33
totus tuus . To droga wskazana przez xviii -wiecznego bretońskiego mistyka, św. Ludwika Marię Grignion de Montforta. Ale nie on pierwszy, nie on jeden, oddal się caly Maryi. Drogę totus tuus znakowalo wielu świętych. Uczyli, że czlowiekiem totus tuus staje się ten, kto w pelni świadomie, bez jakichkolwiek zastrzeżeń, oddaje się Bogu, zaś Maryja jest mu „wszystkim”. Jest drogą, wzorem, wsparciem. Calym krajobrazem wokól. Calym pra- gnieniem i pokarmem. kto staje się jedno z Bogiem nieskończonym. Przez Maryję. I czyni to z milości. Bo Bóg to nieskończona milość. Bo odpowiedź na nią ma na imię „duch, dusza i serce Maryi”. Cale Jej życie i cala Jej ać w swych wyborach i rusza przez życie tylko jedną drogą. Ta ma na imię „Maryja” i wiedzie przez mnogość krain: od Nazaretu, Betlejem, egipskiej ziemi, przez Kanę w Galilei i Jerozolimę. To zwyczajne światy, w których przychodzi mu zamieszkać. Ale Nazaret dla Maryi byl czymś innym niż dla wszystkich jego mieszkańców. Podobnie Betlejem czy Kana. To byly miejsca, w których przebywal Bóg. To byly światy o zwyklych imionach, a jednak zupelnie inne. Kiedy zaczynasz zamieszkiwać „tam, gdzie Ona” i „jak Ona”, i „z Nią”, Matka Najświętsza staje się natchnieniem i wzorem, przewodnikiem i drogą. Ale też mocą i niezwyklym wsparciem, ratunkiem i obroną. Dzieje się tak wówczas, kiedy „oddychamy Maryją jak cialo oddycha powietrzem” – pisze św. Ludwik. Każdy oddech jest zaczerpnięciem Jej ducha, które jest pel- nym o dy nie przestaje oddychać, tak i nie przestaje w każdej chwili żyć radykalnym „tak”, które powtarza za Matką Najświętszą. „Mając Jej ducha, będziesz mógl z ufnością powiedzieć Panu: «Oto Maryja, slużebnica Twoja, niech mi się stanie wedlug slowa Twego»” – uczy św. Ludwik. Bo stajesz się jak Ona. Wówczas dokonuje się dzielo upodobnienia. Oddany Jej czlowiek otrzymuje największy skarb: Matkę Bożą jako wlasność. W takim stopniu, w jakim oddajesz się Maryi, w takim samym i Ona oddaje się Tobie. Też bez zastrzeżeń, z milości, calkowicie i na zawsze! „Mając Jej ducha, będziesz mógl z ufnością po- wiedzieć Panu: Niewola. Nie wzdrygaj się, slysząc to slowo. Odwoluje się ono do najświętszych wzorów, do życia Maryi i Jej Syna. Kiedy Ewangelista Lukasz pisze o Maryi jako o doulê – „niewolnicy Pańskiej” – ma na myśli Jej calkowitą zależność od Boga. We wszystkim. To samo doulos – „bycie niewolnikiem” – podziwia św. spelnial woTwoją, Boże” (Hbr 10,7). bycie niewolnikiem – podziwia totus tuus . To droga wskazana przez xviii -wiecznego TOTUS TUUS TOTA TUA MISJA Wincenty Laszewski

Wincenty Łaszewski TOTUS TUUS TOTA TUA€¦ · Ludwika Marię Grignion de Montforta. Ale nie on pierwszy, nie on jeden, oddał się cały Maryi. Drogę ˜˚˜˛˝ ˜˛˛˝ znakowało

  • Upload
    others

  • View
    3

  • Download
    0

Embed Size (px)

Citation preview

Page 1: Wincenty Łaszewski TOTUS TUUS TOTA TUA€¦ · Ludwika Marię Grignion de Montforta. Ale nie on pierwszy, nie on jeden, oddał się cały Maryi. Drogę ˜˚˜˛˝ ˜˛˛˝ znakowało

totus tuus. To droga wskazana przez xviii-w

iecznego bretońskiego mistyka, św. Ludw

ika Marię G

rignion de M

ontforta. Ale nie on pierw

szy, nie on jeden, oddał się cały Maryi. D

rogę totus tuus znakowało w

ielu świętych.

Uczyli, że człow

iekiem totus tuus staje się ten, kto w

 pełni świadom

ie, bez jakichkolwiek zastrzeżeń, oddaje

się Bogu, zaś Maryja jest m

u „wszystkim

”. Jest drogą, wzorem

, wsparciem

. Całym

krajobrazem w

okół. Całym

pra-gnieniem

i pokarmem

. to ten, kto staje się jedno z Bogiem

nieskończonym. Przez M

aryję. I czyni to z m

iłości. Bo Bóg to nieskończona miłość. Bo odpow

iedź na nią ma na im

ię „duch, dusza i serce Maryi”. C

ałe Jej życie i cała Jej w

ieczność. Człow

iek przestaje się w

ahać w sw

ych wyborach i rusza przez życie tylko

jedną drogą. Ta ma na im

ię „Maryja” i w

iedzie przez mnogość krain: od N

azaretu, Betlejem, egipskiej ziem

i, przez K

anę w G

alilei i Jerozolimę. To zw

yczajne światy, w

 których przychodzi mu zam

ieszkać. Ale N

azaret dla Maryi

był czymś innym

niż dla wszystkich jego m

ieszkańców. Podobnie Betlejem czy K

ana. To były miejsca, w

 których przebyw

ał Bóg. To były światy o zw

ykłych imionach, a jednak zupełnie inne. K

iedy zaczynasz zamieszkiw

ać „tam,

gdzie Ona” i „jak O

na”, i „z Nią”, M

atka Najśw

iętsza staje się natchnieniem i w

zorem, przew

odnikiem i drogą.

Ale też m

ocą i niezwykłym

wsparciem

, ratunkiem i obroną. D

zieje się tak wów

czas, kiedy „oddychamy M

aryją jak ciało oddycha pow

ietrzem” – pisze św. Ludw

ik. Każdy oddech jest zaczerpnięciem

Jej ducha, które jest peł-nym

oddania w

ypowiadanego Bogu. A

 jak człowiek nigdy nie przestaje oddychać, tak i nie przestaje w

 każdej chw

ili żyć radykalnym „tak”, które pow

tarza za Matką N

ajświętszą. „M

ając Jej ducha, będziesz mógł z ufnością

powiedzieć Panu: «O

to Maryja, służebnica Tw

oja, niech mi się stanie w

edług słowa Tw

ego»” – uczy św. Ludwik.

Bo stajesz się jak Ona. W

ówczas dokonuje się dzieło upodobnienia. O

ddany Jej człowiek otrzym

uje największy

skarb: Matkę Bożą jako w

łasność. W takim

stopniu, w jakim

oddajesz się Maryi, w

 takim sam

ym i O

na oddaje się Tobie. Też bez zastrzeżeń, z m

iłości, całkowicie i na zaw

sze! „Mając Jej ducha, będziesz m

ógł z ufnością po-w

iedzieć Panu: Niew

ola. Nie w

zdrygaj się, słysząc to słowo. O

dwołuje się ono do najśw

iętszych wzorów, do życia

Maryi i Jej Syna. K

iedy Ewangelista Łukasz pisze o M

aryi jako o doulê – „niewolnicy Pańskiej” – m

a na myśli Jej

całkowitą zależność od Boga. W

e wszystkim

. To samo doulos – „bycie niew

olnikiem” – podziw

ia św. spełniał wolę

Twoją, Boże” (H

br 10,7). bycie niewolnikiem

– podziwia totus tuus. To droga w

skazana przez xviii-wiecznego

bretońskiego mistyka, św. Ludw

ika Marię G

rignion de Montforta. A

le nie on pierwszy, nie on jeden, oddał się

cały Maryi. D

rogę totus tuus znakowało w

ielu świętych. U

czyli, że człowiekiem

totus tuus staje się ten, kto w

 pełni świadom

ie, bez jakichkolwiek zastrzeżeń, oddaje się Bogu, zaś M

aryja jest mu „w

szystkim”. Jest drogą,

wzorem

, wsparciem

. Całym

krajobrazem w

okół. Całym

pragnieniem i pokarm

em. totus tuus to ten, kto staje

się jedno z Bogiem nieskończonym

. Przez Maryję. I czyni to z m

iłości. Bo Bóg to nieskończona miłość. Bo od-

powiedź na nią m

a na imię „duch, dusza i serce M

aryi”. Całe Jej życie i cała Jej w

ieczność. Człow

iek totus tuusprzestaje się w

ahać w sw

ych wyborach i rusza przez życie tylko jedną drogą. Ta m

a na imię „M

aryja” i wiedzie

przez mnogość krain: od N

azaretu, Betlejem, egipskiej ziem

i, przez Kanę w

 Galilei i Jerozolim

ę. To zwyczajne

światy, w

 których przychodzi mu zam

ieszkać. Ale N

azaret dla Maryi był czym

ś innym niż dla w

szystkich jego m

ieszkańców. Podobnie Betlejem czy K

ana. To były miejsca, w

 których przebywał Bóg. To były św

iaty o zwykłych

imionach, a jednak zupełnie inne. K

iedy zaczynasz zamieszkiw

ać „tam, gdzie O

na” i „jak Ona”, i „z N

ią”, Matka

Najśw

iętsza staje się natchnieniem i w

zorem, przew

odnikiem i drogą. A

le też mocą i niezw

ykłym w

sparciem, ra-

tunkiem i obroną. D

zieje się tak wów

czas, kiedy „oddychamy M

aryją jak ciało oddycha powietrzem

” – pisze św. Ludw

ik. Każdy oddech jest zaczerpnięciem

Jej ducha, które jest pełnym oddania � at w

ypowiadanego Bogu. A

 jak �at w

ypowiadanego Bogu. A

 jak �at

człowiek nigdy nie przestaje oddychać, tak i nie przestaje w

 każdej chwili żyć radykalnym

„tak”, które powtarza za

Matką N

ajświętszą. „M

ając Jej ducha, będziesz mógł z ufnością pow

iedzieć Panu: «Oto M

aryja, służebnica Twoja,

niech mi się stanie w

edług słowa Tw

ego»” – uczy św. Ludwik. Bo stajesz się jak O

na. Wów

czas dokonuje się dzieło upodobnienia. O

ddany Jej człowiek otrzym

uje największy skarb: M

atkę Bożą jako własność. W

 takim stopniu,

w jakim

oddajesz się Maryi, w

 takim sam

ym i O

na oddaje się Tobie. Też bez zastrzeżeń, z miłości, całkow

icie i na zaw

sze! „Mając Jej ducha, będziesz m

ógł z ufnością powiedzieć Panu: N

iewola. N

ie wzdrygaj się, słysząc to słow

o. O

dwołuje się ono do najśw

iętszych wzorów, do życia M

aryi i Jej Syna. Kiedy Ew

angelista Łukasz pisze o Maryi

jako o doulê – „niewolnicy Pańskiej” – m

a na myśli Jej całkow

itą zależność od Boga. We w

szystkim. To sam

o do-ulos – „bycie niew

olnikiem” – podziw

ia św. spełniał wolę Tw

oją, Boże” (Hbr 10,7). bycie niew

olnikiem – podziw

iauczy św. Ludw

ik. Bo stajesz się jak Ona. W

ówczas dokonuje się dzieło. O

dwołuje się ono M

atką Najśw

iętszą. „Ma-

jąc Jej ducha, będziesz mógł z ufnością pow

iedzieć Panu: «Oto M

aryja, służebnica Twoja. niech m

i się stanie

TOTUS TUUS TOTA TUA

MISJA

Wincenty Łaszewski-w

iecznego bretońskiego m

istyka, św. Ludwika M

arię Grignion de M

ontforta. Ale nie on pierw

szy, nie on jeden, oddał się staje się ten, kto

TOTU

S TUU

S TOTA

TUA

MISJA

www.fonsomnis.pl

isbn 978 -83 -66153-02-8

Wincenty Łaszew

ski

-wiecznego bretońskiego m

istyka, św. Ludwika M

arię Grignion de

Montforta. A

le nie on pierwszy, nie on jeden, oddał się cały M

aryi. Drogę

staje się ten, kto w pełni św

iadomie, bez jakichkolw

iek zastrzeżeń, oddaje się Bogu, zaś M

aryja jest mu „w

szystkim”. Jest drogą, w

zorem, w

sparciem. C

ałym krajobrazem

wokół. C

ałym pra-

gnieniem i pokarm

em. totus tuus to ten, kto staje się jedno z Bogiem

nieskończonym. Przez M

aryję. I czyni to z m

iłości. Bo Bóg to nieskończona miłość. Bo odpow

iedź na nią ma na im

ię „duch, dusza i serce Maryi”. C

ałe Jej życie i cała Jej w

ieczność. Człow

iek totus tuus przestaje się wahać w

 swych w

yborach i rusza przez życie tylko jedną drogą. Ta m

a na imię „M

aryja” i wiedzie przez m

nogość krain: od Nazaretu, Betlejem

, egipskiej ziemi, przez

Kanę w

 Galilei i Jerozolim

ę. To zwyczajne św

iaty, w których przychodzi m

u zamieszkać. A

le Nazaret dla M

aryi był czym

ś innym niż dla w

szystkich jego mieszkańców. Podobnie Betlejem

czy Kana. To były m

iejsca, w których

przebywał Bóg. To były św

iaty o zwykłych im

ionach, a jednak zupełnie inne. Kiedy zaczynasz zam

ieszkiwać „tam

, gdzie O

na” i „jak Ona”, i „z N

ią”, Matka N

ajświętsza staje się natchnieniem

i wzorem

, przewodnikiem

i drogą. A

le też mocą i niezw

ykłym w

sparciem, ratunkiem

i obroną. Dzieje się tak w

ówczas, kiedy „oddycham

y Maryją

jak ciało oddycha powietrzem

” – pisze św. Ludwik. K

ażdy oddech jest zaczerpnięciem Jej ducha, które jest peł-

nym oddania � at w

ypowiadanego Bogu. A

 jak człowiek nigdy nie przestaje oddychać, tak i nie przestaje w

 każdej � at w

ypowiadanego Bogu. A

 jak człowiek nigdy nie przestaje oddychać, tak i nie przestaje w

 każdej � at

chwili żyć radykalnym

„tak”, które powtarza za M

atką Najśw

iętszą. „Mając Jej ducha, będziesz m

ógł z ufnością pow

iedzieć Panu: «Oto M

aryja, służebnica Twoja, niech m

i się stanie według słow

a Twego»” – uczy św. Ludw

ik. Bo stajesz się jak O

na. Wów

czas dokonuje się dzieło upodobnienia. Oddany Jej człow

iek otrzymuje najw

iększy skarb: M

atkę Bożą jako własność. W

 takim stopniu, w

 jakim oddajesz się M

aryi, w takim

samym

i Ona oddaje

się Tobie. Też bez zastrzeżeń, z miłości, całkow

icie i na zawsze! „M

ając Jej ducha, będziesz mógł z ufnością po-

wiedzieć Panu: N

iewola. N

ie wzdrygaj się, słysząc to słow

o. Odw

ołuje się ono do najświętszych w

zorów, do życia M

aryi i Jej Syna. Kiedy Ew

angelista Łukasz pisze o Maryi jako o 

Page 2: Wincenty Łaszewski TOTUS TUUS TOTA TUA€¦ · Ludwika Marię Grignion de Montforta. Ale nie on pierwszy, nie on jeden, oddał się cały Maryi. Drogę ˜˚˜˛˝ ˜˛˛˝ znakowało

Wincenty Łaszewski

TOTUS TUUS TOTA TUA

misja

fons omnis · 2020

Page 3: Wincenty Łaszewski TOTUS TUUS TOTA TUA€¦ · Ludwika Marię Grignion de Montforta. Ale nie on pierwszy, nie on jeden, oddał się cały Maryi. Drogę ˜˚˜˛˝ ˜˛˛˝ znakowało

Redakcja i korektaMaria Dreschler

Projekt typograficzny i składKamil Gorlicki

Copyright © Fons Omnis, 2020

isbn 978-83-66153-02-8

Wydawcafons omnisul. M. Reja 66, 05-806 Granicatel. 723 799 000, [email protected]

Ipsa conteret caput serpentis!

Page 4: Wincenty Łaszewski TOTUS TUUS TOTA TUA€¦ · Ludwika Marię Grignion de Montforta. Ale nie on pierwszy, nie on jeden, oddał się cały Maryi. Drogę ˜˚˜˛˝ ˜˛˛˝ znakowało

SPIS TREŚCI

UWAGI WSTĘPNE DROGA DOPIERO SIĘ ZACZĘŁAPotrzebny jest nowy język . . . . . . . . . . . . . . . . . . 10Jest ciągle „więcej” . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 11Najpierw poznać misterium Maryi . . . . . . . . . . . . 12Numquam satis . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 13A może… nie jesteśmy w ruchu . . . . . . . . . . . . . . 14Początek jest jak ziarno . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 15Wielość dróg . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 16Mnogość języków . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 18Szeroka paleta zadań . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 18Wszystko jest nowe . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 19Spojrzenia z wielu stron na jeden diament . . . . . . . . 21

spojrzenie i DEVOTIO, CZYLI OFIARA z ŻYCIANowe znaczenie słowa . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 24Walka z potęgą . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 25Lekcja devotio . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 26Akt najwyższej wolności . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 28Odpowiedzialność „za” . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 28Samotna walka . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 29Świadectwo . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 31Maryjne devotio . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 33

spojrzenie ii MODEL FATIMSKIPierścień Prymasa . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 37Apel do „reszty” . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 39Konieczność ofiary . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 40Nowy Mojżesz . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 40Radykalna przemiana . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 42Nic wspólnego ze Smokiem . . . . . . . . . . . . . . . . . 43

Page 5: Wincenty Łaszewski TOTUS TUUS TOTA TUA€¦ · Ludwika Marię Grignion de Montforta. Ale nie on pierwszy, nie on jeden, oddał się cały Maryi. Drogę ˜˚˜˛˝ ˜˛˛˝ znakowało

Moc Krzyża . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 44Światło z Fatimy . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 46

SPOJRZENIE III MISTRZ i JEGO TRAKTATZamyka się krąg . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 47Niezwykły autor niezwykłej książki . . . . . . . . . . . . 48Bóg potrzebował spisanych słów . . . . . . . . . . . . . . 49Karol „Totus Tuus” Wojtyła . . . . . . . . . . . . . . . . . 51Wzór i Przewodnik . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 54My w Traktacie . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 54

SPOJRZENIE IV CHRZEST JAK „NOWY ŚWIAT”Nieznajomość chrztu to nieznajomość misji . . . . . . . 57Misterium niepoznane . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 58

SPOJRZENIE v UKRYCI POD PŁASZCZEM MARYIZ Maryją, jak Maryja . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 64Człowiek oddany . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 65Niewidzialni . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 66

SPOJRZENIE VI NIEWOLNIK – ZA WSZYSTKICHNasz rachunek sumienia . . . . . . . . . . . . . . . . . . 70Droga i krajobrazy pokus . . . . . . . . . . . . . . . . . . 72Szatan nie jest pluszowy . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 74Dwa katalogi cnót . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 76Dwie części ducha . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 79

SPOJRZENIE VII WZÓR w MAKSYMILIANIETrzeba działać . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 86Wyjść przed szereg . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 86Trzy możliwości . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 88Nie czekać na Goliata . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 89Już „tam” . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 91

Page 6: Wincenty Łaszewski TOTUS TUUS TOTA TUA€¦ · Ludwika Marię Grignion de Montforta. Ale nie on pierwszy, nie on jeden, oddał się cały Maryi. Drogę ˜˚˜˛˝ ˜˛˛˝ znakowało

SPOJRZENIE VIII MISJA HODEGETRIIUkazująca drogę . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 93Paruzja przygotowana przez świętych . . . . . . . . . . 96Polskie korzenie . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 97

SPOJRZENIE ix TĘSKNOTAPamięć o cielesności . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 101Pytanie o największe marzenie . . . . . . . . . . . . . . . 103Raj tam, gdzie Maryja . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 105Inna suknia ślubna . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 108Kraina Maryi . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 111Wpatrzeni we Wzór . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 113

SPOJRZENIE x OSTATNI TESTTest pierwszy: zamiana miejscami . . . . . . . . . . . . . 116Test drugi: może wydani na śmierć . . . . . . . . . . . . 118Test trzeci: przyjęcie cierpienia . . . . . . . . . . . . . . . 119Test czwarty: możesz nie wrócić . . . . . . . . . . . . . . 120Test piąty: i… radość . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 121

NA ZAKOŃCZENIE DWIE OPOWIEŚCIO człowieku, który otrzymał gwarancję z nieba . . . . . 125O pasażerach z „ostatniego terminalu” . . . . . . . . . . 128

na DODATEKPolska maryjność jako pragmatyczne spojrzenie

na Polski mesjanizm . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 131

Page 7: Wincenty Łaszewski TOTUS TUUS TOTA TUA€¦ · Ludwika Marię Grignion de Montforta. Ale nie on pierwszy, nie on jeden, oddał się cały Maryi. Drogę ˜˚˜˛˝ ˜˛˛˝ znakowało

9

UWAGI WSTęPNe DROGA DOPIeRO SIę ZACZęłA

Każdy z nas, który oddał się Matce Najświętszej, nosi w sercu pragnienie głębszego zrozumienia, kim jest

„teraz” – w tym nowym „teraz”, gdy cały należy do Maryi.

To oczywiste, że wszystko staje się dla nas nowe; przecież jeśli nie byłoby w nas tej nowości, oznaczałoby to, że nasz akt oddania jest tylko formalny i zewnętrzny, i że nie zostaliśmy oznaczeni mistyczną pieczęcią.

Mówimy więc o nowej więzi, która złączyła nas z Matką Najświętszą – aż po upodobnienie – i chcemy w pełni zrozumieć, co to wszystko znaczy.

W końcu w naszym życiu naprawdę zmieniło się wszystko.

Pytamy: Co to znaczy, że jesteśmy totus tuus? Czym różnimy się od innych? Jakie są konsekwencje naszego bycia niewolnikiem Maryi? Czym jest „oddanie”, „za-wierzenie”, „poświęcenie”, niewolnictwo”?

Kiedy wszystko stało się nowe, my nie możemy nie pytać o tajemnicę „teraz już naszej Maryi” i teraz „już maryj-nych nas”.***

Page 8: Wincenty Łaszewski TOTUS TUUS TOTA TUA€¦ · Ludwika Marię Grignion de Montforta. Ale nie on pierwszy, nie on jeden, oddał się cały Maryi. Drogę ˜˚˜˛˝ ˜˛˛˝ znakowało

10

Pytamy o tajemnicę, bo rzeczywiście dotykamy jakiegoś Bożego misterium…zawsze obecnego w Matce Najświęt-szej, teraz przeczuwanego też w głębi naszego serca. ***Najgłębsza intuicja zapewnia nas, iż nasze zjednocze-nie z Maryją ma w sobie coś z prawdy nieskończonej, którą odkrywamy w Bogu. Czujemy, że ogarnia nas jakieś misterium, że wszystko wokół objaśnia inne światło, że istnieje inny sens, że na nasze barki Maryja kładzie misję.

W końca powiedzieliśmy Jej bezwarunkowe „tak”.

POTRZEBNY JEST NOWY JĘZYK

Trudno to wszystko nazwać po imieniu, dotykamy prze-cież rzeczywistości, która jest tak elitarna, że nawet nie wytworzyła własnego języka, by nazywać to, co nowe.

Niewielu przekroczyło ten próg, więc ci, którzy to uczy-nili muszą korzystać z zastanego słownictwa – ze słów używanych przed progiem, który przekroczyliśmy. Ale to trudne, właściwie niemożliwe. To jak próbować mó-wić o współczesnej technologii przy użyciu terminów sprzed czasów wymyślenia maszyny parowej! ***Jak więc rozmawiać o tej nowości?

Może trzeba stworzyć nowe słownictwo i zacząć roz-mawiać nowym, innym językiem?

Page 9: Wincenty Łaszewski TOTUS TUUS TOTA TUA€¦ · Ludwika Marię Grignion de Montforta. Ale nie on pierwszy, nie on jeden, oddał się cały Maryi. Drogę ˜˚˜˛˝ ˜˛˛˝ znakowało

11

Jakim? Skąd czerpać słowa? Gdzie ich szukać?

To wszystko jest takie trudne. Tym bardziej, że mamy uczyć się mówić językiem, który próbuje „gonić do-świadczenie”, bo owa nowość, w której żyjemy, ma w so-bie ogromną dynamikę – wciąż jest „jeszcze”, wciąż jest

„więcej”…

JEST CIĄGLE „WIĘCEJ”

Nasze serca to czują: wiemy, że trwanie w „byciu dla Ma-ryi” i „byciu Maryi” jest zadaniem – misją, która będzie towarzyszyła nam przez całe życie i będzie się nieustannie rozszerzać i bardziej i bardziej pogłębiać (a zachwycać coraz bardziej i bardziej w niebie).

Chyba wszyscy przeczuwamy, że zawsze będzie coś „wię-cej”, jakieś „jeszcze”, że zawsze pojawi się więcej światła, zrozumienia, przeczuwania sercem, że zawsze przyjdzie nowe doświadczenie, bo każdy dotyk łaski, każdy po-dmuch Bożej miłości, jest tak świeży! Jest „pierwszy”,

„jedyny”, „nowy”.

Zanurzenie się całym sobą w ten proces nieustannego trwania w Bogu i poznawania Boskiego piękna zwią-zanego z byciem całkowicie Jej to coś, co z pewnością stanowi integralną część naszego oddania się Maryi i życia tylko dla Niej.

Page 10: Wincenty Łaszewski TOTUS TUUS TOTA TUA€¦ · Ludwika Marię Grignion de Montforta. Ale nie on pierwszy, nie on jeden, oddał się cały Maryi. Drogę ˜˚˜˛˝ ˜˛˛˝ znakowało

12

NAJPIERW POZNAĆ MISTERIUM MARYI

Aby poznać, czym jest nasze oddanie się Najświętszej Służebnicy Bożej, trzeba nam najpierw poznać i zrozu-mieć, kim w oczach Boga i w Jego planach jest Maryja.

Również tu czeka nas odkrywanie wciąż czegoś nowego, czegoś „więcej”, jakiegoś „jeszcze”. Zawsze pojawiać się będzie więcej światła…***Miał rację o. Maksymilian Kolbe, jeden z wielkich nie-wolników Maryi, którego Matka Najświętsza uczyniła świętym – w tym momencie użyjmy pięknego porów-nania, jakim posłużył się inny wielki święty, Ludwik de Montfort – świętym tak przerastającym wielkością in-nych ludzi oddanych Bogu jak cedry Libanu górują nad pospolitymi krzakami.

Założyciel Niepokalanowa powtarzał, że Matka Boża jest dla nas świętą, nigdy nie zgłębioną tajemnicą. W jed-nym ze swoich najważniejszych tekstów, w manifeście zatytułowanym „Niepokalana – nasz Ideał”, pisał:

Chodzi o Matkę Bożą. Chociaż mamy pojęcie „matki”, to jednak pojęcie „Bóg” zawiera w sobie nieskończo-ność, podczas gdy rozum nasz posiada granice. Nigdy więc nie zdoła objąć pojęcia „Matka Boża”.

W tym momencie Maksymilian przekazuje nam bez-cenną wskazówkę, dodając:

Kto zatem nie potrafi ugiąć kolan i w kornej modli-twie błagać Ją o pokornie o poznanie, kim Ona jest,

Page 11: Wincenty Łaszewski TOTUS TUUS TOTA TUA€¦ · Ludwika Marię Grignion de Montforta. Ale nie on pierwszy, nie on jeden, oddał się cały Maryi. Drogę ˜˚˜˛˝ ˜˛˛˝ znakowało

13

niechaj nie spodziewa się cokolwiek o Niej bliższego się dowiedzieć.

NUMQUAM SATIS

Maryja jest Matką Bożą, a więc Bożą tajemnicą, której nigdy nie zgłębimy. To dlatego kolejny wielki święty, Ber-nard z Clairvaux, wołał: „De Maria numquam satis! – o Maryi nigdy dość!”.

To zdanie, brzmiące jak hasło, mówi nam nie tylko o tym, że świętość Maryi jest tak wielka, a chwała tak niewy-czerpana, iż nie starczy nam ludzkich słów ani docze-snego czasu, by Ją wielbić i opowiadać innym. (Może dlatego bywają święci Maryi, którzy próbują tworzyć inny, mistyczny, język – bo ten „ludzki” jest zupełnie nieadekwatny.)

Bernard, doktor Kościoła, chce nam powiedzieć coś jeszcze: Matka Najświętsza to tajemnica, do której mo-żemy się przybliżać, ale nigdy nie zgłębimy jej do końca. Jako Matka Boga jest trochę jak sam Bóg.

Na chrześcijańskim Wschodzie powiedziano by krótko: Maryja jest przebóstwiona, dostąpiła ostatniej łaski, naj-większej, tej na szczycie wielkiej piramidy Bożej miłości. A my patrzymy w górę i wciąż widzimy Ją w świetle Boga – „niewyraźnie, jakby w zwierciadle” (1 Kor 13,12).

I jeszcze jedno ukrywa się pod hasłem św. Bernarda: ni-gdy nie będzie syty Maryi ten, kto Ją poznał i pokochał. Będzie w nim mieszkało numquam satis…

Page 12: Wincenty Łaszewski TOTUS TUUS TOTA TUA€¦ · Ludwika Marię Grignion de Montforta. Ale nie on pierwszy, nie on jeden, oddał się cały Maryi. Drogę ˜˚˜˛˝ ˜˛˛˝ znakowało

14

Zanurzenie się w ten proces nieustannego poznawania Boskiego piękna związanego z byciem całkowicie Maryi to coś, co chcemy poznawać i coraz bardziej kochać, bo wtedy do swego oddania się Maryi i życia tylko dla Niej wciąż będziemy mogli dodawać „jeszcze” i „więcej”.

a MOŻE… NIE JESTEŚMY w RUCHU

Bo – powiedzmy to wyraźnie – wcale tak być nie musi…

Może, dokonując podsumowania naszego kolejnego etapu oddania się Matce Najświętszej, zdamy sobie sprawę z niepokojącego faktu: że wcale nie idziemy do przodu, wcale nie jesteśmy bliżej nieba, a może nawet bywa, że się cofamy.

Jan Paweł II ostrzegał, że naszemu poświęceniu grozi erozja, że całkowite oddanie się Matce Najświętszej może stać się z upływem czasu oddaniem na coraz mniej procent.

Bo gaśnie zapał, brakuje świeżości, pojawia się rutyna, bo spostrzegamy, że nic się w nas nie zmieniło… Czyli nie pozwoliliśmy „nowej Właścicielce” na przeprowa-dzenie w nas zaplanowanych przez Nią zmian. Bo wciąż wiemy lepiej… albo wciąż nie chcemy…

Fantom niewolnictwa? Dekoracja? Manekin? Istnieje także coś takiego. Dotykasz go, a on jest tylko koloro-wym wyobrażeniem. Nie ma ciała. Nie zobowiązuje do niczego. Nie jest ruszeniem w drogę, w nieznane.

Page 13: Wincenty Łaszewski TOTUS TUUS TOTA TUA€¦ · Ludwika Marię Grignion de Montforta. Ale nie on pierwszy, nie on jeden, oddał się cały Maryi. Drogę ˜˚˜˛˝ ˜˛˛˝ znakowało

15

A oddanie się Maryi jest nieustannym aktem, wciąż-działaniem. Z każdy dniem powinno być większe!

Wtedy staje się ono owocne i przemieniające. Stajemy się bowiem polem działania łaski wlewanej w nasze serca przez Tą, która, jak mawiał kolejny wielki niewol-nik Matki Najświętszej, bł. Stefan Kardynał Wyszyński,

„wszystko może i zawsze zwycięża”.

POCZĄTEK JEST JAK ZIARNO

Prawdziwe oddanie się Maryi jest jak gotowość ziarna do zapomnienia o sobie, ukrycia się w cieniu ziemi i obumarcia… Zasadą ziarna jest, że zgadza się na to, że „przestaje istnieć”. Tylko wtedy zaczyna się proces wpisany w jego najgłębszą naturę.

Oddanie się w niewolę Matce Najświętszej jest rzuce-niem ziarna w ziemię. Jest zaledwie początkiem. To pierwszy krok, który wymaga drugiego i kolejnych.

Z ziarna ma wyjść i przebić się na światło słońca deli-katny kiełek, ten ma z kolei z upływem czasu wypuścić pierwszy liść, rosnąc zamienić się w łodygę, i dalej, dalej, aż stanie się rośliną gotową zakwitnąć i wydać owoce.

Nigdy nie wiemy, jaką. Nie wiemy, co Bóg nam prze-znaczył. Nie wiemy, jakie owoce ma zrodzić nasza nie-wolnicza praca.

Wiemy tylko, że wymaga to czasu i cierpliwości. I jesz-cze – pozostania w miejscu.

Page 14: Wincenty Łaszewski TOTUS TUUS TOTA TUA€¦ · Ludwika Marię Grignion de Montforta. Ale nie on pierwszy, nie on jeden, oddał się cały Maryi. Drogę ˜˚˜˛˝ ˜˛˛˝ znakowało

16

To zawsze długi proces, który domaga się coraz więk-szego oddania – mamy mieć go w nas więcej niż na 100%!

Bowiem 100% to zaledwie nasz punkt startowy! Dalej jest tylko więcej: 101, 102, 103. Aż po nieskończoność, którą zdobędziemy w niebie.

Czy trzeba dodać, że owo „ponad 100%” to świętość?

WIELOŚĆ DRÓG

Nasze niewolnictwo, niekarmione świeżym pokarmem łaski niebieskiej i obecności Bożej, i niezwiązane z na-szym oddaniem się Maryi aż po pot na skroniach, a je-śli trzeba aż do przelania krwi, czyli nie będące coraz głębszym oddaniem, nie ujawni swej mocy, nie stanie się dla nas źródłem Bożego pokoju i radości, a dla wielu ludzi narzędziem zbawienia.

Może właśnie dlatego warto podjąć trud poznania drogi, która ściele się przed nami i znaleźć odpowiedzi na wiele pytań.

Jakie to pytania? Pytamy o naszą drogę i o nasze miejsce.

Czy idziemy bezpieczni, głębokim wąwozem, i nie grozi nam żadna pomyłka, bo idąc tak głęboką Bożą koleiną nie da się zejść z wytyczonej drogi…?

A może idziemy przez las wśród plątaniny ścieżek i wciąż trzeba nam czuwać, by nie zgubić tej jednej z wielu?

Page 15: Wincenty Łaszewski TOTUS TUUS TOTA TUA€¦ · Ludwika Marię Grignion de Montforta. Ale nie on pierwszy, nie on jeden, oddał się cały Maryi. Drogę ˜˚˜˛˝ ˜˛˛˝ znakowało

17

A może nasza wędrówka to pustynia bez drogowskazów, pełna samotności i demonów lęku?

Albo wędrówka wzdłuż strumienia pełnego świeżości i pożywienia?

Jaki sposób wybrała dla nas Maryja? Bo drogi są różne.

Gdzie nas umieściła? Bo różne są miejsca.***Warto też nazwać prawdziwym imieniem to, co jest naszą własną bliskością Maryi.

Co to jest? Czy to płaszcz Matki Najświętszej, pod któ-rym mieszkamy – ukryci przed pokusami i atakami zła, bezpieczni?

To szczególne wybranie.

A może jest to krzyż, pod którym Ona czuwa, gdy my dopełniamy udręk Chrystusa i poznajemy najgłębszy sens naszego cierpienia?

To znak największego zaufania i największa z łask.

A może jest to Jej łono, w którym żyjemy, gdzie karmi nas Jej serce, a my trwamy w Niej w ukryciu, bezradni, ale bezpieczni, najgłębiej zjednoczeni z Matką, by kar-mić się w Jej krwiobiegu i czekać na chwilę narodzenia dla wieczności?

To chyba najpiękniejszy dar.

A  może jesteśmy niepełnosprawnymi dziećmi, nie umiejącymi mówić i nie potrafiącymi chodzić? Może

Page 16: Wincenty Łaszewski TOTUS TUUS TOTA TUA€¦ · Ludwika Marię Grignion de Montforta. Ale nie on pierwszy, nie on jeden, oddał się cały Maryi. Drogę ˜˚˜˛˝ ˜˛˛˝ znakowało

18

nasze modlitwy to niezrozumiały bełkot, a każdy krok naprzód to natychmiastowy upadek? I wtedy Maryja pochyla się nad nami, bierze na ręce i mówi Bogu o nas i za nas, i niesie nas wielkimi krokami ku niebu, gdy my bezradni, trwamy bez ruchu w Jej czułym uścisku. Jeśli tacy jesteśmy, mamy uczynić wszystko, by nie wypaść z Jej matczynych rąk.

Takie dzieci Maryja kocha najbardziej!

Kim jesteśmy – my, oddani Maryi?

Gdzie mieszkamy – my Jej niewolnicy?

Jakie zadanie nam zlecono?

MNOGOŚĆ JĘZYKÓW

I jeszcze: Jakim językiem Maryja wydaje nam polecenia?

Język miłości… język znaków… język wskazań Ko-ścioła… język obowiązków stanu… język proroków i mistrzów duchowych… A może intuicja serca albo błysk oślepiającego światła jak to spod Damaszku, kiedy nawracał się Szaweł?

Na pewno przemawia do nas językiem sakramentów…

SZEROKA PALETA ZADAŃ

Przed nami różne drogi, wokół rozmaite krajobrazy, przeróżne słowa wypowiadane w różnych językach,

Page 17: Wincenty Łaszewski TOTUS TUUS TOTA TUA€¦ · Ludwika Marię Grignion de Montforta. Ale nie on pierwszy, nie on jeden, oddał się cały Maryi. Drogę ˜˚˜˛˝ ˜˛˛˝ znakowało

19

zlecone rozmaite misje. Ale łączy nas jedno: ten sam Boży dom, w którym służymy – Kościół, ta sama Pani, której usługujemy – Maryja.

Choć czasem naszą pracą jest zajmowanie się „chlewem” stojącym na obrzeżach Jej posiadłości, to przecież to Ona nas tam posyła! Czy nie musi i tam skierować kogoś ze swych niewolników?

Paść świnie w Jej gospodarstwie znaczy tyle samo co być „garderobianą Maryi”.

Musimy to zrozumieć.

Musimy to pokochać.

Musimy chcieć tego miejsca, które Ona chce. Chcieć tej drogi, która Ona wyznacza.

Trzeba nam zapragnąć tego, czego chce Ona.

Nawet jeśli oznacza to… że nic się w naszym życiu nie zmienia, że wcale nie zostajemy nigdzie zabierani. Na-wet jeśli oznacza to pozostanie w domu i nic innego tylko… wzorowe wypełnianie obowiązków stanu.

WSZYSTKO JEST NOWE

Powróćmy jeszcze na chwilę do wstępnych uwag.

Poprzeczka została przed nami ustawiona bardzo wy-soko – może nawet wyżej niż się tego spodziewaliśmy wypowiadając przed Matkę Najświętszą nasz akt odda-nia się Jej w niewolę.

Page 18: Wincenty Łaszewski TOTUS TUUS TOTA TUA€¦ · Ludwika Marię Grignion de Montforta. Ale nie on pierwszy, nie on jeden, oddał się cały Maryi. Drogę ˜˚˜˛˝ ˜˛˛˝ znakowało

20

Jest podniesiona do samego nieba.

A to znaczy, że dalsza formacja niewolnika jest, co wy-nika z samej definicji niewolnictwa, „trudna”.

Świat, który mamy zamieszkać w nowej relacji z Maryją okazuje się jakże inny od tego, w którym wcześniej ży-liśmy! Z człowieka wolnego staliśmy się niewolnikami.

Wszystko jest teraz nowe, inne, przede wszystkim zaś trudne. To jak płynąć pod prąd wartkiej rzeki. Oznacza życie wbrew obowiązującej wszem i wokół „zasadzie ży-cia”, która głosi: Płyń swobodnie, bez wysiłku, rozkoszuj się chwilą, nie stawiaj oporu niczemu.

Chociaż – przywołajmy od razu zapewnienie fatim-skie – ten trud jest czymś wytęsknionym i łatwym dla każdego, przy którym stoi Maryja, zapewniając: „Nigdy Cię nie opuszczę. Moje Niepokalane Serce będzie dla Ciebie schronieniem i drogą, która zaprowadzi Cię do Boga”. I jeszcze: „Będziecie wiele cierpieć, ale łaska Boża będzie Wam pociechą”.

Jesteśmy niewolnikami Maryi, więc Matka Najświętsza może nam wreszcie postawiać wysokie, bo ewange-liczne, wymagania. Ma prawo, w końcu jesteśmy Jej własnością i może zrobić z nami, co chce.

A chce nas widzieć świętymi.

Page 19: Wincenty Łaszewski TOTUS TUUS TOTA TUA€¦ · Ludwika Marię Grignion de Montforta. Ale nie on pierwszy, nie on jeden, oddał się cały Maryi. Drogę ˜˚˜˛˝ ˜˛˛˝ znakowało

SPOJRZENIA z WIELU STRON NA JEDEN DIAMENT

Jak poznać tajemnicę „niewolnictwa u Maryi”, tę ta-jemnicę pełni wolności, bo wolności wykorzystanej do końca – kiedy stajemy się wypełnieni po brzegi tym, co najpiękniejsze, tym, co otwiera przed nami świat aż poza jego bezkres? Zadanie wydaje się niemożliwe… doświadczenie nieprzekazywalne… barwy inne niż naszego świata.

Ale może trzeba powrócić do metody tłumaczenia, jakim posługują się dzieci, które nie umiejąc czegoś nazwać wprost, bo zderza się z czymś dla nich niena-zwywalnym, posługują się wielością opisów – różnych, ale gdy usłyszy się wszystkie malowane przez nie ob-razy, wówczas pojawia się w nas jakieś ponad-prosto-

-pojęciowe-rozumienie.

I my spójrzmy na nasz temat z wielu stron i na wiele sposobów. To jak oglądanie oszlifowanego diamentu, który z każdej strony – choć przecież ten sam – rzuca inne światła…

Przed nami czas „spojrzeń”. Będzie ich kilka.

Page 20: Wincenty Łaszewski TOTUS TUUS TOTA TUA€¦ · Ludwika Marię Grignion de Montforta. Ale nie on pierwszy, nie on jeden, oddał się cały Maryi. Drogę ˜˚˜˛˝ ˜˛˛˝ znakowało
Page 21: Wincenty Łaszewski TOTUS TUUS TOTA TUA€¦ · Ludwika Marię Grignion de Montforta. Ale nie on pierwszy, nie on jeden, oddał się cały Maryi. Drogę ˜˚˜˛˝ ˜˛˛˝ znakowało

23

SPOJRZeNIe I. DevoTIo, CZyLI OFIARA Z żyCIA

Kim jesteśmy? Jaka jest nasza rola w tej historii, którą oglądamy od strony Boga – tak jak spoglądała na nią Matka Najświętsza, kiedy śpiewała pieśń Bożej chwały, swój Magnificat? Jesteśmy Jej oddani – całkowicie, bez żadnej rezerwy, bez pozostawienia sobie nawet jednego oddechu. To zaś oznacza, że związani jesteśmy przez święty rytuał maryjnego devotio, które znaczy „oddać siebie” – uczynić z siebie wotum.

Nasze devotio rozpoczyna się rytuałem poświęcenia się Matce Bożej, ale potem staje się ono naszym życiem i naszą śmiercią.

Wiele wyjaśnia nam słowo, które od dnia oddania się Maryi na wyłączną własność znajduje się w tytule na-szego życia – tak jak widnieje w tytule prorockiej książki św. Ludwika, w  której pisze o  prawdziwej devotio. Uczyńmy to słowo częścią naszego nowego języka, bo w jego duchu należy przetłumaczyć znane nam słowa:

„prawdziwe nabożeństwo do Najświętszej Maryi Panny”. De Montfort podkreśla „prawdziwość” nabożeństwa,

Page 22: Wincenty Łaszewski TOTUS TUUS TOTA TUA€¦ · Ludwika Marię Grignion de Montforta. Ale nie on pierwszy, nie on jeden, oddał się cały Maryi. Drogę ˜˚˜˛˝ ˜˛˛˝ znakowało

24

które w używanym przez niego języku brzmi devotio… To słowo, po przekroczeniu progu, oznacza coś zupełnie innego niż w zwykłym języku pobożności.

NOWE ZNACZENIE SŁOWA

Czym jest? Tyle razy posługuje się nim św. Ludwik w swoim Traktacie. Ale, używając tego terminu, wcale nie mówi on o tym, do czego przywykliśmy i czego się spodziewamy. To nie „większe” nabożeństwo, „większa” pobożność. To zupełnie inna jakość i zupełnie inna rzeczywistość.

Święty Ludwik nie mówi o „nabożeństwie” jako odda-waniu czci Matce Bożej przez modlitwy lub nawet przez pokutę i post.

Nie myśli też o devotio jako o nieustannym, pełnym miłości pamiętaniu o Matce Jezusa, przez co jest nam Ona zawsze bliska i stanowi punkt odniesienia dla całego naszego życia. To również nie jest Ludwikowe devotio.

Tym bardziej nie jest nim „dewocja” rozumiana jako ze-wnętrzna, płytka, a często fanatyczna pobożność, gdzie

„prawdziwa” znaczy „jeszcze gorętsza”, ale w sercu czło-wieka nie jest w stanie nic zmienić.

Więc czym jest? Devotio to „oddanie siebie”, „uczynienie z siebie wotum przebłagalne”, „poświęcenie się” – i to jakie!

Page 23: Wincenty Łaszewski TOTUS TUUS TOTA TUA€¦ · Ludwika Marię Grignion de Montforta. Ale nie on pierwszy, nie on jeden, oddał się cały Maryi. Drogę ˜˚˜˛˝ ˜˛˛˝ znakowało

25

Już samo łacińskie słowo wyjaśnia nam wiele. Oznacza ono dar ofiarny złożony z siebie – oddanie swojego życia za innych. Zrozumiemy to lepiej, gdy przywołamy pewną tradycję wpisaną w dzieje rzymskich legionów – to z niej przejęliśmy nasze chrześcijańskie, maryjne devotio.

WALKA z POTĘGĄ

Może to kogoś zdziwi, ale mówiąc o devotio mówimy o ter-minie… wojskowym. To dobrze, bo takie środowisko doskonale zresztą odpowiada naszym „zadaniom militar-nym” w historii zbawienia. Jesteśmy członkami ecclesia militans – „Kościoła walczącego” – a jako poświęconym Maryi wyznacza się nam zadania najtrudniejsze. Nie-bieska Hetmanka rzuca nas do boju jako pierwszych… W nasze życie wpisane jest ryzyko śmierci…

To trudna bitwa. Wystarczy przypomnieć słowa św. Pawła, który mówi, że przeciwko nam stanęło dosłownie wszystko:

Nie toczymy walki przeciw krwi i ciału, lecz przeciw Zwierzchnościom, przeciw Władzom, przeciw rząd-com świata tych ciemności, przeciw duchowym pier-wiastkom zła na wyżynach niebieskich (ef 6,12).

Ile musi być w nas łaski, jeśli mamy zwyciężyć? Na wzór Maryi „pełnej łaski” musimy żyć zanurzeni w łasce i ni-gdy z Jej „ sfery łaski” nie odejść.

To nie jest zabawa. Tu jest pot, cierpienie, krew, krzyż, śmierć.

Page 24: Wincenty Łaszewski TOTUS TUUS TOTA TUA€¦ · Ludwika Marię Grignion de Montforta. Ale nie on pierwszy, nie on jeden, oddał się cały Maryi. Drogę ˜˚˜˛˝ ˜˛˛˝ znakowało

26

Słowo Boże przypomina: „Jeszcze nie opieraliście się aż do przelewu krwi, walcząc przeciw grzechowi” (Hbr 12,4).

Ze zwycięskiej bitwy nie wszyscy wracają. Wielu oddaje życie. Są bohaterami. Czy jesteśmy gotowi znaleźć się wśród nich? Przyjąć śmierć jako nagrodę za walkę przy boku Niewiasty? Czy jesteśmy gotowi na cierpienie? Na męczeństwo?

Znowu na wzór Maryi mówimy fiat.

W tym właśnie momencie pojawia się słowo devotio. Na-sza służba Maryi wiąże się z ryzykiem śmierci, które w kulturze rzymskiej była związana z wyjątkowym ob-rzędem religijnym.

To, co cechowało wojny prowadzone przez rzymskie imperium, dobrze wyraża to wszystko, co wiąże się z na-szym zaangażowaniem w walkę z mocami zła.

LEKCJA DEVOTIO

W starożytności w wojny wpisany był również wymiar duchowy, a każda bitwa była ściśle związana z obrzę-dami religijno-magicznymi. Przed rozpoczęciem walk wojska składały hojne ofiary swoim bóstwom, zaś ka-płani odprawiali specjalne modły mające pozyskać przy-chylność bogów i zapewnić zwycięstwo ich armii. A gdy zwykłe modlitwy i ofiary okazywały się nieskuteczne i losy bitwy zdawały się rozstrzygać na korzyść wroga, wówczas sięgano po środek ostateczny.

Page 25: Wincenty Łaszewski TOTUS TUUS TOTA TUA€¦ · Ludwika Marię Grignion de Montforta. Ale nie on pierwszy, nie on jeden, oddał się cały Maryi. Drogę ˜˚˜˛˝ ˜˛˛˝ znakowało

27

Był nim szczególny ślub, który składał bogom wódz armii. Zobowiązywał się oddawać własne życie w celu sprowadzenia klęski na nieprzyjaciół.

Jego nazwę już znamy. To devotio.

Rzymskie devotio było szczególną odmianą ślubowa-nia. Gdy zwykły ślub, czyli votum, polegał na obiecaniu bogom złożenia im określonej ofiary, jeśli tylko wy-słuchają zanoszonej do nich prośby, w rycie devotio dobrowolnie składano w ofierze swoje życie jeszcze przed otrzymaniem oczekiwanej pomocy sił wyższych. Ten obrzęd wymagał niezwykłej wiary – tego, że niebo wysłucha „potem”.

My – myśląc o naszym maryjnym devotio, które ma rozstrzygnąć o losach wielkich duchowych bitew – od razu stawiamy pytanie, czy Bóg będzie miał wzgląd na nasze poświęcenie według ludzkich oczekiwań. Może wysłucha w inny sposób? Może później niż oczekujemy?

Rzymski ofiarnik poddany rytowi devotio wierzy, że jego śmierć wyjedna w niebie nadzwyczajną łaskę oca-lenia…***Obrzęd devotio nie był praktykowany często. Dokony-wano go w sytuacjach wyjątkowych, gdy bitwa przy-bierała bardzo zły obrót i po ludzku była już przegrana.

Zdaniem wielu tak wyglądają współczesne czasy, w któ-rych – patrząc po ludzku – „chrześcijaństwo jest w od-wrocie”. Czy dziś sytuacja nie jest wyjątkowa? Może

Page 26: Wincenty Łaszewski TOTUS TUUS TOTA TUA€¦ · Ludwika Marię Grignion de Montforta. Ale nie on pierwszy, nie on jeden, oddał się cały Maryi. Drogę ˜˚˜˛˝ ˜˛˛˝ znakowało

28

właśnie dlatego z nieba słuchać wołanie o maryjne devotio? Dawniej ten głos nie rozbrzmiewał tak dono-śnie; właściwie dotyczył tylko świętych…

AKT NAJWYŻSZEJ WOLNOŚCI

W historii rzymskich bitew wierzono, że odwołanie się do devotio mogło wszystko zmienić. Konieczny był jednak pewien warunek…

Człowiek, który miał dokonać devotio, musiał zrobić to całkowicie z własnej woli. Nikomu nie wolno było wska-zywać kogoś palcem i sugerować mu, że powinien doko-nać tego obrzędu. Ten ktoś musiał zapragnąć tego sam, odczuć w sercu, że to jego najważniejsza życiowa misja. Wolność była fundamentem skuteczności ofiary: zło-żona pod przymusem nie odniosłoby żadnego skutku, a nawet rozgniewałaby bogów, powiększając klęskę do rozmiarów boskiego gniewu.

ODPOWIEDZIALNOŚĆ „ZA”

Przeważnie na devotio decydował się sam dowódca przegrywającej armii. Ponieważ był on odpowiedzialny za powierzone sobie wojsko i powinien zrobić wszystko, co w jego mocy, aby zapewnić im zwycięstwo i uchronić od klęski, logicznie winien sięgnąć także po ten osta-teczny środek. Jeśli legionami kierował konsul, najwyż-szy urzędnik republiki, to jego odpowiedzialność była jeszcze większa – odpowiadał za losy całego państwa.

Page 27: Wincenty Łaszewski TOTUS TUUS TOTA TUA€¦ · Ludwika Marię Grignion de Montforta. Ale nie on pierwszy, nie on jeden, oddał się cały Maryi. Drogę ˜˚˜˛˝ ˜˛˛˝ znakowało

29

My… nie musimy być wodzami. W maryjnym devotio kluczowym słowem jest bycie „odpowiedzialnym” – od-powiedzialnym za Kościół i jego przyszłość, i jego misję, i jego świętość, wreszcie – jego zwycięstwo.

Nie trzeba dodawać, że ludzi, którzy dokonali devotio, uważano powszechnie za bohaterów i że przechodzili oni do historii jako ci, którzy budowali wielkość i chwałę im-perium.

Nas dotyka chwała Boża. Nie interesuje nas ludzka opinia…

SAMOTNA WALKA

Rytuał poświęcenia był ściśle określony i nad jego do-pełnieniem czuwał towarzyszący armii pontifex czyli rzymski kapłan. Osoba mająca oddać życie za zwycię-stwo swej armii ubierała strój zwany toga praetexta – białą togę z szerokim purpurowym paskiem na brzegu:

„strój niewinności”, w którym to, co słabe, otrzymuje wymiar sakralny i staje się przedmiotem czci. Był to znak, że dzieje się coś ważnego, że rozpoczyna się uro-czysty obrzęd, że wchodzimy w czas, gdy bogowie są blisko, że są oni gotowi przyjąć ofiarę, w której jeden człowiek wystąpi przeciw całemu wojsku nieprzyjaciela, a jego śmierć będzie miała wymiar sacrum mającym moc zmienić lody wojny… Następnie poddający się rytuałowi stawał na położonej na ziemi włóczni i powtarzał słowa ślubowania wypowiadane przez pontifexa. Podkreślały one, że jego śmierć jest ofiarą złożoną za ojczyznę.

Page 28: Wincenty Łaszewski TOTUS TUUS TOTA TUA€¦ · Ludwika Marię Grignion de Montforta. Ale nie on pierwszy, nie on jeden, oddał się cały Maryi. Drogę ˜˚˜˛˝ ˜˛˛˝ znakowało

30

Rzymska modlitwa przypominała litanię – kapłan wzy-wał kolejno wszystkich najważniejszych bogów, poczy-nając od Jowisza, Janusa oraz boga wojny Marsa. Na koniec zwracano się jeszcze do bóstw związanych ze śmiercią, duchów świata podziemnego, jako tych, które mają władzę nad walczącymi.

Według przekazu Tytusa Liwiusza wypowiadana for-muła mająca przebłagać bogów brzmiała następująco:

Janusie, Jowiszu, ojcze Marsie, Kwirynie, Bellono, Lary, bogowie nowo przyjęci, bogowie opiekunowie ziemi naszej, bogowie, w których mocy jesteśmy my i nie-przyjaciele, boskie cienie zmarłych, do was się modlę, z czcią was błagam, o łaskawość proszę i wołam, byście narodowi rzymskiemu Kwirytów dali moc i zwycięstwo, a nieprzyjaciół narodu rzymskiego Kwirytów dotknęli strachem, przerażeniem i śmiercią. Jak to wypowiedzia-łem słowami, tak za rzeczpospolitę Kwirytów, za wojsko, legiony i posiłki narodu rzymskiego Kwirytów poświę-cam legiony i wojsko nieprzyjacielskie razem ze mną bogom podziemnym i ziemi.

Po dopełnieniu rytualnych czynności, dokonujący devotio ruszał samotnie na wroga – zwykle konno. W momencie, gdy ginął z rąk przeciwników, na tych ostatnich spadała klątwa prowadząca do ich klęski. Wódz składając w ofierze swoje życie, przypieczętowywał tym samym los wrogiej armii, która – „poświęcona” przez jego śmierć bogom śmierci – miała podążyć za nim i jak on przejść do krainy umarłych.

Page 29: Wincenty Łaszewski TOTUS TUUS TOTA TUA€¦ · Ludwika Marię Grignion de Montforta. Ale nie on pierwszy, nie on jeden, oddał się cały Maryi. Drogę ˜˚˜˛˝ ˜˛˛˝ znakowało

31

Wszystkie elementy rytuału devotio były ściśle okre-ślone. Przewidziano nawet, jak należy postąpić w przy-padku niepowodzenia dokonanego obrzędu. Gdyby w  jakiś niewytłumaczalny sposób poświęcający się wódz przeżył samobójczy atak na wrogie wojska (było to praktycznie niemożliwe), człowiek ten, zachowany przy życiu po „oddaniu życia”, nie mógł już składać ofiar bogom ani obejmować stanowisk politycznych we władzach republiki. Ryt devotio w nim trwał jako niedokończony…

Za chwilę do tego wrócimy.

ŚWIADECTWO

Jedyne dobrze potwierdzone przykłady devotio wiążą się z poświęceniem się wodzów w dwóch bitwach: pod Veseris i pod Sentinum. Swoje życie oddali w nich człon-kowie tego samego rodu, ojciec i syn. Obaj nazywali się Publiusz Decjusz Mus. Pierwszy zginął w 339 r. p.n.e., a drugi w 295 r. p.n.e. W obydwu starciach Rzymianie walczyli z plemionami Samnitów i ich sojusznikami. Starszy Decjusz dokonał devotio, gdy wrogowie zaczęli zyskiwać znaczącą przewagę. Odprawił ryt devotio, po czym rzucił się w tłum wrogów, wzbudzając wśród nich wielką panikę. Przeciwnicy uciekali przed nim, mając go za szaleńca i bojąc się stanąć z nim twarzą w twarz. W końcu zabili go oszczepami. Ale samobójczy atak, pełen furii i świętego szału, spowodował u nich taki

Page 30: Wincenty Łaszewski TOTUS TUUS TOTA TUA€¦ · Ludwika Marię Grignion de Montforta. Ale nie on pierwszy, nie on jeden, oddał się cały Maryi. Drogę ˜˚˜˛˝ ˜˛˛˝ znakowało

32

szok, że nie ośmielili się nawet zbliżyć do ciała konsula ubranego w białą togę z szerokim czerwonym pasem. Morale wojska zostało osłabione do tego stopnia, że po śmierci swego wodza Rzymianie bez trudu wygrali rozstrzygającą bitwę.

Podobnie stało się pod Sentinum. Kolejny Publiusz De-cjusz Mus poświęcił się, gdy skrzydło armii, którym dowodził, zostało rozbite. I tym razem po dokonaniu rytuału devotio rzymskie wojska pobiły przeciwnika.

Od historyków wiemy coś jeszcze. Kilkanaście lat póź-niej – w 279 r. p.n.e. – podczas bitwy pod Ausculum, w której rzymianie walczyli z wojskami dowodzonymi przez Pyrrusa, miał zamiar oddać życie kolejny z De-cjuszów. Kiedy w armii walczącej z Rzymianami roznio-sły się wieści o potężnym rytuale skazującym wrogów na zagładę, poważnie zachwiały się morale przerażo-nych żołnierzy. Pyrrus, obawiając się wybuchu paniki, kazał wszystkich poinformować, jak będzie ubrany kon-sul mający dopełnić devotio i zabronił im go zabijać. Co więcej, wysłał do Decjusza list, informując go, że próba dokonania obrzędu nie uda mu się i że konsul tylko trafi do niewoli. Rzymski arystokrata zrezygnował więc z poświęcenia…***W tym momencie trzeba dodać jeszcze jedną uwagę. Śmierć wodza nie osłabiała legionów. Wbrew temu, co by się nam wydawało ludzie oddający życie za armię i Rzym wcale nie byli „ważni”. Wojska republiki miały

Page 31: Wincenty Łaszewski TOTUS TUUS TOTA TUA€¦ · Ludwika Marię Grignion de Montforta. Ale nie on pierwszy, nie on jeden, oddał się cały Maryi. Drogę ˜˚˜˛˝ ˜˛˛˝ znakowało

33

standardowy szyk i taktykę stosowaną w bitwie. Odpo-wiednie manewry i przegrupowania ćwiczono tak długo, że legioniści wykonywali je automatycznie. Rola wodza ograniczała się niemal do wydania rozkazu rozpoczę-cia bitwy i wprowadzenia do walki kolejnych wojsk. Oficerowie i żołnierze sami wiedzieli, co robić nawet bez głównodowodzącego, więc jego śmierć nie powo-dowała załamania się planu, zamieszania i dezorientacji w armii.

MARYJNE DEVOTIO

Niepostrzeżenie z rzymskiego rytuału przeszliśmy do na-szego maryjnego devotio, o którym opowiada św. Ludwik.

Chyba przeczuwamy, że w źródłach używanego przez nas słowa możemy obejrzeć siebie – oddanych Matce Najświętszej – i naszą wyjątkową misję. Nasze devotio to nawet coś więcej niż gotowość oddania życia w obronie czci Maryi i tego, co dla Niej święte: wiary, Kościoła, zbawienia. Prawdziwe devotio oznacza oddanie życia. Ten ryt, jak u Rzymian, określa całe nasze przeznacze-nie. Dopóki żyjemy, nie będziemy już robić politycznej czy kościelnej kariery. Jesteśmy „ofiarą”, zaangażowaną w inną walkę. Mamy inne, ewangeliczne, zadanie.

Nasze bycie niewolnikiem Maryi według proponowa-nego przez św. Ludwika „nabożeństwa” oznacza od-dawanie życia, by ratować innych. To serce ewangelii:

Page 32: Wincenty Łaszewski TOTUS TUUS TOTA TUA€¦ · Ludwika Marię Grignion de Montforta. Ale nie on pierwszy, nie on jeden, oddał się cały Maryi. Drogę ˜˚˜˛˝ ˜˛˛˝ znakowało

34

Nikt nie ma większej miłości, jak ten, kto oddaje życie za przyjaciół swoich (J 15,3).

Daję wam nowe przykazanie, albyście się wzajemnie miłowali, jak Ja was umiłowałem (J 13,34).

To polecenie i to przykazanie ma wziąć do swego serca każdy chrześcijanin, ale w sposób szczególny my. Mamy wejść na ścieżkę ewangelicznego radykalizmu, który nie jest drogą każdego wierzącego. Nie każdy otrzymuje od Boga takie powołanie.

My tak. Mamy nie tyle być gotowi oddawać życie, ile oddawać życie! Pomedytujmy chwilę nad tym zdaniem, a wszystko stanie się jasne. Dostrzeżemy naszą „inną” drogę.

Jeśli Bóg potrzebuje takiej ofiary, jeśli nasze serca czują takie wezwanie (to łaska szczególna i nieczęsta), jeśli trzeba takim radykalnym gestem ratować dziś Kościół – oto jesteśmy! Wchodzimy w rytuał devotio – i niech on trwa w nas do samej śmierci! Jakiej? Kiedy i gdzie ona nastąpi? Tego nie wiemy i tego rodzaju wiedza nie jest nam potrzebna. Może to będzie męczeństwo krwi, ale może białe męczeństwo codziennego ucisku i krzyża. To wie Bóg, my nie. Nam wystarczy pewność, że oddajemy życie za zwycięstwo Boga!

W języku wiary mówi się o „żertwie ofiarnej”, o „duszach ofiarnych”. Praktykowali to niektórzy święci, czasem pro-sił o to sam Bóg – mamy tego przykłady w maryjnych

Page 33: Wincenty Łaszewski TOTUS TUUS TOTA TUA€¦ · Ludwika Marię Grignion de Montforta. Ale nie on pierwszy, nie on jeden, oddał się cały Maryi. Drogę ˜˚˜˛˝ ˜˛˛˝ znakowało

objawieniach. Najbardziej znaną „żertwą” jest św. Hia-cynta Marto, najmłodsza wizjonerka z Fatimy.

Zastanawiające, że Ojciec Święty Jan Paweł II postawił ją nam jako wzór.

Czas na świętą opowieść. Za chwilę przekonamy się, że powinna ona chyba zabrzmieć przede wszystkim w na-szym ojczystym języku… Jakby papieski apel z Fatimy był skierowany do nas.

Zapraszmy do zakupu pełnej wersji książki