Upload
others
View
3
Download
0
Embed Size (px)
Citation preview
http://pza.org.pl
T R E Ś Ć Rewaluacja szóstego stopnia (A.
Smólski) 14 Rok Mount Everestu (Z. Kowalewski) 14 Wyprawa na Kangchendzóngę —
uwagi medyczne (A. Pietraszek i J. Serafin) 14;
Rok 1977 w górach najwyższych (Z. Kowalewski) 151
Agencja reklamowa na usługi a l pinizmu (A. Paczkowski) . . 15'
Amerykanie na K 2 (H. Adams Carter) 15!
Wyprawa na T i r i cz M i r Wschodni 1978 (A. T. Pietraszek i S. Rudziński) 156
100 godzin na alpejskich drogach (A. Czerwińska) 159
„Cassin" na Torre Trieste (I. Kę-sówna) . 161
Bronis ław Czech 1908—1944 (A. Schiele) 162
Po co chodzisz po górach? Odpowiada: Jerzy Żuławski . . . . 164
Ta t r zańsk i e lato 1978 (A. Machnik) 165 M u r Jaworowych Szczytów od pół
nocy (K. Wielicki) . . . . 166 Kursy instruktorskie (J. Baryła) . 170 Wyprawa W A K S „Salzburg 77"
(K. Makowski) 171 W szwajcarskiej Jaskini Niedźwie
dziej (W. Mucha) 173 Provatina 1978 (L. Dumnicki) . 173 Gouffre Andre Touya 1978 (A. Ci
szewski) 174 Nowe sensacje podziemne (Ch. Par
ma) 177 Technika pojedynczej l iny (K. Kle-
szyński) . . . . . . . 178 Tr ig lav (J. Przyboś) 180
Nowe drogi w Tatrach . . . . 181 Co nowego w Tatrach? . . . 182 Różne góry, różne lata . . . . 183 Wyprawy w góry egzotyczne . 185 Notatnik wysokogórski . . . . 186 Wieści organizacyjne . . . . 187 Pożegnania . . . . . . 188 Wypadki i ratownictwo . . . . 189 Sprzę t i ekwipunek 190 W skrócie 191
Z d j ę c i e o b o k : T i r i c z M i r W s c h o d n i 1978 — o d c i n e k d r o g i n a d g ó r n y m l o d o s p a d e m — w e j ś c i e d o k o t i a p o d W s c h o d n i ą P r z e ł ę c z ą .
Fot. Tadeusz Piotrowski
N a o k ł a d c e : W s z c z e l i n i e l o d o w c a L a n g t a n g w g r u p i e L a n g t a n g H i m a l ( zob . T . 3/78 s. 98).
Fot. Zbigniew Jaiuorowski
http://pza.org.pl
Er TATERNIK A D A M SMÓLSKI
Rewaluacja szóstego stopnia W taternictwie, tak jak we wszystkich i n
nych dziedzinach sportu, rekordy nie utrzymują długo swojej czołowej pozycji. Wystarczy zwykle k i lka lat, aby droga rekordowa przesta ła budzić respekt, a jej miejsce w hierarchii zajęła inna, uznana za jeszcze trudniejszą. Okresy panowania mi tów niektórych dróg (a każda epoka lubi ła takie mity tworzyć) są w historii taternictwa bardzo wyraź ne. Była więc południowa ściana Zamar łe j Turni , północna Żabiego Konia , zachodnia Łomnicy, droga Orłowskiego na Galer i i Gankowej, potem droga Czerczuka na Małym Młynarzu, czy wreszcie, nie tak dawno, „Kur-tykówka" . Drogi te, często wraz z trudniejszymi, ale mniej rozreklamowanymi rówieśniczkami, kolejno schodziły do roli popularnych, dostępnych wielu taternikom wspinaczek.
To zjawisko, nazwane kiedyś dewaluacją szóstego stopnia (por. a r tyku ł J . Kurczaba w T. 3/69 s. 98), ma rozmaite przyczyny, stały wzrost sprawności fizycznej t a t e rn ików jest jedną z nich a nie jedyną, jak chcą sądzić niektórzy. Subiektywna ocena trudności jest zawsze wyższa przy pierwszym przejściu, niż przy powtarzaniu znanej, nie kryjącej niespodzianek drogi. Poza tym droga u ła twia się obiektywnie z powodu pozostawionych haków. Dotyczy to głównie trudności podciągo-wych, ale i dla klasycznych ma n iebłahe znaczenie. Wydaje mi się, że dopóki wspinamy się w Tatrach z dolną asekuracją, nie ma ani możliwości, ani potrzeby oddzielania t rudnośc i technicznych od towarzyszącego im ryzyka odpadnięcia. Jest to zresztą kwestia nie tylko odporności psychicznej — przecież wbicie haka wymaga często znacznego wysiłku, np. w formacjach przewieszonych. Z pomocą przychodzą tutaj różnego rodzaju nowinki techniczne, jak np. haki ze s topów C V M , które t rzymają po k i lku uderzeniach młotka, a przede wszystkim kostki.
Nie pogardzajmy więc starymi mistrzami, mimo że ich drogi wydają się nam dziś ła t we. Kupczyk i Birkenmajer na zachodniej
ścianie Łomnicy wb i l i s z e ś ć haków. Dziś już odzwyczai l iśmy się od takiego stylu, i nie namawiam nikogo do jego przywracania. Sporadyczne oczyszczanie ścian z haków także nie za ła twia sprawy. Myślę, że dewaluacja starych dróg jest swoistą miarą postępu w taternictwie i trzeba się z nią pogodzić. Dbajmy tylko o to, aby nie dokonywała sie w sposób patalogiczny, jak np. na po łudniowej grani Mnicha, gdzie jacyś ś lusarze umieścil i nity, a inni wykul i nawet chwyt. Można im tylko pozazdrościć pasji, z jaką pragnęli wedrzeć się na wierzchołek.
Nic nie poradzimy na to, że w letnim taternictwie coraz więcej będzie gimnastyki, a coraz mniej zdobywania gór. Możliwości wytyczania nowych dróg są na wyczerpaniu, jeżeli nie zrezygnujemy z jakiejś ich logiczności. Na szczęście prawdziwie ciężkie wa runki możemy spotkać zimą. Niech więc już Tatry latem będą terenem treningowym, bezpiecznym. Jednak bezpiecznym to nie znaczy ła twym. Jest rzeczą naszego pokolenia wykształcić taki styl wspinania, by „skra jn ie" nie było pustym słowem. Ten styl już się tworzy — dowodem są dwa ostatnie sezony, kiedy zainteresowanie ogółu t a t e rn ików wyraźnie przesunęło się na drogi klasyczne. Odkrywa się na nowo to, o czym wiedzieli wspinacze jeszcze przed dwudziestu laty, a o czym taternicy późnych lat sześćdziesiątych czasem zapominali — że war tość drogi jest n ieporównanie większa, jeżeli przechodzi się ją klasycznie. Dąży się więc do czysto k l a sycznego pokonywania odcinków i całych dróg do niedawna podciągowych. To tzw. „odhaczanie" jest najbardziej znamiennym kierunkiem aktywności t a t e rn ików w ostatnich sezonach i ono właśn ie stwarza szansę (poza wytyczaniem nowych dróg w ostatkach dziewiczego terenu) wyjścia z impasu, j ak im stała się dewaluacja dawnej klasycznej szóstki . Możliwości „odhaczeń" jest m n ó s t w o i każde lato przynosi pod tym względem budzące niedowierzanie wyn ik i . Nie dziwmy się niczemu — wystarczy obejrzeć zdjęcia arae-
145 http://pza.org.pl
. . . i ś l u b u j ę , ż e n i e b ę d ę w i ę c e j p i i , a n i p a l i i , a n i p r z e k l i n a ł . . .
Rys. Ivan Bajo ,,Krdsy Slovenska" 1978
rykańskich dróg w Yosemite, aby wyrobić sobie pogląd, czego człowiek może dokonać wykorzystując naturalne chwyty i stopnie. Możemy więc mieć niedługo znów szereg ekstremalnych dróg na Mnichu i Kazalnicy, trzeba tylko aby całe środowisko zaakceptowało (już zaczęło akceptować) zasadę klasycznych powtórzeń odcinków raz klasycznie pokonanych. Oczywiście nie można nikomu zabraniać wspinania się tak, jak mu się podoba, ale zależnie od sposobu różna musi być ocena sportowej wartości przejścia. Myślę, że zasada, o której mowa, zgodna jest całkowicie z duchem starej ta t rzańskie j tradycji.
Co nazywamy przejściem klasycznym? W przypadku kompletnych „odhaczeń" mamy dosyć precyzyjne kryter ium: przejście jest klasyczne, jeśli p rowadzący wykorzystuje haki tylko do asekuracji, bez np. wpinania się dla odpoczynku, a przy ewentualnych lotach również nie odpoczywa wisząc na linie. Trudniej o takie bezwzględne kryteria w stosunku do dróg z miejscami AO, których maksymalnie klasyczny sposób * przejścia może istotnie zależeć od liczby stałych haków. Takie sytuacje są jednak n a p r a w d ę rzadkie.
Osobną sprawą, której ten ar tykuł nie zamierza rozstrzygać, jest dopasowanie odp<>-
* D l a u n i k n i ę c i a n i e p o r o z u m i e ń p r z y p o m n i j m y , ż e s t o p i e ń AO (HO) n a l e ż y d o t r u d n o ś c i h a k o w y c h a n i e k l a s y c z n y c h (Red . )
wiedniej skali t rudności . Zasadniczo można tu pójść w dwóch kierunkach: albo obniżać ocenę dawnych dróg, rezerwując szósty stopień dla aktualnie najtrudniejszych, albo przyjąć system open-ende, z powodzeniem stosowany w Ameryce, a u nas naś l adowany w skałkach. Wierzę jednak, że problem skali jest sprawą drugorzędną i subiektywną, o którą nie warto toczyć sporów.
Ażeby uklasycznianie dróg szybciej docierało do świadomości ogółu t a te rn ików, proponuję, by informacje o tego typu przejściach zaczęły t raf iać do „Tate rn ika" . Dlatego na zakończenie tego a r tyku łu zamieszczam (przykładowy, a nie wyczerpujący) wykaz „odhaczeń" z rejonu Morskiego Oka i jego najbl iższego sąsiedztwa. Warto zaznaczyć, że większość tych przejść odby ła się przy niewielkiej liczbie s tałych haków.
Kazalnica Mięguszowiecka. J u ż p r z e d r . 1960 d o p r a k t y k i t a t e r n i c k i e j n a l e ż a ł o k l a s y c z n e p o k o n y w a n i e d r o g i Ł a p i ń s k i e g o i P a s z u c h y , r ó w n i e ż o d d a w n a k l a s y c z n i e p r z e c h o d z i s i ę d r o g ę B e r b e k j i G r y c z y ń s k i e g o n a ś c i a n i e K o t ł a . K l a s y c z n i e ( M . K o ł o d z i e j c z y k i J . G r u d n i e w i c z w e w r z e ś n i u 1977 r . ) p r z e b y l i t z w . ś c i a n k ę z j e d y n k a m i n a d r o d z e K i e ł k o w s k i e g o . T y m s a m y m p o p u l a r n a „ M a l -c z y k ó w k a " j a k r ó w n i e ż w a r i a n t y Z . C z y ż e w s k i e g o i J . J a s i ń s k i e g o (por . T . 1/78 s. 32) s t a n o w i ą d r o g i c z y s t o k l a s y c z n e . D r o g a H e i n r i c h a i C h r o b a k a z o d m i e n n y m w a r i a n t e m w e j ś c i o w y m z o s t a ł a p r z e b y t a z p o m o c ą 4 (3?) h a k ó w p r z e z Z . C z y ż e w s k i e g o i R . M a l c z y k a l a t e m 1977 r . ( b r a k p o w t ó r z e n i a ) . D r o g a K i e ł k o w s k i e g o d o c z e k a ł a s i ę n i e m a l k l a s y c z n e g o p r z e j ś c i a w l i p c u 1978 r . ( Z . C z y ż e w s k i i B . S t r z e l s k i ) . S t y l p o k o n a n i a t r a w e r s u b u d z i c o p r a w d a z a s t r z e ż e n i a , m i e j m y j e d n a k n a d z i e j ę , ż e w k r ó t c e z o s t a n i e o n p o p r a w i o n y . N o w ą k l a s y c z n ą k o m b i i t a c j ę , i to w g ł ó w n y m s p i ę t r z e n i u ś c i a n y , p o p r o w a d z i l i w c z e r w c u 1978 r . Z . C z y ż e w s k i i W . P o b u r k a . J e s t to w d u ż e j m i e r z e n o w a d r o g a , d o c h o d z ą c a o d d o ł u d o „ b a z y " d a l e j b i e g n ą c a d r o g ą M o m a t i u k a p o d o k a p y , p o c z y m w y c h o d z ą c a (po p r z e c i ę c i u „ P a j ą k ó w " ) w y p r o s t o w a n i e m f i l a r a . C a ł o ś ć s t a n o w i z a p e w n e j e d n ą z n a j p o w a ż n i e j s z y c h d r ó g k l a s y c z n y c h w T a t r a c h .
Mnich. J u ż w l a t a c h s z e ś ć d z i e s i ą t y c h p r z e c h o d z o n o k l a s y c z n i e t r a w e r s n a d r o d z e S t a n i s ł a w s k i e go . K o m p l e t n e u k l a s y c z n i e n i e p i ę k n e j d r o g i G r y c z y ń s k i e g o i S z u r k a d o k o n a ł o s i ę w r e s z c i e w s i e r p n i u 1977 r . O d t e g o c z a s u m i a ł a o n a l i c z n e p o w t ó r z e n i a , t a l ś ż e d u ż o p r z e j ś ć n i e k l a s y c z n y c h . D r o g ę F e r e ń s k i e g o p r z e s z l i k l a s y c z n i e (z l i c z n y m i o d p a d n i ę c i a m i ) Z . C z y ż e w s k i i W . P o b u r k a w l i p c u 1978 r . N a r a z i e m i a ł a o n a j e d n o p o w t ó r z e n i e b e z l o t ó w ( T . K a r o l c z a k i K . C z a r n e c k i ) . W a r i a n t K o s i ń s k i e g o m i a l p r z e j ś c i e k l a s y c z n e j u ż r o k w c z e ś n i e j . T z w . r y s a H o b r z a ń s k i e g o . b i e g n ą c a m i e d z y d r o g a m i F e r e ń s k i e g o i Ł a p i ń s k i e g o — P . \ s z u c h y . z o s t a ł a p r z e b y t a k l a s y c z n i e p r z e z Z . C z y ż e w s k i e g o i W . P o b u r k ę w l i p c u 1978 r . : p o w t ó r z o n o ia k i l k a k r o t n i e . T z w . k a n t h a k o w y p r z e s z l i k l a s y c z n i e J . F i j a ł k o w s k i . E . S o s n o w s k a i R . P i l c h w l i p c u 1978 r . . a w i c h ś l a d y p o s z ł y 2 i n n e z e s p ó l ; . ' .
Mniszek. O d 1974 r . k l a s y c z n a j e s t „ d i r e t t i s s i m a " , T z w . k a n t G i e r y c h a j e s t r ó w n i e ż k l a s y c z n y i d a l e k o m u d o e k s t r e m a l n y c h t r u d n o ś c i .
Cubrunka. C z y s t o k l a s y c z n e s t a ł y ' s i ę w s i e r p n i u 1977 r. o b i e d r o g i J . W o l f a n a p ó ł n o c n o - z a c h o d n i e j ś c i a n i e ( Z . C z y ż e w s k i i K . M i o d o w i c z ) , d o t ą d k l a s y c z n i e n i e p o w t a r z a n e .
Żabia Turnia Mięguszoiciecka. J u ż w r. 1965 r o b i o n o k l a s y c z n i e d r o g ę ś r o d k i e m p ó ł n o c n e j ś c i a n y .
Z a b i M n i c h . W s z y s t k i e d r o g i n a p ó ł n o c n o - z a c h o d n i e j ś c i a n i e n i ż s z e g o w i e r z c h o ł k a s ą k l a s y c z n e .
Mały Młynarz. W o s t a t n i c h l a t a c h p r z e b y t o k l a s y c z n i e k o l e j n o : t z w . W i e l k i K o m i n ( A . M a c h n i k i K . P a n k i e w i c z w 1973 r . ) . d r o g ę S k o r k a i t o w a r z y s z y ( Z . C z y ż e w s k i i Z . K a c u g a w 1976 r.) o r a z
146 http://pza.org.pl
t z w . f i l a r Ś l ą z a k ó w ( Z . C z y ż e w s k i i W . J a n o w s k i W r. 1978).
Galeria Gankowa. D r o g i S t u d n i ć k i i Ł a p i ń s k i e g o — P a s z u c h y b y ł y p r z e c h o d z o n e c z y s t o k l a s y c z n i e w l a t a c h s i e d e m d z i e s i ą t y c h .
Zamarła Turnia. O b a . . k a n t y " z o s t a ł y . . o d h a c z o n e " w s i e r p n i u 1978 r . : p r a w y p r z e z T . S k r z y s z o w -s k i e g o i R . M a l c z y k a , l e w y p r z e z T . K a r o l c z a k a i K . C z a r n e c k i e g o .
Dla kolegów spragnionych odmiennej scenerii polecam również całkowicie klasyczną drogę Malczyka i Łabędzkiego na Raptowic-kiej Turni . Nawiasem mówiąc warto, aby ekspansja t a t e rn ików również w Tatrach Zachodnich sk ierowała się ku wytyczaniu dróg klasycznych.
ZBIGNIEW KOWALEWSKI
Rok Mount Everestu 29 maja 1978 r. obchodzono oficjalnie w
Katmandu 25 rocznicę zdobycia Mount Eve¬restu (8848 m). Rok jubileuszowy był szczególnie pomyślny dla a lpinis tów atakujących szczyt: łącznie osiągnęło go 25 osób w 8 zespołach. Wśród zdobywców byl i pierwsi Niemcy, Austriacy i Francuzi, a także trzecia kobieta, a pierwsza Europejka i Polka — Wanda Rutkiewicz. A oto najważniejsze fakty z liczącej blisko 60 lat historii eksploracji najwyższej góry świata .
W 1921 r. Angl icy przeprowadzili rekonesans północnej f lanki , docierając do Chang la (7007 m). W trakcie 7 wypraw pokonano maksymalną wysokość ok. 8570 m, co na długie lata było rekordem wysokości osiągniętej bez użycia tlenu. Po II wojnie świa towej i po otwarciu granic Nepalu uległ zmianie kierunek a taków. Dwie wyprawy szwajcarskie w r. 1952 przebyły lodowiec Khumbu i dotar ły do Przełęczy Południowej (7986 m). Wiosenny szturm granią południowo-wschodnią za łamał się na wysokości 8600 m, jesienią osiągnięto tylko 8100 m. Następną w y p r a w ę zorganizowali Brytyjczycy, którzy — wykorzystując doświadczenia Szwajcarów — osiągnęli wspa
niały sukces: 29 maja 1953 r. Edmund Perci -val Hi l l a ry i Tenzing Norgay stanęl i na wierzchołku. Tak więc dopiero 11 wyprawa zakończyła się powodzeniem, a kosztowało to w sumie 14 ofiar.
Kolejnych wejść dokonały wyprawy: szwajcarska (1956), a m e r y k a ń s k a (1963) i hinduska (1965). Amerykanie przeprowadzili pierwsze trawersowanie szczytu (T. 1—2 64, s. 19—22). a Hindusi wprowadzil i 9 osób w czterech zespołach (T. 1/67 s. 7—8). Nawang Gombu uczestniczył w wejściach szczytowych obu wypraw i jest jedynvm człowiekiem, k tóry był dwa razy na szczycie.
W 1960 r. działała od północy wyprawa chińska, k tóra podobno osiągnęła wierzchołek. Niestety przedstawiona dokumentacja fotograficzna nie dowodziła tego, na co zwró ci l i uwagę himalajscy eksperci, dlatego też nie wliczam tego wejścia do statystyki.
26 październ ika 1973 r. Japończycy Hiachi Lshiguro i Yazuo Kato dokonali pierwszego wejścia w okresie pomonsunowym. W dwa lata później na szczycie s tanę ła pierwsza kobieta. Japonka Junko Tabei w towarzystwie Ang Tseringa (16 maja, X V I wejście). W 11
147 http://pza.org.pl
dni później , 27 maja 1975 r., szczyt osiągnęła po raz pierwszy od strony północnej wyprawa chińska. Wśród 9 uczestników zespołu szczytowego była tybetanka Phanthog. Wszyscy nieśli ze sobą butle tlenowe, z których, jak podali, nie korzystali. N a jesieni tego samego roku Angl icy pokonali południowo-za¬chodnią ścianę (T. 4/75 s. 177).
W 1978 r. szczyt zaa takowały z pe łnym powodzeniem dwie wyprawy. Wiosną Aust r ia cy dokonali 4 wejść — łącznie w 9 osób. 8 maja Peter Habeler i Reinhold Messner osiągnęli szczyt bez tlenu jako pierwsi a lp i niści europejscy. W sześć dni później Franz Oppurg zdobył wierzchołek samotnie. Na jesieni działała niemiecko-francuska wyprawa, której kierownikiem był K a r l M a r i a Herr l ig-koffer. Wprowadzono na szczyt rekordową liczbę 16 osób, a Hans Engl, A n g Dorje i Mingma Tsering weszli bez apa ra tów tlenowych. Wanda Rutkiewicz us tanowi ła polski rekord wysokości, a Kur t Diemberger zdobył swój 4 ośmiotysięcznik (21 maja 1978 r. wszedł na Makalu).
Łącznie zorganizowano na Mount Everest 41 ekspedycji, w tym jedną nielegalną. Sukcesem zakończyło się 15 wypraw. W 30 wejś ciach szczytowych uczestniczyło 80 osób. Wśród 14 narodowości , k tóre wprowadzi ły swych przedstawicieli na szczyt, najwięcej , bo 17, było Szerpów. Śmierć poniosły 34 osoby, głównie w lawinach.
Wyprawa na Kangchendzóngę Południową w 1978 r. była typową ciężką w y p r a w ą h i malajską. Ekipie 25 a lp in i s tów (w tym 3 f i l mowców i k ierownik bazy) towarzyszyło 5 Szerpów, kucharz, 2 pomocników kucharza, 2 gońców pocztowych i oficer łącznikowy. Bagaż wypraw}' wagi 9 ton niosło na trasie ok. 240 k m 300 tragarzy. W skład wyprawy wchodziło 2 wvżej podpisanych lekarzy-chi-ru rgów.
Oprócz obowiązkowych szczepień w kraju wykonano badania lekarskie w pe łnym zakresie zalecanym przez Komisję Lekarską P Z A , k tó rymi objęto 22 spośród 25 uczestn ików (z wyją tk iem 2 A m e r y k a n ó w i 1 f i l mowca). Badania rutynowe i wielospecjali-styczne były uzupełnione badaniami spiro-ergometrycznymi z oznaczeniem długu tlenowego w warunkach pracy submaksymalnej i maksymalnej.
Uważamy, że ustalony przez Komisję L e karską P Z A zestaw badań , w tym również p róby wysi łkowe, pozwala w większości p r z y p a d k ó w wykluczyć ukryte schorzenia pow a ż n i e ograniczające działalność wysokogórską lub dyskwal i f ikujące do jej uprawiania.
WYKAZ WEJŚĆ
29 V 1953 E d m u n d P e r c i v a l H i l l a r y i T e n z i n g N o r -g a y ;
23 V 1956 J u r g M a r m e t i E r n s t S c h m i e d ; 24 V 1956 H a n s r u d o l f v o n G u n t e n i A d o l f R e i s t ; I V 1963 J a m e s W . W h i t t a k e r i N a w a n g G o m b u : 22 V 1963 B a r r y C h a p m a n B i s h o p i L u t h e r G . J e r -
s t a d ; 22 V 1963 T h o m a s F . H o r n b e i n i W i l l i a m F . U n -
s o e l d ; 20 V 1965 A . S . C h e e m a i N a w a n g G o m b u ; 22 V 1965 S o n a m G y a t s o i S o n a m W a n g y a l ; 24 V 1965 C . P . V o h r a i A n g K a m i ; 29 V 1965 A . S . A h l u y a l i a , H . C . R a w a t i P h u D o r j i ; II V 1970 T e r u o M a t s u u r a i N a o m i U e m u r a ; 12 V 1970 K a t s u t o s h i H i r a b a y a s h i i C h o t a l e y ; 5 V 1973 R i n a l d o C a r r e l , M i r k o M i n u z z o , L a k p a
T e n z i n g i S a m b h u T a m a n g ; 7 V 1973 C l a u d i o B e n e d e t t i . V i r g i n i o E p i s , F a b r i z i o
I n n a m o r a t i i S o n a m G y a l t s e n ; 26 X 1973 H i a c h i I s h i g u r o i Y a z u o K a t o ; 16 V 1975 J u n k o T a b e i i A n g T s e r i n g ; 27 V 1975 P h a n t h o g , S o d n a m N o r b u , L o t s e . H o u
S h e n g - f u . S a m d r u b , D a r p h u n t s o , K u n g a P a s a n g , T s e r i n g T o b g y a l i N g a p o K h y e n ;
24 1X 1975 D o u g a l H a s t o n i D o u g l a s K e i t h S c o t t : 26 I X 1975 P e t e r D o n a l d B o a r d m a n i P e r t e m b a ; 16 V 1976 M i c h a e l L a n e i J o h n S t o k e s ; 8 X 1976 C h r i s C h a n d l e r i R o b e r t C o r m a c k : 15 I X 1977 S a n g D o n K o i P e m b a N o r b u : 3 V 1978 H o r s t B e r g m a n n , W o l f g a n g N a i r z . R o b e r t
S c h a u e r i A n g P h u ; 8 V 1978 P e t e r H a b e l e r i R e i n h o l d M e s s n e r ; 11 V 1978 R e i n h a r d K a r l i O s w a l d O l z : 14 V 1978 F r a n z O p p u r g ; 14 X 1978 H a n s E n g l , H u b e r t H i l l m a i e r i S e p p
M a c k : 15 X 1978 J e a n A f a n a s s i e f f . K u r t D i e m b e r g e r , N i
c o l a s J a e g e r i P i e r r e M a z e a u d ; 16 X 1978 R o b e r t A l l e n b a c h , S i e g f r i d H u p f a u e r ,
W i l h e l m K l i m e k . W a n d a R u t k i e w i c z , A n g D o r j e , M i n g m a i A n g K a m i ;
17 X 1978 B e r n a r d K u f l m a n n i G e o r g e R i t t e r .
uwagi medyczne Pragniemy jednocześnie podkreśl ić , że zbyt mechaniczne traktowanie badań lekarskich przy kwal i f ikacj i na w y p r a w ę może prowadzić do wniosków błędnych. Pe łną ocenę przydatności kandydata można uzyskać dopiero z konfrontacji aktualnych b a d a ń — z wywiadem odnośnie wydajności pracy i przebiegu aklimatyzacji w czasie poprzednich wypraw oraz chorób przebytych w ich trakcie.
W czasie dojazdu i karawany skrupulatnie przestrzegano zasad higieny w żywieniu (zakaz picia nieprzegotowanej wody i przygodnego jedzenia). Uniknię to w ten sposób (poza 1 przypadkiem) schorzeń żołądkowo--jelitowych. Większość uczes tn ików przez o¬kres pobytu w strefie zagrożenia b ra ła mexa-form w dawkach profilaktycznych. W strefie malarycznej podawano arechin, k tó ry został zalecony uczestnikom wyprawy również przez 2 miesiące po powrocie do kraju.
Nie zanotowano zachorowań w czasie dojazdu i pierwszych 14 dn i karawany. W końcowej fazie dojścia do bazy wystąpi ły opady śniegu o nienotowanej w tym rejonie od 17 lat in tensywności . W tych warunkach o-
ANDRZEJ PIETRASZEK i JAN SERAFIN
Wyprawa na Kangchendzóngę -
148 http://pza.org.pl
statni 5-dniowy odcinek wymaga ł 1-miesięcz-nego w a h a d ł o w e g o noszenia ł adunków. W tym też czasie d u ż y m problemem sta ły się zapalenia gardła, zatok obocznych, oskrzeli i krtani . Objęły one ok. 5W"o tragarzy i 1/3 część ekipy. Stosowano sulfonamidy (bisep-tol) i antybiotyki (syntarpen, oxacyl inę, ron-domycynę, v ibramycynę) . Efekty leczenia były zmienne. Brak możliwości stacjonarnego leczenia oraz niedobór odpowiedniego o¬buwia, ciepłej odzieży i sprzę tu biwakowego (namiotów dla tragarzy, ma te r acyków typu „Kar imat" ) decydowały o częstych nawrotach infekcji.
W warunkach rozczłonkowania karawany na dużą liczbę grup obecność 2 lekarzy okazała się niezbędna. Praktyka dowiodła też, że ilość podręcznych zes tawów leków codziennego użycia, wydzielonych z głównej apteki, była zbyt mała . Zais tn ia ły przejściowe braki l eków dla ludzi pozostałych w tyle karawany.
Właściwa działalność górska t r w a ł a od 2 kwietnia do 30 maja 1978. W tym czasie aż 20 członków wyprawy (nie licząc Szerpów i tragarzy) wymaga ło interwencji lekarskiej. Najczęściej mie l i śmy do czynienia z zapaleniem gardła , krtani, zatok obocznych i oskrzeli. W 11 przypadkach zapalenie gard ła mia ło t ło bakteryjne, natomiast u 4 uczestn ików aktywnie pracujących w obozach wyż szych było początkowo aseptycznego pochodzenia (efekt dzia łania suchego powietrza i niskich temperatur). Zapalenia gard ła okazały się bardzo oporne na leczenie i na długi czas, lub na s ta łe wye l iminowało z akcji 4 a lpinis tów. Podobnie było w jednym przypadku zapalenia oskrzeli. Po przebyciu tych chorób, uczestnicy miel i poważne trudności aklimatyzacyjne, nawroty dolegliwości i nie byli zdolni do akcji powyżej bazy.
P o w a ż n e zachorowania w liczbie dwóch zanotowano już w czasie dojścia do bazy (5200 m). Były to: 1) zapalenie oskrzel ików u 14-letniego kulisa z zagrażającym obustronnym zapaleniem płuc — na wysokości 4300 m. Ostre objawy kliniczne z ciepłotą dc 40,5 st. C ustąpi ły po 4-dniowej kuracji masywnymi dawkami vibramycyny i synlar-penu. Po dalszych 5 dniach antybiotykote-rapii chory został ewakuowany w dół. 2) Ciężkie zapalenie płuc u 17-letniego tragarza wystąpiło na wysokości 4700 m. Nie poddawało się ono leczeniu amoxilem, prowadzonemu początkowo przez lekarzy wyprawy hiszpańskiej . Wobec pogarszającego się stanu ogólnego i temperatury 41 st. C zastosowano ampic i l l inę dożylnie 1,0 g co 6 godzin i glucardiamid, oraz duże ilości płynów, uzyskując po 5 dniach poprawę stanu umożl i wiającą ewakuac ję dc Jampodin (1700 m).
Zagrażający obrzęk mózgu wystąpił u bardzo aktywnego uczestnika z p rawid łowo przebiegającą akl imatyzacją — po jego drugim dojściu do obozu III (7200 m) — w czwartym dniu pobytu w tym obozie. Z objawami senności i znacznego osłabienia został on sprowadzony natychmiast do obozu
II (6600 m), gdzie o t rzymał ś rodki odwadniające (furosemid) i przez 15 godzin tleno-terapię (3 l/min.). W ciągu nocy nastąpiło przejściowe pogorszenie — z zaburzeniem świadomości i pobudzeniem ruchowym. Po zwiększeniu dawki furosemidu i tlenu (do 5 l/min.), stan chorego poprawi ł się tak dalece, że nas tępnego dnia mógł być sprowadzony do bazy w Ramsen (4300 m), a w końcowej fazie akcji powróci ł do pracy ( l i kwidacja III obozu). Podobne objawy w bardziej nasilonej formie mia ły miejsce u tego kolegi przed k i l k u laty, również w nas tęp stwie d ługo t rwałego przebywania powyżej 7000 m. U innego uczestnika po 12 dniach działalności między bazą a 6200 m wystąpiła deterioracja pod postacią znacznego spadku sił i apatii. Do akcji j uż nie powrócił .
Akl imatyzacja : 1) U ok. 30% uczes tn ików przebiegała opornie, co wiążemy z przebytymi zakażeniami dróg oddechowych i d łu go t rwa łym leczeniem sulfonamidami lub antybiotykami. 2) U wielu kolegów była zauważa lna pewna zbieżność między szybkością aklimatyzacji i wydajnością pracy — a wynikami ws tępnych p rób wys i łkowych przeprowadzonych w kraju. Zagadnienie to wymaga bezwzględnie dalszych obserwacji na większej liczbie p rzypadków. 3) Zdecydowanie najlepiej akl imatyzowali się koledzy mający już w swoim dorobku wejścia wysokościowe powyżej 7800 m.
Środki nasenne stosowano głównie w bazie (relanium a 5 mg, gl imid, nitrozepan, reladorm). Były one również w użyciu w obozie I (6200 m), natomiast jedynie sporadycznie w. obozach wyższych. Zużycie ich. ogólnie biorąc niezbyt duże, jest poś redn im dowodem dobrej aklimatyzacji większości l u dzi. W profilaktyce odmrożeń stosowano ro-nicol a 75 mg, krajowy nicotol oraz ;,:ida-min retardatum. Ostatecznie do odmrożeń doszło u 3 kolegów w czasie akcji powyżej obozów IV i IVa. Jedynie u jednego były to odmrożenia II stopnia, u pozostałych I stopnia.
Zapobieganie oparzeniom s łonecznym: Wszyscy uczestnicy byl i zaopatrzeni w krem ochronny „Piz Bu in Extrem SF 6", który okazał się bardzo dobry. Niektórzy koledzy u¬żywali własnych k r e m ó w maskujących produkcji amerykańsk ie j oraz creme antisolaire „Total sport R O C produkcji francuskiej lub licencyjnej — hiszpańskiej . Oba te rodzaje bvły znakomite — zapewnia jąc całkowitą o¬chronę również wargom. Na wargi stosowano labisan produkcji austriackiej, paru kolegów zaś kredki marki ROC.
Tlen używany był w 3 okolicznościach: 1) w czasie snu w obozie III (7150 m) — dla osób udających się nas tępnego dnia z ł adunkiem do obozu IV (nie wszyscy z niego korzystali); 2) w czasie snu w obozie IV (7600 m); 3) przy obu wejściach szczytowych i przy próbie powtórnego wejścia na ś rodkowy wierzchołek Zagadnienie aparatury tlenowej zostanie omówione osobno.
149
http://pza.org.pl
Apteka ważyła 160 kg (1,6% wagi całego bagażu), aparatura tlenowa (maski, aparaty) — 25 kg. Wystąpi! n iedobór niektórych leków, zwłaszcza aspiryny, calcipiryny, polopiryny C, thenalidin calcium, niektórych antybiotyków, chlorchinaldin, toclase. Powodem była wyjątkowo wysoka zachorowalność wśród tragarzy w trakcie dojścia do bazy. Największy deficyt dotyczył an tysep tyków miejscowego stosowania (chlorchinaldin). Zdecydowanie zbyt mało było visolvitu, który bardzo chętnie pijano w czasie całej akcji. Wystarczająca była natomiast ilość witamin, w tym również buerlecitinu. Preparat len, zawierający wysokoenergetyczną lecytynę i zestaw witamin, stosowano w obozach powyżej I w przeciętnej ilości 3 kapsułek dziennie. Był on chętnie przyjmowany w obozie III i wyżej , gdzie inne preparaty wi ta minowe nie cieszyły się powodzeniem.
Przebieg "wyprawy pozwala wysnuć pewne wnioski ogólne:
1) Znalazła pełne potwierdzenie zasada
udziału 2 lekarzy w dużych wyprawach typu himalajskiego.
2) W myśl wysuwanej coraz częściej w górach koncepcji „ lekarz na miejscu wypadk u " celowe jest: a) angażowan ie na wypraw y lekarzy z wyszkoleniem alpinistycznym co najmniej średniego stopnia; b) zapewnienie im od początku możliwości akl imatyzacji przez prowadzenie działalności w kolejnych obozach, równolegle z innymi członkami zespołu.
3) Lis ta leków w aptece wyprawy okazała się trafnie zestawiona i zas ługuje na naś ladowanie w przyszłych wyprawach.
4) W przyszłości na leży wydziel ić większe ilości podręcznych zes tawów leków popularnych (codziennego użytku) , co może mieć praktyczne znaczenie w razie rozdzielenia się karawany na k i lka grup.
5) Problem w a l k i z aseptycznym (niebak-teryjnym) zapaleniem gardła i krtani nie jest nadal rozwiązany i winien znaleźć się w centrum uwagi przy nas tępne j wyprawie tego typu.
ZBIGNIEW KOWALEWSKI
Rok 1977 w qó Najwybitniejszym osiągnięciem omawiane
go roku było trzecie wejście na Kangchendzóngę (8593 m). Dużą war tość mają też sportowe wejścia na Baintha Brakk. północno-zachodni wierzchołek Nuptse i na Kaiankę . Na ogólną liczbę około 80 wypraw 45 zakończyło się wejściami szczytowymi. Zanotowano 14 wypadków śmier te lnych.
N u p t s ? (7745 m ) o d z a c h o d u , z l e w e j g r a ń p r z e b y t a w i o s n a 1973 r . p r z e z J a p o ń c z y k ó w .
Fot. Jurgen Winkler
ach najwyższych NEPAL - WIOSNA
R E J O N K A N G C H E N D Z O N G I . Narinder Kumar poprowadzi ł 18-osobową w y p r a w ę armii hinduskiej na trzeci szczyt świa ta , Kangchendzóngę . Za szlak wejścia obrano wschodnie żebro północnej grani. W r. 1931 druga wyprawa Paula Bauera osiągnęła jego kulminac ję na wysokości ok. 7700 m, dalszą drogę zagrodził stromy uskok, k tórego N i e m cy nie mogli pokonać ze względu na niebezpieczeństwo lawin. Obie wyprawy niemieckie działały po monsunie. Hindusi założyli bazę 24 marca na wysokości 4940 m. Powyżej 200-metrowego lodospadu postawiono obóz I (5100 m). Dalsza droga była niebezpieczna i trudna, wymaga ł a też poręczowania . W trakcie rekonesansu powyżej obozu I spadł i zmar ł w wyniku obrażeń Havi ldar Sukhinder Singh. Dopiero 18 kwietnia zaczęto zakładanie kolejnych obozów. Po przetrawersowaniu południowych s toków „Orlego Gniazda" osiągnięto stromy lodowy żleb, poprzecinany lodowymi grzybami. Był to jeden z najniebezpieczniejszych f ragmentów drogi. Obóz III (6300 m) założono tuż poniżej ostrza żebra. Aż 13 dni zajęło pokonanie 300-metrowego pionowego uskoku: zwalono tony śniegu i przekopywano tunele przez nawisy. 12 maja stanął obóz I V (6630 m). Dalsza droga była łatwiejsza, ale zadymki zacierały ciągle ślady. Sześć dni później zaopatrzono obóz V (7230 m); obóz V I (7640 m) zna jdował się w odległości 1 km od kulminacj i żebra. Po osiągnięciu przełęczy, alpiniści pokonali 100 metrowy uskok, k tóry za t rzymał Niemców w
150
http://pza.org.pl
1931 roku. Ostatni obóz — VII (8000 m) — stanął już na północnej grani. Przez cały czas trwania wyprawy panowa ła zła pogoda. 31 maja wyruszyła dwójka szturmowa — Prem Chand i Nima Dorje Sherpa. Po pokonaniu trudnej kopuły szczytowej osiągnęli oni szczyt o godzinie 13 (III wejście). Do obozu powrócili przy świetle księżyca. Nadejście monsunu nie pozwoliło na przeprowadzenie drugiego ataku.
R E J O N M A K A L U i E V E R E S T U . Celem międzynarodowej wyprawy kierowanej przez Jeffa Longa była zachodnia ściana Makalu (8481 m). Osiągnięto wysokość 7000 m, nie dochodząc do kluczowego problemu. Niepowodzeniem zakończyła się również japońska wyprawa na Kangchungtse (7640 m). Nie miecka wyprawa (kierownik Gerhard Schmatz) dokonała 3 wejść na Lhotse (8511 m). W składzie ekipy byli również Austriacy i Szwajcarzy. Po założeniu 5 obozów przeprowadzono 28 kwietnia pierwszy atak szczytowy, który za łamał się w niespodziewanej burzy śnieżnej . Gdy uczestnicy zaczęli już wątpić w końcowy sukces, nastąpił okres pięknej pogody. 8 maja na szczycie stanęli Hans von Kanel , Hermann Warth i Sirdar Urkien (II wejście). Dzień później szczyt osiągnęli Gunter Sturm, Peter Vogler i Fr i tz Zin t l , a 11 maja również Michael Da-cher (bez tlenu), M a x Lutz, Peter Wórgót ter i Wastl Wórgót ter . Uczestnicy ostatniego zespołu schodzili niezwiązani i znacznie poodda-lani od siebie. Ponieważ chmury ograniczały częściowo widoczność, nikt nie zauważył śmier telnego upadku M a x a Lutza. W tym samym czasie wycofała się z przełęczy nowozelandzka wyprawa na Mount Everest (8848 m). Pierwszego wejścia na Nuptse N W (7745 m) dokonała 7-osobowa wyprawa japońska. Bazę założono 16 marca u stóp zachodniej ściany. 300-metrowym kuluarem osiągnięto boczną grań, odchodzącą od wierzchołka (5868 m). Po przetrawersowaniu wzniesienia osiągnięto nieduży lodowiec, spływający ze stoków północno-zachodniej grani. Za niebezpieczną strefą szczelin, 100 m poniżej grani, stanął obóz II (6200 m). Cała grań pokryta była cienką w a r s t w ą lodu z niebezpiecznymi nawisami. Zaporęczowano drogę biegnącą po jej zachodniej stronie. Powoli zak ładano kolejne obozy, z których na jwyższy — V —• stanął na wysokości 7350 m. Pierwsza dwójka szturmowa wycofała się 9 maja z wysokości 7680 m. Następnego dnia Osamu K u n i i i Szerpa Jambu wyszli z obozu i po biwaku w jamie śnieżnej na wysokości 7550 m osiągnęli wierzchołek Nuptse N W (7745 m). Dalszej drogi w kierunku głównego wierzchołka nie kontynuowano, gdyż grań wyglądała b. niebezpiecznie.
R E J O N M A N A S L U . Niemiecka wyprawa na Manaslu (8156 m) wycofała się w burzy śnieżnej z wysokości 7000 m. Natomiast Japończycy stracili na wschodniej grani H i m a l -chuli (7893 m) jednego uczestnika, co było powodem odwrotu wyprawy.
W i d o k z P o d o n L a n a m a s y w K a n g c h e n d z o n g i (8598 m ) . z l e w e j w i e r z c h o ł e k p o ł u d n i o w y (ok . 8500 m ) . z p r a w e j Y a l u n g K a n g (ok . 8450 m ) . P o p r z e k ą t n e j ( s t r z a ł k a ) b i e g n i e Z e b r o B a u e r a , p o k o n a n e p r z e z w y p r a w ę i n d y j s k ą .
R E J O N D H A U L A G I R I . Licząca ponad 3 k m południowa ściana Dhaulagiri (8167 m) była celem międzynarodowej wyprawy, w której skład wchodzili:. Michael Covington, Peter Habeler, Reinhold Messner i Otto Wiedemann. Towarzyszyła im 5-osobowa ekipa filmowa, w której byli też znakomici alpiniści Leo Dickinson i Erie Jones. 2 kwietnia osiągnięto pods tawę ściany na wysokości 4000 m. Środek ściany wyglądał odstraszająco: strome pola lodowe poprzecinane były pasami przewieszonych skał, is tniało też ciągłe zagrożenie l a winowe. W tej sytuacji zaatakowano filar s tanowiący zachodnie ograniczenie ściany. Trudności i zła pogoda nie pozwoliły a lp i nistom na przekroczenie wysokości 6200 m. Tak więc nie sprawdzi ły się optymistyczne zapowiedzi przedwyprawowe. Śmierć dwóch Szerpów położyła kres próbie pokonania północnej ściany Churen H i m a l (7371 m), podjętej przez w y p r a w ę japońską. Niepowodzeniem zakończyły się też kolejne wyprawy. Na stokach Mount Sisne (6945 m) zginął alpinista brytyjski. Japończycy wycofali się natomiast z południowej ściany Kagmara (644.3 m). Z 12 wypraw wiosennych tylko 3 przyniosły zwycięstwa, co było wynik iem ciągłych za łamań pogody.
NEPAL - JESIEŃ
Pełnym sukcesem zakończyła się wyprawa po łudn iowokoreańska na Mount Everest (8848 m). 9 września Sang Y u l Park i A n g Phurba musieli zawrócić 100 m od szczytu z powodu silnego wiatru i awarii sprzę tu tlenowego. Sześć dni później Sang Don K o i Pemba Norbu dokonali wejścia na szczyt. Ekspedycja przeprowadzona została sprawnie i szybko, szczyt osiągnięto w 37 dni od założenia bazy. Kanadyjczycy T i m Auger, L loyd Gallagher, ł an Rowe i Chris Shank powtó -
151
http://pza.org.pl
1931 roku. Ostatni obóz — VII (8000 m) — stanął już na północnej grani. Przez cały czas trwania wyprawy panowa ła zła pogoda. 31 maja wyruszyła dwójka szturmowa — Prem Chand i N i m a Dorje Sherpa. Po pokonaniu trudnej kopuły szczytowej osiągnęli oni szczyt o godzinie 13 (III wejście). Do obozu powrócili przy świetle księżyca. Nadejście monsunu nie pozwoliło na przeprowadzenie drugiego ataku.
R E J O N M A K A L U i E V E R E S T U . Celem międzynarodowej wyprawy kierowanej przez Jelfa Longa była zachodnia ściana Makalu (8481 m). Osiągnięto wysokość 7000 m, nie dochodząc do kluczowego problemu. Niepowodzeniem zakończyła się również japońska wyprawa na Kangchungtse (7640 m). Nie miecka wyprawa (kierownik Gerhard Schmatz) dokonała 3 wejść na Lhotse (8511 m). W składzie ekipy byli również Austriacy i Szwajcarzy. Po założeniu 5 obozów przeprowadzono 28 kwietnia pierwszy atak szczytowy, który za łamał się w niespodziewanej burzy śnieżnej . Gdy uczestnicy zaczęli już wątpić w końcowy sukces, nastąpił okres pięknej pogody. 8 maja na szczycie stanęli Hans von Kanel , Hermann Warth i Sirdar Urk ien (II wejście). Dzień później szczyt osiągnęli Gunter Sturm, Peter Vogler i Fr i tz Zin t l , a 11 maja również Michael Da-cher (bez tlenu), M a x Lutz, Peter Wórgót ter i Wastl Wórgót ter . Uczestnicy ostatniego zespołu schodzili niezwiązani i znacznie poodda-lani od siebie. Pon ieważ chmury ograniczały częściowo widoczność, nikt nie zauważył śmier telnego upadku M a x a Lutza. W tym samym czasie wycofała się z przełęczy nowozelandzka wyprawa na Mount Everest (8848 m). Pierwszego wejścia na Nuptse N W (7745 m) dokonała 7-osobowa wyprawa ja -pońsk a. Bazę założono 16 marca u stóp zachodniej ściany. 300-metrowym kuluarem osiągnięto boczną grań, odchodzącą od wierzchołka (5868 m). Po przetrawersowaniu wzniesienia osiągnięto nieduży lodowiec, spływający ze stoków północno-zachodniej grani. Za niebezpieczną strefą szczelin, 100 m poniżej grani, stanął obóz II (6200 m). Cała grań pokryta była cienką w a r s t w ą lodu z niebezpiecznymi nawisami. Zaporęczowano drogę biegnącą po jej zachodniej stronie. Powol i zak ładano kolejne obozy, z których na jwyższy — V —• stanął na wysokości 7350 m. Pierwsza dwójka szturmowa wycofała się 9 maja z wysokości 7680 m. Następnego dnia Osamu K u n i i i Szerpa Jambu wyszli z obozu i po biwaku w jamie śnieżnej na wysokości 7550 m osiągnęli wierzchołek Nuptse N W (7745 m). Dalszej drogi w kierunku głównego wierzchołka nie kontynuowano, gdyż grań wyglądała b. niebezpiecznie.
R E J O N M A N A S L U . Niemiecka wyprawa na Manaslu (8156 m) wycofała się w burzy śnieżnej z wysokości 7000 m. Natomiast Japończycy stracili na wschodniej grani H i m a l -chuli (7893 m) jednego uczestnika, co było powodem odwrotu wyprawy.
W i d o k z P o d o n L a n a m a s y w K a n g c h e n d z o n g i (8598 m ) . Z l e w e j w i e r z c h o ł e k p o ł u d n i o w y (ok . 8500 m ) . z p r a w e j Y a l u n g K a n g (ok. 8450 m ) . P o p r z e k ą t n e j ( s t r z a ł k a ) b i e g n i e Z e b r o B a u e r a , p o k o n a n e p r z e z w y p r a w ę , i n d y j s k ą .
R E J O N D H A U L A G I R I . Licząca ponad 3 km południowa ściana Dhaulagiri (8167 m) była celem międzynarodowej wyprawy, w której skład wchodzi l i : Michael Covington, Peter Habeler, Reinhold Messner i Otto Wiedemann. Towarzyszyła im 5-osobowa ekipa filmowa, w której byl i też znakomici alpiniści Leo Dickinson i Erie Jones. 2 kwietnia osiągnięto pods tawę ściany na wysokości 4000 m. Środek ściany wyglądał odst raszająco: strome pola lodowe poprzecinane były pasami przewieszonych skał, is tniało też ciągłe zagrożenie l a winowe. W tej sytuacji zaatakowano filar s tanowiący zachodnie ograniczenie ściany. Trudności i zła pogoda nie pozwoliły a lp i nistom na przekroczenie wysokości 6200 m. Tak więc nie sprawdzi ły się optymistyczne zapowiedzi przedwyprawowe. Śmie rć dwóch Szerpów położyła kres próbie pokonania północnej ściany Churen Hima l (7371 m), podjętej przez w y p r a w ę japońską. Niepowodzeniem zakończyły się też kolejne wyprawy. N a stokach Mount Sisne (6945 m) zginął alpinista brytyjski, Japończycy wycofali się natomiast z południowej ściany Kagmara (6443 m). Z 12 wypraw wiosennych tylko 3 przyniosły zwycięstwa, co było wynik iem ciągłych za łamań pogody.
NEPAL - JESIEŃ
Pe łnym sukcesem zakończyła się wyprawa południowokoreańska na Mount Everest (8848 m). 9 września Sang Y u l Park i A n g Phurba musieli zawrócić 100 m od szczytu z powodu silnego wiatru i awarii sprzętu tlenowego. Sześć dni później Sang Don K o i Pemba Norbu dokonali wejścia na szczyt. Ekspedycja przeprowadzona została sprawnie i szybko, szczyt osiągnięto w 37 dni od założenia bazy. Kanadyjczycy T i m Auger, L loyd Gallagher, ł an Rowe i Chris Shank powtó -
151
http://pza.org.pl
rzyl i 7 października drogę japońską południow y m filarem Pumori (7145, VI I wejście). N a tomiast Francuzi na Manaslu nie osiągnęli sukcesu. Pierre Beghin i Thierry Leroy odmrozil i się w głębokim śniegu. Osiągnięto ty l ko wysokość 7500 m na wschodniej flance. Wioska wyprawa zrezygnowała z ataku na południowo-zachodni filar Annapurny III (7555 m) i dokonała wejścia granią zachodnią. 23 października szczyt osiągnęli Giusep-pina Cheney, Luigino Henry i Passang Tem-ba, a w dwa dni później — Giorgio Brianzi i Piero Radin (III i IV wejście). W czasie schodzenia oba zespoły miały identyczne wypadki przy asekuracji: Henry zginął, a Radin złamał nogę. P i ęknym sukcesem zakończyła się holenderska wyprawa na A n n a p u r n ę I (8091 m). Po pokonaniu częściowo nowej drogi, szczyt ten osiągnęli 13 października M a -tieu van Rijswick i Szerpa Sonam (IV wejście, T. 1/78 s. 34). Yoshilo Tsukazaki poprowadził 13-osobową w y p r a w ę japońską na południowo-zachodni filar zachodniej ściany Dhaulagiri (8167 m). Po założeniu 5 obozów dotarto do wysokości 6550 m, niestety śmierć jednego ze wspinaczy spowodowała odwrót wyprawy. (W r. 1975 na tej samej drodze zginęło 2 Japończyków i 3 Szerpów; problem rozwiązała trzecia wyprawa japońska w 1978
Z d j ę c i e l o t n i c z e o d p o ł u d n i o w e g o z a c h o d u : 1. M a n a s l u (8156 m ) ; 2. P e a k 29 (7835 m ) ; 5. I l i m a l c h u l i (7893 m ) . W t y m o s t a t n i m m a s y w i e w i d a ć t e ż d z i e w i c z y w i e r z c h o ł e k z a c h o d n i (7371 m — n r 3) o r a z w i e r z c h o ł e k p ó ł n o c n y (nr 4), z d o b y t y w t y m r o k u b e z z e z w o l e n i a p r z e z J a p o ń c z y k ó w .
roku.) Alpiniści brytyjscy Thomas Herley i K e v i n McLane osiągnęli 10 października wierzchołek Rokapi (6842 m, I wejście). Jak widać sezon pomonsunowy był dla większości wypraw pomyślny.
GARHWAL
Dla tego rejonu rok 1977 nie był łaskawy. Na wyróżnienie zasługują tylko wyn ik i wypraw na K a l a n k ę i Karnet. 14-osobowa wyprawa czechosłowacka (kierownik Fran t i śek Grunt) pokonała 1800-metrową północną ścianę szczytu Ka lanka (6931 m). Bazę założono na lodowcu Ramani. Po przetrawersowaniu przełęczy Bagini (ok. 5600 m) osiągnięto lodowiec Bagini , gdzie s tanął obóz II (5200 m). Pierwszym problemem był 200-me-trowy skalny filar. Po jego pokonaniu za-poręczowano dalsze 500 m ściany. K i l k u d n i o we za łamanie pogody nie pozwoliło na kontynuowanie wspinaczki. Dopiero 15 września udało się ponownie osiągnąć koniec poręczówek i po przejściu 60-metrowej skalnej ściany założyć obóz II (5950 m). Wspinaczy czekał tu kluczowy problem drogi — skalno-lo-dowa ściana o t rudnośc iach V . z jednym miejscem V + . Na pokonanie pierwszych 150 m potrzebowano trzech dni. 19 września wyruszyl i Ladislav Jón i Josef Rakoncaj, k tó rzy po przejściu 300-metrowej stromej rynny lodowej zabiwakowali na wysokości 6250 m. Następnego dnia po 5 godzinach wspinaczki osiągnęli przełęcz między Ka lanką a Chan-jAabangiem (6864 m). a wreszcie, już bez trudności, szczyt (II wejście). Nanda Devi (7816 m)
http://pza.org.pl
była celem dwóch wypraw. Ekipa a m e r y k a ń -sko-brytyjska osiągnęła sukces na drodze z 1936 r. •— 21 czerwca szczyt zdobyli G i l Har-der i Erie Roberts, a nas tępnego dnia — Stuart Jones i L e n Smith (VIII i I X wejście). Niepowodzeniem zakończyła się natomiast ekspedycja h indusko- japońska , k tóra zamierzała powtórzyć drogę amerykańską z 1976 roku. Choroby uczestników były przyczyną odwrotu z wysokości 6800 m. Również na wschodniej grani Dunagiri (7066 m) osiągnęli Japończycy wysokość zaledwie 6800 m. K o lejny sukces odniosły alpinistki hinduskie. Kierowniczką 6-osobowej wyprawy na K a rnet (7756 m) była Meena Agrawal , atak przeprowadzono drogą zdobywców z 1931 roku, na której założono 6 obozów. 14 lipca szczyt osiągnęły Chandra Prabha A i t w a l , Bharati Banerjee i Thri ty Bi rdy w towarzystwie Bha-gat Singha i Lakpa Tseringa (V wejście).
HIMALAJE ZACHODNIE
Na Nun (7135 m) różne wyprawy dokonały 4 wejść, a na K u n (7077 m) weszły dwa zespoły. Sylvain Saudan zjechał na nartach ze szczytu Nun. Nanga Parbat (8125 m) była celem trzech wypraw. A m e r y k a ń s k a wyprawa (kierownik Dan Bunce) założyła 9 l ipca bazę na lodowcu Diamir . Dużo czasu zajęło jej przetransportowanie sprzętu do depozytu na 5850 m. Po założeniu obozu II (6600 m) doszło do tragicznego wypadku: 100 metrowa płyta skalna spadła na skład sprzętowy, gdzie spali George Bogel i Bob Broughton. którzy ponieśli śmierć na miejscu. Po północnej stro
nie góry działali dwaj alpiniści amerykańscy , którzy osiągnęli wysokość 7000 m. Śląska wyprawa na Nanga Parbat została obszernie omówiona w poprzednim numerze „Ta te r nika".
KARAKORUM
B A T U R A M U S T A G H . Niepowodzeniem zakończyła się niemiecko-austriacka wyprawa na Kampire Dior (7143 m). Japończycy wycofali się ze szczytu Batura I (7785 m) po śmierci jednego alpinisty.
H I S P A R M U S T A G H . W tym rejonie Japończycy zaatakowali Tah Rutum (6651 m) —• skalny obelisk wznoszący się 13 k m na południowy wschód od Kanjut Sar (7760 m). Po założeniu obozu II (6030 m) dotarli oni do południowo-zachodniego filara. Ostatnie 500 m pokonywano przez 9 dni, cały czas wspinając się na jumarach. 13 lipca szczyt osiągnęli Kazuya Mitsumochi, Kazuto Obata, Yoshino-bu Tanaka i Yuk io Usagawa (I wejście), a dzień później Katsuo Matsumura, Hirotoshi Miyagawa, Hideyuki Ohnishi i Yutaka S h i -mizu.
P A N M A H M U S T A G H . W grupie tej dokonano pierwszych wejść na Baintha Brakk (7285 m, T. 2/78 s. 58—59) i Lotok II (7144 m, T. 3/78 s. 133). Tragicznie zakończyła się trzecia wyprawa, której kierownikiem był Angl ik Don Morrison. 21 czerwca Morr ison i Tony Riley wyruszyl i przy świet le księżyca w kierunku zachodniej grani Latoka. Sz l i nie zwią-
153
http://pza.org.pl
zani z ciężkimi plecakami. Pod Morisonem zarwał się most śnieżny, grzebiąc go w szczelinie.
B A L T O R O M U S T A G H . Duża j apońsko-pa-k is tańska wyprawa dokonała drugiego wejścia na K 2 (8611 m, T. 178 s. 34). Szczyt osiągnęli 8 sierpnia Shoji Nakamura, Tsuneo Shigehiro i Takeyoshi Takatsuka oraz 9 sierpnia Ashraf Aman, Mitsuo Hiroshima, Masa-hide Onodera i Hideo Yamamoto (II i III wejście). Sukcesem zakończyła się 13-osobowa wyprawa japońska na Falchan Kangr i (8047 m). W dniu 8 sierpnia na szczyt weszli Kazuhisa Noro, Takashi Ozaki i Yoshiyuki Tsuji (II wejście). Założono 4 obozy, ostatni na 7500 m. Pierwsza jugosłowiańska wyprawa w Karakorum dokonała IV wejścia, nową drogą, na Gasherbrum I (8068 m, T. 1 78 s. 8—9). J a p o ń s k a wyprawa zaa takowała z lodowca Mustagh szczyt Białe (6729 m). Wejścia dokonano północną flanką do zachodniej przełęczy, a końcowe 750 m pokonano zachodnią ścianą. Szczyt osiągnęli wszyscy alpiniści : 22 czerwca M i k i o Hamada, Tokiyoshi K imura . Fumiyoshi Shigematsu i Tadanori Ochiai , a w dwa dni później — Masaki A o k i (kierownik) i Chitose Okada. Amerykanie Dennis Hennek, James Morrissey, Galen Ro-wel l , John Roskelley i K i m Schmitz dokonali 21 lipca I wejścia na jedną z turni Tran-go (6159 m).
R A K A P O S H I RANGĘ. Brytyjczycy John Burslem, Dave Robbins i John Whittock zdobyli w stylu alpejskim Phubarash Peak (6785 m, I wejście) południową granią w dniu 18 sierpnia.
M A S H E R B R U M RANGĘ. Południowo-Zachodni trabant Chogolisy (7665 m) był celem alpinis tów japońskich. Wejścia dokonano z lodowca Trini ty, szczyt zdobyli 14 l ipca Sanji Kobayashi, Tetsuo Nakamura, Mitsuo Yajima i Shoichi Yasuji (I wejście) oraz 22 lipca Ak io K i d a , Hiroshi Nari ta i Mino ru Osawa. Bezimienny ten wierzchołek nazwano Pruppoo Burkh (ok. 7000 m).
S A L T O R O RANGĘ. Austr iacka wyprawa pod kierownictwem Bruno Klausbrucknera dokonała k i l k u wejść w rejonie Sia L a (ok. 5700 m). Czołowym osiągnięciem było pokonanie Mount Ghent N - E (7342 m). N a szczycie s tanęl i 28 czerwca Wolfgang A x t , Gunter Brenner, Hans-Peter Holat, Bruno Klaus -bruckner i Franz Pucher (I wejście) oraz 13 lipca Giinther Andexlinger, A x t , Klaus -bruckner i Heinz Zimmermann. Dokonano też II wejścia na Mount Depak (7150 m, 26 czerwca — A x t ,Brenner, Holat i Klausbruckner). Po tragicznej śmierci Wi lhe lma K u r y zdobyto jeszcze 3 dziewicze sześciotysięczniki, z których jeden nazwano nieoficjalnie K u r y Kangr i (6650 m).
A g e n c j a r e k l a m o w a Metody zdobywania pieniędzy na organi
zowanie dużych wypraw wkraczają w nową fazę. Francuska wyprawa narodowa na K2, k tó ra w r. 1979 zamierza dokonać wejścia południowo-zachodnią granią (w lecit 1978 r. sztuka ta nie uda ła się Brytyjczykom), mimo protektoratu Prezydenta Repub l ik i s t anę ła wobec poważnych t rudności w zgromadzeniu 2 mi l ionów f ranków (= około 450 000 dolarów), n iezbędnych dla jej przeprowadzenia. Dotychczasowy mecenas wypraw narodowych — Francuski Fundusz H i malajski, k tó ry opierał się na honorariach z całego świa ta za książkę „ A n n a p u r n a pierwszy 8000" — wyda ł ostatnie centymy w r. 1971 na w y p r a w ę na Makalu . Federation Francaise de la Montagne, organizator ekspedycji, nie ma ś rodków na sfinansowanie przedsięwzięcia, zawiedli indywidualni patronowie, którzy nieraz już pokrywal i koszty wypraw (np. everestowskiej Bonningtona — Barclays Bank, tragicznej Devouassoux w 1974 r. — w y t w ó r n i a w i n Krit ter) . K ie rownik ekspedycji, Bernard Mallet , zwrócił się więc do znanej firmy reklamowej „Publ ico" i ta zaproponowała „rozsprzedanie K 2 po kaw a ł k u " : za 50 000 f ranków ogłoszeniodawca ma zapewniony fotoreportaż z wyprawy, na k tó rym dobrze widoczne będą jego wyroby; dwa zdjęcia z obozu bazowego, na których
n a usługi a l p i n i z m u ukazana zostanie nazwa f i rmy; fotografię z autografami uczes tn ików wyprawy. Za 500 000 f ranków organizatorzy zapewniają „zdjęcie produktu na szczycie" (!), z tym tylko zast rzeżeniem, że nie ma gwarancji dobrego poziomu technicznego zdjęcia. Uczestnicy ekspedycji przejdą kró tk i kurs fotografii reklamowej, a nad całością przedsięwzięcia czuwać będzie wyspecjalizowany ekspert reklamowy.
„Po kolarzach, kierowcach wyścigowych i żeglarzach przyszła kolej na a lp in i s tów" •— komentuje paryski tygodnik ,,L'Express" — „Alpinizm jest sportem jak inne, staje się więc jak i one sp rawą pieniędzy." Na marginesie swego komentarza „L 'Express" zwraca uwagę na polityczne podteksty. Podczas gdy protektorat nad K 2 objął Valery dEsta ing, to Pierre Mazeaud dla swego udz ia łu w międzynarodowej wyprawie na Everest u¬zyskał poparcie konkurenta politycznego Prezydenta, obecnego mera Pa ryża Jacquesa Chiraca. Pierwsza runda kończy się sukcesem Chiraca: Mazeaud, jeden z wielkich „ w e t e r a n ó w " alpinizmu, wszedł na Everest. Ciekawe tylko, jaka firma zechce ubezpieczyć organ iza torów wyprawy na wypadek niepowodzenia i braku „zdjęć produktu na szczycie"?
Andrzej Paczkowski
154 http://pza.org.pl
H. ADAMS CARTER
Amerykanie na K2 12-osobowa wyprawa amerykańska , kiero
wana przez Jamesa Whittakera i wzmocniona czterema tragarzami wysokościowymi, dokonała we wrześniu wejścia na K 2 — drogą, która wiedzie granią północno-wschodnią, nas tępnie zaś trawersuje pod p i ramidą szczytową w poprzek ściany wschodniej, by osiągnąć Żebro Abruzzich i nim wierzchołek. Z czterech alpinis tów, jacy stanęli na szczycie, trzech nie użyło tlenu w żadnym punkcie drogi, co przy wejściach na K 2 dotąd nie miało miejsca.
Aby zapobiec ew. zderzeniu się z brytyjską wyprawą na K2, Amerykanie wyruszyli późno, przybywając do Pakistanu 15 czerwca, a bazę zakładając 5 lipca na wysokości 5 m. Przez nas tępne 2 miesiące zespól był .J J.any seriami 4- do 7-dniowych wichur i burz. które oddzielały przebłyski dobrej poged\, nigdy jednak nie dłuższe, niż 3-dniowe. Droga trzymała s ię l i n i i polskiej próby z 1976 r., a obozy rozbito w punktach 5550, 6160, 6800, 6950 i 7690 m Główne trudności techniczne napotkano w spadzistych żlebach lodowych m i ę dzy obozami I i I I oraz na długim trawersie w stromym terenie wzdłuż pozębionej grani między obozami I I I i I V . Koniec grani północno-wschodniej zosta! osiągnięty 18 sierpnia, jednak wichury aż do 28 sierpnia nie pozwalały na założenie tu obozu. 29 sierpnia James Wickwire i Louis Reichardt znaleźli na wysokości 7950 m miejsce na obóz V I , skąd miel i nadzieję zaa takować ścianę północno-wschodnią, na której w r. 1976 za łamała się próba polska. J ednakże burze uniemożl iwiały atak, a nadto pokryły górną część masywu K 2 wie lk imi śniegami. Rick Ridge-way i John Roskelley ruszyli w górę 6 wrześ nia, doszli jednak tylko do 8000 m, by tam się przekonać, że warunki śnieżne są zbyt niebezpieczne na kontynuowanie wejścia.
Czekając na p o p r a w ę w a r u n k ó w , Terry Bech, Wickwire i Reichardt wykonal i 5 września trawers od obozu V (7690 m) w poprzek całej wschodniej ściany aż do Zebra Abruzzich — w głębokim śniegu choć bez żadnych trudności . W dniu 7 wrześn ia z nowego obozu V I (7850 m) wyruszyli Reichardt i Wickwire, którzy mozolil i się przez 13 godzin, by późnym popołudniem osiągnąć wierzchołek K2 (8611 m). Pierwszy z nich nie używał aparatury tlenowej. Drugi w czasie zejścia pozostał w tyle i musiał zab iwakować w płachcie. Noc dała mu się mocno we znaki, rano był jednak w stanie schodzić o własnych
G ó r n a c z ę ś ć w s c h o d n i e j ś c i a n y K 2 (8G11 m ) z m i e j s c e m o b o z u V i p o l a m i l o d o w y m i , p o k t ó r y c h A m e r y k a n i e p r z e t r a w e r s o w a l i d o d r o g i w ł o s k i e j (na l e w e j k r a w ę d z i k o p u ł y s z c z y t o w e j ) .
F o t . Leszek Cicltu
siłach i odmówił pomocy zaoferowanej mu przez drugą dwójkę szczytową. Dwójka ta — Ridgeway i Roskelley — dota r ła 7 września do obozu V I i wieczorem latarkami naprowadziła na namioty Reichardta, k tóry w ciemnościach minął obóz w odległości ok. 50 m. Nazajutrz, 8 wrześn ia Ridgeway i Roskelley weszli na szczyt w 12 godzin, smagani ostrym wichrem — obaj bez użycia tlenu. Niepogoda 1 zmęczenie zamieni ły zejście w katorgę, a obie dwójki szczytowe znalazły się w bazie dopiero 12 września .
OD REDAKCJI. Polska droga nie została więc dokończona, a zespól amerykański nawet nie zaatakował owej bariery lodowej, sforsowanej przez Chrobaka i Wróża. Na całej drodze Amerykanów nowy jest tylko trawers przez galerię wschodniej ściany — 2 3 wysokości pokonali oni granią polską. Na najwyższe uznanie zasługuje wejście aż 3 osób bez aparatów tlenowych, mimo 230 m różnicy wysokości nie ustępujące beztlenowym wejściom na Mount Ererest. Stało się ono możliwe zapewne dzięki długiemu — równo dwumiesięcznemu — pobytowi wyprawy pod K2, co dało alpinistom doskonała akłimatyzację.
Naszym Czytelnikom przypominamy o is tn ieniu Funduszu im. Krzysztofa Berbeki (zob. T. 1 78 s. 42). Datki przyjmowane sq w klubach i sekcjach, można je też przekazywać wprost na konto PZA w NBP !V Oddział Miejski 1049-5799-132 z dopiskiem „wp la ta na Fundusz im. K. Berbeki" .
155
http://pza.org.pl
A N N A TERESA PIETRASZEK i STANISŁAW RUDZIŃSKI
Wyprawa na Tiricz Mir Wschodni 1978 K l u b Wysokogórski w Katowicach przy
współudzia le Planinsko dru5tvo w Domżale (Jugosławia. Słowenia) rozpoczął organizację U wyprawy w Hindukusz Pak is tańsk i od wysłania w l ipcu 1977 r. delegata (Anny T. Pietraszek) do Islamabadu, w celu za ła twie nia spraw formalnych związanych z uzyskaniem zezwolenia na działalność w rejonie T i r i cz M i r . a także uzyskania poparcia placówek dyplomatycznych. W wyn iku podjętych s t a rań oraz powtórne j wizyty u szefa Tourism Divis ion w Islamabadzie, 31 grudnia 1977 r. uzyska l i śmy zezwolenie — jako jedyna z 7 ubiegających się o nie wypraw. Tourism Division zwrócił się nas tępnie do kierownika z prośbą o zgodę na wydanie zezwolenia na ten sam rejon (w terminie nieco późniejszym) dla wyprawy japońskie j , na co kierownik przystał . Żałowal iśmy później tego gestu niejednokrotnie, gdyż Japończycy, wykorzystując swoje wpływy materialne, u¬zyskali przesuniecie terminu na okres wcześniejszy, niż przyznany naszej wyprawie, co poważnie przyczyniło się do wzrostu cen jeepów oraz tragarzy na całej wspólnej trasie karawany.
Kie rownik wyprawy, S tan is ław Rudziński ( K W Katowice), ze szczególną uwagą i starannością dobra ł skład wyprawy, mając na względzie tak umiejętności sportowe, jak i zaangażowanie w pracy organizacyjnej. Spośród 60 k a n d y d a t ó w skompletowano nas tępujący 15-osobowy zespół: Eugeniusz Kołodziej czyk (lekarz), Bernard Koisar, Jerzy Kukucz ka (zastępca kierownika do spraw sporto
wych), Jan Majchrowicz, Jerzy Ożóg, Pawe ł Pallus, Anna Teresa Pietraszek (operator f i l mowy), Tadeusz Piotrowski, Michał Wroczyński, a ze strony jugosłowiańskie j — V i n -ko Bercie, Slavc Sikonja, M i r o Stebe, Matjaź Veselko i Janez Śuśterś ić . Wyprawie towarzyszył turysta z Krakowa , Jan Janowski, który objął funkcję opiekuna bazy.
Uczestnicy jugos łowiańscy wnieśl i po 750 dolarów od osoby, a t akże drobne uzupe łn ie nia sprzę towe. Współpraca obu grup była tak doskonała , że zupe łn ie nie odczuwało się różnic narodowościowych.
Po pokonaniu licznych i niespodziewanych trudności , takich jak zamknięc ie granic A f ganistanu w związku z przewrotem w kwiet niu 1978 r., wyjazd z Polski nas tąpi ł w dniu 18 czerwca 1978 r. — wraz z 4 tonami bagażu. Z Warszawy trasa wiodła przez M o skwę do Termezu, gdzie wyprawa przekroczyła granicę jako jedyna grupa tego roku i prawdopodobnie jako w ogóle ostatnia. Drogę Hajratan — K a b u l — Peszawar przebyto ciężarówką, wynaję tą na całość trasy*, odcinek Peszawar — D i r — Przełęcz Lowar i (3150 m) — małą c iężarówką i dwoma jeepami. Z Ziarat do Aszred (7 mil), z powodu zerwanej przez obfite deszcze drogi wy-
* P o d c z a s p r z e j a z d u A f g a n t o u r o g ł o s i ł w r a d i u , i ż b i u r - ) to m a m o n o p o l n a p r z e w o z y w s z e l k i c h g r u p t u r y s t y c z n y c h i k i e r o w c y i n d y w i d u a l n i b ę d ą o d t ą d za t a k i e u s ł u g i k a r a n i . N a m u d a ł o s i ę — w r ę c z p >dstqpem — p r z e b y ć t r a s ę , s ą d z i m y , j a k o o s t a t n i e j g r u p i e p o l s k i e j .
W i d o k z P r z e ł ę c z y W s c h o d n i e j n a o b ó z II i p i ę l f n e s z c z y t y p o d r u g i e j s t r o n i e d o l i n y .
F o t . Bernard Koisar
156 http://pza.org.pl
najęto ok. 50 tragarzy. Trasa Aszred — C z i -tral — Nól została przebyta 6 jeepami, a w jednym miejscu rzekę przekraczano wynajmując tragarzy (zerwany most). W Ndl w y najęto 95 tragarzy, k tórzy przenieśli ł adunki przez wieś Barum, aż do miejsca w y s u n i ę tego jak najbliżej grani wschodniej, po prawej stronie Północnego Lodowca Barum, powyżej starej bazy amerykańsk ie j (gdzie mieściła się baza polskiej wyprawy w 1975 r.). Obóz bazowy s tanął na wysokości 3800 m, w dniach 17—19 lipca.
Zespół rekonesansowy, działający z k i l k u dniowym wyprzedzeniem, znalazł jedyną drogę do miejsca obozu I, tj. lewą s t roną pierwszego lodospadu. Była to droga stosunkowo ła twa , choć na rażona na kamienie spadające z turnic, pod k tórych ścianami wio dła w przeważającej części. Obóz I ustawiono 19 lipca na wysokości 4600 m, w p i ęknym kotle lodowo-śnieżnym. Następnie przebyto ok. 800-metrowy górny lodospad, powyżej którego na wysokości 5500 m stanął 27 lipca obóz II. Ten odcinek został oceniony jako bardzo ryzykowny ze względu na obrywy seraków, szczeliny i duże t rudności orientacyjne. Poważne t rudności lodowe, k tó re pokonywano z pe łnym obciążeniem transportow y m sprawia ły , że etap między obozem I i II za jmował min imum 7 godzin i wymaga ł pełnych umieję tności wspinacżki w lodzie.
Osiągnięcie z obozu II Przełęczy Wschodniej (East Col , 5950 m) nie nastręczało trudności. Jako pierwsi s tanęl i na niej 28 lipca J . Kukuczka , T. Piotrowski i 4 Jugoslowia-
K o l e j n y z e s p ó l w y r u s z a z b a z y . W i d a ć d o l n y l o d o s p a d i k o c i o ł n a d n i m , g d z i e s ta l o b ó z 1.
Fot. Stanisław Rudziński
nie. Obóz III usytuowano powyżsi skaliste¬go uskoku grani, wznoszącego się nad Przełęczą Wschodnią. Rozbi l i go 4 sierpnia na
U c z e s t n i c y w y p r a w y . N a p i e r w s z y m p l a n i e o d l e w e j : J a n J a n o w s k i , M i r o S t e b e . M i c h a ł W r o c z y ń s k i . B e r n a r d K o i s a r , J e r z y K u k u c z k a , k u c h a r z A b d u l ( b o k i e m , w c z a p c e ) : w d r u g i m r z ę d z i e — T a d e u s z P i o t r o w s k i , S l a v c S i k o n j a , M a t j a z V e s e l k o . k p t . F i d a U l l a h T a r e e n ( o f i c e r ł ą c z n i k o w y ) . E u g e n i u s z K o ł o d z i e j c z y k ( l e k a r z ) . J a n M a j c h r o w i c z , P a w e ł P a l l u s . J a n e z S u ś t e r ś i ć , J e r z y O ż ó g , V i n k o B e r ć i ć : w t y l e A n n a T . P i e t r a s z k ó w n a i S t a n i s ł a w R u d z i ń s k i . Fot. Stanisław Rudziński
157
http://pza.org.pl
W s c h o d n i w i e r z c h o ł e k T i r i c z M i r (7U91! m) ze w s c h o d n i ą g r a n i ą i o z n a c z o n y m i m i e j s c a m i o b o z ó w . Z p r a w e j B i n d u G h u l Z o m (634') m ) , d z i e w i c z y s z c z y t z d o b y t y p r z e z J . K u k u c z k ę i T . P i o t r o w s k i e g o 11 s i e r p n i a 1:178. Fot. Stanisław Rudziński
wysokości 6300 m Kukuczka , Piotrowski i Wroczyński. Techniczne trudnośei skalnych odcinków oceniono na V . Ta część drogi została starannie zaporęczowana przez zespoły M . Stebe i M . Veselko oraz J . Suśterśić , V. Berćic i J . Ożóg. Obóz IV (7100 m) rozbito 9 sierpnia w górnej partii śnieżno-lodo-wego odcinka grani, mającego nachylenie do 40° i nietrudnego. Stąd w dniu 10 sierpnia wyruszyli w s t ronę szczytu J . Kukuczka , T. Piotrowski i M . Wroczyński . Po przebyciu końcowego odcinka grani, gdzie drogę poważnie u t rudn ia ł niezwykle silny wiatr i mróz przekraczający 20°, o godz. 16 zespół ten osiągnął wierzchołek Tir icz M i r u Wschodniego (7692 m), tylko o 14 m niższy od głównego wierzchołka (7706 m). Dobra pogoda i właściwe zabezpieczenie grup szturmo.vych przez niższe obozy umożliwił} ' powtórzeni? ataku jeszcze dwa razy: w dniu 11 sierpnia Tir icz M i r Wschodni osiągnęli M . Stebe i M . Veselko. zaś 13 sierpnia — V. Berćić, J. Suśterś ić i J . Ożóg. Wprowadzenie tak dużej liczby uczestników na wierzchołek ryzykowną drogą o tak poważnym nagromadzeniu t rudności technicznych, stało się możliwe tylko dzięki znakomitej współpracy całego zespołu wyprawowego, którego celem było rozwiązanie jednego z największych problemów w Hindukuszu.
Równolegle Anna Pietraszek i S tan is ław Rudziński prowadzili akc ję na Połudn iowym Lodowcu Barum, przygotowując „drogę nor
weską" jako t rasę zejściową dla zespołu mającego dokonać trawersowania ze wschodniego na Tir icz M i r główny. W miejscu zwanym tradycyjnie „magazynem" (ok. 4500 m) założono obóz I, wyposażony w sprzę t i żywność w ilościach koniecznych do rozbicia kolejnych trzech lub nawet czterech obozów, (tj. do Tarasu Jankowskiego). Nas tępnie zespół wytyczył drogę P o ł u d n i o w y m Lodowcem Barum oraz podjął próbę przebycia lodospadu i założenia ponad nim obozu II. Trudnośc i lodowe, skomplikowane uszczeli-nienie oraz p o w a ż n e ryzyko l awin na całej drodze, a wreszcie konieczność skupienia wysi łków wszystkich uczes tn ików na grani wschodniej spowodowały , iż z drogi norweskiej zrezygnowano. Tak ma ły zespół nie był zresztą w stanie jej zabezpieczyć. Mając na względzie przede wszystkim bezpieczeństwo grup szturmowych oraz wymienione wyżej przyczyny, kierownicy zrezygnowali z zamierzonej próby trawersowania obu wierzchołków Ti r icz M i r u .
Warto dodać, że obecne warunki na drodze norweskiej w p o r ó w n a n i u z tymi, jakie zastała polska wyprawa w r. 1975, były znacznie gorsze, a ryzyko lawin i o b r y w ó w seraków dużo większe. Znamienny jest fakt, iż. wyprawa japońska , działająca na tejże drodze od czerwca do końca lipca 1978 r„ a posługująca się tragarzami wysokościowymi sprowadzonymi z Hunzy, omijając bardziej lawiniaste odcinki założyć musia ła 600
158
http://pza.org.pl
m poręczówek w skalnej ścianie, którą poprowadzono bezpieczny wariant między obozami II a III (przy l ikwidac j i poręczówek spadli tu dwaj Hunzowie i Japończyk, odnosząc poważne obrażenia) . W dniu wejścia 3-osobowego zespołu japońskiego na szczyt Ti r icz M i r (26 lipca) prosi l iśmy kierownika, Katstoshi Ikeba, o pozostawienie krótkiego odcinka poręczówek, szczególnie między obozem I V a V, co ogromnie zwiększyłoby szanse naszego małego zespołu, spotkal i śmy się jednak z przykrą odmową uzasadniona argumentem, iż... „cała góra nie może należeć do jednej wyprawy".
Wejście nasze na Ti r icz M i r Wschodni było II wejśc iem wyprawowym (por. T. 4/76 s. 165), a przejście wschodniej grani — rozwiązaniem jednego z największych problemów w ca łym masywie. W drodze powrotnej ze szczytu, w dniu 11 sierpnia, J . K u kuczka i T. Piotrowski weszli na Bindu G h u l Zom (6340 m), dotąd nie zdobyty, osiągając
go długą i dość t rudną granią zachodnią z Przełęczy Wschodniej.
16 sierpnia cały zespół wyprawy znalazł się już w bazie, gdzie na największej wancie, na k tóre j wszystkie nas tępne wyprawy z pewnością będą umieszczać swoje flagi, zawieszono tabl icę upamię tn ia jącą śmierć Andrzeja Jankowskiego w dniu 20 sierpnia 1975 r. w pobliżu głównego szczytu Tir icz M i r , skąd wycofała się wówczas pierwsza wyprawa. Jerzy Kukuczka , jako reprezentant zdobywców Ti r i cz M i r u Wschodniego, złożył przy tablicy wiązankę k w i a t ó w z polskiej łąki oraz garść ziemi przekazaną naszej wyprawie przez żonę i m a t k ę Andrzeja Jankowskiego, k tó re tabl icę ufundowały .
Anna Pietraszek, działając jako operator telewizyjny, nakręc i ła f i lm o wyprawie i zespole, zaś Jan Majchrowicz, pene t ru jąc w okolicy bazy kępy k rzaków, skomple towa ł obfite zbiory d la Instytutu Dendrologii P A N w Kórniku .
A N N A CZERWIŃSKA
100 godzin na alpejskich drogach W Chamonix powi ta ł nas deszcz. „Leje już
od dwóch tygodni" — powiedzieli nam, ja ko pierwszą nowinę , krakowiacy. Pan Co-stas, prezes Sekcji C A F w Chamonix, był szczerze zdumiony naszym zapa łem i chęcią wyjścia w góry. „Wszędzie masy śniegu, l a winiasto i niebezpieczenie — perswadował . — N a podejście pod ściany trzeba mieć narty... Zresztą, i tak nie da się wspinać ." Uparcie, dwa razy dziennie, sp rawdza łyśmy prognozę pogody. Po 10 dniach wreszcie zaświeciło słońce...
Pjo-wsza droga — północna ściana Les Courtes, f i lar centralny (D), 13—14 lipca. Dolina Argentiere w zimowych prawie wa-tunkach, nocne podejście rozmiękłym lodowcem i już wspinanie. Ciężki, mokry śnieg osuwał się spod nóg, po skale sp ływała woda. Słońce. Z prawej strony naras ta ł łoskot lawin, jakieś k rzyk i — spojrzałyśmy w dół : to pospiesznie wycofywał się z „deski szwajcarskiej" zespół Petera Boardmana. A my nalej. Zerwał się wiatr, nadeszły mgły, ciężkie torowanie i fantastycznie ośnieżone skal ne uskoki. Potem, na odmianę , pa r ę wyciągów wodnego lodu. Biwak. Rankiem ostra śnieżna grań i kopuła szczytowa. Ryłyśmy prawdziwy tunel w miękkim, n iezwiązanym śniegu. Jeszcze nawisy na grani i szczyt. Głęboko w dole dolina Talefre.
Na d rugą drogę wybra ły śmy 20 lipca Aiguille du Peigne w Igłach Chamonix — północnym filarem (TDsup). Chciałyśmy po-wspinać się w skale, zapomnieć o rakach, o torowaniu, o rąbaniu stopni... Słońce na pierwszych wyciągach, wspan ia ły granit.
szybkie, równoczesne wspinanie. Radość. Potem podejście pod g łówne t rudnośc i , skrajnie trudny trawers — w milczeniu kontemplowałyśmy ogromne przewieszające się zacięcie ponad naszymi g łowami . Wysoko w górze wis ia ły żół to-brązowe „dachy". „Będzie walka" — s twierdzi łyśmy. Dno zacięcia w y lane było lodem. Skrajnie trudno. W mia rę, jak wsp ina ły śmy się, mgły podchodzące z doliny obladzały skałę . Zerwał się wiatr, l ina zesztywniała. . . Z trudem wywalczony szczyt. I powrót . W Chamonix powita ło nas słońce.
„Chodźmy na f i lar Les Droites — zaproponowa łam w dzień później . — Będzie ciężko, ale na takiej drodze warto dos tać w y cisk..." Północno-wschodni f i lar Les Droites (TD/TDsup) — 24—27 lipca, pierwsze przejście kobiece. Noc, księżyc świecił jasno. W milczeniu szłyśmy lodowcem w kierunku czarnego konturu filara. Ogromne stare l a winisko, trudna szczelina, wejście w ścianę. Po zalodzonych ska łach sp ływała woda. Jej szum dobiegał zewsząd — no tak, izoterma 4000 m, to tego lata normalne. Trudne ska l ne wyciągi, kuluary z lodowymi progami, znów skała . Ostrze filara. Dwie godziny zajęło nam pokonanie ogromnego nawisu — byłyśmy w tym sezonie na filarze pierwsze i nam przypadło w udziale p rze rąban ie narosłych przez zimę śnieżnych przewiech. W y żej był wodny lód i trudna, p ły towa skała. Biwak. Nas tępny dzień upłynął pod znakiem pecha. Najpierw ja obsunę łam się na trawersie lodowego zbocza i wy lądowałam na ska łkach . Wyciąg skończyłam, z trudem
159 http://pza.org.pl
posługując się lewą ręką. Kontuzja była bolesna. Trochę wyżej , w trudnym kominie, jeden nieostrożny ruch — i w dół poleciał czekan Krystyny. Ogromna strata. Strome kuluary wypełn ia wodny lód, tempo spada. Z kolei każdy powró t na ostrze, to walka z nawisami. A le pechowy dzień jeszcze się nie skończył — na biwaku wystarczył moment nieuwagi i s t rac i łyśmy większość naszej żywności. Bezsilna wściekłość. Od rana znów ciężka praca — wodny lód zmusi ł Krys tynę do poprowadzenia własnego wariantu. Powyżej ogarnę ła nas mgła , zaczął sypać mokry śnieg. Prawie natychmiast rozległ się łoskot pierwszych lawin. Ich huk naras ta ł , opad potężniał . Szybciej! W kuluarze prowadzącym na ostrze za t rzymała nas śnieżna rzeka. Trzeba było czekać. Noc up łynę ła na walce z zasypującym nas śniegiem. Wokół huk lawin. Niepewność — co będzie jutro? — Ranek na szczęście był pogodny. W zu pełnie zimowej scenerii wsp ina łyśmy się ry zykowną końcową granią przez ogromne nawisy. Z góry wiat r zwiewał tumany śniegu. To szczyt.
Nareszcie nadszedł okres dobrej pogody. Po wie lk im za łamaniu , k tóre zaskoczyło Krys ty nę na filarze Bonattiego na Petit Dru, od k i l k u dni niebo nad Chamonix było bezchmurne. W górach — metr świeżego śn iegu. Wiedziałyśmy już. że Walker jest na ten rok stracony. Zmieni łyśmy plany...
Wschodnia śc iana Mont Blanc, droga M a jor (TD), 18 sierpnia — pierwsze kobiece przejście. Długo czekałyśmy na warunki , ale cierpliwość nasza została wreszcie nagrodzona. O 22 opuści łyśmy Col Moore — księżyc w pełni wspaniale oświet la ł ścianę, nowe raki „Maka lu" znakomicie d a w a ł y sobie radę z lodem. Szłyśmy szybko. W górze bariery s e r a k ó w złowrogo lśniły w świetle księżyca. Potem chwi la odpoczynku przy Czerwonym War towniku i ryzykowny trawers przez w i e l k i kuluar. Swit zas ta ł nas już wysoko. Słońce, skierowane wprost w ścianę, zamieni ło ją w gigantyczny piec. S łynne lodowe granie, pokryte rozmiękającym szybko śniegiem, zabiera ły czas i siły. Wyżej skalna bariera z zalodzoną, zaśnieżoną skałą. Było trudno. Zato wyżej — najmilsza niespodzianka : bariera s e r a k ó w była tak ła twa , że nie trzeba było nawet rąbać stopni. Niekończące się pola podszczytowe. Szczyt. A potem szybko w dół, nocleg pod rozpadającym się Vallotem i nas tępnego dnia marsz przez pogrążone jeszcze w chłodzie nocy Grand P l a -teau.
W Berner Oberland z ima — żadnych przejść wie lk ich północnych ścian. Z żalem pa t rzy łyśmy na „zapraną" śniegiem ścianę Eigeru. Nie mamy do niej szczęścia... W dwa dni później byłyśmy już w skalnym rejonie Engelhornu. Dzień po dniu, korzystając z dobrej pogody zrobi łyśmy kolejno zachodni kant Vorderspitze ( I V + AO) — 24 sierpnia i północno-wschodnią ścianę Kingspitze (V AÓ) — 25 sierpnia (pierwsze przejścia kobiece?).
K r y s t y n a P a l m o w s k a w p o ł u d n i o w e j ś c i a n i e G a -l e n g r a t
Fot. Anna Czerwińska
27 sierpnia byłyśmy już w Andermatr na corocznym Rendez-Vous des Hautes M o n -tagnes. Uroczysty bankiet, „p rzeds tawian ie" uczestniczek. Jako zdobywczynie północnej Matterhornu latem i zimą znalaz łyśmy się od razu w centrum zainteresowania. P a d a ł y pytania, co robi łyśmy tego lata... „Miałyście piękny sezon — podsumowała pani Felicitas von Reznicek — cieszę się razem z wami ."
Jeszcze raz poszłyśmy się wspinać . Do Sudelental, w której cztery lata temu zaczynałyśmy nasz staż alpejski. Teraz wyda ł a się nam mala...
Po łudn iowa ściana Galenrgat w masywie Galenstock (V), 29 sierpnia, pierwsze polskie przejście — piękne, p ią tkowe wspinanie, wspania ła skała , lekkie plecaki, samolezki. Wcześnie byłyśmy na wierzchołku. To nasz ostatoii dzień w górach. Następnego dnia śnieżna burza ogarnę ła Alpy .
Jak ocenić ten sezon? Bezsprzecznie działałyśmy w ciężkich warunkach, wsp ina łyś my się jednak wszędzie, gdzie było to aktualnie możl iwe. Na n iek tórych drogach byłyśmy pierwszym zespołem tego lata. Zrobi łyśmy w sumie siedem dróg, wśród nich trzy przez wielkie alpejskie ściany. N a większości dróg byłyśmy pierwszym zespołem kobiecym, na k i lku pierwszym polskim, a K r y styna była pierwszą Polką na filarze Bonattiego.
160
http://pza.org.pl
IRENA KĘSOWNA
„Cassin" na Torre Trieste W Dolomitach wspinały się latem 1978 r.
Irena Kęsówna i Ewa Panejko-Pankiewiczo-wa. Zrobiły one w żeńskiej dwójce dwie drogi: 7 sierpnia zacięcie G. i S. Liranosów na Torre Venezia (3 godziny) oraz 16 sierpnia drogę R. Cassina i V. Rattiego południowo-wschodnim kantem Torre Trieste (12 godzin). Irena Kęsówna przeszła nadto z Niemką Christine Federle drogę P. Schuberta środkiem południowej ściany Piz de Ciavazes w grupie Selli (VI-. 21-22 lipca). Drogi w zespołach mieszanych znajdą się w omówieniu sezonu. REDAKCJA
Dwa razy przymierza łyśmy się do tej drogi, zanim weszlyśmy w ścianę na dobre. Ja p róbowa łam zrobić ją jeszcze na początku lipca — z Niemcem, Hermanem Federle. Niestety, nagłe za łamanie pogody spędziło nas z wysokości tzw. drugiej półki. Zjazdy w kuluarze Torre Trieste podczas gwa ł townej ulewy były nadzwyczaj emocjonujące: sp łuk iwane przez wodę kamienie śmigały nam koło uszu, a ż wreszcie przecięły obie liny. M i m o to zabawa mia ła pomyślny finał.
Z Ewą Panejko-Pankiewicz wspinaczka odbyła się bez zakłóceń Weszlyśmy w ścianę 16 sierpnia, punktualnie o 7 rano. Wzięłyśmy sporo sprzętu, l iczyłyśmy się bowiem z biwakiem, i to chłodnym, s ierpień był przecież tego roku w Dolomitach deszczowy, a nawet śnieżny. W ścianach zalegało dużo śniegu z ubiegłej z imy i często przybywało nowego. Razem z nami wystartowali dwaj Włosi, k tórzy już na początku ujawnili swą
zdecydowaną przewagę — wspinali się bardzo szybko. Jeszcze przed rozpoczęciem wspinaczki obiecali, że poczekają na nas godzinę na szczycie. Ich obecność w ścianie zwiększała niebezpieczeństwo, często bowiem znajdowałyśmy się pod obs t rza łem s t rącanych kamieni, z drugiej jednak strony mobil izowała do szybkiego tempa, nie zna łyśmy przecież uk ładu skomplikowanych zjazdów do drugiej półki.
Sama wspinaczka da ła nam dużo satysfakcji. Mimo, że ska ła nie była l i ta, czułyśmy się w ścianie bardzo pewnie. Wskutek l icznych haków droga zdeprec jonowała się nieco. Miejsca hakowe w opisie klasyfikowane jako A 2 - A 3 można przejść swobodnie z użyciem jednej ławeczki lub po prostu chwytając się haków. W dolnych partiach ska ła była jeszcze wilgotna, co w y r a ź n i e odbiło się na tempie wspinaczki, nie mówiąc już o tym, że ranek był dotkl iwie chłodny. Przebieg drogi nie jest całkowicie jednoznaczny i w y maga niezłej orientacji w ścianie. Trzymałyśmy się ściśle opisu i dol iczyłyśmy się 38 wyciągów, w tym sporo t rawersów.
Włosi okazali się bardzo wyrozumial i i czekal i na szczycie więcej aniżeli godzinę. Wspólnie zak łada l i śmy zjazdy. P o w r ó t zakłóciło k ró tko t rwa łe z a ł a m a n i e pogody: gęsta mgła i ulewny deszcz u t rudn ia ły or ien tac ję w kuluarze, na szczęście niebo wypogodzi ło się niebawem i księżyc oświet la ł nam drogę aż do namiotów. U kierownika obozu zameldowałyśmy się o drugiej w nocy. Była to w sumie n a p r a w d ę fajna droga.
Dużym wydarzeniem himalajskiego lata 1978 było pokonanie przez polsko-brytyjski zespól południowej ściany t h a n -gabang (6864 m) w Himalajach Garhwalu. Na zdjęciu uczestnicy wyprawy po powrocie do Polski w dniu 30 października. Stojq od lewej: tech Korniszewski (lekarz nie uczestniczący w ataku), Wojciech Kurtyka, Krzysztof Żurek, John Porter i Alex Maclntyre. Ściana została przebyta w dniach 20—27 września 1978 r.
Fot. Józef Nyka
161 http://pza.org.pl
ALEKSANDER SCHIELE
Bronisław Czech 1908-1944 W dniu 25 lipca 1978 r. odbyła się w Za
kopanem skromna uroczystość 70-lecia urodzin Bronisława Czecha, znakomitego nar-ziarza i taternika, w przyszłym roku zaś mija 50 rocznica jego wielkiego sezonu taternickiego. Publikujemy z tej okazji — z małymi skrótami i uzupełnieniami — zachowany w rękopisie artykuł o Czechu jego partnera górskiego i przyjaciela, inż. Aleksandra Schielego, zmarłego kilka lat temu. Dwie większe wstawki redakcyjne wyróżniamy nonparelem.
Najlepszym i najwszechstronniejszym narciarzem w Polsce był niezapomniany Bron i s ł aw Czech z Zakopanego. Każdy, kto z n im p rzebywał w górach albo wspóln ie s t a r tował do zawodów, na pewno będzie wspomina ł Bronka z rozrzewnieniem jako n iez równane go towarzysza i wzorowego sportowca. Szerszemu ogółowi społeczeństwa był on znany przede wszystkim jako zawodnik narciarski, doskonały za równo w biegu jak w skoku i zjeździe, a więc najlepszy w tak zwanej kombinacji podwójnej , na którą składają się aż cztery różne konkurencje: bieg i skok (kombinacja norweska), zjazd i slalom (kombinacja alpejska). W biegu narciarskim niezwykła była jego sp rawność techniczna: z n ies łychaną lekkością i szybkością pochłaniał on kilometry, z akrobatyczną zręcznością pokonując wszelkie przeszkody. W skokach był jednym z najlepszych w całej ś rodkowej E u ropie, a skoki naszego mistrza cechowały pewność i spokój, majestatyczność lotu, estetyka i płynność ruchów. Zjazd w wyścigow y m tempie był dla Bronka czymś naturalnym. Potraf i ł on na nartach w y k o n y w a ć niewiarygodne wprost sztuki, graniczące z akrobacją. Jego skoki w terenie przez wielkie kamienie, potoki lub krzaki kosodrzewiny, jego przeskoki przy pomocy kijków ze zmianą kierunku o 180 stopni, jego ..holendrowanie" na nartach, a przede wszystkim tzw. walc na nartach — za każdym razem wzbudzały podziw i entuzjazm wśród widzów. Jako zawodnik narciarski dokonał on niezwykłego wyczynu, jakim był start w reprezentacji Polski aż w trzech pod rząd olimpiadach z imowych: w St. Mor i tz w Szwajcarii, w Lake Placid w Stanach Zjednoczonych i w Gar-misch-Partenkirchen w Bawar i i — zawsze w czołowej grupie wszystkich narciarzy środkowej Europy.
Bronek był też zami łowanym narciarzem--turystą, a wycieczek w góry na pewno nie wyzbyłby się w zamian za największą choćby s ławę zawodnika. Wraż l iwa i artystyczna jego dusza przeżywała Tatry niezwykle intensywnie, odczuwając urok wszelkich przejawów górskiej przyrody. Dla niego góry nie
były bynajmniej boiskiem sportowym, choć w nich wyżywała się jego wybuja ła natura sportowca. Po obydwu stronach całego pasma Tatr odbył on niezliczoną ilość wycieczek narciarskich na prawie wszystkie dos tępne dla nart szczyty i przełęcze.
P o s j o n o w a t s i ę t e ż B r o n e k l o t n i c t w e m s z y b o w c o w y m . Z w y r ó ż n i e n i e m u k o ń c z y ł s z k o ł ę w B e z -m i e c h o w e j , u z y s k a ł d y p l o m i n s t r u k t o r a , a A e r o k l u b T a t r z a ń s k i l i c z y go p o m i ę d z y s w o i c h z a ł o ż y c i e l i . W j e s i e n i 1937 r . — w e s p ó ł z M i e c z y s ł a w e m K o w a l s k i m i K a z i m i e r z e m S c h i e l e m — l a t a ł n a d Z a k o p a n e m n a „ S a l a m a n d r a c h " H a r c e r s k i e g o P l u t o n u S z y b o w c o w e g o , s t a r t u j ą c ze z b o c z y G u b a ł ó w k i . S t a r s i z a k o p i a n i e p a m i ę t a j ą t e ż j e g o l o t y z L i p e k i i n n y c h w z g ó r z , k t ó r e b y ł y s e n s a c j a m i d l a d z i e c i i m ł o d z i e ż y .
Mniej znany był Bronek Czech jako taternik, choć w tej dziedzinie sportu również osiągnął on na jwyższe możliwości, należąc do najlepszych z młodej generacji okresu przedwojennego. Skalny świa t pociągał go z nie mniejszą siłą, jak góry w zimowej szacie; mia ł on za sobą długi szereg p ierwszorzędnych wypraw skalnych i wiele pierwszych przejść. Dowodem jego sprawnośc i taternickiej może być fakt, że s łynną wówczas z t rudności południową ścianę Zamar łe j Turn i przeszedł aż 10 razy! Oto n iek tó re z listy jego sukcesów taternickich:
9 V I 1929 — I w e j ś c i e p o ł u d n i o w o - z a c h o d n i ą ś c i a n ą K o z i c h C z u b (z L i d ą S k o t n i c ó w n ą i 4 t o w a r z y s z a m i ) .
16 V I 1929 — I w e j ś c i e p ó ł n o c n ą ś c i a n ą Ż a b i e g o K o n i a (z L i d ą S k o t n i c ó w n ą i W i e s ł a w e m ' S t a n i s ł a w s k i m ) .
17 V I I 1929 — I w e j ś c i e g ó r n ą c z ę ś c i ą w s c h o d n i e j ś c i a n y K o ś c i e l c a (z L i d ą S k o t n i c ó w n ą i J e r z y m U s t u p s k i m ) .
21 V I I 1929 — I w e j ś c i e p o ł u d n i o w ą ś c i a n ą N i e b i e s k i e j T u r n i (z L i d ą S k o t n i c ó w n ą ) .
11 V I I I 1929 — I w e j ś c i e z a c h o d n i ą ś c i a n ą Ż a b i e g o M n i c h a (z J e r z y U s t u p s k i m ) .
27 i 2 9 I X 1929 — I w e j ś c i a ż l e b a m i p o l u d n i o w o -- z a c h o d n i e j ś c i a n y K o z i e g o W i e r c h u (z r ó ż n y m i p a r t n e r a m i ) .
26 I V 1931 — I p r z e j ś c i e z i m o w e p ó ł n o c n e j ś c i a n y K o z i c h C z u b (z J a n e m G n o j k i e m ) .
L a t e m 1931 r . w r a z z G n o j k i e m d o k o n a ł II p r z e j ś c i a d r o g i B i r k e n m a j e r a i K u p c z y k a n a z a c h o d n i e j ś c i a n i e Ł o m n i c y — w r e k o r d o w y m c / a s i e n i e s p e ł n a 4 g o d z i n . W t y m ż e r o k u — w r a z z G n o j k i e m i Z o f i ą S t o p k ó w n ą — p o d j ą ł a m b i t n ą p r ó b ę p r z e j ś c i a g r a n i T a t r W y s o k i c h . W l a t a c h 1932—35 b v ł c z ł o n k i e m S T P T T ( K W ) , j a k o c z ł o n e k T O P R p r z y r z e c z e n i e z ł o ż y ł 3 k w i e t n i a 1937 r . , u d z i a ł b i o r ą c w 8 a k c j a c h ( m . i n . w 1927 r . p o z w ł o k i M i e c z y s ł a w a S z c z u k i ) .
Przywodzę sobie na pamięć ostatnią wspinaczkę odbytą z Bronkiem w Tatrach w r. 1938. Ze schroniska przy Morsk im Oku patrzyliśmy na śmiałe w kształ tach turnie Żabich Mnichów, rysujące się akurat na tle zachodzących z tylu mgieł. Zbliżało się już południe, więc czasu było niewiele. Mia łem jednak ze sobą mały aparat filmowy Zeissa, a ta okoliczność skłaniała nas do decyzji ..sko-
162 http://pza.org.pl
T a k w y g l ą d a ł B r o n e k C z e c h w l a t a c h s w o i c h s u k c e s ó w t a t e r n i c k i c h — z d j ę c i e z r o k i : 1928.
czyć" na n ieznaną nam jeszcze grań. Gdy znaleźl iśmy się wysoko na przełęczy u s tóp groźnie przedstawiającego się pierwszego u¬skoku grani Żabich Mnichów, postanowil iśmy przede wszystkim sf i lmować pokonanie piętrzącej się przed nami efektownej ścianki. Powiedz ia łem do Bronka : . .słuchaj, muszę ciebie zde jmować z pewnej odległości, więc l iny nie będę mógł t rzymać w rękach, tylko aparat, więc pamięta j — nikt ciebie nie asekuruje, uważa j ! " Takie s łowa mogłem wypowiedzieć tylko do towarzysza, k tórego kunszt taternicki dobrze był mi znany, k tóremu mogłem więc zaufać.
D w a lata później Bronek odwiedził mnie w Warszawie i pokazywałem mu f i lm z grani Żabich Mnichów, na k tó rym wspinaczka u rwi skiem skalnym rzeczywiście przeds tawia ła się bardzo efektownie; obaj przyznal iśmy wtedy, że jednak owo eksponowane przejście bez asekuracji i haków było czymś bardzo ryzykownym. Był to rok 1940. Opowiadał mi wtedy Bronek o nowych aresztowaniach w Zakopanem i o tym. jak to trener polskich zjazdowców. Austriak Rehrl . powrócił do Polski — tym razem w mundurze gestapowca. Pytałem się Bronka, czy nie zamierza uciec przez Tatry za granicę ; waha ł się on na ten krok. gdyż żal mu było opuścić rodzinę i narzeczoną. Niestety w pewien czas później sprawdzi ły się moje obawy: 14 maja 1940 r. Bronek został aresztowany w Zakopanem i wysłany do Oświęcimia, skąd już więcej nie powrócił , umiera jąc 5 czerwca 1944 roku.
Urodził się w Zakopanem 25 sierpnia 1908. jako syn ślusarza, lecz gdy podrósł nie poszedł w siady ojca. jak starszy jego brat Władysław, również znany narciarz, lecz zdradzając zamiłowania artystyczne uczęszczał cl i Szkoły Przemysłu Drzewnego i wkrótce dal
się poznać jako n ieprzec ię tn ie utalentowany rzeźbiarz i malarz. Studia wyższe odbył w C I W F w Warszawie. Po raz pierwszy spotkałem się z Bronkiem w 1924 roku na Gubałówce podczas narciarskiego biegu treningowego, k tóry p rowadz i ł szwedzki instruktor W i l h e l m Stolpe, w i e l k i przyjaciel Po l aków i doskonały trener. Zwróci ł wtedy moją u w a g ę młody ch łopak — na jwyże j lat p ię tnas tu , o niezwykle sympatycznej powierzchowności , k tóry w gromadzie znanych zawodników w y różniał się sprawnością techniczną i wytrzymałością. Stolpe, poznawszy się od razu na tym talencie, specjalnie n im się zaopiekował i zapowiedział przyszłego mistrza. Rzeczywiście już w 4 lata później zdobył Bron is ław Czech narciarskie mistrzostwo Polski , a nas tępnie przez długi okres czasu był naszym najlepszym zawodnikiem, rozs ławiającym imię Polski daleko poza granicami kraju.
Dzisiaj w mieszkaniu Czechów przy R y n k u zakopiańsk im można oglądać i podziwiać niezwykłą kolekcję s tuki lkudziesięciu nagród narciarskich zdobytych przez Bronka na całym świecie. Można sobie wyobrazić , jak niezwykle cenną pamią tką są one dla rodziny. Imię Bronka Czecha nosi k i l k a szkół podstawowych, ulica w Zakopanem oraz A W F w Krakowie . Od r. 1947 organizowane są co roku Memor ia ły Bronis ława Czecha i Heleny Marusa rzówny , a w r. 1973 na cmentarzu zasłużonych w Zakopanem stanął symboliczny nagrobek wielkiego narciarza i taternika.
B r o n e k C z e c h z. H e l e n ą T r o j a n ó w n ą w T a t r a c h — z d j ę c i e u d o s t ę p n i ł a n a m S t a n i s ł a w a C z e c h - W a l c z a ¬k o w a .
163 http://pza.org.pl
Po co chodzisz po górach?
O D P O W I A D A : J E R Z Y ŻUŁAWSKI
Z listów Jerzego Żuławskiego, poety, pisarza, filozofa i taternika, pisanych do żony Kazimiery, a ogłoszonych przez Juliusza Żuławskiego w książce ,.Z domu" (1978). Autor książki wyraził zgodę na opublikou-anie powyższych fragmentów, udostępnił też ..Taternikowi'' oryginał zdjęcia Ojca znad Morskiego Oka.
Morskie Oko, 19 lipca 1908 Moja Kazieńko, siedzę sobie w swoim ma
lutkim pokoiku i piję herba tę . Robak śpi. z w i nięty w kłębek u moich nóg. a tam na świecie wicher taki szalony, że zdaje się, że lada chwila rozejdą się zręby schroniska, popękają wiązadła i wszystko to pójdzie hen w dolinę, gdzieś na lasy — wiatrem rzucone... Czarne, poklębione chmurzyska płyną ponad czarnymi turniami, wodospady, deszczem wezbrane, ryczą po prostu jak opętane , jakby góry pękały... A mnie w tym wszystkim tak dziwnie dobrze, cicho, spokojnie... Dosta łem przed chwilą Twoją k a r t ę z 16 b.m. — wiem. że Mareczek zdrów i różowiutki — herbata mi smakuje, serdak grzeje w plecy. — i czegóż mi więcej trzeba? co mnie na świecie może więcej obchodzić?
Morskie Oko, 14 września 1908 . . .Chciałbym, żebyś wiedziała, jak dziwnie,
cudownie odzyskałem znów zdrowie i siły, jak mnie wicher po szczytach nosi, jak wychodzę ze śmiechem tam. gdzie niewielu wyjść by się ważyło... Chodziłem t rochę z Chmielowskim, wiesz, z tym taternikiem i autorem Przewodnika po Tatrach. Gdyśmy w r ó c i l i do schroniska, powiedział w licznym towarzystwie: „Panie doktorze, znam przecie najlepszych ta te rn ików, ale nie znam nikogo, kto by chodził po najtrudniejszych przejściach z taką szaloną odwagą, a tak pewnie i spokojnie, jak pan..." Ja sam wiem o tym...
. . K o c h a n e j M a t u s i m o j e j n a p a m i ą t k ę , j a k w y g l ą d a ł e m s k o ń c z y w s z y 32 l a t a — J e r z y . M o r s k i e O k o d : 14 .VII . 1906."
I
I
Kaziniko, tak bym Cię chciał teraz prowadzić w góry, — gdzieś m o i m i , war iack i mi drogami... Przeszedłem niedawno całą g rań od Wrót Cha łub ińsk iego aż do przełęczy pod Mnichem II, której przede mną jeszcze ludzka noga nie tknęła... Żebyś Ty wiedziała, j a ka to straszna, wariacka rozkosz wyjść pierwszym na n iedos tępny szczyt i s tawiać w tak i m dziewiczym miejscu gdzieś pod niebem nad przepaśc iami kopiec własnymi r ę k o m a z kamieni na znak, że szczyt zdobyty! Wyć się człowiekowi chce po prostu! — Niedawno przeszedł tu jeden młody (Staniszewski) grzbiet Miedzianego nie uczęszczaną dotąd drogą i chwal i ł się strasznie t rudnościami , — ja na drugi dzień, żeby c h w a l b ę jego wykpić , poszedłem tą samą drogą... z moim psem!...
Zakopane, 20 września 1908 . . .Gdybyś Ty wiedziała , jak mi się strasznie
chciało być z Tobą w tych ostatnich, cudownych, jesiennych dniach przy Morsk im Oku... Spadł}- śniegi, ale zostały tylko na górach. Niżej s topnia ły — i pod białymi szczytami złociły s ię w słońcu pożółkłe hale, poniżej czarny kosodrzew, gdzieniegdzie przerwany j ak imś p łomiennoczerwonym krzakiem liściastym... (...) Miewa łem takie dziwne dnie... Wyobraź sobie przez godzinę taką wściekłą wa lkę ze skałami i przepaściami , o jakiej nie masz mimo bytności w Alpach najmniejszego pojęcia, gdzie już nie każdy krok, ale każdą piędź gruntu trzeba w szalonym i śmia łym trudzie zdobywać, — a potem nagle szczyt, — człowiek s ię przytula do głazu, — zapomina, że tam otch łań zionie wokoło, że tam będzie trzeba znów zejść, — i tylko chwyta s łońce pe łnymi usty i patrzy spod przymrużonych powiek w ten daleko zjawiony kraj snu, baśni, światła.. . Tak się strasznie cicho robi na duszy — a czasem coś płakać w człowieku zaczyna, ale cicho, cichutko... A potem żelazny hak wbija się w grani tową szczelinę, przewleka się 20. 30 met rów l iny przez pierścień i wprost na dół, w przepaść (...) A jak wicher czasem szarpnie człowieka i zakręci z liną nad przepaścią jak piórko marne! —• A ! jakie człowiek wtenczas ma mocne dłonie! trzyma się, jakby kleszczami stalowymi! (..) Mój syn tak musi chodzić po szczytach! — Chciałbym, aby o n im powiedziano tak kiedyś, jak tu o mnie jeden z „ t a t e rn ików" powiedzia ł : . .Żuławski na nudnych drogach wlecze się, ale gdy nap r a w d ę złe miejsce przychodzi, to się orzeł z niego robi, — zdaje się, że ma skrzydła. . ." Wiesz, że czasem mnie to więcej ciesz}', n iż różne pochwały moich tak zwanych prac l i terackich...
http://pza.org.pl
ANDRZEJ MACHNIK
Tatrzańskie lato 1978 Miody alpinista jest przede wszystkim młodym człowiekiem swego czasu.
L e o M a d u s c h k a
Gdy zza kufla z piwem w zadymionym ..Ostańcu", położonym u podnóża Skałek Pod-lesickich, rzuci łem kiedyś myśl, że „przyszłość wspinania leży w skałkach" , mato kto chciał w to wierzyć. W pewnym stopniu potwierdzi ł to jednak początek tegorocznego sezonu, zwanego letnim.
Już z końcem czerwca pojawili się u podnóża mokrych zerw ta t rzańskich pierwsi „bularze" . Solidnie wytrenowani w skałkach, z lektury ożywieni „duchem Yosemite", raźno ruszyli do boju — nie wiedząc, że pogoda będzie jeszcze bardziej beznadziejna, niż w roku zeszłym. Ł u p e m ich padło k i l k a dotychczasowych hakówek, o których klasycznym przejściu do niedawna myś lano niezbyt poważnie . Pierwszym i najciekawszym przejściem sezonu była nowa klasyczna kombinacja na Kazalnicy, k tóra czysto klasycznie przebija się przez największe sp ię t rzenie prawej połaci ściany (Z. Czyżewski i W. Poburka — zob. T. 3 78 s. 130). Dziełem Z. Czyżewskiego jest również „odhaczenie" lewego filara na M a ł y m Młynarzu oraz drogi Fereńskiego i rysek Hobrzańskiego na wschodniej ścianie Mnicha (por. s. 146). P rzy okazji praktyczne zastosowanie znalazł nowy w Polsce styl wspinania, k tóry polega na rozpoznaniu w s t ę p n y m bojem terenu położonego powyżej ostatniego haka i — odpadnięciu, żeby odpocząć wisząc na linie. Następnie wspinacz rusza znów do góry i pokonuje „na błysk" poznany już odcinek, by osadzić nas tępny hak asekuracyjny, po czym zabawa powtarza się od nowa. Tym sposobem „odhaczono" obie drogi na wschodniej ścianie Mnicha . Skrajnym przejawem nowego stylu był atak na dire t t i ss imę pólnocno--wschodniej ściany Małego Młynarza (Z. Czyżewski i W. Poburka), gdzie przebyto klasycznie cały pierwszy wyciąg hakowy i jjołowę drugiego, a „loty" sięgały 15 m. Po tym zwiadzie wycofano się ze ściany. Trzeba zaznaczyć, że przystępujący do „odhaczania" zespół pojawia się pod ścianą bez ławeczek i z tak ograniczoną ilością sprzętu, że prawie n iemożl iwe jest hakowe przejście drogi. Oprócz dróg wyżej wymienionych przebyto jeszcze klasycznie kant hakowy Mnicha i „s tary" kant hakowy Zamar łe j Turni .
Po tych wyczynach duża część czołowych wspinaczy wyjechała moknąć w inne góry, a n iektóre z dróg świeżo awansowanych do kategorii klasycznych doczekały się powtórzeń — w tym także przez jednostki, k tó re usiłując w y b r n ą ć z konfliktu między żądzą s ławy a niedostatkiem umiejętności , chwyta ły
się w ścianie wszystkiego, co wpad ło pod rękę, ze szczególnym uwzględnien iem haków i pętli . Po powrocie niektórzy z nich zarzekal i się, że przeszli drogę czysto klasycznie. Wątpię czy tego rodzaju pos tępowanie przyniesie komukolwiek taką s ławę, o jaką zabiega!
W okolicach MorsKiego Oka poprowadzono też k i lka nowych dróg i war i an tów. Nie k tó re z nich zyskały miano najtrudniejszych w Tatrach. Sądzę, że tego rodzaju opinie nie wymagają komentarza, jako że nie ma wśród nas takiego, k tóry przeszedłby wszystkie najtrudniejsze drogi w Tatrach. Przeciwnie, większość najtrudniejszych klasycznych dróg t łowackich nie ma w ogóle polskich przejść. Słowacja zresztą pobiła w tym sezonie rekord niepopularności , a jednym z nielicznych godnych uwagi przejść polskich taterników jest powtórzenie drogi „oranżovy ex¬press" na południowo-zachodnie j ścianie J a strzębiej Turni .
Z ciekawostek: gościliśmy w tym roku w Tatrach grupę dobrych skalołazów amerykańskich. Drogę Gryczyńskiego i Szurka na Mnichu, pokonywaną klasycznie, ocenili oni według skali amerykańsk i e j na 5.10, a ukla-
Z b i g n i e w C z y ż e w s k i w s k a ł k a c h
165 http://pza.org.pl
syczniony „kant hakowy" Mnicha na 5.11. Gość z Nowej Zelandii ocenił „odhaczony" kant Zamar łe j Turn i na VI I—.
Szczupłość sprawozdania wzbudzi może zdziwienie, zwłaszcza wobec omówienia m i nionej zimy, u w a ż a m jednak, że opisy siąpiącego deszczu, kot łujących się mgieł, zaśnieżonego „ tabor iska" i mlaskającego pod butami błota przez trzy czwarte objętości a r tykułu mogłyby być nieco nużące i czytelnik zniechęciłby się przed dojściem do wykazu wejść, który podaję poniżej. Niestety n iek tó re pozycje wykazu pozbawione są dokładnych dat, gdyż autorzy przejść twierdzą, że ich nie zapamiętal i* .
Nowe drogi
Zamarła Turnia — m i ę d z y d r o g ą M o t y k i a k a n t e m S t r u m i l l y : M . J e n g o s k o i P . P a c k o w s k i , 1978. V A l .
Buczynowa Strażnica — m i ę d z y k o m i n e m P o k u t n i k ó w a d r o g ą S k ł o d o w s k i e g o : S. M a t c z a k i T . S e r k ó w s k i , 4 V I I 1978 ; V + .
Cubri/nka — p r a w ą c z ę ś c i ą z a c h o d n i e j ś c i a n y : W . J a n k o s k i . T . K a r o l c z a k i Z . W a c h , 1 V I I I 1978; V .
Skrajna Liptowska Turnia — l e w y m f i l a r e m w s c h . ś c i a n y : W . P u ł a w s k i i ,1. W n u k o w s k i , 25 VIII 1978: V (:,. 181).
Mnich — p n . ś c i a n ą m i ę d z y o b o m a . . k a n t a m i " : J . N a b r d a l i k i R . P i l c h w l i p c u 1978.
* N a l e ż y w t y m c h y b a w i d z i e ć n o w ą p r z e m i j a j ą c ą p o z ę . z w r a c a m y j e d n a k u w a g ę , ż e d a t y p r z e j ś ć d r o g i n a z w i s k a p a r t n e r ó w s t a n o w i ą e l e m e n t y u w i e r z y t e l n i a j ą c e d o k o n a n i a . D a n y c h n i e p e ł n y c h n i e b ę d z i e m y w p r z y s z ł o ś c i p u b l i k o w a l i .
R e d a k c j a
K a z a i n i c a — w a r i a n t d o s u p e r d i r e t t i s s i m y : W . P o b u r k a i Z . W a c h , 27—28 V I I 1978: V + , 2 m A l .
Kocioł Kazalnicy — m i ę d z y d r o g a m i G r y c z y ń -s k i e g o a „ Ś c i e k i e m " : M . K o r a s i J . W o l f w l i p c u 1978; V + A 2 .
Niżnle Rysy — w a r i a n t y p r o s t u j ą c e d r o g ę l e w a d e p r e s j ą p n . - z a c h . ś c i a n y : R . P i l c h i t o w . l a t e m 1978.
Mały Młynarz — f i l a r e m w p r a w e j c z ę ś c i p n . -- w s c h . ś c i a n y : W . J a n o w s k i , T . K a r o l c z a k i Z . w a c h , 31 V I I 1978; + V (zob . s. 183).
Mały Młynarz — p r a w ą c z ę ś c i ą p n . - w s c h . ś c i a n y , w a r i a n t p r o s t u j ą c y o d d o ł u d r o g ę k o m i n e m K o r o -s a d o w i c z a : M . C z a c h o r i W . O t r ę b a . 1 V I I I 1978: V I — z o b . s. 183.
I polskie przejścia
Zadnia Baszta — ś r o d k o w y m f i l a r e m , d r o g ą A . B e l i c y : B . K o l l e s i ń s k i i T . K u d e l s k i ( p r z e j ś c i e w c a ł o ś c i k l a s y c z n e ) .
Mały Gieriach — d r o g ą M i c h a ł k i i Z a k a n a p d . -- z a c h . ś c i a n i e : K . B o r k o w s k i , M . J a r g i ł o i P . P a ć -k o w s k i , 16 1X 1978 ( p r z e j ś c i e k l a s y c z n e ) .
Wielicka Baszta — d r o g ą V e s t e n i c k i e g o i R o z s i -r a l a n a p d . - z a c h . ś c i a n i e : c i s a m i 19 1X 1978 ( p r z e j ś c i e k l a s y c z n e ) .
Jastrzębia Turnia — p d . - z a c h . ś c i a n ą , d r o g ą . . o r a n ź o y y e x p r e s s " : A . S m ó l s k i i t o w . w s i e r p n i u 1978.
Uklasycznienia („odhaczenia") dróg dokonane w sezonie letnim 1978 wyliczone są w artykule Adama Smólskiego. Redakcja „Taternika" ponawia apel do kolegów o nadsy ła nie wszelkich informacji o nowych drogach i ciekawszych powtórzeniach, w mia rę możl iwości natychmiast po sezonie. Informacje powinny zawierać pełne daty, pełne imiona uczestników przejść, a także w mia rę możności szkice dróg i ścian. Ważniejsze doniesienia są publikowane w dziale „Co nowego w Tatrach?".
KRZYSZTOF WIELICKI
Mur Jaworowych Szczytów od północy Ożywienie się działalności taternickiej w
okresie zimy. jakie ostatnio nastąpiło po obu stronach Tatr. stało się przyczyną powstania poniższej monografii, obejmującej północne ściany Jaworowych Szczytów — od Jaworowej Przełęczy po Skrajną Jaworową Przeleć/..
M u r ten zasługiwał zawsze na szczególną uwagę w okresie zimy i większość trudnych dróg została już pokonana w tej porze roku. Mimo że ściany nie przekraczają tu zwykle wysokości 400 m, pod względem trudności dorównują największym ta t rzańsk im urwiskom, a zimą każda z nich stanowi poważne przedsięwzięcie taternickie. W laiach siedemdziesiątych, nasza działalność w Dolinie Jaworowej w widoczny sposób osłabła — w przeciwieństwie do Czechów i S łowaków, którzy w tym okresie rozwiązali ostatnie wielkie problemy. Być maże moje opracowanie zachęci kolegów do częstszych wspinaczek w tym rejonie.
Dolina Jaworowa wydaje się z pozoru trudno osiągalna, praktycznie jednak zimą aoj-ście do niej no. od schroniska Teryego zaj
muje nie więcej , niż 2 godziny. Opisy dróg, k tórych nie podaje 15 czy 16 tom przewodnika W . H . Paryskiego, można znaleźć w komplecie w „Kronice dróg" znajdującej się w schronisku Teryego, a niektóre z nich także w czasopismach „Vysoke Tatry" i „Krasy Slovenska". To ostatnie pismo zamieściło przed paru laty s łowackie zestawienie dróg w murze Jaworowych Szczytów, zawiera ono jednak siłą rzeczy znacznie mniej pozycji, aniżeli niniejsze opracowanie. Ar tyku ł monograficzny powinien być w zasadzie aktualny, niemniej jednak mile widziane b ę dą uzupełnienia i uwagi ze strony czytelników ..Taternika".
1. J a w o r o w a P r z e ł ę c z r a m p ą o d p n . — t r u d n o ś c i 0 - h 25 m i n . : o p i s W H P 2402.
2. J a w o r o w a P r z e ł ę c z w p r o s t o d p n . — I w e j ś c i e R . Ś l e d z i e w s k i i J . Ż u k o w s k i , 22 V I I I 1955; t r u d n o ś c i V I , A l , 6 g o d z . ; o p i s W H P 2401. I w e j ś c i e z i m o w e : F . S k o p i k z. t o w . 1963.
2a. J a w o r o w a P r z e ł ę c z w p r o s t o d p n . , „ B i a ł y m Z a c i ę c i e m " — I w e j ś c i e J . H o n s i J . J ó n , 4 III 1974; t r u d n o ś c i V , A 2 . 9 g o d z i n .
, 3. J a w o r o w a P r z e ł ę c z p r z e z „ C z a r n ą G ł o w ę " — I w e j ś c i e J . H o l y i L . P a l e n i ć e k , 15 V I I I 1970; t r u d -
166 http://pza.org.pl
n o ś c i V . I w e j ś c i e z i m o w e H . M y s l i v c o v a i L . P a l e n i ć e k , 20 m 1971.
4. W i e l k i J a w o r o w y S z c z y t l e w y m f i l a r e m p n . ś c i a n y ( f i l a r e m C e r m a n a ) — I w e j ś c i e V . M a ś k o v a i K . C e r m a n , 1 V I I I 1951; t r u d n o ś c i V , 4 g o d z . ; o p i s W H P 2376. I w e j ś c i e z i m o w e I. B a j o i z . K y -s i l k a , 8 I V 1961.
5. W i e l k i J a w o r o w y S z c z y t ś r o d k i e m l e w e g o f i -l r . ra p n . ś c i a n y — I w e j ś c i e C z . B a j s a r o w i c z , L . G ó r s k i i K . W i e l i c k i , 4 — « I I 1978; t r u d n o ś c i V , A l , 22 g o d z i n y .
6. W i e l k i J a w o r o w y S z c z y t , , C z a r n y m F i l a r e m " — I w e j ś c i e L . P i l e n i ć e k i F . P u l p a n , 5 V I I I 1969; t r u d n o ś c i V + , 5 g o d z . ; o p i s W H P 2375. I w e j ś c i e z i m o w e C z . B a j s a r o w i c z , B . N o w a c z y k i K . W i e l i c k i 23—24 II 1974.
7. W i e l k i J a w o r o w y S z c z y t ( . .bab ie la to") — I w e j ś c i e M . N o s e k i M . S m i d , 18 1 X 1974; t r u d n o ś c i V . A l , 5 g o d z i n . I w e j ś c i e z i m o w e S p a n i k i J . M a r t i S , 22—23 X I I 1977.
8. W i e l k i J a w o r o w y S z c z y t l e w ą c z ę ś c i ą p n . ś c i a n y , m i ę d z y d r o g a m i 7 i 9 — I w e j ś c i e D . M i o d o w i c z i J . W o l f , 21 I V 1976; t r u d n o ś c i V + , A O , 12 g o d z i n .
9. W i e l k i J a w o r o w y S z c z y t p ł y t a m i ( w a r i a n t d o d r o g i ś r o k o w ą c z ę ś c i ą ś c i a n y n r 10) — I w e j ś c i e H . M y s l i v c o v a , T . G r o s s , M . N e u m a n n , L . P a l e n i ć e k i M . S m i d , 13 1 X 1969; t r u d n o ś c i V , 4 g o d z . , o p i s W H P 2374.
10. W i e l k i J a w o r o w y S z c z y t ś r o d k o w ą c z ę ś c i ą ś c i a n y — I w e j ś c i e K . C e r m a n , O . K o p a l , R . K u -c h a f i J . M a s e k , 28 V I I 1952; t r u d n o ś c i V I , 5 g o d z . ; o p i s W H P 2374. I w e j ś c i e z i m o w e I. B a j o i J -D u r a n a , 29—30 III 1963.
11. W i e l k i J a w o r o w y S z c z y t p r a w ą c z ę ś c i ą p n . ś c i a n y ( k o m i n e m S t a n i s ł a w s k i e g o ) —• I w e j ś c i e W . S t a n i s ł a w s k i i J . S t a s z e l , 7 V I I 1932; t r u d n o ś c i V , 5 g o d z . ; o p i s W H P 2373. I w e j ś c i e z i m o w e c a ł ą d r o g ą M . G r o i s o v a , M . G r o i s , J . K e r t e s z i M . K r k o ś k a , I V 1962. U w a g a : I w e j ś c i a z i m o w e g o (z w a r i a n t e m o m i j a j ą c y m d o l n e t r u d n o ś c i z a c h o d a m i ) d o k o n a l i F . B e j e d l o i J . S l a m a , 31 III 1953, w a r i a n t o t r z y m a ł o z n a c z e n i e H a .
12. J a w o r o w a S z c z e r b i n a o d p n . ( Ż l e b e m S t a n i s ł a w s k i e g o ) — I w e j ś c i e W . S t a n i s ł a w s k i i P . V o g e l , I 6 v n i l 9 3 2 : t r u d n o ś c i I V , 5 g o d z . ; o p i s W H P 2372. I w e j ś c i e z i m o w e J . C e r y i n k a i F . P a S t a , 4—5 X I I 1954.
13. P o ś r e d n i J a w o r o w y S z c z y t l e w y m f i l a r e m p n . ś c i a n y ( f i l a r e m M a r t i n a ) — I w e j ś c i e G . K o -m a r n i c k i i A . M a r t i n , 30 V I I I 1908; t r u d n o ś c i I V , 3"i g o d z . : o p i s W H P 2371. I w e j ś c i e z i m o w e Z . K o r o s a d o w i c z i J . S t a s z e l , 5—7 1 1933.
13a. P o ś r e d n i J a w o r o w y S z c z y t l e w y m f i l a r e m p n . ś c i a n y , w a r i a n t d o l n y — I w e j ś c i e S. B e r -n a d z i k i e w i c z , Z . G i e y s z t o r i S . G r o ń s k i , 27 V I I I 1929.
14. P o ś r e d n i J a w o r o w y S z c z y t ś r o d k o w ą c z ę ś c i ą p n . ś c i a n y „ b i a ł y w y ł o m " — I w e j ś c i e J . D u r a n a i P . P o c h y ł y , 13—14 III 1964; t r u d n o ś c i V , A l . 15 g o d z i n ; o p i s W H P 2368. I w e j ś c i e l e t n i e : C h y ł a . V a ś k o , T k ś ć i k i S c h a u h u b e r , 6 V I I 1972: 9 g o d z i n .
15. P o ś r e d n i J a w o r o w y S z c z y t l e w ą c z ę ś c i ą ś c i a n y _ i w e j ś c i e W . S t a n i s ł a w s k i i P . V o g e l , 14 V I I I 1932; t r u d n o ś c i V , 5 g o d z i n ; o p i s W H P 2369.
16. P o ś r e d n i J a w o r o w y S z c z y t l e w ą c z ę ś c i ą p n . ś c i a n y '— I w e j ś c i e J . K f i s t e k i J . S H m a , 27 V I I 1956; t r u d n o ś c i V , 5 g o d z . : o p i s W H P 2370.
17. P o ś r e d n i J a w o r o w y S z c z y t p r a w ą c z ę ś c i ą p n . ś c i a n y — I w e j ś c i e J . R u ż i ć k a i O . V i t e k . 17 V I I I 1963: t r u d n o ś c i V I , A l , 10 g o d z . ; o p i s W H P 2367. I w e j ś c i e z i m o w e J . D u r a n a , P . P o c h y ł y , I. S p i -t r . l sky i t o w . 11—12 m 1964.
18. U k o s e m p r z e z p n . ś c i a n ę J a w o r o w e g o S z c z y tu — I w e j ś c i e G . K o m a r n i c k i i A . M a r t i n , 30 V I I I 1908; t r u d n o ś c i I V , 3 g o d z . ; o p i s W H P 2366. I w e j ś c i e z i m o w e Z . K o r o s a d o w i c z i J . S t a s z e l 5—71 1S33.
19. P o ś r e d n i J a w o r o w y S z c z y t l e w y m f i l a r e m p r a w e j k u l i s y — I w e j ś c i e Z . K y s i l k a z t o w . 17 V I I 1963: t r u d n o ś c i V , A l , 5 g o d z i n . I w e j ś c i e z i m o w e M . N o s e k i J . S a i f e r t , 27—28 X I I 1973.
20. P o ś r e d n i J a w o r o w y S z c z y t p r z e z „ k r w a w ą
p ł y t ę " — I w e j ś c i e J . H o l y i L . P a l e n i ć e k , 20 III 1972; t r u d n o ś c i V , A l , 8 g o d z i n .
21. P o ś r e d n i J a w o r o w y S z c z y t k a n t e m p ł y t — I w e j ś c i e M . S m i d i L . P a l e n i ć e k , 11 1 X 1975; t r u d n o ś c i V .
22. R o z d z i e l ę w p r o s t o d p n . ( ż l e b e m ) '—• I w e j ś c i e S. G r o ń s k i i W . Ż ę d z i a n o w s k i , 1 IX 1929; t r u d n o ś c i I V , 3Vi g o d z i n y ; o p i s W H P 2359. I w e j ś c i e z i m o w e J . A n d r a ś i , J . B r a n d o b u r , K . C e r m a n , F . K e l e , J . M a ś e k , K . S k f i p s k y , B . S v a t o ś i J . V e -l i ć k a , 1IV 1953.
23. M a ł y J a w o r o w y S z c z y t p n . - w s c h . ś c i a n ą — I w e j ś c i e G . K o m a r n i c k i i A . M a r t i n 30 V I I I 1908; t r u d n o ś c i I I - I I I , 2 1/, g o d z i n y ; o p i s W H P 2196.
24. M a ł y J a w o r o w y S z c z y t p n . - w s c h . ż e b r e m — I w e j ś c i e J . A n d r e ś i , K . S k f i p s k y i L . S z a b ó , 2 V I I I 1949; t r u d n o ś c i III, 2Vi g o d z i n y ; o p i s 2195.
25. M a ł y J a w o r o w y S z c z y t l e w ą c z ę ś c i ą p n . ś c i a n y ( d r o g a S t a n i s ł a w s k i e g o ) — I w e j ś c i e J . G n o j e k i W . S t a n i s ł a w s k i , i v m i 9 3 0 ; t r u d n o ś c i V , 5 g o d z . ; o p i s W H P 2194. I w e j ś c i e z i m o w e J . B r a n d o b u r , K . C e r m a n , F . K e l e i B . S v a t o ś , 3 I V 1953.
26. M a ł y J a w o r o w y S z c z y t u k o s e m p r z e z ś c i a n ę ( d r o g ą K o m a r n i c k i c h ) — I w e j ś c i e G . i R . K o -r n a r n i c c y , 13 V I I I 1911; t r u d n o ś c i I V , 4 g o d z . ; o p i s W H P 2193. I w e j ś c i e z i m o w e M . B e r n a d t , Z . G r a b o w s k i i M . Z i ę t k i e w i c z , 21—22 I V 1961.
26a. W a r i a n t w g ó r n e j c z ę ś c i ś c i a n y — I w e j -c i e A . P u ś k a ś , 2 v n i 1949, t r u d n o ś c i I V ; o p i s W H P 2193.
27. M a ł y J a w o r o w y S z c z y t ś r o d k o w ą c z ę ś c i ą p n . ś c i a n y ( d r o g ą S l a m y ) — I w e j ś c i e z . M u ż a k i J . S l a m a , 16 V I I 1951, t r u d n o ś c i V I . 5 g o d z i n , o p i s W H P 2192. I w e j ś c i e z i m o w e J . K e r t e s z i P . P l a -ś i l , 22 I V 1962.
28. M a ł y J a w o r o w y S z c z y t „ i n d i a ń s k i e l a t o " — I w e j ś c i e L . P a l e n i ć e k i M . S m u t n y , 1 X 1971, t r u d n o ś c i V , 8 g o d z i n . I w e j ś c i e z i m o w e Z . D r l i k i P . M a ć a k , 28—29 X I I 1973.
29. M a ł y J a w o r o w y S z c z y t p r a w ą c z ę ś c i ą ś c i a n y — I w e j ś c i e W . K o g u t i R . Ł a z a r s k i , 10 V I I I 1956, t r u d n o ś c i r v — V , 4'/i g o d z i n y ; o p i s W H P 2191.
30. W y ż n i a R ó w i e n k o w a P r z e ł ę c z o d p n . K l i m -k o w y m K o m i n e m — I w e j ś c i e J . H a j d u k i e w i c z , Z . N e s s e l t u c h i J . S a w i c k i , 17—18 V I I 1939; t r u d n o ś c i V , 6 g o d z . , o p i s W H P 2212. I w e j ś c i e z i m o w e J . K e r t ś s z i F . S k o p i k , 2—4 I V 1962.
31. Z a d n i a J a w o r o w a T u r n i a l e w y m f i l a r e m ( „ w i o s n a " ) — I w e j ś c i e H . M y s l i v c o v a i L . P a l e n i ć e k , 17 V I 1 9 7 1 ; t r u d n o ś c i V — , 7 g o d z i n . I w e j ś c i e z i m o w e N o v a k , S c h u b e r t i V a l k a , 1—2 III 1975.
32. Z a d n i a J a w o r o w a T u r n i a ś r o d k o w ą c z ę ś c i ą p n . ś c i a n y —• I w e j ś c i e J . R u ż i ć k a i O . V i t e k , l a t e m 1963; t r u d n o ś c i V I , A l ; o p i s W H P 2216. I w e j ś c i e z i m o w e T . G r o s s i L . P a l e n i ć e k , 12—13 n 1971.
33. Z a d n i a J a w o r o w a T u r n i a p r a w ą c z ę ś c i ą ś c i a n y — I w e j ś c i e M . B a ł a i C z . M o m a t i u k , 22 V n i 1955; t r u d n o ś c i I V — V , 4 g o d z i n y ; o p i s W H P 2215.
33/34. Z a d n i a J a w o r o w a T u r n i a — k o m i n e m z N i ż n i c h J a w o r o w y c h W r o t e k — I w e j ś c i e A . B e l i c a i L . P a l e n i ć e k 7 I X 1975.
34. W y ż n i a R y g l o w a P r z e ł ę c z z D o l i n y J a w o r o wej ( d r o g ą S z c z e p a ń s k i c h ) — I w e j ś c i e J . K . D o -r a w s k i , J . K i e ł p i ń s k i , A . S z c z e p a ń s k i i J . A . S z c z e p a ń s k i . 11 V I I 1931: t r u d n o ś c i I I I — I V , 3 g o d z . ; o p i s W H P 2221. I w e j ś c i e z i m o w e J . M a ś e k i K . S k f i p s k y , 3 W 1953.
35. W i e l k a J a w o r o w a T u r n i a l e w y m f i l a r e m p n . -- w s c h . ś c i a n y — I w e j ś c i e M . B ą d z y ń s k i i Z . T r a c z , 21 V I I I 1961: t r u d n o ś c i I V , 4 g o d z . ; o p i s W H P 2227. I w e j ś c i e z i m o w e M . G r o c h o w s k i i A . S k ł o d o w s k i , 24—25 I V 1972.
36. W i e l k a J a w o r o w a T u r n i a d e p r e s j ą p n . - w s c h . ś c i a n y — I w e j ś c i e F . M i c h l i L . V o d h a n e l , V I I 1956; t r u d n o ś c i III, 3 g o d z . ; o p i s W H P 2226.
37. W i e l k a J a w o r o w a T u r n i a p r a w y m f i l a r e m p n - w s c h . ś c i a n y — I w e j ś c i e J . K . D o r a w s k i , A . S z c z e p a ń s k i i J . A . S z c z e p a ń s k i , 7 V I I I 1930; t r u d n o ś c i III, 3 g o d z . ; o p i s W H P 2225. I w e j ś c i e z i m o w e J . A n d r a ś i i J . V e l i ć k a , 3 I V 1953.
38. W i e l k a J a w o r o w a T u r n i a p r a w y m f i l a r e m p n . - w s c h . ś c i a n y ( . . p o s l e d n ć d o s t i h y " ) — I w e j ś c i e L . P a l e n i ć e k , J . S t e j s k a l i V . T a t a r k a , 16—18 II
167 http://pza.org.pl
o r a z 24—25 11 1975; t r u d n o ś c i V , A 2 . I w e j ś c i e l e t n i e M . . s m i d /. Iow. I X 1976.
39. W i e 11;a J a w o r o w a T u r n i a d i r e t t i s s i m ą — I w e j ś c i e S. H a n d l ( P o l s k a ) , A . K r ć m a f o v a , P . K o u b c k , J . Os i i ' . j . S v e j d a . J . V e s t e n i c k y i Z . Z i l -v a r . 11—13 III o r a / , 17—19 III 1977; t r u d n o ś c i V i-, A . 3 e . 42 g o d z i r,y.
40. W a r i a n t ..Xi" d i r o t t i s s i m y ( n r 39) — I w e j ś c i e P . K o u b c k i ,J. M a c h , 13 1—13 I 1977.
41. W i e l k a J a w o r o w a T u r n i a ś r o d k i e m p n . ś c i a n y — I w e j ś c i e J . K u r ę / a b i R . S z a f i r s k i , fł—-10 I X 19ti5; t r u d n o ś c i V I . 10 g o d z . : o p i s W H P 2224. I w e j ś c i e z i m o w e A . C z o k i K . P a n k i e w i c z , 6—7 III 1974.
42. W i e l k a . J a w o r o w a T u r n i a p r a w a c z ę ś c i ą p n . ś c i a n y — I w e j ś c i e S. B i e l i Z . R u b i n o w s k i . 20 V I I I 1955; t r u d n o ś c i V , 6 g o d z . ; o p i s W H P 2223. I we j ś c i e z i m o w e K . L i p c z y ń s k a , H . F u r m a n i k i A . Z y z a k , 21—22 IV 1964.
42a. D o k o t ł a o d p r a w e j (da le j droga. 42) — I w e j ś c i e M . B e r n a d t i J . C h a l e c k i . 18—19 I V 19G1; t r u d n o ś c i V ; o p i s W H P 2230.
43. J u r g o w s k ą D r a b i n ą u k o s e m p r z e z p n . ś c i a n y J a w o r o w y c h T u r n i — I w e j ś c i e J . F i e t t . J . O s z c z a -p o w i c z . R. R ę d z i e j o w s k i i S. W r o ń s k i , 28 V I I I 1959; t r u d n o ś c i II, 3 g o d z . ; o p i s W H P 2208.
44. R y g l o w a P r z e ł ę c z p n . ż l e b e m — I w e j ś c i e M . K a r p i ń s k i i J . Z a r ę b s k i . 21 V I I I 1955 (z k o t ł a ) ; t r u d n o ś c i I V — V . 4 g o d z . ; o p i s W H P 2230.
44a. R y g l o w a P r z e ł ę c z k o m i n e m (z k o t ł a d r o g ą 44) — I w e j ś c i e P . D i e ś k a , J . H a z u c h a i L . P a l e n i ć e k . 19 III 1972: t r u d n o ś c i V — , 12 g o d z i n . 1 w e j ś c i e l e t n i e M . S c h a u h u b e r i T k a ć i k , 9 V I I I 1972.
45. P o ś r e d n i a J a w o r o w a T u r n i a l e w ą c z ę ś c i ą ś c i a
n y — I w e j ś c i e B . M r o z e k i K . J a k e ś , 14—16 I ls)78, 21 g o d z i n .
46. P o ś r e d n i a J a w o r o w a T u r n i a d e p r e s j ą — I w e j ś c i e M . B ą d z y ń s k i i Z . T r a c z , 22 V I I I 1961 ; t r u d n o ś c i V — V I . 6 g o d z . ; o p i s W H P 2233. I w e j ś c i e z i m o w e M . B e r n a d t i J . C h a l e c k i . 17—18 IV 1962. w d o l n e j c z ę ś c i d r o g a m i 42a i 43.
47. P o ś r e d n i a J a w o r o w a T u r n i a ś r o d k o w y m i H a r e m — I w e j ś c i e P . D i e ś k a , P . M a l a i i k i R . M o c k , 19(16; t r u d n o ś c i V .
48. P o ś r e d n i a J a w o r o w a T u r n i a p r a w y m f i l a r e m — I w e j ś c i e Z . D r l i k , L . P a l e n i ć e k . 21-VI 1972: t r u d n o ś c i I V : . 7 g o d z i n . I w e j ś c i e z i m o w e Z . K a r a ł a i P. M a ć a k , 2 II 1974.
49. Z a d n i a R y g l o w a P r z e ł ę c z o d p n . — I w e j ś c i e M . S t e f a ń s k i i A . W i l c z k o w s k i . 24 V I I 1955; t r u d n o ś c i V . 6 g o d z i n : o p i s W H P 2239. I w e j ś c i e z i m o w e H . F u r m a n i k . A . P o p o w i c z . J . R u d n i c k i i A . Z y z a k . 17 I V 1962.
50. J a w o r o w y R o g p n . ś c i a n ą — I w e j ś c i e J . J . H a j d u k i e w i c z . Z . N e s s e l t u c h i ,1. S a w i c k i . 14 VII 1939: t r u d n o ś c i V , A l . 10 g o d z i n : o p i s W H P 2241. I w e j ś c i e z i m o w e J . R u d n i c k i i A . Z v z a k . 7—H I V 1965.
50a. W a r i a n t w g ó r n e j c z ę ś c i d r o g i 50, w y p r o w a d z a j ą c y n a P o ś r e d n i ą R o g o w ą P r z e ł ę c z — I w e j ś c i e J . H a j d u k i e w i c z , Z . N e s s e l t u c h i J . S a w i c k i , 14 VTI 1939; t r u d n o ś c i I I - I I I ; o p i s W H P 2241. I w e j ś c i e z i m o w e I. G a l f y i I. U r b a n o v i ć w d o l n e j c z ę ś c i d r o g ą 49, 5 I V 1963.
51. R o g o w a G r a ń u k o s e m p r z e z l e w ą c z ę ś ć ś c i a n y — I w e j ś c i e V . O s i f i V . U r b a n e e , 21—22 1 1978: t r u d n o ś c i V — , A l .
52. R o g o w a G r a ń l e w y m f i l a r e m — I w e j ś c i e
DOLINA JAWOROWA
168 http://pza.org.pl
R . S z a f i r s k i i A . Z y z a k , 14—15 I V 1966 ; t r u d n o ś c i V , II) g o d z . . o p i s W H P 2249.
53. R o g o w a G r a n l e w y m f i l a r e m — I w e j ś c i e A . B e l i c a . 25—26 I I 1978.
54. R o g o w a G r a ń , l e w ą c z ę ś c i ą ś c i a n y — I w e j ś c i e A . B e l i c a 3 V I 1977.
55. R o g o w a G r a ń . d r o g a . . z a J a w o r o w y R ó g " — I w e j ś c i e S . H o r n i J . S p l i c h a l , 20—22 I 1978.
56. R o g o w a G r a ń l e w ą c z ę ś c i ą ś c i a n y — I w e j ś c i e J . H o n o w s k i i A . W i l c z k o w s k i . 22 V I I 1955 ; t r u d n o ś c i V , 7 g o d z . ; o p i s W H P 2248. I w e j ś c i e z i m o w e K e r e n ć o y a , L . P a l e n i ć e k i J . S t e j s k a l , 8—9 I I I 1975.
57. R o g o w a G r a ń ś r o d k o w y m f i l a r e m — I w e j ś c i e J . L e c h o w s k i . L . R a d o ń i S . W o r w a , 13 V I I I 1955 ; t r u d n o ś c i V , 7 g o d z . ; o p i s W H P 2247.
58. R o g o w a G r a ń p r a w ą c z ę ś c i ą ś c i a n y — I w e j ś c i e P . G e r a t e l i V . Ś l i m a k . 17 V I I I 1968: t r u d n o ś c i V I . A l , 5 g o d z . ; o p i s W H P 2246.
59. R o g o w a G r a ń „ W i e l k i m K o m i n e m " — I w e j ś c i e P . D i e ś k a i L . P a l e n i ć e k . 12—13 1 1973 ; t r u d n o ś c i I V h . A O .
60. R o g o w a G r a ń p r a w y m f i l a r e m ś c i a n y — I w e j ś c i e J . R u d n i c k i i A . Z y z a k , 1 6 I V 1965; t r u d n o ś c i V , 5 g o d z . ; o p i s W H P 2245.
61. R o g o w a G r a ń p r a w y m f i l a r e m p r z e z z a c i ę c i e — I w e j ś c i e J . P o r w a z n i k i J . S t e j s k a l , 18—19 I 1978.
62. R o g o w a G r a ń p r a w y m f i l a r e m p r z e z p ł y t y — 1 w e j ś c i e A . B e l i c a i I . K o l l e r , 2—3 I I I 1978.
63. R o g o w a G r a ń p r a w ą s t r o n ą p r a w e g o f i l a r a — I w e j ś c i e A . B e l i c a w 1976 r .
64. S k r a j n a R o g o w a P r z e ł ę c z w p r o s t o d p n . — I w e j ś c i e W . K o g u t i R . Ł a z a r s k i , 14 V I I I 1956; t r u d n o ś c i I V ; 2 V : g o d z . : o p i s W H P 2253. I w e j ś c i e z i m o w e M . G r o c h o w s k i , T . H e r b i c h i A . S k ł o d o w s k i . 8 II 1976.
65. S k r a j n a J a w o r o w a T u r n i a „ p r z e z G a l e r i ę " — I w e j ś c i e D . B e c i k i P . Z e l i n a , 9—11 I I 1978.
66. S k r a j n a R o g o w a P r z e ł ę c z o d l e w e g o f i l a r a S k r a j n e j j a w o r o w e j T u r n i — I w e j ś c i e W . G r u s z c z y ń s k i i J . S a w i c k i , 30 V I I 1936; t r u d n o ś c i I V . 4 g o d z . : o p i s W H P 2252.
67. S k r a j n a J a w o r o w a T u r n i a l e w y m f i l a r e m p n . ś c i a n y ( f i l a r e m S z c z e p a ń s k i e g o ) — I w e j ś c i e H . Z a ł u s k a . T . B o ś n i a c k i . J . K i e l p i n s k i i A . S z c z e p a ń s k i . 28 V I I I 1931; t r u d n o ś c i I I I . 5 g o d z . ; o p i s W H P 2257. I w e j ś c i e z i m o w e W . G ł o g o c z o w s k i . A . P a u l o i S . W o r w a . 14 I V 1966.
68. S k r a j n a J a w o r o w a T u r n i a ż l e b e m P u ś k a ś a — I w e j ś c i e K . H e l l e r ó w n a . J . K o v a ć i k . M . P a u l l y i A . P u s k a ś , 19 V I I I 1955 ; t r u d n o ś c i V . 5 g o d z . ; o p i s W H P 2256. I w e j ś c i e z i m o w e K . P a v l i k i A . P u ś k a ś , 22—23 I I I 1939.
69. S k r a j n a J a w o r o w a T u r n i a p r a w y m f i l a r e m — I w e j ś c i e K . J a k e ś i V . T a t a r k a , 23—24 I I 1976. 15 g o d z i n . L a t e m : J . V e s t c n i c k y i B . L a s t i ć 1976.
70. S k r a j n a J a w o r o w a P r z e ł ę c z p n . k o m i n e m — I w e j ś c i e A . D w o r a k , M . G r o c h o w s k i . W . J e d l i ń s k i i J . M i c h a l s k i , 23 I I I 1970 : t r u d n o ś c i V . A 0 . 10 g o d z i n .
Drogi 53—55, 61—63 i 65 dodał Andrzej Gierych na podstawie materiałów uzyskanych od Igora Kollera. (Red.)
169 http://pza.org.pl
JANUSZ BARYŁA
Kursy instruktorskie 1978 Na obecnym etapie działania P Z A g łównym
zadaniem Komis j i Szkolenia jest kształcenie nowych ins t ruk torów taternictwa i taternictwa jaskiniowego. Nie trzeba chyba nikogo przekonywać, że od fachowości i ak tywności ins t ruk torów zależy poziom sportowy i etyczny przyszłych ta te rn ików. Tak COS na H a l i Gąsienicowej , jak i większość k lubów odczuwa nadal ich niedostatek, mimo, iż pozornie l iczba ins t ruk to rów jest duża. Byłaby ona może wystarczająca, gdyby wszyscy prowadzi l i działalność szkoleniową. Niestety, znaczna część, szczególnie tych z dłuższym s tażem klubowym, z różnych powodów już nie szkoli. Przyczyny tego stanu są różne : brak czasu związany z pracą zawodową, sprawy rodzinne, a t akże — zaniechanie własne j dz ia ła lności taternickiej i uświadomien ie sobie w y n i kających z tego aktualnych b r a k ó w technicznych i kondycyjnych.
Kursy instruktorskie są organizowane przez Komisję Szkolenia od momentu powstania P Z A . Poniżej omówię p rzyk ładowo trzy ostatnie, k tóre odbyły się wiosną 1978 r.
S e z o n s z k o l e n i a i n s t r u k t o r ó w o t w o r z y ł k u r s n a s t o p i e ń p o m o c n i k a i n s t r u k t o r a t a t e r n i c t w a j a s k i n i o w e g o , p r z e p r o w a d z o n y w d n i a c h o d 29 k w i e t n i a d o 7 m a j a . Z a j ę c i a t e o r e t y c z n e o d b y w a ł y s i ę w C O S i w s c h r o n i s k u n a h a l i O r n a k , p r a k t y c z n e z a ś n a Ż ó ł t e j Ig le , w J a s k i n i C z a r n e j i w r e j o n i e R a p t a w i c k i e j T u r n i . Z g ł o s i ł o s i ę 18 o s ó b , w z a j ę c i a c h u c z e s t n i c z y ł o 13, a 12 z d a ł o e g z a m i n k o ń c o w y . Z a j ę c i a p r o w a d z i l i t r e n e r z y i i n s t r u k t o r z y P Z A : J a n u s z B a r y ł a ( k i e r o w n i k ) , J a n u s z Ś m i a ł e k , A n d r z e j C i s z e w s k i i Z d z i s ł a w J a k u b o w s k i , a t a k ż e l e k a r z G O P R . R o b e r t J a n i k . W o s t a t n i c h d n i a c h k u r s u , r ó w n o l e g l e z n i m ( c z ę ś ć z a j ę ć o d b y ł a s i ę w s p ó l n i e ) , r o z p o c z ą ł s i ę w s t ę p n y k u r s r a t o w n i c t w a j a s k i n i o w e g o , z o r g a n i z o w a n y p r z y w s p ó ł p r a c y G T G O P R p r z e z J a n u s z a Ś m i a ł k a z P o d k o m i s j i S z k o l e n i a J a s k i n i o w e g o .
W o k r e s i e o d 7—13 m a j a o d b y ł s i ę n a H a l i G ą s i e n i c o w e j k u r s i n s t r u k t o r s k i t a t e r n i c t w a — I s t o p n i a . K i e r o w a ł n i m A n d r z e j M a t u s z y k , z a j ę c i a p r o w a d z i l i : R y s z a r d K o z i o ł , L e s z e k Z a b d y r , Z d z i s ł a w J a k u b o w s k i i J a n u s z B a r y ł a . Z g ł o s i ł o s i ę 25 o s ó b . p r z y j e c h a ł o 13, a 11 z ł o ż y ł o e g z a m i n k o ń c o w y z w y n i k i e m p o z y t y w n y m . W m i e s i ą c p ó ź n i e j , o d 12 d o 18 c z e r w c a , z r e a l i z o w a n y z o s t a ł p i e r w s z y o d m o m e n t u p o w s t a n i a P Z A k u r s i n s t r u k t o r s k i II s t o p n i a (na s t o p i e ń i n s t r u k t o r a ) . W j ego o r g a n i z a c j i u c z e s t n i c z y ł , o b o k K o m i s j i S z k o l e n i a P Z A . n o w o p o w s t a ł y Z a k ł a d A l p i n i z m u A F W w K r a k o w i e . Z a j ę c i a t e o r e t y c z n e o d b y w a ł y s i ę w A W F a p r a k t y c z n e w D o l i n c e K o b y l a ń s k i e j . K u r s e m k i e r o w a ł J a n u s z B a r y ł a , z a j ę c i a p r o w a d z i l i t r e n e r z y i i n s t r u k t o r z y P Z A . a j e d n o c z e ś n i e p r a c o w n i c y Z a k ł a d u A l p i n i z m u — R y s z a r d K o z i o ł i A n d r z e j M a t u s z y k . W y k ł a d y i s e m i n a r i a z t a k i c h p r z e d m i o t ó w , j a k h i g i e n a i ż y w i e n i e , p e d a g o g i k a , p s y c h o l o g i a i s o c j o l o g i a p o w i e r z o n o s p e c j a l i s t o m z A W F . d r o m : W a c ł a w o w i P a w l i c z y n o w i , W a c ł a w o w i S r o k o s z o w i i J a n u s z o w i Z d e b s k i e m u . Z g ł o s i ł o s i ę 19 p o m o c n i k ó w i n s t r u k t o r ó w . w z a j ę c i a c h u d z i a ł w z i ę ł o 16 i t y l u ż u k o ń c z y ł o k u r s z w y n i k i e m p o z y t y w n y m . N o w o ś c i ą b y ł o t u p r o w a d z e n i e w s z y s t k i c h z a j ę ć w s p ó l n i e d l a t a t e r i n i k ó w i t a t e r n i k ó w j a s k i n i o w y c h . W s t ę p n a o c e n a te j f o r m y r e a l i z a c j i p o t w i e r d z i ł a s ł u s z n o ś ć n a s z y c h z a ł o ż e ń : o p r ó c z w z a j e m n e g o p o z n a n i a s p e c y f i k i d z i a ł a n i a i c i e k a w o s tek t e c h n i c z n y c h p r z y d a t n y c h d l a w s z y s t k i c h , d o s z ł o d o r z e c z y w i s t e j i n t e g r a c j i p r z e d s t a w i c i e l i c a ł e g o n a s z e g o ś r o d o w i s k a a l p i n i s t y c z n e g o .
J u ż ws t ępna analiza tych k u r s ó w pozwala na k i l k a uogólnień. Okazuje się, iż większą część uczes tn ików s tanowią cz łonkowie k l u bów krakowskich, np. na ostatnim kursie na 16 osób aż 13 było z Krakowa . Być może ma tu w p ł y w odpowiednia atmosfera, jaką uda ło się Komis j i (z racji jej umiejscowienia) w y tworzyć w Krakowie . Przy okazji warto podać, że również w COS większość s tanowią instruktorzy krakowscy. D z i w i fakt, że k luby w ogóle nie posiadające in s t ruk to rów lub mające ich niewielu, nie kierują swoich kandyd a t ó w na przeszkolenie.
Istotne jest również to, że na kursy zgłasza się coraz więcej t a t e r n i k ó w i t a t e r n i k ó w jaskiniowych, będących aktualnie w czołówce sportowej.
N a kursy zapisują się niestety również osoby, k tó re potem bez żadnego uprzedzenia i wyjaśn ien ia nie zjawiają się na zajęcia. Stwarza to w naszej społecznej działalności dodatkowe problemy, związane z rezerwac ją miejsc noclegowych, za ł a twian iem wymaganych przez Dyrekcję T P N zezwoleń na działanie w jaskiniach itd. Jest to przejaw niesolidności, a nawet nieodpowiedzialności — cech szczególnie n iepożądanych w przypadku ins t ruktorów. W związku z tym — zresztą zgodnie z duchem regulaminu instruktorskiego — Komis ja Szkolenia pos tanowi ła nie p rzy jmować takich osób na kolejne kursy w okresie najbliższego roku. Jak było do przewidzenia, natychmiast spotkało się to z dezaprobatą ze strony części zainteresowanych i np. dwie osoby (z k tórych jedna już dwukrotnie nie przyjeżdżała na zajęcia) postanowi ły szukać . .sprawiedliwości ' ' w Komis j i Dyscyplinarnej P Z A ( ! ) .
Działalność szkoleniowa jest, ogólnie biorąc, żmudna i n iewdzięczna, a jej efekty widać dopiero po up ływie dłuższego czasu. Jedynie długofalowa i konsekwentna praca może tu dać zadowala jące wyn ik i . Wraca jąc do przeprowadzonych w tym roku kursów, trzeba jeszcze dodać, że kładziono na nich szczególny nacisk na zagadnienia metodyczne i dydaktyczne. Było to możl iwe głównie dlatego, że naszym zdaniem, dysponujemy już odpowiednią kadrą. Studium T r e n e r ó w A l p i nizmu oraz działalność Zak ładu Alp in izmu A W F w Krakowie zaczynają owocować.
SPROSTOWANIE
Przykry błqd przytrafił nam się w numerze 3/1978
na s. 122. Przy artykule , ,Xix iabangmafeng" zostało
zmienione imię autora, które brzmi Zdzisław a nie
Zbigniew. Prosimy o wprowadzenie poprawki, a kol.
Zdzisława Antoniewicza gorqco przepraszamy.
R e d a k c j a
170 http://pza.org.pl
KRZYSZTOF MAKOWSKI
Wyprawa WAKS „Salzburg 77" W dniach 17 sierpnia — 30 wrześn ia
1977 r. odbyła się wyprawa „Salzburg 77" Warszawskiego Akademickiego K l u b u Speleologicznego przy Z. St. SZSP . Był to już czwarty wwjazd speleologów warszawskich w A l p y Salzburskie. Poprzednie 3 wyprawy prowadzi ły eksplorację w Pla t teneckeishóhle i Bergerhóh le a g łównym ich celem było połączenie tych jaskiń w jeden system, czego dokonała wyprawa „Salzburg 76" (T. 1/77). Teren dz ia łan ia wybrany przez nas tym razem obe jmował obszar zamkn ię ty poziomicami 1650—2000 m na kierunku N — S oraz ścianą Rotwand i doliną Dunkle Gruben na kierunku E — W. W wyprawie uczestniczyli członkowie W A K S i Speleoklubu Warszawskiego: Waldemar Burkacki (dokumentacja fotograficzna), Piotr K u l b i c k i (pomiary ja skiń), Krzysztof Makowski (kierownik w y prawy), Jerzy M i l k a , Andrzej Piechowski, Hal ina Ptasiewicz-Bąk, Maciej Skarżewski , Jan Szaran (dokumentacja topograficzna) i Pawe ł Żarsk i : — spoza wymienionych k l u bów: Grażyna Mi lewska (opieka medyczna) i Jacek Przybyłowski (SG A K A Poznań) , Wiesław Kliś (SG Wrocław) oraz Teodor Bok z Danii . Kie rownik iem bazy była A g nieszka Zarańska .
W dniach 21—27 sierpnia cały bagaż w y prawy został przetransportowany do bazy założonej w chatce Landesverein fiir Hóh-lenkunde Salzburg (1700 m). W okresie późniejszym założyliśmy również bazę wysun ię -
S c h n e e l o c h . Z j e ż d ż a P a w e ł Ż a r s k i , a s e k u r u j e g o J e r z y M i l k a
Fot. Waldemar Burkacki
tą na wysokości 2000 m. Przy ję ta na wyprawie strategia dz ia łan ia obe jmowała rekonesans ws tępny jaskiń do głębokości 60— —100 m, ich eksplorację do głębokości ok. 250—300 m oraz w przypadku kontynuowania problemu — założenie b iwaku w jaskini i dalszą działalność odkrywczą. Równolegle prowadzona była lokalizacja o tworów jaskiń i reambulacja mapy terenu.
Wszystkie jaskinie tu odkryte są pionowo rozwinię tymi systemami podziemnymi, przeważn ie z wiecznym śniegiem lub lodem, zalegającym do głębokości 40—150 m. Pos tę pujące topnienie mas lodu s twarza ło miej scami zagrożenie poprzez uwalnianie want i drobniejszego rumoszu skalnego. Część ubezpieczeń została w ten sposób uszkodzona. Większość jaskiń to systemy wielootworowe, 0 s i lnym przep ływie powietrza, utworzone na wyraźnych pęknięciach tektonicznych. Ich ws tępne części — szerokie pionowe studnie o głębokości 100—150 m — przechodzą z reguły w systemy wysokich m e a n d r ó w , opadających często pionowymi obrywami o głębokościach do 90 m. W tych partiach jaskiń występują typowe d la m e a n d r ó w p r z e w ę żenia i zaciski. Podziemne cieki wodne spotykal iśmy na głębokości ok. 100 m. W jaskiniach brak szaty naciekowej, a znalezione jej fragmenty były zniszczone późnie j szymi zmianami tektonicznymi. Stopień zamulenia korytarzy jest znikomy, co świadczy że penetrowane przez nas partie nie należą do strefy syfonalnej.
Spośród zbadanych przez naszą w y p r a w ę 32 jaskiń (nie licząc schronów) przedstawiam opisy kilkunastu, sądząc, że oddają one problemy tego terenu.
Schneeloch (KB-4) '—. o t w ó r j a s k i n i z n a n y b y t o d d a w n a , j e d n a k d o p i e r o w 1975 r . o t w o r z y ł o s i ę w l o d z i e p r z e j ś c i e do d a l s z y c h p a r t i i . P i e r w s z ą e k s p l o r a c j ę p r o w a d z i l i s p e l e o l o d z y b e l g i j s c y i a u s t r i a c c y , o d k r y w a j ą c p o z i o m y s y s t e m g ó r n e g o p i ę t r a (ok . +60 m ) o r a z 2 s t u d n i e , z k t ó r y c h j e d n ą o g ł ę b o k o ś c i 30 m p r z e b y l i . E k s p l o r a c j a z a t r z y m a ł a s i ę w m e a n d r z e n a d k o l e j n ą s t u d n i ą . W y p r a w a W A K S p o k o n a ł a c i ą g m e a n d r a z e s t u d n i a m i o g ł ę b o k o ś c i d o 90 m , o s i ą g a j ą c p o z i o m —320 m . J a s k i n i a c i ą g n i e s i ę d a l e j z a c i a s n y m 2 0 - m e t r o w y m p r z e ł a z e m . A k t u a l n a d e n i w e l a c j a w y n o s i o k . 380 m .
Schwarzloch (KB-5) — j a s k i n i a o d k r y t a p r z e z w y p r a w ę . S y s t e m o g r o m n y c h s a l p o d z i e m n y c h , p o ł ą c z o n y c h k r ó t k i m i o d c i n k a m i p i o n o w y m i . O¬s t a t n i a s a l a jes t n a j w i ę k s z ą z w s z y s t k i c h o d k r y t y c h w m a s y w i e . Ł ą c z n a g ł ę b o k o ś ć j a s k i n i w y n o si o k . 80 m .
Kosmoshóle (KB-9) — j a s k i n i a o d k r y t a p r z e z w y p r a w ę . S y s t e m p i o n o w y c h s t u d n i o g ł ę b o k o ś c i 153 m . N a d n i e o s t a t n i e j z n a j d u j e s i ę k r ó t k i , o k . 2 - m e t r o w y c i a s n y p r z e ł a z , z a m k n i ę t y c z ę ś c i o w o z a w a l i s k i e m . Z a z a c i s k i e m o t w i e r a s i ę n a s t ę p n a s t u d n i a o g ł ę b o k o ś c i o r i e n t a c y j n e j 80 m .
KB-W — o d k r y t y p r z e z s p e l e o l o g ó w a u s t r i a c k i c h . 1 w s p ó l n i e e k s p l o r o w a n y s y s t e m p i o n o w y c h s t u d n i , p o k o n a n y i s p l a n o w a n y d o g ł ę b o k o ś c i 221 m .
171 http://pza.org.pl
S t w i e r d z o n o d a l s z y b i e g j a s k i n i , w p a ź d z i e r n i k u 1977 r . s p e l e o l o d z y b e l g i j s c y , k o r z y s t a j ą c z n a s z y c h m a t e r i a ł ó w , o s i ą g n ę l i w n i e j g ł ę b o k o ś ć 400 m , n i e d o c i e r a j ą c d o d n a .
Diinnloeh ( K B - 1 5 ) — j a s k i n i a o d k r y t a n a w y s o k o ś c i p o n a d 2000 m . C i ą g n i e s i ę d o g ł ę b o k o ś c i c k . 230 m p o p r z e z l i c z n e c i a s n e p r z e ł a z y i m e a n d r y , u t r u d n i a j ą c e p o w a ż n i e t r a n s p o r t s p r z ę t u i p o r u s z a n i e s i ę g r u p . E k s p l o r a c j a u t k n ę ł a n a k o l e j n y m , d z i e s i ą t y m z a c i s k u .
Róth-Eishóhle (KB-1, -140 m) — a k t u a l n i e p i ę -c i o o t w o r o w a p o z i o m a j a s k i n i a o r o z l e g ł y c h s a l a c h , c z ę ś c i o w o w y p e ł n i o n y c h l o d e m i g r u z e m s k a l n y m .
wandaugen (KB-2, —tom) — p o d w ó j n y o t w ó r z n a j d u j e s i ę w ś c i a n i e R o t w a n d . Z a s t u d n i ą o k . 40 m s a l a z u n i k a l n y m i g i g a n t y c z n y m i t w o r a m i l o d o w y m i , d a l s z e p a r t i e m a j ą c h a r a k t e r z a w a l i -s k o w y . P o m i a r y a u s t r i a c k i e w s k a z u j ą n a m o ż l i w o ś ć p o ł ą c z e n i a z K B - 1 .
Windloch (KB-3) i n t e r e s u j ą c y p i o n o w y p r o b l e m , z a m k n i ę t y w i s z ą c y m i w a n t a m i . Z e w z g l ę d u n a z n a c z n e r y z y k o o b w a ł u d o t ą d n i e b a d a n y .
Schwarzloch (KB-5, ok. —80 m) — ' s y s t e m w i e l k i c h s a l p o ł ą c z o n y c h k r ó t k i m i o d c i n k a m i p i o n o w y m i , o s t a t n i a s a l a j e s t n a j w i ę k s z a z. o d k r y t y c h w m a s y w i e .
KB-7 — l e ż ą c e w p o b l i ż u s i e b i e s t u d n i e z a k o ń c z o n e z a w a l i s k i e m : g ł ę b o k o ś ć 40 i 60 m .
Jungfrauloch (KB-8) — k o ń c z ą c a s i ę z a w a l i s k i e m p i o n o w a j a s k i n i a o g ł ę b o k o ś c i 70 m .
K B - 1 1 — KB-13 — ś l e p e s t u d n i e o g ł ę b o k o ś c i a c h d o 90 m .
K B - 1 6 — p o z i o m a j a s k i n i a o z n a c z n y c h r o z m i a ¬r a c h , k o ń c z ą c a s i ę z a w a l i s k i e m g r u z u s k a l n e g o .
KN-17 — j a s k i n i a p o ł o ż o n a n a w y s o k o ś c i p o n a d 2:00 m . z b a d a n a d o g ł ę b o k o ś c i o k . 100 m . D u ż e r o z m i a r y k o r y t a r z y i s t u d n i r o k u j ą s z a n s ę j e j d a l s z e j e k s p l o r a c j i .
Wyprawa „Salzburg 77" była pierwszą zorganizowaną próbą eksploracji speleologicznej w omawianym terenie. Jej rekonesansowy charakter odzwierciedla się w w y n i kach. Nie s tawia l i śmy na osiąganie rekordowych głębokości i nić usi łowal iśmy skupiać się wyłącznie na k i lku obiecujących jaskiniach — za główny cel postawil iśmy sobie w mia rę dok ładne zbadanie wyznaczonego
O s o b l i w e u t w o r y l o d o w e u W a n d a u g e n h ó h l e . Fot Waldemar Burkacki
terenu oraz sporządzenie dokumentacji topograficznej i pomiarowej, wraz z instrumenta lną lokalizacją o tworów. Wspólnie z nami i p rzeważnie w oparciu o nasz sprzęt działali speleolodzy z Aust r i i , Belgi i , R F N , Nowej Zelandii i A n g l i i , co sprzyjało wymianie poglądów na współczesne techniki pokonywania jaskiń, a t akże zapoznaniu się z nowoczesnym sprzętem. Wiele akcji jaskiniowych mia ło skład międzynarodowy. Wszystkie w y n i k i zostaną przekazane Landesveiein fur H ó h l e n k u n d e w Salzburgu. Chcie l ibyśmy w tym miejscu podziękować Dyrekcji Centrali Handlowej Sprzę tu Rolniczego „Agro-ma" w Warszawie za wypożyczenie nam dwóch samochodów Tarpan-233. a t akże Dyrekcji Warszawskiego Przeds ięb iors twa Geodezyjnego za udostępniony nam sprzęt pomiarowy.
T i ! H o h e r G o l i , słuchajcie! Działając tego lata w masywie Hoher Góll,
pu ośmiu latach mojej tam nieobecności, s twierdzi łem że rejon ten zaczyna przypominać źle zagospodarowane wysypisko śmie ci. Stan ten jest niestety w dużej mierze rezultatem działalności p o l s k i c h wypraw speleologicznych. Obok budy biwakowej pod Freieckiem leżą dziesiątki k i logramów butów „ ta te rn ik" i ..zawrat", zielonych kombinezonów „ślusarskich", szkła, stylonowych pętli , baterii „Volta" i „Centra", puszek konserwowych. Te ostatnie, dzięki t łoczonym na wieczkach datom produkcji, pozwalają ustalić przynależność do konkretnych wypraw. Nie lepiej wygląda okolica otworu jaskini Mondhóhle . eksplorowanej przez wyprawy częstochowskie. Tam wrzucano niepotrzebne przedmioty do zapadlisk, „ślepych" studzienek i co głębszych rowków krasowych •—
co jako żywo przypomina sprzątanie izby polegające na zamieceniu pod szafę i łóżko. Stan ten jest a larmujący , jeśli zważyć, że na tej wapiennej pustyni odpadki „ m a d ę in Poland" minera l izować się będą setki 1 tysiące lat. Droga podejścia oporęczowana jest ok. 10 l inami stylonowymi, których nie miała już sił (?) znieść wyprawa warszawska z 1976 roku. Przyglądając się śmietn ikowi w Sakristei zauważy łem bęben transportowy z napisem „Grube rho rnhóh le 1970", czyli w y prawy kierowanej przeze mnie, a więc i ja nie jestem bez winy, przyznaje! Pora jednak z tym skończyć i w trosce o czyste góry (i jaskinie) należy bezwarunkowo wszystkie (!) odpadki znieść tam, skąd przecież m i ę dzy innymi i od nich w góry uciekamy.
Christian Parma
172 http://pza.org.pl
WALDEMAR M U C H A
W szwajcarskiej Jaskini Niedźwiedziej W dniach od 28 stycznia do 28 lutego '
1977 r. odbyła się wyprawa Sekcji Gro to ła zów A K T z Wrocławia do Szwajcarii . Terenem jej działania był obszar krasowy w Alpach Berneńskich w okolicy Interlaken, b celem — przejście trzeciej co do głębokości jaskini tego kraju — Barenschacht (—565 m). W wyprawie udział wzięl i : A d a m Komarowski , Krzysztof Migała, Waldemar Mucha, Henryk Nowacki , Bogusław Rudzik, Zbigniew Samborski, Roman Serewa i Jacek Wolff (kierownik).
Jaskinia Barenschacht usytuowana jest w masywie Niederhornu, a jej o twór leży na wysokości ok. 1500 m. M a ona charakter a-wenowy i posiada wiele studni, z których żadna nie przekracza 55 m głębokości. Działalność w jaskini jest męcząca ze względu na liczne progi oraz dużą ilość wody. Jaski nia kończy się syfonem, który mimo p rób nie został przebyty. Pewną c iekawostkę stanowi w niej odcinek ciągu głównego (blisko dna) pozbawiony całkowicie nie tylko wody ale i wilgoci, i to w stopniu nie obserwowanym w jaskiniach ta t rzańsk ich .
Pierwsza p róba przebycia jaskini przez w y p r a w ę (6—9 lutego) nie powiodła się ze względu na gwa ł towny p rzybór wody, grożący odcięciem ekipy od powierzchni. Związane to było z n ie typową jak na tę porę roku w Alpach pogodą (dodatnia temperatura, deszcze, topniejący śnieg). Dopiero druga akcja, przeprowadzona w dniach 14 i 15 l u tego, gdy warunki atmosferyczne uległy poprawie, przyniosła sukces. W akcji jaskiniowej wzięli udział wszyscy cz łonkowie wyprawy, z tym, że do dna do ta r ł a grupa szturmowa w składzie Jacek Wolff, Zbigniew Samborski, Bogus ław Rudzik i Waldemar M u cha. Wyprawa wroc ł awska była trzecią, k tó ra osiągnęła dno, mimo licznych akcji szwajcarskich (ok. 50). jakie były realizowane od momentu odkrycia jaskini.
Oprócz tego członkowie wyprawy dokonali przejścia rozwinię te j poziomo jaskini Eea tushóhle , położonej w tym samym masywie (tylko znacznie niżej) i wyróżnia jącej się ogromną ilością wody. Ws tępne jej partie są udos tępnione dla turys tów, dla k tó rych dużą a t rakcją jest m a ł e muzeum speleologii.
LESZEK DUMNICKI
Provatina 1978 W lipcu 1978 r. k ie rowałem w y p r a w ą Sek
cji Taternickiej Krakowskiego Oddziału T P N o Z i S T J K W K r a k ó w do najgłębszej wówczas studni Europy — Provatiny (po grecku „owca", —400 m), położonej na plateau Astraka w górach Pindos (masyw Tymfi) w północno-zachodnim „rogu"' Grecji . Plateau Astraka (ok. 2400 m) wzbudzi ło po raz pierwszy zainteresowanie grotołazów angielskich w 1962 r., kiedy to zostali oni zaprowadzeni przez miejscowych pasterzy do otworu studni. Brytyjskie wyprawy odwiedzały ją w latach 1966, 1967 i 1968, by w końcu dotrzeć do dna, dwa razy używając wyciągarek z l inką stalową i podwieszonym metalowym koszem. W r. 1973 na dno Provat i -ny zeszli na linach Amerykanie, którzy w y czyn swój powtórzyl i w r. 1977. Poza tym na dnie jaskini było dwóch F rancuzów i jeden Słowak. Oprócz Provatiny na Plateau Astraka znajduje się k i l k a innych głębokich jaskiń (zob. Biule tyn S T J K W K r a k ó w ..Gacek" nr 32, XII/78).
Provatina rozwinię ta jest na przecięciu dwóch szczelin. Zjazd rozpoczyna się w otworze o średnicy kilkunastu me t rów. Po ok.
165 m (brak kontaktu ze ścianą, lecz cały czas w dziennym świetle) napotyka się na wielką ale s t romą półkę ze z lodowacia łym śniegiem („Spider") . N a jej wolnej od śn iegu k rawędz i (—175 m) jest miejsce tylko na 2 osoby. Zjazd do drugiej części studni rozpoczyna się dok ładn ie w ścieku wody (brak innej możliwości) i tak aż do —390 m, przeważnie 0,5—1 m od ściany. N a dnie leży niewielkie jeziorko i p łynie s t rumień , k tóry zatraca się w szczelinie między opada jącym stropem a namuliskiem.
W skład wyprawy wchodzil i Leszek D u m -nicki (kierownik), Marek Dumnicki . Stanis ław Kopeć, Ryszard Kujat i Zdzis ław Ty-nor (kierowca). Ponadto towarzyszyli nam Er ika K i t t e l z Landesverein F i i r Hóh len-kunde Salzburg oraz para dziennikarzy warszawskich, S ławomira Wyszyńska i Krzysz tof Żurawsk i . Współpracowała z nami grupa grotołazów greckich. Z K r a k o w a wyjechal i śmy 6 lipca 1978 r. samochodem S T A R 244 i 17 l ipca znaleźl iśmy się w Papingo (Papigkon, Papigon). Po przepakowaniu sprzętu i żywności nas tępnego dnia z pomocą karawany m u ł ó w dota r l i śmy do otwo-
173 http://pza.org.pl
ru jaskini. Oto przebieg akcji (dla u ła twie nia opisu dzielimy jaskinię na studnie I i II):
18 l i p c a z a m o n t o w a n i e s t a n o w i s k a z j a z d o w e g o i a s e k u r a c y j n e g o .
19 l i p c a o g o d z . 18 d o I s t u d n i (—175 m ) z j e ż d ż a j ą R . K u j a t i G r e k K . Z o u p i s , k t ó r z y z a k ł a d a j ą s t a n o w i s k o n a d II s t u d n i ą i w g o d z . 20—22 w y c h o d z ą z j a s k i n i .
20 l i p c a o g o d z . 11 d o I s t u d n i w c h o d z i L . D u m -n i c k i z d r u g i m k o m p l e t e m l i n ( j ego u ż y c i e b y ł o s p o w o d o w a n e s p l ą t a n i e m s i ę p i e r w s z e g o ) i o g o d z . 13 z j e ż d ż a d o —175 m . O g o d z . 13 M . D u m n i c k i z j e ż d ż a d o —175 m , a o 14 R . K u j a t . S t . K o p e ć o r a z g r o t o ł a z i g r e c c y w y c i ą g a j ą p i e r w s z y k o m p l e t l i n i o p u s z c z a j ą n a p ó ł k ę d r u g i . L . D u m n i c k i o g o d z . 16.30 r o z p o c z y n a d f l s z y z j a z d i o g o d z . 17 o s i ą g a d n o . O g o d z . 17 K . Z o u p i s z j e ż d ż a d o —175 m , a o 18.30 L . D u m n i c k i w y c h o d z i z d n a j a s k i n i n a p ó ł k ę . W 20 m i n u t p ó ź n i e j K o -s tas Z o u p i s r o z p o c z y n a z j e ż d ż a n i e n a d n o j a s k i n i , g d z i e s t a j e j a k o p i e r w s z y g r o t o ł a z g r e c k i . O g o d z . 21 w y c h o d z i z p o w r o t e m d o —175 m . O g o d z . 22 L . D u m n i c k i w y c h o d z i z j a s k i n i , z a ś M . D u m n i c k i z j e ż d ż a n a j e j d n o i w g o d z i n ę p ó ź n i e j w r a c a n a p ó ł k ę .
21 l i p c a w g o d z . 2—4 w y c h o d z ą n a p o w i e r z c h n i ę K . Z o u p i s i M . D u m n i c k i . O g o d z . 13 d o —175 m z j e ż d ż a R . K u j a t , o 14 s t a j e t a m J o r g o s A y a g i a -n o s a o 15 t a k ż e St . K o p e ć , k t ó r y w g o d z i n ę p ó ź n i e j z j e ż d ż a n a d n o j a s k i n i . O g o d z i . 17 J . A v a -g i a n o s w y c h o d z i z j a s k i n i , o 21 S t . K o p e ć w r a c a d o —175 m , a o 22 R . K u j a t z j e ż d ż a n a d n o , g d z i e s p o r z ą d z a p l a n y i p o b i e r a p r ó b k i h y d r o b i o l o g i c z -r.e.
22 l i p c a o g o d z . 1 R . K u j a t jes t z p o w r o t e m n a p ó ł c e : r o z p o c z y n a m y w y c i ą g a n i e l i n z II s t u d n i (po j e d n e j l i n i e ) . W g o d z . 7—9 o p u s z c z a j ą j a s k i n i ę S t . K o p e ć i R . K u j a t . Ś c i ą g a m y l i n y i l i k w i d u j e m y p i e r w s z e s t a n o w i s k o , s c h o d z i m y z k a r a w a n ą d o P a p i n g o i z j e ż d ż a m y s a m o c h o d e m n a d r z e k ę V i c o s , n a s t ę p n i e z a ś w d n i a c h 24—26 l i p c a , p r z e j e ż d ż a m y d o m i e j s c o w o ś c i P i l i . 27 l i p c a R . K u ja t , M . D u m n i c k i i K . Z o u p i s w c h o d z ą d o j a s k i n i K o u d o u n o t r i p a , g d z i e w y k o n u j ą p o m i a r y (R. K u j a t i M . D u m n i c k i ) , z k t ó r y c h w y n i k a , ż e m a c n a g ł ę b o k o ś ć 95 m .
B a z a w y p r a w y u w y l o t u P r o v a t i n y F o t . Ryszard Kujat
0 E
100 •
100 *
. 1 }
300 *
c i P r o v a t i n a Plan: Ryszard Kujat
Ogółem przebywal i śmy w Provatinie 47 godzin, podczas k tórych dokonal iśmy 5 zejść na dno i 3 zejść do połowy. Zjeżdżal iśmy w rolkach Petzla, a wychodzi l i śmy za pomocą j u m a r ó w (jak, patrz „Gacek" 32), stosując au toasekurac ję z shun tów. N a k a ż d y m stanowisku mocowal i śmy po 3 l iny : zjazdowa i do wychodzenia, au toasekuracy jaą i asekuracyjną. Linę asekuracyjną zak łada l i śmy w pierwszej studni na przeciwległej k r a w ę dzi otworu (ok. 10 m), co zapobiegało o k r ę caniu się w czasie zjazdu i wychodzenia. Używal iśmy l in typu Mammut-Speleo oraz polskich l i n asekuracyjnych. W drugiej części studni dowiązywal i śmy 40-metrowe odcinki l i n podciągowych. Zak ładan ie trzech l in obok siebie było podyktowane wzg lędami bezpieczeństwa. Przez cały czas t rwania akcji gnieżdżące się w otworze ptaki s t rącały kamienie, k tóre do la tywały aż do dna jaskini. Duża liczba l i n wiszących praktycznie rzecz biorąc z jednego miejsca (mowa o II studni) nie s twarza ła zbyt wielu k łopo tów; l iny skręcały się stosunkowo niewiele, tak że zrezygnowal iśmy z zak ładania pośrednich ni tów. Wychodzenie z każdej studni t rwa ło od 30 — 120 minut, w zależności od ilości m e t r ó w przebytych na jumarach w przeszłości. W trakcie zjazdów, zwłaszcza w I studni, przyrządy zjazdowe polewal i ś my wielokrotnie wodą z bidonów.
Podsumowując : Do akcji tej przygotowywal i śmy się k i l k a miesięcy, ale obiektywnie trzeba stwierdzić, że na podstawie l i teratury studnia w y d a w a ł a się nam łatwiejsza. ..Niedzielna wycieczka" to jednak nie była.
174 http://pza.org.pl
ANDRZEJ CISZEWSKI
Gouffre Andre Touya 1978 Kolejna polska wyprawa do jaskiń Fran
cji, k tó ra ciągle jeszcze pozostaje Mekką a l pinis tów jaskiniowych, została zorganizowana przez Krakowsk i K l u b Taternictwa Ja skiniowego i Akademicki K l u b Grotołazów. Najbardziej znaczącej pomocy organizacyjnej i finansowej udzielił Oddział K r a k o w ski „Almaturu" . G ł ó w n y m celem było dokonanie przejścia jaskini Gouffre Andre Touya (—905 m), znajdującej się na lapiazie Liet w Pirenejach Atlantyckich w masywie Pic Sesques (2605 m).
Jaskinia ta została odkryta w r. 1975 przez członków CDS Ardeche, k tórzy osiągnęli głębokość 500 m. Nas tępnego lata wyprawa międzyk lubowa zeszła do dna jaskini, zaś prowadzona później eksploracja pozwoliła na odkrycie nowych ciągów, w tym równoległego systemu studni, k tó rym nie uda ło się jednak zejść niżej . Otwór jaskini znajduje się na wysokości 2045 m. Do głębokości 200 m prowadzi meander, k tó ry przecina 11 studni o głębokości od k i l k u do 30 m. Nas tępnie charakter jaskini się zmienia. Do poziomu —600 m prowadzi system pochylni o nastromieniu od 40 stopni do zupełnego pionu. Największa z nich ma 180 m długości. Dnem pochylni spada potok o przepływie od k i l k u do kilkudziesięciu l i t rów na sekundę. N a głębokości 603 m rozpoczyna się g i gantyczna studnia o bardzo skomplikowa-
1. J a s k i n i a P i e r r e S a i n t M a r t i n (—1332 m) ; 2. G o u f f r e d u C a m b o u de L i a r d (—925 m) i G o u f f r e A n d r e T o u y a (—937 m ) ; 3. J a s k i n i a E a u x C h a u d e s ( o p i s a n a w k s i ą ż c e P . M i n y i e l l a „ W g ł ą b z i e m i " ) . P A — P i c d ' A n i e (2504 m ) ; P Z — P i c S e s q u e s (2605 m ) .
Opracował: Wojciech W. Wiśniewski
Borde aux
nej budowie i głębokości 302 m, prowadząca na dno jaskini . Do studni tej, oprócz potoku z pochylni, wpada drugi ciąg wodny 0 ki lkakrotnie większej wydajności . Woda wpada między bloki , k tó rymi zasłane jest dno studni. Pochodzi ona ze śniegów zalegających okoliczne ściany i lapiaz Liet . Dno jaskini zostało na pewno osiągnięte dwukrotnie, w latach 1974 i 1975. Trzecie zejście —• belgijskie w r. 1977 — jest przez F rancuzów kwestionowane.
Wyprawa nasza dzia ła ła w składzie : Kwa B. Wójcik, S tan is ław Baraniewicz, Andrzej Ciszewski (kierownik), Krzysztof Kleszyń„ki, Ryszard Knapczyk, Bolesław K u l o n (kierowca), Jan Orłowski , Waldemar U h l , Wiesław W i l k (zastępca kierownika) oraz Wojciech W. Wiśniewski .
PRZEBIEG WYPRAWY
Wyjazd z kraju nastąpi ł 2 sierpnia 1978 r., 8 sierpnia założyliśmy bazę w dolinie Ossau, na początku wąwozu Bitet, k t ó r y m podchodzi się do góry. Trzy n a s t ęp n e dni zajął t ransport wyposażenia do cyrku Liet, gdzie 11 sierpnia s tanął obóz.
13 sierpnia rozpoczęl iśmy działalność w jaskini. Jako pierwsi weszli Ciszewski, Wi lk 1 Knapczyk. Ciszewski poręczowa! do —200 m, po czym wycofał się na powierzchnię , natomiast W i l k i Knapczyk założyli kabel telefoniczny do poziomu —370 m. W tym samym czasie Kleszyński , U h l i E w a Wójcik kontynuowali transport i poręczowanie do —250 m. Zespół Orłowski , Baraniewicz i Wiśniewski przejął poręczowanie i dotar ł na głębokość 510 m, s twierdza jąc bardzo wysoki stan wody.
14 sierpnia weszli do jaskini Wi lk , Bara niewicz i Knapczyk z zamiarem doprowadzenia poręczowań do —600 m oraz założenia kabla telefonicznego do —510 m. W k i l ka godzin później rozpęta ła się g w a ł t o w n a burza i zespół o t r zymał przez telefon polecenie wycofania się z poziomu —370 m. N a stępnego dnia weszli do jaskini Ciszewski, Kleszyński i Wójcik, którzy wykonal i transport sprzę tu biwakowego do —510 m, a nas tępnie rozpoczęliśmy zejście w kierunku dna. W studni końcowej na półce —660 m okazało się, iż stan wody jest niezwykle wysoki : do studni głównej wpada kaskada o przepływie ok. 1 m ' na sekundę . Zespół rozpoznał ws tępnie początek równoległego ciągu studni, rozpoczynającego się na tym samym poziomie (—660 m), po czym wycofał się na powierzchnię .
W tym czasie Wi lk , Baraniewicz, Wiśn iewski i Knapczyk przeszukiwali okolicę, odkrywając n iezbadaną jaskinię leżącą 32 m wyżej niż najwyższy o t w ó r Gouffre Touya.
175 http://pza.org.pl
U c z e s t n i c y w y p r a w y . O d l ewe] W . U h l . W . W i l k , S. B a r a n i e w i c z , A . C i s z e w s k i . E w a W ó j c i k , K . K l e s z y ń s k i . R . K n a p c z y k , J . O r ł o w s k i i W . W i ś n i e w s k i . Fot. Wojciech W. Wiśniewski
Kilkugodzinna akcja w tej jaskini pozwoli ła na połączenie jej na głębokości 60 m z Gouffre Andre Touya, w wyn iku czego ta druga uzyskała głębokość 937 m.
17 sierpnia weszli do jaskini Orłowski , Knapczyk i Wiśniewski z zamiarem dojścia do dna. Kabe l telefoniczny został dociągnięty nad wielką s tudnię, tam też przeniesiono biwak. N a poziomie —660 m Orłowski podjął p róbę zjazdu obok kaskady, lecz po przebyciu 75 m wycofał się z na jwyższym trudem, s twierdzając, że dalsza droga nie jest przy tak wysokim stanie wody możl iwa. Został dok ładn ie rozpoznany początek r ó w noległego ciągu studni, po czym zespół wycofał się na powierzchnię . Kolejny szturm nastąpił 19 sierpnia. Do jaskini weszli W i l k , Baraniewicz i U h l , którzy otrzymali zadanie zaatakowania jednego z dwóch r ó w n o ległych ciągów studni, nie pokonanego jeszcze przez Francuzów. Po bardzo wyczerpującej akcji w strugach wody osiągnęli oni dno (—937 m), po czym wrócil i do miejsca biwaku na nocleg.
Do jaskini weszli tymczasem Ciszewski, Kleszyński i Wójcik, którzy zastali poprzedni zespół śpiący na biwaku, a n a s t ę p n i e dotarl i do dna, gdzie rozpoczęli eksplorację , odkrywając około 750 m nieznanych korytarzy. Obie t ró jk i wycofały się na pow'erz-chnię, a do jaskini weszli Orłowski , K n a p czyk i Wiśniewski , k tórzy również dotarli do dna, wykonując nas tępn ie retransport sprzętu do poziomu —600 m. P racę t ę kontynuowali 23 sierpnia W i l k i Kleszyński oraz Baraniewicz. Wójcik i U h l , a ukończyli ją 24 sierpnia Kleszyński i Knapczyk, Wi lk i Baraniewicz a na końcu Wójcik, którzy schodzili kolejno do głębokości 370, 250 i 100 m, wykonując końcową ewakuac ję .
Oprócz działalności w Gouffre Andre Touya, eksp lorowal i śmy również szereg innych jaskiń znajdujących się na lapiazie Liet, na ogół nie głębszych niż 20—30 m. Najciekawszą z nich wydaje się być jaskinia znajdująca się u podstawy ściany Pic Permayou na wysokości ok. 2200 m, gdzie osiągnęliśmy głębokość 30 m — zacisk nad kolejną k i l kume t rową kaskadą. Jej charakter oraz s i l ny ciąg powietrza pozwala mieć nadzieję na kontynuację . Pokona l i śmy również całym zespołem Jask in ię Puits Niagara (—150 m)
176
z piękną 130 m s tudnią wlotową, pogłębiając ją również do —165 m.
Z uwagi na to, że grotołazi polscy uzyskali na r. 1980 pozwolenie na działalność w Gouffre Jean Bernard (—1298 m), pos tanowi l i śmy przeprowadzić rekonesans w tym rejonie, spędzając dni 30 i 31 sierpnia w masywie Les Avodrues. Spene t rowal i śmy okolicę, dokonal i śmy też przejścia Gouffre Jean Bernard od dolnego otworu do kaskady Jean Dupont (—250 m). W czasie przejazdu przez Aus t r i ę za t rzymal i śmy się przy Lamprechtsofen, docierając w ni«j do końca Stidgang (+168 m) oraz do Bocksee. 5 wrześn ia ekipa wróc i ła do kraju.
W y n i k i wyprawy należy uznać za duży sukces sportowy i eksploracyjny. Gouffre Andre Touya należy do jaskiń trudnych i niezwykle niebezpiecznych ze względu na g w a ł t o w ne przybory wody, k tó re powodują powstanie potężnych kaskad na pochylniach, a w wielkiej studni prawdziwej t r ąby wod-
T e r e n d z i a ł a n i a w y p r a w y k r a k o w s k i e j — k o t ł y k r a s o w e C a m b o u d e L i a r d ( z a c h o d n i ) i C a m b o u d e L i e t ( w s c h o d n i ) . 1. G o u f f r e d u P e t i t C o i n ( g ó r n y o t w ó r G o u f f r e d e L i a r d , —925 m ) ; G o u f f r e d u C a m b o u d e L i a r d (—908 m ) ; 3. G o u f f r e d e C o n s o l a t i o n (—580 m ) ; 4. P L - 1 ; 5. P L - 2 ; 6. G o u f f r e A n d r e T o u y a (—937 m) ; 7. P u i t s N i a g a r a (—160 m ) : 8. R e s s e a u d e K r a k o u k a s (—658 m ) ; 9. T r o u souff-> l e u r d e L i e t (—320 m ) . C z a r n y m t r ó j k ą t e m o z n a c z o n o b a z ę k r a k o w s k ą , b i a ł y m i t r ó j k ą t a m i — o b o z y f r a n c u s k i e . N u m e r y r z y m s k i e : I. R o n g l e t (2180 m ) ; II. k o t a 2235 m ; III. P i c P e r m a y o u (2344 m ) : I V . k o t a 2447 m ; V . k o t a 2321 m ; V I . P i c d e ia T e n e b r e (2344 m ) ; V I I . k o t a 2021 m .
Opracował: Wojciech W. Wiśniewski
http://pza.org.pl
P r z e k r ó j p i o n o w y j a s k i n i G o u f f r e A n d r e T o u y a ( G o u f f r e d u C a m b o u de L i e t ) w e d ł u g b i u l e t y n u . . S e i a l e t " ( n r y 2—i ) , u z u p e ł n i o n y p a r t i a m i o d k r y t y m i p r z e z w y p r a w ę — n a p o d s t a w i e p o m i a r ó w R. K n a p c z y k a i W . W . W i ś n i e w s k i e g o o r a z s z k i c ó w K . K l e s z y ń s k i e g o i W . W i l k a . G ł ę b o k o ś c i p o d a n e w z g l ę d e m d o l n e g o o t w o r u . N o w a d r o g a w k o ń c o w e j s t u d n i p r o w a d z i je j ś r o d k o w ą c z ę ś c i ą .
Opracował: Wojciech W. Wiśniewski
nej. Ilości wody napotkane przez nas, wielokrotnie większe od tych z j ak imi miel i do czynienia Francuzi (wynik tegorocznych kap rysów pogody), spowodowały znaczny wzrost t rudności jaskini oraz konieczność zmiany założonej taktyki — wejścia do jaskini odbywa ły , się około północy. Specyficznym problemem był również kwarcowy piasek, k tóry zanieczyszczał l iny, powodując niezwykle szybkie niszczenie się p rzyrządów do zjazdu, jak i samych l i n użytych w ilości ok. 1400 m.
Jaskinia została pokonana przez cały zespół wyprawowy. Głębokość osiągnięta przez E w ę Wójcik jest jednocześnie kobiecym rekordem Polski . Końcowa studnia o głębokości 302 m jest jedną z najgłębszych, pokonanych przez Po laków i zdecydowanie naj t rudniejszą. Studnia ta, podobnie jak i cała jaskinia została zaporęczowana pojedynczo, co pozwoli ło na częściowe u n i k n i ę cie kaskad i zmniejszenie zagrożenia ze strony wody. Warto dodać, że była to pierwsza polska wyprawa, k tó r a zas tosowała wszystkie najnowocześniejsze rozwiązania techniczne i sp rzę towe przetrenowane uprzednio w skałkach podkrakowskich i jaskiniach tat rzańskich . _
Pogłębienie Gouffre Andre Touya do —937 m przesunęło ją o k i l k a pozycji na listach świa towych. Wydatnie powiększyl i śmy również długość jaskini, odkrywając ok. 1000 m korytarzy, w tym 750 m galerii na dnie, gdzie eksploracja nie została zakończona. Został również pokonany 200 metrowy ciąg studni s tanowiący nową drogę do dna, najbezpieczniejszą z dotychczas poznanych. M i m o napotkanych t rudnośc i , spo tę gowanych dodatkowo mało precyzyjnymi i n formacjami, jakie przekazali nam Francuzi, wszystkie akcje w jaskini prowadzone były w dobrym stylu i czasie, co s tało się możl i we dzięki w y r ó w n a n e m u poziomowi sportowemu całego sk ładu wyprawy — zdecydowanie najlepszego spośród tych, z j ak imi zdarzyło mi się działać.
N o w e s e n s a c j e p o d z i e m n e Spośród wielu niespodzianek jaskiniowego
roku 1978. na uwagę zasługują m.in. dwa wybitne odkrycia, niestety dotąd nie udokumentowane opublikowaniem szczegółowych planów, a więc „nieoficjalne". W sierpniu, w austriackim masywie Tennengebirge. grotołazi belgijscy uzyskali w jaskini Schneeloch rekordową w tym kraju głębokość 1055 m. Rok wcześniej Austriacy, oceniając ten teren jako bardzo obiecujący pod względem możliwości eksploracyjnych, umieścili tam przy użyciu helikoptera budę biwakową. Jeszcze tego samego lata rozpoczęto eksplorację , a działający tam również zespół warszawski osiągnął w Schneeloch głębokość 320 m. Warto przypomnieć , że w masywie Tennengebirge leży system jaski
niowy P la t t enecke ishóhle (900 m głębokości), w k tó rym pracowały wyprawy odkrywcze zakopiańska (1969) i warszawska (1973, 1975, 1976 i 1977), leży t akże na jd łuższa jaskinia Aust r i i , s łynna lodowa Eisriesenwelt. Nowy rekord padł w okresie świąt wie lka nocnych 1978 r. na Krecie. Kilkuosobowa francusko-austriacka wyprawa pokona ła tam najgłębszą obecnie s tudnię świata , k tórą jest 430-metrowa studnia wejściowa do jaskini Gouffre Joselyne. Tak więc grecka Prova-1ina (—392 m), w k tóre j dwukrotnie działali Polacy (1977 i 1978), zepchnię ta została na drugie miejsce w Europie a trzecie na świecie (za meksykańską Sotano del Barro, —410 m).
Christian Parma
177 http://pza.org.pl
KRZYSZTOF KLESZYŃSKI
Technika poj J u ż od dwóch lat znana jest w kraju tech
nika poręczowania jaskiń za pomocą n i tów (T. 2/78 s. 92), na zachodzie stosowana pod nazwą single (static) rope techniąue czyl i techniki pojedynczej l iny. Niemniej jednak na skutek braku szerszej informacji na ten temat większość grotołazów wykazuje nieufność z a r ó w n o do wytrzymałośc i n i tów, jak też i do w a l o r ó w samej metody. Wynik iem tego jest np. zak ładanie zjazdu z nita i ,,na wszelki wypadek" także z pobliskiej wanty. Często nity są po prostu omijane, a zjazd zak łada się w sposób tradycyjny. Warto jednak zwrócić u w a g ę na konsekwencje w y n i kające z takiego pos tępowania :
1. L i n a n a r a ż o n a jes t n a p r z e t a r c i e w c o n a j m n i e j d w ó c h m i e j s c a c h (w p u n k c i e z a c z e p i e n i a o r a z n a k r a w ę d z i s t u d n i ) .
2. P r a c a l i n y w m i e j s c a c h k o n t a k t u ze s k a l ą jes t n i e k o r z y s t n a ( w s k u t e k d u ż e j r o z c i ą g l i w o ś c i l i n k r a j o w y c h t a r c i e o s k a ł ę d z i a ł a n a z n a c z n e j p o w i e r z c h n i ) .
3. Z j e ż d ż a j ą c y k o r z y s t a j ą z n i e p e w n y c h s t a n o w i s k .
4. C z ę s t y b r a k d o g o d n e g o p u n k t u z a c z e p i e n i a w p o b l i ż u k r a w ę d z i s t u d n i p o w o d u j e d u ż e s t r a t y n a d ł u g o ś c i l i n y .
5. B r a k m o ż l i w o ś c i u n i k n i ę c i a w o d y . 6. P o k o n y w a n i e k r a w ę d z i s t u d n i jes t n i e w y g o d n e .
Z p u n k t ó w 1 i 2 wyn ika konieczność stosowania podwójnych l in . Technika pojedynczej l iny daje natomiast pełną możl iwość u¬niknięc ia wszystkich wymienionych wyżej n iebezpieczeństw i niedogodności , wymaga jednak odpowiedniego sprzę tu oraz doskonałego opanowania pewnych e l emen tów technicznych.
nczej liny
Podstawowym założeniem jest takie osadzenie ni tów, aby l ina nie ulegała mechanicznem u niszczeniu przez tarcie o ska łę oraz by długość zjazdu nie przekracza ła ok. 30 m w jednym odcinku. Spełnienie tych w a r u n k ó w pozwala na stosowanie l i n pojedynczych. N a rysunkach przedstawiono przykłady oporęczo-wania studni z użyciem n i tów (la) i sposobem tradycyjnym (lb). Jak w idać na rysunk u l a , studnia o głębokości 90 m podzielona została na 4 odcinki , z których najdłuższy mierzy 28 m. Dzięki zastosowaniu n i tów, l ina w ż a d n y m miejscu nie trze o skałę, m o ż n a więc s tosować ją pojedynczo. Natomiast w sytuacji przedstawionej na rysunku l b l ina aż w trzech miejscach n a r a ż o n a jest na przetarcie, bezwzględnie więc winna być założona podwójnie .
Warto także zas tanowić się nad czasem potrzebnym do pokonania tej studni w górę przez 3-osobowry zespół o przecię tnych umiejętnościach. Przy zastosowaniu techniki t radycyjnej (lb) czas ten będzie wynosi ł około lVs godziny, natomiast przy użyciu n i t ów (la) — tylko około 45 minut, a więc o połowę mniej . W y n i k a z tego, że zespół tradycyjny jest d w a razy wolniejszy, a na
178 http://pza.org.pl
dodatek niesie dwukrotnie większą ilość l in . Nowa technika umożl iwia więc nowy styl działalności, a mianowicie szybkie pokonywanie jaskiń, także tych o dużym nagromadzeniu t rudności .
Przy stosowaniu omawianej tu techniki ważną rzeczą jest również sposób rozwiesza-
3 nit
nia l i n w studniach oraz transport sprzę tu na odcinkach pionowych. Najlepszym rozwiązaniem jest zjazd z workiem zwisającym na pętli wpię te j do uprzęży, przy czym d łu gość pętli powinna być tak dobrana, aby worek zna jdował się w czasie zjazdu nieco poniżej s tóp. Podczas wchodzenia postępujemy analogicznie. Nie należy stosować metody wyciągania ł a d u n k ó w na linie, gdyż prowadzi to do zrzucania luźnych kamieni, k l i nowania się worka lub niemożności zrzucenia liny pozostającym na dnie studni kolegom.
Zdjęcia: Krzysztof Kleszyński
Dzięki takiemu umieszczeniu worka zyskujemy korzystny rozkład c iężaru w stosunku do punktu zaczepienia (przyrząd zjazdowy). Po-ręczujemy studnie zjeżdżając na l inie jednym końcem przymocowanej do ni ta i luźno upakowanej w worku (nie zwiniętej!) , k tó ry podwieszamy do uprzęży. W m i a r ę zjazdu l i na samoczynnie wysuwa się z worka (fot. 2), nie plącząc s ię i nie zaczepiając o wys tępy skalne. Mamy również możliwość zrzucania luźnych kamieni bez obawy o całość l iny, a na pochylniach p racę tę wykonuje sam worek. Wspomina ł em uprzednio o konieczności doskonałego opanowania pewnych e l e m e n t ó w technicznych. Chodzi tutaj o przepinanie się (najczęściej w wolnym zwisie) przez nity, i to z a r ó w n o w dół jak i w górę. Bezbłędne opanowanie tej czynności jest niezmiernie ważne , gdyż przy używan iu pojedynczej l iny każdy fałszywy ruch może zakończyć się tragicznie. Podam teraz ogólny schemat czynności, jakie należy wykonać podczas tych operacji.
Na początek k i l k a założeń ogólnych: studnia jest oporęczowana pojedynczą liną w sposób przedstawiony na rys. 3, a zjeżdżający posiada przyrząd autoasekuracyjny, który' można odblokować pod obciążeniem. Do tego celu należy s tosować Shunta lub Gibbsa, k tóre wpinamy do uprzęży za pomocą pętli zszytej z t aśmy nylonowej, czyl i tak zwanego ..longea'' (fot. 4). Do zjazdu natomiast najlepsze są ro lk i zjazdowe Petzla. Zjazd odbywa się z autoasekuracją . Po osiągnięciu punktu , ,A ' ' (rys. 3) blokujemy przyrząd zjazdowy
179 http://pza.org.pl
(fot. 5), a nas tępn ie przepinamy przyrząd autoasekuracyjny do punktu „B"', zawisamy na n im i z a k ł a d a m y przyrząd zjazdowy na l inę w punkcie „C", po czym kontynuujemy zjazd. Podobnie pos tępujemy podczas wchodzenia do góry. Po dojściu do nita wpinamy przyrząd autoasekuracyjny poniżej niego i tak zabezpieczeni przepinamy „małpy" na l inę wiszącą powyżej . Przeszkody wodne, takie jak kaskady, forsujemy wykonując trawers ponad n imi , aż poza ich zasięg, po czym zak ładamy zjazd już „na sucho". W przypadkach, kiedy nie można un iknąć kontaktu l iny ze skałą (a zdarza się to prawie wyłącznie tuż przy nicie), u ż y w a m y bardzo prostej osłony, k tó ra zabezpiecza l inę przed mechanicznym uszkodzeniem. Rozcinamy wzdłuż odpowiednio długi odcinek węża z tworzywa sztucznego i zak ł adamy go na linę w zagrożonym miejscu, przymocowując repsznurkiem do nita.
Podsumowując powyższe rozważania można s twierdzić , że stosowanie proponowanej techniki ma nas tępu jące zalety:
1. Z w i ę k s z a m a r g i n e s b e z p i e c z e ń s t w a .
2. Z m n i e j s z a z u ż y c i e s p r z ę t u ( p r z e d e w s z y s t k i m l i n ) .
3. Z a p e w n i a w i ę k s z ą w y g o d ę w p o k o n y w a n i u j a s k i ń .
4. U m o ż l i w i a p r z e b y w a n i e t r u d n o ś c i w o d n y c h „ n a s u c h o " .
5. U ł a t w i a k o n t a k t g ł o s o w y w g ł ę b o k i c h s t u d n i a c h , p o n i e w a ż o d l e g ł o ś ć p o m i ę d z y c z ł o n k a m i z e s p o ł u n i e p r z e k r a c z a 30 m .
6. P o z w a l a z r e d u k o w a ć i l o ś ć s p r z ę t u k o n i e c z n ą d o p o k o n a n i a j a s k i n i , a w e f e k c i e t a k ż e l i c z e b n o ś ć z e s p o ł ó w .
7. P o z w a l a z n a c z n i e s k r ó c i ć c z a s p r z e j ś c i a w s t o s u n k u d o d o t y c h c z a s o w e g o .
Równocześnie jednak nasuwa się k i lka wą t pliwości i zas t rzeżeń:
1. W r a z i e z e r w a n i a s i ę l i n y p o d c z a s z j a z d u o s t a t n i e g o l u b w y c h o d z e n i a p i e r w s z e g o c z ł o n k a z e s p o ł u , d r o g a n a p o w i e r z c h n i ę z o s t a j e o d c i ę t a i z e s p ó ł z m u s z o n y jes t o c z e k i w a ć n a p o m o c z z e w n ą t r z , n i e m a j ą c n a w e t m o ż l i w o ś c i j e j w e z w a n i a .
2. B r a k n a m i n f o r m a c j i o t y m , i l e r a z y m o ż n a z j e c h a ć i w y j ś ć p o d a n y m o d c i n k u l i n y b e z i s t o t n e g o n a r u s z e n i a je j s t r u k t u r y i o b n i ż e n i a w y t r z y m a ł o ś c i p o n i ż e j k r y t y c z n e j g r a n i c y .
3. P r z y s t o s o w a n i u z a c i s k ó w t y p u G i b b s . k t ó r e p r a w i e n i e n i s z c z ą l i n y w' s p o s ó b m e c h a n i c z n y , n i e j e s t e ś m y w s t a n i e o c e n i ć s t o p n i a j e j z u ż y c i a .
4. B r a k jes t o b s e r w a c j i , c z y i j a k z m i e n i a s i ę w y t r z y m a ł o ś ć n i t ó w w r a z z u p ł y w e m c z a s u i i l o ś c i ą o r a z w i e l k o ś c i a m i o b c i ą ż e ń , n i e w i e m y t e ż j a k i jest w p ł y w z m i a n t e m p e r a t u r y n a w y t r z y m a ł o ś ć n i t ó w o s a d z o n y c h w p a r t i a c h p r z y o t w o r o -w y c h l u b w j a s k i n i a c h o s i l n i e d y n a m i c z n y m m i k r o k l i m a c i e .
5. S t o s u n k o w o k r ó t k a p r a k t y k a n i e p r z y n i o s ł a d o t ą d o d p o w i e d z i n a p y t a n i e , j a k i e l i n y l e p i e j n a d a j ą s i ę d o o m a w i a n e j t e c h n i k i : c z y s t o s o w a n e n a z a c h o d z i e l i n y j a s k i n i o w e o j a k n a j m n i e j s z y m w s p ó ł c z y n n i k u r o z c i ą g l i w o ś c i , p r z y k t ó r y c h s z a r p n i ę c i a p o d c z a s w y c h o d z e n i a p r z e n o s z o n e s ą p r a w i e w c a ł o ś c i n a n i t y , c z y t e ż z w y k ł e l i n y w s p i n a c z k o w e o z n a c z n i e w i ę k s z e j e l a s t y c z n o ś c i , k t ó r e p o c h ł a n i a j ą d u ż ą c z ę ś ć e n e r g i i o w y c h s z a r p n i ę ć , c h r o n i ą c w ten s p o s ó b p u n k t y z a c z e p i e n i a .
O tym wszystkim na leży pamiętać , aby nie s tosować nowej techniki bezkrytycznie, lecz z rozwagą oraz świadomością z a r ó w n o jej zalet, jak i pewnych niewiadomych. N ie mniej jednak jest to technika, k tó r a otworzyła nowe horyzonty przed alpinizmem podziemnym, rozszerzając możliwości dz ia łan ia w dużych systemach i u ła twia jąc pokonywanie t rudności we wszystkich jaskiniach. Powinna więc być coraz szerzej wprowadzana do „codziennej" praktyki , a także systematycznie badana i udoskonalana. Sądzę wobec tego, że tematem tym należa łoby zainteresować Komis ję Szkolenia P Z A i umieścić techn ikę pojedynczej l iny w programach ku r sów jaskiniowych. Ośrodek krakowski chę tn ie s łuży wszystkim zainteresowanym swoimi doświadczeniami w tym zakresie.
T R I G L A Y Danucie
Z pędu kół — jak po ogień! — jakbym samą tęsknotę zmotoryzował jadqc, wytoczyła się nagle jak kurzawa słońca wzbita z całej do niej drogi góra gór tego kraju, Trójgłów, bogogóra.
Na najjaśniejszej głowie stała zorza wieczorna — samochwała — w kobaltach i lazurach.
Skała nie wydawała mi się mniej czuła niż człowiek.
I z lęku o to piękno, od ciebie dalekie rozpaczliwie bliskie, jakbym zaniewidział, sam, z bielmem żalu,
z niedostrzegalnym błyskiem gwiazdy wschodzącej, lekkiej
Znieś niewidzialne, maluj.
Julian Przyboś
Tego lata w Słowenii uroczyście święcono 200-tecie
pierwszego wejścia na Trigiav, którego dokonali Luka
Kor.iec, Matevż Kos, Stefan Rożić i Lorenz Wi l lo-
mitzer w sierpniu 1778 roku. Publikujemy z tej okazji
mało znany wiersz lu l iana Przybosia, znaleziony w
,,Twórczości" 1/1960. Przekazaliśmy go też w drodze
redakcyjnej wymiany pismu „Planinski Vestnik", gdzie
ukaże się w przekładzie tłumacza „Pana Tadeusza".
180 http://pza.org.pl
Nowe drogi w Tatrach
R A P T A W I C K A T U R N I A
C h c i a ł b y m w n i e ś ć u z u p e ł n i e n i e do d r o g i M . T o k a r z e w s k i e g o i A . Z i c b e r a ( T . 3/77 s. 132), k t ó r ą p o w t ó r z y ł e m w r a z z W i e s ł a w e m S z p i l k ą w d n i u 31 p a ź d z i e r n i k a 1977 r . P i e r w s z y w y c i ą g jes t p r z e c e n i o n y , a j e g o f a k t y c z n e t r u d n o ś c i n i e p r z e k r a c z a j ą V-}-. N a d r u g i m w y c i ą g u b r a k u j e n i t a t r z e c i w y m a g a 3 p u n k t ó w h a k o w y c h . K o ń c z y s i ę o n n a p ó ł e c z ce m i ę d z y d w o m a o k a p a m i . S t ą d n i e p o s z l i ś m y h a k o w o w p r a w o , j a k p o d a n o w o p i s i e , a l e s k o ś n i e w l e w o (3 m ) m i ę d z y o k a p a m i i d a l e j w g ó r ę n a r z u c a j ą c y m s i ę k l a s y c z n y m t e r e n e m (2 m i e j s c a V + ) . P o k o n u j ą c d r o g ę n a s z y m w a r i a n t e m o c e n i l i ś m y j ą n a V 4 -A l (3 p u n k t y A l ) z c z a s e m 5 g o d z i n . W t e n s a m s p o s ó b d o k o n a ł e m w r a z z P i o t r e m M a l i n o w s k i m p r z e j ś c i a z i m o w e g o tej d r o g i w d n i a c h 21 i 22 g r u d n i a 1977 r .
d z i o b u n a g r a n i , m i ę d z y d r o g a m i C z o k a i J a n k o w s k i e g o . W p r o s t w g ó r ę n a z a c h ó d , k t ó r y m w , : w o r a z e m z d r o g ą J a n k o w s k i e g o ^do z a c i ę c i a ( s tary h a k ) . T u n a s z a d r o g a o d ł ą c z a s i ę w p r a w o — s z c z e g ó ł y n a r y s u n k u .
Z. Wach
S K R A J N A L I P T O W S K A T U R N I A
N o w a d r o g a l e w y m f i l a r e m w s c h . ś c i a n y : W . P u ł a w s k i i J e r z y W n u k o w s k i , 25 V I I I 1978. T r u d n o ś c i V , 4 g o d z i n y . U p r z e j ś c i e : Ł . J e z i e r s k i i L . P o b i a r ż y n , 29 V I I I 1978.
W e j ś c i e w ś c i a n ę o k . 4 m n a p r a w o o d w y b i t n e g o l e w e g o k o m i n a , k t ó r y m p r o w a d z i d r o g a
Zbigniew Młynarczyk
C U B R Y N K A
N o w a d r o g a p r a w ą c z ę ś c i ą z a c h . ś c i a n y : W . J a n o w s k i . T . K a r o l c z a k i Z b i g n i e w W a t : 1 . 1 V I I I 197R. T r u d n o ś c i V + , 2 g o d z i n y .
W e j ś c i e w ś c i a n ę w m i e j s c u , g d z i e s c h o d z i o n a n a j n i ż e i w l i
n i i s p a d k u c h a r a k t e r y s t y c z n e g o
P r u s i s z a i P e ł k i . D r o g a j e s t c a ł k o w i c i e k l a s y c z n a , ł a t w a o r i e n t a c y j n i e , j e d n a z d ł u ż s z y c h w o k o l i c y (8',. d ł u g o ś c i l i n y ) . S k a ł a p e w n a z w y j ą t k i e m c z w a r t e g o w y c i ą g u , s t a n o w i s k a a s e k u r a c y j n e b . d o b r e . S z c z e g ó ł y n a s c h e m a c i e .
J. Wnukowski
K A Z A L N I C A M I Ę G U S Z O W I E C K A
N o w a d r o g a ś r o d k i e m p r a w e g o f i l a r a p n . - w s c h . ś c i a n y : M a ł g o r z a t a A d e r e k i Z b i g n i e w C z y ż e w s k i , 19 V I I 1977, t r u d n o ś c i V I -c z a s p i e r w s z e g o p r z e j ś c i a 8 g o d z i n , p r z y p u s z c z a l n y c z a s p o w t ó r z e ń 5 g o d z i n . S k a ł a l i t a , u ż y t o 23 h a k ó w i 17 k o s t e k .
D r o g a w i e d z i e m i ę d z y d r o g a m i Ł a p i ń s k i e g o i Z a w a d z k i e g o . K i e r u n e k u d o ł u w y z n a c z a p o d c i ę
t a p ł y t a , w ś r o d k o w e j c z ę ś c i o¬k a p ( „ h o k e j " ) , a u g ó r y c h a r a k t e r y s t y c z n e p ł y t y . W n a w i a s a c h n u m e r y s t a n o w i s k .
W e j ś c i e w ś c i a n ą p ł y t o w y m z a c i ę c i e m ( I V - ) n a b i a ł ą p ł y t ę , n i ą w p r a w o n a t r a w i a s t ą p ó ł e c z k ę w z a c i ę c i u (1). D a l e j l e w ą s t r o n ą z a c i ę c i a ( I V ) n a t r a w i a s t y z a c h ó d (2). N a s t ę p n i e t r a w e r s w l e w o 5 m i 2 w y c i ą g i w g ó r ę b i a ł y m i ś c i e k a m i , p o p r z e t y k a n y m i t r a w ą (II), p o d s p i ę t r z e n i e (4). T r a w e r s w l e w o o k o ł o 10 m p o d
p r z e w i e s z a n ą ś c i a n k ą z e z n a j d u j ą c y m i s i ę p o w y ż e j ż ó ł t y m i p l a m a m i (5). P r z e z ś c i a n k ę ( I V - f ) d o m a ł e g o z a c i ę c i a , k t ó r y m w g ó r ę (III) p r z e z o d s t r z e l o n e p ł y t y n a p ó ł e c z k ę (6). T e r a z p r z e z o k a p i k ( I V + ) d o d u ż e g o z a c i ę c i a (z p ó ł k ą n a p o c z ą t k u ) (7). Z a c i ę c i e m d o g ó r y ( IV—) d o d u d n i ą c e g o b l o k u , z n i e g o o b n i ż e n i e w l e w o 2 m . R y s k ą d o g ó r y ( I V r ) n a p ł y t ę z l u s t r e m , n g k r y -t ą o k a p e m (8). P ł y t ą w l e w o ( U ) p r z e z p r z e w i e s z o n ą ś c i a n k ę d o t r a w i a s t e g o k o c i o ł k a , k t ó r y m w g ó r ę (0+) d o z a c i ę c i a (9). Z a c i ę c i e m 10 m w g ó r ę (II), n a s t ę p n i e w l e w o p o p ó ł k a c h d o p ł y t o w e j z a ł u p k i , w l i n i i s p a d k u l e w e g o s k r a j u o k a p u (10). Z a -ł u p k ą w g ó r ę ( V — ) 35 m n a t r a w i a s t ą p ó ł k ę (11), s k ą d w p r a w o p r z e z z a ł u p k ę 1 p ł y t ę ( V + ) n a n a s t ę p n ą t r a w i a s t ą p ó ł k ę (12). N a d p ó ł k ą z n a j d u j e s i ę b i a ł a p ł y t a . I d z i e m y r y s ą z d z i o b e m s k a l n y m p o p r a w e j s t r o . n i e te j p ł y t y ( I V + ) — d o m i e j s c a , g d z i e o n a z a n i k a . T e r a z p r z e z g ł a d k ą p ł y t k ę ( V I —) — p o z o s t a w i o n y h a k — d o r y s y i n i ą
w g ó r ę d o b l o k u ( V + ) , s k ą d t r a w e r s w l e w o ! m ( V + ) i d o g ó r y n a t r a w i a s t ą p ó ł k ę (13). N a s t ę p n i e w l e w o i w g ó r ę z o d c h y l e -
181 http://pza.org.pl
n i e m w p r a w o (III) p o d o k a p i k , g d z i e d o c h o d z i w a r i a n t H i r s z o w -s k i e g o . N a s t ę p n i e p o l e w e j s t r o n i e o k a p u ( I V + ) w g ó r ę i p r z e z d z i o b y s k a l n e d o d u ż e g o b l o k u (14). O d b l o k u w l e w o d o k o m i n k a (II) i n i m w g ó r ę n a p ó ł k ę (III), k t ó r a z n a j d u j e s i ę p o l e w e j s t r o n i e (15). S t ą d n a w i e r z c h o ł e k w y b i t n e j t u r n i c y ( I V —) i f i l a r e m (1 i II) n a s z c z y t K a z a l n i c y M i ę g u s z o w i e c k i e j .
Z. Czyżewski
M A Ł Y M Ł Y N A R Z
I w e j ś c i e d o l n ą c z ę ś c i ą k o m i n a K o r o s a d o w i c z a w p n . - w s c h . ś c i a n i e : M a r e k C z a c h o r i W a c ł a w
O t r ę b a , 2 V I I I 1978. T r u d n o ś c i V I - . 5 g o d z i n .
W e j ś c i e w ś c i a n ę 10 m n a p r a w o o d d r o g i Z . W a c h a , s k a ł a l i t a , z w y j ą t k i e m g ó r n y c h p a r t i i k o m i n a . S c h e m a t n a s. 183.
N o w a d r o g a w p r o s t f i l a r e m (?) w p r a w e j c z ę ś c i p n . - w s c h . ś c i a n y : W . J a n o w s k i , T . K a r o l c z a k i Z b i g n i e w W a c h , 31 V I I 1978. T r u d n o ś c i V f . 3—fi g o d z i n .
S O B K O W Y K O P I N I A K
I w e j ś c i e p d . ś c i a n ą : W ł a d y s ł a w C y w i ń s k i , Z d z i s ł a w K i s z e l a , A n d r z e j O s i k a i W ł o d z i m i e r z S t o i ń -s k i , 5 V I I I 1978; 2 g o d z i n y , t r u d n o ś c i V — .
P d . ś c i a n a S o b k o w e g o K o p i n i a -k a m a o k . 200 m w y s o k o ś c i i o¬p a d a d o ś r o d k o w e j c z ę ś c i S o b k o w e g o Ż l e b u . D o l n a je j p a r t i a p r z e c i ę t a jes t 3 t a r a s a m i , o d d z i e l o n y m i o d s i e b i e k i l k u d z i e s i ę c i o m e t r o w y m i ś c i a n k a m i . K o l e j n y m i d e p r e s j a m i w t y c h ś c i a n k a c h ( m i e j s c a III) a ż n a n a j w y ż s z y t a r a s . Z j e g o ś r o d k o w e j c z ę ś c i d e p r e s j ą p r o s t o w g o r ę d w a w y c i ą g i (IV) p o d g ł a d k i e z a c i ę c i e , k t ó r y m w g ó r ę (V—) d o r o z g a ł ę z i e n i a r y n i e n . D o l e w e j z n i c h p r z e z p r z e w i e s z o n ą ś c i a n k ę ( V — ) , a n a s t ę p n i e n a s i o d e ł k o w w y s t a j ą c y m z e ś c i a n y ż e b r z e . P o d r u g i e j s t r o n i e s i o d e ł k a n i e c o t r u d n o 100 m n a w i e r z c h o ł e k .
W. Cywiński
Co nowego w Tatrach?
S W I S T O W A G R A Ń O D P Ó Ł N O C Y ( I )
Z a c h ę c o n y p r z e z „ T a t e r n i k a " (1978, s. 75) d o z g ł o s z e n i a „ s p r o s t o w a ń i u z u p e ł n i e ń " d o z a m i e s z c z o n e g o t a m ż e z e s t a w i e n i a w e j ś ć n a S w i s t o w a G r a ń o d p ó ł n o c y , i n f o r m u j ę , ż e w t e r e n t e n w s z e d ł e m j u ż 9 c z e r w c a 1935 r . w t o w a r z y s t w i e n i e ż y j ą c e g o d z i ś F e l i k s a L a r i s c h a . D o k o n a l i ś m y w ó w c z a s w e d w ó c h p r z e j ś c i a ś c i a n y , o c z y m w „ T a t e r n i k u " X X . 4 9 p o d a ł e m b y ł w z m i a n k ę j a k o o ,.I w e j ś c i u o d p n . n a Z a c h o d n i e S w i s t o w e T u r n i e " . D o k ł a d n y o p i s ( s tara s z k o ł a ! ) p r z e b y t e j p r z e z n a s d r o g i p r z e s ł a ł e m w s w o i m c z a s i e W i t o l d o w i P a r y s k i e m u , a l e go g d z i e ś z a p o d z i a ł i z a p o m n i a ł w s t a w i ć w o d p o w i e d n i m m i e j s c u X I V t o m i k u s w o i c h „ T a t r W y s o k i c h " . D r o g ę n a s z ą z 1935 r . o k r e ś l i ł e m j a k o „ c z ę ś c i o w o d o ś ć t r u d n ą , o m i j a j ą c ą j e d n a k g ł ó w n e s p a d y ś c i a n y " . W o p i s i e — k t ó r y z a c h o w a ł e m — m o w a j e s t o „ n a j w i ę k s z y m ż l e b i e w c a ł e j ś c i a n i e " i o d r o d z e „ b a r d z o s t r o m y m i n i e p e w n y m t e r e n e m t r a w i a s t o - s k a l n y m " n a w s c h ó d o d tego ż l e b u , a n a s t ę p n i e o „ w y b i t n e j , k o s o d r z e w i n ą p o r o s ł e j g r z ę d z i e " , k t ó r ą o s i ą g n ę l i ś m y g r a ń S w i s t o w y c h T u r n i „ j u ż w p o b l i ż u Ś r e d n i e j P r z e ł ę c z y " . W e d l e d z i s i e j s z y c h t o p o g r a f i c z n o - n a z e w n i c z y c h p o d z i a ł ó w P a r y s k i e g o p r z y j m u j ę w i ę c , ż e w e s z l i ś m y n a g r a ń S w i s t o w y c h T u r n i w s p i n a j ą c s i ę o d Ł a p s z a ń s k i c h U p ł a z ó w p r z e z p ó ł n o c n ą ś c i a n ę W i e l k i e j S w i s t o w e j T u r n i .
P r z e j ś c i a t e g o n i e u w a ż a ł e m z a p o w a ż n e t a t e r n i c k i e d o k o n a n i e i w s p o m i n a m o n i m o b e c n i e t y l k o z r a c j i p o j a w i e n i a s i ę i n f o r m a c j i J i f e g o P e -c h o u ś a . Z a w s z e b o w i e m d o b r z e w i e d z i e ć , ż e e k s p l o r a c j a t a t e r n i c k a t e g o t e r e n u s k a l n e g o z a c z ę ł a s i ę j u ż p r z e d 43 l a t y , a w i ę c w ó w c z a s , g d y d o l i n a R ó w i e n k i d o s t ę p n a b y ł a b e z o g r a n i c z e ń w s z y s t k i m i k a ż d e m u , a l e z a t o c a ł k o w i c i e p u s t a i w s p a n i a l e o d l u d n a , p r z e b y w a n a p r z e z t u r y s t ó w i t a t e r n i k ó w n a j w y ż e j p a r ę r a z y w s e z o n i e .
Jan Alfred Szczepański
3. P ó ł n o c n y m ż l e b e m Ś r e d n i e j P r z e ł ę c z y w s z e d ł e m 11 l u t e g o 1976 r . w 2 g o d z i n y , a t r u d n o ś c i o c e n i ł e m n a I V ( j e d n o m i e j s c e ) . W z m i a n k a o t y m p r z e j ś c i u z n a j d u j e s i ę w tej s a m e j n o t a t c e .
Władysław Cywiński
W D O L I N I E W I E L I C K I E J
W e w r z e ś n i u p r z e b y w a ł e m n a o b o z i e w D o l i n i e W i e l i c k i e j . K o r z y s t a j ą c z p a r u d n i ł a d n e j p o g o d y p r z e s z e d ł e m w r a z z k o l e g a m i z A K A W r o c ł a w k i l k a d r ó g p o p r o w a d z o n y c h p r z e z t a t e r n i k ó w s ł o w a c k i c h w r . 1976. I t a k 16 w r z e ś n i a p r z e s z e d ł e m z K a z i m i e r z e m B o r k o w s k i i M a r i a n e m J a r g i ł o d r o g ę M i c h a ł k i i Ż a k a n a p o ł u d n i o w o - z a c h o d n i e j ś c i a n i e M a ł e g o G i e r l a c h u . D r o g a ta z o s t a ł a p r z e z a u t o r ó w o c e n i o n a n a V + A O , n a m u d a ł o s i ę p r z e j ś ć j ą c a ł k o w i c i e k l a s y c z n i e . W t r z y d n i p ó ź n i e j p r z e s z e d ł e m w t y m s a m y m z e s p o l e d r o g ę V e s t e n i c k i e -g o n a p o ł u d n i o w o - z a c h o d n i e j ś c i a n i e W i e l i c k i e j B a s z t y . I t ę d r o g ę p o k o n a l i ś m y c z y s t o k l a s y c z n i e , c h o ć o p i s m ó w i o t r u d n o ś c i a c h V I — , A 2 . D o d a m , ż e p r z y p u s z c z a l n i e p o k r y w a s i ę o n a c z ę ś c i o w o z d r o g ą G i b a s a i J a n i g i , c o s t w i e r d z i l i ś m y p r z y p o r ó w n a n i u s c h e m a t ó w .
P o d a j ą c i n f o r m a c j ę o d r o d z e V e s t e n i c k i e g o p r a g n ę t y m s a m y m u z u p e ł n i ć m o n o g r a f i ę G r a n a t ó w W i e l i c k i c h p i ó r a J a n u s z a M ą c z k i (T . 2/75). g d z i e w s p o m n i a n a d r o g a w i n n a n o s i ć n r 2a. N a tej s a m e j ś c i a n i e z n a j d u j ą s i ę j e s z c z e d w i e n o w e d r o g i s ł o w a c k i e , k t ó r y c h a u t o r e m je s t r ó w n i e ż G i b a s . P i e r w s z a ( I V + A O ) b i e g n i e n a p r a w o o d b i a ł y c h p f a m o p i s a n y c h p r z y d r o d z e G a l f i e g o i , j a k w s p o m n i a ł e m , p o k r y w a s i ę w c z ę ś c i z d r o g ą V e s t e n i c k i e -go . D r u g a n a t o m i a s t (IV) w i e d z i e p r a w y m f i l a r e m p o ł u d n i o w o - z a c h o d n i e j ś c i a n y . N u m e r a c j a t y c h d r ó g w e d ł u g r e j e s t r u M ą c z k i : 2b i 3a.
Piotr Poćkowski
S W I S T O W A G R A Ń O D P Ó Ł N O C Y ( I I ) M A Ł A P O Ś R E D N I A G R A Ń
M a m t r z y u w a g i d o a r t y k u ł u p o d t y m t y t u ł e m , z a m i e s z c z o n e g o w „ T a t e r n i k u " 2,1978 n a s. 75. O t o o n e :
1. P r z y o p i s i e d r o g i n r 11 c h o d z i o c z y w i ś c i e o P o ś r e d n i ą S w i s t o w ą T u r n i ę a n i e Ł a w k ę .
2. N a P o ś r e d n i e j S w i s t o w e j T u r n i z r o b i ł e m 15 l u t e g o 1976 r . w'raz z E w ą H a r a s i m o w i c z , T o m a s z e m C z a r s k i m i J u l i a n e m K l a m e r u s e m n o w ą d r o g ę p r a w y m ż e b r e m p ó ł n o c n e j ś c i a n y , w z m i a n k o w a n ą w T . 1976 s. 87. T r u d n o ś c i III, c z a s 3 g o d z i n y .
W t. 17 „Tatr Wysokich" Witolda H. Paryskiego podana jest pod numerem 2557 wzmianka o drodze lewym skrajem zachodniej ściany Małej Pośredniej Grani — bez szczegółów, których autorowi było brak. Opis tej drogi, wpisany ręką Jana Sawickiego, zachował się w przedwojennym notatniku Jerzego Hajdukiewicza, który nam tego materia! u uprzejmie użyczył. Lektura opisu potwierdza słuszność przypuszczenia W.H. Paryskiego, że drogc poprowadzono prawym filarem południa wo-:acłiod-
182 http://pza.org.pl
niej ściany (nr 2553), na którym Kelowle ojciec i syn w r. 1953 byli drugim z kolei zespołem (być może innymi wariantami). Oto opis Jana Sawickiego:
M A L A P O Ś R E D N I A G R A N . P o ł u d n i o w y m p r a w y m f i l a r e m . N i ż e j p o d p i s a n y d n i a 30 V I I I 1938 z W i e s ł a w e m J a r o s z e w s k i m . D r o g a c z ę ś c i o w o n a d z w y c z a j t r u d n a i p i ę k n a z p o w o d u d z i k i e j s c e n e r i i s k a l n e j . C z a s I p r z e j ś c i a 6 g o d z i n .
D r o g ą 391 p r z e w o d n i k a d r Z . R . K . i T . P . d o s i o d e ł k a w n a j n i ż s z e j c z ę ś c i p d . ż e b r a M a ł e j P o ś r e d n ie j G r a n i . Z s i o d e ł k a p o p r a w e j s t r o n i e ż e b r a p a r ę m e t r ó w w g ó r ę . N a s t ę p n i e o m i j a m y 2 i g l i c e s k a l n e . T e r a z w p r o s t w g ó r ę p r z e z p r z e w i e s z k ę n a t r a w i a s t e s t o p n i e . S t ą d t r a w e r s w p r a w o o k . 3 m . P o t e m k r a w ę d z i ą p i e r w s z e j t u r n i f i l a r a n a p r z e -ł ą c z k ę za n i ą . 7, p r z e ł ą c z k i k r a w ę d z i ą o k . 30 m , p o d k o n i e c p r z e z p r z e w i e s z o n ą ś c i a n k ę , n a c y p e l s k a l n y . O m i j a m y b e z p o ś r e d n i o p o d k r a w ę d z i ą f i l a r u d r u g ą t u r n i c z k ę ( c h a r a k t e r y s t y c z n e ż ó ł t e p l a m y ) , o s i ą g a j ą c t r a w i a s t ą p l a t f o r m ę ze s t e r c z ą c y m w n i e j z ę b e m s k a l n y m .
N a d w z m i a n k o w a n ą p l a t f o r m ą z n a j d u j e s i ę g ł a d k a ś c i a n k a . T r a w n i k i e m w l e w o d o k o m i n k a p r z e c i ę t e g o p ó ł k ą t r a w i a s t ą , d a l e j z n ó w k o m i n k i e m , k t ó r y o s t r e ż e b e r k o d z i e l i n a 2 c z ę ś c i . W y c h o d z i m y n a t r a w i a s t ą p ł a ś n i ę z p r a w e j s t r o n y f i l a r u . F i l a r e m p o s u w a m y s i ę o k . 60 m . I d z i e m y d a l s z e 12 m , p o c z y m 5 - m e t r o w y m t r a w e r s e m w l e w o (w d u ż e j e k s p o z y c j i ) i p r z e z m i e r n i e s t r o m ą ś c i a n k ę n a w i e r z c h o ł e k t u r n i . P r z e w i n ą w s z y s ie m i ę d z y 2 z ę b a m i s k a l n y m i p r z e c h o d z i m y d a l s z e 30 m . Z p r a wej s t r o n y f i l a r u p o k o n a w s z y s t r o m ą ś c i a n k ę w c h o d z i m y n a b . o s t r ą k r a w ę d ź t u r n i . T r a w e r s p o p r a w e j s t r o n i e t u r n i p o p ó ł e c z c e s k a l n e j w y p r o w a d z a nas z p o w r o t e m n a o s t r z e f i l a r u . R y s ą p r z y o s t r z u p o s u w a m y s i ę d a l e j i p r z e z 3 0 - m e t r o w ą ś c i a n k ę 0 s k ą p y c h c h w y t a c h ( n a d z w y c z a j t r u d n o ) w y c h o d z i m y n a k u l m i n u j ą c ą t u r n i ę p r z e d n a m i .
N a s t ę p n ą d ł u g o ś c i ą l i n y p r z e z w y c i ę ż a m y s z e r e g t u r n i s k a l n y c h , s c h o d z ą c w d ó ł o k . 1 0 - m e t r o w y m k o n i e m s k a l n y m i w d a l s z e j w s p i n a c z c e p r z e b y w a j ą c o k . 60 m f i l a r u . P o k o n a w s z y s t r o m y g r a -n i a s t o s ł u p s k a l n y p o p r a w e j s t r o n i e d o c h o d z i m y d o t r a w i a s t e j p ó ł e c z k i , k t ó r a w y r a ź n i e o d g r a n i c z a f i l a r o d b l o k u s z c z y t o w e g o ( k o p c z y k ) . D a l e j w g ó r ę w i d o c z n ą z p r a w e j s t r o n y r y n n ą , k t ó r a n a s t ę p n i e p r z e c h o d z i w r y s ę . R y s ą s t r o m o w g ó r ę d o t r a w i a s t e j p ó ł k i o k . 30 m . P o t e m z n ó w p r z e c h o d z i m y d o r y n n y , a p o d k o n i e c p r z e z ś c i a n k ę w p r a w o 1 p o b l o k a c h w y d o s t a j e m y s i ę n a s z c z y t M a ł e j P o ś r e d n i e j G r a n i .
Jan Satuicki
Lwów 1 IV 1939
Partner Jana Sawickiego pochodził z Wielkopol
ski i byt magistrem wychowariia fizycznego. Dużo
jeździł na nartach, w styczniu 1936 r . rob i? z nim
i swoim przyjacielem, Bogusławem Kazimierowi-
czem, szermierzem i członkiem polskiej kadry
olimpijskiej, I zimowe trawersowanie północnych
ścian Swinicy (WHP 57).
N o w e d r o g i w p r a w e j c z ę ś c i p ó ł n o c n o - w s c h o d n i e j ś c i a n y M a ł e g o M ł y n a r z a . Z l e w e j f i l a r ( Z . W a c h i t o w . ) , z p r a w e j — k o m i n K o r o s a d o w i c z a w p r o s i ( W . O t r ę b a i M . C z a c h o r ) . O p r a c o w a ł Z b i g n i e w W a c h ( d r o g ę k o m i n e m w e d ł u g II p r z e j ś c i a ) .
Różne góry, różne lała
W K A R P A T A C H R U M U Ń S K I C H
W d n i a c h o d ." d o 30 l i p c a 1978 r . p r z e b y w a ł a w g ó r a c h R u m u n i i t r ó j k a w s p i n a c z y z k r a k o w s k i e g o A K A — E w a N a w r o t , J a n u s z O p y r c h a ł i L e s z e k O p y r c h a l . P o c z ą t k o w o p o j e c h a l i ś m y w w a p i e n n y m a s y w P i a t r a C r a i u l u i , k t ó r y o k a z a ł s i ę n i e z b y t i n t e r e s u j ą c y p o d w z g l ę d e m w s p i n a c z k o w y m . O d 13 l i p c a p r z e n i e ś l i ś m y s i ę w i ę c w b a r d z i e j o b i e c u j ą c y m a s y w B u c e g i , w k t ó r y m w z n o s i s i ę n a j w y ż s z a (ok . 900 m ) ś c i a n a R u m u n i i , V a i i A l b e . A o t o c i e k a w s z e n a s z e p r z e j ś c i a w o b u r e j o n a c h :
P a d i n a l u i C a l i n e t , C r e a s t a C o a r n e l e C a p r e i , t r u d n o ś c i 4 A , 3 g o d z i n y : E . N a w r o t , J . i L . O p y r c h a l o -w i e 7 l i p c a .
A b r u p u t u l M a r e l u i G r o c h o t i s , M u c h i a R o s i e (z n o w y m w a r i a n t e m r o z w i ą z u j ą c y m d ó ł f i l a r a ) : 3 B . 3'/! g o d z i n y , E . N a w r o t , J . i L . O p y r c h a ł o w i e 9 l i p c a .
P e r e t e l e C o s t i l e i , T r a s e u l B a l c o a n e l o r , 5 B , 4 g o d z i n y : E . N a w r o t i O e t a v i a n B r a t i l ą 14 l i p c a ; J . i L . O p y r c h a ł o w i e 24 l i p c a .
P e r e t e i e V a i i A l b e , T r a s e u l L e s p e ż i l o r : 5 A . 4 g o d z i n y , O . B r a t i l a , M a r i a G o r a n i J . O p y r c h a l 17 l i p c a .
183 http://pza.org.pl
T a n c u l M i c , T r a s e u l H e r m a n n B u h l : 5 A . 3 g o d z i n y , M . G o r a n i J . O p y r c h a l 19 l i p c a ; C a t r i n e l A t a n a s e s c u i L . O p y r c h a l 30 l i p c a .
P e r e t e l e V a i i A l b e , F i s u r a R o s i e : 5 B , 8 g o d z i n , J . i L . O p y r c h a ł o w i e 26 l i p c a .
P e r e t e l e V a i i A l b e , F i s u r a A l a b a s t r a , 6 A ( V I 4 -A 2 ) , 7 g o d z i n : J . i L . O p y r c h a ł o w i e 28 l i p c a . P r z e j ś c i e to b y ł o p i e r w s z y m j e d n o d n i o w y m p o w t ó r z e n i e m d o k o n a n y m p r z e z c u d z o z i e m c ó w .
M a t e r i a ł e m s k a l n y m w g ó r a c h B u c e g i s ą z l e p i e ń ce . W i ę k s z o ś ć d r ó g p o s i a d a t u o d c i n k i h a k o w e , a w y n i k a to z e s p e c y f i c z n e g o s t y l u w s p i n a n i a a l p i n i s t ó w r u m u ń s k i c h . P o l e g a o n n a t y m , ż e w s p o s ó b k l a s y c z n y p r z e c h o d z i s i ę g ł ó w n i e te p a r t i e ś c i a n , k t ó r y c h — z b r a k u d o g o d n y c h s z c z e l i n — n i e m o ż n a p o k o n a ć h a k o w o . O w e t e n d e n c j e p o t ę g u j ą k o m p l e t y s t a ł y c h h a k ó w n a w s z y s t k i c h d r o g a c h — o s a d z a n i e i c h n a l e ż y d o o b o w i ą z k u z d o b y w c ó w , t a k ż e p r z y p o w t ó r z e n i a c h p o s i a d a n i e m ł o t k a n i e j e s t j u ż k o n i e c z n e . N a d u ż y w a n i e t e c h n i k i s z t u c z n y c h p o m o c y u m o ż l i w i a ł o n a m p r z e c h o d z e n i e n i e k t ó r y c h w y c i ą g ó w o c e n i a n y c h j a k o A l w s p o s ó b k l a s y c z n y . P o d c z a s p o b y t u w g ó r a c h k o r z y s t a l i ś m y z w y d a n e g o w 1976 r . p r z e w o d n i k a W a l t e r a K a r g e l a „ T r a s e e a l p i n e i n C a r p a t i " , o b e j m u j ą c e g o w i ę k s z o ś ć n a j c i e k a w s z y c h d r ó g w r o z l e g ł y c h K a r p a t a c h r u m u ń s k i c h .
Janusz Opyrchal
M O N G O L I A 1978
W d n i a c h o d 25 l i p c a d o 19 s i e r p n i a 1978 r . g r u p a t r e n e r ó w i i n s t r u k t o r ó w P Z A u c z e s t n i c z y ł a w m i ę d z y n a r o d o w e j a l p i n i a d z i e , z o r g a n i z o w a n e j p r z e z M o n g o l s k ą F e d e r a c j ę A l p i n i z m u . W s k ł a d e k i D y w c h o d z i l i A n d r z e j B a r a , J a n u s z B a r y ł a , R y s z a r d K o z i o ł ( k i e r o w n i k ) , J a n u s z K u l i ś . A n d r z e j M a t u -s z y k 1 I g n a c y N e n d z a . O p r ó c z P o l a k ó w w a l p i n i a d z i e w z i ę ł y u d z i a ł d e l e g a c j e z B u ł g a r i i , C z e c h o s ł o w a c j i , N R D o r a z k i l k a n a ś c i e d r u ż y n m o n g o l s k i c h . B a z ę z a ł o ż o n o u s t ó p n a j w y ż s z e g o s z c z y t u M o n g o l i i . M o n c h C h a j r c h a n a w A ł t a j u M o n g o l s k i m . K i e r o w n i c t w o i m p r e z y s p o c z y w a ł o w r ę k a c h p r z e w o d n i c z ą c e g o F e d e r a c j i R a d n a a b a j a r n y n a Z o r i -ga i j e g o z a s t ę p c y , Ł a w s a n d a ż a . P r z e b i e g b y ł n a s t ę p u j ą c y :
29 l i p c a — w e j ś c i e a k l i m a t y z a c y j n e e k i p i d r u ż y n n a b e z i m i e n n y s z c z y t o w y s o k o ś c i o k . 4000 m , n a m a p c e o z n a c z o n y n r 1.
R e j o n M o n c h C h a j r c h a n — s z c z y t y , n a k t ó r e p o l s k a e k i p a d o k o n a ł a w e j ś ć p o d c z a s z g r u p o w a n i a : 1. o k . 4000 m ; 2. M o n c h C h a j r c h a n (4362 m ) ; 3. o k . 4000 m ; 4. S z c z y t P r z y j a ź n i M o n g o l s k o - P o L s k i e j (4300 m) — w n a r o ż n i k u g ó r n y f r a g m e n t d r o g i w e j ś c i a (a. w a r i a n t p o l s k o - m o n g o l s k i , b . w a r i a n t b u ł g a r -s k o - m o n g o l s k i ) . N a p o d s t a w i e o d r ę c z n y c h s z k i c ó w o p r a c o w a ł J a n u s z B a r y ł a .
S z c z y t P r z y j a ź n i M o n g o l s k o - P o l s k i e j (ok . 4300 m ) , w i d o k s p o d s z c z y t u M o n c h C h a j r c h a n .
Fot. Janusz Baryła
30 l i p c a — o t w a r c i e a l p i n i a d y w o b e c n o ś c i w ł a d z p a r t y j n y c h i a d m i n i s t r a c y j n y c h o b w o d u .
31 l i p c a — w e j ś c i e a k l i m a t y z a c y j n e e k i p i d r u ż y n n a n i e n a z w a n y w i e r z c h o ł e k o w y s o k o ś c i o k . 4000 m (na m a p c e n r 3).
1 s i e r p n i a — z d o b y c i e p r z e z a l p i n i s t ó w p o l s k i c h , b u ł g a r s k i c h i m o n g o l s k i c h s z c z y t u o w y s o k o ś c i o k . 4300 m . o r a z n a d a n i e m u o f i c j a l n e j n a z w y „ S z c z y t u P r z y j a ź n i M o n g o l s k o - P o l s k i e j " ( n a m a p c e n r 4).
5 s i e r p n i a — w e j ś c i e e k i p i d r u ż y n n a M o n c h C h a j r c h a n (4362 m l u b 4356 m — n a m a p c e n r 2).
W y b ó r c e l ó w d o k o n a n y z o s t a ł w c z e ś n i e j p r z e z k i e r o w n i c t w o a l p i n i a d y i o b o w i ą z y w a ł w s z y s t k i e e k i p y z a g r a n i c z n e , d o k t ó r y c h n a s t a l e d o ł ą c z o n o p o k i l k u n a s t u a l p i n i s t ó w m o n g o l s k i c h . I c h p r z y g o t o w a n i e k o n d y c y j n e b y ł o d o b r e , n a t o m i a s t t e c h n i c z n e — s ł a b e . N i e b y l i o n i t e ż w w i ę k s z o ś c i z a o p a t r z e n i w r a k i . b u t y i t p . W e j ś c i a z k o n i e c z n o ś c i m u s i a ł y w i ę c b y ć d o k o n y w a n e ł a t w y m i d r o g a m i . W d n i u 17 s i e r p n i a w U r z ę d z i e K u l t u r y F i z y c z n e j i S p o r t u o d b y ł a s i ę k o n f e r e n c j a p r a s o w a , n a k t ó r e j p o d s u m o w a n o p r z e b i e g i w y n i k i s p o r t o w e a l p i n i a d y .
Ryszard Kozioł
W G R E C J I
24 s i e r p n i a 1978 r . p o d c z a s w ę d r ó w k i p o G r e c j i w e s z l i ś m y n a s z c z y t W a r a s z o w a (950 m ) n a d Z a t o k ą K o r y n c k ą , n a w s c h ó d o d m i a s t a M e s o l o n g i — ś r o d k o w y m z j e g o t r z e c h p o ł u d n i o w y c h f i l a r ó w (opis „ A l p i n i s m u s " 6/1971, s. 5—6). W s p i n a c z k a t r w a ł a 4 g o d z i n y , t r u d n o ś c i III, u s k o k z o d c i n k i e m I V . W a r t o j ą p o l e c i ć m i ł o ś n i k o m e k s p o z y c j i , w s p a n i a ł y c h w i d o k ó w i p i ę k n i e u r z e ź b i o n e j s k a ł y . W y r u s z a s i ę z w i o s k i r y b a c k i e j K r i o n e r i ( Z i m n e W o d y ) . L e w y f i l a r s z c z y t u W a r a s z o w a o b c h o d z i m y u p o d s t a w y , b r o d z ą c w w o d z i e , d a l e j p l a ż ą 10 m i n . i j e s z c z e 80 m p o s k a ł a c h n a s z e g o ś r o d k o w e g o f i
l a r a , t u z n a d w o d ą , p o c z y m w p r o s t w g ó r ę , b e z t r u d n o ś c i o r i e n t a c y j n y c h . W y ż e j f i l a r p r z e c h o d z i w d ł u g ą (2 k m ) g r a ń . Z e j ś c i e z p r z e ł ę c z y p r z e d g ł ó w n y m w i e r z c h o ł k i e m k u p o ł u d n i o w e m u z a c h o d o w i . W s k a z a n e j e s t w c z e ś n i e j s z e p o z n a n i e s z l a k u z e j ś c i o w e g o z s z o s y w i o d ą c e j d o K r i o n e r i .
Maria Mikołajczyk i Maciej Popko
184 http://pza.org.pl
Wyprawy w góry egzotyczne
ANNAPURNA IV
Sześcioosobowa wyprawa Koreańskiego K l u b u Alpejskiego, kierowana przez Chun Byung-ku, opuści ła Seul 6 marca a 4 kwietnia założyła bazę na wysokości 4000 m u stóp Annapurny IV (7525 m). W dniu 23 kwietnia o godzinie 15.40 — po 18 dniach akcji — na szczycie s tanął 31-letni Y u Dong--ok w towarzystwie Szerpów Pasan Norbu i Pemba Lania , wchodząc północnymi stokami. W trakcie zejścia zespół zaskoczyło za łamanie pogody. Po biwaku w jamie śnieżnej , cała t ró jka była dwukrotnie porywana przez lawiny. Y u Dong-ok wyszedł z tej przygody z poważnymi odmrożen iami stóp, zakończonymi amputacjami palców.
Koreańsk i K l u b Alpejski , założony 15 września 1945 r., urządził od r. 1956 serię kursów przygotowujących k a d r ę alpinis tów wyprawowych. Podczas jednego z nich, 17 lutego 1969, w lawinie pod szczytem Sorak (1708 m) poniosło śmierć 10 z ogółem 20 uczestników zajęć. Celami wypraw południo-wokoreańsk ich były Churen H i m a l (1969 i 1970), Manaslu (1971), Lhotse Shar (1972), ponownie Manaslu (1972), wreszcie A n n a purna (1975 i 1976) — wszystko bez wejść szczytowych. Minionej jesieni powiodło się nam wejście na Mount Everest (por. s. 151).
Chun Byung-ku
Warto dodać, że 70% terytorium Korei Południowej to góry o bardzo zróżnicowanym charakterze. Tradycje alpinistyczne sięgają tu lat międzywojennych, a wejścia na szczyty wiązały się z patriotycznymi demonstracjami skierowanymi przeciwko dominacji kolonizatorów japońskich. O wyprawie na Annapurnę IV wydano ładnie ilustrov;aną broszurę, niestety z tekstem tylko koreańskim. (Red.)
PAMIR-78, KAUKAZ-78
Agencja T A S S przyniosła w swym serwisie omówienie wyników międzynarodowych obozów alpinistycznych „Kaukaz-78" i ,,Pa-mir-78". Uczestniczyło w nich łącznie 357 kości z Austr i i , Belgi i , Czechosłowacji , F rancji. Hiszpanii , Japonii, Kanady, Liechtensteinu, Norwegii . N R D , Polski , R F N . S tanów Zjednoczonych, Turcji , Węgier oraz Wioch. W Pamirze na jwiększym zainteresowaniem cieszył się P ik Lenina, na k tó rym stanęło latem 1978 r. 92 zagranicznych alpinis tów. Na P ik Korżeniewskoj weszły 43 osoby, na P ik Kommunizma — 25 osób. ,,Z roku na rok rośnie liczba zagranicznych spor towców uczestniczących w naszyeh obozach — powiedział dziennikarzowi T A S S zastępca naczelnika dyrekcji międzynarodowych obo
zów, Waleri j Jepow. — W t y m sezonie dla zagranicznych gości otwarty został rejon P ika Rewolucji (6974 m), gdzie rozpoczęła p racę f i l ia obozu pamirskiego. Ten rejon bardzo się spodobał naszym gościom. P r a w da, że na szczycie udało się s tanąć tylko czwórce a lp in is tów polskich. M a m nadzieję , że w przyszłym roku jego zdobywców bę dzie więce j . "
Andrzej Skłodowski
ROZMAITOŚCI
* Jak doniosło „Echo" z dnia 1 września , Bułgarzy S. Beszew, M . Sotirow, W. Stoj-czew, M . M i l e w i K . Guzgunow —• uczestnicy wyprawy „Ałtaj Mongolski 78" — weszli 1 sierpnia na dziewiczy szczyt w rejonie Munch Chajrchan i nadali mu nazwę „Płowdiw". N a akt ten otrzymali uprzednio zgodę w ł a d z w U l a n Bator. Szczyt osiągnęło też później 6 alpinistek mongolskich, k tó re us tanowi ły na nim żeński rekord wysokości swego kraju.
Miesięcznik „Sport w SSSR" zamieścił w numerze 9 1978 informację o wejściu Habe-lera i Messnera na Mount Everest bez tlenu, a przy okazji rozmowę z p a ń s t w o w y m trenerem alpinistycznym Komitetu Sportu Z S R R , mistrzem sportu W ł a d i m i r e m Szatajewem. Oświadczył on, iż Federacja A lp in i zmu Z S R R wystąpi ła do władz z projektem wyprawy na Everest w r. 1982. Zaplanowano 20-osobową ekipę z 12-osobowym trzonem sportowym; przygotowania ruszyły już w tym roku i obejmują m.in. treningi techniczne i kondycyjne w Pamirze. Z posiadanego zezwolenia na r. 1980 zrezygnowano na rzecz Hiszpanów.
~tr Wyprawa południowokoreańska . k tórej dwaj członkowie weszli 15 wrześn ia 1977 r. na Mount Everest, liczyła 19 uczestników i miała 20 ton bagażu. Kosztowała 250 000 dolarów, z czego 50" 0 pokryto z dotacji p a ń stwowej, resztę — z zapomóg ze strony i n stytucji przemysłowych.
TV Pięćdziesięciolecie istnienia obchodzi w tym roku zasłużony „Hima layan Club" , założony w r. 1928 z siedzibą w Ka lkuc ie (obecnie w Bombaju), zrzesza on aktualnie ok. 600 członków z przeszło 20 kra jów, w tym k i l kunastu Po laków. Warunkiem przyjęcia jest udział w co najmniej 2 wyprawach typu h i malajskiego. K l u b gromadzi b ibl io tekę h i malajską i wydaje cenny rocznik „Hima layan Journal", k tórego polskim korespondentem jest Andrzej Kuś .
185
http://pza.org.pl
Notatnik wysokogórski
Z a b y t k i a r c h i t e k t u r y p a s t e r s k i e j — s z a ł a s y w d o l i n i e J a w o r z y n c e . O s t a t n i o z a p a d ł a d e c y z j a o i c h k o n s e r w a c j i , b r a k j e d n a k I d e i c o d o d a l s z e g o p r z e z n a c z e n i a . A m o ż e b y u r z ą d z i ć t u p u n k t m u z e a l -n o - d y d a k t y c z n y T P N p o ś w i e c o n y o c h r o n i e p r z y r o d y T a t r , h i s t o r i i p a s t e r s t w a l u b d z i e j o m t a t e r n i c t w a i n a r c i a r s t w a ?
Fot. Józef Nyka (1978)
NAGRODA DLA WIERSZY TATERNICKICH
Tak się złożyło, że mia łem zaszczyt przewodniczyć Sądowi VII Konkursu Poetyckiego Jesieni Ta t rzańsk ie j na wiersz o tematyce górskiej i stąd to doniesienie do „Tate rn ika" . Otóż: w konkursie udział bra ło 78 au to rów (!) z 378 tekstami, zaś bezapelacyjnie nagrodę pierwszą uzyskał Aleksander Wojciechowski z Poznania, członek Z L P , autor k i l k u już tomików wierszy, członek K W . były taternik. Nagrodzony został jego cykl 11 małych l i ryków pt. „Skalne perci" — i piszę o tym dlatego, że zbiór ów to rzadkość prawdziwa: cykl wierszy taternickich. Donoszę o tym w nadziei, że może nie tylko ten fakt będzie dla czytelników interesujący, ale również zainteresują ich same wiersze.
Jacek Kolbuszewski
SIÓDEMKA W ALPACH
W porozumieniu z U I A A urządził Deu-tscher Alpenverein w dniach 22 i 23 wrześn ia 1978 r. sympozjum na temat górnego rejestru alpejskiej skali t rudności . Dyskusja wykazała , iż zdecydowana większość uczestników opowiada się za rozszerzeniem jej o stopień VI I . Stwierdzono m.in.. i j ^ ostatnie lata stały w Alpach pod znakiem t r iumfów techniki hakowej, zaś wspinaczka klasyczna nie cieszyła się na leżnym jej uznaniem. Podejście dzisiejszych wspinaczy, opierających swe umiejętności na solidnej pracy w skał kach i ogólnym treningu sprawnośc iowym, pozwoliło podnieść w sposób wyraźny poziom wspinania się, a t akże granicę pokonywanych t rudności , co z kolei przywróci ło wspinaczce klasycznej jej r angę i wysoką ocenę. Życie zresztą wyprzedzi ło teoretyczne dyskusje i VI I stopień znalazł się już w no
w y m wydaniu przewodnika po Kaisergebirge — w opisie wariantu do drogi Rebitscha na filarze Fleischbank (T. 4/77 s. 181). U I A A na tegorocznym zjeździe w Atenach of ic ia l -nie uznała VII stopień t rudności , r edakc ję jego definicji powierzając specjalnemu zespołowi.
Z DOLOMITÓW
P r z y k ł a d z a a w a n s o w a n i a e k s p l o r a c j i n i e k t ó r y c h r e j o n ó w D o l o m i t ó w — p o ł u d n i o w o - z a c h o d n i a ś c i a n a C i m a d e l B u r e l (2281 m ) , o d d n a d o l i n y l i c z ą c a 1500 m w y s o k o ś c i :
1. L e w ą c z ę ś c i ą (1200 m ) — F r a n c o M i o t t o 1 R i c a r d o B e e 2—6 m 1977, d r o g a p r a w i e c a ł a k l a s y c z n a .
2. Ś r o d k i e m ś c i a n y (1200 m ) — R o m a n B e b a k . J e r z y B r u d n y , G i o r g i o G a r n a , G i a n n l G i a r m e s e l l l , J a n u s z F e r e ń s k i , J a n J u n g e r , K a z i m i e r z L i s z . k a . A d a m T r z a s k a 1 R y s z a r d Z a w a d z k i 15—25 V I I I 1967 (z p r z e r w a m i — s z c z e g ó ł y T . 4/67 E . 170).
3. P o ł u d n i o w y m f i l a r e m — F r a n c o M i o t t o i R i c a r d o B e e 4 V I 1977, V — V I , 10 m A 2 .
4. P o ł u d n i o w ą ś c i a n ą — R i c h a r d G o e d e c k e 1 S i -g u r t H e r b s t 29—30 V I 1967.
5. P o ł u d n i o w o - w s c h o d n i ą ś c i a n ą (600 m ) — G u i d o L o r e n z ! 1 A l b i n o M i c h i e l l i 19 V I 1955, V — V I .
6. T r a w e r s z a c h o d a m i — l e w y o d c i n e k m i e j s c a m i m — i v .
Fot. i oprać. Piero Rossi
186
http://pza.org.pl
ECHA PÓŁNOCNEJ MATTERHORNU
Dziennik „Sz tandar Młodych' ' urządza wespół z Radą Główną F Z S M P oraz Młodzieżową Agencją Wydawniczą R S W „Prasa •— Książka — Ruch" (wydawcą „Taternika") coroczne plebiscyty, mające na celu wyłonienie 20 wybitnych młodych Polaków roku. W kwietniu 1978 r. Jury plebiscytu postanowiło też przyznać wyróżnienia specjalne dla 4 alpinistek — Anny Czerwińskie j , K r y styny Palmowskiej, Wandy Rutkiewicz i Ireny Kęsówny — które jako pierwszy zespół kobiecy przeszły północną ścianę Matterhornu (T. 2778). Zdjęcie Polek na spadach lodowych Matterhornu, wykonane przez Wandę Rutkiewicz, zdobi ok ładkę sierpniowego numeru „Biule tynu" U I A A , poświęcone przez jego redakcję „pour rendre homma-ge aux ąua t r e protagonistes de cette g randę performance".
ZŁOTE MEDALE W ZSRR
Ogłoszone zostały wyn ik i mistrzostw Z S R R w alpinizmie w r. 1978. W klasie
wspinaczek skalnych (na szczyty do 4250 m) złoty medal przypadł 5-osobowemu zespołow i pod kierownictwem Borysa Korab l ina — za przejście południowej ściany szczytu Z a -mok (3930 m) w Zachodnim Kaukazie. W klasie wejść wysokościowo-technicznych (szczyty do 0500 m) „złoto" o t rzymały 2 zespoły : 6-osobowa grupa Olega Kapitanowa za wejście nową drogą na P ik „Moskow-skoj prawdy" (6075 m) oraz zespół Jur i ja Popienki za pokonanie środka wschodniej ściany P i k a Tadżikskogo gosuniwiersitieta (6183 m). Wejście na szczyt M i r a l i (5180 m) w Pami ro -Ała ju ś rodkiem północno-zachodniej ściany przyniosło pierwsze miejsce w klasie tzw. technicznych wejść wysokościowych zespołowi kierowanemu przez Borisa Szumilina. Za poprowadzenie nowej drogi na P i k Kommunizma (7483 m) podobne miejsce w klasie wejść wysokościowych otrzymała grupa wod wodzą Gur i a Czunowkina. W mistrzostwach wzięło w r. 1978 udział ok. 100 a lp in is tów połączonych w przeszło 20 zespołów.
Andrzej Skłodowski
Wieści organizacyjne
Z P R A C U I A A
W d n i a c h 17—19 p a ź d z i e r n i k a 1978 o d b y ł a s i ę w L a g o n i s s i w G r e c j i s e r i a p o s i e d z e ń U I A A , w k t ó r y c h j a k o d e l e g a t P o l s k i u -c z e s t n i c z y l p r e z e s P Z A , A n d r z e j P a c z k o w s k i .
17 p a ź d z i e r n i k a z u d z i a ł e m d e l e g a t ó w z 7 p a ń s t w o b r a d o w a ł a K o m i s j a W y p r a w , k t ó r a o m ó w i ł a m . i n . s p r a w ę c h a r a k t e r u i z a s i ę g u i n f o r m a c j i d o t y c z ą c y c h t z w . k a l e n d a r z a w y p r a w h i m a l a j s k i c h c z ł o n k ó w U I A A , s p o s ó b r o z p o w s z e c h n i a n i a i n f o r m a c j i o p l a n o w a n y c h w y p r a w a c h o r a z o b j ę c i a p r a c a m i U n i i z a g a d n i e ń m e d y c y n y w y p r a w o w e j — w s z e r o k i m a s p e k c i e tej p r o b l e m a t y k i .
18 p a ź d z i e r n i k a o d b y ł o s i ę p o s i e d z e n i e K o m i t e t u W y k o n a w c z e go U n i i (14 p a ń s t w ) , n a k t ó r y m o m ó w i o n o m . i n . : s p r a w y c z ł o n k o w s k i e , p r o b l e m y f i n a n s o w e U I A A . p r o b l e m r o z p o c z ę c i a b a d a ń n a d s p r z ę t e m s p e c j a l i s t y c z n y m d l a n a r c i a r s t w a w y s o k o g ó r s k i e g o , s p r a w y u m o w y o w z a j e m n o ś c i o p ł a t i u s ł u g w s c h r o n i s k a c h a l p e j s k i c h . P r z y j ę t o w p r o w a d z e n i e V I I s t o p n i a t r u d n o ś c i w k l a s y f i k a c j i d r ó g w s p i n a c z k o w y c h : o b s z e r n i e o m ó w i o n o k i e r u n k i z a i n t e r e s o w a n i a U n i i s p r a w a m i m e d y c y n y w a l p i n i z m i e . W a ż n y m p u n k t e m p o r z ą d k u d n i a b y ł y z m i a n y w K o m i s j i B e z p i e c z e ń s t w a : z p o w o d u p r z e j ś c i a n a e m e r y t u r ę u s t ą p i ł j e i w i e l o l e t n i p r z e w o d n i c z ą c : . - . S z w a j c a r P e t e r B a u m g a r t n e r , a i ego m i e j sce z a j ą ł G r e k G e o r g e s M o i s s i -d i s . m a j ą c z a z a s t ę p c ę C l a u d e B o u r d o n a z a ś za k i e r o w n i k ó w t e c h n i c z n y c h — P i t a S c h u b e r t a . G e o r g a S t e c l a i C a r l o Z a n o t t i e g o .
19 p a ź d z i e r n i k a o d b y ł s i ę d o r o c z n y K o n g r e s U I A A . J a k to z w y k l e b y w a , w i ę k s z o ś ć p u n k t ó w p o r z ą d k u d z i e n n e g o s t a n o w i ł y s p r a w y o m a w i a n e n a p o s i e d z e n i u K o m i t e t u W y k o n a w c z e g o . W o b r a d a c h w z i ę l i u d z i a ł p r z e d s t a w i c i e l e 32 k l u b ó w i t o w a r z y s t w z r z e s z o n y c h w U n i i — z 27 p a ń s t w (w t y m m . i n . J a p o n i i , P o ł u d n i o w e j K o r e i , A r g e n t y n y , C h i l e , k t ó r y c h d e l e g a c i r z a d k o m a j ą m o ż n o ś ć p r z y j e c h a ć n a k o n g r e s y ) . Z a t w i e r d z o n o w i ę k s z o ś ć d e c y z j i p o d j ę t y c h n a z e b r a n i u K o m i t e t u W y k o n a w c z e g o , j e d n o g ł o ś n i e p r z y j ę t o b i l a n s za r, 1977 i p r o j e k t b u d ż e t u n a r . 1979 (w w y s o k o ś c i 59 000 s f r ) . W t a j n y c h w y b o r a c h p r z e d ł u ż o n o m a n d a t y w K o m i t e c i e W y k o n a w c z y m G r e c j i , H i s z p a n i i , Z S R R i P o l s c e .
W t z w . k u l u a r a c h d e l e g a t P Z A o d b y ł r o z m o w y d o t y c z ą c e w y m i a n y g r u p l u b w s p ó l n y c h p r z e d s i ę w z i ę ć g i r s k i c h z E . T a m m e m . p r z e w o d n i c z ą c y m F e d e r a c j i A l p i n i z m u Z S R R , D . G r e y e m , s e k r e t a r z e m g e n e r a l n y m B r i t i s h M o u n t a i n e e r i n g C o u n c i l , J . C o r -r a d i m , s e k r e t a r z e m g e n e r a l n y m F e d e r a t i o n A r g e n t i n a d e S k i y A n d i n i s m o , d e l e g a t e m I r a n u G . N o w r u z i m . J . L a t a k o s e m z W ę g i e r i G . C a l y y a s e m z G r e c j i . N a d e j ś c i e w t r a k c i e o b r a d d e p e s z y o s u k c e s i e W a n d y R u t k i e w i c z n a E v e r e ś c i e (a t a k ż e w y b ó r p a p i e ż a . J a n a P a w ł a II) s t w o r z y ł y d l a P o l s k i w y j ą t k o w o p r z y c h y l n ą i m i ł ą a t m o s f e r ę .
N a z a p r o s z e n i e A m e r i c a n A l p i -n c C l u b , n a s t ę p n y k o n s r e s o d b y ć s ie m a w W h i t e M o u n t a i n s w s t a n i o N e w ^ > r k .
Andrzej Paczkowski
P E R S O N A L N E
* S k ł a d Z a r z ą d u S e k c j i S p e l e o l o g i c z n e j P o l s k i e g o T o w a r z y s t w a P r z y r o d n i k ó w i m . K o p e r n i k a p r z e d s t a w i a s i ę n a s t ę p u j ą c o : p r o f . d r R y s z a r d G r a d z i ń s k i ( p r z e w o d n i c z ą c y ) , d r J e r z y G ł a z e k ( z a s t ę p c a ) , d r J a n u s z H o r z e m s k i ( s e k r e t a r z ) , d r T e r e s a M a d e y s k a , d c c . d r M a r i a n P u l i n a o r a z A n d rzej G ó r n y .
* 70 la t u k o ń c z y ł w t y m r o k u K a z i m i e r z P a s z u c h a , 60 l a t u k o ń c z y ł J e r z y H a j d u k i e w i c z , 50 l a t u k o ń c z y ł A n d r z e j Z a w a d a , 40 l a t u k o ń c z y ł p r e z e s P Z A , A n d r z e j P a c z k o w s k i . 18 lat u k o ń c z y ł Z b i g n i e w C z y ż e w s k i , z n a n y j a k o „ M a ł o l a t " . G r a t u l u j e m y !
* N a p o s i e d z e n i u w d n i u 15 p a ź d z i e r n i k a 1978 r. R a d a T r e n e r ó w C z S H Z m i a n o w a ł a k a d r ę n a r o d o w ą n a r . 1979 w n a s t ę p u j ą c y m s k ł a d z i e : B e d n a r l k , B e l i c a , B e n a . B e n e ś , D r l i k , K u l h a v £ , M a r t i ś . P e l c , R a k o n c a j . R y b i ć k a , S t e j s k a l . J . S m f d , M . S m i d , S p a n i k i T a t a r k a . (Milos!ar> Neu mann)
W I Z Y T A W G K K F i S
28 s i e r p n i a 1978 r . o d b y ł o s i ę s p o t k a n i e p r z e d s t a w i c i e l i P Z A z p r z e w o d n i c z ą c y m G K K F i S , M a r i a n e m R e n k e . Z e s t r o n y Z w i ą z k u w z i ę l i w n i m u d z i a ł H a n n a W i k t o r o w s k a , R y s z a r d K o z i o ł , K a z i m i e r z O l e c h i A n d r z e j P a c z k o w s k i . O b e c n i b y l i t a k ż e z a s t ę p c a p r z e w o d n i c z ą c e g o G K K F i S , A d a m I z y d o r c z y k , o r a z A n d r z e j Z . H e i n r i c h , k t ó r e m u P r z e w o d n i c z ą c y w r ę c z y ł Z l c t y M e d a l z a W y b i t n e O s i ą g n i ę c i a S p o r t o w e .
187
http://pza.org.pl
P r z e d s t a w i c i e l e P Z A z r e f e r o w a l i s t a n o r g a n i z a c y j n y Z w i ą z k u i o¬m ó w i l i g ł ó w n e t r u d n o ś c i , n a j a k i e n a p o t y k a z a r ó w n o P Z A , j a k i ś r o d o w i s k o a l p i n i s t y c z n e j a k o c a ł o ś ć . M a r i a n R e n k e , w y r a ż a j ą c u z n a n i e d l a s p o r t o w e g o d o r o b k u p o l s k i 3 g o a l p i n i z m u , s t w i e r d z i ł m . i n . p o t r z e b ę z w i ę k s z e n i a u w a gi z a r ó w n o z e s t r o n y P Z A j a k i G K K F i S n a i n t e n s y f i k a c j ę k o n t a k t ó w w y m i e n n y c h z Z S R R o r a z na u z y s k a n i e o d p o w i e d n i e j b a z y p o b y t o w e j i s z k o l e n i o w e j w T a t r a c h ( l o k a l u d l a C O S . d o m u d l a L a t e r n i k ó w j a s k i n i o w y c h . o d p o w i e d n i o p o j e m n y c h o b o z o w i s k ) .
P L A N S Z K O L E N I O W Y C O S
C e n t r a l n y O ś r o d e k S z k o l e n i o w y p o d a j e t e r m i n y t u r n u s ó w s z k o l e n i o w y c h w r . 1 9 7 9 — w p o d z i a l e n a s e z o n y a) z i m o w y i b) l e t n i :
T u r n u s I 21 I — 3 I I I I 4 I I — 17 I I
I I I 18 I I — 3 I I I
I V 4 I I I — 17 I I I
t u r n u s I 1 7 V I — 3 0 V I n i v n — 14 V I I
m 15 V I I — 28 v n i v 29 v n — i i v m
v 12 v n i — 25 V I I I V I 26 V I I I — 8 I X V I I 9 I X — 22 I X
P r z y j a z d w d n i u r o z p o c z ę c i a t u r n u s u d o g o d z . 20 . Z g ł o s z e n i a o d p o w i e d n i o d o 31 X I I 1978 i d o 31 V 1979 r . O k r e s ś w i ą t B o ż e g o N a r o d z e n i a i N o w e g o R o k u p r z e z n a c z a s i ę n a z o r g a n i z o w a n e k u r s y s z k o l e n i o w e k l u b ó w . O ¬k r e s ś w i ą t w i e l k a n o c n y c h — r a i n d y w i d u a l n e p o b y t y s z k o l e n i o w e d l a c z ł o n k ó w k l u b ó w z r z e s z o n y c h w P Z A .
Zdzisław Jakubowski
Pożegnania
U G O D l V A L L E P I A N A
H E R M A N N S I E G R I S T
W dniu 13 stycznia 1978 r. zmar ł we Włoszech Ugo Ottolenghi tor. Vallepiana. Urodzony w r. 1890, s tudiował najpierw w Mediolanie, później zaś w Monachium, gdzie zaprzyjaźnił się z czołówką alpinis tów bawarskich. Z Hansem Pfannem przeszedł w r. 1911 j a ko drugi zespół (pierwszy bez przewodnika) g r a ń Broui l lard Mont Blanc, zaś z. dwoma innymi partnerami — północną ścianę A i g u -ille de Trelatete (I przejście). W r. 1913 wraz z legendarnym Paulem Preussem dokonał I wejścia na Po in tę Gamba oraz I przejścia /południowo-wschodniej grani Innominaty. Podczas I wojny świa towej dowodził oddziałem „Alpini"', z k tó rym przeprowadzi ł braw u r o w ą operację w masywie Tofany, forsując w nocy „Camino degli A l p i n i " . W r. 1929 k i lku pierwszych wejść dokonał w Kaukazie. Położył duże zasługi w rozwoju alpinizmu narciarskiego. Był jednym z założycieli i prze/. 30 lat prezesem ekskluzywnego Club Aloino Accademico Italiano. Od r. 1952 reprezentował C A I w U I A A , pełnił też różne funkcje w jej władzach. Kongres U I A A w Obertauern w r. 1975 nada ł mu członkostwo honorowe tej organizacji. Dużo pisywał w czasopismach górskich, a swe życie dla gór podsumował w książce „Ricordi di vita alpina" (1972, „Tama-r i " w Bolonii). Był k i lka razy w Polsce i miał przyjaciół wśród polskich działaczy.
Józef Nyka
We wrześn iu r. 1978 na Rheinwaldhorn zginął w 84 roku życia wie lk i przyjaciel Polaków, Herman Siegrist. Z zawodu architekt, mia! swoje biuro w Winterthur w Szwajcarii . W latach II Wojny Świa towej byl do r. 1943 komendantem Obozu U n i wersyteckiego Winterthur, grupującego żołnierzy polskich, internowanych w Szwajcar i i . Dom jego i jego żony Tamary stał zawsze otworem dla nas Polaków. I tak zostało do dziś.
Pu łkownik był aktywnym alpinistą. U m i łowanie gór pozwoliło garstce internowanych t a t e rn ików szybko znaleźć z n i m wspólny język. Nie mogąc dojść do ładu z polską komendą obozu, w zimie 1942 r. /.organizował on i poprowadzi ł osobiście szkolenie narciarskie dla Polaków. Pu łkown ik był również inspiratorem założenia w dniu 15 marca 1942 r. na Piz Sol polskiego K l u b u Wysokogórskiego Winterthur. Cieszył on się sukcesami Klubu , a gdy w r. 1943 został przeniesiony do Bema , zawar ł z nami umowę, że my będziemy nadal chodzić w góry, zaś on będzie nas r a tował w razie konfliktu ł władzami wojskowymi. Skromnym wyra zem wdzięczności K l u b u za przyjaźń i opiekę było nadanie Pu łkownikowi 8 grudnia 1943 r. godności członka honorowego K W W . Ukochane góry za t rzymały go na zawsze.
Maciej Mischke
188 http://pza.org.pl
Z Y G M U N T J A N U S Z K I W E R S K I
Urodził się 20 stycznia 1947 r. w Poznaniu. Chociaż chodzil iśmy równocześnie do tego samego Liceum im. Karo la Marcinkowskiego, poznal iśmy się dopiero podczas treningów na Cytadeli Poznańskie j w r. 1963. Ja nusz skończył nas tępnie fizykę na Uniwersytecie im. Mick iewicza i podjął pracę w pracowni izotopowej jednego ze szpitali poznańskich. Do K W zapisał się jeszcze w czasie s tudiów, w 1967 r. W Tatrach chodził po trudnych klasycznych drogach. Chociaż nie pociągało go wspinanie ekstremalne, to zdobywane doświadczenie górskie i u¬miejętności alpinistyczne predes tynowały go do udziału w wyjazaach i wyprawach poza rodzime góry. Przy ich organizowaniu w y kazywał zawsze niesłychany upór , konsekwencję i za raź l iwy optymizm. Był na jmłodszym uczestnikiem poznańskiej wyprawy w masyw A l a m K u h w 1969 r. Trzy lata później wspina ł się w Alpach Austriackich w
masywie Grossglocknera i w Alpach Włoskich, w masywie Ortlera, w r. 1973 bawi ł w Hindukuszu w Dolinie Iszmurgh, a w 1976 — w Alpach Francuskich, w rejonie Chamonix. Oto k i l k a ciekawszych dróg z jego bogatego dorobku:
A l a m K u h . droga . S t e i n a u e r a , I p o l s k i e p r z e j ś c i e ,
1969
T a c h t e S u l e j m a n , w s c h o d n i ą ś c i a n ą , II p o l s k i e p r z e j ś c i e , 1969
G r o s s g l o c k n e r , d r o g ą W e l z e n b a c h a , 1972 K o e n i g s p i t z e . w s c h o d n i m l i l a r e m , 1972 K o h e H e v a d , 6848 m , I p o l s k i e w e j ś c i e , 1973 K o h e A n o s z a k , 5300 m , z p r z e ł ę c z y A n o s z a k , I
p o l s k i e w e j ś c i e , 1973
N a w i e s i s t a T u r n i a , d r o g ą B i r k e n m a j e r a , II z i m o w e w e j ś c i e , 1974
A i g u i l l e de B l a i t i e r e , k u l u a r e m S p e n c e r a , 1976
Zawsze pełen pomysłów atrakcyjnych w y jazdów i wypraw, był czynnym organizatorem życia taternickiego w Poznaniu. W latach 1971—73 pełnił funkcję sekretarza Z a rządu Koła Poznańskiego K W , a w latach 1973—75 był jego wiceprezesem. Od 1972 r., jako pomocnik instruktora, szkolił a d e p t ó w alpinizmu na kursach organizowanych przez K W w Poznaniu. Janusz należał do wspinaczy ostrożnych, przestrzegających wszelkich zasad prawid łowej asekuracji i nie przeceniających własnych możliwości wspinaczkowych. Dlatego śmierć , 'którą spotkał 14 marca 1978 r. na ostatnich metrach nietrudnej drogi prowadzące j na jedną z piękniejszych gór Tatr (T. 3/78 s. 140), wydaje s ię być okrutnym i wyją tkowo niesprawiedliwym wyrokiem losu.
Andrzej Dobek
Wypadki i ratownictwo
N I E R O Z W I Ą Z A N E Z A G A D K I
10 l u t e g o 1978 r . ze s c h r o n i s k a w D o l i n i e P i ę c i u S t a w ó w w y s z l i K r y s t y n a F e d o r o w i c z i A n d r z e j P a -w e l c z a k z O t w o c k a w p o b l i ż u W a r s z a w y . Z a b r a l i ze s o b ą c h l e b a k , a p a r a t f o t o g a f i c z n y i k i j k i n a r c i a r s k i e , z n a j o m y m p o w i e d z i e l i , ż e m o ż e p ó j d ą d o Z a k o p a n e g o p r z e z g ó r y . W o b e c tej i n f o r m a c j i , g d v n i e w r ó c i l i n a n o c d o s c h r o n i s k a , w s z y s c y b y l i p r z e k o n a n i , ż e n o c u j ą n a d o l e . D o p i e r o o k . g o d z i n y 14 z a a l a r m o w a n o G O P R . Z P i ę c i u S t a w ó w i H a i i G ą s i e n i c o w e j w y r u s z y ł y w y p r a w y p o s z u k i w a w c z e , n i e s t e t y , z a m i e ć ś n i e ż n a , j a k a z e r w a ł a s i ę w n o c y . z a t a r ł a w s z e l k i e ś l a d y . P o s z u k i w a n i a p r o w a d z o n e b y ł y n i e t y l k o m e t o d a m i t r a d y c y j n y m i : d o a k c j i w e z w a n o ś m i g ł o w i e c , b y z j e g o p o k ł a d u s p e n e t r o w a ć D o l i n ę P i ę c i u S t a w ó w i r e j o n y p r z y l e g ł e , p r z e s z u k i w a ł y t e ż t e r e n s p e c j a l n e t r e s o w a n e p s y . Ż a d n y c h ś l a d ó w .
P o d c z a s k o l e j n y c h p o s z u k i w a ń w r e j o n i e U b o c z y n a t r a f i o n o n a s z c z ą t k i l u d z k i e o r a z r e s z t k i o d z i e ż y (por . T . 3/78 s. 141), l e c z n i e n a l e ż a ł y o n e d o p o s z u k i w a n y c h . O w e s z c z ą t k i , p r a w d o p o d o b n i e l e ż ą c e t a m o d j e s i e n i 1977 r . , n i e z o s t a ł y d o tej p o r y z i d e n t y f i k o w a n e , w i a d o m o t y l k o , ż e n a l e ż ą d o m ł o d e g o m ę ż c z y z n y . W i e l e d n i p e n e t r o w a n o r e j o n w o k ó ł Z a d n i e g o S t a w u , g d z i e w y r a ź n i e c z u ć b y ł o w o ń r o z k ł a d a j ą c e g o s i ę c i a ł a . W r e s z c i e o d n a l e z i o n o
z d e c h ł ą ł a n i ę . 17 l i p c a p o d p ó ł n o c n y m s t o k i e m S z p i g l a s o w e g o W i e r c h u r a t o w n i c y n a t r a f i l i z n o w n a l u d z k i s z k i e l e t . D z i ę k i ś l e d z t w u p r z e p r o w a d z o n e m u p r z e z M O o k a z a ł o s i ę , ż e j e s t to 25- letni m i e s z k a n i e c B o r k a S z l a c h e c k i e g o , p s y c h i c z n i e c h o r y , p o s z u k i w a n y o d j e s i e n i 1977 r o k u . S k ą d w z i ą ł s i ę w T a t r a c h — n i e w i a d o m o . N i e z i d e n t y f i k o w a n e b y ł y r ó w n i e ż d ł u g o z w ł o k i m ł o d e j k o b i e t y , z n a l e z i o ne w k w i e t n i u w l e s i e n a s t o k a c h N o s a l a . W r e s z c ie 15 p a ź d z i e r n i k a u w y l o t u ż l e b u S t a n i s z e w s k i e g o n a t r a f i o n o n a s z c z ą t k i t u r y s t y , p o s z u k i w a n e g o p r z e z M O , o k t ó r y m w - i a d o m o b y ł o , ż e 18 l i s t o p a d a 1977 r . k u p i ! w W a r s z a w i e b i l e t d o Z a k o p a n e g o .
F e d o r o w i c z i P a w e l c z a k n i e b y l i w y t r a w n y m i t u r y s t a m i , j e d n a k ż e p o d c z a s p o b y t u w P i ę c i u S t a w a c h w l u t y m z r o b i l i k i l k a i n t e r e s u j ą c y c h w y c i e c z e k . M . i n . b y l i n a S w i n i c y . n a G ł a d k i m W i e r c h u , n a K o z i m . N a l e ż e l i d o t u r y s t ó w r o z s ą d n y c h i r o z w a ż n y c h . B a r d z o t r u d n o j e s t w y s n u ć j a k ą k o l w i e k t e o r i ę , k t ó r a d o p r o w a d z i ł a b y d o r o z w i ą z a n i a tej s m u t n e j t a j e m n i c y .
Krystyna Dqbkowska-Sałyga
W P R O S T N A P O K Ł A D Ś M I G Ł O W C A
24 l i p c a 1974 r . s p o d k o p u ł y s z c z y t o w e j R y s ó w o b s u n ę ł a s i ę p o ś n i e g u 56 - l e tn ia D j z e l o t r n S z l i k ^ z D r e z n a , d o z n a j ą c w i e l u k o n t u z j i . K o r z y s t a j ą c z. d o b r e j p o g o d y , d o a k c j i w e z w a n o ś m i g ł o w i e c . P o
189 http://pza.org.pl
w y l ą d o w a n i u n a B u l i p o d R y s a m i , r a n n ą o p a t r z y ł l e k a r z , a n a s t ę p n i e , z a p a k o w a n ą d o s p e c j a l n y c h n o s z y , w c i ą g n i ę t o j ą n a p o k ł a d ś m i g ł o w c a , k t ó r y , , z a w i s ł " : n a d m i e j s c e m w y p a d k u . O d m o m e n t u s t a r t u z Z a k o p a n e g o d o c h w i l i p r z e k a z a n i a o f i a r y d o s z p i t a l a m i n ę ł a g o d z i n a . Ś m i g ł o w i e c p i l o t o w a ł k p t . T a d e u s z A u g u s t y n i a k , w y c i ą g a r k ę o b s ł u g i w a ł m ł o d y r a t o w n i k , J ó z e f G ą s i e n i c a J ó z k o w y . a k c j ą k i e r o w a ł M a c i e j G ą s i e n i c a .
W c i ą g a n i e r a n n e g o n a p o k ł a d ś m i g ł o w c a b e z k o n i e c z n o ś c i t r a n s p o r t u n a l ą d o w i s k o jest s t o s o w a n e w k r a j a c h a l p e j s k i c h . Z w a ż y w s z y j e d n a k t e c h n i c z n e m o ż l i w o ś c i p o l s k i e g o M i - 2 . s t a n o w i o n o w y c z y n n i e l a d a . I s t n i e j e m o ż l i w o ś ć w y d o b y c i a w ten s p o s ó b r a n n e g o ze ś c i a n y , w i e l o k r o t n i e j u ż z r e s z t ą w y p r a k t y k o w a n a n a ć w i c z e n i a c h . W a r t o z a z n a c z y ć , ż e 20 r a t o w n i k ó w G T G O P R o r a z k i l k u l e k a r z y -- r a t o w n i k ó w p r z e b y ł o s p e c j a l n e p r z e s z k o l e n i e , k t ó r e g o z a d a n i e m b y ł o d a l s z e d o s k o n a l e n i e r a t o w n i c t w a . .z p o w i e t r z a " . R a t o w n i c y c i m a j a p r a w o n o s z e n i a s p e c j a l n e j o d z n a k i : na n i e b i e s k i m k r z y ż u u m i e s z c z o n a jest s y l w e t k a ś m i g ł o w c a .
Krystyna Dąbkowska-Sałyga
P I O R U N K U L I S T Y N A K A U K A Z I E
N i e z w y k ł y w y p a d e k z d a r z y ł s i ę m i n i o n e g o l a t a d r u ż y n i e m o s k i e w s k i e g o „ S p a r t a k a " w K a u k a z i e . P i ę c i u a l p i n i s t ó w p o d k i e r o w n i c t w e m W ł a d i m i r a u . K a w u n i e n k i p r z e s z ł o n o w ą d r o g ą p o t u d n i o w o -- w s c h o d n i ą ś c i a n ę P i k u T r a p e c j a (3748 m ) . W z e j ś c i u z a s k o c z y ł a i c h m g ł a i n i e p o g o d a , z a b i w a k o w a l i w i ę c w n a m i o c i e . O k o ł o g o d z i n y 2 p o p ó ł n o c y d o n a m i o t u w p a d ł a s k a c z ą c o g n i s t a k u l a , k t ó r a z a b i ł a n a m i e j s c u O l e g a K o r o w k i n a , z a ś K a -w u n i e n k ę . W ł a d i m i r a B a s z k i r o w a i A l e k s a n d r a Z i -b i n a c i ę ż k o p o r a n i ł a i p o p a r z y ł a . B e z s z w a n k u w y s z e d ł j e d y n i e m i s t r z s p o r t u W i k t o r M . K o p r ó w , k t ó r y p r z e z r a d i o w e z w a ł z b a z y r a t o w n i k ó w . P o m o c n a d e s z ł a r a n o . j e d n a k t r a n s p o r t w d ó ł r a n n y c h z a j ą ł a ż 11 g o d z i n . P r z e w i e z i o n o i c h n a s t ę p n i e d o k l i n i k i w M o s k w i e , g d z i e k o n i e c z n e b y ł y m . i n . p r z e s z c z e p i a n i a s k ó r y . K a w u n i e n k o . m i s t r z s p o r t u k l a s y m i ę d z y n a r o d o w e j i a u t o r w i e l u n o w y c h d r ó g w r ó ż n y c h g ó r a c h Z w i ą z k u R a d z i e c k i e g o , b a w i ł m i n i o n e j z i m y w P o l s c e z g r u p ą a l p i n i s t ó w i n a r c i a r z y .
Sprzęt i ekwipunek
KASKI - DOBRE I ZŁE
U I A A nosi się z zamiarem opracowania norm jakościowych dla kasków alpinistycznych, nie upora się jednak z tym trudnym problemem przed r. 1980. Ostatnio zajął się tym tematem Zespól Bezpieczeństwa D A V , który przebada ł 20 modeli znajdujących się w handlu na rynku alpejskim. Stwierdzono, iż tylko połowa z nich daje jakie takie gwarancje, a tylko 1'4 to wyroby rzeczywiście dobre. Najwyższą ocenę ot rzymał austriacki
Z b i g n i e w L a s k o w s k i w p o ł u d n i o w e j ś c i a n i e T o r r e V e n e / . i a z i m a ^11 r. Z e s p ó l w y p o s a ż o n y b y l we w ł o s k i e k a s k i . . C a m p " — n i e d r o g i e , a le n a m r o ź ' 1
n i e z a b e z p i e c z a j ą c e g ł ó w w s p i n a c z y .
Fot. Janusz Skorek
K a s k , , B o e r i S t a n d a r d " z w a d l i w i e r o z w i ą z a n y m z a p i ę c i e m — r e p r o d u k c j a z , , D A V M i t t e i l u n s e n " .
kask „Polymot" , niezwykle wy t rzymały na uderzenia a jednocześnie lekki (500 g). Dobrze wypad ły kaski angielskie ..Ultimnte" i . .Joe-Brown", a to z tego powodu, że A n glia dopracowała się już pańs twowej normy dla kasków wspinaczkowych. Na p ią tym miejscu pod względem wytrzymałości uplasował się kask czechosłowacki. Z fabrykatów niemieckich wyróżniono modele „Roe-iner*' 37, 46 i 48, krytycznie natomiast oceniono hełmy francuskie i — zwłaszcza — włoskie. Te drugie wyrabiane są z tworzywa „ABS" (acrylnitril-butadien-styrol), k tóry szybko „starzeje się ' ' a w temperaturach minusowych traci spójność — czasze kasków rozlatują się wówczas przy lekkim nawet uderzeniu młotk iem.
Jeśli chodzi o mater ia ły , najlepsze okazały się włókna szklane, dające kaski bardzo mocne i o dużej zdolności wy t łumian ia energii uderzenia. Ważną sp rawą jest zapięcie. Musi sie ono składać z pasa pod brodo, połączonego w sposób t rwa ły z pasem opinającym kark. Zespól D A V stwierdził , że v handlu znajduje sie dużo modeli kazków o bardzo n ierównej jakości, kupujący zaś nie
190 http://pza.org.pl
ma możliwości zorientowania się, co który wzór jest praktycznie wart. W y n i k i badań — ważne dla naszej Komis j i Sprzętowej dokonującej zakupów z kata logów zachodnich — zawiera biuletyn „Deutscher Alpen-verein" 2/1978.
Józef Nyka
SPOD NASZEJ LADY
TV O tym, jak daleko prowadzi wyścig w ulepszaniu ekwipunku górskiego świadczy przykład z zachodniej f irmy odzieżowej, k tó ra u końca lewego r ę k a w a anoraka wszywa „okienko" umożliwiające spojrzenie na zegarek, bez pcdciągania mankietu.
•Ar Kolorowe sznury lawinowe wyrab ia ją z polyamidu zakłady S. K . Neumanna w K r n o v w Czechosłowacji . Sznur ma 25 m długości a jego cena wynosi 45 koron. Sprzedaż prowadzą wszystkie czechosłowackie sklepy sportowe.
Znana francuska firma „Spi t" polecająca doskona łe choć rzadko w Polsce stosowane nity zaopatrzone na końcu w wier t ło , produkuje — oprócz tych używanych w alpinizmie — 9 innych modeli nitów. Największy ma ś rednicę 20 mm przy długości 250 mm i u ż y w a n y jest m. in . w konstrukcjach niewie lk ich mos tów wiszących, mocowanych bezpośrednio do ska ły lub betonowych przyczółków (tas)
W skrócie
• D z i e w i ę ć s t r o n k w a r t a l n i k a „ D e B e r g g i d s " w y p e ł n i a ł a d n i e i l u s t r o w a n y r e p o r t a ż R o n a l d a N a a -r a , z a t y t u ł o w a n y „ Z i s z c z a s i ę m ł o d z i e ń c z y s e n " , r e l a c j o n u j ą c y p i e r w s z e h o l e n d e r s k i e p r z e j ś c i e p ó ł n o c n e j ś c i a n y E i g e r u .
• D w a ś m i e r t e l n e w y p a d k i a l p i n i s t y c z n e s p o w o d o w a ł y l a t e m 1977 r . d z i k i e z w i e r z ę t a . N a p o ł u d n i o w e j ś c i a n i e A c h s e l k o p f w A l p a c h k o z i o r o ż e c s t r ą c i ł k a m i e ń , k t ó r y r o z b i ł k a s k i g ł o w ę z n a n e m u w s p i n a c z o w i H e i n z o w i K o e -b r i c h o w i . N a S p i t s b e r g e n i e n i e d ź w i e d ź p o l a r n y n a p a d ł n a o b ó z w y p r a w y a u s t r i a c k i e j , z a b i j a j ą c u d e r z e n i e m ł a p y j e d n e g o z a l p i n i s t ó w . Z w ł o k i p r z e c i ą g n ą ł w w o d z i e n a p o b l i s k ą k r ę l o d o w ą i s k o n s u m o w a ł j e w o c z a c h b e z r a d n y c h t o w a r z y s z y z a b i t e g o .
• A n d r z e j B i e l u ń i J e r z y T i l -l a k m e l d u j ą o o d m i e n n y m s p o s o b i e p r z e j ś c i a w a r i a n t u B n a d r o d z e S t r z e b o ń s k i e g o n a Z o l t e j Ś c i a n i e ( W H P 2598) : „ . . . r y s ą i d a l e j s k o ś n i e w l e w o p r z e d ł u ż a j ą c ą j ą z a l u p k ą a ż p o d o k a p ; s t ą d 3 m t r a w e r s w p r a w o p o z i o m ą p ó ł k ą p o d o k a p e m ( V + ) n a p o c h y l ą p ł y t ę " . S z l i t a k 27 s i e r p n i a 1978 r . . u n i k a j ą c m i e j s c a A O .
• T A N A P z g ł o s i ł o f i c j a l n e p r e t e n s j e o p r z e j ś c i a g ł ó w n e j g r a n i T a t r , k t ó r e j z n a c z n e o d c i n k i p r z e b i e g a j ą p r z e z r e z e r w a t y ś c i s ł e . K o m i s j a O c h r o n y G n r P Z A a p e l u j e d o w s z y s t k i c h c h c ą c y c h p o d j ą ć p r ó b ę p r z e j ś c i a g r a n i , a b y w c z e ś n i e j z g ł a s z a l i s i ę d o D y r e k c j i T A N A P w Ł o m n i c y T a t r z a ń s k i e j w c e l u u z y s k a n i a z e z w o l e n i a . (Władysław Cywiński)
• P r z y o k a z j i p r z y p o m i n a m y ze s w e j s t r o n y , ż e r e z e r w a t e m ś c i s ł y m jes t r e j o n O p a l o n e g o W i e r c h u i M i e d z i a n e g o . z n a n y m a t e c z n i k k o z i e . J e g o s p o k ó j b y w a z i m ą n a r u s z a n y p r z e z t a t e r n i k ó w p r z y p r z e i ś c i a c h g r a n i , c z e g o n a l e ż v b e z w z g l ę d n i e u n i k a ć .
• C z w a r t a z k o l e i . . B a l k a n i a -d a " (por . T . 4'77 s. 188) o d b y ł a
s i ę o d 25 s i e r p n i a d o 1 w r z e ś n i a w R u m u n i i . E k i p y B u ł g a r i i , G r e c j i i J u g o s ł a w i i w s p i n a ł y s i ę w r a z z g o s p o d a r z a m i n a j p i e r w w g ó r a c h B u c e g i ( O m u l 2504), n a s t ę p n i e z a ś n a 4 0 0 - m e t r o w y c h ś c i a n a c h k a n i o n u B i k a s , s ł y n ą c y c h z p i ę k n y c h i t r u d n y c h d r o g s k a l n y c h . D o u d z i a ł u w „ B a ł k a -n i a d z i e " z a p r o s z o n o t e ż g r u p ę w s p i n a c z y r a d z i e c k i c h .
• W r a m a c h w y m i a n y a m e r y -k a ń s k o - j u g o s ł o w i a ń s k i e j , B o r u t B e r g a n t i I z t o k T o m a z i n w s p i n a l i s i ę m i n i o n e g o l a t a p r z e z 38 d n i w r ó ż n y c h r e j o n a c h U S A . P o w t ó r z y l i o n i k i l k a n a ś c i e w i e l k i c h d r ó g , p o p r o w a d z i l i t e ż k i l k a n o w y c h ( d w i e z n i c h T o m a z i n s a m o t n i e ) . T o w a r z y s z y ł i m H e n r y B a r b e r . W r . 1979 d w a j A m e r y k a n i e b ę d ą s i ę w s p i n a l i w g ó r a c h J u g o s ł a w i i . Franci Savenc
• J a k d o n i o s ł a p r a s a r a d z i e c k a , w s i e r p n i u 1978 r . p i ą t k a a b s o l w e n t ó w s z k o ł y l o t n i a r s t w a g ó r s k i e g o d o k o n a ł a p i e r w s z e g o z e s p o ł o w e g o l o t u z w i e r z c h o ł k a E l -b r u s a . V / s k ł a d g r u p y w c h o d z i l i : A l e k s a n d e r A m b u r k i n , O l e g B a d i -r o w . W ł a d i m i r G r a f , M i c h a i ł K o -t i e l n i k o w i W i k t o r O w s i a n n i -k o w , k t ó r y c a ł y m p r z e d s i ę w z i ę c i e m k i e r o w a ł . D w a j u c z e s t n i c y o p a d l i n a s t o k u m a s y w u , t r z e j z l e c i e l i w d o l i n ę B a k s a n u , n a j d a l s z ą d r o g ę — b o 25 k m — o d b y ł k i e r o w n i k l o t u , k t ó r y w y l ą d o w a ł w ś r o d k u b a z y t u r y s t y c z n o - a l p i -n i s t y c z n e j „ I t k o ł " . M i e s z k a j ą c y w L e n i n g r a d z i e i n ż . O w s i a n n i k o w l a t e m 1977 r. d o k o n a ł p i e r w s z e g o i n d y w i d u a l n e g o l o t u z E l b r u s a .
• C z w ó r k a a l p i n i s t ó w b u ł g a r s k i c h — I w a n y W y l c z e w , M e t o d i S a w ó w , M a r i a C h r i s t o w a i S p a s M a l i n o w — 1 p r z e b y ł a w d n i a c h 18—26 s i e r p n i a 1978 r. p ó ł n o c n ą ś c i a n ę E i g e r u d i r e t t i s s i m ą j a p o ń s k ą . J a k p i s z e „ E c h o " z 8 w r z e ś n i a , p r z e j ś c i e to — d o k o n a n e w b a r d z o c i ę ż k i m s e z o n i e — jes t j e d n y m z n a j w i ę k s z y c h o s i ą g n i ę ć a l p i n i z m u b u ł g a r s k i e g o w j e g o h i s t o r i i , k t ó r e j 50- lec ie o b c h o d z o n e jest w t y m r o k u .
• R y s z a r d A l e s i o n e k i D a w i d K u ż b i k z A K A K a t o w i c e , u c z e s t n i c y o b o z u F A K A w K a i s e r g e b i r -ge. p r z e s z l i 3 s i e r p n i a 1977 r . j a k o p i e r w s z y z e s p ó l p o l s k i t z w . r y s ę S t r o b l a n a B a u e r n p r e d i g -s t u h l ( V I , A O ) .
• 10 w r z e ś n i a 1978 r . o d b y ł s i ę n a t r a s i e D o l i n a M l y n i c y — W i e l i c k i S t a w X I I z k o l e i „ M a r a t o n T a t r a n s k u M a g i s t r a l u " — z m e t ą n a s t a d i o n i e w S m o k o w c u . Z a w o d n i c y p o k o n y w a l i d y s t a n s 23 k m z s u m ą w z n i e s i e ń o k . 850 m (od P o p r a d z k i e g o S t a w u n a O s t e r w ę 470 m ) .
• 50 000 g o ś c i p r z e s z ł o d o p o c z ą t k u l i s t o p a d a p r z e z s a l e m u z e u m K a r o l a S z y m a n o w s k i e g o w z a k o p i a ń s k i e j „ A t m i e " . O ś r o d k i e m k i e r u j e M a c i e j P i n k w a r t , p r e z e s e m T o w a r z y s t w a M u z y c z n e g o i m . K . S z y m a n o w s k i e g o jes t z n a n y ś p i e w a k A n d r z e j B a c h l e d a .
• S c h r o n i s k o p o d K o z i c ą o c z e k u j e k a p i t a l n e g o r e m o n t u . L a t e m 1978 r . s t a ł o p u s t e , w y k o r z y s t y w a n e t y l k o p r z e z w c h o d z ą c y c h o k n a m i l e w y c h l o k a t o r ó w z P o l s k i , c a j a k i ś c z a s w y ł a p y w a n y c h p r z e z p a t r o l e T A N A P .
• W r a m a c h X V I I J e s i e n i T a t r z a ń s k i e j o d b y ł y s i ę o d 8 d o 9 w r z e ś n i a D n i P r z e w o d n i c k i e . A f i sze z a p o w i a d a ł y a t r a k c y j n e w y c i e c z k i , m . i n . z a 200 z ł u d z i a ł w w y c i e c z c e n a M i ę g u s z o w i e c k i S z c z y t -<- z u ż y c i e m s p r z ę t u w s p i n a c z k o w e g o .
• 70 la t i s t n i e j e j u ż s c h r o n i s k o n a d M o r s k i m O k i e m , o t w a r t e 15 s i e r p n i a 1908 r. — z u d z i a ł e m l i c z n e j d r u ż y n y t a t e r n i k ó w , k t ó r a u c z c i ł a u r o c z y s t o ś ć s e r i ą w e j ś ć w o k o l i c y . 40 la t m i n ę ł o w t y m r o k u s c h r o n i s k u n a K a l a t ó w k a c h , j u b i l e u s z 30- lee ia o b c h o d z i s c h r o n i s k o n a K o n d r a t o w e j a 25-leela — s c h r o n i s k o n a P o l a n i e C h o c h o ł o w s k i e j . P r z e d 20 l a t y , z p o c z ą t k i e m z i m y 1958—59. r o z p o c z ą ł p r a c ę z a k o p i a ń s k i D o m T u r y s t y
191 http://pza.org.pl
TATERNIK ORGAN POLSKIEGO ZWIĄZKU ALPINIZMU
POŚWIĘCONY SPRAWOM TATERNICTWA,
ALPINIZMU I SPELEOLOGII
Redaktor: Józef Nyka
00-750 Warszawa, ul. Nowosielecka 20 m. 18
Tel. 41-07-87
Redaktor graf iczny: Janina Tępińska
Adres Redakcj i :
00-624 Warszawa, ul. Marszałkowska 1 p. 47
Tel. 25-40-41 wewnętrzny 312
Adres Polskiego Zwiqzku Alp in izmu:
00-010 Warszawa, ul. Sienkiewicza 12 p. 439
Tel. 26-69-56
WARUNKI PRENUMERATY:
Cena numeru: 10 zt. Prenumerata ,-oczna - 40 zł,
półroczna — 20 zł,
Prenumeratę krajową przyjmują oddziały RSW ,,Prosa-Ksiqżka-Ruch" oraz urzędy pocztowe i doręczyciele w terminach: do 25 l istopada na I kwartał, I półrocze oraz cały następny rok; do dnia 10 każdego miesiąca poprzedzającego okres prenumeraty na pozostałe kwartały roku. Jednostki gospodarki uspołecznionej, Instytucje f organizacje składają zamówienia w miejscowych oddziałach RSW „Prasa--Ksiąika-Ruch". Zakłady pracy i instytucje w miejscowościach, w których nie ma oddziałów RSW ,,Prasa-Ksiqżka-Ruch" oraz prenumeratorzy indywidualni zamawiają prenumeratę w urzędach pocztowych tub wprost u doręczycieli.
Prenumeratę ze zleceniem wysyłki za granicę, która jest o 50*/* wyższa od prenumeraty krajowej, przyjmuje RSW ,,Prasa-Kslqika-Ruch", Centrala Kolportażu Prasy I Wydawnictw, u l . Towarowa 28, 00-958 Warszawa, konto PKO nr 1531-71 w terminach ustalonych d la prenumeraty krajowej.
Sprzedaż egzemplarzy numerów zdezaktualizowanych
prowadzi na uprzednie pisemne zamówienia Centrala
Kolportażu Prasy I Wydawnictw „Prasa-Ksiqżka-
Ruch" , 00-958 Warszawa, ul . Towarowa 28.
W Y D A W C A :
RSW ,,Prasa-Kslqżka-Ruch" Młodzieżowa Agencja Wydawnicza, 00-564 Warszawa, ul . Koszykowa 6A.
Telefony: Dyrektor 28-09-73, Dziat Wydawniczy 29-35-52,
29-56-19. Biuro Reklam I Ogłoszeń, 00-679 Warszawa,
ul . Wilcza 62. Telefon 28-07-82.
D r u k : PZG RSW „Pra$a-Kslqżka-Ruch", Warszawa,
ul. Smolna 10/12. Zam. 1496. S-18.
N R I N D E K S U : 37 9 0 1 .
C O N T E N T S
F r e e c l i m b i n g r e n a i s s a n c e i n t h e T a t r a s (A. Smólski) 145
M o u n t E v e r e s t 1953—1978 (Z. Kowalewski) . 147
K a n g c h e n j u n g a S o u t h e x p e d i t i o n — s o m e m e d i c a l r e m a r k s (A. Pietraszek, J. Serafin) 148
H i m a l a y a a n d K a r a k o r a m e x p e d i t i o n s 1977 (Z. Kowalewski) 130
1978 A m e r i c a n K 2 E x p e d i t i o n (ff. Adams Carter) 155
P o l i s h - Y u g o s l a y i a n T i r i c h M i r E a s t E x p e d i -t i o n 1978 (A. T. Pietraszek, S. Rudzitiski) 156
100 c l i m b i n g h o u r s i n t h e A l p s i n a l a d i e s c o u p l e (A. Czerwińska) 159
B r o n i s ł a w C z e c h f a m o u s s k i e r a n d m o -u n t a i n e e r 1908—1978 (A. Schiele) . . 162
J a v o r o v e ś t i t y f r o m t h e N o r t h (K. Wielicki) 166
C a v i n g e x p e d i t i o n „ S a l z b u r g 77" (K. Makowski) 171
P r o v a t i n a c a v e 1978 CL. D u m n i c k i ) . . . 173
A n d r e T o u y a c a v e 1978 (A. Ciszewski) . . 174
S i n g l e r o p e t e c h n i ą u e (K. Kleszyński) . . 178
N e w r o u t e s i n t h e T a t r a s — 181. N e w s f r o m t h e T a t r a s — 182. Y a r i o u s m o u n t a i n s — 183. E x p e d i t i o n s —• 185. A l p i n e n o t e s — 186. O r g a n i s a t i o n p r o c e e d i n g s — 187. I n m e m o r i a m — 188. M o u n t a i n a c c i d e n t s — 189. E q u i p m e n t — 190.
I N H A L T
W i e d e r a u f w e r t u n g des s e e h s t e n G r a d e s (A.
Smólski) . 145
M o u n t E v e r e s t 1953—1978 ( Z . Kowalewski) . 147
K a n g c h e n d z ó n g a - E x p e d i t i o n — a r z t l i c h e B e -t r a e h t u n g e n (A. Pietraszek, J. Serafin) . 148
H i m a l a j a - u n d K a r a k o r u m - E x p e d i t i o n e n 1977
( Z . Kowalewski) 150
A m e r i k a n e r a u f d e m K 2 (H. Adams Carter) 155
P o l n i s c h - j u g o s l a w i s c h e T i r i c h - M i r - E a s t - E x p e -d i t i o n 1978 (A. T. Pietraszek, S. Rudziński) 156
In D a m e n s e i l s c h a f t e n i n d e n A l p e n u n d
D o l o m i t e n (A. Czerwińska, I. Kęsa) 159. 161
B r o n i s ł a w C z e c h 1908—1944 (A. Schiele) . . 162
J a v o r o v ś ś t i t y v o m N o r d e n , R o u t e n u b e r s i c h t (K. Wielicki) 166
H ó h l e n e x p e d i t i o n . . S a l z b u r g 77" (K. Makoic-
ski) 171
P r o v a t i n a - S c h a c h t 1978 ( L . D t i m n i c f c i j . . 173
G o u f f r e A n d r e T o u y a 1978 (A. Ciszewski) . .174
T e c h n i k d e s e i n f a c h e n S e i l e s (K. Kleszyński) 178 N e u e F i i h r e n i n d e r T a t r a — 181. N e u e s a u s
d e r H o h e n T a t r a — 182. R u m a n i e n , M o n g o l e i , G r i e c h e n l a n d — 183. E x p e d i t i o n e n — 185. N o t i t z -b l a t t — 186. A u s d e m O r g a n i s a t i o n s l e b e n — 187. I n M e m o r i a m — 188. B e r g u n f S l l e — 189. B e r g a u s -r i i s t u n g — 190. K u r z n o t l e r t — 191.
192 http://pza.org.pl
p <% M !
SKARBY
ZE STARYCH
ALBUMÓW
Jeszcze jedno zdjęcie z albumu inż. Wiktora Ostrowskiego — z lipca 1930 r. Krupówkami spacerują (od lewej) Zofia Galicówna (-Kamińska), Alfred Szczepański, Krystyna Sinkówna (-Popielowa) oraz Kazimierz Kupczyk, jeden z najzdolniejszych wspinaczy lat międzywojennych. Niesie on pakunek z co dopiero kupioną liną, z którą pierwszego sierpnia 1930 r. zginie na Ostrym Szczycie, gdzie Sinkówna będzie jego towarzyszką. Portrecik Kupczyka z tej fotografii drukowany był w T. XX s. 152—153. Fot. Wiktor Ostrowski. Autorem małych zdjęć jest Wincenty Birkenmajer. Jedno przedstawia jego (w środku) i Kupczyka (z lewej) w utulni przy Łomnickim Stawie w r. 1929, drugie — kopiec z krzyżem na miejscu śmierci Kupczyka pod południową ścianą Ostrego. Duże zdjęcie stanowi swego rodzaju epitaf ium: przed paroma tygodniami zmarła w Afryce Krystyna (Sinko-) Popielowa.
http://pza.org.pl
CENA ZŁ 10. -
<
http://pza.org.pl