39

Zakłamana historia powstania warszawskiego. Tom I...Powstanie warszawskie to była niespotykana w dziejach Polski klęska militarna i polityczna. To ogrom ofiar i zniszczeń. To prawdziwi

  • Upload
    others

  • View
    17

  • Download
    0

Embed Size (px)

Citation preview

Spistreści

Kartaredakcyjna

CZĘŚĆI.POWSTANIEWARSZAWSKIEWstępPawełDybicz–ŚwiętowielkiejklęskiDlaczegoprawdaopowstaniuwarszawskimjestzastępowanamitem?Wielkanarodowatragedia–zprof.JanemCiechanowskimrozmawiaPawełDybiczEugeniuszDuraczyński–StalinapowstaniewarszawskieBronisławŁagowski–WzględnośćJanCiechanowski–Nietylkogłupota,alezbrodniaAndrzejWerblan–ObietnicemarszałkówJanuszRoszkowski–DowódcamordercówBronisławŁagowski–PartiapowstaniawarszawskiegoŁukaszJastrząb–NależyimsiętakasamapamięćPiszczykw„Kanale”–zJerzymStefanemStawińskimrozmawiaRobertWalenciakAndrzejDryszel–ZapomnianeofiaryPolskaNiobe–ZeznaniaWandyLurieAndrzejDryszel–MasakraWoliZakładnicypolityków–zprof.EugeniuszemDuraczyńskimrozmawiaPawełDybiczKrzysztofWasilewski–SądnaddowódcamipowstaniaAndrzejJaczewski–PomnikMałegoPowstańcafałszujehistorięJerzyMaj–ZakłamywaniepowstaniaKrzysztofWasilewski–ZakłamanahistoriapowstaniaMarianStępień–Największenieszczęścieiwyraźnazbrodnia.ReakcjeśrodowiskalondyńskiegonawybuchiprzebiegpowstaniawarszawskiegoPawełDybicz–Obłędpowstania,obłędwyklętych

CZĘŚĆII.JACEKOWCZARSKI,ROMANTYCYKONTRAREALIŚCI.POLSKAKRWAWIĄCA1944–1948Wstęp

RozdziałI.Prolog–Bićsięczyniebić?RozdziałII.Rok1944–Akcja„Burza”–DalszekrwawieniePolskiRozdziałIII.PowstanieWarszawskie1944Krajobrazprzedbitwą–NadziejeBitwa1944–RzeczywistośćKrajobrazpobitwie–UpadekCzasnapodsumowanie

RozdziałIV.No,toowojnępowszechnązZSRRprosimy...Uwagikońcowe

Bibliografia

Oautorach

Przypisy

Projektokładki:IZAMIERZEJEWSKARedaktorprowadzący:PAWEŁDYBICZKorekta:PAULINADYBICZ-GILOpracowaniegraficzneiłamanie:DOROTAMARKOWSKA-BURBELKAZdjęcienaokładce:MuzeumPowstaniaWarszawskiegoZdjęcia:KRZYSZTOFŻUCZKOWSKI,Archiwumprywatne

Copyright©byFundacjaOratioRectaWarszawa2014

Wydaniepierwsze

ISBN978-83-64407-33-8

WydawcaFundacjaOratioRectaul.Inżynierska3lok.703-410Warszawawww.tygodnikprzeglad.ple-mail:[email protected]

CzęśćI

Powstaniewarszawskie

Wstęp

PawełDybicz

Choć od wybuchu powstania warszawskiego minęło 70 lat, to dyskusjaojegozasadnościwcaleniemilknie,możnanawetpowiedzieć,żeprzybierana sile. Powstanie warszawskie, jedno z najtragiczniejszych wydarzeńwhistorii Polski, dzieli nie tylko naukowców i publicystów, ale i zwykłychPolaków,copotwierdzająbadaniaopiniispołecznej.Powstanie nadal budzi żywe zainteresowanie, ukazują się liczne

publikacjena ten temat.Przezostatnie 25 latwhistoriografii, a zwłaszczaw publicystyce, powstanie przedstawiane jest wyłącznie niemal jakopatriotyczny zryw Polaków skierowany przeciw Niemcom Hitlera i RosjiStalina.Czcisiępowstańcówioddaje imhonory.Należne!Pomijasię inneaspektypowstania,przedewszystkimofiaryludnościcywilnej,ajeżelisięjużo nich wspomina, to najczęściej lakonicznie. Według szacunkówniemieckich, cywilnych ofiar powstania warszawskiego było 200 tysięcy,w tym dziesiątki tysięcy warszawiaków zamordowanych w pierwszychdniach sierpnia 1944 r. naWoli. Te przerażające liczby są dla apologetówpowstaniabardzoniewygodne,zakłócająbowiemjegoprzekaziposłanie,borodzą pytania nie tylko o jego sens, ale przede wszystkimoodpowiedzialnychzatęhekatombę.Niniejszy tom, wydany w ramach serii „Historia bez IPN”, składa się

zdwóchczęści.Wskładpierwszejwchodzątekstyiwywiady,odnoszącesiędotychwydarzeńpowstaniawarszawskiego,któresączęstopomijanealboprzedstawiane jednostronnie. W drugiej części zamieściliśmy zmienionąi rozszerzoną publikację Jacka Owczarskiego pt. „Romantycy kontrarealiści”, odnoszącą się głównie do powstania warszawskiego i losówwalczącychwnimżołnierzyróżnychformacji.

W pracach historycznych, podręcznikach szkolnych, publicystycedominujeheroicznawersjapowstania.Jestonaistotnymelementempolitykihistorycznej uprawianej przede wszystkim przez takie instytucje jakInstytut Pamięci Narodowej czy Muzeum Powstania Warszawskiego.W ramach owej polityki, szczególniewwielumediach, niemamiejsca natakieocenyjakte,którezawartesąwniniejszejksiążce.Nasząpublikacjąstaramysięchcemypokazać,żeheroizmupowstańców

i ludności cywilnej nie da się oddzielić od śmierci. Bo te słowa –HeroizmiŚmierćwhistoriiPolskisązesobąnierozerwalnie.Ikażdy,ktojerozdzielapopełniaconajmniejbłąd.Losy cywilnej ludności w czasie powstańczego zrywu nie znajdują nad

Wisłąwiększegozainteresowaniabadaczy,aszczególniepublicystów.Musizastanawiać, że o losach ludności cywilnej w powstaniu jako pierwszanapisała Angielka, Joanna K. M. Hanson, w dobrze udokumentowanejksiążce pt. „Nadludzkiej poddani próbie: ludność cywilna Warszawywpowstaniu1944”[1].Książkę, która trafia do rąk Czytelników, trudno zaliczyć do nurtu

triumfalnego czy heroicznego. Nie tracimy z pola widzenia niezwykłegopoświęcenia ibohaterstwapowstańców, tych,którzynabarykadachzłożylidaninękrwi.NależyjednakstawiaćpytaniaoodpowiedzialnośćdowództwaAK i delegata Rządu na Kraj. Już dowódca 2. Korpusu, gen. WładysławAnders, mówił, że powstanie było zbrodnią, a generałowie, którzy jewywołali,powinnistanąćprzedsądempolowym.Paweł Jasienica pisał przed laty, że powstanie było wymierzone

„militarnie przeciw Niemcom, politycznie przeciw Sowietom,demonstracyjnie przeciw Anglosasom, a faktycznie przeciw Polsce”. Czymiał rację? My nie mówimy, jaka powinna być odpowiedź. Tą książkąchcemy tylko pomóc Czytelnikom w jej odnalezieniu, bo to oni musząrozsądzić, czyautorwielu świetnychksiążekw tym jednymzdaniuzawarłcałąprawdęopowstaniuwarszawskim.

PawełDybicz

Czerwiec2014r.

Świętowielkiejklęski

Stosowanawcelachpolitycznychmitologizacjapowstaniawarszawskiegocorazbardziejprzesłaniajegoprawdziwyobraz

PawełDybicz

Choć od wybuchu powstania warszawskiego minęło 65 lat, wcale nieubywa mitów z nim związanych. Mitów mniejszych lub większych, aleniemającychnicwspólnegozówczesnąrzeczywistością.Mitów,którecorazmocniej współgrają z obowiązującą obecnie tzw. polityką historyczną,tworzonąnazlecenieipotrzebypolityków,którychdzielniewspierająlicznihistorycyiwiększośćmediów,adotegoróżnejmaściapologecipowstania.Zwycięskiego powstania, bo odzywają się i takie głosy, mówiące, żewygraliśmy moralnie, przeciwstawiając się złu i walcząc o niepodległąPolskę.Tamitologizacja coraz bardziej przesłania prawdziwy obraz powstania.

Corazbardziejograniczanyjestondochwałynależnejmłodymżołnierzom,którym przyszłowalczyćw nierównym boju, i gloryfikowania tych, którzyposłali ich na śmierć. W propagandzie już nie dokonuje się (pozanielicznymibadaczami)rzetelnejanalizypostępowaniagenerałówTadeuszaBora-Komorowskiego, Tadeusza Pełczyńskiego i Leopolda Okulickiego.A przecież to oni ponoszą odpowiedzialność za tysiące zabitych, zacierpieniaizniszczenia.Dziśwpolitycehistorycznej ichodpowiedzialnośćzkażdymrokiem jest

corazmniejsza,atamtejhekatombiewinnyjestniemaljedynieStalin,którynie przyszedł z pomocą walczącym warszawiakom. Trzeba jednak jasnopowiedzieć: nie da się zwalić całej winy na generalissimusa. Jegozachowanie było konsekwencją polityki Wielkiej Trójki, polityki Związku

Radzieckiegoijegostosunkudopowstania.Byłoonoteżpochodnąpolitykiobozu londyńskiego, konfliktu między rządem Stanisława Mikołajczykaagrupąwojskowychznaczelnymwodzemgen.KazimierzemSosnkowskimnaczeleiulokowanymwWarszawiedowództwemAK.Trzebapamiętać,żepowstaniewarszawskierozpoczętobezuzgodnienia

z sojusznikaminaZachodzie iWschodzie, zamierzanopostawić ichprzedfaktemdokonanym.Iwymusićnanichnietylkopomocdlawalczących,lecztakże zmianępolityki i podjętychprzeznichdecyzjiw sprawieprzyszłościRzeczypospolitej. Ten wpływ na zmianę leżał jednak daleko pozamożliwościamiwładzpodziemnejPolski.Nasizachodnialianci(Rosjanietoosobny rozdział) jednak nie kwapili się do niesienia pomocy, ale należypostawić sobie pytanie: w jaki sposób mieliby ją nieść? Brytyjczycyi Amerykanie, organizując zmasowane loty nad Warszawę, które gen.Ludomił Rayski określił krótko acz dosadnie „samobójczym wybijaniemlotników”? To prawda, że USA iWielka Brytania nie były wobec Polakówszczere,aleprzecieżoniprowadziliswojąpolitykę,którasprowadzałasiędonaczelnej zasady: bez większych zatargów ze Związkiem Radzieckim dozakończeniawojnyzNiemcamiiJaponią.AżeprzyokazjioddaliPolskęwewładanie Stalinowi? Przychodziło im to tym łatwiej, bo handlowali nieswoim? Ale taka już była konsekwencja polityki Anglosasów. Większośćobozu londyńskiego należycie jej nie odczytała. Gdyby to zrobiła,wyciągnęłaby chociażby wnioski z działań wojsk radzieckich wobecżołnierzyAKnaWileńszczyźnieiweLwowie.Pora zaprzestać posługiwania się mitem nieuchronności wybuchu

powstania,argumentem,żemłodziżołnierzewręczrwalisiędobojuiżadnasiłaniebyław stanie ichpowstrzymać.Bo jeżeli takbyło, tomarne imałozdyscyplinowanebyłobytowojsko,któreniesłuchaswoichdowódców.Atakprzecieżniebyło,oczymniechświadcząpostawywieluwalczących,którzynie chcieli kapitulować, ale karnie wykonali rozkazy. Ten mitnieuchronności,wymyślonyjużw1944r.,mazwalniaćzodpowiedzialnościdowódców AK. Ich decyzje nie były rozkazami młodych dowódcówwyrosłych na literaturze romantyków, ale decyzjami politycznymi, którezaowocowały śmiercią,w zależności od szacunków, 150-200 tys. ludzi.Nieznam przypadku, by w cywilizowanym świecie dowódcy, którzy

doprowadzili do takiej katastrofy, nie stanęli przed sądem. Tymczasemunasszerzysięichkult.Propagandyściróżnejmaścizapominają,araczejudają,żeniewiedzą,iż

wybuch powstania, jego przebieg i efekt spotkały się z krytyką i słowamipotępienia.Najdalejposzedłgen.WładysławAnders,któryuznałwsierpniu1944 r., że „wywołanie powstania wWarszawie w obecnej chwili było nietylko głupotą, ale wyraźną zbrodnią”. Nie brak Polaków podzielających tesłowa.Wystarczywejśćnastronęwww.powstanie.pl,byzorientowaćsię,jakniezwykle krytycznie środowisko byłych uczestników powstańczego zrywuodnosisiędodowództwaAK,swojegodowództwa.Czydziśudzielasięgłosutakim ludziom?Dlaczegonie są przyjmowani i honorowani przeznotabli?Bozakłócają„oficjalną”politykęhistoryczną?Paweł Jasienica w latach 40. napisał w „Tygodniku Powszechnym”:

[Powstanie było wymierzone] „militarnie przeciw Niemcom, politycznieprzeciw Sowietom, demonstracyjnie przeciw Anglosasom, a faktycznieprzeciw Polsce”.Warto, nie tylkow dniach kolejnych hucznych obchodówrocznicy tragicznego zrywu, by wszyscy piewcy „zdradzonego przezsojuszników zwycięskiego powstania” pamiętali o tych słowach Jasienicy.Wiedzieli, że bezkrytyczne podchodzenie do powstania warszawskiego,wpisywanie dowódców powstania w panteon narodowych bohaterów nietylko zniekształca polską historię, lecz także ma szkodliwy wpływ nakształtowanieprawdziwegopatriotyzmu.Niedasięgozbudowaćnamitachpowstania, przeświadczeniu, że było ono zrywem uśmiechniętychpowstańców, przedstawianych najczęściej na największych zdjęciach naokolicznościowychwystawach.Nie da się też całejwiny za zamordowaniemiastaijegomieszkańcówzrzucićnaStalinaianglosaskichsojuszników.Powstanie warszawskie to była niespotykana w dziejach Polski klęska

militarna i polityczna. To ogrom ofiar i zniszczeń. To prawdziwibohaterowie,żołnierze,którymprzyszłowalczyćbeznależytegouzbrojenia.I ich dowódcy, którzy przyczynili się do tej tragedii, bo poczuli siępolitykami.Warto,byotymwiedzieliszczególniemłodziPolacy.Wiedzieli,że powstanie niewiele ma wspólnego z inscenizacjami z udziałemprzebranychwpanterkiharcerzy.PowstaniewarszawskietobyłaŚMIERĆ,PRZEDEWSZYSTKIMŚMIERĆ.Tylkoktoigdziemaimtopowiedzieć?Bo

ci żołnierze Armii Krajowej, Armii Ludowej, Narodowych Sił ZbrojnychiNarodowejOrganizacjiWojskowejorazcywile,którzydziesiątkamitysięcyzginęlinabarykadach,zostaliprzywalenigruzami,zostalirozstrzelaniprzezNiemców,spłonęliżywcem,tegoniezrobią.

PawełDybicz

Przeglądnr30/2009

Dlaczegoprawdaopowstaniuwarszawskimjestzastępowanamitem?

PROF.ZDZISŁAWSADOWSKI,

ekonomista,powstaniecwarszawskiDostrzegam takie zjawisko. To dosyć normalne dla doświadczenia

historycznegoPolaków, żewszystkiepowstania zostałypo czasieotoczonemitembezwzględunaprzebieg.Wmiaręoddalaniasięczasunarastamit,który w dodatku jest jeszcze rozwijany, bo akurat taka koniunkturapolitycznasięnadarzyła,botobyłopotrzebneiwygodnedlaniektórychkół.Warto, by młode pokolenie znało prawdę i nie ulegało mitom; niestetyprawdęznająograniczoneczęścispołeczeństwa.Aprawdajesttaka,żebyłtowielki błąd, który nas bardzo dużo kosztował. Jednak z punktu widzeniamłodegoczłowieka, jakimwówczasbyłem,byłotorównocześniewspaniałeprzeżycie,bezwzględunawetnakonsekwencje, któremniepóźniej z tegopowodudotknęły.

PROF.JOHNJ.KULCZYCKI,WydziałHistorii,UniversityofIllinoisatChicagoKażdy naród, każde państwo ma swoje mity, które mają za zadanie

udowodnić jego zalety. Mit o powstaniu warszawskim służy jako dowódpolskiego bohaterstwa i ofiarności. Powstańcy rzeczywiście walczyliheroicznie o samodzielną, niepodległą Polskę. To, że ich walka nie miałaszansnazwycięstwo,żeniebyłodlanichnadziei,jestinnąsprawą.Niktniechcepomniejszaćichbohaterstwa.

PROF.ANDRZEJWALICKI,

politolog,historykidei

Dlaczego mity zastępują prawdę? Staramy się budować świadomośćnarodowąna różnychmitach, by się dowartościowaćw taki sposób,możemamy jakieś całkiem realne kompleksy, że czujemy taką potrzebę?Ubolewam nad tym, bo sam przeżyłem powstanie warszawskie i będęostatnim z tych, którzy zaprzeczą, że to był przykład wielkiej wspaniałejindywidualnejgotowościdopoświęcenia,alebardzonieszczęśliwyzpunktuwidzenia historii Polski. Wielu później próbowało uniknąć II powstaniawarszawskiego,np.powtórki interwencjinaWęgrzech.Nawet JanNowak-Jeziorański tak ustawiał audycje w Wolnej Europie, aby się w Polsce nieporuszyło.Apotemwszystkosięzmieniłoinawierzchwyszłainnaprawda,inne doświadczenie oraz potrzeba dowartościowania. Gdyby kolejnepowstanienamrzeczywiściegroziło,inaczejbyśmynatopatrzyli.

TOMASZŁUBIEŃSKI,pisarz,publicystaPrawda jest zastępowana z trzech powodów. Po pierwsze, mit zawsze

wygrywa, prawie w każdych warunkach, co widziałem już w dziesiątkachdyskusji.Podrugie,prawdajestluksusem,jestzbytskomplikowana,zawszetrochę przykra. Po trzecie,mit, którym się prawdę zastępuje, też staje sięjakąśprawdą.

PROF.BARBARASKARGA,filozof,łączniczkaAKWydaje mi się, że Polacy lubią mity, ale ja do takich miłośników nie

należę. Zwłaszcza w takiej sprawie jak powstanie warszawskiemitologizowanieprowadzitylkodozaciemnieniaobrazu,aniedopoznaniai wyjaśnienia wszystkich okoliczności. Tutaj wprowadzaniemitu przynosiwyraźnąszkodę.

PROF.WITOLDKIEŻUN,prakseolog,żołnierzpowstaniawarszawskiego

Prawdaopowstaniujestmitem,bowłaśnieonobyłowhistoriiludzkościczymś absolutnie niezwykłym, najdłużej, bo 63 dni trwającym zrywemo wolność mimo ogromnej dysproporcji sił ludzkich i wyposażenia,azarazemzakończyłosięnajwiększątragedią–zburzeniemcałegomiasta,ponadmilionowejstolicypaństwa.Cośtakiegonigdzieinigdyprzedtemsięniezdarzyło.Taprawdamawartośćmitu,pozytywnegosymbolu.Tragediąjestnatomiastto,żeprzez20latwolnościniepotrafiliśmyprzekazaćświatutej prawdy, a więcmitu. Nadalmówiąc o powstaniuwarszawskim, ludziemyślą,żechodziopowstaniewgetciewarszawskim.WkwestiiHolokausturównieżnikomudogłowynieprzyjdzie,żeHitlerzamierzałunicestwićnietylko Żydów, lecz także Polaków, że planowo i systematycznie mordowałnaszą inteligencję itd. Uważam za straszny błąd, że mimo upływu czasuświat o tym nic nie wie, a u nas uprawia się tylko cierpiętnictwo, gdypotrzebna jest praca od podstaw. Dyskusja o tym, czy powstanie byłopotrzebne, czy nie, jest bzdurą.Ononiezależnie od decyzji dowódców czypolitykówmusiało wybuchnąć. Fakt, że było źle zorganizowane, jest innąsprawą. Ważne, by świat się dowiedział, o co w tym powstaniu szło, ktowalczyłprzeciwkokomu,tymczasemoddwóchlatciągletylkoprzypominasięwPolsce,cobyłozłewnaszejhistoriiiktobyłzły.

SYLWIACHUTNIK,pisarka,feministka,przewodniczkawycieczekpoWarszawieMit jest niezbędny dla naszej tożsamości, aby wywołać emocjonalny

stosunek i zbudować wizerunek bohaterskiego patrioty. Stawianie pytań,czy wybuch powstania był błędem, jest w złym stylu. Wszystko musi byćsłuszne, bo tylko to nas wzrusza. Impuls powinien być jednoznaczny wewszystkich formach przekazu, filmie, telewizji, książce, muzeum. Jestemwięc bardzo ostrożnaw relatywizowaniu sensu powstaniawarszawskiego.Wiele też zależy, z jakimi ludźmi ma się do czynienia, młodzieżą czypokoleniem,któremożetopowstaniepamiętać.

JANUSZMORGENSTERN,

reżyser,twórcaserialu„Kolumbowie”wedługpowieściRomanaBratnegoMoim zdaniem „Kolumbowie” byli wierni prawdzie, nie byli

mitologizowaniem, nie przedstawiali też historii całego okresu, alefotografię pewnego wycinka, o którym opowiadałem. To było uczciwiepokazane.Pięćodcinkówmiałokolosalnepowodzenie,zwłaszczaumłodychwidzów, i to potwierdziły liczne powtórki całego serialu w latachpóźniejszych.Myślęwięc, że jestemwporządkuwobecodbiorców iwobecprawdy,imogłempokazaćto,coinamniezrobiłokolosalnewrażenie,gdybyłemmłodymczłowiekiem.

ANDRZEJMULARCZYK,

pisarz,scenarzystaWszystko, co zaczynamy opowiadać po ponad pół wieku, funkcjonuje

w pewnej zadyszce, tak jakbyśmy chcieli nadrobić utracony czas, i tozarównowprywatnychwspomnieniach,jakiwspojrzeniuhistorycznym.Torodzajrekompensaty,żesiępewnefaktyczyosobymaksymalizuje. Inaczejna to spoglądają uczestnicy powstania, ze słynnym „Kolumbem” na czele,który jednak w książce „Palec Boży” opisał tamte heroiczne wydarzeniaz wielkim dystansem i zgorzkniałym humorem. Dla mnie, jako autoraliteratury faktu, każde takie dramatyczne zdarzeniew najnowszej historiikażekłaniaćsiębohaterskimuczestnikom,aleteżwidzę,jakwielebyłowichdziałaniach zbędności, kiedy natrafiali na jakiś próg. Myślę, że każdyodnoszącysiędziśdopowstaniawarszawskiegomusiuwzględnićtenprógiobejrzećsięnaokoło.

ZBIGNIEWPAWLICKI,

muzykolog,organizatorżyciamuzycznego,powstaniecwarszawskiNiemamwsobietakiegoentuzjazmu,jakisiędziśupowszechnia.Moim

zdaniem to zakłamanie. Jestem sceptyczny, bo wydaje się, że politycypostępowali wówczas tak, jakby byli poetami. Byłem wtedy smarkaczem,

miałem 14 lat i osiemmiesięcy, alewidzę to innymi oczami, jako okrutnąklęskę.ImoimzdaniemwMuzeumPowstaniaWarszawskiegotegowłaśniebrakuje.PewniejeszczeinaczejpatrzyłnatokompozytorRomanPadlewski,którymiałwtedy29latipoległwwalce,adziśpewniebyłbykimśnamiaręLutosławskiego. To był autentyczny bohater, bo świadomie podejmowałryzyko, aby ratować innych. Dziś 1 sierpnia nie wypada robić cyrków naPowązkach i koncertów pod pomnikiem Powstańców Warszawy, ale anidzisiejsi smarkacze, anipolitycy tegonie rozumieją.Niewiedzą, co to jesticotobyło.Niechodzionoweoratoriumkuczci,alenafestiwalpoświęconyPadlewskiemu pieniądze się nie znalazły. A trzeba pokazywać tych ludzi,których już nie ma. Robiłem wówczas to, co trzeba było, od pierwszychminut, od pierwszej harcerskiej zbiórki na ul. Brackiej 5, więc powstaniemam do dziś w kościach i dlatego drażnią mnie wszystkie absurdy,mitologie i nieracjonalne zbliżenia, zarówno tamte sprzed lat, jak i tedzisiejsze.

PROF.ANDRZEJROMANOWSKI,

historykliteraturyZapytałbym,dlaczegohistorięPolskizastępujesięmitem.WczasachPRL

równieżmieliśmyz tymdo czynienia, tyle żemitempostępowych ideałówniszczonowtedy tradycję niepodległościową.Dlaczego teraz, kiedymożnajuż mówić i pisać wszystko, tworzy się mity ŕ rebours? Historię zaborówzastępuje się oleodrukiem, próbuje sięwszystko zwalić namoskiewskiegohegemona, przedstawia sięnaszedzieje jakowalkędobra ze złem, światłaz ciemnością. Nasze problemy w kontaktach z Rosja czy Niemcami zbytczęsto poddawane są w komentarzach wymogom bieżącej polityki –nierzadkourągatoprawdziehistorycznej.Niewiem,dlaczegotaksiędzieje,ale wiem, że tak pojmowana historia nie zawsze ma wiele wspólnegoz prawdą, zawsze natomiast staje się oleodrukiem. To dotyczy równieżpamięci o powstaniu warszawskim, którego wybuch był straszliwymdramatemstolicy.Czynienieztejtragediiwzorupatriotyzmuniemożebyćjednoznaczne, bo cena, jaką zapłaciła Warszawa i ludzie – jak się kiedyśmówiło–„pokoleniaKolumbów”możebyćuważanazazbytwysoką,astraty

okazały się nie do odrobienia. Jeśli więc wszystko to zastępuje siępatriotyczną papką – grzeszy się faktycznie przeciw narodowi i jegosamowiedzy.Innymisłowy:jesttopostępowaniaantynarodowe.

JANOŁDAKOWSKI,

posełPiS,dyrektorMuzeumPowstaniaWarszawskiegoMitopowstaniuwynikazpoczuciawspólnoty.Nijaksięniemadoprawdy

historycznej,itowidaćnawielupoziomach,takżewekspozycjachnaszegomuzeum,którepoważniepodchodzidotejkwestii.Jestelementbudowaniapoczuciawspólnoty,zdjęciaradosnych,uśmiechniętychżołnierzy,alepotemsąichgroby.Widaćsamegrobymłodychludzi.

PROF.LUDWIKSTOMMA,

etnolog,wykładowcaparyskiejSorbonyNorwid napisał, że Polska jest wielkim narodem i żadnym

społeczeństwem.Wchwilachmilitarnychukazujesięjakowspaniałynaród,apotemmiernespołeczeństwo.I teraztomiernespołeczeństwousiłujesięprzypiąćdotejdrugiejnogi,corobiwsposóbbezkrytyczny,głupiiprostacki.Fakt, że powstanie było bez sensu, zniszczyło miasto i dorobek wielupokoleń,alejednocześniebyłobohaterskieiwspaniałewwymiarzeludzkim,pogłębia tonasze rozdarcie. Zastępowanie prawdymitem to jak kładzenieszalikanarzeczywistość.Napatrzącychzbokutowogóleniedziała,takjakniktnierozumie,dlaczegobitwawarszawskabyłacudemnadWisłąinależynaszym zdaniem do najważniejszych w historii. My budujemy złudzenia,aoniwidząwciążtylkonaszetoaletyinaszekorki.

Not.BT

Przeglądnr30/2009

Wielkanarodowatragedia

Powstaniewarszawskiebyłowielkąklęskąpolitycznąimilitarną,boaniojedendzieńnieskróciłookupacjiniemieckiej

PROF.JANCIECHANOWSKI–żołnierzAK,uczestnikpowstaniawarszawskiego,powojnieosiadływLondynie,autor licznychpraczzakresuhistoriinajnowszej,drukowanychm.in.wparyskiej „Kulturze”,wykładowcaAkademiiHumanistycznej im.AleksandraGieysztoraw Pułtusku. Jego najważniejsza książka „Powstanie warszawskie. Zarys podłożapolitycznego i dyplomatycznego”wydanaw Londyniew 1971 r. przez oficynęODNOWA,opublikowana została dwukrotnie po angielsku przez Cambridge University Press, jakrównieżwjęzykujapońskimichorwackim.Przez13latniemogłaukazaćsięwPRL,autorbowiem nie zgadzał się na jakiekolwiek zmiany. W 1984 r. została wreszcie przez PIWogłoszonadrukiemidoczekałasięjużkilkuwznowień.Szóste,wydaneprzezAHw2004r.,tzw. pułtuskie, jak i obecne, siódme, ogłoszone wraz z Belloną zostało znacznierozszerzone.

RozmawiaPawełDybicz

Panie profesorze, czy 1 sierpnia to dzień świętowania, czy też raczejdzieńżałobynarodowej?– Jedno i drugie. Oczywiście 1 sierpnia to okazja do uhonorowania

i upamiętnienia dziesiątków tysięcy młodych, którzy poderwali się doniepodległościowegozrywu,podkreśleniaichpoświęceniaipatriotyzmu,ale1 sierpnia jest też dniem żałoby. W wyniku powstania warszawskiegozginęło przecież około 200 tys. Polaków. Zginął kwiat naszej stołecznejmłodzieży, której nam tak bardzo później brakowało. Została zniszczonajednazwiększychstoliceuropejskich,ajejmieszkańcyzostaliwyrzucenizeswoich domostw, wielu warszawiaków wywieziono do obozówkoncentracyjnych.Niemcystłumilipowstaniekosztem1570zabitychi9tys.rannych,czylinajednegoNiemcaprzypadałoponad100zabitychPolaków.Takiej katastrofynieprzeżyła żadnaeuropejska stolicaodnajazduHunówna Rzym. Został rozbity ośrodek życia narodowego, politycznego,społecznego i kulturalnego. Od upadku powstania rozpoczął się rozkładpolskiegopaństwapodziemnegoiArmiiKrajowej.Powstanie warszawskie było wielką klęską polityczną, wielką klęska

militarną,boaniojedendzieńnieskróciłookupacjiniemieckiej.

Czymusiało do niego dojść? Czytelnik, zwłaszcza młody, który po razpierwszy zetknie się z pana książką, będzie zaskoczony tezą, żestanowiliście karne wojsko, które nie pozwoliłoby sobie na żadnesamowolki.Tymczasemniemalżewszędziesłyszy,żegdybydowództwoniewydało rozkazu do boju, powstanie i tak by wybuchło, bo wśródpodziemnychżołnierzypanowałybojowenastroje.– Ten mit, że powstanie wybuchło na skutek parcia do niego

młodocianych żołnierzy, powstał już w czasie powstania warszawskiego.Wymyślił go szef II Oddziału (wywiadu) Komendy Głównej AK płkKazimierzIranek-Osmecki.Oczywiściemychcieliśmysiębić,alenawetjako

żółtodzioby wiedzieliśmy, że nie mamy odpowiednich sił i należytegouzbrojenia.Proszępamiętać, żebyłydwiemobilizacje.Wczasiepierwszej,kiedy zobaczyliśmy, że na 170 ludzi mamy tylko trzy karabiny, siedempistoletówi40granatów,amamynacieraćnaDomAkademiczek,apóźniejnaSejm,zrozumieliśmy,żeniemamyszanswnierównymboju.1 sierpnia byłem łącznikiem dowódcy mojej kompanii, por. Zygmunta

Sapuły „Zygmunta”. Od rana czekaliśmy na wiadomości, jakiś sygnał.W pewnym momencie przyszedł dowódca zgrupowania, kpt. TeofilBudzanowski„Tum”,ijużoddrzwizacząłmówić:„GodzinaW,godzina17,nacieracie całą kompanią. Na Sejm i Dom Akademiczek”. I wtedy por.„Zygmunt” powiedział: „Przecież ja nie mam czym nacierać, nie mogęnacieraćkompanią,bomamsiedempistoletów,trzykarabinyi40granatów.Będęnacierał grupą szturmową”. Iwtedy kapitan „Tum”powiedział: „A jamam scyzoryk. Szczęść Boże”.W tymmomencie zrozumiałem, że szykujesięjakieśnieszczęście,bojakmożnanacieraćnaSejm,którybyłobsadzonyprzezdobrzeuzbrojonybatalion?

Panieprofesorze,dowództwoAK,szczególnietrójkagenerałów:TadeuszBór-Komorowski, Tadeusz Pełczyński i Leopold Okulicki, która podjęładecyzjęowywołaniupowstaniaioktórejjeszczeporozmawiamy,nieznałastanuuzbrojenia?– Dopiero po latach, po przeczytaniu dokumentów archiwalnych,

przeprowadzeniu wielu rozmów z dowódcami powstania doszedłem dosmutnego wniosku, że dowództwo nie zwracało uwagi na to nasze słabeuzbrojenie. Za potwierdzenie tego niech posłużą słowa Bora-Komorowskiego, z którym rozmawiałem w obecności prof. JanuszaZawodnego. Bór powiedział mi: „Ja nie wchodziłem w sprawę uzbrojeniaposzczególnychoddziałów”.

Jeżeli nie stan uzbrojenia decydował owybuchu powstania, tomusiałaotymdecydowaćpolityka.–Dopewnego stopnia tak. Przytoczę słowagen. Pełczyńskiego, jednego

z głównych autorów powstania: „Myśmymogli tylkowalkę rozpocząć,my

Niemców wykończyć nie mogliśmy. Tak zarozumiali nie byliśmy, niesądziłem, że możemy sami tę walkę rozpocząć i sami ją skończyć.Uważaliśmy,żewejdąRosjanieiNiemcówwykończą”.Dowódczatrójka,tzn.Bór-Komorowski, Pełczyński i Okulicki, przyjęła za pewnik, że Rosjaniewejdą do Warszawy w ciągu dwóch, trzech, a najpóźniej siedmiu dni.Chodziłoimoto,byrozpocząćpowstanieprzedwejściemRosjan,acimielizałatwić resztę. My, AK, mieliśmy się zorganizować, a władze państwapodziemnego i władze Warszawy miały Rosjan spotkać jako gospodarzestolicy. Z tych rachub nic nie wyszło, bo ta trójka nie miała kontaktówzMoskwą.Zakładali,żeRosjaniewejdą,noisięprzeliczyli.

A czymogli wejść?W pana książce jest przecież informacja, że mniejwięcejwpółgodzinypowyznaczeniugodzinyWdoBora-Komorowskiegodotarło, że Niemcy szykują kontrofensywę i ściągają pod stolicę silnejednostkipancerne.–W tymmiejscu trzebawrócić do 21 lipca. Tego dnia Bór-Komorowski

wysłał raport do Londynu, powołując się na wnioski gen. Okulickiego, żeNiemcynafronciewschodnimzostalipobici.Żecałainicjatywastrategicznaioperacyjna jestw rękachRosjan,którychNiemcy jużniezatrzymają, i żeRosjanie przejdą Wisłę i wejdą do polskiej stolicy. Na podstawie tychmylnychwnioskówzapadaływszystkieinnedecyzje.Alenieoddziświemy,żeNiemcyzaczęli ściągaćpodwodynawet zWłoch,w tymsławnądywizjępancerno-spadochronowąHermannaGöringa.Dowódcza trójka liczyła sięz tym, że może dojść do kontrakcji niemieckiej, ale to nie przeszkodzisukcesomRosjanzuwaginaichprzewagę.Nadecyzjetrójkimiałyteżwpływinformacje o zamachunaHitlera i rozpoczęciu inwazjiwNormandii orazwieści z Francji o szybko posuwających się na wschód wojskachangloamerykańskich.Bór i inni liczylisięwięcz tym,żemożerychłodojśćdoupadkuNiemiec.

Miałsiępowtórzyćlistopad1918r.?– Owszem, i to im świtało w głowach, ale to nie miało nic wspólnego

z ówczesną rzeczywistością. W tym miejscu trzeba pokazać rolę gen.

Okulickiego.Topodobnobyłbojowyiprzebojowyoficer,i,jakmipowiedziałnie tylko szef sztabuNaczelnegoWodza, gen.Kopański, tęgopił.OkulickiprzyleciałzWłochjakoprzedstawicielNaczelnegoWodza,gen.KazimierzaSosnkowskiego.MiałprzedstawićBorowipoglądyNaczelnegoWodza,którybyłprzeciwnypowstaniupowszechnemu.Sosnkowskibyłzaakcją„Burza”,był przeciwny ujawnianiu się, bo liczył na konflikt Zachodu ze ZwiązkiemRadzieckim, ale powstanie uważał za bezcelowe. Ale co się stało. Okulickikoło20 lipcazacząłprzećdopowstania icowięcej,uważał,żetoniemożebyćjakaśwalkaupozorowana,alemusitobyćwielkabitwa,októrejmabyćgłośno nie tylko w Europie. Mówił, że musimy Niemców zamknąć jakwkotleizniszczyć.Alejaksobietowyobrażał,niemającbroni?Znamienne,że już w czasie powstania Okulicki zaczął mówić, że oszukano go, niemówiąc, że nie mamy broni. Już to nie najlepiej świadczy o nim jakodowódcy,aiczłowieku.DowódcaokręguwarszawskiegoAKpłkAntoniChruściel„Monter”,który

też parł do powstania, powiedział jeszcze w czasie powstania, że gdybywiedział, że sprawa zrzutów nie będzie od początku załatwiona,postępowałby inaczej. Ja niemogę uwierzyć, że Chruściel niewiedział, żetychzrzutówniebędzie.Gen.Pełczyńskiwiedział, żepowstańcyniemogąliczyćnajakąświelkąpomocZachodu,niemożliwewięc,byniepodzieliłsiętąwiedzązinnymi,wtymzChruścielem.Wtymmiejscunależypowiedzieć,że dowódcy AK uważali, że ta pomoc będzie miała również wydźwiękpolityczny,wpływającynaRosjan,którzywobecpobiciaNiemcównafronciewschodnim bez większych przeszkód wezmąWarszawę i przejmą w niejwładzę.

I tu dochodzimy do generalnych założeń politycznych i militarnychpowstańczego zrywu, w których kryła się przyczyna klęski powstaniawarszawskiego.– Bór-Komorowski powiedział, że powstanie militarnie ma być

skierowaneprzeciwkoNiemcom,alepolitycznieprzeciwkoSowietom,bocimieli już przygotowany PKWN, już chcieli wprowadzić rząd przyjaznywstosunkudoMoskwyiokrojeniePolskinawschodzie.

To myślenie zakładało sprzeczność: powstanie militarnie przeciwkoNiemcom, politycznie przeciwko Rosji, która miała wesprzeć walkęzhitlerowcami?Jaktosięmiałoudać?Czyrzeczywiścieuważano,żeStalinpozwoliAKnaprzeprowadzenietakiejwielkiejdemonstracji?–Oczywiście,żetosięniemogłoudać.Stalinkoło10sierpniapowiedział,

że nie chcemieć nic wspólnego z powstaniem, bo, jakmimówił wybitnyhistoryk, ówczesny minister wojny, gen. Marian Kukiel, generalissimusuważałstolicęPolskizapewnegorodzajuzakładnika.Stalinjasnodawałdozrozumienia: jeżeli zgodzicie się na linię Curzona, dojdzie do fuzji rządulondyńskiegozPKWN,podporządkujecieAKarmiiŻymierskiegoiBerlinga,to jawampomogę.A jeżelinie, to jawampomagaćniebędę.Stalinprzedwyjazdem premiera Mikołajczyka z Moskwy powiedział, że czyny sąmocniejszeniżsłowa.

Trudno jednak zakładać, że rząd londyńskimógł wtedy przystać na tewarunkiStalina.–Ale iStalinna takiezachowanieobozu londyńskiego iAKniemógłsię

zgodzić i stąd rękoma Niemców uwolnił się od nich. Tak więcw1944r.sytuacjarządulondyńskiego,całegojegoobozuzAKnaczele,była,szczerzemówiąc,beznadziejna.

ŻołnierzAKJanCiechanowskiwdniachpowstania.

Niemielitegoświadomości?– Trochęmieli, ale jednak liczyli, że jeżeli Stalin zaczniewykańczać czy

rozbrajać AKwWarszawie, doprowadzi to do jakichś protestów ze stronyZachodu. Ale przecież dopóki toczyła się wojna z Niemcami, Zachodowichodziło o jak najlepsze stosunki z Moskwą. Powstanie je zakłóciłoi przywódcy USA, i Anglii chcieli jak najszybciej przejść nad nim doporządkudziennego.

PrzytoczędwiewypowiedziprezydentaRooseveltapoJałcie,którypisał6lutego 1945 r. do Stalina: „Mamnadzieję, że niemuszę Pana zapewnić, żeStany Zjednoczone nigdy nie udzielą jakiegokolwiek poparcia żadnemurządowi tymczasowemu w Polsce, który odnosiłby się wrogo do waszychinteresów”. To myślenie Amerykanów obowiązywało także wcześniej,w czasie powstania. Prezydent USA zapewniałmarszałka Stalina solennieizgadzałsięznimcałkowicie,żeArmiaCzerwonaposuwającasięnaBerlinprzezPolskępowinnamiećzapewnionebezpieczeństwonatyłach.Rooseveltdodawał przy tym, że „żaden rząd tymczasowy, który by przysparzałsojuszniczym siłom zbrojnym jakichkolwiek kłopotów na tyłach, niemożebyćprzezwasiniepowinienbyćprzeznastolerowany.Chciałbym,żebyPanwiedział, że o tym dobrze pamiętam”. Co to oznaczało? Zgodę naaresztowaniaiwywózkiżołnierzypodziemianaSybir.Dodam jeszcze, że Anglicy właściwie już w listopadzie 1943 r. postawili

kreskęnaAK,bowyłączylijązdziałańinwazyjnych,mówiąc,żeto,cobędziesiędziałowPolsce,niebędziemiałożadnegowpływunato,cosięwydarzyweFrancji.Atooznaczało,żeAKniedostanieżadnegowiększegowsparciaz Zachodu.Niestety, nasi dowódcy albo o tymniewiedzieli, albo tego nierozumieli.

Panie profesorze, to, co pan mówi, nie wystawia dobrego świadectwazarównotrzemdowódcompowstania,jakirządowilondyńskiemu,chociażwiemy, że między środowiskiem wojskowym, generałami KazimierzemSosnkowskimiWładysławemAndersemakrajowymdowództwemAKbyłyróżnice w podejściu do powstania. Postępowanie zarówno obozulondyńskiego (w tym rządu Mikołajczyka), jak i Bora, i innych dowodzijednak, że nie odczytali oni właściwie siły Rosji Radzieckiej i jejpostępującego znaczenia na arenie militarnej oraz międzynarodowej,szczególniewEuropieŚrodkowej.–Oczywiście, żez jednej stronymyśmy tejRosji siębali, a zdrugiejnie

docenialiśmy jej siły i możliwości oraz znaczenia wWielkiej Trójce. Pozatym mieliśmy złudzenia. (Niektórzy sarkastycznie mówią, że tylkozłudzenia). Jeśli chodziopremieraStanisławaMikołajczyka,uważałon, żenależyprowadzićwstosunkudoRosjipolitykęgen.Sikorskiego,awięcdojść

do jakiegoś porozumienia, nawet za cenę dość dużych ustępstwterytorialnychczypolitycznychprzezwprowadzeniekomunistówdorządu.Mikołajczyk uważał, że w najbliższych 20 latach nie będzie żadnegokonfliktuzbrojnegomiędzyWschodemaZachodem.

Igoniebyło.–DlategoMikołajczykchciałratować,cosięjeszczeda.Wizjaprzyszłości

gen. Sosnkowskiego była inna. On uważał, że nigdy się nie dogadamyz Rosją, że jej celem jest zamienienie Polski w 17. republikę, i to w pełnisowiecką. Jednocześnie uważał, że w ciągu następnych czterech-pięciu latdojdziedokonfliktuzeZwiązkiemRadzieckim.IdlategoprzedpowstaniemwysłałdepeszędoBora-Komorowskiego,żenajważniejszymzagadnieniemjest rozbudowa naszych sił zbrojnych na Zachodzie. Nakazywał w niej:wycofujcieelementyzagrożonenaSłowację,nawetprzezorganizacjęTodta,naco,oczywiście,niktwPolscebynieposzedł.NaczelnyWódzrozkazywał,abyciludziejaknajszybciejstaralisięprzedostaćnaZachód,doPolskichSiłZbrojnych, awkrajuprzygotowali jakąśantysowieckąorganizację.Tobyłykolejnezłudzenia. Jakonisobiewyobrażali,żeteorganizacjepodokupacjąsowieckąprzetrzymającztery-pięćlatdonastępnejwojny?

Te różne postawy uosabiane przez Mikołajczyka i Sosnkowskiegopokazują,żeniebyłojednejpolskiejpolitykinawetwobozielondyńskim.– Można nawet mówić o bezhołowiu. W czasie powstania i przed nim

krajowe władze Polski podziemnej niby z jednej strony chciały dojść dojakiegośporozumieniazRosją,alenawarunkachpolskich,cooczywiścieniebyło dla Stalinamożliwe do przyjęcia. Po Jałcie Rada Jedności Narodowejz jednej strony protestowała przeciwko ustaleniom jałtańskim, a drugiejstronymówiła, że jeprzyjmuje,boniema innych.Alemówiła towyraźniedopieropopowstaniu,zniszczeniustolicy,pośmiercitych200tys.Polaków,rozbiciu AK. To było za późno. Stalin już realizował swoje koncepcje,wyrażającesięwtym,żeAKijejnastępca,zazgodąchoćbyRoosevelta,będązwalczane.Niedawno znalazłem dokumenty mówiące, że Churchill, który

w sprawach europejskich, sowieckich lepiej od Roosevelta się orientowałi chciał gousztywnićw stosunkudoStalina,wmaju 1945 r. zwrócił siędosztabu brytyjskiego, żeby rozważył możliwość wojny ze ZwiązkiemRadzieckim.Sztabowcyprzysłalimumemorandumonazwie„Operacjaniedopomyślenia”. Ipowiedzieli, że jeżeli chcemynarzucićRosji rozwiązaniaangloamerykańskie,musimy stoczyć zniąwielkąwojnę.Aleniewiadomo,czyjąwygramy,bomożemyjakNiemcyutknąćwmrozachpodMoskwą.Takwięc Brytyjczycy wariant III wojny światowej odrzucili. Podobnie myślałStalin,któryzapewniałGomułkęiBieruta,żeprzezjakieś20latniebędziekonfliktuWschód-Zachód.Jeżeliwięctakbyło,totrzebabyłoratować,cosiędało,alenaszapolityka

była beznadziejna. Tak więc Borowi-Komorowskiemu, PełczyńskiemuiOkulickiemu łatwiej było powstaniewywołać, niż powstrzymać się z tymrozkazem.

Panieprofesorze,pantej trójceniewydajedobrychopinii,oceniając jejzdolności dowódcze. Już nie mówiąc o umiejętnościach politycznegomyślenia.Dlaczegojestpantaknegatywnienastawionydodowódców?– Zacznijmy od Bora-Komorowskiego. Był zawodowym oficerem

kawalerii, wielkim dżentelmenem, na pewno człowiekiem odważnym,wielkim patriotą, ale on właściwie nie miał żadnego przygotowania, aniwojskowego, ani cywilnego, do pełnienia funkcji dowódcy AK. Kiedyśzapytałem gen. Pełczyńskiego, kto dowodził AK. Ten nieco się obruszyłi powiedział: „Jak to kto, Bór-Komorowski, a dlaczego pan pyta?”.Odpowiedziałem: „Dlatego, że wśród oficerów niektórzy mówią, że pangenerał, a nawet żona pana generała”. On na to rzekł: „Nie, dowodziłKomorowski, alemyśmygowdecyzjachpodtrzymywali”.Bór-Komorowskiprzedwojnądowodził przezdziewięć lat pułkiemkawalerii, później zostałkomendantem CentrumWyszkolenia Kawalerii w Grudziądzu, w którymsłużył też mój ojciec, który w 1939 r. został wzięty do niewoli przezbolszewików i zamordowanyprzeznichw 1940 r.Pani IrenaKomorowskabyłaprezeskąrodzinywojskowej,amojamatka,JadwigaCiechanowska,byławiceprezeską, tak więc moi rodzice mieli kontakt z państwemKomorowskimi. I z tamtych czasów pamiętam Bora-Komorowskiego

ipytaniematkidoojca: „Co ty,Boleś,powiedz,myśliszoKomorowskim?”.„Bardzoporządny,bardzouczciwyibardzoograniczony”,padłaodpowiedź.WczasiewojnyKomorowskibyłzastępcągen.Grota-Roweckiego.PowojnieBór sam przyznał, że nie miał żadnego przygotowania do dowodzeniawnowoczesnejwojnie. Jakokonspiratorbyłnapewnopierwszorzędny,alejakodowódcaAKjużsięniesprawdzał.Gen. Pełczyński był jedynym oficerem, który przed wojną miał coś

wspólnego z wielką polityką, był bowiem szefem II Oddziału (wywiadu)SztabuGeneralnego.Jakokierownikwywiaduwczasiewojnybyłwspaniały.Osiągnięcia wywiadu nie tylko dla AK były ogromne, przyczyniły się onew dużej mierze do zwycięstwa nad Hitlerem. Natomiast na sprawachoperacyjnychPełczyńskiniebardzosięznałipolegałwewszystkimnagen.Okulickim,który, jakmimówilici,którzygodobrzeznali,byłczłowiekiemkrewkim i w gorącej wodzie kąpanym. Gen. Kopański, szef SztabuNaczelnegoWodza, powiedział mi, że gdyby gen. Sosnkowski powiedziałmu, żewysyłaOkulickiego do kraju, towystawiłbymu taką opinię, że tennigdziebyniepoleciał.Swojądrogą,gen.Kopańskipowinienzaprotestować,kiedy dowiedział się o decyzji Sosnkowskiego, ale tego nie zrobił. Jeżelipopatrzymy na całą karierę Okulickiego, przebieg jego służby w czasiepokoju i wojny, okazuje się, że on dowodził jedynie w czasie oblężeniaWarszawy w 1939 r. jakimś trójbatalionowym zgrupowaniem piechotywwalkachpozycyjnych.Późniejprzeszedłdokonspiracji,byłkomendantemZWZ we Lwowie. Właściwie przez całą wojnę nie miał żadnegodoświadczenia frontowego w dowodzeniu wojskiem czy kierowaniuwielkimioperacjamiwwarunkachnowoczesnejwojny.Ta trójkaniemiałalotnictwa, żadnego rozpoznania lotniczego, szybkiej łączności, polegaliwłaściwienagońcach,którzyjeździlinarowerach,czynakolejarzach,którzymeldowali,żeNiemcyzaczęlikoncentrowaćteodwody.Takwięcelementydecyzjinietylkoowybuchupowstaniabyłybardzokruche.Dziśmówisię,żeAKtobyłapotężnasiła,byłydywizje.Aleco tobyłaza

armia? To byli ludzie należycie zorganizowani, ale nieodpowiedniouzbrojeni, a najczęściej w ogóle niemający broni. Na ćwierć milionażołnierzydowódcymogliuzbroić32tys.ludzi.ArmiaKrajowatobyłmateriałna wojsko. Być może dowódcy AK ulegli mitowi owego ćwierć miliona

żołnierzy.

Panie profesorze, dziś, kiedy mówi się o powstaniu warszawskim,właściwie ogranicza się do obwiniania Stalina za nieudzielanie pomocypowstańcom. Czy mając na uwadze to, że Armia Czerwona przegraławpierwszychdniachsierpniabitwęnaprzedpolachWarszawy,możnabyłosię spodziewać, że Rosjanie przystąpią z marszu do zdobywania stolicyPolski?Czytobyłomożliwezmilitarnegopunktuwidzenia?– Koło 8 sierpnia Żukow i Rokossowski, po tej niewątpliwej porażce

w pierwszych dniach sierpnia, powiedzieli Stalinowi, że około 20 mogąwznowić ofensywę na Warszawę, ale to wymagałoby dużegoprzegrupowaniawojskiwprowadzeniauzupełnień.Trzebateżpamiętać,żewwynikuoperacjiBagrationmieli jużwtedyzasobąokoło400kmmarszui walk. Niemniej jednak moim zdaniem, gdyby Stalin chciał, mógłbyurządzić,coprawdaniemałymwysiłkiem,nowąofensywę,aleonniewidziałwtymżadnegoswojegointeresu.Wprostprzeciwnie,uważał,żeprzydarzyłamusięwielkagratka,bowtymczasie,około10sierpnia,prasawLondynieiWarszawie zaczęła obwiniać go o zatrzymanie ofensywy.Reakcją Stalinabyło,jakpowiedział,„sięodgrodzić”ipozostawićwolnąrękęNiemcom,dlaktórychpowstańczyzrywspadłniemalżeznieba.HitleriHimmleruważalipowstanie za znakomitą okazję do zniszczenia stolicy narodu, który odbitwypodGrunwaldemstanowiłzaporęwichDrangnachOsten.Wracając do Stalina, trzeba powiedzieć, że kiedy Churchill i Roosevelt

naciskali, by udzielićwalczącejWarszawie pomocy, to onpo zajęciuPragipozwolił Berlingowi starać się przeprawić na drugą stronę, ale to byłydziałaniadopewnegostopniapozorowane.

Czypowstaniemusiałotrwaćtakdługoipochłonąćtyleofiar?–Bór-KomorowskipoupadkuPowiśla, gdzieś 9września, zacząłmyśleć

o kapitulacji, ale 10wrześniaMikołajczyk poinformował go, że dojdzie dowielkiejamerykańskiejwyprawypowietrznejnadWarszawę.Wtymczasiezaczęły się też działania armii Berlinga na Pradze i znów odrodziły sięnadziejenawsparcieArmiiRadzieckiej.Poza tymdużą rolęodgrywałgen.

Pełczyński, który mówił, że nie można skapitulować za wcześnie, żeRosjanie w końcu wejdą. Do tego gen. Chruściel poinformował, że onkapitulować nie będzie, że trzeba walczyć i że lepiej podporządkować sięgen.Żymierskiemu,niż składać broń. Takwięc były dużenaciski naBora,żeby nie kapitulować. Poza tym trudno było im skapitulować, bo taknaprawdęto,żesytuacjajestcałkowiciebeznadziejna,zrozumielidopieropotej amerykańskiej wyprawie i po zrzutach, które w większości trafiły doNiemców.Oczywiste,żegdybypowstanienietrwałotakdługo,ofiarbyłobymniej,aleNiemcyzburzylibyWarszawębezwzględunato,kiedyonobysięskończyło.

Ludność cywilna początkowo poparła powstanie, ale z każdym dniem,oczymwiemychoćbyz„Pamiętnikazpowstaniawarszawskiego”MironaBiałoszewskiego, zachowywała się coraz bardziej niechętnie wobec jegodowódców. Czyżby cywile szybciej zrozumieli, że dalsza walka jestbezcelowa?–Mnie jest trudnoo tymmówić.My,którzybyliśmywogniuwalki,nie

mieliśmy większego kontaktu z ludnością cywilną, mogę więc główniepolegaćnaopiniachinnych.Niebardzowiedzieliśmy,cocicywilesiedzącyw śmierdzących piwnicach myśleli. Jedyna naukowa, porządna książka,która mówi o postawie ludności cywilnej i jej przeżyciach w czasiepowstania, to praca, wydana również w Polsce, Angielki Joanny Hanson.Zksiążki tejwynika,żenapoczątku ludnośćwspierałapowstanie,anaweturatowała je, bo w pierwszych dniach zaczęła spontanicznie budowaćbarykady, Później jednak te nastroje zaczęły opadać. Z osobistychdoświadczeń mogę powiedzieć, że koło 20 września widziałem, jak gen.Komorowski inspekcjonował oddziały stacjonujące w okolicach pl. TrzechKrzyży. Pamiętam, że jakieś kobiety krzyczały: „Ty morderco naszychdzieci!”. Ale po kapitulacji ci sami ludzie, nierzadko niechętni nam, gdyżegnali nas maszerujących do niewoli, krzyczeli: „Chłopcy, wracajcie naBożeNarodzenie!”.

Panie profesorze, dlaczego gen. Władysław Anders uznał wywołaniepowstaniazazbrodnię?

– Patrzył na nie z punktu widzenia wojskowego i dlatego powiedziałwyraźnie,żejaksięniemabroni,niedajesięrozkazudowalki,szczególnietam, gdzie są duże skupiska ludności. On chyba miał rodzinę w stolicyimyślał,że jużjejwięcejniezobaczy.Gen.Andersuważał,żepowstanietodziałanienarękęNiemcomiRosjanom.Taksamo jakSosnkowskiuważał,że będzie nowa wojna i potrzebne jest zachowanie jak największych siłzdolnych do walki. Nawet stawiał pytanie, kto będzie odpowiadał zapowstaniewarszawskie,imówił,żewcześniejczypóźniejgen.Komorowskistanie przed jakimś sądem. Ja nie oceniam powstania jako zbrodni,a generałów Komorowskiego, Pełczyńskiego i Okulickiego nie uważam zazbrodniarzy, ale za dowódców, których przerosły okoliczności i którzywykazali się ogromnym niezrozumieniem sytuacji, w jakiej się znalazłaPolskawtamtymczasie.Tego,żenieznalisięnawielkiejpolityce,niemuszędodawać

W książce akcentuje pan, że do całościowego oglądu powstaniakonieczna jest możliwość wglądu przez historyków w rosyjskie archiwa.Czegosiępanspodziewapoichotwarciu?–My się domyślamy, jak wyglądała polityka Stalina.Wiemy, że się nie

zgodził nawniosek Żukowa i Rokossowskiego, żeby ponowić ofensywę naWarszawę około 20 sierpnia. Historycy chcieliby się zorientować, kiedyStalin skazał powstanie na klęskę, kiedy postawił już definitywnie naZwiązek Patriotów Polskich, PKWN. Czy przed powstaniem, czy możejeszczew jego trakcie była jakaśmożliwość dogadania się z nim? PolitykęStalina, jego myślenie oceniamy po jego czynach. Znamy za to dokładniepolitykęChurchillawobecPolski.ZnamyteżpolitykęRooseveltawobecniej,która właściwie w dużej mierze była zbrodnicza. Z jednej strony bowiemRooseveltmówił: jawampomogę,awysiędogadajciezeStalinem,a temuostatniemuoświadczał,żenajważniejszarzecztospokójnawaszychtyłach,co oznaczało: aresztuj pan tychwszystkich ludzi i koniec. I stądw Polscepanemsytuacjibyłniejakigen.Sierow.

Czy Polska powojenna byłaby inna, gdyby nie tak liczne ofiarypowstania?

– Polska byłaby na pewno w orbicie Moskwy, byłaby PRL, ale inna.Ocalałyby tysiące inteligentów. Pewnie w pierwszych latach powojennychwielu z nich zostałoby aresztowanych i przeszłoby przez Sybir, wielu byzginęło.AlemłodziludziepoPaździerniku’56,aniektórzynawetwcześniej,odnaleźlibysięwówczesnychrealiach,pracowalibyzpożytkiemdlaPolski.Powiemnawetwięcej:gdybynieśmierćtyluwykształconychludzi,toiIIIRPbyłaby inna, i w XXI w. startowalibyśmy z innego pułapu rozwojucywilizacyjnego.

CzypatrzączLondynu,widzipan,żepowstańczahekatombaodcisnęłasięnaświadomościipostawachPolaków?– Oczywiście, że tak. Po powstaniu robiliśmywszystko, zarówno ludzie

w kraju, jak imy tu, na emigracji, żeby iść do niepodległości, o ile jest tomożliwe, drogą bez powstania, bez kolejnego przelewu krwi. Kard. StefanWyszyńskiw 1957 r. powiedział do studentów: „Niemożemy co pokolenieodbudowywać Warszawy, ona nie może jeszcze raz spłynąć krwią”.„Solidarność”teżgeneralnieposzłatądrogą,jejporozumieniezwładząprzyOkrągłym Stole jest największym tego dowodem. Nie tylko kardynał, alei wielu ludzi peerelowskiej władzy nie chciało, żeby doszło do takichwydarzeńjaknaWęgrzechw1956r.Nauczenitragicznymdoświadczeniempowstania warszawskiego Polacy wiedzieli, że Zachód będzie namwspółczuł,mówił różne piękne rzeczy, ale nigdy nam nie pomoże, bo niechce zadzierać z Rosją. Powstanie, ale nade wszystko tak liczne ofiary,zniszczenie i zburzeniemiasta, studziły nastroje, co zaowocowało tym, żePolacymoglisiędogadać.Dramatpowstaniadziałałjakoprzestroga,żeniemożnabićsięwwarunkach,kiedyniemażadnychmożliwościwygrania,iżewartomiećdobrestosunkizRosjanami.

Jak pan patrzy na tych wszystkich „romantyków”, którzy powstaniebezkrytyczniebiorąnaswojesztandary...– ...to myślę sobie – bierzcie, ale nie patrzcie ślepo na powstanie

ipowstańców.Dyskusjao celowościpowstaniapowinna trwać.Oczywiściemożnauważaćpowstaniezawykwitpolskiegobohaterstwaczyumiejętności

prowadzenia walki w beznadziejnej sytuacji, można czcić chłopcówi dziewczęta w panterkach, ale z drugiej strony trzebamówić prawdę, żepowstanie to również zryw, który byłwielkąnarodową tragedią.Którynieprzyniósł nam żadnych korzyści, politycznych zysków i wykopał niemałąprzepaść między Polską a Rosją i Niemcami. Do pewnego stopnia stalepatrzymynaNiemcy, jak iRosjęprzezpryzmatwojny,powstania,Katyniai tychwszystkich ofiar. Tak dziś być nie powinno. Powstanie powinno teżstudzićbezkrytycznąwiaręwZachód, rzekomo skorynamzawszepomóc.Owszem,będzieontorobił,aletylkowswoiminteresie.Idlategodobrze,żejesteśmy w NATO i UE. Gdyby tego nie było, znów bylibyśmy międzyNiemcamiaRosją,sytuacjaznowubyłabybeznadziejna.

PawełDybicz

Notyoautorach

Prof. Jan Ciechanowski, żołnierz AK, powstaniec, po wojnie osiadływ Londynie, historyk, autor licznych prac z zakresu historii najnowszej,w tym fundamentalnej monografii Powstanie Warszawskie: zarys podłożapolitycznego i dyplomatycznego. Współprzewodniczący Polsko-BrytyjskiejKomisji Historycznej ds. polsko-brytyjskiej współpracy wywiadowczejwczasieIIwojnyświatowej.

Red.AndrzejDryszel,prawnik,absolwentWydziałuPrawaUW,od 1978

do 1994 r pracował w dzienniku „Kurier Polski”, gdzie kierował działempublicystyki ekonomicznej, potem został zastępcą redaktora naczelnegow „Przeglądzie Tygodniowym” i tygodniku „Przegląd” orazwspółpracownikiem pisma „Na Wokandzie”, a w 2013 r rozpoczął pracęwdzienniku„Trybuna”,obejmującdziałgospodarka.

Prof. Eugeniusz Duraczyński, historyk w Polskiej Akademii Nauk,

wieloletniredaktornaczelnypisma„MówiąWieki”,wlatach1999-2005stałyprzedstawiciel PAN przy Rosyjskiej Akademii Nauk. Autor książeki artykułów odnoszących się do historii dziejów najnowszych, w tymnowatorskich prac dotyczących rządu na wychodźstwie, autor biografii„Stalin.Twórcaidyktatorsupermocarstwa”(IInagrodaKlio–2013).

Red.PawełDybicz, publicystka, absolwentUW– studianaWydziałach:

Historycznym i Dziennikarstwa i Nauk Politycznych. Dziennikarz„Sztandaru Młodych”, od 1995 w „Przeglądzie Tygodniowym”, a od 1999w „Przeglądzie”, gdzie jest I zastępcą redaktora naczelnego. Redaktorwydawanych drukiem zbiorów źródeł historycznych. Prezes FundacjiArchiwumDokumentacjiHistorycznejPRL.

Prof. Andrzej Jaczewski, lekarz pediatra, seksuolog, pedagog naUniwersytecie Warszawskim, specjalista medycyny szkolnej, autor teoriirozszczepienia dojrzałości i teorii wirażu rozwojowego. Harcmistrz,wczasiewojnydziałałwSzarychSzeregach..

Dr Łukasz Jastrząb, historyk, pracownik Biblioteki Kórnickiej Polskiej

Akademii Nauk, autor kilku książek m.in. "Poznański Czerwiec – stratyosoboweiichanaliza"(nagrodzonejprzezprezydentaPoznaniawkonkursiena wyróżniającą się pracę doktorską), "Lista strat PowstaniaWielkopolskiego".„ArchidiecezjaPoznańskawlatachokupacjihitlerowskiej"topierwszemonograficzneopracowanietegotematu.

Prof. Bronisław Łagowski, filozof, historyk idei, początkowo związany

zUJ,następniezUniwersytetemPedagogicznymim.KENwKrakowie.Stałyfelietonistatygodnika„Przegląd”

Mgr inż. Jacek Owczarski, absolwent Politechniki Warszawskiej, od

1956 r. interesuje się wybranymi zagadnieniami związanymi z historiąPolski, szczególnie tematyką powstania warszawskiego. W 2007 r. wydałksiążkępt."Wyznaniawykształciucha(1945-2007)".

Red. Janusz Roszkowski, wieloletni dziennikarz i redaktor naczelny

Polskiej Agencji Prasowej, przewodniczący Komitetu Radia i Telewizji, powyborachw1989rmianowanyambasadoremwKrólestwieDanii.

Prof. Marian Stępień, historyk literatury, krytyk, wykładowca na

Uniwersytecie Jagiellońskim. Jegozainteresowanianaukowe skupionebyływokółpolskiejliteraturyXIXiXXw.

Red.RobertWalenciak–publicysta,absolwentWydziałudziennikarstwa

i Nauk Politycznych UW, dziennikarz „Sztandaru Młodych”, a następniezastępca redaktora naczelnego w „Przeglądzie Tygodniowym”i„Przeglądzie”.Pierwszyredaktornaczelnyreaktywowanej„Trybuny”,autorprogramówhistorycznychwTVP.

DrKrzysztofWasilewski,historyk,prasoznawcaipublicysta,specjalizuje

sięwnajnowszejhistoriiPolskiorazdziejachprasykrajowejizagranicznej

Prof. Andrzej Werblan, historyk, politolog, wieloletni wykładowca na

Uniwersytecie Śląskim, autor prac z zakresu historii najnowszej i ruchurobotniczego,biografWładysławaGomułki.

Przypisy

[1] Wydana w 1982 r. w Anglii po raz pierwszy ukazała się w polskimprzekładziew1989r.