Upload
others
View
7
Download
0
Embed Size (px)
Citation preview
Tekst: Honorata Moczydłowska Bajki edukacyjne dla dzieci Ilustracje: Adam Święcki
Krzyś Łakomczuch
Słoneczko właśnie wstało i spoglądało uśmiechnięte na śpieszących się do
pracy dorosłych i ubierające się do szkoły dzieci. Chmurki płynęły po błękitnym niebie.
Mały Krzyś przeciągnął się leniwie w swoim miękkim łóżeczku. Wcale nie miał dziś
ochoty wstawać do szkoły. Ale usłyszał z dołu głos taty: „Krzysiu, Krzysiu, wstawaj! Już
czas na płatki z mlekiem!”. Chłopiec opieszale wyczołgał się spod kołderki i
powędrował do łazienki. Umył szybko buzię i zszedł po schodach do przedpokoju.
Stamtąd miał pędem pobiec na śniadanie, jednak jakby zaczarowana dłoń zatrzymała
go przed dużym lustrem. Zaczął się sobie uporczywie przyglądać.
Wyglądał jakoś inaczej. Był jakby niższy, a bardziej szeroki. Było coś dziwnego w jego
wyglądzie. Długo zastanawiał się, co to może być? Potem jego wzrok padł na
wystający spod piżamy brzuszek. Rzeczywiście stał się bardziej okrągły niż ostatnio.
Okrągły i twardy brzuch. Ale dlaczego tak bardzo się powiększył? Jak to się mogło
stać? - zastanawiał się Krzyś. Tato znowu zaczął go nawoływać, więc nie mógł już
dłużej wpatrywać się w lustro. Usiadł przy stole w kuchni i zajadał płatki owsiane
z dodatkiem suszonych owoców i
czekolady. Kiedy skończył jeść, usłyszał
dziwne burczenie dochodzące z jego
brzucha. „Uhhh… chyba muszę jeszcze
coś zjeść, mój brzuszek tego się domaga”.
Wyjął z lodówki
rogala z marmoladą, masło orzechowe
i pączka z lukrem. Pochłonął to wszystko w
trzy minuty. Oblizał się. „Dobre było” - - Krzyś Łakomczuch -
pomyślał, ale nadal czuł ssanie w żołądku. „Co by tu jeszcze zjeść?... Może bułkę z
serem i jeszcze twarożek ze szczypiorkiem… I wezmę jeszcze dwie parówki….”
Chłopiec jadł ze smakiem, jadł i jadł. Potem postanowił, że na dokładkę, zje kawałek
ciasta ze śliwkami, bo jego brzuch ciągle jeszcze wołał: „Krzysiu, jeść, jeść!” Tato
wszedł do kuchni. „Jak to, ty jeszcze jesz? Idź szybko do swojego pokoju i zakładaj
ubranie”. Jak tylko chłopiec założył na siebie ładne, niebieskie ubranko, wsiadł z tatą
do auta i odjechali.
Gdy dotarli do szkoły, Krzyś wysiadł z samochodu i pomaszerował do
ogrodowej furtki. Zamknąwszy ją, przeszedł parę kroków i stanął obok wielkiego
drzewa. Przypomniał sobie, jak pani nauczycielka mówiła, że nazywa się dąb.
Opowiadała także o tym, że jest to bardzo stare drzewo, że ma sto lat. Krzyś złapał się
za głowę i rozmyślał o tym, że to drzewo musi rosnąć już strasznie długo tutaj na
Ziemi. Spojrzał w górę. „Ojej, jakie wysokie!!! Ledwo mogę dostrzec jego czubek.”
Nagle poczuł swędzenie, a potem bulgotanie w brzuszku, a następnie dziwne
syczenie - jakby uciekające powietrze. Krzyś spojrzał na swoje stopy. Były uniesione
nad trawą, i odległość ta zwiększała się coraz bardziej. Przestraszył się. „Co się
dzieje?... Ojej, ratunku!!!” – krzyknął, ale
wokoło nikogo nie było i nikt go nie
usłyszał. Popatrzył na swój brzuch, a on
napęczniał i urósł jak nadmuchany balon,
który unosił się coraz wyżej. Wyglądał jak
duża niebieska babka porwana przez
wiatr. Krzyś rozłożył najpierw lewą rękę, a potem prawą - jak skrzydła samolotu. Leciał
wysoko ponad obłokami chmur.
- Krzyś Łakomczuch -
Świat z góry wydawał się Krzysiowi bardzo śmieszny, ludzie byli mali jak krasnoludki, a
domy jak kartonowe pudełka. Patrzył na ziemię z lotu ptaka i otwierał buzię
jednocześnie ze zdziwienia i z zachwytu. Podobało mu się takie latanie w
przestworzach. Zastanawiał się, co teraz ciekawego robią dzieci w szkole. „Może
malują farbami tęczę, a może wycinają owoce z kolorowego papieru albo biegają za
piłką na placu szkolnym?... Ciekawe czy ktoś zauważył moją nieobecność? Czy któryś z
kolegów będzie o mnie pytał?... To fajne tak czasami sobie pofruwać, ale kiedy
wyląduję na ziemi? Już mi się w głowie zakręciło od tego latania i znowu burczy mi w
brzuszku… Jestem głodny. Jak teraz szczęśliwie wylądować? Czy ktoś mi pomoże?”
Ledwo to pomyślał, a już zerwał się silny wiatr, który trząsł nim i rzucał na
wszystkie strony. Krzyś zaczął krzyczeć ze strachu, ale wycie wiatru zagłuszało jego
wołanie. Po kilku minutach wszystko uspokoiło się, ale chłopiec wystraszył się nie na
żarty. Siła wiatru zniosła go daleko od domu i szkoły, spojrzał w dół, ale niczego
nie poznawał. Nie wiedział, gdzie jest.
Łzy spływały mu po zaróżowionych
policzkach. Niespodziewanie
podfrunął do niego bocian i swoim
czerwonym dziobem ukłuł go w
brzuch. Powietrze zaczęło z niego
uchodzić z sykiem, tak jak z
przebitego balonika, który kiedyś kupiła mu babcia. „Ojej, spadam w dół z szybkością
piłki! Uuuuuu ratunkuuuuu!”
- krzyczał Krzyś, ale po chwili szczęśliwie wylądował w wodzie.
Wyszedł z niej cały mokry. „Ale co tam, najważniejsze, że nic mi się nie stało” -
pomyślał chłopiec. Usiadł na trawie, bo nie wiedział, co ma robić dalej.
- Krzyś Łakomczuch -
- Oj, brzuszku, brzuszku, spłatałeś mi brzydkiego psikusa. Obiecaj, że więcej nie
będziesz już latał jak balonik! – mówił Krzyś poklepując go. - To wcale nie jest
bezpieczne dla małego chłopca.
- Krzysiu, to nie moja wina - odpowiedział mu brzuszek. - Gdybyś mniej jadł, wiatr nie
pomyślałby, że oto podskakuje sobie niebieski balonik i trzeba trochę się nim
pobawić.
- Jak to? Przecież to ty codziennie domagasz się jedzenia. Ciągle tylko mruczysz i
burczysz… jeszcze i jeszcze…
- Ależ mój drogi, tak, domagam się, ale zdrowego jedzenia. Uwielbiam wszystkie
owoce i warzywa: jabłka, banany, i marchewki, i pomidory, i brukselki, i szpinak, i
szczypiorek, i kiwi, i maliny…
- Dobrze, już dobrze, przestań wyliczać!...
- Aha i jeszcze lubię sok z marchewki, i mleko, i pyszne owocowe jogurty, a nawet
czyściutką wodę – dodał radośnie brzuch Krzysia. - Zrozum, jeśli będziesz odżywiał
się zdrowo i jadł mniej niż teraz, to ja - twój brzuszek - będę znacznie mniejszy. -
Taaak?.... To znaczy, że jeśli posłucham twojej rady, to wiatr mnie już nie pomyli z
wielkim balonikiem? - dopytywał chłopiec.
- Na pewno, kiedy będę małym, zdrowym brzuszkiem, nikt mnie już nie porwie, bo
tylko balony unoszą się w powietrze.
- Aha, to od jutra będę codziennie jadł warzywa i owoce! - zawołał Krzyś, a obok niego
pojawiła się niespodziewanie nieznajoma pani.
- Chłopczyku, czy ty zabłądziłeś? Chodź, pójdziemy do pana policjanta. Pomoże nam
znaleźć twoich rodziców.
***
RYMOWANKI, KTÓRE ZACHĘCĄ WAS DO
JEDZENIA!
Zupka jarzynowa Por, marchewka i pietruszka już wskoczyły do garnuszka.
Jeszcze seler i ziemniaczkii fasolka i buraczki.
Szybko zupka jest gotowa- jarzynowa, bardzo zdrowa!
Pamiętaj łakomczuszku
Pamiętaj dziś łakomczuszku o malutkim swoim brzuszku, bo lubi czasem ten brzuszek zjeść także trochę jabłuszek.
Na zdrówko
Na zdrówko dobra to rada- dużo owoców zajadaj!W owocach są witaminki- są to zdrowia okruszynki.
Pamiętaj dziś łakomczuszkuo malutkim swoim brzuszku,bo lubi czasem ten brzuszekzjeść także trochę jabłuszek.
Kotlecik
Ten, kto mięska nie chce jeść,będzie słaby no i cześć.Dziś kotlecik chętnie zjemBo jest zdrowy – ja to wiem!
Warzywa jedz od dziś
Chcesz być zwinny jak wiewiórka?Chcesz być szybki jak zajączek?Chcesz być silny tak jak miś?Więc warzywa jedz od dziś!