247
MIROSLAV ŽAMBOCH KRAWĘDŹ ŻELAZA TOM I Z JĘZYKA CZESKIEGO PRZEŁOŻYŁA ANNA JAKUBOWSKA ILUSTRACJE DOMINIK BRONIEK fabryka słów LUBLIN 2007

Zamboch Miroslav - Koniasz 03 - Krawedz Zelaza t. 1

  • Upload
    jan

  • View
    71

  • Download
    7

Embed Size (px)

DESCRIPTION

fantastyka ciekawa ksiażka

Citation preview

  • MIROSLAV AMBOCH

    KRAWD ELAZA

    TOM I

    Z JZYKA CZESKIEGO PRZEOYA

    ANNA JAKUBOWSKA

    ILUSTRACJE

    DOMINIK BRONIEK

    fabryka sw

    LUBLIN 2007

  • Copyright by Miroslav amboch, 2007

    Copyright for this edition by Fabryka Sw sp. z o.o., Lublin 2007

    Copyright for translation by Anna Jakubowska,2007

    Wydanie I

    ISBN 978-83-60505-70-0

  • Spis treci

    Koniasz i jego wiat .............................................................................................. 4

    Na samo dno ........................................................................................................ 6

    Cherchez la Femme ............................................................................................. 19

    Piekielne szczcie .............................................................................................. 77

    owcy nagrd ................................................................................................... 106

    Gra otrw ........................................................................................................ 130

    Pasjonat ............................................................................................................. 141

    Na wojennej ciece ..........................................................................................170

    Szmaragdowa gra ........................................................................................... 222

  • KONIASZ I JEGO WIAT

    Era:

    Dokadne datowanie pocztkw starej ery jest trudne do okrelenia i rni si w

    dawnych rdach, ale panuje powszechna zgoda, e star er rozpoczyna Wielka

    Wojna hipermaga Tekuarda Maatena przeciwko pozostaym klanom

    wtajemniczonych na Kontynencie.

    Ze wzgldu na niejasnoci w datowaniu niektrych wydarze historycznych i

    okres chaosu, trwajcy w przyblieniu stulecie, przedstawione ery bd opiera si na

    Wielkiej historii cywilizacji spisanej przez Verola Munga. Mimo e z pewnymi

    hipotezami autora - na przykad, e Tekuard Maaten y jeszcze kilkadziesit lat po

    skoczeniu Wielkiej Wojny, e przez cay czas trwania starej ery istniay tajne klany

    czarownikw oraz z wieloma innymi podobnymi spekulacjami - nie moemy si

    zgodzi, uwaa si, e praca Munga nad sprawdzaniem faktw jest, w porwnaniu z

    innymi nowoytnymi autorami, najbardziej dokadna.

    Koniasz:

    Prawdziwe imi: [ocenzurowano]; urodzony 355 s.e.

    Jedyny syn pana [ocenzurowano] i pani [ocenzurowano]. W wieku dwudziestu

    lat po sprzeczce z ojcem uciek z domu i wyruszy w podr. Uywa wielu

    przydomkw, najczciej ukrywa si pod imieniem Koniasz; to imi z czasem stao

    si synonimem czowieka w drodze, ktry chce zatai swoj prawdziw tosamo.

    Poniej przedstawiam niepeny spis epizodw z ycia Koniasza, jaki zosta

    opublikowany przez nieznan osob w 23 roku nowej ery. Wedle analizy s to zapiski

  • wasne Koniasza, stanowice cz jego spucizny. Od prawowitych spadkobiercw

    uzyskaem przyrzeczenie, e kiedy ju przestan by wane osobiste i polityczne

    powody, bd mia moliwo wgldu do pozostaych tekstw, ktre zostawi po sobie

    ten owca przygd, podrnik i katalizator dziaa spoecznych. Na razie, mam

    nadziej, czytelnicy wybacz, jedynie niepena historia z nie tak odlegych czasw,

    kiedy wiat by jeszcze wielki, a na wielu miejscach mapy moglimy przeczyta napis

    Hic sunt leones.

    Na samo dno (znane rwnie jako Na pocztku drogi)

    Cherchez la Femme

    Piekielne szczcie

    owcy nagrd

    Gra otrw

    Pasjonat

    Na wojennej ciece

    Szmaragdowa Gra

    Na ostrzu noa

    Pustynny skorpion

    Kiepska inwestycja

    Ostra gra

    Wysoki przypyw

    [ocenzurowano]

    Koniec wilka samotnika

    377 starej ery (s.e.)

    179 s.e.

    380 s.e.

    380 s.e.

    382 s.e.

    385 s.e.

    386 s.e.

    390 s.e.

    394-395 s.e.

    395 s.e.

    397 s.e.

    398 s.e.

    398 s.e.

    398 s,e.

    399 s.e.

  • NA SAMO DNO

    Jadem zup i zagryzaem chlebem. Pieczywo byo twarde, na wierzchu spleniae, ale

    na lepsze jedzenie nie mogem sobie pozwoli. Facet przy stole obok nagle zakl, z

    hurgotem odsun krzeso i wsta. A ja ju trzymaem w rkach strzak do rzucania,

    jeszcze przed chwil ukryt w futerale po wewntrznej stronie lewego przedramienia.

    Zrobiem to odruchowo i gdyby mczyzna uczyni cho jeden krok w moim kierunku,

    zabibym go na miejscu. On jednak skierowa si na zewntrz. Schowaem bro i znw

    zapaem yk.

    To trwao ju zbyt dugo. Cige napicie i wiadomo niebezpieczestwa

    zmieniy mnie w zaszczute zwierz, w zagonione w kt stworzenie, ktre najpierw si

    broni, a dopiero potem myli.

    Po dwch tygodniach w dziczy zatoczona i cuchnca knajpa wydawaa mi si

    szczytem luksusu. Gospoda znajdowaa si na samym skraju miasta i z ca pewnoci

    przychodzili tutaj ludzie, ktrym nie zaleao na obecnoci cesarskich szpicli lub

    onierzy. Paszcz pooyem na awie obok siebie i w kocu poczuem, e powoli

    wysycha na mnie ubranie. Dugie nogi wycignem jak najbliej kominka, eby

    porzdnie si ogrza. Siorbaem resztki letniej ju zupy i z ukosa obserwowaem

    obecnych. Zodzieje, kieszonkowcy, szmuglerzy, ludzie wynajmowani do bjek.

    Zauwayem, e maego chopaka, kulcego si przy oknie, zainteresowao moje

    okrycie. Nie miaem w kieszeniach nic cennego prcz piciu srebrnych, ale nie

    chciaem straci paszcza, poniewa by nieprzemakalny. Ostatnia rzecz, jaka mi

    zostaa z domu.

    - yczy sobie pan co jeszcze? - Przy moim stole zatrzyma si oberysta.

    - Jeszcze raz to samo - odpowiedziaem.

    Odszed, pomrukujc. Niedawno jeszcze zwracano si do mnie modziecze

    albo mody czowieku. Teraz ludzie unikali patrzenia na mnie i czuli odraz nawet

  • podczas rozmowy. Moe to wina wieych blizn na twarzy, moe le zronitego

    zamanego wczeniej nosa.

    Nigdy nie byem zbyt przystojny, wrcz przeciwnie, ale dao si przey. Kiedy

    tydzie temu ujrzaem swoje odbicie w wodzie, sam si zdziwiem, jak le wygldam.

    le - to dobre sowo. Ju od dwch lat byem zbiegiem. Dwa lata ukrywaem si,

    uciekaem, broniem si i zabijaem. Nauczyem si przebiegoci, ostronoci,

    nikomu nie wierzyem. I to wszystko wyryo si w rysach mojej twarzy. Puciem

    kromk chleba i chwyciem za przedrami chopaka, ktry zza stou prbowa ukra

    paszcz.

    - Wiesz, co robi ze zodziejami?

    Obserwowa mnie z uwag, w jego oczach migota strach. Trzymaem go mocno

    i jeszcze wykrcaem rk w nadgarstku. W Vandecie widziaem, jak podobny may

    hultaj brzydko dgn jednego kupca.

    - Nie wiem. - Pokrci gow.

    - Obcinaj im rce.

    Puciem chopaka. Odwrci si i jak byskawica wybieg z gospody.

    Oberysta postawi przede mn kolejny talerz zupy. Nie mrukn o

    pienidzach, a i ja o nich nie wspomniaem. Czuem si zmczony. Nie fizycznie, ale

    psychicznie. Od czasu, kiedy uciekem z domu, zabiem dwudziestu jeden mczyzn.

    Wikszo z nich znaem osobicie. Byli to czonkowie elitarnej jednostki ojca,

    doskonali onierze, absolutnie oddani swemu panu. Tak oddani, e nie wahali si

    przed przeladowaniem jego syna. Dzi ju wiedziaem, e wtedy popeniem bd.

    Powinienem go zabi. Powinienem zabi swojego ojca.

    - Mog si przysi?

    Podniosem wzrok. Przy moim stole objawi si facet, mwi do mnie a nawet

    przynis ze sob krzeso. Prawdopodobnie traktowa swoje pytanie powanie. By

    drobny, niski i szczupy. Twarz mia niezwykle blad, zimne oczy o niebieskiej barwie

    osadzone blisko nosa. Paszcz lea na nim doskonale, w materia, mimo i na

    pierwszy rzut oka wydawa si delikatny i leciutki, nie wsiky krople deszczu.

    Wzruszyem ramionami.

    - Pewnie.

    Bez popiechu przysun krzeso do stou i usiad. Nagle wok nas zrobio si

    pusto. Go nie by std, ale go znali.

    - Chce pan co do picia?

  • Gdyby przyszed wczeniej, zamwibym porzdne danie, lecz po dwch litrach

    zupy i bochenku spleniaego chleba nie miaem ju miejsca w odku.

    - Grzane wino.

    Wzrokiem przywoa oberyst i zamwi cay dzban. Upiem. Wino pachniao

    cynamonem i godzikami, cierpko mieszaa si ze sodycz. Czuem, jak gorcy pyn

    przyjemnie spywa po przeyku. Idealny napj w zimnym i deszczowym klimacie. Nie

    rozumiaem, jak ludzie mog pi miejscowe liche piwo. Milczaem i czekaem, a go

    sam zacznie mwi.

    - Miabym dla pana prac. - Przeszed od razu do rzeczy.

    Uniosem brwi:

    - Szukam pracy?

    Potrzebowaem pienidzy, duo pienidzy, poniewa kiedy czowiek ukrywa si

    i ucieka, musi sobie drog torowa zotem.

    - To bardzo dobrze patna praca - kontynuowa.

    - Jak bardzo dobrze?

    - Piset zotych zaliczki, piset zotych potem.

    Zrozumiaem, do czego zmierza.

    - Nie zabijam ludzi - powiedziaem, a w duchu dodaem: za pienidze.

    Spochmurnia, gadkie czoo pokryy zmarszczki, oczy mczyzny zmieniy si

    w dwa kawaki lodu.

    - Wyglda pan na profesjonalist.

    Nie by przyzwyczajony, eby kto sprzeciwia si jego yczeniom czy rozkazom.

    - Czasem wraenie jest mylne.

    Zamyli si. Widziaem, jak w gowie mu si kotuje, jak decyduje, co bdzie

    dla niego najlepsze.

    - Zatrzyma si pan tu na duej?

    - Nie wiem. Chyba przejd si w d rzeki do przystani. Tam jest taniej, a moe

    dam si naj na jaki statek.

    Pooy na stole wypenion w poowie sakiewk.

    - Zostawi panu troch pienidzy, eby mg pan odpocz. Oczywicie

    zupenie niezobowizujco. Gdyby jednak zmieni pan zdanie, prosz powiedzie

    oberycie, e chce pan rozmawia z Eduardem. Zajmie si reszt. - Nawet nie tkn

    swojego kielicha i odszed.

  • W sakiewce byo dziesi zotych. Jeszcze rok temu podobna kwota nic by dla

    mnie nie znaczya. Teraz zamiast dziesiciu byszczcych monet wyobraziem sobie

    kpiel, pokj, czyste ko i jedzenie na dug drog.

    - Nie jest pan zainteresowany?

    Staa troch bojaliwie kawaek od stou. Z pewnoci nie widziaa dobrze

    mojej twarzy, inaczej by mnie nie zaczepia. Nie moga by duo starsza ode mnie, ale

    rzemioso dziwki jest cikie i szybko si przy tym starzeje. Miaa bia spdnic z

    brudn lamwk, wysoki gorset unosi due piersi dziewczyny a do ramion. Musiaa

    dopiero co przyj, poniewa w farbowanych krconych wosach byszczay krople

    wody. Pene wargi nie potrzeboway szminki, mimo to podkrelia je tani

    nieprzyzwoit czerwieni.

    - Ile? - spytaem.

    Zawahaa si.

    - Dwa zote.

    Wiedziaem, e ponad dwukrotnie zawyya normaln taks ulicznych dziwek,

    ale nie przeszkadzao mi to. Nie chciaem dzisiaj by sam.

    - Na ca noc. Za trzy zote. - Podbiem ofert, zanim zdya powiedzie nie.

    * * *

    Wyszlimy z gospody. Wci padao, niebo byo pokryte oowian zason, w

    powietrzu unosia si wszechobecna, przenikajca do szpiku koci wilgo. Pod nogami

    chlupotao nam boto. Dziewczyna podcigna spdnic, eby jej nie zabrudzi.

    Zauwayem, e ma na nogach porzdne buty z cholewami. Tutejszy klimat nie

    sprzyja noszeniu trzewiczkw.

    - Mam klitk przy ulicy obok, zaprowadz pana - powiedziaa z wahaniem i

    wzia mnie pod rk.

    Widziaem jej wzrastajc niepewno i strach. Chyba nie zachowywaem si

    jak typowy klient.

    - Zakwaterujemy si gdzie na miecie.

    Nie protestowaa.

    U ulicznego sprzedawcy kupiem prosty parasol z nawoskowanego papieru i

    podaem dziewczynie. Byoby mi nieprzyjemnie, gdyby ca drog moka. Pewnych

    resztek dobrego wychowania czowiek pozbywa si na ostatku.

  • Znalazem pensjonat w kupieckiej dzielnicy, gdzie si zameldowalimy. Facet

    za lad, co prawda, przyglda si nam podejrzliwie, ale kiedy spojrzaem wrogo, bez

    sowa da mi klucz od pokoju.

    - Niech pan sponie w piekle - wycedziem do niego, odchodzc.

    * * *

    Zanurzyem si w gorcej wodzie. Nad powierzchni unosia si para, w wielkim

    ceramicznym piecu hucza ogie. Na suficie zbieraa si woda i kapaa z powrotem do

    basenu. Miejscowi ludzie walczyli z zimnym klimatem najrniejszymi sposobami, a

    kpiele byy ich najwikszym osigniciem. Baseny napeniali gorc wod

    wypywajc gdzie bezporednio z ziemi. Przyapaem si na tym, e rozmylam o

    tysicu zotych. Te pienidze bardzo by mi si przyday. Mgbym sobie kupi miejsce

    na odzi, wydosta si z Kontynentu, uciec z zasigu wadzy ojca. Moe nawet

    wytargowabym wicej... Przeszy mnie ciarki. Wanie rozwaaem zabjstwo za

    pienidze. Dwa lata zmieniy mnie bardziej ni mylaem, mier staa si dla mnie

    czym wprost naturalnym. A wasne ycie postrzegaem jako niejasne, odlege,

    pokryte szarym woalem. Odpdziem nieprzyjemne myli i oddaem si kojcemu

    dotykowi gorcej wody. Z przyzwyczajenia sprawdziem, gdzie mam bro - miecz i

    n leay na krawdzi basenu niedaleko mojej prawej rki. Dziewczyna przysza

    zawinita w lnian tkanin i szybko wlizna si do wody.

    Podsunem jej brzozow rzg, szczotk i mydo.

    - Wydaje si panu mieszne, e si wstydz? - zapytaa niepewnie.

    - Nie.

    Nie kamaem. Uwiadomiem sobie, e ciesz si, i byem w ani pierwszy i

    nie musiaem pokazywa swego chudego, pokrytego bliznami ciaa.

    - Przyjecha pan z daleka?

    Mya si i jednoczenie przygldaa mi si spod oka.

    - Tak. Kto bardzo uparcie mnie ledzi, a ja staram si zatrze za sob lady.

    - Jest pan wyksztacony, prawda?

    - Po czym to poznaa?

    - Mwi pan jak uczeni ludzie.

    Uwiadomiem sobie, e przestaem uywa miejscowego dialektu. Mam dobre

    ucho do jzykw i po dwch, trzech dniach atwo dostosowuj si do miejscowej

    gwary. Tylko czasem, kiedy jestem zmczony, zapominam si.

  • - Studiowaem na uniwersytecie.

    - A jak si pan tu znalaz?

    Gralimy w prastar gr: kobieta, ktra sucha i mczyzna, ktry mwi. Nie

    przeszkadzao mi to. A moe rzeczy wicie j interesowaem?

    - Jeden czowiek uwid dziewczyn, wzgldem ktrej miaem powane plany,

    a ja prbowaem mu si przeciwstawi. Dlatego musiaem ucieka.

    - By silniejszy od pana?

    - Co w tym stylu.

    * * *

    Byem dla niej dobry. Spaa teraz w ku, na jakie nigdy nie moga sobie pozwoli,

    weniana kodra zelizna si dziewczynie a do pasa. Z obnaonymi piersiami i bez

    makijau wygldaa duo modziej i bezbronnie. Siedziaem na krzele, piem wino i

    rozmylaem. O przeszoci i przyszoci. Ojciec by typem czowieka odnoszcego

    sukcesy, ktremu wszystko si udaje. Najlepszy onierz, wietny polityk, jeden z

    pierwszych wielmow cesarstwa. Ale najlepiej radzi sobie z kobietami. Nie mia

    zahamowa i kiedy w jego skrzydle paacu spotkaem nawet krlow. Bya do

    pna godzina, wic wizyta z ca pewnoci nie miaa pretekstu politycznego. Kocha

    ryzyko, a strach przed tym, e wszystko si wyda, by dla ojca jak wisienka na torcie.

    Nie lubi mnie, wydawao mu si, e jestem jedynym dowodem jego niedoskonaoci.

    On by przystojny, ja brzydki, on atletyczny i silny, ja wychudy i kocisty. On

    czarujcy, wrcz dusza towarzystwa, ja powicaem si raczej ksikom. On mia

    niesabnce ambicje zwizane z handlem i mocarstwem, ja wolaem studiowa albo

    incognito wczyem si midzy ludmi. czya nas jedna rzecz - zainteresowanie

    szermierk i walk. Czasem trenowa mnie osobicie, by pokaza, jak marnym jestem

    zawodnikiem. Sprawi, e sam o sobie zaczem tak myle.

    Dziewczta krciy si wok mnie jak wok kadego modego, bogatego

    szlachcica, lecz dobrze zdawaem sobie spraw, co jest przedmiotem ich zalotw,

    dlatego niezbyt si nimi interesowaem. Dopiero pewnego dnia, podczas jednej ze

    swoich wypraw na targowisko, gdzie przysuchiwaem si, w jakich jzykach mwi

    przyjezdni i staraem si ich uczy, spotkaem dziewczyn, ktra zaciekawia mnie od

    pierwszego wejrzenia. Nie wiedziaa, kim jestem, a mimo to jej si podobaem. Ale

    ojciec ju mia plany zwizane ze mn. Chcia mnie wykorzysta jak figur na

    szachownicy mocarstwa i oeni z waciw kobiet. Wtedy po raz pierwszy sobie

  • uwiadomi, e nie zdoa mn manipulowa tak, jak innymi ludmi, wic zdecydowa

    si zaatwi mnie inaczej. Uwid t dziewczyn i postara si, ebym ich razem

    przyapa. Nie oceni mnie waciwie. Dzi pewnie zareagowabym inaczej, ale wtedy

    nie mylaem. Mimo e tysice razy przegraem w pojedynkach na treningach, mimo

    e tysice razy leaem na ziemi poniony i zhabiony, zaatakowaem ojca od razu w

    parku. Nie daem mu szansy. Pamitam strach w jego oczach, kiedy siedzia w kauy

    wasnej krwi na ciece usypanej z biaego wiru, a kawaek dalej w kurzu walay si

    jego ucho i kawaek nosa.

    Po raz pierwszy w yciu przegra. Ju wtedy uwiadomiem sobie, e albo

    musz go zabi, albo odej. Uciekem, bo nie przyszo mi do gowy, e bdzie mnie

    przeladowa tak dugo. Podjem wtedy z decyzj.

    Dziwka zamruczaa co przez sen, odwrcia si na bok i nacigna kodr na

    ramiona. W cigu ostatnich dwch lat nie przeczytaem ani jednej ksiki, nie

    odwiedziem adnego miejsca, ktre byoby interesujce, nie widziaem nic adnego.

    Wci si ukrywaem i staraem zgubi przeladowcw. Za kadym drzewem

    widziaem zabjcw, w kadym cieniu szpiclw. Moja pierwsza poranna i ostatnia

    wieczorna myl dotyczya broni. Powoli, ale nieuchronnie zaczynaem wariowa.

    Dopiem resztk wina. Na zewntrz zaczynao wita. Siedziaem w obskurnym

    pokoju, piem tanie wino, w moim ku spaa uliczna prostytutka, a mimo to

    odbieraem t sytuacj jako co najprzyjemniejszego i najadniejszego, co mnie

    ostatnimi czasy spotkao. Po cichu zaczem si ubiera. Nie chciaem obudzi

    dziewczyny, nie chciaem rozmawia. Noc, wino i moja duga samotno sprawiy, e

    czuem si z ni dobrze, baem si, e przerw ten czar trzewym porannym

    spotkaniem. Na nocnym stoliku zostawiem sakiewk, a w niej trzy zocisze.

    Poszedem do taniej stowki po drugiej stronie ulicy i zamwiem kasz

    owsian z cukrem i miodem. Do picia gorc wod doprawion w jednej trzeciej

    najtaszym winem. Wikszo klientw stawia si tutaj przed pocztkiem dnia pracy

    na niadanie. Ciele, wbijacze pali mostowych, tragarze, kilku kupcw. Jedzenie byo

    gorce, a ja godny, wic mi smakowao. Ludzie o poranku zbyt wiele nie mwili i

    przewaanie skupiali si na zawartoci swych talerzy. W nocy zdecydowaem, e

    wynajm si na jaki statek kupiecki zmierzajcy do brzegw Poudniowego wiata.

    Moe byo tam pustkowie i tylko zacztki cywilizacji, ale i tak wydawao si to lepsze

    ni ukrywanie si i zwodzenie zabijakw ojca. Zapaem si na tym, e rozcigam

    wargi w umiechu. Po raz pierwszy od dugiego czasu cieszyem si myl o

  • przyszoci. Do stowki weszo kilku ludzi, drzwi otworzono do szeroko i a do

    mnie dotar zimny powiew wiatru. Oddawaem si mylom o tym, jak to bdzie za

    oceanem. Dojadem niadanie i z przyzwyczajenia skontrolowaem okolic. Przez

    ma szybk w drzwiach widziaem wejcie do pensjonatu, gdzie spdziem noc.

    Dwch apiduchw wanie wynosio kogo na noszach. Powia wiatr, szara pachta si

    uniosa, zobaczyem kilka blond kdziorw. Pochyliem gow nad talerzem. A jednak

    mnie znaleli. Syszaem omot wasnego serca. Nie przyspieszyo nawet o jedno

    uderzenie, bio monotonnie i regularnie jak maszyna. Oddychaem spokojnie i

    gboko, otoczenie postrzegaem jako ukadank detali i caoci rwnoczenie.

    Czuem, e ostatnia grupa ludzi, ktrzy weszli do rodka, to byli oni. Ostronie si

    rozejrzaem. W cigu kilku minut przybyo klientw. Barczysty mczyzna przynis

    wanie misk do stou obok. Mimo e by przysadzisty, prawie krpy, porusza si

    lekko i zwinnie. Rozpoznaem go: Mark, ulubieniec ojca i mj - jeli nie przyjaciel, to

    przynajmniej kolega. Od czasu, kiedy go ostatni raz widziaem, jeszcze bardziej

    zmnia i poznaem go po charakterystycznym sposobie chodzenia. Ju w modoci

    porusza si jak pantera, a teraz, z powodu jego postawnoci, po prostu rzucao si to

    w oczy. Obojtnym spojrzeniem omiotem ludzi dokoa. Nie zauway mnie. Moe.

    Moe mnie widzia, lecz nie da tego po sobie pozna? Sprbowaem oszacowa, ilu

    ich razem weszo. Czterech czy piciu? Odwrciem yk rczk w stron talerza,

    szersz cz schowaem w doni, pod pach wsunem zwinity paszcz i usiadem na

    awce przed Markiem.

    - Jak si wiedzie?

    Zamruga ze zdziwieniem.

    - Zmienie si - powiedzia po chwili i pokn ks kaszy. Drug rk, jakby

    nigdy nic, pooy na kolanach.

    - Ludzie si zmieniaj. Ju ci ojciec mianowa na rycerza?

    - Nie, jeszcze nie.

    - Zatem ja jestem twoim ostatnim egzaminem?

    - Ty? Nie rozumiem, o czym mwisz. Przyjechaem ubezpiecza transport

    wartociowej przesyki. Delikatny towar.

    Szubrawiec myla, e si nabior. Zagray potne minie na ramionach,

    jakby Mark szuka czego pod awk. Nie zawsze wygodnie by miniakiem.

    Wepchnem mu rczk yki przez oko a do mzgu, nie zdy si nawet poruszy.

    Pod awk upada mu maa kusza. Ju nacignita. Nachyliem si po ni. Dwch

  • mczyzn podnioso si od stou i z mieczami w rkach ruszyli na mnie. Pierwszemu

    strzeliem w twarz. Przypuszczaem, e pod odzieniem bdzie mia drucian koszul.

    Na drugiego przewrciem cik aw. Nie zdoa uskoczy na czas - awa podcia

    mu nogi, a kiedy pada, jeszcze podernem mu gardo. Dzwonienie yek o talerze

    ustao, ludzie stoczyli si przy cianach, rodek pomieszczenia opustosza. Czyby

    byo ich tylko trzech? Uwanie przeszukaem Marka, zabraem sakiewk z pienidzmi

    i jego miecz. Mark uywa miecza z rkojeci na ptorej doni, z przeduon

    omioktn gowni. Bya to o wiele lepsza bro ni moja. Dwch mczyzn

    zostawiem w spokoju. Musiabym si za bardzo zbliy do ludzi zebranych pod

    cianami. Powoli szedem do wyjcia. W prawej rce trzymaem miecz, w lewej

    zoony na p paszcz. Najbardziej niebezpieczna chwila nastpi, kiedy sprbuj

    otworzy drzwi. Jeli jest ich dwch i stoj po obu stronach, jeden prawdopodobnie

    mnie dostanie. Musiaem wyj jak najszybciej, poniewa na zewntrz z pewnoci

    urzdzili zasadzk. Nie patrzyem w aden konkretny punkt, zdaem si na widzenie

    peryferyjne. W stowce zapada cisza, moje kroki rozbrzmieway dononie, kto

    gono oddycha. Szelest materiau, delikatne skrzypienie podogi, bbnienie deszczu

    o dach. Staem przy drzwiach i wstrzymywaem oddech. Rk z paszczem ostronie

    zbliaem do klamki. Znieruchomiaem na dwik stali wyciganej ze skrzanej

    pochwy. Byskawicznie odwrciem si w prawo, instynktownie osoniem, pynnie

    przeszedem do obrotu i odtrciem rwnie drugi miecz. Mczyzna spodziewa si

    mojej reakcji i przeszed natychmiast do ataku. Wiedziaem, e nie zd z powrotem i

    byem zmuszony osoni si rk z paszczem. Ostrze miecza przecio mocn skr i

    ugodzio mnie w przedrami, ale jednoczenie uwizo w fadach zoonego paszcza.

    Naparem na mczyzn, czym nie pozwoliem mu wyswobodzi miecza i

    jednoczenie wydostaem si z zasigu czowieka po lewej. Uderzyem go gowni w

    skro. Upad na ziemi. Mczyzna z prawej si zawaha i to ocalio mi ycie.

    Odrzuciem paszcz, ebym mg lepiej manewrowa i ruszyem w jego stron.

    Krwawiem, cho jednoczenie wiedziaem, e mam do czasu, zanim utrata krwi

    mnie osabi. Ustpowa, odwaga go opucia.

    - Prosz, panie, nie. Niech mnie pan nie zabija! - skamla.

    Nie prbowa nawet unie miecza. Dgnem go w samo serce. Od razu w

    stowce owinem sobie lew rk bandaem, a potem szybko przeszukaem

    wszystkich martwych. Mczyzn na zewntrz, jeli jacy tam czekali, ju si nie baem.

  • Znalazem w sumie sto zotych i czek na piset patny u miejscowego bankiera. Kiedy

    odchodziem, w drzwiach zatrzyma mnie waciciel jadodajni.

    - Nic do pana nie mam, pan si tylko broni. Ale co z tymi martwymi?

    Zatrzymaem si.

    - Ile kosztuje najtaszy pogrzeb?

    - Dwa srebrne, panie.

    Pooyem na stole zocisza i odszedem.

    * * *

    Zapaciem rwnie za pogrzeb kobiety, z ktr spdziem noc i ktrej imienia nawet

    nie znaem. Moe miaa bliskich, ktrymi si opiekowaa - dzieci, rodzicw,

    rodzestwo. Nie mogem im pomc, nawet gdybym chcia.

    Wybraem przesadnie drog gospod w centrum miasta i zamwiem

    miejscow specjalno: ognist marynarsk gorzak. Z mojego powodu umara

    niewinna kobieta, zabiem piciu ludzi, w tym jednego nieprzytomnego i jednego

    sparaliowanego ze strachu. Zabiem ich, eby ju nigdy nie mogli na mnie napa, a

    mimo to zbierao mi si na wymioty. Gorzaka smakowaa tak, jak powinna. Ohydnie

    palia w gardle, a mroczki latay przed oczami. Po poudniu i drugiej butelce driakwi

    dla niewidomych w gospodzie pojawi si Eduard.

    - Syszaem, co pan zrobi na dole, w miecie.

    Wypiem duo, ale nie byem pijany. Patrzyem na Eduarda jak przez zason

    spadajcej wody.

    - Taki talent jak paski szkoda zmarnowa. Przemyli pan moj propozycj? -

    kontynuowa przymilnie.

    Mia racj. Miaem talent albo zdolnoci, jak zwa, tak zwa. Dokdkolwiek bym

    nie zmierza, wszdzie umierali ludzie. Winni, niewinni, wszystko jedno.

    - Mam pienidze. Paski tysic mnie nie interesuje - odpowiedziaem i nalaem

    sobie nastpny kieliszek.

    - Jestem tego wiadomy i zwikszam cen piciokrotnie.

    Gdybym by trzewy, natychmiast bym uciek, poniewa tyle pienidzy paci si

    za zamordowanie dostojnika kocielnego, krla albo Boga.

    - wietnie. O kogo chodzi?

    - Bierze pan zlecenie?

  • Zastanawiaem si tylko przez chwil. Byo mi wszystko jedno. Jeden trup

    mniej czy wicej...

    - Bior.

    Pokaza mi obrazek czowieka, ktrego miaem zabi, da kusz i jeden bet, a

    do tego tysic zotych zaliczki. Poleci mi, ebym strzela do celu z odlegoci

    przynajmniej siedemdziesiciu metrw. Z bliska podobno nigdy nie daje si

    zaskoczy. Ju wczeniej syszaem o ludziach, ktrzy maj tak wyostrzone zmysy i

    wraliw podwiadomo, e prawie niemoliwe jest zabi ich z zasadzki. Wierzyem

    Eduardowi. Z pewnoci nie dawa mi tyle pienidzy bez powodu. Zapaciem i

    wyszedem z gospody. W chwili, kiedy przyjem zlecenie, jakby co mi przeskoczyo

    w gowie - nie wahaem si, nie wtpiem, czy dobrze myl... Skoncentrowaem si

    jedynie na tym, eby mczyzn zabi.

    Kupiem tuzin betw do wielkiej kuszy i poszedem za miasto przestrzela

    bro. uczysko nie byo zrobione z drewna, ani z elaza, lecz z kilku rnych

    materiaw: na wewntrznym uku mona byo rozpozna mas rogow, porodku

    warstw drewna, a co tworzyo zewntrzn cz uku, nie mogem zgadn. Podczas

    napinania kuszy stwierdziem, e prawie nie daj rady - miaa nacig przynajmniej stu

    trzydziestu kilogramw. Z worka napenionego traw zrobiem tarcz o wielkoci i

    ksztacie ludzkiego tuowia, powiesiem na drzewie i odliczyem sto krokw. Mam

    dugie nogi, odlego z pewnoci bya wiksza ni osiemdziesit metrw.

    Wystrzeliem i ju za pierwszym razem trafiem. Bet lecia niewiarygodnie paskim

    ukiem. Sprawdziem tarcz i stwierdziem, e bet przeszed przez worek i gruby na

    trzydzieci centymetrw pie drzewa za nim. Pocisk cay ze stali, ktry da mi Eduard,

    przebiby nawet ceglan cian.

    Trzy dni poznawaem przyzwyczajenia mojego celu. By to mczyzna prawie

    mojego wzrostu, ale o dobre dziesi kilogramw ciszy i wyglda na silnego jak

    byk. Chodzi w dugim paszczu z wysokim konierzem, skrzanej czapce i spodniach,

    na ktrych widoczne byy lady dugiej jazdy w siodle. Mieszka w pensjonacie Pod

    Niebiesk Kotwic, skd codzienne rano chodzi do gospody na przystani i dokd

    codzienne wraca. Nie wygldao na to, e pije. Prawdopodobnie na kogo albo na co

    czeka. Wybraem miejsce przy czciowo zburzonej cianie na skraju przystani i

    schowaem si za ni. Przez cae dnie padao, ale od chwili, kiedy zabiem Marka i jego

    ludzi, deszcz mi nie przeszkadza. Przyzwyczaiem si do dwiku wody ciekajcej po

    paszczu, do nieustannie mokrych butw, do wilgotnego ubrania. Nauczyem si

  • rozpoznawa niewyrane obiekty w terenie przy cigym zachmurzeniu. Staem w

    deszczu za cian z przygotowan kusz i czekaem, a drzwi gospody si otworz, a

    mj cel pojawi si na zewntrz. Wyobraaem sobie moment, kiedy nacisn spust,

    czas bezgonego lotu betu, chwil trafienia. Dalej nie wyobraaem sobie nic.

    W cieniu pod rynn co si poruszyo, otworzyy si drzwi i jaki czowiek

    wyszed na zewntrz. Wycelowaem, lecz po sposobie poruszania si poznaem, e to

    kto inny. Dopiero za drugim razem miaem szczcie. Wycelowaem w tuw

    mczyzny przez szpar w murze i wstrzymaem oddech. Ale pniej odoyem kusz.

    Tu przed tym, zanim nacisnem spust, wyobraziem sobie, jak to bdzie, kiedy go

    trafi. Moe mam zabijanie we krwi, jednak strzelania z zasadzki nie. Tak by zrobi

    mj ojciec. Z kusz w rku przeszedem murek i pobiegem w kierunku drogi, eby go

    dogoni.

    - Hej, niech pan poczeka! - zawoaem.

    Odwrci si i zatrzyma.

    Podszedem do niego, kusz wci trzymaem w zwieszonej rce.

    - Dostaem pienidze za to, e pana zabij.

    - I dlaczego pan tego nie zrobi? - zapyta i kiwn na bro.

    Po raz pierwszy widziaem go z bliska. Mia pomarszczon twarz, masywn

    szczk, wielkie usta pene biaych rwnych zbw. Oczy w szaroci deszczowego dnia

    wydaway si zielone. Pici przypominay paki do rozbijania kamieni.

    - Zrobi to mieczem.

    - Raczej powiniene strzela, modziecze. Odrzuciem kusz, zdjem paszcz i

    stanem w postawie wyjciowej.

    Poszed w moje lady. Pomyliem si, by potniejszy ni mylaem, ale to i tak

    nie grao roli.

    - Ile ci dali? - zapyta.

    - Pi tysicy.

    - To nie jest za cena.

    Nasze miecze po raz pierwszy si skrzyoway. By lepszy, o wiele lepszy ni ja.

    By lepszy ni mj ojciec, ni ktokolwiek, z kim si potkaem albo kogo widziaem. Nie

    trwao dugo, a ju leaem na ziemi, w bocie. Krwawiem z tuzina ran, wszystkie byy

    gbokie, a to, e jeszcze yem, zawdziczaem tylko szczciu i mojemu sprystemu

    ciau.

  • Sta nade mn i zakrywa poow oowianego, szarego nieba. Powoli wytar

    miecz z krwi i wsun go do pochwy.

    - Jeste dobry, modziecze, naprawd dobry. Ale nie masz dobrego rzemiosa.

    Brakuje ci twardoci. Ju trzydzieci lat zabijam za pienidze, lecz nigdy si nie

    wahaem, kiedy mogem strzeli w plecy, przysigam. Zajmij si czym innym. O ile

    przeyjesz.

    Odszed. Leaem w bocie, umieraem, ale byem szczliwy. Wreszcie zdaem

    sobie spraw z ceny ycia, ponownie odkryem jego urod, jego warto. Nagle

    wiedziaem, e trzymam si go jak nikt inny, e je szanuj i chc y. wiat by peen

    rzeczy wartych zobaczenia, na zapomnianych pkach stay ksiki pene myli,

    ktrych na razie nikt, oprcz autorw, nie doceni. A moe gdzie czekaa na mnie

    kobieta, ktr mgbym pokocha? miertelne zmczenie i wyniszczenie ostatnich

    dwch lat opado ze mnie, byem znw sob, taki jak kiedy. Albo prawie jak kiedy.

    Oboyem rany botem i zaczem si czoga w kierunku najbliszego domu. W

    oknach si wiecio, a ja miaem nadziej, e znajd tam jakiego naiwnego gupka,

    ktry mi pomoe.

  • CHERCHEZ LA FEMME

    wiat pogrony by w biaej mgle, pod gwatownymi podmuchami wiatru drzewa

    wok uginay si to w jedn, to w drug stron. Chciaem si rozejrze, ale wasne

    ciao nie byo mi posuszne. Usyszaem dwik bbna. Monotonny rytm przenika

    gboko do wntrza mzgu i rozbudza fale drczcego blu. Wtem kto powiesi we

    mgle ognist kul. Buchaa arem, miaem wraenie, e zaczyna mi przypieka skr

    na ciemieniu. Prbowaem dostrzec, co za gupek zawiesi kul w powietrzu, lecz

    wci nie mogem si ruszy. Bl, ktry powodowa rytm bbna i gorco

    doprowadzay mnie do wciekoci. eby nie oszale, skupiem swoj uwag na

    otaczajcym mnie lesie. Drzewa taczyy w rytmie nadawanym przez grajcego na

    bbnie. Zaklem, poniewa to, co widziaem, byo bez sensu. Mina caa wieczno,

    a biaa mga si rozproszya, a pulsujcy bl zmieni w agoni. Kto jkn. Mia

    popkane i spierzchnite usta, do tego piekielnie chciao mu si pi. Tym kim byem

    ja. Ognist kul nad gow okazao si soce, a koyszcymi si drzewami - ludzie

    maszerujcy przede mn. Wci jednak nie mogem przekrci gowy i nie potrafiem

    znale wasnych rk. Dopiero po chwili odkryem je po bokach, na wysokoci twarzy,

    okoo p metra od niej. Byy wte i bez si, jakby naleay do kogo innego. Rozlego

    si trzaniecie batem, kto stkn. Bl gowy ustpi, moje myli przestay

    przypomina nite ryby uwizione w wyschnitym bocie.

    Maszerowaem porodku kolumny ludzi, wszyscy mielimy gowy i rce

    uwizione w drewnianych kodach cinitych skrzanymi pasami. eby nie uderza

    w siebie dybami, koysalimy si z boku na bok w tym samym rytmie. Wzdu

    kolumny przejedali konni i zmuszali nas do zachowywania formacji. Jedcy byli

    ubrani w mundury armii crambijskiej. Albo wszyscy bylimy rekrutami, wnioskujc z

    drewnianych konierzy - niedobrowolnymi rekrutami, albo winiami. Nie

    pamitaem, ebym planowa wstpienie do armii, nie przypominaem sobie rwnie,

    eby ostatnimi czasy cigali mnie z powodu jakiego przestpstwa. Wszystkie

  • popeniem bardzo daleko std. Zastanawiajc si, stwierdziem jednak, e moja

    pami ma wiele dziur. Moe naprawd zachciao mi si zosta onierzem piechoty

    Jego Imperialnej Wysokoci i mczy si w skwarze w kajdanach? Hm, nie wydawao

    si to prawdopodobne.

    W kocu jeden z oficerw zarzdzi przerw. Staem troch duej ni pozostali,

    eby si zorientowa, ilu nas tutaj jest. W mczyzn z kodami rozciga si w obie

    strony jak okiem sign, umundurowanych onierzy dostrzegem kilkudziesiciu.

    Krpy mczyzna, sierant, sdzc po pagonach, w towarzystwie dwch pomocnikw

    z wiadrem chodzi midzy uwizionymi i dawa im wod. Kademu jeden czerpak. Nie

    mogem si doczeka, a nadejdzie moja kolej, wzrokiem wci ledziem czerpak i

    prosiem opatrzno, eby sierant nabra dla mnie peen. Chciao mi si pi,

    piekielnie chciao mi si pi. Chwil pniej do trjki doczy oficer z pisarzem.

    Kadego rekruta oglda i dyktowa pisarzowi krtk notatk. Powoli si do mnie

    zbliali. Wnioskujc ze sposobu, w jaki nieli wiadro, wody porzdnie ubyo. Oficer

    mia mundur szyty na miar, pagony wskazyway, e to porucznik, zota lamwka

    zdradzaa, e jest rwnie szlachcicem. Plebejusze, bez wzgldu na rang, w armii

    crambijskiej mieli lamwki srebrne.

    W kocu podeszli do mnie. Sierant przytrzyma mi przy ustach peny czerpak

    wody. Ju pierwszy yk by wspaniale zimny i orzewiajcy. Byo mi obojtne, e z tego

    samego czerpaka poi przede mn kilkuset innych mczyzn, a wielu z nich ma

    prawdopodobnie trypra, syfilis, trd i Bg raczy wiedzie co jeszcze. Zaczem pi -

    apczywie, ale jednoczenie tak, eby nie rozla ani kropelki.

    - Ale wygldasz. Kto ci tak urzdzi?

    Porucznik swoj zdobion srebrem szpicrut odwrci mi gow, eby mg si

    lepiej przyjrze. Wcale go nie interesowao, e z tego powodu straciem dobr poow

    zawartoci czerpaka, ktra wylaa si na ziemi.

    - Straszne, tym razem wzilimy najgorszy plebs - kontynuowa ocen mojej

    powierzchownoci.

    Pisarz bezmylnie mu przytakiwa. A mnie byo wszystko jedno, co o mnie

    mwi. Nawet jako modzian nie byem przystojniakiem, wrcz przeciwnie. Nie byem

    te potworem i ludzie, patrzc na mnie, nie odwracali wzroku. Teraz, kiedy z biegiem

    lat paru gorliwcw upikszyo moj zbyt pocig i kocist twarz kilkoma bliznami i

    dwukrotnie zamanym nosem, wygldaem troch gorzej. Dokadnie mwic, o wiele

    gorzej, ale przyzwyczaiem si do wasnego wygldu i potrafiem z nim y. Naprawd

  • byo mi obojtne, co ten arogancki i wystrojony porucznik o mnie myla. Chciaem

    tylko porzdnie si napi.

    - Wyla mi pan wod. Mgbym dosta jeszcze jeden czerpak? - powiedziaem

    najspokojniej i najgrzeczniej jak potrafiem.

    Moe wyczyta wcieko z moich oczu?

    - Nie bd bezczelny, gnoju! Teraz jeste piechurem cesarskiej armii! Tutaj

    wszystkie sztuczki wybijemy ci z gowy!

    Smagn mnie szpicrut po twarzy. Przeci mi skr, czuem, jak po policzku

    cieka krew. Jedna blizna mniej czy wicej, bez rnicy. Jednak zagotowao si we

    mnie. By w moim wieku, dobrze zbudowany, z wypomadowanymi wosami i gadk

    cer, obiecujcy potomek szlacheckiego rodu na progu wietlanej kariery.

    Wiedziaem, e wicej wody nie dostan, dlatego przestaem gra posusznego

    chopczyka.

    - Nie jestem onierzem Jego Imperialnej Wysokoci, poniewa nie zoyem

    przysigi. Wanie uderzy pan w twarz wolnego obywatela, co jest przewinieniem

    wobec prawa Jego Cesarskiej Ekscelencji. Chocia przypuszczam, e takiej rzeczy

    swoim intelektem nie jest pan w stanie poj.

    Moja gadka o przewinieniu wobec prawa bya tylko akademick paplanin, ale

    porzdnie go rozzocia. Prawdopodobnie skoczy z wyrnieniem akademi

    wojskow i nie by przygotowany na to, eby jaki azga wymiewa si z jego

    inteligencji.

    - Ty gnoju! Ju ja ci naucz! - wrzasn i znw smagn mnie szpicrut.

    Uchyliem si i cios nieszkodliwie zatrzyma si na dbowym drewnie mego konierza.

    To go rozwcieczyo jeszcze bardziej i zacz mnie kopa gdzie popadnie. Sierant

    stara si powstrzyma oficera sowem, lecz oczywicie na prno. Skuliem si,

    odczekaem, a si zamachnie do nastpnego kopnicia i w ostatniej chwili

    podetknem mu pod gole kod. Zawy z blu i przewrci si na ziemi, pozbiera

    si jednak szybko i wyskoczy z mieczem w rce. Wtedy ju zbiegli si pozostali

    onierze, ktrzy w kocu go powstrzymali.

    - Zostawcie mnie - prycha jak rozdraniony kot. - Jestem szlachcicem i

    oficerem, nie macie prawa mnie trzyma!

    - Pucie go! - rozlego si za moimi plecami.

    Odwrciem si na ziemi tak, eby zobaczy nadchodzcego. Zote generalskie

    pagony, jastrzbia twarz z zimnymi, bystrymi oczami w niemoliwym do okrelenia

  • kolorze. Inteligentny, powcigliwy, niebezpieczny. Wanie patrzyem na hrabiego

    generaa Edmunda de Glowa, najlepszego oficera cesarskiej armii. Widziaem jego

    portrety wystawiane w duych miastach cesarstwa podczas jego wojennych triumfw.

    Zawsze trzyma si z dala od politycznych intryg i zawsze, bez wzgldu na

    okolicznoci, wspiera cesarza. Mwiono o nim, e imperator moe polega na nim

    bardziej ni na sobie.

    - Co tu si stao? - zapyta i popatrzy przy tym na sieranta, ktry rozdziela

    wod.

    onierz zacz co nerwowo tumaczy, lecz de Glow powstrzyma go gestem.

    - Interesuje mnie, czy ten mczyzna - wskaza w moim kierunku - zaatakowa

    porucznika Horowitza.

    Zmrozio mnie. Wystarczyo sowo i koysabym si na stryczku. Sierant

    rwnie to wiedzia.

    - Nie, to markiz Horowitz... - udao mu si powiedzie bez zajknienia.

    - Wystarczy - znw przerwa de Glow. - Poruczniku, niech pan skoczy

    wydawanie wody, zanim zaczniemy maszerowa. Zapamitam, co si tu dzisiaj stao.

    Chc pana mie w swoim oddziale szturmowym, eby si przekona, czy jest pan

    godzien nosi mundur oficera Jego Cesarskiej Ekscelencji. - De Glow wyda rozkazy i

    odjecha.

    Horowitz spojrza na mnie z nienawici. Rozumiaem go, wanie staem si

    plam na jego dobrym imieniu.

    - Zapacisz mi za to! - sykn.

    - Prosz pana, gdzie mam wcieli tego onierza? Musimy dokoczy cay rzd,

    eby nie zrobi si baagan - wtrci pisarz.

    - Bdzie mia tak sam sposobno jak ja. Zapisz drania do przedniego

    oddziau hrabiego de Gowa. W ten sposb bd go mia pod kontrol i przekonam

    si, czy jest godzien nosi mundur onierza Jego Cesarskiej Ekscelencji.

    Pan rozkaza psu, a pies ogonowi, pomylaem, ale gono tego oczywicie nie

    powiedziaem. Mgby mnie na miejscu dgn na wylot.

    Znw wyruszylimy w drog. Przerwa pomoga i chocia jzyk przylepia mi si

    do podniebienia, czuem si lepiej. Nawet sobie przypomniaem, co sprawio, e

    zdecydowaem si umrze w imi chway i sawy crambijskiego cesarza. Oczywicie,

    winna temu bya kobieta.

  • Z powodu mojego wygldu - do odraajcej i budzcej strach twarzy trzeba

    dooy dwumetrowe, wychude i pokryte bliznami ciao, na ktrym mona studiowa

    kade cigno i misie - nie jestem w centrum uwagi tej bardziej atrakcyjnej poowy

    ludzkoci. Kiedy zaley mi na towarzystwie, musz za nie zapaci i to zazwyczaj trzy

    razy wicej ni inni mczyni. A i tak to wszystko jest nic niewarte, poniewa

    dziewczyny si mnie boj, a te, ktre si nie boj, s wobec mnie obojtne. W Hyaszu,

    najbardziej na poudnie wysunitym porcie imperium, spotkaem pewn ma,

    aroganck brunetk, ktrej zupenie nie przeszkadzao, jak wygldam. Byo z ni

    nawet wesoo. W cigu wieczora odwiedzilimy kilka gospd i kabaretw, a wreszcie

    wyldowalimy w pokoju w cakiem porzdnym pensjonacie. miaa si z moich

    dowcipw, suchaa, kiedy powinna sucha i potrafia cytowa dugie fragmenty

    Poskromienia zonika, Modego imperatora oraz innych dobrych sztuk

    teatralnych. Umiaa, oczywicie, te wiele innych rzeczy i bya w nich jeszcze lepsza

    ni w recytacji. Moe powinno mi da do mylenia, e nie interesowaa si pienidzmi.

    Rano nie obudziem si w ku, ale tutaj, w kolumnie przymusowych rekrutw z

    kod na karku. Musiaa mi nasypa czego do jedzenia, poniewa - mimo e tego

    wieczora wypiem naprawd duo - takiego blu gowy i luk w pamici sam alkohol by

    nie spowodowa. Niewtpliwie sprzedaa mnie cesarskim werbownikom, bestia jedna.

    Gdyby bya mdrzejsza, zorientowaaby si, e po dobroci wycignaby ze mnie

    wicej. Ale moe si jej nie podobaem.

    Tymczasem doszlimy do ogromnej rzeki. Woda bya zamulona przez te

    bocko, przeciwlegy brzeg oddalony o dobre sto metrw, a prd gna w tempie

    kusujcego konia. Promy ju na nas czekay. Konwojujcy, jakby chcieli speni moje

    najgorsze obawy, na czas przeprawy zostawili nam drewniane konierze na szyjach. Z

    gow i rkami uwizionymi w dybach, pywa si nie dao. Gdyby ktry prom

    zaton albo si rozpad, wszyscy bymy utonli. Czekaem, a przyjdzie moja kolej i

    staraem si wykoncypowa, co si tutaj dzieje. ta rzeka, wedug mojej wiedzy

    geograficznej, nazywaa si FewGhaka i tworzya naturaln poudniow granic

    imperium. Za ni rozcigaa si tropikalna dungla, zasiedlona przez prymitywne

    plemiona owcw gw. Wedug niektrych uczonych kiedy, dawno temu, istniaa

    tam rozwinita cywilizacja, zanim cay teren pochona dungla. W rodowisku lasw

    deszczowych adna kultura nie moe ani powsta, ani przetrwa. Z Historii

    powstania Imperium Crambijskiego Vespada pamitaem, e w cigu ostatnich

  • dwustu lat plemiona z puszczy kilkakrotnie prboway przej przez rzek i przesun

    granic na pnoc. Nigdy im si to nie udao, poniewa byli le zorganizowani.

    W cigu kilku godzin na lewym brzegu FewGhaki zgromadziy si wszystkie siy

    de Glowa. Szacowaem, e ma ze sob trzy tysice ludzi, z czego tysic stanowili

    biedacy tacy jak ja, a drugi tysic niebojowe jednostki zaopatrzeniowe. Jak na armi

    inwazyjn byo nas za mao, jak na oddzia przygraniczny - za duo.

    Z zamylenia wyrwa mnie peen przeraenia krzyk. Jeden z promw natrafi

    porodku rzeki na mielizn. Drewniana platforma przechylia si, prd coraz bardziej

    napiera na jeden bok i woda dostaa si na pokad. Przeraeni ludzie odskoczyli na

    drug stron promu i naruszyli delikatn rwnowag ju i tak przecionej jednostki.

    Kto prbowa zaprowadzi porzdek, ale jego gos zgin w nieartykuowanych

    wrzaskach. Lina, ktra utrzymywaa prom, zatrzeszczaa, platforma rozpada si na

    wiele grubo ciosanych pni, ludzie powpadali do wody. Silny prd porwa resztki

    drewna i ludzi, po chwili na mielinie pozostao tylko paru szczliwcw.

    Szczliwcw tylko do momentu, kiedy dostrzegy ich krokodyle. Podczas

    potwornego widowiska ruch na brzegu troch usta.

    - Wsta i do szeregu! - rozkaza sierant i skierowa nas do nastpnego promu.

    Koda wok szyi wydaa mi si nagle cisza, a prymitywna tratwa, na ktr

    miaem wej, jeszcze bardziej krucha.

    - Nie pozwol na to! Po prostu im to zdejmijcie! - usyszaem wysoki gos.

    Rowolicy grubasek, ubrany w co, co bardziej ni mundur przypominao

    polow sutann kapana, kci si z kapitanem, ktry dowodzi wsiadaniem na prom.

    - Tamci ludzie mogli przey, gdybycie im zdjli te gupie okowy!

    Kapitan, stary weteran ze srebrnymi lamwkami, nie przejmowa si

    wrzaskami grubaska.

    - Nie bd ryzykowa, e ktry z nich ucieknie. Dyby zdejm po drugiej stronie

    rzeki. Dostaem rozkaz.

    Grubasek prbowa protestowa, ale na prno.

    - Wsiadaniem dowodz ja - zakoczy debat kapitan. - Zabierzcie std doktora

    Gausta, ebym go nie musia zamkn z powodu naruszenia dyscypliny - poleci na

    koniec dwm przybocznym.

    Gaust przypomina rowy wulkan tu przed erupcj i kapitan rozsdnie si

    odwrci, eby udawa, e nie dosysza wyzwisk doktora.

  • W uporzdkowanej formacji przeprowadzono nas na prom i przewieziono na

    drugi brzeg. Tam, bez dalszej zwoki, pozbawiono kd i zaczto przydziela do

    oddziaw. Wieczorem wszyscy uroczycie zoylimy przysig i rwnie wobec

    prawa zostalimy onierzami cesarskiego imperium. Nie czuem si z tego powodu

    lepiej.

    Leaem w namiocie polowym z dwudziestoma innymi mczyznami i tak samo

    jak oni miaem przy gowie ekwipunek uoony w piramidk. Prosty hem, krtki

    miecz z szerokim ostrzem, pochw z kkiem do przewieszenia rzemienia i wojskow

    menak. Mimo duchoty i odoru spoconych cia w namiocie czuem zapach obcego

    wiata tam, na zewntrz. Tutaj, za rzek, koczya si cywilizacja. Cesarz przez cae

    dziesiciolecia stara si przesun granic dalej, ale wszelkie jego usiowania

    paraliowaa ciana wiecznie zielonej dungli. Nawet mimo tego, e przeciwko niemu

    stay tylko pojedyncze plemiona dzikich wojownikw, ktre nie znay elaza i nie

    potrafiy ze sob wsppracowa. By to rwnie wiat, przez ktry jeszcze nikt nie

    przeszed i nie oznaczy na mapach. We wspomnieniach weteranw walk z dzikimi

    plemionami mwio si o bezgranicznej wierze tubylcw w to, e pewnego dnia

    znajdzie si czowiek, ktry ich zjednoczy i wtedy zwyci.

    Wci nie rozumiaem, dlaczego armia de Glowa wysiada na drugim brzegu.

    Na kolejn prb zmasakrowania dzikich i przepdzenia ich dalej od granicy byo nas

    za mao, ale moliwe, e widziaem tylko niewielki kawaek duo wikszego planu.

    Bya pna noc, dwiki dobiegajce z niedalekiej dungli nasiliy si. Kroki

    stranikw chodzcych wok namiotw zabrzmiay nagle bardziej nerwowo. Mogem

    uciec, ale nie wiedziaem, czy tego chc. Rozmylaem tak dugo, a usnem. Rano

    obudzia mnie obozowa trbka.

    Cay dzie budowalimy obz, ktry mia nam suy jako staa baza;

    cinalimy wysok traw, stawialimy magazyn na palach i palisady na wypadek

    niespodziewanego ataku. De Glow rozstawi na granicy dungli acuch stray.

    Horowitz oczywicie o mnie nie zapomnia i przydzieli mi pnocn wart. Nie

    przeszkadzao mi to, poniewa sypiam mao a jednoczenie zyskaem moliwo w

    samotnoci zapozna si z zapachami i dwikami tego nowego wiata za rzek.

    Nastpnego dnia, oprcz stawiania obozu, nadesza kolej take na

    przewiczenie rekrutw. Starzy onierze nie tracili czasu na musztr, nauczyli nas

    tylko kilku podstawowych komend, a reszt powicili na fechtunek. Na tej podstawie

    wywnioskowaem, e naprawd idziemy do akcji bojowej. Nie wychylaem si i

  • uderzaem mieczem tylko tak, jak oczekiwali tego ode mnie instruktorzy Jednoczenie

    zastanawiaem si, gdzie podziaa si moja wasna bro - dugi miecz ze smukym

    ostrzem z dobrej chaabskiej stali. Ju za sam miecz ta ulicznica moga dosta majtek.

    - Sierancie! Niech mi pan da na chwil tego onierza. Wydaje si, e pana

    lekcja go nie bawi. - Z zadumy i bezmylnego powtarzania za instruktorem

    poszczeglnych technik wyrwa mnie znajomy gos.

    Porucznik Horowitz odnalaz mnie rwnie tutaj. Nawet go rozumiaem.

    Gdybym pi lat temu nie uciek z domu, te prawdopodobnie bybym takim nadtym

    szlacheckim smarkaczem.

    - Miej si na bacznoci, onierzu! - rozkaza Horowitz i zaatakowa znienacka.

    Nie chcia mnie ani niczego nauczy, ani poniy, chcia mnie zabi. Zrobiem

    unik niedbaym ruchem, eby wygldao to na przypadek i kontratakowaem

    uderzeniem.

    Horowitz z atwoci si uchyli i znw ostro zaatakowa. Mia pikny miecz z

    potn oson i odcionym ostrzem, ktre z daleka przypominao moj oryginaln

    bro. Przeciwstawiaem si mu lizgiem, na tyle krtkim, eby porucznik mg

    myle, i to znw by tylko przypadek. Otoczyli nas pozostali onierze, z oddali

    usyszaem oceniajce uwagi sierantw. Horowitz te je sysza. Irytoway go,

    poniewa sieranci chwalili moj obron. By dobrym szermierzem, ale wcieko

    nikomu nie dodaje zrcznoci. Nie wiedziaem, co by si ze mn stao, gdybym go

    zabi, dlatego wykorzystaem jego zbyt zamaszysty cios, odwrciem si do niego i

    powaliem przerzutem na bok, ktrego nawet prostak, za jakiego mnie uwaa, moe

    si nauczy podczas bjek w gospodach. Druyna mi kibicowaa, lecz wiedziaem, e

    za ten aplauz zapac.

    - Wystarczy! - Horowitza, ktrego dalsze dziaania z pewnoci zamieniyby si

    w jatk, zatrzyma wadczy gos. - Wspaniay pokaz fechtunku i walki, cho z pana

    strony, markizie, moe troch nierozwany.

    De Glow znw zbliy si jak duch.

    - Idcie obaj do punktu opatrunkowego, a potem zgo si do porucznika Benoa

    - wskaza na mnie. - Chc ci mie w oddziale zwiadowczym.

    - Rozkaz, generale! - odpowiedziaem.

    Dopiero teraz uwiadomiem sobie, e na lewym przedramieniu mam

    powierzchown ran. Horowitz zdoa mnie jednak zadrasn.

  • W punkcie opatrunkowym nikogo nie byo, na stole ujrzaem map.

    Rozoyem j i staraem si zapamita szczegy. FewGhaka pyna po granicy

    mniej wicej z zachodu na wschd, sto kilometrw wyej na zachodzie wpadaa do

    niej mniejsza rzeka - LowGhaka. Poniewa wpadaa z dungli, jej bieg na mapie by

    zaznaczony przerywan niebiesk lini, co znaczyo, e w rzeczywistoci dokadnie nie

    wiedziano, ktrdy waciwie pynie. Wedug kartografa pyna dungl rwnolegle

    do granicy, okoo dwiecie pidziesit kilometrw.

    - Umie pan czyta?

    Do namiotu wszed doktor Gaust.

    - Ech, troch - przyznaem si niechtnie. Kami tylko wtedy, kiedy to

    niezbdne. - Rok chodziem do przykocielnej szkoy.

    Gaust skin gow. Natychmiast zauway moje zadranicie na przedramieniu

    i grzbiecie doni.

    - Niech pan usidzie, obejrz to.

    Mimo e by gruby, w panujcym upale, w odrnieniu ode mnie, w ogle si

    nie poci.

    - Przywioz jeszcze nastpne rezerwy? - zapytaem.

    Gaust spojrza na mnie badawczo.

    - Dlaczego pana to interesuje?

    - No, wydaje mi si, e na du wypraw do dungli mamy ich troch za mao.

    - Umie pan troch czyta i troch si zna na zaopatrzeniu armii?

    - No. - Wzruszyem ramionami. - To tylko dowiadczenia starego onierza.

    Nie chciao mi si tumaczy, e do dwunastego roku ycia musiaem studiowa

    histori wszystkich wielkich bitew, rozbiera je i analizowa bdne lub - przeciwnie -

    genialne decyzje dawnych dowdcw.

    - Jasne, onierzu, ma pan zaledwie trzydzieci lat, ale ju jest pan stary. Z tym

    ciciem ju skoczylimy. Gdyby si zaognio, prosz przyj. - Doktor Gaust

    zakoczy opatrywanie rany.

    Ukoniem mu si uprzejmie i odszedem, eby poszuka porucznika Benoa.

    W obozie zostalimy jeszcze tydzie. W tym czasie dowiedziaem si od

    werbownikw, ktrzy byli tutaj z nami, co waciwie si ze mn dziao. Ta sprytna

    brunetka sprzedaa mnie armii za pi zotych, a za miecz dostaa od nich nastpne

    pi. Kady porzdny patnerz daby za niego bez targowania stw, ale tego nie

    moga wiedzie. Moe wydawao jej si, e to dobry interes, lecz dziesi zotych

  • dabym dziewczynie ju za sam wieczr, ktry razem spdzilimy. Tego rwnie nie

    moga wiedzie. Podczas jednej ze zbirek stwierdziem, e moj star bro ma jaki

    oficer oddziaw zaopatrzeniowych drugiego rzutu. Mdrze si opanowaem i

    machnem na miecz rk.

    Po tygodniu wicze i przygotowa wyruszylimy. Zanim si zanurzyem w

    nieprzebyt na pierwszy rzut oka zielon cian, gboko zaczerpnem powietrza.

    Miaem niejasne przeczucie, e niewielu bdzie tych, ktrzy jeszcze zobacz soce.

    Jako wywiadowca szedem w pierwszej linii. Pltanina zaroli, karowatych

    drzew i lian bya tak gsta, e musiaem prawie cay czas uywa cikiej maczety. Nad

    zielonym chaosem, na wysoko wielu dziesitkw metrw, wznosiy si olbrzymy

    puszczy, ktre zasaniay niebo i zmieniay wiato jasnego poudnia w szarawy

    pmrok. Natychmiast zaczem dusi si z gorca, a skr pokry oleisty pot.

    Powietrze byo wilgotne, wydawao mi si, e mona w nim wprost dotkn kropelek

    wody. Puszcza dokoa ttnia yciem. Pod kadym liciem i w kadym kawaku

    butwiejcej ziemi skryway si miriady robakw, gsienic i najrniejszych larw, w

    powietrzu unosiy si ptaki tak mae, e byo to a niewiarygodne, motyle i chrzszcze,

    z kleszczami tak dugimi jak ludzkie palce, byy za to nieprawdopodobnie wielkie. A

    take jadowite. W cigu pierwszego dnia stracilimy siedmiu ludzi tylko z powodu

    uksze wy i pogryzie przez malekie robaczki, ktre ukryway si w misistych

    odygach roliny przypominajcej papro skrzyowan z przyziemn palm.

    W nocy nie mogem usn i suchaem szeleszczcych dwikw ycia wok.

    Wystarczy dzie, ebym zrozumia, e do lasu deszczowego, do dungli, ktra

    rozpocieraa si na wielu pitrach nad nami, nie naleymy. Kiedy przez pier

    przebiego mi co kudatego, poddaem si, z koca zrobiem prosty hamak i

    zawiesiem midzy dwoma pobliskimi drzewami.

    Ranek nastpnego dnia rozpocz si od liczenia martwych. Dwunastu ludzi.

    Wszyscy mieli sine wargi, a yy na skroniach nabrzmiae, jakby miay pkn. Gaust

    chcia zbada ich ciaa, dlatego na krtko wstrzymano wymarsz. Kiedy przyniosem

    Gavrila, mczyzn, z ktrym miaem by w parze, przyapaem doktora nad otwart

    klatk piersiow. Wok zgromadziy si chmary much, lecz wydawao si, e ich nie

    zauwaa. Pooyem ciao przy pozostaych i nachyliem si nad stoem do sekcji

    zwok. Serce, ktre Gaust trzyma w rce, byo opuchnite i miao dziwny ty kolor.

    - Nie rozumiem. Wszyscy zostali pogryzieni w ten sam sposb, ale jeden mia

    wod w pucach, inny umar na apopleksj, jeszcze inny si udusi - mrucza do siebie.

  • - Jak byli pogryzieni? - spytaem.

    Pokaza na skupiska czerwonych kropek na ttnicy szyjnej nieboszczyka.

    - Te bestie czuj ciep krew i id po ni.

    Przytaknem.

    - Z pewnoci ma pan racj, lecz obawiam si, e wszyscy bdziemy musieli si

    do tego przyzwyczai.

    Ja sam miaem na rkach identyczne ranki. Swdziay jak diabli, jednak nie

    odwayem si ich drapa.

    - Wszyscy jestemy pogryzieni w setkach rnych miejsc, ale wedug mnie

    kadego z tych onierzy zabio co innego. Co, od czego opdzali si we nie.

    Gaust skin gow.

    - Dobre spostrzeenie. Przypuszczam, e to te wiedza starego onierza?

    - Tak, prosz pana. - Skrzywiem si i zasalutowaem.

    - W porzdku, onierzu.

    Odwzajemni mi si grymasem i przez chwil wyglda jak may chopiec.

    - W tym przypadku radzibym panu, eby przesta mnie pan pozdrawia w

    sposb zarezerwowany tylko dla najwyszych dowdcw i krewnych imperatora.

    Grymas zastyg mi na twarzy Z tego, oczywicie, nie zdawaem sobie sprawy.

    - Rozkaz, prosz pana! - Zasalutowaem ponownie, tym razem zgodnie z

    regulaminem.

    Gaust mi si spodoba, nie miaem tylko pojcia, co on tu robi. Po krtkiej

    porannej odprawie ruszylimy dalej. Dwunastu martwych, zabitych przez jadowite

    owady, nie mogo zatrzyma de Glowa. Wydawao mi si to niemoliwe, ale dungla

    staa si jeszcze bardziej niedostpna i niebezpieczna. Nie chciao mi si macha

    maczet od rana do wieczora i zaczem uwanie przyglda si rolinom. Obok

    niektrych dao si przej, jeli oczywicie nie rzuci si nagle na czowieka rj

    owadw i nie pogryz go do krwi. Inne roliny miay kolce lub jadowite woski pod

    spodem lici, lecz przy odrobinie sprytu czowiek mg je omin. Podobne prby

    kosztoway mnie wiele uku i oparze. Przysigem sobie, e jeli wyjd z tego ywy,

    zostan ekspertem w zakresie flory i fauny tropikalnej dungli.

    A do trzeciego dnia mylaem, e naszym gwnym przeciwnikiem bd

    jadowite owady i we. Byem w bdzie. Na pagrku, ktry zupenie gin w zielonym

    morzu, ale gdzie powietrze byo o wiele chodniejsze, odkrylimy prymitywn wiosk

    mieszkacw dungli. Byo to tylko par chat z lian i lici palmowych i kilka czciowo

  • uprawianych maych poletek, gdzie rosy pataty, drzewa cukrowe i chlebowce.

    Widziaem, e oficerowie jak jeden m, podczas naszej relacji ze zwiadu, krzyknli z

    radoci. Nie wiedziaem z jakiego powodu, poniewa ci tubylcy nie byli kanibalami ani

    owcami gw. Dzicy, ktrych obserwowaem z gszczy, byli zbyt zamoni, eby para

    si mylistwem i wojn. Znaleli miejsce, gdzie udao im si wykorzysta olbrzymie

    rolinne bogactwo dungli i utrzymywali si przy yciu dziki jej niezliczonym

    podom. Rolnictwo to pierwszy krok do cywilizacji. De Glow odwoa nas,

    zwiadowcw, i wysa do wsi wypoczte jednostki dalszej linii. Z czym nie day sobie

    rady ich miecze, zlikwidowa ogie.

    * * *

    Siedziaem w hamaku i czekaem, a zacznie wrze woda w kocioku, kiedy midzy

    krzewami pojawi si Gaust.

    - Mog na chwil, onierzu?

    Zrobiem mu miejsce obok siebie i wsypaem do wrztku par listkw herbaty.

    Wolabym kaw, ale ukradli j po mojej nieudanej bibce.

    - Nie podziela pan wszechobecnego entuzjazmu z powodu naszego zwycistwa?

    - Gaust zacz rozmow.

    - De Glow go podziela?

    Pokrci gow.

    - Nie. De Glow by zawsze specyficznym i skrytym czowiekiem, ale ostatnimi

    czasy zachowuje si jeszcze bardziej niezwykle ni kiedy. Jak pan myli, jak to bdzie

    wyglda dalej? - spyta. - Jestem ciekawy spostrzee starego onierza.

    Upiem gorcej herbaty. Gasia pragnienie lepiej ni zimna woda i czowiek

    mia przynajmniej pewno, e nie ma w niej adnych yjtek.

    - Z kadym kilometrem, ktry pokonamy, drzewa bd wysze, runo gstsze, a

    powietrze bardziej wilgotne. Nastpnej wsi, jeli na jak trafimy, ju nie spalimy. Nie

    bdzie chciaa si zaj.

    Gaust pokrci si w hamaku, zza pazuchy w butwiejce licie wypado mu

    kilka pergaminw. Zanim zdy zareagowa, przykucnem, by je podnie. Przy

    okazji oczywicie obejrzaem. Byy na nich starannie wykonane rysunki rolin, ktre

    rosy wokoo. Wikszo obrazkw bya opatrzona podpisami wykonanymi drobnym,

    ale ksztatnym pismem.

    - Co to jest? - Podaem mu pergaminy.

  • - Jeden z powodw, dla ktrych tu jestem. Chc zebra jak najwicej informacji

    o miejscowej florze.

    - A pozostae powody?

    Popatrzy na mnie, w oczach bysno mu rozbawienie.

    - A pan mi zdradzi swoje, onierzu?

    - Nie.

    - To ja te nie.

    Moje przypuszczenia dotyczce dungli byy nieprzyjemnie dokadne.

    Nauczylimy si zwraca uwag na najbardziej jadowite stwory, wic zazwyczaj

    umiera najwyej jeden czowiek dziennie. Ale pi dni po mojej rozmowie z Gaustem

    byo ich nagle siedmiu. Rozpoznanie lekarza brzmiao: mier z powodu przegrzania.

    W upale i stuprocentowej wilgotnoci czowiek prawie nie by w stanie ochodzi si

    przez wypocenie i serca niektrych tego nie wytrzymyway. Szlimy dalej. Upa,

    wysiek i wilgo trawiy nas jak kwas, twarze staway si bez wyrazu. Ludzie z wygldu

    przypominali chorych w letargu. De Glowa zupenie to nie interesowao. Widziaem

    go kilka razy i wydawao si, e dungla na niego nie dziaa. Tylko oczy byszczay mu

    jak kotu.

    Na prawdziwych kanibali natrafiem jako pierwszy. Bya to caa rodzinka:

    jeden dorosy mczyzna, trzy kobiety i siedmioro dzieci. Miaem szczcie, poniewa

    sporadyczny powiew wiatru przynis do mnie korzenny odr ich cia i to mnie

    ostrzego. Stali na kotwicy na potoku albo raczej rzeczce i z pirogi owili ryby.

    Mczyzna mia naszyjnik z miniaturowych ludzkich czaszek. W chwili, gdy

    wynurzyem si z krzakw, prbowa we mnie wycelowa wsk, ptorametrowej

    dugoci rurk. Przypuszczaem, e to dmuchawka z zatrut strza wewntrz.

    Zatrzymaem go gestem. Mogem sobie na to pozwoli, poniewa byem dobrze kryty

    przez licie. Pozostali nasi ludzie szli za mn w odlegoci co najmniej dwustu metrw.

    Mimo e staraem si ich tego nauczy, nikt inny nie przyswoi sobie mojej techniki

    poruszania si w dungli. To nie bya moja wojna i z kad godzin miaem coraz

    wiksz ochot znikn. A ju na pewno z powodu cesarza nie chciaem zabija dzieci

    i kobiet, nawet gdyby byli kanibalami. Niech kady je to, na co ma ochot. Wskazaem

    na nich, na d i rzek, pniej na siebie i zatoczyem doni szeroki okrg wok.

    Przez cay czas w drugiej rce trzymaem n do rzucania, przygotowany, eby wbi go

    dzikusowi midzy ebra, gdyby tylko sprbowa mnie przechytrzy. W chwili, kiedy

    usysza nadchodzcych onierzy, skin gow. Wyszepta chrapliwym gosem par

  • sw, ktrych nie zrozumiaem, jego kobiety w okamgnieniu spakoway ekwipunek i

    zanim zdyem nabra powietrza, odpynli z prdem.

    * * *

    Hem, tarcz i ciki pikowany paszcz wyrzuciem ju dawno. Nie byy warte wysiku,

    jakiego wymagao ich noszenie. Przedzieraem si przez dungl jak najciszej

    potrafiem i miaem coraz silniejsze poczucie, e ju nie jestem sam. Czasem

    sprawiay to zbyt gwatownie rozkoysane licie, dziwny odr w powietrzu czy

    mignicie ciemnego cienia, ktry dostrzegaem ktem oka. Trwao to cay dzie.

    Rzucili si na nas, kiedy gotowalimy si do rozbicia obozu. Gdyby poczekali do

    zmroku, byoby z nami gorzej. Wynurzyli si z dungli niczym zrczne mapy,

    uzbrojeni w proce, dmuchawki i lekkie, rzucane z doni strzaki ze skrzydekami z

    balsowego drewna i zatrutymi grotami z cierni. Te byy najgorsze - latay szybko i

    celnie na odlego trzydziestu metrw.

    Nie uywaem miecza, bo by zbyt ciki i do walki ze zwinnymi ludojadami

    nieporczny. W absolutnej ciszy walczyem dwoma noami, wstrzymujc przy tym

    oddech, eby mc sysze zdradziecki wist towarzyszcy miotanej strzace. Z trawy

    przede mn wynurzy si zgarbiony dugorki cie z kamienn siekier w rce,

    jednoczenie zarejestrowaem delikatny szelest za sob. Rzuciem si na ziemi,

    strzaka trafia w pier tego z przodu. Wtedy zaatakowa mnie kto z lewej. Lec,

    kopnem go w pachwin. Odskoczy na kilka metrw i pad bez ruchu. Kolejny

    pstrokato pomalowany wojownik skoczy na mnie ze strzak w rce. Musiaem

    powici n, eby by szybszym.

    Starcie trwao zaledwie dziesi minut, ale kiedy atak si zakoczy, byo nas o

    pidziesiciu mniej; poowa zabitych nie miaa gw. Napadli nas owcy gw i

    naszym kosztem zdobyli niezy up. Naliczylimy tylko dwunastu martwych dzikich.

    Po przeczesaniu okolicy i wyrbaniu bezpiecznej przestrzeni, kutykaem do

    rodka obozu, eby by jak najdalej od zielonej ciany lasu, gdzie grozio

    niebezpieczestwo. Jako zwiadowca, na szczcie, nie miaem obowizku trzymania

    warty. Zdecydowaem si znikn z samego rana. O ile zdoaem si zorientowa,

    zaatakowao nas nie wicej ni trzydziestu, ale to my mielimy dwa razy tyle

    martwych i rannych. Miaem wraenie, e cae zajcie traktowali raczej w kategoriach

    sportowych, widziaem bowiem rwnie dzieci i kobiety, albo walka tutaj rzdzia si

    innymi prawami, a odcinanie gw naleao do obowizkw kobiet. Najgorsze

  • wydawao si to, e par kilometrw dalej mogo czeka nastpne plemi, ktre a

    trzso si z niecierpliwoci, eby si z nami rozprawi. De Glow by szalecem, skoro

    stara si przebi przez dungl bez wsparcia caej armii. Zatrzymaem si w namiocie

    Gausta. Zatrute strzay sprawiy e waciwie si nie napracowa. Mia pochmurn

    min i ndznie wyglda. Zaproponowa mi szklaneczk z butelki zapiecztowanej

    woskiem. Gorzaka, do tego diabelnie mocna. W miejscowym klimacie trucizna, ale

    byem mu za ten kieliszek wdziczny.

    - Wie pan, co jest ciekawe? Jedna trzecia martwych to oficerowie - powiedzia

    cicho.

    Kiedy mwi, odwraca wzrok, zauwayem jednak, e oczy ma byszczce od

    ez. Dziwne byo patrze na mczyzn, ktry pacze z powodu ran obcych ludzi. Gaust

    tu nie pasowa - taki wraliwy na wojn i mier. Moe by dobrym lekarzem, ktry

    potrafi sprowadza na wiat dzieci i pomaga przy nieduych operacjach, ale gdy pod

    noem umierali mu ludzie, ktrym stara si amputowa koczyny zranione zatrut

    strza - z tym nie dawa sobie rady.

    - Oficerowie nosz hemy z piropuszami. Chyba spodobao si to dzikim i

    dlatego na nich si skupili.

    Moje wytumaczenie przyj skinieniem gowy.

    - Dziesiciu. Dziesiciu umaro mi wprost na stole. Wydawao si, e jednego

    zdoaem uratowa, ale pniej w cigu p godziny zabia go niewiarygodnie szybko

    postpujca gangrena - powtarza w kko.

    Zmusiem Gausta, eby wypi jeszcze jedn szklaneczk i pooy si w hamaku.

    Zanim sam zlegem, przeszedem si po obozie i odwiedziem patnerza. Broni

    martwych onierzy jeszcze nikt nie rozgrabi, wszyscy byli zbyt zmczeni. Na stercie

    znalazem swj stary miecz. Zabraem go i wrciem do namiotu. Przy oficerskim kto

    sta i mnie obserwowa. Zmierzchao ju, wic nie zwrciem uwagi, kto. I to by bd.

    Zamierzaem uciec, gdy tylko si rozwidni, poniewa w ciemnociach nie

    odwaybym si i przez dungl. Obudzili mnie jeszcze przed witem. Dziesiciu

    ludzi, wszyscy z wycignitymi mieczami, dowodzi nimi Horowitz. Nawet na nim

    dungla odcisna swe pitno. Policzki mia zapadnite, pogryzion szyj rozdrapa

    sobie do krwi. A si prosio, eby jaki robal naskada mu w ranach jajeczek.

    - Prosz odda bro! - rozkaza mi.

    Nie miaem pojcia, co znaczy ta wizyta, dlatego posuchaem.

  • Doprowadzili mnie przed namiot dowdcw, przedwczesna pobudka sprawia,

    e wikszo ludzi wysza ju ze swoich hamakw.

    Nawet de Glow by na nogach. Nie wyglda na zaspanego ani wciekego, mia

    swoj zwyczajow, powcigliw min.

    - Panie generale, ten mczyzna ukrad oficerowi bro. Tutaj! - Horowitz

    przedstawi swoje oskarenie i poda de Glowowi mj miecz, ktry wczoraj wziem z

    kupki po polegych.

    De Glow obrzuci bro przelotnym spojrzeniem.

    - Do kogo naley ten miecz?

    Milczaem, poniewa zgodnie z przepisami zwykemu onierzowi nie wolno

    rozmawia z oficerem wyszej rangi bez rozkazu, a Horowitz i tak by mi przerwa.

    Miaem nadziej, e zaraz wszystko si wyjani. Nie popeniem adnego

    przewinienia, zachowaem si zgodnie z wojskowym prawem obyczajowym.

    - Mj, panie! - Jako waciciel zgosi si ysy kapitan i wystpi o krok.

    Mia dreszcze spowodowane gorczk i z pewnoci nie wiedzia, co mwi.

    Cierpia na t febr w ostatnim stadium. Horowitz mg mu wmwi cokolwiek.

    - To nieprawda! - krzyknem i nagle leaem na ziemi powalony ciosami

    drewnianych paek. Nie sdziem, e Horowitz tak starannie poinstruowa swoich

    ludzi i przegapiem ostatni okazj do ucieczki.

    - Dziesi razw batem. - De Glow bez mrugnicia ogosi wyrok i wrci do

    namiotu.

    Dziesi razw wojskowym batem z elaznymi kolcami rozbija miso a do

    koci, ze skry nie zostaje zupenie nic. Sabszym ludziom mocniejsze uderzenie

    niekiedy przetrca kark. W rodowisku, gdzie nawet najmniejsze otarcie grozio

    infekcj i gangren, gdzie w misie roiy si larwy pasoytw, to by pewny wyrok

    mierci, ktry mona porwna z inkwizycyjnym i torturami.

    Bez ceregieli przywizali mnie za rce do kody i podnieli do gry, ebym nie

    dotyka nogami ziemi. Gaust prbowa protestowa, ale na prno. Kapitana, ktry

    swoim owiadczeniem wyda na mnie wyrok, musieli odnie do namiotu lekarskiego,

    poniewa straci przytomno.

    - Zdechniesz, ty gnojku! - szepn mi do ucha Horowitz, kiedy sprawdza ptle

    na rkach.

    - Zobaczymy - warknem.

    Zamiast odpowiedzi plun mi w twarz.

  • Czuem, jak rodzi si we mnie nienawi. Gorca i gorzka nienawi. Staraem

    si j wykorzysta, rozdmucha w pomie, ktry utrzymaby mnie przy yciu. Gdyby

    si ze mnie nie wymiewa, pewnie umarbym ju podczas batoenia. Horowitz wybra

    do egzekucji uminionego chopa z niskim czoem. Z przyjemnoci wyprbowa bat

    na pniu rosej palmy, akomie si przy tym oblizujc. elazne kolce zostawiay w korze

    grube na palec dziury. Zapaem si na tym, e na porozdzierany pie spogldam z

    wybauszonymi oczami. Gaust tymczasem woy mi midzy zby kawaek drewna.

    Przegryziony jzyk wydawa mi si w tej chwili zupenie nieistotny Skoncentrowaem

    si na twarzy Horowitza i przygotowaem na pierwsze uderzenie. Nienawidziem tego

    paniczyka i chciaem zobaczy jak umiera. Cholernego dupka, ktry chcia mnie zabi

    tylko z powodu nieporozumienia. Gnoja, zasmarkaca, ptaka. Przy pierwszym ciosie

    zadraem, przy drugim wyrwa mi si krtki jk. Przy trzecim przestaem zauwaa

    wiat, zostaa tylko rozmazana twarz Horowitza. Przy pitym z oczu pocieky mi zy;

    nie z blu, ale z wciekoci, poniewa czuem, jak opuszczaj mnie siy. Jeszcze przy

    smym wszystkie minie miaem napite, eby chroni krgosup i wane organy

    wewntrzne przed ranicymi elaznymi kolcami. Dziewitego i dziesitego nie

    pamitam.

    Obudzio mnie bzyczenie much. Natrtne i gone bzyczenie much. Chciaem

    si otrzsn, eby uniemoliwi im zoenie jajeczek w moich otwartych ranach, ale

    mi si nie udao. Leaem na brzuchu na czym twardym. Baem si tego, co

    nadejdzie.

    - Spokojnie, onierzu, uwaam na pana - usyszaem uspokajajcy gos Gausta.

    - adnego robactwa do pana nie dopuszczam.

    Leaem pod moskitier, a Gaust zajmowa si drobnymi muszkami, ktre

    przenikay przez delikatn tkanin.

    - Ju dobrze, onierzu.

    Wiedziaem, e kamie, poniewa trzsa mn febra, le widziaem i czuem,

    jakbym prbowa wdycha wod. Czsto traciem przytomno, ale Gaust,

    przynajmniej kiedy byem wiadomy, nieustannie o mnie dba. Co dziwne, wci

    obozowalimy w tym samym miejscu. Byo ze mn coraz gorzej. Gaust twierdzi, e

    trzeciego dnia przychodzi kryzys. Gorczka pomau trawia moje serce, Czasem bio

    szybko, kiedy indziej powoli; puls, ktry w chwilach napicia syszaem jak regularne

    dudnienie dzwonw, zmienia si w delikatny szelest. Nie chciaem umiera, z caej

    siy walczyem ze mierci, z chorob, z zakaeniem krwi i pasoytami, ktre roiy si

  • wszdzie wok mnie. Nie chciaem umiera, coraz bardziej nie chciaem. Nie z

    powodu pragnienia ycia, mioci i innych piknych rzeczy, ktre s tego warte. Nie

    chciaem umiera, poniewa pragnem zobaczy, jak umiera kto inny. Trzeciego

    dnia wieczorem Gaust usn. Byo mi niedobrze, byo mi le, byo mi najgorzej od

    chwili, kiedy mnie batoyli. W odku, pucach i sercu czuem chd, jakbym ju w

    poowie by martwy. Ze mierci si pogodziem, ale nie z przegran.

    ciemnio si, cige bzyczenie ustao i miaem wraenie, jakby si ochodzio. Z

    pewnoci spowodowaa to gorczka. Gaust ze spuszczon gow spa na krzele tu

    obok mnie. Odgarnem moskitier i wstaem. Wydawao mi si, e jestem ze szka, w

    poowie niematerialny, niczym duch w rzeczywistym wiecie. Kiedy jednak objem

    palcami rkoje bata, na ktrym jeszcze gniy kawaki skry z moich wasnych

    plecw, cz si wrcia. Zataczajc si, doszedem do namiotu oficerw. Byo mi

    wszystko jedno, czy kto mnie zobaczy. W drugiej rce trzymaem n, gotowy zabi

    kadego, Horowitza znalazem od razu, spa przy wejciu. Uderzyem go rkojeci

    bata w skro. Osun si z hamaka. Nie bybym zadowolony, gdyby teraz umar.

    Przerzuciem go przez rami i zaniosem do dungli. Wci czuem si niczym

    papierowa kukieka, ale kiedy niosem paniczyka, nawet nie wydawa si ciki.

    Wsunem mu w usta knebel i przywizaem stojcego do drzewa. Mj ruch obudzi

    owady, po chwili wok nas bzyczay cae chmary much, moskitw i innego robactwa.

    Czuem, jak siadaj na moich poranionych plecach, ale byo mi wszystko jedno. Za

    moment bd mogy wybiera. Poczekaem, a Horowitz si ocknie i mnie rozpozna.

    Znalazem kawaek wieccego prchniejcego drewna, ebym mg popatrze

    oficerowi w oczy. Wyglda jak wystraszony krlik. Nie byo mi go al, ani troch.

    Przeszedem do rzeczy. Bat w ciszy nocy opada, wydajc kapicy dwik. Przy pitym

    uderzeniu Horowitzowi wypad z ust knebel i zacz krzycze. Nie przestawaem

    uderza. By wytrzymalszy ode mnie, zemdla dopiero przy ostatnim, dziesitym

    bacie. Obz oy, okoliczne warty staray si sprawdzi, co waciwie si dzieje. Nie

    ukrywajc si, wrciem do namiotu Gausta. Miaem szczcie. Albo nikt mnie nie

    widzia, albo nikt mnie widzie nie chcia.

    Z omdlenia przecknem si dopiero rano, nade mn sta de Glow.

    - Mam uzasadnione podejrzenia, e to on - powiedzia do kogo lodowato

    spokojnym gosem.

    - Hrabio, czuwaem przy nim ca noc. Nie mam pojcia, co si dzieje wrd

    waszych onierzy, ale ten mczyzna nie opuci namiotu. Ponadto wyglda jakby

  • mia trzy wierci do mierci. Do tego, co pan opisuje, potrzeba by piciu silnych

    mczyzn - protestowa Gaust.

    Nie mia racji nawet w jednej kwestii. Nie miaem trzech wierci do mierci.

    mier siedziaa mi w odku, w jelitach, w gowie, po prostu wszdzie. Byem ni

    przesiknity na wylot.

    - Wierz panu. Przynios tu Horowitza. Prosz zrobi dla niego wszystko, co w

    pana mocy. To by obiecujcy oficer - zgodzi si de Glow po krtkiej przerwie.

    Sprawio mi rado, e mwi o Horowitzu w czasie przeszym.

    Poniewa obaj potrzebowalimy twardego podoa, leelimy z Horowitzem

    obok siebie. Innego stou w obozie nie byo. Spywajce z nas krew, pot i ropa

    mieszay si ze sob na zniszczonych dbowych deskach. Bylimy sobie blisi ni

    dwoje kochankw. Nasz stan by podobny, poniewa w nocy moje rany znw si

    otworzyy. Gdy nie syszaem jkw Horowitza, syszaem wasne. Gaust na nasze

    plecy wyla resztki gorzaki. Agonia trwaa nastpne trzy dni. Pniej przyszed

    kolejny kryzys i to ja przeyem. Horowitz tylko si ockn. Oddycha pytko, yy na

    nadgarstkach i szyi mia nabrzmiae, puls ledwo wyczuwalny. Obserwowa mnie na

    wp przytomnym wzrokiem. Mia poranion krta i dziki temu nikt nie rozumia

    jego bekotu.

    - Jeli przeyjesz, zostawi ci w spokoju - szepnem Horowitzowi do ucha.

    Oczy mu si zaszkliy i umar.

    - Jest pan dumny z tego, co zrobi? - zapyta Gaust.

    Nie zauwayem doktora siedzcego w ciemnym kcie namiotu. W cigu

    tygodnia, kiedy nie wiedziaem, co si ze mn dziao, straci chyba z dziesi

    kilogramw i ani troch nie przypomina rowego tuciocha.

    Wzruszyem delikatnie ramionami, poniewa wci jeszcze czuem wszystkie

    rany.

    - Nie ja wymyliem reguy tej gry. Lecz jeli nie chc umrze, musz si nimi

    kierowa.

    Nie odpowiedzia mi, zamkn tylko oczy i nie przestawa krci gow.

    Szybko zrozumiaem, dlaczego.

    Podczas mojej choroby nie ruszylimy si z miejsca ani o pid, poniewa de

    Glow zdecydowa si wyczyci jak najszerszy obszar za naszymi plecami.

    Pidziesicioosobowe oddziay, z pomoc tubylczych tropicieli wynajtych na

    wschodzie, przez dwa dni przeczesyway teren o powierzchni mniej wicej dwustu

  • kilometrw kwadratowych. Wynikiem operacji byo pi zniszczonych wsi, zabitych w

    sumie stu pidziesiciu dzikich, wliczajc kobiety i dzieci, oraz trzystu naszych

    wasnych martwych. Dwie trzecie byo w gorczce, cakowicie wyczerpanych,

    pogryzionych lub chorych na co, czego nikt nie zdoa nawet nazwa.

    Rano, gdy mielimy wyruszy w dalsz drog, de Glow wygosi krtkie

    przemwienie. Musia powtarza je pi razy, poniewa w dungli nie byo do

    miejsca, gdzie moglibymy si wszyscy zgromadzi.

    Mwi o wielkiej operacji armii, ktrej jestemy pono stra przedni. Naszym

    zadaniem byo doj a do LowGhaki, dopywu FewGhaki, i wybudowa tam baz na

    zapasy i dla jednostek, ktre dotr rzek. De Glow przemawia na swj sposb, bez

    szczypty emocji. W jego wersji nasz marsz wyglda jak spacer po parku, a nie

    minimalnie sto pidziesit kilometrw przez zielone pieko.

    Moe de Glow by arogancki, ale by te wymienitym taktykiem i strategiem,

    nawet w dungli mia doskona orientacj. Zwiadowcy, ktrzy posuwali si przodem

    przed regularnymi oddziaami, przeczesywali dungl w formie szeroko rozpostartego

    wachlarza. Ja szedem w najdalej wysunitej grupie. Po pewnym czasie stwierdziem,

    e zanim kolumna niezgrabnych ludzi rozdrani dlcych i kujcych mieszkacw

    puszczy, przez gste poszycie mona przechodzi bez wikszych problemw, omijajc

    niebezpieczestwa. O ile oczywicie czowiek zwraca uwag, eby nie rozdepta

    gniazda maych skorpionw albo nie przedrze sieci wochatych pajkw czyhajcych

    na ofiar.

    Dungla wci si zmieniaa i w cigu kilku dni wszyscy si przekonalimy, e

    to, co uwaalimy za zielone pieko, byo tylko przedpieklem. Po nastpnych dwch

    dniach miaem ochot powiedzie, e rajem. Delikatnie pofadowany teren

    przedzieliy gbokie doliny i jary. W jednej chwili czowiek myla, e idzie po

    rwninie, eby nagle stwierdzi, e patrzy na szczytowe gazie drzew rosncych w

    rozpadlinie przed nim. Nigdy, nawet na najwyszym wzgrzu, czy w okolicach

    najgbszej doliny, nie ujrzelimy soca. Przedzieralimy si przez dungl w

    niekoczcym si pmroku, niebo zasaniay olbrzymie drzewa, ycie bujnie

    rozkwitao wszdzie wok nas, nad nami i pod nami.

    By dopiero rodek dnia, a ja miaem ju powyej uszu coraz bardziej

    pofadowanego terenu i coraz bardziej nieprzeniknionej dungli. Najpierw

    zatrzymaem si tylko dlatego, eby odpocz, pniej jednak zauwayem dwie

    wieo uamane gazie, ktre leay skrzyowane na ziemi. Wygldao to jak znak.

  • Kropla potu spyna mi z czoa na nos i spada na traw. Dungla przede mn bya

    jeszcze ciemniejsza, teren agodnie opada. Ostrzeenie? Dla kogo? Na moje

    niewypowiedziane pytania odpowiedziay podniecone okrzyki i odgosy walki. Z

    pewnoci natrafilimy na wie. Skuliem si u podna duego drzewa i rozejrzaem

    ostronie. Walka szybko si skoczya, lecz wci dobiega mnie jaki szelest. Zblia

    si i dochodzi z wielu miejsc rwnoczenie. W zielonej pltaninie dostrzegem czarne

    postaci. Tubylcy uciekali. Nie uciekali najkrtsz drog, ale rwnolege z nami.

    Siedziaem w kucki z mieczem w rce, ostrze schowaem w trawie, eby nie zdradzi

    mnie bysk. Byem do pasa nagi, pokryty potem i brudem, miaem nadziej, e mnie

    nie zauwa.

    Troje dzikich zatrzymao si na grce niedaleko. Mczyzna i dwie kobiety,

    jedna niosa w ramionach niemowl. Niewysocy, wzrostem przypominali dzieci.

    Starsza kobieta wskazaa na skrzyowane gazie i co wybekotaa. Mczyzna

    pokrci gow, rozbi kopniakiem znak, wzi dziecko i ruszy dalej we wczeniej

    obranym kierunku. Owion mnie charakterystyczny korzenny odr ich cia i ju ich

    nie byo. Przebiegli nie dalej ni p metra ode mnie.

    Usyszaem gos obozowej trbki obwieszczajcej, e dzi rozbijemy obz

    troch wczeniej.

    To by pospny wieczr. Dzicy bronili si tylko przez chwil, a i tak zatrutymi

    strzaami dosigli pitnastu onierzy. W nocy kilkakrotnie atakowali strae, zginli

    dwaj kolejni wartownicy. Teraz ju nie masakrowalimy na wp osiadych rolnikw,

    ale prawdziwych owcw gw, kanibali, dla ktrych walka bya sensem ycia.

    Poszedem sprawdzi, co u Gausta.

    Znalazem go za zniszczon chat. Wygrzeba z ziemi rolin z nienaturalnie

    duym, przeronitym korzeniem i stara si odda jej wygld w najdrobniejszych

    szczegach. Wyglda na zmczonego i wycieczonego, ale rysowa w skupieniu i z

    zapaem.

    - Odkry pan co ciekawego? - Oderwaem go od pracy.

    - Ta rolina nazywa si Aquoe palet i wikszo uczonych twierdzi, e w ogle

    nie istnieje. Jest troch podobna do mandragory, lecz ona nie ronie w tropikach.

    Wedug niektrych starych ksig wycig z korzenia pomaga na wiele chorb, a napar z

    lici przedua ycie.

  • Przygldaem si doktorowi. Za kadym razem, kiedy mwi o rolinach i o

    tym, jak za ich pomoc mona pomaga ludziom, natychmiast wyglda na o wiele

    mniej zatroskanego.

    - Niech pan to wyprbuje. Jedna czwarta obozu ma gorczk albo dreszcze -

    zaproponowaem.

    - Ale ja nie jestem zupenie pewny, czytaem o tym tylko w starych ksigach. To

    moe by trucizna! - zaprotestowa.

    - Wikszo z nas i tak umrze. Kada pomoc jest dobra - powiedziaem i

    poszedem spa.

    Zdaem sobie spraw, dlaczego przeoyem swj plan ucieczki. Nie chciaem

    zostawi tutaj Gausta samego. Bez moich sporadycznych odwiedzin ju by si

    zaama.

    Rano stwierdziem, e Gaust ca noc pracowa i wymiesza cae litry maci.

    Przygotowa je nawet na kilka rnych sposobw, eby stwierdzi, co bdzie najlepiej

    pomaga. Jego eliksiry dziaay nad podziw dobrze, a Gaust promienia. Z kadym

    czowiekiem, ktremu udao si pomc, wracaa mu energia. De Glow zarzdzi dzie

    przerwy w marszu, eby druyna porzdnie odpocza.

    Mylaem o skrzyowanych gaziach i o tym, dlaczego dzicy nie chcieli za nie

    przej. Byem jednak zbyt zmczony, eby samemu lecie gdzie do przodu i

    sprawdza. Miaem nieprzyjemnie przeczucie, e bd jeszcze potrzebowa caej

    swojej energii, eby przey w zdrowiu t przygod. Nastpnego dnia de Glow da

    rozkaz do dalszego marszu w pierwotnie wybranym kierunku, to znaczy na teren

    oznaczony skrzyowanymi gaziami. Mimo e byo to wbrew regulaminowi,

    poprosiem generaa o audiencj. Z powodu duych strat w gronie oficerw

    awansowano mnie na sieranta i mogem sobie pozwoli na lekkie

    niezdyscyplinowanie.

    De Glow wysucha mnie w milczeniu. Gdyby nie mia mokrych plam potu na

    mundurze i rdzewiejcych metalowych guzikw, wygldaby jak pokazowy onierz.

    Ja byem do pasa nagi, z dwoma noami za paskiem, maczet w skrzanym pokrowcu

    przy pasie i mieczem na plecach. Nie zwracano ju takiej uwagi na wygld munduru

    jak na pocztku. Nawet si nie dao, poniewa materia od wilgoci gni i butwia z

    nieprawdopodobn szybkoci.

    - Zrozumiaem pana, sierancie - powiedzia tylko i kaza si odmeldowa.

    Rozkazu oczywicie nie zmieni.

  • Wyruszylimy Zadaem sobie trud i wyprzedziem pozostaych zwiadowcw o

    sto metrw. Szedem dosownie na czubkach palcw. Nieustannie si rozgldaem, co

    chwila wcigaem nosem powietrze i nasuchiwaem. Teren opada i zrobio si jeszcze

    ciemniej, mimo e w niesabncym upale ponad koronami drzew panowa ar

    tropikalnego dnia. Schodzilimy do rozlegej i gbokiej doliny. Zmienio si poszycie

    dungli, gleba zmika pod dywanem butwiejcej rolinnoci. A do tej pory

    stpalimy po twardym podou, poniewa nieprawdopodobnie szybki wzrost i

    rozkad rolin w deszczowym lesie uniemoliwia nagromadzenie rolinnych resztek,

    jak to bywa w lasach na pnocy. Teraz byo inaczej. Zieleni ubywao, a zostaa tylko

    wysoko nade mn. Nagle szedem wrd czarnych kolumn goych kamieni

    poronitych delikatnym mchem i grudkami pasoytniczych grzybw. Warstwa

    gnijcych resztek pod nogami roia si miliardami robakw i larw o przedziwnych

    ksztatach. Co, co wygldao jak gaz, nagle z trzaskiem si rozpado i uwolnio w

    przestrze chmur szybko rozprzestrzeniajcych si zarodnikw. Zrozumiaem. Ta

    dungla trawia sama siebie. Bez sonecznego wiata, w wilgoci i ciemnociach

    zachodzi wolny proces rozkadu, grzyby i plenie pasoytoway na wszystkim, co yo.

    Chrobotanie drobnych mieszkacw butwiejcej materii w panujcej ciszy robio

    straszne wraenie. Wydawao mi si, e nawet tlenu jest mao i apaem si na tym, e

    ciko mi oddycha. Ostronie, eby niczego niepotrzebnie nie dotkn i nie

    uszkodzi, skradaem si dalej.

    W kocu przeszlimy przez dolin, ale przypacilimy to yciem czterdziestu

    ludzi. Siedmiu zabi grzyb, ktrego wybuch widziaem, pozostali zmarli, ot tak, bez

    widocznej przyczyny.

    W cigu kolejnych trzech dni dwa razy zaatakowali nas dzicy; wnioskujc z

    barw, jakimi byli wymalowani, naleeli do rnych plemion. Bro jednak mieli tak

    sam: proce, dmuchawki, mae uki z zatrutymi strzaami, balsowe strzaki do

    rzucania, wcznie oraz dungl - a ta im pomagaa najbardziej. Czwartego dnia rano

    pojawili si pierwsi spleniali. Zaczynao si od zielonej plamki w miejscu, gdzie si

    czowiek zarazi, w wikszoci na ramionach albo barkach. W dotyku plamka bya

    aksamitna i stopniowo si rozrastaa. Ludzie cierpieli na coraz silniejsze ataki blu, a

    nie byli w stanie i.

    W cigu dwch dni ich skra stawaa si zielona i w kocu umierali

    nieprzytomni. Mylaem, e Gaust oszaleje. Czego by nie zrobi i tak nie pomagao.

    Nie potrafi nawet zakaonym uly przed mierci. Na moje nalegania jednego

  • umarego otworzy. Wszystkie organy wewntrzne byy poronite aksamitn zielon

    pleni. Tego wieczora siedzia w moim hamaku jeszcze dugo w nocy. Najpierw

    paka, potem tylko koysa si i trzs. By zbyt wraliwym czowiekiem, lepszym ni

    wszyscy pozostali, i paci za to okrutn cen. Zawdziczaem doktorowi ycie i chtnie

    bym mu pomg, ale nie miaem pojcia, jak. Dlatego wic zostaem. Gdyby nie Gaust,

    dawno zawrcibym z powrotem na poudnie i zostawi de Glowa, eby sobie radzi,

    jak potrafi.

    * * *

    De Glow zdoa zachowa dyscyplin jeszcze przez niecay tydzie. Narzekanie

    szeregowych onierzy si nie liczyo, poniewa pomstowali cicho i tylko wtedy, kiedy

    nikt ich nie sysza. Zauwayem jednak, e oficerowie maj coraz bardziej chmurne

    miny i czasem przygldaj si sobie badawczo. Wiedziaem, e w chwili, kiedy

    zostanie naruszony acuch wojskowego dowodzenia, gdzie de Glow uprzejmie

    wydaje polecenia oficerom, ci mniej uprzejmie, ale wci jeszcze stosunkowo

    grzecznie popdzaj sierantw, a ci ju zupenie bezwzgldnie i bez skrupuw

    wyywaj si na druynie, dyscyplina naszego oddziau rozpadnie si jak domek z

    kart. Po dwch dniach obserwacji odkryem, kto stoi w centrum konspirujcych

    oficerw. Koncentrowali si wok siwowosego kapitana, ktry kierowa przejciem

    przez FewGhak. Z pewnoci rwnie i ich caa ta wdrwka do wntrza dungli,

    poykajca ludzkie ycia jak mrwkojad mrwki, zacza napenia wstrtem. Nasze

    straty wynosiy ju ponad czterdzieci procent. Nawet cesarz nie lubi, kiedy

    powicao si ycie jego onierzy tylko z powodw taktycznych.

    Bunt wybuch nastpnego dnia rano. Kapitan, w towarzystwie trzech innych

    oficerw, czeka przed namiotem de Gowa. Kiedy hrabia wyszed na zewntrz,

    zasalutowa zgodnie z regulaminem i natychmiast zacz:

    - Panie generale, domagamy si powrotu do obozu bazowego.

    Mwi pewnie, bez ladu jakichkolwiek wtpliwoci w gosie.

    - Na dzi wydaem ju rozkazy - odpowiedzia mu spokojnie de Glow, mimo i

    musia wiedzie, e nie jest to tylko zwyka dyskusja midzy dowdcami. Ta odbyaby

    si w ustronnym miejscu, poza zasigiem wzroku szeregowych onierzy. Wydawao

    si, e nie dostrzega stojcych przed nim oficerw, a oczami bdzi po okolicznej

    dungli.

    - Jeli nie zmieni pan rozkazw, bd zmuszony pozbawi pana dowdztwa -

  • kontynuowa kapitan, jakby przygotowany na podobny rozwj sytuacji.

    - Zapomina pan, kto jest wyszy rang - powiedzia de Glow z powan twarz.

    - Nie, panie generale. Mamy podstawy podejrzewa, e nie postpuje pan

    zgodnie z rozkazami cesarza. W takim przypadku mam prawo i obowizek pozbawi

    pana dowdztwa.

    Druyna zacza gromadzi si wok, ale wszyscy trzymali si z boku, eby nikt

    ich nie mg skojarzy z ca sytuacj.

    - A te podejrzenia zyska pan w jaki sposb? - zapyta drwico de Glow.

    - Od chwili, kiedy opucilimy obz bazowy, nie dostalimy adnej wiadomoci,

    nie dogoni nas nawet jeden kurier i nie przywieziono dalszych zapasw.

    - Wci mamy jeszcze wystarczajc ilo prowiantu - odrzek de Glow.

    - Tak. Z powodu naszych licznych strat. Ponadto nie bylimy poinformowani o

    tym, czy grupa, z ktr mamy spotka si nad LowGhak, rzeczywicie wyruszya. Bez

    niej nasze starania s zbyteczne - kontynuowa kapitan.

    - Ja byem informowany - powiedzia de Glow.

    - Jak, panie generale?

    Wzrok hrabiego zelizn si na ludzi przed nim.

    - Jeli nie ma mi pan ju nic do powiedzenia, prosz wrci do swoich

    obowizkw. Konsekwencje naruszenia dyscypliny wycign wobec pana pniej,

    kiedy bdzie na to lepszy czas - sprbo