9
śladami KAROLINY nr 1 (3) lipiec 2014 Kwartalnik Przyjaciół Błogosławionej Karoliny Kózkówny

śladami KAROLINY - sanktuariumzabawa.plsanktuariumzabawa.pl/images/grafiki/sladami3.pdf · 9 Już za miesiąc PPT wyruszy na szlak! ... komitet organizujący Światowe Dni Młodzieży

Embed Size (px)

Citation preview

śladami KAROLINY

nr 1 (3) lipiec 2014

Kwartalnik Przyjaciół Błogosławionej Karoliny Kózkówny

Śladami Karoliny nr 1 (3)

lipiec 2014spis treści:

Owoce Karoliny

Katecheza spod Gruszy

Na Drodze Krzyżowej

Karolina w rozmowie z...

Ruch Czystych Serc

Drodzy Czytelnicy,

Z radością oddajemy w Wasze ręce wakacyjną odsłonę na-szego kwartalnika. Miesiące letnie są czasem szczególnym, to czas rekolekcji, modlitwy oazowej, wspólnych wycieczek i zbliżania się do Boga przez przyrodę, którą On powołał do istnienia.

W Zabawie na przełomie lipca i sierpnia młodzież groma-dzi się na Miasteczku Modlitewnym, by we wspólnocie po-wierzać Panu troski i trudy dnia codziennego. Na początku sierpnia przypada także rocznica urodzin bł. Karoliny, a po połowie miesiąca wyrusza na szlak Piesza Pielgrzymka Tar-nowska, forma "rekolekcji" w drodze. W tym roku pielgrzy-mi w sposób szczególny będą wpatrywać się we wzór życia błogosławionej dziewicy i męczennicy. Czas ten jest wyjąt-kowy także z tego powodu, że coraz bardziej przybliża nas do tegorocznego punktu kulminacyjnego, którym jest 18 listopada - dzień męczeńskiej śmierci bł. Karoliny i przypa-dająca w tym roku setna rocznica tego wydarzenia. W tym numerze chcielibyśmy podsumować wydarzenia minionego kwartału, piszemy zatem o majowym Diecezjalnym Forum Młodych, czerwcowym spotkaniu z biskupem tarnowskim Andrzejem Jeżem wspólnot związanych z postacią błogosła-wionej, przedstawiamy niektóre inicjatywy jej imienia, czy zapowiadamy te przyszłe. Tradycyjnie poruszona zostaje tematyka czystości, nie brakuje także świadectwa zakocha-nych należących do Ruchu Czystych Serc. Wypowiadają się również uczestnicy dróg krzyżowych.

Zapraszamy wszystkich do lektury, ale także i współpra-cy, równocześnie życząc, by na drodze wakacyjnej wędrówki to Karolina stała się przewodniczką, tak, aby każdego mogła prowadzić w stronę Boga, ale także i drugiego człowieka.

Klaudia Tarczoń

Kwartalnik "Śladami Karoliny"

Wydawca: Stowarzyszenie Inicjatyw Społecznych, Kulturalnych, Edukacyjnych "Karolina"

Zabawa 2, 33-133 Wał Ruda

Redaktor naczelna: Klaudia TarczońCzłonkowie redakcji:

Katarzyna Florek, Jadwiga Bożek, Łukasz Mączko Opracowanie graficzne: Anna Matusiak

Adres redakcji: Wał Ruda 49,

33-133 Wał Ruda

Konsultacje i opieka merytoryczna: Sanktuarium bł. Karoliny w Zabawie

Sanktuarium i kult aktualnie

4 Przygotowania do ŚDMks. Paweł Górski, Katarzyna Florek

5 27 lat temu ogłoszono Ją błogosławioną... Klaudia Tarczoń

6 Film "Karolina" - wielkie wyzwanie Dariusz Regucki, Łukasz Mączko

8 Piknik Rodzinny w Zabawie Klaudia Tarczoń

9 Już za miesiąc PPT wyruszy na szlak! Klaudia Tarczoń

10 Kolejna szkoła z imieniem Błogosławionej Karoliny! Klaudia Tarczoń

11 Parafia w Tychach - jeden wielki cud Karoliny Klaudia Tarczoń

12 Karolino, daj się kanonizować... ks. Zbigniew Kucharski

13 Droga krzyżowa w świadectwach uczestników…

Łukasz Mączko

14 Świętość Karoliny nie wzięła się znikąd... Józef Trytek, Klaudia Tarczoń

15 Miasteczko Modlitewne 2014 ks. Piotr Adamczyk, Katarzyna Florek

16 Z rozmyślań RCS-owiczki Jadwiga Bożek

Świadectwo pary Anna i Łukasz

3

Przygotowania do ŚDM

„Po Ogólnopolskim Forum Młodzieży, które również odby-ło się w Sanktuarium w Zabawie na przełomie lutego i marca, przyszedł czas na pracę na szczeblu diecezjalnym. Chodziło o to, by przekazać plany i działania ustalone przez krakowski komitet organizujący Światowe Dni Młodzieży oraz komitet diecezji tarnowskiej poszczególnym dekanatom. Na Diecezjal-ne Forum Młodzieży zaproszeni byli właśnie przedstawiciele dekanatów – czteroosobowe grupy młodzieży wraz z duszpa-sterzami. W spotkaniu wzięło udział łącznie ok. 180 osób.

Podczas zjazdu zaprezentowany został Diecezjalny Komitet Przygotowań do Światowych Dni Młodych, którego aktywność będzie dotyczyć kilku obszarów. Odpowiedzialnymi za działa-nia katechetyczno – liturgiczno – formacyjne w celu ożywienia naszej diecezji w kontekście ŚDM Kraków 2016 są: ks. Grzegorz Rzeźwicki, ks. Paweł Płatek, ks. Tomasz Lelito, ks. Artur Waż-ny. Opiekę nad wolontariatem sprawuje ks. Andrzej Augustyn. Zadania związane z mediami podejmuje Krzysztof Kumięga, przewodniczący Krajowej Rady KSM-u, który buduje wokół siebie około trzydziestoosobową grupę ludzi, która w formie warsztatowej będzie przygotowywać się do tworzenia infor-macji dla pracy, radia, telewizji i Internetu. Kolejnym obszarem przygotowań jest logistyka – za nią odpowiedzialny jest Marcin Lewandowski – trener i animator społeczności lokalnych. Grze-gorz Sudoł, dyrektor tarnowskiej Kany, zajmuje się finansami przedsięwzięcia. Ważną częścią przygotowań jest także Wy-dział Duszpasterstwa Dzieci i Młodzieży diecezji tarnowskiej, za który jestem odpowiedzialny, a który jest równocześnie se-kretariatem Komitetu, nad którym czuwa Marta Wideł.

Forum stało się okazją do zaplanowania kolejnych działań: już 28 czerwca odbyło się kolejne spotkanie w tarnowskim se-minarium, podczas którego zgromadzone sekcje przyjęły kon-kretne zadania. Jednym z nich jest obmyślenie planu odwie-dzin parafii poszczególnych dekanatów, po to by dowiedzieć się, jakie grupy duszpasterskie w nich działają, wzmocnić te,

które istnieją i zaproponować powstanie nowych. W tym celu, według potrzeb, będą wysyłane „desanty”, czyli przedstawiciele ruchów, którzy zapoznawać będą chętne osoby z założeniami formacji np. KSM-u czy Ruchu Światło-Życie. Ważne jest, by ożywić „grunt” w każdej parafii, ponieważ będą one gościły gru-py zagranicznych uczestników ŚDM Kraków 2016.

Patronką przygotowań do Światowych Dni Młodzieży w die-cezji tarnowskiej decyzją bpa Andrzeja Jeża jest bł. Karolina. To nie przypadek, ponieważ ona jawi się nam jako osoba, która od-czytując potrzeby Kościoła, wyprzedzając Sobór Watykański II, jako człowiek świecki w miarę możliwości, brała odpowiedzial-ność na siebie za rówieśników, parafię, ludzi chorych. To przy-kład, jaki daje nam Opatrzność na te nasze przygotowania, żeby nie czekać, aż nam ktoś coś zaproponuje, ale żeby wykazywać inicjatywę. W młodych ludziach trzeba zaszczepiać przekona-nie, że oni budują Kościół. Poprzez swój potencjał i przeżywanie przyjaźni z Jezusem Chrystusem mogą wiele zaoferować rówie-śnikom. Właśnie to uświadamia nam bł. Karolina i motywuje do podejmowania pięknych działań”.

17 i 18 maja 2014 roku w Zabawie odbyło się Diecezjalne Forum Młodzieży. Spotkanie poświęcone było wyzwaniom duszpasterstwa w kontekście Światowych Dni Młodzieży Kraków 2016. O jego przebiegu opowiedział nam ks. Paweł Górski, koordynator diecezjalny ds. związanych z przygotowaniami do ŚDM.

Z radością informujemy, że o bł. Karolinie można było ostat-nio usłyszeć w kolumbijskim katolickim radiu 3FM! Program "Acercando (pol. "zbliżając") Dwie Kultury" to wspólna inicja-tywa polskiej i kolumbijskiej studentki dziennikarstwa, które w ten sposób pragną wzajemnie przygotowywać młodzież swo-ich krajów do ŚDM Kraków 2016! Młodzi z Kolumbii uczą się o historii, kulturze Polski, poznają też postacie polskich świę-tych i błogosławionych, próbują uczyć podstawowych zwrotów języka polskiego. "Bo łączy nas jeden Kościół" - to myśl prze-wodnia projektu. Jeden z pierwszych programów był poświęco-ny życiu i postaci bł. Karoliny. www.tres.fm - zapraszamy!

Redakcja

Ksiądz biskup mówił w homilii, że wszyscy dzisiaj potrze-bujemy jedności, potrzebujemy języka uniwersalnego, który nas wszystkich będzie łączył - języka miłości. To właśnie Duch Święty jednoczy ludzi ze sobą, tak jak połączył Apostołów w Wieczerniku. Biskup przypomniał uroczystości beatyfikacyj-ne bł. Karoliny i milionowy tłum, który się wtedy zgromadził w Tarnowie. Porównał ten tłum do jednej całości, do mistyczne-go Ciała Chrystusa. Biskup tarnowski nawiązał również do cza-sów Karoliny, kiedy to nauczając pod gruszą, gromadziła kilko-ro, kilkanaścioro dzieci, by w dniu beatyfikacji za sprawą Ducha Świętego zgromadzić na miejscu sprawowania Eucharystycznej Ofiary milion osób, a teraz przyciągać wiernych z całego świata. Otwarta na działanie Ducha Świętego, na działanie Jego łaski, łaski świętości, łaski uświęcającej. Duch Święty wydobył z niej i wydoby-wa w Kościele to, co najpiękniejsze. To, co nas może zachwycić. To, co nas może pociągnąć do Boga i służby drugiemu człowiekowi - mówił o błogosławionej. Homilię zakończyły słowa modlitwy o rychłą kanonizację dziewicy i męczennicy.

Na zakończenie Mszy św. bp Andrzej Jeż poświęcił witra-że w sanktuarium. W prezbiterium kościoła zrekonstruowano witraże autorstwa Stefana Matejki z początku XX wieku przed-stawiające św. Stanisława Kostkę i św. Wiktorię. W pozostałych oknach pojawiły się sceny związane z bł. Karoliną: nauczanie pod gruszą, męczeństwo, beatyfikacja i jej kult.

Po zakończonej Eucharystii, przedstawiciele ruchów, sto-warzyszeń i wspólnot z całej Polski związanych z bł. Karoliną, spotkali się z biskupem Andrzejem Jeżem oraz trybunałem ka-nonizacyjnym, który także brał udział w rocznicowych obcho-dach uroczystości beatyfikacyjnych w Zabawie. Każdy krótko zaprezentował inicjatywę, której patronuje i przyświeca bł. Ka-rolina w jego środowisku, a biskup Andrzej Jeż wyraził radość z tak dużej ich liczby i zachęcał do podjęcia wysiłku gorliwszej modlitwy o kanonizację.

Można powiedzieć, że proces o świętość Karoliny nabiera tempa. Jak powiedział nam ks. Wiesław Piotrowski: „Wszyscy wierni, rozwijając kult bł. Karoliny, wspierają pracę trybunału kanonizacyjnego. O ile przy beatyfikacji nie był potrzebny cud, ponieważ Karolina jest męczennicą, o tyle przy kanonizacji jest to wymóg konieczny. Dlatego zaprzysiężeni członkowie trybu-nału kanonizacyjnego zbierają i sprawdzają zgłaszane informa-cje na temat cudów, które mogły dokonać się za wstawiennic-twem bł. Karoliny po jej beatyfikacji”.

Klaudia Tarczoń

27 lat temu ogłoszono Ją błogosławioną...

Niedziela Zesłania Ducha Świętego, 8 czerwca, była dla wiernych przybyłych na Mszę Św. do sanktuarium w Zabawie świętem podwójnym. Dzień ten upamiętniał także wizytę św. Jana Pawła II w Tarnowie przed dwudziestoma siedmioma laty i ogłoszenie Karoliny błogosławioną. Uroczystościom, których punktem centralnym była przedpołudniowa Msza Św.,przewodniczył biskup tarnowski Andrzej Jeż.

Śla

da

mi K

aro

liny

4 5

SANKTUARIUM I KULT AKTUALNIE SANKTUARIUM I KULT AKTUALNIE

fot.

Stow

arzy

szen

ie "R

afae

l"

- wielkie wyzwanie - nowa produkcja fabularna o bł. Karolinie

Skąd wziął się pomysł na realizację filmu o Błogosła-wionej Karolinie?

Od wielu lat współpracuję z Wydawnictwem Rafael w Kra-kowie. Zrobiłem dla nich wiele filmów o treści religijnej i spo-łecznej. Często w rozmowach z właścicielem Wydawnictwa zastanawiamy się, jaki mógłby być kolejny nasz film. W tych wędrówkach myśli, przyszedł mi do głowy pomysł, żeby zrobić film nawiązujący do postaci bł. Karoliny. Bardzo się ucieszy-łem tą myślą. Zapytałem znajomego biskupa, co o tym pomy-śle sądzi. Odpowiedział – taki film jest bardzo potrzebny. Po tej rozmowie nie miałem wątpliwości i poszedłem do Rafaela. Ale to było na zasadzie pomysłu. Dopiero później zacząłem szukać materiałów, pomysłu artystycznego, poświęciłem czas na po-znawanie całej biografii, odkrywanie postaci. To zaowocowało moją osobistą – małą fascynacją Karoliną. Cały czas trwały roz-mowy z producentem, który w pewnym momencie powiedział „tak, robimy ten film”. Tak to się zaczęło.

Jaki to będzie film?To jest współczesny film fabularny, pełnometrażowy. W fil-

mie będzie też jeden fragment historyczny, dotykający najtrud-niejszego momentu, czyli zabójstwa bł. Karoliny.

Czy zdradzi nam Pan więcej szczegółów?Mogę powiedzieć, że to jest film osadzony absolutnie w kon-

wencji dekoracji współczesnych Anno Domini 2014. Opowia-damy story o dwóch dziewczynach, które chodzą do szkoły artystycznej w Krakowie. Jedna z nich zakochuje się w chłopa-ku. I pewnie nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby ten chło-pak... no właśnie, nie powiem kim jest ten chłopak. W filmie

Z Dariuszem Reguckim, reżyserem filmu o błogosławionej Karolinie rozmawiał Łukasz Mączko.

jest pewna tajemnica, która na końcu zostaje rozszyfrowana. Powiem więcej, mamy tutaj oprócz dwójki naszych głównych bohaterów z ich kontekstami rodzinnymi, kilka innych posta-ci. Te wszystkie historie naszych bohaterów się ze sobą splatają. Punktem zwrotnym, łączącym te wszystkie postaci jest właśnie błogosławiona Karolina. Oczywiście jest też szerszy kontekst, bo nasz film zadaje poważne pytania – życie, jego sens, wiara, uczciwość, prawda, wolność. Ale na pewno to nie jest moralitet z góry założoną tezą. To są bardzo żywe i konkretne historie. To, co jest prawdziwe – to życie bł. Karoliny. W planach histo-rycznych bardzo dbaliśmy o szczegóły – kostiumy, konteksty historyczne, itp.

Czy z postacią błogosławionej Karoliny spotkał się Pan wcześniej? Czy dopiero w momencie, kiedy pojawił się pomysł na film?

Dopiero, kiedy pojawił się pomysł. Nie wiedziałem nawet, że jest taka miejscowość jak Wał-Ruda. Tarnów no to wiadomo - kiedyś, przed wielu laty miałem w tarnowskim teatrze premierę. Ale Wał-Ruda? Błogosławiona Karolina? Nic nie wiedziałem.

Czy coś szczególnie urzekło w postaci Błogosławionej Karoliny?

Jej zwyczajność i dojrzałość. Często porównywałem się z nią, przywołując z pamięci swoje życie w wieku 16 lat. Dzie-liła nas przepaść. To historia tragiczna, ale ta młoda dziewczy-na (na tamte standardy wykształcona i czasem niezrozumiana przez otoczenie) wykonywała kawał dobrej roboty – pomaga-ła w bibliotece, przygotowywała dzieci do komunii. Niektórzy uważali ją za dewotkę, bo codziennie latała do kościoła. To wszystko stało się czytelne i jasne dopiero po jej śmierci. Nikt nie miał wątpliwości, że Karolina była osobą wolną. Chodziła do kościoła, bo tak chciała. A to dało jej niesamowity ładunek wiary. Ten ładunek więzi z Bogiem, o którym mówi się, że to jest relacja intymna. Ale to cały czas była prosta, wiejska dziew-czyna. Największe wrażenie zrobiła na mnie droga krzyżowa. Dwa razy wziąłem w niej udział i byłem zdumiony. Setki osób z całej Polski. Starzy i młodzi. Dzieci z rodzicami. Co takiego jest w tej dziewczynie, że teraz po 100. latach przyciąga taką rzeszę ludzi? Co w jej historii jest tak ważnego że staje się czytelnym przekazem dla współczesnych nastolatków? Ja widzę jedno – młodzi ludzie potrzebują autorytetów, swojego Westerplatte, o którym tak pięknie mówił Jan Paweł II. Historia Karoliny jest tragiczna, ale dzisiaj wyraźnie wi-dać, że świat potrzebuje męczenni-ków i świadków wiary.

Wróćmy jeszcze do filmu. Występują w nim aktorzy jak i również osoby, które nie są zawodowymi aktorami. Nie miał Pan obaw, że to może się nie udać?

Nie miałem wątpliwości, że je-śli pokazuję ten teren, pokazuję woźnicę, pokazuję konia, poka-zuję wóz z epoki, to w scenie musi zagrać ktoś stąd. To było dla mnie oczywiste. Owszem można zna-leźć aktora, który umie powozić koniem. Jednak potrzebowałem cząstki prawdziwej, takiej żywej z tego terenu. Mówię w tej chwi-li o panu Edwardzie Nasiadka. To niesamowity człowiek z szerokim spektrum zainteresowań. Ma też ogromny kult do Błogosławio-nej Karoliny i on jest prawdziwy

w tym, co tu robi. Zresztą przy okazji mogę powiedzieć, że po-znanie z księdzem proboszczem z Zabawy to też było odkrycie. Bardzo bezpośredni, nie budujący żadnych barier. Proboszcz pozwolił, żeby w filmie wystąpił wikariusz ks. Marcin, o którym mogę powiedzieć tylko jedno – to dobry duch naszej produkcji, który pomagał nam w wielu kwestiach. Oczywiście wystąpili też mieszkańcy Zabawy i Wał-Rudy, dzieci, młodzież, rodzice. Jeśli do tego dodamy panów strażaków, ministrantów, lekto-rów, pana organistę i panią Renię, która przygotowała nam ca-tering, to mogę powiedzieć, że parę osób z tego terenu przewi-nęło się w naszej produkcji. Bardzo im wszystkim dziękuję. Do tego mamy całą masę statystów z Krakowa, którzy, nie licząc swojego czasu, dzielnie trwali na planie zdjęciowym.

To na pewno też zasługa Błogosławionej Karoliny, która wybiera sobie ludzi.

Nie mam wątpliwości. Mogę potwierdzić to, mówiąc o obsa-dzie aktorskiej. Mamy naprawdę dobrą obsadę. Aktorzy, którzy grają w tym filmie, nie mówię o tych młodych dziewczynach i chłopakach, którzy są z castingów z Krakowa, to są osoby bar-dzo znane. Będą się wcielać w postać Jana Kózki, jego żony, re-żysera, dyrektorki szkoły, dziadka, itd.

Można prosić o nazwiska?Pewnie w zwiastunach i fotosach, które się pojawią wcześniej

w Internecie, ludzie na pewno ich rozpoznają. To znakomici ak-torzy. Kiedy z nimi rozmawiałem, byli pod wielkim wrażeniem scenariusza. Potrafili w nocy dzwonić, że są poruszeni i wystą-pią w moim filmie. Jestem absolutnie przekonany, że Karolina pomaga nam przy realizacji filmu. Czuję tę obecność i nie mam co do tego żadnych wątpliwości. Dobrze, zdradzę kilka nazwisk – Dorota Pomykała, Anna Radwan, Jerzy Trela, Piotr Cyrwus, Maciej Słota i inni.

Kiedy premiera?Sądzę, że to będzie w okolicach 100. rocznicy męczeńskiej

śmierci błogosławionej Karoliny, czyli październik - listopad. Tak to jest planowane, chociaż może odbyć się wcześniej np. we wrześniu. To będzie też zależało od tego, kiedy skończymy całą postprodukcję (montaż, korekta barwy, udźwiękowienie, na-granie muzyki, itp.)

Dziękuje za rozmowę

Film "Karolina"

fot.

Stow

arzy

szen

ie "R

afae

l"

fot.

Stow

arzy

szen

ie "R

afae

l"

Śla

da

mi K

aro

liny

6

Śla

da

mi K

aro

liny

7

SANKTUARIUM I KULT AKTUALNIE SANKTUARIUM I KULT AKTUALNIE

Już za miesiąc PPT wyruszy na szlak!

Popołudnie Bożego Ciała rodzinnie i z bł. Karoliną Czwartkowe popołudnie po procesjach eucharystycznych

można było spędzić na różne sposoby. Sanktuarium wyszło z propozycją Pikniku Rodzinnego, na którym każdy mógł zna-leźć jakieś ciekawe zajęcie dla siebie. Pomyślano przede wszyst-kim o najmłodszych, dla których przygotowano liczne i roz-maite atrakcje. Od gier, konkursów, balonów, dmuchanych zamków, trampolin i zjeżdżalni począwszy, a skończywszy na malowaniu twarzy i różnych pokazach. Troszkę starsi mogli zo-baczyć przedstawicieli starych zawodów rzemieślniczych przy pracy, degustować regionalne wyroby czy posłuchać płynącej ze sceny - pięknej i wysublimowanej muzyki. Koncert w Zabawie był wyjątkowy. Ze sceny popłynęły słowa wyśpiewanej przez Wojciecha Klicha i gości - poezji Karola Wojtyły, tzw. "Karolowe Pieśni". Piękne świadectwo o sile tkwiącej we własnej słabości dała także Monika Kuszyńska - artystka, która na scenie przy sanktuarium wystąpiła gościnnie.

Występujący artyści o swoich przeżyciach i wrażeniach Muzyk Wojciech Klich zapytany przed koncertem o wraże-

nia z pobytu w Zabawie podkreślał swoje zauroczenie miejscem. Opowiadał o przejściu szlakiem męczeństwa Karoliny i wszyst-kich emocjach, jakie mu na tej drodze towarzyszyły. Pięknie położona jest ta droga krzyżowa. Wcześniej wiedziałem o kulcie bł. Karoliny Kózki, czytałem, ale nigdy nie uczestniczyłem w drodze krzyżowej. Kiedy przeszedłem tym szlakiem i wyobraziłem sobie te wydarzenia sprzed stu lat, to do tej pory czuję to wszystko w sobie. To pozostaje, o tym się pamięta.

Artysta świadomy szlachetnego celu, na rzecz którego odbył się piknik (budowa Ogólnopolskiego Centrum Pomocy Ośrod-ka Terapeutyczno – Szkoleniowego w Wał Rudzie - przyp. red), podkreślił także, że to bardzo ważne, móc w jakikolwiek sposób się do tego przedsięwzięcia przyczynić: To, że gramy dzisiaj w tym miejscu, że dokładamy jakiś zalążek, może mały kamyczek w tę ini-cjatywę budowy miejsca, które będzie służyć rodzinom ofiar wypad-ków drogowych, ludziom przeżywającym traumę, czyni ten koncert jeszcze bardziej wyjątkowym. Znam bardzo wielu ludzi, którzy po-tracili swoich bliskich i taka odnowa psychologiczna im się przyda,

jeszcze w takim uroczym miejscu. Miejscu, w którym właśnie doko-nało się jakieś cierpienie, jakieś niezwykłe zdarzenie. To wszystko jest takie bardzo spójne. Spójność tego zdarzenia, od koncertu po kult i cierpienie Karoliny Kózki.

Wojciech Klich to muzyk zafascynowany poezją i postacią św. Jana Pawła II. Dla niego to bardzo głęboki i cudny człowiek. Ten koncert to jest mój hołd dla niego i wspaniale, że mogę go zagrać w takim miejscu - dodał.

Zachwytu nad atmosferą i miejscem nie szczędziła także Monika Kuszyńska. Było to dla nas niesamowite przeżycie. To był dla mnie bardzo ciekawy projekt. Publiczność bardzo ciepło mnie przyjęła. Zostaliśmy wspaniale ugoszczeni i przyjęci. Naprawdę dużo dobra popłynęło w naszą stronę od wszystkich, za co dziękuje-my! Pierwszy raz dotknęłam postaci bł. Karoliny, jej historii i sank-tuarium. Z nieukrywaną przyjemnością tutaj wrócimy - mówiła po koncercie. Niestety, kolejne obowiązki nie pozwoliły w Zaba-wie dłużej "zabawić". Wystarczyło jednak czasu, żeby ze sceny wybrzmiała piosenka "Słabość jest siłą". Piosenkarka zapytana o to, skąd wypływa jej własna siła i skąd czerpie inspirację do pisania tak wymownych tekstów, powiedziała, że to życie dało jej właśnie taką inspirację. W większości piosenek śpiewa o wła-snym doświadczeniu.

Ja po prostu w taki sposób sobie radziłam i odkrywałam to, że chociażby ta słabość, która dotknęła mnie bardzo boleśnie - z zasko-czenia, może być narzędziem do zmiany swojego życia. Nie wiem, ale jak już człowiek się podniesie z tej słabości, to dopiero ta perspektywa może mu pokazać, że w tym odniesieniu się do słabości można zbudo-wać, znaleźć siłę. Ja dzisiaj taką siłę czuję w sobie. Dlatego dzielę się z tym z ludźmi, którzy być może takiego drogowskazu szukają. Wiele osób cierpi i wiele osób czuje się samotnych w cierpieniu i nie wie, co będzie dalej i wątpi. Brakuje nadziei. A ja właśnie chcę powiedzieć, że trzeba wierzyć i trzeba być cierpliwym, bo ten czas, który jest okre-ślony w jakiś sposób "z góry", to czas, w którym wszystko się może odwrócić. Ale wiara w to i ta cierpliwość się opłacają. Nagle wszystko się może zmienić na lepsze - podsumowała.

W tym miejscu, w Sanktuarium Bł. Karoliny Kózkówny - dziewicy i męczennicy, Światowym Centrum Ofiar Wypadków Drogowych, te słowa nabierają szczególnego znaczenia.

Klaudia Tarczoń

Piknik Rodzinny w Zabawie - coś dla ciała, coś dla ducha

Ksiądz Piotr Adamczyk, autor materiałów duszpasterskich na tegoroczną PPT, tak pisze we wstępie swojej książki:

"Obecny rok liturgiczny, którego tematem są słowa >>Wie-rzę w Syna Bożego<<, ma w naszej diecezji szczególny rys, który jest naznaczony żywą obecnością bł. Karoliny Kózkówny, któ-rej 100-lecie męczeńskiej śmierci wspominamy, a która wzy-wa nas, jak każdy męczennik, do dawania świadectwa. Papież Franciszek w jednej ze swoich homilii przypomniał nam, że >>nie można zrozumieć chrześcijanina, który nie byłby świad-kiem, nie dawał świadectwa<<. Dlatego wybierając się na tego-roczną pielgrzymkę na Jasną Górę, będziemy wpatrywać się w bł. Karolinę, która swoje credo w Jezusa Chrystusa Bożego Syna wyznała niezwykle pięknym życiem i śmiercią. Zaś słowa św. Pawła z Listu do Galatów >>Teraz zaś już nie ja żyję, lecz żyje we mnie Chrystus<< (Ga 2,20), które na naszym szlaku przy-brały formę poetycką zaczerpniętą od ks. Jana Twardowskiego – „Miłość na śmierć nie umiera” – w sposób najpełniejszy oddają tajemnicę jej życia i śmierci."

Piesza pielgrzymka na Jasną Górę, to czas modlitwy, ale tak-że wielu przemyśleń i refleksji. Tak jeden z ostatnich dni tych pieszych rekolekcji opisuje Marzena - sanitariuszka, wielokrot-nie pielgrzymująca pieszo do tronu Jasnogórskiej Pani:

Na apelu usiadł obok sanitarki chłopiec, który od pierwszego dnia do teraz tryskał radością. Biegał obok nas, oświetlał latarką stopy pielgrzymów, których opatrywaliśmy. Podnosił ich na duchu. A te-raz był smutny. Zapytałam gdzie podział się jego entuzjazm. "A bo już koniec" - odpowiedział. Mnie też zawsze jest przykro na ostat-nim apelu, ale starałam sie podnieść nas oboje na duchu, mówiąc, że będzie kolejna pielgrzymka. "Ale to dopiero za rok" - odpowiedział Mirek. Brzmi trywialnie, ale wiem, co czuł. Dzień pojednania ma w sobie coś, co uspokaja wewnętrznie, ale jednocześnie to dzień, któ-ry wyciska łzy, że to już koniec tej drogi. Tutaj czujemy sie dobrze. Jesteśmy ogromną rodziną na jednym szlaku. Gdzie można czuć się bezpieczniej, jak w miejscu skupienia setek sióstr, braci i Boga? Bo przecież, gdzie dwóch lub trzech gromadzi się w imię Jego, tam On jest... Spoglądając na braci i siostry, dostrzegam w nich ty-siące myśli. Każdy jest zamyślony. Może zastanawiają się czy rozmo-wa, jaką przeprowadzili w duszy z Matką Bożą była wyczerpująca, czy aby nie zostały jakieś niedopowiedzenia? Może martwią się, że o czymś zapomnieli? Może nie są pewni, czy podziękowali za wszyst-ko i czy zrobili to dobrze? Jutro już nie będzie na to czasu. Będzie zbyt głośno, trasa będzie zbyt krótka. Pielgrzymi będą zbyt radośni. To chyba ostatni moment, żeby podsumować tegoroczną pielgrzym-kę. Dopełnieniem atmosfery było wykonanie piosenki "List do Boga" przez kilkuletnią dziewczynkę i wtedy już naprawdę ciężko było po-wstrzymać się od łez.

Wszystkim pielgrzymom wyruszającym na szlak XXXII PPT życzymy wytrwałości w drodze oraz głębi duchowych przeżyć i wielu takich przemyśleń i wzruszeń!

Do zobaczenia na szlaku! opracowała Klaudia Tarczoń

„Miłość na śmierć nie umiera” to hasło XXXII Pieszej Pielgrzymki Tarnowskiej na Jasną Górę, która rozpocznie się tradycyjnie 17 sierpnia uroczystą Eucharystią sprawowaną na Placu Katedralnym w Tarnowie. W czasie dziewięciodniowych "rekolekcji w drodze" tarnowscy pielgrzymi pokonają ponad 200 km trasy.

Śla

da

mi K

aro

liny

8

Śla

da

mi K

aro

liny

9

SANKTUARIUM I KULT AKTUALNIE SANKTUARIUM I KULT AKTUALNIE

Kolejna szkoła z imieniem Błogosławionej Karoliny!

Zabawa bliższa Pilzna niż kiedykolwiek Kilkanaście pucharów stoi w rzędzie na szafie. Wśród nich

inne pamiątki sukcesów odniesionych przez uczniów szkoły. Jest jednak i Ona. To niewielka gipsowa figurka bł. Karoliny. Podarunek od Kustosza Sanktuarium w Zabawie. Błogosławio-na pojawiła się znienacka w tutejszej szkole. Nikt wcześniej o niej nie mówił. Nie pytał. Wybrała sobie jednak to miejsce i na pewno w nim pozostanie. 30 sierpnia Zawodowa Rzemieślni-cza Zasadnicza Szkoła w Pilźnie przyjmie oficjalnie imię bł. Karoliny. Anna Smołucha jest pewna, że to, co się wydarzyło było działaniem Ducha Świętego. Jedno wielkie cudowne na-tchnienie. Jest także przekonana o słuszności podjętej decy-zji i szczęśliwa, że takowa zapadła. Myśli już także o dalszej współpracy z sanktuarium i rozwoju kultu Karoliny. Sądzę, że ta współpraca zaowocuje. Na pewno wprowadzimy sobie stałe elementy do naszego planu pracy związane z postacią bł. Karoliny. Będą corocznie podejmowane różnorakie działania, którymi będzie-my się starali rozszerzać kult naszej patronki. Może kiedyś posadzi-my w sąsiedztwie naszej szkoły gruszę? Plany będą się z pewnością jeszcze krystalizować. Na pewno będziemy co roku przyjeżdżać na obchody śmierci bł. Karoliny. Naszym priorytetem będzie także uczestnictwo w drogach krzyżowych - podsumowuje.

Klaudia Tarczoń

Rok pod znakiem Karoliny Po podjęciu decyzji o nadaniu szkole imienia błogosławionej

Karoliny postanowiono jak najlepiej poznać przyszłą patronkę i przypatrzeć się jej życiu. Na lekcjach religii bardzo dużo roz-mawiano o tym, kim była, co robiła i jakie wartości wyznawała. Okazało się, że młodzież nie posiadała wiadomości na temat tej błogosławionej albo były one ograniczone do zasłyszanych gdzieś opowiadań o bohaterskiej obronie dziewictwa. Pierwsze kroki skierowano więc do Zabawy. A był to listopad – szczegól-ny miesiąc. Uczniowie szkoły zawodowej z Pilzna, mieli okazję uczestniczyć w obchodach śmierci błogosławionej, ale także przejść szlakiem jej męczeństwa w czasie comiesięcznej dro-gi krzyżowej. Potem do szkoły zaproszono Tadeusza Kowala - malarza i rzeźbiarza z Woli Radłowskiej, który dał młodzieży bardzo piękne świadectwo o błogosławionej. Przemówił także do chłopców, zwracając uwagę na to, że prawdziwy mężczyzna to taki, który dba o bezpieczeństwo. Staje w obronie, a nie jak ci z życia Karoliny, którzy w momencie próby odeszli albo scho-wani za drzewami patrzyli na jej walkę, ból i cierpienie. Takich spotkań było aż trzy. Młodzież starała się także rozpropago-wać kult przyszłej patronki wśród lokalnej ludności. Taką pod-jętą próbą było w Wielkim Tygodniu częstowanie ciastem, tzw. "proziokami", ludzi zmierzających do kościoła na wielkanocną spowiedź. Do słodkiego poczęstunku dołączony był obrazek z wizerunkiem błogosławionej i słowa modlitwy o jej rychłą kanonizację. Słodkości upiekli nauczyciele, a młodzież chęt-nie włączyła się w inicjatywę, opowiadając zainteresowanym o życiu bł. Karoliny. Kolejnym zadaniem była wystawa foto-grafii jednej z uczennic, która swoje prace wykonała zarówno w Zabawie, jak i Wał Rudzie. Przedstawicieli szkoły na czele z dyrektor Anną Smołuchą nie zabrakło także na uroczysto-ściach rocznicowych Mszy świętej beatyfikacyjnej, które swoje miejsce miały w Zabawie.

"Cudowne" rzymskie natchnienie Kiedy Anna Smołucha, dyrektor Rzemieślniczej Zasad-

niczej Szkoły Zawodowej w Pilźnie, w zeszłoroczne wakacje wyjeżdżała na pielgrzymkę do Rzymu, nie spodziewała się, że w Wiecznym Mieście zrodzi się w jej głowie tak piękny pomysł na napisanie projektu i że ta wizyta odegra tak dużą rolę w hi-storii jej szkoły.

Przy grobie świętego Jana Pawła II pomyślała o przygoto-waniu swojej młodzieży do Światowych Dni Młodych w Kra-kowie w 2016 roku. Miało to nastąpić w ramach projektu reli-gijno-patriotycznego za sprawą przykładów młodych świętych i błogosławionych, których postaci planowano w ten plan przy-gotowań włączyć. Nikt się nie spodziewał, że właśnie to środo-wisko szkolne zostanie przyciągnięte szczególnie przez jedną błogosławioną - Karolinę. Po powrocie do szkoły rozpoczęły się rozmowy z katechetką uczącą religii. Będąca bezpośrednio po rekolekcjach w Gródku nad Dunajcem nauczycielka, nie mia-ła wątpliwości, że postacią przewodnią tego projektu powinna zostać bł. Karolina. Wkrótce grono pedagogów i uczniów pod-jęło także decyzję o wyborze dziewicy i męczennicy na patron-kę szkoły. Jest to postać ponadczasowa, ciągle żywa - uzasadnia swoją decyzję Anna Smołucha. Nasza młodzież ma bardzo dużo wspólnego z Karoliną. Dlaczego? Do nas przychodzą uczniowie w wieku 16 lat, a więc w wieku Karoliny. Oni tracą już bezpośred-nio swoje dzieciństwo, bo idą do pracy. Zaczynają naprawdę ciężko pracować. Przy tym jeszcze się uczą. Godzą więc już niejako dorosłe życie z nauką. Kult pracy jest zatem szeroko obecny, ale i nauka. Bł. Karolina też była i pilna, i pracowita. My, staramy się te dzieci do-wartościować i nimi pokierować tak, żeby dobrze wybierały w życiu - dodaje pani dyrektor.

Początki tyskiej parafii i obecność KarolinyDecyzję o ustanowieniu parafii bł. Karoliny podjął ówczesny bi-

skup katowicki - Damian Zimoń. Na pewno przyczyniła się do tego jego prywatna znajomość z nieżyjącym już biskupem tarnowskim - Jerzym Ablewiczem, który był "zakochany" w bł. Karolinie. Bardzo cieszył się każdym takim patronowaniem. Jednocześnie - w tym rejo-nie mieszka wielu ludzi z Tarnowa i okolic, którzy przybyli na Śląsk za pracą. To są dwie takie okoliczności, dzięki którym mamy w Tychach parafię pw. Błogosławionej Karoliny - wspomina drugi i zarazem obecny proboszcz parafii, ks. prałat Józef Szklorz.

Parafia w Tychach, to nie tylko piękny kompleks świątynny, ale także 35 wspólnot, wiele inicjatyw, przede wszystkim dużo dobra. To też spotkania w ramach Tyskich Wieczorów Uwiel-bienia, które odbywają się kilka razy w roku i są charyzmatycz-nymi czuwaniami modlitewnymi, których centrum stanowi modlitwa o uzdrowienie i wyleczenie, zarówno duchowe jak i fizyczne. Zapoczątkowała je młodzież oazowa, która przez 20 lat systematycznie się spotykała i modliła. To, że jedna czy druga wspólnota się rozwija, to niewątpliwie zasługa Karoliny i jej wstawiennictwa, są o tym przekonani zarówno parafianie ,jak i ksiądz proboszcz. Taka skromna dziewczyna wiejska, a potra-fiła wyprosić tyle Bożego błogosławieństwa i łaski - zachwyca się kapłan. Bł. Karolina połączyła językiem miłości całą tę wspól-notę zarówno przy budowaniu kościoła tego namacalnego, jak i tego żywego. Parafia w Tychach to miejsce, które odpowiada na rozmaite potrzeby współczesnego człowieka, nie tylko te re-ligijne i duchowe, ale także te sportowe, kulturalne czy zawodo-we. Stara się dotknąć całej osoby ludzkiej. To, co dokonało się w tej śląskiej wspólnocie za sprawą obecności i patronowania bł. Karoliny, metropolita katowicki, arcybiskup Wiktor Skworc, porównał do najbardziej wymownego cudu, który - gdyby był

możliwy do zaakceptowania przez Kongregację w Rzymie - na pewno bardzo wyraźnie przemówiłby na korzyść kanonizacji błogosławionej.

Do Zabawy niedaleko... Parafia bł. Karoliny w Tychach jest w stałym kontakcie z za-

bawskim sanktuarium. Rozprowadzane są materiały z Zabawy, ksiądz proboszcz dba, aby aktualne informacje dotyczące kul-tu docierały do jego parafian. Przynajmniej raz w roku parafia pielgrzymuje także do Sanktuarium Bł. Karoliny w Zabawie. Są "odwiedziny" różne, zarówno takie liczbowo niewielkie, jak i takie podobne do najazdu Szwedów - uśmiecha się ks. prałat Szklorz. Jedną z tych "wizyt" bardzo licznych - była pielgrzymka dzięk-czynna w 2001 roku. Do Zabawy przyjechało wtedy aż 9 auto-karów, czyli około 450 osób. Parafianie ks. Szklorza przyjadą także w podobnej liczbie do swojej patronki na uroczystości ju-bileuszu 100-lecia jej śmierci. 18 października, na miesiąc przed setną rocznicą śmierci bł. Karoliny, parking przed sanktuarium, zostanie zatem znowu zdominowany przez tyszan.

Klaudia Tarczoń

Parafia w Tychach - jeden wielki cud Karoliny

fot.

Kla

udia

Tar

czoń

fot.

ww

w.b

l-kar

olin

a.ka

tow

ice.

opok

a.or

g.pl

W śląskim mieście Tychy, w sąsiedztwie blokowych osiedli, wznosi się ku górze krzyż umieszczony na kopule kościoła. Obok kompleks zabudowań; dom parafialny, ogród różańcowy, boiska i inne - to wszystko składa się na parafię bł. Karoliny w Tychach.

Śla

da

mi K

aro

liny

10

Śla

da

mi K

aro

liny

11

OWOCE KAROLINY OWOCE KAROLINY

To Bóg stworzył Karolinę jak miliardy ludzi. To Bóg dał jej życie i w określonym czasie, miejscu, historii sprawił, że ona za-istniała i przyszła na świat. Ona jest także obecna tutaj, ciągle z nami. Bł. Karolina, jak rzadko która osoba wyniesiona na ołta-rze, właśnie jest pochowana we własnym parafialnym kościele. Jest pochowana w kompozycji tak przecudnej, tak przepięknej, że Eucharystyczna Ofiara dokonuje się nad jej trumną na ołta-rzu. Ta symbolika jest przepiękna. Również to miejsce, w któ-rym Bóg sprawił, że ona jest pochowana, jest także specyficzne. Jestem zauroczony tym niebywałym geniuszem architektury tego kościoła, że nawet kiedy otwiera się drzwi główne do ko-ścioła i wpada światło, to ono biegnie swoim strumieniem przez kościół i rozlewa się na tabernakulum na drzwiczkach w taki sposób, że one niesamowicie pięknie wtedy świecą. Jest wra-żenie dla wchodzącego, że w tabernakulum jest jakieś światło, które teraz ze środka się wylewa.

Tak jak piękny jest ten symbol tego świecącego tabernaku-lum w tym kościele, tak właśnie nie bez przypadku to, uważam, wiąże się z tym, że tu jest Karolina, która ma być tym światłem, tym przykładem płynącym od ołtarza, w który mamy być wpa-trzeni. I tak sobie myślę: jak dobrze Karolino, że Ty tu jesteś, że jesteś z nami. Jak dobrze, że Bóg Cię tak poprowadził i Cię zaprowadził, że Ty stałaś się tą, która raduje się chwałą nieba. I teraz jesteś dla nas wzorem, przykładem. Może trudno mówić - autorytetem. Bo zasadniczo autorytet to jest ktoś, kto już jest starszy, bardziej taki dojrzały, wiele lat przeżył, jakieś wielkiej mądrości nabył. Ale niewątpliwie jesteś cudnym, pięknem dla nas wzorem, godnym do naśladowania. Jest też tak, że widać, że Bóg chce tego, żebyś była tym wzorem dla dzisiejszej mło-dzieży, żebyś była tym przykładem, żeby młodzież tu przyby-wała i z Ciebie czerpała.

Wiemy o tym, że Ty, Karolino, jesteś aktywna. My doświad-czamy Twojego wstawiennictwa. My widzimy, co się dzieje z młodzieżą, która tutaj do Ciebie przyjeżdża. My widzimy te łzy, te wędrówki po drodze, po której Ty uciekałaś, pragnąc uchro-nić się przed napaścią zła. Jesteśmy w tym kościele, w którym Ty byłaś blisko sto lat temu. Chodzimy tymi samymi ścieżka-mi, co Ty, zachodzimy do Twojego domu rodzinnego, w którym Ty mieszkałaś. Ale my też wiemy, że to nie chodzi tylko o ten sentyment, wspomnienia, że tak było. Ale chodzi o to, że Bóg przez Ciebie ma plan nas wspierać, przez Twoje wstawiennic-two. I my, Karolino, liczymy, że Twoje wspieranie nas będzie też takie niezwyczajne. My liczymy na to , że za Twoim wstawien-nictwem będą działy się też cuda i liczymy na to, że będziesz kanonizowana. Bo Ty jesteś nam taka potrzebna. I jest tak, że polska młodzież Ciebie potrzebuje. Pan Bóg, Jezus Chrystus i Ty dobrze o tym wiecie. Mimo że jesteśmy ciągle niedorastają-cy, mimo że jesteśmy niekiedy od Ciebie starsi, wiemy, że Tobie nie dorównujemy. Ty pięknie żyłaś, genialnie, stałaś się cudnym wzorem, masz piękne serce, takie nieskalane. Więc prosimy Cię Karolino: daj się kanonizować. W swojej pokorze i skromności nie mów Bogu: a po co? Nie unikaj tego tematu. Ja wierzę, że św. Stanisław Kostka krąży i krąży, żebyś była tą kanonizowaną. Nie wiemy, Bóg to wie, wszystko w Jego mocy. Ale też jest tak, że dobrze, że jesteś tutaj z nami i że możemy na Ciebie liczyć, i że jesteś tą, która poprzez swój przykład życia pokazywała jak można być, żyć. I jednocześnie jak też można być człowiekiem

radosnym, szczęśliwym, lubianym przez innych i tym, który nigdy innych, na miarę swoich możliwości, nie opuszczał. I za-wsze byłaś tą osobą, która ile tylko mogła, to pomagała innym, wspierała ich. Za to też Ci właśnie tutaj, w tym sanktuarium, przy Twoim grobie, przed Najświętszym Sakramentem w taber-nakulum dziękujemy.

ks. Zbigniew Kucharski

Karolino, daj się kanonizować...

Agnieszka, parafia RadłówNa drogę krzyżową do Wał Rudy jeżdżę praktycznie od 4 lat nieprzerwanie. Po-

wierzam błogosławionej Karolinie problemy dnia codziennego. Uczestnictwo w dro-dze krzyżowej, a także w modlitwach u jej grobu 10 dnia każdego miesiąca daje siłę do tego, aby brać z niej przykład i starać się być świętym na co dzień.

s. Marcina, Stare ŻukowiceNa drodze krzyżowej jestem pierwszy raz. Wiele słysza-

łam o błogosławionej Karolinie i bardzo chciałam przejść jej śladami. Przyjechałam z grupą młodzieży z dekanatu Tar-nów- Północ, aby pokazać im przykład życia błogosławionej Karoliny.

Jadwiga, Wola RadłowskaWraz z młodzieżą z Gimnazjum im. Błogosławionej Karoliny w Woli Radłow-

skiej dziękujemy za drugą rocznicę nadania imienia szkole – uroczystość ta odbyła się w czerwcu 2012 r. Młodzież poprzez postać błogosławionej Karoliny uczymy zasad moralności, uczciwości i pracowitości. Uczestnicząc w drodze krzyżowej, dziękujemy za dar patronki. Co miesiąc przychodzimy na drogi krzyżowe, by włą-czyć się w rozsławianie naszej patronki.

zebrał i opracował: Łukasz Mączko

Zdzisław, RadłówJestem tu niezliczony już raz. Co miesiąc 18. dnia miesiąca w miarę możliwości, jeśli tylko

zdrowie i pogoda dopisuje, staram się być tutaj. Wspólnie z małżonką na szlaku męczeństwa dziękuję za uzdrowienie z dość ciężkiej choroby, z której wyszedłem szczęśliwie dzięki między innymi błogosławionej Karolinie.

Monika, RadłówW Zabawie na drodze krzyżowej jestem drugi

raz w przeciągu tego roku. Trudno mi określić, który raz w życiu. Gdy byłam młodsza, to przy-jeżdżałam tu z mamą. Jestem tu, aby powierzyć bł. Karolinie swoje prośby, obawy i wątpliwości.To miejsce niezmiennie napełnia mnie siłą, któ-ra pozwala bronić swoich wartości, mimo świa-ta, który uparcie usiłuje je zdeptać.

Natalia, Koszyce WielkieCiężko mi powiedzieć, który jestem tu raz, bo było już ich wiele. Staram się być jak najczę-

ściej, jak mam tylko czas i możliwości. Dzisiaj mamy tu młodzieżowy jubileusz śmierci bł. Karo-liny, a także dziękczynienie za kanonizację Jana Pawła II, co było bardzo dobrą okazją do tego, aby tutaj przyjechać. Mamy za co dziękować a także o co prosić, a lepszego miejsca jak tu- u stóp błogosławionej Karoliny być nie może do takich celów.

DROGA KRZYŻOWA W ŚWIADECTWACH UCZESTNIKÓW…

Śla

da

mi K

aro

liny

12 13

NA DRODZE KRZYŻOWEJKATECHEZA SPOD GRUSZY

Jakie są Pana doświadczenia w pisaniu rozważań do dróg krzyżowych na szlak męczeństwa bł. Karoliny?

- Moje doświadczenie sięga kilkunastu lat wstecz, kiedy to obecny Kustosz Sanktuarium, ks. Zbigniew Szostak, zapropo-nował mi przygotowanie rozważań na jedną z pierwszych dróg krzyżowych, która miała być adresowana przede wszystkim do nauczycieli. Za poprzedniego proboszcza, też odbywały się te nabożeństwa, ale nie była to praktyka comiesięczna i nie cieszy-ła się aż tak dużą frekwencją, jak obecnie. Ksiądz Kustosz Szo-stak rozpoczął to nabożeństwo jakby "od nowa". Te moje pierw-sze napisane stacje Drogi Krzyżowej były rozważane na szlaku męczeństwa w czasie nabożeństwa, w którym udział wzięli gi-mazjaliści. Zaproszono gimnazjum z sąsiedniego Radłowa. Pa-miętam, że młodzież przyjechała wtedy w kilku autobusach. To właśnie było takim moim pierwszym doświadczeniem tej drogi krzyżowej na wałrudzkim szlaku. Zadanie było dosyć trudne i wymagające. Od samego początku starałem się połączyć dro-gę krzyżową Pana Jezusa z "drogą krzyżową" Karoliny. Wtedy już dostrzegłem pewne podobieństwo. Stwierdziłem, że da się to połączyć w sposób jak najbardziej logiczny, a zupełnie nie-sztuczny.

Bardzo ważnym momentem dla mnie była budowa stacji na szlaku męczeństwa. Ustawiono wtedy metalowe krzyże i na każdym umieszczono fragment psalmu. (są to fragmenty Psal-mu 16 - przyp. red.). Było to coś nowego. Wtedy powstała droga krzyżowa poetycko-psalmiczna. Napisano mi do tego muzykę i powstał z tego materiał na płytę.

Trudno mi powiedzieć, ile rozważań na szlak męczeństwa napisałem. Jeżeli chodzi o takie oryginalne, które wnosiły coś nowego - to przyznałbym się do napisania czterech. Później w różnych okolicznościach dokonywałem przeróbek tych wcze-śniejszych i tak powstawały kolejne.

Jak wygląda przygotowanie rozważań na drogę krzy-żową? Tę specyficzną, bo szlakiem męczeństwa bł. Karo-liny...

To trudny i wymagający wielu przemyśleń proces. Ostatnia moja praca nad rozważaniami - było to zadanie "karkołomne".

Przygotowywałem drogę krzyżową na "Zjazd Radłowian" i trze-ba było połączyć kilka aspektów, a mianowicie: tę, którą z krzy-żem na ramionach przeszedł Chrystus, z doświadczeniem tej wałrudzkiej Karoliny i historią pewnego skrawka ziemi. Zatem takie "trzy w jednym". Praca wymagała więc subtelnego podej-ścia, tak, żeby żadnego z tych elementów nie pominąć. Zawsze trzeba pamiętać, że to droga krzyżowa i ma mieć związek przede wszystkim ze stacjami. Nie może być żadną formą ogólnych czy luźnych przemyśleń bądź dygresji.

Każdy twórca próbuje nadać swojemu dziełu taki kształt, żeby niosło ono odpowiednie przesłanie. Jakie przesłanie w Pana założeniu ma płynąć z tych rozważań, których jest Pan autorem?

W przypadku każdej z dróg krzyżowych przesłanie jest inne. Zawsze jednak staram się znaleźć taki motyw, który będzie czy-telny.

Ostatnimi rozważaniami chciałem przede wszystkim zaak-centować taką myśl, że świętość Karoliny nie wzięła się znikąd. Ona w jakiś sposób wypływała z tradycji. Mówi się o błogosła-wionej Karolinie, że jest "kwiatem, który wyrósł na glebie". Tą glebą w sensie duchowym jest całe dziedzictwo. Starałem się więc od zarania chrześcijaństwa na tej ziemi, pokazać przez po-kolenia zarówno te przed Karoliną, jak i po niej, że to wszystko ma jakiś logiczny związek. W przypadku drogi krzyżowej dla na-uczycieli starałem się znowu oprzeć rozważania na wartościach duchowych, na tym, co Karolina sobą reprezentowała. Też była pedagogiem - chociaż w innym w wymiarze - bo bez dyplomu, ale przede wszystkim świeciła przykładem, dawała sobą pewne świadectwo. Teraz ludziom takiego świadectwa potrzeba.

Droga Krzyżowa to dla mnie rodzaj modlitwy. Cieszę się, że mogę się tym, co napiszę, podzielić z innymi ludźmi. To także sprawdzenie siebie. Jest zadanie, jest horyzont czasowy. Trzeba się z tym zmierzyć. Żeby napisać, trzeba przemyśleć. Do prze-myślenia potrzebne jest zastanowienie się, doczytanie czegoś. To powoduje, że sam się duchowo rozwijam.

Dziękuję za rozmowę. rozmawiała Klaudia Tarczoń

"W ostatnich moich rozważaniach chciałem zaakcentować myśl, że

świętość Karoliny nie wzięła się znikąd..."

- o procesie przygotowania rozważań na szlak męczeństwa oraz o tym, że to zadanie niełatwe - opowiada pan Józef Trytek, wielokrotny ich autor.

Od 28 lipca do 3 sierpnia plac przy Sanktuarium bł. Karoliny zamieni się w Miasteczko Modlitewne. To wiel-kie wydarzenie, które już na stałe wpisało się w plany wakacyjne wielu młodych ludzi. Jakie były początki tej inicjatywy?

Bóg posługuje się małymi rzeczami, żeby robić wielkie dzie-ło. I tak właśnie jest z Miasteczkiem Modlitewnym. Na począt-ku była to idea KSM-u i kustosza Sanktuarium bł. Karoliny – Miasteczko Modlitewne zrodziło się z nowenny, która przygo-towywała do jej urodzin. Dzisiaj to inicjatywa młodych, którzy przez cały rok przygotowują się do tego, by spróbować nauczyć się jak Karolina żyć modlitwą. Właśnie ta osoba – bł. Karolina, jej życie, jej świętość, jej zwyczajność i niezwyczajność jest inspi-racją do tego, by zatrzymać się w miejscu jej urodzenia i spróbo-wać nauczyć się przez parę dni żyć takim rytmem, jakim żyła bł. Karolina. Gdzie modlitwa stawała się codziennością, gdzie nie trzeba było nigdzie udawać się, by się modlić, ale wszystko było tak naprawdę modlitwą.

Już sama nazwa przedsięwzięcia wskazuje, że rysem charakterystycznym tego spotkania jest modlitwa. Cze-go w tym temacie może nauczyć nas bł. Karolina?

W tym roku ta formuła opracowana przez ludzi młodych to takich pięć dni i pięć form modlitwy: modlitwa dziękczynie-nia, modlitwa wstawiennicza, modlitwa prośby, przebłagania i uwielbienia. Znamy te formy z Katechizmu Kościoła Katolic-kiego oraz z podpowiedzi np. papieża Franciszka. Chcemy pró-bować teraz te formy przełożyć na codzienność życia Karoli-ny, życia w Zabawie. Rozbić namiot, tak jak robił to Mojżesz, by spotkać się z Panem Bogiem. I to jest taka idea, którą będę w tym roku podkreślał. Wchodząc do sanktuarium bł. Karoli-ny, do kościoła pw. Trójcy Świętej, kiedy nie jest on oświetlo-ny, można odnieść niezwykłe wrażenie: w centralnym obrazie ołtarza widać namiot, który tworzy łaska spadająca z góry od Boga Ojca, Syna i Ducha Świętego, czyli łaska miłości. Karolina niejako wprowadza nas w ten namiot spotkania z Panem Bo-giem. W tym roku wraz z młodzieżą opracowaliśmy formy mo-dlitwy, które zaproponujemy tym, którzy przyjadą do Zabawy. To będzie modlitwa o wschodzie słońca – Msza św. Tak jak Ka-rolina często wychodziła rano modlić się, tak my staniemy pod pomnikiem „Przejście” i będziemy tam modlić się o wchodzie słońca. Pójdziemy drogą krzyżową, śladami męczeństwa Karo-liny – w nocy z pochodniami przejdziemy ten szlak, by prosić Pana Boga o potrzebne łaski dla nas. Pójdziemy w pielgrzym-ce do źródeł chrzcielnych, czyli do miejsca, gdzie Karolina była ochrzczona – do kościoła w Radłowie. To będzie pielgrzymka piesza, która będzie także formą świadectwa. Pójdziemy trasą, którą nierzadko kilka razy w tygodniu przemierzała Karolina na nogach. Będziemy także całą noc adorować Pana Jezusa, chcąc pobyć w Jego obecności – to będzie modlitwa uwielbienia i modlitwa wstawiennicza. Na Miasteczku nie zabraknie także radości: będzie taki wieczór, który poprowadzą wodzireje, a my będziemy się uczyć wychwalać Pana Boga tańcem, tak jak czynił to Dawid.

Jaki będzie głównym motyw spotkania przy grobie bł. Karoliny?

Ideą przewodnią tegorocznego Miasteczka jest woda: woda chrzcielna, woda z sadzawki Betesda, woda z Siloam; woda, po której chodził Jezus Chrystus i zaprasza nas do tego, byśmy cho-dzili po wodzie; wreszcie woda, która razem z krwią na krzyżu wypłynęła z serca Pana Jezusa. To tematy, nad którymi razem z młodymi będziemy się pochylać podczas konferencji.

Bł. Karolina jest patronką młodzieży, natomiast w sposób szczególny polecamy jej przyszłoroczne Świa-towe Dni Młodzieży w Krakowie. Czy podczas trwania Miasteczka Modlitewnego będzie jakieś nawiązanie do tego wydarzenia?

Codziennie o godz. 15 będziemy gromadzić się na szczegól-nej modlitwie za Światowe Dni Młodzieży. Chcemy też, by Ka-rolina prowadziła młodzież i diecezję podczas przygotowań do tego niezwykłego spotkania z papieżem Franciszkiem. Dlatego właśnie w godzinie miłosierdzia będziemy modlić się w intencji wszystkich, którzy włączają się w organizację ŚDM w Krakowie i tych, którzy tam przyjadą, by patrzeć na świętość: św. Jana Pawła II i bł. Karoliny.

„Miłość na śmierć nie umiera” to hasło spotkania mło-dych w ramach tegorocznego Miasteczka Modlitewnego. Co było inspiracją do wyboru właśnie tych słów?

Hasło roku w Sanktuarium bł. Karoliny to słowa św. Pawła: „Żyję już nie ja, lecz żyje we mnie Chrystus”. Szukając natomiast przełożenia tych słów na język bardziej intrygujący i zmuszają-cy do myślenia, posłużyłem się fragmentem wiersza ks. Jana Twardowskiego: „Miłość na śmierć nie umiera”. Inspiracją ta-kiego wyboru były słowa i biskupa tarnowskiego Andrzeja Jeża, i papieża Franciszka, którzy wypowiedzieli w różnym czasie i w różny sposób podobną myśl: męczennik to jest ktoś zakochany na śmierć w Chrystusie. Jeśli miłość jest złączona w Chrystusie, nie zagrozi jej nawet śmierć. Śmierć stanie się tyl-ko bramą i przejściem do zupełnie innej rzeczywistości. Idea śmierci męczeńskiej bł. Karoliny jest dla nas oczywiście waż-na, ale w tym roku koncentrujemy się na wodzie, na chrzcie po to, by powiedzieć, że Karolina rodzi się do wieczności i nie tyle świętujemy jej śmierć, ile świętujemy jej zwycięstwo. Narodziny dla nieba. Śmierć, która w miłości Boga ma zupełnie perspekty-wę, jak to mówił św. Jan Paweł II, wieczności.

W jaki sposób moglibyśmy zachęcić młodych do uczest-nictwa w Miasteczku Modlitewnym?

Jeśli chcesz odnaleźć Boga, nauczyć się modlić albo dać Mu trochę czasu, to przyjedź do Karoliny, bo ona naprawdę pokaże Ci Jezusa. Ona wskaże drogę, jak wybrać na zawsze Chrystusa. Jestem przekonany, że na pewno Go tutaj znajdziesz.

Serdecznie dziękuję za rozmowę i życzę wielu łask Bo-żych i opieki bł. Karoliny na ten szczególny czas.

„Przyjedź, rozbij namiot, spotkaj się z Bogiem”Miasteczko Modlitewne 2014

Na temat idei Miasteczka Modlitewnego i tegorocznej tematyki spotkania młodych w Zabawie z ks. Piotrem Adamczykiem, rekolekcjonistą Domu Rekolekcyjnego „Opoka” w Starym Sączu, rozmawia Katarzyna Florek.

Śla

da

mi K

aro

liny

14

Śla

da

mi K

aro

liny

15

KAROLINA W ROZMOWIE Z... NA DRODZE KRZYŻOWEJ

Na pewno każdy z Was w codziennej walce o czystą miłość spotyka się z różnymi opiniami na temat współżycia przedmał-żeńskiego. Być może czytaliście kiedyś dane dotyczące wieku rozpoczęcie aktywności seksualnej, aby po lekturze stwierdzić kolokwialnie jak bardzo „zostaliście z tyłu”.

Kiedy i z kim?Raport o seksualności Polaków, prof. Zbigniewa Izdebskiego i Po-

lpharmy, po raz kolejny wskazuje na obniżanie się wieku inicjacji seksualnej. Chłopcy rozpoczynają współżycie średnio w wieku 18,1 lat, a dziewczyny – mając 18,7. Jednak na tle swych europejskich ró-wieśniczek młode Polki wcale nie są takie niecierpliwe w dążeniu do erotycznych doświadczeń. Przeprowadzone w 2010 roku przez fir-mę GfK badania pokazały, że Polka rozpoczyna współżycie seksual-ne o rok później niż przeciętna Europejka. – możemy przeczytać w Internecie. Cóż za „optymistyczna” wiadomość dla nas ko-biet z Polski. Nie jesteśmy aż takie „złe”. W końcu, jak pokazują badania, statystyczna Polka czeka dłużej. Nie cieszmy się jed-nak zbytnio, bo oto choćby mieszkanki Turcji przeżywają swój pierwszy raz średnio w wieku nieco ponad 20 lat. Co z tego wy-nika? Niewiele. Polska młodzież czeka i tak dłużej od reszty młodych Europejczyków. Według opinii modnego ostatnio sek-suologa: zastanawiający jest wzrost korzystania z agencji towarzy-skich wśród nastolatków. Jak wynika z tych samych badań, już co piąty chłopiec w wieku 15-17 lat ma za sobą płatny seks z pro-stytutką. Wśród 18-24 latków z „płatnej seksualnej edukacji” korzysta średnio 16 procent (!!!) młodych Polaków. Czy tylko ja po lekturze tego typu newsów nie mogę dojść do równowa-gi psychicznej? Czego brakuje nastolatkom w Polsce i na całym świecie, że tak wielu młodych ludzi czuje presję współżycia? Dlaczego do Ruchu Czystych Serc nie należą wszyscy ci, którzy deklarują się jako osoby wierzące i praktykują? Coraz więcej py-tań bez odpowiedzi…

Inicjują, bo „kochają”Często mam wrażenie, że przyszło nam żyć w tak dziwnym

świecie, w którym ludzie miłością nazywają fizyczny popęd, synonimem szczęścia jest dla nich spełnienie wszelkich nawet najbardziej egoistycznych zachcianek a małżeństwo uznane zo-stało za „przereklamowany towar”. Najlepiej wyłączyć rozum, zagłuszyć sumienie i czerpać z życia całymi garściami, bez oglą-dania się na drugiego człowieka – nie wspominając już o Bogu. Po co mamy należeć do RCS-u, który narzuca same ogranicze-nia, skoro najbardziej znane nazwiska z grona polskich seksu-ologów (specjalistów) nie widzą nic niepokojącego we współży-ciu nastolatków. Po co więc nam w ogóle idea Ruchu Czystych Serc, skoro świat wokół wprost krzyczy, że seks przedmałżeń-ski jest COOL ? Abstrahując chwilowo od kwestii wiary, jed-nym z największych argumentów przemawiających za życiem w czystości do dnia ślubu jest biologiczny fakt, że dziecko po-trzebuje dojrzałych (nie tylko fizycznie) rodziców. Każde współ-życie może doprowadzić do poczęcia nowego życia. Nie istnieje antykoncepcja dająca 100 % pewność (z wyjątkiem sterylizacji i całkowitej wstrzemięźliwości). Już ten argument powinien przekonać myślącego człowieka do tego, żeby czekać z seksem do zawarcia małżeństwa.

Trwać w postanowieniu na przekór modzie świataMnie jednak przekonuje inny argument - nazwę go pewnego

rodzaju buntem. Chrześcijanie powinni umieć jasno i dosłow-nie wyrażać swoje poglądy – sprzeczne często z panującą modą. Wzorem dla nas i patronką trwania w czystości jest oczywiście

bł. Karolina. Zawsze sprawia mi to wielką radość, gdy podczas rozmowy z nowo poznanymi osobami np. w nowej pracy, pod-czas koncertu mam okazję powiedzieć o pomyśle na wspólne życie z Narzeczonym. A już najbardziej uwielbiam pytania z se-rii Dlaczego jeszcze nie mieszkacie razem, skoro jesteście już na-rzeczonymi? Mina rozmówcy po moim wyjaśnieniu tej kwestii - wprost bezcenna. Jak się zachować, kiedy koleżanki chwalą się „przygodami” z chłopakami na imprezie, dyskutują na temat ulubionych pozycji kamasutry (autentycznie podsłuchana roz-mowa kilku gimnazjalistek w szkole) lub jesteśmy pytani wprost o tematy związane z naszym życiem seksualnym? Oczywiście najlepszym wyjściem jest jasna odpowiedź w stylu: Dzięki, mnie te tematy na razie nie interesują. Mam jeszcze czas na małżeńskie sprawy po ślubie. Zazwyczaj takie słowa powinny wystarczyć, ale gdyby ktoś był zaintrygowany Waszą odpowiedzią i stylem życia RCS-iaków, zaproście Go na spotkanie Waszej wspólnoty lub podarujcie Mu egzemplarz naszego kwartalnika .

P.S. Pozdrawiam wszystkich „dinozaurów”, którzy żyją w czy-stości przedmałżeńskiej i małżeńskiej wbrew całemu światu. Życzę pięknych wakacji obfitych w Bożą i ludzką Miłość.

cdn

Jadwiga Bożek

Z rozmyślań RCS-owiczki

Nasza historia jest świadectwem Bożej Opatrzności, Która nigdy nie zawodzi. Kiedy się poznaliśmy, oboje byliśmy już do-brze po 30-tce. Moja rodzina i znajomi już dawno „spisali mnie na straty” i w ich świadomości funkcjonowałam zapewne jako tzw. stara panna. Prawie się z tym faktem pogodziłam, kiedy na pielgrzymce do Częstochowy moją uwagę zwórcił uśmiech-nięty szatyn. W oczach Łukasza była taka poczciwość, że aż po-czułam ukłucie zazdrości, wobec Jego domniemanej żony (by-łam przekonana, że jest żonaty do samego końca pielgrzymki). Jakie było moje zdziwienie, kiedy na Jasnej Górze Łukasz dał świadectwo przynależności do RCS i napomknął, że modli się o dobrą żonę, która żyje takimi zasadami jak On. Nie śmiałam nawet marzyć, żebyśmy się bliżej zaprzyjaźnili, ale na szczęście Pan Bóg miał swój plan, którego owocem jest nasz Synek.

Ania od razu wpadła mi w oko, ale nie chciałem Jej prze-straszyć, bo zauważyłem, że jest niezwykle wrażliwą kobietką. Przez całą pielgrzymkę modliłem się przez wstawiennictwo Matki Bożej i Karoliny Kózki, żeby dane nam było się bliżej po-znać. Dziś mogę otwarcie zaświadczyć, że RCS przyczynił się do rozwoju naszej miłości i nauczył nas cierpliwego czekania, które teraz w małżeństwie wydaje owoce. Oczywiście najwięk-szym owocem naszej miłości jest Jan Paweł. Warto zawierzyć swoje życie Panu Bogu, bo to się zwyczajnie opłaca.

Anna i Łukasz z synem Janem Pawłem

Świadectwo pary

O CZYSTOŚCI SERCA... RUCH CZYSTYCH SERC