16
Nr 2 (2017) Str. 1 NA KARMEL 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 27 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 4 7 0 4 7 0 4 7 0 4 7 0 4 7 0 4 7 0 7 7 0 4 7 0 4 7 0 4 7 0 4 7 7 4 7 0 4 7 0 4 7 0 4 7 0 4 7 0 4 7 0 4 7 0 4 7 0 4 7 0 4 7 24,2 28,4 32,7 36,9 41,1 45,4 49,6 53,8 58,1 62,3 66,5 70,8 75,0 79,2 83,5 87,7 91,9 96,2 100,4 104,6 108,9 113,1 117,3 121,6 125,8 130,0 134,3 138,5 142,7 147,0 151,2 155,4 159 163,9 168,1 172,4 176,6 180,8 185,1 189,3 193,5 197,8 202,0 206,2 210,5 214,7 218,9 223,2 227,4 231,6 235,9 240,1 244,3 248,6 252,8 257,0 261,3 265,5 269,7 274,0 278,2 282,4 W NR 2 (244) (ROK XXI) KLASZTOR KARMELITÓW BOSYCH w PRZEMYŒLU LUTY 2017 R. PRZEMYSKI KARMEL MATKA B O ¯ A G ROMNICZNA W polskiej literaturze o œwiêcie Matki Bo¿ej Gromnicznej piêknie na- pisa³a Kazimiera I³³akowiczówna: O Panno przeœliczna, gromniczna! Pod ogieñ Twój œwiêcony, wisz¹cy nad woskiem gromnic, przez las kol¹cy i wyj¹ce wilki, idê bez wszelkiej obrony: Nie módl siê, ani siê przyczyniaj, ale tylko wspomnij! Ty, coœ rodzi³a Dzieciê bez ognia i dachu, a przez ucieczkê usz³a od zamachu i potem ca³e ¿ycie wyczeka³a w lêku na Syna mêkê. […] I nie módl siê, Najœwiêtsza Panno, Gwiazdo szczêœliwego, krótkiego konania, nie módl siê, Zorzo ³ask, nie os³aniaj, tylko wspomnij. (K. I³³akowiczówna) zterdziestego dnia po Bo¿ym Narodzeniu Koœció³ obchodzi Œwiêto Ofiarowania Pañskiego, zwane dawniej œwiêtem Oczyszczenia Najœwiêtszej Maryi Panny, a w tradycji polskiej œwiêtem Matki Bo¿ej Gromnicznej. Ofiarowanie Pana Jezusa w Œwi¹tyni Jerozolimskiej by³o wa¿nym wydarzeniem w ¿yciu Œwiêtej Rodziny. Œw. £ukasz Ewangelista napisa³: Gdy zaœ nadszed³ dzieñ poddania ich, zgodnie z Prawem Moj- ¿eszowym oczyszczeniu, zanieœli Go do Jerozolimy, aby by³ ofiarowany Panu, wed³ug tego, co jest napisane w Prawie Pañskim: Ka¿de pierworodne dziecko p³ci mêskiej bêdzie poœwiêcone Panu. Mieli równie¿ z³o¿yæ ofiarê zgodnie z tym, co jest powiedziane w Prawie Pañskim: parê synogarlic lub dwa go³¹bki (£k 2,22-24). Wed³ug Prawa Moj¿eszowego ka¿da kobieta przez czterdzieœci dni po urodzeniu ch³opca, a przez osiemdziesi¹t dni po urodzeniu dziew- czynki pozostawa³a nieczysta”. Nie wolno jej by³o doty- kaæ niczego œwiêtego, ani wchodziæ do œwi¹tyni. Po up³ywie tego czasu matka musia³a przynieœæ do œwi¹tyni jednorocznego baranka. Jeœli zaœ ona jest zbyt uboga, aby przynieœæ baranka, to przyniesie dwie synogarlice, albo dwa m³ode go³êbie, jednego na ofiarê ca³opaln¹ i jednego na ofiarê przeb³a- galn¹ za ni¹ i bêdzie oczyszczona (por. Kp³ 12,8). C ŒWIÊTO OCZYSZCZENIA Osobom konsekrowanym, które obra³y drogê rad ewangelicznych, ¿yczymy nieustannej opieki œwiêtych Karmelu a nade wszystko bliskoœci Matki Bo¿ej Szkaplerznej. Pragniemy w Dniu ¯ycia Konsekrowanego z³o¿yæ Wam ¿yczenia niebieskich darów wiary, nadziei i mi³oœci, niech to wyda plony jeszcze na tej ziemi zdrowiem i owocn¹ pos³ug¹. W imieniu Parafian, Sympatyków – Redakcja

W Nr 2 (2017) NA KARMEL Str. 1przemysl.karmel.pl/wp-content/uploads/2017/10/02.-Na...2017/10/02  · Matki Bo¿ej Gromnicznej piêknie na-pisa³a Kazimiera I³³akowiczówna: O Panno

  • Upload
    others

  • View
    1

  • Download
    0

Embed Size (px)

Citation preview

  • Nr 2 (2017) Str. 1N A K A R M E L

    123456789

    1011121314151617181920212223242526272729303132333435363738394041424344454647484950515253545556575859606162

    24,2428,4732,7036,9441,1745,4049,6453,8758,1062,3466,5770,8075,0479,2783,5087,7491,9796,20

    100,47104,67108,90113,14117,37121,60125,84130,07134,30138,54142,77147,00151,24155,47

    159,7163,94168,17172,40176,64180,87185,10189,34193,57197,80202,04206,27210,50214,74218,97223,20227,44231,67235,90240,14244,37248,60252,84257,07261,30265,54269,77274,00278,24282,47

    24,2428,4732,7036,9441,1745,4049,6453,8758,1062,3466,5770,8075,0479,2783,5087,7491,9796,20

    100,47104,67108,90113,14117,37121,60125,84130,07134,30138,54142,77147,00151,24155,47

    159,7163,94168,17172,40176,64180,87185,10189,34193,57197,80202,04206,27210,50214,74218,97223,20227,44231,67235,90240,14244,37248,60252,84257,07261,30265,54269,77274,00278,24282,47

    W

    NR 2 (244) (ROK XXI) KLASZTOR KARMELITÓW BOSYCH w PRZEMYŒLU LUTY 2017 R.

    PRZEMYSKI KARMEL

    MATKA BO¯A GROMNICZNAW polskiej literaturze o œwiêcie

    Matki Bo¿ej Gromnicznej piêknie na-pisa³a Kazimiera I³³akowiczówna:

    O Panno przeœliczna, gromniczna!Pod ogieñ Twój œwiêcony,wisz¹cy nad woskiem gromnic,przez las kol¹cy i wyj¹ce wilki,idê bez wszelkiej obrony:Nie módl siê, ani siê przyczyniaj,ale tylko wspomnij!Ty, coœ rodzi³a Dzieciê bez ognia i dachu,a przez ucieczkê usz³a od zamachui potem ca³e ¿ycie wyczeka³a w lêkuna Syna mêkê.[…]I nie módl siê, Najœwiêtsza Panno,Gwiazdo szczêœliwego, krótkiego konania,nie módl siê, Zorzo ³ask, nie os³aniaj,tylko wspomnij.

    (K. I³³akowiczówna)

    zterdziestego dnia po Bo¿ym Narodzeniu Koœció³obchodzi Œwiêto Ofiarowania Pañskiego, zwanedawniej œwiêtem Oczyszczenia Najœwiêtszej MaryiPanny, a w tradycji polskiej œwiêtem Matki Bo¿ej

    Gromnicznej. Ofiarowanie Pana Jezusa w Œwi¹tyniJerozolimskiej by³o wa¿nym wydarzeniem w ¿yciuŒwiêtej Rodziny. Œw. £ukasz Ewangelista napisa³: Gdyzaœ nadszed³ dzieñ poddania ich, zgodnie z Prawem Moj-¿eszowym oczyszczeniu, zanieœli Go do Jerozolimy, aby by³ofiarowany Panu, wed³ug tego, co jest napisane w PrawiePañskim: Ka¿de pierworodne dziecko p³ci mêskiej bêdziepoœwiêcone Panu. Mieli równie¿ z³o¿yæ ofiarê zgodnie z tym,co jest powiedziane w Prawie Pañskim: parê synogarlic lubdwa go³¹bki (£k 2,22-24). Wed³ug Prawa Moj¿eszowegoka¿da kobieta przez czterdzieœci dni po urodzeniuch³opca, a przez osiemdziesi¹t dni po urodzeniu dziew-

    czynki pozostawa³a ”nieczysta”. Nie wolno jej by³o doty-

    kaæ niczego œwiêtego, ani wchodziæ do œwi¹tyni.Po up³ywie tego czasu matka musia³a przynieœæ do

    œwi¹tyni jednorocznego baranka.Jeœli zaœ ona jest zbyt uboga, aby przynieœæ baranka,

    to przyniesie dwie synogarlice, albo dwa m³ode go³êbie,jednego na ofiarê ca³opaln¹ i jednego na ofiarê przeb³a-galn¹ za ni¹ i bêdzie oczyszczona (por. Kp³ 12,8).

    ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○ ○

    CŒWIÊTO OCZYSZCZENIA

    Osobom konsekrowanym, które obra³y drogêrad ewangelicznych, ¿yczymy nieustannej opieki

    œwiêtych Karmelu a nade wszystko bliskoœciMatki Bo¿ej Szkaplerznej.

    Pragniemy w Dniu ¯ycia Konsekrowanegoz³o¿yæ Wam ¿yczenia niebieskich darów wiary,

    nadziei i mi³oœci, niech to wyda plonyjeszcze na tej ziemi zdrowiem i owocn¹ pos³ug¹.

    W imieniu Parafian, Sympatyków – Redakcja

  • Nr 2 (2017)Str. 2 N A K A R M E L

    24,2428,4732,7036,9441,1745,4049,6453,8758,1062,3466,5770,8075,0479,2783,5087,7491,9796,20

    100,47104,67108,90113,14117,37121,60125,84130,07134,30138,54142,77147,00151,24155,47

    159,7163,94168,17172,40176,64180,87185,10189,34193,57197,80202,04206,27210,50214,74218,97223,20227,44231,67235,90240,14244,37248,60252,84257,07261,30265,54269,77274,00278,24282,47

    123456789

    1011121314151617181920212223242526272729303132333435363738394041424344454647484950515253545556575859606162

    Brata Rafaela prosty „przepis” na œwiêtoœæ, czyli:

    RZUÆMY SIÊ W RAMIONA BOGA TACY,JACY JESTEŒMY: ZE S£ABOŒCIAMI

    I CNOTAMI, Z GRZECHAMI I NÊDZAMI (12)

    B

    Poni¿szy fragment pochodziz dziennika duchowego zatytu-³owanego Medytacje trapisty(Meditaciones de un trapense).

    8 sierpnia 1936 r.

    Ave Maríaóg... oto jedyny, który mnieo¿ywia, jedyna podstawa dla

    mego monastycznego ¿ycia... Bógjest dla mnie wszystkim, jest wewszystkim i we wszystkim Go dos-trzegam. Có¿ mnie interesuj¹ stwo-rzenia? I ja sam? Jak¿e szalonyjestem, kiedy zajmujê siê sob¹,i jak¹ pró¿noœci¹ jest zajmowaniesiê tym, co nie jest Bogiem. I bezw¹tpienia – z jak¹ ³atwoœci¹ zapomi-namy o prawdziwym motywie ¿y-cia i ile razy ¿yjemy bez niego.

    Straconym czasem s¹ minuty,godziny, dni lub lata, których nieprze¿yliœmy dla Boga.

    To, ¿e na œwiecie zapomina siêo Bogu i ¿e cz³owiek nie zajmuje siêniczym wiêcej ponad to, aby musiê powodzi³o w tym œmiertelnym¿yciu... to siê usprawiedliwia i siêrozumie, wszak œwiat jest nieprzy-jacielem Boga i w tym ju¿ jestpowiedziane wszystko. Ale to, ¿ew naszym ¿yciu samotnoœci i mil-czenia, czêsto tracimy czas... napraw-dê wzbudza litoœæ; a bez w¹tpie-nia dzieje siê tak bardzo czêsto.

    Panie, Bo¿e mój, có¿ mnie in-teresuje to, co nie by³oby Tob¹? Có¿zyskujê z zajmowania siê stworzenia-mi? Kim jestem ja sam, ¿ebym tyleprzygl¹da³ siê samemu sobie? Napraw-dê wszystko jest marnoœci¹. TylkoTy jesteœ tym, kto powinien zajmo-waæ moje ¿ycie, tylko Ty – nape³-niaæ me serce... tylko Ty – byæ mo-j¹ jedyn¹ myœl¹.

    Bóg – oto motyw ¿ycia, racjaistnienia... Bóg powinien królowaæ a¿po powietrze, którym oddychamy,œwiat³o, które nas oœwieca. Bóg, któryjest pocz¹tkiem, œrodkiem, kresemwszystkich rzeczy, o ile¿ bardziej powi-nien tym byæ dla mnicha trapisty... któ-ry mieszka w domu Boga, który ¿yje

    jedynie dla chwalenia Go i dniemi noc¹ trwa w Jego obecnoœci.

    On jest we wszystkim... w Chó-rze, na polu, w pracy; tak samo, gdyjemy, jak gdy œpimy... Wszystko jesttakie same, gdy¿ przypomina nam, poco przyszliœmy do Klasztoru, czyli abyszukaæ Go w umartwieniu, w mil-czeniu, w koœciele, w ogrodzie i taksamo wewn¹trz, jak na zewn¹trz nassamych.

    Powinniœmy widzieæ Stwórcê wewszystkim, co nas otacza, czy by-³oby to piêkne i mi³e, czy brzyd-kie i odpychaj¹ce... Wszystko jestJego dzie³em. Nie ma nic nieu¿y-tecznego pod s³oñcem. I st¹d nie-zbêdne s¹ takie dni, kiedy du-sza zatopiona jest w œwietle Bogai wydaje siê, ¿e wszystko siê uœ-miecha, jak i te, kiedy ciemnoœciopuszczenia opanowuj¹ j¹ i nieboca³e zachmurzone ci¹¿y i zdajesiê, ¿e nas zmia¿d¿y.

    Kwesti¹ jest, czy siê widzi Bogawe wszystkim... nie traci ani mi-nuty naszego ¿ycia, nie myœli, ¿ezapa³ jest znakiem, i¿ wszystkoidzie dobrze, a kiedy go nie ma,znaczy to, i¿ Bóg siê oddali³...Niech Matka Bo¿a zachowa nasod takiej pomy³ki.

    Zdajmy sobie sprawê my, tra-piœci, ¿e Bóg jest z nami w ka¿-dej chwili... Pomijajmy nasze wra-¿enia, które oszukuj¹ nasze zmy-s³y... Wyrzuæmy poza siebie owe„ja”, które tyle szkód nam czynii rzuæmy siê w ramiona Boga tacy,jacy jesteœmy: ze s³aboœciami i cno-tami, z grzechami i nêdzami. Z³ó¿-my na Jego sercu nasze dusze, taksamo, gdy siê œmiej¹, jak i gdyp³acz¹. I jeœli naprawdê tak touczynimy, i osi¹gniemy to, i¿ ca³enasze ¿ycie bêdzie dla Niego,a On bêdzie w naszym ¿yciuwszystkim, to zyskamy prawdzi-wy pokój serca, bêdziemy bli¿ejnieba ni¿ ziemi, a wtedy... czy tonie wszystko jedno, bracie Rafa-elu, czy bêdzie pada³ deszcz, czybêdzie œwieciæ s³oñce?

    cdn

    U schy³ku roku 2016 zmar³Œp. Zdzis³aw FRYDLEWICZ oddawna zwi¹zany z naszym koœcio³em(od po³. lat 50-tych). Trudno mi po-wiedzieæ co w Jego przypadku by³owczeœniej – charyzmat Karmelu, czywst¹pienie do chóru „B³êkitni”. ¯echaryzmat zosta³ zaszczepiony w Nimto objawi³o siê przez niemal codzienn¹Mszê œw. i co jest charaterystyczne,korzystanie zawsze z miejsca w tejsamej ³awce. Nie wiem dlaczego, alew³aœnie ta refleksja, najbardziej utkwi³ami w pamiêci (foto)

    Oczywiœcie inne refleksje nasu-waj¹ mi siê, bo w chórze Karmelubyliœmy obok siebie (tenor, bas) a póŸ-niej Pan Zdzis³aw przeszed³ do chó-ru ”Magnifikat”).

    O przymiotach powinno siê pisaæw nieskoñczonoœæ a by³ cz³owiekiembez stanów irytacji, wybuchów z³oœci,niezadowolenia, fochów itp. ...

    Mówi¹c o charyzmacie Karmelu mia-³em na myœli uczestnictwo w Nowenniedo Matki Bo¿ej Szkaplerznej i Odpuœcie 16lipca (na pewno te¿ do œw. Józefa, œw.Teresy od Jezusa, œw. Teresy od Dzie-ci¹tka Jezus).

    Zawsze w pamiêci mam te¿ to, ¿egdy reaktywowaliœmy w 2000 r. naszchór, jako mêski to w pocz¹tkowymokresie mog³em liczyæ na œp. Pana Zdzi-s³awa (kadr Jego osoby w³aœnie z pa-mi¹tkowego zdjêcia z 2000 r.) a równie¿z Nim œp. Edwarda Boñkowskiego...

    Bardzo adekwatnym stwierdzeniemjest, ¿e oprócz Rodziny, pracy zawodo-wej (prawnik), by³ przepojony modliw¹i szlachetnoœci¹, i w zasadzie nie by³omoim zamys³em wystawianie Jemu la-urki. On taki by³.

    Niech obcowanie ze œwiêtymi Karmelubêdzie dla Niego os³od¹ trudów ziemskich.

    Czes³aw Sza³yga

    Wspomnienie!

    Wspomniana ³awka

  • Nr 2 (2017) Str. 3N A K A R M E L

    123456789

    1011121314151617181920212223242526272729303132333435363738394041424344454647484950515253545556575859606162

    24,2428,4732,7036,9441,1745,4049,6453,8758,1062,3466,5770,8075,0479,2783,5087,7491,9796,20

    100,47104,67108,90113,14117,37121,60125,84130,07134,30138,54142,77147,00151,24155,47

    159,7163,94168,17172,40176,64180,87185,10189,34193,57197,80202,04206,27210,50214,74218,97223,20227,44231,67235,90240,14244,37248,60252,84257,07261,30265,54269,77274,00278,24282,47

    24,2428,4732,7036,9441,1745,4049,6453,8758,1062,3466,5770,8075,0479,2783,5087,7491,9796,20

    100,47104,67108,90113,14117,37121,60125,84130,07134,30138,54142,77147,00151,24155,47

    159,7163,94168,17172,40176,64180,87185,10189,34193,57197,80202,04206,27210,50214,74218,97223,20227,44231,67235,90240,14244,37248,60252,84257,07261,30265,54269,77274,00278,24282,47

    L U T YDODATEK DLA DZIECI

    ZIMOWE ATRAKCJEW

    ”ORATORIUM”

    S. DAWIDA RYLL CSSMA

    Zagadka:P³ozy, deski, sznurek,PodejdŸmy pod górê!W dó³ szybko jak strza³a,Zabawa wspania³a!

    Najm³odsi wychowankowie „Oratorium” z ³at-woœci¹ podaj¹ odpowiedŸ na tê zagadkê. Podczas tego-rocznych ferii mogli bowiem wyszaleæ siê w œniegui pojeŸdziæ na sankach. Zima spisa³a siê nam na me-dal! ¯eby doceniæ jej piêkno i atrakcje, udaliœmy siêna kulig do Pstr¹gowej. Sanie zaprzê¿one w praw-dziwe konie i … jazda przez pola i lasy.

    I wraz z Mari¹ Konopnick¹ mo¿emy wo³aæ:Hu! Hu! Ha! Nasza zima z³a!Szczypie w nosy, szczypie w uszyMroŸnym œniegiem w oczy prószy,Wichrem w polu gna!Nasza zima z³a! […]

    Hu! Hu1 Ha! Nasza zima z³a!A my jej siê nie boimy,Dalej œnie¿kiem w plecy zimy,Niech pami¹tkê ma!Nasza zima z³a!

    A jak mi³o po kuligu stan¹æ przyognisku, zagrzaæ rêce, upiec kie³ba-skê, napiæ siê gor¹cej herbaty!!! W do-mu tak nie smakuje, zapewne.

    A potem by³a jeszcze przeja¿d¿ka nakoniu i saneczkowanie!!!

    Starsi wychowankowie na feriach mie-li jeszcze inne atrakcje. Wraz z sio-strami zrobili „najazd na stolicê”! Wiêk-szoœæ pierwszy raz w ¿yciu by³a w War-szawie. Wiadomo, ca³ej Warszawy nieda siê zwiedziæ w pó³tora dnia, ale dob-rze by³o zobaczyæ Starówkê, £azienki,Stadion sportowy i Centrum Nauki Ko-pernik w Warszawie.

    Ferie ju¿ siê skoñczy³y (a szkoda),ale w pamiêci pozostan¹ mi³e prze¿y-cia i wdziêcznoœæ dla Boga i dobrych lu-dzi, którzy wsparli nasz¹ œwietlicê.

    dokoñczenie na str. 16

  • Nr 2 (2017)Str. 4 N A K A R M E L

    24,2428,4732,7036,9441,1745,4049,6453,8758,1062,3466,5770,8075,0479,2783,5087,7491,9796,20

    100,47104,67108,90113,14117,37121,60125,84130,07134,30138,54142,77147,00151,24155,47

    159,7163,94168,17172,40176,64180,87185,10189,34193,57197,80202,04206,27210,50214,74218,97223,20227,44231,67235,90240,14244,37248,60252,84257,07261,30265,54269,77274,00278,24282,47

    123456789

    1011121314151617181920212223242526272729303132333435363738394041424344454647484950515253545556575859606162

    O. DR HAB. SZCZEPAN T. PRAŒKIEWICZ OCD

    Z CYKLU: ”ŒWIÊCI KARMELU”(89)

    ŒW. JÓZEF W DUCHOWOŒCIKARMELITAÑSKIEJ

    WYMOWNA LEGENDA

    Jedna z pierwszych legend kar-melitañskich opowiada o odwiedzi-nach Œwiêtej Rodziny u eremi-tów karmelitañskich na górze Kar-mel, co obrazuje fresk namalo-wany na suficie bazyliki „StellaMaris” na Górze Karmel w Zie-

    mi Œwiêtej. Maryja z Józefem,trzymaj¹c za rêce Dzieciê Jezus,opuszczaj¹ karmelitañsk¹ wspól-notê, u której siê zatrzymali i odktórej otrzymuj¹ niesiony przez je-dnego z pustelników prowiant nadalsz¹ drogê.

    Legenda ukazuje, ¿e od zara-nia dziejów Karmelu, obok Jezusai Maryi, w dziejach tych jawisiê tak¿e œw. Józef, troskliwyobroñca Chrystusa i Oblubieniec

    Najœwiêtszej Dziewicy. Karmeliciwidz¹ w nim, jak w 1479 r.napisze Arnold Bostiusz, mê¿adziewiczego i nienaruszonego, zas-têpcê odwiecznego Boga, ¿ywiciela i naj-troskliwszego ekonoma i mniema-nego ojca, umi³owanego oblubieñcaMaryi, najwierniejszego opiekunai œwiadka Jej dziewictwa […],

    najgorliwszego o zbawienie duszi doskona³ego w ka¿dej cnocie .Wszystko zaœ to od niepamiêtnychczasów, czyli od pocz¹tków istnie-nia Zakonu.

    ZE WSCHODUNA ZACHÓD

    Pobyt karmelitów na górze Kar-mel zosta³ drastycznie przerwanyinwazj¹ muzu³manów i ju¿ w pier-

    wszej po³owie XIII w. zmuszenioni byli do wyemigrowania do Eu-ropy, gdzie przywieŸli ze sob¹tak¿e kult œw. Józefa. Podkreœlaj¹to znawcy zagadnienia. Nabo¿eñ-stwo do œw. Józefa w rodzinie Kar-melu pog³êbi³a i o¿ywi³a œw. Te-resa od Jezusa (1515–1582), re-formatorka Zakonu i doktor Koœ-cio³a. Doœwiadczy³a ona szczególnejopieki œw. Józefa. Jemu powie-rzy³a ca³e swe ¿ycie i dzie³o re-formy Zakonu. Za¿y³oœæ œwiêtejz Oblubieñcem Bogurodzicy rozpo-czê³a siê w zaraniu ¿ycia zakon-nego, kiedy za poœrednictwem œw.Józefa odzyska³a zdrowie, co sa-ma opisuje: Widz¹c siê zniedo³ê¿-nia³¹ w tak m³odym wieku, opusz-czon¹ przez ziemskich lekarzy, po-stanowi³am uciec siê do lekarzyniebieskich, aby oni mnie uzdrowili,bo gor¹co pragnê³am zdrowia. […]Obra³am sobie za orêdownika i pa-trona chwalebnego œw. Józefa, usil-nie polecaj¹c siê Jemu. I pozna³amjasno, ¿e jak w tej potrzebie, taki w innych pilniejszych jeszcze […],Ojciec ten mój i Patron wybawi³ mniei wiêcej mi dobrego uczyni³, ni¿ sa-ma prosiæ umia³am. […]. On w swej³askawoœci to sprawi³, ¿e podnio-s³am siê z ³o¿a boleœci i znowuchodziæ mog³am.

    Po tym uzdrowieniu mi³oœæ œw.Teresy do œw. Józefa i zaufanie wo-bec niego wzros³y jeszcze bar-dziej i wierna czcicielka nigdy siênie zawiod³a na jego opiece.

    Doœwiadczy³a te¿ nadprzyro-dzonych wizji Opiekuna Dzie-ci¹tka Jezus i staraj¹c siê mu od-wdziêczyæ za doznawan¹ dobroæobchodzi³a z najwiêksz¹ uroczy-stoœci¹ jego œwiêta, nazywaj¹c goswoim Panem, Opiekunem, Patro-nem, Orêdownikiem. Podczasjednej z wizji przyjê³a zobowi¹-zanie do rych³ego za³o¿enia refor-mowanego klasztoru pod wezwa-niem œw. Józefa, by on strzeg³mniszki u jednych drzwi, a Naj-œwiêtsza Panna u drugich; poœrod-ku zaœ by zamieszkiwa³ Chrystus.

    Zobowi¹zanie to zosta³o spe³-nione i wezwanie œw. Józefa Te-resa nada³a nie tylko pierwszemuklasztorowi reformy w Avila, alei dziesiêciu innym, z siedem-nastu, które za³o¿y³a. Na wszyst-kie fundacje wozi³a ze sob¹ fi-

    Œw. Rodzina odwiedza pustelników Karmelu. Fragment fresku na Górze Karmel

  • Nr 2 (2017) Str. 5N A K A R M E L

    123456789

    1011121314151617181920212223242526272729303132333435363738394041424344454647484950515253545556575859606162

    24,2428,4732,7036,9441,1745,4049,6453,8758,1062,3466,5770,8075,0479,2783,5087,7491,9796,20

    100,47104,67108,90113,14117,37121,60125,84130,07134,30138,54142,77147,00151,24155,47

    159,7163,94168,17172,40176,64180,87185,10189,34193,57197,80202,04206,27210,50214,74218,97223,20227,44231,67235,90240,14244,37248,60252,84257,07261,30265,54269,77274,00278,24282,47

    24,2428,4732,7036,9441,1745,4049,6453,8758,1062,3466,5770,8075,0479,2783,5087,7491,9796,20

    100,47104,67108,90113,14117,37121,60125,84130,07134,30138,54142,77147,00151,24155,47

    159,7163,94168,17172,40176,64180,87185,10189,34193,57197,80202,04206,27210,50214,74218,97223,20227,44231,67235,90240,14244,37248,60252,84257,07261,30265,54269,77274,00278,24282,47

    KOŒCIÓ£ KARMELITÓW BOSYCH W POZNANIUOG£OSZONY BAZYLIK¥

    o

    gurê œw. Józefa i zaprowadza³aw nich szczególny kult Cieœliz Nazaretu, zobowi¹zuj¹c swoje du-chowe córki, by ¿ywi³y nabo¿eñ-stwo do œw. Józefa, bo on wiele mo¿e.Przekonywa³a do tego w³asnymœwiadectwem.

    Za mniszkami, podejmuj¹c na-uczanie œw. Teresy, poszli rów-nie¿ karmelici, którzy przyjêli re-formê terezjañsk¹. Og³osili oni œw.Józefa patronem i fundatoremnowej ga³êzi Zakonu, zobowi¹-zuj¹c siê do uroczystego celebro-wania jego œwi¹t.

    TREŒCI DUCHOWE

    Podkreœlmy jeszcze, ¿e zewnê-trzne oznaki czci œw. Józefa u du-chowych córek i synów œw. Te-resy od Jezusa, wyp³ywa³y z kon-templowania w œw. Józefie wzorudoskona³ej za¿y³oœci z Jezusemi z Maryj¹ oraz przyk³adu modlit-wy wewnêtrznej, a nadto na wi-dzeniu w przybranym Ojcu Jezu-sa Chrystusa potê¿nego orêdow-nika tak¿e w sprawach doczes-nych, materialnych, w przekona-niu, ¿e ten, który troszczy³ siêo codzienny chleb dla Jezusa i Ma-

    ryi, nie pozostawi bez œrodkówdo ¿ycia tych, którzy – w jegoszkole – staraj¹ siê ¿yæ w za¿y³o-œci z Chrystusem i Jego Matk¹.

    Niech wiêc nikogo nie dziwi,¿e karmelici bosi, recytuj¹c li-taniê do œw. Józefa, dodaj¹ w niej

    wezwanie: Opiekunie naszego Za-konu – módl siê za nami. Nadtokap³ani karmelitañscy, gdy w pre-facji mszalnej o œw. Józefie wyma-wiaj¹ s³owa a jako wiernego i roz-tropnego s³ugê postawi³eœ go nad swo-j¹ Rodzin¹, myœl¹ nie tylko o Ro-dzinie Nazaretañskiej, której œw.Józef by³ g³ow¹ (co przejê³o wez-wanie litanijne G³owo NajœwiêtszejRodziny); co wiêcej, myœl¹ te¿ oninie tylko o wielkiej rodzinie Koœ-cio³a, którego œw. Józef jest opie-kunem. Wymawiaj¹c z namasz-czeniem te s³owa liturgicznego tek-stu, karmelici – jak stwierdza³ je-den kaznodzieja – myœl¹ tak¿ei przede wszystkim, i to nie tylkow sensie alegorycznym, o w³asnejrodzinie zakonnej, o rodzinie Kar-melu, nad któr¹ Bóg postawi³ œw.Józefa jako Patrona i Orêdow-nika, i w duchowoœci której zaj-muje on miejsce bardziej ni¿ po-czytne, ukierunkowuj¹c siostry i bra-ci Zakonu ku intymnej za¿y³oœciz Jezusem Chrystusem i z JegoMatk¹, za¿y³oœci podobnej do tej,jakiej sam doœwiadczy³, obcuj¹cz Nimi na co dzieñ w domu naza-retañskim. Tak by³o wczoraj, i takjest te¿ dzisiaj.

    Przemyœl. Obraz œw. Józefa w o³tarzu

    jciec Œwiêty Franciszek pod-niós³ do tytu³u i godnoœci

    Bazyliki Mniejszej koœció³ sank-tuaryjny pw. œw. Józefa Kar-melitów Bosych w Poznaniu,na Wzgórzu Œwiêtego Woj-ciecha. Jest to najstarsza w Pol-sce œwi¹tynia dedykowana œw.Józefowi.

    Dekret watykañskiej Kongre-gacji ds. Kultu Bo¿ego i Dyscyp-liny Sakramentów w sprawie przyz-nania tytu³u, przes³any za poœred-nictwem Nuncjatury Apostolskiejw Warszawie, i skierowany na rêceabp. Stanis³awa G¹deckiego, arcy-biskupa poznañskiego, nosi datê28 listopada 2016 roku – wysta-wiono go wiêc w rocznicê refor-my Zakonu Karmelitañskiego,podjêtej przez œw. Jana od Krzy¿aw 1568 r. Przewodnicz¹cy Konfe-rencji Episkopatu Polski odczytawspomniany dekret podczas celeb-

    ry, jakiej bêdzie przewodniczy³ w no-wej bazylice 19 marca br.

    Inicjatorem proœby skierowanejdo Stolicy Apostolskiej o przyozdo-

    bienie tytu³em bazyliki poznañ-skiego koœcio³a karmelitañskiegoby³ o. dr Mariusz Józef Jaszczy-szyn OCD, by³y poznañski przeori prowincja³ Warszawskiej ProwincjiZakonu Karmelitów Bosych, wiel-

    ki promotor kultu œw. Józefa. Todziêki jego szczególnemu zaanga¿o-waniu dzisiejsza bazylika – pier-wsza w Polsce œwi¹tynia karmeli-tañska podniesiona do tej godnoœci– zosta³a w minionych latach odres-taurowana i og³oszona w 2014 r.sanktuarium diecezjalnym œw. Jó-

    zefa, z wizerunkiem OblubieñcaNajœwiêtszej Maryi Panny ukorono-wanym przez abp. Stanis³awaG¹deckiego biskupimi koronami.

    o. Szczepan T. Praœkiewicz OCD

  • Nr 2 (2017)Str. 6 N A K A R M E L

    24,2428,4732,7036,9441,1745,4049,6453,8758,1062,3466,5770,8075,0479,2783,5087,7491,9796,20

    100,47104,67108,90113,14117,37121,60125,84130,07134,30138,54142,77147,00151,24155,47

    159,7163,94168,17172,40176,64180,87185,10189,34193,57197,80202,04206,27210,50214,74218,97223,20227,44231,67235,90240,14244,37248,60252,84257,07261,30265,54269,77274,00278,24282,47

    123456789

    1011121314151617181920212223242526272729303132333435363738394041424344454647484950515253545556575859606162

    ARGENTYÑSKIELOURDES

    N

    O. PAWE£ FERKO OCD – SANKTUARIA KARMELITAÑSKIE(93)

    iedaleko od Cordoby – 35 kmna po³udnie – le¿y miastecz-

    ko Alta Gracia (ok. 50.000 miesz-kañców), które zyska³o miano„argentyñskie Lourdes”, dziêkipielgrzymom przybywaj¹cym tut³umnie (200 000 na samo tylkoœwiêto! – odpust Matki Bo¿ejz Lourdes, 11 lutego), aby przyreplice „Groty Massabielskiej”podziêkowaæ Maryi za wszel-kie ³aski i poprosiæ o opiekê. Te-go roku mija dok³adnie 100 lat !,od chwili gdy powsta³o to miej-sce szczególnego kultu maryj-nego w Argentynie, w Archi-diecezji Cordoba – SanktuariumMB z Lourdes oddanego podopiekê karmelitom bosym odsamego pocz¹tku.

    LA GRUTA

    La Gruta (czyli Grota) – to ofi-cjalna nazwa tego œwiêtego miej-sca (i tak oznaczonego na znakachstrza³kach w okolicach Alta Gracia),które swój pocz¹tek bierze w mar-cu 1917 r. z inicjatywy dwóch po-bo¿nych niewiast: GuillerminyRodriguez Achával Goyena i Del-finy Bunge de Galvez (¿ona pisarzaManuela Galvez). Id¹c za pory-wem serca i natchnieniem Duchaœw. zapragnê³y szerzyæ kult MBz Lourdes (która ukaza³a siê pros-tej dziewczynie Bernadetcie Sou-birous we Francji w 1858 r.) w swejrodzinnej ziemi w Argentynie.Z Hiszpanii zostali sprowadzeni

    karmelici bosi znani z maryjnegocharyzmatu i im bp Cordoby po-wierzy³ opiekê nad maj¹cym pow-staæ sanktuarium (o. Rafa³owi odœw. Teresy od Jezusa). Podarowa-ny teren (ponad 6 hektarów) leœ-no-pagórkowato-skalisty stwarza³do tego doskona³e warunki. Jed-na z naturalnych grot (nieco powiê-kszona) sta³a siê replik¹ francus-kiej Groty Massabielskiej z figu-rami Matki Bo¿ej i œw. Bernadet-ty autorstwa rzeŸbiarza HectoraRochy. Dla modlitwy ustawionoklêczniki i ³awki (na 400 osób),a dla mszy œw. polowy o³tarz.W innym miejscy na wzgórzurozlokowano stacje Drogi Krzy¿o-wej oraz ³awki dla medytacji i od-poczynku. Z czasem powstajerównie¿ koœció³ dla przyjêciapielgrzymów.

    KOŒCIÓ£

    W roku 1922 powstaje Komitetbudowy koœcio³a na potrzebywiernych. Dwa lata póŸniej zos-taje po³o¿ony kamieñ wêgielny

  • Nr 2 (2017) Str. 7N A K A R M E L

    123456789

    1011121314151617181920212223242526272729303132333435363738394041424344454647484950515253545556575859606162

    24,2428,4732,7036,9441,1745,4049,6453,8758,1062,3466,5770,8075,0479,2783,5087,7491,9796,20

    100,47104,67108,90113,14117,37121,60125,84130,07134,30138,54142,77147,00151,24155,47

    159,7163,94168,17172,40176,64180,87185,10189,34193,57197,80202,04206,27210,50214,74218,97223,20227,44231,67235,90240,14244,37248,60252,84257,07261,30265,54269,77274,00278,24282,47

    24,2428,4732,7036,9441,1745,4049,6453,8758,1062,3466,5770,8075,0479,2783,5087,7491,9796,20

    100,47104,67108,90113,14117,37121,60125,84130,07134,30138,54142,77147,00151,24155,47

    159,7163,94168,17172,40176,64180,87185,10189,34193,57197,80202,04206,27210,50214,74218,97223,20227,44231,67235,90240,14244,37248,60252,84257,07261,30265,54269,77274,00278,24282,47

    pod œwi¹tyniê zaprojektowan¹w stylu kolonialnym przez archi-tekta dr Jorge Bunge. W 1927 r.odby³a siê uroczystoœæ konse-kracji koœcio³a, której dokona³ bpCordoby, Jose Anselmo Luque.Pod koœcio³em urz¹dzono sklepikz dewocjonaliami i restauracjê dlapielgrzymów. W niszy prezbite-

    rium stanowi¹cejo³tarz g³ówny sta-nê³a figura nawzór MB z Lour-des.

    W latach 1941––1942 wnêtrzekoœcio³a otrzyma³opiêkne malowid³az motywami ma-ryjnymi (nawi¹-zanie m. in. doobjawieñ w Lour-des) oraz karme-litañskimi (przedewszystkim œwiê-ci Karmelu), któ-rych autoremjest Antonio Car-los Camilloni Pe-done. Obok figu-ry Matki Bo¿ejw o³tarzu g³ównymstanê³y figurki œw.Teresy od Jezu-sa i œw. Jana odKrzy¿a.

    CUD

    11 sierpnia 2011 r. zosta³a zabra-na z koœcio³a figura Matki Bo¿eji oddana do renowacji, i jakie¿ by-³o zdziwienie ojca, który zamyka³koœció³, kiedy zobaczy³, ¿e w niszyw miejscu gdzie by³a figura Ma-ryi nadal widniej Jej postaæ. Nie

    jest to malowid³o na œcianie niszy,raczej przypomina hologram (jestw trójwymiarze), widaæ go z dale-ka, a podejdziesz blisko jakby za-nika… I trwa to zjawisko po dziœdzieñ. Poddawane badaniom nieda siê wyt³umaczyæ naukowo…To cudowne wydarzenie jeszczebardziej spotêgowa³o nap³yw piel-grzymów, turystów i ciekawskich.Przez wiele lat pos³ugiwa³ w tymsanktuarium o. Emilian Bojko OCD,karmelita bosy rodem z Herma-nowic i nasz ministrant.

    Cudowna postaæ Maryi

    GrotaMBz Lourdes

  • Nr 2 (2017)Str. 8 N A K A R M E L

    24,2428,4732,7036,9441,1745,4049,6453,8758,1062,3466,5770,8075,0479,2783,5087,7491,9796,20

    100,47104,67108,90113,14117,37121,60125,84130,07134,30138,54142,77147,00151,24155,47

    159,7163,94168,17172,40176,64180,87185,10189,34193,57197,80202,04206,27210,50214,74218,97223,20227,44231,67235,90240,14244,37248,60252,84257,07261,30265,54269,77274,00278,24282,47

    123456789

    1011121314151617181920212223242526272729303132333435363738394041424344454647484950515253545556575859606162

    w

    ALICJA KALINOWSKAOCDS JAK DZIKIE GO£ÊBIE (2)

    (O TRZECICH ZAKONACH)

    naszej gazetce wiele razyinformowaliœmy, ¿e jed-

    nym z Dyrektorów III ZakonuKarmelitów Bosych w Prze-myœlu by³ b³. Ks. Jan Balicki.Warto przybli¿yæ tak¿e postaæpierwszego Dyrektora wspól-noty. W latach 1934–1936 by³nim ks. Miko³aj DRU¯BACKI(w III Zakonie Jan od Krzy¿a).Jego imiê zakonne pojawia siêw kronice kilkakrotnie, choæ nieprzetrwa³y dokumenty odnoœniejego przyjêcia i profesji.

    Warto przypomnieæ okruchy je-go bogatego ¿ycia. Walczy³ w I woj-nie œwiatowej jako ochotnik w Le-gionach Polskich na froncie wschod-nim z wojskami rosyjskimi (1914––1915). Jako alumn III roku Se-minarium Duchownego w Przemyœ-lu, z mi³oœci do ojczyzny, zg³osi³siê z kilkoma kolegami do armii ochot-niczej podczas walk z Ukraiñcamio Przemyœl. Walczy³ w Legio-nach Polskich. Bra³ udzia³ w wal-kach w obronie Przemyœla i Lwowaw stopniu ogniomistrza (sier¿an-ta) jednorocznego. Odznaczonyzosta³ m.in. Gwiazd¹ Przemyœlai Odznak¹ Orl¹t.

    Œwiêcenia kap³añskie Miko³aj Dru¿-backi przyj¹³ z r¹k œw. bpa JózefaSebastiana Pelczara w katedrzeprzemyskiej w dniu 22 maja 1921 ro-ku. Potem pe³ni³ w Koœciele wieleodpowiedzialnych funkcji.

    W pierwszej kronice za³o¿onej15.10.1936 r. istnieje kilka zapisówdotycz¹cych ks. M. Dru¿backiego.

    […] Pod przewodnictwem O. Dy-rektora Jana od Krzy¿a (ks. Dru¿-backiego) odbywa³y siê raz w mie-si¹cu zebrania z nabo¿eñstwem i nauk¹dla nowicjuszek i postulantek. O. Dy-rektor podawa³ zawsze Patrona mie-siêcznego, cnotê w której poleca³ namsiê æwiczyæ i dobre uczynki. Po rokunowicjatu i odbyciu ponownych re-

    kolekcji tj. 21 paŸdziernika 1935 r.z³o¿y³o 12 sióstr profesjê a 8 przy-st¹pi³o do ob³óczyn. Po tej uroczy-stoœci przeprowadzono wybory i naz-naczono zebranie ogólne na 2 pi¹tekka¿dego miesi¹ca na Karmelu. Ab-solucji udziela³ nam O. Dyrektor

    w Katedrze. Po wyjeŸdzie O. Jana(ks. Dru¿backiego) z Przemyœlaobj¹³ jego obowi¹zki Przew. Ks. DrJan Balicki […].

    31.X.1934 r. zapisano infor-macjê o przeprowadzeniu ceremo-nii ob³óczyn przez Przew. ks. DrMiko³aja Dru¿backiego. Pod jegokierunkiem odby³y siê równie¿ wy-bory 31 paŸdziernika 1935 r.

    Ostatni wpis dotycz¹cy ks. Dru¿-backiego: W czerwcu 1936 r. Przew.Ks. Dyrektor o. Jan od Krzy¿a (ks.Dr Miko³aj Dru¿backi) zosta³ prze-niesiony jako Kapelan W.P. do Dê-blina. Z prawdziwym ¿alem i g³ê-bok¹ wdziêcznoœci¹ za Jego gorliw¹,pe³n¹ poœwiêcenia pracê dla dusznaszych, po¿egna³yœmy naszego czci-godnego ks. Dyrektora, ofiarowuj¹cna Jego intencjê dla uproszenia Mub³ogos³awieñstwa Bo¿ego na nowejplacówce, Mszê Œw. i Komuniê Œw.Najprzew. O. Prowincja³ zamia-nowa³ na miejsce poprzedniego Dy-rektora – Przew. Ks. Pra³ata Dr-aJana Balickiego.

    Po wyjeŸdzie z Przemyœla od10 czerwca 1936 roku – za zgod¹swojego ordynariusza – by³ kape-lanem Wojska Polskiego. Jegotroska o dusze bliŸnich okaza³a siêw ca³ej pe³ni, gdy na Warszawê pa-d³y bomby niemieckie w pierw-

    szych dniach wrzeœnia 1939 roku.Ks. mjr dr Dru¿backi zosta³œmiertelnie ranny 11 wrzeœnia1939 roku, oko³o godziny szes-nastej, podczas pi¹tego w tymdniu nalotu w £ucku. Od³amekniemieckiej bomby, która eksplo-dowa³a w ogrodzie przylegaj¹cymdo siedziby biskupiej, odci¹³ munogê i g³owê od szyi. Zaraz w no-cy ks. Dru¿backi zosta³ pochowa-ny na miejscowym cmentarzu. Bis-kup Polowy WP Gawlina utraci³ pra-cowitego, prawego, szczerego i ¿ycz-liwego przyjaciela, który równie¿przez innych by³ ceniony za humori skromnoœæ. Prze¿y³ 44 lata, z te-go w kap³añstwie – 18 lat.

    (na podst.http://www.ordynariat.wp.mil.pl/pl/378_11625.html)

    Jego nazwisko jest wymienionena tablicy upamiêtniaj¹cej zamor-dowanych kap³anów diecezji prze-myskiej w archikatedrze p.w. Wniebowziêcia NMP i œw. Jana Chrzci-ciela przy ul. Zamkowej w Prze-myœlu.

    Z dziejówprzemyskiej wspólnotyŒwieckiego Karmelu

  • Nr 2 (2017) Str. 9N A K A R M E L

    123456789

    1011121314151617181920212223242526272729303132333435363738394041424344454647484950515253545556575859606162

    24,2428,4732,7036,9441,1745,4049,6453,8758,1062,3466,5770,8075,0479,2783,5087,7491,9796,20

    100,47104,67108,90113,14117,37121,60125,84130,07134,30138,54142,77147,00151,24155,47

    159,7163,94168,17172,40176,64180,87185,10189,34193,57197,80202,04206,27210,50214,74218,97223,20227,44231,67235,90240,14244,37248,60252,84257,07261,30265,54269,77274,00278,24282,47

    24,2428,4732,7036,9441,1745,4049,6453,8758,1062,3466,5770,8075,0479,2783,5087,7491,9796,20

    100,47104,67108,90113,14117,37121,60125,84130,07134,30138,54142,77147,00151,24155,47

    159,7163,94168,17172,40176,64180,87185,10189,34193,57197,80202,04206,27210,50214,74218,97223,20227,44231,67235,90240,14244,37248,60252,84257,07261,30265,54269,77274,00278,24282,47

    WszystkimSolenizantom

    obchodz¹cym w miesi¹cu lutymurodziny, imieniny i rocznice

    a nade wszystkonaszemu br. Konradowi OCD

    Karmel przemyski¿yczy, aby Pan Bóg

    zawsze Wam b³ogos³awi³

    L U T Y 2 0 1 7 W NASZYM KOŒCIELE:w

    w

    w

    w

    w

    w

    w

    w

    w

    w

    w

    W KA¯DY PONIEDZIA£EK,po Mszy œw. wieczornej, zapraszamyna Spotkania Biblijne.Msza Œwiêta w intencji MISJI i MI-SJONARZY w ostatni wtorek miesi¹ca.W ŒRODY – ca³odzienne wys-tawienie Najœwiêtszego Sakramentu,mo¿liwoœæ Spowiedzi œw.W DRUG¥ ŒRODÊ miesi¹ca,po Mszy œw. wieczornej, KREM za-prasza na modlitwê wstawien-nicz¹ tych, którzy potrzebuj¹ Bo¿ejpomocy w rozwi¹zaniu ich ró¿-norodnych problemów, „bo niew³asn¹ si³¹ cz³owiek zwyciê¿a”(1Sm.2.9.).W OSTATNI¥ ŒRODÊ mie-si¹ca, po Mszy œw. wieczornej,w sali przykoœcielnej odbywaj¹ siêspotkania Bractwa œw. Józefa.W PI¥TKI – po Mszy œw. wie-czornej (o godz. 1800), sprawowanejest Nabo¿eñstwo do Mi³osierdziaBo¿ego z wyczytywaniem próœb i po-dziêkowañ. Po Nabo¿eñstwie Mo-dlitewna Grupa Krzy¿owa udajesiê do parku miejskiego do TrzechKrzy¿y na modlitwê.Spotkania wspólnoty Œwieckiego Za-konu Karmelitów Bosych w III so-botê miesi¹ca w godz. 1000 – 1530.Spotkania Bractwa Szkaplerznegow III soboty miesi¹ca po Mszy œw.wieczornej. Zapraszamy.Msza Œwiêta w intencji emigran-tów i ich rodzin, przez wstawien-nictwo œw. Rafa³a Kalinowskiego,w III niedziele miesi¹ca o godz. 1700.Spotkania modlitewne Karmelitañ-skiego Ruchu Ewangelizacyjno--Modlitewnego (KREM) w ka¿d¹niedzielê (z wyj¹tkiem ostatniej)o godz. 1815. Zapraszamy!MSZA œw. w jêzyku ³aciñskimjest sprawowana w ka¿d¹ ostatni¹niedzielê miesi¹ca o godz. 1000.MSZA œw. Z MODLITW¥O UZDROWIENIE – w ostatni¹niedzielê miesi¹ca o godz. 1700.

    Cz.

    Pt.Sb.Pn.

    Pt.Sb.

    Wt.

    Cz.

    Wt.

    Œr.Cz.Pn.

    Œwiêto Ofiarowania Pañ-skiego. Œwiatowy Dzieñ¯ycia Konsekrowanego.Odnowienie œlubów.Pierwszy Czwartek Miesi¹ca.Pierwszy Pi¹tek Miesi¹ca.Pierwsza Sobota Miesi¹ca.Œwiêtych mêczenników, Paw-³a Miki i Towarzyszy.Œw. Apolonii.Œwiatowy Dzieñ Chorego.MB z Lourdes. XXV Œwia-towy Dzieñ Chorego.Œœ. Cyryla, mnicha i Metode-go, bpa, patronów Europy.Dzieñ Modlitw za NarodyS³owiañskie.W r. 1990 † O. Leonard od Mê-ki Pañskiej (Kowalówka).Zapocz¹tkowa³ renowacjê na-szego koœcio³a.Œw. Piotra Damiana, biskupai dra Koœcio³a.Katedry œw. Piotra Aposto³a.Œw. Polikarpa, bpa i mêcz.W r. 1999 † O. Rudolf--Maria od Przebicia Ser-ca œw. MN Teresy (Wa-rzecha).

    2.

    3.4.6.

    9 .11.

    14.

    16.

    21.

    22.23.27.

    W dniu 21 stycznia 2017 w obecnoœci Delegata Prowincjalnego o. Krzysz-tofa Górskiego i radnej prowincjalnej Iwony Zachary przemyska wspólnotaŒwieckiego Zakonu Karmelitów Bosych dokona³a wyboru nowej Rady.

    Przewodnicz¹cym zosta³ wybrany na drug¹ kadencjê Zbigniew Bary³kie-wicz, a radnymi: El¿bieta Kryñska, Barbara Piotrzkowska i Teresa Fedyk--Kida. Odpowiedzialn¹ za formacjê zosta³a ponownie Barbara Kie³t.

    Gratuluj¹c wyboru Redakcja jednoczeœnie ¿yczy Nowej Radzie œwiat³aDucha Œwiêtego i potrzebnych ³ask Bo¿ych dla owocnej pos³ugi na rzeczwspólnoty, Karmelu i Koœcio³a. red. i fot. OCDS

    WYBORY W ŒWIECKIM KARMELU

    Ofiarowanie Jezusaw œwi¹tyni

    Nowa Rada OCDS w Przemyœlu. Od lewej: o. Delegat Krzysztof Górski, Teresa Fedyk--Kida, Barbara Piotrzkowska, El¿bieta Kryñska, Barbara Kie³t i radna prowincjalna IwonaZachara. Z ty³u Przewodnicz¹cy Zbigniew Bary³kiewicz

  • Nr 2 (2017)Str. 10 N A K A R M E L

    24,2428,4732,7036,9441,1745,4049,6453,8758,1062,3466,5770,8075,0479,2783,5087,7491,9796,20

    100,47104,67108,90113,14117,37121,60125,84130,07134,30138,54142,77147,00151,24155,47

    159,7163,94168,17172,40176,64180,87185,10189,34193,57197,80202,04206,27210,50214,74218,97223,20227,44231,67235,90240,14244,37248,60252,84257,07261,30265,54269,77274,00278,24282,47

    123456789

    1011121314151617181920212223242526272729303132333435363738394041424344454647484950515253545556575859606162

    idok charakterystycznej dro-bnej sylwetki krz¹taj¹cej siê

    przed furt¹ z ró¿añcem w rêku,wpisa³ siê na dobre w pamiêæprzychodz¹cych do klasztoruprzy ulicy Tatarskiej. Któ¿ niepamiêta³ siostry Kazimiery?Mo¿e nie wszyscy bywali tu doœæczêsto, by znaæ imiê siostry, aleniew¹tpliwie jej postaæ wros³aw obraz tego miejsca jak gdybyby³a jego integraln¹ czêœci¹.Wros³a na dobre, ale nie nazawsze. 7.01.2017 roku Panzabra³ j¹ w inne strony, otworzy³przed ni¹ swoj¹ pe³n¹ mi³oœciwiecznoœæ. Wszystko sta³o siê taknagle, ¿e dla nas, pozostaj¹cychdalej po tej stronie spraw by³obolesnym wstrz¹sem. Dla siostryKazimiery to porwanie w Bo¿eobjêcia te¿ musia³o byæ inne ni¿wszystko dot¹d, ale ona posz³atam, gdzie nie ma rozstañ a bólnie jest ju¿ bólem.

    Jak to mo¿liwe, ¿e karmelitankêbos¹ zna³o tyle osób? Dlaczego nie¿y³a, jak inne siostry, w klauzurze– w przestrzeni daj¹cej w szczególnysposób dostêp do g³êbi serca namsamym i samemu Bogu? Wyjaœnij-my – siostra Kazimiera by³akarme-litank¹ bos¹, ale powo³an¹do tego, ¿eby s³u¿yæ na zewn¹trzklauzury. By³a siostr¹ zewnêtrzn¹.Nie tylko mog³a wychodziæ pozamury Karmelu, ale wrêcz zobowi¹-za³a siê do oddania Bogu swojego¿ycia na takiej drodze. Nie zawszete¿ dni mija³y jej na dreptaniu przedklasztorem i odmawianiu ró¿añca. Za-cznijmy jednak opowieœæ o jej ¿yciuod pocz¹tku… zanim sta³a siê sio-str¹ Kazimier¹, by³a ma³¹ Kazi¹.

    Urodzi³a siê 25.01.1932 r. w Za-dêbcach, powiat Hrubieszów, jakopierwsze i jedyne dziecko Agniesz-ki i Wawrzyñca prowadz¹cych nie-wielkie gospodarstwo rolne. Gdy mia-³a 3 latka, tato zmar³ po ciê¿kiej cho-robie. Z drugiego ma³¿eñstwa mamyurodzi³o siê czworo dzieci. Dla Kaziby³o to przyrodnie rodzeñstwo,które ona jako ju¿ wiêksza dziew-czynka otacza³a opiek¹ i pomoc¹.

    Ze wzglêdu na trudny czas woj-ny i ubóstwa Kazia nie mog³a regu-

    larnie uczêszczaæ do szko³y, ukoñ-czy³a tylko kilka klas szko³y pod-stawowej. Wielk¹ radoœci¹ i dum¹by³ dla niej fakt, ¿e sakramentubierzmowania udzieli³ jej sam StefanWyszyñski jako biskup lubelski.

    Autorytetem i wzorem dla Kazijako m³odej dziewczyny by³a ciocia– siostra zewnêtrzna w przemys-

    kim Karmelu – s. Maria Józefa odNajœwiêtszego Serca Pana Jezusa.Kazia zapragnê³a pójœæ w jej œladyi poprosi³a o przyjêcie do tego sa-mego klasztoru. Wst¹pi³a w maju1956 r., habit otrzyma³a 29.06.1957 r.,a pierwsze œluby z³o¿y³a 2.02.1960 r.i odnawia³a przez kolejne 9 lat.Œluby wieczyste z³o¿y³a 2.02.1970 r.a uroczystoœci przewodniczy³ biskupprzemyski Stanis³aw Jakiel.

    Przy klasztorze by³o wtedy op-rócz niej i s. Marii Józefy kilkasióstr zewnêtrznych, które w tamtymczasie nazywano trudnym dla nasdo zapamiêtania s³owem. Pomi-niemy je, ¿eby nie komplikowaætego, co by³o proste. A w³aœnie ta-kie by³o ich ¿ycie. Codzienna Eu-charystia – wiadomo, brewiarz – wia-domo, modlitwa – wiadomo. Tworze-nie wspólnoty te¿ zdaje siê byæoczywiste, wiêc dodamy tylko, ¿eby³a to wspólnota si³¹ rzeczy ¿yj¹-ca trochê obok klauzury. Nie zda-rzy³ siê jeszcze wielki prze³omSoboru Watykañskiego II, którybudzi³by Koœció³ do bycia jedno.Pracy fizycznej nie brakowa³o aniw klauzurze ani na zewn¹trz. Przezd³ugi czas klasztor posiada³ gospo-darstwo a na pobliskiej Zielonce

    sporo pola. Bogactwo inwentarza,stanowi¹c niezaprzeczalne dobro,wymaga³o jednak od sióstr zew-nêtrznych wielkiego trudu. Przy-pomnijmy te¿, ¿e na œwiecie niezawsze istnia³y telefony komórko-we, a i te zwyk³e (z poprzedniejepoki...) wcale nie od razu i nie dlawszystkich by³y czymœ codziennym.Nawet lekarza w razie potrzeby nieda³o siê wezwaæ inaczej ni¿ wybie-raj¹c siê piechot¹ pod wskazanyadres. Do takiego w³aœnie ¿ycia,

    osadzonego mocno w rea-liach tamtych nie³atwychczasów, da³a siê Bogu wez-waæ Kazimiera i sta³a siêsiostr¹ Kazimier¹ od Jasno-górskiej Pani. Œluby zakon-ne z³o¿y³a w roku 1960.Ró¿aniec – jej nieod³¹cznyprzyjaciel – choæ kojarzy siêz ró¿ami, wcale nie spra-wia³ w cudowny sposób, ¿esamo ¿ycie by³o nimius³ane. Zwyk³a bieda, któr¹tak wielu ludzi wtedyklepa³o, choæ wybrana do-browolnie jako ¿ycie ubo-gie obok ubogich, wcale

    nie smakowa³a s³odko. Czasy niesprzyja³y chodzeniu po ulicy w stro-ju zakonnym, a w³aœnie w tymstroju chodzi³a po zakupy, chodzi³ai jeŸdzi³a do ró¿nych urzêdów,w razie koniecznoœci zawozi³a choremniszki do szpitala – nieraz doœædaleko. W wielu takich sytuacjachma³e cuda sprawia³o jej poczuciehumoru, dobroæ, prostota i rozbra-jaj¹ca nieraz szczeroœæ. Ta drobnaosoba (siostra nigdy nie by³a wyso-ka a ostatnie lata ¿ycia pochyli³y j¹jeszcze ku ziemi) mia³a jednak w so-bie sporo ognia i czasem zmienia³ siêon w lekki wybuch. Jej prostota spra-wia³a jednak, ¿e nie parzy³ innych.By³ po prostu czêœci¹ niej samej.

    Siostra Kazimiera, choæ nie ukoñ-czy³a nawet ca³ej szko³y podstawo-wej, docenia³a historiê – tê wielk¹i tê ma³¹. Mo¿e nie zna³a jej nasposób podrêcznikowy, ale wspom-nienia, którymi lubi³a siê dzieliæi sposób w jaki to robi³a, œwiadcz¹o tym, ¿e umia³a w ¿yciu dostrzeccoœ pod powierzchni¹ rzeczy... Jakaby³a prosta, kiedy ze swoim hrubie-szowskim akcentem zapala³a siêw opowiadaniu! Lubi³a te¿ wspomi-naæ swoje podró¿e po wielkim œwie-cie. Proszê nie myœleæ, ¿e jej ¿ycie

    WSPOMNIENIE O ŒP. S. KAZIMIERZEOD JASNOGÓRSKIEJ PANI (KAZIMIERZE JANCZUK)

    W

    Siostry: Kazimiera i Teresa u Ojca œw. JanaPaw³a II. (fot. archiwum SKB)

  • Nr 2 (2017) Str. 11N A K A R M E L

    123456789

    1011121314151617181920212223242526272729303132333435363738394041424344454647484950515253545556575859606162

    24,2428,4732,7036,9441,1745,4049,6453,8758,1062,3466,5770,8075,0479,2783,5087,7491,9796,20

    100,47104,67108,90113,14117,37121,60125,84130,07134,30138,54142,77147,00151,24155,47

    159,7163,94168,17172,40176,64180,87185,10189,34193,57197,80202,04206,27210,50214,74218,97223,20227,44231,67235,90240,14244,37248,60252,84257,07261,30265,54269,77274,00278,24282,47

    24,2428,4732,7036,9441,1745,4049,6453,8758,1062,3466,5770,8075,0479,2783,5087,7491,9796,20

    100,47104,67108,90113,14117,37121,60125,84130,07134,30138,54142,77147,00151,24155,47

    159,7163,94168,17172,40176,64180,87185,10189,34193,57197,80202,04206,27210,50214,74218,97223,20227,44231,67235,90240,14244,37248,60252,84257,07261,30265,54269,77274,00278,24282,47

    pe³ne by³o przygód, ale jako siostrazewnêtrzna reprezentowa³a nas naró¿nych uroczystoœciach, by³a wiêckilka razy w Rzymie – na beaty-fikacji El¿biety Od Trójcy Œwiêtej,na uroczystoœciach z okazji og³osze-nia œw. Teresy od Dzieci¹tka Jezusdoktorem Koœcio³a… Po drodze doRzymu siostra widzia³a ró¿ne miej-sca, które mocno utkwi³y w jej pa-

    miêci. Osobiœcie wrêcza³a OjcuŒwiêtemu Janowi Paw³owi II daryprzygotowane przez siostry. Na„czarno-bia³o-kolorowym” zdjêciuz tamtego spotkania stoi przed pa-pie¿em, trzymaj¹c w rêkach wos-kow¹ figurkê Dzieci¹tka Jezus.Widaæ, ¿e jest przejêta, ale nie zbi-ta z tropu. Dla prostego cz³owieka,nawet w watykañskim wielkim œwie-cie wszystko mo¿e byæ proste! Nie-które z jej podró¿y – pielgrzymekwynika³y st¹d, ¿e po prostu by³alubiana. Pamiêtano wiêc o niej, wyru-szaj¹c w drogê. Œp. o. Bronis³awTarka nieraz bra³ tego pielgrzymaw habicie, organizuj¹c wyjazdy, choæ-by na Litwê, do Maryi w OstrejBramie.

    W 1985 r. siostra Kazimiera œwiê-towa³a srebrny jubileusz œlubów za-konnych. Nie chcia³a goœci a tenszczególny dzieñ prze¿y³a w klau-zurze z ca³¹ wspólnot¹. Nawet ju-bileuszowa Eucharystia by³a sprawo-wana przez Ojca Prowincja³a w chó-rze zakonnym a nie w koœciele.Przez lata jej ¿ycia w przemyskimKarmelu sporo siê zmieni³o. Z cza-sem zniknê³o pole i gospodarstwo,pojawi³ siê telefon, u³atwiaj¹c w wie-lu sytuacjach pos³ugê; bieda zel¿a³a,

    centralne ogrzewanie sta³o siê co-dziennoœci¹, piesze wyprawy czêstozastêpowa³y cztery ko³a... tylko „gó-ra coraz wy¿sza” i coraz rzadziejstarcza³o si³, ¿eby zejœæ do miasta.Za to ludzi nie brakowa³o, wiêcsiostra wpuszcza³a do klasztoru,wys³uchiwa³a próœb o modlitwê albopo prostu tego, co ktoœ przynosi³w sercu, dba³a o klasztor i koœció³...

    Z czasem odesz³y do Domu Ojcainne siostry zewnêtrzne, pomocnieœli ludzie œwieccy. Chocia¿ nieby³a sama, ale jednak za daleko odnas. Sprawê przewa¿y³ w 2008 r.wypadek a w³aœciwie upadek w koœ-ciele i z³amana rêka. Ze szpitalawróci³a siostra do klauzury, bo jaktu sobie samej poradziæ z jedn¹sprawn¹ rêk¹? Potrzebna by³a opie-ka i tak ju¿ zosta³o – siostra Kazi-miera zamieszka³a z nami w klau-zurze. Kiedy rêka dosz³a do jakiejtakiej wprawy, siostra mog³a do po-³udnia wychodziæ na zewn¹trz, nafurtê i byæ w dobrze znanych miej-scach, ale na resztê dnia i nocy wra-ca³a do klauzury, ju¿ do siebie.

    W 2010 r. œwiêtowa³yœmy 50 latœlubów s. Kazimiery. Tym razemnie darowano by nam, gdyby zabrak-³o uroczystoœci w koœciele. Goœciestawili siê z radoœci¹ – wiêkszoœæ nietyle z rodziny, doœæ rozrzuconej poró¿nych stronach, co spoœród tych,którzy na co dzieñ i od lat dobrzeznali nasz¹ siostrê. Tych, którzydobrze znali s. Kazimierê wyró¿niapewna doœæ szczególna cecha: napewno nauczyli siê od niej ... paliæ!Prawda? Któ¿ nie pamiêta, jak py-ta³a: „A mo¿e Pani zapali?” I czê-

    stowa³a cukierkami, najchêtniej miê-towymi. Mia³a z tego tyle radoœci!Nie wiadomo do koñca kiedy za-cz¹³ siê u siostry ten na³óg, ale jestpewne, ¿e sta³o siê to na przystan-ku autobusowym. Jakiœ Pan zacze-pi³ j¹ pytaniem: „A mo¿e zapa-limy?” I wyj¹³ z kieszeni torebkêmiêtusów, wyjaœniaj¹c, ¿e ¿onatylko na takie mu pozwala. Tak tosiê zaczê³o. Trudno by³o siê opieraætakim zachêtom s. Kazimiery. Takaprosta radoœæ!

    Pan Bóg nie oszczêdzi³ swojejoblubienicy równie¿ Krzy¿a, JegoKrzy¿a. K³opotom z oczami uda³osiê operacyjnie zapobiec, ale nacoraz gorszy s³uch nie by³o rady.¯adne aparaty s³uchowe nie nad¹-¿a³y za zmianami i trudno by³o siêzgodziæ na to, ¿e niemal siê nies³yszy. Rozstania z bliskimi osobami,z kolejno umieraj¹cymi siostrami,z tragicznie zmar³ym przyrodnimbratem… to te¿ Krzy¿. Powolnegodzenie siê z w³asn¹ bezsilnoœci¹...A o ilu sprawach wie tylko Mi³o-sierny Ojciec?

    Siostra w swoim ¿yciu nie tylkosama modli³a siê wiele na ró¿añcu,ale wiele paciorków po³¹czy³a w ró-¿añce trafiaj¹ce potem do ró¿nychosób. Kiedy palce odmawia³y ju¿ po-s³uszeñstwa, mog³a jeszcze czyœciæroœlinne paciorki, ¿eby inne siostryrobi³y z nich ró¿añce. Powoli wszys-tko zaczyna³o byæ ponad si³y. Wresz-cie Oblubieniec zapuka³ i przyszed³jak po ogieñ – nagle, szybko, poprostu! Siostro Kazimiero, nie zd¹-¿y³yœmy Ciê nawet po¿egnaæ, alewierzymy, ¿e teraz nie potrzebujeszju¿ s³ów, ¿eby nas us³yszeæ. Otacza-my Ciê modlitw¹ i dziêkujemy!

    Pogrzeb odby³ siê 10 stycznia.Mszy œw. w naszym koœciele prze-wodniczy³ ks. abp Adam Szal, ho-miliê wyg³osi³ o. Oktawian (Stok³osa)– delegat prowincja³a do spraw mni-szek. By³o wielu kap³anów – z na-szego zakonu i diecezjalnych. Du¿oludzi przysz³o po¿egnaæ ten ma³yp³omyk ognia, który nie zgas³, alerozpali³ siê w Domu Ojca. Siostrazosta³a pochowana na cmentarzuprzy ulicy J. S³owackiego – tam,gdzie przed ni¹ spoczê³y inne sio-stry zewnêtrzne i jej ciocia – s. Ma-ria Józefa.

    Mniszki bose z przemyskiego Karmelufot. z pogrzebu br. Jacek

  • Nr 2 (2017)Str. 12 N A K A R M E L

    24,2428,4732,7036,9441,1745,4049,6453,8758,1062,3466,5770,8075,0479,2783,5087,7491,9796,20

    100,47104,67108,90113,14117,37121,60125,84130,07134,30138,54142,77147,00151,24155,47

    159,7163,94168,17172,40176,64180,87185,10189,34193,57197,80202,04206,27210,50214,74218,97223,20227,44231,67235,90240,14244,37248,60252,84257,07261,30265,54269,77274,00278,24282,47

    123456789

    1011121314151617181920212223242526272729303132333435363738394041424344454647484950515253545556575859606162

    odczas Mszy Œwiêtej beaty-fikacyjnej o. Rafa³a Kalinow-

    skiego i Brata Alberta Chmie-lowskiego Ojciec Œwiêty JanPawe³ II powiedzia³: U progunaszego stulecia, w przeddzieñodzyskanej przez Polskê niepodle-g³oœci, dokonali swego ¿ycia ci dwajwielcy synowie polskiej ziemi, którymdane by³o wytyczaæ drogi œwiêtoœciwœród swoich wspó³czesnych – a za-razem: dla przysz³ych pokoleñ.

    W Roku œw. Brata Alberta chce-my Czytelnikom Na Karmel przy-bli¿yæ jego postaæ, relacjê przyjaŸnize œw. Rafa³em i zwi¹zki z Kar-melem.

    Adam Chmielowski urodzi³ siê20 sierpnia 1845 r. w Igo³omii podKrakowem. Pochodzi³ ze zubo¿a³ejrodziny ziemiañskiej. Wzi¹³ udzia³w Powstaniu Styczniowym. Odzna-cza³ siê nies³ychan¹ odwag¹, wycho-dzi³ ca³o z beznadziejnych sytuacjii ros³a fama, ¿e kule siê go nieimaj¹.

    30 wrzeœnia 1863 r. osiemnasto-letni Adam Chmielowski zosta³ ciê-¿ko ranny w bitwie pod Me³cho-wem. Trawiony gor¹czk¹ i maja-cz¹cy zosta³ przeniesiony do chatygajowego. Oddajmy g³os pisarceMarii Winowskiej: Zagro¿eni okr¹-¿eniem, towarzysze Adama musieli goporzuciæ. Mia³ szczêœcie wpaœæ w rêcestrzelców fiñskich, bêd¹cych na ¿o³dziemoskiewskim. Kapitan rozpozna³w jeñcu tego, którego nieraz jego ¿o³-nierze brali pod obstrza³. Widywa³ jaku boku swego dowódcy, z najzimniej-sz¹ krwi¹ wytrzymywa³ na ods³o-niêtych terenach istny grad pocisków.Nic dziwnego, ¿e zarówno swoi, jaki przeciwnicy zaczynali wierzyæ w szczê-

    œliw¹ gwiazdê obydwóch; jeden z nichw koñcu zgin¹³, drugi zosta³ ciê¿koranny.

    – Mieliœcie przy sobie jak¹œ masko-tkê, a mo¿e obroni³y was uroki? –zapyta³ podejrzliwie kapitan.

    – Mieliœmy szkaplerz NajœwiêtszejPanny na piersiach – odpar³ dumnieChmielowski, patrz¹c mu prosto w oczy,dobrze wiedz¹c, ¿e ma do czynieniaz protestantami.

    Kapitan zrobi³, co tylko by³o w jegomocy, aby ocaliæ tak wybitnego prze-ciwnika. Niestety! Lekarz wojskowyoœwiadczy³, ¿e jest za póŸno, abyuratowaæ zmia¿d¿on¹ nogê, czarn¹jak atrament z powodu zaka¿enia.Gdy powiedziano o tym rannemu, mi-mo gor¹czki i maligny, dozna³ wiel-kiego wstrz¹su. Zbyt ambitny, aby tookazaæ – „Kiedy?”– zapyta³ krótko.„Zaraz” – odpowiedzia³ chirurg, odw-racaj¹c wzrok. Amputacja w wieku latosiemnastu, i to bez znieczulenia!

    Kolejne dzieje Adama Chmielow-skiego to wiêzienie w O³omuñcu,sk¹d zosta³ zwolniony dziêki in-terwencji rodziny, wyjazd do Pary-¿a, studia malarskie w Pary¿u,studia w Belgii (in¿ynieria), studiamalarskie w Monachium, powrót dokraju (1874 r., po og³oszeniu am-nestii), poszukiwania nowego idea³u¿ycia co wyra¿a³ w malarstwie, czer-pi¹c natchnienie z tematów reli-gijnych (najlepszy obraz Ecce Homo jest owocem g³êbokiego prze¿yciatajemnicy bezgranicznej mi³oœciBoga do cz³owieka), nowicjat jezu-itów w Starej Wsi (1880 r., w wie-ku 35 lat) i opuszczenie nowicjatuw stanie silnej depresji. Ze stycz-niowego numeru Na Karmel dowie-dzieliœmy siê o pobycie AdamaChmielowskiego u brata na Podolui zaanga¿owaniu w Trzecim Zakoniefranciszkañskim i pocz¹tku dzia³al-noœci Zgromadzenia Braci III Za-konu œw. Franciszka Pos³uguj¹cychUbogim, zwanego popularnie

    ”albertynami”, które przejê³o od

    zarz¹du miasta opiekê nad ogrze-walni¹ dla mê¿czyzn przy ulicyPiekarskiej w Krakowie. Potem brat

    Albert wzi¹³ pod swoj¹ opiekêrównie¿ ogrzewalniê dla kobiet.Jego pomocnice, którymi kierowa³asiostra Bernardyna Jab³oñska to po-cz¹tek zgromadzenia „albertynek”.

    Dzia³alnoœci¹ Brata Alberta Chmie-lowskiego oraz jego zgromadze-niem interesowa³ siê ówczesny prze-or klasztoru czerneñskiego, o. Ra-fa³ od œw. Józefa Kalinowski,wczeœniej za udzia³ w powstaniu1863 r., zes³any na Sybir, wycho-wawca b³. Augusta Czartoryskiegoi odnowiciel Karmelu na ziemiachpolskich. Wiemy, ¿e o. Rafa³ w 1894 r.wys³a³ do Brata Alberta dwie kan-dydatki, a w 1896 r. Brat Albert od-wiedzi³ o. Rafa³a w Czernej. Spot-kali siê dwaj powstañcy i przyszliœwiêci, ka¿dy na swój sposób s³udzyMi³osierdzia – jeden przez pos³ugêw konfesjonale, drugi pos³uguj¹cyubogim. Tacy inni, ale jednakpodobni. Podczas Mszy Œw. beaty-fikacyjnej Ojca Rafa³a Kalinow-skiego i Brata Alberta Chmielow-skiego, odprawionej na B³oniachw Krakowie 22 czerwca 1983,Ojciec Œwiêty Jan Pawe³ II zwróci³uwagê na to, co ³¹czy³o te dwiepostacie: Ojciec Rafa³ i Brat Albertod wczesnych lat ¿ycia rozumieli têprawdê, ¿e mi³oœæ polega na dawaniuduszy, ¿e mi³uj¹c – trzeba siebie daæ– owszem, ¿e trzeba „¿ycie swojeoddaæ”, tak jak mówi Chrystus doaposto³ów. […] Ojciec Rafa³ piszedo siostry: Bóg siê ca³y nam odda³za nas, jak¿e nam nie poœwiêciæ siêBogu? (list z 1 VII 1866 r.). A BratAlbert wyznaje: Patrzê na Jezusaw Jego Eucharystii. Czy Jego mi³oœæobmyœli³a coœ jeszcze piêkniejszego? Sko-ro jest chlebem i my b¹dŸmy chlebem...Dawajmy siebie samych (cyt. za: o. W³a-dys³aw Kluz OCD, Adam Chmielowski).

    Brat Albert otrzyma³ od o. Rafa³aksi¹¿kê, która mia³a staæ siê jegopodrêcznikiem duchowym i kamie-niem wêgielnym ¿ycia duchowegow jego zgromadzeniach. By³o tofrancuskie t³umaczenie dzie³ œw.Jana od Krzy¿a. Czytaj¹c to dzie³oBrat Albert zrozumia³ w³asne doœ-wiadczenia duchowe, dzieje swojejw³asnej duszy. Z dzie³em tym nig-dy siê nie rozsta³, wraz z habitemi ró¿añcem stanowi³o wszystko, cozatrzyma³ ze swych dóbr ziemskich.

    Maria Winowska wspomina o d³u-gich rozmowach jakie Brat Albertprowadzi³ z o. Rafa³em, którego

    A oni zwyciê¿yli dziêki krwi[Baranka

    i dziêki s³owu swojego[œwiadectwa

    i nie umi³owali dusz swych –[a¿ do œmierci.

    (Ap 12, 11)

    ZWYCIÊZCYŒW. ALBERT CHMIELOWSKII ŒW. RAFA£ KALINOWSKI

    P

  • Nr 2 (2017) Str. 13N A K A R M E L

    123456789

    1011121314151617181920212223242526272729303132333435363738394041424344454647484950515253545556575859606162

    24,2428,4732,7036,9441,1745,4049,6453,8758,1062,3466,5770,8075,0479,2783,5087,7491,9796,20

    100,47104,67108,90113,14117,37121,60125,84130,07134,30138,54142,77147,00151,24155,47

    159,7163,94168,17172,40176,64180,87185,10189,34193,57197,80202,04206,27210,50214,74218,97223,20227,44231,67235,90240,14244,37248,60252,84257,07261,30265,54269,77274,00278,24282,47

    24,2428,4732,7036,9441,1745,4049,6453,8758,1062,3466,5770,8075,0479,2783,5087,7491,9796,20

    100,47104,67108,90113,14117,37121,60125,84130,07134,30138,54142,77147,00151,24155,47

    159,7163,94168,17172,40176,64180,87185,10189,34193,57197,80202,04206,27210,50214,74218,97223,20227,44231,67235,90240,14244,37248,60252,84257,07261,30265,54269,77274,00278,24282,47

    twarz ju¿ wtedy promienia³a dziw-nym blaskiem mi³oœci. O przyjaŸnibr. Alberta i o. Rafa³a pisa³ tak¿eo. Czes³aw Gil, powo³uj¹c siê narelacjê ks. Henryka Pudynowskie-go, jezuity i spowiednika br. Albertai jego doradcy, zaprzyjaŸnionegotak¿e z karmelitankami i o. Rafa³em.

    Wspomnia³ równie¿, ¿e pustelniaalbertynów na Kalatówkach mog³apowstaæ pod wp³ywem o. Rafa³a.Maria Winowska napisa³a, ¿e o. Ra-fa³ Kalinowski, podczas jednej

    z rozmów, widz¹c br. Alberta tak spra-gnionego modlitwy, zapyta³: Dla-czego w³aœciwie nie mia³byœ z namipozostaæ! Na to Brat Albert odpo-wiedzia³: Co zrobi¹ beze mnie mojew³óczêgi?

    Wtedy o. Rafa³ z uœmiechem po-wiedzia³. IdŸ, Bracie, tam, dok¹d ciêBóg wzywa. Lecz jeœli twoje cia³owo³aæ bêdzie o litoœæ, zechciej udzieliæmu kilkudniowego wytchnienia. Pusty-nia wzmacnia. Bierz k¹piele pustynne.¯ycie, które zamierzasz pêdziæ, zgo³anie bêdzie mo¿liwe bez okresów ducho-wego od¿ywienia. Dusza karmi siê je-dynie w samotnoœci; by zachowaæ sa-motnoœæ serca, potrzebna jest onarównie¿ wokó³ nas.

    Brat Albert zorganizowa³ forma-cjê dla kandydatów i kandydatekdo obu zgromadzeñ w domach pus-telniczych, z których najbardziejznana jest samotnia na Kalatów-kach pod Zakopanem. Nowicjat by³surowy, aby z ¿ycia w tych zgroma-dzeniach mog³y siê zawczasu wy-cofaæ osoby s³absze. Do trudnejpracy potrzeba bowiem by³o ludzi

    wyj¹tkowo zahartowanych zarównofizycznie, jak i moralnie. Sam by³cz³owiekiem rozmodlonym, pokut-nikiem. Pomimo swego kalectwawiele podró¿owa³, zak³ada³ noweprzytuliska, sierociñce dla dzieci i m³o-dzie¿y, domy dla starców i nieule-czalnie chorych oraz tzw. kuchnieludowe. Kiedy umiera³ w opiniiœwiêtoœci 25.XII.1916 r. w za³o¿o-nym przez siebie „przytulisku” dlamê¿czyzn w Krakowie, istnia³o ju¿21 domów, gdzie potrzebuj¹cy

    otaczani byli opiek¹ 40 braci i 120sióstr.

    Na koniec rozwa¿my wci¹¿ aktu-alne s³owa œw. Jana Paw³a II z ho-milii beatyfikacyjnej: [...] œwiêcii b³ogos³awieni ukazuj¹ nam drogê dotego zwyciêstwa, które w dziejach

    cz³owieka odnosi Bóg. [...] Jednak¿edo takiego zwyciêstwa powo³any jestka¿dy cz³owiek. I powo³any jest ka¿dyPolak, który wpatruje siê w przyk³adyswoich œwiêtych i b³ogos³awionych. Ichwyniesienie na o³tarze poœród ziemi oj-czystej jest znakiem tej mocy, którap³ynie od Chrystusa – Dobrego Paste-rza. Tej mocy, która jest potê¿niejszaod ka¿dej ludzkiej s³aboœci – i odka¿dej, choæby najtrudniejszej sytuacji,nie wy³¹czaj¹c przemocy. Proszê was,abyœcie te s³aboœci, grzechy, wady,sytuacje, nazywali po imieniu. Abyœciez nimi wci¹¿ siê zmagali. Abyœcie niepozwolili siê poch³on¹æ fali demo-ralizacji, zobojêtnienia, upadku ducha.Dlatego patrzcie wci¹¿ w oczy Dob-rego Pasterza […] Oni te¿ temu na-rodowi s¹ dani jako znaki zwyciêstwa.Naród bowiem jako szczególna wspól-nota ludzi jest równie¿ wezwany dozwyciêstwa: do zwyciêstwa moc¹ wiary,nadziei i mi³oœci; do zwyciêstwa moc¹prawdy, wolnoœci i sprawiedliwoœci.

    (Literatura: Maria Winowska, Zniewa¿aneOblicze, Opowieœæ o Œwiêtym Bracie Albercie,Wydawnictwo Karmelitów Bosych, Kraków2001; Œwiêty Rafa³ Kalinowski wzoremi patronem wspó³czesnego cz³owieka, Wyd. Karm. B.,Kraków 2007; O. Czes³aw Gil OCD, OjciecRafa³ Kalinowski, Wyd. Karm. B. 1984; JanPawe³ II, Homilia w czasie Mszy Œw. beaty-fikacyjnej o. Rafa³a Kalinowskiego i br. Alber-ta – Adama Chmielowskiego, sprawowanej naB³oniach, Kraków, 22.VI.1983)

    O. Rafa³ Kalinowski w odwiedzinach u br. Alberta Chmielowskiego w przytulisku (z seriiobrazów przedstawiaj¹cych sceny z ¿ycia Józefa Kalinowskiego, pêdzla s. M.J. JachimczakkDzJ znajduj¹cych siê w Wadowicach)

    Kaplica œw. Krzy¿a na Kalatówkach budo-wana pod kierunkiem Brata Alberta wed³ugprojektu St. Witkiewicza

    Pustelnia i cela œw. Brata Alberta u sióstr Al-bertynek na Kalatówkach. Jeden pokoik by³przeznaczony na pomieszczenie pomocniczedla ksiê¿y, którzy odprawiali msze œwiêtew kaplicy albertynek, a drugi stanowi³a celaBrata Alberta. (fot. Danuta Kuzyk)

  • Nr 2 (2017)Str. 14 N A K A R M E L

    24,2428,4732,7036,9441,1745,4049,6453,8758,1062,3466,5770,8075,0479,2783,5087,7491,9796,20

    100,47104,67108,90113,14117,37121,60125,84130,07134,30138,54142,77147,00151,24155,47

    159,7163,94168,17172,40176,64180,87185,10189,34193,57197,80202,04206,27210,50214,74218,97223,20227,44231,67235,90240,14244,37248,60252,84257,07261,30265,54269,77274,00278,24282,47

    123456789

    1011121314151617181920212223242526272729303132333435363738394041424344454647484950515253545556575859606162

    EDYTA JURKIEWICZ-PILSKA

    zatem jesteœ królem? Jezus na to: Masz s³usznoœæ,jestem królem. Ja po to siê narodzi³em i po to

    przyszed³em na œwiat, aby z³o¿yæ œwiadectwo prawdzie.Ka¿dy, komu bliska jest prawda, s³ucha mojego g³osu.Wtedy Pi³at powiedzia³: Co to jest prawda?” (Ewangelia œw.Jana, 18:37-38)

    Jezus wyraŸnie i jednoznacznie odpowiedzia³ Pi³atowipoprzedzaj¹c jego pytanie, co to jest prawda, czym onajest. Na pytanie Tomasza (Ewangelia œw. Jana, 14: 6): Panie,nie wiemy dok¹d idziesz, sk¹d mo¿emy znaæ drogê? Jezusodpowiedzia³: Ja jestem drog¹, prawd¹ i ¿yciem.

    I ta odpowiedŸ Jezusa powinna ka¿demu wierz¹-cemu wystarczyæ. Natomiast umi³owanie prawdysprawia, ¿e pojawia siê w sercu i umyœle cz³owiekapragnienie bycia lub stawania siê osob¹ praw¹, szla-chetn¹, poszukuj¹c¹ prawdy.

    Tak¹ osob¹ by³ Miko³aj Kopernik, jeden z najwybit-niejszych astronomów, którego 544. rocznica urodzinprzypada 19 lutego i jemu poœwiêcamy nasz lutowyfelieton.

    19 lutego 1473 roku w Toruniu, w domu przyulicy œw. Anny przysz³o na œwiat w rodzinie kupcaMiko³aja i Barbary (z domu Watzenrode) czwarte z kolei dziecko – syn, któremu po ojcu nadano imiêMiko³aj.

    Po siedmiu latach rodzina Koperników przeprowa-dzi³a siê do kamienicy przy Rynku Staromiejskim 36.

    Tak jak wielu ch³opców w owym czasie Miko³aj po-biera³ pierwsze nauki czytania (³acina), rachowania,katechizmu i œpiewu liturgicznego w szkole parafialnejprzy koœciele œœ. Janów. Wed³ug niektórych history-ków, w tym Ludwika Birkenmajera, móg³ Miko³aj prze-bywaæ równie¿ we W³oc³awku i tam uczêszczaæ do podob-nej szko³y, a nauczycielem móg³ byæ kanonik w³oc-³awski Miko³aj Wodka z Kwidzyna, doktor medycyny,który zna³ siê na astronomii i astrologii. Zaintereso-wania Miko³aja astronomi¹ mog³y zrodziæ siê podczasdysput z uczonym kanonikiem i rozwijaæ siê dalej w kra-kowskiej uczelni (od roku 1491 z bratem Andrzejem stu-diowa³ na tej uczelni wspierany finansowo po œmierciojca przez wuja £ukasza Watzenrodego) prze¿ywa-j¹cej okres œwietnoœci, dziêki takim wyk³adowcom jakMarcin Król z Przemyœla, Marcin Bylica z Olkusza,Maciej z Miechowa, Jan z G³ogowa, Wawrzyniec Kor-win. Miko³aj uczêszcza³ tak¿e na prywatne, poza uczel-niane wyk³ady Wojciecha z Brudzewa. Podczas krakow-skich studiów Miko³aj zaprzyjaŸni³ siê z koleg¹ zestudiów Bernardem Wapowskim i przyjaŸñ ta trwa³aa¿ do koñca ¿ycia Miko³aja.

    Mo¿na przypuszczaæ, ¿e w takim œrodowisku uczo-nych astronomów (astrologów), podczas licznychdysput, rozwa¿añ popartych lektur¹ dostêpnych dzie³uczonych filozofów staro¿ytnych (np. Filolaosa pitago-rejczyka) pojawi³y siê w umyœle Miko³aja pierwsze

    UMI£OWANIEPRAWDY...

    w¹tpliwoœci co do poprawnoœci geocentrycznego mo-delu uk³adu planetarnego Ptolemeusza.

    W 1495 roku Miko³aj wraz z bratem Andrzejem wy-jecha³ do Italii, aby zgodnie z wol¹ wuja £ukasza stu-diowaæ prawo na uniwersytecie w Bolonii. Studiakontynuowa³ w Padwie i zakoñczy³ je w Ferarrze obro-n¹ pracy doktorskiej (z prawa kanonicznego). Po trwa-

    j¹cych rok studiach medycznych móg³ Kopernik zajmo-waæ siê leczeniem chorych.

    We Fromborku osiad³ Kopernik na sta³e w roku1510 (od roku 1497 by³ kanonikiem, cz³onkiem ka-pitu³y warmiñskiej).

    Obarczany licznymi obowi¹zkami dyplomatyczny-mi, s¹downiczymi i administracyjnymi niewiele czasumia³ na zajmowanie siê królow¹ nauk – astronomi¹, t¹któr¹ umi³owa³ i wybra³, mimo, ¿e wuj £ukasz przewidy-wa³ dla niego karierê w ³onie Koœcio³a katolickiego.

    Pomimo tego, ¿e ¿aden z kanoników kapitu³y from-borskiej nie podziela³ zainteresowañ Kopernika astro-nomi¹, i mo¿e tylko nieliczni spoœród tego grona wie-dzieli nad czym ich wspó³brat w wolnych chwilach pra-cowa³ (m.in. bp Jan Dantyszek popiera³ teoriê Kopernika)oraz ostrej, napastliwej krytyki, jaka go dosiêga³a zestrony takich osobistoœci ze œwiata protestanckiego jakErazm z Rotterdamu czy Melanchton – dzie³o De revolu-tionibus ujrza³o œwiat³o dzienne i to za przyczyn¹ jegojedynego ucznia Joachima von Lauchen (znanego bar-dziej jako Retyk) wydrukowane w Norymberdze

    Dom w Toruniu przy ulicy Kopernika (dawniej œw. Anny), w któ-rym urodzi³ siê Miko³aj Kopernik. Obecnie Muzeum Miko³ajaKopernika. (Ÿród³o: Wikipedia)

    A

  • Nr 2 (2017) Str. 15N A K A R M E L

    123456789

    1011121314151617181920212223242526272729303132333435363738394041424344454647484950515253545556575859606162

    24,2428,4732,7036,9441,1745,4049,6453,8758,1062,3466,5770,8075,0479,2783,5087,7491,9796,20

    100,47104,67108,90113,14117,37121,60125,84130,07134,30138,54142,77147,00151,24155,47

    159,7163,94168,17172,40176,64180,87185,10189,34193,57197,80202,04206,27210,50214,74218,97223,20227,44231,67235,90240,14244,37248,60252,84257,07261,30265,54269,77274,00278,24282,47

    24,2428,4732,7036,9441,1745,4049,6453,8758,1062,3466,5770,8075,0479,2783,5087,7491,9796,20

    100,47104,67108,90113,14117,37121,60125,84130,07134,30138,54142,77147,00151,24155,47

    159,7163,94168,17172,40176,64180,87185,10189,34193,57197,80202,04206,27210,50214,74218,97223,20227,44231,67235,90240,14244,37248,60252,84257,07261,30265,54269,77274,00278,24282,47

    w marcu 1543 roku. Nied³ugo potem, prawdopodobnie21 maja Kopernik zmar³ i zosta³ pochowany w Kate-drze fromborskiej, jak ka¿e tradycja, przy swoimo³tarzu.

    Oddajmy teraz g³os samemu Miko³ajowi Kopernikowi:Spoœród licznych i ró¿norodnych sztuk i nauk, budz¹cychw nas zami³owanie i bêd¹cych dla umys³ów ludzkich pokar-mem, tym – wed³ug mego zdania – przede wszystkim poœwiêcaæsiê nale¿y i te z najwiêkszym uprawiaæ zapa³em, które obracaj¹siê w krêgu rzeczy najpiêkniejszych i najbardziej godnychpoznania. Takimi zaœ s¹ nauki, które zajmuj¹ siê cudownymiobrotami we wszechœwiecie i biegami gwiazd, ich rozmiaramii odleg³oœciami, ich wschodem i zachodem oraz przyczynamiwszystkich innych zjawisk na niebie, a w koñcu wyjaœniaj¹ca³y uk³ad œwiata. A có¿ piêkniejszego nad niebo, które przecie¿ogarnia wszystko, co piêkne? Œwiadcz¹ o tym ju¿ same nazwy,takie jak caelum i mundus, z których ta oznacza czystoœæi ozdobê, tamta, – dzie³o rzeŸbiarza. [...] A zatem, je¿eli godnoœænauk mamy oceniaæ wed³ug ich przedmiotu, to bez porównanianajprzedniejsz¹ z nich bêdzie ta, któr¹ jedni nazywaj¹astronomi¹, inni astrologi¹, a wielu z dawniejszych szczytemmatematyki. I nic dziwnego, skoro ta w³aœnie nauka, bêd¹cag³ow¹ sztuk wyzwolonych i najbardziej godna cz³owiekawolnego, opiera siê na wszystkich niemal dzia³ach matematyki:arytmetyka, geometria, optyka, geodezja, mechanika i jeœli s¹jeszcze jakieœ inne – wszystkie siê na ni¹ sk³adaj¹. A skorozadaniem wszystkich nauk szlachetnych jest odci¹gaæ cz³owie-ka od z³a i kierowaæ jego umys³ ku wiêkszej doskona³oœci, tota nauka, oprócz niepojêtej rozkoszy umys³u, sprawiæ to mo¿ew pe³niejszej mierze ni¿ inne*.

    W powy¿szym tekœcie spotykamy siê z przepiêknie lite-racko wyra¿on¹ pochwa³¹ astronomii i jednoczeœnie za-

    chêt¹ do jej uprawiania. Tak móg³ napisaæ tylko ten,którego pasj¹ by³o, po odkryciu niedoskona³oœci systemuPtolemeusza, wykazanie s³usznoœci modelu heliocen-trycznego, do czego potrzebny by³ dociekliwy umys³,wiedza matematyczna, odpowiednie instrumentarium,obserwacje, cierpliwoœæ i umi³owanie prawdy. Tymwszystkim dysponowa³ Miko³aj Kopernik i w³aœciwiewykorzysta³. Stawia go to w pierwszym rzêdzie najwiê-kszych œwiatowych uczonych.

    Przytoczmy na koniec nadzwyczaj piêknie opisany,zapostulowany przez Kopernika, heliocentryczny uk³adplanetarny, w którym panuje okreœlony ³ad (czyli kosmos)w³aœciwy Stwórcy wszechrzeczy: Pierwsz¹ i najwy¿sz¹ zewszystkich jest sfera gwiazd sta³ych, obejmuj¹ca sam¹ siebieoraz ca³y œwiat i dlatego nieruchoma, mianowicie jako takiemiejsce ca³oœci, ¿eby doñ mo¿na by³o odnieœæ ruch i po³o¿eniewszystkich pozosta³ych cia³ niebieskich [...]. Z kolei idziepierwsza z planet, Saturn, który obiegu swego dope³nia w ci¹-gu trzydziestu lat. Za nim Jowisz, dokonuj¹cy obieguw dwunastu latach. Nastêpnie Mars, który odbywa obieg w ci¹-gu dwu lat. Czwarte miejsce w tym szeregu zajmuje sferao rocznym obiegu, w której, jak powiedzieliœmy, mieœci siê Ziemiaze sfer¹ Ksiê¿yca jakby ma³ym epicyklem. Na pi¹tym miejscuWenus powraca do pierwotnego po³o¿enia co dziewiêæ miesiêcy.Szóste wreszcie miejsce zajmuje Merkury, odbywaj¹cy obiegw ci¹gu osiemdziesiêciu dni. W œrodku wszystkich ma sw¹siedzibê S³oñce. [...] tak wiêc zaprawdê S³oñce, jakby na troniekrólewskim zasiadaj¹c, kieruje rodzin¹ planet, krz¹taj¹ca siêdoko³a. [...] OdnaleŸliœmy zatem w tym porz¹dku zadziwiaj¹cy³ad œwiata i ustalony, zharmonizowany zwi¹zek miêdzy ruchema wielkoœci¹ sfer, jakiego w inny sposób odkryæ niepodobna**.

    ** Miko³aj Kopernik, De revolutionibus, ks. I, roz. XI, s. 22–23,Warszawa–Kraków 1976.* Ÿród³o: Ksiêga I, O Obrotach..., s 7, Warszawa–Kraków 1976.

    Na sobotê 7 stycznia zosta³o wyznaczonew naszej wspólnocie spotkanie tzw. ”op³at-

    kowe”. Po Mszy Œwiêtej odprawionej przez o. MarkaŒlezaka, podczas której modliliœmy siê za zmar³¹w tym dniu S. KAZIMIERÊ, karmelitankê bos¹(zewnêtrzn¹), wielk¹ przyjació³kê naszej wspólnoty,adorowaliœmy Pana Jezusa w Najœwiêtszym Sakra-mencie.

    Spotkanie zakoñczy³a radosna agapa, ¿yczenia, dzie-lenie siê op³atkiem, losowanie na Nowy Rok patronawspólnoty i dla ka¿dego z nas. Przewodnicz¹cy wylo-

    SPOTKANIE OP£ATKOWE OCDS

    sowa³ Patrona wspólnoty na 2017 rok – Matkê Bo¿¹Fatimsk¹.

    Nasze misyjne zadanie od Dzieci¹tka Jezus to wspie-ranie modlitw¹, codzienn¹, cierpliw¹, przeœladowa-nych chrzeœcijan w Nigerii. Ka¿dy wylosowa³ równie¿jak¹œ myœl œw. Alberta Chmielowskiego i œw. Mariiod Jezusa Ukrzy¿owanego oraz osobê, któr¹ ma obj¹æmodlitw¹. Potem mia³o miejsce œpiewanie kolêd przyakompaniamencie organów (Sylwia) i gitary (Jakub),a tak¿e ciekawe i weso³e rozmowy tych, którzy wytrwalido koñca. A¿ trudno by³o siê rozstaæ.

    red. i fot. OCDSS. Kazimiera OCD z Mari¹ Wróbel OCDS

  • Nr 2 (2017)Str. 16 N A K A R M E L

    24,2428,4732,7036,9441,1745,4049,6453,8758,1062,3466,5770,8075,0479,2783,5087,7491,9796,20

    100,47104,67108,90113,14117,37121,60125,84130,07134,30138,54142,77147,00151,24155,47

    159,7163,94168,17172,40176,64180,87185,10189,34193,57197,80202,04206,27210,50214,74218,97223,20227,44231,67235,90240,14244,37248,60252,84257,07261,30265,54269,77274,00278,24282,47

    123456789

    1011121314151617181920212223242526272729303132333435363738394041424344454647484950515253545556575859606162

    [email protected]

    Ojcu PrzeorowiPiotrowi,

    Ojcu Józefowi,Panu Tobiaszowi,Siostrom I Ró¿y

    Ró¿añcowejoraz Wszystkim,

    którzy uczestniczyli w ostatniejdrodze

    J O A N N Y E G I E R Dpodziêkowania sk³ada rodzina

    Bóg zap³aæ

    Dziœ polecam:

    P i z z ê

    ZIMOWE

    A T R A K C J EW

    ”O R A T O R I U M ”

    FURTA CZYNNA:oprócz

    NIEDZIEL i ŒWI¥Tod godz. 8:00 – 13:00

    i 15:00 – 18:00

    Miesiêcznik Duszpasterstwa koœcio³a pw.œw. Teresy od Jezusa w Przemyœlu.Redaguje Zespó³[email protected]

    Adres redakcji: Karmelici Bosi, ul. Kar-melicka 1; 37-700 Przemyœl, tel. (16) 678 60 14.

    Redakcja nie wyp³aca honorariów, nie zwraca materia³ównie zamówionych, zastrzega sobie prawo do ich skracaniaoraz opracowania tekstów przyjêtych do druku.

    DRUK: Tim grafik, ul. Wa³owa 9;37-700 Przemyœl; tel. 16 675 16 85e-mail: [email protected] www.timgrafik.pl

    PPPPP Mê¿czyzna wraca po pracydo domu.

    – Kochanie co dzisiaj naobiad?

    – Nic.– Ale wczoraj te¿ przecie¿ nic

    nie by³o...– Tak. Bo ugotowa³am na dwa

    dni!

    PPPPP W restauracji ro-dzina posila siê promo-cyjnym obiadem. Zos-taje sporo resztek i oj-ciec prosi kelnera:

    – Czy mo¿e pan nam zapakowaæte resztki dla pieska...?

    – Hurrra!!! – Krzycz¹ dzieci. – Bê-dziemy mieæ pieska..!

    Sk³adniki :40 dag m¹ki pszennej;2,5 dag dro¿d¿y œwie-

    ¿ych;szczypta cukru;³y¿eczka soli;3/4 szklanki ciep³ej wody;2 ³y¿ki oleju.

    Wykonanie ciasta: M¹kê przesiaæ do miski, dodaæ

    sól. W ciep³ej wodzie rozmieszaædro¿d¿e z cukrem.

    Nastêpnie wlaæ je do m¹ki. Do-daæ do tego 2 ³y¿ki oleju. Wyro-biæ elastyczne ciasto, przykryæ czy-st¹ œcierk¹ i odstawiæ w ciep³e miej-sce do wyroœniêcia (na minimum30 minut).

    Po tym czasie ugnieœæ ciastoi rozwa³kowaæ na blaszce.

    Ciasto nak³uæ widelcem, pos-marowaæ koncentratem

    pomidorowym wymie-szanym z zio³ami dopizzy. A nastêpniepo³o¿yæ ulubione sk³ad-niki.

    Piec w piekarnikurozgrzanym do 200oC

    i ustawionym na termoobieg,oko³o 15 minut.

    S m a c z n e g o !Barbara

    Porcja na 1 du¿¹ pizzêlub 2 ma³e