1
2
Uniwersytet im. Adama Mickiewicza w Poznaniu
Wydział Nauk Społecznych
Socjologia
Ewa Gabryś
Materialność i nostalgia.
Przedmioty z PRL-u.
Materiality and nostalgia.
Objects from PRL.
Praca magisterska wykonana pod kierunkiem
Dra hab. Marka Krajewskiego
Poznań 2008
3
OŚWIADCZENIE
Ja, niżej podpisana, Ewa Gabryś, studentka Wydziału Nauk
Społecznych Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu
oświadczam, iż przedkładaną pracę magisterską pod tytułem
Materialność i nostalgia. Przedmioty z PRL –u. Napisałam
samodzielnie. Oznacza to, że przy pisaniu pracy poza niezbędnymi
konsultacjami, nie korzystałam z pomocy innych osób, a w
szczególności nie zlecałam opracowania rozprawy lub jej części innym
osobom, ani nie odpisywałam tej rozprawy lub jej części od innych
osób.
Oświadczam również, że egzemplarz pracy dyplomowej w formie
wydruku komputerowego jest zgodny z egzemplarzem pracy
dyplomowej w formie elektronicznej.
Jednocześnie przyjmuję do wiadomości, że gdyby powyższe
oświadczenie okazało się nieprawdziwe, decyzja o wydaniu dyplomu
zostanie cofnięta.
Poznań, dnia…………….
4
Spis treści:
Wstęp…………………………………………………………………………………..6
Część pierwsza. Rozważania teoretyczne.
Rozdział I
Nostalgia, próby zdefiniowania i określenia jej roli w społeczeństwie
postkomunistycznym….............................................................……………........…….8
1. 1.Wprowadzenie.............………………………………………….............8
2. Mit i nostalgia ………………………....…………………………............10
3. Wymiar społeczny nostalgii.…................................…...............…...........11
4. Czas pamięci ……………………………………………………….........13
5. Kultura repetycji.........................................................................................16
6. Nostalgia w społeczeństwie postkomunistycznym....................................18
Rozdział II
O przedmiotach...............................................................…………....…………..........21
1. Sposoby definiowania, czym jest przedmiot. ………...………………......21
2. Proces wytwarzania przedmiotów..............................................................24
3. Rola i znaczenie przedmiotów w wymiarze społecznym....................…...26
4. Biograficzny aspekt przedmiotów..............................................................28
Rozdział III
Przejście do przedmiotu nostalgii...........………………………...………..…………32
1. Media pamięci…….......…………...……………………………..............32
2. Przedmioty pełniące rolę mediów pamięci.……………….............….… .33
2.1. Jednostkowe media pamięci..........................................................36
2.2. Przedmioty w pamięci zbiorowej..................................................38
3. Rola i znaczenie przedmiotów w procesie konstruowania tożsamości......43
Część druga. Studium przypadku
1. Wprowadzenie...........................................................................................47
2. Meblościanka.............................................................................................55
5
3. Pralka Frania.............................................................................................73
4. Klubokawiarnie.........................................................................................85
5. Fiat 126p..................................................................................................104
Zakończenie...............................................................................................................124
Bibliografia................................................................................................................127
6
Wstęp
Niniejsza praca jest próbą przyjrzenia się czasom współczesnym, a konkretnie
zjawisku nostalgii, któremu coraz częściej i intensywniej poddają się jednostki
i społeczeństwa żyjące w dzisiejszym świecie. W szczególności interesuje mnie
występowanie nostalgii w społeczeństwie postkomunistycznym, takim jak społeczeństwo
polskie. Jaki kształt przybiera nostalgia wobec trudnych i wieloznacznych doświadczeń
życia w PRL? Nostalgia, aby istnieć potrzebuje mediów pamięci. Spogląda na historię
przez pryzmat artefaktów przeszłości, towarzyszącym ludziom przez lata ich życia i to
właśnie przedmiotom w głównej mierze poświęcona jest ta praca. Mająca wskazać ich
miejsce i znaczenie w procesach pamiętania i budowania tożsamości jednostek
i zbiorowości. Przedmioty, tak jak ludzie posiadają własne, wyjątkowe biografie.
Życiorysy te – istot ludzkich i obiektów materialnych – przenikają się i wzajemnie
warunkują. Starałam się uchwycić kontekst nostalgiczny tych relacji, zbadać i opisać
proces konstytuowania się materialnych mediów pamięci. Wskazać jak wiele konotacji
prezentują przedmioty w przestrzeni społecznej, w której istnieją oraz jak zmienia się ich
status w czasie.
Niniejsza praca składa się z dwóch części – teoretycznej i badawczej. Część
pierwsza – teoretyczna zawiera trzy rozdziały.
Rozdział pierwszym poświęcony jest nostalgii i jej roli w społeczeństwie
postkomunistycznym. Zawiera opis wybranych form, jakie może przybierać nostalgia, nie
tylko w byłych krajach socjalistycznych, lecz również w skali globalnej. Wprowadza
także pojęcie mitu, w celu wykazania jego silnych związków z nostalgią. Pojawiają się
w nim stanowiska definiujące nostalgię w charakterystycznym dla nich ujęciu, a także
takie pojęcia jak czas pamięci, czy muzealizacja związane z mechanizmami pamiętania.
Opisuję w nim także warunki, jakie muszą zostać spełnione, aby nostalgia zaistniała, jako
zjawisko zbiorowe oraz zwracam uwagę na rolę nostalgii w sferze kultury. Rozdział ten
wprowadza pojęcie artefaktów przeszłości, kluczowe dla ukonstytuowania się nostalgii
oraz dalszych rozważań w tej pracy.
7
Rozdział drugi poświecony jest przedmiotom, przedstawia ich definicje.
Koncentruje się on aspekcie biograficznym obiektów materialnych oraz ich funkcji w roli
mediów pamięci. Określa związki przedmiotów z przeszłością i znaczenie, jakie
przedstawiają dla jednostek i zbiorowości, którym służą. Opisuje również role
przedmiotów w życiu społecznym i w procesie komunikacji.
Rozdział trzeci obrazuje proces transformacji obiektów materialnych
w przedmioty nostalgii. Opisuje przedmioty/ artefakty przeszłości w roli mediów
i katalizatorów pamięci oraz to, jak się nimi stają i jak ludzie się z nimi obchodzą.
Wskazuje, że przedmioty, jako media pamięci, mogą służyć tak jednostce, jak
społeczeństwu. Rozdział ten przygląda się także kulturze popularnej, reprezentującej
strefę rozrywki, wykorzystując mechanizm powtórzenia i miejscu przedmiotów w niej
funkcjonujących. Przedstawia także fragment kultury materialnej okresu PRL, pokazując,
że jest ona cennym i bogatym źródłem artefaktów przeszłości.
Część druga – praktyczna, zawiera studia przypadków czterech wybranych
obiektów materialnych związanych z epoką PRL – u. Na tych konkretnych przykładach
staram się pokazać proces kształtowania się biografii przedmiotów, w społeczeństwie
postkomunistycznym, a następnie ich transformację w media pamięci i obiekty nostalgii.
8
ROZDZIAŁ I - Nostalgia, próby zdefiniowania i określenia jej roli w społeczeństwie
postkomunistycznym.
1. Wprowadzenie.
Po roku 1989 Europa środkowo - wschodnia, w tym Polska zmieniła swoje
oblicze. W krajach, w których dotąd panował realny socjalizm, gdzie wszystkie istotne
dla społeczeństwa obszary przesiąknięte były komunistyczną ideologią, a nieliczne akty
sprzeciwu natrafiały na opór, niejednokrotnie brutalny ze strony władz, nadszedł czas na
zmiany. Pojawiła się szansa na stworzenie nowego systemu, możliwe stało się
wprowadzenie demokratycznych rządów i wolnego rynku.
Skutki wywalczonej transformacji, okazały się dla wielu ludzi trudne do
przyswojenia. Wypuszczeni spod skrzydeł "państwa opiekuńczego", musieli się zderzyć
z realiami życia w kapitalistycznym świecie, wziąć pełną odpowiedzialność za własne
życie. Niektórym się nie udało, wielu z niepokojem spogląda na otaczającą ich
rzeczywistość, w coraz mniej pewną i stabilną przyszłość. Mityczny Zachód uległ
demitologizacji, wreszcie można dowoli kosztować jego słodkiego smaku, gdy się jednak
nasycić, z rozczarowaniem, trochę ze zdumieniem stwierdzamy, iż owa słodycz ma swoją
cenę. Demokracji i życia w kapitalizmie należy się nauczyć. Polska tej szansy
pozbawiona była przez kilkadziesiąt lat. Gwałtowna zmiana systemowa, nie pociągnęła
za sobą równie dynamicznych zmian mentalnych w społeczeństwie. „W życiu – inaczej
aniżeli w baśni, w magii i w dobrej literaturze, nazwać nie znaczy powołać do
istnienia.”1. Po blisko 20 latach proces adaptacji wciąż trwa, jednym z poważniejszych
skutków ubocznych realnego socjalizmu jest brak społeczeństwa obywatelskiego
w dzisiejszej Polsce. Kraj, który stał się nagle beneficjantem zdobyczy nowoczesnego
świata, musiał się jednocześnie zmierzyć z jego zagrożeniami, na które nie był
przygotowany. W efekcie negatywne aspekty procesów globalnych budzą coraz większy
niepokój, poczynając od niestabilnej gospodarki oraz zwiększających się dysproporcji
ekonomicznych pomiędzy szczeblami drabiny społecznej, po homogenizację kultury,
pogłębiającą się indywidualizację przechodzącą w obojętność względem innych,
1 Zaleski M., Peereliada, Res Publica, nr 5/1991, s.101
9
nieużytecznych jednostek i terroryzm. Niebezpieczeństwo, jakie płynie z globalizacji,
zauważył Zygmunt Bauman. W permanentnej modernizacji, będącej nieodłącznym
elementem nowoczesności, dopatruje się on postępującej marginalizacji grup, które nie
potrafią nadążyć za tempem zmian i w nich się odnaleźć. Zjawisko to zmierza ku
polaryzacji społeczeństwa także, ze względu na stosunki własności. Mechanizacja
i informatyzacja, czynią uprzywilejowanymi pewne nieliczne w stosunku do reszty
społeczeństwa grupy oraz warunkują wzrost bezrobocia.
Dostosowanie się do nowych warunków życia, jest szczególnie trudne, gdy
brakuje ciągłości i doświadczenia. Nowy ład wznoszony niemalże od podstaw
i w krótkim czasie, równie szybko odsłania swoje niedoskonałości. Surowe reguły gry
życia, we współczesnych czasach, nasuwają refleksje. Czy wybór dokonany 15 lat temu,
był słuszny, czy nie lepiej poświęcić część swej wolności w zamian za bezpieczeństwo
i pewność jutra? I tu pojawia się nostalgia. Nostalgia szczególna, wspólna krajom, które
stoczyły walkę z komunizmem i jeszcze nie oswoiły prawdziwego "nowego wspaniałego
świata", który na gruzach niedawnego sobie budują. Trzeba oczywiście pamiętać, że jest
się dopiero w połowie drogi, ale nie łatwo się z tym pogodzić, gdy oznacza to ciężką
pracę i tak wiele wyrzeczeń. Pojawienie się nostalgii staje się czymś naturalnym,
w nieprzewidywalnym i niebezpiecznym ponowoczesnym świecie, gdy najbliższym
odnośnikiem jest względnie bezpieczna i stabilna przeszłość. Ten rodzaj nostalgii jest
charakterystyczny dla Europy środkowo – wschodniej, nie znaczy to jednak,
iż pozostałym krajom Cywilizacji Zachodu jest ona obca. Społeczeństwa zachodnie
również odczuwają dziś nostalgię, różni się ona zasadniczo brakiem odniesień do życia
w realnym socjalizmie, który w swoisty sposób naznaczył żyjące w nim jednostki.
Natomiast w wymiarze jednostkowym jest ona podobna, odnosi się do pragnienia
stałości/ zakorzenienia, czasów gdy sens życia był bliski i odgadniony, do wspólnoty
stanowiącej oparcie, a także zwyczajnie do czasów dzieciństw i młodości.
Odpowiedź na pytanie, czym jest nostalgia nie jest ani prosta, ani oczywista.
Definicji nostalgii jak i kontekstów, w których to słowo występuje jest wiele. Co najmniej
10
tak wiele jak wielu ludzi uzna, że stała się ona częścią ich życia, choć przez pewien
moment.
Na wstępie warto przypomnieć, co oznaczało słowo nostalgia w swym
pierwotnym znaczeniu. Słowo to składa się z dwóch członów nostos, co oznacza wracać
do domu, oraz algia - tęsknota2. Jest ona tęsknotą za domem, który już nie istnieje lub
nigdy nie istniał. Może być również tęsknotą za ojczyzną - gorącym pragnieniem jej
ujrzenia. Jest to uczucie wywołane przekonaniem, iż teraźniejszość zasadniczo różni się
od przeszłości oraz tym, że "moje miejsce jest zawsze gdzie indziej", czyli pragnieniem
przemieszczania się i transformacji. To poczucie wykorzenienia, ale i romans z własna
fantazją i marzeniami, często to także utopia3. Jest to tęsknota za czymś odległym
w czasie, co ma już nigdy nie powrócić bądź tym, co jest oddalone w przestrzeni, jakimś
nieobecnym "tam".
2. Mit i nostalgia.
Do rozważań nad nostalgią istotnym jest wprowadzenie pojęcia mitu gdyż, mimo
że mogą występować osobno, często przenikają się nawzajem.
Mit jest formą świadomości, posiada społeczną funkcję ponadczasową i ponad
informacyjną. Cassirer pisał, że funkcją tą jest zapewnienie integracji w grupie,
wytworzenie specyficznej więzi z określoną rzeczywistością zewnętrzną. Jest to forma/
struktura świadomości, często nieuświadomiona przechowująca to, co nieprzemijające,
mimo nieodwracalności czasu przeszłego4. Roland Barthes o micie wypowiadał się
w następujący sposób; mitowi udaje się "uciec" od dylematu prawdy i fałszu poprzez
przekształcenie "historii" w "naturę", mit nie ukrywa zamierzeń, lecz je "unaturalnia",
przemieniając wartości w fakty5. Dla Barthesa mit jest komunikatem, jest formą. Nie
określa go jednak przedmiot tego komunikatu, ale sposób jego wypowiadania6. Postuluje
on, iż mitem może stać się wszystko, nie ma przed nim ucieczki. Jaka jest funkcja mitu?
2 Boym S., Nostalgia i postkomunistyczna pamięć, [w:]Nostalgia – eseje o tęsknocie za komunizmem, pod
red. F. Modrzejowskiego i M. Sznajderman, Wołowiec 2002, s. 273 3 Ibidem 4 Burszta W., Nostalgia i mit, [w:]Historia: o jeden świat za daleko, pod red. E. Domańskiej, , Poznań 1997,
s. 120 5 Ibidem 6 Roland Barthes, Mitologie, Kraków 2000, s. 239
11
"Mit niczego nie ukrywa i niczego nie ujawnia"7, dochodzi do zniekształceń, brak w nim
kłamstw, jest tylko dowolne naginanie rzeczywistości. Mit to czysty system
ideograficzny. Świat dostarcza mitowi rzeczywistości historycznej, ten zaś przywraca jej
obraz naturalny. "Mit tworzy się poprzez odebranie rzeczom historyczności: rzeczy tracą
w nim pamięć swego wytwarzania". Następuje porzucenie historii i wypełnienie świata
naturą, odebranie rzeczom ich ludzkiego sensu, aby musiały oznaczać brak ludzkiego
znaczenia. "Funkcją mitu jest usunięcie rzeczywistości", ma tu miejsce przejście od
historii do natury - znika złożoność ludzkich działań, zostają odarte do ich esencji, nie ma
miejsca na dialektykę, na sprzeczności, na głębię - "mit ustanawia radosną jasność: rzeczy
sprawiają wrażenie, że znaczą same przez się"8. Mit to metajęzyk. Jego cel to
unieruchomienie świata.
Wynikiem naturalizacji historii jest "trzecia droga", człowiek ma możliwość samo
umiejscowienia się w obszarze nadającym jego życiu poczucie wspólnoty z innymi
ludźmi i podzielania wspólnych wartości. Mit pełni role rdzenia tożsamości kulturowej
i historycznej, to, co minione czyni ważnym dla przyszłych pokoleń9.
Związek mitu i nostalgii polega na tym, że nostalgia jest funkcją mitu, daje
możliwość powrotu pamięci do mitycznego „wtedy i tam”. Mityczne nostalgie są odporne
na wszelkie empiryczne świadectwa10. Przechowują one zbiór najcenniejszych wartości,
wypracowanych przez ludzkość na przestrzeni wieków. Są one znacznie trwalsze niż
pojedyncze istnienia, pełnią dla tych jednostek funkcję drogowskazu w poszukiwaniu
tożsamości.
Przykładem takiej mitycznej nostalgii jest nostalgia za realnym socjalizmem,
triumf nad agresywną rzeczywistością, poprzez nadanie mu statusu "szlachetnej utopii,
której należycie nie zrealizowano"11. Jest to możliwe również dzięki niedoskonałością
ludzkiej pamięci, jest on wielce selektywna i "czyni sensowną naszą przeszłość"12
jakkolwiek źle wtedy było i jakkolwiek absurdalnie wygląda ona z perspektywy czasu,
wciąż jest naszą przeszłością jedynym doświadczeniem, jakie mamy. To naturalna
7 Roland Barthes, Mitologie, Kraków 2000, s. 278 8 Ibidem 9 Burszta W., Nostalgia i mit, [w:]Historia: o jeden świat za daleko, pod red. E. Domańskiej, Poznań 1997,
s. 120 10 Ibidem 11 Ibidem 12 Ibidem
12
potrzeba ciągłości i zbiorowe wyznawanie podobnych wartości powoduje "mityczne
zatrzymanie w czasie narodowej esencji i jednocześnie określenie jej sensu jako
prawidłowości naturalnej, a nie konwencjonalnej13.
3. Wymiar społeczny nostalgii.
Modernizm wprowadził własne rozumienie nostalgii. Keith Tester napisał, że
nostalgia jest hermeneutycznym usprawiedliwieniem nowoczesności – nie ma charakteru
buntu, jej obiektem jest przeszłość, która jest pokrzepiająca, ponieważ jest i nigdy nie
powróci. W tym ujęciu jednostka ma możliwość określenia swojego miejsca w świecie
poprzez reifikacje przeszłości. Nostalgia staje się tu narzędziem poszukiwania,
a przeszłość, do której się odwołuje miejscem gdzie kryje się tożsamość człowieka
nowoczesnego14.
Ripostą postmodernizmu na stanowisko reprezentowane przez modernizm, było
porównanie nostalgii do towaru, wskazanie na to, iż jest ona wartością pożądaną.
Nostalgie się konsumuje, a możliwe jest to dzięki kulturze popularnej, nazwanej przez
postmodernistów „kulturą wyczerpania”. Kultura ta, bowiem dostarcza wyżej
wspomnianych artefaktów z przeszłości zarówno autentycznych, jak i niezliczonej ilości
wystylizowanych podróbek. W postmodernistycznej wizji świata przyszłość jest
nieistotna, wagi nabiera natomiast teraźniejszość oraz mitycznie pojmowana przeszłość.
Przeszłość staje się tworem niezwykle plastycznym, z którym możemy robić rzeczy
dowolne, możemy obrócić ją w pastisz, ironię, pozbawić ja historycznego realizmu,
cokolwiek podpowie nam wyobraźnia Tester pisał, że postmodernizm nie akceptuje
konsekwencji, jakie wynikają z linearnego pojmowania czasu. Nostalgia staje się stylem
i wyborem estetycznym, formą praktyki kulturowej. Człowiek znajduje się w świecie
odrealnionym, ta nierzeczywistość to właśnie kultura popularna, twór zły
i niszczycielski15.
Co musi nastąpić, aby nostalgia stała się zjawiskiem powszechnym, tworząc coś
na kształt nostalgicznej wspólnoty w społeczeństwie? Na to pytanie odpowiadają Chase
13 Burszta W., Nostalgia i mit, [w:]Historia: o jeden świat za daleko, pod red. E. Domańskiej, Poznań 1997,
s. 120 14 Ibidem 15 Ibidem
13
i Shaw, wskazują oni na trzy warunki, które są konieczne, aby doprowadzić do
powszechnego występowania nostalgii. Po pierwsze konieczne są takie warunki
kulturowe, w których obowiązuje pojęcie czasu linearnego, a historia rozumiana jest, jako
proces ciągły. Po drugie teraźniejszość musi być postrzegana, jako niekompletna,
w stanie kryzysu lub wyczerpania. Po trzecie konieczna jest egzystencjalna i materialna
obecność artefaktów z przeszłości16.
Można uchwycić także szerszy sens nostalgii, gdzie jest ona wyrazem buntu
wobec nowoczesnej koncepcji czasu, czasu historii, postępu. Nostalgia sprawia że
człowiek pragnie zniesienia historii oraz jej przemiany w prywatną, bądź zbiorową
mitologię, chce powrotu do miejsca i czasu, odrzuca linearność czasu17. Kwestionuje jego
nieodwracalność.
Cechą charakterystyczną nostalgii, jest także to, iż jej narodziny często związane
są z obaleniem jakiegoś, ancient regime, powołania do życia nowego ładu, nowej jakości,
która w samych zamierzeniach jest jakością niezwykle pociągającą, ale i wymagającą
i w trakcie jej realizacji częstokroć dochodzi do rozczarowania. Wraz z rozczarowaniem
pojawiają się wspomnienia o jak się teraz okazuje nie takiej złej przeszłości,
a z pewnością mniej skomplikowanej wobec nowej rzeczywistości.
Nostalgia to także czas pamięci, jest to "emocjonalnie intensywna, ale też wysoce
wybiórcza forma wspominania"18. Nostalgia w wydaniu czasu pamięci ma skłonności do
idealizowania przeszłości, patrzenia na nią w kategoriach doznań miłych i przyjemnych,
jest to zafałszowany i wielce selektywny obraz świata. Natomiast teraźniejszość jest
marginalizowana, reprezentuje to, co się nie udało, co jest złe i bezsensowne.
4. Czas pamięci
Nostalgia jest rodzajem pamięci. Jest to pamięć osobistych doświadczeń
jednostek, ale często wspólnych całemu społeczeństwu, które splatają się
z doświadczeniami zbiorowymi, pamięć ta przenika wszystkie sfery życia społecznego,
jest wszechobecna. Jest fundamentem osobistej i narodowej tożsamości. Czujemy się
16 Burszta W., Nostalgia i mit, [w:]Historia: o jeden świat za daleko, pod red. E. Domańskiej, , Poznań
1997, s. 124 17 Boym S., Nostalgia i postkomunistyczna pamięć, [w:]Nostalgia – eseje o tęsknocie za komunizmem, pod
red. F. Modrzejowskiego i M. Sznajderman, Wołowiec 2002, s. 275 18 Krajewski M., Kultury kultury popularnej, Poznań 2005
14
częścią narodu, nie tylko ze względu na wspólny język, czy terytorium, ale przede
wszystkim ze względu na wspólną historię, która jest dla nas ważna. Pamięć, a więc
i nostalgia budują poczucie wspólnoty.
Można obawiać się destruktywnych skutków, mogących się pojawić
w społeczeństwie przesiąkniętym nostalgią. W społeczeństwie melancholijnie
zorientowanym na przeszłość, może pojawić się stagnacja, a nawet regres.
Nostalgia w świecie naznaczonym permanentną zmianą, to odnośnik do jedynego
pewnego świata, jaki znamy, i mimo że fizycznie już nie istnieje, jego elementy wciąż są
obecne w ludzkiej pamięci i jako namacalne artefakty z przeszłości, dzięki
skrupulatniejszej niż kiedykolwiek archiwizacji wspomnień. W wysoce
zindywidualizowanych czasach, odpowiedzi na fundamentalne pytania o to, kim jestem,
jaki jest cel mojego istnienia, jakie jest moje miejsce w świecie, choć nigdy nie proste,
dziś nastarczają szczególnie dużo trudności. Ludzka pamięć, wskazuje miejsce w świecie,
do którego się należy. Łatwiej jest zaakceptować i odnaleźć się w niespokojnej
teraźniejszości, gdy możliwa jest ucieczka w świat jak się wydaje bezpieczny i lepszy,
gdzie wiadomo, kto jest kim, a reguły gry są jasne.
Postęp technologiczny jak i globalizacja, nie zdołały powstrzymać, czy zniszczyć
więzi lokalnych. Mamy do czynienia z "globalną epidemią nostalgii"19- odpowiedzią na
coraz bardziej opanowany przez technikę świat. Jest to "afektowana tęsknota za
społecznością z określoną pamięcią zbiorową, pragnienie ciągłości we fragmentarycznym
świecie. Nostalgia nieuchronnie odradza się jako system obronny w czasach
przyspieszonego rytmu życia oraz historycznych wstrząsów"20. Svetlana Boym zauważa
w tym procesie interesujące zjawisko, wraz z nasilaniem się nostalgii wzrasta jej
wypieranie, zaprzeczenie, staje się ona niemalże rzeczą wstydliwą. Podaje za Charelsem
Maierem "nostalgia ma się tak do pamięci jak kicz do sztuki"21 i dalej cytując Michaela
Kamena "Nostalgia (...) w swej istocie jest historią bez winy. Dziedzictwo jest czymś, co
19 Burszta W., Nostalgia i mit, [w:]Historia: o jeden świat za daleko, pod red. E. Domańskiej, , Poznań 1997 20 Ibidem 21 Maier Ch., The end of Longing? Notes Towards a History of Postwar German National Longing, wykład
wygłoszony w Berkeley Center for German and European Studies, grudzień 1995, Berkeley, Kalifornia,
[w:] Boym S., Nostalgia a postkomunistyczna pamięć, [w:]Nostalgia – eseje o tęsknocie za komunizmem,
pod red. F. Modrzejowskiego i M. Sznajderman, Wołowiec 2002, s. 274
15
wypełnia nas dumą, a nie wstydem"22. Nostalgia stwarza możliwość rezygnacji
z osobistej odpowiedzialności, umożliwia powrót do domu bez poczucia winy, etyczną
i estetyczną klęskę23. Nostalgia jednostki będąca pragnieniem innego miejsca, jest
w rzeczywistości pragnieniem innego czasu, głównie czasu dzieciństwa, zamglonego,
wyidealizowanego, gdzie żyło się wolniej i prościej.
Nostalgia nie musi dotyczyć jedynie wielkich zwrotów w historii ludzkości, może
być także tam gdzie niezrealizowane marzenia z przeszłości, gdzie zdezaktualizowane
wizje przyszłości, gdzie żal i rozczarowanie wobec nowoczesności, jej wszystkich
niespełnionych obietnic i oczekiwań.
Nostalgia może okazać się niebezpieczna, wynika to z jej tendencji do mieszania
tego, co prawdziwe, z tym, co znajduje się już na granicach wyobraźni lub prosto z niej
przybywa. Skrajne przypadki mogą doprowadzić do tworzenia "fantasmagorycznej
ojczyzny, dla której gotowi jesteśmy umrzeć lub zabić. Bezrefleksyjna nostalgia rodzi
bestie. Lecz uczucie, jako takie, opłakiwanie wykorzenienia oraz nieodwracalności czasu,
znajduje się u podstaw nowoczesnej kondycji"24.
Co sprawia, że czas pamięci tak mocno zagościł w dzisiejszym świecie,
powodując zniekształcone wizje przeszłości, które budują i są naszą teraźniejszością?
Pisząc, że nastąpił „czas pamięci”, Pierre Nora miał na myśli, iż „(...) wszystkie kraje,
grupy społeczne, etniczne, rodzinne przeżyły głęboką przemianę stosunku, jakie
tradycyjnie utrzymywały z przeszłością. Przemiana ta przybrała rozmaite formy; krytyka
oficjalnych wersji historii, odkrywanie jej zepchniętych w niepamięć fragmentów,..., kult
korzeni, gorączkowe urządzanie rocznic, wzrost liczby muzeów, archiwizacja...”25.
Mamy do czynienia z "pamięcią odnalezioną", z globalizacją pamięci oraz
z różnorodnymi formami rozrachunku z przeszłością.
22 Kamen M., Mystic Chords of Memory, Vintage, Nowy Jork 1991, [w:] Boym S., Nostalgia a
postkomunistyczna pamięć, [w:]Nostalgia – eseje o tęsknocie za komunizmem, pod red. F.
Modrzejowskiego i M. Sznajderman, Wołowiec 2002, s. 274 23 Ibidem 24 Ibidem 25 Krajewski M., Kultury kultury popularnej, Poznań 2005, s. 206
16
Według P. Nory czas pamięci pojawia się w wyniku zderzenia się ze sobą dwóch
zjawisk. Pierwszym z nich jest przyspieszenie - obecnie zmiana jest głównym czynnikiem
kreującym świat ponowoczesny, jest ona wszechobecna, a jej tempo zawrotne, skutek
tego to "kurczenie się teraźniejszości"26 - ogromna dezaktualizacja idei, mód, potrzeb itd.
- "zaczynają one należeć do przeszłości w momencie ich wymyślenia stworzenia
i wyprodukowania"27.
Drugim zjawiskiem jest demokratyzacja historii, którą P. Nora utożsamia
„z pluralizacją przeszłości i pamięci, która jest tu traktowana jako skutek różnych typów
dekolonizacji: światowej, wewnętrznej, ideologicznej"28.
Przyszłość stała się absolutnie niepewna, nie sposób już odgadnąć, jaki kształt,
a tym bardziej zakończenie przybierze historia, wobec tego na teraźniejszości ciąży
niezbywalny "obowiązek pamięci". Ma to zagwarantować przyszłym pokoleniom
możliwość adaptacji w świecie, który nastanie29.
Historia była domeną zbiorowości, pamięć zaś należała do jednostek i ze swej
istoty była bytem wysoce zindywidualizowanym. Jednak pamięć zaczęła się przynależeć
również zbiorowością. Idea pamięci zbiorowej zakłada głębokie przekształcenie miejsca
jednostek w społeczeństwie i ich stosunków ze zbiorowością. Wraz z zachwianiem
pierwotnego porządku nadeszła tożsamość. Tożsamość, subiektywna, przynależna dotąd
tylko jednostką, stała się zbiorowa, obiektywna i obowiązkowa. Na poziomie obowiązku
wywiązywania się ze swojej tożsamości zrodziła się więź pomiędzy pamięcią
a tożsamością społeczną30.
Pamięć jest źródłem tożsamości. Współczesny człowiek został przytłoczony
swoimi wynalazkami, które wprawdzie ułatwiają mu życie, ale także napędzają świat na
najwyższe obroty, tak ze trudno za nim nadążyć31. Przeszłość umyka szybciej niż
kiedykolwiek, mimo to jest obecna silniej niż kiedykolwiek.
„Czas pamięci” to u Hermana Lübbego „postępująca muzealizacja rzeczywistości,
przekształcanie w korelat pamięci, przedmiot godny zachowania dla potomnych,
26 Krajewski M., Kultury kultury popularnej, Poznań 2005, s. 208 27 Lübbe H., Muzealizacja. O powiązaniu naszej teraźniejszości z przeszłością, [w:] Krajewski M., Kultury
kultury popularnej, Poznań 2005, s. 208 28 Krajewski M., op. cit., s. 208 29 Nora P., Czas pamięci, Res Publica Nowa, nr 7/2001, s. 40 30 Ibidem, s. 41 31 Ibidem
17
wszystkiego, co nas otacza...”32. Nostalgia przybiera formę muzealizacji pamięci. Lübbe
napisał, "nigdy dotychczas żadna teraźniejszość nie była związana z przeszłością bardziej
niż nasza własna. Intensywność naszych dążeń do uwspółcześnienia przeszłości osiągnęła
stopień historycznie niespotykany". Muzealizacja kulturowego i kulturowo -
przyrodniczego otoczenia; muzea, "turystyka nostalgii", targi staroci,... - “ekspansywny
historyzm naszej kultury współczesnej" - według Lubbe jest to reakcja na coraz szybciej
postępującą alienację świata życia codziennego33. Ta gloryfikacja przeszłości w obszarze
sztuki prowadzi do marginalizacji sztuki współczesnej tej, która jest na tyle nowatorska,
iż trudno znaleźć w niej odnośniki do przeszłości i przez to staje się twórczością
wątpliwą, nie godną miana sztuki „wysokiej” bynajmniej.
O czasie pamięci pisze również Frederic Jameson, u niego jest to epoka, gdzie
dominuje pastisz, jako podstawowa forma wyrazu artystycznego. Przeszłość traktowana
jest w sposób pozahistoryczny, jako atrakcyjnego i bogatego magazynu znaków, obrazów
i figur stylistycznych, a nie źródła sensu34.
5. Kultura repetycji
Miejscem gdzie występowanie czasu pamięci jest najbardziej zauważalne, jest
kultura popularna, która w wyniku konfrontacji z minionym, przekształca się w kulturę
repetycji - „przeszłość ulega popularyzacji....Staje się źródłem przyjemności, a nie
sensu"35. Kultura popularna w swej istocie stała się kulturą repetycji ma ona, bowiem
tendencje do powielania samej siebie, jak również czerpie i przekształca już istniejących
wzorów z kultury wyższej. Kultura popularna, ma zdolność „samonakręcania się”, stała
się samowystarczalna, gdyż powielając w nieskończoność własne wzory tworzy własną
tradycje. „Powtórzenie jest także w końcu niezbędnym aspektem procesu przekształcania
kultury popularnej w kulturę pełnoprawną... Repetycja tworzy kanon i tradycje, zaś
kultura popularna staje się tym bardziej samowystarczalna”36.
32 Nora P., Czas pamięci, Res Publica Nowa, nr 7/2001 33 Zeidler – Janiszewska A., Między melancholią a żałobą, Warszawa 1996 34 Nora P., Czas..., op. cit. 35 Ibidem 36 Krajewski M., Kultury kultury popularnej, Poznań 2005, s. 214
18
„Współczesna kultura repetycji nie byłaby możliwa przede wszystkim bez
nowoczesnych technologii rejestracji”37. Te same nowoczesne technologie, które są
sprzymierzeńcami postępującego tempa dezaktualizacji, pomagają chronić swoje
wytwory przed zapomnieniem, coraz więcej z nich i coraz lepiej.
6. Nostalgia w społeczeństwie postkomunistycznym.
Simona Popescu, rumuńska autorka, na bazie doświadczeń swojego kraju
z komunistycznym reżimem, przygląda się fali nostalgii, która nie ominęła także
Rumunii. Stworzyła ona typologie nostalgii. Według Popescu „relacje byłych krajów
komunistycznych z ich komunistyczną przeszłością zależą od tego, z czym się w danym
momencie utożsamiały (lub utożsamiają), od zmian, jakie w nich zaszły, od zdolności
przystosowania się do teraźniejszości i stworzenia wizji własnej przyszłości. Jeżeli
teraźniejszość rodzi frustracje lub prowadzi do inercji, nostalgia nasila się. Tak samo
zresztą zapomnienie”38.
Kierując się wyznaczoną przez Chasea i Shawa drogą można uznać,
iż w społeczeństwie polskim są spełnione wszystkie warunki konieczne do zaistnienia
nostalgii powszechnej. Czas, jak u większość kultur zachodnich jest czasem linearnym,
a historia procesem ciągłym, także dzięki bogatej archiwizacji naszych dziejów.
Teraźniejszość można uznać za wybrakowaną. Ma to miejsce w szczególności w krajach,
w których po 1989 roku doszło do diametralnych zmian ustrojowych, które przeszły
transformacje od komunizmu do kapitalizmu i obecnie zmagają się z jej skutkami.
Niestety nie wszyscy potrafią się odnaleźć w kapitalistycznej wizji świata w śnie,
o którym śnili przez wszystkie lata komunizmu, a dziś z rozczarowaniem stwierdzają,
że ich marzenia były piękniejsze. Artefakty z przeszłości występują w ogromnej ilości
i choć nie zawsze będą to oryginały, z powodzeniem zastępują je świetne imitacje.
W biografiach osób, w których zagościł komunizm, nostalgia przybiera
szczególny charakter. Nostalgia odczuwana przez te osoby może być związana
z perswazyjną infantylizacją, iluzją wolności i niewinności. Milan Kundera pisał,
37 Krajewski M., Kultury kultury popularnej, Poznań 2005, s. 216 38 Popescu S., All that Nostalgia, [w:] Nostalgia – eseje o tęsknocie za komunizmem, pod red. F.
Modrzejowskiego i M. Sznajderman, Wołowiec 2002, s. 93
19
że człowiek dorosły w systemie totalitarnym i paternalistycznym, żył w systemie reguł,
dających poczucie pewności jutra, zwalniających go z odpowiedzialności39.
Komunizm miał moc deformacji, naznaczył wszystkich, których zdążył
dosięgnąć, a za ich sprawą i przyszłe pokolenia. Siła jego oddziaływania nie wszędzie
była równie mocna, nie wszędzie równie silnie uległ zakorzenieniu, ale jego duch jest
wciąż wyczuwalny. Za mały dystans by spojrzeć krytycznie bez emocji, w fachowy
historyczny sposób.
Także kultura repetycji, jest w Polsce obecna. Podsyca ona nostalgię przede
wszystkim za Polską Rzeczpospolitą Ludową. Jest to jednak, powrót i powtórzenie tylko
jednego aspektu tamtej rzeczywistości, a mianowicie kultury. Stała się ona „neutralnym
aksjologicznie magazynem dóbr kulturowych i rozrywki”40. Sfera kultury z czasów PRL
jest silnie powiązana z biografiami ludzi, którzy w tamtych latach dorastali i żyli, są oni
podatnym gruntem pod kulturę repetycji przede wszystkim, dlatego że czasy, do których
się ona odwołuje są czasami ich młodości, nawet, jeśli nieskończenie szarej
i przytłaczającej, to nadal niezwykle ważnej. Młodsze pokolenia mogą w kulturze
repetycji, znaleźć oryginalne środki wyrazu, symbole, przedmioty tamtej epoki, są dla
nich wyznacznikiem stylu, nie rzadko fascynacji, jednak pozbawionym już podłoża
ideologicznego.
Gdzie, zatem dziś odnaleźć można PRL? Nie wymaga to większego wysiłku,
znajdziemy go w muzeach specjalnie mu poświęconych, w reklamach, otacza nas
z ekranów telewizorów, gdy „odgrzewane” są po raz niepamiętny który, peerelowskie
seriale, dziś okrzyknięte kultowymi. Właściwie wszystko, co obecnie zostaje odgrzebane
ze śmietnika historii użytkowej okrzyknięte zostaje „kultowym”. Mamy, więc kultowe
buty i inne części garderoby, kultowe zabawki i dobranocki, kultowe solniczki, talerze
„Społem”, ceraty, sprzęty sportowe, AGD i RTV, kultową muzykę, plakaty itd.
„Powtórka z PRL” jest dobrym przykładem tego, co postmodernizm nazwał
nostalgią na sprzedaż. Nie jest to wyraz tęsknoty za systemem, chęci jego przywrócenia.
Pozytywnie odnosi się nowoczesnych modeli konsumpcji, jej teraźniejszych przedmiotów
39 Popescu S., All that Nostalgia, [w:] Nostalgia – eseje o tęsknocie za komunizmem, pod red. F.
Modrzejowskiego i M. Sznajderman, Wołowiec 2002, s. 108 40 Krajewski M., Kultury kultury popularnej, Poznań 2005, s. 224
20
oraz mediów. Jest to „celebracja współczesnych możliwości konsumpcyjnych i wyrazem
uhistorycznienia popkultury jako kultury w pełnym sensie tego słowa”41.
Powodem niezwykłej popularności kultury PRL nie jest, więc tęsknota za PRL
a triumf, jaki społeczeństwo polskie odniosło w walce z nim. Teraz można siedzieć
w fotelach i bezpiecznie przyglądać się „bestii”. „Przyjemności dostarcza nam nie tyle
nostalgiczny powrót do przeszłości, co raczej świadomość zarówno tego, iż szczęśliwie
przebyliśmy drogę pomiędzy biegunami... dychotomii: PRL – współczesność”42.
Muzealizacja i kultura popularna są idealną pożywką dla nostalgii. Prowokują
wystąpienie nostalgii. Pozwalają one zachować to, bez czego nostalgia nigdy by nie
zaistniała w świadomości zbiorowej. Są nośnikami artefaktów przeszłości. Przedmiot
będący ze swej natury rzeczą materialną jest bodźcem silniej pobudzającym do
retrospekcji niż przekaz ustny, czy mgliste wspomnienia. To kawałek przeszłości w pełni
dostępny i namacalny, pomaga niedoskonałej pamięci odzyskać to, co utracone,
niekompletne.
Simona Popescu wskazuje na to, iż niema jednej nostalgii, są natomiast nostalgie,
zależne od osobistych doświadczeń, jedne są proste inne bardziej złożone. Istnieje
nostalgia powiązana z częściową amnezją, nostalgia za przedmiotami z mitycznego
zakazanego Zachodu, nostalgia za małym heroizmem przetrwania, braterstwem,
solidarnością, nostalgia patologiczna, „za stanem rzeczy, który mógł się skończyć jedynie
rozlewem krwi”- głupotą, przewrotnością, demonem nostalgii, będącym „ogólnoludzkim
instynktem powrotu do przeszłości, jakakolwiek by ona nie była, jako do cennego
dziedzictwa” – cierpienie przekształca się tu we wspomnienie o czymś „mgliście
euforycznym”. Sedno typowej nostalgii tkwi w nostalgii za idealnym Ja. Ludzie byli
lepsi, gdy wszystko wokoło było złe43. Popescu zauważa też, że chociaż nostalgia
oznacza zdolność przypominania sobie, to nostalgia za czasami komunizmu wiąże się
z zapominaniem. Im większa amnezja, tym większa nostalgia.
41 Krajewski M., Kultury kultury popularnej, Poznań 2005, s. 241 42 Ibidem 43 Popescu S., All that Nostalgia, [w:] Nostalgia – eseje o tęsknocie za komunizmem, pod red. F.
Modrzejowskiego i M. Sznajderman, Wołowiec 2002, s. 98- 104
21
Spośród przytoczonych przeze mnie definicji i form analiz nostalgii, w dalszej
pracy skupie się głównie na rozumieniu nostalgii w nurcie postmodernistycznym oraz
w reprezentowanym przez Pierre Nora ujęciu czasu pamięci i muzealizacji rzeczywistości
Hermana Lubbego. Istotne dla dalszych rozważań w pracy będą artefakty z przeszłości,
do których nostalgia się odwołuje i których potrzebuje by zaistnieć. Będą to przedmioty,
którym poświęcona zostanie dalsza część pracy, przedmioty codziennego użytku,
jak i symbole minionej epoki, będące ekwiwalentem dzisiejszej kultury popularnej.
Przedmioty, które przypominają i pomagają pamiętać, stają się mapą, po której
współczesny człowiek odkrywa swoje "Ja", sięga w przeszłość by wydobyć z pokładów
pamięci tożsamość, której nie potrafi odnaleźć "tu i teraz".
22
ROZDZIAŁ II – O przedmiotach
W poprzednim rozdziale opisałam przedmiot przybierający formę artefaktu
przeszłości, który jest jednym z trzech elementów składowych koniecznych do
pojawienia się nostalgii. Ten rozdział poświęcę szerszemu opisowi przedmiotów
w kontekście ich biografii, związków z przeszłością, której są reprezentacją, ich roli
w życiu społeczno – kulturowym i jednostkowym.
1. Sposoby definiowania, czym jest przedmiot.
Zdefiniowanie, czym jest przedmiot nie wydaje się zbyt skomplikowanym
zadaniem, zasadniczo można go określić jako rzecz / obiekt materialny i na tym
stwierdzeniu poprzestać. Jednakże jest to definicja zbyt ogólna, każdy przedmiot, bowiem
posiada pewien status i ma przypisane różne cechy, mające umożliwić mu odgrywanie
konkretnej roli. Jak zauważa, w swoim artykule „W stronę socjologii przedmiotów”
Marek Krajewski - uwarunkowania dzisiejszego społeczeństwa, określenie go mianem
społeczeństwa konsumpcji, skupiającego się na używaniu i wytwarzaniu przedmiotów,
znacznie ułatwia przyjrzenie się życiu społecznemu z perspektywy przedmiotów. Dalej
autor pisze, że wszechobecność przedmiotów nie musi wcale implikować materializmu
i fetyszyzmu. Poprzez analizę przedmiotów, które z swej natury są społeczne i kulturowe,
można dokonać obserwacji rzeczywistości społecznej z interesującej i świeżej
perspektywy. Podając za McCrackenem przedmioty są „odbitką” kontekstu społecznego-
kulturowego, w którym się znajdują, a jednocześnie „soczewką” poprzez ten kontekst
oglądanej rzeczywistości, co jest konsekwencją wspólnych działań i jednocześnie
czynnikiem kierującym działaniami.44
Aby określić, czym dany przedmiot jest należy wziąć pod uwagę jego wartość,
która nie jest dla wszystkich tożsama, stosunek użytkownika lub właściciela przedmiotu
do niego i działania, jakie wobec obiektu materialnego podejmuje. O tym czy przedmiot
jest decydują nadane mu przez wspólnotę, w której dochodzi do wielopoziomowych
i wielokierunkowych interakcji, znaczenia. Według Ervinga Goffmann przedmiot może
44 Krajewski M., W stronę socjologii przedmiotów, [w:] W cywilizacji konsumpcyjnej, red. Marian Golka,
Poznań 2004, s.44
23
być czymkolwiek, w zależności od znaczeń, które mu nadamy, gdy to już nastąpi brak
dalszej dowolności. Florian Znaniecki nazywa przedmiotem treść doświadczenia,
w którym jest on dany, nie jest to jednak treść dowolna, gdyż przedmiot jest elementem
systemu, który określa formę, w jakiej jest on dany. Berger i Luckmann uważają za
przedmiot obiektywizacje, uprzedmiotowienie ludzkiego działania, ludzkie stany
emocjonalne, myśli, odczucia.45
Przedmiot to coś, co zostało uzewnętrznione, zawarte w materialnej postaci lub
niematerialnych wytworach. Przedmioty w wielokrotnym sensie społecznym są oznakami
stanów subiektywnych ich twórców, służą komunikowaniu ich innym, podporządkowane
są intersubiektywnym kodom, którym tego rodzaju komunikacje umożliwiają.46
Przedmioty są wyznacznikami statusu społecznego jednostki posługującej się nimi,
stanowią rekwizyty indywidualizacji, wyrażania tożsamości oraz identyfikacji.
Za roboczą definicje przedmiotu przyjmuje Krajewski za Judith Attfield –
„przedmiot to rzecz wykonana”. Przy czym rzecz to każdy dający się wyodrębnić jako
pewna całość element, aspekt otaczającej nas obiektywnej rzeczywistości fizycznej,
materialnej, wykonanie w sensie materialnym, proces myślowy i interpretacja,
modyfikacja, przekształcenia, rozmowy z innymi, projektowanie, niszczenie – każda
czynność podejmowana przez człowieka wobec rzeczy, które czyni z niego element
intersubiektywnego świata. Słowo „przedmiot” należy odróżnić o słowa rzecz, ten
pierwszy ewokuje jakiś podmiot, który go wytwarza, używa, podejmuje wobec niego
pewne czynności – proces ten pozwala dostrzec w przedmiocie nie tyle fizyczne
i materialne całości, ale obiekty, które są wytwarzane, modyfikowane i używane przez
interagujące ze sobą jednostki.47
Ewa Domańska podobnie jak Marek Krajewski podaje wielość definicji, jakimi
określa się rzecz. Za najpospolitszą definicje rzeczy podaje "nieożywiony byt materialny
umiejscowiony w czasie i przestrzeni, który można postrzec zmysłami”48. Synonimem
rzeczy jest natomiast przedmiot, chociaż to drugie określenie odnosi się raczej do
45 Attfield J.,..., [w:] Krajewski M., W stronę socjologii przedmiotów, [w:] W cywilizacji konsumpcyjnej,
red. Marian Golka, Poznań 2004, s.45 46 Krajewski M., W stronę socjologii przedmiotów, [w:] W cywilizacji konsumpcyjnej, red. Marian Golka,
Poznań 2004, s. 45 47 Ibidem s. 45 - 46 48 Domańska E.,..., Roczniki Dziejów Społeczno – Gospodarczych, t. LXV, 2005, s. 10
24
wytworów pracy ludzkiej, bądź przedmiotów codziennego użytku. Dla potrzeb
prowadzenia "badań nad rzeczami" koniecznym jest rozszerzenie tego, co pod pojęciem
rzeczy rozumiemy, tak więc obok bytów nieorganicznych będą to także byty organiczne,
lub też inaczej ekofakty i artefakty.49 Z punktu widzenia historyka, bądź przyrodnika, do
kategorii rzeczy zaliczają się obiekty badawcze i muzealne, niegdyś należące do materii
ożywionej, jak mumie, szczątki, preparaty roślinne i zwierzęce.
2. Proces wytwarzania przedmiotów
W swojej pracy Marek Krajewski zastanawia się nad tym, kto jest podmiotem
odpowiedzialnym za wytwarzanie przedmiotów, ponieważ wszelkie cechy przez nie
posiadane są wynikiem działań interakcyjnych podejmowanych przez wspólnotę, w której
się znalazły oraz indywidualne działania jednostek na nich. Pisze on, iż proces
wytwarzania przedmiotów nie sprowadza się jedynie do nadawaniu kształtu bezkształtnej
materii, a więc do czynnościach czysto fizycznych wobec obiektów materialnych.. „Jest
to złożony i wieloetapowy proces kulturowo – społeczny, konsekwencja zbiorowego,
a nie indywidualnego działania, rozgrywającego się tu i teraz, ale określonego zarówno
przez to, co było, jak i przez to, co będzie”.50 Wytwarzanie przedmiotów to proces
niejednolity i wieloznaczny, jest nim: nadawanie kształtu fizycznej materii, nadawanie
rzeczom znaczeń, będących wytycznymi, co do klasyfikacji i użycia przedmiotu.
Wyznacza ono przedmiotom miejsce w obiektywnej rzeczywistości społecznej oraz
w obrębie systemów przedmiotów51. Nadawanie znaczeń ma miejsce na wszystkich
etapach powstawania przedmiotu – obejmuje projektowanie, fizyczne wytwarzanie,
działania marketingowe mające wypromować i sprzedać dany produkt, jak i posiadanie
i używanie. Przedmiot pozbawiony znaczenia staje się bezużyteczny, ponieważ jest ono
jego istotą. Bywa, iż intuicyjne rozumienie przedmiotu, mija się z rolą i miejscem, jakie
zostają mu nadane. Znaczenia nie są stałe, a ich kumulacja składa się na biografię danej
rzeczy.
49 Domańska E.,..., Roczniki Dziejów Społeczno – Gospodarczych, t. LXV, 2005, s. 10 50 Krajewski M., W stronę socjologii przedmiotów, [w:] W cywilizacji konsumpcyjnej, red. Marian Golka,
Poznań 2004, s. 46 51 Ibidem, s. 47
25
Z teorii Baudrillarda, którą przytacza w swoich rozważaniach Krajewski wynika,
iż znaczenia przedmiotów nie są naturalne czy też konieczne, są one natomiast określone
poprzez miejsce jakie zajmują w ustrukturyzowanej całości, przez nie tworzoną, która to
wytwarza relacje między nimi, co definiuje sposób w jaki zostaną wykorzystane. Teoria
ta zakłada również permanentną zmienność znaczeń przedmiotów, gdyż za każdym
wprowadzeniem do ich systemu nowego obiektu, zostają przekształcone relacje między
nimi oraz sposób, w jaki wobec nich działamy.52
Do procesu wytwarzania przedmiotów należy, także obiektywizacja nadawanych
mu znaczeń, inaczej materializacja przedmiotu, gdy znaczenia nadane przedmiotowi
wydają się być jedynymi możliwymi do pomyślenia. „...materialność nie wynika z ich
fizycznego charakteru, ale jest konsekwencją zamrażania znaczeń im przypisanych, ich
stabilizacji, doprowadzenia do sytuacji, w której wydają się one nam jedyne”53.
Przedmioty zamykają w sobie świat ludzkich sensów, są funkcjo – znakami,
podzielanymi przez wspólnotę. Ich obiektywizacja jest niezbędna dla prawidłowego
procesu komunikacji pomiędzy jednostkami. Wyrwanie przedmiotu z kontekstu, w jakim
funkcjonuje i ustanowienie go w nowej roli i przestrzeni, zaburza porządek i powoduje
dezorientacje. Miało to miejsce np., gdy, Marcel Duchamp, czynił z pospolitych
przedmiotów obiekty sztuki ready – made, dziś jego wystawy należą do klasyki, lecz w
latach 20 ubiegłego wieku wzbudzały niemałą konsternację.
Ostatnim z aspektów wytwarzania przedmiotów jest sposób ich używania przez
jednostki, jest on etapem weryfikacji ich materialności, aktualizacji znaczeń.54 Mówi
także dużo o samej społeczności, przedmioty, które uległy przeniesieniu w czasie lub
przestrzeni, poddane zostają reinterpretacji. Może się ona okazać daleka od pierwotnie
określonych funkcji i sensów.
Proces tworzenia przedmiotów jest permanentny i złożony, jak trafnie określił
Dick Hebdidge; „(...) im bardziej materialny jest przedmiot – a więc im bardziej
skończony jest jego historyczny i wizualny obraz – tym więcej rzeczy można o nim
powiedzieć, tym bardziej zróżnicowane są jego analizy, opisy i historie (...)”.55
52 Krajewski M., W stronę socjologii przedmiotów, [w:] W cywilizacji konsumpcyjnej, red. Marian Golka,
Poznań 2004, s. 47 53 Ibidem 54 Ibidem 55 Ibidem, s.48
26
Podsumowując wytwarzanie przedmiotów jest to proces „przechodzenia rzeczy
przez szereg społeczno – kulturowych ram, w obrębie, których jest ona poddawana
zróżnicowanym działaniom, ale jednocześnie w obrębie każdej z nich dokonuje się próba
zarówno nadania jej znaczeń, jak i ich „zamrożenia”, a więc „zmaterializowania
przedmiotu””.56
3. Rola i znaczenie przedmiotów w wymiarze społecznym.
Przytoczony przez Marka Krajewskiego w artykule „W stronę socjologii
przedmiotu” przykład Micheala Landy’ego (artysta urządził performance, podczas,
którego dokonał publicznego zniszczenia wszystkich przedmiotów należących no niego,
które uprzednio dokładnie skatalogował, wyzwolenie się z posiadania rzeczy
materialnych okazało się ulotne, gdyż koniecznym było nabycie nowych przedmiotów)
obrazuje wagę, jaką w życiu człowieka odgrywa rola obiektów materialnych. Roman
Kubicki stwierdził „(...) ludzki, sensowny świat to świat przedmiotów”.57
Krajewski zwraca uwagę, iż „kluczowym warunkiem do zrozumienia roli
przedmiotów w życiu społecznym jest niedopuszczenie do ich fetyszyzacji, unikanie
traktowania ich jako bytów samych w sobie (...). przedmioty (...) są zawsze tym, co
z nimi czynimy, a to co z nimi czynimy, choć ma charakter społeczny, nie ma w sobie nic
z dowolności”.58
Czemu więc służą przedmioty i jaka jest ich rola w życiu społecznym
i poszczególnych jednostek? Najistotniejszą funkcją przedmiotów jest pełniona przez nie
rola znaku, przenoszenia znaczeń kulturowych i informacji istotnych dla życia
społecznego. Wielu socjologów sprowadzało rolę przedmiotów do wyznacznika statusu
jednostek, bądź grup nimi się posługujących, w hierarchii społecznej.59 Współcześnie
rozumienie znaczeń przedmiotów uległo poszerzeniu, przedmioty używane przez
jednostkę to nie tylko „rekwizyty w walce o prestiż i wyróżnienie”60. Ponadto
56 Krajewski M., W stronę socjologii przedmiotów, [w:] W cywilizacji konsumpcyjnej, red. Marian Golka,
Poznań 2004, s. 48 57 Ibidem 58 Ibidem s. 53 59 Ibidem, s. 55 - 56 60 Ibidem, s. 56
27
zauważono, że nie wszystkie przedmioty są znakami statusu socjoekonomicznego, że są
zazwyczaj po prostu znakami.61
W książce „Świat dóbr” Douglas i Isherwood podają własną interpretacje funkcji
przedmiotów, która zakłada, że najważniejszym zadaniem jednostki jest utrzymanie się
przy zdrowych zmysłach, a to może zapewnić działanie w „inteligentnym środowisku”.
Środowisko spełniające odpowiednie warunki to takie, w którym istnieją czytelne
podziały i klasyfikacje oraz jest ono stabilne i przewidywalne – jedynie w takich
warunkach człowiek może działać racjonalnie i kierować się rozumem. Najważniejsza
rolą przedmiotów jest tu wyrażanie, stabilizacja i materializacja podstawowych kategorii
kulturowych, będących same w sobie abstrakcyjne i wieloznaczne. Zamknięcie ich
w przedmiocie fizycznym daje im trwałość i obiektywizm, czyni je zewnętrznymi wobec
jednostek.62
Jak natomiast wygląd poziom jednostkowy pod względem użycia i funkcji
przedmiotów? Na to pytanie odpowiadają Michail Csikszentmihalyi i Eugene Rochberg –
Halton w książce „The Meaning of Things: Domestic Symbols and the Self”, piszą oni:
“Przedmioty, zwłaszcza powszednie i codzienne, są przede wszystkim narzędziem
interpersonalnej komunikacji, a więc jednostka z jednej strony opowiada za ich pomocą
o sobie, z drugiej zaś materialne obiekty używane przez innych są podstawowym
środkiem, za pomocą którego jednostka stara się ich zrozumieć”.63 Krajewski zauważa, że
przedmioty są także głównym narzędziem komunikacji intrapersonalnej – „jednostka, aby
kierować sobą, oddziaływać na siebie, być refleksyjną, musi dysponować przedmiotami,
które wyrażają jej „ja”, za pomocą których może ona samą siebie ująć”64. Ponadto
przedmioty umożliwiają człowiekowi działanie podmiotowe, nadają mu moc dowolnego
dysponowania nimi.65 Ludzie wobec przedmiotów często wykazują tendencje do ich
personalizacji. Dochodzi do tego najczęściej, gdy dany obiekt materialny jest pamiątką po
61 Krajewski M., W stronę socjologii przedmiotów, [w:] W cywilizacji konsumpcyjnej, red. Marian Golka,
Poznań 2004, s. 56 62 Ibidem 63 Ibidem, s.58 64 Ibidem s. 59 65 Ibidem
28
utraconej osobie lub istotnym, ale minionym wydarzeniu, a także, gdy dochodzi do
fetyszyzacji przedmiotów.66
Ostatnią funkcją przedmiotów na poziomie jednostkowym dobrze obrazuje
koncepcja „przeniesienia znaczenia” autorstwa Granta McCrackena, która mówi, że
„ideały, które kierują naszymi działaniami, zostają poprzez nas samych przeniesione
z rzeczywistości w inne miejsce (przeszłość, przyszłość, inny rodzaj fizycznej
przestrzeni) po to, by zachować ich aktywizujący charakter.(...) Tym, co łączy je
z rzeczywistością jest proces konsumpcji i przedmioty, dobra w jego trakcie zużywane”67.
Z koncepcji tej wynika, że przedmioty są mediami ludzkiej tożsamości - wyrażają ją oraz
wytwarzają. Jest to spowodowane tym, że przedmioty są materialnymi dowodami dla
wydarzeń z przeszłości, mają moc przywoływania ich w pamięci. Jak powie Giddens
o przedmiotach „ pozwalają mi być refleksyjnym, prowadzić dialog z samym sobą
i czasem”. Natomiast Baudrillard uważa, iż są one „podstawowe dla wytwarzania
poczucia autentyczności lub uwiarygodniania tego, kim jestem dzisiaj”.68 Mentalny
związek z przedmiotami, jest szczególnie istotny z punktu widzenia jednostki żyjącej
w zachodnim kręgu cywilizacji, wielokrotnie przyjmującej i zmieniającej w ciągu swego
życia role społeczne. Przedmioty służą tu zarówno, jako rekwizyty kreacji oraz jako
punkt odniesienia zaświadczający o biografii i umożliwiający jej rekonstrukcję.
4. Biograficzny aspekt przedmiotów.
Pod koniec lat dziewięćdziesiątych w angielskiej i amerykańskiej humanistyce
można było zaobserwować tzw. "zwrot ku rzeczom" czy też mu podobny "zwrot ku temu,
co nie - ludzkie", który obecnie przechodzi w po - konstruktywistyczną fazę.69 W celu
dokładniejszego zobrazowania tego problemu Ewa Domańska opisuje biograficzne
podejście do rzeczy oraz wskazuje obecny w nim antropocentryczny światopogląd,
prowadzący do personifikacji rzeczy.70
66 Krajewski M., W stronę socjologii przedmiotów, [w:] W cywilizacji konsumpcyjnej, red. Marian Golka,
Poznań 2004 s.55 67 Ibidem, s.59 -60 68 Ibidem s. 60 69 Domańska E., Roczniki Dziejów Społeczno – Gospodarczych t. LXV, 2005, str. 9 70 Ibidem
29
Autorka będąca historyczką wskazuje na tradycyjną definicje historii określającą
ją, jako "naukę o ludziach w czasie", stwierdzając jednocześnie, iż w dzisiejszych czasach
jest ona niewystarczająca. Mamy, bowiem obecnie do czynienia z ogromnym rozwojem
nauki w dziedzinie biotechnologii, która od strony etycznej nasuwa wciąż nowe pytania
o granice człowieczeństwa i podmiotowości. W interesie badań nad przeszłością jest
stawianie pytań o status materialnych pozostałości po niej (takich jak rzeczy, ludzkie
i zwierzęce i roślinne szczątki) dla ich późniejszej rekonceptualizacji.71. Domańska
przytacza koncepcje kilku myślicieli min. Bruno Latoura antropologa i historyka, który
postuluje zbudowanie historii nieantropocentrycznej, która mogłaby odejść od
humanistycznej wizji człowieka, będącego w centrum zainteresowania historii i obrałaby
za swoją dziedzinę przede wszystkim badanie tego, co ludzkie nie jest.72
To silne zainteresowanie rzeczami we współczesnej humanistyce skupia się
obecnie głównie na dostrzeżeniu ich syntetyzującej wartości, ich znaczenia jako
kluczowych kategorii interpretacyjnych oraz roli jako aktywnych kreatorów życia
społecznego.73
W połowie lat osiemdziesiątych XX w ukazała się książka Social Life of Things
pod redakcją Arjuna Appaduraia, który to w swych rozważaniach zwrócił się "ku
klasycznym kwestiom obiegu, wymiany, wartości artykułów oraz kwestiom fetyszyzmu
towarowego", wyniki tych badań zainspirowały badaczy do zainteresowania się kwestią
biografii rzeczy.74
W wyżej wymienionej książce jak i w „Badaniu Kultury” pod redakcją Mariana
Kempnego znajduje się artykuł Igora Kopytoffa, który "zwraca uwagę na analogię
między tym, jak człowiek stał się niewolnikiem, a tym, jak rzecz staje się towarem"75.
Zainteresowania Kopytoffa idą w stronę utowarowienia rzeczy, będącym częścią
"kulturowego kształtowania biografii"76. Podając za Domańską cytat z pracy Kopytoffa
"Pracując nad biografią jakiejś rzeczy, można stawiać pytania podobne do tych, jakie
stawiamy, pytając o ludzi. Jakie są, z socjologicznego punktu widzenia, możliwości
71 Domańska E., Roczniki Dziejów Społeczno – Gospodarczych t. LXV, 2005, s. 9 72Ibidem, s.10 73 Ibidem 74 Ibidem, s.12 75 Ibidem, s.12 76 Ibidem
30
biograficzne, które pociąga za sobą jej <<status>>, czas, w którym istnieje, i kultura, do
której należy? W jaki sposób możliwości te się realizują? Jak wyglądała dotąd jej kariera
i co ludzie uważają za idealny <<życiorys>> dla takiej właśnie rzeczy? Czy rzeczy
bywają w <<różnym wieku>>, jakie są etapy ich <<życia>> i jak wyglądają ich
kulturowe wyznaczniki? Jak zmienia się wraz z wiekiem rzeczy jej użycie i co dzieje się
z nią, kiedy przestaje być użyteczna?"77. Kopytoff zauważa także, iż częstokroć rzeczy
mogą mieć wiele biografii, które się na siebie nakładają, jak np. społeczną, techniczną
czy ekonomiczną - mogące dodatkowo być nacechowane kulturowo. To nacechowanie
kulturowe leży u podstaw wysnutej przez autora analogii, że tak samo jak społeczeństwo
"konstruuje" jednostkę tak też "konstruuje" rzecz, nadając jej tym samym kulturowy
wymiar biografii.78
Innym badaczem zajmującym się biograficznym aspektem rzeczy jest Cornelius
Holtorf, jego jednakże interesują przede wszystkim archeologiczne artefakty. Kolejnym
archeologiem poruszającym zagadnienie biografii przedmiotów jest Andrew Jones, który
w swojej książce Material Culture and Materials Science: a Biography of Things napisał:
„Interesuje nas, jak kultura materialna używana jest do tworzenia i podtrzymywania
związków społecznych: związków, które zapewniają definicję tożsamości
i przynależności na poziomie indywidualnym, lokalnym i szerszym”79. Jak zauważa Ewa
Domańska „zastosowane pojęcie biografii Jones odnosi do teorii daru Maussa, według
której przedmiot nosi pewne cechy człowieka i współtworzy związki międzyludzkie”80.
Jones jest twórcą sformułowania „biografie artefaktów”, będącego pomocnym
w rozważaniach na temat tego, „jak tożsamości społeczne wyrażane są za pośrednictwem
rzeczy przechodzących różne stadia swej życiowej użyteczności”81. Jones jest także
przedstawicielem poglądu głoszącego o posiadaniu przez obiekty materialne możliwości
działania, które jest wynikiem dwóch czynników „pierwszy związany jest z intencjami
i motywami ludzi; drugi odnosi się do warunków materialnych, w których owi ludzie
77 Domańska E., Roczniki Dziejów Społeczno – Gospodarczych t. LXV, 2005, Romańska. 12 78 Ibidem, s. 12 79 Ibidem, s. 13 80 Ibidem 81 Ibidem, s. 13-14
31
działają” w związku z tym, jak dalej pisze Jones „sprawstwo świata materialnego i świata
ludzkiego może być widziane jako wzajemnie na siebie oddziałujące”.82
Nowością w badaniach nad przedmiotami jest zmiana perspektywy – z badania
podmiotów, które tworzą relacje na badanie relacji, które tworzą podmioty.83
Wspomniany wcześniej antropolog i filozof nauki Bruno Latour, podobnie jak
wielu innych naukowców krytykujących sprowadzanie rzeczy do zagadnień społecznych,
za podstawę uznaje analizowaną przez Martina Heideggera dystynkcje pomiędzy rzeczą,
a przedmiotem. W filozofii Heideggera mianem przedmiotu zostało określone to, co
znajduje się „przed ręka” to, co wymaga dystansu: przedmiot – obserwator, „to byty –
tylko –obecne, o których wypowiada się stwierdzenia, które się przedstawia”. Mianem
rzeczy określa się natomiast obiekty będące ze swej natury użyteczne, czyli narzędzia,
których poręczność ujawnia się w ich sposobie bycia, a więc w momencie, gdy zostaną
użyte.84 Wracając do Latoura jego zainteresowaniem zainspirowanym pracą Heideggera,
były „rozważania o rzeczach, które są wokół nas, o tym, jak rzeczy się manifestują
i współtworzą świat”85. „Podobnie jak Heidegger, Latour zastanawia się, jak przywrócić
rzeczom ich rzeczowość”86, jednakże w jego głównym nurcie zainteresowań leżą
„przedmioty, które ponownie wkraczają na scenę, a nie afirmacja rzeczy, jak to jest
u Heideggera(...). Latour przypisuje rzeczom sprawstwo i by podkreślić tę cechę, określa
rzeczy mianem aktorów czy zapożyczonym z semiotyki pojęciem „akantów”(...) nie
animizuje rzeczy (...) najważniejsze jest pojęcie gromadzenia się, skupiania czy zbierania,
a jego badania mają na celu wskazanie „jak wielu uczestników gromadzi się w rzeczy,
aby ją wytworzyć i by chronić jej istnienie”.87
82 Domańska E., Roczniki Dziejów Społeczno – Gospodarczych t. LXV, 2005, s. 14 83 Ibidem, s. 15 84 Ibidem, s. 16 85 Ibidem 86 Ibidem 87 Ibidem, str. 16 -17
32
ROZDZIAŁ III - Przejście do przedmiotu nostalgii
Z biegiem lat świat, który przechowuje pamięć ludzka, staje się coraz mniej
przejrzysty, poprzestawiany, niekompletny, niepewny. Fakty zostają przeinaczone lub
zapomniane. Na bazie strzępków wspomnień powstają nowe mitologie, takie, jakie
wolimy i potrafimy pamiętać. Jest to podyktowane specyfiką mechanizmu pamięci oraz
typową dla gatunku ludzkiego skłonnością do idealizowania samego siebie i swych
dokonań w oczach własnych i innych. Pamięć jest bazą wspomnień, lecz nie może być
uznana za obiektywnie wiarygodne archiwum faktów. „W głowie” przebiegają
fascynujące i wciąż nie do końca zrozumiałe procesy. Możliwości umysłu są niezwykłe,
potrafi on naginać rzeczywistość, zmieniać ją tak, aby fakty życia czynić znośnymi. Ta
terapeutyczna moc umysłu jest przede wszystkim domeną pamięci. Pamięć nie tylko
pamięta, ale i fałszuje, a czasem wręcz wypiera fakty z przeszłości. Proces ten częstokroć
przebiega poza intencją podmiotu, który mimowolnie mu się poddaje. Pośród ogromu
domysłów i niepewności, na które skazuje poleganie wyłącznie na własnej pamięci,
przedmioty wynurzające się z głębin piwnic, zakamarków szaf, szuflad stają się
bezsprzecznym, niepodważalnym, a co najistotniejsze namacalnym dowodem na istnienie
minionych zdarzeń. Jednocześnie uwalniają i intensyfikują nas samych - nasze emocje
i uczucia – związane z wydarzeniami z przeszłości. Mają także moc odtwarzania
i opowiadania świata istniejącego wokół nich.
1. Media pamięci
Co warunkuje przemianę przedmiotów w media pamięci? Przedmiot, który stanie
się przedmiotem nostalgii, jak już zostało wcześniej wspomniane, musi należeć do zbioru
artefaktów przeszłości. Nie jest natomiast warunkiem koniecznym jego autentyczność,
przedmiot taki może być jedynie imitacją oryginału, wytworzoną współcześnie i pełniącą
podobnie jak pierwowzór rolę katalizatora pamięci. Przykładem takich współczesnych
artefaktów są wszelkiego rodzaju reprodukcje wykorzystujące motywy popularne
i cenione w przeszłości. Najwięcej tego typu obiektów znajduje się obecnie w nurcie
vintage, który zawiera w sobie zarówno przedmioty celowo sfabrykowane tak, aby
oddawały dawną stylistykę i wzornictwo, jak i wyprodukowane przed laty, dziś
33
odświeżone i przywrócone „do życia”. Przenika, dekoracje i aranżacje wnętrz, kolekcje
odzieży, stylistykę gadżetów, motoryzację, wydawnictwa, przemysł spożywczy,
kosmetyczny i wiele innych.
Czy koniecznym jest posiadanie przez dany obiekt jakiś szczególnych cech, które
wyróżniają go na spośród innych przedmiotów, którym taka rola medium pamięci nie
została dana?
Niewątpliwie istotny jest związek emocjonalny, pomiędzy posiadaczem takiego
artefaktu, bądź osoby w jakiś sposób partycypującej w jego istnieniu. Przedmiot taki
powinien posiadać cechy nawiązujące do istotnych wydarzeń z historii ludzkości lub
biografii jednostki. Warto również zaznaczyć, iż wartość materialna takiego obiektu nie
jest cechą dominującą. Często za takie obiekty uważane są przedmioty, które stały się
nieużyteczne, zastępowalne przez dziesiątki innych, lepszych. Posługując się
terminologią Martina Heideggera, przedmioty te to rzeczy, które zatraciły swą
„poręczność”88. To, co przesądza o ich znaczeniu, jest wartością sentymentalną oraz
symboliczną. Rzadziej, więc w tej grupie znajdować się będą przedmioty muzealne,
będące najczęściej pozbawione związków emocjonalnych z ludźmi, którzy je spotykają.
Naznaczone swoistą ambiwalencją obserwatorów, znajdujące się najczęściej poza
doświadczaniem ich obecności.
Czas jest istotnym czynnikiem nadającym powszechnym i powszednim
przedmiotom nowy status. Przedmioty, którym z jakiś powodów udało się uniknąć
zniszczenia czy wygnania, które na odpowiedni czas zostały zapomniane, czy też
zawieruszyły się. Zdewaluowane przez lata bezużyteczności, gdy już powracają
w odpowiednim na to czasie, dostają szansę na nowe, dostojniejsze „życie”.
2. Przedmioty pełniące rolę mediów pamięci.
Przedmioty, współcześnie uznane za dziedzictwo kultury, które oglądamy za
szklanymi gablotami muzeów, wiodły kiedyś odmienny, pospolity żywot. Często były
przedmiotami codziennego użytku naczyniami, narzędziami, odzieżą itd. Dziś za sprawą
wykopalisk i odkryć archeologicznych wyniesione do rangi eksponatów - artefaktów,
dają świadectwo przeszłości. W wyniku splotu okoliczności udało im się oprzeć
88 Heidegger M., Bycie i czas, Warszawa 2004
34
niszczycielskiej mocy czasu. Są źródłem bezcennej wiedzy, stały się ważne i cenne,
ponieważ opowiadają historię ludzkości. Pomagają i pozwalają pamiętać o dalekich
przodkach.
Obok rzeczy niepozornych, w przestrzeniu muzealnej umieszczane są przedmioty,
których status zawsze był wysoki, jedynie ich rola uległa zmianie. Do ich grona zaliczają
się klejnoty i pamiątki rodowe, które świadczyły o zamożności i wysokiej pozycji
społecznej swych właścicieli, były strzeżone i przekazywane z pokolenia na pokolenie.
Obecnie ich wartość materialna nadal jest ogromna, nierzadko większa niż dawniej
z uwagi na historię, w której były obecne przez stulecia. Wraz z końcem wielu wielkich
dynastii i możnych rodów, przedmioty, których strzegły, zostały wydarte z pierwotnego
kontekstu. Część z nich zagubiła się, część została rozkradziona, a miejsce ich pobytu
pozostaje niewiadome. Natomiast te, których los jest znany spoczywają w muzealnych
gablotach, bądź prywatnych kolekcjach. Często nie reprezentują już wartości materialnej,
którą dałoby się wymierzyć, są bezcenne. Ich bezcenność osadza się w dziedzictwie
kultury, której częścią się stały.
Nie wszystkie klejnoty rodowe, bądź insygnia królewskie zostały „osierocone”.
Rody, których dynastie dotrwały do czasów współczesnych, nadal mają nad nimi pieczę.
Jednakże jak np. w przypadku klejnotów koronnych należących do Brytyjskiej Rodziny
Królewskiej, spoczywających w Tower of London, są one dziedzictwem całego narodu,
można tam zobaczyć min. największy oszlifowany diament świata - 530 karatową
Gwiazdę Afryki zdobiącą berło królewskie. Brytyjczycy odnoszą się do nich
z szacunkiem i sentymentem, podobnie jak do monarchii, która nie jest już realną władzą,
lecz symbolem.
W poszukiwaniu przedmiotów ważkich w dziejach ludzkości, które dziś służą
przede wszystkim pamięci, warto przyjrzeć się relikwiom. Relikwie, które dziś, podobnie
jak przedmioty użytkowe, cenne klejnoty - opowiadają historię. Dawniej natomiast ich
rola była zupełnie inna. Relikwie pozyskiwano z martwych ciał osób uznanych za święte.
Rozczłonkowane ciała stawały się przedmiotami sacrum, posiadanie ich miało ścisły
związek z religijnością i sferą duchową życia człowieka. Posiadanie, bądź przebywanie
w pobliżu relikwii miało uświęcić ziemski żywot, zapewnić opiekę świętego,
a w rezultacie zbawienie po śmierci.
35
We wczesnym średniowieczu popularną praktyką było pozyskiwanie relikwii
z martwych ciał osób, które za życia lub po śmierci dawały znaki świadczące o świętości.
Święte szczątki przechowywane były w świątyniach, ich obecność nadawała tym
miejscom niezwykłą moc. Wierzono, bowiem że relikwie mają dar czynienia cudów.
Owa niezwykła popularność relikwii wynikała z bezradności człowieka wobec grożących
mu niebezpieczeństw, od których tylko cud mógł go wybawić. W początkowej fazie kult
relikwii obejmował ciała kompletne pochowane w pobliżu ołtarza. Wraz z rozbudową
infrastruktury kościelnej oraz wzrastającej popularności kultu, pojawił się deficyt ciał
świętych. Zaczęto poszukiwać innych sposobów wejścia w posiadanie błogosławionych
szczątków. Znaczące zmiany wniosła koncepcja Witryncjusza z Rouen głosząca,
iż „Świętość świętego obecna jest w każdej cząstce zmarłego”89. Rozumiano to
dosłownie. Ciała zmarłych uznanych po śmierci za świętych były częstokroć rozrywane
na strzępy: „Powszechne było wyrywanie świeżo zmarłym, co do których oczekiwano
kanonizacji, zębów, włosów. I nikogo to specjalnie nie dziwiło. Opinia publiczna
akceptowała takie czyny”90. Tak więc, przy powszechnym przyzwoleniu odbywały się
makabryczne spektakle. Los taki spotkał min. świętego Tomasza z Akwinu oraz Elżbietę
z Turyngii. Poprzez sacrum relikwii objawia się nadawanie nowych znaczeń ciału
ludzkiemu, staje się ono przedmiotem kultu, głęboko osadzonego w wierzeniach
religijnych. Nadano mu moc czynienia cudów. Cześć relikwii zachowała się do czasów
współczesnych, nadal otaczane są czcią w świątyniach, w których się znajdują, niemniej
celebracja ta nie jest już tak silna jak dawniej. Są interesujące przede wszystkim ze
względów historycznych. Obecność relikwii w życiu współczesnego chrześcijanina,
pozwala mu na retrospekcje zarówno duchową jak i poszerzenie wiedzy o wyznawanej
religii. Dziś wśród chrześcijan popularnością cieszą się przedmioty związane
z Chrystusem, Matką Boską, cudownymi objawieniami - jak drzewo z krzyża, na którym
ukrzyżowano Jezusa, całun Turyński, obrazy, ikony i figury przedstawiające Matkę
Boską i jej syna, pamiątki mające zapewnić pomyślność przywożone z Medjugorje,
Fatimy czy Lourdes. Większość współczesnych „relikwii” to falsyfikaty.
Niektóre przedmioty, pełniące role mediów pamięci, stają się nimi zupełnie
przypadkowo, za sprawą zbiegu okoliczności, nieoczekiwanego wynurzenia się z zasłon
89 Gacki G., Relikwie - część II, kosciol.pl 90 Ibidem
36
przeszłości i ponownego ukazaniu się światu. Znacznie częściej są to jednak przedmioty
nieprzypadkowe, celowo i skrzętnie przechowywane, nawet z pokolenia na pokolenie.
Obiekty, do których ludzie potrafią żywić niezwykle silne uczucia i strzec ich jak
największego skarbu, i nie o wartość materialną tu chodzi. Dzieje się tak, ponieważ
związane są one z najistotniejszymi wydarzeniami lub osobami w ich życiu. Ludzie,
którzy w pośpiechu zmuszeni zostają do opuszczenia swoich domów zabierają ze sobą to,
co mogą unieść, schować w kieszeni. Jakieś kosztowności i takie drobiazgi, które pomogą
zaświadczyć o własnej historii, o tożsamości, gdy wszystko inne zostanie utracone.
2.1 Jednostkowe media pamięci
Przedmiotami pełniącymi rolę katalizatorów pamięci w kontekście jednostkowym
mogą być zarówno rodzinne pamiątki przekazywane z pokolenia na pokolenie, rzeczy,
których wiek nie ujmuje, a wręcz dodaje wartości/patyny. Wszelkiego rodzaju bibeloty,
srebra, kryształy, zastawy, stołowe, biżuteria czy książki. Do tej samej grupy należą także
przedmioty pozornie pozbawione wartości, cenne jedynie dla ich właściciela, zbiór ten
zawiera ogrom rzeczy takich jak fotografie, listy, przedmioty codziennego użytku, części
garderoby, płyty, znaczki, plakietki itd... Właściwie może to być wszystko, co ma wartość
sentymentalną dla właściciela, nawet zupełnie niepozorny kamyk czy pocztówka.
Fotografia jest jednym z niewątpliwych i najpowszechniejszych katalizatorów
pamięci. Jej zaletą jest łatwość stosowania w procesie przypominania. Wskazuje ona
niezaprzeczalne fakty, bezkompromisowo obnaża prawdę o przeszłości. Istnieje
oczywiście możliwość manipulacji tego typu „dowodami”. Zamysł fotografa może
narzucić sposób późniejszej interpretacji obrazu. Jednakże, gdy rzecz się tyczy fotografii
bardziej amatorskiej, niż artystycznej, stawiającej sobie za cel przede wszystkim
dokumentację życia, w celu archiwizacji wspomnień do takich przeinaczeń dochodzi
rzadko, gdyż w jej istocie leży uchwycenie chwili. Fotografia posiada moc decydowania
o tym, co będzie pamiętane, a co odejdzie w niepamięć. Ułamek chwili potrzebny, aby
nacisnąć spust aparatu, przenosi uchwycony obraz, wiele lat w przyszłość.
Susan Sontag pisze: „Mamy teraz czasy nostalgiczne, a fotografia czynnie
nostalgię upowszechnia. Fotografia to sztuka elegijna, schyłkowa. Większość
fotografowanych przedmiotów tylko, dlatego zabarwiona jest patosem, że zostały
37
sfotografowane. Przedmiot brzydki albo groteskowy może być poruszający, bo uważny
wzrok fotografa nadaje mu godność. Przedmiot piękny może stać się powodem
melancholijnych westchnień, gdy się zestarzeje, rozpadnie, przestanie istnieć. Fotografie
same przez się przypominają: Memento mori. Robiąc zdjęcie, uczestniczymy
w śmiertelności, kruchości, zmienności ludzi (albo rzeczy). Właśnie dlatego,
że wykrywamy jakąś chwilę i zamrażamy ją, wszystkie fotografie świadczą
o nieubłaganym upływie czasu”91. Znając możliwości fotografii i konsekwencje jej
użycia, warto podchodzić do tej czynności z namysłem, mając na uwadze, dokąd
w przyszłości wracać będzie pamięć, do czego będzie tęsknić.
Chorwacka pisarka Dubravka Ugrešić w książce „Muzeum bezwarunkowej
kapitulacji” dużo miejsca poświęca wspomnieniom z czasów dzieciństwa, młodości –
swojej i innych, z czasów nim ostatnia wojna przetoczyła się przez Bałkany. W tej
podróży pamięci często towarzyszą autorce przedmioty lub fotografie, zazwyczaj tylko
wspomnienie o nich wystarcza by ożywić przeszłość.
Przedmiotami, którym Ugrešić poświęca dużo uwagi są fotografie i ich
usystematyzowana forma - albumy fotograficzne: „Albumy mamy – sposób, w jaki
poukładała „fakty życia” – ożywią przed moimi oczami codzienność, którą dawno
zapomniałam. Ta codzienność będzie z góry (przez sam akt pozowania) „zaaranżowana”,
potem (przez wybór fotografii) ponownie skomponowana, ale może właśnie wskutek tej
amatorskiej potrzeby artystycznej, by (z góry już poskładane) fakty życia złożyły się
w piękną całość, okaże się (najbardziej w swych rysach, błędach, w metodzie samej)
wzruszająco autentyczna i żywa”92. Dalej pisze: „Fotografia sprowadza bezkresny
i niemożliwy do opanowania świat do – małego czworoboku. Fotografia jest naszą miarą
świata. Jest też wspomnieniem. Pamięć to sprowadzanie świata do małych czworoboków.
Ich uszeregowanie w albumie to autobiografia.”93
W innym fragmencie Ugrešić odsłania drugą stronę fotografii. Cenę, którą może
przyjść zapłacić za korzystanie z „usług” tego szczególnego medium pamięci: „ – Życie
91 Sontag S., O fotografii, przełożył Sławomir Magala, Warszawa 1986, s.21 92 Ugrešić D., Muzeum bezwarunkowej kapitulacji, Izabelin 2002, s.32 93 Ibidem, s.40
38
nie jest niczym innym, jak tylko albumem z fotografiami. Jedynie to, co jest w albumie,
istnieje. To, czego w nim nie ma, nigdy nawet nie zaistniało – powiada mój przyjaciel”94.
Innym przedmiotem służącym pisarce za katalizator pamięci jest skórzana torba,
leżąca na dnie szafy w jej rodzinnym domu. Zawierała ona bagaż wspomnień, z którym
podróżowała jej matka, zanim ona jako dziecko dołączyła do tej wyprawy w nieznane.
Z biegiem lat wydeptując własne ścieżki. Torba ta wraz z zawartością, powiększającą się
z upływem czasu, zamykała w sobie świat matki, ich obu i samą matkę. - „...ta brązowa
torba ze świńskiej skórki zajmie trwałe miejsce w kącie szafy i służyć będzie jako
przechowalnia wspomnień... Z początku torba kryła w sobie fotografie (głównie mamy),
kilka listów (ojca), jedną złotą monetę, srebrną tabakierkę, szal z czystego jedwabiu
i – kosmyk włosów”95. Dalej autorka pisze: „Torba z czasem zestarzała się, podarła,
popękała na krawędziach. Nie można jej już było zamknąć, zdjęcia wysypywały się,
wypływały z torby, spacerowały po szafie. Układałyśmy je, obwiązywałyśmy
wstążeczkami i wkładałyśmy do torby, próbując zaprowadzić porządek. Obok torby
w kącie szafy pojawiły się też kartonowe pudełka po butach. Fotografie wrzucałyśmy do
tych pudełek albo upychałyśmy po książkach i szufladach. Torba nadal pozostawała
głównym magazynem wspomnień”96.
2. 2. Przedmioty w pamięci zbiorowej.
Zagadnienie przedmiotów w pamięci zbiorowej oraz ich relacje wobec procesów
pamięci indywidualnej doskonale przedstawia Marek Krajewski. W książce - “Kultury
kultury popularnej” w rozdziale zatytułowanym „Kultura czwarta: kultura repetycji (PRL
w kulturze popularnej)”, opisuje paradoks typowy współczesnym społeczeństwom
zachodniego kręgu cywilizacji, które we właściwy sobie sposób odnoszą się do
przeszłości, modeli jej pojmowania i korzystania z oferowanych przez nią archiwów.
Chodzi, więc o „swoistość mechanizmów funkcjonowania, zarówno indywidualnej, jak
i zbiorowej pamięci”97. Dalej autor pisze, że sposób, w jaki przeszłość jest współcześnie
94 Ugrešić D., Muzeum bezwarunkowej kapitulacji, Izabelin 2002, s.37 95 Ibidem, s.22 96 Ibidem, s.24 97 Krajewski M., Kultury kultury popularnej, Poznań 2005, s.205
39
obecna, ukazuje, “iż jej status określony jest przez pewien znaczący paradoks. Paradoks
polegający na tym, że w im mniejszym stopniu przeszłość i pamięć o niej są przydatne
w codziennych, praktycznych działaniach i jako źródło technologicznego opanowywania
świata, tym większą rolę przypisujemy im na płaszczyźnie kulturowej, tym bardziej
niezbędne stają się one jako źródło tożsamości i tym częściej powracają jako temat debat,
sporów, wspólnotowych i indywidualnych celebracji.”98
O ile przedmioty będące osobistymi mediami pamięci, dają jednostce możliwość
ustanawiania własnej tożsamości, poczucie wyjątkowości i niepowtarzalności biografii
człowieka, o tyle przedmioty pamięci zbiorowej, wytworzone w procesie „globalizacji
pamięci”99 wprowadzają dysonans. „ Znajome i swojskie historie, które od zawsze
uważaliśmy za wyłącznie nasze, okazują się również historiami innych, wymuszając tym
samym zmianę pozycji, strategiczną rekonstrukcję przeszłości, dokonywaną w imię
tożsamości. Efektem jest eksplozja przypominania, repetycje, dochodzenie źródeł
i udowadnianie wiarygodności genealogii, kult korzeni i ciągła obecność tego, co
przeszłe, w teraźniejszości”.100
Zaistnienie przedmiotu w pamięci zbiorowej jest, więc najprościej ujmując
kumulacją jednostkowych mediów pamięci sobie podobnych. Konieczna jest znajomość
i popularność obiektu. Ważne są również skojarzenia, jakie wywołuje taka rzecz, mogą
być one zarówno wzruszające, jak i zabawne z perspektywy czasu. Nadają one osobom
utożsamiającym się z nimi pożądane cechy, wśród nich najbardziej cenione - oryginalna
(choć nie niepowtarzalna, a wręcz powielona w milionach egzemplarzy) biografia
i tożsamość.
Rzeczy nawiązujące, bądź wyjęte ze stylistyki charakterystycznej dla PRL, tak
masowo obecne w pamięci zbiorowej Polaków, wyzwalają uśmiech na twarzy. Nie
z powodu ich świetności i radości z powrotu w sferze kultury (już tylko), nikt za nimi nie
tęskni naprawdę. Jest w tym uśmiechu coś z ulgi, odprężenia. Dzieje się tak, ponieważ nie
są już jedynymi dostępnymi opcjami, dzięki wielości alternatyw mogły zostać włożone
do lamusa. W lamusie tym znajdują się półki pełne absurdów, nieporęczności,
98 Krajewski M., Kultury kultury popularnej, Poznań 2005, s.205 99 Ibidem, s.209 100 Ibidem
40
siermiężnej stylistyki – rekwizytornia kabaretu, z której garściami czerpią copywriterzy,
umieszczając te przedziwne, dysfunkcjonalne wykopaliska w reklamach. Starając się
odtworzyć atmosferę szarości i zmęczenia w technicolorze i rytmie disco, a gdzieś po
drodze przenika to wszystko do kultury popularnej. Do reklamówek inspirowanych
latami PRL zaliczają się spoty takich marek jak: McDonalds – występują fiat 125p
potocznie zwany „maluchem” i kasety Stilon Gorzów, Żywiec – tu w roli głównej wystrój
wnętrz (pubu/ kawiarni) a la lata 80 te, Prince polo – kolejka i handel towarami, których
w sklepach bark, na „czarnym rynku”, Pizza Hut.
Krajewski podaje za Jamesonem”(...) W świecie, w którym innowacja stylistyczna
jest niemożliwa, pozostaje jedynie naśladować martwe style, zakładać językowe maski,
mówić głosami z muzeum wyobraźni”101 – obserwując tendencje, obecne w dzisiejszej
kulturze popularnej, stwierdzenie to wydaje się być niezwykle trafne. Dalej Krajewski
pisze, iż kultura popularna przybierająca formę kultury repetycji „staje się paradygmatem
współczesnych modeli pamiętania o przeszłości, doskonale oddając naturę globalnego
i powszechnego zwrotu ku niej. Pamięć o przeszłości, bowiem nie tylko podtrzymywana
jest dziś przede wszystkim przez jej medialne reprezentacje, ale również to, co jest
pamiętane, przypominane i zapominane określa popkultura. To ona, bowiem nie tylko
zapewnia dziś dostępność korelatów, przedmiotów wspomnień, ale również określa
i definiuje ich znaczenia; przedmiotem pamięci staje się dziś tylko to, co stało się
obiektem zainteresowania tworzących popkulturowe produkcje. Zmiana medium pamięci
jest z konieczności również zmianą tego, co może zostać ocalone, jak i tego, w jaki
sposób i w jakim celu się pamięta.”102
Popularyzacja przeszłości powoduje, że staje się ona źródłem przyjemności a nie
sensu. „Śledząc sposób urzeczywistniania się „czasu pamięci” w kulturze popularnej, nie
obserwujemy jedynie procesu komercjalizacji pamięci i przekształcania jej w przedmiot
rozrywki i konsumpcji, ale w istocie sposób, w jaki przeszłość jest nam dzisiaj dana,
mechanizm, na podstawie którego współcześnie konstruowane są indywidualne
i społeczne ramy pamięci, funkcje, które dziś pamięć odgrywa, oraz formy, poprzez które
się przejawia.” – Mechanizmem tym jest powtórzenie, atrybut kultury repetycji –
101 Krajewski M., Kultury kultury popularnej, Poznań 2005, s.207 102 Ibidem, s.209 - 210
41
powtarzający to, co już było, co się zdarzyło, co miało już swoje „czasy świetności”,
wykorzystujący wciąż te same „kody reprezentacji i narracyjne struktury jawi się więc
dzisiaj jako podstawowy mechanizm kultury popularnej”.103
Popularyzacja przeszłości, powtórzenie, kultura repetycji nie są, więc zjawiskiem
typowym jedynie dla Polski, czy nawet całej europy środkowo – wschodniej. Za sprawą
globalizacji i informatyzacji docierają do najodleglejszych zakątków świata i z nich
przychodzą, podpatrują od siebie nawzajem, mieszają i kształtują dzisiejsza kultura
popularną. Zawierająca już chyba wszystko, co można sobie wymyślić, i co z pewnością
zostanie jeszcze wiele razy na nowo wymyślone. Warunki, w jakich ówcześnie kształtuje
się tożsamość jednostki sprawiają, iż jest ona niemalże lustrzanym odbiciem tożsamości
zbiorowej.... mieszanką vintage, disco, retro, punk... i pewnej mieszającej historie,
granice, terytoria, trzymającej się kurczowo symboli - "socstylistyki".
„Współczesna kultura popularna, podobnie jak dawniej mit czy tradycja, opiera
się na repetycji, ale jej przedmiotem coraz rzadziej jest to, co wobec tego rodzaju kultury
zewnętrzne, coraz częściej zaś to, co uczyniła ona swoją częścią, przedmiotem czy
tematem. Choć oznacza to, iż staje się ona w coraz większym stopniu autoreferencyjna, to
jednocześnie nie alienuje się ona wobec rzeczywistości, ponieważ ta ostatnia coraz
bardziej upodabnia się do tego co popularne, popularyzuje się, zostaje podporządkowana
logice i regułom, które rządziły dotąd enklawami rozrywki i konsumpcji.”104
Ciekawym przykładem obiektu pamięci zbiorowej, który pełni rolę katalizatora
pamięci jest kamienny Stary Most znajdujący się w Mostarze, w Bośni i Hercegowinie.
Został on wybudowany w 1566 roku na zlecenie tureckiego sułtana Sulejmana przez
mistrza Hajruddina. Most wznosi się nad rzeką Naretwą i wtapia się w malowniczy
krajobraz miasta, przez długie wieki skoki z niego były rytuałem inicjującym dla
mężczyzn zamieszkujących miasto. Symbolicznie miał połączyć katolicką i muzułmańską
część miasta. Ostatecznie ją podzielił. Budowla będąca dumą mieszkańców Mostaru,
najważniejszą atrakcją turystyczną miasta, miejscem spotkań ludzi o różnych religiach
i kulturach runął. Stało się to 9 listopada 1993 roku, gdy cały kraj ogarnięty był wojną
103 Krajewski M., Kultury kultury popularnej, Poznań 2005, s.210 104 Ibidem, s.210 - 211
42
domową, walczyli ze sobą Serbowie, Chorwaci i Muzułmanie, dawni sąsiedzi
i przyjaciele, podzieleni zaczęli zabijać siebie nawzajem i swoją przeszłość.
„Slavenka Drakulić pisarka chorwacka pyta: A więc, kto to w końcu zrobił?
Muzułmanie oskarżają Chorwatów, Chorwaci oskarżają Muzułmanów. Ale czy to ma
jakieś znaczenie? Przez cztery wieki ten most był ludziom potrzebny, był przez nich
podziwiany. Pytaniem nie jest: kto go zbombardował i zniszczył. Nie jest nim nawet:
dlaczego to zrobił, zniszczenie leży w naturze ludzkiej. Pytaniem jest: jakim ludziom ten
most nie jest potrzebny? Jedyna odpowiedź, jakiej mogę udzielić jest taka: ludziom
niewierzącym w przyszłość - ich własną lub w przyszłość swoich dzieci - oni nie
potrzebują tego mostu.”105 Ta sama autorka powiedziała - “Ten most", "pełen piękna
i gracji, zbudowano by nas przeżył. Był próbą wyrażenia wieczności. Ponieważ był
owocem indywidualnego tworzenia i powszechnego doświadczenia, przekroczył nasze
indywidualne przeznaczenie. Martwy człowiek jest jednym z nas, ale most to na zawsze
my wszyscy"106.
Wraz ze zniszczeniem Starego Mostu dokonała się kwintesencja wojny.
Unicestwienie symbolu wielokulturowości Mostaru, było wynikiem jej eksplozji. Stary
Most został odbudowany w 2004 roku, przy wsparciu finansowym UNESCO i Unii
Europejskiej, podobnie jak prawie 500 lat temu pracami wykonawczymi zajęli się tureccy
konstruktorzy i robotnicy. Pisarka Juli Zeh, próbując podczas swojej podróży przez
Bałkany zrozumieć ten zakątek świata, przyglądała się odbudowie: „Pod nami, w wodzie,
jakaś turecka firma odbudowuje fundamenty Starego Mostu. Po pięciuset latach ludzkość
ponownie spiętrza kamienie według starych planów z archiwum państwowego
w Ankarze”107. Most znów jest sercem miasta – jak dawniej zwykli o nim myśleć
mieszkańcy. Niektórzy uważają, że znów połączy dwie części miasta muzułmańską
i chorwacką. Zapewne jest to czymś w rodzaju dobrego znaku na początek. Odzyskanego
artefaktu, który o ile poprowadzi pamięć mieszkańców do szczęśliwszych czasów, tych
sprzed wybuchu wojny – będzie szansą na wzajemne przebaczenie. Ludzie lubią ten
most. „Wszędzie wiszą zdjęcia i obrazy Starego Mostu, w pokojach, w recepcji,
w kawiarniach; Stari Most jest na pewno wyhaftowany również na poduszkach,
105 Merrill Ch., Stary Most, pogranicze.sejny. pl 106 Ibidem 107 Zeh J., Cisza jest dźwiękiem: podróż po Bośni, tłum. Sława Lisiecka, Kraków 2004, s.39
43
układanych na tapczanach, i malowany szminką na lustrach w łazienkach, może nawet
kryje się za plastikową folią w przegródkach wszystkich portfeli zamiast dowodów
osobistych”108. Gdyby jednak odwrócono jego symbolikę, gdyby momentem, do którego
uporczywie wracać będzie pamięć, będzie 9 listopada 1993 roku – pozostanie tylko ból
i rozdrapywanie ran, które się nigdy nie zabliźnią.
Stary „Nowy” Most jest niewątpliwym medium pamięci. Dokądkolwiek
zaprowadzi mieszkańców Mostaru i spacerujących po nim przybyszów, pozostanie
dowodem, a dla niektórych już tylko wspomnieniem, na możliwość zgodnego
współistnienia różnic i kultur w tym zakątku Europy. Wzbogacił się o nową symbolikę –
przemocy, zdrady, bratobójczych walk, przypomina o istnieniu „kotła bałkańskiego”,
który znów może kiedyś zawrzeć. Juli Zeh patrząc na zrujnowany Mostar napisze:
„Piękno i ład w miastach powinny być odzwierciedleniem naszych dusz takich, jakie są:
porządne i piękne. Ludzkość przez całe stulecia wystawia sobie pomniki i tworzy
symbole, by w nich żyć, odwzorowuje siebie w drewnie i kamieniu. [...] Po pięciuset
latach ludzkość uderza w sam środek wzniesionego z ogromnym mozołem zwierciadła,
tak że wszystko rozpryskuje się i rozbija w drobny mak. Ludzkość gapi się bezrozumnie
w skorupy i widzi gęby tam, gdzie wcześniej były oblicza. Widzi siebie taką jaką jest
w rzeczywistości...”109.
3. Rola przedmiotów w procesie konstruowania tożsamości.
Obok wymykania się rzeczy z linearnego porządku świata, pamięć i wspomnienia
związane z przedmiotami są wciąż niezbędne określają, czym były i czym w związku
z tym się staną. Przywołane zostają pierwotne znaczenia przedmiotów, poszerzone
o głęboko subiektywne skojarzenia i retrospekcje. Przedmioty odgrywają niezwykle
ważną rolę w procesie pamiętania, bowiem nie tylko implementują siebie, ale co
ważniejsze za sprawą swej biografii są katalizatorem przypominania sobie o świecie,
w którym niegdyś czynnie partycypowały. Ułatwiają powrót pamięci do możliwie
najwiarygodniejszej wersji wydarzeń i stanów emocjonalnych z nią związanych.
Dawniej rzeczywistość, w której przeciętny człowiek przychodził na świat nie
różniła się zasadniczo od tej, w której umierał. On sam niewiele się zmieniał, przynależał
108 Zeh J., Cisza jest dźwiękiem: podróż po Bośni, tłum. Sława Lisiecka, Kraków 2004, s.41 109 Ibidem, s.36
44
do miejsca i czasu w których partycypował, był silnie związany z rodziną i tradycją.
Życie było trudne i krótkie, wypełnione troską o zapewnienie sobie i najbliższym bytu.
W takich warunkach refleksja nad tożsamością stawała się rzeczą marginalną,
a poszukiwanie korzeni i miejsca w świecie zbędne, gdyż były one doskonale znane.
Człowiek żyjący współcześnie w Cywilizacji Zachodu, niesie na swych barkach bagaż
nowoczesności z całym jej dobrobytem i ciężarem. Jego urodzenie nie warunkuje
biografii. Ma szansę, a przynajmniej złudzenie, że może być tym, kim zapragnie być, być
tam, gdzie zechce się udać. Ceną za to jest oderwanie od korzeni, konieczność adaptacji
do stale zmieniających się warunków – ludzi, miejsc, kultur.
Kondycją jednostki i społeczeństw w dzisiejszym świecie zajmuje się w swych
rozważaniach Zygmunt Bauman. W książce Płynne Życie snuje on refleksje nad
specyfiką naszych czasów. Płynne Życie to według Baumana, życie nie potrafiące
zachować kształtu i utrzymać stabilnego kursu, jest pełne niepewności i niepokoju,
poszyte lękiem – „... to lęk przed tym, by nie dać się zaskoczyć, by nadążać za szybkim
biegiem wydarzeń”110. Aby sprawnie funkcjonować „w warunkach płynnej
nowoczesności większe znaczenie ma umiejętność pozbywania się rzeczy niż
umiejętność ich zdobywania”111. Autor ma tu na myśli nieustający pęd ku nowościom,
ku posiadaniu - presje podporządkowania się mu, jeśli chce się nadal uczestniczyć
w biegu. Należy być stale gotowym na nowe i zrobić mu miejsce, gdy tylko nadejdzie.
Warto nadmienić, iż rezygnacja z owego pędu oznacza zepchnięcie na margines
społeczeństwa. Trwa permanentna dezaktualizacja i dekompozycja, a na przedmioty
i ludzi których dotknęły nie ma miejsca. Bauman rozpatruje zjawisko płynności życia
w kategorii gry, gdzie największą szansę na wygraną mają jednostki krążące blisko
„szczytu globalnej piramidy władzy”. Ludzie ci poruszają się w świecie z niezwykła
lekkością, wszędzie czują się dobrze lecz nigdzie nie pozostają przez dłuższy czas,
są kreatywni, a ciągły ruch jest dla nich przyjemnością, potrafią akceptować wszelkie
niedogodności związane z prowadzonym przez siebie trybem życia. Bauman cytując
Jacquesa Attali, pisze, iż żyją w społeczeństwie „ ulotnych wartości, wolni od trosk
o przyszłość, egoistyczni i hedonistyczni. [...] Nowość jest dla nich dobrą nowiną,
110 Bauman Z., Płynne życie, Kraków 2007, s.6 111 Ibidem
45
niepewność wartością, brak stabilności normą, a hybrydyczność bogactwem”112 wszyscy
pozostali uczestnicy gry, mają niewielkie szanse w konfrontacji z „wielkimi graczami”,
a w samej grze uczestniczą częstokroć nie mając na to chęci, ale też nie mając wyboru.
Ich możliwości są ograniczone, nie mają takiej „lekkości” bycia w nieustannym ruchu,
niemniej biorą udział w ciągłym przemijaniu, gdyż świat wokół nich ulega permanentnej
zmianie. Baumanowskie płynne życie to oddanie się bez reszty konsumpcji, „pragnienie
pragnienia”, „recykling tożsamości”113.
Przedmioty odgrywają w tym świecie rolę nadrzędną, ich posiadanie może
przesądzać o „być lub nie być” jednostki. Konsumpcja stała się wartością i warunkiem
koniecznym w procesie budowania tożsamości. Bauman twierdzi, iż w poszukiwaniu
odrębności i autentyzmu, niechybnie docieramy „na globalne targowisko, gdzie trwa
hurtowa sprzedaż „jedynych w swoim rodzaju” przepisów na indywidualność i gdzie
wszystkie eksponowane na ladach tożsamościowe modele do składania projektowane są
wedle najnowszej obowiązującej mody i produkowane na masową skalę”114.
Wobec narastających potrzeb autodefinicji, rynek dóbr konsumenckich dostarcza
narzędzi mających służyć tworzeniu swoistego kodu – komunikatu, pokazującego kim
jestem. Stąd wykorzystywanie nowych/ starych wzorów zaczerpniętych z przeszłości,
która z samej racji tego, iż minęła w odróżnieniu od teraźniejszości jest stabilna, a dzięki
przedmiotom staje się namacalna. Jest czasem w którym można zakotwiczyć, gdy
wszystko wkoło płynie zbyt szybko. Rzeczy udające pamiątki, bądź „antyki”, zastępują
autentyczne przedmioty, które w wyniku szybko postępującej dezaktualizacji uległy
zniszczeniu lub zostały poddane recyklingowi. Te sfabrykowane rekwizyty nie tylko
służą za media pamięci, lecz stają się podstawą konstrukcji Ja współczesnego człowieka.
Przedmioty będące obiektami nostalgii zajmują specjalne miejsce w przestrzeni
zarówno indywidualnej, jak zbiorowej. Naznaczone są silnymi emocjami, związanymi
z wydarzeniami/ osobami, które przywołują. Traktowane, są więc z szacunkiem, a ich
strata jest szczególnie bolesna. Stąd też przedmioty o tym statusie otaczane są opieką,
skrzętnie przechowywane i strzeżone, zwłaszcza jeśli ewokują historie osobiste i intymne,
bądź są cenne również w znaczeniu materialnym. Bywają również eksponowane,
112 Ibidem, s. 9 113 Bauman Z., Płynne życie, Kraków 2007, s. 14 - 16 114 Ibidem, s.31
46
zdobione – zaświadczają wówczas o osiągniętych sukcesach /rola ta często przypada
fotografiom/, same w sobie stanowić mogą rzecz cenną i godną uwagi. Gama
wykorzystania obiektów nostalgii jest szeroka. Funkcja katalizatora pamięci jest
najbardziej powszechna, służą one także prezentacji szerszej publiczności, mają
świadczyć o statusie właściciela i jego osiągnięciach, są talizmanami. Są narzędziami za
pomocą których ludzie tworzą własne i zbiorowe mitologie, rekonstruują biografie,
strzegą tradycji. Mogą być również narzędziem manipulacji, czy towarem, co do którego
niekoniecznie czujemy rzeczywistą nostalgię, lecz które pozwalają nie epatować.
Obecnie podróż pamięci przy udziale artefaktów prawdziwych, bądź fałszywych
zasadniczo przyjmuje dwie formy. Można ją odbyć w celu refleksji nad przeszłością,
próby autentycznego przypomnienia sobie, odnalezienia zagubionych wspomnień,
wątków z przeszłości. Jej celem może być także rozrywka sama w sobie. Obie, choć
w różny sposób kształtują tożsamość.
W kolejnej części pracy przyjrzę się bliżej wybranym artefaktom mającym swoje
korzenie w epoce PRL – u. Postaram się zbadać ich biografie oraz wskazać miejsce, jakie
zajmują we współczesnej przestrzeni społecznej, a także w świadomości jednostek.
Określić zmiany, jakie zachodziły w statusach tych przedmiotów na przestrzeni lat oraz
przedstawić sposób, w jaki obecnie funkcjonują w roli obiektów nostalgii.
47
Część druga - wprowadzenie
W poprzednich rozdziałach starłam się przybliżyć pojęcia przedmiotu i nostalgii
oraz wskazać na istniejące miedzy nimi powiązania, a także określić ich funkcje oraz
wartość dla jednostek i społeczeństwa. Przedmioty odzwierciedlają ludzi, którzy je
stworzyli, społeczności, które nadały im znaczenie, a w końcu czasy, w jakich istniały.
W oderwaniu od tego kontekstu ich wymowa staje się niezrozumiała. Tak, więc poprzez
pryzmat artefaktów przeszłości istnieje możliwość odtwarzania minionych dziejów, jak to
czyni historia. Można również interpretować dzień dzisiejszy, czy podejmować próby
prognozowania przyszłości. Przedmioty odgrywają rolę mediów pomiędzy czasem,
a ludźmi. Nie są wieczne, a jednak w wielu przypadkach ich egzystencja trwa ponad
istnienie człowieka. Dlatego właśnie pozwalają zrekonstruować przeszłość, która nie była
dana ludzkiemu doświadczeniu bezpośrednio. Kiedy przychodzą z innego czasu,
otwierają nowe perspektywy poznania. Czym innym jest jednak historiografia, czym
innym świat przechowywany w pamięci poddającej się nostalgii.
Obiekty materialne naznaczone nostalgią są wyróżnione na tle pozostałych. Sam
fakt obdarzania rzeczy fizycznych tym rodzajem uczucia, wiele mówi o specyfice
ludzkiego umysłu oraz o wadze, jaką przypisuje on przedmiotom. Nostalgia będąca
specyficznym połączeniem melancholii i żalu, lecz pozbawiona bólu, którym tamte są
obarczone, jest funkcją pamięci. Porządkuje świat, lecz nie na osi systematyzującej
minione wydarzenia, lecz według hierarchii istotności owych wydarzeń. Niektóre pomija
zupełnie, inne z pozoru błahe pielęgnuje przez lata, pisząc własne mitologie. Z racji
wadliwości i niekompletności pamięci, nostalgia potrzebuje przedmiotów, które nadają
jej formę.
W rozdziale poświęconym nostalgii zaznaczyłam, iż we współczesnej Polsce
spełnione zostały trzy warunki, do zaistnienia zbiorowej nostalgii, podane przez Chasea
i Shawa. Nostalgia ta przybiera różnorodne formy i odnosi się do innych czasów,
niemniej szczególnie silny jest jej nurt zakorzeniony w najbliższej przeszłości – w okresie
PRL – u. W tym właśnie kontekście chciałabym się jej przyjrzeć, zwracając szczególną
uwagę na artefakty, po które sięga, aby się ukonstytuować. Przedmioty te, mają znaczny
wpływ na kształt dzisiejszej nostalgii, zwłaszcza w wymiarze jednostkowym
i społecznym dotyczącym życia codziennego.
48
Blisko 20 lat po transformacji ustrojowej w Polsce, podczas gdy przyszłość budzi
obawy, co do swojego kształtu, a miniona epoka wciąż jest obecna w dyskursie
publicznym. Wokół PRL skupiona jest atmosfera rozliczeń. „Każdy, kto choćby
kawałkiem świadomego życiorysu zahaczył o tę przedziwną międzyepokę, do końca
życia będzie miał z nią rozrachunki, będzie wspominał jej krzywdy, będzie nosił
w pamięci jej łatwe słodycze”115. Z bezpiecznego dystansu tworzą się liczne
historiografie i świadectwa podsumowujące doświadczenia w PRL. W przeciągu
ostatnich kilku lat, masowo powstają publikacje, serie wydawnicze, leksykony, kolekcje
itd. podsumowujące życie w Polsce Ludowej. Ponadto w wymiarze jednostkowym
dokonują się prywatne retrospekcje i syntezy minionej rzeczywistości. W relacjach tych
nostalgia przybiera często formę mitu, bądź odnajduje się w ujęciu proponowanym przez
modernistów. Nosi również znamiona muzealizacji, o której pisał Herman Lübbe oraz
„czasu pamięci” Pierre’a Nory.
Powracają także przedmioty, lecz w odmiennym kontekście, kojarzą się one,
bowiem nie z aparatem represji, ale z życiem codziennym. Po 1989 roku zostały
zepchnięte na margines, zapomniane. Wiele z nich unicestwiono, gdyż wraz z pierwszymi
powiewami kapitalizmu niosącymi pluralizm oferty dóbr konsumpcyjnych, konotowały
unifikację, na którą skazane było ówczesne społeczeństwo. Odrzucenie i dewaluacja
obiektów towarzyszących przez lata życia w Polsce Ludowej, obok aspektów
praktycznych, gdyż pojawiło się wiele nowych, ciekawszych przedmiotów, miało więc
także wymiar symboliczny. Jeśli funkcjonowały nadal, uznawano je najczęściej za
przeżytki, odbierano im godność. Dziś jest ona przywracana. Dostrzega się związek
pomiędzy obiektami materialnymi, stosunkiem do nich, a interpretacją przeszłości
i przywiązaniem do tradycji.
Na problem dewaluacji przedmiotów zwraca uwagę wystawa zatytułowana
Rzeczy pospolite. Miała ona miejsce w Krakowie, Warszawie, a następnie w 2001
w Poznaniu w Centrum Kultury Zamek. Prezentowała ona ponad setkę przedmiotów
użytkowych wyprodukowanych i powszechnych w Polsce, w przeciągu minionego
stulecia; „od pojazdów, mebli, poprzez sprzęt turystyczno-sportowy, tkaniny, lampy,
115 Robotycki Cz., Pamięć o PRL – antropolog wobec doświadczenia przeszłości własnej kultury [za;
Wojciechowski P.1996; 52 - 53], Konteksty 2003, nr 3 - 4, s.66
49
radioodbiorniki i sprzęt kuchenny, do ceramiki, szkła, sztućców i zabawek [...].116
”Mających istotny wpływ na życie społeczeństwa, z którym współistniały. Ponadto
odwzorowywały samo społeczeństwo, dawały świadectwa dokonujących się przemian.
Istotą wystawy było przedstawienie przedmiotów z szacunkiem, w sposób należny
eksponatom muzealnym. Z racji tego, iż były to, obiekty przyjazne swoim użytkownikom
i funkcjonalne. Ich wady nie wynikały z intencjonalnej złośliwości konstruktorów, lecz
z niewydolności i ograniczeń systemu produkcji. Wystawa zwraca uwagę na pozytywne
aspekty prezentowanych przedmiotów, zarówno użytkowe, jak estetyczne, które często ze
względu na pospolitość występowania sprzętów pozostawały niedocenione. „[...] w jakiś
sposób przywróciliśmy tym rzeczom należny szacunek. Zostały wystawione jak
przedmioty muzealne. Dzbanek emaliowany, na przykład, wyeksponowano w gablocie,
niczym miśnieńską porcelanę. Każda rzecz pokazaliśmy poważnie, serio, bez mrugania
okiem do publiczności, dbając o właściwą ekspozycje, o właściwe oświetlenie. Myślę,
że udało nam się wydobyć z tych rzeczy ich wartości, pokazać, ze to nie są zwykle
przedmioty, dla których jedynym odpowiednim miejscem jest śmietnik. Mam nadzieje,
że udało nam się powiedzieć szerszej publiczności, że w tych rzeczach jest coś więcej - to
przecież poważny dorobek naszej kultury. A kultura kształtuje nas. Rodzima sztukę
potrafimy szanować, nie wstydzimy się polskich artystów, tak samo powinniśmy docenić
i szanować wzornictwo i ludzi, którzy je tworzyli i tworzą nadal...” – mówiła kuratorka
wystawy Czesława Frejlich117.
Niecodzienną sztuką jest wydobycie piękna z rzeczy pospolitych, a jednak
twórcom wystawy udało się tego dokonać. Przedstawione tam przedmioty są dostojne
i estetyczne. „Zasadnicza ich wartość nie polega jedynie na pięknie. Trzeba również
dostrzec ich walory użytkowe i funkcjonalne oraz fakt, że przedstawiają zmiany
charakterystyczne dla kolejnych dekad minionego stulecia”118. Dodać należy także, iż ich
zmodyfikowane, lecz wciąż rozpoznawalne formy, są stale obecne w życiu codziennym
i we współczesnym wzornictwie, choć często bywają niezauważone. Wystawa Rzeczy
pospolite wydobywa wielość nieuświadomionych zależności pomiędzy czasem
minionym, a dniem dzisiejszym.
116Maga A., Rzeczy pospolite – polskie wyroby 1899-1999, 2+3D grafika plus produkt, 2001, nr 1 117 Szczucka A., Rzeczy pospolite /rozmowa z prof. Czesławą Frejlich/, Przegląd Polski online 118 Maga A., Op. cit.
50
Przedsięwzięciem zainspirowanym trendami przywracającymi stylistkę lat 50, 60,
70 i 80 – tych, była wystawa Wiecznie młode – polski vintage, zorganizowana pod
patronatem Instytutu Wzornictwa Przemysłowego. Inicjatywa miała na celu
zaprezentowanie osiągnięć polskiego wzornictwa na przestrzeni 40 lat, wykazania jego
innowacyjności oraz wartości estetycznych. Podąża ona za światowym nurtem vintage,
który dosięgnął również produkcji przemysłowej, objawiając się fascynacją przedmiotami
należącymi dziś do klasyki gatunków. Jak podkreślają organizatorzy wystawy, adaptacja
przedmiotów vintage na Zachodzie przebiega, znacznie płynniej niż w Polsce. Ma to
związek z ciągłą obecnością w życiu codziennym, przedmiotów wyprodukowanych
w czasach PRL, autentyków, które zwłaszcza starszym pokoleniom kojarzą się
z narzuconymi wzorami konsumpcji, niż symbolami światowego stylu. „Z tego powodu
stylistykę lat 40., 50., 60. skłonni jesteśmy zaakceptować raczej w nowej, luksusowej
wersji, oferowanej przez zagraniczne firmy. Cała nadzieja w młodych, że w polskim
powojennym wzornictwie dostrzegą coś więcej niż skansen skromnych wytworów
socjalistycznej gospodarki”119. Wiecznie młode jest studium przedmiotów, którym udało
się przetrwać i które społecznie akceptowane trwają do dnia dzisiejszego. W znacznym
jednak stopniu skupia się ona, na ukazaniu powtarzalności pewnych wzorów, modyfikacji
jakim uległy na przestrzeni kilkudziesięciu lat. Formy, w jakich istniały i te, w których
powracają.
Rzeczy pospolite oraz Wiecznie młode, to hołd oddany historii kultury materialnej.
W szczególności Rzeczy pospolite, nie implikują wprost nostalgii, lecz poprzez ukazanie,
iż przedmioty nie są transcendentne, podkreślają ich wartość i mogą ją zainicjować.
Wiecznie młode, otwarcie nawiązują do nostalgii, będącej inspiracją towarzyszącą
repetycji i reinterpretacji. Zachowując jednocześnie rzetelnie opowiedzianą historię. Oba
te wydarzenia, dowodzą wzrostu świadomości w kwestii roli i oddziaływania
przedmiotów na życie społeczne.
Wystawa, także skoncentrowana na przedmiotach, lecz wypowiadająca się o nich
w odmiennym tonie to Rzeczywistość na kartki. Ekspozycja zawiera zbiór obiektów
powstałych w okresie PRL – u. Przedmioty należą do sfery życia codziennego i zostały
119 Instytut Wzornictwa Przemysłowego, Wiecznie młode – polski vintage
51
zebrane w dużej mierze dzięki pomocy prywatnych ofiarodawców, są tam m. in.
samochody, kartki żywnościowe, zabawki, sprzęty kuchenne, magnetofony, telewizory
itd... Podobnych pokazów w ciągu ostatnich kilku lat było więcej i cieszyły się one
dużym zainteresowaniem publiczności.
PRL jest obecny również w przestrzeni wirtualnej, istniejące tam muzea /m. in.
Internetowe Muzeum Polski Ludowej, Muzeum PRL, czy sympatyczne Muzeum
Dobranocek – to tylko niektóre z przykładów/. Prezentują zbiory zapisów dźwiękowych,
fotografii, dokumentów oraz przeróżne, czasem zaskakujące, zapomniane przedmioty
codziennego użytku, sprzęty AGD, zabawki, artykuły spożywcze, używki,
motoryzacyjne, odzież, książki, pocztówki i wiele innych zdezaktualizowanych sprzętów.
Rolę zbliżoną do muzeów pełnią „klubokawiarnie” stylizowane na PRL.
W rzeczywistości nie przypominają one lokali, które starają się naśladować, są natomiast
swoistymi magazynami przechowującymi obiekty materialne związane z minioną epoką.
Przedmioty tam obecne w głównej mierze odwołują się do sfery politycznej oraz
konsumpcyjno – rozrywkowej. Nagromadzono tam popiersia budowniczych
socjalistycznego ładu, sztandary partyjne, obrazy uwieczniające proletariat, saturatory,
radioodbiorniki, meble i inne gadżety.
Zarówno Rzeczywistość na kartki oraz podobne jej przedsięwzięcia, jak wirtualne
muzea i „klubokawiarnie” à la PRL, najczęściej traktują prezentowane przez siebie
obiekty żartobliwie, z przymrużeniem oka. Podobnie jak organizowane przez Crazy
Guides wycieczki po Nowej Hucie zatytułowane Nostalgiczny Kraków. Powroty, którym
patronują te przedsięwzięcia ograniczone są do przestrzeni wystawowej, bądź
zaaranżowanych dekoracji. Repetycja ta, stanowi uwięzienie czaso – przestrzenne i nie
odnosi się bezpośrednio do współczesności. Natomiast popularność tych inicjatyw jest
wskaźnikiem narastającej nostalgii. W głównej mierze jest to ten jej typ, który wiąże się
ze zbiorową amnezją charakterystyczną dla mitu oraz postmodernistyczną koncepcją
nostalgii wskazującą na jej utowarowienie.
Przedmioty związane z PRL nie odeszły z życia codziennego, przywracające je
ekspozycje w różnorakim tonie, nie są jedynymi sferami ich obecności. Gdy
konsumeryzm osiągnął niespotykaną wcześniej w Polsce skalę, a emocje związane
52
z możliwościami jakie daje opadły, pojawiła się tęsknota za stałością. Przedmioty od
wieków odgrywały istotną rolę w procesie budowania tożsamości, autoidentyfikacji
i biografii. Warunkiem było osadzenie ich w kontekście, istotnym z punktu widzenia
jednostki, bądź społeczności. Prestiż związany w trwaniem w czasie stanowił znaczącą
wykładnię. Ponadto, to czym przedmiot jest, określa nadanie mu znaczenia i jego
obiektywizacja. Repatriacja przedmiotów z PRL – owskim rodowodem zarówno do sfery
kultury i konsumpcji, dokonuje się w nowej dla nich roli. Zyskują one status
przedmiotów nostalgii. Przy udziale oddolnych inicjatyw powstają liczne dziś,
wspomniane wcześniej, muzea poświęcone przedmiotom z PRL. Funkcjonują one
również poza przestrzenią muzealną, stanowią integralną część sfery społeczno –
kulturalnej. Wskrzeszone nostalgią, poddane reinterpretacji, stanowią istotne elementy
życiorysów, są punktem odniesienia w baumanowskiej płynnej nowoczesności, stają się
również modą i wyznacznikiem stylu.
Nostalgia obserwowana we współczesnym społeczeństwie polskim przybiera
masowy charakter. Przyjmuje większość znanych sobie form, objawia się konstrukcją
narodowych mitów, muzealizacją, repetycją, czasem pamięci... Jej obecność zdaje się być
wszechobecna. Podobnie jak artefakty, którymi się posiłkuje. Pozycja tych przedmiotów
ulega transformacjom, powstają jednocześnie ich liczne repliki. Przypisane im konotacje
również nie są tożsame. Ponieważ są jedną z zasadniczych podstaw nostalgii, należy im
się uwaga. Przetrwały trudny etap odrzucenia, aby powrócić na nowo. Zmienił się ich
status oraz okoliczności występowania. W znacznym stopniu przeszły one drogę od
przedmiotu ekskluzywnego do powszedniego, aby znów stać się elitarnymi, w innym już
jednak kontekście.
Używając studium przypadku, jako metody badawczej postaram się przyjrzeć
nostalgii w społeczeństwie postkomunistycznym, przez pryzmat prezentowanych
w rozważaniach obiektów materialnych w roli artefaktów przeszłości. Każda z opisanych
historii, składa się na szczegółowe i niepowtarzalne biografie jednostkowych
przedmiotów są, więc one z racji tego jedynie zarysem ich losów i relacji z człowiekiem.
W analizowanych studiach przypadków, staram się przedstawić role, jakie odgrywały
prezentowane obiekty materialne w życiu społecznym, w którym uczestniczyły na
przestrzeni kilkudziesięciu lat. Wskazując, co ewokowały w danym momencie swojej
53
biografii. Spoglądając przez pryzmat artefaktów przeszłości, jakimi są te przedmioty,
dojrzeć można dzisiejsze przyczyny postaw, przyjmowane, przez ludzi względem nich.
Chcę również dowieść, iż są one przedmiotami nostalgii oraz pokazać, w jaki sposób ją
warunkują i kształtują. Studia przypadków dotyczą meblościanki, klubokawiarni, pralki
Frani i Fiata 126p, ale przedmiotów o podobnym statusie istnieje znacznie więcej, wybór
podyktowany był ich nieprzeciętną popularnością i długim trwaniem w czasie. Są to
przedmioty powszechnie kojarzone z PRL – em, wymieniane w leksykonach
poświęconych tamtej epoce, w artykułach prasowych częstokroć pojawiają się niemalże
w roli jej synonimów. Złote czasy legendarnej pralki Frani, Pralka Frania to był luksus
w PRL, Pupilek Karwowskiego /o małym Fiacie/, Fiat 126p – Mały Wielki Samochód to
niektóre tytuły publikacji zawierające w sobie status przedmiotów, o których opowiadają,
często umiejscawiające je w czasach PRL - u, z których korzystałam analizując
poszczególne przypadki. Klubowa forma kawiarni w ciągu ostatnich kilku lat zyskuje
rosnącą popularność o czym świadczy powstawanie coraz większej ilości takich miejsc
w przestrzeni publicznej. Meblościanką natomiast coraz chętniej interesuje się przemysł
meblarski, dołączając ten „reaktywowany” mebel to swoich ofert i podkreślając jej
korzenie wywodzące się z Polski Ludowej. Przedmioty te pojawiają się w rankingach
tzw. „rzeczy kultowych” organizowanych przez czasopisma lub za pośrednictwem
Internetu, są często przywoływane we wspomnieniach, podczas dyskusji prowadzonych
na forach internetowych. Goszczą na wystawach poświęconych Polsce Ludowej, są jedną
z głównych atrakcji wspomnianych wcześniej wycieczek organizowanych przez Crazy
Guides, do Nowej Huty, gdzie w mieszkaniu zwiedzanym przez turystów stoi
meblościanka, a w łazience emaliowana królowa – Frania, obiad zaś goście zjedzą
w osiedlowej klubokawiarni/ barze. Stanowią nierzadko element dekoracyjny w lokalach
tak klubokawiarniach, jak i tych stylizowanych na epokę PRL. Służą, jako znaki
rozpoznawcze, a obok tego wciąż funkcjonują w sferze życia codziennego, jako
przedmioty użytkowe.
Należy zaznaczyć, iż przedstawione w dalszej części pracy studia przypadków nie
są wyczerpujące, ani same w sobie, ani w kontekście epoki PRL – u. Z racji
wyjątkowości i osobliwości każdej biografii, aby rzetelnie przedstawić prezentowane
obiekty materialne, należałoby wnikliwie prześledzić losy każdego z tych przedmiotów
54
oraz skonfrontować je z doświadczeniami wielu jednostek. Prezentowane studia
przypadków, są więc uogólnieniem biografii opisywanych przedmiotów. Podobnie w celu
przedstawienia kultury przedmiotów użytkowych PRL- u, pełniących dziś funkcję
mediów pamięci, warto by przyjrzeć się wielu innym obiektom materialnym, które wtedy
powstały i które składały się na tamtą rzeczywistość. Tak, więc opisane tu przedmioty
i ich losy, stanowią jedynie pewien zarys, obrazujący jednak ich znaczenie i miejsce
w społeczeństwie dawniej i dziś. Można przypuszczać, iż podobnie rysowałaby się
historia artefaktów, partycypujących wraz z nimi w tamtych czasach. Prezentowane
studia przypadków pokazują również, jak ewoluuje związek człowieka z przedmiotem,
jak przeobrażają się te relacje z biegiem lat i zmianą otaczającej rzeczywistości.
55
MEBLOŚCIANKA
Geneza meblościanki sięga lat 20 minionego
wieku, kiedy funkcjonaliści snuli wizje sprzętów
wielofunkcyjnych składanych i rozkładanych „za
dotknięciem odpowiedniego przycisku”120. Natomiast
„sama idea mebli segmentowych wywodzi się (...)
z lat 30. W 1932 roku zaczęto sprzedawać Cubex –
kuchenny zestaw modułowy projektu belgijskiego
architekta Louisa de Konincka. Tego typu meble
rozpowszechniły się w latach powojennych, jedną
z ich zalet była bowiem łatwość produkcji”121.
Różne źródła podają, różne daty wyznaczające
moment przełomowy dla ekspansji meblościanki,
jednakże wszystkie wymieniają nazwisko Kowalskich oraz oscylują wokół końca lat 50
i początku lat 60 XX wieku.„Kariera meblościanki – segmentowych mebli przyściennych,
jako panaceum na wszelkie potrzeby użytkowników wnętrz jest oszałamiająca, a datuje
się od 1957 roku, od ogólnopolskiej wystawy architektury wnętrz zainicjowanej przez
W. Telakowską ówczesnego dyrektora Instytutu wzornictwa Przemysłowego. Wtedy to
pojawia się idea meblościanki, wyrosła z funkcjonalnego pomysłu Kowalskich,
rozrastając się w gigantyczny mechanizm unifikacji wnętrz, przesłaniając inne meble
i wreszcie samych mieszkańców”122. Panaceum o którym pisze Krystyna Trautsolt-
Kleyff, miało przede wszystkim złagodzić trudności na jakie napotykali lokatorzy
nowego budownictwa, którego główną wadą była ciasnota.
Natomiast Irena Huml, wskazuje na wystawę „Meble do małych mieszkań”
z stycznia 1963 roku, jako moment, w którym rozpoczęła się kariera mebli
segmentowych. Podczas ekspozycji zaprezentowano segmenty autorstwa projektantów:
Bogusławy i Czesława Kowalskich, Mieczysława Puchała, Olgierda Szlekysa, Haliny
120 Huml I., Polska sztuka stosowana XX w., Warszawa 1978, s. 196 121 Koziczyński B., 333 popkultowe rzeczy...PRL, Poznań 2007, s.201 122 Trautsolt – Kleyff K., Wzory kulturowe użytkowania i urządzania mieszkań - potrzeby rodzin
a koncepcje projektowe, Warszawa 1985, s.102
Reklama mebli kuchennych Cubex,
źródło; www.egodesign.ca
56
Skibniewskiej, Longina Około – Kułaka, wystawa ta okazała się znacząca dla polskiego
przemysłu meblarskiego: „Wtedy właśnie dokonał się przełom, zmieniając zasadniczo
styl wytwarzanych mebli. Zdeterminowały one model standardowego mieszkania lat
sześćdziesiątych i siedemdziesiątych. Zarysowała się wówczas już wyraźnie tendencja
łączenia funkcji mebli, niegdyś przeznaczonych do poszczególnych celów, w zespoły
wielofunkcyjne”123.
Zanim jednak Meblościanka „Kowalski” autorstwa Bogusławy i Czesława Kowalskich
(z zakładu projektowania mebli Akademii Sztuk Pięknych w Poznaniu),trafiła na wyżej
wspomnianą wystawę, odpowiedzieli oni na konkurs „rozpisany w 1961 roku przez
Zjednoczenie Przemysłu Meblarskiego. Chodziło o stworzenie funkcjonalnych mebli do
małego mieszkania. Dwa lata później ich pomysł, nazwany „systemem mk” wszedł do
masowej produkcji. Zestawy wytwarzano w fabrykach w Łodzi i bytomiu”124. Za sprawą
zbiegu okoliczności nazwisko projektantów, było zarazem synonimem grupy, dla której
przeznaczony był produkt - typowych/ statystycznych „Kowalskich”. Meble te
występowały w kilku formach: „W rożnych segmentach zawierały one niezbędne sprzęty,
ze składanymi posłaniami stołami włącznie”125. Nazwisko Kowalskich w krótkim czasie
stało się nazwą obiegową dla meblościanek: „Często zatem tak nazywano potocznie
wszystkie meble segmentowe, niezależnie od rzeczywistego nazwiska projektanta. Stało
się ono synonimem urządzenia określanego żartobliwie „kombajnem”, ze względu na
jego różnorodne funkcje”.
Meblościanka ze względu na swoją konstrukcję i użyte materiały, umożliwiała
produkcję na skalę masową. Ogromny rozwój mebli przemysłowych w latach 60 był
odpowiedzią na rosnące potrzeby konsumpcyjne polskiego społeczeństwa. Wzornictwo
meblarskie tamtego okresu uznane było za nowoczesne, a w projektowanie kolejnych
modeli zaangażowani byli rodzimi artyści plastycy, którzy współpracowali z Instytutem
Wzornictwa Przemysłowego oraz z Instytutem Techniki Drewna w Warszawie –
organami przygotowującymi grunt pod masową produkcje. Ponadto udział swój w tym
123 Huml I., Polska sztuka stosowana XX w., Warszawa 1978, s. 195, 124 Koziczyński B., 333 popkultowe rzeczy...PRL, Poznań 2007, s.201 125Huml I., Polska sztuka..., op. cit., s. 195
57
przedsięwzięciu „komórka wzorująca Zjednoczenia Przemysłu Meblarskiego w Poznaniu,
wzorcowanie przy fabrykach w Bydgoszczy, Swarzędzu i Świebodzinie”126.
Meblościanka była monumentalną konstrukcją, zajmującą całą ścianę pokoju,
w którym została ustawiona. „Meblościanka składa się z kilku segmentów meblowych,
ustawionych ściśle obok siebie. Poszczególne segmenty złożone są z kilku elementów -
podstawy i kilku "pięter" - np. pierwszego z szufladami, drugiego z półkami oraz
trzeciego z dwudrzwiową szafką. Meblościanki trafiały się także z biurkiem lub
toaletką”127. W zależności od miejsca produkcji różniła się nieco stylistyką oraz jakością.
Najwyżej cenione były te meble, które sprowadzano z byłej Jugosławii. Można również
było spotkać regały produkowane w NRD oraz Czechosłowacji. Jednakże ze wzglądu na
konkurencyjne ceny jak i ograniczony dostęp, w większości polskich domów królowały
rodzime wyroby. Segmenty wykonane z płyty paździerzowej, obowiązkowo pokryte
politurą nadającą im tzw. „wysoki połysk”. Najtańszym i najpopularniejszym modelem
była meblościanki „Malinowski” i „Kowalski” - którą należało zmontować samodzielnie
w domu (dziś podobne rozwiązanie stosuje szwedzki koncern Ikea). Dużą zaletą tego
typu mebli była możliwość dowolnej kompozycji segmentów, z jakich się składały.
Krystyna Trautsolt – Kleyff przytacza pracę Z. Jarząbek z początku lat 80,
zestawiającą typy umeblowania, występujące w mieszkaniach w nowych osiedlach
wyrażone w %: kompletowo – segmentowe 55.1, stare – 20.0, rustykalne 0.8, stylowe
3.9, kombinowane 2.0, własne 1.5, zróżnicowane 7.3, komponowane z dominacją regału
9.4128. Widzimy, więc iż w tamtym okresie meble segmentowe, dominowały w polskich
mieszkaniach.
Inne zestawienie statystyczne zaprezentowane w pracy Trautsolt – Kleyff, omawia
5 wzorów kulturowych, według których urządzone były polskie mieszkania w latach 70 –
tych XX wieku, w nowy osiedlach, a są nimi style: naśladowczy 60%, odświętny 15%,
funkcjonalny 13 %, twórczy 2-5% ludowo – plebejski 5- 10 % 129. Z pozyskanych danych
wynika, że najpowszechniejszym stylem urządzania mieszkań jest styl naśladowczy. Jego
126 Ibidem, s. 194 127 Wikipedia 128 Trautsolt – Kleyff K., Wzory kulturowe użytkowania i urządzania mieszkań - potrzeby rodzin a
koncepcje projektowe, Warszawa 1985, s.88 129 Ibidem, s.92
58
użytkownicy wywodzą się przede wszystkim z klasy średniej (częstokroć jest to pierwsze
pokolenie, które dostąpiło awansu społecznego przenosząc się ze wsi do miasta)
– co dalej zaznaczy autorka - warstwa ta charakteryzuje się zamiłowaniem do
materializmu, dążeniem do awansu społecznego, pragnieniem „pokazania się” Innym
z jak najlepszej strony, pogonią za najnowszymi trendami. Klasa średnia, którą w dość
radykalny sposób analizuje Trautsolt – Kleyff, cechuje charakterystyczny dla niej styl
życia: „Najbardziej znamienną cechą tego stylu jest ujednolicający wpływ kultury
masowej z jej bezstylowością, brakiem zakorzenienia w tradycji, z uniformizującym
działaniem takich samych warunków życia: mieszkania w takich samych blokach, tego
samego rozkładu dnia / do pracy, z pracy, a wieczorem telewizja/”130. Grupa ta łatwo
przyswaja zaproponowane jej odgórnie wzory. „W zakresie gustów estetycznych
przyjmują członkowie tej zbiorowości postawę naśladowczą i podporządkowaną
zewnętrznym standardom; jest ona mało twórcza i nieoryginalna”131. Ten najliczniejszy
stan społeczny powszechnie kopiował wzory dekoracyjne, ozdoby jakie znajdziemy
w mieszkaniach należących do jego przedstawicieli cechuje eklektyzm stylów „...orient,
zbiory typu hobby, ludowe, sakralne, bibeloty, korzenioplastyka i inne”132 oraz
„konwencjonalna poprawność”, którą można rozpoznać „(...) po masowych
reprodukcjach słoneczników Van Gogha, dziecinnych buzi Wyspiańskiego i Mony Lizy
w wydaniu jarmarcznym, a także kryształowych wazonach i metaloplastyce z pawilonów
rzemieślniczych...”133.
Także decyzja aranżacji przestrzeni mieszkalnej, była w tej grupie charakterystyczna
i objawiała się „podporządkowaniem, potrzebie prestiżu, której realizacja powoduje
ograniczenie funkcji największego pokoju do reprezentacji (...)”134. Nie dziwi więc, iż:
„Styl ten cechuje również przeładowanie meblami /zestawy segmentowe, wersalki/”135.Ta
znacząca pod względem ilościowym oraz możliwości finansowych grupa, masowo
nabywała meblościanki. Były one dla niej wyznacznikiem statusu, ważnym i pożądanym
130 Trautsolt – Kleyff K., Wzory kulturowe użytkowania i urządzania mieszkań - potrzeby rodzin a
koncepcje projektowe, Warszawa 1985, s.94 131 Ibidem, s.97, [za; Koralewicz – Zębik J.: Niektóre przemiany systemu wartości, celów i orientacji
życiowych społeczeństwa polskiego. Studia Socjologiczne, 1979, nr 4, s. 180] 132 Ibidem, s.98 133 Ibidem 134 Ibidem 135 Ibidem, s.100
59
elementem aranżacji przestrzeni. „Meble, jakie spotykamy we wnętrzach wzoru
naśladowczego, to komplety i segmenty. Są to te same meble, które respondenci ankiet,
przeprowadzanych przez handel, wymieniają w pierwszej kolejności jako obiekty swoich
handlowych zainteresowań136
- segmenty – 28,8% klientów
- komplety kuchenne – 25,5%
- zestawy wypoczynkowe 21,5%
- komplety kombinowane – 17,8%
„Schemat umeblowania pokoju reprezentacyjnego we wzorze naśladowczym – to
segmenty wzdłuż jednej ściany i fotele z małym stolikiem naprzeciwko telewizora.
Oczywiście taki schemat występuje czasem we wzorze, który proponujemy nazwać
„odświętnym” i który przypisywany jest robotnikom wykwalifikowanym”137.
Innym podejściem do meblościanek charakteryzuje się wzór nazwany
„odświętnym”, grupa ta najczęściej korzystała z modularności segmentów: „(...) są one
traktowane przez użytkowników jak tradycyjny komplet składający się z osobnych
elementów. Ta ostatnia obserwacja pokrywa się z poglądami S. Dobrowolskiej
i A. Winerowicz. Autorki uważają, iż pomiędzy wnętrzem urządzonym wolno stojącymi
meblami a wnętrzem zaaranżowanym segmentami w spójną funkcjonalną całość leży
zasadnicza granica dzieląca wnętrza tradycyjne od nowoczesnych”138.
Przestrzeń mieszkań robotniczych, także zagospodarowano meblościankami: „Są
to komplety kalwaryjskie albo inne „bogate” komplety w zamożniejszym wydaniu na
przykład z importu, rzeźbione czy na wysoki połysk. W wydaniu skromniejszym są to
popularne komplety kombinowane lub wnętrza urządzone pojedynczymi sztukami
z zestawów segmentowych, ale traktowanymi jako meble wolnostojące, ustawione pod
ścianami z odstępami”139.
Inną, mniej liczną grupą, która należy do grona właścicieli meblościanek, są osoby
reprezentujące styl nowobogacki, który: „(...) jest ekstremalnym przejawem stylu
136 Ibidem, s 102 137 Trautsolt – Kleyff K., Wzory kulturowe użytkowania i urządzania mieszkań - potrzeby rodzin a
koncepcje projektowe, Warszawa 1985, s.103 138 Ibidem, s.110 139 Ibidem, s.109
60
neomieszczańskiego, z którego ewoluował. Podstawą urządzenia jest w nim komplet
segmentowy, ale już luksusowy, zdobny, stylowy – z importu albo rzemieślniczy.
Spotykają w tym wnętrzu elementy kulturowe obce np. orient, góralszczyzna, dzieła
sztuki obcują niekiedy z kiczami, wnętrze jest pretensjonalne, podporządkowane
reprezentacji i wystawie”140.
Jak widać z powyższego fragmentu w czasach PRL meblościanki, cieszyły się
popularnością w niemalże każdej grupie społecznej, „umiejętność kształtowania
przestrzeni można przeciwstawić w tych rozważaniach bezrefleksyjnemu uleganiu
stereotypom, które rozumiemy, jako brak świadomości własnych niepowtarzalnych
potrzeb i podporządkowanie się funkcjonującym w danym środowisku wzorcom
zachowań w każdej sytuacji (...). Z natury rzeczy mechanizm ten bardziej dotyczy
wzorów kulturowych związanych z tradycyjnym systemem wartości, w których
autonomia jednostki nie jest respektowana, a więc wzorów odświętnego i naśladowczego.
Jednak powtarzanie pewnych schematów przestrzennych, typów mebli, moda na
określone przedmioty we wnętrzu, są to uniwersalne sposoby na urządzenie mieszkania
i można je obserwować w każdym środowisku”141.
Jednym z zarzutów, jakie stawiano i stawia się meblościance była uboga
różnorodność form, w których występowała. Pomimo możliwości rozbijania
poszczególnych modułów i ustawiania ich w dowolnych miejscach, upowszechnił się
wzór, gdzie mebel zajmował ścianę pomieszczenia, w którym się znajdował na jej całej
długości i szerokości. Dostępność różnych wzorów dekoracyjnych nie zawsze była
w zasięgu możliwości przeciętnego Polaka, który najczęściej zmuszony był kupić model
aktualnie oferowany przez salon meblowy.
Zuzanna Grębecka z Instytutu Kultury Polskiej Uniwersytetu Warszawskiego
w artykule Śladami PRL przytacza zabawną anegdotę z serialu Czterdziestolatek, gdzie
w jednym z odcinków inżynier Karwowski pomylił mieszkania i dopiero po chwili
zorientował się, że nie jest u siebie „Tak prześmiewczo została zobrazowana prawda,
że wystrój mieszkań w Polsce Ludowej był bardzo monotonny, a pojawiające się mody,
140 Trautsolt – Kleyff K., Wzory kulturowe użytkowania i urządzania mieszkań - potrzeby rodzin a
koncepcje projektowe, Warszawa 1985, s.101 141Ibidem, s.89
61
skorelowane z możliwościami rynku – wszechogarniające”142. Zobrazowana
tu rzeczywistość została przerysowana, niemniej jednak oddaje realia tamtego okresu.
Meblościanki były wszechobecne z jednej strony z racji ograniczonych możliwości
rynku, z drugiej były po prostu modne, a posiadanie takiego samego mebla jak sąsiedzi,
nie przeszkadzało się nim cieszyć.
Podobnie pod koniec lat 60 – tych, mieszkania w byłej Jugosławii zostały
zdominowane przez słoweński przemysł meblowy. Vesna Goldsworthy wspomina:
„Można było wybierać między Ludwikiem XV [...], Bauhausem, stylem rustykalnym lub
„nowoczesnym”.[...] Gdy wchodziło się po raz pierwszy do czyjegoś mieszkania,
człowiek czuł się od razu jak u siebie. Pominąwszy zdobiące ściany obrazy czy stojące w
rogu pokoju pianino, wszystko wyglądało mniej więcej tak samo jak gdzie indziej”143.
Maciej Brosz przeprowadził badania na gruncie socjologii mieszkalnictwa,
a ściślej jak sam określa socjologii mieszkania. Zainteresował się ewolucją miejsca, jakie
meblościanka zajmowała i zajmuje w przestrzeni mieszkania i w świadomości jej
właścicieli. Głównym celem jego badań było poznanie sposobów funkcjonowania na
mikrometrażach, charakterystycznych dla miejskich i wielkomiejskich osiedli przede
wszystkim tych powstałych w czasach PRL – u, potocznie zwanych „sypialniami”.
Jednocześnie autor interesuje się również rozwiązaniami proksemicznymi stosowanymi
przez mieszkańców nowych osiedli, gdzie przestrzeń życia codziennego jest dużo
bardziej przyjazna. W badaniach przygląda się „stosowanym strategiom „zdobywania”
dodatkowych metrów”144, do których należą wszelkiego rodzaju schowki, półki, szafy
umieszczone we wnękach, składane/ wielofunkcyjne meble, składane wersalki, pawlacze,
a przede wszystkim meblościanki. Meblościanka zajmowała i nadal zajmuje naczelne
miejsce w mieszkaniu. W zdecydowanej większości przypadków jej miejscem ustawienia
jest największy pokój, pełniący funkcję (w ciągu dnia) salonu/ pokoju dziennego. Regał
ustawiony na całej długości najdłuższej ściany, sięgający sufitu, przez lata był centralnym
miejscem eksponowania z jednej strony przedmiotów mających podkreślić status
właścicieli, z drugiej zdjęć, pamiątek, bibelotów – magazynem wspomnień.
142 Grębecka Z., Śladami PRL u. Opowieść o przedmiotach 143 Goldsworthy V., Czarnobylskie truskawki, Wołowiec 2007, s.131 144 Brosz M., Konsumpcja mikrometrażu mieszkaniowego, czyli o ewolucji kultury meblościanki [w;]
Konsumpcja – istotny wymiar globalizacji kulturowej, pod red. A. Jawłowskiej i M. Kempnego, Warszawa,
s.185
62
Celem badań Brosza było skupienie się nad „przestrzeniotwórczymi działaniami
użytkowników mieszkań”145. Określił on przestrzeń jako„wspólną cechę rzeczywistości,
doznawanej przez podmioty działające, jest elementem konstytuującym tzw.
rzeczywistość życia codziennego – jak piszą Peter Berger i Thomas Luckmann – świat
życia codziennego”146.
Mieszkanie, bądź dom jest jedną z najistotniejszych, jeśli nie najważniejszą
przestrzenią, jaką stworzył i w jakiej funkcjonuje człowiek „...mieszkania jako przestrzeń
wyodrębniona, ukształtowana w toku procesu uspołecznienia tworzących je jednostek
tudzież grup społecznych”147. Miejsce, które nazywamy domem, spełnia dwojaką funkcję
z jednej strony jest miejscem osobistym, swoistym azylem, w którym jednostka lub
jednostki budują i wyrażają swoją tożsamość i indywidualność. Z drugiej jest miejscem
ściśle związanym z kulturą i społeczeństwem, w których funkcjonują jego mieszkańcy.
„Mieszkanie ujmowane bywa jako „zamknięta, wyizolowana przestrzeń przypisana
jednostce bądź grupie osób, użytkowaną według indywidualnych i osobistych dążeń oraz
aspiracji, ale oprócz tego jest też faktem kulturowym albowiem wyraża się w nim kultura
estetyczna, kultura życia codziennego, obyczajowego jakiejś szerszej zbiorowości”148.
Brosz zauważył, iż wraz z modernizacją wystroju wnętrz i zamianie meblościanki
na inny mebel pojawia się „zjawisko zanikania przestrzeni dekoracji w mieszkaniach
„robotniczych””149.Tendencje te obserwuje w odwiedzanych przez siebie mieszkaniach,
będących terenem jego badań „wraz z zejściem meblościanek do piwnic znikła
przestrzeń, która służyła zaspokojeniu potrzeb ozdabiania, dekoracji, pamięci.
Zauważalny jest brak twórczo – odświętnego zagospodarowania miejsc innych niż wnęki
regału. Nie widać żadnych ozdób, pamiątek, obrazków”150.
Sukces meblościanek związany był przede wszystkim z koniecznością życia na
małym metrażu, w blokach z wielkiej płyty i wynikającej z tego potrzeby funkcjonalnego
145 Ibidem, s. 186 146 Brosz M., Konsumpcja mikrometrażu mieszkaniowego, czyli o ewolucji kultury meblościanki [w;]
Konsumpcja – istotny wymiar globalizacji kulturowej, pod red. A. Jawłowskiej i M. Kempnego, Warszawa,
s.186 147 Ibidem, s.187 148 Ibidem, s.187, [za; Górniak K., 1999, Model mieszkania w magazynie „Cztery Kąty”, [w;] Kultura i
społeczeństwo, nr 3, s,121 – 138] 149 Brosz M., Op. Cit., s.192 150 Ibidem
63
zagospodarowania niewielkiej przestrzeni. Jedno z ówczesnych czasopism tak opisywało
Małe mieszkanko: „zawsze za małe, za ciasne, zawsze brak kilku choćby dodatkowych
metrów, aby zaspokoić najpilniejsze potrzeby, aby wygodniej się urządzić”151. Sukces
meblościanki to również sukces propagandy stylistyki nowoczesności, którą cechowało
zamiłowanie do minimalizmu, będącego zaprzeczeniem tradycyjnego wzornictwa.
Uwielbienie do prostoty objawiało się w sztuce popularnością takich artystów, jak
K. Malewicz, natomiast w designie konstruktywizm przyjmował postać maksymalnej
funkcjonalności przestrzeni, przy jednoczesnej rezygnacji z dekoracji. Przedwojenny
wystrój wnętrz krytykowany był jako staroświecki i niepraktyczny.
Meblościanki, gdy się pojawiły w szybkim czasie wyparły tradycyjne formy
zagospodarowania domu – stołem, szafami, kredensem. – W rozmowie zamieszczonej
w nr biuletynie IPN, opowiadają o swoich doświadczeniach w PRL Ryszard Terlecki,
/historyk i publicysta/ oraz Jerzy Eisler /naczelnik Oddziałowego Biura Edukacji
Publicznej IPN w Warszawie oraz docent w Instytucie Historii PAN/;
„(...) stało się coś strasznego w kulturze polskiej po 1956 r. i w latach sześćdziesiątych.
Większość społeczeństwa zdecydowanie odwróciła się od przeszłości. Pojawiła się
zaszczepiona przez komunistów pogarda dla tego, co było pamiątką po minionych
pokoleniach, co należało do historii narodu. Ludzie bez żadnej refleksji, bez żadnego żalu
rozstali się z dorobkiem pokoleń, na przykład z meblami...
B.P. – ...które po prostu wyrzucano na śmietnik.
R.T. – Wtedy w nielicznych antykwariatach można było za grosze kupić stare książki,
stare pocztówki, monety, broń. To wszystko traktowano jak niepotrzebne śmieci”152.
Trautsolt - Kleff przytacza krytykę T. Kuczyńskiej: „Meblościankę wmówiono
intelektualiście, przedstawiając ją jako jedyne rozwiązanie godne współczesnego wnętrza.
Istotnie, mając dużo papierów i książek, docenia on jej pojemność i wartość użytkową.
151 Brosz M., Konsumpcja mikrometrażu mieszkaniowego, czyli o ewolucji kultury meblościanki [w;]
Konsumpcja – istotny wymiar globalizacji kulturowej, pod red. A. Jawłowskiej i M. Kempnego, Warszawa,
s.188 152 Polak B., O kulturze w PRL – rozmowa z Jerzym Eislerem i Ryszardem Terleckim, Biuletyn IPN nr 21
(10/2002)
64
Wmówiono ją także robotnikowi, który nie mając książek, wypełnia jej półki
odpustowymi bibelotami, traktując ją jak dawną serwantkę – kredens”153.
Irena Huml, doceniając korzyści, jakie dawała meblościanka pisze:„Meble
przemysłowe stały się więc najważniejszym wydarzeniem lat sześćdziesiątych, objęły
w wyłączne niemal posiadanie rynek krajowy.” Dalej autorka zauważa, iż meble te nie
były doskonałe, lecz ich niewątpliwe zalety zapewniły im popularność „...trzeba im
przyznać takie walory jak funkcjonalność i dostosowanie do potrzeb małych mieszkań
oraz stosunkowo przystępne ceny przy swoistej estetyce wyrobu przemysłowego. Ich
jednostkowy formy i ogólny styl były wypadkową różnych czynników. Za jeden z nich
uznać można inspiracje meblarstwem w typie skandynawskim, cieszącym się światową
popularnością.” Meble skandynawskie były w okresie PRL uznawane za „ojczyznę
szlachetnych sprzętów drewnianych, słynących z lekkiej konstrukcji, opartej na zasadach
rytmów powtarzalnych meble, których walory użytkowe, jakościowe i plastyczne były
powszechnie doceniane.” Tak więc, inspiracją dla rodzimych producentów były meble
skandynawskie, którzy adaptując swoje wyroby do możliwości finansowych przeciętnego
Polaka konstruowali swoje towary z prefabrykatów/ gotowych elementów
pozwalających na tańszą produkcje. „Zasadniczym tworzywem stały się płyty
paździerzowe, wiórowe, spilśnione i wszelkie unilamy czy malaminy, skutecznie
zastępujące nie tylko drewno, ale również i kosztowne okładziny – formiry”154.
Nowe meble były tańsze, niż meble tradycyjne wykonywane z drewna a także
proste w montażu. Nowoczesny typ mebli zmienił przestrzeń życia codziennego
mieszkania „Czasy te przyniosły nie tylko rewolucję technologiczną, ale, co za tym idzie
ewolucję form podstawowych sprzętów. Zmieniły się ich proporcje przestrzenne
usytuowanie, czyniąc jedne niskimi, jak na przykład tapczany i stoliki inne rosnącymi ku
górze aż pod sufit, płasko odbudowującymi ściany, jak regały, szafy, pawlacze itp.
Uwydatniła się też wyraźna tendencja do geometryzowania form, nasiliły się kontrasty
kolorystyczne, nastąpił zanik zdobień snycerskich i rzeźbiarskich, wyokrągleń i płynnych
konturów mebli. Ideałem stały się wszelkiego typu meble segmentowe, które można było
dowolnie zestawiać i spiętrzać. Trafiły one na wyjątkowo podatny grunt, przede
153 Trautsolt – Kleyff K., Wzory kulturowe użytkowania i urządzania mieszkań - potrzeby rodzin a
koncepcje projektowe, Warszawa 1985, s.102 154 Huml I., Polska sztuka stosowana XX w., Warszawa 1978, s.194 - 197
65
wszystkim jako długo oczekiwany, niemal wymarzony rodzaj współczesnego sprzętu,
praktyczny zwłaszcza w małych wnętrzach różnego typu „M”, pozwalający też na pewne
urozmaicenie”155. Koncentrowały w sobie idee konstruktywizmu i minimalizmu
Korzyści, jakie dawało posiadanie meblościanki podkreśla również Bartek
Koziczyński: „Użytkowników kusiła z kolei swoboda kompozycji. Proporcjonalnie
podzielone segmenty można było aranżować we wnętrzu w dowolny sposób.
Poszczególne elementy oferowały też różne funkcje. Od składowania przez ekspozycję
(najchętniej kryształów) po stanowisko pracy (niektóre modele występowały
z rozkładanymi blatami, mogącymi służyć za biurko). Meble wykonywano z płyt
wiórowych, pokrytych drewnianą okleiną”156.
Tak więc, meblościanka nie była jedynie koniecznością mimo, iż ówczesny
przemysł meblarski nie oferował właściwie w tej dziedzinie alternatywnych
przedmiotów, wręcz przeciwnie była obiektem pożądania i symbolem elegancji. Aby stać
się właścicielem mebla, najczęściej koniecznym było zaciągniecie kredytu. Należało
także zapisać się na listę oczekujących „zdobycie meblościanki w PRL nie było łatwe.
Kolejki przed sklepami liczono nie miara długości, lecz czasu (np. tydzień). Gigantyczny
ogonek przed warszawskim salonem meblowym Emilia na ulicy Emilii Plater uwiecznił
Stanisław Bareja w komedii „Co mi zrobisz jak mnie złapiesz”... w uprzywilejowanej
sytuacji były młode małżeństwa, ale i one zdążyły się zestarzeć, zanim upragniony zestaw
był osiągalny”157. Inny fragment w żartobliwym tonie oddaje atmosferę, jaka
towarzyszyła „zdobywaniu” segmentu: „Przed meblościanką „Kowalski”, gromadziły się
całe rodziny: Patrz synu! W kolejce po te meble, poznałem twoją matkę. Ona była 7432
na liście, a ja 2850. Imponowało jej to nie powiem. Nigdy później nie rozmawialiśmy już
ze sobą tak długo jak wtedy (...)”158.
Dopiero w latach 90 – tych popadła w czasową niełaskę i zaczęto ją masowo
eksmitować z polskich mieszkań. Wyeksploatowana przez lata socjalizmu, okazała się
wobec nowych wzorów napływających ze świata, nie dość konkurencyjna. Nie mniej
155 Huml I., Polska sztuka stosowana XX w., Warszawa 1978, s.194 156 Koziczyński B., 333 popkultowe rzeczy...PRL, Poznań 2007, s.201 157 Ibidem, s.202 158 Parzniewski J., Rozmowy na przełomie wieków, Gazeta Uniwersytecka, styczeń 2001, nr 4(83)
66
jednak „Po 1989 roku popyt na meblościanki wcale nie obumarł. Z jednej strony
produkowane są meble w stylizacji staroświeckiej (złote okucia, przetłoczenia), z drugiej
nowoczesne zestawy modułowe o minimalistycznym designie”159. Dziś meblościanka
znów staje się częścią przestrzeni mieszkalnej. Jak jednak informują magazyny branżowe
w niczym już nie przypomina swojej poprzedniczki. Pozostał zarys, lecz mocno
zmieniony. Współczesna oferta meblościanek to wielość wzorów i kolorów, lekkość
formy, często zyskana dzięki likwidacji tylnej ściany. Meble są mniejsze i zgrabniejsze
a ich jakość zdecydowanie wyższa.
Równocześnie obok przemienionych lub odświeżonych meblościanek, nadal
funkcjonują ich protoplasci i w zdecydowanej większości przypadków decyduje o tym
konieczność a nie sentyment do dawnej stylistyki. Aczkolwiek i tu znaleźć można
wielbicieli politurowanych mebli, którzy z sympatii i sentymentu poszukują „antyków”.
W czasopismach poświeconych aranżacji wnętrz pojawiają się porady i pomysły jak
przemienić stary PRL – owski segment w modny i ładny mebel. Z myślą o tych
poszukiwaczach autentycznych regałów, niektóre osoby chcące się ich pozbyć
wystawiają je na internetowych aukcjach, zamiast zwyczajnie wyrzucić na śmietnik.
O tym, jak głęboko zakorzeniona jest idea meblościanki w świadomości
społecznej, świadczy jej efektowny powrót, który miał miejsce w trakcie
Międzynarodowych Targów Poznańskich, podczas warsztatów designu „Meblościanka
2008”, w dniach 28 – 31 maj 2008. Opiekę artystyczną nad przedsięwzięciem objął
projektant Tomek Rygalik. W warsztatach wzięli udział uzdolnieni studenci oraz
absolwenci polskich i zagranicznych szkół artystycznych. Warsztaty były pierwszym tego
typu wydarzeniem w Polsce, od czasów rozpisania konkursu na meble nowoczesne,
dostosowane do małych mieszkań, wygranego przez małżeństwo projektantów
Bogusławę i Czesława Kowalskich. Organizatorzy argumentują swój pomysł:
„Zdecydowaliśmy się na organizację tego przedsięwzięcia, ponieważ wierzymy w rozwój
polskiego designu, a warsztaty, jako kreatywny eksperyment mają pokazać talenty
najlepszych młodych projektantów”160. Warsztaty dowiodły także, jak żywa jest pamięć
o meblościance oraz że współcześnie, ten wydawałoby się archaiczny mebel, może stać
159 Koziczyński B., 333 popkultowe rzeczy...PRL, Poznań 2007, s.202 160 Redakcja, „Meblościanka 2008” – warsztaty desingu z Tomkiem Rygalikiem, [w;] rzeczy: o dizajnie
67
się niewyczerpanym źródłem inspiracji, co w głównej mierze podyktowane jest żywioną
względem niego nostalgią. Pielęgnowany w pamięci projektantów, w trakcie warsztatów
zyskał szansę na dalsze trwanie w życiu codziennym, poprzez kontynuację idei
pierwowzoru, jakim była meblościanka Kowalskich.
Przestrzeń pawilonu, w którym odbywały się warsztaty podzielono na dwie
części, pierwszą zajął park technologiczny, będący miejscem pracy projektantów. Drugą
zaaranżowano na kawiarnię rodem z Polski Ludowej, zapełnioną artefaktami „na wysoki
połyski” – prezentującymi się niezwykle dostojnie, udekorowanymi gadżetami
charakterystycznymi dla minionej epoki, jak np. szklanki, paprotki, trofea myśliwskie,
telewizor. Rozstawiono fotele i stoliki, czyniąc to miejsce przytulnym i kameralnym,
mimo dużej przestrzeni hali wystawowej. Tło zdobiła wielkoformatowa fotografia
przedstawiająca dobrze znany polski krajobraz – blokowisko. Gości, częstowano kawą
i ciastkami. Wypoczynkowi w kawiarence i pracy artystów, kontrastowo towarzyszyła
współczesna muzyka. W dużej mierze właśnie dzięki tej wystylizowanej kawiarni,
można było na Targach poczuć klimat minionej epoki i z nostalgią przyjrzeć się
sprzętom, znanym z nie tak odległej przeszłości, z własnych domów. Tu w pełni blasku
i centrum zainteresowania, przywróconych do życia.
Warsztaty miały formę konkursu. Podczas finału oceny jury uwzględniały „ideę,
koncept, innowację oraz nawiązanie do historii”161. Spośród 30 projektów, nagrodzono
trzy, które zostaną wdrożone do produkcji. Nawiązanie do historii czasem było
rozpoznawalne bez trudu, czasem mniej czytelne. Ponieważ w warsztatach brali udział
również zagraniczni studenci, interesująco wypadło porównanie jak życie w realiach
Polski Ludowej i pośród dzisiejszych reliktów epoki lub brak takich doświadczeń
wpłynęły na podejście projektantów do tematu. Okazało się, iż; „Wyraźnie można było
zauważyć, że w projektach meblościanki studentów z Polski pobrzmiewały emocje
i żywe wspomnienia historycznych modeli z lat 60-tych, 70-tych czy 80-tych. Większość
projektów oscylowała wokół „mebla” i „ściany”. Projektanci z innych krajów, choć
z teoretycznym przygotowaniem i wiedzą na temat meblościanki Kowalskich, realizowali
temat bardziej swobodnie, w oderwaniu od pierwowzoru, a często abstrakcyjnie”162.
Projektanci z zagranicy, przedstawili śmiałe projekty, często traktujące meblościankę,
161 Materiały prasowe udostępnione przez firmę Vox. 162 Meblościanka wyniki – materiały prasowe
68
jako pretekst ku twórczym poszukiwaniom. W wyniku, czego powstały takie konstrukcje
jak; meblościanka ukryta w podłodze, różowy flaming – najbardziej abstrakcyjne dzieło -
półko/ podajnik na książki, bądź prasę, oparte na zasadach przeciwwagi. Polscy
projektanci wierniejsi byli tradycyjnym ideom, ich prace cechował większy
konceptualizm, w pewnym stopniu wiązało się to zapewne z długoletnim
przyzwyczajeniem do mebla, utrudniające wyjście poza przyswojony schemat. Drugim
istotnym czynnikiem mógł być sentyment i zamiar przywrócenia tego sprzętu
społeczeństwu, w nowoczesnej aranżacji przy zachowaniu szacunku dla pierwotnej
formy. Nagrodzone projekty, które trafią do produkcji, należały właśnie do tej grupy,
gdzie inspiracje meblościanką Kowalskich można dostrzec bez trudu. Większość
prototypów wykonanych przez polskich projektantów, łączyło w sobie minimalistyczne
nowoczesne wzornictwo, przypominające te sprzed pół wieku, czasem nawet bardziej
ascetyczne, niż oryginał. Bliskie tradycyjnej formie, sięgały jednocześnie do wygodnych
współczesnych rozwiązań technologicznych. Segmenty te, czerpały z idei swego
pierwowzoru, doceniając proste, aczkolwiek funkcjonalne rozwiązania. Szacunek,
z jakim dokonano transformacji, meblościanki i zachowanie najlepszych cech oryginału,
wskazują na element nostalgii towarzyszący projektowaniu. Projektanci umożliwili
dalsze trwanie idei meblościanki, widząc dla niej miejsce we współczesnej przestrzeni
życia codziennego. Nie separując jej jednocześnie od PRL – owskich korzeni. Cechy,
meblościanki Kowalskich, które inspirowały artystów, to m. in. wielofunkcyjność – jak
w projekcie Marty Wycech, który składa się z regału, biurka, blatu kuchennego i kanapy.
Jest to poszerzona wersja meblościanki Kowalskich, separująca się od koncepcji
ustawienia mebla wzdłuż ściany, niemniej w maksymalnym wykorzystaniu zajmowanej
przez siebie przestrzeni oraz dostosowaniu do małych metrażów, bardzo ją przypomina.
69
Prostota rozwiązań, łatwość montażu, oraz niski koszt produkcji będące atrybutem
dawnych meblościanek, także zostały docenione. Projekt Magdaleny Czapiewskiej i
Karola Murlaka, okrzyknięty przez jury „Odą do meblościanki”, faktycznie jest jej
godnym następcą. Minimalistyczna forma, składająca się w 5 skrzyń, niczym matrioszka,
zaskakuje i budzi sympatię, właśnie dzięki ascetycznej formie i pomysłowości, z jaką
została zaprojektowana. Tak jak dawne
meblościanki, posiada ona miejsce na
ekspozycję wartych tego przedmiotów oraz na
ukrycie mnóstwa szpargałów. Jest drobniejsza
od swoich poprzedniczek, lecz
funkcjonalnością i skromnością, bez trudu im
dorównuje.
Silną inspirację i nostalgię nie tylko
wobec meblościanki, lecz także stylistyki
znanej z PRL – u, widać w projekcie Marcina Kratera. Wykorzystał on wzór „z babcinej
tapety” i „urzeczony plastikowymi zasłonkami wieszanymi za Gierka w drzwiach
działkowych altanek, tapetową płachtę pociął w wąskie pasy”163. Pojawiła się również
meblościanka korzystająca z konceptu modularności niegdysiejszych segmentów,
składająca się z kilku lekkich, kwadratowych modułów dowolnie łączonych za pomocą
systemu klipsów.
Pośród projektów znalazła się
również niezwykle sympatyczna
meblościanka ekologiczna. Do jej
wykonania projektanci wykorzystali
pochodzący z lat 80 – tych segment „na
wysoki połysk”. Idea tego oryginalnego
pomysłu tkwi w formie recyklingu, jaką
ma być zwrócenie mebla naturze, poprzez
umieszczone go w lesie, aby stał się
163 Natalia Mazur, Meblościanka - fawela dla klasy średniej, [w:]
http://miasta.gazeta.pl/poznan/1,36037,5339319,Mebloscianka___fawela_dla_klasy_sredniej.html
Projekt Marty Wycech - nawiązujący do idei meblościanki
wielofunkcyjnej
„Matrioszka”
70
domem dla dzikich zwierząt. Meblościankę zaadaptowano do „potrzeb mieszkalnych”
przyszłych lokatorów, zaopatrzono ją w tunele i nory, dziuple oraz gałęzie i karmniki dla
ptaków. Ostatecznie „powstanie zapis, dokumentacja przebiegu „oswajania”
meblościanki przez ekosystem leśny”164. Projekt ten ponad cel, w jakim został stworzony,
wskazał również jak przyjazna i użyteczna może być niemodna dziś meblościanka „starej
daty”. Umieszczając ją w miejscu niespójnym
z jej naturą, podkreślono pożyteczność mebla oraz jego umiejętność i wytrwałość
w dostosowaniu się do każdych zastanych warunków, a także doceniono walory
estetyczne, dostrzegając jak zgrabnie będzie się komponować pośród drzew.
Meblościanka ekologiczna i jej wizualizacja;
Fakt zainteresowania branży meblarskiej warsztatami inspirowanymi
meblościanką, znaną i kojarzoną przede wszystkim z PRL – em oraz decyzja o wdrożeniu
do produkcji, nagrodzonych prototypów, świadczy o ufności, z jaką producenci
i projektanci podchodzą do sukcesu tego przedsięwzięcia. Ufność, ta opiera się na wierze
w siłę nostalgii wobec przedmiotów towarzyszących społeczeństwu przez lata i na ich
powroty. Meblościanki powstałe podczas warsztatów, zachowały pozytywne cechy
swoich poprzedniczek, dostosowując je do współczesnych standardów i oczekiwań
164 Ibidem
71
konsumentów. Odrzucono natomiast to, co było w nich mniej urzekające; przytłaczające
gabaryty, złej jakości materiały konstrukcyjne i wykończeniowe, z elementów
dekoracyjnych charakterystyczny „wysoki połysk”, także wydaje się pozostawać
w odwrocie.
Na portalu www.meble.pl duża firma meblarska, prezentuje swoją ofertę
meblościanek, nawiązując przy tym do ich PRL – owskich korzeni, w artykule
meblościanki reaktywacja, przeczytamy: „Meblościanki po kilkunastu latach wracają do
łask. Nowoczesne, odmłodzone i lekkie. W niczym nie przypominają ciężkich
"kombajnów" z PRL-u. Małe, ale nieprawdopodobnie praktyczne. Wróciły z modą na
inne kultowe przedmioty minionej epoki. (...) dziś meblościanki znów są "trendy".
Nowoczesne zestawy w niczym jednak nie przypominają tych z lat 60 i 70. Są nieduże
i lekkie. To główne założenie przy ich projektowaniu”165. Zmiany wprowadzone przez
projektantów mają na celu przede wszystkim odświeżenie mebla i nadanie mu lekkości.
Producent zwraca uwagę na kolorystykę oferowanych przez siebie meblościanek
i podkreśla, iż w odróżnieniu od mebli z PRL, dziś bazuje ona na zdecydowanie
jaśniejszych i przyjaźniejszych dla małych pomieszczeń barwach, jak klon i buk, bądź na
kontrastowym zestawieniu zdecydowanych kolorów. We współczesnych meblościankach
odnajdziemy nie tylko ciekawą kolorystykę, lecz przede wszystkim bogactwo kształtów
i różnorodność zastosowanych materiałów.
Pomimo wprowadzenia innowacyjnych form, przeznaczenie dzisiejszych
meblościanek nie wiele się zmieniło, wciąż są projektowane z myślą o małych metrażach:
„Meblościanki, choć niewielkie są niezmiernie praktyczne. Idealnie pasują do małych
pomieszczeń czy mieszkań w bloku”166. Posiadają liczne półki szuflady, schowki -
sprawiające, że są bardzo pakowne. Ponieważ w polskich miasta wciąż najwięcej osób
mieszka w blokach z minionej epoki, gdzie przestrzeń mieszkalna jest niewielka, wybór
meblościanki jest pragmatyczny. Podczas Warsztatów Meblościanka 2008, również
wskazano na praktyczne aspekty konstrukcyjne i adaptacyjne mebla. Było to jednak
jedynie podstawą do zaprezentowania estetycznych koncepcji, symbiozy nowoczesności
z tradycją. Dokonano reaktywacji tradycyjnych segmentów w oparciu o ciekawe
165 Meblościanka reaktywacja, portal; meble.pl 166 Meblościanka reaktywacja, portal; meble.pl
72
i nowatorskie rozwiązania. Projekty powstałe w wyniku warsztatów udowodniły jak
żywa, a zarazem plastyczna jest współcześnie idea meblościanki.
W okresie PRL – u kupno meblościanki było wielkim wydarzeniem, angażowały
się w nie całe rodziny. Procedury, przez które należało przejść (zapisy, kredyty, kolejki),
potęgowały radość, gdy upragniony mebel ostatecznie znalazł się w mieszkaniu. Dbano
o niego, był najodpowiedniejszym miejscem, w którym można było eksponować rodzinne
trofea (zdjęcia, pamiątki, odznaczenia itp.) jednocześnie sam odgrywał rolę eksponatu.
Ponadto był funkcjonalny i przez lata obecny w kulturze mieszkania. Wszystkie te
czynniki sprawiają, iż meblościanka trwale zapisała się w pamięci Polaków. Ewokuje
nowoczesność, bogacenie się, urządzanie własnego „M...”, spędzone wspólnie lata. Jej
pierwotna forma przestała być atrakcyjna, swoisty „lifting”, jakiemu współcześnie
poddano segmenty, ma tą atrakcyjność przywrócić i przywraca. Mnogość inicjatyw
i bogata oferta producentów, bazuje na walorach użytkowych i estetycznych dzisiejszych
meblościanek, przy czym wyraźnie czerpie inspirację od ich poprzedniczek. Nierzadko
z dumą podkreśla się PRL – owski rodowód mebli. Meblościanka funkcjonuje w roli
obiektu nostalgii w głównej mierze z racji wspomnień, które przywodzi, lecz także dzięki
zażyłości człowieka z tym meblem, która wytworzyła się przez długi czas „wspólnego
mieszkania”. Stare segmenty, wprawdzie coraz rzadziej, lecz wciąż można odnaleźć
w domach, coraz częściej natomiast używane są, jako element dekoracyjny, mający
symbolizować PRL, np. w klubokawiarniach i lokalach stylizowanych na kawiarnie
z epoki.
73
PRALKA FRANIA
Historia pralki zaczyna się w 1851 roku,
kiedy to J. King zbudował prototyp urządzenia
wykorzystującego gorącą parę. Na początku XIX
wieku pojawiły się pierwsze pralki o napędzie
elektrycznym. „Jedną z pierwszych była pralka
z bębnem z emaliowanego drewna, która została
zbudowana w 1907 roku przez Alvę Fishera. Przez
kilka następnych lat ta pralka była udoskonalana na
przykład poprzez poziome lub pionowe ustawienie
bębna, zmianę szybkości obrotów, itp.”167. Kolejnym
krokiem mającym zrewolucjonizować prace
domowe było najpierw pojawienie się w 1934 roku
pralki półautomatycznej, która potrafiła odmierzać
potrzebną ilość proszku do prania oraz temperaturę,
a także płukać. Następnie: „W 1937 roku w USA
zbudowano pierwszą programowaną pralkę automatyczną - potrafiła ona wykonywać
takie czynności jak: pranie, płukanie, odwirowanie oraz czasowe zaprogramowanie
czynności, ustawienie temperatury wody czy szybkości obrotów”168. Model ten był
pierwowzorem dla dzisiejszych pralek automatycznych, które posiadają ogrom
dogodnych rozwiązań, wielość programów prania, a także zwłaszcza w ostatnich latach
stały się coraz bardziej energooszczędne i przyjazne środowisku naturalnemu.
Podczas gdy na Zachodzie od dawna boom przeżywały pralki automatyczne,
Polska Rzeczpospolita Ludowa w latach 60 – tych z niemniejszym entuzjazmem witała
wirnikową pralkę Franię. Była to pierwsza „automatyczna” pralka, z jaką powszechnie
zetknęło się społeczeństwo. Jej pojawienie zrewolucjonizowało schemat prac domowych
167 Pralki – technologia, portal; epralki.info 168 Ibidem
Pralka z początku XIX wieku
źródło; www.epralki.info
74
związanych z praniem, a także odmieniło los milionów polskich kobiet (gdyż to
najczęściej na ich barkach spoczywał uciążliwy i pracochłonny obowiązek prania).
Dzięki Frani pranie przestało być kłopotliwe i nie zajmowało już tyle czasu co dawniej.
Sceny prania sprzed pojawienia się Frani przewijają się w zbiorowej pamięci Polaków.
Częstotliwość prania w danym gospodarstwie uzależniona była przede wszystkim liczbą
domowników, gdy rodzina była wielopokoleniowa lub miała małe dzieci, wielkie pranie
robiono częściej, zazwyczaj raz w tygodniu. Czynność ta trwała kilka godzin. Należało
zagotować wodę, a następnie w garnkach bądź wielkich baliach gotowało się i prało
bieliznę. Potem należało ją wypłukać, wyżąć i rozwiesić. Nieodłącznym towarzyszem
prania była tara, która służyła do usuwania trudnych zabrudzeń. Główną funkcją Frani
było „mieszanie” prania oraz podgrzewanie wody (w późniejszych modelach).
Czynności, jak nalanie i wylanie wody należało wykonać samodzielnie, podobnie jak
„wirowanie”, chyba że posiadało się model z wyżymaczką. Skromne możliwości
urządzenia w tamtych czasach były rewolucyjne. „Jeśli prało się ciuchy dla dorosłych
nieodzowny był proszek
E, jeśli dla dzieci –
Cypisek. Niektóre
gospodynie domowe do
dziś nie mogą odżałować
swoich pierwszych
pralek. – Frania była
niezawodna – mówią”169.
Bartek Koziczyński
relacjonuje historie
poszczególnych modeli
Frani jakie na przestrzeni
kilkudziesięciu lat
oferowano polskiemu
społeczeństwu: „(...)
próbne serie Frani (jak
169 Jaroszyńska K., Jędrzejczak A., Za co kochamy PRL, Przekrój nr 29/ 19 lipca 2007
Rok 1967. "Frania" obiektem marzeń wielu gospodyń domowych fot. PAP / Stanisław
Dąbrowiecki
75
głosił naniesiony szablonem napis) opuściły kielecką Hutę Ludwików – SHL, na
przełomie 1956 i 1957 roku. Wirnik znajdował się jeszcze wtedy na bocznej ściance.
Silnik wystawał poza obudowę. Produkcja seryjna, oznaczona symbolem SHL E, to już
wirnik na dnie,
z dyskretnie schowanym mechanizmem napędowym. Produkt był ekstremalnie prosty
w obsłudze: należało wrzucić ładunek ubrań, nalać gorącej wody, wsypać proszek,
wetknąć sznur do gniazdka i wyjąć pranie po samodzielnie wyznaczonym czasie. (...)
szybko dołączono do produktu wyżymaczkę. Dwa walce z korbką, przez które
przepuszczało się tkaniny”170. Na tym modyfikacji nie koniec. Od 1960 roku wkroczyły
nowe modele. FA miał wyłącznik dźwigniowy. W FB można było ustalić czas prania. F1
dysponował natomiast funkcją podgrzewania wody. Rozwiązania te, podobnie jak
eksperymenty z innym kolorem obudowy (niż biały), przyjmowane były niechętnie.
Ludzie wydziwiają, ze po co. Na wsi naleją wrzątku i są zadowoleni. A każde światełko
podraża koszty – mówi przedstawiciel producenta. Światełko było w przełączniku.
Święciło kiedy Frania prała. Klienci stwierdzili, że to bez sensu. Przecież bez światełka
wiedzą kiedy piorą, a kiedy nie”171.
Sposoby pozyskiwania Frani, nie odbiegały od standardów do jakich
przyzwyczaiła Polaków ówczesna rzeczywistość. Należało odstać stosowny czas
w kilometrowej kolejce, wskazane było także posiadanie talonów dla młodych
małżeństw, co znacznie ułatwiało zakup urządzenia. „Za to potem ile było radości. Już
nie trzeba było prać w rękach. Robiła to za nas pralka Frania. [...] Delikatne wirowanie,
suszenie, automatyczne ważenie, łatwe prasowanie - dzisiejsze pralki potrafią cuda.
A Frania tylko kręciła w kółko rzeczami, które od czasu do czasu wciągał w wirnik, rwąc
w strzępy. Ale i tak była obiektem pożądania wszystkich gospodyń domowych”172.
Frania obok kolorowego telewizora, meblościanki i Fiata Polskiego była
symbolem dobrobytu i obiektem pożądania konsumentów. „Początkowa, w dobie
nienasyconego popytu i ograniczonych mocy wytwórczych, Frania uchodziła za
przedmiot luksusowy. Sprzedawano ją przede wszystkim posiadaczom dystrybuowanych
w zakładach pracy talonów. Sytuacja uspokoiła się w latach 70 – tych, od 1971 roku
170 Koziczyński B., 333 popkultowe rzeczy...PRL, Poznań 2007, s.112 171 Ibidem, s.112 172 Pralka Frania to był luksus w PRL, portal; dziennik.pl
76
funkcjonowała już zresztą na rynku pierwsza krajowa pralka bębnowa (na licencji
jugosłowiańskiego Gorenje), Superautomat z wrocławskiego Polaru. W ciągu siedmiu lat
powstało ich milion sztuk. Frania przez cały okres produkcji przekroczyła natomiast
6 milionów (włączając eksport np. do Jordanii)”173.
W krótkim czasie Frania okazała się urządzeniem wielofunkcyjnym i znalazła
zastosowanie w wielu jak by się wydawało nietypowych użytkach. ”Urządzenie
wymyślone do prania wykorzystywane jest również do innych celów, np. do ubijania
masła lub mycia warzyw”174. Chętnie wykorzystywano ją w przemyśle spożywczym
lokalnych wytwórni i gastronomii: „Ponieważ w konstrukcji pralki stosowana jest
powłoka emaliowana, dopuszczona przez Sanepid do kontaktu z żywnością, Frania ma
też nietypowe zastosowania. Bywa domowym sposobem na płukanie warzyw czy wyrób
ciasta na wafle”175. Z Frani pożytek mieli również budowlańcy i malarze: „twierdzą, że
nic tak dobrze nie miesza farby”176. Jak się okazuje możliwości jakie dawało to
urządzenie są wręcz zdumiewające, Aleksandra Słabisz pisze na swoim internetowym
blogu: „...są i tacy, którzy, jak zdradziła mi spotkana podczas ostatniego pobytu w Polsce
– pracownica zakładów Światowit – miejsca narodzin naszej bohaterki, Frani używają do
masaży wodnych…”177.
Firma Korona zajmująca się produkcją świec obchodzi swój 15 jubileusz,
w związku z tym przypomina początki swojej działalności: „Pracownicy, którzy są
w Koronie od początku, wspominają z nutką nostalgii pierwszy produkt przeznaczony na
sprzedaż – była to świeca w kształcie choinki, w trzech kolorach, ozdobiona brokatowymi
gwiazdkami. Do produkcji tej świecy używano…. pralki typu „Frania”!! Ta
prowizoryczna „maszyna” służyła do spienienia surowca, którym następnie wypełniano
formy. Udało nam się odnaleźć zdjęcie, na którym widać pierwsze świece – jeszcze przed
fazą malowania oraz wspomniane pralki.178
173 Koziczyński B., 333 popkultowe rzeczy...PRL, Poznań 2007, s.113 174 Pralka Frania wiecznie żywa, portal; wp.pl 175 Otto P., Złote czasy legendarnej pralki Frani, portal; dziennik.pl 176 Pralka Frania to był luksus w PRL, portal; dziennik.pl 177 Słabisz A., Sekret dobrobytu, portal; dziennik.pl/blog 178 KORONA – już od 15 lat w Wieluniu, http://www.korona.info
77
Jak ważne role (poza tą, do
której została stworzona) odegrała
Frania podkreśla Bartek Koziczyński:
„Ze względu na rewelacyjne parametry
wirowania pralka znalazła o wiele
szersze zastosowania niż, za
przeproszeniem, pranie gaci. Zdarzały
się wśród nich naprawdę wzniosłe –
gdyż wyżymaczka służyła
w podziemnej poligrafii. Były
i przyziemne – przez mieszanie
spirytusu z sokiem uzyskiwano domową wersję WINA MARKI WINO. Pionierscy
przedsiębiorcy branży spożywczej kręcili w niej poza tym majonez, przygotowywali
ciasto na gofry, bili śmietanę czy myli jajka”179.
Minęło prawie pół wieku odkąd pierwsze Franie pojawiły się w kraju nad Wisłą.
Cieszyły się ogromną popularnością, ceniono je za komfort, jaki nadały codziennym
czynnościom, a także za wielość rozwiązań, jakie oferowały zwłaszcza drobnym,
rozwijającym się przedsiębiorcom, których pomysłowość wykraczała daleko poza plany
projektantów i konstruktorów urządzenia. Kielecka Huta Ludwików zaprzestała produkcji
pralek w 1986 roku. „Na placu boju została Myszkowska Fabryka Naczyń
Emaliowanych, wytwarzająca podobne wyroby pod nazwą Światowit. Jej kontynuatorka
przejęła markę Frania w 1997 roku. Sprzedaje takie urządzenia do dziś”180.
Wobec silnej konkurencji, jaką stanowią współczesne w pełni zautomatyzowane
pralki, stała obecność Frani zdaje się być fenomenem. Urządzenie mające usprawniać
życie codzienne, które w gruncie rzeczy niewiele się zmieniło od niemal 50 lat naturalną
koleją znajduje swoje miejsce w muzeum, tymczasem znajdziemy je w sklepie tuż obok
„młodszych koleżanek”. Producenci dzisiejszej Frani utrzymują, że popyt na ich produkt
jest, a w ostatnim czasie zanotowali nawet wzrost sprzedaży. „Pralka wirnikowa Frania,
po którą w czasach PRL ustawiały się przed sklepami kilometrowe kolejki, znowu wraca
do łask. Zanotowaliśmy 20-procentowy wzrost jej sprzedaży - potwierdza Beata
179 Bartek Koziczyński, 333 popkultowe rzeczy...PRL, Poznań 2007, s.113 180 Ibidem
Wnętrze hali produkcyjnej – 1992 rok
78
Stankowska, zastępca dyrektora ds. sprzedaży w Grupie Światowit, producencie Frani.
W sumie co roku fabrykę w Myszkowie opuszcza 50 tysięcy urządzeń. Stanowi to około
5 procent całej krajowej sprzedaży na rynku pralek”181.
Fabryka Naczyń Emaliowanych Światowit nie jest jedynym producentem pralek
wirnikowych typu Frania. Konkurencyjna firma Marmet od 2004 roku dostarcza na rynek
AGD Anię – na jej wyposażeniu znajdują się – wyłącznik dźwigowy oraz czasowy,
a także grzałka.. ”Nadal jest to produkt niszowy na polskim rynku AGD. Ale nie da się
ukryć, że jego sprzedaż stale rośnie” - mówią przedstawiciele spółki182. Pralki wirnikowe
nie mają szans przejąć pozycji rynkowej, jaką zajmują obecnie pralki w pełni
zautomatyzowane, które pozwalają użytkownikom zaoszczędzić czas, będący we
współczesnym świecie jedną z nadrzędnych wartości. Niemniej jednak Franie mają
niekwestionowane zalety – do wiodących i najczęściej przywoływanych przez
konsumentów należą cena oraz jakość, a dodatkowym atutem jest sentyment, jakim są
otaczane. Największą popularnością cieszą się na wsiach (tu pojawia się kolejny
argument – problemy z infrastrukturą wodociągową) i w niedużych miastach, mieszkańcy
tych terenów zazwyczaj mają ograniczone możliwości finansowe, w porównaniu ze
społeczeństwem zamieszkującym metropolie. Dużo częściej spotykają się również
z problemem bezrobocia, co sprawia iż mają więcej czasu, który mogą poświęcić pracom
domowym. W tej sytuacji wybór taniej lecz solidnej pralki wirnikowej, która dodatkowo
silnie zakorzeniona jest w kulturze jest niezwykle korzystny i pozwala czerpać
satysfakcję. “Okazało się, że Frania potrzebna jest tam, gdzie nie ma wody i gdzie istnieje
silna tradycja - a więc na wsi. - Młoda wiejska rodzina kupuje na początku drogi
telewizor i tanią pralkę - mówi Joanna Uruska, szefowa marketingu”183. W środowisku
wiejskim Frania od lat dobrze się kojarzy i pozostaje standardem.
Ponadto na polskim rynku pojawiają się „franie” importowane z Chin, ich cena jest
mniejsza (już za niewiele ponad 100 PLN można nabyć takie urządzenie) niż rodzimych
wyrobów (tu ceny wahają się od 350 do 450 PLN), jednakże również jakość tych pralek
jest dużo niższa. Tworzywem, z którego są wykonane jest plastik.
181 Otto P., Złote czasy dla legendarnej pralki Frani 182 Otto P., Złote czasy dla legendarnej pralki Frani, portal; dziennik.pl 183 Talko L.K., Szczęście z Franią, Gazeta Wyborcza, 12/04/1996
79
Istnieją gospodarstwa domowe w których zakupiona lata temu Frania służy do
teraz: „Te cuda techniki były na tyle żywotne, że niektóre gospodynie używają je jeszcze
do dziś...”184. Wojciech Konecki, dyrektor generalny CECED Polska (Europejskiego
Stowarzyszenia Producentów AGD), kalkuluje iż „obecnie z pralek wirnikowych
korzysta ponad 10 proc. polskich gospodarstw domowych. W sumie daje to pokaźny
rynek, liczący 1,3 mln użytkowników”185.
Próbując wyjaśnić fenomen stałej popularności Frani, Krzysztof Najder, partner
zarządzający w firmie Stratosfera (która zajmuje się strategiami marek) powołuje się na
jej konkurencyjną cenę: ”Polskie społeczeństwo wciąż nie należy do bogatych, dlatego
przy wyborze produktu kieruje się głównie ceną. (...)Co nie znaczy, że nie lubimy
nowinek technicznych. Nawet bardzo, ale nadal mało kogo na nie stać.(...) Ponadto, (...)
są jeszcze w Polsce gospodarstwa domowe, które nie mają żadnej pralki. A gdy już
zdecydują się na jej zakup, to wybierają najprostsze i najtańsze urządzenie. Sięgają
wówczas po te z polskich marek, które są gwarancją niskiej ceny i dobrej jakości”186.
Przez ostatnie kilka lat pojawiła się na rynku koniunktura na marki mające swój
rodowód w czasach PRL i z nim się kojarzące. Produkty, które promowane są w ten
sposób adresowane są przede wszystkim do osób młodych, niemających własnych
doświadczeń z minioną epoką, traktujących ją w kategoriach absurdu i groteski,
poszukujących środków wyrazu i identyfikacji w ikonach kultury. Drugą największą
grupą docelową kampanii reklamowych utrzymanych w stylistyce i konotacji z PRL jest
pokolenie dzisiejszych 25-40 latków: „Z jednej strony ta grupa odczuwa sentyment za
PRL-em, a z drugiej - z tym okresem raczej nie ma przykrych wspomnień - tłumaczy
Staniszewski (dyrektor strategiczny agencji reklamowej Euro RSCG)”187.
Są również na rynku produkty ponadczasowe, które swoją popularność
zawdzięczają z jednej strony w sentymentem osadzonym w PRL, a z drugiej
niekwestionowanej wysokiej jakości. Zalicza się do nich Frania: „Nieźle radzą sobie też
produkty, które miały opinię wyrobów wysokiej jakości. Właśnie dlatego w sklepach
184 Pralka Frania to był w PRL luksus, portal; dziennik.pl 185 Otto P., Złote.., op. cit. 186 Otto P., Złote czasy dla legendarnej pralki Frani 187 Miączyński P., Grynkiewicz T., Jak zarobić na PRL, Gazeta Wyborcza
80
AGD ciągle można kupić pralki "Frania"188. Frania jest marką, do której z nostalgią
podchodzą zwłaszcza osoby starsze /powyżej 50 roku życia/, była ona bowiem istotnym
i trwałym elementem ich biografii. Jednakże kupują ją osoby w różnym wieku. Podobnie
wygląda sytuacja płynu do mycia naczyń Ludwik, który od wielu lat jest
najpopularniejszą marką w swojej kategorii w Polsce „Firma Inco Veritas wprowadzała
go na rynek w latach 60. XX wieku pod hasłem: "Ludwiku do rondla", które miało
pokazać, że zmywać może nie tylko kobieta. Do dziś - według badań firmy SMG/KRC -
z tego płynu korzysta ponad połowa gospodarstw domowych”189.
Kolejnym argumentem jakim posiłkują się specjaliści starając się wytłumaczyć
nieprzemijającą popularność Frani są niskie koszty jej eksploatacji. Beata Stanowska
uzasadnia: "Zużywa ponad trzy razy mniej wody. Do tego dopiera też silne zabrudzenia,
z którymi nie zawsze radzą sobie nowoczesne pralki automatyczne".
Frania doskonale sprawdza się w sytuacjach, w których inne pralki okazują się
bezużyteczne „Jest też niezastąpiona, gdy zabraknie bieżącej wody. Dlatego coraz
częściej Frania pełni w domu funkcję drugiej pralki. Z przyzwyczajenia stosują ją ludzie
starsi, a z konieczności mieszkańcy małych miasteczek i wsi, które są pozbawione
dostępu do wodociągów”190.
Powojenna infrastruktura wodno – kanalizacyjna kraju była słabo rozwinięta,
natomiast lokalne przedsięwzięcia uzależnione były od decyzji władz centralnych, co
w rezultacie spowodowało, iż na mniej liczących się terenach nie prowadzono prac
związanych z modernizacją w wystarczającym zakresie. W bieżącą wodę zaopatrzone
były PGR -y, natomiast gospodarstwa domowe na terenach wiejskich, zazwyczaj
posiadały jedynie studnię. „...już w 1980 r. na terenie kraju około 96% PGR i RSP
posiadało wodociągi zakładowe, gdy tymczasem znacznie później, bo w 1991 r. tylko
29,5% gospodarstw indywidualnych korzystało z wodociągów zbiorowych”. Udział
mieszkań podłączonych do sieci wodociągowej na terenach wiejskich jest wyższy
w zachodniej części kraju, niż we wschodniej. Jeszcze w 1995 roku te dysproporcje były
znaczące. „W dawnych województwach słupskim, katowickim, leszczyńskim, bielskim,
188 Gazur Ł.,Jak sprzedać sentyment do PRL, www.dziennik.krakow.pl 189 Miączyński P., Grynkiewicz T., Jak zarobić..., op.cit. 190 P. Otto, Złote czasy dla legendarnej pralki Frani
81
koszalińskim, legnickim, opolskim, poznańskim, szczecińskim w 1995 r. w wodociąg
wyposażonych było ponad 90% mieszkań. Natomiast lubelskie, chełmskie, zamojskie
oraz bialskopodlaskie i tarnobrzeskie, które w całości lub we fragmentach wchodzą
w skład obecnego województwa lubelskiego, miały ten wskaźnik mniejszy od 70%. Był
on wtedy jednym z najniższych w kraju”191. W okresie PRL – u obszary wiejskie
pozbawione bieżącej wody zdecydowanie przeważały nad tymi, które były w nią
zaopatrzone, wszędzie tam Frania była jedyną możliwą opcją. Po transformacji
ustrojowej sytuacja zaczęła się poprawiać, głownie z inicjatywy samorządów lokalnych.
Jednakże dopiero gdy realnym dla Polski stało się członkostwo w Unii Europejskiej
nastąpiła w tej kwestii radykalna poprawa. Przez kilkadziesiąt lat Frania zdążyła się
silnie zakorzenić świadomości mieszkańców wsi, tak iż również dzisiaj często się na nią
decydują, mimo że nie ma już takiej konieczności.
Franie można kupić w wielu sklepach AGD, w tym również w tak dużych sieciach
jak Avans, Neonet i Mixelectronics oraz za pośrednictwem Internetu. Grupa Światowit
planuje poszerzanie rynku, zamierza dołączyć pralkę do asortymentu oferowanego min
w sieci Media Markt. "Zdajemy sobie jednak sprawę, że dystrybucja pralki nie jest
wystarczająca. Zwłaszcza, że otrzymujemy mnóstwo zapytań od klientów
indywidualnych o to, gdzie ją można nabyć" - mówi przedstawicielka Grupy
Światowit192.
W 2006 roku w poznańskim Muzeum Narodowym podczas wystawy: "Jedna
dekada – dwie odsłony. Poznań w latach 50 XX wieku". Obok dokumentów, fotografii
czy obrazów z pierwszego dziesięciolecia PRL – u można było zobaczyć również
przedmioty codziennego użytku jak samochód mikrus, skuter osa, radio szarotka i pralka
Frania. „Zwiedzający z uwagą przyglądali się przedmiotom pokazanym na ekspozycji. -
Dokładnie taką pralkę Franię mieliśmy!”. Dla części osób oglądających wystawę, była to
podróż w czasy ich młodości, dla innych w znaną jedynie z lekcji historii przeszłość:
„Starsi zwiedzający wspominają: mieliśmy taką pralkę Franię. Młodszym trudno w to
191 Kołodyńska – Gawrysiak R., Charakterystyka zaopatrzenia wsi w wodę w województwie lubelskim,
Lublin 2002 192 Otto P., Złote czasy dla legendarnej pralki Frani
82
uwierzyć...”193. Frania stanowi istotny aspekt zarówno zbiorowej jak i indywidualnych
biografii polskiego społeczeństwa. Obecność urządzenia na takich wystawach jak
poznańska i innych zbliżonych, przywołuje wspomnienia, nie tylko samej pralki, lecz
również kontekstu w jakim funkcjonowała. Przypomina trudne, ale i piękne (ponieważ
dla wielu wspominających użytkowanie tego urządzenia z nostalgią, były to lata ich
młodości) czasy. Zakup pralki mógł przerodzić się niemalże w przygodę i nierzadko
wymagał sprytu lub szczęścia. Trudno zapomnieć taką historię: „Jadwiga Baranowicz
pamięta ten dzień do dziś. Była wiosna 1955 r. Mąż wyszedł do pracy. Nałożył kapelusz
i przypomniał, że dziś losowanie. Wzruszyła ramionami - przecież była tylko jedna na
całe Biuro Projektów Komunalnych - 150 osób. Nie wierzyła, kiedy wrócił i powiedział,
że będą ją mieli. Potem było pół roku oczekiwania i wreszcie wiadomość - już jest.
Zamówiliśmy dorożkę. Przez pół miasta ją wieźliśmy. Przed domem czekali sąsiedzi,
przyjechała rodzina. Wnieśliśmy ją do mieszkania. Sąsiedzi zostali, żeby zobaczyć, jak to
robi pierwszy raz. Było ciasto, herbata. W sumie to jedno z większych wydarzeń tego
roku”194. Zakup Frani wiązał się z prestiżem, był wydarzeniem, w którym uczestniczyli
nie tylko szczęśliwi nabywcy, lecz również lokalna społeczność. Spotkanie Frani w
przestrzeni muzealnej, bądź gdziekolwiek indziej czasem zupełnie przypadkowo ewokuje
wspomnienia – oto namacalny fragment mojej biografii, będący jednocześnie udziałem
milionów innych podobnych życiorysów. Pojawia się nostalgia nie tylko za przedmiotem,
lecz przede wszystkim za czasem, który w sobie zamyka.
Podobnych wystaw organizuje się więcej „Parę lat temu zorganizowano
w warszawskim Muzeum Narodowym wystawę przedmiotów codziennego użytku
z czasów PRL. Wśród wielu zwiedzających widok pralki Frani, radia Stolica, gramofonu
Bambino, telewizora Belweder wywoływał entuzjazm pomieszany z rozrzewnieniem.
Przypomniały się młode lata, zaś rzeczone przedmioty nabrały cech symbolicznych,
niekoniecznie związanych z siermiężnością gospodarki niedoboru”195. Pralka Frania trafia
w poczet przedmiotów - reliktów, wspominanych z nostalgią, także na stronach
internetowych poświeconych epoce PRL – u.
193 Nowak B., Moja kochana Frania!, portal; tutej.pl 194 Talko L.K., Szczęście z Franią, Gazeta Wyborcza, 12/04/1996 195 Pęczak M., Hity i mity Stare, nowe, kultowe, Polityka - nr 31 (2412) z dnia 02-08-2003, s. 50,
83
Frania inspirowała artystów. „W 1973 roku ukazała się płyta „Koty za płoty”
(Pronit) krakowskiej grupy parodystów Tropicale Thaitii Granda Banda. Otwierał ją
utwór „Robotna Frania”, trafnie nawiązujący do kiepskiej jakości emalii, jaką pokryta
była giętka blacha: Frania/ Uroda twa / Jak rdza/ Pożera mnie...”196.
Dowodem na to, iż Frania jest przedmiotem nostalgii, jest jej stała obecność nie
tylko w pamięci lecz także w domach Polaków. Pralka niegdyś będąca dobrem
luksusowym, dziś należy do najtańszych i łatwo dostępnych. Jej dzisiejsza popularność
nie jest podyktowana jedynie względami ekonomicznymi, choć te zapewne przeważają.
Istotna jest również legenda, w jaką obrosło urządzenie. Jego niezawodność nawet w
ekstremalnych warunkach oraz wielość zastosowań. Nie bez znaczenia jest również fakt,
w zdecydowanej większości gospodarstw domowych była by to pierwsza pralka, jaką
posiadano i służyła przez wiele lat. Wytrzymałością przewyższa nie jedną nowoczesną
pralkę automatyczną, co niewątpliwie przysparza jej zwolenników. Dziś Frania z jednej
strony nadal funkcjonuje jako pralka, z drugiej zyskuje miano przedmiotu kultowego
z epoki PRL i jako „emaliowana królowa łazienek”197 witana jest serdecznie w muzeach
i na wystawach.
Na ciekawy pomysł wpadła Aleksandra Miarecka, która w Krakowie otworzyła
Pralnie „Frania Cafe”. Jest to pralnia wyjątkowa, gdyż połączono pralnie samoobsługową
z kawiarnią, tak wiec; ”Pranie się pierze, a jego właściciele popijają w tym czasie kawę
i nawiązują znajomości.(...) - Mieliśmy pomysł, że będzie to takie miejsce spotkań. Gdzie
ludzie będą się mogli poznać... przy pralkach. Potem mogą sobie usiąść na kawce
i porozmawiać”198.
Wprawdzie pralki są nowoczesne, lecz na uwagę zasługuje wystrój „Frania Cafe”:
„stylizowany na lata 60. Stare modele pralki Frani doskonale komponują się z wnętrzem.
Pralnia jest także wyposażona w sprzęt grający, a dla tych, którzy nie mają ochoty na
rozmowę, komputer z dostępem do Internetu”.
196 Bartek Koziczyński, 333 popkultowe rzeczy...PRL, Poznań 2007, s.113 197 Słabisz A., Sekret dobrobytu, portal; dziennik.pl/blog 198 Kawa pranie i prasowanie w jednym miejscu, tvn24.pl
84
Frania jest
rozpoznawalnym i dobrze
kojarzącym się znakiem
towarowym. Wieloletnim
doświadczeniem oraz
przywiązaniem do tradycji
szczyci się dolno śląska sieć
pralni chemicznych, o wdzięcznej
nazwie „Pralnia Frania”.
Frania stale obecna od
kilkudziesięciu lat jest swoistym fenomenem. Można by to wytłumaczyć stwierdzeniem,
iż - najprostsze rozwiązania okazują się najlepsze. Nie jest to jednak wystarczająca
odpowiedź. Frania ma swoją historię, przeplatającą się z historiami milionów Polaków.
Przez lata była ich wierną towarzyszką, którą wspominają z nostalgią. Dzięki niej pranie
przestało być uporczywym obowiązkiem. Jej niezawodność i niezwykłe zastosowania
obrosły w legendy. O sukcesie i ogromnej sympatii jaką cieszy się urządzenie najlepiej
świadczy fakt iż jest ono stale obecne. Leszek Talko w swoim artykule cytuje list Heleny
Urbańskiej z małej wsi koło Lublina, do fabryki Frani, która swoją pralkę kupiła w 1961
roku: "Tak sobie myślę, ile ta moja Frania wyprała przez te lata rzeczy grubych
i cienkich. Zestarzałam się razem z nią. Nie wiem, ile jeszcze będę żyła i prała bez
remontu, bo ta moja Frania w ogóle nie ma zamiaru przestać prać. Mam nadzieję, że tak
będzie zawsze”199.
199 Talko L.K., Szczęście z Franią, Gazeta Wyborcza, 12/04/1996
Wnętrze Cafe Frania
źródło: http://www.laundromat.pl/
85
KLUBOKAWIARNIE
Geneza klubokawiarni sięga lat 60 tych XX wieku, gdy powstawały wiejskie
kluby mające zmniejszyć przepaść dzielącą wieś z miastem. „W 1964 r. miała miejsce
prawdziwa eksplozja klubokawiarniana: powstało ich wtedy ponad 6 tyś. (do końca
1963 r. było w Polsce 620 klubów)”200. Główną funkcją tych miejsc było szerzenie
kultury (w wersji aprobowanej przez ówczesne władze), hołdowanie nowoczesności
i dyskredytowanie tradycyjnych wzorców (analogiczna sytuacja miała miejsce
w miastach, gdzie np. w kwestii urządzania mieszkań, przedwojenne meble i sprzęty
uznawane były za niemodne i przestarzałe). Wieś ostatnia ulegała przemianom
społecznym, strzegła dziedzictwa przodków zarówno w kwestiach mentalności, jak
sposobie życia. Mieszkańcy wsi przez długi czas stanowili najliczniejszą grupę społeczną
w powojennej Polsce. „Jeszcze w 1966 roku 50 procent mieszkańców PRL żyło na wsi,
a 50 procent w miastach”201. Stąd też dużo uwagi poświęcano tym obszarom, mając
świadomość drzemiącego w nich potencjału. PGR –y były jedną z form uzależnienia
mieszkańców wsi od systemu, z jednej strony oferowały nieznane dotąd gratyfikacje w
postaci świadczeń socjalnych, w miarę stałej pensji i godzin pracy, z drugiej głęboko
ingerowały w życie społeczne i prywatne. Były ośrodkami indoktrynacji politycznej,
dzieliły dotąd koherentną społeczność na rolników indywidualnych i PGR - owskich,
tworząc animozje, gdyż status i poziom życia tych grup był zróżnicowany.
Wewnętrzną konsolidację wsi, popierającej politykę władz, dążącej ku
nowoczesności planowano uzyskać w dużej mierze poprzez Kluby. Udostępniano tam
bezpłatnie, nośniki: książki, czasopisma oraz adaptery, radioodbiorniki i telewizory,
z których mogli korzystać bywalcy. „Kluby miały zapełnić czas wolny od pracy
w gospodarstwie, kształtować nowe obyczaje i wzorce osobowe. Kluby nie tylko te
wzorce dostarczały – zapewniały jednocześnie rekwizytorium i scenę, na której można je
było realizować.[...] „Życie kawiarniane, obok elektryfikacji i mechanizacji rolnictwa,
miało być i stawało się symbolem przemian, jakie dokonały się na wsi polskiej
w warunkach nowego ustroju. Jednocześnie klubokawiarnia stawała się jedną z głównych
placówek ideologicznego oddziaływania, upowszechniania socjalistycznych standardów
200 Boroń P., Kraina kawą płynąca, Polityka, 06/01/2008 201 Fedyszak-Radziejowska B., O polskiej wsi, batory.org.pl
86
życia na wsi. Mówiła o tym specjalna instrukcja KC PZPR z lipca 1965 r. „w sprawie
działalności klubów na wsi””.[polityka] Klubokawiarnie nazywane także, zwłaszcza
w początkach swej działalności - świetlicami, były elementem przemyślanej strategii,
mającej na uwadze konieczność edukowania społeczeństwa wiejskiego i zyskania jego
przychylności wobec polityki partii rządzącej: „zgodnie z dyrektywami w dzień
powszedni w miejscowej świetlicy miały się odbywać różnego rodzaju kursy
dokształcające (np. dla analfabetów i półanalfabetów). Świetlica miała być również
miejscem zetempowskich czy zetwuemowskich zebrań lub uświadamiających
odczytów”202.
Nade wszystko klubokawiarnie, służyły jako narzędzie, wykorzeniania kultury ludowej.
Droga, którą obrano prowadziła poprzez dewaluacje tradycyjnych wzorców i wpojenie
kultury nowoczesności, jako jedynej słusznej drogi i szansy na rozwój. Kultura wiejska
przedstawiana była jako przeżytek i symbol uwstecznienia. „Chłopów zgodnie
z marksizmem uznawano za klasę społeczną skazaną na wymarcie. Etnografię
przydzielono do nauk historycznych, miała dokumentować świat odchodzący
w przeszłość. Władza ludowa potrzebowała elementów do przeformułowania etosu
narodowego. Wieś była ich idealnym rezerwuarem - chłopi mieli kolorowe stroje,
tańczyli i śpiewali, nie ciążyła im specjalnie świadomość historyczna, nie byli uprzedzeni
do władzy radzieckiej. Można było lepić z ich kultury dowolne kształty. Nakazywano
chłopom wstydzić się "zacofania", a jednocześnie wybierano za nich te elementy ich
kultury, które nadawały się do spetryfikowania w efektownym koturnie - np.
w reprezentacyjnym zespole folklorystycznym.
[...]W rezultacie na wsi powstała kulturalna pustynia. Tradycji nadano cechy muzealne,
a jej ładne, grzeczne elementy miały stać się częścią kultury socjalistycznej”203. Z jednej
strony władze napiętnowały folklor, z drugiej były głównym jego promotorem. Sztuka
„ludowa” wspierana z urzędu była fasadowa. Zatraciła pierwotne znaczenie.
Wykorzystywała reprezentacyjne motywy tworzone przez wiejskich artystów
i rzemieślników, które następnie powielano. W 1949 roku powołano Centralę Przemysłu
Ludowego i Artystycznego – Cepelię, która orzekała co jest „ludowe’, a co przeżytkiem
202 Szpak E., Między osiedlem a zagrodą – Życie codzienne mieszkańców PGR – ów, Warszawa 2005, s.
115 203 Grzymisławski Ł., Kultury ludowej już nie będzie, Gazeta Wyborcza 2008-03-09
87
niewartym uwagi. Muzykę zamknięto w wystylizowanych zespołach pieśni i tańca – jak
Mazowsze i Śląsk. Ludowość skrojona na miarę, stanowiła typową formę promocji
socjalistycznego państwa. Uświetniała liczne obchody i rocznice sławiące system.
Dostosowana do potrzeb propagandy, prezentowała się barwnie, radośnie i atrakcyjnie na
tle szarej rzeczywistości. Upolityczniony folklor zmienił obraz sztuki wywodzącej się ze
wsi, czyniąc ją. jednolitą, pozbawioną kontekstu, w którym powstawała, a ostatecznie
anachroniczną i nieodzownie kojarzoną z Cepelią i w tej formie przetrwała ona
kilkadziesiąt lat.
Młodzież pochodząca ze wsi stanowiła grupę, w której dostrzeżono szczególny
potencjał, była materiałem doskonale nadającym się do promowania nowego ładu
i formowania nowego człowieka. W 1951 roku napisano „[...]sprawę świetlic, które
powinny być kuźnią młodzieży, należy traktować i podchodzić do niej bardzo poważnie.
Teraz w tym nadchodzącym okresie powinny one tętnić życiem”204. Uczęszczanie na
świetlicę było nie tylko przywilejem, lecz także obowiązkiem, uchylanie się od niego
groziło „karą wyciagnięcia konsekwencji”205 .
W latach 60 i 70 nastąpiła (głównie symboliczna) transformacja istniejących
świetlic w kluby, klubokawiarnie, bądź domy socjalne. Zjawisko to charakteryzowało
zwłaszcza zachodnio – północną Polskę: „co wskazywało na modernizowanie się
pegeerowskiej przestrzeni w kierunku modelu wyznaczanego przez osiedla miejskie.
Pomimo zmiany nazwy spełniały one podobne funkcje jak w latach wcześniejszych.
W niewielkim też stopniu poszerzyła się ich oferta – radio, prasa, i gry planszowe.
W drugiej połowie lat sześćdziesiątych istotnym novum była telewizja, zwłaszcza na
początku przyciągająca tłumnie mieszkańców pegeerowskiego osiedla”206.
Dodatkową atrakcją klubokawiarni, która szybko zyskała na popularności było
pojawienie się rytuału picia kawy, serwowanej w obiektach. Picie kawy wiązało się
204 Szpak E., Między osiedlem a zagrodą – Życie codzienne mieszkańców PGR – ów, Warszawa 2005, s.
115 [za; Archiwum Państwowe w Krakowie, sygn.219, k. 1021] 205 Szpak E., Między osiedlem a zagrodą – Życie codzienne mieszkańców PGR – ów, Warszawa 2005, s.
115 206 Ibidem, s. 116 - 117
88
z prestiżem i charakteryzowało przede wszystkim osoby żyjące w dużych miastach.
Podczas gdy prowincji popularyzowano klubokawiarnie, do miejskich kawiarni
odnoszono się z rezerwą. Przed wojną były miejscami spotkań burżuazji i ludzi wolnych
zawodów – wrogów socjalistycznego państwa. Po wojnie zbierali się w nich inteligenci
i artyści, grupy skłonne do niesubordynacji. Jednocześnie pozwolono mieszkańcom wsi
zakosztować wielkomiejskiego smaku, co dało poczucie zmniejszonego dystansu, jaki
dzielił te dwa światy. Było symbolicznym awansem kulturalno - towarzyskim.
Wyrobienie w mieszkańcach wsi nawyku przesiadywania w kawiarni stanowiło część
planu propagującego postęp w sferze kultury i obyczajowości najbardziej zacofanych/
wiernych swoim tradycjom regionów kraju. Proces ten przebiegał pod kontrolą Partii:
„Piciu kawy próbowano nadać możliwie szeroki rezonans społeczny.
W klubokawiarniach organizowano wieczory dyskusyjne Przy małej czarnej, tu działały
w latach świetności klubów Teatry przy kawie. Kawa towarzyszyła różnym imprezom
klubowym: grą towarzyskim, quizom, zgaduj-zgadulom, pełniąc niejednokrotnie funkcję
nagrody, jaką obdarowywano zwycięskie drużyny”207. Klubokawiarnie kusiły również
odnowionymi wnętrzami i meblami, były to miejsca, w których przebywało się
z przyjemnością i jakie trudno było spotkać gdzie indziej na wsiach. Umożliwiły
doświadczenie wieszczonej wszem i wobec nowoczesności. Otworzyły przed
mieszkańcami terenów wiejskich, dodatkowe możliwości spędzania wolnego czasu,
dotąd im nieznane. „Wydaje się, że duże zainteresowanie klubami w połowie lat 60.
wynikało nie tylko z możliwości bezpłatnego czytania w nich gazet lub oglądania
telewizji, nierozpowszechnionej jeszcze wtedy w domach wiejskich, lecz również,
a może przede wszystkim, z możliwości picia w nich właśnie kawy, która zdawała się
najlepiej niwelować dwoistość światów: wiejskiego i miejskiego. „Bufet kawowy –
zauważył znany socjolog Aleksander Kamiński – spełnia ważną rolę: umila pobyt i czyni
klub ośrodkiem życia towarzyskiego w typie miejskim, co młodzież wiejska ceni””208.
Klubokawiarnie z dawnych lat dziś uznamy za skromnie urządzone. Były do
siebie podobne i składały się (bynajmniej z założenia, gdyż w praktyce rzadko udawało
się spełnić wszystkie postulaty) zasadniczo z trzech części: czytelniczo-kawiarniana,
207 Boroń P., Kraina kawą płynąca, Polityka, 06 /01/2008 208 Ibidem
89
telewizyjno-odczytowa i handlowo-usługowa. Jeden z wyidealizowanych, lecz wciąż
jeszcze oddający charakterystykę bynajmniej niektórych klubów, opis sprzed lat
przedstawiał je w następujący sposób: „Wewnątrz pięknie wymalowanej obszernej sali
widzimy przy stolikach grających w szachy, czytających książki i gazety, jak np.
»Przyjaciółkę«, »Zielony Sztandar«, »Głos Robotniczy« itp. W rogu sali obok lady na
stoliku jest ustawiony telewizor, radio, adapter, które cieszą się wielkim powodzeniem
wśród młodzieży i starszych obywateli nie tylko z naszej wsi, lecz także z okolicznych
wiosek. Dalej widać po prawej stronie w tejże miłej i wesołej kawiarni loterię książkową,
na której można wygrać pożyteczną książkę. Skoro nadejdzie pogodny, błękitny
zmierzch wieczorny – w kawiarni widać niezmienny ruch młodzieży. Koleżanki
zdejmują płaszcze przy pomocy swoich kolegów i wieszają na wieszakach, inni znów
siadają przy stolikach i proszą uprzejmie o kawę, trzecia grupa młodzieży bardzo często
wraz z starszymi gospodarzami gra w loterię książkową. Ekspedientka ubrana w biały,
czysty fartuch podaje pospiesznie napoje przybyłym gościom. Od czasu do czasu słychać
wśród dziewcząt i chłopców serdeczny śmiech. Gdy przychodzi chwila wyświetlania
filmu – oczy na sali są utkwione w telewizor”209. Ten idylliczny obraz klubokawiarni
wkomponowuje się w nurt propagandy, z premedytacją pomija ogrom szkód jakie
odniosła kultura ludowa w okresie PRL - u. Została ona bowiem skolonizowana, a jej
nieliczne pozostałe fragmenty odarto z kontekstu nadającego im znaczenie, czyniąc
z nich element dekoracyjny uświetniające wiece, obchody rocznicowe i inne wydarzenia
służące gloryfikacji Państwa. Folklor w PRL została zinstytucjonalizowany za sprawą
Cepelii, mającej zrzeszać i chronić twórczość artystów i rzemieślników ludowych.
W rezultacie to co znalazło się poza nią zepchnięte zostało na margines. Podobnie
przedstawiał się sytuacja muzyki tworzonej na wsiach, zagłuszonej przez profesjonalne
zespoły pieśni i tańca jak np. Śląsk i Mazowsze.
Wiejskie kluby nie przetrwały długo. Ich lata świetności z czasem przeminęły,
zaczęły chylić się ku upadkowi już w latach 70 tych. Brak funduszy nie pozwalał na
utrzymanie klubokawiarnianych pomieszczeń w należytym porządku, wykonanie
niezbędnych remontów, wymianę sprzętów. W związku z upowszechnieniem się
209 Boroń P., Kraina kawą płynąca, Polityka, 06 /01/2008
90
w latach 80 tych telewizorów, kluby straciły właściwie racje bytu i wraz z przemianą
ustroju znikły z krajobrazu polskiej wsi.
Wiejskie kluby nie przypominały współczesnych klubokawiarni w „wersji PRL”.
Pełniły natomiast rolę zbliżoną do tych dzisiejszych klubokawiarni, które kładą nacisk na
kulturalny aspekt swojej działalności. Są miejscem gdzie można poczytać dostępne na
miejscu książki i prasę, wziąć udział w filmowych projekcjach, wernisażach, odczytach.
Tym, co zasadniczo odróżnia je od dawnych klubów to - przestrzeń dyskursu, która
wcześniej nie była obecna
Porównując wzorzec spędzania czasu wolnego mieszkańców miasta i wsi wynika,
iż na początku lat 60 - tych wiejskie klubokawiarnie były popularniejsze, niż lokale
w miastach. Składa się na to zarówno fakt, iż miejsca te różniły się od siebie stopniem
atrakcyjności względem alternatywnych możliwości wykorzystywania czasu wolnego.
Ponadto wśród ludności wiejskiej przyjmowanie i bywanie w gościach rzadko było
praktykowane, natomiast w miastach był to powszechny obyczaj. „Na „typowa niedzielę”
mieszkańca miasta polskiego u progu lat sześćdziesiątych (według odpowiedzi na pytania
otwarte) składał się spacer (24,5%), nabożeństwo (23,8%), wizyta u znajomych lub
przyjmowanie gości (19,7%), odwiedzenie kawiarni klubu lub potańcówka (4%), wyjście
do restauracji, baru lub dancing (1,6%), praca społeczna (1,2%). Pozadomowe formy
aktywności podejmowali znacznie częściej mężczyźni... [...] te marginalne grupy, które
bywały w kawiarniach czy restauracjach często, stanowiły klientelę stałą i swoim
obyczajem wpływały na atmosferę miast”210.
Podczas gdy u progu lat 60 - tych rozpoczął się podbój polskiej wsi przez, domy
socjalne/ świetlice/ kluby/ klubokawiarnie, w miastach spragnionych kontaktu z kulturą,
a przede wszystkim literaturą i publicystyką przyciągały Kluby Międzynarodowej Prasy
i Książki [KMPiK]. Zasadniczą różnicą pomiędzy wiejskimi klubokawiarniami
a KMPiK, była obecność (w tych pierwszych) i jej brak (w tych drugich) elementu
przymusu. Były one również względnie wolne od politycznej indoktrynacji. Pierwszy
salon KMPiK powstał w Warszawie w październiku 1948 roku i oferował 180 tytułów
prasy polskiej i zagranicznej, co na tamte czasy było wynikiem imponującym. Dziś
210 Brzostek B., Czas wolny mieszkańców miast polskich 1956 – 1970 [w:] Życie codzienne w PRL (1956-
1989), pod red. Miernika G. i Piątkowskiego S., Radom – Starachowice 2006, s.119
91
KMPiKi przemianowane na Empiki, są trwałym elementem miejskiego krajobrazu,
w największym salonie dostępnych jest ponad 2300 tytułów.
Klub Międzynarodowej Prasy i Książki był zjawiskiem niezwykłym
i bezprecedensowym w Polsce Ludowej. W KMPiK - ach otwierało się okno na zakazany
świat Zachodu, a jednocześnie były one zalegalizowane przez władze strzegące „Żelaznej
Kurtyny”, „[...] pierwszym wspomnieniem jest to, że był taką bramą na świat. To było
jedyne miejsce, gdzie można było przeczytać i obejrzeć „Paris Match’a”. Albo
pierwszego w życiu „Newsweeka”, zostawiając przedtem dowód osobisty w zastaw
i dostając go na pół godziny, a i tak dostępne były tylko fragmenty powyrywanych,
ocenzurowanych tekstów. Ale to było niezwykłe, dlatego, że tam człowiek się ocierał
o świat, którego tak naprawdę nie mógł zobaczyć. A władza na to pozwalała, jako na
takie miejsce spotykania się, powiedzmy, intelektualistów”211. Po 1956 roku działalność
Klubów została urozmaicona; organizowano imprezy kulturalne, spotkania literackie,
możliwości które się otworzyły związane były z Odwilżą Gomułkowską, będącą
następstwem m. in. przegrupowania na stanowiskach partii rządzącej i takich wydarzeń,
jak Poznański Czerwiec’56. Zliberalizowano politykę, złagodzono cenzurę, otwierając
dzięki temu szersze pole dla kultury, „I właśnie empiki były jednym z nielicznych miejsc,
gdzie tę możliwość dostrzeżono”212.
W szarych czasach PRL – u KMPiKi stanowiły prawdopodobnie jedyne miejsca,
gdzie stykano się ze światową prasą opiniotwórczą i zachodnimi ekskluzywnymi
magazynami, jak Elle czy Vouge. KMPiK – i to miejsca kolorowe – dosłownie, gdyż
prezentowane tam płyty, książki czy czasopisma wydane w krajach „imperialistycznych”
różniły się znacznie od monochromatycznych wydań polskich czy radzieckich.
W przenośni, ponieważ były mentalną podróżą w świat Zachodu i zachodniego
dobrobytu, tamtejszych wzorców, projektów...
„[...] miały świetne otoczenie, bo zarówno wtedy jak i dzisiaj były umieszczone
w przepięknych, centralnie położonych budynkach… kolorowe grzbiety książek, poliester
na okładkach gazet…to wszystko powodowało, że człowiek czuł się trochę europejski,
chociaż byliśmy „za żelazną kurtyną” ”213.
211 Jwiśniewski J., Sławni o empiku, 60latempik.kipme.pl 212 Bartoszewski W., Sławni o empiku, 60latempik.kipme.pl 213 Wiśniewski J., Sławni o empiku, 60latempik.kipme.pl
92
Dużym zainteresowaniem cieszyły się organizowane w KMPiK - ach spotkania
literackie z rodzimymi twórcami, zarówno ze strony publiczności, jak i referujących
literatów – traktowano je jako niebagatelne przeżycie.
KMPiK - i uchyliły przed Polakami bramy kultury popularnej; muzyki – jazzu,
rocka, disco,..., a także zachodniej prasy – Newsweek, Time, Paris Match, Elle, Vouge,
..., którymi żył wolny świat. Sprzedawano także książki z tym, że oferta i zaopatrzenie
w nie, nie odbiegała zasadniczo od tego, co dostępne było w innych, licznych
księgarniach. Organizowano ponadto kursy języków obcych, będące pretekstem do
spotkań i dyskusji.
Wydania gazet i czasopism dostępne w jednym, czasem kilku egzemplarzach
docierały z opóźnieniem i bywały poddawane cenzurze poprzez wyrywanie stron
z „niewłaściwymi” treściami, mimo to w porównaniu z klubami wiejskimi Kluby
Międzynarodowej Książki i Prasy kojarzyły się z oazą wolności i nowoczesności.
Czasopisma w KMPiK – ach, dostępne w niewielkim nakładzie, rzadko kupowano
z uwagi na wysokie ceny zagranicznej prasy. Natomiast chętnych do poczytania na
miejscu było wielu. Przejrzenie atrakcyjnego tytułu wymagało cierpliwości, aby
umożliwić jak największej ilości osób lekturę obowiązywał limit czasu (zwykle pół
godziny), po jego upływie gazeta/ czasopismo trafiały do kolejnego czytelnika.
KMPiKi odegrały ważką rolę w życiu bywających w nich Polaków. Chłonięte tam
treści, w znaczący sposób odciskały się na rozwoju i światopoglądzie odbiorców.
Umożliwiały zachowanie względnej równowagi, w rzeczywistości poddawanej
permanentnej kontroli i propagandzie. Publicysta Tomasz Raczek podkreśla
terapeutyczną moc KMPiK – ów „W czasach PRL-u Kluby Międzynarodowej Prasy
i Książki, popularnie nazywane empikami to były oazy kultury w wydaniu światowym:
zachodnia prasa, zagraniczne płyty i książki... Chodziłem tam regularnie jak chory na
nerki do dializy: oczyszczałem się z codziennego propagandowego mułu i wyglądałem
przez uchylony lufcik na świat.
Dzisiaj trudno mi wyobrazić sobie jak wyglądałaby moja młodość w PRL-u, gdyby nie
było empików. Pewnie bym wyemigrował...”214.
214 Raczek T., Sławni o empiku...
93
W przytoczonych tu wspomnieniach KMPiK - i jawią się niczym kolorowe
wyspy, pośród wszechogarniającego szarością PRL – u. Miejsca, dzięki którym pod
kontrolą władz, z bezpiecznego dystansu, można było podejrzeć co kryje się „po drugiej
stronie lustra”. Niewątpliwie pełniły funkcję buforu rozładowującego napięcia
w społeczeństwie.
W 1991 roku Klub MPiK zmienił nazwę na EMPiK – Elektronika Muzyka
Książki i Prasa. Z sentymentem powracają do Empików osoby, na których biografię
miały wpływ przeczytane tu treści, wysłuchane utwory. Jednym z takich entuzjastów jest,
Jerzy Pilch. W PRL – u, oddając się swojej pasji, wymagającej pełnego zaangażowania,
a mianowicie - poszukiwaniu książek unikalnych i wybitnych, regularnie odwiedzał
księgarnie oraz KMPiK – i; „jedynym sposobem zdobycia książek była codzienna
kontrola, codzienny nawyk zaglądania do księgarni: a nuż trafi się na godzinę, kiedy jakiś
tytuł będzie dostępny. Pamiętam jak trafiłem na moment, kiedy w księgarni był akurat
świeżo wydany „Pan Cogito” Herberta. Tak kupiłem też ostatni egzemplarz „Kalendarza
i klepsydry”. To było w połowie lat 70. Takie miało się przygody w tamtych czasach [...]
Bardzo często zachodzę do empików. [...]. Empik jest po prostu obecny w moim
życiu”215. Tam również swoje pierwsze płyty i czasopisma muzyczne zdobywały
późniejsi muzycy estradowi, czy dziennikarze muzyczni.
KMPiK / Empik, właśnie obchodzi swój 60 - ty jubileusz. Zmienił się przez te lata
jego status, jak zauważa Władysław Bartoszewski, odwiedzali go przede wszystkim
studenci, intelektualiści i artyści. To, że nie były to miejsca dla masowego odbiorcy
wynikało przede wszystkim ze słabej znajomości języków obcych wśród społeczeństwa,
a były one niezbędne, aby w pełni korzystać z dostępnych tam zasobów. „[...] to
oczywiście nie było dla mas, bo masy nie czytały kilku pism w obcych językach, ale dla
studentów, dla ludzi kultury, dla ludzi wolnych zawodów. I tak chciał los, że po latach
sytuacja się radykalnie w naszym kraju zmieniła – funkcja empiku też stał się dla mas”.
Dzisiejsze empiki są mostem pomiędzy społeczeństwem, a kulturą różnych lotów, często
są miejscami, gdzie te spotkania dla wielu się zaczynają. „empik dzisiaj odgrywa
ogromną rolę pośrednika w kontaktach z kulturą wysoką i z rozrywką. I to jest rzadki
215 Pilch J., Sławni o empiku..
94
przykład godzenia bardzo różnych racji, ale dla tego samego celu – podniesienia
wyobrażeń, gustów, smaków ludzi, pobudzenia potrzeb ludzi do kontaktu z książką,
z muzyką i z innymi formami przekazu artystycznego”216.
Obecnie jest to przestrzeń wielofunkcyjna oferująca oprócz książek, płyt i prasy,
którymi zdobyła serca Polaków w czasach PRL - gry i programy multimedialne,
akcesoria fotograficzne i papiernicze, a ponadto „W salonach działają sceny, na których
odbywają się koncerty i spotkania z twórcami, zajęcia dla najmłodszych odbiorców
kultury, warsztaty plastyczne i pokazy filmowe”217. w większości salonów ustawione są
wygodne fotele i siedziska, na których można usiąść, pogrążyć się w lekturze, której po
pół godzinie nie przerwie już minutnik. KMPiK - i pełniły zbliżone funkcje do
dzisiejszych klubokawiarni, także empik stara się kontynuować tę tradycję, w niektórych
salonach wydzielono nawet cześć konsumpcyjną, gdzie można zamówić kawę lub coś
przekąsić. Pomimo aspiracji empików do kontynuowania tradycji, z której się wywodzą.
Znacząco odbiegają od roli i statusu KMPiK – ów, zastosowane tam rozwiązania nie
czynią ich także salonami na miarę klubokawiarni, Zasadniczy problem tkwi w tendencji
do powielania oszlifowanych już wzorów, promowania bezpiecznych schematów, co do
których sukces marketingowy jest pewny. Ponadto, pogłębiające się zróżnicowanie
oferty, przy jednoczesnym ujednoliceniu jej do poziomu przystępnego dla przeciętnego
klienta, zbliżają salony empik do formuły supermarketów. Obecny status empików
zakorzeniony jest w kulturze masowej, a ich działalność podporządkowana sferze
konsumpcji. Niemniej są to miejsca ważne, na mapie współczesnych miast, paradoksalnie
ich główna siła tkwi, w umasowieniu oferty, czyniąc ją osiągalną dla szerokiego kręgu
społeczeństwa. Zwłaszcza dla tych grup, które w innych okolicznościach mogłyby nie
mieć okazji do zetknięciem się i zainteresowania z dostępnymi tam treściami. Kluby
Międzynarodowej Książki i Prasy wpisywały się w nurt klubowy, przede wszystkim ze
względu na otwartą formułę popularyzującą kulturę. Wśród stałych bywalców, tworzyła
się więź, poczucie uczestnictwa w czymś ważnym, odkrywania równoległych
rzeczywistości. KMPiK – i wniosły wiele pozytywnych aspektów, nie mogły się jednak
równać z kawiarniami. Tym rodzajem kawiarni, w których przed wojną przesiadywali
216 Bartoszewski W., Sławni o empiku 217 To już 60 lat!,empik.com
95
poeci, literaci, aktorzy traktujący nierzadko owe „przesiadywanie” jako drugi etat. Po
wojnie starano się odbudować życie kawiarniane, co zwłaszcza w doszczętnie
zrujnowanej stolicy było trudnym zadaniem .
Przemysław Czapliński pisząc recenzje książki Marka Nowakowskiego
Nekropolis zwraca uwagę na marazm w jaki popadło środowisko literatów w okresie
PRL – u; „w kolejnych dekadach PRL-u - za Gomułki i Gierka - pisarze spotykają się
w kawiarniach i restauracjach, toczą jałowe spory, piją wódkę, przechodzą do innego
lokalu, toczą jałowe spory, piją wódkę. Nie są ani żywi, ani martwi. Ich półtrupi status
wynika stąd, że swoje życie utożsamili z życiem literackim. Odtąd szukają dowodu swej
żywotności w pozorach literatury: w kawiarnianych spotkaniach, w materialnym sukcesie
oferowanym przez państwo w zamian za literacki serwilizm, w opowiadaniu
wydrukowanym na łamach pisma czytanego przez kawiarnianych kolegów. Zamknięty
krąg półtrupów uczestniczących w chocholim tańcu życia literackiego, jakie swoim
pisarzom fundowało tamto państwo i jakie oni sami sobie wymyślili. Umknąć owej
cmentarnej regule udawało się tylko tym, którzy potwierdzenia swojej żywotności szukali
w dziełach Stryjkowskiego, Wojdowskiego. Obaj zostawili po sobie książki wielkie
i dlatego nie musieli zostawiać śladów swego życia w kawiarniach”218. Autor
powyższego fragmentu w systemie PRL – u widzi przyczynę dewaluacji statusu kawiarni.
Dawniej przestrzeń, w której rozkwitało życie kulturalne miast, stało się miejscem
zesłania ogarniętych apatią pisarzy i poetów.
W opozycji do posępnego obrazu przedstawionego w Nekropolis, pojawiają się
relacje bywalców warszawskich kawiarni, wspominających te miejsca - tętniące życiem,
wolnością myśli i słowa. Spotykano się m. in. w Kawiarni Literatów, restauracji SPATIF-
u, redakcji Czytelnika, Iskrach. Kazimierz Kutz uczestniczył w kawiarnianych
posiedzeniach powojennej bohemy: „W SPATiF -ie niektórzy mieli swoje stałe stoliki.
Na przykład Dygat /Stanisław/. Kelnerzy pilnowali, by o stałej porze stolik był wolny.
Dygat zasiadał i się zaczynało. Przysiadywali się znajomi, zaczynała się rozmowa.
Zawsze ciekawa, zawsze dowcipna. Tym ciekawsza, że to była rozmowa ludzi wolnych.
My wiedzieliśmy, że jesteśmy szpiegowani, podsłuchiwani, więc niczego się nie baliśmy.
218 Czapliński P, Nekropolis, Nowakowski, Marek, Gazeta Wyborcza 2005/12/13
96
To był ten sznyt. Wielu chciało się przysiąść, ale to nie było proste. Śmieszył mnie ten
ceremoniał. Zawsze gdy ktoś chciał się przysiąść, musiał zapytać - grzecznie, jakby
wchodził do salonu. Dygat przyjmował albo odrzucał. Potrafił odrzucić bardzo
brutalnie”219. W SPATiF –ie bywali także; Jarosław Rymkiewicz, Zdzisław
Maklakiewicz, Leopold Tyrmand, Janusz Minkiewicz. W Czytelniku spotkać można było
Tadeusza Konwickiego, Antoniego Słonimski, Kazimierza Brandysa.
Barwny świat kawiarnianych spotkań niepostrzeżenie przeminął, Kazimierz Kutz
uważa, że stało się tak, gdyż zabrakło mistrzów ceremonii: „Skamandryci, Dygat,
Minkiewicz. To już wtedy była formacja historyczna. Oni to "stolikowe siedzenie" znali
i praktykowali przed wojną: w Ziemiańskiej, w Adrii. To było towarzystwo, dla którego
liczył się talent, dowcip, psota. Poza nimi nikt już tego nie potrafi i nie potrafił. Z nimi
odeszło to wspaniałe stolikowe siedzenie”.
Dwie zaprzyjaźnione artystki Paulina Ołowska i Lucy McKenzie zauważyły
pustkę jaka powstała po dawnych kawiarniach w krajobrazie współczesnych miast.
Stworzyły projekt, mający wskrzesić tą niezwykłą przestrzeń twórczych zmagań
i nieśpiesznych dysput. Przez miesiąc prowadziły w Warszawie przy ulicy Chmielnej 5
eksperymentalną kawiarnię artystyczną Nova Popularna. Przedsięwzięcie powstało przy
współpracy z Fundacją Galerii Foksal i odbyło się w maju 2003 roku, przez ten czas
Nova Popularna była miejscem pielgrzymek artystycznej stolicy.
Kawiarnia/ klubokawiarnia miała formułę: tymczasowego, nielegalnego, tajnego baru
/przypominającego te z czasów prohibicji/, salonu artystycznego.220 Ściany pokryte
zostały rysunkami w wortycystycznym stylu, bar zaprojektował Enrico David, w oknach
zawieszono wzorzyste zasłony, a we wnętrzu ustawiono ciemne drewniane cepeliowskie
meble pokryte malunkami/ graffiti. Artystki pracowały jako barmanki ubrane w stroje
zaprojektowane w stylu lat 20. Przez miesiąc działalności kawiarni odbywały się tam
liczne koncerty i performance, wystawy. "Lucy McKenzie i Paulina Ołowska otworzyły
w Warszawie salon artystyczno - wyskokowy NOVA POPULARNA. W wysmakowanej,
salonowo-futurystycznej scenerii międzynarodowa publiczność oklaskuje występy
219 Kwaśniewski T., Księstwo warszawskie /rozmowa z Kazimierzem Kutzem/, Gazeta Wyborcza
6/11/2003 220 discogs.com, tłum. z ang. E.G.
97
muzyków, artystów i literatów. Można przyjść, skosztować domowej nalewki i na
pamiątkę wyskrobać swoje imię na drewnianych, cepeliowskich meblach[...]. W "Novej
Popularnej" romantyczne i artystyczne randez-vous upływają w kojącej atmosferze
zaprawionej nutą nostalgii - z końcem maja "Nova Popularna" zniknie równie
niepostrzeżenie jak się pojawiła”221.
Ołowska i McKenzie otwierając Novą Popularną inspirację czerpały z tradycji
kawiarnianej paryskiej bohemy, przedwojennych i międzywojennych kabaretów,
ośrodków skupiających artystów na początku zeszłego stulecia. ”Kawiarnia jest miejscem
gdzie przepływa naturalny potok idei lub myśli, o którym z łatwością myśli się
w kontekście romantycznym, jeśli zapozna się z historią kabaretu Voltaire lub
krakowskiego teatru Cricot. Nova Popularna jest ideą stworzenia przestrzeni
zaprojektowanej przez artystów – dla artystów, przyjaciół, przechodniów. Odwiedzając
kluby i bary w Warszawie, powstaje uczucie niedosytu. Ważnym było wyobrazić sobie
alternatywę która nie osadzałaby się na typowych/ standardowych pomysłach – jak
powinny takie miejsca wyglądać. Być może pomysł lokalu artystycznego jest
staromodny, ale kiedy myślimy o Montmartre miejscu spotkań ówczesnej bohemy,
twórczych kabaretach, czy zespołach muzycznych, jak te przy Bauhaus, to naprawdę kusi
aby stworzyć współczesną wersję takich miejsc”222.
Projekt odwoływał się do nostalgii za przestrzenią która została utracona,
przewartościowana, odsłaniał i uświadamiał pustkę jaka po niej została. Autorka Paulina
Ołowska zauważyła: "Warszawie brakuje nostalgii i metaforyki przeszłości, jako że
znajduje się obecnie w stanie gwałtownych przemian. Niestety, wiąże się to ze
zniszczeniem wielu wartościowych miejsc"223.
221 aurora blog, Nova popularna, aurora.blog.pl 222 revolver-books.de, tłum. z ang. E. G. 223 Pawełek K., Nokturny nowoczesnego miasta, obieg.pl
98
Po ukończeniu projektu wydana płyta LP w nakładzie 1000 egzemplarzy,
podsumowująca to wydarzenie. Jest ona zapisem dokumentującym wydarzenie, jakim
była Nova Popularna. Na płycie znajdują się nagrania licznych koncertów zagranych tam
koncertów. Muzyka jest różnorodna od elektro po łagodne brzmienie fortepianu,
wystąpili tam m. In. Donateller, Marcel Dutka, Mathilde Rosier, Bianca Glazebrook. Do
płyty dołączony został składany model kawiarni, odwzorowujący wnętrze Novej
Popularnej.
Aktualnie Empiki zajmują się głównie promocją dzieł i autorów popularnych,
którzy już zaistnieli, zdobyli uznanie dla swej twórczości. Eksploracja nowych
przestrzeni sztuki to domena współczesnych klubokawiarni, które podobnie jak dawne
Kluby MPiK, przyciągają osoby pragnące wyjść poza schematy /dawniej pod postacią
propagowanych przez państwo wzorów kultury, dziś – kultury masowej/. Dzisiejsze
klubokawiarnie mają w sobie także namiastkę, lokali w których spotykali się
najznamienitsi artyści minionego stulecia – wywrotowcy i pionierzy, lecz skala jest
nieporównywalnie mniejsza. Nierzadko są to jedyne miejsca w przestrzeni publicznej
gdzie początkujący artyści mogą zaprezentować swoje osiągnięcia. To także przestrzeń
dla dojrzalszych lecz nieznanych, często niekonwencjonalnych twórców, których sztuka
nie jest przeznaczona dla masowego odbiorcy. Terytorium będące w kręgu zainteresowań
klubokawiarni jest bardzo różnorodne, lecz zawsze związane z kulturą. Cześć lokali
skupia się na literaturze, inne na muzyce, a jeszcze inne na obrazie i kinematografii, bądź
Nova Popularna z okładki LP,
źródło;www.oogaboogastore.com
99
teatrze. Wiele z nich łączy te dziedziny, poszerzając swój program o wymiar społeczny.
Organizowane są więc panele dyskusyjne, spotkania z nietuzinkowymi ludźmi. Nie
prawdą było by utrzymywać iż klubokawiarnie całkowicie stronią od znanych
osobistości, bo i takie są tam zapraszane. Kryterium otwarcia dla osób znanych/ uznanych
i nieznanych jest to, co sobą i tym co robią reprezentują, czy jest to interesując
i wartościowe.
Pod koniec lat 90 tych klubokawiarnie zaczęły powracać, lecz już nie na wsiach,
a w miastach. Zjawisko to stało się bardzo powszechne, w wielu polskich miastach
i miasteczkach działa przynajmniej jeden taki lokal, czasem kilka. Dzielą się one na dwie
podstawowe kategorie: lokale które w swej formie i funkcjach przypominają autentyczne
klubokawiarnie
Po transformacji ustrojowej klubokawiarnie nie wróciły na polską prowincję, natomiast
upodobały sobie miasto. Większość z tych lokali nie nawiązuje wprost do PRL – owskich
korzeni, łączy je z nimi nazwa, czasem dyskretnie przywołujący minione czasy wystrój
wnętrza oraz funkcje /wysoce zmodernizowane/ kładące nacisk na wspieranie wydarzeń
kulturalnych i społecznych /w zupełnie innym wymiarze/. Takie klubokawiarnie to m. in.
Meskal /Poznań/, Mleczarnia/Wrocław/, Chłodna 25/Warszawa/. Oddzielną kategorię
zasługującą na uwagę stanowią miejsca, które wprost również nie implikują konotacji
z PRL -em, natomiast w formie są najbliższe ówczesnym klubokawiarniom,
a w szczególności dawnym Klubom Międzynarodowej Książki i Prasy - poznańska
Głośna Samotność, wrocławskie Złe Wychowanie, warszawski Czuły Barbarzyńca,
Klubokawiarnia Literacka Zeppelin w Olsztynie. Wspomniane tu klubokawiarnie i im
podobne cieszą się popularnością przede wszystkim ze względu na nietuzinkowe
propozycje spędzania czasu jakie oferują, współuczestnicząc oraz tworząc wydarzenia
kulturalne i społeczne. Udostępniają przestrzeń przeznaczoną czynnej partycypacji
w kulturze.
Jedną z Klubokawiarni promujących projekty artystyczne ze zróżnicowanych
dziedzin jest wrocławska Mleczarnia, mieszcząca się w Dzielnicy Czterech Świątyń,
znanej też, jako Dzielnica Tolerancji. Lokal, doskonale wpasował się w to miejsce,
posiada bogatą i zróżnicowaną ofertę wydarzeń kulturalnych. Organizowane są tam
100
liczne koncerty artystów reprezentujących zróżnicowane gatunki muzyczne. Jest tam
również miejsce dla teatru i wariacji na jego temat (kabaret, taniec, czytanie sztuki),
malarstwa, fotografii, grafiki, organizowane są przeglądy filmowe. Można wybrać się na
wykłady prowadzone przez niebanalnych gości, np. wykład o procesie twórczym artystki
Magdaleny Grobelnej zatytułowany „Jak ja to robię? – analiza i refleksja nad aktem
twórczym”: „Prezentacja będzie miała charakter wykładu, dialogu wraz z prezentacją
multimedialną. Poruszę kwestię aktu twórczego jako manifestacji przenikania się
strumienia intuicji oraz analizy formalno-merytorycznej. W trakcie pokazu przewiduje
czynny udział publiczności tzn. własne spostrzeżenia, refleksje, pytania. Moją ambicją
będzie zachęcenie przybyłych na pokaz widzów do zapoznania się z dziełem /w trakcie
/tworzenia, w momencie najistotniejszym dla mnie jako artystki”224. Miłośnicy tańca
mogą wziąć udział np. w warsztatach ucząc się Tanga Milonga.
Poznańska Klubokawiarnia Meskal pełni zbliżoną funkcję do wrocławskiej
Mleczarni. Jest to miejsce bardziej kameralne, wnętrza wystylizowane są na PRL - owski
pokój, są tam stylowe tapety, lampy /wprawdzie współczesne, lecz zgodne w ówczesnymi
trendami/, dywany, kanapy. Nie ma tam natomiast przedmiotów, symboli odnoszących
się wprost do PRL - u, które w innych lokalach czynią klimat niemalże jarmarczny.
W Meskalu jest po prostu przytulnie i swojsko, jak by wpadło się do kogoś
w odwiedziny, a nie do lokalu. Lokal patronuje wystawom/ wernisażom twórczości
młodych artystów, organizuje projekcje filmów, koncerty i spotkania tematyczne
/spotkania z autorami publikacji, podróżnikami, osobami zaangażowanymi w działalność
społeczna i kulturalną/ w formie wykładów połączonych z dyskusją. Inne klubokawiarnie
przypominające formułę w jakiej realizują się Meskala i Mleczarni to np., Chłodna 25
(róg żelaznej) w Warszawie, u Przyjaciół w Poznaniu (tu działania przebiegają przede
wszystkim na gruncie teatru), Klubokawiarnia Literacka Zeppelin w Olsztynie, można by
do tej grupy zaliczyć także niekonwencjonalny, poznański squat Rozbrat i miejsca jemu
podobne, gdzie za wzorem klubowym przemawiają liczne oddolne inicjatywy
przebiegające na gruncie społecznym, politycznym i artystycznym.
Wrocławskie Złe Wychowanie to obszar dla miłośników literatury, sztuki,
publicystyki. Mieści się w pomieszczeniach byłej Cepelii, tymczasowo zachowano
224 Grobelna M., mle.pl
101
oryginalne umeblowanie [charakterystyczne meblościanki], wnętrza są więc, żywo
przeniesione z PRL-u. Obecny wystrój ulegnie zmianie planowany jest remont i jak
zapowiada właściciel ze znaczną częścią cepeliowskiego spadku Złe Wychowanie się
pożegna. Nie dekoracja wnętrz odgrywa tu kluczową rolę, lecz klubowa formuła jaka stoi
za przedsięwzięciem. Będzie to księgarnia połączona z kawiarnią, aspirująca do
tworzenia przestrzeni dyskursu, umożliwiająca różnorodną działalność społeczno –
kulturalną, ze szczególnym uwzględnieniem charakterystycznego dla Dolnego Śląska
przenikania się kultur: „Plany są ambitne: spotkania z przedstawicielami mniejszości
czeskiej, niemieckiej i żydowskiej, organizowanie promocji nowych książek, otwarcie
w lokalu galerii i pokazy prezentacji multimedialnych”225. Planowane jest także
utworzenie nowego wydawnictwa – Terytopie, przy wsparciu Fundacji Współpracy
Międzynarodowej Libertos.
- Mamy zamiar wydawać eseje, książki filozoficzne, związane z tematyką gender studies,
a także te z pogranicza czterech kultur: niemieckiej, żydowskiej, czeskiej i oczywiście
polskiej - dodaje Jeżewski [inicjator i założyciel Złego Wychowania].
O ile mleczarnia łączy w sobie cechy lokalu imprezowo – rozrywkowego
z kulturalnymi projektami, Złe Wychowanie stawia sobie za cel inspirowanie,
promowanie myślenia i wrażliwości.... „[...] klub ma być przestrzenią współtworzenia
kultury krytycznej i refleksyjnej wobec procesów współczesności, a także przestrzenią
tworzącą alternatywę dla kultury masowych pop-produktów.[...]”226. Alternatywa dla
masowych produktów, dotyczy także oferowanych w klubokawiarni artykułów
spożywczych, serwowane tam kawa i herbata będą wywodzić się z spod znaku fair trade,
co oznacza, iż przy ich produkcji oraz dystrybucji, uwzględnia się interesy i prawa
bezpośrednich wytwórców, niejednokrotnie łamane przez wielkie korporacje.
Miejscem porównywalnym do Złego Wychowania jest poznańska Głośna
Samotność. Łączy ona księgarnię i bar, ponadto jest obszarem licznych inicjatyw na
gruncie sztuki i animacji społecznej. „Głośna Samotność jest miejscem otwartym
na przejawy działalności literackiej, artystycznej oraz społecznej. Organizuje liczne
wydarzenia kulturalne, w tym spotkania z pisarzami i wydawcami oraz promocje ich
225 "Złe wychowanie" we Wrocławiu, "Czuły barbarzyńca" w Warszawie”, Portal księgarski; książka.net.pl
[za; wroclaw.naszemiasto.pl] 13/02/2008 226 zlewychowanie.pl
102
najnowszych książek, wieczory poezji, wystawy artystów czy też dyskusje z ludźmi
zaangażowanymi w różnorodne obszary działalności społecznej”227. Księgarnio –
kawiarnie o podobnym statusie to np. Czuły Barbarzyńca w Warszawie i Bookarest
w Poznaniu. Należą one do kategorii, gdzie księgarnia jest pretekstem, dla spotkań
kawiarnianych z literaturą i wydarzeń kulturalnych.
Dawne kawiarnie, kluby wiejskie oraz Kluby Międzynarodowej Książki i Prasy
w wielu aspektach zasadniczo się różniły. Łączyła je natomiast, zarówno między sobą,
jak z dzisiejszymi klubokawiarniami moc oddziaływania na percepcję rzeczywistości
jednostek w nich bywających. Siła ta, wynikała z zaangażowania w aktywność na gruncie
społecznym i patronatu nad przedsięwzięciami kulturalnymi. W tym miejscu analogie
miedzy klubokawiarniami na wsiach, a pozostałymi kategoriami się kończą.
Klubokawiarnie odbudowane po wojnie i funkcjonujące w PRL oraz KMPiK – i,
skupiały osoby będące w opozycji - wobec masowej propagandy, ideologii, cenzurze.
Dziś opozycja ta budowana jest wobec kultury masowej, negatywnych skutków
globalizacji, homogenizacji, komercjalizacji, nierównościom społecznym, przemocy,
niesprawiedliwościom itd.
Wokół Klubokawiarni zawiązywały się społeczności, przesiadywanie w nich było
celem „samym w sobie”, dawało poczucie przynależności. W PRL dodatkowe spoiwo
stanowił wróg pod postacią aparatu władzy. Dziś, gdy tradycyjne priorytety uległy
przewartościowaniu, a społeczeństwa ponowoczesne składają się w głównej mierze
z wyindywidualizowanych i wyalienowanych jednostek, nostalgia za wspólnotą jest
szczególnie silna. Klubokawiarnie otwierają dla części ludzi, możliwość złagodzenia
uczucia wyobcowania, znalezienia grupy odniesienia o podobnym światopoglądzie
i wrażliwości. Tak, jak niegdyś, w klubokawiarniach spotykają się nieformalne grupy,
łączy je uczestnictwo w kreowaniu, bądź sama partycypacja, w przestrzeni, którą uważają
za wartościową.
Nostalgia za klubokawiarniami, przybiera tudzież formę uchwyconą przez Paulinę
Ołowską i Lucy McKenzie. Brak w dzisiejszej przestrzeni publicznej miejsc takich jak
Nova Popularna, będącej retrospekcją najznamienitszych legend kawiarnianych.
227 glosnasamotnosc.pl
103
Nieobecność miejsc, gdzie można nieśpiesznie przesiadywać i owe siedzenie
kontemplować, wynika w głównej mierze ze specyfiki czasów współczesnych, gdzie ruch
i zmiana wyznaczają postęp, a postęp stanowi wartość nadrzędną. Zasadniczo problem
nie tkwi w deficycie przestrzeni, lecz w braku jednostek, które tą przestrzeń zdołałyby
wypełnić. Dawniej styl kawiarnianego życia wyznaczała cyganeria, dla której był on
istotnym elementem tożsamości, a wręcz ową tożsamość warunkował. Dzisiejsi,
przeciętni bywalcy klubokawiarni, zwróceni są ku odmiennym priorytetom. Czas, gdy
wysiadywanie przy kawiarnianych stolikach determinowało biografię, przeminął
najprawdopodobniej bezpowrotnie. Tęsknota w kontekście tamtych lokali, odnosi się do
wolno płynącego czasu, w którym można się zanurzyć, do pewnej cykliczności i stałości
bytu, a także pasji do samego aktu tworzenia. "Kawiarnia to spotkanie, którego się sobie
nie wyznacza, ale na które się przychodzi!" Scilicet: Spotkanie nie tylko z innymi, ale
i jedyna możliwość swobodnego spotkania z samym sobą -jedyna możliwość
niekrępowanego "przyjścia do siebie"”228. Współczesny świat, który z nostalgią pochyla
się nad utraconą przestrzenią i minionym czasem, zbyt oddalił się od nich, aby zdołać je
odbudować. Koncepty powstające dziś pod szyldem klubokawiarni są reminiscencją
łączącą w sobie cienie kawiarnianej bohemy i dysydenckich spotkań. Niemniej są to
miejsca ważne w topografii współczesnych miast patronują niekonwencjonalnym
projektom kulturalnym, ruchom społecznym, poszerzaniu horyzontów myślowych. Rola
księgarni, czy lokalu z pewnością nie jest marginalna, jednak oferują one znacznie więcej
ponad konsumpcję. Konsumpcja jest tam tłem dla poruszania się w świecie idei.
228 Mayen J., Gawędy o lwowskich kawiarniach, Instytut Lwowski, Warszawa 2002
104
FIAT 126p
Marka Fiat - „Fabbrica Italiana
Automobili Torino (tłum. Włoska
Fabryka Samochodów w Turynie) -
co w skrócie dało nazwę F.I.A.T.”229,
ma swoją genezę w1899 roku, we
Włoszech. Już od początku
minionego stulecia auta tej marki
były obecne w polskiej kulturze
motoryzacyjnej.
Pierwszym modelem produkowanym przez koncern, który odniósł znaczący
sukces był Fiat 500 Topolino, produkowany od 1936 do 1955 roku. Podobnie jak jego
późniejsze wersje Fiat 500 Nuova i Bambino, odniosły wielki sukces w rodzimej Italii,
a nieliczne egzemplarze dotarły do kraju nad Wisłą. Prawdziwa kariera marki na
ziemiach polskich rozpoczęła się wraz z pojawieniem się Fiata 126p. Poszukując małego,
niedrogiego samochodu dla każdego, zanim zdecydowano się na doskonale dziś znanego
Malucha, pośród propozycji przedstawionych przez włoski koncern rozważano
wprowadzenie do masowej produkcji m. in. Fiata 500. Interesujące, że kilkadziesiąt lat
później następcą Fiata 126p, został fiat Cinquecento (co w języku włoskim oznacza 500),
również bardzo popularny w Polsce, choć w swej formie nie przypominający dawnych
500- tek.
Jako punktem wyjścia dla przedstawienia miejsca jakie zajmuje marka FIAT na
rynku polskim posłużę się najnowszą reklama Fiata 500, nazwaną przez jej twórców
manifestem. Podobne reklamy/ manifesty mogą zobaczyć Włosi i Francuzi,
w odpowiednio przygotowanych „wersjach narodowych”. Reklama zaczyna się od sceny
z filmu Giuseppe Tornatore „Cinema Paradiso”, w której chłopiec imieniem Toto ogląda
kronikę filmową. To, co widzi na ekranie jest już inną opowieścią. W kilkudziesięcio -
sekundowych migawkach, starano się ukazać esencję polskiej historii. Wybrano wielkie
229 Historia marki Fiat, samochody.mojeauto.pl
Fiat 500 Topolino
105
wydarzenia (Powstanie Warszawskie, Stan Wojenny, Okrągły Stół, Solidarność
4 czerwca 1989, pojawia się również plac Tienanmen – przykład zdecydowanie nie
polski, lecz obrazujący przywiązanie narodu do idei wolności. Pokazano wybitne
osobistości związane ze światem kultury, sportu, polityki, religii - Krzysztof Penderecki,
Krystyna Janda, Jan Paweł II, Zbigniew Bońek, Lech Wałęsa, Grzegorz Markowski
z zespołu Perfect. Na końcu do panteonu dołącza zmieniające się przez lata logo FIAT -
a, w tym Polski Fiat oraz nowy Fiat 500. Manifest wieńczą słowa: „...on także jest częścią
naszej historii”, odnoszące się do Fiata. Połączenie czarno - białych fotografii, z muzyką
i przejmującym głosem Krzysztofa Kolbergera opowiadającego o tworzeniu się historii,
miało wywoływać w odbiorcach dumę, z bycia częścią lub spadkobiercami pokazanych
zdarzeń. Jednych manifest wzrusza i się podoba, inni uznali go za ładny aczkolwiek zbyt
patetyczny, są też widzowie spotem zniesmaczeni. Uderza on bowiem w najczulsze
punkty dumy narodowej, często okupione dramatycznymi wydarzeniami, pokazywanie
ich na ekranach telewizorów w kampanii marketingowej, bywa traktowane jako
profanacja. Zbliżone opinie, bliskie są osobom, które czują się przez FIAT – a, oszukane,
zarzucają bezpodstawne wykorzystanie „znaków zastrzeżonych” – jak trafnie określił je
Węglarczyk. W opublikowanym w Gazecie Wyborczej w artykule „Kup sobie polskość”,
autorka Marta Strzelecka, podkreśla iż manifest ma na celu stworzenie iluzji jakoby FIAT
był tradycyjną polska marka, mimo iż de facto tak nie jest: „Przekaz jest taki: kup przez
sentyment do marki. Żeby pochwalić się przywiązaniem do tradycji, jak można się
chwalić dumną z Wałęsy, Pendereckiego, Kieślowskiego, Bońka.”230. Aspiracje FIAT - a
nie są jednak nieuzasadnione. Zwłaszcza w okresie PRL – u, najpierw za sprawą modelu
125p, a później najpopularniejszego samochodu ostatnich 15 lat Polski Ludowej
i wczesnych lat 90 – tych, Fiata 126p, marka zawładnęła polskimi szosami.
Prawdopodobnie największe poruszenie manifest wywołał w polskiej fabryce
FIAT – a, pośród członków tamtejszej zakładowej Solidarności. Środowisko to od
dłuższego czasu jest skłócone z dyrekcją zakładu. „Nowa reklama Fiata 500 oburzyła
część członków zakładowej "Solidarności" w Fiat Auto Poland. - Na co dzień nas
zwalczają, a tu chwalą się znaczkiem "S". To dwulicowość dyrekcji - grzmi Rajmund
230 Strzelecka M., Kup sobie polskość, Gazeta Wyborcza, aktualizacja 24/02/08
106
Pollak, wiceszef "Solidarności" w Fiacie i członek związku od 1980 roku”231. Pracownicy
bielskiej fabryki są w niezręcznej sytuacji, ponieważ zgodę na użycie znaku Solidarność,
wydał główny zarząd związku. Ze strony dyrekcji padają natomiast zapewnienia o chęci
porozumienia ze związkowcami.
Reklama/ manifest bazuje na uczuciu nostalgii, w kontekście patriotycznej dumy
z osiągnięć pokoleń, które częstokroć przebiegały w dramatycznych okolicznościach
historii. Fiat wkomponowany został w tą opowieść nie implicite, stoi w cieniu wielkich
wydarzeń, jego przestrzenią jest życie codzienne. Jest świadkiem historii, w której trwa
od lat, podobnie jak „my”. Przedstawione w manifeście postacie miały żywy związek
z FIAT - em, dlatego iż partycypowały w tym samym czasie i rzeczywistości, co auta tej
marki. Ich rolą był wkład w kulturę, politykę, sport, religię. FIAT miał niebanalny udział
w rozwoju kultury motoryzacyjnej kraju.
Na swoim blogu Bartosz Węglarczyk – szef działu zagranicznego Gazety,
komentuje perturbacje wywołane manifestem Fiata: „Nie mam pojęcia, jak prawnicy
Fiata chcą wyjść cało z awantury o tę reklamę. Tyle osób, znaków zastrzeżonych
(Solidarność), papież, stan wojenny, Boniek, Penderecki... A jednak to piękna reklama.
Bardzo wyważona, sentymentalna, wyciskająca łzy i budząca dumę z faktu bycia
Polakiem. Obejrzyjcie więc ją, zanim zniknie z ekranów telewizorów i z YouTube'a”232.
Historia marki na terenie Polski zaczyna się w 1906 roku kiedy to pojawiają się
u nas pierwsze Fiaty. W roku 1920 roku założono przedstawicielstwo koncernu – Fiat
Polski. Pierwsza montownia powstała na warszawskiej Pradze, produkowano tam Fiata
508 Balilla oraz ciężarówki 618 i 621. Podczas drugiej wojny światowej fabryka uległa
zniszczeniu.
W powojennej Polsce ówczesne władze chętniej widziały wzorowaną na
radzieckiej Pobiedzie Warszawę oraz Syrenę, na powrót FIAT czekał ponad dwadzieścia
lat. Produkcję wznowiono w 1967 roku, Fiatem 125p, dziesięć lat później pojawiły się
pierwsze Polonezy. W szczególności Fiat 125p (zwany potocznie Dużym Fiatem) zyskał
sympatię Polaków, jednakże niewielu mogło sobie na niego pozwolić, ze względu na
231 Głogowski T., Kontrowersje wokół nowej reklamy Fiata 500, Gazeta Wyborcza, aktualizacja 26/02/08 232 Węglarczyk B., Fiat a sprawa polska, bartoszweglarczyk.blox.pl
107
wysoką cenę pojazdu. Wobec niezaspokojonych pragnień motoryzacyjnych Polaków,
potrzebny był samochód, który polityczna propaganda mogłaby okrzyknąć „autem dla
każdego”. Idealnym kandydatem okazał się Fiat 126p, mniejszy, ale i tańszy od
poprzedników. Korzystniej wypadał także w eksploatacji (małolitrażowy) i naprawie.
„Fiat 126 to zupełnie inny segment samochodów. Auto małe, zaprojektowane na bazie
modelu 500 Nuova (mocniejszy silnik, większy bagażnik, no i zmieniony wygląd).
W założeniach zachodnich konstruktorów miał służyć jako drugi samochód w rodzinie
....”233. W Polsce Ludowej przeważnie służył jako pierwszy i jedyny.
Rozpoczęcie produkcji Małego Fiata w Polsce było ważnym i doniosłym
wydarzeniem, często komentowanym przez ówczesna prasę: "Od chwili podjęcia przez
władze partyjne i państwowe decyzji o budowie taniego samochodu, miliony obywateli
zastanawiało się nad kształtem fiacika. Wszyscy wiedzieli, że ma być nieduży, prosty
w obsłudze, tani w eksploatacji, zwrotny, wygodny i pojemny. Czasami przeciekało
trochę informacji na temat fiata 126p z Turynu raz pojawiła się nawet sylwetka nowego
wozu. Ale tak naprawdę to nikt nie wiedział, poza wąskim gronem fachowców, jaki
będzie ten nowy, popularny samochodów produkowany w Bielsku i Tychach. Dzisiaj
przedstawiamy go po raz pierwszy na kolorowych zdjęciach i na str. 19 podajemy
podstawowe dane techniczno – eksploatacyjne. Taki będzie fiat 126p!”234. Bartek
Koziczyński cytuje inny fragment zapowiadający nadejście samochodu, jak o nim
mówiono - dla ludu od Edwarda Gierka: „Polski Fiat 126p otrzymał ważne zadanie
zmotoryzowania Polski – pisano na początku produkcji. Czy rzeczywiście spełni
oczekiwania i stanie się „samochodem dla Ciebie”? Odpowiedź padnie już za parę lat,
gdy bielsko – tyski kombinat samochodowy zacznie produkować dziesiątki tysięcy
wzorów rocznie. Popularność licencyjnego Fiata 126p będzie zależała od ceny sprzedaży,
kosztów eksploatacji i związanej z nimi konstrukcji samochodu. Cenę już znamy,
ustalona została na 69 tys. zł. Nie jest to niska cena, jednak opracowano system przedpłat,
który ułatwi zgromadzenie pieniędzy na zakup samochodu...”235.
233 Koziczyński B., 333 popkultowe rzeczy...PRL, Poznań 2007, s.105 234 Informacja prasowa ze zbioru eksponatów Internetowego Muzeum Polski Ludowej 235 Koziczyński B., 333 popkultowe rzeczy...PRL, Poznań 2007, s.105
108
Atmosfera w jakiej oczekiwano Małego Fiata była podniosła, produkcja ruszyła
w 1972 roku w Fabryce Samochodów Małolitrażowych w Tychach i Bielsku – Białej,
a rok później pierwsze „Maluchy” pojawiły się na polskich ulicach (nazwa ta została
oficjalnie przyjęta dopiero w 1996 roku). „Był nieskomplikowany i pod wieloma
względami przypominał swego poprzednika, Fiata 500 Nuova. Przy pojemności 595 cm3
silnik osiągał moc 23 KM i pozwalał rozpędzać się do 105 km/h. O nowoczesności
zaświadczały detale, takie jak kasetowe klamki czy kwadratowe reflektory”236. Produkcja
tego samochodu trwała nieprzerwanie 27 lat, powstało w tym czasie 3,318,674
egzemplarzy (z tego wiele na eksport) i zakończyła się w 22 września 2000 roku.
Przez dwie dekady; lata 70 – te i 80 – te Fiat 126 p był najpopularniejszym
samochodem PRL, względnie tani, zmotoryzował Polskę tamtego okresu, prawie zupełnie
wypierając Syreny i Warszawy. Na początku lat 70 –tych, aby stać się posiadaczem tego
samochodu należało wpisać się na listę oczekujących i dokonać przedpłaty, okres
oczekiwania mógł wynosić nawet 5 lat. Następnie brało się udział w losowaniu, na które
przeznaczona była pewna pula aut /kilka tysięcy/, jeśli dopisało szczęście można było,
zostać właścicielem Fiata względnie szybko. Inną taktyką eliminującą opóźnioną
dostawę, stosowaną przez zamożniejszych obywateli był zakup Malucha na giełdach
samochodowych lub udział w przetargach organizowanych przez fabrykę, jednakże
w obu przypadkach cena pojazdu znacznie przewyższała detaliczną. „“Mały” Fiat
kosztował 69 tys. złotych, co było niebagatelną kwotą w kraju, gdzie średnie zarobki
kształtowały się na poziomie 3,5 tys. Lecz amatorów nie brakowało. W placówkach PKO
ustawiały się kolejki chętnych do kupna “malucha” na przedpłaty. Natychmiast wypłynęli
kombinatorzy, którzy nabywając auta po oficjalnej cenie odsprzedawali je na giełdzie za
przeszło 100 tys. Znalazło się wśród nich państwo, które bez skrupułów wyzbywało się
Fiacików po zawyżonych cenach ekspresowych lub za twardą walutę. Autko wpisano
w system nagród dla zasłużonych ojczyźnie ludowej. Talon na “malucha” był nie tylko
premią, ale również sposobem załatwiania spraw “nie do załatwienia””237. O jego
sukcesie nad Wisłą świadczą dane mówiące iż: „Pierwszy milion Polskich Fiatów 126p
236 Kij M., Pupilek Karwowskiego – Fiat 126p,.motofakty.pl 237 Ibidem
109
wyprodukowano w 1981 roku, 4 lata później świętowano 2-milionowy egzemplarz”238.
Warto dodać, iż szczególnie w pierwszych latach produkcji, nie było możliwości wyboru
koloru czy wyposażenia wymarzonego auta.
Mały Fiat pojawiał się
w różnych, czasem zaskakujących,
mniej popularnych wersjach, nie raz
ograniczających się jedynie do
prototypów. Powstał Ryjek, z napędem
na przednie koła, pikap Bombel, wersja
kombi, diesel, były kabriolety popularne
w Niemczech. Fiata 126p był
dostosowano do możliwości
finansowych Polaka, również czas oczekiwania nie był w stanie zachwiać cierpliwości
społeczeństwa, latami hartowanego w długich kolejkach. Było to dobro pożądane
i cenione, co tłumaczy wyjątkowo długi okres produkcji pojazdu.
Maluch był autem awaryjnym, przez co wymagającym szczególnej uwagi. Autor
książki 333 popkulturowe rzeczy PRL zaznacza, iż „(...) miłość do malucha była trudna.
Samochód cechowały liczne wady. Do najbardziej znanych należała usterka rozrusznika,
z powodu której nie zapalał silnik. Użytkownicy wozili ze sobą kij od szczotki, ratujący
zapłon w sytuacji awaryjnej. W pierwszych egzemplarzach rdzewiał klakson
umieszczony pod bagażnikiem (rozwiązanie: owinięcie folią lub przeniesienie w inne
miejsce). Nie mówiąc już o zwykłych trudnościach eksploatacyjnych. By dolać oleju,
należało na przykład nacisnąć noga rurę wydechową. Silnik odginał się wtedy, dzięki
czemu w ciasną powierzchnię pod tylna klapą wchodziła puszka... dowcip mówiący
o tym, ze autko jest tak bezpieczne jak Volvo – strefa zgniotu kończy się na silniku –
dobrze oddawał stopień ochrony pasażerów”239.
Wszelkie, a przynajmniej większość niedogodności związanych z użytkowaniem
Fiata 126p, rekompensowała satysfakcja z samego faktu posiadania samochodu.
„“Maluch” rozbudził apetyt Polaków na własne cztery kółka i inne dobra konsumpcyjne,
238 Włodarz A., Polski Fiat 126p - Przez książeczkę do Fiata, auto-swiat.pl 239 Bartek Koziczyński, 333 popkultowe rzeczy...PRL, Vesper, Poznań 2007, s.106
110
którymi pogardzał Gomułka. Wniósł powiew Zachodu i przewietrzył stęchliznę “małej
stabilizacji”240. W PRL bycie właścicielem nowoczesnego (jak na tamte realia
i możliwości) samochodu, napawało dumą i podnosiło status społeczny. Posiadając Fiata
126p można się było nareszcie znaleźć w uprzywilejowanej grupie zmotoryzowanych
rodaków, a dodatkowo odczuwać wyższość nad właścicielami przestarzałych Syrenek,
Warszaw czy Trabantów. Autem tym jeździła zarówno inteligencja, jak i klasa
robotnicza. Samochód odgrywał jeszcze jedna ważną funkcję, dał milionom Polaków
poczucie niezależności od zatłoczonej komunikacji zbiorowej, a radości z przebytych nim
podróży nie mógł zepsuć nawet zły stan dróg. Nie brakuje w Polsce osób, które całymi
rodzinami dzięki temu autu wybrać się mogły na swoje pierwsze zmotoryzowane
wakacje. Poza granicami kraju główny cel wypraw stanowiły Węgry i adriatyckie
wybrzeża byłej Jugosławii oraz basen morza Czarnego.
Fiat 126p określano przeróżnymi przydomkami, które z biegiem lat stawały się
coraz bardziej prześmiewcze, zapewne ze względu na nowe możliwości jakie otwarły się
przed rynkiem motoryzacyjnym. Nazywano go: „(...) kaszlakiem, maluchem, fiacikiem,
toczydełkiem, kompresorem, malaczem, parchem, kaszlordem, sprężarką, brzeszczotem,
ciaśniakiem, prykaczem, predatorkiem (...)... albo po prostu małym Fiatem”241.
Geneza rozczulania się nad/ „upupiania” Małego Fiata sięga czasów jego
pradziadka Fiata 500 Topolino. Topolino po włosku oznacza małą myszkę i w ten sposób
określano jeden
z najmniejszych ówcześnie
samochodów. Także jego
następca Fiat 500 Nuova
potocznie nazywano
Topolino, a jeszcze
późniejszy model
producenci ochrzcili
mianem Bambino
240 Kij M., Pupilek Karwowskiego – Fiat 126p, motofakty.pl 241 Sowa Aleksander, Fiat 126p – Mały Wielki Samochód, [w:] http://www.fiat126.yoyo.pl/
Fiat 500 Bambino
111
(z włoskiego - dziecko albo chłopczyk). Małe samochody rozczulały swą małością,
prostotą, designem nadającym im uroku i słodyczy. Były najczęściej pierwszymi
samochodami, na jakie mógł sobie pozwolić masowy odbiorca, co dodatkowo
potęgowało troskę i uczucia opiekuńcze, którymi je darzono. O auto dbano, starano się,
aby było powodem do dumy. Użytkowano je przez długie lata, nie mogąc sobie pozwolić
na nowe, co także potęgowało przywiązanie. W innych krajach europejskich
funkcjonowały podobne pojazdy o dziecięco – zabawkowym statusie, będące
jednocześnie obiektem ziszczonych marzeń o własnych „czterech kółkach”. w Niemczech
był to Volkswagen „Garbus”, we Francji Citroen 2cv, w Wielkiej Brytanii Mini Cooper
W społeczeństwie polskim ta rola przypadła Maluchowi. Jedna z serii Fiata 126p
podobnie jak dawny Fiat 500 nosiła miano Bambino, również powstające prototypy miały
pieszczotliwe nazwy – Bombel i Ryjek. Pomimo problemów na jakie natrafiało się
pragnąc zostać, a następnie będąc właścicielem Fiata 126p, był on; „...naprawdę
pierwszym powszechnie dostępnym samochodem w PRL. Jako taki spotkał się
z uwielbieniem narodu. Szybko nadano mu pieszczotliwy przydomek: maluch.”242.
Maluchu znalazł swoje miejsce w kulturze popularnej - w filmach, utworach
muzycznych, wypuszczano serie znaczków pocztowych z jego podobizną, projektowano
zabawki przypominające w kształcie autko.„ Z jednej strony jeździ nim inżynier
Karwowski z „CZTERDZIESTOLATKA”, z drugiej konsumpcyjne zapędy Polaków
wykpiwa zespół Perfect: Telewizor, meble, mały Fiat / oto marzeń szczyt...”243. Co
ciekawe śpiewający wyżej cytowaną piosenkę Grzegorz Markowski, pojawia się
w najnowszym manifeście FIAT - a.
242 Bartek Koziczyński, 333 popkultowe rzeczy...PRL, Poznań 2007, s.106 243 Ibidem
112
O aucie krążyły niezliczone dowcipy (najczęściej
sympatyczne), np. Jak myjesz swego „malucha” – pytają
Zielińskiego, który zamieszkał niedawno w nowym,
kilkunasto piętrowym bloku. - Zaczynam od tabliczki
rejestracyjnej... - Dlaczego? - Żeby przez pomyłkę nie umyć
jednego ze 126 wozów moich nowych sąsiadów... lub Panie
Kowalski, co pan montuje na dachu swojego fiacika? –
Peryskop, panie Wiśniewski. Bo, widzi pan, jak zeszłej
niedzieli trafiłem na większą kałużę... 244. Żarty zostały
spisane w książeczce z 1978 pt.„126 x 126p”, ilustrowanej przez Zbigniewa Lengrena.
Powstawały utwory muzyczne inspirowane Małym Fiatem, oto teksty dwóch
z nich w całości poświęconych Maluszkowi:
„Mały fiat” z repertuaru zespołu Big Cyc: „Fiat 126p” z repertuaru Czerwonych Gitar /1976/
Ruscy mieli czarne Wołgi
Wszystkie dzieci się ich bały
W NRD białe trabanty
Z Wartburgami się ścigały
Czesi mieli piękne Skody
A w Rumunii były dacie
Każdy kraj miał swoje mody
Nasza przyszłość była w fiacie
W Polsce każdy miał malucha
I na niego mocno chuchał
Mały, tani, na urlopy
Zjeździł z nami pół Europy
Mały fiat
Przetrwa jeszcze tysiąc lat
Znowu liście spadły miła na nasz dach
wyjdź z łazienki jeszcze raz rzućmy okiem
jak tam stoi wśród innych taki sam - ale nasz
na niewielkim parkingu przed blokiem
popatrz miła, jaki obcy jest ten świat
dotąd dom był jedynym schronieniem
teraz mamy już drugie, te są innych, ten nasz
odkąd przestał być tylko marzeniem
a jutro, nagleni radiem,
inni przeciwko nam za szybą
ruszamy znowu: RAJD SAFARI
ty ze mną, po prawej mój pilot
- uważaj! idiota wymusza pierwszeństwo
- patrz! idą, i idą jak krowy przez pasy
- stań tutaj! bo zajmie ci miejsce ten kretyn
244 126x126p, oprac. Krzysztof Strzelecki, rys. Zbigniew Lengren, Warszawa 1978
Plastikowa skarbonka w kształcie
malucha (Fiata 126p) - lata 70.
http://www.polskaludowa.com
113
Mały fiat
Mały fiat
Mały fiat
Fiat narodził się za Gierka
Symbol klasy robotniczej
Chociaż kaszlał, ciężko stękał
Był jak skała i nie pękał
Był nam bliski jak przyjaciel
Każdy Polak w małym fiacie
Śmiał się z tego cały świat
Lecz on był nam tak jak brat
Mały fiat...
- pa! przedzwoń i podjedź po pracy
znowu deszcze spadły miła, będę ... mył
tyle było, pamiętasz wyrzeczeń
póki nie ma na lepszy,
trzeba tak o ten dbać
żeby "brudas" nie pisały dzieci
popatrz miła, jaki obcy jest ten świat
tyle nowej potrzeby miłości
pieszczotliwie jak plecy kobiety myć dach
można z tobą a ty nie zazdrościsz
pojutrze kolejny weekend
inni przeciwko nam za szybą
ruszamy znowu: RAJD SAFARI
ty zemną, po prawej mój pilot
- uważaj! idiota się nie da wyprzedzić
- ten znowu się wlecze, syrenką jak furą,
- nie zostaw tu wozu, bo znów coś odkręcą
- wracajmy, ten cały Nieporęt to dziura
114
Fiat 126p wzbudzał niemałe zainteresowanie na Zachodzie, był eksportowany do
Niemiec, Francji, Włoch, a nawet Australii, jednakże nigdzie nie był tak popularny jak
w Polsce i zajmował odwiedzających kraj obcokrajowców. Aleksander Sowa autor
obszernej publikacji o Fiacie 126p, opisuje sytuację, która skłoniła go do zainteresowania
się fenomenem samochodu. Był on świadkiem telefonicznej rozmowy pewnego
Brytyjczyka, który mówił; „[...] z wypiekami na twarzy, że on już jeździł Maluchem, tym
polskim Mini... Uświadomił mi właśnie to, że Fiat 126p jest samochodem niebanalnym,
wyjątkowym i powoli staje się legendą (...)”245.
Aktorka, Magdalena Zawadzka pamięta zdumienie innego gościa z zagranicy, gdy
zasiadł on za sterami Małego Fiata: „Pewnej zimy przyjechał do nas znajomy ze
Szwajcarii i udostępniliśmy mu "malucha" na dwa tygodnie, żeby mógł swobodnie
poruszać się po Warszawie. Był w dużym szoku. Czemu? Ponieważ auto musiał
uruchamiać kijem od szczotki, a akumulator zabierać na noc i stawiać przy
kaloryferze”246.
Także współcześnie Maluch intryguje zagranicznych gości, David Lynch reżyser
znany również z kolekcjonerskiej pasji do dziwnych samochodów, dał się oczarować
Małemu Fiatu, podczas jednego ze swoich pobytów w Polsce. Wypatrzył go w trakcie
przechadzki po Łodzi, niedługo po tym stał się szczęśliwym posiadaczem białego
Malucha. Był to prezent od łódzkich biznesmenów, reżyser zabrał go do Kalifornii.
245 Sowa A., Fiat 126p – Mały Wielki Samochód, fiat126.yoyo.pl 246 Krzysztof Wojciechowicz, O swoich fiatach powiedzieli nam..., AUTO-MOTO nr 51 dodatek do Gazety
Wyborczej nr 297, str. 3
Fiat 126p - kabriolet
115
Posiadanie malucha stanowiło niewątpliwą przygodę, nigdy nie było wiadomo czy
samochód zechce odpalić i jakie usterki pojawią się w trakcie jazdy, czasem jednak
potrafił pozytywnie zaskoczyć. Marek Niedźwiecki, dziennikarz Programu Trzeciego
Polskiego Radia wspomina: „Miałem dwa "maluchy" - "żółtą strzałę" i "czerwoną
strzałę". Nie licząc zimowych problemów z uruchomieniem samochodów, przez dziewięć
lat ich użytkowania praktycznie nic mi się nie popsuło.(...) "Maluch" ratował mi też
życie. Jechałem na Wigilię po ośnieżonej i oblodzonej jezdni. Kiedy wpadłem w poślizg,
samochód wyleciał z jezdni wprost na przylegający do niej żywopłot. I kiedy myślałem,
że sytuacja jest poważna, "maluch" po prostu odbił się od żywopłotu jak piłeczka
i grzecznie wrócił na jezdnię”247. Również Leszek Miller wypowiada się o samochodzie z
sentymentem: „Mały fiat był pierwszym samochodem w mojej rodzinie. Tuż po jego
zakupie wszyscy byliśmy szalenie podekscytowani(...). Mimo wszystko zachowałem
sentyment do tego pojazdu. Uważam, że w swojej klasie i jak na tamte czasy Fiat 126p
był dobrym samochodem”248.
Dla Janusza Kuliga Mały Fiat był szczególnie istotny, to właśnie w tym samochodzie
rozpoczął swoją karierę kierowcy rajdowego „Małym fiatem zadebiutowałem w 1991
roku na trasach rajdowych. I jeżdżąc nim, zdobyłem licencję uprawniającą mnie do startu
w rajdowych mistrzostwach Polski. Trudno więc, żebym nie miał sentymentu do tego
samochodu”[wyborcza] Janusz Gajos z wyraźną nostalgią wspomina swoją przygodę
z Fiatem: „Przez niecałą dekadę, począwszy od 1979 roku, jeździłem dwoma małymi
fiatami. Do tego samochodu mam sentyment jak do pary starych trampek, w których
człowiek przechodził kawał życia. Posiadanie auta było jednak wówczas
wydarzeniem”249.
Nie wszyscy jednak chętnie wracają pamięcią do Małego Fiata. Pojawiające się
zarzuty dotyczą jego bezpieczeństwa. Aktor Jacek Borkowski, nie należy do miłośników
Malucha: „Zacznijmy od tego, że 126p nie jest w ogóle samochodem, a pudełeczkiem na
czterech kółkach. (...)Nie mam sentymentu do tego pojazdu w ogóle, ponieważ dla mnie
nie jest on samochodem we właściwym tego słowa znaczeniu”250. Podobnie sentymentu
247 Ibidem 248 Ibidem 249 Krzysztof Wojciechowicz, O swoich fiatach powiedzieli nam..., AUTO-MOTO nr 51 dodatek do Gazety
Wyborczej nr 297, str. 3 250 Ibidem
116
nie względem Małego Fiata nie odczuwa Wojciech Karolak kompozytor i muzyk
jazzowy, zwraca on uwagę na niewygody i zagrożenie jakie stwarzała jazda tym autem:
„Tylko raz w życiu prowadziłem "malucha" i myślę, że to mi w zupełności wystarczyło.
Czułem się jak samobójca, który wsiada do katapulty. Przerażający dyskomfort jazdy nie
był tak uciążliwy jak świadomość, że kraksa w tym samochodzie oznacza śmierć. Kiedy
później ktoś podwoził mnie tym pojazdem, traktowałem to jako zło konieczne. Samochód
powinien mieć rozmiary samochodu, a nie mydelniczki! "Maluch" jest może dobry na
przejechanie kilku ulic, jazda nim z miasta do miasta jest już torturą(...), nie mam
sentymentu do Fiata 126p i nie budzi on bynajmniej mojej czułości”251.
Przytoczone tu wspomnienia w różny sposób odnoszą się do Małego Fiata, część
z nich osadzona jest w kontekście nostalgii i pozytywnych skojarzeń, inne natomiast
krytycznie oceniają auto. Nie każdy dał się oczarować Maluchowi, w tej grupie znajdą się
z pewnością osoby, które z autem nie miały dłuższego kontaktu oraz ci, którzy jeździli
pojazdami wyższej klasy /Fiat 125 p, Polonez, auta importowane/. Źle wspominają
Fiacika ludzie, którzy przeżyli przykre sytuacje związane z użytkowaniem auta. Obawy
związane z podróżowaniem Małym Fiatem są uzasadnione, był/ jest to, bowiem pojazd
niebezpieczny dla pasażerów, poważniejszy wypadek często kończył się tragicznie.
Wiele pochlebnych odniesień traktuje samochód z przymrużeniem oka. Nie
wszystkie serie Małego Fiata były równie awaryjne, z pewnością kierowcy którzy trafili
na lepiej dopracowane modele, będą wspominać je dużo pozytywniej, niż ci którzy tego
szczęścia nie mieli. Mając na uwadze niepokojący jak na współczesne standardy stan
techniczny pojazdu, z niemałym sentymentem wspomina się sposoby, jakimi z tym
faktem sobie radzono. Dziś bliskie absurdu, są wspomnieniem niezwykłej zdolności
adaptacji PRL – owskiego społeczeństwa do zastanych warunków, wywołują uśmiech
i poczucie satysfakcji iż potrafiono w pełen inwencji sposób przetrwać te trudne czasy.
Wady auta nikną, także w obliczu sentymentu, jakim darzy się pierwszy samochód,
którego kupno wiązało się z pełnym wyrzeczeń, nie raz wieloletnim oczekiwaniem.
Mały Fiat to wierny towarzysz wieloletniej podróży przez PRL, jego kondycja
była bliska kondycji wielu jednostek w tamtym okresie. Pomimo poważnych
niedociągnięć konstrukcyjnych Maluch otwierał społeczeństwo na względną wolność
251 Ibidem
117
i niezależność przemieszczania się. Troska jakiej potrzebował samochód, aby sprawnie
funkcjonować tworzyła szczególną więź między przedmiotem i jego właścicielem.
Pojawiła się przyjaźń, za którą pojazd odpłacał kolejnymi przejechanymi kilometrami.
Maluch kojarzy się z młodzieńczą swobodą, hartem ducha. Z przygodami i dziwacznymi
rekwizytami ratującymi auto z opresji.
Mały Fiat w czasach PRL – u był autem nadającym swojemu właścicielowi prestiż
społeczny, którego nie wykluczał fakt iż „wszyscy” jeździli Maluchem. W PRL
konsumeryzm objawiał się jednolitością pragnień, polaryzacją społeczeństwa na tych
którzy już posiadają i tych, którzy jeszcze stoją w kolejce. Fiat 126p stanowił taką ikonę,
bycie właścicielem pojazdu wiązało się z awansem społecznym do grupy zrzeszającej
zmotoryzowanych. Maluch był pierwszym samochodem w historii Polski dostępnym na
szeroką skalę, przez co zmienił oblicze kraju. Dzięki niemu dokonała się zmiana
cywilizacyjna ku namacalnej nowoczesności. Obecny i popularny również na Zachodzie,
budził pozytywne skojarzenia. Umożliwiał symboliczny wybór pomiędzy radzieckimi
Wołgami czy Ladami, a produktem zachodniego koncernu. Powszechność Małego Fiata
była wskaźnikiem bogacenia się polskiego społeczeństwa i poprawy sytuacji
ekonomiczno – gospodarczej w kraju.
Nostalgia za Fiatem 126p dla większości jednostek żywiących to uczucie,
w mniejszy stopniu odnosi się de facto do samochodu. Występuje ona przede wszystkim
w związku z kontekstem, w jakim pojazd był obecny. Implikuje odczuwalną ewolucję
poziomu życia, lata młodości, możliwości które otworzyły się przed użytkownikami
pojazdu – podróże, niezależność /zwłaszcza od zbiorowej komunikacji/. Pojawienie się
zachodnich wzorców konsumpcji.
118
Dopiero w latach 90- tych pozycja Malucha uległ zmianie, z racji otwarcia granic
i zalewu kraju importowanymi używanymi samochodami z Zachodu, stracił status
pojazdu, którego posiadanie napawało dumą. Niemniej nadal pozostawał najlepszym
rozwiązaniem dla obywateli, niemogących sobie pozwolić na droższy samochód.
W takiej sytuacji kupno Fiata 126p, wiązało się z niskim poziomem spalania paliwa
i niwelowało problemy chociażby z zakupem części zamiennych. Z biegiem lat szacunek
i blichtr jakim otaczano ten samochód znacząco malały. Aż pod koniec jego produkcji
stał się przedmiotem wyśmiewanym, celem złośliwych dowcipów. Z drugiej jednak
strony, zaczęli się pojawiać ludzie, którzy postanowili ocalić go od zapomnienia. To
właśnie wśród tych ostatnich Fiat 126p zyskuje miano rzeczy kultowej.
W czasopismach motoryzacyjnych dominuje opinia o Maluchu jako aucie, które
jest „małe, hałaśliwe i kapryśne”252. Pozytywne konotacje pojawiają się właściwie
jedynie w kontekście nostalgii za pierwszym samochodem, ewentualnie ekonomicznej
jazdy i taniej eksploatacji, które dziś nie są już bezkonkurencyjne.
Mimo wielu usterek i niedogodności, będących słabością Fiata 126p od początku
jego istnienia i z biegiem lat zyskujących przewagę nad cechami pozytywnymi, nadal są
osoby lubiące ten samochód i widzące dla niego miejsce w przestrzeni społecznej
i kulturowej. Maluch w zależności od fantazji właściciela może stać się autem
wyścigowym, lub stylowym pojazdem nawiązującym swym wyglądem do klasyki retro.
Obecnie istnieje wiele firm zajmujących się profesjonalnym tunningiem samochodowym.
Właściciel jednej z nich Andrzej Garczyński, podaje receptę na „Fiata – chwata”: „Aby
stworzyć idealnego fiacika, należy traktować go z szacunkiem i pamiętać o otaczającym
252 Jamiołkowski A., Fiat 126p elx – Maluch nie tylko z nazwy, auto-swiat.pl
„Popularny maluch
samochód milionów
wspaniałe
wspomnienia!!!”, pod
takim hasłem
reklamowane są dziś w
serwisie aukcyjnym
allegro, miniatury
Małego Fiata.
119
go kulcie. Zachowajmy charakterystyczną deskę rozdzielczą. Wymieńmy za to tapicerkę
na skórzaną, a fotele na wygodne i stabilne. Jeżeli jeszcze zastosujemy trójwymiarowy
lakier motocyklowy oraz chromowane zderzaki i amerykańskie szprychowe koła
w rozmiarze 14 cali, to nie będzie osoby, której wzroku auto nie przyciągnie. Co do
silnika: przez lata miłośnicy maluchów wymyślili mnóstwo udoskonaleń. Przykładowe
ulepszenia to planowanie głowicy(zwiększanie stopnia sprężenia), zmiana wałka
rozrządu, zabawy z gaźnikiem”253. Przybliżona cena takiego auta to w zależności od
użytych materiałów i stopnia modyfikacji, waha się od 40 do 60 tysięcy PLN.
Najszybszym Maluchem na świecie jest „Czerwony Krzyś”, jego właściciel
Zbigniew Bryzek z Koszalina, stunningował go samodzielnie. W efekcie powstał Fiat
126p mający osiągi Ferrari. Moc maksymalna pojazdu to 300 KM, w 3,5 sekundy
przyspiesza od 0 do 100 km/godz., a jego maksymalna prędkość wynosi 260 km/ godz.
„Czerwony Krzyś ledwo przypomina malucha. Dużo łatwiej byłoby powiedzieć, co
zostało z oryginalnych części, niż wyliczyć wszystkie zmiany”254.
Fiat 126p jest rozpoznawalnym znakiem towarowym, mającym silne konotacje
z PRL, symbolikę towarzyszącą autu w celach reklamowych wykorzystała Wrocławska
klubokawiarnia PRL. Można więc, spotkać we Wrocławiu czerwone Maluchy z logo
klubokawiarni zdobiącym zarówno karoserię jak i podświetloną tablicę na dachu
pojazdu.
253 Niezgoda M., Mocarny maluch, Focus 04/2008, s.24 254 Niezgoda M., Mocarny maluch, Focus 04/2008, s.24
Fiat 126p bis tunning/ manual custom źródło; http://www.terytorium126p.pl/
120
Nie jest to odosobniony przypadek
zastosowania Malucha w marketingu. Chętnie
używany jest, jako nośnik informacji
handlowych przez warsztaty zajmujące się
naprawą pojazdów. Takie Fiaty najczęściej
zostają ustawione przy drogach, czy na
parkingach i pełnią funkcję oryginalnych
billboardów.
O tym, iż Mały Fiat nie jest dziś jedynie reliktem PRL świadczą działania
podejmowane przez miłośników pojazdu, wynikające z nostalgii jaką darzą ten
samochód. Pokazują oni, iż Fiat 126p może być autem pożytecznym, a zarazem
nietuzinkowym, którym wciąż można udać się w długą podróż. W lutym 2008 roku grupa
miłośników Malucha zorganizowała wyprawę do Norwegii. Środkiem transportu był Fiat
126p, a ekspedycja przebiegała pod hasłem pod hasłem „35 lat Fiata 126p”. Samochód
z ostatniej produkowanej serii Happy End z 2000 roku poddano licznym przeróbkom.
Zmodyfikowano przednie zawieszenie, wraz z układem hamulcowym oraz napędowym.
Na wyposażeniu Fiata znalazła się nawigacja GPS, przenośny komputer z możliwością
podłączenia do Internetu, a także kamera internetowa. Zamontowano podgrzewane fotele
oraz nadprogramowe oświetlenie. Jak mówią uczestnicy wyprawy ich celem jest
„Dotarcie w 35 lecie rozpoczęcia produkcji w Polsce Fiata 126p do krańców Norwegii
i symboliczne wrzucenie tłoka z silnika małego fiata do morza Barentsa. Naszym celem
jest też rozpropagowanie wizerunku "malucha" jako samochodu kultowego”255.
Inna grupa młodych podróżników nazywająca siebie grupą SGWB, darząc Fiata
126p sentymentem, postanowiła zorganizować wyprawę do Mongolii, biorąc sobie te
niewielkie samochody za środek transportu. Swoją decyzję tłumaczą, chęcią ocalenia tego
kultowego auta od popadnięcia w niepamięć. „Ten wyjątkowy samochód, który na dobre
wpisał się w polski krajobraz powoli odchodzi w zapomnienie .Był przecież czas, że
mieścił w sobie mnóstwo ładunku, bagażu i ludzi. Podróżowały nim nasze rodziny
i znajomi. Maluchami objuczonymi milionami drobiazgów czy tez stosami tureckich
255 AleFiat Team, Wyprawa zimowa Norwegia 2008 – 35 lat Fiata 126p w Polsce, wyprawa.alefiat.pl
Fiat 126p w roli billboardu, umieszczony na jednym z
wrocławskich parkingów.
121
dywanów przemierzali tysiące kilometrów po Europie, a nawet Azji. Czy szarżując
współczesnymi super-komfortowymi „zachodnimi” samochodami chcemy jeszcze
pamiętać te czasy? TAK!!! Zaliczamy się do pasjonatów, którym zależy by ocalić od
zapomnienia kultowy już pojazd”256.
Organizacja wyprawy przebiega w pełni profesjonalnie, auta poddawane są
niezbędnym usprawnieniom, aby przetrwały daleką podróż. Stale trwa też poszukiwanie
sponsorów, których logo w zamian za dofinansowanie zostanie umieszczone na
pojazdach. Nie jest to ich pierwsza wyprawa Małym Fiatem. „Dwa lata temu, z bardzo
skromnym budżetem rozpoczęliśmy cykl wypraw po Europie środkowej i wschodniej
zakończonych pełnym sukcesem. Organizując imprezę „Rajd Lajkonika” mamy zamiar
zachęcić młodych ludzi do realizowania swoich marzeń, oraz udowodnić, że
„indywidualność” polskich dróg zasługuje na coś więcej niż złomowanie. Bylibyśmy
dumni gdyby nasz projekt stał się inspiracją do imprezy cyklicznej, promującej polską
motoryzację”257.
Mały, lecz zacny Fiat 126p stoi dziś u progu transformacji. Zmierza do panteonu
aut leciwych i zasłużonych, które warto ocalić od fizycznego zniszczenia i zapomnienia.
Jest to możliwe dzięki osobom, które bazując na własnej silnej nostalgii do pojazdu,
podejmują działania mające go przywrócić kulturze motoryzacyjnej w nowym
kontekście. Dzisiejsi miłośnicy Małego Fiata darzą go sentymentem z pewnością nie ze
względu na jego walory użytkowe. Obecnie na rynku jest dużo ciekawszych ofert, które
po skonfrontowaniu ceny i jakości są bardziej konkurencyjne. Jednakże, mimo tego nadal
po polskich drogach jeżdżą Maluchy. Aktualnie w większości przypadków decydując się
na to auto, właściciele kierują się sentymentem. Dodatkowo częstokroć połączony jest on
z pasją w dziedzinie tunningu. Czasem za stosunkowo niewielkie pieniądze, czasem za
ogromne sumy, co również świadczy o pozycji Malucha w tym środowisku, o tym iż jest
on wart inwestowania. Prawie osiem lat po zejściu ostatniego Fiata 126p z linii
produkcyjnej, rozwijają się fan kluby tego niewielkiego pojazdu, najprężniej działające to
Mały Fan Klub oraz Ogólnopolskiego Klubu Małego Fiata Terytorium 126p. Regularnie
organizowane są zloty, podczas których miłośnicy auta prezentują dokonane przez siebie
256 Czus, dzicz.pl 257 Czus, dzicz.pl
122
przeróbki i ulepszenia. Dzisiejsze Maluchy zaczynają obrastać w legendy oraz ulegają
coraz większej personalizacji i indywidualizacji. Coraz rzadziej będą przypominać
standardowe Fiaty, a coraz więcej będzie w nich ciekawych zwłaszcza pod względem
stylistycznym rozwiązań. Małe Fiaty zamieniają się w samochody wyścigowe,
przypominające te sprzed 20 lat, wyposażone w reflektory i ozdobione kolorowymi
paskami wzdłuż karoserii. Zdarzają się również kabriolety.
Autor artykułu Pupilek Karwowskiego, Michał Kij tak podsumowuje drogę Fiata
126p: „“Maluch” przemienił platoniczne westchnienia polskich kierowców w cielesne
doznania. Zaspokoił motoryzacyjny głód. Ciasny i hałaśliwy był przepustką do swobody.
Nie tylko kiedy jechał nad Balaton, czy Adriatyk, ale również gdy stał i można było
umknąć do garażu, żeby w nim podłubać. Pod koniec kariery jako najtańsze nowe auto na
rynku faktycznie stał się samochodem dla każdego. W ostatecznym rozrachunku spełnił
swoje zadanie...”258. Mały Fiat, jest przechowywany w zbiorowej świadomości milionów
Polaków. Aby dopowiedzieć tą historię należy zaznaczyć, iż dziś jego status ulega
zmianie. Staje się autem elitarnym, a przynależność do elity jego właścicieli warunkuje
nostalgia silniejsza, niż u reszty społeczeństwa. Niemniej pośród osób, które
prawdopodobnie nigdy już nie przesiądą się do Malucha nostalgia również występuje.
W tej grupie pojazd figuruje w roli katalizatora pamięci, przenosząc ją lata wstecz. Do
czasów, gdy własne „cztery kółka” były synonimem luksusu, a jednak tak wielu właśnie
za sprawą Fiacika, było go danym dostąpić.
258 Kij M., Pupilek Karwowskiego – Fiat 126p, motofakty.pl
123
Maluch rajdowy 259
259 fot; www.alefiat.prv.pl
124
Zakończenie
Obiekty materialne, będące bohaterami przedstawionych powyżej studiów
przypadków, stanowią konkretne przykłady transformacji, jakiej poddane zostają
przedmioty, które ostatecznie wcielają się w role artefaktów przeszłości i służą za media
pamięci. Droga, jaką przebyły opisane przeze mnie przedmioty, zdaje się przebiegać
według podobnego wzoru i stanowi w głównej mierze transgresje ich statusów.
Począwszy od pozycji przedmiotów wyjątkowych, pożądanych i dostępnych jedynie
nielicznym, które następnie uległy popularyzacji i cieszyły się sympatią oraz
przywiązaniem użytkowników, aż w końcu utraciły przypisywane im dotąd znaczenie.
Zastąpione przez inne/ lepsze, popadły w niełaskę i zaczęły zanikać z przestrzeni życia
codziennego. Ostatecznie przeistoczone w artefakty, powracają. W nowej formie
spełniają rolę katalizatorów pamięci, warunkują subiektywne wspomnienia jednostek
oraz te, wspólne znacznej części polskiego społeczeństwa, przywołując czas i przestrzeń,
które dawniej wypełniały. Stanowią, więc istotne elementy biografii jednostkowych
i zbiorowych.
Opisane przedmioty wcielając się w rolę artefaktów, kształtują nostalgię,
pojawiającą się w kontekście minionej epoki, jaką jest Polska Ludowa. Ich biografie są
bowiem ściśle związane z tamtym czasem, są ikonami kultury materialnej, które po sobie
pozostawił. Nostalgia ta, odseparowana została od treści nieprzyjemnych, ironizuje
przykre doświadczenia, jest wybiórcza, a to za czym tęskni jest jej przedmiotem często
dlatego, że nigdy nie powróci. Wiąże się z uczuciem ulgi, a pamięć, którą pielęgnuje jest
zdeformowana i wyidealizowana. Podobnie traktowane są artefakty; Mały Fiat,
meblościanka, pralka Frania, klubokawiarnie. Z opisanych studiów przypadków wynika,
iż nostalgia względem nich, nie wiąże się z obiektywnym pragnieniem przywrócenia ich
przestrzeni życia codziennego w pierwotnej postaci. Nie znaczy to jednak, iż zupełnie
z przestrzeni tej zniknęły. Artefakty przeszłości są źródłem narzędzi, z którego czerpie
opisana przez Marka Krajewskiego kultura repetycji. Okazuje się bowiem, iż dawne
wzory wciąż potrafią być atrakcyjne. Przykładem jest chociażby meblościanka, którą
przemysł meblarski coraz chętniej wykorzystuje w prezentowanych projektach, a jej PRL
– owskie korzenie traktuje jako doskonałe narzędzie marketingowe. Równie często
125
poddawane są muzealizacji i reinterpretacji, tak jak Mały Fiat i klubokawiarnie. Spośród
wybranych przeze mnie obiektów materialnych, jedynie pralka Frania w niezmienionej
formie funkcjonuje do dnia dzisiejszego, będąc zarazem eksponatem wystawowo –
muzealnym.
Nostalgia, którą implikują artefakty, w postaci opisanych przedmiotów, dotyczy
przede wszystkim emocji i zdarzeń związanych z nimi w przeszłości. Będą to lata
młodości, które z perspektywy czasu zazwyczaj okazują się najpiękniejszymi,
pozbawionymi późniejszych trosk, nawet jeśli faktycznie takimi nie były, zostają
wyidealizowane. Równie silna jest pamięć radości wywołanej pierwszymi sukcesami,
w tym przypadku przede wszystkim tymi łączącymi się z posiadaniem dóbr materialnych
trudnych do osiągnięcia. Artefakty stanowią poprzez to świadectwo zwycięstwa nad
niełatwą rzeczywistością. Za ich pośrednictwem polskie społeczeństwo, mogło brać
bynajmniej minimalny udział w przemianach, z których za sprawą dramatycznych
okoliczności historii przez lata było wykluczone. Tak więc, dzięki dzisiejszym artefaktom
wywodzącym się z PRL, dawniej odzyskiwano poczucie „normalności”. O wadze jaką
odgrywały opisane przedmioty świadczy przede wszystkim troska i szacunek z jakimi się
z nimi obchodzono. Szczególnie w początkach swych biografii były synonimami luksusu
i nowoczesności.
Współczesna Polska, jest miejscem gdzie nostalgia staje się zjawiskiem
powszechnym. Paradoksalnie zwraca się ona ku czasom, które w wymiarze społeczno –
gospodarczym, były obiektywnie trudniejsze niż czasy dzisiejsze. Nie wszyscy
postrzegają je jednak podobnie. Chase i Shaw pisali, iż jednym z warunków pojawienia
się zbiorowej nostalgii, jest postrzeganie rzeczywistości jako niekompletnej. Faktycznie
rzeczywistość określana, jako ponowoczesna dostarcza absencji na wielu płaszczyznach,
a współczesna Polska wciąż doświadcza traum związanych z transformacją ustrojową. Na
podstawie biografii opisanych przeze mnie przedmiotów wynika, iż owe rozczarowanie
teraźniejszością, jest jedynym z elementów składowych dzisiejszej nostalgii. Równie
istotne dla pamięci poddającej się nostalgii, zdają się być konotacje związane
z prezentowanymi artefaktami. Ponad wcześniej wspomniane, dotyczą one także
nowoczesności, którą zwiastowały i której były namacalnym dowodem. Pamięć o tym
jest wciąż żywa i pojawia się w wielu relacjach. Obecnie powszechna i znacznie
126
łatwiejsza dostępność dóbr materialnych, a także tempo w jakim poddawane są
konsumpcji i wymieniane na nowe, nie dają szans na stworzenie trwałych więzi
z przedmiotem.
Artefakty będące przedmiotem tej pracy, umożliwiają komunikację pomiędzy
jednostkami. Stanowią swoisty kod, są funkcjo – znakami umożliwiając wzajemne
rozpoznanie się jednostkom, których pamięć przechowują i której pośredniczą. Dzięki tej
funkcji budują poczucie wspólnoty i zbiorową tożsamość, w oparciu o podobne
doświadczenia PRL – owskiej rzeczywistości. Mają wpływ na kształt dzisiejszej
nostalgii, poszukującej tych wartości. Umożliwiają zaistnienie czasu pamięci, o którym
pisał Pierre Nora, gdzie przy udziale osobistych historiografii, które okazują się być do
siebie wielce podobne, kształtuje się dzisiejsza tożsamość zbiorowa społeczeństw.
127
Bibliografia
1. Barthes Roland, Mitologie, Kraków 2000
2. Bauman Zygmunt, Płynne życie, Kraków 2007
3. Domańska Ewa red., Historia: o jeden świat za daleko, Wydawnictwo Instytutu
Historii UAM, Poznań 1997
4. Domańska Ewa, Roczniki Dziejów Społeczno – Gospodarczych, t. LXV, 2005
5. Goldsworthy Vesna, Czarnobylskie truskawki, Wydawnictwo Czarne, Wołowiec
2007
6. Golka Marian red.., W stronę socjologii przedmiotów, [w:] W cywilizacji
konsumpcyjnej, red., Poznań 2004
7. Heidegger Martin, Bycie i czas, Warszawa 2004
8. Huml Irena, Polska sztuka stosowana XX w., Wyd. artystyczne i filmowe,
Warszawa 1978
9. Jaroszyńska Katarzyna, Jedrzejczak Agnieszka, Za co kochamy PRL, Przekrój nr
29/ 19, 07/2007
10. Kempny M., Jawłowska A. – red., Konsumpcja – istotny wymiar globalizacji
kulturowej, Wydawnictwo IFiS, Warszawa
11. Kołodyńska – Gawrysiak Renata, Charakterystyka zaopatrzenia wsi w wodę w
województwie lubelskim, Annales Universitatis Mariae Curie – Skłodowska, vol.
LVII, 13, Sectio B, Zakład Geografii Ekonomicznej, Instytut Nauk o Ziemi
UMCS, Lublin 2002
12. Krajewski Marek, Kultury kultury popularnej, Poznań, Wydawnictwo Naukowe
UAM
13. Koziczyński Bartek, 333 popkultowe rzeczy...PRL, Vesper, Poznań 2007
14. Miernik G., Piątkowski S. – red., Życie codzienne w PRL (1956-1989), Radom –
Starachowice 2006
15. Modrzejowski F., Sznajderman M. - red, Nostalgia – eseje o tęsknocie za
komunizmem, Wydawnictwo Czarne 2002
16. Niezgoda Michał, Mocarny maluch, Focus kwiecień 2008
17. Nora Pierre, Czas pamięci "Res Publica Nowa"2001, nr 7
128
18. Polak Barbara, O kulturze w PRL – rozmowa z Jerzym Eislerem i Ryszardem
Terleckim, Biuletyn IPN nr 21 (10/2002)
19. Robotycki Czesław, Pamięć o PRL – antropolog wobec doświadczenia przeszłości
własnej kultury, Konteksty nr 3 - 4, 2003
20. Sontag Susan, O fotografii, przełożył Sławomir Magala, Warszawa 1986
21. Strzelecki Krzysztof oprac., Lengren Zbigniew rys., 126x126p, , Wydawnictwo
Interpress, Warszawa 1978
22. Szpak Ewelina, Między osiedlem a zagrodą – Życie codzienne mieszkańców PGR
– ów, Wydawnictwo Trio, Warszawa 2005
23. Trautsolt - Kleyff Krystyna, "Wzory kulturowe użytkowania i urządzania
mieszkań - potrzeby rodzin a koncepcje projektowe", Instytut Wzornictwa
Przemysłowego, prace i materiały zeszyt 93, Warszawa 1985
24. Ugrešić Dubravka, Muzeum bezwarunkowej kapitulacji, Izabelin 2002
25. Zaleski Marek, Peereliada, Res Publica, nr 5/1991
26. Zeh Juli, Cisza jest dźwiękiem: podróż po Bośni, tłum. Sława Lisiecka, Kraków
2004
27. Zeidler – Janiszewska Anna, Między melancholią a żałobą, Warszawa, wyd.
Instytut Kultury 1996
Artykuły pochodzące ze stron internetowych:
1. Boroń Piotr, Kraina kawą płynąca, [w:] www.polityka.pl , 06 stycznia 2008
2. Czapliński Przemysław, Nekropolis, Nowakowski, Marek, [w:]
http://wyborcza.pl, 2005-12-13
3. Fedyszak-Radziejowska Barbara, O polskiej wsi, www.batory.org.pl
4. Gacki G., Relikwie - część II, [w:] www.kosciol.pl
5. Gazur Łukasz Jak sprzedać sentyment do PRL, [w:]
http://www.dziennik.krakow.pl/public/?2007/08.21/Kraj/50/50.html
6. Głogowski Tomasz, Kontrowersje wokół nowej reklamy Fiata 500, [w:]
http://wyborcza.pl, ostatnia aktualizacja 2008-02-26
129
7. Grębecka Zuzanna, Śladami PRL u. Opowieść o przedmiotach, [w:]
www.ceo.org.pl
8. Grynkiewicz Tomasz, Miączyński Piotr, Jak zarobić na PRL,[w:]
http://wyborcza.pl, ostatnia aktualizacja 2005-10-21
9. Grzymisławski Łukasz, Kultury ludowej już nie będzie, rozmowa Wojciechem
Bursztą, [w:] http://wyborcza.pl 2008-03-09
10. Historia marki Fiat, [w:] www.samochody.mojeauto.pl
11. Jamiołkowski Adam, Fiat 126p elx – Maluch nie tylko z nazwy, [w:] www.auto-
swiat.pl
12. Kij Michał, Pupilek Karwowskiego – Fiat 126p, [w:] http://www.motofakty.pl
13. Korona – już od 15 lat w Wieluniu,
[w:]http://www.korona.info/index.php?option=com_pressroom&view=one&id=1
4&r=2007&Itemid=370&lang=pl
14. Kwaśniewski Tomasz, Księstwo warszawskie /rozmowa z Kazimierzem Kutzem/,
[w:] http://wyborcza.pl 6.11.2003
15. Maga Anna, Rzeczy pospolite – polskie wyroby 1899-1999, 2+3D grafika plus
produkt, 2001, nr 1 [w:] www.bosz.com.pl
16. Mazur Natalia, Meblościanka - fawela dla klasy średniej, [w:]
http://miasta.gazeta.pl/poznan
17. Mayen Józef, Gawędy o lwowskich kawiarniach, Instytut Lwowski, Warszawa
2002, [w:] http://www.lwow.home.pl/rocznik/kawiarnie.html
18. „Meblościanka 2008” – warsztaty desingu z Tomkiem Rygalikiem, [w;] rzeczy: o
dizajnie /www.rzeczy.net/
19. Meblościanka reaktywacja, [w:] www.meble.pl 21-01-2005
20. Merrill Ch., Stary Most, [w:] www.pogranicze.sejny.pl
21. Nowak Bartek, Moja kochana Frania! [w:] http://tutej.pl/cms.php?i=12910
22. Otto Patrycja, Złote czasy legendarnej pralki Frani, [w:] www.dziennik.pl
23. Parzniewski Jerzy, Rozmowy na przełomie wieków, Gazeta Uniwersytecka,
styczeń 2001, nr 4(83), [w:]http://gu.us.edu.pl
24. Pawełek Kaja, Nokturny nowoczesnego miasta, [w:] www.obieg.pl
25. Pralka Frania to był luksus w PRL, [w:] www.dziennik.pl
130
26. Pralka Frania wiecznie żywa, [w:] http://wiadomosci.wp.pl
27. Słabisz Aleksandra, Sekret dobrobytu, [w:] www.dziennik.pl/blog
28. Sowa Aleksander, Fiat 126p – Mały Wielki Samochód, [w:]
http://www.fiat126.yoyo.pl/
29. Strzelecka Marta, Kup sobie polskość, [w:] http://wyborcza.pl, aktualizacja 24-02-
08
30. Szczucka Anna, Rzeczy pospolite /rozmowa z prof. Czesławą Frejlich/, Przegląd
Polski online, [w:] http://www.dziennik.com
31. Talko L.K., Szczęście z Franią, [w:] http://wyborcza.pl, 12/04/1996
32. Weglarczyk Bartosz, Fiat a sprawa polska, [w:] http://bartoszweglarczyk.blox.pl
33. Wiecznie młode – polski vintage, [w:] www.iwp.com.pl
34. Wojciechowicz Krzysztof, O swoich fiatach powiedzieli nam..., AUTO-MOTO nr
51 dodatek do Gazety Wyborczej nr 297, wydanie waw. z dnia 21/12/2000 [w:]
http://wyborcza.pl
35. Włodarz Adam, Polski Fiat 126p - Przez książeczkę do Fiata,[w:] www.auto-
swiat.pl
Strony internetowe:
www.discogs.com,
http://60latempik.kipme.pl
http://www.epralki.info
http://www.revolver-books.de
www.mle.pl
www.książka.net.pl
www.zlewychowanie.pl
www.glosnasamotnosc.pl
http://www.polskaludowa.com/
www.dzicz.pl
http://www.wyprawa.alefiat.pl/cel.html
oraz materiały prasowe udostępnione przez firmę Vox.