20
40. Warszawa, dnia 8 października 1922 r. Tom LX. PRZEGLĄD TECHNICZNY TYGODNIK POŚWI CONY SPRAWOM TECHNIKI I PRZEMYSŁU. Wydttwul<:).\vB rok czterdziesty ósmy. Redaktor Prof. Bohdan Stefanowski, Przedpłat kwartaln . nik. 2OOO przyjmuje Administracja i Pocztowa Kasa Oszcz dności na konto JY; 515. Cena numeru pojedynczego Mk. 300. Ceny ogłoszeń: Za jedn stronic mk. 60.O00 pói stronicy 35.O0O , ćwierć , , 20.000 , jedn ósm , 12.000 „ jedn szesnast 7.000 Dopłaty: pierwsza stronica 50°/ o . Biuro Redakcji i Adminiatracli: Warszawa, ul, Czackiego Na 3 (Gmach Stowarzyszenia Techników). Telefonu NQ 57 04. Redakcja otwarta we wtorki, czwartki i pi tki od godz. 7 do 8'/., wieczorem. Administracja otwarta codziennie od godz. 12 do 2 po pot. i od 6 do 8 wieczorem. Wejście przez schody główne budynku albo przez sień w podwórzu wprost bramy Nt 3. Tylko Karpowicza MAPA jest najdokład niejsz z wykazem wszystkich bez wyj tku stacji i przystanków, z oznaczeniem liuji jednotorowych, dwutorowych i podjaz dowych w catej Polsce. Cena mkp. 720, za zaliczeniem pocztowem mkp. 760. KOLEJOWA FR. KARPOWICZ, Warszawa, IHarszafkowska 151. Sprzedaj wszystkie ksi garnie oraz stacje kolejo we w kraju i zagranic . Ż dać wsz dzie i zawsze tylko map kolejow Kar [łowicza. Inne jako mniej wartościo we odrzucać. 241 TOZIAEUI Własne Biura Sprzedaży: Lwów Kraków Poznań Warszawa Waiy 2yginunta Augusta 2 ul. Chmielowskiego 11 a. TRANSMSSJA 9 '. Adres telegraficzny; Dostawa ze składów lub w Zakłady urz dzone na 1300 robotników i urz dników. 163 J

PRZEGLĄD TECHNICZNY - Biblioteka Cyfrowa …bcpw.bg.pw.edu.pl/Content/2756/13pt1922_cz2_nr40.pdfdo 8'/. wieczorem, . Administracja o otwartd godz 1. 2a d codziennio 2 p poto . i oed

  • Upload
    vunhu

  • View
    216

  • Download
    1

Embed Size (px)

Citation preview

40. Warszawa, dnia 8 października 1922 r. Tom LX.

PRZEGLĄD TECHNICZNYTYGODNIK POŚWIĘCONY SPRAWOM TECHNIKI I PRZEMYSŁU.

Wydttwul<:).\vB rok czterdziesty ósmy.

Redaktor Prof. Bohdan Stefanowski,

Przedpłatę kwartalną . nik. 2OOOprzyjmuje Administracja i Pocztowa Kasa

Oszczędności na konto JY; 515.

Cena

numeru pojedynczego

Mk. 3 0 0 .

Ceny ogłoszeń:Za jedną stronicę mk. 60.O00

„ pói stronicy 35.O0O, ćwierć , , 20.000, jedną ósmą , 12.000„ jedną szesnastą „ 7.000

Dopłaty: pierwsza stronica 50°/o.

Biuro Redakcji i Adminiatracli: Warszawa, ul, Czackiego Na 3 (Gmach Stowarzyszenia Techników). Telefonu NQ 57-04.Redakcja otwarta we wtorki, czwartki i piątki od godz. 7 do 8'/., wieczorem. Administracja otwarta codziennie od godz. 12 do 2 po pot. i od 6 do 8 wieczorem.

Wejście przez schody główne budynku albo przez sień w podwórzu wprost bramy Nt 3.

Tylko Karpowicza

MAPAjest najdokład- •

niejszą

z wykazem wszystkich bez wyjątku stacji i przystanków,z oznaczeniem liuji jednotorowych, dwutorowych i podjaz-dowych w catej Polsce. Cena mkp. 7 2 0 , za zaliczeniempocztowem mkp. 760.

KOLEJOWAFR. KARPOWICZ, Warszawa, IHarszafkowska 151.

Sprzedają wszystkie księ-garnie oraz stacje kolejo-we w kraju i zagranicą.

Żądać wszędzie i zawszetylko mapę kolejową Kar-

[łowicza.

Inne jako mniej wartościo-we odrzucać. 241

TOZIAEUI

Własne Biura Sprzedaży:Lwów Kraków PoznańWarszawa

Waiy 2yginunta Augusta 2ul. Chmielowskiego 11-a.TRANSMSSJA9'.Adres telegraficzny;

Dostawa ze składów lub wZakłady urządzone na 1300 robotników i urzędników. 163 J

PRZEGLĄD TECHNICZNY. 40

TIMORPOSTRACH ZłOOZIEJ! I

nie próżnują! qTimor nieprzebyta zapora dla złodziei -włamywaczy!

JSfajnowszy wynalazek opatentowany nieomal wewszystkich krajach i zastosowany z wielkiem uzna-niem w państwowych i prywatnych instytucjach.

Polecamy naszą instalację, płoszącą złodziei - włamywaczy niezawod-nym alarmem mechanicznym w każdym wypadku próby włamania sięc!o ubezpieczonego objektu, nawet jakiekolwiekbądź próby zdemolowa-nia instalacji powoduje alarm, tak np,: przecięcie drutów, spowodo-

wanie krótkiego spięcia, wyłączenie elementów i t. p.

KABEZPIEOZAMY przeciw włamaniu i pożarowi drzwi, okna,szyby, ściany, sufity, podłogi, kasy żelazne i całe zabuduwania.

„Timor" Centrala w Warszawie, Foksal 15, m. 3, tel. 160-40,ę Oddział w Poznaniu, Cieszkowskiego 7, tel. 25 04.

Pos7ukujemy'|irze(lsł<iwicieli na cały obszar Rzeczypospolitej Polski,453

Akcyjne Towarzystwo Przemysłowe. Zakładów Mechanicznych

„Lilpop, Rau & Loewenstein"w Warszawie

Zakłady istnieją od roku J818-go.

Kapitał Zakładowy 240.000.000 marek.

1) Wagony osobowe i towarowe wszelkichtypów.

2) Części zapasowe do wagonów i parćwozów.

3) Rozjazdy kolejowe — zwrotnice i krzyiownice.

4) Odlewy żeliwne.5) Rury wodociągowe stojącclane.6) Pontony i po wózki wszelkich typów—-

dla potrzeb wojskowych.

Zamówienia przyjmuje Zarząd w Warsza--wie—Wola, ul. Bema Nr 65.

Adres dla depesz: „Warszawa Lilpoprau".Telefony: 4-27, 4-43, 307-43.

. • 3 4 4

Dział .mechaniczny.Dźwigi ręczne, transmisyjne, elektryczne, S u w n i c e mo-

stowe od 1—60 tn. Ż ó r a w i e , Wagony do wązkotorówek;wielkopiecowe. Wagonetki kopalniane i do robót ziemnych.Złożenia osiowe. T a r c z e obrotowe.

Dział kotlarski.Kotły parowe, zbiorniki, rurociągi, chłodnice, powiefcrzniki,

beczki żela,zne, aparaty i urządzenia dla cukrowni, gorzelni,fabryk benzolowych i t. p.

Konstrukcje ż e l a z n e . Remonty wszelkich maszyni urządzeń. Wszelkie roboty kotlarskie i rnechaniesme.

Kosztorysy na żądanie.Spółka Akcyjna

„iiaż. GSniazdowski i Janiszewski"Zakłady Kotlarskie i Mechaniczne

w Lubl inie — B y c h a w s k a 69. Telefon 2-42.442

FABRYKA SILNIKÓW SPALINOWYCH i PĘDNI

T, WINDYGAWARSZAWA,

ulica Waliców & 16,Tel. 105=18.

I i[akłady Elektryczne W ! Tnui 7 nrtr

IOW. Z OOP.

li .;

w Warszawie, Marszałkowska Nś 9&[Adr. teiegr. WERTEX—WARSZAWA. Tel. 1 6 - 3 2 i 76-$4-

JN& 4 0 PRZEGLĄD TECHNICZNY. 349

Odlewnia Żelaza

Wł. AmbrożewiczaWarszawa, Kolejowa 37/9,róg Karolkowej. Tel.: 13-99 ł 74-99.

i

Spółka Akcyjna Fabryki Maszyn i Odlewni „Orthwein, Karasiński i S-ka"w Warszawie,

Biuro Zarządu;Złoła 68.

Fabryka „Włochy"pod Warszawą.

Maszyny parowe, wentylowe i suwakowe. Motory do gazu ssanego.Kompresory. Motory do gazu ziemnego.

Pompj. Tartaki.Wirówki, błotniarki; Transmisje.

Całkowite urządzenia cukrowni.27

ODŚRODKOWET U R B I N O W E

DO WSZELKICH PŁYNÓWj

DO KAŻDEJ WYSOKOŚCI

PODNOSZENIA

i WYDAJNOŚCI do

30 ms/min. i więcej

ZAWORYSSĄCE i ZWROTNE

S I R I U WARSZAWAZŁOTA 65. TEL. 68-25

FABRYKA MASZYN i APARATÓW

350 PRZEGLĄD TECHNICZNY. Na 40

SPÓŁKA AKCYJNA

FABRYKI WAGONÓW

„WAGON"ZAKŁADY i DYREKCJA: O S T R Ó W (POZN.)

TELEFONY: 304, 305, 309.

Wagony osobowe wszystkich klas, wagonysalonowe, sypialne, restauracyjne, wagonyspecjalne, wagony towarowe wszystkichtypów, wagony dla kolejek podjazdowych,

wagony dla kolei elektrycznych.

Lokomotywy1 elektryczne. Przesuwalniei krany elektryczne.

PRODUKCJA ROCZNA:

3000 wagonów towarowych*500 wagonów osobowych.

1

211

Biuro Inżynieryjno-Budowlane

Janusz Dzierżawski i S-kaEgzystuje od 1906 roku

Warszawa, Hoża 56, tel. 113-79.Wykonywa wszelkie roboty w zakres

budownictwa wchodzące.

Posiada na składach szmelc żelaznyw ilościach wagonowych.

Dostawa dla hut.

Rachunki b ieżące:Bank ziemi Kaliskiej,Bank Związku Spółek Zarobkom

wych w Poznaniu,Bank Towarzystw Sp ółdzielczych

w Warszawie.

Adres dla depesz: Jandzierż—Warszawa.242

rotacyjne i turbinowe

Pompy i Dmuchawypracują do 30 lat bez naprawy.

Zastosowania w:odlewniach żelaza, i stali, kopalniach węgla, kok'sowniach; hutach żelaznych, gazowniach, fabrykach maszyn, browarach, papierniach, gorzeliniach, olejarniach, cementowniach, fabrykachprzemysłu włókienniczego i chemicznego i t. p.POMPY budowy specjalnej do podnoszeniasmoły, oleju gazowego, wody amoniakalnej,kwasów wszelkiego rodzaju i płynów gorących.

Stosowane są również,w wykonaniu specjalnem, od lat 30'Stuprzeszło w Borysławiu do zasysania gazuziemnego. :

Nadzwyczaj małe zużycie.Zupełna pewność biegu*

KAROL ENKESpecjalna wytwórnia pomp i dmuchaw w

Schkeuditz p. Lipskiem.

Przedstawiciele: Eisen- und Stahl-Aktien-Gesellschaft, Wiedeń YIIL, Friedrich Schmidtplatz 5.

.Na 40 PRZEGLĄD TECHNICZNY. 351

Stosujcie wszędzie w mechanice stałe lub wahliwe

Kulkowe łożyska i kulki nwiZaoszczędzicie do 50$ siły i do 90$ smaru! "Wyzyskacie silniki do maksimum!

Osiągniecie największą pewność ruchu!Kulkowe łożysko „DWF"—to najważniejszy element mechaniczny!

Oferty i projekty bezpłatnie. D o s t a w a n i e z w ł o c z n a !

Generalny przedstawiciel na Polską:

KAROL KUSKE, WARSZAWA,ui. Nowogrodzka 12, depesze Karkus, telefon 63-61.

Istnieje od r. 10O9. „„

Z prowadzonych we własnym zarządzieZakładów Chemicznych „Hajnówka"

w Puszczy Białowieskiejdostarcza stale w ładunkach wagonc

wych:

Węgiel drzewny, brzozowySmołę drzewną

Octan wapnia iAlkohol metylowy

(Spirytus drzewny)

Sp. Akc. „Hajnówka""Warszawa,

Plac Napoleona 3, m. 6.

26

Biuro Techniczne

Inż. J. ŻUKOWSKIKraków, ul. P. Michałowskiego 1.

Główne zastępstwo na Polskę:Fabryk elektrotechnicznych „Fr. Kriźik"

Sp. Akc. w Pradze,Zakładów elektrotechnicznych „Bergmann"

Sp. Ałto. w Podmokłem.Wszelkie maszyny prądu stałego i zmiennego

dowolnej wielkości.Transformatory i aparaty wysokiego napięcia.Mierniki, regulatory i przyrządy do akumula-

torów.Kompletne elektrownie prądu stałego i zmien-

nego o niskiem i Wysokiem napięciu.Tramwaje i koleje elektryczne.Dźwigi i wyciągi elektryczne.

Kable i przewodniki oraz wszelkie materjałyinstalacyjne.

Armatury do oświetlenia i żarówki.

Własny skład w Krakowie.121

Ł S Z .A.-W.A- — O KC -A- DB 25Z Ó ""ś*7"SZCZELIWA (pakunki) antifrykcyjne do dławic. Pierścienie uszczelniającedo przewodów parowych, powietrznych i wodnych. Smar adhezyjny do pasów. S m a r do lin.

J

434

352 PEZB&LĄD TECHNICZNY. Va 40

ZELAZOBETONw zasto'sowaniu

jakostropy,dachy,mosty,

zbiorni-ki, spi-chlerze

projektu'je i w y 'konuje

DACHYDESKO-

WEdla dtt'

żych roz'piątośdsystemu

inż.JANA

BRODYTORUŃSKIE BIURO INŻYNIERSKIE I BUDOWLANE

JAN BRODATelefon Nr 14-41. TORUŃ, UL. KOSZAROWA 11/13Adres telegr, BRODABIURO.

TOWARZYSTWO PRZEMYSLOWO-HANDLOWEOXIŃSKI i SB Inżynierowie

Spółka z ogr. por.W ł a ś c i c i e l e : Inż. L. Książklewicz, Bud. Fr. Mazurkiewicz,

Inż. T. Oxiiiski, inż. M. Slósarski.

Warszawa, Oboźna 1.1. Tel.: 234-48 i 158-72.Adres telegraficzny: „OXACO".

TECHNIKA — PRZEMYSŁ — HANDEL:1) Maszyny do obróbki metali i drzewa; Lokomotywy,

lokomobile, kolejki wązkotorowe.2) Artykuły techniczne, narzędzia, metale.3) Silniki elektryczne, parowe i gazowe. 14

-5)

SP. AKC.

Zakłady Mechaniczne iROHN, ZIELIŃSKI i S-ka

POMPY;ParoweTransmisyjneOdśrodkoweŻerdzinowePneumatyczneSpecjalne dla cukrowni.

Telefon ;N2 5 8 8 WARSZAWA

OBRABIARKI:TokarkiStrugarki poprzeczneStrugarki podłużneImadła.

Jerozolimska 1O5.

DO CENTRALNEGO OGRZEWANIA:RadjatoryRury żebroweFasony.

340

Skład odlewów i wyrobów żelaznychInż. WŁ ŁATKIEWICZ i S-ka

Warszawa, ul. Długa Ws 50, tel. 309-61.Adres telegraficzny: „Zelemal".

Posiada stale na składzie odlewy i wyroby żelaz-ne, jako to: naczynia kuchenne, piece, blachy,ruszty, buksy, piły, gwoździe; kosy, babki, młotki,

łopatki i t. p.

WAGI i Odważniki stemplowane.Przedstawicielstwo Nadprośniańskiej Fabryki Wag

dostarcza i posiada na składzieWagi d z i e s i ę t n e , do ważenia bydła, amerykańskie

i Odważniki.353 Jj

Dr. W, P, KłobukowskiInżynier-cheiaik

Fabryka maszyn i urządzeń ogrzewniczyeh i zdrowotnychSpółka Akcyjna

w Warszawie, Aleje Jerozolimskie 67. — Telef. 15-03 15-04;S u s z a r n i e do owoców, warzy\r. okopowizn, wyfiłodkdw buraczanych, cykorji, zboża, nasion it.p.Urządzenia do przetworów z owoców i warzyw.Warnikl próżniowe—Wakuum, Autoklawy i t. p.Kuchnie i piekarnie wojskowe polowe.Muliiplikatpry ogrzewania do pieców pokojowych — oszczędzają 50% opalu.Drzwiczki p iecowe, nigdy nie tracą hermetyczności, zwiększają wyrtujiioM ciepła.P i e c e że lazne zasypne płaszczowe do powolnego ciągłego palenia.Centralne o g r z e w a n i e za pomocą kaloryferów żelaznych, nieprzypalajacych kursu.Nasady kominowe I wentylacyjne obrotowe i stałe. Kratki wentylacyjne.Wentylatory turbinowe dla fabryk nizkiego i wysokiego ciśnienia.Wrzątniki perjodycane i zo stałym wypływem wrzątku gorącego i ostudzonego.Urządzenia kąpielowe: piece kolumnowe, naftowe i gazowo, natryski i t. p.Aparaty dezynfekcyjne stata i przowny.nn.Aparaty asenizacyjne.Piece do spalania śmieci stałe i przewoźne. 351Pralnie I suszarnie do bielizny. , ' » ' • . . . •

Oddział LikwidacjiDemobilu Wojskowego

„DEMAT"sprzedaj e:

Części uprzęży, chomąta, aparatsterylizacyjny, ścinki kożusza-ne, lokomobilc, motor benzynowy w Warszawie.

Urządzenie stacji wodnej kolejkiwązkotorówej, pługi motorowei ich części, beczki, gaśniki, ma-gneta, koła zębate, pompy; kon-sole, blachę, stal, żelazo orazwiele innych przedmiotów . ' . we Lwowie.

Szczegóły w biuletynie:

JJ " zeszyt 48-myTermin składania ofert 25 października 1922 r.

JVs 4 0 . Warszawa, dnia 3 września 1922 r. Tom LX.

PRZEGLĄD TECHTYGODNIK POŚWIĘCONY SPRAWOM TECHNIKI I PRZEMYSŁU.

TREŚĆ: Stanisław Felsz. Ilościowe normy personelu kolejowego. — R. MierzejewsM. Nowe poglądy na plastyczność metali. — Boz-biórka zniszczonych, części mostu ks. Józefa Poniatowskiego. — Wiadomości techniczne. — Bibljografja. — Kronika.

Z 12-ma rysunkami w tekście.

ILOŚCIOWE NORMY PERSONELU KOLEJOWEGO.Podał Stanisław Felsz, inż. technolog.

Budżet kolejowy na rok 1922 przewiduje w rubrycewydatków zwyczajnych około 50$ na personel, co stanowi,mojem zdaniem, niski procent wydatków zwyczajnych. Po-mimo tego od trzech lat w prasie codziennej dyskutowana jestsprawa nadmiaru personelu kolejowego w Polsce. Za miarąoszczędnego prowadzenia gospodarki przyjmowana bywabłędnie (nawet przez fachowych kolejarzy) gęstość personeluw stosunku do kilometra eksploatowanej długości.

W 1921 r. na kolejach polskich gęstość ta wahała sięw poszczególnych ośmiu dyrekcjach od 5,8 ludzi na hm(Wilno) do 24 (Warszawa).

W 1920 r. koleje francuskie miały w siedmiu wielkichgrupach kolejowych skalę w granicach od 7,5 ludzi (Midi)do 20 (Nord) przy ośmiogodzinnym dniu pracy. W 1912 r.na kolejach prusko-heskich, wśród jednolicie zorganizowa-nych 21 dyrekcji wypadała bardzo szeroka skala tej gęstościod 6 ludzi w Dyr. Królewieckiej do 53 w Dyr. Berlin.

Tak rozbieżne liczby wskazują na to, że gęstość perso-nelu musi być zjawiskiem pochodnem. lióżnice powyższedadzą się jedynie wytłumaczyć intensywnością pracy prze-wozowej w poszczególnych dyrekcjach. Powstaje zagadnie-nie, jaki miernik tej pracy może być najodpowiedniejszymjako podstawa trafnego sądu o oszczędnem prowadzeniugospodarki, czy też o nadmiarze personelu.

Mamy do wyboru pięć różnych mierników tej pracy:parowozokilometry, pociągokilometry, osiokilometry oraztonnokiłometry brutto i netto.

Mierniki te można podzielić na dwie zasadnicze grupy.Pierwsze dwa mierniki prawie nie są zależne od łatwychlub trudnych profilów linji i od większej lub mniejszej ener-gji pociągowej parowozów. Te niezależne od personelu ko-lejowego a bardzo poważne czynniki zawarte są w trzech ostat-nich miernikach, które przez to stają się nieodpowiedniemidla porównywania kolei nizinnych z górskiemi lub podgór-skiemi pod niektóremi względami jak obsada personelu,normy spalonego węgla i t. p. Tonnokilometraż netto, t. j .ilość przewiezionych ładunków i pasażerów może służyćjako miernik finansowego kalkulowania się przewozów, spra-wy t©j jednak tu nie poruszamy.

Zatem dla administracyjnej tylko oceny obsady perso-nelu pozostaje wybór miernika między parowozo lub po-ciągokilometrażem. Dla uzasadnienia tej tezy sięgamy dostatystyki dróg b. Związku Kolejowego Niemieckiego, doktórego wchodziły Koleje Rzeszy Niemieckiej, Austro-Węgier,Rumunji, Holandji i nasza d. ż. W. W. Razem obejmowałyone trzecią część całej sieci europejskiej (108' tysięcy Um).W'ciągu 10-letniego okresu od 1904 do 1913 r. na kolejachtych przybyły nowowybudowane linje, zwiększył się ruchpociągów i ilość personelu. Wśród większych 16 zespołówkolejowych, z których składał się Związek, dominującemiejsce zajmowały drogi Prusko-Heskie (40% linji Związku).

Przyrost w ciągu tych dziesięciu lat poszczególnychczynników w procentach do stanu w 1904 roku wykazujetabliczka poniższa:

Przyrost

Drogi Prusko-Heskie. 15$pozostałe 25$Związek Koi. Niem . 22$

długości pers.

43$562

przebiegu o s i o M m _uzyteez.

635

Jak widać z tych liczb ogólnych przyrost personeluzbliżał się do przyrostu przebiegu użytecznego" (ilość wyko-nanych pooiągokilometrćw wraz z przebiegiem w podwójnejtrakcji i popychaniu, co stanowiło około 5% pociągoklm).Wynik ten nie jest wynikiem wypadkowym. Tylko w dwóchzespołach (drogi Bawarskie i Holenderskie) przyrost perso-

•16 *7 i g

55$.62%

Rys. 1.

nelu zbliżał się do przyrostu długości. Dotyczyło to 9% całegokilometrażu i 1% personelu. W trzech mniejszych zespołach(Drogi Kaschau, "Wirtemberskie, i d. ż. W. W.) przyrost per-sonelu zbliżył się najbardziej do przyrostu osiokilometrażu-Dotyczyło to S,% długości wszystkich kolei Związkui &% per-sónelu.

Zatem na 88% długości i dla 89% personelu kolejowego,przyrost personelu szedł drogą ewolucyjną prawie identy-

302 PRZEGLĄD TECHNICZNY. 1922

eznie z przyrostem pracy pociągów. Krótki pociąg na gór-skim szlaku lub przy słabym parowozie wymaga tyleż prawieobsługi (zwłaszcza przy ręcznem hamowaniu) co długi pociągna nizinnym szlaku i przy silnym parowozie, o ile gęstośćstacji jest jednakowa. Do tej pracy należałoby może dodawaćpracę przy manewrech stacyjnych, która np. w dyrekcjachpruskich w r. 1912 wynosiła od 13% (Dyr. Mtinster) do 60%(Dyr. Essen) pracy pociągowej, o ile przeliczać godzinę ma-newrów na 5 kilometrów.

By<5 może, że bliższym do rzeczywistości miernikiempracy personelu byłaby praca, wyrażona sumą pracy pocią-gowej i manewrowej, ale pod tym kardynalnym warunkiem,aby godziny manewrów były wszędzie jednakowo przeliczanena kilometry i aby intensywność pracy manewrowej byłazbliżona. Potrzeba zatem dla ścisłości pewnych warunków.Brak danych pod tym względem uniemożliwia określenieodpowiednich i ścisłych zależności.

Od pracy pociągowej zależy w całokształcie służbaruchu i mechaniczna, t. j . około 70% całego personelu. Po-została służba drogowa zależy częściowo od pracy pociągo-wej, częściowo od długości torów.

Oznaczmy ilość personelu, jako funkcję dwóchmierników, równą a ilość pociągoklm.-j-p ilość klin. eksploat.długości. Podzieliwszy obie części równania przez ilość kim.ekspl. długości otrzymujemy, oznaczając przez p — gęstośćpersonelu, a przez r — dzienne natężenie ruchu (ilość pocią-gów na hm długości i dobę)

Stosunki, ujmowane przez powyższe równanie upla-styczniają się najlepiej na wykresach, na których p sta-nowią— odcięte, a r — rzędne. Wskazane one są na tabl. 1rok po roku dla najbardziej obchodzących nas kompleksówkolejowych, jak drogi Prusko-Heskie i Austrjackie rządowei d. ż. W. W., dla sąsiednich dróg Rumuńskich, oraz dlacharakterystycznych pod względem oszczędnej gospodarkidróg Bawarskich. Przy rozwoju ewolucyjnym — personelzagęszcza się wraz ze zgęszczeniem ruchu tak, że odchyleniaod linji prostej nie przekraczają 5%.

Na drodze Warszawsko-Wiedeńskiej widoczne są gwał-towne odchylenia w 1905/6 i 7 roku; są one odgłosem ów-czesnej rewolucji rosyjskiej, kiedy skrócony został dzieńroboczy w warsztatach i wprowadzone ulgi służbowe (trze-ciacy na parowozach i t. p.), a jednocześnie spadło natężenieruchu. Dla przywrócenia równowagi budżetowej zarządkolei oprócz innych zarządzeń, zwiększył składy pociągów

Na tabl. II zgrupowane są linje rozwojowe obsadypersonelu w zależności od przebiegów użytecznych, przy-padających na kilometr długości — linje łączące stosunekw roku 1904 ze stosunkiem w 1913 r.

O ile te linje przedłużymy w stronę początku osi współ-rzędnych, to przy r—0 przecinają one współrzędną personeluprzeważnie w pobliżu tego początku, dając p— +[3.

Dla większości dróg wypada ujemna wartość dla p,która jest niemożliwą do przyjęcia, gdyż prowadzi do absurdu:

. „ .' plesli p = ar — p = 0, to r — — ,j a

z czego wypada, że można prowadzić pewien ruch pociągówbez żadnego personelu.

Taką samą prostą linję charakterystyczną wyprowadzasię ze stosunków obsady personelu z poszczególnych dyrekcjikolejowych dróg Prusko-Heskich dla roku 1912. Praca prze-wozowa jest liczona w pociągokilometrach. Gręstość perso-nelu wypada tam według wzoru p — 0,416 r —1,04.

Ale linja przeciętna dla 5 dyrekcji wschodnich z naj-rzadszym ruchem daje wzór z wartością dodatnią dla (3 == +1,4.

Tak samo dodatnie wartości dla p dają na tablicy IIdrogi Rumuńskie, Bułgarskie, t. j . drogi z małym ruchem.

Można zatem przypuścić, że linja obsady personelunie jest linją prostą, lecz krzywą, według której gęstośćpersonelu wzrasta nieco szybciej, niż gęstość ruchu.

O ile uzależnić tę krzywą od pwnej potęgi dla r, którąoznaczmy przez C, ustalamy trzy równania dla trzech wy-tycznych punktów:

p1=aV]'- + p czyli p^— pr^rza^1-

Po wykluczeniu a otrzymujemy dwa równania.

1 ~n S = \T//o P • \ ' -iPz~V

skąd: Clg I—1 =

-P

\ ' 8 ' Vi P

( v \ i r \

— do Ig i— przez q, otrzymuje-my jedno równanie: glg (pg—p) = l g (px—p) + (g-czyli (pt - p)« = (px — p) (p — p)«—'

Na podstawie dwumianu Newtona sprowadzamy ozna-czenie wartości [3 do rozwiązania równania ze ścisłościądowolną:

Dla dróg Niemieckich na tabl. II i mier-nika w postaci przebiegów użytecznychkrzywa wyraża się równaniem:

Dla dyrekcji Prusko-Heskich z roku1912 i miernika w postaci pociągokilometrówkrzywa ta wyraża się:

•Pat

Rys. 2.

i dlatego wzrost personelu wypadł najbliżej wzrostu osio-kilometrów. Pomiędzy 1908 i 1912 r. widzimy już stosunkiustalone według przebiegu użytecznego.

-Ty linji, charakteryzującej obsadę personelu w stosunkudo pracy użytecznej, odchylanie się jej ku poziomowi wska-zuje na postęp techniczny, oszczędzający pracę ludzką lubna wzrost intensywności pracy, odchylanie się zaś jej kupionowi wskazuje na zmniejszenie wydajności pracy czy toprzez upadek techniczny czy zmniejszenie intensywnościpracy, .

Jak widzimy, wielkość p w porównaniuz najmniejszą nawet wielkością p ~ 5 jest taknieznaczna, że można z nią się nie liczyć,zwłaszcza przy większych gęstościach ruchu,następnie — sama krzywa tak niewiele od-ohodzi od linji prostej przeprowadzonej przezpoczątek współrzędnych i punkt charaktery-styczny dla danego kompleksu, że tę ostatniąlinję przyjąć można za charakterystykę obsadypersonelu przy jednakowej organizacji dlaróżnych gęstości ruchu pociągowego.

Przytoczyłem jednak charakterystykę ściślejszą w po-staci linji krzywej dla wyprowadzenia dwóch wniosków: ^

1) zależność gęstości personelu kolejowego od długościeksploatacyjnej jest nader nikła w porównaniu z zależnościąod gęstości ruchu;

2) większe zagęszczenie ruchu może nie dawać oszczęd-ności na personelu i optymizm na tym punkcie jest nie-uzasadniony.

Najbardziej intensywne pod względem ruchu dyrekC]6

pruskie Essen i Berlin (patrz tabl. III) odbiegają daleko i we-

40 PRZEGLĄD TECHNICZNA. 303

korzystnie od obsady normalnej. Pierwsza dlatego, że miała60% manewrów, gdy następna po niej pod tym względemDyrekcja Katowicka miała niecałe 38$.

Dyrekcja Berlin—obsługująca stolicę, t. j . przyjmującai wyprawiająca dużą część pociągów, przebiegających poinnych dyrekcjach, miała najmniejszą zarazem długośćeksploatacyjną 671 km, gdy pozostałe miały od .1162 km(Moguncja) do 2840 km (Królewiec). Praca pociągowa natak małej długości eksploatacyjnej nie kompensowała pracyprzygotowawczej i zdawczej, albo inaczej z części tej pracyprzygotowawczej i zdawczej w węźle Berliń-skim korzystał przebieg pociągów w innychdyrekcjach.

Gdyby dyrekcja ta była zredukowanątylko do węzła Berlińskiego, wypadłby stosu-nek zupełnie paradoksalny, ale tem nie mniejprawdziwy przy najlepszej nawet organizacjii intensywności pracy.

Dla grupy naszych kolei pod zarzą-dem rosyjskim z czasów przedwojeunych inż.Sztolcman wyprowadził wzór następujący:

.4 = 0,5151?-f 1,729(7,gdzie A — całkowita ilość personelu stałegoi sezonowego,

B •— długość linji w Um, G — rocznailość pociągokilometr.

Wzór ten, przerobiony na gęstość persone-lu i dziennego ruchu daje p = 0,Q3lr~\-0,515.

Położenie tej linji na tabl. II wskazujejej miejsce wśród różnych organizacji kolejo-wych. Ż tablicy tej widzi my, że różnice, wy-«nikające z rożnych organizacji kolejowychi różnej wydajności pracy na nich, są niewspółmiernie więk-sze, niż zależność personelu od długości eksploatacyjnej.

Najoszczędniejszą gospodarkę prowadziły koleje ho-lenderskie (o ile niema jakich nieporozumień w odnośnejstatystyce).

Południowo-niemieckiedrogibyły oszczędniejsze odpół-nocno niemieckich. To samo widzimy w r. 1919 na tablicy IV.

Drogi saskie, najmniej ekonomiczne z pośród drógniemieckich, stały w jednym szeregu z drogami austro-węgierskiemi.

Wówczas dla wydajności pracy personelu kolejowegootrzymujemy bardzo prosty wzór:

p a

gdzie [i. oznacza ilość pracy pociągowej dziennej, przypada-jącej na jednego pracownika przy danej organizacji i inten-sywności pracy.

Łatwo dowieść, że na załączonych wykresach {i określa'się, jako cotangens kąta nachylenia do poziomu linji eharak-

Rys. 3.

terystycznej, przeprowadzonej przez początek współrzędnychi punkt przeciętnej obsady personelu przy przeciętnej gęstościruchu. Bezpośrednio zaś |Ł stanowi iloraz z dziennego prze-biegu użytecznego przez ilość personelu.

Na kolejach holenderskich przed wojną na jednegopracownika stałego wypadało dziennie 3,7 przebiegu uży-tecznego, na niemieckich — 2,8,'na austrjackich — 2,15, narumuńskich 1,75, wreszcie na d. ż. W.-W.—1,3.

a fęś/oJ>'c

Rys. 4.

O ile odrzucić personel sezonowy na naszych drogachz czasów zaboru rosyjskiego, to obsada personelu na nichstała narówni z drogami rumuńskiemi. Wreszcie najbar-dziej ekstensywną była gospodarka na drodze Warsz.-Wie-deńskiej z 1908—1912.

Pomiędzy temi zestawionemi krańcowościami, zależ-nemi od organizacji i wydajności pracy widzimy przy jedna-kowej gęstości ruchu (np. 20) całą skalę gęstości personeluod 5,2 dla dróg holenderskich do 15 dla d. ż. W.-W.

To tembardziej upoważnia do uzależnienia gęstościpersoneiu li tylko od gęstości ruchu.

Po wojnie stosunki zmieniły się hietylkow państwach zwyciężonych, ale i zwycięskich.Na tablicy IV widać, że w Niemczech wydaj-ność pracy spadła z 2,8 kin użyt. na 1,53 w roku1918 i nawetna 1,0 w r. 1919 przy spadku gę-stóśei ruchu.

Bóżnica pomiędzy południowo-niemiec-kiemi a północno niemieckiemi kolejami po-została ta sama—na korzyść południa. Na tymsamym poziomie, co koleje niemieckie w 1918 r.stanęły koleje francuskie w 1920 r. już powprowadzeniu ustawy o 8-godzinnym dniu pra-cy (od 23/IV1919 r.).

Wydajność pracy na kolejach polskich,która w 5 Dyrekcjach Kolejowych w drugimpółroczu 1919 r. wynosiła zaledwie 0,7 pocią-goklm., wzrosła półtorakrotnie w drugiem pół-roczu 1921 r., osiągając 1,06 i, pod tym wzglę-dem, prześcignęła wydajność pracy na kolejachniemieckich z roku 1919.

Pomimo wzrostu gęstości ruchu w 5 oznaczonych dy-rekcjach, przeciętne natężenie pracy kolejowej polskiej w temzestawieniu pozostało prawie bez zmiany (około 11 pociągówdziennie na km), natomiast spadła gęstość personelu (o ileniema nieporozumienia na punkcie zaliczania lub niezali-czania pracowników sezonowych) wskutek doliczenia trzechdyrekcji z małem natężeniem ruchu i małą gęstością personelu.

Wśród Dyrekcji polskich naogół widzimy mniejszeodchylenia od przeciętnej linji charakterystycznej, aniżelina kolejach francuskich i niemieckich w czasie powojennym,oraz pruskich w czasie przedwojennym.

304 PRZEGLĄD TECHNICZNY. 1922

Dla 1921 r, (II półrocze) przy przeciętnej wydajności1,06 poszczególne dyrekcje układają sio. w następującemstopniowaniu:

Warszawska 1,14Radomska . 1,13Lwowska . 1,10Krakowska. 1,09

Wileńska. 1,05Gdańska . 1,01Stanisław. 1,00Poznańska 0,92

Dyrekcja krakowska i warszawska utrzymały się jakodyrekcje o większej wydajności pracy personelu a zwłaszczaostatnia, która przy małej długości eksploatacyjnej ma doobsługi dwa węzły: Zagłębie i stolicę, wymagające większejpracy manewrowej oraz przygotowawczej i zdawczej (ana:

logja do dyrekcji Essen i Berlin, ale pomimo to z większąwydajnością pracy pociągowej w stosunku do przeciętnej).Wydajność pracy w dyr. warszawskiej różni się tylko o 16%od wydajności na d. ż. W.-W. w r. 1908—12.

Przy'porównywaniu należy wziąść pod uwagę rozmiarpotrzebnych i wykonywanych robót inwestycyjnych dla do-prowadzenia kolei do stanu przedwojennego. Pod tymwzględem najwięcej mają do zrobienia dyrekcje, przylega-jące do granicy wschodniej. Z tego punktu widzenia widocz-*na jest duża poprawa stosunków w dyrekcjach lwowskieji radomskiej.

Dyrekcje b. zaboru pruskiego stoją gorzej prawdopo-dobnie wskutek niedostatecznego wyrobienia personelu.

Trudno tu jednak wyprowadzać jakieś zupełnie pewnewnioski porównawcze, gdyż różnice w wydajności pracy sązbyt małe w porównaniu z czynnikami, komplikującemiocenę. Do tych czynników komplikujących zaliczyć należy(prócz wzmiankowanych robót inwestycyjnych, pracy mane-wrowej, przygotowawczej i zdawczej) jeszcze procent linjidwutorowych, stopień tranzytowości, stosunek ruchu osobo-wego do towarowego, pracę wkładaną w polepszenie stanutaboru i t. p. W porównaniu z wydajnością pracy na kole-jach francuskich 1920 r, wypada różnica na naszą niekorzyśćdla roku ubiegłego 1,50 — 1,06 = 0,44 pociągoklm. na dobęi jednego kolejarza.

Dla zrównania wydajności wypadałoby: albo zreduko-O 44 v i00

wać nasz personel o — — = 30$, o ile1 natężenie ru-.. , . 1)5

chu miałoby pozostać bez zmiany, albo zwiększyć natężenieruchu o ——~r- a*=- 40$, t. j , do 16 pociągów na Jem i dobę

bez zwiększenia personelu. Do tego drugiego rozwiązaniasprawy dojdziemy na początku 1924 r. przy dotychczaso-wym tempie wzrastania ruchu a przy normalnym ubytkupersonelu, emerytowaniu go, a przy szybszym wzroście ru-

• chu — znacznie prędzej, zwłaszcza dla niektórych dyrekcji.Dylemat ten jednak może być tylko o tyle słuszny,

o ile:1) wydajność pracy francuskich kolejarzy 1920 r. mo-

że służyć za dostateczny wzór dla naszej przyszłości;2) stan urządzeń i budynków kolejowych jest zbliżony,

a posiadane narzędzia pracy i środki techniczne mogą da-wać zbliżoną wydajność;

3) stan taboru koi. jest jednakowy i nie wymaga dlazrównania różnego wkładu pracy dodatkowej tu lub tam — i

4) organizacja pracy jest zbliżona do naszej pod wzglę-dem wydajności.

Obrana tu droga porównawcza wymaga zatem głębsze-go uzupełnienia, które dość trudno ująć w liczby, Daje je-

' dnak możliwą do przyjęcia przybliżoną podstawę do sąduo naszym nadmiarze personelu, a możliwie najpewniejsząpodstawę do sądu o wydajności pracy personelu, maskującjednak pracę, wkładającą kapitał w inwestycje, w odbudo-wę, w polepszenie stanu taboru i toru. W wydajności zaśsamej pracy bardzo trudno wydzielić czynniki, zależne odlepszych lub gorszych warunków, środków i narzędzi pracy.

Najtańszym środkiem do zwiększenia wydajności pracymogą być u nas trafne premje i lepsza organizacja.

Wpływ premjowania na wydajność w dyrekcji war-szawskiej jest wyjaśniony i wskazany jest kierunek dalszegorozwoju J).

Co do lepszej organizacji, to niecelowem jest przesadza-nie urzędników tylko z jednego miejsca na drugie (hyper-trofja wydziałów administracyjnych, wydzielanie warsztatówz dyrekcji) a należałoby oświetlić i wypróbować takie kwe-stje, jak poddanie składów opału i magazynów fiłjalnychpod zarząd trakcji, są silne argumenty za zjednoczeniemlinjowej służby telegraficznej z ruchową, pożądana rewizjaspółczynników pracy, skasowanie synekur nietylko u góryale o wiele liczniejszych u dołu i t. p., z zastrzeżeniem kom-petentnego i bardzo • rozważnego traktowania powyższychkwestii.

Środkiem droższym, ale niezmiernie poważnym jest ta-ka przebudowa torów i urządzeń stacyjnych w punktachważniejszych, aby personel i tabor nie tracił czasu na oczeki-wanie, przejścia i przejazdy nieprodukcyjne, przenoszeniana daleką-metę narzędzi i materjałów i t. p. Prócz tego nie-zbędne jest zwiększenie lub wprowadzenie urządzeń mecha-nicznych, zastępujących pracę ręczną zwłaszcza w warszta-tach, urządzeniach trakcyjnych, sygnalizacyjnych i przeła-dunkowych. Tymczasem u nas nawet przy projektowaniu.nowych węzłów nie zawsze jest brane pod uwagę koordyno-wanie harmonijne czynności przyszłego personelu i wyzy-skanie czasu jego służby i taboru. Zapoznawane jest zwłasz-cza należyte planowanie urządzeń trakcyjnych 2).

W tej grupie środków mogą być przeróbki, koszt któ-rych wrócić się może w nader któtkim czasie przez silne zre-dukowanie wkładu pracy personelu. Jednocześnie ze wzro-stem wydajności pracy i zaoszczędzaniem materjałów po-winno wzrastać wynagrodzenie czy to w postaci premjów,czy też płac stałych, do norm przedwojennych.

Przeprowadzone powyżej zależności obsady personeluod pracy przewozowej dają możność porównań na grunciemiędzynarodowym i międzydyrekcyjnym. Dyrekcje składa-ją się z wydziałów. Dla każdego wydziału lub dla grupyich można znaleźć najodpowiedniejsze mierniki. Stąd mo-żna' porównywać wydajność ogólną pracy personelu wydzia-łowego wszystkich naszych dyrekcji. Analiza pracy każdegowydziału sięga do jednostek gospodarczych pierwszej instan-cji. Tu dochodzimy do elementarnych kategorji wykonywa-nej pracy. Każdy wydział ma możność rozbicia całokształtuwykonywania pracy na poszczególne kategorje, którychprodukcja przeważnie może być mierzona odpowiedniemidla nich miernikami i wydzielona zajęta przy nich ilość per-sonelu w poszczególnych jednostkach gospodarczych. Taknaprz. drobna naprawa parowozów może być mierzoną ilo-ścią czynnych własnych i obrotowych parowozów, ściślej zaśilością wykonanych zapisanych napraw, oporządzanie tabo-ru—ilością stającego na postój taboru i t. p.

Porównywanie różnych gospodarstw na tym punkciedaje w granicach jednej dyrekcji całe stopniowanie różnychwydajności, którą regulować można już to przez przysporze-nie pracy tej samej lub dodanie innej — potrzebnej, już teżprzez tranzlokację personelu. Uwzględniane być muszą wa-runki pracy i posiadane środki techniczne. W ten sposóbzdobyte być mogą minimalne normy wydajności pracy ele-mentarnej i porównywane ze sobą w różnych dyrekcjachpod warunkiem ścisłego uzgodnienia nazw i pojęć, któreobecnie jeszcze nietylko we wszystkich trzech byłych zabo-rach są różne, ale nawet w każdym zaborze i dyrekcji mogąbyć różne. Ta praca, o ile wiem, nie jest pomieszczonaw żadnym planie ogólnym. Dopiero ustalenie tych normelementarnych daje właściwy fundament do świadomegoprawidłowego regulowania ilości personelu. Bez tegośrodka ślepe naciskanie zgóry śruby administracyjnej możezahamować pracę przewozową, nawet przy dostatecznym na-ogół personelu, przez wytworzenie punktów zastoju.

') Patrz Przegląd Techniczny rok 1922, .Nś 27—28.2) Patrz Przegląd Techniczny rok 1922 Na 26, artykuł inżyn.

M. Piechowskiego.

40. PRZEGLĄD TECHNICZNY. 305

NOWE POGLĄDY NA PLASTYCZNOŚĆ METALI.Przez próf. H. BLierzejewskiego (Warszawa).

(Dokończenie do str. 291, w Ni 39 r. b.)

Każdego, komu nie są obce współczesne kierunki my-śli naukowej związane z postępami atomistyki, uderzyć mu-si fakt pozostania dotychczas na uboczu od tego prądu na-uki zagadnień wytrzymałościowych. Pierwszym, kto śmiałosformułował ten stan rzeczy, był nieodżałowanej pamięciM. Smoluchowski '). Oto są jego słowa:

„Do najważniejszych obecnie roztrząsanych, a po czę-ści wyjaśnionych problematów teorji kinetyczno-atomistycz-nej należy rozszerzenie się tej teorji na ciała stałe2). Do nie-dawna badania fizyki odnosiły się przeważnie do stanu ga-zowo-ciekłego, gdy tymczasem wiadomości nasze o własno-ściach ciał stałych są zadziwiająco niedostateczne. Pochodzito stąd, że niejednorodnośe i krystaliczno-ziarnista struktu-ra materjałów utrudnia tu bardzo otrzymanie ścisłych wy-ników doświadczalnych, z drugiej strony stąd, że owe proste ,założenia teoretyczne, które przyjmujemy w fizyce gazów,tutaj nie wystarczają. Pole do pracy w zakresie fizyki ciałstałych jest olbrzymie. Do dziś dnia nie potrafimy ściśleokreślić warunków, od których zależy pęknięcie, czy złama-nie materjału. Ledwie że rozpoczęto badania nad plastycz-nością ciał stałych. Posiadamy zaledwie kilka danych co dosprężystości kryształów".

W tym krótkim ustępie Smoluchowski z właściwą so-bie odwagą i przenikliwością ujawnił stan rzeczy i wytknąłplan działania na przyszłość. Jakież to drogi teoretycznei doświadczalne prowadzą naprzód w myśl naukowego te-stamentu Smoluchowskiego?

Jedną z nich odnaleźć można we wskazanej przez Smo-luchowskiego pracy Borna nad dynamiką siatki krystalicznej.Born oparł się w niej na źródłowej, całe życie obejmującej,działalności, wielkiego fizyka getyngeńskiego Voigt'a, którywespół z innymi z krystalografii, będącej nauką pomocnicządla innych gałęzi wiedzy, stworzył samodzielną fizykę kry-ształów. Naszkicowaną przez Yoigfa 3) molekularną teorjękryształów Born znakomicie rozwinął, rozszerzając ją nawszystkie działy fizyki teoretycznej. W ostatnich pracach4)Born uprościł metody rachunkowe i znakowania i tym spo-sobem doprowadził do wyrażenia spółezynników sprężystoś-ci w. postaci symetrycznych funkcji odległości węzłów siatkikrystalicznej. Jakkolwiek usiłowania Borna zmierzają głównie.w kierunku wyjaśnienia praw dotyczących ciepła właściwegoi optycznych własności ciał stałych, to jednak stanowią onei punkt wyjścia dla molekularnej teorji sprężystości. Spe-ktrograf ja rontgenowska- dostarcza nam z dnia na dzień tylenowych wiadomości o budowie krystalicznej metali, że fi-zyczne uzasadnienie atomistycznej teorji sprężystości stajesię sprawą coraz bardziej aktualną.

Nie należy jednak przeceniać wartości metod Born'a,który rozważa dotychczas własności dynamiczne ośrodkakrystalicznego o nieograniczonej rozciągłości i pomija w zu-pełności zjawiska, zachodzące na pograniczu tego ośrodka,na powierzchni kryształów metalowych, lub w miejscachstyku ziarn krystalicznych. Na przeszkodzie pod tym wzglę-dem stoją trudności matematyczne i niedostateczna znajo-mość własności poszczególnych kryształów. Z chwilą gdyzdobędziemy więcej materjału doświadczalnego, można bę-dzie pokusić się o rozszerzenie ogólnej teorji Born'a w zasto-sowaniu do warstwy powierzchniowej, a następnie przejśćdo ustalenia teorji ciał quasi-izotropowyeh, której początkidał już Vt)igt w swej fizyce kryształów.

Jakkolwiek prace Born'a są podstawowe dla teoretycz-nego ujęcia zagadnienia związku pomiędzy budową metali

1) M. SmolucŁowskł. Kierunki i zagadnienia nauki dzisiej-szej. Poradnik dla samouków, Tom II . Fizyka, str. 346.

2 ) Smoluchowski cytuje tu pracę M. Boin'a: Dynamik derKristallgitter. Lipsk, 1915.

3 ) W. Voigt. Lehrbuch der Kristallphysik. Lipsk 1910.*) M. Born. Zur Thermo dynamik der Kristallgitter. Z. fur

Phyśik: VII tom, 4 i 5 zeszyt 1921, str. 217—248.

a ich własnościami mechanicznemi i fizycznemi, to nie ule-ga wątpliwości, że punkt ciężkości spoczywa obecnie w ba-daniach doświadczalnych. W tym kierunku na żywą uwagęzasługują prace Bealby'ego, 5) którego poglądy zyskaływ ostatnich czasach zasłużony rozgłos i popularnośćw Anglji.

Prace Bealby'ego są nawskroś oryginalne. Bogactwomyśli rywalizuj© w nich ze sztuką eksperymentowania.Uporczywość w dążeniu do zamierzonego celu, systema-tyczność w szukaniu zależności pomiędzy wszystkimi wcho-dzącymi w rachubę czynnikami, prostota w wypowiadaniuosiągniętych wyników, nadają działalności Bealby'ego ce-chy, pokrewne badaniom Faraday'a. Bez wątpienia Bealbyw wielu zagadnieniach wyłamał się z przemożnego wpływupanujących w danym okresie poglądów, szukając samodziel-nie rozwiązań.

Pierwsze rozdziały swej cennej książki, ujmującejw jednolitą całość jego działalność naukową, Bealby poświęcakształtom budowy, wywołanym przez napięcia powierzchnio-we w płynach i ciałach stałych, wykazując na długim szere-gu faktów głębokie analogje pomiędzy ciekłym a stałymstanem skupienia. Dalej streszcza on swe wielostronne bada-nia nad skupianiem się cząsteczek przy wykrystalizowywaniusię metali z cieczy i z roztworów, rozpadaniu się strukturypod wpływem działania temperatury, oraz gazów i par. Od-dzielny rozdział poświęca Bealby zjawiskom kohezji i przy-ciągania drobnych cząstek przez biała na ich powierzchni.

Badania nad polerowaniem, najdawniej znane ogóło-wi, zasługują na specjalną uwagę, Już przed laty Bealbywypowiedział pogląd, że powierzchniowa warstwa metalutraci przez polerowanie swój charakter krystaliczny i że w da-nym, wypadku mamy do czynienia ze szklistym stanem sku-pienia. Ten śmiały pogląd, który spotkał się z licznymi za-rzutami, przeprowadza on konsekwentnie, wyprowadzającwnioski z licznych po mistrzowsku przeprowadzonych ba-dań mikroskopowych. Dla uwydatnienia stopnia precyzji,z jaką Bealby badał grubość błon szklistych na powierzchniciał krystalicznych wystarczy powiedzieć, że wyznaczył onw r. 1909, a więc na kilka lat przed Bragg'ami grubość mo-lekularnej wystawy kalcytu z tą samą zupełnie dokładno-ścią, jaką umożliwiła następnie ten pomiar spektrograf] a r5nt-genowska.

/ 2 Ten swój początkowy po-i—C gląd na budowę warstwypowierz-4— a chniowej ciał polerowanych

W/*mW/ł

w/ąwiW/i

WWŁ

7,

3

'//;;//;r,/;~a Bealby rozszerzył na zjawiskaA—C zachodzące z jednej strony przy

„utwardzaniu" mechanicznemmetali (ćcrouissage), a z drugiejprzy hartowaniu*). Według Be-

l alby'ego w pobliżu powierzchnipoślizgowych metale i inne ciałakrystaliczne przechodzą w stanbezpostaciowy, zaznaczający siędużą twardością. Na tej dro-dze Bealby wyjaśnia również i

pękanie ciał krystalicznych pod działaniem obciążeń prze-miennych (rys. 6).

Odrębność szklistego i krystalicznego stanu skupieniaw metalach Bealby uzasadnia na podstawie systematyczne-go badania własności mechanicznych, cieplnych, elektrycz-nych, akustycznych i optycznych metali odkształcanych pla-stycznie. Cennem zakończeniem prac doświadczalnych

Rys. 6.

5) ; Sir G-eoige Bealby. F. B. S. Aggregation and Plow oi So-lids. Being the Reoords of an experimental Study of the Microstru^cture and physical Properties of Solids in various States of Aggre-gation. 1900—1921. Macmillan. Londyn 1921.

fl) W. Broniewski. Zasady metalografji str. 212.

306 PRZEGLĄD TECHNICZNA. 1922

Bealby'ego jest wyjaśnienie przez niego kwestji, dotyczą-cych optycznych? własności cienkich błon metalowych, któ-re tak gorąco zainteresowały Faraday'a u schyłku jegożycia.

Prace Bealby'ego wprowadzają w bogaty świat różno-rodnych własności i skomplikowanych zjawisk, zachodzą-cych w metalach pod wpływem obróbki mechanicznej. Je-dne z nich mają bezpośrednie znaczenie w kierunku wyja-śnienia istoty odkształcenia plastycznego, inne zapoznająnas z całością zagadnienia atomistycznej budowy metali.Dla wyjaśnienia plastyczności metali byłoby cennem wyzna-czyć doświadczalnie odległości pomiędzy płaszczyznami po-ślizgowemi różnych metali w identycznych warunkach ukła-du naprężeń, oraz, o ile to jest możliwe, zbadać zasięg bez-ładu molekularnego w pobliżu płaszczyzn przesunięć kry-stalicznych, o istnieniu którego świadczy wydzielające sięciepło.

Rys. 7. Rys. 8.

Na specjalną uwagę zasługują zapoczątkowane od nie-dawna przez Polanyi'ego badania struktury włóknistej (Fa-serdiagramme) walcowanych blaszek metalowych i cienkichdrutów ciągnionych. W ciekawej pracy teoretycznej *) Po-lanyi sformułował różne rodzaje syrnetrji włóknistej i zara-zem ustalił podstawy do interpretacji odnośnych widm ront-genowskich. Badania doświadczalne Polanyi'ego, Weissen-berga i inn.2) dotyczą zorjentowania poszczególnych ziarnkrystalicznych wskutek. kierunkowego odkształcenia pla-stycznego metali.

Rys. 7 przedstawia otrzymany przez tych badaczyschematyczny przekrój drutu, ciągnionego z metali, jakwolfram lub żelazo, których siatka krystaliczna składa sięz sześcianów centrowanych przestrzennie. Zorjentówanie po-szczególnych ziarn krystalicznych względem osi drutu byłobadane zapomocą metody Bragga, polegającej na odbijaniuod powierzchni przekroju drutu cienkiej wiązki promieniRfintgena. Okazało się przytem, że przekątne ściankoweelementnych sześcianów, należących do poszczególnych ziarn,są równoległe do osi drutu, co można wyrazić w postaci sym-bolu krystalograficznego:

[ 1 1 0 | | D. ••

Rys. 8 przedstawia analogiczny przekrój drutu, wyko-nanego z jednego z tych metali, które, jak miedź lub glin,posiadają siatkę krystaliczną, składającą się z sześcianówcentrowanyck ściankowo. Doświadczenie wykazało, że jednez ziarn krystalicznych są tak zorjentowane względem osidrutu, że równoległemi do niej są przekątne przestrzenneelemetarnego sześcianu, zaś w pozostałych ziarnach równo-legle do osi drutu leżą krawędzie sześcianu. Otrzymujemytym sposobem t. zw. podwójną strukturę włóknistą, którąmożemy wyrazić w postaci prostego symbolu:

[111] || Z) + [100] || D.

Dwoistość w ugrupowaniu odkształconych ziarn krystalicz-nych przedstawia schematycznie zapomocą odmiennego za-kreskowania rys. 8.

Wielkie znaczenie dla wyjaśnienia mechanizmu od-kształceń plastycznych posiada otrzymanie jednolitychwiększych kryształów metali w postaci cienkich dru-tów równocześnie przez Gromperz'a w Niemczech i Carpen-ter'a w Anglji. ,Nie ulega wątpliwości, że zbadanie własnościmechanicznych jednolitych kryształów metalowych przyogólnej znajomości struktury atomowo-krystalicznej, spraw-dzonej za pośrednictwem spektrografii rentgenowskiej po-sunie naprzód ustalenie fizycznych podstaw wytrzymałościmaterjałów i być może doprowadzi do wyjaśnienia głębsze-go tych tak różnorodnych własności poszczególnych metalipozą granicą plastyczności, jakie ujawnił Oodron w swychdoświadczeniach nad skrawaniem.

eOŻBfflBO ZIISZIZOIYCH CZĘŚCI MOSTU I S . JÓZEFAPONIATOWSKIEGO W WARSZAWIE.

W związku z przystąpieniem do odbudowy zniszczonego• mostu ks. Poniatowsldego w Warszawie, na czasie jest obecnie

przypomnieć o pracach przy jego rozbiórce, wykonanych podkierunkiem inż. Bronisława Plebińskieg-o.

Most ten w dn. 5 sierpnia 19.15 r., t. j . w trzy lata poukończeniu robót, a w dwa po otwarciu dla ruchu, wysadzonyzostał przez saperów rosyjskich przy opuszczaniu Warszawy.

Pierwotnie projektowano podobno wysadzenie jedyniedwu środkowych przęseł od strony Warszawy, i dopiero później,bezpośrednio przed ewakuacją, zdecydowano się na zburzeniedwu dalszych przęseł od strony Pragi. Zapewne miało to nacelu zabezpieczenie się na wypadek, gdyby wybuchy w dwupierwszych, przęsłach nie były dość silne i nie przerwały ko-munikacji po moście. Traf zrządził, że przypuszczenie to spraw-dziło się niemal w zupełności, wzmiankowane bowiem przęsładotknięte zostały wybuchem stosunkowo znacznie lżej.

Podminowanie mostu wykonano w ten sposób, że minyumieszczono w filarach 3 i 5, oraz w zwornikach przęseł 5 i 6.

1) M. Polanyi. Das Rontgton-Faaerdiagramm. Zeitschrift furPhysik. Tom 7. Zeszyt 3, % 8 list. 1921, str, 149-180. K. Weissen-berg: „Spiralfaser" und „Rmgfaser" im RSritgendiagram. Z. f. Phy-sik. Torn 8. Zeszyt I, str. 20—31. M. Polanyi: JtontgenographisclieBestimmung von Kristallanordnungen. Natur wissencliaf ten. Zesz. 16,z dnia 2l/IV. 1922.

2) M. E t t i s c h , M. P o l a n y i u n d K. Weissenberg (Kaiser Wil-helm Foraohungsinstitut w Dahlem pod Berlinem): Ueber Faserstru-fctur bei Metallen. Z. f. Physik. Tom 7, z. 3,. str. 181.

W filarach ułożono je w zbudowanych ad hoc galerjach, którepołączono z jezdnią zapomocą studzienek, przykrytych płytamiżeliwnemi. Pomimo założenia min, ruchu na moście do ostat-niej niemal chwili nie przerywano, zmniejszając jedynie szyb-kość biegu pojazdów i wozów, w obawie wstrząśnień, którebymogły wywołać przedwczesne wybuchy. Miny połączono za-pomocą przewodów z centralą elektryczną, ustawioną na Pra-dze w bliskości jednego z dworców kolejowych.

Wybuchy nastąpiły około 6-ej rano. Zniszczyły one dwafilary i cztery środkowe przęsła, zamieniając renesansowe for-my mostu w bezkształtne rumowiska o dziwnych poszarpanychlinjach (rys. 1).

Rozmiary zniszczenia byłyby o wiele większe, gdyby nieta okoliczność, że w projekcie mostu każdy z filarów obliczonorównież na działanie jednostronnego parcia sąsiednich dźwiga-rów, zwiększając w tym wypadku spółczynniki dopuszczalnychciśnień i naprężeń.

Przebieg wybuchów był według wszelkiego prawdopodo-bieństwa następujący: Nasamprzód wysadzono minę w filarzeNr. 3, co zniszczyło środkową część filaru i pozbawiło dźwiga-ry w sąsiednich przęsłach jednostronnego oparcia, • skutkiemczego dźwigary, pod wpływem wagi własnej, zaczęły opadaćku dołowi, obracając się około pozostałych na miejscu łożyskprzegubowych. Jednocześnie działanie siły ciężkości spowo-dowało powstanie wewnętrznych momentów, które zgięłydźwigary w miejscach najsłabszych, t. j . w zwornikach, zmie-niając paraboliczne ich kształty na zlekka ostrołukowe (rys. l)jdźwigary wkrótce zatrzymały się, zaczepiając wystającymikońcami górnych swych pasów o krawędzie filaru.

Nastąpiło zderzenie się granitu z żelazem, które wywoła-ło z jednej strony pewne nieznaczne zresztą, odchylenie się

Na 40. PRZEGLĄD TEOHNICJZNY. 30?

górnej części filaru od linji pionowej, z drugiej — gwałtowneodprężenie się zespołów i przesunięcie się ich ku górze, stwier-dzono bowiem zapomocą ścisłych niwelacji wzniesienie sięzworników dźwigarów o mniej więcej 25 centymetrów.

Położenie, w jakiem się przęsła warszawskie znalazły powybuchu, wytworzyło warunki równowagi, odmienne od po-przednich, normalnych, dźwigary bowiem opierały się o filarNr. 3 nie swemi dolnemi końcami, lecz górnemi, co. wpłynęłona zmianę układu sił zewnętrznych i wewnętrznych. Chcąc

Rys. 1. %

wyjaśnić sobie rozmiary tych zmian oraz ujawnić wysokość na-prężeń, — co stało w związku z projektowanem ponownem zu-życiem niektórych części uszkodzonych konstrukcji do przyszłejodbudowy mostu, — przystąpiono do obliczeń i naprężeń w prę-tach największego przęsła o rozpiętości 80 m, uskuteczniając jezapomocą wykresów Cremony. Przyjęto przytem, że siły pod-porowe od strony filaru Nr. 3 biegną w kierunku osi górnychpasów. Przypuszczenie to ułatwiło analizę, zamieniło bowiemcały zespół w statycznie wyznaczalny, w którym niewiadome-mi były wielkości sił podporowych i kierunek toku jednejz nich, t. j . prawej, wiadomemi zaś — kierunek i linja tokudrugiej siły (lewej) i ciężar własny dźwigarów.

• Ciężar pojedynczego dźwigara łącznie z wagą jezdnii chodników wynosił: na 1 m. b. przęsła 3,07 t, na całeprzęsło 245,6 ł, a na każdy z węzłów 11,7 t.

' Wyniki obliczeń wykazały, że naprężenia były naogółbiorąc bardzo wysokie, i przekraczały w wielu wypadkch nie-

Rys. 2.

tylko spółczynnik sprężystości, ale nawet niejednokrotnie i gra-nice wytrzymałości materjału; świadczyłoby to, że dźwigaryznajdowały się jedynie w równowadze chwilowej, która w każ-dej chwili mogłaby zostać zakłóconą, co pociągnęłoby za sobąobsunięcie się konstrukcji do rzeki. Przyczynę, tego, że zja-wisko to nie nastąpiło, przypisać należy pewnym czynnikom,iiie wziętym pod uwagę przy obliczeniach.

Czynnikami tymi według wszelkiego prawdopodobieństwabyły: 1) zwiększona sztywność dźwigarów, spowodowanaobecnością różnego .rodzaju dodatkowych części konstrukcji,jako to: nakładek, tężników, płyt i belek pomostu i t. p.;

2) możliwe skutkiem tarcia odchylenie kierunku toku lewejsiły podporowej nieco ponad osią górnego pasa, co wpłynęłobyna zmniejszenie wysiłków i naprężeń i wreszcie 3) niedokład-ności wyników obliczeń w wypadkach, gdy naprężenia prze-kraczały spółczynnik sprężystości materjału.

Druga ser ja wybuchów miała na celu zburzenie filaruNr. 5 i dwu przęseł praskich Nr. 5 i 6. W tym celu materjewybuchowe umieszczono nietylko w galerjach filaru, leczrównież i w zwornikach dźwigarów, przytwierdzając je do kon-strukcji mostowej pod jezdnią. To też siła wybuchu była tuznacznie większa niż w przęsłach warszawskich. Zdołała onacałkowicie zniszczyć górną i środkową część filaru, obracającją w zupełne rumowisko,, oraz zniekształciła również samedźwigary, przełamując je w sposób przedstawiony na rys. 2.

Ocalała jedynie część dolna filaru, t. j . jego fundamentkesonowy, który, podobnie jak fundament filaru Nr. 3, ucier-piał stosunkowo niewiele. Części przełamane oparły sią o dnorzeki, skutkiem czego pod wpływem własnego ciężaru, zapada-ły się coraz głębiej, utrudniając prace, podjęte w celu ich wy-dobycia z wody. Bezzwłoczne zapoczątkowanie tych prac byłonieodzowną koniecznością, zwaliska bowiem mostu tamowałyprawidłowy, bieg wody i mogły wywołać tym sposobem zalewydzielnic nadrzecznych oraz podmycie pozostałych filarów, niemówiąc już o tem, że stanowiły poważną zaporę a nawet nie-bezpieczeństwo dla żeglugi.

Za przystąpieniem do robót, związanych z rozbiórką mo-stu, przemawiała również ta okoliczność, że tylko w ten sposób

Rys. 3.

udałoby się ocalić pewną ilość konstrukcji żelaznej i materja-łów kamiennych, przedstawiających bądź co bądź znacznąwartość.

Zarząd miasta, na podstawie przetargów, powierzył wy-konanie tych robót Towarzystwu „K. Rudzki i S-ka" w War-szawie, które przystąpiło do pracy w pierwszych dniach paź-dziernika 1915 roku. •

Przedewszystkiem podjęto prace przygotowawcze: roz-biórkę jezdni i chodników w obydwu warszawskich-przęsłach,prowadząc ją możliwie równomiernie i jednocześnie, a to z oba-wy, by równowaga chwilowa, w jakiej się te przęsła po wybu-chu znalazły, nie została przez to naruszoną i by dźwigary niezawaliły się ostatecznie. Obawy te pociągnęły za sobą ko-nieczność podparcia rumowisk, na których osiadła górna częśćfilaru Nr. 3, odsypami kamiennemi. Do odsypów użyto około300 m' piaskowca z dawnego bulwaru Steinkellerowskiego.

Pomiary głębokości dna ujawniły zwiększenie się podmy-cia posad filara Nr. 2, które w listopadzie 1915 r. dosięgło12 m głębokości, t. j . przewyższyło przyjętą w projekcie nor-

„mę 10 m; postanowiono więc obsypać filar ten w podobny spo-sób, jak tego dokonano w filarze Nr. 3. Różnica polegała natem, że zamiast piaskowca użyto tu grubego łomu betonowegow ilości około 400 m3, wrzucając go do rzeki przez odpowiednieotwory w pomoście.

Po usunięciu z jezdni i chodników bruku, asfaltu i pod-łoża betonowego i żelbetowego, przystąpiono do rozbiórki słu-pów do latarni, balustrady, obrzeży, szyn tramwajowych, rurgazowych i t, p,, wreszcie zaczęto roznitowywać i uprzątać

PRZEGLĄD TECHNICZNY. 1622

z przęseł praskich belki i blachy pomostu oraz części konstruk-cji, wystające ponad wodę.

Z rozbiórką, dźwigarów w przęsłach, warszawskich wstrzy-mano się do czasu oparcia dźwigarów tych na rusztowaniach."W t y m celu zaczęto sprowadzać materjał drzewny, ustawiającn a barkach kafary, ręczny i parowy, i wbijając pale, Spływa-ca jednak kra przy ruszaniu zatoru lodowego, jaki utworzył sięwyżej mostu drewnianego, zniszczyła pale oraz gotowe częścirusztowań.

P o spłynięciu kry myślano początkowo o wznowienu bu-dowy rusztowań, okazało się to Avszakże niemożliwem, deszczebowiem i śniegi tak podniosły poziom wody, że o ponownemwbijaniu pali nie mogło być mowy. Należało tedy zaniechaćwznoszenia rusztowań typu zwykłego, t . j . stojących, zastoso-wać natomiast rusztowania wiszące. Zaprojektowano je w po-staci szeregu wiązarów, kształtu trójkątnego, o wyglądzie wska-zanym n a rys. 3.

Wiązary składały się a podwójnych belek i słupków dre-wnianych oraz skosów z płaskiego żelaza, złączonych ze sobą za-pomocą nakładek, chomąt, śrub i klinów i usztywnionych w kie-runku poprzecznym nkośnicami.

Wiązary opierały się o belki podłużne i poprzeczne, uło-żone bezpośrednio n a dźwigarach mostowych, sąsiadującychz rozbieranemi. Przednie końce wiązarów zaopatrzone w pod-nośniki śrubowe, służące do podtrzymywania, względnieopuszczania, roznitowanych konstrukcji, obok których umiesz-czono lekki pomost dla obsługi. Tylne końce z uwagi n a siłyujemne, skierowane ku górze a powstałe pod wpływem ciśnie-nia podnośników, związano mocno z żelazną konstrukcją mostu.

Przed rozpoczęciem rozbiórki dźwigarów zmontowanoodpowiednią ilość wiązarów, zaopatrując je w podnośnikii wogóle potrzebne narzędzia robocze, wreszcie ustawiając jew przewidzianych w projekcie miejscach i przymocowując dobelek pomostu. Gdy już wszystko było gotowe, a części, ma-jące być spuszczonemi, całkowicie oddzielone od reszty kon-strukcji, zawieszano je na łańcuchach i rozpoczynano opuszcza-nie. Opuszczanie to odbywało się przy pomocy śrub, którychnakrętki zaopatrzono w długie kleszcze, obracane były przez ro-

1 botników.Proces ten z natury rzeczy postępował bardzo powoli

i trwał, licząc od początku opuszczania każdego zespołu aż dochwili, gdy zespół ów dosięgnął poziomu wody, początkowo40 godzin, następnie zaś do 20 godzin, średnio więc około30 goda. ^Ponieważ górny poziom dźwigarów wznosił się mniejwięcej o 15 m ponad zwierciadłem rzeki, przeto zespoły opusz-czano z przeciętną szybkością lj% metra na godzinę.

Miało to na celu zmniejszenie niebezpieczeństwa, grożącegorobotnikom, pracującym na barkach, skutkiem możliwego ze-rwania się lub pęknięcia łańcuchów. Przewóz barek nastrę-czał również pewne trudności ze względu na ciągłe przybory,płynącą krę i falowanie wody, spowodowane wiatrem o sile

.niekiedy huraganowej. To też zanotowano kilka wypadkówzatonięcia barek z żelaztwem. Nie pociągnęło to za sobą więk-szych strat materjalnych, ponieważ barki, jako też żelaztwo wy-dobyto następnie całkowicie z wody.

i md• • • • . • : . . • • • • • .

Rys. 4.

Opuszczanie takie związane było z pewnem ryzykiemi nawet niebezpieczeństwem z uwagi'na ciśnienie, jakie ruszto-wania wiszące wywierały na przęsła, głównie zaś na skrajnedźwigary, sąsiadujące z rozbieranemi.

Pamiętano również, by rozbiórka dźwigarów odbywałasię jednpcześnie w obydwu przęsłach i możliwie równomierniewzglądem osi każdego przęsła. Gdy już zespoły zbliżały się dopoziomu wody, nadjeżdżały krypy, które je zabierały na po-kład (rys. 3).

Barki podpływały na oznaczone miejsce w przęśle dopie-ro w ostatniej chwili, gdy już zespoły były prawie opuszczone.

Rys, 5.

'Dzięki zastosowaniu rusztowań wiszących udało się roz-biórkę czterech dźwigarów północnych w obydwu warszaw-skich przęsłach, pomimo niesprzyjających warunków, ukoń-czyć przed 1 marca 1916 r., t. j . w dwa miesiące po jej roz-poczęciu.

Rozbiórka pozostałych, t. j . południowych dźwigaróww wspomnianych przęsłach była niemożliwa bez uprzedniegowzniesienia rusztowań stojących, na palach (rys. 4),, dźwiga-ry te bowiem skutkiem nieznacznej wytrzymałości i małejswej liczby nie mogły same przez się opierać się skuteczniesiłom pionowym i bocznym. To też pomimo, że perspektywadalszego zużytkowania rusztowań wiszących była bardzo po-ciągającą, odstąpiono od projektu tego ze względu na ryzykoz robotą tą związane. Ryzyko to było tem większe, że nadole, przy budowie fundamentów pomostu, pracowali liczni ro-botnicy, którym, w razie osunięcia się dźwigarów, groziłabyśmierć lub ciężkie kalectwo.

Wiązary wiszące zastosowano jedynie do części skrajnegopołudniowego dźwigara i to dopiero po ustawieniu kilku kozłóww zwornikach, gdy przęsła zabezpjeczońe zostały w taki spo-sób przed upadkiem (rys. 5).

Opuszczanie południowych dźwigarów po ich oparciu narusztowaniach nie nastręczało trudności i odbyło się w nastę-pujący sposób. Przedewszystkiem roznitowano kolejno wszyst-kie składowe'części konstrukcji, następnie, zaś części te zapo- •mocą żórawi drewnianych i lin stalowych opuszczano na bar-ki, które je dowoziły do brzegu. Rozbiórkę dolnych łukówpozostawiono na sam koniec; tworzyły one zakrzywione linjeo oryginalnym wyglądzie (rys. 5),. /

Rozbiórka dźwigarów w dwu wysadzonych przęsłach pra-skich odbywała się w nieco odmienny sposób. Jak wiadomo,dźwigary te zostały przez wybuchy całkowicie niemal znie-kształcone, przyczem zworniki załamały się i oparły o dnorzeki, skutkiem czego pewna część konstrukcji znalazła się podwodą, pozostała zaś nad wodą (rys. 2). O ile rozbiórka tejostatniej części była zadaniem łatwem, które stosunkowo szyb-ko zostało rozwiązane, o tyle wydobycie z rzeki zatopionychkonstrukcji nastręczało niemało trudności, tem więcej, że pra-cowano podczas przyborów wiosennych, t. j , przy wysokim po-ziomie rzeki.

Przedewszystkiem przystąpiono do rozczłonkowania opa-dłych na dno dźwigarów na poszczególne zespoły. Rozczłon-kowanie to uskuteczniono w większości wypadków zapomocąprzecinania acetylenem. Oczywiście, konstrukcje żelaznemocno przytem ucierpiały, większych strat wszakże miastoskutkiem tego nie poniosło, dźwigary bowiem w przęsłach pra-skich tak były zniszczone i zniekształcone, że o jakiemkolwiek-bądź ich ponownem użyciu do odbudowy mostu, z wyjątkiemchyba belek i płyt jezdnH chodników oraz części drobniejszych,nie mogło być mowy.

40. PRZEGLĄD TECHNICZNY. 309

Dla wydostania z rzeki przeciętnych części konstrukcjiwbito w dno szeregi pali, na których ułożono pomost z balii desek.

Posiłkowano się przytem wspomnianemi już poprzedniopodnośnikami śrubowymi, zwiększając ich liczbę do dwu dlakażdego końca dżwigaru czyli do 28 dla każdego zespołu.Liczba ta nie była zbyt wielka, jeśli się zważy, że za-topione konstrukcje, pod wpływem własnego ciężaru, pogłę-biały się coraz więcej w piasczyste podłoże rzeki, co zwiększa-ło opór przy ich podnoszeniu. Zauważono również niejedno-krotnie, że opadnięte zespoły zczepiały się z napływającemiprzedmiotami, jako to: konarami lnb pniami drzew it. p. i przezto utrudniały pracę. To też musiano dość często zmieniaćłańcuchy lub poszczególne ich ogniwa, łatwo w tych warun-kach podlegające zniekształceniom.

Pewną trudność stanowiło przytwierdzenie łańcuchów dozatopionych zespołów. Postępowano niekiedy w następującysposób. Do końców łańcuchów uwiązywano krótkie belki dre-wniane, które zrzucano do wody w niewielkiej odległości odprzęseł, nieco w górze rzeki. Belki podpływały i przeciągałyza sobą łańcuchy, dzięki czemu zespoły udawało się uwiązać.

Posiłkowano się również pracą nurków, zwłaszcza w miej-scach głębszych, gdzie w inny sposób nie można było sobieporadzić. Praca nurków była utrudnioną ze względu na silnyprąd rzeki; starano się prąd ten osłabić, budując czasoweścianki poprzeczne w górze rzeki przed przęsłami.

Rozbierane żelazo i stal układano na barki i łodzie i prze-wożono do brzegu; podczas kry i silnej fali uciekano się do po-mocy holowników. Wyładunek odbywał się bądź zapomocączasowych żórawi ruchomych, bądź w sposób, polegający naprzesuwaniu zespołów na okrąglakach, umieszczonych na bel-kach drewnianych.

Otrzymano z rozbiórki ogółem około 3 000 t żelaza i stali,t. j . 92$ całkowitej wagi teoretycznej czterech wysadzonychprzęseł.

Z liczby tej mniej więcej przypada: na konstrukcje po-zornie mało lub wcale nieuszkodzone około 2000 t; na kon-strukcje zupełnie zniekształcone około 1000 t.

Nie od rzeczy będzie zauważyć, że z ilości żelaza pierw-szej kategorjij t. j . pozornie mało lub wcale nieuszkodzonego,jedynie pewna część może być użyta do przyszłej odbudowymostu. Pozostała część musi być bezwarunkowo odrzucona zewzględu na powstałe w niej skutkiem wybuchu bardzo wyso-kie naprężenia, które niewątpliwie zmieniły wewnętrzną budo-wę materjału, zmniejszając spoistość jego cząsteczek.

Roboty rozpoczęto w pierwszych dniach października1915 roku, ukończono zaś w ostatnich dniach czerwca 1916 r.,zaś ogólny koszt robót wyniósł rb. 196 850.

KSIĄŻKI NADESŁANE DO REDAKCJI

A. KozłowsTci. Hartowanie stali. Podręcznik dla tokarzy. Wy-danie drugie, 1922 r. Trzaska, .Ewert i Michąlski, War-szawa. '. , ,

E. Niewiadomski, inż. kom. Wzory matematyczne na projekto-wanie objazdów kolejowych. Rys. 27, str, 28. Wydanie2-gie przerobione; Warszawa 1923 roku. Zakł. druk. F.Wyszyński i S-ka.

Rzeszoto.rslci Bohdan, inż. bud. maszyn. Jak poznawać wadliwościdziałania maszyn tłokowych? Indykator i jego użycie,

• Warszawa 1922 r. Trzaska, Evert i Michąlski.Gospodarka Elektryczna w Polsce. Wydawnictwo Związku Ele-

ktrowni Polskich, Warszawa, 1922 r.

WIADOMOŚCI TECHNICZNE.

Nasze rodzaje paliwa. Paliwo w postaci pyłu. Spro-szkowane paliwa są podobne do ciekłych przez to, że sąspala.ne przy wtłaczaniu przez zawory w taki sam sposób, jakoleje. Od dawna już pył węglowy używany jest w paleniskachprzy wyrobie cementu. W Ameryce daje się zauważyć silnątendencję w kierunku zastosowania pyłu węglowego, jako pa-liwa pod kotłami.

W tym celu koniecznem jest wysuszenie węgla do bardzomałego procentu wilgoci—następnie zmielenie na pył, tak abymożna było przesiać przez sito o gęstości 200 oczek na cal.Technika suszenia i mielenia rozwinęła się znakomicie i wpły-nęła na obniżenie kosztów produkcji, jednak przy budowiezbiorników i rur powstają nieraz wielkie trudności.

Jest rzeczą zupełnie możliwą, że sproszkowany węgielmógłby być sprawnie spalany na rusztach —- wątpliwości sątylko, czy koszta instalacji nie byłyby większe od oszczędności,uzyskanych na cenie paliwa. Amerykanie zastosowali pył wę-glowy na kolejach i zbudowali kilka stacji do wyrobu pyłu.Największe trudności powoduje magazynowanie pyłu, któryokazał się materjałem łatwo wybuchowym, w szczególności,kiedy pył był wyrabiany z antracytu. Amerykanie przezwy-ciężyli te trudności, stosując mieszankę 40$ antracytu i 60%węgla brunatnego.

Suszony i sproszkowany torf jest używany z powodze-niem na kolejach szwedzkich, lignit zaś wspólnie z olejemstosują na kolejach rumuńskich. Wobec Avielkich pokładówtorfu, lignitu i węgla brunatnego u nas w kraju, paliwate mogłyby mieć szerokie zastosowanie w naszem kolejnictwie,co byłoby źródłem znacznych oszczędności.

Ptiliwo kolojdalne. Zważywszy, że produkcja nafty niemoże zastąpić światowej produkcji węgla, pożądanem byłobystosować mieszanki, z wysoko wartościowych pod względemwartości cieplikowych olejami i pyłem węglowym, torfowymlub lignitowym. Doświadczenia wykazały, -że pył węglowyprzesiany przez sito o gęstości 100 oczek na cal,, zmieszanyz olejem, nawet po paru dniach nie osiadał. Przewóz takiejmieszanki nie przedstawia żadnych trudnością może by<5 onaprzewożona w zwykłych wagonach—cysternach, bez obawy, żepo paru dniach postoju wagonu, pozostaną jakiekolwiek tru-dności przy wypompowaniu mieszanki z cystern—naturalniecysterna powinna być zaopatrzona w rurę dziurkowaną, przezktórą można wpuszczać sprężone powietrze lub gaz. Firmy,które obecnie używają paliwa płynnego na stacjach cen-tralnych — mogłyby bez żadnych zmian w instalacji używaćpaliwa naftowo-pyłowego, gdyby mieszanka tego rodzaju, prze-choAYując wysoką wartość cieplikową, mogłaby być dostarczanąpo niższej cenie aniżeli nafta.

Najświeższe doświadczenia w kierunku otrzymania pyłuwęglowego z niskich gatunków węgla zapomocą sposobu Eł-more stwierdzają, że sproszkowany węgiel (lignit) może byćutrzymany w olejach w stadjum zawieszenia; jednak produkcjajest dotychczas dość kosztowna. Pożądanem było, aby mie-szanki tej dało się użyć jako paliwa do silników Diesla i Semi-Diesla. Próby wykazały jednak ujemną stronę mieszanki: wy-soki procent osadu i popiołu, wobec czego zamiana częścisilnika zniszczonych przez osad pochłaniała większesumy, aniżeli można było oszczędzić na koszcie paliwa. Paliwodla silników spalinowych nie powinno dawać więcej niż 0,06$popiołu i osadu, z czego wynika że węgiel kamienny z 3% po-piołu nie może być stosowany, jako składnik mieszanki.

• Inż. Feliks Kaim, M. of I. M, E. •

BIBLJOGRAFJA.

Prof. 8. P. Timoszenko Wytrzymałość materjatów, przełożyłz IV-go wydania rosyjskiego, Dr. M. T. Huber, prof. PolitechnikiLwowskiej, członek czynny Akademii Nauk Technicznych w Warsza-wie i Towarzystwa Naukowsgo we Lwowie, wydane z zapomogą. Mi-nisterstwa Handlu i Przemysłu oraz Ministerstwa ilobót Publicznych.Książnica Polska T-sva Nauczycieli Szkól Wyższych. Stronic duże-go formatu 363.

We wstępie autor podnosi potrzebo, i wysokie znaczenie, jakieposiada dla techniki współpraca teoretyków i inżynierów nad roz-wiązaniem zagadnień technicznych. W tem zjednoczeniu, powiadaautor (str. 7), tkwi rękojmia przyszłych wielkich zdobyczy naukii techniki. Bezultatem tej idei jest wymieniona wyżej praca, w któ-rej autor, posiłkując się. rozległemi środkami teore tycznemi, roz-wiązuje zagadnienia techniczne w sposób czyniący zadość wymaga-niom naukowym i potrzebom praktyki technicznej.

• Wykład swój autor rozpoczyna opisem wytrzymałościowychwłasności materji i na ich podstawie daje okiekle-nie sprężystości, ja-ko właściwości oddawania nagromadzonej energji oraz przytacza pra-wa empiryczne wpływu czasu, ciepła, zmienności obciążeń na od-kształcenia i wytrzymałość materji. Po zbadaniu „rozciągania i ści-skania" rozpatruje autor „ścinanie i skręcanie", a nostąpnie „zgina-nie prostych prętów". W dziale tym. (część III) po daniu wiadomościwstępnych mówi autor o rozkładzie (rozmieszczeniu) naprężeń ścina-

310 PRZEGLĄD TECHNICZNY. 1922

jących i głównych belki zginanej, ilustrując te rozmieszczenia odpo-wiedniemi wykresami (trajektorjami naprężeń); podaje następnie za-stosowanie tych teorji do obliczenia belek nitowanych, do b«lek zło-żonych drewnianych (klockowych) i do obliczeń płatwi. W, dalszymciągu podaje, autor sposoby obliczania linji ugięć dla różnie umoco-wanych i różnie obciążonych belek; obliczenia te, jak zwykle dlapoczątkujących, oparte są na skróconym sposobie wyrażania promie-nia krzywizny. Drugi sposób obliczania linji ugięcia opiera autorna sposobie przyjęcia wykresu momentów, jako linji obciążenia,a linja momentów tego nowego wyobrażalnego obciążenia będzie li-nją ugięcia. Sposoby te są nadzwyczaj praktyczne i przystępne dlastudiujących, za mało jednakże mojem zdaniem zaznacza się, że towszystko jest słuszne w przybliżeniu, wynikającsm z przybliżonegowzoru dla promienia krzywimy; z pominięcia bowiem tego zastrze-żenia wynikają błędy. Obliczenie belek statycznie niewyznaczal-nych opiera autor nasamprzód na geometrycznych stosunkach, •wy-nikających z odkształceń, co ułatwia nauczanie; liczne przykłady ilu-strują ten sposób i dają początkującemu obrazowe pojęcia o zacho-waniu się sprężystem tego rodzaju ustrojów. Przeprowadza następnieautor obliczenie belek ciągłych na podporach sztywnych; na podłożuspr<jżyatem i belki ciągłe] na podporach sprężystych, opierając tenrachunek na obliczeniu belki, spoczywającej na podłożu sprężystem.Zginanie belek z materjału nie podlegającego prawu Hookea, wyzna-czenie naprężeń normalnych w belkach żelaznych nitowanych i wy-trzymałość złożona z obliczeniem wału korbowego wyginanego (wy-korbionego) zakańcza część III-cią.

W części IY-ej wykłada autor pracę sił sprężystości; a więcpodaje: określenie układów statycznie niewyznaczalnych; określenie,energji potencjalnej, określenie uogólnionych spółrzędnych i uogól-nionych sił. Te ostatnie pojęcia są jednakże, mojem zdaniem, nie-dostatecznie jasno wyłożone, wielkości bowiem (str. 191) kątów obro-tu przekrojów belki i jej ugięcia są przecież związane geometrycznązależnością, co również wynika z równań 192-gich, a nie są nieza-zależne; jest tu przeto coś w przykładzie niedopowiedzianego. Lagrangeprzecież, od którego czerpiemy te pojęcia, dał określenia ścisłe.Pozwolę sobie tutaj zaznaczyć, że sposób wprowadzenia do rachunkusił fikcyjnych (nazwałbym je wyobrażalnemi), jakie dał nam Casti-gliano a przytacza autor (str. 198), jest. dla mnie niedostatecznie wy-jaśniony; przyzwyczailiśmy się bowiem w matematyce, że, jeżeli chce-my usunąć" jakiś czynnik z naszego rachunku, to przyrównujemy od-powiednią wielkość do zera i w ten sposób otrzymujemy wynik bezudziału tego czynnika; w danym zaś razie pomimo przyrównaniasiły fikcyjnej do zera, obliczamy odkstałcenie, jakie ona wywołuje;takie postępowanie choć doprowadza do wyników słusznych, powin-no być jednakże mojem zdaniem bliżej omówione. Następnie autorwyprowadza twierdzenia o najmniejszej pracy statycznie niewyzna-czalnych układów oraz wzajemności przesunięć i wreszcie wykładametodę Mohra; obliczenia przykładów prostych ilustrują te twierdze-

' nia. W rozdziale XV-tej części podaje autor zastosowanie metodprzybliżonego liczenia, powołując się na prace Brayn'a, Rayleighai Ritza »).

Metoda ta polega na tem, że zamiast szukać funkcji, którabyodpowiadała warunkom maximum lub minimum, obieramy pewną,do pewnego stopnia dowolną, funkcję, która czyni zadość warunkomkrańcowym i zbliża się do szukanej funkcji; w funkcji tej przyjmujesię pewną ilość parametrów nieokreślonych, które następnie określasię z warunku, że wartość tej funkcji ma być maximum lub mini-mum czyli zagadnienie rachunku •warjacyjp.ego zastępujemy oblicze-niem zwykłego maximnm lub minimum danej funkcji.

Funkcję, odpowiadającą tym warunkom krańcowych wartości(mas. lub min.), wyprowadza autor na podstawie zasady pracy możli-wej, wyrażającej, że w razie równowagi układu suma prac sił ze-wnętrznych i wewnętrznych psdczas dowolnego przesunięcia równasię zeru (równ. 190-te). Wzór ten pisze autor w postaci symbolu wa-rjacyjnego o (S Pj (p,- — V) = 0, gdzie V oznacza wartość energji po-tencjonalnej układu sprężystego. Foppl w tomie V-tym swego dzieła(rok 1907 na str. 270-ej) powiada, iż równanie to powinno być po-stawione na czele całej teorji sprężystości, wszystkie bowiem innezwiązki, które wynikają z tej teorji, dają się'z tego równania wypro-wadzić co też czyni, wyprowadzając twierdzenia Oastigliano!a, Bet-ti'ego i Menabre'a. Liczne też przykłady, jakie autor „Wytrzymało-ści materiałów* przytacza w tem dziele, przekonywają nas o płodno-ści tego wzoru. Z zadań trudniejszych podaje autor obliczeniasposobem przybliżonym: zgięcie belek na sprężystem podłożu, obli-czenie belek (stropów) skrzyżowanych; zgięcia płyt i obliczenie sta-teczności układów.

W części V-ej wykłada autor o napięciach i odkształceniachprętów zakrzywionych i przytacza szereg przykładów, wziętych z prak-tykit eehnicznej. W części VI-ej rozpatruje autor gięcie cienkich płyt,ilustrując otrzymane wyniki przykładami i tablicami liczbowemi.W części VIII-ej rozpatruje autor zagadnienia dynamiczne układówsprężystych i w tym celu oblicza najpierw przykłady proste, w któ-rych bezpośrednio ujawnia się wpływ sił bezwładności, jak w korbo-wodzie, w wirującym pierścieniu, w wirujących krążkach i w wieńcukoła zamachowego. Następnie przechodzi autor do „drgań układówsprężystych" o jednym stopniu swobody, poczem oblicza, drganiaprzy oporze środowiska, drgania wymuszone i wyjaśnia następniepraktyczne znaczenie zjawiska współbrzmienia, wreszcie oblicza drga-nia skręcające i drgania wału Laval'a. Następnie mówi ' o napręże-niach występujących przy uderzeniu. .

W części VIII-ej wykłada autor , 0 stateczności układów sprę-żystych". Dział ten jest, ze względu na ważność jego dla konstrukcjiskutecznie rozwijany w ostatnich dziesiątkach lat, do czego prof. Ti-moszenko znacznie się przyczynił.

Metoda postępowania podana przez autora z powołaniem się naprace: Gr. H. Brayn'a i Rayleigh'», daje się w krótkich słowach w na-stępujący sposób wypowiedzieć. Warunkiem równowagi wszelkichukładów jest równanie, wyżej już stosowane, wyrażające zasadę pra-cy wirtualnej, które wyraża równość prac sił zewnętrznych i we-wnętrznych dla wszelkich wirtualnych przesunięć. W równanie towchodzą wielkości sił zewnętrznych, które wyobraża sobie autorzmiennemi i szuka dla nich wartości, któreby były najmniejsze,Taki sposób szukania obciążeń krytycznych — powiada autor —umożliwia stosowanie przybliżonego rachunku. Podobnie jak w przy--padku przybliżonego obliczenia zgięcia prętów przyjmuje autor, napodstawie danych doświadczalnych i warunków odporowych, przy-bliżoną funkcję odkształconej i przy pomocy tej funkcji tworzy wy-razy pracy sił zewnętrznych i wewnętrznych, przyjmując parametryobranej funkcji za nieznane i z tego równania oblicza najmniejszewartości obciążeń. Postępowanie to jest tak ogólne i tak ściśle sfor-mułowane, że nie sądzę, ażeby jakie z zadań na obliczenie obciąże-nia krytycznego oparło się tej metodzie. Dla przykładu oblicza autorobciążenie krytyczne pręta, znajdującego się w sprężystem środo-wisku, i stosuje te wyniki do obliczenia stateczności pasów górnychmostów otwartych (jest to zadanie, zwane zadaniem E. S. Jasińskie-go); oblicza następnie .warunki stateczności prętów złożonych; — wa-runki stateczności okrągłego pierścienia i walcowej rury — warunkistatechności ściskanych płyt z zastosowaniem do obliczenia teóweki blachownie. Wyniki tych obliczeń, które rzeczywiście wprowadzająnas w najskrytsze, stosunki zjawisk sprężystości, ujęte są w formętablic liczbowych dla bezpośredniego użytku konstruktora. Wobectych metod' dział o stateczności układów sprężystych jest dziś takprzystępny, jak — ciągnienie, gięcie i t. d. W wykładzie tej metodybrakuje omówienia, dlaczego autor pracę sił wewnętrznych przyło-żonych do układu sprężystego wyraża iloczynem z siły i przesu-nięcia, gdy dla takich układów należy bezwarunkowo stosowaćpołowę tego iloczynu, jak to czyni autor np. we wzorze Pf. 2 nastr. 189-ej, a inaczej we wzorze 219-ym. Sprawa ta w metodzieRitz'a, którą streszcza Lerenz (Technische Elasticitats-Lehre) nastr. 397-ej jest głębiej ujęta; Ritz mianowicie dowodzi, że w ukła-dach sprężystych różnica pracy sił wewnętrzuych i podwójnej war-tości pracy sił zewnętrznych jest krańcową wartością i stosuje do wy-rażenia pracy sił zewnętrznych połowę tego iloczynu; sprawa więc ta,wymaga wyjaśnienia.

Na tem zakończył autor swą pracę „ Wytrzymałość materia-łów". W całej pracy panuje prostota myśli i jasne jej wypowiedze-nie. Wszystkie pojęcia oparte są, na obrazach rzeczywistych i zja-wiska zawiłe ilustrowane są przykładami najprostszemi; sposób takiujęcia złożonych zjawisk łącznie ze sposobem wypowiedzenia przez.tłómacza językiem prostym a ścisłym, daje nieocenioną wartośćdziełu temu; wskutek tych zalet powinno się ono znaleść tak w rękustudenta, jak również w ręku konstruktora. Podana literatura źró-deł wyłożonych twierdzeń zamyka całość dzieła. . . .

Ważnomi są uwagi prof. M. T. Hubera, odnoszące się do uzu-pełnień i wyjaśnień czy to myśli czy też literatury podanej w pod-

_ ręczniku. Szczególniej ważne są uwagi o stopuiu bezpieczeństwa,' o dokładniejszej teorji obliczenia rozpiętych cięgni, o obliczeniunaprężeń w belkach żelazo-betonowych. A wypowiedziana przezprof. Hubera uwaga, że prawdopodobnie zjawiska wytrzymałościnie dadzą się określić analogicznie do zjawisk sprężystych, jest bardzosłuszna i powinna, mojem zdaniem, skierować badania zjawisk wy-trzymałościowych na inną drogę, przypuszczam, na drogę mniej ma-tematyczną a bardziej—przynajmniej na razie—na drogę raczej empi-ryczną. (Sprawa ta była w swoim czasie dyskutowaną w Przegl.Techn.)

Kilka jeszcze propozycji w sprawie słownictwa: zamiast dia-gram stosowałbym — wykres; zamiast naprężenie sprowadzone — za-stępcze; . formuła—wzór, problem — zagadnienie, zresztą są to dro-bnostki.

Za przysporzenie tego dzieła naszej literaturze i za pracę, jakąwłożył w nią prof. M. T. Huber należy się Mu wysokie uznaniei podziękowanie, jak również Władzom naszym za pomoc finansowąprzy wydawnictwie tego dzieła.

Prof. H. Czopowshi.

KRONIK A;1

J) Krótką monografję stosowania tego sposobu znajdzie czy-telnik w podręczniku H. Lorentz'a „Technische Elastizitatstheorie"1913 r., na str. 667 oraz przykłady na str. 397—tamże literatura. Tęmetodę liczenia przytacza również H. Ozopowslri „Zadania i metodymatematyki wielkości przybliżonych" na str. 32-ej.

Kongres międzynarodowy w sprawie płynnego paliwa. Towa-rzystwo chemji przemysłowej w Paryżu organizuje w dniach 9—1&października r. b, w Paryżu kongres międzynarodowy, poświęconysprawie paliwa płynnego. Przewidziane są następujące sekcje: 1) nafta,2) łupki bitumiczne, 3) węgiel brunatny i torf, 4) smoły i benzole,.5) alkohol i 6) oleje roślinne. Kongres odbędzie się pod protekto-ratem ministrów: handlu, robót publicznych, rolnictwa i kolonji.Śród autorów zgłoszonych referatów spotykamy nazwiska D. Berthe-lotfa i M. Mailhe.

Konferencja międzynarodowa w sprawie źródeł energji. Bry-tyjski Związek Elektrotechniczny oraz inne pokrewne instytucjeurządzają w lecie r. 1924 w Londynie, podczas mającej się odbyć•.wówczas wystawy lmperjum brytyjskiego, konferencję inżynieróww sprawie wyzyskania różnych źródeł energji (Wordl Power Oonfe-rence). Konferencja ma na celu ocenę możliwości korzystnego zu-żytkowania źródeł energji do celów przemysłowych. Konferencjama się podzielić na sekcje: 1) źródeł energji, 2) przetwarzania energii3) zastosowania energji i 4) ekonomicznofinansową.

Wydawca: Spółka z o. o. „Przegląd Techniczny". , Redaktor odp. Proż. Bohdan Stefanowski.Drukarnia Techniczna w. Warszawie, ul. Ozaekiego ł * 3 (Gmach Stowarzyszenia Techników).

40 PRZEGLĄD TECHNICZNY. 353

Stowarzyszenie Tedmików w Warszawie.Posiedzenie techniczne. W piątek dnia 6 października

r. b., godz. 8 m. 5 wiecz., w wielkiej sali gmachu Stowarzy-szenia Techników odbędzie się posiedzenie techniczne o na-stępującym porządku dziennym:

1) Komunikaty Rady i "Wydziału posiedzeń tech-nicznych.

2) Wolne głosy.3) Sprawy bieżące.4) Odczyt prof. F. Kucharskiego p. t.: „Nasi technicy

przed powstaniem styczuiowem".5) Dyskusja i wnioski członków.Wstęp na posiedzenie mają członkowie Stowarzyszenia

Techników i goście przez nich wprowadzeni. :

Wydział pośrednictwa pracy.

200 — Do fabryki kotłów parowych i konstrukcji żelaznych potrzebnytechnik-kalkulator—od zaraz.

202 — Do biura w Katowicach potrzeba kilku inżynierów mechanikówz praktyką, przemysłowo-handlową i znajomością języka nie-mieckiego.

204—"W dużej elektrowni wakuje posada dla młodszego inżyniera-elektryka, do samodzielnego prowadzenia odbiorów, dokładnieobeznanego praktycznie z przepisami wykonywania instalacji.

206 — Inżyniera obeznanego z gorzelnietwem i możliwie z konstruk-cją żelazną, poszukuje się do wielkiej fabryki na prowincji.

208—Technik lub inżynier znający się na nożownictwie potrzebnyna wyjazd.

210 — Potrzebny inż. z praktyką fabryczną, gruntownie obeznanyz maszynami parowemi, motorami spalinowemi i wszelkiegorodzaju urządzeniami fabrycznemi i przemyslowemi.

175 — Inżynier z 8-letnią, praktyką, w kraju i zagranicą.; budowni-ctwo, konstrukcje mostowe i instalacje elektryczne, znajomośćjęzyków obcych.

177 — Inżynier mechanik z 5-letnią praktyką, warsztatową, i 4-letniąpracą, samodzielną techniczno-handlową poszukuje odpowied-niej posady.

179 — Inżynier, 17 lat praktyki w budowach kanalizacji, wodociągówi urządzeń sanitarnych.

181. — Inżynier metalurg z kilkunastoletnią praktyką cechową i la-bolatoryjną poszukuje stanowiska kierownika szkoły technicz-nej lub rzemieślniczej.

183 — Inżynier handlowiec z długoletnią praktyką techniczną, i han-dlową i ZG znajomością, języków niemieckiego, angielskiegoi rosyjskiego poszukuje samodzielnego stanowiska w dużejfirmie.

185 — lnżynier-technolog-warsztatowiec, praktyka 7 lab, obecnie za-wiadowca warsztatów i majster fabryki maszyn z gruntownaznajomością, gospodarki fabrycznej, specjalność nowoczesnaorganizacja pracy i masowy wyrdb, umiejący traktować z ro-botnikami, zmieni posadę. • . • \ ,.

Wydział Budownictwa miejskiego w Lublinieogłasza niniejszem

KONKURSna posadę Inspektora

budownictwa z terminem, wnoszenia podań udo-kumentowanych na dzień 1 października r. b.Warunkiem ukończone wyższe studja technicz-ne, praktyka, i znajomość ustaw budowlanych.

Pensja V rangi.436

Jedna z większych krajowych odlewni żelaza.i emaljerni na prowincji, przy stacji koi. źel.

poszukuje od 1 listopada r. b.:1) Dyrektora technicznego z akademickiem wy-

kształceniem, obeznanego dokładnie z produkcjąodlewów żeliwnych surowych i emaljowanych,mogącego samodzielnie zarządzać fabryką i

2) Kierownika handlowego, rutynowanego wewszel-kich sprawach handlowych kalkulacyjnych orazdotyczących sprzedaży branży odlewniczej.

Oferty z krótkietn curriculum vitae, poważnemi refe-rencjami, oraz podaniem warunków uprasza się kierowaćdo dnia 10 października r. b. do Biura Ogłoszeń „Rekla-ma Polska", Jasna 10 sub.: „Kierownictwo Odlewni". Dy-

skrećja zapewniona, JJ455 n(c*\

Magistrat m. Kielc ogłasza Konkurs na wakującą posadęinżyniera - architekta miejskiego w Kielcach. Wy-magalne specjalne wyższe wykształcenie. Uposażenie wedługumowy. Kandydaci winni nadesłać do magistratu do 1 listo-pada r. b. podania wraz z odpisami świadectw wykształcenia,

• urodzenia i posiadanej praktyki.446

.w

I Od Wydziału Hutniczego Akademji GórniczejI w Krakowie.

Przy katedrze maszynoznawstwa szczegółowego(kotły parowe, silniki, pompy, sprężaki) AkademjiGórniczej w Krakowie j e s t do o b j ę c i ap o s a d a adjunkta, o którą ubiegać się mogą

inżynierowie-mechanicy.Podania z dołączeniem curriculum viłde wnosićnależy na ręce Dziekana Wydziału Hutniczego(Kraków, Akademja G-órnioza, ul. Loretańska)

do dnia 10 października 1922 r.

451

Numer 41-szy „Przeglądu Technicznego"między innemi zawierać będzie:

Wielkie turbiny parowe.Prowadzenie warsztatów szkolnych.

354 PKKEGLĄD TECHNICZNA. JNś 4 0

Wytwórnia Technicznych Wyrobów Gumowych

Czesław Chmielewski, inż. E. Hajne i 8Spółka z ogr. odp.

Warszawa, YIII. Żytnia 20. Telefon 406-07Adres telegraficzny: Wardoitl — Warszawa

poleca:

KLAPY GUMOWE, wszelkich rozmiarów i do różnych celów w wypróbowanych gatunkach:

PARA X 2 0 c. wł. 0,99 — do kwasów,EB 8, c. wł. 1,68 — (kauczuk twardy) do celów

technicznych. •

Płyty szybkowulkanizujące się (18 minut przy 120°C.) do reperacji oponi kiszek samochodowych, gatunek „ E X T R A S U P E R I E U R " .Płyty do wyrobu stempli kauczukowych, oraz wszelkie inne artykuły

techniczne.Ceny nizkie. Wykonanie terminowe.

EH 1 c. wł. 1,60 — do wody zimnej i gorącej,WH 3 c. wł. 1,47—do pary, kondensatorów i t. p.

422

: . • . •\v^: v ; :-^-

„TECHNIK"Towarzystwo

dla Handlu i PrzemysłuSp. z ogr. odp.

Warszawa, Bracka 17. Tel. 78-52.

Adres telegr.: „Warsztechnik-Warszawa".

GDAŃSK IV. Damm 7.BERLIN S. W, Grossbeerenstr. 7.

M a s z y n y w s z e l k i e g o r o d z a j u : kompletne urządzenia (maszyny) gorzelnicze, cukrownicze, młynów, tarta-ków, fabryk do masowej produkcji wyrobów z drzewa. Maszyny do obróbki lnu.

L o k o m o b i l e , L o k o m o t y w y : dla kolei normalnych, wązkotorowych, polowych, fabrycznych, kopalnianych.Lokomotywy motorowe.

O d l e w y : stalowe, specjalne okrętowe, do maszyn kopalnianych, koła zębate tramwajowe, dla kolejek kopalnianych jt.p.

K o l e j n i c t w o : dostawa wszelkiego rodzaju wagonów, zwrotnic, kompletne urządzenia warsztatowe, obrotnice, prze-suwnice, krany, narzędzia i przyrządy do budowy toru kolejowego, wagi wagonowe.

C y s t e r n y : do przewożenia nafty, spirytusu, olejów mineralnych i t. p.

D z i a ł s p e c j a l n y : o b r a b i a r k i i n a r z ę d z i a wszelkiego rodzaju i typów do obróbki metali i drzewa, najnow-szych konstrukcji,, pierwszorzędnych fabryk.

429

40 PRZEGLĄD TĘOHNJOZłfY- 355

Fabryka Motorów Elektrycznych

L. KOREWA i S-kaWarszawa-Wola, ulica Syreny Na 7.

Telefon 31-75.

Wyrabia motory elektryczne prądu trójfazowego do 5 koni.Dział reparacyjny przyjmuje do naprawy motory, transforma-tory, dynamomaszyny i wszelkie maszyny i przyrządy w za-kres elektrotechniki wchodzące, każdej wielkości i rodzaju

prądu.420

BIURO TECHNICZNO - HANDLOWE

Inżynier 0. KALWARYJSKIWAE8ZAWA, Wilcza 31, tel. 272-92.

Składy Mokotowska 27.P o l e c a :

MASZYNY i NARZĘDZIA do obróbki metali i drzewa. Surowce,metale, techniczne artykuły dla fabryk. Silniki na różne pa-liwa, lokomobile, kotły parowe, pompy. Kompletne urządzeniafabryk, Młynów. Tartaków, eto. Centralne ogrzewanie, kąpiele,

chłodnie i suszarnie.

P R O J E K T Y i K O S Z T O R Y S Y .400

I** ffl TT*F łf f lTV n a wynalazki, rejestracja marek, ,mO'm n I CBEV 1 W dęli, wzorów w Polsce i zagranicą

Czempiński i S k r z y p k o w s k i inżynierowiePełnomocnicy przy Urzędzie Patentowym Rzeczyposp. Polsk.

Warszawa, ul. Krucza ATa 43Tel. 226-70, adres telegr. ,,Prawo'Warszawa".

Ukazała się w druku praca:Prof. E. T. Geisler

Pomiary techniczne zapomocą fal świetlnychą. 15O trik.

Do nabycia w Administracji „Przeglądu Technicznego".

Katedra Turbin wodnychPolitechniki Warszawskiej

poszukuje

Asystentapd I października) iv l>.

Bliższych wyjaśnień udzieli DziekanWydziału mechanicznego.

c

457

Warszawska Fabryka Uszczelnień

Jan Czyż i S-kaWarszawa, Przyokopowa 54. Tel. 212-88.

Wykonywamy na zamówienia i posiadamy na składzie:

Szczeliwa „URSUS1'1) do maszyn parowych, pomp i sprężarek (kompresorów)2) do przewodów parowych wysokoprężnych i wodnych3) do kot.fów wodnorurkowyeh wszystkich systemów4) SZCZELIWA do włazów kotłowych.

Ceny i próby wysyłamy na żądanie.

•O-448

^Spawanie Elektryczne4'Spi z ogr. odp.

Wytwarza Elektrody do spawania łukiem na prądziistałym i zmiennym.

Zarząd Spółki: Warszawa, Hoża 15, tel. 20-26-Wytwórnia w Strudze pod Warszawą.

454

2 AGREGATY 7 5 - 1 0 0 HP składające się każdy z DYNA-MO Schuckert-Nnrenberg — 4 8 0 — 6 0 0 Amp. 110/116 voli z PAROWEJ MASZYNY stojącej, Compaund— z armaturą,rurami przewodami, pasami i t. p. — w pełnym komplecie,nierozebrane, na fnnd amancie, w doskonałym afcanie zaraz do

zabrania w Warszwie.Wiadomość: Inżynier W. Cywiński, Warszawa,

Al. Jerozolimska 27 m. 6. Tel. 10-67.466

2 i 3 walcowemaszyny z granitowemi walcami i sta-lowerni walcami z chłodzeniem wod-nym dla fabryk czekolady, farb, mydła

i chemicznych fabryk oraz

melanżerydla fabryk czekolady wyrobu fabryki„Magre", Copitz, n/Elbą, dostarcza Je-

neralne Przedstawicielstwo

Biuro Techniczne

J. JARECKI i A. BUKIv Warszawa, Złotą 65, tel. 405-25. .

W Administracji „Przeglądu Technicznego"jest do nabycia odbitkaz „P. t . " pod tytułem

„Bogactwa KopalneGórnego Śląska"

przez

d-ra Czesława Kuźniara.

3&6 PRZEGLĄD TECHNICZNA '1* 40

Galicyjskie4 Karpackie Naftowe Towarzystwo Akcyjnedawniej Bergheim & Mac Garvey

Fabryka Maszyn i Narzędzi "WiertniczychITustanowice — Glinik Marj ampolski — Bory sław

dostarcza z własnej produkcji

a) w dziale wiertniczym:Wszelkie maszyny, narzędzia, przyrządy i aparaty, wchodzące w zakres techniki"1 głębokichwierceń, według długoletnich własnych doświadczeń, lub też według podanych dat,w szczególności zaś Zórawie oraz wszelkie narzędzia i przyrządy wiertnicze systemu polsko-'kanadyjskiego—Zórawie oraz wszelkie narzędzia wiertnicze do wierceń płuczkowych udaromwych—Całkowite urządzenia do wiercenia płuczkowego obrotowego „Rotary" — Urządzę^nia i narzędzia do wierceń ręcznych, udarowych i obrotowych—wszystko w różnych typach,wielkościach i wyposażeniu, odpowiednio do głębokości i celu wiercenia—Maszyny parowe,wiertnicze — Wyciągi parowe (hasple) do tłokowania płynów z otworów wiertniczych —Urządzenia pompowe różnych systemów, grupowe i pojedyncze — Pompy ssąco^wydźwigc

we—Przyrządy i narzędzia miernicze.

b) w dziale ogólnym sMaszyny, aparaty i prasy do rafinerji nafty—Pompy parowe—Krany (suwnice i dźwigi)—Urządzenia do opału płynnego i gazowego—Cysterny (wagony) kolejowe—Zbiorniki zelaz'ne—Konstrukcje żelazne—Beczki żelazne, czarne lub ocynkowane — Odlewy surowe żeliw-'

ne i mosiężne—Wszelkie wyroby kute stalowe i żelazne, surowe lub obrobione.

Wykonujemy również wszelkie naprawy maszyn i urządzeń wchodzącychw zakres kopalnictwa i rafinerji nafty.

202

•fjfWf^prT^f^^^f^f^fff^^WTf^TTTTTT^T^^TTT^

I

Towarzystwo Fabryki Motorów

Spółka Akcyjna

w Warszawie, Praga, Grochowska 46, telefon 84-40.

Wyrabia Motory Spalinowestałe o mocy od 7 do 60 K. M., przewoźne od 7 do 30-K. Ni.

i przenośne 6 K. M., zastępujące kieraty.

Motory „PER KU li" uzyskały w Paryżu w roku1321 pierwszą nagrodę na konkursie motorów

spalinowych typu „Semi-Diesel".450

Drukarnia Techniczna, Sp. Akc. w Warszawie, ul. Czackiesro M& 3—6 (Gmach Stowarzyszenia Techników).