8
PRZEGLĄD TECHNICZNY Tom XL. TYGODNIK POŚWI CONY SPRAWOM TECHNIKI I PRZEMYSŁU. Warszawa, dnia 27 grudnia (9 stycznia) 1902 r. JNa 2. Pompa szybkochodząca systemu BergmarTal Pomysł prof. RIEDLER'A 2 ) skonstruowania pompy szyb ko chodz cej, odpowiedniej do bezpośredniego ł czenia z elek tromotorem lub maszyn parow szybkochodz ca, znalazł już szerokie rozpowszechnienie w górnictwie. Od pocz tku r. 1899, w którym puszczono w ruch pierwsze pompy szybko chodz ce, dopołowy r. 1901, t. j. w ci gu niespełna dwóch i pół lat, zainstalowano w 28 kopalniach 49 pomp „Express" syste mu RIEDLBR'A, Z ogóln wydajności 171,4 m^/min., przy wy sokości podnoszenia, dochodz cej do 570 m. Pomysł ten zna lazł naśladowców: o pompach szybkochodz cych firmy „Ehr hardt & Schmer" podaliśmy już kilka szczegółów 8 ), obecnie podajemy opis pompy szybkochodz cej systemu BEBG MAN ! A, rozpowszechnianej w ostatnich czasach w kopalniach górno śl skich. Pomp t przedstawia w przeci ciu podłużnym rys. 1, rysunek zaś 2 wskazuje widok zewn trzny dwóch pomp opo jedynczem działaniu, wprowadzanych w ruch za pomoc wspólnego elektromotoru. Zasadnicza własność pompy BERG sza, a wst puje cz ść cieńsza. Przy odwrotnym biegu tłoka nast puje zmniejszenie przestrzeni li. Odpowiednio do tego powietrze zawarte w dzwonie powietrznym L rozpr ża si podczas peryodu ssania i ściska si podczas tłoczenia. Wy miary s tak dobrane, że podczas ssania powietrze w L roz pr ża si do ciśnienia atmosferycznego. Wi c gdy z pocz t ku ssania obydwa wentyle tłocz ce s jednakowo obci żone, ciśnienie na wentyl dolny zmniejsza si nast pnie do 1 atm., tak, że przy zmianie ruchu tłoka podnosi si wentyl dolny bez uderzenia. Przy odbywaj cem si dalej tłoczeniu, powie trze w L ściska si znowu aż do ciśnienia działaj cego na wentyl górny, który si wówczas podnosi, co również odbywa si spokojnie wskutek stopniowo wzrastaj cego pod nim ci śnienia. Urz dzenie przestrzeni tłocz cej R, współdziała je szcze i w ten sposób, że nie nast puje .zniiana ciśnienia na korbowód, ponieważ tłok wychodzi pod wpływem ciśnienia powietrza zamkni tego w R. To ma duże znaczenie dla spo kojnego biegu pompy przy znacznej ilości obrotów. Eys. 1. MAN'A polega na urz dzeniu dwóch wentyli tłocz cych, z któ rych pierwszy, dolny, otwiera si przy pocz tku skoku tłoka, gdy nie jest jeszcze obci żony całkowitem ciśnieniem, drugi zaś otwiera si podczas dalszego ruchu tłoka, gdy ciśnienie w otworze, stopniowo zwi kszaj c si , zrówna si z ciśnieniem panuj eem w dzwonie powietrznym tłocz cym. Ten sposób działania otrzymuje si przez nast puj ce urz dzenie: J) : i I) s to wentyle tłocz ce, umieszczone jeden nad drugim; pomi dzy nimi znajduje si przestrzeń tłocz ca z dzwonem po wietrznym Ł, który można podnosić i opuszczać, co umożli wia unormowanie zawartości powietrza odpowiednio do obj tości przestrzeni tłocz cej E. Przestrzeń tłocz ca R jest zmienna, zależna od położenia tłoka, składaj cego si z cz ści F, o wi kszej średnicy i cz ści p o mniejszej średnicy. Obj tość przestrzeni R zwi ksza si przy ruchu tłoka od stro ny lewej ku prawej, przyczem wysuwa si cz ść tłoka grub ') Por Z. d. V. d. I., 1901 r , Ks 26, str. 924. 2) Por L. Geinbarzewski: Pompy „Express" (Przegl d Tech niczny NaM 2 i 3 z r. 1900). 3 ) Por L. Gembarzewski: Pompy szybkochodz ce na Wysta wie powszechnej w Paryżu 1900 r. (Przegl. Techn M 7 z r. 1901). Eys. 2. Ażeby otrzymać rzeczone działanie, ilość powietrza, za warta w Zi, powinna być, jak wspomniano, odpowiednio unor mowana. Jeżeli wi c podczas tłoczenia cz ść powietrza b dzie pochłoni ta lub pochwycona, to podczas ssania rozpr ża si powietrze poniżej ciśnienia atmosferycznego i przez wen tyl powietrzny (n. Schnuffelventil), urz dzony na dzwonie L, wst pi powietrze świeże o ciśnieniu zewn trznem. Co si tyczy konstrukcyi, to buduj te pompy normal nie jako pompy bliźniacze o korbo w odach, ustawionych pod 180°, których wał leży na łożyskach elektromotoru, óz ść obrotowa którego tworzy jednocześnie koło rozp dowe. Dzwo ny powietrzne ss ce i przewody ss ce zwykle buduj oddziel ne. Przewody tłocz ce ł cz si wzajemnie i oddzielaj si klap od wspólnego dzwona tłocz cego, od którego bierze po cz tek rura tłocz ca. Porownywuj c konstrukcy pompy BERGHAN'A Z pom p RIEDLEK^A, tej ostatniej przyznać należy wi ksz prostot . W pompie BERGMAN'A dost p do wentyli, szczególniej do wentyla ss cego, jest nader utrudniony, wyj cie jego poci ga za sob wyj cie aż dwóch wentyli tłocz cych. L. Gembarzewski, inż.

Pompa szybkochodząca systemu BergmarTalbcpw.bg.pw.edu.pl/Content/1381/02pt02t40_nr_02.pdf · PRZEGLĄD TECHNICZNY Tom XL. TYGODNIK POŚWIĘCONY SPRAWOM TECHNIKI I PRZEMYSŁU. Warszawa,

  • Upload
    others

  • View
    2

  • Download
    0

Embed Size (px)

Citation preview

Page 1: Pompa szybkochodząca systemu BergmarTalbcpw.bg.pw.edu.pl/Content/1381/02pt02t40_nr_02.pdf · PRZEGLĄD TECHNICZNY Tom XL. TYGODNIK POŚWIĘCONY SPRAWOM TECHNIKI I PRZEMYSŁU. Warszawa,

PRZEGLĄD TECHNICZNYTom XL.

TYGODNIK POŚWIĘCONY SPRAWOM TECHNIKI I PRZEMYSŁU.

Warszawa, dnia 27 grudnia (9 stycznia) 1902 r. JNa 2 .

Pompa szybkochodząca systemu BergmarTalPomysł prof. RIEDLER'A 2) skonstruowania pompy szyb-

ko chodzącej, odpowiedniej do bezpośredniego łączenia z elek-tromotorem lub maszyną parową szybkochodząca, znalazł juższerokie rozpowszechnienie w górnictwie. Od początku r.1899, w którym puszczono w ruch pierwsze pompy szybko-chodzące, dopołowy r. 1901, t. j . w ciągu niespełna dwóch i półlat, zainstalowano w 28 kopalniach 49 pomp „Express" syste-mu RIEDLBR'A, Z ogólną wydajnością 171,4 m^/min., przy wy-sokości podnoszenia, dochodzącej do 570 m. Pomysł ten zna-lazł naśladowców: o pompach szybkochodzących firmy „Ehr-hardt & Schmer" podaliśmy już kilka szczegółów 8), obecniepodajemy opis pompy szybkochodzącej systemu BEBG-MAN!A,rozpowszechnianej w ostatnich czasach w kopalniach górno-śląskich.

Pompę tę przedstawia w przecięciu podłużnym rys. 1,rysunek zaś 2 wskazuje widok zewnętrzny dwóch pomp opo-jedynczem działaniu, wprowadzanych w ruch za pomocąwspólnego elektromotoru. Zasadnicza własność pompy BERG-

sza, a wstępuje część cieńsza. Przy odwrotnym biegu tłokanastępuje zmniejszenie przestrzeni li. Odpowiednio do tegopowietrze zawarte w dzwonie powietrznym L rozpręża siępodczas peryodu ssania i ściska się podczas tłoczenia. Wy-miary są tak dobrane, że podczas ssania powietrze w L roz-pręża się do ciśnienia atmosferycznego. Więc gdy z począt-ku ssania obydwa wentyle tłoczące są jednakowo obciążone,ciśnienie na wentyl dolny zmniejsza się następnie do 1 atm.,tak, że przy zmianie ruchu tłoka podnosi się wentyl dolnybez uderzenia. Przy odbywającem się dalej tłoczeniu, powie-trze w L ściska się znowu aż do ciśnienia działającego nawentyl górny, który się wówczas podnosi, co również odbywasię spokojnie wskutek stopniowo wzrastającego pod nim ci-śnienia. Urządzenie przestrzeni tłoczącej R, współdziała je-szcze i w ten sposób, że nie następuje .zniiana ciśnienia nakorbowód, ponieważ tłok wychodzi pod wpływem ciśnieniapowietrza zamkniętego w R. To ma duże znaczenie dla spo-kojnego biegu pompy przy znacznej ilości obrotów.

Eys. 1.

MAN'A polega na urządzeniu dwóch wentyli tłoczących, z któ-rych pierwszy, dolny, otwiera się przy początku skoku tłoka,gdy nie jest jeszcze obciążony całkowitem ciśnieniem, drugizaś otwiera się podczas dalszego ruchu tłoka, gdy ciśnieniew otworze, stopniowo zwiększając się, zrówna się z ciśnieniempanująeem w dzwonie powietrznym tłoczącym. Ten sposóbdziałania otrzymuje się przez następujące urządzenie: J): i I)są to wentyle tłoczące, umieszczone jeden nad drugim; pomię-dzy nimi znajduje się przestrzeń tłocząca Jł z dzwonem po-wietrznym -Ł, który można podnosić i opuszczać, co umożli-wia unormowanie zawartości powietrza odpowiednio do obję-tości przestrzeni tłoczącej E. Przestrzeń tłocząca R jestzmienna, zależna od położenia tłoka, składającego się z czę-ści F, o większej średnicy i części p o mniejszej średnicy.Objętość przestrzeni R zwiększa się przy ruchu tłoka od stro-ny lewej ku prawej, przyczem wysuwa się część tłoka grub-

') P o r Z. d. V. d. I., 1901 r , Ks 26, str. 924.2) Por L. Geinbarzewski: Pompy „Express" (Przegląd Tech-

niczny NaM 2 i 3 z r. 1900).3 ) Por L. Gembarzewski: Pompy szybkochodzące na Wysta-

wie powszechnej w Paryżu 1900 r. (Przegl. Techn M 7 z r. 1901).

Eys. 2.

Ażeby otrzymać rzeczone działanie, ilość powietrza, za-warta w Zi, powinna być, jak wspomniano, odpowiednio unor-mowana. Jeżeli więc podczas tłoczenia część powietrza bę-dzie pochłonięta lub pochwycona, to podczas ssania rozprężasię powietrze poniżej ciśnienia atmosferycznego i przez wen-tyl powietrzny (n. Schnuffelventil), urządzony na dzwonie L,wstąpi powietrze świeże o ciśnieniu zewnętrznem.

Co się tyczy konstrukcyi, to budują te pompy normal-nie jako pompy bliźniacze o korbo w odach, ustawionych pod180°, których wał leży na łożyskach elektromotoru, ózęśćobrotowa którego tworzy jednocześnie koło rozpędowe. Dzwo-ny powietrzne ssące i przewody ssące zwykle budują oddziel-ne. Przewody tłoczące łączą się wzajemnie i oddzielają sięklapą od wspólnego dzwona tłoczącego, od którego bierze po-czątek rura tłocząca.

Porownywuj ąc konstrukcyę pompy BERGHAN'A Z pom-pą RIEDLEK^A, tej ostatniej przyznać należy większą prostotę.W pompie BERGMAN'A dostęp do wentyli, szczególniej dowentyla ssącego, jest nader utrudniony, wyjęcie jego pociągaza sobą wyjęcie aż dwóch wentyli tłoczących.

L. Gembarzewski, inż.

Page 2: Pompa szybkochodząca systemu BergmarTalbcpw.bg.pw.edu.pl/Content/1381/02pt02t40_nr_02.pdf · PRZEGLĄD TECHNICZNY Tom XL. TYGODNIK POŚWIĘCONY SPRAWOM TECHNIKI I PRZEMYSŁU. Warszawa,

18 P R Z E G L Ą D TECHNICZNY. L902.

Dzieje przemysłu bawełnianego.Z pomiędzy rozmaitych rodzajów przędziwa, używanych

w starożytności i wiekach średnich w przemyśle włókni-stym, wełna i len odgrywały rolo najważniejszą, gdy tymcza-sem bawełna przez długie wieki była prawie nieznaną zaró-wno w Europie, jak i w całym niemal starym świecie. Je-dynie w Azyi znajdowała ona zastosowanie w przemyśle do-mowym, do wyrobu tkanin gładkich i wzorzystych, któ-rych doskonałość wykonania wzbudza dziś jeszcze podziwznawców.

W dobie obecnej bawełna jest najpożyteczniejszą rośli-ną włóknistą, gdyż zaspokaja najważniejsze i naj różnorodniej -sze potrzeby ludzkości. Z wyjątkiem mieszkańców strof pod-biegunowych, dla których futro stanowi jedyną odzież, niemadziś zakątka na kuli ziemskiej , gdzieby mieszkańcynie stosowali bawełny do wyrobu chociażby cząstki swejodzieży.

Pochodzenia bawełny szukać należy w Indostanie, gdzieznaną była już w czasach zamierzchłej przeszłości. Najdaw-niejsze wspomnienie o roślinie tej, o ile sięgają wiadomościnasze, spotykamy w pismach sauskryckich, zwłaszcza, zaśw księgach świętych Manu, pisanych na 800 lat przednar. Chr.

Dzięki rozległym stosunkom handlowym pomiędzy lu-dami Azyi, przedostała się wkrótce wiadomość o kulturzei zastosowaniu bawełny do innych krajów, zwłaszcza zaś doPersyi. Przy opisie uroczystości urządzanych, na dworzekróla perskiego KSKRKSKHA 1 (tir. w r. 510 przed Chr.), wspo-mniano w sposób niedopuszcizający żadnej wątpliwości, żewszystkie niemal tkaniny, służące do udekorowania pałacu,wykonani! zostały z bawełny. Obok Indyi i Persyi, wspo-mnieć należy również o Chinach, gdzie za prastarych czasówznaną już była bawełna, mianowicie na 2300 lat przed Chr.Dawniejszym jednak od tego przędziwa był w Chinach je-dwab, który przez długie wieki stanowił jedyny materyałna odzież i uniemożliwiał bawełnie wszelkie współzawodnictwo.Jak rzadką i kosztowną była wówczas odzież bawełniana, do-wodzą liczne fakty, że cudzoziemscy posłowie, wysyłanina dwór cesarzów chińskich, składali im w darze tkaninybawełniane. AV przeciągu licznych stuleci znika bawełnaz kart dziejów Chin i dopiero w VII w. po nar. Chr. spotyka-my uprawę jej w ogrodach Pekinu. W w. XIII, po objęciutronu chińskiego przez dynastyęmongolską, zaczyna się wpań-stwie rnebieskiem uprawa bawełny na szerszą skalę. Wład-cy tej dynastyi nie szczędzą w tym celu trudów, spotykająsię jednak z uporem hodowców jedwabiu i przyzwyczajenia-mi ludu. Lecz powoli pokonano przesądy i uświadomiononarodowi pożyteczność rośliny. Nic więc dziwnego, że dziś,wobec nędzy materyalnej olbrzymich mas ludu chińskiego,odzież bawełniana stała się wszechwładną i wyparła z uży-cia tkaninę jedwabną. Przechodząc do Egipcyan staroży-tnych, zaznaczyć możemy, że znaną im była od dawna upra-wa lnu, natomiast przez długie czasy nie spotykamy w zabyt-kach dziejowych żadnych danych, z których wnosićby moż-na było o użyciu bawełny. Badania mikroskopijne mumiiwykazują istnienie w nich lnu, zupełny zaś brak bawełny.Pierwsze wiadomości o tej roślinie sięgają w Egipcie VI w.przed nar. Chr., lecz tkanina bawełniana stanowi wtedyw kraju tym przedmiot zbytku, na który pozwalają sobiekrólowie i naj możni, ej si ludzie. W miarę rozwoju stosunkówhandlowych z Indyami, zjawiają się coraz częściej tkaninyindyjskie na rynkach egipskich. Gdy wojska MAEKA AUBE-utJszA (w II w. po nar. Chr.) przybywają do Egiptu, spotyka-ją się tu już ze znacznem rozpowszechnieniem tkaniny baweł-nianej i użycia jej zapożyczają u Egipcyan. Jako właściwe-go twórcę uprawy bawełny w Egipcie uważać należy MEH-MEDA A.LKOO, który doprowadził ją do takich rozmiarów, żepo jego śmierci nadmiar wytwórczości mógł być wywożonyza granicę.

Z pośród narodów europejskich pierwsi dowiadują sięo istnieniu bawełny Grecy i Rzymianie. Wiadomość o niej,jakkolwiek bardzo niewyraźną, spotykamy UHERODOTA, a więcw V w. przed nar. Chr. Na lat dwieście przed erą chrześcijan-

ską indyjskie tkaniny bawełniane znajdują już popyt w Gre-cyi. AV.iększość poetów ówczesnych wspomina o bawełnie,lecz jako o przedmiocie rzadkim i zbytkownym.

Wracając do Indyi, tej kolebki kultury bawełny, podzi-wiać należy doskonałość, do jakiej doprowadzono tu wyróbtkanin, zwłaszcza jeśli uprzytomniłay sobie, że wszystkouskutecznionem było bez pomocy maszyn, środkami najpier-wotniejszymi. Tylko nadzwyczajna zręczność Hindusa, deli-katna budowa jego ciała i zwinność palcy złożyć się mogłyna taką działalność. Wiadomości, które przenikają do Euro-py o tym kraju cudów, są bardzo skąpe i podczas gdy tu ba-wełna znajduje od dawna zastosowanie jako cenny materyał,nie znano jeszcze wcale przędziwa tego w Europie. Bliższewiadomości o Indyach dochodzą nas, dzięki opisom różnychpodróżników, a wszyscy oni znajdują w kraju tym przemysłbawełniany w jaknajwiększym rozkwicie. Słynny MARCOPOLO, który w XIII w. podróżował po Azyi, wspomina z po-dziwem o tym przemyśle. Podróżnik francuski TAVERNIEB,odwiedza, Indye w celach handlowych w połowie XVII w.i opisuje bielenie ówczesne tkanin bawełnianych, które pole-gało na zanurzaniu ich w solach cytrynowych, następniewspomina TAV.ICHNIKB O muślinach., tak misternie tkanych, żeniomożliwem w nich było rozpoznanie pojedynczych nitek.Wywóz tych tkanin był wtedy wzbroniony, gdyż gubernato-rzy prowincyi obowiązani byli nabywać całkowitą wytwór-czość na potrzeby dworu Wielkiego Mogoła i możnych dwo-rzan. Wspaniało te przezroczyste wyroby stanowią matoryałna spodnią i wierzchnią odzież mieszkanek licznych podów-czas haremów. TAVERNIEE mówi także o wyrobie turbanówna głowy mahometan; turban taki, na którego wykonaniezużywa się do HO łokci matoryału, ważył nie więcej nad czte-ry uncye.

Tkaniny te przechowały się do czasów dzisiejszych,a nadzwyczajna cienkośó użytej do ich wyrobu przędzy, za-chęciła wielu specyalistów do badań. Rezultaty ich wyka-zały najwyższy M 240, układu angielskiego, t. j . że blizko200000 m waży 1 funt ang. Tak delikatnej, pajęczej przę-dz3>", prócz Anglii i Szwajcaryi, żaden kraj europejski dziś niewyrabia.

Misyonarz angielski WILLTAM WARD, który w począt-kach przeszłego wieku zwiedzał Indye, również z podziwemopowiada o tych tkaninach, zwłaszcza o pewnego gatunkumuślinie, który pokryty rosą, przestaje być widoczny dla go-łego oka. Tego rodzaju opisów, zupełnie z sobą zgodnych,spotykamy mnóstwo u autorów przeszłych wieków i to o kra-ju, w którym właściwa fabrykacja wcale nie istniała. Każdydom posiadał kołowrotek, przy którym gospodyni spędzałaczęść dnia; to samo miało miejsce z tkaniem.

W Europie, gdzie od najdawniejszych czasów znanąbyła wełna i len, przemysł bawełniany rozwinął się najpó-źniej. Po upadku państwa Rzymskiego, nauka i sztuki zapa-dły w długi sen, handel na morzu Śródziemnem upadł zupeł-nie, stosunki z krajami zamorskimi zostały zerwane i dopieropod koniec VII w., z powstaniem potęgi mahometańskiej,przenikać zaczyna, do Europy płomyk cywilizacyi. W tymsamym okresie czasu handel i przemysł indyjski wspanialesię rozwinęły, uprawa i przeróbka bawełny stały się w Ara-bii i Syryi. ważną gałęzią przemysłu, zaś stąd wzdłuż całegowybrzeża Afryki, północnej.

Gdy w początkach VIII w. Maurowie owładnęli Hiszpa-nię, sprowadzili tu z sobą znajomość bawełny, a jako dobrzyrolnicy, rozpoczęli bezwłocznie uprawę jej. Właściwy jednakpoczątek kultury bawełny datuje się od 950 r., za panowaniaABDUR RAHMANA III, dzięki któremu przemysł bawełnianydoszedł w Hiszpanii południowej do pewnego stopnia rozkwi-tu. W każdem prawie mieście ustawiono szereg krosien i takpracowano do XV w z uwidoczniającym się wciąż postępem.W Granadzie i Barcelonie powstały znaczne fabryki, którychwyroby rozchodziły się po całym lądzie stałym Europy. Nie-nawiść religijna była przyczyną, że nauki, sztuki i przemysł,przez Maurów starannie pielęgnowane, nie mogły przeniknąćdo reszty Europy i gdy panowanie Arabów z upadkiem Gra-

Page 3: Pompa szybkochodząca systemu BergmarTalbcpw.bg.pw.edu.pl/Content/1381/02pt02t40_nr_02.pdf · PRZEGLĄD TECHNICZNY Tom XL. TYGODNIK POŚWIĘCONY SPRAWOM TECHNIKI I PRZEMYSŁU. Warszawa,

Na 2. PBZEG-LĄD TEOHKIOZNY. 19

nady w r. 1492 stanęło u kresu, nastąpił upadek wspanialerozwiniętego przemysłu.

Charakterystycznym jest fakt, że pomimo tak blizkiegosąsiedztwa, w jakiem z Hiszpanią znajdowała się Portugalia,przemysł bawełniany był jej zupełnie obcy aż do końca XVw., kiedy VASCO DE GAMA przywiózł do swej ojczyzny pierw-sze tkaniny bawełniane, pochodzące z Indyi.

Na gruzach państwa Rzymskiego powstaje szereg nie-wielkich, lecz silnych państewek; niektóre z nich, dzięki ko-rzystnemu położeniu geograficznemu, zwracają się ku handlo-wi. Mamy tu na myśli Genuę i Wenecyę, które popadłszyjednak wkrótce pod panowanie cesarzów greckich, nie mogłynależycie rozwinąć swych sił. W wieku XIII, podczas wo-jen krzyżowych, Konstantynopol dostaje się w ręce Wene-cyan, tem samem i klucz do handlu z Indyami, podstępnywpływ Genueńczyków wytrąca przewagę z rąk Wenecyi —tron cesarzów greckich powstaje znowu.

Dzięki traktatom zawartym z Arabami i Turkami, uzy-skuje Wenecya możność rozwijania nadal handlu z Indyami;dlatego zjawia się bawełna na półwyspie Apenińskim, prze-mysł odnośny przez trzy stulecia pięknie rozwija się w We-necyi i Medyolanie.

Zupełny przewrót w opisanych powyżej stosunkach na-stępuje w końcu XV w., dzięki odkryciu Ameryki przez KO-LUMBA i drogi do Indyi. wschodnich, wokoło przylądka Do-brej Nadziei, przez VASOO DE GAMĘ. Ta ostatnia okolicznośćstała się powodem upadku handlu Wenecyi i Genui z Indya-mi, który przeszedł w ręce Portugalczyków.

Gdziekolwiek przybywali żeglarze do nowoodkrytychkrajów, wszędzie spotykali w naj obszerni ej szem użyciu ba-wełnę i nadzwyczajną doskonałość środków jej przeróbki.Znane są przygody KOLUMBA. PO uciążliwej podróży pooceanie Atlantyckim, przybył on 12 października 1492 r.do brzegów jednej z wysp Bahamskieh, której mieszkańcyofiarowują KOLUMBOWI przędzę bawełnianą,, w zamian towa-rów europejskich. W drodze powrotnej zawija KOLUMB nawyspę Kubę, gdzie znajduje znacznie rozwinięty przemysłbawełniany; to samo stwierdza przy powtórnej swej podróży,u rozmaitych wybrzeży amerykańskich.

Najpóźniej, dziwnym zbiegiem okoliczności, rozpoczęłasię przeróbka bawełny w Anglii, a więc w kraju, w którymobecnie zajmuje ona pierwsze miejsce. Drobne ilości baweł-ny sprowadzała Anglia za pośrednictwem Portugalczykówz Indyi aż do r. 1600; w tym czasie utworzone zostało Towa-rzystwo Angielsko-Indyjskie, które wyrwało z rąk Portugaliicałkowity handel Indyi.

Początek przemysłu bawełnianego w Anglii datuje sięod r. 1685, w którym robotnicy holenderscy, gnani prześlado-waniem zdobywców hiszpańskich, masowo wyemigrowaliz kraju do Anglii, by tu spożytkowaś swą zwinność w sztu-kach i rzemiośle. Przez długi czas rozwój przemysłu angiel-skiego utrudniony był współzawodnictwem indyjskiem, zwłasz-cza wełniany, którego wyroby w XVIII stuleciu wypieranebyły przez indyjskie tkaniny bawełniane. "Wskutek ciągłychzażaleń rzemieślników angielskich, aktem parlamentu z r.1700 wzbronione zostało sprowadzanie tkanin indyjskich podkarą 200 funtów. Środek ten nie zapobiegł złemu, gdyż roz-winął na szeroką skalę przemytnictwo, a skargi tak długotrwały, aż wreszcie przemysł angielski, dzięki znakomitymwynalazkom, potężnie zaczął się rozwijać, by w przyszłościzarzucić wyrobami swymi kraje, od których był dotychczaszależny.

Podczas gdy w poprzednich stuleciach przemysł baweł-niany istniał w Europie, jako rękodzielnictwo domowe, w cza-sach obecnych rozwinął się on ołbrzymio, dzięki zastosowaniupracy maszynowej. Łatwo zrozumieć jaki przewrót na-stąpił w chwili, gdy czynności ręczne zastąpiono czynno-ściami maszyny, która z dniem każdym doznawała nowychulepszeń. Rozmiary j>rzemysłu maszynowego są dziś takwielkie, że pomimo znacznego zaoszczędzenia pracy rąk,ilość ich zajęta w przemyśle, jest w stosunku do ludnościznacznie większą, niż w epoce przemysłu ręcznego. Pierw-szym przyrządem do wyrobu przędzy był kołowrotek,wprowadzony do Europy w XV stuleciu, a ^ zapożyczonyw pomyśle swym z Indyi Wschodnich. "W r. 1533 dokonano

w nim pewnych ulepszeń, zaś potem wynaleziono kołowrotekpodwójny, umożliwiający jednoczesne przędzenie dwu nitek.Rzecz jasna, że tego rodzaju przyrządy nie mogły długo za-spokajać potrzeb przemysłu, zjawia się też szereg wynalazców,których dążeniem jest obmyślenie czegoś doskonalszego.

Okres wielkich wynalazków rozpoczął się w połowieXVIII wieku. Pierwszym był DANIEL BOUBNE, który w sze-regu niezbyt celowych pomysłów, dążył do udoskonaleniaczynności przędzenia. Szczęśliwszym od niego był PAWEŁLEWIS, który wynalezieniem wałków wyciągowych, znacznyuczynił krok naprzód. Przez połączenie wałków z wrzecio-nem dotychczasoweni, powstaje pierwsza prząśnica około1741 r., posiadała ona 250 wrzecion, a do poruszania jej uży-to siły zwierzęcej, RICHARD ARKWEIG-HT, udoskonala pierwo-tną prząśnicę i obmyśla szereg maszyn przygotowawczych,jak zgrzeblarkę, ciągarkę i niedoprzędnicę. Powstaje tymsposobem pewien całokształt mechaniczno - przędzalniczychczynności, a pierwszą tego rodzaju przędzalnię urządza AKK-WRIGHT w Nottingam. Poruszaną ona była siłą koni i z tego-względu okazała się zbyt kosztowną. Zakłada więc ABK-wniGHT w r. 1771 drugą przędzalnię w Oromford i korzystaw niej z siły wodnej. Prząśnica, stosowana przez tego wyna-lazcę, uważaną być może za prototyp dzisiejszej prząśnicyobrączkowej, gdyż posiada już zasadnicze organy właściwetejże, jakkolwiek z biegiem czasu podlegała znacznym zmia-nom i udoskonaleniom.

Jednocześnie z AEKWBIGHTEM: zjawia się biedny tkacz,JAMES HARGR.EA.VES, który buduje przyrząd swojego pomysłu.Z tego przyrządu możliwein jest jednoczesne przędzenie 8 nitek.Zamiast przyrządu wyciągowego stosuje wynalazca 2 pozio-me listwy, rodzaj prasy, i podtrzymuje między niemi końcetaśmy czyli t. z\v. niedoprzędu; wrzeciona znajdują się nawózku, a oddalając się od prasy, wyciągają ową taśmę i skrę-cają w gotową nitkę.

Bez porównania wyżej od swoich poprzedników stoiSAMUEL CROMPTOW Z Firmond, który przez połączenie przy-rządu wyciągowego ASKWRIGTHA Z wózkiem HARGBEAVES'Astworzył najdoskonalszą maszynę. Maszyna ta nie wiele sięróżni od dzisiejszej samoprząśnicy, zbudowanej ostateczniew r. 1825 przez ROBEETS'A, przy obsłudze 3-ch robotników ró-wnoważy dawniejszą wytwórczość 500 przędniczek.

Znakoxnite wynalazki w dziedzinie przędzalnictwa, po-budziły również wybitniejsze umysły do ulepszeń w zakresietkactwa. O ile dawniej przędnicy, przy pomocy kołowrotka,nie mogli nastai'czyó zapotrzebowaniu przędzy przez tkaczy,o tyle ze zjawieniem samoprząśnicy zmienia się położenie rze-czy. Olbrzymia wytwórczość przędzy zniewala tkaczy doobmyślenia sposobów szybszego tkania, co doprowadza wresz-cie do wynaLezienia krosna mechanicznego. Zasługa tegowybitnego pomysłu należy się EDMUNDOAYI CARTWRIGHT, któryz wykształcenia był doktorem teologii i piastował urządproboszcza w jednem z angielskich miasteczek.

Pomimo tak doniosłych wynalazków, przemysł baweł-niany nie może się jeszcze należycie rozwijać z powodu brakuodpowiedniej silnicy i dopiero wynalezienie maszyny paro-wej staje się nową pobudką do dalszego rozwoju tego prze-mysłu. Pierwsza maszyna parowa zastosowaną została w hu-cie żelaznej, w przędzalni zaś, dopiero w 1785 r. Od tejchwili główny teren rozwoju przemysłu bawełnianego prze-nosi się do Manchester i wywołuje zupełny przewrót w fa-brykacyi. Spotrzebowanie bawełny, dotychczas tak nie-znaczne, ołbrzymio wzrasta, koszt zaś wyrobów bawełnia,-nych wciąż maleje i dziś stanowi '/io wartości z przed100 laty.

Wprawdzie bawełna nie wyparła w zupełności innychwłókien, jak wełna, len lub jedwab, staje się jednak nowymprzedmiotem potrzeby i docliodzi wkrótce pod względem ilo-ściowym do stanowiska dominującego. W r. 1787 posiadaAnglia już 143 fabryk, 20 000 prząśnic o 2 milionach wrze-cion. Zapotrzebowanie bawełny surowej wynosi 22 milionyfuntów angielskich, zaś liczba zajętych w przemyśle tymosób, wraz z dziećmi, docliodzi do i 10 000. W r. 1880 po-siada Anglia 2675 fabryk i około 40 milionów wrzecion.

[D. n.) Stanisiaw Jalcuhowicz, inż.

Page 4: Pompa szybkochodząca systemu BergmarTalbcpw.bg.pw.edu.pl/Content/1381/02pt02t40_nr_02.pdf · PRZEGLĄD TECHNICZNY Tom XL. TYGODNIK POŚWIĘCONY SPRAWOM TECHNIKI I PRZEMYSŁU. Warszawa,

20 P R Z E G L Ą D TECHNICZNY. 1902

Prsegiąd wynal&shów, ulepsse& i robótDROGI ŻELAZNE.

Dwa nowe ulepszenia w walcowaniu szyn 1). Zwracająobecnie uwagę dwa nowe ulepszenia AV walcowaniu szyn kole-jowych, wprowadzone w Ameryce. Jedno z, nicli odnosi siędo samego sposobu walcowania, drugie polega na przewalco-wywaniu szyn już zużytych na nowe, o trochę mniejszymprzekroju. Główne zasady tych dwóch sposobów poniżejstreszczam.

/. Sposób Kennedy-Morrison. Inżynierowie odbierającyszyny z hut uskarżają się, że obecnio wyrabiane są mniejtrwałe i wytrzymałe i prędzej się zużywają niż przygotowy-wane przed 15-stu laty; wskutek tego stalownie starały się

czasom przy stai*ej, lżejszej — główka wychodząc z ostatnie-go kalibru była o "wiele chłodniejsza. Ażeby więc nową szy-nę ulepszyć, należy walcowanie przeprowadzić w ten sposób,ażeby główka, przechodząc przez ostatni kaliber, była o wielechłodniejsza, niż się to przy obecnych sposobach walcowaniadzieje. Ulepszenie więc to ma na celu wyzyskanie własnościfizycznych, nabytych przez żelazo przy obrabianiu mechanicz-nem w temperaturze niższej. Musi to jednak być w ten spo-sób przeprowadzono, żeby ochłodzenie główki nastąpiło do-piero przed samem przejściem przez ostatni kaliber; przy po-czątkowych kalibrach pożądana jest temperatura możliwienajwyższa. Przeprowadzenie tego sposobu, jako też sposób

Plan ławy chłodzącej.

Rys. 1.

Widolc boczny lawy chłodzącej.

Ilys. 2.

Przecięcie poprzeczna.

Rys. 1 - 8.

Walców unie szyn kolejowychwedług sposobu.

K o n n o (1 v - M o vriso n.

ciągle ulepszać matei*yał używany na nie, możliwie powięk-szano więc zawartość węgla i innych pierwiastków, wpływa-jących na twardość żelaza; w końcu analizy wykazały, że ma-teryał używany na nowe szyny jest o wiele lepszy od niate-ryału \iżywanogo przed 15-stu laty, pomimo to wykonanenowe szyny w praktyce okazały się gorszemi. Przyczynawięc nie leżała, jak początkowo przypuszczano, w składziechemicznym matoryału, lecz w własnościach fizycznych te-goż, wskutek innego sposobu walcowania. Dawne szyny by-ły o wielo lżejsze, obecne są dużo cięższe, a głównie zwięk-szył się ciężar główki, gdy tymczasem podstawa została tylkoniewiele rozszerzona.

Przy walcowa.niu więc nowej szyny, która wskutekwiększej masy nie tak prędko stygnie, po przejściu przezostatni kaliber główka jest jeszcze zupełnie gorąca, gdy tym-

') Por. StaM u. Eisen Ns 5 i 6, 1901 r.

Eys. 3.

chłodzenia główki2), wskazali JULIAN KENNEDY, inżynierz Pitsburga i TOMASZ MOKBISON, dyrektor stalowni „EdgarThomson".

Walcownia w tym celu urządzona składa się z trzechzłożeń -walcowych. Bałwan ze stalowni idzie do walcowniblokowej, skąd po przewalcowaniu go na mniejsze bałwanyi po dostatecznem wygrzaniu, idzie do walcowni szyn. Napierwszych dwóch złożeniach zostaje zupełnie przygotowanydo przejścia przez ostatnie złożenie wykończające; nim jednakprzez nie przejdzie, idzie na specyalnie urządzoną ławę chło-dzącą (rys. 1, 2 i 3). Zjawa ta jest ustawiona między środko-wem, a wykończaj ącem złożeniem walcowem; prawie że goto-

a) Dlatego ciągle jest mowa o główce szyny, gdyż tylko onapodlega zużyciu, podczas gdy podstawa pozostaje prawie "bez zmiany;wszystkie więc ulepszenia kierują się ku temu, aby główkę uczynićjaknajbardziej odporną, na zużycie.

Page 5: Pompa szybkochodząca systemu BergmarTalbcpw.bg.pw.edu.pl/Content/1381/02pt02t40_nr_02.pdf · PRZEGLĄD TECHNICZNY Tom XL. TYGODNIK POŚWIĘCONY SPRAWOM TECHNIKI I PRZEMYSŁU. Warszawa,

2, PRZEaLĄD TECHNICZNY. 21

we szyny układa się na tej ławie; podstawa jednej szyny sty-ka się z główką następnej (jak to wskazuje rys. 3), w ten spo-sób wyrównuje się temperatura w całej szynie, podczas gdyw zwykłych warunkach, główka ostyga zwykle wolniej i szy-na się bardzo wykrzywia, paczy. Bieg jest ciągły, nieprzer-wany; z jednej strony (rys. 3) szyny zostają nn ławę wkłada-ne, z drugiej strony specyalny mectianizm spycha je na po-dłogę ruchomą, rolkową, która doprowadza je do złożeniawykończającego. Próby robione z szynami walcowanemiz jednego i tego samego dużego bałwana, tą nową i zwykłąmetodą, wykazały wiele większą wytrzymałość szyn walcowa-nych sposobem K E S N E D M

Poglądów tych nie po-dzielają niemieccy hutnicy:z jednej strony są zdania, żew ostatnim kalibrze za ma-łe panuje ciśnienie, żebymogło wywrzeć większywpływ na własności fizycz-ne żelaza, i jednocześniemniejszą trwałość szyn ame-rykańskich przypisują nietyle gorętszemu walcowa-niu w ostatnim kalibrze, ilezmianom, zaszłym w ciągutych 15-stu lat w kolej ni et wieamerykańskiem, gdzie cię-żar szyn w ciągu 15-stu latwzrósł zaledwie w dwójna-sób, podczas gdy ładunekwozów zwiększył się pięcio-krotnie, prędkość ruchu po-ciągów wzrosła w dwójna-sób, ilość pociągów przecho-dzących dziennie zwiększy-ła się, czynniki więc wpły-wające na zużycie szyn wzro-sły w stopniu większym, niżciężar szyn; tem więc tłumaczą prędsze zużywanie się obecnieszyn l).

II. Sposób Mc. Kenna przewalcowywania szyn. Drugie ule-pszenie polega na przewalcowywanin szyn zużytych. Jedno-cześnie z coraz prędszein zużywaniem się szyn powstało py-tanie, co robić z już zużytemi. Próby przewalcowywania ichna blachę po odcięciu główki nie dały wyników zadawalnia-jących; ciąć szyny zużyte na kawałki i spawać w pakiety, jaksię to dzieje z miękkiem żelazem, nie można, gdyż szyny sta-lowe nie ujawniają dostatecznej łatwości spawania się. Szy-ny przeto zużyte służyły dotychczas tylko jako stare żelazo,szmelc do pieców MABTIN'A.

Mc. KENNA wpadł na pomysł przewalcowywania szynzużytych na nowe, o mniejszym przekroju. Sposób ten szcze-gólniej w Ameryce mógł znaleść duże zastosowanie, dziękitemu, że tamtejsze drogi żelazne, stosownie do zakresu ruchu,

stosują na torach szyny o bai*dzo rozmaitym ciężarze, od 50do 30 hgjm.

~W 1897 r. w hucie „Joliet", w stanie Illinois, Mc. KENNA.zbudował nową "walcownię, na zastosowanie zaś w niej ule-pszenia wziął aż dwanaście patentów.

Stare szyny mają zwykle podstawę i szyjkę, łączącąpodstawę z głową, zupełnie dobre, tylko sama główka jestzużyta; posiada ona praybem zwykle zadziory i łuszczę, któreprzed 'walcowaniem muszą być usunięte. Zadziory te i łu-szczę, wskutek ciągłego przebiegania po nich kół wagonów,są tak twarde, że można je usunąć tylko za pomocą tarczszmerglowych; robota ta jednak idzie bardzo prędko: za po-

Plan walcowni w Joliet.

j1 .i

') Poglądy niemieckich, hutników, które nam się wydają, naj-zupełniej słusznymi, uzupełnić wypada wpływom wprowadzonychw ostatnich, latach szybkodziałających hamulców, które wprost he-blują szynę, a wskutek tego może w najwyższym stopniu przyczyniają,się do zużycia główek szyn. Inną, przyczyną mniejszej długotrwało-ści szyn są może niezupełnie racyonalne wymagania zarządów kole-jowych co do chemicznych i mechanicznych własności materyału naszyny używanego. Wymagania te polegają, na wieLkiej wytrzymałościria rozciąganie, przy możliwie jak największem wydŁuż3iiia, a przetojak największej wytrzymałości na złamanie (próba uderzeniem ka-faru w stanie zamrożonym). Wymagania powyższe nie uwzględnia-ją, okoliczności, że szyny obok tych wytrzymałości winny stawiaćjednocześuie wielki opór na ścieranie. Hutnicy, czyniąc zadość tymwarunkom, wyrabiają materyał niewątpliwie doskonalszy niż dawniej,czystszy, ale wskutek wielkiej ciągliwości prawie plastyczny, którypod działaniem kół wagonowych rozpłaszcza się niejako i ściera bar-dzo szybko. Próby, dokonywane z szynami walcowanemi przed dwu-dziestu kilku laty, wykazały, że materyał jest mniej czystym, kruch-szym ale twardszym, znaczuie mniej -wytrzymywał na rozciąganie,mniejsze dawał wydłużenie, a pod uderzeniem, kafaru pękał z łatwo-ścią. Mimo to szyny te bywały często jeszcze po dwudziestoletniejsłużbie zdatne do użytku. Zdarzało się jednak, że szyny te pękałyna torze, co obecnie, pomimo że szyny pracują w'znacznie trudniej-szych -warunkach, jest wielką rzadkością. Skuteczność działania ła-wy ochładzającej główki szyn wydaje nam się "bardzo wątpliwą.

(Przyp. Kmn. Red. działu „Górn. i ffutn.").

Rys. 4.

mocą speoyalnej maszyny w ciągu półtorej minuty możnaz całej szyny wszelkie nierówności zeszmerglować. Po wy-równaniu, przyrząd F (rys. 4) ładuje szynę do pieca G] piecten, aby całą szynę pomieścić i równomiernie ją nagrzać, mu-si być bardzo długi (11 m długi, 3,7 m szeroki). Jest onw ten sposób zbudowany i tak zasklepiony, że główka szyny,która w walcach ma podlegać większej zmianie, ogrzewa siębardziej od podstawy; do pieca tego należą dwa kotły paro-we K i L, stojący i leżący, które zużytkowują jeszcze ciepło,uchodzące z gazami. Tam szyny ogrzewają się do 1000°,w drodze przez rolki Ii H do złożenia walcowego D tracą

Rys. 5. R,ys. 6. Rys. 7.

70", a przy przejściu przez ostatni kaliber złożenia E mają800°. Zwykłe szyny po wyjściu z ostatniego kalibru mają960°, przewalcowywanie więc starych szyn zużytych, odbywasię w temperaturze niższej.

W złożeniu D (średnica walców 690 mm) szyna przecho-dzi przez dwa kalibry, w złożeniu E (średnica walców także690 mm)—tylko przez jeden; gotowa szyna stygnie na ła-wie P. Do każdego profilu starych szyn walce muszą posia-dać odpowiednie kalibry.

Na rys. 5, 6 i 7, przedstawiających stare szyny zużyte,linie kropkowane oznaczają profile, na które szyny te zostałyprzewalcowane. Jednocześnie ze zmniejszeniem przekrojuod 6 do 10% następuje wydłużenie już zupełnie gotowej szy-ny o blizko 2$.

Jako przykład przytoczę dane, odnoszące się do jednejpartyi przewalcowanej w hucie „Joliet". Zakupiono 16007

Page 6: Pompa szybkochodząca systemu BergmarTalbcpw.bg.pw.edu.pl/Content/1381/02pt02t40_nr_02.pdf · PRZEGLĄD TECHNICZNY Tom XL. TYGODNIK POŚWIĘCONY SPRAWOM TECHNIKI I PRZEMYSŁU. Warszawa,

PRZEGLĄD TECHNICZNY. 1902.

szyn, ważących 5406,5 t, przy długości ogólnej 146200 vi,ciężar 1 m wynosił 'Al kff. Otrzymano po przewalcowaniugotowych 16 007 szyn, o ciężarze 4921 t i długości 148 000 m;zatem ciężar 1 m: 32,26 kff. Zyskano więc na długości ogól-nej 2220 m, czyli 1,5*;, przy stracie na ciężarze 485,5 %, czyliS,b% i otrzymano szyny lżejsze o 3,75 % na 1 m, czyli o 10,1'f;.Z wyniku tego zarząd huty „Joliot" był zupełnie zadowolo-ny, i obecnie pracują w Ameryce trzy huty, przerabiającadziennie 1328 t.

Jednocześnie przy przewalcowywaniu starych szyn za-stosowano walcowanie przy niższej temperaturze, co wedługKKNHEDY i MOKRISON'A ma wpływać dodatnio na zmniejszeniezużycia się szyn ')• Szymon Riuloiuslu, inż.

WALCOWJNICTWO.Walcowani© łańcuchów. Pierwotny sposób wyrobu łań-

cuchów przez ręczne spawanie pojedynczych ogniw daAvno jużpobudzał do usiłowań zastąpienia tak kosztownej pracy ludz-kiej przyrządem, któryby tę samą pracę prędzej i taniej,a nie gorzej, wykonywał. Zaszczyt pierwszeństwa przypadaw tym względzie werkmistrzo wi OURY Z arsenału w Charbourgu,który już w r. 1881 wykupił niemiecki patent na wyrób łań-cuchów bez spawania. Drugim był HIPOLIT ROTJGUEU W Bir-mingham, który wziął w r. 1889 patent na mechaniczny wy-rób łańcuchów z rozporka (n. Stegkette), nie objętych przy-wilejem OUBY. Obydwa te sposoby polegały na stopniowemobrabianiu sztaby żelaza o przekroju krzyżowym, na zimnoi gorąco, w sztancach i pod młotami w formach. .Robota byłabardzo skomplikowaną, żelazo podlegało częstemu nagrzewa-niu, wskutek czego jakość jogo ulegała zmianom. Potrzebabyło całego szeregu speoyalnyeh form i sztanc, co razemwzięte obniżyło wartość praktyczną tych w zasadzio znako-mitych pomysłów. Łańcuchy te nie rozpowszechniły sięwcale, pomimo usiłowań francuskiej huty „La Massarclióre"(Loiro), która nawet w r. 18tti) w Paryżu wystawiła łańcu-chy .systemu OURY, oraz kilku firm amerykańskich.. Wszyst-kie to fabryki zarzuciły wyrób maszynowy łańcuchów, jakonieopłacająey się. Przed kilku laty wpadł OTTO KLATTE,dyrektor hut żelaznych w Nenwied, na pomysł wykonaniacałej tej pracy od razu i to za pomocą walcowania. Jakokształt podstawowy przyjął KLATTK, tak jak jogo poprzedni-cy, żelazo o przekroju krzyżowym, co zaś do walców, to nie-jako sam się narzucał system czterowalcowy. Największatrudność polegała na wykonaniu samych walców, które na-leżało zaopatrzyć w zagłębienia i wcięcia, odpowiadającekształtowi pojedynczych ogniw. Pierwsze walce wykonanebyły z kręgów blachy, odpowiednio obrobionych na obwo-dzie, które razom skręcone, tworzyły odpowiadające celowiprofile. Wynalazca popełnił tu błąd, który znacznie opóźniłudoskonalenie i wprowadzenie do praktycznego zastosowaniaznakomitego swego pomysłu. Pomimo najstaranniejszegobowiem obrabiania, prostowaniu blach i montowania, niemożna było nigdy zupełnie dokładnie nastawić blach, coogromnie utrudniało postęp robót, jeżeli się zważy, że próbytakie wymagają wielkiego nakładu kapitału i czasu. Prze-konawszy się o niepraktyczności walcy z pojedynczychblach składanych, obmyślił i wykonał KLATTE walce stalowe,w których części pracujące składały się z segmentów, złączo-nych za pomocą klinów kształtu ogona jaskółczego. Walcete zupełnie odpowiadały wymaganiom.

Pracę walcowania podzielił wynalazca na dwa okresy.W pierwszem walcowaniu wytłaczano w sztabie krzyżowejogniwa, kształtu czworokątnego, a to aby sobie ułatwić tępracę, która uchodziła za najtrudniejszą. W ten sposób

to') Co do sposobu Mc. JKenna, powiedzieć możemy, że nie jest

to rzecz nowa. Nio w 1897 r., ale juis kilkanaście lat wcześniej przo-walcowywały huty zagłębia Dąbrowskiego w Królestwie Polakiem,stare lub zbrakowane szyny, a także obcinki tychże o normalnymprofilu, z bardzo dobrym skutkiem, na szyny o prońlu małym dladróg podjazdowych, kolejek kopalniany ot. i t. p. llobota ta przed-stawiała jeszcze większe trudnośoi w kalibrowaniu walców niżzmlejszenie profilu tylko o 10& Oprócz tego przewalcowywanou nas już dawno stare szyny na cienką, blachę, do fabrykacyi łopatnaprzylclad i otrzymywano materyał prawdziwie doskonały. 1 tarobota, która również przedstawiała trudności w przygotowaniuodpowiednich kalibrów, została tak szczęśliwie przez naszych hut-ników wykonaną, że wystarczało jeduo zagrzanie, aby z kawałkaszyny otrzymać arkusz gotowej blachy.

{Przyj]. Kom. Red działu „Górn. i Tlutn.").

uformowane ogniwa były z sobą połączone zgniecionym,a nie usuniętym przez walce materyałem sztaby krzyżowej.Rozłączenie ogniw uskutecznia się bardzo łatwo za po-mocą szeregu prostych i dobrze działających przyrządów, ja-ko to: piły, tarcze i trzpienie szmerglowe do obróbki ogniwz zewnątrz i z wewnątrz i t. p. Po wykonanin tych robótotrzymuje się łańcuch o ogniwach prostokątnych, którym na-leży nadać właściwy im kształt owalny. Pracę tę zamierzałwynalazca wykonać za pomocą powtórnego walcowania,w którem nastąpiłoby wydłużenie poszczególnych ogniw.To był drugi, najważniejszy błąd popełniony przez KLATTB'GO;ogniwa nie wydłużały się wcale, lecz zginały się do środka,rozumowanie zatem okazało się błędnem. KLATTE poznałracyonalnośó amerykańskiej zasady „zaczynać od końca"i odrzuciwszy na bok wszelkie względy, wykonał walce, któ-re nadawały ogniwom łańcucha od razu ostateczy ich kształt,i słusznie, gdyż, jeżeli przedtem udawało się walcowanieogniw kształtu czworokątnego, dlaczegożby nie można byłood razu walcować ogniw owalnych? Dalsze doświadczeniapotwierdziły najzupełniej trafność domysłu i w ten sposób,rozwiązując kwestyę fabrykacyi łańcuchów niespawanychza pomocą maszyn, postawiły ją na wyżynie wymagań no-woczesnego przemysłu, dążącego do masowej fabrykacyii rugowania pracy rąk ludzkich.

Godnym uwagi jest fakt, że walcowanie łańcuchówdaje oprócz głównego, pewien produkt uboczny. Sztabakrzyżowa zawiera znacznie więcej materyału w swoim prze-kroju i długości niż łańcuch mający z niej powstać, należy gozatem usunąć, co się w walcach przez wytłaczanie odbywa.Wykonawszy w walcach poza żłobkami na łańcuch roz-maite inne wgłębienia, otrzyma się z pozostałego materyałuoderwane kawałki żelaza o kształcie tych wgłębień. W tensposób można wyrabiać części składowe zamków, maszyn doszycia, cało podkowy z wybitymi już rowkami i dziurami nagwoździe i t. p.

Zasadniczo przedstawia się zatem fabrykacya łańcu-chów walcowanych jak następuje: Na zwyczajnej walcowniwywalcowujo się żelazo kwadratowe wymiarami najwięcejzbliżono do mającej powstać sztaby krzyżowej. Kwadrat ten,pocięty na długości około 1B »i, nagrzewa się jeszcze razi przepuszcza przez seryę poczwórnych walców stojących bez-pośrednio za sobą. Kalibrowanie poczwórnych walców jestnieco odmienne od zwyczajnego, wyklucza między innemiodwracanie sztaby walcowanej, tak, że czynność ta odbywasię bardzo szybko i prawie automatycznie. Następujące posobie walce mają coraz większą ilość obrotów, a zwiększającstopniowo średnicę walców, uzyskuje się zawsze pewne przy-śpieszenie, tak, że każda czwórka walców jest w możnościwciągnąć i wydłużyć całą ilość materyału przez poprzedniączwórkę wypuszczoną. Prędkość końcowa wynosi około 10 m,przy średnicy walców lii- m. Ostatecznie wywalcowana szta-ba krzyżowa jest jeszcze tak gorąca, że może być wprostwpuszczoną w walce łańcuchowe. Te walce stoją w tej sa-mej linii co i poprzednie, lecz poruszane są osobną maszyną,a to dla łatwiejszego regulowania ilości obrotów. Praktykawykazała bowiem, że powolniejsza robota daje znacznie do- .kładniejsze wytłaczanie poszczególnych ogniw, podczas gdyprzy większej prędkości większe wydłużenie sztaby się uzy-skuje. W ten sposób postępując, można cienkie łańcuchyprawie tak szybko jak drut walcować. Dodać należy, że jakomateryał używano żelaza zlewnego martenowskiego, którew ostatnich czasach prawie zirpełnie wyparło z użycia żelazopudlowe. Ciekawą sprawę wytrzymałości łańcuchów walco-wanych zbadała pracownia meclianiczno-technicznawOharlot-tenburgu, a wyniki tych badań wypadły zupełnie na korzyśćnowego wynalazku, jak to z poniżej umieszczonych przykła-dów jest widocznem (por. tabl. na str. 23).

Poniższy okaz poddany doświadczeniom pochodziłz próbnego walcowania, można jednak przypuścić, że po na-byciu doświadczenia i dokonaniu ulepszeń, co po dłuższej do-piero pracy jest możliwe, wyniki tego wynalazku jeszcze ko-rzystniej będą się przedstawiały. Strata materyału przy tymsystemie wyrobu łańcuchów okazała się wcale niewielką, wy-nosi bowiem 3 —-7%, a w większych łańcuchach dochodzi do14£, wliczając w to stratę przez spalenie w piecach nagrze-wających, obcinki, oraz odpadki przy rozłączaniu i czyszcze-niu poszczególnych ogniw.

Page 7: Pompa szybkochodząca systemu BergmarTalbcpw.bg.pw.edu.pl/Content/1381/02pt02t40_nr_02.pdf · PRZEGLĄD TECHNICZNY Tom XL. TYGODNIK POŚWIĘCONY SPRAWOM TECHNIKI I PRZEMYSŁU. Warszawa,

Na 2. PJtŁZEG-LĄD TECHNICZNY 23

Rodzaj

łańcucha

Łańcuch

spawany

a

J*'8

s

123

Wymiary ogniww

w punktachstykających

się

zprzodu

29,529,928,5

ztylu

30,028,728,8

mn

w środku

z pra-woj

28,928,928,6

Z

lewej

29,129,528,1

li| lo o

PN

1|18O7

&>•&

Ł^11-S.2-

kg

18000

bcią

żen

ryw

ając

29000

ii^ C>

1*tS te

22,2

Długośćogniw

przed po

próbie

139,4143,0140,3

144,2148,1

Uwagi. Urwała się tylna część ogniwa. Złom: częściowogruboziarnisty, częściowo drobnoziarnisty, z plamami.

Rodzaj

łańcucha

Łańcuchwalcowany

Klatte'go

Wymiary

ogniw przedpróba w mm

dłu-gość

143142142

gru-bość

24,5

1

cS =3'

'3 'Z -2rij C U2' K. "3

o%

12600

3 2?0 a^O N ~

144142,5143

Obciążenie

urywające

kg kg/mm?

42500W środku

Ogniwa

45

i s

' 3 te

O r ^ŁJO U

s B

170,5170,0

0<D

•N

P b?

19.86

Wynalazek ten, opatentowany i wypróbowany przed kilkulaty, pomimo świetnych wyników, nie wszedł zaraz w prakty-czne zastosowanie. Przeszkodę stanowiły znaczne kosztazałożenia takiej walcowni, trudno zaś było znaleść kapitali-stów, którzyby zaryzykowali poważniejsze sumy dla wyna-

lazku, przechodzącego dopiero fazę prób i doświadczeń. Kil-ka lat stracił wynalazca na poszukiwaniach, kapitału, udosko-nalając w tym czasie konstrtikcyę, oraz opracowując szcze-góły. "W r. 1900 powstało nareszcie w Anglii towarzystwo„Rolled Weldless Chain Company Ltd", które na małej wy-sepce obok Newcastle ou Tyne, dużą walcownię łańcuchówzałożyło, zakupiwszy angielski patent KLATTE'GO. Celemtowarzystwa było wyrabianie łańcuchów dla marynarki, któ-ra jest bezwarunkowo najpoważniejszym odbiorcą tego wyro-bu, a mianowicie łańcuchów do holowania statków i łańcu-chów z rozporka do kotwic.

Dotychczasowo wyrabiane łańcuchy kotwiczne z wsta-wianą rozporka nie odpowiadały wcale wymaganiom mary-narki, z powodu, że żelazo wiele cierpi pod działaniem wodymorskiej i łańcuchy po pewnym czasie tracą owe, nie z je-dnej sztuki z ogniwem wykonane rozporki. Trudność tęprzezwyciężył KLATTE W iście zadziwiający sposób, jeżeli sięuwzględni nierównomierność pracy, jakiej podlega rozporkai ogniwo podczas walcowania. Wynalazcy udało się też wska-zać pewien gatunek stali, zawierającej nikiel, która okazałasię odporniejszą, aniżeli inne, na wpływ soli w wodzie mor-skiej zawartych, tak, że dziś marynarka posiada łańcuchy,które pod względem taniości i wytrzymałości znacznie prze-wyższają poprzednio używane, t. j . spawane. Na razie wy-rabia wymienione towarzystwo tylko I 3 // ' ( = 45 inni) łańcu-chy kotwiczne z rozporka, oraz jednocalowe (= 25 mm) łań-cuchy holownicze o krótkich ogniwach, wkrótce jednak roz-pocznie masowy wyrób jeszcze cięższych łańcuchów.

Nie będziemy długo czekać na chwilę, w której walco-wnie łańcuchów rozpowszechnią się w Europie i Amerycei zupełnie wyrugują, ręczny ich wyrób, zwłaszcza, że olbrzy-mi wzrost wszechświatowej marynarki zapewni im zbyt stały.

Z. B.

KĘONIKA BIEŻĄCA.Budownictwo. Domy Rnwtonomskie. Domy te zawdzięczają

swą nazwę usiłowaniom - Lorda Kowton'a, który chciał ludziom bez-domnym i zmuszonym do mieszkania w domach czynszowych, daćmożność znalezienia przyzwoitych i tanich mieszkań. Przyjęcie dotakiego domu, według projektu B,owton'a, nie ma charakteru jałmu-żny, gdyż każdy obowiązany jest płacić za to, czego żąda. Z po-czątku urządził Lord Rowton wspólnie z Ryszardem Farrant w r.1893 dom na 475 łóżek na przedmieściu Vauxhall, a próba ta nie-tylko że aię udała, lecz wydała nawet pomyślny wynik finansowy.Utworzyło się przeto towarzystwo z Lordem Kowtonem ua czele, któ-re dotąd urządziło 4 domy z 2757 łóżkami, a jeden z nich ma być

Instyti _ • - . - * « .na 805 łóżek. Każdy z mieszkańców tego domu ma dla siebie oso-

otwarte Są o każdej porze dnia. Potrawy gotowane lub surowe do-stać można w samem zabudowaniu, wolno je jednak przynieść zesobą i na miejscu ugotować. Jadalnia ma dębową posadzkę, ściany dowysokości 4 '9" wykładane są, cegłą okładzinową, a z wierzchu ozdo-bione ob]Cena za6 pensów, ~ „ „ „ .wiarniach. Domy te budzą zajęcie także pod względem technicz-nej budowy, którei rysunek znajdzie czytelnik w czasopiśmie an-gielskiem „The JBuiloer" 1901, H 8088. („Czasop. Teclm.- }« 20 r. b.

Komunikacye. Droga żel. Warszawska - R idoinska. Po razpierwszy projekt tej kolei powstał przed 18 laty W r. z. ptiłkownikTiesenhausen otrzymał zezwolenie na przeprowadzenie odnośnychstudyów. Projektowana linia, długości 97 wiorst, idzie równolegledo szosy radomskiej z dwiema odnogami: do Mokotowa i do liniidrsąJednocześnie .__.wy projekt linii, różniącej się od powyższej dopiero za Białobrzega-mi, skąd dążyć miała nieco na wschód przez cukrownię Czersk, Groł-ków, Piaseczno do Mokotowa. Wreszcie August hr. Potocki wuiósłtrzeci projekt. W trakcie tego ks. Lubomirski otrzymał pozwoleniena zawiązanie Towarzystwa akcyjnego kolei Grójeckiej, w celu na-bycia kolejki Warszawa-Góra-Kalwarya i Wiłanowskiej oraz budowynowej linii Piaseczno-Czersk, z odnogą do Grójca i połączenia Mo-kotowa ze stacyą Warszawa dr. żel. Warszawsko-Wiedeńskiej-

W grudniu r z., komisya do spraw budowy nowych drógżel w Petersburgu, nie zatwierdziła żadnego z trzech powyżej wspo-mnianych projektów, nie znajdując dostatecznego uzasadnienia ekono-micznej potrzeby tej kolei Na Skutek jednak prośby mieszkań-ców Radomia, 'wystosowanej do G-enerał • Gubernatora Warszaw-skiego, tenże polecił W. O. T. p. p. i h. sprawę wyświetlenia celo-

wości tej nowej kolei. Komisya, złożona z członków Sekcyi tech-nicznej i handlowej, opracowała odnośny elaborat, popierający pro-jekt tej kolei. Władza krajowa poparła projekt, uzupełniając goprzychylną opinią władz wojskowych. Na posiedzeniu komisyispecyalnej Departamentu kolejowego Ministeryum Skarbu, na którein.rozpatrywano tę sprawę, przewodniczył dyrektor Departamentu ko-lejowego Ministerynm Skarbu, p. Ziegler. Oprócz zwykłych człon-ków, brali udział pułkownik Dernow, jako przedstawiciel interesówwojsk warszawskiego okręgu, inż. K. Mościcki, jako przedstawicielMagistratu m. Wai-szawy, oraz przedstawiciele trzech współzawo-dniczących grup kon.eesyonaryu.szOw. Postanowiono utrzymać pro-jektowane przez p. Tiesenhausena dwie odnogi: od stacyi Mokotówna prawo przez tor wiedeński do dworca kaliskiego, oraz na lewodo ulicy Czerniakowskiej wzdłuż całego Powiała, aż do rogu AleiJerozolimskiej, gdzie ma stanąć drugi dworzec Tow. kolei Grójec-kiej ostatnie rozgałęzienie odrzucało. Zgadzał się na nie p. Tiesen-hausen, pragnący jeszcze postawić dworzec w Mokotowie, czemuatoli sprzeciwił się inż. Mościcki, dowodząc, że tamowałoby to roz-wój miasta. Hr. Potocki cofnął się również. Warunki finansoweprzedstawiają się tak: koncesya na IJO lat, z prawem •wykupu przezrząd po upływie 20 lat; czysty dochód ponad G'£ dzieli się w po-łowie pomiędzy Skarb i przedsiębierstwo kolei. Stosunek akcyi doobligacyi jak 1:3. Koncesyę przyznała komisya pułkownikowiTiesenhaiisenowi Wymaga to jeszoze zatwierdzenia władzy wyższej,

ar.Droga żel. elektryczna Łóihka. W m. października (s. s.) r, 1901

przebieżono powozami wiorst 210238 (w porównaniu z tymże samymmiesiącem 1900 r. •+- 46115), przewieziono podróżnych 904425(-+-131938), dochód wyniósł-46088 mb. 90i kop. (+7878 mb. 39J k.)."W okresie czasu od d. 1 stycznia do 1 października r. 1901 włącznieprzebieżouo powozami wiorst 1 920024 (w porównaniu z tym samymczasem. 190O r. ' -t- 655302), przewieziono podróżnych 8 180171(-I-1848G16), dochód wyniósł 407 841 rab. 98 kop. H~ 88887 rub.96.} kop.).

JSfudzór rządowy nad Jmdową naioych Aróg żelaznych. Nadzór rzą-dowy nad prowadzonemi przez hr. Zamoyskiego i ks. Lubomiraklegobadaniami przedwstępnemi tras)7" linii kolejowych., mających prowa-dzić z Warszawy do Piaseczna i z Radomia do Czerska, poruczonoinż. Lipinowi, inspektorowi rządowemu budowy drogi żel. Warszaw-sko - Kaliskiej i odnogi Koluszkowskiej, któremu już poprzednio po-ruczony został nadzór rządowy nad budową dróg podjazdowych: Wa-werskiej, Markowskiej, Jablońskiej i Grójeckiej, oraz nad badaniamiprzedwstępnemi trasy linii kolejowych: Tomaszowskiej i Warszaw-sko - Radomskiej. — jk —

("W. m. p. s., M 45 r. z., str. 529).Rozbicie się pociągów pod Altenb'ke>i. Nieszczęśliwy ten wypa-

dek, który 12-stu podróżnych przepłaciło życiem, zaś 9-ciu ciężkieiniranami, miał miejsce, według urzędowych doniesień, w następują-cych okolicznościach. D. 20 grudnia 1901 r. pociąg- osobowy D,zgodnie z rozkładem jazdy, minął o g. 11 ni. 45 w południe poste-

Page 8: Pompa szybkochodząca systemu BergmarTalbcpw.bg.pw.edu.pl/Content/1381/02pt02t40_nr_02.pdf · PRZEGLĄD TECHNICZNY Tom XL. TYGODNIK POŚWIĘCONY SPRAWOM TECHNIKI I PRZEMYSŁU. Warszawa,

PRZEGLĄD TECHNICZNY. 1902.

ntnek sygnałowy Keiiuberg, leżący pomiędzy stacyami Poderborni Altenbeken, gdzie dozorca po przejściu pociągu ustawił sygnał blo-kowy na „stój", oczekując zasygnalizowania o przejściu pociągu przeznastępny posterunek, JNTa połowie drogi, pomiędzy wyżej wymienio-nymi posterunkami a następnym — Schieronberg, pociąg D najechałjni wałęsającego się po szynach kouia, który dostał s-ię pod koła pa-rowozu. W celu ..uprzątnięcia konia z drogi, pociąg zatrzymał sięi stal 15 minut.

Dozorca w Koimberg, nie otrzymując sygnału z Schierenberguo przejściu pociągu, a przypuszczając, że tamtejszy dozorca zanie-dbał to, zaalarmował go dzwonkiem, na co dozorca w Schiereubergu,wbrew jasnym przepisom kolejowym, nie zwracając iiwagi, że po-ciąg 1) jogo posterunku nie minął, ustawił sygnał na „stój", coupoważniło dozorcę z poprzedniej stacyi przepuścić następny pociąg.A ponieważ prowadzący pociąg D zapomniał po zatrzymaniu się za-bezpieczyć tenże pociąg sygnałami alarmowymi , przeto dążącyw stronę jego pociąg spostrzegł go na odległości 6(3 IM, zatrzymać sięjednak nie zdołał 1 najechał na tylny parowóz stojącego pociąguz taką siłą, ii parowóz ten został wtłoczony w stojący poza nimpowóz III klasy, druzgoczac go doszczętnie. Pozatem większy cliuszkodzeń w obu pociągacli nie było. Pożar, powstały wskutekuszkodzenia, przewodów oświetlenia gazowego, został ugaszony wodąz tendra.

Wypadek ten nieszczęśliwy wydarzył się więc jedynie wsku-tek braku przytomności umysłu dozorcy, który od kilku lat pełni teobowiązki wzorowo. Gz. iS'.

(Z. a. V. d. E. - V. JNii 101 z r. 1901, str. 1570).Nowy kanał. Pomiędzy Witebskiem a Orazą prowadzone są

obecnie studya w celu połączenia kanałem spławnym porzecza rzekiDżwiny Zachodniej z dopływami Dniepru. ar.

Droga żel. 1'ultamska. W chwili obecnej, speuyalna komisya podprzewodnictwem rz. r, st. Jołszyna, przyjmuje dr. żel. Połtawską,mającą 481 wiorst długości, a mianowicie: od Kijowa do Połtawy312 w. i od Poltawy do Łozowej 160 wiorst. Dr. żel. ta kosztowa-ła 4.0 milionów rubli. Dworce wszystkie murowano. ar.

Droga żel. KowcUko-Kijowska. Dr. żel. ta zostanie otwartąw końcu 1902 r. Skraca onu odległość z Kijowa do Kowla o 70wiorst. Linia cala ma 423 wiorsty długości. W Sarnach gdzie ko-loj przecina Poleską, wybudowano nowy dworzec murowany. .Rów-nież nowy dworzec wzniesionym zostanie w Kowlu. ar.

Wiadomości techniczne. J^ajioigkmte silnke parowe, Towa-rzystwo Westing'house'a w Pittslmrgu ukończyło w tych czasachbudowę pierwszej, z lii zamówionych silnie parowych, o sile t>000k. p. Śiluicu te przeznaczono są dla New-York Gras, Electric Light,Heat and Power Cy. Silnioa zmontowana zajmuje powierzchnię12,6 . 7 ni, a wysokość jej wynosi 11,86 MI, licząc do wierzchu cylindrów;just typu stojącego i okolona galery ami o trzech kondygnaeyaoh.Uylender o wysokiem ciśnieniu ma w średnicę 1,105 ra; dwa cylin-dry o niskiem. ciśnieniu mają, w średnicy po 1,918 m; skok tłoka1,524 m, ijihiiua robi 75 obrotów na min. Ciśnienie pary roboczejwynosi 12,5 atm. z przegrzaniem do 802J O. Stawłdla \>vzy małymcylindrze są wentylowe, przy dużych, systemu Corliss'a. Płaszczeparowe posiadają tylko duże cylindry, Silniea pracuje z kondensa-cyą, i będzie mogła być obciążoną do 10 500 k. p. Ciężar ogólnytej olbrzymiej maszyny wynosi GSOOlHJ kg, średnica jaj koła rozpę-dowego 7 ni. Wal korbowy mu średnicy 0,66 — 0,75 w, z eentryez-nem wydrążeniom 0,254 - O,2'2 m. Obok koła rozpadowego obsadzo-ną jest na wale armatura generatora elektrycznego. Ciężar kołurozpędowago stosunkowo jest niewielki, a to z powodu, że kąt roz-wartuści pomiędzy trzema korbami wynosi 120°, co umożliwia, równo-mierniejszy bieg, dający trudno się osiągnąć przy dwóch korbach.

(Móm, d. 1. Soo, i. C. .M 8, 1901 r., sfcr. '517) Os. S.Wystawy. Wystawa, elektrotechniczna. W czasie drugiego Zja-

zdu elektrotechników w Moskwie-) odbędzie się wystawa najnow-szych wynalazków z zakresu elektrotechniki. Zapisy na okazy przyj-mowano będą od 14 grudnia do 2 stycznia. nr.

Zjazdy. Zjazd poiarowy. Na wiosnę 1902 r. odbędzie sięw Moskwie Zjazd pożarowy. Program zatwierdzony przez Ministe-ryum Spraw Wewnętrznych, zawiera następujące punkty; a) wyja-śnienie obecnego stanu spraw przeciwpożarowych w Hossyi; b) roz-patrzenie pytań o środkach zapobiegawczych i ochronnych przeciwpożarom; e) rozpatrzenie środków, usuwających nieszczęśliwe następ-stwa pożarów. Zjazd dzieli się na siedem sekcyi: 1) o środkachi sposobach zapobiegania pożarom z punktu widzenia budowlanego;2) o ogólnych zarządzeniach przeciw pożarom; 3) środki gaszące:techniczne, chemiczne, elektryczne i sygnalizacya; 4) środki przeciw-pożarowe na drogach komunikacyjnych wodnych, kolejowych i in-nych; 5) organizacya pomocy przeciwpożarowej; 0) oddział ubezpie-czeń ogniowych; 7) oddział leczniczy i filantropijny. o?-.

VIII Zjazd techników i fabrykantów cementu odbędzie się w Pe-tersburgu w 1902 r. ar.

III Zjazd przędątawioieli wykształcenia tet.kniczne.yo, w PaństwieHomjjskiem, odbędzie siej w Odessie w początkach 1908 r. Jednocze-śni u'zo Zjazdom otwartą zostanie odnośna wystawa. Program Zja-zdu i wystawy ogłasza „Torg. - Prom. Gaz. w WJ 278 z r. 1901.

ar.Stypendyum. Androw Carnegie ofiarował „Tron and Steel

Instliut- (>4000 dol. jako kapitał, z którego mają być corocznie wy-dawano stypendya wodtng uznania dyrektora instytutu, przeznaczo-ne dla badaczy technicznych, bez względu na płeć i narodowość,lecz nie starszych, nad 85 lat. Osoby, pobierające stypendyum, win-ny ukończyć studya teoretyczne lub wykształcić się praktycznie

'i Por. Praogl. Teclm. 1901, Nr. 4fl, str. 608,

w zakładach przemysłowych, tak. ażeby były w możności przepro-wadzić samodzielnie badania na polu metalurgiezuem, lub w dzie-dzinach pokrewnych. Wybór miejsca, gdzie badania te mają byćwykonane: uniwersytety, techniczne zakłady naukowe lub przemysło-we, pozostawia się uznaniu zainteresowanych, byleby były odpo-wiednie do badań metalurgicznych. Wyniki'badań winny być prze-słane w postaci referatów do „tron and Steel institute*. Cz. S.

(Z. V. d. 1, 1901, Na 52, str. 1860J.Towarzystwa techniczne. Warszawski Oddział Towarzystwa

Inżynierów cywilnych, odbył d. 29 grudnia 190J. r. w lokalu Sto-warzyszenia techników doroczne zebranie. Dokonano wyboru pre-zydynm: na prezesa wybrano ponownie inż. Wiktora Junoszę-Pio-trowskiego, na wiceprezesa inż. Tomasza Bielskiego, na sekretarzazaś inż. Stanisława Mirowskiego. ar.

Stowarzyszenie techników. Posiedzenie d. 3 stycznia r. b. wy-pełniła pogadanka bud. Bronisława Hogóyskiego o stropach pomy-słu Lorenc'a'). Stropy te wykonywają się ze specyalnych cegiełz gliny szamotowej. Zwykle wymiary cegieł Lorene'a 10.15-27 amodznaczają się nadzwyczaj skomplikowaną formą. Cegły przystropie płaskim o większych rozpiętościach kładą się na podsta-wie betonowej wzmacnianej w środku żelazem płaskiem obrącz-koweni lub ksztaltówkami żelaznemi, oprócz tego przy ścianach za-puszczają się w boton beleczki żelazne ankrowane ze ścianami. Napropozycyę jednego z budowniczych wynalazca przyjechał do War-szawy, w celu przeprowadzenia odpowiednich prób z tymi stropami.Do doświadczeń użyto nie cegły Lorenc'a, lecz cegły kanalizacyjnej(24.12.6,5 cm), stawiając ją na zrąb na podkładzie betonowym,0 grubości 12 cm, tak, że całkowita grubość stropu wynosiła 24 cm.Co 30 cni wstawiano w beton pasy żelazne 70.4 mm, przy ścianachstrop zaankrown.no za pomocą beleczek żelaznych. W ten sposóbzbudowany strop, o rozpiętości 578 cm i szerokości 100 cm obciążonowarstwami cegły, o podstawie 1 m-\ odległość słupa cegieł od ścianwynosiła 280 i 248 cm, Przy obciążeniu 4000 ky nastąpiło zupełneodkształcenie stropu; warstwa betonowa oddzieliła się od cegłystrzałka wygięcia doszła do 20 mm. W obawie zupełnego załamaniasię stropu zaprzestano dalszego obciążenia. Ciężar własny stropu był2251) kij, tak że całkowite obciążenie wyniosło 6250 ky. Moment zginają-cy = U5;i 137 hgan Podług obliczenia temu momentowi odpowiadał-by ciężar równomiernie rozłożony 1500 ky na 1 mK Odejmując odtej liczby ciężar własny 1 m' stropu 885 kg, otrzymamy' obciążenie111.5 hy mi I m'\ przy kfcórom następuje zupełne uszkodzenie stropu.Przyjmując sześciokrotny współczynnik bezpieczeństwa, wypadnie1500:0 — 250 kg obciążenia na 1 m*. W ożywionej dyskusyi przyj-mowali udział pp. J. iSłowikowski, II, Uobethner, Obrebowicz i pre-legent •). L. O.

Osobiste. Urząd inspektora rządowego telefonów w War-szawie powierzono zastępczo inż. Jakubowi Jasińskiemu. ar.

Wspomnienie pozgonne Ś. p. Feliks ltappaport, inżynier,wychowanieo Szkoły politechnicznej w Zurychu, były naczelnik cen-tralnej rachuby dr. ż. Nadwiślańskiej, a ostatnio naczelnik wydziałurachuby dr, ż. Itysko-Orłowskiej, zmarł w llydze, d. 28 grudnia 1901 r.,w wieku lat 49. ar.

Komitet zarządzający Kasą Pomocy dla osób pracującychna polunaukowom, imienia d-ra J. Mianowskiego ma zaszczyt do po-wszechnej podać wiadomości, iż zmarły d. 9 listopada 1891 r. Włady-sław Pepłowski uczynił Kasę Pomocy spadkobierczynią swego ma-jątku, od którego dochody przeznaczył na popieranie wydawnictwabroszur i podręczników naukowych, zawierających najlepsze i naj-nowsze wskazówki rozwoju rolnictwa, rzemiosł i rękodzieł w krajunaszym, wyłożone jasno, popularnie, poprawnym językiem polskim,przystępnie dla ogółu rolników, rzemieślników i rękodzielników, za-.stosowano do potrzeb miejscowych na czasie, tudzież na pomoc dlaautorów rzeczonych broszur lub podręczników i osób na tem polupracujących. W wykonaniu zapisu tego, na którego przyjęcie KasaPomocy właściwe zezwolenie Władzy rządowej uzyskała, Komitetzarządzający Kusą oświadcza gotowość wejścia w bliższy stosunekz pp. wydawcami lub autorami dzieł, odpowiadających wyżej wy-łuszczonym określeniom i warunkom, celem zapewnienia dziełomtym lub wydawnictwom poparcia, jakieby się okazało potrzebnem1 możliwem. Osoby, pragnące uzyskać dla swych dzieł czy nakła-dów pomoc pieniężną, proszone są o zgłaszanie się osobiste do biuraKomitetu Kasy Pomocy w Warszawie, przy ulicy Niecałej Na 7, lubo nadsyłanie pod tymże adresem żądań wyluszczonych na piśmie.

Prezes Komitetu W. itolewińshi.Członek Komitetu Sekretarz Feliks Kucharzewski.

') Por. Przegl. Tochn., 1900, JVa 35, str. 346.2) Stropy systemu Genek Lorenc w Pradze Czeskiej zwracały po-

wszechną uwagę na Wystawie pożarniczej w Berlinie w r. z. Dzięki ofiar-ności aren. p. Karola Kozłowskiego mieliśmy sposobność w Warszawie sy-stem ten bliżej poznać. Niepomyślny wynik doświadczenia wykonanegow Warszawie, wobec bardzo korzystnych jakoby wyników prób wykona-nych za granicą, stara się objaśnić wynalazca głównie tem, że w Warsza-wie próbę wykonano w spóźnionej porze roku, gdy przymrozki wywierałyjuż wpływ szkodliwy na wytrzymałość zaprawy. W przyszłym sezoniebudowlanym mają być próby ze stropami tymi podobno ponowione; a wów-czas raz jeszcze do przedmiotu tego powrócimy. W każdym razie sądzimy,że zarówno wynik rzeczonej próby, jako też niektóre inne spostrzeżenia,winnyby skłonić budowniczych do mniej pohopnego aniżeli dotychczas sto-sowania konstrukcyi dostatecznie jeszcze nie wypróbowanych. Wyuzdanareklama, która zawładnęła dziedziną stropów, zwłaszcza od czasu wynale-zienia niektórych wątpliwej wartości konstrukcyi żelazno-betonowych, byłaprzyczyną, iż nawet w pierwszorzędnych budynkach, wzniesionych w la-tach ostatnich w Warszawie, zastosowano systemy stropów, nie nadającesię wcale do stosowania. (* • ''•)

3,O3B0aeHO U,eji3ypoło. Bapinajm 24 J^eKaSpa 190L r.Druk Bubieszewskiego

Wydawca Maurycy Wortman. Jttedaktor odp. Adam Braun.Wrotnowskiego, Nowy-Świat N° 34.