15
PUBLICZNA SZKOŁA PODSTAWOWA NR 1 im. Janusza Kusocińskiego w Sokołowie Podlaskim Projekt CEO Opowiem Ci o wolnej Polsce Projekt wykonali uczniowie: Daria Siwiak Weronika Pliszka Olga Tararuj Gabriela Złotkowska Julia Malinowska Natalia Pogorzelska Emilia Mikołajczuk Gabriela Toczyska

Strona główna - EduTuba.pl · Web viewMój tatuś przyjeżdżał do mamy, nie, nie do mamy, tylko do siostry mamy. Bo mama była, w zaloty do braci, bo tam miał kolegów, a mama

  • Upload
    others

  • View
    3

  • Download
    0

Embed Size (px)

Citation preview

Page 1: Strona główna - EduTuba.pl · Web viewMój tatuś przyjeżdżał do mamy, nie, nie do mamy, tylko do siostry mamy. Bo mama była, w zaloty do braci, bo tam miał kolegów, a mama

PUBLICZNA SZKOŁA PODSTAWOWA NR 1

im. Janusza Kusocińskiegow Sokołowie Podlaskim

Projekt CEO Opowiem Ci o wolnej Polsce

Projekt wykonali uczniowie:

Daria SiwiakWeronika Pliszka

Olga TararujGabriela Złotkowska

Julia MalinowskaNatalia PogorzelskaEmilia MikołajczukGabriela Toczyska

pod kierunkiem nauczyciela historiiUrszuli Trochimiuk

Page 2: Strona główna - EduTuba.pl · Web viewMój tatuś przyjeżdżał do mamy, nie, nie do mamy, tylko do siostry mamy. Bo mama była, w zaloty do braci, bo tam miał kolegów, a mama

Tytuł projektu:

„Moja prababcia sama chodzi na spacery” spotkanie z Panią Heleną Żochowską

1

Page 3: Strona główna - EduTuba.pl · Web viewMój tatuś przyjeżdżał do mamy, nie, nie do mamy, tylko do siostry mamy. Bo mama była, w zaloty do braci, bo tam miał kolegów, a mama

2

Page 4: Strona główna - EduTuba.pl · Web viewMój tatuś przyjeżdżał do mamy, nie, nie do mamy, tylko do siostry mamy. Bo mama była, w zaloty do braci, bo tam miał kolegów, a mama

3

Page 5: Strona główna - EduTuba.pl · Web viewMój tatuś przyjeżdżał do mamy, nie, nie do mamy, tylko do siostry mamy. Bo mama była, w zaloty do braci, bo tam miał kolegów, a mama

PYTANIA DO WYWIADU Z P. HELENĄ ŻOCHOWSKĄ

1. Gdzie i kiedy urodziła się pani?2. Jakie zawody wykonywali Pani rodzice?3. Jak przebiegało Pani dzieciństwo?4. Gdzie i do jakich szkół Pani uczęszczała?5. Co mogłaby nam Pani opowiedzieć o kierowniku szkoły podstawowej panu

Stanisławie Stępniu lub innych nauczycielach, którzy mieli wpływ na Pani życie?6. Jak wspomina Pani społeczność żydowską w swojej okolicy, przed II wojną światową?7. Jakie były losy Pana Bolesława Żochowskiego zanim poznał Panią?8. W jakich okolicznościach poznaliście się Państwo?9. Jak wspomina Pani początek II wojny światowej ?

10. Jak zachowywali się Niemcy, a potem Rosjanie na początku wojny?11. Gdzie mieszkali Pastwo na początku wojny, jak wyglądała okupacja?12. W jaki sposób mąż trafił na roboty w Niemczech?13. Dlaczego po kilku latach w czasie wojny, wróciła Pani do swego rodzinnego domu?14. Jak mąż wspominał warunki pobytu na robotach, czym się tam zajmował?15. Kiedy i w jakich okolicznościach pan Bolesław wrócił do domu?16. Jak wspomina Pani swój pobyt u brata Stanisław w Hrubieszowie?17. Ciekawa była również historia Pani brata Józefa Olszewskiego, proszę nam i nim

opowiedzieć.18. Jakie były losy innego brata Eugeniusz Olszewskiego, wywiezionego w 1944 w głąb

Rosji?19. Jakie represje stosowała nowa władza po II wojnie?20. Czy Pani lub mąż otrzymaliście jakieś medale?

4

Page 6: Strona główna - EduTuba.pl · Web viewMój tatuś przyjeżdżał do mamy, nie, nie do mamy, tylko do siostry mamy. Bo mama była, w zaloty do braci, bo tam miał kolegów, a mama

Panią Helenę Żochowską do wywiadu przygotowywała córka Pani Wiesława Maleszewska. Wyszukiwała nam też zdjęcia i inne informacje potrzebne do

wywiadu. (archiwum szkolne projektu).

5

Page 7: Strona główna - EduTuba.pl · Web viewMój tatuś przyjeżdżał do mamy, nie, nie do mamy, tylko do siostry mamy. Bo mama była, w zaloty do braci, bo tam miał kolegów, a mama

TRANSKRYPCJA WYWIADU PRZEPROWADZONEGO W DNIU 04.01.2016 R. Z PANIĄ HELENĄ ŻOCHOWSKĄ Z UDZIAŁEM

JEJ CÓRKI PANI WIESŁAWY MALESZEWSKIEJ.

Gdzie i kiedy się mama urodziłaś? W 1918 roku, ostatniego października, a w Teofilówce. Czym się zajmowali rodzice? Rolnictwem, nie byli wykształcone. Tata na roli, a mama to pewnie pomagała. Powiedz o swoim dzieciństwie, kiedy mama zmarła. Ja miałam wtedy 1,5 roku, ja nie pamiętam. Powiedz, kto Cię wychowywał, no wychowywał - siostra miała osiem lat i przybrana mama. Ojciec był młody i się ożenił. Ja byłam siódma, najmłodsza. Starszy brat był pewno wykształcony trochę, bo pracował. Chyba ze trzy lata, w domu swoim była szkoła, a później to już do Jabłonny, ze cztery kilometry. Pamiętam tylko Panią Stępniową, pan Stępień, ale później zaraz wyjechali do Warszawy. O fajnie, ja musiałam się czymś pochwalić. Mnie mieli za zdolną. Ja może jeszcze dopowiem, bo mama chętnie wspomina pana Stępnia, panią Stępniową. Byli nauczyciele bardzo szanowani. Wszyscy ich szanowali. Zrywali kwiaty na łące i przynosili bukiety swoim nauczycielom. A jak nauczyciel przechodził. To dziewczynki dygały, a chłopcy musieli się ładnie ukłonić. Jak kto zasłużył, to podobnież w łapy dostawali linijką. Chyba nie za dużo, jakoś mnie się nie dostało. Wszystko było żydowskie, jak było wasze ulice, nasze kamienice. Żyd był krawiec, żyd był szewc. Fryzjerów to chyba jeszcze nie było. Na drutach ładnie robili ale się kryli. Ja dużo o żydach nie wiem, bo tam nie było żydów, gdzie ja mieszkałam. To znaczy społeczność żydowska była w Sokołowie, w Jabłonnie, w Dzierzbach. No, a mama w Dzierzbach to krótko mieszkała, przed wojną. Jeżeli chodzi jeszcze o społeczność żydowską, to było w ten sposób, że ludzie nie lubili robić, szczególnie mój dziadek, tata mamy nie lubił kupować u żydów, w sklepach żydowskich. To trzeba było się targować, a nie lubił za bardzo się targować, nie było takich cen jak teraz w sklepie, tylko trzeba było iść i się targować. Czasami były takie śmieszne, oni nie umieli powiedzieć o jakie kwoty trzeba było się targować, ale to mniej niż połowę było. Jak ktoś się umiał targować, jak nie umiał to płacił. Za wszystko, za garnitury, za palta, za wszystko co było w sklepach społeczności żydowskiej. Przyjeżdżał rowerem bo tam był po dziadziach taki długi dom. Kafle były bielone, ale taki długi, że w pokoju było i tańce za nim szkoła, a jeszcze dalej, to było, to mama miała takie krosna, to teraz nikto tym nie wie i tam to właśnie robiła. I tam poznał mamę, a później był w wojsku. To ja wam opowiem. Mój tatuś przyjeżdżał do mamy, nie, nie do mamy, tylko do siostry mamy. Bo mama była, w zaloty do braci, bo tam miał kolegów, a mama w ogóle nie wiedziała, że się nią interesuje. Później jak trochę podrosła, okazało się, że się mamą interesował. No i doszło do ślubu. Tak się poznali. Dzierzby i Teofilówka, to 4 kilometry od siebie. Przyjeżdżali po prostu i gadali ze sobą. Tak się mówiło, że towarzyszyli.Ja o Niemcach to nic nie wiem. No ja się zajmowałam teściową. Jechaliśmy do siana (...) I tak było we wrześniu 39 roku. Bo ślub wzięli rodzice w lutym 39 roku, a we wrześniu dostał kartę powołania na front i pojechał. Wrócił za 6 lat, tak. Gdzie został wzięty do niewoli, w okolicach Grajewa, na froncie. Nie mieli szans, walczył z szabelką. Na koniu z szabelką, a tu były niestety, niemiecka broń, także . w ogóle nie mieli szans. I otoczyli, zabito konia pod tatusiem, no i otoczyli. Wzięli do niewoli. Najpierw był w takim przejściowym obozie niemieckim, a później przyjechał gospodarz z Niemiec i sobie

6

Page 8: Strona główna - EduTuba.pl · Web viewMój tatuś przyjeżdżał do mamy, nie, nie do mamy, tylko do siostry mamy. Bo mama była, w zaloty do braci, bo tam miał kolegów, a mama

powybierał. Po prostu kto jemu odpowiadał, kto umiał koniem pracować na roli, kto umiał się gospodarstwem zajmować, to sobie powybierał. I sześć lat to znaczy pięć i pół roku tam właśnie był, bo pół roku był w obozie przejściowym. W obozie niemieckim, który wspominał bardzo źle. Było zimno, bród niesamowity, no w ogóle nic do jedzenia, no ciężko. Jak zachowywali się Niemcy? Słychać było, że stała, biegała i kulą dostała i umarła. Tam wieszali, ale ja nie słyszałam, nie widziałam, bo ja musiałam się teściową zajmować, bo teściowa po paru dniach dostali wylewu, musiałam karmić. To się stało, a po paru dniach brat zabrał do siebie, ro zaraz Ruskie. Siedziało parę osób w takiej piwnicy, tam byliśmy, bo Ruskie strzelali, z frontu od Buga. A podobno Bug stawiali krzakami, obstawili, nikt nie wiedział czego, a oni już się spodziewali Ruskich. Wyglądało to tak, że wojska niemieckie wycinały cały las i przewozili całe drzewa, stawiali tak, Bug zasłonili, sztuczny las. Tak wyglądał front, a wszyscy siedzieli w piwnicach pochowani. Takie były piwnice, nie wiem czy czasami widzicie, takie z kamienia piwnice murowane. Widzicie czasami, czy nie? No to właśnie w tych piwnicach. Te piwnice na zapasy żywnościowe, tam przechowywali ziemniaki, mięso. Właśnie tam się skrywali w tych piwnicach. No jak kule, jak bomba by uderzyła, to nie dosięgły. Rosjan nie nie było w 39 roku. Później jak z Niemcem już się uspokoiło, do Warszawy zaczęli jeździć po jakieś towary, to dopiero Ruskie się zjawili. Ale Ruskie się brzydko zachowywali, bo zaraz wywieźli brata, jeszcze innych powywozili (…) Ja pamiętam z opowieści, z opowieści pamiętam tylko, to jeżeli chodzi o Niemców, to był nałożony kontyngent. Kto nie oddawał kontyngentu, to znaczy musiał oddawać żywność, zboże, kto musiał zakwaterować Niemców, kto się sprzeciwiał, to był wywożony prze Niemców do Treblinki. Były też łapanki, młodzież była wywożona na roboty do Niemiec. Kto ukrywał młodzież, to też był za kare wywożony do Treblinki na roboty. A jeżeli chodzi o, no jak się to mówiło, Ruskich, to jak przyszli w 44 roku tutaj byli, to właśnie wywozili do tajgi na roboty. Między innymi brat mamy, Eugeniusz, był wywieziony do tajgi na roboty. I później w niewyjaśnionych okolicznościach zmarł. Kolega przyjechał, czy tam przyszedł pieszo i zawiadomił, że zjadł surowe ryby i zmarł. A jak było naprawdę, tego nie wiem. Bo później wyszedł i zginął i więcej się nie pokazywał. Nawet nie powiedział jak się nazywa. Także w takich nie wyjaśnionych okolicznościach zmarł. Nie wrócił. W Teofilówce mieszkaliśmy, taki był duży dom. Ale oboje z tatą no to długo, a później w Dzierzbach. W lutym był ślub, zaczem się tam wybrałam do Dzierzb, to już była wojna. Także tylko kilka miesięcy mieszkałam tam. A później już oddzielnie. Niemcy mieszkali w Dzierzbach, gdzieś, mieszkali, ja się zajmowałam teściową i nic nie wiedziałam. No to ja już mówiłam, że tak wyglądała okupacja niemiecka. Że były łapanki. Jak mi opowiadała starsza kuzynka, że siedzieli w ciemnej komórce miesiącami, całymi tygodniami i ukrywali się przed Niemcami, żeby ich nie wywieźli na roboty do Niemiec. No ja mówiłam, że z frontu. Front tam był właśnie, w okolicach Grajewa i tam dostał się, nie miał szans, z szabelką. Ich bronią była tylko szabelka. A tam czołgi. I otoczyli ich i zabrali do niewoli. Najpierw do obozu jenieckiego, a później do niewoli. No bo tam się siostra sprowadziła, a tam nie było tak za bardzo bogato. Siostra się sprowadziła z rodziną, a mąż długo się nie odzywał. Aż później się odezwał jak ja już byłam w Teofilówce. To mnie brat przyjechał i zabrał. A później, to już tak było normalnie. Z powrotem poszłam do Dzierzb i tam się żyło. To znaczy najpierw, jak się dowiedziała mama,

7

Page 9: Strona główna - EduTuba.pl · Web viewMój tatuś przyjeżdżał do mamy, nie, nie do mamy, tylko do siostry mamy. Bo mama była, w zaloty do braci, bo tam miał kolegów, a mama

że został wzięty do niewoli. Doszedł ten list , ale napisany po niemiecku. Nie bardzo, kto go mógł przetłumaczyć. Jakoś tam przetłumaczyliśmy, że jest w niewoli, w Niemczech, na wyspie Rugia. A później długo długo, żadne listy nie docierały. I dopiero, wszyscy myśleli, że już zgiął. I dopiero ja się przeprowadziła do Teofilówki, do swego rodzinnego domu, to zaczęły listy docierać. Właściciel to znaczy ten bauer to nie był dobry dla niewolników, ale jego córki były bardzo dobre, opiekowały się nim, ale to była obczyzna. Po prostu pracował na roli. Po zakończeniu II wojny światowej, po prostu został zwolniony z niewoli, i wrócił do domu. Po drodze na pociągi napadały bandy ich tam obskubali dobrze. Po prostu wrócił bez dokumentów. Także wrócił bez dokumentów, ale wrócił. Rok byłam u brata. Razem przyjechaliśmy na pogrzeb i zostałam. Tam była młodzież i taka inteligentna. Tam bratowa mnie zawsze tak ładnie uczesała i ubrała i sama zaprowadziła na zabawę. I mnie uczyli tanga (…) To była inteligentna rodzina, młodzież była bardzo inteligentna. Parę razy mnie sama zaprowadziła, ale tylko do dwunastej, a później zaraz zabierała z powrotem, bo byłam jeszcze młoda. Józek, to ja może opowiem, tak, tak brat Józef wyjechał przed wojną do Warszawy, był krawcem, no najprawdopodobniej najpierw uczył się krawiectwa, a później pracował jako krawiec. I w czasie II wojny światowej, raczej w czasie powstania, zginął i nawet rodzice, ani rodzeństwo nie wiedzą gdzie jest chowany i w jakich okolicznościach zginął. Jako cywil. A może walczył? Nikt nie wiedział, no zginął i od tamtej pory? O Eugeniuszu, o Genku. Był bardzo dobry człowiek. Ze szkoły mnie prowadzał, zajmował się dużo domem. I później go za coś wywieźli. Tylko ja dobrze nie pamiętam za co. Zaraz Ruskie wywieźli, jak ja byłam z powrotem w tym dawnym domu. Bośmy się przebudowali z ojcem. Ale za co, nie wiadomo za co wywieźli. Tak jakby za to, że miał, nie zdał karabinu z wojska. Aha, że ktoś go wydał, że on z jeziora strzelał. A bo był na froncie, na froncie niemieckim był i z tego frontu udało się mu jakoś wrócić do domu. I jakoś ktoś go wydał, że nie oddał broni z tego pierwszego frontu i zabrali go właśnie, no to znaczy ktoś go wydał. A właściwie to dużo osób zabrali, także to nie wiadomo za co. Po prostu przychodzili w nocy i zabierali. Nie żadne listy nie docierały. Nic nie wiadomo, nic nie wiadomo, tylko kolego jak wracał, to powiedział, że zmarł po drodze. Nic nie powiedział, bo ten kolega jak przyszedł, to zjadł kolację, bo był zmęczony, bo on pieszo przyszedł. A rano poszły go budzić na śniadanie, to już go nie było i nic nie powiedział gdzie byli, po prostu ulotnił się jak kamfora. To to już ja powiem, bo to już pamiętam z opowieści, pamiętam jak opowiadali wszyscy, no i tatuś. Także był nałożony kontyngent i była walka od 48 roku była walka z kułakiem. Jeżeli ktoś miał powyżej 20 hektarów, to nakładali straszne podatki i po prostu rolnicy nie wytrzymali, nie mogli płacić takich dużych podatków, bo nie mieli z czego. A więc zabierali ziemię albo do PGR- u, albo robili spółdzielnie produkcyjne, no jak ktoś miał mniej niż 20 hektarów, to jakiś kontyngent był mniejszy. Ale musieli i sprzedawać trzodę chlewną i oddawać zboże, wszyscy musieli jakoś tam, no w zależności od gospodarstwa. W ten sposób walczyli z bogatymi, większymi gospodarstwami. Medal- nie żadnych medali nie dostali, ani odznaczeń. Zresztą takich jak tatuś mój i moja mama, to było bardzo dużo osób. Nie zdążyli obdarzyć medalami to jest raz, a dwa po prostu trzeba się było o to wszystko upominać. A później jak już były odszkodowania, to tatuś już nie żył, a to były tylko odszkodowania dla żyjących. Także nie żadnych odszkodowań, żadnej emerytury zbowidowskiej, bo i taka mogła być.

8

Page 10: Strona główna - EduTuba.pl · Web viewMój tatuś przyjeżdżał do mamy, nie, nie do mamy, tylko do siostry mamy. Bo mama była, w zaloty do braci, bo tam miał kolegów, a mama

Także nie wyrabialiśmy. Po wojnie mieli gospodarstwo rolne około 6 hektarów, ale także nie mieli nałożonych tych dużych podatków. Ale kontyngent trzeba było sprzedawać państwu. A jeszcze mam taką dla nich, bo mamusia sobie przypomniała, jak, jeżeli chodzi o społeczność żydowską. W waszym wieku, tak około 12 lat, zgłosił się, gdzieś w 42 albo 43 roku chłopak, przyszedł. No bo oni mieli dość duże gospodarstwo, dużo krów. Mamusia z rodzeństwem prowadziła połowę gospodarstwa, a macocha, oni ją nazywali, bardzo szanowali, druga mama. Tam dwóch chłopaków, dwóch synów mieli, drugą połowę gospodarstwa. Dom był po prostu podzielony na pół. No jeszcze tam dom stoi i właśnie tam prowadzili gospodarstwo. W czasie wojny zgłosili się chłopak w waszym wieku i prosił bardzo, żeby go przyjęli do pracy. Że będzie pasł krowy, że będzie pomagał w gospodarstwie no i właśnie Eugeniusz, ten brat, no dobre miał serce zadecydował, no bo on właśnie był gospodarzem. Zdecydował, że dobrze. No i on śpiewał, bardzo dużo się modlił.

Do domu naszego świadka przywieźli nas rodzice (archiwum szkolne projektu).

9