4
Dzieƒ 5 marca 1953 roku by∏ pami´tny nie tyl- ko z powodu Êmierci generalissimusa Józefa Stalina. M∏ody pilot Franciszek Jarecki z 28. Pu∏ku Lotnictwa MyÊliwskiego w S∏upsku za- pami´ta∏ go zupe∏nie inaczej. W tym dniu podjà∏ najwa˝niejszà, a zarazem najbardziej ryzykownà decyzj´ w swoim ˝yciu. Jej cenà by- ∏a nawet kara Êmierci, o czym przekonali si´ inni jego koledzy. Rano tego dnia wystartowa∏ do swego pierwszego, çwiczebnego lotu na myÊliwcu MIG-15 z numerem bocznym 346 w grupie kilku samolotów, by przelecieç nad wy- brze˝em w kierunku Szczecina. Udaje mu si´ zmyliç innych pilotów i kontrol´ naziemnà. Kieruje swój samolot na wysp´ Bornholm. Mimo poÊcigu, nie znajàc terenu (spodziewa∏ si´, ˝e na wyspie jest amerykaƒska baza woj- skowa), làduje na polowym lotnisku w Ro / nne. Wyspy wolnoÊci Nast´pnego dnia na pierwszych stronach duƒskich gazet ukazuje si´ najpierw sensacyj- na wiadomoÊç o „làdowaniu polskiego pilota Powszechna w drugiej po∏o- wie XX wieku ÊwiadomoÊç, ˝e Polska ju˝ na zawsze pozostanie „ludowa”, niektórych sk∏ania∏a do rozpaczliwych prób wyrwania si´ stàd za wszelkà cen´ (opisu- jemy dziÊ brawurowe – udane i nieudane – ucieczki z kraju), w innych pog∏´bi∏a instynkt samo- zachowawczy: nauczyli si´ (do- brze) ˝yç w niewoli, rezygnujàc z zasad i kosztem innych. Ilustru- jemy ten mechanizm przyk∏ada- mi postaw polskich pisarzy. Dodatek historyczny IPN 12/2011 (55) Pierwsze próby silnika samolotu „Kuku∏ka”, którym Eugeniusz Pienià˝ek z Leszna uciek∏ z PRL FOT. ARCH. IPN PRL i kontestatorzy Piàtek 30 grudnia 2011 VIII DODATEK HISTORYCZNY IPN 12/2011 (55) naszdziennik.pl Ucieczki z PRL Dr Marek Klecel

PRL i kontestatorzy – „Nasz Dziennik” 12/2011 (55) (pdf, 3.07 MB)

Embed Size (px)

Citation preview

Page 1: PRL i kontestatorzy – „Nasz Dziennik” 12/2011 (55) (pdf, 3.07 MB)

Dzieƒ 5 marca 1953 roku by∏ pami´tny nie tyl-ko z powodu Êmierci generalissimusa JózefaStalina. M∏ody pilot Franciszek Jarecki z 28.Pu∏ku Lotnictwa MyÊliwskiego w S∏upsku za-pami´ta∏ go zupe∏nie inaczej. W tym dniupodjà∏ najwa˝niejszà, a zarazem najbardziejryzykownà decyzj´ w swoim yciu. Jej cenà by-∏a nawet kara Êmierci, o czym przekonali si´inni jego koledzy. Rano tego dnia wystartowa∏do swego pierwszego, çwiczebnego lotu namyÊliwcu MIG-15 z numerem bocznym 346 wgrupie kilku samolotów, by przelecieç nad wy-

brze˝em w kierunku Szczecina. Udaje mu si´zmyliç innych pilotów i kontrol´ naziemnà.Kieruje swój samolot na wysp´ Bornholm.Mimo poÊcigu, nie znajàc terenu (spodziewa∏si´, ˝e na wyspie jest amerykaƒska baza woj-skowa), làduje na polowym lotnisku w Ro/ nne.

Wyspy wolnoÊci

Nast´pnego dnia na pierwszych stronachduƒskich gazet ukazuje si´ najpierw sensacyj-na wiadomoÊç o „làdowaniu polskiego pilota

Powszechna w drugiej po∏o-

wie XX wieku ÊwiadomoÊç, ˝e

Polska ju˝ na zawsze pozostanie

„ludowa”, niektórych sk∏ania∏a

do rozpaczliwych prób wyrwania

si´ stàd za wszelkà cen´ (opisu-

jemy dziÊ brawurowe – udane i

nieudane – ucieczki z kraju), w

innych pog∏´bi∏a instynkt samo-

zachowawczy: nauczyli si´ (do-

brze) ˝yç w niewoli, rezygnujàc z

zasad i kosztem innych. Ilustru-

jemy ten mechanizm przyk∏ada-

mi postaw polskich pisarzy.

Dodatek historyczny IPN12/2011 (55)

Pierwsze próby silnika samolotu „Kuku∏ka”, którym Eugeniusz Pienià˝ek z Leszna uciek∏ z PRL

FOT.

ARC

H. IP

N

PRL i kontestatorzy

Piàtek30 grudnia 2011

VIII DODATEK HISTORYCZNY IPN 12/2011 (55) naszdziennik.pl

Ucieczki z PRL

Dr Marek Klecel

Page 2: PRL i kontestatorzy – „Nasz Dziennik” 12/2011 (55) (pdf, 3.07 MB)

na sowieckim samolocie bojowym”, a dopiero póêniej informacje oÊmierci Stalina. W eskorcie duƒskich okr´tów wojennych pilot i jegosamolot zostajà przewiezieni do Kopenhagi. W tym czasie trwa wojnana Pó∏wyspie Koreaƒskim i Amerykanie sà szczególnie zainteresowa-ni konstrukcjà samolotów sowieckich. W∏adze polskie starajà si´ usil-nie o zwrot samolotu, by nie naraziç si´ zwierzchnikom w Moskwie.Samolot wraca do kraju po trzech tygodniach, zapewne po gruntow-nym zbadaniu jego konstrukcji, byç mo˝e po skopiowaniu tak˝e jegocz´Êci. Âmia∏y wyczyn Jareckiego sta∏ si´ inspiracjà dla amerykaƒskiejakcji ulotkowej nad Pó∏wyspem Koreaƒskim o kryptonimie „Mo-olah”, w której zach´cano do naÊladowania polskiego pilota i wyzna-czono nawet wysokà nagrod´ pieni´˝nà dla uciekinierów. Wiadomo,˝e Amerykanie zdobyli w ten sposób przynajmniej jeden podobny sa-molot bojowy.

M∏ody pilot zosta∏ powitany jak bohater przez polskà emigracj´ naZachodzie. Genera∏ Anders uhonorowa∏ go Krzy˝em Zas∏ugi z Mie-czami, wyst´powa∏ przed mikrofonami Radia Wolna Europa w Mona-chium. Na sta∏e osiedli∏ si´ w Stanach Zjednoczonych. W uroczystoÊcijego powitania wzià∏ udzia∏ prezydent Dwight Eisenhower, a Kongresprzyzna∏ mu obywatelstwo amerykaƒskie i specjalnà pomoc finanso-wà. W kraju w∏adze komunistyczne wyda∏y na niego wyrok Êmierci.Nie darowano mu nigdy tego, co wydawa∏o im si´ zdradà, jeszcze w1961 roku nieznany sprawca ostrzela∏ samochód Jareckiego.

Nie by∏a to ani pierwsza, ani ostatnia ucieczka lotników z PRL. W1949 roku na szwedzkiej wyspie Gotland wylàdowa∏ pilot ArkadiuszKorobczyƒski na samolocie I∏-2, a ju˝ dwa miesiàce po ucieczce Fran-ciszka Jareckiego w jego Êlady poszed∏ równie m∏ody pilot, podporucz-nik Zdzis∏aw Jaêwiƒski z Pu∏ku Lotnictwa MyÊliwskiego w Malborku.W maju 1953 roku w czasie çwiczeƒ bojowych oderwa∏ si´ od innychsamolotów i na najni˝szej wysokoÊci, by nie byç rozpoznanym przezradary, polecia∏ w kierunku Bornholmu. D∏u˝szy czas krà˝y∏ nad wy-spà, poszukujàc mitycznej bazy amerykaƒskiej, o której byli widaçprzekonani piloci za ˝elaznà kurtynà PRL. Gdy paliwo zacz´∏o si´koƒczyç, wylàdowa∏ na pustym polu, z trudem unikajàc rozbicia. Sa-molot, równie˝ Mig-15, zosta∏ w du˝ym stopniu uszkodzony, ale pilotwyszed∏ ca∏o. Podobnie jak Jarecki, zosta∏ póêniej uhonorowany przezgenera∏a Andersa i osiedli∏ si´ w Stanach Zjednoczonych, gdzie wstà-pi∏ do armii amerykaƒskiej.

W kraju po drugiej tak spektakularnej ucieczce nastàpi∏y surowe re-presje wobec dowództwa pu∏ku, w którym s∏u˝y∏ Jaêwiƒski. Jednostk´rozwiàzano, trzech dowódców oskar˝ono o udzia∏ w spisku i zdrad´ oj-czyzny i skazano na 12 lat wi´zienia, reszt´ dowódców zdegradowano,pilotów rozproszono po ca∏ym kraju. Nie odstraszy∏o to jednak kolej-nych Êmia∏ków. Wyspa Bornholm nadal kusi∏a wolnoÊcià. Dwa latapóêniej w podobny sposób opuÊci∏ kraj pilot Zygmunt GoÊciniak zPu∏ku Lotnictwa MyÊliwskiego w Zegrzu Pomorskim, làdujàc wewrzeÊniu 1955 roku na goÊcinnym Bornholmie.

Te niezwyk∏e wyczyny polskich lotników, ich odwag´ i desperacj´, atak˝e wiele innych ucieczek z komunistycznej Polski opisali historycy zInstytutu Pami´ci Narodowej, Monika Bortlik-Dêwierzyƒska i MarcinNiedurny, w bogato udokumentowanej i ilustrowanej ksià˝ce „Ucieki-nierzy z PRL”. Pokazuje ona, ˝e nie by∏y to tylko pojedyncze przypadki,lecz szersze zjawisko, pragnienie wielu Polaków, by wyrwaç si´ z klatkiPRL, ucieczki na wszelkie sposoby, powietrzem, morzem, pieszo, samo-chodami, pociàgami, z ryzykiem wi´zienia, a nawet utraty ˝ycia.

Ucieczka na po∏udnie

Pó∏noc, wyspy Bornholm czy Gotland to nie jedyny kierunek lotniczychucieczek z PRL. Ju˝ w 1951 roku Henryk Kwiatkowski i Roman Ro-manowicz uciekli na popularnym dwup∏atowcu, zwanym „kukuruêni-kiem”, do Niemiec Zachodnich, startujàc z lotniska ko∏o Bielska-Bia-∏ej. Byli doÊwiadczonymi pilotami, brali udzia∏ w wojnie na Wschodzie

i Zachodzie, Kwiatkowski lata∏ nawet w Indiach, skàd przez Europ´Zachodnià wróci∏ do Polski. Polacy, którzy powrócili do kraju z Zacho-du, byli podejrzliwie traktowani przez w∏adze komunistyczne, czasemwr´cz represjonowani. Wkrótce po powrocie Kwiatkowskiemu ode-brano licencj´ pilota. Razem z kolegà zdecydowali si´ na ucieczk´ zkraju. Osiedlili si´ w Kanadzie. Po kilku latach, gdy wydawa∏o si´, ˝e wPRL nastàpià zmiany polityczne, Kwiatkowski, skuszony obietnicamiw∏adz komunistycznych, zdecydowa∏ si´ na powrót. Wkrótce przekona∏si´, e nie mo˝na wierzyç w adne obietnice rzàdzàcych. Nie zasiad∏ ju˝nigdy za sterami samolotu. Cz∏owiek odznaczony najwy˝szymi ordera-mi polskimi i brytyjskimi utrzymywa∏ si´, prowadzàc niewielki zak∏adintroligatorski. Zmar∏ w 1990 roku w Bielsku-Bia∏ej.

By∏y te˝ ucieczki na po∏udnie. Do Austrii urzàdzili zbiorowà ucieczk´w 1956 roku piloci z Oficerskiej Szko∏y Lotniczej w D´blinie. Czterechpilotów: Lech Szachog∏uchowicz, Eugeniusz D´bski, Bogdan Biskupskii Karol Kruk, którzy d∏u˝szy czas przygotowywali si´ do ucieczki, zmyli-∏o stra˝e na lotnisku w U∏´˝y i uprowadzi∏o dwa samoloty szkolno-tre-ningowe Jak-18, by bez wi´kszych przeszkód wylàdowaç w Austrii.

W pierwszym roku stanu wojennego, na prima aprilis 1982, na sa-molocie An-2 zbieg∏o do Austrii trzech chorà˝ych z 13. Pu∏ku Lotnic-twa Transportowego w Balicach pod Krakowem: Andrzej Malec, Je-rzy Czerwiƒski i nawigator Krzysztof Wasilewski. Wykonywali loty çwi-czebne z desantem spadochronowym. Podczas jednego z làdowaƒ na∏àce pod Czernichowem zamiast skoczków spadochronowych zabraliswe rodziny, ˝ony i dzieci, które tam na nich czeka∏y, i skierowali si´na po∏udnie. Przelecieli nad Beskidami, omal nie rozbijajàc si´ o jedenze szczytów. Zamierzali dolecieç do jednej z baz amerykaƒskich podMonachium, ale z powodu uszkodzenia samolotu zdecydowali si´ nakrótszy lot do Wiednia.

Szczególnie dramatyczny przebieg mia∏a ucieczka pilotów HenrykaKsià˝ka i Zbigniewa Wojsy do Szwecji w 1983 roku helikopterem sztur-mowym Mi-2. Kapitan Ksià˝ek, mimo m∏odego wieku, by∏ bardzo do-Êwiadczonym pilotem, skoƒczy∏ szko∏´ lotniczà w D´blinie i w USA, la-ta∏ po ca∏ym Êwiecie, w trudnych warunkach USA, Grenlandii, Kenii.Mimo to w stanie wojennym zosta∏ odsuni´ty od wykonywania zawoduza „antysocjalistycznà postaw´” i zbytnie kontakty z Zachodem, zabro-niono mu do˝ywotnio wykonywania jakichkolwiek lotów. W tej sytuacjizaczà∏ planowaç ucieczk´. Z zaufanym kolegà wybrali najpierw Born-holm, póêniej zdecydowali si´ na lot do Szwecji, choç by∏ d∏u˝szy i bar-dziej niebezpieczny. Czekali na najgorszà pogod´ i wiatr na pó∏noc.

Redaktorzy:

dr Krzysztof Kaczmarski, [email protected] (Rzeszów 17 860 60 25)Romuald Niedzielko, [email protected] (Warszawa 22 431 83 73)

ADRES DO KORESPONDENCJI:

DODATEK IPN DO „Naszego Dziennika”

UL. TOWAROWA 28, 00-839 WARSZAWA

SPRZEDA˚ WYDAWNICTW IPN: TEL. 22 581 88 72

Piàtek30 grudnia 2011

II DODATEK HISTORYCZNY IPN 12/2011 (55)

VIIPiàtek30 grudnia 2011

DODATEK HISTORYCZNY IPN 12/2011 (55) naszdziennik.pl naszdziennik.pl

DODATEK PRZYGOTOWUJE BIURO EDUKACJI PUBLICZNEJ IPN. www.ipn.gov.pl

FOT.

ARC

H. IP

N

Franciszek Jarecki po ucieczce z PRL w Radiu Wolna Europa

Zwiàzek agentów?

Obraz ˝ycia i Êrodowiska literackiego, jaki wy∏ania si´ z ksià˝ki Sie-dleckiej, jest wi´c doÊç ponury. Zwiàzek Literatów Polskich by∏ kon-trolowany nie tylko politycznie i partyjnie – du˝a cz´Êç pisarzy nale-˝a∏a przecie˝ do PZPR – ale te˝ by∏ inwigilowany policyjnie, i to zapoÊrednictwem kolegów po piórze. Pisarze tacy jak KuÊniewicz, Min-kowski czy Kabatc robili na tym kariery, mieli zapewnione wydanieka˝dej ksià˝ki. KuÊniewiczowi SB organizowa∏a nawet karier´ mi´-dzynarodowà, finansujàc przek∏ady i wydania zagraniczne. TW „An-drzej” nie zni˝a∏ si´ do w∏asnor´cznego pisania donosów, choç roz-pracowywa∏ gruntownie swoje Êrodowisko, do brania za to pieni´dzy,choç nie odmawia∏ praktycznych wtedy podarunków. Zanotowano,˝e w roku 1969 i 1970 by∏ to „kosz delikatesowy wartoÊci 600 z∏otych,zawierajàcy m.in. koniak, kaw´ nesk´, ptasie mleczko, rodzynki, tor-cik wedlowski, dwie paczki papierosów Carmen”, w 1978 roku – ko-niak „Rubin” za 620 z∏otych, w 1979 – „Istra Premium” za 700. W je-go wypadku „odstàpiono od pobierania pokwitowaƒ ze wzgl´du najego wra˝liwoÊç oraz wysokà pozycj´ zawodowà; mog∏oby go to rów-nie˝ zraziç do naszej s∏u˝by”. SB ceni∏a wysoko jego wspó∏prac´,przewidujàc w 1980 roku, ˝e zostanie prezesem ZLP po chorymIwaszkiewiczu, wystawi∏a mu swoisty list polecajàcy: „Jest pisarzemdostrzegajàcym walory swojej twórczoÊci i lubi – mimo pozorówskromnoÊci – gdy jego osoba jest eksponowana w prasie, radiu, tele-wizji. Ch´tnie godzi si´ na udzielanie wywiadów”. Nie mia∏ skrupu-∏ów w donoszeniu na kolegów, wype∏nia∏ zamówienia SB, wykazujàcsi´ w∏asnà inicjatywà. Tadeusza Konwickiego, od którego dosta∏ wy-dany w podziemiu w 1977 roku „Kompleks polski”, opisa∏ jako „prze-pojonego jadem nienawiÊci do polityki kulturalnej w∏adz, który ksià˝-k´ swà wyda∏ z pe∏nà ÊwiadomoÊcià skutków, jakie mo˝e wywo∏aç.Mimo to jest nadal kierownikiem literackim jednego z zespo∏ów fil-mowych”. Raporty z Obór, czyli z domu pracy twórczej ZLP, by∏y bar-dziej wszechstronne, ale przypomina∏y raczej satyryczne obrazki: „pa-nie z KOR-u to rozhisteryzowane, niewy˝yte seksualnie baby i na tejdrodze (dzia∏alnoÊci politycznej) szukajà wra˝eƒ. (…) Sandauer przy-jecha∏ ze swojà siostrà z Izraela, która wiz´ polskà otrzyma∏a przeznaszà ambasad´ w Rzymie. Pu∏kownik Zbigniew Za∏uski z m∏odà,podstawionà mu podobno Rosjankà (…), Andrzej Braun przysiad∏si´ np. do stolika Brandysów, gdy tylko zwolni∏o si´ miejsce, a pod-czas oglàdania dziennika telewizyjnego g∏oÊno i bezpardonowo kryty-kowa∏ podawane informacje. Z pokoju Stryjkowskiego najg∏oÊniejs∏ychaç Wolnà Europ´, Andrzejewski ciàgle pijany, uwa˝a si´ za naj-wybitniejszego polskiego pisarza, pyta KuÊniewicza, dlaczego nie wy-stàpi∏ z partii”.

Opinie i donosy personalne takich postaci jak Koêniewski czy Sad-kowski mia∏y cz´sto wi´ksze znaczenie ni˝ oceny oficerów SB. Podsu-wali oni niejednokrotnie strategie dezintegracji w∏asnego Êrodowiska,motywujàc to ideologicznie i politycznie, mogli wp∏ywaç na kariery po-szczególnych osób. Byli to ju˝ nie tylko tajni wspó∏pracownicy (TW),ale konsultanci, ranga wy˝sza dla donosicieli nale˝àcych do partii. We-d∏ug standardów SB TW rekrutowano wÊród bezpartyjnych. PisarzyÊledzi∏o cz´sto kilku agentów, ale i agenci kontrolowali agentów, niewiedzàc oczywiÊcie o tym, co zabezpiecza∏o przed przek∏amaniami wsieci SB. Taka konfrontacja donosów zapewnia∏a SB pe∏niejszà wiedz´

o obiektach, mo˝liwoÊci wi´kszego szanta˝u i wewn´trzne uwik∏anieagentury. Te informacje by∏y w ten sposób równie˝ ∏atwo weryfikowa-ne wewnàtrz SB. Dobrym przyk∏adem rozgrywania Êrodowiska ZLPprzez SB, wzajemnego nastawiania, kontroli a˝ do stworzenia swoiste-go, oddolnego systemu wewn´trznej inwigilacji, by∏ „trójkàt”: KuÊnie-wicz TW „Andrzej” oraz O’Bretenny „Ewa-Max” – wobec jej m´˝aPaw∏a Beynara-Jasienicy. Obydwoje donosili na Jasienic´ i zarazemwzajemnie na siebie, nic oczywiÊcie o tym nie wiedzàc. „Ewa-Max”wprowadzi∏a „Andrzeja” do swojego domu i pozna∏a z m´˝em. Z cza-sem „Andrzej” wkrad∏ si´ na tyle w ∏aski Jasienicy, ˝e ten radzi∏ si´ gow sprawach swej dzia∏alnoÊci w ZLP i PEN-Clubie, gdzie Jasienica by∏wiceprezesem w burzliwym roku 1968. KuÊniewicz wykorzysta∏ t´ sy-tuacj´, by zdobywaç informacje o PEN-Clubie, opanowanym ca∏kowi-cie przez opozycj´, gdzie dotàd nie mia∏ kontaktów. Gra by∏a nieraztak subtelna, ˝e agent KuÊniewicz pomaga∏ opozycjoniÊcie Jasienicy wwydawaniu jego ksià˝ek, gdy cenzura je zatrzymywa∏a. Sytuacja stawa-∏a si´ coraz bardziej pikantna, gdy „Andrzej” sk∏ada∏ SB doniesienie oprzebiegu przyj´cia weselnego „Ewy-Max” i Jasienicy w koƒcu 1969roku i o obecnych tam goÊciach. Nie przeszkodzi∏o to w najbardziejperfidnych, bezwzgl´dnych donosach „Andrzeja”, gdy pó∏ roku póê-niej chory na raka Jasienica znalaz∏ si´ w szpitalu. „Cierpi na chorob´krwi typu rakowego – donosi∏ S∏u˝bie Bezpieczeƒstwa KuÊniewicz– nierokujàcà wyleczenia. Za miesiàc powinien znaleêç si´ w domu,lecz stan jego pozostaje krytyczny lub wr´cz beznadziejny”. Nawet t´tragicznà sytuacj´ wykorzysta∏ do Êledzenia jeszcze jednego opozycjo-nisty, Stefana Kisielewskiego, którego spotka∏ przy ∏ó˝ku umierajàce-go Jasienicy. Napomknà∏ mu wtedy mimochodem, ˝e „z nas∏uchówradiowych dowiedzia∏ si´, jakoby paryska »Kultura« wyda∏a nowàksià˝k´ Tomasza Staliƒskiego. Uczyni∏ to celowo, jako eksperymentpsychologiczny, sprawdzajàcy zachowanie si´ Kisiela, który w tym mo-mencie jakby drgnà∏ i zmiesza∏ si´ wewn´trznie, co potwierdza, ˝e jestStaliƒskim”. KuÊniewicz rozszyfrowa∏ wi´c Kisielewskiego jako autora„Kultury”, czego SB nie by∏a dotàd pewna, sk∏adajàc jednoczeÊniesprawozdanie o agonalnym stanie Paw∏a Jasienicy. A zatem pisarzbardziej zas∏u˝ony jako agent ni˝ cz∏owiek kultury.

To wszystko przekonuje, e dokumenty SB nie mog∏y byç ∏atwo pre-parowane, jak twierdzà krytycy pos∏ugiwania si´ tymi dokumentami iprzeciwnicy lustracji w ogóle. W zasadzie nie by∏o mo˝liwoÊci ich fa∏-szowania, co jest pewnym paradoksem dzia∏ania systemu komuni-stycznego, który w tym jednym wypadku, bo na swój u˝ytek, nie móg∏byç k∏amliwy. Trzeba te˝ pami´taç, ˝e du˝a cz´Êç tego Êrodowiska by-∏a zdominowana przez parti´ i jej przedstawicieli we w∏adzach ZLP.Specjalista od literatów w MSW (póêniejszy genera∏, za zas∏ugi)Krzysztof Majchrowski, który skutecznie t´ sieç agenturalnà organizo-wa∏ i prowadzi∏, zyska∏ sobie uznanie u w∏adz PRL. Mia∏ licznychwspó∏pracowników i nast´pców, takich jak póêniejsi genera∏owie Sta-chura i Pudysz, Jan Paw∏owski czy Andrzej Sieradzki, który mia∏ tak-˝e ambicje literackie.

Rzecz jasna, dokumenty pochodzàce z UB i SB nie powinny byç je-dynym êród∏em wiedzy o PRL. Nie mo˝na ich jednak pominàç, poka-zujà bowiem PRL od strony jej w∏adz i sposobów zawiadywania w spo-sób totalny ca∏ym spo∏eczeƒstwem. Trudno bez nich dochodziç praw-dy o PRL, poznawaç sedno systemu komunistycznego, to, czym by∏ wistocie i do czego doprowadzi∏, bez nich nie da si´ w pe∏ni pojàç i roz-poznaç specyficznego z∏a komunizmu.

Page 3: PRL i kontestatorzy – „Nasz Dziennik” 12/2011 (55) (pdf, 3.07 MB)

Wystartowali pod os∏onà sztormu na poczàtku lutego 1983 roku. Lecie-li nisko nad Trójmiastem, kierujàc si´ na Hel, gdzie trwa∏a powódê i pa-nowa∏o z tego powodu du˝e zamieszanie, mogli wi´c przelecieç niezau-wa˝eni. Lecàc tu˝ nad wodà w podmuchach sztormowej wichury, wka˝dej chwili mogli rozbiç si´ o fale lub nieoczekiwanà przeszkod´. Za-cz´∏o si´ ju˝ koƒczyç paliwo, gdy w nawa∏nicy sztormowej zauwa˝yliniejasny kszta∏t, który wzi´li za làd. Zamierzali ju˝ làdowaç, gdy w ostat-niej chwili spostrzegli, ˝e jest to polski statek „K´dzierzyn”. PoderwaliÊmig∏owiec i polecieli dalej. Jeden z silników przesta∏ dzia∏aç, paliwo by-∏o na wyczerpaniu. Zacz´li ju˝ traciç nadziej´, gdy w pewnym momen-cie spostrzegli b∏ysk latarni morskiej i ju˝ wkrótce mogli wylàdowaç nabrzegu. Wskaênik paliwa pokazywa∏ zero. Nie wiedzieli nawet, gdzie sà.Dopiero przybrze˝na tablica z napisem Tärnö uspokoi∏a ich. By∏a toszwedzka wyspa, na której znajdowa∏a si´ tajna baza wojskowa, o czymoczywiÊcie nie wiedzieli. Spotkali jedynego mieszkaƒca wyspy, rybaka,który zawiadomi∏ policj´. Szwedzi nie mogli d∏ugo uwierzyç, ˝e Polacyprzylecieli samolotem w tych warunkach, podejrzewali, e sà szpiegami.Dopiero po kilku dniach dali si´ przekonaç, a prasa szwedzka donosi∏ao „wspania∏ym wyczynie polskich pilotów”, o tym, ˝e „ryzykujàc ˝ycie,wybrali wolnoÊç”!

Amatorsko i profesjonalnie

Nie wszystkie ucieczki koƒczy∏y si´ tak szcz´Êliwie. M∏ody pilot ppor.Edward Pytko, instruktor Oficerskiej Szko∏y Lotniczej, próbowa∏ucieczki do Niemiec Zachodnich, lecz zosta∏ przechwycony i zmuszo-ny do làdowania na terenie NRD przez myÊliwce sowieckie. Skazanogo na kar´ Êmierci i stracono w koƒcu sierpnia 1952 roku. Wi´cejszcz´Êcia mieli uczniowie z Piotrkowa Trybunalskiego, Tomasz Màdryi Wies∏aw Magiera, którzy w 1962 roku podj´li zupe∏nie szalonà prób´ucieczki samolotem treningowym, nie umiejàc prawie lataç. Jeden znich ukoƒczy∏ tylko kurs szybowcowy i spadochronowy. Wykorzystalisytuacj´ na lotnisku miejscowego aeroklubu, gdzie samoloty parkowa-∏y na otwartej przestrzeni i by∏y s∏abo strze˝one. Z pomocà jeszcze jed-nego kolegi, Andrzeja Pallusa, którego wtajemniczyli w swój plan, od-holowali po kolejnych próbach samolot na skraj lotniska, sprawdzajàc,czy ma pe∏ny zbiornik paliwa. Wystartowali jednak we dwóch, bo Pal-lus zrezygnowa∏ w ostatniej chwili. Skierowali si´ na pó∏noc, lecieli zu-pe∏nie na oÊlep, bez mapy i planu ucieczki, który przez nieuwag´ stra-cili przy starcie. W ciemnoÊciach nocy kierowali si´ tylko Êwiat∏amiwi´kszych miast i osiedli. Nad ranem przelecieli nad du˝à rzekà, któràwzi´li za Odr´, i myÊlàc, e zboczyli z kursu, zdecydowali si´ lecieç jesz-cze bardziej na zachód, do RFN. Zacz´∏o si´ jednak koƒczyç paliwo imusieli làdowaç w polu, na skraju wsi, jak si´ póêniej okaza∏o – ko∏oKoÊcierzyny. Wylàdowali nadzwyczaj sprawnie, co stwierdzi∏ sprowa-dzony tam póêniej rzeczoznawca lotniczy. Gdy niedoszli uciekinierzyzorientowali si´ po rozmowie z mieszkaƒcami, ˝e sà nadal w kraju, po-stanowili szybko wróciç autostopem do Piotrkowa. Sprawa mo˝e niewysz∏aby wcale na jaw, gdyby nie zeznania Pallusa, którego milicjaprzypadkiem zatrzyma∏a w zupe∏nie innej sprawie. W listopadzie 1962roku zostali skazani na dwa lata i pó∏tora roku wi´zienia.

Zupe∏nie inaczej przygotowywa∏ si´ do ucieczki pilot i konstruktorlotniczy Eugeniusz Pienià˝ek z Leszna. W koƒcu lat 60. zbudowa∏pierwszy amatorski samolot, który zosta∏ dopuszczony do ruchu lotni-czego. WczeÊniej by∏ doÊwiadczonym instruktorem szybowcowym,przelecia∏ tysiàce kilometrów, bra∏ udzia∏ w wielu zawodach, zdoby∏Z∏otà Odznak´ Szybowcowà z Trzema Diamentami. Pracowa∏ w Cen-trum Wyszkolenia Szybowcowego w Lesznie, które by∏o jednym z naj-wa˝niejszych oÊrodków szybowcowych w kraju, znanym tak˝e za gra-nicà. Samolot, któremu nadano nazw´ „Kuku∏ka”, by∏ konstrukcjà zwielu ró˝nych cz´Êci szybowcowych i samolotowych. W po∏owie 1971roku by∏ gotowy do startu. Pierwszy przelot Pienià˝ek odby∏ na trasieLeszno – Wroc∏aw bez ˝adnych zak∏óceƒ, wzbudzajàc swym lotem

ogólne zainteresowanie. Odtàd bra∏ udzia∏ na swym samolocie w wie-lu imprezach i zawodach lotniczych.

Nie zrezygnowa∏ jednak wcale z wczeÊniejszych planów wyjazdu zkraju, w tym przecie˝ celu samolot zbudowa∏. We wrzeÊniu 1971 rokuwystartowa∏ na trasie Bielsko-Bia∏a – Krosno i mimo z∏ej pogody zde-cydowa∏ si´ na ucieczk´ na po∏udnie. Lot by∏ bardzo trudny, widocz-noÊç tak zmala∏a, ˝e pilot chwilami nie widzia∏ ziemi. Nad Czechos∏o-wacjà wpad∏ w burz´, co omal nie skoƒczy∏o si´ katastrofà, musia∏ po-nadto lecieç nisko, nieraz 10 metrów nad ziemià, by nie wykry∏y go ra-dary. W takich warunkach lot w górach by∏ szczególnie niebezpiecz-ny. Nie by∏y to jednak wcale ostatnie trudne chwile „Kuku∏ki” i jej pi-lota, który, trzeba przyznaç, mia∏ w tym locie sporo szcz´Êcia. Przedgranicà czesko-w´gierskà przelatywa∏ nad placówkà Stra˝y Granicz-nej, na której odbywa∏a si´ akurat zmiana warty. Po kilku godzinachlotu wys∏u˝ony silnik zaczà∏ jednak szwankowaç, gwa∏townie spada∏ociÊnienie oleju. Pilot liczy∏ si´ z tym, ˝e b´dzie musia∏ awaryjnie làdo-waç. Na szcz´Êcie po którymÊ manewrze poziom oleju wyrówna∏ si´ isamolot polecia∏ dalej, gdy nagle wokó∏ niego pojawi∏y si´ grupy spa-dochroniarzy. Trafi∏ w stref´ çwiczeƒ wojsk Uk∏adu Warszawskiego. Itym razem mia∏ szcz´Êcie, móg∏ byç przecie˝ ∏atwo zestrzelony. Dalejju˝ bez przeszkód dolecia∏ do granicy Jugos∏awii i wylàdowa∏ na lotni-sku w Suboticy. Tam go zatrzymano, ale chcàc uniknàç k∏opotów, ze-zwolono mu na potajemne przekroczenie granicy Austrii, skàd póê-niej przedosta∏ si´ do Szwecji. Po dwóch latach uda∏o mu si´ tamsprowadziç rodzin´, a po trzech swój samolot. W latach 90. Pienià˝ekpowróci∏ do kraju, w 2005 roku przekaza∏ „Kuku∏k´” Muzeum Lot-nictwa Polskiego w Krakowie.

Równie cz´stym sposobem ucieczki drogà powietrznà by∏y uprowa-dzenia samolotów pasa˝erskich, szczególnie liczne w latach 70. i 80.Od 1970 do 1982 roku naliczono 14 udanych i 20 nieudanych porwaƒsamolotów LOT, a w samym roku 1981 a˝ 15, najcz´Êciej do Berlina nalotnisko Tempelhof. Stàd ˝artobliwe wtedy rozszyfrowanie nazwyLOT: „Landet Oft In Tempelhof” – „Làduje cz´sto na Tempelhof”.Powsta∏ nawet wtedy taki dowcip. Pasa˝er terroryzuje pilota: – Prosz´lecieç do Wroc∏awia. – Przecie˝ samolot leci do Wroc∏awia. – Ja wiem– mówi pasa˝er – zawsze tak mówicie, a póêniej samolot làduje naTempelhof.

Pierwsze porwania na Bornholm i do Szwecji mia∏y miejsce ju˝ wkoƒcu lat 40. Szczególnie skomplikowane by∏o uprowadzenie na Born-holm samolotu z pasa˝erami na pok∏adzie przez ca∏à grup´ pilotów zrodzinami, którzy wczeÊniej byli represjonowani, jeden z nich siedzia∏w wi´zieniu za przynale˝noÊç do AK.

Làdem, morzem i czym si´ da…

System granic tworzony od poczàtku PRL mia∏ otoczyç kraj kordo-nem, którego nikt nie b´dzie móg∏ przekroczyç, odcinajàc Polsk´ odreszty Êwiata, a nawet od innych paƒstw tego samego obozu komuni-stycznego. Trzy granice wyznacza∏ pas zaoranej ziemi ogrodzony zasie-kami z drutu kolczastego. Do 1955 roku zbudowano pas graniczny od∏ugoÊci 2900 kilometrów, przy którym postawiono ponad 1300 stra˝-nic. Zaraz po wojnie granic tych strzeg∏y najpierw oddzia∏y armii fron-towych, na zachodzie gen. Âwierczewskiego, na pozosta∏ych granicachoddzia∏y armii sowieckiej. Powsta∏e wkrótce Wojska Ochrony Pograni-cza by∏y zorganizowane w ca∏oÊci przez s∏u˝by sowieckie, na ich czelestanà∏ p∏k Gwidon Czerwiƒski, prawie po∏ow´ dowództwa WOP sta-nowili oficerowie sowieccy. M∏odzi ˝o∏nierze polscy przyjmowani dos∏u˝by granicznej byli poddawani Êcis∏ej kontroli i komunistycznej in-doktrynacji. Mimo to zdarza∏y si´ wypadki ucieczek i z tej s∏u˝by. Mia-∏a ona za zadanie nie tylko pilnowanie granicy, ale tak˝e inwigilacj´ itworzenie agentury z ludnoÊci mieszkajàcej w jej pobli˝u. Sier˝ant JanK´pa ze stra˝nicy w Pokrzywnej ko∏o Nysy z grupà kolegów zdecydo-wa∏ si´ na ucieczk´, gdy zorientowa∏ si´ w charakterze swojej s∏u˝by i

ne i wypowiedzi o ludziach ze Êrodowiska. W aktach SB zachowa∏y si´nawet zdj´cia ze spotkaƒ kawiarnianych S∏onimskiego, otoczonego za-wsze przez wybranych, zaufanych s∏uchaczy. Jego dowcip i b∏yskotliweuwagi potwierdzajà tak˝e dokumenty SB. Mo˝na by powiedzieç, ˝edzi´ki skrz´tnej pracy SB zachowa∏a si´ niejedna anegdota czy kàÊliwawypowiedê o rzeczywistoÊci i ludziach PRL. Oto przyk∏ady. Po „LiÊcie34” êród∏o „Tatra” donosi∏o z wieczoru autorskiego S∏onimskiego wZLP w 1965 roku: „PodkreÊli∏ po powitaniu, e nie czytano ostatnio je-go wierszy w radiu ani w TV z ró˝nych przyczyn. Jest ich du˝o, a˝ 34”.Z innej informacji SB: „Podczas swego jubileuszu w ZLP S∏onimskipowiedzia∏: Ogromne wzruszenie i coÊ jeszcze nie pozwala mi mówiç”.Z pods∏uchu telefonicznego notowano tak˝e plotki, anegdoty, ˝arty,czego delikwent by∏ zapewne Êwiadomy. Notatka z 1956 roku: „Od17.30 do 18.10 przebywa∏a u figuranta Monika. Porzàdkujàc mu bi-bliotek´, wspomina∏a, ˝e s∏ysza∏a ostatnio o jego spotkaniu z Iwaszkie-wiczem, który chwali∏ mu si´ kupionym w∏aÊnie ma∏ym fiatem z wielo-ma cz´Êciami zagranicznymi: angielskimi, w∏oskimi, francuskimi, coS∏onimski mia∏ skwitowaç stwierdzeniem: »Ale peda∏ jest jednak pol-ski«. S∏yszàc to rozeÊmia∏ si´ i nadmieni∏, ˝e krà˝à ró˝ne jego dowcipy,przyznaje si´ jednak wy∏àcznie do dobrych”.

S∏u˝ba Bezpieczeƒstwa nie da∏a S∏onimskiemu spokoju nawet potragicznej Êmierci w wypadku samochodowym. Kontrolowa∏a sekcj´zw∏ok, zrobi∏a pe∏nà dokumentacj´ pogrzebu z listà osób na nim obec-nych, interesowa∏a si´, kto b´dzie jego spadkobiercà.

Stanis∏aw Dygat, Êwietny, b∏yskotliwy prozaik, autor powieÊci „Po˝e-gnania”, „Jezioro Bodeƒskie”, „Podró˝”, które by∏y inteligenckimirozrachunkami z przesz∏oÊcià, zw∏aszcza wojennà, i z polskimi kom-pleksami, by∏ postrzegany przez w∏adze, jak wynika z dokumentów, ja-ko wróg klasowy (z racji wczeÊniejszego obywatelstwa francuskiego),kosmopolita, co by∏o szczególnym zarzutem, i przeciwnik ustroju. Dy-gat prowadzi∏ bujne ˝ycie towarzyskie, zapraszajàc do swego domu,który prowadzi∏ z ˝onà, znanà aktorkà Kalinà J´drusik, licznych goÊci,którymi SB szczególnie si´ interesowa∏a: pracowników zachodnichambasad, kolegów po piórze, ludzi ze Êwiata artystycznego. „Skupia∏te˝ wokó∏ siebie – raportowa∏ funkcjonariusz SB po „LiÊcie 34” – ele-menty opozycyjne, warcholskie, rewizjonistyczne, opiniotwórcze i li-czàce si´ w Êrodowisku, prowadzi∏ w nim aktywnà dzia∏alnoÊç, propa-gujàc wrogie poglàdy, rozpowszechnia∏ i z∏oÊliwie komentowa∏ infor-macje z Wolnej Europy”. Nie unika∏ postawy „kosmopolitycznej, de-magogicznej, antysocjalistycznej, zw∏aszcza wobec polityki kulturalnejpartii”. SB nie mia∏a jednak ∏atwego do niego dost´pu. Dygat by∏ nie-ufny i otacza∏ si´ tylko sprawdzonymi ludêmi, z czasem coraz bardziejby∏ zmuszany ograniczaç kràg swoich znajomych. Pozostawa∏ wi´c tyl-ko pods∏uch telefoniczny i przechwytywanie korespondencji, co SB na-gminnie prowadzi∏a wobec wielu pisarzy. Ten wp∏yw, psychologicznen´kanie i osaczanie, by∏y bardzo skuteczne, Dygat podupad∏ na zdro-wiu, wycofa∏ si´ z ˝ycia towarzyskiego, przesta∏ prawie pisaç, zamknà∏si´ w sobie. Zmar∏ przedwczeÊnie w wieku 64 lat, a jego ˝ona KalinaJ´drusik w wieku lat 60.

Inaczej by∏o z Tyrmandem. Z racji bogatego ˝ycia towarzyskiego ilicznych kontaktów tak˝e z dziennikarzami i urz´dnikami zagraniczny-mi SB obstawia∏a go wieloma agentami. Wystarczy wymieniç ich pseu-donimy od 1946 roku: „Olek”, „Jacek”, „Ma∏y”, „Fatum”, „Marynarz”,póêniej tak˝e „Bartek”, „Justyna”, „W.R.” oraz wa˝niejsi i bardziejp∏odni TW 33, czyli Kazimierz Koêniewski, i TW „Adam” ze Êrodowi-ska muzycznego, w którym Tyrmand si´ obraca∏, czyli znany dzienni-karz i konferansjer koncertów jazzowych Roman Waschko. Âledzi∏ onzw∏aszcza kontakty zagraniczne Tyrmanda, podobnie jak inny znanydziennikarz, póêniej major, Wies∏aw Górnicki, TW „Kawa”, który zaswe zas∏ugi zosta∏ w stanie wojennym doradcà gen. Jaruzelskiego.

Ciekawy wàtek wià˝e si´ z innym agentem, zapewne podwójnym,Waldemarem Babiniczem (nie wiadomo, czy to prawdziwe nazwisko), apoprzez niego z poczàtkami biografii Tyrmanda w okupowanym Wilnie.

Jako niespe∏na 20-letni ch∏opak wspó∏pracowa∏ wtedy krótko z sowiec-kà „Komsomolskà Prawdà”. Mimo to wkrótce zosta∏ aresztowany przezs∏u˝by sowieckie za wspó∏prac´ z polskà konspiracjà, uda∏o mu si´ jed-nak uciec z deportacji na Wschód po wybuchu wojny niemiecko-sowiec-kiej. Po latach Tyrmand wspomina∏, ˝e organizatorem tej m∏odzie˝owejkonspiracji w Wilnie by∏ Babinicz, w PRL robiàcy du˝à karier´ politycz-no-ubeckà, prawdopodobnie agent NKWD, przewerbowany z agentaniemieckiego do rozpracowywania czy te˝ organizowania konspiracjikontrolowanej przez NKWD na terenie Wileƒszczyzny. SB zwraca∏a si´nawet w 1961 roku do KGB o informacje o Tyrmandzie w czasach woj-ny, które potwierdzi∏o, e Tyrmand by∏ aresztowany w 1941 roku za przy-nale˝noÊç do organizacji podziemnej. Póêniej, zw∏aszcza w latach 90.,próbowano odwróciç t´ sytuacj´, zapewne nie bez udzia∏u jego dawniej-szych, a nie˝yczliwych znajomych, przekonujàc, ˝e komunistyczne po-czàtki Tyrmanda to taki sam przypadek jak kolaboracja komunistycz-nych „polskich pisarzy sowieckich” we Lwowie w latach 1939–1941.

Gdy po wielu latach oczekiwaƒ uda∏o si´ Tyrmandowi uzyskaç pasz-port w 1964 roku, do kraju ju˝ nie powróci∏. Ale nawet w USA, gdzieosiad∏ i prowadzi∏ o˝ywionà dzia∏alnoÊç politycznà i publicystycznà,donosi∏ na niego okazjonalnie kolega po piórze Aleksander Minkow-ski, TW „Aleksander”, który objà∏ po Tyrmandzie wyk∏ady na Uniwer-sytecie Columbia w 1970 roku. „Aleksander” donosi∏ do centrali, ˝e„zwolniono stamtàd Tyrmanda za lekcewa˝enie obowiàzków i niskipoziom wyk∏adów. Profesor Segal wypowiada∏ si´ o nim z ironicznàpogardà, a jego teksty z »New Yorkera« skomentowa∏ jako niegodzi-we wazeliniarstwo wobec Ameryki, robià jednak karier´ wÊród drob-nomieszczaƒstwa, do którego sà adresowane”.

Przypadek Agnieszki Osieckiej (w dokumentach SB pod kryptoni-mem „Osa”), poetki, autorki piosenek Studenckiego Teatru Satyry-ków, to ju˝ przyk∏ad inwigilacji twórców nast´pnego pokolenia. Zain-teresowano si´ nià i Êrodowiskiem STS z powodu kontaktów, nie poli-tycznych zresztà, z paryskà „Kulturà”, ÊciÊlej z Jerzym Giedroyciem.Namawiano jà do wspó∏pracy, a kiedy odmówi∏a, pozbawiono mo˝li-woÊci wyjazdów na Zachód na wiele lat. Odmowa paszportu to jedenz wa˝niejszych i typowych wówczas sposobów zmi´kczania i ∏amaniatych, którym na tych wyjazdach szczególnie zale˝a∏o. Osiecka do nichnale˝a∏a. Zachowa∏y si´ doÊç przykre dokumenty jej próÊb o paszport,przyznawanie si´ do niepope∏nionych win, kajania si´ przed bezpiekà,by tylko móc wyjechaç. Póêniej wysz∏a za mà˝ za znanego dziennika-rza Daniela Passenta, o którym dziÊ wiadomo z dokumentów, ˝e wy-rywkowo wspó∏pracowa∏ z SB. W Êrodowisku STS mia∏a zresztà SBdobrze umieszczonego agenta, którym by∏ Andrzej Drawicz (TW „Ko-walski”, „Zbigniew Kowalski”), rusycysta i krytyk literacki, który od ro-ku 1989 by∏ prezesem Telewizji Polskiej.

Piàtek30 grudnia 2011

VI DODATEK HISTORYCZNY IPN 12/2011 (55) naszdziennik.pl

DODATEK HISTORYCZNY IPN 12/2011 (55)

IIIPiàtek30 grudnia 2011naszdziennik.pl

Legitymacja Zwiàzku Literatów Polskich Leopolda Tyrmanda

FOT.

ARC

H. IP

N

Page 4: PRL i kontestatorzy – „Nasz Dziennik” 12/2011 (55) (pdf, 3.07 MB)

propagandzie komunistycznej, pozna∏ repatriantów ze Wschodu, wy-s∏ucha∏ opinii z radia polskiego z Londynu i Madrytu. Uzbrojony od-dzia∏ siedmiu ludzi K´py przekroczy∏ granic´ czechos∏owackà 13 mar-ca 1951 roku. Po ca∏ym dniu marszu schronili si´ w leÊniczówce Bu-czawka ko∏o Tremesnej, gdzie przyjà∏ ich ˝yczliwy leÊniczy. Natych-miast zorganizowano ob∏aw´ na dezerterów, liczàcà prawie pó∏ tysiàca˝o∏nierzy. Po dwóch dniach w´drówki uciekinierzy zostali zauwa˝eniprzez oddzia∏ czeski. Wywiàza∏a si´ walka, zorientowali si´, ˝e b´dàotoczeni. Oddzia∏ podzieli∏ si´. Cz´Êç zawróci∏a w stron´ Polski, nie-którzy próbowali przebiç si´ dalej pojedynczo. Wszyscy zostali wkrót-ce uj´ci i postawieni przed sàdem jako zdrajcy. Jan K´pa dosta∏ wyrokÊmierci, inni d∏ugoletnie wi´zienia. Nie pomog∏y apelacje i proÊby ou∏askawienie wysy∏ane przez okolicznà ludnoÊç. K´pa zosta∏ rozstrze-lany 28 sierpnia 1951 roku w wi´zieniu w Bytomiu. Czeski leÊnik Fran-tisek Premus za pomoc Polakom zosta∏ skazany na 15 lat wi´zienia.Zmar∏ dwa lata po wyjÊciu z wi´zienia.

Granica na 6000 woltów

Najbardziej strze˝one by∏y granice ca∏ego obozu komunistycznego zZachodem, a wi´c granica wewnàtrzniemiecka i czesko-austriacka.Tam ich naruszenie grozi∏o natychmiastowà Êmiercià. Wiadomo, ˝eprzy przekraczaniu muru berliƒskiego zgin´∏o oko∏o 200, a ca∏ej grani-cy z RFN ponad tysiàc osób. Granica czesko-austriacka by∏a szczegól-nà pu∏apkà. Zasieki z drutu kolczastego ustawione w kilku rz´dachznajdowa∏y si´ pod wysokim napi´ciem i nie by∏y wcale oznakowane.Zgin´∏y na nich, spalone ˝ywcem, setki ludzi. Wed∏ug êróde∏ czeskichzgin´∏o w ten sposób tylko w latach 1953–1965 prawie 30 Polakówprzewa˝nie w wieku 20–30 lat. Jednym z nich by∏ Mieczys∏aw Drà˝ko-wiak. W 1948 roku zosta∏ skazany w wieku 19 lat na 15 lat wi´zienia zaprzynale˝noÊç do organizacji konspiracyjnej. Po wyjÊciu z wi´zienia w1956 roku, gdy nie móg∏ wróciç do normalnego ˝ycia, bo by∏ stale Êle-dzony i dyskryminowany, postanowi∏ uciec z kraju. Zginà∏ na granicyczeskiej. Mia∏ 27 lat.

Najpopularniejszym sposobem indywidualnych ucieczek sta∏y si´ zczasem te na szlakach kolejowych i transportem samochodowym. Set-ki polskich obywateli próbowa∏o zbiec przewa˝nie na trasach do Wied-nia lub do Frankfurtu i Pary˝a w rozmaitych skrytkach w wagonach ko-lejowych. Ju˝ po stanie wojennym najg∏oÊniejsza by∏a ucieczka doSzwecji braci Zieliƒskich, 13- i 15-letniego, ukrytych pod samochodemtransportowym. Sta∏a si´ ona kanwà znanego filmu „300 mil do nieba”.

Szczególnie kuszàca dla uciekinierów by∏a granica morska. D∏ugipas Wybrze˝a przyciàga∏ uwag´ tych, którzy za horyzontem wypatry-wali konturów wolnego Êwiata. A ju˝ zupe∏nie konkretnie wybrze˝yBornholmu lub Szwecji. Zaraz po wojnie trwa∏a regularna kontraban-da zbiegów z nowej, komunizujàcej si´ Polski do Szwecji. W czasachPRL mia∏y miejsce niezliczone próby i udane ucieczki na wszelkiegorodzaju sprz´cie p∏ywajàcym, na regularnych jednostkach morskich,na kutrach rybackich, na wszelkiego rodzaju ∏odziach, a nawet na ka-jakach, pontonach i tratwach. Tylko w 1948 i 1949 roku uciek∏y doSzwecji 22 kutry rybackie z 88 ludêmi na pok∏adzie. Inne ucieczki by∏ymniej udane, na kajaku uda∏o si´ przep∏ynàç tylko Jerzemu Szymcza-kowi w 1962 roku z Ko∏obrzegu na Bornholm. Jednà z bardziej zna-nych ucieczek by∏ kurs kutra z Technikum Rybackiego w Dar∏owie w1958 roku. Jeden z uczniów, Lech Cyrek, po konflikcie z dowódcà jed-nostki zmusi∏ go z pomocà kolegów do zmiany kursu na Bornholm.Razem z nim zesz∏o na làd i poprosi∏o o azyl polityczny jeszcze kilkujego kolegów. „M∏odzi Polacy wybrali wolnoÊç” – pisa∏a miejscowaprasa. WczeÊniej, w 1953 roku, dosz∏o do Êmia∏ej ucieczki LudwikaZienkiewicza na starym, jeszcze przedwojennym jachcie „Architekt”.Z kilkoma innymi ˝eglarzami wybra∏ trudniejszà, d∏u˝szà tras´ na wy-sp´ Gotland u wybrze˝y Szwecji, obawiajàc si´, ˝e inne paƒstwa skan-dynawskie mogà deportowaç uciekinierów do kraju. By zmyliç pogoƒ,

wyp∏yn´li z Gdaƒska najpierw w stron´ Gdyni. Po odprawie WOP wNowym Porcie skierowali si´ w stron´ Jastarni, a stamtàd, udajàc po-wrót, do Gdaƒska. Po drodze zmienili jednak kurs na Krynic´ Morskà,a stamtàd ju˝ na pó∏noc pop∏yn´li w stron´ Szwecji. Po drodze, ju˝ no-cà, musieli omijaç ∏owiàce kutry rybackie, na otwartych wodach omalnie zderzyli si´ z jakimÊ statkiem handlowym. Po trzech nocach ˝eglu-gi dobili szcz´Êliwie do wybrze˝y Gotlandii.

I có˝, ˝e do Szwecji

Najpowa˝niejszà, najbardziej brzemiennà w skutkach by∏a ucieczka stat-ku hydrograficznego „˚uraw” w 1951 roku. Poruszy∏a ona ca∏à Marynar-k Wojennà. Cz´Êç jego za∏ogi porwa∏a po prostu statek, który odbywa∏kurs z Ko∏obrzegu do Gdyni, i uprowadzi∏a go do Szwecji. Na pok∏adzieprócz dowództwa znajdowa∏a si akurat grupa wy˝szych oficerów z Sze-fostwa Hydrografii Marynarki Wojennej. Przywódca buntu st. marynarzHenryk Baraƒczak z pomocà za∏ogi zamknà∏ wszystkich oficerów w jed-nym z pomieszczeƒ i skierowa∏ statek na wody terytorialne. Zerwano∏àcznoÊç (w centrali myÊlano póêniej, ˝e to awaria starych urzàdzeƒ),ukryto bander . Nikt z za∏ogi nie zna∏ si na nawigacji, omini´to wi´cBornholm, obawiajàc si jego skalistych brzegów, i mimo roz∏amu wÊródza∏ogi uda∏o si doprowadziç statek do portu w Ystad. W Szwecji pozo-sta∏o 11 marynarzy. „˚uraw” z dowództwem odp∏ynà∏ do kraju. By∏ todopiero poczàtek afery. Ca∏e dowództwo Marynarki Wojennej postawio-no na nogi. Zanim jeszcze statek dop∏ynà∏ do kraju, zosta∏ wys∏any na-przeciw niego niszczyciel „B∏yskawica”, by go eskortowaç. W Gdyniaresztowano ca∏à pozosta∏à za∏og „˚urawia”. Wszystkim wytoczono na-tychmiastowe procesy o zdrad i szpiegostwo. „Oskar˝onych pozbawio-no prawa sk∏adania wyjaÊnieƒ, a zakres ich odpowiedzi na zadawane py-tania ograniczono jedynie do s∏ów »tak« lub »nie«”. Komandora Jerze-go Iwanowa i por. Arkadiusza Ignatowicza za „tchórzostwo w obliczunieprzyjaciela” i „oddanie okr´tu bez walki” skazano na 15 lat wi´zienia,oficera politycznego Zygmunta Bogumi∏a na 12 lat. Innych na kary od 2do 10 lat wi´zienia. Uciekinierów skazano zaocznie na kar Êmierci. Nieby∏ to jednak koniec sprawy. Nagany dostali dowódca Marynarki Wojen-nej kontradmira∏ Wiktor Czerokow, jego zast´pca Iwan Szylingowski ikilku innych. Od tego zacz´∏a si regularna czystka w marynarce, Êciga-nie potencjalnych wrogów, dywersantów i szpiegów, fingowane procesy,które koƒczy∏y si wieloletnim wi´zieniem lub przymusowà pracà w ko-palniach w´gla lub uranu. Jakby tego by∏o ma∏o, marsza∏ek Rokossowskiwyda∏ kuriozalny wyrok na sam statek. W specjalnym rozkazie za˝àda∏m.in.: „W zwiàzku ze zhaƒbieniem okr´tu »˚uraw« przez zdrajców Oj-czyzny oraz stwierdzajàc, e ani dowództwo okr´tu, ani za∏oga nie spe∏ni-∏y swoich obowiàzków ˝o∏nierskich rozkazuj : 1. Okr´t hydrograficzny»˚uraw«, jako zhaƒbiony zdradà cz´Êci za∏ogi skreÊliç z rejestru jedno-stek p∏ywajàcych Marynarki Wojennej Rzeczpospolitej i uniewa˝niç jegoetat nr 35110…”. Za kar przemianowano „˚urawia” na „Kompas”.

Piàtek30 grudnia 2011

IV DODATEK HISTORYCZNY IPN 12/2011 (55) naszdziennik.pl

DODATEK HISTORYCZNY IPN 12/2011 (55)

VPiàtek30 grudnia 2011naszdziennik.pl

Ârodowisko literackie, podobnie jak artystyczne czy dziennikarskie,poddane by∏o od koƒca lat 40. Êcis∏ej kontroli politycznej i ideologicz-nej, zw∏aszcza po ca∏kowitym zdobyciu w∏adzy przez komunistów podkoniec lat 40. i stworzeniu na lata sowieckiego systemu w Polsce. TaÊciÊlejsza kontrola rozpocz´∏a si´ zw∏aszcza od odgórnego wprowadze-nia programu tzw. socrealizmu, wyznaczajàcego ideologiczne treÊcinie tylko w literaturze, dziennikarstwie, sztuce, w tym nawet w muzy-ce, ale tak˝e w postawach politycznych ich twórców. Trzeba pami´taç,˝e wykorzystano do tego celu cz´Êç pisarzy komunizujàcych jeszczeprzed wojnà, wspó∏pracujàcych od jej poczàtków we Lwowie z w∏adza-mi sowieckimi i przejmujàcych ich strategi´ wobec paƒstwa polskiego.Po wojnie ta grupa „polskich pisarzy sowieckich”, jak si´ sami okreÊla-li, stanowi∏a trzon upolitycznionego Zwiàzku Literatów Polskich i toju˝ stanowi∏o gwarancj´ nie tylko zewn´trznej, partyjnej kontroli, ale iwewn´trznej samodzielnej dyscypliny. Kontrola ta by∏a podwójnie Êci-s∏a, bo w Êrodowisku pisarskim rozwin´∏a si´ z czasem inwigilacja, pro-wadzona przez S∏u˝b´ Bezpieczeƒstwa. DziÊ, dzi´ki dokumentomIPN, mo˝na poznaç w szczegó∏ach, jak dzia∏a∏a wewn´trzna agenturaZLP stworzona w samym Êrodowisku pisarzy.

„Haƒby domowej” ciàg dalszy?

Zaj´∏a si´ tym gruntownie Joanna Siedlecka w dwóch ksià˝kach: „Ob-∏awa. Losy pisarzy represjonowanych” i „Kryptonim »Liryka«”, po-wsta∏ych z poszukiwaƒ w archiwach IPN. W pierwszej opisywa∏a m.in.inwigilacj´ Waƒkowicza, Szaniawskiego, Zawieyskiego, Jasienicy i wie-lu innych, mniej znanych, których tym ∏atwiej niszczono. Tom drugi jestbardziej zró˝nicowany, bo oprócz pisarzy „rozpracowywanych” przezSB, Êledzonych, poddawanych rozmaitym szykanom, takich jak S∏o-nimski, Dygat, Tyrmand czy Agnieszka Osiecka, autorka ujawnia tak-˝e tajnych wspó∏pracowników SB z tego samego literackiego Êrodowi-ska, którzy donosili na tych i innych kolegów, wspó∏pracowali w rozbi-janiu i konfliktowaniu w∏asnego Êrodowiska tylko na u˝ytek w∏adz.WÊród nich najgorliwiej s∏u˝yli SB krytycy literaccy. Najbardziej wydaj-ni, wr´cz narzucajàcy si´, byli ze starszych Kazimierz Koêniewski (TW33), Wac∏aw Sadkowski (TW „Olcha”), a tak˝e Henryk Gaworski(TW „GrzeÊ”), a z m∏odszych Leszek ˚uliƒski, W∏adys∏aw Huzik,Lech Isakiewicz, Tadeusz ˚ó∏ciƒski. Byli wÊród nich niestety tak˝e pi-sarze, i to znani, jak Andrzej KuÊniewicz (TW „Andrzej”), AleksanderMinkowski (TW „Redaktor”, „Zaleski”, „Aleksander”), EugeniuszKabatc (TW „Krab”), J.M. Gisges (TW „Maria”) i – co jest najbar-dziej przykrà niespodziankà – W∏odzimierz Odojewski, choç jego

wspó∏praca by∏a krótka i pe∏na uników, trwa∏a do jego wyjazdu na Za-chód w 1971 roku, co by∏o zapewne decyzjà politycznà i ˝yciowà, po-dyktowanà równie˝ ch´cià uwolnienia si´ od wp∏ywów S∏u˝by Bezpie-czeƒstwa. Zachowa∏y si´ jednak dowody jego wspó∏pracy w postaci po-kwitowania za pobrane pieniàdze i zobowiàzania do zachowania w ta-jemnicy prowadzonych z SB rozmów. Wiele jest jego relacji spisywa-nych przez oficera prowadzàcego, które sà regularnymi donosami nabli˝szych czy dalszych kolegów po piórze, takich jak Herbert, Krzysz-toƒ czy Iwaszkiewicz i Dàbrowska, cz´sto na poziomie zwyk∏ych plo-tek, choç dla SB sà to zawsze cenne materia∏y do inwigilacji i szanta˝uwobec innych. Mimochodem tylko wspomina autorka opisywanà ju˝rol´ znanego i g∏oÊnego w latach 90. pisarza Andrzeja Szczypiorskie-go, kreujàcego si´ na autorytet moralny, który by∏ po prostu donosicie-lem TW „Mirek”, czy znanego t∏umacza Roberta Stillera TW „Kry-spin”, „Literat”, „Stanis∏aw Wis∏ocki”, „Tras”, lub te˝ s∏ynnà ju˝ „Ew´--Max”, czyli Zofi´ O’Bretenny, która zosta∏a ˝onà Jasienicy, by na nie-go donosiç.

Wreszcie pokazuje autorka kilka przypadków pisarzy, poetów i kry-tyków, takich jak Krzysztof Karasek czy Henryk Bereza, których bez-pieka stara∏a si´ nak∏oniç do wspó∏pracy, ale potrafili oni odmówiç, nieulec pokusom, przeciwstawiç si´. Musieli liczyç si´ z tym, ˝e sami stanàsi´ obiektem inwigilacji i szykan. Musieli cz´sto rezygnowaç z takichprzywilejów, jakimi by∏y wtedy (w latach 60. i 70.) wyjazdy zagraniczne,odmawiano im najcz´Êciej paszportów. Autorka opisuje te˝ przypadkirozpocz´cia takiej wspó∏pracy w wyniku szanta˝u lub z powodu zasko-czenia i uleg∏oÊci, jak by∏o w wypadku krytyka Krzysztofa M´traka, apóêniej jej zerwania i zakoƒczenia bez szczególnych sankcji ze stronySB. Jej ksià˝ka pokazuje wi´c ca∏à skomplikowanà i niejednoznacznàsytuacj´ wspó∏pracy z SB, rozmaite przypadki i warianty, ró˝ny prze-bieg i ostateczny bilans. Pokazuje te˝ dobitnie, ˝e mo˝na by∏o odmówiçlub w ró˝ny sposób zbyç propozycje wspó∏pracy bez wi´kszych sankcji,choç na pewno nie u∏atwia∏o to póêniej pisarskiego ˝ycia.

„Syzyf”, „Stan”, „Baron”, „Osa”

Czyli w j´zyku SB S∏onimski, Dygat, Tyrmand, Osiecka. Ka˝dy przypa-dek inwigilacji by∏ inny. Ró˝ne by∏y zarówno biografie i losy represjo-nowanych lub tylko inwigilowanych, jak i metodyka donosicielstwa,dopasowywana i zmieniana przez SB w zale˝noÊci od osoby i sytuacji.By∏y te˝ niepowodzenia i trzeba by∏o nieraz przerwaç lub zakoƒczyçwspó∏prac´ na skutek rozmaitych uników zwerbowanych agentów,bezczynnoÊci lub odmowy wprost. S∏onimski zosta∏ uznany za opozy-cjonist´ przez w∏adze komunistyczne dopiero w latach 60. i 70. Wcze-Êniej bowiem, po wojennej emigracji, wróci∏ z Londynu i wspiera∏ no-we porzàdki w Polsce. Pami´tny jest jego wiersz o zdradzie Mi∏osza,który w trakcie kariery dyplomatycznej zdecydowa∏ si´ w 1951 rokupozostaç na Zachodzie. Póêniejsze n´kanie S∏onimskiego to by∏y tylkodrobne szykany w porównaniu z wczeÊniejszymi represjami. Standardby∏ w tym wypadku taki: zbieranie donosów przewa˝nie od agentów zsamego Êrodowiska literackiego, kontrola korespondencji i pods∏uchtelefoniczny, co pozwala∏o w pe∏ni monitorowaç akcje delikwenta i je-go inspiracje opozycyjne, choç najcz´Êciej by∏y to tylko opinie politycz-

Wszystkie te ucieczki podejmowali zwykli Polacy, którzy nie chcieli˝yç w kraju za drutami. Osobnà grup´, nieopisanà tutaj, stanowi∏y oso-by z kr´gów politycznych, jak Miko∏ajczyk i jego otoczenie z PSL, czy ca-∏e oddzia∏y partyzanckie, walczàce jeszcze po wojnie, które uchodzi∏yprzed komunizmem, albo te˝ cz´sto znane postacie z kr´gów kultury, pi-sarze, muzycy, artyÊci, z czasem wielu sportowców, którzy po wyjazdachzagranicznych nie powracali do kraju. Historycy zajmujàcy si´ tym za-

gadnieniem, Dariusz Stola w gruntownej ksià˝ce „Kraj bez wyjÊcia? Mi-gracje z Polski 1949–1989” (IPN 2010), omawiajàcej wszelkie formyemigracji, a tak˝e autorzy wspomnianej ksià˝ki „Uciekinierzy z PRL”,podajà zaskakujàce statystyki owych ucieczek. Tylko do roku 1968 zbie-g∏o albo pozosta∏o za granicà ponad 32 tysiàce osób. Najwi´cej w latach1957–1958, a wi´c wtedy, gdy nastàpi∏o pewne polityczne rozluênienie inadzieja, z∏udna jak si´ szybko okaza∏o, na napraw´ PRL.

Pisarze przeÊladowani

i przeÊladujàcy

Dr Marek Klecel

FOT.

ARC

H. IP

N

Samolot MIG-15, którym Franciszek Jarecki uciek∏ na Bornholm