4
Twoje zdrowie TO MI POMOGŁO Wygrałam z kandydozą! Nawracająca grzybica pochwy niemal zrujnowała życie osobiste naszej czytelniczki. Doprowadziła na skraj rozpaczy Na szczęście udało jej się znaleźć skuteczną terapię. Ale do dziś, kiedy wspomina walkę z infekcją, drżą jej ręce. Prosi o zachowanie anonimowości. Nie chce mieć z chorobą nic wspólnego. Nigdy. TEKST: DOROTA MIRSKA-KRÓLIKOWSKA DIETA SEN RUCH PROBIOTYKI A,* - Walka z grzybicą przypomina żon- glerkę: opanujesz chorobę, gdy jed- nocześnie wcielisz w życie różne metody leczenia i wzmacniania organizmu. 'ochanie, czy już wiadomo co ci jest? - tak za każdym ra- sem pytał mnie mąż, gdy wracałam od gineko- loga. Jakoś nie przechodziło mi przez gardło: „Mam grzy- bicę pochwy". Samo brzmie- nie tego słowa jest przecież obrzydliwe. Domyślałam się, co mógłby sobie wyobrażać słysząc taką nazwę: pewnie, że od środka porastają mnie jakieś ukwiały. Ohyda. Jak tu potem dotknąć kobiety, jeśli w środku rośnie jej „takie coś"? W dodatku wiadomo, że to jest zaraźliwe. Więc sta- rałam się mówić jak najde- likatniej: - Mam... infek- cję. Wiesz, kobiecą. Każda z kobiet, która przez to przeszła, wie, o czym mówię. Wstajesz rano i czujesz łasko- tanie w środku, subtelne, jak muśnięcia piórka. Łudzisz się, że minie: myjesz się sta- rannie płynem intymnym o odpowiednim pH, smarujesz jakąś maścią. Idziesz do pracy. Jednak łaskotanie narasta z godziny na godziny, zamie- nia się w pieczenie, które ogar- nia połowę ciała. Pod koniec dnia jest tak silne, że z tru- dem idziesz. Marzysz o jakiejś szczotce, którą dałoby się wło- żyć TAM i się podrapać. - Znowu? Jak długo tym ra- zem nie będziemy mogli się kochać? - był na mnie zły. W zasadzie wcale mu się nie dziwiłam. Od kilku lat regular- VITA 2015-02-01

Wygra³am z kandydoz¹!...gehenna. Tak, nie waham siê u¿yæ tego s³owa. Bo chocia¿ to niby powszechna infekcja in tymna, kiedy mnie dopada³a, czu³am siê jak trêdowata. Winny

  • Upload
    others

  • View
    0

  • Download
    0

Embed Size (px)

Citation preview

Page 1: Wygra³am z kandydoz¹!...gehenna. Tak, nie waham siê u¿yæ tego s³owa. Bo chocia¿ to niby powszechna infekcja in tymna, kiedy mnie dopada³a, czu³am siê jak trêdowata. Winny

Twoje zdrowie TO MI POMOGŁO

Wygrałam z kandydozą! Nawracająca grzybica pochwy niemal zrujnowała życie osobiste naszej czytelniczki. Doprowadziła ją na skraj rozpaczy Na szczęście udało jej się znaleźć skuteczną terapię. Ale do dziś, kiedy wspomina walkę z infekcją, drżą jej ręce. Prosi o zachowanie anonimowości. Nie chce mieć z tą chorobą nic wspólnego. Nigdy. TEKST: DOROTA MIRSKA-KRÓLIKOWSKA

DIETA

SEN

RUCH

PROBIOTYKI A,* -

Walka z grzybicą przypomina żon-glerkę: opanujesz chorobę, gdy jed­nocześnie wcielisz w życie różne metody leczenia i wzmacniania organizmu.

'ochanie, czy już wiadomo co ci jest? - tak za każdym ra­sem pytał mnie

mąż, gdy wracałam od gineko­loga. Jakoś nie przechodziło mi przez gardło: „Mam grzy­bicę pochwy". Samo brzmie­nie tego słowa jest przecież obrzydliwe. Domyślałam się, co mógłby sobie wyobrażać słysząc taką nazwę: pewnie, że od środka porastają mnie jakieś ukwiały. Ohyda. Jak tu potem dotknąć kobiety, jeśli w środku rośnie jej „takie coś"? W dodatku wiadomo, że to jest zaraźliwe. Więc sta­rałam się mówić jak najde­likatniej: - Mam... infek­cję. Wiesz, tę kobiecą. Każda z kobiet, która przez to przeszła, wie, o czym mówię. Wstajesz rano i czujesz łasko­tanie w środku, subtelne, jak muśnięcia piórka. Łudzisz się, że minie: myjesz się sta­rannie płynem intymnym o odpowiednim pH, smarujesz jakąś maścią. Idziesz do pracy. Jednak łaskotanie narasta z godziny na godziny, zamie­nia się w pieczenie, które ogar­nia połowę ciała. Pod koniec dnia jest tak silne, że z tru­dem idziesz. Marzysz o jakiejś szczotce, którą dałoby się wło­żyć TAM i się podrapać. - Znowu? Jak długo tym ra­zem nie będziemy mogli się kochać? - był na mnie zły. W zasadzie wcale mu się nie dziwiłam. Od kilku lat regular-

VITA2015-02-01

Page 2: Wygra³am z kandydoz¹!...gehenna. Tak, nie waham siê u¿yæ tego s³owa. Bo chocia¿ to niby powszechna infekcja in tymna, kiedy mnie dopada³a, czu³am siê jak trêdowata. Winny

nie co miesiąc, czasami co trzy miesiące zaczynała się moja gehenna. Tak, nie waham się użyć tego słowa. Bo chociaż to niby powszechna infekcja in­tymna, kiedy mnie dopadała, czułam się jak trędowata.

Winny antybiotyk Zaczęło się od anginy, którą przechodziłam wyjątkowo ciężko. Zlecono mi przyjmo­wanie przez 10 dni silnego an­tybiotyku. Lekarze wówczas nie przepisywali rutynowo probiotyków. Nie przyszło mi więc do głowy, żeby samej o to zadbać. Prawdopodobnie właśnie osłabienie organizmu w trakcie choroby oraz wyjało­wienie naturalnej flory bakte­ryjnej przez lek spowodowały, że po raz pierwszy zaatako­wały mnie grzyby. Począt­kowo nie wiedziałam, co się dzieje. Stosowałam irygacje, nasiadówki z rumianku, sma­rowałam kremem. Po trzech dniach jednak (i trzech nie­przespanych nocach!) świąd był już tak straszny, że pobie­głam rano do ginekologa. Po­dałam objawy: białawe u pławy, przypominające ścięte białko jajka, swędzenie okolic intym­nych, pieczenie podczas odda­wania moczu, ogólne złe samo­poczucie. „Grzybica" - orzekł. Zalecił leki dopochwowe oraz wstrzemięźliwość od kontak­tów seksualnych na czas tera­pii. Już po dwóch dniach czu­łam się zdecydowanie lepiej, ale brałam leki zgodnie z za­leceniem przez tydzień. Ufff, co to była za ulga. Wydawało mi się że, choroba minęła. Ale gdy miesiąc później się

przeziębiłam, znajome swę­dzenie wróciło. Teraz już nie czekałam, od razu pobiegłam do mojego lekarza. Przepisał inne leki, również globulki i tabletkę doustną oraz lekar­stwo dla partnera. Mąż nawet nie protestował, połknął lek. Znowu przez jakiś czas mia­łam nadzieję, że kłopot za mną. Niestety. Po kilku mie­siącach dolegliwości pojawiły się ponownie i scenariusz za­czął się regularnie powtarzać. Ginekolog wzruszał ramio­nami: „Niektóre kobiety tak mają. Są bardziej podatne na takie zakażanie i tyle". Dbałam, aż do przesady o czy­stość, stosowałam zapobie­gawczo krem przeciwgrzy-biczy na okolice intymne, wyrzuciłam ulubione stringi i zamieniłam je na bawełniane majtki (lekarz twierdził, że ro­dzaj bielizny ma znaczenie). Nic nie pomagało! Stałam się nerwowa, codziennie wycze­kiwałam ataku choroby. W do­datku miałam nieprzepartą ochotę na słodycze. Taką, że nie potrafiłam się powstrzy­mać przed pożeraniem cze­koladek, ciastek, cukierków: wszystkiego, co tylko miało cu­kier. Przybierałam więc na wa­dze i czułam się coraz gorzej. Och, gdybym wiedziała wów­czas, że to zasiedlające mnie grzyby domagają się tak cu­kru, że to właśnie on umożli­wia im rozwój, może bym się powstrzymała. Ale nie miałam o tym pojęcia! Mąż począt­kowo był cierpliwy, ale wi­działam, że zaczyna mieć dość niekończącego się lecze­nia. Irytowało go, że ciągle

jestem chora, że wręcz para­noicznie dbam o czystość w sypialni. O spontanicznym seksie nie było nawet mowy: musiałam być pewna, że oby­dwoje jesteśmy niemal ste­rylni. Po czterech latach nie wytrzymał tego obłędu i przeniósł się na kanapę. Byłam prawie pewna, że się mnie brzydzi. Nasze małżeń­stwo się waliło.

Nikt mi nie mówił... Gdyby mój ginekolog nie za­chorował, być może dzisiaj byłabym już po rozwodzie. Ale pewnego dnia w przy­chodni, gdzie jak zwykle przy­szłam, wiadomo po co, przy­jął mnie inny specjalista. Przejrzał moją kartę, wypy­tał o przebieg choroby i po­kręcił głową. - Zastosujemy inny schemat terapii. Proszę przyjmować przez pół roku raz na miesiąc lek doustny w silniejszej dawce. Należy go brać w pierwszym dniu cy­klu. Wówczas poziom estro­genów jest najniższy i orga­nizm jest bardziej podatny na rozwój kandydozy (przyczyną choroby jest wzrost grzybów z rodzaju Candida, stąd nazwa: kandydoza pochwy). Kandydozy!!! Wreszcie ktoś użył określenia, które nie koja­rzy się tak fatalnie. Słuchałam go z przejęciem dalej. - Pro­szę się zastanowić, w jakich okolicznościach pojawiają się objawy infekcji: czy winny jest stres, może obniżona od­porność podczas ataku aler­gii albo przeziębienia. Warto też zmienić dietę: proszę od­stawić cukier i przynajmniej

75% kobiet przynajmniej raz w życiu przechodzi infekcje grzybicze okolic intymnych. U co najmniej po­łowy z nich wy­stępują nawroty. Jest to jedyne za­każenie grzybi­cze, które może być przenoszone drogą płciową.

+ Możesz zapobiec! Podczas antybio-tykoterapii lub osłabienia organi­zmu związanego z infekcją stosuj profilaktycznie globulki z probio-tykami zawierają­cymi szczep bak­terii Lactobacillus rhamnosus. Dzięki takiej profilaktyce masz szansę unik­nąć grzybicy.

VITA2015-02-01

Page 3: Wygra³am z kandydoz¹!...gehenna. Tak, nie waham siê u¿yæ tego s³owa. Bo chocia¿ to niby powszechna infekcja in tymna, kiedy mnie dopada³a, czu³am siê jak trêdowata. Winny

» ef W.arto. . wiedzieć Grzyby występują we florze bakteryj­nej narządów intymnych kobiety naturalnie, jako saprofity. Przy obecności innych prawidło­wych drobnoustro­jów nie powodują dolegliwości czy zmian. Ale w momencie, gdy ta delikatna równowaga zostanie zachwiana, drożdżaki się mnożą i pojawiają się objawy grzybicy.

Nie istnieje dieta eliminu­jąca infekcje grzybicze. Na­tomiast nawyki żywieniowe i ro­dzaj spożywa­nych produktów mogą mniej lub bardziej sprzy­jać rozwojowi tej choroby.

przez pierwszy miesiąc, białą mąkę. To znakomite pożywki dla tych mikroorganizmów. - Dietę? Co ma dieta do kłopotów intymnych? - Ma i to dużo - tłumaczył le­karz. - Zapewne grzyby zasie­dliły też jelita, więc stosowa­nie leczenia tyko w okolicy pochwy, niewiele da. Z jelit przywędrują kolejne droż­dżaki i zajmą ją ponownie. Wyszłam z gabinetu bez słowa. Dlaczego nikt mi tego wcze­śniej nie powiedział? Ślepo wierzyłam w zalecenia jed­nego specjalisty. Mój błąd. Ale teraz go naprawię. Wróciłam do domu i zasiadłam do kom­putera. Fora pełne były opo­wieści kobiet, które tak, jak ja cierpią od lat na ten problem. Stosują różnego rodzaju leki, ziołoterapie, maści, olejki, diety, takie i inne. Jedne opo­wieści przeczyły innym. Mu­siałam się nauczyć odsiewać wartościowe informacje od in­ternetowego szumu. Trwało to kilka miesięcy. Przyjmowa­łam leki tak, jak zalecił doktor, i jednocześnie stale modyfiko­wałam mój styl życia.

Kasza i oregano Zaczęłam od diety. Najtrud­niejsze okazało się odstawie­nie słodyczy. Na widok czeko­lady robiło mi się słabo, drżały ręce. Miałam jednak bardzo silną motywację: nadzieję, że wreszcie uda mi się pokonać chorobę. Zaczęłam uważnie czytać etykiety wszystkich produktów: ze zdziwieniem zorientowałam się, że pro­ducenci dodają cukier lub sy­rop glukozowo-fruktozowy

niemal do wszystkiego! Do chleba (tu dodatkowo zabro­nione w mojej chorobie droż­dże), do jogurtu, musztardy, przetworów i dań gotowych. Nie było to łatwe, ale częściej zaczęłam gotować w domu -przynajmniej miałam pew­ność, że nikt mi nie dosłodził zupy. Ponieważ przeczytałam, że grzyby lepiej rozwijają się w kwaśnym środowisku, dba­łam o dietę tak, żeby utrzymać równowagę kwasowo-zasa-dową organizmu (tekst z VTTY „Kwasy i zasady pod kontrolą" znajdziesz na: vita.pl). Niemal zrezygnowałam z mięsa (dzia­łanie zakwaszające) na rzecz kasz, zwłaszcza jaglanej: jak dowodziły badania, z którymi się zapoznałam, prawdziwego zabójcy drożdżaków. Kupiłam wyciąg z oregano, który ma silne właściwości grzybobój­cze i piłam po 30 kropli trzy razy dziennie. Przyjmowałam doustne probiotyki, które roz­puszczają się w jelitach, a nie w żołądku. Stosowałam też zale­cone probiotyki dopochwowo. Zaczęłam uważnie przyglądać się sobie, analizować, z czym mogą być związane ataki cho­roby. Zauważyłam, że zazwy­czaj dochodzi do nich, gdy jestem chora (często się prze-ziębiałam, mam problemy z zatokami) lub kiedy bardzo się stresuję. A więc kolejnym krokiem było wzmocnienie odporności i nauka, jak roz­ładowywać stresy. Postawi­łam na ruch. Do pracy za­częłam dojeżdżać rowerem (10 km w jedną stronę), za­częłam też chodzić na jogę. Efekty tych działań zauważy­

łam w ciągu kilku miesięcy. Przestałam tak często się przeziębiać, byłam spokoj­niejsza, lepiej spałam. Jak na komendę: grzybica też za­częła odpuszczać: ataki były rzadsze. Tak jak kazał mi le­karz: natychmiast, gdy tylko poczułam łaskotanie, bra­łam przez dwa dni z rzędu lek doustny, i po problemie. Czułam, że wygrywam. Miłym skutkiem ubocznym zmiany stylu życia było to, że schudłam, moja cera, zaróżo­wiła się. Mąż zaczął spoglądać na mnie innym okiem. Trochę to trwało, wiele godzin w nocy wspólnie przegadaliśmy (ja ra­czej przepłakałam), ale nasze relacje, także seksualne, po­woli wróciły do normy.

Mam swoją broń W ciągu dwóch lat diametral­nie zmieniłam sposób odży­wiania, nie wyobrażam sobie już dnia bez aktywności fizycz­nej na świeżym powietrzu. Przeczytałam na temat grzy­bicy mnóstwo opracowań me­dycznych i wiem, że poszłam w dobrym kierunku. Zdaję sobie sprawę, że nie wszyst­kim takie leczenie, ani takie zmiany w stylu życiu pomogły. Infekcja rozwija się bardzo in­dywidualnie i jej leczenie za­leży od wielu czynników. Dla­tego nie wolno się poddawać, trzeba szukać różnych dróg do zdrowia. Koniecznie we współ­pracy z mądrym lekarzem. Mnie się udało. Od roku nie miałam ani jednego ataku kandydozy. I noszę ulubione stringi, tak jak dawniej. W ni-czym-mi nie szkodzą.

VITA2015-02-01

Page 4: Wygra³am z kandydoz¹!...gehenna. Tak, nie waham siê u¿yæ tego s³owa. Bo chocia¿ to niby powszechna infekcja in tymna, kiedy mnie dopada³a, czu³am siê jak trêdowata. Winny

NASZ EKSPERT

MAŁGORZATA SZPETNAR

ginekolog, położnik www.invicta.pl

Jak najlepiej leczyć kandydozę? Nie ma jednej standardowej proce­dury. W zależności od stanu klinicz­nego i reakcji organizmu pacjentki, le­karz może wdrażać różne schematy postępowania. Jeśli leczenie miej­scowe jest nieskuteczne, należy włą­czyć leczenie doustne stosowane jednorazowo lub przewlekle np. raz w tygodniu przez kilka (na ogół 6) miesięcy. W przypadku nawracają­cych infekcji warto wykonać posiew i zweryfikować rodzaj infekcji grzy­biczej, by dobrać leki do konkretnej odmiany drożdżaków. Konieczne jest też zebranie szczegółowego wywiadu medycznego, w tym informacji o cho­robach ogólnoustrojowych, przyjmo­wanych lekach itp. Kandydoza czę­ściej rozwija się u osób stosujących

niektóre leki np. cytostatyki czy ste­roidy (przy astmie), oraz antybiotyki o szerokim spektrum działania czy tabletki antykoncepcyjne. Wszystkie czynniki obniżające naturalną odpor­ność organizmu takie jak: choroby tar­czycy, zaburzenia immunosupresyjne, obciążenie fizyczne, przemęczenie, stres, przeziębienia itp. będą sojuszni­kami grzybicy. Dodatkowo narażone są też panie w ciąży, regularnie ko­rzystające z basenów, saun czy sola­rium, a także osoby często zmienia­jące partnerów seksualnych. Terapia zawsze powinna objąć obojga part­nerów. U mężczyzn grzybica może nie dawać żadnych objawów, ale w trak­cie kontaktów płciowych mogą oni ponownie zarażać swoją partnerkę.

VITA2015-02-01