Upload
phamdat
View
217
Download
0
Embed Size (px)
Citation preview
F i l o – S o f i j a
Nr 1 (3), 2003, s. 137-143
ISSN 1642-3267
Remigiusz T. Ciesielski
Pierre’a Bourdieu rzeczywistoœæ pól
Stewart Shapiro – przedstawiaj¹c matematyczny wymiar konstruktywizmu
w filozofii – twierdzi, i¿ podstawow¹ jego tez¹ jest stwierdzenie, ¿e istnienie
obiektu matematycznego (np. liczby) o pewnej w³aœciwoœci jest równoznaczne ze
stwierdzeniem, ¿e wiadomo, w jaki sposób znaleŸæ lub skonstruowaæ taki obiekt.1
Podobnie przedstawiaj¹ siê cechy konstruktywizmu w humanistyce. Cechy
te tworz¹ dwa podstawowe wymiary œwiadomoœci podmiotu o statusie rzeczy-
wistoœci. Pierwszy zwi¹zany jest z wiedz¹, i¿ rzeczywistoœæ obserwowana przez
podmiot jest w pewnym sensie przez niego wytworzona, drugi zaœ zak³ada wiedzê,
w jaki sposób to tworzenie przebiega.2
Wydaje siê oczywiste, ¿e znaczny subiektywizm immanentnie zakorzeniony
w kostruktywizmie poci¹ga za sob¹ ca³y szereg aporii od teorii komunikacji
pocz¹wszy, na pytaniach o obiektywnoœæ koñcz¹c. Z drugiej zaœ strony relacyjnoœæ
konstruktywizmu pozwala na zbadanie samego faktu ukazywania siê rzeczywi-
stoœci podmiotowi.
Wieloœæ rzeczywistoœci, ich konstruowanie, by³o jednym z g³ównych pytañ
badawczych francuskiego filozofa (który nie chce, by go nazywano filozofem)
i socjologa Pierre’a Bourdieu.
Teoria logiki praktycznego dzia³ania, bo chyba w ten sposób nale¿y rozu-
mieæ konstruktywizm w dzia³aniu, opisana przez autora Reprodukcji, zosta³a na³o-
¿ona na refleksjê nad rozwa¿aniami o wiedzy nawykowej Ludwiga Wittgensteina.
Logika praktyczna zawiera w sobie to, co u³atwia „bycie w œwiecie”, ca³y kon-
1 S. Shapiro, Konstruktywizm, w: Encyklopedia filozofii, t. I, red. T. Honderich, prze³. K. Œwidrychowicz,
Zysk i sp., Poznañ 1998, s. 458.
2 W ten sposób teoriê konstruktywizmu prezentuje A. Pa³ubicka w rozprawie pt. Praktyczny i teoretyczny
aspekt pojmowania realnoœci œwiata w perspektywie filozofii humanistyki, w: Konstruktywizm w humanistyce,
red. A. Pa³ubicka i A.P. Kowalski, Oficyna Wydawnicza Epigram, Bydgoszcz 2003, ss. 31-50.
Ciesielski.p65 2004-03-04, 17:35137
138
REMIGIUSZ T. CIESIELSKI
glomerat treœci, w które nie ma powodów w¹tpiæ. Zaufanie to, u Bourdieu pozba-
wione Wittgensteinowskich konotacji metafizycznych, zamkniête jest w swoim
praktycznym wymiarze i sprowadza siê do radzenia sobie w zastanej rzeczywi-
stoœci – rzeczywistoœci zastanej czy konstruowanej, konstruowanej czy te¿ przy-
swajanej. Na rozwi¹zanie tych kwestii nie znajdziemy jednoznacznych danych
zarówno w teoriach konstruktywizmu humanistycznego, jak i u samego Bourdieu.
Czy zatem wytwarzanie rzeczywistoœci nie jest tak naprawdê jej „udomowianiem”3.
Bourdieu chce zrozumieæ, czy jest mo¿liwe wypracowanie dialektycznego
modelu wiedzy, który pozwoli odpowiedzieæ na pytanie, w jaki sposób to, co
obiektywne staje siê subiektywne, a to, co subiektywne nabiera walorów obiek-
tywnoœci.
„Musimy wykroczyæ poza opozycjê pomiêdzy teoriami obiektywistycznymi,
które identyfikuj¹ klasy spo³eczne (ale tak¿e klasy p³ci i wieku) z odosobnionymi
grupami, prostymi, policzalnymi populacjami odseparowanymi przez granice
obiektywnie wytyczone w rzeczywistoœci i teoriami subiektywistycznymi (margi-
nalistycznymi), które redukuj¹ porz¹dek spo³eczny do pewnego rodzaju kolek-
tywnej klasyfikacji uzyskanej dziêki sumowaniu klasyfikacji jednostkowych lub,
bardziej precyzyjnie, z jednostkowymi strategiami, klasyfikowanymi i klasyfiku-
j¹cymi, za pomoc¹ których podmioty dzia³aj¹ce klasyfikuj¹ siebie i innych”4.
Na relacje pomiêdzy podmiotem a rzeczywistoœci¹, w której ten podmiot
egzystuje, wp³ywaj¹ zarówno „pola”, w których ten podmiot aktualnie jest zako-
twiczony, jak i „pola”, w których w swojej historii podmiot przebywa³.
„W kategoriach analitycznych pole mo¿na zdefiniowaæ jako sieæ albo konfi-
guracjê obiektywnych relacji miêdzy pozycjami. Pozycje zaœ s¹ zdefiniowane
obiektywnie ze wzglêdu na swoje istnienie i ze wzglêdu na uwarunkowania, jakie
narzucaj¹ osobom czy instytucjom je zajmuj¹cym, okreœlaj¹c ich aktualn¹ i poten-
cjaln¹ sytuacjê (situs) w strukturze dystrybucji ró¿nych rodzajów w³adzy (czy
kapita³u). Posiadanie zaœ owej w³adzy (kapita³u) okreœla dostêp do specyficznych
korzyœci, o które toczy siê gra w danym polu”5.
„Pola” wiêc nie tylko warunkuj¹ pozycjê w przebiegu transformacji ogl¹-
danej rzeczywistoœci, ale s¹ tak¿e, a mo¿e przede wszystkim, miejscem walki o
zajêcie pozycji dominuj¹cej, która mo¿e wp³ywaæ na konstruowanie obrazu rze-
czywistoœci przez inny podmiot. Relacje pomiêdzy podmiotami przedstawiaj¹ mo¿e
nawet wiêksz¹ wartoœæ od samego faktu zaw³aszczenia danego „pola”.
Ka¿de „pole” tworzy konglomerat specyficznych form zainteresowania,
opanowania regu³ gry oraz uznawanych w nim wartoœci. Bourdieu nazywa tê sferê
3 Por. A. Bielik-Robson, Inna nowoczesnoœæ. Pytania o wspó³czesn¹ formu³ê duchowoœci, Universitas,
Kraków 2000, ss. 141 i nn.
4 P. Bourdieu, Distinction. A Social Critique of the Judgement of Taste, Cambridge 1984, s. 483 (cyt. za:
A. Manterys, Wieloœæ rzeczywistoœci w teoriach socjologicznych, PWN, Warszawa 1997, ss. 139-144).
5 P. Bourdieu, L.J.D. Wacquant, Zaproszenie do socjologii refleksyjnej, prze³. A. Siwisz, Oficyna Naukowa,
Warszawa 2001, s. 78.
Ciesielski.p65 2004-03-04, 17:35138
139
PIERRE’A BOURDIEU RZECZYWISTOŒÆ PÓL
illusio, ale jej Ÿród³os³owu nie upatruje w z³udzeniu – illusion, lecz w grze – ludus,
gdy¿ i tutaj odrzuca dychotomiê obiektywnoœci i subiektywnoœci.6
„W spo³eczeñstwach silnie zró¿nicowanych – twierdzi Bourdieu – wszech-
œwiat spo³eczny sk³ada siê z szeregu [...] wzglêdnie autonomicznych mikroko-
smosów, przestrzeni obiektywnych relacji, bêd¹cych terenem dzia³ania specyficznej
logiki i przymusu, nie daj¹cych siê sprowadziæ do tych, które rz¹dz¹ innymi polami.
Na przyk³ad pole artystyczne, pole religijne i pole gospodarki kieruj¹ siê zupe³nie
odmienn¹ logik¹: pole ekonomiczne wy³oni³o w toku historii zasady znane z powie-
dzenia »w interesach nie ma sentymentów«, wedle których czarowna moc pokre-
wieñstwa, przyjaŸni i mi³oœci nie ma racji bytu. Pole artystyczne natomiast, wrêcz
przeciwnie – opiera siê na zasadzie odrzucenia i odwrócenia prawa korzyœci mate-
rialnej”7.
P³ynnoœæ i zmiennoœæ logik praktycznego dzia³ania, praktycznego konstruowania
obrazu rzeczywistoœci nie jest dla Bourdieu niczym innym jak wiar¹ w si³ê intu-
icyjnego dzia³ania. Nie mo¿emy jednak zak³adaæ i nie to jest g³ówna cecha jego
konstruktywizmu, ¿e logika praktycznego dzia³ania odbywa siê wy³¹cznie na za-
sadzie relacji z innym podmiotem. Podmiot przyswaja sobie bowiem regu³y „pola”
tak¿e w swoim indywidualnym wymiarze.
Powstaje zatem pytanie czy „pole” istnieje bez innych, czy te¿ inni s¹ za-
sad¹ jego istnienia. Pozostaj¹c w jêzyku autora Regu³ sztuki, „w interesach nie ma
sentymentów”, mo¿na z ca³¹ pewnoœci¹ stwierdziæ, ¿e to interes konstytuuje „pole”,
interes, rozumiany w sposób jak najbardziej racjonalny i jak najbardziej metafi-
zyczny. Kwestia ta wydaje siê pierwszym pytaniem logiki praktycznego dzia³ania.
Ci¹g³a zaœ aktualizacja rzeczywistoœci, na zasadzie logiki praktycznego dzia³ania,
tworzy przestrzeñ pozbawiaj¹c¹ j¹ wymiaru krytyki.
Ci¹g³a aktualizacja dokonuje tego, co
„Bourdieu nazywa l’oeuvre du temps, a co nale¿a³oby t³umaczyæ jako »niedo-
czas«. Wieczny niedoczas jest cech¹ charakterystyczn¹ istoty dzia³aj¹cej, której
logika nigdy nie mo¿e byæ pe³na, skoñczona: zawsze oparta tylko na fragmenta-
rycznych danych, zmuszona do efektywnoœci tu i teraz, natychmiast, polega na
zasadach, w których wpisane jest i ryzyko niepowodzenia i ogromna doza ufnoœci
wobec œwiata. Wiara w skutecznoœæ prowizorki i improwizacji”8.
Doœwiadczenie w sposób oczywisty zmniejsza niepewnoœæ ukryt¹ w tym niedo-
czasie, nie zapewnia jednak konstruowaniu i interpretowaniu rzeczywistoœci at-
mosfery braku szaleñstwa i gor¹czki hazardu gracza. Pojêcie teraz, w sytuacji
teorii pól Bourdieu nie istnieje, istnieje tylko przesz³oœæ i nieznana przysz³oœæ,
któr¹ podmiot próbuje przewidzieæ i oswoiæ.
6 A. K³oskowska, Bourdieu Pierre, w: Encyklopedia socjologii A-J, wyd. Oficyna Naukowa, Warszawa
1998, ss. 70 i nn.; zob. P. Bourdieu, L.J.D. Wacquant, op. cit., ss. 79 i nn.
7 P. Bourdieu, L.J.D. Wacquant, op. cit. s. 78.
8 A. Bielik-Robson, op. cit., s. 142.
Ciesielski.p65 2004-03-04, 17:35139
140
REMIGIUSZ T. CIESIELSKI
Zaprezentowan¹ przez Bourdieu teoriê logiki praktycznej w konstruowaniu
rzeczywistoœci znakomicie dookreœla pojêcie habitusu. Warto w tym miejscu
zaznaczyæ, ¿e Bourdieu nie jest bynajmniej twórc¹ tego pojêcia. W naukach spo-
³ecznych u¿ywa³o go wielu badaczy, by wspomnieæ chocia¿by Maxa Webera,
Emila Durkheima, Marcela Maussa czy Norberta Eliasa. Sam Bourdieu zaczerpn¹³
ten termin z prac póŸnego Husserla, który u¿ywa³ go w analizach „syntezy pa-
sywnej”, konstytuuj¹cej siê poza bezpoœredni¹ aktywnoœci¹ œwiadomoœci. Z tego¿
Ÿród³a korzysta³ tak¿e Merleau-Ponty, prezentuj¹c swoj¹ koncepcjê „cogito nie-
mego”, która opisywa³a tê sferê œwiadomoœci, pozostaj¹c¹ poza „promieniem
refleksji”9.
Bourdieu, definiuj¹c swoje rozumienie habitusu, wprost ³¹czy jego rozu-
mienie z wczeœniej przedstawion¹ koncepcj¹ „pola”.
„Struktury konstytutywne dla partykularnego typu otoczenia (to znaczy mate-
rialne warunki istnienia charakterystyczne dla jakiegoœ po³o¿enia klasowego)
wytwarzaj¹ habitus, system trwa³ych, transponowanych dyspozycji, ustrukturo-
wanych struktur predysponowanych, by funkcjonowaæ jako struktury strukturu-
j¹ce, to jest jako zasady tworzenia i strukturowania praktyk i reprezentacji, które
mog¹ byæ obiektywnie »regulowane« i »regularne«”10.
„Pole” warunkuje kszta³towanie siê habitusu, który nabiera cech w³aœciwych
wymogom panuj¹cym w danym polu lub w uk³adzie „pól”. Rozbie¿noœci w zacho-
waniach przypisanych danym polom sk³adowym, które warunkuj¹ habitus, powo-
duj¹ rozszczepienie, rozdarcie w samym habitus. Ale istnieje tak¿e relacja
œwiadomoœci, czyli konstrukcji poznawczej: habitus uczestniczy w zak³adaniu
pola jako œwiata znacz¹cego. Œwiat ten ma wszystkie cechy interesownoœci sensu
tworzenia. Relacja poznawcza jest wiêc podrzêdna do relacji warunkowania
formu³uj¹cej pierwotne struktury habitusu. Ale tak¿e nie mo¿na pomijaæ, wed³ug
Bourdieu, fenomenologii pierwotnego doœwiadczenia pola. Habitus staje siê wiêc
tym elementem, dziêki któremu œwiat istnieje. Pascalowskie „Nale¿ê do œwiata,
ale go nie rozumiem” traci w teorii habitusu Bourdieu swoje znaczenie.
Rzeczywistoœæ posiada swój podwójny wymiar istnienia, z jednej strony
ujawnia siê w rzeczach, z drugiej zaœ ukazuje siê w œwiadomoœci podmiotu, w polach
i habitusach, na zewn¹trz i wewn¹trz podmiotu. Bourdieu przekszta³ca myœl
Pascala w stwierdzenie:
„nale¿ê do œwiata i go rozumiem, poniewa¿ on rozumie mnie; a to dlatego, ¿e
on mnie ukszta³towa³, stworzy³ kategorie, którymi ja pos³ugujê siê w odniesieniu
do niego, dziêki czemu jawi mi siê on jako oczywisty”11.
Stosunek habitus do „pola” staje siê relacj¹ aktywizacji historii do przy-
sz³oœci. Jest to nic innego jak praktyczna aktualizacja zaproponowanej przez
9 Ibidem, s. 143; por. tak¿e: J. Szacki, Historia myœli socjologicznej, PWN, Warszawa 2002, s. 894.
10 P. Bourdieu, Outline of a Theory of Practice, Cambridge 1977, s. 72 (cyt. za A. Manterys, op. cit., s. 141).
11 P. Bourdieu, L.J.D. Wacquant, op. cit. s. 115.
Ciesielski.p65 2004-03-04, 17:35140
141
PIERRE’A BOURDIEU RZECZYWISTOŒÆ PÓL
Heideggera, jak i Merleau-Ponty’ego, koncepcji ontologicznego wspó³udzia³u.
Zwi¹zek ten jednoczy dzia³aj¹cy podmiot ze œwiatem spo³ecznym.12
„Habitus jako ucieleœniony pierwiastek spo³eczny, czuje siê »u siebie« na
terenie pola, które »zamieszkuje« i które natychmiast postrzega jako wyposa¿one
w sens i godne zainteresowania. Poznanie praktyczne, które tam nastêpuje, mo¿e
byæ opisane przez analogiê do arystotelesowskiego phronesis, albo, lepiej, do orthe
doxa, o którym pisze Platon w Menonie: w chwili, kiedy »prawa myœl« »natrafia
na prawdê«, w pewnym sensie nie wiedz¹c jak i po co natychmiast rodzi siê
zbie¿noœæ dyspozycji i pozycji, sensu gry i samej gry. Prowadzi to cz³owieka do
zrobienia tego, co ma do zrobienia, bez stawiania sobie tego wprost za cel, z pomi-
niêciem kalkulacji i nawet œwiadomoœci, z pominiêciem dyskursu i wyobra¿eñ”13.
W habitus uœpione by³oby wiêc to, dziêki czemu mo¿liwa staje siê œwiado-
moœæ istnienia Heideggerowskiego p r z e œ w i t u , ale tak¿e, i mo¿e najwa¿niejsze,
œwiadomoœæ automatycznego dzia³ania racjonalnego, które pozwala na umie-
jêtnoœæ postawienia siê praktycznego, aktualnego wobec samego faktu odkrycia
p r z e œ w i t u . Habitus jest wiêc swego rodzaju gramatyk¹ praktyki ludzkiej, która
zazwyczaj obchodzi siê bez œwiadomoœci kieruj¹cych ni¹ regu³.14
Nawykowe dzia³anie ludzkie, które w³aœciwie odpowiada za wcielanie
w ¿ycie logiki praktycznej, nabiera w rozumieniu Bourdieu ogromnej plastycz-
noœci i aktywnoœci.
W tym miejscu warto przytoczyæ komentarz A. Bielik-Robson na temat
pogl¹dów P. Bourdieu.15 Nawyki ludzkie s¹ przede wszystkim bardzo elastyczne
– uwa¿a A. Bielik-Robson. W ich nieokreœlonoœci ukryte jest przewy¿szanie nad
ukonstytuowanymi formami racjonalnymi. Ich nastawienie siê na aktualnoœæ
w sposób naturalny prowadzi do adaptacyjnych zmiennoœci w zwi¹zku z dostoso-
waniem siê do ca³ego zestawu uwarunkowañ momentu, w którym te nawyki s¹
aktywizowane.
Anulowanie w wiedzy nawykowej „œwiadomego d¹¿enia do celów” po-
zbawia j¹ intencjonalnoœci. Fakt podejmowania dzia³añ o charakterze sponta-
nicznym, bez jasno wyznaczonej strategii racjonalnej „zawsze – jak to trafnie
ujmuje Hans Blumenberg – »na zasadzie racji niedostatecznej«, nie musi jednak
przemawiaæ na jej niekorzyœæ”16. Pe³ne zwrócenie siê ku modalnoœci, przy zacho-
waniu niezbêdnego minimum (co Wittgenstein nazywa tym, w co w¹tpiæ nie ma
powodu) stanowi byæ mo¿e najwiêksz¹ wartoœæ nieuœwiadomienia immanentnie
splecionego z wiedz¹ nawykow¹.
12 Ibidem, ss. 114-115 oraz M. Jacyno, Iluzje codziennoœci. O teorii socjologicznej P.A. Bourdieu, IFiS
PAN, Warszawa 1997, ss. 26-27.
13 P. Bourdieu, L.J.D. Wacquant, op. cit. ss. 115-116.
14 J. Szacki, op. cit., s. 895.
15 A. Bielik-Robson, op. cit., ss. 143 i nn.
16 Ibidem.
Ciesielski.p65 2004-03-04, 17:35141
142
REMIGIUSZ T. CIESIELSKI
Dzia³anie nawykowe w sensie, który nadaje mu Bourdieu, jest œciœle po-
wi¹zane z praktyczn¹ improwizacj¹. Polega ona na „umiejêtnym i kontrolowanym
oddaniu siê strumieniowi dzia³ania, the flow of action”17. Najlepszym sposobem
wykorzystania nabywanego habitusu – uwa¿a A. Bielik-Robson – nie jest wiêc
zdobycie jakiejœ pragmatycznie doskona³ej strategii, ale zdobycie umiejêtnoœci
plastycznego, improwizacyjnego poruszania siê w przestrzeni pól. To nawykowe
improwizowanie, wed³ug Bourdieu, „posiada swoje œrodki wyrazu w sposób tak
doskona³y, ¿e osi¹ga wolnoœæ i spontanicznoœæ w tym, ¿e za ich pomoc¹ osi¹ga
najrzadsz¹ z mo¿liwoœci, jakie œrodki te przewiduj¹”18.
Sens takiego sposobu poznawania, panowania nad ¿ywio³em, nie jest wiêc
ukryty w kartezjañskim umyœle, lecz nale¿y odwo³aæ siê tutaj do terminologii
A. Bielik-Robson, do Wielkiego Improwizatora. Sensem jego poznawczego dzia-
³ania nie jest kwestionowanie dostêpnych œrodków poznania, lecz perfekcyjne
ich wykorzystanie. Wolnoœæ i racjonalne dzia³anie staj¹ siê zagadnieniem wyko-
rzystywania improwizacyjnego nawyku, oryginalnoϾ odkrycia powstaje na za-
sadzie ca³kowitego zatopienia siê jednostek w szaleñstwie fali nawykowego
dzia³ania. Efektem tego aktywnego zatopienia siê w perfekcyjnej improwizacji
jest ca³kowite zaw³aszczenie podmiotu przez sferê habitus.
Bourdieu, czerpi¹c z Wittgensteina, traktuje refleksjê w kategoriach patologii.
„Umys³ wcielony nie jest refleksyjny: jego samoœwiadomoœæ nie polega na
nieustannym monitorowaniu samego siebie w akcie punktowej refleksji, lecz na
czymœ, co Rousseau nazwa³ nieokreœlonym sentiment de l’existence, samopotwier-
dzeniem w konkretnym akcie praktycznym”19.
Nale¿y zauwa¿yæ, ¿e przewartoœciowanie relacji miêdzy tym, co stanowi normê
a tym, co patologiczne, prowadzi wprost do stanu ontologicznej niepewnoœci.
Jest wiêc przeciwieñstwem tego, co ukryte w Wittgensteinowskim die Gewissheit,
brakiem poczucia bezpieczeñstwa poœród ¿ywio³u. A. Bielik-Robson, komentuj¹c
pogl¹d, stwierdza:
„To w³aœnie ta dysproporcja odpowiedzialna jest za fa³szywe ambicje filozofii,
której celem od zawsze by³a likwidacja nawyku i zast¹pienie go kodeksem racjo-
nalnych regu³ – jak i za neurotyczn¹ reakcjê na klêskê tego projektu, która znalaz³a
ujœcie w póŸnonowoczesnym nihilizmie”20.
Nie nale¿y jednak zapominaæ, ¿e dla Bourdieu fakt istnienia wieloœci rzeczy-
wistoœci, a chyba w ten sposób nale¿y rozumieæ sens jego konstruktywizmu,
poci¹ga za sob¹ przyzwolenie na pluralistyczn¹ egzystencjê potencjalnych i fak-
tycznych aktualizacji praktyk jednostkowych. Wiele z tych praktyk, generowanych
17 Ibidem.
18 P. Bourdieu, The Logic of Practic, Polity Press, Londyn 1990, s. 57 (cyt. za: A. Bielik-Robson A., op. cit.,
s. 144).
19 A. Bielik-Robson, op. cit., s. 145.
20 Ibidem, s. 145.
Ciesielski.p65 2004-03-04, 17:35142
143
PIERRE’A BOURDIEU RZECZYWISTOŒÆ PÓL
czy te¿ warunkowanych habitusem, ma w sobie immanentnie istniej¹ce bezpie-
czeñstwo poznawcze. Habitus nie wydaje siê wszechmocnym tworem odpowie-
dzialnym za ca³oœæ doœwiadczenia poznaj¹cego podmiotu. Nie wytwarza on
wszystkich zachowañ podmiotu, gdy¿ jest przede wszystkim skutkiem aktywnoœci
tego podmiotu. Habitus jest wiêc tworem historii podmiotu, który generuje przy-
sz³e praktyki (jak ka¿de doœwiadczenie), pozwalaj¹ce podmiotowi orientowaæ siê
w przestrzeni poznawanego œwiata.
„Te dwa bieguny – obiektywny i subiektywny – stanowi¹ momenty w dialek-
tycznym procesie strukturacji œwiata; ich oddzielenie ma jedynie walor analityczny,
poniewa¿ aktor spo³eczny dokonuje percepcji œwiata nie tyle z pozycji transcen-
dentalnego ego lub z pozycji racjonalnie d¹¿¹cego do osi¹gniêcia celu, ile w kate-
goriach alokacji w³asnoœci struktury spo³ecznej z zastosowaniem modeli i schematów
pojmowania œwiata oraz w odniesieniu do sk³adników symbolicznego uniwersum”21.
Konstruktywizm, je¿eli z tej perspektywy spojrzymy na teoriê socjologiczn¹
P. Bourdieu, zapewnia³by poznaj¹cemu podmiotowi bezpieczeñstwo dzia³ania,
pozbawiaj¹c go nacisków spo³ecznego zdeterminowania oraz obdarzaj¹c go moc¹
wolnoœci interpretowania i dzia³ania w przestrzeni pola przy zachowaniu nawyków
i strategii nabytych w historii samego podmiotu. Wolnoœæ ta pozwala uczestniczyæ
w grze, której stawk¹ jest zaw³aszczenie przestrzeni pola. Dla Bourdieu koniec
koñców
„istotne jest wspó³zawodnictwo o dobra albo towary, o panowanie i sposoby
eksploatacji sk³adników tkwi¹cych w uniwersum symbolicznym, czyli o mo¿noœæ
konstrukcji uniwersów, ich zmiany i narzucenia innym w³asnych wizji rzeczywi-
stoœci”22.
Pozostaje jeszcze pytanie: mo¿e to nie w grze tkwi istota poznawania i kon-
struowania sensu rzeczywistoœci? Bourdieu byæ mo¿e odpowiedzia³by na nie
stwierdzeniem, ¿e to kolejna strategia zaw³aszczenia pola, nie ma jednak pewnoœci,
¿e w tej w³aœnie odpowiedzi ukryty jest sens wspó³egzystencji spo³ecznej.
21 A. Manterys, op. cit., s. 146.
22 Ibidem, s. 146.
Ciesielski.p65 2004-03-04, 17:35143
F i l o – S o f i j a
Nr 1 (3), 2003, s. 145-159
ISSN 1642-3267
Gilbert Harman*
Trzy trendy w filozofii politycznej i moralnej
Wprowadzenie
Chcia³bym przedyskutowaæ trzy trendy w filozofii politycznej i moralnej.
Pierwszy zmierza do odrzucenia szczegó³owych fundamentów i jest egzemplifi-
kowany przez powszechne przyswojenie sobie metody przyjêtej przez Rawlsa
(1999), w której poszczególne s¹dy i zasady s¹ dostosowane do siebie w celu
osi¹gniêcia „refleksyjnej równowagi”. Drugi trend polega na próbach u¿ycia in-
tuicji dotycz¹cych poszczególnych przypadków w celu dojœcia do nowych i mo¿-
liwych ods³on zasad moralnych, takich jak zasada podwójnego skutku w dyskusjach
o tak zwanych „problemach tramwajowych” (Foot 1978). Trend trzeci skupia siê
wokó³ wzrastaj¹cej interakcji pomiêdzy naukowym i filozoficznym studium mo-
ralnoœci, wystêpuj¹cym np. w filozoficznych reakcjach na psychologiczne wyja-
œnienia rozwoju moralnego (Piaget 1965; Kohlberg 1981; Gilligan 1982), lub w
obecnie pojawiaj¹cej siê reakcji na ewolucyjne wyjaœnienia przejawów moral-
noœci (np. Ridley 1997).
Odrzucenie szczegó³owych fundamentów
Przedstawiciele szczegó³owego fundacjonalizmu (special fundationalism)
dostrzegaj¹ wa¿n¹ ró¿nicê pomiêdzy fundacjonalnymi i nie-fundacjonalnymi
S z k i c e z f i l o z o f i i p o l i t y c z n e j
* Gilbert Harman jest profesorem w Departamencie Filozofii Princeton University. Interesuje siê etyk¹,
epistemologi¹, metafizyk¹, filozofi¹ jêzyka i umys³u. Najwa¿niejsze jego publikacje: Thought, Princeton Uni-
versity Press, 1973; The Nature of Morality: An Introduction to Ethics, Oxford University Press, 1977; Moral
Relativism and Moral Objectivity, ed. by G. Harman and J. Thomson, Oxford: Blackwell, 1996; Reasoning,
Meaning, and Mind, Oxford: Clarendon Press, 1999; Explaining Value and Other Essays in Moral Philosophy,
Oxford: Clarendon Press, 2000. Tekst Three Trends in Moral and Political Philosophy jest równie¿ dostêpny na
stronie internetowej: http://www.princeton.edu/~harman/Papers/Trends.pdf – za zgod¹ Autora jego polski przek³ad
ukazuje siê równoczeœnie z edycj¹ w „The Journal of Value Inquiry” (2003 nr 3).
Harman.p65 2004-03-04, 17:35145
146
GILBERT HARMAN
przekonaniami. Uzasadnienie rozpoczyna siê od fundacjonalnych przekonañ i prze-
chodzi do przekonañ nie-fundacjonalnych. Zak³ada siê, ¿e przekonania fundacjo-
nalne s¹ albo samo-oczywiste albo bezpoœrednio uzasadnione przez doœwiadczenie.
Natomiast przekonania nie-fundacjonalne uznaje siê za uzasadnione tylko wówczas,
je¿eli istnieje dla nich argument pochodz¹cy od czegoœ, co samo jest uzasadnionym
przekonaniem. Szczegó³owy fundacjonalizm dostrzega równie¿ wa¿n¹ ró¿nicê
pomiêdzy szczegó³owymi fundacjonalnymi metodami rozumowania, które s¹
bezpoœrednio lub w sposób samo-oczywisty uzasadnione i nie-fundacjonalnymi
metodami, które mog¹ byæ tylko poœrednio uzasadnione.
Szczegó³owy fundacjonalizm g³osi, ¿e przekonania i metody nie-fundacjo-
nalne s¹ uzasadnione tylko wówczas, je¿eli mog¹ byæ wyprowadzone ze spe-
cjalnych fundacjonalnych przes³anek, u¿ywaj¹c tylko fundacjonalnych metod.
Przekonania i metody fundacjonalne s¹ fundacjonalne w tym sensie, ¿e musimy
od nich rozpoczynaæ i uzasadniaæ wszystko inne w ich terminach. Natomiast s¹
one szczegó³owe w tym, ¿e wiêkszoœæ naszych przekonañ i metod nie jest funda-
cjonalna.
W pogl¹dzie tym przekonania i metody, które nie posiadaj¹ ¿adnego funda-
cjonalistycznego uzasadnienia, powinny zostaæ pominiête jako nieuzasadnione.
Alternatywny pogl¹d, ogólny fundacjonalizm (general fundationalism), trak-
tuje wszystkie nasze potoczne przekonania i metody jako fundacjonalne. W okre-
œleniu przekonañ wychodzimy od naszych aktualnych przekonañ i metod
wnioskowania, dopasowuj¹c je do siebie w przypadku konfliktu i próbuj¹c uczyniæ
je bardziej koherentnymi. Podstawowymi zasadami s¹ konserwatyzm, koherencja
i prostota.
Rawls (1999, s. 18), odnosz¹c siê do wczeœniejszej dyskusji Nelsona Good-
mana (1955, ss. 65-68), opisuje „proces wzajemnego dostosowania zasad i rozwa-
¿anych s¹dów”, którego celem ma byæ osi¹gniêcie tego, co nazywa on „refleksyjn¹
równowag¹”. Poprawiamy rozwa¿ane intuicje dotycz¹ce poszczególnych przy-
padków poprzez uczynienie ich bardziej koherentnymi z rozwa¿anymi przez nas
ogólnymi zasadami, a tak¿e poprawiamy nasze ogólne zasady poprzez uczynienie
ich bardziej koherentnymi z naszymi s¹dami o poszczególnych przypadkach.
Czynimy postêp poprzez wzajemne dostosowanie naszych pogl¹dów, dochodz¹c
do idealnego po³¹czenia zbioru partykularnych opinii i ogólnych pogl¹dów, które
s¹ ca³kowicie zgodne ze sob¹. Metoda jest konserwatywna w tym wzglêdzie,
¿e zaczynamy od naszych obecnych pogl¹dów i próbujemy uczyniæ najmniejsz¹
mo¿liw¹ zmianê, która bêdzie najlepiej promowaæ koherencjê naszych pogl¹dów
w ca³oœci. Niektóre z naszych opinii mog¹ byæ trwalsze ni¿ inne; do pewnych
mo¿emy posiadaæ wiêcej zaufania, ni¿ do innych. Ale definicje nie s¹ bardziej
uprzywilejowane ni¿ inne ogólne pogl¹dy i nie istnieje ¿adne a priori okreœlaj¹ce
argumenty.
Rawls broni ró¿nych zasad sprawiedliwoœci i ró¿nych meta-zasad dotycz¹-
cych wyboru w sytuacji pierwotnej oraz relacji pomiêdzy zasadami sprawiedli-
Harman.p65 2004-03-04, 17:35146