24
www.nowykurier.com POLISH-CANADIAN INDEPENDENT COURIER ï ESTABLISHED 1972 15-30 Września (September) 2009 No 18 (984) ISSN 0848-1946 Strona 24 JAN CZAN Broker (905) 625-8421- 24godz. $49,900 - Dochodowy Business - 10 lat od za≥oøenia $119,900 -B.dobrze wyposaøona Pizzeria- dobry dochÛd $179,900 - Luksusowe condo, nowoczesny budynek. $187,000 -Condo, 2 parkingi, balkon, nowy budynek. $339,000 -PiÍkny i Nowy 1880 sq.ft. executive townhouse $369,000 Samodzielny europejski dom-bardzo zadbany $559,000 - Dom po rozbudowie i completnej renowacji - jak nowy - Dom Marzenie!!! Szybka Telefoniczna darmowa wycena domÛw! Wycena poprzez [email protected] TOP PRODUCER DokoÒczenie na stronie 20 Emerytury - jeden z naszych sukcesów (2) Torunia mogli uchwycić na telebimach. Najpierw odbył się przemarsz wszystkich przybyłych ekip sporto- wych spod pomnika Kopernika na Rynku Staromiejskim do Fosy w pięknym świetle zac- hodzącego słońca. Na czele - orkiestra średniowiecz- nych trubadurów. Muszę przyz- nać bezstronnie, że od ekipy Krystyna Starczak-Kozłowska Pierwsze rozgrywki zaczęły się już 31 lipca, ale wielka Uroczy- stość Otwarcia XIV Światowysh Igrzysk Polonijnych w Toruniu miała miejsce 2 sierpnia na Fosie Zamkowej przy Dworze Miesz- czańskim - i była to naprawdę wspaniała ceremonia. Widowisko rozgrywało się w trzech planach zdjęciowych: na Rynku Staro- miejskim, ul. Szerokiej będącej popularnym toruńskim deptakiem i Fosie Zamkowej, co mieszkańcy Dokończenie z poprzedniego wydania DokoÒczenie na stronie 15 DokoÒczenie na stronie 14 Jolanta Cabaj Sprawa konieczności zawarcia układu o zabezpieczeniu socjal- nym między Kanadą i Polską by- ła oczywista dla wszystkich a w szczególności dla tych, którzy nie mogli otrzymać w Polsce emery- tury ze względu na minimalną wysługę lat. Od strony prawnej, aspekty takiej umowy dość grun- townie analizował Dr Jan Sza- rycz, który dzielił się swoimi obserwacjami z Czytelnikami „Nowego Kuriera”. Sprawą emerytur zajęłam się osobiście jesienią 1997 i w ciągu zaledwie czternastu miesięcy po- ruszałam ten temat na łamach mojej gazety siedmiokrotnie [N. K. Nr 22(701) 1-15 grudnia, 1997, N.K. Nr. 1 (703) 1-15 sty- cznia 1998, N.K. Nr. 2(704) 15- 31 stycznia 1998, N.K. Nr. 3 (705) 1-15 lutego, 1998, N.K.,Nr. 3 (729) 1-15 lutego 1999]. Ponadto czlonkowie naszej re- dakcji kontaktowali się osobiście w tej sprawie z polskimi polityka- mi. W końcu listopada 1997, po- informowałam Czytelników w numerze 22(701), że wystosowa- łam list-pytanie do odpowiednie- go Ministerstwa na temat możli- wości zaliczenia emerytur wysłu- żonych w Polsce na rzecz Canada Pension Plan. Już 6-ego stycznia 1998 otrzy- małam odpowiedź z Ministerstwa, którą, w postaci facsimile zamieś- ciłam w numerze 1 (704) “Nowe- go Kuriera” 1-15 stycznia 1998. Odpowiedź brzmiała, że ‘The Canada Pension Plan” oraz usta- wa ‘Old Age Security Act’ nie zezwalają na transfer programów emerytalnych z innych krajów. Aby emerytury wysłużone w Pol- sce mogły być zamienione na CPP w Kanadzie, Polska musia- łaby zawrzeć z Kanadą odpowied- nią umowę dwustronną (social security agreement). Taka umowa umożliwiałaby także polskim imigrantom, którzy wysłużyli Etyka zawodowa i jej społeczna rola Grażyna MAJKA Etyka zawodowa – to zespół zasad i norm określających w jaki sposób, z moralnego punktu wi- dzenia, powinni zachowywać się przedstawiciele danego zawodu. Występuje w postaci norm zinsty- tucjonalizowanych (np. kodeksy, przysięgi, ślubowania) oraz norm formułowanych jako indywidu- alne propozycje, luźne lub stano- wiące uporządkowany zespół po- stulatów. Od tak rozumianej etyki zawodowej należy odróżnić re- prezentowane przez daną grupę zawodową przekonania moralne oraz należy wyodrębnić moral- ność zawodową rozumianą jako postępowanie danej grupy zawo- dowej oceniane ze względu na kryteria moralne. Na przykład w kodeksie etyki nauczycielskiej może znaleźć się norma zabrania- jąca przyjmowania indywidual- nych prezentów od dzieci, nato- miast przekonania moralne nau- czycieli mogą być takie, że ak- ceptują oni przyjmowanie np. kwiatów. Z kolei moralność rozu- miana jako postępowanie może być taka, że nie tylko chętnie przyjmują oni prezenty, ale pro- wokują ich dawanie. Uporządkowany zespół norm etyki zawodowej nazywamy ko- deksem deontologicznym1 dane- go zawodu, który tworzy się przez skonkretyzowanie i uszcze- gółowienie ogólnych norm fun- kcjonujących w społeczeństwie, dostosowując je do specyficz- ności danego zawodu. Ten zbiór nakazów, jakim jest kodeks, stoi na straży osobistego dobra działa- jącej jednostki. Kodeksy etyczne mają głównie te zawody, których przedstawiciele mają do czynie- nia na co dzień z wartościami ta- kimi, jak: zdrowie czy życie czło- wieka (np. lekarz), wolność (np. sędzia), rozwój intelektualny i kształtowanie osobowości (np. nauczyciel) czy rzetelne przedsta- wienie prawdy (np. naukowiec). Etyka zawodowa oddziałuje na podejmowane decyzje, na zwy- czaje i zachowania, a także na po- stępowanie ludzi. Oddziaływanie to nie pozostaje jednak w ścisłej zgodności norm etycznych (za- wartych w kodeksie) z normami moralnymi, tzn. z faktycznym po- stępowaniem i faktycznymi prze- konaniami. Opisywaniem tych problemów zajmuje się etologia2, ściślej etologia zawodowa. Za sprawą etologii zawodowej za- częto identyfikować etykę zawo- dową z jej rolą społeczną. Rola społeczna U podstaw zachowań ludzkich znajdują się przekonania, które mają rzeczywiste odbicie w po- stępowaniach. Odniesieniem dla tych przekonań i postępowań są zawsze wartości etyczne i moral- ne, które wyrażają się w nor- mach: kodeksowych, zwyczajo- wych i obyczajowych (ściślej mo- ralnych). Różnego rodzaju kodek- sy, przysięgi i ślubowania są wy- razem oczekiwań kierowanych pod adresem kogoś, kto ma je spełnić. Natomiast normy moral- ne są wyrażane w spełnieniu tych oczekiwań. Takie zachowania społeczne ludzi, które realizują oczekiwania, są rolą społeczną. Definiują one rolę społeczną jako zespół oczekiwań i nakazów kierowanych pod adresem nie wszystkich, a tylko pewnej grupy zbiorowości, wyznaczających DokoÒczenie na stronie 18 Wrzesień 1939 roku. Polska wobec dwóch agresorów padku wszystkie rozporządzalne siły na granicy Niemiec? W odpowiedzi rządu fran- cuskiego stwierdzono, że w przy- padku agresji niemieckiej na Pol- skę Francja nie zarządzi ogólnej mobilizacji i nie wystawi swych sił na granicy z Niemcami, przy- rzeczono natomiast pomoc w sztabach wojskowych, w uzbro- jeniu, amunicji i organizowaniu opinii świata po stronie Polski. Czynna pomoc nastąpić miała do- piero po uzyskaniu dużych zaso- bów ekonomicznych i militar- nych. Sojusz polsko-francuski nie był trwałym elementem strategii Francji. We francuskich środo- wiskach wojskowych domino- wała niechęć do podjęcia działań ofensywnych na terytorium prze- ciwnika, istniało też silne prze- świadczenie i wiara w potęgę linii Maginota. Strategia armii fran- cuskiej była zdeterminowana przeświadczeniem francuskiej generalicji o przewadze obrony nad ofensywą. Pasywny charakter działań militarnych określił gene- ralną koncepcję strategiczną Fran- cji. Charles de Gaulle w swoich uwagach na temat ówczesnej dok- tryny wojennej Francji napisał: „Z punktu widzenia strategicz- nego oddawała ona inicjatywę w ręce przeciwnika. Z punktu wi- dzenia politycznego, głosząc wszem i wobec, że jesteśmy zde- cydowani nie wyprowadzać na- szych wojsk poza granice Francji, Janusz Zuziak W latach 30-tych w rozważa- niach polskich władz cywilnych i wojskowych determinujące zna- czenie dla umocnienia obronności kraju miała odpowiedź na pyta- nie: z której strony Polska ma się spodziewać głównego zagrożenia, ze wschodu – ze strony ZSRR, czy też z zachodu – ze strony militaryzujących się Niemiec? W prognozowaniu przyszłego bezpieczeństwa Polski marszałek Józef Piłsudski i kierownictwo armii polskiej przewidywało, że większe niebezpieczeństwo grozi krajowi ze strony ZSRR. Zarów- no Piłsudski, jak i najwyżsi do- wódcy polscy uważali bowiem, że system nazistowski nie jest jesz- cze ustabilizowany, że Hitler skoncentruje się przede wszyst- kim na wewnętrznej rekonstrukcji Niemiec, a nie na podbojach za- granicznych i zdobyciu hegemo- nii w skali światowej. Wytyczne tego gigantycznego planu za - wartego m.in. w pracy „Main kampf” uważano za blef, nie dawano zbytniej wiary w możli- wość jego zrealizowania. Często też bagatelizowano ostrzeżenia wielu przedstawicieli świata po- lityki, pisarzy, ludzi nauki i kul- tury, że zwycięstwo faszyzmu jest śmiertelnym zagrożeniem nie tyl- ko dla Polski, ale dla całej Europy i świata. Sądzono również, że mo- carstwa zachodnie, przede wszys- tkim Francja i Anglia, nie do- puszczą do odbudowy militarnego potencjału Niemiec. Marszałek Piłsudski był nie- ufny wobec francuskiego sprzy- mierzeńca, a nieufność ta uzasa- dniona była w jego przekonaniu układami lokarneńskimi i cało- kształtem defensywnej polityki Francji, czego wyrazem była bu- dowa linii Maginota, wzrost na- strojów pacyfistycznych we Fran- cji i czy widoczne pewne sympa- tie proniemieckie. Piłsudski postawił Francuzom dwa zasadnicze pytania: - czy w razie zaatakowania Polski przez Niemcy Francja odpowie ogólną mobilizacją sił zbrojnych? - czy wystawi w takim wy- Sportowe zmagania pod biało-czerwoną...

śnia (September) 2009 No 18 (984) Etyka zawodowa i jej ...„ 1939 roku. Polska wobec dwóch agresorów padku wszystkie rozporządzalne siły na granicy Niemiec? W odpowiedzi rządu

  • Upload
    ngonhi

  • View
    215

  • Download
    0

Embed Size (px)

Citation preview

www.nowykurier.com

POLISH-CANADIAN INDEPENDENT COURIER ï ESTABLISHED 1972

15-30 Września (September) 2009 No 18 (984)ISSN 0848-1946

Strona 24

JAN CZANBroker

(905) 625-8421- 24godz.

$49,900 - Dochodowy Business - 10 lat od za≥oøenia

$119,900 -B.dobrze wyposaøona Pizzeria- dobry dochÛd

$179,900 - Luksusowe condo, nowoczesny budynek.

$187,000 -Condo, 2 parkingi, balkon, nowy budynek.

$339,000 -PiÍkny i Nowy 1880 sq.ft. executive townhouse

$369,000 Samodzielny europejski dom-bardzo zadbany

$559,000 - Dom po rozbudowie i completnej renowacji - jak

nowy - Dom Marzenie!!!

Szybka Telefoniczna darmowa wycena domÛw!Wycena poprzez [email protected]

PRODUCER

DokoÒczenie na stronie 20

Emerytury - jeden znaszych sukcesów (2)

Torunia mogli uch wy cićna tele bimach.

Najpierw odbył sięprze marsz wszystkichprzybyłych ekip sporto -wych spod pomnikaKo pernika na RynkuSta ro miej skim do Fosyw pięk nym świetle zac -ho dzącego słońca. Na

cze le - or kiestra średnio wie cz -nych tru ba du rów. Muszę przy z -nać bez stron nie, że od ekipy

Krystyna Starczak-Kozłowska

Pierwsze rozgrywki zaczęły sięjuż 31 lipca, ale wielka Uroczy -stość Otwarcia XIV ŚwiatowyshIgrzysk Polonijnych w Toruniumiała miejsce 2 sierpnia na FosieZamkowej przy Dworze Mies z -czańskim - i była to naprawdęwspa niała ceremonia. Widowiskoroz grywało się w trzech planachzdjęciowych: na Rynku Staro -miejskim, ul. Szerokiej będącejpo pularnym toruńskim deptakiemi Fosie Zamkowej, co mieszkańcy

Dokończenie z poprzedniego wydania

DokoÒczenie na stronie 15

DokoÒczenie na stronie 14

Jolanta Cabaj

Sprawa konieczności zawarciaukładu o zabezpieczeniu socjal -nym między Kanadą i Polską by -ła oczywista dla wszystkich a wszczególności dla tych, którzy niemogli otrzymać w Polsce emery -tury ze względu na minimalnąwysługę lat. Od strony prawnej,aspekty takiej umowy dość grun -townie analizował Dr Jan Sza -rycz, który dzielił się swoimiobserwacjami z Czytelnikami„Nowego Kuriera”.

Sprawą eme rytur zajęłam sięosobiście jesie nią 1997 i w ciąguzaledwie czter nastu miesięcy po -ruszałam ten temat na łamachmo jej gazety siedmiokrotnie [N.K. Nr 22(701) 1-15 grudnia,1997, N.K. Nr. 1 (703) 1-15 sty -cz nia 1998, N.K. Nr. 2(704) 15-31 stycznia 1998, N.K. Nr. 3(705) 1-15 lutego, 1998, N.K.,Nr.3 (729) 1-15 lutego 1999].

Ponadto czlonkowie naszej re -dakcji kontaktowali się osobiście

w tej sprawie z polskimi polityka -mi.

W końcu listopada 1997, po -informowałam Czytelników wnumerze 22(701), że wystoso wa -łam list-pytanie do odpowiednie -go Ministerstwa na temat możli -wości zaliczenia emerytur wysłu -żo nych w Polsce na rzecz CanadaPension Plan.

Już 6-ego stycznia 1998 otrzy -małam odpowiedź z Ministerstwa,którą, w postaci fac si mile zamieś -ciłam w numerze 1 (704) “Nowe -go Kuriera” 1-15 stycz nia 1998.Odpowiedź brzmia ła, że ‘TheCanada Pension Plan” oraz usta -wa ‘Old Age Security Act’ niezezwalają na transfer programówemerytalnych z innych krajów.Aby emerytury wysłużone w Pol -sce mogły być zamienione naCPP w Kanadzie, Polska musia -łaby zawrzeć z Kanadą odpowie d -nią umowę dwustronną (socialsecurity agreement). Taka umowaumożliwiałaby także polskimimigrantom, którzy wysłużyli

Etyka zawodowa i jejspołeczna rola

Grażyna MAJKA

Etyka zawodowa – to zespółzasad i norm określających w jakisposób, z moralnego punktu wi -dzenia, powinni zachowywać sięprzedstawiciele danego zawodu.Występuje w postaci norm zinsty -tucjonalizowanych (np. kodeksy,przysięgi, ślubowania) oraz normformu łowanych jako indywi du -alne propozycje, luźne lub sta no -wiące uporządkowany zespół po -stulatów. Od tak rozumianej etykizawodowej należy odróżnić re -pre zen towane przez daną grupęzawodową przekonania moralneoraz należy wyodrębnić moral -ność zawodową rozumianą jakopostępowanie danej grupy zawo -do wej oceniane ze względu nakryteria moralne. Na przykład wkodeksie etyki nauczycielskiejmoże znaleźć się norma zabrania -jąca przyjmowania indywidual -nych prezentów od dzieci, nato -miast przekonania moralne nau -czycieli mogą być takie, że ak -cep tują oni przyjmowanie np.kwiatów. Z kolei moralność rozu -

mia na jako postępowanie możebyć taka, że nie tylko chętnieprzyjmują oni prezenty, ale pro -wokują ich dawanie.

Uporządkowany zespół normetyki zawodowej nazywamy ko -deksem deontologicznym1 dane -go zawodu, który tworzy sięprzez skonkretyzowanie i uszcze -góło wienie ogólnych norm fun -kcjonujących w społeczeństwie,dostosowując je do specyficz -ności danego zawodu. Ten zbiórna kazów, jakim jest kodeks, stoina straży osobistego dobra działa -jącej jednostki. Kodeksy etycznemają głównie te zawody, którychprzedstawiciele mają do czynie -nia na co dzień z wartościami ta -kimi, jak: zdrowie czy życie czło -wieka (np. lekarz), wolność (np.sędzia), rozwój intelektualny ikształtowanie osobowości (np.nauczyciel) czy rzetelne przedsta -wienie prawdy (np. naukowiec).

Etyka zawodowa oddziałuje napodejmowane decyzje, na zwy -cza je i zachowania, a także na po -stępowanie ludzi. Oddziaływa nieto nie pozostaje jednak w ścisłej

zgo dności norm etycznych (za -wartych w kodeksie) z normamimoralnymi, tzn. z faktycznym po -stę powaniem i faktycznymi prze-konaniami. Opisywaniem tychproblemów zajmuje się etologia2,ściślej etologia zawodowa. Zasprawą etologii zawodowej za -czę to identyfikować etykę zawo -dową z jej rolą społeczną.

Rola społeczna

U podstaw zachowań ludzkichznajdują się przekonania, którema ją rzeczywiste odbicie w po -stę powaniach. Odniesieniem dlatych przekonań i postępowań sąza wsze wartości etyczne i mo ral -ne, które wyrażają się w nor -mach: kodeksowych, zwyczajo -wych i obyczajowych (ściślej mo -ralnych). Różnego rodzaju kodek -sy, przysięgi i ślubowania są wy -razem oczekiwań kierowanychpod adresem kogoś, kto ma jespeł nić. Natomiast normy moral -ne są wyrażane w spełnieniu tychoczekiwań. Takie zachowaniaspo łeczne ludzi, które realizująocze kiwania, są rolą społeczną.

Definiują one rolę społecznąjako zespół oczekiwań i nakazówkie rowanych pod adresem niewszy s tkich, a tylko pewnej grupyzbio rowości, wyznaczających

DokoÒczenie na stronie 18

Wrzesień 1939 roku. Polskawobec dwóch agresorów

padku wszystkie rozporządzalnesiły na granicy Niemiec?

W odpowiedzi rządu fran -cuskiego stwierdzono, że w przy -padku agresji niemieckiej na Pol -skę Francja nie zarządzi ogólnejmobilizacji i nie wystawi swychsił na granicy z Niemcami, przy -rze czono natomiast pomoc wsztabach wojskowych, w uzbro -jeniu, amunicji i organizowaniuopi nii świata po stronie Polski.Czynna pomoc nastąpić miała do -piero po uzyskaniu dużych zaso -bów ekonomicznych i militar -nych.

Sojusz polsko-francuski nie byłtrwałym elementem strategiiFrancji. We francuskich środo -wiskach wojskowych domino -wała niechęć do podjęcia działańofensywnych na terytorium prze -ciwnika, istniało też silne prze -świad czenie i wiara w potęgę liniiMaginota. Strategia armii fran -cus kiej była zdeterminowanaprzeświadczeniem francuskiejgeneralicji o przewadze obronynad ofensywą. Pasywny charakterdziałań militarnych określił gene -ralną koncepcję strategiczną Fran -cji. Charles de Gaulle w swoichuwagach na temat ówczesnej dok -tryny wojennej Francji napisał:„Z punktu widzenia strategicz -nego oddawała ona inicjatywę wręce przeciwnika. Z punktu wi -dze nia politycznego, głoszącwszem i wobec, że jesteśmy zde -cydowani nie wyprowadzać na -szych wojsk poza granice Francji,

Janusz Zuziak

W latach 30-tych w rozważa -niach polskich władz cywilnych iwojskowych determinujące zna -czenie dla umocnienia obronnościkraju miała odpowiedź na pyta -nie: z której strony Polska ma sięspodziewać głównego zagrożenia,ze wschodu – ze strony ZSRR,czy też z zachodu – ze stronymilitaryzujących się Niemiec?

W prognozowaniu przyszłegobezpieczeństwa Polski marszałekJózef Piłsudski i kierownictwoarmii polskiej przewidywało, żewiększe niebezpieczeństwo grozikrajowi ze strony ZSRR. Zarów -no Piłsudski, jak i najwyżsi do -wód cy polscy uważali bowiem, żesystem nazistowski nie jest jesz -cze ustabilizowany, że Hitlerskon centruje się przede wszyst -kim na wewnętrznej rekonstrukcjiNiemiec, a nie na podbojach za -

granicznych i zdobyciu hegemo -nii w skali światowej. Wytycznetego gigantycznego planu za -warte go m.in. w pracy „Mainkampf” uważano za blef, niedawano zbytniej wiary w możli -wość jego zrealizowania. Częstoteż bagatelizowano ostrzeżeniawielu przedstawicieli świata po -lityki, pisarzy, ludzi nauki i kul -tury, że zwycięstwo faszyzmu jestśmiertelnym zagrożeniem nie tyl -ko dla Polski, ale dla całej Eu ro pyi świata. Sądzono również, że mo -car stwa zachodnie, przede wszys -t kim Francja i Anglia, nie do -puszczą do odbudowy militar negopotencjału Niemiec.

Marszałek Piłsudski był nie -ufny wobec francuskiego sprzy -mierzeńca, a nieufność ta uzasa -dniona była w jego przekonaniuukładami lokarneńskimi i cało -kształtem defensywnej politykiFrancji, czego wyrazem była bu -dowa linii Maginota, wzrost na -strojów pacyfistycznych we Fran -cji i czy widoczne pewne sympa -tie proniemieckie.

Piłsudski postawił Francuzomdwa zasadnicze pytania:

- czy w razie zaatakowaniaPolski przez Niemcy Francjaodpowie ogólną mobilizacją siłzbrojnych?

- czy wystawi w takim wy -

Sportowe zmaganiapod biało-czerwoną...

Strona 2

VISTULA TRAVELPromocyjne ceny BiletÛw do Polski

Income - TaxWWaakkaacc jj ee nnaa ss ≥≥oonneecczznnyymm ppoo≥≥uuddnniiuu -- ìì llaass tt mmiinnuutteeîî

UUbbeezzppiieecczzeenniiaa ttuurryyss ttyycczznnee -- jjuuøø oodd $$11 ..1100WWyyssyy≥≥kkaa ppaacczzeekk ii ppiieenniiÍÍddzzyy

Tel.: 905-624-41411425 Dundas St. E. Unit 5A Mississauga

VISTULA TRAVEL

Dix

ie

Dundas St. E.

47 LATAOBS£UGIPOLONII

24 godzinna obs³ugaoraz dostawa oleju

opa³owego

(416) 232-2262(416) 232-2262

83 Six Point RoadToronto, ON M8Z 2X3

POMNIKIPOMNIKIPomniki z granituP≥yty z brπzuGwarantowana wysoka

jakoúÊ us≥ugiDuøy wybÛr kolorÛw

i wzorcÛwPrzystÍpne ceny

(416) 232-125083 SIX POINT ROAD

PPee≥≥nnee bbaaddaanniiee oocczzuu

EWA G£ADECKA1224 Dundas St. West, Suite 102,

Mississauga, Ontario L5C 4G7

AUTO WORK LTD.Complete Auto Repair

Used & New Tire Service

• Tune - Ups• Shocks•Tire Services•Brakes•Mufflers•Car Detailing• Elektrical•Front End Work

ZENON MIGUSBus. (905) 629-1892Cell.

(416) 707-8304

1557 Sedlescomb Dr.

Mississauga, Ont.L4X 1M4

Gdy samochÛd twÛj nie rusza dzwoÒ naty-chmiast do Migusa. FachowoúÊ i uczciwoúÊ

DUNDAS

1557SEDLESCOMB DR.

HW

Y 4

27

DIX

I R

D.

Jarrow

Kazimierz Z. PoznaÒskiUniversity of Washington

15-30/09/ 2009 No 18 (984)

JOLANTA KRYSTKOWICZAdwokat, NotariuszL.L.B, LLM By≥y SÍdzia w Polsce

2347 Kennedy Rd. Unit 402, Scarborough, Ont. M1T 3T8pÛ≥nocno-wschodni rÛg ulic Kennedy Rd. i Sheppard Ave.

Tel.: 416-292-8337Fax:416-292-4669

REALTY LTD.,

BROKERAGE

416-534-3511

Sales representative od 1988 r.

Zofia Lachowicz

2273 Dundas St. WestToronto, On. M6R 1X6Fax: 416-534-3512

Cell:416-459-0995Zapewniam fachowπ i

rzetelnπ us≥ugÍ popartπ wielolet-nim oúwiadczeniem.,

1%MLS

LexusDo wygrania+

werdyktu na temat post-ko mu nis -ty cznej transformacji niż to, zeona się nie udała, że to jakieświel kie – nawet tragiczne – nie po -ro zumienie, gdyż tak jak nie byłoklasy kapitalistycznej za ko mu -nizmu nie ma jej za kapita lizmu,czyli co to za kapitalizm?

Ktoś mógłby się poderwać zkrytyką i stwierdzić, że to nie maznaczenia, że właściciel jest lokal -ny czy zagraniczny, bo kapi talistato kapitalista bez względu napasz port, więc nie ma co uda waćgłupiego, gdyż społeczeń stwaEuropy Wschodniej mają swojąklasę kapitalistyczną, tak jak po -winno być, tyle że ta klasa jest za -gra niczna.

Można i tak, tylko, że nie taksię definiuje społeczeństwo, bo cizagraniczni właściciele nie są re -zydentami, nie żyją w tych kra -jach, oni tylko zarządzają – na od -ległość – kapitałem, więc nie mo -żna ich liczyć jako integralny ele -ment danego społeczeństwa, bospołeczeństwo stanowi ściślewspół zależną całość złożoną z lu -dzi.

Jakby ktoś się upierał, to niechsię zastanowi, jak należało by po -trak tować turystów zagranicz -nych, którzy zatrzymają się whotelu coś tam kupią, tak że jakich przyjeżdża tylu ile wynosiludność lokalna, czy jeśli są dwarazy bogatsi od lokalnych, towypada, że dochód na mieszkań cawynosi dwa razy tyle niż gdybynie było turystów.

Nikt poważny na świecie nie

Reformy, czyli transformacjajuż są właściwie zakończone, no iniewiele majątku państwa zostałodo przekazania zagranicy, więcpy tanie jest czy udała się ta tran -sformacja. W końcu gospodarkasię nie rozpadła, fabryki dymią zkominów a banki dają kredyty,więc niby co to za pytanie, re -formy się skończyły więc się ja -koś tam udało.

No, niezupełnie, gdyż po to,żeby wiedzieć czy się udało nale -ży pamiętać o co w ogóle cho dzi -ło z tymi reformami, bo przecieżnie o to żeby je skończyć, nawetjak najszybciej, żeby sukces - byćmoże - był jeszcze większy, prze -ciwnie, chodziło o to, żeby re for -my rozwiązały jakieś tam prob le -my, najlepiej na długą metę oraztak do końca.

O co więc chodziło, z pew noś -cią, o to, żeby wyrwać gospodar -kę z komunizmu, gdzie władzabyła w rękach - partyjnego - pań -stwa i oddać ją w ręce prywatne,żeby powstał inny system, kapi -

talizm, gdzie na bazie tej prywat -nej działa konkurencja, jak w Eu -ropie Zachodniej, gdzie działa,więc ludzie są bardzo bogaci iciąg le się dalej bogacą.

Z tego punktu widzenia, trans -for macja może być uznana zasukces, gdyż prawie cały majątek– kapitał – jest już w rękach pry -wat nych, na dodatek, nikomu sięw historii nie udało sprywaty zo -wać takiej masy majątku, pra wiecałych gospodarek, nawet częstonie złych rozmiarów – jak Polska– w bardzo krótkim czasie, jak naWęg rzech, w parę lat.

Z gruntowną – właściwe rady -kalną – zmianą stosunków włas -ności, z dominacji własności pań -stwowej do dominacji włas nościprywatnej, przyszła też kon ku -rencja, choć w tym przy padkuzmiana nie była tak przeło mowagdyż dużo komunistycz nychmonopoli przeszło w ręce pry -watnych monopoli, ale lep szychbo - w końcu – prywatnych.

Ale czy to wszystko, czy to niejest tak, że chodziło też o to, żebyzmienić strukturę społeczeństwa,z komunistycznej na kapitali sty -czną, no bo przecież komunizm tospołeczeństwo bez kapitalistów akapitalizm to społeczeństwo z

kapitalistami, a jak komuś się niepo doba słowo “kapitalista” możeużyć termin “prywatny właści -ciel”.

Tak naprawdę to istotą rewo lu -cji komunistycznej były nie zmia -ny własnościowe – wywłasz cze -nie kapitalistów ale zlikwido wa -nie kapitalistów jako klasy, tak żelikwidacja prywatnej własn oś ci –przez nacjonalizację, była nie ce -lem samym w sobie ale instru -men tem tego gigantycznego “spo -łe cznego” eksperymentu jakimby ła ta rewolucja.

Transformacja powinna byćwięc rozumiana jako swoista kon t-rewolucja, która powinna nietylko odtworzyć relacje własnoś -cio we sprzed komunizmu aleprzede wszystkim odtworzyć roz -bitą klasę kapitalistyczną, tak że -by pod koniec reform społe czeń -stwa w Polsce, czy EuropieWschod niej miały znowu klasęka pitalistyczną.

Było wiadomo, że to nie będziełatwo bo przez jedną generacjęnie było w tych krajach klasy ka -pi talistycznej, z wyjątkiem jakiejśtam garstki pogardliwie określa -nej jako tzw. prywaciarze /wprze myśle/ czy badylarze /w rol -nic twie/, a na dodatek ta klasa ka -pitalistyczna przed komuniz memnie była taka silna, jak w Za cho -dniej Europie.

Należy przy tym pamiętać, żeprzed komunizmem – inaczejprzed wojną, tą drugą, tą świato -wą, obok lokalnego – narodo -wego – kapitału był też na dużąskalę kapitał napływowy – niena -ro dowy - głównie w dzia le prze -my słu a mniej w banko wości,gdzie z kolei bardzo silną rolęmia ło w tych czasach pań stwo,oraz państwowe banki.

Mogłoby się wydawać, że zewzględu na historię, kraje EuropyWschodniej nie powinny oczeki -wać na początek więcej, niż to comiało miejsce przed komuniz -mem, mianowicie mieszaninę lo -kalnego kapitału prywatnego,silną pozycję kapitałową państwa– zwlaszcza w bankowości /orazube z pieczeniach/ no i sporyudział kapitału obcego.

A co się naprawdę stało, za -miast odbudować chociaż tyle tejklasy kapitalistycznej jaka byłaprzed komunizmem, paradok -salnie, kraje te, bez komunizmu,znalazły się właściwie bez włas -nej - narodowej - klasy kapitali -sty cznej, gdyż, tak to się stało,włas ność prawie że w całościprze szła w ręce zagranicznychkapitalistów.

Z tego, bardzo ważnego, wlaś -ci wie najważniejszego punktu wi -dzenia, nie można wydać innego

Smutny koniec

za licza do danego społeczeństwajako części tego społeczeństwaza granicznych inwestorów, choć -by dla tego prostego powodu, żejak jakiś kraj zaliczyłby tych in -westorów – właścicieli – jakoczłonków danego społeczeństwato kraj zagraniczny musiałby ichodliczyć, gdyż inaczej byłobypodwójne liczenie ludzi.

Strona 3No 18 (984) 15-30/09/2009

Rok późniejMałopolska Wyższa SzkołaZawodowa w Krakowie Wojciech Błasiak

Rok temu 15 września 2008roku zbankrutował jeden z naj -większych amerykańskich ban -ków inwestycyjnych LehmanBrothers, co dało początek świa -towemu kryzysowi finansowemu,który przeszedł w światowy kry -zys gospodarczy. Tę swoistą ro -cznicę odnotowały główne mediaogólnopolskie, acz dość bez ref -leksyjnie by nie powiedzieć bez -analitycznie. Można się było na -wet dowiedzieć, że aktywa tegobanku wyniosły 691 mld dol., azobowiązania niemal 800 mld.,ale z czego wzięły się tak gi gan -tyczne długi już nie.

A już o tym, w jakich to in -westycjach specjalizował się Leh -man Brothers ani słowa. Trudnowszakże mieć pretensje do dzien -nikarzy i publicystów, skoro niezabrali głosu przedsta wiciele naukekonomicznych i to nie tylko wprasie lecz również w czasopis -mach naukowych. Przez rok czasuw dwóch głównych polskich cza -sopismach nauko wych w zakresienauk ekonomicz nych – „Eko no -miście” i „Gospo dar ce Naro do -wej” – ukazały się słownie dwaar tykuły na temat samego kryzysui jego przyczyn. I sądzę, iż pod -

stawowym powodem tej bez -refleksyjności jest dość pow -szechne przekonanie, że kry zysjest tylko swoistym „wypad kiemprzy pracy” globalnej gospo darki.Jest to przekonanie, że po za apli -kowanych mu środ kach finan -sowego wsparcia publi cz nego dlainstytucji finanso wych, główniewielkich banków, jak nie za rok,to za dwa sytuacja wróci do nor -my. Intelektualną zaś podstawąte go przekonania jest jak sądzęwręcz całkowita domi nacja wpolskich naukach ekono micznychpostneoliberalizmu według któ -rego rynek światowy sam się ure -gu luje.

W środku Wielkiej Depresji w1935 roku John Maynard Keynespodobną sytuację ówczesnychnauk ekonomicznych opatrzył ta -ki mi słowy – „Sławiony opty -mizm tradycyjnej ekonomii do -pro wadził do tego, że na ekono -mistów patrzy się jak na Kandy -dów, którzy uciekli od zgiełkużycia do uprawy swych ogrodów igłoszą, iż wszystko dzieje się jaknajlepiej na tym najlepszym zeświatów, byleby tylko pozostawićgo samemu sobie.”

Przywołałem to wielkie nazwi -sko w ekonomii, gdyż sądzę że isytuacja Wielkiej Depresji lat 30.wymaga przywołania dla zrozu -mie nia tego co się dzieje i będzie

dziać na świecie. Jak twierdzi szefjednego z największych na świe -cie funduszu hedgingowego ame -rykański miliarder George Soros„System bankowy uległ całko wi -te mu rozpadowi a efekty tego sąpoważniejsze niż zapaść gospo -dar cza okresu wielkiej depresji.Banki cały czas otrzymują gotów -ko wą kroplówkę i tylko dziękiniej są w stanie przetrwać. A nig -dzie nie widać końca.” Zasięg igłębokość obecnego kryzysu jestnajwiększa i najpoważniejsza odWielkiego Kryzysu lat 30. Wmoim przekonaniu obecny kryzysfinansowy i gospodarczy to p o -czątek kolejnego, drugiego Wiel -kie go Kryzysu o tożsamych przy -czy nach strukturalnych i systemo -wych. W samych Stanach Zjedno -czo nych rządowe programy ratun -kowe kosztowały do lipca 2009roku 23,7 bln dolarów przezna -czo nych przede wszystkim nadokapitalizowanie banków, wspa -r cie kredytobiorców oraz wyku -pie nie z banków toksycznychaktywów. („Rzeczpospolita”,22.07.2009., s. B5.) Rządowe pa -kie ty pomocy dla instytucji finan -sowych w Unii Europejskiej wokre sie 3 październik 2008 - luty2009, przekroczyły wartość 1 blneuro, a najwięcej na ratowanieswo ich banków wydała WielkaBrytania, Niemcy i Francja.

Mimo tak olbrzymiego wspar -cia finansowego, bez któregokryzys finansowy mógłby przejśćw wielki krach światowy o lawi -nowym charakterze, zaledwieuni knięto katastrofy finansowej, aw konsekwencji i gospodarczej.Światowa recesja gospodarcza,choć zróżnicowana w odniesieniudo poszczególnych krajów, stałasię faktem. Według analizy nie -miec kiego DekaBank spośród 31największych gospodarek świata„najwięcej straciły Turcja, gdziePKB spadł o 14,2 proc., Rosja (-11 proc.) i Singapur (-9,9 proc.).Kolejne miejsce zajęły: Meksyk(-8,8 proc.) i Japonia (-8,6 proc.).Niemcy ze spadkiem 6,9 proc. sąna ósmej pozycji. Tuż za nim jeststawiana za przykład gospodar -czego sukcesu Finlandia (-6,8proc.). W drugiej dziesiątce zespad kami od 6,5 do 4 proc. są tak -że: Czechy, Korea Płd., Dania,Ho landia, Brazylia, Austria i Hi -sz pania. Największa gospodar kaświata – USA znalazła się na 20.miejscu ze spadkiem 3,9 proc.Naj mniej straciły gospodarki Au -stra lii (-0,6 proc.), Norwegii (-1proc.) oraz Grecji (-1,3 proc.).”(„Rzeczpospolita”, 8.09.2009., s.B12). Spośród 31 krajów o naj -większych gospodarkach jedynieChiny, Indie i Polska wykazaływzrost gospodarczy od początku

kryzysu. „Chiny wykorzystują dowzrostu rządowe programy napę -dzające koniunkturę, Indie małoekspor tują. A Polska w porów na -niu z innymi krajami EuropyWschodniej nie musiała walczyćz kryzysem w bankowości, botaki w tym kraju nie wystąpił –tłumaczy tajemnicę powodzenialiderującej trójki Urlich Kater.”(Jak wyżej)

I aby zrozumieć co się stałoprzez ten rok i jakie są tego przy -czyny wystarczy w moim przeko -na niu przeanalizować studiumprzypadku Lehman Brothers.Otóż bank ten był największymna świecie spekulantem finanso -wym, co dziś nazywa się byciem„in westorem”, wyspecjalizowa -nym w globalnym handlu specyfi -cznymi papierami wartościowymizwanymi pochodnymi czy też de -ry watami. W ramach ekspansjiczy wręcz eksplozji finansowejświatowej gospodarki poczynającod lat 80., wielkie możliwościświa towej spekulacji spotęgowałopojawienie się i rozpowszechnie -nia nowych instrumentów finan -so wych globalnej spekulacji, wpo staci nowego historycznie ro -dza ju papierów wartościowychzwanego instrumentami pochod -nymi lub derywatami. Ich history -cz na nowość w systemie global -nej gospodarki polega na tym, iżpo raz pierwszy są to papierywar tościowe wystawiane nie podwartość realnych aktywów gospo -dar czych, jak w przypadku akcjiczy obligacji, lecz papiery war -toś cio we wystawiane pod zmien -ną w czasie wartość innych

DokoÒczenie na stronie 23

Strona 4 15-30/09/ 2009 No 18 (984)

Po decyzji Prezydenta Obamywycofania się z zainstalowaniarakiet w Polsce i radarów w Cze -chach, nastąpiła jakby „politycznażałoba” w Polsce. Podobno Po la -cy zostali zdradzeni przez Amery -kanów, jakby wynikało z wypo -wiedzi nadgorliwych dziennika -rzy i polityków opozycji.

Wszystkiemu jest jednak wi -nien premier D. Tusk, który „nieza łatwił” tych rakiet dla Polski.

W Polsce liczono, że 100 ame -rykańskich wojskowych z jednąwyrzutnią rakietową ewentualniepowstrzyma Rosję przed atakiemna Polskę. Jakże naiwne nadzie je.Planowane zainstalowanie owychrakiet blisko wybrzeża Bałtykunarażało ich instalację na atakkomandosów rosyjskich z morza,aby nie być rozpoznanym przezradary w Czechach i na tych mias -towy kontratak rakieto wy na terenpolski. Zresztą sami Amerykaniewykluczali użycie tych rakietprzeciw Rosji i myślę, że by ichnie użyli, nawet gdyby Polska zo -stała zaatakowana od Wschodu.

Niektórzy polscy politycychcie li „przechytrzyć” Rosjan ina wet NATO, ufając bardziej„da lekiemu” sojuszowi niż orga -ni zacji, która ma bronić Polskęprzed jakąkolwiek inwazją. Toprawda, że NATO nie jest zbytsprawną organizacją, ale bliższąniż daleka Ameryka. Raczej trze -ba pilić na wzmocnienie NATOniż jego osłabianie w postaci in -stalowania kompanii amerykań -skiej w Polsce. Stara Europa nielubi ła tej polskiej „oryginalnej”strategii. Politycy opozycji dzisiajchcą raczej dokuczyć rządzącymniż zadbać o prawdziwy interesOjczyzny. Zapomnieli, że klęskaw 1939 r. wynikała z tego, że

Western Michigan UniversityObserwacje z USAAndrzej Targowski

Mniej rakiet w Polsce

www.nowykurier.com

„dalekie” sojusze z Francją i W.Brytanią zawiodły a stosunki zwszystkimi sąsiadami były bardzozłe. Taki model polskiej politykiopozycja znów lansuje.

Nie chcemy wiedzieć, że ame -ry kański prezydent Roosevelt byłprezydentem Amerykanów a niePolaków. Oddając Polskę ZSRRw Jałcie-1945, kupił zgodę nauży cie sowieckiego wojska prze -ciw Japończykom, chcąc zaosz -czę dzić życie 1-2 milionom Ame -rykanów. W wyniku tego porozu -mienia 1,5 milionowa ArmiaCzer wona pokonała 1 milionowąja pońską Armię Kwantug 9 sier -pnia 1945 r. w Mandżurii. W cza -sie gdy Stalin zgrywał się z nas wlipcu 1944 r., Amerykanie wtedypod pisali umowę a potem rozpo -częli szkolenie 15 tysięcy sowiec -kich marynarzy w programie Hulaw Cold Bay na Alasce. Nawiasemmówiąc pod dowódz twem 45-letniego kpt. marynarki WilliamaMaxwella (Dzwoniew skiego, zWar szawy, który jako młody maj -tek wysko czył ze statku w No -wym Jorku, a który umiał kląć porosyjsku). Czy Roosevelt alboChurchill zamie rzali w takiej sy -tuacji prze sz kadzać Stalinowi wrozgrywce z nami? Dlaczego naprzykład Roosevelt pozwolił Sta -linowi zdobyć Berlin? Bo wiemżal mu było puścić na śmierć300,000 amerykańskich żołnierzy,bowiem tylu zginęło wówczas so -wieckich żołnierzy w bitwie o temiasto. Dlaczego my Polacy niepatrzymy na decyzje amerykań -skich prezy dentów z amerykań -skiego a nie polskiego punktuwidzenia?

Ale mówi się trudno, opozycjachce dokuczyć i takie jest jej pra -wo. Ale mnie najbardziej dziwi,że dziennikarze nie znają polskiejhistorii ani też nie chcą pragma -tycz nie myśleć i robią sensację zwycofania się Amerykanów zowego planu. Nie od rzeczy bę -dzie przypomnieć, że owe insta -lacje miały bronić Ameryki a nie

Polski przed rakietami irań ski -mi. Amerykanie doszli downios ku, że bardziej skute cz -niej się obronią przed Irań czy -kami, instalując anty-rakietyna łodziach podwod nych,które mogą lepiej przymie rzyćsię do wrogiej rakiety, czy tona Bał ty ku, M. Śródziemnym,czy na Atlantyku, a może i naPacy fi ku, gdzie z kolei grożąAmery kanom Koreańczycy zPółnocy. Zatem taniej jest wy -konać jeden wspólny systemdla obu sytuacji. Przecież owełodzie mają bronić takżeNATO w tym Polski. Przytym nie draż niąc Rosji. A mo -że właśnie dzięki temu wy co -fa niu się Amerykanów, Polskabędzie bezpieczniejsza? Czyteż chce my drugiej ZimnejWojny?

Maria Budziakowska

Któż z nas nie zna MargaretMaye, artystki o wspaniałychwalorach scenicznych, śpiewacz -ki obdarzonej pięknym mezzoso -pranem o szerokiej skali, produ -centki i organizatorki koncertów,uprawiającej różnorodne style,takie jak opera, operetka, orato -rium, kabaret i piosenka, sięgają -cej także do europejskiej muzykirozrywkowej oraz jazzu. Znanajest z interpretacji piosenek EdithPiaf, Marleny Dietrich, BertoldaBrechta, Gershwina, Hanki Ordo -nówny, piosenek Petersburskiegoi Jarosława Abramowa-Newerle -go. Śpiewała arie w takich ope -rach, jak „Carmen” Bizeta, „Or fe -usz” Glucka, „Idomeneo” Mo zar -ta.

Urodzona we Wrocławiu, wy -kształcenie zdobyła w StudiumWokalno Aktorskim Teatru Mu -zycz nego w Gdyni oraz na Aka -demii Muzycznej we Wrocławiu.

Śpiewała nie tylko w Polsce,ale także we Francji, w StanachZjednoczonych, no i oczywiściew Kanadzie, gdzie przebywa od1988 roku, współpracując z wie -lo ma organizacjami muzycznymii teatralnymi. Przez wiele lat byłaczłonkiem Music Antiqua VocalEnsemble, specjalizującej się woratoriach i wczesnej muzyce.Występuje w telewizji i w filmie.Była członkiem Polish CanadianSociety of Music, a następniewystępowała w Salonie Muzyki iPoezji. Współpracowała z To ron -to Operetta Theatre, Opera inConcert, Summer Opera LyricTheatre, Mississauga City Opera,Toronto Sinfonietta Orchestra,Polonia Theatre, Polish MusicTheatre, Kabaret „Pod Bańką”.Łączy muzykę tradycyjną zewspół czesną, muzykę klasyczną zjazzem. Droga jej sercu jest mu -zyka renesansowa i barokowa.Za swoje osiągnięcia na polukultury otrzymała w grudniu 2004roku medal “Zasłużona na PoluSzerzenia Kultury Polskiej” na -dany przez Ministra KulturyPolskiej Rzeczypospolitej, a wkwietniu 2007 odznaczona zosta -ła srebrną odznaką KPK za Nad-zwyczajne Osiągnięcia

Web: www.margaretmaye.ca

Margaret Maye nie tylko śpie -wa, ale także jest organizatorem,producentem i dyrektorem „Bra -vo International - Singers onStage” – firmy, której mottobrzmi: „Through Art to Charity”.

Od paru lat czynnie wspierabadania nad epilepsją (padaczką).Od 2000 roku współpracuje zUniwersytetem Torontońskim wzakresie wspierania badań nau -kowych nad mózgiem, a także zinnymi organizacjami kanadyj -skimi, działającymi na rzecz ludzichorych na epilepsję. Organizujeróżne inicjatywy, które promują,zbierają fundusze i wspierająbadania naukowe; propagujeinformacje rozwijające świado -mość społeczną na temat tej groź -nej choroby układu nerwowego.

Informacje mają na celu obaleniefunkcjonujących mitów, przesą -dów i lęków dotyczących pada cz -ki, a co w następstwie spowodujezrozumienie i akceptację, orazprzer wanie izolacji i osamotnienialudzi chorych na epilepsję.

Epilepsja jest chorobą, któracharakteryzuje się nieprzewidy -walnymi napadami, będącymiwyrazem przejściowych zaburzeńczynności mózgu. Zaburzenia tepolegają na nadmiernych i gwał -townych wyładowaniach bioelek -try cznych w komórkach nerwo -wych.

Około 50 milionów ludzi naświecie cierpi na epilepsję; wPolsce choruje ok. 400 tys. ludzi,czyli 1 %, natomiast w Kanadzie1,3%. Najczęściej pojawia się udzieci przed 20 rokiem życia.Niektóre z ataków objawiają siękonwulsjami, kiedy chory upadanagle i traci przytomność na kilkaminut. Choroba ta może być kon -trolowana odpowiednim lecze -niem. Uważa się, że właściweleczenie na początku chorobydaje największe szanse na zmniej -szenie i opanowanie napadów.Jednakże około 1/3 pacjentów niereaguje na leczenie farmakolo -giczne i współczesna medycynanie może im pomóc. Nieznane sąpowody ataków. Niektórzy z cho -rych po specjalistycznych bada -niach, jeśli okażą się odpowied -nimi kandydatami, mogą zostaćpoddani operacji mózgu. Jest ichniewielki procent i operacja niezawsze osiąga zatrzymanie ata -ków.

Właśnie, dlatego MargaretMaye, organizuje koncerty, z któ -r ych dochód przeznacza na dalszebadania prowadzone na Uniwer -sy tecie Torontońskim.

I tak w lipcu 2007 roku odbyłsię koncert pod nazwą „Come aLittle Closer”, w którym występo -wała razem ze znanym kanadyj -skim wokalistą jazzowym JohnemAlcornem oraz Markiem Bałatą -jedenastokrotnym zdobywcą na -grody najlepszego wokalistyjazzo wego w Polsce; w ubiegłymroku w październiku odbył siękoncert „Intimately Two Hearts”,na który przyjechała znana rosyj -

ska pieśniarka Zanna Biczewska,śpiewająca romanse, pieśni staro -rosyjskie, pieśni WłodzimierzaWysockiego oraz ballady, napi sa -ne dla niej specjalnie przez BułataOkudżawę.

W tym roku, odbędzie się ko -lej ny, trzeci już koncert na celebadań nad epilepsją pt. „Body andSoul Tango Passion”, na któryMar garet Maye zaprosiła specjali -zujący się w tangu argentyńskimznany kanadyjski zespól „Quar -tan go” z Montrealu. „Quar tango”to znakomity kwartet muzyków,których łączy wspólna miłość i

fascynacja tangiem. Otrzy -mali oni wiele prestiżo -wych nagród, między in ny -mi nominację do nagrodyJuno oraz zdo bycie tytu łu”Artist of the Year”. Wy -stą pili w wielu krajach ikonty nen tach, w znanychsalach kon certo wych, aostatnio w Carnegie Hall wNowym Yorku z orkiestrąNew York Pops.

Ich aranżacje tanga sąpeł ne energii, elegancji,czasami z pew ną dozą hu -mo ru.

W skład zespo łu wchodzą: Ri -chard Hunt – fortepian i aran ża -cja; Douglas Schmidt – bando -neon; Rene Gosselin –kontrabas iCharles-Etienne Marchand –skrzypce. Ich repertuar obejmujetanga od tanga klasycznego dotango Nuevo. Radio Canada iCBC wielokrotnie nadawało pro -gramy z ich koncertów. Koncertuświe tni para tancerzy, mistrzówRoxa na i Fabian Belmonte, obojeurodzeni w Buenos Aires, wycho -wani w kulturze tanga. Tańczącwyrażają zmysłowość, pasję,miłość i smutek. Ponad 20 latwystępują w wielu krajach świata,jak np. w Kanadzie, w StanachZje dno czo nych, Urugwaju, Argen-tynie, Ja po nii, Europie, na Kubie ina Dominikanie. Wygrali I, II iIV World Tango Competition wTokio, kolejno w roku 2005, 2006i 2008.

Poprzyjmy szczytny cel badańUniwersytetu Torontońskiego nadepilepsją, ażeby jak najszybciejnieść pomoc chorym, a jedno -cześnie miejmy przyjemność zesłuchania śpiewu Margaret Maye,oryginalnego brzmienia kwartetumuzycznego, grającego tangoMilonga i oglądania pary tanecz -nej w tangu argentyńskim.

Spotkajmy się na koncercie wewtorek 20 października o godz. 7:30 wieczorem w Jane MalletThea tre, St. Lawrence Centre ofthe Arts, 27 Front Street East.Bi le ty do nabycia on Line. www.stlc.com, w kasach teatru (416-366-7723) oraz w polskich skle -pach Polimex i Husarz.

Body and Soul TangoPassion

Strona 5No 18 (984) 15-30/09/2009

Barbara Sharratt

Wylądowałam wczoraj po prze -szło 9-ciu godzinach lotu i spę -dziłam następne dwie godziny wkolejce do kontroli paszportów iczekając na odbior bagażu. Lu -dzie wokół mnie narzekali głośno,a linie lotnicze usprawie dli wiałysię przez mikrofon. Ładnie, że sięusprawiedliwiały, ale pozostajefaktem że podróż powietrzna stra -ciła na atrakcyj ności, nawet jeżelinas stać na pierwszą klasę

Po tym jak idiota podróżował zbombą w bucie zaczęło się “prze -świetlanie pasażerów”. Raz skon -fiskowano mi małe nożyczki,które miałam zawsze w torebce,dru gim razem - pudełko zapałek.Na lotnisku w Tampie został śro -dek chemiczny do odplamia nia,który wcisnęła mi przyjaciół ka.W Miami kazali nam zdjąć buty,przy czym zauważyłam, że pougry zieniu jakiegoś owada palecu nogi mi spuchł i że szyku je siępotencjalne zakażenie.

Przy przechodzeniu przez kon -trolę mąż zawsze “dzwonił” z po -wodu drobnych w kieszeni, którezapominał wyjąć na czas, paskaczy metalowych guzików. Wczo -raj i ja zadzwoniłam - okazało się,że był to zegarek. Nigdy przed -tem to się nie zdarzało. Może in -strumenty mają teraz czulsze? Jaksię dzwoni, zaczynają czło wie kapublicznie obmacywać, co jestniemiłe. Ale lepiej nie opono wać,bo może sie skończyć na kon troliosobistej, co jest jeszcze mniejprzyjemne.

Zauważyłam, że personel kon -tro lujący jest totalnie pozba wio nypoczucia humoru, trochę tak, jakpolicja, więc gryzę się w język,żeby czegoś nieodpowiedniegonie powiedzieć. Latamy prawiezawsze z kompresorem z powoduastmy i arytmii serca. Pamiętam,że kilka lat temu zapytana, co toza machina, palnęłam bez zasta -no wienia “bomba”. I zaraz tegopo żałowałam, wspomniawszy, żejakiegoś pana zaaresztowano, kie -dy sobie pozwolił na taki właśnieżart.

Na lotnisku w Tel-Avivie rewi -dowano nas tak starannie, żepytali o treść książek w walizce.Przy okazji rewizji walizki zna -leź li moją wiatrówkę, którą wsa -dzi łam do kieszeni walizki i októ rej zapomniałam na śmierć,prze konana że ją zgubiłam.

Kiedy wracaliśmy ze Stanów,za interesował się nami piesek.Pie sek był przemiły i zaczęłam gogłaskać. Niestety, wywąchał ka -

nap kę z szynką w plecaku męża(Amerykanie nie karmią pasaże -rów z zasady, więc zawsze jeź dzi -my z własnymi kanapkami).

Spon tanicznie zaofiarowałamkanapkę pieskowi, ale jego panza protestował i ostrzegł nas, żenastępnym razem zapłacimy 200dola rów za wywóz jedzenia z Ka -nady. Wczoraj widziałam dwaśliczne pieski, które wywąchiwałyjedzenie i nasiona, a może teżnar kotyki w bagażach pasażerów.Dwóch panów poszło na kontrolę.Większość pasażerów nie wie do -kładnie, co wolno, z czego nie

POLSKA SZKOŁA MUZYCZNA

The Frederic ChopinMusic School

Fortepian/pianinoïSkrzypceïGitara ï Emisja g≥osu(Vokal)ïFletïTrπbkaïKlarnetïAkordeonïï Teoria - wszystkie poziomy

KOMPOZYCJAïIMPROWIZACJAïDYRYGOWANIE - dla zaawansowanych

RYTMIKA i UMUZYKALNIENIE dla dzieci od 4-go roku øycia

2399 Cawthra Rd. East , Unit 101, Mississauga

T e l . ( 9 0 5 ) 2 7 9 - 7 7 6 1www.nowykurier.com

Prosto zsamolotu

DokoÒczenie na stronie 7

Strona 6No 18 (984) 15-30/09/2009

czne media oraz niepohamowanyrozwój i my byśmy też tak chcie -li!

Pomysł się, niestety, nie przy -jął, dlatego Ruch JOW od latorganizuje „Marsze na Warsza -wę”, żeby Jej przypomnieć, że myteż! My też chcielibyśmy co niecouszczknąć z pańskiego stołu, aprzynajmniej, śladem naszychprzod ków z czasów I Rzeczypo -spolitej, uzyskać prawo posyłaniado Warszawy naszych posłów, anie żeby ich rolę odgrywali mia -nowańcy dzisiejszych, pookrągło -stołowych możnowładców. Jaksię okazało w trakcie Obozu,podobnego zdania byli nie tylkozgryźliwi i niezadowoleni z dyna -micznego, transformacyjnego ro -zwoju, odwiedzający pozasto łe -czni „starcy” (Wojciech Błasiak,Krzysztof Cena, Marian Dzię -cioł, Bogdan Ludkowski, Jan Po -krywka, posiwiały z zawiści nie -sz częsny autor tego tekstu), nietylko młodzi uczestnicy, ale na -wet kontestacyjna ozdoba warsza -w skich mediów, sam red. RafałZiemkiewicz, który uczynił namten honor i, pomimo rozlicznychpilnych zajęć, wpadł na godzinkędo Kłodzka. Do Kłodzka, bo po -mi mo rozwoju (a może akuratdzięki niemu?) dojechać doKotliny Kłodzkiej raczej trudno, adojazdowa ulica miasta przypo -mi na Wrocław w najgorszychgo dzinach szczytu. Dzisiaj jednaknawet młodzi akademicy dyspo -nują czterokołowymi pojazdami,więc zebrali się w sobie, sprężyli,i pojechali, aby tam, u podnóżamalowniczego kłodzkiego Rynku,przy remontowanej miniaturcepraskiego Mostu Karola, nadbrzegiem nieobliczalnej NysyKłodzkiej, przy odrobinie stołecz -nego światła, rozjaśnić niecomeandry transformacji. Tak, tojest już prawdziwy postęp, prawiejak w Hollywood: samochód nalotnisko, autor na sygnale pędzido Kłodzka, a po prelekcji odw o -

zi Redaktora na kolejny samolotdo Warszawy! Ameryka!

Cudowna pogoda, cudownaprzyroda i zaangażowani, pełnizapału młodzi inteligenci, z któ -rymi można poważnie porozma -wiać o Polsce, o tym, co się tupo działo, o tym co nas czeka. Terozmowy ciągną się czasem domałych godzin, nie ustają podczasspacerów i wędrówek po tychniezwykłych miejscach w jakieobfituje Ziemia Kłodzka. I nie -odparte, męczące mnie uczuciedeja vu.

Tak się bowiem składa, że w tejsamej Kotlinie, w tym samymotocze niu bajecznego krajobrazu,przy podobnie pięknej pogodzie,20 lat temu kończyłem cykl po -dziemnych seminariów, w towa -rzystwie równie pełnych zapału,dzielnych i zaangażowanych mło -dych ludzi. I temat tamtych obo -zów bliźniaczo podobny. Nie byłojeszcze wtedy Redaktora Ziem -kie wicza, ale byli inni, równiewspa niali: Czesław Bielecki velMaciej Poleski, Jacek Maziarski,Aleksander Hall, a z lokalnychgwiazd Jan Waszkiewicz, Włady -sław Sidorowicz, Krzysztof Tur -kowski, Wiesław Wodecki, Woj -ciech Myślecki – starcza pamięćnie obejmie wszystkich. Za „obo -zowisko” służyła nam wtedygłów nie chata Janusza Romani -szyna, prawdziwego Doktora Ju -dy ma z Lądka Zdroju.. Towa rzy -szył nam niesamowity, nie zwyk -ły, nie do podrobienia kato lickiks. Stefan Witczak - „Kru szy na”.

Uczył nas, co może pojedynczyczłowiek. „Kruszyna” (130 kg,cu krzyca, Bóg wie co jeszcze) zo -stał odkomenderowany na sa mo -dziel ną placówkę, obejmującąwiernych rozmieszczonych wdwóch ciągach topograficznych icztery kościoły rozrzucone naodległość ok. 20 kilometrów odsie bie. Bielice, Nowy Gierałtów,Stary Gierałtów, Bolesławów.Kościoły zrujnowane, parafianie

ubodzy. Te kościoły „Kruszyna”swo imi rękami podnosił z ziemi,był dla nich wszystkim: architek -tem, budowniczym, murarzem,cieślą. Ciął, rąbał, stawiał, przy -bijał, podpierał. Nigdy nie za po -m nę jazdy po górach otwartymjeepem- wojennym willisem, zaktórego kierownicą siedział „Kru -szyna”! Nie miał gosposi, pleba -nii, jadł byle co, spał byle gdzie.Ludzie go uwiel biali, a on ichkochał. Pamiętam jak WiesiekWodecki, gdyśmy tak stali wzimę, w nieopalonym kościele,wypełnionym wzniesio nymiprzez Kruszynę rusztowa niami,zapytał go po mszy św.: „Jak tojest, że Księ dzu się chce towszystko robić?” „Bo ja jesz czewierzę w Boga!” – padła od po -wiedź.

Gdzie są chłopcy z tamtych lat?Wstyd powiedzieć: miałem dobrąrękę! Nie myliłem się mówiąc im,że to oni będą urządzali Polskę.Jeździli tam ze mną przyszliministrowie, wojewodowie, pre -zydenci, prezesi, posłowie i sena -torowie. Czas zatarł ślad. Więk -szość z nich pewnie nie rozpoznamnie na ulicy, a jeśli nawet, toszybko spojrzy w inną stronę. Ta -kie są bezlitosne konsekwencjetransformacji.

Zaprosiłem grupę woJOWni -ków na wizję lokalną starychmiejsc i ludzi. Kotlina Kłodzkarze czywiście staje się pomału po -pularnym regionem turystycz -nym. Przyjechali nowi ludzie, zpieniędzmi, pokupowali tereny idomy, powstały pensjonaty, hote -

Jerzy Przystawa

Uniwersytet Wroc≥awski

Dwadzieścia lat późniejJerry J.OuelletteM.P.P. - Oshawa

170 Athol St. East

Oshawa, On., L1H 1K1

Phone: 905-723-2411

Fax: 905-723-1054

email:[email protected]: www.oshawampp.com

liki, z „chłopców z tamtych lat”nie wiele pozostało. Porozjeżdżalisię gdzieś, poznikali, spotykamparu, którzy wybrali emigracjęwewnętrzną – polityka dzisiaj jużich nie specjalnie interesuje. Niezaprasza już chata Judyma –Romaniszyna, kościoły odnowio -ne, ale zamknięte.

Podjeżdżamy pod kościół wNowym Gierałtowie. „Kruszyna”już dawno nas opuścił, na dzie -dzińcu kościelnym jego nagrobek,a nawet swoista „galeria” foto -grafii czarno - białych, przybitychdo paru desek, a na nich „Kruszy -na” w cywilu i w stroju urzędo -wym. Zdjęcia, wystawione na de -sz cze i wiatry robią na nas nie -zwykłe wrażenie. Obok nowa ple -ba nia, elegancka, gotowa doewan gelizowania przyszłych po -koleń. Kiedy podjeżdżamy i szu -kamy miejsca do zaparkowa nia,otwarta do tej pory brama na naszwidok zamyka się automaty cznie.Tak, to już nowe czasy. Trans for -macja.

Wracamy pełni zapału i animu -szu, aby sprostać nowym wyzwa -niom.

Dobiega powoli końca wspa -niały rok nieustającego rocznico -wego świętowania, pysznych uro -czystości, wspominania dni klęskii chwały i ta podniosła atmosferaudziela się nawet tak zakamie -niałym zgorzknialcom, wiecznie zwszystkiego niezadowolonymsce ptykom i cynikom, jak, nieprzy mierzając, niżej podpisany.Marszałek Piłsudski twierdził, żewszystko co najlepsze to Polskama na Kresach wybrałem się więcw górskie kresowe ostępy doKlet na, u stóp Śnieżnika, w prze -uroczej Dolinie Kleśnicy, na spot -kanie z grupą akademików z po -kolenia moich wnuków, aby poro -zmawiać z nimi o tym niezwyk -łym okresie historii Polski w któ -rym upłynęło, de facto, całe ichmłode życie. Był to StudenckiObóz Polityczny pod hasłem„Dwa dzieścia Lat TransformacjiUstrojowej” zorganizowany wdniach 22 – 27 września 2009przez młodych woJOWników zWrocławia, których macki sięg -nę ły jednak Torunia, Krakowa, anawet – rzecz nieprawdopodobna:samej Warszawy! Albowiemmnie, mieszkańcowi zapadłejpro wincji, Warszawa – dumnaSto lica Polski – jawi się jak gi -gan tyczny korek, przytłaczający izatykający nasze życie publiczne iobywatelskie. Kiedyś, jeszcze wpo czątkach Transformacji, prze -wi dując taki rozwój wydarzeń,wy sunęliśmy we Wrocławiu po -mysł, żeby Warszawie przyznaćniepodległość, ustanowić Ją sa -mo dzielnym państwem i odgro -dzić zasiekami od reszty Kraju.Ma bowiem Warszawa wszystko,czego Jej do tego potrzeba: marząd, parlament, wszelkie władze,wszystkie publiczne i niepubli -

Strona 715-30/09/2009 No 18(984)

Dokończenie ze strony 5

wol no wwozić, np. Włosi regu -larnie przywożą kosze wiktuałówz rodzinnego kraju, którymi ro -dzina ich obdarza “na podróż”.

Wczoraj jakiś Polak pytał zało -gę, czy wolno wwozić cukierki icze koladki. A mojej przyjaciółceskonfiskowali całego greipfruta,kórego przekrojonego wiozła doChicago i miala go zjeść po dro -dze, ale nie zdążyła.

Kolejny problem to płyny. Po -nieważ konfiskują wszystkie pły -ny w bagażu podręcznym, pasaże -rowie zapijają się wodą, którąkupili z myślą o wypiciu na po -kładzie przed wejściem na kon -trolę. Zabrali mi też szampan ku -pio ny w ostatniej chwili, kiedywalizki były już zamknięte. Cie -ka wam, komu dali ten szampan,może jakiejś organizacji charyta-tyw nej? A może zrobią loterie isprzedają to, co pasażerom ode -brano?

Wypełnianie formularza cel -nego to też swoista forma tortury,bo znaczna ilość pasażerów niezna angielskiego i musi prosić opomoc współtowarzyszy podróży,żeby im przetłumaczyć o co cho -dzi. Później nie wiedzą, co z tympapierkiem zrobić i komu mają gowręczyć - próbują go wręczyćpierwszemu napotkanemu pra -cow nikowi lotniska, żeby się for -mularza pozbyć.

Ale najstraszniejszą formątortury są siedzenia - wąskie,opan cerzone stalą z obu stron i wrzę dach tak blisko siebie, że ko -lanami dotykam krzesła sąsiada zprzodu. Tym razem ubłagałam te -go sąsiada, żeby nie pochylałkrze sła i nie kładł sie na moichkolanach. W czasie poprzedniegolotu właśnie tak zrobiła jakaś mło -da pani z dzieckiem: leżała namnie przez większość lotu. Niemogłam rozłożyć tacy, nie mo -głam wyjść z mojego miejsca;kie dy w końcu wstałam, nogi siępode mna ugięły z powodu dłu -gie go siedzenia w niewygodnejpozycji. Za to młoda pani dobrzesię wyspała w odchylonym dotyłu krześle. Z przodu miała dużomiejsca na nogi, bo załoga zawszesadza w tych rzędach matki zdziećmi.

Raz wydarzyło się coś tragicz -ne go, kiedy pulchną panią wśrednim wieku zapakowali w śro -dek rzędu. Pani protestowała, bopodobno zapłaciła ekstra Tranza -towi za miejsce przy brzegu. Jużwsiadając na samolot nie czuła sięnajlepiej. Teraz doszło do tegozde nerwowanie, a może też lękprze strzeni. Niepokojąco zbladła,a potem zzieleniała na twarzy izła pała się za serce. Zaalarmowa -

Prosto zsamolotu

na załoga zaczęła gorączkowoszukać nitrogliceryny, której niemogli znaleźć w apteczce pod -ręcz nej. Znalazł nitroglicerynęwez wany lekarz, podróżującypierwszą klasą i zaaplikował jąpa sażerce. Znaleziono też butlę ztlenem, którą wręczono mojemumężowi, żeby podawał tlen zielo -nej pani. mnie przesunięto nainne, jeszcze mniej wygodnemiejs ce.

Dzięki Bogu pasażerka powoliwróciła do normalnego koloru,ale w Londynie nie pozwolononam sie ruszyć, nim sanitariuszewe zwani na lotnisko nie umieścilipasażerki na noszach i nie wynie -śli jej z samolotu. Oczywiście za -wieźli ją na sprawdzenie do naj -bliższego szpitala.

Bardzo mnie bawią zawsze fil -my informujące pasażerów, jakma ją sie gimnastykować w czasielotu, żeby uniknąć skrzepów krwii podobnych komplikacji. Wystar -czy tylko wstać na chwilę, żebyna nas wpadła przelatująca ste -war dessa. Podobnie poucza jące sąinstrukcje o zapinaniu i nad mu -chiwaniu kamizelki ratun kowej wsytuacji awaryjnej, kie dy każdasekunda się liczy. Wi dzę oczymaduszy 300 osób nadmuchającychkamizelki, tak jak się nadmuchujebaloniki. No ale może w ten spo -sób zapewnia się pasażerów, żenic im nie gro zi? A że grozi towiemy, bo mie liś my szereg nie -samowitych kraks, które czasemkończyły się śmiercią wszystkichna pokładzie.

Kiedy tym razem leciałam do

War szawy (po Moniuszkę i Cho -pina) przed samym startem za czę -ła się lać woda w szybach. Samo -lot płakał, bo był to ostatni lot na -szego kapitana, o czym nas po in -formowała załoga. trochę się ba -łam, że kapitan może być zdespe -rowany przejściem na emeryturę itak jak kiedyś pilot egipski możetrzasnąć samolotem w ziemię, aledzięki Bogu to nie nastąpiło. Bi -liś my kapitanowi brawo na poże -gnanie, załoga poszła go fetowaćna przyjęciu na Okęciu. Może ztego powodu czekaliśmy na od -biór bagażu przez półtorej godzi -ny?

W sumie latanie jest złem ko -niecznym, bo jesteśmy po drugiejstronie Atlantyku, ale niestety, zupływem lat staje się coraz bar -dziej uciążliwe. Tranzatem jużnigdy nie polecę, wspominajączieloną pasażerkę, ale inne linielotnicze już wykazują podobnetendencje w celach oszczędnoś -cio wych. LOT jeszcze karmi do -brze, Air Canada po prostu truje -odesłałam ohydną pizzę panuMit tonowi, ówczesnemu dyrekto -rowi linii. Odpisał grzecznie:

Właściwie powinni nas źle kar -mić, żebyśmy chudli do rozmia -rów miejsc, w których wygodnieczują sie chyba tylko ludzie Da -lekiego Wschodu. Niestety Ame -rykanie i Kanadyjczycy są wy -socy i często korpulentni. Wci ś -nięci w samolot przypominają mihodowlę świń, którą widzia łam wManitobie, swoisty obóz kon cen -tracyjny.

Takie hodowle są już krytyko -wa ne i słusznie - przez partie zie -lone i ludzi, którym dobro zwie -rząt leży na sercu. Jakoś do tejpo ry nikt nie podjął kwestii wy -gody i zdrowia pasażerów na sa -mo locie. Może pora to zrobić?

Barbara Sharrattwww.nowykurier.com

ZWALCZANIE BÓLUPAIN CLINIC

metodami elektromedycznymi “21 Century Technology”w

KLINICE REGENERACJI NATURALNEJDr. T.A. Szcz´sny, Ph.D.

Skuteczne w takich schorzeniach jak:wszelkiego rodzaju choroby reumatyczne w tym zapalenie stawów,mi´Êni, choroby metaboliczne, nowotworowe, zaburzenia nerwowo-naczyniowe, choroby koÊci, migreny, MS, fibromyalgia oraz wiele

innych obarczonych bólem chorób.

Zrób pierwszy krok i umów si´ na wizyt´

905-602-4191 1-877-949-99931755 Rathburn Rd. East, Unit 60 Mississauga ON L4W 2M8

Strona 8 15-30/09/ 2009 No18 (984)

Niewątpliwie w Krako wie prze -bywali agenci ochrony, ale nieznajdowali po parcia ze stronypolicji, toteż byli stosunkowonies zkodliwi. Zda rzało się nawet,że urzędnicy kra kowskiej policjiuprzedzali emi gran tów politycz -nych o tym, że są śledzeni”.Potwierdza to Nadież da Krupska(małżonka Lenina): „Trzebapowiedzieć, że w Krako wiepolicja nas nie inwigilowała, nieotwierała naszej korespon dencji iw ogóle nie utrzymywała kontak -tu z policją rosyjską – wspomi -nała – Prócz Bagockiego, z któ -rym widywaliśmy często, odwie -d zał nas w pierwszym okre siePolak Kazimierz Czapiń ski, którypracował w krakow skiej gazecie„Naprzód” (Wspo m nienia o Leni -nie,W., 1971).

Czapińskiemu wizyty u wodzabolszewizmu nie przeszkodziły wprzyszłości stać się jego zaklętymwrogiem, autorem takich prac, jak”Bankructwo bolszewizmu”(1921, ”Socjalizm czy komu -nizm” (1927) i podobnych w któ -rych zwalczał komunizm sowiec -ki.

Wypo wie dzi Bagockiego iKrup skiej nie są w pełni wiary -godne. W październiku 1910 r.,„Naprzód” napisał: „Masoweares ztowania królewiaków wKrakowie”. Informacja wywołałaniezadowolenie społeczne. Więź -niów zwolniono po nagłośnieniusprawy przez prasę i interwencjiposłów do parlamentu. Wolnośćodzy skał też Siergiusz Bagocki.Dyrektor policji krakowskiejMichał Flatau o tej policyjnej ak -cji poinformował Namiestni ctwoGalicji w Krakowie że: ”postępo -wanie sądowe przeciw Bagockie -mu zostało wstrzymane z powo -du, iż wydalił się za granicę”. Wtej samej informacji czytamy: „Józef Piłsudski, urodzony w roku1867 w Zułowie, guberni wileń -skiej, żonaty, literat, mający tuopi nię człowieka zamożnego,przebywa w Krakowie od roku1910, żona zaś Maria z Koplew -skich od roku 1903. Zachowaniesię Piłsudskich nie dało powodudo niekorzystnych spostrzeżeń”.

uskiene, Litewska Akade miaNauk, Biblioteka Centralna. Ko -lekcja Autografów (katalog),Wilno 1989, lit.).

Augustyn Wróblewski urodzo -ny w 1866 r., chemik z zawodu,habilitował się w 1901 roku naUni wersytecie Jagiellońskim. Popo bycie w Szwajcarii i Wło szech,ok. 1911 r. wrócił do Kra ko wa.Występował publicznie i w piś -mie „Sprawa Robotnicza”, gło -sząc idee anarchosyndyka listy cz -ne, filozofię monistyczną, zwal -czał alkoholizm i prostytucję.Odbył nawet „spowiedź publicz -ną” wobec paruset studentów „dlaprzestrzeżenia młodzieży i wska -zania jej dróg czystego życia”. Wlatach 1912 – 1913 wytoczonomu dwa procesy za obrazę maje -statu, bluźnierstwa i zatargi zpolicją.

Bolesław Limanowski historyk

“Mściciele” - Krakowski epizodTadeusza Długoszowskiego - Wieniawy

Zenowiusz Ponarski

Kraków w 1910 roku posiadałokoło 150 tys. ludności miejsco -wej i ponad 9 – tysięczną załogęwoj skową. Położony zaledwie o30 km od granicy rosyjskiej stałsię bezpiecznym schronieniemdla wielu osób z Królestwa, prze -ś la dowanych przez władze car -skie. Liczne rzesze młodzieżypol skiej nie mając możnościpodjęcia nauki w ojczystym ję -zyku, studiowały w Galicji. Kli -mat krakowski nie tylko dobrzesłużył wychodźcom z Królestwa,ale i emigrantom z Cesarstwa-Ro sjanom, Litwinom i in. Jakprze stawiała się sprawa azylu wKrakowie przedstawił rosyjskiemigrant polityczny z 1910 roku,Sergiusz Bagocki; „ Kraków,prastara stolica Polski, należałwówczas do Austro – Węgier;panowała tam względna swobodapolityczna. Galicja, w odróżnie -niu od dzielnic Polski będącychpod niemieckim i rosyjskim za bo -rem, miała stosunkowo szero kąjak na owe czasy autonomię. Byłatam polska administracja, polskieszkoły i uniwersytet. To ściągałodo Galicji, a zwłaszcza do Krako -wa, uciekających z Rosji polskichemigrantów poli tycznych i lewi -cową inteligencję” (Z Leninem wKrakowie, W., 1956). Bagocki,jako sekretarz pow stałego w 1910roku Kra kow skiego Związku Po -mocy dla Więźniów Politycz -nych, dobrze orientował się wmiejscowych sto sunkach: „Zda -rza ło się cza sem, że carskaochrona usiłowała za pośred -nictwem centralnego rząduAustro - Węgier uzyskać wydanieposzczególnych emi gran tów poli -tycznych, lecz wła dze krakowskieodnosiły się do tych spraw raczejniechętnie ze wzglę du na panują -ce nastroje – wsp o mi nał – Oczy -wiście, bliskość gra ni cy ułatwiałacarskim szpiclom inwigilację.

i publicysta, autor książki „Szer -mierze Wolności” (1911) wktórej m. in. pisał o WalerymWrób lew skim (krewnym Augu -sty na), był dobrze zorientowanyw sprawach Krakowa, gdzie wla tach 1907 – 1919 udzielał sięspo łecznie :„Do redakcji („Naprzodu”) przy -chodzili się ze mną zobaczyć nie -które osoby… Przyszedł Wrób -lewski – zdaje się, August –krew ny Walerego. Walczył onprzeciwko alkoholizmowi i pro -stytucji. Sam jednak niecnie po -stąpił uwodząc jedną kobietęprzy rzeczeniem ożenienia się znią. Okazał się skrajnym anar -chistą. Jak później się dowiedzia -łem, był już poprzednio w domuobłąkanych. W Krakowie już zamoich czasów urządził manife -stację anarchistyczną, policja

Jedyna w swoim rodzaju

Firma z 20-letnim doświadczeniem na rynku europejskim„Adrianna” Fashion teraz w Kanadzie zaprasza do swojego studiaprojektowego w Mississauga, gdzie można kupić suknie ślubne idla osób towarzyszących, wieczorowe, nazakończenie szkoły, komunijne, kostiumy,małe czarne oraz dodatki.

Nasze suknie szyte są w najnowszychtrendach europejskich, ręcznie zdobione,lekkie, szyte na miarę z najlepszychmateriałów, w jednym egzemplarzu. Są tosuknie ekskluzywne na mierę każdejkieszeni.

„Adrianna” specjalizuje się m.in. wgorsetach modelujących sylwetkę, któresprawiają, źe Panie wyglądająszczuplej, co najmniej o dwarozmiary.

W doborze kreacji kierujemy sięindywidualnymi cechami klientek,jakimi są karnacja, kolor włosów ioczu, sylwetka, a także temperament.

Dlatego każda Pani w naszychsukniach wyglądać będzie zawszemodnie, elegancko i wyjątkowo,będzie wizytówką naszej firmy.

Mamy zaszczyt ubierać znane Poloniiaktorki, śpiewaczki, piosenkarki, a takżedziewczyny uczestniczące w wyborach Miss.

„Adrianna” Fashion

Tel: 905-290-2304Kom. 647-201-3292

DokoÒczenie na stronie 9

Świetny konspirator potrafiłumie jętnie się maskować!

Ochranie (rosyjskiej policjipolitycznej) udało się za czasówrewolucji 1905 roku umieścić wstrukturach PPS wielu agentów, wtym i w najbardziej zakonspiro -wa nej Organizacji Bojowej.

Dostali się w jej szeregi watmo sferze rewolucyjnej gorącz -ki. W Galicji Polacy z Królestwabyli obserwowani przez rosyjs -kich szpicli, którzy informowalizwierzchników, o zachowaniuosób niebezpiecznych dla caratu.W 1910 r. do Krakowa przybyłoficer żandarmerii rosyjskiej, płkWłodzimierz Trzeciak, który inte -resował się członkami polskichorga ni zacji bojowych. Dyrektorpoli cji w Krakowie, Michał Fla -tau, w raporcie z 10 października1910 roku, dla NamiestnictwaGalicji we Lwowi donosił; ” Zrozmowy tej odniosłem wrażenie,że Trzeciak, były kierownik agen -tury rosyjskiej na Bałkanie,ucho dzą cy za bardzo zdolnego isprężystego oficera żandarmerii iużywany do misji najdelikatniej -szej natury, miał polecenie wyba -dać, czy przedsięwzięte tu rewizjei aresztowania członków partiibojowych są wynikiem życzliwo -ści rządu austriackiego dla rosyj -skiego i czy władze tamtej szemogłyby obecnie liczyć na współ -działanie władz galicyjskich wśledzeniu i rozbijaniu organizacjibojowych w kraju – donosił. – Wcią gu rozmowy wyłoniła siękwestia, że w Krakowie przebywastosunkowo wielu poddanychrosyjskich, uważanych przez wła -dze tamtejsze za niebezpiecznych… o pobycie Trzeciaka w Krako -wie zawiadomiłem natychmiastszefa sztabu generalnego przyKomendzie I Korpusu”. A z pis -ma z 3 stycznia 1911, ministraspraw zagranicznych do ministraspraw wewnętrznych, dowiaduje -my się: ”W każdym razie nie mo -ż na zaprzeczyć, ze w Galicjiistnieje ruch o charakterze anar -chistycznym, skierowany prze -ciw ko rządowi rosyjskiemu żesta no wi on oparcie dla analo gi -cznego ruchu w Królestwie Pols -kim”. Dalej jedna ekscelencjazwra ca się do drugiej z pos tu la -tem do magania się od admi n i -stracji galicyjskiej energicznegozwal czania rzeczywiście istnie -jącego, jak się obecnie okazujeruchu anarchistycznego. (Galicyj -ska działalność wojskowa Pił -suds kiego 1906 – 1914. Doku -menty, opr. S. Arski i J.Chudek,W., 1967).

Wśród inwigilowanych byłAugu styn Wróblewski, brat wy -bit nego wileńskiego adwokataTadeusza Wróblewskiego. Wzbiorach tegoż w Wilnie zacho -wała się obszerna korespondencjarodziców i braci z Augustynem.Dotyczy lat szkolnych (konfliktuz kapelanem szkoły i uczniami),studiów w Petersburgu, służbywojskowej, pracy w Krakowie le -czenia w Tworkach i spraw oso -bistych i rodzinnych. (D. Laba na -

Postacie niepospolite Jerry J.OuelletteM.P.P. - Oshawa

170 Athol St. East

Oshawa, On., L1H 1K1

Phone: 905-723-2411

Fax: 905-723-1054

email:[email protected]: www.oshawampp.com

www.nowykurier.com

3730Lakeshore Blvd. West,

Etobicoke, OntarioM8W 1N6

Strona 915-30/09/2009 No 18 (984)

DokoÒczenie ze strony 8 do Królestwa. Skazany na 3 latawięzienia i 5 lat lat zesłania, w1895 r trafił na Syberię, do krajuJakutów. Powtórnie aresztowanyi skazany na 6 lat zesłania, zbiegłw czerwcu 1903 r z etapowegowię zienia a pod koniec roku byłw Genewie. Podczas rewolucji1905 r. wrócił do Rosji i utworzyłw Petersburgu anarchizującą„Zmowę Robotniczą”. W marcu1910 roku jest w Krakowie, gdzieod 1909 r. działała, - wedle policjikrakowskiej - „sekta anarchisty -czna Machajczyków”. W marcu1912 r. „Sprawa Robotnicza”(nr.5), opublikowała artykuł wjego obronie w związku z jegowydaleniem z Austro – Węgier.

Po tych informacjach o jednymz pierwszych polskich anarchi -stów, powracamy do raportuochra ny, o grupie anarchistów –syndykalistów Machajskiego.Czytamy w nim:

„Nie odbyła się przewidzianakonferencja, którą „Tadek” zw o -ływał w Krakowie. Powodem jeststosunek „Tadka” do innych orga -nizatorów: Wieczyńskiego, Kieł -zy i in. Są oni, jego zdaniem,zwyk łymi gadułami, którzy sięnie poświęcą dla sprawy. Dlatego„Tadek” zdecydował korzystać znich tylko jak z „sympatyków”.Organizacja „Sprawy Robotni -czej” bardzo się zachwiała awłaściwie nie istnieje wskutekrepresji rządu austriackiego.Pismo wychodzi nieregularniewobec braku pieniędzy: do chwiliobecnej ukazało się 9 (dziewięć)

miała mu wytoczyć proces, leczon wyjechał do Paryża, tam zno -wu należał do zbiegowisk anar -chi sty cznych, został aresztowanyi osadzony w domu obłąkanych,gdzie zakończył swój żywot”.(Pamiętniki 1907 – 1919, W.,1961). Podobnie przedstawił goLudwik Krzywicki: „Brat Tadeu -sza (Wróblewskiego), Augustyn,wypłynął na przełomie wiekudziewiętnastego i dwudziestegojako fanatyczny wyznawca antyalkoholizmu i innych podobnegorodzaju anarchizmów. W okresieprzedrewolucyjnym działał wKra kowie, po 1905 r. przyjechałdo Warszawy i tu wydawał różnepisma efemeryczne pod tytułami„Czystość”, „Przyszłość”. (Wspo -m nie nia, t. II, W., 1958).

Tade usz Żeleński – Boy tak gowi dział; „Pamiętam dra Augusty -na Wróblewskiego, fanatyka czys -tości. Z każdego słowa jego pre -lek cji czuć było, jak jest opano -wa ny demonem płci. Znikł gdzieśnagle, zdaje się, że w czeluściachjakiegoś domu zdrowia”.

A socjalista Bolesław Drobnerwspominał, że pomimo dziwactwnerwowości: ”Miał duży wpływna młodzież nie tylko inteligenckąale i robotniczą”.

Poświęciłem mu sporo miejscagdyż pod jego wpływem znalazłsię Tadeusz Długoszowski, kiedyzamieszkał w Krakowie. A wogóle anarchiści w Galicji bylipod obserwacją DepartamentuPolicji w Petersburgu. Zwracałuwagę na ruch rewolucyjnegosyndykalizmu i potrzebę jegozwalczania w kraju i za granicą.Agenci jego w Krakowie zbieralimateriały o nich. Informacja spo -rzą dzona w kwietniu 1912 r. pt.”Anarchiści- syndykaliści” za -wie ra dane o działalności A.Wrób lewskiego i T. Długoszows -kiego w Krakowie: „Dr filozofiiWrób lewski utworzył nową grupęanarchistów, kierunku ściśle syn -dy kalistycznego. Zwrócił on uwa -gę na okoliczność, że robotni czemasy bardzo są przeciwne inte li -gen cji i zamierzają utworzyćwłas ną organizację, (do której)nie dopuszczą inteligentów”. A namarginesie tej informacji jest takanotka: „Augustyn syn IgnacegoWróblewski ur. w 1866 r., szlach -cic, kawaler, wspomniany w no -tat ce agenturalnej „Nowego”.I dalej ; „W szczególności PPS (b.frakcja rew.) i „lewica” całkowi -cie ignorują interesy robotników,wykorzystując ich do nieprzyjem -nych lub niebezpiecznych zadań,a poszkodowanych za przynależ -ność do partii a obecnie niepo -trzeb nych, pozostawiają bez po -mo cy (tym samym) skazując ichna śmierć, chociażby na śmierćgłodową. Wróblewskiemu udałosię utworzyć grupę z 7- 8 robotni -ków- emigrantów z Królestwa,wśród których Wróblewski posia -da duże wpływy. Wśród galicyj -skich s(ocjal) d(emokratów) niema prawie żadnego wpływu.Prócz tego, do niego przyłączyłysię jeszcze dwie kobiety – Gali -cjanki, jedna pracuje u niego jakosekre tarka, od 3 godziny po poł.do wieczora, a druga przychodzina zajęcia wieczorami. Oprócztych aktywnych członków grupy,posiada wielu sympatyków z po -śród członków rozbitych obe c nie

numerów. Grupa w Krakowie zu -pełnie się rozpadła, pozostaliposzczególni zwolennicy; wBorysowie (Galicji) istnieją trzygrupy, po 10 – 15 osób każda.Wróblewski zamierza przenieśćswą działalność do Wiednia,mając nadzieję, że tamtejsi anar -chiści okażą mu więcej pomocy,aniżeli galicyjscy …Początkowochciał wyjechać do Kraju dlarozpowszechniania swych ideiwśród chłopów. Liczył na wspar -cie (w otrzymaniu kontaktów)redaktora „Zarania”, Malinow -skie go, aby wygłaszać chłopomprelekcje, tematem których będąjego idee, przytoczone w jegoksiążce pt. „Czerwony kate -chizm”, w której on występujeprzeciwko polskiemu duchowień -stwu i wypowiada swoje anarchi -sty czno – rewolucyjne poglądy”.(Anarchizm i anarchiści …).

Przedstawiając działalność Ta -deusza Długoszowskiego w Kra -kowie korzystałem z rosyjskichpolicyjnych raportów, uzupełnia -jąc je krótkimi komentarzami. Uz -nałem, że będzie to najbardziejwłaściwy sposób prezentowa niajego sylwetki. Działalność jego wGalicji, a zwłaszcza za miar do -konania znaczącego za ma chu ter -rorystycznego w War sza wie,skierowanego przeciwko carowi,jego przedstawicielowi, bądźświątyni prawosławnej, zwróciłana niego uwagę Ochra ny. Do -prowadziła do jego uwię zienia wX Pawilonie Cytadeli War szaw -skiej.

organizacji, poszukujących pier -wszej nadarzającej się możli wości(podjęcia) konspiracyjnej.

Najbliż szym pomocnikiem iprzy jacielem Wróblewskiego jestrobotnik Kazimierz Czachow ski,często odwiedzający mieszkanieWróblewskiego. Mieszka w Kra -kowie na Rynku, vis a vis (wy -daw nictwa) „Książka”, w domugdzie jest apteka: przed domemjest budynek, nazywany „Sukien -ni cami”, a niedaleko znajduje siępomnik Mickiewicza … Zebraniagrupy odbywają się w mieszkaniuWróblewskiego i prywatnymmiesz kaniu (krawca) Wieczyń -skiego”.

Z treści notki wynika, że wspo -mniany uczeń Kazimierz Czacho -wski należał do PPS (frak cjirew.). W dalszym ciągu agentu -ralnej informacji czytamy: „ Natych zebraniach uczestniczył jakore ferent, wskazany wyżej „Ta -dek”, którego faktyczne na zwi -sko Długoszowski. Zamiesz ku jew Krakowie przy ulicy Pędzi -chów nr.15, mieszkanie na IIpiętrze”. O nim jest notka: „ Ta -de usz Długoszowski wspominasię w informacji agenturalnej z3(16) marca, numer ewid. 3098”.Dalej o „Sprawie Robotniczej”,stale konfiskowanej, której wy -dano 7 numerów, a ostatni - 13kwietnia 1912 r. „ Numer od razuskonfiskowano w drukarni, gdzieagenci policji urządzili zasadzkęw celu aresztowania Wróblew -skiego. Gdy przyszedł, przeszu -ka no go i odwieziono do miesz -ka nia dla rewizji, a ponieważniczego nie znaleziono, został onzwolniony. Z pośród współpra -cow ni ków znany był: „ 2/ „Ta -dek” Długoszowski, autor arty -kułu w nr.7 „ Pielgrzym stwo”,podpisany pseudonimem „Tade -usz Śmiech”. Obserwowa ny byłprzez agentów rosyjskiej Ochranyktóra stwierdziła:

”Wska za ny powyżej „Tadek”bardzo potrzebuje pieniędzy imieszka razem z żydkiem, które -go wcześniej wskazano jakoodwie dzającego „Tadka”. Płaci zamieszkanie „Tadka” i widoczniepomaga mu materialnie. Jest stu -dentem uniwersytetu krakowskie -go, a pochodzi z Częstochowy.Cechy szczególne: lat 24 – 25,wzrostu średniego, brunet, twarzkrót ka, nos nieduży, dosyć sze ro -ki, małe wąsiki. Ubiera się wciem noszary płaszcz i czapkę ko -loru brązowego, podobnej wkształ cie do rosyjskiej zakłopki(?). Widocznie jest synem boga -tych rodziców.

Tadeusz Długoszowski bardzotęskni za partyjną pracą, lecz nieuczestniczy w sprawach partii,mając nadzieję że z czasem opo -zycja będzie górą, dlatego rzucasię wszędzie, gdzie znaleźć moż -na rewolucyjną pracę. Będącprze konanym zwolennikiemterroru, „Tadek” utrzymuje kon -takt z „Mścicielami – rewolu -cjoni stami”, wśród których po -sia da obszerne znajomości. Uwa -ża, że „Mściciele” mogą być bar -dzo dobrymi sojusznikami, po -nieważ oni podobnie jak on mie -szkają w Krakowie, jadą do Kra -ju dokonywać ekspropriacji i sądobrymi bojowcami. Trudno z ni -mi dogadać się w sprawie ra bun -ków, gdyż są bandytami i gra biąosoby prywatne, i jest to przesz -

kodą dla połączenia się z grupąWróblewskiego, który nimipogar dza i uważa działalność„Mścicieli” za brudną”.

A teraz przedstawimy wypo -wiedź Wróblewskiego z 15 listo -pada 1912 r. podczas przesłu cha -nia go w trybunale sędziów przy -sięgłych w Krakowie;

„ Anarchizm komunistycznyopiera się na nauce i etyce. Jakozwolennik tego kierunku i ja na -pisałem książkę o moralności, wktórej daję nowe podstawy nau -kowe etyki. My anarchiści, dąży -my do tego, aby nie było egoiz -mu, aby ludzie nie niszczyli sięwzajemnie, aby zapanowała mi -łość wzajemna, aby znikła niena -wiść. Dowodzę tego w moichksiąż kach, we wszystkim, copisałem i mówiłem. Anarchizmpodobnego rodzaju, chociaż nie -re wolucyjny, głosił już w XVIwieku w Polsce prorok BraciPolskich – Piotr z Godziądza …Ja prowadzę teraz w dalszymciągu ten sam dawny polski anar -chizm, uzupełniając go nowymizdobyczami postępu i rozwijającstosownie do potrzeb chwiliobecnej. Podstawą naszego anar -chi zmu jest Miłość wszechlu -dzka”. ( Anarchizm i anarchiścina ziemiach polskich, …).

I wracamy do agenturalnejinformacji z kwietnia 1912 r.,„Anarchiści – syndykaliści”,odno szącej się do TadeuszaDługoszowskiego:

„Tadek” obecnie bardzo sięopuścił. Oddaje się bardzo pijań -stwu i wydaje się, że jest zdemo -ra lizowany. Długoszowski przyj -muje, że obecnie nadszedł czas,urządzić jakikolwiek ogromnyzamach terrorystyczny w Warsza -wie lub Kraju Nadwiślanym.Dlatego interesuje się następują -cymi sprawami:

Kiedy odbędzie się uroczystośćpoświęcenia prawosławnegoSoboru w Warszawie.

Czy Władca przyjedzie na tąuroczystość i kiedy przybędzie.

Czy generał – gubernator Skał -łon , nadal jeździ ulicami Warsza -wy.”

W tym miejscu należy przy -pom nieć, Organizacja BojowaPPS organizowała w sierpniu1907 roku w Warszawie, zamachna generał – gubernatora, z któ re -go wyszedł cało, odnosząc jedy -nie kontuzję ucha. Próby zama -chu na niego, w czasie jego poby -tu w Wilnie i inne zawsze koń -czy ły się niepowodzeniem.

Dalsze informacje o „Tadku”znajdują się w informacji agen -turalnej rosyjskiej policji z czer -wca 1912 roku, „.Anarchiści –syn dy kaliści grupa Machaj skie -go”. Wynika z niej, że istniałopowiązanie niektórych członkówgrupy Wróblewskiego z anarchiz -mem Jana Wacława Machajskie -go (1866 – 1926), który w gim -nazjum kieleckim zetknął się zeStefanem Żeromskim, (w 1883 r.wspominał w „Dziennikach” oich przyjaźni). Należeli obaj doZwiązku Młodzieży Polskiej (Ze -tu). Był zaangażowany w ideęMiłkowskiego – tworzenie Skar -bu Narodowego, a za kolportażnielegalnej literatury wydalony zAustro – Węgier. W Zurychuzwią zał się z II Proletariatem, iza trzymano go z ładunkiem lite -ra tury, którą przerzucić zamierzał

Ambasada RP w Ottawie ogłasza konkurs fotograficzny

MOJE POLSKIE WAKACJE 2009w konkursie może wziąć udział każdy, aczkolwiek zaproszenieadresujemy szczególnie do dzieci i młodzieży. Przekażcie nam

swoje wspomnienia z wakacji spędzonych w Polsce,opowiedzcie przy pomocy obiektywu to, co Was szczególniezainteresowało: piękno polskiego krajobrazu, urok wielkich i

małych miast czy polskiej wsi, spotkania z rodziną i przyjaciółmi.Zdjęcia (do 5 prac), opatrzone tytułami, należy przesyłać

elektronicznie do 30 września 2009 roku na adres:[email protected] z informacją w tytule:

MOJE WAKACJE.

Prosimy o podanie imienia i nazwiska autora oraz adresuzamieszkania i numeru telefonu. Do autorów najciekawszychprac zwrócimy się z prośbą o przesłanie drogą pocztową pracwydrukowanych w formacie 8X10 cali. Jury wybierze najlepsze

prace, których twórcy otrzymają nagrody. Ambasada rezerwuje sobie prawo do publicznej ekspozycji prac, ich

publikacji w internecie, czy też w formie drukowanej.

Dr Wojciech ØurowskiUrazy sportowe, przewlek≥e

i pourazowe chorobymiÍúni, koúci i stawÛw

Tel.: (416) 531-1056

2238 Dundas St. W Unit 112Toronto

Strona 10

1811 rodzi się upragniony syn.Napoleon nosi austriacką mał -żonkę i niemowlę na rękach. Jużprzed urodzeniem czeka na dzie -ciątko tytuł wymyślony przezojca: „Król Rzymu“.

Sytuację rodzinną gmatwacoraz bardziej imperia lizm Napo -leona, jego straszna w skutki wy -pra wa na Rosję. Dotychczas zaw -sze zwyciężał. Teraz zaczyna po -no sić porażki. Zjednoczeni w silejego wrogowie wygrywają. Poklęsce w Lipsku (po czątek końca)następuje Waterloo (konieckońca). To kres marzeń Napole -ona o potędze światowej. Nastę -puje rozliczenie, bilans ciężki dlaniego. Zostaje zesłany na Elbę, cojest eleganckim ge stem przeciw -ników

Maria Luisa wymiguje się cho -robami w listach do męża, by tamdo niego nie pojechać… Kon gresWie deński w 1815 decyduje też,iż Maria Luisa opuści Fran cję,mimo że na krótko Napoleon ofi -cjal nie przekazał jej władzę wtrakcie ekspedycji na Moskwę.Jest więc cesa rzową z malutkimsyn kiem. Muszą przenieść się doWiednia. Tak każe ojciec, który zochotą 5 lat temu wysyłał ją doParyża. Ale teraz wszyst ko sięzmie niło. Co robić z byłą cesa -rzową bez chwały i korony, obar -czoną synkiem bez przysz łości?Syn, Napoleon Franz Joseph Karl,tak zwane „Orlątko“, albo jeszczeinaczej Napoleon II, Król Rzymuzostaje w Wiedniu na łasce habs -burskiego dziadka-cesarza, Fran -ciszka I.

Matka, Maria Luisa, bohaterkamoich spacerów po Parmie, otrzy -muje właśnie jako arcyksiężna tomiasto z przyległościami jakosamodzielne państwo. Zasada?Lepiej być pierwszą w Parmie,niż statystką na dworze w Wied -niu. Maria Luisa panuje w pań -stwie Parma-Piacenza-Guastellood 1816 do swej śmierci, 17 grud -nia 1847 roku, wkrótce po swych56 urodzinach. Jest młoda, po -wab na, jeździ „do wód“, wszy scysię jej kłaniają, tworząc dwa szpa -lery na ulicach, na lewo i na pra -wo, kiedy przejeżdża karocą przezParmę do kolejnych rezy dencji.Godnie reprezentuje dyna stięHabsburgów. Ojciec może być zniej dumny. Na szczęście ojciecnie zna szczegółów jej ży cia ero -tycznego. Kiedy była ze swą świ -tą w Szwajcarii, a konkre tnie wLu cernie, następuje do zbliże nia zhrabią Adamem Adal bertem vonNeippergiem. Jest on ledwie 16lat od niej starszy, na jednym okuma czarną opaskę, gdyż je straciłw bitwie ku chwale Austrii. MariaLuisa ma z nim dwoje nie ślub -nych dzieci, Wilhel ma i Alber -tynę, jej późniejszą powier niczkęi korespondentkę – matka z córkąprzesłały sobie wiele setek listów!

Sensacyjna wiadomość przy -cho dzi z afrykańskiej wyspyŚwię ta Helena – Napoleon zmarł!(1821). Wątły syn „Orlątko“ wWie dniu rozpacza w nieutulonymżalu. Maria Luisa po paru tygo -dniach wreszcie może wziąć ślubz ojcem dwojga dzieci. GenerałNeipperg otrzymuje tytuł „książę

3 dni. Ona potrzebuje (via Wene -cja, Triest) przeszło miesiąc na to,kiedy wreszcie na parę dni przedzgonem syna dociera do wiedeń -skiego Schönbrunn. “Orląt ko”umiera 22 lipca 1832, mając led -wie 21 lat…

Niedobra matka – wedle wielubiografów. Ten sam syn przestałbyć w jej oczach obiektem chwa -ły a stał się niepotrzebnym bala -

stem. Requiescat inpace…

Już dawno przed -tem odebrano mu ty -tuł “Króla Rzymu”.Miał jedynie tytuł“książę Reichstadt”.Reichstadt to dziś Zá -kupy - mia steczko wRepublice Czeskiej.

Półtora roku pozgo nie syna, wy cho -dzi Maria Luigia poraz trzeci za mąż, zaadministratora dwo ruaustriackiego, a kon -kret nie rzeczni ka po -tężnego ministraspraw zagranicznych,Metterni cha, którymbył hrabia Charles-René de Bombelles

(wym. bą-BEL). Po dobno dzieligo z wie lo ma kochankami, zktórych tylko niektórzy mielitytuły arystokra tyczne. Stojącprzed pałacami, parkami i teatra -mi w Parmie, myślę o tej prze -dziwnej postaci, analizując jejegoizm. Ogólnie jest przecież tak,iż kiedy egoizm jest mały, pro -wokuje antypatię i pogardę, alekiedy jest bezgrani czny w swychwymiarach, po woduje onieśmie -lenie i porywa! Tak myślę w Par -mie.

A będąc w Wiedniu w centrum,idę do krypty u oo. Kapucynów,

staję przed jej trumną, mogącjedynie westchnąć: requiescat inpace!

Parma,Włochy, październik 2008

Istnieje kategoria turystów,którzy udają się do włoskiejParmy, aby zobaczyć przepięknąkatedrę oraz stojące obok niejbattistero, czyli osobny budynekprzeznaczony do uroczystości

chrzcin, jednolicie zbudowanymiędzy XI a XII wiekiem. To sąabso lutne cuda architektury iskarby na mapie kulturowejEuropy!

Inna kategoria jedzie do Parmy,aby kupić na miejscu słynny ser“parmigiano”, w miarę suchy,czyli wytrawny i drogi oraz niem -niej sławną szynkę, czyli “pros -ciutto”. Jeszcze inni jadą do Par -my, gdyż chcą zobaczyć miej sceakcji powieści “Pustelnia par meń -

ska” (1839) spod pióra fran cus -kiego pisarza Stendhala.

Ja należę do tych wszystkichka tegorii i dlatego bardzo lubięjeździć w kierunku tego uroczego,eleganckiego i tchnącego powagąhistorii miasta. A propos historii,to istnieje jeszcze jeden szczegól -ny powód, dla którego zbaczam zautostrady między Mediolanem aBolonią i przystaję w Parmie,płacąc w podziemnych parkin -gach coraz wyższe opłaty za ko -lejne godziny.

Tak, chodzi o kobietę. Francuzipowiedzieliby “cherchez la fem -me”, czyli w tym problemie nale -ży gdzieś poszukać kobiety.

Montenuovo“. Chodząc po Parmie, po jej

ulicach, tchnących historią, usi -łuję uzmysłowić sobie jaki byłcharakter Marii Luisy – zaczęłazresztą używać już włoskiejformy imienia „Maria Luigia“. Jejbiografowie głowią się nad jejpsyche od dawna. Czy była to ko -bieta bezwolna, marionetka nausługach Wielkiej Historii? Bez -

barwna monarchini na tronie, wy-pełniająca bezdusznie swe obo -wiązki cesarzowej, arcyksiężnej,matki i żony? A może była akty -w nie wyrachowana? Nie poje -chała na Elbę, nie czekała narozwód, będąc wciąż pionkiem wrękach desptycznego ojca-cesa -rza? A może unosiło się nad niąodium karierowiczostwa? Faktemjest, iż w 1829 roku zmarł jej dru -gi mąż, generał Neipperg. Jestzno wu wdową. Zupełnie nie cie -kawi ją los coraz bardziej choregona gruź licę syna. Jedyna nadziejajuż zmarłego Napoleona dogory -

wa w pałacu Schönbrunn.„Orlątko“ pisze dramatyczne listydo matki. Maria Luigia ociąga sięz podróżą z Parmy do Wiednia.W owym czasie, zmieniając szta -fetowo konie, taka podróż trwała

www.nowykurier.com

Kwestia polega na tym, iż ona jużdawno nie żyje, ale należy głębo -ko do historii nowożytnej pięknejParmy. Myślę o córce austriac -kiego cesarza Franciszka I (niemylić z Franciszkiem-Józefem!).Maria Luisa była jego najstar -szym dzieckiem – miała w sumiejeszcze dwanaścioro rodzeń s -twa… Jako pierworodna austriac -kiego monarchy, urodziła się(12.12.1791) w Wiedniu.

Akurat w tym czasie we Francjidochodzi do coraz większej wła -dzy młody, prężny, energicz nykorsykanin, Napoleon. Naj pierwofi cer z niższej arysto kra cji,potem po zawirowaniach re -wolucyjnych konsul, czyli prak -tyc znie głowa państwa. Nie po -prze staje na tym. Idzie dynami -cznie do przodu. Zostaje cesa -rzem Francuzów.

Maria Luisa, bo o niej jużwspom niałem, jako pierworodnacórka cesarza Austrii jest corazbar dziej wychowywana w duchuanty-napoleońskim. Wolno naniego psioczyć, narzekać, kryty -ko wać jego imperializm. Ona tochętnie jako panienka robi, hoł -dując panującej w Hofburgu wie -deńskim politycznej doktrynie.Nienawidzi Napoleona, którycoraz bardziej wyrasta na nie -przejednanego wroga jej pięknejnaddunajskiej ojczyzny. Ze swejstrony Napoleon ma spory prob -lem. Nie ma syna. Tego wyma -rzonego potomka męskiego, na -stępcy tronu, kontynuatora sławyojca nie daje mu żona, Joséphine

de Beauharnais,piękna Kreolka,wdowa po gene -ra le. Napoleonjest konsek wen -tny. Rozwodzisię z pierwszążoną, wysyłającdo Wiednia ge -ne rała Berthier zpropozycją:

Maria Luisamogłaby być je -go żoną numerdwa. Ojciec kan -dydatki, cesarz,nie waha się dłu -go. Szybko, mi -mo gwałtow nychoporów córki,orga nizuje ślub znasłynniejszymc z ł o w i e k i e mświa ta. Jednak.Tej propo zy cjinie wolno odrzu -

cić! W wie deń skim kościeleAugustianów (w samym cen -trum), odbywa się ślub w marcu1810 per procuram – tak sobieżyczy narzeczony. Tak na prawdęnie ma on rozwodu. Mógł by byćudzielony przez papieża, aleponieważ ten dopiero co byłwięźniem Napoleona, więc jestbardzo obrażony na dzikiegomonarchę z Korsyki. Ma okazjęsię zemścić – nie da rozwodu i nieudzieli ślubu przed ołtarzem.Napoleon się nie martwi. Ma wrodzie wujka biskupa. Ten udzielauroczyście ślubu kościelnego zcałą pompą w katedrze Notre-Dame w Paryżu. Dnia 20 marca

Marie-Louise jako młoda matka

Arcyksiężna z Parmy15-30/09/2009 No 18 (984)

Marie-Louise jako matrona

Parma - fasada katedry

Parma - Palazzo Pilotta

Strona 11

www.nowykurier.com

15-30/09/2009 No 18 (984)

Książki autorów publikujących w “Nowym Kurierze”

Strona 12 15-30/09/2009 No 18 (984)

Canada’s Economic Action Planis building for the future.

Through our Economic Action Plan, the Government of Canada

and its partners at all levels of government are investing in world-class

infrastructure, creating new jobs today in communities from coast to

coast to coast, and ensuring project start-ups in record time.

Enhancing infrastructureacross Canada.

CREATING JOBS TODAY

FIND OUT ABOUT PROJECTS IN YOUR COMMUNITYactionplan.gc.ca 1 800 O-Canada

Strona 13No 18 (984) 15-30/09/2009

POLSKIDzwon do

i oszczedzaj!

Najlepsza do Wielokrotnych Rozmów •NOWE STAWKI • Bez Opłat za Połączenia

Strona 14

DokoÒczenie ze strony 1 otrzymała list potwierdzajacy odRadcy Ambasady R.P., p. Maksy -miliana Podstawskiego, że w.w.list został przekazany PremierowiR.P. [N.K. Nr. 12 (738) 15-30czerwca, 1999].

Jesienią 2002 opublikowałamna łamach “Nowego Kuriera”wywiad Dariusza Witolda Kul -czyń skiego z Ministrem Tadeu -szem Iwińskim na temat priory -tetów polskiej polityki zagranicz -nej i relacji władz R.P. z Polonią[Nr 22 (820) i Nr 23 (821)].Minister poinformował naszychCzytelników, że w roku 2003 madojść do wizyty Premiera R. P. wKanadzie i jego przyjazdu doToronto na spotkanie z Polonią.W oczekiwaniu na tę wizytę, doktórej nie doszło, rozpoczęłampublikowanie na łamach „Nowe -go Kuriera” petycji do PremieraR. P. w odnośnej sprawie. Redak -cja otrzymała drogą pocztowąarkusze petycji podpisane przezponad dwa tysiące osób.

„Nowy Kurier”, na własnykoszt, skopiował wszystkie arku -sze petycji. Jedną pełną kopięotrzy mał Z. G. KPK, a drugą 23ma ja, 2003 wysłałam wraz zlistem do Premiera Leszka Mille-ra. Pisałam w nim m.in.”W załą -czeniu kopia publikowanej przez“Nowy Kurier” petycji do PanaPremiera z prośbą o wszczęcieprac nad przedmiotowym ukła -dem Polski z Kanadą. Ogromnailość podpisów dowodzi, że spra -wa przenośności emerytur jest dlaPolonii Kanadyjskiej niezmiernieistotna. Liczymy na pozytywneustosunkowanie się władz R.P. dowielu spraw dla nas istotnych,jedną z których jest zreferowanypowyżej układ o emeryturach.Licząc na szybką realizację Pań-skiej wizyty w Kanadzie, prosimyPana Premiera o jak najszybszezawarcie odpowiedniego układu zKanadą. Do wiadomości: Min.Tadeusz Iwiński, Z-ca Przew. Ko -ordynacyjnego Zespołu Rządo -wego d.s. Polonii-KancelariaPremiera R. P., Sen. RyszardJarzembowski, WicemarszałekSenatu R.P., Jacek Junosza-Kisielewski, Konsul GeneralnyR.P. w Toronto, Inż. Grzegorz

sobie emeryturę CPP w Kanadzieotrzymywanie jej w Polsce albo wjakimkolwiek innym kraju gdybyzamierzali się tam przenieść.

Wtedy (styczeń 1998) Kanadaposiadała takie układy dwustron -ne z 35 krajami i negocjowałakilka innych. Dodatkowo pismo zministerstwa informowało, że Ka -nada jest zainteresowana zawar -ciem takiej umowy z Polską iMini sterstwo Spraw Kadrowychwystąpiło w tej sprawie do fede -ralnego Ministerstwa Spraw Za -gra nicznych i Handlu Międzyna -ro dowego. Kopia listu skierowa -ne go do mnie została także ofi -cjal nie wysłana do Lloyd’a Ax -worthy’ego, ówczesnego MinistraSpraw Zagranicznych Kanady.

W połowie stycznia 1998 wToronto przebywał poseł AndrzejZakrzewski, Przewodniczący Ko -misji Łączności z Polakami zaGranicą w Sejmie Trzeciej Ka -den cji. Podczas spotkania odbyłasię także dyskusja na tematyogólne. W imieniu “NowegoKuriera” głos zabrał Red. Zbig -niew Koprowski. Przekazał onPosłowi Zakrzewskiemu list jakiotrzymałam z Ministerstwa SprawKadrowych („Rozwoju ZasobówLudzkich”) wyrażający zaintere -so wanie Rządu Kanadyjskiegopodpisaniem z Polską układu owzajemnym uznawaniu emeryturpaństwowych. Poseł Zakrzewskiobiecał przekazać tę sprawę Mi -nistrowi Spraw Zagranicznych,Profesorowi Bronisławowi Ge -rem kowi. Na podstawie korespon -dencji z Posłem Zakrzewskimmogę stwierdzić, że MinisterstwoPracy, Płacy i Spraw Socjalnychzostało już w 1998. roku w pełnipowiadomione o nurtującej sporączęść Polonii Kanadyjskiej spra -wie emerytur.

Dnia 8-ego lutego 1999, wy -słałam, przez Ambasadora R.P. wOttawie, Prof. Bogdana Grzeloń -skiego, list do Premiera JerzegoBuzka z prośbą o przyśpieszenieprzez stronę polską prac nad pla -nowaną umową z Kanadą w spra -wie emerytur [ N.K. Nr. 4 (730)15-28 lutego, 1999]. 21-egokwietnia, 1999 nasza redakcja

Sobocki, Prezes Zarządu Głów -nego Kongresu Polonii Kanadyj -skiej”. Do wizyty Premiera R.P.w Kanadzie nie doszło, bo wła -śnie wybuchła tzw. „Afera Rywi -na” co w dalszej kolejności spo -wodowało zmianę na stano wiskuPrezesa Rady Ministrów i nowąkonfigurację rządu.

Jesienią 2003 Dariusz Kulczyń -ski reprezentował „Nowy Kurier”na XI Forum Mediów Polonij -nych w Tarnowie. Poprosiłam goo zapytanie ówczesnego Marszał -ka Longina Pastusiaka o stan pracnad umową w sprawie wzajem -ności świadczeń emerytalnychmiędzy Polską i Kanadą oraz oprzekazanie Senackiej Komisjid.s. Emigracji i Polaków Za Gra -nicą wszystkich numerów „No -we go Kuriera”, w których poru -szaliśmy sprawę emerytur.

Przytaczam fragment wywiaduopublikowanego w numerze 22N. K. w listopadzie, 2003:

„N.K.: Czy mógłby Pan nampomóc w sprawie zawarcia przezPolskę układu z Kanadą dotyczą -cego zabezpieczeń socjalnych, tj.tzw. „Social Security Agree -ment”? Bo w Kanadzie mieszkabardzo wielu Polaków, którzyprzepracowali w Polsce kilka -naście, a czasem ponad dwadzieś -cia lat. Gdyby istniał wspomnianyukład Polski z Kanadą to te osobymogłyby mieć zaliczony staż pra -cy w Polsce do emerytury pań -stwo wej Canada Pension Plan. Atak nie mają z tych lat pracy nic,ponieważ w Polsce nie zaliczyliustawowego stażu pracy do mini -malnej emerytury. Kolejne pols -kie rządy twierdzą, że taki układkosztowałby za dużo. Red. Jolan -ta Cabaj podejrzewa, że nikt tegotak dokładnie nie policzył.

Longin Pastusiak: Było, byłoliczone. Myśmy policzyli dokła -dnie. Polska zawarła już wieleporozumień z różnymi krajami otzw. zabezpieczeniu społecznym.Z Austrią na przykład. Sam się dotego przyczyniłem ponieważPolonia austriacka nalegała na to.Więc jeżeli chodzi o układ mię -dzy Kanadą i Polską, to wpraw -dzie nie pamiętam liczb, ale wkażdym razie byłby to deficyt wstosunku do naszych zobowiazańwobec Polaków, którzy przy jeż -dża ją z Kanady i kanadyjskichwładz wobec Polaków, którzy doKanady wyjeżdżają. Wiem, że tu

Dr Han ukoÒczy ≥ 20 lat temuHarbin Medical University. By≥lekarzem kon wen cjonalnym ichirurgiem w Chinach. Od 1990do 1995 Dr Han pracowa≥ nau -kowo w Cent rum MedycznymNebraska, USA i w Hospital forSick children w Toronto.

Od 10 lat dr Han ma tysiπcepacjentÛw korzystajπcych z aku -punktury i chiÒskiej medycyny,wielu z nich sπ z polskiego úrodo -wiska. Duøa iloúÊ dzieci z astmπby≥a wyleczona przez dr Hana. Poleczeniu u dr Hana wiele kobiet zmiÍúniakami uniknÍ≥o operacji.

A oto kilka przyk≥adÛw:

Andrew ñ 12letni ch≥opiec mia≥astmÍ od 7 lat i bra≥ lekarstwatrzy razy dziennie. Po leczeniu udr Hana po dwÛch miesiπcachjego astma zniknÍ≥a.

Elizabeth, 46letnia kobieta,mia≥a miÍúniaki i sta≥e krwawie -nia przez dwa lata. Mia≥a kilkak -ro tnie zalecanπ operacjÍ. Posz≥apo poradÍ do dr Hana i by≥a przezniego leczona przez trzy miesiπ -ce. Dzisiaj dwa z trzech miÍú nia -kÛw zniknÍ≥y i nie potrzebuje

Dr Han i medycyna naturalna

Dr Han jest znanym specjalistπakupunktury i chiÒskiej me -dycyny w Toronto i Ontario. Jestdyrekt o rem Ontaryjskiego Sto -warz y sz enia Akupunktury iprzewo dniczπcym komitetu egza -mina cyj nego d/s ChiÒskiej Me -dycyny i Akupunkt ury w Ontario.

øadnej operacji.Alex ñ 52letni mÍøczyzna,

cierpia≥ na cukrzycÍ przez 5 lat,jego cukier we krwi wynosi≥ 15-20 . By≥ rÛwnieø impotentemtrzy lata. Po leczeniu przez drHana cukier we krwi wynosi 6-7 inie narzeka na wspÛ≥øycie sek -sualne .

Mark - 55 letni mÍøczyzna,mia≥ powiÍkszonπ prostatÍ iproblemy z seksem od dwÛch lat.Po 6-tygodniowym leczeniu u drHana stan zdrowia jest dobry.

Marie, 37letnia kobieta, cier -pia≥a na stres, utratÍ w≥osÛw ipro blemy wπtroby. Z tego powo -du nie by≥a w stanie pracowaÊ odkilku lat. Przyjaciel przedstawi≥jej Dr Hana. Dzisiaj Marie wrÛ -ci≥a do pracy i jest szczÍúliwa.

Mario, 41letni mÍøczyzna,

mia≥ dolegliwoúci artretycznekolan i ≥okci, by≥ leczony wPolsce. W Kanadzie przez dwalata nie by≥ w stanie pracowaÊ zpowodu choroby. Dr Han leczy≥go szeúÊ tygodni, bÛl zniknπ≥ iteraz pracuje w pe≥nym wymiarzegodzin.

Natalia, 24 letnia dziewczyna,cierpia≥a z powodu bÛlu i ≥usz -czycy 6 lat. Leczona by≥a wklinice dr Hana 4 miesiπce i jejskÛra jest zdrowa.

Koszty leczenia u dr Hana sπ wwiÍkszoúci pokryte przez planyubezpieczeniowe (OHIP niepokrywa akupunktury)

Po wiÍcej informacji proszÍodwiedziÊ:

www.acmclinic.comBiuro Dr Hana:

3089 Bathturst ST., #210Toronto,

Tel.: 416-787-2959

No 18 (984) 15-30/09/2009

czynnik finansowy odgrywał dośćistotną rolę, ale ja myślę, żekiedyś dojdzie do takiego poro zu -mienia, że powinno dojść do za -warcia porozumienia polsko-kana dyjskiego”.

Wywiad powyższy okazał siępomocny. Nawiązałam do tej, niezupełnie zgodnej ze stanem fak -tycznym, wypowiedzi Prof. L.Pastusiaka w artykule „Emeryturciąg dalszy” zamieszczonym wnumerze 22 N.K. z 15-30 listo -pada 2003. Jak przypuszczałam,w Polsce nikt nigdy nie policzyłskutków dla budżetu państwapolskiego jakie niósłby ze sobąukład o zabezpieczeniu socjalnymz Kanadą. Powyższe obserwacjeprzekazałam w obszernym piśmiedo Min. Jerzego Hausnera/ Pod -sekretarza Stanu KrzysztofaPatera z kopią do MarszałkaSenatu R.P.”.

W liście do Wice premiera Hau -s nera napisałam między innymi:„W piśmie, które właśnie otrzy -małam od Pana Ministra jest na -pisane, ...’że szczególną uwagęnale ży zwrócić na przewidywaneskutki finansowe związania Pol -ski umową międzynarodową.Jednakże, aby móc określić kosz -ty wejścia w życie umowy należydysponować pewnymi informa -cja mi (danymi), które umożliwiądokonanie stosownych obliczeń.… Dane te uzyskiwane są zapomocą ankiety umieszczonej nastronie internetowej KongresuPolonii Kanadyjskiej i jak tylkoodpowiednia ilość ankiet zostaniewypełniona jej wyniki zostanąprzekazane Ministerstwu. Zapew -niam, że gdy informacje te wpły -ną do Ministerstwa zostaną pod -jęte działania zmierzające do do -konania stosownych obliczeń’.

Pańskie pismo z dnia 11 wrze -śnia 2003 r bardzo mnie ucie -szyło, ponieważ jest jasne, żeistnie je w Polsce po raz pierwszyod bardzo wielu lat wola polity -czna zawarcia z Kanadą układubilateralnego o zabezpieczeniusocjalnym. W załączonym nume -rze 21 (843) “Nowego Kuriera” zdnia 1-15 listopada, 2003 znajdziePan autoryzowany wywiad zMarszałkiem Senatu Prof. Longi -nem Pastusiakiem. Pan Marszałekpotwierdził swoje poparcie dlawysił ków Polonii Kanadyjskiej,któremu wyraz dał już poprzedniowysyłając do Rządu R.P. pismo w

sprawie umowy z Kanadą o za -bez pieczeniu socjalnym. Pismo toniewątpliwie znajduje się w ak -tach Pańskiego Ministerstwa.Czytając wywiad z MarszałkiemPastusiakiem można jednocześnienatrafić na sformułowanie, żestro na polska bardzo dokładniepoliczyła, że układ z Kanadą był -by dla Polski deficytowy. Mamytutaj niewątpliwie do czy-nienia zjakimś qui pro quo czy też z bar -dzo niezadawalającym prze pły -wem informacji. Z jednej stronyczołowi politycy polscy uważają,że dokładne obliczenia wykazałydeficyt ‘Umowy o Za bezpiecze -niu Społecznym’ mię dzy Polską aKanadą dla polskie go budżetu. Zdrugiej strony, odpowiednie Mini -sterstwo, zgo dnie z prawdą przy -znaje, że obli czenia takie nigdynie zostały przeprowadzone.

Pan Marszałek Longin Pastu -siak nie jest pierwszym polskimpolitykiem, któremu przekazanoinformację o rzekomej deficyto -wości umowy z Kanadą, co, jakobo je wiemy nie ma nic wspól ne -go ze stanem faktycznym. Podob -ne przekonanie wyrażali politycypoprzedniej administracji tj.UW-AWS. Według mnie jakiś urzę d -nik, najprawdopodobniej wiele lattemu, puścił taką plotkę w obiegnie mając pojęcia jaki w istociebę dzie skutek umowy o zabez pie -czeniu socjalnym z Kanadą dlabudżetu Państwa Polskiego...Znalezienie odpowiedzi na py ta -nie co dla Polski może znaczyćumo wa “Social Security Agree -ment” zależy nie tyle od arytme -tyki ile od rozeznania jak wyglą -dają umowy, które zawarły z Ka -nadą inne państwa. Wśród nichjest sporo krajów całkiem nieza -możnych i należy powątpiewać,że zawierałyby one takie układy zKanadą gdyby było to dla nichniekorzystne”.

Wyniki ankiety KPK w sprawieemerytur przekazał do Mini ster -stwa Gospodarki i Pracy ówczes -ny Prezes ZG KPK, inż. GrzegorzSobocki.

Jesienią 2005 roku, odchodzącyPremier Marek Belka podpisałzgodę na rozpoczęcie negocjacji zKanadą, którymi miała się zająćp. Dyrektor Rożek z Min. Pracy.

1-ego września 2006 wysto so -wałam pismo do Pani MinisterPracy mgr Anny Kalaty pytając o

Emerytury - jeden znaszych sukcesów (2)

DokoÒczenie na stronie 15

Strona 15No 18 (984) 15-30/09/2009

DokoÒczenie na stronie 16

stan negocjacji między Polską iKanadą w przedmiotowej spra -wie. Wyraziłam nadzieję, żePolska stanie się wreszcie pańs -twem traktującym swoich obywa -teli sprawiedliwie. Napisałammiędzy innymi: „...Jedna z takichspraw dotyczy tych obywatelipolskich, którzy jak ja mieszkająw Kanadzie. Wielu tutejszychPolaków nie ma minimalnej wy -sługi lat do emerytury tak w Pol -sce, jak i w Kanadzie. Gdyby lataprzepracowane w obu krajachzsu mować, to osoby te mogłybyotrzymywać liczące się wypłaty zfederalnego planu emerytalnegoCanada Pension Plan. Nie są tosumy ogromne; po 20 latachpracy nie przekraczają one mie -sięcznie Can$1000 czyli jakieś2,800 zł. Kanada zapewnia dośćdobre zabezpieczenie socjalne, wpełni bezpłatną służbę zdrowia iniewielu emigrantów decyduje sięna powrót do Kraju w wiekuemerytalnym. Natomiast ci, któ -rzy to zrobią mogliby otrzymy -wać emeryturę Canada PensionPlan w Polsce jeżeli oczywisciePolska zawarłaby z Kanadą umo -wę o zabezpieczeniu socjalnym.Niestety, rządy AWS-UW i SLD-UP-PSL wykazywały całkowicieirracjonalny opór wobec umowyo zabezpieczeniu socjalnym oba -wiając się zobowiązań płatni -czych z budżetu R.P. Kanadapodpisała takie umowy m.in. zBarbadosem, Jamajką, Maltą,Meksykiem i Filipinami. Nie są tokraje najbogatsze i należy powąt -piewać, że zawierałyby one takieukłady z Kanadą żeby do nichdopłacać. W imieniu Redak cji iwie lotysięcznej rzeszy na szychCzytelników chciałam Panią Mi -ni ster bardzo prosić o zbadanie wjakim stadium znaj dują się ne -gocjacje rządów Polski i Kanadydotyczące umowy o zabezpie -czeniu socjalnym”.

Podczas pobytu w Polsce wgru dniu 2006, Dariusz Kul czyń -ski uzyskał odpowiedź odnośnienegocjacji Polsko-Kanadyjskichw sprawie emerytur w wywia -dzie przeprowadzonym na mójwnio sek z Panią Minister. Wy -wiad ten opublikowałam w lutym,w Nr 3/2007 „Nowego Kuriera”.

15 grudnia 2006 Pani Ministerpo wiedziała naszemu reporte -rowi: „ Na przyszły rok zapla no -wana jest trzecia tura rozmówdwu stron nych z Kanadą w tejsprawie. Prawdopodobnie dojdziedo pod pisania umowy jeszcze w2007 roku, jednak pewni tegobędzie my dopiero po złożeniupodpisów na dokumencie”.

Jak wiemy, w 2007 roku upadłakoalicja rządząca i odbyły się wPolsce nieplanowe wybory. Pol -ska (koalicja PO-PSL) podpisalaumowę z Kanadą z nieznacznymtylko opóźnieniem, bo 2-egokwie tnia 2008. Ze względu nakolejne wybory federalne procesratyfikacyjny trwał w Kanadziedość długo. Ostatecznie 1-egopaździernika 2009, a więc prawiedokładnie po dwunastu latach odmomentu gdy zajęłam się wraz zZespołem „Nowego Kuriera”spra wą emerytur, umowa wresz -cie wejdzie w życie.

Jolanta Cabaj

Wrzesień 1939 roku. Polskawobec dwóch agresorów

DokoÒczenie ze strony 14 DokoÒczenie ze strony 1

zachęcaliśmy Niemcy do wystą -pienia przeciwko ich słabszym iizolowanym przez to sąsiadom”1.

Takie właśnie założenia stra te -gii politycznej i militarnej na -szych zachodnich sojuszników,Francji i Wielkiej Brytanii, zde -cy do wały o zupełnym osamotnie -niu Polski w obliczu niemieckiejagresji.

Polski ramowy plan obronyprzed agresją niemiecką, przygo -towany w 1936 roku nie był opra -cowany do końca, tracił też naaktu alności w związku ze zmia -na mi terytorialnymi w naszejczęści Europy (Anschluss Austrii12 mar ca 1938 roku, włączenieSu detów, zajęcie Czechosłowacjiw mar cu 1939 roku). Po zajęciuCze chosłowacji do dotychcza so -wych dwóch głównych kierun -ków zagrożenia północnego i za -chodniego, doszedł kierunek po -łudniowy. Polska znalazła się wkleszczach niemieckich.

Pod koniec marca 1939 rokudowództwo wojskowe podjęłoszereg decyzji w sprawie popra -wy zabezpieczenia granicy zNiemca mi, jednakże w ówczesnejsytu acji finansowo-gospodarczejPol ski były one mało realne dowy konania.

Wytyczne Komitetu ObronyRze czypospolitej zakładały naty -chmiastowe i zdecydowane sta -wia nie oporu zbrojnego każdejformie agresji nieprzyjaciela orazdoprowadzenie do natychmia sto -wego i automatycznego czynnegowystąpienia Francji i Anglii zchwi lą rozpoczęcia działań wo -jen nych i w ten sposób od sa me -go początku przekształceniawojny niemiecko-polskiej w woj -nę Niemców z koalicją francusko-angielsko-polską2.

Na takich założeniach opierałsię plan przedłużenia oporu iewentualnego odwrotu w głąbkra ju do czasu, kiedy ofensywazachodnich aliantów zmusi głów -ne siły niemieckie do wycofaniasię z Polski.

Podstawą polskiej koncepcjiobronnej były postanowienia pol -sko-francuskiego tajnego proto -kołu podpisanego 19 maja 1939roku w Paryżu. Zgodnie z nim: Wwypadku agresji niemieckiej naPolskę lub zagrożenia jej intere -sów żywotnych w Gdańsku, którewywołałyby akcję zbrojną zestro ny Polski, armia francuskaroz pocznie automatycznie działa -nia swych różnych sił zbrojnych(...). Gdy tylko część sił francus -kich będzie gotowa (około trze -ciego dnia po dniu początkowymmo bilizacji francuskiej), Francjarozwinie działania ofensywneprze ciwko Niemcom swymigłów nymi siłami, począwszy odpiętnastego dnia3. Polska byłanatomiast zobowiązana do użyciawszystkich sił do działań obron -nych wobec Niemców, przecho -dząc do działań zaczepnych, gdytylko pozwolą na to okoliczności.W wypadku inwazji głównych siłniemieckich na Francję zadaniemarmii polskiej było usiłowaniezwiązania możliwie najwięk -szych sił niemieckich.

Sztab Główny Wojska Polskie -go opierał swe rachuby na trzechnastępujących przesłankach:

- Francuzi będą dysponowalisiłami wystarczającymi do prze -

łamania Linii Zygfryda w mo -mencie, kiedy główne siły nie -mie ckie będą zaangażowane wPolsce;

- jeśli główne siły niemieckierzucone zostaną do ataku na Pol -skę to Niemcy na swojej zacho-dniej granicy będą miały tylkookoło 20 dywizji, zatem ofensy -wa francuska na froncie zacho -dnim zmusiłaby je do wy cofaniaznacz nych sił z Polski dla utrzy -mania linii Zygfryda;

- działania ofensywne lotnictwafrancuskiego i brytyjskiego, którew myśl zobowiązań miały się roz -począć natychmiast lub w chwilikry zysu bitwy w Polsce miały od -ciągnąć poważną część lotnict waniemieckiego z Polski.

Dla Polski zatem najtrudniejszymiał być pierwszy okres wojny,tj. do czasu rozpoczęcia ofensywyprzez sojuszników zachodnich.

1 września, po kilku godzinachod rozpoczęcia ataku, Hitler za -pewniał w Reichstagu, że Niem cyprowadzą wojnę wyłą cznie prze -ciwko Polsce, która odrzuciła ich„słuszne” postulaty dotyczącewłączenia Wolnego Miasta Gdań -ska do Rzeszy i eks terytorialnejautostrady łączącej Niemcy z Pru -sami Wschodnimi, przebiega jącejprzez polskie Po morze. W tymsa mym czasie Benito Mussoliniza proponował zwołanie konferen -cji pokojowej. Działania takiemiały na celu opóźnienie przystą -pienia Francji i Anglii do wojny.Mimo ponagleń ze strony polskiejrząd francuski zajęty był rozpa -try waniem propo zycji Mussoli -nie go. 1 września rządy Francji iAn glii nawet nie przesłały dowładz niemieckich żadnego ulti -matum. Nastąpiło to dopiero 2wrze śnia. W związku z brakiemniemieckiej odpowiedzi na nie,Francja i An glia - 3 wrze śnia -wypowie działy Niem com wojnę.

Zarówno w Londynie, jak i wParyżu dyplomacja polska doma -gała się interwencji militarnej, nietylko poparcia politycznego.Zarówno Francuzi, jak i Anglicyjednak nie śpieszyli się z pomocąPolsce, ograniczając się jedyniedo zapewnień, iż stały będą uboku Polski aż do zwycięstwa.

W chwili agresji niemieckiej naPolskę Francja miała 110 dywizji,z czego 85 stało na granicy zNiemcami, 10 na granicy z Wło -chami, 14 znajdowało się w Afry -ce Północnej. Armia francuskaliczyła 2 600 000 żołnierzy. Pozatym do Francji przybyły też 4dywizje brytyjskie. Tym samymFrancja i Anglia, sojusznicy Pols -ki, mogli przeciwko 33 dywizjomniemieckim wystawić na Zacho -dzie 89 własnych dywizji. Bezwąt pienia w takich uwarunko -waniach ofensywa alianckamogła nie tylko skutecznie pomócPols ce, ale postawić III Rzeszę wobliczu bardzo poważnego zagro -żenia jej terytorium. Hitler zary -zykował atak na Polskę, trafnieprzewidując bierność i kunktator -stwo Francji i Anglii.

Wszelkie nadzieje na pomoc zestrony sojuszników zachodnich ina koalicyjny charakter wojny

zostały rozwiane 12 września,kiedy to na konferencji w Abbe -ville Francja i Anglia powzięłydecyzję o nieudzieleniu Polscepomocy. Odmówiono jej mimo,że w wielu miejscach WojskoPolskie toczyło jeszcze heroiczneboje z przygniatającymi siłaminiemieckimi.

Na froncie zachodnim – kuzdumieniu i niedowierzaniu wieluniemieckich wojskowych - Fran -cuzi ograniczyli się jedynie dodrobnych wypadów na terytoriumniemieckie. We wrześniu 1939roku ani jedna bomba francuskaczy angielska nie spadła naziemie niemieckie.

W Związku Radzieckim ouderzeniu na Polskę i wymazaniujej z mapy świata myślano po -ważnie już od lata 1938 roku. 4października Władimir Potiom -kin, zastępca ludowego komisa -rza do spraw zagranicznychZSRR w rozmowie z ambasa -dorem fran cus kim stwierdził, żedla ZSRR nie ma innego wyjściajak czwar ty rozbiór Polski. Takawłaśnie była wykładnia politykiStalina. Zniszczyć Polskę przynajbliższej okazji. Było to zachętądla Hitlera do podjęcia bezpo -średnich roz mów w sprawieznisz czenia Pol ski. Zaowocowałyone śmiertelną dla Polski decyzjąw postaci Paktu Ribbentrop –Mołotow i jego tajnym proto -kołem o po dziale Polski (Moskwa23 sier pnia 1939). Od tego dniado tych czasowe przygotowania ra -dziec kie do zaatakowania Polskizosta ły bardzo zintensyfikowane.

1 września na granicy z PolskąNiemcy posiadały: 37 dywizjipiechoty, 6 dywizji pancernych, 4dywizje lekkie, 4 dywizje piecho -ty zmotoryzowanej, dywizjegórską oraz kilka grup i oddzia -łów o łącznej sile około 9 dywizjipiechoty. Ogółem wojsko niemie -ckie liczyło 1 850 000 żołnierzy,10 000 dział, 2800 czołgów i po -nad 2000 samolotów. Na Bałty kudziałała Kriegsmarine – GrupaMorska „Wschód” w składzie: 2pancerników, 14 okrętów pod -wod nych i flotylli mniejszychjednostek.

ZSRR do agresji na Polskęprzygotował około 470 000 żoł -nierzy, 5500 czołgów. W paź -dzier niku siły te wzrosły już do1 700 000 żołnierzy, 6200 czoł -gów, 9000 dział i około 1800samolotów4.

1 września Polska dysponowała39 dywizjami piechoty, 11 bry -gadami kawalerii, 2 niepełnymibrygadami pancerno-motoro wy -mi, 3 brygadami górskimi i inny -mi mniejszymi jednostki KorpusuObrony Pogranicza (KOP) iObrony Narodowej. Przewidy -wano, że w składzie całości siłpolskich rozwiniętych do wojny zNiemcami znajdzie się około1 450 tys. żołnierzy. Jednak wwyniku mobilizacji udało sięwysłać na pozycje bojowe (do1.09.1939 r.) tylko około 1 mln.żołnierzy. Wojsko to wyposażonebyło w 4300 dział, 475 czołgów

(różnego typu głównie lekkich)oraz około 400 samolotów5.

Siły te znacznie ustępowałyarmiom agresorów przeznaczo -nym do uderzenia na Polskę. Przyznacznej przewadze w piechocie,stosunek sił kształtował się wy -raźnie na korzyść przeciw nikóww broniach technicznych, szcze -gólnie w ilości i jakości czołgów isamolotów, które obok innychczynników zdecydowały o wy -niku wojny.

1 września 1939 roku o świcieNiemcy, bez wypowiedzenia woj -ny, rozpoczęły działania zbrojneprzeciwko Polsce. Niemieckiewoj ska lądowe uderzyły na czte -rech kierunkach operacyjnych:pół nocnym, północno-zachod -nim, zachodnim oraz południo -wo-zachodnim. Związki opera -cyj ne, wspierane przez lotnictwo,po przekroczeniu granicy zPolską rozpoczęły działania naszerokim fron cie, jednocześniejednak na wybranych kierunkachoperacyj nych wykonywały zma -sowane uderzenia dywizje pan -cerne i zmotoryzowane, przeła -mu jąc polską obronę i dyktująctempo działań.

Przygotowując się do wojny zPol ską Niemcy przyjęły plankampanii o kryptonimie „FallWeiss”. W ogólnym założeniuprzyjęto szybkie zniszczenie siłpolskich rozwiniętych na zachódod linii Wisły i Narwi. Kierunekgłównego uderzenia niemieckie -go miał przebiegać ze Śląska naWarszawę i środkową Wisłę i wpołączeniu z natarciem z PrusWschodnich oraz Słowacji za -mie rza no rozbić główne siłypolskie i opanować stolicę.

Polski plan operacyjny załamałsię w ciągu sześciu pierwszychdni wojny. W dniach 5-6 wrześ -nia prezydent i rząd opuścili stoli -cę. Naczelny Wódz przeniósłKwa terę Główną na wschód, doBrześ cia nad Bugiem. Pogłębiałsię chaos kompetencyjny, prze -sta wała funkcjonować łączność,armie i dywizje zmuszone były wtej sytuacji działać samodzielnie,co w żaden sposób nie mogłoprzynieść pozytywnego skutku.

6 września Niemcy zajęliKraków, 13 września Gdynię. Do16 września wojska niemieckieosiągnęły główny cel operacjiwojskowych w Polsce, zamykającw kleszczach większość wojskpolskich.

17 września o 2.00 w nocy Sta -lin przyjął ambasadora niemiec -kiego Schulenburga i oświadczył,że Armia Czerwona przekroczy oświcie tegoż dnia granice z Pol -ską na całej jej długości. Godzinępóźniej zastępca ludowego komi -sarza spraw za granicznych, Wła -dimir Potiomkin przedstawił pol -skiemu ambasa dorowi w Mosk -wie, Wacławowi Grzy bowskiemunotę, w której strona radzieckastwierdzała, że w związku z ban -kructwem i upad kiem państwapol skiego: rząd ra dziecki wydałrozkazy na czel nemu dowództwuArmii Czer wonej, by jej oddziałyprze kro czyły granicę i wzięły podochro nę życie i mienie ludnościZachodniej Ukrainy i ZachodniejBiałorusi6. Ambasador Grzybow -ski odmówił przyjęcia tej noty,bowiem była ona sprzeczna zpolsko-rosyjskim traktatem po -

Strona 16 15-30 /09/ 2009 No 18 (984)

www.nowykurier.com

DokoÒczenie ze strony 15 ło 2 mln pocisków artyleryj skich,400 tys. bomb i zużyto 270 tys.m3 paliwa.

Straty Wojska Polskiego wwalkach z Niemcami i ArmiąCzerwoną objęły w poległych,zmarłych z ran i zaginionych bezwieści 95-97 tys. żołnierzy. Ztego w walkach na KresachWschodnich poległo 18-19 tys.żołnierzy. Zginęło, zmarło wwyniku ran lub zostało rozstrze -lanych pięciu generałów polskich:Franciszek Wład, Józef Kustroń,Stanisław Grzmot-Skotnicki,Mikołaj Bołtuć i Józef Olszyna-Wilczyński. Do niewoli niemiec -kiej dostało się 587 300 żołnierzypolskich.

Obrona Polski we wrześniu1939 roku zakończyła się klęską.Czy w ówczesnej sytuacji, przyfaktycznym osamotnieniu klęskabyła nieuchronna? Odpowiedźmoże być tylko jedna. Polska wstarciu z dwoma potężnymi agre -sorami nie miała żadnych szans.Ocena taka wynika przede wszys -t kim z przygniatającej przewagimilitarnej przeciwników, oraz zcałkowitej bierności naszychzachodnich sojuszników, którzynie dotrzymali zobowiązań wobecPolski.

Potencjał obronny państwa pol -skiego wynikał ze stanu jegogospodarki. Struktura ekonomi -czno-społeczna Polski międzywo -jennej, kraju rolniczo-przemysło -wego, nie była dobrą podstawądla obronności państwa. Zapóź -nie nia cywilizacyjno-gospodar -cze, wynikające z braku przez 123lata własnej państwowości, odbiłysię na stanie polskiej armii. Polskiprzemysł zbrojeniowy tylko wniewielu przypadkach mógł siępochwalić wysokiej jakości tech -nologiami. Stan polskiej gospo -darki warunkował stan polskiejarmii.

Ale jeśli nawet państwo polskiegospodarczo byłoby rozwiniętelepiej, jeśli armia polska byłabyno wocześniejsza, lepiej wyszko -lona i wyposażona, to i tak w star -ciu z dwoma ówczesnymi potęga -mi militarnymi Polska miała nikłeszanse na sukces. Kraj nasz mog -ły uratować tylko zdecy dowanedziałania sojuszników na fronciezachodnim. Niestety nie doszłodo nich. Polska została poświęco -na na ołtarzu historii.

7 Ch. de Gaulle, Pamiętnikiwojenne, t. I, Warszawa 1962, s.5.

8 K. Grünberg, Czas wojny1939-1945. Wykłady z historii,Toruń 1991, s. 52.

9 K. Grünberg, Czas wojny..., s.53.

1 M. Cieplewicz, C. Grzelak,Wrzesień 1939 – wojna na dwafronty, [w:] Polski wysiłek zbroj -ny w drugiej wojnie światowej,red. T. Panecki, Warszawa 1999,s. 43.

1 Szerzej zob. m.in.: T. Jurga,Obrona Polski 1939, Warszawa1990.

1 K. Grünberg, Czas wojny...,s.68.

Janusz Zuziak

kojowym i polsko-radzieckimpaktem o nieagresji.

17 września o 5.40 ArmiaCzerwona przekroczyła granicę zPolską. Tego samego dnia wie -czo rem i w nocy polskie władzecywilne i wojskowe przeszły doRumunii w obawie o schwytanieich przez oddziały radzieckie.Naczelny Wódz zamierzał wypro -wadzić z Polski jak największączęść wojska do Rumunii, nastę -pnie do Francji, gdzie zamierzanoodbudowywać Wojsko Polskie.

17 września sytuacja militarnaPolski zmieniła się diametralnie.Przewaga liczebna oraz elementzaskoczenia nie dawały praktycz -nie żadnych szans jednostkompolskim.

28 września skapitulowała,broniąca się w osamotnieniu,Warszawa. 29 września poddałasię twierdza Modlin, położona 30kilometrów na północ od naszejstolicy, 2 października padł Hel,kończąc trwającą ponad miesiącobronę polskiego Wybrzeża. 6października złożył broń ostatniwalczący oddział polski (2-6października – bitwa pod Koc -kiem).

Straty Armii Czerwonej wal -czą cej w Polsce za okres od 17-25września 1939 roku objęły 3336żołnierzy, około 150 wozówbojowych i 15-20 samolotów.

Po stronie polskiej zginęłookoło 18-19 tys. żołnierzy. ArmiaCzerwona zdobyła 130 samolo -tów, 368 sprawnych silnikówlotniczych, 500 dział różnegokalibru, około 22 tys. karabinów,3745 ciężkich karabinów maszy -nowych, 5268 samochodów i 153radiostacje. Ponadto do niewoliradzieckiej dostało się od 230-250tys. żołnierzy polskich w tym18 789 oficerów. Większość ofi -ce rów polskich wiosną 1940 rokuzostała przez radzieckich zbro -dnia rzy zamordowana w Katyniu,Charkowie, Miednoje i innychmiejscach.

Reasumując wysiłek zbrojnyżołnierza polskiego we wrześniu1939 roku możemy stwierdzić, żew ciągu 36 dni wojny polsko-niemieckiej stoczono około 1500bitew, bojów i potyczek, a w wal -kach z Armią Czerwoną (w ciągu20 dni walk) rozegrano dalszych100 bitew.

Występując zbrojnie przeciwkoNiemcom Polska położyła kres„pokojowym podbojom” AdolfaHitlera. Strona niemiecka ponio -sła też niemałe straty w kampaniipolskiej. W sile żywej wyniosłyone łącznie 50 tys. w tym 16,5tys. poległych. Duże stratyodnotowali też Niemcy w uzbro -jeniu. Zniszczeniu lub zużyciuuległo około 1000 czołgów isamochodów pancernych, 370dział i moździerzy, 6000 samo -cho dów, 5500 motocykli i 600samolotów (w tym 295 bezpo -wrotnie). Ponadto Niemcyodnotowali znaczne zużycie ma -teriałowe w środkach walki. Wy -ko rzystano m.in. ponad 406 mlnsztuk amunicji karabinowej i oko -

George Zbigniew Wesiora

Robert Gawliński (ur. 31 sier -pnia 1963 w Warszawie), polskimuzyk rocko. W wieku 19 latRobert Gawliński skończył edu -kację (z wykształceniem podsta -wo wym) i dołączył jako woka -lista i gitarzysta do punk rocko -wego zespołu Gniew, który istniałw latach 1979 - 1982; potem na -leżał do Nieustraszonych Łow -ców Wampirów.

W Sylwestra 1982 roku założyłzespół Madame. W składzie zRobertem Sadowskim wystąpił naFestiwalu w Jarocinie w 1984roku. Robert Gawliński pomagałw tym czasie Igorowi Czerniaw -skie mu, z zespołu Aya RL, przytworzeniu utworu “Wariant C”.Madame przestało istnieć wiosną1986 roku, tuż po zarejestrowaniuw warszawskiej Rivierze-Remontmateriału na koncertową płytę,która ostatecznie ujrzała światłodzienne dopiero w 1999.

Po rozpadzie Madame udzielałsię w zespołach Made in Poland,który nie nagrał żadnej płyty,oraz Złotousty i Anioły, któryzałożył z Markiem Jackowskim, uktórego pomieszkiwał z przyszłążoną, Moniką. Zespół rozpadł się,kiedy Olga Jackowska postano -wiła reaktywować Maanam.

W 1986 roku powstał zespółOpera, który tworzyli dawni mu -zycy Republiki. Zespół rozpadłsię, gdy Grzegorz Ciechowskireaktywował Republikę. Materiałkoncertowy grupy zarejestrowanyukazał się dopiero w pierwszychlatach następnej dekady.

Po rozwiązaniu Opery nawiązałwspółpracę ze Zbyszkiem Hołdy -sem, u którego zamieszkał wraz zprzyszłą żoną. Wtedy powstałzespół The Didet Bidet. Grupawykonywała muzykę, którą Ro -bert określał jako “psycho de icznypunk-rock”.

Na początku lat 90. XX wiekuwraz z formacją Wilki zdobył po -pularność - od maja 1992 do paź -dziernika 1993 zespół sprzedał220 tysięcy płyt i kaset debiutan -ckiego albumu Wilki. W kwietniu

1993 roku zespół wszedł do stu -dia, aby zarejestrować swój drugialbum, zatytułowany Przedmieś -cia. Premiera płyty odbyła się 8października w Hotelu Victoria. 3października 1994 roku pojawiła

się trzecia płyta zespołu - Acous -ticus Rockus. Jest to zarejestro -wany 8 września 1994 roku, wklu bie Akwarium, koncert aku sty -czny zespołu. Po tej płycie ze spółpodjął decyzję o zawieszeniudziałalności. Zespół zreaktywo -wano w 2001 roku. Płyty 4 i Wa -tra rozeszły się w łącznym nakła -dzie ok. 200 tys. egz. Ostatni al -bum, Obrazki, z 2006 roku uzys -kał status złotej płyty (15 000sprzedanych egzemplarzy) w dniupremiery.

Nagrał cztery solowe płyty -Solo, Kwiaty jak relikwie, X iGra. W 1999, w filmie Wojaczek,zagrał Edwarda Stachurę. Napisałteż muzykę i zagrał w dramacieWilliama Szekspira, Hamlet,wystawianym na deskach teatruOchota.wy i wokalista, autortekstów i lider zespołu Wilki.

Robert Gawliński był wycho -wy wany przez matkę - ojciecopuścił rodzinę, gdy chłopiec miał7 lat. Swoją przyszłą żonę, Moni -kę (ur. 30 listopada 1966) poznałw 1983 roku, podczas koncertuMadame, którego Monika byłafanką. We wrześniu 1987 roku,trzy dni przed datą ślubu, dowie -dział się, że jest poważnie chory.24 września 1987 roku poślubiłswoją Monikę. Po udanej operacjii wyjściu ze szpitala, postanowiłdalej tworzyć muzykę. 4 grudnia1992 roku urodziły się bliźniętaMoniki i Roberta Gawlińskiego,Emanuel i Beniamin. ObecnieMo nika Gawlińska jest menedże -rem zespołów Wilki i Żywioły,na pisała też tekst do utworu ze -społu, Crazy Summer. Pomaga worganizacji zlotów fanów zespołu.

WILKI I ROBERTGAWLIŃSKI - “Największe

przeboje”

Robert Gawliński - muzykznany przede wszystkim z pro -wadzonego przez siebie zespołu

Wilki, po okresie solowego dzia -łania zdecydował się na pod -sumo wanie twórczości. Album oko mer cyjnym tytule “Największeprzeboje” nie mówi wszystkiego.Osobiście naz wał bym ten zestaw“Najlepsze piosenki”, gdyżwłaśnie takie kompozycje wypeł -niają to dwupłytowe wydaw -nictwo. Kilka z nich faktyczniestało się ogól nopolskimi hitami,ale reszta jest znana zaledwie“wilkowym” fa nom.

Kiedy myślę o tej kapeli, na su -wa mi się analogia z grupą Per -fect, która na początku lat 80. po -zostawiła resztę rockowych wy -konawców za plecami. Jednak wciągu dwóch lat band stracił całyswój impet i potencjał. Iden ty -cznie, pierwsze lata kolej nejdekady należały bez wątpie nia doWilków. Wielkim świat łem roz -błysnął piosenkowy talent Gaw -lińskiego. Debiutancki long playstanowił dzieło idealne, bez sła -bych “numerów”. Niestety, mu -zycy nie byli świadomi zagro żeń.Rodzący się przemysł fono -graficzny pochłonął ich do reszty.Wybuchł prawdziwy szał naWilki. Rozwijające się media taksilnie objawiły sylwetkę formacji,że jej członkom trudno było póź -niej wytrzymać tempo pracy ispro stać zobowiązaniom koncer -to wym. Resztę zrobiły w nadmia -rze przyjmowane używki. Późniejbyła solowa działalność lidera.Jego notowania zaczęły spadać,gdy coraz silniej udziwniał i uno -wocześniał swój styl. Dzisiaj jużnie jest taki, jak dawniej.

Póki co można wsłuchać się wimponujący zbiór “Największeprzeboje”. W sumie otrzymujemy30 “kawałków” - od pierwszejpłyty Wilków aż po ostatni prze -bój z ubiegłorocznego albumuGawlińskiego, ale są też dwienowe kompozycje: “Beze mnie omnie” i “O miłości”. Nagrania niezostały ułożone chronologicznie.Raczej pogrupowane są w na stro -je - od egzystencjalnych roztereki smutnych wizji, po we sołe mo -men ty nawołujące do cie szeniasię aktualną chwilą. W ten sposóbcały zestaw robi wrażenie prze -myślanego, jednorodnego krążka.Nawet pojawiające się w kilkumiejscach nowocześniejsze rze -czy z solowego okresu lidera nieburzą ogólnego klimatu. Gawliń -ski przez cały czas wierny jestrockowej tradycji. Nawet w ro -mantycznych momentach unie -sień daje mocniej pograć gitarze.

Wydanie “dzieł zebranych” dlakażdego artysty to spore wy zwa -nie. Potem następuje czas napoka zanie, że jeszcze na coś gostać i że wszystko, co najlepsze,jeszcze nie zostało w przeszłości.Gawliński powinien sobie z tymporadzić. Wtedy jego talent uzy -ska pełne potwierdzenie.

Robert GawlińskiWrzesień 1939 roku. Polskawobec dwóch agresorów

Strona 17No 18(984) 15-30/09/2009

pion ka jest utrwalaną zawiesinąosłabionego wirusa danej jed -nost ki chorobowej, proces przy -go to wa nia, produkcji, wdrożeniado stosowania, zajmuje około 7-9mi nimum miesięcy, w tym czasiewirus światowo rozprzestrze nio -ny bardzo aktywnie się zmienia,mu tuje, aklimatyzuje - tak więcwysoce jest prawdopodobne, zeszczepienia są dokonywaneszcze pionką już nieaktualnej od -miany wirusa H1N1, niestety. Ja -kiekol wiek próby przyśpiesze niaproce su produkcji szczepion ki sąbar dzo niebezpieczne, przy kła -dem mogą być przypadki cięż -kich, z powikłaniami zacho ro wańw Polsce na chorobę Hei negoMe dina, gdzie zrobiono błę dy,spo wodowane pośpiechem przypro dukcji szczepionki Polio, ofia -ry tego są kalekami jeszcze dodzi siaj. Niedawno słyszałem wRadio Polonia w Toronto ro zmo -wę z ekspertem WHO nt. wspo -m nianej świńskiej grypy i dot y ch-czasowych prób szczepień pilo -towych w różnych rejonach świa -ta, otóż nie wygląda to naj le piej,było wiele bardzo poważ nych po -wikłań oraz także zgo nów, w tymrównież w Pol sce, gdzie nie wia -do mo dlaczego (?!) takich doś -wiad czeń dokony wano na bied -nych, bezdomnych nie króli kach,a ludziach do świad czal nych.

Nie jestem przeciwnikiemszcze pień, ale jestem przekona -ny, że są one w pewnych przy -pad kach wskazane lub nawet ko -nieczne, ale muszą, za wszelkącenę takie szczepionki być wyso -ko skuteczne, bezpieczne i wy -star czająco przetestowane, pozatym osoba szczepiona musi byćw momencie szczepienia absolu t -nie zdrowa, nawet osłabienie wy -wołane miesiączką, czy też pod -wyż szona temperatura lub niedy -s pozycje określane jako tzwstomach flu, sa absolutnym prze -ciwwskazaniem do szczepienia wtym momencie. Szczepienie, awięc wprowadzenie do organiz -mu żywego, osłabionego tylkowiru sa w momencie istniejącejjuż infekcji lub niedyspozycji,niemalże znosi szanse uodpor -nienia organizmu, a zwiększamoż liwość wywołania poronnejpostaci tej choroby wirusowej.

Cytując za komunikatem pre -

my, koleżanka albo i to szcze -gólnie sprzedawca.

Hormony to substancje wydzie -la ne do krwiobiegu przez gru -czoły wydzielania dokrewnego,regulujące na drodze chemosty -mulacyjnej, m.in. poprzez aktywi -zację enzymów, większość proce -sów życiowych.. Używanie zatempreparatów Body Builders w pew -nych warunkach może prowa dzićdo raka prostaty, Niepo trzebniestosowany hormon wzro stowyprowadzić może do bloka dyreceptorów insuliny w komór -kach, a potem do bardzo trudnejw leczeniu odmiany cukrzycy.Inne organy, jak tarczyca, nadner -cza, przysadka mózgowa, trzust -ka, gruczoły płciowe (jądra, jaj -niki) mogą być uszkodzone przezpreparaty zawierające konkretneskładniki lub hormony.

Takich przykładów możnaprzy taczać bez liku, tak dla przy -pomnienia osteoporoza, brakerekcji, menopauza, przedwcze -sne starzenie się, cukrzyca, cho -roba Alzheimera, Grave Base -dowa, różne postaci chorób nowo -tworowych, nadciśnienie tętnicze,uszkodzenia wątroby, - mogą byćz powo dze niem leczone natural -nymi środkami pod kontrolą fa -chowca, ale również stosowaneme todą samouka lub bez żadnychdiagno stycznych wskazań mogądopro wa dzić do tych chorób, takajest też prawda.

Bardzo nagminnie pojawiającesię coraz częściej takie chorobyjak zaburzenia wchłaniania, gine -komastia, hipogonadyzm, zespółpolicystycznych jajników (PCOs)lub zespół Steina-Leventhala –mają swoje podłoże także w tzw.hormonal abuse.

Nagminne stosowanie prepara -tów zawierających DHEA rów -nież jest bardzo niebezpieczne.Kiedyś stosowana Hormone Re -placement Therapy (HRT) jestdziś uznana za szkodliwą wręczdla zdrowia kobiety, mimo, żeprzez dziesiątki lat uważano ją zaratunek dla kobiet w menopauzie.

Na marginesie dzisiejszego fe -lietonu chciałbym Państwa uprze -dzić, że z końcem września żadnepreparaty naturalne/ supple mentsw opakowaniach z Polski nie będądostępne w sklepach w Kanadzie,zatem jeżeli musicie coś kupić towcześniej bo potem będzie zapóź no

zy denckich doradców od sprawzdrowia w Stanach Zjednoczo -nych przewidują oni że wirusH1N1 może zarazić tej jesieni izimy od 30 do 50 procent ame -rykańskiej populacji, co pro wadzido hospitalizacji 1,8 mln. ludzi,śmiertelnych przypadków prze wi -dywanych jest od 30 do 90 tysię -cy – takie to prognozy już z góryprzewiduje Counil of Advi sors onScience and Technology.. Jedno -cześnie te same źródła po dają, żecorocznie w USA odno to wuje sięok. 40 tysięcy zgonów z powodugrypy, ale w latach ubiegłych niebyło pandemii, natomiast teraz,już ją mamy, twierdzą eksperci.

Ktoś, producent szczepionkizarobi wielkie pieniądze na takiejglobalizacji, ale czy ten wydatekz kieszeni podatnika zmniejszychoćby o 1/10 ilość statystycz -nych zgonów z lat uprzednich nagrypę ? W opinii specjalistówprze bieg świńskiej grypy jestczęstokrotnie łagodniejszy odtych „nie pandemicznych” zHong Kongu czy skądkolwiek.

Nikt nigdzie nie pisze, lubnamawia do samodzielnej walki zgrypą, do indywidualnego zapo -bie gania tej chorobie. Dziwne to,ale i zrozumiałe, bo przecież wte -dy nie potrzebne by było wypro -dukowanie miliardów szczepio -nek, a każda z nich też przecieżjest płacona z kieszeni podatnka,może i dlatego, wskutek takiegoro zu mowania w innych dziedzi -nach doszło do ŚwiatowegoKryzysu, którego jeszcze jednakNIKT PANDEMIĄ nie nazwał, aszkoda bo i szczepionki na toprzecież nie wymyślili !

Osobiście jestem przekonany,na podstawie wielu lat pracy wMedycynie Naturalnej, że istniejąmetody i są one także stosowanew Klinice Regeneracji Naturalnej,które bez stosowania szczepionkioczyszczają „globalnie” orga -nizm, wzmacniają i odbudowująukład immunologiczny, aby niedo puścić do inwazji wirusowej,bakteryjnej lub wywołanej nainnym tle. Trzeba tylko spróbo -wać i uwierzyć w siły obronne,ja kie tkwią w nas samych, musi -my im odpowiednio pomóc i ro -ze znać diagnostycznie takie moż -liwości. Zapraszam do kon sultacji905.602.4191.

Drugim tematem, który chcia -łem poruszyć na prośbę Czytel -niczki to prawie już „epidemia”samowolnego, baz żadnych eks -per tyz lub fachowych zaleceństosowania przez ludzi, środkówzawierających w sobie silne sub -stancje, jak hormony lub MegaVitaminy. Jakkolwiek sprzeda -wane są one pod nazwą częstonaturalnych suplementów, to niesą przeznaczone do powszech -nego, bez powodu stosowania. Amamy przecież kremy do skórytwarzy, rąk, lotions i masy innychproduktów, których magicznedziałanie jest przypisywane za -wartych w nich MegaHormonal -nych lub innych silnie działają -cych składnikach. Proszę pamię -tać, Medycyna Naturalna i jejnarzędzia jak produkty ziołowelub inne produkty znane pod naz -wą „naturalnych” nie są obojęt -nymi, dlatego są skuteczne bo sąpotrzebne, ale czy Tobie także i wjakiej ilości powinien zdecy do -wać Profesjonalista, a nie zna jo -

jeszcze wcześniej. Być możeDrogi Czytelniku dostrzegasz,czytając ten felieton więcej nie -dowierzania i próby bagatelizo -wania do pewnego stopnia tychza grożeń z mojej strony. Co dozapowiedzi ziemskiego katak -lizmu w roku 2012, to tak na -praw dę nie mam zdania, pozwa -lam sobie wątpić, jak i zapewnewielu z Was, ale któż mógłby dziśprzewidzieć konsekwencje zamia -ny ładunków elektrycznych bie -gu nów ziemskich i konsekwencjiz tego wynikających…. Pożyje -my, zobaczymy!

Co zaś się tyczy wspomnianejwyżej pandemii (?), to mam ja -kieś wątpliwości, każdej jesienimamy grypę, w Kanadzie i gdzieśin dziej też. Chorują na to ludzie,podobnie jak ptaki na swoją gry -pę, a świnki na swoją. Wracającdo ludzi, to bywa już tak, że niewszy scy zdrowieją, także w wyni -ku grypy umierają i zawsze umie -rali, zwłaszcza Ci z grupy więk -szego ryzyka, a więc starsi, scho -ro wani na inne choroby, personelszpitalny itd. Dotychczasowe da -ne mówią, że takich zgonów (ok.5-7%) w wyniku grypy nie jestwcale więcej, jak np. szpitalnegozapalenia płuc, lub śmieszniemało w porównaniu ze śmiertel -nością wywołaną chorobaminowotworowymi czy tez schorze -niami serca lub wylewami krwido mózgu. Żałuję bardzo, że niesą planowane na jesień tego rokumasowe szczepienia przeciwkochoćby jednemu rakowi spośródtych, które są wciąż wielkim za -grożeniem dla nas tu i całegoŚwiata też. Firmy farmaceutyczneprześcigają się w wyścigu pro -duk cji szczepionki przeciw wiru -sowi H1N1….ale jaka jest mini -malna gwarancja, że to coś pomo -że. Co roku akcja jest przepro -wadzana w Kanadzie, mniej wię -cej ten sam procent ludzi chorujewśród poddanych szczepieniom,co i wśród tych, którzy nie szcze -pili się. Wirus ulega bardzo szyb -kim i częstym mutacjom, szcze -

KLINIKAREGENERACJI NATURALNEJ

MedQuantum Research Laboratory®Dr. T. Szcz´sny Andrews, Ph.D.

• Akupunktura• Homeopatia• Electro-Medicine

“Medycyna Przysz∏oÊci”• Enart Therapy• Zio∏olecznictwo• Irydologia• Dietetyka• Programy odwykowe

• Skuteczne metody odchudzania• Walka z bólem, stanami alergicznymi• Komputerowa analiza diety i alergenów• Elektroniczna identyfikacja oraz detoksyfikacja jelita

grubego, krwi i limfy• Pomoc w schorzeniach: nadciÊnienie, cholesterol,

cukrzyca, dro˝d˝yce, paso˝yty, zaburzenia hormonalne, skóra, przewód pokarmowy, nowotwory, artretyzm, astma, stawy, mi´Ênie oraz wiele innych.

(905) 602-4191 1-877-949-9993Mississauga: Natural Regeneration Clinic, 1755 Rathburn Rd. East, Unit 60

e-mail: [email protected]

TEST KOMPUTEROWEJOCENY ZDROWIA

“Total Health CyberScan”Opis i wykresy graficzne

NajnowoczeÊniejsza metoda dostarczajàca informacji na tematszczegó∏owego stanu zdrowia, w tym wielu narzàdów

wewn´trznych cz∏owieka: serca, wàtroby, ˝olàdka, p∏uc, tarczycy, nerek, nadnerczy, trzustki, narzàdów p∏ciowych,

gruczo∏ów sutkowych, prostaty i wielu innych.Badanie jest: bezpieczne, wygodne, bezbolesne, szybkie,

bezinwazyjne.Warto znaç odpowiedê, aby: poznaç stan swego

zdrowia, uniknàç wielu niebezpiecznych chorób, na czaswykryç poczàtki schorzenia i rozpoczàç kuracj´, dobraç

odpowiednie lekarstwa.Dok∏adna, cyfrowa, oparta na bio-feedback ocena stanu

zdrowia. Podczas badanie jest mo˝liwoÊç obejrzenia analizowanego organu na monitorze komputera.

Nie zwlekaj z decyzjà, dzwoƒ jeszcze dziÊ i umów si´ na wizyt´.

MEDYCYNA NATURALNARedaguje Dr. T.Szczesny

Andrews, Ph.D.No i oficjalnie lato nam się

skończyło, i miało być takie upal -ne a pozostawiło nam dużo, bar -dzo dużo opadów deszczo wych ikilka gorących dni, które i tak niezmieściły się w statystycz nychwy miarach rocznych, taka tozrobiła się nam Kanada. Ale nietylko Kanada jest tego roku inna,mamy i w Polsce trąby powietrz -ne i inne zmiany klimatyczne,których kiedyś tam nie znaliśmy.Trudno szukać na to przyczyn, popro stu wiele, a może nawet wszy -stko ciągle i pewnie bezpowrotniesię zmienia. Tyle o pogodzie, kt ó -ra wpływa, ale nie decyduje prze -c ież o naszym zdrowiu.

Modnym słowem ostatnio stałasię globalizacja, można ją odczu -wać na różne sposoby, jednym znich stała się normalizacja pocho -dzenia, produkcji prawie jużwszy stkich produktów możli wychdo nabycia w sklepach, prawiewszystko pochodzi z Chin, zaw -sze tak samo wielkich, ale kie dyśrównież ubogich, dziś są one wy -jąt kowym krajem o wciąż pozy -tyw nym bilansie ekonomicz nym.To z Chin otrzymaliśmy nie takdawno epidemię SARS, potemmieliśmy ptasią grypę, a teraz bijąglobalistyczne dzwony WHO(ONZ-etowska Światowa Organi -zacja Zdrowia) z powodu nie za -grożenia, ale już istnienia świato -wych rozmiarów epidemii, a wistocie pandemii spowodowanejświńską grypą…. choroby, któramoże zdziesiątkować nas tutaj naziemi, perspektywy okropne,szan se w tym, że Majowie zakoń -czyli swój kalendarz w roku 2012,co do tej pory dla niektórych znas jest miernikiem ziemskiego,naszego tu bezpiecznego istnie -nia. Mamy zatem co najmniejdwa fatalistyczne, zdrowotne za -grożenia: to przepowiednie an -tycznych Majów o szybkim końcuŚwiata, albo naukowe prognozy,że wirus H1N1 zabije wielu z nas

Osoby zainteresowane po wyż -szą tematyką, jak również le -czeniem naturalnym zapraszamdo konsultacji w Klinice Re ge ne -racji Naturalnej w Missis sauga,.Telefon: 905 602-4191, lub bez -płatny „toll-free” spoza Toronto iMississauga: 1- 877- 949-9993.

Dr.T.Szczęsny Andrews, Ph.D.specjalizuje się od lat w Trady -cyjnej Chińskiej Medy cy nie iAkupunkturze, których tajnikizgłębiał w Chinach i Ko rei. Sto -suje również spraw dzo ne i nau -kowo udokumentowane metodyDietetycznej Korekty Żywienia,Homeopatii, Zioło lecz nictwa iIrydologii. Posiada doktorat zFizjologii Żywienia, był wykła -dowca Uniwer sy tetach w Warsza -wie i Montre alu. Jest autoremwielu prac naukowych z zakresuwy mie nio nych wyżej dziedzin

Globalizm w medycynie

www.nowykurier.com

Strona 18 15-30/09/ 2009 No 18 (984)

DokoÒczenie ze strony 1

tam jeszcze. Małżonkowie dziękisportowemu zacięciu całej rodzi -ny wyglądają tak młodo, niemalmłodzieżowo, a mają 15-letniegoi 26-letniego syna. Ten ostatni,Łukasz uprawia duathlon, tenis,hokej i, jak mówi: „wszystko, cosię da”, tak kocha wszelakiedziedziny sportu, że niechybniemusi odnosić sukcesy. Chłopa -kom podoba się nie tylko organi -zacja imprezy, gościnność miesz -kańców, ale i toruńskie dziew czy -ny. Rzeczywiście urodziwe i podeptakach Starówki przewija ichsię mnóstwo - bo Toruń to miastomłodości! Uczy sie tu na UMK iin nych uczelniach 45 tysięcystudentów!

Warto dodać, że Szramkowiezdobyli na XIV Igrzyskach Pu -char dla najliczniejszej rodziny!Nawiasem mówiąc Puchar Naj -star szego Uczestnika otrzymał83-letni Zygmunt Brzeziński zAustrii, a Najmłodszego - pię cio -letni Mateusz z Niemiec. Roz pię -tość wieku mówi sama za siebie.

xxxW bowlingu też byliśmy nie -

najgorsi. Wyróżniła się przemiłarodzinna para złotych medali -stów: Michał i Teresa Wiśniew -scy z Mississaugi. I znowu tenfenomen upartej młodości: 18-letniego wnuczka Michała przyjego absolutnie młodej babciwszyscy biorą go za jej syna.Ćwiczą 8 lat najpierw w kana -dyjskiej lidze Bowling AlleyKarola Fujarczuka, potem wMixedpeterson, gdzie założylipolską ligę „Polonia 5”. Na spot -kaniu całej kanadyjskiej ekipy wtoruńskim „Kasztela nie” wta jem -niczają mnie w arkana tego sportu- jak ustawić kulę palcami. Mia -no wicie kulę roluje się palcamitak, by odbiła się od czubkówpalców, ręka nadaje pęd. Liczysię koncentracja i precyzja. Siła ispraw ność fizycz na nie jest naj -ważniejsza.

Emocjonujące były biegi mło -dych. Maciej Królikowski z Cal -gary w sztafecie i na 400 m zdo -był 2 złote medale i srebrny na100m. Na 400m miał znako mityczas, porównywalny z zawo dow -cami. Podobne sukcesy odniósłMichał Łopatowski z Kanady,trudno jednak wszystkie wynikizapamiętać. Zachwycił mnie np.bieg na 1500m chłopców w wiekudo lat 20. Bezapelacyjnie pierw -sze miejsce zajął Konrad Surkontz Nowego Yorku, utalentowany15-letni uczeń nowojorskiejStuy vesant, biegnący bardzo

kanadyj skiej bił prawdziwy blask:wyró żniała się zarówno liczeb -nością (120 osób!) jak i malow ni -czością biało-czerwonego, jedno -litego dla wszystkich rynsztunku,którego kolorystyka symbolizo -wała za równo barwy narodowepolskie jak i kanadyjskie...

Jak wiemy patronat nad Igrzy -skami objął sam prezydent Rze -czypospolitej, Lech Kaczyński.Oficjalnego ich otwarcia dokonałprezydent Torunia, Michał Za lew -ski. Miało miejsce uroczyste ślu -bo wanie głównego sędziego Ig -rzysk, a także dwóch sportow ców- ze Wschodu i Zachodu, rozległysię dżwięki popularnego hymnuIgrzysk Polonijnych w wykonaniuchóru... Po przemo wach oficjelizapłonął urokliwie znicz olim -pijski. Było jak się patrzy, pod -nio śle, ale z domiesz ką humoru imądrej ironii - z pomnika przedratuszem „zstąpił” sam MikołajKopernik, by poja wić się na FosieZamkowej i powitać zebranetłumy entuzja stów XIV Świato -wych Igrzysk Polonijnych. To -ruń ski aktor, któ ry go grał, umiałznależć się w tej roli, a prze mó -wił, wraz z toruń skim Aniołem,który „zszedł” z her bu miasta -do 1200 Polonu sów, przybyłych z29 krajów, reprezentujących 23dyscypliny sportowe i do całejmasy kibi ców, miłośników spor -tu, obserwatorów i osób towa rzy -szących.

Torunianie też zjawili się gre -mialnie i zewsząd oblegali ko -lum nowy panteon postawiony wtym miejscu, grający rolę scenypodczas tej niezwykłej 2-go -dzinnej uroczystości, gdy biły wwieczorny nieboskłon fajerwerkipokazu pirotechnicznego, tworzącfntazyjne wzory kolorowych , mi -gotliwych pióropuszy, od którychWisła skrzyła się niczym płynnesrebro, aż księżyc, który wzszedłbył właśnie wtedy na bezchmurneniebo, zdawał się dziwić, że towszystko ma miejsce w spokoj -nym wydawałoby się, grodzieKopernika.. Długo jeszcze na całe

miasto rozlegały się odgłosy im -ponujacego widowiska, za koń -czo nego koncertem gwiazd igwiaz dek...

Chwileczkę, słowo „spokojny”nie pasuje do Kopernikowskiegogrodu, w którym „gotyk jest nado tyk”, przeszłość aż bucha zkaż dego zaułka, a mimo to miastotętni życiem i młodością ważnego

ośrodka akademickiego, aobecnie w kulturze dzieje się tutyle i to na skalę polską czyeuropejską, że Toruń wraz zhiszpańską Pam pe luną ubiega sięo miano Eu ropej skiej StolicyKultury w 2016 roku. Rocznieodbywa się tu, jak za pewnia mnieJarosław Więc kow ski, dyrektorWydziału Spor tu i Turystyki, -1500 imprez kultu ral nych, a więc3 do 4 im prez dzien nie! Niesposób tego wszys t kiego objąć ...

Jedna z charakterystycznych,średniowiecznych bram otwie -rających świetnie zachowane mu -ry obronne, mianowicie Bra maMo stowa w formie znicza olim -pij skiego stała się znakiem gra -ficz nym XIV Igrzysk. Jest torzeczywiście najbardziej charak -te rystyczny obok gotyckich świą -tyń, renesansowego ratusza czypomnika Kopernika - elementmiasta. Kolor logo, które wygraław konkursie ogłoszonym przezprezydenta miasta, artystka Do -rota Staruk, też wyraza symbolikęmiasta: czerwono-brązowy odwo -łu je się do hasła: „Gotyk na do -tyk”, brązowa oprawa kojarzy sięz piernikami, a kolor żółty przy -po mina medale zwycięzcówIgrzysk...

Tak, to symbol kolorowegomiasta, bo kolorowa zdaje się byćwyobrażnia jego włodarzy iartystów ...

xxxPierwsze dni Igrzysk upłynęły

pod znakiem piłki nożnej, tenisu,siatkówki, szermierki, duathlonu,bowlingu. My z Kanady tu i ów -dzie podłapaliśmy medal, np. wduathlonie srebrny medal zdobyłBolesław Szramek, lat 61 któryblyskawicznie pokonał dystansbiegiem 2,5 km, rowerem - 12 kmi znowu biegiem 1,5 km - ulicamiStarego Miasta i Bul warem Fi la -delfijskim nad Wisłą. Na codzieńpan Szramek trenuje w KlubieSportowym w Bramp ton i narowerze górskim na pół nocy odBarrie. A wcześniej, przed emi -gracją, pomogły mu biegi nar ciar -

skie na zawodach wojewódzkichw Polsce.

W ogóle rodzina Szramków zMississaugi nad podziw uspor -towiona! Brat Bolesława, Alfredz żoną Grażyną i dwoma synamiŁukaszem i Kevinem zdobyli 6medali (w tym złoty, srebrne ibrą zowe) w pchnięciu kulą, rzu -cie oszczepem, biegach i czym

płyn nie i bez wysiłku. Nazajutrzna toruńskich Igrzyskach byłznowu pierwszy na 800m, a więczdobył 2 złote medale, a takżesrebrny - na 5000m. Uchodzi zanajlepszego młodziutkiego biega -cza w swym przedziale wieko -wym w Nowym Yorku, gdzie wsztafecie 4x8, w której braliudział uczniowie 200 licealnychszkół publicznych - zajął pierw szemiejsce w tym roku.

Ale wróćmy do Polaków zKraju Klonowego Liścia: miotaczMariusz Kosiński, który 20 lattemu pożegnał się z karierą spor -to wą i nie ćwiczy w żadnym klu -bie - uzyskał złoty medal wpchnię ciu kulą. Powiodło się w tej

dyscyplinie młodym: braciomMichałowi i Szymonowi Włodar -czykom z Mississaugi, którzyprzy byli na Igrzyska w towarzy -stwie rodziców. 13-letni Szymonuzyskał złoty medal w pchnięciukulą, 18-letni Michał - srebrny.Michał kocha sport, uprawia fut -bol, lekką atletykę, zdobył w Ka -nadzie tytuł „Najlepszego Spor -towca Roku” w swym prze dzialewiekowym, całe dnie spe dza nasiłowni i bieżni, no i czyn nie re -alizuje pasję swego życia - właś -nie dostał się na AWF!. Obaj bra -cia chodzą do polonijnej szko łyprzy Konsulacie General nym wToronto, mówią świetnie po pol -sku, choć urodzili sie w Kanadzie,jeżdżą co roku z rodzi cami dokraju - i cała rodzina zakochana wojczystym pejzażu i stylu zycia,myśli nawet o po wrocie na stałe...

xxxByły i piękne pokazy kunsztu

hippicznego. W jeżdziectwie na -sza faworytka z Toronto, ele gan -cka i piękna Bernardeta Mróz, wbie gu z przeszkodami z wdzię -kiem, można by rzec, bez przesz -kód wywalczyła brązowy medal,podczas gdy inna Polka z Kana dy,Aleksandra Górniak - sreb rny.

Były też zwycięstwa-niespo -dzianki: Adam Sobczyk z St. Cat -harines zdobył w ringo brą zowymedal, mimo że na codzień nieuprawia tego sportu – naj waż niej -sze chcieć, odważyć się, być nietyl ko obserwatorem życia, aleczyn nie je kształtować. Przy kła -dem według pana Adama jestmądra determinacja uczestnikówkanadyjskiej ekipy, którzy w licz -bie 120-tu odważyli się pojechać iwystąpić w Toruniu, podczas gdyz dużo większej polonii Amery -kańskiej zjawiło się tylko 50-ciu...

A teraz sportowa ciekawostka:Janusz Chomontek (z Polski)poprawił podczas Igrzysk rekordGuine ssa w podbijaniu piłki ko-szykowej. Na toruńskim Sta rymRynku uzyskał 11200 pod bić, comu zajęło 1 godz. 38 mi nut. Po -przed ni rekord należał też doniego: 11100 podbić. Nie ma tojak podbijać świat siłą „pod bić”!

xxxA więc my z Kanady mieliśmy

już nieco medali, głośno byłonatomiast o ukraińskich zawo d -nikach, bezkonkurencyjnych wpiłce nożnej, o litewskich, świet -nych w koszykówce - ale gdyprzyszło do rozgrywek w dyscy -pli nie zwiazanej z pływaniemróżnymi stylami - zdobyliśmy odrazu, bez żadnej przesady mówiąc- całe ich zatrzęsienie. Szóstegodnia Igrzysk Polonia Kanadyjska

uplasowała się beza pe la -cyjnie na 1 miejscu na liś -cie zdobywców medali:mie liśmy ich 67, w tym 27złotych, 28 srebrnych i 12brą zowych! Tylko Niemcydep tali nam po piętach zeswymi 57 me da lami, inneeki py pozo sta wały dalekow tyle... Młodziutka 13-letnia Aleksandra Jóżwiakzdo była ich aż 8, w tym 6złotych, 2 srebrne i w za -koń czeniu Igrzysk otrzy -ma ła szczególne gra tu lacjejako że uzyskała najwięcejme dali z wszys tkich uczest -ni ków Igrzysk, Pięknie spi -

sała się Julia Miłosz, która zdo -była też 8, ale 6 srebrnych, a dwazłote. Kierow nik Sportowy TeamCanada 2009, Jerzy Dąbrowa - 4,w tym dwa złote, Piotr Lech,Kierow nik Ekipy - dwa: jedenzło ty, jeden brą zowy. A nadwszyst kim czu wał i „rękę na pul -sie” sprawnie trzymał Koor dy na -tor Team Cana da 2009, Zbig niewJóżwiak...

xxxNazajutrz, 7 dnia Igrzysk, jak to

w sporcie, byliśmy już na drugimmiejscu jeśli idzie o liczbę me -dali, częściowo dlatego, że Niem -cy nas wyprzedzili, a im do Polskitak blisko, wiec przybyli ekipąponad 200-osobową! No więcbrawa dla nich! Ale rozgrywkiXIV Światowych Letnich IgrzyskPolonijnych gdy to piszę, jeszczenie skończone. Przed nami dwadni...

Wiem, że nie o walkę o medaletu idzie, a o ideę szlachetnej ry -walizacji złączonych poczuciemjedności z dalekim narodem Po -lonusów, lecz wystarczyło co -dzien nie wieczorem, gdy w Cen -trum Handlowym Park odbywało

DokoÒczenie na stronie 19

Sportowe zmaganiapod biało-czerwoną...

No 18 (984) 15-30/09/2009

DokoÒczenie ze strony 18

wpółorganizatora, zwracając siędo samorządów miast i wy -bierając jedno z nich jako miejsceIgrzysk. Tym razem Przewo -dniczącym Komitetu Organiza -

cyj nego został wicepre zydentmiasta, Zbigniew Fiederewicz,natomiast Zastępcą Przewodni -czą cego - prezes Oddziału Ku -jawsko-Pomorskiego WspólnotyPolskiej, Anna Kosicka oraz dy -rektor Sportu i Turystyki UrzęduMiejskiego, Jarosław Więckowski(wszędzie podczas Igrzysk obec -ny i wszystkim pomagający).Przy gotowanie Igrzysk zajęłoKomitetowi Organizacyjnemucały rok i efekty tych starań byływi doczne dla każdego z uczestni -ków.

xxxA jednak na forum dyskusyj -

nym już na początku Igrzysk zna -leźli się malkontenci, z Zacho duoczywiście, którzy szukali przy -słowiowej dziury w całym. Zas -ko czyła mnie reakcja gospo darzy.Na wspomnianym spot ka niu or -ga nizatorów z kanadyjską ekipą w„Kasztelanie” Jarosław Więckow -ski zaczął od chwalenia naszejekipy, że tak liczna i tak dobrzezorganizowana - i tłu maczył pe -wne usterki tym, że Igrzyska wToruniu organizowa ne są pierw -szy raz, brak więc doś wiadczenia,ale - rzekł: - “chce my spełnićwszyst kie wasze ży cze nia w trak -cie tej imprezy i prz e stawiliśmyjuż pewne rzeczy wedle waszychsugestii. Rozu miemy np. że kortyte nisowe mo gą wam nie odpo -wiadać, ale nowe są już w bu do -wie. Za 10 lat za praszamy naIgrzyska jeszcze raz, oczywiściegdy Wspólnota Polska nas wy bie -rze...”

Budująca skromność i otwar -tość w stawianiu spraw, co w wy -padku przedstawicieli władz rzad -ko się zdarza, a my z serdeczno -ścią i dobrą organizacją spotyka -liśmy się na każdym kroku.Usiad łam więc sobie z wicepre -zydentem Torunia, przewodniczą -cym Komitetu OrganizacyjnegoIgrzysk, Zbigniewem Fiederewi -czem, w cieniu drzew „Parku”iwie czorem, 8-ego dnia porozma -wia liśmy o Igrzyskach i Toru -niu...

Cieszę się, że przybyli zew sząddo ojczyzny rodacy mówią, żepodoba im się orgnizacja Igrzysk

i nasze miasto. Myślę, że Igrzyska- to przede wszystkim okazja dospotkania się czy poznania przy -jaciół wśród rodaków, rozproszo -nych po świecie. Do sportowychwyników przywiązywana jestzbyt wielka waga, co sądzić moż -na po emocjach, jakie te wynikibudzą. Myślę, że powinno się naluzie traktować to spotkanie, ma -jące w istocie cel nade wszystkointegracyjny - zacieśnienie więziz daleką ojczyzną. Przyjechałopo nad 1000 uczestników i na pe -wno mamy w związku z tym trzyrazy więcej problemów, niż gdy -by to byli profesjonalni spor tow -cy, bo oni muszą podporząd ko -wać się regulaminowi. Naszą ideąbyło połączyć sport z za bawą,zbli żać między sobą ludzi, któ -rych kolokwialnie nazywamy Po -lonusami, a którzy prezentują róż -ne kultury swoich nowych oj -czyzn. Zauważyłem na zimo wychpolonijnych igrzyskach w Bes ki -dach, czy na XIII Świato wychLetnich Igrzyskach w Słup sku -podział Polonii na Wschód i Za -chód. Przecież Polonia jest jedna,choc inne były motywacje, innywybór leżał u podłoża pod jętychkiedyś przez rodaków decyzji. Wtym kierunku powin ny też pójśćnasze działania.

Od 1990 roku Toruń zacząłzmieniać się, pięknieć...

A od 2003 nastąpiło wielkieprzyspieszenie w tym względzie.To nie zasługa prezydentów mia -sta, lecz przeznaczania coro cznie33% budżetu, czyli 300 tys. zł nainwestycje. Przedtem brak byłoodwagi inwestycji i trwał w tejdziedzinie pewien marazm. Terazinwestuje się w budownictwo,sport, kulturę i tak następuje roz -wój miasta. A zbiegło się to z na -szym akcesem do Unii Euro pej -skiej. Trzeba było sięgnąć po pie -niądze Unii i umieć je wyko rzys -tać - my to potrafiliśmy. W Polscejes teśmy jednym z lide rów, wyko -rzys tujących środki europejskie iprzy współudziale tych środkówinwestujemy w po moc społeczną,dzieci, młodzież, pomoc dla osóbstarszych - tak, jak w renowacjęSta rego Miasta. Wymaga towspół działania z przed siębior ca -mi, a także z Koś ciołem, którybudowal przed wie kami te cennegotyckie świątynie. Otrzymaliśmyw darze od przod ków tak wspa -niałe, zabytkowe, gotyckie miasto- by je utrzymać i ulepszyć.

xxxTo piękna idea, a ile związa -

nych z tym fascynujących po -mysłów! Na przykład: nazajutrzpo zakończeniu Igrzysk rozpocz -nie się Miedzynarodowy FestiwalŚwiatła, czyli „Skyway” - wielkaimpreza, od której Toruń podczas5 dni stanie nocą cały w fioleto -

wych barwach i blaskach za spra -wą 11 instalacji świetlnych i arty -stycznych, happeningów itd. Natę niezwykłą imprezę przezna -czono 583 tys. zł. z Biura ESKToruń 2016, a to w związku z Ro -kiem Astronomicznym, Koper ni -kiem, Wydziałem AstronomiiUMK... To tylko przykład roz ma -chu, z jakim podchodzi się tu dokultury i nauki jako czynnikówin tegrujących Wspólną Europę.Nam, przybyłym z wielu Poloniiświata, postanowiono pokazać -jak powiedział prezydent miasta,Michał Zaleski - „Toruń jakomiasto przechowujace bezcennątradycję kopernikańską, wpisanena listę UNESCO, uznane za je -dno z cudów Polski...”

Nie przesadzał prezydent - namtakie miasto pokazano! Pięknie -

jące w oczach dzięki mądrym de -cyzjom władz miejskich. Efekt:barwna, pięknie odnowiona Sta -rówka, latem pełna ogródkowychkawiarenek, po której przewalasię różnojęzyczny, radosny tłumturystów i mieszkańców. Aż kusi,by przechadzać się tu codziennieod nowa w cieniu gotyckich mu -rów i stąd wędrować nad Wisłę,by podziwiać jedyną w swoim ro -dzaju panoramę Torunia, chłonącatmosferę i magię starego, kipią -cego życiem grodu, o którym jużDługosz 500 lat temu pisał: „To -ruń przepięknymi budowlami idachami z cegły palonej lśnią cy -mi - tak znamienity, że chyba nicmu pięknością, położeniem i blas -kiem świetnym dorównać niezdo ła”.

xxxAle nie tylko kultura ma takie

prio rytety. Dowiaduję się, że wprzyszłym roku odbędzie się wToruniu Kongres Polonii Medy -cznej, co zapowiada się bardzointeresująco. Zaś w tym roku, la -wi nie imprez kulturalnych to wa -rzyszył natłok wielkich imprezspor towych: międzynaro dowymecz w hokeju na lodzie międzyPolską a Francją, rozgry wki o Pu -char Świata w Jeździe Figurowejna Lodzie, Mistrzostwa Świata wLataniu Precyzyjnym - wszystkow ciągu paru miesięcy. Na tympolega toruńskie przy spieszeniew kulturze i sporcie - tych dwóchnaj lepszych sposo bach integracjiludzi różnych nacji i miejsc za -miesz kania.

Trzeba przyznać, że podziałałoto nader dopingująco na przedsta -wicieli Polonii Kanadyjskiej,

uczes t niczących w XIV Świato -wych Letnich Igrzyskach Polonij -nych: na 29 państw, reprezento -wanych przez Polonusów, w 23konkurencjach, jakie rozegrano -zajęliśmy drugie miejsce (poNiem cach) zdobywając 118 me -da li, w tym 41 złotych, 46 srebr -nych i 31 brązowych.

Jeszcze na zakończenie - meczpiłkarski: organizatorzy Igrzyskkon tra uczestnicy na pięknym,no woczesnym toruńskim sta dio -nie żużlowym Motoarena, zakoń -czony zwycięstwem ucze stników5:3. Uroczystość zamknięcia uś -wietniła parada motocyklowaBMW Weteran Klub z flagamikra jów, skąd przyjechali ucze st -nicy, oczywiście przemówieniaofi cjeli, m.in prezesa Stowarzy -sze nia Wspólnota Polska, Macie jaPłażyńskiego, dalej przekazanieFlagi Igrzysk organizatorom XVŚwia towych Letnich Igrzysk Po -lo nijnych w 2011 roku, które od -będą się we Wrocławiu. Wystą piliprzedstawiciele Polonii zeWscho du i Zachodu, wzruszeniser decznością i gościnnością, zjaką zostaliśmy przyjęci w Toru -niu, gdzie czuliśmy się jak jednarodzina, połączona przez biało-czerwoną barwę... Już z akcentemsmutku zgaszony został zniczIgrzysk, pogasły światła dnia,zaczął się długi wieczór poże -gnalny, gdy na arenę wkroczyłToruński Zespół Muzyczny, no i„gwiazda” - zespół „Perfect”...

Myślę, że sukcesy Polaków zKa nady przeszły nasze oczeki wa -nia. Ale medale, jako się rzekło,nie są najważniejsze. Nie da siępo liczyć w cyfrach zawar tychprz y jaźni, godzin spędzo nych na„długich nocnych Pola ków roz -mo wach”, a zwłaszcza praw dzi -wego zauroczenia Polską, corazpiękniejszym dalekim ojczy stymkrajem, który uświada mia namprzy bliższym zetknięciu - wagęko rzeni, wspólnych tra dy cji iumi łowań...

Krystyna Starczak-Kozłowska

się uroczyste wręczanie, z udzia -łem prezydenta miasta, MichałaZaleskiego, zdobytych tego dniamedali - przyjrzeć się rozpromie -nionym twarzom medalistów, byzrozumieć jaki blask bije od za -wodnika, niezależnie od wieku,gdy wstępuje na podium zwycięz -cy... Jest to zresztą uczucie bar -dzo ludzkie, podobnie jak ludz kijest tzw. patriotyzm lo kalny -zaw sze żywiej reaguję, gdy na topodium wstępują Pola cy zamiesz -kali w Kanadzie....

xxxAtmosfera w centrum wysta -

wienniczym, nie bez powodu onazwie „Park”, bo byliśmy oto -czeni zewsząd zielenią, gdzieznaj dowało się biuro prasoweIgrzysk i codziennie wręczanomedale - była każdego dnia wy -śmienita. Już sam fakt, że np.jednego dnia przyznano ich 70,drugiego 90 (sic!) nastrajałaoptymistycznie, a w dodatku podparasolami, bo upał był niezmier -ny, można było po tych emocjachupa jać się występami kapelprzybyłych z dawnych KresówRzeczypospolitej, np. Kapeli zNiemęczyna, Kapeli Lwowskiej...”Kresowe Klimaty” cieszyly sięwielką popularnością, niemniej -szą – piosenki lwowskie w aran -żacji Krzysztofa Zaręby. Bywało icoś dla ciała, np. prezydent mistaczęstował wszystkich znakomitąszynką z udżca wieprzowego narożnie i niemniej udanym bigo -sem. Bo nie ma to jak polskie , araczej staropolskie potrawy...

Były też w owym Centrum„Park” gorące rytmy latynowskie,nocna zmiana blusa, wieczór jaz -zu nowoorleańskiego. Zwolen ni -cy silniejszych wrażeń wybie ralinoc na zamku krzyżackim z wy -wo ływaniem ducha i pokazem bi -cia monet, albo spektakl plene -rowy Baju Pomorskiego na dzie -dzińcu Ratusza. Na koniec odbyłasię nader kształcąca i sugestywnainscenizacja zamkowa, oparta nawydarzeniach historycznych:„Rok 1454 - zniszczenie zam ku”.Na letniej Scenie Zamkowej - teżbyły atrakcje artystyczne, np.koncert. A wszystkich, którzy niemusieli danego dnia prowadzićrozgrywek, pochłaniał ToruńskiLetni Festiwal Uliczny „RynekŚmiechu”, pełen parad i wy -stępów ulicznych. Towarzyszyłteż Igrzyskom MiedzynarodowyLetni Festiwal „Europa - Toruń.Muzyka i Architektura” - kon -certy w gotyckich wnętrzach.Wszę dzie wstęp wolny.

Ale to nie wszystko. Wiele byłowycieczek bliższych i dal szych,odpłatnych np. do Chełmna, Go -lubia-Dobrzynia, Ciechocinka,Li chenia, szlakiem „magicznegoTorunia”, czy też „Torunia Ko -pernika”, a nawet „Torunia pier -ni kowego”... Ważne, że wszyscybyli całkowicie zauroczeni tympełnym różnorakiej magii mia -stem, które jest rzeczywiścieprzy jazne ludziom i chce im wewszystkim dogodzić. Przykład -to między innymi znakomita or -ga nizacja Igrzysk, których głów -nym organizatorem od 1989 rokujest Stowarzyszenie Wspól no taPolska. Przed każdymi Igrzy s -kami ogłasza ona konkurs na

Strona 19

Strona 20 15-30/09/ 2009 No 18 (984)

www.nowykurier.comDokoÒczenie na stronie 21

określony sposób ich zachowania.Jest to zespół powinności innychludzi wobec wykonawcy roli iuprawnień do jej wykonywania.W tym przypadku zakres znacze -niowy roli społecznej pokrywa sięz szeroko pojmowaną etykązawodową – z etyką powinności,postępowań i przekonań.

Konflikty rólRole społeczne, w jakie uwi kła -

ny jest człowiek w ciągu swegożycia są konfliktogenne. Wynikato z podejmowania przez człowie -ka różnych decyzji życiowych ipełnienia różnych ról w wielugrupach społecznych, wobecktórych podejmuje zobowiązaniamające niekiedy kolizyjny cha -rak ter. Kolizje te sprowadzają siędo konfliktów norm – etycznych,moralnych i społecznych.

Zgodne przyjęcie dyrektywy,aby mieć na celu w swojej dzia -łalności zawodowej dobro kon -kret nych jednostek, z którymiwcho dzi się w interpersonalnekontakty w czasie wykonywaniaczyn ności zawodowych, nie de -ter mi nuje zgodnego charakteruposzczególnych etyk zawodo -wych. Są jednak sytuacje, w któ -rych poszczególne etyki zawodo -we stanowią odrębne, często nie -zgo dne zespoły norm.

Norma będąca składnikiem jed -nej roli koliduje niekiedy z inną.Dwie normy są konfliktowe wów -czas, gdy zdarzy się sytuacja, któ -rej zrealizowanie wymagań jednejjest postępowaniem wbrew dru -giej. Np. rola świadka w sądziemo że rodzić konflikt z rolą przy -jaciela. Tylko w jednym przypad -ku nie dochodzi do konfliktów,gdy jedna osoba realizuje jednąrolę społeczną przy precyzyjnym iniekolizyjnym sformułowaniunorm związanych z tą rolą. Wów -czas postępowania i przekonaniamoralne odpowiadają powinnoś -ciom formułowanym w kodek -sach zawodowych. Stąd wynikawniosek, aby unikać pełnienia rólzde cydowanie kolizyjnych. Przy -kła dem jest tu rola lekarza i księ -dza a rola żołnierza. Kodeks ety -czny lekarza, od którego oczekujesię w wielu wypadkach ofiarnościgraniczącej z heroizmem, i du -cho w nego zakazuje podejmowa -nia walki orężnej w sposób bez -po średni, natomiast powinnościążołnierza jest obrona wolności iobo wiązuje go międzynarodoweprawo wojenne. Pierwszeństwodla powinności lekarza i duchow -nego usuwa możliwość konfliktu,które wynikają z roli właściwejżołnierzowi.

Konflikt ról wydaje się być zja -wiskiem nieuchronnie występują -cym w każdym społeczeństwie, wktórym jednostka ma do czynie niaz wieloma wartościami afir mowa -nymi przez siebie oraz in nych,lecz wchodzącymi ze sobą w ko -

lizje. Jednostka uczestniczy wwielu grupach, wobec których maróżne kolidujące ze sobą zobo -wią zania.

Konflikt ról można sprowadzićdo konfliktu norm. Rola (wzórzachowania) stanowi bowiemzespół norm odnoszących się dojednostki ze względu na zajmo -waną przez nią pozycję społecz -ną. Zespół tych norm może pozo -stawać w konflikcie wewnętrz -nym. Ogólnie można przyjąćstwier dzenie, że dwie normy sąkonfliktowe, jeśli zdarzy się sytu -acja, gdy zrealizowanie wymagańjednej normy jest wystąpieniemwbrew temu, co nakazuje druga znich.

Rola wewnątrzkonfliktowaPostępowanie przedstawicieli

danego zawodu zależy od siływięzi społecznych, jakie istniejąwśród przedstawicieli danegozawodu. Więzi społeczne są bar -dziej formalne lub bardziej nie -for malne. Konflikt może być spo -wo do wany sprzecznymi dy rek -tywa mi postępowania w ra machjednej roli. Może to być jakieśokreślone dobro, które stanowigłówny cel działalności danejgrupy zawodo wej.

Z dobrem tym może jednakkolidować jakieś inne dobro,które zostało powierzone pieczytej samej grupie zawodowej. Np.w myśl deontologii lekarz winientroszczyć się o zdrowie pacjenta,ale jednocześnie winien liczyć sięz taką wartością, jaką jest prawoczłowieka do samostanowienia owłasnym losie.

Innego rodzaju konfliktami sąkonflikty zobowiązań wobecróżnych ludzi. Krąg osób, z któ -rych dobrem należy się liczyć wdziałaniu jest zakreślony różnie.Zawsze jednak chodzi o dobroludzi, na które wpływa czyjeśdziałanie. Chodzi tu o partnerówról, np. stosunek pacjenta do le ka -rza, nauczyciela do ucznia, oskar -żo nego do adwokata. Mogą tobyć także przedstawiciele tejsamej grupy zawodowej, którzyna skutek działalności swegokolegi mogą doznać krzywdy.Dlatego w etykach zawodowychspotykamy postulat przyjaznejwspółpracy lub zachowania mini -mum lojalności.

Do konfliktów w ramach jednejroli można zaliczyć konflikt spo -wodowany kilkoma rodzajamifunkcji związanych z określonymzawodem, np. lekarz bywa zara -zem badaczem, pełni więc dwoja -kiego rodzaju funkcje. Zdarza się,że im skuteczniej postępuje jakobadacz, tym mniej skuteczniejako lekarz danego pacjenta. Zdrugiej strony może zachodzićodwrotne zjawisko. Badacz, od -krywając no we sposoby leczeniaczy leki, mo że skuteczniej leczyćpacjen tów.

W każdym zawodzie występują

DokoÒczenie ze strony 1

konflikty, z którymi człowiekmusi uporać się sam. Nie możeodwoływać się do dyrektyw za -wartych w kodeksie.

Różni ludzie – różne role Konflikt bywa spowodowany

reprezentowaniem przez jednegoczłowieka kilku ról o antagonisty -cz nych dyrektywach postępo wa -nia. Dlatego należy dążyć douściślenia warunków obowiązy -wa nia norm przez ich hierarc hi -zację, czyli określonym obo wiąz -kom wyznacza się stałe pier -wszeństwo przed innymi. Np.lekarzowi podczas wojny niewolno na równi z innymi wal -czyć, lecz jest on zobowiązany dołago dzenia skutków wojny, doniesie nia pomocy medycznejludziom obu walczących stron.Działania te mają na celu odgórneusunięcie pewnego rodzaju kon -fliktów poprzez zakaz jednoczes -nego występowania w dwóchokreś lo nych rolach.

Konflikt może być spowodo -wany także zderzeniem dwóch rólo antagonistycznych dyrektywachpostępowania reprezentowanychprzez dwie różne osoby. Klasycz -nym przykładem dwóch odmien -nych ról jest rola obrońcy i rolaoskar życiela w sądzie.

Faktem jest, że w każdym spo -łeczeństwie dochodzi do zderze -nia ról. Wszelki konflikt z racjiczynnika dysfunkcjonalnego jestszkodliwy dla społeczeństwa.Pewne jednak rodzaje konfliktówmają dodatnie konsekwencje,gdyż konflikty powstające z wy -posażenia poszczególnych ról wantagonistyczne często wzorypostępowania, pozwalają zacho -wać wielość wartości, z którychwszystkie godne są zachowania.Konfliktowy charakter ról możnauznać za fakt niezgodnej treściposzczególnych etyk zawodo -wych, jak również tendencję grupdo obrony przed narzuceniemprymatu jednej roli, np. roli oby -watela. Konflikt bywa czynni -kiem zachowania równowagiaksjologicznej3 w społeczeństwiei jego funkcjonalnej sprawności.

Całe życie człowieka to speł -nia nie poszczególnych ról. Onewszystkie składają się na tę jedną– rolę człowieka, która nakazujewe wszelkim działaniu kierowaćsię dobrem innych ludzi.

1 Deontologia- słowo pocho -dzenia greckiego: deon – to conie zbędne, konieczne, obowiązek,powinność i logos – słowo, na u -ka; nauka o obowiązkach; w ety -ce termin ten wprowadzony przezJeremy’ego Benthama (1748–1831, filozof, etyk, refor matorprawa brytyjskiego) ozna czaogól ną naukę o moralności.

2 Pochodzi od greckiego ethosznaczy obyczaj i logos - słowo;nau ka o obyczajach badająca wa -runki kształtowania się cha rak -teru, obyczajów i zwyczajów jed -nostek lub grup społecznych .

3 Aksjologia (pochodzi odgreckiego aksios - godny, cenny,logos - słowo, nauka) - teoriawar tości np. moralnych, estety cz -nych lub religijnych, przyjmo wa -nych w ramach danego poglą dujako kryterium oceny wszyst kichzjawisk lub jako podstawa formu -łowania normatywnych zaleceń.

Grażyna MAJKA

W dniach 5- 6 września 2009 wDomu SPK w Toronto odbył sięWalny Zjazd Federacji Polek wKanadzie na którym podsumo -wane były osiągnięcia pracyOgniw Federacji i Zarządu.Głównym tematem były plany naprzyszlość. Delegatki z Edmon -ton, Ottawy, Windsor, Hamilton,Mississauga i Toronto przyje -chaly nie tylko na Zjazd ale też naotwarcie wystawy „Polish Spirit”i Bankiet w Centrum Kultury Pol -skiej im. Jana Pawła II w Missi -ssauga. Wystawa została przygo -to wana przez Zarząd Głów ny izespół fachowców zat rudnionychw ramach Ontario Trillium Foun -dation grant. Zjazd był zorganizo -wany przez Ogniwo nr. 15 –Tere sę Wierzbicką oraz Ogni wonr.18- Katarzynę Grand wilewską.Obie Panie Prezeski otrzymałypodziękowania bo wiem wieczórten był pełnym suk cesem a biletyna bankiet w całości wyprzedane.Piękne deko racje uświetniły tąspe cjalną okazję - Zjazd i wy sta -wę. Było to duże wydarzenie októ rym są ra porty w prasie itelewizji. Przy gotowania wyma -ga ły dużo pracy wielu osób.

Należy dodać że Ogniwo nr. 18(Hamilton) właśnie w ten dzieńobchodziło 10 lat swojej działal -no ści a Ogniwo nr. 8 (Ottawa) zamiesiąc przygotowuje obchody45-lecia. Ogniwa te dostały dyp -lomy uznania za swoją pracę naręce Przewodniczących : Kata -rzyny Grandwilewskiej i Ewy Za -darnowskiej. Otrzymano gratula -cje od Premiera Kanady, StefanaHar pera, Senatora Stanu, JasonKenney, Leadera Opozycji Mi -cha el Ignatieff, M.P. –Etobi coke-Lakeshore, Konsula Gene ralnegoRP Marka Ciesielczuka, PrezesaKPK ZG, Wladyslawa Lizoniaoraz Prezesa Rady KPK, JanaCytowskiego, posłanki -BonnieCrombie, M.P (Mississa uga–Streetsville) oraz posłanki z Pro -wincji Ontario – Lauren Bro ten,MP. ( Etobicoke- Lake shore).

Przewodniczącą Zjazdu zostaławybrana Ewa Zadarnowska, Pre -zes Ogniwa nr.8 w Ottawie a Wi -ceprzewodniczącą- Teresa Igna -siak, Ogniwo Nr. 3 w Ed mon ton.

Sekretarz - Zofia Kata, Ogniwonr.18 w Hamilton. WybranoKomisję Skrutacyjną i weryfi -kacyjną. W drugim dniu Zjazduodbyły się wybory nowych władzFederacji.

W swoim sprawozdaniu Prze -wo dnicząca Zarządu Federacji,Dr. Iwona Bogorya- Bucz kow skaprzedstawiła główne osią gnięciapracy Zarządu w kadencji 2006-2009

1) zorganizowanie Koncertu zokazji 50-lecia Federacji, pro -mocja Federacji w czasie Roku

Jubi leu szo we -go oraz sprze -daż książki:„Ogniwa Jed -nego Łań c -ucha” opra co -wanej w prze -szłej ka dencjiprzez Prze wo -d ni czą cą Fe -de ra cji, p.Anię Szu fna -rę.

2) oficjalna delegacja Federacjina III-cim Zjezdzie Polonii naŚwiecie w Warszawie oraz zor ga -nizowanie spotkania Świato wegoZjedno czenia Polek z udzia łemdelegatki Unii Europejs kiej Polo -nii, p. Marii Olson ze Szwecji

3) Rok 2007 - wystosowanielistów w sprawie śmierci RobertaDziekańskiego na lotnisku wVancouver do Ministrów i posłówFederalnych. Federacja była jednąz pierwszych organizacji którasilnie zareagowała na spowodo -wanie śmierci Roberta Dziekań -skiego poprzez niedociągnięciaobsługi służby na lotnisku i nie -właściwewgo użycia paralizato -row ( tazers). Na naszą interwen -cję Michael Ignatieff, MP (Eto -bicoke-Lakeshore) poruszył tąspra wę w Parlamencie. Otrzy -małyśmy też odpowiedź z biuraMinistra Bezpieczeństwa Publicz -nego Stockwell day w której obie-cano dokładne sprawdzenie prze -biegu wypadku i sporządzenieraportu ze strony RCMP

4) luty 2008-zorganizowaniewystawy polskiego folkloru wBata Museum w ramach festiwaluCommunity Folk Arts Council –była to współpraca między ZG aOgniwem nr.1- p.Elżbieta Sula -tyc ka która koordynowała tą wy -stawę i zaprosiła do współpracyOgniwo nr.15 w Misississauga (Teresa Wierzbicka, MałgorzataJedlewska) i Ogniwo nr.18 wHamilton (Katarzyna Grandwi -lew ska). Wystawa ta była poka za -na takze w Internecie

5) wrzesień 2008 -zorganizo -wanie Koncertu Młodych Talen -tów przez członkinie ZarząduTeresę Wierzbicką i KatarzynęGrandwilewską. Do współpracyzostał zaproszony Dr. AndrzejRozbicki, który przewodniczyłKomisji artystycznej dokonującejwyboru wykonawców i utworówdo programu koncertu. Młodzilaureaci otrzymali stypendia inagrody ufundowane przez spon -sorów na łączną sumę -$4,200

Dochód z koncertu został prze -kazany na Fundację im. JadwigiDobruckiej – na następne stypen -dium dla utalentowanej młodzie -ży na studia muzyczne.

6) prowadzenie dwujęzycz negowebsite Federacji Polek –www.federacjapolek.ca przezWicePrezes ZG na WschodniąKanadę, Ewę Zadarnowską ( Pre -zes Ogniwa nr.8 w Ottawie) wrazz Małgorzatą Boczkowską, człon -ki nią tego Ogniwa. Jest to syste -ma tyczna praca, utrwalająca dzia -łalność naszej organizacji i infor -mująca o nowych wydarzeniach.

7) Co roku wydawany jestInformator którego redaktoremjest Teresa Wierzbicka przy

Etyka zawodowa i jejspołeczna rola

XVI Zjazd Federacji Polek w Kanadzie

Strona 21No 18 (984) 15-30/09/2009DokoÒczenie ze strony 20współpracy Małgorzaty i PawłaJedlewskich. Jest to forma kom u -nikacji z Ogniwami oraz dziele niasię informacją o działalnościOgniw w całej Kanadzie.

8) Od września 2008 – pracanad projektem „Polish Spirit” –wystawa prezentująca osiągnięciaPolaków w Prowincji Ontario wdziedzinie polityki, sztuki, pracyspo łecznej, polityki i nauki. Pro -jekt ten był zapoczątkowany wpo przedniej kadencji Zarządu ,Ania Szufnara rozpoczęła planyprojektu i zebrała częściowo do -nacje na ten cel. Natomiast obec -ny Zarząd zdobył grant z OntarioTrillium Foundation i dalszychspon sorów: St. Stani slaus & St.Casimir Credit Union; FundacjaMickiewicza, Fundacja Turzań -skich, Nova Printing.

Koordynatorem Projektu zosta -ła Ewa Szozda a artystyczna stro -na wystawy była wykonana przezzna ną projektantkę Joannę Dąb -row ską i Jej męża Jarka, wydaw -cę pisma „Punkt”. Redakcją tek -stów zajął się Steve Paulsson iKrzysztof Zarzecki. Wiele osóbopr acowywało teksty i zbierałoma- teriały. Najwięcej pracy i cza -su zajęło szukanie informacjiźrod ło wych i fotografii. Tutajpomogły kontakty Pań z Zarząduktóre dotarły do prywatnychkolekcji rodzin osób honorowa -nych na wystawie – była to pracaspołeczna Ewy Zadarnowskiej,Ireny Kremblewskiej, KatarzynyGrandwilewskiej oraz IwonyBogorya-Buczkowskiej.

Pomagały młode ”volunteers”zaangażowane w projekcie abymłodzież zainteresować osiagnię -ciami ich przodków. Wystawa tajest jedną z pierwszych tego ro -dzaju, jest dużym osiągnięciemnaszej organizacji i wkładem dlacałej Polonii. Głównym zamierze -niem jest zapoznanie Kanadyj -czy ków z osiągnięciami naszychrodaków dlatego jest wykonana wjęz. angielskim.

Wystawa pokazywana w Ha -mil ton, Toronto, Mississauga i wOttawie

9) W lipcu 2009 powstało noweOgniwo nr.25 założone przezczlonkinię Zarządu - BożenęFogel w Mississauga. Ogniwo tozostało zaakceptowane przezZarząd przed Zjazdem.

Pod koniec sprawozdania Pre -zes podziękowała całemu Zarzą -dowi za wielki wkład pracy. Za -znaczyła że warto dbać o jednośćnaszej organizacji – „rozwijamydalej współpracę i wspólne ini -cjatywy Ogniw. Tylko będącczęś cią całości i działając razemmożemy coś osiągnąć. Zachowuj -my tradycje Federacji - te najlep -sze wartości-pomaganie innym idbałość o zachowanie kulturypolskiej. Kontynuujmy akcje mło -dzieżowe aby zapewnić ciągłośćnaszych organizacji”

Następnie Komisje Zjazdowedy skutowały zmiany Statutu i Re -gulaminu, programy działania ispra wy finansowe. Wybrano no -wą Komisję Rewizyjną i KomisjęSpraw Spornych. Na Przewodni -czącą Zarządu Głównego nakadencje 2009- 2012 ponowniezostała wybrana Dr. Iwona Bo -gorya-Buczkowska. Zaprosiła onado Zarządu dwie reprezentantkimłodszych Ogniw – ogniwo nr.22

–Katarzyna Pelczar i Ogniwonr.25 – Zuzanna Sejbuk. TeresaWierzbicka potwierdziła że dalejbędzie redagowała DorocznyInformator. Ewa Zadarnowskadalej będzie prowadziła naszwebsite. Dokładny skład Zarządubędzie podany później. NastępnyZjazd w maju 2012 odbędzie sięw Ottawie.

Rezolucje Zjazdu

Pracujmy z młodzieżą- ważnejest kształtowanie liderów działa -jących w Polonii

Upamiętniając 200 lat od uro -dzin naszego znanego rodaka,kompozytora Fryderyka Chopina-ogłaszamy rok 2010 jako rokmuzyki Chopina- będzie to tematnaszych imprez w Ogniwachcałej Kanady

Z okazji rocznicy 70 lat od wy -bu chu drugiej Wojny Światowejpodkreślajmy szczególną wagęszerzenia prawdy historycznej iobrony dobrego imienia Polski iPolaków na świecie, a szczegól -nie w Kanadzie

Dalsza praca nad zbieraniemmateriałów o zasłużonych Kana -dyjczykach Polskiego pochodze -nia w Ontario i w Kanadzie ikontynuacja wystawy „PolishSpirit” – będziemy organizowaćwy stawy w różnych częściachOntario.

Przekazywanie informacji odOgniw do Zarządu Głównego . Wwypadku ważnych wydarzeń czyplanów należy komunikować się zZarządem. Tak samo ważne jestpo rozumienie – East-West – po -między Ogniwami na Wschodziei Zachodzie Kanady. Są Wice -

prezeski – Zofia de Witt, Kata -rzyna Grandwilewska i Ewa Za -dar nowska których rolą jest do -trzeć do tych miejsc gdzie jeszczenie ma Ogniw. Informator odnositu ważną rolę w komunikacjimiędzy Ogniwami

Zjazd odbył się w pozytywnej ikonstruktywnej atmosferze. Dużospraw możemy kontynuować ko -re spondencyjnie i przez e-mail.Najważniejsza jest dobra wola.

Klimat współpracy jest naj -ważniej szy- przecież wszystkiedziałamy dla ogółu, dla Polonii inaszych spraw polskich. Przewo -dnicząca podziękowała Przewo -dni czącej Zjazdu Ewie Zadarnow -skiej za znakomite i sprawneprowadzenie obrad według zapla -no wanego programu. Protokółsporządzała Zofia Kata.

Wszystkie uczestniczki Zjazdubyły zaproszone na Bankiet i naotwarcie wystawy „Polish Spirit”– wiele oddziałów wyraziłozainteresowanie pokazaniem tejwystawy w swoim regionie.

Ciekawostką wystawy byłojeszcze to że przybyły rodzinyosób uhonorowanych, a więcbyła wnuczka gen. Sznuka, bra -cia posła Jessiego Flisa, Natalia,żona Senatora Stanley Haidasza zcórką Maria, synem, żona Pre -zesa Stanislawa Orlowskiego,Krystyna oraz żona Mariana Hulli wiele innych.

A więc ten Zjazd był szcze -gólny – przemawiał wymowąhisto ryczną wartości działań spo -łecznych w Polonii

Iwona Bogorya-Buczkowska

Strona 22 15-30/09/ 2009 No 18 (984)

Christopher Delicatessen Bond & Ontario, Oshawa.

Prawie tam gdzie kiedyú!

Tel:905-579-4369ï Najlepsze ceny,ï Najlepsze wyrobyï Najlepsza obs≥uga,

ï Pyszny chleb i pπczki firmy ìGranowskaî, tylko u nas

Christopher Delicatesen znowu otwarte!39 Bond Street East, Unit#2, Oshawa

U nas jest ìNowy Kurierî

Tak rozpoczęła się wojna

Niemcy wystąpili wobec Polskiw 1939 roku z żądaniami doty -czącymi Wolnego Miasta Gdań -ska i Pomorza. Odrzucenie tychżądań przez rząd polski, jedno -czesne potwierdzenie sojuszufrancusko-polskiego i wzajemnegwarancje polsko-brytyjskie spo -wodowały, że 31 marca 1939roku Hitler postanowił rozpocząćbezpośrednie przygotowania dowojny z Polską. W sierpniu za -warł porozumienie ze Stalinem, wktórym obaj dyktatorowie doko -nali podziału strefy wpływów wśrodkowo-wschodniej Europie.

Atak niemieckiego pancernika“Schleswig-Holstein” na polskąskładnicę wojskową na Wester -platte 1 września 1939 rokuo godzinie 4.45 był jednymz pierwszych wydarzeń rozpo -czynających II wojnę światową.Oddziały polskie pod dowódz -twem majora Henryka Suchar -skiego bohatersko broniły pla -ców ki przed atakami wrogaz morza, lądu i powietrza - do 7września 1939 roku. Niemcyzaatakowały Polskę 1 września,zaś 3 września w stanie wojny znimi znalazły się Wielka Brytaniai Francja. Konflikt z lokalnegoprze kształcił się w światowy.Kampania wrześniowa 1939 r.rozpoczęła najkrwawszy konfliktzbrojny w historii ludzkości.Wojna 1939-1945 była konflik -tem globalnym prowadzonym naterytoriach Europy, Azji, Afryki iOceanii, na wszystkich oceanach imo rzach oraz w przestrzeni po -wietrznej. Uczestniczyło w niej61 państw i 1,7 mld ludzi (podbronią 110 mln). Bezpośredniestraty ludzkie wyniosły ponad 50mln osób, w tym około 20 mlnżołnierzy. Działaniom wojennymto warzyszyły masowy terror, mor -dy, deportacje, przesiedlenia grupludności (często całych narodów)zapoczątkowane 1937 w Chinachi 1939 w Polsce. Wojna przy -niosła degradację państw Europy

w stosunku do Stanów Zjedno -czo nych, przyśpieszyła rozpadsystemu kolonialnego, spowo -dowała rozgromienie faszyzmu inazi zmu w Europie oraz military -zmu w Azji. Powojenny ładukształtowany przez konferencje:teherańską, jałtańską i poczdam -ską, usankcjonowany w formuleONZ, zapewnił hegemonię mo -carstw, głównie USA i ZSRR.Rywa lizacja tych mocarstw do -pro wadziła do utworzenia dwóchbloków militarno-politycznych:komunistycznego rządzonegoprzez ZSRR oraz demokratycz -nego skupiającego się wokółUSA. Polska poniosła w wynikudziałań wojennych ogromnestraty materialne, śmierć poniosłookoło 5,6 mln naszych obywateli(największe procentowo stratyspośród wszystkich państw ucze -stniczących w II wojnie świato -wej – 16% ogółu ludności) zaśterytorium Polski w nowych gra -nicach zmniejszyło się o 78 tys.km2. Znacznie zmieniono granicepaństw w radzieckiej strefiewpływów. Zachodnia granicaPolski miała przebiegać wzdłużbiegu rzek Odry i Nysy Łużyc -kiej, południowa naturalnymi gra -nicami w Sudetach i dalej nawschód według stanu z 1938 r.,wschodnia rzeką Bug i wzdłużtzw. linii Curzona oraz północnana północnych Mazurach. Polacyzy skali także miasto Gdańskkontrolowane przed wojną przezLigę Narodów.

Pomnik Westerplatte

Siedemdziesiąta rocznicawybuchu II wojny światowej

Przebieg obchodów

Udział 20 szefów rządóww uroczystościach na Wester -platte pokazuje, że “Polska przy -pomniała światu, gdzie zaczęłasię II wojna światowa” - uważaszef MSZ Radosław Sikorski.Uroczystości na Westerplatte podPomnikiem Obrońców Wybrzeżarozpoczęły się o godz. 4.40 rano zudziałem polskiej delegacji.Wszyscy chętni mogli je obejrzećna telebimie u podnóża pomnika.

Drugą część obchodów, zudzia łem gości zagranicznychzaplanowano na godz. 15.00 itrwała dwie godziny. W trakciepopołudniowych uroczystości naWesterplatte, zaplanowano prze -mówienia znamienitych gości.Najważniejszą część prawie dwu -godzinnych obchodów stanowiływystąpienia prezydenta LechaKaczyńskiego, premiera DonaldaTuska, kanclerz Niemiec AngeliMerkel i premiera Rosji Władimi -ra Putina. Głos zabrali też prze -wo dniczący Parlamentu Europejs -kiego Jerzy Buzek a także sze -fowie rządów: Ukrainy - Julia Ty -moszenko, Francji - FrancoisFillon i Fredrik Reinfeldt - pre -mier Szwecji, która przewodniczyw tym półroczu Unii Europej -skiej. “Naród rosyjski, któregolosy zniekształcił reżim totalitar -ny, dobrze rozumie uczuleniaPolaków związane z Katyniem,gdzie spoczywają tysiące żołnie -rzy polskich” - napisał WładimirPutin w specjalnym artykule dla“Gazety Wyborczej”, któryukazał się w poniedziałkowymwydaniu 31 sierpnia. Rosyjskipre mier apeluje też o “wyzwo -lenie się od nieufności i uprze -dzeń” we wzajemnych relacjachmiędzy Polską i Rosją, by “zam -knąć tę stronę i zacząć pisać odnowa”. “Zarówno cmentarze pa -mi ęci Katyń i Miednoje, jaki tragiczne losy żołnierzy ro -syjskich, którzy dostali się doniewoli podczas wojny 1920 r.,powinny stać się symbolemwspól nego żalu i wzajemnegoprzebaczenia” - pisze Putin.“Powinniśmy wspólnie zachowaćpamięć o ofiarach tej zbrodni” -dodaje.

Wcześniej, o 9.00 w DworzeArtusa odbyła się międzynaro -dowa konferencja burmistrzówmiast - symboli II wojny świa -towej. Przywieźli ze sobą grudkiziemi, które zostaną złożone dospecjalnej urny, stanowiącej ka -mień węgielny pod budowęMuzeum II Wojny Światowejw Gdańsku. W konferencjiw Dwo rze Artusa uczestniczyłydelegacje sześciu miast z Niemiec

(Berlina, Bremy, Drezna, Ham -burga, Lipska, Norymbergi),dwóch z Białorusi (Brześć,Mińsk), trzech z Rosji (Kursk,Sankt Petersburg, Smoleńsk).Byli też przedstawiciele Charko -wa (Ukraina), Lidic (Czechy),Narviku (Norwegia), Oradour-sur-Glane (Francja), Tobruku(Libia) i Surabayi (Indonezja).Polskie miasta reprezentowanebyły przez Gdańsk, Oświęcim,Warszawę i Wieluń. „70 lat temuNiemcy nazistowskie napadającna Polskę, wywołały najtragicz -niejszą w dziejach świata wojnę.Bez pamięci o tamtej tragediiludzkość może popełniać jeszczewiększe błędy. Dzięki tej pamięcimo żemy chronić pokój, nierozumiany tylko jako brak wojny,ale także jako przestrzeganie wol -ności, sprawiedliwości oraz prawczłowieka” - powiedział prezy -dent Gdańska Paweł Adamowicz.

W godzinach porannych doszłodo zapowiedzianego spotkaniapre mierów Donalda Tuska i Wła -di mira Putina. Po powitaniuo godz. 9.30 na sopockim PlacuZdrojowym przed hotelem She -raton, obaj premierzy niespodzie -wanie udali się na sopockie molo,gdzie pół godziny spacerowali.Na początku rozmowy z Putinem“w cztery oczy” Tusk powiedział,że “mądre i uczciwe potrakto wa -nie prawdy” o tej wojnie będziesprzy jać dobrym stosunkompolsko-rosyjskim. „Dziękuję, żeprzy jął pan zaproszenie na 1września, bo czeka nas tu bardzopoważna chwila, jaką jest wspól -ne uczczenie pamięci o poległychi pomordowanych w okresie IIwojny światowej” - powiedziałTusk na otwartym dla dzienni -karzy początku rozmowy z Puti -nem w sopockim hotelu Sheraton.Premierzy Donald Tusk i Władi -mir Putin zadeklarowali goto -wość udostępnienia historykom -na zasadzie wzajemności - pol -skich i rosyjskich archiwów.Tusk zapowiedział, że wczesnąjesienią dojdzie do podpisaniaumowy gazowej z Rosją. Toefek ty wtorkowego spotkania obupremierów w cztery oczy w So -po cie. „Bardzo poważnie traktujędeklarację pana premiera Putina(...) o gotowości udostępnieniaarchiwów dotyczących zbrodnikatyńskiej i akceptuję propozycję,aby wzajemność była tutajposzanowana” - powiedział pols -ki premier podczas konferen cjiprasowej. „Jeśli nasi specja liścibędą mieli dojście do pol skicharchiwów, to my zapew nimy pol -skim historykom dojście do archi -wów rosyjskich” - zade kla rowałpremier Rosji.

„Mimo upływu czasu II wojna

światowa wciąż wymaga reflek -sji” - powiedział prezydent LechKaczyński. „Ponadto wnioskiz poprzedzającej II wojnę świato -wą konferencji monachijskiejz 1938 r., sięgają współczesności.Imperializmowi nie wolno ustę -po wać” - powiedział Lech Ka -czyński. W swym wystąpieniuprezydent podkreślił, że udziałPolski w ograniczeniu suweren -ności terytorialnej Czechosło -wacji w 1938 roku “był nie tylkobłędem, był grzechem, do któregoPolska potrafi się przyznać”.Ocenił również, że mord doko -nany w 1940 przez NKWD napolskich oficerach w Katyniu, byłzemstą za wygraną przez Polskęwojnę z bolszewikami w 1920roku. Prezydent podkreślił, żeprzyczyną II wojny światowej byłtotalitaryzm i nacjonalizm, a wła -ś ciwie szowinizm. „To stwierdze -nie tak pewne jak to, że porządekwersalski, był pierwszą, choć jaksię okazuje, nietrwałą próbą zbu -dowania pokoju w Europie i naświecie” - dodał L. Kaczyński

Premier Donald Tusk powie -dział m.in. „Spotykamy się tu, że -by pamiętać o tym, kto tę wojnęwy wołał, kto był w tej wojniespraw cą, kto był w tej wojnie ka -tem, a kto był tej wojny i agresjiofiarą. Spotykamy się, żeby o tympamiętać, bo my Polacy wiemy,że bez tej tragicznej pamięci, ucz -ciwej pamięci o prawdzie o źród -łach II wojny światowej Polska,Europa i świat nie będą naprawdębezpieczne”. Premier podkreślił,że uczciwa pamięć o napaści naPolskę Niemiec hitlerowskich, akilkanaście dni później bolsze -wic kiej Rosji nie jest prawdąprze ciwko komukolwiek. „Mypamiętamy i oczekujemy tej pa -mię ci od wszystkich wokół nasżyjących, bo wiemy dobrze, żekto zapomni albo kto przekłamietę historię, przyniesie znowunieszczęście, wszystkim ludziomtak, jak wtedy 70 lat temu” – mó -wił Donald Tusk. Szef rządu za -znaczył, że wspólna, uczciwapamięć o tamtych wydarzeniachjest gwarancją pokoju na świecie iszacunku dla najważniejszychwartości, które przyświecałyPolakom w 1939 r., ale takżewtedy, kiedy rodziła się Soli -darność.

1 września to także czas pa -mięci o pols kich żoł nie rzach wal -czących na wie lu frontach II woj -ny świa to wej. „Spo ty kamy się tuco roku, aby pa mię tać o boha te -rach 1 wrześ nia, o polskich żoł -nierzach tu na Westerplatte, opolskich żoł nie rzach, którzy te godnia, a nastę pnie przez długietygodnie, mie sią ce i lata w wielumiejscach w Pol sce, Europie i naświecie dawali dowody boha -terstwa i przy wią zania do swo jejojczyzny i do wolności” – mówiłpremier. Donald Tusk podkreślił,że rocznica II wojny światowej totakże czas pamięci o milionachobywateli wielu krajów pomordo -wanych i poległych. Ich śmierćpowinna być dramatyczną prze s -trogą dla rządzących.

Prezydent i premier w swoichwystąpieniach wspominali boha -terstwo broniących Westerplatte.A jeden z czterech żyjącychwester platczyków Ignacy Skow -ron powiedział tylko: “Nigdywięcej wojny!”. C.d.n.

Politechnika GdaÒskaHenryk Bug≥acki

Alderwood Naturopathic Clinic• Detoxification• Clinical Nutrition• Chinese Medicine

- Acupuncture- Chinese Herbal Patents

• Homeopathy• WesternHerbal Medicine• BOWEN TherapyJolanta

PolewczakN.D.,M.D.(PL)Doctor of Naturopathic Medicine

Tel: 416- 824-4464545A Horner Ave., Etobicoke, M8W 2C3

Strona 2318 (984) 15-30/09/2009

DokoÒczenie ze strony 3

papierów wartościowych, tak jakw wypadku większości termino -wych kontraktów finansowychtzw. futures, wystawianych podzmienną wartość depozytów ban -kowych czy papierów wartościo -wych oraz pod indeksy kursówakcji czy większość opcji finan so -wych wystawianych pod walu ty,instrumenty kredytowe oraz kursyakcji. „Nie ma prostej defi ni cjiderywatów – twierdzi J. Stiglitz -Są to aktywa będące pochodnymiod innych aktywów – stąd ichnaz wa. Opcja zakupu akcji po sta -łej cenie (zwanej ceną wyko naniaopcji) jest derywatem w tym sen -sie, że jej wartość zależy od cenywchodzącej w grę akcji i jej na -bywca otrzymuje wszystko to, coprzekracza cenę wy konania opcji.Opcja sprzeda ży akcji po stałejce nie zapewnia jej nabywcy róż -ni cę miedzy ceną wykonania op -cji a ceną rynkową, kiedy wartośćakcji spada poniżej ceny wy ko na -nia opcji. Derywaty mogą byćopar te na stopach pro cento wych,cenach ropy naftowej bądź kom -binacji dwóch lub wię cej cen.” (J.Stiglitz, Szalone lata dziewięć -dzie siąte. Nowa historia najś wiet -niejszej dekady w dzie jach świa -

POLISH-CANADIAN INDEPENDENT COURIER

SEMI-MONTHLY

WYDAWCA-PUBLISHERNowy Kurier Inc.

REDAKTOR NACZELNY:JolantaCabaj

DZIA£REKLAM/ADVERTISING

Dyrektor/Manager -Zbigniew Koprowski

Cell: 647-886-1804Email: [email protected]

ADRES REDAKCJI/ADDRESSOF EDITORIAL BOARD:12 Foch Ave, Toronto, ON

M8W 3X1 (Canada)Tel/Fax: . (416) 259-4353

E-mail: [email protected]:

www.nowykurier.com

PUBLICYSCI/CONTRIBUTORS:Wies≥aw Bla schke (Polska),

Wojciech Blasiak (Polska), MajkaBochnia, Maria Budziakowska,Henryk Bug≥acki (Pol ska), Iza -bella Bukraba -Rylska (Polska),Wini cjusz Gure cki, Jan Jekie≥ek,Dariusz W. KulczyÒski, ZofiaLa chowicz, Grażyna Majka (Pol -ska), Eløbieta Mar ciÒ czak-Lep -pek, John Moscow, ZbigniewMoszumański (Polska), Wies≥awPie cho c ki (Austria), Zeno wiuszPo nar ski, Kazi mierz Z. PoznaÒ -ski (USA), Jerzy Przystawa(Polska), Barbara Sharratt, Kry -sty na Star czak-Koz≥owska,Edward So≥tys, Jan Sza rycz,Tadeusz SzczÍsny, An drzej Tar -gow ski (USA), George ZbigniewWesiora, Alek sandra ZiÛ≥kow ska-Boehm (USA), Janusz Zuziak(Polska)

Redakcja nie odpowiada za treúÊ zamieszczonych og≥oszeÒ.Teksty zawierajπce numery

telefonÛw sπ tekstami reklamowy-mi.

Zamieszczone materia≥y niezawsze odzwierciedlajπ poglπdy

Redakcji.Przedruk bez zezwolenia Redakcji

zabroniony

Rok później

ZaproszenieKoło Pań „Nadzieja” przy SPK nr. 20 w Toronto

serdecznie zapraszaCałą Polonię

na specjalny bankiet: - „Spełnić Marzenia”,z którego dochód przeznaczony będzie na budowęwindy w Domu Kombatanta przy 206 Beverley w

Toronto

Bankiet odbędzie się w sobotę 10 października2009r. o godz. 17.00 w

Domu Kombatanta 206 Beverley w Toronto.Cena biletu $40 od osoby

Organizatorzy zapewniają:- gorący obiad z winem i deserem -program artystyczny-loterię fantowąKontakt pod nr. tel. Halina 416-762-6393Na bankiecie mile widziane dodatkowe donacje, za którebędzie możliwość otrzymania pokwitowania do incomeTAX

Prezes: Halina Drożdżal

ta, Warszawa 2006) Sze rokiewpro wadzenie derywa tów zarów -no na giełdy, jak i na rynki nie for -malne, wywołało w latach 90. XXw. gwałtowny skok ilości i war -tości transakcji handlu tymi swo -is tymi papierami wartoś cio wymiW latach tych handel derywatamina giełdach zwięk szył się sześ cio -krotnie, a poza giełdami piętnas -to krotnie.

Wojciech Błasiak

C.d.n.

Strona 24 15-30/09/ 2009 No 18 (984)

Bodome Flooring Canada Inc.

Zaprasza

QEW Gardiner Expressway

The Queensway

Par

k L

awn

Rd.

Roy

al Y

ork

Rd.

Portland St.

Gra

nd A

ve.

Aud

ley

St.

71 Portland Street, Toronto

Tom

asz

Tom

czak

Krz

yszt

of T

omcz

ak

Jol

anta

Caba

j

Zbi

gnie

w K

opro

wsk

i

Mamy w sprzedaøy* w nastÍpujπcych kolorach: wysokiej jakoúcii bardzo dobrej cenie:Quarter RoundT - Moldingoraz Thin Track

Quarter Round 8í - $12.99T-Molding 8í $ 21.99Thin Track 8í $ 4.99Gπbka 200 sqft $19.99

Natural BeechNew Red Brown AlderGolden OakNew MerbauVermont MapleCountry OakCountry Oak/Dark OakCarolina MapleRed OakDark ValnutPecanVermount Cherry

Tylko u nas 8ft. (deski) engineering floor*

europejskiej produkcji 2220X 270x13.5mm

Gwarantowana jakość

dπb od 5.29sq.ft.klon od 5.29 sq.ftbuk od 5.09 sq.ftjatoba od 5.29 sq.ft

american cherry od 5.79 sq.ftDπb (Oak Shadow) kolor dostępny tylko w naszej linii 5.89sq.ft.** Specjalna oferta dla polskich wykonawcÛw** Jesli chcia≥byú zagwarantowaÊ sobie cenÍ w sezonie letnim zg≥oú siÍ dzisiaj*** Obowiπzujπ pewne ograniczenia

Engineering Floor

Maple (Klon)

2000x 180x13.5 mm

Tylko $3.99***

Jesli chcia≥byú zagwarantowaÊsobie cenÍ do

koÒca tego rokuna og≥aszane

produktyzg≥oú siÍ dzisiaj***DzwoÒ 416 731 - 1804