28
METEORYT METEORYT KWARTALNIK MI£OŒNIKÓW METEORYTÓW Nr 4 (64) Grudzieñ 2007 ISSN 1642-588X Correo W numerze: ChodŸmy Correo Moss w Norwegii i meteoryty roku 2006 wizyta w Kainsaz szok w ziemskich strukturach uderzeniowych woda pod powierzchni¹ Marsa nowy meteoryt z… 1799 roku Moss

KWARTALNIK MI£OŒNIKÓW METEORYTÓW METEORYT · i meteoryty roku 2006 – wizyta w Kainsaz – szok w ziemskich strukturach uderzeniowych – woda pod powierzchni¹ Marsa – nowy

  • Upload
    lamminh

  • View
    223

  • Download
    0

Embed Size (px)

Citation preview

Page 1: KWARTALNIK MI£OŒNIKÓW METEORYTÓW METEORYT · i meteoryty roku 2006 – wizyta w Kainsaz – szok w ziemskich strukturach uderzeniowych – woda pod powierzchni¹ Marsa – nowy

METEORYTMETEORYTKWARTALNIK MI£OŒNIKÓW METEORYTÓW

Nr 4 (64) Grudzieñ 2007 ISSN 1642-588X

Correo

W numerze:– ChodŸmy Correo– Moss w Norwegii

i meteoryty roku 2006– wizyta w Kainsaz– szok w ziemskich strukturach

uderzeniowych– woda pod powierzchni¹ Marsa– nowy meteoryt z… 1799 roku

Moss

Page 2: KWARTALNIK MI£OŒNIKÓW METEORYTÓW METEORYT · i meteoryty roku 2006 – wizyta w Kainsaz – szok w ziemskich strukturach uderzeniowych – woda pod powierzchni¹ Marsa – nowy

METEORYT 4/20072

METEORYT - prenumerata elektroniczna nr 001/2008

Od redaktora:Sekretarz Polskiego Towarzystwa Meteorytowego, zastanawiaj¹c siê nad

sposobem nak³onienia cz³onków PTM do prenumerowania „Meteorytu”,zachêci³ mnie do sprawdzenia, jak siê sprawy maj¹. Okaza³o siê, ¿e kwartalnikprenumeruje tylko (a mo¿e a¿) 31% cz³onków PTM. Przesta³em siê wiêc dziwiæ,¿e propozycja po³¹czenia prenumeraty ze sk³adk¹ cz³onkowsk¹ dwukrotnieprzepad³a w g³osowaniu na Walnym Zebraniu PTM.

Towarzystwa o podobnym charakterze wydaj¹ zazwyczaj jakieœ pismo,które cz³onkowie otrzymuj¹ w ramach sk³adki cz³onkowskiej. Niedoœcignionym(chyba) wzorem jest Meteoritical Society i „Meteoritics and PlanetaryScience”, które otrzymujê za sk³adkê cz³onkowsk¹ (trochê wy¿sz¹ ni¿ w PTM).Ostatnie Walne Zebranie PTM uzna³o, ¿e Towarzystwo mo¿e sobie pozwoliæna wydawanie rocznika, który cz³onkowie bêd¹ otrzymywaæ w ramach sk³adki.Tak wiêc „Meteoryt” pozostaje samorz¹dny i niezale¿ny.

Ciekawa jest tak¿e druga strona statystyki. Spoœród indywidualnychprenumeratorów tylko (czy a¿?) 42% nale¿y do PTM. Widaæ wiêc, ¿e mamydwa towarzystwa ze spor¹ czêœci¹ wspóln¹. Pytanie, czy trzeba konieczniestaraæ siê, aby ten stan zmieniæ, pozostawiam do rozwa¿enia Czytelnikom. Jeœlijednak prenumerator „Meteorytu” zechce wst¹piæ do PTM, redakcja gotowajest podpisaæ deklaracje.

Koniec roku i wyj¹tkowo ponura na Wybrze¿u grudniowa pogoda, sk³aniatak¿e do zastanawiania siê, czy mo¿e po 16 latach wojowania z ró¿nymiprzeciwnoœciami (i w³asnym lenistwem) nie warto ju¿ pójœæ na wczeœniejsz¹meteorytow¹ emeryturê. Pojawi³ siê pomys³, aby „Meteoryt” ukazywa³ siêtylko w wersji elektronicznej, co by³oby ³atwiejsze w realizacji. Ostateczniezadecydowa³ g³os redaktora technicznego (trochê m³odszy ode mnie), ¿e jeszczeprzez najbli¿szy rok dzia³amy po staremu, a potem siê zobaczy.

Aby u³atwiæ dostêp do „Meteorytu” wprowadzam mo¿liwoœæzaprenumerowania go tak¿e przez sklepik ASPMET. Wysokoœæ prenumeratyna rok 2008 jest taka sama, jak w Olsztyñskim Planetarium, ale stali klienciASPMET-u otrzymuj¹ zni¿kê.

Przygotowania do meteorytowej konferencji we Wroc³awiu id¹ pe³n¹ par¹.Organizatorzy wyraŸnie zamierzaj¹ przyæmiæ wszystkie dotychczasowespotkania. Namawiam raz jeszcze do zarezerwowania sobie czasu 18–20kwietnia i zg³oszenia udzia³u, a tych, co maj¹ coœ ciekawego do powiedzenia,do przygotowania referatów lub plakatów. Szczegó³y na stroniewww.ptmet.org.pl/wroclaw2008.htm

Andrzej S. Pilski

METEORYTkwartalnik dla mi³oœników

meteorytów

Wydawca:

Olsztyñskie Planetariumi Obserwatorium AstronomiczneAl. Pi³sudskiego 3810-450 Olsztyn

tel. (0-89) 533 4951

[email protected]

konto:

88 1540 1072 2001 5000 3724 0002BOΠSA O/Olsztyn

Kwartalnik jest dostêpny g³ówniew prenumeracie. Roczna prenu-merata wynosi w 2008 roku 44 z³.Zainteresowanych prosimy o wp³a-cenie tej kwoty na konto wydawcynie zapominaj¹c o podaniu czytel-nego imienia, nazwiska i adresu dowysy³ki. Wydawca dysponuje tak¿enumerami archiwalnymi.

Wiêkszoœæ publikowanych arty-ku³ów jest t³umaczona z kwartalnikaMETEORITE za zgod¹ jego wy-dawcy, który zachowuje prawa dotych artyku³ów.

Redaguje i t³umaczy wiêkszoœætekstów:

Andrzej S. Pilskiskr. poczt. 614-530 Fromborktel. 0-604-178-072

[email protected]

Sk³ad: Jacek Dr¹¿kowski

Druk: Jan, Lidzbark Warmiñski

METEORITETHE INTERNATIONAL QUARTERLY OF METEORITES

AND METEORITE SCIENCE

Arkansas Center for Space and Planetary Sciences,University of Arkansas, 202 Old Museum Building,Fayetteville, Arkansas 72701, USAEmail:[email protected], http://meteoritemag.uark.eduMeteorite is available only by subscription, for US$35per year. Overseas airmail delivery is available for anadditional US$12 per year.

Zapraszamy na stronêPolskiego Serwisu Meteorytowegohttp://jba1.republika.pl

Marcin Cima³a i Kazimierz Mazurek targuj¹ siê z Mohamedem Sbai.Na relacjê z Targów w Monachium zapraszamy na str. 26.

Page 3: KWARTALNIK MI£OŒNIKÓW METEORYTÓW METEORYT · i meteoryty roku 2006 – wizyta w Kainsaz – szok w ziemskich strukturach uderzeniowych – woda pod powierzchni¹ Marsa – nowy

METEORYT 34/2007

METEORYT - prenumerata elektroniczna nr 001/2008

NOWINYGrant na

badanie Moraska26 paŸdziernika 2007 r. zapad³a de-

cyzja o przyznaniu œrodków na projektbadawczy «Morasko, Prze³azy, Janko-wo Dolne — deszcz meteorytów ¿ela-znych». Projekt ma byæ zrealizowanyw ci¹gu 33 miesiêcy. Kierownikiemprojektu jest prof. dr hab. Andrzej Mu-szyñski (UAM), a g³ównymi wykonaw-cami s¹: prof. dr hab. Ryszard Kryza(UWr), prof. dr hab. £ukasz Karwow-ski (UŒl), dr Piotr Dzier¿anowski (UW)i mgr Andrzej Pilski (MMK Frombork).Oto streszczenie projektu zawarte wewniosku:

Najwiêksze znane na terenie Polskinagromadzenia meteorytów ¿elaznychwystêpuj¹ w trzech rejonach roz³o¿o-nych wzd³u¿ linii Prze³azy (niem. Se-eläsgen), Morasko i Jankowo Dolne(ok. 160 km). Poszczególne miejscaznalezisk by³y odkrywane: Prze³azy —1847, Morasko — 1914 i JankowoDolne — 2004 r. Ponadto w kilku rejo-nach wzd³u¿ wy¿ej wymienionej liniispotykane s¹ pojedyncze znaleziskapodobnych meteorytów. Du¿a liczbaokazów meteorytów ¿elaznych znajdo-wanych w tych rejonach t³umaczonajest przez dwie hipotezy: a) bezpoœred-niego deszczu meteorytów na wymie-nionych miejscach kilka tysiêcy lattemu, b) deszczu meteorytów przed

koñcem ostatniego zlodowacenia, prze-transportowania meteorytów przez lo-dowiec i osadzenia ich na morenie czo-³owej.

Wyj¹tkowo intryguj¹cym jest roz-strzygniêcie, czy i która z wymienio-nych hipotez jest bardziej prawdopo-dobna, ewentualnie ustalenie wiekuziemskiego znalezionych meteorytów.Podstawowym zagadnieniem bêdzieodpowiedŸ na pytanie, czy wszystkieznajdowane meteoryty maj¹ tak¹ sam¹budowê i wspólne pochodzenie, czy te¿mog³y spaœæ w ró¿nym czasie i pocho-dziæ z ró¿nych cia³ niebieskich. W opar-ciu o posiadane dane inwentaryzacyj-ne planuje siê okreœlenie zasiêguobszaru rozrzutu tych meteorytów orazporównanie ich z meteorytami z innychdeszczów, których typ chemiczny su-geruje podobne pochodzenie. Planujesiê przeanalizowanie wiêkszej liczbyokazów pod wzglêdem podobieñstwai ró¿nic od strony strukturalnej i che-micznej. Dotychczas dostêpne danepochodz¹ z pojedynczych ma³ych pró-bek, a wnioski z nich ekstrapolowanes¹ na ca³y deszcz meteorytowy. Dowykonania postawionego zadania po-trzebne jest wybranie wiêkszej iloœciokazów pod k¹tem osobliwoœci struk-turalnych i mineralogicznych. Wyda-je siê koniecznym wykonanie analizpierwiastków œladowych na znacznejliczbie okazów, niezbêdnych do kla-syfikacji meteorytów ¿elaznych. Prze-widuje siê wykonanie analiz mineralo-gicznych zró¿nicowanych fragmentówmeteorytów, jak i szczegó³owe badania

mineralogiczne nodul troilitowo-grafi-towych z krzemianami i nodul fosfora-nowych, pospolitych w omawianychmeteorytach. W zwi¹zku z zagadko-wym pochodzeniem wype³nienia tychnodul, planuje siê wykonanie analiz izo-topowych tlenu dla poszczególnychminera³ów z grupy krzemianów (ensta-tyt, kosmochlor, skalenie, krzemionka)oraz fosforanów (apatyt, brianit, bu-chwaldyt). Badane bêd¹ tak¿e izotopysiarki w fazach siarczkowych (troilit,pirotyn, sfaleryt). Do wyj¹tkowychminera³ów w obrêbie omawianychmeteorytów nale¿y a³tait (PbTe), z któ-rego sk³ad izotopowy o³owiu mo¿e su-gerowaæ wiek materii jak i stosunki izo-topowe we wczesnym stadium ewolucjimaterii praplanetarnej. Jednym z bar-dziej interesuj¹cych zagadnieñ z punk-tu widzenia poznawczego jest wyja-œnienie natury zjawisk towarzysz¹cychspadkom omawianych meteorytów,jak odtworzenie losów kosmicznychi w trakcie przelotu przez atmosferê.Obecnoœæ wœród znajdowanych oka-zów fragmentów meteorytów zszoko-wanych wybuchem w zetkniêciu z po-wierzchni¹ Ziemi, mo¿e sugerowaæimpaktow¹ genezê niektórych strukturmorfologicznych.

Konkretnymi efektami projektu bêdzie:a) prezentacja wyników badañ na

konferencjach naukowych krajowychi zagranicznych (Konferencja Pol. Tow.Meteorytowego — Olsztyn, Konferen-cja Meteoritical Society w Nancy (Fran-cja) 2009, ewentualnie prezentacje (po-sterowe) na konferencjach MeteoriticalSociety w Tucson (USA) i Matse (Ja-ponia).

b) Opublikowanie artyku³ów w cza-sopismach krajowych i zagranicznych,w tym z listy filadelfijskiej, np. «Mete-oritics and Planetary Science». Rozwa-¿ana jest mo¿liwoœæ poœwiêcenia nu-meru «Geological Quarterly» wynikombadañ meteorytów Prze³azy, Morasko,Jankowo Dolne.

c) Opublikowanie w jêzyku polskimi angielskim monografii o badanymdeszczu meteorytowym.

d) Wyprodukowanie filmu popular-nonaukowego o najwiêkszym meteory-cie Polski — studio filmowe UAM.

Pozostaje tylko ¿yczyæ na NowyRok (i parê nastêpnych), aby wszyst-kie te zamierzenia zosta³y zrealizo-wane.

Andrzej S. PilskiMorasko 164 kg po przeciêciu i wytrawieniu. Fot. A. Muszyñski. ß

Page 4: KWARTALNIK MI£OŒNIKÓW METEORYTÓW METEORYT · i meteoryty roku 2006 – wizyta w Kainsaz – szok w ziemskich strukturach uderzeniowych – woda pod powierzchni¹ Marsa – nowy

METEORYT 4/20074

METEORYT - prenumerata elektroniczna nr 001/2008

ChodŸmy CorreoRobert Woolard

(Artyku³ z kwartalnika METEORITE Vol. 13 No. 3. Copyright © 2007 ARKANSAS CENTER FOR SPACE & PLANETARY SCIENCES)

Jeœli kiedyœ zajmowa³eœ siê tymhobby, pamiêtasz dreszcz emocji,gdy w poczcie pojawia³ siê nowy,

lœni¹cy katalog meteorytów. PóŸniej na-stêpowa³o wiele mi³ych godzin ogl¹da-nia jego stron, gdy œlinka ciek³a na wi-dok znajduj¹cych siê tam wspania³ychskarbów. Któregoœ dnia na pocz¹tkuroku 1995 kartkowa³em taki w³aœnie ka-talog, o którym s¹dzi³em, ¿e znam goju¿ na pamiêæ. Tym razem jednak pew-ne zdanie jakby wyskoczy³o do mnieze strony.

Okaz, na który patrzy³em, to by³meteoryt Correo z Nowego Meksyku.Podpis zawiera³ zwyk³e, podstawoweinformacje, takie jak typ (chondryt zwy-czajny H4), miejsce (Correo, NowyMeksyk) i datê znalezienia (lipiec lubsierpieñ 1979 r.). By³ tam jednak jedenbardziej intryguj¹cy fragment informa-cji. Brzmia³ on: „Okazy mo¿na wci¹¿znaleŸæ obecnie”.

Ka¿d¹ stronê tego katalogu ogl¹da-³em przynajmniej z dziesiêæ razy. Wci¹¿nie rozumiem, jak mog³em nie zauwa-¿yæ wczeœniej tego fragmentu. Ale by³tam i wci¹¿ chodzi³ mi po g³owie przeznastêpne tygodnie. Przypomnia³em so-bie, ¿e zdjêcie okazu Correo by³o tak¿ew katalogu meteorytów Roberta Haaga.Gdy ponownie przeczyta³em, co napi-sa³ on o nim, i potwierdzi³o siê, ¿e do-brze pamiêta³em, ¿e on rzeczywiœciesam go znalaz³, wiedzia³em, ¿e muszêzaplanowaæ wyjazd na poszukiwania.

Zadzwoni³em do Roberta jeszczetego samego dnia. Jak zwykle bardzoentuzjastyczny i przyjacielski opowie-dzia³ mi o swych poszukiwaniach. Po-wiedzia³, ¿e rzeczywiœcie znalaz³ ten176-gramowy okaz Correo i doda³, ¿edwaj kumple, którzy z nim byli, zna-leŸli „chyba z tuzin” w ci¹gu tylkotrzech godzin poszukiwañ. Teraz ju¿by³em naprawdê podniecony perspek-tyw¹ poszukiwañ.

Chcia³em przeczytaæ i dowiedzieæsiê wszystkiego, co tylko mog³em,o meteorytach Correo. Niestety by³o tow okresie raczkowania Internetu (przy-najmniej dla mnie) i nie by³em w sta-nie wiele znaleŸæ. Drukowane informa-cje by³y równie mizerne. Najwiêcej

dowiedzia³em siê z ust trzech ludzi, któ-rzy wczeœniej z powodzeniem tam szu-kali. Wspomnia³em ju¿, ¿e Robert Haagby³ bardzo pomocny przekazuj¹c swew³asne doœwiadczenia, ale jeszcze wa¿-niejsze by³o to, ¿e poda³ mi nazwiskoinnego odnosz¹cego sukcesy poszuki-wacza, Steve Schonera. Steve prowa-dzi³ tam poszukiwania wielokrotniew ci¹gu dziesiêciu lat i znalaz³ kilka-naœcie okazów. Skontaktowa³em siêz nim i on tak¿e chêtnie podzieli³ siê zemn¹ informacjami. Poda³ mi tak¿e na-zwisko pierwszego odkrywcy obszarurozrzutu Correo, Gordona Nelsona.

Uda³o mi siê uzyskaæ numer telefo-nu pana Nelsona mimo tego, ¿e ju¿wyprowadzi³ siê poza stan. By³ uprzej-my porozmawiaæ i odkryliœmy w trak-cie rozmowy, ¿e mamy inne wspólnezainteresowanie. Podobnie jak ja, panNelson by³ przez d³ugi czas poszuki-waczem indiañskich zabytków arche-ologicznych. W³aœnie poszukiwa³ gro-tów strza³, gdy przypadkiem natrafi³ nameteoryty Correo. Zwróci³o jego uwa-gê, ¿e wygl¹da³y doœæ dziwnie, wiêcpodniós³ kilka. Gdy zidentyfikowanoich prawdziw¹ naturê, powraca³ kilka-naœcie razy na ten teren i odnalaz³ conajmniej 35 okazów wa¿¹cych w su-mie oko³o 700 g.

Catalogue of Meteorites podaje ca³-kowit¹ znan¹ wagê (tkw) Correo jako700 g, tyle samo, ile podano w Mete-

oritical Bulletin no. 58 w 1980 r. Elek-troniczna wersja Meteoritical Bulletinwykorzystuje informacje z Metbasei podaje dodatkowe 700 g, zwiêksza-j¹c ca³kowit¹ wagê do 1400 g. Prosi-³em kilkunastu poszukiwaczy i kolek-cjonerów, by podali mi liczbê i ³¹czn¹wagê okazów Correo, które znaleŸli,albo przynajmniej wiedzieli, ¿e zosta³yznalezione. Dowiedzia³em siê, ¿e jedenposzukiwacz sam znalaz³ ponad 3 kilookazów Correo, z których wiêkszoœæby³a wielkoœci orzecha w³oskiego. Po-tem dowiedzia³em siê, ¿e inny znalaz³stosunkowo „olbrzymi kamieñ” wa¿¹-cy trochê ponad 900 g. (To jest najwiêk-szy ca³kowity okaz, o którym mi wia-domo.) Wreszcie odkry³em, ¿e szuka³otam zaskakuj¹co du¿o osób, z którychwiêkszoœæ znalaz³a przynajmniej jedenokaz. Opieraj¹c siê na tym wszystkimzaryzykowa³bym przypuszczenie, ¿erzeczywista ca³kowita znana waga me-teorytów Correo jest chyba 10 razywiêksza, ni¿ podawana w naukowychbazach danych.

Spieszê dodaæ, ¿e nie oznacza towcale, i¿ lekcewa¿¹co patrzê na tych,którzy pracuj¹ tak ciê¿ko, by prowadziæogromn¹ i wci¹¿ rosn¹c¹ meteorytow¹bazê danych. Rozbie¿noœci dotycz¹cetkw s¹ prawdopodobnie w tych bazachnieuniknione. Chocia¿ w momenciepierwszej publikacji fakty by³y stwier-dzone w³aœciwie, to po prostu nie ma

Fot. 1. Punkt handlowy w Correo z widokiem gêstej trawy i nierównego terenu.

Page 5: KWARTALNIK MI£OŒNIKÓW METEORYTÓW METEORYT · i meteoryty roku 2006 – wizyta w Kainsaz – szok w ziemskich strukturach uderzeniowych – woda pod powierzchni¹ Marsa – nowy

METEORYT 54/2007

METEORYT - prenumerata elektroniczna nr 001/2008

praktycznego sposobu aktualizowaniatkw dla ka¿dego meteorytu w przypad-ku znajdowania z czasem kolejnegonowego fragmentu. Jest to szczególnieprawdziwe w odniesieniu do najbar-dziej pospolitych chondrytów zwyczaj-nych, takich jak Correo. Taka pracaby³aby czasoch³onna i wymaga³abyznakomitej wspó³pracy wszystkich ko-lekcjonerów i redaktorów baz danych.W przypadku chondrytów zwyczajnychkorzyœæ naukowa by³aby prawdopo-dobnie zbyt ma³a by kiedykolwiek tozrealizowaæ.

Tak czy owak mój partner do poszu-kiwañ meteorytów, Jerry Hinkle, mia³tak¹ sam¹ wielk¹ ochotê spróbowaæznaleŸæ Correo jak ja. Postanowiliœmyjednak tak¿e wykorzystaæ okazjê dosprawdzenia paru innych obszarów roz-rzutu w Nowym Meksyku, skoro ju¿tam bêdziemy. Dlatego zaplanowaliœmyspêdzenie w Correo tylko dwóch dni.Zamówiliœmy odpowiednie mapy i za-czêliœmy planowaæ nasz¹ wyprawê.Wreszcie o 2:30 po po³udniu, 24 maja1995 r, wyruszyliœmy w drogê.

Pomimo przelotnego deszczu osi¹-gnêliœmy ca³kiem dobry czas i oko³o7:30 dotarliœmy do Oklahoma City.By³o to krótko po straszliwym zbom-bardowaniu tam kompleksu biur rz¹do-wych (zamach terrorystyczny 19 kwiet-nia 1995 r. – przyp. red.) i myœleliœmyo wszystkich ludziach dotkniêtych tymtragicznym zdarzeniem. Jechaliœmydalej i dok³adnie o pó³nocy przybyli-œmy do Amarillo w Teksasie. W ci¹gu9,5 godziny przejechaliœmy prawie 600mil. Uznaliœmy, ¿e to a¿ nadto i porasiê przespaæ.

O 6 rano obudzi³a nas ca³kiem ³adnaburza z piorunami. Zjedliœmy œniada-nie i o 6:30 znów wyruszyliœmy w dro-gê. Prawie przez ca³¹ drogê do Albu-querque pojawia³y sie przelotnedeszcze. W koñcu zaczê³o pojawiaæ siêpiêkne, b³êkitne niebo, ale wiatr dmu-cha³ bez opamiêtania. By³ tak silny, ¿eobawialiœmy siê, ¿e mo¿e nas zdmuch-n¹æ z drogi, albo nawet przewróciæ na-szego Blazera, który by³ doœæ wysoki.

Byliœmy jednak przyzwyczajeni dodziwnej pogody podczas naszych po-szukiwañ. Zdaje siê, ¿e za ka¿dym ra-zem, gdy wyruszaliœmy na poszukiwa-nia, zaczyna³o siê od jazdy setki milw deszczu, który na szczêœcie zawszekoñczy³ siê na krótko przed dotarciemdo miejsca poszukiwañ. Naszym praw-dziwym znakiem rozpoznawczym by³y

jednak ni¿sze ni¿ normalnie tempera-tury. I rzeczywiœcie, gdy s³uchaliœmyprognozy pogody w pokoju hotelowymminionej nocy, stwierdzono, ¿e by³a tonajch³odniejsza noc 24 maja w Ama-rillo od niepamiêtnych czasów z zaled-wie 47 F (8°C). Us³yszawszy to Jerryzauwa¿y³: „Ch³opie, to na pewno przeznas, nieprawda¿?”

Jad¹c przez Albuquerque wiedzieli-œmy, ¿e jesteœmy ju¿ prawie na miej-scu. Do naszego zjazdu by³o nieca³e 25mil. Wreszcie oko³o 11:00, 25 maja,dotarliœmy do obszaru rozrzutu Correopo przejechaniu 880 mil w ci¹gu 14godzin. Steve Schoner poinformowa³nas, ¿e jego zdaniem obszar rozrzutuCorreo rozci¹ga³ siê z grubsza od SEku NW i mia³ oko³o 5 mil d³ugoœci i 2mile szerokoœci. Wygl¹d terenu i szcze-gó³y krajobrazu pasowa³y do opisów,

jakie nam podano, wiêc wiedzieliœmy,¿e jesteœmy na w³aœciwym miejscu.Spêdziliœmy trochê czasu je¿d¿¹c pookolicy i upewniaj¹c siê, czy w³aœcicie-le ziemi nie maj¹ nic przeciw naszymposzukiwaniom. Ka¿dy by³ bardzoserdeczny, wielu ¿yczy³o nam powo-dzenia, a kilku nawet znalaz³o czas, bypokazaæ nam miejsca, gdzie wed³ug ichwiedzy, znaleziono okazy.

Wraz z Jerrym mieliœmy za sob¹ kil-kanaœcie udanych wypraw na poszuki-wanie meteorytów, wiêc nie byliœmyzupe³nymi nowicjuszami. Jednak ka¿-de miejsce jest inne i stwarza swoje nie-powtarzalne problemy. Nie wiedzieli-œmy dok³adnie, czego siê spodziewaæ,jeœli chodzi o warunki gruntowe, alebyliœmy obaj trochê zaskoczeni, jakwiele kamieni by³o tam w wiêkszoœcimiejsc. Roœlinnoœæ tak¿e by³a znacznie

Fot. 2. Meteoryt Correo Jerry’ego w sypkiej, piaszczystej ziemi.

Fot. 3. Meteoryt Correo w miejscu znalezienia. Znaleziony przez Roberta Woolarda 26 maja 1995 r.

Page 6: KWARTALNIK MI£OŒNIKÓW METEORYTÓW METEORYT · i meteoryty roku 2006 – wizyta w Kainsaz – szok w ziemskich strukturach uderzeniowych – woda pod powierzchni¹ Marsa – nowy

METEORYT 4/20076

METEORYT - prenumerata elektroniczna nr 001/2008

bardziej gêsta, ni¿ mieliœmy nadziejê.Niektóre miejsca by³y tak gêsto pokry-te grub¹, wysok¹ traw¹, ¿e nie by³o ¿ad-nej mo¿liwoœci ich przeszukania.

Niemniej ju¿ kilka minut po rozpo-czêciu poszukiwañ, gdy nie zd¹¿yliœmyprzejœæ nawet stu jardów, Jerry powie-dzia³: „Hej, za³o¿ê siê, ¿e to jest jeden”.Zwykle mamy zwyczaj pozostawianiaka¿dego kamienia nietkniêtego pókiobaj nie bêdziemy mogli go zobaczyæi zrobiæ zdjêcie w miejscu znalezienia.Dopiero potem go podnosimy. Jednakw tym przypadku Jerry widzia³ tylkoma³y naro¿nik kamienia wystaj¹cyz piaszczystej ziemi. Nie przypuszcza-j¹c, ¿e to meteoryt, kopn¹³ go butem.Jerry znalaz³ spêkany kamieñ wielko-œci pi³ki golfowej mniej wiêcej o 12:15,wiêc szukaliœmy najwy¿ej 5–10 minut.Uœcisn¹³em mu d³oñ i powiedzia³em:„Dobra robota ch³opie. Pozbieramy je.”

Myli³em siê (No, mo¿e nie ca³kiem.)Kontynuowaliœmy poszukiwania

przez 7 godzin przechodz¹c ponad 12mil i nie znajduj¹c ani jednego wiêcej.Znalaz³em dwie stare kulki do gry…i dwa wê¿e. Jerry te¿ znalaz³ dwa wê¿e,ale stwierdziliœmy z zadowoleniem, ¿eprzynajmniej ¿aden z nich nie by³ grze-chotnikiem. Robi³o siê ju¿ póŸno, wiêcpojechaliœmy z powrotem do Albuqu-erque, by dostaæ trochê mleka, by mieædo p³atków na œniadanie nastêpnegoranka po nocy w obozowisku na tere-nie spadku. Myœleliœmy, ¿e zdo³amykupiæ trochê w ma³ym „Super StopGrocery”. Gdy nie mog³em wypatrzyæani jednego w szeregu lad ch³odniczych,

spyta³em sprzedawczyni, czy nie mamleka, czy tylko go nie zauwa¿y³em?Jej dziwna odpowiedŸ zastanawia mniedo dziœ dnia.

Ze zdumieniem na twarzy spyta³a:„Jakiego mleka:?”

Gdy odpowiedzia³em, „Krowiegomleka”, spyta³a, „A co Pan robi z tymmlekiem?”

Poczu³em siê, jakby mnie coœ prze-nios³o do jakiegoœ obcego kraju. Od-powiedzia³em z niedowierzaniem, „Noco, pijê. Albo wlewam do p³atków. Nowie Pani, mleko”

Pokrêci³a tylko g³ow¹ i powiedzia-³a, „Nie mamy ¿adnego tego krowiegomleka.”

Wydawa³o mi siê to niewiarygodne,

Fot. 5. Widok z boku ukazuj¹cy regmaglipty, zastyg³e stru¿ki i pozosta³oœci czarnej skorupy obto-pieniowej. Górna powierzchnia meteorytu by³a widoczna w momencie znalezienia.

Fot. 4. Widok z góry na wa¿¹cy 326 g meteoryt Correo. Wymiary 75×65×40 mm.

ale wygl¹da³o na to, ¿e ona nigdy nies³ysza³a o ludziach pij¹cych mleko, albowlewaj¹cych go do p³atków. Wyszliœmystamt¹d i pojechaliœmy trochê dalejw kierunku miasta, gdzie z ulg¹ znaleŸ-liœmy to nieuchwytne i widocznie eg-zotyczne krowie mleko.

Wróciliœmy do Correo, rozstawili-œmy namiot i ugotowaliœmy na kolacjêzupê z kurczaka. Temperatura by³a ca³-kiem przyjemna pomimo wiatru, a nie-bo by³o krystalicznie czyste. By³a wiêcidealna okazja, by trochê poobserwo-waæ niebo. Le¿eliœmy parê godzin nazewn¹trz, na pryczach pod os³on¹ na-miotu i w nagrodê zobaczyliœmy kilka³adnych meteorów.

W nocy nie mogliœmy siê wyspaæ.Wiatr wci¹¿ by³ silny, wiêc musieliœmyustawiæ namiot obok wysokiego nasy-pu przy torach kolejowych przecinaj¹-cych obszar rozrzutu. Nieustannie bu-dzi³y nas wiêc przeje¿d¿aj¹ce poci¹gi.Poddaliœmy siê, gdy tylko zaczê³o œwi-taæ i wstaliœmy przed 6 rano. Tempera-tura by³a lodowata, 45F, ale przynaj-mniej wiatr os³ab³. Zjedliœmy naszep³atki na œniadanie (z mlekiem), zwi-nêliœmy obóz i o 7:45 rozpoczêliœmyposzukiwania. Temperatura szybkowzros³a i nadesz³a pora na koszulkiz krótkim rêkawem.

Trudno porównaæ z czymkolwiekuczucie „w momencie odnalezienia”.Poniewa¿ nie ma zupe³nie ¿adnego spo-sobu, by przewidzieæ, kiedy, a nawetczy w ogóle to siê zdarzy, pierwszywidok le¿¹cego meteorytu zawsze przy-nosi ogromny przyp³yw radoœci. I w³a-œnie takiego uczucia dozna³em, gdy zro-

Page 7: KWARTALNIK MI£OŒNIKÓW METEORYTÓW METEORYT · i meteoryty roku 2006 – wizyta w Kainsaz – szok w ziemskich strukturach uderzeniowych – woda pod powierzchni¹ Marsa – nowy

METEORYT 74/2007

METEORYT - prenumerata elektroniczna nr 001/2008

ß

bi³em krok, który pozwoli³ mi zobaczyæskrawek czystego gruntu zas³oniêtywczeœniej przez niewielki krzak. Usa-dowiony na ziemi, cierpliwie oczeku-j¹cy od dziesi¹tków lat, a mo¿e od po-nad setki, a¿ przybêdê go oswobodziæ,by³ tam bardzo podejrzanie wygl¹daj¹-cy „kamieñ”.

Krzykn¹³em do Jerry’ego, by przy-szed³ zobaczyæ, co znalaz³em. Gdyszed³ do mnie, wyci¹gn¹³em mój nie-zawodny magnes na sznurku i zacz¹-³em zbli¿aæ go bardzo powoli do ka-mienia. Wiedzia³em, ¿e po prostu tomusi byæ meteoryt, ale wci¹¿ pozosta-wa³ jakiœ cieñ w¹tpliwoœci. Gdy magnesby³ w odleg³oœci oko³o cala, nagle pod-skoczy³ i przylepi³ siê mocno do kamie-nia, jakby pragn¹³ go dostaæ w swojerêce tak samo, jak ja. Gdy Jerry pod-szed³ i zobaczy³ mnie klêcz¹cego przykamieniu, da³ mi solidnego, gratulacyj-nego klapsa w ty³ek.

Po zrobieniu kilku zdjêæ na miejscuznalezienia siêgn¹³em nieco dr¿¹cymirêkami, by wyci¹gn¹æ go z ziemi. By-³em zachwycony widz¹c, ¿e znalaz³emorientowany, ca³kowity okaz z regma-gliptami, zakrzep³ymi stru¿kami i na-wet resztkami czarnej skorupy obtopie-niowej. Ocenialiœmy, ¿e musia³ wa¿yæprzynajmniej 250 g (okaza³o siê, ¿ewa¿y 326 g). Spojrza³em na zegareki zobaczy³em, ¿e by³¹ dopiero 8:15.

Oznacza³o to, ¿e szukaliœmy tylko 30minut.

To poranne znalezisko o¿ywi³oznów nadziejê, ¿e mo¿emy znaleŸæ wiê-cej tego dnia. Kontynuowaliœmy prze-szukiwanie zaplanowanego obszaruprzez parê godzin, zanim postanowili-œmy wróciæ do samochodu. Dotarliœmydo niego krótko po po³udniu po 4,5-godzinnym szukaniu i przejœciu 10,5mili. Zjedliœmy na lunch mas³o orze-chowe i kanapki z galaretk¹ i znów ru-szyliœmy na poszukiwania. Znów ze-rwa³ siê wiatr i z up³ywem dnia stawa³siê coraz silniejszy. O trzeciej po po³u-dniu dmucha³ ju¿ chyba 40 mil na go-dzinê. Podrywany wiatrem piasek sta-wa³ siê powa¿nym problemem, wiêcstwierdziliœmy, ¿e ju¿ pora powiedzieæCorreo „do widzenia” i wyruszyæ donastêpnego miejsca. Odje¿d¿aliœmyjednak z g³êbokim poczuciem wdziêcz-noœci. Spotkaliœmy mi³ych gospodarzy,spacerowaliœmy po piêknej, dzikiejokolicy i ka¿dy z nas znalaz³ w³asnyokaz meteorytu Correo.

Po kilku latach powróci³em do Cor-reo, tym razem z ¿on¹ i jeszcze jednymma³¿eñstwem, by znów spróbowaæ. Aleto ju¿ jest opowieœæ na inn¹ okazjê.Niestety okazuje siê, ¿e szanse na zna-lezienie meteorytów Correo w przy-sz³oœci coraz bardziej malej¹. Niedaw-no skontaktowa³ siê ze mn¹ ojciec

z synem, by zobaczyæ, czy móg³bymdaæ im trochê wskazówek odnoœnie szu-kania na tamtym terenie. Próbowa³emodwdziêczyæ siê za uprzejmoœæ, którejdozna³em wczeœniej, i powiedzia³emwszystko, co mog³em. Niestety wygl¹-da na to, ¿e warunki tam znacznie siêpogorszy³y. Napotkali oni na przeszko-dy w postaci bujnej roœlinnoœci, du¿ychobszarów stoj¹cej wody, które nazywalijeziorkami, wraz z ogromn¹ inwazj¹komarów, oraz postêpuj¹cego dzieleniaobszaru rozrzutu na coraz mniejszedzia³ki.

Czujê siê bardzo uprzywilejowanyz powodu moich doœwiadczeñ stamt¹di cieszy mnie, ¿e paru innych poszuki-waczy tak¿e dozna³o dreszczu odnale-zienia swych meteorytów Correo w ci¹-gu minionych kilku lat. Mam wielk¹nadziejê, ¿e nie jest jeszcze za póŸnona przysz³e opowieœci o udanych po-szukiwaniach na tym wielkim ma³ymamerykañskim obszarze rozrzutu.

Robert Woolard, szpitalny farmaceuta, szu-ka meteorytów od co najmniej dwudziestulat i mia³ doœæ szczêœcia, by znaleŸæ, wrazze swymi przyjació³mi, ponad 2000 okazówz ca³ego œwiata. Przewa¿aj¹c¹ wiêkszoœæ,w sumie kilkaset funtów, podarowali onimiejscowemu planetarium.

E-mail: [email protected]

Woda pod powierzchni¹ MarsaRobert Pilgrim

(Artyku³ z kwartalnika METEORITE Vol. 13 No. 3. Copyright © 2007 ARKANSAS CENTER FOR SPACE & PLANETARY SCIENCES)

Zazwyczaj Mars kojarzy siê z ob-razem suchego, monotonnegoi nudnego miejsca. Jednak ostat-

nie obserwacje i badania sugeruj¹, ¿epod powierzchni¹ jest inaczej. S¹ tamsprzyjaj¹ce warunki do istnienia ciek³ejwody, ukrytej g³êboko pod powierzch-ni¹. To w³aœnie tam promieniotwórczeizotopy z j¹dra wytwarzaj¹ doœæ ciep³a,by stopiæ lód. Dziêki temu tworzy siêciek³a woda, a skoro jest woda, to jestzaopatrzenie dla ewentualnej wyprawyza³ogowej na Marsa, i g³ówne miejscedo szukania ¿ycia w przesz³oœci i obec-nie.

NASA ma dwa g³ówne cele nauko-we. Pierwszym jest „Ksiê¿yc, Marsi dalej.” Ksiê¿yc jest stacj¹ poœredni¹na drodze do Marsa i to tam bêdziemywypróbowywaæ g³ówne technologie

potrzebne do nastêpnego kroku – wy-s³ania misji za³ogowej na Marsa. Do-stanie siê na Marsa jest tylko niewielk¹czêœci¹ problemu. Po znalezieniu siêtam ludzie musz¹ prze¿yæ w surowymœrodowisku na powierzchni. Statek ko-smiczny mo¿e dostarczyæ jedynie ogra-niczon¹ iloœæ materia³ów i innych nie-zbêdnych rzeczy jak ¿ywnoœæ, woda,sprzêt i pomieszczenia mieszkalne.

Wszelkie zasoby, które mo¿na wy-dobyæ z planety, maj¹ istotne znacze-nie dla powodzenia wyprawy. Najwy¿-szym priorytetem jest zidentyfikowanieobszarów, gdzie mo¿liwe jest pozyska-nie wody z Marsa. Aby uzmys³owiæsobie potrzeby, przeciêtnie powinniœmypiæ oko³o dwóch litrów wody dziennie.Powiedzmy, ¿e za³oga lec¹ca na Marsaliczy cztery osoby. Minimalny czas

pobytu bêdzie oko³o szeœciu miesiêcy.Oznacza to potrzebê oko³o 1300 litrów,czyli 1,3 tony wody. Nie zapominajmyo wielomiesiêcznej podró¿y tam i z po-wrotem, na któr¹ potrzebne s¹ zapasy.Oczywiste jest, ¿e nie da siê zabraæwszystkiego, co potrzebne jest do prze-¿ycia, na jednym statku. Wyprawa za-³ogowa bêdzie obejmowa³a wys³aniezaopatrzenia zanim za³oga przybêdziena powierzchniê. Nawet wtedy bêd¹ onimusieli tak¿e „¿yæ na ziemi”. By to zro-biæ, potrzebne bêd¹ wiercenia.

Drugim celem naukowym NASAjest „Poszukiwanie wody”. Dotyczyto kwestii poszukiwania ¿ycia obec-nie, lub dowodów istnienia ¿yciaw przesz³oœci na innych planetach. Jakwiadomo, ¿ycie kr¹¿y wokó³ wody.Chocia¿ mamy wiele sposobów na wy-

Page 8: KWARTALNIK MI£OŒNIKÓW METEORYTÓW METEORYT · i meteoryty roku 2006 – wizyta w Kainsaz – szok w ziemskich strukturach uderzeniowych – woda pod powierzchni¹ Marsa – nowy

METEORYT 4/20078

METEORYT - prenumerata elektroniczna nr 001/2008

krycie ¿ycia w przesz³oœci i obecnie,potrzebujemy najpierw wiedzieæ,gdzie szukaæ, aby mieæ jakiekolwieknadzieje na znalezienie ¿ycia.

PowierzchniaJest czerwonawo-br¹zowa i mono-

tonna; niewiele siê zmienia jeœli cho-dzi o sceneriê. Temperatura waha siêod najni¿szej 160 K na biegunach, donajwy¿szej 220 K na równiku. Pamiê-taj¹c, ¿e woda zamarza w temperatu-rze 273 K nie spodziewamy siê ciek³ejwody na powierzchni. Jednak niedaw-no odkryte utwory przypominaj¹ce jarysugeruj¹, ¿e jakiœ rodzaj cieczy jestw stanie p³yn¹æ przynajmniej przezkrótki czas. Niemniej w du¿ej skaliMars jest w zasadzie obecnie taki sam,jak by³ w odleg³ej przesz³oœci. W³aœci-woœci powierzchni zmieniaj¹ siê z miej-sca na miejsce z powodu zmian w sk³a-dzie regolitu (regolit jest „naukowopoprawn¹” nazw¹ gleby, co do którejnie mo¿emy wykazaæ, ¿e kiedykolwiekpodtrzymywa³a ¿ycie). Na przyk³adprzewodnictwo cieplne zmienia siêznacznie z miejsca na miejsce; jakwskazuje nazwa, jest to zdolnoœæ ma-terii do przewodzenia ciep³a do warstwpo³o¿onych ni¿ej.

P³ytka warstwapodpowierzchniowa

Poniewa¿ nad powierzchni¹ Marsaka¿dego dnia wschodzi i zachodzi S³oñ-ce, energia cieplna jest transportowanapod powierzchniê. Im wy¿sze jest prze-wodnictwo cieplne regolitu, tym wiê-cej tej energii jest przekazywanej w dó³

przez warstwy pod-powierzchniowe.Z powodu dobo-wych zmian tempe-ratury powierzchniwarstwy bliskie po-wierzchni nigdy nieosi¹gaj¹ sta³ej warto-œci temperatury. Jakoanalogiê wyobraŸmysobie d³ug¹, ¿elazn¹belkê ogrzewan¹ zjednego koñca. Gdydotykamy rêk¹ belkiblisko ogrzewanegokoñca, czujemy cie-p³o przez belkê. Gdyoddalamy rêkê corazbardziej od ogrzewa-nego koñca, to imwiêksza jest odle-g³oœæ od Ÿród³a cie-p³a, tym mniej ciep³aczujemy. Przesuwa-j¹c rêkê jeszcze dalejdojdziemy do odle-g³oœci, w której ju¿nie bêdziemy odczu-waæ ciep³a. Oznaczato, ¿e ca³a energia z ogrzewanego koñ-ca zosta³a rozproszona, zanim mog³adotrzeæ do rêki. To samo mo¿na po-wiedzieæ o temperaturze blisko po-wierzchni. Powierzchnia mo¿e ogrze-waæ siê w dzieñ i och³adzaæ w nocy,ale te zmiany temperatury rozchodz¹siê w glebie tylko na skoñczon¹ odle-g³oœæ. Poni¿ej tej odleg³oœci, obojêtnejakie zmiany temperatury bêd¹ wystê-powa³y na powierzchni, warstwy zu-

pe³nie tego nie odczuj¹ i bêd¹ pozo-stawa³y w tej samej, sta³ej temperatu-rze. Na rys. 2 widzimy, ¿e ta odleg³oœærównowagi wynosi oko³o 3 m. Poni-¿ej jest utrzymywana sta³a temperatu-ra oko³o 180 K nawet jeœli temperatu-ra na powierzchni waha siê od 150 do240 K.

Geotermalny strumieñciep³a i g³êboka warstwapodpowierzchniowa

Mars ma j¹dro, które wytwarza cie-p³o w wyniku rozpadu izotopów pro-mieniotwórczych. To ciep³o p³yniez j¹dra na zewn¹trz ku powierzchnii jest nazywane geotermalnym stru-mieniem ciep³a. Ocenia siê, ¿e jest tooko³o 15 K na kilometr. Oznacza to,¿e mo¿na siê spodziewaæ, ¿e z ka¿dymkilometrem pod powierzchni¹ tempe-ratura bêdzie wzrastaæ o 15 stopni.Temperatura powierzchni zmienia siêcodziennie, gdy s³oñce wschodzi i za-chodzi. Gdy wêdrujemy coraz dalejw g³¹b, te zmiany s¹ coraz mniejsze,a¿ po kilku metrach osi¹gamy sta³¹temperaturê. Obojêtne, jakie s¹ zmia-ny temperatury na powierzchni, tu po-zostaje ona sta³a, znacznie poni¿ej tem-peratury zamarzania wody. Wêdruj¹cdalej w g³¹b zaczniemy odczuwaæ cie-

Rys. 1. Artystyczny obraz marsjañskiej instalacji wiertniczej (udostêp-nili Jet Propulsion Laboratory i NASA).

Rys. 2. Widzimy tu du¿e zmiany temperatury na powierzchni, ale im g³êbiej idziemy, tym zmianystaj¹ siê mniejsze.

Page 9: KWARTALNIK MI£OŒNIKÓW METEORYTÓW METEORYT · i meteoryty roku 2006 – wizyta w Kainsaz – szok w ziemskich strukturach uderzeniowych – woda pod powierzchni¹ Marsa – nowy

METEORYT 94/2007

METEORYT - prenumerata elektroniczna nr 001/2008

ß

p³o z gradientu geotermalnego. Profiltemperatury z tego Ÿród³a ciep³aw miarê wzrostu g³êbokoœci bêdzie za-le¿a³ od przewodnictwa termicznegowarstw. Mo¿na osi¹gn¹æ punkt miêdzybardzo gor¹cym j¹drem a zamarzniêt¹powierzchni¹, gdzie jest mo¿liwe ist-nienie ciek³ej wody. G³êbokoœæ tejwarstwy bêdzie zale¿na od tego, z ja-kiej materii jest zbudowane wnêtrzeplanety. Suchy materia³ typu regolitudawa³by ciek³¹ wodê na g³êbokoœci150 m pod powierzchni¹, materia³ typupiaskowca przesuwa³by tê g³êbokoœædo 3 km, a materia typu regolitu wy-pe³nionego lodem lokowa³aby tê g³ê-bokoœæ oko³o 7 km.

Lód podpowierzchniowyJeœli nawet jesteœmy pewni, ¿e wa-

runki dla istnienia ciek³ej wody wy-stêpuj¹ g³êboko pod powierzchni¹Marsa, nie oznacza to, ¿e rzeczywiœciewoda tam jest. Póki nie zrobimy od-wiertu na tak¹ g³êbokoœæ i nie napo-tkamy tam wody, nie ma sposobu, bymieæ 100% pewnoœci. Wiemy jednakna pewno, ¿e jest znaczna iloœæ wod-nego lodu w czapach biegunowychi tu¿ pod powierzchni¹. Modele poka-zuj¹, ¿e lód pod powierzchni¹ w ja-kimkolwiek miejscu planety siêga wg³¹b warstwy podpowierzchniowej nag³êbokoœæ rzêdu kilometrów.

Chocia¿ jest mo¿liwe stworzenierealistycznego modelu komputerowe-go profili temperatury na Marsie, toczynnikiem ograniczaj¹cym dok³ad-noœæ przewidywania tego, co rzeczy-wiœcie jest w dole, s¹ dane wejœciowe.Na przyk³ad materia, która stanowig³ówn¹ masê planety, nie ma jedno-rodnej struktury; jej sk³ad bêdzie siêzmienia³ od miejsca do miejsca.W obecnym momencie to nie modeles¹ niedok³adne, ale zmienne, które mu-simy do nich wprowadziæ. Póki niedostaniemy dok³adniejszych pomia-rów cech charakterystycznych mar-sjañskiego regolitu i póki nie bêdzie-my w stanie sondowaæ obszarówpodpowierzchniowych, nie bêdziemymogli powiedzieæ z ca³¹ pewnoœci¹, ¿eistotnie pod powierzchni¹ jest ciek³awoda.

Rys. 4. Mamy tu trzy ró¿ne sytuacje: regolit wype³niony lodem, piaskowiec i suchy regolit. Img³êbiej idziemy, tym wy¿sza temperatura. Przy za³o¿eniu, ¿e suchy regolit tworzy ca³¹ planetê, dlaciek³ej wody by³aby wystarczaj¹ca g³êbokoœæ 150 m; dla piaskowca prawie 3 km; a dla regolituwype³nionego lodem 7 km.

Rys. 3. Artystyczne przedstawienie wody pod powierzchni¹ Marsa. Copyright: ESA 2001. Ilustra-cja Medialah.

Internetowe forum dyskusyjne http://meteorytomania.info

Z pewnoœci¹ wiemy, ¿e jest zamar-zniêta woda na biegunach i jest wewczesnym stadium planowania wypra-wa, która zawiezie sondê, by zrobiæ od-wiert pod lodow¹ powierzchni¹ pó³-nocnej czapy biegunowej, pod sta³ymlodem do ciek³ej wody, która jest po-

ni¿ej. Cele NASA „Ksiê¿yc, Mars i da-lej”, oraz „Poszukiwanie wody” s¹ pa-sjonuj¹cymi obszarami, które bêd¹ukierunkowywaæ starania g³ównychaktorów na scenie nauk kosmicznychprzez wiele przysz³ych lat.

Robert Pilgrim jest absolwentem Arkan-sas Center for Space and Planetary Scien-ces na Uniwesytecie Arkansas.

Email: [email protected]

Page 10: KWARTALNIK MI£OŒNIKÓW METEORYTÓW METEORYT · i meteoryty roku 2006 – wizyta w Kainsaz – szok w ziemskich strukturach uderzeniowych – woda pod powierzchni¹ Marsa – nowy

METEORYT 4/200710

METEORYT - prenumerata elektroniczna nr 001/2008

(Artyku³ z kwartalnika METEORITE Vol. 13 No. 3. Copyright © 2007 ARKANSAS CENTER FOR SPACE & PLANETARY SCIENCES)

Moss w Norwegii i meteoryty roku 2006Morten Bilet

W pi¹tek, 14 lipca, o 10:15,pan Ragnar Martinsen,w³aœciciel chaty, siedzia³

w ustêpie, gdy us³ysza³ huk i grzmotyz kierunku wojskowego lotniska od-dalonego o kilka kilometrów. Po piê-ciu minutach, gdy ju¿ wyszed³ z ustê-pu, us³ysza³ œwiszcz¹cy dŸwiêk wpowietrzu za nim. Z góry spad³ kamieñi uderzy³ w arkusz blachy dwa metryod niego.

Tego samego dnia Knut Jorgen RoedOdegaard, najbardziej znany astronomi prezes Norweskiego TowarzystwaAstronomicznego, otrzyma³ wiele za-

pytañ od ludzi z ca³ej po³udniowo-wschodniej czêœci Norwegii dotycz¹-cych jasnego bolidu, który obserwowa-no nad powiatem Ostfold. Widziano goz odleg³oœci ponad 300 kilometrów.Norweska Sieæ Sejsmiczna (NORSAR)tak¿e odebra³a sygna³y. Maj¹c nadzie-je na znalezienie meteorytów tego sa-mego dnia powiadomiliœmy media lo-kalne i ogólnokrajowe.

Na szczêœcie pan Martinsen zatrzy-ma³ kamieñ, który omal nie trafi³ wniego dzieñ wczeœniej. Po przeczyta-niu gazety zadzwoni³ do Knuta Jorge-na informuj¹c o od³upanym kawa³ku,

który by³ czarny na zewn¹trz, szaryw œrodku i magnetyczny.

Tego samego dnia Knut Jorgen i ja(jako znawca meteorytów) pojechali-œmy do chaty pana Martinsena. Gdypodnios³em ma³y kamyk, niemal zanie-mówi³em z wra¿enia. Pan Martinsenznalaz³ kawa³ek czternastego norwe-skiego meteorytu. Maj¹c go w rêkumia³em dziwne wra¿enie. By³ jasnosza-ry z kilkoma dobrze widocznymi szcze-gó³ami i magnetyczny, ale gdzie chon-dry i inne szczegó³y? Z pomoc¹dziesiêciokrotnej lupy sta³o siê to bar-dziej jasne. Szybko zrozumia³em, ¿e tometeoryt wêglisty, ale jakiego typu?Pozosta³¹, wiêksz¹ czeœæ kamienia zna-laz³a ¿ona Knuta Jorgena, Anne Mette,w miejscu na ognisko, na zewn¹trz.Prawie niemo¿liwe by³o odró¿nienie jejod kawa³ków wêgla. £¹czna waga obuczêœci kamienia wynosi³a 34,7 g. By³to dopiero pocz¹tek kilku bardzo emo-cjonuj¹cych dni i fantastycznego nor-weskiego spadku meteorytu.

Media podesz³y do sprawy bardzoentuzjastycznie i przysz³o wiele donie-sieñ od osób, które znalaz³y podejrza-ne kamienie. Wyje¿d¿ano wielokrotnie,by je sprawdziæ. Poszukiwania wokó³Moss powinny daæ wiêcej rezultatów.Na tym terenie jest wiele lasów, póli zbiorników wodnych, gdzie trudnoznaleŸæ meteoryty. Jednak tam, gdzies¹ domy i ogródki oraz budynki prze-mys³owe, powinno byæ ³atwiej je za-uwa¿yæ.

Po trzech dniach, w poniedzia³ek 17lipca, zadzwoni³ o nas pan Frode Jo-hansen z Moss. Mieszka on oko³o 4,5km na pó³nocny zachód od domu panaMartinsena. Wróci³ w³aœnie z letnichwakacji. Gdy kosi³ trawnik, zauwa¿y³po³amane ga³êzie œliwy i du¿y kamieñna trawniku. Na szczêœcie pan Johan-sen widzia³ artyku³y o bolidzie. Co zawidok, gdy przybyliœmy do jego domu!Przyniesiono nam piêknie ukszta³towa-ny meteoryt wa¿¹cy 752 g! Po kilkudniach pod nasz¹ opiek¹ przekazaliœmykamieñ do Mineralogiczno-Geologicz-nego Muzeum Uniwersytetu w Oslo.Uznaliœmy, ¿e jako narodowy skarbmeteoryt powinien tam siê znaleŸæ.

Fot. 1. Rodzina Martinsenów z dwoma najwiêkszymi fragmentami.

Fot. 2. Meteoryt nr 1 wa¿¹cy 34,7 g

Page 11: KWARTALNIK MI£OŒNIKÓW METEORYTÓW METEORYT · i meteoryty roku 2006 – wizyta w Kainsaz – szok w ziemskich strukturach uderzeniowych – woda pod powierzchni¹ Marsa – nowy

METEORYT 114/2007

METEORYT - prenumerata elektroniczna nr 001/2008

PóŸniej pan Johansen i Muzeumuzgodnili warunki przekazania.

Wys³a³em zdjêcia obu kamieni doMike Farmera i Rainera Bartoschewit-za i zaproponowa³em, ¿e mo¿e to byæchondryt wêglisty typu CO. Byli tegosamego zdania i wkrótce do Moss przy-by³o wiele osób by szukaæ dalszychokazów. Pierwszymi, których spotka-³em, byli Stefan Ralew i Andi Grenz Niemiec.

Minê³o kilka dni zanim znaleziononastêpny meteoryt. Jednym z poszuki-waczy meteorytów w Moss by³ Micha-el Mazur. Jego opowieœæ brzmi nastê-puj¹co:

„23 lipca 2006 roku, gdy skrêca³emna autostradê, by wróciæ do domu doStavanger, otrzyma³em telefoniczn¹ in-formacjê o mo¿liwym znalezieniu me-teorytu w Moss. Wczeœniej spraw-dza³em parê innych doniesieñ, aleokazywa³o siê, ¿e to ziemskie ska³y.Tym razem by³o jednak inaczej. Infor-macja o czarnej skorupie i jasnoszarymwnêtrzu by³a zbyt dobra, by j¹ zlekce-wa¿yæ. Po obejrzeniu kamienia i po-twierdzeniu, ¿e to rzeczywiœcie trzecieznalezisko Moss, uda³em siê na miejsceznalezienia z norweskim przyjacielem(którego spotka³em po drodze). Po mniejwiêcej 10 minutach przeszukiwania te-renu znalaz³em wiêcej fragmentów.Szybka ocena pokaza³a, ¿e doœæ du¿ykamieñ (ok. 2 kg) rozpad³ siê przy ude-rzeniu w ziemiê rozrzucaj¹c resztki napowierzchni kilkuset metrów kwadrato-wych. Po krótkiej dyskusji o metodzie

Fot. 3. Rodzina Johansenów

Fot. 4. Od lewej: Mike Farmer, Moritz Karl, Thomas Kurtz, Robert Ward, Alexander Gehler,Rainer Bartoschewitz, Robert Haag, i autor.

zbierania szybko zaczêliœmyzbieraæ i wa¿yæ materiê. Wy-ci¹ganie kawa³ków z krótkostrzy¿onej trawy przy pomo-cy kawa³ków folii aluminio-wej (¿eby nie dotykaæ kamie-ni go³ymi rêkami), to coœ,czego nigdy nie zapomnê. Je-stem pewien, ¿e dla prze-chodniów w tym ruchliwympunkcie miasta wygl¹dali-œmy doœæ g³upio, ale by³a tocena warta zap³acenia.”

Po kilku nastêpnychdniach, wieczorem 30 lip-ca zamierzaliœmy z MikeFarmerem sprawdziæ drew-niany p³ot, w który móg³uderzyæ meteoryt – wiado-moœæ od Roberta Warda. Porozmowie z miejscowymiludŸmi stwierdziliœmy jed-nak, ¿e w p³ot uderzy³ samo-

chód. Robert by³ w hotelu gdy Mike i jajeŸdziliœmy po okolicy szukaj¹c dalej.PóŸnym wieczorem wjechaliœmy naparking na terenie przemys³owym, wy-siedliœmy z samochodu, rozejrzeliœmysiê doko³a i tam, pod niskim muremznaleŸliœmy nasz kamieñ – w wielu,wielu kawa³kach! To miejsce by³o tyl-ko kilkaset metrów od poprzedniegokamienia. Ten uderzy³ w betonow¹ po-wierzchniê i rozlecia³ siê na przestrze-ni 10–20 m. Zebraliœmy trochê kawa³-ków, wróciliœmy do hotelu, zabraliœmyRoberta i razem znaleŸliœmy setki ka-wa³ków; w sumie oko³o 800 g. Nieste-ty wiele fragmentów zosta³o rozgnie-cionych przez samochody i traktory.Miejsce l¹dowania by³o tylko górk¹z szarym py³em i próbowaliœmy tê ma-teriê, która powsta³a przed nasz¹ w³asn¹planet¹ (¿aden z nas nie zacz¹³ wygl¹-daæ jak kosmita i jak dot¹d antenek niemamy).Fot. 5. Knut Jorgen i dekarze, dziura i meteoryt.

Page 12: KWARTALNIK MI£OŒNIKÓW METEORYTÓW METEORYT · i meteoryty roku 2006 – wizyta w Kainsaz – szok w ziemskich strukturach uderzeniowych – woda pod powierzchni¹ Marsa – nowy

METEORYT 4/200712

METEORYT - prenumerata elektroniczna nr 001/2008

Fot. 6. Mapa przedstawia Moss i okolice, znaczki pokazuj¹ miejsca znalezienia kolejnych okazów: 1 = 34,7 g (chata Martinsena), 2 = 752 g (chataJohansena), 3 = oko³o 1,5 kg (M. Mazur), 4 = 800 g (Bilet/Farmer), 5 = 676 g (kamieñ z dachu). Ilustracja R. Bartoschewitz/M. Bilet

ß

Dla mnie by³ to pierwszy przypadekznalezienia meteorytu i œwie¿y spadek,20 km od domu w moim w³asnym krajuby³ czymœ fantastycznym. By³o to tak¿ena urodziny mojej córki, 14 lipca, gdyskoñczy³a ona 14 lat, i by³ to czternastynorweski meteoryt. Dla Mike’a, któryznalaz³ wiele meteorytów, by³o to bar-dzo mi³e doœwiadczenie. DziêkujemyRobertowi Wardowi, który wyci¹gn¹³nas z hotelu tego wieczoru.

Ale to jeszcze nie by³ koniec. 7 sierp-nia zadzwonili do Knuta Jorgena dwajdekarze, Arne Bill i Tor Henning Skau.Naprawiali oni dach budynku nale¿¹-cego do Norgesgruppen Company tyl-ko 850 metrów od domu pana Johanse-na. Wezwano ich, bo dach zacz¹³przeciekaæ. W dziurze w dachu znaleŸ-li kamieñ, który wbi³ siê na 10 cm. By³to piêkny kamieñ, wa¿¹cy 676 g, i pa-sowa³ idealnie do kamienia znalezione-

go przez pana Johansena.Norgesgruppen Company postanowi-

³a podarowaæ meteoryt do MuzeumUniwesytetu w Oslo. Przekazanie odby-³o siê w obecnoœci wszystkich mediów.Po przekazaniu wszyscy weszli na dach,by zobaczyæ dziurê zrobion¹ przez me-teoryt. Dwa naj³adniejsze kamienie:750 g i 676 g trafi³y do Muzeum w Oslo.Pozosta³e okazy znalaz³y siê w zbiorachprywatnych ca³ego œwiata.

Chcia³bym podziêkowaæ wszystkimludziom zainteresowanym meteorytami,którzy odwiedzili Moss, za ich udzia³,poszukiwania, entuzjazm i towarzystwo.Bez Was znaleziono by mniej meteory-tów, a ta opowieœæ by³aby znacznie krót-sza i niepe³na. Na szczególne podziêko-wanie zas³u¿y³ Knut Jorgen RoedOdegaard, bez entuzjazmu którego, jaks¹dzê, nie odnaleziono by ¿adnego me-teorytu.

Morten Bilet zajmuje siê promowaniem towa-rów (i w przysz³oœci ma nadziejê pracowaætylko z kamieniami). Minera³y kolekcjonujeod 1969 roku, a skamienia³oœci i meteorytyod 1995 r. Ma 49 lat, dwójkê dzieci i sklepz minera³ami 40 km na po³udnie od Oslo,gdzie na co dzieñ pracuje jego ¿ona.

Email: [email protected]

Page 13: KWARTALNIK MI£OŒNIKÓW METEORYTÓW METEORYT · i meteoryty roku 2006 – wizyta w Kainsaz – szok w ziemskich strukturach uderzeniowych – woda pod powierzchni¹ Marsa – nowy

METEORYT 134/2007

METEORYT - prenumerata elektroniczna nr 001/2008

Nowy francuski meteoryt – z 1799 rokuAlain Carion i Pierre-Marie Pele

(Artyku³ z kwartalnika METEORITE Vol. 13 No. 3. Copyright © 2007 ARKANSAS CENTER FOR SPACE & PLANETARY SCIENCES)

Uwaga od Anne Black: W paŸdzierniku2006 roku Alain Carion zakupi³ kolek-cjê Chadela. Wœród ogromnego zbioruminera³ów i skamienia³oœci znalaz³ onma³e, tekturowe pude³ko zawieraj¹cema³y kamieñ i etykietkê: „Fragment me-teorytu z St-Quen-en-Champagne, Sar-the, (1799).” Oto jego opowieœæ.

Kamieñ jest oczywiœcie meteorytem,co do tego nie ma ¿adnych w¹tpliwo-œci, ale ta nazwa nie pojawia siê nigdziew oficjalnych katalogach. Jest to bar-dzo stary i zupe³nie nieznany francuskispadek.

Krótkie poszukiwania w Internecieujawniaj¹, ¿e Musee Vert w Le Mansposiada inny kawa³ek meteorytu Saint-Quen-en-Champagne. Kontaktujemysiê z kustoszem muzeum, panem Nico-lasem Morel, i umawiamy siê na 5stycznia 2007 r.

Jak ten meteoryt zdo³a³ pozostaæ takd³ugo w ukryciu?

Pan Nicolas Morel wita nas w mu-zeum i opowiada, co wie o tym mete-orycie. Dokumentacja jest bardzouboga. Najstarszy znany tekst jest da-towany 1841 r., ale w artykule opubli-kowanym w 1881 r. w „Bulletin de laSociete d’Agriculture, Sciences et Artsde la Sarthe” Albert Guillier pisze, ¿eten meteoryt spad³ 29 wrzeœnia 1799 r.o 3 po po³udniu, ko³o gospodarstwa LePin we wsi Saint-Quen-en-Champagne,oko³o 50 km na pó³nocny wschód odLe Mans, w departamencie Sarthe. Pa-robek, zajêty m³óceniem zbo¿a, zoba-

czy³, jak kamieñ spad³ mu pod nogi i po-wiedzia³, ¿e „nie móg³ go podnieœæ odrazu z powodu gor¹ca”. Albert Guillierdodaje, ¿e kamieñ „wa¿¹cy 9 funtów 7uncji, zosta³ podzielony, a fragmentyrozdane”. Ca³kowita masa by³a wiêc4,6 kg. Dowiadujemy siê te¿, ¿e frag-ment otrzyma³ ju¿ w kilka dni po spad-ku Louis Maulny, miejscowy przyrod-nik i namiêtny kolekcjoner lokalnychosobliwoœci. Po jego œmierci w 1815 r.ca³a jego kolekcja zosta³a zakupionaprzez departament Sarthe i z³o¿onaw muzeum w Le Mans. Fragment me-teorytu w tej kolekcji wa¿y 39 g.

Wa¿¹c¹ jeden gram próbkê okazuotrzyma³a obecnie Catherine Caillet-Komorowski z Narodowego MuzeumPrzyrodniczego w Pary¿u, wiec mo¿-na zrobiæ dok³adn¹ analizê, ale ju¿ wie-my, ¿e jest to chondryt. Nastêpne py-tanie jest oczywiste: gdzie s¹ innefragmenty tego meteorytu? KustoszMusee Vert pyta³ ju¿ obecnych w³a-œcicieli gospodarstwa Le Pin, ale oninie maj¹ ¿adnego fragmentu. Podob-nie Muzeum w Nantes i Museum de laMonnaie w Pary¿u, wymienione jakoobdarowane fragmentami zaraz pospadku, nie mog¹ znaleŸæ ¿adnego ichœladu w swych zbiorach. Wci¹¿ braku-je ponad 4500 g tego meteorytu, alemamy nadziejê, ¿e pewnego dnia na-sze poszukiwania je ujawni¹.

W konkluzji jest zdumiewaj¹ce, ¿emiejscowa wiedza w okolicy Saint-Quen-en-Champagne zachowa³a histo-

riê tego meteorytu, gdy najs³ynniejsiuczeni dziewiêtnastego wieku nigdy niewspominali o nim w swych publika-cjach. To mo¿e wyjaœniaæ, dlaczego tenkamieñ z nieba znikn¹³ na ponad dwastulecia. Kusi tak¿e by spytaæ, ile ta-kich nieznanych meteorytów wci¹¿ukrywa siê w prywatnych domachi w zbiorach muzealnych.

Pragniemy podziêkowaæ panu Nico-lasowi Morel za ¿yczliw¹ i uprzejm¹pomoc. Meteoryt Saint-Quen-en-Champagne mo¿na ogl¹daæ w MuseeVert, 204 Avenue Jean-Jaures, Le Mans,72000, Sarthe, Francja. Godziny zwie-dzania dostêpne w Internecie.

Alain Carion opublikowa³ kilka ksi¹¿ek.Najbardziej znana w jêzyku angielskim jest„Meteorites”. Ma on sklep w Pary¿u i dzia-³a w „kamiennym biznesie” od dobrze po-nad 20 lat. Strona internetowa: http://ca-rionminerals.com

Pierre-Marie Pele jest autorem Les Mete-orites de France. Stworzy³ witrynê Encyc-lopedia of Meteorites: http://www.meteor-center.com

E-maile:[email protected]@[email protected]

Fot. 2. 39 g fragment meteorytu Saint-Quen-en-Champagne z kolekcjiMusee Vert w Le Mans. Fot. Pierre-Marie-Pele.

Fot. 1. Fragment meteorytu Saint-Quen-en-Champagne z kolekcji Cha-dela, 12 gramów. Kolekcja Cariona. Fot. Alain Carion.

ß

Page 14: KWARTALNIK MI£OŒNIKÓW METEORYTÓW METEORYT · i meteoryty roku 2006 – wizyta w Kainsaz – szok w ziemskich strukturach uderzeniowych – woda pod powierzchni¹ Marsa – nowy

METEORYT 4/200714

METEORYT - prenumerata elektroniczna nr 001/2008

Fot. 3. Brekcja stopu pozderzeniowego z Nor-wegii z widoczn¹ ¿y³¹ stopu i pokruszonymifragmentami. Ta p³ytka cienka jest grubsza ni¿0,03 mm, co zwiêksza zakres barw przy skrzy-¿owanych polaroidach. Powiêkszenie 40×.

Fot. 2. P³ytka cienka impaktytu z Monturaquiukazuj¹ca kryszta³ kwarcu z wyraŸnie widocz-nymi PDF. Polaroidy skrzy¿owane, powiêksze-nie 250×.

Fot. 1. Makroskopowe zdjêcie kawa³ka impak-tytu znalezionego w ma³ym kraterze Montura-qui w Chile. Ten okaz jest kawa³kiem suevitu zwidocznym obficie szkliwem, ma³ymi iloœciamimetalu (pozosta³oœciami po impaktorze) i licz-nymi pêcherzykami, czasem zawieraj¹cymiwtórne minera³y. D³ugoœæ okazu 25 mm.

Szokw ziemskichstrukturachuderzenio-

wychO. Richard Norton

i Lawrence A. Chitwood(Artyku³ z kwartalnika METEORITE

Vol. 13 No. 3. Copyright © 2007 ARKAN-SAS CENTER FOR SPACE & PLANETA-

RY SCIENCES)

Ludzie czêsto przychodz¹ do nasz kamieniami maj¹c nadziejê, ¿eto meteoryty, i prosz¹ o identy-

fikacjê. (Niestety na ogó³ nie s¹ to me-teoryty, przykro nam.) Rzadziej odwie-dzaj¹ nas szukaj¹c nastêpnej najlepszejrzeczy – dowodu na odkrycie krateruuderzeniowego. Wobec braku oczywi-stych oznak, ¿e kiedyœ w przesz³oœcispad³ meteoryt – na przyk³ad meteory-tów, albo œladów metalu lub sto¿kówuderzeniowych – konieczne jest przyj-rzenie siê dok³adniej samym ska³omw poszukiwaniu oznak szoku. Aby tozrealizowaæ, trzeba zrobiæ szlif petro-graficzny z próbki ska³y z domniema-nej struktury uderzeniowej i dok³adniego przebadaæ. Podobnie jak meteoryty,impaktyty s¹ klasyfikowane przy po-mocy mikroskopu petrograficznego, byznaleŸæ okreœlone minera³y, które s¹wskaŸnikami szoku diagnostycznymidla kraterów uderzeniowych.

Czego wiec trzeba szukaæ w p³yt-kach cienkich, gdy ju¿ zostan¹ one zro-bione? Omawialiœmy niedawno efekty

Page 15: KWARTALNIK MI£OŒNIKÓW METEORYTÓW METEORYT · i meteoryty roku 2006 – wizyta w Kainsaz – szok w ziemskich strukturach uderzeniowych – woda pod powierzchni¹ Marsa – nowy

METEORYT 154/2007

METEORYT - prenumerata elektroniczna nr 001/2008

Fot. 6. Obraz ciemnej ¿y³ki stopu z impaktytuze struktury Gardnos widoczny przy równole-g³ych polaroidach w powiêkszeniu 40×.

Fot. 4 i 5. Dwa widoki impaktytu z basenu Ries.(Wy¿ej) Przy równoleg³ych polaroidach s¹ wi-doczne figury p³yniêcia w stopionym szkliwiei rozci¹gniête i sp³aszczone pêcherzyki. (Ni¿ej)Przy skrzy¿owanych polaroidach szkliwo znikai krawêdzie pêcherzyków s¹ oznaczone przez mi-nera³y wtórne. Powiêkszenie 40×.

szoku w meteorytach, ale ziemski im-paktyt jest nieco inny. Ze wszystkichminera³ów znajdowanych w miejscachzderzenia najczêœciej spotykany jestkwarc. Wystêpuje niemal wszêdzie naZiemi, chocia¿ nie ma go w chondry-tach. Jego wszechobecnoœæ sprawia, ¿ejest on idealny do szukania strukturuderzeniowych. Tabela 1 zawiera piêæwskaŸników, które wykorzystuje siê po-wszechnie do okreœlania szoku w kwar-cu. Ciœnienia potrzebne do wytworze-nia minera³ów szokowych siêga od 30do 50 GPa dla coesytu i od 15 do 40GPa dla stiszowitu. Szczególnie warteuwagi pod mikroskopem s¹ utwory na-zywane planarnymi spêkaniami lubutworami deformacji planarnych. Zba-danie kilku okazów ze znanych miejsczderzeñ mo¿e pokazaæ nam niektóreutwory, których trzeba szukaæ poszu-kuj¹c oznak szoku w ziemskich ska³ach.

Najpierw spójrzmy na impaktytz krateru Monturaqui w Chile, dobrzeznanego miejsca, gdzie w ska³ach znaj-dowano kropelki metalu (fot. 1).W p³ytce cienkiej zauwa¿amy parê wy-j¹tkowo ³adnych przyk³adów deforma-cji planarnych czyli PDF (planar defor-mation features) (fot. 2). Jest to kryszta³kwarcu z widocznymi zabarwionymispêkaniami. Ponadto s¹ przynajmniejdwa zestawy PDF nak³adaj¹ce siêw niektórych miejscach. S¹ to grupyrównoleg³ych linii przecinaj¹ce krysz-ta³ pod ró¿nymi k¹tami. Mo¿e byæ trzecizestaw s³abo widoczny po lewej stro-nie. Im wy¿sze jest ciœnienie podczaszderzenia, tym wiêcej zestawów PDFzostanie wytworzonych w zszokowa-nym kwarcu.

Kolorowa p³ytka cienka z brekcjiimpaktowej z Norwegii, widoczna nafot. 3 przy skrzy¿owanych polaroidach,zawiera du¿o kwarcu, biotytu i ciem-nego szkliwa. Jest to polimiktycznabrekcja z ¿y³kami stopu. Okruch w pra-wej, górnej czêœci obrazu jest od³upa-nym fragmentem multikrystalicznejska³y (prawdopodobnie granitu). Czêœæ

Page 16: KWARTALNIK MI£OŒNIKÓW METEORYTÓW METEORYT · i meteoryty roku 2006 – wizyta w Kainsaz – szok w ziemskich strukturach uderzeniowych – woda pod powierzchni¹ Marsa – nowy

METEORYT 4/200716

METEORYT - prenumerata elektroniczna nr 001/2008

minera³ wskaŸnik szoku zakres ciœnienia(GPa)

kwarc planarne spêkania,utwory deformacji 5–35planarnych (PDF

mozaikowoœæ 10–13

stiszowit 15–40

coesyt 30–50

lechatelieryt >50

ß

Tabela 1. WskaŸniki szoku spotykane w kwarcu.

u do³u z lewej to ¿y³a stopu wype³nio-na wprowadzonymi kanciastymi, po-kruszonymi fragmentami kryszta³ówwytworzonymi przez zderzenie.

Inne dobrze znane miejsce zderze-nia, to basen Nordlingen Ries w Bawa-rii, w Niemczech. Obejrzyjmy próbkêz basenu Ries przy równoleg³ych(fot. 4) i skrzy¿owanych (fot. 5) pola-roidach. Przy równoleg³ych polaro-idach widzimy po lewej stronie br¹zo-we szkliwo czyli suevit. Suevit jestbrekcj¹ utworzon¹ przez metamorfizmszokowy, w której kanciaste okruchy s¹osadzone w masie szkliwa. W suevicieznajduje siê coesyt i stiszowit. Zauwa¿-my figury p³yniêcia w szkliwie i roz-ci¹gniête i sp³aszczone pêcherzyki. Poprawej stronie zdjêcia jest fragmentbrekcji z pokruszonymi kryszta³amitkwi¹cymi w masie niew¹tpliwie szkli-wa. Na fot. 5, zrobionej przy skrzy¿o-wanych polaroidach, zauwa¿amy cien-kie, bia³e, zakrzywione linie w szkliwiena lewej po³owie zdjêcia. Jest to praw-dopodobnie zdewitryfikowane szkliwo(szk³o przekszta³cone w drobne krysz-ta³ki). Zauwa¿my tak¿e cienkie, zabar-wione na bia³o lub ¿ó³to, linie w pêche-rzykach. Mog¹ to byæ wtórne minera³yz wody gruntowej lub zdewitryfikowa-ne szkliwo. Widoczne kryszta³y, to naj-prawdopodobniej kwarc i piroksen.Szkliwo w matrix zaczyna ulegaæ de-witryfikacji, w przeciwnym razie ma-trix by³aby znacznie ciemniejsza.

Gardnos w Norwegii jest inn¹ do-brze znan¹ struktura uderzeniow¹. Na

fot. 6 mamy okaz z Norwegii przy rów-noleg³ych polaroidach. Znów widzimysuevit i brekcjê o sk³adzie granodiory-tu z licznym kwarcem, plagioklazem,biotytem i muskowitem. W czarnej ¿ylestopu, biegn¹cej przez œrodek zdjêcia,wciœniête s¹ pokruszone fragmenty tychminera³ów. Jasnobr¹zowo-zielony mi-nera³ to biotyt. ¯elazo ze stopionegobiotytu mo¿e byæ odpowiedzialne zaciemne zabarwienie szkliwa w ¿yle.

To s¹ niektóre utwory, o którychwarto pamiêtaæ ogl¹daj¹c p³ytkê cienk¹ziemskiej ska³y. Erupcje wulkanicznenie wytwarzaj¹ si³ potrzebnych do po-wstania tych wskaŸników szoku. Jeœlije znajdziemy, prawdopodobnie mamydowód zderzenia.

Literatura:French B., 1998. Traces of Catastro-

phe. Lunar and Planetary Institute.Hodge P., 1994. Meteorite craters

and impact structures on the Earth.Cambridge University Press.

Email: [email protected]

O. Richard Norton jest emerytowanym na-uczycielem astronomii i pisze artyku³y doczasopism takich jak Astronomy, orazksi¹¿ki o meteorytach (Rocks from Spacei Cambridge Encyclopedia of Meteorites.Najnowsz¹ ksi¹¿k¹ jest Field Guide to Me-teorites, Springer Verlag, 2007).

Larry Chitwood jest geologiem w Parku Na-rodowym Deschutes i ekspertem geologicz-nym w œrodkowym Oregonie. Jest wspó³-autorem ukazuj¹cej siê w³aœnie ksi¹¿ki FieldGuide to Meteors and Meteorites.

O samym kolekcjonowaniu po-wiedziano i napisano ju¿ wie-le, warto jednak zastanowiæ siê

nad nim w kontekœcie meteorytów.Od dawna wiadomo, ¿e systematycz-

ne zbieranie ró¿nego rodzaju rzeczywyzwala w nas emocje podobne do tych,jakie towarzyszy³y naszym przodkomprzy polowaniu: radoœæ, satysfakcjê, za-spokojenie potrzeby „sprawdzenia siê”.Nie dziwi zatem fakt, ¿e kolekcjonera-mi s¹ zwykle mê¿czyŸni. Meteoryty nies¹ tu bynajmniej wyj¹tkiem. Wystarczypomyœleæ o radoœci, jak¹ odczuwa ktoœ,kto „upolowa³” w³aœnie cenny okaz doswojego zbioru, aby analogia sta³a siêwyraŸna.

Innym wa¿nym powodem kolekcjo-nowania jest aspekt estetyczny. Zbiera-my to, co siê nam podoba, co zaspokaja

nasz¹ potrzebê obcowania z piêknem.Dla wiêkszoœci ludzi meteoryty to tylkokamienie, ale dla garstki pasjonatów tonieomal dzie³a sztuki.

Prawdziwe kolekcjonowanie zawszewi¹¿e siê ze zdobywaniem wiedzy, nie-zale¿nie od tego czy jest to przeczytanieksi¹¿ki naukowej czy tylko etykietki no-wego okazu. Obcuj¹c z tajemniczymœwiatem meteorytów instynktownie sta-ramy siê go zg³êbiæ, a im wiêcej o nimwiemy, tym bardziej nas fascynuje. Mo¿-na nawet powiedzieæ o swego rodzaju„kolekcjonowaniu” wiedzy, które samow sobie dostarcza wiele satysfakcji.

Przy tworzeniu kolekcji potrzebnyjest jakiœ „klucz”, metoda, wed³ug któ-rej porz¹dkujemy nasze zbiory i wybie-ramy nowe okazy. W bogatym œwieciemeteorytów jest to szczególnie wa¿ne,

a w wyborze tej metody pomaga namzdobyta ju¿ wiedza. Klucze mog¹ byæbardzo ró¿ne – mo¿emy kolekcjonowaæca³e okazy b¹dŸ tylko fragmenty czyprzekroje; meteoryty ze spadków histo-rycznych albo tych najnowszych. Mo¿-na zbieraæ tylko wybrane typy albo sys-tematycznie zape³niaæ luki w zbiorachkupuj¹c okazy z grup, których jeszczenie mamy. Prawie zawsze przy wybo-rze kierujemy siê tak¿e w³asnym poczu-ciem piêkna. Tak naprawdê istotne jestjedynie, aby byæ œwiadomym swoichkryteriów wyboru.

Tomasz Carlyle, pisarz angielski po-wiedzia³: „nie to, co mam, ale to, co two-rzê, jest moim posiadaniem”. I to w³a-œnie wydaje mi siê w kolekcjonowaniunajpiêkniejsze.

Tomasz Gargól – kolekcjoner

O kolekcjonowaniu…

Page 17: KWARTALNIK MI£OŒNIKÓW METEORYTÓW METEORYT · i meteoryty roku 2006 – wizyta w Kainsaz – szok w ziemskich strukturach uderzeniowych – woda pod powierzchni¹ Marsa – nowy

METEORYT 174/2007

METEORYT - prenumerata elektroniczna nr 001/2008

Przez dziki Tatarstan,Czêœæ I: Wizyta w Kainsaz

Svend Buhl

(Artyku³ z kwartalnika METEORITE Vol. 13 No. 4. Copyright © 2007 ARKANSAS CENTER FOR SPACE & PLANETARY SCIENCES)

Odwiedziny obszarurozrzutu meteorytu Kainsaz68 lat po spadku

Tupolew 134 A, lec¹cy z moskiew-skiego lotniska Szeremietiewo do Sa-mary w Tatarstanie, wygl¹da³ ³adnie.Du¿a, przeszklona kabina pod nosemodrzutowca wskazywa³a na mo¿liwealternatywne wykorzystanie jako woj-skowy samolot rozpoznawczy, oczywi-œcie w razie potrzeby. Moja proœba, byspêdziæ lot do Samary w tej w³aœniekabinie, zosta³a z uœmiechem odrzuco-na przez stewardessê.

Odrzutowiec opuœci³ Szeremietiewoprzez zmierzchem, a poniewa¿ lecia³ nawschód, s³oñce znik³o za horyzontemju¿ gdy przelatywaliœmy nad Ni¿nimNowogrodem, trzecim najwiêkszymmiastem Rosji po³o¿onym tam, gdzieOka wpada do Wo³gi. Moim pierwszymwra¿eniem z rozleg³ych tatarskich ste-pów by³y du¿e po¿ary zaroœli rozœwie-tlaj¹ce ciemnoœæ pode mn¹ jak œladyognistego bicza. Gêste chmury dymuzas³ania³y widok, gdy pojawi³y siê œwia-t³a milionowego miasta Samary obramo-wuj¹ce krête koryto rzeki Wo³gi.

By³ koniec kwietnia i gdy rankiemopuszcza³em Berlin, by³ ciep³y dzieñ ztemperatur¹ oko³o 20°C. Jednak gdyzbli¿aliœmy siê do lotniska w Samarze,zobaczy³em z przera¿eniem, ¿e ca³elotnisko, z wyj¹tkiem pasów startowych

i dróg, by³o pokryte œniegiem. Pomy-œla³em, ¿e by³oby dobrze zabraæ pow³o-ki izolacyjne do mego namiotu. Przy-najmniej nie bêdzie deszczu, gdybêdziemy w terenie.

13 wrzeœnia 1937 r.,godz. 14:15, 2 km na wschódod ko³chozu Kainsaz

13 wrzeœnia, 1937 r., oko³o 2:15 popo³udniu. Iwan Barysznikow, któryœcina³ drewno na opa³ w lesie nawschód od Kainsaz, zastyg³ w bezru-chu i spojrza³ w górê przera¿ony czar-nym obiektem, który pojawi³ siê znik¹dna po³udniowo-wschodniej stronie ja-skrawo b³êkitnego nieba. To intryguj¹-ce zjawisko zbli¿y³o siê do niego z za-pieraj¹c¹ dech w piersiach szybkoœci¹i przelecia³o ze œwistem nad g³ow¹.W tej samej sekundzie daleki grzmotprzetoczy³ siê nad lasem, zbli¿y³ siê i za-koñczy³ piêcioma potê¿nymi eksplozja-mi, które niemal¿e og³uszy³y tego 72-letniego weterana I Wojny Œwiatowej.

Da³y siê teraz s³yszeæ woko³o ciê¿-kie, g³uche uderzenia dalszych spada-j¹cych obiektów. Barysznikow mówi³póŸniej, ¿e na niebie nie by³o dymu. GdyIwan wybieg³ z³apaæ swego tatarskie-go konika, który przerazi³ siê przelotembolidu i uciek³, grzmot wci¹¿ jeszczerozlega³ siê echem w okolicznych w¹-wozach.

Piotr Muromow (nazwisko zmienio-ne) i jego pomocnik Andriej czekali namnie w hali przylotów portu lotnicze-go w Samarze. By³ to w rzeczywistoœcisk¹po oœwietlony, drewniany barak za-t³oczony ludŸmi, gdzie ludzie w ko¿u-chach, które wydawa³y siê równie¿ywe, jak ich w³aœciciele, próbowaliwyrwaæ baga¿e od przybywaj¹cych pa-sa¿erów gestykuluj¹c i kln¹c, jakby toby³a kwestia ¿ycia i œmierci. PóŸniej do-wiedzia³em siê, ¿e to byli taksówkarze.

By³a pierwsza w nocy i po trwaj¹cej28 godzin podró¿y i spêdzeniu pó³ dniaw ha³aœliwym piwnym barze w Szere-mietiewie moja uwaga na to, co siê dzie-je wokó³ mnie, powoli ale nieustanniemala³a. Wzi¹³em baga¿, zadowolony ¿e¿aden urzêdnik nie prosi³ mnie o otwo-rzenie go i wyjaœnienie, do czego mipotrzebny GPS, radio i wygl¹daj¹ce nawykrywacz min urz¹dzenie, które wio-z³em ze sob¹.

Zauwa¿y³em stoj¹cego z ty³u mê¿-czyznê, który w przeciwieñstwie doruchliwych postaci wokó³ mnie, sta³tam spokojny i zrelaksowany jak ra-dziecki Budda. Utorowa³em sobie dro-gê do niego i nie mog³em siê powstrzy-maæ od zapytania, „Piotr Muromow, jaks¹dzê?” Uœmiechn¹³ siê i potwierdzi³i zgodnie z tym, co moim zdaniem by³ow³aœciwym rosyjskim zachowaniem wtakiej sytuacji, uœciska³em go.

Piotr mia³ trzydzieœci parê lat, ¿ylast¹budowê, kruczoczarne, krótko ostrzy-¿one w³osy i parê jasnych, ¿ywych, nie-bieskich oczu, które lustrowa³y z zacie-kawieniem tego niemieckiego goœciaekspedycji. Wkrótce pojawi³ siê jegoasystent Andriej Andriejewicz i przy-wita³em siê z nim w ten sam sposób.Ob³adowani moim sprzêtem ekspedy-cyjnym udaliœmy siê do samochodu.

By³ kwadrans przed drug¹ w nocyi by³em ciekaw, jakie miejsce do spa-nia przygotowali ci dwaj dla nas na tênoc. „Prawdê mówi¹c zamierzaliœmyjechaæ od razu do Kainsaz,” odpowie-dzia³ Andriej.

„Jak to daleko?” spyta³em. „Jakieœdwieœcie kilometrów, mo¿e osiem lub

Fot. 1. Barwy Tatarstanu ozdabiaj¹ce brzegi rzeki Millii. Zdjêcie zrobiono z Musliumowa patrz¹cna pó³noc i pó³nocny zachód w kierunku Kainsaz.

Page 18: KWARTALNIK MI£OŒNIKÓW METEORYTÓW METEORYT · i meteoryty roku 2006 – wizyta w Kainsaz – szok w ziemskich strukturach uderzeniowych – woda pod powierzchni¹ Marsa – nowy

METEORYT 4/200718

METEORYT - prenumerata elektroniczna nr 001/2008

dziesiêæ godzin jazdy.” Chocia¿ niemog³em wyobraziæ sobie, co mog³o byæodpowiedzialne za tê dysproporcjê miê-dzy czasem a odleg³oœci¹, jego odpo-wiedŸ by³a dla mnie wystarczaj¹ca—tak d³ugo, jak mog³em przymkn¹æ oczypodczas tej jazdy.

Samochód to by³ 4WD £ada Niwa,rosyjski jeep, w dobrym stanie i wypo-sa¿ony w silnik turbo diesel i GPS. Coœmnie irytowa³o. Samochód by³ wypcha-ny po dach sprzêtem i tylko dwa sie-dzenia z przodu pozosta³y wolne. Gdysta³em i zastanawia³em siê, jak mazmieœciæ siê w tym pojeŸdzie mójbaga¿, nie mówi¹c ju¿ o mnie, Andriejzacz¹³ wpychaæ mój baga¿ przez tylneokno.

Po zrobieniu tego w jakiœ sposóbwziêty od [Davida] Copperfielda,wcisn¹³ siê sam przez to okno i zwin¹³siê w k³êbek miêdzy garnkami, kani-strami z benzyn¹ i beczu³k¹, która we-d³ug jego przera¿aj¹cej informacji, za-wiera³a jakiœ rodzaj wybuchowejcieczy. Zaj¹³em miejsce z przodu i do-sta³em rolê nawigatora.

Po kilku kilometrach na drodzeszybko sta³o siê jasne, ¿e mottem tejpodró¿y jest „¿adnego spania do Kain-saz.” Dziury w jezdni, nad którymi³atwiej by³o zrobiæ most ni¿ je zasypaæ,gigantyczne ciê¿arówki, które mija³ynas z du¿¹ szybkoœci¹, bez œwiate³, alboblokady drogowe z groŸnymi ¿o³nierza-mi Omonu kieruj¹cymi na nas swe pó³-automatyczne Bizony i energicznie¿¹daj¹cymi dokumentów, stanowi³yczêst¹ rozrywkê, która nie pozwala³a mizasn¹æ. Gdy Andriej przej¹³ kierowni-cê, mieliœmy dodatkowe emocje wie-dz¹c, ¿e zostawi³ on swoje prawo jaz-dy w St. Petersburgu. Kierowa³ on £ad¹ca³¹ drogê z Moskwy do Samary, oko-³o 1000 km, zanim patrol drogowy niezatrzyma³ go do rutynowej kontrolii wtedy odkry³ on, ¿e go nie ma.

Pamiêtam, ¿e przez ca³¹ drogê wi-dzia³em tylko garstkê drogowskazów,które nie by³y dla mnie ¿adn¹ pomoc¹w nawigacji z powodu mojej ograni-czonej znajomoœci cyrylicy. Jeœli mowao drogach Tartarstanu, to po prostu ichnie ma — przynajmniej nie w naszymrozumieniu tego s³owa. PóŸniej, gdyzjechaliœmy z szerokiej szosy przezwa-nej „Rollbahn,” zrozumia³em, dlacze-go ten kraj by³ nie do pokonania dlawszystkich najeŸdŸców.

Jedyne armie, którym kiedykolwiekuda³o siê podbiæ ten teren, przyby³y na

koñskich grzbietach. Bu³gariaKamsko-Wo³¿añska, jak nazy-wano Tatarstan a¿ do osiemna-stego wieku, zosta³ podbity przezwojska mongolskiego ksiêciaBatu Chana pod koniec lat 1230.Mieszkañcy, wymieszani z tu-recko-mongolskimi, mówi¹cy-mi kipczackim jêzykiem wojow-nikami i osadnikami Z³otej Ordy,zaczêli byæ nazywani „Tatara-mi nadwo³¿añskimi.” W latach1430, ten region znów sta³ siêniepodleg³y jako baza ChanatuKazañskiego. Kazañ za³o¿onoblisko zrujnowanej stolicy Bu³-garów.

Tatarstan zosta³ podbity przezwojska cara Iwana IV GroŸne-go w latach 1550, a Kazañ zo-sta³ zdobyty w 1552 r. Niektó-rzy Tatarzy zostali zmuszeni doprzejœcia na chrzeœcijañstwo, aw Kazaniu zbudowano koœcio-³y. Do 1593 r. wszystkie mecze-ty na tym terenie zosta³y znisz-czone. Rosyjski rz¹d zabroni³budowy meczetów, a zakaz tenzosta³ uchylony dopiero wosiemnastym wieku przez Ka-tarzynê II. Pierwszy meczet od-budowany pod auspicjami Katarzynypowsta³ w latach 1766–1770.

13 wrzeœnia 1937 r.godz. 14:15, 900 metrówna po³udniowy wschódod ko³chozu Kainsaz

Dwudziestotrzyletnia Anna Raszku-likowa pracowa³a tego popo³udniaw polu 900 m na po³udniowy wschódod Kainsaz. Bez ¿adnego ostrze¿enianagle piek³o rozpêta³o siê wokó³ niej.Z piekielnym ha³asem jakby metalu tr¹-cego o metal, 5 m od niej ziemia zosta-³a rozerwana wysy³aj¹c w powietrzefontannê gleby, podczas gdy gor¹ca falauderzeniowa momentalnie powali³a j¹na ziemiê.

Potem nast¹pi³o piêæ czy szeœæ eks-plozji i wci¹¿ by³o s³ychaæ odg³osy gra-du uderzaj¹cego w ziemiê. Og³uszonai w szoku le¿a³a tam dr¿¹c z przera¿e-nia i próbuj¹c zrozumieæ, co siê sta³o.Chmura py³u po uderzeniu wci¹¿ by³awidoczna, gdy inni robotnicy z pobli-skiego pola podbiegli, by jej pomóc,chocia¿ na niebie nie by³o widaæ dymu.Dwa dni potem Anna Raszkulikowa,której wci¹¿ szumia³o w uszach, mówi-³a ¿e by³a przekonana, ¿e spad³ na ni¹

dwup³atowiec. Po tym, jak robotnicy j¹znaleŸli, z g³êbokiego na dwie stopydo³u wykopano czarny kamieñ wa¿¹cy54 kg.

Po szeœciu godzinach i jakichœ 120km, wschodz¹ce s³oñce oœwietli³o sce-neriê pierwotnych wrzosowisk i torfo-wisk zaburzon¹ tylko przez nitki ruro-ci¹gów gazu i ropy znikaj¹cych namglistym horyzoncie. £agodnie pofa³-dowan¹ równinê przecina³y meandru-j¹ce linie ba³ek, jak miejscowi nazywaliw¹skie i g³êbokie w¹wozy wy¿³obionew ¿yznym lessie przez strumienie sp³y-waj¹cej wody. Na ich wschodnich sto-kach zachowa³y siê pojedyncze wyspybladoszarego œniegu œwiadcz¹ce o d³u-giej i srogiej zimie. Szare czaple i czar-ne bociany chodzi³y majestatyczniewzd³u¿ brzegów poluj¹c na poranneryby. Piêkne miejsce. Ale zab³¹dzili-œmy. Gruntowa droga, któr¹ jechaliœmyprzez ostatnie pó³torej godziny, koñczy-³a siê w bagnie tam, gdzie mapa poka-zywa³a szosê drugiej klasy. Œlady poprostu znika³y pod powierzchni¹, do-s³ownie zatopiona droga.

Szukaj¹c powrotnej drogi do cywi-lizacji natknêliœmy siê na trochê prze-mys³owych ruin poch³oniêtych ju¿

Fot. 2. Droga do obszaru rozrzutu.

Page 19: KWARTALNIK MI£OŒNIKÓW METEORYTÓW METEORYT · i meteoryty roku 2006 – wizyta w Kainsaz – szok w ziemskich strukturach uderzeniowych – woda pod powierzchni¹ Marsa – nowy

METEORYT 194/2007

METEORYT - prenumerata elektroniczna nr 001/2008

w po³owie przez bujn¹ roœlinnoœæ.W Rosji s¹ to nieomylne oznaki zabu-dowanych obszarów w przeciwnymkierunku. Poniewa¿ przestrzeni w tymkraju nie brakuje, fabryki, stacje kole-jowe, magazyny i budynki mieszkalnenie s¹ konserwowane, odnawiane czyrozbierane. Zamiast tego wszystkie tebudowle stawia siê od nowa obok znisz-czonych. W ten sposób miasto przeno-si siê na otwart¹ przestrzeñ, pokolenieza pokoleniem, pozostawiaj¹c za sob¹pas ruin i zniszczenia ci¹gn¹cy siê ki-lometrami.

Przejechaliœmy przez Krabasz, po-tem przez Aznakajewo, inne satelitar-ne miasto, a¿ znów znaleŸliœmy siê naotwartej równinie. Gdy dotarliœmy nawierzcho³ek pasma wzgórz, ukaza³ siênajwspanialszy widok. Pofa³dowanakraina traw rozci¹ga³a siê daleko, jakokiem siêgn¹æ. Ostry wiatr gna³ sre-brzyste fale przez to rozleg³e pastwi-sko, a w szerokiej dolinie pod nami jeŸ-dziec, stoj¹c wyprostowany w siodle,gna³ swego tatarskiego rumaka przezrówninê pe³nym galopem, pozostawia-j¹c ob³oki pary znikaj¹ce zwolna w ju¿mocnym, wiosennym s³oñcu. Sceneriêuzupe³nia³y krzyki czerwonej kani szy-buj¹cej na krystalicznie czystym poran-nym niebie zakreœlaj¹c krêgi.

Przed dziesi¹t¹ rano dotarliœmy doma³ej osady Musliumowo. Zaparkowa-liœmy samochód w cieniu obowi¹zko-wego pomnika Lenina i Piotr wszed³do miejscowego posterunku milicji, byzarejestrowaæ swego goœcia zgodnie

z wymogami mojej wizy. Razem z An-driejem czeka³em na zewn¹trz i wkrót-ce potem jak Piotr znikn¹³ z moim pasz-portem, us³yszeliœmy stamt¹d wrzask,który Andriej przet³umaczy³, „IdŸ dodiab³a ze swym turyst¹ i tam go zareje-struj.” Nie mieliœmy zamiaru tego ran-ka nigdzie wiêcej siê wybieraæ, wiêckontynuowaliœmy nasz¹ wyprawê bezoficjalnego potwierdzenia.

Nastêpnym przystankiem by³ sklepspo¿ywczy, by zgromadziæ zapasy nie-zbêdne do wyposa¿enia naszej kuchnina dwutygodniowy pobyt w lesie. Pod-czas gdy pozostali robili zakupy, mia-³em okazjê studiowaæ miejscowe oby-

Fot. 4. Orientowany, wa¿¹cy 73,1 g okaz Kainsaz znaleziony 2000 r. przez rosyjski zespó³ poszuki-waczy. Po wygl¹dzie trudno odró¿niæ niedawne znaleziska od tych z 1937 r. W dziennym œwietleskorupa jest matowo czarna bez œladów wietrzenia. Okaz powy¿ej by³ fotografowany przy oœwie-tleniu halogenowym, by uwypukliæ delikatne figury sp³ywania.

Fot. 3. Warajst-Bas pojawia siê w polu widzenia. Granica elipsy rozrzutu biegnie wschodnimskrajem tej osady.

czaje. Wydawa³o siê, ¿e obowi¹zuj¹pewne zasady ubioru. Wszyscy pano-wie nosili ko¿uchy lub kurtki z koŸlejskóry, sportowe spodnie ze spadochro-nowego jedwabiu w jaskrawych kolo-rach i gumowe buty. Zupe³nie inaczejby³o z przewa¿nie piêknymi kobieta-mi. Ubrane w eleganckie kostiumywed³ug najnowszej paryskiej mody,obcis³e d¿insy lub szyte na zamówie-nie garsonki, delikatnie kroczy³y popiaszczystych ulicach wioski we w³o-skich butach na wysokich obcasach,jakby to by³ zwyk³y dzieñ na chodnikuw Mediolanie. Pomyœla³em, ¿e to kra-ina supermodelek i pijanych facetóww ko¿uchach.

Do³¹czy³em do pozosta³ych w skle-pie, by zastaæ Piotra poch³oniêtego za-wziêtym targowaniem siê o patelniê.Andriej t³umaczy³, „W¹tpiê, czy ta pa-telnia bêdzie odpowiednia do sma¿e-nia na palniku naftowym albo na ogni-sku; nie jest warta takiej wysokiejceny.”

Sprzedawca odpar³, „Oczywiœcie ¿ejest przyjacielu, w³aœnie przyrz¹dzi³emsobie na niej œniadanie i mogê zapew-niæ, ¿e sma¿y znakomicie.” Z prawienow¹ patelni¹ ze znakiem czerwonejgwiazdy i 150 bardziej lub mniej pie-czo³owicie zapakowanymi jajkami opu-œciliœmy sklep i pojechaliœmy dalejwzd³u¿ zielonych brzegów rzeki Milliido naszego celu, obszaru rozrzutu me-teorytu Kainsaz.

Przejazd przez ma³y strumieñ o stro-mych brzegach kosztowa³ nas parê ja-jek, ale 4WD £ada pokona³a b³otnisty

Page 20: KWARTALNIK MI£OŒNIKÓW METEORYTÓW METEORYT · i meteoryty roku 2006 – wizyta w Kainsaz – szok w ziemskich strukturach uderzeniowych – woda pod powierzchni¹ Marsa – nowy

METEORYT 4/200720

METEORYT - prenumerata elektroniczna nr 001/2008

Fot. 6. Pó³nocny kraniec elipsy rozrzutu ze wsi¹ Kainsaz, z rozmieszczeniem czterech najwiêk-szych bry³. Podzia³ka oko³o 1:50000.

Fot. 5. Piêknie zachowana g³ówna masa Kainsaza o wadze 102,5kg jest jedn¹ z ozdób meteorytowej kolekcji w Instytucie Wiernadz-kiego w Moskwie.

podjazd po drugiej stronie nie grzêzn¹cw b³ocie. Po piêtnastominutowej jeŸ-dzie na prze³aj przez ³agodnie pofa³do-wany step, nasza wyprawa przyby³a naskraj brzozowo-sosnowego lasu rozci¹-gaj¹cego siê po horyzont.

Niezgrabny g³uszec poderwa³ siêz malowniczej polany, kracz¹c ze z³o-œci¹ z powodu nag³ego zak³ócenia spo-koju przez nasze przybycie. GPS wy-œwietla³ cienk¹ liniê przechodz¹c¹ przeznasz¹ pozycjê, biegn¹c¹ z po³udniowe-go wschodu na pó³nocny zachód podk¹tem 47 stopni. By³a to oœ elipsy roz-rzutu. W tym miejscu mieliœmy obozo-waæ przez najbli¿sze dwa tygodnie.

Pierwsz¹ rzecz¹ do postawienia by³namiot gospodarczy. Œciêto drzewa, byzrobiæ jego szkielet, który zosta³ nastêp-nie zbity gwoŸdziami i przywi¹zany li-nami do dwóch grubych drzew. Kon-strukcjê dope³nia³y œciany i dachz przezroczystego plastyku, stó³, dwakrzes³a i lampa olejowa. W tym mo-mencie pospieszy³em rozstawiæ mójw³asny namiot, poniewa¿ teraz rozpacz-liwie potrzebowa³em trochê snu. W³a-œnie mia³em zamiar rozwin¹æ œpiwór,gdy Andriej zaanonsowa³ spotkaniew namiocie gospodarczym.

13 wrzeœnia 1937 r., godz.14:50, droga z Tash-Elga doKainsaz

Wracaj¹c do Kainsaz Iwan Barysz-nikow szed³ drog¹ z Tash Elga do Ka-insaz, gdzie napotka³ podniecony t³umludzi, którzy w³aœnie wykopali z polaobok drogi czarn¹ jak wêgiel bry³ê wiel-koœci futrzanej czapki. Ten obiekt wbi³siê w glebê na g³êbokoœæ stopy i wy-

tworzy³ krater o szero-koœci jednej stopy. Ktoœpowiedzia³, ¿e to jestbomba, wiêc ludziecofnêli siê i bali siê godotkn¹æ. Iwan zna³bomby i ten obiekt nieby³ podobny do ¿adnejz tych, które widzia³podczas wojny. Jednakgdy ludzie spytali go, coto mo¿e byæ innego je-œli nie bomba albo po-cisk, podrapa³ siê pobrodzie i przyzna³, ¿enie ma pojêcia. PóŸniejtego dnia znalezionojeszcze jeden kamieñ,a ludzie z s¹siedniej wsipowiedzieli, ¿e czarnykamieñ wa¿¹cy 22 kgspad³ na innym poluoko³o 50 m od rolnikana traktorze w Kra-snym Jarze.

Na stole sta³a butelka wódki i trzyszklanki. Piotr rozla³ krystalicznieczyst¹ ciecz do szklanek upewniaj¹csiê, ¿e s¹ one wype³nione po sambrzeg. Chocia¿ by³o dopiero oko³opo³udnia, uzna³em, ¿e trochê trunkuprzed snem nie zaszkodzi, zanimw koñcu nie wrócê do rozpaczliwieupragnionego œpiwora. Piotr wzniós³toast za powodzenie naszej wyprawy,który powtórzyliœmy przed opró¿nie-niem naszych szklanek. Zanim bólw moim gardle zd¹¿y³ siê zmniejszyæ,Piotr znów nape³ni³ szklanki.

Tym razem by³a moja kolej nawzniesienie toastu. Podziêkowa³em

wiêc moim rosyjskim przyjacio³om zagoœcinnoœæ i za mo¿liwoœæ wziêciaudzia³u w tej historycznej wyprawie,poniewa¿ by³em pierwszym Niemcem,jeœli nie pierwszym obcokrajowcemw ogóle, który przyby³ na obszar roz-rzutu Kainsaz. Po trzeciej rundziechwyci³em za krzes³o. Otworzono na-stêpn¹ butelkê z groŸnym niedŸwie-dziem na etykiecie.

Korzystaj¹c z okazji zaproponowa-³em zrobienie ma³ej przerwy, poniewa¿po po³udniu chcia³em zacz¹æ poszuki-wania. Piotr kiwn¹³ g³ow¹ i zgodzi³ siê,¿e czekaj¹ca nas ciê¿ka praca wymaganadludzkiej si³y. Tê mo¿na uzyskaæ tyl-ko pij¹c wiêcej wódki. Po pó³ godzinyi jeszcze kilku toastach œniadanie uzna-no za zakoñczone i wczo³ga³em siê domego namiotu, nie ca³kiem pewien, czywci¹¿ mam ochotê wstaæ za parê go-dzin, by chodziæ po lesie z magneto-metrem. Poszukiwanie meteorytu Ka-insaz okaza³o siê trudniejsze ni¿oczekiwa³em. Znikaj¹c w namiocie s³y-sza³em, jak Andriej zapewnia mnie,„Nie obawiaj siê, rano nie pijemy du¿owódki.”

Gdy obudzi³em siê póŸnym popo³u-dniem, czu³em siê, jakby grizzly z ety-kietki na butelce wódki siedzia³ namnie, gdy spa³em. W rzeczywistoœci by³to rosyjski niedŸwiedŸ brunatny z ga-tunku ursus arctos, ale w moim stanienie robi³o to wiêkszej ró¿nicy. K¹pielw ma³ym naturalnym zbiorniku topnie-

Page 21: KWARTALNIK MI£OŒNIKÓW METEORYTÓW METEORYT · i meteoryty roku 2006 – wizyta w Kainsaz – szok w ziemskich strukturach uderzeniowych – woda pod powierzchni¹ Marsa – nowy

METEORYT 214/2007

METEORYT - prenumerata elektroniczna nr 001/2008

Fot. 8. A. S. Seliwanow. Ten naukowiec z Geo-chemicznego Instytutu Wiernadzkiego zajmo-wa³ siê badaniem spadku meteorytu Kainsaz.W 1960 r. zosta³ on jednym z czo³owych twór-ców techniki uzyskiwania obrazów w radziec-kim programie Lunar Orbiter.

Fot. 7. Namiot gospodarczy w stylu Klondike. Zauwa¿cie magnetometr Vallona pod hamakiem.

j¹cej wody u stóp wzgórza przywróci-³a mnie do ¿ycia. Czysta, zimna jak lódwoda, lecia³a z szyjki plastykowej bu-telki, któr¹ Andriej przymocowa³ doŸród³a. Gdy wróci³em do obozu, on ju¿rozpali³ ognisko.

13 wrzeœnia 1937 r., godz.18:30, Musliumowo

Po po³udniu, 13 wrzeœnia 1937 r.,komisarz w Musliumowie poœpiesznienapisa³ raport zawieraj¹cy informacje,które zdo³a³ zebraæ do tej pory. Przeka-blowa³ to do Moskwy, gdzie zaalarmo-wano OGPU (KGB), który by³ przeko-nany, ¿e ten incydent musia³ byæspowodowany katastrof¹ niemieckie-go samolotu szpiegowskiego. Poleco-no komisarzowi skonfiskowaæ wszystektajemniczy materia³, który spad³ z nie-ba, i czekaæ na dalsze instrukcje. Mo-skwa nie mia³a w¹tpliwoœci. Nale¿a³opodj¹æ szybkie dzia³ania, by wyelimi-nowaæ nazistowskie zagro¿enie w Ta-tarstanie.

Tego samego wieczoru polecono In-stytutowi Geochemii w Moskwie, któryby³ poprzednikiem Instytutu Wiernadz-kiego za³o¿onego w 1947 r., wys³aæ doTatarstanu najbardziej zaufanego star-szego pracownika, by zbada³ incydentw Kainsaz. L. S. Seliwanow, który by³czo³owym mineralogiem tego instytu-tu, otrzyma³ rozkaz startu do Musliu-mowa tej samej nocy, by niezw³oczniedotrzeæ do strefy spadku.

Sprawdziliœmy, czy detektory i od-biorniki nie dozna³y uszkodzeñ podczastransportu. Oprócz trzech wykrywaczy

White XLC, przywieŸliœmy magneto-metr Vallon EL 1302 — ciê¿ki przy-rz¹d zaprojektowany do wykrywaniaartyleryjskich niewybuchów na du¿ychg³êbokoœciach. Po nastawieniu na mak-symaln¹ czu³oœæ ten Vallon mo¿e zlo-kalizowaæ ferromagnetyczny obiektwielkoœci pi³ki golfowej na g³êbokoœcitrzech stóp. Ogromn¹ wad¹ jest jegowielkoœæ i waga oraz, jak przekonali-œmy siê póŸniej, niezdolnoœæ do odró¿-nienia z³omu pozostawionego przezludzi i ¿elazistych zanieczyszczeñ gle-by od oryginalnego, niklonoœnego ¿ela-za meteorytowego.

Wykrywacze White XLC s¹ porów-nywalne z innymi wykrywaczami tejsamej generacji jeœli chodzi o ³atwoœæpos³ugiwania siê, zasiêg w g³¹b i po-krywan¹ powierzchniê. Stwierdziliœmy,¿e ³atwo siê nimi pos³ugiwaæ i s¹ nie-zawodne, jeœli chodzi o zdolnoœæ roz-poznawania. Meteoryt Kainsaz nale¿ydo niewielu meteorytów CO3 nadaj¹-cych siê do poszukiwania z wykrywa-czem metalu. Zawiera w sumie 25,56%¿elaza, co akurat wystarczy, by daæ po-szukiwaczowi spor¹ szansê, jeœli me-teoryt nie wbi³ siê zbyt g³êboko w zie-miê. Wielkoœæ jest oczywiœcie innymczynnikiem ograniczaj¹cym. Zawartoœæ¿elaza 25% jest jednak wci¹¿ doœæ ni-ska i odpowiada tej w chondrytach zwy-czajnych typu L. Podczas gdy te ostat-nie zawieraj¹ 4 do 10% Ni, chondrytwêglisty Kainsaz lokuje siê na dolnymkoñcu skali z zawartoœci¹ tylko 4,5%niklu.

Chocia¿ ¿aden z nas nie pali³ siê tegopopo³udnia do pracy, nastrój nam siê

poprawi³ po przetestowaniu sprzêtu.Celem by³a cienka, wa¿¹ca 17,9 g p³yt-ka Kainsaza o du¿ej powierzchni oko-³o 20 cm2, któr¹ umieœciliœmy w nieme-talicznym, okr¹g³ym pude³ku dlaochrony przed uszkodzeniem. Aby zre-kompensowaæ ma³¹ wagê, umieœcili-œmy p³ytkê w ziemi na g³êbokoœci 10cm i równolegle do powierzchni. Do-k³adnie namierzona White’m, powodo-wa³a krótki sygna³, wystarczaj¹cy abyoperator móg³ rozpoznaæ meteoryt. Ma-gnetometr Vallona by³ w stanie wykryæp³ytkê nawet w promieniu 20 cm odmiejsca, gdzie le¿a³a i z wysokoœci oko-³o 25 cm. Nastêpnego dnia zaczynamyposzukiwania.

W nastêpnym numerze, czêœæ II:£owy rozpoczête

Podziêkowania: Jestem wdziêcznyHowardowi McLean za odnalezienieartyku³u Seliwanowa w Nature z 1938roku, mojemu ojcu Hasso Buhlowi zaprawid³owe zidentyfikowanie Lyrurustetrix (Linnaeus, 1758), i mojej narze-czonej Claire Koch za wspieranie i cier-pliwe znoszenie mego nie koñcz¹cegosiê nigdy pragnienia znikania co pewienczas w dziwnych, odludnych miejscach.

E-mail: [email protected]

Dr. Svend Buhl, poszukiwacz meteorytów,mi³oœnik pustyni i autor ksi¹¿ek popularno-naukowych, przygotowuje obecnie trzeci¹wyprawê na pustyniê Ténéré w RepubliceNigru. W ¿yciu codziennym pracuje jakokonsultant d/s wspó³pracy z rz¹dem w Ham-burgu, w Niemczech.

ß

Page 22: KWARTALNIK MI£OŒNIKÓW METEORYTÓW METEORYT · i meteoryty roku 2006 – wizyta w Kainsaz – szok w ziemskich strukturach uderzeniowych – woda pod powierzchni¹ Marsa – nowy

METEORYT 4/200722

METEORYT - prenumerata elektroniczna nr 001/2008

Fot. 1. Pojemnik i ca³y uk³ad pró¿niowy.

Ponowne przeanalizowanie metodpoprawy jakoœci ¿ycia kolekcji meteorytów

William Mason III

(Artyku³ z kwartalnika METEORITE Vol. 13 No. 3. Copyright © 2007 ARKANSAS CENTER FOR SPACE & PLANETARY SCIENCES)

Metody wykorzystywane doochrony naszych zbiorówmeteorytów przed naturaln¹

samodestrukcj¹ tu na Ziemi zosta³ywypracowane przez najrozmaitszychkolekcjonerów meteorytów, dealerówi kilku naukowców. Pragn¹c powiêk-szyæ nasz¹ wiedzê o przechowywaniumeteorytu, gdy trafi on na Ziemiê,chcia³bym podzieliæ siê z wami kilko-ma ciekawymi obserwacjami doty-cz¹cymi korozji w meteorytach ¿ela-zno-kamiennych i paru pospolitychmeteorytach ¿elaznych.

Myœlê, ¿e nie pope³niê b³êdu twier-dz¹c, ¿e w kosmosie meteoryt ma nie-wiele do czynienia z korozj¹. Problemzaczyna siê, gdy meteoryt styka siêz nieprzyjaznym œrodowiskiem naszejZiemi, która uwielbia niszczyæ wszyst-ko, co mo¿e utleniæ siê i zwietrzeæ.

Aby jednak lepiej zrozumieæ, przezco przeszed³ nasz pallasyt z Kansas,cofnijmy siê do kosmosu sprzed kil-ku miliardów lat. Norton nauczy³ nas,¿e ¿ycie meteorytu nie jest ³atwe: obi-

jany, ogrzewany, gazowany, mro¿o-ny i w pró¿ni jakoœ daje siê z³apaæ wpole grawitacyjne Ziemi. Czekaj¹ gotu dalsze nieprzyjemnoœci i mo¿nasobie wyobraziæ, co siê dzieje. Tracion sw¹ pró¿niê w kosmosie i zarazbêdzie ogrzany i œciœniêty do punktudestrukcyjnej eksplozji; spada 20 milna sekundê i nagle zostaje zatrzyma-ny – ju¿ tylko czêœæ tego mo¿e wy-koñczyæ!

Popatrzmy teraz, gdzie nasz nowymeteoryt znajduje miejsce we wrogimœrodowisku: albo w wodzie oceanu,albo g³êboko zagrzebany w ziemskiejglebie. To, do czego zmierzam, to po-trzeba zrozumienia, co siê przydarzy³onaszym cennym okazom meteorytówi jak one reaguj¹ na swój nowy dom. • Pró¿nia zostaje zast¹piona przezziemskie ciœnienie, 14,7 p.s.i. (1013 hPa– przyp. red.) • Meteoryt jest zagrzebany w ziemi. • Nara¿ony na zwi¹zki chemicznez gleby rozpuszczone w wodzie i ga-zowe.

• Meteoryt wch³ania te zanieczysz-czenia z pomoc¹ ciœnienia ziemskie-go powietrza. • Starzeje siê do ostatecznej de-strukcji.

Pracowa³em z setkami meteorytów,które s¹ znane ze sk³onnoœci do rdze-wienia, i muszê siê przyznaæ, ¿e tenkoszmarny Nantan omal nie wygra³,dopóki nie nauczy³em siê, czym w³a-œciwie jest korozja. Stwierdzi³em, ¿ew pró¿ni Nantan nie koroduje. Czymjest wiêc korozja? Jest to proces gal-waniczny czyli wymiana jonóww obecnoœci pary wodnej. Wtedy wy-naleŸliœmy zwi¹zek, który zawiera³„inhibitor korozji w fazie pary”, którymo¿na by³o dodawaæ do kwasów, zo-bojêtniaczy, p³ynów ch³odz¹cychi bezbarwnych lakierów. Myœleliœmy,¿e problem rdzewiej¹cych meteorytówmamy chyba rozwi¹zany.

Czegoœ jednak zabrak³o, gdy zacz¹-³em otrzymywaæ do oczyszczenia me-teoryty Brenham (Kansas) i Campo delCielo. Moje dokonania by³y, jak to na-

Page 23: KWARTALNIK MI£OŒNIKÓW METEORYTÓW METEORYT · i meteoryty roku 2006 – wizyta w Kainsaz – szok w ziemskich strukturach uderzeniowych – woda pod powierzchni¹ Marsa – nowy

METEORYT 234/2007

METEORYT - prenumerata elektroniczna nr 001/2008

ß

Fot. 2. Meteoryt Brenham w pojemniku.

zywa³em, tymczasowe, poniewa¿ poparu miesi¹cach pojawia³a siê plamardzy. Wiedzia³em, ¿e rdza potrzebujewody i tlenu, a meteoryt by³ odizolo-wany od wilgotnego powietrza wokó³nas. Czego nie zauwa¿y³em? Wraca-j¹c do podstaw siêgn¹³em do jednegoz innych projektów badawczych.Gdzie by³y meteoryty bezpieczne odkorozji? W pró¿ni! Umieœci³em wiêcdu¿ego Brenhama w du¿ym pojemni-ku pró¿niowym. Zwa¿y³em go na pre-cyzyjnej wadze (14514,96 g). Przycze-pi³em nastêpnie chromatograf gazowydo wê¿a odprowadzaj¹cego, by zoba-czyæ, co wysz³o z meteorytu. Obni¿y-³em ciœnienie do 29,25 mmHg i „wo-da” wysz³a wraz z mieszank¹ gazów.Meteoryt straci³ na wadze 1,61 g.

Wype³ni³em zbiornik argonem, bytrzymaæ wilgotne powietrze z daleka.Potem pokry³em meteoryt bezbarwnymlakierem z inhibitorem korozji. Gdymeteoryt by³ ciêty na p³ytki, pokaza³ysiê obszary rdzy, które wytworzy³y siê,gdy by³ on zagrzebany w ziemi.

Czego nauczyliœmy siê o odrdzewia-niu meteorytu? Nasze myœlenie opie-ra³o siê na naszym ¿yciowym doœwiad-czeniu. Jeœli wieszamy mokr¹ koszulêna sznurze, by wysch³a, albo umiesz-czamy w suszarce, by odparowaæ wodê,to jest to proste; wszyscy wiemy, ¿e todzia³a. Ale co to ma wspólnego z od-rdzewianiem meteorytów? Ró¿nica jestw porowatoœci i w sposobie, w jakiobiekt trzyma lub wi¹¿e wilgoæ we-wn¹trz meteorytów. OdpowiedŸ jestw punkcie wrzenia wody, 212 F na po-ziomie morza. „No to co?” jest w³a-œciw¹ reakcj¹. Nowe pojêcie dla na-szych rozwa¿añ: ciœnienie pary.Ciœnienie pary jest wskaŸnikiem tem-pa parowania cieczy. Okreœla ono d¹-¿enie cz¹steczek czy atomów doucieczki z cieczy. Punkt wrzenia cie-czy to temperatura, przy której ciœnie-nie pary jest równe ciœnieniu otacza-j¹cego powietrza. W temperaturzewrzenia ciœnienie pary staje siê wystar-czaj¹ce do pokonania ciœnienia atmos-ferycznego i uniesienia cieczy, by po-wsta³ stan gazowy w ca³ej masie.

Co to ma wspólnego z uodpornie-niem meteorytów na rdzewienie? Przezlata mówiliœmy, aby wygrzewaæ mete-oryty, by je wysuszyæ. Jest to dobre dlap³ytek, ale co z du¿ymi Campo, Nanta-nami czy Brenhamami? Moje niepowo-dzenia z odrdzewianiem olbrzymówby³y zniechêcaj¹ce. Oczywiœcie nie

mog³em wyci¹gn¹æ wody z mikrosz-czelin wewn¹trz meteorytu i ogrzewa-nie go w bezpiecznej temperaturze spra-wia³o tylko, ze woda robi³a siê ciep³a,ale znacznie poni¿ej ciœnienia pary,wiêc nic nie opuszcza³o wygodnegodomu wewn¹trz meteorytu. Tak wiêcmia³em nieustann¹ mo¿liwoœæ rdze-wienia, obojêtne pod jak¹ pow³ok¹ochronn¹. Co robiæ?

Umieœci³em du¿y meteoryt Brenhamw du¿ym pojemniku ciœnieniowymi pod³¹czy³em dobr¹ pompê pró¿niow¹Welch 1376-7. Nastêpnie wyci¹gnêli-œmy pró¿niê 29?Hg i punkt wrzeniawody spad³ do 71 F z 212 F; tempera-tura w mojej pracowni jest 78 F. Bri-tish Vacuum Council, miêdzynarodowaunia wiedzy o pró¿ni radzi³a, ¿e powi-nienem wiedzieæ, ¿e tylko czas przyciœnieniu co najwy¿ej 2 torr (2 mm Hg)da zadowalaj¹ce wyniki. Wierz¹c, ¿eoni wiedz¹, o czym mówi¹, utrzymy-wa³em pró¿niê przez siedem dni. Po-tem pokry³em Meteoryt Brenham inhi-bitorem korozji i byliœmy gotowi donastêpnego kroku; ciêcia na p³ytkiu Marlina Cilza z Montana MeteoriteLaboratory w Malta, Montana.

Czy rozwi¹zaliœmy problem rdze-wienia meteorytów? Jesteœmy bardzoblisko i w dalszych relacjach podzielêsiê naszymi metodami i wynikami, któ-re mo¿ecie wykorzystaæ do utrzymaniawaszych zbiorów w pierwotnym stanie.

Literatura

The British Vacuum Council. 76 PortlandPlace, London W1N 3DH United King-dom

Dushman S. Scientific Foundation of Va-cuum Techniques, 2nd ed. J.M. Laf-ferty

ed. John Villey & Sons, Inc. 1962.Gutherie A. Vacuum Technology, 1963,

ISBN 0 471 33722 6Handbook of Chemistry and Physics. 1994.NASA SP-105 Vacuum Technology and

Space Simulation. Library Number 66-60047. 1966.

Wikipedia. wiki/vapor_pressure

Co robi Bill Mason na co dzieñ? Od czegoby tu zacz¹æ? Zobaczmy: mam ukoñczonestudia z geologii i z zarz¹dzania, posiadampatenty na pow³oki chemiczne, urz¹dzeniamechaniczne, patenty na procesy i ró¿newynalazki, które zmieni³y metody i materia³yprzemys³owe w wielu krajach. Poci¹gamnie rozwi¹zywanie problemów. Jestem cie-kaw, co sprawia, ¿e rzeczy dzia³aj¹ i jakuczyniæ je lepszymi ni¿ je zastaliœmy. Œmie-jê siê i kocham ¿ycie w ca³ej pe³ni. Przesze-d³em na emeryturê od biznesu, który sprze-da³em i teraz tylko bawiê siê realizuj¹cpragnienie by wiedzieæ wiêcej o wszystkim.

Email: [email protected]

Page 24: KWARTALNIK MI£OŒNIKÓW METEORYTÓW METEORYT · i meteoryty roku 2006 – wizyta w Kainsaz – szok w ziemskich strukturach uderzeniowych – woda pod powierzchni¹ Marsa – nowy

METEORYT 4/200724

METEORYT - prenumerata elektroniczna nr 001/2008

Czy Szk³o Libijskiejest produktem zderzenia?

Czêœæ I: Przesz³oœæ

John M. Saul

(Artyku³ z kwartalnika METEORITE Vol. 13 No. 3. Copyright © 2007 ARKANSAS CENTER FOR SPACE & PLANETARY SCIENCES)

Szk³o Pustyni Libijskiej (LDG) jest „…unikaln¹ materia, która za-wdziêcza swe pochodzenie wy-

j¹tkowemu procesowi, zdarzeniu dot¹dnie opisanemu w ¿adnej czêœci zapisówgeologicznych.” Ten wniosek, wci¹¿aktualny, pochodzi z pierwszego opra-cowania na ten temat Libyan DesertGlass: a Review (1984), które napisaliWeeks, Underwood i Giegengak.

Wystarczy krótkie omówienie LDGwystarczy by pokazaæ, dlaczego ¿adnakonwencjonalna hipoteza dotycz¹cajego pochodzenia zdaje siê nie mieæsensu. (Ani ¿adna z proponowanychnieortodoksyjnych koncepcji.) W tymartykule sugerujê, ¿e LDG mo¿e byæskrajnym przypadkiem erupcyjnej ska-³y, której chemiczne i fizyczne w³aœci-woœci odzwierciedlaj¹ panuj¹ce g³êbiejwarunki geologiczne, które same w so-bie mog¹ byæ wyj¹tkowe.

Lokalizacjai geologia regionu

Izolowane kawa³ki szk³a znajdowa-no na powierzchni ziemi i do g³êbo-koœci ponad metr pod powierzchni¹,w po³udniowo-zachodniej æwiartce Li-bijskiej albo Zachodniej Pustyni Egip-

tu. („Libijska” nie odnosi siê tu dowspó³czesnego pañstwa Libii, ale jeststaro¿ytnym pojêciem geograficznymu¿ywanym ju¿ przez Herodota w pi¹-tym wieku p.n.e.) Chocia¿ nie jest toca³kiem dok³adne, wygodnie jest przed-stawiaæ g³ówny albo „klasyczny” terenwystêpowania LDG jako rozci¹gaj¹cysiê na oko³o 100 km w kierunku N-Si 35 km na E-W ze œrodkiem w 25,5° Ni 25,5° E. Jest to po³udniowo-zachodniskraj Wielkiego Morza Piasku badane-go w latach trzydziestych XX wiekuprzez Patricka A. Claytona i innychw³¹cznie z László Almásy, pierwowzo-rem pacjenta z powieœci i filmu Angiel-ski Pacjent. Przynajmniej jeden mniej-szy obszar LDG znaleziono w tymregionie ostatnio nieco dalej na pó³noci zachód, a jego po³o¿enie sugeruje, ¿eLDG mo¿e byæ powi¹zane z g³êboki-mi uskokami w pod³o¿u z kwarcowe-go piaskowca.

Region, w którym znajdowane jestLDG, jest pokryty bardzo grub¹, p³a-sko po³o¿on¹ formacj¹ ska³ osadowychz okresu jury i kredy, szczególnie przezkredowy „piaskowiec nubijski”, które-go nazwê potocznie u¿ywa siê na okre-œlenie ca³ej formacji. W wielu miej-

scach ta formacja, której ca³kowita gru-boœæ jest nieznana, jest jednostajnaz brakiem widocznych utworów straty-graficznych przez dziesi¹tki metrów.W takich miejscach, a w innych równie¿,te ska³y sk³adaj¹ siê niemal wy³¹czniez zaokr¹glonych ziaren kwarcu o czy-stoœci a¿ do 99,5% (!) i oczywiœcie z po-wietrza miêdzy ziarnami, którego ewen-tualna rola zostanie wskazana póŸniej.Do podrzêdnych i akcesorycznych mi-nera³ów nale¿¹ cyrkon, elbait, turma-lin i ilmenit oraz tlenki glinu i ¿elaza,ale ich ³¹czna zawartoœæ rzadko prze-kracza 2%.

Na powierzchni nubijskiego pia-skowca znajduj¹ siê d³ugie, równole-g³e, ci¹gn¹ce siê w kierunku pó³noc-po³udnie 60–100 m wydmy, oddzieloneod siebie korytarzami o szerokoœci 3––5 km. S¹ one pokryte ¿wirem zwanymreg, sk³adaj¹cym siê z fragmentów nu-bijskiego piaskowca, i miejscami s¹ takregularne, ¿e mo¿na jechaæ nimi kilo-metrami nie dotykaj¹c kierownicy.

Fragmenty Szk³a Pustyni Libijskiejwystêpuj¹ w tym ¿wirze i maj¹ wiel-koœæ od ziarnka piasku do ponad 25 kg.Na równi z Nubijskim Piaskowcempod³o¿a szk³o ma typow¹ zawartoœækrzemionki ponad 97%. Niektóre prób-ki osi¹gaj¹ ponad 99,6% SiO2; stopieñczystoœci rzadko osi¹gany w przyrodzie(czy nawet w procesach przemys³o-wych) z wyj¹tkiem wytr¹cania z fazyp³ynnej.

Przy jednym koñcu obszaru pustyn-nego szk³a zauwa¿ono denne osadydwóch wyschniêtych jezior, ale pozanarzêdziami paleolitycznymi i neoli-tycznymi przyniesionymi z zewn¹trznie zauwa¿ono niczego, co nie sk³ada-³oby siê z niemal czystego SiO2. W kil-ku miejscach, z których dwa sfotogra-fowano, te maj¹ce 9000 lat dna jeziors¹ lokalnie zdeformowane, jak siê przy-puszcza, przez wyp³ywanie wznosz¹-cej siê cieczy, przypuszczalnie g³êbo-kiej wody gruntowej, ale byæ mo¿e nie.Fot. 1. Teren, na którym znajdowane jest Szk³o Pustymi Libijskiej. Skalê pokazuje wielkoœæ osoby

w oddali, któr¹ jest albo autor albo Edmond Diemer, wspó³autor bibliografii LDG.

Page 25: KWARTALNIK MI£OŒNIKÓW METEORYTÓW METEORYT · i meteoryty roku 2006 – wizyta w Kainsaz – szok w ziemskich strukturach uderzeniowych – woda pod powierzchni¹ Marsa – nowy

METEORYT 254/2007

METEORYT - prenumerata elektroniczna nr 001/2008

Wielu z tych, którzy zainteresowa-li siê LDG, zaczyna³o od za³o¿enia, ¿eto szk³o jest spokrewnione z tektyta-mi, a wiêc ze musi pochodziæ z ude-rzenia meteorytu, jak proponowali ju¿w 1934 r. Clayton i Spencer. Takie zde-rzenie mia³oby nast¹piæ oko³o 29 mi-lionów lat temu. Taki wiek krzepniêciaszk³a wyznaczyli Gentner, Storzer i Wa-gner oraz póŸniejsi badacze. Ten pogl¹ddoprowadzi³ do dziesiêcioleci poszuki-wañ krateru uderzeniowego o odpo-wiednich rozmiarach i wieku. • K. S. Sanford, który przejecha³ bli-sko obszaru LDG w 1932 r. opisa³ gru-pê kraterów jako „…kratery wybucho-we o zboczach ze stromo nachylonego,utwardzonego i lokalnie stopionegonubijskiego piaskowca”. Wspominatak¿e o „pokruszonych” ziarnach kwar-cu. Relacja Sanforda opublikowanaw Quarterly Journal of the GeologicalSociety w 1935 r. odró¿nia „stopion¹”,„podobn¹ do szk³a materiê”, jak¹ ob-serwowa³, od szk³a odkrytego przezClaytona parê lat wczeœniej. Jednakopublikowana „dyskusja”, która nast¹-pi³a po ustnej prezentacji Sanfordaprzed Towarzystwem Geologicznym,wskazuje, ¿e niektórzy jego s³uchaczeszukali sposobu porównania tychdwóch substancji. Sanford odnotowa³tak¿e brak wielokrotnych wylewówlawy i podkreœla³, ¿e wiele kraterówwygl¹da³o na uformowane w trakciepojedynczego zdarzenia. • Wspominaj¹c o strukturach widzia-nych przez Sanforda, lub o innych kra-teropodobnych strukturach w tym re-gionie, bardzo wykszta³cony egipskiprzewodnik Samir Lama u¿y³ dziwne-go okreœlenia „wulkany piaskowcowe”(prywatna rozmowa 1998). • W 2004 r. zespó³ kierowany przezPhilippe Paillou informowa³ o du¿ej

liczbie kolistych struktur w piaskow-cach z górnej kredy w tym regionie,przy czym zaburzone ska³y wykazywa-³y „struktury szokowe … byæ mo¿ewytworzone przez kilkanaœcie meteory-tów, które rozpad³y siê wchodz¹c w at-mosferê” („Discovery of the largestimpact crater field on Earth in the GilfKebir region, Egypt,” C. R. Geoscien-ces, v. 336, pp. 1491-1500). Jednak podrugiej ekspedycji bardziej szczegó³o-wa relacja Paillou i wspó³pracowników(w druku Journal of African EarthSciences) proponuje jako mo¿liwe Ÿró-d³o 1300 (!) „struktur w kszta³cie kra-teru”: I) uderzenie meteorytu albo II)zespó³ otworów hydrotermalnych, za-uwa¿aj¹c jednak, ¿e ¿adna hipoteza niet³umaczy w pe³ni ich obserwacji. • Na pocz¹tku 2006 r. Farouk El Bazi Eman Ghoneim, którzy pracowaliprzy obserwacjach satelitarnych, og³o-sili istnienie dwupierœcieniowej struk-tury na granicy Egiptu i Libii. Maj¹ca31 km œrednicy by³a to najwiêksza tegotypu struktura zaobserwowana w tymregionie. El Baz i Ghoneim przedsta-wili hipotezê, ¿e to miejsce, które na-zwali Kraterem Kebira, mo¿e byæ wy-nikiem uderzenia meteorytu, byæ mo¿eŸród³em LDG.

Ogólnie te twierdzenia nie zosta³ydobrze przyjête przez naukowców zaj-muj¹cych siê meteorytami. GeologNorbert Brügge na stronie http://hometown.aol.de/SLVehicles4/LDG?LDG.htm i Geoffrey Kolbe(http://www.psces-press.com/C-Nav/crater.htm), który odwiedzi³ krater Ke-bira, zdecydowanie sugeruj¹, ¿e niemóg³ on byæ utworzony przez uderze-nie meteorytu.

W pewnym sensie sytuacja siê po-gorszy³a, bo teraz mamy coœ jeszcze dowyjaœnienia: dlaczego „piaskowcowe

wulkany” i ró¿ne inne krateropodobnestruktury, które do z³udzenia przypomi-naj¹ œlady po uderzeniach meteorytów,s¹ tak pospolite w tym jednym, szcze-gólnym miejscu œwiata.

Jakiekolwiek wyjaœnienie musi tak-¿e braæ pod uwagê, dlaczego ten ob-szar stanowi chemiczn¹ skrajnoœæ.W wydmach, korytarzach, „piaskowco-wych wulkanach”, dnach jezior, ska-³ach, piasku i szkle nie ma prawie nicinnego ni¿ SiO2. Ponadto Brügge ostat-nio informowa³ o obecnoœci fragmen-tów czystego, bia³ego kwarcu ¿y³owe-go, wielkoœci piêœci, które nazywa„nugetami kwarcowymi”. Na wscho-dzie, zachodzie, pó³nocy po³udniui w dole, wszêdzie jest SiO2.

Wydaje siê, ¿e trudno wyjaœniæ ca³yten kwarc na Saharze, jako „prosty”wynik wielokrotnych cykli sedymenta-cji i erozji wietrznej. Pod koniec jego

Fot. 2. Widok z góry, na którym Norbert Brüggenakreœli³ obszary wystêpowania LDG, zwi¹za-ne z nimi uskoki i inne utwory. Reprodukcja zazgod¹ z: http://hometown.aol.de/SLVehicles4/LDG?LDG.htm

Fot. 3a i 3b. Zaburzenia osadów dennych na wyschniêtym jeziorze Jux, znajduj¹cym siê na po³udniowym krañcu g³ównego obszaru LDG. D³ugoœænarzêdzia jest 92 cm (3 stopy). Zdjêcie autora.

Page 26: KWARTALNIK MI£OŒNIKÓW METEORYTÓW METEORYT · i meteoryty roku 2006 – wizyta w Kainsaz – szok w ziemskich strukturach uderzeniowych – woda pod powierzchni¹ Marsa – nowy

METEORYT 4/200726

METEORYT - prenumerata elektroniczna nr 001/2008

Monachium raz jeszczeMarcin Cima³a

Na doroczne targi minera³ów,skamienia³oœci i innych dzi-wactw (meteoryty) mia³em

w tym roku nie jechaæ. By³em zniechê-cony tym, ¿e w zesz³ym roku przywio-z³em z nich dos³ownie jeden marokañ-ski, niesklasyfikowany chondryt.Wprawdzie mia³ wielk¹, dziwaczn¹ in-kluzjê i by³ piêkny, ale je¿d¿enie poniesklasyfikowane chondryty tak da-leko jest bez sensu. Oferta Marokañ-czyków by³a w 2006 roku bardzoskromna, a okazy, które mo¿na by³ozobaczyæ w Ensisheim kilka miesiêcywczeœniej, by³y tak¿e i tu. Po prostuwia³o nud¹.

W tym roku jakoœ siê tak z³o¿y³o, ¿ewci¹¿ siê coœ dzia³o, gdzieœ coœ spada-³o, ktoœ coœ znajdowa³. Poza tym tak nadobr¹ sprawê od czerwcowej gie³dy

meteorytów w Ensisheim nie by³o ¿ad-nej wiêkszej imprezy, tote¿ mimo z³ychprzeczuæ cieszy³em siê na wyjazd doMonachium. W koñcu gdzieœ siê trze-ba ruszyæ od czasu do czasu.

Jak siê okaza³o po przybyciu namiejsce, atrakcji nie zabrak³o. Atmos-fera gie³dy bardzo szybko siê udziela,dziêki czemu zapomina siê o wszyst-kich w¹tpliwoœciach i zaczynaj¹ siê³owy.

Ju¿ na starcie nasza ekipa, w sk³adzieni¿ej podpisany TW oraz KazimierzMazurek, powiêkszy³a siê o ZbigniewaGrubê, Tomasza Jakubowskiego i ArkaBingoraja, którzy przyjechali na targipo raz pierwszy. Arek mia³ ze sob¹piêkn¹ kolekcjê ogromnych Pu³tuskówznalezionych w³asnorêcznie w ostat-nich latach. Najwiêksze wra¿enie robi³

oczywiœcie okaz o wadze 1578 gra-mów. Arek szuka³ chêtnych na swojeokazy, ale bez powodzenia. Có¿, nie-którzy nie wiedz¹ co dobre i zamiasthistorycznego spadku w dobrej ceniewybierali aktualne spadki w gorszejcenie. Tu¿ po przybyciu udaliœmy siêdo hali A4, aby przywitaæ siê z ErichemHaidererem.

Erich jak co roku mia³ ogromn¹iloœæ meteorytów upchanych na dwóchd³ugich sto³ach i dodatkowych pó³-kach. By³o tam wszystko. Od du¿ychokazów Muonionalusty, Gibeona i Sik-hote-Alina po urelity z Libii i ksiê¿y-ce z Omanu. Czasem mo¿na by³o wy-³owiæ z t³umu jakiœ znany i atrakcyjnymeteoryt, ale w tym celu trzeba by³ozanurkowaæ g³êbiej w te wszystkie pu-de³ka i gabloty.

Fot. 4. Satelitarny obraz ukazuj¹cy niezwyk³e utwory na powierzchni niedaleko obszaru LDG.

d³ugiego ¿ycia zapytano Theodore Mo-noda o pochodzenie tak wielkiej kon-centracji kwarcowego piasku. Monod(1902–2000), jeden z najwiêkszych ba-daczy Sahary wszechczasów i nauko-wiec ca³¹ gêb¹ z ponad 2100 w³asnymipublikacjami, odpar³, ¿e to pytanie drê-czy³o go przez szeœædziesi¹t lat i z przy-jemnoœci¹ odpowie, jak tylko sformu-³uje jakieœ wstêpne koncepcje. Sugerujeto, ¿e stoimy w obliczu trójwarstwo-wego problemu: pochodzenia Szk³aPustyni Libijskiej, pochodzenia wielukrateropodobnych struktur i wreszciepochodzenia samych kwarcowych pia-sków Sahary.

Gdyby Sahara (która przez wiêkszoœæpaleozoiku i prawdopodobnie ponowniew póŸniejszych czasach by³a jednym ba-senem osadowym lub najwy¿ej kilko-ma takimi basenami) mia³a region bo-gaty powiedzmy w z³oto (jak AfrykaPo³udniowa), czy miedŸ (pas miedzia-ny) albo cynê (Boliwia), moglibyœmystawiaæ hipotezê, ¿e prawdopodobnieziemski p³aszcz pod skorup¹ w tym kon-kretnym miejscu œwiata, tak¿e zawiera³du¿o tej materii. Ale krzem jest tak po-spolity, ¿e takie wyt³umaczenie nie przy-chodzi od razu na myœl. Niemniej jest tojasne: mamy do czynienia z regionaln¹,trójwymiarow¹ koncentracj¹ krzemu.

Stwierdzenie, ¿e Szk³o Pustyni Libij-skiej jest bogat¹ w krzem materi¹ znaj-dowan¹ w bogatym w krzem obszarze,

jest ca³kowicie poprawne. Jednak nie-dawne badania izotopowe pokaza³y, ¿esprawa nie jest tak prosta. Izotopowesygnatury pierwiastków œladowychw LDG zosta³y odziedziczone po licz¹-cych 520–560 milionów lat ska³ach pa-nafrykañskich, które znajduj¹ siê nadu¿ej g³êbokoœci pod piaskowcem nu-bijskim. (Schaaf i Müller-Sohnius, Me-teoritics & Planetary Sciences, v. 37,no.4 (2002) pp. 565-576). Ods³oniêcia,ani fragmenty tych ska³ nie wystêpuj¹w samym obszarze LDG, ale nie s¹ oneszczególnie bogate w kwarc w innychmiejscach Afryki.

W nastêpnym numerze autor opiszechemiczne i fizyczne cechy Szk³a Pu-styni Libijskiej i omówi ró¿ne modele,które opublikowano, by wyjaœniæ ufor-mowanie siê LDG.

Bibliografia dotycz¹ca LDG, któr¹zebrali Théodore Monod i EdmondDiemer, jest dostêpna na ¿yczenie u au-tora lub z [email protected]. Podkoniec roku 2006 liczy³a ona dwie set-ki pozycji w³¹czaj¹c cytowane tutaj.John Saul jest prywatnym geologiem spe-cjalizuj¹cym siê w tworzeniu siê z³ó¿ barw-nych kamieni jubilerskich.

E-mail: [email protected]

Page 27: KWARTALNIK MI£OŒNIKÓW METEORYTÓW METEORYT · i meteoryty roku 2006 – wizyta w Kainsaz – szok w ziemskich strukturach uderzeniowych – woda pod powierzchni¹ Marsa – nowy

METEORYT 274/2007

METEORYT - prenumerata elektroniczna nr 001/2008

Rok 2007 okaza³ siê bardzo bogatywe wszelkie zdarzenia natury nieziem-skiej. Pocz¹wszy od spadku meteorytuw Carancas, w Peru i w Mali, a na wy-granej PO w wyborach koñcz¹c. Dziê-ki tym wydarzeniom by³o warto poje-chaæ i wszystkie te nowe spadkiosobiœcie obmacaæ i obw¹chaæ. Tak jakrok temu niew¹tpliw¹ atrakcj¹ gie³dyby³ œwie¿y chondryt H5 Bassikounou,tak tym razem hitem by³ spadek z ErgChech z pogranicza Algierii i Mali.Oczywiœcie nie oby³o siê bez podejrzeñ,¿e jest to po prostu Bassikounou sprze-dawane przez Marokañczyków podinn¹ nazw¹ dla kasy. Jednak, pomimoi¿ oba meteoryty to H i by³y prezento-wane nieraz niebezpiecznie blisko sie-bie, mo¿na by³o bez problemu rozpo-znaæ, co jest co, gdy¿ nowy spadek jestbrekcj¹ o szarym matrix, natomiastBassi jest bia³e w œrodku i nudne bez¿adnych dodatków, a do tego rdzewie-je na potêgê. Niestety oba meteorytyby³y doœæ drogie, w przedziale 3–4euro/g, niemniej jednak nie by³a to nie-spodzianka dla nikogo. Ciekawostk¹,jak¹ mo¿na by³o zauwa¿yæ w spadkuz Mali, by³a du¿a liczba okazów po-siadaj¹cych tzw. „slickensides”, czylipowierzchnie z³amane po linii ¿y³ekszokowych. Objawia siê to bardzo cha-rakterystycznymi p³aszczyznami, któ-re trochê przypominaj¹ powierzchni¹skorupê obtopieniow¹. Ostatni spadekjaki pamiêtam, który s³yn¹³ z tego ro-dzaju ciekawostek, by³ chondryt H3-5Zag. Mam tego œwietny przyk³ad naokazie z w³asnej kolekcji. Oczywiœcietak samo jak w przypadku Bassi, wiêk-szoœæ okazów mia³a œwie¿e ob³amaniapowsta³e w wyniku gwa³townego przy-glebienia w twarde pod³o¿e. By³o doœæma³o kompletnych meteorytów, nato-miast przekrój wagowy by³ bardzo sze-roki, jak to przy du¿ym spadku, od oka-zów gramowych po du¿e 1–2 kg.

Gdzieniegdzie mo¿na by³o zobaczyæinny super meteorek, a mianowicie eu-kryt La Mancha. Nie da siê opisaæ wy-gl¹du skorupy obtopieniowej na tymzbrekcjowanym eukrycie. To trzebasamemu zobaczyæ… pod lup¹, bo nie-stety okazy znalezione jak dot¹d s¹ doœæmalutkie. Za to dla kontrastu cena tegoeukrytu by³a wielka jak pupa s³onia i or-bitowa³a w okolicach cen lunaitów.

Innym rarytasem, który chcia³emkoniecznie zobaczyæ, by³ chondrytz krateru nieopodal miasta Carancasw Peru. By³o o tym bardzo g³oœno: coœ

wywali³o wielk¹ dziurê, ludzie zaczêlichorowaæ, zabi³o jak¹œ kozê itp. sensa-cje. Na dobre siê zaczê³o, gdy na miej-scu zjawi³ siê Mike Farmer z ekip¹, coskoñczy³o siê niemal kryzysem miêdzy-narodowym. Wokó³ tego spadku naro-s³o ju¿ tyle nieporozumieñ i legend, ¿ew zasadzie nie wiadomo, co jestprawd¹, a co wymys³em. Absurdsiêgn¹³ szczytu, gdy ktoœ powtórzy³ miplotkê, jakoby krater by³ po bombie,a meteoryty ktoœ rozsypa³ woko³o dlaukrycia tego faktu. W Monachium MikeFarmer nie mia³ w ogóle tego meteory-tu, co mnie bardzo zdziwi³o, gdy¿ by³najaktywniejszym jego sprzedawc¹ odprzynajmniej dwóch miesiêcy. Naszczêœcie z pomoc¹ przyszed³ HansKozer, który jak zawsze by³ zabaryka-dowany za okazami Campo del Cielowszelkiej wielkoœci i kszta³tu. Wy-ci¹gn¹³ wielkie pud³o, w którym by³afura fragmentów meteorytu Carancasa’la „dra¿etki Tic-Tac” o œrednicy 5mm,które kupi³ od miejscowych, którzyzbierali je wokó³ krateru „na magnesik”.Na szczêœcie mia³ jeszcze wiêksze oka-zy tego meteorytu, a¿ do niesamowite-go 800-gramowego fragmentu, któryjednak by³ tak popêkany, ¿e ka¿de do-tkniêcie powodowa³o odpadanie ma-³ych fragmentów. S³ysza³em, ¿e nied³u-go potem okaz ten rozlecia³ siê niestetyna wiele mniejszych czêœci. Mo¿na so-bie zatem wyobraziæ, co siê mog³o staæz mas¹ g³ówn¹ le¿¹c¹ w g³êbi krateru,pod warunkiem, ¿e w ogóle prze¿y³aprzyglebienie. Wobec tego nie jestemca³kiem pewny, czy tam le¿¹ jakiekol-wiek fragmenty, nie mówi¹c ju¿ o tychbajkowych 10 tonach, o których siêmówi tu i tam. Jeœli wokó³ krateru znaj-dowane s¹ tylko niewielkie fragmenty,oraz py³, to w kraterze nie ma albo ni-czego, albo jest to tak spêkane, ¿e dziê-ki opiesza³oœci w³adz Peru, ca³oœæ ju¿namok³a wod¹ gruntow¹ i zgni³a.Smutne to, ¿e taki du¿y i niesamowityspadek bêdzie reprezentowany w ko-lekcjach przewa¿nie przez gruz kilku-gramowej wielkoœci. Co do dziwnegoodoru wydobywaj¹cego siê ponoæz krateru zaraz po spadku, to w¹chaj¹cten du¿y okaz mo¿na by³o wyczuædziwny, nieznany zapach, jednak dale-ko mu do zapachu, od którego mo¿nazemdleæ czy te¿ zachorowaæ.

Z innych ciekawostek wartych od-notowania by³ nowy bazaltowy lunaitz wy¿yn z niewidocznej strony ksiê¿y-ca u Martina Altmanna i Stefana Rale-

wa alias Chladni’s Heirs. Z kolei AliHmani zadziwi³ mnie ca³kiem du¿¹ (do-s³ownie) kolekcj¹ nie marokañskichmetorytów, a mianowicie ca³kowitymokazem Allende CV3 oko³o 3 kg orazprzepiêknym okazem MillbillillieAEUC, chyba ze 300 gramów, z zupe³-nie czarn¹ skorup¹ bez charakterystycz-nej pomarañczowej patyny. Z wra¿eniazapomnia³em zapytaæ, ile te okazywa¿¹. Millbillillie by³ ca³y pokryty fan-tastycznymi stru¿kami na b³yszcz¹cejjak szk³o skorupie i w dodatku ze œla-dami orientacji w trzech ró¿nych kie-runkach. Na dok³adkê by³y dwieogromne Tazy (NWA 859), wielka 500-gramowa p³yta pallasytu Pallasovkaz Rosji oraz jakiœ lodranit, na który ju¿nawet nie spojrza³em, bo trzeba by³oiœæ dalej.

Mohamed Sbai z M’Hamid w Ma-roku, jak zawsze szpanowa³ swoj¹ b³ê-kitn¹ d¿elab¹ i co chwila wyjmowa³jakieœ skarby z jej przepastnej kiesze-ni. Na stole le¿a³o ca³kiem sporo spad-ku z Mali oraz ³adny kompletny okazBenguerira LL6 wci¹¿ w dobrym sta-nie. By³ tez jakiœ nowy chondryt wê-glisty CV3, doœæ œwie¿y z wygl¹duz bardzo czarnym matrix i bia³o czer-wonymi chondrami, opiaskowany eu-kryt z czêœciow¹ skorup¹ obtopieniow¹oraz coœ wygl¹daj¹ce na howardytw zaporowych cenach. Moj¹ uwagêprzyku³ jednak ma³y okaz oko³o 250-gramowy œwie¿ego diogenitu z ³adn¹czarn¹ skorup¹. Niestety cena na star-cie oscylowa³a wokó³ 2000 euro, wiêcnie by³o siê nawet nad czym zastana-wiaæ, ale mo¿na by³o za to podziwiaæœwie¿e, ¿ó³to-zielonkawe oliwinowewnêtrze. Coœ piêknego.

Rosjanie mieli bardzo ma³o materia-³u, jeœli nie liczyæ parêset kilogramówMuonionalusty upchanej w ró¿nychmiejscach. Sikhote-Alin by³ drogi, œred-niej jakoœci i w ma³ej iloœci, co chybanajlepiej obrazuje koniec tego popular-nego niegdyœ meteorytu.

Trzeba chyba czekaæ na coœ nowe-go, w koñcu rok siê jeszcze nie skoñ-czy³. Najlepiej ¿eby coœ spad³o u nas,tak z 10 ton i najlepiej w jakimœ do-brym miejscu, mo¿e na Wiejskiej? Tymoptymistycznym akcentem zakoñczê têrelacjê pozostawiaj¹c tych, co nie byliw Monachium, w przekonaniu, ¿e stra-cili wiele atrakcji. Nastêpna okazja do-piero w czerwcu na gie³dzie meteory-tów w Ensisheim, na któr¹ osobiœcieserdecznie zapraszam.

Page 28: KWARTALNIK MI£OŒNIKÓW METEORYTÓW METEORYT · i meteoryty roku 2006 – wizyta w Kainsaz – szok w ziemskich strukturach uderzeniowych – woda pod powierzchni¹ Marsa – nowy

METEORYT 4/200728

METEORYT - prenumerata elektroniczna nr 001/2008

ßFot. 8. Mike Farmer za stoiskiem Moritza Karla. Wszystkie zdjêcia autora.

Fot. 1. Mohamed Esmail mia³ jak zawsze wiele meteorytów: marsjañskie,du¿e okazy Benguerira i Bassikounou i oczywiœcie nowy spadek z Mali.

Fot. 2. Ali i Mohamed Hmani mieli wiele nowych meteorytów do poka-zania. Jak zawsze.

Fot. 3. Zdumiewaj¹cy, du¿y, czarny Millbillillie. By³em tak zaskoczony,¿e nie spyta³em, ile wa¿y.

Fot. 4. Mohamed Sbai pokazuje swój tajny sposób na z³apanie nowegometeorytu. Po prostu trzeba siê rozszerzyæ.

Fot. 5. 3 kg Allende. Oto czego szukamy. Fot. 6. Jak zawsze Mohamed mia³ coœ nowego: ca³kiem œwie¿y diogenit,eukryty, du¿y CV3 i nie tylko.

Fot. 7. Dima Sadilenko. Najlepsza rosyjska ekipa i tylko piêæ pude³ekz Sikhote-Alinem? Nie, maj¹ wiêcej skarbów pod sto³em…