Ryszard Kapuściński - Cesarz

  • Upload
    4578523

  • View
    229

  • Download
    0

Embed Size (px)

Citation preview

  • 8/8/2019 Ryszard Kapuciski - Cesarz

    1/69

    ROZPADJest rzecz zadziwiaj c , w jak niezwyk ym' poczuciu bezpiecze stwa yli ci wszyscy mie-' szka cy najwy szych i rednich pi ter spo- ecznego gmachu w chwili, gdy wybuch a re-wolucja; w ca ej naiwno ci ducha rozprawia-j o cnotach ludu, o jego agodno ci, przywi -zaniu, o jego niewinnych uciechach, kiedy ju

    wisi nad nimi rok 73: komiczny i straszny towidok.(Tocqueville - Dawny ustrj i rewolucja. T um. A. Wol-ska)I by o tam co jeszcze, co niewidzialnego, ja-ki w adczy duch zag ady tkwi cy wewn trz.(Conrad - Lord Jim. T um. A. Zagrska)Niektrzy za dworzanie Justyniana, ktrzybyli przy nim w Pa acu do p nych godzin,; odnosili wra enie, e zamiast niego widz obc , zjaw . Jeden z nich twierdzi , e cesarz zry-' wa si nagle z tronu i zaczyna przechadza si po sali (bo istotnie nie potrafi d ugo usie-dzie na miejscu); raptem g owa Justyniana

    znika a, ale cia o kr y o dalej doko a. Dwo-rzanin s dz c, e wzrok odmawia mu pos u-sze stwa, sta przez d u sz chwil zmieszanyi bezradny, potem jednak, kiedy g owa wraca- a na swoje miejsce na tu owiu, stwierdza zezdumieniem, e widzi znowu to, czego przedchwil nie by o.(Prokopiusz z Cezarei - Historia sekretna. T um. A. Ko-narek)M.S.:Nast pnie zadaj sobie pytanie: gdzie te towszystko teraz? - Dym, popi , ba , albonawet ju i ba ni nie jest.(Marek Aureliusz - Rozmy lania. T um. M. Reiter)

    Niczyja wieca nie pali si do samego witu.I. Andri - Konsulowie Ich Cesarskiej Mo ci. T um.H. Kalita)Przez wiele lat by em mo dzierzyst ja nie osobliwe-go pana. Mo dzierz ustawia em w pobli u miejsca. gdzie do-brotliwy monarcha wydawa uczty dla spragnionych jad abiedakw. Kiedy ko czy a si biesiada, odpala em w gr se-ri pociskw. W chwili wybuchu z owych pociskw wydoby-wa si kolorowy ob ok, ktry rozpraszaj c si , z wolna opa-da ku ziemi - by y to barwne chustki z wizerunkiem ce-' sarza. Ludzie t oczyli si , przepychali, wyci gali r ce, ka dychcia wrci do domu obdarowany cudownie spuszczonymz nieba portretem naszego pana.A.A.:Nikt, ale to nikt, przyjacielu, nie przeczuwa , e nad-ci ga koniec. A raczej co tam si przeczuwa o, co po g o-wie chodzi o, ale takie niejasne, niewyra ne, e jakby w og-le nie by o adnego odczuwania nadzwyczajno ci. A przecie ju od dawna snu si po pa acu kamerdyner, coraz to jakie wiat a wygaszaj c, ale wzrok si do owego zgaszenia przy-zwyczaja i nast powa o wygodne pogodzenie wewn trzne, ewidocznie-niewidocznie takie wszystko musi by wygaszone,przyciemnione, p mrocznie zamroczone. W dodatku do ce-sarstwa wkrad y si gorsz ce nieporz dki, ktre ca emu pa a-cowi sprawi y wiele utrapie , a ju najwi cej naszemu mini-strowi informacji, panu Tesfaye Gebre-Egzy, rozstrzelanemup niej przez panuj cych dzi buntownikw. Zacz o si odtego, e w roku siedemdziesi tym trzecim, latem, przyjecha do nas dziennikarz z telewizji londy skiej, niejaki JonathanDimbleby. Ten ci dawniej ju bywa w cesarstwie robi c chwa-lebne filmy o naszym wszechw adcy i dlatego nikomu nie przy-sz o do g owy, e taki urnalista, ktry najpierw chwali, o mie-li si p niej zgani , ale taka ju wida otrowska natura owych

  • 8/8/2019 Ryszard Kapuciski - Cesarz

    2/69

    ludzi bez godno ci i wiary. Do e tym razem Dimbleby,miast pokazywa , jak pan nasz rozwoju dogl da i troszczy si o pomy lno maluczkich, przepad gdzie na p nocy, sk dpono wrci przej ty i roztrz siony i zaraz wyjecha do An-gl . Nie min miesi c, a z naszej ambasady przychodzi do-niesienie, e pan Dimbleby pokaza w telewizji londy skiejswj film pod tytu em "Ukryty g d", w ktrym ten pozba-wiony zasad oszczerca dopu ci si demagogicznej sztuczki uka-

    zuj c tysi ce ludzi umieraj cych z g odu, a obok czcigodnegopana, jak biesiaduje z dostojnikami, nast pnie pokaza drogi,na ktrych le dziesi tki szkieletw zag odzonych biedakw,a zaraz potem nasze samoloty przywo ce z Europy szampa-ny i kawior, tu - pola ca e konaj cych chudziekw, tam-nasz monarcha ze srebrnej patery mi so swoim psom poda-j cy, i tak na przemian: przepych - n dza, bogactwo - roz-pacz, korupcja - mier . W dodatku pan Dimbleby o wiad-cza, e kl ska g odu spowodowa a ju mier stu, a mo e dwu-stu tysi cy ludzi i e drugie tyle mo e w najbli szych dniachpodzieli ich los. Doniesienie ambasady mwi, e po filmiewybuch w Londynie wielki skandal, s apelacje do parlamen-tu, gazety bij na alarm, dostojnego pana pot piaj . Tu wi-dzisz, przyjacielu, ca nieodpowiedzialno obcej prasy, kt-

    ra podobnie jak pan Dimbleby latami monarch naszego chwa-li a, a nagle, bez adnego powodu i umiaru - pot pi a. Dla-czego tak? Dlaczego taka zdrada i niemoralno ? W dalszymci gu ambasada donosi, e z Londynu wylatuje ca y samolotdziennikarzy europejskich, ktrzy chc zobaczy mier g o-dow , pozna nasz rzeczywisto , a tak e ustali , gdzie po-dziewaj si pieni dze, ktre tamtejsze rz dy dawa y czci-godnemu panu, aby rozwija , dogania i przegania . A wi c,krtko mwi c, ingerencja w wewn trzne sprawy cesarstwa!W pa acu poruszenie, oburzenie, ale osobliwy pan nakazujespokj i rozwag . Teraz czekamy, jakie b d najwy sze usta-lenia. Od razu rozlegaj si g osy, aby przede wszystkim od-wo a ambasadora z powodu tak przykrych i alarmistycznychdoniesie , tyle niepokoju w ycie pa acu wnosz cych. Jednak-

    e minister spraw zagranicznych argumentuje, e takie odwo- anie rzuci strach na pozosta ych ambasadorw, ktrzy w og-le przestan donosi cokolwiek, a przecie czcigodny pan mu-si wiedzie , co o nim mwi w r nych cz ciach wiata. Na-st pnie odzywaj si cz onkowie rady koronnej, ktrzy -daj , aby samolot z dziennikarzami zawrci z drogi i ca ejtej blu nierczej ha astry do cesarstwa nie wpuszcza . Ale jak etu, powiada minister informacji, nie wpu ci , jeszcze wi kszykrzyk podnios i pana mi o ciwego bardziej pot pi . Rada wrad postanawiaj podda dobrotliwemu panu nast puj ce roz-wi zanie - wpu ci , ale zaprzeczy . Tak jest, wyprze si g odu! Trzyma ich w Addis Abebie, pokazywa rozwj i niechpisz tylko to, co w naszych gazetach potrafi wyczyta . A pra-s , przyjacielu, mieli my lojaln , powiem nawet - przyk ad-nie lojaln . Prawd mwi c, nie by o jej wiele, bo na trzy-dzie ci z ok adem milionw podw adnych t oczono dzienniedwadzie cia pi tysi cy egzemplarzy gazet, ale pan nasz z ta-kiego wychodzi za o enia, e nawet najbardziej lojalnej pra-sy nie nale y dawa w nadmiarze, gdy mo e z tego wytwo-rzy si nawyk czytania, a potem ju krok tylko do nawykumy lenia, a wiadomo, jakie to powoduje niewygody, utrapie-nia, k opoty i zmartwienia. Bo, powiedzmy, co mo e by lo-jalnie napisane, ale zostanie nielojalnie odczytane, kto zacz-nie czyta rzecz lojaln , a zechce p niej nielojalnej, i tak pj-dzie drog , ktra go od tronu b dzie oddala , od rozwoju od-ci ga , do warcho w prowadzi . Nie, nie, pan nasz nie mg do takiego rozpuszczenia, pob dzenia dopu ci i dlatego wogle nie by entuzjast nadmiernego czytania. Wkrtce po-tem prze yli my prawdziw inwazj korespondentw zagra-nicznych. Pami tam, e zaraz po ich przyje dzie odby a si konferencja prasowa. Jak wygl da, pytaj , problem mierci' g odowej, ktra dziesi tkuje ludno ? Nic mi o tym nie wia-domo, odpowiada minister informacji, i musz ci, przyjacielu,

  • 8/8/2019 Ryszard Kapuciski - Cesarz

    3/69

    powiedzie , e nie by on daleki od prawdy. Po pierwsze, mier g odowa by a w naszym cesarstwie, od setek lat, rze-cz codzienn i naturaln i nigdy nikomu nie przychodzi o dog owy podnosi z jej powodu wrzaw . Nastawa a susza i zie-mia wysycha a, byd o pada o, ch opi umierali - zwyczajny,zgodny z prawami natury i odwieczny porz dek rzeczy. Z po-wodu tej odwieczno ci, normalno ci, aden z notabli nie o mie-li by si zaprz ta uwagi ja nie wielmo nego pana tym, e w

    jego prowincji kto tam umar z g odu. Oczywi cie, sam do-stojny pan odwiedza prowincje, ale nie mia w swoim usta-lonym zwyczaju zatrzymywa si w rejonach ubogich, gdziepanowa g d, a poza tym c mo na zobaczy w czasie ta-kich oficjalnych odwiedzin? Ludzie z pa acu te na prowincj nie je dzili, bo wystarczy, e cz owiek opu ci pa ac, a tu naniego naplotkuj , nadonosz , tak e kiedy wrci, przekona si , e ju wrogowie przesun li go bli ej bruku. Sk d wi c mo-gli my wiedzie , e na p nocy panuje jaki nadzwyczajnyg d? Czy mo emy, pytaj korespondenci, pojecha na p noc?Nie mo na, wyja nia minister, bo pe no zbjcw na drodze.I znowu musz powiedzie , e nie by on daleki od prawdy,gdy w ostatnim okresie donoszono o rozmno eniu w ca ymcesarstwie wszelakiej zbrojnej i przy traktach zaczajonej nie-

    prawomy lno ci. Po czym minister zabra ich na wycieczk po stolicy, pokazywa im fabryki i rozwj zachwala . Ale ci,gdzie tam - rozwoju nie chc , tylko daj g odu, nic wi cich nie obchodzi, chc mie g d i tyle! No, powiada mini-ster, g odu to wy mie nie b dziecie, sk d e g d, je eli jestrozwj ! Ale tu, przyjacielu, nowa historia powsta a. Bo otonasze zbuntowane studenctwo wys a o na p noc swoich de-legatw, a ci naprzywozili i fotograf , i strasznych histor o tym. jak umiera nard, i wszystko to korespondentom cich-cem, tylcem przekazali. I nast pi skandal, nie da o si wi -cej mwi , e g odu nie ma. Znowu korespondenci atakuj ,zdj ciami wymachuj , pytaj , co rz d w sprawie g odu zro-bi . Ja nie najwy szy pan, odpowiada im minister; przywi -za do tej sprawy najwy sz wag . Ale konkretnie! konkret-

    nie! wo a bez adnego uszanowania ta z piek a rodem ha astra.Pan nasz, powiada spokojnie minister, oznajmi w odpowied-nim czasie, jakie s jego majestatu zamierzone postanowie-nia, ustalenia, polecenia, nie ministrom bowiem rozstrzyga o takich rzeczach i bieg sprawom nadawa . W ko cu kores-pondenci odlecieli i g odu z bliska nie widzieli. A ca t spra-w , tak spokojnie i godnie poprowadzon , minister uzna za' sukces, za nasza prasa okre li a jako zwyci stwo. Jak zaw-' sze jako minister kierowa , e wszystko na sukces wychodzi- o i dobrze by o, a bali my si , e gdyby ministra onego niesta o, wnet by sm tkiem powia o, co si potem sprawdzi o, kie-dy nam go uby o. Zwa jeszcze, askawco, e - mi dzy na-mi mwi c - nie jest le dla lepszego porz dku i wi kszejpokory podw adnych nard odchudzi , wyg odzi . Ju naszareligia nakazuje, aby po ow dni w roku przestrzega cis egopostu, a przykazanie nasze mwi, e kto post amie, dopuszczasi ci kiego grzechu i ca y zaczyna cuchn siark piekieln .W postnym dniu nie mo na je wi cej ni raz dziennie. ai to nic innego jak kawa ek prza nego placka z przypraw ko-rzenn . A dlaczego tak surow regu narzucili nam ojco-, wie, polecaj c cia o bez ko ca umartwia ? A dlatego, e cz o-wiek jest z natury istot z , ktrej pot pie cz rozkosz spra-wia uleganie pokusom, a zw aszcza pokusie niepos usze stwa,posiadania i rozpusty. Dwie dze pleni si bowiem w du-szy cz owieka - dza agresji i dza k amstwa. Je eli niepozwoli mu. eby krzywdzi innych, b dzie sobie samemu za-dawa krzywd , je eli nie napotka nikogo, aby go ok ama ,sam siebie w my lach ok amie. S odki jest cz owiekowi chlebk amstwa, powiada ksi ga przypowie ci, a potem nape niaj si piaskiem usta jego. Jak e teraz zaradzi tej gro nej isto-cie, jak jawi si cz owiek, jak my wszyscy jeste my, jak ej okie zna i poskromi ? Jak rozbroi t besti , jak j obez-w adni ? Jeden jest tylko na to sposb, przyjacielu - os a-

  • 8/8/2019 Ryszard Kapuciski - Cesarz

    4/69

    bi cz owieka. Tak jest - odebra mu si y, bo nie maj c ich,nie b dzie mg czyni z a. A w a nie post os abia, g odwkapozbawia si . Taka jest nasza amharska filozofia i o tym pou-czaj nasi ojcowie. A wszystko to sprawdzone jest w do wiad-czeniu. Cz owiek g odzony przez ca e ycie nigdy nie b dziesi buntowa . Na p nocy nie by o adnego buntu. Nikt tamnie podnis ani g osu, ani r ki. Ale niech e tylko podw adnyzacznie je do syta, a potem zechcesz odebra mu mis , za-

    raz powstanie do buntu. Ta jest po yteczno w g odowaniu, e g odnemu tylko chleb na my li, ca y jest zaprz tni ty my- leniem o strawie, resztki si na to wytraca, a ju mu niestaje ani g owy, ani woli, eby szuka rozkoszy w pokusie nie-pos usze stwa. Zwa tylko, kto zniszczy nam cesarstwo, ktoje zburzy ? Ani ci, ktrzy mieli du o, ani ci, ktrzy nie mielinic, a jedynie ci, ktrzy mieli troch . Tak, tak, trzeba zawszewystrzega si tych, ktrzy maj troch , bo to najgorsza, naj-bardziej dna si a, to oni najgorliwiej pr do gry.Z.S-K.:Wielkie niezadowolenie, a nawet pot pienie, oburze-nie panowa o w pa acu z powodu onej nielojalno ci rz dweuropejskich, ktre zezwoli y, aby pan Dimbleby i jego sp -ka poczynili tyle wrzawy na temat mierci g odowej. Cz

    dostojnikw by a za tym, eby nadal zaprzecza , ale to by oju niemo liwe, skoro sam minister oznajmi korespondentom, e ja nie udzielny pan przywi za do g odu najwy sz wag .Dalej e tedy na now drog wst powa i wzywa zagranicz-nych dobroczy cw na pomoc! Sami nie mamy, niech e inniprzy o , ile mog . I nie min o wiele czasu, kiedy wie ci po-my lne nadesz y. To jakie samoloty przylecia y ze zbo em,to jakie statki z m k i cukrem. Przyjechali lekarze i misjo-narze, ludzie z dobroczynnych organizacji, studenci z zagra-nicznych uczelni, a tak e przebrani za piel gniarzy korespon-denci. Wszystko to poci gn o na p noc, do prowincji Tigrei Wollo, a tak e na wschd, do Ogadenu, gdzie, powiadaj , ca- e plemiona mierci g odow gin y. W cesarstwie zrobi si ruch mi dzynarodowy! Od razu powiem, e w pa acu nie by-

    o z tego powodu wielkiego zadowolenia, bo nigdy nie jest do-brze wpu ci tylu cudzoziemcw, gdy ci to wszystkiemu si dziwuj , a jeszcze krytykuj . I wyobra sobie, Mister Richard, e przeczucie nie zawiod o naszych dostojnikw. Bo oto, kie-dy owi misjonarze, lekarze i piel gniarze - ci ,ostatni, jakwspomnia em, to przebrani korespondenci - dotarli na p noc,zobaczyli, jak opowiadaj , rzecz dla nich najbardziej nies y-, chan , a mianowicie tysi ce umieraj cych z g odu, a obok ryn-ki i sklepy pe ne jedzenia. Jest jedzenie, jest jedzenie, po-; wiadaj , tylko by z y urodzaj, ch opi ca e zbiory musieli od-da panom i z tego powodu nic im nie zosta o, a spekulanciwykorzystali sytuacj i tak podnie li ceny, e ma o kto mo ekupi cho by gar zbo a i st d ca a bieda. Przykra sprawa,Mister Richard, poniewa to nasi notable byli owymi speku-lantami, a jak e tak mo na nazwa oficjalnych przedstawi-cieli czcigodnego pana? Oficjalny i spekulant? Nie, nie, takprzecie nie mo na powiedzie ! Dlatego, kiedy krzyk owychmisjonarzy, piel gniarzy doszed do stolicy, w pa acu zarazpodnios y si g osy, eby wszystkich tych dobroczy cw, filo-zofw z cesarstwa wydali . Ale jak e - powiadaj inni - wy-dali ? Przecie niepodobna przerwa akcji g odowej, skorodobrotliwy pan przywi za do niej najwy sz wag ! I znowunie wiadomo co robi , wydali - le, zostawi - te le, pe-wna taka wytworzy a si chwiejno i niejasno , kiedy naglenowy piorun spada. Oto piel gniarze, misjonarze podnosz ra-ban, e transporty m ki i cukru do g oduj cych nie dociera-j . Co takiego dzieje si , mwi dobroczy cy, e pomoc zni-, ka po drodze, a trzeba by ustali , gdzie ona przepada, i ju naw asn r k zaczynaj myszkowanie, ingerowanie, nosa w ci-bianie. Znowu okazuje si , e spekulanci ca e transporty doswoich magazynw pakuj , ceny rubuj , kieszenie aduj . Jakto zosta o wykryte, trudno dzi dociec, chyba musia y zda-rzy si jakie przecieki. Wszystko bowiem by o tak ustalone,

  • 8/8/2019 Ryszard Kapuciski - Cesarz

    5/69

    e cesarstwo, owszem, pomoc przyjmuje, ale darw rozdzia- em samo si zajmuje, a dok d pjdzie m ka i cukier, nikomunie wolno dochodzi , bo b dzie to uznane za ingerencj . Tujednak nasi studenci w bj wyruszaj , wychodz na ulic , ma-nifestuj , korupcj demaskuj , winnych do s du zapraszaj ,ha ba! ha ba? wo aj , koniec cesarstwa og aszaj . Policja pa- uje, aresztuje. Wrzenie, wzburzenie. W tych dniach, MisterRichard, mj syn, Hailu, rzadko w domu bywa . Ju uniwer-

    sytet by w stanie otwartej wojny z pa acem. Tym razem za-cz o si od zupe nie b ahej sprawy, od ma ego, nijakiego zda-rzenia, tak ma ego, e a zerowego, e nikt by go nie zauwa- y , nikt by nawet nie pomy la , a jednak widocznie przycho-dz tak e momenty, kiedy najmniejsze zdarzenie, ot, drobiazgzupe ny, g upstwo byle jakie, wywo a rewolucj i rozp ta woj-n . Dlatego mia racj nasz komendant policji, pan genera Yilma Shibeshi, kiedy zaleca szuka dziury w ca ym, nie le-ni si , tylko pilnie szuka , dmucha na zimne, a nigdy niezaniedbywa zasady, e je li ziarno kie ek zacznie wypuszcza ,od razu, nie czekaj c, a podro nie, ci go nale y. Ale i ge-nera szuka , a - wida - nie znalaz . A b ahe zdarzenie natym polega o, e ameryka ski korpus pokoju zrobi na uni-wersytecie pokaz najnowszej mody, cho wszelkie zebrania,

    spotkania by y zakazane. Ale Amerykanom dostojny pan niemg przecie pokazu odmwi i oto t pogodn i jak e bez-trosk imprez studenci wykorzystali, eby zebra si w ol-brzymi t um i ruszy na pa ac. A od tej chwili ju nie dalizap dzi si do domw, ju wiecowali, zajadle i porywczoszturmowali, ju wi cej nie ust powali. A z tego powodu ge-nera Shibeshi w osy rwa , bo nawet jemu nie przysz o do g o-wy, eby rewolucja od pokazu mody zacz si mog a! Aletak to w a nie u nas wygl da o. Ojcze, powiada mi Hailu, tojest pocz tek waszego ko ca! Tak d u ej y nie mo emy. Ha -b jeste my okryci. Ta mier na p nocy i k amstwa dworuokry y nas ha b . Kraj tonie w korupcji, ludzie umieraj zg odu, na ka dym kroku ciemnota i barbarzy stwo. Nam jestwstyd za ten kraj, powiada, my si tego kraju wstydzimy.

    A przecie , mwi, nie mamy innego kraju, sami musimy wy-doby go z b ota. Wasz pa ac przed wiatem nas skompromi-towa i ten pa ac nie mo e d u ej istnie . Wiemy, e w arm s niepokoje i w mie cie s niepokoje, i teraz nie mo emy si cofn . Nie mo emy si d u ej wstydzi . Tak jest, Mister Ri-chard, u tych m odych, szlachetnych, ale jak e nieodpowie-dzialnych ludzi zwraca o uwag g bokie poczucie wstydu zastan ojczyzny. Dla nich istnia ju tylko wiek dwudziesty, amo e nawet ten oczekiwany wiek dwudziesty pierwszy, wktrym zapanuje b ogos awiona sprawiedliwo . Wszystko in-ne im ju nie pasowa o, ju ich dra ni o. Oni nie widzieli wo-k siebie tego, co chcieliby zobaczy . I teraz, wida , posta-nowili tak wiat urz dzi , eby mo na by o spojrze na nie-go z zadowoleniem. Ech, m odzi ludzie, Mister Richard, bardzom odzi ludzie!T.L.:Po rd za owego g odowania, misjonarzy, piel gnia-rzy gard owania, studentw wiecowania, policji pa owania do-stojny pan nasz uda si z wizyt do Erytrei, gdzie przyj tyzosta przez swojego wnuka, dowdc marynarki EskinderaDest , i zamierza odby promenad morsk na okr cie admi-ralskim "Etiopia", ali ci tylko jeden silnik da o si urucho-mi i wypad o przeja d k odwo a . Pan nasz przesiad si jednak na francuski okr t "Protet",. na ktrego pok adzie pod-j go kolacj znany admira z Marsyl - Hiele. Nast pnegodnia, ju w porcie Massawa, osobliwy pan podnis szy si nat okazj do stopnia wielkiego admira a floty imperialnej, pa-sowa siedmiu kadetw oficerami marynarki wojennej, powi -kszaj c tym sposobem nasz si morsk . Tam te powo a owych nieszcz snych notabli z p nocy, pos dzonych przez mi-sjonarzy, piel gniarzy o spekulacj i chudziekw okradanie-do wysokich godno ci, aby dowie , e byli niewinni, i ukrci zagraniczne plotkowanie, oczernianie. Niby wi c wszystko po-

  • 8/8/2019 Ryszard Kapuciski - Cesarz

    6/69

    suwa o si , rozwija o pomy lnie i przychylnie, a tak e w naj-wy szym stopniu fortunnie i lojalnie, cesarstwo ros o, a na-wet - jak pod'kre la to pan nasz - kwitn o, kiedy raptemprzychodzi doniesienie, e owi zamorscy dobroczy cy, ktrzywzi li na siebie niewdzi czny trud ywienia naszego nigdynienasyconego ludu, zbuntowali si i wstrzymuj dostawy, ato dlatego, e nasz minister finansw, pan Yelma Deresa,chc c wzbogaci skarbiec cesarski poleci dobroczy com p a-

    ci za wszelk pomoc wysokie c a. Chcecie pomaga , powiadaminister, pomagajcie, ale musicie za to zap aci ! A oni po-wiadaj - jak e p aci ? za pomoc, ktr dajemy - jeszczep aci ? A tak, powiada minister, takie s przepisy. Jak e to- mwi minister - chcecie tak pomaga , eby cesarstwo nicz tego nie mia o? I tu, razem z ministrem, nasza prasa g ospodnosi i zbuntowanym dobroczy com wytyka, e wstrzymu-j c pomoc, nard nasz na okrucie stwa n dzy i mier g odo-w skazuj , przeciw cesarzowi wyst puj , w wewn trzne spra-wy ingeruj . A ju , przyjacielu, wie nios a, e p milionaludzi z g odu pomar o, co teraz nasze gazety na haniebne kon-to tych nies awnych misjonarzy, piel gniarzy zapisa y. A on emanewr na tym polegaj cy, e pomienionych altruistw rz dnasz obwini o marnowanie i g odzenie narodu, pan Gebre-

    -Egzy uzna za sukces, co te zgodnie potwierdzi y wszystkienasze gazety. W tej to chwili, kiedy tyle by o rozg oszenia, roz-pisania o nowym sukcesie, czcigodny pan, opu ciwszy go cin-ny pok ad okr tu francuskiego, powrci do stolicy witany jakzzawsze pokornie i dzi kczynnie, wszelako - niech dzi wol-no mi b dzie powiedzie - w owej pokorno ci odczuwa o si ju pewn niejasno , jak niewyra n dwuznaczno , ja-k , dajmy na to - pokorn niepokorno , a i dzi kczynno te nie by a ju objawiana gorliwie, raczej nawet pow ci gli-wie i mrukliwie, owszem, prawda , e dzi kczynili, ale jakie to by o bierne, jakie niemrawe, jakie niewdzi czne dzi kczy-nienie! I tym razem, a jak e! kiedy przeje d a orszak, ludziena twarz padali, ale gdzie im by o do dawnego padania! Kie-dy , przyjacielu, to by o padanie-zapadanie, padanie-zatrace-

    nie, w proch, w popi -si -obrcenie, w dr czce, w dygota-niu na ziemi le enie, ca a ta marno uliczna w nico si za-mienia a, r ce wyci ga a, zmi owania b aga a. A teraz? Pew-nie, e padali, ale to padanie jakie takie bez ycia, senne,jakby narzucone, z nawyku, dla wi tego spokoju, powolne,leniwe, po prostu odmowne. Tak jest, padali odmownie, nijako,gryma nie, wygl da o mi, e padali, a w g bi duszy stali, ni-by le eli, ale w my lach siedzieli, niby p aska korno , ale wsercach oporno . Nikt jednak w orszaku tego nie dostrzega ,a gdyby nawet zauwa y pewn gnu no i ospa o podw ad-nych, te nie powiedzia by o tym nikomu, gdy wszelkie wy-powiadanie my li w tpliwych spotyka o si w pa acu ze z ym' przyj ciem, poniewa dostojnicy mieli z regu y ma o czasu,' natomiast je eli u kogo objawi a si w tpliwo , wszyscy mu-sieli odk ada na bok inne zaj cia i zabiera si czym pr dzejdo rozpraszania, rozwiewania owej w tpliwo ci, aby j do-szcz tnie usun , a w tpi cego-s abn cego d wign i skrze-pi . Powrciwszy do pa acu, czcigodny pan przyj donos odministra handlu - Ketemy Yfru, ktry oskar y ministra fi-nansw, e ten, nak adaj c wysokie c a, spowodowa wstrzy-, manie pomocy dla g oduj cych. Jednak e nasz wszechw adcaani s owem nie skarci pana Yelm Deres , a wr cz widzia osi zadowolenie na twarzy monarszej, poniewa pan nasz za-wsze z niech ci traktowa ow pomoc, gdy wszelki rozg os,jaki jej towarzyszy , ca e to wzdychanie, g ow kiwanie z po-wodu chudziekw g odem przymieraj cych psu o dorodny iimponuj cy obraz cesarstwa, ktre przecie sz o drog niczymnie zak conego rozwoju i dogania o, a nawet prze ciga o. Od-t d adne wspomaganie, datkowanie nie by o wi cej potrze-bne, a owym g odomorom musia o wystarczy to, e dobro-tliwy pan nasz osobi cie przywi za do ich losu najwy sz wa-g , co by o ju szczeglnym rodzajem przywi zania, nawetwy szego ni najwy sze, a daj cego podw adnym koj c i krze-

  • 8/8/2019 Ryszard Kapuciski - Cesarz

    7/69

    pi c nadziej , e ilekro pojawi si w ich yciu jaka gn bi -ca ich molestia, jakie skargi budz ce utrapienie, ja nie oso-bliwy pan doda im tak potrzebnego ducha, a mianowicie w tensposb, e przywi e do onej molest czy utrapienia najwy -sz wag .D.:Ostatni rok! Tak, ale kt mg wwczas przewidzie , e w siedemdziesi ty czwarty b dzie naszym rokiem ostat-

    nim? Owszem, czu o si jak mglisto , sm tne jakie odm t-ne niewydarzenie, jak nawet odmowno , a i w powietrzuco tak to ci ko, to nerwowo, to napi cie, to zwiotczenie, razwidnienie, raz ciemnienie, ale eby z tego, tak nagle, pro-sto w przepa ? I ju ? I nie ma? I oto patrzycie, a pa acunie widzicie. Szukacie go, a nie znajdujecie. Pytacie, a niktwam nie odpowie, gdzie on. A zacz o si - no w a nie, cho-dzi o to, e to si tyle razy zaczyna o, a jednak nie ko czy o,tyle by o pocz tkw, a adnego fina u ostatecznego, i przeztakie nie ko cz ce si zaczynanie, przez tyle pocz tkowa bez-ko cowych powsta o w duszy oswojenie, pocieszenie, e za-wsze si wywiniemy, podniesiemy, e co mamy, nie~ oddamy,bo najgorsze przetrzymamy. Ale w tym oswojeniu zasz a wko cu pomy ka. Oto w styczniu pomienionego roku genera Be-

    leta Abebe, udawszy si na inspekcj do Ogadenu, zatrzyma si w Gode, w tamtejszych koszarach. Nazajutrz przychodzi dopa acu nies ychany meldunek - genera aresztowany przez o -nierzy, ktrzy zmuszaj go, aby ywi si tym, co oni otrzy-muj do jedzenia. Jedzenie najwyra niej tak pod e, i powstajeobawa, e genera rozchoruje si i umrze. Cesarz wysy a jed-nostk desantow swojej gward , ktra uwalnia genera ai przywozi do szpitala. Teraz, mj panie, powinna wybuchn awantura, poniewa dostojny wszechw adca w godzinie wojsko-wo-policyjnej po wi ca arm ca uwag , stale podnosi o di zwi ksza dla niej bud et, a nagle okaza o si , e wszystkiepodwy ki panowie genera owie wk adali do kieszeni dorabiaj csi wielkich maj tno ci. Ali ci cesarz nie skarci adnego ge-nera a, a owych o nierzy z Gode kaza rozp dzi . Po tym

    przykrym i godnym zapomnienia incydencie, wskazuj cym napewn niesubordynacj w wojsku - a mieli my najwi ksz armi w czarnej Afryce, przedmiot nie ukrywanej dumy naj-ja niejszego pana - zapanowa spokj, ale tylko na krtko za-panowa , bo w miesi c p niej nap ywa do pa acu nowy mel-dunek, te jak e nies ychany! Oto w po udniowej prowincji Si-' damo, w garnizonie Negele o nierze wywo uj bunt i aresztu-j wy szych oficerw. Posz o o to, e w tej tropikalnej mie ci-' nie wysch y o nierskie studnie, a oficerowie zabronili o nie-rzom bra wod ze swojej studni. o nierze z powodu pragnie-; nia potracili zmys y i wszcz li rebeli . A ju by tam trzeba wy-s a desant cesarskich gwardzistw, eby ukrcili, u mierzy-li, ale wspomnij sobie, mj panie, e jest to w strasz-liwy i jak e niepoj ty miesi c luty, kiedy w samej stolicy na-st puj wypadki tak nag ej i wywrotowej natury, e wszyscyzapomnieli o onym krn brnym o nierstwie, ktre w dalekimNegele dorwawszy si do oficerskiej studni opija si wod .Wypad o bowiem przyst pi do t umienia buntu, jaki wybuch w samej blisko ci naszego pa acu. Jak e zaskakuj ca by a przy-czyna gwa townego podniecenia, ktre opanowa o ulic ! Wy-starczy o, e minister handlu podnis cen benzyny. W odpo-wiedzi takswkarze zaczynaj strajk. Nast pnego dnia ju strajkuj nauczyciele. Jednocze nie na ulic wychodz liceali- ci, ktrzy atakuj i pal miejskie autobusy, a niech e wspom-n , e towarzystwo autobusowe by o w asno ci dostojnegopana. Policja stara si ukrci te wybryki, chwyta pi ciu lice-alistw i dla uciechy stacza ich ze wzgrza strzelaj c do o-wych turlaj cych si ch opcw, z ktrych trzech trupem k a-dzie, a dwch ci ko rani. Po tym zdarzeniu nastaj s dne dni,zam t, desperacja i obel ywo ! Na wsparcie licealistom ru-szaj w manifestacji studenci, ktrym ju ani w g owie na-uka i wdzi czna pilno , a tylko wsz dzie nosa w cibianie, i niekorne podkopywanie. Teraz wal prosto na pa ac, wi c po-

  • 8/8/2019 Ryszard Kapuciski - Cesarz

    8/69

    ; licja strzela, pa uje, aresztuje, psami szczuje, ale nic to nie po-maga i oto, eby ucieszy , za agodzi , dobrotliwy pan polecaodwo a podwy k cen na benzyn . C z tego, kiedy ulica niechce si uspokoi ! Na to wszystko, jak grom z jasnego nieba,przychodzi wiadomo , e w Erytrei zbuntowa a si II Dywizja.Zajmuj Asmar , aresztuj swojego genera a, zamykaj gu-bernatora prowincji i og aszaj przez radio bezbo n proklama-cj . daj sprawiedliwo ci, podwy ki o du i ludzkich pogrze-

    bw. W Erytrei ci ko, mj panie, tam wojsko walczy z party-zantami, moc narodu ginie, wi c istnia od dawna problem po-chwku, a mianowicie, eby ograniczy nadmierne koszty woj-ny, prawo do pogrzebu przys ugiwa o tylko oficerom, natomiastcia a zwyk ych o nierzy pozostawiano hienom i s pom i ta w a- nie nierwno spowodowa a bunt. Nast pnego dnia do zbunto-wanych przy cza si marynarka wojenna, a jej dowdca, wnukcesarza, ucieka do D ibuti. Przykro wielka, e cz onek naj-wy szej rodziny musi salwowa si w tak niepoczciwy i god-no plugawi cy sposb! Ale lawina, mj panie, toczy si da-lej, bo jeszcze tego samego dnia buntuje si lotnictwo, samo-loty nad miastem lataj , a plotka niesie, e bomby zrzucaj .Nazajutrz za buntuje si nasza najwi ksza i najwa niejszaIV Dywizja, ktra natychmiast otacza stolic , da podwy ki

    i domaga si , aby postawi przed s dem panw ministrwi innych dygnitarzy, co to, jak powiadaj zagniewani o nierze- brzydko si pokorumpowali i powinni stan pod pr gie-rzem. No, skoro IV Dywizja stan a' w p omieniu, to znaczy, e ogie jest blisko pa acu i trzeba si szybko ratowa . Tejiew i c nocy nasz szczodrobliwy pan og asza podwy k o du,zach ca o nierzy, eby wrcili do koszar, zaleca im spokji agodno . Sam za przej ty trosk o lepszy wygl d dworu,nakaza premierowi Aklilu, aby z ca ym rz dem poda si dodymisji, a nakazanie to musia o mu przyj z trudem, bo Akli-lu, cho przez og nie lubiany, pot piany, by przecie wiel-kim pupilem i powiernikiem cesarza, Zarazem pan nasz po-wo a do godno ci premiera dostojnika Endelkaczewa, ktrymia opini osobisto ci liberalnej, wykszta conej i g adko zda-

    nia sk adaj cej.N.L.E.:Pe ni em wwczas funkcj tytularnego urz dnika wydzia urachuby w biurze wielkiego szambelana dworu. Z powoduzmiany rz du mieli my nawa pracy, gdy nasz wydzia zaj-mowa si nadzorem instrukcji cesarza na temat zasad, kolej-no ci i ilo ci wymieniania poszczeglnych dygnitarzy i notabli.Spraw t musia osobi cie zajmowa si pan nasz, gdy ka dydygnitarz chcia by zawsze wymieniany, i to jak najbli ej na-zwiska wszechw adcy, a ci g e by y swary, zawi ci i intrygi, wok tego, kto wymieniony, a kto nie, ile i na jakim miej-scu. I cho mieli my cis e ustalenia tronu i dok adnie okre- lone normy, kogo i jak cz sto mo na wymienia , taka ju wy-tworzy a si pazerno i dowolno , e nas, zwyk ych urz dni-kw, dygnitarze naciskali, eby ich gdzie tam poza kolejk i ponad norm wymieni . Wymie mnie, wymie , powiada tojeden, to drugi, a jak b dziesz czego potrzebowa , mo esz namnie liczy . I jak e si dziwi , e rodzi a si w nas pokusa,aby to tego, to tamtego ponad limit wymieni i zyska sobiewysokiego protektora. Jednak e ryzyko by o powa ne, gdy przeciwnicy liczyli sobie nawzajem, ile kto razy by wymienio-ny, i je li wychwycili jak superat , zaraz szli z donosem doczcigodnego pana, a ten albo karci ; albo agodzi . W ko cu, wielki szambelan wyda polecenie, aby dostojnikom zaprowa-dzi karty wymienalno ci, tam wpisywa , ile razy ka dy by wymieniony, i przesy a miesi cznie sprawozdania, na ktrychpodstawie dostojny pan wydawa dodatkowe polecenia, ko-mu uj , a komu doda . A teraz wypad o nam usun kartyca ego gabinetu Aklili i zaprowadzi wie e karty. Tu szcze-glne zacz y si na nas naciski, bo nowi ministrowie z wiel-kim zapa em zabiegali, eby ich wymienia , a ka dy stara si to w przyj ciu wzi udzia , to ~, innej uroczysto ci, aby z tejokazji zosta wymienionym. Ja za , tu po zmianie gabinetu,

  • 8/8/2019 Ryszard Kapuciski - Cesarz

    9/69

    znalaz em si na bruku, gdy z powodu niepoj tego, a jak ekarygodnego za mienia raz nie wymieni em nowego ministradworu, pana Yohannesa Kidane, a ten tak si rozsierdzi , emimo moich b aga o ask , nakaza mnie wydali .marzec - kwiecie - majS.:Nie musz ci t umaczy , przyjacielu, e padli my o-.fiar diabelskiego spisku. Gdyby nie to, pa ac sta by jeszcze

    tysi c lat, jako e aden pa ac nie runie sam z siebie. Ale tego,co wiem dzisiaj, nie wiedzia em wczoraj, kiedy nios o nas kuzgubie, a my w zamroczeniu, o lepieniu, w pot pie czym zacza-dzeniu, w swoj moc dufaj c, sami siebie wywy szaj c, niepatrzyli my ko ca! Wszyscy manifestuj - studenci, robot-nicy, muzu manie, wszyscy praw daj , strajkuj , wiecuj ,na rz d pomstuj . Przychodzi meldunek o buncie III Dywizji,stoj cej w Ogadenie. Teraz ju ca e wojsko mamy zwarcholo-ne przeciw w adzy postawione, tylko gwardia cesarska oka-,zuje jeszcze lojalno . Z powodu tej butnej anarch i obmow-nej agitacji, tak si ponad wszelk dopuszczalno przeci ga-j ce zaczyna si w pa acu szeptanie, dostojnikw na si spo-gl danie, w spojrzeniach nieme pytanie - co b dzie? co robi ?Dwr ca y przyduszany; przygnieciony, wype ni si szeptem,

    tu szep-szep, tam szep-szep, ju nic nie robi , tylko po koryta-rzach si snuj , po salonach zbieraj i po cichu knuj , wiecu-j , na nard pomstuj . I takie mi dzy pa acem a ulic pomsto-,~,vanie, wytykanie, zawi i nie yczliwo wzajemnie narasta-j ca, wszystko zatruwaj ca. Powiedzia bym, e powoli w pa a-cu tworz si trzy frakcje. Pierwsza - to ludzie kratowi, za-wzi ta i nieust pliwa koteria, ktra domaga si zaprov~adzeniaporz dku i nalega, eby aresztowa warcho w, wsadzi za kra-ty buntownikw, pa owa i wiesza . Tej frakcji przewodzicrka cesarza - Tenene Work, sze dziesi ciodwuletnia dama,wiecznie z a i zaciek a, stale wytykaj ca czcigodnemu panu je-go dobrotliwo . W drugiej frakcji grupuj si ludzie sto owi-to koteria libera w, ludzi s abych i w dodatku filozofuj cych,ktrzy uwa aj , e trzeba zaprosi buntownikw do sto u i roz-

    mawia , wys ucha , co mwi , i co w cesarstwie zmieni i po-prawi . Tu najwi kszy g os ma ksi Mikael Imruy umys o-twarty, natura sk onna do ust pstw, a on sam bywa y w wie-cie, kraje rozwini te znaj cy. Wreszcie trzeci frakcj tworz

    ludzie korkowi - ktrych, powiedzia bym, w pa acu najwi -cej. Ci nic nie uwa aj , ale licz , e jak korek na wodzie, takich b dzie unosi fala wydarze i e w ko cu wszystko jako si u o y, a oni pomy lnie dop yn do go cinnego portu. I kie-dy ju dwr podzieli si na kratowych, sto owych i korko-wych, ka da koteria zacz a swoje racje g osi , ale g osi po-tajemnie i nawet podziemnie, bo ja nie osobliwy pan nie lu-bi adnych frakcji, a to dlatego, e nie cierpia gadania, naci-skania i wszelakiego spokj m c cego nalegania. A z tego po-wodu, e one frakcje powsta y i mi dzy nimi zacz o si bo-jowanie, obrzucanie, pazurkw pokazywanie, r k wymachiwa-nie, wszystko w pa acu na chwil o y o, wigor powrci da-wny, swojsko si zrobi o.L.C.:W tym czasie pan nasz z coraz wi kszym ju trudempodnosi si z o a. le sypia albo ca noc w ogle nie spa ,a potem drzema w ci gu dnia. Do nas nic nie mwi , nawetw czasie posi kw, ktre spo ywa w otoczeniu rodziny - samzreszt prawie nic ju nie jedz c - te ma o mwi , corazbardziej milkn . Tylko w godzinie donosw o ywia si , bojego ludzie ciekawe teraz przynosili wie ci mwi c, e w IVDywizji zawi za si tajny spisek oficerw, ktrzy maj agen-tw we wszystkich garnizonach i w policji ca ego cesarstwa;ale kto jest w owym spisku, tego donosiciele powiedzie nieumieli, w tak wielkiej tajemnicy wszystko by o wonczas trzy-mane. Czcigodny pan, mwili p niej donosiciele, ch tnie ichs ucha , ali ci polece adnych nie dawa , a s uchaj c, o nicsam nie pyta . To ich te dziwi o, e nic z onego donoszenia

  • 8/8/2019 Ryszard Kapuciski - Cesarz

    10/69

    nie wychodzi o, bo osobliwy pan miast areszty nakaza , wie-szanie zarz dzi , chodzi po ogrodzie, pantery karmi , ptakomziarno sypa i ci gle milcza . A kiedy przysz a po owa kwiet-nia, po rd stale trwaj cego wzburzenia ulicznego pan naszzarz dzi w pa acu uroczysto sukcesyjn . W wielkiej sali tro-nowej zebrali si dostojnicy i notable, czekaj c i poszeptuj c,kogo te cesarz nast pc swoim mianuje, a nowa to by a rzecz,poniewa pan nasz wszelkie szmerki, przecherki o sukcesji

    zawsze dawniej karci i t pi . A teraz, b d c tym w najwy -szym stopniu wzruszony, tak e g os jego ami cy i cichy led-wie da o si s ysze , naj askawszy pan oznajmi , e zwa yw-szy na swj podesz y wiek i coraz cz ciej dobiegaj ce go wo- anie pana zast pw, mianuje - po swoim pobo nym zgonie- nast pc tronu wnuka swojego, Zer Yakoba. w dwudzie-stoletni m odzian przebywa wwczas na studiach w Oxfordzie,jaki czas temu z kraju odes any, gdy tu wiod c ycie nazbytdowolne, strapienia przynosi ojcu swojemu ksi ciu Asfa Wos-senowi, jedynemu ju synowi cesarza, na zawsze jednak z o- onemu parali em i przebywaj cemu w genewskim szpitalu.I chocia taka by a sukcesyjna wola naszego pana, starzy dyg-nitarze i s dziwi cz onkowie rady koronnej zacz li szemra ,a nawet pok tnie protestowa mwi c, e pod takim m okosem

    s u y nie b d , gdy by oby to poni eniem i obraz dla ichpowa nego wieku i licznych zas ug. Zaraz te zacz a si za-wi zywa frakcja antysukcesyjna, ktra przemy liwa a, jak byna tron powo a crk cesarza, ow kratow dam - TeneneWork. A od razu. pojawi a si i druga frakcja, ktra chcia awynie na tron innego wnuka cesarza - ksi cia Makonnena,kszta c cego si wwczas w Ameryce, w szkole oficerskiej.I tak to, przyjacielu, po rd onych nagle rozp tanych intrygsukcesyjnych, ktre w takiej rozjad o ci, rozmowno ci pogr - y y ca y dwr, e nikt ju nie my la , co dzieje si w cesar-stwie, a cho by bodaj na najbli szych pa acu ulicach, zupe nieniespodziewanie, ale jak e zaskakuj co i niespodziewanie!wchodzi do miasta wojsko i noc aresztuje wszystkich mini-strw dawnego rz du Aklilu, zamykaj nawet samego Aklilu,

    a tak e dwustu genera w i wy szych oficerw znanych znadzwyczajnej i nigdy nie zachwianej lojalno ci do cesa-rza. Jeszcze nikt nie oprzytomnia pora ony tym niebywa ymwydarzeniem, kiedy przychodzi wiadomo , e spiskowcy are-sztowali szefa sztabu generalnego, genera a Assef Ayen , naj-bardziej lojalnego cesarzowi cz owieka, ktry uratowa mu tronw czasie wydarze grudniowych niszcz c grup braci Newayi gromi c gwardi cesarsk . W pa acu nastrj grozy, zatrwo- enia, zamieszania, przygn bienia. Kratowi naciskaj cesarza, eby co zrobi , zamkni tych odbi nakaza , studentw goni ,a spiskowcw wiesza poleci . Dobrotliwy pan wszystkich radwys uchuje, przytakuje, pociesza. A sto owi mwi , e ostatniato chwila, aby do sto u zasiada , spiskowcw ugada , cesarstwopoprawi , ulepszy . A i tych przezacny pan wys uchuje przy-takuj c, pocieszaj c. Dni mijaj , a spiskowcy to tego, to tam-tego z pa acu wyjmuj , aresztuj . Wwczas znowu dama kra-towa pana osobliwego molestuje, e lojalnych dygnitarzy niebroni. Ale wida , przyjacielu, tak to ju jest, e im wi ksz kto lojalno objawia, tym si bardziej na kopanie wystawia,bo je li mu jaka frakcja przym ci, pan go bez s owa porzuci,ale ksi na wida tego nie rozumia a, bo w obronie lojalnychstawa a. A maj szed ju , czyli najwy sza pora, eby zaprzy-si ga gabinet premiera Makonena. Ali ci protok imperial-ny komunikuje, e trudno b dzie zaprzysi ga , gdy po owaministrw albo ju aresztowana, albo za granic zbie a a, albodo pa acu nigdy si nie zg osi a. Samego za premiera studenciwyzywaj , kamieniami obrzucaj , jako e Makonen nigdy nieumia yczliwo ci sobie zaskarbi . Zaraz po awansie jako gorozd o, jako tak od wewn trz wypchn o, e rozp cznia , po-wi kszy si , a wzrok mu tak unios o i zam ci o, i nikogo nierozpoznawa , nikomu nie da si oswoi , ob askawi . Jaka wy-nios a si a przesuwa a nim po korytarzach, zjawia a go w sa-lonach, gdzie wkracza i wykracza niedost pny, nieosi galny.

  • 8/8/2019 Ryszard Kapuciski - Cesarz

    11/69

    A gdy si gdzie pojawi , zaczyna nabo e stwo wok siebiei do siebie, a inni ju je podtrzymywali, roznabo niali, rozka-dzidlali swoim pok onnictwem, pokornictwem. Ju wtedy by- o wiadome, e Makonen nie utrzyma si d ugo, bo nie chcie-li go ani o nierze, ani studenci. W ko cu nie wspomn , czy na-st pi o owo zaprzysi enie, bo coraz to ktrego z ministrwmu zamykali. Musisz wiedzie , przyjacielu, e chytro naszychspiskowcw by a nadzwyczajna. Bo je li kogo aresztowali, na-

    tychmiast g osili, e robi to w imieniu cesarza, i zaraz podno-sili swoj lojalno do naszego pana, czym rado mu wielk sprawiali, bo je li Tenene Work przychodzi a do ojca na woj-sko pomstowa , ten karci j , wierno i oddanie swojej arm wychwalaj c, czego nowy dowd szybko uzyska , gdy w po-cz tkach maja weterani wojenni zrobili przed pa acem mani-festacj lojalno ci, wznosz c okrzyki na cze czcigodnego pa-na. a dostojny monarcha na balkon wyszed dzi kuj c arm zaniez omn lojalno i ycz c jej dalszej pomy lno ci i sukce-sw.czerwiec - lipiecU.Z-W.:W pa acu zgn bienie, r k opuszczenie, trwo liwe cze-kanie, co jutro si stanie, a ci nagle pan nasz pozywa dorad-

    cw, karci ich, e rozwj zaniedbuj , i ajank tak uczyniwszyog asza, e b dziemy tamy na Nilu stawia . Jak e ta-my stawia , mrucz wewn trzbrzusznie skonfundowani do-radcy, kiedy prowincje g oduj , nard wzburzony, sto owiszeptaj , eby cesarstwo poprawi , oficerowie spiskuj , no-tabli aresztuj . A zaraz po korytarzach s ycha niepokorneszemrania. e lepiej by naszych g odomorw wesprze , a owychtam poniecha . Na to pan minister finansw t umaczy, e je lipostawi si pomienione tamy, b dzie mo na wod na pola od-pu ci . a taki z tego powstanie urodzaj, e i g odomorw wi -cej nie b dzie. No tak, szemraj ci, co szemrali, ale ile to lattrzeba, eby tamy postawi , a tymczasem nard z g odu po-mrze. Nie pomrze, t umaczy minister finansw, dot d nie po-mar . to i teraz nie pomrze. A je li, powiada, owych tam nie

    postawimy, to jak dogonimy, prze cigniemy? Ale z kim e ma-my si ciga . szemraj ci, co szemrali. Jak e z kim? powiadaminister finansw, z Egiptem. Ale Egipt, panie, bogatszy odnas, a ito nie z w asnej kieszeni tam stawi , a my sk d nanasze tamy we miemy? Tu pan minister rozsierdzi si na w t-pi cych, szemraj cych, ktrym zacz wyk ada , jak wa na tosprawa dla rozwoju si po wi ca i e je li onych tam nie po-stawimy, adnego rozwoju nie b dzie, a przecie pan nasz na-kaza , by my wszyscy bez przerwy si rozwijali, ani na chwil nie spoczywaj c, serce,. dusz oddaj c. A zaraz pan ministerinformacji og osi postanowienie czcigodnego pana jako nowysukces i pami tam nawet, e w okamgnieniu by o rozwieszo-ne w stolicy takie has o - niech no tylko stan tamy, a wszy-stkim wszystkiego damy, za potwarca niech knuje, szczuje-rozwoju tam nie zatamuje! Ali ci tak ta sprawa rozjuszy a spi-skuj cych oficerw, e rad cesarsk , powo an przez ja nienajvy szego pana do nadzoru owych tam, w kilka dni p niejw areszcie osadzili g osz c, e z tego tylko wi ksza korupcjamog aby wynikn i jeszcze gorsze narodu g odzenie. Zawszewszelako mniema em, e post pek rzeczonych oficerw musia naszemu panu osobliw przykro wyrz dzi , poniewa czuj c,i lata coraz wi kszym ci arem ramiona jego barcz , chcia imponuj cy i przez wszystkich podziwiany monument po sobiezostawi , tak eby jeszcze hen po latach ka dy, komu by si do tam imperialnych dojecha uda o, mg zakrzykn - pa-trzcie wy, chyba tylko sam cesarz zdolen by takie niezwyk o- ci powznosi , gry ca e w poprzek rzeki ustawi ! A gdyby, i-naczej bior c, da ucha szeptaniom, szemraniom, e lepiej byg odnych nakarmi , ni tamy stawia , ci, cho w ko cu nasy-ceni, i tak by kiedy pomarli. adnego ladu ani po sobie. anipo panu naszym nie zostawiaj c.D ugo zastana.wia si , czy ju wwczas cesarz my la

  • 8/8/2019 Ryszard Kapuciski - Cesarz

    12/69

    o swoim odej ciu. Przecie wyznaczy nast pc tronu i poleci budowa sobie wiecznotrwa y pomnik ~w postaci owych tam nanilu (jak e rozrzutny pomys wobec innych, pal cych potrzebcesarstwa!). My li jednak, e chodzi o tu o co innego. mianu-j c nast pc tronu m odocianego wnuka, chcia pokara swoje-go syna za niechlubn rol , jak ten odegra w wydarzeniachgrudniowych roku sze dziesi tego. Nakazuj c budow tam naNilu, chcia dowie wiatu, e cesarstwo ro nie i kwitnie, a

    wszelkie pomwienia o bied i korupcj s tylko z o liw papla-nin wrogw monarch . W rzeczywisto ci, mwi, my l o tym, eby odej , by a najzupe niej obca naturze cesarza, kt-ry traktowa pa stwo jako swj osobisty wytwr i wie-rzy , e wraz z odej ciem jego osoby kraj ten rozpadnie si i scze nie. Mia eby unicestwi swoje w asne dzie o? I ponadto,opuszczaj c mury pa acu, wystawi si dobrowolnie na ciosyczyhaj cych wrogw? Nie, adne opuszczenie nie wchodzi ow gr , przeciwnie, po krtkich napadach starczej depresji ce-sarz jakby zmartwychpowstawa , o ywa , nabiera wigoru i na-wet widzia o si dum w jego wiekowym obliczu, e taki jestsprawny, przytomny i w adczy. Przyszed czerwiec, a wi cmiesi c, w ktrym spiskowcy umocniwszy si ostatecznie,wznowili swoje przebieg e ataki przeciw pa acowi. Ta niszcz -

    ca wszystko przebieg o polega a na tym, e ca ej destrukcjisystemu dokonywali z imieniem cesarza na ustach, jakby wy-konuj c jego wol i pokornie spe niaj c jego my li. Teraz te -g osz c, e czyni to w imieniu cesarza - powo ali komisj dozbadania korupcji w rd dygnitarzy, konta im obliczaj c, ma-j tki ziemskie i wszelkie inne bogactwa. Ludzi pa acu ogarn - o przera enie, gdy w kraju biednym, w ktrym rd em ma-j tno ci nie jest pracowita wytwrczo , lecz nadzwyczajneprzywileje, aden dostojnik nie mg mie czystego sumienia.Bardziej tchrzliwi my leli ucieka za granic , lecz wojskowizamkn li lotnisko i wprowadzili zakaz opuszczania kraju. Za-cz a si nowa fala aresztowa , ka dej nocy znikali ludzie pa- acu, dwr coraz bardziej pustosza . Wielkie poruszenie wywo- a a wiadomo o zamkni ciu ksi cia Asrate Kassy, ktry prze-

    wodniczy radzie koronnej i by drug po cesarzu osobisto ci monarch . W wi zieniu znalaz si te minister spraw zagra-nicznych Minassie Hajle i ponad stu dalszych dygnitarzy.W tym samym czasie wojsko zaj o radiostacj i og osi o poraz pierwszy, e na czele ruchu odnowy stoi komitet koordy-nacyjny si zbrojnych i policji, dzia aj cy - jak w dalszymci gu twierdzili - w imieniu cesarza.C.:wiat ca y, przyjacielu, stan na g owie, a to dlate-go, e dziwne znaki pojawi y si na niebie. Ksi yc i Jowiszzatrzymuj c si w miejscu sidmym i dwunastym, miast sk a-' nia si w kierunku trjk ta, zaczyna y z owr bnie tworzy figur kwadratu. Z tego powodu Hindusi, ktrzy na dworzeznaki obja niali, teraz z pa acu uciekli, a pewnie dlatego, ebali si czcigodnego pana z wr b podra ni . Ale ksi naTenene Work nadal z onymi Hindusami musia a mie schadzki,bo wzburzona po pa acu biega a starego pana molestuj c, e-by nakazywa zamyka , stryczkowa . A reszta kratowych te nalega a i ju nawet na kl czkach dostojnego pana b aga a, e-by spiskowcw hamowa , kratowa . Ali ci jakie by o ich o-' niemienie, jaka niepoj tno , kiedy zobaczyli, e osobliwy panzacz teraz stale w mundurze wojskowym chodzi , orderamidzwoni , bu aw nosi , jakby chc c pokaza , e nadal swoj armi dovodzi, e stoi na czele i rozkazuje! To nic, e owa ar-mia przeciw pa acowi nastaje, tak jest, nastaje, ale pod jegoprzewodem, wierna, lojalna armia, ktra wszystko robi w imie-niu cesarza! Zbuntowali si ? tak, ale zbuntowali si lojalnie!Ot to, przyjacielu, czcigodny pan chcia panowa nad wszy-stkim, nawet je li by bunt - panowa nad buntem, pano-wa nad rebeli , cho by ta przeciw jego w asnemu panowaniuby a wymierzona. Kratowi pomrukuj , e jakie zamroczeniepana naszego opad o, skoro poj nie mo e, i tak post puj c,swj w asny upadek nadzoruje. Ale dobrotliwy pan, nikogo

  • 8/8/2019 Ryszard Kapuciski - Cesarz

    13/69

    nie s uchaj c, przyjmuje w pa acu delegacj owego komitetu,' po amharsku zwanego Dergiem, zamyka si w swoim gabine-cie i dalej e z owymi spiskowcami konferowa ! A tu ci, przy-jacielu, ze wstydem wyznam, e w tej samej chwili da y si s ysze na korytarzach bezbo ne i jak e naganne szepty, jako-by dostojnemu panu zmys y musia o pomiesza , albowiem wdelegacji tej byli zwyczajni kaprale i sier anci, a jak e pomy- le , aby najja niejszy pan zasiad przy tym samym stole z

    tak nisko postawionym o nierstwem! Trudno dzi dociec, oczym pan nasz radzi z tymi lud mi, ale zaraz potem zacz ysi nowe aresztowania, a pa ac jeszcze bardziej si wyludni .Zamkn li ksi cia Mesfina Shileshi, a by to wielki pan, maj cyw asn armi , wszelako zaraz rozbrojon . Zamkn li ksi ciaWorku Sellasje, a ten mia niezmierzone maj tki ziemskie.Zamkn li zi cia cesarza, genera a Abiye Abebe, ministra obro-ny. W ko cu zamkn li premiera Endelkaczewa i kilku jego mi-nistrw. Ju teraz codziennie kogo zamykali, stale powtarza-j c, e w imieniu cesarza. Dama kratowa chodzi a, nalegaj cna czcigodnego ojca, eby twardo okazywa . Ojcze, postawsi , mwi a, i twardo oka ! Ale, szczerze mwi c, jak wtak s dziwym wieku twardo mo na okaza ? Pan nasz ju tylko mi kko ci mg si pos u y i wielkiej dowid m dro-

    ci, e miast stara si twardo ci opr pokona , raczej pogo-dzon mi kko przedstawia , tym sposobem zamierzaj c spi-skowcw u agodzi . A im owa dama bardziej twardo ci po -da a, z tym wi ksz z o ci na mi kko spogl da a i nic niemog o jej uspokoi , nerww ukoi . Ale dobrotliwy pan nigdyw gniew nie popada , przeciwnie, zawsze t kobiet chwali ,pociesza , otuchy dodawa . Teraz spiskowcy coraz cz ciej dopa acu przychodzili, a pan nasz przyjmowa ich, wys uchiwa ,chwali za lojalno , zach ca . Z tego powodu najwi ksz ra-do sto owi objawiali, ci gle nawo uj c, eby do sto u siada ,cesarstwo poprawia , dania buntownikw wype nia . A ile-kro sto owi w takim duchu manifest przedstawiali, osobliwypan nasz chwali ich za lojalno , pociesza i zach ca . Ale i sto- owych wojsko ju przetrzebi o, tak e ich g osy coraz s abiej

    da o si s ysze . W tym czasie salony, korytarze, ganki i dzie-dzi ce z ka dym dniem bardziej pustosza y, a jako nikt si doobrony pa acu nie bra . Nikt nie zakrzykn , eby bramy za-wiera i bro wystawia . Ludzie spogl dali jeden na drugiegomy l c: a mo e jego wezm , a mnie zostawi ? A je li wrzaw przeciw buntownikom podnios , wnet mnie osadz , a drugimspokj dadz ? A lepiej cicho siedzie i nic nie wiedzie . Lepiejnie skaka , eby potem nie p aka . Lepiej nie gard owa , e-by nie a owa . Czasem tylko do pana wszyscy chodzili, co ro-bi pytaj c, a wszechw adca nasz skarg wys uchiwa , chwali i zach ca . P niej .jednak coraz trudniej by o audiencj o-trzyma , gdy dostojny pan, zm czony ju s uchaniem tyluutyskiwa i ci g ych tylko narzeka , da i donosw, najch t-niej przyjmowa ambasadorw obcych pa stw i wszelkich wy-s annikw zagranicznych, bo ci przynosili mu ulg chwal cgo, pocieszaj c. zach caj c. Ci to ambasadorowie, a tak e spi-~ko~~; cy byli ostatnimi lud mi, z ktrymi pan nasz przed swo-im odej ciem rozmawia , a zgodnie potwierdzili, e w dobrymzdrowiu go widzieli i w przytomno ci umys u.D.:Reszta kratowych, ktra jeszcze w pa acu zosta a, po

    korytarzach chodzi a, do dzia ania wzywa a Ruszy sie trze-ba, mwili. ofensywe zrobi , przeciw warcho om wyst pi , ina-

    czej wszystko op akanym sposobem przepadnie. Ale jak e pj do ofensywy, kiedy dwr ca y w defensywie zamkni ty, Jaka mo e by radno . kiedy taka bezradno , jak e s ucha sto o-wych, ktrzy do zmian nawo uj , skoro nie mwi , co zmieni i sk d wzi si y ku temu? Wszystkie zmiany od monarchytylko pochodzi mog y, jego zgody i poparcia wymaga y, gdy inaczej przeniewierstwem si stawa y, z nagan spotyka y. To samo z wszelkimi faworami - tylko pan nasz by ich rozda-wc , a czego kto od tronu nie otrzyma , tego w asnym sposo-bem osi gn nie mg . Dlatego zmartwienie w rd dworzan

  • 8/8/2019 Ryszard Kapuciski - Cesarz

    14/69

  • 8/8/2019 Ryszard Kapuciski - Cesarz

    15/69

    ostatecznie ju rozdartej, w ktrej dwaj skrajni przeciwnicy- kratowi i rebelianci - nie licz ich us ug, traktuj ich ja-ko zwiotcza i zb dn ras , jako zawad , a to z tej przyczyny, ed eniem skrajno ci jest starcie, a nie pojednanie. Tak wi c sto- owi rwnie nic nie rozumiej i nie znacz , ich te przeros ai odsun a historia. O korkowych nic nie. da si powiedzie , cip yn tam, gdzie zaniesie ich pr d, to awica faktycznej drob-nicy noszona, wleczona we wszystkich kierunkach, walcz ca,

    zabiegaj ca o byle jakie przetrwanie. Oto fauna pa acu, prze-ciw ktrej wyst puje grupa m odych oficerw - bystrych, in-teligentnych Ludzi, ambitnych i rozgoryczonych patriotw, wia-domych straszliwego po o enia ojczyzny, g upoty i bezradno- ci elity, korupcji i deprawacji, biedy i poni aj cej zale no cikraju od pa stw silniejszych. Oni sami, b d c cz ci cesar-skiej arm , nale do dolnych warstw elity, oni rwnie ko-rzystali z przywilejw, tote do walki nie popycha ich ub-stwo, ktrego bezpo rednio nie odczuwaj , ale poczucie mo-ralnego wstydu i odpowiedzialno ci. Maj bro i decyduj si uczyni z niej najwy szy u ytek. Konspiracja zawi zuje si wsztabie IV Dywizji, ktrej koszary znajduj si na przedmie- ciach Addis Abeby, zreszt dosy blisko pa acu cesarskiego.Grupa spiskowa dzia a przez d ugi czas w najbardziej szczel-

    nej konspiracji - nawet drobny, aluzyjny przeciek mg bysprowadzi na nich represje i egzekucje. Stopniowo konspira-cja przenika do innych garnizonw, a p niej - do szeregwpolicji, Zdarzeniem, ktre przyspieszy o konfrontacj z pa a-cem, by a tragedia g odowa w p nocnych prowincjach kraju.Zwykle mwi si , e przyczyn masowych mierci z g odu s wyst puj ce okresowe susze - sprawczynie nieurodzaju. Po-gl d ten g osz elity krajw g oduj cych. Jest on jednak fa -szywy. rd em g odu jest najcz ciej niesprawiedliwy lub b d-ny rozdzia zasobw, maj tku narodowego. W Etiop by o du- o ziarna, ale zosta o ono ukryte przez bogaczy. a potem rzu-cone na rynek po zdwojonych cenach, niedost pnych dlach opstwa i miejskiej biedoty. Podaj liczb si gaj c setektysi cy Ludzi, ktrzy ~pomarli tu obok obficie zaopatrzonych

    spichlerzy. Na rozkaz miejscowych notabli, policja dobija a ca- e gromady ywych jeszcze szkieletw ludzkich. Ta sytuacjaskrajnej krzywdy, horroru, rozpaczliwego nonsensu staje si sygna em do wyst pienia konspiracyjnych oficerw. Bunt o-bejmuje kolejno wszystkie dywizje, a w a nie armia by a g w-n podpor w adzy cesarskiej. Po krtkim okresie oszo omie-nia, zaskoczenia i waha H. S. zaczyna zdawa sobie spraw , e traci najwa niejszy instrument w adzy. Pocz tkowo grupaDergu dzia a w ciemno ciach, s ukryci w konspiracji, nie zna-ni innym, sami nie wiedz , jak du a cz armii stanie po ichstronie. Musz wi c post powa ostro nie, posuwa si w przy-czajeniu, tajemniczo, krok za krokiem. Maj za sob robotni-kw i studentw - to wa ne, ale wi kszo generalicji i wy -szych oficerw stoi przeciw konspiratorom, a przecie genera-licja nadal dowodzi, wydaje rozkazy. Krok po kroku - ototaktyka tej rewolucji, narzucona przez sytuacj . Gdyby wyst -pili otwarcie i od razu, zdezorientowana cz arm , nie wie-dz c, o co chodzi, mog aby odmwi poparcia, a nawet ichzniszczy . Powtrzy by si dramat roku sze dziesi tego, kie-dy wojsko strzela o do wojska, a pa ac dzi ki temu ocala je-szcze na lat trzyna cie. Zreszt w samym Dergu te nie majedno ci - owszem, wszyscy chc zlikwidowa pa ac, rz tzmieni anachroniczny, wyczerpany, bezradnie wegetuj cy sy-stem, ale trwaj spory, co zrobi z osob cesarza. Cesarz stwo-rzy wok siebie mit, ktrego si y i ywotno ci nie sposb by- o sprawdzi . By postaci lubian w wiecie, pe n osobiste-go uroku, powszechnie szanowan . W dodatku by g ow Ko- cio a, wybra cem Boga, w adc dusz. Podnie na niego r k g?Zawsze ko czy o si to kl tw i szubienic . Ci z Dergu byli tonaprawd ludzie wielkiej odwagi. A tak e w jakim stopniu-desperaci, skoro p niej wspominaj , e decyduj c si stan przeciw cesarzowi, nie uwierzyli w swoje powodzenie. By mo- e H.S. co wiedzia o tych zw tpieniach i rozbie no ciach, ja-

  • 8/8/2019 Ryszard Kapuciski - Cesarz

    16/69

    kie trawi y Derg, w ko cu posiada niebywale rozwini t sie wywiadu. Ale mo e kierowa si tylko instynktem, swoim prze-nikliwym zmys em taktycznym, wielkim do wiadczeniem? A je- li by o inaczej? Je li po prostu nie czu w sobie si do dalszejwalki? Zdaje si , e on jeden w ca ym pa acu rozumia , etej fali, ktra si teraz podnios a, nie mo e ju stawi czo a.Wszystko rozsypa o si , mia ju puste r ce. Zaczyna wi c u-st powa , wi cej - przestaje rz dzi . Pozoruje swoje istnie-

    nie, ale najbli si wiedz , e w rzeczywisto ci nic nie robi, niedzia a. Jego otoczenie jest t bezczynno ci zbite z tropu, gu-bi si w domys ach. To jedna, to druga frakcja przedstawiamu racje zupe nie sobie przeciwne., a on wszystkich z jednak uwag s ucha, przytakuje, wszystkich chwali, pociesza, zach -ca. Pozwala p yn zdarzeniom - wynios y, odleg y, zamkni -ty, wy czony, jak gdyby porusza si ju w innym wymiarze,w innym czasie. By mo e chce stan ponad konfliktem, abyda drog nowym si om, ktrych i tak nie potrafi powstrzy-ma ? ~Mo e liczy, e w zamian za t przys ug one go p niejuszanuj , zaakceptuj ? Wszak sam ju tylko pozostawszy, on,starzec nadgrobny, nie b dzie ju dla nich gro ny. A wi c chcepozosta ? Ocali si ? Na razie wojskowi zaczynaj od drobnejprowokacji: aresztuj , pod zarzutem korupcji, kilku usuni -

    tych ministrw rz du Aklilu. Czekaj niespokojni na reakcj cesarza. Ale H.S. milczy. To znaczy, e posuni cie uda o si ,pierwszy krok zosta zrobiony. O meleni, id dalej - odt dtaktyka stopniowego demonta u elity, powolnego, ale skrupu-latnego pustoszenia pa acu zostaje puszczona w ruch. Dygni-tarze, notable znikaj jeden po drugim - bierni, bezwolni,czekaj cy swojej kolejno ci. Potem spotykaj si wszyscy w a-reszcie IV Dywizji, w tym nowym, szczeglnym, nieprzytul-nym antypa acu. Przed bram koszar, tu obok przechodz -cych w tym miejscu torw kolei Addis Abeba - Dzibuti, stoid ugi rz d bardzo eleganckich limuzyn - to ksi ne, ministro-we, genera owe, wstrz ni te i przera one, przywo swoimosadzonym tu m om i braciom. - wi niom nadchodz cego

    porz dku - jedzenie i odzie . Scenom tym przygl da. si t umprzej tych i zdumionych gapiw, poniewa ulica jeszcze niewie, co dzieje si naprawd , jeszcze to do niej nie dotar o.Cesarz jest ci gle w pa acu, a oficerowie nadal radz w szta-bie Dywizji, obmy laj kolejne posuni cia. wielka gra toczysi dalej, ale zbli a si jej akt ostatni.sierpie -wrzesie M.wl.Y.:A oto po rd zgn bienia, zduszenia, ktre pa ac wy-pe nia o, sm tkiem ponurym dworzan przejmowa o, zje d aj nagle szwedzcy doktorowie, co to dawno temu przez pana oso-bliwego z Europy pozwani, z powodu jakiej niepoj tej opiesza- o ci dopiero teraz przybyli, aby na dworze naszym prowadzi

    lekcje gimnastyki. A miej na uwadze, przyjacielu, e ju won-czas wszystko w ruinie le a o, a kto ze wity w areszcie jeszczenie siedzia , i tak ani dnia, ani godziny swojej nie wiedzia i tylko boczkiem, skrytym kroczkiem przemyka si koryta-rzami, eby oficerom na oczy nie wej , bo ci zaraz apali, za-mykali, nikomu wymkn si nie dali. A tu masz ci, w onej apance, naganiance do gimnastyki przychodzi stawa ! Kto te ma g ow jakiej gimnastyce si oddawa , wo aj sto owi, kie-dy chwila to ostatnia, eby do sto u siada , cesarstwo popra-wia , doprawia , strawnym czyni ! Ale taka by a ongi wolapana naszego, a i ca ej rady koronnej, eby wszyscy ludziedworu o zdrowie swoje nadzwyczaj dbali, z dobrodziejstw na-tury hojnie korzystali, ile tylko trzeba w wygodach i dostatkuwypoczywali, dobrym powietrzem, a ju najlepiej - zagra-nicznym oddychali, a szcz dzi na to szkatu y dobrotliwy pannasz zakaza mwi c wielekro , e ycie ludzi pa acu najwi k-szym jest skarbem cesarstwa i najwy sz warto ci monarch .I taki dekret w tym duchu pan nasz dawno ju wyda , w kt-rym przymusza rwnie ow gimnastyk odbywa , a e anu-

  • 8/8/2019 Ryszard Kapuciski - Cesarz

    17/69

    lacja adna z powodu panuj cego tumultu i post puj cego ur-wania g owy nie na.st pi a, przysz o nam teraz - ostatniej ju gromadzie w pa acu b d cej, rano do gimnastyki stawa i r -kami, nogami ruszaj c najwi kszy skarb cesarstwa do gibko- ci, sprawno ci przymusza . Widz c za , e na przekr har-dym najezdnikom z wolna pa ac w posiadanie bior cym, gim-nastyka post puje, pan minister informacji obwo a to jako su-kces i krzepi cy dowd nienaruszalnej spoisto ci naszego dwo-

    ru. A nakazane te by o w rzeczonym dekrecie, e je li ktow powinno ciach w adczych cho by troch si wysili, od razuwinien odsapk zaczyna , do miejsc wygodnych a ustronnychjecha , tam luzu sobie dawa , wdycha i wydycha , a nawetodzienie proste wdziawszy i posplnym si stawszy, do samejnatury si przybli a . A kto z powodu zapomnienia czy bodajnadgorliwej s u by owych wywczasw zaniedbywa , tego czci-godny pan karci , a i inni dworzanie napominali, eby skarbucesarstwa nie trwoni i najcenniejsz warto narodow chro-ni . Wszelako jak e teraz do natury mo na by o si zbli- a i odsapki za ywa , skoro oficerowie nikogo z pa acunie wypuszczali, a je li kto chy kiem wymkn si do domu,tam na niego czyhali i do aresztu wpychali. A rzecz najgorsza,jaka z pomienionej gimnastyki wynika a, na tym polega a, e

    kiedy grupa dworzan w jakim salonie si zebra a i tam r ka-mi, nogami macha a, wnet spiskowcy wkraczali i wszystkichdo aresztu gnali. Dni policzone maj , a gimnastyk uprawiaj ! miali si oficerowie, do tak zuchwa ego szyderstwa si posu-waj c. A to ju najlepszym by o dowodem, e panowie ofice-rowie adnej warto ci nie szanuj i przeciw dobru cesarstwawyst puj , czym nawet doktorowie szwedzcy si martwili, bokontrakty potracili, cho tak e si ratowali, bo z yciem uj zdo ali. A ju eby wszystkich za jednym razem buntownicynie pojmali, wielki szambelan dworu chytry wybieg obmy li nakazuj c, i by w ma ych tylko grupkach gimnastyk odpra-wia , a takim sposobem, je li jedni wpadn - inni ocalej i przetrwawszy najgorsze, pa ac we w adaniu utrzymaj . Ali- ci, drogi przyjacielu, nawet ten roztropny a zmy lny manewr

    niewiele w ko cu pomg , bo rebelia do wielkiej przysz a ju hardo ci pa ac nasz zawzi cie taranuj c i z nadzwyczajn roz-jad o ci szykanuj c. Nasta bowiem sierpie , a wi c zacz ysi ostatnie tygodnie panowania naszego wszechw adcy. Ale czydobrze wyra am si , mwi c o jego panowaniu w tych dniachju schy kowych? Bo to mo e najtrudniej ustali , gdzie gra-nica przebiega mi dzy panowaniem prawdziwym, takim, kt-remu wszystko si poddaje, panowaniem wiat stwarzaj cymalbo wiat niszcz cym gdzie jest ta granica mi dzy panowa-niem ywym, wielkim, cho by straszliwym, a pozorem panowa-nia, czcz pantomim w adania, sobie samemu statystowaniem.seli tylko odgrywaniem, wiata niewidzeniem, nies yszeniem,w siebie jeno wpatrzeniem. A jeszcze trudniej powiedzie , wjakiej chwili zaczyna si ono przej cie od wszechmocno ci doniemocno ci, od pomy lno ci do przeciwno ci, od b yszczenia do niedzienia. Tego to w a nie nikt w pa acu wyczu nie by spo-sobny, tak maj c jako wzrok ustawiony, e do samego ko caw niemocno ci ci gle widzia wszechmocno , w przeciwno cipomy lno , w niedzieniu b yszczenie. A nawet gdyby kto in-ne mia postrzeganie, jak e mg , g owy nie nara aj c, przy-pa do naszego monarchy i powiedzie - panie mj, w nie-mocno ci ju jeste , przeciwno ciami otoczony, niedzi si po-krywaj cy! Ano, w tym pa acu by a bieda, e dost pu prawdzienie da , a potem, nim si w nim ludzie ockn li, ju ich za-mkn li. A to dlatego, przyjacielu, e w ka dym wszystko by owygodnie przegrodzone, rozdzielone - widzenie od my lenia,my lenie od mwienia, a w cz owieku nie by o takiego miejsca,gdzie by te trzy istotno ci mog y si spotka i ozwa si g o-sem s yszalnym. Ale w moich oczach, przyjacielu, nasze nie-szcz cia wtedy si zacz y, kiedy osobliwy pan zezwoli , ebystudenci na owym pokazie mody si zebrali, a tym samym da im okazj , aby t um utworzyli i manifestacj zacz li, z czegoju on e ruch warcholski si narodzi . A w tym b d by ca y,

  • 8/8/2019 Ryszard Kapuciski - Cesarz

    18/69

    bo w a nie do adnego ruchu nie trzeba by o dopuszcza , gdy tylko w bezruchu istnie mogli my, bo przecie im bezruchbardziej nieruchomy, tym trwanie nasze d u sze i pewniejsze.A dziwne to by o pana naszego dzia anie, gdy sam on o tejprawdzie najlepiej wiedzia , o czym s dzi dawa o si z tegocho by, e kamieniem jego ulubionym by marmur. A wszak emarmur, z jego milcz c , nieruchom , mozolnie spolerowan powierzchni , wyra a marzenie dostojnego pana, eby wszyst-

    ko wok te by o takie nieruchome i milcz ce, jednako g ad-kie, rwno przyci te, na wieki ustawione, ustalone, majestatzdobi ce.A.G.:Musi pan wiedzie , Mister Richard, e wtedy, w po-cz tkach sierpnia, wygl d wewn trzny pa acu utraci ju ca dostojno i respekt budz c powag . Ba agan zapanowa taki, e resztka urz dnikw ceremonia u, jaka si jeszcze osta a, niemog a zaprowadzi adnego porz dku. Owo bezho owie st dsi bra o, e pa ac sta si ostatnim miejscem schronienia dladygnitarzy i notabli, ktrzy tutaj z ca ej stolicy, a nawet z ca- ego cesarstwa ci gali w nadziei, e u boku pana naszego b -dzie im bezpieczniej, e cesarz ich uratuje i wolno im u har-dych oficerw wyjedna. Teraz ju bez adnego szacunku dla

    swoich godno ci i tytu w dostojnicy i faworyci wszelkich rang,szczebli i kondygnacji pokotem na dywanach, na kanapachi fotelach spal, kotarami i storami si okrywali, z czego ci g- e k tnie i niesnaski powstawa y, gdy jedni panowie nie da-wali zas on z okien zdejmowa wo aj c, e pa ac zaciemnia trzeba, bo zbuntowane lotnictwo mo e bombami wszystkich ob-rzuci , na co jednak inni z gniewem odpowiadali, e bez na-krycia zasn nie mog , a przyzna trzeba, e noce nadzwy-czaj zimne by y, wi c na nic nie patrz c zas ony z okien ci -gali i w one si okrywali. Ali ci swary te i wzajemne przygry-zki puste ju by y, jako e oficerowie rych o wszystkich godzi-li do aresztu ich bior c, gdzie na adne okrycie sk ceni dy-gnitarze liczy nie mogli. W tych to dniach codziennie rano,patrole IV Dywizji do pa acu przyje d a y, zbuntowani ofice-

    rowie z samochodw wysiadali i w sali tronowej zbirk do-stojnikw zarz dzali. Zbirka dostojnikw! zbirka dostojni-kw w sali tronowej ! nios o si po korytarzach wo anie urz d-nikw ceremonia u, ktrzy ju wwczas oficerom si wys u-giwali. Na to wo anie cz dostojnikw po k tach si chowa- a, ale reszta w one kotary, zas ony owini ta na miejsce si stawia a. Wtedy panowie oficerowie list odczytywali i wy-czytanych do aresztu brali. Ale z pocz tku ilu by o - tyluprzyby o, bo cho co dzie z pa acu do aresztu brali, nowi dyg-nitarze wci przybywali my l c, e pa ac jest miejscem naj-pewniejszym i e czcigodny pan uchroni ich przed oficerskimzuchwalstwem. Przyzna trzeba, Mister Richard, e osobliwypan nasz, zawsze teraz w mundur ubrany, czasem w mundurgalowy, ceremonialny, czasem w polowy, bojowy, taki w jakimzwyk by manewry ogl da , pojawia si w salonach, gdzie dy-gnitarze osowiali, potruchlali na dywanach le eli, na kanapachsiedzieli jedni drugich rozpytuj c, co si z nimi stanie, gdy si sko czy czekanie, i tam ich pociesza , zach ca , pomy lno ci y-czy , najwy sz wag przywi zywa , z osobist trosk do nichsi odnosi . Ali ci, je li na korytarzu patrol oficerw spotka ,tych tak e zach ca , pomy lno ci yczy , a dzi kuj c arm zaokazywan mu lojalno zapewnia , e sprawy wojska s przed-miotem jego osobistej troski. Na co kratowi ze z o ci i jadempanu naszemu szeptali, e oficerw wiesza trzeba, bo onicesarstwo zniszczyli, czego te dobrotliwy monarcha z uwa-g s ucha , zach ca , pomy lno ci yczy , a dzi kuj c za lo-jalno podkre la , e bardzo wysoko ich ocenia. A ow niestrudzon ruchliwo czcigodnego pana, ktr to do ogl-nej pomy lno ci si przyczynia , rad i wskazwek nigdynie szcz dz c, pan Gebre-Egzy jako sukces okre li , widz cw tym dowd pr no ci naszej monarch . Niestety onym suk-cesowaniem tak ju pan minister oficerw rozsierdzi , e ci doaresztu go zabrali i wi cej mwi nie dali. Przyznam panu, Mi-

  • 8/8/2019 Ryszard Kapuciski - Cesarz

    19/69

    ster Richard, e jako urz dnik ministerstwa zaopatrzenia pa- acu prze ywa em w tym ostatnim miesi cu najczarniejsze dni,poniewa nie sposb by o ustali stan osobowy naszego dworu,jako e ilo dygnitarzy co dzie si zmienia a - jedni przy-bywali, do pa acu si w lizgiwali na ratunek licz c, innych o-ficerowie do aresztu brali, a cz sto i tak by o, e kto noc si w lizn , a w po udnie ju go zamkn li, i z tego powodu niewiedzia em, ile z magazynw wiktu pobiera : dlatego czasem

    da nie starcza o i wtedy panowie dygnitarze krzyk podnosi-li, e ministerstwo ju w zmowie jest z buntownikami i g o-dem chce ich bra , a znowu je li potraw zbytek by , oficerowiekarcili mnie, e rozrzutno na dworze panuje, tak, e prze-my liwa em swoj dymisj zg osi , wszelako gest ten zb dnymsi okaza , gdy i tak wszystkich nas z pa acu przep dzili.Y.Y.:Garstk ju tylko byli my, na wyrok ostateczny a naj-straszniejszy oczekuj c , kiedy - Bogu niech b dzie chwa a!- promyk nadziei si objawi w postaci panw mecenasw,ktrzy wreszcie, po d ugich deliberacjach, zmian konstytucjiprzygotowali i z onym projektem do pana naszego przyszli,ktry to projekt na tym si zasadza , eby jedynow adcze ce-sarstwo nasze w monarchi konstytucyjn przemieni , rz d

    silnym uczyni , a czcigodnemu panu jeno tyle w adzy ostawi ,ile jej maj krlowie brytyjscy. Zaraz te dostojni panowiedo czytania projektu si wzi li, na ma e grupy podzieleni i wmiejscach ukrytych schowani, bo gdyby oficerowie wi ksz gromad zoczyli, wtedy by j do aresztu wsadzili. Niestety,przyjacielu, przeczytawszy w projekt, kratowi od razu w opo-zycji stan li powiadaj c, e monarch absolutn zachowa na-le y, pe ni w adzy, jak w prowincjach notable mieli - utrzy-ma , a owe wymys y z monarchi konstytucyjn , z upad egoimperium brytyjskiego si bior ce, do ognia wrzuci . Tu jednaksto owi zacz li kratowym do oczu skaka mwi c, e chwilato ostatnia, aby drog konstytucyjn cesarstwo naprawi , stra-wnym uczyni . A tak si wadz c do pana mi o ciwego poszli,ktry w a nie delegacj mecenasw przyjmowa , w szczeg-

    y owego projektu z osobist uwag wnika , wysoko w pomys oceniaj c, a teraz wys uchawszy d sw, ktre kratowi przed-stawili, i pochlebstw, jakie sto owi wyrazili, wszystkich po-chwali , zach ci i pomy lno ci yczy . Wszelako ju kto mu-sia z donosem do oficerw pogna , bo ledwie mecenasi z ga-binetu ja nie o wieconego pana wyszli, od razu wojskowychspotkali, a ci im projekt zabrali, do domu i kazali i wi cejdo pa acu przychodzi zabronili. A dziwnie to bytowanie wy-gl da o, jakby tylko samo w sobie i dla siebie istniej ce, bokiedy do miasta, jako urz dnik poczty pa acowej, wyje d a- em, zwyczajne ycie tam widzia em, ulicami auta je dzi y,dzieci pi k si bawi y, na rynku ludzie sprzedawali, kupowali,starcy siedzieli i gwarzyli, a ja ka dego dnia z jednego wiatado drugiego przechodzi em, z jednego bytu - w inny, sam ju nie wiedz c, ktry jest realny, i tyle tylko czuj c, e wystar-czy o w miasto wej , pomi dzy ludzi ulic id cych, swoimi tro-skami zaj tych, a zaraz ca y pa ac traci em z oczu, pa ac gdzie znika jakby nie istnia , a l k mnie bra , e kiedy wrc zmiasta, ju go nie znajd .E.:Ostatnie dni sp dzi ju w pa acu sam, oficerowiezostawili przy nim tylko starego kamerdynera jego sypialni.Widocznie w Dergu musia a wzi przewag ta grupa, ktrachcia a zamkni cia pa acu i detronizacji cesarza. adne nazwi-ska tych oficerw nie by y wwczas znane, nie by y og aszane,oni do ko ca dzia ali w zupe nej konspiracji. Dopiero teraz m-wi si , e tej grupie przewodzi m ody major nazwiskiem Men-gistu Hajle-Mariam. Jeszcze byli tam inni oficerowie, ale oniju dzisiaj nie yj . Pami tam, kiedy ten cz owiek przyje d a do pa acu jako kapitan. Jego matka by a w s u bie dworskiejNie potrafi powiedzie , kto umo liwi mu uko czenie szko yoficerskiej. Szczup y, drobny, wewn trznie zawsze napi ty,ale opanowany, w ka dym razie takie robi wra enie. Dosko-

  • 8/8/2019 Ryszard Kapuciski - Cesarz

    20/69

    nale zna struktur dworu, dobrze wiedzia , kto jest kim, kogoi kiedy aresztowa , eby pa ac przesta dzia a , eby straci w a-dz i si , eby zmieni si w zb dn makiet , ktra - jak mo- esz to dzi zobaczy - stoi opuszczona i niszczeje. Gdzie wpierwszych dniach sierpnia musia y zapa w Dergu decyzje roz-strzygaj ce. Komitet wojskowych - w w a nie Derg - sk a-da si ze stu dwudziestu delegatw wybranych na zebraniachdywizji i garnizonw. Mieli list pi ciuset dostojnikw i dwo-

    rzan, ktrych stopniowo aresztowali, wytwarzaj c wok ce-sarza coraz wi ksz pustk , tak e w ko cu pozosta w pa acusam. Ostatni grup , ju z najbli szego otoczenia cesarza, o-sadzili w areszcie w po owie sierpnia. Zabrali wtedy szefaochrony cesarza, pu kownika Tassewa Wajo, adiutanta naszegomonarchy, genera a Assef Demissie, dowdc gward cesar-skiej - genera a Tadesse Lemm , osobistego sekretarza H.S.- Solomona Gebre-Mariama, premiera Endelkaczewa, mini-stra najwy szych przywilejw - Admassu Rett , mo e jeszczedwudziestu innych. Jednocze nie rozwi zali rad koronn orazinne instytucje bezpo rednio podleg e cesarzowi. Od tej chwilizacz li przeprowadza szczeg ow rewizj wszystkich urz -dw pa acu. Najbardziej kompromituj ce dokumenty znale liw urz dzie najwy szych przywilejw, tym atwiej, e Admassu

    Retta zacz sam z wielk gorliwo ci wszystko sypa . Kiedy przywileje rozdziela osobi cie tylko monarcha, ale w miar post puj cego upadku cesarstwa tak si w rd notabli nasili orwactwo i wydzierki, e H.S. nie by ju w stanie nad wszy-stkim panowa i cz rozdzia u przywilejw przekaza w r ceAdmassu Retty. Ten jednak nie mia tej genialnej pami ci, kt-r posiada cesarz niczego nie potrzebuj cy notowa , wi c pro-wadzi dok adne wykazy rozdzia u ziemi, domw, przedsi -biorstw, dewiz i wszelkich innych gratyfikacji danych dygni-tarzom. To wszystko dosta o si teraz w r ce wojskowych, kt-rzy zaraz zacz li wielk kampani propagandow o korupcjipa acu, og aszaj c jak e kompromituj ce dokumenty. w ten spo-sb rozbudzili w rd ludno ci nastroje gniewu i nienawi ci, ru-szy y manifestacje, ulica da a szubienicy, tworzy si klimat

    grozy i apokalipsy. Nawet dobrze si sta o, e w ko cu woj-skowi wszystkich nas z pa acu wyp dzili, by mo e dzi ki te-mu ocali em g ow .T.W.:Wyznam ci, panie, em od dawna wiedzia , i ku gor-szemu idzie, a to patrz c na zachowanie panw dygnitarzy,ktrzy to, ilekro czarne chmury si zbiera y, wnet w groma-d si zbijali, o cesarstwie zapominali, w swoim gronie jenoprzebywali, mi dzy sob rajcowali, jedni drugich upewniali,nawzajem si dos uszniali, a ju nawet nas, s u b , o nowinyz miasta nie pytali, bo us ysze strasznych wie ci si bali, zre-szt po c by o si pyta , kiedy i tak niczego zdzia a si nieda o, bo wszystko si rozpada o. W tym to czasie korkowi ed-nych pocieszali, e skoro e my w bezw ad si dostali, to i do-brze b dzie, bo tym sposobem najd u ej w pa acu zdzier ymy,gdy bezw adu natura taka, e najwi ksz ma odporno , ci - arem swoim wszelaki ruch zmo e, lud korny w zadrzymaniuutrzyma tak, e da si nam bodaj przewiekowa , byle w por ,tam gdzie trzeba - ust powa , z ego nie dra ni , a nawet mufolgowa . A tak by ci i pewnie by o, jak panowie korkowi m-wili, gdyby nie ona rozjad o oficerw, ich gorliwe zabory, ja-kie w pa acu czynili, wielkie wyszczerby, jakie w zast pachdygnitarzy robili, a w ko cu dwr ca y wyczy cili, tak e ju nikt si w nim nie osta , tylko osobliwy pan nasz ze swoim s u-g ostatnim.Najtrudniej by o odnale tego cz owieka, ktry rw-nie stary jak jego pan, yje teraz w takim zapomnieniu, e wie-lu ludzi o niego pytanych wzrusza o ramionami twierdz c, edawno umar . S u y cesarzowi do ostatniego dnia, to znaczydo chwili, kiedy wojskowi wywie li monarch z pa acu, a je-mu kazali zebra swoje rzeczy i i do domu. W drugiej po o-

    wie sierpnia oficerowie zatrzymuj ostatnich ludzi z otoczeniaH.S. W tym momencie nie ruszaj jeszcze cesarza, poniewa

  • 8/8/2019 Ryszard Kapuciski - Cesarz

    21/69

    potrzebu.j czasu, eby przygotowa do tego opini : miastomusi rozumie , dlaczego usuwaj monarch . Oficerowie zdaj

    , sobie spraw , czym jest my lenie magiczne ludu i jakie kryjeono w sobie niebezpiecze stwa. Magiczno tego my lenia po-lega na tym, e osob najwy szego obdarza si - cz sto nie- wiadomie - cechami bosko ci. Najwy szy jest najlepszy, jestm dry i szlachetny, jest nieskalany i dobrotliwy. To tylko dy-gnitarze s li, oni s sprawcami wszelkiej biedy. Ba, gdyby

    najwy szy wiedzia , co jego ludzie wyprawiaj , natychmiastnaprawi by z o, od razu ycie sta oby si lepsze! Niestety, ciprzebiegli nikczemnicy wszystko taj przed swoim panem i dla-tego ycie jest tak trudne do zniesienia, tak niskie i nieszcz -sne. Magiczno tego my lenia polega na tym, e - w rzeczy-

    wisto ci - w systemie jedynow adczym w a nie ten najwy -szy jest pierwsz przyczyn sprawcz wszystkiego, co si dzie-je. On doskonale o wszystkim wie, a nawet je li czego nie wie,to tylko dlatego, e wiedzie nie chce, e jest mu to niewygod-ne. Nie by o adnego przypadku w tym, e otoczenie cesarzask ada o si tu wi kszo ci z ludzi pod ych i p askich. Pod oi p asko by y warunkiem nobilitacji, wed ug tego kryteriummonarcha dobiera swoich faworytw, za to ich nagradza , da-rzy przywilejami. Ani jeden krok nie zosta w pa acu uczynio-

    ny, ani jedno s owo nie by o wypowiedziane bez jego wiedzyi zgody. Wszyscy mwili jego g osem, na~wet je eli mwili rze-czy r ne, bo i on sam mwi rzeczy r ne. nie mog o by ina-czej, poniewa warunkiem przebywania w otoczeniu cesarzaby o uprawianie kultu cesarza, kto w tym kultowaniu s ab i zatraca gorliwo - traci miejsce, odpada , znika . H.S. y w rd swoich cieni, jego orszak by rozmno onym cieniem mo-narchy. kim byli panowie Aklilu, Gebre-Egzy, Admassu Rettapoza tym, e byli ministrami H.S.? Byli nikim, poza tym, ebyli ministrami H.S. Ale takich w a nie ludzi chcia mie ce-sarz, tylko oni mogli zaspokaja jego pr no , jego mi o w a-sn , jego nami tno do sceny i lustra, do gestu i piedesta u.I oto teraz oficerowie spotykaj si sam na sam z cesarzem,staj z nim oko w oko, zaczyna si ostateczny pojedynek. Przy-

    sz a chwila, kiedy wszyscy musz ju zdj maski i pokaza swoje twarze, Tej czynno ci towarzyszy niepokj i napi cie,poniewa mi dzy stronami wytwarza si nowy uk ad, tym sa-mym wkraczaj one w sytuacj niewiadom . Cesarz nie ma nicdo zdobycia, ale mo e si jeszcze broni , broni bezbronno ci ,bezczynno ci , tylko tym, e jest, z tytu u zasiedlenia pa acu.z tytu u zadawnienia. a tak e poniewa odda niezwyk przy-s ug - wszak e milcza , kiedy buntownicy g osili, e dokonu-j rewolucji w jego imieniu. nie protestowa nigdy, nie wo a . e to k amstwo, a przecie ta w a nie komedia lojalno ci, jak miesi cami odgrywali wojskowi, tak walnie u atwi a im zada-nie. Oficerowie jednak decyduj si i dalej, i do ko ca-chc zdemaskowa bstwo. W spo ecze stwie tak przygniecio-nym bied , niedostatkiem i strapieniami, jak etiopskie, nic bar-dziej nie przemwi do wyobra ni, nic nie wywo a wi kszegogniewu, wzburzenia i nienawi ci ni obraz korupcji i przywile-jw elity. Nawet nieudolny i ja owy rz d, gdyby tylko zacho-wa sparta ski sposb ycia, mg by istnie latami otoczonyuznaniem ludu. W gruncie rzeczy bowiem stosunek ludu do pa- acu jest z regu y poczciwy i wyrozumia y. Ale wszeLka tole-rancja ma swoje granice, ktre w zadufaniu, rozbuchaniu pa- ac atwo i cz sto przekracza. I wtedy nastrj ulicy zmienia si gwa townie z uleg ego w niepokorny, z cierpliwego - w bun-towniczy. Ale oto nadchodzi moment, kiedy oficerowie posta-nawiaj obna y krla krlw, wypatroszy jego kieszenie,otworzy i pokaza ludziom tajne skrytki w gabinecie cesarza.W tym samym czasie s dziwy H.S. - coraz bardziej osaczony,b ka si po wymar ym pa acu w towarzystwie swojego ka-merdynera L.M.L.M.:A to, askawco, ju kiedy ostatnich panw dostojni-kw zabierali, z r nych k tw zak tkw ich wyci gaj c, doci arwek zapraszaj c, jeden z oficerw powiada do mnie,

  • 8/8/2019 Ryszard Kapuciski - Cesarz

    22/69

    ebym z dostojnym panem pozosta i jak zawsze bywa o wszel-Kie us ugi mu czyni , co powiedziawszy razem z innymi ofice-rami odjecha . Zaraz te do najwy szego gabinetu uda em si , eby wys ucha woli pana mojego wszystkow adnego, ali ci ni-Kogo tam nie zasta em, wi c dalej korytarzami id c i rozwa- aj c. gdzie te mj pan by poszed , widz , e stoi w sali po-witalnej g wnej i patrzy, jak o nierze z jego gward swojeplecaki i worki aduj , pakuj i do wyj cia si szykuj . A jak-

    e to tak, my l , ze wszystkim odchodz , pana naszego bez adnej protekcji zostawiaj , Kiedy w mie cie tyle z odziejstwawszelkiego i wzburzenia rozmaitego? Pytam ich wtedy a wytak askawcy, ze wszystkim odchodzicie? Ze wszystkim. m-wi ale posterunek przy bramie zostaje, wi c je li jaki pandygnitarz b dzie chcia do pa acu przemkn , ju go tamci poj-maj . A widz , e dostojny pan stoi, przygl da si , ani s owanie mwi. Tedy oni pok on panu naszemu sk adaj i z onymitobo ami wychodz , a ja nie czcigodny pan patrzy za nimi wmilczeniu, a potem do gabinetu swojego bez s owa jednego po-wraca.niestety, opowie L.M. jest bez adna, starzec nie po-trafi z o y swoich obrazw, prze y i wra e w spoist ca- o . niech e ojciec przypomni sobie dok adnie! - nalega Te-

    ferra Gebrewold. (Nazywa L.Ml. ojcem ze wzgl du na jego wiek,a nie pokrewie stwo). Wi c L.M. pami ta, np. scen nast pu-j c : kiedy zasta cesarza stoj cego w salonie i patrz cegoprzez okno. Podszed bli ej i te wyjrza przez okno: zo-baczy , e w ogrodzie pa acowym pas si krowy. Widocz-nie miasto obieg a ju wiadomo , e pa ac b d zamy-ka , i to o mieli o pasterzy, ktrzy wp dzili do ogrodu by-d o. Kto musia im powiedzie , e cesarz nie jest ju wa nyi mo na dzieli si jego maj tkiem, w ka dym razie dzieli si traw pa acow , ktra sta a si w asno ci ludu. Cesarz odda si teraz d ugim medytacjom ("w tym Hindusi jemu kiedy nauki dawali, na jednej nodze sta kazali, nawet oddycha za-braniali, oczy zamyka zalecali"). Nieruchomy, godzinami me-dytowa w swoim gabinecie (medytowa - zastanawia si ka-

    merdyner - a mo e drzema ), L.M. nie mia wchodzi i prze-szkadza . Ci gle jeszcze trwa a pora deszczowa, ca ymi dniamipada o, drzewa sta y w wodzie, ranki by y mgliste, noce zimne.H.S. chodzi nadal w mundurze, na ktry narzuca ciep , we -nian peleryn . Wstawali jak dawniej, jak od lat - o wiciei szli do kaplicy pa acowej, gdzie L.M. odczytywa na g os co-raz to inne fragmenty Ksi gi Psalmw. "Panie, przecz si roz-mno yli, co mnie trapi ? wiele ich powstaj przeciwko mnie"."Umocnij kroki moje na cie kach twoich, aby si nie chwia- y stopy moje". "nie odst puj ode mnie albowiem utrapieniebliskie jest bo nie masz, kto by ratowa ". Potem H.S. odcho-dz do swojego gabinetu, zasiada za wielkim biurkiem, na kt-rym sta o kilkana cie telefonw. Wszystkie jednak milcza y,

    mo e by y odci te. L.M. siada pod drzwiami, czeka , czy nieodezwie si dzwonek wzywaj cy go do gabinetu, eby odebra jakie polecenie od monarchy.L.M.:A to, askawco, w onych dniach tylko panowie ofice-rowie nachody rozliczne czynili, najpierw do mnie przychodzi-li, eby ich osobliwemu panu anonsowa , potem do gabinetuwchodzili, a tam pan nasz w fotelach ich wygodnie sadza . Cito oficerowie zaraz proklamacj odczytywali, w ktrej si do-magali, eby szczodrobliwy pan pieni dze odda , ktre, powia-dali, nielegalnie przez lat pi dziesi t przyw aszczy , po r -nych bankach wiatowych je lokuj c, a tak e i w samym pa- acu skrywaj c oraz w domach dygnitarzy i notabli chowaj c.A to, powiadali, wszystko odda nale y, bo jest w asno ci lu-du, z ktrego krwi i potu one pieni dze si wzi y. Jakie tampieni dze, dobrotliwy pan powiada, my my adnych pieni dzynie mieli, wszystko na rozwj sz o, eby dogania i prze ciga ,a wszak rozwj jako sukces by og oszony. Jaki tam rozwj,oficerowie wo aj , wszystko to czcza demagogia, zas ona dym-

  • 8/8/2019 Ryszard Kapuciski - Cesarz

    23/69

    na, powiadaj , eby dwr mg si bogaci ! I zaraz z foteliwstaj i dywan wielki, perski z pod ogi podnosz , a tam poddywanem ca ym zwitki dolarw g sto poutykane, a zielon pod oga si zdawa a. One to dolary zaraz w obecno ci czcigod-nego pana sier antom zliczy i spisa kazali i do nacjonalizacjizabrali. Wnet si jednak wynie li, a wtedy dostojny pan naszwzi mnie do gabinetu i pieni dze w biurku trzymane mi dzyksi kami chowa nakaza . A powiem, e pan nasz, jako zw cy

    si potomkiem krla Salomona, mia wielki zbir Pisma wi -tego, na wszelkie j zyki wiata prze o onego, i tam e my onepieni dze poutykali. Wszelako panowie oficerowie, ooo! to by- y zmy lne upiskry! Nast pnego dnia przychodz , proklama-cj odczytuj , zwrotu pieni dzy daj , bo jak powiadaj , trze-ba m ki dla g oduj cych kupi . Al ci pan nasz za biurkiemsiedz c s owa nie mwi, puste szuflady pokazuje. Na to ofi-cerowie z foteli si zrywaj , szafy z ksi kami otwieraj , zwszelkich Bibl dolary wytrz saj , za sier anci licz , spisuj ,do nacjonalizacji przekazuj . Wszystko to ma o, powiadaj o-ficerowie, reszt pieni dzy odda nale y, a to zw aszcza wbankach szwajcarskich i angielskich na prywatnym koncie pa-na naszego b d cych, ktre na p miliarda dolarw albo i wi -cej si licz . W tym miejscu pana dobrotliwego nak aniaj , e-

    by czeki odpowiednie podpisa , a tym sposobem, powiadaj ,one pieni dze narodowi zwrcone by maj . A sk d e tyle pie-ni dzy, czcigodny pan zapytuje~ je li grosze jeno na leczeniesyna schorowanego, w szpitalu szwajcarskim b d cego, prze-sy a . adne ci grosze odpowiadaj , i ju na g os czytaj pi-smo szwajcarskiej ambasady, w ktrym jest powiedziane, eszczodrobliwy pan nasz w tamtejszych bankach na swoim kon-cie sto milionw dolarw posiada. Tak si wadz , a w (ko cudostojny pan w medytacj popada, oczy zamyka, oddycha przestaje, tedy oficerowie z gabinetu si oddalaj , wszelakopowrt zapowiadaj . ,~ kiedy owi szarpacze pana naszego od-je d ali, w pa acu cisza si robi a, ale ta cisza niedobr by a,bo wtedy krzyki, ha asy z ulicy si s ysza o, jako e po mie ciemanifestacje r ne Chodzi y. wszelkie posplstwo si szwen-

    da o. pana naszego wyklina o, z odziejem go nazywa o, na ga -zi wiesza chcia o. OSzu cie, oddaj nasze pieni dze~ wo ali, al-bo te - powiesi cesarza! skandowali. Tedym w pa acu wszy-stkie okna zamyka si stara , aby one nieprzystojne i po-twarcze wo ania do uszu czcigodnego pana nie dochodzi y,krwi jemu nie m ci y. A zaraz te do kaplicy pana mego pro-wadzi em, ktra w najbardziej zacisznym miejsc