2
P rzed kilkoma laty w Wiedniu mia- łem okazję wysłuchać referatów, w których omawiano możliwości zastosowania nowoczesnych techno- logii głównie w badaniach archeologicznych, ale także w prezentacji wykopalisk dla pu- bliczności. Dużo mówiono o wizualizacjach komputerowych odtwarzających już nie- istniejące lub zachowane w ruinie obiekty. Podczas przerwy nawiązałem rozmowę z przedstawicielem miejscowego samorządu, który bez ogródek wyraził swoje wątpliwości dotyczące rekonstrukcji zabytku w przestrze- ni wirtualnej. „Mieszkańcom – tłumaczył – najwięcej korzyści przyniesie odbudowanie zrujnowa- nego zabytku”. Jako przykład podał pozostałości łuku trium- falnego pod Wiedniem na terenie dawnej osady rzymskiej Carnuntum. „Nikt się nie zatrzymuje, przejeżdżając obok ruin”– twierdził. Trudno się z tym nie zgodzić. Rzeczywi- ście, odbudowy zabytków dokonuje się dziś w wielu miejscach Europy, ale krajem, gdzie takie rekonstrukcje zdarzają się może częściej niż gdzie indziej, są Węgry. Powo- dy takiego działania, jak wielu twierdzi, kryją się w burzliwej historii tego państwa. Oczywiście, o dużym zniszczeniu dziedzictwa kulturowego możemy mówić w odniesieniu do prawie wszystkich krajów Europy Środ- kowej doświadczonych wojnami bardziej niż państwa na Zachodzie. Specyfika Węgier polega jednak w tym wypadku na bolesnej fragmentaryczności materialnej spuścizny pierwszych pięciuset lat istnienia. Trwające od początku XVI wieku przez sto pięćdziesiąt lat wojny z Imperium Osmańskim spustoszyły większą część kraju, a zniszczeń przetrwa- łych pozostałości dopełnił nadchodzący wraz z wojskami wyzwoleńczymi barok, oficjalny styl epoki. Stąd też powszechny na prowincji barokowy, a w Budapeszcie jeszcze późniejszy, dobrze znany w kraju monumentalny gotycki kościół z bogatym, jak na warunki węgier- skie, renesansowym wyposażeniem. Z dawne- go kompleksu budowli świeckich zachowały się fundamenty oraz fragmenty murów. Te ostatnie przetrwały dzięki powtórnemu wy- korzystaniu ich w czasach nowożytnych jako części okazałego spichlerza. Sama budowla została nawet wpisana do rejestru zabytków jako „barokowy spichlerz zawierający pozo- stałości dawniejszej budowli”. Prace przy budowie nowego założenia rozpoczę- ły się od zburzenia nowożytnych części. Po od- słonięciu średniowiecznych wątków ceglanych, dokonano nadbudowy. Chcąc nadać budynkowi historyczny charakter, zaopatrzono go w wyso- ki, „gotycki” dach oraz szeroką fasadę urozma- iconą na piętrze otwartymi arkadami. Odpo- wiedzialny za region urząd konserwatorski nie zainterweniował, a dodatkowo uzyskana przez tamtejszy samorząd dotacja z Unii Europejskiej legitymizowała przedsięwzięcie. Pseudozaby- tek wywołał jednak oburzenie znacznej części środowiska historyków sztuki na Węgrzech, inicjując gorącą dyskusję w mediach. Napiętno- wano go głównie jako przykład rekonstrukcji wprowadzającej w błąd, więc skrajnie nie- właściwej. Władze miasta oddaliły tę krytykę argumentem, że taki pałac jest bardziej wart zwiedzania niż pozostałości murów i z pewno- ścią przyciągnie turystów. W budynku tuż po otwarciu urządzono restaurację z potrawami „średniowiecznymi” oraz galerię sztuki. Miasto zyskało atrakcję turystyczną, historycy sztuki mówili natomiast o bezpowrotnej utracie autentyczności miejsca. Nie mam zamiaru osądzać praktyki kre- owania na nowo zabytku w Nyírbátor lub wszędzie tam, gdzie nie zachowało się prak- ędzie tam, gdzie nie zachowało się prak- dzie tam, gdzie nie zachowało się prak- tam, gdzie nie zachowało się prak- tycznie nic z pierwotnej substancji. Nawet wówczas gdy wiemy, że odbudowany obiekt jest w dużej mierze dziełem wyobraźni, wła- ściwie jest nie mniej wirtualnym tworem niż rekonstrukcja generowana za pomocą kompu- tera. Warto przy tym się zastanowić, czy ist- niejący w naszych głowach obraz historii nie jest także takim samym bytem wirtualnym, tworzonym i przekazywanym nam przez historiografów i popularyzatorów dawnych dziejów. Czy potrafimy dziś sobie wyobrazić wyścig rydwanów w czasach starożytnego Rzymu inaczej, niż został on przedstawiony w filmie Ben Hur? Przed oczyma ilu z nas po- jawi się po usłyszeniu słowa „Krzyżak” postać ubranego w biały płaszcz wojownika z filmu Aleksandra Forda? Obraz piętnastowieczne- go rycerza Zakonu wykreowali więc dla nas żyjący pięćset lat po bitwie pod Grunwaldem pisarz i reżyser tworzący w czasach nam współczesnych. Także Węgrzy mają swoich pisarzy historycz- nych i filmowców, którzy stale wypełniają przestrzeń pamięci urealnionymi bohaterami przeszłości. Czy ożyją oni jeszcze bardziej podczas zwiedzania średniowiecznego pałacu z początku XXI wieku? Myślę, że tak. Dzieje się to jednak ze szkodą dla autentyczności za- bytku nie tylko w sensie materialnym (wszak w Nyírbátor mury średniowieczne zachowa- írbátor mury średniowieczne zachowa- rbátor mury średniowieczne zachowa- no, na nich wznosząc budynek). Udając, że pałac kiedyś właśnie tak wyglądał, oszuku- jemy zwiedzającego i uniemożliwiamy mu wytworzenie własnego obrazu, który wciąż się wzbogaca, w miarę zagłębiania się w histo- rię miejsca. Jak uatrakcyjnić jednak żmudny proces nauki tam, gdzie nie ma autentyku, do którego można odnieść zdobyte informacje? Rozwiązaniem tego konfliktu – powstającego między nieatrakcyjnością ruiny a nieau- tentycznością pseudozabytku – może być dokonanie komputerowej rekonstrukcji. Nie pokaże nam ona, jak zabytek wyglądał naprawdę, jednak jest w stanie uświadomić z m i a n y zachodzące w nim aż do czasów współczesnych. Żadne dzieło architektonicz- Zoltán Gyalókay po co nam wirtualny zabytek? dziewiętnastowieczny, charakter krajobra- zu kulturowego. Pamięć dawnej świetności przetrwała jednak, stając się dziś dobrym tłem do materializacji utraconego dziedzic- twa. Dotyczy to głównie rozsianych w całym kraju, podnoszonych dziś z ruin zamków, choć odtwarza się także budowle o bardziej delikatnej ikonografii, jak renesansowy pałac myśliwski króla Macieja Korwina w Wysze- gradzie (Visegrád) nad Dunajem. Rekonstruk- ád) nad Dunajem. Rekonstruk- ) nad Dunajem. Rekonstruk- cje te są prowadzone z możliwie największą dbałością o przekazy historyczne, pod nadzo- rem urzędów konserwatorskich. Zdarza się jednak, że wyobraźnia wymyka się spod kontroli. Przykładem takiej odbu- dowy z ostatnich lat jest „renesansowy” pałac w mieście Nyírbátor. Miejscowość ta, jako siedziba jednej z gałęzi książęcego rodu Batorych, szczyciła się kiedyś okazałym kom- pleksem zamkowo-pałacowym. Do dziś stoi tam, jako pozostałość pierwotnego splendoru, ©MM Interactive www.koh.hu, fot.: l. dobos www.koh.hu, fot.: g. buzás Spichlerz zawierający elementy średniowiecznych murów, Nyírbátor, 1959 Poniżej: budowa „renesansowego” pałacu w miejscu spichlerza, w tle zachowany gotycki kościół, 2006 Po lewej: Kraków 1000 lat temu – wirtualna rekon- strukcja oparta o rzetelne badania archeologiczne ©mm interactive autoportret 2 [27] 2009 | 31

Zoltan Gyalokay, "Po co nam wirtualny zabytek?", Przestrzenie wirtualne

Embed Size (px)

Citation preview

Przed kilkoma laty w Wiedniu mia-łem okazję wysłuchać referatów, w których omawiano możliwości zastosowania nowoczesnych techno-

logii głównie w badaniach archeologicznych, ale także w prezentacji wykopalisk dla pu-bliczności. Dużo mówiono o wizualizacjach komputerowych odtwarzających już nie-istniejące lub zachowane w ruinie obiekty. Podczas przerwy nawiązałem rozmowę z przedstawicielem miejscowego samorządu, który bez ogródek wyraził swoje wątpliwości dotyczące rekonstrukcji zabytku w przestrze-ni wirtualnej. „Mieszkańcom – tłumaczył – najwięcej korzyści przyniesie odbudowanie zrujnowa-nego zabytku”. Jako przykład podał pozostałości łuku trium-falnego pod Wiedniem na terenie dawnej osady rzymskiej Carnuntum. „Nikt się nie zatrzymuje, przejeżdżając obok ruin”– twierdził.

Trudno się z tym nie zgodzić. Rzeczywi-ście, odbudowy zabytków dokonuje się dziś w wielu miejscach Europy, ale krajem, gdzie takie rekonstrukcje zdarzają się może częściej niż gdzie indziej, są Węgry. Powo-dy takiego działania, jak wielu twierdzi, kryją się w burzliwej historii tego państwa. Oczywiście, o dużym zniszczeniu dziedzictwa kulturowego możemy mówić w odniesieniu do prawie wszystkich krajów Europy Środ-kowej doświadczonych wojnami bardziej niż państwa na Zachodzie. Specyfika Węgier polega jednak w tym wypadku na bolesnej fragmentaryczności materialnej spuścizny pierwszych pięciuset lat istnienia. Trwające od początku XVI wieku przez sto pięćdziesiąt lat wojny z Imperium Osmańskim spustoszyły większą część kraju, a zniszczeń przetrwa-łych pozostałości dopełnił nadchodzący wraz z wojskami wyzwoleńczymi barok, oficjalny styl epoki. Stąd też powszechny na prowincji barokowy, a w Budapeszcie jeszcze późniejszy,

dobrze znany w kraju monumentalny gotycki kościół z bogatym, jak na warunki węgier-skie, renesansowym wyposażeniem. Z dawne-go kompleksu budowli świeckich zachowały się fundamenty oraz fragmenty murów. Te ostatnie przetrwały dzięki powtórnemu wy-korzystaniu ich w czasach nowożytnych jako części okazałego spichlerza. Sama budowla została nawet wpisana do rejestru zabytków jako „barokowy spichlerz zawierający pozo-stałości dawniejszej budowli”.

Prace przy budowie nowego założenia rozpoczę-ły się od zburzenia nowożytnych części. Po od-słonięciu średniowiecznych wątków ceglanych, dokonano nadbudowy. Chcąc nadać budynkowi historyczny charakter, zaopatrzono go w wyso-ki, „gotycki” dach oraz szeroką fasadę urozma-iconą na piętrze otwartymi arkadami. Odpo-wiedzialny za region urząd konserwatorski nie zainterweniował, a dodatkowo uzyskana przez tamtejszy samorząd dotacja z Unii Europejskiej legitymizowała przedsięwzięcie. Pseudozaby-tek wywołał jednak oburzenie znacznej części środowiska historyków sztuki na Węgrzech, inicjując gorącą dyskusję w mediach. Napiętno-wano go głównie jako przykład rekonstrukcji wprowadzającej w błąd, więc skrajnie nie-właściwej. Władze miasta oddaliły tę krytykę argumentem, że taki pałac jest bardziej wart zwiedzania niż pozostałości murów i z pewno-ścią przyciągnie turystów. W budynku tuż po otwarciu urządzono restaurację z potrawami „średniowiecznymi” oraz galerię sztuki. Miasto zyskało atrakcję turystyczną, historycy sztuki mówili natomiast o bezpowrotnej utracie autentyczności miejsca.

Nie mam zamiaru osądzać praktyki kre-owania na nowo zabytku w Nyírbátor lub wszędzie tam, gdzie nie zachowało się prak-ędzie tam, gdzie nie zachowało się prak-dzie tam, gdzie nie zachowało się prak-tam, gdzie nie zachowało się prak-tycznie nic z pierwotnej substancji. Nawet wówczas gdy wiemy, że odbudowany obiekt jest w dużej mierze dziełem wyobraźni, wła-ściwie jest nie mniej wirtualnym tworem niż rekonstrukcja generowana za pomocą kompu-tera. Warto przy tym się zastanowić, czy ist-niejący w naszych głowach obraz historii nie jest także takim samym bytem wirtualnym, tworzonym i przekazywanym nam przez historiografów i popularyzatorów dawnych dziejów. Czy potrafimy dziś sobie wyobrazić wyścig rydwanów w czasach starożytnego Rzymu inaczej, niż został on przedstawiony w filmie Ben Hur? Przed oczyma ilu z nas po-jawi się po usłyszeniu słowa „Krzyżak” postać ubranego w biały płaszcz wojownika z filmu Aleksandra Forda? Obraz piętnastowieczne-go rycerza Zakonu wykreowali więc dla nas żyjący pięćset lat po bitwie pod Grunwaldem pisarz i reżyser tworzący w czasach nam współczesnych.

Także Węgrzy mają swoich pisarzy historycz-nych i filmowców, którzy stale wypełniają przestrzeń pamięci urealnionymi bohaterami przeszłości. Czy ożyją oni jeszcze bardziej podczas zwiedzania średniowiecznego pałacu z początku XXI wieku? Myślę, że tak. Dzieje się to jednak ze szkodą dla autentyczności za-bytku nie tylko w sensie materialnym (wszak w Nyírbátor mury średniowieczne zachowa-írbátor mury średniowieczne zachowa-rbátor mury średniowieczne zachowa-no, na nich wznosząc budynek). Udając, że pałac kiedyś właśnie tak wyglądał, oszuku-jemy zwiedzającego i uniemożliwiamy mu

wytworzenie własnego obrazu, który wciąż się wzbogaca, w miarę zagłębiania się w histo-rię miejsca. Jak uatrakcyjnić jednak żmudny proces nauki tam, gdzie nie ma autentyku, do którego można odnieść zdobyte informacje?

Rozwiązaniem tego konfliktu – powstającego między nieatrakcyjnością ruiny a nieau-tentycznością pseudozabytku – może być dokonanie komputerowej rekonstrukcji. Nie pokaże nam ona, jak zabytek wyglądał naprawdę, jednak jest w stanie uświadomić z m i a n y zachodzące w nim aż do czasów współczesnych. Żadne dzieło architektonicz-

zoltán Gyalókay

po co nam wirtualny zabytek?

dziewiętnastowieczny, charakter krajobra-zu kulturowego. Pamięć dawnej świetności przetrwała jednak, stając się dziś dobrym tłem do materializacji utraconego dziedzic-twa. Dotyczy to głównie rozsianych w całym kraju, podnoszonych dziś z ruin zamków, choć odtwarza się także budowle o bardziej delikatnej ikonografii, jak renesansowy pałac myśliwski króla Macieja Korwina w Wysze-gradzie (Visegrád) nad Dunajem. Rekonstruk-ád) nad Dunajem. Rekonstruk-) nad Dunajem. Rekonstruk-cje te są prowadzone z możliwie największą dbałością o przekazy historyczne, pod nadzo-rem urzędów konserwatorskich.

Zdarza się jednak, że wyobraźnia wymyka się spod kontroli. Przykładem takiej odbu-dowy z ostatnich lat jest „renesansowy” pałac w mieście Nyírbátor. Miejscowość ta, jako siedziba jednej z gałęzi książęcego rodu Batorych, szczyciła się kiedyś okazałym kom-pleksem zamkowo-pałacowym. Do dziś stoi tam, jako pozostałość pierwotnego splendoru,

©M

M I

nte

ract

ive

ww

w.k

oh.h

u, f

ot.:

l. d

obos

ww

w.k

oh.h

u, f

ot.:

g. b

uzá

s

Spichlerz zawierający elementy średniowiecznych murów, Nyírbátor, 1959

Poniżej: budowa „renesansowego” pałacu w miejscu spichlerza, w tle zachowany gotycki kościół, 2006

Po lewej: Kraków 1000 lat temu – wirtualna rekon-strukcja oparta o rzetelne badania archeologiczne

©m

m i

nte

ract

ive

autoportret 2 [27] 2009 | 31

ne, nawet uważane za przykład doskonałej realizacji idei twórczej i stanowiące już w chwili powstania zamkniętą całość, nie jest bowiem wolne od późniejszych prze-kształceń. Następujące po sobie pokolenia użytkowały budowle, nadając im kształt odpowiadający kulturze materialnej da-nej epoki. Istniejący obecnie zabytek jest niejako sumą tych przekształceń, bo prze-cież potomkowie najczęściej wzbogacali spuściznę na podstawie dokonań przodków. Chcąc poznać je w pełni, warto „odzierać” je z kolejnych warstw czasowych, ukazując przemiany historyczne, jakie przechodziły. Dobrym sposobem na pokazanie tych warstw są coraz bardziej powszechne monitory dotykowe ustawiane w miejscu, do którego odnosi się prezentacja. Szerokim rozwinię-ciem tego pomysłu był projekt Ename Center w Belgii. Postawiono tam monitory nie tylko na placach i ulicach miasta, pokazując nieistniejące budynki, ale także we wnętrzu kościoła św. Wawrzyńca w Ename. Każdy mógł wywołać na ekranie perspektywiczny obraz tego fragmentu wnętrza, przed którym się znajdował. Za pomocą kolejnych ruchów można było przemierzać stulecia i obserwo-wać, jak zmieniał się wystrój w kolejnych epokach historycznych. Opowieść o dziejach budowli została w ten sposób wzbogacona o sekwencje trójwymiarowych widoków

wchodzących w interakcję z odwiedzającym. W praktyce każde dziecko mogło oprowadzać swoich rodziców, oddzielając od siebie i poka-zując historyczne warstwy zabytku.

Do zwiedzania średniowiecznego Krakowa zaprasza natomiast animacja komputerowa zrealizowana przez firmę MM Interactive. Strukturę ulic, lokalizację nieistniejących kościołów i budowli świeckich odtworzo-no na podstawie badań archeologicznych i historycznych. Wygląd fasad i niektórych detali architektonicznych oddano z dbałością o szczegóły, jednak zachowując konwencję animacji komputerowej, która dzięki temu nie wprowadza w błąd, udając fotograficzną dokładność opisu. Brakuje tu jednak interak-cji. Przechadzając się ulicami „romańskiego” miasta, nie my decydujemy o tym, jaką drogą podążamy.

Taką możliwość daje towarzysząca nam postać mieszkańca miasta Wolfenbüttel we wspólnym projekcie kilku uniwersytetów z Wielkiej Brytanii i Niemiec. W tej animacji ukazują się nam nie tylko długie pierzeje ulic dawnych wieków, z charakterystycznymi, zachowanymi do dziś budynkami. Na ulicach przechadzają się także mieszkańcy, a wśród nich pojawia się nasz mieszczanin, zapra-szając do zwiedzania swojego grodu. O tym,

którędy pójść, decydujemy sami, wybierając docelowy obiekt spaceru. Jest to model, który łatwo zmieniać w zależności od potrzeb edukacyjnych, wprowadzając odpowiednie informacje historyczne na temat poszcze-gólnych zabytków, które później zostaną przetworzone na język mówiony wirtualnego przewodnika.

Wspomniane przykłady odnoszą się do zespołów do dziś istniejących, uwidaczniając ich przemiany w ciągu wieków. Jak jednak przywołać już nieistniejący obiekt, jakim jest także pałac w Nyírbátor? Przed takim zada-írbátor? Przed takim zada-? Przed takim zada-niem stanęli uczestnicy projektu prowadzo-nego pod egidą Uniwersytetu Bundeswehry w Monachium, chcąc dokonać wirtualnej re-konstrukcji zamku w Hohenburg w Bawarii. Wzniesiona na skarpie twierdza przez kilka wieków dominowała w krajobrazie. W cza-sach nowożytnych strawił ją pożar, później, opuszczona, popadła w ruinę. Dziś miejsce po niej zarasta las, nie zostawiając żadnego widomego śladu po niegdysiejszej fortyfika-cji. Zachowały się fundamenty, pozwalające na zarysowanie planu przyziemia, i drobne znaleziska archeologiczne, a także pozba-wione szczegółów przekazy ikonograficzne:

kilka rycin i obraz wotywny z końca XVII wieku z zamkiem w tle. Wydawałoby się, że to za mało do przeprowadzenia uczciwej rekonstrukcji. Zastosowanie nowoczesnych technologii umożliwiło jednak stworzenie wirtualnej przestrzeni, w której zamek odbu-dowano. Najpierw przeprowadzono badania na miejscu z użyciem skanera, który zmierzył dokładnie, w trzech wymiarach, wystają-ce jeszcze ponad ziemię pozostałości oraz zbadał rzeźbę otaczającego terenu. Później na podstawie uzyskanych danych powstał kom-puterowy obraz, który wzbogacono o detale zapożyczone ze wspomnianego nowożytnego pejzażu zawierającego widok zamku, a także z istniejących do dziś zabytków o podobnym charakterze. Stąd przejęto kształt dachówek, okien, portali itp. Wizualizacja także jest tutaj tylko dalekim echem zamku, wznoszą-cego się niegdyś na alpejskiej skarpie, jednak dzięki dostępnym nam dziś technologiom od-daje rzeczywistą skalę zespołu wraz z bardzo prawdopodobnym usytuowaniem go w otacza-jącym krajobrazie.

Prezentacja stanowi dziś centralny punkt sali poświęconej twierdzy Hohenburg w mu-zeum w pobliskiej miejscowości. Wokół niej wystawiono odnalezione przez archeologów przedmioty, które odwiedzający łatwiej teraz zinterpretuje, rozumiejąc, że są fragmentami

od 12 maja do 15 września 2009 roku w Muzeum Pałacu w Wilanowie trwa wy-stawa „Święto baroku. Sztuka w służbie prymasa Michała Stefana Radziejowskiego (1645-1705)”. Towarzysząca jej prezentacja multimedialna ukazuje rekonstrukcję ba-rokowego kościoła, który w rzeczywistości nie istnieje i nigdy nie istniał. W wirtualnej budowli zgromadzono dzieła prymasa Radziejowskiego, by pokazać skalę i sens jego działalności. Jest to kolejny interesu-jący przykład wykorzystania technologii komputerowej. Prezentację można zobaczyć na stronie www.wilanow-palac.art.pl.

niegdysiejszej całości. Jest to z pewnością ekspozycja, przy której warto się zatrzymać, a sposób odzyskania zabytku jest godną uwagi alternatywą dla materialnej odbudowy Car-nuntum lub węgierskiego Nyírbátor.

Obszerne wnętrze barokowego spichlerza nadaje się przecież znakomicie do opowia-dania o nieistniejącym od stuleci pałacu, zarówno za pomocą tradycyjnych metod, jak i poprzez multimedialne prezentacje; bez in-gerencji w dzisiejsze otoczenie kulturowe, nie zamykając gotowym produktem, lecz wręcz otwierając wyobraźnię, dzięki której powsta-je najprawdziwszy dla każdego, bo osobisty obraz historii.

©en

ame

cen

ter

©en

ame

cen

ter

©en

ame

cen

ter

©m

m i

nte

ract

ive

un

iver

sitä

t d

er b

un

des

weh

r m

ün

chen

mu

zeu

m p

ałac

w w

ilan

owie

ekrany we wnętrzu kościoła św. Wawrzyńca w ename ukazujące kolejne zmiany wystroju wnętrza świątyni

Powyżej i u góry po prawej: rekonstrukcja wyglądu nieistniejącego już opactwa Benedyktynów, park archeologiczny w ename

Panorama średniowiecznego Krakowa i okolic

Wizualizacja zamku Hohenburg, którą można oglądać w muzeum w pobliskim mieście Lenggries (Bawaria, Niemcy).

autoportret 2 [27] 2009 | 32