34

Sara Shepard, "Kłamstwo doskonałe"

Embed Size (px)

DESCRIPTION

 

Citation preview

Page 1: Sara Shepard, "Kłamstwo doskonałe"
Page 2: Sara Shepard, "Kłamstwo doskonałe"
Page 3: Sara Shepard, "Kłamstwo doskonałe"

k r a k ó w 2 O 1 4

tłumaczenie Joanna Dziubińska

Page 4: Sara Shepard, "Kłamstwo doskonałe"

www.otwarte.eu

Zamówienia: Dział Handlowy, ul. Kościuszki 37, 30-105 Kraków,tel. (12) 61 99 569

Zapraszamy do księgarni internetowej Wydawnictwa Znak,w której można kupić książki Wydawnictwa Otwartego: www.znak.com.pl

Tytuł oryginału: Hide and Seek. A Lying Game Novel

Copyright © 2012 by Alloy Entertainment and Sara Shepard. Published by arrangement with Rights People, London

Copyright © for the translation by Joanna Dziubińska

Projekt okładki: Aleksandra Szmak

Fotografie na okładce: dziewczyna – © Marcin Kempski / I LIKE PHOTO GROUP, tło – © Mario 7 / Shutterstock.com

Napis Pretty Little Liars na okładce: Hand Lettering by Peter Horridge

Fotografia autorki: © Daniel Snyder

Opieka redakcyjna: Anna Małocha

Opracowanie typograficzne książki: Irena Jagocha

Ozdobnik we wnętrzu książki: © iStockphoto.com / Olha Shvachych

Adiustacja: Magdalena Adamek / d2d.pl

Korekta: Kamila Zimnicka / d2d.pl, Anna Woś / d2d.pl

Łamanie: Alicja Listwan / d2d.pl

ISBN 978-83-7515-310-1

Page 5: Sara Shepard, "Kłamstwo doskonałe"

Dla Lanie

„Ceń ludzi, którzy szukają prawdy, a strzeż się tych, którzy ją znajdują”.

Voltaire

Page 6: Sara Shepard, "Kłamstwo doskonałe"
Page 7: Sara Shepard, "Kłamstwo doskonałe"

7

PROLOG

Zawsze myślałam, że życie pozagrobowe będzie jak wieczny pobyt w kurorcie na jakiejś egzotycznej wyspie przypominającej Saint Barthélemy. Przystojni francuscy kelnerzy będą aż po wieczność przynosić mi napoje owoco-we, na lazurowym karaibskim niebie po wsze czasy trwać będzie zachód słońca, a delikatna bryza znad oceanu będzie łaskotać moją już na zawsze opaloną skórę. Byłaby to dla mnie nagroda za długie i pełne życie.

Nie mogłam się bardziej mylić.Zamiast tego umarłam przed ukończeniem osiemna-

stu lat i rozpoczęciem ostatniego roku szkolnego w lice-um. I zamiast popijać mohito na plażach pokrytych białym piaskiem, obudziłam się w Las Vegas, uwiązana do siostry bliźniaczki, o której istnieniu wcześniej nie miałam pojęcia. Patrzyłam, jak Emmę Paxton zmuszono, by żyła moim ży-ciem i mnie udawała. Patrzyłam, jak zajmuje moje miejsce

Page 8: Sara Shepard, "Kłamstwo doskonałe"

8

przy stole w moim domu i śmieje się z moimi przyjaciółka-mi, udając, że zna je od zawsze. Patrzyłam, jak czyta moje pamiętniki, śpi w moim łóżku i próbuje dowiedzieć się, kto mnie zabił. Najwyraźniej muszę tu tkwić aż do odwołania. Gdziekolwiek szła Emma, szłam tam i ja. Wszystko, czego się dowiedziała, i dla mnie stawało się jasne – problem po-legał na tym, że sama wiedziałam niewiele więcej. Moje życie przed śmiercią było dla mnie jedną wielką zagadką. Niektóre wspomnienia powróciły: przypomniałam sobie na przykład, że nie byłam najmilszą dziewczyną w liceum Hollier, że brałam za pewnik wszystko to, co dał mi los, i na-robiłam sobie mnóstwo wrogów, wykręcając okropne nu-mery ludziom, którzy na to nie zasłużyli. Ale wszystko inne było pustką, łącznie z tym, jak zginęłam i kto mnie zabił.

Wiedziałam jedynie, że mój morderca tak samo jak ja obserwuje teraz każdy ruch Emmy, upewniając się, że gra według jego zasad. Byłam tuż obok niej, kiedy dostała liś-cik z informacją o mojej śmierci i ostrzeżeniem, że jeśli nie będzie mnie udawać, także zginie. Miałam mroczki przed oczami, kiedy ktoś niemal udusił Emmę podczas piżama party u mojej przyjaciółki Charlotte. Z miejsca w pierwszym rzędzie patrzyłam na to, jak przechyla się na nią rusztowa-nie z reflektorami w szkolnej auli. Mój morderca był bar-dzo blisko. A mimo to żadna z nas nigdy go nie zauważyła.

To moja siostra bliźniaczka miała go złapać, a ja nie byłam w stanie jej pomóc. Nie umiałam się z nią w żaden sposób po-rozumieć. Emma wyeliminowała z grona podejrzanych moje najlepsze przyjaciółki: Charlotte i Madeline oraz Gabby i Lili Fiorello – wszystkie miały alibi na tamten wieczór. Jednak alibi mojej siostry Laurel nagle przestało być wiarygodne.

Page 9: Sara Shepard, "Kłamstwo doskonałe"

8 9

Teraz obserwowałam, jak moja rodzina wyciąga się na leżakach w miejscowym country clubie, osłaniając oczy przed niemiłosiernym słońcem Tucson. Emma siedziała obok Laurel, czytając kolorowy magazyn, wiedziałam jed-nak, że przygląda się mojej siostrze tak uważnie jak ja.

Znad grubych czarnych oprawek okularów przeciwsło-necznych od Gucciego Laurel studiowała oprawione w skórę menu z napojami, po czym jak gdyby nigdy nic wmaso-wała w ramiona kropelkę olejku do opalania. Zalała mnie fala wściekłości. Już nigdy nie poczuję promieni słońca na swojej skórze, być może przez nią. W końcu miała motyw, by mnie zabić. Obie podkochiwałyśmy się w Thayerze, ale ostatecznie to ja go zdobyłam.

Mama wyciągnęła swój BlackBerry ze słomkowej torby plażowej od Kate Spade.

– Nie uwierzysz, Ted, ile osób potwierdziło przyjście w sobotę – wymamrotała, patrząc na ekran. – Wygląda na to, że będziesz hucznie obchodził swoje pięćdziesiąte piąte urodziny.

– Aha – zareagował zamyślony ojciec. Nie można było mieć pewności, czy naprawdę ją słyszał. Wydawał się zbyt zaabsorbowany przyglądaniem się wysokiemu, umięśnio-nemu chłopcu, który przeczesywał dłonią włosy.

O wilku mowa. Thayer Vega we własnej osobie.Moje serce podskoczyło, kiedy Emma spojrzała w jego

stronę. Laurel też na niego popatrzyła. Bez względu na to, jaką opanowaną i spokojną chciała udawać, nie była w sta-nie ukryć przebłysku nadziei malującego się na jej twarzy. Możesz sobie pomarzyć, pomyślałam ze złością. Może i je-stem martwa, ale Thayer należy do mnie i tylko do mnie.

Page 10: Sara Shepard, "Kłamstwo doskonałe"

Łączył nas sekretny związek – przypomniałam sobie o tym dopiero kilka dni temu. Przez jakiś czas wydawało się, że to Thayer może być moim zabójcą – spotkaliśmy się w ta-jemnicy w wieczór mojej śmierci. Na szczęście Emma wy-kluczyła go z grona podejrzanych – ktoś go potrącił moim volvo, być może starając się mnie skrzywdzić. Laurel mi-giem zabrała Thayera do szpitala, gdzie chłopak pozostał przez całą noc. Poczułam ulgę, że to nie on mnie zabił… aż do chwili, kiedy zdałam sobie sprawę, że osoba winna mojej śmierci być może siedzi właśnie obok Emmy. To, że Laurel zabrała Thayera do szpitala, nie oznacza, że z nim została. Mogła przecież wrócić do kanionu, by wszystko mi wygarnąć… albo żeby raz na zawsze ze mną skończyć.

Wszystkie patrzyłyśmy, jak Thayer wchodzi po metalo-wych schodach na trampolinę nad basenem. Podszedł do końca deski, lekko utykając, i sprawdził jej elastyczność kilkoma podskokami. Mięśnie na jego brzuchu napięły się, kiedy nabierał impetu. Uniósł opalone ręce nad gło-wę i skoczył do wody, przecinając gładką taflę swoją ide-alną sylwetką. Przepłynął pod wodą całą długość basenu, pozos tawiając za sobą małe bąbelki, które wypływały na powierzchnię. Mogłabym przysiąc, że w żołądku, którego już przecież nie miałam, poczułam motyle. W Thayerze Vedze było coś, co nadal sprawiało, że czułam, że ż y j ę. Minęła chwila, zanim dotarło do mnie, że to nieprawda.

Usta Laurel rozciągnęły się w ponurą linię, kiedy Tha-yer wynurzył się z wody i szeroko uśmiechnął do Emmy. Wtedy zdałam sobie sprawę z czegoś jeszcze: jeśli Emma nie będzie ostrożna, to skończy tak jak ja.

Page 11: Sara Shepard, "Kłamstwo doskonałe"

11

1

NIEZIEMSKA KOLACJA

Emma Paxton nachyliła się do lustra w kształcie Sa-turna w planetarium w Tucson i wydęła wargi, malując je błyszczykiem o wiśniowym smaku. W całej słabo oświet-lonej łazience przeważały astronomiczne motywy. Kabi-ny ozdobione były świecącymi w ciemności gwiazdkami, a kosze na śmieci miały kształt rakiet. Nad umywalką widniał napis WITAJCIE, ZIEMSKIE ISTOTY. Na lite-rze Z stało dwóch kosmitów machających na powitanie grubymi paluchami.

Wziąwszy głęboki oddech, Emma przyjrzała się sobie w lustrze.

– To twoja pierwsza oficjalna randka z Ethanem – po-wiedziała do swojego odbicia. Przeciągnęła ostatnie słowo, jakby się nim delektując. Nie pamiętała, kiedy ostatnio tak bardzo ekscytowała się spotkaniem z chłopakiem – umawiała się na randki już wcześniej, ale zbyt często

Page 12: Sara Shepard, "Kłamstwo doskonałe"

12

przenoszono ją z jednej rodziny zastępczej do drugiej, żeby mogła naprawdę się w kimś zakochać. Ostatnio jednak wszystko w jej życiu uległo zmianie. Znalazła nowy dom, nową rodzinę i nowe ciacho – Ethana Landry’ego.

I nową tożsamość, chciałam dodać, unosząc się za Emmą w powietrzu i obserwując ją w lustrze. Jak zwykle nigdzie nie widziałam swojego odbicia. Było tak, odkąd pojawiłam się w życiu Emmy, kiedy jeszcze mieszkała w Las Vegas. Tylko teraz Emma nie była już Emmą. Była Sutton Mercer. Poza moim zabójcą Ethan był jedyną osobą, która znała jej prawdziwą tożsamość. Pomagał nawet Emmie dowiedzieć się, co się ze mną stało.

Emma dostała SMS-a od Ethana: „Jestem. Kupiłem bilety”.

„Zaraz przyjdę!” – odpisała. Wytarła ręce i wyszła przez wahadłowe drzwi, bawiąc się wisiorkiem Sutton. Poczuła, jak jej serce zaczyna szybciej bić, kiedy zobaczyła Ethana opartego o łukowatą, wyłożoną dywanem ścianę po drugiej stronie pomieszczenia.

Podobało jej się to, jak szerokie wydawały się jego ra-miona w tej szarej koszulce polo i jak włosy wpadały mu do ciemnoniebieskich oczu. Jego granatowe conversy były rozwiązane, wyrzeźbione ramiona otaczała zielona bluza, a dżinsy były idealnie powycierane. Emma prześlizgnęła się między kolejką ludzi czekających na wejście do plane-tarium i klepnęła go w ramię.

– O, cześć – powiedział, odwracając się. – Hej – odparła Emma, czując nagłą nieśmiałość. Ostat-

nim razem, kiedy widzieli się z Ethanem, sytuacja stała się nieco niezręczna. Do jej domu przyszedł Thayer Vega,

Page 13: Sara Shepard, "Kłamstwo doskonałe"

12 13

a Emma nie przedstawiła Ethana jako swojego chłopaka. Z jakiegoś powodu wydawało jej się okrutne powiedzieć chłopcu, który tak rozpaczliwie kochał Sutton, że ma już kogoś nowego. Później zadzwoniła do Ethana, żeby to wy-jaśnić, i zdawał się rozumieć. Ale gdyby nie zrozumiał?

Zanim Emma miała szansę cokolwiek powiedzieć, Ethan przyciągnął ją do siebie i ich usta złączyły się w po-całunku. Dziewczyna westchnęła.

Szczęściara, pomyślałam. Czego bym nie dała, by znów kogoś pocałować. U mnie jednak na szczycie listy znalazł-by się Thayer. Cieszyłam się razem z Emmą, ale miałam nadzieję, że cały ten miłosny amok nie przysłoni jej praw-dziwego zadania: odkrycia, co się ze mną stało.

– Zapowiada się fajnie – powiedziała Emma do Etha-na, splatając swoje palce z jego, kiedy w końcu przestali się całować. – Dzięki, że mnie tu przyprowadziłeś.

– Dzięki, że przyszłaś. – Wyciągnął dwa bilety z tylnej kieszeni spodni. – To miejsce wydawało mi się odpowied-nie na naszą pierwszą randkę. Przywodzi mi na myśl to, jak się poznaliśmy – dodał zawstydzonym tonem.

Emma zarumieniła się. Ta chwila zdecydowanie na-leżała do pierwszej trójki na liście „Dziesięciu najbardziej uroczych momentów Ethana”. Tego wieczoru, kiedy przy-jechała do Tucson, zanim Ethan zdołał się zorientować, kim jest, oboje patrzyli na niebo i Emma powiedziała mu, jak nadaje gwiazdom swoje nazwy. Zamiast się z niej naśmie-wać, uznał, że to ciekawe.

Chłopak ruszył w stronę wejścia do planetarium. – Gotowa? – zapytał, kiedy po wykładzinie w kaszta-

nowym kolorze przechodzili przez ciężkie czarne zasłony.

Page 14: Sara Shepard, "Kłamstwo doskonałe"

14

Emma uśmiechnęła się do niego, gdy wkraczali w ciem-ność. Powietrze było chłodne, a pomieszczenie ciche. Przez szklany sufit nad głowami widzieli maleńkie migoczące gwiazdy rozsiane po nocnym niebie. Przez chwilę Emma po prostu stała tak, dając się pochłonąć złożonym wzorom kon-stelacji. Niebo było ogromne i niezmierzone i dziewczyna na moment zapomniała, jak skomplikowana jest jej sytuacja. To, że udawała kogoś innego i musiała na razie zapomnieć o własnym życiu, nie miało znaczenia. Tak jak to, że jej sio-stra została zamordowana, a najnowszą podejrzaną stała się Laurel, młodsza siostra Sutton, która w noc zabójstwa miała być na piżama party u Nishy Banerjee, ale wymknęła się, by zabrać Thayera do szpitala, po tym jak ktoś potrącił go samochodem Sutton. W porównaniu z ogromem kosmosu, nic, co działo się na Ziemi, nie miało znaczenia.

– Nadal mamy trochę czasu, zanim pojawi się kome-ta – powiedział Ethan, podświetlając tarczę masywnego zegarka. – Chcesz zobaczyć eksponaty w drugiej sali?

Przy dźwiękach elektronicznej muzyki Ethan i Emma zatrzymali się przed wystawą zatytułowaną KOMETY UKŁADU SŁONECZNEGO. Przedstawiała proces, w ja-kim powstają komety. Ethan odchrząknął, podszedł zdecy-dowanym krokiem do zdjęcia wirującej komety i odezwał się wysokim głosem:

– Jak widzisz, kometa jest na początku zbieraniną ka-wałków skał i lodu pozostałych po formacji gwiazd i planet. Wtedy skały zbliżają się do Słońca, które topi lód. I co ty na to, panieneczko?

Podciągnął sobie spodnie i potarł nos, i Emma nag-le zdała sobie sprawę, że Ethan naśladuje ich nauczyciela

Page 15: Sara Shepard, "Kłamstwo doskonałe"

14 15

fizyki z liceum Hollier, pana Beardsleya. Wybuchła śmie-chem. Pan Beardsley miał milion lat, od zawsze mówił przemądrzałym tonem i nazywał wszystkie dziewczyny panieneczkami, a chłopaków synkami.

– Nieźle – powiedziała. – Ale żeby to było prawdziwe mistrzostwo, musiałbyś częściej oblizywać usta. I dłubać w nosie.

Ethan skrzywił się. – Myśl, że najpierw dłubie w nosie, a potem sprawdza

moją klasówkę, jest… – … przerażająca. – Emma wzdrygnęła się. – Chciałbym, żeby nauczyciele umieli ciekawiej opo-

wiadać o kosmosie – powiedział Ethan, kierując się ku kolejnemu eksponatowi. Zmarszczył brwi w skupieniu, przyglądając się zdjęciu. Jego głęboko osadzone niebieskie oczy śledziły tekst umieszczony pod spodem, a usta po-ruszały się delikatnie, kiedy czytał. – Tak oschle i nudno o tym opowiadają, że nic dziwnego, że to nikogo nie ob-chodzi.

– Racja – przytaknęła. – Dlatego lubię Star Trek: Na-stępne pokolenie. Kosmos w ich wydaniu jest tak fascynujący, że nawet nie zdajesz sobie sprawy, kiedy czegoś się uczysz.

Ethan zrobił wielkie oczy. – Nie mów, że jesteś fanką tego serialu? – Przyznaję się bez bicia. – Emma spuściła głowę, mo-

mentalnie żałując, że wyjawiła mu coś tak głupiego.Szybko rozejrzałam się dookoła. Dzięki Bogu żaden mój

znajomy nie słyszał tego zawstydzającego wyznania. Tylko tego brakowało, by po szkole poszła plotka, że Sutton Mer-cer jest fanką serialu dla kujonów.

Page 16: Sara Shepard, "Kłamstwo doskonałe"

16

Ethan tylko się uśmiechnął. – Rany, naprawdę jesteś moim ideałem. W siódmej kla-

sie założyłem fanklub Następnego pokolenia. Chciałem, że-byśmy urządzali sobie serialowe maratony, przebierali się za ulubione postaci i jeździli na zloty. Ale nikt się nie zapisał. Szok, co?

Emma przewróciła oczami. – Ja bym się zapisała. Zawsze sama oglądałam ten serial.

Nawet nie wiesz, ile przybranych sióstr i braci nabijało się ze mnie z tego powodu.

– Zróbmy tak – powiedział Ethan. – Może kiedyś urzą-dzimy sobie maraton ze Star Trekiem? Mam wszystkie se-zony na DVD.

– Super – odpowiedziała Emma, wtulając głowę w jego ramię.

Ethan spojrzał na nią. Na jej policzkach pojawił się de-likatny rumieniec.

– Jest jakaś szansa, że dasz się zaprosić fanowi Star Tre-ka na jesienny bal?

– Nawet spora – Emma odpowiedziała skromnie. Przez myśl przebiegł jej migający jaskrawo nagłówek: „Cud! Sie-rota zaproszona na szkolny bal”. Emma od zawsze tworzyła swój pamiętnik w formie takich właśnie nagłówków, a ten nadawał się na pierwszą stronę.

W szkole już od jakiegoś czasu wisiały plakaty promu-jące jesienną imprezę, zachwalające zespół wynajęty na tę okazję, wielki mecz przed balem, paradę z platformami tematycznymi i oczywiście wybory króla i królowej jesien-nego balu. Nadciągająca impreza była dla Emmy czymś, co widywała tylko w filmach. Myślała, że nigdy nie weźmie

Page 17: Sara Shepard, "Kłamstwo doskonałe"

16 17

udziału w takim balu. Wyobraziła sobie ubranego w ciem-ny garnitur Ethana, który obejmuje ją w talii, kiedy tań-czą wolny taniec. W myślach zobaczyła siebie w sukience, którą widziała w szafie Sutton – krótkiej, w cyrankowym kolorze, świetnie pasującej do cery i kasztanowych włosów Emmy. Czułaby się jak księżniczka.

Chciałam nią potrząsnąć. Nie wiedziała, że Sutton Mer-cer kupowała n o w ą sukienkę na każdy bal?

Koło Emmy przebiegło dziecko i przycisnęło dłonie do szyby przed ekspozycją komety, wyrywając dziewczynę z zamyślenia. Skupiła się na stojącym przed nimi ekspona-cie – zdjęciu czarnej dziury otoczonej granatowym niebem, na którym rozrzucone były jaśniejące gwiazdy. CZARNA DZIURA TO OBSZAR PRZESTRZENI, Z KTóREJ NIC, NAWET śWIATŁO, NIE JEST W STANIE UCIEC, gło-sił napis na tabliczce obok zdjęcia. Emma zadrżała nagle, myśląc o Sutton. Czy tam  teraz właśnie była? Czy tak wy-glądało życie pozagrobowe?

No, niezupełnie, pomyślałam. – Wszystko w porządku? – zapytał Ethan. Jego brwi

zbiegły się w wyrazie zmartwienia. – Nagle zrobiłaś się bardzo blada.

– Muszę zaczerpnąć powietrza – wymamrotała Emma, czując, że kręci jej się w głowie.

Ethan przytaknął i otworzył przed nią drzwi wyjściowe, które prowadziły na okrągły dziedziniec. Sześć kamien-nych ścieżek wiodących do środka placyku wyglądało jak szprychy koła. Pośrodku znajdował się potężny, zabytkowy teleskop. W pewnym miejscu okalający całość żywopłot otwierał się na wąską uliczkę, prowadzącą do restauracji

Page 18: Sara Shepard, "Kłamstwo doskonałe"

18

U PEDRA. W oknach stały kolorowe garnki, a z sufitu zwisały światełka w kształcie papryczek chili.

Emma zaczerpnęła kilka głębokich wdechów, czując ogarniającą ją falę wyrzutów sumienia.

– Myślisz o Sutton, prawda? – zapytał Ethan, jak gdyby czytał jej w myślach.

Spojrzała na niego. – Może nie powinnam się całować i cieszyć ze szkolnych

balów, skoro moja siostra nie żyje.Ethan zacisnął palce wokół jej dłoni. – Nie uważasz, że chciałaby, żebyś była szczęśliwa?Emma zamknęła oczy, w nadziei, że tego właśnie chciała

Sutton. Jednak myślenie o Sutton przypomniało jej, że znaj-dowała się we własnej wersji czarnej dziury: życiu zmar-łej siostry. Jeśli będzie próbować uciec od jej życia, może zginąć. Nawet jeśli morderca zostanie schwytany, wszyscy dowiedzą się, że Emma jest oszustką, i co wtedy? Marzyła o tym, by przyjęła ją rodzina Mercerów, a przyjaciele sio-stry powitali ją z otwartymi ramionami, jednak równie dobrze mogliby się wściec o to, że ich oszukała.

– Chcę z tobą być – powiedziała do Ethana po chwili milczenia. – Nie jako Sutton. Jako ja. Boję się, że to może nigdy nie nastąpić.

– Oczywiście, że nastąpi. – Ethan ujął jej podbródek w dłonie. – Kiedyś to wszystko się skończy. Cokolwiek się stanie, będę przy tobie.

Emma poczuła tak ogromną wdzięczność, że oczy za-szły jej łzami. Przysunęła się do chłopaka, dociskając swo-je biodra do jego. Znów zrobiło jej się słabo, tym razem jednak dlatego, że wpatrywała się w  jego błękitne jak

Page 19: Sara Shepard, "Kłamstwo doskonałe"

18 19

jeziora oczy i  czuła leśny zapach jego płynu po goleniu. Ethan pochylił się nad nią, aż jego usta prawie stykały się z  jej wargami. Już miała go pocałować, kiedy usłyszała znajomy śmiech.

Emma wyprostowała się. – Czy to…?Na patio przed restauracją stały dwie osoby. Jedna mia-

ła blond włosy i ubrana była w znajomą zieloną sukienkę. Druga, nosząca luźne spodnie, lekko kulała.

– Laurel i Thayer – ponuro szepnął Ethan i skrzywił się. – Żegnaj pomyśle na późniejszy obiad.

Laurel potrząsnęła swoją złotą czupryną i ujęła Tha-yera pod ramię. Zrobiła to bardzo naturalnie i przez chwilę Emma zastanawiała się, czy siostra Sutton jej nie zauważyła. Ale wtedy Laurel posłała jej spojrzenie. Na jej twarzy poja-wił się lekki uśmiech. Laurel nie tylko ją widziała – to dla niej odegrała tę scenę ze ściśnięciem ramienia Thayera.

Zdzira, pomyślałam. Laurel od dawna nie mogła ścier-pieć mojego sekretnego związku z Thayerem. Jestem prze-konana, że od dawna czekała na ten moment.

Thayer również się odwrócił i uniósł dłoń, by lekko im pomachać. Emma uśmiechnęła się do niego, jednocześnie czując, jak Ethan mocniej ściska jej rękę, jakby znaczył swoje terytorium.

Emma odwróciła się do niego. – Słuchaj, wiem, że go nie lubisz – powiedziała cicho. –

Ale on nie jest niebezpieczny. To na pewno nie on zamor-dował Sutton. Całą noc był w szpitalu, pamiętasz?

Ethan zrobił minę, jakby miał w tym temacie więcej do powiedzenia, ale zamiast się odezwać, tylko westchnął.

Page 20: Sara Shepard, "Kłamstwo doskonałe"

20

– Taa – rzucił z niechęcią. – Pewnie masz rację. Na czym więc teraz stoimy? Podejrzewamy kogoś?

Emma znów spojrzała na Laurel, która zerkała na nią znad menu.

– Pamiętasz, jak uważałam, że w noc zaginięcia Sutton Laurel spędzała noc u Nishy?

– Tak, piżama party drużyny tenisowej – powiedział Ethan, kiwając głową.

– No to nie było jej tam. A przynajmniej nie przez cały czas.

Ethan uniósł brwi. – Jesteś tego pewna?Emma uderzała palcami o żelazne oparcie ławeczki, na

której usiedli. – To Laurel przyjechała po Thayera, kiedy potrącił go

samochód. To ona zawiozła go do szpitala. Nie mogła być w dwóch miejscach naraz. A skoro skłamała…

Ethan nachylił się w jej stronę. Coś błysło mu w oczach. – Uważasz, że odwiozła Thayera do szpitala i wróciła

do kanionu, żeby zabić Sutton? – Mam nadzieję, że nie, ale nie mogę założyć, że tego

nie zrobiła, skoro nie wiem, gdzie właściwie była. Muszę się dowiedzieć, czy wróciła do Nishy, czy może cały wie-czór spędziła poza domem. – Bawiła się rąbkiem czarnej minispódniczki Sutton. – To z Laurel spędziłam najwię-cej czasu, odkąd przyjechałam do Tucson, ale nie mogę jej całkiem rozgryźć. Raz jest kochana, a za chwilę zachowuje się, jakby chciała mnie zabić.

– Sama mi mówiłaś, że relacje między Sutton i Laurel wydają się… napięte.

Page 21: Sara Shepard, "Kłamstwo doskonałe"

20 21

Emma pokiwała głową. – Wiem. Pani Mercer rozmawiała ze mną na ten temat

w zeszłym tygodniu. Powiedziała, że Laurel zawsze była o mnie zazdrosna. To znaczy o Sutton. – Emma delikatnie pokręciła głową. Im dłużej udawała siostrę, tym bardziej niewyraźna stawała się granica, gdzie kończyła się Sutton, a zaczynała ona.

Ethan zerknął w stronę restauracji, gdzie Laurel i Tha-yer dzielili się porcją nachosów.

– Może, ale przynajmniej z zewnątrz wyglądało na to, że Sutton też była lekko zazdrosna o Laurel. W końcu Laurel jest biologicznym dzieckiem Mercerów. Sutton zawsze była przez to nieco… zagubiona. Kiedyś w bibliotece widziałem, jak czyta książkę o genealogii. Miała taką minę… – Ethan zawahał się. – Cóż, nigdy wcześniej nie widziałem Sutton Mercer smutnej.

Nagle poczułam, jak zalewa mnie fala bezbronności. Nie pamiętałam tamtej sytuacji, ale odkąd obudziłam się w domu Emmy w Las Vegas, czułam głęboki, znajomy ból, który nie miał nic wspólnego z byciem martwą. Zawsze wiedziałam o tym, że jestem adoptowana, a rodzice bez koń-ca powtarzali mi, że jestem wyjątkowa, bo wybrali mnie na swoje dziecko. Jednak myśl, że moja prawdziwa mama mnie nie chciała, sprawiała, że czułam się pusta i niczyja, jakby jakiejś cząstki mnie nieustannie brakowało.

Ale jak to możliwe, że Ethan, którego ledwie znałam, to zauważył? Czy nie kryłam się z tym tak dobrze, jak mi się zdawało?

– Chyba Laurel miała coś, czego Sutton nigdy nie mog-ła mieć: biologiczną rodzinę – powiedziała cicho Emma,

Page 22: Sara Shepard, "Kłamstwo doskonałe"

dokładnie wiedząc, jak czuła się jej bliźniaczka. Kiedy mia-ła pięć lat, ich matka Becky zostawiła ją u koleżanki… i ni-gdy nie wróciła.

Westchnęła głęboko. – Laurel wygląda na pełną złości. Była w stanie się kamu-

flować aż do czasu, kiedy w pokoju Sutton pojawił się Tha yer i pan Mercer wezwał policję. Jednak teraz, kiedy chłopak wrócił, wydaje się gotowa zrobić wszystko, żeby utrzymać go z daleka od Sutton. Laurel wie, że Thayer kocha jej siostrę.

– Jak to było? Ludzie zabijają dla pieniędzy, z miłości albo dla zemsty? – zapytał Ethan, pocierając dłonie, kiedy przez dziedziniec powiał chłodny wiatr. – Może chciała się pozbyć konkurencji.

– No to jej się udało. Wyglądają, jakby byli na randce. – Emma zerknęła na drugą stronę ulicy. Thayer trzymał dłoń na ramieniu Laurel, a ta karmiła go nachosem pełnym guacamole, po czym rzuciła kolejny pełen samozadowole-nia uśmiech w kierunku Emmy. Dziewczyna zaczęła się zastanawiać, co stało się z Calebem, który jeszcze niedawno był chłopakiem Laurel. Młodsza siostra Sutton pewnie nie pamiętała już jego imienia.

Podążyłam za wzrokiem Emmy i utkwiłam oczy w Lau-rel. Thayer składał zamówienie u kelnerki. Zachowywał się swobodnie i naturalnie. Laurel obdarzyła go pełnym czułości spojrzeniem, otulając się bladoróżowym swetrem. Zwęziłam oczy. Znałam ten sweter. On, tak samo jak Tha-yer, należał do mnie.

Może moja mama i Ethan mieli rację – może Laurel chciała wszystkiego, co moje. I może – tylko może – zabiła mnie, by to wszystko mieć.

Page 23: Sara Shepard, "Kłamstwo doskonałe"

23

2

WIZYTA BABCI

Następnego wieczoru Emma jechała pod dom Merce-rów, jęcząc po drodze za każdym razem, gdy dociskała pe-dał gazu.

– Ale boli – skarżyła się. Właśnie doświadczyła naj-gorszego treningu w  swoim życiu. Zaczął się od ośmio-kilometrowego biegu, po którym nastąpiły wyczerpujące ćwiczenia w parach i sekwencjach. Ledwie była w stanie ruszać nogami. Czemu Sutton nie mogła po szkole lenić się przed telewizorem?

Laurel siedziała na siedzeniu pasażera, przeglądając coś w swoim iPhonie i ignorując komentarze Emmy, choć sama pewnie skręcała się z bólu.

– Jak ci się udała wczorajsza randka z Thayerem? – Emma nie potrafiła powstrzymać się od tego pytania.

Laurel podniosła wzrok i  rzuciła jej przesłodzony uśmiech.

Page 24: Sara Shepard, "Kłamstwo doskonałe"

24

– Miło, że pytasz. Było wspaniale, naprawdę romantycz-nie, może nawet pójdziemy razem na jesienny bal.

– A co z Calebem?Laurel zamrugała kilka razy, zaskoczona pytaniem. – Caleb i ja nigdy nie byliśmy ze sobą na wyłączność –

odparła po chwili.Emma pociągnęła nosem. Na usta cisnęło się jej, że na

balu z okazji zjazdu absolwentów wyglądało to inaczej. – Co cię to w ogóle obchodzi? – fuknęła Laurel, znów

spoglądając na swój telefon. – Masz teraz Ethana.Emma wzdrygnęła się, słysząc, jakim pełnym odrazy

tonem Laurel wymówiła imię jej nowego chłopaka. Przyja-ciółki Sutton zdawały się go akceptować, zwłaszcza Laurel. To ona zachęcała ją, by przestała ukrywać przed wszyst-kimi, że się spotykają. Może tylko udawała. Lub – jeśli naprawdę zabiła Sutton – puszczała oko do Emmy, jak-by chciała powiedzieć: „Wiem, że nie jesteś moją siostrą. Wiem, że nigdy nie obchodził cię Thayer”.

– Nic – odpowiedziała Emma chłodno. – Chciałam tyl-ko porozmawiać.

Ale m n i e to obchodziło. Co jeśli Thayer n a p r a w -d ę lubił moją siostrę? Czy mógłby mi to zrobić? Pewnie pomyślał, że rzuciłam go dla Ethana. Gdyby tylko znał prawdę…

Emma wjechała na podjazd Mercerów. Za ich dwupię-trowym domem z suszonej cegły zachodziło słońce. Kiedy zobaczyła ten budynek po raz pierwszy, aż otwarła usta z wrażenia i nadal nie do końca mogła uwierzyć, że tu mieszka. Od range rovera pana Mercera odbijały się poma-rańczowe promienie. Obok stał błyszczący czarny cadillac,

Page 25: Sara Shepard, "Kłamstwo doskonałe"

24 25

którego Emma nie widziała nigdy wcześniej. Na jego ka-lifornijskiej rejestracji widniał napis LISICA 70+.

– Czyj to samochód? – zapytała, wyłączając silnik.Laurel spojrzała na nią dziwnie. – Babci, hello? – odparła tonem, jakby Emma zadała jej

najgłupsze pytanie na świecie.Emma od razu się zaróżowiła. – No tak. Zapomniało mi się, bo babci dawno u nas nie

było. – Przyzwyczaiła się już do tego, że musiała jakoś tłu-maczyć gafy, które zdradzały, że nie jest Sutton, choć nie czuła, by z czasem szło jej to lepiej. Babcia Mercer będzie oczywiście kolejną osobą, którą Emma spróbuje nabrać, że jest Sutton.

Laurel już wysiadała z samochodu. – Super – powiedziała, odrzucając za ramię pukiel mio-

dowozłotych włosów. – Tata grilluje – dodała, zatrzaskując drzwi.

Emma zaciągnęła ręczny hamulec. Zapomniała o tym, że mama pana Mercera miała przyjechać na jego pięćdzie-siąte piąte urodziny, które pani Mercer planowała gorącz-kowo od kilku tygodniu. Jak do tej pory załatwiła firmę cateringową, zespół, ustaliła listę gości, rozmieściła ich przy stolikach i stawiła czoło wielu innym drobnym sprawom. Babcia przyjechała jej z odsieczą.

Wziąwszy głęboki wdech dla dodania sobie otuchy, Emma wysiadła z samochodu i wyciągnęła z bagażnika torbę ze sprzętem tenisowym. Poszła za Laurel kamienną ścieżką, która prowadziła do ogrodu Mercerów na tyłach domu. Po-wietrze przeciął szorstki, gardłowy śmiech i kiedy tylko Emma skręciła za róg, zobaczyła pana Mercera przy grillu

Page 26: Sara Shepard, "Kłamstwo doskonałe"

26

z tacą nadzianych na szpikulce warzyw. Obok niego stała świetnie prezentująca się starsza kobieta z martini w dłoni. Emma właśnie tak wyobrażała sobie babcię Mercer: wyra-finowaną, pełną klasy, elegancką.

Widząc dziewczyny, kobieta posłała im pełen spokoju uśmiech.

– Moje skarby! – Cześć, babciu! – krzyknęła Laurel.Starsza pani ruszyła w ich stronę i, co zaskakujące, nie

rozlała przy tym ani kropli alkoholu na kamienne patio. Zmierzyła Laurel wzrokiem.

– śliczna jak zawsze.Następnie zwróciła się do Emmy i mocno ją uściskała.

Jej perłowy naszyjnik wbił się dziewczynie w obojczyk. Jak na tak drobną osobę babcia miała niezłą krzepę.

Emma odwzajemniła uścisk, wciągając w płuca perfu-my o zapachu gardenii. Kiedy babcia Sutton w końcu się od niej oderwała, przytrzymała Emmę na odległość ramion i przyjrzała się jej bliżej.

– Mój Boże – powiedziała, kręcąc głową. – Najwyraźniej bardzo dawno mnie u was nie było. Wyglądasz zupełnie… i n a c z e j.

Emma chciała się wyrwać z uścisku kobiety, ale się po-wstrzymała. Nie na taki komplement liczyła.

Babcia Sutton przymknęła oczy. – Czy to przez nową fryzurę? – Przyłożyła do ust chu-

dy, idealnie wymanikiurowany palec. – Chyba urosła ci grzywka. Widzisz coś zza niej?

– Wszyscy tak teraz noszą – powiedziała Emma, od-garniając grzywkę z oczu. Dała włosom trochę podrosnąć,

Page 27: Sara Shepard, "Kłamstwo doskonałe"

26 27

bo grzywka Sutton była właśnie tej długości, ale w głębi duszy zgadzała się z babcią dziewczyny.

Starsza pani zmarszczyła nos na znak niezadowolenia. – Musimy porozmawiać – rzuciła ostro. – Podobno przy-

sparzasz rodzicom kłopotów. – Kłopotów? – piskliwie odparła Emma.Usta babci rozciągnęły się w prostą linię. – Mówi ci coś kradzież w butiku nie tak dawno temu?Emma poczuła, jak robi jej się sucho w gardle. To praw-

da – ukradła torebkę z butiku, żeby mieć dostęp do po-licyjnej teczki Sutton. Quinlan, detektyw zajmujący się sprawą, miał ogromny folder dotyczący Gry w Kłamstwa i wszystkich przerażających kawałów, jakie Sutton wycięła przez te wszystkie lata.

Podczas gdy babcia nieprzerwanie wpatrywała się w  Emmę, coś mi się przypomniało: siedziałam w  swo-im pokoju, chcąc wrzucić na Facebooka zdjęcia drużyny tenisowej, kiedy w salonie usłyszałam głosy. Z aparatem w dłoni zakradłam się na palcach na schody i  zaczęłam podsłuchiwać. Odniosłam wrażenie, że babcia i tata o coś się kłócą, tylko o co? I wtedy właśnie mój nowy cyfrowy aparat wyślizgnął mi się z  rąk i  gruchnął o  najwyższy stopień schodów.

– Sutton? – odezwał się tata. Wraz z babcią pojawili się pod schodami, zanim zdążyłam uciec. Patrzyli na mnie w taki sam sposób, co babcia na Emmę.

– Poradziliśmy sobie z tym – powiedział pan Mercer, obracając steki na grillu. Ubrany był w czarny fartuch ze zwiniętym grzechotnikiem na przodzie, a swe siwiejące włosy zaczesane miał do tyłu. – Ostatnio idzie jej całkiem

Page 28: Sara Shepard, "Kłamstwo doskonałe"

28

nieźle. Test z niemieckiego napisała najlepiej w klasie. Z angielskiego i historii również zbiera dobre stopnie.

– Jesteś dla niej zbyt pobłażliwy – fuknęła babcia. – Ukarałeś ją chociaż za to, co zrobiła?

Pan Mercer wydawał się słabnąć pod naciskiem matki. – No… tak. Miała szlaban.Babcia parsknęła śmiechem. – Na ile? Jeden dzień?Rzeczywiście, pan Mercer dość wcześnie zrezygnował

z kary. Wszyscy zamilkli, zażenowani, i przez kilka długich chwil jedynymi rozlegającymi się odgłosami były skwier-czenie mięsa na grillu i śpiew ptaków. Emma patrzyła na babcię, która utkwiła wzrok w synu. Dziwnie się czuła, ob-serwując, jak ktoś rozstawia po kątach pana Mercera. Po chwili mężczyzna odchrząknął.

– Co wolicie, dziewczyny: kurczak czy stek? – Poproszę kurczaka – powiedziała Emma, bardzo chcąc

zmienić temat. Usiadła koło Laurel na jednym z zielonych ogrodowych krzeseł, otaczających stół ze szklanym blatem. Drzwi na patio zaskrzypiały i wybiegł zza nich Drake, ich ogromny dog niemiecki. Jak zwykle poszedł prosto do Emmy – jakby wyczuł, że lekko obawia się psów, i za wszelką cenę chciał się z nią zaprzyjaźnić. Emma niepew-nie wyciągnęła do niego rękę i dała mu ją polizać. Bała się psów, odkąd ugryzł ją pewien chow-chow, ale powoli zaczynała się przyzwyczajać do masywnego pupila Mer-cerów.

Pani Mercer wyszła za nim z obrusem w biało-niebieską kratę w jednej dłoni i niemilknącym BlackBerry w dru-giej. Miała smutną minę, ale kiedy zobaczyła siedzące przy

Page 29: Sara Shepard, "Kłamstwo doskonałe"

28 29

stole córki, od razu się uśmiechnęła. Nawet kiedy była ze-stresowana, na widok Emmy i Laurel jej nastrój zdawał się momentalnie poprawiać. Dla Emmy było to nowe doświad-czenie. Zwykle rodzice zastępczy patrzyli na nią z pełną napięcia miną typu „gdzie moja wypłata?”.

– Jak tam trening? – Pani Mercer rozpostarła obrus w powietrzu i pozwoliła mu opaść na szklany stół.

– Morderczy. – Laurel wzięła podłużny kawałek mar-chewki z półmiska z warzywami i zaczęła głośno chrupać.

Emma zadrżała, słysząc ten dobór słownictwa, ale zmu-siła się do sztucznego uśmiechu.

– Musiałyśmy przebiec osiem kilometrów – wyjaśniła. – Oprócz ćwiczeń? – Pani Mercer ścisnęła Emmę za

ramię. – Pewnie jesteście wyczerpane.Emma skinęła głową. – Dziś wieczorem przyda mi się gorący prysznic. – Mnie też – powiedziała Laurel rozdrażnionym to-

nem. – Więc proszę, nie stercz pod natryskiem przez trzy-dzieści minut.

Emma otworzyła usta, chcąc powiedzieć Laurel, że ni-gdy czegoś takiego nie robiła, ale szybko przyszło jej do głowy, że być może Sutton miała taki zwyczaj. Emma roz-poczęła w głowie kolejną listę: „Co mnie różni od Sutton”. Pomoże jej zapamiętać, że pośród tego wszystkiego istniała ona, Emma. Kiedy przyjechała do Tucson, miała ze sobą je-dynie małą torbę, którą skradziono jej zaraz po przyjeździe. Jej pozostałe dobra – gitara, oszczędności i Skarpetoośmior-niczka, ulubiona przytulanka – znajdowały się w schowku na dworcu autobusowym w Vegas. Ostatnimi czasy czuła się tak, jakby zamknęła tam także swoją tożsamość. Jedyną

Page 30: Sara Shepard, "Kłamstwo doskonałe"

30

osobą z dawnego życia, z którą utrzymywała kontakt, była Alex Stokes, ale od przyjazdu do Tucson rzadko rozmawia-ły. Alex była przekonana, że Emma szczęśliwie mieszka z Sutton i Mercerami. Dziewczyna nie mogła powiedzieć jej prawdy, a wszystkie kłamstwa sprawiały, że odległość między nimi stawała się zbyt wielka, by ją przekroczyć.

Przy stole pojawił się pan Mercer i  postawił przed wszystkimi pięć talerzy pełnych grillowanego jedzenia.

– Kurczak dla moich dziewczyn i steki średnio wysma-żone dla mnie i babci, zaś dla mojej pięknej żony bardzo mocno wysmażony. – Odgarnął kosmyk włosów znad oczu pani Mercer i pocałował ją w policzek.

Emma uśmiechnęła się. Miło było popatrzeć na to, jak po tylu latach dwoje ludzi nadal łączy uczucie. Rzadko kiedy mieszkała u rodziny zastępczej, gdzie rodzice byli razem, nie wspominając już o tym, by się kochali.

Ja też zauważyłam to dopiero teraz, kiedy byłam już martwa – moi rodzice naprawdę się kochali. Kończyli za siebie zdania. Nadal okazywali sobie czułość. Gdy żyłam, nigdy tego nie doceniałam.

Babcia zwróciła swoje przeszywające spojrzenie na pana Mercera.

– Schudłeś, synku. Jesz ile trzeba?Pan Mercer zachichotał. – Poważnie? Przecież już nie widać mojego kaloryfera. – Ma w i l c z y apetyt. Możesz mi wierzyć – powie-

działa pani Mercer. – Powinnaś zobaczyć, ile wydajemy na jedzenie. – Wtedy odezwał się jej BlackBerry i zerknę-ła na ekran, chmurząc twarz. – Nie wierzę. Przyjęcie jest w sobotę, a florysta teraz mi mówi, że nie będzie w stanie

Page 31: Sara Shepard, "Kłamstwo doskonałe"

30 31

dostać sphaeralcei do bukietów na stoły. Bardzo mi zależa-ło na tym, żeby wszystkie kwiaty i rośliny były charakte-rystyczne dla Arizony, ale jeśli florysta nie weźmie się do roboty, będę musiała chyba postawić kilka wazonów kalii.

– Rzeczywiście tragedia, mamo! – zażartowała Emma.Przejrzyście błękitne oczy babci Sutton zwęziły się, a jej

twarz stężała. – Uważaj, co mówisz – ostrzegła ją. Jej głos był tak ostry,

że można by nim ciąć szkło.Emma zrobiła się czerwona. – Tylko żartowałam – powiedziała cicho. – śmiem wątpić – odpowiedziała babcia, wbijając wi-

delec w stek.Znów nastąpiła długa, niezręczna cisza. Pan Mercer wy-

tarł kąciki ust serwetką, a pani Mercer bawiła się okrąg łą bransoletką od Chanel na swoim nadgarstku. Emma za-stanawiała się, o co tu chodzi.

Szukałam pośród moich niewyraźnych wspomnień ja-kiejś odpowiedzi, ale nic nie przychodziło mi do głowy. Było jednak jasne, że miałam z babcią na pieńku.

Pani Mercer rozejrzała się po stole, po czym zamknęła oczy.

– Zapomniałam o dzbanku z wodą i szklankach. Dziew-czynki, czy któraś z was mogłaby je przynieść? – Miała zmęczony głos, jakby babcia wyssała z niej wszelkie siły.

– Jasne – powiedziała Laurel pogodnie. Emma również wstała, marząc o tym, by na chwilę zejść babci z oczu. Poszły do wyłożonej hiszpańskimi kafelkami kuchni. Ciemne ste-atytowe blaty błyszczały, a z uchwytu przy piekarniku zwi-sały równo ułożone ścierki do naczyń z wzorem w ananasy.

Page 32: Sara Shepard, "Kłamstwo doskonałe"

32

Emma właśnie brała dzbanek, kiedy na ramieniu poczuła czyjąś dłoń.

– Sutton – szepnął pan Mercer. – Laurel.Laurel stanęła jak wryta z tacą pełną szklanek z lodem. – Podobno jutro Thayer wraca do szkoły – powiedział

pan Mercer, zamykając drzwi na patio. Głos babci, kryty-kującej salsę, którą pani Mercer wybrała na imprezę, nagle zanikł. – To, że wyszedł na wolność, niczego nie zmienia. Macie się obie trzymać od niego z daleka.

Laurel zrobiła skwaszoną minę. – Ale tato, to mój najlepszy przyjaciel. Wcześniej nie

miałeś z nim problemu.Pan Mercer uniósł brwi. – To było, zanim włamał się do naszego domu, Laurel.

Ludzie się zmieniają.Laurel spuściła głowę i wzruszyła ramionami. Emma

zauważyła, że nie wspomniała słowem o swojej wczoraj-szej randce.

– Sutton? – Pan Mercer przerzucił wzrok na Emmę. – Zachowam dystans – wymamrotała. – Mówię poważnie, dziewczyny – powiedział surowym

tonem. Patrzył prosto na Emmę i dziewczyna raz jeszcze zastanawiała się, o co tak naprawdę chodzi. – Jeśli się do-wiem, że przebywacie w jego towarzystwie, wyciągnę kon-sekwencje.

Odwrócił się na pięcie i odmaszerował na patio.Kiedy tylko zamknął za sobą drzwi, Laurel stanęła

z Emmą twarzą w twarz. Uśmiechała się nieznacznie. – Masz szczęście, że nie wygadałaś się, że nas wczoraj

widziałaś – rzuciła lodowatym tonem.

Page 33: Sara Shepard, "Kłamstwo doskonałe"

32

Emma skrzywiła się. – Jeśli Thayer tyle dla ciebie znaczy, to chyba ty po-

winnaś była coś powiedzieć. Przekonać tatę, żeby się nie martwił.

Laurel odgarnęła z ramion swoje blond włosy i pode-szła bliżej. Jej oddech pachniał pikantnym sosem barbecue.

– Obie wiemy, że tata potrafi być nadopiekuńczy. Jeśli nie chcesz mieć kłopotów, będziesz trzymała język za zę-bami. Rozumiesz?

Emma nieznacznie pokiwała głową. Kiedy Laurel wy-szła na patio, Emma skuliła się nad kuchenną wyspą, nagle czując ogromne zmęczenie. „Jeśli nie chcesz mieć kłopo-tów”. Czy to była… g r o ź b a?

Też tego nie wiedziałam. I wcale nie miałam ochoty się przekonać.

Page 34: Sara Shepard, "Kłamstwo doskonałe"