29
Krystyna Szafraniec Instytut Socjologii UMK Polskie residuum systemowe, czyli pytanie o rolę wsi i chlopów w procesach przeksztalceń ustrojowych* Wieś i rolnictwo stanowią polską specyfikę niemal od zawsze. W spolecznej świadomości ugruntowywany jest pogląd, wedlug którego nasza wiejskość i nasza agrarność jest naszą slabością, znacząco limituje nasz potencjal rozwojowy i czyni malo przejrzystym proces spolecznej zmiany. To takie nasze residuum systemowe – osad, nierozwiązany wcześniej problem, który wchodzi w kolejne stadia rozwoju spolecznego i oslabia gotowość strukturalną systemu do podejmowania kolejnych, coraz to bardziej zlożonych zadań, wynikających z procesu otwierania się Polski na Zachód, z trendów gospodarki światowej itp. Zwrócmy uwagę, że gdy świat zachodni intensywnie industrializowal się i urbanizowal i gdy tam już w XIX wieku w miastach mieszkalo blisko 70% ludności (tak bylo np. w XIX- wiecznej Anglii), w Polsce jeszcze w okresie międzywojennym ponad 70% ogólu spoleczeństwa mieszkalo na wsi (Malanowski, 1970: 69). Okoliczność ta już wtedy dystansowala nas w stosunku do zachodniego świata. W okresie po II wojnie światowej wieś i rozdrobniona gospodarka chlopska stanowily jeden z poważniejszych problemów na drodze socjalistycznej modernizacji kraju. I wladzy ludowej też nie udalo się go rozwiązać. Kosztem, jaki rolnictwo musialo zaplacić za odstąpienie państwa od przymusowej kolektywizacji, bylo wylączenie go z listy systemowych priorytetów i – w konsekwencji – wieloletnie zacofanie, z którym wkroczylo w erę gospodarki rynkowej. Toteż wspólcześnie pozostaje ono najbardziej newralgicznym punktem przeksztalceń systemowych w Polsce. Rolnicy dla polityków wciąż są „klopotliwą klasą” (Gorlach 1995), a tzw. kwestia chlopska stanowi obiekt silnych spolecznych emocji, utrudniający podejmowanie wielu ważnych politycznie decyzji. To, że kierunek przyjętych w Polsce przemian, a zwlaszcza perspektywa integracji z UE, czyni ze wsi i rolnictwa znaczące ogniwo procesu transformacji, problem ten komplikuje jeszcze bardziej. Są, z grubsza rzecz ujmując, dwa stanowiska w tej sprawie. Pierwsze, bardziej radykalne, znacznie bardziej w spolecznej świadomości ugruntowane, zaklada, że bez dezagraryzacji wsi, bez dekompozycji jej struktury spolecznej i alokacji wiejskich zasobów

Polskie residuum systemowe - KiS

Embed Size (px)

Citation preview

Page 1: Polskie residuum systemowe - KiS

Krystyna SzafraniecInstytut Socjologii UMK

Polskie residuum systemowe, czyli pytanieo rolę wsi i chłopów w procesach przekształceń ustrojowych*

Wieś i rolnictwo stanowią polską specyfikę niemal od zawsze. W społecznej

świadomości ugruntowywany jest pogląd, według którego nasza wiejskość i nasza agrarność

jest naszą słabością, znacząco limituje nasz potencjał rozwojowy i czyni mało przejrzystym

proces społecznej zmiany. To takie nasze residuum systemowe – osad, nierozwiązany

wcześniej problem, który wchodzi w kolejne stadia rozwoju społecznego i osłabia gotowość

strukturalną systemu do podejmowania kolejnych, coraz to bardziej złożonych zadań,

wynikających z procesu otwierania się Polski na Zachód, z trendów gospodarki światowej itp.

Zwrócmy uwagę, że gdy świat zachodni intensywnie industrializował się i urbanizował i gdy

tam już w XIX wieku w miastach mieszkało blisko 70% ludności (tak było np. w XIX-

wiecznej Anglii), w Polsce jeszcze w okresie międzywojennym ponad 70% ogółu

społeczeństwa mieszkało na wsi (Malanowski, 1970: 69). Okoliczność ta już wtedy

dystansowała nas w stosunku do zachodniego świata. W okresie po II wojnie światowej wieś i

rozdrobniona gospodarka chłopska stanowiły jeden z poważniejszych problemów na drodze

socjalistycznej modernizacji kraju. I władzy ludowej też nie udało się go rozwiązać. Kosztem,

jaki rolnictwo musiało zapłacić za odstąpienie państwa od przymusowej kolektywizacji, było

wyłączenie go z listy systemowych priorytetów i – w konsekwencji – wieloletnie zacofanie, z

którym wkroczyło w erę gospodarki rynkowej. Toteż współcześnie pozostaje ono najbardziej

newralgicznym punktem przekształceń systemowych w Polsce. Rolnicy dla polityków wciąż

są „kłopotliwą klasą” (Gorlach 1995), a tzw. kwestia chłopska stanowi obiekt silnych

społecznych emocji, utrudniający podejmowanie wielu ważnych politycznie decyzji. To, że

kierunek przyjętych w Polsce przemian, a zwłaszcza perspektywa integracji z UE, czyni ze

wsi i rolnictwa znaczące ogniwo procesu transformacji, problem ten komplikuje jeszcze

bardziej.

Są, z grubsza rzecz ujmując, dwa stanowiska w tej sprawie. Pierwsze, bardziej

radykalne, znacznie bardziej w społecznej świadomości ugruntowane, zakłada, że bez

dezagraryzacji wsi, bez dekompozycji jej struktury społecznej i alokacji wiejskich zasobów

Page 2: Polskie residuum systemowe - KiS

2

nie może być mowy o zakończeniu dzieła kapitalistycznej modernizacji w Polsce. Tak o wsi

polskiej myślą politycy unijni, nasze własne elity polityczne i – do niedawna – znacząca część

ogółu społeczeństwa. Wspólne jest tu przekonanie, że wieś i chłopi – anachroniczni,

cywilizacyjnie zacofani – są blokadą przemian systemowych w Polsce, nadto wymuszają

mechanizmy redystrybucji oddalające nas od gospodarki rynkowej (Mokrzycki 1995). Drugie

stanowisko, zrazu uważane za politycznie naiwne, zyskuje sobie, zwłaszcza po pierwszych

doświadczeniach negocjacyjnych z Komisją Europejską, coraz więcej zwolenników. Są wśród

nich nie tylko „inaczej myślący” politycy i eksperci, nie tylko chłopi, lecz również

racjonalizujący swoje dotychczasowe poglądy na wieś i rolnictwo mieszkańcy polskich miast.

„Agrarność i rustykalność” Polski uważana jest tu nie tyle jako balast, co szansa rozwoju, zaś

proponowane normy integracyjne za naruszające elementarny interes ekonomiczny państwa,

nadto wpychające nas na ścieżkę, która nie chroni Polski przed powtórzeniem poważnych i

bardzo kosztownych błędów, jakie w polityce wobec wsi i rolnictwa popełniły kraje wyżej

rozwinięte (Kaleta 2001).

1. Chłopi jako „moderatorzy” społecznej zmiany

Można tu jednak w tej sprawie skonstruować i trzecie stanowisko. Przemawia za nim

kilka argumentów historycznych, przede wszystkim jednak zgromadzone w badaniach

argumenty socjologiczne. Spróbuję tu pokazać, że wieś polska, a zwłaszcza chłopi pełnią

niezwykle ważną (choć ciągle ambiwalentną) rolę w procesie społecznej zmiany – że są m o

d e r a t o r a m i głębokich i bolesnych społecznie przekształceń systemowych. Biorąc na

siebie ogromną część kosztów transformacji, łagodzą siłę społecznego wstrząsu. Jakkolwiek

sprawiają, że zmiana, która mogłaby być szybsza, bardziej dynamiczna, staje się zaledwie

umiarkowana i mało wyrazista, to jednocześnie sprawiają, że z nieokiełznanej, gwałtownej

staje się ona bardziej łagodna dla systemu i bardziej płynna – nie generująca tylu społecznych

napięć1.

O moderującej roli wsi i chłopów pisano w Polsce dwukrotnie. W odniesieniu do

najnowszego okresu, po 1989 roku, sformułowała taką hipotezę Barbara Fedyszak-

Radziejowska (1995). Jej stanowisko akcentuje jednak takie rozumienie moderatorstwa, które

1 Słownik wyrazów obcych podaje: moderator (łac. ten kto powściąga); w technice – urządzenie regulujące biegmaszyny; w muzyce – urządzenie do przyciszania dźwięku instrumentu muzycznego; tłumik; w fizyce –substancja zawierająca lekkie jądra atomowe, stosowana w reaktorach jądrowych do zmniejszania prędkościneutronów, co następuje w wyniku ich wielokrotnych zderzeń z lekkimi jądrami; spowalniacz; w chemii –roztwór buforowy.

Page 3: Polskie residuum systemowe - KiS

3

podkreśla zdolność przewodzenia zmianom, kierowania nimi. W oparciu o istniejące fakty nie

bylibyśmy jednak w stanie potwierdzić tak sformułowanej hipotezy. Na inne, przyjęte w

niniejszym opracowaniu, znaczenie moderującej roli wsi i chłopów wskazał Jan Szczepański,

zaś fakt, że uczynił to w odniesieniu do okresu Polski Ludowej pozwala w opisywanym tu

fenomenie widzieć bardziej trwałą cechę i element polskiej specyfiki. Jeszcze w latach

sześćdziesiątych postawił on tezę, według której to wieś i chłopi umożliwili sprawne

przeprowadzenie dzieła budowy socjalizmu w Polsce. Nie tylko dlatego, że ze wsi

rekrutowała się w większości klasa robotnicza, której potrzebował nowy system i młody

polski przemysł, lecz również dlatego, że chłopi ponieśli główne koszty socjalistycznej

modernizacji kraju. Ściągane od nich podatki, głównie w postaci tzw. dostaw

obowiązkowych, stanowiły elementarne zabezpieczenie reform ustrojowych od czasów po

wojnie po dekadę lat 70. (Szczepański 1966, 1967, 1973a, 1973b, 1988).

Według Szczepańskiego podmiotowa rola chłopów w procesach zmiany społecznej

wynika przede wszystkim z liczebności warstwy chłopskiej i typowych dla wsi procesów

demograficznych, umożliwiających utrzymanie i regenerację podstawowych struktur

społeczeństwa. Przez swą liczebność chłopi mieli zasadniczy wpływ na procesy odbudowy

kraju, zaludniania miast czy osadnictwa na ziemiach zachodnich. Proces ich przenikania do

różnych warstw społecznych spowodował, że chłopski rodowód miały wszystkie podstawowe

grupy społeczne w Polsce. „Stempel chłopskości” odciśnięty został na kulturze masowej i

stylu życia większości Polaków. „Ich wpływ był równie silny, jak wpływ na nich, (...) siłą

inercji zachowywali swoje treści myślenia, zwyczaje, obyczaje” (Szczepański 1966/1973a:

211-212).

Specyfika pozycji społecznej chłopów (właścicieli i producentów żywności) i

specyfika socjalistycznej industrializacji kraju (nie dysponującego zasobami finansowymi

wynikłymi z naturalnej, podyktowanej procesami ekonomicznego wzrostu, akumulacji

kapitału) sprawiła, że to na ich barki przerzucone zostały zasadnicze koszty

uprzemysłowienia. Ich wkład w finansowanie industrializacji jest trudny do przecenienia.

Dostawy obowiązkowe nie tylko rozładowywały problem wyżywienia narodu, lecz pozwalały

władzy ludowej na kalkulację niskich – w oparciu o ceny żywności – kosztów utrzymania i

lokowanie zasadniczych środków finansowych państwa w wielkie budowle socjalizmu

(Szczepański 1973b: 22).

Jak podkreśla Szczepański, każdy radykalny projekt społecznej zmiany związany jest

z określonym „kosztem psychicznym” – wymaga od ludności poświęceń i gotowości do

wyrzeczeń aż do momentu, kiedy wyniki zmian zaczną się kumulować, rozpoczynając proces

Page 4: Polskie residuum systemowe - KiS

4

samoczynnego wzrostu. Ta gotowość do ponoszenia ofiar jest niezmiernie ważna zwłaszcza

w planach przwidującyh forsowne tempo rozwoju. Uprzemysłowienie socjalistyczne,

wykorzystujące i mobilizujące siły społeczne i moralne bardziej niż inne historycznie znane

typy uprzemysłowienia, mogło liczyć na cierpliwość i ofiarność pokaźnej części

społeczeństwa polskiego po wojnie. Tym niemniej tylko chłopi – ze względu na swoją

mentalność i etos nakazujący chronić nade wszystko wartość i własność ziemii – cierpliwie

wyrażali zgodę na eksploatację samych siebie. Ów „wyzysk przyzwolony” (Szczepański za

J.W. Krutchem 1967: 15; 1973b: 15) był dla nich tym dotkliwszy, że dwie pierwsze fazy,

najbardziej intensywnej industrializacji, przypadły na okres równie intensywnych zbrojeń i

zimnej wojny z Zachodem.

Dziś – w dobie kapitalistycznej modernizacji kraju, która dokonuje się w równie

złożonym kontekście polityki międzynarodowej – wieś (i chłopi) zdają się spełniać podobną

rolę, lecz pokłady ich cierpliwości i przyzwolenie na wyzysk są coraz słabsze. Tym niemniej

wieś jest nadal skutecznym „absorberem” ludzi społecznie zbędnych. Przyjęła i żywi

ogromne rzesze chłopów-robotników, którzy jako pierwsi utracili pracę w pierwszych latach

transformacji. Przyjmuje i żywi wiejską młodzież, dla której również nie ma miejsca ani na

lokalnym, ani pozalokalnym rynku pracy. Polscy rolnicy samodzielnie, bez większego

wsparcia ze strony polityki rolnej państwa, podejmują wysiłek adaptacji do nowych wymagań

gospodarki rynkowej.

2. Źródła i kontekst analiz

Podstawą analiz zawartych w niniejszym opracowaniu są wyniki 20 lat badań

ralizowanych pod ogólną nazwą Polacy w Instytucie Filozofii i Socjologii PAN. Badania

objęły dwadzieścia najbardziej znaczących lat polskiej transformacji: polską drogę

odchodzenia od socjalizmu w kierunku demokracji i wolnego rynku (lata 1980 – 2000). Do

programu tych badań zaproszono przed laty piszącą te słowa, a niniejszy tekst jest próbą

ukazania dynamiki zmian polskiej wsi, ze szczególnym uwzględnieniem przeobrażeń

zachodzących w obrębie warstwy chłopskiej.

W analizach zmian polskiego społeczeństwa bardzo często przyjmowana jest formalna

periodyzacja na okres przed i po 89 roku. Obserwacje poczynione w Polakach z jednej strony

wyraźnie tę periodyzację odtwarzają, z drugiej jednak ukazują wyraźną ciągłość,

sekwencyjność procesu. Ta dwutorowość zmian widoczna jest zwłaszcza w analizach sytuacji

Page 5: Polskie residuum systemowe - KiS

5

wsi i chłopów. Jakkolwiek zadziwiająco wiele zjawisk pozostaje tu trwałych, a dla wielu

innych można by wyrysować bardziej płynną dynamikę sięgającą minionych dekad, to jednak

z perspektywy wsi wyraźne zmiany zaczęły się dopiero na przełomie lat 80. i 90. i już odtąd

zaczęły się toczyć dla niej wyraźnie szybciej. Tak zresztą, w świetle naszych badań, postrzega

miejsce i znaczenie wsi oraz chłopów ogół społeczeństwa – jako niewielkie w latach

osiemdziesiątych i jako kluczowe w latach dziewięćdziesiątych. Co więcej, w latach

osiemdziesiątych sama wieś nie aspiruje do podmiotowej politycznej roli. Rolnicy, mimo

wyraźnego zaszeregowania ich do „schyłkowej klasy”, są (zwłaszcza w okresie stanu

wojennego) mniej aktywni politycznie niż pozostałe grupy społeczne. Po doświadczeniach

zwycięskiego oporu wobec kolektywizacji i oddechu gospodarczym dla rolnictwa w epoce

Gierka stają się nieufni i ambiwalentni wobec solidarnościowej kontestacji. W opinii

społecznej utwierdza to wizerunek chłopów jako politycznie giętkich (Jarosz, 2002).

Jednocześnie sporo przemawia za tym, by lata osiemdziesiąte uznać za obiektywnie

ważne, jeśli nie najważniejsze dla polskiego rolnictwa (a w konsekwencji dla dalszego

kształtu zmiany społecznej w Polsce). Okres ten, oznaczający stagnację i zapowiadający

zapaść ekonomiczną systemu, był „złotym wiekiem” dla polskich chłopów. Podczas gdy

większość grup społecznych dotkliwie doświadczała skutków kryzysu gospodarczego i

niedoborów żywności (zwłaszcza po wprowadzeniu embarga na Polskę przez rząd Reagana),

dochody i materialne warunki życia ludności rolniczej po raz pierwszy zaczynały

przewyższać średnie dochody ogółu zatrudnionych. Chłopi, którzy na skutek ogólnej recesji

gospodarczej i braku podaży na środki produkcji nie mogli inwestować nadwyżek swoich

dochodów w gospodarstwo rolne, rozpraszali je na konsumpcję i poprawę warunków życia

własnych rodzin (Sikorska 1998). Wyraźnie zmniejszyli w ten sposób cywilizacyjny dystans,

jaki dzielił ich od miasta, lecz gospodarstwa chłopskie – w obliczu kolejnej zmiany – okazały

się niezdolne do podjęcia wyzwań gospodarki rynkowej i niekonkurencyjne.

Lata dziewięćdziesiąte, głównie ze względu na ogólnie słabe wyposażenie

technologiczne, kulturowe i cywilizacyjne wsi, wyznaczyły jej zrazu rolę klienta w procesie

zmiany. Jednocześnie, ze względu na kierunek i rozmiary transformacji, nadały jej znaczenie

kluczowe. Model i struktura polskiego rolnictwa nie przystawały do rozwiązań, jakie w nowej

rzeczywistości społecznej uznano za właściwe. Polska wieś była zbyt agrarna i zbyt chłopska.

Zadanie dezagraryzacji wsi i generalnej rekompozycji wielkich społecznych struktur stało się

po 1989 roku – tak jak w początkach istnienia Polski Ludowej – jednym z podstawowych

wyzwań polityki społecznej i polityki gospodarczej. By sukces sprzed kilkudziesięciu lat

mógł się jednak powtórzyć, potrzebne były dwa warunki – intensywny rozwój gospodarczy,

Page 6: Polskie residuum systemowe - KiS

6

umożliwiający alokację wiejskiej siły roboczej oraz gruntowna reforma edukacji, która

wspomagałaby społeczne zmiany.

Oczekiwanie na wzrost gospodarczy, z powodów, które stanowią osobny problem,

zastąpił w latach dziewięćdziesiątych trend pogłębiającej się dekoniunktury. Reforma

edukacji okazała się reformą szukającą głównie oszczędności finansowych w oświacie

publicznej (Domalewski 2001, Kwieciński 2002). Wieś zatem znalazła się w bardzo

niekorzystnym położeniu. Bezrobocie (jawne i ukryte), drastyczny spadek dochodów

wszystkich grup ludności, względny i bezwzględny przyrost tych, którzy żyją „na garnuszku

państwa”, brak gwarancji skupu produktów rolnych, mały wkład rolnictwa w PKB to tylko

niektóre z problemów, przemawiających za koniecznością zmian, jakie miałyby się dokonać

w obrębie samej wsi (i – w myśl doktryny liberalnej – jej własnymi siłami). W drugiej

połowie lat dziewięćdziesiątych staje się coraz bardziej widoczne, że „kluczowa rola” wsi i

rolnictwa indywidualnego w procesach przekształceń systemowych w Polsce zaczyna

oznaczać coś zgoła innego. W obliczu ogromu zadań, zobowiązań socjalnych i kłopotów

finansowych państwa, jak również w obliczu licznych napięć generowanych przez proces

społecznej zmiany, staje się coraz bardziej widoczne, że wieś i rodzinne rolnictwo chłopskie

to bufor przejmujący na siebie niemałą część napięć systemu.

3. Zasoby społeczne wsi – zmiany w strukturze społecznej i sytuacja na rynku pracy

Od zakończenia II wojny światowej do chwili obecnej liczba ludności wiejskiej w

Polsce tylko nieznacznie się zmieniła (z ok. 14,7 mln do 15,5 mln), co oznacza, że cały bez

mała przyrost naturalny wieś oddawała w tym czasie miastu. Od lat również nie uległ zmianie

udział mieszkańców wsi w ogólnej liczbie mieszkańców Polski. Kształtuje się on na poziomie

40-38% (Frenkel 2001). W rodzinach wiejskich (a zwłaszcza chłopskich) nadal funkcjonuje

kulturowa norma posiadania więcej niż dwojga dzieci, rodziny wiejskie są wyraźnie

liczniejsze od miejskich. Na wsi ma miejsce większy przyrost naturalny i nadreprezentacja

młodzieży w wieku szkolnym. Proces starzenia się wsi, odnotowywany przez demografów

przez dziesięciolecia, ulega w początkach lat dziewięćdziesiątych odwróceniu – na wsi

zaczyna przybywać ludzi młodych, do 35 r.ż. Dowodzi to – z jednej strony – zahamowania

odpływu młodych ludzi ze wsi do miasta, z drugiej zaś wymiany pokoleniowej wśród

właścicieli gospodarstw rolnych.

Page 7: Polskie residuum systemowe - KiS

7

Retrospektywny rzut oka na zmiany, jakie dokonują się w strukturze społecznej wsi,

ukazuje coraz wyraźniej przebiegający tam proces polaryzacji. Kurczą się na wsi grupy

produktywne, rosną zastępy ludzi utrzymujących się z niezarobkowych źródeł, bez stałej

pracy – „zbędnych”. Czynnikiem, który ma w tych zmianach największy udział, jest

oczywiście zjawisko bezrobocia. Coraz częściej bez pracy pozostają jednak ludzie młodzi, do

35 r.ż. Od połowy lat 90. stanowią oni już 1/3 ogółu biernych zawodowo na wsi. Statystyka

dwudziestolecia (potwierdzają ją dane GUS) jest tu niezwykle wymowna i pokazuje, że w

analizowanym okresie czasu nastąpił niemal dwukrotny wzrost liczby osób utrzymujących się

z niezarobkowych źródeł dochodu (biernych zawodowo): z (średnio) 23% do prawie 40%.

Osobnym zjawiskiem jest na wsi tzw. ukryte bezrobocie. Występuje ono głównie w

gospodarstwach chłopskich. Szacuje się, iż jest ponad 800 tys. takich osób (dane GUS z 1995

r.). Analizy zatrudnienia w rolnictwie przeprowadzone w IRWiR PAN przez Izasława Frenkla

wskazują, że aktualne nadwyżki zatrudnienia w rolnictwie polskim wynoszą około 1 260 tys.

osób, zaś potencjalne (przy zwiększeniu norm obszarowych dla gospodarstw) 2,5 – 2,7 mln.

Oznacza to, że tyle właśnie osób musiałoby odejść z pracy w rolnictwie, gdyby miało ono

racjonalizować swoje struktury na wzór zachodni (Frenkel 2001, Rosner 2001). Jakby tego

było mało, rośnie niepewność zatrudnienia tych, którzy mają pracę. Ponad połowa

zatrudnionych mieszkańców wsi (58,2%) liczy się z utratą pracy i tylko część z nich (33,5%)

sądzi, że miałaby w chwili obecnej szanse znalezienia nowej. W porównaniu z sytuacją z

połowy lat 90. oznacza to wyraźny wzrost ryzyka.

Spośród grup pracowniczych najbardziej dynamicznie rozrasta się na wsi personel

urzędniczy (z 5% do 10% składu społecznego wsi w latach 1995-2000). Inteligencja wiejska

wydaje się kategorią „na wymarciu” (bezprecedensowy od czasów po wojnie spadek jej

udziału w ogólnej liczbie mieszkańców wsi do niespełna 2%). Stabilnie (i porównywalnie do

miasta) rozwija się wiejska przedsiębiorczość (5,5%). Wszystkie wymienione tu grupy

społeczne na wsi wyraźnie sytuują się biegunowo. Kategorie dla tego środowiska specyficzne

(rolnicy, robotnicy, ludność bierna zawodowo) wyraźnie podlegają procesom marginalizacji.

Kategorie niespecyficzne (urzędników, inteligencję, przedsiębiorców) wyróżnia lepsza

pozycja startowa i bardziej aktywne strategie działań. Sami rolnicy podlegają procesowi

postepującego i pogłębiającego się zróżnicowania. Przyjrzyjmy się tym procesom bliżej.

4. Rolnicy i gospodarstwo rolne

Page 8: Polskie residuum systemowe - KiS

8

Dla indywidualnej gospodarki chłopskiej zmiana systemowa w 1989 roku przyniosła

wyjątkowe wyzwania. Nie było już państwa, które kontrolowało gospodarkę. Pojawił się

wolny rynek kierujący się regułami ekonomicznej gry i państwo dystrybuujące (na koszt

podatnika) osłony socjalne dla grup najbardziej zagrożonych. Gospodarstwa chłopskie,

obszarowo bardzo rozdrobnione, technologicznie niezbyt zaawansowane miały stawić czoła

procesom kapitalistycznej racjonalizacji w całej gospodarce (Gorlach 2002). Pierwszy

widoczny efekt działań dostosowawczych rolnictwa to zmiany w strukturze obszarowej

gospodarstw. Do dzisiaj nie mają one zbyt dużego zasięgu (przeciętnie dotyczą ¼

gospodarstw). Najbardziej dynamicznie zachodzą w obrębie dużych gospodarstw rolnych

(powyżej 20 ha). Gospodarstwa średnie (11-19 ha), a zwłaszcza małe cechuje trend

stabilizacyjny. Daje to w rezultacie ogólną przewagę gospodarstw małych i bardzo małych,

socjalnych, o powierzchni do 5 ha (z 32,1% w roku 1995 do 59,8% w roku 20002).

Dwukrotny wzrost liczby gospodarstw dużych nie zmienia faktu, iż nadal stanowią one

margines (12,1%)3. Drugi wyraźny skutek to systematycznie pogarszająca się kondycja

ekonomiczna większości gospodarstw. Zmalała liczba tych, które odnotowują wzrost

dochodów (z 18,2% w 1995 roku do 4,6% w roku 2000), wymownie wzrosła liczba tych,

których sytuacja ekonomiczna uległa pogorszeniu (z niespełna 50% do 72%), zaś stabilizacja

ekonomiczna w pozostałych oznacza de facto ich ekonomiczną wegetację.

Mimo tak niekorzystnych zmian, jeszcze w połowie lat dziewięćdziesiątych obserwuje

się wśród rolników ciągłe zainteresowanie poszukiwaniem właściwych strategii rozwojowych

dla własnego gospodarstwa. Ich plany są i ambitne i asekuracyjne zarazem. Z jednej strony

wyraźnie zależy im na rozwijaniu dotychczasowej produkcji bądź specjalizacji, z drugiej zaś

przyjmują oni coraz wyraźniej strategię „hibernacyjną” (przeczekać ciężkie czasy produkując

głównie na potrzeby rodziny). Częste wybory obydwu tych opcji jednocześnie ukazują

ostrożność rolników w planowaniu linii rozwojowej własnego gospodarstwa w zależności od

tego czy zmiany w szerszym otoczeniu rolnictwa miałyby zachęcać czy zniechęcać do

inwestycji we własne gospodarstwo.

2 Według danych z Powszechnego Spisu Rolnego już w 1996 r. gospodarstwa te stanowiły 55,3% ogóługospodarstw rolnych.3 Dane z Powszechnego Spisu Rolnego, przeprowadzonego w 1996 r. określają znacznie mniejszy udziałgospodarstw z tej grupy w ogólnej liczbie gospodarstw – na poziomie 4,1%. Przytoczone tu dane pochodzą z2000 roku – może zatem czynnik czasu nie jest tu opbojętny. Jednocześnie próbki chłopskie w Polakach niemuszą być w pełni reprezentatywne dla grupy gospodarstw rolnych. Tak czy inaczej w badaniach naszychodnotowujemy trend, o istnieniu którego zaświadczają ekonomiści, opierając się na danych i szacunkach GUS:przy ogólnej stagnacji, która cechuje proces koncentracji ziemi w dekadzie lat 90. najbardziej dynamicznieprzebiega on w obrębie gospodarstw dużych, pow. 20 ha – J. Wilkin, Struktura wsi i rolnictwa – Polska a krajeUE [w:] Chłop, rolnik, farmer – przystapienie Polski do UE – nadziej i obawy polskiej wsi, Warszawa 2000: ISP.

Page 9: Polskie residuum systemowe - KiS

9

Tu tabela 1.

Jak wynika z tabeli 1, w drugiej połowie lat dziewięćdziesiątych dramatycznie załamał

się optymizm właścicieli rozwojowych gospodartw rolnych – jako dominująca pojawia się

tutaj strategia walki „o przetrwanie”. Spadły inwestycje w gospodarstwo rolne. W pierwszej

połowie lat dziewięćdziesiątych inwestowała jeszcze ponad połowa rolników (53,3%), w

drugiej już tylko 29%. Najbardziej dynamiczni pozostali tu właściciele dużych i wysoko

dochodowych gospodarstw, jednakże w końcu lat dziewięćdziesiątych wyraźnie częściej

inwestują też właściciele gospodarstw średnich i małych. Są to z reguły niewielkie

inwestycje, tym niemniej dowodzą one uporu wielu rolników w utrzymaniu sprawności

ekonomicznej własnych gospodarstw.

Zaledwie 15% rolników przewiduje, że ich gospodarstwa będą się w przyszłości

rozwijać. Rokowania pozostałych są złe lub bardzo złe. Co trzeci liczy na to, że jego

gospodarstwo zapewni przynajmniej środki do życia i utrzymanie rodziny (36%), jednakże

najwięcej (bo prawie połowa) nie liczy nawet i na to. Biorąc pod uwagę aktualny stan

gospodarstwa i jego prognozy można podzielić je na trzy grupy. Najliczniejsza (55%)

obejmuje te, które znajdują się w tak złej kondycji, że nie będą one w stanie wyżywić nawet

rodziny. Drugą pod względem liczebności grupą (około 30%) są gospodarstwa o przeciętnej

lub złej dziś kondycji ekonomicznej, wyraźnie jednak mierzące na podniesienie poziomu

gospodarowania w przyszłości. O gospodarstwach tych mówi się, że jakkolwiek niezdolne

konkurować na rynkach zachodnich, będą zdolne sprawnie funkcjonować w układach

lokalnych (Hunek 2001). Gospodarstwa rozwojowe, obejmujące według naszych obliczeń

około 15% ogółu gospodarstw, są w zdecydowanej mniejszości. Co ciekawe, reprezentują one

nie tylko typ gospodarstw farmerskich (takich jest około 10%), lecz również tych mniejszych.

Jakkolwiek nie są one dziś tak sprawne, sporo jednak inwestują i mają ambitnych właścicieli.

Tak czy inaczej o przyszłości wielu gospodarstw rozstrzygnie zainteresowanie dzieci

chłopskich sprawą sukcesji. Jakkolwiek jest ono dzisiaj bardzo małe,4 to w przyszłości – w

sytuacji narastającego bezrobocia – przejęcie ojcowizny może okazać się rozwiązaniem

najlepszym z możliwych. Dzisiaj ponad połowa gospodarstw rolnych (53%) ma

zapewnionego następcę. Zabezpieczoną w tym sensie przyszłość posiada przede wszystkim

grupa gospodarstw dobrych (ponad 80% z nich jest w takiej sytuacji). Ale – jednoczesnie –

połowa gospodarstw słabych też ma dziś swego następcę. Z ocen obecnych właścicieli

4 W badaniu obejmującym pełną kohortę młodzieży rozpoczynającej naukę w szkołach ponadpodstawowychrejonu toruńskiego (1998 rok, N=4500 osób) jedynie sześciu uczniów odpowiedziało, iż chciałoby w przyszłościuprawiać zawód rolnika.

Page 10: Polskie residuum systemowe - KiS

10

wynikałoby, że fakt sukcesji tak naprawdę dobrze wróży przede wszystkim gospodarstwom

dobrym i zaledwie części gospodarstwom ekonomicznie słabym. W rezultacie gospodarstwa z

dużym potencjałem ekonomicznym, z jasną perspektywą rozwoju, posiadające następcę,

który w jeszcze większym stopniu może przyczynić się do jego pomyślności stanowią

obecnie 15%. Gospodarstwa liczące na średnią pozycję w przyszłości (takie, których dochody

pozwolą utrzymać rodzinę), mające następcę rokującego poprawę kondycji gospodarstwa

tworzą grupę około 17%. Gospodarstwa ekonomicznie słabe, z zapewnioną jednak sukcesją

tworzą grupę 27%. Tylko w odniesieniu do połowy z nich fakt ten oceniany jest przez

obecnych właścicieli jako korzystny. Grupę najliczniejszą tworzą gospodarstwa małe, słabe, o

złych rokowaniach na przyszłość i nie mające następcy – jest ich ponad 40%. Co ciekawe, ich

właściciele wydają się pogodzeni z zaistniałą sytuacją i podchodzą do niej bez większych

emocji. Przyznają, iż dla samego gospodarstwa brak następcy jest rozwiązaniem nawet

korzystnym, toteż – konsekwentnie – obserwuje się tutaj największy bezwład, inercję, brak

jakichkolwiek inwestycji.

Pozytywne rokowania odnośnie gospodarstwa i posiadanie następcy uruchamiają

strategie aktywne, stawiające na intensyfikację produkcji lub na jej specjalizację. Wśród

gospodarstw słabych, które mają następcę jako najbardziej charakterystyczna ujawnia się

strategia „na przeczekanie”. W gospodarstwach podupadających bez następcy nie dzieje się

właściwie nic – „przeczekać” lub sprzedać gospodarstwo to dominujący rodzaj planu. Jest to

grupa gospodarstw pogodzonych z własną przyszłością, a ich całkowity uwiąd wydaje się

tylko kwestią czasu. Co ciekawe, właściciele tych gospodarstw nie należą ani do

największych oponentów zachodzących w Polsce przemian, ani do bardziej roszczeniowo

nastawionych od innych. Postawy takie znacznie częściej spotyka się za to wśród właścicieli

gospodarstw słabych, które będą w przyszłości przejęte przez dziecko. Najprawdopodobniej

to tutaj odbędzie się największa batalia o przyszłość polskiego rolnictwa. To one – słabe

gospodarstwa z następcą – są w największym potrzasku: słabe, a jednocześnie zmuszone w

niedługiej perspektywie dostarczyć źródeł utrzymania następnemu pokoleniu właścicieli i ich

rodzinom, z największą determinacją będą kontestować niekorzystne dla siebie zmiany.

Jest to tym bardziej przwdopodobne, że ogólnie osłabła wśród rolników wiara w

skuteczność działań ekonomicznych jako drogi poprawy własnej sytuacji. Nie sądzą oni już w

takim stopniu jak kilka lat temu, by rozwijanie i intensyfikacja produkcji rolnej mogły

poprawić ich położenie (w roku 1995 myślało tak 85% rolników, obecnie 73%). Wzrosło za

to wyraźnie wśród nich poparcie dla politycznych form obrony własnych interesów. Na

przykład za organizowaniem protestów w celu wymuszenia bardziej korzystnej polityki rolnej

Page 11: Polskie residuum systemowe - KiS

11

państwa opowiedziało sie w badaniach z 2000 roku 59% rolników (w 1995 roku 47%), za

popieraniem partii chłopskich ponad 80%.

Tu tabela 2.

Generalnie w końcu lat dziewięćdziesiątych doszło do zacieśnienia frontu wszystkich

rolników w formułowaniu grupowych interesów i roszczeń (mimo pogłębiających się różnic i

podziałów ekonomicznych w obrębie chłopstwa) oraz – co warto podkreślić (patrz tab. 2) do

ogólnej społecznej konsolidacji w sprawach wsi (mimo wieloletniego „ustawiania” opinii

publicznej przeciwko zacofanemu i nieporadnemu rolnictwu).

5. Aspiracje życiowe mieszkańców wsi i sytuacja materialna wiejskich rodzin

Jeszcze w latach siedemdziesiątych wartością najbardziej cenioną przez Polaków było

szczęście osobiste i rodzinne. Na wsi była to wartość niemal „sztandarowa”. W latach

osiemdziesiątych stopniowo zaczęło torować sobie drogę dążenie Polaków do zapewnienia

rodzinie odpowiedniego standardu życia. Jakkolwiek wartości te głównie emocjonowały

mieszkańców miast, mówiło o nich wtedy – jako o najważniejszych – już 41% mieszkańców

wsi. Rolnicy dokonali wówczas najbardziej znaczącego przewartościowania własnych dążeń,

a sprawy gospodarstwa rolnego uplasowały się u nich dopiero na trzeciej pozycji – po

aspiracjach konsumpcyjnych i oczekiwaniu osobistego szczęścia (por. Sikorska 1998). Lata

dziewięćdziesiąte przyniosły zdecydowany wzrost apetytów konsumpcyjnych na wsi,

zwłaszcza wśród rolników (z aspiracji tego rodzaju można wyłączyć co najwyżej 25% - 30%

składu tej grupy). Nastąpiło tu też wyraźne zbagatelizowanie (przesunięcie na koniec

hierarchii) wartości osobistego i rodzinnego szczęścia. Zaiste w przypadku rolników mamy

do czynienia z najdalej posuniętymi zmianami w zakresie podstawowych preferencji i

wzorów życia.

Okoliczność ta zdaje się sporo wyjaśniać. Oto dziś wszyscy mieszkańcy wsi wysoko

sobie cenią standard życia i pomyślnoność materialną własnych rodzin. Niedobory

odczuwane w poprzednich latach i możliwości, jakie pojawiły się w wyniku społecznej

zmiany (podaż towarów, medialna presja na konsumpcjonizm) ożywiły ich aspiracje

materialne. W latach osiemdziesiątych wiejskie gospodarstwa domowe cywilizacyjnie były

jeszcze daleko w tyle za miejskimi. W latach dziewięćdziesiątych, a zwłaszcza w ich drugiej

połowie, dokonał się wyraźny ruch w kierunku standardów miejskich. W roku 2000 w

większości wiejskich rodzin była łazienka (87,3%), telefon (67,6%), pralka automatyczna

Page 12: Polskie residuum systemowe - KiS

12

(66%), samochód (61,3%). Tym niemniej dystanse środowiskowe (wieś – miasto) w sferze

materialnych warunków życia nadal istnieją. Są one szczególnie wyraźne w wymiarze

faktycznych dochodów ludności miejskiej, wiejskiej i rolniczej (tab. 3).

Tu tabela 3.

Zła sytuacja materialna wiejskich rodzin nigdy nie była zjawiskiem

marginalnym – w najlepszym dla wsi okresie (koniec lat osiemdziesiątych) dotyczyła ona

jednej trzeciej rodzin (Polacy1990)5. W połowie lat dziewięćdziesiątych dochody niższe od

przeciętnych dotyczyły ponad połowy wiejskich i blisko 70% chłopskich rodzin. Koniec lat

dziewięćdziesiątych przyniósł – tak wynikałoby przynajmniej z naszych danych – względną

poprawę sytuacji dochodowej na wsi. Nie dotyczyła ona jednak – co istotne – większości

rodzin chłopskich. W roku 2000 rolnicy indywidualni mieli relatywnie największy udział w

grupie rodzin o dochodach poniżej przeciętnej i najmniejszy udział w grupie rodzin o

dochodach powyżej przeciętnej. Na dodatek koniec lat dziewięćdziesiątych ujawnił daleko

posunięty proces polaryzacji warunków życia warstwy chłopskiej. O ile w grupie

gospodarstw obszarowo największych co druga rodzina osiągała dochód powyżej przeciętnej,

w gospodarstwach najmniejszych co szósta, o tyle rodziny z gospodarstw o średnim areale

znalazły się w sytuacji najgorszej. To one ucierpiały na zachodzących w Polsce zmianach

najdotkliwiej – to tutaj doszło do najsilniejszych napięć pomiędzy kosztami utrzymania

gospodarstwa i warunkami życia rodziny. Stało się tak z kilku powodów. Po pierwsze,

gospodarstwa średnie – z natury nastawione na produkcję – w mniejszym stopniu korzystają z

niezarobkowych źródeł dochodu i nie są wspomagane dodatkowymi kwotami z państwowej

kasy (pobieranymi w postaci rent, zasiłków, emerytur). Po drugie, z uwagi na większy areał

ziemi nie jest tutaj możliwe równoległe podejmowanie dodatkowej pracy zarobkowej (stałej

lub doywczej) poza gospodarstwem rolnym. Po trzecie, koncepcja gospodarstwa jako

podstawowego źródła dochodu sprawia, że napięcia między wydatkami na konsumpcję i na

inwestycje są tutaj bardzo duże i częściej rozwiązywane z myślą o potrzebach gospodarstwa

niż rodziny (por. Sikorska, 1998).

Generalnie, efektem działania zasad gospodarki rynkowej, ale i skutecznie

działających „resztek” państwa opiekuńczego jest daleko posunięte upodobnienie się

(pauperyzacja) warunków życia rodzin w gospodarstwach średnich (11-19 ha), małych (do 10

ha) i bardzo małych (do 5 ha). Dla rodzin właścicieli dużych, wysokotowarowych

5 W 1997 roku na obszarach wiejskich poniżej minimum socjalnego żyło 62,5% ludzi, zaś poniżej minimumegzystencjalnego 8,7%. Analogiczne wskaźniki dla dużego miasta wynosiły w tym czasie 28,3% oraz 1,2% ,(Sfera ubóstwa, 1998).

Page 13: Polskie residuum systemowe - KiS

13

gospodarstw rolnych zmiany nie okazały się aż tak groźne. To stąd najczęściej trafia młodzież

do lepszych szkół, na studia, tylko tu nie trzeba rozstrzygać dylematów: dom czy

gospodarstwo, utrzymać się przy życiu czy kształcić dzieci. Mimo tak złej sytuacji

subiektywne oceny warunków życia często wydają się na wsi bardziej łagodne od miar

obiektywnych. Również tutaj ma miejsce wyraźnie większa niż w innych grupach

społecznych akceptacja oszczędnego i zapobiegliwego stylu życia. W teście wyboru „za”

życiem skromnym i oszczędnym jako lepszym sposobem postępowania niż dążenie do

przyjemności życiowych opowiedziała się w roku 2000 ponad połowa (53,3%) mieszkańców

wsi (i 41,2% mieszkańców miast). Rolnicy, jakkolwiek ich aspiracje nie ustępują aspiracjom

ogółu Polaków, zdradzają silniejsze (63%) przyzwolenie dla codziennych wyrzeczeń6 niż

inteligencja (40%), robotnicy (42%), a nawet bezrobotni (55%). Niestety, nie poddają się

jednak tym tendencjom już tak wyraźnie reprezentanci młodszego pokolenia mieszkańców

wsi.

6. Wokół pytania o bezradność i roszczeniowość polskiej wsi

Omówione tu elementy sytuacji życiowej mieszkańców wsi ujawniają rozległą

deprywację ich podstawowych dążeń i aspiracji życiowych. Reprezentanci tych grup „mają”

(w sensie materialnym, prestiżowym, społecznym) mniej niż inni, mniej niż kiedyś i mniej

niżby tego oczekiwali. Wyraźnie pogłębiająca się rozbieżność cech statusu społecznego z

oczekiwaniami życiowymi, szczególnie widoczna wśród rolników, nasuwa przypuszczenie,

że oto na wsi – wskutek zachodzących przemian – osiągnięta została elementarna strukturalna

gotowość do mniej lub bardziej otwartego kontestowania przyjętego w Polsce projektu

zmiany przy jednoczesnych niewielkich możliwościach przeciwdziałania niekorzystnej

sytuacji przez większość mieszkających tam rodzin.

Jakkolwiek daje się tu zaobserwować proces odchodzenia od postaw pasywnych,

wyczekujących (jest on niezwykle powolny), to jednocześnie widoczne jest też skwapliwe

wykorzystywanie we własnym interesie istniejących zapisów prawnych, gwarantujących

minimum bezpieczeństwa socjalnego. Przykładem szybki przyrost gospodarstw małych (do 5

ha), a zwłaszcza tych o najmniejszym areale (do 2 ha) – obecnie jest ich 462 tysiące i ciągle

6 Pytanie brzmiało: Który z tych sposobów uważa P. w dzisiejszych czasach za lepszy: żyć skromnie i oszczędnieczy dążyć do przyjemności życiowych? W pytaniu Czy i jak często po 1988 roku podejmował P. nastepującedziałania – jedna z możliwości ograniczał P. wydatki do niezbędnego minimm wskaźniki dla wsi są najwieksze iwykazują relatywnie największą dynamikę, podobnie jak w pytaniach sondujących obszary i poziom deprywacjipodstwowych życiowych potrzeb (Jak często brakuje pieniędzy na ...).

Page 14: Polskie residuum systemowe - KiS

14

ich przybywa. Sądzi się, że zadziałały tu m.in. obowiązujące w nas przepisy regulujące

zasady udzielania zasiłków dla bezrobotnych – należy się on np. tym osobom, które nie mogą

znaleźć pracy a posiadają gospodarstwa rolne o obszarze nie przekraczającym 2 ha

przeliczeniowych (Frenkel 1995, Rosner 2000, Wilkin 2000). Te i inne zjawiska nie rokują

oczekiwanych zmian na przyszłość, ukazują za to nie zawsze korzystną w ogólnym bilansie

społecznym zaradność mieszkańców wsi i ich zdolności adaptacyjne do każdych warunków.

Jednocześnie, gdy mówimy o sile przetrwania, nie bez znaczenia jest to, że nadal najczęściej

stosowaną strategią życiową jest na wsi przysłowiowe „zaciskanie pasa”. Jakkolwiek ten

sposób radzenia sobie z trudną sytuacją materialną nie ma już tylu zwolenników jak jeszcze

kilka lat temu, przyznaje się do niego 78% ogółu mieszkańców wsi i 84% rolników.

Jednocześnie coraz częściej praktykuje się tutaj „życie na kredyt” lub „na kreskę”. Jeszcze w

1995 roku tym sposobem ratowała się niewiele ponad połowa wiejskich rodzin. W roku 2000

stosowało ten sposób już 70% wiejskich gospodarstw domowych.

Drugi biegun, bardziej aktywnych strategii życiowych, jest stosunkowo słabo

zarysowany. Jakkolwiek jest duże zainteresowanie poszukiwaniem pracy (średnio co drugi

mieszkaniec wsi szukał jej w ostatnim czasie), to są to najczęściej poszukiwania bezowocne –

dotyczą pracy dorywczej, nie stałej, nadto okazje takie zdarzają się bardzo rzadko (często

podejmuje pracę dorywczą zaledwie 6% niezatrudnionych, rzadko 21%7 - pozostali w ogóle

jej nie znajdują). Ciągle niewielkie jest (choć dziesięciokrotnie większe niż dotychczas)

zainteresowanie dokształcaniem. W różnych jego formach uczestniczy 20% mieszkańców

wsi. Mimo że postęp w tym zakresie jest wyraźny, to rezultaty niewielkie. Najczęstszą formą

dokształcania są kursy, nadto korzystają z nich w przeważającej większości nie ci, którzy

potrzebują pracy, lecz ci, którzy już ją mają (wiejscy urzędnicy, przedstawiciele wiejskiej

inteligencji itp.).

Wszystko to może skłaniać do sformułowania bardzo popularnej u nas tezy o

bezradności jako trwałym stygmacie polskiej wsi. Termin ten, funkcjonujący od dawna w

publicystyce politycznej i socjologicznej, zgodnie z klasycznym ujęciem tego zagadnienia w

teorii wyuczonej bezradności Martina Seligmana odnoszony jest do zachowań jednostkowych

i przez jednostkę „zawinionych” (Seligman 1996). Bezradny w tym ujęciu jest ten, kto utracił

poczucie kontroli nad własnym losem, kto nie dostrzega związku między własną aktywnością

a możliwością poprawy swojego położenia, kto po kilku nieudanych próbach utwierdza się w

7 Nie jest to jakaś wyjątkowo odmienna sytuacja od tej, jaka cechuje mieszkańców miast – tam pracę dorywcząpodejmuje 31% niezatrudnionych.

Page 15: Polskie residuum systemowe - KiS

15

przekonaniu, że nic nie da się zrobić, że zatem podejmowanie dalszych prób traci jakikolwiek

sens.

Wydaje się, że jest kilka co najmniej powodów, by widoczną w wielu badaniach

empirycznych bezradność mieszkańców polskiej wsi traktować raczej w kategoriach

bezradności społecznej (niźli indywidualnie „zawinionej”), czyli takiej, o której decyduje

szersza, trudna do przełamania, sytuacja społeczna i podobne warunki życia większej

zbiorowości ludzi (Grzelak 1993). Gdy mowa o bezradności społecznej, podkreśla się fakt

uwikłania losu pojedynczych ludzi w sytuacje przez nich niekontrolowalne, które

współtworzą i rozgrywają inni aktorzy społeczni (instytucje, organizacje, aparat władzy).

Przykładem takiej sytuacji bezrobocie na obszarach wiejskich, najczęściej strukturalne,

skutecznie udaremniające wiele jednostkowych inicjatyw, przekształcające problemy życiowe

ludzi z osobiście rozwiązywalnych w nierozwiązywalne. Nie bez znaczenia jest też fakt, że na

wsi – zdecydowanie bardziej niż w aglomeracjach miejskich – bezradność jest zjawiskiem

grupowym, podziela ją, łącznie z pewnym typowym stylem zaradności, większość

mieszkających tam ludzi.

Tak jak opisują ten fenomen psychologowie społeczni, w sytuacji bezradności

(trudnej, bez wyjścia) ujawniają się zazwyczaj trzy rodzaje reakcji. Po pierwsze, można tę

sytuację opuścić – przejść z niekontrolowalnych do kontrolowalnych obszarów otoczenia

społecznego (jeśli – powiedzmy – nie mogę znaleźć pracy na wsi, szukam jej w mieście lub

przenoszę się do miasta). Po drugie, można podjąć próby restrukturyzacji sytuacji trudnej i

poprzez zorganizowane działanie społeczne zmienić sytuację z niekontrolowalnej na

kontrolowalną (zbiorowym wysiłkiem wywierajmy presję na politycznych decydentów lub

zajmijmy się tą sprawą sami). Po trzecie, można najzwyczajniej się poddać – zniechęcić,

załamać, utracić motywację, obnizyć poziom realizacji życiowych zadań (Zinserling 2002).

Możliwości zastosowania pierwszego rozwiązania są współcześnie mocno

ograniczone, rozwiązanie drugie wyraźnie zyskuje na znaczeniu, trzecie wydaje się ciągle

najbardziej powszechne. Czy sytuacja może ulec zmianie z chwilą przystąpienia Polski do UE

– czy jej rynki pracy mogą np. okazać się „kontrolowalne” dla polskiej siły roboczej? Z

naszych badań wynika, że tylko w pewnym szczególnym sensie, bo chociaż o pracę w krajach

UE starałby się co piąty mieszkaniec wsi, to ewentualności takiej nie wykluczają zwłaszcza

osoby o relatywnie najgorszym przygotowaniu zawodowym i językowym, najbardziej jednak

zdeterminowane i gotowe podjąć każdą pracę. Zważywszy specyfikę zachodnich rynków

pracy (nasycenie specjalistami i niechęć rodowitych obywateli Unii do prac prymitywnych,

ciężkich, brudnych) może okazać się, że to nie polscy specjaliści, lecz najmniej

Page 16: Polskie residuum systemowe - KiS

16

wykwalifikowana siła robocza z polskiej wsi będzie najbardziej atrakcyjnym nabytkiem dla

tamtejszych rynków pracy.

Generalnie nie wydaje się, by integracja z UE złagodziła ogromne nadwyżki

zatrudnienia na wsi. Są one – jak pokazywaliśmy – tak duże, że nie jest ich w stanie

zagospodarować ani polski, ani unijny rynek pracy. Sytuacja ta – przy niezwykłej trwałości

paternalistycznych oczekiwań w stosunku do państwa ze strony wszystkich grup społecznych

– zapowiada bardzo poważny społeczny problem. Oto, tak wynika z naszych badań, Polacy

coraz wyraźniej i w coraz szerszym zakresie zgłaszają potrzebę zwiększenia udziału państwa

w regulowaniu różnych społecznych problemów i napięć. Prawie wszyscy (powyżej 90%

ogółu badanych Polaków) oczekują od rządu tworzenia nowych miejsc pracy,

unowocześniania przemysłu, rolnictwa, wspomagania upadającyh przedsiębiorstw, tylko

nieco rzadziej określania wysokości płac czy regulacji cen, a listę tę można by rozszerzać bez

końca. Maleje jednocześnie zwolennictwo ograniczania wpływu państwa na gospodarkę we

wszystkich grupach społecznych (z 41% w roku 1995 do 32% w roku 2000).

Rolnicy, którzy zatem nie są już jedyną grupą przywołującą potrzebę paternalizacji i

reetatyzacji życia społecznego w Polsce, zwracają się jednocześnie coraz wyraźniej w

kierunku społecznej i politycznej samoorganizacji. Jak wiadomo, w latach osiemdziesiątych

byli oni zdecydowanym przeciwnikiem manifestacji, strajków i wszelkich politycznych akcji

protestu. Dziś demonstrację uliczną poparłoby już 46,5% spośród nich, strajk 51%, stawianie

oporu policji 13%. Zwiększył się również (dwu-trzykrotnie) faktyczny udział chłopów w

akcjach protestu – w przypadku blokowania dród i mostów z 1,8% przed 1989 rokiem do

4,7% po 1989 roku. Zwiększyło się poparcie dla organizacji politycznych broniących

interesów wsi i chłopstwa – z dużego (70% w 1995 r.) na bardzo duże (80% w r. 2000).

Niejednokrotnie zachowania tego rodzaju interpretowane są jako objaw chłopskiej

roszczeniowości i oceniane jednoznacznie negatywnie. Akcentuje się w nich wątek

„nieuprawnionej asertywności”: domagania się, zgłaszania, stawiania żądań, które wydają się

ważne jedynie tym, którzy upominają się o własne interesy (Lewicka 2002). Wydaje się

jednak, że na niektóre przynajmniej spośród nich można spojrzeć w kategoriach „uprawnionej

asertywności” (a więc takiej, za którą stoją słuszne społeczne racje), zaś w formułowaniu

chłopskich roszczeń upatrywać – jak John Rawls – przejawów budzącej się wolności

obywatelskiej (Rawls 1998).

7. Pesymizm i samopoczucie rolników na tle innych grup społecznych

Page 17: Polskie residuum systemowe - KiS

17

W potocznej opinii, ale i w wynikach socjologicznych badań wieś od lat pojawia się

jako najmniej chętna społecznym zmianom. Mieszkańcy wsi, w szczególności zaś chłopi, źle

znoszą sytuacje rozprzężenia społecznego, bardziej niż mieszkańcy miast skłonni są do

akceptowania autorytarnych rozwiązań politycznych itp. Pamiętamy ich większą niechęć do

strajków w czasach „Solidarności”, zbyt łagodne oceny stanu wojennego, mniej

entuzjastyczny stosunek do zmian rozpoczętych w 1989 roku, przede wszystkim zaś nostalgię

za dawną, socjalistyczną Polską i niechęć do integracji z UE (Adamski 1998). Gdy jednak na

zachowania te spojrzeć z bardziej odległej perspektywy, łatwo dostrzec, że różnice postaw

politycznych między miastem i wsią nie były i nie są aż tak duże, a w ostatnich latach

nastąpiło wyraźne zbliżenie ogólnospołecznego do wiejskiego (czy, raczej, chłopskiego)

punktu widzenia, nadto w kwestiach nie tylko odnoszących się do polityki rolnej państwa.

Przyjrzyjmy się temu dokładniej.

Zmiany zapoczątkowane w 1989 roku zostały przyjęte na wsi dość sceptycznie.

Przekonanie, że wygrana opozycji oznacza zmiany na lepsze podzielało zaledwie (tab. 4) 30%

mieszkańców wsi i niewiele więcej rolników (33%). Po roku czasu nadzieje te spadły jeszcze

bardziej (odpowiednio do 28,4% i 29,4%). Wówczas już wyraźnie było widać, że rolnicy stają

się grupą najbardziej sceptycznie nastawioną do zmian, a czynnikiem, który znacząco wydaje

się tłumaczyć te postawy wydają się niekorzystne zmiany w sytuacji materialnej chłopskich

rodzin i w kondycji ekonomicznej chłopskich gospodarstw rolnych. Nie da się tu również

przecenić ogromnego znaczenia rozbudzonych aspiracji konsumpcyjnych i statusowych

mieszkańców wsi, które w efekcie zmian zostały mocno utemperowane.

Tu tabela 4.

Dalsze lata transformacji oznaczają dla wsi trudny proces dostosowawczy, w wyniku

którego zdecydowana większość jej składu społecznego i jej struktur wytwórczych ulega

degradacji i marginalizacji. Początkowo (w pierwszej połowie lat dziewięćdziesiątych)

pogłębia to dystans polityczny wsi w stosunku do innych grup społecznych, ale następnie

(koniec lat dziewięćdziesiątych) – gdy na transformacji nie korzystają już w takim stopniu jak

dawniej jej dotychczasowi beneficjenci – dystanse te wyraźnie maleją. Tym samym da się

zaobserwować coś na kształt procesu politycznej konsolidacji Polaków wokół podstawowych

kwestii związanych z kierunkiem dokonujących się w Polsce przeobrażeń. Co ciekawe, to nie

rolnicy czy mieszkańcy wsi zwiększają swój kredyt zaufania do zmian, lecz do chłopskiego –

bardziej nieufnego – punktu widzenia przybliżają się dotychczasowi orędownicy zmiany (!).

Page 18: Polskie residuum systemowe - KiS

18

Przełomowy był tu okres drugiej połowy lat dziewięćdziesiątych. Wówczas brak

zgody na rosnące w Polsce nierówności społeczne zaczyna sygnalizować coraz wyraźniej

ogół Polaków. Pod presją rosnących nierówności społecznych bardziej proegalitarni stali się

nawet reprezentanci inteligencji i przedsiębiorców i to nie rolnicy, lecz przedsiębiorcy wydają

się najbardziej zawiedzeni kierunkiem dokonujących się w Polsce przemian. W połowie lat

dziewięćdziesiątych w możliwości rozwojowe kapitalizmu ufało jeszcze 27% rolników i 54%

przedsiębiorców, pięć lat później 21% rolników i tylko 38% przedsiębiorców. Jednocześnie

nierównomierność i niekonsekwencja zachodzących przemian, które w końcu lat

dziewięćdziesiątych zaczynają uderzać również w dotychczasowych beneficjentów

transformacji, sprawia, że wzrasta poczucie konfliktu społecznego wśród Polaków.

Najbardziej dynamicznie świadomość tego rodzaju narasta właśnie na wsi. Jeszcze w 1985

roku obecność konfliktów społecznych stwierdzało 36% ludności nierolniczej na wsi i 37%

rolników. W roku 1990 twierdziła tak już ponad połowa mieszkańców wsi (54%), zaś w roku

2000 prawie wszyscy (blisko 100% odpowiedzi twierdzących).

Wrażeniu narastających napięć społecznych towarzyszy szczególny na wsi stan

świadomości społecznej i emocji, określający bardzo charakterystyczny dla niej styl adaptacji

do zmiany. „Złe” emocje (pesymizm, zagubienie, bezradność) górują tu nad „dobrymi” i

pojawiają się znacząco częściej niż w grupach zaliczanych do dobrze radzących sobie z

transformacją (przedsiębiorcy, inteligencja). Podczas gdy wśród rolników 57% twierdzi, że

jest bez szans na przyszłość, wśród przedsiębiorców jest ich 21%. Gdy ponad połowa

przedsiębiorców jest skłonna przypuszczać, iż sytuacja ludzi takich jak oni będzie stopniowo

ulegać poprawie, wśród rolników jest ich niespełna ¼. Przykłady można mnożyć. Pokazują

one (Tab. 5) znany skądinąd efekt „uziemienia polskiej duszy” (Czapiński 2002), ale i coś

więcej zarazem: zwrotne, paraliżujące działanie samopoczucia na aktywność jednostek i grup

społecznie marginalizowanych. Ten – nazwijmy go – efekt „zapętlenia polskiej duszy”

wyróżnia dziś dwie grupy społeczne najbardziej – rolników i bezrobotnych i widoczny jest na

wsi dalece bardziej niż w mieście.

Tu tabela 5.

Bardzo deprymująco na mieszkańców wsi oddziałuje zwłaszcza sfera polityki,

odbierana tu w większości jako świat mało przejrzysty, nieprzyjazny, niezrozumiały, obcy. W

roku 2000 z twierdzeniem: Polityka jest tak skomplikowana, że człowiek taki jak ja nie może

zrozumieć o co w niej chodzi zgodziło się 72% ogółu mieszkańców wsi i ponad 75%

rolników. Dla porównania odpowiednie wskaźniki w grupie inteligencji i przedsiębiorców

wynosiły 41% i 43%. Zakłopotanie poznawcze ludności wiejskiej, graniczące z niemożnością

Page 19: Polskie residuum systemowe - KiS

19

zrozumienia otaczającego świata, „zapętla się” tu dodatkowo z przekonaniem o przemożnym

wpływie polityki na własną sytuację życiową. Z twierdzeniem: Moja sytuacja materialna

bardziej zależy od polityki i odgórnych decyzji niż od osobistych zdolności i własnej

pracowitości zgodziło się 69% mieszkańców wsi i aż 78% rolników. Nawet ludność bierna

zawodowo nie czuje się tak ubezwłasnowolniona w realiach nowej Polski (wskaźnik zgody

wynosi tu 73%).

Pod wpływem tych odczuć, ale i ze względu na opisywaną wcześniej sytuację

materialną wiejskich rodzin, umacnia się na wsi przekonanie, że lepszym krajem do życia

była Polska dawna, nie obecna. Przekonanie odwrotne żywiło w roku 2000 już tylko

niespełna 20% mieszkańców wsi. Sami rolnicy stali się grupą relatywnie najbardziej

niezadowolonych. Tylko 16% spośród nich uznało, iż lepszym krajem do życia jest Polska

obecna, nie dawna, nadto byli to ci, którzy zaliczają się do chłopskich elit (właściciele

dużych, dobrze prosperujących gospodarstw). Sytuacją, która bodaj najlepiej tłumaczy te

zmiany jest parytet dochodów – bardzo korzystny dla rolników w latach osiemdziesiątych i

wyjątkowo dla nich niekorzystny w latach dziewięćdziesiątych.

Gdy tak przyglądamy się zmianom, jakim podlegały postawy i zachowania polityczne

mieszkańców wsi, trudno oprzeć się wrażeniu, że były one i są niewspółmiernie przychylne w

stosunku do tych, jakie nastąpiły w ich sytuacji życiowej, zajmowanej pozycji społecznej czy

– zwłaszcza – w samopoczuciu. Można by zasadnie stwierdzić, że mogłoby być o wiele

gorzej, że polska wieś mogłaby być o wiele bardziej antydemokratyczna, o wiele bardziej

roszczeniowa. Przecież reprezentanci innych grup społecznych, gdy tylko zaczęli odczuwać

ciężary transformacji na „własnej skórze”, przestali udzielać kredytu zaufania elitom

politycznym i zmianom w stopniu większym niż by na to z ich punktu widzenia zasługiwały.

Inteligencja i przedsiębiorcy, podchodzące do zmian z dużym „zapasem ideologicznym”,

potrzebowały sporo czasu, by ich postawy zaczęły się poddawać korekcie doświadczenia. Ich

opcję polityczną – pokazują to nasze dane – zmieniła dopiero kumulacja niekorzystnych

zjawisk w drugiej połowie lat dziewięćdziesiątych (dekoniunktura gospodarcza, patologie

prywatyzacji, korupcja, dysfunkcjonalne prawo). Postawy i zachowania polityczne

robotników – gdy patrzymy na nie z perspektywy gromadzonych w naszych badaniach

danych – zawsze były kapryśne, anarchizujące. Zawsze oscylowały między głębokim

przywiązaniem do jakiejś wizji (lepszego) ładu społecznego a pospiesznym kontestowaniem

praktycznych rozwiązań, jeśli tylko nie wychodziły one naprzeciw ich aktualnym interesom.

Na tym tle postawy i zachowania polityczne rolników wydają się najbardziej stabilne, zawsze

osadzone w realiach, odporne na kaprysy politycznych elit, lojalne wobec społecznych umów,

Page 20: Polskie residuum systemowe - KiS

20

solidne. I dalekie, mimo wszystko, od rozwiązań autorytarnych. Tylko w latach 1986 – 2000

pogląd, że Polsce potrzebna jest nie demokracja, lecz silny przywódca stracił niemal tyle

samo wyznawców na wsi i wśród rolników (spadek z 90% do 56%), co wśród najbardziej

prodemokratycznie zorientowanych grup – inteligencji (z 71% do 30%) czy przedsiębiorców

(z 84% do 41%).

8. Dwa ważne politycznie pytania

Są dwa ważne politycznie pytania: czy jest prawdopodobne, by na wsi nastąpił odwrót

od dokonujących się zmian i czy ogromny koszt, jaki płacą mieszkańcy wsi za odgrywanie

roli moderatora społecznej zmiany jest konieczny – czy „zagrożona klasa” może przetrwać, a

jeśli tak, to z jakim skutkiem dla samej siebie i dla dalszych przemian? Pytania o tyle trudne,

że środowisko wiejskie nie jest dziś społecznym monolitem. Jest tutaj – z jednej strony –

wyjątkowe zagęszczenie ludzi niezadowolonych i sfrustrowanych, zbędnych (rolnicy,

bezrobotni, zagrożeni perspektywą utraty pracy robotnicy, zagrożona brakiem dobrych

perspektyw młodzież), lecz jednocześnie każda z tych grup w innym stylu zwykła reagować

na sytuacje deprywacyjne. Robotnicy, byli robotnicy i młodzież to grupy o skłonnościach

anarchizujących. Rolnicy, których dotąd cechował swoisty legalizm, coraz wyraźniej jednak

skłaniają się ku formom politycznie agresywnym. Wzrasta wśród nich nieufność wobec

perspektywy integracyjnej z UE. Jak pokazują badania, poparcie dla procesów integracyjnych

w Polsce wyraźnie w ostatnich latach zmalało. Gdyby zarządzono referendum w sprawie

przystąpienia Polski do UE, rolnicy przechyliliby (być może) dalsze losy transformacji w

stronę najmniej oczekiwaną przez polityków – jedynie 28,6% spośród nich deklarowało w

2000 roku głosowanie „za” UE.

Sprawa jest wielce złożona i wcale nie taka w ocenach jednoznaczna. Wejście do UE

oznacza dla wsi i rolnictwa kolejny, bardzo ciężki okres dostosowawczy – ofiary są znane,

koszty też, korzyści (być może) będą widoczne po latach. Nie wchodząc do Unii, rolnicy

istotnie uchronią się przed zmianami, które budzą ich lęk, nieefektywne rolnictwo przetrwa,

lecz wieś – podobnie jak wtedy, gdy odmówiła kolektywizacji – za niechęć do zmiany zapłaci

wysoką cenę: wyłączenie poza społeczny i cywilizacyjny nawias z przekreśleniem – na lata –

szans życiowych dla młodych wiejskich pokoleń. Niedobrze by było, gdyby w wyjaśnianiu

wytrwałości polskiego chłopstwa i zaradności polskich gastarbeiterów trzeba było przyznać

choć w części rację Maxowi Weberowi, który chcąc opisać „rolę, jaką w ekonomicznej walce

Page 21: Polskie residuum systemowe - KiS

21

o byt odgrywają fizyczne i psychiczne różnice rasowe istniejące między narodowościami”,

posłużył się przykładem polskich chłopów, wypierających w XIX wieku niemieckich

robotników najemnych z terenów Prus Zachodnich (co – jego zdaniem – stanowiło poważny

problem dla narodowej polityki gospodarczej Niemiec): „Dlaczego jednak właśnie p o l s c y

chłopi zdobywają teren? Czy sprawia to ich wyższa inteligencja ekonomiczna albo siła

kapitału? Raczej przeciwieństwo jednego i drugiego (...) Polski chłop małorolny zdobywa

grunty, ponieważ w pewnym sensie żre trawę, która porasta te ziemie, a więc nie pomimo,

lecz z p o w o d u niskiego poziomu swoich fizycznych i duchowych przyzwyczajeń”

(Weber 1998: 179).

Pomijając – obraźliwy dla nas – styl myślenia i język wielkiego klasyka, wypada

przyznać, iż opisywany przez niego „fenomen” polskiego chłopa pojawia się w wielu

prowadzonych również w Polsce badaniach socjologicznych. Dziś wiemy, że potrzeby

materialne i aspiracje polityczne polskiej wsi (i polskich chłopów) nie są bynajmniej niskie i

nawet w trudnych warunkach ekonomicznych nie wszyscy oni są skłonni do wyrzeczeń. Tym

niemniej ci spośród nich, którzy „nie mają nic do stracenia” (właściciele i dzierżawcy małych,

socjalnych gospodarstw), zabezpieczeni prawnie będą w stanie przetrwać, jakkolwiek będzie

to oznaczało ich ekonomiczną i społeczną wegetację.

Z różnych, czysto ludzkich (etycznych), ale i innych (społecznych, ekonomicznych)

względów pozostawienie tych ludzi samym sobie jest politycznie niewłaściwe i niemądre. Na

wsi, zdominowanej przez małe, słabe ekonomicznie gospodarstwa, przeludnionej (z rosnącym

nadmiarem rąk do pracy i rosnącym przyrostem naturalnym), źle wykształconej8 rozstrzygać

się będą losy i możliwości życiowe dzisiejszego młodego pokolenia wsi. Przypomnijmy,

mieszka tu dziś blisko połowa Polaków i połowa polskiej młodzieży. Ma ona zdecydowanie

bardziej rozbudzone aspiracje życiowe, większe apetyty konsumpcyjne i – jednocześnie –

zdecydowanie mniejsze obiektywne szanse. Dziś w największym stopniu wyznacza je

posiadany potencjał edukacyjny (Szafraniec 2001c). Bez wątpienia losy młodego pokolenia

zmienią i strukturę i sytuację społeczną na wsi, zapewne jednak nie będzie to zmiana ani tak

wyraźna, ani tak szybka, ani tak korzystna jak byśmy wszyscy (łącznie z samą młodzieżą)

tego oczekiwali. Dla nakierowania tych zmian potrzebne są ogromne inwestycje w szeroko

pojętym otoczeniu społecznym wsi (edukacja, rynek pracy, infrastruktura). Tymczasem

procesy dostosowawcze w oświacie, którym poddała się ona zanim jeszcze zaczęto wdrażać

reformę edukacji (zmiany strukturalne w szkolnictwie średnim, zmiany programowe,

8 Według danych Spisu Powszechnego z 1988 roku 60,9% mieszkańców wsi ma wykształcenie podstawowe lubniepełne podstawowe, 24,2% zasadnicze zawodowe, 13,1% średnie i niesoełna 2% (1,8) wyższe .

Page 22: Polskie residuum systemowe - KiS

22

powstanie sieci szkół prywatnych, reforma samorządowa) przede wszystkim pomnożyły

szanse edukacyjne młodzieży z dużych aglomeracji miejskich i dobrze sytuowanych rodzin.

Mechanizmy selekcji społecznych w oświacie działają w latach dziewięćdziesiątych silniej

niż przed 1989 rokiem. Młodzież wiejska uczy się dziś głównie w szkołach zawodowych,

gdzie stanowi 70% ich składu społecznego. Do liceów ogólnokształcących dociera 25%

absolwentów wiejskich szkół podstawowych (Borowicz 2000, Kwieciński 2002). Studenci

wiejskiego pochodzenia stanowią co najwyżej 10% ogółu studentów, chłopskiego niecałe 5%

(Szafraniec 2001b). Warunki materialne rodzin wiejskich i chłopskich sprawiają, że w

rodzinach tych brak jest na ogół środków na pokrycie kosztów kształcenia. Zaobserwowany w

drugiej połowie lat dziewięćdziesiątych niebywały wzrost aspiracji edukacyjnych młodzieży

wiejskiej tylko nieznacznie słabnie na sile.

Reforma edukacji zaczęła się zbyt późno (w końcu lat 90.), nadto w warunkach

ubóstwa budżetowego. Już dzisiaj staje się widoczne, że nie będzie ona w stanie osłabić

działania utrwalonych wcześniej mechanizmów reprodukcji i selekcji społecznych w

oświacie, zwłaszcza że jej działania (i jej efekty) uwikłane są w kontekst lokalny,

utrudniający realizację zasad polityki kompensacyjnej i pogłębiający już istniejące

zróżnicowania. Decentralizacja zarządzania oświatą i nowe zasady naliczania subwencji

oświatowych wymusiły na lokalnych władzach oświatowych podejmowanie działań mających

na celu obniżenie kosztów kształcenia. W praktyce oznaczało to zamykanie szkół

najmniejszych, a więc takich, w których jednostkowe koszty kształcenia są z reguły

najwyższe. Ogółem w latach 1990-1999 zamknięto 2800 szkół wiejskich i proces ten nie uległ

jeszcze zakończeniu. Reforma nie poprawiła znacząco stanu szkolnej infrastruktury. Gorsza

jest oferta kształcenia szkół wiejskich. Na sytuację tę nakładają się bardzo silne w Polsce

zróżnicowania regionalne. Najkorzystniejsza sytuacja edukacyjna, zarówno jeśli idzie o

wskaźniki wykształcenia, jak i warunki pracy szkoły wiejskiej ma miejsce w regionach, gdzie

działają silne ośrodki akademickie oraz w województwach, które leżą na terenach dawnych

Prus Zachodnich. Najgorsza jest w strefie północno-wschodniego pogranicza, gdzie panują

ogólnie bardzo złe warunki społeczno-ekonomiczne i gdzie sytuacja demograficzna jest

najtrudniejsza (Domalewski 2001).

Sumując, wieś poniosła główne – finansowe i psychiczne – koszty socjalistycznej

modernizacji kraju, poniosła je również w procesie przechodzenia Polski od socjalizmu do

kapitalizmu. Wbrew utartym opiniom o kosztach i stratach, jakie ponosi społeczeństwo z

powodu „zacofanego” rolnictwa i zbyt agrarnej wsi możemy na podstawie przeprowadzonych

tu analiz powiedzieć, że wieś - zarówno wtedy, gdy była głównym „dostarczycielem

Page 23: Polskie residuum systemowe - KiS

23

materiału ludzkiego” dla dynamicznie rozwijającego się przemysłu w Polsce Ludowej, jak i

teraz, gdy absorbuje nadwyżki siły roboczej z pozarolniczych i pozawiejskich rynków pracy –

znacząco odciąża budżet ubogiego i przeciążonego zadaniami państwa i odciąża system

społeczny z wielu napięć. Wywołujące sporo politycznych emocji kwoty, przeznaczane na

potrzeby socjalne wsi, jakkolwiek angażują niemal całość wydatków państwa na rolnictwo i

obciążają kieszeń podatnika, są i tak niewielkie w porównaniu z tymi, jakie należałoby

uruchomić, by stworzyć nowe miejsca pracy i zagospodarować wiejskie nadwyżki

zatrudnienia.

Te „probabilistyczne” kalkulacje, mało pocieszające w perspektywie finansowej, nie

są politycznie obojętne. Żadna grupa społeczna nie wykazała ani w okresie poprzedniej, ani

obecnej transformacji systemowej tak dużej cierpliwości i odporności psychicznej na zmiany

jak chłopi. I jeśli dzisiaj są oni coraz mniej cierpliwi, to zapewne dlatego, że ich

„przyzwolenie na wyzysk” osiągnęło swój poziom krytyczny i że pokłady wewnętrznych

możliwości wsi i chłopów już się wyczerpały. Jak twierdzi Augustyn Woś, „w całej

powojennej historii można doliczyć się zaledwie dziewięciu lat (krótki okres po 1956 roku i

pierwsza połowa lat siedemdziesiątych), kiedy rolnictwo traktowane było nie tyle

priorytetowo, ile „normalnie” i wówczas jego sytuacja była względnie dobra. W pozostałych

46 latach mieliśmy do czynienia z transferem wartości dodanej z rolnictwa do innych gałęzi i

sektorów. Niestety, obecnie skala tego transferu jest większa niż kiedykolwiek dotychczas” i

zagraża stabilności gospodarki i stabilności społecznej (Woś 2001: 175-176).

Niewiele jest ekonomicznych środków pozwalających uruchomić aktywną politykę

rolną w Polsce. Wynika to zarówno z obecnie istniejących napięć i skali zadań

modernizującego się państwa, jak i stopnia złożoności problemów rozwojowych, jakie

odziedziczyliśmy po własnej przeszłości. Podczas gdy na Zachodzie chłopi już od XIX wieku

byli wypierani ze społecznej struktury, a systematycznie wspomagane i unowocześniane

rolnictwo wzmagało możliwości rozwojowe poszczególnych krajów, w Polsce nadal ma

miejsce trend odwrotny – wieś i rolnictwo nigdy nie były obiektem szczególnej troski, mimo

to chłopi przetrwali jako najbardziej liczna, najbardziej prężna, choć i najbardziej zagrożona

społeczna klasa. Jest bardzo trudno dziś odpowiedzieć jak ważni są dla naszego rozwoju

polscy chłopi. Z jednej strony, stanowią niewątpliwie balast przeszłości zmniejszający

możliwości adaptacyjne całego systemu. Z rozdrobnionym i zacofanym technologicznie

rolnictwem trudno jest stawać do wyzwań nowoczesnej gospodarki, zwłaszcza gdy ta narzuca

problemy innej zgoła generacji, innej – narzuconej przez rytmy rozwojowe społeczeństw

zachodnich – fazy rozwoju społecznego. Z drugiej strony, w społeczeństwie, które przechodzi

Page 24: Polskie residuum systemowe - KiS

24

proces transformacji naruszający podstawy stabilności całego systemu, nie da się przecenić

obecności pewnych stałych, trwałych i nie pozbawionych potencjału wewnętrznego miejsc w

społecznej strukturze. Chłopi zajmują taką silną, trwałą pozycję w strukturze społeczeństwa

polskiego tym bardziej, im bardziej chwiejna i nieokreślona jest pozycja pozostałych grup i

warstw społecznych. Robotnicy zasilają dziś coraz częściej szeregi bezrobotnych i ich

pozycja słabnie wraz ze słabnącą rolą przemysłu w polskiej gospodarce. Inteligencja traci

swoją dotychczasową tożsamość – „merkantylnieje” i „nijaczeje”, ludzie ze statusem

wyższego wykształcenia rozpraszają się w społecznej strukturze pomiędzy urzędników

państwowych, menadżerów, przedsiębiorców, a indywidualizm i pragmatyzm tej grupy

znacznie osłabia jej potencjał społeczny. Przedsiębiorcy – bardzo nieliczni, ekonomicznie i

politycznie słabi – nie zdążyli nawet poczuć, że są u siebie. Na tym tle chłopi wydają się

trwałą, podlegającą coraz wyraźniejszym zróżnicowaniom, ale ideologicznie skonsolidowaną

i zwartą wewnętrznie grupą o bardzo dużym potencjale społecznym i politycznym. Nie

wspomagani jednak z zewnątrz, co najwyżej nadal „represyjnie tolerowani”, mogą stać się

źródłem kolejnych napięć i czynnikiem w jeszcze większym stopniu blokującym rozwój.

Kłopoty gospodarcze Polski, zakres społecznych oczekiwań i potrzeb, wreszcie

przebieg negocjacji z Komisją Europejską nie zpowiadają łatwych rozwiązań. Być może

jednak – jeśli prawdą jest, iż wieś i chłopi należą do polskiej specyfiki w coraz większym

stopniu pomniejszającej zdolności adaptacyjne systemu – od nich (od aktywnej polityki

rolnej) należałoby rozpocząć korektę aktualnie realizowanego projektu modernizacyjnego.

Jeśli nie, przed wsią polską, niezależnie od finału procesów integracyjnych z UE, rysują się

dwie perspektywy. Pierwsza, zakładająca efekt udanej reformy edukacji i wzrost

gospodarczy, oznacza stagnację obecnej sytuacji na wsi na co najmniej 2-3 najbliższe dekady.

W tym wariancie „frycowe” za modernizację systemu będą płacić przede wszystkim

reprezentanci starszego i średniego pokolenia wsi. Zważywszy jednak, że już dziś wracają na

wieś negatywnie wyselekcjonowani przez rynek pracy młodzi następcy gospodarstw rolnych,

sytuacja, o której mowa dotknie również znaczącą część młodego pokolenia. Groźba

„wycofywania się do samowystarczalności”, którą jeszcze niedawno Jan Szczepański (1988)

wiązał ze zjawiskiem starzenia się ludności produkującej żywność, dziś pojawia się w

związku z odwrotnym demograficznym procesem – powrotu na wieś i do rolnictwa młodych

ludzi. Może to oznaczać, że okres stagnacji w sposób naturalny wydłuży się z 2-3 do

przynajmniej 3-4 dekad. W gruncie rzeczy jest to więc bardzo długa i z ł a dla wsi

perspektywa.

Page 25: Polskie residuum systemowe - KiS

25

Drugi wariant – nazwijmy go b a r d z o z ł y m – pojawi się w sytuacji braku

wyraźnego sukcesu gospodarczego i niepowodzeń w realizacji reformy edukacji. Brak „siły

ssącej” na zewnętrznym rynku pracy będzie generował potężne nadwyżki zatrudnienia na wsi,

wstrzyma procesy koncentracji ziemi, cofnie technologicznie polskie rolnictwo i uczyni je

ekonomicznie jeszcze mniej efektywnym. Kosztowna (z perspektywy biednego na ogół

mieszkańca wsi) edukacja i niedrożne szkolnictwo będą produkować coraz gorszy „materiał

ludzki” – kolejne zastępy ludzi społecznie zbędnych, odnawiających w nieskończoność tzw.

kwestię wiejską w Polsce i utrwalających polską specyfikę.

I w jednym wariancie (tym złym), i w drugim (tym bardzo złym) rodzi się na wskroś

polityczne pytanie: co robić z grupami społecznie „zbędnymi” na wsi, co robić z

przeludnionym, nieefektywnym polskim rolnictwem? Jest to niezwykle ważne pytanie i w tej

sytuacji najchętniej odpowiedziałabym, że po prostu nie znam się na rolnictwie. I to byłaby

święta prawda. Gdybym jednak miała wykorzystać odebraną przez lata pracy edukację,

odpowiedziałabym, że jest kilka dobrych pomysłów (rolnictwo ekologiczne, wielofunkcyjny

rozwój obszarów wiejskich, farmeryzacja, wariant reetatyzacji części byłych PGR–ów).

Problem w tym, że żadnego z tych projektów nie da się zrealizować bez ogromnych nakładów

finansowych, dużych społecznych kosztów i dobrze zorganizowanego działania w niezwykle

trudnych gospodarczo i politycznie warunkach. Jedno nie ulega kwestii, nie robiąc z polskim

rolnictwem nic (nic planowo wspomagającego) zamrażamy obecną sytuację i z tak

obciążającym nas residuum systemowym wkraczamy w kolejną fazę procesu zmiany.

Zważywszy tempo przemian we współczesnym świecie i już istniejący dystans (chociażby w

stosunku do krajów byłego obozu socjalistycznego, które dzięki udanej przed laty

kolektywizacji nie mają aż tak poważnych problemów z modernizacją własnego rolnictwa),

tym razem byłaby to bezwolna adaptacja na marginesach wielkich politycznych i

gospodarczych struktur, wykluczająca nas z grona modernizujących się europejskich krajów.

* Opracowanie niniejsze powstało w ramach pracy zespołowej prowadzonej w IFiS PAN

pod kierunkiem Władysława Adamskiego nad syntezą wyników badań empirycznych z

serii „Polacy”. Badania realizowane dzięki grantowi KBN: „Społeczna dynamika

transformacji ustrojowej. Polacy 1980-2000 w ujęciu porównawczym”.

L i t e r a t u r a c y t o w a n a :

1/ Adamski, W. red. (1998). Polacy 95: Aktorzy czy klienci transformacji, Warszawa: IFiSPAN.

Page 26: Polskie residuum systemowe - KiS

26

2/ Borowicz, R. (2000), Nierówności społeczne w dostepie do wykształcenia. CasusSuwalszczyzny. Olecko: Wszechnica Mazurska.3/ Chłopi w czasach ludowych, wywiad z D. Jaroszem, „Gazeta Wyborcza” z 25-26 maja2002.4/ Czapiński, J. (2002). Makropsychologia czyli psychologia zmiany społecznej: szkicosobisty. W: M. Lewicka, J. Grzelak (red.), Jednostka i społeczeństwo. Podejściepsychologiczne (s. 23-48). Gdańsk: Gdańskie Wydawnictwo Psychologiczne.5/ Domalewski, J. (2001). Szkoła wiejska wobec zadania rekompozycji struktury społecznej,„Przegląd Socjologiczny”, tom L/1.6/ Fedyszak-Radziejowska, B. (1995). Społeczności wiejskie. Grabarz czy moderator państwaliberalnego? W: Ludzie i instytucje. Stawanie się nowego ładu społecznego, Pamiętnik IXOgólnopolskiego Zjazdu Socjologicznego, t. 2 (s. 177-186), Lublin: UMCS.7/ Frenkel, I. (1995). Zmiany zatrudnienia i bezrobocia na wsi w latach 1992-1994. W: L.Klank (red.), Wieś i rolnictwo w okresie transformacji systemowej (s. 40-66), Warszawa:IRWiR PAN.8/ Frenkel, I. (2001). Tendencje zmian i zróżnicowania rozrodczości na wsi wedługwybranych cech społeczno-demograficznych (cz. I), „Wieś i Rolnictwo”, nr 4. Wyd. IRWiRPAN.9/ Gorlach, K., Z. Seręga (1991). Chłopi we współczesnej Polsce: przedmiot czy podmiotprocesów społecznych? Warszawa – Kraków: PWN.10/ Gorlach, K. (1995). Chłopi, rolnicy, przedsiębiorcy – „kłopotliwa klasa” w Polscepostkomunistycznej. Kraków: UJ.11/ Gorlach, K. (2002). Świat na progu domu. Globalizacja – próba przybliżenia koncepcji.Kraków: UJ.12/ Grzelak, J.Ł. (1993). Bezradność społeczna. Szkic teoretyczny. W: Psychologiaaktywności: zaangażowanie, sprawstwo, bezradność (s. 225-248). Poznań: Nakom.13/ Hunek, T. (2001). Rolnictwo w procesie formowania się nowego ładu społeczno-gospodarczego Polski. W: I. Bukraba-Rylska, A. Rosner (red.), Wieś i rolnictwo na przełomiewieków (s. 24-46). Warszawa: IRWiR PAN.14/ Kaleta, A. (2001). Wieś jako przestrzeń przyszłości. W: L. Kolarska-Bobińska, A. Rosner,J. Wilkin, Przyszłość wsi polskiej. Wizje, strategie, koncepcje (s. 79-86). Warszawa: ISP.15/ Kwieciński, Z. (2002). Wykluczenie, Toruń: UMK.16/ Lewicka, M. (2002). Daj czy wypracuj. Sześcienny model aktywności. W: M. Lewicka, J.Grzelak (red.), Jednostka i społeczeństwo. Podejście psychologiczne (s. 83-102). Gdańsk:Gdańskie Wydawnictwo Psychologiczne.17/ Malanowski, J. (1970). Procesy urbanizacji. W: W. Wesołowski (red.), Struktura idynamika społeczeństwa polskiego (s.67 – 92). Warszawa: PWN.18/ Mokrzycki, E. (1995). Redystrybucja i interes klasowy. W: Ludzie i instytucje. Stawaniesię nowego ładu społecznego, Pamiętnik IX Ogólnopolskiego Zjazdu Socjologicznego, t. 1 (s.369-398). Lublin: UMCS.19/ Rawls, J. (1998). Liberalizm polityczny. Warszawa: Wydawnictwo Naukowe PWN.20/ Rosner, A. (2000). Źródła utrzymania ludności wiejskiej. W: Chłop, rolnik, farmer.Przystapienie Polski do UE – nadzieje i obawy wsi (s. 53-64). Warszawa: ISP.21/ Rosner, A. (2001). Społeczno-ekonomiczne uwarunkowania przemian strukturalnych wrolnictwie. W: Wieś i rolnictwo na przełomie wieków (s. 47-61). Warszawa: IRWiR PAN.22/ Seligman, M.E. (1996). Optymizmu można się nauczyć. Poznań: Media Rodzina ofPoznań.23/ Sikorska, J. (1998). Konsumpcja. Warunki, zróżnicowania, strategie. Warszawa: IFiSPAN.

Page 27: Polskie residuum systemowe - KiS

27

24/ Szafraniec, K. (2001a). Ludzie – podstawowy kapitał polskiej wsi. W: L. Kolarska-Bobińska, A. Rosner, J. Wilkin (red.), Przyszłość wsi polskiej. Wizje, strategie, koncepcje (s.123-142) Warszawa: Instytut Spraw Publicznych.25/ Szafraniec, K. (2001b). Wartość wykształcenia na wsi – fakty, tendencje, konsekwencje.W: I. Bukraba-Rylska, A. Rosner (red.), Wieś i rolnictwo na przełomie wieków (s. 258-275).Warszawa: IRWiR PAN.26/ Szafraniec, K. (2001c). Zmiana społeczna przez brak konfliktu pokoleń, „PrzeglądSocjologiczny”, tom L/1.27/ Szczepański, J. red. (1967). Socjologiczne problemy industrializacji w Polsce Ludowej.Warszawa: PWN.28/ Szczepański, J. (1973a). Rola chłopów w rozwoju społeczeństwa polskiego. W: Odmianyczasu teraźniejszego (s. 203- 183). Warszawa: Książka i Wiedza.29/ Szczepański, J. (1973b). Zmiany społeczeństwa polskiego pod wpływemuprzemysłowienia. Warszawa: Instytut Wydawniczy CRZZ.30/ Szczepański, J. (1988). Chłopi i kultura chłopska w społeczeństwie polskim. Warszawa:LSW.30/ Weber, M. (1998). Polityka jako zawód i powołanie. Kraków: Wydawnictwo „Znak”.31/ Wilkin, J. (2000). Struktura wsi i rolnictwa – Polska. W: Chłop, rolnik, farmer?Przystąpienie Polski do Unii Europejskiej – nadzieje i obawy polskiej wsi (s. 34-52).Warszawa: Instytut Spraw Publicznych.32/ Woś, A. (2001). Zasięg koniecznych zmian w polityce rolnej. W: L. Kolarska-Bobińska,33/ A. Rosner, J. Wilkin (red.), Przyszłość wsi polskiej. Wizje, strategie, koncepcje (s. 175-184) Warszawa: Instytut Spraw Publicznych.34/ Zinserling, I. (2002). Bezradność społeczna, bezradność wyuczona. W: M. Lewicka, J.Grzelak (red.), Jednostka i społeczeństwo. Podejście psychologiczne (s. 149-160). Gdańsk:Gdańskie Wydawnictwo Psychologiczne.

T a b e l e :

Tabela 1. Zmiany w planach wobec własnego gospodarstwa (% odpowiedzi)9

1995 2000

rozwinąć dotychczasową produkcję 60,6 17,6rozwinąć produkcję specjalistyczną 34,5 5,2przeczekać produkując na potrzeby rodziny 56,9 67,6podjąć dodatkową pracę10 ----- 8,0sprzedać, zlikwidować gospodarstwo 5,5 8,4

Źródło: Badania Polacy 95 i Polacy 2000

9 Ponieważ respondent mógł wybrać dowolna ilość odpowiedzi i w jednym i w drugim badaniu, wskaźniki niesumują się do 100%.10 Pytania tego nie zadano w 1995 roku.

Page 28: Polskie residuum systemowe - KiS

28

Tabela 2. Oczekiwania wobec polityki rolnej państwa – dynamika zróżnicowań w latach dziewięćdziesiątych (%odpowiedzi twierdzących)

rolnicy mieszkańcy różnicemiast

ulgi i dopłaty do rolnictwa1995 97,0 84,2 12,82000 98,8 92,8 6,0minimalne ceny skupu1995 95,2 80,5 14,72000 97,1 88,9 8,2cła ochronne1995 95,2 79,3 15,92000 97,3 88,9 8,4wspierać tylko obiecujące gosp.1995 42,4 66,9 24,52000 47,7 48,0 0,3ograniczać wielkość gosp.1995 10,9 14,8 3,92000 17,1 17,0 0,1

Tabela 3. Miesięczny dochód na osobę – rodziny rolnicze a inne rodziny wiejskie i miejskie (dane w %)

Miasto Wieś Rolnicy

1985 poniżej przeciętnej 11,1 34,1 44,6powyżej przeciętnej 48,1 30,2 25,6

1988 poniżej przeciętnej 23,8 58,3 54,0powyżej przeciętnej 47,9 17,8 25,5

1990 poniżej przeciętnej 9,2 33,2 17,7powyżej przeciętnej 47,7 17,4 35,2

1995 poniżej przeciętnej 22,6 51,3 67,3powyżej przeciętnej 30,1 11,8 9,4

2000 poniżej przeciętnej 26,4 46,5 49,7powyżej przeciętnej 36,2 20,7 16,1

Tabela 4. Oczekiwanie korzystnych zmian w wybranych grupach społecznych11

wieś miasto rolnicy robotnicy inteligencja bierni zaw.1989 30,8 39,2 33,0 32,5 54,3 32,81990 28,4 37,2 29,4 28,4 54,3 30,11995 21,9 35,8 19,4 26,9 56,2 21,52000 17,4 25,7 11,2 18,8 35,6 11,2

11 W badaniach z 1989 i 1990 roku pytanie sondowało stopień oczekiwania zmian na lepsze w ogóle, w tymrównież w odniesieniu do własnej sytuacji; w badaniach z 1995 i 2000 roku pytano o to, czy zachodzące w krajuzmiany przynoszą więcej możliwości czy więcej zagrożeń. W obu przypadkach zestawienie odnosi się doodpowiedzi wskazujących na rozmiary postrzegania zmian jako korzystnych (89/90) lub jako przynoszącychwięcej możliwości niż zagrożeń (95/2000).

Page 29: Polskie residuum systemowe - KiS

29

Tabela 5. Samopoczucie Polaków w realiach systemowej zmiany – wg miejsca zamieszkania i wybranych grupspołecznych (% odpowiedzi twierdzących)

Wieś Rolnicy Przedsiębiorcy Bierni zaw.

A. poczucie bezradności12 50,4 52,1 20,6 64,3B. poczucie osamotnienia 27,8 26,1 6,0 37,2C. poczucie bezsensu 42,2 43,9 21,6 54,2D. poczucie zagubienia 51,6 55,2 21,4 63,3E. poczucie nadziei 77,2 73,6 81,4 67,8

Źródło: Badania Polacy 2000

12 Samopoczucie Polaków testowano za pomocą skali stosowanej w międzynarodowych badaniachporównawczych, na którą składały się następujące twierdzenia: (A) Nie mogę sobie poradzić z większościądzisiejszych problemów, kłopotów, (B) Często czuję się samotny, (C) Moje codzienne obowiązki nie dają mizadowolenia, (D) Życie jest ostatnio tak skomplikowane, że z trudem się w nim odnajduję, (E) Z dużą nadziejąmyślę o przyszłości.