56
Medium Nr 1/2012 dwumiesięcznik ezoteryczno-psychologiczny e-magazyn rozwoju osobistego Pudełka umysłu Taniec na Tęczy Karma Felinoterapia Czas Aniolów Isis Reiki Tajemnice grafologii

Medium · Jako dziecko miałaś dylemat, w kocu wybraa albo prawd taty albo mamy lub też stworzyłaś twoją własną. Może też jest tak, ... http//jakubniegowski.pl O tym, jak

Embed Size (px)

Citation preview

Page 1: Medium · Jako dziecko miałaś dylemat, w kocu wybraa albo prawd taty albo mamy lub też stworzyłaś twoją własną. Może też jest tak, ... http//jakubniegowski.pl O tym, jak

MediumNr 1/2012dwumiesięcznik

ezoteryczno-psychologicznye-magazyn rozwoju osobistego

Pudełka umysłuTaniec na Tęczy KarmaFelinoterapia

Czas Aniołów

Isis Reiki

Tajemnice grafologii

Page 2: Medium · Jako dziecko miałaś dylemat, w kocu wybraa albo prawd taty albo mamy lub też stworzyłaś twoją własną. Może też jest tak, ... http//jakubniegowski.pl O tym, jak

Na dzień dobry...

Rok 2012 od dawna budzi mnóstwo emocji. Za-stanawiamy się, czy faktycznie zbliża się koniecświata, jak zapowiada kalendarz Majów? Czymoże jest to magiczny czas, w którym wszyscyprzejdziemy na subtelniejszy poziom energe-tyczny, a na Ziemi zacznie realizować się praw-dziwe marzenie o duchowym raju? A może niestanie się nic niezwykłego i świat utartym krokiemzmierzać będzie przed siebie? Zagadka ta nie-bawem się wyjaśni.

Niezależnie od dalszych losów planety i całejludzkości, uważam, że warto żyć godnie i szczę-śliwie. Myślę, że nie bacząc na okoliczności, w ja-kich przyszło nam istnieć, szkoda czasu nazmartwienia i strach przed jutrem. Moim zdaniemjesteśmy tu na Ziemi po to, by cieszyć się danymnam pięknem świata, zmysłami i duchową wol-nością. Nawet, jeśli czasem wydaje się to byćskomplikowane, w rzeczywistości można być po-godnym, spokojnym i zadowolonym z życia. Cza-sem tylko trzeba się tego nauczyć.

Oddajemy do rąk czytelników nowe elektro-niczne pismo. Powstało ono z myślą o tychwszystkich, którzy szukają wskazówek dotyczą-cych osobistego rozwoju. Psychologia, parapsy-chologia, ezoteryka, natura, filozofia – tematy tebędą się nawzajem przenikać i uzupełniać nastronach naszego magazynu.

O wyjątkowości Medium stanowi fakt, że pi-szemy z głębi naszych serc, opierając się na naj-bardziej osobistych, wewnętrznych i duchowychdoświadczeniach. Piszemy od siebie i o sobie,ponieważ wiemy, że rozwój osobisty to nadewszystko nasze własne doznania. Nikt za nas nieobudzi w środku serca światła, podobnie jak nikt

za nas nie wymedytuje choćby skrawka Oświe-cenia. Możemy jednak podzielić się z innymiefektami naszych przemyśleń, inspirując ich doposzukiwania własnych niepowtarzalnych dróg.

Mówimy nie tylko o duchowości. Pokazujemyrównież praktyczne metody pracy nad sobą,aby codzienne funkcjonowanie, a w szczególno-ści tworzone przez nas relacje z innymi, były sa-tysfakcjonujące i pełne ciepła. Życie może byćszczęśliwe, jesli tylko wiemy, jak odnaleźć w sobietę szczególną umiejętność. Chcemy pokazaćczytelnikowi wydeptane przez nas ścieżki osobis-tego rozwoju.

Medium, to z definicji zarówno środek prze-kazu informacji, jak i szczególnie uwrażliwionaosoba, która ma dostęp do tego, co niewi-dzialne. Nasze czasopismo łączy w sobie tecechy, ponieważ przedstawiana przez nas wie-dza jest często niedostrzegana i nieznana zwy-kłemu człowiekowi.

Pisać będziemy głównie o tym, co dobre,piękne i pełne miłości. Ponieważ przede wszyst-kim pragniemy, by ta gazeta wnosiła dobrąenergię do serc czytelników, by rozjaśniała Wamświat.

Mediumstr. 1

Page 3: Medium · Jako dziecko miałaś dylemat, w kocu wybraa albo prawd taty albo mamy lub też stworzyłaś twoją własną. Może też jest tak, ... http//jakubniegowski.pl O tym, jak

Psychologicznie

Medium

W numerze

Pudełka umysłu...................................

O tym, jak kocham świat ....................

Inteligencja Emocjonalna ...................

Sekret szczęśliwego związkuKogo kochać, a kogo nie?...................

Taniec na tęczy....................................

Magia DrzewTajemnice Akacji..................................

Matka Natura.......................................

Karma .................................................

Czas Aniołów ......................................

Po co mi ta wiedza? ...........................

Prosperita i duchowość ...................

Samoakceptacja ..............................

Isis Reiki ..........................................

Felinoterapia ....................................

Tajemnice grafologii..........................

NumerologiaHarmonizacja portretu......................

Wenus w horoskopie........................

Magia tworzenia ..............................

Psychologiczna moc Tarota..............

Radość życia ...................................

Recenzje ..........................................

Z życia wzięteZazdrośnica .....................................

Psychologicznie

Naturalnie

Duchowo

Praktycznie

Uniwersalnie

Prosperująco

Magicznie

str. 2

29

31

33

35

37

39

41

44

45

47

50

51

3

5

7

9

13

15

16

21

26

28

Page 4: Medium · Jako dziecko miałaś dylemat, w kocu wybraa albo prawd taty albo mamy lub też stworzyłaś twoją własną. Może też jest tak, ... http//jakubniegowski.pl O tym, jak

Psychologicznie

Bożena Wojciechowska – terapeutka, specja-listka psychosomatyki, doradca życiowy,

nauczyciel reiki, astropsycholog

Pudełka umysłu

Ponieważ domyślam się, o co będziesz mniepytać, spróbuję uprzedzić twoje pytania. Wyob-raź sobie, że ludzie na ziemi wsadzani są do pu-dełek, w których żyją. Istnieje dużo takichpudełek - jedne wsadzone w drugie, jak w rosyj-skiej drewnianej zabawce - babie. W szkole nau-czyciele pilnują, aby dzieci siedziały w swoichpudełkach. Na studiach są one przenoszone donieco większych. Wszędzie dzieciaki uczą się, żeotaczają je ściany, poza którymi już nic nie ist-nieje. Tak wyposażeni , w pudełkową wiedzę, jużjako młodzi dorośli idą do pracy i swoje dzieciuczą o ograniczeniach, jakie istnieją wokół,o ścianach, nieprzekraczalnych barierach, pozaktóre nawet wyobraźnia nie sięga.

Nauczono więc nas, że musimy umrzeć, żenie możemy latać ani uzdrawiać się w inny spo-sób niż za pomocą pigułek lub operacji chirur-gicznej. W naszym mózgu, któremu postawiliśmyograniczenie-ścianę, wytworzyliśmy określonąilość połączeń neuronalnych … i basta. Dalej anirusz.

– Ziemia jest płaska! – wołali kiedyś ci, co żyliw bardzo małym pudełku.

– Nie ma innych cywilizacji! – zapewniają

teraz ci, którzy żyją w nieco większym pude-łeczku.

– Nie masz wpływu na rzeczywistość,wszystko się po prostu wydarza! – mówią nasinauczyciele.

– Prawa fizyki są niezmienne i wszystkie od-kryte! – przekonują zwolennicy teorii Newtona.

– Fizyka kwantowa to bzdury – krzyczą inni.I tak w kółko. Na końcu tego łańcuszka są

ciktórzy wołają: “Masz mnie słuchać bo ja wiemlepiej! Jestem starszy i mam doświadczenie,wszystkiego już dotknąłem, zmierzyłem i spróbo-wałem, lepiej więc wiem, co dla ciebie jestdobre!”

W końcu, kiedy wydarzenia wokół ciebie do-tykają cię w bolesny sposób, zaczynasz szukaćwyjścia ze swojej trudnej sytuacji, ale gdziekol-wiek ruszysz, zderzasz się ze ścianą, której nieumiesz przekroczyć. Z tej prostej przyczyny, żetwój mózg nie funkcjonuje dalej niż ta ściana.Masz zbyt mało połączeń w sieci neuronów. Takwięc robisz to, co pozostałe "barany" w stadzie.Wykańczasz się emocjonalnie, masz lęki, do-pada cię złość i pomstujesz na swój parszywylos. Poza twoim pudełkiem, w którym sama sięzamknęłaś, jest wolność. Ale ty tego nie dostrze-gasz. Pytasz:

– Jak mogę żyć w społeczeństwie nie stosu-jąc się do obowiązujących zasad i praw?

– Ano, możesz – odpowiadam. – Dlaczegonie stworzysz własnych praw, choć na tyle, ile tojest możliwe? Dlaczego nie żyjesz radością, dla-czego nie tworzysz swojego dnia wesoło i w ufno-ści, że masz na wydarzenia wpływ?

Nie tworzysz, bo… walisz głową w ścianępudła! A tuż obok jest wyjście na zewnątrz, ty jed-nak go nie widzisz, bo tak ciebie zaprogramo-wano, a ty na to pozwoliłaś. Tak, pozwoliłaś nazaprogramowanie.

Zapytasz: jak mogłam nie pozwolić na to,przecież byłam dzieckiem? Tak, byłaś dzieckiem,ale teraz już chyba nie jesteś? Twoje horyzontysą wąskie to prawda, lecz cóż cię powstrzymuje,aby je rozszerzyć? Sieć neuronów całe życietworzy nowe połączenia. Możesz w każdej chwiliz tego cudu skorzystać, tylko włącz wyobraźnię.Zacznij planować swój dzień. Zacznij siebie pro-gramować na radość i na rozumienie, że inniwciąż siedzą w swoich pudełeczkach. To, że ktośwmawiał ci, iż jesteś czemuś winna, to tylko brakpołączeń w jego mózgu. Tak go nauczono i on

Mediumstr. 3

Page 5: Medium · Jako dziecko miałaś dylemat, w kocu wybraa albo prawd taty albo mamy lub też stworzyłaś twoją własną. Może też jest tak, ... http//jakubniegowski.pl O tym, jak

czy ona, nie rozumie, że sami są twórcami swo-ich własnych nastrojów. To ty i tylko ty jesteś "dy-rektorem" od spraw emocji w swoim ciele i swejpsychice. To tylko ty możesz spowodować, żeczujesz się źle, smutno czy radośnie. Dyrektornatomiast powołany jest zwykle po to, aby swojąmądrością podejmował słuszne decyzje. Więcjeśli ty jako swój dyrektor od emocji zdecydowa-łaś, że chcesz tkwić w złości, obrażaniu się, po-czuciu bycia urażoną, czy też winną czegoś, toponieś tego konsekwencje ze świadomością, żetylko sama odpowiadasz za swoje nastroje.

Masz bowiem wybór: albo się złościsz, smu-cisz i masz do wszystkich żal, albo rozumiesz, żeinni pozostając w ograniczeniu pudełkowychścian nie wiedzą co czynią. Oni nie robią tobieafrontów aby ciebie zniszczyć czy nawet rozzło-ścić. Oni po prostu nie umieją inaczej. Nieumieją, bo ich mózgi nie wytworzyły ścieżek poktórych mogłyby przepływać prądy miłości, rado-ści i dobra. U nich uczęszczane są tylko ścieżkibólu I lęków. Chcesz być też taka? Proszę bar-dzo, bądź, lecz licz się z tym, że swoje życie uza-leżniasz od tych, którzy nie potrafią nawet rządzićsobą, a cóż dopiero innymi.

Uczono ciebie, że jesteś “jakaś”. Ale czy niezauważyłaś, że nawet rodzice wzajemnie się zesobą nie zgadzają? Ojca prawda jest taka, amatki inna. Jako dziecko miałaś dylemat, wkońcu wybrałaś albo prawdę taty albo mamy lubteż stworzyłaś twoją własną. Może też jest tak,że czasem myślisz jak ojciec , a czasem jakmatka. W szkole miałaś kilku nauczycieli. Za-uważ, że tam także – choć niby wszyscy repre-zentowali podobny pogląd – w pewnychtematach każdy z nich miał własne zdanie,własną prawdę. Jeden był bardziej, drugi mniejtolerancyjny, trzeci wymagał znajomości mate-riału na pamięć, czwarty wolał jak uczeń mówiłwłasnymi słowami. Wszystko to wprowadzałomętlik w młodych głowach, zamiast rozwoju. Po-nieważ czułaś wewnętrzny bunt przeciw praw-dom innych, a nie było to mile widziane, czasemnawet było karane, to czułaś się winna. Nie bar-dzo wiedziałaś dlaczego.

Ale to minęło. Minął czas, kiedy musiałaś siędostosowywać do prawdy starszych. Już wresz-cie możesz tworzyć własną teorię i praktykę nakażdy temat, na jaki sobie zażyczysz. Cóż kiedynawyk pozostał. Czy to nawyk czy wygodnictwo,czy też zbyt betonowe ściany twojego pudełka,

wszystko jedno co to – ty siedzisz w środku, niewidząc wyścia z sytuacji. Wystawienie choćbygłowy z pudła jest męczące i niebezpieczne.Wszyscy natychmiast chcą ci ją uciąć. Więc niemasz odwagi na własne myślenie. Tobie, mojadroga, tylko się zdaje, że myślisz. Ty drepczeszścieżką jaką ci pokazano, kompletnie bezmyśl-nie, więc trudno się dziwić, że jesteś nieszczę-śliwa. Nieszczęście twoje wynika z faktu, że twójmózg I umysł jest przygotowany na więcej. A jakonieużywany "dostaje szału", że tak go marnujesz.To prawdziwy powód do złości i zmartwienia. Jaktylko zaczniesz używać więcej, niż te 3% swoichmożliwości, które ci służą teraz, to poczujeszulgę.

Zaprogramuj siebie na radość zamiast na bóli lęki, zamów szczęście, pomimo że wszyscychcą ciebie widzieć nieszczęśliwą, zrób innym naprzekór. Bądź szczęśliwa! Sposoby programowa-nia siebie na radość i szczęście przecież znasz.Są to;

1. Szukanie piękna wokół2. Afirmowanie własnych pozytywnych cech3. Wyłączanie się ze złych, negatywnych roz-

mów4. Podsumowywanie pozytywnych wydarzeń

dnia5. Świadomość własnych myśli6. Zapisywanie snów7. Pamiętanie, że istnieje tyle prawd, ilu jest

ludzi na świecie i nic na to nie poradzisz.Sposobów jest bez liku. Tysiące, setki tysięcy.

Rusz głową i wymyślaj kolejne - według SWOJEJWŁASNEJ PRAWDY!!!

Bożena Wojciechowska

Psychologicznie Pudełka umysłu

Mediumstr. 4

Page 6: Medium · Jako dziecko miałaś dylemat, w kocu wybraa albo prawd taty albo mamy lub też stworzyłaś twoją własną. Może też jest tak, ... http//jakubniegowski.pl O tym, jak

Medium

Jakub Qba Niegowski - publicysta, redaktornaczelny kilku serwisów poświęconych

rozwojowi osobistemu, duchowości oraz parapsychologii.

http//jakubniegowski.pl

O tym, jak kocham świat

Kiedy usiadłem dziś przed monitoremz myślą, aby napisać coś nowego, zacząłem sięzastawiać - zapytałem więc swojego wnętrza, coproponuje?

„Napisz o tym jak kochasz świat i ludzi” usły-szałem. Hmmm.. dobrze… choć ta propozycjanieco mnie zaskoczyła. Dobrze więc, to możebyć ciekawe.

Uwielbiam tworzyć i współdziałać z różnymiludźmi. Tworzenie traktuję jako wyraz ekspresji,który powinien służyć rozwojowi wewnętrznemu,ale i zewnętrznemu. Uwielbiam ten świat i ludzi,za ich potencjał, który w każdej chwili mogą ob-jawić. Ludzie często sami nie wiedzą, jak dobrzysą w jakiejś dziedzinie i jak wielopłaszczyznowewrażenia na kimś wywierają poprzez to, co robią.

Niektórzy piszą do szuflady, inni rysują, czymalują nigdzie nie wystawiając swoich prac, jesz-cze inny dużo i obficie mówią. Bardzo wielu ludzidziś wystawia też swoje prace na niedbale zro-bionych stronach internetowych, nie dlatego, że

nie stać ich na zrobienie tego lepiej, czy też nieotrzymaliby w tym pomocy, ale dlatego, że niskocenią swoje prace i podświadomie umieszczająje (a przez to i siebie) w takim, a nie innym kon-tekście i szacie.

To, co mi sprawia największą frajdę, topomóc komuś zrozumieć, że jest kimś wartościo-wym, wyjątkowym i że to, co robi, lub może robić,jest bardzo cenne. Uwielbiam widzieć, jak ludzierozwijają swój potencjał, ofiarowując w ten spo-sób sobie i innym to, co najlepsze.

Rozwój wewnętrzny, czyli rozwój duchowy, emocjonalny, mentalny to

jednak coś, czego nie umiemy sztucznieprzyspieszyć.

Można go tylko (i aż) inspirować, stwarzaćmożliwości. Tym w istocie jest praca wielu z nas– inspirujemy, stwarzamy możliwości.

Różnica między dojrzałym duchowo człowie-kiem, a niedojrzałym jest taka, że dojrzały du-chowo człowiek wybiera inspirowanie donajwznioślejszych, najlepszych duchowo rzeczy,podczas gdy niedojrzały człowiek inspiruje innychw sposób zazwyczaj nieświadomy, do rzeczy nie-malże zupełnie losowych, a wynikających z jegopostawy i działań.

Człowiek nie może się rozwinąć duchowo „nazamówienie”, bo rozwój wynika ze zrozumieniawłasnych doświadczeń i wyciągnięcia odpowied-nich wniosków, a to dzieje się dopiero, kiedypewne doświadczenia się „wypełnią”, to znaczyzostaną właściwie zaabsorbowanej i zrozumianena wszystkich poziomach.

Choć nie można bezpośrednio rozwinąć sięduchowo, przeczytawszy książkę czy zaliczyw-szy jakiś kurs z zakresu rozwojowego – to jednakmożna pośrednio rozwinąć się w wyniku takichsytuacji, ponieważ poprzez inspirację i stworze-nie tej możliwości, ktoś pomógł nam w naszymwłasnym odkrywaniu siebie. Zainspirował. Cał-kiem możliwe, że to akurat ten moment i bodziec,który dopełnia jakiegoś naszego doświadczenia(lub on je właśnie inspiruje) i pozwala na zrozu-mienie na głębszym poziomie. Wówczas faktycz-nie robimy ważny krok na drodze swojegorozwoju.

Miało być jednak o miłości do świata i ludzi.Otóż ludzie są różnorodni i to czyni ich fantasty-

str. 5

Page 7: Medium · Jako dziecko miałaś dylemat, w kocu wybraa albo prawd taty albo mamy lub też stworzyłaś twoją własną. Może też jest tak, ... http//jakubniegowski.pl O tym, jak

Medium

cznymi i wartymi wielu zachwytów! Czy wiesz, żeto, co wnosisz do świata jest zawsze unikatowe?Zawsze. Nawet, jeśli się na kimś wzorujesz to ro-bisz to na swój sposób i jedyną ważnąpowinno-ścią, która do Ciebie należy, to uzmysłowić sobie,co wnosisz i tym pokierować.

Możesz bowiem wybierać i w istocie zawszewybierasz, co wnosisz do świata. Czy coś robiszna dużą skalę, czy małą, jednostkowo, czy spo-łecznie, czy też stwierdzasz, że nie będziesz sięangażował i nie robił nic – zawsze i w każdej sy-tuacji wnosisz sobą coś do świata. Możesz tylkozadecydować o jakości, jaką wniesiesz.

Tom Peters powiedział kiedyś: „Nie ma ża-dnego usprawiedliwienia, by nie stać się wielkim.”Bycie wielkim to niekoniecznie znaczy byciesławnym, czy bogatym (chociaż może), ale wiel-kim poprzez przejawianie sobą najlepszych cech,jakie można przejawiać sobą. Miłości, zrozumie-nia, akceptacji, wsparcia, inspiracji najwyższej ja-kości.

Kocham ludzi za ich poszukiwania i starania.Kocham ludzi, kiedy widzę ich niezłomność i tymbardziej cenię, kiedy ktoś mimo porażek nie prze-rywa pracy nad sobą i tym, co robi, tylko idziedalej, udoskonalając siebie, aż osiągnie zamie-rzony sukces.

Zawsze jest oczywiście większy sukces doosiągnięcia i na tym polega zabawa, ale żadenz nich, czy mały czy duży nie daje na dłuższąmetę samorealizacji i spełnienia, jeżeli nie wiążesię z faktycznym wniesieniem pozytywnych war-tości do otaczającego świata i życia innych ludzi.

Tylko poprzez tworzenie i urzeczywistnianie pozytywnych wartości, człowiek może poczuć

samorealizację i spełnienie.

Moim przesłaniem jest Miłość wynikającaz Tworzenia. Tworzymy zawsze, a skoro tak,warto byśmy wybierali tworzenie tego, co pozy-tywne, tworzenie tego, co wzbogaca nasze wnęt-rze, co wywołuje poruszenie i wyzwalapozytywne uczucia.

Pozytywne uczucia zostają zazwyczaj prze-łożone na pozytywne tworzenie, pozytywne two-rzenie na pozytywne uczucia i tak fala sięrozchodzi i zatacza coraz większe kręgi.

To absolutnie niesamowite, a najlepsze, żemoże to robić każdy z nas.

Jakub „Qba” Niegowski

Psychologicznie O tym, jak kocham świat i ludzi

http://jakubniegowski.pl

http://portal-duchowy.pl

http://warsztaty.portal-duchowy.pl

str. 6

Page 8: Medium · Jako dziecko miałaś dylemat, w kocu wybraa albo prawd taty albo mamy lub też stworzyłaś twoją własną. Może też jest tak, ... http//jakubniegowski.pl O tym, jak

Medium

Bogusława M. Andrzejewska - trener rozwojuosobistego, publicystka, konsultant NAO,

nauczyciel reiki, astropsycholog, numerolog.http://prosperita.edu.pl

Inteligencja Emocjonalna

To niedawno wykreowane pojęcie pozornieniewiele ma wspólnego ze zdolnościami intelek-tualnymi. Oznacza ono umiejętność nie tylko pa-nowania nad emocjami, ale raczej zarządzanianimi. Jest to wypracowana starannie zdolnośćodkrywania, nazywania, a nade wszystko rozu-mienia samych emocji: czym są i po co manifes-tują się w naszym życiu.

Kiedy zajmujemy się różnymi metodami du-chowego rozwoju nie zawsze przychodzi nam dogłowy, ze jedną z podstawowych ścieżek jestpraca z emocjami. Czasami postrzegamy emocje– głównie te negatywne, które nas męczą – jakodowód na konieczność popracowania nad sobą.Zazwyczaj odbieramy je jako „oczyszczanie” lub„atak negatywnych energii”. Przede wszystkimjednak problemy emocjonalne pokazują jakiś ob-szar psychiczny, który wymaga korekty.

Patrząc na to z poziomu duchowego, możnapowiedzieć w przenośni, że negatywne emocjeto nasi duchowi nauczyciele. Albo raczej drogo-wskazy. Każda z nich ma nam coś do pokazania.Jeśli się pojawia, jeśli cierpimy, odczuwajączłość, zazdrość, żal, to trzeba zabrać się do ro-boty i zmienić coś w sobie. Zmienić na lepsze.Emocja pokazuje co i gdzie. Nam pozostaje

wybór narzędzi i zdecydowanie: w jaki sposób.Jest to zadanie ważniejsze, niż całe godziny me-dytacji czy rozwijanie widzenia aury.

Z jednej strony medytacja jest sama w sobieczynnikiem uzdrawiającym, więc oczywiście me-dytujmy. Jednakże negatywna emocja pokazujeważną lekcję do przerobienia. Medytacja nas wy-ciszy, pomoże odnaleźć odpowiedzi na ważnepytania, ale najpierw trzeba zauważyć problemi owo pytanie zadać. Wszechświat tak zostałskonstruowany, że dał nam emocjonalne narzę-dzia do rozpoznawania siebie i nie przeskoczymytematów dotyczących rozwoju wewnętrznego zapomocą na przykład tylko modlitwy.

Jak zatem wykorzystać swoje emocje? Otóżnajpierw wypada nauczyć się nieco dystanso-wać. Nie należy się z nimi identyfikować i „byćzłym”, „być rozżalonym”, „być smutnym”. Możnajedynie odczuwać złość, rozżalenie, smutek.Różnica istotna. To tak, jak stać po pas w rzecelub stać na moście i patrzeć na przepływającąrzekę.

Obserwuj emocje jak spacerującą po liściu biedronkę.

Jedna z moich nauczycielek mówiła: obser-wuj emocje jak spacerującą po liściu biedronkę.Zwróć uwagę, że w obserwacji biedronki jest za-równo akceptacja, jak i odrobina życzliwego za-interesowania: dokąd ona pełznie? To ważne!Najczęściej popełnianym błędem bywa odżegny-wanie się od odczuwania emocji. Świeżo upie-czeni adepci „kursów duchowych” typu„Otwieranie trzeciego oka” za nic w świecie nieprzyznają się, że czują gniew lub zazdrość. Toprzecież takie ... nie-duchowe! Tymczasem pod-stawą uzdrowienia siebie poprzez emocje jest za-uważenie, że one są! Podobnie jak uleczeniealkoholizmu nie jest możliwe u ludzi, którzy niewidzą u siebie uzależnienia. Dlatego terapie al-koholowe wymagają tak śmiesznego rytuału, jakwielokrotne powtarzanie: „jestem Janek, jestemalkoholikiem”. Cóż za afirmacja... Niestety ko-nieczna.

Kiedy już zaakceptowałeś fakt, ze odczuwasznp. gniew, nie daj się wpędzić w poczucie winy.Nie myśl kategoriami: nie wolno mi się złościć,jestem przecież joginem, mistrzem reiki, (bądźinnym dumnym adeptem duchowych ścieżek).Pewnie za rzadko ćwiczę, za mało medytuję...

str. 7

Page 9: Medium · Jako dziecko miałaś dylemat, w kocu wybraa albo prawd taty albo mamy lub też stworzyłaś twoją własną. Może też jest tak, ... http//jakubniegowski.pl O tym, jak

Medium

Psychologicznie Inteligencja emocjonalna

Ciesz się, że masz drogowskaz. I skup się natym, co pokazuje. Zadaj sobie pytanie, kto cięrozzłościł i czym, dlaczego cię to denerwuje. Miejprzy tym świadomość, że niemal pod każdą ne-gatywną emocją, na samym dnie czai się lęk.Nad tym lękiem możesz popracować, zlikwido-wać go w sobie. Może wydawać się to niepraw-dopodobne, bo przecież gniew czy smutek majązupełnie inne źródło niż lęk. Gniew odczuwamy,kiedy ktoś zaatakuje nas, nasze systemy warto-ści, nasze przekonania, przyczyną smutku jeststrata. A jednak...

Przykładowa sytuacja: Ewa czuje złość, ile-kroć jej mąż zostaje z kolegami na piwie dłużejwieczorami. Przyczyna zewnętrzna: robi coś,w czym ona nie uczestniczy, pozbawia ją swo-jego towarzystwa na rzecz kolegów (a więc i ele-menty zazdrości?). Przyczyna prawdziwa: Ewaboi się, że traci nad mężem kontrolę, a co za tymidzie, nie może być go pewna, boi się, że mążmając własne życie i kolegów nie będzie jej po-trzebował. Boi się, że przestaje być dla męża at-rakcyjna, że on woli kolegów, ponieważ onawydaje mu się nudna. Oczywiście Ewa nie przy-zna się głośno do przyczyn prawdziwych, bo towstyd. Ewa rozwija się duchowo i wzdycha, że topewnie związek karmiczny, że mąż uczy ja cier-pliwości, a ona ma za zadanie oduczyć go cho-dzenia na piwo z kolegami...

Może nawet sobie nie uświadamia prawdy?Tymczasem uchwycenie jej i zrozumienie to pro-sta droga do uzdrowienia. Aby zlikwidować lęki,Ewa może rozwinąć swoje poczucie wartości.Popracować nad tematem: jestem atrakcyjna i in-teresująca. Wymaga to trochę wysiłku, ale bar-dzo się opłaca! Ponadto może pozbyć siępotrzeby kontrolowania. Po co to robić? Jeślimam w sobie poczucie bezpieczeństwa, niemuszę nikogo kontrolować. Ufam, ze wszystkotoczy się zgodnie z harmonią wszechświata,a ten dostarcza mi wszystkiego, co dla mnieważne. Takie podejście również można sobie wy-pracować. A negatywne emocje pokazują, żew przypadku Ewy jest to potrzebne, że tego właś-nie jej brakuje. Gdyby nie odczuwała gniewu, niemogłaby tego braku zauważyć...

Na poziomie duchowym są tylko dwa bie-guny: miłość, jako pozytywny kreujący wzorzeci lęk, jako matryca destrukcyjna. Ważne, byumieć odkryć sedno swojego najgłębszego stra-chu i zamienić go na poczucie bezpieczeństwa.Umiejętność dotarcia do głębi jest nie do przece-nienia. Takie działanie, to pokonanie kolejnegostopnia duchowego rozwoju.

Bo jesteś tu na ziemi po to, by się doskonalić i usuwać kolejne

ograniczenia.

Zadaj sobie pytanie: jaka jest osoba duchoworozwinięta? Jak się zachowuje? Może masz swo-jego duchowego idola. Dla mnie doskonałymprzykładem jest Dalaj Lama. Zawsze uśmiech-nięty, pełen ciepła, opanowany, wyciszony –a jednocześnie z dużym poczuciem humoru,traktujący ludzi serdecznie. Ten ostatni czynnikjest w moim pojęciu ogromnie ważny. Nie wyob-rażam sobie, że można być duchowo rozwinię-tym i jednocześnie „warczeć” na ludzi, którzymyślą inaczej niż ja lub postępują niezgodniez moimi oczekiwaniami. Zatem choć odczuwanieemocji jest rzeczą normalną i ludzką, to „wyży-wanie się” na innych na pewno nie świadczyo emocjonalnej inteligencji. Relacje z innymi bar-dzo wyraźnie pokazują poziom naszego rozwoju.Jednak samo tłumienie gniewu nie rozwiązujeproblemu. Trzeba umieć sobie z nim poradzić.

str. 8

Page 10: Medium · Jako dziecko miałaś dylemat, w kocu wybraa albo prawd taty albo mamy lub też stworzyłaś twoją własną. Może też jest tak, ... http//jakubniegowski.pl O tym, jak

Medium

Inteligencja emocjonalna to z definicjiumiejętność rozpoznawania emocji wsobie i w innych, radzenie sobie z tymi

emocjami.

Ważne jest to szczególnie w związkach oso-bistych, we wszelkich relacjach, ponieważ właś-nie tam konfrontujemy się ze swoimiwewnętrznymi wzorcami. To w tym obszarzedziała zasada tzw. „lustra”, która brzmi: „cokol-wiek denerwuje mnie w innej osobie, to jakiśaspekt tej jakości jest we mnie”. Drażni nas niedrugi człowiek, lecz jakies jego słowa, zachowa-nie, wygląd, zapach... Coś w tej osobie jest prze-krzywionym odbiciem naszego własnegoproblemu. Charakterystyczne, że kiedy uleczymyów wzorzec w sobie, to nagle cała sprawa prze-staje nas denerwować i problem znika.

Przykładowa Ewa także odczuwa trudneemocje spowodowane zachowaniem męża. Jejukochany mężczyzna sam w sobie nie wywołujegniewu czy rozdrażnienia. Powoduje to moment,w którym Adam zakłada kurtkę i wychodzi z ko-legami. Kiedy Ewa podniesie samoocenę, wyj-ście męża nie poruszy jej emocjonalnie. Będziespokojnie zajmowała sie tym, co lubi lub spoty-kała ze swoimi przyjaciółkami, bo wierzyć będzie,że jest wystarczająco interesująca, by nie bać sięsamotności i tego, że mężowi wyda się niecie-kawa.

Inteligencja emocjonalna to także motywowa-nie siebie do działania. Niezależnie od ponoszo-nych klęsk, należy umieć się podnosić i zaczynaćod nowa. Radością twórczego działania jest prze-cież przede wszystkim dążenie do celu, próbo-wanie, analizowanie, działanie na różne sposobyw poszukiwaniu najlepszego rozwiązania. Celjest tylko uwieńczeniem naszego wysiłku, choćjednocześnie powinien być na tyle silny, by staćprzed naszymi oczami i zachęcać do wytrwało-ści.

Widać z tego, że im ktoś jest większym rap-tusem, cholerykiem, im ktoś bardziej przypominabrakiem taktu gruboskórnego nosorożca, tym niż-szy jej współczynnik.

Tutaj nasuwa się jeszcze jedno skojarzenie:z definicji dojrzałość rozpoznajemy miedzy in-nymi po tym, jak człowiek reaguje na stres, jakrozwiązuje problemy – czy wpada w szał lubw histerię czy też uruchamia swoje intelektualnezdolności. Podsumowując: jeśli chcemy uchodzićza duchowo rozwiniętą osobę, nie możemy grze-szyć emocjonalną niedojrzałością. Choćby dla-tego, że w ślad za nią idą beznadziejnetoksyczne relacje z innymi oraz nieświadomośćwłasnych nieprzerobionych problemów. A to masię nijak do duchowości...

Bogusława M. Andrzejewskahttp://prosperita.edu.pl

Psychologicznie Inteligencja emocjonalna

str. 9

Page 11: Medium · Jako dziecko miałaś dylemat, w kocu wybraa albo prawd taty albo mamy lub też stworzyłaś twoją własną. Może też jest tak, ... http//jakubniegowski.pl O tym, jak

Medium

Sekret szczęśliwego związkuKogo kochać, a kogo nie?

Związki partnerskie to czasem dla nas jeden znajtrudniejszych tematów. Kosztują nas wieleemocji, nierzadko bolesnych. Ciężko przeży-wamy kolejne rozstania, zastanawiając się: cow nas jest nie tak. Rzadko spotkać można zwią-zek, który opanował sztukę kompromisu na tyle,by odnajdywać szczęście we wzajemnym byciurazem i dzielnie stawia czoła codziennym proble-mom. Mamy też mnóstwo wątpliwości co do pro-gnozowania i wcześniejszego sprawdzania, czybędzie nam dobrze z dana osobą. Nie ma prze-cież stuprocentowej metody na określenie, jakdługo będzie trwała nasza miłość – jeśli to miłość– lub zauroczenie.

Relacja partnerska podobnie jak inne relacjefunkcjonuje na zasadzie lustra. Oznacza to, żeprzyciągamy do siebie ludzi, którzy jak najlepsinauczyciele pokażą nam, z czym powinniśmy sięzmierzyć, jakie swoje słabości przepracować. Jużzabrzmiało groźnie... Ale wcale tak być nie musi.Przecież możemy sprawdzić, na ile jesteśmy doj-rzali do związku. Owa dojrzałość wynika nie tylez naszej wiedzy o obowiązkach wynikającychz założenia rodziny ani też z naszych dobrych

chęci, ile z naszego psychicznego bagażu wynie-sionego z dzieciństwa i wychowania. W tym ba-gażu mogą być cenne przekonania, alei szkodliwe trucizny. W sumie czasem jesteśmyfatalnym partnerem (partnerką), bo nie umiemyinaczej. Bo taka jest nasza wpojona nam w dzie-ciństwie wizja związku. I jednocześnie możemybyć sympatyczni, szlachetni, pracowici – jednymsłowem fantastyczni, tylko w kontekście związkuzamieniamy się w jakieś dziwne istoty...

Jak tę wizję rozpoznać, podpowie nam prostytest. Weź kartkę i długopis, wyobraź sobie swójrodzinny dom – dom w sensie rodziny oczywi-ście, a nie budynku – a następnie napisz kilkasłów czy zwrotów, które odzwierciedlają twojeskojarzenia z domem. Bądź szczery, robisz to dlasiebie. Jeśli obok miłości, ciepła, bezpieczeństwai zapachu ciasta, przychodzi ci do głowy takieokreślenie jak: kłótnie, bieda, alkohol, czy fawo-ryzowanie starszego rodzeństwa, to także to na-pisz. Kiedy skończysz – zamień słowo „dom” nasłowo związek. To co wypisałeś, jest twoim ba-gażem z dzieciństwa i wewnętrznym projektemtwojego związku. Jeśli napisałeś: miłość, poczu-

str. 10

Page 12: Medium · Jako dziecko miałaś dylemat, w kocu wybraa albo prawd taty albo mamy lub też stworzyłaś twoją własną. Może też jest tak, ... http//jakubniegowski.pl O tym, jak

cie bezpieczeństwa, radość, wspólne zabawy totego będziesz szukać w swoim związku i to bę-dziesz w tym związku tworzyć. To potrafisz budo-wać instynktownie. Jeśli napisałaś: alkohol,awantury, brak pieniędzy, zazdrość – to maszw sobie wzorzec, którym przyciągasz trudnegopartnera i ciężki związek. Podświadomie wybie-rzesz kogoś, kto pije, robi awantury, zdradza.Oczywiście to jest tylko test – pomaga odkryćtrudne kody ukryte w podświadomości. Wzorcete można zmienić, pracując nad sobą. Zatem imszybciej wyłonią się na światło dzienne, tym le-piej.

Pierwsze najważniejsze pytanie, to kogo wy-brać sobie na partnera – partnerkę?

Jaki powinien być nasz wybranek?

Oczywiście lepsze byłoby zastanowienie się,kogo unikać. Nie wybieramy sobie ukochanego(ukochanej) świadomie. Nie chodzimy z kartkąpo ulicy, szukając tego czy tej, którzy spełniąwszystkie wymogi idealnego męża lub żony. Nie-jednokrotnie miłość spada na nas jak grom z jas-nego nieba i nagle odkrywamy, że to tenwyśniony, na którego czekamy całe życie.

W pewnym sensie każdy partner może byćdobry, o ile nie należy do grupy tzw. „toksycz-nych”. Ci „trujący”, to przede wszystkim alkoho-licy, narkomani, furiaci, despoci oraz ludziez syndromem ofiary, z zaburzeniami seksual-nymi, niedostępni emocjonalnie i niedojrzałeduże dzieci.

Pierwsze cztery „toksyny” łatwo zobaczyć, nadługo przed tym, zanim powiemy ostatecznie„tak”. Od razu należy się wycofać z takiegozwiązku. Nie wierzcie mitom, w których miłośćwszystko zwycięża. Dzieje się dokładnie odwrot-nie: alkoholizm, furia lub mania władzy potrafiązabić najpiękniejsze uczucia. Oczywiście, jeśliktoś bardzo chce, zawsze może próbować, aleniech robi to ze świadomością ryzyka, jakim odsamego początku będzie obarczony taki związek.

Nie warto budować przyszłości z kimś, ktojest niedojrzały. Poznamy go od razu po tym, żeo wszystko pyta swoja mamę, pomimo ze dawnojest dorosły. Tworząc z nim relację, w gruncie rze-czy tworzymy ją z … mamą. Jest to zazwyczaj

jedna z odmian toksycznej teściowej, która zrobiwszystko, by zniszczyć nasze małżeństwo lubzmusić nas do odgrywania określonej roli w jejprywatnym teatrze. Najczęściej to rola niewol-nika.

Czasem fatalny związek jest niezależny odsamego partnera. Możemy poznać kogoś na-prawdę wartościowego, kochającego i dojrza-łego, jednak to co z sobą dźwiga, z góryzapowiada same kłopoty. Bo toksyczna możebyć nie tylko teściowa czy teść, ale również byłażona lub nawet pociechy z poprzedniegozwiązku. Niestety ,jak wskazuje doświadczenie,większość matek z niezrozumiałych dla mnie po-wodów nastawia dzieci przeciwko ojcu, któryośmielił się odejść i związać z inną kobietą.

Dodatkowym „wyposażeniem” takiego part-nera mogą być głębokie rany emocjonalne, którenas oczywiście nie dziwią, kiedy patrzymy na„potwora”, z jakim musiał zmagać się w poprzed-nim związku.

Bardzo obciążający psychikę bywa związekna odległość. Zazwyczaj odradzam, bo bliskość,dotyk i seks są dla uczucia ogromnie ważne.Równie trudne mogą być małżeństwa osób odużej różnicy wieku, pochodzących z rożnychkultur lub – co jeszcze bardziej skomplikowane –wyznających inne religie. Nie są one niemożliwe,ale na pewno wymagają rozsądku, wyrzeczeńoraz wielu kompromisów.

Czego zatem szukać u przy-szłego partnera?

Przede wszystkim dojrzałości i odpowiedzial-ności, zainteresowania własnym rozwojem,otwartości emocjonalnej. Ktoś, kto pracuje nadsobą, dba o siebie i swoje pasje, jest zazwyczajinteresującym i otwartym towarzyszem życia.Jest pogodny i optymistyczny, nie popada w de-presje. Będzie też starał się likwidować w sobiejakieś szczególnie uciążliwe dla otoczenia wady,ponieważ z założenia chce być w porządku. Jeśliktoś pracuje nad sobą, to znaczy, że uważnie ob-serwuje swoje relacje i stara się by były one pra-widłowe. Będzie też bardziej wymagającympartnerem, ale zazwyczaj w granicach rozsądku,a to dobrze zrobi i nam, ponieważ stymuluje nasdo rozwoju.

Psychologicznie Tajemnice szczęśliwego związku

Mediumstr. 11

Page 13: Medium · Jako dziecko miałaś dylemat, w kocu wybraa albo prawd taty albo mamy lub też stworzyłaś twoją własną. Może też jest tak, ... http//jakubniegowski.pl O tym, jak

Ogromna rolę w związku odgrywa poczucie własnej

wartości.

Im wyższe, tym lepsza relacja, ponieważ w inte-rakcję z drugą osobą wchodzimy poprzez pryz-mat postrzegania samych siebie. Kompleksypowodują, że robimy awantury o byle drobiazgi wytykamy partnerowi każdą najmniejszą gafę,każdy minimalny bodaj błąd. Wysoka samoocenazwiększa nasza tolerancję, wyrozumiałość, dajenam dystans do wydarzeń i pozwala wybaczaćnawet poważne przewinienia. A bez wybaczenia,jak wiemy dobrze, nie ma miłości i pełnego uda-nego związku.

Wreszcie rzecz najpiękniejsza: optymizm.Warto szukać osoby, która jest pogodna, wesoła,uśmiechnięta. Z prozaicznego choćby powodu:bo z takim kimś jest miło iść przez życie. Ale sąteż ważniejsze przyczyny. Taka osoba potrafi daćnam oparcie w trudnych sytuacjach. Potrafi po-cieszyć i wnieść w nasze istnienie trochę światła,kiedy życie nas przerasta. Roztaczając pozy-tywna aurę wokół nas, taki partner będzie przy-ciągał mnóstwo dobrych wydarzeń i równie

sympatycznych ludzi jak on sam. Bez wątpienialepiej żyć z roześmianym i pogodnym człowie-kiem, niż z jęczącą marudą, która nikogo i ni-czego nie lubi, na wszystko narzeka, wszystkokrytykuje, a najczęściej oczywiście … ruga nas,bo my jesteśmy najbliżej.

Jest taki prosty test zgodności partnerskiej.Należy zadać sobie następujące pytania:

1.Czy chciałbym mieć z tą osoba dziecko?(nie jest ważne, czy w ogóle chcemy mieć dzieci,ale gdyby… kiedykolwiek…)

2.Czy chciałbym mieć dziecko podobne do tejosoby?

3.Czy chciałbym być podobny do tej osoby?4.Czy chciałbym się z nią zestarzeć?Odpowiedzi na te pytania nie wyczerpią

wszystkich ważnych dla dobra relacji tematów,ale może zwrócą nam uwagę na cos niezmiernieistotnego? Jeśli chociaż na jedno pytanie odpo-wiemy przecząco, to powinna nam się zapalićlampka ostrzegawcza…

Bogusława M. Andrzejewskahttp://prosperita.edu.pl

Psychologicznie Tajemnice szczęśliwego związku

Mediumstr. 12

Page 14: Medium · Jako dziecko miałaś dylemat, w kocu wybraa albo prawd taty albo mamy lub też stworzyłaś twoją własną. Może też jest tak, ... http//jakubniegowski.pl O tym, jak

Medium

Magda Kaczyńska – naturoterapeutka, trenerrozwoju osobistego, nauczyciel i praktyk Usui

Reiki oraz Isis Reikihttp://www.zielonapozytywka.com

Taniec na Tęczy

"Znów mi się nie udało" - czujesz narastający podczaszką krzyk, a w sercu kiełkującą rozpacz."Dlaczego ja?!" - w poczuciu niesprawiedliwościi krzywdzącego Cię losu zaczynasz odczuwaćbunt przeciwko życiu, które tak Cię krzywdzi,Bogu, rodzinie, osobom, które uważasz za swo-ich dręczycieli.

Chyba każde z nas zna takie uczucie, prze-żyło podobne chwile. Wiele osób w takich mo-mentach szuka ukojenia w naturze. Idzie naspacer do lasu, czy parku, głaszcze kota, lub psa,albo karmi rybki w akwarium podziwiając ich po-dwodny świat, a czasem ... zazdroszcząc ciszy,spokoju i rybiej (pozornej) obojętności.

Nic dziwnego. Wszak moce Natury od wie-ków znane były najwcześniejszym nawet cywili-zacjom, a i w dzisiejszym, zabieganym świeciecoraz częściej do nich wracamy. Wzrastająca po-pularność medycyny naturalnej, czy animalotera-pii świadczą o przebudzeniu ludzkości i wracaniudo korzeni.

Po wiekach prób aroganckiego oderwania sięnaszego gatunku od źródła, znów zauważamy,że przecież ... jesteśmy częścią Przyrody. Kogóżnie wzrusza piękno kwiatów, śpiew słowika w ma-jowych bzach? Kto nie uspokaja się czując natwarzy bryzę i słuchając szumu morza, czy szem-rzącego potoku? Wyraźny jest wpływ barw naturyna ludzką psychikę i ciało. Zieleń uspokaja, od-pręża, obniża ciśnienie krwi i reguluje krążenie.Jednak uwaga! Tylko czyste odmiany maja takiedziałanie. Zielenie zgniłe, z domieszką brązówdziałają przygnębiająco! Podobnie rzecz ma sięz błękitem, chłodną barwą czystej wody lub let-niego nieba.

W ostatnich latach obserwuje się wzmożonąmigrację mieszkańców miast na tereny wiejskiei podmiejskie. Wzrasta popularność "wczasówpod gruszą", kupowania siedlisk, jako wakacyj-nych domków, z perspektywą przeprowadzki,kiedy przestają nas trzymać w mieście obowiązkizawodowe. Wszystko to jest przejawem ogrom-nej tęsknoty za Matką Naturą, podświadomej po-trzeby odzyskania tego, od czego sami, jakoludzkość, odgrodziliśmy się betonem i szkłem.Z ulgą zrzucamy obuwie, wchodząc na czystypiasek plaży, czy świeżą trawę pachnącej łąki.Stopami czujemy puls Matki Ziemi, całymi sobąchłoniemy czyste, świeże powietrze, pozwalając,by wszystkie troski, smutki i zabieganie dnia co-dziennego spłynęły z nas i zniknęły w niebycie.Po urlopie wracamy łagodniejsi, odświeżeni, bar-dziej życzliwi dla siebie i dla bliźnich. Niestety pojakimś czasie często znów pozwalamy się ogar-nąć stresom, zapominamy o tym, co mamy podręką i całkiem za darmo. O Naturze, która jakczuła Matka zawsze przygarnia swoje, nawet naj-bardziej zbłąkane dzieci.

Kiedy czujesz, że zmęczenie i stresy nie po-zwalają Ci cieszyć się życiem, kiedy zagubiło sięTwoje źródełko wewnętrznego szczęścia, pamię-taj, że jesteś Dzieckiem Natury i że zawsze mo-żesz szukać w niej ukojenia. Podlej kwiatek naparapecie, spójrz na niego z czułością, jak naczęść siebie. Pogłaszcz zwierzaka, spójrz naniego jak na równą sobie istotę. Inną, lecz niegorszą. Czujesz się już trochę lepiej? WspanialeKiedy znajdziesz chwilę czasu, usiądź wygodnie,lub połóż się tak, żeby Twój kręgosłup był wypro-stowany. Możesz włączyć muzykę, która pomożeCi się wyciszyć i zrelaksować. Sama w takichchwilach słucham przepięknych utworów Enyi,

Naturalnie

str. 13

Page 15: Medium · Jako dziecko miałaś dylemat, w kocu wybraa albo prawd taty albo mamy lub też stworzyłaś twoją własną. Może też jest tak, ... http//jakubniegowski.pl O tym, jak

Medium

Naturalnie Taniec na tęczy

Dariusza Bartosiewicza, Barbary Romantowskiej,lub Jacka Gałuszki i gorąco Ci polecam wysłu-chanie ich. Może i w Twojej Duszy gra podobnamelodia?

Zamknij oczy i pozwól myślom płynąć swo-bodnie. Kiedy ucichnie zgiełk w Twojej głowie ro-zejrzyj się. Jesteś na najpiękniejszej polanie, jakąmożesz sobie wyobrazić. Czujesz żywiczny za-pach lasu pomieszany z delikatną wonią kwiatów.Jest ciepło. Twoją skórę delikatnie muska lekki,ciepły wietrzyk.... O ... widzisz? Tam, za tąpiękną, starą sosną rosnącą na skraju polany cośCi mignęło. Idziesz tam. Pod stopami czujeszmiękką trawę i mech. Dłonią dotykasz wielkiejsosny, czujesz jej gładko - szorstką korę, czujesz,że jest Ci przyjazna. Spoglądasz w górę, ze zdu-mieniem zauważasz, że porusza gałęziami. Czu-jesz, jak Cię przyzywa. Nie zastanawiając się,wtulasz się w potężny pień, jak dziecko tulące siędo matki. Otacza Cię magia Drzewa, jego mąd-rość i spokój,. Czujesz jak wzrasta Twoja we-wnętrzna siła, jak rośniesz wraz z sosną, jakzakorzeniasz się mocno wraz z nią. Czujesz jejgłęboko oczyszczającą Moc. Narasta w Tobie ra-dość i wdzięczność za wszystko czego doświad-czasz. Wiesz już, że wszystko co Cię spotykadzieje się nie Tobie, lecz dla Ciebie, żeby TwojaDusza mogła się rozwijać. Czujesz przepełnia-jącą Cię Miłość. Kiedy wszystkie emocje, któresą dla Ciebie dokuczliwe odpłyną, dziękujeszsośnie z czułością. Wiesz, że zawsze możesz doniej wrócić, bo jest w Tobie, jest częścią Ciebie,a Ty jesteś częścią niej .. Jesteście jednością.

Idziesz dalej, w kierunku tego, co Cię tak za-intrygowało na początku. Tuż za pięknym drze-wem, które dało Ci ukojenie, spośród mchów,połyskuje leśne oczko o wodzie srebrzystej jak

rtęć. Zanurzasz się w nim, czując jak oczyszczaCię ze wszystkiego, co Cię obciąża. Lekko i z ła-twością pozbywasz się wszystkiego co Ci niepo-trzebne, a srebrna woda jeziorka zmywa z Ciebieresztki trosk, zmęczenia i zwątpienia. Choć nierozumiesz, jak to sie dzieje, czujesz jak sreb-rzysta woda Cię przenika, aż w końcu stajecie sięjednym. Rozpływasz się w niej, nadal zachowu-jąc świadomość swojej odrębności, ale zyskujączupełnie nowe poczucie bycia częścią otoczenia.Integralną i niepodzielną. Pływasz tak długo, jakchcesz, rozkoszując się, tworząc wiry, muskającwodne rośliny. Kiedy uznasz, że masz dosyć,znów przybierasz formę swojego ciała tak, jakbyśzakładał dobrze sobie znane ubranie. Z poczu-ciem świeżości i radości postanawiasz iść dalej,ku tęczy, która rozciąga się jak wielobarwnawstęga, tuż, tuż.....

Śmiejąc się beztrosko jak dziecko wbiegaszna nią i zaczynasz tańczyć. Tańczyć lekko, radoś-nie, jak motyl nad rozgrzaną słońcem letnią łąką.Tańczysz dziękując za życie, za szczęście, którenosisz w sobie, za nową ścieżkę właśnie odkrytą.Za Matkę Ziemię, która zawsze da Ci wszystko,czego potrzebujesz. Czujesz wdzięczność zawszystko, za każdy dzień, każdą chwilę. Zakażde doświadczenie, bo teraz już wiesz, żewszystkie miały sens i głębokie znaczenie. I żeżadne z nich nie było przypadkowe.

To Twój Taniec na Tęczy. Możesz go powta-rzać tak często, jak potrzebujesz. Jest Twój i nikti nic nie może Ci go odebrać

Lagunahttp://zielonapozytywka.com

str. 14

Page 16: Medium · Jako dziecko miałaś dylemat, w kocu wybraa albo prawd taty albo mamy lub też stworzyłaś twoją własną. Może też jest tak, ... http//jakubniegowski.pl O tym, jak

Medium

Magia DrzewAkacja

Z rozłożystych konarów lipy czerpał natchnie-nie poeta Jan Kochanowski. Wpływ drzew doce-niał też znany myśliciel, pisarz i miłośnik przyrodyWolfgang Goethe, który chętnie korzystał z inspi-rującego oddziaływania leśnych olbrzymów.W zależności od rodzaju drzewa, pojawiają sięw duszy człowieka różne stany, wywołane obec-nością charakterystycznej dla rośliny energii.Duszki natury towarzyszące drzewu mogą kon-taktować się z nami, poprzez wysyłanie nampewnych skojarzeń, obrazów i myśli. Mogą nasinspirować do rozmaitych zadań, chętnie teżwspierają nasz wewnętrzny rozwój.

AKACJA

To piękne drzewo rozpowszechnione w na-szym klimacie w rzeczywistości nazywa się gro-chodrzew lub robinia akacjowa. Tak popularnawśród ludzi nazwa akacja, przez botaników przy-znawana jest jedynie rosnącej w Australii i Euro-pie Południowej akacji srebrzystej,wrażliwej namrozy krewniaczce naszego drzewa. Nasz gro-chodrzew jest odporny na niskie temperatury.Osiąga wysokość do 25 metrów. Jego kwiatyprzepięknie pachną, są miododajne i uwielbianeprzez pszczoły, ale — uwaga!— w korze znajdujesię trująca substancja, a gałązki uzbrojone sąw kolce. Akacja jest drzewem o dużej energii.Jeśli czujesz się osłabiony psychicznie, zniechę-

cony i ospały, pomoże ci zebrać siły i napełniochotą do pracy. Dodając witalności, obdarzy ciętakże umiejętnością szybkiego działania. Jest do-skonałą pomocą dla wszystkich, którym brakujedobrego tempa, którzy zbyt długo się zastana-wiają, przepuszczając dobre okazje, ponieważakacja pomaga podejmować decyzje.

Ponadto drzewo to wspiera w procesie roz-puszczania emocjonalnych blokad. Poszerzatwoje postrzeganie, ułatwia dostęp do podświa-domych wzorców, a dzięki temu prowadzi czło-wieka do uwolnienia odprzeszłości. Ma toznaczenie zarówno w problemach opartych nazapiekłym żalu wobec innej osoby, jak i w róż-nego rodzaju lękach wynikających z trudnych do-świadczeń. To cudowne drzewo pozwala cispojrzeć na życie z bardziej dojrzałej perspek-tywy, abyś mógł iść naprzód, odcinając się od mi-nionych wydarzeń.

Akacja działa ogólnie wzmacniająco na całyorganizm. Łagodzi wszelkiego rodzaju bóle. Jestskuteczna w leczeniu reumatyzmu oraz rozmai-tych schorzeniach żołądka.

Z drzewa akacji w starożytnym Rzymie wyra-biano amulety, którymi pocierano bolące miejsca.

Bogusława M. Andrzejewskahttp://velveth.webd.pl

(fragment e-booka Magia Drzew)

Drzewa działają na człowieka nie tylko poprzezwłasne piękno lub uzdrawiające działanie specy-fików sporządzanych z kory czy liści. Otaczająceje silne pole energetyczne wpływa na duszę i naemocje. Pobudzają nas lub uspokajają, podno-szą nastrój, wywołują określone myśli i uczucia,łagodzą stresy. Już bardzo dawno temu zauwa-żyli to ludzie tworząc świątyniew lasach i gajach,stawiając ołtarze pod świętymi drzewami, odpo-czywając w ich dobroczynnej bliskości.

str. 15

Page 17: Medium · Jako dziecko miałaś dylemat, w kocu wybraa albo prawd taty albo mamy lub też stworzyłaś twoją własną. Może też jest tak, ... http//jakubniegowski.pl O tym, jak

Medium

Każdego dnia zadaję sobie pytanie, czy na-prawdę mój gatunek jest tym, który rządzi pla-netą? Czy ktoś dał nam takie prawo? Skądprzekonanie o wyższości Homo sapiens nadresztą ożywionej i nieożywionej przyrody?A może powtarzając od wieków wpajane namteorie, nauczyliśmy się traktować z wyższościąinne gatunki, a także przedstawicieli własnego?Czy nasze życie i poczucie wartości nie są budo-wane na byciu lepszym? Od psa, wróbla, mrówkiczy nawet sąsiada, czy koleżanki? Brak sza-cunku dla siebie, niskie poczucie własnej warto-ści sprawia, że innych traktujemy z wyższością.Czy uzasadnioną? Jeżeli u choć jednej osobyktórekolwiek z wyżej zadanych pytań spowodujechwilkę zadumy ... będę szczęśliwa!

Od kiedy pamiętam, byłam zawsze bliskozwierząt, roślin, świata natury. Dzięki zawodomi miejscom pracy moich rodziców miałam możli-wości, jakie ma niewiele dzieci. Od zupełnego

maleństwa byłam nauczona ścisłej dyscyplinyw czasie obserwacji zwierząt w naturze. Jako kil-kuletnie dziewczynka potrafiłam wiele godzin sie-dzieć w zupełnej ciszy, starając się za wszelkącenę ignorować ukąszenia komarów, żebywreszcie otrzymać najcudowniejszą z nagród,chwilę czystej magii, spotkanie z prawowitymimieszkańcami lasu: bobrem, borsukiem, dzikiem,żółwiem błotnym czy jenotem krzątającym się wposzukiwaniu pożywienia.

Mój ojciec w moim wczesnym dzieciństwiepracował w ogrodzie zoologicznym, więc miałamdostęp do bezpośredniego kontaktu z jegomieszkańcami. Głaskałam słonie, hipopotamy,bawiłam się z malutkimi lwiątkami, czy nie-dźwiadkami. Jeden z moich towarzyszy zabawzostawił mi pamiątkę na całe życie. Ząb tygry-siego dziecka zostawił spory ślad na mojejnodze. Jestem zatem osobą „naznaczoną” przeztygrysa...

Matka NaturaMagda Kaczyńska

str. 16

Page 18: Medium · Jako dziecko miałaś dylemat, w kocu wybraa albo prawd taty albo mamy lub też stworzyłaś twoją własną. Może też jest tak, ... http//jakubniegowski.pl O tym, jak

Medium

Jako mała i większa dziewczynka miałam do-świadczenia, które dla większości dzieci porów-nywalne są ze spotkaniem kosmitów. Karmiłamz butelki małego łosia, jelenie, daniele, jeździłamna lamie, wraz z ojcem filmowałam dziką naturę,uczyłam się łapać żmije zygzakowate tak, żebyani im, ani mi nie stała się krzywda. Żmije, po wy-konaniu ujęć były bezpiecznie wypuszczanez powrotem w rodzime środowisko. Poznawałamludzi żyjących poza cywilizacją, których towarzy-szami życia były dziki, lisy czy zające. Mimo, żeurodziłam się i mieszkałam w wielkim mieście,miałam to szczęście, że było ono stolicą jedy-nego europejskiego państwa, które ma w swoichgranicach puszczę. Puszczę Kampinoską, boo niej mowa.

Kiedy tylko podrosłam nieco, zostałam zapro-wadzona do szkółki jeździeckiej i tam połknęłambakcyla, którego noszę do dzisiaj. Moje dorosłeżycie, tak prywatne, jak zawodowe, jest ściślezwiązane z końmi, ale także innymi zwierzętamii roślinami. Przesiąkłam światem przyrody po ce-bulki włosów i w końcu, po trzydziestu kilku latachspełniłam największe ze swoich marzeń. Pew-nego wczesnoletniego dnia spakowałamskromny dobytek, dzieci, dwa psy, klatkę z zeber-kami i ruszyłam rozpocząć nowe życie w małymdomku otulonym z trzech stron lasem, a plecamiodwróconym do śródleśnej łąki. Dzisiaj, po pra-wie sześciu latach, nadal twierdzę, że była to naj-lepsza decyzja, jaką w życiu podjęłam. Każdegodnia podziwiam przepiękne drzewa, wącham za-pach lasu i ziół, pod moimi oknami spacerująłosie, dziki, zające, a do ogrodowych kwiatówprzylatują baśniowe pazie królowej, admirały,mieniaki tęczowce i inne motyle, które prze-pyszną urodą, śmiało mogą konkurować z tropi-kalnymi pięknościami.

Staram sie, żeby mój ogród był szczęśliwy.Żyją w nim rośliny, które naturalnie dobrze czująsię w warunkach klimatycznych i glebowych,jakie są w mojej okolicy. Mile widziani są takżegoście zza płotu. Rosną u nas dzikie grusze,leśne żarnowce i mnóstwo jednorocznych i byli-nowych roślin, które są równie piękne, jak te wy-hodowane przez ogrodników, czy sprowadzonez dalekich krajów. Obok obłędnie pachnącychzdziczałych lilaków przycupnęły dystyngowaneróże, a pod budlejami, które w czasie kwitnieniaprzyciągają wielobarwne stada motyli, ścieli się

skromna, a jakże śliczna macierzanka, obez-władniająca zapachem. Wszędzie są miejscastanowiące naturalne domki dla mieszkańcówokolicy. Pod stosem desek i w stodole mieszkająpadalce i zaskrońce, a pod kamieniami jaszczurkizwinki. W spróchniałym pniu starej wierzby żyjąmrówki, a zimą służy on za przytulny dom dlagromad złotooków, które ramię w ramię z bied-ronkami pomagają nam utrzymać w ryzach po-pulację mszyc.

Domowe ścieki spływają do hydroponicznejoczyszczalni, gdzie są dzielnie filtrowane przezrośliny i bakterie. Żeby nie utrudniać im życia,chemię ograniczamy do minimum. Przez szacu-nek dla Matki Natury używamy wyłącznie natu-ralnych nawozów, obornika od koni i kóz orazkompostu z organicznych resztek. W domumamy gromadkę mruczących, mięciutkich kotów,a członkami naszej rodziny są też dwa konie idwa psy.

Naturalną konsekwencją życia zgodnego zrytmami przyrody, jest wegetarianizm. Nie jemyniczego, co wymaga zabijania. Nasza dieta uzu-pełniana jest o jajka, od naszych własnych,szczęsliwych kur, mleko i sery od naszych kóz.

Wielkim moim marzeniem jest pokazać lu-dziom, że zwierzęta i rośliny nie są od nasw żaden sposób gorsze. Są inne. Przy uważnejobserwacji i odrzuceniu wpajanych nam w dzie-ciństwie zasad zobaczymy, że zwierzęta rozu-mieją nas znacznie lepiej niż my je. Odbierająnasz język ciała, ton głosu, a nawet słowa. My lu-dzie raczej rzadko rozumiemy co mówią do nasnasi Bracia i Siostry Mniejsze. Narzucamy własnypunkt widzenia, uczłowieczamy je, błędnie tłuma-czymy reakcje. Z tego czasem wynikają pro-blemy.

Naturalnie Matka Natura

str. 17

Page 19: Medium · Jako dziecko miałaś dylemat, w kocu wybraa albo prawd taty albo mamy lub też stworzyłaś twoją własną. Może też jest tak, ... http//jakubniegowski.pl O tym, jak

Medium

Naturalnie Matka Natura

Podobnie rzecz ma się z przedstawicielamiKrólestwa Roślin. Nie rozumiemy ich języka, więctraktujemy jako nieme i nieczułe.

Spójrzmy na to z innej strony. W leczeniuchorych dzieci i dorosłych coraz częściej stosujesię terapię z udziałem zwierząt. Psy, konie, del-finy, a czasem także koty , swoim ciepłem, mięk-kością sierści, ufnością i cierpliwością pozwalająw przyjemny i bezstresowy sposób złagodzićprzykurcze, poprawić sprawność kończyn,wzorce przestrzeni i własnego ciała. W czasiezajęć hipoterapii niechodzący pacjenci doświad-czają i kodują prawidłowy ruch miednicy podczaschodu. Osoby z zaburzeniami psychoemocjonal-nymi rozwijają empatię, uczą się nawiązywaniaprawidłowych kontaktów społecznych. Połączonejest to z ciepłym masażem boków żywego, du-żego, przyjaznego zwierzęcia. Psy pracującew dogoterapii nie tylko pozwalają na czysto fi-zyczne ćwiczenia znacznie przyjemniejsze niż nasali rehabilitacyjnej i bezbolesne, ale także poka-zują czym jest bezwarunkowa miłość. Zwierzętaleczą nie tylko nasze ciała, ale i dusze, częstopłacąc za to wysoką cenę. Przejmują nasze ob-ciążenie, frustracje, zaburzone energie i samechorują. Te żyjące w laboratoriach oddają życie,żeby medycyna i kosmetyka, a także koncernyprodukujące żywność mogły sie rozwijać.

Większość wielkich odkryć i wynalazków za-wdzięczamy naturze. Przełom w leczeniu infekcjibakteryjnych nastąpił, kiedy francuski uczony,Ludwik Pasteur, odkrył zadziwiające właściwościpewnego gatunku pleśni. W krótkim czasie za-strzyki z penicyliny zaczęły ratować życie osób,

które do niedawna skazane były na śmierć,a wiele chorób uznanych za nieuleczalne, nagleokazało się stosunkowo niegroźnych.

Genialny Leonardo da Vinci także inspirowałsię doskonałością natury i jego wynalazki sąoparte na obserwacjach z niej poczynionych.Mistrz Leonardo szacunek do przyrody miał takwielki, że nie jadał mięsa. Był jednym z najsłyn-niejszych wegetarian.

Tulimy się do drzew, czerpiąc ich uzdrawia-jącą , oczyszczającą energię. Osoby żyjące z ko-tami na pewno wiedzą, że kiedy coś nas boli,fizycznie, czy duchowo, koty kładą się w miejscu,w którym czujemy ból i śpiewając swoje uspoka-jające mruczanki, leczą. Czy tak postępują bez-duszne stworzenia pozbawione rozumu i uczuć?

Matka Natura jest czystą magią, pełną Du-chów. Od nas zależy, czy otworzymy się na moż-liwość, że istnieje coś więcej, poza zmysłowympostrzeganiem i doniesieniami naukowymi. Kiedyspojrzymy na drzewo, jak na prastarą, mądrą is-totę, bardzo odległą, ale też bardzo bliską, na na-szego zwierzęcego towarzysza, jak na równegosobie, choć zupełnie innego, naprawdę wrócimyna łono Matki Natury, a wtedy życie staje się zu-pełnie inne. Dopiero wtedy nasze WewnętrzneDziecko jest szczęśliwe. Dopiero wtedy zaczy-namy rozumieć, czym naprawdę jest życie.

Dlaczego? Odpowiedź jest bardzo prosta.Dlatego, że wszyscy jesteśmy jednością,wszyscy jesteśmy dziećmi Natury, a dzieląc nalepszych, gorszych, głupszych, czy mądrzej-szych, panów i sługi, zaprzeczamy samym sobie.Czyż nie uczymy dzieci, że ludzie różnią sie mię-dzy sobą i kolor włosów, skóry, czy język, którymmówimy nie ma znaczenia? To samo tyczy sięwszystkich Dzieci Ziemi. Nie tylko ludzkich...

Jak krople wody różnimy się między sobą.Mamy różny kształt, wielkość, różny skład che-miczny, różne proporcje tego, z czego zbudo-wane są nasze ciała. Wszystkie te kroplewspólnie tworzą wielki, bezkresny ocean. Taki my, dzieci matki Ziemi tworzymy jedność, za-chowując swoją odrębność. Pamiętajmy o tymdla naszego wspólnego dobra.

Lagunahttp://zielonapozytywka.com

str. 18

Page 20: Medium · Jako dziecko miałaś dylemat, w kocu wybraa albo prawd taty albo mamy lub też stworzyłaś twoją własną. Może też jest tak, ... http//jakubniegowski.pl O tym, jak
Page 21: Medium · Jako dziecko miałaś dylemat, w kocu wybraa albo prawd taty albo mamy lub też stworzyłaś twoją własną. Może też jest tak, ... http//jakubniegowski.pl O tym, jak

Medium

Duchowo

Pojęcie Karmy, czyli duchowego prawa przy-czyny i skutku, a pierwotnie nagrody i kary zos-tało bardzo chętnie zaczerpnięte z filozofiiwschodu i włączone do różnych odmian filozofiiNew-Age.

Dzięki swojej prostocie, doskonale tłuma-czyło ono ogólne zasady prawa przyciąganiazdarzeń, dając obraz sprawiedliwego losu, któryzawsze odpowiada na czyny człowieka. Nagra-dza dobro, każe zło. Ponieważ jednak naszaludzka świadomość wzrasta odkrywając coraz tonowe poziomy własnego istnienia, warto co jakiśczas przyjrzeć się powszechnie uznawanymprzekonaniom i skonfrontować je z nową świado-mością.

Zacznijmy jednak od przypomnienia. PojęcieKarmy zakłada, że każdy uczynek, wywierawpływ, który wraca do osoby w postaci adekwat-nej energii. Pojęcie Karmy wywodzi się z hin-duizmu oraz buddyzmu. Do nas dotarłopierwotnie w już spłyconej formie często łączonez reinkarnacją, gdzie za dobre uczynki człowiekmiałby się odrodzić w lepszej postaci, lepszymciele, a za złe mógłby nawet zostać zdegrado-

wany do poziomu jakiegoś pomniejszego zwie-rzątka.

Różne szkoły głoszą też, że karma może ob-jawiać się w zdarzeniach pojawiających sięw życiu człowieka i zarówno realizować się bar-dzo szybko – czyli gdy odpowiedź na czyny po-jawia się bardzo szybko – jak również dopierow kolejnych wcieleniach.

Tym sposobem tłumaczy się często kiepskilos niektórych ludzi, którzy mieliby sobie na niegozasłużyć w poprzednich żywotach.

Spójrzmy jednak na zagadnienie z niecoszerszej perspektywy. Karma to ogólnie rzeczbiorąc prawo przyczyny i skutku. Jeśli kierująnami czyste intencje i tworzymy pozytywne oko-liczności, los powinien odpowiedzieć nam adek-watną jakością przyciągniętych zdarzeń.

Ta część się jak najbardziej zgadza, ponie-waż jakość, którą tworzymy, staje się jakością na-szego doświadczenia.

Innymi słowy, jeśli tworzymy miłą atmosferęto się w niej miło czujemy. Jeśli tworzymy kon-flikty, to z czasem doświadczamy coraz więcejkonfliktów.

KarmaJakub Qba Niegowski

str. 20

Page 22: Medium · Jako dziecko miałaś dylemat, w kocu wybraa albo prawd taty albo mamy lub też stworzyłaś twoją własną. Może też jest tak, ... http//jakubniegowski.pl O tym, jak

Karmę jednak często podciąga się pod schemat

nagrody i kary.

W tym kontekście mówi się, że dobre uczynkigenerują dobrą karmę, złe uczynki generują złąkarmę oraz, że karma musi w taki czy inny spo-sób zostać rozładowana (czyli zrealizowana po-przez doświadczenie), jak nagromadzonaenergia. Po części to prawda, a po części zupeł-nie nieprawda.

Oto dlaczego. Każda akcja wywołuje reakcję,o tym wiemy z najprostszych praw fizyki. Pozy-tywna akcja powinna wiec wywołać pozytywnąreakcję, negatywna zaś adekwatną do niej, czyliteż negatywną. Z grubsza można by się zgodzić,bo ktoś kto jest nieuczciwy, prawdopodobnie ob-raca się w kręgu podobnych sobie ludzi i prędzejczy później sam zostanie oszukany lub ukaranyza swoje czyny.

Ktoś kto tworzy pozytywną atmosferę, jestuczciwy, godny zaufania, prawdopodobnie bę-dzie miał większa szanse na to że powierzy musię odpowiedzialną rolę czy stanowisko, oraz żeludzie będą traktować go uprzejmie jako kogośgodnego zaufania i powierzenia swoich sekretów.

Pobieżnie więc przyglądając się tej sytuacjimożna powiedzieć, że - faktycznie - człowiek ge-neruje jakiś ładunek energii pozytywnej lub ne-gatywnej i ma to jakiś oddźwięk w jego życiu. Aleile razy zdarzyło się wam, że pomimo dobrych in-tencji, coś nie wyszło najlepiej? Albo odwrotnie,ile raz widzieliście nieuczciwych ludzi śmiejącychsię innym w twarz. I gdzie tu sprawiedliwość?

Otóż na to niektórzy mają następującą odpo-wiedź. Mówią, że nagroda czy kara przyjdą póź-niej, za kilka lat, a może nawet w kolejnym życiu.Jednak znając historie inkarnacji wielu ludzi za-obserwowałem, że wielu ma na koncie jakieśmroczne wcielenia i wcale niekoniecznie z tegopowodu mieli ciężko w kolejnych żywotach. Cosię wiec stało z tą całą karmą?

Otóż tu dochodzimy do prawdziwego znacze-nia Karmy. Karma zależy od tego, jakie przeko-nania na swój temat ma dana osoba. Jeśli czujesię winna na jakimś podświadomym poziomie, tofaktycznie przyciągnie sytuacje, poprzez którebędzie chciała odpokutować. Jeśli ktoś natomiastnie nosi w sobie poczucia winy, to bez względu

na to, co kiedyś zrobił, nie będzie miał z tego ty-tułu problemów - poza tymi, które byłyby bezpo-średnią konsekwencją tego działania. Poczuciewiny generuje karmę. Przebaczenie samemusobie uwalnia od karmy.

Poczucie niewinności sprawianatomiast, że żadnej

negatywnej karmy po prostu niema.

Aby rozwinąć temat i dać materiał do rozwa-żań, jeśli nie jesteście jeszcze w pełni przeko-nani, przejdźmy do następującego zagadnienia.

Żyjemy w świecie dualizmu. Poprzez prze-ciwieństwa, mamy możliwość postrzegania.Wiemy, co to jest światło, wiedząc, co to jestciemność i odwrotnie. W tym znaczeniu wszyst-kie zdarzenia i działania, generują nam punktyodniesienia, poprzez które jesteśmy zdolni do sa-mookreślenia i postrzegania rzeczywistości. Topoprzez tak zwane zło, człowiek ma możliwośćpoznania, czym jest dobro i szlachetność. Beztego nie zdawalibyśmy sobie sprawy, czym i kimnaprawdę jesteśmy oraz jacy jesteśmy.

Aby doświadczyć rzeczy pozytywnych, naświecie musza istnieć zdarzenia negatywne, takwięc w pewnym sensie oddają nam one przy-sługę, pozwalają odkryć kim naprawdę jesteśmy,oraz jacy chcemy być. Czy należało by karać zato jakąś duszę skoro jest to nieodłączony ele-ment pozwalający nam na tworzenie i wybieranietego kim chcemy się stawać? Bez punktów od-niesienia nie było by doświadczenia i nie było byżadnej świadomości, ani też samoświadomości.

Karma więc jako kara ani jako nagroda ist-nieć niezależnie nie mogą. Istnieją one tylko, gdysami nadamy takiego znaczenia efektom swoichdoświadczeń. Jeśli uznamy, że tak być powinno– to tak się w naszej rzeczywistości będą sprawyrealizować. Ale nie ma odgórnej kary czy na-grody, poza tymi, które sami jesteśmy sobiew głębi siebie skłonni przyznawać. A że bywamydla samych siebie wbrew pozorom bardzo su-rowi, stąd i negatywne efekty karmy wydają sięczasem bardzo rzeczywiste.

Istnieją tak zwane więzy karmiczne. Jest tonazwa, którą posługujemy się, kiedy chcemywskazać na przywiązanie człowieka do określo-

Duchowo Karma

str. 21

Page 23: Medium · Jako dziecko miałaś dylemat, w kocu wybraa albo prawd taty albo mamy lub też stworzyłaś twoją własną. Może też jest tak, ... http//jakubniegowski.pl O tym, jak

Duchowo Karma

nych zachowań i wzorców, zazwyczaj zakorze-nionych w konkretnych osobach, z którymi prze-żywaliśmy wcześniej dane doświadczenia.Dawne traumy czy namiętności potrafią wracaćniezależnie od tego w jak odległych wcieleniachmiały miejsce. Co nam to mówi na temat karmy?

Więzy karmiczne są wibracjami,z którymi człowiek się

utożsamia.

Przychodzące wspomnienie z innego wciele-nia pobudzone jest zazwyczaj spotkaniem osoby,z która dane doświadczenie się przeżywało, bow istocie dana osoba jest jak nadajnik telewizyjnyczy radiowy – emituje różne pasma kanałów. Mynagle łapiemy znajomy sygnał z życia, którerazem wiedliśmy, są tam jakieś budzące emocjetreści i bodźce – jesteśmy z powrotem zaanga-żowani w całą tą sytuację, przezywając ją nanowo, czy w jakiś sposób usiłując ją kontynuo-wać.

Dawne miłości, od których trudno się uwolnić,dawne zatargi, których echo powoduje określone,zupełnie podświadome reakcje. Wszystko to wy-daje się móc wskazywać na jakąś zwierzchniąmoc Karmy. Dlatego niektórzy twierdzą, żeKarma to odgórne prawo, nadając mu niemal bo-skiego znaczenia i twierdząc, że jest to prawonieuniknione.

Owszem, dopóki jesteśmy nastawieni na wib-racje reprezentowane przez dane zdarzenie kar-miczne - dopóty jesteśmy w nie uwikłani. Niesiewięc ono stale jakiś ładunek w sobie, jakieś na-stępstwa, jakieś sprawy - jak to się mówi – doprzepracowania. Ale wystarczy, że zmienisz sięwewnętrznie i całe to karmiczne „olaboga” znikajak ręką odjął.

Zrozum, nie musisz przepracowywać cier-piąc, choć możesz i bywa to naszym odrucho-wym sposobem radzenia sobie z problemami, boostatecznie cierpienie wypala w nas potrzebęprzeżywana danej sytuacji, gdy mamy nareszciedosyć. Ale to jest dłuższa i mniej przyjemnadroga.

Przypomina ona sytuację, w której aby do-stać się z wielkiej góry na dół, wybralibyśmy z niejzjechać rozklekotanym wózkiem po niepewnejdrodze, podczas gdy obok do dyspozycji mamy

teleport, który automatycznie przeniesie nasw wybrane miejsce.

Ale my powiedzieliśmy sobie wtedy; eee... te-leportacja nie istnieje, wsiadam do tego wózka...i jedziemy, rzuca nami niemiłosiernie, w końcu nadole wychodzimy poobijani, bo zabrakło namwiary w inne możliwości. Jest prostsza droga.Zmiana. Po prostu – zmiana. Jeśli człowiek cało-ściowo – nie tylko powierzchownie, ale całymsobą postanawia wprowadzić zmianę, postana-wia wejść na obroty, które nie generują poczuciawiny etc. to karma pryska.

Człowiek jest wolny, jedyną niewolę, tą najskuteczniejszą,

tworzy sobie sam, poprzezprzekonanie o własnej niemocy.

W istocie mamy moc zmiany w sobie całyczas.

Nie ma potrzeby też czuć się źle, jeśli niewszystko od razu udaje nam się w sobie zmienićczy zaakceptować. Ludzie nieraz bardzo się „spi-nają”, martwią, denerwują czy czynią sobie wy-rzuty mówiąc – próbuję tak mocno i mi niewychodzi, jestem do niczego, na pewno coś jestze mną nie tak. Od tego tylko krok do stwierdze-nia „no tak, widocznie jednak zasługuję by cier-pieć”.

Po co dodatkowo się jeszcze bardziej obcią-żać, źle się czując z tym, że nie umiemy sobie dokońca wybaczyć czy dodatkowo się obciążaćtym, że nie reagujemy tak, jak byśmy sami od sie-bie oczekiwali?

str. 22

Page 24: Medium · Jako dziecko miałaś dylemat, w kocu wybraa albo prawd taty albo mamy lub też stworzyłaś twoją własną. Może też jest tak, ... http//jakubniegowski.pl O tym, jak

Działajmy najlepiej jak potrafimy, ale nie le-piej. To znaczy nie obarczajmy się winą za to, żenie jesteśmy lepsi niż umiemy być. To dobry po-czątek do faktycznej zmiany na lepsze, jeśli uwol-nimy się od poczucia winy za to, że jesteśmy,jacy jesteśmy.

Pamiętacie? Wszystko jest względne. Toczłowiek tworzy znaczenie swojego życia, inter-pretuje doświadczenia, nadaje im znaczenie, nabazie tego znaczenia wybiera kolejne ścieżkii nadaje kolejne znaczenia.

Poczucie winy jest jednym znajbardziej tłamszących człowieka – a zarazem

najbardziej iluzorycznych zjawisk we wszechświecie.

Skoro wszystko ma swoje miejsce i jest po-trzebne, to jak można się karać za to ze było siętym, czym na dany czas się było? Ważne jest,kim wybieramy być TERAZ, a teraz najlepiej wy-bierać zawsze najwyższą jakość bycia, jakabudzi największą radość w naszym sercu i z jakąjest nam prawdziwie dobrze.

To, że ktoś może „widzieć karmę” lub „zdej-mować karmę” jest w istocie zdejmowaniem wy-generowanej energii i wzorców związanychz poczuciem winy i wszystkim tym, co człowiekmoże „wziąć na siebie”. W tym kontekście karmajest namacalną formą energii, istnieje nie tylkojako koncepcja, ale jako energetycznie nama-calna forma, którą niektórzy potrafią postrzegać.

Zdjęcie takich wzorców, które człowiek bar-dziej lub mniej świadomie przyjął na siebie jestjednak konieczne tylko wtedy, kiedy człowiek tenpozostaje w obrębie ich wibracji.

Zmiana częstotliwości, w której rezonujemyi wejście na wyższy pułap świadomości automa-tycznie kasuje stare wzorce, które nowa świado-mość natychmiast transformuje. Jeśliobciążające wzorce spotykają się z wibracją wy-sokiej świadomości, rozpuszczają się niczymsople lodu w promieniach wiosennego słońca.

Karma wydaję się czasem bardzo silna, niedlatego, że to ona jest silna, ale dlatego, że czło-wiek mocno rezonuje z daną wibracją, którą okre-

ślenie karmy tylko przedstawia i pozwala jakośnazwać.

Więzy karmiczne bywają silne, bo przedsta-wiają silny rezonans i wibrację z danymi wzor-cami. Często wspomagane przez sentyment doprzeszłości.

Dopóki ten rezonans trawa, dopóty możnamówić o silnej więzi karmicznej, której nierazczłowiek myśli, że nie da się pozbyć. Ale z tysiącapowodów to tylko on się jej nie chce pozbyć, pod-świadomie, na jakimś poziomie, jeszcze nie matego dosyć.

Najtrudniejsza prawda o nas samych jesttaka, że wybieramy cierpienie często bardzodługo i mimo że krzyczymy – pomóżcie – w rze-czywistości nie mamy jeszcze dosyć sami siebiekarając i doświadczając w ten sposób. Trudno toczasem zaakceptować, ale kiedy sobie człowiekto uświadomi, chociaż częściowo, zyskujeszansę by zacząć zmieniać swoje życie, co wartouczynić zaczynając od przebaczenia sobie – jeślinie od razu i nie całkiem – to może chociaż tro-chę, a efekt będzie – chociaż trochę lepszy.

W ten sposób uczymy się o nas samych, ba-damy i poznajemy samych siebie.

Gdyby nie trudne doświadcze-nia, nie wiedzielibyśmy ile w

nas dobra, ile szlachetności, ilemiłości, ile cierpliwości, ile

łagodności.

Dopiero postawieni w trudniej sytuacji uzmy-sławiamy sobie powoli to wszystko, a z czasemjuż bardziej świadomie możemy powiedzieć – niepotrzebuje już takich doświadczeń, wiem kim jes-tem, wiem kim chcę być, postanawiam być tymi tym, a wówczas jeśli postanowienie jest całko-wite, wszechświat nie ma innego wyboru jak po-zwolić nam na jego realizację.

Istnienie iluzorycznej karmy wynika teżw dużej mierze z... sentymentalnej natury czło-wieka. Widać to przede wszystkim w związkachkarmicznych polegających na odnawianiu się sta-rych związków partnerskich z innych wcieleń.Przecież to takie romantyczne, odnaleźć swojąmiłość znowu, po tysiącleciach, znowu być

Duchowo Karma

str. 23

Page 25: Medium · Jako dziecko miałaś dylemat, w kocu wybraa albo prawd taty albo mamy lub też stworzyłaś twoją własną. Może też jest tak, ... http//jakubniegowski.pl O tym, jak

razem. Tylko okazuje się często, że po tych ty-siącleciach pasujemy do siebie jak tysiącletniapięść do tysiącletniego nosa.

Człowiek jednak z uwagi na swój sentymentceni „to co stare”. Pielęgnujemy więc stare zna-jomości, stare miłości i choć bywa to faktyczniefajne i satysfakcjonujące, równie często prowadzido kłopotów, bo jedną z niewielu stałych rzeczywe wszechświecie jest – zmiana. Zmieniamy sięi nie zawsze to, co było, pasuje do nas nadal, nie-ważne jak usilnie chcemy wejść w stare buty. Towłaśnie niezdolność do patrzenia z otwartymumysłem nie uwarunkowanym przeszłymi ani-mozjami w głównej mierze tworzy następstwa,które nazywamy potocznie karmą.

Karma jest zjawiskiem, które niezależnie odswojego źródła i obiektywności istnienia – po-datne jest na naszą wewnętrzną postawę. Zgod-nie z jedną z zasad wszechświata, która mówi,że wszechświat podobnie do lustra odzwierciedlanasze wewnętrzne przekonania - karma jest od-zwierciedleniem wewnętrznego nastawiania

i przez zmianę owego nastawienia może zostaćzmieniona.

Każdy człowiek ma prawo do samodoskona-lenia, którego jednym z niezbędnych elementówjest przebaczenie sobie i samoakceptacja,w efekcie czego możemy zacząć pozytywnie dladalszego rozwoju wykorzystywać przebyte do-świadczenia.

Dzięki temu mamy szansę porzucenia sta-rych wzorców i ciążących nam relacji na rzeczkreowania i przyciągania faktycznych nowych,lekkich, przyjemnych jakości w swoim życiu oso-bistym.

Jakub „Qba” Niegowskihttp://jakubniegowski.pl

Duchowo Karma

str. 24

Page 26: Medium · Jako dziecko miałaś dylemat, w kocu wybraa albo prawd taty albo mamy lub też stworzyłaś twoją własną. Może też jest tak, ... http//jakubniegowski.pl O tym, jak

Medium

MEDYTACJA

Szlakiem gwiazd przemierzam otchłanie

w miękką ciemność zanurzam znów włosy

jasnych spiral srebrzyste podwoje

w ciszy nocy ze śmiechem otwieram

Żółty promień słoneczny ze świtu

rubin zorzy złociście zakwita

kiedy dzień lekko spływa na ziemię

kiedy wznosi mnie z objęć niebytu

Kryształ dźwięku wysoko zabrzęczy

szelest dziwny zanuci czakramu

w niepojętej melodii nirwany

skrzydeł łopot nad głową zaszumi

Uniesiona pod niebo i wyżej

trwam tak sekund malutkie ułamki

aby lotem małego skowronka

opaść w życie codzienne na powrót

Szarotka

str. 25

Page 27: Medium · Jako dziecko miałaś dylemat, w kocu wybraa albo prawd taty albo mamy lub też stworzyłaś twoją własną. Może też jest tak, ... http//jakubniegowski.pl O tym, jak

W moim życiu Anioły zajmują szczególnemiejsce. Są dla mnie Światłem i moja wiarą, sąwsparciem i są czymś więcej: nadzieją, że naszemodlitwy, westchnienia i marzenia o duchowościodnajdują sens. Piszę, że wierzę w Anioły, alezgodnie z definicją w moim stosunku do Aniołównie ma wcale wiary - jest pewność, miłość i wie-dza, bo są One dla mnie tak oczywiste, jakdrzewo rosnące za oknem. Od kiedy jest mi daneodczuwać inne energie, odbierać ich obecność,kwestia kontaktu i obcowania z Aniołami prze-stała być rozważana jako wiara lub nie. To raczejdoświadczanie.

Na początku uczyłam się rozpoznawać comanifestuje się obok, jakiego rodzaju energia, jaksię przejawia, czego chce - jeśli w ogóle czegośchce. Potem latami uczyłam się pracować naj-pierw z niższymi energiami - bo to rzecz jasnatrudniejsze - potem z Aniołami. Dzisiaj już wiem,kiedy się pojawiają... Zweryfikowałam swoją wie-dzę z innymi osobami, które mają podobny lubcałkiem inny dar odbioru niewidzialnych energii.To na pewno w znacznym stopniu pomaga pra-cować z Aniołami.

Kontakt z Aniołami jest dla mnie oczywistyi naturalny. W moim pokoju stoi ołtarzyk z Anio-łami, na którym mogę symbolicznie zapalićświeczkę, by zadać jakieś swoje trudne pytaniealbo postawić wybrana dzisiaj kartę do medyta-cji...

Ponieważ nigdy nie stosowałam żadnychskomplikowanych rytuałów, a jedynie modliłamsię najprostszą dziecięcą modlitwą - tak pozos-tało do dzisiaj. To działa tak, jak zadziała każdaforma kontaktu, którą człowiek sobie wymyśli. Za-wsze powtarzam, że wystarczy z głębi serca go-rąco poprosić o pomoc lub odpowiedź. Niczegowięcej nie trzeba... Choć zapewne nie zawsze ro-zumiem wszystkie przekazy, zazwyczaj wiem,kiedy powinnam zadać pytanie. Anioły odpowia-dają. Mówią do nas. Szczególnie nasz AniołStróż próbuje przekazać nam ważne informacje.Nie zawsze je słyszymy. Czasem nie ufamy swo-jej intuicji i temu, co pojawia się w naszym sercu.Wtedy pomagają nam Karty Aniołów. Przekazująodpowiedź jasno i zrozumiale.Niezmiennie zadziwia mnie rozkładanie aniel-skich kart. Za każdym razem pokazują wszystko

Czas AniołówBogusława M. Andrzejewska

str. 26

Page 28: Medium · Jako dziecko miałaś dylemat, w kocu wybraa albo prawd taty albo mamy lub też stworzyłaś twoją własną. Może też jest tak, ... http//jakubniegowski.pl O tym, jak

tak trafnie, że nie sposób porównać tego roz-kładu z czymkolwiek innym. Jest też w tych roz-kładach przesłanie duchowe i element dobrejrady. Pokazują, co można zrobić, żeby lepiej rea-lizować swoje życie na ziemi. Jest to takie spoj-rzenie z zupełnie innego poziomu, które pokazujeważne aspekty naszego istnienia. Trafność wy-boru kart zaskakuje nawet wtedy, kiedy wycią-gamy tylko jedną - bezbłędnie określa sednonaszego problemu.

Korzystam często z Kart Aniołów, jednakwcale nie po to by wróżyć. Czasem losuję jedną,jako symbol Niebieskiego Pomocnika w szcze-gólnie ważnej sprawie. Kiedy zastanawiam sięnad sprawami finansowymi, wyciągam AniołaObfitości. Kiedy ktoś zrobi mi przykrość – AniołaWybaczenia. Kiedy to temat dotyczący związku,któregoś z Aniołów Miłości lub Dojrzałości. Nie-przypadkowo wylosowana karta trafia w dzie-siątkę. Jednak czasem mnie samą zdumiewaanielska magia...

Któregoś dnia wybierałam się z mężem naważne spotkanie z rodziną. Przygotowywaliśmysię na ten dzień prawie dwa tygodnie. Wszystkobyło ustalone, załatwione, jednak tego dnia ranoczułam w sobie lęk i napięcie. Ponieważ mojeciało ma wiedzę profetyczną, której ja świadomienie posiadam, zaczęłam się zastanawiać, czegosię lękam. Ponieważ zawsze może się wydarzyćcoś nieprzyjemnego, np. może zepsuć się samo-chód albo można utknąć na długie godzinyw wielkomiejskim korku, postanowiłam zrobić to,co mogę, aby było dobrze. Zrobiłam reiki na sy-tuację, pomodliłam się do Aniołów, zapaliłamświecę i wylosowałam Kartę Opiekuna tego waż-nego dla nas spotkania.

Wyszedł Anioł Łagodności. Zdziwiłam się, boz natury jestem łagodna i tej cechy mam w sobienaprawdę sporo. Poza tym moje kontakty z ro-dziną zawsze przebiegają spokojnie i przyjaźnie– miałam w rodzicach prawdziwe oparcie. Niezrozumiałam przesłania – planowane spotkaniez zasady miało być „łagodne” – ale uśmiechnę-łam się do Anioła i wróciłam doprzygotowań.Chwilę przed wyjazdem mój mążdostał telefon – musiał natychmiast zgłosić się dopracy. Co gorsza, nie była to żadna pilna awaria,lecz zwykła awantura, którą spokojnie możnabyło przełożyć na popołudnie lub nawet innydzień. Cała sytuacja była nieprzyjemna i niepo-trzebna, a co ważne: nie miała nic wspólnego

z moim mężem. Miał jedynie pomóc wyjaśnić cośkomuś, jako mimowolny świadek sprawy – i jakto bywa w takich sytuacjach: natychmiast! Nieukrywam, że przez chwilę zrobiło mi się przykro,ponieważ poczułam bezsilność wobec ludzkiejgłupoty. Zawsze trudno mi zrozumieć pieniaczy,ktorzy z nudów utrudniaja innym życie. Bez waż-nej przyczyny, a jedynie przez jedną agresywnąi awanturniczą, obcą mi zupełnie osobę, musia-łam sama pojechać na umówione spotkanie z ro-dziną.

Kiedy smutna usiadłam na krześle naprzeciwmojego anielskiego ołtarzyka, spojrzałam na wy-ciągniętą rano kartę – Anioła Łagodności. W tymmomencie zrozumiałam, że dostałam wcześniejprzesłanie, żeby nie martwić się i nie denerwo-wać, aby zachować w sobie łagodność, nie po-zwalając na gniew. Karta uprzedziła, że w tymdniu, w związku z naszym ważnym spotkaniempojawi się sytuacja, wywołująca negatywne emo-cje. Anioł podpowiadał: bądź łagodna, cokolwieksię wydarzy...

Jeśli komuś się wydaje, że łagodność w ni-czym nie pomoże, bo przecież nie naprawi sytua-cji, to warto wziąć pod uwagę, że o wieleważniejszy od wydarzeń jest stan naszegoducha. Żadna awantura, żadne nerwy i nawet łzyniczego nie zmienią, kiedy coś nam nie wyjdzie.Natomiast zadziałają negatywnie na nasza ener-getykę i na nasze zdrowie. Po co zatem podda-wać się niepotrzebnym emocjom, jeśli tow niczym nie pomaga? Lepiej zachować łagod-ność w sercu, również dla agresywnego pienia-cza, który swoim bezsensownym zachowaniemburzy nasze plany. Gniew na taką osobę jest zu-pełnie niepotrzebnym bagażem, wikłającym nasw kolejne lekcje i przepracowania. Korzystniej dlanas zaakceptować sytuację i powiedzieć sobie:trudno, niech tak będzie.

Rzeczywiście: niebo nie spadło na Ziemię…Chociaż planowane spotkanie nie potoczyło siępo mojej myśli, nie miało to większego znaczeniadla mnie. Natomiast potrzebę łagodności od tam-tej pory stale doceniam i bez wyciągania kartywiem, kiedy nie warto poddawać się niepotrzeb-nym emocjom. Takie mądre wskazówki dosta-jemy stale od naszych niebiańskich opiekunów.Wystarczy nauczyć sie ich słuchać.

Bogusława M. Andrzejewskahttp://prosperita.edu.pl

Duchowo Czas Aniołów

str. 27

Page 29: Medium · Jako dziecko miałaś dylemat, w kocu wybraa albo prawd taty albo mamy lub też stworzyłaś twoją własną. Może też jest tak, ... http//jakubniegowski.pl O tym, jak

Bożena WojciechowskaPo co mi ta wiedza?

Od kilku lat prowadzę warsztaty "Trening wi-dzenia aury". Zawsze, po trwających kilkanaściegodzin ćwiczeniach, wszyscy uczestnicy widząotoczkę eteryczną wokół ciał współćwiczących.Zawsze też sprawia nam to ogromną, wspólnąradość. Często po warsztatach, podekscytowanawspólnymi sukcesami, opowiadam o nich w gro-nie znajomych i ... tu spotykam się z dziwnym dlamnie pytaniem...

Dobrze, wszystko rozumiem - mówią moisłuchacze - tylko powiedz, po co nam ta umiejęt-ność?

Zwykle odpowiadam: Osoba, która odczuwawewnętrzną tęsknotę, pragnienie tej umiejętno-ści, sama wie po co jej to potrzebne. Niektórymludziom nie jest potrzebna wiedza dlaczego i poco żyją. Uważają, że "nie prosili się na ten świat",obwiniając rodziców za swoje zaistnienie w fi-zycznej postaci. Inni żyją po to, aby jeść. Znamwiele osób, których życie kręci się wokół kupo-wania, przygotowywania i konsumowania. Dla ta-kich osób znajomość "anatomii energetycznej"jest zbędna.

Każdy z nas przyszedł na ziemię ze specjal-nym zadaniem wobec siebie i wobec społeczeń-stwa. Dlatego nie możemy nikogo potępiać zainne poglądy i nikim pogardzać. Być może zada-niem pewnych osób jest tworzenie nowych prze-pisów kulinarnych, a doświadczenie objadaniasię potrzebne jest im do życiowych lekcji i posu-wania się w rozwoju...

Ewolucja na naszej planecie wciąż postępujew kierunku "lżejszych" wibracji energetycznych.Z fizyki wiemy, że każde ciało - czy to gazowe,ciekłe czy stałe jest energią o określonej częstot-liwości drgań. Im wyższe częstotliwości, tym ciałosubtelniejsze, rzadsze. Przykładowo ciało czło-wieka wibruje z częstotliwościami od około 7,8 do8 Hz. Każdy z naszych narządów wykazuje innyprzedział częstotliwości.

Jeśli mamy ochotę np. na jabłko - oznacza to,że nasz organizm wyczerpał energię o częstotli-wości jabłka i daje nam wskazówkę, iż należy ją

uzupełnić. Brzmi to śmiesznie, ale zapytajcieznajomego fizyka, a powie wam ile Hz "przy-pada" na jabłko...

Polem energetycznym otaczającym nas zaj-mowali się filozofowie i naukowcy od czasów takdawnych, że trudno ustalić daty. Wzmianki jakieodnaleziono sięgają roku 3000 pne i lat wcześ-niejszych. Nie zawsze jednak używano określe-nia "pole energetyczne". 500 lat przed naszą erąPitagoras postrzegał "energię witalną" jakoświetliste ciało o zdolnościach leczniczych. Wielelat później, Paracelsus, uważany za ojca medy-cyny, "materię witalną" nazwał "iliaster".

Dziewiętnasty wiek przyniósł nowe nazwydla pola energetycznego w pracach wybitnychuczonych. Anton Mesmer opisał je jako "fluidmagnetyczny", Wilhelm von Reichenbach jako"siłę odyczną".

W wieku XX rozpoczęto badania pola ener-getycznego człowieka za pomocą specjalnychprzyrządów. Walter Kilner posługiwał się barw-nymi ekranami do oglądania aury. Zauważył, żejej wygląd ma związek z chorobami. Elektro-niczne pomiary częstotliwości "biopola" prowa-dziła Valerie Hunt w latach siedemdziesiątychi osiemdziesiątych. W tym samym czasie RobertBecker dokonał pomiaru ludzkiego "pola elektro-magnetycznego", a Victor Iliuszyn stwierdził, żepole to zawiera substancję zbudowaną z wolnychjonów, o innych właściwościach niż dotychcza-sowo znane stany skupienia. Nazwał ją bio-plazmą.

Jak widać wielu naukowców zajmowało sięproblematyką aury. Bynajmniej jednak, nie jest topowodem aby "wciskać" tę wiedzę komuś na siłę.Myślę, że zainteresowany czytelnik sam odpowiesobie na pytanie po co mu ta wiedza...

str. 28

Page 30: Medium · Jako dziecko miałaś dylemat, w kocu wybraa albo prawd taty albo mamy lub też stworzyłaś twoją własną. Może też jest tak, ... http//jakubniegowski.pl O tym, jak

Prosperująco

Duch wciela się w materię po to, aby z nią pra-cować. Zmaganie się z problemami ciała lub pie-niędzy jest najlepszą lekcja, która rozwija w nasnajpiękniejsze jakości. Jest więc rzeczą natu-ralną pojmowanie materii jako naturalnego poli-gonu dla duszy. W tym znaczeniu duchowość jestwe wszystkim, co jest. Próba rozumienia działa-nia pieniądza poprzez poznawanie zasad rządzą-cych wszechświatem jest logiczna i w pełniuzasadniona. Człowiek rozwinięty duchowo toosoba, która zna te zasady i potrafi je w praktycestosować. Również w sferze finansowej.

Z pewnością rozwój duchowy powoduje do-cenianie niezmierzonego bogactwa, które znaj-dujemy w głębi siebie, dlatego też taka osoba niezabiega o duże ilości pieniędzy i nie zajmuje sięich pomnażaniem. Bardzo często potrzebuje nie-wiele: garść strawy i dach nad głową. Nie chcewięcej. Ale przede wszystkim: nigdy niczego jejnie brakuje, a pieniądze jakoś same do niej płynąw takiej ilości, jak trzeba. Może też zatem jeździćpięknym samochodem i mieszkać w ładnymdomu. Może też posiadać niewiele, ale wystar-czająco do szczęścia. Rozwój polega na pozna-

waniu zasad rządzących materia, a zatem dajenam władzę nad materią. Nie musimy chodzić powodzie, ale nie możemy chodzić głodni.

Najczęściej występujący mit to oddzielanieduchowości od materii. Wydaje nam się, że czło-wiek jest albo materialistą, posiadającym dużoalbo biednym mnichem, który pości i żyje w spo-sób ascetyczny. Tymczasem duch przepełniamaterię, materia wyrasta z ducha – są ze sobąnierozerwalnie splecione. Nie może istnieć jednobez drugiego.

Człowiek – materialista, który zajmuje sięgłównie liczeniem posiadanych dóbr i wielkościązasobów na koncie nie jest mniej duchowy odmnicha odmawiającego cały dzień różaniec. Pod-lega tym samym prawo wszechświata – np.„Prawu Przyciągania”, „Zasadzie Lustra”. Obokniego stoi jego Anioł Stróż. Kobieta, dla której jestnajważniejszy, kocha go prawdziwa miłością ikażdego dnia poprzez swoje kochanie napełniaŚwiatłem… Różnica polega tylko na ogniskowa-niu przez niego uwagi na innym temacie, a tymsamym niejednokrotnie na wolniejszym rozwojuwewnętrznym.

Bogusława M. Andrzejewska

Prosperita i duchowość

str. 29

Page 31: Medium · Jako dziecko miałaś dylemat, w kocu wybraa albo prawd taty albo mamy lub też stworzyłaś twoją własną. Może też jest tak, ... http//jakubniegowski.pl O tym, jak

Jeśli pojmiemy duchowość jako znajomośćzasad rządzących wszechświatem – poznanieprosperity pomaga nam posiadać więcej. W tech-nikach duchowego rozwoju znajdziemy wieledróg do poprawienia swojego losu i napełnieniaportfela. Pusty portfel zazwyczaj jest sygnałem,że jakaś cząstka nas domaga się uzdrowienia.Poznając metody rozwoju wewnętrznego, odnaj-dujemy zarówno sposób wyleczenia siebie, jaki usunięcia objawu, jakim jest brak pieniędzy.

Problemy z pieniędzmi, ze zdrowiem, zezwiązkami to nauczyciele. Nazywam ich nauczy-cielami „z rózga”, ponieważ zadając nam cierpie-nie, skutecznie zmuszają nas do nauki. Kiedypojawia się kłopot, kiedy jest nam źle, automa-tycznie szukamy sposobu na poprawienie sytua-cji. Nierzadko sięgamy do metod, które wcześniejwydawały nam się bzdurne i niewiarygodne – tymsamym otwieramy się na rozwój. Uważam, żew większości wypadków problemy pojawiają sięw naszym życiu właśnie po to, abyśmy zaczęlipracować nad własnym rozwojem. Osoba, którejdobrze się powodzi, przegląda katalogi biur po-dróży lub planuje budowę nowego domu. Osoba,która cierpi – sięga do internetu i książek, traktu-jacych o poprawie jakości życia lub przychodzido mnie na kurs prosperity. Szuka ratunku.Zatem to cierpienie lub jakiś dręczący brak pro-wadzi nas ku duchowości.

Oczywiście czasem dzieje się odwrotnie.Człowiek duchowo rozwinięty odczuwa radośći błogość. Jest spełniony, ma wszystko. Cieszącsię pieniędzmi odkrywa, że praca z nimi daje muharmonię. Zaczyna zatem zajmować się współ-działaniem pieniędzy i ducha, utwierdzając sięw przekonaniu, że bogactwo jest wynikiem jegoduchowej pracy nad sobą.

Pieniądz jest energią. Taką samą jak stoły,krzesła, sprzęt AGD lub RTV, jak owoce lub za-graniczna wycieczka. Jest ułatwieniem wymianyenergii (nie muszę uzasadniać – został wymy-ślony po to, aby ułatwić handel i wymianę towa-rów). Nie jest niczym więcej i niczym mniej.

Proszę wyobrazić sobie kartę kredytową. Ka-wałek plastiku, który sam w sobie kosztuje groszlub dwa. Pieniądze są w nim tylko potencjalnie.Wchodząc z kartą do domu towarowego dosta-jemy wszystko czego pragniemy: towary, usługi,bilety do kina… Symbolicznie jest w karcie kre-dytowej taka sama moc jak w pieniądzach.

Jeśli stanę się wszechmocnym guru i będęuzdrawiać dotykiem, to nie potrzebuję nawetkarty. Ludzie w zamian za uzdrowienie będą miskładać u stóp wszystko, czego zapragnę i takżeto, czym oni sami zechcą mnie obdarować. Wów-czas mój uzdrawiający dotyk nabiera mocy kartykredytowej i pieniędzy.

Cenimy sobie wiele rzeczy materialnych, ce-nimy rzeczy pyszne i piękne, i te dające namkomfort lub przyjemność – natomiast pieniądzesame w sobie są tylko kawałkiem metalu lub pa-pieru. Każdy z moich uczniów potrafi powiedziećdokładnie, czego pragnie: domu, samochodu,wycieczki, utrzymania dla dzieci i żony, ubrań,komputera… Każdy człowiek wie, że jeśli będziemiał własnego dżina, to będzie go prosił o kon-kretne rzeczy, a nie o monety czy banknoty.

Zatem jeśli możemy błogosławić jedzenie,nowy samochód lub nowy dom, to możemy bło-gosławić także pieniądze. Są tym samym. Wartosobie jednak uzmysłowić, że to nie pieniądze roz-wiązują problemy, ale nasza twórcza wyobraźnia.Wystarczy znać swoje możliwości i uświadomićsobie, że zawsze możemy wykreować sobie nad-wyżkę finansową (czyli znaleźć sposób na zaro-bienie dodatkowych pieniędzy). To sposóbmyślenia i wiara we własne możliwości tworzypieniądze lub raczej sposobność ich zarobienia.

O pieniądzach mówi się różnie. Każdy chceje mieć, a jednocześnie krążą mity, że zmieniajączłowieka i to oczywiście na gorsze. Otóż pie-niądz nie jest ani dobry ani zły... Jest tylko ener-gią. Tak silną, że oczyszcza i wydobywa nawierzch prawdziwą twarz każdego człowieka.Jeśli ktoś jest szlachetny, to żadna ilość pienię-dzy nie zrobi z niego cynicznego egoisty. Jeśliktoś przed zdobyciem dużej ilości pieniędzy byłmiły, a teraz odwraca się do nas plecami, to zna-czy tylko tyle, że całe życie nosił maskę, podktórą ukrywał swoje prawdziwe oblicze. Pieniądzto prawdziwy tester, który odsłoni przed wamitwarze interesownych znajomych i odróżni ich odszczerych przyjaciół. Jak by na to nie patrzeć,jest fantastyczną energią o mocy nie do przece-nienia. Szczerość to luksus, na który niewielusobie pozwala.

Bogusława M. Andrzejewskahttp://prosperita.edu.pl

Prosperująco Prosperita i duchowość

str. 30

Page 32: Medium · Jako dziecko miałaś dylemat, w kocu wybraa albo prawd taty albo mamy lub też stworzyłaś twoją własną. Może też jest tak, ... http//jakubniegowski.pl O tym, jak

Jednym z najważniejszych tematów w prosperi-cie jest akceptacja siebie. Zastanów się i szcze-rze odpowiedz, czy lubisz siebie takim, jakimjesteś? Czy podoba ci się twoje ciało, wygląd,uśmiech, reakcje, czy też wstydzisz się i dener-wujesz kiedy ktoś patrzy na ciebie. Nikt z nas za-pewne nie jest idealny... a zresztą jak wyglądaideał? Jak mówi ideał? Jak śmieje się ideał? Jakreaguje? Czy zdajesz sobie sprawę, że każdy znas ma wewnątrz własną różną od innych wizjęideału? Czy zatem jest jakiś wzorzec, do któregoza wszelką cenę musisz się dopasować, czy tezwolno ci być sobą dokładnie takim, jakim jesteś?Czy jest gdzieś ściśle określone, że masz miećtakie i takie wymiary, mówić takim tembremgłosu, w taki konkretny sposób dobierać słowa,tak się poruszać?

Wyobraź sobie przez chwilę, że obserwujeszzachód słońca w ciepły dzień nad morzem. Przyj-rzyj się jak złote promienie malują chmury wróżne barwy. Zobacz jak obłoki układają się wnajdziwniejsze kształty. Czy kiedykolwiek, podob-nie jak Dyzio Marzyciel, wyobrażałeś sobie, coprzedstawiają? Ta chmura to głowa i pysk konia,tamta to zamek, jeszcze inna to lew w biegu...Przesuwający się przed tobą kalejdoskop obło-ków porusza fantazję i możesz tak godzinami ob-serwować coraz to inne postacie wyłaniające sięz kłębów chmur. Świetliste promienie zachodutakże tworzą falbanki, miraże, aureole... Wra-cajmy jednak do tematu – mówimy o ideale.Zatem jakie są idealne chmury i idealne promie-nie? Jeśli jasno określisz, co podoba ci się naj-bardziej, zdecydujmy, ze tak już będzie zawsze ize takie właśnie formy przybiorą chmury – razjeden i na zawsze. Powiedz szczerze, po ilu go-dzinach poczujesz się rozczarowany i znudzonybrakiem zmian i ruchu na niebie?

Jeśli jesteś kobietą, wyobraź sobie uroczysteprzyjęcie, na którym wszystkie panie prezentująidentyczne sukienki i jednakowe fryzury. Jedna-kowymi wystudiowanymi ruchami sięgają po kie-liszki szampana, błyskając w świetle lamp

identycznymi tipsami na końcach palców, ozdo-bionych takimi samymi złotymi pierścionkami.„Toż to freudowski koszmar!”* – krzyknie niejednaz was. Sięgając dalej, przypominam sobie film pt.„Dzień Świstaka”, którego bohater utknął w pętliczasowej i każdego dnia budził się w tej samejdacie i przeżywał po kolei te same doświadcze-nia, spotykał tych samych ludzi. Podstawowymsensem bycia stało się dla niego maksymalneurozmaicenie i odwracanie wydarzeń. Ta głębokomądra komedia pokazuje w istocie, jak więk-szość z nas tkwi w bylejakości codziennych ta-kich samych wydarzeń, podporządkowując sięustalonemu dawno rytmowi: budzik, prysznic,śniadanie, droga do pracy, praca, powrót dodomu, obiad... Doskonale opanowane czynności,które można wykonywać z zamkniętymi oczami.Wielką sprawą staje się impreza imieninowa ukoleżanki, która raz na miesiąc zmienia utarty ry-tuał codzienności. Jak niewielu z nas ma odwagęwyrwać się z takiego schematu i zmienić...choćby drogę do pracy...

A teraz zastanów się, czy piękno świata niepolega przede wszystkim na jego różnorodności?Czy największym urokiem ludzkości nie jest przy-padkiem fakt, że każdy z nas jest inny, że różniesię ubieramy, zachowujemy, śmiejemy, mamyróżne zainteresowania? Czy kiedy poznajesz no-wego kumpla, nową koleżankę, nowego współ-pracownika nie jest największą w nim atrakcjąniewiadoma? Ciekawość, jak się zachowa, oczym powie, jak się uśmiecha i czy lubi takąsamą kawę ja ty? Zapewne – choć czujemy sięswojsko i pewnie wśród starych przyjaciół –wszyscy jednak lubimy poznawać nowych ludzi.Właśnie dlatego, że są ... inni.

Zapewne masz sobie do zarzucenia, ze zro-biłeś to czy tamto nie tak jak trzeba, ze nie byłeśw porządku wobec innej osoby, ze jesteś leniwy,złośliwy, nerwowy, impulsywny. Oczywiście, jeśliktoś inny robi ci wymówki, będziesz się zasłaniał-pracą, przemęczeniem, trudnymi warunkami do-mowymi, brakiem pieniędzy, niewyrozumiałym

Bogusława M. Andrzejewska

Samoakceptacja

str. 31

Page 33: Medium · Jako dziecko miałaś dylemat, w kocu wybraa albo prawd taty albo mamy lub też stworzyłaś twoją własną. Może też jest tak, ... http//jakubniegowski.pl O tym, jak

szefem. Sam ze sobą jednak stajesz się kry-tyczny i nietolerancyjny. Zauważyłam, że najtrud-niej jest człowiekowi powiedzieć dobre słowo osobie. Tak łatwo jest chwalić innych, a tak trudnodocenić siebie.

A ja namówię cię, abyś poszedł dalej, abyśdocenił siebie, ba nawet pokochał! Jesteś wspa-niałym człowiekiem, tylko jeszcze tego nie odkry-łeś, bo twoje otoczenie przywykło do tego, zewszystko i wszystkich wokół należy krytykować.Nie wiem kto i kiedy wymyślił, że jeśli człowiekapochwalimy, powiemy mu cos miłego, to on nie-chybnie „obrośnie w piórka” i odleci do ciepłychkrajów. Nic bardziej błędnego! Mówienie człowie-kowi miłych słów, docenianie go, to nie tylko mo-tywacja i zachęta, ale też i puszczanie w obiegdobrej energii ciepła i życzliwości. Zastanów się,kogo wśród swoich znajomych lubisz najbardziej.Zamknij na chwilkę oczy i wyobraź sobie tąosobę blisko ciebie. Posłuchaj, co mówi i jak torobi. Czy krytykuje cię, poniża, wyśmiewa? Czyteż wspiera cię, chwali, pomaga ci dobrym sło-wem? Skąd w tobie dla niej tyle życzliwości, czynie w odpowiedzi na jej sympatyczne zachowa-nie? Pomyśl też o tym, ze w osobach które lubiszniewiele cię drażni, a kiedy ktoś raz zaszedł ci zaskórę, to cokolwiek zrobi, masz do tego krytycznystosunek. Tak działają relacje... Wykorzystaj tąwiedzę do polubienia siebie.

Wielokrotnie w czasie psychologicznej kon-sultacji opartej na analizie osobowości klienta zapomocą technik alternatywnych, padały słowa:„cały czas mówi pani same dobre rzeczy, a jakiemam wady, proszę powiedzieć coś złego.” Ludzieprzyzwyczajeni do stałej krytyki, do wszelkiegorodzaju werbalnych ataków ze strony innych niepotrafią zaakceptować, że można w drugim czło-wieku widzieć tylko dobro. Smutne to, bo prze-cież w każdym z nas jest choćby mała iskierkaświatełka. Niejednokrotnie wystarczy ją rozdmu-chać, aby zamieniła się w piękny ogrzewającypłomień.

Nie oznacza to, że jesteśmy bez wad, ozna-cza tylko, że pozytywy są korzystniejszą energiąniż negatywy i to na pozytywach warto się sku-piać. Po co na przykład leniowi powtarzać to, cosłyszy codziennie od matki, żony czy szefa. Ondoskonale wie, że jest leniwy i jeśli dotąd nic ztym nie zrobił, to wątpliwe, że zmieni się, kiedypsycholog powtórzy: „jest pan leniwy”. Słuchanieciągłej krytyki nie tylko nie podnosi na duchu, ale

wręcz zniechęca. Niewykluczone, że taka osobawłaśnie dlatego nie próbuje nic zmienić. Pozatym wysyłanie ciągle negatywnych sygnałów ko-duje w człowieku jego negatywne cechy. Jestemzdania, że jeśli całkiem uczciwemu człowiekowibędziemy codziennie powtarzać, ze jest złodzie-jem, to po jakimś dłuższym lub krótszym czasie– mogą to być miesiące lub lata – osoba ta na-prawdę może zacząć kraść. Będzie to dla niej zu-pełnie naturalne...

I wreszcie ostatni argument przemawiającyza tym, aby skupiać się na swoich dobrych stro-nach. Każdy, kto kiedykolwiek zajmował się psy-chologią, marketingiem czy jakąkolwiek formąsocjotechniki wie, że kiedy chcemy osiągnąćjakiś cel, ważne jest jakich słów używamy. Po-wszechnie stosowaną zasadą jest unikanie okre-śleń o negatywnym wydźwięku. Zatemprojektując choćby ulotkę reklamową dobieramysame pozytywne wyrażenia, proponujemy zdro-wie, zadowolenie, odpoczynek, urodę, wygodę,funkcjonalność. Profesjonalizm reklamowy wy-klucza (za wyjątkiem oczywiście produktów takspecyficznych jak np. lekarstwa) opisy tego,czego chcemy uniknąć, czyli chorób, przemęcze-nia, bólu. Badania rynku dowiodły, że na pozy-tywne określenia reagujemy chętniej. Wizjarozrywki, odpoczynku pod palmami, prowadzeniaszczególnie atrakcyjnego samochodu bardziejprzyciąga niż coś, co jest przede wszystkim anti-dotum na kłopoty. Skoro tak jest, dlaczego niewykorzystać tej wiedzy dla własnej korzyści i niepunktować w sobie swoich dobrych stron, zapo-minając o wadach? Dlaczego nie skupiać się naswoich zaletach, rozwijając je jednocześnie dlasiebie i naszych bliskich? Wzmacniamy przecieżto wszystko, na czym zatrzymujemy myśli.

Prosperująco Samoakceptacja

str. 32

Page 34: Medium · Jako dziecko miałaś dylemat, w kocu wybraa albo prawd taty albo mamy lub też stworzyłaś twoją własną. Może też jest tak, ... http//jakubniegowski.pl O tym, jak

Praktycznie

Kiedy zostałam poproszona o napisanie kilkusłów na temat mojego ukochanego Isis Reiki, po-czułam wielką radość, że mogę podzielić sięz wami tym, co kocham, co wołało mnie od za-wsze, na długo przed tym, zanim usłyszałampierwszy raz nazwę "Isis Reiki". Wielka radość,a w następnej chwili lęk, czy podołam zadaniuopisania czegoś tak nieuchwytnego, subtelnego,co wymyka się wszelkim próbom określenia?

Jednak, jako typowy Wańka Wstańka, typ,który nie poddaje się nigdy, postanowiłam niecoobejść to zadanie i napisać to, co czuję, bardzoprywatnie. Nie będę tu przytaczać pełnej genezyIsis Reiki, bo historię przywrócenia ludzkości tegosystemu można znaleźć w internecie w różnychjęzykach. Napiszę przede wszystkim o moichz nią doświadczeniach. Najpierw, tytułemwstępu, kilka słów z historii.

W 1986 roku, holistyczny uzdrowiciel i nau-czyciel Reiki, praktykujący buddysta Jim Purner,otrzymał przekazy, nawołujące go do opracowa-nia systemu energetycznego, który miałby nieśćulgę osobom cierpiącym, przede wszystkim z po-wodu emocjonalnych i psychicznych dolegliwo-ści. Kilka miesięcy później w czasie medytacjipoczuł wpływającą przez trzecie oko potężnąenergię, która - jak twierdzi - unieruchomiła go nakilka godzin. Wiedział, że właśnie otrzymał inicja-cję, a Istotą, która go dotknęła, była ta, którą wstarożytnym Egipcie nazywano Boginią Izis. Izisprowadziła go dalej, ucząc pracy z nowo pozys-kaną energią, aż nabrał pełnej wprawy i mógłprzy jej pomocy pomagać cierpiącym, a także ini-cjować kolejne osoby.

Teraz o moich doświadczeniach z Isis Reiki.Urodziłam się w trudnych latach 70-tych, w rodzi-nie chłodnych, naukowych umysłów, odrzucają-cych wszystko, co duchowe. Moje dzieciństwonie było ani beztroskie, ani radosne, a było mitym trudniej, że od zawsze widziałam i czułam

więcej niż moje otoczenie. Zawsze miałam silnypęd do duchowości, do tego, czego wyjaśnić sięnie da. Powodowało to , że byłam traktowana jakodmieniec i bardzo szybko nauczyłam się ukry-wać moje, jak je nazywałam: "drugie życie".W tym trudnym czasie towarzyszyła mi Istota,którą nazywałam Matką. Była zawsze blisko, ota-czała bezwarunkową miłością. W chwilach mię-dzy jawą a snem chodziłam do niej, żeby sięwygadać albo po prostu przytulić. Dawała mimądre wskazówki, pocieszała, pokazywała jaś-niejszą przyszłość. Dla mnie była prawdziwąMatką.

Wiele lat później natknęłam się w sieci na ar-tykuł o Isis Reiki i poczułam przemożną, nieopa-nowaną potrzebę przyjęcia inicjacji w ten system.Czułam wielką radość i oczekiwanie, choć jesz-cze nie wiedziałam dlaczego. Szybko dowiedzia-łam się, że aby przyjąć inicjację w Isis Reikimuszę mieć ukończone seminarium II stopniaw Usui Reiki. W ten sposób trafiłam na pięknądrogę Reiki Usui, za co jestem nieustającowdzięczna.

Po otrzymaniu inicjacji II stopnia w Usui Reiki,szybko znalazłam nauczyciela, inicjującegow moje wymarzone Isis Reiki. Przyznam, żenigdy nie zgłębiałam ani historii, ani mitologii sta-rożytnego Egiptu i wiedzę na temat egipskichBóstw i ich rodzinnych koligacji, miałam bardzonikłą.

Już na kilka dni przed umówionym termineminicjacji zaczęłam widzieć na wysokości trzeciegooka wirujący złoty trójkąt, tak charakterystycznydla Isis Reiki, zwanej tez Reiki Złotego Trójkąta.

Tyle, że na "moim" widniało bardzo wyraźneOko Horusa, o czym literatura źródłowa niewspominała. Przy próbie zmazania tego sym-bolu, natychmiast zaczynało mnie boleć w okoli-cach szóstej czakry. Postanowiłam nie poprawiaćtego, co mi się ukazuje.

Magda Kaczyńska

Isis reiki

str. 33

Page 35: Medium · Jako dziecko miałaś dylemat, w kocu wybraa albo prawd taty albo mamy lub też stworzyłaś twoją własną. Może też jest tak, ... http//jakubniegowski.pl O tym, jak

Przyszedł dzień inicjacji. Ogromnie przejętaudałam się w ciche i ustronne miejsce, żebyw należytym skupieniu przyjąć tę piękną energię.Kiedy dotarłam mentalnie w wyznaczonemiejsce, spotkałam Ją ... Matkę. Była taka jakzwykle, ale tym razem miała na sobie złotą szatę,a na ramieniu złotego sokoła. Dopiero po kilkudniach sprawdziłam i okazało się, że Horus byłsynem Isis i występował pod postacią sokoławłaśnie.

Sama energia Isis Reiki, nazywana tez ReikiZłotego Trójkąta albo Egipskim Reiki, jest nie-zwykle subtelna, bardzo delikatna w przepływie,ale bardzo silna w działaniu. Barwę ma jasno-złotą, świetlistą z mnóstwem srebrzystych pun-kcików, jakby rozsiewanych iskierek światła.

Od wszystkich osób odbierających ode mnieprzekazy Isis Reiki słyszę, że bardzo silnie rea-guje na nią czakra serca. Także ja, jako kanałprzepływu, czuję wzmożoną aktywność czakryserca, ale też trzeciego oka i czakr dłoni.

IR na ogól "włącza" się u mnie automatycz-nie. Podobnie jak Usui Reiki to inteligentna ener-gia i należy dać się jej prowadzić. Zauważyłam,że często się włącza, kiedy w grę wchodzi ból,

który należy uśmierzyć, czy to fizyczny, czy psy-chiczny. Jak matczyna miłość delikatnie kołysze,uspokaja, utula. Bardzo często pojawia się przyzabiegach i przekazach dla ciężko chorych, cza-sem umierających zwierząt, pomagając łagodnieprzejść na drugą stronę, ale także uśmierzyć ból,uspokoić, wyciszyć i zacząć działać uzdrawiają-cej mocy Usui Reiki. Łagodzenie agonii może sięwydawać przykre, ale w sytuacjach, w których niemożna zrobić już nic innego, to ogromnie dużo.

W Isis Reiki nie używamy żadnych symboli.Praca z tą śliczną energią oparta jest na wizuali-zacji i intencji.

Inicjacje odbywają się na odległość, możnainicjować naraz kilka osób. System jest jedno-stopniowy, co oznacza, że po przyjęciu inicjacjii nauczeniu się pracy z tą energią oraz nabraniuwprawy, można inicjować kolejne osoby i nieśćświatełko Isis Reiki dalej, co poza bardzo wymier-nymi korzyściami dla odbierających, niesie teżdodatkową. Nie pozwala zapomnieć o Bogini Izis.

Lagunahttp://zielonapozytywka.pl

Praktycznie Isis Reiki

str. 34

Page 36: Medium · Jako dziecko miałaś dylemat, w kocu wybraa albo prawd taty albo mamy lub też stworzyłaś twoją własną. Może też jest tak, ... http//jakubniegowski.pl O tym, jak

Większość z nas żyje pod jednym dachem z ja-kimś zwierzątkiem. Hodujemy pieski, kotki, żół-wiki, chomiki, papużki. Czasem trafiają do nasprzypadkiem, czasem starannie je wybieramy. Zakażdym jednak razem, kiedy zamieszka z namikot lub pies, pojawia się w naszym domu swoistyterapeuta. Jego skuteczność zależy zarówno odnaszych potrzeb, jak i umiejętności otwarcia sięna ich działanie. Jedni z nas z rozkoszą wtulająsię w nocy w puszyste futerko swojego ulu-bieńca, wierząc szczerze, że zabezpiecza nasprzed reumatyzmem. Inni cierpliwie i konsek-wentnie zabraniają zwierzaczkowi wchodzić dołóżka i biegając po domu, odkurzają zapobiegli-wie każdy kłaczek sierści.

Zwierzęta pojawiły się obok nas nieprzypad-kowo. Udomowiliśmy psy i koty, potem także innestworzonka, ponieważ ich obecność okazała siępotrzebna. Myślę jednak, że ani zjadanie dokucz-liwych gryzoni przez kota, ani pomoc w polowa-niu i ostrzeganie szczekaniem przez psa nie byłygłównym powodem tej niezwykłej przyjaźni.Sądzę, że człowiek bardzo szybko docenił fakt,że kiedy zwierzę jest obok niego, to czuje się le-piej, radośniej, przyjemniej. Zwierzęta koją, wy-ciszają, rozbawiają, poprawiają nastrój.

Jedną z najmilszych i najciekawszych formterapii jest terapia ... kotem – „felinoterapia”. Cza-sem wierzyć się nie chce, że te dumne i arogan-ckie zwierzęta mogą wcielić się w terapeutów.Zazwyczaj nie dają się niczego uczyć, ani treso-wać, są zbyt niezależne i uparte. Często widzimywyraźnie ich „udawanie”, że nie rozumieją, czegood nich oczekujemy. Inteligencja bowiem wyzieraz ich slepiów. Jednak terapeutyczne zdolności

kotów są czymś wrodzonym, czego uczyć się niemają potrzeby.

Przez wiele lat zdążyłam poznać te magicznezwierzęta, a także nauczyłam się doceniać ichkojący wpływ. Koty wyciszają, uspokajają, dzia-łają lepiej niż środki psychotropowe. Kiedy ułożąsię nam na kolanach lub tuż obok, na naszej ulu-bionej, otwartej właśnie do czytania książce,budzą w nas ukojenie i wyjątkowe poczucie bez-pieczeństwa. Być może ich leniwe, a pełne gracjiruchy i zdolność do zasypiania w rożnych dziw-nych miejscach sprawiają, że przestajemy czućsię zagrożeni. Każdy z nas wie przecież, żegdyby miało nastapić trzęsienie ziemi, to kotpierwszy to wyczuje. A on tymczasem beztroskośpi w najlepsze.

Koty także rozbawiają nas i rozśmieszająswoimi „hopsankami”. Nie pozwalają nam mar-twić się lub tkwić w smutnych rozważaniach.Człowiek, który posiada w domu kota nie zapadana depresję. Jest to po prostu niemożliwe. We-sołe zabawy tych zwierzątek odwracają uwagęod najtrudniejszych problemów.

Są też lekiem na samotność. Kiedy właścicielwraca do domu, jest witany czule ocieraniem sięo nogi. Trzeba pochylić się i pogłaskać, trzebanapełnić miseczki… Nie ma czasu na chandrę.Jest za to do kogo wracać po ciężkim dniu pracy.Właściciel kota czuje się kochany i potrzebny.Jeśli tylko o tym zapomina i oddaje się smutkom,natychmiast pod jego dłonią wyrasta kudłatyłebek i domaga sie pieszczot. Życie właścicielama sens. Wielki i ważny - już kot potrafi udowod-nić człowiekowi, jak istotną misją jest nasypaniedo miski jedzenia lub sprzątnięcie kuwety!

Bogusława M. Andrzejewska

Felinoterapia

str. 35

Page 37: Medium · Jako dziecko miałaś dylemat, w kocu wybraa albo prawd taty albo mamy lub też stworzyłaś twoją własną. Może też jest tak, ... http//jakubniegowski.pl O tym, jak

Koty swoim mruczeniem harmonizują naswewnętrznie. Ciekawostką jest, że układają sięna naszym ciele akurat w takim miejscu, które-rzeczywiście potrzebuje energii. Jakby ich we-wnętrzny radar sygnalizował energetycznezaburzenia, ktore towarzyszą chorobie czy jakie-muś bólowi. Chociaż dumne i niezależne kotyrzadko kojarzą się z uzdrawiająca mocą, mają jejw sobie mnóstwo. Charakterystyczna wibracjama interesujące działanie, ponieważ zaobserwo-wano, że chory narząd, na którym kot śpiewałswoje „mruczanda”, wraca szybciej do zdrowia.Kilka osób opowiedziało mi, że „okład z żywegokota” usunął (lub też przyczynił się w znacznymstopniu do zlikwidowania) choroby nowotworo-wej.

W jednym znanym mi przypadku kot uparcieukładał się na brzuchu swojej pani w miejscu,gdzie miała guza. Po pewnym czasie okazało się,że guz zniknął, choć kobieta nie stosowała ża-dnej farmakoterapii. Kot nie zastąpi zapewneleków, ale warto zastanowić się i zbadać, jak sku-tecznie wzmacnia nasz system immunologiczny.Być może ta uwielbiana przez nas wibracja zwią-zana z mruczeniem, wpływa na pozytywne dzia-łanie naszych komórek. Przypomina mi to niecouzdrawianie za pomocą mis tybetańskich lub in-nych form terapii dźwiękiem.

Koty są stosowane również w resocjalizacji.W jednym z więzień wprowadzono jako swoistąterapię - zajmowanie się kotami. Każdy biorący

udział w eksperymencie więzień, dostał podopiekę jedno zwierzę, które musiał czesać, kar-mić, pielęgnować. Wyniki okazały się zaskaku-jące. Przede wszystkim tego typu procesrozwinął w resocjalizowanych osobach odpowie-dzialność. Ponadto głaskanie i przytulanie się dokota powoduje, że człowiek odnajduje w sobiemnóstwo pozytywnych emocji. W jakiś sposób teniewielkie istoty łagodziły poranione dusze więź-niów, wydobywając z nich to, co najlepsze.

Dobrze jest, jeśli kot-uzdrowiciel może wy-chodzić na zewnątrz i spacerować po trawie.Wówczas w swoisty sposób "uziemia" się, czyliodprowadza nagromadzoną negatywną energiędo ziemi. Koty, które nie wychodzą z domu, mogąbyć narażone na choroby, ponieważ nie mają jakoddać tej niekorzystnej energii. Pamiętajmy o tymi wypuszczajmy lub wyprowadzajmy nasze kotyna zewnątrz, jeśli widzimy, że lubią się na nasukładać.

Oczywiście są i sprytne leniwe koty, którenigdy nie wejdą nam na kolana ani nie przytulasię do nas. Nie zamierzają ściągać z nas szkod-liwej energii i w ten sposób chronią również sie-bie. Jak w każdym gatunku, tak i wśród kotów sąkochające i życzliwe, duchowo rozwinięte istotkii zwykłe leniuszki, dla których celem życia jestnajeść się i wyspać.

Bogusława M. Andrzejewskahttp://prosperita.edu.p

Praktycznie Felinoterapia

str. 36

Page 38: Medium · Jako dziecko miałaś dylemat, w kocu wybraa albo prawd taty albo mamy lub też stworzyłaś twoją własną. Może też jest tak, ... http//jakubniegowski.pl O tym, jak

Od dawna ludzie szukali sposobów na odkrycietajników charakteru drugiego człowieka. Niczresztą dziwnego, bo warto wiedzieć wcześniejz kim będziemy mieć do czynienia, kiedy zatrud-niamy nowego kasjera w firmie lub wybieramysobie partnera na całe życie. To, co kryje sięw głębi duszy, można jednak odkryć dzięki takiejmetodzie jak psychografologia. Jest to dziedzinagrafologii zajmująca się badaniem charakteruczłowieka. Wyraźnie odróżniamy ją od grafomet-rii, zajmującej się sprawdzaniem autentycznościzłożonego ręcznie podpisu oraz innych działówskupiających się np. na aktualnym stanie zdrowiapiszącego.

Psychografologia jest jedną z nielicznychmetod chętnie wykorzystywanych w diagnoziepsychologicznej, a to dzięki dużemu podobień-stwu do wielu testów projekcyjnych stosowanychz powodzeniem przez psychologów. Na dobrąsprawę podstawowe zasady, na których opierasię analiza pisma nie odbiegają wiele od podłożatakich badań, jak popularny test „rysunekdrzewa” czy „rysunek domu”.

Kiedy próbujemy zastanowić się, jak sta-wiane przez nas litery pokazują nasze wnętrze,warto pomyśleć o próbce pisma, jak o obrazieczłowieka. Działa to nieco podobnie, jak np. wy-gląd i gest. Jeśli staniemy w ruchliwym punkciemiasta i zaczniemy obserwować przechodzących

ludzi, zauważymy z pewnością, że różnią się odsiebie tym, co mają na sobie i tym, jak się poru-szają. Jeden idzie wolno, porusza się sztywno,drugi podąża niemal tanecznym krokiem, ktośbiegnie pospiesznie, inny kuleje, opierając się nalasce.

Podobne wrażenia odczujemy, kiedy rozło-żymy przed sobą kartki zapisane przez różneosoby. Jeden tekst wyda nam się sztywnyi sztuczny, inny zaniedbany i brzydki, kolejny za-chwyci nas artystycznymi zawijaskami, a w jesz-cze innym szczególnie uderzy nas dyscyplinai uporządkowanie.

Pismo pochylone w prawo, podobnie jakczłowiek który się spieszy, reprezentuje

charakter energiczny, dynamiczny i otwarty.

To ludzie żywiołowi, ruchliwi, szybko reagujący.Litery stawiane pionowo przypominają osobę,która zatrzymała się na ulicy i przygląda prze-chodniom. Właściciel takiego pisma jest opano-wany, spokojny, pełen rezerwy. Jest też dobrymobserwatorem i organizatorem.

Pismo pochylone w lewo wygląda tak, jakbyktoś ze strachu cofał się lub odchylał do tyłu.Osoby tak piszące są pełne wewnętrznych obaw

Bogusława M. Andrzejewska

Tajemnice grafologii

str. 37

Page 39: Medium · Jako dziecko miałaś dylemat, w kocu wybraa albo prawd taty albo mamy lub też stworzyłaś twoją własną. Może też jest tak, ... http//jakubniegowski.pl O tym, jak

i lęków. Charakteryzuje je brak zaufania do in-nych, duża rezerwa, zamknięcie i niechęć do po-dejmowania decyzji.

Jeśli tekst jest mały, prawie niewidoczny, tojego autor też nie chce być zauważany. To nie-śmiała, skromna, lękliwa osoba, która niechętniesię wychyla ze swojego kącika. Jest wręcz prze-ciwnie, kiedy litery są duże i pełne rozmachu,wówczas możemy być pewni, że ten kto je sta-wiał, to człowiek ambitny, śmiały, autorytarny,czujący potrzebę zdobycia rozgłosu.

Pismo szerokie pokazuje ludzi, którzy sąciekawi życia, optymistycznie nastawieni

do świata

Lubią się bawić, mają bogata wyobraźnięi szeroki gest, dlatego też na stawianie liter nieżałują sobie miejsca. Odwrotnie jest, kiedy czło-wiek jest oschły, zimny, pesymistyczny i skąpy.Wówczas i jego pismo stanie się wąskie, a chudeliterki tworzyć będą nieco smutne wrażenie. Alewłaśnie takim osobom brakuje często zwykłej ra-dości życia i poczucia humoru.

Osoba pisząca starannie, pismem regular-nym jest uporządkowana, etyczna, zdyscyplino-wana. Pismo nieregularne, rozchwiane świadczyo impulsywności, chwiejności, indywidualizmiei niechęci do wszelkich norm i konwenansów.

Osoby silne, odważne, witalne i zdecydo-wane stawiają litery z mocnym naciskiem. Pi-szący tak, ma duże poczucie własnej wartości,najczęściej jest samodzielny i niezależny. Słabynacisk pióra jest charakterystyczny dla ludzi de-likatnych, niepewnych, wrażliwych. Taka osoba

jest mało odporna i najprawdopodobniej boi siężycia.

Jeśli każda literka jest napisana oddzielnie,autor rękopisu może być nieco ekscentrycznąosobowością. Jest niezależny, lubi chodzić włas-nymi drogami i chociaż lubi ludzi, ma kłopotyz nawiązywaniem kontaktu. W jego życiu ważnąrolę odgrywa intuicja. Pismo połączone jest cha-rakterystyczne dla osób szybko myślących. Pi-szący tak są logiczni i dociekliwi, lubią porządek.Im bardziej oryginalne połączenia w tekście, tymwiększa błyskotliwość i pomysłowość piszącego.

Jeśli pismo jest ostre, pełno w nim pazurów, haków, szpiców, to jego autor

najprawdopodobniej jest osobą zadziorną, kłótliwą i krytyczną wobec

innych.

Tacy ludzie lubią dominować nad innymi i ra-czej brakuje im poczucia humoru. Natomiast rę-kopis ozdobiony wieloma dekoracjami,zakrętasami, kółkami, spiralkami świadczyo dużym poczuciu piękna i zdolnościach arty-stycznych, o ile wszystkie dekoracje są harmo-nijne i rzeczywiście dodają uroku, nie utrudniającjednocześnie czytania tekstu. Jeśli jest inaczej,autor jest osobą niepewną siebie i pragnącą zawszelką cenę zwrócić na siebie uwagę. Kokietujeinnych i dziesięć razy zastanawia się nad każdymproblemem.

Duże odstępy między wierszami pismaświadczą o klarowności myślenia, podczas gdyciasno splątane linie pokazują chaos w głowieautora.

Praktycznie Tajemnice grafologii

str. 38

Page 40: Medium · Jako dziecko miałaś dylemat, w kocu wybraa albo prawd taty albo mamy lub też stworzyłaś twoją własną. Może też jest tak, ... http//jakubniegowski.pl O tym, jak

Niezwykle cenną informację dają nam margi-nesy. Jeśli są z obu stron równe, to mamy do czy-nienia z osobą stabilną wewnętrznie, odważną,świadomą własnej wartości. Jeśli natomiast sąnierówne i postrzępione, to autor jawi nam sięjako osoba pełna kompleksów, nieśmiała i nie-stała. Taki człowiek boi się ludzi, niechętnie na-wiązuje nowe znajomości i ciężko przełamaćjego wewnętrzne opory. Szeroki margines z lewejstrony kartki to niezrównoważenie. Tak piszeczłowiek, którego załamuje każde niepowodze-nie. Z jednej strony jest perfekcjonistą, narzuca-jącym sobie ambitne cele, z drugiej stronyzniechęca się przy pierwszej przeszkodzie.

Szeroki prawy margines to dowód zamknię-cia w sobie, budowania wokół siebie muruw obronie przed innymi. Taka osoba nikomu niezaufa. Nie wierzy także we własne siły i rzadkokiedy kończy to, co zaczyna. Nadmiernie szerokimargines u góry kartki zostawiają osoby, któreczują się gorsze od reszty świata i chętnie wyko-nują polecenia innych ludzi. Wąski marginesw tym miejscu jest charakterystyczny dla tych,którzy chcą rządzić innymi i wykłócają sięo wszystko. Jeśli zdarzy się, że u góry marginesunie ma w ogóle, to tekst pisała osoba niedojrzałaemocjonalnie, która za nic ma wszelkie autory-tety.

Brak marginesów ze wszystkich stron poka-zuje skąpca i materialistę, dla którego pasją jestoszczędzanie pieniędzy. Taki człowiek odmawiasobie każdej przyjemności, a jednocześnie pa-nicznie boi się, że może mu czegoś zabraknąć.Jeśli ponadto z prawej strony kartki linie opadająw dół, mamy do czynienia z egoistą, który rozpy-cha się w życiu łokciami potrafi bez wyrzutów su-

mienia żyć cudzym kosztem. Współczucie jestmu obce i wychodzi z założenia, że cel uświęcaśrodki.

To wszystko jest tylko maleńką próbką tego,co można zobaczyć w piśmie człowieka. Analizagrafologiczna jest bardzo obszerna i sięga naj-głębszych tajników ludzkiej duszy. Dość powie-dzieć, że na podstawie pisma możemy określićprzeszłość danej osoby, jej upodobania se-ksualne, poziom wrażliwości, umiejętność pracyw zespole. Dzięki grafologii możemy odkryć u ba-danego człowieka skłonność do nadużywania al-koholu, krętactwo, „lepkie ręce”, tchórzostwo,chwiejność. Bez wątpienia to ważne informacje,jeśli analizujemy pismo potencjalnego partnerana całe życie lub ewentualnego pracownika nastanowisko kasjera w banku.

Jak widać psychografologia jest bardzo cie-kawą metodą diagnostyczną w psychologii, nie-zastąpioną w psychoterapii i profesjonalnymdoborze kadr. Dlatego też zdobywa coraz więk-szą popularność. Na Zachodzie Europy każdaszanująca się firma konsultigowa zatrudnia od-powiednio przeszkolonych i doświadczonych gra-fologów. Widać to wyraźnie zwłaszcza wtedy,kiedy ubiegamy się o przyjęcie do polskiej filii za-chodniego przedsiębiorstwa i musimy odręcznienapisać życiorys.

Bogusława M. Andrzejewskahttp://velveth.webd.pl/grafologia/

Praktycznie Tajemnice grafologii

str. 39

Page 41: Medium · Jako dziecko miałaś dylemat, w kocu wybraa albo prawd taty albo mamy lub też stworzyłaś twoją własną. Może też jest tak, ... http//jakubniegowski.pl O tym, jak

Osoby, które nie zajmują się profesjonalnie nu-merologią bardzo często wpadają w pułapkę ig-norancji, podobnie jak ci, którzy namiętnie czytujągazetowe horoskopy astrologiczne. Wyliczająsobie liczbę z dnia urodzenia i ze zdziwieniemzastanawiają się, dlaczego nie wszystko, cogdzieś wyczytali o liczbach pasuje do tego, jacysą naprawdę. Podobnie jak domorośli miłośnicyastrologii bazują tylko na interpretacji opartej napołożeniu słońca w dniu ich przyjścia na świat,jakby nie istniały zupełnie inne planety. Gdybyważna była wyłącznie Liczba Urodzenia (ina-czej: Przeznaczenia, Losu, Droga Życia) to by-łoby na świecie wyłącznie 9 rodzajów ludzi, 9typów osobowości, charakteru, reakcji, zachowa-nia. Plus ewentualnie „szlachetne” liczby mist-rzowskie 11, 22, 33, 44. A przecież wszyscywiemy, że tak nie jest, że różnimy się od siebiejak przysłowiowe gwiazdki śniegu. Nie ma dwóchidentycznych osób. Każdy z nas jest absolutnąindywidualnością. Jedyną i niepowtarzalną.

Na pełny portret numerologiczny składa sięwiele liczb, które wzajemnie na siebie oddziałująi wspólnymi wibracjami tworzą tę właśnie wyjąt-kowość każdego z nas.

Oprócz Liczby Urodzenia, którą każdy potrafisobie obliczyć, sumując składowe daty urodze-nia, bardzo ważnym wyznacznikiem portretu jest... Liczba Dnia Urodzenia. W numerologii we-dyjskiej właśnie ona – nazywana tam Liczbą Psy-chiki – gra pierwsze skrzypce w interpretacji. NaZachodzie jest inaczej i z doświadczenia wiem,że rzadko kiedy ludzie zwracają na nią uwagę.

Jak wygląda w praktyce taka konfrontacjadwóch wibracji? Wybierzmy sobie przykładowądatę urodzenia: 3.06.1978. Z sumy całości wyła-nia się SIÓDEMKA. Niemal każdy wie, że tooznacza marzyciela, myśliciela, po trosze samo-tnika. Człowieka, który chce przede wszystkim

skupić się na własnym wewnętrznym świecie,a zewnętrzne relacje traktuje głównie jako kluczdo zrozumienia siebie. Najistotniejsze dla niegojest poszukiwanie duchowych wartości. LiczbaDnia Urodzenia natomiast jest TRÓJKĄ, repre-zentującą potrzebę lekkości, zabawy, radości.Uruchamia potrzebę kontaktów towarzyskich,spotykania się w większym gronie i chęć graniapierwszych skrzypiec. Dominuje w niej śmiech,żart, niechęć do pracy. Obie te wibracje działająrazem i obie są aktywne. Osoba taka możezatem odczuwać dyskomfort psychiczny i czućsię rozdarta pomiędzy obowiązkiem a zabawą.Może tęsknić za ludźmi i towarzystwem, wybraćsię na dyskotekę i nagle poczuć się straszniezmęczona całym rozgardiaszem, ludzkim gada-niem, śmiechem i bezsensownością takiej czyn-ności jak lekkie pogawędki, żarty i śmiechy.Będzie szybko uciekała do swojej pustelni, gdzieznowu poczuje, że źle jej z samotnością.

Może i odwrotnie: kochać ludzi i zabawę,a potrzebę badania własnego wnętrza załatwiaćpoprzez odmienne stany świadomości pojawia-jące się w wyniku środków odurzających.Ale może też bardzo sprawnie wykorzystywaćobie wibracje: SIÓDEMKĘ dla nauki, samoroz-woju do poziomu np. terapeuty czy psychologa,a TRÓJKĘ do nawiązywania harmonijnych kon-taktów z klientami. Może też Liczbę Dnia Urodze-nia uruchomić poprzez twórczość artystyczną,a Liczbę Urodzenia wykorzystać jako źródło na-tchnienia – pojawia się tutaj przykład człowieka,który maluje obrazy, będące przekazem z innychwymiarów.

To jak będzie się ten człowiek realizował, za-leży od pozostałych elementów portretu. Mó-wimy, że Liczba Urodzenia pokazuje programduszy na to wcielenie, a Liczba Dnia Urodzenia– wrodzone skłonności, zdolności i talenty. Są to

Magicznie

Harmonizacja portretu

str. 40

Numerologia

Page 42: Medium · Jako dziecko miałaś dylemat, w kocu wybraa albo prawd taty albo mamy lub też stworzyłaś twoją własną. Może też jest tak, ... http//jakubniegowski.pl O tym, jak

te wibracje, na które nie mamy wpływu. Otrzyma-liśmy je w momencie przyjścia na świat. Pozos-tałe elementy: imiona, nazwiska, przydomki,podpis – to narzędzia do realizacji karmicznegoprogramu. Są w pewnym stopniu zależne od nas,a co najmniej od naszych rodziców. W każdymrazie możemy częściowo na nie wpływać po-przez zmiany numerologiczne. Wyliczamy ichwartość, podstawiając pod litery określone liczby.Suma imion i nazwisk daje nam trzy kolejne wy-znaczniki: Liczbę Duszy, Liczbę Ekspresji,Liczbę Celu Życiowego. Pierwsza mówi o na-szych wewnętrznych potrzebach, druga o sposo-bie realizacji, a trzecia o wyniku naszychpoczynań. Całość tworzy tzw. kombinację. Nie-ktore kombinacje sa dla nas korzystne, inne niebardzo, są też takie, które wręcz nam szkodzą.Należą do nich miedzy innymi układy zawiera-jące PIĄTKI oraz SIÓDEMKĘ I SZÓSTKĘ oboksiebie. Ten ostatni zestaw działa depresyjnie,skłania do smutku, pasywności, trudnych emocji.PIĄTKI z kolei powodują brak spełnienia, utrud-niają realizację, przyciagają pecha. Dlategosprawa harmonizacji portretu jest taka ważna.

Po obliczeniu kombinacji liczymy, ile wewszystkich imionach i nazwiskach pojawia sięwibracji 1, 2, 3, 4... Możemy odkryć nadmiar lubniedobór określonych cech, który jest zazwyczajbardzo wyraźnie odczuwany w codziennymżyciu. Przykładowo nadmiar CZWÓREK powo-dować będzie pewnego rodzaju skostnienie, su-rowość, nieustępliwość, upór, natomiast niedobór– lenistwo, niezadowolenie z pracy, niespełnie-nie. Z kolei nadmiar PIĄTEK to napięcie i nerwo-wość. Brak TRÓJEK to kłopoty z komunikacją,problemy w związkach uczuciowych i zwykły brakszczęścia. Wszystkie te dane nazywamy Poten-cjałem. To kolejne dziewięć elementów portretu.

Następny składnik to Podpis, a nawet dwa:oficjalny i nieoficjalny. Zsumowanie Podpisuz Liczbą Urodzenia tworzy z kolei tzw. Przezna-czenie i równiez wpływa na nasze losy. Częstojuż sama korekta podpisu na właściwy pomagazmienić zycie na lepsze.

Kombinacja jest podstawowym wyznaczni-kiem do zmiany numerologicznej. Pokazujemiejsca, w których jesteśmy zablokowani ener-getycznie. Numerolog zmienia kombinację po-przez dodanie specjalnie wybranych imion,równolegle dobierając odpowiednie liczby poten-

cjału tak, aby wszystkich było dokładnie tyle, iledana osoba potrzebuje. Najpierw poszukujemyodpowiedniej dla danego człowieka kombinacji,która zmieni jego wewnętrzne pragnienia, ze-wnętrzną ekspresję i wreszcie cel codziennegofunkcjonowania. Te trzy dane powinny idealnierealizować program wytyczony przez datę uro-dzenia. Kiedy wybierzemy kombinację, dobie-ramy nowe imiona, które ją utworzą,wzbogacając jednocześnie potencjał o brakującewibracje.

Właściciel portretu pracuje z dobranymi imio-nami, poprzez wprowadzenie ich w swoje poleenergetyczne około trzech miesięcy. Nie jest ko-nieczne oficjalne rejestrowanie zmiany w jakim-kolwiek urzędzie. Ważne jest „przyjęcie” swoichnowych imion i uświadomienie sobie, ze odtądmamy tych imion właśnie tyle i dokładnie takbrzmią. Wielu z moich klientów wykorzystuje do-dane imiona jako nicki internetowe lub pseudo-nimy artystyczne. Możliwości jest sporo.

Zmiana jest formą terapii psychologicznej.Uruchamia bowiem w człowieku siły i możliwości,do których wcześniej nie miał dostępu. Kombina-cja nie jest siłą karmiczną, której trzeba się pod-dać, a „walizeczką z narzędziami do realizacjiprogramu”. Czy zatem może być błędem dobra-nie sobie lepszych narzędzi? Czy jest nagannewyrzucenie zardzewiałego młotka i skorzystaniez nowoczesnej wiertarki?

Nie ma przypadków na duchowej ścieżcei trafiają do mnie wyłącznie osoby, które są nataką zmianę gotowe. Ci ludzie po prostu czują,że coś chcą zmienić, zaczynają intensywnie szu-kać i kiedy przeczytają lub usłyszą o zmianie, odrazu odzywa się w ich wnętrzu dzwoneczek: „tojest to!”. Wierzę, że przewodnicy duchowi prowa-dzą człowieka i ktoś, kto ma z jakichś duchowychprzyczyn „pomęczyć się” jeszcze ze starymi ukła-dami numerologicznymi, nigdy o zmianie nieusłyszy. Zresztą zmiana numerologiczna nieuwalnia nas od życiowego programu, tylko ułat-wia przebrnięcie przez życiowe zakręty.

Bogusława M. Andrzejewskahttp://prosperita.edu.pl

Magicznie Numerologia - Harmonizacja portretu

str. 41

Page 43: Medium · Jako dziecko miałaś dylemat, w kocu wybraa albo prawd taty albo mamy lub też stworzyłaś twoją własną. Może też jest tak, ... http//jakubniegowski.pl O tym, jak

Wenus w horoskopie oznacza z definicji plane-tarnego symbolu nasz system wartości. Poka-zuje, co dla nas jest istotne, jakie mamypodejście do spraw sprawiających nam przyjem-ność. Mówi, w jaki sposób wyrażamy uczucia,pokazuje nasz stosunek do pieniędzy i objaśnia,gdzie szukamy swojego szczęścia. Ten sektorhoroskopu, w którym rezyduje, jest zazwyczaj tądziedziną życia, w której odnajdujemy radość ispełnienie. O ile oczywiście Wenus nie odbieranegatywnych aspektów, nie leży w ostatnim stop-niu znaku czy nie jest w upadku.

To tak bardzo ogólnie. Jest rzecz jasna więcejuwarunkowań i szczegółów, tu jednak nie chcęrobić skomplikowanego wykładu, a jedynie zwró-cić uwagę na pewną astrologiczną ciekawostkę,którą możecie sprawdzić w swoich horoskopach.Otóż Wenus w horoskopach mężczyzn pokazujeideał kobiety, ten wymarzony wzorzec, z którymchciałoby się spędzić jak najwięcej czasu,a może nawet całe życie. Na podstawie położe-nie tej planetki można dowiedzieć się, jaka ko-bieta byłaby najlepszą partnerką.

Wenus w Baranie – to kobieta wysportowana,aktywna, dynamiczna. Zazwyczaj silna i od-ważna. Szybko podejmuje decyzje, nie boi sięzmian i nowych przedsięwzięć. Mężczyzna z takpołożoną Wenus chciałby mieć w partnercedobrego kumpla, z którym mógłby przemierzaćgórskie szlaki lub żeglować po jeziorach.

Wenus w Byku – wskazuje gospodarną do-matorkę. To kobieta o dużym wyczuciu smaku,zazwyczaj wspaniale gotuje, dekoruje dom, robizapasy na zimę. Ale może reprezentować rów-nież bogatą kobietę, która z powodzeniem pro-wadzi własne przedsiębiorstwo i jest w stanieutrzymać całą rodzinę.

Wenus w Bliźniętach – to kobieta inteli-gentna, oczytana, wykształcona. Błyskotliwai wyróżniająca się z otoczenia. Towarzyska i elok-wentna – to typ partnerki, z którą można przedys-kutować całą noc, ale i w dzień można z nią sięświetnie bawić, ponieważ ma duże poczucie hu-moru.

Wenus w Raku – dla niej najważniejsza jestrodzina, szczególnie dzieci. Każdym się zaopie-kuje, każdego nakarmi i przygarnie wszystkiebezdomne zwierzątka w okolicy. Mężczyzna,który ma tak położoną Wenus w horoskopie, pod-świadomie szuka... dobrej troskliwej mamy.

Wenus w Lwie – oczekuje od partnera nieu-stannego zachwytu. To urodzona księżniczka,którą można podziwiać i rozpieszczać. Potrafijednak rządzić innymi sprawiedliwie, ma dobrykontakt z dziećmi i zazwyczaj jest bardzo hojnadla bliskich. Takiej żony szuka mężczyznaz Wenus w Lwie, choć co ciekawe – sam teżoczekuje podziwu od bliskich.

Wenus w Pannie – to kobieta pracowita i czy-ściutka. Takiej partnerki szukają panowie, dla któ-rych najważniejsze jest, aby dom lśnił czystością,a obiad był zawsze ugotowany w porę. To kobietadbająca o zdrowie swoje i bliskich, stosującadiety i naturalne składniki potraw. Niezmiernieważne są dla niej pieniądze.

Wenus w Wadze – jest przede wszystkim ko-bietą piękną, reprezentacyjną, elegancką. Takiejżony pragnie każdy, kto chce się nią pochwalićprzed znajomymi. Poza tym jest to doskonałypsycholog, który potrafi wysłuchać i zrozumiećkażdego, w tym także swojego partnera. Towspaniały i urodziwy zarazem przyjaciel.

Wenus w Skorpionie – jest partnerką tajem-niczą, zaskakującą, niezwykłą. Potrafi kochać

Bogusława M. Andrzejewska

Wenus whoroskopie

str. 42

Page 44: Medium · Jako dziecko miałaś dylemat, w kocu wybraa albo prawd taty albo mamy lub też stworzyłaś twoją własną. Może też jest tak, ... http//jakubniegowski.pl O tym, jak

z prawdziwą pasją i nigdy do końca nie odkryjeswoich kart. Bardzo lubi seks. Mężczyznę z takąWenus pociągają kobiety magiczne i te, dla któ-rych miłość fizyczna jest najważniejsza na świe-cie i nie boją się łóżkowych eksperymentów.

Wenus w Strzelcu – to istota mądra, wy-kształcona o starannie dopracowanym świato-poglądzie. Lubi się rozwijać, uczyć, zaliczaćkolejne fakultety i kursy. Także zapalona podróż-niczka zwiedzająca obce kraje. Czasem takaWenus reprezentuje kobietę religijną, której ży-ciowym priorytetem bywa wiara lub duchowy roz-wój.

Wenus w Koziorożcu – jest kobietą ambitną,zaradną życiowo, pracowitą. Najistotniejsza jestdla niej kariera zawodowa i w tej sferze najlepiejsię realizuje. Mężczyzna z taką Wenus oczekujeod swojej partnerki biznesowych zdolności i dą-żenia do sukcesu. Liczy też na partnerstwoz osobą konkretną, rzeczową i praktycznie pod-chodzącą do życia.

Wenus w Wodniku – reprezentuje kobietęrozrywkową, towarzyską, która najchętniej spę-dza czas w gronie znajomych. Jest wymarzonąpartnerka dla panów, którzy cały wolny czas spę-dzają na dyskotekach, spotkaniach, grillach zprzyjaciółmi. Powinna to być osoba oryginalna,odważna i trochę nieprzewidywalna.

Wenus w Rybach – to marzycielka żyjącaw swoim własnym zamkniętym przed innymiświecie. Wyciszona, ogromnie wrażliwa roman-tyczka, która kocha piękno i potrafi tak urządzićdom, że staje się zacisznym gniazdkiem. Jest toteż partnerka otwarta na rzeczy tajemnicze i nie-zwykłe, mająca prorocze sny, widząca wszędzieinne byty...

Aby podsumować temat dodam jeszcze, żerównież dom, w którym jest położona Wenus mawpływ na jej wymowę. Jednakże są to tylko ma-rzenia, to pewien upragniony wzorzec kobiety.Jaka będzie (czy jest) prawdziwa partnerka, po-każe w horoskopie Księżyc. Jeśli leży w tymsamym lub podobnym znaku, marzenia udaje sięzrealizować. Jednak bywają i takie horoskopy,w których Wenus leży w zupełnie innym znaku idomu niż Księżyc. Wówczas trudno spotkać takąkobietę, o jakiej w głębi duszy się marzy. Cooczywiście nie przeszkadza kochać, być kocha-nym i szczęśliwym. Czasem przecież zakochu-jemy się i odnajdujemy szczęście u boku kogoś,kto zupełnie nie przystaje do naszych wewnętrz-nych wzorców i planów.

Bogusława M. Andrzejewskahttp://prosperita.edu.pl

Magicznie Wenus w horoskopie

str. 43

Page 45: Medium · Jako dziecko miałaś dylemat, w kocu wybraa albo prawd taty albo mamy lub też stworzyłaś twoją własną. Może też jest tak, ... http//jakubniegowski.pl O tym, jak

Jakub Qba Niegowski

Magia tworzeniaTe trzy prawdy są niezbędne do zrozumienia i opano-wania własnej Mocy Twórczej:

1. Magia jest stanem świadomości, w którym two-rzymy swoją rzeczywistość.

2. Magia jest uświadomieniem sobie własnegowpływu na rzeczywistość i świadomym jej kreowa-niem.

3. Wiara jest niezbędna w procesie Kreacji.

Aby wspomagać swój umysł i nakierowywać gow procesie kreacji możemy używać różnych przybo-rów, rekwizytów, z którymi mamy odpowiednie skoja-rzenia, lub też tworzyć je specjalnie, co wówczasczyni je „przedmiotami magicznymi”.

Ważne jest by zrozumieć, że nie jest to oszuki-wanie siebie czy swojego umysłu, a zmienianie włas-nych wzorców myślowych z chaotycznych,przypadkowych, bądź wręcz niekorzystnych, na takie,które dobrze wykorzystają drzemiący w nas potencjał.

Jak wiadomo podświadomość człowieka prze-chowuje różne wzorce myślowe, z których wiele jestnabytym balastem zakłócającym harmonię umysłui zaniżającym nasze możliwości. Kiedy przystępujemydo działania, niezależnie czy ma mieć charakter przy-ziemny i czysto fizyczny, czy też jest to działanie naplanie metafizycznym, najważniejszą częścią jestświadome zapanowanie nad chaotycznie poruszają-cymi się mocami swojego umysłu.

Skupienie ich i właściwe pokierowanie można na-zwać właśnie Magią. Moc magiczna jest proporcjo-nalna, do Wiary lub Siły Woli danej osoby. Wśródosób praktykujących różne odmiany magii częstospotyka się zastępowanie wiary koncentracją.Owszem to działa, ponieważ koncentracja jest zubo-żoną wersją wiary. Mag może zatem nauczyć się najakiś czas wytwarzać koncentrację jako substytutwiary. Ale po pierwsze kosztuje do dużo wysiłku/ener-gii – im doskonalsza koncentracja, tym więcej wy-siłku/energii wymaga.

Wiara istnieje czasem w postaci, która może namsię źle kojarzyć, np. z zaślepieniem religijnym. Aleprawdziwa wiara objawia się pod wpływem osiąganiawyższego stanu świadomości i rozwoju, kiedy istotauświadamia sobie w jak dużym stopniu jest kreatoremw swojej rzeczywistości. Wiara sprawia, że w natu-ralny sposób przychodzi to, co inni mogą osiągnąć

tylko dzięki dużemu wysiłkowi koncentracji. Ba,efekty, jakie oferuje Wiara, aby osiągnąć samą kon-centracją… cóż, trudno to nawet porównywać.

Oczywiście łatwo powiedzieć „Wierzcie”, alewiary się trudno nauczyć, a jeszcze trudniej ją odzys-kać, gdy się ją utraciło. Jednak jest to możliwe i wartopoświecić odpowiednią ilość czasu, co zaowocujew przyszłości wielokrotnie. Mówiąc, że wiara jest nie-zbędna w procesie kreacji miałem oczywiście namyśli świadome tworzenie tego, co wyjątkowei piękne. Do tworzenia rzeczy przeciętnych lub mocnoniedoskonałych, wystarczy człowiekowi chaos jegopodświadomości. Wiara jest ponad to wszystko.

Czy widzieliście kiedyś ludzi, którzy pomodliwszysię, dokonywali po chwili cudów? To nie sama mod-litwa, a ich Wiara w tak naturalny i łatwy sposób uru-chamiała procesy, dzięki którym mogły zaistnieć oweniezwykłe zjawiska. Historia mówi też o wielu proro-kach i postaciach religijnych obdarzonych wielkąmocą. Jednym z kluczowych i niezbędnych elemen-tów ich działań była prawdziwa Wiara, przekonanie,a wręcz wiedza będąca skondensowaną wiarą.

Wiara jako coś neutralnego może zostać wyko-rzystana do dobrych jak i złych celów. Jednak ten, ktoużywa Wiary do czynienia zła, tworzy sobie praw-dziwe piekło, ponieważ deformuje i okalecza własnąrzeczywistość, a zatem siebie samego.

Jest to zadziwiające i zastawiające jak wiele po-tężnych narzędzi człowiek ma do dyspozycji, prak-tycznie się o nie potykając, a nie dostrzegając częstoich faktycznego znaczenia i możliwości. Doświadcze-nie z czasem przynosi jednak kolejne poziomy uświa-domienia, co pozwala nam odkrywać niezwykłymagiczny potencjał świata, w którym żyjemy.

Prawdziwie świadome używanie Wiary możei z pewnością zmieni oblicze ludzkości, kiedy wspól-nie uświadomimy sobie, iż wiara = swobodna kreacjai to, że poprzez nasze wierzenia określamy jakość na-szej rzeczywistości.

Ludzkość ucząc się miała okazję na przestrzeniostatnich kilku tysięcy lat poznać skutki użytkowaniawiary nie zawsze w sposób szczytny i faktycznie naj-lepszy. Kiedy wiec nastąpi ta wielka zmiana? Myślę,iż znajdujemy się w jej przededniu, na pograniczunowego, kiedy to zaczyna do nas docierać, iż naj-ważniejsze rozwiązanie mieliśmy cały czas podnosem.

Jakub Qba Niegowskihttp://jakubniegowski.pl

str. 44

Page 46: Medium · Jako dziecko miałaś dylemat, w kocu wybraa albo prawd taty albo mamy lub też stworzyłaś twoją własną. Może też jest tak, ... http//jakubniegowski.pl O tym, jak

Niezwykła talia kart pokrytych dziwnymi obraz-kami zachwyca i niepokoi. Jest rzeczywiściedziełem diabła wodzącym na pokuszenie czy

narzędziem nowoczesnej psychologii?

Dzisiaj chyba już nikt nie boi się Tarota i niema wątpliwości, że jest to ciekawe narzędzie dopracy z rozwojem osobistym. Jedyne co łączy Ta-rota z biblijnym diabłem – to wiedza. I podobniejak kusiciel w raju namówił Ewę do zerwaniajabłka z drzewa poznania, tak zaprzyjaźnienie sięz kartami Tarota, jest sięganiem po cenne infor-macje drzemiące w naszej podświadomości. Alenie sadzę, by było to coś złego i powody podamdwa. Po pierwsze: chyba nikt dzisiaj nie ma wąt-pliwości, że zdobywanie wszelkiego rodzaju wie-dzy jest pozytywne i przynosi wiele korzyści,szczególnie jeśli mówimy o rozwoju wewnętrz-nym człowieka. Po drugie: sięgając do podświa-domości wydobywamy z niej informacje, które jużsię tam znajdują, zatem jest to raczej proces psy-chologiczny i odkrywanie siebie, a nie bezsen-sowna zabawa.

Tarot fascynował mnie od dawna, choć przy-znaję, że kiedyś również budził we mnie niecolęku. W tamtych czasach, a było to 20 lat temu,o Tarocie opowiadano szeptem, budząc dresz-czyk emocji i wymyślając niesamowite historie ojego tajemniczym działaniu. Wszystkie obawy mi-nęły bezpowrotnie, kiedy sama pierwszy raz roz-łożyłam talię kart i zobaczyłam w niej bardzociekawą symbolikę. Na tejże symbolice opierająsię wszystkie niemal metody, z którymi z dużympowodzeniem pracuję. Jest ona częścią wszyst-

kich wzorców zamkniętych w ludzkiej podświado-mości. Tym samym jest sprawdzonym kluczemdo każdej psychologicznej diagnozy, a następnieterapii.

Tarot to tylko narzędzie, które pomaga odczy-tać właściwy kod w psychice człowieka. Jest tymczym np. samochód. I od człowieka zależy, jak tonarzędzie zostanie wykorzystane. Jeśli za kie-rownicą usiądzie drogowy pirat lub alkoholik, tomoże się zdarzyć, ze jazda skończy się wypad-kiem, kalectwem, tragedią. Jeśli pojazd prowadzinormalny zrównoważony człowiek, to jest towspaniały środek lokomocji, pozwalający szybkoprzemieszczać się w przestrzeni. Podobnie jestz kartami: w rękach mądrej pani psycholog sąnieocenionym narzędziem diagnostycznym, w rę-kach nawiedzonej „oszołomki” mogą zrobić dużokrzywdy. Choć prawdę mówiąc to nie karty czyniąw tym wypadku zło, tylko niemądre słowa odczy-tującej układy osoby.

Karty same w sobie niczego nie zawierają,poza bardziej lub mniej symbolicznymi obraz-kami. Dopiero nasze dłonie nasycają je ciepłem,dobrą energią, emocjami i myślami. Dlategozanim zaczniemy z nimi pracować, warto z każdakolejną kartą szczerze się zaprzyjaźnić, pomedy-tować, ogrzać ją w rękach. Wybierzmy sobie takątalię, która nam się szczególnie podoba, którejkolory i grafika najlepiej harmonizują z nasząosobowością. Kontakt z talią ma sprawiać przy-jemność, zatem obrazki na poszczególnych kar-tach mają w naszym odczuciu być po prostuładne i ciekawe. Pamiętajmy, że talia Tarota jestprzede wszystkim narzędziem, które ma za za-danie uruchomić naszą podświadomość.

Bogusława M. Andrzejewska

Psychologicznamoc Tarota

Talia „Gilded Tarot” - autor Ciro Marchetti

str. 45

Page 47: Medium · Jako dziecko miałaś dylemat, w kocu wybraa albo prawd taty albo mamy lub też stworzyłaś twoją własną. Może też jest tak, ... http//jakubniegowski.pl O tym, jak

O ile duże arkana rozpatrywane przez specjalis-tów na tysiące sposobów, pokazują z reguły

wizję ścieżki duchowej człowieka, o tyle małe –odnoszą się do codziennych wydarzeń, do zwy-kłych życiowych sytuacji, do emocji i uczuć, któ-

rymi pulsuje dzień powszedni człowieka.

Istnieje wiele publikacji dotyczących DużychArkanów. Niektóre książki ograniczają się wy-łącznie do nich, tak jakby Małe w ogóle nie ist-niały. Są tez wróżbici, którzy rozkładając Tarotakorzystają wyłącznie z kart Wielkich Wtajemni-czeń (to inna nazwa Dużych Arkanów), traktującje jako szczególny drogowskaz. TymczasemMałe Arkana są ogromnie ciekawe w swojej sym-bolice i niejednokrotnie bardziej nam bliskie, po-przez dotykanie naszej najzwyklejszejcodzienności.

Jest ich 56 i dzielą się na cztery kolory. Sąnierozerwalnie związane z numerologią i czasemwystarczy odrobina intuicji i skojarzenie liczbykarty z symboliką koloru (żywiołu) i od razuwiemy, co dana karta oznacza. Mają tez bardzowyraźne odnośniki astrologiczne, które są szcze-gólnie przydatne w sytuacji, gdy pytamy „KIEDY”coś się wydarzy. Tymczasem jednak warto uważ-nie przyjrzeć się i przestudiować swoje karty,gdyż niektóre talie posiadają na obrazkach za-znaczone symbole związane z porą roku, miesią-cem, dniem. Posiadam włoska talię, w którejmałe arkana maja wyraźnie opisane okresy rokukalendarzowego, za które odpowiadają.

Pierwsze w kolejności Buławy (inaczej: Kije,Pałki, Berła) związane z żywiołem ognia repre-zentują duchowość oraz intuicję. Kojarzyć je mo-żemy z iskrą życia, tworzeniem idei, kreacją,twórczą energią i wyobraźnią. Zatem w rozkła-dach odpowiadać będą za nowe przedsięwzię-cia, pomysły, plany, entuzjazm. W zwykłej taliikart wiążą się z treflami.

Kielichy (inaczej: Puchary, Kubki) to uczuciai emocje, które towarzyszą nam w codziennymżyciu, a często decydują o podejmowaniu takichczy innych kroków. Przede wszystkim łączą sięz miłością, która jakże często staje się motoremwszelkich naszych działań. Zazwyczaj ich prze-słanie zapowiada radość, szczęście, uczucieprzyjemności, przyjaźń, erotyczne spotkanie,zdolności artystyczne. Odpowiada im żywiołwody, a w kartach kiery.

Miecze symbolizują intelekt we wszelkichjego przejawach. Mówią o przewadze myśli nadmaterią i mocy kształtowania tejże poprzez naszsposób myślenia. Choć tradycyjnie postrzeganesą jako negatywne wskaźniki, pamiętajmy, że po-kazują także zdolności refleksji i pojmowaniaskomplikowanych problemów. W rozkładach in-formują o powodzeniach i stratach w różnychdziedzinach. Łączą się z żywiołem powietrza i pi-kami.

Denary (inaczej: Monety lub Pentakle – odnarysowanego na nich pentagramu) dotyczązdecydowanie świata materialnego, a przedewszystkim pieniędzy. Oczywiście mogą reprezen-tować ciało, zmysły i wszystko to, co związanejest z żywiołem ziemi. W układach najczęściejodnoszą się jednak do sytuacji finansowych. Zda-niem niektórych specjalistów: im wyższy nominałkarty, tym wyższe kwoty przedstawia. W zwykłejtalii odpowiada im karo.

As to personifikacja żywiołów i najczęściejnowy początek (As odpowiada liczbie 1). Symbo-lizuje również dar związany z kolorem. Dwójkareprezentuje równowagę dwóch elementów,Trójka – syntezę, Czwórka – stabilność i dopeł-nienie całości. Piątka to najczęściej walka,a Szóstka – obfitość, bogactwo (również uczuć).Siódemka kojarzy się z pracą wewnętrzną, nato-miast Ósemka z transformacją, a Dziewiątkaz zakończeniem cyklu, spełnieniem. Dziesiątkato transformacja. W kartach dworskich najogól-niej: król wiąże się z wewnętrznym doświadcze-niem, królowa z przestrzenią psychologiczną,rycerz to ego, a giermek – materia, ciało. Jest tooczywiście bardzo ogólna symbolika, która ma zazadanie tylko trochę przybliżyć sposób interpre-tacji i zrozumienie, czym są karty Tarota.

Tarot jest nierozerwalnie związany z numero-logią i znajomość znaczeń poszczególnych liczbsprawi, że małe arkana przemówią same. Nie-zbędna do tego jest znajomość symboliki, pod-stawy psychologii oraz intuicja.

Bogusława M. Andrzejewskahttp://prosperita.edu.p

Magicznie Psychologiczna moc Tarota

str. 46

Page 48: Medium · Jako dziecko miałaś dylemat, w kocu wybraa albo prawd taty albo mamy lub też stworzyłaś twoją własną. Może też jest tak, ... http//jakubniegowski.pl O tym, jak

Uniwersalnie

Jakub Qba Niegowski

Radość życiaZacznijmy od prostego ćwiczenia. Wyobraźsobie, że w tym momencie możesz wybrać sobiejakieś inne, dowolne życie. Możesz wybrać sobiepostać w przeszłości, teraźniejszości albo wymy-ślonej przyszłości. Możesz wybrać sobie wiek,płeć, rolę, każdy element, jaki ci odpowiada. Po-święć chwilę na planowanie i wyobrażanie sobieosoby, w którą chciałbyś się wcielić.

Kiedy już twoje wyobrażenie nabierzekształtu, zacznij w myślach eksplorować świat,który tą osobę otacza. Z czym ona się styka,czego doświadcza w swoich czasach? Jak wy-glądają meble, pomieszczenia, budowle, przy-roda, inni ludzie w otoczeniu tej osoby? Kiedybędziesz tak badać to alternatywne życie z pew-nością odkryjesz, że budzi ono twoją fascynację.Fascynującym jest moc zobaczyć świat inaczej,wszystko jest nowe, unikatowe, ciekawe.

Podobnie, gdy oglądasz film, czy to stare kinoz lat czterdziestych, czy futurystyczna wizja przy-szłości, pociągać cię może antyczny wystrój po-mieszczeń, niezwykłe dekoracje, ubiór orazzwyczaje ludzi. Mężczyzna w stylowym kapelu-szu, kobieta z cygaretką i charakterystyczną ma-nierą, sposobem poruszania się. Wszystko to jestciekawe, unikatowe, niepowtarzalne.

Z pewnością dla przybysza z przyszłości, po-wiedzmy człowieka, który żyłby dwieście lat ponas, możliwość odwiedzenia naszej teraźniejszo-ści byłaby równie fascynująca.

Gdybyście zaprosili go do swojego „zwyczaj-nego” domu badałby on i oglądał z zaciekawie-niem każdy jego element – zastawę stołową,meble, zasłony, przyglądałby się w zapartymtchem waszym ubraniom, z zaciekawieniem słu-chał waszego sposobu mówienia, rozważałgesty, przyglądałby się zachowaniu. Dla niegobyłaby to jedna wielka fascynująca przygoda, po-dobnie jak dla nas odwiedziny innej epoki.

Dlaczego?Za sprawą perspektywy. Z życiem jest jak

z oglądaniem pięknego obrazu – trzeba robić toz odpowiedniej perspektywy, inaczej niczego cie-kawego nie zobaczymy. Jeśli za bardzo się od-dalimy – obraz będzie za mały i nic niedostrzeżemy lub zgubimy wiele ciekawych szcze-gółów. Jeśli zaś podejdziemy za blisko – a toprzede wszystkim się nam w życiu zdarza – usta-wimy głowę centymetr od płótna i będziemy sięwpatrywać – stwierdzimy, że to nic ciekawego, tonie ma sensu, gdzie tu jest jakiś kształt? Gdzietu jakiś sens?

Za bardzo zbliżając się do oglądanegoobiektu tracimy dobrą perspektywę i widząc jedy-nie fragment nie możemy się nim w pełni nacie-szyć. Podobnie jak mrówka, która chodzi posłoniu i trudno jest jej stwierdzić, jaki jest na-prawdę słoń.

Człowiek przywykł do trywializowania własnego

doświadczenia.

Podczas gdy dla przybysza z przyszłościnasze życie byłoby fascynujące, „antyczne”i w każdym calu by chłonął jego wyjątkowość,wiedziałby, że za sto czy dwieście lat to będziejuż historia – dla nas wydaje się, że życie jestzwyczajne, a więc banalne. Jest to złudzeniespowodowane zatraceniem perspektywy.

Gdybyście byli więc duszą, z nieograniczo-nym potencjałem i możliwością doświadczania –co byście wybrali? Z pewnością niektórzy powie-dzą – chciałbym być bogaty i mieć władzę, chcia-łabym być księżniczką, chciałbym być muzykiemrockowym w latach 70-tych, jakaś kobieta powie-

str. 47

Page 49: Medium · Jako dziecko miałaś dylemat, w kocu wybraa albo prawd taty albo mamy lub też stworzyłaś twoją własną. Może też jest tak, ... http//jakubniegowski.pl O tym, jak

działaby – chciałabym być dziennikarką. Jeszczektoś inny powiedziałby – chciałbym być pierw-szym człowiekiem, który poleci w podróż pozasystem słoneczny. Świetnie, fajnie, fantastycznepomysły i z pewnością fantastyczne doświadcze-nia.

A gdybyście to już wszystko zrealizowali? Cobyście zrobili? To tak jak w grach komputerowychlub RPG, ci którzy grywają, z pewnością zrozu-mieją analogię – kiedy byliśmy już wszystkim,super wojownikiem, wielkim magiem, elfem łucz-nikiem, machającym toporem krasnoludem,zbawcą ludzkości w takiej czy innej postaci -z czasem zaczyna nas cieszyć odgrywaniepostaci... zwyczajnych - pozornie zwyczajnych,niejednoznacznych.

Nagle okazuje się, że pucybut to ciekawyzawód, bo można wiele usłyszeć, co się mówi namieście. Nagle okazuje się, że robotnik budow-lany to ciekawe życie, bo ćwiczy siłę i hart duchaoraz daje praktyczne umiejętności. Nagle oka-zuje się, że tysiące niby trywialnych i zwyczaj-nych wcieleń jest równie ciekawych, co archetypytypowych bohaterów, w których moglibyśmy sięwcielić. Nagle okazuje się, że może nasze życieteż jest takim fascynującym doświadczeniemi przygodą z porywającej perspektywy. Prawda?

Przyjrzyjcie się swojemu życiu z poziomuprzybysza z przyszłości. Jakby on was widział?Co by go fascynowało? Co by budziło sentymentzwiązany z wasza antycznością? Co by było nie-typowe, unikatowe? A teraz przyjrzycie się swo-jemu życiu z perspektywy przybyszaz przeszłości. Kim dla niego byli byście? Co bygo dziwiło? Co by przykuwało jego uwagę? Coby mogło budzić jego respekt i fascynację?

Kiedy tak będziecie oglądać siebie z różnychodmiennych punktów odniesienia, możecie od-kryć jak fascynującymi ludźmi jesteście i jak fas-cynujące życie cały czas prowadzicie. Wystarczyto dostrzec i nic nie stoi na przeszkodzie, abymając tę perspektywę bycia uczestnikiem nie-zwykłego doświadczenia życia, uczynić je jesz-cze ciekawszym, traktując je tak, jakpotraktowałby je przybysz z innej epoki – jakowielką przygodę, pełną sposobności do poznanianiezwykłych rzeczy i doświadczeń. To absolutniefantastyczne, jeśli spojrzymy z odpowiedniej per-spektywy, zamiast tkwić twarzą w tym obrazie,próbując zrozumieć, o co tutaj chodzi.

Filmy, opowieści, fantastyka, historia w każ-dej postaci przypominają nam o tym, jak ważnajest odpowiednia perspektywa dla doświadczeniai jeśli doświadczenie potraktować z dystansem,ale jednoczenie z fascynacją, każda chwila stajesię unikatowa, wspaniała, fascynująca! Pamięta-cie kiedy byliśmy dziećmi, jakie wrażenia na naswywierało otoczenie? Dywan wydawał się nie-zwykle ciekawą powierzchnią, miękką, w nie-zwykle wzory, w których godzinami można siębyło czegoś doszukiwać. A może jakieś roślinywydawały się czymś absolutnie niezwykłymi pięknym? A może było jeszcze coś innego, cocię wtedy fascynowało?

Spójrz oczami zafascynowanego dziecka na

to, co Cię teraz otacza.

Przyjrzyj się biurku czy ścianom, jak gdybyświdział je po raz pierwszy w życiu. Wyjrzyj przezokno i spójrz w ten sam sposób, jakbyś nigdywcześniej nie widział tego widoku i takich roślin.Wspaniale, prawda?

Uniwersalnie Radość życia

str. 48

Page 50: Medium · Jako dziecko miałaś dylemat, w kocu wybraa albo prawd taty albo mamy lub też stworzyłaś twoją własną. Może też jest tak, ... http//jakubniegowski.pl O tym, jak

Im bardziej uda ci się to ćwiczenie, tym więk-szą fascynację odczujesz i dostrzeżesz, że po-wody do radości z życia masz absolutnie nakażdym kroku. Są one wszędzie wokół Ciebiew najdrobniejszych szczegółach.

To dlatego tak kochamy podróże, gdyż ułat-wiają nam one zmianę perspektywy w odniesie-niu zarówno do siebie jak i do otaczającego nasświata. Ten sam efekt jednak możemy uzyskać,nie ruszając się z miejsca, zmieniając za to nasząperspektywę i bawiąc się jej położeniem.

Podobnie jednak jak przed podróżą, czasemprzed zmianą punktu odniesienia powstrzymujenas strach przed nieznanym. To naturalne, alepamiętajmy, że podróż zazwyczaj wszystkie teobawy wynagradza nam z nawiązką za sprawąniepowtarzalnych przeżyć.

Traktowanie tego, czego doświadczamy, jako„normalnego” i przechodzenie do porządkudziennego nad tym, służy naszemu umysłowizrobieniu miejsca na inne rzeczy. Inaczej nie mie-libyśmy czasu pomyśleć, zastanowić się, zapla-nować czegoś, bo wiecznie skupieni byli byśmyna zachwycaniu się wciąż na nowo odkrywanymotoczeniem.

Ale kiedy to wieczne skupienie poza miejs-cem i chwilą obecną staje się nawykiem, z cza-sem okazuje się, że nasz umysł przez większość

czasu wcale nie wypełnia się czymś szczególniepotrzebnym czy pożytecznym, a dzieje się tokosztem przegapiania chwili obecnej.

Najlepiej wiec nauczyć się świadomie wybie-rać i sterować tym zjawiskiem – kiedy chcemypoświęcić swoje myśli rozważeniu czegoś, co niedotyczy chwili obecnej, a kiedy chcemy w pełnichłonąć z fascynacją swoje otoczenie.

Ćwiczenie z wcielaniem się w inne postaciwarto powtarzać ilekroć chcemy uzyskać dys-tans, jak również wtedy, kiedy chcemy spróbo-wać zmienić nasze nawyki i odruchowe reakcje.Jak postąpiłby ktoś inny? Jak zachowała by sięta wymyślona przez nas postać w danej sytuacji?Co by powiedziała? Co by zrobiła?

Jeśli mamy problem z nawykowym podej-ściem do życia, wcielenie się na chwilę w alter-natywnego bohatera może nam pomóc nie tylkow zmianie perspektywy, ale także w zmianie za-chowania, a przez to ostatecznie w zmianie do-świadczenia na takie, które nas najbardziejinteresuje.

Jakub „Qba” Niegowskihttp://jakubniegowski.pl

Uniwersalnie Radość życia

str. 49

Page 51: Medium · Jako dziecko miałaś dylemat, w kocu wybraa albo prawd taty albo mamy lub też stworzyłaś twoją własną. Może też jest tak, ... http//jakubniegowski.pl O tym, jak

Andrzej Bednarz „Życie z Reiki”

Jest to bez wątpienia najciekawsza pozycja naten temat, jaka ukazała się w naszym języku. Zamiastkompendium „ochów i achów” na temat metody dok-tora Usui, dostajemy do rąk rzetelne, szczegółoweopracowanie, opisujące wszystkie aspekty Reiki. Od20 lat zajmuję się przekazywaniem energii w tym sys-temie i uważam, że książka Bednarza odpowiada nawszystkie drzemiące jeszcze chwilami w ludziach py-tania i wątpliwości. Przede wszystkim dlatego, że jestobszerną publikacją, podchodzącą do tematu z każ-dej niemal strony. Reiki w oczach autora jest zarównomodlitwą, medytacją, sposobem uzdrawiania jaki drogą osobistego rozwoju. Zostają obalone staremity dotyczące tej techniki. Bednarz nie boi się zmie-rzyć z najtrudniejszymi i najbardziej kontrowersyjnymisprawami, jak np. zapłata za zabieg Reiki, jakiegomistrza wybrać na swojego nauczyciela, różnice w ilo-ści stopni u różnych nauczycieli, dlaczego czasamizabieg nie działa, kwestia oczyszczania organizmu.

W jego przepojonej głeboką mądrością książceznaleźć możemy także sporą dawkę poczucia hu-moru i wybór żartów związanych z Reiki. PrzecieżReiki zawiera w sobie Światło Miłości i Radości. Mu-simy zatem umieć śmiać się z różnych zabawnych sy-tuacji i przestać traktować Reiki jak wyniesioną naołtarze religię, co w konsekwencji prowadzi do trak-towania jej przez niektórych jak sektę. Dzieki książceBednarza możemy w pełni poznać, czym jest Reiki,jakie niesie z sobą dobrodziejstwa, a jakie niebezpie-czeństwa... Gorąco polecam, zarówno tym, którzymają Reiki, jak i tym, którzy zastanawiają się czy przy-stąpić do inicjacji...

S. Roman i D. Packer „Tworzenie pieniędzy”

To doskonały podręcznik prosperity, który w przy-stępny i wyczerpujący sposób tłumaczy zasady zara-biania i gospodarowania pieniędzmi. Podtytuł „Kluczedo obfitości” zapowiada, że bycie człowiekiem zamoż-nym jest nierozerwalnie związane z poczuciem bo-gactwa, ze sposobem myślenia i odczuwania. Jest tozatem opracowanie, które w sposób wiarygodnyi sensowny pokazuje drogę do osiągania w życiu suk-cesu finansowego. Nie ma nic wspólnego z bizneso-wymi poradnikami, gdyż sedno treści opiera się napracy z własnym wnętrzem, na rozwijaniu sztuki po-zytywnego myślenia, na odszukiwaniu swoich praw-dziwych umiejętności i na kształtowaniu swojejprzyszłości zgodnie z własnymi pragnieniami. I cho-ciaż tytuł sugeruje jednoznacznie, że lektura ta doty-czy zdobywania pieniędzy, to bardzo szybkozorientujemy się, że tak naprawdę mówi o wszystkichaspektach życia: związkach, relacjach z ludźmi,pracy, awansie, sukcesie w dowolnej dziedzinie.

Książka ta jest oparta na channelingowych prze-kazach Orina i DaBena – dwóch Opiekunów, którzyod wielu lat pracują z autorami książki, pomagając improwadzić seminaria i warsztaty na ten temat. Oma-wiana pozycja została napisana po latach doświad-czeń i pracy z ludźmi, zwiera zatem konkretneprzykłady z życia wziętych sytuacji, w których po-mogły proponowane przez autorów sposoby. Każdyrozdział zakończony jest szczegółowym opisem ćwi-czeń i medytacji, dzięki którym rozwija się umiejętno-ści prawidłowego myślenia oraz przyciągania dosiebie pozytywnych sytuacji, ludzi i upragnionych rze-czy.

Recenzje

str. 50

Page 52: Medium · Jako dziecko miałaś dylemat, w kocu wybraa albo prawd taty albo mamy lub też stworzyłaś twoją własną. Może też jest tak, ... http//jakubniegowski.pl O tym, jak

Zanim nienawiść na dobre rozgościła się w sercu Gab-rysi, była przyjaźnią. Mniej lub bardziej udawaną.Może tylko z jednej strony? Poznały się z Gosią w kli-nice położniczej, bo w tym samym czasie rodziłydzieci. Potem okazało się, ze mieszkają blisko siebie.Ich mężowie tez znaleźli wspólny język. Czas upły-wał na przyjaznych spotkaniach obu małżeństw, kola-cjach z winem, grze w karty, pożyczaniu sobie książeki wesołych wieczornych imprezach. W pogodnychukładach mijało 10 lat.

Od czasu do czasu pojawiał się mały zgrzyt. Ottaki, jak egoizm Gabrysi. Małgosia miała serce nadłoni i zawsze najpierw myślała o innych, potemo sobie. Kiedy wybierali się z mężem na wycieczkęna Niezwykle Targi Cudowności, organizowane w od-ległym mieście, od razu pomyślała o przyjaciółce.Mieszkali już wtedy gdzie indziej, nie wystarczyłoprzebiec przez ulicę, zadzwoniła więc do Gabi:

– Wybierzesz się z nami? Będziemy się świetniebawić.

Gabrysia ucieszyła się. Jej mąż w tym czasie pra-cował, pojechali zatem tylko we troje i spędzili wspa-niałe dwa dni. Nocowali u przyjaciółki Małgosi. Nieobyło się bez wesołych przygód, kiedy na powrociezgubili tłumik od samochodu.

Mniej więcej rok później Małgosia zadzwoniła jakzwykle do Gabrysi, aby zaprosić ją na sobotni wieczórz winem i kartami. Telefon odebrała mama Gabrieli:

– Gabi wyjechała z Wojtkiem na Niezwykle TargiCudowności, a ja im tu pilnuję dzieci.

– Przecież nic mi nie powiedziała – zdziwiła sięGosia – a rozmawiałyśmy przedwczoraj.

– A bo oni się tak szybko zdecydowali. Wczorajpo mnie przyjechali, bo nie mieli z kim zostawić ma-luszków…

Małgosi zrobiło się przykro. W erze telefonówprawdziwa przyjaciółka powinna zadzwonić i powie-dzieć, że wyjeżdżają. Powinna tez zaproponowaćmiejsce w samochodzie, choć Gosia i tak by się niewybrała, miała inne sprawy. Jednak… czuła, że Gabizachowała się egoistycznie. To wyglądało tak, jakby

wcale Gosi nie lubiła, a jedynie chciała sprowokowacGosię do zazdrości. Gosia jednak zazdrosna o wyjazdnie była i chyba nie znała tego uczucia. Miała dobreserce, trzy dni się martwiła niemiłym zachowaniemkoleżanki, a potem szybko zapomniała. Takich zacho-wań było jednak coraz więcej i więcej. Nienawiść wy-kiełkowała w sercu Gabrysi i wypuszczała pędyzłośliwych prowokacji średnio raz w miesiącu.

Dziewczyny miały podobne zainteresowaniai kiedy dzieci podrosły, wymyśliły sobie zaoczne stu-dia marketingowe. Odtąd co dwa tygodnie wsiadaływ pociąg i jechały razem na zajęcia. W pociągu za-miast odsypiać zarwaną noc, rozmawiały i rozma-wiały. Dyskusjom na ulubione tematy nie było końca.

Któregoś wieczoru rozmowa była inna niżzwykle. Rozdrażniona podwyżką ceny hotelowegopokoju Gabriela zaczęła opowiadać o swoim trudnymdzieciństwie, o ustawicznym ciułaniu pieniędzy przerodziców, o nawyku oszczędzania na wszystkim.W którymś momencie przyznała się, że znała Gosięod dziecka.

– Jak to mnie znałaś? A ja ciebie nie?– Znałam cię, bo mama ciągle podawała mi ciebie

za przykład. Nigdy mnie nie pochwaliła, nigdy nie do-ceniła. Stale tylko słyszałam, że Małgosia zrobiłabyto lepiej, że Małgosia ma same dobre oceny, ze jesteśtakim ideałem, któremu ja nigdy nie dorównam.

Gabrysia stała tyłem do koleżanki, patrzącw okno, w którym odbijały się światła miasta. Gosiamilczała zaskoczona. Teraz dopiero zrozumiała, dla-czego Gabi stale zachowuje się nieprzyjemnie i w takisposób, jakby chciała całemu swiatu udowodnić, żejest od przyjaciółki lepsza. Po dłuższej chwili Małgo-sia odezwała się cicho:

– Twoja mama bardzo ciebie skrzywdziła. – Wy-ciągnęła ramiona i przytuliła koleżankę.

Nic nie zapowiadało życiowego dramatu. Jakw filmie, świat Gosi runął w ciągu jednej chwili. Mążpoinformował ją, że chce odejść, ponieważ ma romansz inną kobietą. Małgosia cierpiała. Miała wrażenie, że

Z życia wzięteZazdrośnica

str. 51

Page 53: Medium · Jako dziecko miałaś dylemat, w kocu wybraa albo prawd taty albo mamy lub też stworzyłaś twoją własną. Może też jest tak, ... http//jakubniegowski.pl O tym, jak

życie wycieka z niej po kropelce. Pomogli jej przyja-ciele. Odwiedzali. Trzymali za rękę. Pocieszali. Tłu-maczyli. Aż w końcu po wielu tygodniach pozbierałasię i stanęła na nogi, a wszystko wróciło na swojedawne tory. Gabrysia obserwowała sytuację z boku.Nie chciała lub nie umiała dać przyjaciółce żadnegowsparcia. Choć gdyby się przyjrzeć dokładniej, tow jej oku można było zobaczyć pełen satysfakcjibłysk. Wyglądała tak, jakby czekała na ostatecznąklęskę przyjaciółki.

Jadąc pociągiem na zajęcia, Gosia opowiadałaGabi o swoim problemie i o tym, że chce mężowi daćjeszcze jedną szansę.

– No wiesz! – Gabrysia się oburzyła. – Ja bymnigdy nie pozwoliła Wojtkowi na powrót, jakby mniezdradził.

– Dlaczego? Przecież żyjemy z naszymi mężamityle lat.

– Brzydziłabym się nim, jakbym wiedziała, że do-tknął innej kobiety. Wygoniłabym z domu! Nie mog-łabym na niego nawet patrzeć.

Gosia otworzyła usta i jeszcze szybciej je za-mknęła. Wiedziała od swojego męża, ze Wojtek zdra-dza Gabrysię. Nie miał żadnego poważnego romansutylko zwykły seks na boku, bo Gabi niestety nie nale-żała do namiętnych kobiet i Wojtek radził sobie jakmógł. I co teraz zrobić? Uczciwość wobec przyjaciółkikazałaby powiedzieć prawdę. Ale co to da, poza cier-pieniem? Małgosia zdecydowała, że zachowa te rewe-lacje dla siebie. Nie skrzywdzi Gabi. Niechprzynajmniej ona będzie szczęśliwa i ma całe małżeń-stwo.

Minęło kilka miesięcy. Gosia żyła w separacji zmężem, ale odzyskała dobry humor i zapewne w wy-niku kłopotów zeszczuplała. Znowu mogła nosić krót-kie spódniczki i pokazywać światu piękne długie nogi.A potem zakochała się w Marku, który razem z niąstudiował. To był początek końca przyjaźni z Gabry-sią. Chociaż nadal razem jeździły pociągiem, w hoteluGabi musiała szukać sobie współlokatorki do pokoju,bo Gosia spędzała wszystkie noce z Markiem. Seksim służył. Kwitli oboje i promieniowali ogromną ra-dością. Jak to zakochani.

Gosia starała się spędzać z Gabi jak najwięcejczasu, aby ta druga nie czuła się odrzucona. Całapaczka przyjaciół bawiła się wspólnie w czasie wol-nym od zajęć. Jednak coraz częściej Małgorzata sły-szała nieprzyjemne uwagi o swojej przyjaciółce:

– Słuchaj, ona się nie myje i cuchnie potem.– Ona nie umie się zachować! W knajpie targo-

wała się o złotówkę napiwku dla kelnera. Jaki wstyddla wszystkich! Skąd ona się wzięła?!

– Ja nie wejdę z nią do lokalu, zobacz ona po dwo-rze chodzi w kapciach. Jakaś nienormalna!

Gosia tylko spuszczała głowę, a potem szybkozmieniała temat. Jej poetycka dusza nie widziaław Gabi takich braków. Gabi to Gabi i już. Może trochęzaniedbana i niedomyta, ale przecież sednem czło-wieka jest jego dusza, a nie częstotliwość używaniamydła.

Za to Gabrysia coraz częściej pozwalała sobie nazłośliwe uwagi pod adresem Gosi. Rzucane ot tak, odniechcenia. Gosia to łykała jak żabę. Do czasu.

Krzysztof założył czasopismo studenckie. Samz własnej inicjatywy i własnymi środkami. Kilka osób- w tym obie dziewczyny - pisały artykuły. Materiałównazbierało się sporo i Gosia zaproponowała pomoc.Całymi wieczorami poprawiała i redagowała teksty.Niektóre bez obróbki nie nadawały się przecież do ni-czego. Nierzadko najeżone były błędami ortograficz-nymi.

– Napracowałaś się Małgosiu – Krzysztof odebrałkolejna porcję tekstów.

– Spoko. Sam nie dasz rady ze wszystkim.– Ale wiesz, że nie mam kasy, żeby ci za to zapła-

cić?– Dobrze. Nie szkodzi. – Małgosia machnęła

ręką. Cieszyła się, że może pomóc.Krzysztof wymyślił inny sposób rewanżu za

ciężką pracę Gosi. Uczynił z niej oficjalnie zastępcęredaktora naczelnego i natychmiast umieścił tow stopce gazetki.

– Co to za zastępca? – Gabrysia zaatakowała go,jak tylko przeczytała informację. – Jakim prawem? Jasię nie zgadzam!

– Spokojnie Gabrysiu – Krzysztof mitygowałdziewczynę. – To jak na razie moja gazeta i ja mamprawo decydować o takich rzeczach.

– Nie masz prawa! My wszyscy tu piszemy arty-kuły i mamy też prawo głosu.

– Ale to ja pokrywam wszystkie koszty papierui druku, a nie ty.

– Ale ja tu piszę. Tu są moje artykuły. Krzysztof rozejrzał się dookoła po twarzach in-

nych osób z redakcyjnego zespołu.– Czy komuś jeszcze przeszkadza, że mianowa-

łem Gosię swoim zastępcą?Wszyscy w milczeniu potrzasnęli głowami. Widać

było, że są zaskoczeni awanturą zrobioną przez Gabi.– Do wiadomości wszystkich: Małgosia odwaliła

Uniwersalnie Zazdrośnica

str. 52

Page 54: Medium · Jako dziecko miałaś dylemat, w kocu wybraa albo prawd taty albo mamy lub też stworzyłaś twoją własną. Może też jest tak, ... http//jakubniegowski.pl O tym, jak

za mnie całą najgorszą robotę, zredagowała i zrobiłakorektę wszystkich artykułów. Napracowała się. Tytułzastępcy jej się należy.

– No dobrze, ale dlaczego nie powiedziałeśwcześniej o tym – nie ustępowała Gabi. – Można byłogłosować i w głosowaniu wybrać zastępcę.

– Jeśli ci się nie podoba, to możesz nie pisać wogóle. Mam dosyć materiałów. – warknął Krzysztofi odwrócił sie od Gabrysi.

Małgosia wysłuchała relacji Krzysia ze smutkiem.– Ona mnie nienawidzi… Za co? – Podniosła

oczy na Marka. – Nic jej nie zrobiłam.– Ona ci po prostu zazdrości mnie – obrócił

wszystko w żart Marek. – Jesteś śliczna i masz wspa-niałego faceta, a ona jest gruba, brzydka i niedomyta.

– Tak, ona jest po prostu zazdrosna – przytaknęłaLila i dodała – Zazdrości ci od samego początkuwszystkiego. Masz powodzenie, jesteś atrakcyjna, in-teligentna, cenią cię i chwalą wykładowcy. Nic więcejnie trzeba takiej osobie. Wystarczy być lepszym, byzasłużyć na nienawiść.

Apogeum zawiści miało miejsce nad morzem naszkoleniowym wyjeździe. Mieszkali w domkach let-niskowych dużego pięknego ośrodka. Pogoda była cu-downa. Zajęcia ciekawe, a profesor Roman –fascynujący. Przystojny, tajemniczy, inteligentny. I niewiedzieć czemu przez cały wykład wpatrywał sięw oczy Małgosi, która całkiem o to nie dbała, wpat-rzona dla odmiany w oczy Marka. Gabi zaczęła napo-mykać tu i ówdzie o tym, jak bardzo podoba jej sięprofesor. Nikt się tym nie przejął, czasem padł jakiśżart. Nikt nie brał poważnie deklaracji nieco zaniedba-nej dziewczyny i do tego mężatki. Ot, zabawa…

Pod koniec pobytu Małgosia miała urodziny.Urządzili z przyjaciółmi przyjęcie w jednym z dom-ków ośrodka. Zebrało się około 10 osób. Kupili szam-

pana i ciasto, zaprosili profesora Romana. A ten, gdytylko się pojawił, wręczył solenizantce piękną różęi trzymając jej dłoń, zaczął mówić:

– W dniu urodzin, chciałbym życzyć mojej naj-lepszej studentce…

I w tym momencie spod ściany rozległ się wrzaskGabryśki:

– Jak to najlepszej?! Dlaczego najlepszej?! Dla-czego ona jest najlepsza?!

Zapadła niezręczna cisza. Wszyscy byli zszoko-wani, a profesor Roman zaczął się niepewnie tłuma-czyć:

– To jej święto, ona dzisiaj jest najważniejsza…Nic nie było w stanie naprawić zwarzonego na-

stroju, ani zniwelować szeptów po kątach i wrogichspojrzeń rzucanych na Gabrysię, która zachowywałasię tak, jakby nie zdawała sobie sprawy, że to co zro-biła, było nie tylko szczytem nietaktu, ale i wielkimdla niej poniżeniem.

Mijały tygodnie. Gosia zajęła się pracą i sprawąrozwodową. Jednak myśl o Gabrysi często wracała doniej. „Czym zasłużyłam na tyle nienawiści? Przecieżnic złego jej nie zrobiłam”. Na to pytanie nie znajdo-wała odpowiedzi. Wiele razy brała do ręki słuchawkę.Zadzwoniła tylko dwa razy. Gabrysia była oschła, niechciała rozmawiać, nie była zainteresowana spotka-niem, wykręcała się brakiem czasu. Nie umiała powie-dzieć, czemu atakuje Gosię i o co ma pretensje.Podawała jakieś dziwne mętne wykręty. Najwyraźniejsama nie wiedziała, o co jej chodzi poza tym, żewszystkiego Małgosi zazdrości...

A życie pisało ciąg dalszy utartym schematem.Małgosia rozkwitała w miłości do Marka i realizowałacoraz to nowe projekty, a Gabrysia tyła, gorzkniała iwprowadzała w swoje życie zamęt seksem z obcymi,poznanymi przypadkiem mężczyznami…

Uniwersalnie Zazdrośnica

str. 53

Page 55: Medium · Jako dziecko miałaś dylemat, w kocu wybraa albo prawd taty albo mamy lub też stworzyłaś twoją własną. Może też jest tak, ... http//jakubniegowski.pl O tym, jak

KOMENTARZ

Każdy z nas zna takie lub podobne historie. Każdykomuś zazdrości sukcesu, pieniędzy, urody, powodze-nia. Wiele osób toczy jad zawiści, niszczącej im zdro-wie i spędzającej sen z powiek. Jednak lekceważymyte uczucia myśląc sobie, że nie ma w tym nic złego.Po co zatem zawracać sobie głowę takim tematem?

Otóż Gabrysia i każdy podobny do niej „zazdroś-nik” robi sobie krzywdę. Gabrysia zepchnęła do pod-świadomości swój najważniejszy problem i przyczynęwszystkich swoich nieszczęść – zawiść. Pozornie dajejej to impuls do działania. Gabi pracuje intensywniei chce osiągnąć sukces, którego Małgosia jej poza-zdrości. Chce rzucić jej pod nogi swoje zwycięstwoi powiedzieć: a masz, jestem sto razy lepsza od ciebie!

Specjalistom od motywacji od razu mówię – to sięnie uda, ponieważ tylko właściwe intencje kierująnaszą energię na właściwą drogę. Jeśli podłożem dzia-łania jest poczucie bycia nikim i przemożna potrzebautarcia komuś nosa, to cel osiągnięty nie zostanie. Ni-skie poczucie wartości jest przeszkodą w osiągnięciusukcesu. Zatem najpierw trzeba poczuć się wielkimi ważnym, a dopiero potem sięgać po owoce swojegodziałania.

Jakie to wszystko daje efekty? Otóż poczuciewiny wobec Małgosi oraz siła zawiści blokująwszystko, co Gabi mogłaby osiągnąć. Podcinają jejnogi w różnych przedsięwzięciach. Gabrysia od 10 latpróbuje zeszczupleć. Zrzuca parę kilo, potem znowutyje i znowu zrzuca. Grzebie w różnych dietach szu-kając sposobu na efekt jo-jo, a nie chce się przyznać,że zwały tłuszczu chronią ją przed światem, bo czujesię beznadziejna i zła. Beznadziejna, bo widzi, że nakażdym polu Małgosia ją przewyższa. Zła – bo czujedo koleżanki nienawiść. Wymyśliła sobie niepraw-dziwe preteksty do pogardy i złości, ale podświado-mości nie da się oszukać. Podświadomość wie –„Małgosia jest OK., nigdy nic złego ci nie zrobiła i za-wsze była dla ciebie dobra, a ty się oszukujesz, bo jejzazdrościsz, że jest lubiana i podziwiana…”.

W prospericie pracujemy zawsze nad wieloma te-matami. Jednym z nich jest podziw dla drugiego czło-wieka. Jeśli ktoś obok mnie osiąga sukces, ma lepszeefekty, to ja mu nie zazdroszczę, lecz pozwalam bymnie inspirował. Zaprzyjaźniam się z nim i uczę odniego, jak pracować. Ponieważ każdy, kto osiągnąłwięcej ode mnie, jest dla mnie wspaniałym nauczy-cielem. W takim podejściu nie ma miejsca na za-zdrość.

Gabrysia albo o tym nie wie, albo wiedzieć niechce, bo adrenalina nienawiści smakuje jej bardziejniż własne szczęście. Tłumi w sobie emocje, zamiastprzekodować szkodliwy wzorzec na taki, który będziedla niej korzystny.

Wszystkie metody dotyczące kreowania sukcesuzawierają element oczyszczania z poczucia winy. Beztego, nic się nie uda. Zanim zaczniemy tworzyć wi-zualizacje swojego wymarzonego samochodu, domu,pracy, miłości – bezwzględnie musimy wprowadzićdo każdej komórki swojego ciała wzorzec: „CAŁKO-WICIE I SZCZERZE WYBACZAM WSZYSTKIM,KTÓRZY MNIE SKRZYWDZILI”. To absolutnapodstawa. Wzorzec zawiści i złych emocji względemdrugiej osoby jest jak trucizna. Dlatego właśnie nie-nawiść nie tylko niszczy nasze zdrowie, prowadzącnierzadko do schorzeń nowotworowych, ale i blokujejakikolwiek sukces.

Kolejny ważna afirmacja „CAŁKOWICIE ISZCZERZE WYBACZAM SOBIE BEZPOD-STAWNĄ ZAWIŚĆ W STOSUNKU DO TYCH,KTÓRZY WIĘCEJ OSIAGNĘLI NA TĘ CHWILĘ”.

Jak wyglądałby najlepszy wzorzec dla Gabrysi?„KAŻDY SUKCES MAŁGOSI INSPIRUJE MNIEI ROZWIJA”.

To wszystko.Bez zaprzeczania.Bez nienawiści.Bez zawiści.Wystarczy zaakceptować piękno w drugim czło-

wieku, aby samemu stać się pięknym.Wystarczy zaakceptować i szczerze cieszyć się

sukcesem kolegi, aby samemu stać się gotowym nasukces. To proste.

Pytanie brzmi: dlaczego ludzie noszą w sercachjad zazdrości, który służy tylko zniszczeniu?

Metafizycznie można odpowiedzieć, że diabełRokita miesza ludziom w głowach i sprowadza z wła-ściwej ścieżki. Fizjologicznie – kochamy nienawi-dzić, bo adrenalina jest przyjemna. Psychologicznie –łatwiej odczuwać zawiść i mieć za złe komuś, że jestlepszy, niż pokochać cudzy sukces i tą drogą budowaćswoje szczęście.

Bogusława M. Andrzejewskahttp://prosperita.edu.pl

Uniwersalnie Zazdrośnica

str. 54

Page 56: Medium · Jako dziecko miałaś dylemat, w kocu wybraa albo prawd taty albo mamy lub też stworzyłaś twoją własną. Może też jest tak, ... http//jakubniegowski.pl O tym, jak

MediumRedaktor Naczelna: Bogusława Andrzejewska

Zespół redakcyjny:Magda KaczyńskaJakub NiegowskiBożena Wojciechowska

Skład i łamanie:Bogusława Andrzejewska

Okładka:Bogusława Andrzejewska

Zdjęcia:Magda Kaczyńskazasoby http://morguefile.comzbiory prywatne autorów

Kontakt z redakcją:[email protected]

Wydanie własne - za pośrednictwem portalu WYDAJE.PLMagazyn elektroniczny „Medium” jest BEZPŁATNY.Wszystkie artykuły zamieszczone w „Medium” są chronione prawem autorskim.Rozpowszechnianie ich bez zgody autorów jest niedozwolone.

ezoteryczno-psychologiczny magazyn elektroniczny rozwoju osobistegohttp//velveth.webd.pl/medium

str. 55