33
Nr 68 (114) Tyniec-Olsztyn grudzień 2016 Radujcie się! Pan, jest blisko! (Flp 4,4n) Chociaż w świecie tyle zła, które nas przeraża, to jednak Bóg nieustępliwie przychodzi, staje się jednym z nas, przeciwstawia całej potędze piekła swoją bezbronną Miłość Dziecka … I w tym jest nasza nadzieja.

Pan, jest blisko! (Flp 4,4n) - opactwotynieckie.pl · a o Mnie zapomniała – wyrocznia Pana. Dlatego zwabię ją i wyprowadzę na pustynię, i przemówię do jej serca. ... raz

Embed Size (px)

Citation preview

Page 1: Pan, jest blisko! (Flp 4,4n) - opactwotynieckie.pl · a o Mnie zapomniała – wyrocznia Pana. Dlatego zwabię ją i wyprowadzę na pustynię, i przemówię do jej serca. ... raz

Nr 68 (114) Tyniec-Olsztyn grudzień 2016

Radujcie się! Pan, jest blisko! (Flp 4,4n)

Chociaż w świecie tyle zła, które nas przeraża, to jednak Bóg nieustępliwie przychodzi, staje się jednym z nas, przeciwstawia całej potędze piekła swoją bezbronną Miłość Dziecka … I w tym jest nasza nadzieja.

Page 2: Pan, jest blisko! (Flp 4,4n) - opactwotynieckie.pl · a o Mnie zapomniała – wyrocznia Pana. Dlatego zwabię ją i wyprowadzę na pustynię, i przemówię do jej serca. ... raz

– 2 –

Przede wszystkim wiemy, że Bóg jest początkiem, pośrednikiem i celem wszelkiego dobra. Nie można bowiem czynić dobra albo wierzyć inaczej, jak tylko w Chrystusie Jezusie i Duchu Świętym.

Wszelkie dobro jest darowane przez Pana. Kto w to wierzy, nie straci go. Mocna wiara to wieża warowna ( Ps 61,4), a dla wierzącego Chrystus jest wszystkim.

Wszelkie twoje zamierzenia rozpoczynaj z Tym, który jest początkiem wszel-kiego dobra, tak, by twe plany realizowały się zgodnie z wolą Boga.

Wzywaj Pana, aby otworzył oczy twego serca, a zobaczysz pożytek modlitwy i czytania.

Zawiłego problemu nie próbuj rozwiązać, z uporem sta­wiając na swoim, lecz przez to, co nakazuje prawo duchowe (Rz 7,14): cierpliwość, modlitwę i trwałą nadzieję.

Niewidomym, który woła: Synu Dawida, zmiłuj się nade mną! (Łk 18,38) jest ten, co modli się w sposób cielesny i nie doszedł jeszcze do poznania ducho-wego. Gdy jednak ów niewidomy odzyskał wzrok i ujrzał Pana, wówczas oddał Mu cześć, wyznając, że jest On nie tylko synem Dawida, ale Synem Bożym (por. J 9,38).

Wówczas, kiedy pamiętasz o Bogu, powinieneś wiele się modlić, aby wtedy, gdy o Nim zapomnisz, On wciąż pamiętał o tobie.

(Filokalia, Marek Eremita)

Page 3: Pan, jest blisko! (Flp 4,4n) - opactwotynieckie.pl · a o Mnie zapomniała – wyrocznia Pana. Dlatego zwabię ją i wyprowadzę na pustynię, i przemówię do jej serca. ... raz

– 3 –

OGNIU I ŚWIETLE

Ogniu i świetle, który rozpromieniasz twarz Chrystusa, Ogniu, którego przyjście jest słowem, Ogniu, którego cisza jest światłem, Ogniu, który przepełniasz serca łaską, wielbimy Ciebie.

Ty, który spoczywasz w Chrystusie, Duchu mądrości i rozumu, Duchu rady i męstwa, Duchu wiedzy i bojaźni Bożej, wielbimy Ciebie.

Ty, który przenikasz głębokości Boga; Ty, który oświecasz oczy naszych serc; Ty, który udzielasz siebie naszemu duchowi; Ty, przez którego odbijamy w sobie chwałę Boga, wielbimy Ciebie.

Efrem Syryjczyk (+373)

Page 4: Pan, jest blisko! (Flp 4,4n) - opactwotynieckie.pl · a o Mnie zapomniała – wyrocznia Pana. Dlatego zwabię ją i wyprowadzę na pustynię, i przemówię do jej serca. ... raz

– 4 –

VI DZIEŃ SKUPIENIA W LASKACH

20.11.2016

CIERPLIWOŚĆ I WYTRWAŁOŚĆ

O. WŁODZIMIERZ ZATORSKI

Cierpliwość i wytrwałość są cnotami, czyli trwałymi postawami, stałymi dyspozy-cjami, habitualnymi przymiotami umysłu i woli, które regulują nasze czyny, porządkują nasze uczucia i kierują naszym postępowaniem zgodnie z rozu-mem i wiarą.

Cierpliwość i wytrwałość są cnotami moralnymi. Są to najważniejsze cnoty moralne Nowego Testamentu. Cnoty moralne zdobywa się wysiłkiem czło-wieka i powinny być one kształtowane i ożywiane przez trzy cnoty teologalne: wiarę, nadzieję i miłość. Można jeszcze do tych trzech dodać pokorę.

Cnoty teologalne są łaską, darem, w cnotach moralnych można się ćwiczyć, można je wypracować.

Duchowość monastyczna

Page 5: Pan, jest blisko! (Flp 4,4n) - opactwotynieckie.pl · a o Mnie zapomniała – wyrocznia Pana. Dlatego zwabię ją i wyprowadzę na pustynię, i przemówię do jej serca. ... raz

– 5 –

Zacznijmy od Księgi Rodzaju, a dokładniej od stworzenia człowieka. W szó-

stym dniu Bóg stworzył człowieka na swój obraz i podobieństwo. Obdarzył

go wolnością po to, by stawał się podmiotem swego działania. Sobór Waty-

kański II mówi, że człowiek jest jedynym stworzeniem na ziemi, które Bóg

chciał stworzyć ze względu na Siebie, chciał, by człowiek był osobą. Ta oso-

ba, człowiek, obraz Boga, może się realizować, czerpiąc z istoty Boga – miło-

ści, bo Bóg jest miłością.

Każdy człowiek jest obdarowany przez Boga miłością. Jest to najpierw mi-

łość ojcowska. Taką miłością darzył Bóg ludzi stworzonych w raju. Ale czło-

wiek zwątpił w bezinteresowną miłość Boga i pojawił się grzech. Człowiek

postanowił nie czerpać już tylko ze źródła poznania, jakim był Bóg, ale źró-

dłem tym uczynił sobie przedmiot, jabłko, a poznanie polegające na zawie-

rzeniu i czerpaniu z Boga zostało wyparte przez wiedzę przedmiotową. Ten

stan trwa do dzisiaj.

Zamysł Boga o dziecięctwie człowieka został przez człowieka podważony.

Skorzystał on ze swojej wolności i powiedział Bogu „nie”. Na pytanie

św. Jana Pawła II na Błoniach Krakowskich: czy może człowiek powiedzieć

Bogu „NIE”? usłyszeliśmy odpowiedź – może, tylko w imię czego? Bóg

mógłby człowiekowi mówiącemu „nie” okazać swoją moc i pokazać, kto jest

jego Panem, ale tego nie robi; przyciąga człowieka do siebie, nie łamiąc jego

wolności, dyskretnie, często nawet sprawiając wrażenie, że się ukrywa. To

przyciąganie jest obdarzaniem człowieka miłością bezinteresowną.

Droga człowieka do Boga powinna być także drogą miłości, miłości, która

nie ma nic ze słabości czy tolerowania bylejakości. Trzeba pójść za Bogiem,

trzeba Go odkrywać, trzeba iść drogą miłości cierpliwie, wytrwale i z nadzie-

ją, do końca. Nawet z nadzieją, wydawałoby się nielogiczną i naiwną, taką,

o jakiej mowa w przypowieści o właścicielu winnicy, który zdeterminowany

po nieskutecznej misji jego posłańców (zbuntowani rolnicy ich zabili) wysłał

do nich swojego jedynego syna wierząc, że go posłuchają – niestety też zgi-

nął.

Miłość Boga do człowieka rozpoznawana przez proroków ma wspomniany

już wymiar ojcowski.

Z wielu opisów czułej miłości ojcowskiej przytoczymy opis proroka Ozea-

sza:

Page 6: Pan, jest blisko! (Flp 4,4n) - opactwotynieckie.pl · a o Mnie zapomniała – wyrocznia Pana. Dlatego zwabię ją i wyprowadzę na pustynię, i przemówię do jej serca. ... raz

– 6 –

Miłowałem Izraela, gdy jeszcze był dzieckiem,

i syna swego wezwałem z Egiptu.

Im bardziej ich wzywałem,

tym bardziej odchodzili ode Mnie,

składali ofiary Baalom

i bożkom palili kadzidła.

A przecież ja uczyłem chodzić Efraima,

na swe ramiona ich brałem;

oni zaś nie rozumieli, że przywracałem im zdrowie.

Pociągnąłem ich ludzkimi więzami,

a były to więzy miłości.

Byłem dla nich jak ten, co podnosi

do swego policzka niemowlę –

schyliłem się ku niemu i nakarmiłem je (Oz 11, 1-4).

Ale Ozeasz, chyba jako pierwszy, mówi także o oblubieńczym wymiarze mi-

łości, miłości wybrania, przymierza, ślubu. Oblubienicą jest naród wybrany –

Izrael, ale także dusza człowieka.

Ukarzę ją za dni Baalów,

gdy im paliła kadzidła,

a zdobna w swe kolczyki i naszyjniki

biegała za swymi kochankami,

a o Mnie zapomniała

– wyrocznia Pana.

Dlatego zwabię ją

i wyprowadzę na pustynię,

i przemówię do jej serca.

Tam zwrócę jej winnice,

a z równiny Akor (uczynię) bramę nadziei –

i tam odpowie

jak w dniu, w którym wychodziła z ziemi egipskiej.

I stanie się w owym dniu – wyrocznia Pana –

że nazwie Mnie: Mój Mąż,

a już nie powie: Mój Baal.

Usunę z jej ust imiona Baalów

a imion ich już się nie wspomni (Oz 2, 15-19).

Bóg zdecydował, że jedyną drogą przywoływania do siebie człowieka będzie

droga miłości. Przymierze człowieka z Bogiem na tej drodze będzie dokony-

wać się w jego sercu. Opisane wyżej zerwanie tej miłości przez bałwochwal-

Page 7: Pan, jest blisko! (Flp 4,4n) - opactwotynieckie.pl · a o Mnie zapomniała – wyrocznia Pana. Dlatego zwabię ją i wyprowadzę na pustynię, i przemówię do jej serca. ... raz

– 7 –

stwo jest grzechem, cudzołóstwem i nie chodzi tu o przekroczenie prawa czy

przykazania. Jest to odrzucenie miłości Boga. Zrozumienie przez człowieka

konsekwencji tego błędnego wyboru polega na ogołoceniu, wyjściu na pusty-

nię, a to wymaga czasu i refleksji. Bóg, czekając na człowieka, który zerwał

z Nim przymierze, wykazuje się ogromną cierpliwością. Pokazuje nam tę

cierpliwość w przypowieści o synu marnotrawnym.

Przeciwieństwem cierpliwości jest raptowność charakteryzująca się postawą:

albo – albo, albo jesteś z nami – albo jesteś przeciwko nam, masz to zrobić –

bo masz. W takiej postawie nie ma zrozumienia dla słabości człowieka,

w efekcie pojawia się perfekcjonizm, a taka postawa jest wielką przeszkodą

w rozwoju duchowym.

Bóg nie oczekuje perfekcjonizmu: Jeżeli nie staniecie się jak to dziecko, nie wejdzie-

cie do Królestwa Bożego (zob. Mt 18, 1–3). Dziecko uczy się od rodziców, dziec-

ko nie jest doskonałe, powinno przykładać się do nauki, ale nie musi być

perfekcyjne.

Podobnie pierwsi chrześcijanie to uczniowie Chrystusa, uczniowie to nie mi-

strzowie. Jak człowiek w sytuacji ucznia może zwracać się do Boga? Odwza-

jemniając Jego miłość, tę miłość, o której mówi, w niezrównany sposób,

św. Paweł w pierwszym liście do Koryntian:

Miłość cierpliwa jest,

łaskawa jest.

Miłość nie zazdrości,

nie szuka poklasku,

nie unosi się pychą,

nie dopuszcza się bezwstydu,

nie szuka swego,

nie unosi się gniewem,

nie pamięta złego;

nie cieszy się z niesprawiedliwości,

lecz współweseli się z prawdą.

Wszystko znosi,

wszystkiemu wierzy,

we wszystkim pokłada nadzieję,

wszystko przetrzyma (1Kor 13, 4-7).

Miłość jest wytrwała, nigdy nie ustaje. Apostoł mówi ponadto: Jeżeli miłości

bym nie miał – byłbym niczym oraz Jeśli miłości bym nie miał, nic bym nie zyskał.

Page 8: Pan, jest blisko! (Flp 4,4n) - opactwotynieckie.pl · a o Mnie zapomniała – wyrocznia Pana. Dlatego zwabię ją i wyprowadzę na pustynię, i przemówię do jej serca. ... raz

– 8 –

Bóg jest miłosierny i równocześnie cierpliwy i łaskawy. W cierpliwości i ła-

skawości Boga zawiera się zrozumienie – Bóg nas lepiej rozumie niż my sami

siebie.

W jednej z koncepcji Sądu Ostatecznego stwierdza się, że Bóg objawi nam

prawdę o nas, która będzie nie do zniesienia i wtedy Bóg będzie nie tylko

naszym sędzią, ale i naszym obrońcą, będzie tłumaczył, dlaczego tak się sta-

ło. Bowiem wie On, z czego jesteśmy utworzeni, pamięta, że jesteśmy

prochem do gniewu nieskory bardzo łagodny, nie postępuje z nami według

naszych grzechów ani według win naszych nam nie odpłaca (por. Ps 103).

Bóg przebacza i chce przebaczać. Trzeba tylko o przebaczenie autentycznie

prosić. Warunkiem jest szczera postawa do nawrócenia, a nie obrona, uspra-

wiedliwianie czy wybielanie siebie, charakteryzujące postawę egocentryczną.

Przy postawie egocentrycznej człowiek wypiera z pamięci złe czyny, szuka

wytłumaczenia i usprawiedliwienia. W tym zakresie jesteśmy mistrzami.

Prośba o przebaczenie wymaga zmiany myślenia egocentrycznego, obrony

i wybielania siebie na myślenie w kategoriach prawdy, która odsłania ciemną

stronę naszej osobowości, a więc wymaga zwrócenia się do naszego serca.

Tej pracy wewnętrznej powinna towarzyszyć cierpliwość i wytrwałość, gdyż

bardzo często chcemy ją stłumić lub wręcz z niej zrezygnować. Tak jak mar-

notrawny syn, który musiał tak nisko upaść, doświadczyć głodu i innych

utrapień, by zrozumieć, że trzeba wrócić do ojca. Potrzebna tu jest bez wąt-

pienia przemiana serca.

Przemiana serca różnie się realizuje. Może to być tak jak w przypowieści

o dwu dłużnikach: jeden dłużnik, winien królowi dziesięć tysięcy talentów,

proszący – panie okaż mi swą cierpliwość, a wszystko ci oddam – wysłucha-

ny, bo pan ulitował się nad nim, uwolnił go i dług mu darował, pozostał bez-

względny dla swojego dłużnika, który był mu winien tylko sto denarów. Tu

nie było nawrócenia.

Inny przykład – skuteczne nawoływanie Jonasza do nawrócenia w Niniwie.

Zobaczył Bóg ich czyny, że odwrócili się od złego postępowania. I ulitował się

Bóg nad niedolą, którą postanowił na nich sprowadzić, i nie zesłał jej.

Nie podobało się to Jonaszowi i oburzył się. Modlił się więc do Pana i mówił:

Proszę Panie, czy to nie miałem na myśli, będąc jeszcze w moim kraju? Dlatego

postanowiłem uciec do Tarszisz, bo wiem, że Ty jesteś Bogiem łagodnym i miło-

siernym, nieskorym do gniewu i bogatym w łaskę, litującym się nad niedolą. Te-

Page 9: Pan, jest blisko! (Flp 4,4n) - opactwotynieckie.pl · a o Mnie zapomniała – wyrocznia Pana. Dlatego zwabię ją i wyprowadzę na pustynię, i przemówię do jej serca. ... raz

– 9 –

raz Panie zabierz mi proszę moje życie, albowiem lepsza dla mnie śmierć niż

życie. Pan odrzekł: czy uważasz, że słusznie jesteś oburzony? (Jon 3, 10 – 4, 4).

Mimo, że mieszkańcy Niniwy posłuchali Jonasza, ten oburzył się na Pana

Boga, że okazał im litość. Tu mamy przykład zatwardziałości i uporu. Brak

przyjęcia pokory w doświadczeniu odkrycia swojej słabości skutkuje brakiem

nawrócenia.

Z tego, co powiedzieliśmy dotychczas widać, że cierpliwość i wytrwałość nie

są ćwiczeniami w doskonałości czy dyscyplinie wewnętrznej. Są to cnoty cha-

rakteryzujące relację miłości Boga i człowieka.

Miłość powinniśmy najpierw odkryć u Boga i dostrzec w niej cierpli-

wość i wytrwałość.

Miłość Boga do człowieka ukazała swoją pełnię we Wcieleniu Słowa Boże-

go. Bóg zostaje człowiekiem jak każdy z nas, tylko bez grzechu pierworodne-

go, co Mu daje lepsze rozeznanie, poznanie i większą wolność. Przez swoje

człowieczeństwo Chrystus objawia ludziom to, co jest w Sercu Boga. Mamy

tutaj pełnię. W obu wymiarach Chrystusa, Bożym i ludzkim, można mówić

o wytrwałości i cierpliwości. Z jednej strony mamy obraz Ojca, który może

najlepiej opisany jest w przypowieści o synu marnotrawnym – ojca miłosier-

nego, który daje synowi część majątku, jaka przypadłaby dla niego po jego

śmierci, z nadzieją, że syn kiedyś zmądrzeje. Jest tu pokazana wielka wiara

i ufność ojca oraz cierpliwe czekanie na przemianę serca syna, na zmianę

jego sposobu myślenia o życiu.

Pan Jezus domaga się takiej cierpliwości także od nas, co dobrze opisuje

wspomniana już przypowieść o dwu dłużnikach. Pan mówi tam: Czy i ty nie

powinieneś ulitować się nad swoim dłużnikiem jak i ja się zmiłowałem nad tobą?

(Mt 18,33). Brak przebaczenia jest tutaj brakiem cierpliwości.

Kiedy Chrystus z uczniami szli przez Samarię i nie przyjęto ich w pewnej

wiosce, synowie Zebedeusza Jakub i Jan prosili Mistrza: Panie pozwól, a spuści-

my na nich gromy niebieskie, ale Pan się nie zgodził. Uczył ich cierpliwości.

W przykazaniu miłowania nieprzyjaciół mówiąc: Bądźcie doskonali jak Oj-

ciec wasz Niebieski, który sprawia, że deszcz pada na dobrych i na złych,

słońce świeci na dobrych i złych (por. Mt 5,43–48), Pan uczy nas wszystkich

cierpliwości.

Page 10: Pan, jest blisko! (Flp 4,4n) - opactwotynieckie.pl · a o Mnie zapomniała – wyrocznia Pana. Dlatego zwabię ją i wyprowadzę na pustynię, i przemówię do jej serca. ... raz

– 10 –

W słowach skierowanych do św. Piotra: Włóż miecz na swoje miejsce, bo wszyscy,

którzy za miecz chwytają, od miecza giną (Mt 26, 52), Jezus ostrzega przed poryw-

czością, uczy cierpliwości.

Panie, ile razy mam przebaczać, jeśli mój brat zawinił względem mnie? Czy aż

siedem razy? Jezus mu odrzekł: nie mówię ci że aż siedem razy, lecz aż siedem-

dziesiąt siedem razy (Mt 18, 21).

W tej sytuacji, Jezus uczy, że przebaczenie powinno być wyrazem cierpliwo-

ści i nadziei.

O cierpliwości i wytrwałości mówi się w Biblii w wielu miejscach. Oto nie-

które przykłady:

Nie zwleka Pan z wypełnianiem obietnicy – jak niektórzy są przekonani, że Pan

zwleka – ale On jest cierpliwy w stosunku do was. Nie chce bowiem niektórych

zgubić, ale wszystkich chce doprowadzić do nawrócenia

Dlatego, umiłowani, oczekując tego, starajcie się, aby On was znalazł bez plamy i

skazy – w pokoju a cierpliwość Pana naszego uważajcie za zbawienną (2 P 3,9–

10.14-15).

Owocem zaś Ducha jest: miłość, radość, pokój, cierpliwość, uprzejmość, do-

broć, wierność, łagodność, opanowanie. Przeciw takim cnotom nie ma Prawa

(Ga 5, 22-23).

Wiedzcie, że to co wystawia waszą wiarę na próbę, rodzi wytrwałość. Wytrwa-

łość zaś winna być dziełem doskonałym, abyście byli doskonali i bez zarzutu,

w niczym nie wykazując braków (Jk 1, 3).

Znam twoje czyny: trud i wytrwałość, i to, że złych nie możesz znieść Ty masz

wytrwałość, i zniosłeś cierpienie dla imienia mego – niezmordowany (Ap 2, 2-3).

Tu się okazuje wytrwałość świętych, tych którzy strzegą przykazań Bożych

i wiary Jezusa (Ap 14. 12).

Człowiek powinien być cierpliwy i wytrwały także w cierpieniu.

Przykładem jest tu Chrystus. Autor Listu do Hebrajczyków pisze :

I chociaż był Synem, nauczył się posłuszeństwa przez to, co wycierpiał. A gdy

wszystko wykonał, stał się sprawcą zbawienia wiecznego dla wszystkich, którzy

Go słuchają (Hbr 5, 8-9).

Przez cierpienie Bóg-Człowiek nauczył się cierpliwości i wytrwałości i w ten

sposób został udoskonalony. Podobnie człowiek – tylko przez cierpienie

może doświadczyć pewnych prawd, których by bez niego nie poznał.

Page 11: Pan, jest blisko! (Flp 4,4n) - opactwotynieckie.pl · a o Mnie zapomniała – wyrocznia Pana. Dlatego zwabię ją i wyprowadzę na pustynię, i przemówię do jej serca. ... raz

– 11 –

Starość człowieka przypomina czasami mękę i krzyż Pana Jezusa i jeśli prze-

żywana jest jako przyjęte cierpienie, jest szczególną okazją, swoistymi reko-

lekcjami przedśmiertnymi, w których człowiek rzeczywiście może dotknąć

Chrystusa Cierpiącego. Dotknąć Miłości Uniżonej. Bez starczego cierpienia

to by się nie udało.

Cierpienie przyjęte przez człowieka prowadzi do dojrzałości. Potrzeba przy-

jęcia krzyża to często powtarzane zdanie w Ewangelii. Krzyż to nie jest każde

cierpienie, jest to cierpienie zaakceptowane w Imię Chrystusa. Chrystus mó-

wi: Kto nie weźmie swojego krzyża i nie pójdzie za mną nie osiągnie Królestwa Bożego.

Kto chce zachować swoje życie, straci je, kto straci życie z Mego powodu i Ewangelii, ten

je odzyska.

Jakże często nie następuje w takiej sytuacji przyjęcie cierpienia, ale kurczowe

trzymanie się życia, uciekanie przed śmiercią. Taki człowiek rezygnuje wtedy

z dojścia do pełni życia, którą Chrystus mu wskazuje.

Wskażmy tutaj także na cierpienia pierwszych chrześcijan. Dla nich było nie-

zrozumiałe, dlaczego poganie wierzący w różne bożki w życiu społecznym

maja się lepiej niż oni wierzący w prawdziwego Boga. To oni są wyrzutkami,

choć są uczciwi i sprawiedliwi, a cwaniacy, kombinatorzy i oszuści rządzą

i grają pierwsze skrzypce w społeczeństwie. Pytają więc św. Piotra – jak to

jest? On odpowiada: Bóg jest cierpliwy, to wszystko jest po to, byście się cze-

goś nauczyli, byście się doskonalili. Podobnie pisze św. Jakub:

Wiedzcie, że to, co wystawia waszą wiarę na próbę, rodzi wytrwałość. Wytrwa-

łość zaś winna być dziełem doskonałym, abyście byli doskonali i bez zarzutu,

w niczym nie wykazując braków (Jk 1, 3-4)

oraz

Błogosławiony mąż, który oprze się pokusie: gdy zostanie poddany próbie, otrzy-

ma wieniec życia, obiecany przez Pana tym, którzy Go miłują (Jk 1, 12).

W tych tekstach wytrwałość i cierpliwość są znakiem rzeczywistej miłości.

Człowiek, który ma podejście roszczeniowe, nie jest cierpliwy. Uważa, że mu

się należy, już mu się należy. Człowiek, który rzeczywiście kocha, z wytrwa-

łością wyczekuje. I ta cierpliwość i wytrwałość są znakiem próby. I to nie jest

próba zesłana na nas przez Boga, bo Bóg takiej próby od nas nie oczekuje.

To my powinniśmy oczekiwać prób po to, by w rzeczywiści przekonać się, że

Page 12: Pan, jest blisko! (Flp 4,4n) - opactwotynieckie.pl · a o Mnie zapomniała – wyrocznia Pana. Dlatego zwabię ją i wyprowadzę na pustynię, i przemówię do jej serca. ... raz

– 12 –

Boga kochamy. Jeżeli łatwo zwątpimy, to znaczy, że nasze pragnienie Boga,

nasza miłość Boga, jest czcza i płytka. Dopiero z głębi wytrwałości i cierpli-

wości wyrasta dojrzałość człowieka, żeby wejść w pełnię miłości.

Ten, kto doznaje pokusy, niech nie mówi: Bóg mnie kusi. Bóg bowiem ani nie

podlega pokusie do zła, ani też nikogo nie kusi. To własna pożądliwość wystawia

każdego na pokusę i nęci. Następnie pożądliwość, gdy pocznie, rodzi grzech,

a skoro grzech dojrzeje, przynosi śmierć (Jk 1, 13-15).

Cierpliwość i wytrwałość w tym kontekście są związane z walką wewnętrzną,

w której człowiek spotyka się z natarczywą pożądliwością i chce szybkiego

spełnienia pragnień.

Kto zaś pilnie rozważa doskonałe prawo, Prawo wolności, i wytrwa w nim, ten

nie jest słuchaczem skłonnym do zapominania, ale wykonawcą dzieła; wypełnia-

jąc je, otrzyma błogosławieństwo (Jk 1, 25).

Kto trwa w cierpliwości – dojrzewa. Równocześnie w tej cierpliwości czło-

wiek naśladuje Chrystusa i uczestniczy w Jego dziele.

Święty Paweł daje świadectwo doświadczenia życiowego:

Nosimy nieustannie w ciele naszym konanie Jezusa, aby życie Jezusa objawiało

się w naszym ciele. Ciągle bowiem my, którzy żyjemy, jesteśmy wydawani na

śmierć z powodu Jezusa, aby życie Jezusa objawiło się w naszym śmiertelnym

ciele (2 Kor 4, 10-11).

Jest to inaczej wypowiedziana cytowana już myśl: Kto chce zachować swoje życie,

straci je, kto straci je z mego powodu, odnajdzie je.

W innym fragmencie cytowanego Drugiego Listu św. Pawła do Koryntian

mamy kontekst walki duchowej, walki, by nie zejść na poziom człowieka,

który rezygnuje z dojrzałości.

We wszystkim okazujemy się sługami Boga; przez wielką cierpliwość, wśród utra-

pień, przeciwności i ucisków, w chłostach, więzieniach, podczas rozruchów,

w trudach, nocnych czuwaniach i postach, przez czystość i umiejętność, przez

wielkoduszność i łagodność, przez objawy Ducha Świętego i miłość nieobłudną,

przez głoszenie prawdy i moc Bożą, przez oręż sprawiedliwości zaczepny

i obronny, wśród czci i pohańbienia, przez zniesławienie i dobrą sławę (2 Kor 6,

4-8).

Page 13: Pan, jest blisko! (Flp 4,4n) - opactwotynieckie.pl · a o Mnie zapomniała – wyrocznia Pana. Dlatego zwabię ją i wyprowadzę na pustynię, i przemówię do jej serca. ... raz

– 13 –

Dowody mojego apostolstwa okazały się pośród was przez wielką cierpliwość, a także

przez znaki, cuda i przejawy mocy (2 Kor 12, 12). Nie jest to myślenie w kategorii

moralnej, ale w kategorii miłości. Jesteśmy ciałem Chrystusa. Jeżeli Chrystus

cierpiał i to cierpienie przyniosło zbawienie, to my jako Kościół mamy

udział w tym samym losie, w tym samym dziele Chrystusa, a więc udział i w

cierpieniu Chrystusa. Przyjęcie niechcianego cierpienia w imię Chrystusa jest

udziałem w krzyżu Chrystusa.

Będziecie w nienawiści u wszystkich z powodu mojego imienia. Lecz kto wytrwa

do końca, ten będzie zbawiony (Mt 10, 22).

Stwierdzenie to było skierowane do chrześcijan, którzy pójdą w niewolę, od

nich domaga się świadectwa. Ale jest to także wezwanie do wszystkich wie-

rzących, bo nie jesteśmy z tego świata i dlatego świat nas nienawidzi, ale kto

wytrwa, stanie się znakiem – będzie świadkiem życia.

Pielęgnując w sobie omówione cnoty cierpliwości i wytrwałości, a nade

wszystko cnotę miłości, która przewyższa nie tylko te dwie wskazane, ale

wszystkie inne, nie chodzi o to, by udowodnić Bogu, że Go kochamy i jeste-

śmy Mu wierni. Chodzi o to, byśmy poznali sami, jak Go kochamy, na ile

jesteśmy wiernymi uczniami Chrystusa, na ile zawierzyliśmy Chrystusowi.

Rzeczywiście miłość przewyższa wszystkie inne cnoty, ożywia i inspiruje

praktykowanie wszystkich cnót. Jest ona więzią doskonałości (Kol 3, 14); jest

formą cnót, wyraża je i porządkuje między sobą; jest źródłem i celem ich

chrześcijańskiego praktykowania.

Cierpliwość i wytrwałość to główne cechy relacji miłości Boga i człowieka.

Autentyczność tej relacji weryfikują próby i krzyże. Cierpienia doświadczyli

i Chrystus i Matka Boża. Doświadczenie cierpienia uświadamia nam miarę

autentyczności naszej wiary, jest próbą miłości, po której człowiek staje się

wyraźniej obrazem Boga.

Opracował Wiesław Nagórko, Warszawa

Page 14: Pan, jest blisko! (Flp 4,4n) - opactwotynieckie.pl · a o Mnie zapomniała – wyrocznia Pana. Dlatego zwabię ją i wyprowadzę na pustynię, i przemówię do jej serca. ... raz

– 14 –

WIELBI DUSZA MOJA PANA

ŁK 1,46–55 46 Wielbi dusza moja Pana

47 i raduje się duch mój w Bogu, Zbawicielu moim. 48 Bo wejrzał na uniżenie swojej Służebnicy.

Oto bowiem odtąd błogosławić mnie będą wszystkie pokolenia, 49 Gdyż wielkie rzeczy uczynił mi Wszechmocny,

a Jego imię jest święte. 50 Jego miłosierdzie z pokolenia na pokolenie

nad tymi, którzy się Go boją. 51 Okazał moc swego ramienia,

rozproszył pyszniących się zamysłami serc swoich. 52 Strącił władców z tronu,

a wywyższył pokornych. 53 Głodnych nasycił dobrami,

a bogatych z niczym odprawił. 54 Ujął się za swoim sługą, Izraelem,

pomny na swe miłosierdzie, 55 Jak obiecał naszym ojcom,

Abrahamowi i jego potomstwu na wieki.

Maryja wypowiada uwielbienie Boga w duszy, w tym, co nadaje dynamikę całemu życiu. Dalszy werset mówi o „radości w duchu”, co podobnie wyraża tajemnicę radości we wnętrzu, w sercu. Cały hymn wypowiada takie uwielbie-nie wyrastające z widzenia od strony wnętrza, czyli w języku biblijnym serca. Właśnie tu jedynie można naprawdę spotkać Boga i zobaczyć prawdę w od-różnieniu od pozoru tego, co się przejawia.

Bo wejrzał na uniżenie swojej Służebnicy. Oto bowiem odtąd błogosławić mnie

będą wszystkie pokolenia:

„Uniżenie” (tapeínosin), czyli pokora, „służebnicy”, pozwala Bogu „wejrzeć”. Bóg spogląda jedynie na pokorę: Bóg sprzeciwia się pysznym, pokornym zaś daje łaskę (Jk 4,6, zob. Prz 3,34). Pokora oznacza otwartość na prawdę, w której

Lectio divina

Page 15: Pan, jest blisko! (Flp 4,4n) - opactwotynieckie.pl · a o Mnie zapomniała – wyrocznia Pana. Dlatego zwabię ją i wyprowadzę na pustynię, i przemówię do jej serca. ... raz

– 15 –

jedynie można spotkać Boga. Pokora oznacza jednocześnie wejście w serce, miejsce prawdy, gdzie jesteśmy tymi, kim naprawdę jesteśmy. Wszelka wynio-słość wynika z zafałszowania. Pycha wyprowadza nas z serca na manowce, tak jak grzech wypędził Adama z raju i spowodował, że ziemia rodziła mu oset i cierń. Poza sercem nie jesteśmy sobą, brak nam poczucia pełni i zreali-zowania siebie. Rządzi nami ego czyli fałszywe „ja”.

Maryja natomiast jest pokorna, mieszkająca w uniżeniu, czyli w sercu, które jest miejscem spotkania z Bogiem. Uniża się aż do serca, gdzie doświadcza Jego dotknięcia. Nie koncentruje się na sobie i swoim znaczeniu, ale na do-świadczeniu Boga i Jego sprawiedliwości, która niewidoczna jeszcze w ze-wnętrznym przejawie, jest ukryta w głębi. Można ją zobaczyć jedynie w sercu. W sercu także widzi swoje wielkie szczęście („błogosławić” – makariusin, czyli uznawać za szczęśliwą) i obdarowanie: „wielkie rzeczy”, które Bóg Jej uczy-nił. Kiedyś pewna kobieta zawołała do Jezusa: Błogosławione łono, które Cię nosiło, i piersi, które ssałeś (Łk 11,27). Pan Jezus uznaje to błogosławieństwo, ale dopowiada jednocześnie: Owszem, ale przecież błogosławieni ci, którzy słuchają słowa Bożego i zachowują je (Łk 11,28). W przypadku Maryi pierwsze błogosła-wieństwo wypływa z drugiego. Ona tak przyjęła słowo Boże, że stała się Matką Słowa Wcielonego: Błogosławiona jesteś, któraś uwierzyła, że spełnią się sło-wa powiedziane Ci od Pana (Łk 1,45).

Gdyż wielkie rzeczy uczynił mi Wszechmocny, a Jego imię jest święte.

„Wielkie rzeczy (megála ho dynatós) uczynił” oznacza wielkie możliwości; otwo-rzył przestrzeń, jakiej by się Maryja nie spodziewała. To obdarowanie jest jednocześnie zapowiedzią i już określonym darem – już jest Matką Syna, choć On się jeszcze nie narodził. Bóg dokonuje wielkich rzeczy i obdarowuje według swojej miary, czyli miary, która nas przerasta. Do nas należy jedynie przyjęcie Jego łaski jako daru. I tylko wówczas dar staje się prawdziwy oraz wprowadza nas w żywą relację do Boga i w pełnię życia. Jeżeli np. przyjmie-my dar jako coś, co się nam należy, brak w nas wdzięczności i odkrycia wiel-kości obdarowania. Nie potrafimy wówczas odkryć cudowności daru życia. Umiejętność przyjmowania daru jako daru jest wielką sztuką i mądrością, którą osiąga się przez pokorę.

Obdarowanie jest jednocześnie wezwaniem i zaproszeniem do udziału w Jego świętości. Perspektywa wspaniała, ale także groźna dla fałszywego „ja”, bo ono nie ma w niej miejsca. Jedyną prawdziwą odpowiedzią na Boże wezwanie może być pełne oddanie się Mu, czego fałszywe, egocentryczne

Page 16: Pan, jest blisko! (Flp 4,4n) - opactwotynieckie.pl · a o Mnie zapomniała – wyrocznia Pana. Dlatego zwabię ją i wyprowadzę na pustynię, i przemówię do jej serca. ... raz

– 16 –

„ja” nie jest w stanie znieść. Ono musi umrzeć. U Maryi nie widać dramatu wewnętrznej walki. Jej odpowiedź jest prosta i spontaniczna, pozbawiona lęku.

Jego miłosierdzie z pokolenia na pokolenie nad tymi, którzy się Go boją.

Z perspektywy spotkania w sercu Maryja odkrywa w historii miłosierdzie Boga dla „tych, którzy się Go boją”, czyli dla ludzi pokornych. Bojaźń Boża, jeżeli sama nie jest pokorą, to stanowi fundament pokory. Bóg ma upodoba-nie w pokorze. Bez pokory nie można doświadczyć Jego zbawczej obecności. Dla nas zbytnio zatopionych w świecie i jego sposobie oceniania nie widać w pełni realizacji Bożych obietnic. Maryja widzi jednak inaczej. Widzi obiet-nice Boże jako już spełniające się.

Okazał moc swego ramienia, rozproszył pyszniących się zamysłami serc swoich.

Strącił władców z tronu, a wywyższył pokornych. Głodnych nasycił dobrami,

a bogatych z niczym odprawił.

W nawiązaniu do historii Maryja widzi realizację Bożego miłosierdzia wzglę-dem ludzi pokornych. To widzenie zupełnie nie zgadza się z naszym. Wcale nie widzimy tego, że Bóg „rozprasza pyszniących się zamysłami swoich serc”, ani że „strąca władców z tronu, a wywyższa pokornych”. Raczej, wyda-je się, że pyszni stale się dostają do władzy i rządzą. Może się zmieniają na stanowiskach, ale jedynie w gronie tak samo pysznych i bogatych. Biedni na-dal są biedni, a bogaci stają się jeszcze bogatsi. To jednak pokazuje, jak różni się Jej spojrzenie od naszego sposobu patrzenia. Nie widzimy spełnienia się zasady, którą później podał Pan Jezus: Każdy bowiem, kto się wywyższa, będzie poniżony, a kto się poniża, będzie wywyższony (Łk 14,11). W niej Pan Jezus wyraź-nie wskazuje na to, co się dokona finalnie w królestwie Bożym. Forma: będzie poniżony, czy będzie wywyższony oznacza, że Bóg go poniży lub Bóg go wywyż-szy. Wydaje się zatem, że Maryja właśnie to widzi. Przemija bowiem postać tego świata (1 Kor 7,31), a naprawdę istnieje to, co nie przemija i okaże się na koń-cu. Maryja jest postacią na wskroś eschatologiczną. Sama za ziemskiego życia nie doznała żadnej czci, uznania, wywyższenia … Spotkało Ją to dopiero po wiekach. Po wiekach dopiero uznano Ją za Bogarodzicę i Królową nieba.

Ujął się za swoim sługą, Izraelem, pomny na swe miłosierdzie, jak obiecał na-

szym ojcom, Abrahamowi i jego potomstwu na wieki.

Page 17: Pan, jest blisko! (Flp 4,4n) - opactwotynieckie.pl · a o Mnie zapomniała – wyrocznia Pana. Dlatego zwabię ją i wyprowadzę na pustynię, i przemówię do jej serca. ... raz

– 17 –

Bóg występuje w obronie swoich sług. Ich zagrożenie i bieda biorą się ze świata, który rządzi się swoimi, nie Bożymi prawami. Ostatecznie jednak to Bóg decyduje o sukcesie lub przegranej. Tak było w odniesieniu do pysznią-cych się, władców i bogatych i tak samo będzie ostatecznie z całym narodem izraelskim. Boża pomoc wynika z Jego miłosierdzia i przymierza, jakie zawarł z Abrahamem i jego potomstwem. Jego miłosierdzie jednak nie dotyczy jedy-nie królestwa Bożego, ale na różne sposoby doświadcza go cały naród i poszczególni ludzie już tutaj. Kiedy spojrzymy historycznie, to przeminęły zasadniczo wszystkie ludy istniejące wówczas w rejonie Bliskiego Wschodu, a naród żydowski mimo różnych kolei losu pozostał narodem i nadal trwa. Już w tym widać jakąś szczególną Bożą opiekę nad nim. Tak też bywa w od-niesieniu do poszczególnych osób miłych Bogu.

Br. Włodzimierz

Page 18: Pan, jest blisko! (Flp 4,4n) - opactwotynieckie.pl · a o Mnie zapomniała – wyrocznia Pana. Dlatego zwabię ją i wyprowadzę na pustynię, i przemówię do jej serca. ... raz

– 18 –

ROZMARYNKA WOLSKA CD

W okresie nowicjatu z uwagi na stan zdrowia musiała przestrzegać ciągłej diety; dostawała ataków kamieni żółciowych. Jednak widząc jej dobrą wolę i autentyczne powołanie kontemplacyjne, Zgromadzenie nie wahało się do-puścić jej do profesji. Śluby czasowe siostra Bernadeta złożyła 8 grudnia 1952 roku; celebrował jeden z ojców benedyktynów. Swoje przeżycia nowa profeska zawarła w lapidarnych słowach skierowanych do kuzynki (Danuty Szczepańskiej): „Dobrze jest złożyć śluby – mówię ci!”.

Siostra Bernadeta pozostała nadal w nowicjacie. Trzy lata, które dzieliły ją od dozgonnego oddania się Bogu przez profesję uroczystą, to czas przejaśnienia w jej życiu wewnętrznym i intensywnego zgłębiania Pisma Świętego.

Dnia 4 sierpnia 1955 roku siostra Bernadeta poddała się operacji woreczka żółciowego. Już wtedy bardzo tęskniła za Bogiem; udając się do szpitala sióstr elżbietanek, spytała przełożoną, czy może prosić Boga o śmierć. Ze szpitala wysłała jednak bilecik, że prosi tylko o spełnienie woli Bożej, „bo to chyba mniej egoistyczne”. To pragnienie było jednak w jej sercu, gdyż bu-dząc się z narkozy powiedziała do pielęgnującej ją siostry: „Podróż się nie udała; ty pojedziesz na mój bilet!” Jak później wyjaśniła, chodziło jej o chy-biona podróż do nieba. W szpitalu sióstr elżbietanek bardzo miło wspomina-no siostrę Bernadetę, dzięki roztaczanej przez nią atmosferze pogody, roz-modlenia i dobroci. Sama również doznała tam wiele dobra.

Po powrocie ze szpitala siostra Bernadeta została dopuszczona do profesji uroczystej. Złożyła ją 10 grudnia 1955 roku, ponieważ ojciec Piotr nie mógł przybyć w uroczystość Niepokalanego Poczęcia Maryi. W homilii ojciec mó-wił, że mylą się ci wszyscy, którzy wstąpienie do klasztoru klauzurowego uważają za ucieczkę od trudności życia; tutaj trzeba zmagać się z szatanem i przejść starcie duchowe. Powiedział też – w nawiązaniu do ewangelicznej przypowieści (por. Mt 25, 14–30), że talent złożony na ołtarzu nie jest talen-tem zakopanym w ziemi. Przed złożeniem profesji uroczystej siostra Bernad-eta odbyła rekolekcje, które nazwała obcowaniem z Bogiem „twarzą w twarz” w mrokach wiary. Wszystkie uczucia wezbranego wdzięcznością serca zawarła w jednym tylko, bogatym w treść zdaniu: „Dobry jest Pan Bóg bardzo”. Siostra Bernadeta opuściła nowicjat w uroczystość Zielonych Świą-tek 1956 roku, Odtąd stałą się pełnoprawnym członkiem Zgromadzenia.

Śluby uroczyste nie były ostatnim szczeblem jej zakonnej inicjacji. Po drugiej wojnie światowej Instytut Benedyktynek od Nieustającej Adoracji skorzystał

Z historii

Page 19: Pan, jest blisko! (Flp 4,4n) - opactwotynieckie.pl · a o Mnie zapomniała – wyrocznia Pana. Dlatego zwabię ją i wyprowadzę na pustynię, i przemówię do jej serca. ... raz

– 19 –

z możliwości udzielania swym mniszkom pradawnego – sięgającego bodaj III wieku – obrzędu konsekracji dziewic (consecratio virginum). Siostrze Bernadecie i jej zakonnym współsiostrom konsekracji tej udzielił biskup pomocniczy warszawski, Jerzy Modzelewski, w niedzielę przewodnią, dnia 14 kwietnia 1959 roku.

Tak jak wszystkie mniszki, siostra Bernadeta przygotowała się do tego obrzę-du w czasie dnia modlitwy i skupienia. Wieczorem powiedziała matce Cele-stynie: „Bóg mi gotuje wielkie łaski, to fantastyczne”. Po obrzędzie goszczo-no rodziny i przyjaciół. Siostra Bernadeta wyglądała promiennie w benedyk-tyńskim płaszczu chórowym, kukulli, w wianku z białych hiacyntów na czar-nym welonie, z obrączką na palcu: „To jest niesamowity zaszczyt nosić ob-rączkę w stanie zakonnym”. W jej spojrzeniu zdaniem jednej z sióstr, jakby przezierał sam Bóg „czyste jezioro”.

Wieczorem siostra Bernadeta wsunęła się do celi przeoryszy i powiedziała: „Matko, jestem po prawdziwych zaślubinach”; a wczuwając się w jej wzru-szenie dodała: „Ale nie takich mistycznych według św. Jana od Krzyża, tylko to stało się tak po prostu. On jest cały mój, a ja cała Jego. To fantastyczne. Jestem jak w niebie”. Potem cichym szeptem : „Już niedługo”. Matka Cele-styna drgnęła i spojrzała na nią z niepokojem, co sprawiło jej wyczuwalna przykrość: „Myślałam, że matka mnie naprawdę kocha i ucieszy się z tego razem ze mną”.

Przypływ łask trwał długo. Siostra Bernadeta zwierzyła się paru siostrom: „Jestem jak dziecko, któremu dają coraz piękniejsze zabawki”. Łaski Boże były coraz słabiej odczuwalne, pozostawał jednak stan zjednoczenia. Owoca-mi duchowego dojrzewania były: coraz mocniejsza wola wyrzeczenia, pogłę-biająca się prostota i całkowita pogarda wobec siebie.

Siostra Bernadeta nie interesowała się nigdy problematyką stanów mistycz-nych. W jej życiu wewnętrznym nie spotykamy wizji, ekstaz, wewnętrznych głosów, łask charyzmatycznych. Było ono zwykłym, dostępnym za cenę krzyża życiem kontemplacyjnym, rozwojem cnót teologalnych: wiary, nadziei i miłości oraz darów Ducha Świętego. Zdaniem ojca Piotra jej na wskroś benedyktyńska duchowość skupiała się w dwóch punktach: uwielbieniu i upokorzeniu. Jest to rozróżnienie wyłącznie praktyczne, bo Pan „przez pokornych bywa chwalony” (Syr 3,20).

Uwielbienie

Zdaniem św. Benedykta, mnichowi nie wolno stawiać niczego nad Boskie oficjum, czyli liturgiczną służbę Panu (por. RegBen 43). Zgodnie z jeszcze wcześniejszą tradycją mniszą w to opus Dei (dzieło Boże) wchodzi także lectio

Page 20: Pan, jest blisko! (Flp 4,4n) - opactwotynieckie.pl · a o Mnie zapomniała – wyrocznia Pana. Dlatego zwabię ją i wyprowadzę na pustynię, i przemówię do jej serca. ... raz

– 20 –

divina, czyli modlitewna lektura książek o treści religijnej, zwłaszcza Biblii, oraz modlitwa osobista.

Do oficjum siostra Bernadeta przygotowywała się sumiennie. Udział w nim uważała za zaszczyt, ceniła zwłaszcza funkcję hebdomadarki (przewodniczenie liturgii godzin przez kolejny tydzień). Podczas oficjum izolowała się od spraw docze-snych, nieskończenie mniej ważnych niż Bóg, któremu wyśpiewywała chwa-łę. Chorał gregoriański kochała tak bardzo, że gdy czasem, gorzej się czując, musiała odprawiać rozmyślanie w celi, otwierała księgi chórowe i nuciła me-lodie, które nastrajały ją do kontemplacji. Rok, z pozornie monotonnym ryt-mem liturgicznych okresów, świąt i uroczystości, zachwycał ją wciąż nowo-ścią. Nieraz mawiała, że nigdy nie potrafi do końca wniknąć w ukazywane tajemnice Chrystusowe, osiągające szczyt – zdaniem Kościoła i jej własnym – w najpiękniejszym, najważniejszym momencie: Wigilii Paschalnej.

Bardzo ceniła codzienny udział we Mszy świętej, która jest ponowieniem Chrystusowego misterium. Powiedziała kiedyś przełożonej: „Msza święta – to moje wszystko, moje siły i moje życie; bez niej czuję się pustynią niena-wodnioną” (aluzja do Ps 63 (62), 2). Po Komunii świętej po twarzy siostry Bernadety nieraz spływały łzy.

Cieszyła się też, że jako benedyktynka-sakramentka jest szczególną adorator-ką Prawdziwej Obecności. Często mówiła o pięknie adoracji, trwaniu twarzą w twarz z Jezusem. Brakowało jej bardzo tej formy modlitwy podczas choro-by. Po niefortunnej próbie przeklęczenia całej godziny, co przepłaciła choro-bą kolan, odprawiała adorację siedząc na stołeczku lub w stallach, w posta-wie szacunku i skupienia. Gdy kiedyś pozwoliła sobie w czasie adoracji na zawinione – własnym zdaniem – rozproszenia, poprosiła przełożoną o po-zwolenie powtórnego jej odprawienia.

Siostra Bernadeta, nie znając myśli Matki Mechtyldy, która pragnęła, aby ad-oracja jej córek stała się „adoracją aktualną”, to znaczy ogarniającą całe życie, dążyła do tego samego. Na jedną z zakonnych uroczystości namalowała de-korację; z kuli ziemskiej unosił się do Trójcy Świętej napis: Habemus ad Domi-num – „Wznosimy je [serca] do Pana”. Kompozycja ta spodobała się wszyst-kim siostrom.

Siostra Bernadeta nie przeceniała lektury. Pewnej siostrze, która z powodu choroby oczu nie mogła czytać, powiedziała, że wszystko otrzyma „z da-chu”, czyli bezpośrednio od Boga. Nie wpadała jednak w drugą skrajność i nie lekceważyła czytania. Uważała, że przeczytane treści bardzo pomagają w adoracji. Zgodnie z tradycją monastyczną, pierwszeństwo przyznawała Biblii, „podręcznikowi życia wewnętrznego mnicha”. Siostra Bernadeta nie

Page 21: Pan, jest blisko! (Flp 4,4n) - opactwotynieckie.pl · a o Mnie zapomniała – wyrocznia Pana. Dlatego zwabię ją i wyprowadzę na pustynię, i przemówię do jej serca. ... raz

– 21 –

doczekała wydania Biblii Tysiąclecia. Jak wszystkie zakonnice, miała do wła-snego użytku Nowy Testament, tłumaczenie z Wulgaty ks. Eugeniusza Dą-browskiego. Sięgała też do przekładu Nowego Testamentu z języka greckie-go ks. Seweryna Kowalskiego. Odtwarzała z pamięci dawne tłumaczenie ks. Jakuba Wujka. Całe Zgromadzenie miało wtedy do wspólnego użytku kilka egzemplarzy Starego Testamentu w opracowaniu ks. Stanisława Stysia, jezuity. Dzięki rodzinie, siostra Bernadeta dostała na rok przed śmiercią taki egzemplarz do własnej dyspozycji. Stał się on dla niej „szczytem marzeń i wielką, i cenną radością”. Uważała, że każda siostra powinna mieć całą Biblię. Przy ówczesnych kłopotach materialnych klasztoru wydawało się to nierealne, lecz po kilkakrotnym wydaniu Biblii Tysiąclecia stało się to możli-we. Intuicja siostry Bernadety okazała się słuszna.

Kiedyś zawołała: „pismo Święte to niewyczerpana kopalnia, wciąż znajduję w nim coś nowego, coraz piękniejszego”. Szczególnie ukochała Psalmy. Przez jakiś czas nowicjuszki układały kolejno biblijne hasło tygodnia. Siostra Bernadeta wybrała dewizę: Gustate et videte quoniam suavis est Dominus – „skosztujcie i zobaczcie, jak słodki jest Pan” (Ps 34(33), 9).

W triadzie cnót teologalnych – wierze, nadziei i miłości – wyróżniała się u niej wiara. W brewiarzu dosyć długo trzymała kartę ze słowami proroka Ozeasza: Sponsabo te mihi in fide – „Poślubię cię sobie przez wierność (Oz 2,22). Siostra Bernadeta pasjonowała się osobą i dziejami Abrahama, „ojca wierzących”. Kiedyś, gdy mówiono o osobach niewierzących w Eucharystię, zawołała: „Gdyby w Starym Testamencie Abraham posiadał Eucharystię, adorowałby ją, upadłszy na twarz”. Bliskie jej były postacie wymienione jako obdarzone szczególna wiarą w Liście do Hebrajczyków, od sprawiedliwego Abla do nierządnej Rachab. Rozczytywała się w Liście do Rzymian, mówią-cym o usprawiedliwieniu przez wiarę.

Na życie wewnętrzne siostry Bernadety najbardziej jednak wpłynęła Ewange-lia. Podzielała przekonanie św. Augustyna, że Chrystus jest szczególnie obec-ny przy jej lekturze. Mawiała, że nie potrafiłaby żyć, nie czytając Ewangelii. Wertując Ewangelię z panią Sabiną Czerniewską, siostra Bernadeta chciała jej przekazać wszystko to, czym żyła. Po wielu latach pani Sabina mówiła, że tamten zachwyt siostry Bernadety udziela się jej zawsze, gdy otwiera Nowy Testament. cdn

Page 22: Pan, jest blisko! (Flp 4,4n) - opactwotynieckie.pl · a o Mnie zapomniała – wyrocznia Pana. Dlatego zwabię ją i wyprowadzę na pustynię, i przemówię do jej serca. ... raz

– 22 –

WYWIAD Z PANIĄ ALDONĄ SZYMKIEWICZ

Podobno jest pani najstarszą oblatką. Kiedy dokładnie wstąpiła pani do wspólnoty obla-tów?

– Do oblatów wstąpiłam zaraz po wojnie, w roku 1946 lub 1947.

Co spowodowało, że związała się pani z Benedyktynami, a nie z jakimś innym klaszto-rem krakowskim lub grupą parafialną?

– Zawsze chciałam uczęszczać na jakieś spotkania formacyjne. Wtedy byłam bardzo zafascynowana postacią św. Franciszka z Asyżu, ale nie znałam niko-go, kto był związany z klasztorem Franciszkanów w Krakowie. Natomiast w ławce szkolnej przede mną siedziała Danuta Wolska-Szczepańska, kuzyn-ka państwa Turowiczów, która była oblatką benedyktyńską w Tyńcu. Ona zabrała mnie na moje pierwsze spotkanie oblatów, które odbywało się w prywatnym domu. Oblatami opiekował się wtedy o. Karol van Oost. Spo-tkania oblatów w tamtym czasie miały charakter zewnętrznie towarzyski, a kończyły się odmawianiem Komplety. Odbywały się znacznie rzadziej niż obecnie – co dwa, trzy miesiące. Do tego trzeba dodać odbywające się w Tyńcu rekolekcje adwentowe i wielkopostne.

W trakcie rekolekcji nie było mowy o tym, aby kobiety spały na terenie klasz-toru. Na czas rekolekcji wynajmowałyśmy pokój u okolicznych gospodarzy lub u sióstr oblatek. Oblatów w tamtych czasach było około 25, mnichów w klasztorze w Tyńcu 22. Spotkania odbywały się głównie w domach pry-watnych między innymi u państwa Turowiczów i Wolskich. Trzeba pamiętać, że Tyniec to była wtedy osobna wieś podkrakowska, do której nie dojeżdżał nawet autobus. No i władze PRL nie uznawały formacji oblatów.

Spotkania różniły się formą od tych współczesnych. Przeważała rozmowa, w której poruszaliśmy sprawy społeczne, dzieliliśmy się osobistymi proble-mami, żartowaliśmy. Teraz, mam wrażenie, że częściej mają one charakter wykładu prowadzonego przez duszpasterza oblatów.

Uważam, że dostępność duszpasterzy oblatów na spotkaniach była znacznie większa. Każdy mógł swobodnie porozmawiać, szczególnie ważne były dla mnie rozmowy z o. Karolem van Oostem, z o. Piotrem Rostworowskim i później z o. Leonem Knabitem.

Tym, co mnie zafascynowało, była cisza, śpiewy gregoriańskie i piękno litur-gii. Właśnie umiłowanie liturgii szczególnie charakteryzowało działalność Benedyktynów na przełomie lat 50-tych i 60-tych, a potem po Soborze Wa-tykańskim II. Propagowali używanie języka polskiego w liturgii (wydali msza-

Page 23: Pan, jest blisko! (Flp 4,4n) - opactwotynieckie.pl · a o Mnie zapomniała – wyrocznia Pana. Dlatego zwabię ją i wyprowadzę na pustynię, i przemówię do jej serca. ... raz

– 23 –

lik z tekstami Mszy św.) i odprawianie Mszy św. twarzą do ludzi, jeszcze przed Soborem. O. Piotr Rostworowski, następny po o. Karolu van Oost opiekun oblatów, tłumaczył nam dokładnie sens i znaczenie poszczególnych aktów liturgicznych, abyśmy nie poprzestali na przeżyciach emocjonalnych, ale sięgnęli do głębi.

Wśród oblatów było wiele wybitnych postaci m.in. Hanna Chrzanowska, której proces beatyfikacyjny jest w toku, Alina Rumun, jej uczennica i prawa ręka w pracy pielęgniarskiej; oblatki, które rozpoznały powołanie zakonne wg Reguły św. Benedykta: Teresa Wolańska – benedyktynka; Jadwiga Ryme-równa, Irena Popielówna, Rozmarynka Wolska – sakramentki, a także Olga Bałucińska – zakonnica „w świecie”. Także rodzina Turowiczów; Anna i Jerzy (redaktor „Tygodnika Powszechnego”) i Andrzej Turowicz, później benedyktyn o. Bernard. Ich styl życia pociągał chyba równie mocno jak at-mosfera Tyńca i przykład Ojców Benedyktynów.

Bardzo ważnym aspektem działalności oblatów była opieka nad osobami chorymi. Pamiętam zaangażowanie oblatów w rekolekcje dla ludzi chorych, organizowane przez Hannę Chrzanowską i Alinę Rumun w Trzebini, a po-tem w Nowej Wsi koło Dobczyc.

Czy systematycznie odmawiała pani i/lub odmawia Liturgię Godzin?

Różnie z tym było. Często odmawiam Różaniec. Miałam taki okres, że od-mawiałam wspólnie z moją sąsiadką kompletę. To było wtedy kiedy byłam przed operacją zaćmy i nic nie widziałam. Wspólnie odmawiana kompleta była cennym czasem dla mnie, ale także okazją do poznania modlitwy psal-mami przez moją sąsiadkę.

W jaki sposób Reguła wpłynęła na pani życie?

Reguła mniej, bardziej kontakt z Benedyktynami i oblatami wpłynęły na moją wiarę i obyczaje. Pozwoliło mi to zachować zasady wynikające z wiary w pra-cy i w ogóle w życiu.

W naszej wspólnocie oblackiej co jakiś czas powraca problem milczenia. Czym dla pani jest akcentowana w Regule potrzeba milczenia i czy milczenie jest możliwe do stosowania w życiu świeckim bez narażania się na zarzut bycia niegrzecznym, zamkniętym w sobie itd.?

– Jestem przeciwniczką milczenia na spotkaniach oblatów. W ogóle nie mam potrzeby milczenia, ponieważ jestem osobą chorą i żyjącą samotnie. Milczę przez cały czas. Dlatego kiedy jestem na spotkaniu, to mam potrzebę rozmo-wy, wygadania się o swoich problemach, posłuchania rad. Zresztą gdybyśmy milczeli na spotkaniach, to nigdy byśmy się nie poznali. Nie wiedzielibyśmy,

Page 24: Pan, jest blisko! (Flp 4,4n) - opactwotynieckie.pl · a o Mnie zapomniała – wyrocznia Pana. Dlatego zwabię ją i wyprowadzę na pustynię, i przemówię do jej serca. ... raz

– 24 –

kto czym się zajmuje. Ja na przykład dzięki rozmowie dowiedziałam się, że nasza oblatka Alina Rumun zajmowała się chorymi i dzięki temu brałam udział w rekolekcjach dla osób chorych. Żałuję bardzo, że Alina Rumun nie znalazła następców i tego rodzaju akcje przestały istnieć. Sama chętnie wzię-łabym udział w takich rekolekcjach jako pacjentka.

W Regule akcentuje się potrzebę unikania za wszelką cenę szemrania. W polskim społe-czeństwie narzekanie, szemranie, podejrzewanie bliźnich o złe intencje jest nagminne. Czy według pani osoby należące do wspólnoty oblatów charakteryzują się mniejszą skłonnością do szemrania lub narzekania?

– Nie zastanawiałam się nad tym.

Czy w pani pracy wiedziano, że jest pani oblatką benedyktyńską?

– Nie. Ale to, że jestem praktykującą katoliczką, tak. Dlatego, jestem o tym głęboko przekonana, chociaż byłam Kierownikiem Laboratorium w Kra-kowskich Wodociągach, nigdy nie proponowano mi wstąpienia do Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej, chociaż na wszystkich kierowniczych sta-nowiskach byli członkowie PZPR.

Reguła bardzo mocno podkreśla rolę pokory jako podstawową drogę do osiągnięcia zba-wienia. Św. Benedykt wymienia 12 stopni pokory. Jak pani rozumie bycie pokornym w życiu świeckim?

– Jest to bardzo trudne, a bardzo konieczne. Bardzo ważne.

Wiemy z różnych opracowań, m.in. Piotra Franaszka, że klasztor benedyktyński był inwigilowany przez SB. Czy według pani formacja według Reguły św. Benedykta była zagrożeniem dla systemu komunistycznego?

– Nie. Ale trzeba przyznać, że klasztor w Tyńcu był wtedy taką wyspą kultu-ry zachodnioeuropejskiej. Właśnie dzięki temu, że był o. Augustyn Jankow-ski, o. Paweł Szczaniecki, o. Piotr Rostworowski.

Czy według pani we współczesnym świecie Reguła jest nadal aktualna?

– Jest, absolutnie tak.

Co powiedziałaby pani młodym oblatom lub osobom chcącym zostać oblatami?

Żeby czytali Pismo Święte i żeby odmawiali Brewiarz. To jest czasem męczą-ce, jest to pewien przymus, ale to jest jednak ważne.

Rozmawiał Piotr Szudy, Toruń

Page 25: Pan, jest blisko! (Flp 4,4n) - opactwotynieckie.pl · a o Mnie zapomniała – wyrocznia Pana. Dlatego zwabię ją i wyprowadzę na pustynię, i przemówię do jej serca. ... raz

– 25 –

PRAGLIA – WSZYSTKIE DROGI PROWADZĄ DO CISZY…

Pomysł wyjazdu do Opactwa w Praglii chodził za mną od… powrotu z Rzy-mu, i Praglii właśnie.

Już wówczas, gdy w drodze na nasze spotkanie u sióstr w klasztorze św. Ce-cylii, nocowaliśmy właśnie w Opactwie niedaleko Padwy, marzeniem tych, którzy wspólnie podróżowali samochodem było, by znów do Praglii kiedyś wrócić…

To „kiedyś” mogło mieć w moim przypadku miejsce już w lipcu, a okazją ku temu miały być święcenia diakonatu br. Cristiano Ballana OSB. Z oczywi-stych przyczyn jednak (moje przyrzeczenia oblackie) skończyło się na życze-niach i modlitwie w intencji neodiakona.

Nie sądziłem jednak, że „kiedyś” nastąpi w tak nieodległej przyszłości, do czego przyczynił się Krzysztof Zygmunt, który również chciał do Praglii po-wrócić. Postanowiłem więc wcielić w czyn te zamierzenia. Przy wydatnej pomocy Krzysztofa, który zorganizował dla nas porządnego busa, skrzyknę-liśmy się w kilka osób i podjęliśmy wyzwanie, bo jak inaczej nazwać nocną jazdę do Włoch?

Wydarzenia

Page 26: Pan, jest blisko! (Flp 4,4n) - opactwotynieckie.pl · a o Mnie zapomniała – wyrocznia Pana. Dlatego zwabię ją i wyprowadzę na pustynię, i przemówię do jej serca. ... raz

– 26 –

Zaopatrzeni w błogosławieństwo ojca Opata i naszego Prefekta, o. Włodzi-mierza w czwartek po Wigiliach i komplecie 10 listopada udaliśmy się w li-czącą blisko 1200 km podróż.

Gwoli zadośćuczynienia kronikarskiemu obowiązkowi należy w tym miejscu wymienić wszystkich uczestników tej dość karkołomnej eskapady: nasza ko-ordynatorka, Teresa Lubowiecka dzielnie podjęła trud nocnej podróży, w czym dzielnie jej sekundowała Krysia Warsz. O nasz dobry humor zadba-ła dobrze wszystkim oblatom znana Monika Krawiec, którą na co dzień można spotkać w księgarni Wydawnictwa Benedyktynów w Tyńcu. Jak zaw-sze swoim uśmiechem i dobrym humorem sił dodawała nam Ewa Dobrucka. Stawkę uczestników uzupełnił Kuba Krawiec, Agnieszka Boruch oraz wspo-mniany już Krzysztof Zygmunt i autor niniejszego sprawozdania…

Plan był prosty – dotrzeć do Praglii, spędzić tam kilka wspólnych chwil i szczęśliwie wrócić do domu.

Ale jak to często w takich chwilach bywa, Pan Bóg i św. Benedykt mieli wo-bec nas swoje plany…

Pierwszym sygnałem, że ten wyjazd to – tylko z pozoru nasz pomysł – było skontaktowanie mnie z oblatem – koordynatorem wspólnoty w Praglii, Vil-frido Pittonem przez brata Cristiano. Jak się okazało Vilfrido pełni obecnie również funkcję koordynatora krajowego we Włoszech i w sobotę, w czasie

Page 27: Pan, jest blisko! (Flp 4,4n) - opactwotynieckie.pl · a o Mnie zapomniała – wyrocznia Pana. Dlatego zwabię ją i wyprowadzę na pustynię, i przemówię do jej serca. ... raz

– 27 –

naszego pobytu wrócił z Rzymu, gdzie był na spotkaniu dotyczącym kolejne-go światowego kongresu oblatów, który będzie miał miejsce w przyszłym roku.

Bez namysłu przystałem na jego propozycję naszego spotkania. Zwłaszcza, że jak celnie ujęła to Teresa, będziemy mieli o kongresie wiadomości z pierw-szej ręki. I tak się też stało…

Nim jednak do tego spotkania doszło, mieliśmy okazję zwiedzić Opactwo w Praglii. Szczególnie zapadła mi w pamięci wizyta w klasztornej bibliotece, która mieści się na trzech poziomach i kryje w sobie ponad 100 tysięcy wolu-minów, pochodzących z różnych okresów i krajów. My ucieszyliśmy się, że są wśród nich również pozycje wydane przez Wydawnictwo Tyniec. Mieli-śmy też okazję podziwiać refektarz Opactwa, który bogactwem rzeźbionych

siedzisk i ław zapada głęboko w pamięć zwiedzających.

Zupełnie nieoczekiwanie spotkaliśmy się również ze Wspólnotą Oblatów z Opactwa św. Justyny w Padwie. A wszystko przez pomysł, by sobotę spę-dzić właśnie w tym pięknym mieście. A jako że „bliższa ciału koszula” po-prosiłem wcześniej nieocenionego brata Cristiano, aby podpowiedział nam trasę „benedyktyńską” w Padwie. I tak dostałem maila do ojca Filippo z Opactwa w Padwie, który nie dość że jest przeorem Wspólnoty, to rów-nież prefektem oblatów. Na moją prośbę o możliwość zwiedzenia Opactwa

Page 28: Pan, jest blisko! (Flp 4,4n) - opactwotynieckie.pl · a o Mnie zapomniała – wyrocznia Pana. Dlatego zwabię ją i wyprowadzę na pustynię, i przemówię do jej serca. ... raz

– 28 –

i Bazyliki o. Filippo odpisał krótko: „zapraszam, ale również na popołu-dniowe spotkanie naszej Wspólnoty”. I kto mógł wiedzieć, że właśnie w so-botę 12 listopada przypadnie dzień skupienia oblatów z Padwy? Przecież nie my…

Tym sposobem po wrażeniach związanych z wizytą w Bazylice, nawiedze-niem relikwii św. Justyny i św. Łukasza Ewangelisty, którego doczesne

Wirydarz z freskami w Opactwie św. Justyny w Padwie

Spotkanie z oblatami Opactwa św. Justyny

Page 29: Pan, jest blisko! (Flp 4,4n) - opactwotynieckie.pl · a o Mnie zapomniała – wyrocznia Pana. Dlatego zwabię ją i wyprowadzę na pustynię, i przemówię do jej serca. ... raz

– 29 –

szczątki spoczywają również w tamtejszej Bazylice, czekała nas kolejna por-cja przeżyć, czyli spotkanie z padewskimi oblatami. By nabrać na nie sił, naj-pierw udaliśmy się na wspaniałą kawę z kremem miętowy do Caffe Pedrac-chio, po czym wzmocnieni solidną dawką kofeiny podążyliśmy do Bazyliki św. Antoniego, a następnie, bo jakżeżby inaczej, na pizzę…

Wspólny posiłek wprawił nas w wyśmienity nastrój, który został jeszcze po-prawiony podczas spotkania. Dość powiedzieć, że tamtejsza Wspólnota, za-wstydzona naszym zapałem w podróżowaniu, postanowiła wziąć z nas przy-kład i zamierza odwiedzić nas w Tyńcu.

O to, że spotkanie nasze, choć spontaniczne i niezaplanowane z góry, było dużym przeżyciem dla wszystkich, świadczy mail, którego otrzymałem od o. Filippo, adresowany jest do całej naszej Wspólnoty, a który pozwalam sobie przytoczyć w całości:

„Drogi Piotrze,

Dla nas wszystkich sobotnie spotkanie było naprawdę darem Bożym. Czasa-mi w tym ostatnim czasie odnosiliśmy wrażenie, że wspólnoty (również ta nasza) są w kryzysie, w takim znaczeniu, że zatracamy sens naszej drogi, na-szego bycia razem i dzielenia się tym wszystkim, w co wierzymy.

I w takim momencie, nasze spotkanie, tak odległych geograficznie, oznacza ni mniej, ni więcej, uświadomienie nam, że to co staramy się z takim trudem jako wspólnota wprowadzać w życie, czynicie również Wy, oddaleni ponad tysiąc kilometrów od nas.

To spotkanie, ta znajomość to bez wątpienia wielka wzajemna pomoc, to także wyzwanie, byśmy nie zaniechali naszych kontaktów, nawet jeśli miałyby się one ograniczyć do wymiany informacji, wiadomości… i wzajemnego po-zdrowienia na naszej wspólnej drodze. To był naprawdę ogromny dar od Opatrzności i naszego świętego Ojca Benedykta.

Przyjmijcie więc proszę płynące z serca podziękowania za wasze odwiedziny, a dla całej Wspólnoty życzenia dobrego początku nowego roku liturgicznego i… czemu nie! Do szybkiego zobaczenia.

o. Filippo”.

Nie pozostaje nam więc nic innego, jak pomyśleć o spotkaniu w większym gronie, co zresztą już uczyniliśmy zapraszając wspólnotę z Padwy do odwie-dzenia Naszego Opactwa w Tyńcu.

Juhas

Page 30: Pan, jest blisko! (Flp 4,4n) - opactwotynieckie.pl · a o Mnie zapomniała – wyrocznia Pana. Dlatego zwabię ją i wyprowadzę na pustynię, i przemówię do jej serca. ... raz

– 30 –

OJCIEC KAZIMIERZ JANICKI OSB

(1934 – 2016)

21 października zmarł w Krzeszowie o. Kazimierz Janicki, dawny opat ty-niecki. O. Kazimierz Janicki przyszedł na świat w roku 1934, we wsi Polesie ok. 40 km na południe od Poznania. Gdy miał dziesięć lat, jego rodzice zmarli, wychowaniem zaś jego oraz jego rodzeństwa zajęła się najstarsza sio-stra Franciszka. W wieku nastoletnim wstąpił do Niższego Seminarium Du-chownego w Wolsztynie, zaś po jego ukończeniu rozpoczął studia w Arcybi-skupim Seminarium Duchownym w Poznaniu. Po krótkim czasie jednak zde-cydował się na wybór drogi życia monastycznego: 7 grudnia 1956 r. wstąpił do nowicjatu klasztoru benedyktynów w Lubiniu.

Następne etapy formacji miały miejsce w opactwie tynieckim, dokąd o. Kazi-mierz przyjechał po ukończeniu nowicjatu kanonicznego. Tutaj złożył śluby (pierwsza profesja: 6 października 1958 r.), a 16 czerwca 1962 r. otrzymał święcenia prezbiteratu. Podejmował różne obowiązki we wspólnocie, posłu-gując m.in. jako szafarz domu. W wyborach opackich 1977 r. o. Janicki zo-stał wybrany przełożonym opactwa tynieckiego.

O. Kazimierz po objęciu stanowiska opata zlecił o. Leonowi Knabitowi reak-tywowanie wspólnoty oblatów tynieckich, która w wyniku działań SB zeszła do podziemia.

Po ośmiu latach pełnienia urzędu opackiego o. Kazimierz na nowo objął opiekę nad sprawami gospodarczymi klasztoru, koordynując prace nad jego odbudową . Jednocześnie w tym okresie na terenie osiedla Podgórki Tyniec-kie wzniesiono pod patronatem św. Kazimierza kościół, w roku 1990 konse-krowany przez kard. Franciszka Macharskiego. Obok świątyni stanął dom opieki nad osobami starszymi, który, prowadzony przez siostry służebniczki starowiejskie, funkcjonuje do dziś jako Dom Pomocy Społecznej. W tym domu o. Kazimierz pełnił funkcję kapelana przez dziesięć lat.

Od ponad dziesięciu lat o. Kazimierz Janicki przebywał w opactwie Bene-dyktynek w Krzeszowie na Dolnym Śląsku. Wcześniej przez 26 lat pełnił funkcję wizytatora klasztorów mniszek benedyktynek w Polsce.

Wspomnienia

Page 31: Pan, jest blisko! (Flp 4,4n) - opactwotynieckie.pl · a o Mnie zapomniała – wyrocznia Pana. Dlatego zwabię ją i wyprowadzę na pustynię, i przemówię do jej serca. ... raz

– 31 –

PROGRAM SPOTKANIA W OLSZTYNIE W CENTRUM ŚW. JAKUBA

PONIEDZIAŁEK 5 XII 2016 16:00 – Chorał Gregoriański pod kierunkiem Wolfa Niklausa (nauka śpiewu

Nieszporów)

17:00 – ROZPOCZĘCIE COMIESIĘCZNEGO SPOTKANIA WSPÓLNOTY „BENEDICTUS” – Bądź szczęśliwy!

– uroczyste zapalenia świecy - symbolu obecności wśród nas Chry-stusa

– wezwanie do Ducha Świętego

– 10 min. indywidualnej medytacji w sercu

– Nieszpory

– Lectio Divina Łk 1,46–55

– Dzielenie się i umacnianie Słowem Bożym

– Sprawy bieżące Wspólnoty

– Eucharystia w Bazylice Katedralnej pod wezwaniem Św. Jakuba

REKOLEKCJE ADWENTOWE OBLATÓW W TYŃCU

16 –18 XII 2016

REGUŁA ŚW. BENEDYKTA – JAK JĄ CZYTAĆ WRAZ

Z JANEM KASJANEM?

PROWADZĄCY: P.O. O. SZYMON HIŻYCKI

W piątek 16 grudnia o godz. 10:00 rozpoczęcie rekolekcji wezwaniem do Ducha Świętego.

W sobotę 17 grudnia przyjęcie do nowicjatu. spotkanie organizacyjne z o. Włodzimierzem.

W niedzielę 18 grudnia podczas Mszy św. konwentualnej przyrzeczenia ob-lackie. Po Mszy św. spotkanie opłatkowe.

Page 32: Pan, jest blisko! (Flp 4,4n) - opactwotynieckie.pl · a o Mnie zapomniała – wyrocznia Pana. Dlatego zwabię ją i wyprowadzę na pustynię, i przemówię do jej serca. ... raz

– 32 –

KALENDARIUM

5 XII Spotkanie grupy Benedictus w Olsztynie

8 XII Niepokalane Poczęcie Najświętszej Maryi Panny

16–18 XII Rekolekcje adwentowe oblatów tynieckich – Reguła św. Benedyk-ta – jak ją czytać wraz z Janem Kasjanem? (o. Szymon Hiżycki)

25 XII Narodzenie Pańskie

ABYŚCIE UMIELI ROZPOZNAĆ, JAKA JEST WOLA BOŻA

Zapraszamy

w dniach 27, 28, 29 stycznia do Gietrzwałdu

na Benedyktyńskie Dni Skupienia.

Temat przewodni:

„Wola Boża w naszym życiu”

Prowadzący: o. Włodzimierz Zatorski,

mnich benedyktyński z Opactwa Benedyktynów w Tyńcu

Wspólnota BENEDICTUS

Informacje i zapisy:

Barbara Marszałek, tel, 603 746 633; [email protected]

W NIEDZIELĘ 27 LISTOPADA 2016

NIEOCZEKIWANIE W WIEKU 56 LAT

ZASNĄŁ W PANU O. JAN PAWEŁ KONOBRODZKI OSB

Page 33: Pan, jest blisko! (Flp 4,4n) - opactwotynieckie.pl · a o Mnie zapomniała – wyrocznia Pana. Dlatego zwabię ją i wyprowadzę na pustynię, i przemówię do jej serca. ... raz

– 33 –