. Pogłębia to mglisty, niejasny status wiersza współ­czesnego, jego pośredniość, zawieszenie między wersyfikacją a prozą, wprowa­dza też spory zamęt terminologiczny i epistemologiczny, jakiego likwidacji nieprzysłużyły się  bynajmniej prace publikowane po roku 1989308, które bądź  topróbowały  zdefiniować  wersyfikację  XX­wieczną  zdominowaną  przez  wiersz„niesystemowy” jako odrębną względem form tradycyjnych, bądź wykorzysty­wały w jakiś sposób przetworzoną i rozmytą kategorię ekwiwalencji (wpisującsię tym samym w przyjęty paradygmat). Efektem takiego stanu rzeczy jest swe­go rodzaju metodologiczny dadaizm przejawiający się choćby w tym, iż teore­tycy do dziś dnia nie są   z uwagi na wewnętrzną aporetyczność teorii   zgo― ― ­dni co do tego, co właściwie stanowi (jeśli w ogóle można o czymś taki mówić)differentia specifica wiersza: jaka jest istota tego rodzaju komunikatu, i co odróż­nia go od innych tekstów kultury309. 

Dlatego też termin ten bywa stosowany nieraz nadzwyczaj dowolnie ― w sto­sunku do tekstów językowych, które trudno uznać za wiersze, ale i do opisaniaróżnego rodzaju instalacji artystycznych, poezji konkretnej310, performance'u, a na­wet działań twórczych niezawierających w ogóle komponentu językowego bądźposiadających nacechowanie językowe w stopniu raczej marginalnym   wobec―czego cecha wierszowości przypisywana bywa nie komunikatowi, ale nośniko­wi materialnemu (konkretnemu artefaktowi, na którego powierzchni reprodu­kowany jest tekst). Z drugiej strony brak definicji generuje tak ekscentrycznenieraz konkluzje badawcze, jak teza Grabowskiego, wedle którego mówić o wie­rszu można tylko, jeśli tekst spełnia kryteria czyniące go komunikatem artys­tycznym (co jest wynikiem przyjęcie przez badacza założeń teorii języka poety­ckiego Jakobsona), w przeciwnym zaś razie podział na wersy jest li tylko „deli­mitacją”311. Zasadniczą  bezpodstawność  takiego poglądu na kwestię  ontologiiwiersza zweryfikował zresztą  wiele   lat   temu Fish,  wykazując  w pomysłowysposób w swych empirycznych obserwacjach wspólnot interpretacyjnych, że topierwotny akt rozpoznania czegoś jako wiersza właśnie prowadzi do podjęciadanej ścieżki interpretacyjnej i odnalezienia (raczej: wytworzenia) tego, co Ro­man Jakobson nazwał kiedyś „nastawieniem na komunikat” czy funkcją autote­liczną. Poetyckość nie jest immanentną cechą tekstu, ale wynika ze sposobu jegopercepcji312. A ponieważ istoty tekstu literackiego (scil. wiersza) nie można ―jak starałem się pokazać w poprzednich rozdziałach   wyprowadzić z sa― megomateriału (na podstawie tego samego zbioru faktów wyciągane są różne, często

307 M. Dłuska, Próba teorii wiersza polskiego (wyd. I w roku 1960; cytowany rozdział pochodzi z roku 1977 i został włączony do edycji drugiej opublikowanej dwie dekady później. Przedruk w: tejże, Prace wybrane, pod red. S. Balbusa, t. 2, Kraków 2001, s. 273­306.

308 Spośród ważniejszych opracowań wymienić należy: Doroty Urbańskiej, Wiersz wolny. Próba charakte­rystyki systemowej, Warszawa 1995 oraz Artura Grabowskiego, Wiersz: forma i sens, Kraków 1999. 

309 Jak zauważał w Anatomy of Criticism Northrop Frye, konieczność odróżnienia (zdefiniowania) wieszai prozy jest jednym z najistotniejszych problemów badań nad poezją. Zob. The New Princeton Encyclo­pedia, dz. cyt., s. 1346.

310 Por. s. 104 i 146 w niniejszej pracy.311 A. Grabowski, Wiersz. Forma i sens, dz. cyt., s. 53­54. Na temat relacji formy wierszowej i poezji 

(literatury) zob.: Arystoteles, Poetyka, przeł. i oprac. H. Podbielski, Wrocław 1983, s. 6, 26­28.312  P. Childs, R. Fowler, The Routledge Dictionary of Literary Terms, London & New York 2006, s. 249.

80

zasadniczo rozbieżne wnioski), jest ona budowana w oparciu o przekonania te­oretyczne i metodologiczne badaczy, czyli na jakiejś zewnętrznej wobec przed­miotu dociekań metafizyce313. Powoduje to ciągłe niezdefiniowanie przedmiotubadań, a więc również konieczność nieustannego teoretyzowania wiersza we­dle coraz to nowszych założeń314. Z drugiej strony, z uwagi na nieostry charak­ter samej terminologii   nie dość, że wiersz (― verse) desygnuje bliżej nieokreślo­ną co do statusu i charakterystyki liczbę tekstów (utworów), używa się tego ter­minu również, by opisać poszczególne segmenty tychże tekstów­utworów (lini­jki)   bywa, że jest on przez badaczy unikany― 315.

Wiersz typu wolnego jest zatem katalizatorem kryzysu teorii wiersza, jegoaporią.  Stanowi problem uwierający. Istotą   tego rodzaju problemu jest to,  żegdy zostanie sformułowany, zaburza dotychczasową wiedzę (przykładowo: pro­blem definicji wiersza właśnie). Trudność jego rozwiązania sprawia jednak, że― zamiast próbować rozwiązać   często się go po―  prostu eliminuje, usuwa, mó­wiąc kolokwialnie: „zamiata pod dywan”316. Takiego rodzaju działaniem jest (wmoim przekonaniu) zarówno projektowanie/rzutowanie kategorii ekwiwalen­cji na materiał badawczy, co do którego nie ma wcale pewności, iż jest tej zasa­dzie segmentującej podległy, jak i zakładanie a priori odmienności ontologicznej(więc, co dla naszych rozważań jest szczególnie ważne, i różnej percepcji) wier­sza metrycznego  oraz  wolnego  czy  wersyfikacji średniowiecznej317.  Nie  dziwiąwobec tego konstatacje Sadowskiego, który na kartach napisanego w drugiej po­łowie lat dziewięćdziesiątych (w więc niejako podsumowującego dorobek oma­wianego modelu teorii  wiersza)  szkicu  Istota tekstu  opatrzonym  wymownympodtytułem: Nie rozwiązane problemy współczesnej wersologii   stwierdza:― 

Dotychczasowe próby zdefiniowania wiersza okazują się bezproduktywne. Wśród czynni­ków wierszotwórczych wymieniano dotąd: przerzutnię, sylabę, akcent,  przedział między­wyrazowy  i  pauzę  wersyfikacyjną,  wzajemną   ekwiwalencję  wersów.  N i g d z i e   j e d n a kn i e   sp o t yk a   s ię   wyt ł u m a cz e n i a ,   d l a cz e g o   m a ją   t o   b y ć   cz y n n i k i   wi e r sz o ­t wó r cz e  [podkr. moje   ― ASM]318.

 W przytoczonej  wypowiedzi  Sadowskiego na szczególną  uwagę  zasługuje

fakt redefinicji podstawowego dla badań wersologicznych problemu, jakim niejest w moim przekonaniu samo zdefiniowanie przedmiotu (jak wiemy z po­przednich rozdziałów, definicja jest tylko konstruktem), lecz zwrócenie uwagina konieczność określenia warunków, za sprawą jakich taka lub inna cecha dys­

313 Por. T. S. Kuhn, Struktura rewolucji naukowych, dz. cyt., s. 42, 96­97. 314 Myślę, że dobrym przykładem będzie w tym przedmiocie metryka generatywna, na gruncie której 

od lat sześćdziesiątych wciąż publikowane są kolejne opracowania o charakterze teoretycznym, czyli mające za cel steoretyzowanie metru. Por. M. Halle, S.J. Keyser, Teoria metru, przeł. E. Pszczo­łowska, „Pamiętnik Literacki” 1974, z. 2. s. 243­280; N. Fabb, Morris Halle, Meter in Poetry. A New Theory, Cambridge–New York– Melbourne–Madrid–Cape Town–Singapore– São Paulo 2008.

315 D. Attrigde, Poetic Phythm: An Introduction, Cambridge, Mass. 1995, s. 5.316 A. Klawiter, Powab i moc wyjaśniająca kognitywistyki, „Nauka” 3/2004, s. 12. 317 Zob. A. S. Mastalski, The Conceptual Framework..., dz. cyt., s. 52­58.318 W. Sadowski, Istota tekstu. Nie rozwiązane problemy współczesnej wersologii, „Przegląd Humanistyczny”

r. 41, nr 3 (1997), s. 133.

81

tynktywna zostaje wskazana jako czynnik definiujący, to znaczy uzasadnieniesamego wyboru. 

By uzupełnić zarysowany tu pokrótce obraz współczesnej teorii wiersza, ko­niecznie wspomnieć trzeba również o jednej jeszcze koncepcji. Mam na myślitak   zwaną   prozodyjną   teorię   wiersza   stworzoną   w   latach   osiemdziesiątychprzez Adama Kulawika   jedyną (na ile mi wiadomo) próbę podważenia obo― ­wiązującego w XX­wiecznej nauce o prozodii poetyckiej ontologii wiersza wy­pracowanej na gruncie paradygmatu metrystycznego.  Została  ona  przeze  mniedość dokładnie scharakteryzowana w kliku przynajmniej pracach319, sądzę jed­nak, że przypomnienie najważniejszych tez krakowskiego wersologa jest konie­czne,  by zrozumieć   tezę,  która stanowi niejako ontologiczną  podbudowę  dlaprowadzonych tu rozważań, to jest tezę o konceptualnym charakterze poznanialiteraturoznawczego   konceptualnej jego naturze― . 

W zaprezentowanej po raz pierwszy na kartach pracy pod tytułem Istota wier­szowej organizacji tekstu320 i rozwijanej konsekwentnie do końca lat dziewięćdzie­siątych ubiegłego stulecia321 autor dokonuje rewizji założeń obowiązującego wpolskich (i nie tylko) badaniach nad wersyfikacją modelu   w tym także tych―zawartych w swoich wcześniejszych tekstach ―  oraz przedstawia rozumieniemechanizmu wiersza diametralnie odmienne od znanych dotychczas konceptu­alizacji. Konsekwentnie opierając logikę swojego wywodu na założeniach meto­dologicznych rosyjskich formalistów, językoznawstwie strukturalnym oraz us­taleniach prozodyjnych Marii Dłuskiej, proponuje zdefiniowanie wiersza nie ja­ko wyniku segmentacji  wynikającej  z metrycznej nadorganizacji komunikatu,która strukturyzuje materiał językowy na ekwiwalentne jednostki­wersy, lecz sy­tuowanej  na  granicy   wersu  pauzy  wersyfikacyjnej322.   Kulawik   uznaje   pauzętakiego rodzaju za wynik arbitralnej decyzji twórcy, który działając w ramachmożliwości,  jakie oferuje system językowy,  jednocześnie dokonuje transgresjijego ograniczeń komunikacyjnych narzucanych przez ekonomię nieartystycznejkomunikacji323. A zatem, jak definiuje autor, wiersz to:

 sposób prozodyjnej segmentacji   tekstu za pomocą  arbitralnie użytych pauz,  których tekstowąwydolność określają reguły systemu prozodyjnego języka. W wyniku takiej arbitralności człono­wania tekstu wersy jako jego efekty mogą być mniej lub bardziej prozodyjnie zróżnicowane albopoddawane uporządkowaniu polegającemu na ich upodobnianiu,   równowartościowości,  czyliekwiwalencji324.  

  Uznając pauzę  za warunek  sine qua non  istnienia wiersza, autor dokonujeistotnego przewartościowania w myśleniu o wierszu: przesuwając czynniki de­

319 Mam tu na myśli następujące opracowania: Ostatnia „wielka narracja” w polskich badaniach wersologicz­nych, dz. cyt.; Problemy prozodyjnej segmentacji tekstu: dwustopniowość delimitacji, skansja w poezji, „Lan­guage and Literary Studies of Warsaw”, nr 3/2013; Problemy prozodyjnej segmentacji tekstu II: co kate­goryzacja naturalna i semantyka kognitywna mówią o minimum wierszowej organizacji?, „Language and Literary Studies of Warsaw”, nr 4/2014  XXX

320 A. Kulawik, Istota..., dz. cyt.321 Tegoż, Wprowadzenie do teorii wiersza, Warszawa 1988; Teoria wiersza, Kraków 1995; Wersologia. 

Studium wiersza, metru i kompozycji wersyfikacyjnej, Kraków 1999.322 A. Kulawik, Teoria wiersza, dz. cyt., s. 36.323 Tamże, s. 43, 66.324 Tegoż, Poetyka. Wstęp do teorii dzieła literackiego, wyd. III popr., Kraków 1997, s. 154. 

82

limitacyjne niejako z wnętrza wersu na jego granicę, nie jest zmuszony do pre­cyzyjnego opisu jednostki kompozycji wersyfikacyjnej jako struktury opartej nazasadzie ekwiwalencji i wewnętrznej strukturalnej jego nadorganizacji325: skoropauza wierszowa nie należy do samej organizacji segmentu (lecz wyznacza jejramy), to może on mieć w zasadzie dowolny kształt, pod warunkiem wszakże,iż mieści się  w ramach kreślonych przez system prozodyjny. 

Oznacza to, że jedną z zasad organizacji wersowej ― nie delimitacji, jak to mia­ło miejsce w koncepcji opartej na metrze ― może (ale nie musi) być podział najednostki ekwiwalentne326.  „Wers  ―  pisze autor    ― jest  to odcinek (segment)mowy wierszowanej zawarty między dwoma pauzami wersyfikacyjnymi, któresą dla niego czynnikiem konstytutywnym”327, czyli generatorem systemu wer­syfikacyjnego jest nie odpowiedniość  strukturalna, a sposób sytuowania arbi­tralnej  pauzy wersyfikacyjnej.  Nie on jednak decyduje o zaistnieniu wiersza,lecz autor.  Twórca może umieszczać  pauzę  zawsze po określonej   licznie  ele­mentów językowych lub też po dowolnej ich liczbie, a to, jak wewnętrznie zorga­nizowana zostanie jednostka w ten sposób wydzielona (wers), nie jest zdetermi­nowane przez samo wierszowanie, lecz na niższym stopniu organizacji. Metry­ka staje się więc nie generatorem struktury, a jedynie składnikiem budowy (stru­kturyzacji) wersu, czyli różne typy metru (uznawane w koncepcji metrycznej zageneratory systemu wiersza) mogą współistnieć w ramach konkretnej realizacji(kompozycji prozodyjnej), która ponadto nie musi stanowić struktury delimita­cyjnie jednorodnej, to znaczy, w przestrzeni jednego tekstu autor może połączyćwiersz, prozę  oraz skandowanie (kompozycja heterosystemowa)328.  Co więcej,jak pokazały późniejsze prace oparte na ustaleniach prozodyjnej koncepcji wier­sza, dokonując ekstensji metonimicznej, możliwe jest także włączenie w struktu­rę tekstu elementów niejęzykowych (np. delimitacji graficznej)329. Oznacza to, żeramy pojęciowe teorii prozodyjnej posiadają również potencjał eksplanacyjny,jakiego  autor     jak  można  zakładać    ― ― przy   jej   tworzeniu  nie  artykułował(a przynajmniej nie rozbił tego explicite). 

Przeciwnie do zwolenników teorii metrycznej, autor Wersologii uznaje także,że sam wiersz jako segmentacja (sposób komunikacji) nie jest tylko i wyłącznieelementem komunikacji poetyckiej (choć rzecz jasna może nim być), a ze wzglę­du na możliwości ekspresji, jakie oferuje podział tekstu na wersy, właśnie na te­renie języka literackiego znajduje on największe zastosowanie. Pojęcia „wiersz”i „poezja” łączy zatem relacja analogiczna do tej, jaka istnieje między pojęciami,dajmy na to, „beletrystyka” i „akapit”, co oznacza, że sam podział na wersy istrofy, choć jest jednym z nośników funkcji poetyckiej (jakobsonowskie „nasta­wienie na komunikat”), będąc mechanizmem segmentacji  ― tak jak są nimi zda­nie i akapit w prozie ― nie stanowi jeszcze o poetyckości (tj. literackości) tekstu.

325 Por. zdanie: „wers [przeciwnie do zdania – ASM] jako jednostka kompozycyjna […] żadnej […] re­guły kompozycyjnej nie posiada”. A. Kulawik, Wersologia, dz cyt., s. 56.

326 A. Kulawik, Poetyka, dz. cyt., s. 154. 327 Tamże, s. 157­158.328 Por. A.S. Mastalski, Problemy prozodyjnej segmentacji tekstu: dwustopniowość delimitacji, skansja w poezji, 

dz. cyt., s. 112.329 Tegoż, Problemy prozodyjnej segmentacji tekstu II, dz. cyt., w druku.

83

Takie sprofilowanie teorii stoi, jak widzimy, w jawnej sprzeczności z ustalenia­mi wcześniejszych, postkwantytywnych konceptualizacji. Gdyby więc badanialiterackie opierały się  na zasadach obowiązujących w działalności  naukowej,teoria  prozodyjna Kulawika byłaby  (z  oczywistych względów,  które przedsta­wione zostały w poprzednich rozdziałach) albo nie do pomyślenia, albo też mu­siałaby doprowadzić    jako rewolucja naukowa   na zmiany paradygma― ― tu.To, że nic takiego nie miało miejsca, stanowi jeden z najważniejszych dowodówna konceptualny charakter organizacji wierszowej. Kulawik dekonstruując za­stany  paradygmat,  pokazał  zarazem,   iż  wszelkie  mówienie   (teoretyzowanie)jest także w wersyfikacji sposobem konceptualizowania badanego zjawiska, toznaczy, nie odkrywa, a raczej produkuje (poprzez jego opisanie i wydzielenie zinnego systemu) i organizuje teorię wiersza jako mentalny konstrukt330. 

W stronę kognitywnej teorii wiersza

Powracając do zgłoszonej przez Sadowskiego wątpliwości, powiedzieć trzeba,iż celem niniejszej pracy nie jest próba udzielenia odpowiedzi na pytanie o isto­tę wierszowej organizacji tekstu, o „czynniki wierszotwórcze”, a jedynie nowe­go, innego niż zawarte w dotychczasowych opracowaniach spojrzenia na zjawi­sko  wierszowości  jako  takie.  Przedmiotem mojego zainteresowania są  przedewszystkim procesy poznawcze zachodzące w umyśle odbiorcy podczas lekturytekstu wierszowanego, zaś ramą teoretyczną służącą ich wyjaśnieniu są teorety­czne modele i empiryczne obserwacje zaczerpnięte z teoretycznego metajęzykai prac z obszaru nauk o poznaniu (w głównej mierze psychologii, neuroestetykii neurokognitywistyki). Z przytoczonych prób zdefiniowania wiersza przyjmu­ję tezę, iż jest to komunikat w specyficzny sposób zorganizowany (a więc różnyod segmentacji prozatorskiej), odrzucam zaś przekonanie, jakoby istotną cechąorganizacji wierszowej była ekwiwalencja wersów (Dłuska, Pszczołowska, Gra­bowski i inni)331. Nie jest to bowiem cecha konstytutywna, empirycznie weryfi­kowalna dla każdego bez wyjątku tekstu wierszowego, a dotyczy tylko   na― ­wet jeśli uznamy, że ekwiwalencja jest rozumiana czysto funkcjonalnie, nie zaśjako rzeczywista odpowiedniość strukturalna (izochronia czy izometria) zacho­dząca pomiędzy sąsiednimi segmentami tekstu332   pewnych ty― pów realizacjiwynikających z jego historycznego rozwoju. 

W mojej opinii nie jest zatem możliwe wypracowanie adekwatnego wersolo­gicznego metajęzyka teoretycznego w ramach paradygmatu, wedle którego wy­kładni ukształtowane są przytoczone wcześniej definicje. Jak bowiem zauważaw swych rozważaniach o nauce normalnej Thomas S. Kuhn: „badania [prowa­dzone wedle jakiegoś  paradygmatu   ASM] dążą  do uszczegółowienia tych―

330 A.S. Mastalski, Ostatnia „wielka narracja”..., dz. cyt., s. 193­195.331 Por. A. Kulawik, Teoria wiersza, dz. cyt., s. 33, 53­55, 64­65, Z. Jarosiński, dz. cyt., s. 131. Podobne 

uwagi na temat rozłączności formy wersyfikacyjnej i poezji zgłaszał kilka dekad wcześniej Fran­ciszek Siedlecki. Zob. tegoż, Poezja i metryka, „Wiadomości Literackie” 1937, nr 37 (723); przedruk w: tegoż, Pisma, zebrali i opracowali M. R. Mayenowa i S. Żółkiewski, Warszawa 1989, s. 96­97.

332 Wątpliwości względem tego pojęcia zgłaszał (odwołując się do filozofii Husserla) w jednej z prac Sadowski. Zob. tegoż, Wiersz wolny jako tekst graficzny, Kraków 2004, s. 165.

84

zjawisk i teorii, których dostarcza paradygmat”333. Ten zaś nie tylko określa za­kres stawianych przez daną naukę pytań, ale również przewiduje, jakich odpo­wiedzi spodziewać  się można przy jego zastosowaniu. Ustanawia więc hory­zont poznawczy danej teorii334. Jak postuluje Kuhn, nauka bez paradygmatu (tj.w   stanie   przedparadygmatycznym,   który   jest   typowy   dla   humanistyki   jakotakiej) lub w określonym jego typie istnieć może: „dopóty, dopóki dana społecz­ność   naukowa   akceptuje   bez   zastrzeżeń   uzyskane   poprzednio   rozwiązaniaposzczególnych zagadnień”335,  w momencie gdy stosowane metody przestajądawać satysfakcjonujące odpowiedzi, mamy do czynienia z rewolucją naukową

 poszukiwaniem reguł pozwalających rozwiązać   istniejące, a niemieszczące―się w bieżącym paradygmacie, problemy336. Paradygmat teorii wiersza (rzecz ja­sna przy zachowaniu całej świadomości zasadniczych różnic pomiędzy tzw. na­uką normalną w terminologii Kuhna a humanistyką), który nazwać można „me­trystycznym”, uniemożliwia postawienie pytań  mogących skonceptualizowaćzjawisko wiersza jako takie. Przyczyną takiego stanu rzeczy jest (jak się wydaje)właśnie istnienie wersyfikacji nienumerycznej, „wolnej”. Jej systemowości niejest zdolna wykazać teoria bazująca na pojęciach ekwiwalencji i metru (nie znaj­dują  one tu zastosowania).  „Ratowanie” teorii  wiersza poprzez przeniesienieciężaru dociekań na aspekty stylistyczne czy uznawanie za wiersz po prostu te­go, co potocznie jest nim nazywane lub zamieszczone zostaje przez poetę w to­miku poetyckim opatrzonym etykietą „wiersze” również nie może stanowić ro­związania. Jest to bowiem motywacja nie naukowa, ale (używając terminu Ku­hna) metafizyczna. W związku z powyższymi konstatacjami, by móc choćby spró­bować wyjaśnić, że wiersz jest w istocie czymś różnym od prozy, konieczne jestwykazanie, że wersyfikacja nienumeryczna, nie jest (jak skłonni byli zakładaćniektórzy badacze)  wierszową  prozą  oraz że  jednocześnie  jest  ona wierszemwłaśnie (nie zaś jego zaprzeczeniem, negacją, wierszem à rebours).

Jestem przekonany, że odpowiedź   taką  dać  może teoria oparta na założe­niach nauk kognitywnych. Zamieszczone w dalszej części pracy uwagi stano­wią próbę pokazania, jak zjawisko wiersza i jego odrębność względem innychsposobów segmentacji tekstu wytłumaczyć można z użyciem narzędzi właści­wych tej dziedzinie wiedzy. Ponieważ zaś nie jest możliwe doświadczanie świa­ta zewnętrznego (jak i  własnych procesów umysłowych) inaczej niż  poprzezzmysły, które determinują operacje poznawcze, jakie wykonuje nasz mózg, teo­retyczna konceptualizacja wiersza również oparta być winna na sposobie zdo­bywania, przetwarzania i wykorzystywania informacji o rzeczywistości, z jakimmamy do czynienia, gdy obcujemy z otaczającą nas rzeczywistością (w tym i wy­tworami kultury)337. Co więcej   podążam tu za obserwacjami twórcy języko― ­

333 Por. T. S. Kuhn, Struktura rewolucji naukowych, dz. cyt., s. 52.334 Tamże, s. 58­59.335 Tamże, s. 92.336 Tamże, s. 93­94.337 Rozumienie języka i literatury jako pochodnych bardziej ogólnych zdolności poznawczych człowie­

ka jest jednym głównych postulatów teoretycznych badaczy z kręgu cognitive sciences. Zob. J.R. Tay­lor, Gramatyka kognitywna, dz. cyt., s. 9­22, P. Stockwell, Poetyka kognitywna, dz. cyt., s. 1­15, R. Tsur, Toward a Theory of Cognitive Poetics, dz. cyt., s. 1­3.

85

znawstwa kognitywnego, Rolanda W. Langackera   z tego względu, że przed― ­miotem zainteresowania jest tutaj pewna rzeczywistość psychiczna: sposób poj­mowania świata i jego reprezentacja mentalna, definicja wiersza opierać się mu­si na związanych z jego przetwarzaniem procesach kognitywnych. Te zaś nie sąjakimiś specjalnymi rodzajami operacji umysłowych, lecz stanowią przedłuże­nie: „bardziej ogólnych umiejętności i właściwości psychicznych [...] [są ich ―ASM] wyspecjalizowanymi adaptacjami”338.  W takim ujęciu opis wiersza poj­mować należy jako zadanie teorii wersyfikacyjnej rozumianej jako przedłużenieteorii percepcji, jej funkcja339. 

W niniejszej pracy za podstawę definicji wiersza przyjmuje się zatem sposób,w jaki jest on rejestrowany przez odbiorców (ze szczególnym naciskiem na za­angażowaną w proces odbioru modalność zmysłową) oraz to, jak informacje tesą następnie wykorzystywane do budowania mentalnych reprezentacji. Jedno­cześnie zaznaczam mocno, że nie jest moim zamierzeniem zabieranie głosu wdyskusji pomiędzy zwolennikami teorii wiersza z kręgu Ohrenphilologie i Augen­philologie, a więc pomiędzy tymi, którzy za w pełni uposażony uznają tylko tekstwygłoszony, i tymi, dla których recepcja wzrokowa jest tak samo istotna, ekwi­walentna czy wręcz prymarna względem wymawianiowo­słuchowej340.  Bada­nia nad fizjologicznymi i neurobiologicznymi aspektami percepcji mowy i pis­ma wskazują   bowiem,  że   również   realizacja  in  mente  powoduje  pobudzeniestrun głosowych analogiczne do tego, z jakim mamy do czynienia przy rzeczy­wistej fonacji, jak i uruchamia właściwe temu typowi realizacji procesy kognity­wne. Jeśli bowiem zgodzić się z postawioną przy innej okazji przez Stefana Sa­wickiego diagnozą, że definicja wiersza nie może opierać się na „sumie cech nie­istotnych”, to, w przypadku teorii zorientowanej kognitywnie, pod uwagę braćnależy relewantne percepcyjnie czynniki. Jak zobaczymy w rozdziale kolejnym,przedstawione na kartach niniejszej pracy analizy metodologii badań wersologi­cznych jako rodzaju metadyskursu jasno pokazują, że jedną z najistotniejszychcech   tej  narracji   teoretycznej   jest   fundamentalna   trudność   (czy   też  niemożli­wość) adekwatnego i jednoznacznego zdefiniowania swego przedmiotu, czyliwiersza.  Tę   cechę  ujawniają  zresztą   już   rozważania  zawarte na poprzednichstronach.

Wielość stanowisk i rozbieżność badawczych konceptualizacji jest, co jasne, ty­

powa dla humanistyki, a zatem również nieusuwalna, bowiem przedmioty hu­

manistycznego poznania nie są dane, ale właśnie w owych działaniach interpre­tacyjnych współtworzone, a to oznacza,  iż  typowy  dla  literaturoznawstwa  jestmodel oparty na wielości niekonsensualnych dyskursów, kiedy badacze propo­

nują różne punkty  widzenia,  a następnie starają  się ―  jako  społeczność  czy  też,

338 R. W. Langacker, Model dynamiczny oparty na uzusie językowym, [w:] Akwizycja języka w świetle języko­znawstwa kognitywnego, red. E. Dąbrowska, W. Kubiński, Kraków 2003, s. 31.

339 Por. W. Duch, Neuroestetyka i ewolucyjne podstawy przeżyć estetycznych, Neuroestetyka i ewolucyjne podstawy przeżyć estetycznych, Poznań 2007, s. 47­52, online: www.fizyka.umk.pl/publica­tions/kmk/07­Neuroestetyka.pdf (dostęp: 21.05.2012).

340 Termin pochodzi z pracy: E. Sievers, Rhythmisch­melodische Studien. Vorträge und Aufsätze, Heidel­berg 1912. Zob. W. Sawrycki, dz. cyt., s. 9­27.

86

używając terminologii Stanleya Fisha, wspólnota interpretacyjna   owe punkty―widzenia w jakiś sposób między sobą uzgodnić, czyli orzec, co jest (lub nie jest)w ramach danej dyscypliny akceptowalne. Jak jednak wiemy, proces ten zacho­

dzi w przestrzeni dyskursu wersologii jedynie w bardzo ograniczonym zakresie.Konsekwencją jest zawłaszczenie poczynań teoretycznych przez postulaty me­

tateoretyczne, czyli  pewne  operacyjne  zamknięcie systemu podobne to tego, októrym mówią konstruktywiści.  Mamy więc  do  czynienia  z  procesem  „rozple­niania się”  teorii  będącej  w  coraz  większym  stopniu  bytem  samodzielnym,  spo­sobem mówienia o wierszu, który bardziej swój przedmiot przesłania niż go opi­suje.  Skoro jednak, jak powiada Grabowski,  „forma wierszowa nie istnieje wsposób naturalny, lecz założeniowy, formalny ― jak logika formalna”341, a wszel­kie poznanie stanowi w istocie konstrukcję i interpretację, stan ten nie powiniendziwić. Jeśli dana wspólnota akceptuje pewien sposób uprawiania dyskursu, tonie ma zasadniczo przesłanek, by ten stan negować. Problem leży jednak (jak są­

dzę) gdzie indziej, to jest w samym sposobie, w jaki ramy wspólnoty zostały na­

kreślone. Neurotyczna niezgoda na akceptację  rzeczywistości nie dotyczy bo­

wiem jedynie samych badaczy wiersza i ich miejsca w całokształcie literaturolo­

gii, ale   co dla mnie najistotniejsze   dotyka związków pomiędzy „fa― ― chowca­

mi” a zwykłymi czytelnikami, dla których wyrafinowane metodologicznie de­

baty  „uczonych wersologów”342  zdają  się  być  tematem  zupełnie  obcym  i wysoce

abstrakcyjnym. Wystarczy tu wspomnieć ironiczną z ducha konstatację, od któ­

rej rozpoczyna swój wydany kilka lat temu podręcznik wersologii Joseph Danez Uniwersytetu Południowej Kalifornii, który notuje: „Antologie i podręcznikiliteratury wypełnione są użytecznymi twierdzeniami dotyczącymi wersyfikacji.[...] Większość moich studentów ma o tych sprawach pojęcie albo przynajmniej— mieć je powinna”343. Trafną diagnozę tego status quo dał niegdyś piszący o poe­

tach  i poezji Gombrowicz i sądzę, że jego słowa, gdyby ich użyć do opisu dzi­

siejszej teorii wiersza, nic ze swej mocy nie tracą:

mnożą się — pisał autor Ślubu — śpiewacy — którzy, śpiewając, zmuszeni są przyjąć posta­wę śpiewaka [...]. I jeden śpiewak podnieca drugiego, jeden drugiego utwierdza w coraz bar­dziej nieustępliwym zapamiętaniu się w śpiewie, [...] nie śpiewają oni dla tłumu, już jedenśpiewa dla drugiego; i między nimi, na drodze nieustannej rywalizacji, ciągłego doskonale­nia się w śpiewie344.

Jednym z zasadniczych problemów jest tutaj, jak się to starałem pokazać, faktiż analizy teoretyczne oraz badania empiryczne zdają się przeważnie zupełnieignorować czytelników poezji oraz dość oczywisty z pozoru problem, jaki sta­

nowi to, że (niezależnie od tego, czy recytujemy tekst, czy też czytamy go „wgłowie”)   nasz   prototypowy   kontakt   z   dziełem   literackim   jest   w   najbardziejoczywisty sposób oparty o percepcję wzrokową. Już w XIX wieku Oliwer Wen­

341 A. Grabowski, dz. cyt., s. 63. 342 Określenie pochodzi, o ile mnie pomięć nie myli, z pracy Marii Dłuskiej Studia z historii i teorii 

wersyfikacji polskiej, (t. 1­2, Warszawa 1948­1950); niestety nie udało mi się do odszukać. 343 J.A. Dane, The Long and the Short of It. A Practical Guide to European Versifications Systems, Notre Dame,

Indiana 2010, s. 1.344 W. Gombrowicz, Przeciw poetom, [w:] Cz. Miłosz, Zaczynając..., dz. cyt., s. 99. 

87

dell Holmes badał wersyfikację pod kątem respiracji i czynności kardiologicz­

nych, niewiele później Eduard Sievers tworzył swoje koncepcje na podstawierecytacji,  zaś  to, co Kazimierz Wóycicki pisał o wierszu, w oczywisty sposóbimplikowane było przez myślenie o poezji jako o czymś, co się recytuje. W pier­

wszych dekadach ubiegłego stulecia takie pojmowanie wersyfikacji było jeszcze„od biedy” do przyjęcia, jednak przesądzenia tego rodzaju są na tyle głęboko za­

korzenione, że nawet u progu XXI wieku twórca kognitywnej wersologii Reu­

ven Tsur swe eksperymenty ― szerzej piszę o tym w rozdziale kolejnym   opie― ­

rał na analizach tekstu wygłaszanego (i to w wykonaniu profesjonalnych recyta­

torów) tak, jakby  powszechną formą  percepcji wiersza było słuchanie aoidówlub uczestnictwo w wieczorach autorskich, podczas których twórcy na głos od­

czytują swe teksty345. Na drugim biegunie umieścić trzeba wszelkie teorii graficzne. Te jednak   wie― ­

dzieli to już sto lat temu rosyjscy formaliści346   również nie są zdolne do kom― ­

pletnego i wyczerpującego ujęcia problematyki wersologicznej, gdyż pomijająto,  co stanowi przedmiot teorii  „wymówieniowych”  i  najlepszym pomysłemjest (sądzę) ujmowanie pewnych typów kompozycji,  w których graficzna dy­

strybucja tekstu gra rolę istotnego czynnika delimitacji jako odrębnego rodzajuteksów (kompozycji graficznych), jednak nie na zasadzie opozycji binarnej, leczw postaci kontinuum. Sądzę,  że istnieje sposób wyjścia poza ten dualizm na­

dawczy i jest nim właśnie koncepcja, jaką staram się naszkicować na kartach tejpracy. Przyjmując za punkt wyjścia percepcję wzrokową, ani nie musimy usu­

nąć z obszaru naszego zainteresowania recytacji czy też po prostu głośnej lek­

tury, ani nie proskrybujemy graficznej postaci tekstu. Co więcej, metoda tutajnaszkicowana daje możliwość efektywnego prześledzenia obu typów czytaniaw ich wzajemnej koegzystencji. A ponieważ w jej centrum jest czytelnik, rzeczy­

wisty odbiorca wiersza (badacz i „zwykły” tj. wolny od bagażu metodologii odbio­

rca), jestem przekonany, że prowadzone w paradygmacie, jaki próbuję tu stwo­

rzyć,   późniejsze   badania   kompozycji   prozodyjnej   pozwolą   weryfikować   jużstworzone przez teoretyków problemy, a nie tworzyć kolejne hipostazy. Są oneoczywiście niezbędne i ja sam, w swej krótkiej jeszcze przygodzie z nauką o wer­

syfikacji niejedną (jak je z przekąsem określał Sławiński) „teoryjkę”347 stworzy­

łem. Sądzę jednak, że nasza dyscyplina wymaga w swym obecnym kształcie nietylko tworzenia teorii, ale też ich weryfikacji. Te zaś, poza tym, że mogą dać od­

powiedzi na frapujące wersologów pytania, pozwolą też na wzmocnienie i kon­

solidację środowiska teoretyków wiersza. Kolejnym  problemem   badań  nad  wierszem   jest  marginalizacja   semantyki.

Według mojej opinii wynika on w dużej mierze właśnie z faktu skrajnej hiperte­

oretyzacji i dążenia do swego rodzaju „naukowości”   jeśli nie w tym znacze― ­

niu, jakie się pojęciu nadaje w naukach ścisłych lub przyrodoznawstwie, to przy­

najmniej na wzór filozofii analitycznej czy logiki formalnej. Przedmioty pozna­

345 Por. J. Epstein, Who Killed Poetry?, „Commentary” No. 86(2)/1988, s. 13­20. 346 J.N. Tynianow, Zagadnienie języka wierszy, przeł. F. Siedlecki, Z. Saloni., [w:] Rosyjska szkoła stylistyki, 

wyb. tekstów i oprac. M.R. Mayenowa, Z. Saloni, Warszawa 1970; tamże: S.I. Bernsztejn, Wiersz a recytacja.

347 J. Sławiński, Miejsce interpretacji, dz. cyt., s. 63.

88

nia naukowego „nie wymagają” semantyki, tymczasem literatura   owszem.―Więcej nawet: bez semantyki nie istnieje, co oznacza, że studia literaturoznaw­

cze powinny być przede wszystkim badaniem semantyki. Trwanie przy założe­

niach teorii metrycznej limituje znakowy potencjał formy wierszowej do metry­

ki i, czasami, strofiki (czyli  de facto  do intertekstualności), ignorując niemalżecałkowicie dorobek badawczy kilku już pokoleń humanistów, lecz   co waż― ­

niejsze   postuluje kompetencje, jakich współcześni odbiorcy literatury nie po― ­

siadają. A ponieważ nie posiada jej również większość dzisiejszych badaczy lite­

ratury (w tym piszący te słowa), wiedza ta pozostaje martwa i jest dla przecięt­

nego czytelnika tak pomocna w lekturze wiersza, jak znajomość paradoksu Bana­

cha­Tarskiego (nie wspominając już o tym, iż dla sporej części studentów polo­

nistyki formuła „jambiczny pentametr akatalektyczny z anakruzą w wersach nie­

parzystych” brzmi co najmniej równie abstrakcyjnie, co powyższe, znane też ja­

ko aksjomat wyboru, twierdzenie)348. Praca niniejsza proponuje wizję semantyki wersyfikacyjnej nieco odmienną i,

trzeba przyznać, o znacznie skromniejszych ambicjach, niemniej wydaje się byćona bardziej adekwatna względem istniejących realów interpretacyjnych. 

348 S. Banach, A. Tarski, Sur la décomposition des ensembles de points en parties respectivement congruentes, „Fundamenta Mathematicae”, nr 6 (1924).

89

Rozdział 4

Ramy poj ęciowe badań wersologicznychi ich wpływ na konceptualizacj ę wiersza

Mówienie o wierszu oznaczałoby orzekanie z góry,a tym samym z zewnątrz o tym, czym jest wiersz. Ja­kim prawem,  dzięki   jakiej  wiedzy,  mogłoby  się   todziać? Brak jednego i drugiego. Dlatego uzurpacją by­łoby chcieć mówić o wierszu. Jak jednak inaczej? 

Martin Heidegger349

Wszelkie poetyki są  w istocie rodzajem krytyki lite­rackiej. Oznacza to, że nie istnieje coś takiego, jak czy­sto deskryptywna poetyka wiersza.

 Simon Jarvis350

Obiektywne metody analizy wiersza?

Problematyka konceptualnej sieci relacji, w jakiej generowany jest wersologicz­ny dyskurs, wynika,  jak należy sądzić,  z kilku elementów, wśród których zanajważniejsze uznaję: relację badań nad wierszem wobec przedmiotu (wiersza),ich istnienie w ramach ogólnego dyskursu teorii oraz metodologii nauk i badańhumanistycznych (literaturoznawstwa), jak również relację do społecznych i kul­turowych praktyk tworzenia i czytania literatury. W poprzednich rozdziałachstarałem się naszkicować ogólny rys ontologii tekstu literackiego rozumianegojako przedmiot zapośredniczony pomiędzy materialnym istnieniem a koncep­tualizacją oraz pokazać, jakie czynniki mają decydujące znaczenie dla kształtuowej konceptualizacji. Starałem się również scharakteryzować odmienność po­znania humanistycznego wobec naukowej epistêmê, za sprawą której to odmien­ności literackie przedmioty poznawane skazane są na relacyjny i teoretyczniezapośredniczony byt w znacznym stopniu różny od istnienia asemantycznych izasadniczo nieintencjonalnych fenomenów, którymi zajmują się przedstawiciele

349 M. Heidegger, Wiersz, przeł. S. Lisiecka, [w:] Sztuka interpretacji w ostatnim półwieczu, t. III, wyb. i oprac. H. Markiewicz, współudział T. Walas, Kraków 2011, s. 531.

350 S. Jarvis, For a Poetics of Verse, dz. cyt., s. 934.

90

nauki351. W kontekście prowadzonych wcześniej rozważań obraz wersologii ja­wić się nam musi jako dziedzina wiedzy humanistycznej o odmiennej nieco niżto ma miejsce w przypadku badań literackich en masse charakterystyce: o ile za­tem dociekania związane z takimi obszarami poznania literackiego jak postać,czas, fabuła (kompozycja), tematyka lub problematyka filozoficzna, aksjologicz­na, egzystencjalna czy podobne,  a nawet genologia tudzież   intertekstualnośćuznać można słusznie za zjawiska emergentne, czyli w działalności literaturo­znawcy niejako (na podstawie lektury, w jej trwaniu oraz zachodzących późniejprocedurach heurystycznych) wytwarzane — na przykład wytworzenie postaciliterackiej wymaga zebrania rozsianych na przestrzeni tekstu „śladów” jej obec­ności, genologia opiera się zaś na wydzieleniu i ustrukturyzowaniu zbioru tek­stów, nadaniu mu pewnego porządku — to zasadniczy przedmiot teorii wier­sza (prozodia) zdaje się istnieć w zasadzie obiektywnie. Sylaby, akcenty czy ze­stroje intonacyjne należą przecież od systemu języka i jego podsystemów, ergosą realne, nie zaś jedynie — pomyślane. Jako fakty językowe będące elementamiwiersza są  one opisywalne  w  kategoriach  obiektywnych,  a  będąc  elementamijęzyka naturalnego, należą do tego, co strukturaliści nazwali  langue, czyli istniejąniezależnie do swojego późniejszego (literackiego) użycia,  od  jednostkowychaktów artykulacji: tekstów­utworów (parole)352. 

Oznaczać to powinno, że wersyfikacja, która z lingwistycznego punktu widze­nia jest po prostu jednym ze sposobów użycia i strukturyzacji elementów syste­mu językowego, a w efekcie również wiersz — jako fenomen językowy, nie zaśdzieło  literackie stanowiące już byt intencjonalny, efekt zastosowania wierszo­wego subkodu językowego w tekście artystycznym — także winien być pozna­walny mniej więcej w taki sposób, w jaki dokonuje się poznawanie naukowe. Cowięcej,   istnienie  programów  służących  komputerowej  analizie  wersologicznejtekstów353

 zdaje się taką możliwość w oczywisty sposób legitymizować. Skłaniaćto może do wysunięcia wniosku, że na podstawie analizy taką drogą uzyskanychdanych możliwe jest również opracowanie rządzących wierszem praw i reguł, anastępnie stworzenie ogólnej teorii wiersza (już jako tekstu, kompozycji wersyfi­kacyjnej)  podobnej  do tych, jakie  znamy  z nauk ścisłych (na przykład matema­

tyki) czy choćby lingwistyki. Oczywiście badania tego rodzaju, to jest badania statystyczno­obliczeniowe,

do których za Witoldem Sadowskim zaliczam wersologię generatywną i mate­matyczną354, nie wymagają jakiegokolwiek oprogramowania i prowadzone byływłaściwie   przez   całą   drugą   połowę   ubiegłego  stulecia  za   pomocą   prostychmetod statystycznych, choćby w ramach międzynarodowego projektu badaw­

351 Por. uwagę Nycza: „Naukowcy zajmują się rzeczami, które są [...], a my [tj. humaniści – ASM] tymi, które nie tylko są, ale [również] mają znaczenie”. Dyskusja panelowa „Kultura, humanistyka, nau­ka” – udział wzięli Ryszard Nycz i Michał Paweł Markowski, prowadzenie T. Bilczewski, Coperni­cus Festiwal (2014), niedziela, 11 maja 2014, Kraków.

352 A. Kulawik, Wersologia, dz. cyt., Kraków 1999, s. 20. Por. F. de Saussure, Kurs językoznawstwa ogólnego, tłum. K. Kasprzyk, Warszawa 1961.

353 P. Plecháč, R. Ibrahim, Automatyczna analiza wiersza: punkt wyjścia, przeł. M. Gorczyńska, [w:] Poten­cjał wiersza..., dz. cyt., s. 273­280; R. Ibrahim, P. Plecháč, Báseň a počítač, Praha 2014. Por. W. Sadow­ski, Potencjał wersologii..., dz. cyt., s. 10.  

354 W. Sadowski, Potencjał wersologii..., dz. cyt., s. 10.

91

czego dedykowanego metryce wiersza w językach słowiańskich355. Te i inne pracebadawcze wniosły trudny do przecenienia wkład do wiedzy o wierszu (szczegól­nie metryki), zarówno w kwestii charakterystyki wewnętrznej rozmiarów wier­szowych, jak też   ich gatunkowej i tematycznej dystrybucji,  a  zgromadzone  wtrakcie ich trwania dane są niezwykle użytecznym kompendium, stanowiąc czę­sto doskonały  punkt  wyjścia  dla  analizy pojedynczego utworu na tle gatunkuczy epoki. Możliwość wstępnego przeanalizowania struktury wiersza w progra­mie komputerowym nie tylko pozwala zaoszczędzić czas badacza i dostarczyćmu (w przystępnej graficznej formie, rys. 1) danych statystycznych, na podstawiektórych może on wyciągać następnie dalsze już wnioski analityczno­interpreta­cyjne, lecz także jest pomocna  w  weryfikacji  koncepcji  i założeń teoretycznychczy w procesie porównywania wcześniej zgromadzonych danych z tymi uzys­kanymi w analizie konkretnego materiału badawczego (na przykład pojedyncze­go wiersza lub nawet wersu)356.

  

Rys. 1: struktura pierwszej strofy Stepów akermańskich Adama Mickiewicza z zaznaczeniem sylab akcentowanych i przedziałów międzywyrazowych

(źródło: program Wersolog 1.0, 2010)357

Takich  danych dostarcza  choćby  powyższa analiza  fragmentu  Stepów aker­mańskich  czy  zamieszczony  niżej wykres ukazujący rozkład i frekwencję sylabakcentowanych w obrębie trocheicznego ośmiozgłoskowca, potwierdzający ten­dencję do szeregowania sylab akcentowanych w mocnych pozycjach metru, tojest na sylabach nieparzystych oraz pokazujący statystyczną częstość odstępstwod wzorca metrycznego dla wybranego materiału. Próbę taką można oczywi­ście poddać dalszej analizie ze względu na inne już zainteresowania badawcze(np. długość wyrazów, liczba i charakterystyka elementów językowych użytychdo budowy wersu takich, jak frekwencja samogłosek czy spółgłosek itp.).

Metody statystyczno­obliczeniowe dają jednak niewielkie pojęcie na temat pry­marnej dla wiedzy o literaturze semantyce tekstu poetyckiego — nawet wtedy,gdy znaczenie wiersza utożsamiane jest, jak to ma miejsce w tego rodzaju opra­cowaniach, z użyciem konkretnego rozmiaru wiersza (metru) czy typu ukształ­towania stroficznego.  Z  oczywistych  względów  nie  jest  możliwe również  uzys­kanie na ich podstawie wiedzy dotyczącej tych aspektów tekstu, które nie odno­szą się do kwestii stricte językowych, jak na przykład recepcji tekstu, nieprototy­powych zachowań pojedynczego odbiorcy itd. By się o tym przekonać, wystarczy

355 Zob. Słowiańska metryka porównawcza, t. 1: Słownik rytmiczny i sposoby jego wykorzystania, pod red. Z. Kopczyńskiej i L. Pszczołowskiej, Warszawa 1978; t.2: Organizacja składniowa, praca zbiorowa pod red. Z. Kopczyńskiej i L. Pszczołowskiej, Warszawa 1984 i następne tomy (do 2011). Por. J. Levý, W sprawie ścisłych metod analizy wiersza, [w:] Poetyka i matematyka, pod red. pod red. M.R. Mayenowej,Warszawa 1965, s. 23­71; Por. W. Sadowski, Potencjał wersologii..., dz. cyt., s. 10­11.

356 Por. P. Plecháč, R. Ibrahim, Automatyczna analiza wiersza..., dz. cyt., s. 280.357 Online: //www.krzysztofgajewski.info/wersolog/ (dostęp: 04.03.2013). 

92

powrócić pamięcią do przykładów, jakie omawiane były w rozdziale pierwszym:dla programu komputerowego obojętne jest, czy jesteśmy w stanie dany komuni­kat w ogóle zdekodować, a jedyny materiał, na podstawie którego uzyskiwanesą dane, stanowi materialna postać komunikatu językowego, a zatem tekst napi­sany po niderlandzku jest równie dobry, jak ten stworzony przez polskiego po­etę (pod  jednym wszakże warunkiem: że został on — program, nie wiersz, rzeczjasna — tak napisany, by móc różnicę stwierdzić. W innym razie wynik będzie poprostu błędny). 

Wykres. 1: przykładowy rozkład sylab akcentowanych w 8­zgł. wierszu sylabotonicznym358

Na kartach opublikowanej w roku 1965 pracy na temat możliwości zastoso­wania metod matematycznych w poetyce, Maria Renata Mayenowa zauważyła,iż  najistotniejszym problemem filologii   jest  „wykrycie  właściwego  kształtu   iznaczenia”359  tekstu literackiego jako specyficznego typu jednostkowej wypo­wiedzi, na co składa się nie tylko wiedza o samym tekście jako jednostkowejwypowiedzi, lecz także bardziej ogólna wiedza o języku (gramatyce i słowniku)oraz, między innymi, genologii, czyli o językowo­kulturowym podłożu, z któ­rego „wyrasta” tekst jako jednostkowy fenomen360. Tego rodzaju studia wyma­gają z jednej strony stworzenia swego rodzaju nadbudowania na kompleksowejwiedzy z zakresu lingwistyki, czyli:    

zejścia na poziom języka i podjęcia (na razie jeszcze bez jakichkolwiek odniesień do wersyfi­kacji)  wysiłku rekonstrukcji  reguł,  powtarzalności,  prawidłowości,   tendencji   i  oczekiwań,przygotowujących wierszowi swego rodzaju podstawę materiałową. Dopiero z taką wiedząmożna było […] rozpatrywać historycznie i środowiskowo zmienne sposoby użycia w utwo­rach pisanych wierszem składników tego zasobu […],  kierunki modyfikacji,  zarówno se­

358 Na osi poziomej uszeregowane są kolejne sylaby wersu, na osi pionowej: procentowa frekwencja sylab akcentowanych dla danej pozycji metru. Frekwencja 100­procentowa oznacza wystąpienie  akcentu w każdym z badanych wersów próby  (przykł.: J. Brzechwa, Opowiedział dzięcioł sowie, [w:] tegoż, Brzechwa dzieciom, Warszawa 1965, s.32–46; za: A. Pawłowski, Metody kwantytatywne w sekwencyjnej analizie tekstu, Warszawa 2001, s. 77.  Por. Z. Kopczyńska, L. Pszczołowska, Wiersz polski, [w:] Słownik rytmiczny, dz. cyt., s. 99­102. 

359 M.R. Mayenowa, Możliwości i niebezpieczeństwa metod matematycznych w poetyce, [w:] Poetyka i matematyka, pod red. pod red. M.R. Mayenowej, Warszawa 1965, s. 6.

360 Tamże, 6­7.

93

mantycznej, jak i prozodyjnej […] w danym wierszu, […] w określonych słowach tego wier­sza, w określonych jego pozycjach kompozycyjnych i treściowych361,

ale  także  rozległych dociekań,  które  —  pomimo zasadniczo  lingwistycznegocharakteru samego przedmiotu — nie mogą ograniczać się tylko i wyłącznie dojęzyka jako takiego. Przyczyna leży w tym, że język nie jest względem światarozłączny i nie stanowi jakiejś odrębnej zdolności kognitywnej, lecz jest raczejze wszystkimi aspektami naszego poznania mocno związany. Wiersz jako spe­cyficzny typ użycia języka jest więc uwarunkowany społecznie i kulturowo, niezaś jedynie językowo. Stąd też niemożność ograniczenia się do czysto filologi­cznej czy filozoficznej spekulacji, której metodologia i warsztat są w tym przy­padku bądź niewystarczające, bądź to na zbyt wąską miarę zakrojone362. 

W efekcie opis wiersza nigdy praktycznie nie ogranicza się do problematykijedynie językowej czy literaturoznawczej (np. stylistyka, kompozycja, genolo­gia), a badania nad wersyfikacją  do swych początków wchodziły w rozmaitealianse — niegdyś przede wszystkim z teorią muzyki, kosmologią, a nawet filozo­fią (estetyka) i teologią363, później — wraz z rozwojem nowożytnej nauki — rów­nież wiedzą z zakresu nauk przyrodniczych364, w czasach nam najbliższych czę­ściej zaś z antropologią, teorią informacji, psychologią oraz naukami o poznaniuczy neuroestetyką365. O ile wiersz rozumiany jako pewien nieprototypowy spo­sób użycia języka, czyli (mówiąc językiem semiotyki) wtórny system modelu­jący, można rzecz jasna uznać za pewien ciąg abstrakcyjnych znaków typu in­deksalnego, którego wewnętrzna semantyka ogranicza się do różnicowania in­formacji wewnątrz tego systemu (np. opozycja sylaba akcentowana/sylaba nie­akcentowana)366 — i w tym ujęciu metoda statystyczno­obliczeniowa jest oczy­wiście  użytecznym narzędziem analitycznym  —  to  próba  zredukowania  se­mantyki   tekstu   wierszowanego   jedynie   od   zależności   wewnąrzkompozycyj­nych lub opisanie ich na tle samego systemu językowego może nieść  jedyniebardzo ograniczoną wiedzę o tym, jak w rzeczywistości dochodzi do aktualiza­cji potencjału znakowego tekstu­wiersza w ramach czytelniczej konceptualiza­cji. Oczywiście zaprezentowane wyżej rozważania na przykładzie wierszy z ro­

361 W. Sadowski, Potencjał wersologii..., dz. cyt., s. 5­6 (cytat nieznacznie zmodyfikowany).362 Por. M.R. Mayenowa, Możliwości i niebezpieczeństwa metod matematycznych w poetyce, dz. cyt.363 Por. L. Corvinus, Carminum structura, Kraków i Lipsk 1496; przekł. [w:] W. Korwin, Sztuka poetycka, 

przeł. R.K. Zawadzki, [w:] R.K. Zawadzki, Wawrzyniec Korwin – życie i twórczość renesansowego hu­manisty (studium, tekst łaciński, komentarz i przekład), Częstochowa 2013, s. 678.

364 Szczegółowe omówienie wybranych zagadnień znajdzie Czytelnik między innymi w pracach: T. Brzostowska­Tereszkiewicz, Ewolucje teorii. Biologizm w modernistycznym literaturoznawstwie rosyj­skim, Toruń 2011, s. 159­166; I. Pilszczikow, Dziedzictwo rosyjskiej szkoły formalnej. OPOJAZ i Moskiew­skie Koło Lingwistyczne a współczesna filologia, „Przestrzenie Teorii” nr 16 (2011), s. 286­308; W. Sawry­cki, Tekst interpretowany głosowo z perspektywy filologii wymawianiowo­słuchowej, [w:] Problematyka tek­stu głosowo interpretowanego, t. 2 pod red. K. Lange,. W. Sawryckiego, P. Tańskiego, Toruń 2006, s. 9­27; A.S. Mastalski, Biologiczne inspiracje w pracy «The Physiology of Versification» Olivera Wendella Holmesa wobec koncepcji współczesnej wersologii, „Humanistyka i Przyrodoznawstwo”, 2015, nr 21 (w druku)

365 Por. W. Sadowski, Potencjał wersologii..., dz. cyt., s. 12­13.366 M. Lotman, Verse as a semiotic system, „Σημειωτκή ­ Sign Systems Studies” nr 1­2/2012, s. 26­28; 

tamże, s. 31­35.

94

zdziału pierwszego mogą się wydać nieco abstrakcyjne.  Posłużmy się więc in­nym przykładem, bliższym realiom pracy badacza wiersza.

Ograniczenia metody statystyczno-obliczeniowej w wersologii (studium przypadku)

W 2013 roku w Krakowie ukazał się debiutancki tomik poetycki lubelskiego po­ety Kamila Brewińskiego pod tytułem Clubbing, na który to tom składa się kil­kanaście utworów poetyckich, których zasadniczy budulec stanowi rozmiar wier­sza doskonale znany naszej poezji  niemalże od samych jej  początków.  Więk­szość wierszy (choć zdarzają się nieliczne odstępstwa od tej reguły) zapisanychjest bowiem niemalże wyłącznie wierszem trzynastozgłoskowym — takim, jakwe fragmencie niżej:        

dzisiaj jestem niebieski możesz mnie kojarzyć z morzem niebem lub wodą zadzwonić na suki i zgłosić wątpliwości tak długo się staramy coś o sobie powiedzieć – tu pomysł się kończy a zaczyna poezja proszę o wers ciszy 

dziękuję [...]367

    Sytuacja jest o tyle nietypowa, że tak konsekwentne użycie jednego rozmiaru

wierszowego, a już tym bardziej niezwykle popularnego w polskiej poezji odśredniowiecza  sylabicznego   trzynastozgłoskowca,   jako  dominanty   jest  zabie­giem  zupełnie niespotykanym w poezji  tzw.  „roczników  osiemdziesiątych”368.Fakt ten odnotowują oczywiście recenzenci debiutu lubelskiego autora, stwier­dzając choćby, że mamy tu do czynienia z poetyką powrotu do kulturowych ru­dymentów, a jednym z nich jest właśnie ów trzynastozgłoskowy rozmiar wier­sza, który Adam Wiedemann określa co prawda mianem „nieco okulałego”, aledodaje, że określenie to nie oznacza tu koniecznie nieudolności. Wręcz przeciw­nie: recenzent stwierdza raczej, że wiersz ten „kuleje ze świadomością swojej kula­wości i robi to z reguły nader sprawnie”369.        

większość tych wierszy — zauważa dalej Wiedemann — kończy się dość nieoczekiwa­nie, gdy równy dotychczas, hipnotyzujący rytm trzynastozgłoskowca ulega nagłemu za­łamaniu, poeta traci rozpęd, wpada do rowu i jakby w tym rowie zasypia, nie próbującjuż nawet ciągnąć tego dalej. Jest to ciekawy przykład twórcy ulegającego bezwładnościwiersza; to nie Brewiński pisze wierszem, lecz wiersz Brewińskim, w paru miejscach re­

367 K. Brewiński, Pindrzenie, [w:] tegoż, Clubbing, Kraków 2013, s. 5. W wersie trzecim „oboczność” 14­sylabowa (por. rys. 2 na stronie 90). 

368 K. Maliszewski, Nasi klasycyści, nasi barbarzyńcy. Szkice o nowej poezji, Bydgoszcz 1999, s. 90­91; A. Tryksza, Barbarzyńcy, klasycyści? Strategie wierszowe w najnowszej poezji, Lublin 2008, s. 126­127. Por. Tekstylia bis. Słownik młodej polskiej kultury, red. P. Marecki, Kraków 2006.

369 A. Wiedemann,...co to jest róża?, „Dwutygodnik” nr 113/2013, online: http://www.dwutygod­nik.com/artykul/4661­co­to­jest­roza.html (dostęp: 2.03.2014) 

95

zultaty są oszałamiające i dobrze jest wiedzieć, że nie stoi za tym żadne wyrachowanie,tak się po prostu stało, tak się staje370.

    Podobną uwagę zdaje się czynić Paweł Kozioł, gdy stwierdza, iż dominantą

wierszy Brewińskiego jest bałagan „będący zasadniczym rytmem tej poezji, do­minującym nawet nad ulubionym przez autora trzynastozgłoskowcem”371. Innykomentator zaznacza z kolei, iż „Brewiński pisze trzynastozgłoskowcem — kon­sekwentnie, choć z wyjątkami. […] Rygorystyczna rytmizacja i strukturyzacjatekstów […] jest tu głównym punktem wyjścia dla pięknie powykręcanych wewszystkie strony fraz”372. 

Strukturę sylabiczno­akcentową dla poszczególnych wersów cytowanego fra­gmentu wiersza ilustruje zamieszczony niżej rysunek, na którym w lewej kolu­mnie  zaznaczono  sylaby  akcentowane  i  przedziały  międzywyrazowe,  jak  teżprzedstawiono w formie liczbowej (kolumna prawa) długość poszczególnych wy­razów:

Rys. 2: struktura fragmentu (w. 1­5) wiersza Kamila Brewińskiego Pindrzenie (Clubbing, 2013). Źródło: program Wersolog 1.0.

 A zatem, gdybyśmy chcieli wskazać ogólny model wiersza dla pięciowierszo­

wej próby  — z oczywistych powodów pomijam też „wers pusty” (szósty), ja­kiego program nie widzi i który, co równie istotne, również nie mieści się w ra­mach pojęciowych klasycznych teorii wersologicznych373

 — okazałoby się, że ma­my tu do czynienia z 13­zgłoskowcem o dość typowej dla tego rozmiaru charak­terystyce, to znaczy z ustabilizowanym akcentem na szóstej i dwunastej sylabiewersu oraz stałym miejscem przedziału wyrazowego w miejscu podziału śre­dniówkowego, to jest po sylabie siódmej (za  wyjątkiem,  rzecz jasna, jednego zwierszy, który jest o sylabę dłuższy)374. Typowa dla tego rodzaju wiersza jest wy­soka frekwencja akcentów w nagłosie wersu (pozycje 1­3), unikanie ich w środkupierwszego  hemistychu  oraz  po  i    przed sylabą akcentowaną w pozycji przed­średniówkowej, jak również w wygłosie absolutnym wersu (sylaba trzynasta).

Ogólna charakterystyka fragmentu (a jest on niejako pars pro toto całego tomi­ku),  w tym również oboczność sylabiczna i akcentowa w wersie trzecim, czylimające tam miejsce przesunięcie przycisku wyrazowego o jedną pozycję ku wy­

370 Tamże.371 P. Kozioł, Byłem trubadurem w podmiejskiej dyskotece, „Wakat”, nr 21 (02/2013), online: http://sdk.­

pl/wakat/nr21/PawelKoziol_BylemTrubaduremwPodmiejskiejDyskotece.html (dostęp: 1.03.2014). 372 D. Kujawa, Klub jest klubem, jest klubem, jest klubem, „Opcje”, nr 03(117)/2013, s. 1. 373 Z. Kopczyńska, L. Pszczołowska, Wiersz polski, dz. cyt., s. 123­129. 374 Jest to (performatywny) wers nieleksykalny. Piszę o tym szerzej we fragmencie pod tytułem Prozodia

słowa niewypowiedzianego i przemilczenia w pracy: A.S. Mastalski, Problemy prozodyjnej segmentacji tekstu II, dz. cyt., w druku.

96

głosowi linijki ze względu na inny rozmiar linijki  wierszowej (por.  rysuek 2;wykres 2), wskazywać się zdaje na model tak zwanego sylabizmu względnego —typu  wierszowania   charakterystycznego   dla   poezji   późnego   średniowiecza,wczesnego renesansu oraz poezji niskiej (nieprofesjonalnej) w ogóle: na przykładliryki mieszczańskiej końca XVI i początku XVII stulecia375. Brak konsekwencjiw prowadzeniu wiersza oraz sam charakter poezji kontestującej kanony kulturyoficjalnej zdają się naszą (wstępną jeszcze) obserwację potwierdzać.

Wykres 2: rozkład sylab akcentowanych we fragmencie wiersza Kamila Brewińskiego Pindrzenie (Clubbing, 2013)376

 Niestety, jak podają badacze wiersza, rozmiar trzynastozgłoskowy stanowi wowym czasie niemalże bezwyjątkowo sygnał stylu wysokiego, literatury oficja­lnej, i zastrzeżony jest dla wybranych gatunków i tematów, fakt zaś, iż w istociebywa on w wierszach plebejskich niemalże powszechnie stosowany, zdaje sięraczej nienacechowany semantycznie377. „Trzynastka” to po prostu jeden z kano­nicznych typów wiersza sylabicznego, łatwy (naturalny) w użyciu i przy tym sło­wnikowo niezwykle pojemny. Spróbujmy więc znaleźć inne rozwiązanie, innytrop interpretacyjny.

W zakończeniu opublikowanego niemalże trzydzieści lat temu na łamach „Tek­stów” artykułu wybitnej polskiej badaczki wiersza Lucylli Pszczołowskiej podtytułem  Przyczynek do  opisu współczesnej  wersyfikacji  polskiej,  znajdujemy takieoto  stwierdzenie:   „w zainteresowaniu dawnymi  —  ścisłymi   czy  zmodyfiko­wanymi — regularnościami można by […] widzieć pewne znużenie amorfią wier­sza wolnego, brakiem oporu materiału”378. Ta sama badaczka stwierdza gdzieindziej  również,  że w XX wieku mieliśmy do czynienia  ze  „zużyciem” star­szych, metrycznych sposobów kształtowania wiersza. Zaczęły być one przez wie­lu współczesnych twórców odczuwane jako anachroniczne, a zatem niesamois­tne i silnie nacechowane intertekstualnie (stylistycznie)379. Te dwie postawy (odej­ścia i powrotu do wiersza metrycznego) istnieją w poezji najnowszej równole­

375 Por. Słownik literatury staropolskiej, pod red. T. Michałowskiej, Wrocław 2000, s. 425­426.376 Na osi poziomej uszeregowane są kolejne sylaby wersu, na osi pionowej: procentowa frekwencja 

sylab akcentowanych dla danej pozycji metru. Frekwencja 100­procentowa oznacza wystąpienie  akcentu w każdym z badanych wersów próby.

377 L. Pszczołowska, Wiersz polski. Zarys historyczny, Wrocław 2002, passim.378 Tejże, Przyczynek do opisu współczesnej wersyfikacji polskiej, „Teksty” nr 1 /1975, s. 37.379 Tejże, Wiersz polski, dz. cyt., s. 355 et al. 

97

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 (14)

0%

20%

40%

60%

80%

100%

gle i niejako komplementarnie, jako proste odwołanie do tradycji, lecz i jej za­przeczenie czy „wyszydzenie”380. Szczególne znaczenie mają tu formy najbar­dziej rozpoznawalne: 8­, 11­ i 13­zgłoskowiec381. Z oczywistych przyczyn ograni­czę się tu do tej ostatniej formy, czyli 13­zgłoskowca, na który to zwracali uwa­gę cytowani wcześniej komentatorzy poezji Brewińskiego. 

Wiersz sylabiczny, trzynastozgłoskowy pojawia się w polskiej tradycji jużod XV, może wręcz XIV wieku i zdaje się posiadać w poezji współczesnej pe­wien specyficzny status: jako medium jest j edno cze śnie  wyrazisty i transpa­rentny. Choć jego użycie wpisuje dany tekst w intertekstualną sieć zależności,asocjacji i kulturowych odniesień, jakie „osadziły” się na nim w ciągu pięciusetlat użytkowania, to wszystkie te elementy zostają  równocześnie zatarte.  Wy­starczy bowiem pobieżnie przekartkować poświęcony mu rozdział zamieszczo­ny w jednej z książek z cyklu Poetyka. Zarys encyklopedyczny382, by przekonać się,że 13­zgłoskowiec używany był od średniowiecza (nie wspominając już o anty­cznej metryce nieiloczasowej czy oraturze okresu przedpiśmiennego383) w każ­dej właściwie epoce. Co więcej, trudno w ogóle znaleźć rodzaj i gatunek literac­ki, gdzie metr ten nie był stosowany, czy też funkcję stylistyczną, jakiej by munie przypisywano384. W tym kontekście można bezsprzecznie zgodzić się z Ja­nem Potkańskim, który zauważa, iż w wersyfikacji regularnej „komunikat pły­nący z metrum, staje się tak redundantny, że raczej nie wniesie nic istotnego dosemantyki pojedynczego tekstu”385. Ograniczmy się do kilku dobrze znanych fak­tów:  „trzynastka”  była  wierszem  „bohaterskim”,  odpowiednikiem  antycznegoheksametru (również, co ciekawe, w jego „góralskiej” wersji)386, metrem poezji dy­daktycznej, satyrycznej, paszkwilu, listu poetyckiego, występowała w poezji śpie­wanej i tekstach przeznaczonych do lektury, pisano nią wiersze miłosne, fraszkiczy bajki, a z drugiej strony kunsztowne sonety i ody387; dramaty, ale też kome­die. Używano tego rozmiaru w stylu retorycznym, dla uwznioślenia i upoetyzo­wania wypowiedzi, jak też w celu jej prozaizacji. Stosowany był tak w celu wy­rażenia stosunków społecznych opartych na męskiej dominacji388 i do prób oba­lenia jej389, wreszcie przypisywano mu rozmaite uczucia, emocje i myśli  — dla

380 Tamże, s. 375, 383­389.381 Por. M. R. Mayenowa, Poetyka teoretyczna. Zagadnienia języka, Wrocław 1979, s. 402­407.382 Z. Kopczyńska, Trzynastozgłoskowiec, [w:] Poetyka. Zarys encyklopedyczny, dz. III: Wersyfikacja, t. 3: 

Sylabizm, praca zbiorowa pod red. Z. Kopczyńskiej i M. R. Mayenowej, Wrocław 1956.383 Por. L. Pszczołowska, Wiersz polski..., dz. cyt., s. 7­8.384 Z. Kopczyńska, dz. cyt., s. 380­426. 385 J. Potkański, Sens nowoczesnego wiersza. Wersyfikacja Białoszewskiego, Przybosia, Miłosza i Herberta, 

Warszawa 2004, s. 11.386 L. Pszczołowska, D. Urbańska, Heksametr i strofy z antycznym rodowodem, [w:] Słowiańska metryka 

porównawcza, t. IX: Heksametr. Antyczne wzorce wiersza i strofy w literaturach słowińskich, praca zbiorowa pod red. M. Łotmana i L. Pszczołowskiej, Warszawa 2011. 

387 L. Pszczołowska, D. Urbańska, Wiersz polski. Tematyczna i stylistyczna dystrybucja form polskiego wiersza w 2. połowie XIX wieku, [w:] Słowiańska metryka porównawcza, t. III: Semantyka form wierszowych,praca zbiorowa pod red. L. Pszczołowskiej, Wrocław 1988, s. 24­26.

388 W Żywocie Józefa Reja kobiety mówią wierszem 8­zgłoskowym, zaś mężczyźni bardziej „nobliwym” 13­zgłoskowcem, L. Pszczołowska, Wiersz polski, dz. cyt., s. 45.

389 J. Potkański, dz. cyt., s.11.

98

przykładu dwie zupełnie odmienne próbki. Pierwsza pochodzi z „przekładu”Iliady autorstwa Michała Gwalberta­Pawlikowskiego:

  

Panno Święta! Ty sama zaświadcz, jako było Wtedy, kiedy pasyją rozsierdził się wściekłą Peleusowy Achil. Tak się porobiło [...]390,

    kolejna natomiast wyszła spod pióra poety­futurysty Brunona Jasieńskiego:

    Pszehodząc pszypadkowo pszez ćeńisty pasaż,mimo palm kiwającyh śę jak senny paleczobaczyłem kobietę, kturą rąbał masażi układał na ladźe kawał po kawale391.

    Różni te wiersze praktycznie wszystko: czas powstania, przynależność geno­

logiczna (epika i liryka), poetyka i stylistyka, w ramach której powstały, stosu­nek do tradycji literackiej (w tym ortografii) i miejsce w systemie form wierszo­wych. Również sam kształt wiersza, jego stosunek do składni, a także rodzaj kom­pozycji (stychika i strofika) jest zupełnie różny. Tym, co łączy dwa powyższe wy­imki,  jest  jedynie  przynależność  do  rodziny  13­zgłoskowców.  To  proteuszoweoblicze metru trzynastozgłoskowego sprawia, że nawet dla specjalisty od wier­sza staje się on niejako transparentny — nie można mu przypisać jakichś kon­kretnych znaczeń, a jednocześnie jest on otwarty na wszelkie potencjalne zna­czenia.

Poza modelem statystycznym

Oznacza to nie mniej, nie więcej, tylko tyle, że metoda statystyczno­obliczenio­wa (a wraz z nią tradycyjna wersologia) jest wobec tego tekstu najzupełniej bez­radna. Powiedzieć można: poeta wdarł się „na skałę pięknej Kalliopy”392, teore­tyk wiersza — nie. Można oczywiście „ratować się” w takim przypadku stwier­dzeniem, że użycie metru jest asemantyczne z punktu widzenia teorii (niemniejpopadamy tutaj  w pewną  sprzeczność  z aksjomatem badań  wersologicznychgłoszącym, iż — jak ujął to Terry Vance Brogan — każdy wiersz jako strukturajest „z natury znaczący”)393  lub też, co czynią cytowani krytycy, ograniczyć siędo pięknie brzmiących, acz niewiele mówiących, fraz w rodzaju: „świadoma ku­lawość”  lub  „punkt  wyjścia  dla  pięknie  powykręcanych  we  wszystkie  stronyfraz”. Innym jeszcze rozwiązaniem — dość zresztą sensownym — jest poszuki­wanie potencjału semantycznego w relacjach intratekstuanych, czyli w przestrze­

390 M. Gwalbert­Pawlikowski: O wojnie Greków z Trojami, „Lamus” nr 1 (1908­1909), z. IV.391 B. Jasieński, Mięso kobiet, [w:] „Nuż w bżuhu. 2 jednodńuwka futurystuw”, red. B. Jasieński 

i A. Stern, Kraków­Warszawa 1921, s. 2 (rewers).392 J. Kochanowski, Dedykacja [Jego Miłościwemu Panu...], [w:], tegoż, Psałterz Dawidów, Kraków 1579; 

cyt. za: J. Kochanowski, Dzieła polskie, wyd. kompletne, oprac. J. Lorentowicza, t. III, Warszawa 1919,s. 1. 

393  T.V.F. Brogan, Prosody, [w:] The New Princeton Encyclopedia of Poetry and Poetics, ed. A. Preminger & T.V.F. Brogan, with associate editors: F.J. Warnke, O.B. Hardison, Jr., E. Miner, New Jersey 1993, s. 990.

99

ni międzywierszowej. Przeanalizowawszy jednak całość tomiku, dojdziemy nie­uchronnie do konstatacji, iż ta droga prowadzi również donikąd: nie istnieją ar­cheteksty (czy też „archewersy”)394, z którymi metryka kompozycji Brewińskie­go mogłaby wchodzić w, dające się uzasadnić na innych płaszczyznach utworu,relacje tekstualne. Jak zatem wyjaśnić ów ostentacyjny (kompulsywny?) powrótdo klasycznej, metrycznej miary wierszowej stanowiący dominantę poetyki to­miku Brewińskiego? 

Załóżmy na wstępie, że zabieg ten został zastosowany bona fide, czyli jest toswego rodzaju manifest poetycki, ale taki, który paradoksalnie niczego nie wy­raża, który — niczym ekskluzywna marynarka Louis Vuitton — może stać sięalbo elementem stroju na wytworne cocktail party, albo częścią ubioru współcze­snego hipstera. Ani ironia, ani też parodia, pastisz czy jakakolwiek poręczna for­muła służąca do opisania literatury epoki płynnej nowoczesności nie wyczerpu­je więc tego konceptu wiersza w jakimś reprezentatywnym zakresie, a to dlatego,że — jak zauważa pisząca o wersyfikacyjnych strategiach poetyckich Anna Tryk­sza:  

  kod wierszowy w tych [najnowszych, postmodernistycznych  —  ASM] utworach „gra” nadwóch poziomach — wewnątrztekstowym i zewnątrztekstowym, przy czym sensy i warto­ści z tego wynikające są całkowicie sprzeczne. Poziom wewnątrztekstowy wskazuje trywial­ność, nudę, banał tematu i użytych do opisu środków […]. Natomiast poziom zewnątrzteks­towy, związany z poetyką odbioru oraz stereotypową percepcją formy wierszowej urucha­mia […] skojarzenia […]  in  plus.  […]  Okazuje  się, że wiersz [wersyfikacja] może być o ni­czym […] [będąc] jednocześnie manifestacją światopoglądu, która już nie jest „(o) niczym”395.  Jeśli więc są to wiersze o niczym (przynajmniej w tym sensie, że nie przesyca

ich „odurzający zapach wielkich słów”396), to jest to  „nic” celowo i rozmyślnieskonstruowane. Świat poezji Brewińskiego to typowa rzeczywistość współczes­nej „wyczerpanej” egzystencji, gdzie wedle jednego z recenzentów: 

  wszystkie nawiązania do tradycji (nazwy gatunkowe czy cytaty z polskiego romantyzmu)noszą znamiona ponowoczesnego wyczerpania. Wyczerpany jest podmiot wierszy, emocjo­nalnie niestabilny, rozedrgany w pozbawionym gruntu dyskotekowym tańcu, wyczerpanesą konwencje — od serenad i alb, przez trzynastozgłoskowiec po freestyle — i rekwizyty tejzabawy, wyczerpuje się  wreszcie również  sam wiersz, zmierzający donikąd, grzęznący wabsurdalnych końcówkach, potknięciach rytmu, w nihilistycznym rozkładzie sztucznych de­koracji397.  A zatem rzeczywistość poetycka nosi również cechy, jakie uznajemy za kon­

stytutywne dla simulacrum w rozumieniu Jeana Baudrillarda398 — jest skserowa­

394 Odwołuję się tutaj do znanej terminologii Gerarda Genette'a z pracy Palimpsesty. Literatura drugiego stopnia, przeł. A. Milecki, [w:] Współczesna teoria badań literackich za granicą. Antologia, pod red.  H. Markiewicza, t. 4, cz. 2, Kraków 1992. 

395 A. Tryksza, dz. cyt., s. 149.396 R. Grupiński, Ci wspaniali mężczyźni od podstawowych wartości..., „Kultura” 1988, nr 9; cyt. za: 

A. Nasiłowska, Literatura okresu przejściowego 1975–1996, Warszawa 2006, s. 162.397 J. Skurtys, Dwóch gniewnych ludzi, „Litera” nr 13/2013, s. 16.398 Por. J. Baudrillard, Precesja symulakrów, przeł. T. Komendant, [w:] Postmodernizm. Antologia 

przekładów, red. R. Nycz, Kraków 1996, s. 181.

100

na, powielana w nieskończoność,  aż  do banału i całkowitego zaniku399.  Taką„sztuczną dekoracją” zdaje się być również wersyfikacja, bo przecież na pierw­szy rzut oka zupełnie tutaj nie pasuje. Na pewno nie są to „hipnotyzujące ryt­my”, jakie chciał tu znaleźć Wiedemann400, nie ma też w sobie niczego z poetyc­kiej frazy wiersza wolnego. Jej monotonia, nieoczekiwana niezmienność prędzejnudzi niż  wciąga, miesza wszystko ze wszystkim, kontaminuje literackie na­wiązania (zawarte choćby w tytułach) wciągając je w narrację,  klubową  kata­basis będącą może jedynie jakimś dalekim echem epickich peregrynacji. 

W cytowanym wcześniej artykule Pszczołowska podkreślała (trochę na wy­rost), że wiersz wolny niezmiernie trudno jest,  przeciwnie do wiersza poezjimetrycznej, zindywidualizować401. Autor Clubbingu znajduje dla tego problemucałkiem oryginalne wyjście:  uparcie posługuje się  wierszem metrycznym, alecynicznie wybiera taki jego rodzaj, który jest na równi co ten pierwszy opatrzo­ny,   wytarty   i  pozbawiony   indywidualności.  Choć  odstępstwa  od  przyjętego„wzorca”,  owego  13­zgłoskowego benchmark'u402  są naprawdę nieliczne i w ca­łym tomiku doliczyć się ich można najwyżej kilkunastu, to nawet w przypadku,gdyby było ich dwa, trzy razy tyle, niczego by to w odbiorze omawianych wier­szy nie zmieniło. Są w naszej poezji takie utwory „wolne”, gdzie jedna linijkauporządkowana metrycznie po prostu wyróżnia się na tle amorficzności jej wer­syfikacyjnego  kontekstu  i  takie  teksty  metryczne,  w  których nawet pewne od­stępstwa nie nabierają znakowego charakteru (jak w niektórych wierszach śre­dniowiecznych). Kompozycje Brewińskiego należą zdecydowanie do tej drugiejkategorii. Jeśli więc nazywamy pewne typy wierszy „wolnymi”, to nie tylko dla­tego, jakoby na płaszczyźnie konstrukcyjnej pozbawione były jakichkolwiek za­sad (dlatego wolę używać określenia Kulawika „niemetryczne” wskazującego nabrak metrum jako kryterium dystynkcyjne)403, ale również z tej przyczyny, że nieposiadają one uniwersalnych archetekstów, z którymi wchodzić mogą w relacjeintertekstualne. Autorowi Clubbingu udało się zrobić coś podobnego z metrycz­nym (przeważnie sylabicznym) 13­zgłoskowcem. Jest on nie tylko dalece odin­dywidualizowany, ale też maksymalnie ogołocony z przysługujących mu zwy­czajnie funkcji znakowych — na tyle, że jego referencja zostaje w zasadzie ogra­niczona do autoreferencji.

Symulacja jest więc w tej poezji nie tylko cechą opisywanego świata, lecz rów­nież samego medium (wiersza). Staje się on znakiem, który nie odsyła do nicze­go poza sobą,  znakiem pozbawionym odniesienia404.  W mojej  opinii  myli sięwięc Wiedemann, znajdujący w wierszach Brewińskiego znamiona powrotu do„kulturalnych rudymentów”. Sposób wykorzystania wiersza jako nośnika zna­czenia zdaje się wskazywać raczej na to, iż powrót taki jest w zasadzie niemoż­

399 Por. K. Brewiński, Karaoke, [w:] tegoż, Clubbing, dz. cyt., s. 12.400 Zob. uwagi na temat rytmu w pracy: A.S. Mastalski, Biologiczne inspiracje..., dz. cyt. 

401 L. Pszczołowska, Przyczynek..., dz. cyt., s. 26.402 Oczywiście nie zawsze Brewiński używa w poezji 13­zgł. jako jedynego jej formantu. Zob. tegoż, 

Haiku I, „Akcent” na 2/2013.403 A. Kulawik, Istota wierszowej organizacji tekstu, [w:] Prace ofiarowane Henrykowi Markiewiczowi, 

red. T. Weiss, Kraków 1984.404 Por. J. Baudrillard, dz. cyt., s. 181.

101

liwy. Mimo pozornej, „symulowanej” metryczności, wersyfikacja tych tekstówjest w rzeczywistości wolna w sensie funkcjonalnym. Utwory z tomiku ostenta­cyjnie manifestują swoją wierszowość (wytwarzają oczekiwanie na specyficzną,odmienną  od prozy  sytuację  komunikacyjną),   ale   równocześnie  czynią   znakpustym, bo pozbawionym swej zasadniczej funkcji.  Jeden z rosyjskich forma­listów, Borys Tomaszewski zauważył kiedyś,  że literackie chwyty można po­dzielić na dwa podtypy, a każdy z nich działa na odrobinę odmiennej zasadzie: 

  Przyczyna odczuwalności chwytu może być dwojaka: jego nadzwyczajna starość i jego nad­zwyczajna nowość.  Przeżyte, stare archaiczne chwyty odczuwany jako natrętny przeżytek[…], nowe chwyty rażą swą niezwykłością, zwłaszcza jeśli pochodzą z repertuaru dotych­czas zakazanego […]. Nam język Puszkina wydaje się gładki i po części nie odczuwamy jegoosobliwości — współczesnych raził on405. Sądzę jednak, że istnieje jeszcze jedna możliwa siatka podziału. Chwyt może

być również wyrazisty (prosty) lub transparentny (negatywny). Wyraziste chwy­ty działają właśnie dlatego, że są łatwo rozpoznawalne, niejako „rzucają się woczy”, tymczasem ich przeciwieństwo (chwyty transparentne) funkcjonują  natej zasadzie, iż pozostają nierozpoznane; zdają się po prostu nie być chwytami.W Precesji symulakrów Baudrillard stwierdził: „Nie dać nic poznać po sobie, dys­symulować — to udawać, że nie ma się tego, co się ma. Symulować — to uda­wać, że ma się to, czego się nie ma”406. Wiersze Brewińskiego „udają” swą włas­ną referencjalność, gdy w rzeczywistości ich cechą zasadniczą jest właśnie are­ferencjalność. Nie mają punktu odniesienia: to nie parodia, imitacja czy jakakol­wiek forma intertekstualnej zależności, ale „podstawienie w miejsce rzeczywis­tości znaków rzeczywistości”407; w  miejsce  wiersza  metrycznego  —  znaków ta­kiego wiersza (metrów sylabicznych). Jest to relacja analogiczna do tej, z którąmamy do czynienia, gdy porównamy czynności ubierania się i pindrzenia (z ty­tułu otwierającego tomik utworu). To niby to samo,  ale pindrzenie się nie jestzwykłym ubieraniem, tylko przewartościowaniem czynności z kategorii funkcjii referencji ku relacji samozwrotności. Jest simulacrum. Poprzez celebrację same­go  siebie  usuwa  z  pola  odniesienia utylitarny charakter czynności,  w  któregomiejsce wchodzi, by „nieustannie promieniować własnym urokiem”408. 

Ten dość rozbudowany wywód miał na celu z jednej strony zilustrować og­raniczone możliwości tradycyjnej analizy wersyfikacyjnej (a zwrócić trzeba tutajuwagę na fakt, iż omawiane wiersze były, nomen omen, metryczne: sylabicz­ne), z drugiej zaś — pokazać, jak różnorodne i nieprototypowe bywają zasobywiedzy, z jakich można w tego rodzaju analizie wersyfikacyjnej skorzystać. Choćcelem teorii wiersza jest niewątpliwie wyjaśnienie tajników sztuki poetyckiej ja­ko takiej, w takim zakresie, w jakim jest ona związana z wierszem (teoretyka we­rsyfikacji interesuje, jak słusznie zauważył to Irzykowski, „więcej robota niż po­

405 B.W. Tomaszewski, Tematyka, przeł. C. Gołkowski, T. Kowalska, I. Szczygielska, [w:] Teorie literaturyXX wieku. Antologia, dz. cyt., s. 134.

406 J. Baudrillard, dz. cyt., s. 177.407 Tamże.408 Tamże, s. 179.

102

ezja”)409, a zatem, choć wersologia nie może istnieć bez wiedzy z wypracowanejna gruncie lingwistyki i typowej dla niej metodologii, to wiedza tego rodzajustanowi jedynie grunt dla konkretnych analiz, które ze swej natury nie miesz­czą się już w problematyce języka, to znaczy wymaga również  — jak określiłato Domańska — „odejścia od traktowania teorii jako gotowej do użycia skrzyn­ki z narzędziami, którą wykorzystuje się do analiz materiału badawczego” i bu­dowania teorii „od dołu”, czyli wyprowadzania jej z konkretnego materiału410. 

By móc lepiej zrozumieć, skąd bierze się zarysowana w poprzednich akapit­ach aporia metodologiczna wersologii, musimy cofnąć się w czasie do pierw­szych dziesięcioleci ubiegłego wieku, kiedy — pod wpływem teorii językoznaw­czych oraz nowych koncepcji uprawiania wiedzy o dziele literackim spod zna­ku rosyjskiej szkoły formalnej oraz praskiego strukturalizmu — kształtował sięnowy paradygmat badań nad wersyfikacją. 

Teoria wiersza a model lingwistyczno-strukturalny

W roku 1920 jeden z czołowych moskiewskich badaczy języka poetyckiego, Ro­man  Jakobson opuścił targaną niepokojami natury politycznej Rosję i wyemig­rował do Pragi, gdzie w 1926 roku wspólnie z tamtejszymi badaczami założyłPraskie Koło Lingwistyczne (Pražský lingvistický kroužek), cztery lata późniejobronił pracę doktorską na Uniwersytecie Karola, a w roku 1933 przeniósł siędo Brna, gdzie wykładał na tamtejszym Uniwersytecie Masaryka411. To właśniew owym czasie, najprawdopodobniej będąc już profesorem brneńskiego uniwer­sytetu, napisał w języku czeskim mało znaną pracę z zakresu metryki — a właś­ciwie hasło encyklopedyczne412 — która zaczynała się od takiego oto stwierdze­nia:

     Mimo iż metryka ogólna nie dojrzała jeszcze do stworzenia wyczerpującego kompendium,osiągnęła  w ostatnich dekadach swe najistotniejsze  cele  i  przekształciła  się  z   inwentarzaosobliwości czy też pomocniczej dyscypliny filologicznej o niewielkim znaczeniu w niezależ­ną, dobrze ugruntowaną dziedzinę wiedzy posiadającą własne problemy badawcze i meto­dologię413. 

     Do najważniejszych osiągnięć współczesnych mu badań nad wersyfikacją zali­

cza autor Sześciu wykładów o dźwięku i znaczeniu odejście od optyki pojęciowej kla­sycznej metryki, której terminologia była wcześniej bezrefleksyjnie stosowanado opisu nowoczesnego wiersza rządzącego się odmiennymi zasadami, wszech­

409 K. Irzykowski, Niczego nie rozumieć – wszystko przebaczyć? [Wycieczki w lirykę II], „Pion” 1934, nr 41, za: R. Nycz, Język modernizmu, dz. cyt., s. 186.

410 E. Domańska, Jakiej metodologii potrzebuje współczesna humanistyka, dz. cyt., s. 51.411 The Norton Anthology of Literary Criticism, general editor V.B. Leitch, New York–London 2001, 

s. 1254­1255.412 R. Jakobson, Metrika (hasło), [w:] Ottův slovník naučný nové doby, t. 4, Praha 1936, s. 213­218; tłuma­

czenie angielskie: Metrics, [w:] tegoż, Selected Writings, Vol. 5: On Verse, Its Masters and Explorers, red. St. Rudy, The Hague & Paris 1978. O publikacji pisze Petr Čermák w artykule: Roman Jakobson's Un­known Contributions to Ottův slovník naučný nové doby (Otto Encyclopaedia of the New Age), „LinguisticaPragensia” nr 18(1/2008). 

413 Tenże, Metrics, dz. cyt., s. 147. Por. opinię Lilji zamieszczoną we wprowadzeniu od tej pracy. 

103

stronny opis struktur i ewolucji form poetyckich, jak też odejście od wartościu­jącej oceny zjawisk wierszowych i rzutowania na opisywany materiał subiekty­wnych, jednostkowych kategorii estetycznych oraz przekonań na temat językana rzecz obiektywnego opisu istniejących  systemów  wiersza414. Język  poetycki,w tym również wersyfikacja, jest — zauważa dalej Jakobson — pojmowany jakoodrębna od innych użyć forma komunikacji i ekspresji: problematyka wierszanależy do ogółu zjawisk językowych (systemu językowego), a zatem jest czymśz gruntu odmiennym względem recytacji, co oznacza, że nie należy jej badać(jak  to czynili  „naturaliści”,  do  jakich zalicza choćby Edmunda Sieversa czyFranza  Sarana) jako zjawiska akustyczno­motorycznego, ale ze względu na jejlingwistyczną naturę — jako element systemu językowego, który posiada swojewłasne, inherentne prawa i reguły415. 

     Wartości językowe, nie dźwięki same w sobie [bare sounds], są — zauważa badacz — tworzy­wem wersu, ale to funkcja, jaką elementy prozodyjne spełniają w konkretnym systemie języ­kowym, jest dla wiersza decydująca. Wiersz istnieje więc niezależnie od takiej czy innej recy­tacji416. 

     

O ile więc badacze z przełomu XIX i XX wieku zdawali się odchodzić od mo­delu lingwistycznego  na  rzecz metod empirycznych, to  twórca  Poetyki  w  świetlejęzykoznawstwa buduje swoją metodę, tzw. analizę strukturalną, na gruncie czy­sto językowym. Ten rodzaj podejścia do badań nad literaturą jest, jak zauważaSeweryna Wysłouch:

     konsekwencją tezy, że dzieło literackie stanowi strukturę, to znaczy sfunkcjonalizowaną ca­łość,  w której relacje są  ważniejsze niż tworzywo. Jest koherentnym systemem, w którymelementy są  wzajemnie powiązane, każdy z nich znajduje swoje miejsce i pełni określonąfunkcję. […] Roman Jakobson i inni zaproponowali nowe podejście do literatury: w miejscebadań genetycznych – koncentrację na samym dziele, poszukiwanie w nim wewnętrznegoporządku. […] Stąd szczególny nacisk na język i wykorzystywanie w analizach literackichnarzędzi lingwistycznych. Język stał się głównym przedmiotem obserwacji praskich struktu­ralistów417. 

     

Kreślona przez Jakobsona w dalszej partii szkicu perspektywa pokazuje niea­dekwatność dawnego języka oraz możliwości, jakie niesie nowy, strukturalisty­czno­lingwistyczny model myślenia o wierszu i poezji. Model ten kształtowałsię stopniowo wraz z kolejnymi zawirowaniami historycznymi, w wyniku któ­rych uciekający przez nazistowską okupacją Jakobson opuścił w roku 1938 Cze­chosłowację, by przez Danię, Norwegię i Szwecję udać się do Stanów Zjedno­czonych (1941), gdzie poznał Claude'a Lévi­Straussa oraz wykładał między inny­mi na Uniwersytecie Columbia, Harvardzie czy Massachusetts Institute of Tech­nology (MIT)418.  Świadectwem znaczenia badań  nad  językiem poetyckim dla

414 Tamże. 415 Tamże, s. 148. 416 Tamże.417 S. Wysłouch, Analiza strukturalno­semiotyczna, „Polonistyka”, nr 5/ 1992, s. 262­265, online: 

http://hamlet.edu.pl/wysouch­analiza (dostęp. 10.09.2014)418 The Norton Anthology of Literary Criticism, dz. cyt., s. 1255. Por. R. Nycz, Strukturalizm, teoria literatury 

i Edwarda Stankiewicz koncepcja poetyki, [w:] E. Stankiewicz, Poetyka i sztuka słowa, Kraków 1996.

104

rozwoju teoretycznej wiedzy o wierszu są nie tylko liczne, często wybitne publi­kacje samego czeskiego językoznawcy419, którego wpływ na całą  dwudziesto­wieczną myśl wersologiczną trudny jest do przecenienia, lecz także dokonaniajego  uczniów  i  współpracowników420.  Metoda strukturalna (później struktural­no­semiotyczna) stała się z czasem najbardziej wpływową doktryną literaturo­znawczą. Jej oddziaływanie objęło nie tylko wiedzę o tekstach literackich czy li­ngwistykę, lecz całą właściwie humanistykę, a jej wpływ nie ustał nawet wrazze zmierzchem samego paradygmatu, o czym pisze Janusz Sławiński. Zauważaon, iż jeszcze dziś strukturalizm wciąż:

 

funkcjonuje [...] jako pewien zasób pojęć, kategoryzacji i terminów o proweniencji struktura­listycznej, które uległy już teoretycznej neutralizacji w mniej lub bardziej bezładnym prze­mieszaniu z innorodnymi składnikami owego języka. Bez wątpienia zdominowały one in­strumentarium zwłaszcza współczesnej poetyki, której nie sposób sobie teraz bez tego wkła­du w ogóle wyobrazić421. 

Bez cienia przesady powiedzieć można, że również (a może nawet przede wszy­stkim) dla rozwoju XX­wiecznych badań wersyfikacyjnych była ona czynnikiemdecydującym — do tego stopnia decydującym, że (jak zauważył Sławiński) „ża­den z nurtów badawczych post– czy antystrukturalistycznych nie zbudował [...]własnej teorii wiersza”422.

Tym bardziej dziwić musi więc fakt, iż właśnie w murach brneńskiego uniwer­sytetu niecałe osiemdziesiąt lat później (konkretnie w roku 2010) inni czescy ba­dacze wersyfikacji, Robert Ibrahim i Petr Plecháč, wygłosili odczyt pod wiele mó­wiącym tytułem  Teoria  wiersza  w  śladowej  ilości, który rozpoczyna się od stwier­dzenia: „Teoria wiersza ma obecnie reputację trudnej dyscypliny, której metodyi treści są dziwaczne (ezoterické)423, by przejść następnie do omówienia miejsca wie­dzy na temat wersyfikacji — a właściwie jej braku — w dyskursie edukacyjnym. 

Czescy  literaturoznawcy  nie  tylko  zauważają,  iż  obserwować dziś  możemy zu­pełny zanik analiz metru, rymu i tym podobnych zjawisk w przestrzeni interpre­tacji wierszy,  ale także przytaczają  opinie,  wedle których wiedza  tego  rodzajunależy już tylko i wyłącznie do historii424. Jak łatwo zauważyć, na przestrzenitych mniej więcej ośmiu dekad, jakie dzielą wystąpienie Ibrahima i Plecháča odszkicu Jakobsona, doszło w istotnego przewartościowania, by nie powiedzieć

419 Kompletna bibliografia prac Jakobsona znajduje się na stronie: http://www.comenius­bibl.wz.cz/Ja­kobson.html#swvi26 (dostęp: 12.04.2015).

420 The Norton Anthology of Literary Criticism, dz. cyt., s. 1255.; R. Nycz, Strukturalizm, teoria literatury i Edwarda Stankiewicz koncepcja poetyki, [w:] E. Stankiewicz, Poetyka i sztuka słowa, Kraków 1996.

421 J. Sławiński, Co nam zostało ze strukturalizmu?, [w:] Sporne i bezsporne..., dz. cyt., s. 13.422 Tamże, s. 9.423 R. Ibrahim, P. Plecháč, Teorie verše ve stopovém množství, [w:] Poetický Cikháj v Brně 2010. Sborník textů 

o poetice, ed. A. Veřmiřiovský, Brno 2012, s. 155.424 Tamże, s. 155­156. Świadczy choćby fakt zupełnej nieobecności rozważań wersologicznych w pra­

cach najbardziej chyba wpływowego w ostatnim półwieczu amerykańskiego teoretyka poezji, jakim był Harold Bloom. Tegoż, The Art of Reading Poetry, New York 2004. Znaczący w tym kontekście jest też brak aparatury pojęciowej wersologii w książce Julii Kristevej, La Révolution du langage poétique, Paris 1974 (wyd. anglojęzyczne: Revolution in Poetic Language, transl. by M. Waller, New York 1984) czy dedykowanego wersyfikacji rozdziału w wydanej niedawno The Lyric Theory Reader. A Critical Anthology , ed. by V. Jackson, Y. Prins, Baltimore 2014.

105

„pęknięcia” w pojmowaniu statusu badań wersologicznych przez specjalistów­­wersologów oraz innych użytkowników teoretycznoliterackiego dyskursu i czy­telników poezji (na przykład, jak w tekście tu cytowanym, uczniów szkół śred­nich, ich nauczycieli, lecz również studentów polonistyki i uniwersyteckich wy­kładowców). Nie wierzą oni — co stanowi poniekąd echo romantycznych wzo­rców pojmowania poezji jako ekspresji podmiotowości twórcy — że forma wier­szowa jest istotną częścią sztuki poetyckiej425, a w konsekwencji również, że teo­ria wersyfikacji ma jakikolwiek istotny potencjał eksplanacyjny.

Można by było wskazać niejedną tego faktu przyczynę, niemniej ograniczęsię tu do trzech, jak mniemam, najważniejszych: po pierwsze będzie to zmianawewnątrz samego przedmiotu badań wersologicznych wynikająca tak z ekspan­sji gatunków prozatorskich, które w drugiej połowie XIX wieku i początkachXX wypierać zaczęły wiersz jako narzędzie literackiej komunikacji zarówno wepice (nowela, opowiadanie, powieść), jak też w dramacie426. Po drugie: w tymmniej więcej czasie nastąpiła także niespotykana nigdy wcześniej ewolucja spo­sobów kształtowania poetyckiej dykcji i wierszowania, w wyniku której doszłodo dekompozycji tradycyjnych, znanych od setek (jeśli nie tysięcy) lat form kształ­towania tekstu poetyckiego (metryki i strofiki) i pojawienia się odmiennej odznanych jeszcze w XIX wieku formy komunikacji wierszowej (tzw.  wiersza wol­nego, niemetrycznego), wobec którego aparatura pojęciowa teorii wiersza — wtym również taka, jaką wypracowano w ubiegłym stuleciu — okazała się najzu­pełniej bezużyteczna, choćby dlatego, że przedmiot refleksji stał się ze swej na­tury labilny i nie było możliwe ustalenie precyzyjnych kryteriów dla stworzeniawspólnej domeny łączącej stary i nowy model wiersza, a w konsekwencji rów­nież ustalenia granicy pomiędzy literaturą wierszowaną i twórczością prozator­ską.  Kolejnym,  trzecim już,  ważnym procesem  były  szeroko  zakrojone  zmianyparadygmatu społecznego i kultury w ogóle, takie choćby, jak pojawienie siękultury masowej i nowych mediów (w tym również elektronicznych), za spra­wą których literatura  tout court  przestała pełnić w społeczeństwie kapitalisty­cznym i postkapitalistycznym funkcje, jakie były dla niej konstytutywne właś­ciwie od jej antycznych początków. Ostatnią kwestią, jaka również miała zna­czący wpływ na owe przemiany, była omawiana w pierwszych akapitach roz­działu poprzedniego dekonstrukcja paradygmatu modernistycznego literaturo­znawstwa, w tym również opartej na założeniach lingwistycznych i metodolo­gii strukturalno­semiotycznej teorii wiersza. A zatem początek wieku XX, kiedyJakobson ogłaszał powstanie nowej dyscypliny filologicznej zwanej teorią wier­sza, był — paradoksalnie — także momentem zaniku wiersza — w takiej przy­najmniej formie, jaka stanowić miała przedmiot dociekań badaczy. Jak zauważaBrogan: „ironią wersologii jest, że powstała ona już po upadku tradycyjnego mo­delu wiersza”427, czyli powiedzieć trzeba, iż miała ona od samych swych naro­dzin  in  statu  nascendi  charakter  dyscypliny  historycznoliterackiej,  zaś  podstawo­

425 R.D. Cureton, A Disciplinary Map for Verse Study, „Versification” 1.1 (1997), online: http://depts.wa­shington.edu/versif/backissues/vol1/essays/cureton.html (dostęp: 21.08.2012).

426 M.R. Mayenowa, Poetyka teoretyczna. Zagadnienia języka, Wrocław 1979, s. 369­374. Por. tejże, Miejsce nauki o wierszu w literaturoznawstwie, [w:] Studia i rozprawy, dz. cyt., s. 237.   

427 T.V.F. Brogan, Prosody, dz. cyt., s. 991.  

106

we  kategorie  deskryptywne wersologii już u samego jej zarania były nie tylkoanachroniczne i nie przystawały do opisywanego zjawiska, lecz również (w for­mie niejawnej) implicytnie zakładały jako swoją metodologiczną ramę pewienrodzaj poznawczej fikcji opartej na „przesądzeniach” co do natury wiersza wy­prowadzonych z niezupełnie już aktualnych przesłanek.

Przemiana metajęzyka i  metodologii  nie pociągała za sobą   istotnych prze­wartościowań  w samym myśleniu o poezji i wierszu, który wciąż opisywanybył w wyprowadzonych z tradycji metrycznej kategoriach powtarzalności i ek­wiwalencji, czego najlepszym chyba świadectwem jest leżąca u podstaw całejdwudziestowiecznej teorii teza Jakobsona, głosząca, iż język poetycki opiera sięna przewartościowaniu związków, jakie istnieją w języku ogólnym, na tym, conazwał on funkcją  poetycką428.  Teoria przestała więc pokrywać  się  z  poetyc­ką/wierszową rzeczywistością, a w konsekwencji była ona niejako „na siłę” do­stosowywana do potrzeb teorii. Odbijało się to w dużej mierze na naturze same­go dyskursu, który wraz z zaadaptowaniem nowego lingwistyczno­struktural­nego sposobu opisu wiersza zmienił również swój charakter, zmierzając ku scien­tyfikacji i hermetyzacji (a zarazem oddalając się od poezji)429. Mówiąc najkrócej:zbiór  metrycznych  reguł  i  prawideł możliwych do pamięciowego przyswojeniaw toku nauki szkolnej, jakim była jeszcze XIX­wieczna metryka, zastąpiony zo­stał rozbudowanym aparatem pojęciowym o wysokim stopniu komplikacji nie­możliwym w zasadzie do praktycznego zastosowania w analizie poetyckiej, ajuż z całą pewnością zupełnie nieprzydatnym w propedeutyce430. 

Stale rosnąca komplikacja teorii wynikła z jednej strony z dążenia do unau­kowienia badań, z drugiej zaś z potrzeby włączenia w ich zakres zjawisk trudnoopisywalnych w ramach horyzontu poznawczego jej języka tylko ten rozdźwiękpogłębiała. Nieczęste wśród humanistów dążenie do terminologicznej i metodo­logicznej skrupulatności i laboratoryjnej wręcz precyzji wysłowienia, predylekcjado naukowego racjonalizmu i obiektywizmu, a tym samym niechęć do rozstrzy­gnięć intuicyjnych i  niepopartych  weryfikowalnymi danymi i solidną, rzetelnąanalizą  materiału  badawczego  implikująca  negatywny  stosunek  wersologii  dowszelkiego typu relatywizmu i subiektywizmu spod znaku hermeneutyki, pry­mat   myślenia   nomotetycznego  nad  ideograficznym431

  oraz  legitymizacji  wła­snych sądów danymi statystycznymi czy badaniami empirycznymi, wytworzyłosytuację,  w której teoretycy wersyfikacji postrzegani byli  —  jak nikt inny  spo­śród literaturoznawców432 — analogicznie do entomologów, których Konstanty

428 R. Jakobson, Poetyka w świetle językoznawstwa, dz. cyt., s. 250. 429 Doskonałym przykładem jest praca: Romana Jakobsona, Claude'a Levi­Straussa, „Koty” Baudelaire’a, 

(Sztuka interpretacji, t. 1, pod red. H. Markiewicza, Wrocław 1971) czy też Jurija Łotmana, Analiza wiersza (Sztuka interpretacji, t. 3, pod red. H. Markiewicza, Kraków 2011).

430 R. Jakobson, Poetyka..., dz. cyt., s. 250. . Por. E. Balcerzan, Badania wersologiczne a komunikacja literacka, [w:] tegoż, Kręgi wtajemniczenia, Kraków 1982, s. 179. 

431 Por. „Wersologia uprawiała poetykę teoretyczną i historyczną, ale nie opisową” (W. Sadowski, Potencjał wersologii..., dz. cyt., s. 8).

432 Teorię wiersza uznaję w pierwszym rzędzie za subdyscyplinę badań literackich; wiersz nie jest zja­wiskiem językowym, ale nadbudowanym na nim subkodem, czego najlepszy dowód stanowi to, iż nikt w życiu codziennym nie posługuje się tym typem segmentacji.

107

Ildefons Gałczyński nazwał kiedyś — „badaczami owadzich nogów”433. I dlategoniewątpliwie miał rację  Sławiński,  gdy  pisał o nierozerwalnym związku łączą­cym  badanie  wiersza  i  paradygmat  strukturalistyczny,  najmocniej „unaukowio­ny” kierunek w całej dwudziestowiecznej historii literaturoznawstwa. Doświad­czenia ubiegłego stulecia zdają  się  zresztą  najbardziej  wymownym tego faktuświadectwem i każdy, kto prześledził losy dwudziestowiecznej wersologii, za­dać sobie musi w pewnym momencie nieuchronne pytanie, dlaczego badaczewersyfikacji nie przenieśli się z wydziałów humanistycznych europejskich i ame­rykańskich uniwersytetów do pracowni czy laboratoriów jednostek reprezentu­jących nauki ścisłe lub przyrodnicze (do czego zresztą  niewiele, jak się zdaje,brakowało)434. 

 Samozwrotność wersologicznego metadyskursu

To, że tak się nie stało, nie wynika jedynie z przemian, jakie dotknęły badaniahumanistyczne w drugiej połowie ostatniego stulecia, z „rozbiórki” paradyg­matu strukturalno­semiotycznego,   jaka dokonała się  w latach siedemdziesią­tych. Choć bowiem właśnie za sprawą owych epistemologicznych  i metodolo­gicznych przewartościowań,  które wiązały się ze zmierzchem filologii tekstu imodelu lingwistyczno­strukturalnego, czyli przejściem od badań  językoznaw­czych ku literackiej antropologii i poetyce kulturowej, teoria wiersza rzeczywiś­cie straciła swe uprzywilejowane miejsce wśród literaturoznawczych dociekań,nie zanikła przecież zupełnie i wciąż — mimo iż nie z takim jak niegdyś rozma­chem i niejako poza głównym nurtem najbardziej aktualnych zainteresowań ba­dawczych — jest ona uprawiana. Tyle tylko, że egzystuje niemalże na margine­sie dociekań o naturze poezji. Jeśli już rozważania na temat wierszowej struktu­ry tekstu literackiego są wykorzystywane w pracach badaczy nie­wersologów,traktuje się ją zazwyczaj czysto instrumentalnie, częściej jednak są one po pro­stu pomijane. Jak bowiem zauważa Piotr Sobolczyk, obecnie:    

jeśli chcesz się zajmować wersologią [...] albo musisz podjąć „stary” język — progresywni prze­śmiewcy nowego nie wypracowali  — albo dokonać  całkowitej  rewolucji  (?),  a  i   tak niejedennapotkany po drodze ci powie, że twoje delimitacje, struktury, twoje hełmy rycerskie to tylkomiednica, nie ma sensu w ogóle o tym gadać435.

433 K.I. Gałczyński, Satyra na bożą krówkę, [w:] tegoż, Wybór poezji, oprac. M. Wyka, wyd. V uzupełnione,Wrocław 1982, s. 199. 

434 Sądzę, że wystarczy w tym miejscu wspomnieć badania prowadzone w latach 60. i 70. ubiegłego stu­lecia przez amerykańskich językoznawców z Massachusetts Institute of Technology, których efek­tem było wyodrębnienie z lingwistyki generatywnej Noama Chomsky'ego badań metrycznych (tzw. „metryki generatywnej”). The New Princeton Encyclopedia of Poetry and Poetics, dz. cyt., s. 451­453. Por.Zwrócić trzeba też uwagę na nieczęsto podkreślany fakt, iż dzieje nowoczesnej myśli wersologicznejw Polsce rozpoczynają się w latach 30. XX wieku od badań, jakie w pracowniach fonetyki ekspery­mentalnej prowadziła pionierka polskiej wersyfikacji Maria Dłuska. S. Balbus, Maria Dłuska. Życie i twórczość, [w:] M. Dłuska, Prace wybrane, t. 1: Odmiany i dzieje wiersza polskiego, pod red. S. Balbusa, Kraków 2001, s. ix. 

435 P. Sobolczyk, Dyskurs Literaturoznawczy po strukturalizmie: w stronę poetyki i genologii kognitywnej (na przykładzie badań nad twórczością Mirona Białoszewskiego), „Tekstualia”, nr 4(15)/2008, s. 43.

108

Wiąże się to, jak sądzę, z innym aspektem badań nad wersyfikacją — z jej dru­gim, ważniejszym może niż „naukowe”, humanistycznym i filologicznym obli­czem. Wielowiekowa, bo sięgająca średniowiecza i renesansu tradycja, wedlektórej  sztuka (najpierw pisania następnie zaś   jedynie czytania) wierszy, czylimetryka była dyscypliną gramatyki a później poetyki, sprawiła, że wersologia— jako umiejętność  i zarazem ściśle praktyczna dziedzina wiedzy bezpośredniozwiązana z lekturą tekstów poetyckich, element szeroko rozumianej kultury lite­rackiej i ogólnohumanistycznego wykształcenia w ogóle — była nie tylko zas­kakująco odporna na metateoretyczne spory, z jakimi musiało zmagać się dwu­dziestowieczne literaturoznawstwo,  ale również posiadała pewną zdolność doasymilacji (w pewnej przynajmniej mierze i tam, gdzie to było konieczne) now­szych trendów. Z jednej strony możliwe jest wciąż (jak pięćdziesiąt lat temu)uprawianie   badań   wersologicznych   opartych   na   założeniach   wyłożonych   wpracach z pierwszych dekad dwudziestego stulecia czy wręcz z przełomu dzie­więtnastego i dwudziestego wieku, a nawet tekstów klasycznych (doskonałymprzykładem będzie tu szkolna i uniwersytecka dydaktyka wiersza). Ta sama ce­cha natury owych badań pozwala jednakże na „oplatanie” ich zasadniczej stru­ktury pojęciowej nadbudową  w postaci aktualnie modnych teorii   i  podziela­nych przekonań — rzecz jasna bez konieczności naruszania tejże struktury, czy­li „w formie przesunięcia o charakterze nie metaforycznym, lecz metonimicz­nym”436. Badania nad wersyfikacją, którym zarzuca się (skądinąd słusznie) swo­istą  metodologiczną  persewerację437

  oraz  ontologiczny  monizm  i  esencjalizm438,posługują się w rzeczywistości całą paletą  heterogenicznych i (poniekąd) nie­konsensualnych metajęzyków wypracowanych jako nadbudowa (ekstensja) teo­rii strukturalnej. Te zaś nie są, jak pamiętamy, jedynie transparentnymi narzę­dziami opisu,   lecz  sposobami widzenia świata,  a  więc  poszczególni  badaczewiersza czy środowiska nie tyle rozmaicie definiują jeden i ten sam przedmiot,czy też (mówiąc ściślej) tworzą w miejsce jednego obiektu „na wejściu” odrębnebyty (mentalne reprezentacje) — rozmaite definicje wiersza, metru, systemu wer­syfikacyjnego, przerzutni,  średniówki etc.  — a w konsekwencji  całe odrębnesystemy taksonomiczne i pojęciowe. I dlatego „twierdzenia i wyniki badań, któ­re się  zasadniczo uzupełniają  (a zatem wspierają),  są często postrzegane jakokonkurencyjne,  a więc   sprzeczne”439.  Parafrazując  znany dowcip,  powiedziećwięc można, że „gdzie dwóch wersologów, tam trzy definicje wiersza”, co ozna­cza oczywiście, że porozumienie pomiędzy badaczami jest często tyleż utrud­nione, co wręcz niemożliwe. By się przekonać, że tak jest w istocie, wystarczy po­bieżna lektura  dedykowanych wierszowi prac uwzględnionych w Polskiej Bi­bliografii Literackiej w przedziale między rokiem 1988 a 2000440, gdzie znajduje­my głównie opracowania zajmujące się: 1. definicją wiersza, czyli zakreślające po­le  badań  wersologicznych jako takich,   lub 2.  recenzje­polemiki dotyczące cu­dzych prób zdefiniowania wiersza, ale ani jednej pracy o charakterze słowniko­

436 Tamże, s. 42437 Tamże, s. 41­43.438 J. Potkański, dz. cyt., s. 9.439 R.D. Cureton, dz. cyt.; por. The New Princeton Encyclopedia of Poetry and Poetics, dz. cyt., s. 986.440 Po roku 2000 trudno byłoby w ogóle zebrać jakiś reprezentatywny korpus tekstów.

109

wym, popularyzatorskim lub podobnym (co zresztą   łatwo daje się  wytłuma­czyć statusem teorii właśnie)441. 

Konsekwencją  takiego stanu rzeczy jest swego rodzaju metodologiczny da­daizm. Niczym w biblijnej przypowieści o wieży Babel, teoretycy — a za nimipozostali użytkownicy dyskursu — do dziś dnia nie są zgodni, czym właściwiewiersz jest oraz co odróżnia go od innych tekstów kultury i form komunikacji442.Wynikiem  tego  swoistego  status  quo  jest  to  choćby,  że  problemy  ze  swej naturyraczej marginalne  —  czyli, jak  to  dosadnie  określił  niegdyś Gombrowicz: „stra­szliwe polemiki na temat asonansów”443 — urastają w takim przypadku do ran­gi zagadnień  centralnych, kwestie zaś  podstawowe są  (z uwagi na niemożli­wość ich zdefiniowania) odsuwane na bok. Wielość i rozmaitość definicji nie ok­reśla żadnego pola, nie organizuje dyskursu, a tylko wprowadza terminologi­czny zamęt. Doskonale widać to na przykładzie wersyfikacji średniowiecznej, wprzypadku której wygłaszanie jakichkolwiek sądów silnie zdeterminowane jestnie tylko przez dystans poznawczy,  jaki nas od średniowiecza oddziela,  leczrównież niedostępność samego materiału badawczego (tekstów, poetyk), ale teżodmienność samego systemu językowego dawnej polszczyzny: wiersz zdanio­wy konkuruje więc z sylabizmem, ten zaś konstytuowany jest w opozycji wzglę­dem asylabizmu i względnego sylabizmu jako zjawiska przejściowego pomię­dzy nimi444. Słusznie więc pyta w swym „rewizjonerskim” opracowaniu poetykiwiersza średniowiecznego Kulawik, gdy pisze:

     powstaje […] pytanie, jak się  mają  dwa współistniejące systemy [sylabizm i asylabizm —ASM] do systemu wiersza zdaniowego? Co stanowi prymarną cechę tych wierszy­utworów:składniowość   czy   sylabiczność,   względnie   asylabiczność   [...]   skoro   [oba   typy]   posiadająidentyczne cechy składniowo­intonacyjne, dominuje wers równy zdaniu”445. 

     

Co dla nas szczególnie istotne, to fakt, że odpowiedź na postawione tu pyta­nie ma tylko pośrednie znaczenie dla tego, czym była i jak funkcjonowała (lubnie) ars versificatoria wieków średnich, gdyż może ona jedynie przyczynić się dousunięcia logicznej niekonsekwencji wewnątrz systemu pojęciowego metrycz­nej  teorii  wiersza, którą  Kulawik celnie tutaj  definiuje.  Oznacza to,  że  odpo­wiedź ma per se charakter metametodologiczny, czyli nie odnosi się do przed­miotu, ale samego jego poznania oraz łączy się z podzielanymi przez badaczyimplicite założeniami co do istoty wiersza446. Naszkicowany tutaj pokrótce przy­

441 Z wcześniejszych opracowań typu popularnego wyliczyć można: L. Pszczołowska, Dlaczego wier­szem?, Warszawa 1963 (właśc. 1964); wyd. II uzup. Warszawa 2003; M.R. Mayenowa, O sztuce czyta nia wierszy, Warszawa 1963; wyd. II, rozszerz, Warszawa 1967; A. Kulawik, Wprowadzenie do lektury wiersza współczesnego, Wrocław 1977l tegoż, Teoria wiersza, Wrocław 1987. 

442 Dla przykładu jeden z młodych krakowskich badaczy literatury w poczet tekstów wierszowanych zalicza pracę Stanisława Dróżdża, między. Zob. J. Kornhauser, W kręgu przedmiotów, w spirali znaków. Powrót do „między” Stanisława Dróżdża, [w:] Wymiary powrotu w literaturze, pod red. M. Garbacik, P. Kawuloka, A. Nowakowskiego, N. Palich i T. Surdykowskiego, Kraków 2012, s. 202.

443 W. Gombrowicz, Przeciw poetom, [w:] Cz. Miłosz, Zaczynając...., dz. cyt., s. 105. 444 Szerzej piszę o tym w pracy: A.S. Mastalski, The Conceptual Framework of Verse Theory and its Influence

on the Characterization of Polish Medieval Versification, „Philological Studies: Literary Research/Prace Filologiczne: Literaturoznawstwo”, nr 3 (6) part 1: Sources of Verse (2013), s. 51­64.

445  A. Kulawik, Wersyfikacja średniowiecza, [w:] tegoż, Teoria wiersza, Kraków 1995, s. 106. 446 Por. A.S. Mastalski, The Conceptual Framework..., dz. cyt., s. 56

110

padek uznać zaś wypada za typowy dla nowoczesnej teorii wiersza przykładsamonamnażania się (autopoezy) teorii.  Wersologia ma dziś zatem — z łatwo­ścią można to wyczytać z poszczególnych prac badawczych — status metateoriiraczej niż teorii. Niekonsensualność i wielogłosowość wersologicznego dyskur­su sprawia, że  dokonania poszczególnych teoretyków nie mają  dla wiedzy owierszu   jako   całości   większego   znaczenia:   służą   co   najwyżej   indywidualnejpraktyce badawczej albo giną bez wieści lub pozostają bez echa. Dobrym przy­kładem służyć tu może wprowadzone przez Witolda Sadowskiego pojęcie tek­stu graficznego, które  lepiej  niż  mgliste  i  nieprecyzyjne,  wręcz paradoksalne(ale ugruntowane w tradycji) określenie „wiersz wolny” opisuje pewne zjawis­ka z dziedziny wiedzy  o literaturze, i  —  wbrew zastrzeżeniom  Sobolczyka  za­rzucającego autorowi Litanii i poezji ontologiczny esencjalizm i metodologicznyinstrumentalizm447

 — odpowiednio zastosowane, stanowić może poręczne narzę­dzie konceptualizacji wersyfikacyjnej. 

Wnioski

W świetle przedstawionych tutaj obserwacji dotyczących natury badań werso­logicznych rozumianych jako pewien typ aktywności poznawczej, przedstawićmożna następujące wnioski: 1. teoria wiersza w przeważającej mierze konceptu­alizowana jest obecnie w ramach, jakie wyznaczone zostały niemalże sto lat te­mu, co oznacza, że prymarnym przedmiotem analiz badaczy jest w dalszymciągu tekst metryczny; 2. ponieważ za punkt wyjścia dla rozumienia wiersza ja­ko takiego przyjmuje się właśnie metrykę i wyprowadzone z niej reguły (np. re­gułę  ekwiwalencji  strukturalno­semantycznej),  próba stworzenia ogólnej  cha­rakterystyki i systematyki wiersza albo ogranicza się do kompozycji metrycz­nych, albo polega w jakiejś mierze na rzutowaniu istniejących kategorii metry­cznych na teksty wierszowane, które tylko w pewnym zakresie można z ich po­mocą opisać; 3. przyjęcie wiersza metrycznego jako prototypu decyduje o tym,że  semantyka  wersyfikacyjna   redukowana  jest  de   facto  do   semantyki  metru,która opisywana jest bądź to ze względu na jej mimetyczne właściwości, bądźteż  w ramach relacji   intertekstualnych wewnątrz  systemu form wersyfikacy­nych (relacje intertekstualne);  4. perspektywą  analityczną  dla badań  wersolo­gicznych jest — jak pokazują to choćby omawiane w niniejszym rozdziale meto­dy statystyczno­obliczeniowe —  nieodmiennie perspektywa badacza­wersolo­ga, zaś metodologia preferuje zasadniczo teorię rozumianą jako „skrzynkę z na­rzędziami”, nie zaś wyprowadzoną z konkretnego materiału badawczego i towłaśnie ze względu na nią, a nie na czytelnika, tworzone są kolejne konceptua­lizacje  — tak w zakresie samej struktury  wiersza,  jak i jego potencjału seman­tycznego. 

Tego rodzaju koncepcja badań wersologicznych jest w stanie oczywiście ge­nerować złożoną i bardzo rozbudowaną wiedzę na temat istniejących w jej poluproblemowym zjawisk: weryfikować je i korygować. Nie może jednak przekro­

447 P. Soblczyk, Dyskurs Literaturoznawczy..., dz. cyt., s. 42­44.

111

czyć nakreślonego w ramach modelu horyzontu badawczego i dlatego możnachyba zaryzykować w tym miejscu stwierdzenie, że badanie wiersza prowadzo­ne w ramach paradygmatu lingwistyczno­strukturalnego i z użyciem metod sta­tystyczno­obliczeniowych   stało   się  poniekąd działalnością   autoteliczną,   czylirodzajem samozwrotnej i samocelowej praktyki niż dyscypliną filologiczną o cha­rakterze   praktycznym,   jaką   była   przed   adaptacją   modelu   lingwistycznego.Takie nastawienie dziwi, szczególnie jeśli weźmie się pod uwagę zmiany, jakie wciągu ostatnich dziesięcioleci (między innymi za sprawą dekonstrukcji, kognity­wistyki  czy konstruktywizmu, o których pisałem w  rozdziale  drugim)  zaszły  wpostrzeganiu teorii, od której trudno wymagać, by objawiała jakąś esencjalną rze­czywistość, a nie tylko była użytecznym w naszym poznaniu narzędziem, stra­tegią pomagającą skutecznie odnajdywać się w otaczającym nas świecie (w tymrównież w literaturze)448. 

W moim przekonaniu możliwość taką oferują badania oparte na połączeniutego, co za Sadowskim określić można jako wersologia percepcji, wersologia ma­teriału   oraz   neurowersologia449,   a   co   w   tekście   niniejszym   nazwane   zostałokognitywną teorią wiersza. Łączy ona bowiem badania materiałowe z percepcjąwiersza, a zatem w naturalny sposób koncentruje się nie tyle na gromadzeniu iprzetwarzaniu rozbudowanych korpusów danych opracowywanych następniez użyciem statystyki i „zastanych” teorii, ale raczej skupia się na pojedynczych,jednostkowych aktach percepcji wiersza oraz ich związku z danym materiałembadawczym (wierszem), na podstawie którego wyprowadza wnioski i, w kon­sekwencji, rewiduje i koryguje istniejące teorie. 

448 P. Stockwell, Poetyka kognitywna, dz. cyt., s. 4­6.449 W. Sadowski, Potencjał wersologii..., dz. cyt., s. 12­14.

112

C Z Ę Ś Ć T R Z E C I A

113

114

Rozdział 5

Modalno ść percepcji a podstawy kognitywnej wersologii

Nie ma nic w umyśle, czego by przedtem nie było w zmysłach.

Tomasz z Akwinu450

Zmysły dokonują projekcji a mózgi redukcji informa­cji. Z nieskończenie złożonej rzeczywistości w przes­trzeni umysłu pozostają tylko te nieliczne cechy, któ­re możemy sobie uświadomić – kształty, kolory, ruch,dźwięki, liczby, wyobrażenia geometryczne [...] Obie­kty umysłu tworzące wewnętrzny obraz rzeczywisto­ści  powstają  przez  skojarzenia  stanów  mózgu  skon­struowanych z wyobrażeń zmysłowych, stanów zapa­miętanych,   ale   również   wniosków   wyciąganych   napodstawie wiedzy o świecie z niepełnych danych em­pirycznych.

Wodzialw Duch451

Tekst literacki a percepcja zmysłowa

Niemalże sto lat temu, w roku 1917, rosyjski teoretyk poezji i lingwista, WiktorSzkłowski dokonał rewolucyjnego odkrycia, gdy stwierdził, że „artyzm danegozjawiska [...] wynika ze sposobu naszej percepcji”452, a celem sztuki nie jest ułat­

wianie odbioru,  lecz  jego  modelowanie: modyfikowanie, zaburzanie i wydłuża­

nie453. Dziś potrafimy coraz lepiej opisać mechanizmy, za pomocą których pow­

staje semantyczny potencjał tekstu poetyckiego, a także stwierdzić, dlaczego taksię dzieje454. W poprzednich rozdziałach starałem się pokazać, jak na sposób, w ja­

ki czytamy  i  rozumiemy  teksty,  wpływa posiadana uprzednio wiedza,  zastoso­

450 Sancti Thomae de Aquino, De veritate, q. 2 a. 3 arg. 19. 451 W. Duch, Umysł, świadomość i działania twórcze, „Kognitywistyka i Media w Edukacji” (2008), s. 3, 

online: www.fizyka.umk.pl/publications/kmk/05­Tworcze.pdf (dostęp: 6.05.2012). Por. uwagi o scholastyce w: tegoż, Duch i dusza, czyli prehistoria kognitywistyki, „Kognitywistyka i Media w Edu­kacji” (1999), s. 11­12, online: www.fizyka.umk.pl//kmk/99dusza.html (dostęp: 12.04.2013).

452 W.B. Szkłowski, Sztuka jako chwyt, tłum. R. Łużny, [w:] Teorie literatury XX wieku. Antologia, pod red. A. Burzyńskiej i M. P. Markowskiego, Kraków 2007, s. 97. Por. R. Tsur, Toward a Theory of Cognitive Poetics, dz. cyt., s. 1­5.

453 Tamże, s. 101. Por. R. Tsur, Toward a Theory of Cognitive Poetics, dz. cyt., s. 4.

115

wane heurystyki (np. teorie) czy nasze oczekiwania i emocje, jak również zwra­

całem uwagę na fakt, iż tak naprawdę lektura jakiegokolwiek tekstu ani nie wy­

nika z samego  jego materialnego kształtu, ani też nie jest procesem zupełnie odniego niezależnym, zaś interpretowanie komunikatu zaczyna się już na bardzowczesnym asemantycznym etapie jego postrzegania. Oto, jak zauważają autorzyprzedmowy do jednej z poświęconych kognitywnej poetyce prac:

  Nowe formy artystyczne skierowane do nowych grup odbiorców, z pomocą  nowych me­diów zmieniły sposób oddziaływania literatury, a w konsekwencji konieczne stało się roz­ważenie tak podobieństw jak i różnic [...] w zakresie skutków ich psychologicznego i społe­cznego wpływu na odbiorców. To jest dokładnie  to,  co  poetyka  kognitywna  obiecuje  wyja­śnić,  łącząc   s t r u kt u r ę   d z i e ł a   sz t u k i ,  w   ty m   równ i eż   l i t e r a t ur y ,  z   j e g o   o b ­se r wo wa l n y m   od d z i a ł y wa n i e m   n a   p sy c h i kę   od b i o r cy   [podkr. moje   ASM].―[...]. Odczytania mogą zostać wyjaśnione w odniesieniu do ogólnych ludzkich kompetencjijęzykowych i procesów poznawczych, poprzez połączenie studiów literackich z lingwistyką,psychologią i naukami o poznaniu w ogólności455.  Związane z modalnością wzrokową procesy poznawcze, w tym także proce­

sy wizualno­przestrzennej percepcji tekstu, o których będzie tutaj mowa, są jed­

nym z najistotniejszych aspektów ludzkiej kognicji, nie tylko zresztą dlatego, żekultura współczesna  jest obrazocentryczna, ale przede wszystkim z tej przyczy­

ny, że widzenie jest jedną z najważniejszych ludzkich aktywności, która dostar­

cza nam ogromnej ilości wiedzy o otaczającym świecie456. Parafrazując kartezjań­

ską formułę cogito ergo sum, powiedzieć możemy, że przede wszystkim video ergosum, a to, o czym   i w jaki spo― sób   myślimy, zależy w dużej mierze wła― śnieod  tego,  co  zobaczymy, bowiem podczas lektury tekstu czy jakiejkolwiek innejaktywności  „tak naprawdę reagujemy na fizykalność świata,  a nie na jego za­wartość treściową”457. Z drugiej jednak strony, koniecznie trzeba w tym miejscuzaznaczyć, że cogito ergo video, a zatem widzenie nie jest niezapośredniczone wnaszych zdolnościach poznawczych i to, co widzimy, często zależy do sposobu,jaki „zaproponuje” nam mózg. Rozumienie mowy i pisma wymaga bowiem nietylko identyfikacji liter i słów czy rozpoznania struktur syntaktycznych, ale rów­

nież aktywizacji właściwych zasobów informacji związanych z ich znaczeniem,jakie zgromadzone są w pamięci trwałej lub wytwarzanych przez bezpośredni ipośredni kontekst wypowiedzi, który nie jest zdeterminowany,  lecz często by­

wa niejako tworzony na potrzeby chwili.  Percepcja języka zachodzi więc dwu­kierunkowo (oddolnie i odgórnie) oraz jest procesem interakcyjnym, a zatem,

454 Szerzej na ten temat piszę w pracy: A.S. Mastalski, Habituacja, dyshabituacja i sensytyzacja jako narzę­dzia kognitywnej wersologii (rekonesans metodologiczny), [w:] Percepcja kultury – kultura percepcji, pod red. J. Barskiej i E. Twardoch, Kraków–Warszawa 2013. Por. U. Margolin, Russian Formalism, Cogni­tive Poetics and Art as an Institution, „Slovo a smysl”. Časopis pro mezioborová bohemistická studia, r. 4, č. 8 (2007), s. 258–270. 

455 G. Steen, J. Gavis, Contextualising cognitive poetics, [w:] Cognitive Poetcs in Practice, ed. J. Gavis, G. Steen, London–New York 2003, s. 1­2.

456 Por. A. Ogonowska, Kultura, komunikacja i kompetencja wizualna w kontekście wybranych zagadnień współczesnej humanistyki [w:] Komunikologia. Teoria i praktyka komunikacji, red. E. Kulczycki, M. Wendland, Poznań 2012, s. 53­67. Por. J. Barska, Mózg, zmysły i kody kulturowe. Wprowadzenie [w:] Percepcja kultury – kultura percepcji, dz. cyt., s. 9­11. 

457 S. Kufel, dz. cyt., s. 9.

116

gdy czytamy tekst „nie tylko wykorzystujemy dostrzegalne zmysłowo cechyliter, aby  [...] pomóc sobie w  ich identyfikacji, ale także wykorzystujemy znanenam cechy słów, aby ułatwić sobie identyfikację liter”458. Jeszcze bardziej złożo­

ną naturę posiadają procesy drugiego typu   ro― zumienia. Są one odpowiedzia­

lne za nadawanie przetwarzanemu materiałowi leksykalnemu znaczeń459. 

Rys. 3: metafora zapośredniczonego widzenia. Albrecht Dürer, Artysta i model (ca 1527). Rycina z Czterech ksiąg o proporcjach ciała człowieka (wyd. 1528)

   Tym, co będzie nas tutaj interesować, nie jest jednak percepcja wzrokowa ja­

ko taka ani też wysoce skomplikowane mechanizmy rozumienia języka w ogó­

le, lecz jedynie jej bardzo istotny behawioralny aspekt, jakim są zachodzące pod­

czas percepcji wzrokowej ruchy skokowe gałek ocznych. To właśnie owe ruchy,których przeważnie  sobie nie  uświadamiamy ―  choć  wykonujemy je w trakcietrwania każdej angażującej wzrok aktywności,  niemalże nieustannie ―  pozwa­

lają nam rejestrować zarówno pojedyncze percepty czy zdarzenia przestrzenne,jak też złożone kompleksy bodźców wizualnych (sytuacje) oraz, co dla nas szcze­

gólnie ważne, właśnie czytanie tekstu460. Wiedza o ich przebiegu pozwala tworzyć„przyciągające  wzrok”  projekty,  sprawnie  działające  interfejsy  komputerowe  iskuteczne strategie marketingu wizualnego, ale jest również użyteczna w bada­

niach edukacyjnych (i wielu, wielu innych)461. Ta, wydawałoby się nieskompliko­

wana, czynność fizjologiczna wpływa bowiem na takie procesy kognitywne jakpamięć czy wyobraźnia, jest też związana z procesem podejmowania decyzji, azatem sposób, w jaki czytamy, odgrywa tu rolę kluczową462   cze― go dowodem

458 R. J. Sternberg, Psychologia poznawcza, tłum. E. Czerwińska, A. Matczak, Warszawa 2001, s. 117­118.459 Tamże, s. 119­122. 460 Por. B. Sadowski, Biologiczne mechanizmy zachowania się ludzi i zwierząt, Warszawa 2006, s. 210­211. 461 Z bogatej literatury przedmiotu przywołuję tylko dwa przykładowe opracowania: K. Holmqvist, 

C. Wartenberg, The role of local design factors for newspaper reading behaviour – an eye­tracking perspective,„Lund University Cognitive Studies”, 127, 2005, online: www.lucs.lu.se/LUCS/127/LUCS.127.pdf (dostęp: 21.04.2013) A. Poole, L. J. Ball, Eye Tracking in Human­Computer Interaction and Usability Research: Curent Status and Future Prospects, online: www.alexpoole.info/blog/wp­content/.../­02/PooleBall­EyeTracking.pdf (dostęp: 25.05.2013). R. Wawer, Eyetracking w przestrzeniach edukacji medialnej, Lublin 2014.

462 S. P. Liversedge, J. M. Findlay, Saccadic eye movements and cognition, „Trends in Cognitive Sciences” Vol. 4, No. 1 (2000), s. 8­9, D. C. Richardson, M. J. Spivey, Eye­Tracking: Research Areas and Applica­tions, szkic hasła do: Encyclopedia of Biomaterials and Biomedical Engineering, eds. G. Wnek & G. Bowlin,New York 2004, online: sunburst.usd.edu/~schieber/docs/Richardson%26Spivey2004.pdf (dostęp: 24.04.2013), s. 10. Por. też: A. L. Yarbus, Eye Movements and Vision, translated from russian by  B. Haigh, New York 1967, s. 129­146.

117

jest,  iż  badania okulomotoryczne  wykorzystywane  są  nie  tylko  w  neuroestetyce(analiza obrazu malarskiego,  performance'u,  widowiska  teatralnego),  reklamie,projektowaniu napisów filmowych,  medycynie,   lotnictwie   i   tym podobnych,lecz i w studiach językoznawczych poświęconych fonologii, morfologii czy skła­

dni, jak  również  analizach  dyskursu463.  Nim  jednak  przejdziemy  do  meritum,  toznaczy do percepcji komunikatu językowego (tekstu), poświęćmy chwilę na omó­

wienie pewnych bardziej ogólnych niż  stricte  językowe aspektów  wykorzysta­

nia  metod  okulograficznych,  czy  też  (mówiąc  bardziej  precyzyjnie)  badań  z  uży­

ciem aparatury eyetrackingowej. Jak zauważa Sambor Grucza, badacz zajmującysię eksperymentalną lingwistyką:

  Od dłuższego już czasu rozważania lingwistyczne coraz bardziej koncentrują się na człowie­ku (mówcy­słuchaczu), jego   umiejscowionych w mózgu   właściwościach językowych― ―oraz na procesach językowych, jakie w nim (mózgu) zachodzą. Konsekwencją uznania umie­jętności językowych za inherentną właściwość człowieka jest wysuniecie rzeczywistego mów­cy­słuchacza na plan pierwszy rozważań lingwistycznych, a tym samym przeniesienie cięża­ru rozważań i badań na to, co w tym mózgu językowo się dzieje464

  Wśród licznych narzędzi badawczych lingwistyki, takich jak choćby neuro­

obrazowanie, elektoroencefalografia, rezonans magnetyczny (fMRI) czy emisyjnatomografia  pozytonowa  (PET), coraz większą popularność zdobywają w ostat­

nich latach urządzenia służące obserwacji i pomiarowi aktywności motorycznejludzkiego oka465. Choć rejestrację ruchów gałek ocznych można rzecz jasna pro­

wadzić z pomocą najzwyklejszej obserwacji, to jest to sposób wielce niedokład­

ny i niedoskonały, który trudno by było uznać dziś za naukowy. Z tej też przy­

czyny od końca XIX wieku projektowano urządzenia zdolne do bardziej precy­

zyjnych badań, stopniowo odchodząc od nienaturalnych i wysoce inwazyjnychtechnik (okulografia mechaniczna) na rzecz metod jak najbardziej zbliżonychdo zwyczajnych, codziennych sytuacji, to znaczy pozwalających w największymmożliwym stopniu przybliżyć warunki eksperymentu badawczego do tych, z ja­

kimi mamy do czynienia w życiu, a zatem zredukować wpływ sytuacji „laborato­

ryjnej” na jego wynik (na przykład poprzez użycie przenośnych, cyfrowych oku­

lografów fotoelektrycznych, tzw. eyetrackerów)466. 

Współcześnie trudno wskazać dziedzinę, w której okulografia nie byłaby po­

mocnym narzędziem badawczym, a dzięki  zastosowaniu  nowoczesnych  metodbadań  okulografii czwartej generacji oraz coraz to doskonalszych programówsłużących obróbce danych467

 możliwe jest nie tylko analizowanie percepcji ruchuczy  przekazów czysto  wizualnych  (np.  obrazu  czy  tekstu), ale również badaniebardziej złożonych, wieloaspektowych zjawisk dotyczących działania mózgu iośrodkowego układu nerwowego oraz ich związku ludzkim poznaniem ― cho­

463 K. Rayner, B. J. Juhasz, A. Pollatsek, Eye Movements During Reading, [w:] The Science of Reading: A Handbook, ed. by M. J. Snowling, Ch. Hulme, Malden–Oxford–Carlton 2005, s. 80.

464 S. Grucza, Lingwistyka antropocentryczna a badania okulograficzne, „Lingwistyka Stosowana” nr 4/2011, s. 149.

465 Tamże, s. 155.466 Tamże, s. 156­157.467 A. Duchowski, Eye Tracking Methodology. Theory and Practice, second edition, London 2007, s. v.  

118

ćby zależności pomiędzy reakcjami behawioralnymi i kognicją, refrakcją saka­

dyczną  a  wczesnym rozpoznaniem chorób neurodegeneracyjnych,  wpływemwiedzy i kontekstu działania na podejmowane przez nas decyzje, strategie rozwią­

zywania problemów, procesami rozumowania, uwagą i innymi oraz sposobempowstawania umysłowych reprezentacji danego obiektu i doświadczenia estety­

cznego. Oto co piszą na ten temat badacze z kręgu neuroscience:  Pierwszym etapem tworzenia doświadczenia estetycznego jest skaning wzrokowy obrazu.Wyraziste dane wzrokowe mogą być odebrane jedynie z centralnej części pola widzenia, dla­tego oko dynamicznie się porusza w celu przeniesienia wzroku do kolejnych regionów zain­teresowania. […] W konsekwencji kolejne [przemieszczenia i zatrzymania wzroku – ASM] sąodzwierciedleniem relacji pomiędzy tym co jest właśnie obserwowane i tym co jest ważne zpunktu widzenia zainteresowania obserwatora468.  A zatem badania tego rodzaju nie tylko pozwalają odnaleźć behawioralne po­

dłoże zachowań poznawczych i decyzji, określić, jak i (do pewnego stopnia) dla­

czego percypujemy dany obiekt lub sytuację w ten konkretny sposób. Dzięki nimmożliwe jest także pokazanie tego, co w jednostkowej percepcji specyficzne i nie­

powtarzalne jak i elementów cech skaningu, które można uznać za intersubiek­

tywne czy wręcz niezmienne. 

 Metodologia badań okulometrycznych w analizie dzieła sztuki

Okulografia dostarcza wiedzę na temat ruchu oka, to znaczy mówi nam, na co zo­

stał skierowany wzrok patrzącego, jak długo trwało jego zatrzymanie na danymelemencie oraz o tym, jak przebiegało samo przemieszczenie pomiędzy kolejnymi elementami pola percepcyjnego, czyli informuje   ujmując rzecz najogólniej――  o dystrybucji  uwagi wzrokowej:  o tym,  jak się  ona w czasie i przestrzenirozkłada469. Za pomocą eyetrackera prześledzić możemy, na co i w jakim mo­

mencie wzrok został nakierowany i jak długo w danym punkcie pozostawał.Pozwala to orzec, jakie składowe pola percepcji są dla patrzącego istotne lubsprawiają mu trudność, do czego wraca lub też, co w swym skaningu pomija.Mówiąc najkrócej: znamy parametry „jak” i „gdzie”470, ale nie do końca jesteś­

my na podstawie tą droga uzyskanych danych orzec „dlaczego”. Metoda ta niedaje bowiem odpowiedzi na pytanie, dlaczego nasz wzrok, a więc uwaga, pra­

cuje w taki czy inny sposób lub daje w tym zakresie jedynie odpowiedź cząstko­

wą  (dotyczącą  procesów  oddolnych),  to  znaczy,  sama  w  sobie,  nie  wyjaśniazwiązku pomiędzy uwagą wzrokową i zachodzącymi w umyśle procesami po­

znawczymi. Niemniej jednak wskaźniki aktywności wzrokowej są indykatora­

mi aktywności kognitywnej, a zatem mogą stać się dobrym punktem wyjścia do

468 B. Bałaj, M. Szubielska, Wpływ słuchania opisu katalogowego dzieła malarskiego na skaning wzrokowy obrazu, [w:] Widziane inaczej. Z polskich badań eyetrackingowych, pod red. S. Gruczy, M. Płużyczki, P. Solucha, Warszawa 2014, s. 79.

469 A. Duchowski, dz. cyt., s. 3.470 Tamże.

119

badania tego typu zależności471, gdyż procesy umysłowe są ściśle powiązane zdoznaniami472, a „nieodzownym warunkiem poznania jest działanie bodźcówna wyspecjalizowane narządy odbiorcze”473, które w wyniku pobudzenia zapo­

czątkowują procesy nerwowe leżące u podstaw percepcji i tworzenia się w umy­

śle „obrazu otaczającego nas świata”474. Najistotniejsze informacje, jakich dostarcza badanie okulometryczne, powsta­

ją w oparciu o tworzone na bazie naszych zachowań: 1. śc ieżk i   wzro k u   (ang.gaze plots), dzięki którym możemy prześledzić drogę,  jaką odbywa oko podczaspercypowania danego obiektu, a więc zrekonstruować indywidualną „narrację”badanego, jak też 2.  mapy   o bszarów   za in te re so wa nia  obrazujące w posta­

ci plam ciepła (heat maps)   lub map fokusowych (focus maps) rozkład uwagi kiero­

wanej na poszczególne składniki pola percepcyjnego, w tym elementy szczegól­nie dla  nas istotne,  oraz  te, jakie  w  naszym  kontakcie  z  percypowany  obiektempomijamy.  Jak pisze we wstępie do swej pracy Bibianna Bałaj:

  Im więcej cech [obrazu – ASM] zostanie zakodowanych [...], tym lepsza pamięć danego obra­zu. Przenoszenie spojrzenia na kolejne elementy obrazu jest interpretowane jako wskaźnikjawnej   uwagi   wzrokowej.   Spojrzenia   koncentrują   się   na   najbardziej   informacyjnych   czę­ściach obrazu. Kiedy zaczynamy patrzeć na obraz, przywołujemy umysłowy prototyp scenyi kierujemy spojrzenia nieprzypadkowo. Dłuższe patrzenie może oznaczać np. próbę uspój­nienia widzianego elementu z wcześniej spostrzeżonymi szczegółami obrazu475.  Przykładowo, analizując  zamieszczony niżej  obrazek  (rys.  4), czyli mapę  cie­

pła będącą graficzną reprezentacją tych punktów obrazu, na których skupiała sięuwaga badanego, możemy stwierdzić,  jakie obszary dzieła czy jego detale są dlaodbiorcy  lub  odbiorców  szczególnie  interesujące,  czyli  otrzymały  większą  „por­

cję” uwagi (co jest widoczne na grafice  jako zielone, żółte lub czerwone plamy), aktóre zostały w trakcie trwania skaningu pominięte. Na podstawie tak zwizuali­zowanych  danych  nie  jesteśmy  jednak  w  stanie  prześledzić  drogi wzroku,  czylinie możemy powiedzieć,  na  co został on skierowany najpierw  (co oznacza, żeobiekt  jest  dla  odbiorcy  ważniejszy  lub lepiej  widoczny),  a  który  z elementówdzieła był spostrzeżony  jako  ostatni,  wobec  czego  został  włączony  do  tworzonejwłaśnie w  umyśle  badanego  struktury mentalnej nieco później.  Taką  możliwośćoferuje analiza ścieżek zainteresowań, jaką obrazuje rysunek kolejny (tzw. mapagazeplotowa).  Widzimy  na  nim  nie tylko kolejność  przemieszczeń,  jakie doko­nywane są przez badanego podczas percepcji obrazu, lecz również (przybliżony)rozkład   poziomu   zainteresowania   poszczególnymi  jego  fragmentami  lub   ob­

szarami (AOI, czyli  Area of Interests, graficznie wyodrębnione obszary, w któ­

rych zachodzi, lub oczekujemy, że zachodzić będzie fiksacja).  Tego  rodzaju  wi­

471 Tamże, s. 4­13.472  J.J.C., Smart, Doznania a procesy mózgowe, [w:] Filozofia umysłu, red. B. Chwedeńczuk, Warszawa 

1995, s. 247­262.473 B. Sadowski, dz. cyt., s. 148.474 Tamże, s. 149.475 B. Bałaj, Analiza i interpretacja ruchów oczu w skaningu wyobrażeniowym, [w:] Studia z Psychologii 

w KUL, t. 17, red. O. Gorbaniuk, B. Kostrubiec­Wojtachnio, D. Musiał, M. Wiechetek, A. Błachnio, A. Przepiórka, Lublin 2011, s. 171.

120

zualizacje  (mapy oraz  bardziej „realistyczne”, bo umożliwiające zobrazowaniewidzenia w jego przebiegu czasowym, animacje wideo476) sporządzać można za­

Rys. 4: Leonardo da Vinci, Ostatnia wieczerza (1495­1498), malowidło ścienne 460 x 880 cm, Muzeum Santa Maria delle Grazie, Mediolan (mapa ciepła)

równo dla każdego z badanych z osobna lub też na podstawie wyliczeń obejmują­

cych pewną grupę, dzięki czemu uchwycić możemy zachowania typowe oraz od­biegające od statystycznej normy.

Rys. 5: Leonardo da Vinci, Ostatnia wieczerza (1495­1498), malowidło ścienne 460 x 880 cm, Muzeum Santa Maria delle Grazie, Mediolan (ścieżka uwagi)477

476 Przykładowa animacja map ciepła tamże. Opis metod stosowanych mniej więcej pięćdziesiąt lat temu, jak też ryciny z tego okresu znajdziemy na przykład w pracy: L.R. Young, D. Sheena, Survey of eye movement recording methods, „Behavior Research Methods & Instrumentation”, Vol. 7, Issue 5 (1975), s. 397­429.

477 Oba obrazy za: S. Hyléen, Tobii Eye Tracker ger extra dimension till global renässansutställning, online: my­newsdesk.com/se/tobii_technology/pressreleases/tobii­eye­tracker­ger­extra­dimension­till­global­renaessansutstaellning­384165 (dostęp: 21.11.2013). 

121

Innymi formami reprezentacji danych uzyskanych podczas badań okulogra­

ficznych są między innymi wykresy statystyczne czy tabele478. Łącząc obie tech­

niki  prezentacji  danych  z  wiedzą  uzyskaną  za  pomocą   innych  metod  badaw­

czych   na przykład―  wiedzą o zachowaniu źrenicy oka w odpowiedzi na pew­

nego rodzaju bodźce lub zadanie percepcyjne, szczególnie odpowiedź afektyw­

ną o podłożu479 emocjonalnym (pupilometria)480, ekspozycją materiału w postaciinformacji sensorycznej odmiennego typu (np. dźwiękowej), danymi płynącymiz testów  psychologicznych,  ankiet,  protokołów głośnego myślenia lub EEG czyinnych (a zatem w wyniku triangulacji metod481),  możemy  poszerzać  spektrumbadań  o  inne konteksty  i  problematykę,  a  także  poprawić  ich  rzetelność i wiary­

godność.   Doskonałym   przykładem   zastosowania   badań   eyetrakingowych   sąprace z zakresu rozumienia zadań matematycznych prowadzone przez zespółkognitywnych dydaktyków z uniwersytetu Pedagogicznego w Krakowie482: o ileklasyczne teksty psychologiczne i ankiety pozwalają uzyskiwać tylko dane natemat trafnego lub błędnego wykonania polecenia badawczego, zaś w zakresiedostępnej obserwatorom metawiedzy opierają  się  z konieczności na deklarac­

jach samego badanego (który niekoniecznie zdaje sobie sprawę, jak daną czyn­

ność wykonał i dlaczego tak się stało), to dzięki użyciu eyetrackera (i w połącze­

niu z innymi metodami obrazowania) uzyskuje się dostęp do indywidualnychstrategii wykonania polecenia, co w konsekwencji stwarza możliwość orzekaniaco do stosowanych przez respondentów strategii heurystycznych, z jakimi ma­

my do czynienia w tego typu eksperymentach483.   

Nie ulega wątpliwości   pisze Katarzyna Hryniuk   ― ― fakt, iż możliwości zastosowania oku­lografów w badaniach są obecnie ogromne. Ze względu również na osiągane w ten sposóbbardzo precyzyjne wyniki, metody badań okulograficznych cieszą się dużym uznaniem, sąużywane w wielu profesjach i dziedzinach nauki w celu badania procesów kognitywnych,percepcji,  uwagi   itd.   (takich,   jak  np.:  marketing,   reklama,  projektowanie   stron   interneto­wych, psychologia, lotnictwo, prowadzenie pojazdów, itp.). W samym tylko zakresie czyta­

478 Por. M. Płużyczka, Na co patrzy, a co widzi tłumacz a vista? Translatoryczne możliwości poznawcze okulografii, „Lingwistyka Stosowana” 5 (2012), s. 66­77.

479 Zob. M. Causse, J.­M. Senard, J.F. Demonet, J. Pastor, Monitoring Cognitive and Emotional Processes Through Pupil and Cardiac Response During Dynamic Versus Logical Task, „Applied Psychophysiolgical Biofeedback” 35/2010, s.115­123; S.L. Frank, R.L. Thompson, Early effects of word surprisal on pupil size during reading, Proceedings of the 34th Annual Conference of the Cognitive Science Society (2012). online: www.stefanfrank.info/pubs/CogSci2012.pdf (dostęp: 21.01.2015).

480 Metody psychofizjologiczne w badaniach psychologicznych, praca zbiorowa pod red. T. Sosnowskiego, Warszawa 1993; za: W. Błasiak, M. Godlewska, R. Rosiek, D. Wcisło, Nowe technologie badań edukacyj­nych, [w:] Człowiek, media, edukacja, pod red. J. Morbitzera i E. Musiał, Kraków 2013, s. 63­76. 

481 Por. S. Maggi, S.I. Fabrikant, Triangulating Eye Movement Data of Animated Displays, [w:] Eye Tracking for Spatial Research. Proceedings of the 2nd International Workshop on Eye Tracking for Spatial Research, ed.by P. Kiefer, I. Giannopoulos, M. Raubal, A. Krüger, Vienna 2014, s. 27­31. O triangulacji w bada­niach społecznych: E. Hornowska, A.I. Brzezińska, K. Kaliszewska­Czeremska et al., Paradoksalny efekt triangulacji?, „Edukacja” nr 4/2012, s. 72­83.

482 M. Sajka, R. Rosiek, Wykorzystanie eyetrackingu w badaniach porównawczych wśród uczniów gimnazjum oróżnych uzdolnieniach matematycznych i fizycznych, referat wygłoszony podczas III Polskiej KonferencjiEyetrackingowej (Warszawa 6 marca 2015 roku). Por. tamże: A. Rodziewicz, K. Kosmowska, Takty jak słowa – badanie czytania tekstu i nut wśród dzieci uzdolnionych muzycznie.

483 Tamże. 

122

nia, oprócz tych z użyciem zwykłych tekstów, są prowadzone badania czytania nut, danychnumerycznych czy dotyczące szybkiego czytania484.

   I tak, dzięki badaniom eyetrackingowym wiemy choćby, jakie znaczenie ma

w procesie percepcji wzrokowej posiadana przez odbiorcę wiedza, jak też jego pre­

dyspozycje  poznawcze  czy  emocjonalne,  co  wykazały  choćby  badania  dotyczącepercepcji twarzy, w których ustalono, że istnieje zależność pomiędzy poziomeminteligencji emocjonalnej badanego oraz jego płcią a wynikami testów (u kobietsą one lepsze niż u mężczyzn, kobiety zwracają również większą uwagę na oczy,gdy mężczyźni raczej na usta)485, natomiast w percepcji dzieła sztuki istotnymi czy­

nnikami są między innym: jego typ (realistyczny, konkretny  lub przeciwnie ab­

strakcyjny), wiedza o epoce, autorze, samym dziele (w tym informacje katalogo­

we) i tym podobne486. Wiemy także, że odbiór sztuki jest specyficznym doświad­

czeniem.  Odbiorcy  reagują  na  dzieła  sztuki  inaczej niż  na zwykłe przedmioty,„poświęcają im inną ilość uwagi, potrzebują więcej czasu na przetwarzanie ichwartości estetycznej”487, przy czym fakt ten może wynikać tak ze specyfiki sa­mego dzieła (jego budowy), jak i czynników kontekstowych i wiedzy tła. Gdypatrzymy na współczesny obraz abstrakcyjny, choćby taki, jak dzieło KazimierzaMalewicza Czarny kwadrat na białym tle (1915), to ― zauważa Piotr Francuz   ka― ­żdy z oglądających tworzy w istocie odrębną, poniekąd indywidualną narrację(„patrzenie  to  narracja”488).  I  choć  nasza  percepcja  mocno  związana  jest  z  posia­daną przez  nas  wiedzą  lub  jej  brakiem,  to badania pokazują, że  nie  jest  ona  anichaotyczna, ani też zupełnie dowolna489. Z jednej strony nie jest on dla nas typo­

wy (nie reprezentuje dających się łatwo przywołać z pamięci i poklasyfikowaćelementów świata rzeczywistego, np. twarzy), z drugiej zaś jego „statyczny” cha­

rakter  zmusza  nas  do  poznawczej  eksploracji przestrzeni, gdyż  komunikat niema   prze― ciwnie niż kompozycje realistyczne,  jak choćby predella namalowanaprzez Paolo Uccello dla kościoła w Urbino490

 ― własnej, inherentnej narracji (fa­

buły), co oznacza, że jedyną możliwą narratywnością jest tu narracja figur geome­

484 K. Hryniuk, Okulograficzne wsparcie badań nad procesem czytania, „Lingwistyka Stosowana” nr 4/2011,s. 195­196.

485 J. Wojciechowski, M. Stolarski, J. Rudzińska­Wojciechowska, M. Żabski, Inteligencja emocjonalna a spo­sób percepcji ekspresji mimicznych twarzy), referat wygłoszony podczas II Polskiej Konferencji Eyetrack­ingowej (Warszawa 28 listopada 2013 roku). 

486 B. Bałaj, M. Szubielska, Wpływ słuchania opisu katalogowego dzieła malarskiego na skaning wzrokowy obra­zu, [w:] Widziane inaczej. Z polskich badań eyetrackingowych, pod red. S. Gruczy, M. Płużyczki, P. Solu­cha, Warszawa 2014, s. 77­90. 

487 B. Bałaj, M. Szubielska, dz. cyt., s. 77.488 P. Francuz, Obraz malarski, jako przedmiot badań okulograficznych, wykład wygłoszony podczas II Pol­

skiej Konferencji Eyetrackingowej (Warszawa 28 listopada 2013 roku). Por. M. Turner, The Literary Mind, dz. cyt., s. 12­15. Obszerne omówienie badań daje autor w pracy: P. Francuz, Imagia. W kie­runku neurokognitywnej teorii obrazu, Lublin 2013.

489 Tamże. 490 Jak zauważył badacz, profesjonaliści nie tylko patrzą na inne fragmenty obrazu niż nieprofesjonalni 

obserwatorzy, dostosowując swoje przeszukiwanie np. do typu dzieła, ale też potrzebują mniejszej ilości kroków niż amatorzy, by stworzyć w swym umyśle potrzebną im reprezentację umysłową dzieła. P. Francuz, Na tropie okoruchowych wskaźników preferencji estetycznych, referat wygłoszony podczas III Polskiej Konferencji Eyetrackingowej (Warszawa 5 marca 2015 roku). 

  

123

trycznych lub ruch naszych oczu poparty, bądź nie, fachowymi kompetencjami(np. wiedzą profesjonalną)491. Wiedzę na temat ruchów oka i ich możliwego wpły­

wu na zdolności poznawcze dają badania eyetrackingowe. Jak bowiem zauwa­

ża Grucza: 

[w] konsekwencji ustawienia konkretnego mówcy­słuchacza w centrum zainteresowania [...]nastąpiła rewolucyjną wręcz zmiana nie tylko zakresów [...] naukowego poznania, ale takżejej   metod  badawczych.  Ostatnie  dekady,   dzięki  nowym  rozwiązaniom   technologicznym,przyniosły ze sobą też możliwości coraz dokładniejszego poznania w drodze badań aparatu­rowych. […] W ujęciu szerszym wyrażenie „badania aparaturowe” znaczy tyle, co obmyśle­nie (zaplanowanie) wykonania czynność użycia konkretnego urządzenia w celu przeprowa­dzenia określonego pomiaru materiału badawczego i/lub w celu wykonania określonegodziałania (czynności) na nim, a następnie użycie tego urządzenia w celu wykonania obmyś­lonego pomiaru materiału badawczego i/lub w celu wykonania obmyślonego działania (czyn­ności) na nim. W ujęciu najszerszym do zakresu znaczeniowego wyrażenia „badania apara­turowe" włączyć trzeba także działanie polegające na wyciągnięciu wniosków z wynikówpomiaru materiału badawczego i/lub z wyników wykonania na nim określonego działania(czynności)492. 

 Dzięki połączeniu wiedzy na temat danego typu zadania poznawczego (np.

percepcji dzieła sztuki, czytania tekstu literackiego czy jakiejkolwiek innej czyn­

ności) i obserwacji tego procesu zarejestrowanego z użyciem odpowiedniej apa­

ratury badawczej uzyskujemy więc wiedzę o samym procesie poznania, którejznakiem są tu zachodzące w jego trakcie czynności będące przedmiotem bada­

nia.  

Oznacza to   zauważa dalej językoznawca ― ― że w gruncie rzeczy nasze (intelektualne) poz­nanie zasadza się na podstawowym założeniu (wierze), że za pomocą swoich umiejętnościkognitywnych, zmysłów i umiejętności posługiwania się nimi, języków (!) i umiejętności po­sługiwania się nimi ludzie są w stanie dokonać jakiegoś poznania. Generalnie rzecz ujmując,jest to założenie, że ludzie posiadają określone umiejętności epistemiczne. Natomiast pozna­nie aparaturowe zasadza się na założeniu (wierze), że za pomocą jakiegoś urządzenia jesteś­my w stanie dokonać poznania czegoś, co nie podlega bezpośredniej obserwacji zmysłowej.Przy czym podkreślić trzeba jeszcze, że każda aparatura badawcza stanowi jedynie, mniejlub bardziej  doskonałe,  „przedłużenie”  naszych zmysłów,  naszych zdolności  epistemicz­nych493.

 Mimo iż główny przedmiot zainteresowań badawczych neuroestetyków czy

kognitywnych neurolingwistów wykorzystujących w swej pracy urządzenia słu­

żące do pomiaru aktywności okoruchowej stanowią wciąż dzieła sztuk plasty­

cznych i wizualnych oraz teksty nieliterackie (np. napisy filmowe, czasopisma,witryny  internetowe),   to  pojawiają   się   już  pierwsze badania  dotyczące prze­

strzenno­wizualnego charakteru percepcji tekstów literackich, a ich wyniki wska­

zują, że  bez wątpienia te same techniki przynieść mogą również interesujące iważkie obserwacje na temat natury poezji, co potwierdzają (nieliczne jeszcze) ba­

491 Por. S. Greenblatt, Zraniona ściana, przeł. A. Szwach, [w:] tegoż, Poetyka kulturowa, dz. cyt., s. 307. 492 S. Grucza, Poznanie aparaturowe, online: (dostęp: http://www.lelo.uw.edu.pl/en/historia1 

12.01.2015).493 Tamże.   

124

dania. Nim jednak omówimy ich wyniki, poświęćmy chwilę na przybliżenie sa­

mego procesu percepcji komunikatu słownego z punktu widzenia okulomoto­

ryki. 

Proces czytania z perspektywy badań eyetrackingowych

Ludzki  aparat  wzrokowy porównywany bywa często do przetwornika obrazuw aparacie fotograficznym, tym  jednak się od niego różni, że elementy światło­

czułe nie są rozłożone w oku równomiernie na całej jego powierzchni, lecz w doł­

ku środkowym plamki siatkówki, a zatem największa ostrość widzenia obejmujeu przeciętnego człowieka wycinek kołowy o średnicy 3,5°. Im dalej od tego pun­

ktu, tym zagęszczenie fotoreceptorów jest mniejsze: wraz ze wzrostem odległościod dołka środkowego, rozdzielczość widzenia znacząco się obniża (złudzenie os­

trego widzenia w całym polu percepcyjnym  jest w  istocie trikiem, „oszustwem”naszego aparatu poznawczego, rodzajem kompensacji494). 

Rys. 6: zakres rzeczywistej ostrości widzenia podczas lektury tekstu(źródło: Wikimedia Commons)

  Ponieważ ostre widzenie możliwe jest tylko w niewielkim wycinku pola per­

cepcji, konieczne jest istnienie systemu sterującego ruchem oka tak, by mogłoono być nakierowane na dowolny  jego fragment495. Taką funkcję spełniają mięś­

nie odpowiedzialne za skokowe ruchy gałek ocznych:  Wbrew naszej intuicji, a przede wszystkim naszemu subiektywnemu odczuwaniu, widzenienie jest procesem ciągłym, lecz zachodzi w dyskretnych chwilach czasu. System wzrokowypróbkuje, pobiera fragmentaryczną   informację  z otoczenia wzrokowego, z częstotliwościązaledwie cztery razy na sekundę [...] Fragmenty te są następnie scalane w ośrodkowym ukła­dzie nerwowym [...]. To niezwykłe czasowo­dyskretne funkcjonowanie systemu postrzega­nia wzrokowego związane jest z szybkim, skokowym przenoszeniem linii wzroku na te pun­kty otoczenia wzrokowego, w których dostępna jest informacja potrzebna dla aktualnie rea­lizowanego zadania poznawczego. Ten skokowy ruch oka nazywany jest sakkadą [lub saka­dą – ASM]496.  

Ruchy skokowe, czyli sak ady  są sterowane przez korowe ośrodki decyzyj­ne497, czyli związane są z celową eksploracją otoczenia ukierunkowaną na od­

494 Por. M. Turner, The Literary Mind, dz. cyt., s. 6­7.495 K. Rayner, B. J. Juhasz, A. Pollatsek, dz. cyt., s. 83.496 J. Ober, J. Dylak, W. Gryncewicz, E. Przedpelska­Ober, Sakkadometria – nowe możliwości oceny stanu 

czynnościowego ośrodkowego układu nerwowego, „Nauka” 4/2009, s. 111. Por. K. Rayner, B. J. Juhasz, A. Pollatsek, s. 80. Ze względów stylistycznych we wszystkich cytatach zastosowana została ujednolicona pisownia, tj. nie „sakkady”, a „sakady”. 

497 Tamże.

125

biór informacji wzrokowej o najwyższej przydatności i istotności dla organiz­

mu, łączą się z podstawowymi aspektami uwagi   selektywnością i wolicjonal― ­

nością (choć sama motoryka jest de facto nieuświadomiona)498. Sakady tworzą ma­

pę,  według której  możliwe  jest  niejako programowanie kolejnych  przemiesz­

czeń499.  Znacznie  zjawiska  wynika  z  tego, że  przez większość  czasu  energia  wy­

korzystywana jest nie na pobieranie informacji z otoczenia (w trakcie trwaniaruchu nie są one rejestrowane)500, a na samo przemieszczanie (refrakcja sakado­

wa) oraz odpoczynek (latencja)501. W efekcie kodowanie zajmuje tylko niewielkączęść  czasu  danej  fiksacji,  zwykle  około  100  ms  z  220­225.  Funkcjonowanie mo­

toryczne jest zatem w przypadku ruchów sakadowych czasochłonne i choć jednasakada trwa od 10 od 100 ms, przeważnie 50 ms, to w jednej sekundzie na samoprzemieszczanie poświęcamy mniej więcej 400­500 ms/s, a zatem niemalże po­

łowę czasu502.  Innym istotnym aspektem bezpośrednio związanym z charakte­

rem przesunięć skokowych jest fakt, iż:   normalna aktywność sakadowa związana jest z eksploracją pola widzenia znajdującego sięna przedłużeniu osi skierowania głowy. Dzięki temu rzadko wymaga wykonywania sakado amplitudzie większej niż 15 stopni. Większe przekierowania linii wzroku realizowane sąz udziałem skoordynowanych ruchów głowy i oka [...] przekierowanie linii wzroku o 15 sto­pni, powoduje liniowe przemieszczenie powierzchni oka o ok. 3,1 mm. Stąd obrót oka o je­den stopień powoduje przemieszczenie obserwowanej przez nas powierzchni oka zaledwieo 0,2 mm503,  

co daje przeskok o około 7 do 9 liter podczas lektury tekstu504. Skala skoku zwią­

zana jest osobniczo również z długością słowa, jego miejscem w zdaniu505, funk­

cją (słowa gramatyczne a leksykalne; synsemantyczne, tj. współznaczące, niepeł­noznaczne a autosemantyczne, samodzielnie znaczące, pełnoznaczne)506 oraz je­

go semantyką, co oznacza, że niektóre słowa   jak na przykład przyimki, prze― ­

dimki czy spójniki   są―  podczas eksploracji pola po prostu pomijane, czyli niepoświęcamy im uwagi (dzięki m.in. widzeniu peryferycznemu i innym zdolno­

ściom poznawczym, nasz mózg wie, że tam są i pomija je)507. Choć więc długośćsakady wynosi zwykle 2­3°, dają się także zaobserwować ruchy od rozpiętości20­25 liter (np. przy regresjach) oraz tak zwane mikrosakady, kiedy przemiesz­

czenie obejmuje jedynie jedną literę lub mniej   jak ma to miej― sce choćby wprzypadku sakad korygujących508. 

498 Tamże, s. 115­116.499 B. Sadowski, dz. cyt., 211; A. Duchowski, dz. cyt., s. 42; A. L. Yarbus, dz. cyt., s. 131­134.500 A. L. Yarbus, dz. cyt., s. 135.501 J. Ober, J. Dylak, W. Gryncewicz, E. Przedpelska­Ober, dz. cyt., s. 112.502 Tamże, s. 116; A. Duchowski, dz. cyt., s. 42. Por. E. Nęcka, J. Orzechowski, B. Szymura, Psychologia 

poznawcza, Warszawa 2006, s. 315. 503 J. Ober, J. Dylak, W. Gryncewicz, E. Przedpelska­Ober, dz. cyt., s. 116.504 Por. z danymi w tabeli pierwszej na stronie 123.505  Por. S.P. Liversedge, J.M. Findlay, dz. cyt., s. 10.506 A. Szarkowska, I. Krejtz, M. Łogińska, Ł. Dutka, Okulograficzne badanie procesu czytania wyrazów 

leksykalnych i gramatycznych w polskich napisach filmowych), referat wygłoszony podczas II Polskiej Konferencji Eyetrackingowej (Warszawa 28 listopada 2013 roku). 

507 D. C. Richardson, M. J. Spivey, dz. cyt., s. 12.508 K. Rayner, B. J. Juhasz, A. Pollatsek, dz. cyt., s. 80.

126

Rys. 7: procentowy rozkład sakad w zależności odich długości (dla języka angielskiego)509 

Wśród najistotniejszych parametrów związanych z ruchami sakadowymi Fran­

cuz wyróżnia przede wszystkim ich liczbę (saccade count), sumaryczny czas sa­

kad (saccade duration total) stanowiący ― w przypadku oglądania obrazu   oko― ­

ło 10% całości trwania obserwacji oraz średni czas sakad (saccade duration avera­

ge)510. Sakady, stwierdza badacz, „na ogół nie różnią się między sobą [w sposób is­

totny – ASM]. Jeśli jednak stwierdza się między nimi jakieś różnice, to najczęś­

ciej wynikają one z dystansu, jaki dzieli dwa kolejne punkty”511. Odległość ta, am­

plituda sakady (wyliczana  jako średnia na podstawie ogółu ruchów), jest miarąstrategii przeszukiwania sceny wizualnej   dla przykładu podam tutaj tyl― ko,że ma ona różną wartość w zależności od etapu wykonywania zadania (obserwa­

cji), jak również od poziomu kompetencji patrzącego (wiedzy eksperckiej). Wy­

różniamy zatem dwa zasadnicze typy strategii: globalną (eksperci) i lokalną (la­

icy)512. Na podstawie ścieżki  skanowania (scanpath) będącej sumą długości wszy­

stkich  wykonanych  ruchów  mierzyć  można  rozkład  punktów  przyciągającychuwagę) oraz wyrazistość wizualną (visual salience) różnych fragmentów pola per­

cepcji513, ale także opisać odgórną strategię skanowania „w większym stopniu ste­

rowaną wiedzą i nastawieniem obserwatora na eksplorację”514.   Jak   łatwo zauważyć  na  przykładzie prezentowanego niżej  schematu roz­

wiązywania prostego zadania matematycznego, badany rozpoczyna od długiejfiksacji w miejscu pierwszego od góry równania (1), następnie przenosi się nie­

co na prawo od tego punktu (2), gdzie również obserwujemy dłuższe zatrzyma­

nie wzroku i spogląda w dół na kolejny fragment zadania (3), ale jedynie nakrótki  moment,  bo  w końcu znów poświęca sporą   ilość  uwagi   fragmentowiznajdującemu się w górnej  partii  obszaru widzenia, od  którego rozpoczął  (4­5).

509 Źródło: K. Rayner, B. J. Juhasz, A. Pollatsek, dz. cyt., s. 81.510 P. Francuz, Imagia, dz. cyt., s. 270.511 Tamże. 512 Tamże. 513 Tamże.514 Tamże, s. 271. 

127

Ostatecznie rzuca „kontrolne” spojrzenie na równanie znajdujące się  niżej (6)i wybiera odpowiedź przeczącą (7), to jest tę po swej prawej stronie. Na podsta­

Rys. 8: przykład strategii skanowania podczas czytania zadania matematycznego515

wie tak uzyskanych danych, wiemy nie tylko, że badany potrzebował jedyniekilku (dokładnie siedmiu) przemieszczeń, by rozwiązać zadanie, że najistotniej­szym jego fragmentem było równanie znajdujące się wyżej (punkt wyjścia), jakteż, że całe polecenie do wykonania nie było najpewniej zbyt trudne, gdyż ba­

dany nie spojrzał nawet na znajdujące się po lewej stronie (błędne) rozwiązanie(nie wahał się).

Rys. 9: procentowy rozkład fiksacji w zależności od czasu ich trwania (dla języka angielskiego)516 

Kolejnym obok ruchów sakadowych zjawiskiem istotnym dla percepcji wzro­

kowej jest f ik sac ja   czyli zatrzymanie wzroku na danym obiekcie (punkcie lubsłowie). Zatrzymanie wzroku nie przypada na każde słowo, lecz jedynie na oko­

ło 67.8% z nich ze zdecydowaną przewagą fiksacji na słowach treściowych (ang.

515 A. Susac, A. Bubic, J. Kaponja, M. Planinic, M. Palmovic, Eye Movements Reveal Students' Strategies in Simple Equation Solving, „International Journal of Science and Mathematics Education”, Vol. 12, No. 3(2014), s. 562.

516 Źródło: K. Rayner, B. J. Juhasz, A. Pollatsek, dz. cyt., s. 80.

128

content words), z których odrębną fiksację otrzymuje ok. 80­85%, gdy w przypad­

ku słów funkcyjnych (function words) jest to jedynie 35­40%. Jedynie 25% całkowi­tego czasu fiksacji przypada  przy  tym  na  leksemy  o rozpiętości 2­3 liter, nato­

miast słowa o długości 8 i więcej liter otrzymują fiksację niemalże zawsze517. Typo­

wa  fiksacja  trwa  u  zdrowego,  dorosłego człowieka mniej więcej 200­250 ms, alezdarzają się również takie trwające jedynie 50 ms lub 500 ms518. 

Parametrami określającymi fiksacje są ich czas, liczba i częstotliwość519, przyczym czas fiksacji dzieli się zwykle na sumaryczny (fixation duration total, FDT)będący ogólnym wskaźnikiem zainteresowania (czy na przykład trudności wy­

konania zadania) oraz średni (fixation duration average, FDA), wyrażany jako ilo­

raz FDT i liczby fiksacji, który wskazuje wzmożone zaangażowanie uwagi zwią­

zane z koniecznością dokładniejszej eksploracji i interpretacji danego fragmen­

tu520. Jak podaje Francuz, krótsze średnie czasy fiksacji są dodatnio skorelowaneze złożonością oraz stopniem skomplikowania obserwowanego obszaru521, na­

tomiast liczba fiksacji (fixation count) koreluje z poziomem jego poznawczej eks­

ploracji (mogącej być wynikiem wzmożonego zainteresowania lub typu zada­

nia). Na wzrost zainteresowania danym obszarem wskazują też skupienia pun­

któw fiksacji (cluster(s) of fixations). Im jest ich więcej, tym „bardziej dociekliwe iukierunkowane jest przeszukiwanie tego pola”522, czego dobrym przykładem by­

ło opisane przed momentem zadanie matematyczne.   Ruchy oczu nie są przypadkowe. Związane są   pisze autorka opracowania na temat ska― ni­ngu wzrokowego   z zawartością obrazu lub sceny, którą osoba ogląda. Wzrok kierowany―jest nie tylko na charakterystyczne cechy wizualne bodźca (krawędzie, jaskrawe kolory), alew pewnym sensie obejmuje również tzw. „obszary informatywne” (zależne od potrzeby, czyintencji osoby oglądającej daną scenę). Wzory ruchów oczu różnią się w zależności od poda­nej instrukcji, np. jeśli badany ma oglądać obraz swobodnie lub też ma za zadanie studiowaćokreślone aspekty obrazu523.  

Nierówność rozkładu miejsc fiksacji i czasu ich trwania wynika z faktu, iż niekażdemu składnikowi pola oglądu   fragmentowi obrazu czy sceny wizualnej,―słowu w tekście pisanym itp.   poświęcamy taką samą ilość uwagi. Niektóre,―jak pamiętamy, zostają zupełnie pominięte (skipped fixations). Jak zauważa w omó­

wieniu  swoich  badań  lingwistycznych  Monika  Płużyczka,  najwięcej  uwagi  sku­

piamy  na  rzeczownikach  (ok.  53,5%)  i  czasownikach  (ok.  38%),  najmniej  zaś  naprzymiotnikach (ok. 18%)524. A skoro,  jak pamiętamy, integracja informacji senso­

rycznej odbywa się tylko i wyłącznie w trakcie fiksacji (i to nie przez cały czas jejtrwania)525, to tak naprawdę widzimy i wykorzystujemy jedynie część percypowa­

nego materiału (nie wszystkie jego elementy są równie istotne).

517 K. Hryniuk, dz. cyt., s. 194. Por. K. Rayner, B. J. Juhasz, A. Pollatsek, dz. cyt., s. 84.518 Tamże.519 P. Francuz, Imagia, dz. cyt., s. 268. 520 Tamże. 521 P. Francuz, Imagia, dz. cyt., s. 268­269. 522 Tamże, s. 269. 523 B. Bałaj, Analiza i interpretacja..., dz. cyt., s. 172­173.524 M. Płużyczka, dz. cyt., s. 72. 525 K. Hryniuk, dz. cyt., s. 194. Por. K. Rayner, B. J. Juhasz, A. Pollatsek, dz. cyt., s. 84.

129

Rys. 10: schemat ruchów sakadowych wraz z miejscami fiksacji podczas czytania tekstu526

Zmiany w charakterystyce sakad i fiksacji zachodzą też temporalnie, ze wzglę­

du na dynamikę przeszukiwania pola percepcyjnego. Z tej przyczyny wyróżnićmożemy dwa tryby patrzenia:  ambient  i  focal. W pierwszym przypadku, któryjest jednocześnie pierwszym etapem skaningu wzrokowego, mamy do czynie­

nia z przeszukiwaniem równoległym, w którym dokonuje się ogólna postrzeże­

niowa rejestracja materiału, czego wynikiem są dłuższe sakady (często powyżej5°) i krótsze czasy fiksacji (90­260 ms). Następująca po nim faza koncentracji uwa­gi na wybranych elementach (focal vision) to z kolei przeszukiwanie sekwencyj­ne, podczas którego sakady ulegają skróceniu, wydłużone są natomiast czasy fi­

ksacji (powyżej 260–280 ms), ponieważ po bardziej ogólnym zapoznaniu się zprezentowanym materiałem, na tym etapie koncentrujemy się  na poszczegól­nych składnikach pola wizualnego (np. twarzach w przypadku obrazu lub kon­

kretnych słowach, gdy mowa o tekście)527. Z ruchami sakadowymi wiąże się zjawisko asymetrii wokół punktu fiksacji:

dla ludzi czytających od lewej do prawej obszar na prawo od punktu fiksacji jestzwykle o 2/3 większy niż na lewo od niego, przy czym punkt fiksacji wypadamiędzy początkiem a środkiem wyrazu obejmując obszar od 3 do 4 znaków (więcnie tylko liter, ale i cyfr, znaków przestankowych czy spacji)528 na lewo punktu fik­

sacji  i  14­15  na  prawo  od  niego. Przesunięcie miejsca fiksacji w obrębie wyrazuopóźnia ten proces i obniża sprawność percepcji, gdyż ta wiąże się ze stopniemzłożoności zadania, a najwięcej uwagi poświęcamy temu, co jest niejasne529, co ob­

jawia się nie tylko w charakterystyce (długości i kierunku) przemieszczeń saka­

dowych, ale również czasie trwania fiksacji i wyższej frekwencji refiksacji. Informacja o ilości uwagi, jaka poświęcana jest danemu wyrazowi, której do­

starcza analiza fiksacji i refiksacji,  jest dla badań  okulometrycznych  nad  beha­

526 Źródło: Ch. Wotschack, Eye Movements in Reading Strategies. How Reading Strategies Modulate Effects ofDistributed Processing and Oculomotor Control, Potsdam 2009, s. 5.  

527 B.M. Velichkovsky, M. Joos, J.R. Helmert, S. Pannasch, Two visual systems and their eye movements: Evi­dence from static and dynamic scene perception, [w:] Proceedings of the XXVII Conference of the Cognitive Science Society, ed. by B.G. Bara, L. Barsalou, M. Bucciarelli, Erlbaum, New Jersey 2005, s. 2283–2288. Por. K. Krejtz, Wskaźnik rozproszenia uwagi wzrokowej. Przykład zastosowania w procesie czytania map, referat wygłoszony podczas III Polskiej Konferencji Eyetrackingowej (Warszawa 5 marca 2015 roku). 

528 R.J. Sternberg,, dz. cyt., s. 118; K. Rayner, B.R. Foorman, Ch.A. Perfetti, D. Pesetsky, M.S. Seidenberg,How Psychological Sciences Informs the Teaching of Reading, „Psychological Science In The Public Interest”, Vol. 2, No. 2 (32) /2001, s. 46.

529 E. Nęcka, J. Orzechowski, B. Szymura, Psychologia poznawcza, Warszawa 2006, s. 315. 

130

wiorem  czytelniczym najistotniejszym problemem. Wśród najważniejszych pa­

rametrów wyliczyć można więc: czas trwania pierwszej fiksacji (first fixation dura­

tion, FFD) oraz całkowity czas fiksacji na danym, konkretnym słowie lub innegorodzaju wyszczególnionym na potrzeby badania obszarze zainteresowania (total

Tabela 1: średni czas trwania fiksacji i długość sakady w zależności od typu wykonywanego zadania530

Typ zadania Średni czas trwania fiksacji (ms)

Średnia długość sakady (w stopniach)

Ciche czytanie 225 2 (około 8 liter)

Głośne czytanie 275 1,5 (około 6 liter)

Poszukiwanie wzrokowe 275 3

Percepcja sceny 330 4

Czytanie nut 375 1

Pisanie 400 1 (około 4 liter)

tal fixation duration, TFD), zaś analizy  obejmujące  przestrzeń  większą  niż  jednosłowo  (target  word)  mają  zdecydowanie mniejsze znaczenie531.  Niemniej  istniejemożliwość  analizowania również   i  takich aspektów procesu czytania.  W  tychprzypadkach jeden z kluczowych obszarów badań stanowi suma wszystkich fik­

sacji w danym rejonie (first fixation pass, FFP)532. Oznacza to, że w analizach tegorodzaju badany jest ogół fiksacji przypadających na czas pomiędzy pierwszą fi­ksacją  w  tym  obszarze  i  momentem  przeniesienia  wzroku  w  inny  rejon (AOI)533.Co oczywiste, konieczne jest również odmienne określenie (wydzielenie) poten­

cjalnych obszarów zainteresowania   nie, jak to ma miejsce w typowej analizie―lingwistycznej, poszczególnych słów, ale jednostek innego typu (na wzór anali­zy dzieła malarskiego lub percepcji sceny).

Na charakterystykę behawioru lekturowego wpływają rzecz jasna także czyn­

niki niezwiązane bezpośrednio z percypowanym materiałem, to znaczy nie wy­

nikające z samych jego bezpośrednio postrzeganych cech. Już w pionierskich ba­

daniach z XIX wieku ustalono, że „ruchy gałki ocznej są zależne od rodzaju, ga­

tunku czy języka tekstu. Różnice  indywidualne są również zauważalne w zależ­

ności od warunków i celu czytania534.  Charakterystyka sakad i fiksacji zmieniasię z wiekiem, zależy też od kompetencji czytającego czy typu wykonywanego za­

dania (lektura cicha, głośna, czytanie tekstu muzycznego, percepcja sceny itp.)535.Według obliczeń Keitha Raynera przyjąć można, że zdrowy, dorosły człowiek wy­

konuje fiksacje trwające średnio 233 ms i 94 sakady na 100 słów536, a na te warto­

ści wpływają nie tylko czynniki związane z konkretnym percypującym osobni­

530 Na podstawie: K. Rayner, Eye Movements in Reading and Information Processing: 20 Years of Research, „Psychological Bulletin ”, Vol. 124, No. 3/ 1998, s. 373.

531 K. Rayner, B. J. Juhasz, A. Pollatsek, dz. cyt., s. 82­83.532 Tamże, s. 84.533 Tamże, s. 85.534 K. Hryniuk, dz. cyt., s. 191. 535 K. Rayner, B. J. Juhasz, A. Pollatsek, dz. cyt., s. 84.536 Tamże, s. 82.

131

kiem, lecz i sam przedmiot percepcji   tekst: jego typ, budowa, po― ziom trudno­

ści i inne537. Wynika to choćby z faktu, iż za sprawą procesów odgórnych doko­

nuje się filtracja danych ze względu na „rodzaj aktualnie wykonywanego zada­

nia, intencję, potrzeby, nastawienie, przekonania, wiedzę lub oczekiwania ob­

serwatora”538. Oznacza to między innymi, że podczas lektury przywoływanych wpierwszym  rozdziale  niniejszej pracy przykładów  z  tekstów  Joyce'a,  Tkaczyszy­

na­Dyckiego,  Quine'a,  Geels  czy  też  Huellego nasz wzrok ―  a  w  konsekwencjimózg, którego aktywność jest w tym przypadku dodatnio skorelowana z efek­

tem uprzedniej rejestracji bodźców   pracuje―   inaczej. I choć intuicja Akwinitywyrażona w poprzedzającym niniejszy  rozdział  cytacie  z  De  veritate  była ponie­

kąd słuszna, i to, co ze świata zewnętrznego będzie opracowywane przez mózg,musi wcześniej zostać zarejestrowane zmysłowo, nie oznacza to bynajmniej, ja­

koby umysł koniecznie „pracował” na pochodzących z zewnątrz bodźcach (np.właśnie percypowanym obiekcie)539, ani tym bardziej tego, że mentalne reprezen­

tacje (przedmioty umysłowe) są dosłownym odwzorowaniem postrzeganych sy­

tuacji lub obiektów.  Na pozór   pisze w ― Imagii Francuz   mogłoby się wydawać, że jeśli mówimy o percepcji―wizualnej, to oddolny kierunek przetwarzania danych sensorycznych jest jedynym możli­wym sposobem poznawania świata za pomocą wzroku. Oczy, niczym aparat fotograficzny[…] rejestrują światło a mózg interpretuje jego rozkład […]. W rezultacie obserwator ma po­czucie, że wie, co znajduje się przed jego oczyma. Nic jednak bardziej mylnego. […] Aparatynie mają nic do pomyślenia o świecie, który rejestrują540.   Tymczasem „ludzcy” obserwatorzy nigdy nie dokonują swej percepcji w sto­

sunku 1:1, czyli nie rejestrują tylko tego, co widzą, w taki sam nienacechowany,asemantyczny, nieemocjonalny czy niezapośredniczony sposób ―

  informacje docierające ze zmysłów stanowią bowiem tylko materiał, z którego mózg „tka”kobierzec naszych wrażeń. Właściwy deseń powstaje dzięki temu, że mózg nieustannie inter­pretuje docierające do niego informacje w świetle dotychczasowej wiedzy oraz komponujeze sobą wszystkie te elementy w taki sposób, by układały się w harmonijną całość541

   ― zaś fakt ten ma szczególne znaczenie właśnie w kontaktach z obiektami kul­

tury, o czym pisałem w rozdziałach otwierających niniejszą pracę. Skoro, jak po­

wiada Urszula Żegleń, własności jakiegokolwiek przedmiotu, na podstawie któ­

537 Jak podają Jane Ashby i współpracownicy, sposób wykonywania ruchów i długość fiksacji wynika z miejsca w zdaniu, frekwencji słownikowej słowa czy poprzedzającego je kontekstu jak też pozio­mu trudności tekstu, a różnica pomiędzy sprawnymi i niewykwalifikowanymi czytelnikami najmoc­niej ujawnia się właśnie ze względu na tę ostanią cechę (poziom skomplikowania tekstu). J. Ashby, K. Rayner, Ch. Clifton, Jr., Eye movements of highly skilled and average readers: Differential effects of fre­quency and predictability, „The Quarterly Journal of Experimental Psychology” Vol. 58A(6)/2005, s. 1065­1067, 1081.

538 P. Francuz, Imagia, dz. cyt., s. 34; U.M. Żegleń, O naturze, rodzajach i sposobie istnienia reprezentacji umysłowych, „Analiza i Egzystencja” 11/2010, s. 156.

539 Por. B. Bałaj, Analiza i interpretacja, dz. cyt., s. 178­185.540 P. Francuz, Imagia, dz. cyt., s. 33.541 A. Grabowska, Percepcja wzrokowa i jej analogie do innych form percepcji, [w:] Mózg a zachowanie, red. 

T. Górska, A. Grabowska, J. Zagrodzka, Warszawa 2000, s. 147; za: U.M. Żegleń, dz. cyt., s. 172.

132

rych  tworzymy  jego mentalną   reprezentację,  mogą  zostać   rozpoznane „błęd­

nie”542, i w takim przypadku właśnie owe nie do końca adekwatne cechy stająsię materiałem będącym przedmiotem dalszej mentalnej elaboracji i integracji(np. w procesie interpretowania czy oceny estetycznej dzieła), to jasne jest, że dlarozważań o literaturze (wierszu) sam tekst­rzecz (w ujęciu przedstawionym nawstępie pracy) stanowi przedmiot z natury niewystarczający. Eyetracking niedaje oczywiście pełnej wiedzy o „literackiej” kognicji, niemniej stanowi ważneogniwo poznania relacji, za sprawą jakiej dochodzi do transpozycji materialne­

go obiektu literackiego w przedmiot umysłowy będący zasadniczym materia­

łem pracy interpretacji.  

Wnioski do dalszych rozważań

W świetle zreferowanych wyżej informacji na temat możliwości oferowanychprzez okulografię dla badań nad percepcją wzrokową tekstu językowego i obra­

zu, z łatwością zauważyć można, że metodologia wykorzystująca wiedzę o oko­

ruchowym behawiorze czytającego człowieka i jego wpływie na zachodzące na­

stępnie procesy kognitywne  ―  rozumienie tekstu i jego interpretację, stać  sięmogą cennym narzędziem poznania wiersza. Wykorzystanie metody empirycz­

nej i zorientowanej na czytającego człowieka (a taką metodą są bez wątpieniaeksperymenty z użyciem eyetrackerów) pozwala bowiem nie tylko na powiąza­

nie konkretnych aspektów istnienia tekstu literackiego   w naszym przypadku―rzecz jasna głównie wiersza   jego formy, struktury, materialnego „substratu”―

 z pewnymi zachowaniami odbiorców, które uznać możemy za typowe dla―percepcji tego typu komunikatów, a o których pisano w rozprawach teoretycz­

nych z zakresu wersologii i pracach eksperymentalnych innego typu: fonetycz ­

nych, psychologicznych lub statystycznych. Dzięki swej prostocie543 a zarazem skuteczności i stosunkowo dużej wiarygo­

dności uzyskiwanych danych, okulometria wiersza   w ujęciu szerokim, tj. łą― ­

cząca wiedzę  okoruchową  z pupilometrią    uzupełnia istniejącą   lukę  w do― ­

tychczasowej wiedzy   tak w zakresie samej budowy tekstu i jej znaczenia w―procesie lektury, jak i w kwestiach semantyki formy wierszowej czy interpreta­

cji. Może też być niezwykle istotnym narzędziem dostarczającym wiedzy na te­

mat relacji między „surowym” tekstem a kompetencjami (w tym nabywaniemkompetencji) i strategiami czytelników różnego typu (amatorów, ekspertów) wrozmaitych sytuacjach i kontekstach (lektura dla przyjemności, praca z tekstempodczas zajęć  szkolnych, pogłębiona analiza badawcza).  Możliwości przepro­

wadzenia obserwacji swobodnego zachowania pojedynczego czytelnika czy gru­

py czytelników w kontakcie z kompozycją wersyfikacyjną lub wykonania eks­

perymentu zakładającego stworzenie złożonych sytuacji badawczych (np. inter­

fencji pomiędzy właśnie nabytą biografią tekstową czy informacją o dziele ma­

larskim lub muzycznym a konkretnym zachowaniem lekturowym), jak też, za

542 U.M. Żegleń, dz. cyt., s. 171.543 Badania okulograficznie nie wymagają dużych grup badawczych ani też skomplikowanych proce­

dur laboratoryjnych; są też stosunkowo „przyjazne” dla osób uczestniczących w eksperymencie.

133

sprawą połączenia metod ideograficznych i nomotetycznych oraz wiedzy o jed­

nostkowych reakcjach rozpatrywanych w szerokim kontekście badań statysty­

cznych544, pozwala projektować rozmaite sytuacje problemowe i stwarza szero­

kie spektrum dla zastosowania metody w praktyce wersologicznej. Wśród przykładowych typów wersyfikacyjnych eksperymentów eyetrackin­

gowych wyróżnić można by było następujące, w bardzo dużym uogólnieniu za­

rysowane, pola problemowe: 1. studium porównawcze lektury cichej i głośniej je­

dnego tekstu (np. wiersza metrycznego, tzw. wolnego, tekstu graficznego), 2. ana­

lizę różnic w odczytaniu pojedynczego utworu przez specjalistów i amatorów(lub specjalistów operujących w ramach różnych paradygmatów wiersza), 3. ba­

danie zmiana w percepcji tekstu jako takiego, jego wyszczególnionych AOI zwią­

zanych z konkretnym elementem struktury, przy pierwszym i kolejnych odczy­

taniach czy 4. studium nabywania kompetencji, tzn. wielokrotne odczytania jed­

nego tekstu przez pewną grupę badanych w dłuższych odstępach czasu, na przy­

kład przed rozpoczęciem kursu poetyki i po jego zakończeniu. Tak sformułowa­

ne pola problemowe mogą, jak się zdaje, okazać się użytecznym narzędziem we­

ryfikacji niektórych  „aksjomatów”  wersologicznego metadyskursu czy też dos­

tarczyć ważkich argumentów na rzecz pewnych teoretycznych jego konceptua­

lizacji lub przeciw nim (rzecz jasna w granicach, jakie metoda ta wyznacza)545.Interesującym polem eksploracji byłoby również 5. analizowanie liczby i cza­

sów  fiksacji  (dla  AOI  =  wers) w  dłuższych kompozycjach numerycznych  pisa­

nych jednym rozmiarem wierszowym czy 6. średnie czasy fiksacji w węzłowychpunktach wersu (nagłos, klauzula) dla toku przerzutniowego bądź, przeciwnie,konsekwentnie  stosowanego  toku  zdaniowego, jak też  7.  analizy  porównawczesumarycznych  czasów  fiksacji  pomiędzy poszczególnymi wersami jednego tek­

stu. Sądzę, że zagadnienia wyszczególnione w punktach 5­7 mogą być użytecz­

ne w pracach traktujących o kognitywnej semantyce wiersza, ze szczególnymuwzględnieniem zjawisk takich jak habituacja i dyshabituacja546 czy rola wersówpierwszoplanowych (miejsc skupiających uwagę odbiorców) w odbiorze i inter­

pretacji547. Dzięki analizie okoruchowej istnieje również szansa empirycznej wer­

syfikacji   jeśli nie ― en masse, to przynajmniej w pewnych przypadkach ― zjawi­ska prototypowości  w  zakresie  form  wiersza ―  przykładowo  identyfikacji  cechprototypowych  w sonecie Czesława Miłosza  Który skrzywdziłeś,  o którym pisa­

łem w jednej z prac548. Jak doskonale wiadomo, wiersz ten ma następującą for­

mę:  Który skrzywdziłeś człowieka prostego Śmiechem nad krzywdą jego wybuchając, Gromadę błaznów koło siebie mając Na pomieszanie dobrego i złego, 

544 Por. A. Duchowski, dz. cyt., s. 159­162.545 Okulometria bada percepcję na tle materiału, nie zaś sam materiał. Por. W. Sadowski, Potencjał 

wersologii, dz. cyt., s. 12­13.546 Zob. A.S. Mastalski, Habituacja... dz. cyt., s. 52­55.547 Tegoż, Wierszowe figury i tła. Rola kategoryzacji w kształtowaniu semantyki prozodyjnej, „Białostockie 

Studia Literaturoznawcze”, nr 4/2013, s. 223­231.548 Tegoż, , s. 35­36.

134

Choćby przed tobą wszyscy się skłonili Cnotę i mądrość tobie przypisując, Złote medale na twoją cześć kując, Radzi, że jeszcze dzień jeden przeżyli,   

Nie bądź bezpieczny. Poeta pamięta. Możesz go zabić – narodzi się nowy. Spisane będą czyny i rozmowy.   

Lepszy dla ciebie byłby świt zimowy I sznur i gałąź pod ciężarem zgięta549,    

gdzie ostatni (nieleksykalny550) wers pełni funkcję ikoniczną in absentia551, to jestdziała za sprawą semantycznego napięcia pomiędzy prototypową formą sone­

tu, a jego konkretną realizacją tekstową. Analiza porównawcza bahawioru oko­

ruchowego w lekturze tego utworu na tle „pełnoprawnego” sonetu może poka­

zać nie tylko, że percypując wiersz Miłosza aktualizujemy prototyp (refiksacjew punktach strukturalnie istotnych), ale też, że wers finalny jest w istocie wer­

sem, czyli w wyniku dokonanej aktualizacji, staje się pełnoprawnym miejscemfiksacji   i to, jak można zakładać, fiksacji istotnej dla procesu interpretacyjne― ­

go.   Zaprezentowane tu wyliczenie służy jedynie egzemplifikacji i nie ukrywam,

że gdyby przyjąć inne kryterium dla jego sporządzenia (starałem się opierać naswych wcześniejszych pracach oraz problemach, które mnie osobiście najbar­

dziej frapują), mogłoby ono prezentować się nieco odmiennie. Tym, co zdaje siębyć   obok, co oczywiste, możliwości rekonstrukcji indy― widualnych i niejedno­

stkowych strategii czytania wierszy w ich łączności z podejmowanymi przezodbiorców decyzjami  interpretacyjnymi i  wartościującymi   w eksperymen― ­

tach wykorzystujących urządzenia badające aktywność oka najistotniejsze, jestjednak możliwość wyjścia poza tradycyjną opozycję mowy i pisma oraz odpo­

wiadający jej podział utworów wierszowanych na te przeznaczone do głośnegoczytania i do lektury wzrokowej. Opozycja taka ma, jak się wydaje, wartość je­

dynie historyczną, czyli nie odnosi się do samego materiału bądź też realnie ist­

niejących zachowań  receptywnych współczesnych czytających   sensow― nymzałożeniem wydaje się raczej takie, że każdy tekst przeczytać można na wielesposobów, w związku z czym ujawnić się mogą różne jego aspekty typowe dlalektury wzrokowej,  głośnej lub cichej,   jak też  słuchowej czy angażującej  obiemodalności, a okulometria pozwala wynikające z tego faktu podobieństwa czyróżnice stwierdzić i opisać552. A ponieważ badania okulometryczne mają ze swejnatury charakter empiryczny, możliwości, jakie oferują w zakresie rzeczywiste­

go poznania relacji łączących tekst, jego percepcję oraz powstałą w oparciu o niąkonceptualizację, ich zastosowanie przynieść może wiedzy o wierszu nie tylko

549 Cz. Miłosz, Który skrzywdziłeś, [w:] tegoż, Wiersze wszystkie, Kraków 2011, s. 341.550 A.S. Mastalski, Problemy prozodyjnej segmentacji tekstu II, dz. cyt., w druku.551 Tegoż, Prototypowość, dz. cyt., s. 37. Jak zauważył profesor Kulawik, struktura rymowa zwrotek 

„trójkowych” sugeruje, mimo braku ostatniej linijki, zamknięcie strukturalne tekstu. Badanie empiryczne może pomóc zweryfikować, jak taką strukturę odbierają czytelnicy. 

552 N. Gerber, Stress­Based Metrics Revisited: A Comparative Exercise in Scansion Systems and their Implica­tions for Iambic Pentameter, „Thinking Verse”, Vol. III, ed. by D.N. Smith, (2013), s. 165.

135

możliwość  zweryfikowania  wielu  hipotez  i  obserwacji   teoretycznych, ale rów­

nież pokonać dystans, jaki dzieli teoretyczne modele i czytelniczą rzeczywistość.Niektóre możliwe propozycje teoretyczne w zakresie wykorzystania okulo­

grafii dla badań  wersologicznych zawierają rozdziały kolejne. Nim jednak donich przejdziemy, poświęćmy chwilę na przybliżenie istniejących już prac.

Wersyfikacja w świetle dotychczasowych ustaleń badawczych

Badania empiryczne struktury kompozycji prozodyjnej i jej związek z zachowa­

niami motorycznymi oka, jakie wykonywane są przy użyciu metod eyetrackin­

gowych,  mają  stosunkowo krótką  historię.  Mimo iż  eksperymenty okulomet­

ryczne nad recepcją komunikatów językowych prowadzone są intensywnie wod kilku przynajmniej dekad w wielu ośrodkach naukowych na całym świecie iobejmują swym zakresem całe spektrum problematyki językoznawczej, psycho­

logicznej, jak również pedagogicznej i inne, trudno oprzeć się wrażeniu, że pro­

blematyka wiersza nie stanowi chętnie podejmowanego przez badaczy tematu.Właściwie jedynym ośrodkiem akademickim, w którym tego rodzaju badaniasą prowadzone, jest Uniwersytet w Groningen, gdzie zagadnieniami wersologi­cznymi w ujęciu behawioralno­poznawczym zajmuje się zespół językoznawcówpod kierownictwem Ruth Koops van‘t Jagt. Efektem ich pracy są, jak dotąd, dwieopublikowane rozprawy naukowe.

W pierwszej553 z opublikowanych prac An Eyetracking Investigation into the Vi­suospatial Aspects of Reading Poetry Koops van‘t Jagt i współpracownicy na wstę­

pie przywołują wyniki wcześniejszych badań dotyczących percepcji tekstu poe­

tyckiego, wedle których tekst wierszowany w formie zapisu jest odbierany od­

miennie niż  komunikat prozą,   to znaczy jego dekodowanie odbywa się  wol­

niej554, a czytelnicy wykonują krótsze przesunięcia fiksacyjne i dłużej skupiająuwagę na poszczególnych segmentach (elementach tekstu), jak też częściej pow­

racają do przeczytanego już materiału leksykalnego (regresje). Co więcej, tekstwierszem jest również lepiej zapamiętywany niż przy recepcji prozy czy słucha­

niu wiersza. W świetle komentowanych w niniejszej pracy obserwacji, jasne jestnie tylko, że wizualno­przestrzenny aspekt lektury wiersza ma znaczenie dla pro­

cesu jego percepcji (tj. istnieje relewantna różnica pomiędzy prozą i wierszem),ale również to, że granice graficzne pełnią dla modalności wzrokowej taką samąfunkcję, jaką w przypadku percepcji słuchowej spełniają granice syntaktycznei delimitacja wierszowa555. 

W badaniu zasadniczym556 wykorzystano jeden tekst napisany oryginalnie ja­

ko wiersz składniowy (bezprzerzutniowy), który następnie został zmodyfikowa­

553 Pomijam tu niepublikowaną pracę magisterska Koops van't Jagt, Een lege plek om te blijven. Een eye­trackingonderzoek naar de online verwerking van regelverdeling en enjambement in poëzie, Groningen 2011.

554 Por. L. Pszczołowska, Forma wierszowa a utwór liryczny, [w:] Problemy teorii literatury, t. 2, wyb. H. Markiewicz, Wrocław 1987 s. 163.

555 R. Koops van‘t Jagt, J. Hoeks, G. Dorleijn, P. Hendriks, An Eyetracking Investigation into the Visuo­spatial Aspects of Reading Poetry (2011), online: www.let.rug.nl/hendriks/papers/koopsvantjagt­_2_1.pdf (dostęp: 1.06.2013), s. 1­2. Brak paginacji, numerację stron wprowadzam na podstawie wy­druku dla ułatwienia orientacji w tekście. 

556 Tamże, s. 3­5.

136

ny w taki sposób, by otrzymać  segmentację  prozatorską  oraz  dwa  typy  wierszaaskładniowego   z prze― rzutnią prospektywną (prospective), czyli taką konstruk­

cją wierszową, gdzie zaburzenie koincydencji pomiędzy składnią a wersyfikacjąwprowadza niekompletność linii poprzedzającej, która „domaga się” uzupełnie­

nia wyrazem nagłosowym następnego wersu557, i retrospektywną (retrospective),charakteryzującą  się  tym,   iż  linijka  poprzedzająca  jest  zasadniczo  kompletnaskładniowo, a przerzutniowe przeniesienie do wersu kolejnego niejako dodajewyraz uzupełniający, ale (z punktu widzenia kompletności składniowo­semanty­

cznej wersu pierwszego) niekonieczny. 

Oba wyróżnione przez badaczy typy ukształtowania wiersza askładniowegoznajdziemy w analizowanym przez badaczy utworze Williama Carlosa William­

sa:  Why bother where I went? for I went spinning on the 

four wheels of my car along the wet road until 

I saw a girl with one leg over the rail of a balcony558,  

ale także w znalezionym przez mnie polskojęzycznym tłumaczeniu jednego z tek­

stów szwedzkiego poety i prozaika Artura Lundkvista:  Poeta na wietrze. Ten wiatr, który strącaszkarłatne owoce jarzębin, ten wiatrnie do zatrzymania ani wyminięcia,wprawiający w kołysaniemiasta i wszystkie lampy na ulicach!559

  Jak łatwo się zorientować, konstrukcja wierszowa linijki pierwszej cytowane­

go fragmentu ujawnia zasadniczą niekompletność składniową (przerzutnia pro­

spektywna), natomiast w wersie czwartym mamy do czynienia z kompletnymczłonem syntaktycznym „wprawiający w kołysanie”, który może być jednak od­

czytany jako tok przerzutniowy „wprawiający w kołysanie / miasta [...]”, a w wy­

niku takiego właśnie odczytania redefinicji ulega nie tylko semantyka fragme­

ntu, lecz i jej zdaniowa konstrukcja. Tak spreparowane teksty były prezentowa­

ne respondentom na ekranie komputera ruchy okulomotoryczne rejestrowano zpomocą  aparatury  eyetrackingowej560.  Badaczy  interesował  przede wszystkim:1. udział ruchów regresywnych w percepcji komunikatu zorganizowanego wier­

557 R. Koops van‘t Jagt, J. Hoeks, G. Dorleijn, P. Hendriks, An Eyetracking Investigation..., dz. cyt. 2. Typologia przerzutni zaczerpnięta została z pracy H. Golomb, Enjambment in Poetry: Language and Verse in Interaction, Tel Aviv 1979.

558 W.C. Williams, The Right of Way (1923), [za:] R. Koops van‘t Jagt, J. Hoeks, G. Dorleijn, P. Hendriks, An Eyetracking Investigation..., dz. cyt., s. 1. 

559 A. Lundkvist, Poeta na wietrze, [w:] W sali zwierciadeł. Antologia poezji szwedzkiej (1928­1978), wybór i oprac. Z. Łanowski, Poznań 1980, s. 39. 

560 R. Koops van‘t Jagt, J. Hoeks, G. Dorleijn, P. Hendriks, An Eyetracking Investigation..., dz. cyt., s. 2­3.

137

szowo  względem tekstu prozatorskiego  oraz 2. ilość  uwagi  kierowanej na klu­

czowe dla segmentacji wierszowej słowa ― przedostatnie [PRE­TARGET] i osta­

tnie   [TARGET]  słowo  w  klauzuli  wersu­poprzednika  oraz  pierwsze  [POST  1]i drugie [POST 2] słowo w nagłosie wersu­następnika, czyli na te elementy, któ­

re znajdują się w przestrzeni, gdzie oddziaływanie segmentacji wierszowej (prze­

rzutni)  jest  najbardziej  prawdopodobne  (rozmieszczenie  słów  w wersie tekstuźródłowego, wiersza Jana Willema Ankera561, pokazuje poniższy schemat):

  

[.....................................] [PRE-TARGET] [TARGET] (P)

[POST 1] [POST 2] [........................................]

Badania wykazały istnienie relewantnej różnicy w sposobie odczytania tekstuwierszowanego względem prozy w zakresie czasu trwania fiksacji oraz charak­

terystyki (długości i częstości) ruchów sakadowych. Czas trwania fiksacji byłwydłużony w przypadku wygłosu w przykładzie pierwszym, a badani skupialiwiększą uwagę na zakończeniu wiersza niż w przypadku tego samego wyrazuw tekście prozatorskim; wykonywali też częstsze ruchy regresywne, czyli po­

wracali do już przeczytanego materiału562. Jak zauważali badacze, różnica w per­

cepcji prozy i wiersza wynikać może tak z wcześniejszego rozpoznania wiersza,w wyniku której czytelnicy dopasowywali strategię lektury do czytanego mate­

riału, jak i samej formy tekstu mogącej ingerować w charakterystykę procesuczytania niezależnie od wcześniejszej kwalifikacji tekstu563. Na tę ostatnią ewen­

tualności wskazuje fakt wyższej frekwencji ruchów regresywnych wewnątrz ipomiędzy poszczególnymi linijkami, który sugeruje, że w wyniku zaistnieniawiersza, następuje konieczność większej elaboracji przypadającego nań fragme­

ntu uporządkowania syntagmatycznego, w tym ustalania i aktualizowania rela­

cji składniowych pomiędzy poszczególnymi elementami wypowiedzi. Pomijamtutaj bardziej szczegółowe omówienie tych kwestii, które znajdzie czytelnik nakartach wspomnianej pracy jak też samą techniczną stronę badań i dokładne da­

ne okulograficzne.Co interesujące, różnice, z jakimi Koops van't Jagt i współpracownicy mieli

do czynienia w przypadku klauzuli i nagłosu wiersza składniowego i odpowia­

dających  im  leksemów  w  prozie, w przypadku  tekstu  segmentowanego  askład­

niowo uległy stłumieniu: czytelnicy nie respektowali podziału prozodyjnego, da­

jąc  pierwszeństwo podziałowi  składniowemu564.  Czy  zatem nie zarejestrowalioni napięcia pomiędzy segmentacją składniową a wersyfikacją? Otóż nie. Askła­

dniowość  tekstu zwiększała  ilość  uwagi  kierowanej  na  wyraz  nagłosowy  wersupo­przerzutniowego, powodowała również często powrót do poprzedzającej li­

nijki (czego przyczyną może być   jak su― gerują badacze   konieczność zin― te­

growania zawartych tam informacji z już uzyskanymi). W przykładzie zawiera­

jącym przerzutnię  retrospektywną, zwracają uwagę autorzy opracowania, nie

561 Tamże.562 Tamże, s. 3.563 Tamże, s. 4.564 Tamże, s. 4­5.

138

bez znaczenia był fakt kompletności informacyjnej fragmentu skorelowanego zwygłosem wersu, który nagłos następnika jedynie uzupełniał. Równie interesują­

cy wynik dało porównanie obu typów przerzutni. Okazało się bowiem, że uży­

cie retrospektywnej przerzutni nie powoduje jakichkolwiek znaczących zmianwzględem wiersza składniowego,  z  czym mamy do czynienia  w przypadkuprospektywnego  załamania  koincydencji  delimitacyjnej,  którego  efektem  jestwzmożona uwaga kierowana na zakończenie wersu wprowadzającego przerzu­

tnię. Jak zauważają badacze, brak oddziaływania przerzutni retrospektywnej naproces lektury wynikać może po prostu z nierozpoznania jej przez odbiorcóww sytuacji, gdy wers nagłosowy stanowi potencjalnie kompletną jednostkę syn­

taktyczną (a zatem nie wymusza zamknięcia, lecz jedynie sugeruje możliwośćuzupełnienia)565. 

Rozwinięciem i uzupełnieniem zreferowanych tutaj pokrótce badań jest pra­

ca Koops van't Jagt i współpracowników Look before you leap. How enjambment af­fects the processing of poetry566. Idiomatyczne wyrażenie stanowiące pierwszy człontytułu przetłumaczyć można na język polski jako „pomyśl, zanim zrobisz”, alekonotuje ono również pewne rozumienie przerzutni jako przeskoku (leap), któ­

rym   z punktu widzenia badań nad przestrzenno­wizualnym as― pektem perce­

pcji poezji   jest przeniesienie wzroku z końca jednej linijki na po― czątek następ­

nej określane w literaturze jako return sweep)567. Praca składa się z dwu eksperyme­

ntów zbliżonych do tego omówionego wcześniej i dlatego nie sądzę, by koniecz­

ne było kompleksowe ich omówienie. Celem uzupełnienia wcześniejszego wywo­

du dodam tylko, że we wnioskach wyprowadzonych z obu eksperymentów ba­

dacze zauważają, iż fragmenty tekstów wierszowanych zawierające przerzutnięsą czytane szybciej niż ich bezprzerzutniowe odpowiedniki   w tym sen― sie, żew przestrzeni okołoprzerzutniowej następuje (zamiast oczekiwanego zwolnie­

nia) przyśpieszenie lektury568. Według autorów wynikać to może między inny­

mi z niepełności semantyczno­syntaktycznej wyrażenia, jak też z faktu wcześ­

niejszego programowania ruchów sakadowych związanego z recepcją tekstu (pa­

rafoveal information), z jaką mamy do czynienia jeszcze przed fiksacją na danymelemencie,  a która informuje o potencjalnej syntaktycznej  i  semantycznej nie­

kompletności569, czym niejako „wymusza” taką właśnie charakterystykę motory­

ki w przypadku wystąpienia przerzutni570. Oznaczać to może z jednej strony, iżw przypadku lektury tekstu segmentowanego wierszowo, gdy czytelnik zau­

565 Tamże, s. 5.566 R. Koops van ’t Jagt, J. Hoeks, G. Dorleijn and P. Hendriks, Look before you leap. How enjambment 

affects the processing of poetry, „Scientific Study of Literature” nr 4(1)/2014.567 Pojęcie return sweep nie pojawia się jednak w cytowanej pracy. Zostanie ono omówione w kolejnym 

rozdziale.568 Tamże, s. 7, 20­21. 569 Informacja pobierana w szerszym niż w przypadku typowego ostrego widzenia (foveal vision) zakre­

sie tj. poza obszarem, na który kierowana jest uwaga (około 5° w obu kierunkach od punktu fiksa­cji). Zob. J. Hyönä, Foveal and parafoveal processing during reading, [w:] The Oxford Handbook of Eye Mo­vements S.P. Liversedge, I.D. Gilchrist, S. Everling (eds.), Oxford–New York 2011, s. 825­827; K. Ray­ner, B. J. Juhasz, A. Pollatsek, dz. cyt., s. 82­84. Por. M.G. Calvo, P.J. Lang, Parafoveal Semantic Proces­sing of Emotional Visual Scenes, „Journal of Experimental Psychology: Human Perception and Perfor mance”, Vol. 31, No. 3 (2005), s. 502–519.

570 R. Koops van ’t Jagt, J. Hoeks, G. Dorleijn and P. Hendriks, Look before you leap, dz. cyt., s. 21. 

139

waży wystąpienie przerzutni bądź jedynie „domyśli się” jej (na podstawie wew­

nętrztekstowego kontekstu syntaktycznego oraz widzenia peryferyjnego)571, nie­

jako odruchowo (inwolicjonalnie, w sposób nieuświadomiony) dąży on do wy­

pełnienia semantyczno­składniowej niekompletności danego segmentu poprzezodpowiednią  modulację  zachowania,  z  drugiej  zaś ―  wskazuje na rolę innychniż nieperyferyjne typów widzenia w dekodowaniu komunikatu językowego wpostaci wiersza. 

571 Por. S.P. Liversedge, J.M. Findlay, dz. cyt., s. 10.

140

Rozdział 6

Od analizy pojedynczego słowa do kompozycjiprozodyjnej rozumianej jako struktura mapująca

Utwór wierszowy tym się, jak wiadomo, różni od ut­woru prozaicznego, że […] posiada pewną nadwyżkęorganizacyjną w zakresie […] struktury. Ma ona przytym swoiste właściwości.

Lucylla Pszczołowska572

Jeśli przyjąć, że proza z racji codziennego, komunika­cyjnego   użytku   jest   naturalną   formacją   prozodyjnątekstu,  to  wiersz  należy  uznać  za  formację  całkowiciesztuczną. 

Adam Kulawik573

Komentarz do rozdziału poprzedniego

Przeprowadzone przez duńskich badaczy eksperymenty pokazały, iż sposób se­

gmentowania materiału leksykalnego (wiersz i proza) znacząco wpływają  nazachodzące podczas lektury procesy percepcyjne; że czytanie wiersza jest beha­

wioralnie odmienne od recepcji utworu prozatorskiego   ― zarówno, gdy mowao długości samych sakad, jak i o czasie trwania fiksacji (a więc ilości uwagi przy­

padającej na dany element lub segment tekstu). Brak istotnego znaczenia prze­

rzutni retrospektywnej również nie dziwi. Wynik taki był do przewidzenia zewzględu na zasadniczo zbieżny stosunek tego typu chwytu wersyfikacyjnegowzględem podziału syntaktycznego, a więc i niewielką siłę deformacyjną. Kon­

kluzją, jakiej nie zawarli autorzy   a która w świe― tle przywołanych danych nie­

jako „narzuca się”   jest taka, że nie metr czy w ogóle jakiekolwiek upo― rządko­

wanie rytmiczne stanowi istotę wiersza. Nie stanowi jej też powtarzalność ani ek­

wiwalencja.  Zjawiska  te, choć na  pewnym etapie rozwoju poezji powszechne iwciąż w wierszach obecne, nie są cechami relewantnymi w procesie lektury w ta­

kim stopniu, w jakim jest nim prozodyjne (graficzne) wyodrębnienie wersów. Ce­

572 L. Pszczołowska, Semantyka form wierszowych, dz. cyt., s. 268.573 A. Kulawik, Zarys poetyki, Kraków 2013, s. 123.

141

chy takie, jak metryzacja czy ekwiwalencja, często wręcz nie zostają (podobniejak i niektóre typy przerzutni) w ogóle zarejestrowane przez odbiorców niepo­

siadających swoistych wersologicznych kompetencji, jakie czynią możliwym roz­

poznanie porządku sylabiczno­akcentowego (metru) w kontakcie z tekstem.Tym, co sprawia, że wiersz różni się od prozy574, nie jest więc wewnętrzny po­

rządek wersu, ale sam fakt odmiennej, nieciągłej i nielinearnej segmentacji orazzwiązana z nim relacja pomiędzy podziałem wierszowym a składnią   is― tnie­

nie bądź nieistnienie przerzutni, która dla wiersza jest zjawiskiem konstytutyw­

nym, natomiast w prozie nie występuje i zasadniczo nie posiada ekwiwalentu.O ile mi wiadomo, nie istnieją prace z zakresu okulomorotyki czytania pozwala­

jące   jednoznacznie   stwierdzić   występowanie   związku   pomiędzy   podobieńs­

twem uporządkowania następujących po sobie segmentów tekstu ― na przykładsyntaktycznym czy sylabiczno­akcentowym   a istotny― mi zmianami w samymbehawiorze okoruchowym575,   choć  na  przykład wzrost  prawdopodobieństwapojawienia się bodźca jest pozytywnie skorelowany z obniżeniem latencji saka­

dowej576, co sugerować może, iż przewidywalność ukształtowania metrycznegoma jednak jakiś wpływ na ruchy sakadowe. 

Czy jednak zaprezentowane w rozdziale poprzednim wyniki w pełni uspra­

wiedliwiają te konstatacje? Niestety, tylko po części. Wynika to z jednej strony zsamych założeń, jakie zostały w eksperymentach przyjęte, i doboru materiału(wiersze niemetryczne), z drugiej zaś z pominięcia kilku istotnych dla segmen­

tacji wierszowej aspektów, mianowicie: 1. wpływu użycia metru na percepcjęsegmentacji wierszowej, 2. znaczenia siły ingerencji załamania toku wierszowe­

go poprzez użycie pauz wierszowych o różnych charakterystykach, 3. różnic wprzebiegu sakad progresywnych i regresywnych w ich korelacji do długości da­

nej linijki oraz stosunkiem jej długości do rozmiaru innych wersów tekstu, jakteż związanymi z tymi aspektami budowy utworu tzw. return sweeps, czyli prze­

mieszczeniami wzroku pomiędzy wygłosem  jednej a nagłosem kolejnej wersoli­nii (por. rys. 11). Omówienie tych kwestii zaczniemy od ostatniego zagadnienia.

Jak zostało zasugerowane przed momentem, w zreferowanych wyżej bada­

niach empirycznych duńskich językoznawców uwzględnione zostały tylko wy­

brane problemy związane z zagadnieniem relacji konstrukcji wersyfikacyjnej iwykonywanymi przez czytelnika ruchami sakadowymi. W eksperymentach tychzwracano uwagę głównie na poznawcze konsekwencje,  jakie  niesie  za  sobą sa­

mo użycie wiersza lub prozy oraz analizowano problem znaczenia relacji po­

między tekstem  segmentowanym  składniowo  i askładniowo  w  tym  zakresie,  w

574 Wiersz i proza są najlepiej (najsprawniej) definiowalne na poziomie podstawowym, wraz ze wzro­stem poziomu uszczegółowienia (np. wiersz sylabotoniczny) kategoryzacja przebiega mniej spraw­nie. Na temat kategoryzacji poziomu podstawowego zob. G. Lakoff, Kobiety, ogień i rzeczy niebezpiecz­ne. Co kategorie mówią nam o umyśle, red. E. Tabakowska, tłum. M. Buchta, A. Kotarba, A. Skucińska, Kraków 2011. 

575 Por. A. Dubey, F. Keller, P. Sturt, The Effect of Phonological Parallelism in Coordination: Evidence from Eye­tracking, [w:] Proceedings of the 2nd European Cognitive Science Conference, Delphi 2007, J. Apel, P. Knoeferle, M.W. Crocker, Processing Parallel Structure: Evidence from Eye­Tracking and a Computatio­nal Model, online: www.coli.uni­saarland.de/.../apel_euroCogSci07.pdf (dostęp: 20.01.2015).

576 A. Fudali­Czyż, Latencja sakad w warunkach stałego i zróżnicowanego poziomu trudności zadania detekcji zmian, [w:] Widziane inaczej. Z polskich badań eyetrackingowych, dz. cyt., s. 68.

142

jakim związane było ono z percepcją jednostek znajdujących się w węzłowychpunktach wersu (nagłosie i klauzuli), co pozostaje w zgodzie z generalnymi za­

łożeniami badań eyetrackingowych nad procesem czytania, w których za podsta­

wowy przedmiot obserwacji  uznaje  się   słowo  (word­object)   jako  jednostkę,  naktórą  kierowana jest  uwaga577.  Tak zakrojone spektrum  pytań  badawczych  po­

zwalało  na poczynienie pewnych niezwykle istotnych obserwacji dotyczącychkluczowej dla wiedzy wersologicznej opozycji wiersz/proza oraz zależności po­

między segmentacją zdaniową i konstrukcją prozodyjną tekstu wierszowanego.Są to, jak wiadomo, problemy podstawowe dla rozumienia wiersza, tym nie­

mniej nie wyczerpują one spektrum zjawisk, jakie w moim przekonaniu powin­

ny zostać w badaniach okulomotorycznych dotyczących poznawczych (komu­

nikacyjnych) konsekwencji użycia wiersza poruszone. Do problemów tego rodzaju należy zagadnienie wpływu, jaki na sposób od­

czytania wywiera sama konstrukcja linijki wierszowej rozumianej  jako samo­

dzielna i integralna jednostka kompozycyjna   jej―  budowa, kompletność skład­

niowa, wypełnienie leksykalne,  długość, metryczny bądź niemetryczny kształt ― oraz relacje międzywersowe zachodzące w obrębie kompozycji wersyfikacyj­

nej   jako pewnej  całości.  Definiując  wiersz   jako fenomen  językowy odmiennywzględem prozy, przyjąć bowiem musimy, że prymarną jednostką jego struktu­

ry nie jest    niezależnie od możliwego sylabiczno­akcentowego wypełnienia―samej wersolinii ― wyraz, lecz wers rozumiany jako całość578. O ile bowiem, jakto zauważył niegdyś w jednej ze swych powieści Jerzy Pilch „dla literatury my­

ślenie całymi zdaniami ma znaczenie pierwsze”579, to w przypadku wiersza ana­

logiczna zasada odnosi się do wersów: mamy tu raczej do czynienia z myśle­

niem „całymi wersami”580.  Podejście takie wymaga w moim przeświadczeniu wyjścia ponad poziom po­

jedynczego słowa581  i głębszego zastanowienia się nad wersem będącym struk­

turą holistyczną i emergentną, to znaczy posiadającą cechy niedające się spro­

wadzić do swoich składników i wytwarzającą w swym obrębie relacje, które niesą typowe dla nie­wierszowych konstrukcji (np. prozy czy skansji); możliwościanalizy kompozycji wersyfikacyjnej jako całości (utworu), a zatem również zde­

finiowania relacji, jakie zachodzą pomiędzy poszczególnymi segmentami (wer­

sami). Wymagałoby to, z jednej strony, rekonstrukcji ścieżek wzroku, z jakimi ma­

my do czynienia podczas swobodnego patrzenia582   takiego, gdy eksperyment―

577 K. Rayner, B. J. Juhasz, A. Pollatsek, dz. cyt., s. 84.578 R. Tsur, Towards a Theory of Cognitive Poetics, dz. cyt., s. 112­115. Por. M. Dłuska, Wiersz, dz. cyt., s. 6; 

A. Kulawik, Teoria wiersza, dz. cyt., s. 36­53; tegoż, Wersologia, dz. cyt., s. 56­61; R. Ibrahim, P. Plecháč,J. Říha, Úvod do teorie verše, dz. cyt., s. 9­11; J. Hrabák, V. Štěpánek, Úvod do teorie literatury, Praha 1986,s. 113­114; G.B. Cooper, Mysterious Music: Rhythm and Free Verse, Stanford 1998, s. 17­18;Por. D. Rothman, Verse, Prose, Speech, Counting, and the Problem of Graphic Order, „Versification” An Online Journal of Prosody, 1.1 (1997), online: www.arsversificandi.net/backissues/vol1/essays/roth­man.html (dostęp: 22.01.2011). L. Pszczołowska, Forma wierszowa a utwór liryczny,dz. cyt., s. 161­163.

579 J. Pilch, Pod mocnym aniołem, Kraków 2000, s. 42.580 Por. R. Tsur, Towards a Theory of Cognitive Poetics, dz. cyt., s. 174­180. 581 Uwagi metodologiczne w tym zakresie zawiera opracowanie: G. Caroll, K. Conklin, Eye­tracking 

multi­word units: some methodological questions, „Journal of Eye Movement Research” Vol. 7, Issue 5 (2014), online: http://www.jemr.org/online/7/5/5 (dostęp: 21.01.2015), s. 1­8.

582 Por. B. Bałaj, Analiza i interpretacja…, dz. cyt., s. 173. 

143

badawczy nie jest nakierowany na jakąś konkretną cechę struktury, a odbiorcypozwala się spędzić na lekturze tyle czasu, ile potrzebuje, by nie tylko odczytaćtekst, ale również dokonać (w jakiejś przynajmniej mierze) jego analizy; po dru­

gie, należałoby również wyznaczyć potencjalne AOI na dwóch „poziomach” ―leksykalnym i wersyfikacyjnym, to jest odpowiadające swym kształtem także je­

dnostkom delimitacji wierszowej, nie zaś jedynie wybranym słowom. Jest to roz­

wiązanie analogiczne do tego, jakie proponują Gareth Carrol i Kathy Conklin dlazwiązku frazeologicznego  „kick  the  bucket”  (pol.  „kopnąć w kalendarz”),  którymoże być rozpatrywany jako trzy oddzielne słowa (a więc i trzy potencjalne AOI)lub całość (superlemma)583, przy czym w analizie wiersza taką jednostką byłby, cooczywiste, jakiś wyodrębniony obszar wersu (np. człon przedśredniówkowy) czylinijka jako całość (MWU, multi­word unit).

                  KICK THE BUCKET   →        KICK THE BUCKET

Taka zmiana przedmiotu zainteresowania, choć nie jest typowym dla ling­

wistycznych badań eyetrackingowych postępowaniem badawczym i ograniczaćmoże rzetelność badania, jest jednak nieodzowna, a to dlatego, że   jak już sy― g­

nalizowałem    jednostką   funkcjonalną  wiersza  nie   jest  wyraz,   lecz  właśnie―wers, tj. linijka (lub na wyższym poziomie organizacji strofa). Sama zatem anali­za pojedynczych wyrazów, daje wiedzę o wersyfikacji jedynie szczątkową i niedo końca prawdziwą.  Nie jest też  w stanie wyjaśnić   istotnych mechanizmówrządzących procesami poznawczymi, z jakimi mamy do czynienia w przypad­

ku recepcji tego typu komunikatów, gdzie   podobnie jak w MWO   do― ― cho­

dzi do interferencji dwu poziomów znaczenia (leksykalnego) i dodanego, którydziała już na odmiennej niż czysto językowe (niewynikających z gramatyki i se­

mantyki leksykalnej) zasadach584. Przyjmując, że wiersz dociekań badawczych nie posiada samoistnej możliwo­

ści generowania przekształceń semantycznych, a jedynie może redefiniować jużistniejące w obrębie struktury językowej relacje znakowe585, zakładam, że mody­

fikacje tego rodzaju dokonującego się w przeważającej mierze na poziomie kon­

strukcji wersu­jednostki istniejącej w obrębie ponadwierszowej struktury, czyliw jej relacji względem całości kompozycji (oraz, w szerszym planie, systemuwiersza jako całości, który w większym lub mniejszym stopniu funkcjonuje prze­

cież jako wiedza tła każdego aktu lekturowego), a zatem przekształcenia w od­

biorze tekstu   na przykład zmiana cza― sów trwania fiksacji na poszczególnychsłowach, refiksacje i inne   są wyn― ikiem interakcji pomiędzy prototypowym(prozatorskim  sensu largo) behawiorem okoruchowym oraz  przekształceniami,jakie się za sprawą użycia wiersza dokonują. A skoro z punktu widzenia proce­

sów poznawczych wersyfikacja jako mechanizm segmentacyjny zmienia układperceptów (słowoform) w ramach struktury, nie zaś  charakterystykę  samych

583 G. Caroll, K. Conklin, dz. cyt., s. 2.584 Por. tamże, s. 3.585 A. Kulawik, Teoria wiersza, dz. cyt., s. 64.

144

bodźców, sądzić należy, że kognitywna analiza wersyfikacyjna musi być z ko­

nieczności zorientowana na czynności motoryczne: jej podstawowym zadaniembyłaby  zatem  analiza   ruchów  sakadowych,  nie  zaś  fiksacji  będących  w przy­

padku wiersza zjawiskiem wtórnym, efektem przewartościowań w zakresie zja­

wisk motorycznych, a zatem przyczyną tych zmian. Podejście takie wymaga roz­

szerzenia ram analizy okulomotorycznej procesu percepcji tekstu o aspekty wizu­

alno­przestrzenne  związane  z  percypowaniem niejęzykowych  tekstów  kultury,gdzie z natury ruchy sakadowe mają większe znaczenie niż w procesie czytaniarozpatrywanym z lingwistyczno­tekstowego punktu widzenia.

Sakady progresywne i regresywne 

Zostawiając  na  razie  na  boku zagadnienia związane z metryzacją  wersolinii  czyleksykalnym wypełnieniem wersu ― co do których nie ma, jak powiadam, pew­

ności, że są dla percepcji wiersza relewantne bądź zdają się być wobec niej wtó­

rne ― chciałbym w tym miejscu skupić się na kwestii związku pomiędzy długo­

ścią wersu jako jednostki kompozycyji prozodyjnej oraz progresywnymi i regre­

sywnymi ruchami sakadowymi. Zamieszczone niżej przemyślenia dotyczą tylkoi  wyłącznie  motoryki  oka,  z  jaką  mamy  do czynienia podczas recepcji wiersza,nie zaś fiksacji, co oznacza, że ich przedmiotu nie stanowi pobieranie informacjiwzrokowej, a jedynie (zasadniczo asemantyczne) procesy samego przemieszcza­

nia wzroku z jednego punktu fiksacji na inny. Takie sprofilowanie rozważań po­

zostaje w związku z założeniami teorii dotyczących strategii okoloruchowych(oculomotor strategy theories),  gdzie uznaje się,  że strategie, z jakimi mamy doczynienia w percepcji wzrokowej tekstu zależą od wcześniejszego doświadcze­

nia i nawyków percepcyjnych wyprowadzonych na podstawie dotychczasowe­

go kontaktu z materiałem werbalnym586 oraz metod pozwalających na analizę ma­

teriału innego niż pojedyncze słowa (select word target), przy czym zakładam je­

dnocześnie, że dla zrozumienia istoty mechanizmu funkcjonowania segmentacjiwierszowej oraz jej odrębności względem prozy samo przeanalizowanie miejs­

ca lokacji oraz czasu trwania fiksacji jest niewystarczające. Analiza okulomotoryczna wiersza wymagałaby więc, obok wiedzy o fiksac­

jach i refiksacjach w punktach węzłowych wersu, tak wiedzy na temat sumywszystkich fiksacji w danym obszarze poprzedzających przeniesienie wzrokudo regionu kolejnego (first pass time, FPT)587, jak też pogłębionego namysłu nadcharakterystyką sakad w obrębie wersu i przy przenoszeniu wzroku z jednej linij­ki do następnej. Choć bowiem to właśnie momenty zatrzymania wzroku   fik― ­

sacje ― na danym elemencie struktury prozodyjnej, w których dokonuje się pro­

ces pobierania informacji sensorycznej, są w głównej mierze odpowiedzialne zarozumienie treści komunikatu, stanowią one   jak zostało powiedziane w roz― ­

dziale poprzednim   jedynie niewielką  pro― centowo część  aktywności okulo­

motorycznej, z jaką mamy do czynienia w procesie czytania, podczas którego

586 B.S. Schnitzer, E. Kowler, Eye movements during multiple readings of the same text, „Vision Research” No. 46 (2006), s. 3568.

587 K. Rayner, B. J. Juhasz, A. Pollatsek, dz. cyt., s. 84­85.

145

stosunkowo duża ilości energii i czasu spożytkowana zostaje nie na pobieraniedanych, a na samo przemieszczenie wzroku pomiędzy kolejnymi punktami fik­

sacji. Jeśli bowiem czytanie jest ze swej natury procesem kinetycznym,  to zało­

żyć trzeba także, że dla pełnego opisania wiersza uwzględnienie samych sakadjest równie istotne, co wiedza o charakterze i naturze fiksacji. By się o tym prze­

konać,  wystarczy  przeczytać  poniższy  fragment  wiersza zapisanego  z  użyciemgreckiego bustrofedonu, czyli formy notacji dwukierunkowej588:   

„A straight line first”, my father said, „then turnegde eht teem uoy llit og — yaw rehto eht then back again, like oxen. [...]589

   

Stosowanie tego rodzaju zapisu usuwało  konieczność błyskawicznego prze­

mieszczania   ręki/wzroku   na   początek   kolumny   w   celu   rozpoczęcia   lekturybądź   też  zapisu kolejnego członu,  ale   jednocześnie wymuszało permanentne„przestawianie się” aparatu percepcyjnego z lewokierunkowości na prawokie­

runkowość. Proces ten nie dokonuje się jednak automatyczne, a wymaga do swe­

go zaistnienia pewnego przedziału czasu (który rzecz jasna zmniejsza się wrazze stopniem przyswojenia techniki)590. Jak łatwo zauważyć, tekst niniejszy zapi­sany jest dwukierunkowo, to znaczy każda kolejna linijka prowadzona jest wkierunku odwrotnym niż wcześniejsza, nie zaś (jak to ma miejsce w alfabetachjednokierunkowych) jedynie od lewego ku prawemu marginesowi bądź odwro­

tnie591. A jednak po przeczytaniu pierwszej linijki tekstu większość czytelnikównie przeniesie po prostu wzroku na przedimek „the” i nie zacznie lektury wkierunku odwrotnym do wcześniejszego, automatycznie bowiem skierują  oniwzrok ku początkowi drugiego wersu.  Ci  zaś,  którzy rozpoznają w wersie na­

głosowym przerzutnię typu rejet, uczynią to jeszcze łatwiej. Gdy dołączymy dopowyższych znane powszechnie zjawisko nazwane przez psychologów efek­

tem przewagi słowa nad literami (word superiority effect), za sprawą którego mo­

żemy bez problemu identyfikować dany leksem nawet wtedy, gdy kolejność li­ter  wewnątrz wyrazu nie jest prawidłowa592  (tutaj:  „edge”  zamiast lustrzanego„egde”), przekonamy się jak   na mo― cy swoistej wierszowej konwencji oraz na­

wyków związanych z lekturą jednokierunkową   bez― wiednie utworzymy ciągwyrazowy: „then turn [the] edge”, co daje zresztą sensowny gramatycznie (choćparadoksalny)  efekt  i  przetłumaczone może być   jako „następnie odwróć  kra­

wędź”. Co jednak równie istotne, przykład ten pokazuje, iż nieustanne kalibro­

wanie aparatu poznawczego do lektury dwukierunkowej jest o wiele mniej wy­

dajnym sposobem funkcjonowania aparatu poznawczego niż ciągłe wielocenty­

588 L. Threatte, The grammar of Attic inscriptions, Berlin & New York 1980, ss. 54–55.589 B. Tylor, Boustrophedon, online: yaledailynews.com/blog/2011/03/04/boustrophedon/ (dostęp: 

4.06.2013). W przykładzie brak rzecz jasna lustrzanego odbicia.590 E. Nęcka, J. Orzechowski, B. Szymura, dz. cyt., s. 316­317. Por. J. A. Gottfried, F. Sancar, A. Chatte­

rjee, Acquired mirror writing and reading: evidence for reflected graphemic representations „Neuropsycho­logia” 41 (2003), s. 96–97.

591 Zob. L. Threatte, dz. cyt.592 E. Nęcka, J. Orzechowski, B. Szymura, dz. cyt., s. 651. Szczegółowe omówienie zjawiska znajdzie 

czytelnik w pracy: D. D. Wheeler, Processes in word recognition, „Cognitive Psychology” No. 1 (1970), s. 59–85.

146

metrowe  „przeskoki”  od jednego marginesu do drugiego. Takie postępowaniejest po prostu mało efektywne, co tłumaczy zanik alfabetów typu bustrofedoni­cznego. Jest on jednak dla naszych rozważań interesujący nie tylko dlatego, żeuzmysławia, jak silnie proces percepcji tekstu zdeterminowany jest przez naszewyrobione w codziennych kontaktach  ze  słowem pisanym przyzwyczajenia,które nie są ani wynikiem jedynie samej konstrukcji naszego aparatu poznaw­

czego, ani budowy tekstu, ale wynikają  również  z oddziaływania czynnikówspołecznych i kulturowych, z pewnych konwencji. Równie istotnym spostrzeże­

niem jest to, że w wyniku stosunkowo niewielkiego odstępstwa względem zapi­su tekstu, z jakim mamy zwykle do czynienia, dokonuje się również daleko idą­

ca dezautomatyzacja jego percepcji. Czynności okulomotoryczne, które skłonnijesteśmy uznawać za naturalne i których zwykle w ogóle nie zauważamy ― saka­

dy  progresywne ―  stają się za sprawą zmiany kierunku lektury nieoczywiste  iwymagają zaangażowania zasobów poznawczych  w  o  wiele większym niż mato miejsce w typowych sytuacjach komunikacyjnych stopniu. Wynika to z faktu,iż w „normalnej” percepcji:   

strona tekstu jest po prostu jednym z poziomów w ściśle określonej hierarchii obiektów wi­zualnych, w tym liter, słów, linii i akapitów. Zanim słowa zostaną powtórnie zakodowane[…] są one reprezentowane w postaci obiektów fizycznych zakodowanych przestrzennie nastronie […]. Ta między­słowna przestrzeń pozwala na oszacowanie długości oraz pozwalana zdefiniowane „słów­obiektów”, które z kolei tworzą jednostki przetwarzania dla każdegobiegłego czytelnika (fluent reader) języka pisanego. Jednak te przedmioty słowne są określoneczęściowo także przez swą przyległość przestrzenną, […] co [z kolei] oznacza, że czytelnikmusi wiedzieć, że „następne słowo” w sekwencji czasowej to także „słowo w prawo”593.

  Ta umiejętność przewidywania (a więc również programowania) kolejnych

posunięć jest w procesie czytania niezwykle istotna, a każde zaburzenie graficz­

no­przestrzennej dystrybucji tekstu   na przykład zmiana porządku syn― takty­

cznego elementów, ich niekompletność itd.   odbija się na jego percepcji, bo― ­

wiem zarówno struktura syntaktyczna tekstu, jak i forma jego graficznej repre­

zentacji nie pozostają bez wpływu na naturę ruchów sakadowych594. Zjawisko tonie wpływa jedynie na charakterystykę sakad następujących w trakcie przemie­

szczania wzroku od lewego do prawego marginesu, ale dotyczy też ruchów za­

chodzących przy jego przenoszeniu pomiędzy poszczególnymi linijkami tekstu.Ten nieprototypowy pod względem kierunku i długości gwałtowny  przeskokod prawego marginesu wiersza do początku kolejnej, niżej położonej linii tekstuokreślamy mianem return sweep (rys. 11)595. 

Ponieważ zaś nie posiada on specjalnego znaczenia w procesie pobierania in­

formacji sensorycznej i nie jest jakkolwiek związany z treścią tekstu (dokonuje sięniezależnie od jego leksykalnego wypełnienia), a jedynie z jego przestrzenną dy­

strybucją596,  zwykle pozostaje poza  obszarem naszego  uświadomionego  działa­

593 A. Kennedy, J. Pynte, The consequences of violations to reading order: An eye movement analysis, „Vision Research” No. 48 (2008), s. 2318.  Por. S.P. Liversedge, J.M. Findlay, dz. cyt., s. 10.

594 Tamże.595 K. Rayner, B. J. Juhasz, A. Pollatsek, dz. cyt., s. 80. 596 J. Hofmeister, D. Heller, R. Radach, The Return Sweep in Reading, dz. cyt., s. 350.

147

nia597. Tymczasem ten z pozoru mało istotny ruch odpowiada za przeniesienie na­

szego wzroku ku następnemu celowi, a więc wymaga od   naszego aparatu wzro­

kowego sporej precyzji w zakresie lokalizacji celu (ruchu) i samego jego wykona­

Rys. 11: uschematyzowany przebieg ruchów sakkadowych z zaznaczeniemreturn sweep (źródło: K. Larson, The Science of Word Recognition, 2004)

nia598, o czym z łatwością możemy się przekonać na poniższym przykładzie. Czy­

tający  partyturę599  słynnej  Arii  z  Wariariacji Goldbergowskich  Jana Sebastiana  Ba­

cha (rys.  12 na kolejnej stronie) muzyk,  by właściwie wykonać utwór, musi  (poodegraniu całości tematu) powrócić wzrokiem do początku tekstu, to znaczy dopierwszego taktu, by od tego właśnie miejsca rozpocząć jego powtórzenie. By te­

go dokonać, zmuszony jest do wykonania długiej niehoryzontalnej sakady, czyliwłaśnie  return sweep. Z analogicznym zjawiskiem mamy do  czynienia  równieżpodczas percepcji tekstu ― wtedy na przykład, gdy przenosimy wzrok do kolej­nej linijki, wersu, akapitu czy strofy, ale również w momencie, kiedy lokalizuje­

my jakiś wcześniej nie przeczytany fragment tekstu (przykładowo z konieczno­

ści do porównania go z właśnie percypowaną partią). Podczas czytania tego aka­

pitu również nie sposób tego rodzaju ruchu nie wykonać ― choćby dlatego, żewymaga tego przeniesienie wzroku do każdej kolejnej linijki, jak też odczytaniesamego akapitu, który  został  podzielony  typograficznie  ryciną  przedstawiającąschematy ruchów sakadowych.  Jest  jednak  wysoce  wątpliwe,  by  choćby w  tymostatnim przypadku ktokolwiek zwrócił uwagę, gdyż i w tym przypadku reak­

cja ta zachodzi w sposób automatyczny i nieuświadomiony. Dzieje się tak dlate­

go, że przeważająca większość zachowań okoruchowych, z jakimi mamy do czy­

nienia w procesie rejestrowania komunikatu wizualnego, opiera się na wyuczo­

nych schematach oraz tworzonych na ich podstawie rozwiązaniach ad hoc. Do­

piero ich zaburzenie ― choćby takie, z jakim mieliśmy do czynienia w bustrofedo­

597 Sakady są świadome i odruchowe, ale ich wykonywanie odbywa się, podobnie jak wiele innych czynności, bezrefleksyjnie. Por. A. Duchowski, dz cyt., s. 42.

598 Świadczy o tym choćby to, że zwykle wykonujemy po nich korygującą mikrosakkadę na lewo., K. Rayner, Eye Movements in Reading and Information Processing: 20 Years of Research, dz. cyt., s. 375.  Por. też uwagi o wpływie linijkowej konstrukcji na sprawność czytania zwykłego tekstu dzieci w pra­cy N. Vanderschantz, Reviewing the Understanding of the Effects of Spacing on Children's Eye Movementsfor On­Screen Reading (2008), online: https://www.researchgate.net/publication/253387784 (dostęp: 12.12.2013). Pisze on między innymi o relatywnie częstym omijaniu właściwych(n+1) linijek przy re­turn sweep i przenoszeniu wzroku do innej kolejnej (n+2). Tamże, s. 4. [paginacja według wydruku]

599 Na temat ruchów sakadowych podczas lektury partytury muzycznej zob.: K. Rayner, Eye Movementsin Reading and Information Processing..., dz. cyt., s. 395­396.

148

nicznym wierszu ― lub celowe zwrócenie na nie uwagi (jak to miało miejsce, gdywyjaśniłem, że czytając wcześniejszy akapit, tenże ruch był wykonywany) po­

woduje ich uświadomienie. 

Rys. 12: fragment Arii z Wariacji Goldbergowskich Jana Sebastiana Bacha (BWV 988)

   Partytura bahawioru okolomotorycznego

Tymczasem w wierszu owe sakady progresywne i regresywne, które   mimo―oczywistego faktu, że i tutaj, podobnie jak w prozie, zachodzą przeważnie nie­

zauważalnie   ― są pod pewnym względem jakościowo różne. O ile bowiem wlekturze normalnego tekstu istnienie tych ruchów nie posiada sobie właściwegonacechowania semantycznego i nie jest w dający się jednoznacznie określić spo­

sób związane z konstrukcją samego komunikatu ― to znaczy nie stanowi efek­

tu celowego zabiegu komunikacyjnego twórcy, a zazwyczaj jedynie wynik ty­

pograficznej segmentacji tekstu   w wierszu tak sakady regresywne, jak i pro― g­

resje czy return sweeps wynikają inherentnie z celowej organizacji tekstu i zdająsię mieć dla jego percepcji znaczenie podstawowe. Oto, dlaczego: ponieważ pro­

ces czytania jest    poczynając od samej identyfikacji i recepcji bodźca do stwo― ­

rzenia na jego bazie reprezentacji mentalnej   niezwykle złożony i wymaga―alokacji sporej ilości zasobów poznawczych, aby jego wykonanie mogło prze­

biegać sprawnie, konieczna jest optymalizacja pozwalająca na maksymalnie wy­

dajne i sprawne działanie przy jednoczesnej minimalizacji wysiłku poznawcze­

go600. A skoro, jak zostało to przedstawione w rozdziale poprzednim, tak wielkaczęść  czasu i energii poświęcana jest podczas czytania na motorykę (detekcjębodźca i sakadowanie), a stosunkowo niewielki procent tych wartości przezna­

cza się na samo pobieranie informacji wizualnej, programowanie kolejnych po­

sunięć zdaje się mieć znaczenie kluczowe dla ekonomii przebiegu procesów po­

600 Por. K. Rayner, B.R. Foorman, Ch.A. Perfetti, D. Pesetsky, M.S. Seidenberg, How Psychological Scien­ces Informs the Teaching of Reading, „Psychological Science In The Public Interest”, Vol. 2, No. 2 (32)/2001, s. 31­43.

149

znawczych601.  Wynika to między innymi z ekonomii percepcji  oraz przyczynewolucyjnych, gdyż, jak zauważa Reuven Tsur:  

ludzie, będąc zwierzętami używającymi znaków, są przystosowani do możliwe jak najszyb­szego przechodzenia od  signifiant  [znaczącego] do  signifié  [znaczonego] […], by  w jak naj­krótszym czasie pozyskiwać potrzebne do przeżycia lub adaptacji informacje602. 

    By proces ten mógł sprawnie zachodzić, konieczna jest między innymi mini­

malizacja zakłóceń: ograniczenie ewentualnego szumu i liczby dystraktorów603,ale też szybkie i skuteczne zauważenie bodźca i skierowanie nań wzroku (uwa­

gi), gdyż ilość informacji, jaka jest w danym czasie dostępna, jest bardzo ograni­czona604. Konstrukcja komunikatu ma dla tych kwestii ogromne znacznie: każdy,kto czytał nieodpowiednio sformatowany czy niewyjustowany tekst, z całą pew­

nością zgodzi się, że percepcja takiego komunikatu jest bardziej męcząca niż wprzypadku tekstu uszeregowanego w kolumnach o odpowiedniej szerokości  iobustronnie wyjustowanych). Co więcej, jest ona także mniej efektywna.

 Tymczasem to, co w codziennej komunikacji skłonni jesteśmy poczytywać ra­

czej za wadę, w dziele sztuki stanowi wartość i wykorzystywane jest dla kreacjiznaczeń605. Jest to ta cecha sztuki, którą opisali w swych pracach badacze z krę­

gu rosyjskiej szkoły formalnej, a wiele lat później potwierdzona została w bada­

niach kognitywistów i przedstawicieli neuronauk, mianowicie zdolność do dez­

automatyzacji percepcji będąca wynikiem zastosowania organizujących formal­ną strukturę komunikatu chwytów, które uwypuklają jego aspekt konstrukcyjny― funkcja poetycka, czyli „nastawienie na komunikat”. Nie jest ona rzecz jasnacechą jedynie wytworów artystycznych, ale to właśnie w nich się ona, ze względuna charakter komunikacji artystycznej, najmocniej ujawnia. Różnica ma chara­

kter nie jakościowy lecz stopnia, czyli ―  jak  zauważa  Elżbieta  Tabakowska ―jest to różnica „natężenia świadomości”606. Istotą dzieła sztuki jest takie spreparo­

wanie  dostarczanych bodźców (ich jakości i układu), by  możliwe było modyfi­kowanie procesów percepcyjnych odbiorcy,  ich zaburzanie i wydłużanie, sku­

pienie na sobie jego uwagi607. Badający neuronalne korelaty percepcji dzieł sztukineuroestetyk Richard Latto zauważa:    

W swej pracy artyści pośrednio definiują naturę procesu percepcji wizualnej, często zanimwytłumaczona zostanie naukowo. Niektóre formy są poruszające estetycznie nie dlatego, że

601 Wiedzą o tym doskonale specjaliści zajmujący się marketingiem wizualnym, projektowaniem pism stron internetowych, interfejsów graficznym i innych, gdzie badania eyetrackingowe wykorzysty­wane są w celu poprawienia efektywności interakcji pomiędzy użytkownikiem a produktem (stro­ną, programem itp.), dzięki czemu chętniej skierujemy wzrok na daną informację, usługę czy też do­konamy takiego nie ząs innego wyboru w internetowym sklepie. Por. Holmqvist K., Wartenberg C., The role of local design factors for newspaper reading behaviour – an eye­tracking perspective, dz. cyt., s. 1­4. 

602 R. Tsur, Towards a Theory of Cognitive Poetics, dz. cyt., s. 5. 603 Ch. Baylon, X. Mignot, Komunikacja, przekład M. Sowa, Warszawa 2008, s. 49­50.604 A. Duchowski, dz. cyt., s. 3­13.605 Tamże, s. 4­6.606 E. Tabakowska, „Natężenie świadomości”. O związkach poezji z gramatyką, [w:] Semantyka tekstu 

artystycznego, pod red. A. Pajdzińskiej i R. Tokarskiego, Lublin 2001, s. 177­181.607 P. Markiewicz, P. Przybysz, dz. cyt., s. 113­114.

150

odzwierciedlają cechy rzeczywistości, lecz dlatego, że od z wi e r c i e d l a ją   sp o sób   pr a cymóz g u 608. 

    

Nie tylko zresztą odzwierciedlają, ale często również modelują. W przypad­

ku prozy, która na mocy obowiązującej od wielu wieków konwencji (swego ro­

dzaju społecznego uzusu) zapisywana jest od lewego do prawego marginesukartki (albo, jak to ma miejsce w innych systemach, od prawej do lewej lub teżpionowo),   szerokość  wiersza   (w sensie   typograficznym)  determinowana  jestprzez zabiegi drukarskie i jako taka nie bywa przeważnie celowym namysłemtwórcy, lecz wynika z praktyki edytorsko­wydawniczej (zatem jest nierelewan­

tna, nieistotna), a więc może być w przypadku jednego tekstu różna dla kilkuwydań, ale w danym egzemplarzu jest stała609. Wiersz stanowi natomiast celo­

wy zabieg twórcy, jest efektem autorskiego projektu: „tekst wierszem ― zauwa­

ża Dłuska   pisany kolumną, uderza wzrok i powiadamia nas je― szcze przedprzeczytaniem, że będziemy mieli do czynienia nie z prozą, ale z utworem o stru­

kturze wersowej […]. Słowem, odgrywa [...] niebagatelną rolę służebną we wła­

ściwym przyjmowaniu wierszy”610, a zatem jest (odmiennie niż proza) semanty­

cznie nieprzezroczysty611. Wbrew opinii Grabowskiego, który sądzi, że „przez ty­

siąclecia zapis służył jedynie wygodzie czytającego”, czyli „był modelem […] gło­

sowej realizacji”, którą jedynie „naśladował”612, fakt, iż tekst udostępniany jestnaszej percepcji „jako” zapis, nie tylko odmiennie modeluje percepcję ― różnajest  sama  charakterystyka  bodźca  słuchowego/wzrokowego  i  proces  (szlak)  ichtranskrypcji, przedmioty wzrokowe i słuchowe613

 mają odmienną naturę   ale w―ogóle (również z punktu widzenia humanistyki) stanowi odrębny  typ komuni­kacji614. Mówiąc krótko: informacja wizualna (scil. pismo) jest czymś innym niż in­

formacja uzyskana na drodze percepcji słuchowej, dotyku, propriocepcji czy teżza pośrednictwem jakiegokolwiek innego zmysłu, a ten fakt nie pozostaje bezwpływu na samą   informację615.  Jak  zauważa  Attridge,  gdy  czytamy  prozę,  nie

608 R. Latto, The Brain of the Beholder, [w:] The Artful Eye, red. R.L. Gregory, J. Harris, P. Heard, Oxford 1995, s. 68; cyt za: K. Kaczmarczyk, Mózg jako święty Graal humanistyki, czyli o neuroestetyce w wąskim i szerokim rozumieniu, [w:] Percepcja kultury – kultura percepcji, dz. cyt., s. 32 (przekł. autorki, podkre­ślenie moje – ASM). 

609 Choć można mówić o artystycznej czy semantycznej funkcji typografii (zob. np. teksty zamieszczonew pracy Typograficzne przestrzenie tekstu pod red. K. Starachowicz i J. Knapa, Kraków 2014), to celem zabiegów edytorskich jednak jest (w przeważającej mierze) optymalizacja procesu czytania. Por. W. Sadowski, Wiersz wolny jako tekst graficzny, dz. cyt., s. 215­216.

610 M. Dłuska, Próba teorii wiersza polskiego, dz. cyt., s. 310.611 Por. Kognitywne podstawy języka i językoznawstwa, red. E. Tabakowska, Kraków 2001, s. 20. 612 A. Grabowski, Czemuż to wiersze pisze się wierszem, „Pamiętnik Literacki” LXXXVI, 1995, z. 3, s. 69. 

Por. The New Princeton Encyclopedia, dz. cyt., s. 983; W. Sadowski, Kolumnowy wygląd wiersza, [w:] Sensualność w kulturze polskiej, (2013) online: http://sensualnosc.ibl.waw.pl (dostęp: 18.02.2014). 

613 M. Kubovy, D. Van Valkenburg, Przedmioty słuchowe i wzrokowe, przeł. E. Czerniawaska, [w:] Formy aktywności umysłu. Ujęcia kognitywistyczne, t. 1: Emocje – percepcja – świadomość, red A. Klawiter, War­szawa 2008; B. Sadowski, dz. cyt., s. 250­283.

614 By się o tym przekonać, nie trzeba wcale odwoływać się d teorii dotyczących ludzkiego aparatu po­znawczego. Wystarczy przypomnieć, co pisał na ten temat jeden z najbardziej wnikliwych filozofówpisma XX wieku, Jacques Derrida. Zob. tegoż, Pismo i telekomunikacja, przeł. J. Skoczylas, „Teksty” 1975, nr 3, s. 75–92. Por. W.J. Ong, dz. cyt., passim.

615 Dobrym przykładem jest różna siła oddziaływanie emocjonalnego komunikacji ustnej i odbywającej się za pośrednictwem pisma. Por. J. Vetulani, Mózg: fascynacje, problemy, tajemnice, wyd. II, Kraków 2011, s. 36­37.

151

zwracamy uwagi na fakt, iż nasz wzrok musi przeskoczyć z końca jednej linijkido drugiej, natomiast w kompozycji prozodyjnej   owszem― 616. Jeśli spojrzymyna zamieszczony niżej fragment wiersza Marcina Świetlickiego:    

Głosy, psy, strzelaninasamochodów, miazga dźwięków bagnista, bagnista muzykazza rytmu spoza sensu [...]617

  bez większych trudności będziemy mogli orzec, że każde przeniesienie wzrokudo kolejnej linijki, choć odbywa się samoczynnie, musi zostać poddane następ­

nie korekcie, czyli zostaje uświadomione, gdyż segmentacja wierszowa pozosta­

je w jawnej opozycji do inwolicjonalnych ruchów, jakie wykonuje czytelnik przypierwszej próbie odczytania. To, co w odczytaniu zostaje za sprawą  naszegoaparatu poznawczego scalone i wyodrębnione, np. wyliczenie „głosy, psy, strze­

lanina”, objęcie jednym intonemem fragmentu „samochodów, miazga” (mimoobecności  przecinka)  czy,  przeciwnie,  niescalenie   fragmentu  „miazga  dźwię­

ków bagnista” i związane z nią skonsolidowanie materiału leksykalnego w wer­

sie trzecim (za sprawą jego odmiennego, pełniącego tutaj rolę figury prozodyj­nej, 11­zgłoskowego kształtu618), musi ulec rozbiciu i przekształceniu tak, by mo­

gły powstać nowe jednostki   zgodne z sensem wiersza, lecz najzupełniej nie― ­

podobne do jego postrzeżeniowego kształtu, jaki, za sprawą segmentacji logicz­

no­syntaktycznej i dystrybucji graficznej, powstaje przy lekturze pierwotnej619.W efekcie konieczne są liczne sakady regresywne i refiksacje, a percypowanyjuż materiał nie tylko wchodzi w ich konsekwencji w nowe relacje syntaktycz­

ne, które nie są dostępne w lekturze pierwszej, ale też wymaga (mówiąc najpro­

ściej)  ponownego namysłu, czyli  skierowania uwagi na każdy właściwie ele­

ment   choćby taki, jaki nie byłby przedmiotem uwagi w odczytaniu pierwot― ­

nym.Proces ten, który jest nie do końca uświadomiony, z łatwością daje się zareje­

strować przy użyciu eyetrackera, a następnie może być przedstawiony w posta­

ci heatmapy lub animowanej ścieżki gazeplotowej. Jak łatwo się domyślić, takuzyskane dane pokazałyby nie tylko, diametralny wzrost wartości poszczegól­nych fiksacji czy sumy fiksacji na niemalże każdym elemencie tekstu, ale rów­

nież znacząco wyższą niż przeciętna liczbę refiksacji. Najprawdopodobniej mie­

libyśmy też do czynienia ze zmianami jakościowymi i ilościowymi w zakresiesakad, co wynika z redefinicji zależności składniowych i wzrostu znaczenia kon­

kretnych leksemów dla rozumienia całości komunikatu.  Odmienność wiersza i prozy objawia się nam jednak również w samej perce­

pcji linijki, niezależnie od jej treściowego wypełnienia, a to z tej przyczyny, żejest ona (jako element konstrukcyjny) jakościowo różna od wyodrębnionego gra­

616  D. Attridge, Poetic Rhythm, dz. cyt., s. 5. 617 M. Świetlicki, Głosy, [w:] tegoż, Muzyka środka, Kraków 2007, s. 8. 618 A.S. Mastalski, Wierszowe figury i tła, dz. cyt., s. 223­224.619 Tegoż, Habituacja..., dz. cyt., s. 52. Obserwacje na temat wiersza na podstawie próby lektury tekstu 

wykonanej ze studentkami pierwszego roku polonistyki podczas zajęć z poetyki. 

152

ficznie segmentu prozy. Warto w tym miejscu zwrócić uwagę, iż u źródła same­

go podziału na wiersz i prozę stoi pewna istotna wiedza na temat możliwegoich charakteru. Jak bowiem wiadomo, pojęcie wiersz (versus) wywodzi się ety­

mologicznie od łacińskiego verto, vertere, które oznaczało tyle, co „kręcić się”, „ob­

racać się” i było etymologicznie wywodzone od czynności prowadzenia pługaprzez orającego ziemię rolnika, który, po zaoraniu danego fragmentu, zmieniałkierunek płużenia i rozpoczynał dalej w kierunku przeciwnym620. Termin tennie był powszechny w najdawniejszej refleksji o poezji, na przykład poezji staro­

greckiej, gdzie miarą były nie wiersze, a metry, periody i kola, przy czym pro­

zodyczna ciągłość metryki antycznej „rozciągała się” niejako na przestrzeni więk­

szej od wersu (synafia)621. Łatwo więc zauważyć, że pojęcie wersu jako wyodrę­

bnionej całości   jednostki produkcji czy konsumpcji, jak to określił Alan Hol― ­

der622 ― po której następuje kolejna „porcja” materiału, rozwija się wraz ze zmia­

ną myślenia o poezji oraz przechodzeniem od kultury mówionej ku pismu: w ter­

minologii antycznej łączącej muzykę i poezję, gdzie metry składały się ze stóp(taktów) zbudowanych z ars i tez (gr. anō i katō, czyli „w górę” i „w dół”)623, a więcmiar będących metonimią ruchu   ale raczej ruchu postępującego lub po okrę― ­

gu, nie zaś nawracającego (por. termin „prozodia” wywodzący się od gr. pros, tj.„wprzód”  i  odē  „pieśń”,  czyli  „prowadzenie  pieśni”;  prosoidia,  które  oznaczałośpiewanie pieśni przy akompaniamencie muzyki słów i związany z nimi genety­

cznie prosodion, pieśń procesyjna624). Sądzę więc, że na tej podstawie zasadne jestpojmowanie wiersza jako metafory  pojęciowej625  odzwierciedlającej  rozumienietegoż  poprzez  rzutowanie cech zjawiska fizycznego z domeny źródłowej  (na­

wrotowy ruch przestrzenny) do domeny docelowej (organizacja wypowiedzi ję­

zykowej). Już więc na tym poziomie ujawnia się zasadnicza odmienność prozy (inajstarszej poezji), czyli progresji i ciągłości w opozycji do wiersza   nieciąg― ło­

ści oraz nawrotowości626. Zjawisko to ilustruje (przy zachowaniu świadomości,iż  jest  on  wykonany  z  użyciem  techniki  w  znacznym  stopniu  anachronicznej)zamieszczony niżej zapis ruchów  motorycznych  oka  podczas  lektury  szekspiro­

wskiego sonetu (rys. 13), gdzie wzrok nie tylko podąża za wierszową dystrybucjątekstu (wzorcem sonetu), ale również zmuszony jest dostosowywać liczbę sakadprogresywnych i regresywnych (return sweeps) do kształtu wersolinii. 

620 The New Princeton Encyclopaedia of Poetry and Poetics, dz. cyt., s. 1354. Por. F. Barragão, Rationales of Verse: Poe and Other Critics, „Revista Anglo­Saxónica”, Centro de Estudos Anglísticos da Universi da de de Lisboa, Series III, Nr. 1, s. 175.

621 M.L. West, Wprowadzenie do metryki greckiej, dz. cyt., s. 22­23.622 A. Holder, Rethinking Meter: A New Approach to the Verse Line, London 1995, s. 135, za: W. Sadowski, 

Odrębność percepcyjna wersu, [w:] Sensualność w kulturze polskiej (2013), online: http://sensual­nosc.ibl.waw.pl (dostęp: 21.03.2014).

623 Tegoż, Muzyka starożytnej Grecji, dz. cyt., s. 151­152. 624 Tamże, s. 29.625 V. Evans, Metafora (hasło), [w:] tegoż, Leksykon językoznawstwa kognitywnego, przekł. M. Buchta, 

M.Cierpisz, J. Podhorodecka, A. Gicała, J. Winiarska, Kraków 2009, s. 67­68.626 Zauważmy też, że sam grecki termin oznaczający wers, stichos („rząd, linia,”) jest, przeciwnie do 

strofy (gr. strophē – „odwracać, zginać, skręcać”), wyrazem następstwa, ciągłości czy też przyległo­ści. Por. M.L. Gasparov, A History of European Versification, transl. by G.S. Smith, M. Tarlinskaja, ed. by.  G.S. Smith with L. Holford­Strevens, Oxford 1996, s. 1. 

153

Gdy linijka wiersza nie mieści się (co zresztą ma miejsce nieczęsto) w przyję­

tej przez edytora rozpiętości arkusza, fakt ten jest zawsze sygnalizowany odpo­

wiednim znakiem graficznym, Niemniej zdarza się to rzadko, tylko w okolicz­

nościach wyjątkowych i zawsze wbrew intencji twórcy627. Zapis wierszowy niejest tylko drukarską konwencją; jego rola wzrasta nieprzerwanie wraz z prze­

chodzeniem poezji od oratury do słowa pisanego, szczególnie od momentu upow­

szechnienia się druku, zaś współcześnie wiersze   i nie tylko―  wiersze, o czym by­

ła mowa w rozdziale pierwszym   są przeważnie (niezależnie od epoki, z któ― ­

rej pochodzą) czytane w formie zapisanego na kartce tekstu. Wiersz jest więc ―

                                       (A)                                                                                   (B)                              

Rys. 13: zapis (A) przebiegu sakad podczas lektury sonetu wykonany na papierze światłoczułym (źródło: A. Yarbus, Eye Movements and Vision, 1967, s. 197) zestawiony 

z (B) heatmapą skaningu poezji konkretnej (Reinhard Döhl, apfel, 1965)628

inaczej   niż   proza     w   temporalnym  następstwie   konkre― tnego   egzemplarzazmienny, a przy tym (niezależnie od wydań) zasadniczo stały. Należy się zatemspodziewać,  że delimitacja odciska swe piętno na czytelniczej recepcji  tekstuoraz że pomiędzy prozą a wierszem (ale również poezją konkretną) zachodzą wtym względzie istotne różnice, a zatem i wizualno­przestrzenny aspekt istnieniawierszy ma niebagatelne znaczenie dla jego percepcji. Kiedy więc Attridge zau­

waża:   

Aby odegrać wiersz w czasie rzeczywistym, muszę przeczytać go na głos lub bezgłośnie wy­mawiając słowa, co zachowuje czasowe relacje między słowami i zdaniami. [Charakterysty­ka linijki wiersza   ASM] staje się częścią [...] znaczenia; jeśli robię pauzę, upływ czasu wni― ­ka w doświadczenie poetyckie [podkr. moje   ASM]― 629, 

   to choć pisze o czytaniu wiersza, w istocie zwraca uwagę przede wszystkim nakognitywno­behawioralną relewantność segmentacji wierszowej ujawniającą sięw specyficznej (odmiennej względem prozy artystycznej) zdolności modelowa­

627 M. Dłuska, Próba teorii wiersza polskiego, dz. cyt., s. 312­321.628 Za: Poetry Beyond Text, online: http://www.poetrybeyondtext.org/space.html (dostęp:12.04.2015).629 D. Attridge, Jednostkowość literatury, przekład P. Mościcki, Kraków 2007, s. 105. 

154

nia zachowań  odbiorczych czytelnika630.  Owe temporalne  i  spacjalne aspektypercepcji tekstu literackiego nie mają więc znaczenia (bądź mają je jedynie w sto­

pniu marginalnym) w przypadku prozy, która   zdaniem autora ― Poetic Rhythm.An introducion ― „przedstawia określone słowa w określonym porządku, ale nie[jak utwór poetycki (poem), ergo wiersz   ASM] słowa pojawiające się w ramach―kontrolowanego doświadczenia czasu [przestrzeni]”631. Nie oznacza to, że segme­

ntacja tekstu prozatorskiego jest percepcyjnie obojętna (dowodów przeciw tej te­

zie dostarczają choćby prace tekstologiczne), a jedynie, iż to, co w wierszu jestnieodzownie i niejako per se stanowi czynnik modelujący percepcję i behawiora­

lno­kognitywny generator sensu, w powieści, eseju czy noweli posiada tylko og­

raniczone możliwości kształtowania odbioru. Co więcej, gdy uwzględnimy ana­

logię  dotyczącą wiedzy eksperckiej, czyli fakt, że w przypadku sztuk plastycz­

nych:    

Podstawowy podział [...] sprowadzić można do dwóch kategorii. Sztuka przedstawieniowa (figuraty­wna) odwzorowuje rzeczywiste obiekty, natomiast abstrakcja jest formalną kompozycją składającą sięz linii, kształtów, kolorów. Laicy w dziedzinie sztuki skupiają się na treści, rozumieniu obrazu, mniej­szą uwagę przykuwają do cech formalnych obrazu. Dominują u nich werbalne interpretacje dzieł sztu­ki, również w odniesieniu do obrazów abstrakcyjnych   w których, mimo iż są one nieprzed― stawie­niowe, usiłują odnaleźć określoną treść632,

   bez trudu zauważymy funkcjonowanie podobnej zależności również  w przy­

padku dzieł sztuki słowa: doskonale znana każdemu miłośnikowi literatury lek­

turowa „akceleracja” (wzrost tempa czytania), która wynika tak z przyzwycza­

jenia organizmu do wykorzystanych w książce rozwiązań typograficznych (for­

mat strony, krój czcionki itp.), jak i emocjonalno­poznawczego, empatycznegozżycia z działaniami postaci, ich perypetiami, zwrotami akcji, jest tego najlep­

szym przykładem. Tekst (materialny nośnik) staje się niejako transparentny, aczytelnik gorączkowo przerzucający kolejne strony „zatapia się” w lekturze. Dzię­

ki odpowiedniej strategii lektury i treningowi profesjonalni badacze633 tekstów li­terackich skutecznie ten proces hamują. Podobnie dzieje się także w przypadkusegmentacji wierszowej ― nawet wtedy, gdy nie jest wykorzystana jako nośnikpoetyckiej   treści    sku― tecznie niweluje (czy  wręcz uniemożliwia)  ten  proces,czyli (będąc chwytem w rozumieniu Szkłowskiego) dezautomatyzuje percepcję.Kim Knowles i współpracownicy zauważają:   

W tekstach pisanych, przestrzenie między rozdziałami ustępami i innymi znaczącymi jed­nostkami wyrażają hierarchie strukturalne i tworzą zgrupowania semantyczne. Przestrzeń tawytycza granice słów, nagłówków [...] akapitów oraz sekcji; wizualnie wzmacnia konceptu­alną organizację danego tekstu, a jednocześnie, prowadząc oko i umysł czytelnika [poprzezobszar oglądu ― ASM],  u ł a t wi a   j e g o   p e r ce p c ję [podkr. moje – ASM] W liniowo ułożo­nych tekstach literackich, zwłaszcza poezji,  funkcja przestrzeni między słowami, wersamiczy strofami jest jeszcze bardziej złożona i skomplikowana, choćby dlatego, że tworzą one

630 Por. A. Kulawik, Teoria wiersza, dz. cyt., s. 85.631 D. Attridge, Jednostkowość literatury, dz. cyt., tamże. 632 B. Bałaj, M. Szubielska, dz. cyt., s. 79. 633 Por. J. Lauwereyns, G. d'Ydewalle, Knowledge acquisition in poetry criticism: the expert's eye movements 

as an information tool, „International Journal of Human­Computer Studies”, Vol. 45, Issue 1, s. 1­18.

155

także jednocześnie sekwencje rytmiczne i subtelnie skonstruowane jednostki znaczące w ra­mach parametrów regularnych struktur składniowych634.

   

Zabiegi, o których wspominają Knowles i współpracownicy, gdy mowa o po­

ezji, służą jednak już nie ułatwieniu percepcji, ale jej kreacji w pewnym określo­

nym kształcie. Zjawisko to nie zachodzi jednak automatycznie, ale w dużej mie­

rze zależy również od znajomości reguł kodowania  i wiedzy  literackiej (w tymrównież wiedzy tła) oraz przyjętego stylu lektury, gdyż, jak zauważa Sadowski:   

podział na wersy jest jednym z elementów odróżniających wiersz do prozy. Wiersz nakładana wypowiedź dodatkową delimitację, która jednak nie zawsze jest w jednakowym stopniudostrzegana przez czytelnika, gdyż  od ręb n o ść   p er ce p cy jn a   we r su   n i e   m u s i   b y ćp ro s t y m   p o wtó r z e n i e m   j e g o   od r ęb n o śc i   w   s t r u kt u r z e   f or m a l n o ­ te k s t o we j[podkr. moje – ASM]635.

   W  kolejnych  akapitach przywołam stosowne argumenty empiryczne, jak też

własne obserwacje pozwalające zilustrować obustronne związki pomiędzy spo­sobem segmentacji tekstu i sposobem jego percepcji.

Konstrukcja linijki wierszowej a charakterystyka ruchów sakadowych

Widzimy więc, że czytanie tekstu wierszowanego jest nieodzownie związane zpercepcją przestrzenną. Każdy czytany przez nas tekst (również, gdy jednocze­

śnie dokonujemy jego głosowej konkretyzacji) jest zatem układem graficznym,zbiorem wizualno­przestrzennych perceptów. W procesie percepcji tekstu seg­

mentowanego prozatorsko sama jego przestrzenno­wizualna dystrybucja nie jestjednak nacechowana semantycznie. Tymczasem istniejące w wierszu relacje spa­

cjalne są (obok relacji temporalnych istniejących również w prozie) wynikiem ce­

lowego działania komunikacyjnego i integralnym składnikiem samej konceptu­

alizacji. Są one rodzajem „instrukcji dla czytelnika”636, sposobem modelowaniarelacji pomiędzy zapisanym na kartce tekstem a czytającym człowiekiem. To ce­

lowe działanie objawiać się może tak w wyborze konkretnego typu wiersza, uk­

ładzie linijek czy ich budowie. Prozodia percepcyjna jest więc istotnym elemen­

tem każdego aktu lekturowego, nie dotyczy zaś tylko i wyłącznie tych przypad­

ków, gdy komunikat językowy percypowany jest słuchowo (co, jak sugerowa­

łem wcześniej, stanowi obecnie wysoce nieprototypowy sposób obcowania z li­

teraturą). Nie jesteśmy po prostu w stanie   ― proszę wybaczyć tę banalną kons­

tatację   od― bierać zapisanego tekstu inaczej niż w taki sposób, jaki determino­

wany jest przez budowę naszego aparatu poznawczego, zaś wersyfikacja, będą­

ca rodzajem organizującego percepcję  chwytu („karnawałem gramatyki [oraztypografii – ASM] i tekstu”637), ten aspekt naszej kognicji na różne sposoby wy­

korzystuje. Jednocześnie jednak segmentacja wierszowa, która w przeciwieńs­

634 K. Knowles, A. K. Schaffner, U. Wenger, A. M. Roberts, dz. cyt., s. 75.635 W. Sadowski, Odrębność percepcyjna wersu, [w:] Sensualność w kulturze polskiej (2013), online: 

http://sensualnosc.ibl.waw.pl (dostęp: 21.03.2014). 636 D. Attridge, dz. cyt., s. 107. 637 A. Kulawik, Wprowadzenie do teorii wiersza, Warszawa 1988, s. 51. Por. R. Tsur, Towards..., dz. cyt., s. 8.

156

twie do prozy jest ze swej natury nienaturalna i artyficjalna posiada zdolnośćdo wykorzystywania naszych zasobów poznawczych w sposób odmienny niżinne (nieformalne, tj. o mniejszej relewancji aspektu formalnego w całokształciekomunikacji) typy komunikacji językowej. Poprzez modyfikację samej konstruk­

cji tekstu, może ona modyfikować istniejące w obrębie komunikatu relacje intra­

tekstualne  i  eksponować  pewne wybrane aspekty  jego ukształtowania. Mimo iżwiersz nie posiada możliwości zmieniania semantyki leksykalnej, to ma on zato zdolność do dokonywania semantycznie relewantnej zmiany w relacjach po­

między tymi elementami, których miejsce i funkcja w obrębie segmentacji pro­

zatorskiej zdefiniowana jest przez reguły syntaktyczne i logiczne, a zmiany tewynikają w głównej mierze z dystrybucji jednostek w obrębie segmentu wypo­

wiedzi wierszowej. W wersyfikacji numerycznej, metrycznej zjawisko to ma znaczenie jedynie ma­

rginalne: nie jest  (jak  się  przynajmniej  wydaje)  celowym  zabiegiem  poety,  nato­

miast w tzw. wierszu wolnym, tekście graficznym czy poezji konkretnej staje sięjednym z podstawowych  (często  wręcz  ważniejszym niż  sama  treść  komunika­

tu) aspektów komunikowania638. Nie oznacza to rzecz jasna, że graficzna dystry­

bucja tekstu jest w przypadku wiersza metrycznego mało istotna dla czytelnika.Wszelkie przesłanki skłaniają ku twierdzeniu przeciwnemu. Choć, jak zostało jużzasygnalizowane, dystrybucja graficzna tekstu nie jest w przypadku poezji me­

trycznej jej samoistną i niezależną od segmentacji metrycznej cechą, nie oznaczato bynajmniej, że (jako taka) nie podlega ona również tym samym prawom, z ja­

kimi mamy do czynienia, gdy dekodujemy innego typu komunikat (np. tekstgraficzny) Jeśli bowiem przyjrzymy się uważnie poniższym wersom z wierszaCzesława Miłosza:

      To, co krainę białą pianą dzieli,To Alpy. Czarność to są lasy jodły.Za nimi, w słońca żółtego kąpieliItalia leży niby talerz modry.      Z pięknych miast, których wznosi się tam wiele,Rzym rozpoznacie, chrześcijaństwa stolicę,Po tych okrągłych dachach na kościele,Czyli świętego Piotra bazylice.      A tam, na północ, za morską zatoką,Gdzie mgły niebieskiej chwieje się równina,Paryż chce wieży towarzyszyć krokomI stado mostów ponad rzeką wspina639

      zobaczyć możemy, że (niezależnie od swojego 11­zgłoskowego rozmiaru sylabi­cznego), ma on pewien wyraźny, łatwo dostrzegalny układ graficzny: piąty wersjest zdecydowanie dłuższy od wszystkich innych (choć w strofie drugiej średniaich rozpiętość i tak przewyższa pozostałe partie tekstu), podobnie wers dziesią­

638 Por. D. Attridge, dz. cyt., s. 107. 639 Cz. Miłosz, Ojciec objaśnia (z cyklu: Świat. Poema naiwne), [w:] tegoż, Poematy, Wrocław 1989, s. 14. 

Wers 6. liczy 12 sylab. 

157

ty (daleko obszerniejszy niż reszta w zwrotce). Co więcej, środkowy tetrastychwyraźnie zwęża się wraz z przyrostem wersów w obrębie całostki segmentacyj­nej. Jest to, chciałoby się rzec, cecha tekstu bardziej wyrazista niż rozpiętość sy­

labiczna wersów  (niejako  „rzuca  się  w  oczy”). Czy jednak mamy podstawy dowyciągania na ich przykładzie wniosków interpretacyjnych? Jak zauważa Sado­

wski:  zapis   podobnie jak wszelkie zjawiska graficzne   niewątpliwie pozwala na seman― ― tyzacjęw kategoriach bardzo uproszczonych [...]. Podstawowe relacje przestrzenne, takie jak kon­trast, identyczność, porządek, nieład, rozmiar krótki, rozmiar długi oraz góra, dół, lewo, pra­wo   są już wynikiem świa― domie odczytanego obrazu640.  Następnie teoretyk wylicza semantycznie walentne użycia linijki długiej: wy­

olbrzymienie, linearny kształt, rozległość przestrzenna, dystans czasowy, grani­

ca oraz ruch641. Bez wątpienia więc możemy piąty wiersz z utworu Ojciec obja­

śnia uznać za egzemplifikację wyolbrzymienia (czy też mnogości), podobnie zre­

sztą kolejny, mówiący o stolicy chrześcijaństwa. Linijka dziesiąta jest znowuż gra­

ficzno­semantycznym znakiem przestrzennej rozciągłości równinnego krajobra­

zu. Przyjmując konceptualny charakter interpretacji za fakt, musimy zgodzić się,że nie intentio auctoris stanowić winno przedmiot roztrząsań semantyki wersyfi­

kacyjnej, lecz sposób, w jaki procesy poznawcze nadają kształt naszej percepcji (ipoczynaniom   interpretacyjnym).   Dokonując   konceptualizacji,   tworzymy   dlaniej inteligibilne, inherentne ramy odniesienia niesprowadzalne do niczego in­

nego poza nią samą, tj. poza naszym własnym doświadczeniem. W tym sensie niema zatem najmniejszego znaczenia, czy intencją autora było wytworzenie tegorodzaju relacji znakowej. Znaczenie jest bowiem efektem konceptualizacji, a więczwiązane jest z aktywnością interpretacyjną czytelnika, nie z wpisanym przeztwórcę  projektem sensu, który pełni jedynie funkcję  swoistego katalizatora642.Oczywiście w tym sensie nie istnieje wyraźna granica pomiędzy tekstami metry­

cznymi  i  tzw.  wierszami wolnymi, czyli kompozycjami nienumerycznymi (nie­

metrycznymi), a wiersz Miłosza niczym nie różni się od, dajmy na to, tekstu po­

niższego, który   mimo dość sporych rozmiarów   pozwalam sobie przywo― ― ­

łać w całości:  8 stycznia 1940 rokuw okupowanej przez hitlerowcówWarszawie

640 W. Sadowski, Wiersz wolny jako tekst graficzny, dz. cyt., s. 58.641 Tamże, s. 78­100.642 A. S. Mastalski, Konceptualizacja w procesie interpretacji wersologicznej (na przykładzie »Majowych wojen«

Marcina Świetlickiego), „Tematy i Konteksty” nr 3 (8)/2013. Bywa jednak i tak, że autorska (graficzna) in­tencja wersyfikacyjna jest jasna i czytelna (a więc, w pewnym sensie, również obligatoryjna). Przypa­dki takie nazywamy za Sadowskim tekstem graficznym. Ze względu na przebieg procesów percepcy­jnych, tekst graficzny może być czymś zupełnie od wiersza odmiennym (bliżej tu do percepcji, z jakąmamy do czynienia w przypadku obrazów i poezji konkretnej (por. rys. 13 b), gdzie relacje spacjalnesą nielinearne). Model oparty na czytelniczym uzusie poucza jednak, że   poza przypadkami skra― j­nymi   pro― totypową formą odbioru będzie ta, jaka wynika ze schematów percepcyjnych wypraco­wanych w lekturze zapisu linearnego (por. W. Sadowski, Wiersz wolny jako tekst graficzny, dz. cyt., s. 241).  

158

znaleziono na ulicybezdomnego nędzarzaumarł nie odzyskawszyprzytomnościale na to trzeba czekaćcierpliwie i długopotwory pogrążone są jeszczew śniew mózgu

ta kropla krwipulsującaw tajemniczym wnętrzuprzyszłościtkankaktóra ulegnie degeneracji

München 1899

Kazimierz Przerwa­Tetmajerogląda w Nowej Pinakotece„Wyspę Umarłych”ludzie odpływają jak mgłyz łąki na jezioro Idą odpocząćjeszcze rokpotem zacznie się XX wiek

urodzi się synpierworodnyoprawca

nowotwór

ale na to trzeba jeszcze czekać

znalezionyw roku 1940nieznany głodomórdeklamował w maligniemamrotał

„na miękkim puchu białego posłaniapromienna cała od słońca pozłotyDanae Zeusa spragniona pieszczotyz osłon swe ciało dziewicze odsłania”643.

  Wiersz ten, autorstwa Tadeusz Różewicza, przynależy do charakterystyczne­

go dla współczesnej wersyfikacji polskiej modelu kompozycji, tzw. wiersza ró­

żewiczowskiego (drobnosyntagmatycznego)644. Istotą tego typu techniki jest ―jak zauważa Zbigniew Siatkowski   taka budowa, która koreluje roz― członko­

wanie  syntaktyczne  i  intonacyjne  (niekompletność  syntaksy  nie  implikuje prze­

rzutni), ale również: „może je sztucznie, więc ekspresywnie, przełamywać [...]

643 T. Różewicz, Kazimierz Przerwa­Tetmajer, [w:] tegoż, Poezje wybrane/Selected poems, przeł. A. Czernia­wski, posł. T. Paulin oraz J. Osbourne, Kraków 1994, s. 208­210. 

644 L. Pszczołowska,Wiersz polski. Zarys historyczny, Wrocław 2001, s. 362­363.

159

dzięki uruchomieniu systemu antykadencji przede wszystkim klauzulowych”645.Jak łatwo zauważyć, mamy tutaj do czynienia z kilkoma cytatami, a ich pocho­

dzenie jest różne. Po pierwsze więc będzie to pseudocytat z notatki prasowej(w. 1­7), w którym hipotetyczna prasowa notatka traktująca o losie młodopols­

kiego poety napisana prozą przekształcona zostaje646 w wiersz; drugi   pow― sta­

ły na podobnej zasadzie   wers „München 1899” będący czymś w stylu pseu― ­

do­nagłówka i, być może, następujące po nim opisowe linijki (zmiana czasu ta­

kże sugeruje jakiś typ prasowej relacji). Wreszcie ostania część: dosłowne przy­

toczenie z wiersza Przerwy­Tetmajera647.  Przykłady zawierające pseudocytatysą typowym dla Różewicza zabiegiem intertekstualnym w zakresie wiersza, re­

szta zaś  wersów to po prostu egzemplifikacja techniki wersyfikacyjnej autoraKartoteki w tych przypadkach, kiedy nie ma ona charakteru zapożyczenia bądźcytatu. Mimo pozornej zbieżności konstrukcyjnej pomiędzy fragmentami, gdziesłychać „cudzy głos” (Bachtinowska polifoniczność?) a tekstem „właściwym”,łatwo jest poszczególne typy wypowiedzi wierszowej rozróżnić ― mają bowiemwiększe nasycenie cech typowych dla quasi­systemu wiersza Różewicza. Powie­

dzieć można, że o ile te pierwsze (intertekstualne)648 „ciążą” ku prozie (w tymznaczeniu, że właśnie z prozy się  wywodzą), to fragmenty nieintertekstualnemanifestować się zdają czystą wierszowość. Oznacza to, że na podstawie wcześ­

niejszych obserwacji ich okulomotoryka powinna się różnić. Rozumiem przezto pewną przewidywalną   choć jed― nocześnie jedynie postulowaną   tenden― ­

cję, która powinna się ujawnić w wykonaniu (lekturze), a jaka najpewniej cecho­

wać będzie te dwa typy wiersza. W przypadku wersów­cytatów będzie to (zwią­

zane z projekcją  percepcyjnego habitusu okoruchowego właściwego prozie)649

dążenie do zniwelowania podziałów wierszowych tak, jakby były one częściąprozy, a nie wiersza (mowa jedynie o tendencji, nie zaś zupełnej zmianie): krót­

sze fiksacje, mniejsza ilość refiksacji, tendencja do dłuższej fiksacji na tych ele­

mentach, które w tekście prozą poprzedzałyby granice syntaktyczne. Dla typo­

wych wersów różewiczowskich spodziewać się można tendencji wręcz przeci­

wnej: dłuższe i częstsze fiksacje, zwiększenie frekwencji refiksacji (wynik skład­

niowej niejednoznaczności, która wymusza powrót do wcześniej przeczytanegomateriału) oraz trudny do przewidzenia rozkład fiksacji nieprototypowych

Innym zakładanym wyróżnikiem „głosu” Różewicza byłaby, jak sądzę, zna­

cząca zmiana w dystrybucji poprzedzających zatrzymania wzroku ruchów sa­

kadowych objawiająca się w ich rozpiętości i kierunku. Jeśli bowiem zauważy­

my, że typ wiersza drobnosyntagmatycznego preferuje krótkie wersy, a zara­

645 Z. Siatkowski, Wersyfikacja Tadeusza Różewicza wśród współczesnych metod kształtowania wiersza, „Pamiętnik Literacki”, r. XLIX, z. 3 (1958); przedruk w: Wersyfikacja polska, pod red. M.Woźniakiewicz­ Dziadosz i M. Ryszkiewicza, t. 1, Lublin 2007 s. 175.

646 Por. A.S. Mastalski, Problemy prozodyjnej segmentacji tekstu: dwustopniowość delimitacji, skansja w poezji,dz. cyt., s. 12.

647 Cytat pochodzi z wiersza K. Przerwy­Tetmajera, Danae Tycjana, [w:] tegoż, Poezye, t. 3, wyd. 2, Warszawa 1900, s. 49. 

648 Nie uwzględniam tu, co oczywiste, cytatu z Przerwy­Tetmajera. 649 A. Kennedy, J. Pynte, The consequences of violations to reading order: An eye movement analysis, „Vision 

Research” No. 48 (2008), s. 2318.

160

zem mieści w nich wypowiedzenia o stosunkowo niewielkim stopniu syntakty­

cznej złożoności, których odrębność (lecz i potencjalna łączliwość) wspomaganajest brakiem interpunkcji, z pewnością zgodzimy się, że taka właśnie budowautworu owocować będzie tym, że na jeden wiersz przypadnie zaledwie jednalub dwie fiksacje,  co też  przyczyni się  do wzrostu ilości sakad wertykalnychwzględem (typowych dla lektury linearnej) sakad horyzontalnych650.

    Mapowanie ruchów sakadowych i ście żki skaningu

  

Dzieje się tak dlatego, że ani percepcja wiersza, ani tekstu graficznego czy teżpoezji konkretnej nie jest tym typem zachowania lekturowego, który byłby dlanas modelowy. Takim modelowym (prototypowym) typem lektury jest oczywi­ście segmentacja prozatorska, w której relacje spacjalne kształtowane są wedługreguł typograficznych stawiających sobie za cel zminimalizowanie wpływu sa­

mej formy tekstu na jego czytelniczą percepcję. Podyktowane to jest ekonomiąjej przebiegu,  gdyż  komunikacja  za  pomocą  pisma w przeważającej większościprzypadków nie służy celom artystycznym, ale przekazywaniu treści lub   w―przypadku prozy artystycznej ― efekt „literackości” tekstu jest osiągany przy mi­nimalnym udziale czynników naddanych w rozumieniu Szkłowskiego i Jakob­

sona. Czytając poniższy fragment narracyjnej prozy Czesława Miłosza:   

W głębokiej starości, z pogarszającym się zdrowiem, obudziłem się w środku nocy i wtedytego doznałem. Było to uczucie szczęścia tak olbrzymiego i doskonałego, że w życiu minio­nym istniały tylko jego zadatki. I to szczęście nie miało żadnych powodów651.

  skupiamy uwagę głównie na treści przekazu, stosunkowo niewiele miejsca po­

święcając jego aspektom formalnym. W aspekcie okulomotorycznym ruch okajest w dwójnasób stypizowany   jego prze― bieg wynika z samej charakterystykilogiczno­składniowej   tekstu oraz pewnej   typowej  dystrybucji  przestrzennej652

słów­znaków, która nie ma znaczenia sama w sobie, ale służy percepcyjnej facy­

litacji (ekonomii percepcji), czyli   jak możemy wywnioskować na podstawie―wcześniejszych uwag o zachowaniach okoruchowych   czynnikami dominują― ­

cymi są tutaj: 1. syntaktyczno­logiczna konstrukcja zdań, 2. długość poszczegól­nych segmentów (np. wyrazów) oraz 3. kategoria gramatyczna, do której one na­

leżą.  W  efekcie  domniemywać  należy, że tak dystrybucja sakad (nazwijmy jąumownie topografią gazeplotową) jak też miejsce lokacji i długość trwania fik­

sacji oraz refiksacji jest w tym przypadku prototypowa dla tego typu tekstów,co też czyni sakady przewidywalnymi i schematycznymi (na podstawie przewi­

650 Jak podaje Vanderschantz, zbyt długie linijki są problemem dla dzieci, natomiast zbyt krótkie mogą stanowić utrudnienie dla wprawnych czytelników, czyli na przykład dorosłych (zarówno w fiksa­cjach jak i w „planowaniu” sakad). Zob. N. Vanderschantz, dz. cyt., s 4 . Można więc domniemywać,że podobnie działać będzie nietożsamość rozmiarów w wierszu.

651 Cz. Miłosz, Obudzony, [w:] tegoż, Wiersze wszystkie, Kraków 2011, s. 1164.  652 Badaczy umysłu mówią tu o pewnego typu złożonych reprezentacjach umysłowych (skryptów), 

które są „modelami scen i relacji dynamicznych” naszej dotyczącej codziennych czynności „wiedzy percepcyjnej”. U.M. Żegleń, dz. cyt., s. 162­163.

161

dywalnego/spodziewanego następstwa kolejnych elementów wyprowadzone­

go z wiedzy gramatycznej oraz dotychczas spotkanych możliwych realizacjachprototypowych projektowane są kolejne posunięcia: moment wykonania ruchui lokalizacja celu) oraz nieodwracalnymi  (nie  można  ich  zatrzymać  ani  zmienićkierunku)653. Jak pamiętamy z przykładu tekstu bustrofedonicznego, dla zmianycelu sakady konieczny był powrót do punktu wyjścia i wykonanie kolejnej saka­

dy. Lektura jest zatem zmapowana, a więc odbywa się po względnie stałej i prze­

widywalnej trajektorii (jeśli pominiemy takie elementy tekstu, jak wcięcia akapi­towe, partie dialogiczne itp., stanowiące w ogólnej rachubie stosunkowo nie­

wielki procent całości i również są do pewnego stopnia przewidywalne)654. Owomapowanie wynika tak z samej struktury percypowanego tekstu, jak i jego tre­

ści655. Ekonomizację przebiegu sakad progresywnych w obrębie linijki druku orazregresji i przesunięć międzywierszowych typu return sweep można więc zobra­

zować graficznie za pomocą podobnej długości linii. Jest to zatem wartość wzglę­

dnie stała i o relatywnie stałej częstości656, wynikająca z typograficznego rozmie­

szczenia tekstu w obrębie strony. Jak łatwo stwierdzić, w przypadku wiersza war­

tość ta będzie się zmieniać horyzontalnie zależnie od szerokości kolumny wier­

szowej i sposobu  interakcji  pomiędzy  wierszowym  mechanizmem  segmentacyj­nym i przypadającym na dany wycinek quantum elementów syntaksy, oraz wer­

tykalnie ― przykładowo przy przejściu z jednej strofy do drugiej. A zatem, gdyczytamy tekst wierszem, na taki choćby, jak poniższy pochodzący z jednego ztomów Juliana Przybosia:  

W mroku, jak we pniu spróchniałym, odludnieję ―a las obok.  Brzoza każdym listkiem odszeptuje ciemność.  Brzezinowa zorzachwieje niebem nade mnąswietlista, milionlistnaażebymw połowie drzewem, w połowie sobą zaistniał!  Dnieje ―i jakby mnie obłok objął657,

653 A. Pollatsek, E.D. Reichle, K. Rayner, Tests of the E–Z Reader model: Exploring the interface between cognition and eye movement Control, „Cognitive Psychology” No. 52 (2006), s. 9, za: A. Kennedy, J. Pynte, dz. cyt., s. 2309. Por. A. Duchowski, dz. cyt., s. 42­43.

654 Por. S.P. Liversedge, J.M. Findlay, dz. cyt., s. 6.655 A.W. Inhoff, Attentional Strategies during the Reading of Short Stories, [w:] Eye Movements in Reading. 

Perceptual and Language Processess, ed. by. K. Rayner, New York–London 1983, s. 181­185.656 Dodajmy, że typowa „powracająca” sakada horyzontalna mieści się zwykle w przedziale 15­20°; za: 

A.L. Yarbus, dz. cyt., s. 130.657 J. Przyboś, Próba świtu w brzezinie, [w:] tegoż, Wiersze i zapiski, wyboru dokonał A. Lam, Warszawa 

1974, s. 141.

162

z łatwością zauważamy, że trajektorie ruchu nie są jakkolwiek podobne do tychwłaściwych tekstowi zapisanemu prozą. Zarówno liczba przypadających na da­

ny segment tekstu (wers) sakad, jak też ich długość oraz, w przypadku wystą­

pienia przeskoku do kolejnej wydzielonej graficznie części (tzw. linijka pusta)658,kąt odchylenia ulegają zmianie. Wartości te nie są jednorazowe i stałe, ale zmie­

niają się, co wymaga ciągłej aktywności ze strony percypującego czytelnika w ob­

rębie całego komunikatu, bowiem tak skomponowany tekst nie daje się zmapo­

wać w sposób, z jakim mieliśmy do czynienia w przypadku segmentacji proza­

torskiej. O ile więc tekst prozą moglibyśmy wymienić na jakiś inny, dowolnyfragment i, jak należałoby sądzić, fakt takiej podmiany nie miałby większegowpływu na topografię gazeplotową naszej lektury, to w przypadku wiersza ta­

ka zmiana jest, z oczywistych względów, niemożliwa, bowiem właściwości oko­

ruchowe segmentacji wersyfikacyjnej są bądź nieiterowalne, bądź też możliwedo powtórzenia jedynie w pewnym zakresie lub też jedynie w przypadku wy­

branych parametrów (np. długość linijki, rym, ilość sylab itp.). Każdy tekst wier­

szowany posiada   jako obiekt percepcji wizualnej   pewną strukturę po― ― strze­

żeniową opartą na właściwych i wspólnych gatunkowi homo sapiens mechaniz­

mach  behawioralno­kognitywnych,  lecz  jednocześnie  dąży  do  ich  transgresji(przekroczenia), zaś stopień jej istotności dla interpretacji jest różny, zależnie odsamego tekstu, jak też intencji i nastawienia percepcyjnego konceptualizatora.

Struktura wierszowa kompozycji prozodyjnej aktywnie zapobiega mapowa­

niu trajektorii ruchów sakadowych, po jakiej musi wędrować oko, by przenieśćsię z początku jednostki formalnej do jej zakończenia oraz z końca jednej liniido początku następnej. W oczywisty sposób wymusza to nieustanną aktywnośćodbiorczą, która posiada cechy lektury tekstu oraz (w różnym natężeniu) cechywłaściwe  odbiorowi  obrazu  lub  też  tekstu  graficznego.  Czytając wiersz  taki jakchoćby powyższy fragment wiersza Przybosia czy zamieszczoną niżej Aortę Ada­

ma Ważyka:   

To byłoby cudem w dzieciństwie kiedy zbieraliśmy marki dziś klawisz kaleczy ci palce i głos ten to głos twojej ręki Dziś kiedy karty dni karty mojej książki okładka nocy zamyka cień mojej laski łamany na murze659,

  

sukcesywnie, w miarę następowania po sobie kolejnych wersów, skracamy bądźwydłużamy przeniesienia wzroku pomiędzy wierszami,   jak też  zmniejszamyilość wykonywanych ruchów sakadowych660. Oko cały czas „pracuje”, przemiesz­

czając się pomiędzy punktami, których detekcja odbywa się niejako a vista661, nie

658 W. Sadowski, Wiersz wolny jako tekst graficzny, dz. cyt., s. 109. 659  A. Ważyk, Aorta, [w:] Antologia polskiego futuryzmu i nowej sztuki, wstęp i komentarz oprac. Z. Jaro­

siński, wyb. i przygotowanie tekstów H. Zaworska, Wrocław 1978, s. 302.660 Por. A.S. Mastalski, Problemy prozodyjnej segmentacji tekstu II, dz. cyt., w druku. 661 Istnieją psychologicznie istotne różnice w percepcji różnej długości linijek. Na przykład fragmenty 

krótsze niż 20 albo dłuższe niż 33 elementy są przetwarzane wolniej; „idealnym” rozmiarem wier­

163

może być zatem zaprogramowana wcześniej tak, jak jest to możliwe w recepcjiprozy lub wiersza numerycznego o zwartym kolumnowym układzie. Ponadtokonstrukcje tego typu   przeciwnie do ukształtowań  w jakiś  sposób podob― ­

nych czy paralelnych (składniowo, wersyfikacyjnie lub obejmujących zasadni­

czo stały obszar) ― nie są podatne na percepcyjną facylitację (ułatwienie, odcią­

żenie)662.  Niestety nie dysponuję  danymi pozwalającymi stwierdzić,  czy  takakonstrukcja tekstu powoduje daleko idącą modyfikację odbioru. Pewne jest na­

tomiast, że   w as― pekcie czysto fizycznym   spowalnia ona przebieg proce― ­

sów percepcyjnych (większy niż typowy czas trwania sakad) i przekształca ma­

trycę dystrybucji uwagi (długość trwania fiksacji oraz ich zasięg) pomiędzy po­

szczególnymi komponentami tekstu niezależnie od budowy składniowej czy me­

trycznej (poświadczają to dane z innych eksperymentów). Jak bowiem zauważająOber i współpracownicy:  

proste zadanie skierowania wzroku na pobudzenie pojawiające się w peryferii pola widze­nia angażuje tylko część  ośrodków biorących  udział w procesie przetwarzania informacjiwzrokowych. Udział korowych ośrodków decyzyjnych jest w takiej sytuacji niewielki. [...]Eksperymenty z wykorzystaniem ruchów sakadowych można rozbudowywać, zwiększającich stopień trudności. [...] Wszystkie te modyfikacje wpływają w specyficzny sposób na wy­dłużenie, bądź skrócenie, czasu latencji sakadowej [...] Coraz bardziej złożone zadania będąwymagały dla ich rozwiązania większego zaangażowania ośrodków korowych663. 

  Jeśli więc potraktujemy literaturę jako przestrzeń kognitywnej eksploracji mo­

żliwości ludzkiego aparatu poznawczego, okaże się, że najbardziej naturalny dlaludzkiego oka sposób prozodyjnego „formatowania” tekstu (proza wraz z jej kon­

wencjonalnym układem typograficznym) najsłabiej  wykorzystuje zasoby poz­

nawcze (ośrodkowy układ nerwowy, OUN), zaś różne formy wiersza numery­

cznego i nienumerycznego, na końcu wreszcie tekst graficzny (którego percep­

cja zbliżona jest pod tym względem do „czytania” niejęzykowych obiektów prze­

strzennych) modyfikują percepcję, a w konsekwencji także sposób funkcjonowa­

nia OUN664. A skoro ― jak konstatuje pisząca o świadomości wzrokowej Magda­

lena Senderecka: „możliwość zapisania się w naszej świadomości przysługujebodźcom zmysłowym w sposób stopniowalny, [...] to, [...] mogą one zyskać w na­

szym subiektywnym doświadczeniu mniej lub bardziej wyrazistą [zatem różniewalentną   ASM] re― prezentację”665. Choć zatem wyraz „dziś” z wiersza Waży­

ka nie jest (jako wers) ekwiwalentny666 względem, dajmy na to, pierwszej linijkiutworu, z którego pochodzi, to w wyniku jego wydzielenia do osobnej wersoliniijego odbiór różni się od recepcji polileksykalnych wersów. Oznacza to, że opis wie­

sza (w sensie typograficznym) jest taki, gdzie mieści się 55­70 znaków na linijkę (characters per line, CPL), zaś powyżej 100 CPL dochodzi do wzrostu tempa lektury bez utraty zdolności rozumienia treści. Zob. N. Vanderschantz, dz. cyt., s. 4­5.

662 Por. A. Dubey, F. Keller, P. Sturt, dz. cyt., s. 131.663 J. Ober, J. Dylak, W. Gryncewicz, E. Przedpelska­Ober, dz. cyt., s. 121.

664 Por. tamże, s. 110­111. 665 M. Senderecka, O świadomości wzrokowej z perspektywy neuroscience, [w:] Oblicza racjonalności. Wokół 

myśli Michała Hellera, pod red. B. Brożka, J. Mączki, W.P. Grygiela, M.L. Hohola, Kraków 2011, s. 115.666 Do omówienia problemu ekwiwalencji w wierszu powrócę w rozdziale kolejnym.

164

rsza z perspektywy okulomotorycznej nie może ograniczać się do tych wartości,jakie zawarli w swej pracy Koops van't Jagt i współpracownicy, ale koniecznieuwzględniać musi te czynniki, które są dla wiersza najistotniejsze, to jest kon­

strukcję wersu jako elementarnej jednostki kompozycji oraz różnice pomiędzyodbiorem pojedynczej linijki i jej bezpośrednim wersowym kontekstem. Na pod­

stawie samej wiedzy o ilości uwagi kierowanej na poszczególne słowa nie jestbowiem możliwe ani scharakteryzowanie wersu, ani również samych przemies­

czeń wzroku w obrębie kompozycji. By zrozumieć, jak funkcjonuje w czytelniczej konceptualizacji wiersz, potrze­

bna jest nam przede wszystkim możliwość określenia znaczenia konstrukcji sa­

mej  wersolinii  dla  charakterystyki   topografii   sakadowej,   jak  też   ilości  uwagiprzypadającej na każdy następujący po sobie wers (w odniesieniu do całokształ­tu tekstu),  przy czym pod uwagę brać należy nie tylko wersy leksykalne, leczrównież  nieleksykalne667  i   inne elementy konstrukcji  kompozycji  prozodyjnej(np. linijki puste, dystrybucję stroficzną). Analiza eyetrackingowa wiersza była­

by  więc  z  natury  analizą  ponadsłowną,  a  więc  wymagałaby  spojrzenia  na  werstak,  jak się patrzy w dostępnych badaniach na pojedyncze słowa, to znaczy po­

traktowanie go analogicznie względem analizy pojedynczego słowo (single wordunit), to znaczy jako odrębne AOI będące prymarną  jednostką kompozycyjną(poziom 1, wyjściowy), i dopiero na podstawie tak uzyskanej wiedzy na tematpercepcji wersu   zna― czenia jego długości i charakterystyki, ich wpływu na ki­netykę oka (fiksacje, refiksacje, return sweeps), a zatem również całościowej ilościuwagi nań przypadającej   należałoby wyciągać dalsze wnio― ski na temat relac­

ji pomiędzy wierszami (poziom 0, kompozycyjny) oraz przekształceń wynikają­

cych ze zmiany w percepcji  poszczególnych  słów  (poziom 2,  wewnątrzwerso­

wy). 

  Poziom 0: kompozycja prozodyjna (wiersz-tekst) jako całość,Poziom 1: wers (wers) jak jednostka organizacyjna kompozycji prozodyjnej, w relacji do innych wersów Poziom 2: słowo w wersie

  Bez  takiego  ujęcia  nasza  wiedza  o  okulomotoryce  w  tekście  wierszowanym

musiałaby się ograniczyć do wyprowadzonej z badań duńskich wersologów kon­

kluzji, że wiersz różni się względem prozy, jak też tego, że dla percepcji segmen­

tacji prozodyjnej niekoherencja poziomów składniowego i wierszowego nie po­

zostaje bez znaczenia. Są to, mniemam, wnioski niewystarczające, lecz jedyne, ja­

kie uzyskać można bez zorientowanych na wers jako prymarną jednostkę kom­

pozycji wersyfikacyjnej. Odmienne sprofilowanie badań wynika tu z samej natu­

ry wiersza, to znaczy z jego artyficjalności, angażującej modalność wzrokową wodmienny niż to ma miejsce w prozie sposób668, wobec której podejście czysto

667 Por. A.S. Mastalski, Problemy prozodyjnej segmentacji tekstu II, dz. cyt., w druku.668 Sądzę, że użyteczną analogią może być tutaj koncepcja literatury ergodycznej Espena Aasertha, to 

jest takiej, gdzie recepcja tekstu jest pewnego typu wysiłkiem, przeciwnie do literatury nieergody­cznej, w przypadku której, jak zauważa autor, „podążanie za tekstem jest wysiłkiem trywialnym, który nie obdarza czytelnika żadną ekstranoematyczną odpowiedzialnością, poza (na przykład) ruchem gałki ocznej i równomiernemu lub przypadkowemu przewracaniu stron”.  E.  Aaserth, Cy­

165

lingwistyczne wydaje się nie przylegać. Wynika to w głównej mierze z faktu, iżwiersz (scil. kompozycja prozodyjna) jest  per se  fenomenem literackim,  a  tylkopośrednio (ze względu na materiał, język naturalny) językowym. Jeśli możemyw ogóle mówić w lingwistycznej naturze wiersza, to jest ona podobnego rodza­

ju,  jak stosunek  kompozycji muzycznej  do dźwiękowości  (np. akustyki), obrazumalarskiego względem przestrzeni, koloru i linii czy choćby zdania w powieściw odniesieniu do lingwistyki. 

Z tej samej przyczyny, to jest dlatego, że tekst wierszem stanowi pewną swo­

iście zorganizowaną całość i jest (jako taki) swoją własną miara i „jednostką”percepcji,   zorientowane poznawczo badania  okulomotoryczne nad procesemczytania poezji (wiersza) łączyć powinny badania statystyczne i jakościowe, zeszczególnym uwzględnieniem pojedynczych odczytań i pól problemowych (stu­

diów przypadku). Wynika to przede wszystkim z faktu, iż poznawanie dziełaliterackiego jest aktywnością silnie zdeterminowaną przez czynniki indywidu­

alne i społeczne, zaś celem lektury jest interpretacja ― czyli forma działania heu­

rystycznego oparta na trudnych do stypizowania i uśrednienia procesach inter­

akcji pomiędzy pojedynczym tekstem oraz jednostkowym odbiorcą, której kon­

tekst stanowi osadzenie podmiotu i przedmiotu interpretacji w rozmaitych, czę­

sto niezbieżnych kontekstach. Dlatego dla rozumienia procesu czytania wierszakonieczne jest w pierwszym rzędzie zbieranie i opracowywanie danych doty­

czących indywidualnych ścieżek patrzenia (uwagi) w trybie swobodnego oglą­

du, które są   wespół z danymi uzyskanymi inną drogą (np. an― kiet)   nie― zwy­

kle cennym materiałem służącym odtworzeniu indywidualnych strategii czyta­

nia właściwych dla odbiorców różnego typu. O ile ankiety, testy i im podobnedają w przeważającej mierze wiedzę na temat uświadomionych procesów i wy­

borów, to analiza ścieżek podążania wzroku pozwala (jak pamiętamy choćby zprzykładu z zadaniem matematycznym) pokazać to, czego badany nie wiedziałlub celowo ukrył czy pominął669. Badania tego typu powinny też koniecznie opie­

rać się na triangulacji metod, to znaczy łączyć metodologię okulometryczną zdanymi innego typu   głównie tymi z zakresu psy― chologii i wiedzy literackiej,pozwalającymi ocenić wiedzę badanych na temat literatury i  wersyfikacji,  a  wkonsekwencji wpływ takich czynników, jak na przykład profesjonalny trening li­teraturoznawczy czy praktyczna wiedza o systemach wersyfikacyjnych na podej­mowane zachowania lekturowe. Innymi polem problemowym, jakie warte jestbadawczej eksploracji, byłaby rejestracja stanu źrenicy oka (pupilometria), dzię­

ki której możliwe jest powiązanie wiedzy o behawiorze okoruchowym z dany­

mi obrazującymi odpowiedź afektywną czytającego w powiązaniu z jej tekstu­

alnym korelatem. 

bertext: Perspectives on Ergodic Literature, Baltiomore 1997. Cytuję w przekładzie D. Sikory i M. Pisar­skiego za pracą Zbigniewa Bauera, Papierowa Ariadna, wirtualny Tezeusz. Tekst przewodnika po hipertek­ście miasta, Studia Poetica”, t. II (2014), s. 35.  

669 Por. P.­L. Liu, Using eye tracking to understand learners' reading process through the concept­mapping learning strategy, „Computers & Education” Vol. 78(2014), s. 237–249, J. Ashby, K. Rayner, Ch. Clif­ton, Jr., dz. cyt., s. 1065–1086. Por. M.H. Freeman, Reading Readers Reading a Poem: From conceptual to cognitive integration, „Cognitive Semiotics” Vol. 2, Issue Supplement, 2008, s. 102–128.

166

Rozdział 7

Struktura tekstu a percepcja czytelnika – przerzutnia, pauza wierszowa, metr i ekwiwalencja

Język jest jednym z najbardziej skomplikowanych spo­sobów przekazywania myśli.

Elżbieta Tabakowska670

Trudno się oprzeć wrażeniu, że w przypadku wierszamamy do czynienia z przedrzeźnianiem systemu języ­kowego, z karnawałem gramatyki i tekstu.

Adam Kulawik671

Przerzutnia, okulomotoryka i procesy odgórne

W rozdziale poprzednim starałem się zaprezentować najważniejsze założenia do­

tyczące percepcji wiersza oraz przedstawić swoje własne uwagi na temat związ­

ku wersyfikacji i percepcji wzrokowej, z których wyprowadziłem kilka postula­

tów dotyczących możliwego kształtu przyszłych badań  wersologicznych pro­

wadzonych z użyciem narzędzi poznania aparaturowego (eyetrackingu). W tymmiejscu chciałbym przyjrzeć się nieco bliżej kilku wybranym problemom z za­

kresu okulomotoryki wiersza ― pauzie wierszowej, zjawisku przerzutni, struk­

turze metrycznej tekstu wierszowanego oraz pojęciu ekwiwalencji. Poruszając   zagadnienie   wpływu   ruchów   skokowych   na   percepcję   tekstu,

zwróciłem uwagę,  iż wyniki badań, jakie przeprowadzone zostały prze Koopsvan't Jagt i współpracowników, wskazują wyraźną różnicę pomiędzy recepcjąprozy oraz wiersza, która wiąże się z użyciem przerzutni. Jak pamiętamy, za­

stosowanie tego typowo wierszowego zabiegu kompozycyjnego odciska swepiętno na poziomie uwagi kierowanej na wyrazy „zaangażowane” w ten me­

chanizm wersyfikacyjny i jest    jak przekonują badacze   jednym z naj― ― istot­

niejszych markerów pozwalających dokonać rozróżnienia na wiersz i nie­wiersz

670 Kognitywne podstawy języka i językoznawstwa, dz. cyt., s. 11.671 A. Kulawik, Wprowadzenie do teorii wiersza, Warszawa 1988, s. 51.

167

z punktu widzenia behawioru okoruchowego672. Powróćmy na moment do tegozjawiska, by poświęcić mu nieco więcej uwagi, jest to bowiem kwestia kluczo­

wa dla zrozumienia sposobu działania wiersza. Z rozdziału poprzedniego wie­

my, że Golomb   a za nim duńscy badacze   niejako w opozycji do europej― ― ­

skiej   tradycji   typologicznej  w tym zakresie  respektującej  kanoniczny podziałprzerzutni na enjambment oraz rejet673, wyróżnił w swej pracy dwa typy przerzu­

tni: prospektywną i retrospektywną (nieobligatoryjną syntaktycznie ze względuna składniowe zamknięcie wersu). Właśnie w tej cesze drugiego rodzaju enjamb­

ment dopatrywali się autorzy opracowania małej jej wyrazistości oraz niewiel­

kiego wpływu na procesy percepcyjne. Jak już zostało zasygnalizowane, zjawis­

ko przerzutni jest właściwe dla wiersza i tylko do tego rodzaju  segmentacji  sięogranicza674. Wyrazistość konfliktu między składnią i wersyfikacją, który jest isto­

tą tego chwytu, zależy tak od wewnętrznej struktury wersu   je― go metryzacjilub jej braku, długości względnej lub bezwzględnej samej wersolinii, składnio­

wego wypełnienia czy międzywierszowego kontekstu   jak też od si― ły, z jakąprzełamywany jest koherentny składniowo segment tekstu675. Takie ujęcie pro­

blemu rodzi pewną zasadniczą wątpliwość w kwestii, czy retrospektywna prze­

rzutnia opisana przez Golomba w ogóle powinna być w przeważającej liczbieprzypadków zaliczana do sfery przerzutni jako takiej. Wynika to, jak sądzę, z te­

go, że zabieg takiego rodzaju nie powoduje rozłamania jednostki syntaktycznej,a jedynie uzupełnia ją. Zobaczmy, na czym polega różnica:

a potem gwizdek i wydaje się że to już koniec dawali z siebie wszystko dawali siebie a jednak same straty po obu stronach niewiarygodne?676

W zamieszczonym wyżej fragmencie wiersza Bohdana Zadury znajdujemydwie egzemplifikacje tej problematycznej przerzutni retrospektywnej, wyszcze­

gólnionej w klasyfikacji Golomba. Jest on reprezentowany w wersie pierwszym„[...] wydaje  się że  to  już  / koniec”, który  możemy przeczytać zarówno tak: „[...]wydaje się, że to już. Koniec. Dawali [...]” i na sposób „przerzutniowy”, a więc wformie: „[...] wydaje się, że to już koniec.”. Drugi przykład to natomiast passus zlinijki trzeciej. Wyimek ten może być odczytany dwojako: 1. jako dwa wypowie­

dzenia: konkluzja: „[...] a jednak same straty” (kadencja) wraz z dopowiedze­

niem: „po obu stronach” bądź 2. jako koherentna całość: „[...] a jednak same stra­

ty / po obu stronach” (z antykadencją w pierwszym wersie). Dwuznaczności tamożliwa jest w głównej mierze dzięki eliminacji interpunkcji. Jak jednak widać,nawet gdy potraktujemy owo zawarte w czwartym wersie wypowiedzenie jakouzupełnienie właśnie,   trudno mówić   tu o  rzeczywistym  istnieniu  przerzutni

672 R. Koops van‘t Jagt, J. Hoeks, G. Dorleijn, P. Hendriks, An Eyetracking Investigation..., dz. cyt., s. 4­5.673 Zob. The New Princeton Encyclopedia of Poetry and Poetics, dz. cyt., s. 359 i 1019.674 Z. Kopczyńska, Przerzutnia, [w:] Wiersz. Podstawowe kategorie opisu, dz. cyt., s. 162.675 Por. S. Sawicki, Przerzutnia u Mickiewicza, [w:] tegoż, Poetyka – interpretacja – sacrum, dz. cyt., s. 36­38. 676 B. Zadura, Wstyd po przerwie, „Na Przykład” 1999 nr 6/7, s. 30.

168

(choć pojedyncze odczytania mogą na to wskazywać i kwestię tę trzeba uwzglę­

dnić w ewentualnej interpretacji)677. Decydującym czynnikiem jest jednak nie postać prozodyjna tekstu, a aktyw­

ność czytelnika, który może wybrać pomiędzy tymi równoważnymi   bo nie― z­

determinowanymi regułami syntaktycznymi i interpunkcją   rozwiązaniami.―W przypadku przerzutni  sensu stricto  takiego wyboru nie ma, bowiem fakt jejzaistnienia w klauzuli wersu powoduje niekompletność strukturalną mieszczą­

cego się w obrębie wersu wypowiedzenia, a zatem niejako „wymusza” oczeki­

wanie na jego zamknięcie w wersie­następniku, ujawniające się zmianą tempaodczytania, a w konsekwencji   jego dopełnienie. Stąd też wnioskować trzeba,―że konstatacja Koops van't Jagt ma de facto charakter raczej samospełniającej sięprzepowiedni niż naukowego, obiektywnego potraktowania materiału:  założe­

nie o istnieniu w tekście tego typu ukształtowania i wynikłe stąd przeświadcze­

nie co do percepcyjnej  walentności  chwytu wpływa na konkluzje  badawcze,czyli mamy tu do czynienia z błędem logicznym typu post hoc ergo propter hoc. 

Tymczasem przerzutnia   jeśli spojrzeć na nią z perspektywy kognicji   jest― ―działaniem skierowanym przeciw mechanizmom poznawczym (ich wyrazemsą  prawa percepcji   sformułowane  na  gruncie  psychologii  postaci),   rodzajemprozodyjnej deformacji (na wzór tych znanych z teorii dzieła malarskiego, o któ­

rych pisali w swych rozprawach neuroestetycy) i pociąga za sobą zmianę w per­

cepcji:  czym będzie ona silniejsza i wyraźniejsza, tym silniejsza będzie odpo­

wiedź behawioralna organizmu, tj. zaburzenie normalnej, prototypowej lektury.Wiemy bowiem, że w wierszu mieszczą się nie jeden, a dwa porządki rządzącedystrybucją jednostek percepcyjnych, dwa odmiennie zaangażowane w kształ­

towanie sensu poziomy języka   1. skła― dnia oraz 2. specyficzna, różna od tejstanowiącej uzus prozator ski, wierszowa prozodia. Istnienie dwojakiego rodza­

ju delimitacji może się bezkonfliktowo pokrywać (jak w wierszu składniowym)bądź prowadzić do ścierania się różnego typu jednostek percepcyjnych: zdania,frazy i wyrazy z jednej, z drugiej zaś   sy― laby (jako jednostki segmentacyjnejwiersza), stopy metrycznej, zestroju intonacyjnego, wersolonii jako całości (jed­

nostki miary), wreszcie strofy678. Z racji postaciowego charakteru wersu jako ca­

łości679, prawa te działają w odmienny sposób na różnych poziomach organiza­

cji wersu. Najsilniejsze oddziaływanie występuje rzecz jasna w relacji pomiędzyskładnią a prozodią na granicy wersu   gdzie, ze względu na brak kadencjal― ­

nego zamknięcia jest ono po prostu mocniej niż gdzie indziej wewnątrz jedno­

stki segmentacyjnej dostrzegalne. Przesunięcie akcentów, zakłócenia metru, ce­

zurowany   tok   sylabotoniczny   czy   średniówka   wewnątrzwersowa   niosą   bo­

wiem mniejszą wyrazistość percepcyjną680.Jak pamiętamy z poprzednich rozdziałów, badania okulomotoryczne wska­

zują, że czas trwania i charakter wykonywanych ruchów sakadowych zależny

677 Por. uwagi zamieszczone w pracy: A.S. Mastalski,  Niewierna fraza. Semantyka przerzutni w Mieczy­sława Jastruna przekładach «Das Buch der Bilder» Rainera Marii Rilkego, „Annales Universitatis Paedago­gicae Cracoviensis: Studia Poetica”, t. I (2013), szczególnie strony 72­74.

678 R. Tsur, Toward a Theory of Cognitive Poetics, dz. cyt., s. 135.679 Por. W. Sadowski, Odrębność percepcyjna wersu, dz. cyt. 680 Zob. A.S. Mastalski, Habituacja, dyshabituacja i sensytyzacja..., dz. cyt., s. 46­55.

169

jest nie tylko od długości słowa, jego budowy, kategorii gramatycznej, do którejono  należy  czy  znajomości  danego  wyrazu  (wyższej  frekwencji),  ale  i  od  jegomiejsca w zdaniu (wyraz kończący segment wypowiedzi lub ją rozpoczynający„otrzymuje” dłuższą fiksację) lub leksykalnego otoczenia (długi wśród krótkichlub odwrotnie, pełnoznaczny wśród niepełnoznacznych czy vice versa itd.). Nie­

które słowa, jak przyimki, spójniki  i  tym  podobne  często  w  ogóle  nie  stają  sięmiejscem fiksacji. Jak podaje psycholog poznawczy Robert Sternberg, równieżokoło  20%  słów  treściowych (czasowników,  rzeczowników i innych  istotnychdla rozumienia)  nie  otrzymuje  odrębnej  fiksacji,  inne  zaś  otrzymują  więcej  niżjedną   (regresje)681.  Należy w tym miejscu również  powtórzyć,  że wszelkiegorodzaju paralelizmy i upodobnienia (jak i rozpodobnienia i deformacje) równieżmogą  mieć  pewne znaczenie dla charakteru sakad (ich rozpiętości, szybkościi długości czasu fiksacji)682. Wyprowadźmy stąd wniosek, iż ruchy skokowe i fi­

ksacje w naturalny sposób związane są z ekonomią percepcji, znaczeniem słóworaz  budową  tekstu  czy  zachodzącymi podczas lektury procesami rozumienia(związki są  obustronne i dwukierunkowe)683  oraz że ewolucyjnie naturalnym(neutralnym) podłożem dla ich działania jest segmentacja prozatorska. Zarównowięc  czytanie  tekstu niezrozumiałego,  obcojęzycznego,  niegramatycznego  czypo prostu asensownego (w znaczeniu: „bełkotliwego”) zaburza zwykły prze­

bieg ruchów skokowych (ze względu na treść komunikatu), tak jak lektura zapi­su  dwukierunkowego,   lustrzanego,   tekstu  graficznego  czy  wiersza   także  od­

działywa na ten aspekt percepcji, wymaga więc specjalnej aktywności poznaw­

czej. W grę może tu wchodzić bądź tylko forma, bądź też całość: budowa tekstuoraz jego treść, ale również przedlekturowa wiedza czytelnika. Wnioski dotyczą­

ce mechanizmu percepcji przerzutni, jakie wynikają z powyższych konstatacji,są dla nas niezwykle istotne. Wersyfikacja nie tylko bowiem   o czym była mo― ­

wa wcześniej   od― kształca sposób pozyskiwania informacji wzrokowej z oto­

czenia poprzez wymuszanie nierównomiernych ruchów sakadowych przy prze­

mieszczaniu  się wzroku z jednej linii do następnej, zmianę  ich  ilości  w  obrębiewydzielonej  jednostki  (wersu), czy uniemożliwia wcześniejsze mapowanie ko­

lejnych posunięć, ale również zaburzać może procesy poznawcze poprzez do­

konywanie przewartościowań w obrębie jednostki delimitacyjnej, jak też w ichwzajemnej relacji i relacji wersu względem segmentacji syntaktycznej. To zaś,jak zachodzi dystrybucja wzroku (a więc i uwagi) na przestrzeni komunikatu,nie jest zdeterminowane  wyłącznie fizycznym charakterem i uszeregowaniembodźców (przetwarzanie oddolne, bottom­up), ale wynika także z semantyki słów izdań  czy  czynników  kontekstualnych  oraz  zastanej  wiedzy  konceptualizatora,czyli jest również wynikiem poznawczego opracowania materiału percepcyjnego(przetwarzanie odgórne, top­down)684. 

Doniosłość percepcyjna przerzutni przejawiać się więc może  na kilka sposo­

bów. Po pierwsze, przesuwa ona poza jednostkę tekstu (wers) ten element zda­

681 S.P. Liversedge, J.M. Findlay, dz. cyt., s. 10­11. Por. K. Rayner, B.J. Juhasz, A. Pollatsek, dz. cyt., s. 83­84.682 Por. A. Dubey, F. Keller and, P. Sturt, dz. cyt., s. 5. 683 S.P. Liversedge, J.M. Findlay, dz. cyt., s. 10­11. 684 R. Koops van‘t Jagt, J. Hoeks, G. Dorleijn, P. Hendriks, Lood befor you leap, dz. cyt., s. 4. 

Por. R.J. Sternberg, dz. cyt., s. 118.

170

nia lub wypowiedzenia, na który kierowana jest zazwyczaj uwaga, czyli rozpo­

częcie oraz zakończenie  frazy  (z założenia jest to słowo treściowe685). Zaburzarównież jego naturalny kontekst leksykalny, a w efekcie często również ekspo­

nuje   umiesz― cza w punkcie,   jaki zwykle zarezerwowany  jest  dla  istotnychskładniowo i semantycznie leksemów, czyli w zakończeniu (klauzuli) lub na po­

czątku wersu ― wyrazy mało istotne czy wręcz takie, które w „normalnej” perce­

pcji przeważnie nie stanowią odrębnego punktu fiksacji, czyli nie jest na nie kie­

rowany wzrok (np. przedimki, przyimki, spójniki etc.):  

Ale w piątkowy wieczór i sobotę orazniedzielę, wszystko zdaje sięmożliwe [...]686,

   lub też rozbija spójne pierwotnie całostki intonacyjne (czy wręcz pojedyncze le­

ksemy), które następnie umieszcza jako odrębne elementy w pozycjach:   

wieczności trwaj i ty, nie­istniejące, wyspo płaczu bezludna, we śnienieobjawionym, istnieje tak nietrwale687

   A skoro istnieje wysokie prawdopodobieństwo, że ilość uwagi, jaką poświę­

camy początkowi i zakończeniu wypowiedzi, jest przekładalna również na seg­

mentację wierszową, gdyż klauzula i nagłos także taką przestrzeń o podwyż­

szonej „wrażliwości” percepcyjnej stanowią, to z całą pewnością każdy elementjęzykowy, jaki znajdzie się w wygłosie wersu, najpewniej otrzyma obligatoryjnąfiksację (i to, jak pamiętamy, dłuższą niż wewnątrz wersolinii)688. Podobnie zre­

sztą  nagłosowy element wiersza następnego. Przerzutnia natomiast ten efektdobitnie wzmacnia. Nie w taki jednak sposób, iż go dubluje, lecz z powodu de­

formacji percepcyjnej, rodzaju   an― alogicznego do opisywanego przez neuro­

estetyków w dziele sztuki   ale ze swej natury lingwistycznego (pro― zodyjnego)„przesunięcia  szczytowego”689.  Badania  neuroestetyczne  nad   percepcją   dziełasztuki pozwalają stwierdzić, iż:   

jednym  ze   sposobów  skupienia   jego   [odbiorcy]  uwagi   jest   pozbycie   się  pewnych  szcze­gółów, a podkreślenie innych. Złym dziełem sztuki jest to, które nas rozprasza. [...] Artyści[w sztukach plastycznych] posługują się na obrazach przedstawieniami przedmiotów, któreznacznie odbiegają od tych spotykanych na co dzień. Stosują oni przerysowania, przesunię­cia w obrębie kompozycji i pominięcia detali. Co więcej, owe „ilościowe” przesunięcia i po­minięcia służą „jakościowemu” wydobyciu tych aspektów rzeczywistości, które są zwykleniezauważane. Dzieło sztuki pobudzające system percepcyjny odbiorcy różni się od zwyk­

685 Zob. rozdz. 5, s. 120­121.686 M. Świetlicki, Wolałbym tak, [w:] tegoż, Jeden, Kraków 2013, s. 69.687 R. Krynicki, *** [inc. „nie chciałbym cię wydać na świat”], [w:] tegoż, Wiersze wybrane, Kraków 2009, 

s. 29.688 Por. S.P. Liversedge, J.M. Findlay, dz. cyt., s. 10.689 Por. V. S. Ramachandram, W. Hirstein,Nauka wobec zagadnienia sztuki. Neurologiczna teoria doświadcze­

nia estetycznego, [w:] Studia z kognitywistyki i filozofii umysłu, t. 2: Mózg i jego umysły, red. W. Dziarow­ska, A. Klawitter, Poznań 2006., s. 332. 

171

łych przedmiotów zazwyczaj tym, że jego treść  wizualna nie jest nastawiona na konwen­cjonalny odbiór690. 

Użycie przerzutni klauzulowej sprawia, że strumień informacji sensorycznejulega swoistej  dekompozycji,  a w punktach skupiających uwagę  znajdują  sięnie te segmenty, którym to miejsce przypadałoby ze względu na uzus, lecz ta­

kie, jakich być tam w zasadzie „nie powinno”. W przywołanych wyimkach bę­

dzie to spójnik „oraz” z wiersza Świetlickiego, jak też oznaczający negację pre­

fiks wyrazu „nieistniejące” (Krynicki). Oba przesunięcia sprawiają, że materiałleksykalny, dla jakiego „normalna” percepcja przeznacza po jednej fiksacji (nielicząc   refiksacji),   otrzymują   (w  zapisie  wierszowym)   dwie  odrębne  „porcje”uwagi tylko z tej przyczyny, że znajdują  się w tym właśnie punkcie wiersza.Wpłyną też zapewne na konieczność powtórnego skierowania wzroku na jużrejestrowane  elementy  wersu  (refiksacja).  Powstaje   jednak  pewna  wątpliwość:czy rzeczywiście istnieją podstawy, by w istocie sądzić, że zjawisko to zachodziw taki  właśnie,   jak tutaj  sugeruję,  sposób oraz, co więcej,  że  jest  ono czymśinnym niż podział typograficzny wyrazu w prozie? 

By ową wątpliwość wyjaśnić, cofnijmy się pamięcią do rozdziału poprzednie­

go. Zacytowany tam fragment z Kronik Miłosza został (co z całą pewnością nieuszło uwadze spostrzegawczego czytelnika) celowo tak posegmentowany, by je­

den z wyrazów („doznałem”) nie mieścił się w kolumnie, a zatem, by koniecznebyło jego przeniesienie do kolejnej linii. Nietypowy rozkład punktów fiksacji wy­

nika z przeniesienia wzroku z jednej kolumny do następnej, a więc z działaniazjawiska return sweep. Czy wobec tego oznacza to, iż typograficzna dystrybucjatekstu w obrębie kolumny działa tak samo jak przerzutnia (skoro dzieli tak, jakomawiana przerzutnia,  jeden leksem)? Z pozoru mogłoby się  zdawać,  że takwłaśnie jest. To zaś oznaczałoby, że propozycja rozumienia przerzutni, jaką tuszkicuję, byłaby bezużyteczna. Jest jednak inaczej. Jak bowiem pamiętamy, per­

cepcja tekstu nie jest tylko i wyłącznie procesem oddolnym (od bodźca do sen­

su), ale działa dwukierunkowo: zmagazynowane w pamięci trwałej (jak też, poczęści,  krótkotrwałej)   informacje  (zasoby  leksykalne,  reguły gramatyczne,  kon­

tekstowa  wiedza  o świecie itd.) są, na miarę potrzeb, w trakcie percepcji przy­

woływane i pomagają dokonywać recepcji komunikatu   w naszym przy― pad­

ku zatem prowadzą do aktywizacji domen poznawczych związanych z percep­

cją prozy (Miłosz) lub wiersza (Krynicki), bowiem:     podczas czytania tekstu poetyckiego [wiersza – ASM] czytający wykorzystuje widzenie pe­ryferyczne, by prowadzić swój wzrok. […] pojawienie się przerzutni powoduje wydłużenieczasu czytania w przypadku słowa przed przełamaniem.   Tak więc, zarówno niekomplet­ność syntaktyczna, jak i pewnego typu semantyczna niekompletność mogą być rozpoznanejeszcze przed fiksacją na ostatnim słowie w linijce691.       Z tej właśnie przyczyny, za sprawą procesów przetwarzania odgórnego i wi­

dzenia peryferycznego (parafoveal  vision),  czytając dany typ komunikatu, wie­

690 P. Markiewicz, P. Przybysz, dz. cyt., s. 114­115.691 R. Koops van‘t Jagt, J. Hoeks, G. Dorleijn, P. Hendriks, Lood befor you leap, dz. cyt., s. 21.

172

my, że użyty znak jest tylko sposobem komunikacji na poziomie typografii, a se­

mantycznie jest on nierelewantny. Natomiast analogiczny zabieg zastosowanyw wierszu, w którego definicji (uzusie) nie mieści się owo typograficzne rozwią­

zanie, jest klasyfikowany jako deformacja znacząca, ergo przerzutnia właśnie. Wprzypadku  typograficznego podziału  leksemu  nie mamy na przykład do czy­

nienia z przyśpieszeniem w wygłosie, o którym pisałem w kontekście ekspery­

mentu Koops van't Jagt. Co więcej, funkcją przerzutni jest generowanie nadwy­

żki sensu, gdy tymczasem rola interpunkcji ogranicza się do wyodrębniania, od­

dzielania bądź też wprowadzenia nowej partii tekstu692, czyli, jak zauważa Tsur,użycie przerzutni: 

  

jest [...] przykładem obrazującym konflikt, jaki zachodzi pomiędzy jednostkami języka [skład­ni] i wiersza [prozodii]. Zdanie bowiem «przepływa» z jednego wiersza do następnego. Za­tem podział wierszowy wymaga od czytelnika zawieszenia głosu [pauzy],  natomiast seg­mentacja składniowa ― kontynuacji693,  

przez co rozumieć trzeba, że niezgodność wersu i syntaksy stanowi „wskaźnikistnienia jakiegoś dalszego ciągu wypowiedzi”694. Łączący te dwa mechanizmy

 zmiana charakteru sakad i fiksacji oraz przerzutnia, któ― ra (jak pamiętamy)wiąże się z przyśpieszeniem lektury w wygłosie   wiersz tworzy więc efekt ja― ­

kościowo odmienny niż  w przypadku podziału typograficznego wyrazu,  bo­

wiem:    

artysta   dys― ponując [jedynie – ASM] niejawną, często intuicyjną tylko wiedzą o ludzkimaparacie poznawczym, pewną sumą zdobytych w procesie introspekcji informacji na tematwłasnych reakcji estetycznych oraz działając w ramach możliwości systemu prozodyjnegodanego języka ―  tworzy konfigurację bodźców zdolnych do wywołania u odbiorcy w pe­wien sposób ukształtowanego zespołu reakcji określonego rodzaju: wzmocnień i osłabień695.    

Działanie to opiera się  na pewnego rodzaju  społecznej  (czy  też  kulturowej)„umowie” pomiędzy odbiorcą dzieła i jego twórcą, a jego podłożem jest intui­cyjna wiedza o możliwych   a zarazem spodziewanych   reakcjach odbiorcy.― ―Pisarz przyjmuje więc, że arbitralne zastosowanie danego typu ukształtowaniaprozodyjnego (w tym przypadku przerzutni) zaowocuje w momencie odczyta­

nia tekstu określonym zachowaniem czytelnika. W tym ujęciu struktura kompo­

zycji prozodyjnej, będąc indykatorem zmian na poziomie odbioru, posiada tęwłasność, że zdolna jest w swoisty, sobie typowy sposób regulować behawioral­

ne (okoruchowe), a  w  konsekwencji  także  poznawcze,  zachowania czytającegoczłowieka, czyli wytwarzać pewną regularność po to, by móc ją następnie w ja­

kiś sposób kontrolować, na przykład zaburzyć (przekształcić, wzmocnić lub wy­

692 Por. Wielki słownik ortograficzny PWN, red. E. Polański, Warszawa 2012, s. 144–146.693 R. Tsur, Performance of Enjambments. Percived Effects and Experimental Manipulations, „PsyArt” A Hy­

perlink Journal for the Psychological Study of the Arts, 2009, online: http://www.psyartjournal.com­/article/show/tsur_the_performance_of_enjambments_perceived (dostęp: 12.01.2015).

694  Z. Kopczyńska, Przerzutnia, [w:] Wiersz. Podstawowe kategorie opisu, cz. 1: Rytmika, red. J. Woronczak, Poetyka. Zarys encyklopedyczny, red. M. R. Mayenowa, Wrocław 1963, s. 164.

695 A.S. Mastalski, Habituacja..., dz. cyt., s. 43.  

173

gasić) poprzez „zakłócanie linearnego układu utworu i jego progresywnego cha­

rakteru”696. Mówiąc innymi słowy, wiersz „wytwarza stały wzorzec w umyślezarówno wykonawcy, jak i słuchacza. To z kolei pozwala na rozmaite znacząceodstępstwa od wzorca”,  a „każde [jego  –  ASM] zakłócenie  lub  przerwanie  [...]wywołuje analogiczne zjawisko behawioralne”697. To zjawisko behawioralne mo­

żna wykryć w badaniach z użyciem eyetrackera   jego indykatorami będą zmia― ­

ny motoryki oka objawiające się w charakterystyce sakad oraz, przede wszys­

tkim, długości czasów trwania fiksacji w węzłowych punktach wersu. Co jed­

nak bardziej istotne, dzięki analizie indywidualnych ścieżek skaningu wzroko­

wego, jesteśmy również  w stanie prześledzić,   jak w rzeczywistości czytelnicy„radzą sobie” z tym specyficznym mechanizmem, i pokazać, na ile jego odczy­

tanie lub też dyskryminacja wpływają na całokształt zachowania podczas lektu­

ry tekstu, a (w konsekwencji) na ile są one zjawiskami istotnymi dla pojedyn­

czych, jednostkowych decyzji interpretacyjnych.

Okoruchowe korelaty pauzy wersyfikacyjnej

Omawiając zagadnienie przerzutni, nie sposób nie poruszyć   innego ważnegodla rozumienia struktury tekstu wierszowanego problemu, jakim jest pauza we­

rsyfikacyjna. Jak pamiętamy, dla jednych teoretyków stanowi ona warunek sinequa non wiersza, dla innych zaś    jest jedynie elementem fakultatywnym i nie―stanowi o strukturze wiersza, której wyznacznikami są (w tym drugim ujęciu)metr i ekwiwalencja. Choć więc koncepcja pauzy wersyfikacyjnej Kulawika z bie­

giem lat staje się w sposób coraz bardziej wyrazisty pełnoprawną teorią tłuma­

czącą działanie mechanizmu segmentacji wierszowej698, bywa ona wciąż kwes­

tionowana  na  gruncie  wersologicznego  monizmu  metodologicznego  i po­struk­

turalistycznego esencjalizmu, gdzie zakłada się    na poziomie teorii   że zja― ― ­

wiska wersyfikacyjne istnieją  niezależnie od konceptualizacji,  czyli w samymprzedmiocie (wierszu). Takie postawienie problemu uniemożliwia, co oczywi­ste,  jego rozwiązanie, gdyż   jest z konieczności (o czym była mowa w pierw­

szych rozdziałach tej pracy) krytyką jednej teorii przeprowadzoną na gruncieteorii drugiej.  Spojrzenie na problematykę  wiersza z perspektywy bahawioruokoruchowego   również   tak   sformułowanej   wątpliwości   metodologicznej   niejest w stanie rozstrzygnąć. Może jednak pozwolić spojrzeć na zagadnienie z od­

miennej perspektywy   perspektywy odbiorcy. By jednak było to możliwe, ko― ­

nieczne jest sformułowanie pewnych warunków wstępnych: skoro   jak za― u­

waża Kulawik   pauza to „zero dźwięku w systemie znaków akustycznych”― 699,której graficznym ekwiwalentem byłby brak znaków graficznych, oznacza to,

696 L. Pszczołowska, Forma wierszowa a utwór liryczny, dz. cyt., s. 170.697 W. Mond­Kozłowska, O istocie rytmu. Na pograniczach tańca, muzyki i poezji w antyku greckim, perskim 

i hinduskim, Kraków 2011, s. 40. 698 A.S. Mastalski, Ostatnia „wielka narracja”..., dz. cyt. Z nowszych prac, w których za wyznacznik wier­

sza przyjmuje się istnienie pauzy, wymienić można publikację Tomasza Kukułowicza, Raperzy kontra filomaci, Warszawa 2015. Zob. tamże, s. 171.

699 A. Kulawik, Poetyka, dz. cyt., s. 148; tegoż, Wersologia, dz. cyt., s. 27.

174

że pauza wersyfikacyjna jako taka sama przez się nie posiada, a przynajmniejposiadać nie powinna, jakichkolwiek okoruchowych korelatów, te bowiem wią­

żą się z istniejącymi fizykalnie (materialnie) elementami percypowanego komu­

nikatu     literami,  wyrazami, znakami przestankowymi czy też   innymi.―   Mó­

wiąc innymi słowy, nie da się pauzie wierszowej przyporządkować ani odręb­

nej fiksacji, ani jakiejś dodatkowej, nadmiarowej względem prozy sakady, któraby pozwalała stwierdzić, iż wzrok został w miejsce jej wystąpienia skierowany.Skoro pauza to zero dźwięku/zero grafii, to jej odpowiednikiem może być tylkobrak sakady połączony z brakiem fiksacji. Być może (powie ktoś), nie w pauzieszukać należy rozwiązania, a w metryce, która delimituje strumień materiału ję­

zykowego, czym prowadzi do powstania wersów. Jak już sugerowałem tutaj (igdzie indziej)700, mimo przyjęcia w niniejszej pracy perspektywy teorii prozo­

dyjnej Kulawika, nie neguję, iż struktura metryczna może (lub mogła) być czyn­

nikiem delimitującym. Rzecz w tym, że w perspektywie behawioralno­pozna­

wczej, której podstawą są badania eyetrakingowe, a którą uznaję tutaj za waru­

nek  sine  qua  non  wszelkich  rozważań,  niezmiernie  trudno byłoby przedstawićsensowne dowody pozwalające uargumentować tezę o wierszotwórczym dzia­

łaniu  metru  (dla   czytelnika),   co  wynika  między   innymi  z  dość   oczywistegofaktu, że czytając zwracamy uwagę nie na strukturę akcentową, zestrojową czyintonacyjną budowę tekstu, ale na  jednostki leksykalne (wyrazy)  jako takie701. Wprzypadku pauzy takich obiekcji nie ma, nawet wtedy, gdy jej systemowościwykazać się nie da. Pauza (obligatoryjna, w więc wierszowa), jest nieodłącznymelementem   przestrzeni   typograficznej   i   jako   taka   stanowi   również   istotnąpostrzeżeniowo własność tekstu702. 

Należy się więc spodziewać, że możliwe rozwiązanie problemu leży gdzieindziej. By się przekonać, że tak jest w istocie, wróćmy na moment do przywo­

ływanego w rozdziale pierwszym przykładu prozy filozoficznej Quine'a, ale niew tej postaci, jaką proponuje nam w Teorii literatury Culler, lecz w jej wersji wyj­ściowej, oryginalnej (rys.  14). Jak łatwo daje się  zauważyć, to inicjalne zdaniestanowi część krótkiego akapitu, który rozpoczyna pracę amerykańskiego filo­

zofa (konkretnie zaś jej pierwszy rozdział), co oznacza, że akapit ten jest jego na­

turalnym kontekstem, pewną całością, w ramach jakiego dokonuje się jego perce­

Rys. 14: fragment prozy filozoficznej. Pierwszy akapit pracy Willarda Van Orman Quine'a, From a Logical Point of View (1980)

700 A.S. Mastalski, Ostatnia „wielka narracja”..., dz. cyt., s. 204­206. Por. tegoż, Conceptual Framework, dz. cyt., s. 60­61.

701 Por. m.in. cytowane już opracowanie J. Apel, P. Knoeferle, M.W. Crocker, s. 5.702 Por. R. Koops van ’t Jagt, J. Hoeks, G. Dorleijn and P. Hendriks, Look before you leap, dz. cyt., s. 4­6.

175

pcja  i  interpretacja).  Mimo  więc  faktu,  iż jest ono ważne ―  z tej przede wszys­

tkim przyczyny, że „zadzierzga” myśl filozofa, rozpoczyna przygodę odbiorcyz pracą Quine'a oraz dlatego, że (jak to się często w tradycji anglosaskiej dzieje)musi być poniekąd „urzekające”, przez co rozumiem konieczność wpisania weńpewnej przewrotności lub paradoksu, który zainteresuje czytelnika703   absur― ­

dem  by  było  sądzić,  jakoby  samo  w  sobie stało  się  ono  dla  czytającego  tę  pracęszczególnie istotne. Z wiadomych względów bardziej interesuje nas bowiem wy­

jaśnienie, jakie daje autor  Filozofii logiki,  niż sama stwarzająca możliwość  jegoudzielenia teza. Struktura syntaktyczna zdania również nie skłania do postawie­

nia tezy jakiejś jego specjalnej, bo przyciągającej uwagę, budowie składniowejlub innej ― to, co w nim jest nietypowe i nieoczekiwane (słowo „simplicity”), po­

jawia się na końcu. Tymczasem wersja uwierszowiona, która prezentuje się, przy­

pomnijmy, następująco:   Ciekawa rzecz: problem ontologiczny jest w istocie prosty,  

ale równie dobrze mogłaby „brzmieć” tak:  Problem ontologii zdumiewa swoją prostotą704,  

lub jeszcze inaczej, w zależności od dostępnego przekładu oraz inwencji werso­

logicznej, z jaką do tekstu podejdziemy, już na wstępie pozwala nam dostrzecdwie istotne odmienności, jakie dzielą zdanie w jego pierwotnej (źródłowej) po­

staci i tekst docelowy: wiersz705. Po pierwsze więc będą to owe „niepokojące ma­

rginesy milczenia”, o jakich pisał Culler, po drugie zaś   ściśle powiązany z ni― ­

mi   brak naturalnego kontekstu wypowiedzenia, jego tła. Wiersz   bo inicjał― ―eseju Qiune'a jest teraz już wierszem, tekstem otoczonym „otwartą przestrze­

nią kartki” będącej dla niego znakiem „wypełnion[ej] funkcjami symboliczny­

mi”706 przestrzeni, która jest jednocześnie ekwiwalentem milczenia   a jeśli na― ­

wet nie milczenia jako takiego, to przynajmniej pewnego symbolicznego poten­

cjału, którego w prozie, zachowującej swe znaczenie a priori707 „niezależnie odzabiegów typograficznych”708, szukać próżno709

 (mimo iż istnieją oczywiście wy­

703 Por. A. Hellich, Pierwsze zdania powieści (2014), online: http://niewinni­czarodzieje.pl/pierwsze­zda­nia­powiesci (dostęp: 13.03. 2015).

704 Na podstawie zdania: „Problem ontologii zdumiewa swoją prostotą”. W.V.O. Quine, O tym, Co Is­tnieje, [w:] tegoż, Z punktu widzenia logiki: dziewięć esejów logiczno­filozoficznych. przeł. B. Stanosz, Warszawa 2000, s. 29.

705 Terminologia przekładoznawcza za: C. Scott, Free Verse and the Translation of Rhythm, „Thinking Verse”, ed. by D.N. Smith, No. 1, Vol. I (2011), s. 67. 

706 J. Topolski, Bez tytułu. O transgresywnym charakterze współczesnej poezji polskiej, „Roczniki Humanisty­czne” nr 60(1/2014). Wyimki pochodzą ze stron 258 i 266.

707 Znaczeniem a posteriori nazwałbym to wynikające z uwierszowienia.708 W. Sadowski, Tekst graficzny Białoszewskiego, Warszawa 1999, s. 18, za: D. Korwin­Piotrowska, Białe 

znaki. Milczenie w strukturze i znaczeniu utworów narracyjnych (na przykładach z polskiej prozy współczes­nej), Kraków 2015, s. 193.

176

jątki)710. Choć, jak powiada Jurij Łotman, „wiersz to w sposób złożony skonstru­

owany sens”711, to jednocześnie jest on  „wierszem wcześniej niż czymkolwiekinnym: znaczeniem, obrazem etc.”712, co rozumieć trzeba tak, że znaczenia sąefektem istnienia struktury (scil. jej percepcji w takim a nie innym kształcie), alenigdy odwrotnie. 

Mimo iż w omawianych przeze mnie przykładach trudno jest postulować ja­kikolwiek naddatek sensu w postaci konkretnego przekształcenia, jak choćbyzmiany znaczenia leksykalnego poszczególnych wyrazów, syntaktycznej wie­loznaczności wypowiedzenia czy innej (znaczeń intertekstualnych wynikłych zmetryzacji też tu nie odnajdziemy), nie sposób zaprzeczyć, że mamy w niniej­szym wierszu do czynienia z pewnym potencjałem semantycznym. Potencjałten wynika właśnie z istnienia delimitacji wierszowej, jest funkcją użycia pau­zy. Istnienia korelacji pomiędzy użyciem pauzy w segmentacji a odbiorem wie­rsza dowodzą zaś tak starsze badania wersologiczno­lingwistyczne713, prace ko­gnitywistów i, w pewnej mierze, bo jest to wnioskowanie na zasadzie analogii,neuroestetyków714, jak też (choć przeważnie tylko pośrednio) opracowania z za­kresu okulometrii715. Podział na wiersze zamienia sposób partyturowania czyn­ności motorycznych oka716, a zatem semantycznie istotna zmiana dokonuje sięw tego typu tekstach jedynie i tylko za pośrednictwem odmiennej alokacji zaso­bów poznawczych (jej podłożem, a zarazem znakiem, są dłuższe fiksacje, od­mienna typologia sakad). Mówiąc najkrócej, a jednocześnie rzecz upraszczając,gdy patrzymy na przekształcone zdanie z książki Quine'a podzielone na seg­menty [Problem ontologii], [zdumiewa] oraz [swoją prostotą], tj. gdy patrzymyna wiersz, po prostu patrzymy inaczej, choć to, na co pada nasz wzrok, jest defacto  takie samo, jak było uprzednio (w prozie). Korelaty okoruchowe pauzywierszowej ujawniają się zatem nie w przestrzeni po niej (typograficzna „pustaprzestrzeń”), ale w ramach wersu, jaki ona wyodrębnia   ― wyodrębnia, a zara­zem strukturyzuje717. Wiersz, funkcja pauzy, to   ― niezależnie od tego, że moż­na go odczytać, wyrecytować, wyskandować (w znaczeniu, jakie nadaje termi­nowi Kulawik, nie zaś temu znanemu z tradycji anglosaskiej, gdzie pod poję­ciem „scansion” rozumie się po prostu praktykę recytacji wierszy)718, zarapo­wać719, zaśpiewać720, ale równie dobrze też poddać innego rodzaju przekształ­ceniu medialnemu czy też z innym medium połączyć, choćby zapisać na murze

709 Jak podaje Vanderschantz, marginesy w prozie mają z punktu widzenia dorosłego odbiorcy  wartość „jedynie estetyczną”.  N. Vanderschantz, dz. cyt., s. 5.

710 Por. D. Korwin­Piotrowska, Białe znaki, dz. cyt., s. 193­197.711 J.M. Łotman, Wykłady z poetyki strukturalnej, przeł. S. Balbus, [w:] Współczesna teoria badań literackich 

za granicą, oprac. H. Markiewicz, t. 2, Kraków 1972.712 P. Childs, R. Fowler, The Routledge Dictionary of Literary Terms, London & New York 2006, s. 249.713 J. Levý, The Meanings of Form and the Forms of Meaning, [w:] Poetics. Poetyka. Poetika, t. II, red. 

R. Jakobson, Warszawa 1966, s. 48.714 Cytowane już w niniejszej pracy rozważania na temat przesunięcia szczytowego. 715 R. Koops van‘t Jagt, J. Hoeks, G. Dorleijn, P. Hendriks, Lood befor you leap, dz. cyt., s. 6. 716 Przypominam w tym miejscu uwagi na temat SWU i MWU z pracy Carolla i Conklin. Tychże,  

Eye­tracking multi­word units... dz. cyt. 717 Por. A. Kulawik, Wersologia, dz. cyt., s. 55­71.  718 Termin „scansion” w poetologii anglosaskiej zob. The New Princeton Encyclopedia of Poetry and Poetics,

dz. cyt., s. 1117­1120.

177

jako poetyckie graffiti721, przedstawić w postaci kinetycznej722 czy innej ― pewna

struktura postrzeganych zmysłowo bodźców (perceptów) uszeregowanych tak,by wytworzyć specjalny   odmienny   sposób odbioru. Będzie on polegał na― ―podkreślaniu (uwypuklaniu) jednych elementów tekstu kosztem innych, a więcredefiniował sposób i miejsce, gdzie zostanie skierowana uwaga. Na poziomiezaś delimitacji, wyodrębnienia wersów, istnienie pauzy wierszowej dokonywaćsię będzie poprzez systemowe (arbitralne) zaangażowanie zjawiska return sweep,które zmusza czytelnika do przeniesienia wzroku w sposób kontrolowany: tam,gdzie jest to najmniej oczekiwane (askładniowość) lub przeciwnie, zawsze po pe­

wnej stałej porcji materiału językowego (podział składniowy) niezależnie od bu­

dowy syntaktycznej czy struktury logicznej wypowiedzenia, które delimituje723.W efekcie, pauza wierszowa wygenerować może w jednym tekście zarówno uk­

ształtowanie takie:  Być może o świcieuzbrojony w płomienną cierpliwość –  

jak i poniższe:  Być może o świcieuzbrojony w płomienną cierpliwość –724.    W prozie przeniesienie to nie ma związku z konstrukcją tekstu, a jedynie z je­

go post­podziałem typograficznym725, czyli nie jest celowe ani arbitralne (nie dasię tutaj stworzyć jakiejkolwiek zasady wiążącej zjawisko return sweep i konstru­

kcję   składniowo­logiczną   tekstu).  Fizjologiczną   oznaką   (sygnałem)  działania(scil. istnienia) pauzy jest więc z jednej strony zjawisko wymuszonego gwałto­

wnego przemieszczenia oka ku następnej jednostce tekstu niezależnie od jegosyntaktycznej struktury lub wręcz w jawnej wobec niej opozycji726, ale też   już―

719 A.S. Mastalski, Poetyka tekstu hiphopowego a aktualizacja systemu prozodyjnego, praca magisterska, kom­puteropis, Kraków 2011, s. 67­69 i inne; T. Kukułowicz, dz. cyt., s. 153­192.

720 Jako skromny ilościowo wybór, podać tu mogę za przykład wiersze­piosenki Marcina Świetlickiego,poezję śpiewaną czy też niektóre utwory współczesnych polskich kompozytorów (np. Bogurodzicę Wojciecha Kilara czy III Symfonię Henryka Mikołaja Góreckiego). Por. M. Traczyk, Poezja w piosence od Tuwima do Świetlickiego, Poznań 2009.

721 Świetnym przykładem może być praca Pauliny Lichwickiej, fragment murala będący adaptacją wie­rsza Agnieszki Wolny­Hamkało flaszmob („Dodatek Literacki” nr 6­7/2010, s. 7) wykonany na fron­cie budynku dawnego składu solnego mieszczącego się przy ulicy Na Zjeździe 8 w krakowskiej dzielnicy Podgórze, który powstał w ramach Festiwalu Conrada (2013).

722 Na temat typografii kinetycznej zob. K. Starachowicz, Sensotwórcze możliwości adaptacyjne typografii kinetycznej. Rekonesans badawczy, „Annales Universitatis Paedagogicae Cracoviensis. Studia de Cul­tura” t. V (2013).

723 Por. A. Kulawik, Wersologia, dz. cyt., s. 47.  724 J. Mihalkovič, Wiersz dla Pabla Nerudy, [w:] Bóg dał mi słowo. Antologia współczesnej poezji słowackiej

w przekł. B. Urbankowskiego, Kraków 2002, s. 40 (kursywa ze oryginałem). Przykład omawiam szerzej w pracy Habituacja... dz. cyt., s. 48­49. 

725 Używam tu terminu post­podział, gdyż zwykle autor tekstu takiego podziału nie projektuje, ale niejako „otrzymuje” od edytora wraz z konkretnym wydaniem tekstu.

726 Por. A. Kulawik, Wersologia, dz. cyt., s. 60.  

178

ściśle   znaczące    przemodelowanie   charakteru  alokacji   zasobów uwagi  na―węzłowych punktach wersu727.  Pauza wersyfikacyjna jest elementem systemuwiersza, jej percepcyjne (lub, jeśli spojrzeć z innej perspektywy, wykonawcze)korelaty  to już przestrzeń nie systemu, ale cecha aktualizacji (tekstu)728. 

Wizualno-przestrzenna percepcja a status poezji metrycznej

Kolejną kwestią, jaką pozostaje nam tutaj omówić, jest problem wpływu metru(czy szerzej: wszelkiego typu regularności strukturalnych729) na przebieg perce­

pcji wzrokowej. Jak pamiętamy, tradycyjne definicje wiersza to właśnie metry­

zację uznawały za istotę segmentacji wersyfikacyjnej (wiersz jako funkcja metru).W dotychczasowych rozważaniach starałem się pokazać, że pojęcie metru niejest dla wiersza konstytutywne   raz z tej oczywistej przyczyny, że nie dotyczy―wszystkich tekstów wierszowanych, ale także   co dla nas istotniejsze   po― ― ­

nieważ poziom  percepcyjnej  wyrazistości  wewnętrznych powtarzalności w ob­

rębie wersolinii jest daleko mniej dostępny poznawczo niż samo wyodrębnienielinijek wiersza.  W tym miejscu zajmiemy się  właśnie bardziej  szczegółowymomówieniem tej kwestii. 

Fakt, iż przez wiele wieków dominował w kulturze europejskiej model wier­

sza oparty na jakiegoś rodzaju powtarzalnych i policzalnych układach elemen­

tów (ilości sylab, stóp metrycznych, aliteracji harmonii głoskowej itd.) i projek­

towany do dystrybucji kanałami właściwymi oraturze bądź semi­oraturze (recy­

tacja, śpiew), nie mówi bowiem niczego istotnego o tym, jak zachodzi percepcjasegmentacji wierszowej w dobie wszechobecnych książek, komputerów i eboo­

ków. Nie idzie tylko o to, że wiersze nie są współcześnie tworzone tak jak za cza­

sów Homera730, ale w pierwszej kolejności o sposób ich percepcji. Nie licząc bo­

wiem tak akcydentalnych zdarzeń, jakimi są wieczory autorskie, poetyckie au­

dycje radiowe i telewizyjne, przedstawienia teatralne (jeśli grany jest repertuarstarszy, wierszem pisany) czy szkolne jasełka, normalnym (prototypowym) ka­

nałem dystrybucji i percepcji treści literackich jest bez wszelkiej wątpliwości ko­

munikacja   z   użyciem   druku   (bądź,   w   przypadku   internetu,   multimedialnejposttypografii). Gdy w roku 1924 Jurij Tynianow pisał, że w kompozycji nienu­

merycznej (wolnej) metrum w rozumieniu systemu ulega przekształceniu w „za­

sadę dynamiczną […] nastawienie na metrum, [jego] ekwiwalent”731, definiowa­

nie wiersza w kategoriach metrycznych było powszechnie obowiązującym uzu­

sem, zaś wiedza o metryce łacińskiej i poetyce,  jaką typowy odbiorca poezji wy­

nosił z edukacji szkolnej, pozwalająca ów uzus podtrzymywać przy życiu, była

727 Por. M. Dłuska, Węzłowe punty wersu i ich traktowanie, [w:] tejże, Prace wybrane, pod red. S. Balbusa, t. II: Próba teorii wiersza polskiego, Kraków 2001, s. 174­177; A. Kulawik, Wersologia, dz. cyt., s. 64­67.

728 Por. A. Kulawik, Wersologia, dz. cyt., s. 9.729 Jak zauważa w jednej z prac Aleksandra Kremer, również teksty graficzne mogą być numeryczne. 

Zob. tejże, Numeryczne teksty graficzne, [w:] Potencjał wiersza, dz. cyt., s. 119­136.730 Por. J.A. Dane, dz. cyt., s. 3­5.731 J. Tynianow, Zagadnienie języka wierszy, tłum. F. Siedlecki, Z. Saloni, [w:] Rosyjska szkoła stylistyki, 

wyb. i oprac. M.R. Mayenowa, Z. Saloni, Warszawa 1970, s. 92.

179

na tyle aktywnym czynnikiem, że zastąpienie metru jego ekwiwalentem (funk­

cjonalnym) dało się bez trudu wyjaśnić na gruncie psychologii odbioru. Współcześnie   pogląd   tego   rodzaju   byłby   jednak   wysoce  kontrowersyjny.

Choć oczywiście nie da się zaprzeczyć, że wciąż istnieją czytelnicy poezji zdolnido   zarejestrowania   nawet   subtelnych   zmian   struktury   metrycznej   poematu,drobnego przesunięcia akcentu czy im podobnych zjawisk, a nawet do rozpoz­

nania „ukrytej” postaci metrycznej jakiegoś tekstu prozą732, zdefiniowania me­

tru „rozłamanego” podziałem wersyfikacyjnym tekstu poetyckiego pomiędzydwie lub więcej linijek733 czy wręcz nieintencjonalnej metryzacji, z jaką sporady­

cznie możemy mieć do czynienia w zwykłej wypowiedzi języka mówionego734,to  umiejętność   ta  dotyczy coraz to mniejszej  grupy ludzi    pro― fesjonalnychbadaczy poezji wiersza (w zasadzie mógłbym ich tutaj wymienić z nazwiska)czy poetów (choć  pewnie  nie  wszystkich)735.  Dla  przeciętnego  studenta  polo­

nistyki, a tym bardziej dla zwykłego czytelnika poezji, są to raczej zjawiska tru­

dne do rozpoznania i spodziewać się należy, że proces ten będzie postępował,co oznacza, że okoliczność ta musi więc być uwzględniona przez teorię wiersza„definiującą” wierszowość jako sposób percepcji. Warto w tym miejscu przypo­

mnieć sąd, jaki wygłosił piszący o odbiorze rymu w poezji średniowiecznej Reu­

ven Tsur, który zaznaczał, iż analiza wiersza nie może być oparta wyłącznie natym, co napisał poeta, ale brać musi pod uwagę także sposób percepcji będącyudziałem czytelników w danym czasie736. Na rzecz podobnej natury zwracał teżuwagę   po― wołując się zresztą na Giambattistę Vica   Erich Auerbach, gdy―pisał: 

oceniamy procesy historyczne, jak i wszelkie inne procesy zachodzące między ludźmi (pry­watne, służbowe, polityczne),  w szczególny bezpośredni sposób, za pomocą  naszego we­wnętrznego doświadczenia, to znaczy próbując wykryć ich „zasady w przemianach naszegowłasnego ludzkiego umysłu”737. 

Kwestia ta jest zresztą dość oczywista dla każdego, kto zajmował się choćbysemantyką rymu gramatycznego w poezji Kochanowskiego, przerzutnią w poe­

zji barokowej, XIX­wiecznym sylabotonizmem i rymem męskim lub recepcją wer­

syfikacji nienumerycznej w pierwszych dekadach po jej powstaniu. A jednak, pró­

bując napisać teorię wiersza, większość badaczy pomija ów „prezentystyczny ak­

sjomat” milczeniem, zakładając niejako, iż odbiorca czytający Iliadę, Pana Tadeu­

sza czy poezję Tomasza Różyckiego lub liberaturę Zenona Fajfera posiada wie­

732 Zob. S. Sawicki, Wokół opozycji: wiersz – proza, dz. cyt., s. 20.733 Zob. F. Siedlecki, Pisma, zebrali i opracowali M. R. Mayenowa i S. Żółkiewski, Warszawa 1989, 

s. 427.734 M. Dłuska, Wiersz, dz. cyt., s. 8­9. Por. niezmiernie interesujące uwagi Sadowskiego w pracy Wersyfi­

kacja reportażu, „Teksty Drugie” nr 5/2005,735 Dobrym kontr­przykładem być tu może Tadeusz Peiper, którego bezpardonowo (ale zarazem  ze 

wszech miar słusznie) krytykował Siedlecki. Zob. „Likwiduję Peipera”. Z zagadnień formy wierszowej, [w:] tegoż, Pisma, dz. cyt., s. 214 et al. 

736 R. Tsur, What can we Know about the Mediaeval Reader's Response to Rhyme?, [w:] Polyphonie pour Ivan Fonagy, ed. J. Perrot, Paris 1997, s. 467.

737 E. Auerbach, Język literacki i jego odbiorcy w późnym antyku i łacińskim średniowieczu, przeł. R. Urbański,Kraków 2006, s. 14.

180

lorakie moduły percepcyjne, które przestawia zależnie do konkretnego tekstu.Jak starałem się pokazać, jest raczej odwrotnie: czytając wiersze Safony, Stezy­

chora jak też  Rozmowę mistrza Polikarpa czy Lament świętokrzyski, nie „przenosi­my się” mentalnie (percepcyjnie) do antycznej Grecji (gdzie wykonywano poe­

zję przy wtórze formingi), za pulpit średniowiecznego studium generale tudzieżw sytuację odbioru średniowiecznego misterium pasyjnego, a jedynie projektu­

jemy nasze własne, dwudziestowieczne i typograficzne, przyzwyczajenia i kon­

wencje związane z lekturą zapisanego w papierowej książce tekstu. Współcze­

sny czytelnik „nie dziwi się” wierszowi wolnemu, choć sto lat wcześniej był onpewnego rodzaju poetyckim horrendum738. Nie powoduje u niego konsternacji tak­

że brak interpunkcji. Ale wszystko ma swoją cenę i na antypodach owych prze­

mian świadomości formy wierszowej znaleźć można zanik percepcyjnej wyrazi­stości metru czy strofy oraz stopniowe „wypłukiwanie się” umiejętności powią­

zywania konkretnego rozwiązania wersyfikacyjnego z jego systemowym arche­

typem739   a więc wszystkiego tego, co jeszcze kil― ka pokoleń temu stanowiłordzeń rozumienia poezji. Dla przykładu wspomnieć tu można o Marii Dłuskiej,wybitnej polskiej badaczce wiersza, która wychowywała się na polskiej  poezjimetrycznej,  głównie (jak sama wspomina)  na twórczości Konopnickiej,  którejwiersze w młodości śpiewała (w tym bogatym ilościowo u poetki sylabotoniz­

mie). Owe zainteresowania nie pozostały oczywiście bez wpływu na sformuło­

waną przez Dłuską teorię wiersza740. W swoich „futurologicznych” rozważaniach na temat przekształceń owej świa­

domości w dobie ekspansji hipertekstu, Sadowski notował:   

Nie  ulega  wątpliwości,  że  człowiek  wyedukowany na   internecie  wszystkie  pozalinearnestruktury wersyfikacyjne będzie odczytywał na podobieństwo hiperłączy [...]. W tym sensiemożna powiedzieć, że pod wpływem technologii zajdzie prawdopodobnie zmiana w świa­domości, pozwalająca [...] na inne postrzeganie wcześniejszych zjawisk poetyckich741.

  Jak się zdaje, procesy takiej natury, o jakich pisze w swej pracy badacz, za ­

chodzą w pojmowaniu wersyfikacji do czasów najdawniejszych, a kolejne poko­

738 Por. uwagi Tomaszewskiego o Puszkinie zamieszczone w rozdziale 4.739 Por. świadczącą o zaniku wyczucia znakowej postaci metru uwagę: „Metr poetycki jest zaskakująco 

obojętnym medium ― tak obojętnym na słowa, jakie wprawia ruch, jak Oksus, gdy niesie ze swym prądem szczątki statku.” (Bernard Shaw); cyt. za: J.M. Wilson, On Robert B. Shaw’s 'Blank Verse: A Guide to Its History and Use' and 'Solving for X', „Pleiades” Vol. 28, Issue 2 (2008), s. 199. 

740 Zob. S. Dziedzic, Wirtuoz wielce osamotniony – Maria Dłuska, [w:] Od poetyki do hermeneutyki literaturo­znawczej, Prace ofiarowane Profesorowi Adamowi Kulawikowi w 70. rocznicę urodzin, pod red. T. Budrewicza i J. S. Ossowskiego, Kraków 2008, s. 135. Por. konstatację Ducha, który pisze w jednej z prac: „Człowiek myśli w oparciu o kategorie, które przyswaja sobie w dzieciństwie i w latach szko­lnych. Pojęcia całkiem nowe trudno sobie w dojrzałym wieku przyswoić. Około 1600 roku znany ma­tematyk Hieronimus Clavius udowadniał, że chociaż dla liczb jest prawdą, iż (­2)×(­3) = 2×3 to dla symboli (­a)×(­b) nie równa się a×b, pisząc: umysł ludzki nie jest w stanie uchwycić powodów, dla których niewiadome i ich znaki zachowują się w taki sposób. Teraz prawa mnożenia liczby ujem­nych uczymy się w szkole podstawowej i nie wydaje nam się ono wcale niezrozumiałe. […] Max Planck, który w 1900 roku odkrył kwanty, nigdy nie mógł się do swojego własnego odkrycia przeko­nać. Poczynił on słuszną uwagę: nowe idee nie zostają zaakceptowane dzięki temu, że starsi uczeni się do nich przekonują, tylko dzięki temu, że wymierają”. Tegoż, Czym jest kognitywistyka?, dz. cyt., online: https://www.fizyka.umk.pl/~duch/cog­book/kognitywistyka.htm (dostęp: 12.01.2014). 

741 W. Sadowski, Wiersz w sieci, [w:] Tekst w sieci, t.2, red. D. Ulicka, Warszawa 2009, s. 30.

181

lenia odbiorców (również tych profesjonalnych) częściej projektują na teksty wła­

sne, zgodne ze współczesnymi im ramami konceptualnymi, kategorie poznaw­

cze niż przejmują „oryginalnie” wpisane weń kategorie742. Jest to zresztą sytua­

cja najzupełniej normalna, jeśli przyjmiemy   tak jak to czynią kog― nitywiści ―że poznanie  jest  ucieleśnione,  a  więc  nie  tylko ma charakter doświadczenio­

wy743, ale także warunkowane jest wpływem kultury i środowiska, a doświad­

czanie świata: „nie jest zdeterminowane przez [jego niezależne do podmiotu ist­

nienie   ASM], lecz raczej przez sensomotoryczną  strukturę  po― strzegającego[...] [która] determinuje działalność  postrzegającego w danym środowisku”744.Kognitywiści nie mają w tym miejscu na myśli tylko zależności o charakterzetemporalnym, somatycznym i spacjalnym, ale również (będące przecież ich po­

chodną) pojęciowo­konceptualne schematy myślenia i pojmowania. Konceptua­

lizacja zaś   zauważa Langacker   to: „produkt aktywności men― ― talnej fizycz­

nie   ucieleśnionego   ludzkiego   umysłu  ugruntowanego   kulturowo   i   społecz­

nie”745. Co więcej, skoro rozumienie, definiowanie i interpretowanie świata wy­

maga od użytkowników języka ogromnej wiedzy o charakterze encyklopedycz­

nym   w tym znaczeniu, że definicje: „zawierają bardzo wiele szczegóło― wychinformacji o danym obiekcie” i „skupiają w sobie powszechną wiedzę na [jego

 ASM] temat, która może być aktywowana selektywnie w zależności od kon― ­

tekstu”746   to właśnie społeczne i kulturowe ucieleśnienie warunkuje ce― chy de­

finicyjne, jakie zostaną zaktualizowane. Cechy te nie mają charakteru immanen­

tnego, esencjonalnego i ponadczasowego, ale ściśle wiążą się z konkretnym kon­

tekstem. Jak należy to rozumieć? Rodzi się w tym miejscu jednak pytanie: jak ―jeśli w ogóle   odnieść można owe ka― tegorie do definicji wiersza? 

Na poprzednich stronach zaznaczałem, iż sposób metryzacji tekstu nie jest(dla przeciętnego, współczesnego odbiorcy)  „percepcyjnie ewidentny”,  to  zna­

czy: dostrzeżenie jego naddanego porządku wewnątrzwersowego nie odbywasię przeważnie automatycznie, ale wymaga albo specjalnego treningu kompe­

tencji   czyli po prostu praktyki,―  „obycia” z formą wierszową747 czy (jak ją nazy­

wa  Sadowski)  „świadomości   formy”  ―  albo  wysokiej  wrażliwości  językowej

742 Z sytuacją taką mieliśmy do czynienia choćby w przypadku XIX­wiecznej inspirowanej iloczasem te­orii wiersza sylabotonicznego, kiedy to prozodyści nie tylko starali się przenieść na grunt języka pol­skiego zasady metryki kwantytywnej (czy wręcz kategorycznie stwierdzali, iż jest ona taką w isto­cie), ale i doszukiwali się iloczasowości (sylabotonizmu) choćby w poezji Jana Kochanowskiego. Zob. M. Dłuska, Sylabotonizm, [w:] tejże, Prace wybrane, dz. cyt., s. 245 i nast., L. Pszczołowska, Czy Kochanowski był sylabotonistą?, [w:] tejże, Wiersz – styl – poetyka, dz. cyt., s. 45­64.

743 H. Kardela, Koncepcja umysłu ucieleśnionego w kognitywistyce, [w:] Studia z Kognitywistyki i Filozofii Umysłu, t. 2: Mózg i jego umysły, red. W. Dziarnowska, A. Klawiter, Poznań 2006, s. 217­219. 

744 Tamże s. 229.745 R. W. Langacker, Dlaczego umysł jest niezbędny. Konceptualizacja, gramatyka i semantyka językoznawcza, 

tłum. K. Krawczak, [w:] Formy aktywności umysłu. Ujęcia kognitywistyczne, t. II: Ewolucja i złożone stru­ktury poznawcze, red. A. Klawiter, Warszawa 2009, s. 289. Por. V. Evans, M. Green, Cognitive Lingui­stics. An Introduction, Edinburgh 2006, s. 44­47. 

746 J. R. Taylor, dz. cyt., s. 549­550.747 Znamienny jest tu przykład, jaki podaje w swej pracy Teresa Michałowska, która pisząc o zmierzchu

poezji iloczasowej, odwołuje się do uwagi zawartej w traktacie Eberharda von Bremen z XII wieku. Pisze on: „Lecz nie chcę przemilczeć, jaka troska o miary wierszowe nęka twoich chłopców [ucz­niów, studentów poetyki – ASM]. Ta troska o metrum nękając ich, wypala im serce” (T. Michałow­ska, Średniowieczna teoria literatury w Polsce. Rekonesans, Wrocław 2007, s. 93). 

182

(występuje tu zresztą obustronne warunkowanie): o ile bowiem bez wątpieniakażdy użytkownik danego języka odróżnić potrafi wiersz i prozę, tj. lepiej lubgorzej określić, czym się one od siebie różnią (a zatem potrafi dokonać katego­

ryzacji na poziomie podstawowym)748, o tyle zdefiniowanie sylabotonizmu, to­

nizmu, a dalej heksametru daktylicznego, tetrapodii jambicznej akatalektycznej,glikoneja, spadku adonicznego czy strofy spencerowskiej dalekie jest już od po­

wszechnej kompetencji. Pojęcia te, nie wspominając już o odpowiadających imfaktach artystycznych, nie egzystują bowiem w świadomości przeciętnego od­

biorcy literatury, lub też są w niej jedynie słabo zakorzenione (studenci częstoznają same terminy, ale nie rozpoznają danego zjawiska w konkretnej jego reali­zacji tekstowej). Co więcej, każdy kolejny poziom uszczegółowienia (mniej pod­

stawowy poziom kategoryzacji) wymaga coraz to większej wiedzy dotyczącejrozmaitych dziedzin, przez co angażuje obszerniejszą pulę koniecznych do przy­

wołania domen kognitywnych. Jeśli zatem spojrzymy na takie pojęcia jak: 1. wiersz, 2. sylabizm, 3. sylaboto­

nizm, 4. heksametr daktyliczny oraz 5. spadek adoniczny, bez trudu zauważy­

my, że na samym szczycie listy znajduje się kategoria o dużej dostępności po­

znawczej, łatwo wpisywalna w potoczne doświadczenia nawet tego typu użyt­

kowników języka, którym wersyfikacja jako dziedzina wiedzy jest najzupełniejobca. (Każdy lepiej lub gorzej jest w stanie intuicyjnie odróżnić wiersz od pro­

zy.) By jednak zdefiniować każdą kolejną kategorię, konieczna jest wiedza doty­

cząca elementu nadrzędnego i/lub podstawowego, często już wiedza profesjo­

nalna.  Przykładowo:  kategoria  heksametr  daktyliczny,  wymaga dla   trafnegorozpoznania rozległej,  encyklopedycznej (nie tylko zatem wersyfikacyjnej, alei historycznej na przykład) wiedzy o kategoriach takich, jak wiersz i sylaboton­

izm, ale również innych powiązanych z nimi pojęć (elementów kategorii). A po­

nieważ  owe kategorie nie są   jedynie „etykietkami”,  jakie nadajemy rzeczom,lecz w istocie odpowiadają za strukturyzacje naszego poznania (i z jego struk­

tury wynikają), przyjąć trzeba, że struktura ich poznawczej dostępności odpo­

wiada rzeczywistej  obecności  ―  frekwencji,  poziomowi uszczegółowienia  itd.Mówiąc najprościej: w społeczności filologów klasycznych znajomość kategorii„spadek adoniczny”  jest  z  całą  pewnością  nieporównywalnie większa niż  wśrodowisku ekonomistów lub społeczeństwie rozumianym jako ogół ludzi żyją­

cych w danym miejscu i czasie. Każdy latynista wie, czym jest spadek adonicz­

ny i potrafi go zdefiniować (rozpoznać) w konkretnym tekście wierszowanym,natomiast ekonomista czy dziennikarz   już niekoniecznie. By jednak stwier― ­

dzić obecność zabiegu prozodyjnego w poniższym utworze Marii Konopnickiej:  Wąską ścieżyną, co wije się wstęgąMiędzy pólkami jęczmienia i żyta,Szedł blady, nędzną odziany siermięgą, Wolny najmita749,   

748 Zob. G. Lakoff, dz. cyt., s. 44­52.749 M. Konopnicka, Wolny najmita, [w:] tejże, Wiersze wybrane, Warszawa 1986, s. 21.

183

konieczna jest niemała wiedza dotycząca wersyfikacji. Trzeba bowiem nie tylkoznać (tj. umieć zastosować analitycznie) takie kategorie, jak: sylabotonizm, dak­

tyl, kataleksa czy średniówka; konieczna jest również wiedza o swoistej trans­

pozycji (wprowadzonej sztucznie odpowiedniości) pomiędzy iloczasową  met­

ryką,  z której  zaczerpnięte zostały te pojęcia, a niekwantytywną  wersyfikacjąpolską. (Nie jest zresztą wykluczone, iż profesjonalni czytelnicy zaznajomieni zpoezją helleńską i łacińską, nie uznają tego utworu za dobry przykład zawiera­

jący adonius.) Ujawnienie cechy tekstu, jaką jest połączenie daktyla akatalekty­

cznego z katalektycznym (czyli  de facto  trochejem) tj. właśnie spadek adonicz­

ny750, wymaga złożonych kompetencji poznawczych, i wątpię, by były one skład­

nikiem lektury wiersza Konopnickiej w tym typie, który nazwać można mode­

lowym czy prototypowym. Przeciętny czytelnik nie będzie po prostu w stanieznaleźć  w przytoczonym fragmencie tego rodzaju ukształtowania metryczne­

go751. Być może doszuka się on tu 11­zgłoskowego wiersza ze średniówką po sy­

labie piątej  (wtedy zobaczy, że właśnie w tym miejscu ucięta  jest ostatnia li­

nijka), co sugerować może, iż jest również   nikła, bo nikła, ale jednak   szan― ― ­

sa,  że powyższy tekst zaklasyfikowany zostanie przez niektórych odbiorcówjako strofa saficka). Ile z tych informacji (i jak) zostanie następnie wykorzystanew interpretacji, to już zupełnie inna kwestia. Tym natomiast, na co z całą pew­

nością zwróci uwagę wielu czytających, będzie dysproporcja pomiędzy wersa­

mi 1­3 a kończącym strofę wersem uciętym752; jest to bowiem cecha oczywista,niepodlegająca dyskusji. Cecha taka jak długość linijki, jest bowiem z całą pew­

nością  dla odbiorcy zauważalna,  co sugerować  może,   iż  będzie ona w inter­

pretacji (w jakiejś przynajmniej mierze) wykorzystana. Metr taką cechą nie jest.Tym bardziej, że   jak zostało powiedziane wcześniej   brak jest satysfakcjo― ― ­

nujących przesłanek, które pozwalałyby sądzić, iż ma on znaczenie dla percepcjiwzrokowej. Pomiędzy postrzeganym wizualnie kształtem tekstu, liczbą liter wwyrazie, ilością wyrazów w linijce a liczbą stóp metrycznych czy akcentów wwersie nie istnieje, jak się przynajmniej na chwilę obecną wydaje, jakakolwiekkorelacja. To zaś oznacza, że (aby mówić o znaczeniu metru w tej perspektywie,jaką tutaj proponuję), należałoby przeprowadzić w tym zakresie stosowne ba­

dania   głó― wnie w zakresie percepcji tej cechy struktury wiersza w grupie pro­

fesjonalnych  badaczy  różnego  typu  oraz  odbiorców­amatorów,  rzecz  jasna  zeszczególnym uwzględnieniem  zmiany  poziomu   tej  kompetencji  w   czasie   zasprawą treningu (praktyki lekturowej i edukacji). 

Zamieszczone wyżej uwagi na temat metryzacji wiersza, nie mają, rzecz ja­

sna, prowadzić do konstatacji, że metr jako taki jest w kompozycji prozodyjnejnieważny lub ma jedynie marginalne znaczenie. Nie takie jest moje stanowisko.Pisząc to, co napisałem przed momentem, chciałem jedynie zasugerować, że te­

oria metryczna nie może stanowić   z przyczyn, jakie wymieniłem   po― ― dsta­

750 Por. A. Kulawik, Poetyka, dz. cyt., s. 214. 751 J. Potkański, W poszukiwaniu definicji wiersza, „Przegląd Humanistyczny” nr 2/1997, s. 82­83; por. uwa­

gi Gasparova o obniżeniu percepcyjnej walencji metru w związku z rozwojem wiersza wolnego w tegoż, A History of European Versification, dz. cyt., s. 275. 

752 Por. A.S. Mastalski, Prototypowość..., dz. cyt., s. 38.

184

wy rozumienia wiersza, ani tym bardziej podstawy dla jego badania w takimkształcie, jaki jest tutaj szkicowany. Problem metryzacji w tekście nierealizowa­

nym głosowo czeka jeszcze na przebadanie   niekoniecznie z użyciem na― rzę­

dzi badawczych okulografii.

Dopowiedzenie: czas fiksacji a hipoteza ekwiwalencji

W kontekście klasycznej (metrycznej) teorii wiersza respektującej założenie ek­

wiwalencji wersów   rzeczywistej odpowiedniości, nie zaś tylko jej minimalnej―postaci,   jaką   jest  ekwiwalencja funkcjonalna   należałoby przyjąć,   iż  sposób―odczytania jakichkolwiek wersów ( choćby tych przytoczonych wcześniej wer­

sów, dajmy na to: z tekstu Przybosia) jako jednostek ekwiwalentnych nie tyle zewzględu na pełnioną  w strukturze  funkcję   (tzn.  będących  wersami),   lecz  zaprzyczyną istnienia jakieś istotnej i tożsamej wspólnej właściwości, dąży ze swejnatury do wyrównania rozpiętość czasowej (artykulacyjnej) poszczególnych li­nijek, to jest linijki krótsze i dłuższe są w procesie lektury oddawane upodob­

nieniu ze względu na czas trwania753. Oznaczało by to, że fragmenty o większej ro­

zpiętości sylabicznej ulegać muszą w wykonaniu skróceniu, zaś krótsze   wy― ­

dłużeniu. Ilość  uwagi przypadająca na linijki  jednoleksemowe dążyłaby więcdo tej, jaka przypada na wersy wieloskładnikowe, co oznaczać by musiało rów­

nież, że wyrazy „brzoza”, „ażebym” czy „zaistniał” otrzymywać powinny (przy­

najmniej teoretycznie) podobną porcję  uwagi, jak na przykład wers pierwszylub trzeci jako całość. Przyjmując za Koops van't Jagt i współpracownikami, żeczas trwania  jednej  fiksacji  waha się  w granicach od  250  do  około  400  milise­

kund754, musielibyśmy uznać, iż w przypadku słuszności tezy metrycznej impli­

kującej izometrię i/lub izochronię wersu, wersy monoleksykalne stanowiące ek­

wiwalent funkcjonalny wersów polileksykalnych otrzymywałby fiksację o czasietrwania zbliżonym do tych drugich, czyli na przykład leksem „ażebym” musiał­by  być  percypowany  mniej więcej czterokrotnie dłużej niż słowo  „drzewem”  zwersu dziewiątego.  Hipoteza  taka wydaje się jednak trudna do utrzymania wświetle badań empirycznych: nie istnieje powód, dla którego monoleksykalne li­nijki miałyby być percypowane w taki właśnie, wysoce nienaturalny sposób, cooznaczać musi również, że ani izochronia, ani też izometria percepcyjna nie mo­

gą stanowić zasady konkretyzacji kompozycji prozodyjnej. Sądzę, że te, naszki­

cowane jedynie uwagi, są kolejnym argumentem przeciw istnieniu w wierszuzasady ekwiwalencji innej niż funkcjonalna. Taka faktyczna (mierzalna fizycz­

nie) ekwiwalencja byłaby bowiem trudna do wykazania w przypadku metrycz­

nej poezji, natomiast zupełnie już niemożliwa do przyjęcia w kompozycjach he­

terometrycznych czy nienumerycznych755. Co więcej: nawet jeśli przyjmiemy, iż w istocie dany wers jest względem inne­

go wersu ekwiwalentny jedynie w sensie funkcjonalnym  (tj. dlatego tylko, żejest wersem), nie zaś ze względu na jakąkolwiek strukturalną odpowiedniość ―

753 M. Dłuska, Prace wybrane, pod red. S. Balbusa, t. 1, Kraków 2001, s. 104, 119.754 R. Koops van ’t Jagt, J. Hoeks, G. Dorleijn and P. Hendriks, Look before you leap, dz. cyt., s. 12. 755 Por. W. Sadowski, Wiersz wolny jako tekst graficzny, dz. cyt., s. 165.

185

co, zauważa Kulawik, jest samo w sobie paradoksalne756   to tak rozumiana―ekwiwalencja nie tylko nie znajduje jakiegokolwiek potwierdzenia w percepcji(nie koreluje z żadnym obserwowalnym faktem), ale również nie wnosi żadnejistotnej wiedzy do rozumienia zasad funkcjonowania kompozycji prozodyjnej.Uznawszy,  że   wiersz   jest   analogonem   zdania,   moglibyśmy   również   dobrzeorzec, jakoby na poziomie syntaktycznym zdanie było ekwiwalentem jakiegośinnego zdania tylko z tego powodu, że jest zdaniem. Teza taka nie daje się coprawda przy obecnym stanie wiedzy empirycznej na temat wersyfikacji jedno­

znacznie obalić, niemniej nie mówi nic o samym zdaniu jako pewnego rodzajukonstrukcji gramatycznej. 

* * *  

Zamieszczone tutaj uwagi, obserwacje i hipotezy na temat związku wersyfikacjiz percepcją wizualną i wynikającej z tegoż związku możliwości zastosowaniapoznania aparaturowego (eyetrackingu) dla poszerzenia spektrum wiedzy wer­

syfikacyjnej, nie są   co oczywiste   w żadnym stopniu kompleksowym omó― ― ­

wieniem tematu,  jego całościową  prezentacją.  Celem,  jaki pozostaje wciąż  nahoryzoncie tego opracowania, są, rzecz jasna, badania empiryczne, nie zaś teo­

retyczne rozważania. Jestem jednak przekonany, że uwagi w tym miejscu za­

warte stanowią ważny i konieczny wkład teoretyczny, który w przyszłości przy­

czynić się może do stworzenia ram metodologicznych dla takich właśnie badańa zarazem stanowić mogłby podstawę nowej gałęzi wiedzy o literaturze   ko― g­

nitywnej okulografii wiersza. Wbrew bowiem opinii choćby Harold Blooma są­

dzącego, że o poezji (wierszu) można mówić jedynie na sposób poetycki, głębo­

ko wierzę, że również tego rodzaju sposób rozumienia i badania poezji (scil. wer­

syfikacji), jaki starałem się tutaj zaproponować, może wnieść do badań wersolo­

gcznych, a zarazem nauki o poezji jako takiej, cenną wiedzę   wiedzę, do― daj­my, której nie sposób inną niż poznanie aparaturowe drogą uzyskać.    

756 Por. A. Kulawik, Teoria wiersza, dz. cyt., s. 9­10.  

186

Zamiast zakończenia

PAN JOURDAIN A tak, jak się mówi, to co jest takiego? 

Molière757

Ponoć wybitny francuski prozaik Gustaw Flaubert zwykł mawiać, że „nie maprawdy. Jest tylko percepcja”. Czy tak było w istocie   trudno powiedzieć. Pe― ­

wnie jednak autor Pani Bovary nie miał racji (a przynajmniej nie miał racji zupeł­nej). Gdyby zaś ją nawet miał, to (jak wiemy) i tak tylko nielicznych by do swe­

go odkrycia przekonał, bowiem każdy z ludzi nosi w sobie jakąś własną, indy­

widualną  prawdę,  która jest poniekąd niezależna od tej pisanej wielką  literą:Prawdy Czasu, Prawdy Religii tudzież „prawdy”, jaka widniała na pierwszychstronach wydawanych niegdyś gazet, niezależnie do tego, czy pisano ją bukwa­

mi („Правда”), czy alfabetem łacińskim („La Vérité”). O ile na temat prawdy niewiele możemy powiedzieć na pewno, to drugi człon

Flaubertowskiej gnomy jest chyba o wiele mniej kontrowersyjny. Percepcja z pe­

wnością istnieje. Co więcej: percepcja jest niezbywalna, a to, czy uznamy coś zapiękne, dobre lub prawdziwe w jakiejś przynajmniej mierze uwarunkowane jestsposobem, w jaki patrzymy na otaczający nas świat i rzecz, gdyż, jak możemyprzeczytać w innej XIX­wiecznej powieści „nic nie jest piękne ani brzydkie. Pięk­

no i brzydota jest w oczach patrzącego, nawet gdy patrzący i ten, na którego siępatrzy, to jedna i ta sama osoba”758. Wiemy o tym z resztą dobrze, choćby na przy­

kładzie Stanisława Wyspiańskiego, który sam pisał o sobie: „mam ten dar bo­

wiem: patrzę się inaczej”759, a dowód na to dał, będąc gościem na pewnym (pod)­

krakowskim weselu, z którego obserwacji „wysnuł” dramat narodowy. A że nie­

łatwo było niektórym oglądającym spektakl zobaczyć to, co jakiś czas wcześniejujrzał — oczami własnymi lub też jedynie za pośrednictwem poetyckiej imagi­

nacji   —  w  bronowickiej chacie sam twórca,  dobrze  ilustruje  jedna  z  recenzji760,

757 Molière, Mieszczanin szlachcicem. Komedia w pięciu aktach z baletem, tłum. T. Boy­Żeleński , Warszawa 1925, online: https://wolnelektury.pl/katalog/lektura/mieszczanin­szlachcicem/ (dostęp: 13.03.2015).

758 M. Wolfe Hungerford, Molly Bawn, London 1903, s. 148.759 S. Wyspiański, Noty do «Bolesława Śmiałego» [w:] tegoż, Dzieła zebrane, t. 11: Rapsody, hymny, wiersze, 

redakcja zespołowa pod kierownictwem L. Płoszewskiego, Kraków 1961, s. 146.760 W. Prokesch, „Wesele”, dramat w 3 aktach Stanisława Wyspiańskiego, „Nowa Reforma” 1901, nr 65, za: 

S. Wyspiański, Wesele, opr. J. Nowakowski, wyd. IV, Wrocław 1984, s. XXIX.

187

której autor dostrzegł w finałowej scenie Wesela coś zgoła innego niż zapisał samWyspiański. Z punktu widzenia historii literatury był on oczywiście w błędzie,niemniej trudno by było zaprzeczyć, że opisał rzecz dokładnie tak, jak ją na des­

kach Teatru Miejskiego w Krakowie w dniu 16 marca 1901 roku widział. Ta, dość dobrze znana historia jest zabawna i pouczająca nie tylko dla bada­

czy literatury, ale również dla każdego, kto interesuje się percepcją. Jak stara­

łem się wielokrotnie w niniejszej pracy sygnalizować, także w kwestiach związa­

nych z wersyfikacją, prawda często bywa nader kłopotliwa, a fakt, że teksty, napodstawie których wyprowadza się pewne konstatacje badawcze, niewątpliwieistnieją, nie jest tu bynajmniej ułatwieniem lub też mocną przesłanką, za pomo­

cą której możemy coś  ostatecznie i słusznie dowieść, by odeprzeć  argumentystrony przeciwnej.  Prawda Wiersza (Wersyfikacji)  bywa nader często jedyniePrawdą  Wersologa  —  efektem jego percepcji i poglądów, gdzie ogromną  rolęodgrywają  pamiętane utwory poetyckie lub przeczytane wcześniej opracowa­

nia teoretyczne, ale także preferowane przezeń teorie i przyjęte w danym mo­

mencie ramy konceptualne.  Zdając  sobie  sprawę,  iż  sytuacja taka jest z natury„patowa”, czyli nie można rozstrzygnąć trapiących badania nad wersyfikacją te­

oretycznych, metateoretycznych i metodologicznych sporów, postanowiłem ob­

rać inną drogę i wcale nie zajmować się rozwikływaniem tego „węzła gordyj­skiego”, lecz (idąc tropem Wyspiańskiego) spojrzeć  „inaczej”, mówiąc zaś bar­

dziej precyzyjnie, spróbować przyjrzeć się temu, jak widzą wersyfikację ci, któ­

rzy czytają wiersze, niewiele troszcząc się w istocie o frapujące przysłowiowych„badaczy owadzich nogów” kwestie.

Pracując z uczniami, studentami czy rozmawiając z kolegami, zdawałem so­

bie doskonale sprawę, że czytają oni wiersze inaczej, a to, co dla mnie jest oczy­

wiste, dla nich bywa przeważnie najzupełniej abstrakcyjne — tak w kwestii sa­

mej   budowy   wiersza,   jego   semantyki,   jak   i   interpretacyjnych   kontekstów761.Uczone rozprawy o jambach, trochejach, średniówkach czy kataleksie są  (ow­

szem) bardzo przydatne specjalistom­wersologom, niczego jednak nie wnoszą do„zwykłego” czytania poezji wierszowanej. Dlatego choćby, że nikt ich nie czyta.Przeciętny odbiorca ma przed sobą tekst, na który patrzy, oraz zwyczaje i umie­

jętności, ileś lepiej czy gorzej spamiętanych tekstów, nawyki lekturowe, wresz­

cie: pewną rozbudowaną wiedzę o świecie, z której może — co nie oznacza jed­

nak, jakoby musiał — skorzystać.  Żaden, nawet najbardziej sprawnie i z erudy­

cyjnym urokiem właściwym dobrej  narracji  humanistycznej przeprowadzonywywód na temat wartości poezji, której „pełne uposażenie” ujawnia się w kon­

kretyzacji głosowej, nie zmusi go, do głośnego odczytania wiersza, kiedy wszy­

stkie inne teksty zwykł on raczej konkretyzować in mente. Gdy zaś nie zauważyprzerzutni, anakruzy czy metru jambicznego, to z całą pewnością nie zinterpre­

tuje również tekstu — bo jakim sposobem miałby to uczynić — analogicznie doodczytania, w którym te  (istotne)  cechy  struktury  kompozycji  prozodyjnej swemiejsce znalazły.  Każdy  czyta tak,  jak  umie.  Stąd  też  przekonanie, że wiedza  owierszu, obok intelektualnej ekwilibrystyki, skupić  się  powinna na tym, co z

761 Por. J.A. Dane, dz. cyt., s. 2­5.

188

konkretnego utworu jest w stanie „wyczytać” może kompetentny, ale wcale nie„trywialny” odbiorca762. Magdalena Koronkiewicz napisze, komentując Michelade Certeau: 

Ci, którzy piszą, [ale także ci, którzy profesjonalnie zajmują się badaniem tego, co zostało na­pisane — ASM], chcą, by czytelnik zajmował się dekodowaniem, realizował założony scena­riusz. Jednak czytelnik […], robi wszystko po swojemu, radzi sobie jak może i, na ile może,adaptuje rzeczywistość do własnych potrzeb. Także rzeczywistość tekstu763. 

Nowoczesny model  edukacji  wersologicznej  „przylegający”  do  współczes­

nych realiów jest oczywiście konieczny do wypracowania, ale to wciąż tylko ijedynie „pieśń przyszłości”. Niemniej jego stworzenie wymagałoby zdobycia no­

wej wiedzy o czytelnikach. Sądzę zresztą, że najlepszym na to sposobem są wła­

śnie badania empiryczne dotyczące percepcji, dopiero zaś w dalszej kolejnościprzekucie tego typu wiedzy na konkretne rozwiązania edukacyjne764. Bez zmia­

ny naszego myślenia w tych sprawach, wciąż aktualna pozostanie paralela po­

między propedeutyką a realiami handlu PRL z popularnego niegdyś skeczu ka­

baretowego opisującego sytuację, kiedy półki sklepowe świeciły pustkami, a napytanie  niedoszłego  kupującego  „Co   jest?”  ekspedientka  odpowiadała  „Ja   je­

stem”. Dom buduje się nie od dachu, a od fundamentów. Dlatego też wiedzę owierszu konstruować trzeba od podstaw — od tego, co czytający ludzie wiedzą,co są w stanie zauważyć i co z tym zrobią, oraz dlaczego pewnych rzeczy nie wi­

dzą765. Już w roku 1936 — a więc w tym samym mnie więcej czasie, gdy Dłuska bro­

niła swą  habilitację — Siedlecki pisał na łamach „Skamandra” o swoistej mo­

dzie na „naturalistyczną” (jak kto określał) deklamację poezji, to znaczy taką,gdzie wiersze — wiersze, rzecz jasna, metryczne — wygłaszane są „comme dela prose”766, a zatem tak, jakby były nie wierszami, lecz prozą, bez uszanowaniadla ich wersyfikacyjnej struktury. I choć jego uwaga odnosiła się tylko do recy­

tacji aktorskich767, to z całą pewnością można rozciągnąć ją również na czytelni­

ków codziennych. Nie sądzę też, by w tej kwestii wiele się od czasu, gdy sweuwagi pisał Siedlecki zmieniło, tyle chyba, że proces ten przybrał na sile. Cowięcej, dziś (a pewnie i wtedy) zjawisko ignorowania podziału na wersy w gło­

śnej lekturze nie dotyczy jedynie czytelników czy aktorów. Bywa i tak, że włas­

762 Nawiązuję tu do opinii Stefana Żółkiewskiego na temat literatury popularnej z jego pracy Wiedza o kulturze literackiej, Warszawa 1980, s. 186­187. Por. rozważania o „zwykłych” i „codziennych” czy­telnikach literatury zawarte w numerze pierwszym „Przerzutni”, szczególnie: P. Kaczmarskiego, Czy dżentelmen, który czyta na plaży... (albo przeciwko „zwykłemu czytelnikowi”), „Przerzutnia” nr 1/2015, s. 15­74 oraz M. Koronkiewicz, Fachowy zwykły czytelnik, tamże, s. 151­176.

763 Tejże, Fachowy zwykły czytelnik, dz. cyt., s. 154. W podobnym tonie pisałem o tym w kontekście wersologicznym na kartach wspominanej już tutaj pracy: Konceptualizacja..., dz. cyt., s. 198­202.

764 Por. uwagi na temat uczenia się zawarte w pracy M. Schneider, E. Stern, Uczenie się z perspektywy po­znawczej: dziesięć najważniejszych odkryć, [w:] Istota uczenia się. Wykorzystanie wyników badań w praktyce,red. H. Dumont, D. Instance, F. Benevides, tłum. Z. Jankowska, ze wstępem A. Jankowskiego, War­szawa 2013, s. 110­135.

765 Tamże, s. 115­117.766 F. Siedlecki, „Likwiduję Peipera”..., dz. cyt., s. 220.767 Por. uwagi na temat związku pomiędzy wierszem a recytacją aktorską w pracy A. Kulawik, 

Wersyfikacja i stylistyka w technice aktorskiej, Kraków 2005, s. 7­8.

189

ną ręką zapisanego podziału na wiersze nie respektują poeci — o czym miałemokazję wielokrotnie się przekonać słuchając ich podczas spotkań autorskich —jak też krytycy literaccy i badacze poezji768. A skoro, jak powiada między inny­

mi Kulawik, „dzieło literackie jest nie tylko o czymś, ale jest   również   czymś[podkr. moje — ASM]. Jest artefaktem, czyli przedmiotem wytworzonym”769, wzwiązku z czym niesie ze sobą informacje nie tylko o swojej treści, jak i o tym,kto do nas mówi770, ale także o tych, którzy czytają — o nas samych czytelni­kach, niezależnie od tego, czy jesteśmy badaczami wiersza, krytykami literacki­mi, miłośnikami poezji lub studentami polonistyki, czy też po prostu właśnieprzeczytaliśmy jakiś wiersz, który trafił w nasze ręce najzupełniej przypadkiem.Interpretacja, a interpretacją jest w mojej opinii również każde pojedyncze od­

czytanie — w tym także interpretacja struktury wiersza — jest od czytania lite­

ratury nieodłączna i, jak to pisał w komentarzu do Derridy Bogdan Banasiak:

nie polega na jakimkolwiek odczytaniu, odkryciu, odsłonięciu, rozszyfrowaniu czegoś, co uprzednie, pierwotne,źródłowe (treści, sensu, znaczenia, tj. prawdy) — mamy jedynie nie kończący się (niewyczerpany i nie wyczerpują­cy) proces czytania i rozpleniające się w nieskończoność sensy. Sens […] zyskuje natomiast walor procesualny, stajesię dynamicznym, nie kończącym się przebiegiem. Jego konstytuowanie przestaje być działalnością odtwórczą —[…]  staje się aktem kreacji771.

     Ten proces kreacji jest czasem bardzo wiernym (jak się nam przynajmniej wy­

daje i w co wierzymy) procesem re­kreacji, czyli odtwarzania, pewnej autorskiejwizji czy kształtu tekstu. Ale bywa również aktem dekonstrukcji (destrukcji?)istniejącego „uprzednio, pierwotnie” tekstu i sensu lub jego przekształceniem,procesem, u którego początku stoi, owszem, pewien konkretny artefakt literac­

ki, który jednak staje się w naszej działalności interpretacyjnej (interpretującej)czymś innym niż mógłby to autor zakładać. 

A zatem, skoro czytanie również jest — co starałem się na kartach niniejszejpracy mocno podkreślać — kreacją, to wiedza na temat literatury, na temat wie­

rsza, musi „na poważnie” zająć się procesem czytania. Sądzę, że naszkicowanetutaj uwagi stanowić mogą dobry, choć nie jedyny rzecz jasna, punkt wyjściadla takiej nowej, kognitywnej estetyki recepcji czy też poetyki odbioru. 

 

768 Zob. A.S. Mastalski, Problemy prozodyjnej segmentacji tekstu II, dz. cyt. (w aneksie), tegoż, Absolutna nie­ludzkość..., dz. cyt. (w aneksie).

769 A. Kulawik, Zarys poetyki, Kraków 2013, s. 9.770 Tamże.771 B. Banasiak, De interpretatione. Deleuze versus Derrida, „Nowa Krytyka” 13/2002, s. 136. 

190

 Spis ilustracji, wykresów i tabel

Rysunek 1:   struktura pierwszej strofy Stepów akermańskich Adama Mickiewicza z zaznaczeniem sylab akcentowanych i przedziałów międzywyra­zowych

Wykres 1:   przykładowy rozkład sylab akcentowanych w 8­zgł. Wierszu sy­labotonicznym (Jan Brzechwa, Opowiedział dzięcioł sowie)

Rysunek 2:   struktura fragmentu wiersza Kamila Brewińskiego Pindrzenie (Clubbing, 2013)

Wykres 2:    rozkład sylab akcentowanych we fragmencie wiersza Kamila Bre­wińskiego Pindrzenie (Clubbing, 2013)

Rysunek 3:   metafora zapośredniczonego widzenia. Albrecht Dürer, Artysta i model(ca 1527). Rycina z Czterech ksiąg o proporcjach ciała człowieka (wyd. 1528)

Rysunek 4:   Leonardo da Vinci, Ostatnia wieczerza (1495­1498), malowidło ścienne 460x880 cm, Muzeum Santa Maria delle Grazie, Mediolan (mapa ciepła)

Rysunek 5:   Leonardo da Vinci, Ostatnia wieczerza (1495­1498), malowidło ścienne 460x880 cm, Muzeum Santa Maria delle Grazie, Mediolan (ścieżka uwagi)

Rysunek 6:   zakres rzeczywistej ostrości widzenia podczas lektury tekstu (źródło: Wikimedia Commons)

Rysunek 7:   procentowy rozkład sakad w zależności od ich długości (dla języka angielskiego)

Rysunek 8:   przykład strategii skanowania podczas czytania zadania matematycznego

Rysunek 9:   procentowy rozkład fiksacji w zależności od czasu ich trwania (dla języka angielskiego)

Rysunek 10:  schemat ruchów sakadowych wraz z miejscami fiksacji podczas czytania tekstu

Tabela 1:        średni czas trwania fiksacji i długość sakady w zależności od typu wykonywanego zadania

191

Rysunek 11:   uschematyzowany przebieg ruchów sakkadowych z zaznaczeniem   return sweep

Rysunek 12:   fragment Arii z Wariacji Goldbergowskich Jana Sebastiana Bacha (BWV   988)

Rysunek 13:  Zapis przebiegu sakad podczas lektury sonetu wykonany na  papierze światłoczułym (źródło: A. Yarbus, Eye Movements and Vision, 1967, s. 197)  zestawiony z heatmapą skaningu poezji konkretnej (Reinhard Döhl, apfel, 1965)

Rysunek 14: Fragment prozy filozoficznej. Pierwszy akapit pracy Willarda Van Orman Quine'a From a Logical Point of View (1980)

192

Wykaz cytowanych lub przywoływanych w pracy utworów literackich

 A Narrative of the Most Remarkable Particulars in the Life of James Albert Ukawsaw 

Gronniosaw, an African Prince, as Related by Himself, ed. W. Shirley, Bath, UK 1770, online: http://www.gutenberg.org/files/15042/15042­h/15042­h.htm(dostęp: 12.10.2014).

Alighieri D., Boska Komedia (wybór), przeł. E. Porębowicz, wstęp i komentarze oprac. K. Morawski, wyd. II, Wrocław et al. 1986

–––––––, Boska komedja, przeł. A.R. Stanisławski, Poznań 1870,

–––––––, La Commedia secondo l’antica vulgata, edizione di riferimento, a cura di G. Petrocchi, 3 volumi, Milano 1966­1967, online: www.letteraturaitalia­na.net/pdf/Volume_1/t317.pdf (dostęp: 12.10.2014).

Bieńczyk M., Nowe kroniki wina, Warszawa 2012.

Brewiński K., Pindrzenie, [w:] tegoż, Clubbing, Kraków 2013.

–––––––, Haiku I, „Akcent” na 2/2013.

Brzechwa J., Opowiedział dzięcioł sowie, [w:] tegoż, Brzechwa dzieciom, Warszawa 1965.

Chmielowski B., O zwierzętach, [w:] tegoż, Nowe Ateny, online: http://literat.ug.­edu.pl/ateny/0024.htm (dostęp: 14.02.2015).

Conan Doyle A., Pies Baskerville'ów, przeł. A. Krochmal, R. Kędzierski, [w:] tegoż, Księga wszystkich dokonań Sherlocka Holmesa, Warszawa 2013

–––––––, Pies Baskerville'ów: dziwne przygody Sherlocka Holmesa, tłum. E. Żmijewska, Warszawa 1902.

Dereszkiewicz I., Eszeweria, online: http://www.nieszuflada.pl/klasa.asp?idklasy=140517&idautora=12885&rodzaj=1 (dostęp: 12.01.2014).

Eco U., Imię róży, przeł. A. Szymanowski, Warszawa 1987.

Gałczyński K.I., Satyra na bożą krówkę, [w:] tegoż, Wybór poezji, oprac. M. Wyka, wyd. V uzupełnione, Wrocław 1982.

193

Geels J., Wildberichten, Baarn 2014.

Goethe J.W., Faust, cz. I, przeł. F. Konopka, [w:] tegoż, Dzieła wybrane, wybrał i wstępem opatrzył S. H. Kaszyński, Warszawa 1983.

Gombrowicz W., O Dantem, [w:] tegoż, Przeciw poetom. Dialog o poezji z Czesławem Miłoszem, tłum. B. Piotrowska, H. Woźniakowski, wstęp. F. M. Cataluccio, Kraków 1995.

–––––––, Przeciw poetom, „Kultura” nr 7/1951, przedruk [w:] tegoż, Przeciw poetom. Dialog o poezji z Czesławem Miłoszem, tłum. B. Piotrowska, H. Woźniakowski, wstęp. F.M. Cataluccio, Kraków 1995.

–––––––, „Przeklęte zdrobnienie znowu dało mi się we znaki” (obrońcom poetów w odpowiedzi), „Kultura” nr 7­8/1952), przedruk [w:] Cz. Miłosz, Zaczynając od moich ulic, Wrocław 1990. 

Gwalbert­Pawlikowski M., O wojnie Greków z Trojami, „Lamus” nr 1 (1908­1909).

Huelle P., Śpiewaj ogrody, Kraków 2014.

Joyce J., Finneganów tren, przekł. K. Bartnicki, Kraków 2012.

Przerwa­Tetmajer K., Danae Tycjana, [w:] tegoż, Poezye, t. 3, wyd. 2, Warszawa 1900.

Kochanowski J., Dedykacja [Jego Miłościwemu Panu...], [w:], tegoż, Psałterz Dawidów, Kraków 1579; cyt. za: J. Kochanowski, Dzieła polskie, wyd. kompletne, oprac. J. Lorentowicza, t. III, Warszawa 1919.

Konopnicka M., Wolny najmita, [w:] Wiersze wybrane, Warszawa 1986.

Krynicki R., *** [inc. „nie chciałbym cię wydać na świat”] [w:] tegoż, Wiersze wybrane, Kraków 2009.

Lodge D., Mały światek. Romans akademicki, przeł. N. Billi, Poznań 1992.

Lundkvist A., Poeta na wietrze, [w:] W sali zwierciadeł. Antologia poezji szwedzkiej (1928­1978), wybór i oprac. Z. Łanowski, Poznań 1980.

Mickiewicz A.,  Mickiewicz, Dziady cz. III, [w:] tegoż, Wybór pism, red. D. Drabikowska, I. Olewicz, Warszawa 1952.

–––––––, Stepy akermańskie, [w:] tegoż, Dzieła poetyckie, t. 1: Wiersze, oprac. Cz. Zgorzelski, Warszawa 1982.

Mihalkovič J., Wiersz dla Pabla Nerudy, [w:] Bóg dał mi słowo. Antologia współczesnej poezji słowackiej w przekł. B. Urbankowskiego, Kraków 2002.

Miłosz Cz., Który skrzywdziłeś, [w:] tegoż, Wiersze wszystkie, Kraków 2011.  

–––––––, Obudzony, [w:] tegoż, Wiersze wszystkie, Kraków 2011.  

–––––––, Ojciec objaśnia (z cyklu: Świat. Poema naiwne), [w:] tegoż, Poematy, Wrocław 1989.

194

Molière, Mieszczanin szlachcicem. Komedia w pieciu aktach z baletem, tłum. T. Boy­Żeleński , Warszawa 1925, online: https://wolnelektury.pl/kata­log/lektura/mieszczanin­szlachcicem/ (dostęp:13.03.2015).

Pilch J., Pod mocnym aniołem, Kraków 2000.

Przyboś J., Próba świtu w brzezinie, [w:] tegoż, Wiersze i zapiski, wyboru dokonał A. Lam, Warszawa 1974.

Różewicz T., Kazimierz Przerwa­Tetmajer, [w:] tegoż, Poezje wybrane/Selected poems, przeł. A. Czerniawski, posł. T. Paulin oraz J. Osbourne, Kraków 1994.

–––––––, Nożyk profesora, Wrocław 2001.

Shakespeare W., Hamlet: królewicz duński, tłum. J. Paszkowski, wyd. II, Warszawa 1973, online: https://wolnelektury.pl/katalog/lektura/hamlet/ (dostęp: 3.04.2014).

Świetlicki M., Głosy, [w:] tegoż, Muzyka środka, Kraków 2007. 

–––––––, Wolałbym tak, [w:] tegoż, Jeden, Kraków 2013.

Tylor B., Boustrophedon, online: yaledailynews.com/blog/2011/03/04/bou­strophedon/ (dostęp: 4.06.2013). 

Tkaczyszyn­Dycki E., Piosenka o sytuacji bez wyjścia, [w:] tegoż, Przewodnik dla bezdomnych niezależnie od miejsca zamieszkania, Legnica 2000.

Ważyk A., Aorta, [w:] Antologia polskiego futuryzmu i nowej sztuki, wstęp i komentarz oprac. Z. Jarosiński, wyb. i przygotowanie tekstów H. Zaworska, Wrocław 1978.

Williams W.C., The Right of Way (1923), [za:] Koops van‘t Jagt R., Hoeks J., Dorleijn G., Hendriks P., An Eyetracking Investigation into the Visuospatial Aspects of Reading Poetry (2011), online: www.let.rug.nl/hendriks/pa­pers/koopsvantjagt_2_1.pdf (dostęp: 1.06.2013).

Wyspiański S., Noty do «Bolesława Śmiałego» [w:] tegoż, Dzieła zebrane, t. 11: Rapsody, hymny, wiersze, redakcja zespołowa pod kierownictwem L. Płoszewskiego, Kraków 1961.

Zadura B., Wstyd po przerwie, „Na Przykład” 1999 nr 6/7.

195

Nota do bibliografii

Odniesienia   do   referatów   przedstawionych   podczas   II   Polskiej   KonferencjiEyetrackingowej (Warszawa, listopad 2013) oraz III Polskiej Konferencji Eye­trackingowej (Warszawa, marzec 2015) dotyczą notatek autora sporządzonychna   podstawie   wysłuchanych   referatów.   Oznacza   to,   że   w   przypadkupojawienia   się   jakichś   rozbieżności   pomiędzy   rzeczywistymi   opiniami   iwynikami badań cytowanych badaczy a treścią notatek, do których odnoszę sięna kartach niniejszej  pracy, przyczyna wszelkich nieścisłości  leży po stroniepiszącego te słowa, nie  zaś  autorów referatów  –  ASM.  Sprawozdanie  z  drugiejkonferencji (2013), zob.: A. Kaleta,  Eyetracking  – teoria,  praktyka,  zastosowanie.  IIPolska Konferencja Eyetrackingowa, [w:] Widziane inaczej, dz. cyt., s. 6­8. 

W momencie pisania tej noty brak jeszcze sprawozdania z ostatniej konferen­cji (2015), w której przypadku odsyłam do programu dostępnego na stronie inter­netowej  wydarzenia:  http://konferencjaet.neurodevice.pl/program.php   (do­stęp: 16.03.2015).

W bibliografii nie zostały uwzględnione opracowania cytowane w załączo­nych w postaci aneksu dodatków (1­3), które, podobnie jak same zamieszczonetam teksty nie stanowią integralnej części pracy, ale służą jedynie celom poglą­dowym. Dotyczy to zresztą również cytowanych na ich kartach utworów poe­tyckich. 

Bibliografia prac naukowych

Afeltowicz Ł., Aneks. Laboratorium myśli,czyli kilka uwag o technologii pracy umysłowej, [w:] tegoż, Modele, artefakty, kolektywy. Praktyka badawcza w perspektywie współczesnych studiów nad nauką, Toruń 2012

Apel J., Knoeferle P., Crocker M.W., Processing Parallel Structure: Evidence from Eye Tracking and a Computational Model, online: www.coli.unisaarland.de­/.../apel_euroCogSci07.pdf (dostęp: 20.01.2015).

Arbiszewski K., Poznanie, zbiorowość, polityka. Analiza teorio aktora­sieci Bruno Latoura, Kraków 2012.

Ashby J., Rayner K., Clifton Ch. Jr., Eye movements of highly skilled and average readers: Differential effects of frequency and predictability, „The Quarterly Journal of Experimental Psychology” Vol. 58A(6)/2005.

Attridge D., Jednostkowość literatury, przekład P. Mościcki, Kraków 2007.

–––––––, Poetic Rhythm: An Introduction, Cambridge, Mass. 1995.

Auerbach E., Język literacki i jego odbiorcy w późnym antyku i łacińskim średniowieczu, przeł. R. Urbański, Kraków 2006.

Balbus S., Maria Dłuska. Życie i twórczość, [w:] M. Dłuska, Prace wybrane, t. 1: Odmiany i dzieje wiersza polskiego, pod red. S. Balbusa, Kraków 2001.

–––––––, Pani Profesor, „Dekada Literacka”, nr 8(44)/1992, online: http://www.dekadaliteracka.pl/?id=1856 (dostęp: 31.03.2013).

Balcerzan E., Badania wersologiczne a komunikacja literacka, [w:] tegoż, Kręgi wtajemniczenia, Kraków 1982.

Baldick Ch., The Concise Oxford Dictionary of Literary Terms, Oxford–New York 2001.

Balicki B., Konstanzer Schule i Siegener Kostruktivismus, czyli o dwóch modelach badąń nad recepcją,  [w:] Obserwacja systemu i badania empiryczne. Wiedza o 

198

literaturze z punktu widzenia obserwatora II, red. B. Balicki, D. Lewiński, B. Ryż, E. Szczerbuk, Wrocław 2006

Baluch W., Metafora w ujęciu kognitywnym (Przegląd), ,,Ruch. Literacki”, XXXVI, 1995, z. 2.

–––––––, Scena teatru – scena mentalna. Proces interpretacji w ujęciu kognitywnym, Kraków 2005.

Bałaj, B. Analiza i interpretacja ruchów oczu w skaningu wyobrażeniowym, [w:] Studia z Psychologii w KUL, t. 17, red. O. Gorbaniuk, B. Kostrubiec­Wojta­chnio, D. Musiał, M. Wiechetek, A. Błachnio, A. Przepiórka, Lublin 2011.

Bałaj B., Szubielska M., Wpływ słuchania opisu katalogowego dzieła malarskiego na skaning wzrokowy obrazu, [w:] Widziane inaczej. Z polskich badań eyetrackingowych, pod red. S. Gruczy, M. Płużyczki, P. Solucha, Warszawa 2014.

Banasiak B., De interpretatione. Deleuze versus Derrida, „Nowa Krytyka” 13/2002.

Barragão F., Rationales of Verse: Poe and Other Critics, „Revista AngloSaxónica”, Centro de Estudos Anglísticos da Universida de de Lisboa, Series III, Nr. 1.

Barthes R., Fragmenty dyskursu miłosnego, przeł. M. Bieńczyk, Warszawa 2011.

Barska J., Mózg, zmysły i kody kulturowe. Wprowadzenie [w:] Percepcja kultury – kultura percepcji pod red. J. Barskiej i E. Twardoch, Kraków–Warszawa 2013.

Baudrillard J., Precesja symulakrów, przeł. T. Komendant, [w:] Postmodernizm. Antologia przekładów, red. R. Nycz, Kraków 1996.

Bauera Z., Papierowa Ariadna, wirtualny Tezeusz. Tekst przewodnika po hipertekście miasta, Studia Poetica”, t. II (2014).

Beardsley M.C., O pojęciu literatury, przeł. G. Cendrowska, „Pamiętnik Literacki” LXXI, 1980, z. 2

Bloom H., Filozofia to wypchany ptak, rozmawiał R. Moynihan, przeł. A. Lipszyc, „Literatura na Świecie”, nr 9­10/2003.

–––––––, The Art of Reading Poetry, New York 2004.

Błasiak W., Godlewska M., Rosiek R., Wcisło D., Nowe technologie badań edukacyjnych, [w:] Człowiek, media, edukacja, pod red. J. Morbitzera i E. Musiał, Kraków 2013.

Bohusiewicz P., Teoria literatury doby „zwrotów”: o jubileuszowej ankiecie „Tekstów Drugich”, „Przestrzenie Teorii” nr 17 (2012).

Brooks C., The Well Wrought Urn: Studies in the Structure of Poetry, Harcourt, Brace 1947.

Brożek B., Granice interpretacji, Kraków 2014.

199

Brzostowska­Tereszkiewicz T., Ewolucje teorii. Biologizm w modernistycznym literaturoznawstwie rosyjskim, Toruń 2011.

Buchwald­Peclowa P., Byt symboliczny i byt rzeczywisty książki w polskim średniowieczu [w:] tejże, Historia literatury i historia książki. Studia nad książką i literaturą do średniowiecza do XVIII wieku, Kraków 2005.

Burzyńska A., Kulturowy zwrot teorii, [w:] Kulturowa teoria literatury. Główne pojęcia i problemy, red. M. P. Markowski, R. Nycz, wyd. II, Kraków 2012

–––––––, Poetyka po strukturalizmie, [w:] tejże, Anty­teoria literatury, Kraków 2006.

Burzyńska A., Markowski M.P., Teorie literatury XX wieku. Podręcznik, Kraków 2007.

Calvo M.G., Lang P.J., Parafoveal Semantic Processing of Emotional Visual Scenes, „Journal of Experimental Psychology: Human Perception and Performance”, Vol. 31, No. 3 (2005).

Caroll G., Conklin K., Eye­tracking multi­word units: some methodological questions,„Journal of Eye Movement Research” Vol. 7, Issue 5 (2014), online: http://www.jemr.org/online/7/5/5 (dostęp: 21.01.2015).

Causse M., Senard J.­M., Demonet J.F., Pastor J., Monitoring Cognitive and Emotional Processes Through Pupil and Cardiac Response During Dynamic Versus Logical Task, „Applied Psychophysiolgical Biofeedback” 35/2010

Čermák P., Roman Jakobson's Unknown Contributions to Ottův slovník naučný novédoby (Otto Encyclopaedia of the New Age) „Linguistica Pragensia” 18(1/2008). 

Childs P., Fowler R., The Routledge Dictionary of Literary Terms, London & New York 2006.

Cooper G.B., Mysterious Music: Rhythm and Free Verse, Stanford 1998.

Culler J., Teoria literatury. Bardzo krótkie wprowadzenie, przeł. M. Bassaj, Warszawa 1998.

Cureton R.D., A Disciplinary Map for Verse Study, „Versification” 1.1 (1997), online: http://depts.washington.edu/versif/backissues/vol1/essays/cu­

reton.html (dostęp: 21.08.2012).

Danaher D.S., Poetyka kognitywna a literackość: analogia metaforyczna w Annie Kareninie, tłum. M. Majewska, „Przestrzenie Teorii”, nr 6/2006.

Dąbrówka A., Konstruktywizm w badaniach literatury dawnej, „Nauka” 3/2009.

Dennet D., Filozofia jako naiwna antropologia. Komentarz do Bennetta i Hackera, przeł. P. Urbańczyk (niepublikowany). Wydanie oryginalnie: Philosophy as Naive Anthropology: Comment on Bennett and Hacker, [w:] M.R. Bennett, D.C. Dennett, P.M.S. Hacker, J.R. Searle, Neuroscience and Philosophy. Brain, Mind,and Language, New York 2007.

Derrida J., Pismo i telekomunikacja, przeł. J. Skoczylas, „Teksty” 1975, nr 3.

200

–––––––, Struktura, znak i gra w dyskursie nauk humanistycznych, „Pamiętnik Literacki” z. 2/1986.

Dłuska M., Prace wybrane, pod red. S. Balbusa, t. 1­3, Kraków 2001.

–––––––, Studia z historii i teorii wersyfikacji polskiej, t. 1­2, Kraków 1948.

Dobrzyńska T., Verse Forms as Bearers of Semantic Values, „Studia Metrica et Poetica” Vol. 1, No. 2 (2014).

Domańska E., Jakiej metodologii potrzebuje współczesna humanistyka?, „Teksty Drugie” nr 1­2 /2010. 

–––––––, Wiedza o przeszłości – perspektywy na przyszłość, „Kwartalnik Historyczny”, nr 2/2013, rocznik CXX.

–––––––, „Zwrot performatywny” we współczesnej humanistyce, „Teksty Drugie”, nr 5/2007.

Dubey A., Keller F., Sturt P., The Effect of Phonological Parallelism in Coordination:Evidence from Eyetracking, [w:] Proceedings of the 2nd European Cognitive Science Conference, Delphi 2007.

Duch W., Czym jest kognitywistyka?, „Kognitywistyka i Media w Edukacji” 1/1998. 

–––––––, Duch i dusza, czyli prehistoria kognitywistyki, „Kognitywistyka i Media wEdukacji”(1999), s. 11­12, online: www.fizyka.umk.pl//kmk/99dusza.html (dostęp: 12.04.2013).

–––––––, Neurohistoria sztuki?, online: http://www.is.umk.pl/~duch/ref­/PL/Neuroestetyka/13­06­Neurohistoria.ppt. (dostęp: 12.05.2014).

–––––––, Umysł, świadomość i działania twórcze, „Kognitywistyka i Media w Edukacji” (2008), s. 3, online: www.fizyka.umk.pl/publications/kmk/05­Tworcze.pdf (dostęp: 6.05.2012).

Duchowski A., Eye Tracking Methodology. Theory and Practice, second edition, London 2007.

Dziedzic S., Wirtuoz wielce osamotniony – Maria Dłuska, [w:] Od poetyki do hermeneutyki literaturoznawczej. Prace ofiarowane Profesorowi Adamowi Kulawikowi w 70. rocznicę urodzin, pod red. T. Budrewicza i J.S. Ossowskiego, Kraków 2008.

Eco U., Czytelnik modelowy, przeł. P. Salwa, „Pamiętnik Literacki” LXXVIII, 1997,z. 2

Elias N., Zaangażowanie i neutralność, przeł. S. Stawiński, Warszawa 2003.

Eliot T.S., Hamlet and His Problems, [w:] tegoż, The Sacred Wood: Essays on Poetry and Criticism, New York 1921.

Encyclopædia Britannica, online: http://www.britannica.com (dostęp: 24.09.2014)

201

Encyklopedia PWN, online: http://encyklopedia.pwn.pl/encyklopedia/ wiersz;1.html (dostęp: 25.09.2014)

Evans V., Leksykon językoznawstwa kognitywnego, przekł. M. Buchta, M. Cierpisz,J. Podhorodecka, A. Gicała, J. Winiarska, Kraków 2009.

Evans V., Green M., Cognitive Linguistics. An Introduction, Edinburgh 2006.

Fabb N., Halle M., Meter in Poetry. A New Theory, Cambridge–New York– Melbourne–Madrid–Cape Town–Singapore– São Paulo 2008.

Fish S., Jak rozpoznać wiersz, gdy się go widzi, przekład A. Grzeliński, [w:] tegoż, Interpretacja, retoryka, polityka. Eseje wybrane, pod red. A. Szahaja, wyd. II, Kraków 2008

Francuz P., Imagia. W kierunku neurokognitywnej teorii obrazu, Lublin 2013.

–––––––, Na tropie okoruchowych wskaźników preferencji estetycznych, referat wygłoszony podczas III Polskiej Konferencji Eyetrackingowej (Warszawa 5marca 2015 roku). 

–––––––, Obraz malarski, jako przedmiot badań okulograficznych, wykład wygłoszony podczas II Polskiej Konferencji Eyetrackingowej (Warszawa 28listopada 2013 roku).

Frank S.L., Thompson R.L., Early effects of word surprisal on pupil size during reading, Proceedings of the 34th Annual Conference of the Cognitive Science Society (2012). online: www.stefanfrank.info/pubs/CogSci2012.pdf(dostęp: 21.01.2015).

Freeman M.H., Reading Readers Reading a Poem: From conceptual to cognitive integration, „Cognitive Semiotics” Vol. 2, Issue Supplement, 2008.

Freudenberg O.M., Semantyka kultury, red. nauk. D. Ulicka, wstęp. W. Grajewski, Kraków 2005.

Fudali­Czyż A., Latencja sakad w warunkach stałego i zróżnicowanego poziomu trudności zadania detekcji zmian, [w:] Widziane inaczej. Z polskich badań eyetrackingowych, pod red. S. Gruczy, M. Płużyczki, P. Solucha, Warszawa 2014.

Gasparov M.L., A History of European Versification, transl. by G.S. Smith, M. Tarlinskaja, ed. by. G.S. Smith with L. Holford­Strevens, Oxford 1996.

Gates H.L. Jr., The Signifying Monkey: A Theory of African­American Literary Criticism, Oxford–New York 2014.

Gawroński A., Dlaczego Platon wyrzucił poetów z Państwa? Semiotyka tekstowa literatury ustnej wobec dialektyki sokratejskiej, „Teksty” 1980, nr 4.

Genette G., Palimpsesty. Literatura drugiego stopnia, przeł. A. Milecki, [w:] Współczesna teoria badań literackich za granicą. Antologia, pod red. H. Markiewicza, t. 4, cz. 2, Kraków 1992.

202

Gerber N., Stress­Based Metrics Revisited: A Comparative Exercise in Scansion Systems and their Implications for Iambic Pentameter, „Thinking Verse”, Vol. III, ed. by D.N. Smith (2013).

Głowiński M., Próba opisu tekstu krytycznego, [w:] Badania nad krytyką literacką, seria II, pod red. M. Głowińskiego i K. Dybciaka, Wrocław 1984.

Głowiński M., Okopień­Sławińska A., Sławiński J., Zarys teorii literatury, wyd. VI poprawione, Warszawa 1991.

Gorczyński M., Nauka o wierszu, [w:] Prace u podstaw. Polska teoria literatury w latach 1913­1939, Wrocław 2009.

Grabowski A., Czemuż to wiersze pisze się wierszem, „Pamiętnik Literacki” LXXXVI, 1995, z. 3, s. 69. 

–––––––, Wiersz. Forma i sens, Kraków 1999.

Greenblatt, Poetyka kulturowa. Pisma wybrane, red. i wstęp. K. Kujawińska­Courtney, Kraków 2006.

Gottfried J.A., Sancar F., Chatterjee A., Acquired mirror writing and reading: evidence for reflected graphemic representations „Neuropsychologia” 41 (2003).

Grucza S., Lingwistyka antropocentryczna a badania okulograficzne, „Lingwistyka Stosowana” nr 4/2011

–––––––, Poznanie aparaturowe, online: http://www.lelo.uw.edu.pl/en/hi­storia1 (dostęp: 12.01.2015).

Halle M., Keyser S.J., Teoria metru, przeł. E. Pszczołowska, „Pamiętnik Literacki” 1974, z. 2.

Handke R., Poetyka dzieła literackiego, Warszawa 2008. 

Heidegger M., Bycie i czas, Warszawa 2008. 

–––––––, Wiersz, przeł. S. Lisiecka, [w:] Sztuka interpretacji w ostatnim półwieczu, t. III, wyb. i oprac. H. Markiewicz, współudział T. Walas, Kraków 2011.

Hejmej A., Muzyczność dzieła literackiego, wyd. III, Toruń 2013. 

–––––––, Muzyka w literaturze. Perspektywy komparatystyki interdyscyplinarnej Kraków 2008.

Hellich A., Pierwsze zdania powieści (2014), online: http://niewinni­czarodzie­je.pl/pierwsze­zdania­powiesci (dostęp: 13.03. 2015).

Hohol M., Mózg, społeczeństwo i wolna wola, „Zagadnienia Filozoficzne w Nauce” nr 53/2013.

–––––––, Zrozumieć umysł. Struktura teorii neurokognitywnych, Kraków 2013.

Holmqvist K., Wartenberg C., The role of local design factors for newspaper reading behaviour – an eye­tracking perspective, „Lund University Cognitive Studies”, 

203

127, 2005, online: www.lucs.lu.se/LUCS/127/LUCS.127.pdf (dostęp: 21.04.2013).

Hornowska E., Brzezińska A.I., Kaliszewska­Czeremska K. et al., Paradoksalny efekt triangulacji?, „Edukacja” nr 4/2012

Hrabák J., Štěpánek V., Úvod do teorie literatury, Praha 1986.

Hryniuk K., Okulograficzne wsparcie badań nad procesem czytania, „Lingwistyka Stosowana” nr 4/2011.

Hyléen S., Tobii Eye Tracker ger extra dimension till global renässansutställning, online: mynewsdesk.com/se/tobii_technology/pressreleases/to­bii­eye­tracker­ger­extra­dimension­till­global­renaessansutstaellning­384165 (dostęp: 21.11.2013). 

Ibrahim R., Plecháč P., Báseň a počítač, Praha 2014. 

–––––––, Teorie verše ve stopovém množství, [w:] Poetický Cikháj v Brně 2010. Sborník textů o poetice, ed. A. Veřmiřiovský, Brno 2012.

Ibrahim R., Plecháč P., Říha J., Úvod do teorie verše, Praha 2013.

Ingarden R., Z teorii dzieła literackiego, [w:] Problemy teorii literatury, red. H. Markiewicz, Wrocław 1967, przedruk [w:] Teorie literatury XX wieku. Antologia, pod red. A. Burzyńskiej i M.P. Markowskiego, Kraków 2007.

Inhoff A.W., Attentional Strategies during the Reading of Short Stories, [w:] Eye Movements in Reading. Perceptual and Language Processess, ed. by. K. Rayner, New York–London 1983.

Jakobson R., Metrika (hasło), [w:] Ottův slovník naučný nové doby, t. 4, Praha 1936, tłumaczenie angielskie: Metrics, [w:] tegoż, Selected Writings, Vol. 5: On Verse, Its Masters and Explorers, red. St. Rudy, The Hague & Paris 1978. 

–––––––, Poetyka w świetle językoznawstwa, [w:] tegoż, W poszukiwaniu istoty języka. Wybór pism, t. 2, wyb., red. nauk. i wstęp M.R. Mayenowa, Warszawa 1989; przedruk [w:] Teorie literatury XX wieku. Antologia, pod red. A. Burzyńskiej i M. P. Markowskiego, Kraków 2007.

Jakobson R., Levi­Strauss C., „Koty” Baudelaire’a, [w:] Sztuka interpretacji, t. 1, pod red. H. Markiewicza, Wrocław 1971.

Januszkiewicz M., O interpretacji, „Przestrzenie Teorii” nr 20/2013.

Jarosiński Z., Postacie poezji, Warszawa 1985.

Jarvis S., For a Poetics of Verse, „PMLA: The Journal of the Modern Language Association of America”, Vol. 125, No. 4, October 2010. 

Jasieński B., Mięso kobiet, [w:] „Nuż w bżuhu. 2 jednodńuwka futurystuw”, red.B. Jasieński i A. Stern, Kraków­Warszawa 1921.

Jaworski S., Podręczny słownik terminów literackich, wyd. II, poprawione i uzupełnione, Kraków 2007.

204

Jiráček P., Lyrický rytmus. O spojení zvuku a smyslu ve verši, Brno 2007.

Juda­Mieloch M., Na ramionach gigantów. Figura autorytetu w polskich współczesnych tekstach literaturoznawczych, Kraków 2008.

Kaczmarczyk K., Mózg jako święty Graal humanistyki, czyli o neuroestetyce w wąskim i szerokim rozumieniu, [w:] Percepcja kultury – kultura percepcji, pod red. J. Barskiej i E. Twardoch, Kraków–Warszawa 2013.

Kaczmarski P., Czy dżentelmen, który czyta na plaży... (albo przeciwko „zwykłemu czytelnikowi”), „Przerzutnia” nr 1/2015.

Kamińska W., Ontologiczne i antropologiczne założenia postmodernizmu, „Słupskie Studia Filozoficzne”, nr 3 (2001).

Kardela H., Gramatyka kognitywna jako globalna teoria języka, [w:] Podstawy metodologiczne semantyki współczesnej, red. I. Nowakowska­Kempna, t. VIII: Język a kultura, Wrocław 1992, s. 9–22.

–––––––, Koncepcja umysłu ucieleśnionego w kognitywistyce, [w:] Studia z Kognitywistyki i Filozofii Umysłu,t. 2: Mózg i jego umysły, red. W. Dziarnowska, A. Klawiter, Poznań 2006. 

Kartezjusz, Rozprawa o metodzie, przeł. T. Żeleński (Boy), Kraków 2002.

Kasperski E., Poetyka jako dyskurs, „Tematy i Konteksty” nr 3(8)/2013.

Kennedy A., Pynte J., The consequences of violations to reading order: An eye movement analysis, „Vision Research” No. 48 (2008).

Knowles K., Schaffner A.K., Wenger U., Roberts A. M., Reading Space in Visual Poetry: New Cognitive Perspectives, „Writing Technologies”, vol. 4 (2012).

Kognitywne podstawy języka i językoznawstwa, red. E. Tabakowska, Kraków 2001.

Kola A.F., Studia interdyscyplinarne a literaturoznawstwo polskie. Od zmian instytucjonalnych do nowego projektu konstruowania indywidualnej tożsamości, [w:] Granice dyscyplinarne w humanistyce, red. J. Kowalewski, W. Piasek, M. Śliwa, Olsztyn 2006.

Koops van ’t Jagt R., Een lege plek om te blijven. Een eyetrackingonderzoek naar de online verwerking van regelverdeling en enjambement in poëzie, niepublikowanykomputeropis, Groningen 2011 [niepublikowany komputeropis].

Koops van‘t Jagt R., Hoeks J., Dorleijn G., Hendriks P., An Eyetracking Investigation into the Visuospatial Aspects of Reading Poetry (2011), online: www.let.rug.nl/hendriks/papers/koopsvantjagt_2_1.pdf (dostęp: 1.06.2013).

–––––––, Look before you leap. How enjambment affects the processing of poetry, „Scientific Study of Literature” 4, 1/2014.

205

Kopczyńska Z., Przerzutnia, [w:] Poetyka. Zarys encyklopedyczny, dz. III: Wiersz. Podstawowe kategorie opisu, cz. 1: Rytmika, red. J. Woronczak, red. M.R. Mayenowa, Wrocław 1963

–––––––, Trzynastozgłoskowiec, [w:] Poetyka. Zarys encyklopedyczny, dz. III: Wersyfikacja, t. 3: Sylabizm, praca zbiorowa pod red. Z. Kopczyńskiej i M.R. Mayenowej, Wrocław 1956.

Kopczyńska Z., Pszczołowska L., Znacznie i wartość form wierszowych w kontekście literackim epoki, „Pamiętnik Literacki”, LX, z. 3 (1969).

Kornhauser J., W kręgu przedmiotów, w spirali znaków. Powrót do „między” Stanisława Dróżdża, [w:] Wymiary powrotu w literaturze, pod red. M. Garbacik, P. Kawuloka, A. Nowakowskiego, N. Palich i T. Surdykowskiego, Kraków 2012.

Koronkiewicz M., Fachowy zwykły czytelnik, „Przerzutnia” nr 1/2015.

Korwin W. [Laurentius Corvinus], Sztuka poetycka, przeł. R.K. Zawadzki, [w:] R.K. Zawadzki, Wawrzyniec Korwin – życie i twórczość renesansowego humanisty (studium, tekst łaciński, komentarz i przekład), Częstochowa 2013.

Korwin­Piotrowska D., Białe znaki. Milczenie w strukturze i znaczeniu utworów narracyjnych (na przykładach z polskiej prozy współczesnej), Kraków 2015.

–––––––, Powiedzieć świat. Kognitywna analiza tekstów literackich na przykładach, Kraków 2006.

–––––––, Życie pośmiertne poetyki, „Tematy i Konteksty” nr 3(8)/2013.

Kowalewski J., Piasek W., Wprowadzenie [w:] Zaangażowanie czy izolacja? Współczesne strategie społecznej egzystencji humanistów, red. J. Kowalewski, W. Piasek, Olsztyn 2007.

–––––––, Wprowadzenie, [w:] „Zwroty” badawcze w humanistyce. Konteksty poznawcze, kulturowe i społeczno­instytucjonalne, red. J. Kowalewski, W. Piasek, Olsztyn 2010.

Kozioł P., Byłem trubadurem w podmiejskiej dyskotece, „Wakat”, nr 21 (02/2013), online: http://sdk.pl/wakat/nr21/PawelKoziol_BylemTrubadurem­wPodmiejskiejDyskotece.html (dostęp: 1.03.2014). 

Kövecses Z., Metaphor. A Practical Introduction, second editon, Oxford–New York 2010.

Krejtz K., Wskaźnik rozproszenia uwagi wzrokowej. Przykład zastosowania w procesieczytania map, referat wygłoszony podczas III Polskiej Konferencji Eyetrack­

ingowej (Warszawa 5 marca 2015 roku).   

Kremer A., Numeryczne teksty graficzne, , [w:] Potencjał wiersza, red. W. Sadowski, Warszawa 2013.

206

Kubovy M., Van Valkenburg D., Przedmioty słuchowe i wzrokowe, przeł. E. Czerniawaska, [w:] Formy aktywności umysłu. Ujęcia kognitywistyczne, t. 1: Emocje – percepcja – świadomość, red A. Klawiter, Warszawa 2008.

Kufel S., Wprowadzenie do literaturoznawstwa kognitywnego, Zielona Góra 2011. 

Kuhn T.S., Przedmowa, [w:] tegoż, Dwa bieguny. Tradycja i nowatorstwo w badaniach naukowych, przeł. i posłowiem opatrzył S. Amsterdamski, Warszawa 1985.

–––––––, Struktura rewolucji naukowych, przeł. H. Ostromęcka, posłowie przeł. J. Nowotniak, Warszawa 2009.

Kujawa D., Klub jest klubem, jest klubem, jest klubem, „Opcje”, nr 03(117)/2013.

Kukułowicz T., Raperzy kontra filomaci, Warszawa 2015.

Kulawik A., Istota wierszowej organizacji tekstu, [w:] Prace ofiarowane Henrykowi Markiewiczowi, red. T. Weiss, Kraków 1984.

–––––––, Poetyka. Wprowadzenie do teorii dzieła literackiego, wyd. III, popr. Kraków 1997.

–––––––, Teoria wiersza, Kraków 1995.

–––––––, Wersologia. Studium wiersza, metru i kompozycji wersyfikacyjnej, Kraków 1999.

–––––––, Wersyfikacja i stylistyka w technice aktorskiej, Kraków 2005.

–––––––, Wprowadzenie do lektury wiersza współczesnego, Kraków 1977.

–––––––, Wprowadzenie do teorii wiersza, Warszawa 1988.

–––––––, Zarys poetyki, Kraków 2013.

Kuźma E., Prawda i afirmacja czy „prawda” i argumentacja. O konwergencji filozofii iliteratury, „Nowa Krytyka” 5 (1994).

–––––––, Konstruktywizm, [w:] Konstruktywizm w badaniach literackich. Antologia, red. E. Kuźma, A. Skrendo, J. Madejski, Kraków 2006.

Krzyżanowski J., Sztuka słowa. Rzecz o zjawiskach literackich, Warszawa 1972.

–––––––, Nauka o literaturze, wyd. III, Wrocław 1984.

Lakoff G., Kobiety, ogień i rzeczy niebezpieczne. Co kategorie mówią nam o umyśle, red. E. Tabakowska, tłum. M. Buchta, A. Kotarba, A. Skucińska, Kraków 2011. 

Lakoff G., Johnson M., Metafory w naszym życiu, tłum. T.P. Krzeszowski, Warszawa 1988.

Langacker R.W., Dlaczego umysł jest niezbędny. Konceptualizacja, gramatyka i semantyka językoznawcza, tłum. K. Krawczak, [w:] Formy aktywności umysłu. Ujęcia kognitywistyczne, t. II: Ewolucja i złożone struktury poznawcze, red. A. Klawiter, Warszawa 2009.

207

–––––––, Gramatyka kognitywna. Wprowadzenie, tłum. E. Tabakowska, M. Buchta,H. Kardela, W. Kubiński, P. Łozowski i in., Kraków 2009.

Latour B., Dajcie mi laboratorium, a poruszę świat, przeł. K. Abriszewski i Ł. Afeltowicz, „Teksty Drugie”, nr 1­2/2009.

–––––––, Prolog w formie dialogu pomiędzy studentem i (cokolwiek) sokratycznym Profesorem, przekł. zbiorowy pod kier. K. Abriszewskiego, „Teksty Drugie” 2007, nr 1­2.

Lauwereyns J., d'Ydewalle G., Knowledge acquisition in poetry criticism: the expert's eye movements as an information tool, „International Journal of Human­Computer Studies”, Vol. 45, Issue 1.

Lewandowska­Tomaszczyk B., Konstruowanie znaczeń i teoria stapiania, [w:] Kognitywizm w poetyce i stylistyce, red. G. Hebrajska, J. Ślósarska, Kraków 2006.

Levý J., The Meanings of Form and the Forms of Meaning, [w:] Poetics. Poetyka. Poetika, t. II, red. R. Jakobson, Warszawa 1966.

–––––––, W sprawie ścisłych metod analizy wiersza, [w:] Poetyka i matematyka, pod red. pod red. M.R. Mayenowej, Warszawa 1965

Lewiński D., Przedmowa, [w:] Obserwacja systemu i badania empiryczne. Wiedza o literaturze z punktu widzenia obserwatora II, red. B. Balicki, D. Lewiński, B. Ryż, E. Szczerbuk, Wrocław 2006

–––––––, Strukturalna wyobraźnia metateoretyczna. O procesach paradygmatyzacji w polskiej nauce o literaturze po roku 1958, Kraków 2004.

Libura A., Przestrzenie mentalne w dyskursie poetyckim, [w:] Kognitywizm w poetyce i stylistyce, red. G. Hebrajska, J. Ślósarska, Kraków 2006.

Lilja E., Reuven Tsur «Poetic Rhythm. Structure and performance. An empirical study in cognitive poetics» 2nd ed. Brighton, Sussex Academic Press, 2012 (A review article), „Studia Metrica et Poetica” Vol. 1, No. 1 (2014).

Linde B., Słownik języka polskiego, wyd. II, poprawione i pomnożone, t. 6, Lwów 1860.

Liu P.­L., Using eye tracking to understand learners' reading process through the concept­mapping learning strategy, „Computers & Education” Vol. 78(2014).  

Liversedge S.P., Findlay J.M., Saccadic eye movements and cognition, „Trends in Cognitive Sciences” Vol. 4, No. 1 (2000).

Lotman M., Verse as a semiotic system, „Σημειωτκή ­ Sign Systems Studies” nr 1­2/2012

Lyotard J.­F., Kondycja ponowoczesna. Raport o stanie wiedzy, przeł. M. Kowalska i J. Migasiński, Warszawa 1997. 

208

Łotman J.M., Wykłady z poetyki strukturalnej, przeł. S. Balbus, [w:] Współczesna teoria badań literackich za granicą, oprac. H. Markiewicz, t. 2, Kraków 1972.

Maggi S., Fabrikant S.I., Triangulating Eye Movement Data of Animated Displays, [w:] Eye Tracking for Spatial Research. Proceedings of the 2nd International Workshop on Eye Tracking for Spatial Research, ed. by P. Kiefer, I. Gianno­poulos, M. Raubal, A. Krüger, Vienna 2014

Maliszewski K., Nasi klasycyści, nasi barbarzyńcy. Szkice o nowej poezji, Bydgoszcz1999.

Mallory J.P., Adams D.Q.,  The Oxford Introduction to Proto­Indo­European and theProto­Indo­European World, Oxford–New York 2006.

Man P., de, Opór wobec teorii, przeł. M. Rusinek, [w:] Dekonstrukcja w badaniach literackich, pod red, R. Nycza, Gdańsk 2000.

Margolin U., Russian Formalism, Cognitive Poetics and Art as an Institution, „Slovoa smysl”. Časopis pro mezioborová bohemistická studia, r. 4, č. 8 (2007).

Markiewicz H., Główne problemy wiedzy o literaturze, Kraków 1976.

Markiewicz P., Przybysz P., Neuroestetyczne aspekty komunikacji wizualnej i wyobraźni, [w:] Obrazy w umyśle. Studia nad percepcją i wyobraźnią, red. P. Francuz, Warszawa 2007.

Markowski M.P., Interpretacja i literatura, [w:] Sporne i bezsporne problemy współczesnej wiedzy o literaturze, pod red. W. Boleckiego i R. Nycza, Warszawa 2002.

–––––––, Poetyka wrażliwości. Wprowadzenie do humanistyki, Kraków 2013.

–––––––, Wrażliwość, interpretacja, literatura, „Teksty Drugie” nr 1­2/2010.

–––––––, Życie na miarę literatury, Kraków 2009.

Mastalski A.S., Absolutna nie­ludzkość. Gombrowicza krytyka Dantego jako praktyczna aksjologia wiersza, [w:] Gombrowicz z przodu i z tyłu. Materiały międzynarodowej konferencji naukowej. Wsola­Radom, 20­22 października 2014, red. K. Ćwikliński, A. Spólna, D. Świtkowska, Radom [2015], (w druku).

–––––––, Biologiczne inspiracje w pracy «The Physiology of Versification» Olivera Wendella Holmesa wobec koncepcji współczesnej wersologii, tekst złożony do recenzji w czasopiśmie naukowym „Humanistyka i Przyrodoznawstwo” (2015).

–––––––, Eszeweria. Poetycka pocztówka z krakowskiego Kazimierza (kulturowe studium wersyfikacyjne), niepublikowany komputeropis (2014).

–––––––, Habituacja, dyshabituacja i sensytyzacja jako narzędzia kognitywnej wersologii (rekonesans metodologiczny), [w:] Percepcja kultury – kultura percepcji, pod red. J. Barskiej i E. Twardoch, Kraków–Warszawa 2013, publikacja elektorniczna online: https://www.academia.edu/1235511 (dostęp: 12.04.2015).

209

–––––––, Konceptualizacja w procesie interpretacji wersologicznej (na przykładzie »Majowych wojen« Marcina Świetlickiego), „Tematy i Konteksty” nr 3 (8)/2013.

 –––––––, Lektura deiktyczna. Rozważania o miłości oraz poetyce interpretacji, „Przestrzenie Teorii” nr 22 (2/2014).

–––––––, Niewierna fraza. Semantyka przerzutni w Mieczysława Jastruna przekładach«Das Buch der Bilder» Rainera Marii Rilkego, „Annales Universitatis Paedagogicae Cracoviensis: Studia Poetica”, t. I (2013).

–––––––, Poetyka tekstu hiphopowego a aktualizacja systemu prozodyjnego, praca magisterska, komputeropis, Kraków 2011, online: www.wsp.kra­kow.pl/polski/downloads/0892703001307707676.pdf (dostęp: 31.03.2015).

–––––––, Problemy prozodyjnej segmentacji tekstu: dwustopniowość delimitacji, skansja w poezji, „Language and Literary Studies of Warsaw”, nr 3 (2013).

–––––––, Problemy prozodyjnej segmentacji tekstu II: co kategoryzacja naturalna i semantyka kognitywna mówią o minimum wierszowej organizacji?, „Language and Literary Studies of Warsaw”, nr 4 (2014), w druku.

–––––––, Prototypowość struktury wierszowej jako czynnik kształtujący semantykę tekstu, [w:] Potencjał wiersza, red. W. Sadowski, Warszawa 2013.

–––––––, Smutek wiersza? Wersyfikacyjne mechanizmy ekspresji i percepcji emocji (przyczynek do wersologii kognitywnej), [w:] Emocje – ekspresja – poetyka – przegląd zagadnień, red. D. Saniewska, Kraków 2013.

–––––––, The Conceptual Framework of Verse Theory and its Influence on the Characterization of Polish Medieval Versification, „Philological Studies: Literary Research/Prace Filologiczne: Literaturoznawstwo”, nr 3 (6) part 1: Sources of Verse (2013).

–––––––, Wierszowe figury i tła. Rola kategoryzacji w kształtowaniu semantyki prozodyjnej, „Białostockie Studia Literaturoznawcze”, nr 4 (2013).

Mayenowa M.R., O sztuce czytania wierszy, Warszawa 1963; wyd. II, rozszerz., Warszawa 1967.

–––––––, Poetyka teoretyczna. Zagadnienia języka, Wrocław 1979.

–––––––,  Studia i rozprawy, wyb. i oprac. A. Axer i T. Dobrzyńska, Warszawa 1993.

–––––––, Wiersz, [w:] Poetyka. Zarys encyklopedyczny, red. nacz. M. R. Mayenowa, dz. 3: Wersyfikacja, t. 2: Wiersz: podstawowe kategorie opisu, cz. 1: Rytmika, praca zbiorowa pod red. J. Woronczaka, Wrocław 1963.

Miall D.S., Feeling from the Perspective of the Empirical Study of Literature, „Journalof Literary Theory” No. 1/(2008).

Michałowska T., Średniowieczna teoria literatury w Polsce. Rekonesans, Wrocław 2007.

210

Millati P., Gombrowicz wobec sztuki (wybrane zagadnienia), Gdańsk 2002.

Miller G.A., The Cognitive Revolution: a Historical Perspective, „Trends in Cognitive Sciences”, Vol. 7 No. 3 (2003).

Mitosek Z., Teorie badań literackich, wyd. III rozszerzone, Warszawa 1995.

Mond­Kozłowska W., O istocie rytmu. Na pograniczach tańca, muzyki i poezji w antyku greckim, perskim i hinduskim, Kraków 2011.

Muczkowski J., Grammatyka języka polskiego, wyd. II, przerobione i pomnożone, Kraków 1836

Nasiłowska A., Literatura okresu przejściowego 1975–1996, Warszawa 2006.

Nęcka E., Orzechowski J., Szymura B., Psychologia poznawcza, Warszawa 2006.

Nycz R., Dekonstrukcjonizm w teorii literatury, [w:] tegoż, Tekstowy świat. Poststrukturalizm a wiedza o literaturze, wyd. II, Kraków 2000

–––––––, Kulturowa natura, słaby profesjonalizm. Kilka uwag o przedmiocie poznania literackiego i statusie dyskursu literaturoznawczego, [w:] Kulturowa teoria literatury. Główne pojęcia i problemy, red. M.P. Markowski, R. Nycz, wyd. II, Kraków 2012.

–––––––, Lekcja Adorna: tekst jako sposób poznania albo o kulturze jako palimpseście, „Teksty Drugie”, nr 1­2/2012.

–––––––, Literatura jako trop rzeczywistości. Poetyka epifanii w nowoczesnej literaturze polskiej, Kraków 2001.

–––––––, Literaturologia. Spojrzenie wstecz na dzieje nowoczesnej myśli teoretycznoliterackiej w Polsce, [w:] tegoż, Język modernizmu. Prolegomena historycznoliteracka, wyd. III, Toruń 2013.

–––––––, O przedmiocie studiów literackich – dziś, „Teksty Drugie” 2005, nr 1­2.

–––––––, Strukturalizm, teoria literatury i Edwarda Stankiewicz koncepcja poetyki, [w:] E. Stankiewicz, Poetyka i sztuka słowa, Kraków 1996.

Obarski E., William Blake: Spojrzenie odmienione wszystko odmienia, [w:] W. Blake, Małżeństwo Nieba i Piekła. Iluminacja / obraz i słowo, Wrocław 2003 online: www.racjonalista.pl/rtf.php/s,3264 (dostęp: 21.10.2014).

Ober J., Dylak J., Gryncewicz W., Przedpelska­Ober E., Sakkadometria – nowe możliwości oceny stanu czynnościowego ośrodkowego układu nerwowego, „Nauka” 4/2009.

Ogonowska A., Kultura, komunikacja i kompetencja wizualna w kontekście wybranych zagadnień współczesnej humanistyki [w:] Komunikologia. Teoria i praktyka komunikacji, red. E. Kulczycki, M. Wendland, Poznań 2012.

O fizykach i humanistach (rozmowa z Lee Smolinem), „Wiedza i Życie” nr 2 (2000).

211

Ong W.J., Oralność i piśmienność. Słowo poddane technologii, przeł i wstępem opatrzył J. Japola, Lublin 1992. 

O nowej humanistyce. Z Ewą Domańską rozmawia Katarzyna Więckowska, „Litteraria Copernicana” 1(7)/2011.

Pawłowski A., Metody kwantytatywne w sekwencyjnej analizie tekstu, Warszawa 2001.

Perea M., Lupker S.J., Does jugde activate COURT ? Transposed­letter similarity effects in masked associative priming, „Memory & Cognition” No. 31, 6/2003.

Pilszczikow I., Dziedzictwo rosyjskiej szkoły formalnej. OPOJAZ i Moskiewskie Koło Lingwistyczne a współczesna filologia, „Przestrzenie Teorii” nr 16 (2011)

Plecháč P, Ibrahim R., Automatyczna analiza wiersza: punkt wyjścia, przeł. M. Gorczyńska, [w:] Potencjał wiersza, por red. W. Sadowskiego, Warszawa 2013.

Płuciennik J., Literatura, głupcze! Laboratoria nowoczesnej kultury literackiej, Kraków 2009.

Płużyczka M., Na co patrzy, a co widzi tłumacz a vista? Translatoryczne możliwości poznawcze okulografii, „Lingwistyka Stosowana” 5 (2012).

Poole A., Ball L.J., Eye Tracking in Human­Computer Interaction and Usability Research: Curent Status and Future Prospects, online: www.alex­poole.info/­blog/­wp­content/.../02/PooleBall­EyeTracking.pdf (dostęp: 25.05.2013). 

Potkański J., Sens nowoczesnego wiersza. Wersyfikacja Białoszewskiego, Przybosia, Miłosza i Herberta, Warszawa 2004.

–––––––, W poszukiwaniu definicji wiersza, „Przegląd Humanistyczny” nr 2/1997.

Prokesch W., „Wesele”, dramat w 3 aktach Stanisława Wyspiańskiego, „Nowa Reforma” 1901, nr 65, [za:] S. Wyspiański, Wesele, opr. J. Nowakowski, wyd. IV, Wrocław 1984.

Pszczołowska L., Czy Kochanowski był sylabotonistą?, [w:] tejże, Wiersz – styl – poetyka. Studia wybrane, Kraków 2002.

–––––––, Dlaczego wierszem?, Warszawa 1963 (właśc. 1964); wyd. II uzup. Warszawa 2003.

–––––––, Forma wierszowa a utwór liryczny, [w:] Problemy teorii literatury, t. 2, wyb. H. Markiewicz, Wrocław 1987.

–––––––, Przyczynek do opisu współczesnej wersyfikacji polskiej, „Teksty” nr 1/1975.

–––––––, Wiersz polski. Zarys historyczny, Wrocław 2002.

Pszczołowska L., Urbańska D., Heksametr i strofy z antycznym rodowodem, [w:] Słowiańska metryka porównawcza, t. IX: Heksametr. Antyczne wzorce 

212

wiersza i strofy w literaturach słowińskich, praca zbiorowa pod red. M. Łotmana i L. Pszczołowskiej, Warszawa 2011.

–––––––, Wiersz polski. Tematyczna i stylistyczna dystrybucja form polskiego wiersza w 2. połowie XIX wieku, [w:] Słowiańska metryka porównawcza, t. III: Semantykaform wierszowych, praca zbiorowa pod red. L. Pszczołowskiej, Wrocław 1988.

Quine W.V.O., From a Logical Point of View: Nine Logico­Philosophical Essays, second revised edition, Cambridge, MA 1980.

–––––––, Z punktu widzenia logiki: dziewięć esejów logiczno­filozoficznych. przeł. B. Stanosz, Warszawa 2000.

Quint N., Selfies At Auschwitz: When Tourism Destroys The Meaning Of Memory, online: http://www.worldcrunch.com/opinion­analysis/selfies­at­ausch­witz­when­tourism­destroys­the­meaning­of­memory/auschwitz­birkenau­holocaut­wwii­tourism­selfie/c7s17264/#.VJVLVl4AAE (dostęp: 14.12.2014).

Ramachandram V. S., Hirstein W., Nauka wobec zagadnienia sztuki. Neurologicznateoria doświadczenia estetycznego, [w:] Studia z kognitywistyki i filozofii umysłu, t. 2: Mózg i jego umysły, red. W. Dziarowska, A. Klawitter, Poznań 2006.

Rayner K., Eye Movements in Reading and Information Processing: 20 Years of Research, „Psychological Bulletin ”, Vol. 124, No. 3/1998.

Rayner K., Foorman B.R., Perfetti Ch.A., Pesetsky D., Seidenberg M.S., How Psychological Sciences Informs the Teaching of Reading, „Psychological Science In The Public Interest”, Vol. 2, No. 2(32)/2001.

Rayner K., Juhasz B.J., Pollatsek A., Eye Movements During Reading, [w:] The Science of Reading: A Handbook, ed. by M. J. Snowling, Ch. Hulme, Malden–Oxford–Carlton 2005.

Richardson D.C., Spivey M.J., Eye­Tracking: Research Areas and Applications, szkic hasła do: Encyclopedia of Biomaterials and Biomedical Engineering, eds. G. Wnek & G. Bowlin, New York 2004, online: sunburst.usd.edu/~schie­ber/docs/Richardson%26Spivey2004.pdf (dostęp: 24.04.2013). 

Rodziewicz A., Kosmowska K., Takty jak słowa – badanie czytania tekstu i nut wśród dzieci uzdolnionych muzycznie, referat wygłoszony podczas III Polskiej Konferencji Eyetrackingowej (Warszawa 6 marca 2015 roku).

Rorty R., Kariera pragmatysty, [w:] U. Eco, R. Rorty, J. Culler, C. Brooke­Rose, Interpretacja i nadinterpretacja, red. S. Collini, przeł. T. Bieroń, Kraków 2008.

Rothman D., Verse, Prose, Speech, Counting, and the Problem of Graphic Order, „Versification” An Online Journal of Prosody, 1.1 (1997), online: www.arsversificandi.net/backissues/vol1/essays/rothman.html (dostęp: 22.01.2011).

213

Rozmowa z Gerhardem Johannem Lischką, przeł. W. Wojtowicz, przekł. przejrzał E.Kuźma, [w:]  Konstruktywizm w badaniach literackich. Antologia, red. E. Kuźma, A. Skrendo, J. Madejski, Kraków 2006.

Richardson A., Steen  F.F., Literature and Cognitive Revolution: An Introducion, „Poetics Today”, No. 23(1)/2002.

Sadowski B., Biologiczne mechanizmy zachowania się ludzi i zwierząt, Warszawa 2006.

Sadowski W., Istota tekstu. Nie rozwiązane problemy współczesnej wersologii, „Przegląd Humanistyczny” r. 41, nr 3 (1997).

–––––––, Kolumnowy wygląd wiersza, [w:] Sensualność w kulturze polskiej (2013), online: http://sensualnosc.ibl.waw.pl (dostęp: 18.02.2014). 

–––––––, Odrębność percepcyjna wersu, [w:] Sensualność w kulturze polskiej (2013), online: http://sensualnosc.ibl.waw.pl (dostęp: 21.03.2014). 

–––––––, Potencjał wersologii (zamiast wstępu), [w:] Potencjał wiersza, pod red. W. Sadowskiego, Warszawa 2013.

–––––––, Wersyfikacja reportażu, „Teksty Drugie” nr 5/2005.

–––––––, Wiersze dla słuchu — wiersze dla oka, [w:] Sensualność w kulturze polskiej (2013), online: http://sensualnosc.ibl.waw.pl (dostęp: 21.03.2014). 

–––––––, Wiersze numeryczne — wizualność, [w:] Sensualność w kulturze polskiej (2013), online: http://sensualnosc.ibl.waw.pl (dostęp: 21.03.2014). 

–––––––, Wiersz wolny jako tekst graficzny, Kraków 2004.

–––––––, Wiersz w sieci, [w:] Tekst w sieci, t. 2, red. D. Ulicka, Warszawa 2009.

 Sajka M, Rosiek R., Wykorzystanie eyetrackingu w badaniach porównawczych wśróduczniów gimnazjum o różnych uzdolnieniach matematycznych i fizycznych, referat wygłoszony podczas III Polskiej Konferencji Eyetrackingowej (Warszawa 6 marca 2015 roku). 

Saussure F., de, Kurs językoznawstwa ogólnego, tłum. K. Kasprzyk, Warszawa 1961.

Sawicki S., Poetyka – interpretacja – sacrum, Warszawa 1981.

Sawrycki W., Tekst interpretowany głosowo z perspektywy filologii wymawianiowo­słuchowej, [w:] Problematyka tekstu głosowo interpretowanego, t. 2 pod red. K. Lange, W. Sawryckiego, P. Tańskiego, Toruń 2006.

Schalcross B., Rzeczy i Zagłada, Kraków 2010.

Schnitzer B.S., Kowler E., Eye movements during multiple readings of the same text, „Vision Research” No. 46 (2006).

Scott C., Free Verse and the Translation of Rhythm, „Thinking Verse”, ed. by D.N. Smith, No. 1, Vol. I (2011).

214

Senderecka M., O świadomości wzrokowej z perspektywy neuroscience, [w:] Oblicza racjonalności. Wokół myśli Michała Hellera, pod red. B. Brożka, J. Mączki, W.P.Grygiela, M.L. Hohola, Kraków 2011

Shirley W., The Preface to the Reader, [w:] A Narrative of the Most Remarkable Particulars in the Life of James Albert Ukawsaw Gronniosaw, an African Prince, asRelated by Himself, ed. W. Shirley, Bath, UK 1770, online: http://www.guten­berg.org/files/15042/15042­h/15042­h.htm (dostęp: 12.10.2014).

Schneider M., Stern E., Uczenie się z perspektywy poznawczej: dziesięć najważniej­szych odkryć, [w:] Istota uczenia się. Wykorzystanie wyników badań w praktyce, red. H. Dumont, D. Instance, F. Benevides, tłum. Z. Jankowska, ze wstępemA. Jankowskiego, Warszawa 2013.

Siatkowski Z., Wersyfikacja Tadeusza Różewicza wśród współczesnych metod kształtowania wiersza, „Pamiętnik Literacki”, r. XLIX, z. 3 (1958); przedruk w: Wersyfikacja polska, pod red. M.Woźniakiewicz­Dziadosz i M. Ryszkiewicza, t. 1, Lublin 2007.

Siedlecki F., Pisma, zebrali i opracowali M. R. Mayenowa i S. Żółkiewski, Warszawa 1989.

Skurtys J., Dwóch gniewnych ludzi, „Litera” nr 13/2013

Sobolczyk P., Dyskurs Literaturoznawczy po strukturalizmie: w stronę poetyki i genologii kognitywnej (na przykładzie badań nad twórczością Mirona Białoszewskiego), „Tekstualia”, 4(15)/2008.

–––––––, Dyskursywizowanie Białoszewskiego, t. 1: Teoria recepcji i recepcja krytycznoliteracka, Gdańsk 2014.

–––––––, Prototypy w dyskursach literaturoznawczych, [w:] Obserwacja systemu i badania empiryczne. Wiedza o literaturze z punktu widzenia obserwatora II, red. B. Balicki, D. Lewiński, B. Ryż, E. Szczerbuk, Wrocław 2006.

–––––––, The Anxiety of Social Influence, „Praktyka Teoretyczna” nr 1(11)/2014, online: http://www.praktykateoretyczna.pl/PT_nr11_2014_ socjologia_literatury/01.Sobolczyk.pdf (dostęp: 3.01.2015).

Sławiński J., Wszystko od początku, [w:] tegoż, Miejsce interpretacji, Gdańsk 2006.

–––––––, Zwłoki metodologiczne, [w:] tegoż, Teksty i teksty, Warszawa 1990.

Słowiańska metryka porównawcza, t. 1: Słownik rytmiczny i sposoby jego wykorzystania, pod red. Z. Kopczyńskiej i L. Pszczołowskiej, Warszawa 1978.

Słowiańska metryka porównawcza, t.2: Organizacja składniowa, praca zbiorowa pod red. Z. Kopczyńskiej i L. Pszczołowskiej, Warszawa 1984. 

Słownik literatury staropolskiej, pod red. T. Michałowskiej, Wrocław 2000.

Słownik terminów literackich pod red. J. Sławińskiego, Wrocław 1989.

215

Smart J.J.C., Doznania a procesy mózgowe, [w:] Filozofia umysłu, red. B. Chwedeńczuk, Warszawa 1995

Sontag S., Przeciw interpretacji, przeł. D. Żukowski, [w:] tejże, Przeciw interpretacji i inne eseje, tłum. M. Pasicka, A. Skucińska, D. Żukowski, Kraków 2012.

Starachowicz K., Sensotwórcze możliwości adaptacyjne typografii kinetycznej. Rekonesans badawczy, „Annales Universitatis Paedagogicae Cracoviensis. Studia de Cultura” t. V, 2013.

Steen G., Gavis J., Contextualising cognitive poetics, [w:] Cognitive Poetcs in Practice, ed. J. Gavis, G. Steen, London–New York 2003.

Sternberg R.J., Psychologia poznawcza, tłum. E. Czerwińska, A. Matczak, Warszawa 2001

Stockwell P., Poetyka kognitywna. Wprowadzenie, przekł. A. Skucińska, Kraków 2006.

Susac A., Bubic A., Kaponja J., Planinic M., Palmovic M., Eye Movements Reveal Students' Strategies in Simple Equation Solving, „International Journal of Science and Mathematics Education”, Vol. 12, No. 3 (2014).

Swieżawski, Dzieje europejskiej filozofii klasycznej, Warszawa–Wrocław 2000.

Szahaj A., Granice anarchizmu interpretacyjnego, „Teksty Drugie” 6/1997.

–––––––, Paninterpretacjonizm, czyli nie ma niczego w tekście, czego by pierwej nie było w kontekście (odpowiedź krytykom), „Teksty Drugie” 4/1998.

Szarkowska A., Krejtz I., Łogińska M., Dutka Ł., Okulograficzne badanie procesu czytania wyrazów leksykalnych i gramatycznych w polskich napisach filmowych), referat wygłoszony podczas II Polskiej Konferencji Eyetrackingowej (Warszawa 28 listopada 2013 roku).

Szkłowski, Sztuka jako chwyt, tłum. R. Łużny, [w:] Teorie literatury XX wieku. Antologia, pod red. A. Burzyńskiej i M. P. Markowskiego, Kraków 2007.

Ślósarska J., Poetyka jako chwyt, „Tematy i Konteksty” nr 3(8)/2013.

Tabakowska E., Tabakowska, Językoznawstwo kognitywne a poetyka przekładu, przeł. A. Pokojska, Kraków 2001.

–––––––, Komunikowanie i poznawanie w językoznawstwie, „Teksty Drugie”, nr 1­2/2005.

–––––––, „Natężenie świadomości”. O związkach poezji z gramatyką, [w:] Semantyka tekstu artystycznego, pod red. A. Pajdzińskiej i R. Tokarskiego, Lublin 2001.

Tekstylia bis. Słownik młodej polskiej kultury, red. P. Marecki, Kraków 2006.

Teske J.K., Poznawcza koncepcja sztuki i metodologia nauk humanistycznych wobec sprzeczności w dziele sztuki, „Przegląd Filozoficzny – Nowa Seria ”, r. 21 (2012), Nr 3 (83)

216

The Lyric Theory Reader . A Critical Anthology , ed. by V. Jackson, Y. Prins, Baltimore 2014.

The New Princeton Encyclopedia of Poetry and Poetics, ed. A. Preminger & T.V.F. Brogan, with associate editors: F.J. Warnke, O.B. Hardison, Jr., E. Miner, New Jersey 1993.

The Norton Anthology of African American Literature, ed. by H.L. Gates Jr. & N.Y. MacKay, New York–London 1997.

The Norton Anthology of Literary Criticism, general editor V.B. Leitch, New York–London 2001.

The Oxford Handbook of Eye Movements, S.P. Liversedge, I.D. Gilchrist, S. Everling (eds.), Oxford – New York 2011.

Threatte L., The grammar of Attic inscriptions, Berlin & New York 1980.

Tokarz, O sprzeczności ontologicznej poezji w kontekście innych sztuk, [w:] Język a kultura, t. VII: Podstawy metodologiczne semantyki współczesnej, red. J. Nowakowska­Kempna, Wrocław 1992.

Tomaszewski W.B., Tematyka, przeł. C. Gołkowski, T. Kowalska, I. Szczygielska, [w:] Teorie literatury XX wieku. Antologia, pod red. A. Burzyńskiej i M.P. Markowskiego, Kraków 2007.

Topolski J., Bez tytułu. O transgresywnym charakterze współczesnej poezji polskiej, „Roczniki Humanistyczne” nr 60(1/2014).

Traczyk M., Poezja w piosence od Tuwima do Świetlickiego, Poznań 2009.

Tryksza A., Barbarzyńcy, klasycyści? Strategie wierszowe w najnowszej poezji, Lublin 2008

Trzecia rozmowa w Instytucie w Siegen, przeł. P. Wolski, przekł. przejrzał A. Skrendo, [w:] Konstruktywizm w badaniach literackich. Antologia, red. E. Kuźma, A. Skrendo, J. Madejski, Kraków 2006.

Tsur R., Performance of Enjambments. Percived Effects and Experimental Manipula­tions, „PsyArt” A Hyperlink Journal for the Psychological Study of the Arts, 2009, online: http://www.psyartjournal.com/arti­cle/show/tsur_the_performance_of_enjambments_perceived (dostęp: 12.01.2015).

–––––––, Postscript: Cognitive vs. Historic Poetics (1997), online: http://cogprints.org/736/1/Postscript.html (dostęp: 21.07.2014).

–––––––, Toward a Theory of Cognitive Poetics, second edition, Brighton & Portland 2008.

–––––––, What can we Know about the Mediaeval Reader's Response to Rhyme?, [w:] Polyphonie pour Ivan Fonagy, ed. J. Perrot, Paris 1997.

Turner M., The Literary Mind, Oxford – New York 1998.

217

Tynianow J., Zagadnienie języka wierszy, tłum. F. Siedlecki, Z. Saloni, [w:] Rosyjska szkoła stylistyki, wyb. i oprac. M.R. Mayenowa, Z. Saloni, Warszawa 1970.

 Typograficzne przestrzenie tekstu pod red. K. Starachowicz i J. Knapa, Kraków 2014.

Ulicka, Czy jest możliwa inna historia teorii (literatury)?, [w:] tejże, Literaturoznawcze dyskursy możliwe. Studia z dziejów nowoczesnej teorii literatury w Europie Środkowo­Wschodniej, Kraków 2007.

Uwolniłam się od polskości. Z Agatą Bielik­Robson rozmawia Magdalena Miecznicka, online: http://kultura.dziennik.pl/artykuly/139281,uwolnilam­sie­od­­polskosci.html (dostęp 24.12.2014).

Vanderschantz N., Reviewing the Understanding of the Effects of Spacing on Children's Eye Movements for On­Screen Reading (2008), online: https://www.researchgate.net/publication/253387784 (dostęp: 12.12.2013).

Vattimo G., Wiek interpretacji, przeł. T. Olszewski, „Przestrzenie Teorii” nr 20/2013.

Velichkovsky B.M., Joos M., Helmert J.R., Pannasch S., Two visual systems and their eye movements: Evidence from static and dynamic scene perception, [w:] Proceedings of the XXVII Conference of the Cognitive Science Society, ed. by B.G.Bara, L. Barsalou, M. Bucciarelli, Erlbaum., New Jersey 2005.

Vetulani J., Mózg: fascynacje, problemy, tajemnice, wyd. II, Kraków 2011.

Wawer R., Eyetracking w przestrzeniach edukacji medialnej, Lublin 2014.

Wendland M., Wiele twarzy konstruktywizmu. Różnorodność stanowisk konstruktywistycznych i ich klasyfikacje, „Kultura i Historia” nr 24/2013, online: http://www.kulturaihistoria.umcs.lublin.pl/index.php?s=wendland (dostęp: 21.09.2014).

West M.L., Muzyka starożytnej Grecji, przekł. A. Maciejewska oraz M. Kaziński, Kraków 2003.

–––––––, Wprowadzenie do metryki greckiej, przeł. J. Partyka, tłum. przejrzał i poprzedził wstępem J. Danielewicz, Kraków 2003.

Wiedemann A.,...co to jest róża?, „Dwutygodnik” nr 113/2013, online: http://www.dwutygodnik.com/artykul/466­co­to­jest­roza.html (dostęp: 2.03.2014)

Wielki słownik języka polskiego, red. nacz. W. Doroszewski, Warszawa 1968.

Wielki słownik ortograficzny PWN, red. E. Polański, Warszawa 2012.

Wheeler D. D., Processes in word recognition, „Cognitive Psychology” No. 1 (1970).

218

White H., Proza historyczna, pod red. E. Domańskiej, Kraków 2009.

Wilson J.M., On Robert B. Shaw’s 'Blank Verse: A Guide to Its History and Use' and 'Solving for X', „Pleiades” Vol. 28, Issue 2 (2008).

Wojciechowski J., Stolarski M., Rudzińska­Wojciechowska J., Żabski M., Inteligencja emocjonalna a sposób percepcji ekspresji mimicznych twarzy, referat wygłoszony podczas II Polskiej Konferencji Eyetrackingowej (Warszawa 28listopada 2013 roku).

Wolfe Hungerford M., Molly Bawn, London 1903.

Wotschack Ch., Eye Movements in Reading Strategies. How Reading Strategies Modulate Effects of Distributed Processing and Oculomotor Control, Potsdam 2009.

Wysłouch S., Analiza strukturalno­semiotyczna, „Polonistyka”, nr 5/1992.

Yarbus A.L., Eye Movements and Vision, translated from russian by B. Haigh, New York 1967.

Young L.R., Sheena D., Survey of eye movement recording methods, „Behavior Research Methods & Instrumentation”, Vol. 7, Issue 5 (1975).

Zawadzki A., Autor. Podmiot literacki, [w:] Kulturowa teoria literatury. Główne pojęcia i problemy, red. M.P. Markowski, R. Nycz, wyd. II, Kraków 2012.

Żegleń U.M., O naturze, rodzajach i sposobie istnienia reprezentacji umysłowych, „Analiza i Egzystencja” 11/2010.

Żółkiewski S., Wiedza o kulturze literackiej, Warszawa 1980.

219

Recommended