Zbiór opowiadań

Embed Size (px)

Citation preview

Howar d Phillips Lovecraft OpowiadaniaPrzedmowa.......................................................................................................................................................................................... Alchemik............................................................................................................................................................................................... Arthur Jermyn....................................................................................................................................................................................... Azathoth fragment................................................................................................................................................................................ Bestia w jaskini..................................................................................................................................................................................... DAGON................................................................................................................................................................................................ Duch ciemnoci.................................................................................................................................................................................... Dziwny wysoki dom wrd mgie......................................................................................................................................................... Festyn................................................................................................................................................................................................... Hypnos................................................................................................................................................................................................. Kolor z przestworzy.............................................................................................................................................................................. Koszmar w Dunwich............................................................................................................................................................................. Koszmar w Red Hook.......................................................................................................................................................................... Ksiycowe Moczary............................................................................................................................................................................ Muzyka Ericha Zanna.......................................................................................................................................................................... Necronomicon...................................................................................................................................................................................... Nienazwane......................................................................................................................................................................................... Pami................................................................................................................................................................................................. Pezajcy Chaos.................................................................................................................................................................................. Potomek fragment............................................................................................................................................................................... Przemiana Juana Romero................................................................................................................................................................... Przeraajcy staruch............................................................................................................................................................................ Reanimator........................................................................................................................................................................................... Rzecz w wietle ksiyca..................................................................................................................................................................... Sny....................................................................................................................................................................................................... Szepczcy w ciemnoci....................................................................................................................................................................... Ulica..................................................................................................................................................................................................... W grach szalenstwa........................................................................................................................................................................... Widmo nad Innsmouth......................................................................................................................................................................... Zapomniane Miasto.............................................................................................................................................................................. Zew Cthulhu......................................................................................................................................................................................... Zeznania Randolpha Cartera............................................................................................................................................................... Zy Duchowny....................................................................................................................................................................................... Z otchani..............................................................................................................................................................................................

PrzedmowaStrach! Na og ludzie woleliby w ogle si z nim nie styka, podobnie jak z blem czy rozpacz. Jednake czasem okolicznoci, warunki w jakich czowiek yje, nawarstwiajce si problemy, czy wreszcie stres, wymagaj niejakiego odreagowania, w pewnym sensie przeycia namiastki tych uczu. Nazywa si to katharsis - rozadowanie napicia pod wpywem... sztuki. Bywa, e pewnym kryterium oceny takiej sztuki jest to w jakim stopniu potrafi ona wzruszy czy przerazi. Moe to znamienne, ale obecnie, w zalewie informacji o najrniejszych okruciestwach - o to drugie -jest, jak si wydaje, trudniej. Strach! S jednak twrcy, ktrzy wywouj go do dzi, a jednym z nich jest pisarz sprzed p wieku: Howard Phillips Lovecraft. Nie sdz, eby jego twrczo bya ponadczasowa, ale na pewno dugowieczna. Potrafi on styka czytelnikw z niezwykymi, mrocznymi mocami czy te potworami; robi to stopniowo, w sposb subtelny. Napicie narasta w miar odkrywania okrelonych aspektw jestestwa owych mrocznych potg... Wane, e tem dla jego utworw jest pewna mitologia. Mitologia

-1-

CthuIhu. Nie nada jej moe wyranych ksztatw, nie przeprowadzi genezy, nie opisa powstania wszechwiata ani walki o niego, nie uczyni tego co w wielu mitologiach jest podstaw, fundamentem. Prawd jest, e owa mitologia nie zawsze trzyma si kupy, ale przecie nie tworzy jej setki lat, nie mia moliwoci korygowania jej pod wpywem caych pokole innych ludzi. Tak, na przykad, byo z mitologi greck, tworzon wieki, notabene przez bardzo wiele osb, niemale z rnych epok. Mimo tego wiat, ktry wykreowa jest, na swj sposb, fascynujcy. Jest to wiat mroczny, tajemniczy i w zasadzie nieskoczony. wiat midzy innymi, a moe przede wszystkim. Bogw. W mitologii Cthulhu nie ma wyranie zarysowanej hierarchii, cho wiadomo, e najwaniejsi s Bogowie Zewntrzni, w szczeglnoci Azathoth - ich wadca, zwany Besti Nuklearnego Chaosu. Istnieje on od pocztku wszechwiata, yje poza normaln czasoprzestrzeni w samym Centrum Nieskoczonoci. Tam jego amorficzne ciao wije si bezustannie, w otoczeniu innych Bogw, w rytm dwiku wydobywajcego si z niesamowitego fletu. Azathoth jest potny, aczkolwiek lepy i gupi, przez to nieobliczalny. Czowiek o zdrowych zmysach nie bdzie si stara nawet wymwi jego imienia, a co dopiero przywoa. Zdarza si jednak niektrym zrobi to przez przypadek, w rezultacie, niewiadomie, powoduj nieszczcie i groz. Innym, prawie rwnie potnym Bogiem Zewntrznym jest Yog-Sothoth. Jego potga nie polega na sile, w dosownym tego sowa znaczeniu, ale na wiedzy i co za tym idzie - wadzy. Yog-Sothoth czyli Jedno we Wszechrzeczy i Wszechrzecz w Jednoci waciwie egzystuje na wszystkich paszczyznach, jest zawsze i wszdzie, przebywa pomidzy wymiarami, dysponuje wiedz o przeszoci, teraniejszoci i przyszoci, wie co byo, co jest i co bdzie. Przede wszystkim za jest Bram i Kluczem. Zdarza si, e do nas dociera poprzez rytuay i zaklcia. Trzecim wanym Bogiem jest kapryny Nyarlathotep, w pewnym sensie prawa rka Azathotha. Jest on Wielkim Posacem i dusz wszystkich Bogw, a zarazem jedynym z tych trzech, ktrego mona spotka w ludzkiej postaci. Nyarlathotep, jak gdyby, lubuje si w szpiegowaniu.Jest straszny i grony; w sumie kontakt z nim koczy si na og dla czowieka mierci bd czym jeszcze gorszym... Oczywicie nie wszyscy Bogowie Zewntrzni yj ze sob w zgodzie. Dla przykadu Nodens Pan Wielkiej Otchani, wystpujcy czsto pod postaci starca, pomaga ludziom ciganym przez Nyarlathotepa czy te przedstawicieli Wielkich Przedwiecznych. Nodens, widywany na rydwanie utworzonym z ogromnej, morskiej muszli, znany jest z tego e nie atakuje nigdy fizycznie swoich wrogw i dla ludzi jest niemal przyjacielski". Rwnie w miar neutralnymi Bogami Zewntrznymi s: Bast Bogini Kotw, uosobienie sympatii, zamiowania Lovecrafta do tych zwierzaczkw, ktre, swoj drog, byo niemal tak wielkie jak Thomasa Eliota (ten to na pewno mia, w tym wzgldzie, bzika), oraz Hypnos - Pan Snw. Mypnos ukazuje si jako mody, przystojny mczyzna o krconych wosach i umiechnitym obliczu. W rzeczywistoci jednak jego wygld jest przeraajcy, jak najgorsza ze zmr nocnych". Jego natura zwizana jest ze snem; z granic pomidzy wiatem Przebudzenia, a Krain Snw. Ci, ktrzy ni, podruj wanie przez jego dominium. U Lovecrafta Bogowie s podzieleni waciwie na dwie grupy: Bogw Zewntrznych, o ktrych wspomniaem wyej i Wielkich Przedwiecznych, takich jak Cthulhu, od ktrego imienia nazw wzia mitologia. Wielcy Przed-wieczni yli na Ziemi przed wiekami, zanim jeszcze pojawili si ludzie. Zdyli zetkn si z tajemnicz Star Ras i stoczy z nimi wojn o wadz nad planet. Teraz w wikszoci s martwi i spoczywaj gboko pod dnem oceanu, w R'lyeh - wielkim miecie Cyklopw. Mona ich jednak oywi i wedug legendy nadejdzie czas, kiedy gwiazdy osign waciw pozycj w cyklu wiecznoci". Wtedy R'lyeh wynurzy si, a Bogowie przebudz. Czowiek rzdzi teraz tam, gdzie niegdy rzdziy One; wkrtce One bd rzdzi tam, gdzie rzdzi teraz czowiek". Wielcy Przedwieczni nie maj ciaa ani krwi, chocia posiadaj ksztat. S zbudowani z czego innego ni materia. Lovecraft uparcie nadawa im wygld omiornicopodobnych, jaszczuropodobnych, rybiopodobnych, ropuchopodobnych istot albo te wszystkich na raz. nie inaczej jest z najsynniejszym i najpotniejszym z nich, z Cthulhu. Ma on, co prawda, pewne antropoidalne ksztaty, ale one raczej tylko podkrelaj obco caej reszty. Cthulhu ma gow omiornicy, skrzyda nietoperza, ciao pokryte uskami i niesamowite szpony, wszdzie gdzie dao si je wcisn. Poza tym jest ogromnych rozmiarw. Bg ten ma moc porozumiewania si z ludmi za pomoc snu, a raczej koszmaru. Posiada wiele sug wrd Suebnych Ras i ludzi. Tak jak i pozostali, jest martwy tylko w pewnym sensie. Raczej naleaoby powiedzie, e jest upiony. Jego kult na Ziemi jest do niele zorganizowany i rozsiany po caym wiecie. Gwne uroczystoci przypadaj w przeddzie l maja i

-2-

Wszystkich witych, czyli 30 IV i 31 X. Wtedy to wyznawcy podtrzymuj kult ohydnymi obrzdami, ktre na og kocz si zoeniem ofiary z ludzi. Innym znanym Wielkim Przedwiecznym jest Tsathog-gua. Przyby z czarnego, pozbawionego wiata Nkal i wyglda jak skrzyowanie ropuchy z niedwiedziem. Wbrew posturze naley do agodniejszych, leniwszych Bogw. Jednak w przeciwiestwie do takiego autentycznie gronego Ghatanothoi ma bardzo wielu wyznawcw. Z tej grupy wypadaoby jeszcze wymieni Hastura, jednego z potniejszych Wielkich i Yiga - Ojca Wy. Wikszo z nich ma sugi w postaci przedstawicieli Suebnych Ras. Na przykad Cthulhu suy, midzy innymi, rzadko spotykana para: Dagon i Hydra, ktra naley do Istot z Gbin, z tym e i Dagon, i Hydra s nieco przeronici i obecnie maj ju jakie miliony lat. Zwyke Stwory Gbinowe wygldaj podobnie, ale s, rzecz jasna, mniejsze. Gromadz si na ceremoniach ku czci Cthulhu i co bardzo wane, mog w jaki sposb krzyowa si z ludmi. Takie hybrydy zamieszkuj, na og, przybrzene wioski i na pocztku wygldaj jak istoty ludzkie. Z biegiem czasu dokonuje si jednak przemiana, ktra uwieczona jest wypraw takiego delikwenta w gbiny... do domu. Istota z Gbin, jeeli si jej nie zabije, jest niemiertelna. Ostatni grup wystpujc w mitologii Cthulhu s tak zwane Rasy Niezalene i tutaj bodaj najwiksz rol odgrywaj bd odgryway niejakie Mi-Go. Pojawili si najpierw na Shaggai, nastpnie na Yuggoth - dziewitej planecie naszego ukadu sonecznego (czyli wypada na Pluton). Zbudowali tam potne miasta z czerwonego kamienia. By to wiat tarasowato wzniesionych wie, czarnych, smolistych rzek i grzybiastych ogrodw. W skrcie Mi-Go wyglda jak wielki krab ze sterczcymi, misistymi mackami. Na grzbiecie posiada ogromne skrzyda, a w kolorze jest rowawy. Rasa ta jest cakiem niele zaawansowana technicznie, jeeli mona to tak nazwa. W przestrzeni kosmicznej, wprawdzie, poruszaj si za pomoc swych mocnych skrzyde, a nie wahadowcw, ale dobrym przykadem na to, e jak tam technik posiadaj, jest tzw. Byszczcy Trapezohedron, czyli Okno Wszystkich Czasw i Przestrzeni, dziki ktremu mona oglda wszystkie wiaty. Prawda, e jak gdyby wchodzi nieco w kompetencje Yog-Sothotha? Mi-Go to straszliwe stwory zamieszkujce obecnie rwnie onieone szczyty Himalajw, przez co czsto identyfikowane s z Yeti. Do Ras Niezalenych zaliczaj si take Shoggothy, pozostao Starej Rasy w tym sensie, e przez ni Shoggothy zostay stworzone. Prawdopodobnie Starych Istot ma co wsplnego rwnie z pojawieniem si ludzi. W kadym razie Shoggothy nie mog nie wyglda strasznie. Maj ogromne cielska, wygldajce jak oblepiona luzem czarna kiebasa z wielkim, szczodrze uzbionym pyskiem. Ciekawostk jest to, e niektre gatunki charakteryzuj si sprytem i inteligencj. W mitologii Cthulhu istniej pewne niedopowiedziane wtki, jak ten dotyczcy Starych Istot. Sam Cthulhu jest podobno ich kuzynem i to od nich w przyszoci moe oczekiwa pomocy. Dawne Istoty istniej pomidzy znanymi nam przestrzeniami i s bezwymiarowe i niewidzialne. Nie mog przybra ciaa bez ludzkiej krwi... Jest jeszcze kwestia Araba Abdula Alhazreda. Pozna on wszystkie tajemnice Bogw i pewnie od tego oszala. Zdoa je jednak spisa w ksidze zatytuowanej Necronomicon". Cho Lovecraft w swojej mitologii jest niekonsekwentny, nie przeszkodzio mu to zosta jednym z najbardziej popularnych pisarzy powieci grozy. W Stanach Zjednoczonych do dzi istniej cae kluby zrzeszajce mionikw jego twrczoci; jaki czas temu pojawia si gra fabularna Zew Cthulhu" z realiami zaczerpnitymi prosto z owej mitologii. Lovercraftowski wiat rozbudowuje si rwnie do dzi, czego przykadem s powieci Lumleya i Mastertona, ale najwaniejszy w tym wzgldzie okres nastpi jeszcze za ycia Lovecrafta. Wtedy to korespondencyjnie zainicjowa on kontakty z wieloma innymi pisarzami. Z biegiem czasu zaprzyjani si z takimi autorami jak Robert Bloch, Henry Kuttner, C.L. Moore czy Clark Ashton Smith. Zaowocowao to napisaniem przez nich paru utworw osadzonych twardo w wiecie Lovecrafta. Najwaniejszym jednak z owych pisarzy by niejaki August Derleth. Tak bardzo zafascynowa si mitologi Cthulhu, e niemal caa jego pniejsza dziaalno bya z ni zwizana. Wraz z Donaldem Wandreidem zaoy wydawnictwo Arkham Mouse, ktre, mona tak powiedzie, specjalizowao si w Lovecrafcie i mitologii Cthulhu, o ktrej coraz czciej pisali inni. W kadym razie przyczyni si Derleth do jej spopularyzowania. Do najwaniejszych utworw samego Derletha zalicza si dzi: The Dweller in Darkness", The Lurker at the Threshold", napisany wesp z Markiem Schorerem The Lair of the Star-Spawn" czy wreszcie napisany z Lovecraftem The Gable Window". Wypadaoby te wspomnie tytuy innych twrcw, takie jak The Render of the Yeils" - Cambella, Out of the Eons" - Healda, Ubbo-Sathla" - Smi-tha, The Salem

-3-

horror" - Kuttnera czy te opisujc Yiga -Ojca Wy The Curse of Yig" - Bishopa. Lovecraft zostawi wic po sobie nie tylko swj dorobek, niedugo bdzie czas, aby si z nim zapozna, a ocena tej twrczoci nalee bdzie ju do pastwa. Jednak nie ulega dla mnie wtpliwoci, e Howard Phillips Lovecraft pozostanie zawsze niepowtarzalny. Czym jest strach? Moe wanie jego o to zapytacie... Piotr Jaskanis

Alchemik( The Alchemist ) Wysoko, na poronitym traw wierzchoku wzgrza, ktrego zbocza i podstaw porastaj lene ostpy z pokrzywionymi, pospnymi drzewami, stoi stare zamczysko moich przodkw. Od stuleci jego blanki i krenele spoglday ponuro na dzik i surow okolic wokoo, penic funkcje siedziby i warowni dumnego rodu, ktrego szlachetna linia starsza jest nawet ni poronite mchem zamkowe mury. Owe stare, nadgryzione zbem czasu wieyce skaday si ongi, jeszcze w czasach feudalizmu, na jedn z najbardziej przeraajcych i strasznych fortec w caej Francji. Z jego machikuowych gzymsw i podwyszonych blankw odpierano ataki baronw, hrabiw, a nawet krlw, na tyle skutecznie, e jego przestronne komnaty nigdy nie rozbrzmieway echem krokw najedcw. Jednak w miar upywu czasu wszystko si zmienio. Lata chway naleay ju do przeszoci. Ubstwo graniczce z ndz w poczeniu z dum naszego imienia nie pozwalajc na zagodzenie tego stanu poprzez prowadzenie kupieckiego trybu ycia stao si przyczyn, i moi przodkowie nie zdoali utrzyma posiadoci w stanie dawnej chluby i chway, za odpadajce od gzymsw kawaki kamieni, chwasty pienice si w parkach, wyscha fosa, le wybrukowane dziedzice i chylce si ku upadkowi zewntrzne wiee, podobnie jak zapadajce si posadzki, zarta przez korniki boazeria i wyblake gobeliny - wszystko to zdawao si opowiada pospna histori o czasach minionej wietnoci. W miar upywu wiekw najpierw jedna, potem za druga z czterech wie zostaa opuszczona i pozostawiona, by obrci si w ruin. Ma koniec nieliczni ju potomkowie potnych ongi wadcw majtku zagniedzili si w ostatniej wiey. To wanie w jednej z ogromnych komnat owej wiey przyszedem na wiat ja: Antoine, ostatni z nieszczsnych, przekltych hrabiw de C..., 90 dugich lat temu. W tych murach i pord mrocznych, cienistych ostpw lenych, dzikich wwozw i grot na zboczu wzgrza poniej, spdziem pierwsze lata mego burzliwego ycia. Nie znaem moich rodzicw. Ojciec zgin w wieku lat 52 zabity przez kamie, ktry jakim sposobem odpad od gzymsu jednej z opuszczonych wie, na miesic przed moim przyjciem na wiat. Matka umara w poogu, a opiek nade mn i moj edukacj, przej ostatni z zamkowych sug, stary, wierny czek o wybitnej inteligencji, ktrego imi brzmiao, jak pamitam, Pierre. Byem jedynakiem i doskwiera mi brak towarzystwa, ktry by wynikiem osobliwego stylu wychowania, narzuconego mi przez podstarzaego opiekuna, nie pozwalajcego na spotykanie si z dziemi wieniakw, bawicymi si zwykle na rwninach u podna wzgrza. Pierre powiedzia, e zakaz ten obowizywa mnie dlatego, i jako szlachetnie urodzonemu nie uchodzio mi przebywa w towarzystwie ludzi z plebsu. Teraz wiem jednak, e chcia w ten sposb nie dopuci, bym usysza pogoski o przeraajcej kltwie, jaka ciya na naszym rodzie; o ktrej plotki kryy do szeroko, rozgaszane i ubarwiane przez wieniakw opowiadajcych je sobie nawzajem, z podnieceniem i ze zgroz, wieczorami, przy rozgrzanych przyjemnie kominkach ich chat. Tak odizolowany i pozostawiony samemu sobie spdziem dugie godziny mego dziecistwa na studiowaniu starych ksig, ktrych bez liku byo w nawiedzanej przez cienie bibliotece zamczyska, lub te kryem bez celu po widmowym lesie, ktrego rozlega poa sigaa nieomal podna potnego pagrka. By moe wskutek takiego, a nie innego otoczenia, mj umys bardzo wczenie ogarna mgieka melancholii. Moja uwaga za skupia si na nauce i zgbianiu mrocznych, okultystycznych sztuk. O moim rodzie powiedziano mi moliwie jak najmniej, nie mniej nawet tak skpy zapas informacji zdoa wprawi mnie w tgie przygnbienie. By moe to wahanie z jakim mj stary opiekun rozmawia ze mn o moich przodkach spowodowao pojawienie si w mym sercu dojmujcej zgrozy, ktra narastaa z kad wzmiank o moim wielkim domu. Kiedy przestaem by dzieckiem zdoaem zrozumie oderwane fragmenty rozmw, przejzyczenia i zapomnienia, ktre staruszkowi w miar

-4-

upywu lat zdarzay si coraz czciej, i poczyem je z pewn okolicznoci, ktra zawsze wydawaa mi si dziwna, teraz za uwaaem j za jawnie przeraajc. Okoliczno o ktrej wspomniaem to mody wiek w jakim hrabiowie z mego rodu rozstawali si z tym wiatem. Z pocztku uwaaem to za rzecz zwyczajn, sdzc, i by moe naleelimy do rodu ludzi yjcych krtko "z natury", w kocu jednak zaczem zgbia szczegy poszczeglnych przedwczesnych zgonw i czy je z dygresjami staruszka, ktry czsto mwi o kltwie jaka przez stulecia nie pozwolia kolejnym dziedzicom mego tytuu na przeycie wicej ni trzydziestu dwch lat. Na dwudzieste pierwsze urodziny otrzymaem od Pierre'a rodzinny dokument, ktry, jak mi powiedzia, przechodzi od wielu pokole z ojca na syna i trafia w rce kolejnych spadkobiercw tytuu. Jego tre bya doprawdy wielce osobliwa, i gdy przeczytaem go z uwag, potwierdziy si moje najmroczniejszc przypuszczenia. Moja wiara w rzeczy nadnaturalne bya wwczas bardzo silnie zakorzeniona, w przeciwnym bowiem razie nawet nie zadawabym sobie trudu, by rzuci okiem na w poky ze staroci dokument. Przenis mnie on do mrocznych lat trzynastego wieku, kiedy stare zamczysko, w ktrym si znajdowaem, byo przeraajc, straszliw, niezdobyt fortec. Na kartach dokumentu zawarta bya historia o pewnym starcu, ktry mieszka ongi w naszym majtku, czeku wielce utalentowanym, cho by on jedynie prostym wieniakiem, o imieniu Michel, do ktrego dodawano zwykle przydomek Mauvais - co znaczy Zy. Cieszy si on. skdind zasuon, paskudn reputacj. Studiowa nauki nieznane jego ziomkom, poszukujc rzeczy takich jak Kamie Filozoficzny, czy Eliksir Wiecznego ycia i, jak gosia fama, posiada ogromn wiedz z zakresu Czarnej Magii i Alchemii. Michael Mauvais mia jedynego syna, imieniem Charles; modzieca "biegego" podobnie jak on w tajemniczych sztukach, zwanego Le Sorcier - czyli Czarownik. Para ta, unikana przez wieniakw podejrzewana bya o najbardziej odraajce praktyki. Mwiono, e Michel spali ywcem swoj on, by zoy j w ofierze Diabu; tym dwm przeraajcym indywiduom przypisywano rwnie niezliczone i niewyjanione zaginicia dzieci tutejszych wieniakw. Pomimo mrocznej natury przejawianej tak przez ojca jak i przez syna, ich ciemne dusze rozjania jeden jedyny promyk czowieczestwa: zy starzec z caego serca kocha swojego syna, podczas gdy modzieniec darzy swojego ojca bardziej ni synowskim afektem. Ktrej nocy na zamku powstao nieopisane zamieszanie, spowodowane znikniciem modego Godfreya, syna hrabiego Henri. Grupa poszukiwawcza z odchodzcym od zmysw ojcem na czele, przybya do chaty czarownikw i natkna si tam na Michela Mauvais gotujcego co w ogromnym, buchajcym par kotle. Bez konkretnej przyczyny, w nagym przypywie wciekoci i rozpaczy, hrabia rzuci si na starego czarownika i zacz go dusi. Nie rozluni ucisku, dopki ze starca nie uszy resztki ycia. Tymczasem, rozradowani sucy oznajmili o odnalezieniu panicza Godfreya w odlegej i nie wykorzystywanej komnacie wielkiego zamczyska, stwierdzajc tym samym, cho po niewczasie, e Michel Mauvais umar na prno. Kiedy hrabia i jego towarzysze odwrcili si od stygncego z wolna ciaa starca, spomidzy drzew wyonia si pospna sylwetka Charlesa le Sorcier. Zdenerwowani sucy wyjanili mu co si stao, jednak mczyzna przez chwil wydawa si nie poruszony mierci ojca. Nagle, podchodzc wolno do hrabiego, dobitnie wypowiedzia przeraajce sowa kltwy, ktra od tej pory spdzaa sen z powiek kolejnym dziedzicom rodu de C...: "niechaj nigdy szlachcic z twego rodu nie przeyje wicej lat ni ty!" Po czym odskoczywszy w ty, w cie drzew, wyrwa spomidzy fad swej tuniki fiolk bezbarwnego pynu i cisnwszy j w twarz mordercy swego ojca rozpyn si w mroku nocy. Hrabia skona na miejscu i pogrzebano go nastpnego dnia, w kilka godzin po jego trzydziestych drugich urodzinach, nie odnaleziono ladu zabjcy, pomimo i grupki uzbrojonych wieniakw przeczesay okoliczne lasy i pastwiska wok wzgrza. Czas i brak kogo kto mgby przypomina o niej, zatar wspomnienia kltwy w umysach rodziny zmarego hrabiego, tote kiedy Godfrey, mimowolny sprawca caej tragedii zgin, przeszyty strza, na polowaniu, w wieku lat 32, jedyn reakcj by smutek i al wywoany jego przedwczesnym odejciem. Kiedy jednak, wiele lat pniej nastpny hrabia, imieniem Robert zosta znaleziony bez ycia na pobliskim polu, i nie wykryto konkretnej przyczyny jego zgonu, wieniacy poczli szepta, e ich senior, na krtko przed spotkaniem ze mierci skoczy 32 lata. Louis, syn Roberta w tym samym wieku co ojciec utopi si w zamkowej fosie, i od tej pory, upiorna kronika przeraajcych wypadkw cignie si przez cae stulecia - Henri, Robertowie, Antoineowe i Armandowie - wszyscy oni zostali skoszeni przez bezlitosn kostuch, gdy liczyli sobie prawie dokadnie tyle samo lat co ich przodek, kiedy zamordowa starego Michela Mauvais. To co przeczytaem upewnio mnie, e zostao mi jeszcze najwyej jedenacie lat. ycie ktre dotd sobie lekcewayem, stao si mi cenniejsze z kadym mijajcym dniem, gdy zagbiaem si coraz

-5-

dalej i dalej w wiat tajemnych sztuk czarnej magii. Poniewa yem w odosobnieniu, nowoczesna nauka nie miaa na mnie najmniejszego wpywu i pracowaem z rwnym zaciciem jak stary Michel i Charles, usiujc zgbi sekrety demonologicznych i alchemicznych nauk. Mimo to w aden sposb nie potrafiem wytumaczy dziwnej kltwy spoczywajcej na moim rodzie. W chwilach niezwykej wrcz racjonalnoci, byem nawet gotw szuka naturalnego wyjanienia. Jednak - kiedy poszukiwania naukowe spezy na niczym - powrciem do okultystycznych studiw i prby znalezienia zaklcia, ktre uwolnioby mj rd od przeraajcego brzemienia. Jednego byem absolutnie pewny. Nigdy nie powinienem si oeni, bo jeli nie powstanie nastpna ga naszej rodziny, by moe kltwa zakoczy si na mojej osobie. Gdy dobiegaem trzydziestki, stary Pierre zosta wezwany w ostatni podr do najodleglejszej z krain. Pogrzebaem go wasnorcznie pod kamieniami na dziedzicu, po ktrym tak lubi przechadza si za ycia. Zostaem wic sam w pospnych murach fortecy, a dawice uczucie samotnoci sprawio, i umys przesta buntowa si przed nieuchronn zgub i praktycznie rzecz biorc pogodziem si z tym, e podziel los moich przodkw. Wiele czasu zajmowao mi obecnie zwiedzanie ruin, opuszczonych sal i wie starego zamczyska, do ktrych w modoci nie pozwala mi zaglda strach, i w ktrych -jak mawia stary Pierre - od czterech stuleci nie postaa ludzka stopa. Napotkaem tam wiele osobliwych i przeraajcych rzeczy. Moje oczy spoglday na meble pokryte naniesionym przez stulecia kurzem i przearte do cna przez wilgo i grzyby. Wszdzie rozcigay si grube, lepkie, odraajce pajczyny, a w nieprzeniknionych ciemnociach rozlega si opot ogromnych, skrzastych, nietoperzych skrzyde. Prowadziem dokadny dziennik, zapisujc w nim dokadnie dni, a nawet godziny, gdy kady ruch wahada starego zegara stojcego w bibliotece zdawa si przypomina mi o nieuchronnoci mego losu. W kocu nadszed czas, ktrego tak si obawiaem. Poniewa moi przodkowie poegnali si z yciem na krtko przed ukoczeniem 32 roku ycia, osignwszy w zowieszczy wiek zaczem spodziewa si, e mier moe zaskoczy mnie praktycznie w kadej chwili, nic wiedziaem w jakiej dziwnej objawi mi si postaci, wiedziaem wszak, i nie bd jej potuln pasywn ofiar. Z ywszym wigorem wznowiem zwiedzanie starego zamku i przepatrywanie znajdujcych si w nim osobliwoci. Stao si to podczas najduszej z moich wdrwek w opuszczonej czci zamku na mniej ni tydzie przed fataln godzin, ktra, jak si obawiaem, bdzie ostateczn granic mego ziemskiego ywota, i ktrej przeycia nie udziem si w najmielszych marzeniach. Przez wiksz cz ranka krciem si w gr i w d po na wp zniszczonych schodach w jednej z najbardziej zapuszczonych, pradawnych wie. Po poudniu postanowiem odwiedzi nisze poziomy schodzc w gb czego, co wygldao na redniowieczne lochy lub, by moe, prochowni. Kiedy wdrowaem wolno wzdu pokrytego warstewk saletry przejcia u podna ostatnich schodw stwierdziem, e podoe jest wyjtkowo wilgotne i niebawem w migotliwym wietle pochodni spostrzegem, i dalsz drog zagradza mi gruba, lepa, pokryta wodnymi zaciekami ciana. Odwrciem si, by zawrci, gdy wtem mj wzrok pad na niewielk uchyln klap z elaznym kkiem porodku, znajdujc si dokadnie pod moimi stopami. Odstpiem o krok i pochyliwszy si, uniosem j z trudnoci odsaniajc mroczn czelu, z ktrej buchn podmuch cuchncego powietrza o mao nie gaszc mojej pochodni; w jej zotawym blasku dostrzegem szczyt wskich kamiennych schodw. Kiedy, pochyliwszy do z pochodni w gb otworu, stwierdziem, i uczywo pali si swobodnie i nie zamierza zgasn, podjem decyzj. Stopni byo sporo i prowadziy one do wskiego kamiennego korytarza, ktry, o czym byem przekonany, musia znajdowa si gboko pod powierzchni ziemi. By on, jak si okazao bardzo dugi i koczy si masywnymi dbowymi drzwiami, ociekajcymi wilgoci i uparcie opierajcymi si podejmowanym przeze mnie prbom ich otwarcia. Gdy po pewnym czasie zaprzestaem prnych wysikw, i zawrciem ku schodom, przeyem najbardziej zdumiewajcy, mrocy krew w yach szok, jaki jest w stanie ogarn ludzki umys. Nagle, bez ostrzeenia, usyszaem jak cikie drzwi za moimi plecami otwieraj si powoli, przy wtrze skrzypienia zardzewiaych zawiasw. Moich pierwszych wrae po prostu nie sposb opisa. Spotkanie, w miejscu takim jak ten opuszczony stary zamek z ewidentnym dowodem obecnoci czowieka, czy ducha wywoao w moim mzgu uczucie dojmujcej, przenikajcej do szpiku koci zgrozy. Kiedy si w kocu odwrciem i spojrzaem w kierunku rda dwiku, skamieniaem z przeraenia. W prastarych gotyckich drzwiach sta jaki czowiek. By to mczyzna noszcy dug ciemn, redniowieczn tunik i myck. Jego dugie wosy i gsta broda miay przeraliwy, ciemny odcie. Czoo wydawao si nienaturalnie wysunite do przodu, policzki zapadnite i pokryte niewiarygodnie gbokimi zmarszczkami, a jego dugie, powykrzywiane i przypominajce szpony rce, byy niemal marmurowo biae; tak biaych rk nie widziaem jeszcze u adnego czowieka. Jego sylwetka, chuda jak u kociotrupa bya dziwnie przygarbiona i nieomal gina wrd fad lunej, osobliwej szaty. Najbardziej zdumiewajce byy jednak jego oczy - bliniacze jaskinie

-6-

bezdennej czerni, przepenione zrozumieniem i wiedz, nasycone jednak robaczywym, niemal namacalnym zem. Wpatryway si teraz we mnie, przeszywajc m dusz jadem nienawici i sprawiay, e staem w bezruchu, jak wronity w ziemi. Wreszcie posta przemwia tubalnym gosem, ktry zmrozi mnie do szpiku koci sw pustk i nieskrywan wrogoci. Jzyk, jakim posugiwa si w mczyzna by pewn form aciny uywanej przez redniowiecznych uczonych i ktr znaem dziki zgbieniu rozlicznych dzie starych alchemikw i demonologw. Widmo powiedziao mi o kltwie, ktra wisiaa nad mym rodem, o moim zbliajcym si kocu, o morderstwie Michela Mauvais popenionym przez mego przodka i o upojnej zemcie Charlesa Le Sorcier. nieznajomy opowiedzia mi rwnie o tym, jak mody Charles zniknwszy w mroku nocy, powrci, wiele lat pniej, by zabi hrabiego Godfreya, na polowaniu, kiedy dziedzic osign okrelony wiek, zbliony do wieku w jakim ojciec jego dokona okrutnego zabjstwa; oraz o tym jak potajemnie powrci do zamczyska, gdzie, nie zauwaony przez nikogo, zamieszka w podziemnej komnacie, w drzwiach ktrej sta obecnie upiorny narrator, o tym jak dopad Roberta, syna Godfreya, na polu i napoiwszy go - przemoc - trucizn, pozostawi trzydziestodwuletniego mczyzn na mier w dugich mczarniach, wypeniajc tym samym zowrogie sowa swej kltwy. W tym momencie pozostawiona zostaa w sferze domysw kwestia rozwizania najwaniejszej tajemnicy: w jaki sposb mianowicie kltwa moga trwa przez stulecia, skoro niewtpliwie musia nadej taki dzie, i Charles Le Sorcier rozsta si z yciem: mczyzna bowiem zmieni temat i zaj si opowieci o alchemicznych badaniach dwch czarownikw - ojca i syna, mwic przede wszystkim o badaniach Charlesa Le Sorcier dotyczcych eliksiru, ktry daby pijcej go osobie wieczne ycie i modo. Jego entuzjazm na krtk chwil przygasi poncy w jego oczach pomie nienawici, ktra w pierwszej chwili tak mnie przerazia, ale nieoczekiwanie wrogo powrcia i, z gonym wowym sykniciem, obcy unis trzyman w doni szklan fiolk, zamierzajc, jak si domyliem zakoczy mj ziemski ywot w taki sam sposb, jak Charles Le Sorcier przed szeciuset laty umierci mego przodka. Kierowany dziwnym instynktem przetrwania zerwaem wice mnie, niewidzialne okowy lku i cisnem dogasajc ju pochodni w upiorn posta stanowic dla mnie miertelne zagroenie. Usyszaem trzask pkajcej i niegronej ju Fiolki, rozstrzaskujcej si o kamienn posadzk, gdy tunika dziwnego mczyzny zapalia si owietlajc cae pomieszczenie upiornym, krwistopomaraczowym blaskiem. Wrzask przeraenia i bezsilnej wciekoci wydany przez niedoszego zabjc by zbyt wielkim ciarem dla moich starganych nerww i zemdlony runem na lisk, wilgotn posadzk. Kiedy doszedem do siebie wszystko tono w przeraajcej ciemnoci, a mj umys na krtk chwil sparaliowaa zgroza, e mgbym ujrze co wicej, nie mniej jednak ciekawo okazaa si silniejsza. Kim - zapytywaem sam siebie - by w zy czowiek i w jaki sposb znalaz si w murach tego zamczyska? Dlaczego szuka zemsty za mier Michela Mauvais i w jaki sposb kltwa przetrwaa stulecia po mierci Charlesa le Sorcier? Strach opuci mnie, bowiem wiedziaem, e ten ktrego pokonaem by gwnym rdem mego zagroenia i to on mia zada mi mier, by kltwa moga si speni. Teraz byem wolny i przepeniao mnie pragnienie dowiedzenia si czego wicej o zowieszczej istocie, ktra przez stulecia nawiedzaa mj rd i zmienia m modo w pasmo nie koczcego si koszmaru. Ogarnity dz zaczem grzeba w kieszeniach w poszukiwaniu krzesiwa i stali, po czym zapaliem drug, nie uywan pochodni, jak miaem przy sobie. Blask uczywa owietli przede wszystkim lec na ziemi, skrcon i poczernia posta tajemniczego mczyzny. Upiorne oczy byy teraz zamknite. Poniewa by to odraajcy widok odwrciem si i wszedem do komnaty za gotyckimi drzwiami. Znalazem za nimi co, co przypominao laboratorium alchemika. W jednym rogu znajdowaa si sterta lnicego, tego metalu, ktry lni i migota w blasku mojej pochodni. Mogo to by zoto, ale nie przystanem by to sprawdzi, bowiem ostatnie przeycia wpyny na mnie w nader osobliwy sposb. W drugim kocu komnaty znajdowa si otwr prowadzcy do jednego z dzikich wwozw w mrocznych ostpach lasu porastajcego zbocze wzgrza. Dopiero teraz, przepeniony zdumieniem, uwiadomiem sobie w jaki sposb czowiek w dosta si do zamku. Wyszedem z pomieszczenia. Zamierzaem min szcztki nieznajomego, nawet na niego nie spogldajc, ale gdy si do zbliyem wydao mi si, e usyszaem saby dwik, jak gdyby w poczerniaym ciele tlia si jeszcze iskierka plugawego ycia. Z odraz pochyliem si, by przyjrze si zdeformowanemu, nadpalonemu ciau spoczywajcemu na ziemi, nagle te przeraajce oczy, czarniejsze nawet ni osmalona twarz, w ktrej byy osadzone, otworzyy si szeroko w wyrazie, ktrego nie potrafi okreli. Spkane wargi szeptay niezrozumiae dla mnie sowa. Raz wychwyciem nazwisko Charlesa Le Sorcier, w pewnej chwili wydawao mi si, e sysz niewyrane: "lata" i

-7-

"kltwa". Byo to jednak zbyt mao, by zrozumie sens tej bezadnej wypowiedzi. Widzc, e nie pojmuj znaczenia jego sw, mczyzna drgn, a w jego oczach raz jeszcze rozbys pomie wrogoci. Wzdrygnem si mimowolnie, i naraz w ludzki wrak, resztk sit unis upiorn, osmalon gow z wilgotnej, zapadnitej, liskiej posadzki. Sparaliowa mnie strach, a ten nieszcznik, lecy przede mn strzp czowieka, wykrzycza poprzez spkane usta sowa, ktre od tej pory bd nka mnie dniami i nocami: "Gupcze!" - zakrzykn - "Nie domylasz si mojej tajemnicy? Czy brak ci mzgu, e nie potrafisz rozpozna czyja wola przez sze stuleci czuwaa, by speniona bya potworna kltwa cica na twym rodzie? Czy nie mwiem ci o wielkim eliksirze wiecznego ycia? Nie wiesz, e sekret Alchemii zosta rozwizany? To Ja! Ja! Ja! Przeyem cae szeset lat, by dopeni mej zemsty. Jam jest bowiem Charles Le Sorcier!"

Arthur Jermyn1.ycie jest okropne i tajemnicze. Nadzwyczaj rzadko mamy okazj ujrze cienie prawdy skrywane za zason rnorodnych zudze i iluzji - a kiedy to ju nastpi, ycie wydaje si nam po tysickro straszniejsze. Nauka, ktra i tak ju srodze daje si wszystkim we znaki kolejnymi, coraz bardziej szokujcymi rewelacjami, moe si sta ostatecznym eksterminatorem poszczeglnych ludzkich gatunkw - naturalnie jeeli rzeczywicie stanowimy odrbne gatunki. Umysy miertelnikw nie s w stanie wytrzyma brzemienia niewyobraalnej zgrozy, jaka moe si czai w prawdzie, i ktra kiedy moe wychyn na beztroski, nie spodziewajcy si niczego wiat. Gdybymy wiedzieli czym jestemy, postpilibymy tak samo jak Arthur Jermyn. Arthur Jermyn za, pewnej nocy, obla si od stp do gw naft i podpali. Nikt nie zoy jego zwglonych szcztkw do urny ani nie wystawi mu pomnika. Znaleziono bowiem pewne dokumenty oraz obiekt zamknity w skrzyni, ktre sprawiy, i ludzie za wszelk cen pragnli o nim zapomnie. Niektrzy nawet, ci co go znali, jakoby kiedykolwiek istnia. Arthur Jermyn wyszed na moczary i spali si ywcem po tym jak ujrza w obiekt, ktry w wielkiej skrzyni przysano mu z Afryki. Zapewne wielu nie chciaoby y, gdyby miao rysy twarzy podobne do oblicza modego Jermyna, by on jednak poet, uczonym i nie zwraca na ten fakt wikszej uwagi. Nauk mia we krwi, bowiem jego praprapradziad, sir Wade Jermyn by jednym z pierwszych badaczy regionu Konga i autorem wielu cenionych prac na temat tamtejszych plemion, fauny, flory i reliktw przeszoci. Niewtpliwie stary sir Wade by zapalecem, przy czym jego zapa graniczy nieomal z obdem; jego dziwaczne dywagacje na temat prehistorycznej biaej cywilizacji kongijskiej wzbudziy wiele kontrowersji i kpin, kiedy opublikowa je w ksice zatytuowanej: "Obserwacje na temat niektrych czci Afryki". W 1765 roku w nieustraszony odkrywca zosta umieszczony w zakadzie dla obkanych w Huntingdon. Szalestwo tkwio we wszystkich Jermynach, Ludzie za cieszyli si, bowiem nie byo ich wielu. Rd wymiera - Arthur by ostatnim jego przedstawicielem. Gdyby byo inaczej, nie wiadomo, co mgby uczyni Arthur, kiedy otrzyma PRZESYK. Jermynowie nigdy nie wygldali najlepiej, czego im brakowao, ale Arthur bez wtpienia prezentowa si najgorzej. Ogldajc stare portrety rodu Jermynw wida wyranie, i przed narodzeniem sir Wade'a jego przodkowie mieli dostojne, szlachetne i cakiem przystojne oblicza. Najwyraniej szalestwo zaczo si od sir Wade'a, ktrego przeraajce, dzikie opowieci o Afryce byy ongi dla jego przyjaci powodem do radoci i zgrozy. Wida to byo na jego zbiorze trofew i okazw, innych od tych, ktrymi mgby si poszczyci normalny mionik afrykaskiej kultury; przechowywanych w duchu orientalnym, w jakim - co naley doda - Wade wychowywa rwnie swoj on. Bya ona, jak twierdzi, crk portugalskiego handlarza, ktrego spotka w Afryce, i nie lubia angielskiego stylu ycia. Zarwno ona i ich syn, ktry przyszed na wiat w Afryce, wrcili z nim z drugiej i najduszej z jego podry, po czym wyjechali wsplnie, ale bez syna, na trzeci i ostatni. Nikt nigdy nie widzia jej z bliska, nawet sucy, zachowanie jej bowiem byo nader gwatowne i osobliwe. Podczas swego krtkiego pobytu w Jermyn House zajmowaa odlege skrzydo, gdzie przebywaa

-8-

jedynie w towarzystwie swego ma. Sir Wade przejawia dziwn trosk wzgldem swojej rodziny kiedy bowiem powrci do Afryki nie pozwala opiekowa si swym synem nikomu, prcz odraajcej murzynki z Gwinei. Po mierci lady Jermyn, osobicie zaj si wychowaniem chopca. Jednak to opowieci sir Wade'a, zwaszcza te snute "po kielichu", byy gwnym powodem uznania go przez przyjaci za niespena rozumu. W wieku racjonalnoci, jakim byo osiemnaste stulecie, nie byo rzecz roztropn dla uczonego mwi o szalonych obrazach i dziwnych scenach zaobserwowanych w ksiycowe noce w kongijskim buszu; o gigantycznych murach i kolumnach zapomnianego miasta, obrconych w gruzy i poronitych winorol budowlach oraz o wilgotnych, milczcych, kamiennych stopniach wiodcych w bezkresn, mroczn czelu grobowych skarbcw i niezmierzonych katakumb. Przede wszystkim za, nierozsdnym byo bredzi o ywych istotach, ktre nawiedzay pono owe miejsca, o stworzeniach na poy z dungli, na poy za z plugawych, bezbonych, pradawnych miast - bajecznych istotach, ktre nawet Plutarch opisywaby z wyranym sceptycyzmem; o stworach, ktre miay pojawi si, kiedy wielkie mapy zaludniy wymierajce miasta z ich murami, kolumnami, grobowcami i dziwnymi paskorzebami. Mimo to, po powrocie do domu sir Wade opowiada o tym wszystkim ze wstrzsajcym, mrocym krew w yach zapaem. Snu swoje historie przewanie po wypiciu trzeciego "gbszego" w Knights Head; chepi si opowieciami o tym, co odnalaz w dungli i o tym, jak mieszka wrd przeraajcych, jemu tylko znanych ruin. Koniec kocw jego historie o yjcych istotach sprawiy, i trafi do zakadu dla obkanych w Huntingdon. Mi odczuwa jednak gbszego alu z powodu zamknicia, gdy jego umys pracowa w nader osobliwy sposb. Odkd jego syn przesta by dzieckiem, sir Wad coraz mniej lubi przebywa w domu, a w kocu mogo si wydawa, i si obawia wasnego syna. Jego gwn siedzib staa si Knights Head, a kiedy zamknito go w zakadzie, przyj ten fakt z wdzicznoci, jakby oferowano mu tu schronienie. W trzy lata pniej umar. Syn Wade'a Jermyna, Philip, by nader niezwyk osob. Pomimo silnego fizycznego podobiestwa do swego ojca rni si od niego zachowaniem, tak e powszechnie starano si go unika. Pomimo e nie odziedziczy po ojcu szalestwa, jak obawiali si niektrzy, by to najkrcej mwic skoczony kretyn, przejawiajcy skonnoci do krtkotrwaych atakw niekontrolowanej wciekoci. Z wygldu niepozorny, by niewiarygodnie silny i zrczny. W dwanacie lat po odziedziczeniu tytuu oeni si z crk swego gajowego - jak powiadano Cygank - ale jeszcze nim przyszed na wiat jego syn. zaokrtowa si jako marynarz na pokad statku, przypiecztowujc tym czynem oglne rozgoryczenie i odraz wywoan zarwno jego fatalnymi nawykami jak i mezaliansem. Po zakoczeniu wojny amerykaskiej podj prac na okrcie marynarki handlowej pywajcym na szlakach afrykaskich, zyskujc sobie popularno dziki niezwykej sile i umiejtnociom wspinaczki, ale koniec kocw, ktrej nocy, nie wiedzie czemu, znikn. Statek kotwiczy wwczas u wybrzey Konga. Powszechnie przyjmowane dziwactwa rodu Jermynw powrciy wraz z osob syna sir Philipa, ktrego losy podyy jeszcze dziwniejszym i fatalnym torem. Wysoki i do przystojny, z odrobin tajemniczego wschodniego wdziku, pomimo pewnych drobnych anomalii w proporcjach, Robert Jermyn by urodzonym naukowcem i badaczem. To on jako pierwszy podda badaniom naukowym ogromny zbir reliktw, ktre jego szalony dziadek przywiz z Afryki i swymi odkryciami rozsawi szeroko w dziedzinie etnologii nazwisko rodu. W 1815 roku sir Robert polubi crk sidmego wicehrabiego Brighthoime, Bg za obdarzy ow par trjk dzieci, z ktrych najstarszego i najmodszego nigdy nie widziano publicznie, ze wzgldu na ich okropne deformacje tak na ciele jak i umyle. Zasmucony rodzinnymi nieszczciami naukowiec szuka pociechy w pracy i urzdzi dwie dugie ekspedycje w gb afrykaskiego buszu. W roku 1849 jego syn Nevil, osobnik wyjtkowo odraajcy, ktry zdawa si czy w sobie gburowato Philipa Jermyna i wynioso Brightholmew, uciek z podrzdn tancerk, gdy wszake w rok pniej powrci, jego czyn zosta wybaczony. Powrci do Jermyn House jako wdowiec, z maym dzieckiem, Alfredem, ktry pewnego dnia spodzi Arthura Jermyna. Przyjaciele twierdzili, e to seria dramatw bya przyczyn utraty zmysw sir Roberta Jermyna, najprawdopodobniej jednak, gwnym powodem nieszczcia by, najzwyczajniej w wiecie, afrykaski folklor. Stary uczony zbiera legendy o plemionach Onga, zamieszkujcych w pobliu ziem, ktre badali on, a wczeniej jego dziadek, w nadziei e odnajdzie jaki dowd potwierdzajcy prawdziwo szalonych opowieci sir Wade'a o zaginionym miecie, zamieszkiwanym przez dziwne hybrydyczne kreatury, niezwyka logika w rwnie niezwykych zapiskach jego przodka zdawaa si sugerowa, i wyobrania szaleca moga by stymulowana przez ludowe mity. 19 padziernika 1852 roku, odkrywca Samuel Seaton przyby do Jermyn House przywoc ze sob plik notatek sporzdzonych wrd Ongasw, stwierdzi bowiem, i niektre spord legend dotyczcych szarego miasta biaych map, wadanego przez biaego boga, mog okaza si przydatne dla etnologa.

-9-

W swojej rozmowie niewtpliwie poda Jermynowi pewne szczegy; nie wiadomo niestety jakie, gdy wanie wwczas rozptaa si caa seria okropnych tragedii. Kiedy sir Robert Jermyn opuci bibliotek pozostawi w niej zwoki uduszonego badacza, i nim zdoano go powstrzyma umierci ca trojk swoich dzieci. Nigel Jermyn zgin bronic skutecznie swego jedynego, dwuletniego syna, ktry najprawdopodobniej mia by kolejn ofiar paajcego rzdz mordu szaleca. Sam sir Robert za. po wielokrotnych prbach targnicia si na ycie, uparcie odmawiajc wydania z siebie jakiegokolwiek artykuowanego dwiku, umar na atak apopleksji w drugim roku swego pobytu w zakadzie zamknitym. Sir Alfred Jermyn zosta baronetem, zanim skoczy cztery lata, ale jego gusta nie koreloway z jego szlacheckim tytuem. W wieku lat 56 opuci swoj on i dziecko, by wyruszy w tras z wdrownym cyrkiem. Jego koniec by wyjtkowo odraajcy. Wrd zwierzt w menaerii, z ktr podrowa, znajdowa si olbrzymi goryl, o nieco janiejszej sierci ni inne osobniki z jego gatunku. Owo nad wyraz spokojne i posuszne zwierz cieszyo si wielk popularnoci wrd cyrkowcw. Alfred Jermyn by zafascynowany potn map i wielokrotnie, bardzo dugo, czowiek i zwierz przygldali si sobie nawzajem, oddzieleni barier krat. W kocu Jermyn poprosi - i uzyska pozwolenie na trenowanie zwierzcia, zaskakujc swoim sukcesem zarwno publiczno jak i cyrkowych wykonawcw. Ktrego ranka w Chicago, kiedy goryl i Alfred Jermyn robili prb do przemylenia zaplanowanego pojedynku bokserskiego, ten pierwszy zada silniejszy ni zwykle cios ranic ciao i godno trenera amatora. O tym co stao si pniej, czonkowie "Najwikszego Spektaklu Pod Socem" nie lubi opowiada. Nie spodziewali si usysze, jak sir Alfred Jermyn wydaje piskliwy, nieludzki wrzask ani ujrze jak chwyta swego przeciwnika oburcz, przewraca go na podog klatki i wgryza si zaciekle w jego owosione gardo. Zaskoczy goryla, ale zwierz byskawicznie doszo do siebie, i zanim prawdziwy trener zdy wkroczy do akcji, ciao nieszczsnego baroneta przypominao krwaw miazg.

2Arthur Jermyn by synem sir Alfreda Jermyna i nieznanej z pochodzenia piosenkarki rewiowej. Kiedy m i ojciec opuci swoj rodzin, matka zabraa dziecko do Jermyn House, gdzie nie byo ju nikogo kto mgby sprzeciwi si jej obecnoci. Nie bya pozbawiona cechy zwanej powszechnie "szlacheck godnoci" i dopilnowaa, aby jej syn otrzyma moliwie najlepsze wyksztacenie jakie moga mu zapewni, cho nie dysponowaa du iloci gotwki. Majtek rodziny szczupla w byskawicznym tempie i Jermyn House zacz popada w ruin, ale mody Arthur kocha stary budynek ze wszystkim co znajdowao si wewntrz. Nie przypomina innych Jermynw, ktrzy yli przed nim, by bowiem poet i marzycielem. Okoliczne rodziny, ktre pamitay opowieci starego sir Wade'a Jermyna o jego nie widzianej przez nikogo portugalskiej onie mwili, e w yach chopca musiaa ujawni si domieszka jej krwi; wikszo jednak kpia z jego wraliwoci na pikno, twierdzc, i bya to cecha odziedziczona po jego matce. Poetycka delikatno Arthura Jermyna zwracaa wiksz uwag w porwnaniu z jego plugawym wygldem fizycznym. Wikszo Jermynw nie grzeszya urod, ale w przypadku Arthura brzydota bya wrcz uderzajca. Trudno powiedzie, co konkretnie przypomina, ale wyraz jego twarzy, fizjonomia i dugo ramion budzia odraz w kadym, kto mia okazj go spotka. Naley stwierdzi, i braki w urodzie Arthur Jermyn nadrabia umiejtnociami umysu i charakteru. Utalentowany i wyksztacony, dostpi najwyszych zaszczytw w Oxfordzie, i wszystko wskazywao na to, i zdoa przywrci intelektualn saw swemu rodowi. Pomimo i obdarzony by raczej poetyckim ni naukowym temperamentem, zamierza kontynuowa dzieo swych przodkw i zaj si afrykask etnologi, robic jednoczenie waciwy uytek ze wspaniaej, acz osobliwej kolekcji sir Wade'a. Fantasta w snu czsto dugie rozwaania o prehistorycznej cywilizacji, w ktr tak gorco wierzy jego szalony pradziadek, i snu opowieci o milczcym miecie w dungli, o ktrym wzmianki znajdoway si w licznych dziwnych i chaotycznych zapiskach. Najwiksze wraenie, wywoujce zarwno zgroz jak i ciekawo, budziy w nim fragmenty dotyczce bezimiennej, bliej nie okrelonej rasy hybryd zamieszkujcych dungl; niejednokrotnie zastanawia si nad potencjalnymi podstawami tego typu legend i szuka wskazwek w nieco wieszych danych zgromadzonych wrd Ongasw, przez rodzin i Samuela Seatona. W 1911 roku, po mierci swojej matki, Arthur Jermyn postanowi uczyni ostateczny krok w swoich poszukiwaniach. Sprzedawszy cz majtku, w celu uzyskania koniecznej gotwki, zorganizowa

- 10 -

wypraw badawcz i wyruszy do Konga. Zaatwiwszy z wadzami belgijskimi przewodnikw dla swojej ekspedycji, spdzi rok w Krainie Onga i Kaliri, natrafiajc na dowody, ktre przerosy jego najmielsze oczekiwania. Kaliri mieli starego wodza, niejakiego Mwanu, ktry nie tylko odznacza si doskona pamici, ale by rwnie inteligentny i interesowa si starymi legendami. Starzec w potwierdzi wszystkie opowieci zasyszane przez Arthura, dodajc przy tym wasn wersj historii o kamiennym miecie i biaych mapach, tak jak mu j przekazano. Wedug Mwanu, szarego miasta i hybrydycznych stworze ju nie byo, gdy przed wieloma laty padli oni ofiar wojowniczych ITbangu. Plemi to, zniszczywszy wikszo budowli i wyrnwszy w pie wszystko co ywe, zabrao wypchan bogini bdc obiektem ich poszukiwa; bia map, ktr czciy dziwne istoty, i ktra wedle tamtejszych wierze rzdzia ongi wrd tych stworze, jako ich ksiniczka. Mwanu nie wiedzia czym mogy by te mapiopodobne stworzenia, sdzi jednak, e to one zbudoway szare kamienne miasto. Jermyn nie wdawa si w dywagacje na ten temat, ale skupi swoj uwag na wyjtkowo obrazowej legendzie o wypchanej bogini. Mwiono, i ksiniczka map zostaa poowic wielkiego biaego boga, ktry przyby z zachodu. Przez dugi czas wsplnie rzdzili miastem, ale kiedy urodzi im si syn, wyjechali we troje. Pniej bg i ksiniczka powrcili; po jej mierci za, boski maonek zmumifikowa zwoki i umieci w wityni ogromnym kamiennym budynku, gdzie skadano jej hod. nastpnie samotnie wyjecha. Dalszy cig legendy przedstawia si trojako. Zgodnie z jedn wersj nic wicej si nie wydarzyo za wyjtkiem tego, i wypchana bogini staa si symbolem wyszoci plemienia, w ktrego posiadaniu si znajdowaa. Wanie z tego powodu zostaa uprowadzona przez rfbangi. Druga opowie mwi o powrocie boga i jego mierci u stp zmarej ony, spoczywajcej w wityni. Trzecia wersja mwi o powrocie syna - tym razem ju po osigniciu przez niego penej dojrzaoci, niewane ludzkiej, mapiej czy boskiej - niemniej jednak niewiadomego swej prawdziwej tosamoci. Z ca pewnoci wikszo wydarze, o ktrych opowiaday legendy, bya jedynie wymysem odznaczajcych si wybuja wyobrani tubylcw. Arthur Jermyn nie wtpi ju w istnienie prastarej cywilizacji w dungli, o ktrej pisa stary sir Wad, i bynajmniej nie zdziwi si kiedy w 1912 roku natkn si na jej pozostaoci. Co do wielkoci, w legendach byo sporo przesady, niemniej sdzc po kamiennym rumowisku nie moga to by zwyczajna murzyska osada. Nie odnaleziono niestety adnych rzeb, a niewielka liczba uczestnikw ekspedycji nie pozwalaa na przeprowadzenie dziaa w celu oczyszczenia jedynego widocznego przejcia zdajcego si prowadzi w gb labiryntu korytarzy grobowcw, o ktrych wspomina sir Wad. O biaych mapach i wypchanej bogini rozmawiano ze wszystkimi wodzami plemion w tym regionie, jednak to Europejczyk przyczyni si do wzbogacenia zakresu informacji otrzymanych od starego Mwanu. M. Verhaeren, Belg, agent z placwki handlowej w Kongu by przekonany, i nie tylko jest w stanie odnale, ale i odzyska wypchan bogini, o ktrej mia okazj kiedy usysze. Jako e potni niegdy ITbangi byli obecnie pokornymi poddanymi rzdu krla Alberta, przy odrobinie perswazji mogli zosta zmuszeni do rozstania si z porwanym przez nich truchem przeraajcej bogini. Jermyn odpyn zatem do Anglii, radujc si w duszy nadziej, i w przecigu kilku miesicy otrzyma bezcenny etnologiczny relikt potwierdzajcy najdziksze, najbardziej szalone historie jego pra pra pradziadka, a cilej mwic najdziksze i najbardziej szalone o jakich sysza. Byo nader moliwe, i mieszkacy okolic majtku Jermynw znali jeszcze bardziej nieprawdopodobne, mroce krew w yach historie, przekazane im przez przodkw, ktrzy mieli okazj siedzie z sir Wade'em przy jednym stoliku w knajpce o nazwie Knights Head. Arthur Jermyn czeka cierpliwie na spodziewan przesyk od M. Yerhaerena, studiujc tymczasem z narastajc pilnoci manuskrypty pozostawione przez swego szalonego przodka. Zacz odczuwa blisk wi z sir Wade'em i poszukiwa ladw osobistego ycia tego ostatniego na terenie Anglii oraz informacji o jego badaniach w Afryce. Niejednokrotnie sysza opowieci o jego tajemniczej, nie widywanej przez nikogo onie, nie zachowa si jednak aden lad jej pobytu w Jermyn House. Jermyn zastanawia si jakie przyczyny zmusiy bd skoniy j do takiego trybu ycia i koniec kocw uzna, i podstawowym powodem musia by obd jej ma. Jego pra pra prababka bya - o ile sobie przypomina - crk portugalskiego handlarza z Afryki, niewtpliwie jej praktyczne dziedzictwo i pobiena znajomo Czarnego Ldu spowodowaa, i pocza szydzi z opowieci sir Wade'a o interiorze, czego czowiek taki jak on raczej nie mg jej wybaczy. Umara w Afryce - by moe zmuszona do udziau w wyprawie przez ma, zdecydowanego za wszelk cen udowodni jej prawdziwo swych sw. Pogrony w rozmylaniach Jermyn mg jedynie snu akademickie domysy, wszak para jego dziwnych przodkw nie ya ju od z gr ptora wieku.

- 11 -

W czerwcu 1915 roku przyszed list od M. Yerhaereza, w ktrym Belg pisa o odnalezieniu wypchanej bogini. By to, wedle jego zapewnie, wielce niezwyky obiekt, tak niesamowity, i laik nie byby w stanie okreli jego prawdziwej wartoci. Jedynie naukowiec mgby stwierdzi, czy byo to trucho ludzkie, czy mapie, aczkolwiek wszelkie badania byy utrudnione ze wzgldu na jego niezbyt dobrze zachowany stan. Czas i klimat Konga nie s sprzyjajce dla mumii, zwaszcza kiedy preparacja jest - tak jak wydaje si w tym przypadku - dzieem amatora. Ma szyi stworzenia znaleziono zoty acuszek z pustym medalionikiem noszcym znaki herbowe; bez wtpienia pamitka po jakim nieszczsnym podrniku, ktry wpad w rce ITbangi, i ktr zawieszono na szyi bogini w charakterze amuletu. Jeeli chodzi o komentarz dotyczcy oblicza mumii M. Verhaeren sugerowa do dziwaczne porwnanie, lub raczej wyraa humorystyczne zdumienie, i w uderzajcy sposb przypominao ono jego korespondenta, ale caa sprawa zbyt go interesowaa w sensie naukowym, aby mia marnowa sowa na mao wane kwestie. Wypchana bogini, napisa, zostanie przysana w mniej wicej miesic po otrzymaniu przez pana tego listu. Przesyka zostaa dostarczona do Jermyn House po poudniu 5 sierpnia 1915 roku i wniesiono j niezwocznie do ogromnej komnaty, gdzie znajdowaa si caa kolekcja afrykaskich okazw zgromadzona przez sir Roberta i Arthura. Tego co wydarzyo si pniej mona si jedynie domyla na podstawie zebranych opowieci sucych oraz odnalezionych w pomieszczeniu przedmiotw i dokumentw. Spord rnych wersji najbardziej prawdopodobna i spjna wydaje si historia przedstawiona przez starego Soamesa, gwnego lokaja. Wedug niego, a czowiek w zasuguje na miano wiarygodnego, Arthur Jermyn przed otwarciem przesyki nakaza wszystkim, aby opucili pokj, po czym, sdzc po odgosach pracy motka i duta, niezwocznie zabra si do otwierania skrzy. Przez pewien czas nic nie byo sycha; Soames nie potrafi okreli jak dugo to trwao, z ca pewnoci jednak w nie wicej ni kwadrans, pniej rozleg si przeraliwy krzyk - wydobywajcy si bez wtpienia z ust Arthura Jermyna. Zaraz po tym Jermyn wyoni si z pokoju, i co si w nogach jakby cigany przez jakiego niewidzialnego wroga - pobieg w stron frontu budynku. Wyrazu jego twarzy, owej upiornej maski zastygej w przeraliwym grymasie, po prostu nie da si opisa. Znalazszy si przy frontowych drzwiach, zdawao si, e o czym sobie przypomnia i zawrciwszy zbieg popiesznie po schodach do piwnicy. Sucy byli kompletnie zaskoczeni, i zbici z tropu wpatrywali si w podest schodw, ale ich pan si nie pojawi. W pewnej chwili z dou dosza ich ostra wo nafty. Po zmierzchu usyszano metaliczny szczk przy drzwiach prowadzcych z piwnicy na dziedziniec; pniej za chopiec stajenny ujrza Arthura Jermyna, skpanego od stp do gw w nafcie i ociekajcego tym pynem, jak wymkn si cichaczem z piwnicy i znalaz na, otaczajcych budynek, moczarach, niedugo potem, z zapierajc dech w piersiach zgroz, wszyscy zobaczyli ostatni akt. Ma moczarach rozbysa iskra, a potem sup "ludzkiego ognia" wystrzeli ku niebiosom. Rd Jermynw przesta istnie. Powodem dla ktrego nie zebrano zwglonych szcztkw Arthura Jermyna i nie wyprawiono mu pogrzebu byo to, co znaleziono w jego pokoju, a cilej mwic, OBIEKT w skrzyni. Wypchana bogini przedstawiaa sob odraajcy widok - bya chuda jak szczapa i nadarta zgnilizn, niemniej jednak nie ulegao wtpliwoci, i zmumifikowane zwoki naleay do jakiego nieznanego gatunku biaych map, mniej owosionych ni inne i - co mogo wydawa si szokujce - zdecydowanie bliszych czowiekowi. Dokadniejszy opis nie naleaby do przyjemnoci, mona jednak wspomnie o dwch uderzajcych szczegach - potwierdzaj one bowiem w zadziwiajcy sposb niektre zapiski sporzdzone podczas afrykaskich ekspedycji sir Wade'a Jermyna oraz kongijsk legend o biaym bogu i ksiniczce map. Chodzi tu mianowicie o znaki herbowe widniejce na medalionie, na szyi stwora - byy to znaki rodu Jermynw oraz o artobliw aluzj M. Yerhaerena na temat pewnego podobiestwa, jakie zdawao si czy owo pomarszczone oblicze przepenione yw, niemal namacaln, nienaturaln zgroz z ni mniej, ni wicej tylko wraliwym Arthurem Jermynem, pra pra prawnukiem sir Wade'a Jermyna i jego nieznanej ony. Czonkowie Krlewskiego Towarzystwa Antropologicznego niezwocznie spalili trucho stwora, medalion wrzucili do studni, a niektrzy z nich w ogle zaprzeczaj jakoby Arthur Jermyn kiedykolwiek istnia.

Azathoth fragment(Azathoth)

- 12 -

Gdy wiat si zestarza, a cuda znikny z umysw ludzi; gdy szare miasta podniosy w zadymione niebo swe ponure i brzydkie wiee, w ktrych cieniu nikt ju nie mg ni o socu czy wiosennych, ukwieconych kach; gdy wiedza odara ziemi z jej paszcza piknoci, a poeci nie potrafili ju piewa o niczym wicej, jak tylko o ogldanych pijanym okiem wypaczonych zjawach swych jestestw; gdy rzeczy prawdziwie wartociowe zaczy przemija, a dziecice nadzieje znikny na zawsze, by czowiek, ktry wywdrowa z ycia w poszukiwaniu krain, dokd ucieky sny wiata. Niewiele napisano o imieniu i miejscu zamieszkania tego czowieka, gdy zajmowano si wtedy tylko rzeczywistoci; std obie te rzeczy s bardzo tajemnicze. Wystarczy wiedzie, e mieszka w miecie z wysokimi murami, w ktrym panoway sterylne zmierzchy i e harowa caymi dniami wrd cieni i haasw. Wieczorami wraca do pokoju, ktrego jedyne okno nie patrzyo na pola i lasy, lecz na brudny dziedziniec, na ktry spoglday w tpej rozpaczy te inne okna. Mona z nich byo dostrzec tylko mury, moe z wyjtkiem czego, co dawao si zobaczy, gdy czowiek mocno si wychyli i spojrza na wdrujce gwiazdy. Poniewa jednak same ciany i okna musiay w krtkim czasie doprowadzi do szalestwa kogo, kto wiele ni i czyta, mieszkaniec tego pokoju spdza noc za noc na wychylaniu si przez okno i przygldaniu si fragmentom rzeczy znajdujcych si poza realnym wiatem i szaroci wysokich miast. Po latach pocz nadawa imiona wolno eglujcym gwiazdom i wdrowa za nimi w wyobrani, gdy zelizgiway si poza zasig wzroku. A w kocu jego zmysy otworzyy si na wiele tajemnych perspektyw, ktrych istnienia nigdy nawet nie podejrzewano. Pewnej nocy, nad ogromn zatok zosta pooony most i cigane w snach nieba zstpiy do okna samotnego obserwatora, zmieszay si z zatchym powietrzem w jego pokoju i uczyniy go czci swego synnego cudu. Weszy do jego pokoju rozszalae strumienie fioletowego lnienia zorzy; wiry zotego pyu i ognia, wirujce do najdalszych przestrzeni i cikie od zapachu spoza wiatw. Wlay si tam opiumowe oceany, owietlone socami, ktrych zwyke oko nie mogo nigdy zobaczy, majce w swych wirach dziwne delfiny i nimfy morskie niepamitnych gbin. Bezgona nieskoczono wirowaa wok marzyciela i unosia go ze sob w dal nie dotykajc nawet jego ciaa, ktre nadal sztywno wychylao si z samotnego okna. Przez niezliczone dni pywy dalekich sfer koysay go delikatnie, czc go z uwielbianymi marzeniami, ktre inni ludzie ju utracili. W czasie wielu cykli, z czuoci pozostawiay go picego na zielonym brzegu owietlanym przez wschodzce soce; na zielonym brzegu pachncym kwiatami lotosu, znaczonym czerwonymi trzcinami...

Bestia w jaskini(The Beast in the Cave) Straszliwe przypuszczenie, koaczce si niemiao w moim niechtnym temu i oszoomionym umyle, stao si upiorn rzeczywistoci. Zgubiem si i to na dobre w ogromnych, przypominajcych labirynt, korytarzach Jaskini Mamutw. Obracajc si w obie strony i wytajc wzrok nie byem w stanie dostrzec adnego znaku, ktry pomgby mi dotrze do drogi prowadzcej na zewntrz, nie mog ju duej oszukiwa samego siebie, musz pogodzi si z faktem, e by moe ju nigdy nie zobacz wiata dziennego, ani rozlegych rwnin czy uroczych wzgrz zewntrznego wiata. Utraciem nadziej. Niemniej jednak, poniewa ycie moje indoktrynoway studia filozoficzne, obojtno jak nieodmiennie zachowywaem nie przysporzya mi nawet odrobiny satysfakcji - czsto bowiem czytaem, e ofiary podobnych zachowa popaday w dziki sza; ja jednak nie dowiadczyem niczego podobnego i od chwili, kiedy uwiadomiem sobie rozpaczliwo swej sytuacji, staem spokojnie, pogrony niemal w kompletnym bezruchu. Myl, e najprawdopodobniej dotarem zbyt daleko, by moga mnie odnale grupa poszukiwawcza, rwnie nie bya w stanie wytrci mnie z rwnowagi. Jeeli ju musz tu umrze, stwierdziem, miast na cmentarzu, koci moje spoczn w owej przeraajce], majestatycznej jaskini i bardziej ni rozpacz myl ta natchna mnie spokojem i obojtnoci. Najpierw poczuj pragnienie, pomylaem. Wiedziaem, i niektrzy w podobnej sytuacji potraciliby zmysy -ja jednak czuem, e taki koniec nie jest mi pisany. Nieszczcie jakie mi si przytrafio byo jedynie moj win, jako e nie mwic ani sowa przewodnikowi oddaliem si od grupy

- 13 -

wycieczkowiczw i po ponad godzinnej wdrwce zakazanymi korytarzami jaskini stwierdziem, e nie jestem w stanie odnale powrotnej drogi wrd mrocznych zakamarkw kamiennego labiryntu. Moja latarka zacza ju przygasa, niebawem otocz mnie nieprzeniknione i niemal namacalne ciemnoci panujce w trzewiach ziemi. Stojc tak, w sabym migoczcym wietle, zastanawiaem si leniwie nad konkretnymi okolicznociami mego zbliajcego si koca. Przypomniaem sobie zasyszane opowieci o kolonii grulikw, ktrzy zamieszkali w tej gigantycznej grocie Liczc na odzyskanie zdrowia w orzewiajcym klimacie podziemnego wiata z jego jednolit temperatur, czystym powietrzem, cisz i spokojem, a miast tego znaleli jedynie mier w osobliwej i upiornej postaci. Widziaem smtne szcztki ich le skleconych chatynek, mijajc je wraz z wycieczk, i zastanawiaem si, jaki naturalny wpyw mg wywrze dugi pobyt w tej ogromnej i milczcej jaskini na kogo tak zdrowego i krzepkiego jak ja. Teraz, mwiem sobie pospnie w duchu, miaem okazj si o tym przekona, zakadajc rzecz jasna, e brak wody nie skoni mnie do szybszego rozstania si z yciem. W kocu moja latarka zgasa zupenie; w tej sytuacji postanowiem wykorzysta kad szans, kad nawet njwtpliwsz moliwo wydostania si z jaskini z yciem i nie szczdzc puc, wydaem seri gonych okrzykw, liczc, e tym haasem zwrc uwag przewodnika mojej grupy. Niemniej jednak, kiedy to uczyniem, poczuem w gbi serca, e moje wysiki poszy na marne, a mj gos, zwielokrotniony i odbity gromkim echem od niezliczonych waw mrocznego labiryntu wokoo, dotar jedynie do moich uszu. Nagle, zgoa nieoczekiwanie, co przykuo moj uwag i momentalnie spiem si w sobie. Wydawao mi si bowiem, e sysz agodny odgos zbliajcych si stp, kroczcych po kamiennym podou jaskini. Czyby ratunek mia przyby tak szybko? Czy wszystkie moje mroce krew w yach lki byy prne, gdy przewodnik, zauwaywszy, i samowolnie oddaliem si od grupy, pody moim ladem i odnalaz mnie w korytarzu tego gigantycznego wapiennego labiryntu? Podczas gdy w moim umyle kbiy si owe radosne rozmylania, moje usta otwary si do kolejnego krzyku, aby pomoc moga dotrze do mnie szybciej, lecz zaraz uczucie radoci zmienio si w czyst zgroz. Nasuchiwaem bowiem, a such miaem czujny i bardziej wyostrzony przez panujc w jaskini grobow cisz, i z przeraeniem uwiadomiem sobie, e kroki, ktre si do mnie zbliay, nie przypominay odgosu krokw CZOWIEKA! W nieziemskiej ciszy dwik obutych stp przewodnika powinien brzmie niczym serie ostrych, dononych uderze. Te za byy cichsze i bardziej ukradkowe, jak stpanie kocich ap. Poza tym, kiedy wytyem such, miaem wraenie, e wychwytuj odgos stpania nie dwch, a CZTERECH stp. Byem teraz przekonany, e moje woanie zaniepokoio i przycigno tu jakie dzikie zwierz, by moe grskiego lwa, ktry przez przypadek zabdzi do jaskini. Kto wie, zastanawiaem si, moe Wszechmocny przypisa mi szybsz i bardziej litociw mier, ni dugie konanie, niemniej jednak instynkt przetrwania, ktry w moim przypadku nigdy nie zasypia, wyranie si teraz oywi, i cho ucieczka przed nadcigajcym zagroeniem moga w tej sytuacji jedynie rwna si duszej i bardziej ponurej mierci, postanowiem broni swego ycia ze wszystkich si, tak dugo jak to tylko moliwe. Moe si to wydawa dziwne, ale mj umys ze strony tajemniczego gocia odczuwa jedynie wrogo. Znieruchomiaem zupenie, usiujc zachowywa si moliwie bezszelestnie w nadziei, e nieznane zwierz, z braku naprowadzajcych je dwikw, straci orientacj w ciemnociach, minie mnie i pjdzie dalej. Byy to jednak ponne nadzieje, gdy skradajce si kroki nadal si zbliay; najwyraniej zwierz zwietrzyo mj zapach, ktry wewntrz jaskini, gdzie powietrze byo czyste i nie skaone przez inne wonie, musiao bez wtpienia wyczuwa ze sporej odlegoci. Nie pozostao mi zatem nic innego, jak uzbroi si i przygotowa do obrony przed atakiem nieznanego, niewidocznego w ciemnoci przeciwnika, tote zaczem po omacku szuka moliwie najwikszych odamkw skalnych, zacieajcych podoe jaskini. Ujem po jednym w kad rk, aby mocje niezwocznie wykorzysta i czekaem z rezygnacj na to, co byo nieuniknione. Tymczasem przeraliwy szelest stp zblia si coraz bardziej. Bez wtpienia zachowanie zwierzcia byo skrajnie osobliwe. Przez wikszo czasu zdawao si i na czworakach, przy czym sycha byo wyrany brak unisono pomidzy przednimi a tylnymi apami, niemniej w krtkich niezbyt czstych interwaach odnosiem wraenie jakby stworzenie poruszao si jedynie na dwch nogach.

- 14 -

Zastanawiaem si, z jakim gatunkiem przyszo mi si spotka; musiao ono, jak sdziem, zapaci za swoj ciekawo i pragnienie zbadania jednego z wej do groty doywotnim uwizieniem w jego bezkresnych czeluciach. ywio si niewtpliwie bezokimi rybami, nietoperzami i szczurami yjcymi w jaskini, jak rwnie zwyczajnymi rybami przypywajcymi z odmtw Green River, ktrej odnogi w jaki przedziwny sposb czyy si z podziemnymi wodami. Mroce krew w yach wyczekiwanie skracaem sobie wymylaniem groteskowych deformacji, jakie ycie w jaskini musiao spowodowa w fizycznej budowie zwierzcia, przypominajc sobie jednoczenie przeraajcy wygld grulikw, ktrzy wedug legendy zmarli po dugim pobycie w jaskini, l nagle, z przeraeniem uwiadomiem sobie, e nawet gdyby udao mi si pokona przeciwnika, NIE ZDOAM GO ZOBACZY. Napicie ogarniajce mj umys byo przeraajce. Wyobrania, w ktrej panowa ogromny chaos, tworzya upiorne i przeraajce ksztaty, tkajc je ze zowrogiej materii otaczajcej mnie ciemnoci, ktra niemal namacalnie napieraa na moje ciao. Kroki byy coraz bliej. Miaem wraenie, e bezwarunkowo musz wyda z siebie dugi, przenikliwy krzyk, ale gos uwiz mi w gardle, i nie byem w stanie tego dokona. Staem jak skamieniay, miaem wraenie, e stopy wrosy mi w ziemi. Wtpiem, czy moja prawa rka bdzie w stanie w krytycznym momencie cisn pocisk w zbliajc si ku mnie istot. Jednostajne tup, tup, tup krokw byo bardzo blisko, przeraliwie blisko. Syszaem dyszenie zwierzcia i, pomimo i zdjty zgroz, uwiadomiem sobie, e musiao ono przeby znaczn odlego i byo wyranie zmczone. Magle czar prysn. Moja prawa rka, kierowana nieomylnym zmysem suchu, cisna dzierony kawa wapienia, zaostrzony na jednym kocu, ku temu miejscu w ciemnociach, skd dobiega szelest stp i gone dyszenie i, co stwierdziem z nieskrywanym zadowoleniem, trafiem niemal w dziesitk, usyszaem bowiem, jak istota odskoczya w ty i przywarowaa pod cian. Skorygowaem namiary celu i cisnem drugi pocisk. Tym razem miaem wicej szczcia. Z przepeniajc me serce radoci usyszaem, jak stwr bezwadnie upad na ziemi i - jak wszystko na to wskazywao - zupenie znieruchomia. Nadal byo sycha cikie sapanie, co pozwolio mi przypuszcza, e jedynie zraniem stwora. Teraz jednak do reszty straciem ochot na przyjrzenie si tej istocie. Mj mzg zaatakowa bezpodstawny, prymitywny lk, pozostao po pradawnych przesdach i wierzeniach nie podszedem zatem do ciaa ani nie cisnem kolejnych kamieni, aby do reszty pozbawi ycia niewidoczne w mroku zwierz. Miast tego, wykrzesawszy z siebie resztk si, pognaem w -jak to oszacowa mj ogarnity chaosem umys - stron, z ktrej przyszedem. Nagle znw usyszaem dwik, a raczej ca ich seri: rytmicznych i jednostajnych. W chwil potem zmieniy si one w kakofoni ostrych, metalicznych szczkni. Tym razem nie miaem adnych wtpliwoci. TO BY PRZEWODNIK. Zaczem woa, krzycze, wrzeszcze i zawodzi z radoci, kiedy saba migoczca powiata bdca, jak wiedziaem, wiatem latarki, ukazaa moim oczom wilgotne ciany i ukowato sklepiony sufit jaskini. Pobiegem w kierunku wiata, i zanim zdoaem si zorientowa co robi, padem memu przewodnikowi do ng, obejmujc jego buty. Na przemian, dzikujc za ocalenie bekotaem jak oszalay, bez adu i skadu, prbujc opowiedzie mu sw przeyt histori. W kocu doszedem do siebie. Przewodnik, jak si okazao, zauway moj nieobecno, gdy grupa dotara do wylotu jaskini, i kierowany intuicyjnym zmysem kierunku pody przez labirynt korytarzy do miejsca, w ktrym rozmawialimy po raz ostatni, a w kocu, po czterech godzinach zdoa mnie odnale. Zanim skoczy mi o tym opowiada, ja, ktremu wiato latarki i obecno drugiej osoby wyranie dodaa odwagi, napomknem o dziwnym zwierzciu, ktre zraniem i ktre znajdowao si w pewnej odlegoci od nas, w spowitym w ciemnociach korytarzu, sugerujc jednoczenie abymy tam poszli i w wietle latarki wsplnie mu si przyjrzeli. Byem niezmiernie ciekaw jakiego gatunku stworzenie pado moj ofiar. Zawrcilimy wsplnie ku miejscu mej przeraajcej przygody, tym razem jednak obecno przewodnika dodawaa mi otuchy. Niebawem dostrzeglimy biay obiekt lecy na kamiennym podou, bielszy nawet od poyskujcych wapiennych cian. Zbliajc si ku niemu ostronie, nie prbowalimy powstrzymywa swego zdumienia, gdy spord rozmaitych osobliwych stworw, jakie mielimy okazj oglda w swoim yciu, ten by bez wtpienia najdziwniejszy. Przypomina ogromn, antropoidaln map, ktra by moe ucieka z jakiej menaerii. Wosy miaa nienobiae - niewtpliwie wyblaky one wskutek dugiego przebywania w mrocznych, atramentowo-czarnych czeluciach jaskini. Byy jednak zdumiewajco wte i rzadkie - porastay jedynie gow zwierzcia dugimi, sigajcymi ramion

- 15 -

kosmykami. Stworzenie byo odwrcone, nie widzielimy jego twarzy, gdy niemal na niej leao. Osobliwy by rwnie wygld koczyn, ich nachylenie wyjaniao jednake zmiany w ich uywaniu, gdy ju wczeniej zwrciem uwag, e zwierz to poruszao si na przemian na dwch albo na czterech apach. Z kocw palcw, zarwno rk jak i stp, wyrastay dugie, jakby szczurze szpony. Koczyny nie byy chwytne, ktry to fakt skadaem na karb dugiego pobytu istoty w jaskini -o czym, jak wczeniej zauwayem, wiadczya przenikliwa, nieziemska wrcz biel, tak charakterystyczna dla kadego z elementw jej anatomii. Nie byo wida ogona. Oddech stwora by teraz bardzo saby i przewodnik wyj pistolet z wyranym zamiarem dobicia zwierzcia, gdy wtem DWIK, jaki doby si z jego ust sprawi, e towarzysz mj opuci bro rezygnujc z jej uycia. Trudno byoby opisa w dwik. Nie przypomina adnego z odgosw wydawanych przez mapy i zastanawiaem si, czy nienaturalno ta nie bya wynikiem dugotrwaego, cigego milczenia, ciszy przerwanej dopiero wraeniami wywoanymi ujrzeniem wiata ogldanego po raz pierwszy, odkd stworzenie zapucio si w mroczne czelucie groty. Dwik, ktry z pewnym wahaniem mgbym okreli jako swego rodzaju gboki chichot, rozlega si przez dusz chwil. Nagle cae ciao zwierzcia przeszy ostry, gwatowny spazm. Koczyny stwora zadrgay konwulsyjnie, po czym zesztywniay. Zwierz raz jeszcze targno caym ciaem, po czym odwrcio si w nasz stron i po raz pierwszy ujrzelimy jego twarz. Widok jego oczu przerazi mnie do tego stopnia, e przez chwil nie byem w stanie dostrzec niczego innego. Oczy te byy czarne, atramentowo-czarne, i stanowiy upiorny kontrast w porwnaniu ze nien biel wosw i reszty ciaa. Podobnie jak u innych mieszkacw jaski, gaki oczne zwierzcia znajdoway si gboko w orbitach i pozbawione byy tczwek. Kiedy przyjrzaem si uwaniej stwierdziem, e szczki i czoo stwora byy mniej wysunite ni u przecitnych map i duo sabiej owosione, nos za duo bardziej wydatny. Kiedy w milczeniu przygldalimy si tajemniczemu stworzeniu, jego grube misiste wargi rozchyliy si i spomidzy nich wydobyo si kilka dwikw, po czym istota pogrya si w spokoju mierci. Przewodnik schwyci mnie za rkaw i dygota tak bardzo, e promie jego latarki przesuwa si nieustannie w gr i w d rzucajc dziwne, poruszajce si cienie na bladych, wapiennych cianach groty. Nie poruszyem si i staem jak wronity w ziemi, wpatrujc si rozszerzonymi z przeraenia oczyma w kamieniste podoe. Groza mina, a jej miejsce zajy: zdumienie, niepokj, wspczucie i szacunek, bowiem dwiki jakie wydaa konajca posta spoczywajca na ziemi, tu przed nami, nieomylnie zdradziy nam okrutn prawd. Istota, ktr zabiem, owa dziwna bestia z mrocznych czeluci bezdennych jaski, dawno bo dawno, ale musiaa by kiedy CZOWIEKIEM.

DAGONDagon (Dagon) Pisz te sowa pod bardzo silnym naciskiem psychicznym, jako e przed pnoc ju nie bd istnia. Bez grosza przy duszy i z koczcym si zapasem narkotykw, ktre czyniy moje ycie lejszym, nie jestem w stanie znosi duej tych cierpie; rzuc si z okna mego starowieckiego domu na wsk, cignc si w dole ulic. Nie sdcie, i poprzez swe uzalenienie od morfiny staem si sabeuszem czy degeneratem. By moe czytajc te pospiesznie skrelone sowa, domylicie si, cho nie bdziecie mieli penego obrazu, dlaczego pragn zapomnienia bd mierci. Zdarzyo si to w jednym z najbardziej otwartych i najmniej uczszczanych obszarw Pacyfiku, kiedy okrt, na ktrym byem nadzorc adunku, pad ofiar niemieckiego rjdera. By to zaledwie

- 16 -

pocztek wielkiej wojny, a siy morskie Hunw dopiero w pniejszym okresie osigny poziom bezlitosnej, brutalnej degradacji, tak e okrt handlowy by dla nich susznym celem, nas za, czyli jego zaog, traktowano zgodnie z prawami nalenymi jecom wojennym. Prawd powiedziawszy, mielimy tak swobod, i w pi dni po schwytaniu zdoaem uciec samotnie odzi, z zapasem wody i prowiantu na do dugi okres czasu. Kiedy znalazem si wreszcie wolny na szerokim oceanie, stwierdziem i nie wiem gdzie si waciwie znajduj. Jako e nigdy nie byem wprawnym nawigatorem, mogem jedynie dziki pooeniu soca i gwiazd ustali, e znalazem si gdzie na poudnie od rwnika. Nie znaem dugoci geograficznej, a w zasigu wzroku nie byo adnej wyspy czy linii brzegowej. Pogoda dopisywaa i przez niezliczone dni dryfowaem bez celu w pracych promieniach soca, czekajc bd na przepywajcy okrt, bd na zblienie si do jakichkolwiek, byle tylko zamieszkaych brzegw. Na mej drodze nie pojawi si jednak ani statek, ani brzeg i, samotnemu, pod bezkresnym bkitnym niebem, zacza mi doskwiera dojmujca rozpacz. Zmiana nastpia podczas snu. Szczegw nigdy si nie dowiem - gdy spaem twardo, chocia drczyy mnie koszmary. Kiedy w kocu si obudziem, byem na wp zagrzebany w grzskim, czarnym, piekielnym bocku, ktrego poacie, jak okiem sign, rozcigay si wok mnie -w oddali za dostrzegem moj d, ktr fale rwnie wyrzuciy na brzeg. Cho mona by si spodziewa, i pierwszym moim odczuciem powinno by zdumienie spowodowane tak dziwn i nieoczekiwan zmian krajobrazu; w rzeczywistoci jednak, byem bardziej przeraony, anieli zdumiony - albowiem w powietrzu i martwej ziemi byo co zowieszczego, co niczym lodowaty dreszcz - przeszywao mnie do szpiku koci. Okolic zacielay gnijce trucha rozkadajcych si ryb i innych, mniej rozpoznawalnych istot, wystajcych z ohydnego bocka pokrywajcego bezbrzen rwnin. By moe nie powinienem si udzi, i uda mi si sowami wyrazi niewiarygodn wrcz zgroz czajc si pord absolutnej ciszy i rozlegej pustki, jaka mnie otaczaa. Soce prayo niemiosiernie, a bezlitosne niebo nad moj gow wydawao si niemal czarne, jakby odbijay si w nim atramentowe moczary pod mymi stopami. Kiedy wczogaem si do wyrzuconej na brzeg odzi, uwiadomiem sobie, e tylko jedna teoria moga wyjani moje obecne pooenie. Wskutek jakiej niewiarygodnej aktywnoci wulkanu cz oceanicznego dna musiaa zosta wypchnita na powierzchni, odsaniajc obszary, ktre przez niezliczone miliony lat spoczyway ukryte w niezgbionej morskiej otchani. Poa nowego ldu pode mn bya tak rozlega, e pomimo i wytaem such, nie zdoaem wychwyci najsabszego nawet odgosu fal bijcych o brzeg. Nie zauwayem te morskiego ptactwa, erujcego wrd szcztkw martwych istot. Siedziaem przez kilka godzin pogrony w rozmylaniach w mojej odzi, ktra, przewrcona na bok, oferowaa nieco cienia, w miar jak soce przesuwao si po nieboskonie. Pod wieczr gleba utracia nieco swej lepkoci i zacza obsycha; stwierdziem, i niebawem mona bdzie po niej chodzi. Przespaem jeszcze ca noc, a nastpnego dnia przygotowaem sobie plecak zawierajcy zapas wody i prowiantu, aby wybra si na poszukiwanie zaginionego brzegu morza i moliwoci ratunku. Gleba bya ju dostatecznie sucha, abym z atwoci mg po niej stpa. Odr ryb przyprawia o mdoci, ale moje myli zaprztay pospniejsze i bardziej niepokojce rzeczy, tote szybko wyruszyem ku nieznanemu celowi. Podaem dziarsko przez cay dzie zmierzajc ku zachodowi, wiedziony przez odlegy pagrek, stanowicy najwyszy punkt na tym odraajcym pustkowiu. Noc spdziem pod goym niebem, a nastpnego dnia ruszyem w dalsz drog ku pagrkowi, cho miaem wraenie, e mimo tak dugiego marszu, nie zbliyem si do niego zanadto. Pod koniec czwartego dnia dotarem do podna pagrka, ktry okaza si wyszy ni przypuszczaem, gdy widziaem go z oddali. Poniej rozcigaa si gboka kotlina. Zbyt zmczony,

- 17 -

aby wspi si na szczyt, usnem w jego cieniu. Nie wiem dlaczego tej nocy miaem tak szalone i dzikie sny, kiedy jednak blady sierp ksiyca wzeszed nad rwnin na wschodzie, obudziem si zlany zimnym potem i przepeniony penym determinacji postanowieniem, i nie zmru ju wicej oka. nie znisbym po raz wtry wizji, ktrych dane mi byo dowiadczy, i w blasku ksiyca zrozumiaem, jak nieroztropn rzecz byo wdrowanie za dnia. Marsz w pracych promieniach soca kosztowa mnie zdecydowanie zbyt wiele energii. Teraz poczuem w sobie do si, by podj wspinaczk, ktr przerwaem o zachodzie soca. Wziwszy plecak ruszyem ku skrajowi wzgrza. Stwierdziem, e nieprzerwana monotonia paskiej rwniny bya dla mnie rdem nieokrelonej grozy; sdz jednak, i przeraenie me wzroso znacznie, kiedy znalazem si na szczycie wzniesienia i spojrzaem w d na drug stron, w gb niezmierzonej czeluci wwozu, ktrej nie zdoa jeszcze rozwietli saby blask wiszcego nisko na niebie ksiyca. Miaem wraenie jakbym znajdowa si na krawdzi wiata i zaglda ponad ni w bezdenny chaos wiecznej nocy. To niezwyke, ale z ogarniajcym me serce uczuciem przeraenia mieszay si osobliwe reminiscencje Raju Utraconego i upiornej wspinaczki Szatana poprzez nieodgadnione Krainy Mroku. Kiedy ksiyc wspi si wyej, zaczem dostrzega, i zbocza doliny nie byy wcale tak strome, jak to sobie wyobraaem. Skalne wystpy i pki zapewniay przy schodzeniu wygodne oparcia dla stp i rk, a kilkaset stp niej zbocze tracio ostr spadzisto i stawao si agodniejsze. Pchany impulsem, ktrego nie potrafi sprecyzowa, zgramoliem si po skalnej cianie w d i stanem na rozlegym spachciu kamienistego zbocza, wpatrujc si w stygijskie ciemnoci, ktrych nie przenika, najdrobniejszy nawet promie wiata. Natychmiast uwag m przyku ogromny, osobliwy obiekt widniejcy na przeciwlegym zboczu, ktre pio si stromo mniej wicej o sto jardw przede mn; obiekt w poyskiwa biaawo w przybierajcym na sile blasku niedawno wzeszego ksiyca. Niebawem upewniem si, e by to ogromny kamienny blok, aczkolwiek drczyo mnie dziwne i niewytumaczalne wraenie, i ani jego ksztat, ani miejsce nie byy dzieem Natury. Po bliszym zbadaniu ogarny mnie odczucia, ktrych nie jestem w stanie opisa; pomimo jego ogromu i umiejscowienia w otchani ziejcej na dnie morza powstaej w czasach kiedy wiat by mody, dziwny w obiekt by doskonale wyprofilowanym Monolitem, ktrego masywny ksztat zdawa si by dzieem i najprawdopodobniej rwnie obiektem kultu yjcych i mylcych istot. Oszoomiony, przeraony, ale i nie pozbawiony typowego dla naukowca podniecenia, przyjrzaem si uwaniej memu znalezisku. Ksiyc, obecnie stojcy niemal w zenicie, rzuca silny i dziwny blask na otaczajce wwz skalne ciany, za w jego srebrnym wietle dostrzegem, i dno czeluci zalane byo wod, a napywajce z dwch stron fale nieomal obmywa me stopy, kiedy tak staem na agodnej skalnej pochyoci. Po drugiej stronie wwozu mroczne fale rozbijay si o podstaw cyklopowego Monolitu, na ktrego powierzchni mogem teraz dostrzec zarwno inskrypcje, jak i toporne, prymitywne paskorzeby. Pismo naleao do rodzaju hieroglificznego, ktrego kompletnie nie znaem, ale w przeciwiestwie do innych jakie widywaem w ksikach, skadao si w ogromnym stopniu z konwencjonalnych symboli przedstawiajcych zwierzta morskie, takie jak: ryby, wgorze, omiornice, skorupiaki, miczaki, wieloryby itp. Kilka symboli bez wtpienia ukazywa miao istoty morskie nieznane nowoczesnemu wiatu, a ktrych szcztki zauwayem na wypitrzonej z dna oceanu rwninie. Najbardziej zafascynoway mnie paskorzeby zdobice ogromny Monolit. Byy doskonale uwidocznione w blasku ksiyca, a ich tematyka mogaby wzbudzi zazdro samego Gustawa Dore'a. Sdz, i miay obrazowa ludzi, cho przedstawione byy jako istoty bd baraszkujce, niczym ryby w wodzie, wewntrz jakiej ogromnej, morskiej groty bd skadajce cze jakiej monolitycznej wityni, ktra rwnie zdawaa si znajdowa w morskiej gbinie. O ich twarzach i ksztatach nie odwa si opowiedzie szczegowo - samo bowiem wspomnienie sprawia, i trac wiadomo. Wykraczajce poza moliwoci wyobrani Poe'go czy Bulwera, miay one, oglnie rzecz biorc, ludzki ksztat, pomimo bon rozcigajcych si midzy palcami rk i stp, szokujco szerokich i obwisych warg, szklistych wyupiastych oczu i innych jeszcze mniej przyjemnych szczegw, o ktrych mona by wspomnie. Co zatrwaajce, istoty te zdaway si by wyrzebione

- 18 -

nieproporcjonalnie w stosunku do otaczajcego je ta. Jeden ze stworw uwieczniony zosta w trakcie zabijania wieloryba, wale jednak by nieco tylko wikszy od niego. Moj uwag szczeglnie zwracaa ich groteskowo i dziwne rozmiary; dopiero po duszej chwili namysu stwierdziem, i musieli to by wyimaginowani bogowie jakiego prymitywnego rybackiego, bd eglarskiego plemienia, szczepu, ktrego ostatni potomek dokona ywota na cae ery przed przyjciem na wiat Czowieka z Pilt-down czy Neandertalczyka. Oszoomiony, mogc w tak nieoczekiwany, bd co bd, sposb spojrze w przeszo, wykraczajc poza wyobraenia najmielszego antropologa, staem rozmylajc, a ksiyc rzuca dziwne refleksy na roztaczajcy si przede mn krajobraz. l nagle To zobaczyem. Jej pojawienie si oznajmio jedynie kilka agodnych krgw na powierzchni wody, po czym Istota wyonia si majestatycznie z mrocznych odmtw. Ogromne, niczym Polifem i odraajce istne monstrum z najgorszego nocnego koszmaru podpyno wawo do Monolitu, objo go gigantycznymi, pokrytymi usk ramionami, pochylio ohydny eb, po czym wydao kilka miarowych dwikw. Wydaje mi si, e wanie wtedy straciem zmysy. Z mej szaleczej wspinaczki po zboczu i cianie klifu, a potem delirycznego powrotu do uwizionej w mule odzi pamitam raczej niewiele. Wydaje mi si, e sporo piewaem, a gdy ju nie mogem, zanosiem si dziwnym miechem. Jak przez mg przypominam sobie, e kiedy dotarem do odzi, rozptaa si wielka burza. Syszaem dochodzce odgosy gromw i inne dwiki rozlegajce si jedynie wwczas, gdy natura ma naprawd paskudny nastrj. Kiedy wyoniem si z mrokw niepamici okazao si, i znajduj si w szpitalu w Santa Fe; sprowadzi mnie tam kapitan amerykaskiego okrtu, ktry napotka moj dk na rodku oceanu. Pogrony w delirium sporo majaczyem, cho nikt praktycznie nie zwraca uwagi na to, co mwiem. Moi wybawcy nie wiedzieli nic o wypitrzeniu wielkiej poaci dna morskiego na Pacyfiku, ja za nie uwaaem za stosowne, by opowiada im o Istocie, w ktr najprawdopodobniej by nie uwierzyli. *** Po wyjciu ze szpitala zoyem wizyt pewnemu nader znanemu etnologowi i zaskoczyem go zadajc dziwne pytania zwizane z prastar filistysk legend o Dago-nie - Bogu-Rybie. Kiedy jednak okazao si, i pogldy jego s beznadziejnie konwencjonalne i e reprezentuje on wikszo zaprzestaem moich docieka. Teraz za, zwaszcza kiedy na niebie wieci blady sierp ksiyca, zdarza mi si widzie ow upiorn Istot. Prbowaem morfiny - narkotyk dawa mi jednak tylko krtkotrwae zapomnienie i uczyni swym bezwolnym niewolnikiem. Zamierzam to wreszcie skoczy, uczyni to teraz, kiedy spisaem wszystko, gwoli wiadomoci lub pogardliwego rozbawienia moich rodakw. Czsto zapytuj sam siebie, czy to wszystko nie byo li tylko czyst iluzj, fatamorgan, majakiem wywoanym gorczk, kiedy trawiony poraeniem sonecznym i delirium leaem na dnie maej deczki po mojej ucieczce z pokadu niemieckiego okrtu wojennego. Zadaj sobie raz po raz te pytania, a w odpowiedzi widz przed oczyma w upiorny, odraajcy ksztat. Nie potrafi myle o otwartym morzu, nie czujc na plecach lodowatych ciarek wywoanych wiadomoci, e wanie w tej chwili bezimienne, nienazwane istoty mog wpeza i wczogiwa si na pokryty szlamem podest oddajc cze prastarym, kamiennym bokom i rzebic swe ohydne podobizny na podwodnych obeliskach z nadartego przez wod granitu. ni o dniu, kiedy mog wynurzy si z otchani spienionych fal, aby zatopi swe cuchnce szpony w niedobitkach zdziesitkowanej przez wojn ludzkoci - o dniu, kiedy ldy pogr si w gbinach a mroczne dno oceanw wzniesie si pord uniwersalnego pandemonium. Koniec jest bliski. Sysz haas u drzwi, jakby napierao na nie jakie ogromne, liskie cielsko. Ale TO mnie nie znajdzie. Boe, TA RKA ! Okno ! Okno !

- 19 -

Duch ciemnociDedykowane Robertowi Blochowi Widziaem ziejc pustk mrocznego wiata, Gdzie czarne planety kr bez celu, Gdzie kr w przeraeniu niezauwaalne, Bez wiedzy, podania, imienia. Nemezis Ostroni badacze zawahaj si przed podwaeniem powszechnego przekonania, e Robert Blake zgin od pioruna albo z powodu silnego nerwowego szoku, spowodowanego elektrycznym wyadowaniem. To fakt, e okno, do ktrego by zwrcony twarz, nie zostao stuczone, ale natura nie raz ju dowioda, e sta j na najdziwniejsze czyny. Wyraz jego twarzy mg po prostu wynika z do specyficznego ukadu mini, nie majcego adnego zwizku z tym, co zobaczy, natomiast notatki w jego pamitniku maj niewtpliwy zwizek z bujn wyobrani rozbudzon przez powszechnie panujce przesdy i jakie dawne sprawy przez niego odkryte. Jeeli za chodzi o niezwyke wydarzenia, jakie miay miejsce w opustoszaym kociele na Federalnym Wzgrzu wnikliwy analityk ochoczo skojarzy je z szarlataneri, wiadom czy te niewiadom, z jak w pewnym stopniu Blake by potajemnie zwizany. Bo przecie ofiara bya pisarzem i malarzem cakowicie oddanym dziedzinie mitw, snu, terroru i zabobonw, skwapliwie poszukujcym scen i efektw niezwykych w Milwaukee. Zna zdaje si rne stare opowieci, cho w pamitniku temu zaprzecza, a jego mier stumia zapewne w zarodku jaki potworny art, ktry mia potem znale odzew w literaturze. Wrd tych jednake, ktrzy badali i korelowali cay ten przypadek, kilku obstaje przy mniej racjonalnych i powszechnych teoriach. Skonni s traktowa Blake'a dosownie i w szczeglny sposb uwypuklaj pewne fakty, takie jak niewtpliwy autentyzm starego kocielnego zapisu, potwierdzone istnienie jeszcze przed 1877 rokiem znienawidzonej i nieortodoksyjnej sekty "Gwiezdna Mdro", odnotowane zniknicie w 1893 wcibskiego reportera Edwina M. Lillibridge'a, a ponad wszystko wyraz niesamowitego lku na wykrzywionej twarzy zmarego modego pisarza. Jeden spord owych badaczy w stanie kracowego fanatyzmu wrzuci do zatoki przedziwnych ksztatw kamie i rwnie zadziwiajco ozdobion metalow skrzyni, znalezion w starej kocielnej iglicy - ciemnej, bez okien, nie za w tej wiey, w ktrej wymienione przedmioty znajdoway si pierwotnie, jak wspomniane jest w pamitniku Blake'a. Cho tak szeroko zostao to potpione zarwno przez czynniki oficjalne, jak i nieoficjalne, czowiek w - powszechnie szanowany lekarz, przejawiajcy zamiowanie do dziwacznego folkloru - owiadczy, e uwolni ziemi od czego, co grozio zbyt wielkim niebezpieczestwem, aby mona byo y spokojnie. Czytelnik sam musia dokona wyboru midzy tymi dwoma szkoami opinii. Dokumenty podaj istotne szczegy z pewnym sceptycyzmem, pozostawiajc innym naszkicowanie obrazu, jaki widzia Blake - albo udawa, e widzi. Teraz, po dokadniejszym zapoznaniu si z pamitnikiem, w spokoju i bez popiechu postarajmy si podsumowa ten tajemniczy acuch wydarze z punktu widzenia ich gwnego aktora. Mody Blake powrci do Providence zim z 19