10
F i l o – S o f i j a Nr 1 (3), 2003, s. 137-143 ISSN 1642-3267 Remigiusz T. Ciesielski Pierre’a Bourdieu rzeczywistoœæ pól Stewart Shapiro – przedstawiaj¹c matematyczny wymiar konstruktywizmu w filozofii – twierdzi, i¿ podstawow¹ jego tez¹ jest stwierdzenie, ¿e istnienie obiektu matematycznego (np. liczby) o pewnej w³aœciwoœci jest równoznaczne ze stwierdzeniem, ¿e wiadomo, w jaki sposób znaleŸæ lub skonstruowaæ taki obiekt. 1 Podobnie przedstawiaj¹ siê cechy konstruktywizmu w humanistyce. Cechy te tworz¹ dwa podstawowe wymiary œwiadomoœci podmiotu o statusie rzeczy- wistoœci. Pierwszy zwi¹zany jest z wiedz¹, i¿ rzeczywistoœæ obserwowana przez podmiot jest w pewnym sensie przez niego wytworzona, drugi zaœ zak³ada wiedzê, w jaki sposób to tworzenie przebiega. 2 Wydaje siê oczywiste, ¿e znaczny subiektywizm immanentnie zakorzeniony w kostruktywizmie poci¹ga za sob¹ ca³y szereg aporii od teorii komunikacji pocz¹wszy, na pytaniach o obiektywnoœæ koñcz¹c. Z drugiej zaœ strony relacyjnoœæ konstruktywizmu pozwala na zbadanie samego faktu ukazywania siê rzeczywi- stoœci podmiotowi. Wieloœæ rzeczywistoœci, ich konstruowanie, by³o jednym z g³ównych pytañ badawczych francuskiego filozofa (który nie chce, by go nazywano filozofem) i socjologa Pierre’a Bourdieu. Teoria logiki praktycznego dzia³ania, bo chyba w ten sposób nale¿y rozu- mieæ konstruktywizm w dzia³aniu, opisana przez autora Reprodukcji, zosta³a na³o- ¿ona na refleksjê nad rozwa¿aniami o wiedzy nawykowej Ludwiga Wittgensteina. Logika praktyczna zawiera w sobie to, co u³atwia „bycie w œwiecie”, ca³y kon- 1 S. Shapiro, Konstruktywizm, w: Encyklopedia filozofii, t. I, red. T. Honderich, prze³. K. Œwidrychowicz, Zysk i sp., Poznañ 1998, s. 458. 2 W ten sposób teoriê konstruktywizmu prezentuje A. Pa³ubicka w rozprawie pt. Praktyczny i teoretyczny aspekt pojmowania realnoœci œwiata w perspektywie filozofii humanistyki, w: Konstruktywizm w humanistyce, red. A. Pa³ubicka i A.P. Kowalski, Oficyna Wydawnicza Epigram, Bydgoszcz 2003, ss. 31-50. Ciesielski.p65 2004-03-04, 17:35 137

Pierre’a Bourdieu rzeczywistoœæ pól - Filo-Sofijafilo-sofija.pl/userfiles/nr3_t_ciesielski.pdf · 139 PIERRE’A BOURDIEU RZECZYWISTOŒÆ PÓL illusio, ale jej Ÿród³os³owu

  • Upload
    phamdat

  • View
    217

  • Download
    0

Embed Size (px)

Citation preview

F i l o – S o f i j a

Nr 1 (3), 2003, s. 137-143

ISSN 1642-3267

Remigiusz T. Ciesielski

Pierre’a Bourdieu rzeczywistoœæ pól

Stewart Shapiro – przedstawiaj¹c matematyczny wymiar konstruktywizmu

w filozofii – twierdzi, i¿ podstawow¹ jego tez¹ jest stwierdzenie, ¿e istnienie

obiektu matematycznego (np. liczby) o pewnej w³aœciwoœci jest równoznaczne ze

stwierdzeniem, ¿e wiadomo, w jaki sposób znaleŸæ lub skonstruowaæ taki obiekt.1

Podobnie przedstawiaj¹ siê cechy konstruktywizmu w humanistyce. Cechy

te tworz¹ dwa podstawowe wymiary œwiadomoœci podmiotu o statusie rzeczy-

wistoœci. Pierwszy zwi¹zany jest z wiedz¹, i¿ rzeczywistoœæ obserwowana przez

podmiot jest w pewnym sensie przez niego wytworzona, drugi zaœ zak³ada wiedzê,

w jaki sposób to tworzenie przebiega.2

Wydaje siê oczywiste, ¿e znaczny subiektywizm immanentnie zakorzeniony

w kostruktywizmie poci¹ga za sob¹ ca³y szereg aporii od teorii komunikacji

pocz¹wszy, na pytaniach o obiektywnoœæ koñcz¹c. Z drugiej zaœ strony relacyjnoœæ

konstruktywizmu pozwala na zbadanie samego faktu ukazywania siê rzeczywi-

stoœci podmiotowi.

Wieloœæ rzeczywistoœci, ich konstruowanie, by³o jednym z g³ównych pytañ

badawczych francuskiego filozofa (który nie chce, by go nazywano filozofem)

i socjologa Pierre’a Bourdieu.

Teoria logiki praktycznego dzia³ania, bo chyba w ten sposób nale¿y rozu-

mieæ konstruktywizm w dzia³aniu, opisana przez autora Reprodukcji, zosta³a na³o-

¿ona na refleksjê nad rozwa¿aniami o wiedzy nawykowej Ludwiga Wittgensteina.

Logika praktyczna zawiera w sobie to, co u³atwia „bycie w œwiecie”, ca³y kon-

1 S. Shapiro, Konstruktywizm, w: Encyklopedia filozofii, t. I, red. T. Honderich, prze³. K. Œwidrychowicz,

Zysk i sp., Poznañ 1998, s. 458.

2 W ten sposób teoriê konstruktywizmu prezentuje A. Pa³ubicka w rozprawie pt. Praktyczny i teoretyczny

aspekt pojmowania realnoœci œwiata w perspektywie filozofii humanistyki, w: Konstruktywizm w humanistyce,

red. A. Pa³ubicka i A.P. Kowalski, Oficyna Wydawnicza Epigram, Bydgoszcz 2003, ss. 31-50.

Ciesielski.p65 2004-03-04, 17:35137

138

REMIGIUSZ T. CIESIELSKI

glomerat treœci, w które nie ma powodów w¹tpiæ. Zaufanie to, u Bourdieu pozba-

wione Wittgensteinowskich konotacji metafizycznych, zamkniête jest w swoim

praktycznym wymiarze i sprowadza siê do radzenia sobie w zastanej rzeczywi-

stoœci – rzeczywistoœci zastanej czy konstruowanej, konstruowanej czy te¿ przy-

swajanej. Na rozwi¹zanie tych kwestii nie znajdziemy jednoznacznych danych

zarówno w teoriach konstruktywizmu humanistycznego, jak i u samego Bourdieu.

Czy zatem wytwarzanie rzeczywistoœci nie jest tak naprawdê jej „udomowianiem”3.

Bourdieu chce zrozumieæ, czy jest mo¿liwe wypracowanie dialektycznego

modelu wiedzy, który pozwoli odpowiedzieæ na pytanie, w jaki sposób to, co

obiektywne staje siê subiektywne, a to, co subiektywne nabiera walorów obiek-

tywnoœci.

„Musimy wykroczyæ poza opozycjê pomiêdzy teoriami obiektywistycznymi,

które identyfikuj¹ klasy spo³eczne (ale tak¿e klasy p³ci i wieku) z odosobnionymi

grupami, prostymi, policzalnymi populacjami odseparowanymi przez granice

obiektywnie wytyczone w rzeczywistoœci i teoriami subiektywistycznymi (margi-

nalistycznymi), które redukuj¹ porz¹dek spo³eczny do pewnego rodzaju kolek-

tywnej klasyfikacji uzyskanej dziêki sumowaniu klasyfikacji jednostkowych lub,

bardziej precyzyjnie, z jednostkowymi strategiami, klasyfikowanymi i klasyfiku-

j¹cymi, za pomoc¹ których podmioty dzia³aj¹ce klasyfikuj¹ siebie i innych”4.

Na relacje pomiêdzy podmiotem a rzeczywistoœci¹, w której ten podmiot

egzystuje, wp³ywaj¹ zarówno „pola”, w których ten podmiot aktualnie jest zako-

twiczony, jak i „pola”, w których w swojej historii podmiot przebywa³.

„W kategoriach analitycznych pole mo¿na zdefiniowaæ jako sieæ albo konfi-

guracjê obiektywnych relacji miêdzy pozycjami. Pozycje zaœ s¹ zdefiniowane

obiektywnie ze wzglêdu na swoje istnienie i ze wzglêdu na uwarunkowania, jakie

narzucaj¹ osobom czy instytucjom je zajmuj¹cym, okreœlaj¹c ich aktualn¹ i poten-

cjaln¹ sytuacjê (situs) w strukturze dystrybucji ró¿nych rodzajów w³adzy (czy

kapita³u). Posiadanie zaœ owej w³adzy (kapita³u) okreœla dostêp do specyficznych

korzyœci, o które toczy siê gra w danym polu”5.

„Pola” wiêc nie tylko warunkuj¹ pozycjê w przebiegu transformacji ogl¹-

danej rzeczywistoœci, ale s¹ tak¿e, a mo¿e przede wszystkim, miejscem walki o

zajêcie pozycji dominuj¹cej, która mo¿e wp³ywaæ na konstruowanie obrazu rze-

czywistoœci przez inny podmiot. Relacje pomiêdzy podmiotami przedstawiaj¹ mo¿e

nawet wiêksz¹ wartoœæ od samego faktu zaw³aszczenia danego „pola”.

Ka¿de „pole” tworzy konglomerat specyficznych form zainteresowania,

opanowania regu³ gry oraz uznawanych w nim wartoœci. Bourdieu nazywa tê sferê

3 Por. A. Bielik-Robson, Inna nowoczesnoœæ. Pytania o wspó³czesn¹ formu³ê duchowoœci, Universitas,

Kraków 2000, ss. 141 i nn.

4 P. Bourdieu, Distinction. A Social Critique of the Judgement of Taste, Cambridge 1984, s. 483 (cyt. za:

A. Manterys, Wieloœæ rzeczywistoœci w teoriach socjologicznych, PWN, Warszawa 1997, ss. 139-144).

5 P. Bourdieu, L.J.D. Wacquant, Zaproszenie do socjologii refleksyjnej, prze³. A. Siwisz, Oficyna Naukowa,

Warszawa 2001, s. 78.

Ciesielski.p65 2004-03-04, 17:35138

139

PIERRE’A BOURDIEU RZECZYWISTOŒÆ PÓL

illusio, ale jej Ÿród³os³owu nie upatruje w z³udzeniu – illusion, lecz w grze – ludus,

gdy¿ i tutaj odrzuca dychotomiê obiektywnoœci i subiektywnoœci.6

„W spo³eczeñstwach silnie zró¿nicowanych – twierdzi Bourdieu – wszech-

œwiat spo³eczny sk³ada siê z szeregu [...] wzglêdnie autonomicznych mikroko-

smosów, przestrzeni obiektywnych relacji, bêd¹cych terenem dzia³ania specyficznej

logiki i przymusu, nie daj¹cych siê sprowadziæ do tych, które rz¹dz¹ innymi polami.

Na przyk³ad pole artystyczne, pole religijne i pole gospodarki kieruj¹ siê zupe³nie

odmienn¹ logik¹: pole ekonomiczne wy³oni³o w toku historii zasady znane z powie-

dzenia »w interesach nie ma sentymentów«, wedle których czarowna moc pokre-

wieñstwa, przyjaŸni i mi³oœci nie ma racji bytu. Pole artystyczne natomiast, wrêcz

przeciwnie – opiera siê na zasadzie odrzucenia i odwrócenia prawa korzyœci mate-

rialnej”7.

P³ynnoœæ i zmiennoœæ logik praktycznego dzia³ania, praktycznego konstruowania

obrazu rzeczywistoœci nie jest dla Bourdieu niczym innym jak wiar¹ w si³ê intu-

icyjnego dzia³ania. Nie mo¿emy jednak zak³adaæ i nie to jest g³ówna cecha jego

konstruktywizmu, ¿e logika praktycznego dzia³ania odbywa siê wy³¹cznie na za-

sadzie relacji z innym podmiotem. Podmiot przyswaja sobie bowiem regu³y „pola”

tak¿e w swoim indywidualnym wymiarze.

Powstaje zatem pytanie czy „pole” istnieje bez innych, czy te¿ inni s¹ za-

sad¹ jego istnienia. Pozostaj¹c w jêzyku autora Regu³ sztuki, „w interesach nie ma

sentymentów”, mo¿na z ca³¹ pewnoœci¹ stwierdziæ, ¿e to interes konstytuuje „pole”,

interes, rozumiany w sposób jak najbardziej racjonalny i jak najbardziej metafi-

zyczny. Kwestia ta wydaje siê pierwszym pytaniem logiki praktycznego dzia³ania.

Ci¹g³a zaœ aktualizacja rzeczywistoœci, na zasadzie logiki praktycznego dzia³ania,

tworzy przestrzeñ pozbawiaj¹c¹ j¹ wymiaru krytyki.

Ci¹g³a aktualizacja dokonuje tego, co

„Bourdieu nazywa l’oeuvre du temps, a co nale¿a³oby t³umaczyæ jako »niedo-

czas«. Wieczny niedoczas jest cech¹ charakterystyczn¹ istoty dzia³aj¹cej, której

logika nigdy nie mo¿e byæ pe³na, skoñczona: zawsze oparta tylko na fragmenta-

rycznych danych, zmuszona do efektywnoœci tu i teraz, natychmiast, polega na

zasadach, w których wpisane jest i ryzyko niepowodzenia i ogromna doza ufnoœci

wobec œwiata. Wiara w skutecznoœæ prowizorki i improwizacji”8.

Doœwiadczenie w sposób oczywisty zmniejsza niepewnoœæ ukryt¹ w tym niedo-

czasie, nie zapewnia jednak konstruowaniu i interpretowaniu rzeczywistoœci at-

mosfery braku szaleñstwa i gor¹czki hazardu gracza. Pojêcie teraz, w sytuacji

teorii pól Bourdieu nie istnieje, istnieje tylko przesz³oœæ i nieznana przysz³oœæ,

któr¹ podmiot próbuje przewidzieæ i oswoiæ.

6 A. K³oskowska, Bourdieu Pierre, w: Encyklopedia socjologii A-J, wyd. Oficyna Naukowa, Warszawa

1998, ss. 70 i nn.; zob. P. Bourdieu, L.J.D. Wacquant, op. cit., ss. 79 i nn.

7 P. Bourdieu, L.J.D. Wacquant, op. cit. s. 78.

8 A. Bielik-Robson, op. cit., s. 142.

Ciesielski.p65 2004-03-04, 17:35139

140

REMIGIUSZ T. CIESIELSKI

Zaprezentowan¹ przez Bourdieu teoriê logiki praktycznej w konstruowaniu

rzeczywistoœci znakomicie dookreœla pojêcie habitusu. Warto w tym miejscu

zaznaczyæ, ¿e Bourdieu nie jest bynajmniej twórc¹ tego pojêcia. W naukach spo-

³ecznych u¿ywa³o go wielu badaczy, by wspomnieæ chocia¿by Maxa Webera,

Emila Durkheima, Marcela Maussa czy Norberta Eliasa. Sam Bourdieu zaczerpn¹³

ten termin z prac póŸnego Husserla, który u¿ywa³ go w analizach „syntezy pa-

sywnej”, konstytuuj¹cej siê poza bezpoœredni¹ aktywnoœci¹ œwiadomoœci. Z tego¿

Ÿród³a korzysta³ tak¿e Merleau-Ponty, prezentuj¹c swoj¹ koncepcjê „cogito nie-

mego”, która opisywa³a tê sferê œwiadomoœci, pozostaj¹c¹ poza „promieniem

refleksji”9.

Bourdieu, definiuj¹c swoje rozumienie habitusu, wprost ³¹czy jego rozu-

mienie z wczeœniej przedstawion¹ koncepcj¹ „pola”.

„Struktury konstytutywne dla partykularnego typu otoczenia (to znaczy mate-

rialne warunki istnienia charakterystyczne dla jakiegoœ po³o¿enia klasowego)

wytwarzaj¹ habitus, system trwa³ych, transponowanych dyspozycji, ustrukturo-

wanych struktur predysponowanych, by funkcjonowaæ jako struktury strukturu-

j¹ce, to jest jako zasady tworzenia i strukturowania praktyk i reprezentacji, które

mog¹ byæ obiektywnie »regulowane« i »regularne«”10.

„Pole” warunkuje kszta³towanie siê habitusu, który nabiera cech w³aœciwych

wymogom panuj¹cym w danym polu lub w uk³adzie „pól”. Rozbie¿noœci w zacho-

waniach przypisanych danym polom sk³adowym, które warunkuj¹ habitus, powo-

duj¹ rozszczepienie, rozdarcie w samym habitus. Ale istnieje tak¿e relacja

œwiadomoœci, czyli konstrukcji poznawczej: habitus uczestniczy w zak³adaniu

pola jako œwiata znacz¹cego. Œwiat ten ma wszystkie cechy interesownoœci sensu

tworzenia. Relacja poznawcza jest wiêc podrzêdna do relacji warunkowania

formu³uj¹cej pierwotne struktury habitusu. Ale tak¿e nie mo¿na pomijaæ, wed³ug

Bourdieu, fenomenologii pierwotnego doœwiadczenia pola. Habitus staje siê wiêc

tym elementem, dziêki któremu œwiat istnieje. Pascalowskie „Nale¿ê do œwiata,

ale go nie rozumiem” traci w teorii habitusu Bourdieu swoje znaczenie.

Rzeczywistoœæ posiada swój podwójny wymiar istnienia, z jednej strony

ujawnia siê w rzeczach, z drugiej zaœ ukazuje siê w œwiadomoœci podmiotu, w polach

i habitusach, na zewn¹trz i wewn¹trz podmiotu. Bourdieu przekszta³ca myœl

Pascala w stwierdzenie:

„nale¿ê do œwiata i go rozumiem, poniewa¿ on rozumie mnie; a to dlatego, ¿e

on mnie ukszta³towa³, stworzy³ kategorie, którymi ja pos³ugujê siê w odniesieniu

do niego, dziêki czemu jawi mi siê on jako oczywisty”11.

Stosunek habitus do „pola” staje siê relacj¹ aktywizacji historii do przy-

sz³oœci. Jest to nic innego jak praktyczna aktualizacja zaproponowanej przez

9 Ibidem, s. 143; por. tak¿e: J. Szacki, Historia myœli socjologicznej, PWN, Warszawa 2002, s. 894.

10 P. Bourdieu, Outline of a Theory of Practice, Cambridge 1977, s. 72 (cyt. za A. Manterys, op. cit., s. 141).

11 P. Bourdieu, L.J.D. Wacquant, op. cit. s. 115.

Ciesielski.p65 2004-03-04, 17:35140

141

PIERRE’A BOURDIEU RZECZYWISTOŒÆ PÓL

Heideggera, jak i Merleau-Ponty’ego, koncepcji ontologicznego wspó³udzia³u.

Zwi¹zek ten jednoczy dzia³aj¹cy podmiot ze œwiatem spo³ecznym.12

„Habitus jako ucieleœniony pierwiastek spo³eczny, czuje siê »u siebie« na

terenie pola, które »zamieszkuje« i które natychmiast postrzega jako wyposa¿one

w sens i godne zainteresowania. Poznanie praktyczne, które tam nastêpuje, mo¿e

byæ opisane przez analogiê do arystotelesowskiego phronesis, albo, lepiej, do orthe

doxa, o którym pisze Platon w Menonie: w chwili, kiedy »prawa myœl« »natrafia

na prawdê«, w pewnym sensie nie wiedz¹c jak i po co natychmiast rodzi siê

zbie¿noœæ dyspozycji i pozycji, sensu gry i samej gry. Prowadzi to cz³owieka do

zrobienia tego, co ma do zrobienia, bez stawiania sobie tego wprost za cel, z pomi-

niêciem kalkulacji i nawet œwiadomoœci, z pominiêciem dyskursu i wyobra¿eñ”13.

W habitus uœpione by³oby wiêc to, dziêki czemu mo¿liwa staje siê œwiado-

moœæ istnienia Heideggerowskiego p r z e œ w i t u , ale tak¿e, i mo¿e najwa¿niejsze,

œwiadomoœæ automatycznego dzia³ania racjonalnego, które pozwala na umie-

jêtnoœæ postawienia siê praktycznego, aktualnego wobec samego faktu odkrycia

p r z e œ w i t u . Habitus jest wiêc swego rodzaju gramatyk¹ praktyki ludzkiej, która

zazwyczaj obchodzi siê bez œwiadomoœci kieruj¹cych ni¹ regu³.14

Nawykowe dzia³anie ludzkie, które w³aœciwie odpowiada za wcielanie

w ¿ycie logiki praktycznej, nabiera w rozumieniu Bourdieu ogromnej plastycz-

noœci i aktywnoœci.

W tym miejscu warto przytoczyæ komentarz A. Bielik-Robson na temat

pogl¹dów P. Bourdieu.15 Nawyki ludzkie s¹ przede wszystkim bardzo elastyczne

– uwa¿a A. Bielik-Robson. W ich nieokreœlonoœci ukryte jest przewy¿szanie nad

ukonstytuowanymi formami racjonalnymi. Ich nastawienie siê na aktualnoœæ

w sposób naturalny prowadzi do adaptacyjnych zmiennoœci w zwi¹zku z dostoso-

waniem siê do ca³ego zestawu uwarunkowañ momentu, w którym te nawyki s¹

aktywizowane.

Anulowanie w wiedzy nawykowej „œwiadomego d¹¿enia do celów” po-

zbawia j¹ intencjonalnoœci. Fakt podejmowania dzia³añ o charakterze sponta-

nicznym, bez jasno wyznaczonej strategii racjonalnej „zawsze – jak to trafnie

ujmuje Hans Blumenberg – »na zasadzie racji niedostatecznej«, nie musi jednak

przemawiaæ na jej niekorzyœæ”16. Pe³ne zwrócenie siê ku modalnoœci, przy zacho-

waniu niezbêdnego minimum (co Wittgenstein nazywa tym, w co w¹tpiæ nie ma

powodu) stanowi byæ mo¿e najwiêksz¹ wartoœæ nieuœwiadomienia immanentnie

splecionego z wiedz¹ nawykow¹.

12 Ibidem, ss. 114-115 oraz M. Jacyno, Iluzje codziennoœci. O teorii socjologicznej P.A. Bourdieu, IFiS

PAN, Warszawa 1997, ss. 26-27.

13 P. Bourdieu, L.J.D. Wacquant, op. cit. ss. 115-116.

14 J. Szacki, op. cit., s. 895.

15 A. Bielik-Robson, op. cit., ss. 143 i nn.

16 Ibidem.

Ciesielski.p65 2004-03-04, 17:35141

142

REMIGIUSZ T. CIESIELSKI

Dzia³anie nawykowe w sensie, który nadaje mu Bourdieu, jest œciœle po-

wi¹zane z praktyczn¹ improwizacj¹. Polega ona na „umiejêtnym i kontrolowanym

oddaniu siê strumieniowi dzia³ania, the flow of action”17. Najlepszym sposobem

wykorzystania nabywanego habitusu – uwa¿a A. Bielik-Robson – nie jest wiêc

zdobycie jakiejœ pragmatycznie doskona³ej strategii, ale zdobycie umiejêtnoœci

plastycznego, improwizacyjnego poruszania siê w przestrzeni pól. To nawykowe

improwizowanie, wed³ug Bourdieu, „posiada swoje œrodki wyrazu w sposób tak

doskona³y, ¿e osi¹ga wolnoœæ i spontanicznoœæ w tym, ¿e za ich pomoc¹ osi¹ga

najrzadsz¹ z mo¿liwoœci, jakie œrodki te przewiduj¹”18.

Sens takiego sposobu poznawania, panowania nad ¿ywio³em, nie jest wiêc

ukryty w kartezjañskim umyœle, lecz nale¿y odwo³aæ siê tutaj do terminologii

A. Bielik-Robson, do Wielkiego Improwizatora. Sensem jego poznawczego dzia-

³ania nie jest kwestionowanie dostêpnych œrodków poznania, lecz perfekcyjne

ich wykorzystanie. Wolnoœæ i racjonalne dzia³anie staj¹ siê zagadnieniem wyko-

rzystywania improwizacyjnego nawyku, oryginalnoϾ odkrycia powstaje na za-

sadzie ca³kowitego zatopienia siê jednostek w szaleñstwie fali nawykowego

dzia³ania. Efektem tego aktywnego zatopienia siê w perfekcyjnej improwizacji

jest ca³kowite zaw³aszczenie podmiotu przez sferê habitus.

Bourdieu, czerpi¹c z Wittgensteina, traktuje refleksjê w kategoriach patologii.

„Umys³ wcielony nie jest refleksyjny: jego samoœwiadomoœæ nie polega na

nieustannym monitorowaniu samego siebie w akcie punktowej refleksji, lecz na

czymœ, co Rousseau nazwa³ nieokreœlonym sentiment de l’existence, samopotwier-

dzeniem w konkretnym akcie praktycznym”19.

Nale¿y zauwa¿yæ, ¿e przewartoœciowanie relacji miêdzy tym, co stanowi normê

a tym, co patologiczne, prowadzi wprost do stanu ontologicznej niepewnoœci.

Jest wiêc przeciwieñstwem tego, co ukryte w Wittgensteinowskim die Gewissheit,

brakiem poczucia bezpieczeñstwa poœród ¿ywio³u. A. Bielik-Robson, komentuj¹c

pogl¹d, stwierdza:

„To w³aœnie ta dysproporcja odpowiedzialna jest za fa³szywe ambicje filozofii,

której celem od zawsze by³a likwidacja nawyku i zast¹pienie go kodeksem racjo-

nalnych regu³ – jak i za neurotyczn¹ reakcjê na klêskê tego projektu, która znalaz³a

ujœcie w póŸnonowoczesnym nihilizmie”20.

Nie nale¿y jednak zapominaæ, ¿e dla Bourdieu fakt istnienia wieloœci rzeczy-

wistoœci, a chyba w ten sposób nale¿y rozumieæ sens jego konstruktywizmu,

poci¹ga za sob¹ przyzwolenie na pluralistyczn¹ egzystencjê potencjalnych i fak-

tycznych aktualizacji praktyk jednostkowych. Wiele z tych praktyk, generowanych

17 Ibidem.

18 P. Bourdieu, The Logic of Practic, Polity Press, Londyn 1990, s. 57 (cyt. za: A. Bielik-Robson A., op. cit.,

s. 144).

19 A. Bielik-Robson, op. cit., s. 145.

20 Ibidem, s. 145.

Ciesielski.p65 2004-03-04, 17:35142

143

PIERRE’A BOURDIEU RZECZYWISTOŒÆ PÓL

czy te¿ warunkowanych habitusem, ma w sobie immanentnie istniej¹ce bezpie-

czeñstwo poznawcze. Habitus nie wydaje siê wszechmocnym tworem odpowie-

dzialnym za ca³oœæ doœwiadczenia poznaj¹cego podmiotu. Nie wytwarza on

wszystkich zachowañ podmiotu, gdy¿ jest przede wszystkim skutkiem aktywnoœci

tego podmiotu. Habitus jest wiêc tworem historii podmiotu, który generuje przy-

sz³e praktyki (jak ka¿de doœwiadczenie), pozwalaj¹ce podmiotowi orientowaæ siê

w przestrzeni poznawanego œwiata.

„Te dwa bieguny – obiektywny i subiektywny – stanowi¹ momenty w dialek-

tycznym procesie strukturacji œwiata; ich oddzielenie ma jedynie walor analityczny,

poniewa¿ aktor spo³eczny dokonuje percepcji œwiata nie tyle z pozycji transcen-

dentalnego ego lub z pozycji racjonalnie d¹¿¹cego do osi¹gniêcia celu, ile w kate-

goriach alokacji w³asnoœci struktury spo³ecznej z zastosowaniem modeli i schematów

pojmowania œwiata oraz w odniesieniu do sk³adników symbolicznego uniwersum”21.

Konstruktywizm, je¿eli z tej perspektywy spojrzymy na teoriê socjologiczn¹

P. Bourdieu, zapewnia³by poznaj¹cemu podmiotowi bezpieczeñstwo dzia³ania,

pozbawiaj¹c go nacisków spo³ecznego zdeterminowania oraz obdarzaj¹c go moc¹

wolnoœci interpretowania i dzia³ania w przestrzeni pola przy zachowaniu nawyków

i strategii nabytych w historii samego podmiotu. Wolnoœæ ta pozwala uczestniczyæ

w grze, której stawk¹ jest zaw³aszczenie przestrzeni pola. Dla Bourdieu koniec

koñców

„istotne jest wspó³zawodnictwo o dobra albo towary, o panowanie i sposoby

eksploatacji sk³adników tkwi¹cych w uniwersum symbolicznym, czyli o mo¿noœæ

konstrukcji uniwersów, ich zmiany i narzucenia innym w³asnych wizji rzeczywi-

stoœci”22.

Pozostaje jeszcze pytanie: mo¿e to nie w grze tkwi istota poznawania i kon-

struowania sensu rzeczywistoœci? Bourdieu byæ mo¿e odpowiedzia³by na nie

stwierdzeniem, ¿e to kolejna strategia zaw³aszczenia pola, nie ma jednak pewnoœci,

¿e w tej w³aœnie odpowiedzi ukryty jest sens wspó³egzystencji spo³ecznej.

21 A. Manterys, op. cit., s. 146.

22 Ibidem, s. 146.

Ciesielski.p65 2004-03-04, 17:35143

Ciesielski.p65 2004-03-04, 17:35144

F i l o – S o f i j a

Nr 1 (3), 2003, s. 145-159

ISSN 1642-3267

Gilbert Harman*

Trzy trendy w filozofii politycznej i moralnej

Wprowadzenie

Chcia³bym przedyskutowaæ trzy trendy w filozofii politycznej i moralnej.

Pierwszy zmierza do odrzucenia szczegó³owych fundamentów i jest egzemplifi-

kowany przez powszechne przyswojenie sobie metody przyjêtej przez Rawlsa

(1999), w której poszczególne s¹dy i zasady s¹ dostosowane do siebie w celu

osi¹gniêcia „refleksyjnej równowagi”. Drugi trend polega na próbach u¿ycia in-

tuicji dotycz¹cych poszczególnych przypadków w celu dojœcia do nowych i mo¿-

liwych ods³on zasad moralnych, takich jak zasada podwójnego skutku w dyskusjach

o tak zwanych „problemach tramwajowych” (Foot 1978). Trend trzeci skupia siê

wokó³ wzrastaj¹cej interakcji pomiêdzy naukowym i filozoficznym studium mo-

ralnoœci, wystêpuj¹cym np. w filozoficznych reakcjach na psychologiczne wyja-

œnienia rozwoju moralnego (Piaget 1965; Kohlberg 1981; Gilligan 1982), lub w

obecnie pojawiaj¹cej siê reakcji na ewolucyjne wyjaœnienia przejawów moral-

noœci (np. Ridley 1997).

Odrzucenie szczegó³owych fundamentów

Przedstawiciele szczegó³owego fundacjonalizmu (special fundationalism)

dostrzegaj¹ wa¿n¹ ró¿nicê pomiêdzy fundacjonalnymi i nie-fundacjonalnymi

S z k i c e z f i l o z o f i i p o l i t y c z n e j

* Gilbert Harman jest profesorem w Departamencie Filozofii Princeton University. Interesuje siê etyk¹,

epistemologi¹, metafizyk¹, filozofi¹ jêzyka i umys³u. Najwa¿niejsze jego publikacje: Thought, Princeton Uni-

versity Press, 1973; The Nature of Morality: An Introduction to Ethics, Oxford University Press, 1977; Moral

Relativism and Moral Objectivity, ed. by G. Harman and J. Thomson, Oxford: Blackwell, 1996; Reasoning,

Meaning, and Mind, Oxford: Clarendon Press, 1999; Explaining Value and Other Essays in Moral Philosophy,

Oxford: Clarendon Press, 2000. Tekst Three Trends in Moral and Political Philosophy jest równie¿ dostêpny na

stronie internetowej: http://www.princeton.edu/~harman/Papers/Trends.pdf – za zgod¹ Autora jego polski przek³ad

ukazuje siê równoczeœnie z edycj¹ w „The Journal of Value Inquiry” (2003 nr 3).

Harman.p65 2004-03-04, 17:35145

146

GILBERT HARMAN

przekonaniami. Uzasadnienie rozpoczyna siê od fundacjonalnych przekonañ i prze-

chodzi do przekonañ nie-fundacjonalnych. Zak³ada siê, ¿e przekonania fundacjo-

nalne s¹ albo samo-oczywiste albo bezpoœrednio uzasadnione przez doœwiadczenie.

Natomiast przekonania nie-fundacjonalne uznaje siê za uzasadnione tylko wówczas,

je¿eli istnieje dla nich argument pochodz¹cy od czegoœ, co samo jest uzasadnionym

przekonaniem. Szczegó³owy fundacjonalizm dostrzega równie¿ wa¿n¹ ró¿nicê

pomiêdzy szczegó³owymi fundacjonalnymi metodami rozumowania, które s¹

bezpoœrednio lub w sposób samo-oczywisty uzasadnione i nie-fundacjonalnymi

metodami, które mog¹ byæ tylko poœrednio uzasadnione.

Szczegó³owy fundacjonalizm g³osi, ¿e przekonania i metody nie-fundacjo-

nalne s¹ uzasadnione tylko wówczas, je¿eli mog¹ byæ wyprowadzone ze spe-

cjalnych fundacjonalnych przes³anek, u¿ywaj¹c tylko fundacjonalnych metod.

Przekonania i metody fundacjonalne s¹ fundacjonalne w tym sensie, ¿e musimy

od nich rozpoczynaæ i uzasadniaæ wszystko inne w ich terminach. Natomiast s¹

one szczegó³owe w tym, ¿e wiêkszoœæ naszych przekonañ i metod nie jest funda-

cjonalna.

W pogl¹dzie tym przekonania i metody, które nie posiadaj¹ ¿adnego funda-

cjonalistycznego uzasadnienia, powinny zostaæ pominiête jako nieuzasadnione.

Alternatywny pogl¹d, ogólny fundacjonalizm (general fundationalism), trak-

tuje wszystkie nasze potoczne przekonania i metody jako fundacjonalne. W okre-

œleniu przekonañ wychodzimy od naszych aktualnych przekonañ i metod

wnioskowania, dopasowuj¹c je do siebie w przypadku konfliktu i próbuj¹c uczyniæ

je bardziej koherentnymi. Podstawowymi zasadami s¹ konserwatyzm, koherencja

i prostota.

Rawls (1999, s. 18), odnosz¹c siê do wczeœniejszej dyskusji Nelsona Good-

mana (1955, ss. 65-68), opisuje „proces wzajemnego dostosowania zasad i rozwa-

¿anych s¹dów”, którego celem ma byæ osi¹gniêcie tego, co nazywa on „refleksyjn¹

równowag¹”. Poprawiamy rozwa¿ane intuicje dotycz¹ce poszczególnych przy-

padków poprzez uczynienie ich bardziej koherentnymi z rozwa¿anymi przez nas

ogólnymi zasadami, a tak¿e poprawiamy nasze ogólne zasady poprzez uczynienie

ich bardziej koherentnymi z naszymi s¹dami o poszczególnych przypadkach.

Czynimy postêp poprzez wzajemne dostosowanie naszych pogl¹dów, dochodz¹c

do idealnego po³¹czenia zbioru partykularnych opinii i ogólnych pogl¹dów, które

s¹ ca³kowicie zgodne ze sob¹. Metoda jest konserwatywna w tym wzglêdzie,

¿e zaczynamy od naszych obecnych pogl¹dów i próbujemy uczyniæ najmniejsz¹

mo¿liw¹ zmianê, która bêdzie najlepiej promowaæ koherencjê naszych pogl¹dów

w ca³oœci. Niektóre z naszych opinii mog¹ byæ trwalsze ni¿ inne; do pewnych

mo¿emy posiadaæ wiêcej zaufania, ni¿ do innych. Ale definicje nie s¹ bardziej

uprzywilejowane ni¿ inne ogólne pogl¹dy i nie istnieje ¿adne a priori okreœlaj¹ce

argumenty.

Rawls broni ró¿nych zasad sprawiedliwoœci i ró¿nych meta-zasad dotycz¹-

cych wyboru w sytuacji pierwotnej oraz relacji pomiêdzy zasadami sprawiedli-

Harman.p65 2004-03-04, 17:35146