44
Wrzesień 2017 nr 232, rok XX ISSN 1505-2184 cena 3,50 zł www.sw.gov.pl 9 24 Nasz znak rozpoznawczy 36 Trzech wspaniałych 26 Przeliczamy karę od nowa 8 Po pierwsze, bezpieczeństwo Jednostka na miarę s. 20

Jednostka na miar s. 20 · 2017. 12. 18. · Wrzesień 2017 nr 232, rok XX ISSN 1505-2184 cena 3,50 zł 9 24 Nasz znak rozpoznawczy 36 Trzech wspaniałych 26 Przeliczamy karę od

  • Upload
    others

  • View
    1

  • Download
    0

Embed Size (px)

Citation preview

Page 1: Jednostka na miar s. 20 · 2017. 12. 18. · Wrzesień 2017 nr 232, rok XX ISSN 1505-2184 cena 3,50 zł 9 24 Nasz znak rozpoznawczy 36 Trzech wspaniałych 26 Przeliczamy karę od

Wrzesień 2017nr 232, rok XX

ISSN 1505-2184cena 3,50 zł

www.sw.gov.pl

9

24 Nasz znakrozpoznawczy

36 Trzech wspaniałych

26 Przeliczamykarę od nowa

8 Po pierwsze,bezpieczeństwo

Jednostka na miarę s. 20

Page 2: Jednostka na miar s. 20 · 2017. 12. 18. · Wrzesień 2017 nr 232, rok XX ISSN 1505-2184 cena 3,50 zł 9 24 Nasz znak rozpoznawczy 36 Trzech wspaniałych 26 Przeliczamy karę od

2 FORUM PENITENCJARNE NR 9 (232) WRZESIEŃ 2017

Często piszemy o zmianach w Służbie Więziennej. Tych, które już zacho-dzą i tych w sferze planów. I jedne,

i drugie mają na celu unowocześnienie i usprawnienie działań naszej formacji. Ale też przybliżenie społeczeństwu ce-lów i zadań więzienników. Bo to, co dla funkcjonariuszy i pracowników stanowi służbową codzienność, dla ogółu często pozostaje nieznane. Dla budowania toż-samości organizacji szczególnie ważna jest spójna identyfi kacja wizualna. Dlate-go właśnie powstała Księgi Identyfi kacji Wizualnej Służby Więziennej.

– Chciałabym, żeby odbiorcy spoza służby rozpoznawali nasze logo, popraw-nie używali naszej nazwy, żebyśmy byli odbierani jako nowocześni i profesjonalni. Korzystanie z nowych wzorów po części się temu przysłuży – wyjaśnia na naszych łamach mjr Elżbieta Krakowska, rzecznik prasowy Dyrektora Generalnego. A my dodajmy, że sprzyjają też temu społeczne postawy i działania samych więzienników. Te na szerszą skalę, na przykład udziałw usuwania skutków nawałnic, i te kiero-wane do konkretnych potrzebujących – ak-cja „Dar serca” dla chorych dzieci.

Małgorzata Nowotnyredaktor naczelny

fot.

arch

iwum

SW Służba Więzienna czynnie włączyła się do akcji pomocy ofi arom sierpniowych nawałnic. Dyrektorzy okręgowi nawią-

zali kontakty z właściwymi Centrami Zarządzania Kryzysowego w celu zaoferowania naszego wsparcia. W usuwaniuskutków gwałtownych zjawisk pogodowych uczestniczą funkcjonariusze i osadzeni.

Więcej o pomocy – s. 22

Page 3: Jednostka na miar s. 20 · 2017. 12. 18. · Wrzesień 2017 nr 232, rok XX ISSN 1505-2184 cena 3,50 zł 9 24 Nasz znak rozpoznawczy 36 Trzech wspaniałych 26 Przeliczamy karę od

3

spis treści

FORUM PENITENCJARNE NR 9 (232) WRZESIEŃ 2017

9Wrzesień 2017 r.

TEMAT MIESIĄCAJAK DBAĆ O BROŃ8 Po pierwsze, bezpieczeństwo

WYDARZENIA4 Westerplatte 78 lat później4 Pielgrzymi w mundurach5 SW na Światowym Kongresie Bibliotek5 Nowy rok szkolny6 Światowy Dzień Pierwszej Pomocy6 Żandarmi strzelali w Białołęce

ROZMOWA MIESIĄCA12 Tatuaż to już nie temat tabu

Z KRAJU14 Salon obronny w Kielcach14 Taktyka i technika interwencji22 Pomagamy w usuwaniu skutków nawałnic24 Nasz znak rozpoznawczy29 Srebrna spinka SW za dar serca30 Już planujemy przyszłe wakacje32 Dożywocie kiedyś się kończy33 Bez prawa do zwolnienia?34 Lekcja szacunku do historii34 W hołdzie powstańcom35 Teatralnie na Pomorzu

JEDEN DZIEŃ W… 16 Ostoja

JEDNOSTKA NA MIARĘ20 Sekret tkwi w ludziach

JAK PRACOWAĆ Z WIĘŹNIEM…26 Przeliczamy karę od nowa

NA SPORTOWO36 Trzech wspaniałych39 W Okunince po wstęgę39 Półmartaon Chmielakowy

HISTORIA40 Uratowani przed Auschwitz

NASZE SPRAWY42 Rekreacyjnie i wypoczynkowo Kulach

s. 14 Salon obronny w Kielcach

fot.

Jace

k M

akow

ski

OKŁADKA: Areszt Śledczy w Gdańsku,fot. Piotr Kochański

s. 16 Ostoja

fot.

Piot

r Koc

hańs

ki

REKLAMA

Page 4: Jednostka na miar s. 20 · 2017. 12. 18. · Wrzesień 2017 nr 232, rok XX ISSN 1505-2184 cena 3,50 zł 9 24 Nasz znak rozpoznawczy 36 Trzech wspaniałych 26 Przeliczamy karę od

4 FORUM PENITENCJARNE NR 9 (232) WRZESIEŃ 2017

WYDARZENIA

w Białymstoku, Areszt Śledczy w Haj-nówce i Zarząd Okręgowy NSZZFiPWw Białymstoku. MJS

zdjęcia Marta Domin

Funkcjonariusze i pracownicy Służ-by Więziennej po raz 10. wzięli udział w XXII Pieszej Pielgrzymce Służb Mundurowych na Świętą Górę Gra-barkę. Ponad 13-kilometrową trasę pokonali razem z przedstawicielami służb wojskowych ze Słowacji i Ukra-iny. Centralny Zarząd Służby Więzien-nej reprezentował dyrektor Biura Dy-rektora Generalnego płk Włodzimierz Paszkowski. Biskup Jerzy, Prawosław-ny Ordynariusz Wojska Polskiego po-święcił przyniesione krzyże, a zwra-cając się do mundurowych podkreślił trud naszej służby. Wyraził też radość z tego, że wiara jest integralną częścią życia funkcjonariuszy.

Uroczystości w miejscu szczególnym dla wyznawców prawosławia związane są z obchodami święta Przemienienia

Pańskiego. Według tradycyjnych prze-kazów, w lipcu 1710 r. w pobliskich Siemiatyczach wybuchła epidemia cholery. Mieszkańcy zaczęli masowo opuszczać miasto, kryjąc się w okolicz-nych lasach i na wzgórzu Grabarka. Po licznych przypadkach uzdrowień wodę z przepływającego obok strumienia uznano za cudowną, a miejsce stało się ważnym ośrodkiem kultu. Co roku do małej cerkwi otoczonej krzyżami, przy-noszonymi przez pielgrzymów w in-tencji wysłuchania ich modlitw i próśb, przybywają tłumy wiernych. Mundu-rowi modlili się o opiekę w codzien-nej pracy, życiu osobistym, a takżew intencji wszystkich funkcjonariuszy, pracowników i ich rodzin. W przygoto-waniu pielgrzymki uczestniczył Okrę-gowy Inspektorat Służby Więziennej

Pielgrzymi w mundurach

O godz. 4.45 dźwiękiem syren woj-skowych na Westerplatte rozpoczęły się uroczyste obchody 78. rocznicy

Westerplatte 78 lat późniejwybuchu II wojny światowej. Uczest-niczyła w nich premier Beata Szydło, marszałek Senatu Stanisław Kar-czewski, przedstawiciele rządu, par-lamentarzyści i samorządowcy. Służ-bę Więzienną reprezentował dyrektor okręgowy w Gdańsku płk Lesław Brył-kowski z dyrektorami gdańskich jed-nostek penitencjarnych.

– Westerplatte to miejsce wyjąt-kowe dla każdego Polaka. To symbol niezłomności, bohaterstwa i patrioty-zmu polskiego. Jesteśmy tu po to, by oddać hołd polskim żołnierzom – mó-wiła Beata Szydło. Przed Pomnikiem Obrońców Wybrzeża odbył się Apel Pa-mięci, następnie została oddana salwa honorowa. Modlitwę za poległych od-

mówił metropolita gdański arcybiskup Sławoj Leszek Głódź. Na Westerplatte znajdowała się Wojskowa Składnica Tranzytowa. Tam właśnie 1 września 1939 r.załoga niemieckiego pan-cernika Schleswig-Holstein o godz. 4.45 oddała pierw-sze salwy w kierunku pol-skich żołnierzy. Heroiczna obrona placówki pod do-wództwem mjr. Henryka Sucharskiego i kpt. Fran-ciszka Dąbrowskiego stała się symbolicznym począt-kiem II wojny światowej

oraz polskiego oporu przeciw niemiec-kiej agresji.

W Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku otwarto wystawę „We-sterplatte w 7 odsłonach”. Dyrek-tor placówki Karol Nawrocki i Jacek Pawłowicz, dyrektor Biura Edukacji Historycznej i Muzeum Żołnierzy Wy-klętych i Więźniów Politycznych PRL podpisali porozumienie o współpracyw zakresie wypożyczania zbiorów, uży-czania dokumentów archiwalnych oraz merytorycznego współdziałania przy opracowywaniu wydawnictw. Obie instytucje będą także współpraco-wać przy recenzowaniu i opiniowaniu materiałów dotyczących wojskowości i wojskowych organów bezpieczeń-stwa.

Małgorzata Sarnowskazdjęcia Agnieszka Szultka

Małgorzata Sarnowska

Page 5: Jednostka na miar s. 20 · 2017. 12. 18. · Wrzesień 2017 nr 232, rok XX ISSN 1505-2184 cena 3,50 zł 9 24 Nasz znak rozpoznawczy 36 Trzech wspaniałych 26 Przeliczamy karę od

5FORUM PENITENCJARNE NR 9 (232) WRZESIEŃ 2017

WYDARZENIA

4 września w Centrum Kształcenia Ustawicznego w Zakładzie Karnym we Włocławku odbyło się uroczyste roz-poczęcie roku szkolnego 2017/2018. W inauguracji udział wzięli dyrektor Biura Penitencjarnego CZSW płk An-drzej Leńczuk, przedstawiciel Okręgo-wego Inspektoratu Służby Więziennej w Bydgoszczy mjr Mariusz Budny, dy-rektor Zakładu Karnego we Włocławku kpt. Krzysztof Ziętara, wizytator Kura-torium Oświaty w Warszawie Tomasz Iwaszkiewicz oraz słuchacze i kadra pedagogiczna.

W murach więziennej szkoły w za-jęciach w nowym roku będzie uczest-niczyło 185 słuchaczy, kształcących się w Liceum Ogólnokształcącym oraz od-bywających kwalifi kacyjne kursy zawo-

Podczas trwającego od 19 do 25 sierpnia we Wrocławiu Światowego Kongresu Bibliotek i Informacji Mię-dzynarodowej Federacji Bibliotekar-skich Stowarzyszeń i Instytucji IFLA Służba Więzienna zaprezentowała osiągnięcia w promowaniu czytelnic-twa oraz działalność kulturalno-oświa-tową skupioną wokół bibliotek.

Kongres jest światowym przeglą-dem najważniejszych wydarzeń do-tyczących bibliotekarstwa, informacji naukowej oraz zarządzania wiedzą. W wydarzeniu pod hasłem „Bibliote-ki. Solidarność. Społeczeństwo” wśród wystawców ze 120 krajów swoje do-świadczenia i osiągnięcia przedstawiła Służba Więzienna. Przy stanowiskach wystawowych w Hali Stulecia funkcjo-

nariusze prezentowali naszą aktyw-ność w dziedzinie resocjalizacji, pro-mowania kultury i oświaty.

Konferencjom towarzyszyły wizyty studyjne wpisane w główny nurt pro-

Nowy rok szkolny

SW na Światowym Kongresie Bibliotekgramowy Kongresu. We wrocławskich instytucjach publicznych oraz tam, gdzie społeczeństwo na co dzień może obcować z nauką i kulturą, rozmawia-no o osiągnięciach, ale i trudnościach, jakie napotyka wiele światowych bi-bliotek. 19 sierpnia uczestnicy IFLA spotkali się z funkcjonariuszami Służ-by Więziennej Zakładu Karnego nr 1 we Wrocławiu. Wizyta pozwoliła za-prezentować trendy współczesnego bi-bliotekarstwa za więziennymi murami, a także podstawowe kierunki kształ-cenia oraz promowania czytelnictwa wśród osób pozbawionych wolności. 22 sierpnia w Areszcie Śledczym we Wrocławiu odbyło się kolejne spotka-nie. W obecności m.in. płk. Andrzeja Leńczuka, dyrektora Biura Peniten-

cjarnego Centralnego Zarządu Służby Więziennej, płk. Tomasza Raczyka, dyrektora okręgowe-go we Wrocławiu oraz prof. dr hab. Elżbiety Zybert, pracownika naukowego Katedry Badań nad Bibliotekami i Innymi Instytucja-mi Kultury UW, uczestnicy IFLA dyskutowali o doświadczeniach wspierających rozwiązywanie problemów powstałych przez istotne zjawiska ubóstwa spo-łecznego.

Płk Andrzej Leńczuk przedstawił priorytetowe zadania realizowane przez Służbę Więzienną w obszarze edukacji, terapii oraz pracy więźniów. – Pamięta-my o rozwoju intelektualnym. Wiemy,

jak ważna jest książka w życiu człowie-ka, stanowiąca z jednej strony źródło wiedzy o świecie, a z drugiej mająca bez-pośredni wpływa na jego rozwój emo-cjonalny. Dlatego w każdym więzieniu mamy bibliotekę – powiedział dyrektor Leńczuk. – Staramy się, aby nasza ofer-ta była bogata, ponieważ książka ma is-totny wpływ na resocjalizację więźniów. W zbiorach mamy pozycje o różno-rodnej tematyce. W 2016 r. w jednost-kach penitencjarnych funkcjonowało 165 bibliotek. W swoich zasobach miały1 568 077 pozycji. Osadzeni wypożyczy-li 799 188 woluminów.

Zwiedzanie jednostki penitencjar-nej oraz występ grupy teatralnej ska-zanych Jubilo w Instytucje im. Jerzego Grotowskiego zakończył udział Służby Więziennej w tegorocznym Kongresie IFLA.

Mariusz Jastrzębskizdjęcia Robert Wnukowski

Piotr Kochański

dowe na kierunkach: monter za-budowy i robót wykończeniowych w budownictwie, murarz tynkarz, elektryk, monter konstrukcji bu-dowlanych.

Osadzeni przebywający w izo-lacji penitencjarnej mają możli-wość uzupełnienia edukacji. Pro-wadzone są też kursy kwalifi ka-cyjne, zwłaszcza w zawodach po-szukiwanych na rynku pracy. Kształce-nie pomaga w readaptacji społecznej, sprawia, że opuszczającym jednostkę penitencjarną łatwiej zaadaptować się w społeczeństwie. W słowach skiero-wanych do słuchaczy podkreślono, że nauka i związana z nią motywacja do osiągnięć stanowi wkład osadzonych w ich lepszą przyszłość.

Podczas spotkania obowiązki dyrek-tora Centrum Kształcenia Ustawicznego nr 2 we Włocławku przekazano Dorocie Masłowskiej. Podziękowania za wie-loletnią współpracę i zaangażowanie w życie szkoły, kształcenie i wychowa-nie słuchaczy złożono na ręce dotych-czasowej dyrektor Krystyny Pietrus.

Tomasz Seroczyński, Natalia Prekop

fot.

Tom

asz

Sero

czyń

ski

Page 6: Jednostka na miar s. 20 · 2017. 12. 18. · Wrzesień 2017 nr 232, rok XX ISSN 1505-2184 cena 3,50 zł 9 24 Nasz znak rozpoznawczy 36 Trzech wspaniałych 26 Przeliczamy karę od

6 FORUM PENITENCJARNE NR 9 (232) WRZESIEŃ 2017

WYDARZENIA

Służby Więziennej w technikach walkii obezwładnianiu przeciwnika oraz pra-cy psa służbowego. Mogli również za-prezentować swoje umiejętności strze-leckie na strzelnicy kontenerowej.Żandarmi podkreślali, że wiele rze-

czy, które zobaczyli na terenie aresztu, było dla nich nowością. Wierzymy, że wizyta delegacji otworzy nowe obszary do wymiany doświadczeń i pomysłów w zakresie oddziaływań penitencjar-nych oraz wspólnie podejmowanych inicjatyw na arenie międzynarodowej.

Michał Brzostek, Maciej Kalamanzdjęcia Michał Brzostek

dzonych. Za murami wielu jednostek penitencjarnych odbywały się zajęcia teoretyczne i ćwiczenia praktyczne z użyciem specjalistycznego sprzętu. Udzielania pomocy uczono m.in. w Ło-dzi, Barczewie, Szczytnie, Siedlcach, Sztumie.

Edukacja osadzonych z zakresu udzielania pierwszej pomocy dosko-nale wpisuje się w oddziaływania re-socjalizacyjne. Podczas kursów pro-

Żandarmi strzelali w Białołęce

Światowy Dzień Pierwszej Pomocy

21 sierpnia Areszt Śledczy w War-szawie-Białołęce gościł przedstawicieli Żandarmerii Wojskowej Stanów Zjedno-czonych i Wielkiej Brytanii, stacjonują-cych w Polsce w Bemowie Piskim. Go-ście zapoznali się z naszą jednostką oraz specyfi ką pracy funkcjonariuszy Służby Więziennej. Zobaczyli też, w jakich wa-runkach osadzeni odbywają karę pozba-wienia wolności. Zwiedzili pawilony pe-nitencjarne dla skazanych, tymczasowo aresztowanych, pawilon szkolny, ośro-dek diagnostyczny, a także pola space-rowe. Mieli możliwość obejrzenia poka-zów umiejętności Grupy Interwencyjnej

Od 17 lat w drugą sobotę września obchodzimy Światowy Dzień Pierw-szej Pomocy, ustanowiony z inicjatywy Międzynarodowego Ruchu Czerwo-nego Krzyża w celu uświadomienia, jak ważna jest umiejętność udzielenia pierwszej pomocy, a także promowa-nie akcji edukacyjnych w tym zakresie. Jak co roku, do akcji włączyła się Służ-ba Więzienna organizując szkolenia dla personelu więziennego oraz dla osa-

wadzonych przez wykwalifi kowanych ratowników medycznych osadzeni zdobywają nie tylko wiedzę i umiejęt-ności związane z ratowaniem i udzie-leniem pierwszej pomocy, ale zyskują też świadomość wartości zdrowia i ży-cia ludzkiego. W swoich działaniach Służba Więzienna nie ogranicza się do akcji związanych ze Światowym Dniem Pierwszej Pomocy. W wielu zakładach karnych i aresztach śledczych przez cały rok przeszkoleni funkcjonariusze uczą udzielania pierwszej pomocy.

Co roku tysiące ludzi umiera lub do-znaje trwałego uszczerbku na zdrowiu na skutek tzw. nagłego zatrzymania krążenia, do którego często docho-dzi w miejscach publicznych. Szybkie udzielenie pomocy znacznie zwiększa szanse na przeżycie. Ale pierwsza po-moc to nie tylko ratowanie życia, rów-nież zdrowia, np. w przypadku złamań, urazów czy drobnych poparzeń. Tym-czasem aż 45 proc. Polaków przyznaje się, że nie umiałoby udzielić pierwszej pomocy, będąc np. świadkiem wypad-ku drogowego.

oprac. GLzdjęcie Rafał Brdynkiewicz

Page 7: Jednostka na miar s. 20 · 2017. 12. 18. · Wrzesień 2017 nr 232, rok XX ISSN 1505-2184 cena 3,50 zł 9 24 Nasz znak rozpoznawczy 36 Trzech wspaniałych 26 Przeliczamy karę od

7FORUM PENITENCJARNE NR 9 (232) WRZESIEŃ 2017

REKLAMA

Page 8: Jednostka na miar s. 20 · 2017. 12. 18. · Wrzesień 2017 nr 232, rok XX ISSN 1505-2184 cena 3,50 zł 9 24 Nasz znak rozpoznawczy 36 Trzech wspaniałych 26 Przeliczamy karę od

temat miesiąca: jak dbać o broń

8 FORUM PENITENCJARNE NR 9 (232) WRZESIEŃ 2017

Po pierwsze, bezpieczeństwo

O broń trzeba dbać. Utrzymywanie jej w jak najlepszej sprawności to obowiązek każdego użytkownika. Zaniedbywanie systematycznego czyszczenia i konserwacji, niewymienianie zużytych i uszkodzonych części może być przyczyną awarii i wypadków. Funkcjonariusz, który przeszedł przynajmniej szkolenie wstępne, powinien umieć obchodzić się z bronią. Czy to jednak wystarczy, żeby właściwie z nią postępować?

Page 9: Jednostka na miar s. 20 · 2017. 12. 18. · Wrzesień 2017 nr 232, rok XX ISSN 1505-2184 cena 3,50 zł 9 24 Nasz znak rozpoznawczy 36 Trzech wspaniałych 26 Przeliczamy karę od

temat miesiąca: jak dbać o broń

9FORUM PENITENCJARNE NR 9 (232) WRZESIEŃ 2017

możliwia oddanie strzału. Po wprowa-dzeniu naboju do komory zwiększa się jego odległość do iglicy, mimo położe-nia zamka w jego skrajnym przednim położeniu i zwolnienia iglicy, nie na-stępuje zbicie spłonki. Jazda w konwo-ju z taką bronią zagraża bezpieczeń-stwu wszystkich osób biorących udział w transporcie – dodaje zbrojmistrz.

Powyższe czynności każdy funkcjo-nariusz przeprowadza pod nadzorem dowódcy zmiany w miejscu do tego przeznaczonym przede wszystkim bez-pośrednio przed i po odbytej służbie (na posterunku patrolowym czy w kon-woju broń narażona jest na zmien-ne czynniki atmosferyczne). Ponadto czyszczenie odbywa się po zajęciach szkoleniowych, w czasie przygotowania do strzelania i po zakończeniu, w trak-cie przerw w działaniach ochronnych lub długotrwałych zajęciach szkolenio-wych, nie rzadziej niż raz w miesiącu, gdy uzbrojenie lub środki ochrony nie były użytkowane.

Przegląd w stanie złożonym polega na sprawdzeniu: części metalowych – czy są bez śladów korozji, zanie-czyszczeń, zadziorów, zbić, wgnieceń; części drewnianych lub z tworzywa sztucznego – czy nie mają pęknięć lub wykruszeń; mocowań części i mecha-nizmów – czy samoczynnie się nie prze-suwają lub nie odpadają; przyrządów celowniczych – czy nie są zbite, z za-dziorami, ze startą powłoką ochronną (błyszczenie przyrządów); zespołów przesuwnych – czy poruszają się bez przeszkód i zacięć a sprężyny działa-ją prawidłowo; magazynka – sprawna sprężyna, brak wgnieceń lub zbić na magazynku. Przeglądając broń w sta-nie rozłożonym analizujemy stan po-szczególnych części i mechanizmów,

które również powinny być wolne od uszkodzeń, zbić, zadziorów, pęknięć, skrzywień, korozji, numeracji części. Wykonanie obsługi bieżącej podlega kontroli zbrojmistrza, który sprawdza jej terminowość i dokładność. – Jeśli to wszystko jest odpowiednio zrobio-ne, jesteśmy świadomymi użytkow-nikami uzbrojenia – podsumowuje zbrojmistrz Gierszewski.

Z biegiem lat, codziennego użytko-wania broni, nieprawidłowego obcho-dzenia się z nią zdarzają się uszkodze-nia. W przypadku zauważenia usterki

Raz nabyta wiedza przeważnie nie gwarantuje sukcesu – twierdzi ppor. Jarosław Gierszewski, mł.

insp. ds. uzbrojenia w Areszcie Śled-czym w Gdańsku. – Trzeba ją stale utrwalać, poszerzać, dlatego organi-zujemy cykliczne szkolenia strzeleckie dla działu ochrony. Odbywają się strze-lania z każdego rodzaju broni będącej na wyposażeniu jednostki. Raz na pół roku cała załoga aresztu przechodzi również zajęcia teoretyczno-prak-tyczne, podczas których przypomina-my budowę broni, zasady działania, rozkładanie i składanie, ładowanie, obsługiwanie, omawiamy zasady bez-piecznego posługiwania się nią. Chce-my, żeby nasi funkcjonariusze nie tylko podtrzymywali pewien nabyty poziom przeszkolenia, ale nieustannie dosko-nalili swoje umiejętności i wzbogacali wiedzę w tym zakresie.

Funkcjonariusz pełniący służbę na posterunku uzbrojonym ma obowią-zek dokonywania obsługi bieżącej wy-danego uzbrojenia. Ppor. Gierszewski tłumaczy na czym to polega: – Przede wszystkim na przeglądzie technicz-nym broni w stanie złożonym i po częściowym rozłożeniu, sprawdzeniu czy nie ma wżerów, zbić, uszkodzeń, pęknięć. Elementami tej obsługi jest też czyszczenie i konserwacja. Do tego używamy szczoteczek lub wy-ciorów z kawałkiem miękkiej bawełny lub fl aneli i różnych preparatów, np. Brunoxa. Niektóre płyny mogą jednak wchodzić w reakcje z elementami po-limerowymi. Warto to sprawdzić przed pierwszym zastosowaniem.

– Istotne znaczenie ma prawidłowe złożenie broni, np. złe osadzenie lufy w pistolecie maszynowym daje złudny efekt sprawności, ale niestety unie-

Page 10: Jednostka na miar s. 20 · 2017. 12. 18. · Wrzesień 2017 nr 232, rok XX ISSN 1505-2184 cena 3,50 zł 9 24 Nasz znak rozpoznawczy 36 Trzech wspaniałych 26 Przeliczamy karę od

temat miesiąca: jak dbać o broń

10 FORUM PENITENCJARNE NR 9 (232) WRZESIEŃ 2017

Obowiązki funkcjonariusza użytkownika uzbrojenia i środków ochrony: Użytkowanie przydzielonego sprzętu ochronnego zgodnie z przeznacze-

niem i wyłącznie w celach służbowych. Dbałość o stan techniczny i czystość, niedopuszczenie do utraty. Informowanie przełożonych o powstałych uszkodzeniach tuż po ich

stwierdzeniu. Niezwłoczne rozliczenie się z przydzielonego sprzętu po wykonaniu zadań

służbowych, odpowiednio wyczyszczonego i właściwie zakonserwowanego.Zabrania się: Udostępniania broni innym osobom. Dokonywania przeróbek i napraw uzbrojenia. Posługiwania się niesprawną bronią i amunicją. Używania ich niezgodnie z przeznaczeniem.

źródło: COSSW w Kaliszu, mjr Marek Kaszczyk

Środki ostrożności podczas pełnienia służby z bronią: Ładowanie i rozładowywanie przeprowadzamy zawsze w miejscu do tego

wyznaczonym, przy zabezpieczonej broni, pod nadzorem i na komendy dowódcy zmiany lub jego zastępcy.

Przed załadowaniem broni na służbę i po jej rozładowaniu każdorazowo sprawdzamy komorę nabojową, kierując wylot lufy w stronę tablicy „Tu kieruj broń”.

Podczas służby zabronione jest manipulowanie przy broni, odkładanie jej, oddawanie osobom trzecim, pozostawianie bez nadzoru.

Broń wolno odbezpieczyć bezpośrednio przed oddaniem strzału. Broń używamy w przypadkach i na zasadach określonych w ustawie

o środkach przymusu bezpośredniego i broni palnej z 24 maja 2013 r. (Dz.U. 2013, poz. 68).

Oddając strzał ostrzegawczy, wylot lufy broni należy kierować w bez-pieczne miejsce.

źródło: COSSW w Kaliszu, mjr Marek Kaszczyk

Podstawowe zasady bezpiecznego posługiwania się bronią: Nie wolno użytkować sprzętu ochronnego po spożyciu alkoholu, zażyciu środków psychotropowych lub będąc w złej kondycji psychofi zycznej.

Każdą broń należy traktować jakby była załadowana, dopóki osobiście nie upewnimy się, że magazynek i komora nabojowa są puste.

Podczas noszenia broń powinna być zabezpieczona, sprawdzona skutecz-ność zabezpieczenia.

Bez potrzeby nie kierujemy broni w stronę ludzi, niezależnie od stanu jej załadowania.

Nie posługujemy się nieznanymi jednostkami broni. Nie wolno trzymać palca na języku spustowym, jeżeli nie została podjęta

decyzja o oddaniu strzału. Zawsze stosujemy zasadę ograniczonego zaufania wobec osób, które do-

tykają broni własnej lub cudzej. Kontrolujemy sprawność techniczną broni dokonując jej przeglądów bie-żących i okresowych.

Używamy broni tylko do celu rozpoznanego. Przewidujmy możliwość pojawienia się osób trzecich na linii strzału oraz

powstanie rykoszetu. Do szkolenia można korzystać z broni i amunicji szkolnej (tzn. pozbawio-

nej cech bojowych). Podczas szkolenia w rozkładaniu i składaniu sprzętu ważne jest przestrzeganie następujących reguł: – nie używać nadmiernej siły i uderzeń,– zachować ustaloną kolejność rozkładania i składania,– przy rozkładaniu kilku sztuk broni tego samego rodzaju zwrócić szczegól-

ną uwagę na to, aby nie wymieszać części różnych egzemplarzy broni.źródło: COSSW w Kaliszu, mjr Marek Kaszczyk

informuje się dowódcę zmiany, a ten kierownika ochrony. – Otrzymując taki sygnał ustalam, jaka była przyczyna: czy to wynik wyeksploatowania, dzia-łania przypadkowego, czy może celo-wego. Jeżeli jest to trwałe uszkodze-nie, a nie np. zwykłe zacięcie, oddaję broń do naprawy.

Ostrożnie i odpowiedzialnieZabrudzenie przewodu lufy, w któ-

rym pozostaje nagar, czyli specyfi czny tłusty osad lub obce przedmioty prze-słaniające jego przekrój może dopro-wadzić do rozdęcia lufy. Zanieczysz-czony bezpiecznik automatyczny bądź uszkodzenie jego sprężyny mogą przy-czynić się do oddania niekontrolowa-nego strzału, a zabrudzony kanał i ze-spół iglicy do problemów ze zbiciem spłonki. Zacięcie podczas strzelania jest spowodowane przez brudny lub uszkodzony wyciąg, następstwem za-brudzonego czółka i prowadnic zamka będzie jego niedomykanie się, zużyta sprężyna, szczęki i podajnik magazyn-ka najpewniej uniemożliwią wprowa-dzenie naboju do komory nabojowej – Zbigniew Witak, kierownik Warsztatu Napraw Sprzętu Uzbrojenia Wydziału Zaopatrzenia Komendy Stołecznej Po-licji na łamach miesięcznika „Policja 997” podaje kilka przykładów niepo-

Page 11: Jednostka na miar s. 20 · 2017. 12. 18. · Wrzesień 2017 nr 232, rok XX ISSN 1505-2184 cena 3,50 zł 9 24 Nasz znak rozpoznawczy 36 Trzech wspaniałych 26 Przeliczamy karę od

temat miesiąca: jak dbać o broń

11FORUM PENITENCJARNE NR 9 (232) WRZESIEŃ 2017

Zasady bezpiecznego zachowania na strzelnicy: Bezpieczeństwo korzystania ze strzelnicy zapewnia dobra organizacja za-

jęć, wysoka dyscyplina, znajomość i bezwzględne przestrzeganie warun-ków strzelania.

Za bezpieczeństwo i porządek na strzelnicy odpowiada prowadzący strzelanie. Osoby przebywające na strzelnicy zobowiązane są ściśle przestrzegać po-

leceń prowadzącego strzelanie i bezwzględnie je wykonywać.

Podstawowe obowiązki funkcjonariuszakorzystającego ze strzelnicy: Sprawność psychomotoryczna. Odbyte szkolenie z zasad budowy i działania oraz posługiwania się daną

jednostką broni. Wiedza z zakresu bezpiecznego posługiwania się uzbrojeniem. Znajomość podstawowych komend wydawanych podczas strzelania i wy-

konywanych na nie czynności oraz bezwzględne stosowanie się do nich. Noszenie broni przydzielonej indywidualnie z odłączonym magazynkiem

w futerale, z wyjątkiem pozostawania na linii ognia lub w miejscu prze-widzianym do ćwiczeń bezstrzałowych.

Strzelanie tylko amunicją otrzymaną od rozdzielczego amunicji i wyłącz-nie do celów określonych w warunkach strzelania.

Niezwłoczne zawiadomienie prowadzącego strzelanie o zacięciu się bro-ni lub jej niesprawności w sytuacji, gdy samodzielne usunięcie zacięcia zagraża bezpieczeństwu strzelających lub uczestnik strzelania nie potrafi tego zrobić bądź broń została uszkodzona.

Usunięcie zacięcia po zgłoszeniu z zachowaniem zasad bezpieczeństwa pod nadzorem kierownika strzelania.

Natychmiastowe przerwanie strzelania i zabezpieczenie broni po komen-dzie „Przerwij ogień” lub zauważeniu czy usłyszeniu sygnału oznaczają-cego zaprzestanie dalszego oddawania strzałów.

Uczestnikom strzelania zabrania się: Wykonywania czynności z bronią i ładowania amunicji bez komend kie-

rownika strzelania. Samowolnej zmiany warunków strzelania. Kierowania broni w stronę osób, zwierząt, obiektów i urządzeń niebędą-

cych celami. Odkładania załadowanej broni. Rozpoczęcia strzelania bez komendy kierownika. Strzelania po komendzie lub zauważeniu sygnału oznaczającego „Prze-

rwij ogień”.źródło: COSSW w Kaliszu, mjr Marek Kaszczyk

Dla ppor. Jarosława Gierszewskiego podstawową zasadą jest rzetelne wy-konywanie obsługi bieżącej uzbrojenia oraz bezpieczne obchodzenie się z nim. Jego zdaniem broni nie należy się bać, ale jeżeli są symptomy uszkodzeń, działać szybko, wycofywać wadliwe egzemplarze i oddawać do naprawy. – Praca z bronią, amunicją, środkami ochrony to przede wszystkim odpo-wiedzialność. Funkcjonariusze mający do czynienia z takim sprzętem pono-szą odpowiedzialność karną, dyscypli-narną, fi nansową, z tym nie ma żartów – podkreśla zbrojmistrz.

Aneta Łupińskazdjęcia Aneta Łupińska

Piotr Kochański

żądanych skutków niewłaściwego ob-chodzenia się z bronią. Skutecznym sposobem na wczesne wychwycenie niesprawności jest staranna obsługa techniczna.

Niekontrolowane strzały zdarzają się zazwyczaj podczas wykonywania różnych czynności służbowych. Naj-częściej dzieje się tak w wyniku nie-uzasadnionego manipulowania przy broni, braku nadzoru ze strony dowód-cy zmiany lub jego zastępcy nad zała-dowaniem lub rozładowaniem broni. Może to też być konsekwencją pozo-stawienia nierozładowanej jednostki i odkładania tej czynności na później, pośpiechu, nieostrożności, lekkomyśl-ności przy obsłudze lub rutynowego, mechanicznego obchodzenia się z nią. Antidotum na tego typu zachowania jest zwiększona liczba szkoleń, trenin-gów i sprawdzianów strzeleckich, eg-zekwowanie przestrzegania zasad bez-piecznego posługiwania się bronią.

Page 12: Jednostka na miar s. 20 · 2017. 12. 18. · Wrzesień 2017 nr 232, rok XX ISSN 1505-2184 cena 3,50 zł 9 24 Nasz znak rozpoznawczy 36 Trzech wspaniałych 26 Przeliczamy karę od

rozmowa miesiąca

12 FORUM PENITENCJARNE NR 9 (232) WRZESIEŃ 2017

Należy starać się różnymi sposobami wyrównać błąd, a niekoniecznie liczyć na pomoc z zewnątrz.

Zjawisko tatuażu znane jest od za-rania dziejów. Wywodzi się z…?

Zdobienie zostało zapoczątkowane już wśród ludów prymitywnych. Z okre-su neolitu (4000-1700 p.n.e.) pochodzą odnalezione na Węgrzech i w Rumunii fi gurki ze znakami na ciele. Badacze spierają się o to, czy były to jedynie nietrwałe rysunki na skórze, czy tatu-aże. W jaskiniach w różnych częściach świata (we Francji, Portugalii, Rumu-nii) odnaleziono narzędzia służące do wykonywania trwałych znaków na cie-le (ostro zakończone krzemienie, igły z odłamków kości zwierząt ze ślada-mi czarnego i czerwonego pigmentu). Obyczaj ten poznali podróżnicy (mary-narze), którzy go przyjęli i wprowadzili w życie, co z kolei przyczyniło się do rozpowszechnienia zjawiska. Rozprze-strzenianie tatuażu w Europie rozpoczę-ło się u schyłku XVIII w. Techniki tatu-owania pierwsi przejęli ludzie związani z marginesem społecznym i członkowie tajnych stowarzyszeń. W Polsce wyglą-dało to podobnie. Tatuaż najpierw po-jawił się w placówkach penitencjarnych oraz środowiskach marginesu, dopiero później powstało zjawisko zdobienia w profesjonalnych salonach. Krótka hi-storia tatuażu artystycznego w Polsce wpływa m.in. na sposób jego postrzega-nia. Większości kojarzy się negatywnie. Tam, gdzie tatuaż artystyczny istnieje od pokoleń (np. Japonia, Stany Zjed-noczone), od dawna uznawany jest za dziedzinę sztuki. Współczesne tatuaże są u nas wykonywane na wysokim po-ziomie artystycznym, przy zachowaniu wymogów sanitarnych. Tematyka ich treści jest nieograniczona, tatuaż robią sobie zarówno mężczyźni, jak i kobiety, osoby młode i starsze.

W jakim celu?Ile jest osób wytatuowanych, tyle

przyczyn podjęcia ku temu decyzji. Ła-two je odnaleźć w symbolice tatuażu, gdyż trwałe malowidła pełniły i nadal

pełnią wiele funkcji, np. przynależno-ści grupowej – do klubu motoryzacyj-nego, muzycznego, sportowego itp. Na przestrzeni wieków tatuaż służył m.in. do celów zdobniczych, odstra-szających, do podkreślenia prestiżu, pozycji społecznej czy upamiętnienia bohaterskich czynów. Bywał znakiem piętnującym niewolników, jeńców wojennych, więźniów hitlerowskich obozów zagłady czy przestępców. Poza tym tatuaż może mieć charakter reli-gijny, kosmetyczny, erotyczny, konte-statorski oraz magiczny (np. plemien-ny obrzęd inicjacji). Służy także celom terapeutycznym. Począwszy od XIX w. w Europie demonstrowano tatuaże w celach zarobkowych. W środowisku ludzi uwięzionych można wyszcze-gólnić kilka przyczyn zdobienia ciała. Poza tradycyjnymi, takimi jak przyna-leżność do podkultury, strach przed grypsującymi (a co za tym idzie, chęć podporządkowania się), poczucie zagu-bienia, potrzeba imponowania współ-osadzonym i (po opuszczeniu placówki penitencjarnej) kobietom, wymienić należy również modę. Coraz większą uwagę zwraca się na jakość tatuaży i ich rozmieszczenie. W mniemaniu wielu skazanych tatuaż ma nie tylko wyglądać estetycznie, ale także różnić się od tatuaży współtowarzyszy.

Czyli można powiedzieć, że trady-cja zdobienia ciał kwitnie?

Zjawiskiem tatuażu zajmuję się od 2006 r. i śmiem twierdzić, że zdobienie ciała jest w Polsce w rozkwicie. Prze-staje być tematem tabu, osoby wyta-tuowane można spotkać wszędzie. Po-wstają liczne studia tatuażu. Spójrzmy też na to nieco inaczej. Nasi dziadko-wie odrzucali trwałe naznaczanie cia-

Z dr Mariuszem Snopkiem, specjalistą penitencjarnym w Okręgowym Inspektoracie Służby Więziennej w Opolu,adiunktem w Zakładzie Pedagogiki Resocjalizacyjnej Uni-wersytetu Opolskiego, autorem książki „Tatuaż. Elementwspółczesnej kultury”, rozmawia Agata Pilarska-Jakubczak.

„Tatuaż wolności. Zamień tatuaż więzienny na codzienny”, to projekt warszawskiej uczelni „Pedagogium”– jak ocenia pan tę akcję? Co dobrego ze sobą niesie?

To dobry pomysł. Z kilku powodów. Dotyczy polepszenia samooceny i po-czucia własnej wartości byłych ska-zanych oraz pozbycia się więziennego piętna. Zabiegi wykonane w zakładach karnych są najprościej mówiąc ama-torskie, a ze względu na niesterylne warunki, często prowadzą do powikłań skórnych. Jednak te powikłania nie są tak częste, jest niestaranne wykona-nie. Tatuaże kryminalne mogą stać się formą dyskryminacji osadzonego po opuszczeniu murów więzienia, ze względu na negatywne skojarzenia ze światem przestępczym. Zakrycie takiego tatuażu może więc przynieść wiele dobrego. Dość często skazani, którzy nie są recydywistami peniten-cjarnymi, trafi ając do więzienia prze-żywają okres buntu, co jest charakte-rystyczne dla młodocianych. Istnieje wówczas duże prawdopodobieństwo, że zaczną się okaleczać lub tatuować. Pamiętam mężczyznę, który trafi ł do więzienia na 25 lat (w dniu zasądze-nia wyroku miał 21 lat) i przez pierw-sze miesiące wytatuował sobie niemal całą twarz. Zastanawiające było, że tatuował tylko tę część ciała i dłonie. Pięć lat potem przyznał, że żałuje. Wiedział, że w przyszłości będzie miał utrudniony powrót do społeczeństwa. Takie sytuacje zdarzają się często. Pojawiają się problemy ze znalezie-niem pracy, mieszkania, partnerki, z powodu rozpoznania w środowisku przestępczym czy „zaczepiania” przez osoby rozumiejące treści tatuaży. Dla chcących zacząć nowy rozdział życia zakrycie motywu z więzienia jest bar-dzo korzystne. Niemniej, pomysł ten wzbudził u mnie pewne wątpliwości. Każdy z nas powinien bowiem pono-sić konsekwencje swoich decyzji, jest to wpisane w nasze życie. Jeżeli zro-bię coś złego komuś muszę starać się zadośćuczynić. A kiedy okaleczę sie-bie? Jaka jest droga naprawy szkody?

Tatuaż to już nie temat tabu

fot.

arch

iwum

Page 13: Jednostka na miar s. 20 · 2017. 12. 18. · Wrzesień 2017 nr 232, rok XX ISSN 1505-2184 cena 3,50 zł 9 24 Nasz znak rozpoznawczy 36 Trzech wspaniałych 26 Przeliczamy karę od

rozmowa miesiąca

13FORUM PENITENCJARNE NR 9 (232) WRZESIEŃ 2017

ła. Wiązało się to nie tyle z estetyką, co po prostu przywoływało negatywne wspomnienia, np. przymusowe tatu-owanie w obozach jenieckich. Rodzice także częściowo negowali zdobienie skóry. Niemniej, negacja ta nie była już tak silna. Obecne pokolenie jest inne. Czasem młodzi są obojętni, czasem oceniają pozytywnie. Tutaj widać róż-nicę między trzema pokoleniami i licz-bą tatuowanych osób. Pomyślmy zatem o czasach, w których będą żyły dzieci obecnego pokolenia. Zapewne ta ak-ceptacja będzie jeszcze większa.

Więzienny a wolnościowy. Różnice celów, znaczeń, mody…

Przede wszystkim trzeba zacząć od tego, że tatuaż nie jest zjawiskiem jed-norodnym, dzieli się na określone typy, zależne od środowiska, w jakim wystę-puje. To ono determinuje jego najważ-niejsze cechy: techniki i metody wyko-nania, funkcję, znaczenie i symbolikę wzorów, osobę tatuowaną oraz tatu-atora, ale także zakrywanie i usuwanie tatuaży. W Polsce możemy mówić o ta-tuażu artystycznym, amatorskim i wię-ziennym. Oczywiście spotykane są też m.in. tatuaże przypadkowe czy wojsko-we, jednak stosunkowo rzadko. Tatuaż wojskowy (inaczej militarny) w prze-ciągu ostatnich lat niemal całkowicie przestał istnieć. Dawniej wykonywa-ny był przez żołnierzy w jednostkach wojskowych (wzory głównie o treści wojskowej bądź miłosnej). Dwa typy, o które pani pyta, tj. wolnościowy (ar-tystyczny i amatorski) i więzienny, róż-nią się od siebie diametralnie. Trudno je nawet zestawić, jedyny wspólny ele-ment to tusz wbijany pod skórę. Różni-ce jawią się w wykonywaniu, osobach tatuowanych, samych zdobieniach. Tatuaż wolnościowy jest dobrowolny, jakość wzoru, treść, styl oraz znaczenie zależą od wyobraźni osoby tatuowanej i tatuatora. Z kolei malowidła więzien-ne najczęściej są nacechowane tymże środowiskiem. Mają konkretne funk-cje, symbolikę. Owszem, coraz częściej także i w więzieniach wykonuje się ta-tuaże dla celów estetycznych. To natu-ralna kolej rzeczy, ludzie nie rodzą się za murami, a z racji tego, że tatuaż na wolności jest coraz bardziej powszech-ny i modny, także i w izolacji podąża się za tymi trendami. Więzienne zdobienia różnią się także pod względem przy-czyny i celów wykonywania. Są tatuaże podkulturowe (najczęściej u osób gryp-sujących, także wykonane pod przymu-sem na poszkodowanych oraz tatuaże charakterystyczne dla „cwaniaków”),

przestępcze (robione przez osoby nie-odbywające kary pozbawienia wolności i przez skazanych w obrębie placówki penitencjarnej) oraz określające (naj-liczniejsze, modne wśród członków nieformalnych grup więziennych, po-pularne u osób nieutożsamiających się z życiem w izolacji – wyrażają cechy charakteru, upodobania, wyznawane idee, religię, stany emocjonalne, kry-minalną historię życia).

Jakie tendencje zauważa pan w przeobrażeniach tatuaży więzien-nych?

Do końca lat 80. ich treści były w dużym stopniu niezmienne. Upadek systemu komunistycznego spowodo-wał zmiany w podkulturze więziennej, które bezpośrednio wpłynęły na jej przejawy, w tym i na trwałe zabarwia-nie ciała. Przede wszystkim zaprze-stano rygorystycznego przestrzegania norm warunkujących wykonanie okre-ślonego wzoru. Odnosi się to nie do samej symboliki zdobień, ale do zasad związanych z ich posiadaniem i doty-czy głównie tatuaży podkulturowych. Tatuowane motywy ulegały przeobra-żeniom. Tatuaże zaczęły być rozumia-ne na nowo, tworzono nowe symbole, często zmieniając znaczenie starych. Obecnie wiele wzorów skazani inter-pretują na swój sposób, co powoduje wieloznaczność symboli i tym samym problemy z ich klasyfi kacją. Zmieniło się też umiejscowienie tatuaży. Wy-szczególnić możemy znaki, które bar-dzo często występują w środowisku więziennym, a jednak są niewłaściwie opisywane przez naukowców. Przy-kładowo, kropka na dłoni pomiędzy kciukiem a palcem wskazującym. Po-wszechny motyw z kategorii tatuaży przestępczych. Oznacza fach złodziej-ski. Dawniej kropka (w języku więzien-nym „toczka”) robiona była na prawej dłoni, co ułatwiać miało rozpoznanie podczas przywitania. Obecnie wzór ten wykonywany jest na lewej dłoni (rów-nież między kciukiem a palcem wska-zującym), umiejscowiony na prawej oznacza zaś kogoś lubiącego i prakty-kującego masturbację. Taka zmiana spowodowała, że wiele osób zakrywa-ło bądź usuwało tatuaż z prawej ręki i wykonywało go na lewej. Tatuaż ten, często wzbogacany jest o dodatkowe motywy: półksiężyc („nocny złodziej”), napis Dux („książę złodziei”), itp. Inny wzór, np. serce umieszczone pod „cyn-kówką”, dawnej oznaczał mąciciela, czyli przywódcę grupy grypserskiej. Obecnie taka pozycja w więzieniu nie

jest powszechna, dlatego motyw ten nabrał nowego znaczenia. Współcze-śnie tatuowany jest u skazanych „za-kochanych w grypserze”, czyli człon-ków nieformalnej grupy lubujących się w podkulturze, ściśle przestrzega-jących jej norm. Innym wzorem z tej grupy są łezki tatuowane w okolicy oczu (od zewnętrznej bądź wewnętrz-nej strony) lub na innych częściach cia-ła (wraz z wizerunkiem oka). Zaliczane są do kategorii tatuaży określających więzienne męczeństwo. Symbolizu-ją „płacz za utraconą wolnością” lub „mężczyzna nigdy nie płacze” (można dostrzec, że oba te znaczenia są przeci-wieństwem). Obecnie wiele motywów skazani interpretują na swój sposób, to znaczy, każdy podkłada symbolikę pod swoje własne potrzeby. Łezki są np. interpretowane jako „tęsknota za matką”, „płacz za zmarłym ojcem” itp. Pierwotny wygląd niektórych tatuaży został zmieniony lub rozbudowany, np. kotwica („wydra”). Do tradycyjnego wzoru (oznaczającego złodzieja krad-nącego na mieście torby, teczki itp.) dodano symbole w celu podkreślenia złodziejskiego fachu (np. rekin oznacza osobę bez skrupułów, nieugiętą, nie odczuwającą lęku). Są też nowe wzo-ry, w mniejszym bądź większym stop-niu związane ze światem izolowanym. Obecnie tatuaż, również w zakładach karnych, stał się sprawą indywidual-ną każdego człowieka. Obserwuje się modę na tatuaże estetyczne, dobrze się prezentujące. Coraz więcej skaza-nych chce mieć wzory niepowtarzalne, oryginalne, jedyne w swoim rodzaju. Rzadziej kopiuje się wzory z gotowych szablonów, a częściej projektuje na za-mówienie więziennego klienta. Symbo-lami popularnymi w zakładach karnych stały się prace schludnie wykonane – z równym konturem, odpowiednio wycieniowane, czasem (w miarę moż-liwości) wielobarwne.

Zachodzi przenikanie się światów, kultur?

Nie uważam, aby tatuaż wolnościo-wy czerpał inspiracje z więziennych motywów. Osoby z wolności stronią od zabarwiania wzoru kryminalnym akcentem. Z kolei pewne jest, że prze-bywający w więzieniu często chcą mieć tatuaże zbliżone do tych z wolno-ści, określane mianem artystycznych. W moim odczuciu tatuaż artystyczny wyszedł z cienia kryminalnych „dziar”, są to dwa odrębne zjawiska, które łą-czy jedynie trwałość pracy wykonanej na skórze.

Page 14: Jednostka na miar s. 20 · 2017. 12. 18. · Wrzesień 2017 nr 232, rok XX ISSN 1505-2184 cena 3,50 zł 9 24 Nasz znak rozpoznawczy 36 Trzech wspaniałych 26 Przeliczamy karę od

z kraju

14 FORUM PENITENCJARNE NR 9 (232) WRZESIEŃ 2017

W Kielcach 5-8 września odbył się jubileuszowy XXV Mię-dzynarodowy Salon Przemy-

słu Obronnego, po Paryżu i Londynie jedno z największych tego typu wyda-

rzeń w Europie. Honorowym patrona-tem objął je prezydent Andrzej Duda. Wśród uczestników 618 wystawców z 27 krajów z całego świata, m.in. z Australii, Danii, Francji, Hiszpanii,

Salon obronnyw Kielcach

Izraela, Japonii, Kanady Niemiec, USA, Wielkiej Brytanii, Włoch, 330 polskich fi rm i 67 delegacji zagranicznych.

W otwarciu targów wzięli udział m.in. Wicepremier Mateusz Mora-wiecki i Minister Obrony Narodowej Antoni Macierewicz. Służbę Więzien-

Funkcjonariusze Grup Interwencyj-nych Służby Więziennej w Białym-

stoku, Warszawie, Łodzi i Katowicach, a także przedstawiciele Policji, CBA,

SOK i Straży Granicznej uczestniczy-li w warsztatach z zakresu taktyki i techniki interwencji. Organizatorem ćwiczeń na poligonie Grom Group,

Taktyka i technika inte

Page 15: Jednostka na miar s. 20 · 2017. 12. 18. · Wrzesień 2017 nr 232, rok XX ISSN 1505-2184 cena 3,50 zł 9 24 Nasz znak rozpoznawczy 36 Trzech wspaniałych 26 Przeliczamy karę od

15FORUM PENITENCJARNE NR 9 (232) WRZESIEŃ 2017

ną reprezentował Dyrektor Generalny Służby Więziennej gen. Jacek Kitliński ze swoim zastępcą płk. Grzegorzem Fe-dorowiczem oraz płk. Włodzimierzem Głuchem, dyrektorem Okręgowego Inspektoratu Służby Więziennej w Lu-blinie, ppłk. Krzysztofem Czekajem, dy-rektorem Aresztu Śledczego w Kielcach i mjr. Michałem Gulą, wiceszefem kie-leckiej jednostki. Podczas zwiedzania ekspozycji dyrektorzy zapoznawali się ze specyfi ką uzbrojenia i rozwiązaniami ochronno-obronnymi mogącymi mieć zastosowanie w naszej formacji. – Odwielu lat obserwujemy nowości pre-zentowane na kieleckich targach, po to aby funkcjonariusze mogli pełnić służ-bę w jeszcze bezpieczniejszych warun-kach – powiedział gen. Kitliński.

Samolot patrolowy „Osa” dla woj-ska, straży granicznej, straży pożarnej, laserowy symulator granatnika prze-ciwpancernego, treningowy symula-tor sygnalizacji ręcznej na lądowisku śmigłowca z wykorzystaniem wirtual-nej rzeczywistości i wreszcie Hydrocar – samochód o napędzie wodorowym, to tylko niektóre z wystawienniczych

premier. Kieleckim targom towarzy-szyła konferencja „Biznes z wojskiem to pewne pieniądze”, II Międzynaro-dowa Konferencja Naukowa „Contra vim non valet ius – asymetryczne za-grożenia bezpieczeństwa” oraz deba-ta „Innowacje i przyszłość polskiego sektora zbrojeniowego”. AŁ

zdjęcia Jacek Makowski

oddalonym o ok. 2 km od Zakładu Kar-nego w Czerwonym Borze, był Okrę-gowy Inspektorat Służby Więziennej w Białymstoku oraz Zakład Karny w Białymstoku, przy współudziale Ko-mendy Wojewódzkiej Policji w Białym-stoku. 29 sierpnia, podczas uroczyste-go otwarcia wydarzenia, uczestników przywitał dyrektor okręgu płk Piotr Kondraciuk: – To niezwykle istotne, aby wymieniać się doświadczeniami. Każda służba ma inne zadanie, ale wspólnie jesteśmy odpowiedzialni za bezpieczeństwo państwa – podkreślał w swoim wystąpieniu.

Przez trzy dni warsztatów ok. 80 funkcjonariuszy oraz praktyków z za-kresu taktyki i techniki interwencji szkoliło się wzajemnie w realistycz-nych warunkach poligonu. Każda z grup ćwiczyła cztery elementy: ra-townictwo medyczne, strzelanie sytu-acyjne, techniki interwencyjne z ele-

mentami samoobrony oraz tzw. czarną taktykę (działanie w zamkniętych po-mieszczeniach). Elementy te są ważne podczas codziennej służby zarówno wewnątrz jednostek penitencjarnych,

jak i w trakcie licznych konwojów re-alizowanych przez więzienników. Za-jęcia prowadzili specjaliści ze Służby Więziennej oraz instruktorzy Policji.

tekst i zdjęcia Michał Zagłoba

rwencji służb mundurowych

Page 16: Jednostka na miar s. 20 · 2017. 12. 18. · Wrzesień 2017 nr 232, rok XX ISSN 1505-2184 cena 3,50 zł 9 24 Nasz znak rozpoznawczy 36 Trzech wspaniałych 26 Przeliczamy karę od

jeden dzień w...

16 FORUM PENITENCJARNE NR 9 (232) WRZESIEŃ 2017

Pracę z byłymi skazanymi, w większości uzależnionymi od alkoholu, ksiądz Adam uznał za swoje powołanie, sposób okazywania miłości bliźniego. Na błądzących

w życiu ludzi napatrzył się będąc przez 10 lat kapelanem więziennym w Zakładzie Karnym w Czerwonym Borze. Uważa, że dla samotnych i bezdomnych najważniejsze jest, by poczuli, że mogą coś w życiu osiągnąć. Wcześniej nie byli dla nikogo ważni, dlatego należy im pokazać, jak wyglądają dobre międzyludzkie relacje. – Człowiek potrze-buje jedynie dwóch rzeczy: kochać i być kochanym. Jeśli tego nie ma, wszystko w życiu jest tylko rolą, którą się od-grywa, by inni nas dostrzegli – podkreśla kapłan. Ksiądz chce, by „chłopaki” uwierzyli, że komuś na nich zależy,

…ośrodku dla byłych więźniów i osób bezdomnych…ośrodku dla byłych więźniów i osób bezdomnych

OstojaOstoja

– Więzienie to nie jest jeszcze największy upadek, najgorsza jestbezdomność – mówi ksiądz Adam Jabłoński, który pod auspicjami łomżyńskiego Caritasu prowadzi ośrodek dla byłych więźniów i osób bezdomnych „Przystanek w Drodze”. Od kilku miesięcy duchowny pełni funkcję naczelnego kapelana więziennictwa.

bo to może stać się kamieniem milowym na ich nie tyl-ko ziemskiej drodze. – Jak Boga dotkną, to zaczną inaczej żyć – mówi. Na początek konieczna jest zmiana środo-wiska i rozstanie z nałogiem. Chętnych nie brakuje. Do Czerwonego Boru trafi ają więźniowie z różnych regionów, bo wieść o tym miejscu rozniosła się już po kraju. To dla nich pod adresem Czerwony Bór 30 duchowny stworzył„Przystanek w Drodze”.

Michał Archanioł, św. Antoni, św. BernadettaPierwsi pensjonariusze zaczęli pojawić się tu 10 lat temu.

Osamotnieni i bezdomni otrzymali nie tylko dach nad gło-wą, ale przede wszystkim szansę godnego życia na miarę

Grażyna Linder

Page 17: Jednostka na miar s. 20 · 2017. 12. 18. · Wrzesień 2017 nr 232, rok XX ISSN 1505-2184 cena 3,50 zł 9 24 Nasz znak rozpoznawczy 36 Trzech wspaniałych 26 Przeliczamy karę od

jeden dzień w...

17FORUM PENITENCJARNE NR 9 (232) WRZESIEŃ 2017

swoich potrzeb i możliwości. Dziś jest ich trzydziestu. To często ludzie wyniszczeni przez nałóg. Wśród nich także najsłabsi z licznymi problemami zdrowotnymi, z ciężkimi chorobami, niepełnosprawnością. Trafi li nie do przytuliska czy noclegowni, ale domu z liczną „przyszywaną” rodziną, a właściwie osiedla składającego się z kilku parterowych pawilonów o łącznej powierzchni ok. tysiąca m kw. Wcze-śniej była to ruina, ani prądu, ani wody, jeden spalony bu-dynek bez dachu, ogrodzenie rozkradzione. Teraz na ponad czterech hektarach otoczonych lasem stoi kilka nowych budynków. Na teren wjeżdża się szeroką aleją ciągnącą się wzdłuż pawilonów mieszkalnych do kuchni, pomiesz-czeń gospodarczych i warsztatów. Wybudowana niedawno kaplica góruje nad pełnym zieleni ustroniem. Rosną tutaj starannie przycięte iglaki i krzewy ozdobne, okazałe hor-tensje, a klomby i werandy ozdabiają różowe surfi nie. Jest też oczko wodne z rybkami. W wielu miejscach postawio-no wygodne drewniane ławki. – Wszystko to za pomocą Boga – mówi pomagająca w prowadzeniu ośrodka mama ks. Adama, zwana przez podopiecznych „ciocią”. Ośrodek to dzieło rodzinne, więc pomaga jeszcze tata, czyli „wujek” i dalsi krewni.

– Od zawsze ubodzy to był nasz świat – podkre-śla ksiądz. Tylko kucharkę zatrudnia się na kilka godzin dziennie. Aranżacja terenu i wystrój wnętrz to głównie zasługa „cioci”, która jest dobrym duchem tego miejsca. Tak jak do księdza Adama, także do niej można zwrócić się z każdą sprawą lub problemem. Otuchy dodaje pełne kojących barw otoczenie z kapliczkami i fi gurami świę-tych. Jest tu m.in. Michał Archanioł, Chrystus Frasobliwy, św. Wincenty a Paulo, św. Antoni, św. Bernadetta i Mat-ka Boża w grocie na miejscu starej przepompowni wody użytkowanej kiedyś przez żołnierzy. „Przystanek” znaj-duje się na dawnym poligonie wojskowym. Zanim teren stał się własnością ośrodka, była tu administracja koszar i stacjonowały bojowe wozy piechoty. Nie ma już po nich śladu, podobnie jak po zdewastowanym ogrodzeniu i spa-lonym budynku bez dachu. Są za to wygodne drewnia-ne domy, niektóre z przytulnymi werandami, a dookołaspokój i cisza.

Zakład karny znajduje się po sąsiedzku, w pobliżu. Pieszo w kwadrans można znaleźć się przed jego bramą. Tę drogę przemierzają skazani pracujący nieodpłatnie na rzecz bez-domnych. Dzisiaj po siódmej pojawiają się dwaj. Od kilku dni budują nowy pawilon na bazie pozyskanych od dobrych ludzi kontenerów mieszkalnych. Najpierw jednak codzien-na msza. Schodzą się na nią pensjonariusze, którzy wcze-śnie rano nie wyjechali do pracy. To osoby, które ze wzglę-du na stan zdrowia nie mogą już podejmować zawodowej aktywności, a jedynie pomagać w gospodarstwie. Robią to nie zawsze z chęcią i wolniej, ale to nie ma znaczenia. Waż-ny jest wysiłek dla wspólnego dobra. Przed ósmą wszyscy są już po porannej toalecie i śniadaniu. W nabożeństwie uczestniczą też dwaj młodzi klerycy przysłani tu na prak-tyki przez krakowskie zgromadzenie saletynów. W kazaniu ksiądz przekonuje o wartości poświęcenia się dla innych i samodoskonalenia. Nad głowami uczestników liturgii gó-ruje Jezus na krzyżu, przedstawiony przez artystę w nie-zwykle realistyczny w sposób. Ten przejmujący wizerunek znaleziony w zakonnej drewutni został starannie odrestau-rowany. W kaplicy znajduje się też relikwiarz św. Faustyny przysłany z Krakowa i piękna droga krzyżowa, także pre-zent. Nieprzeładowane ozdobami i ornamentami wnętrze sprzyja skupieniu.

Spółdzielnia socjalna „Przystanek”Po mszy nadchodzi czas na codzienne obowiązki, bo pil-

nuje się tu, by pensjonariusze mieli zajęcie. Na budowę nowego domu idą dwaj skazani i kilku mieszkańców ośrod-ka. Dzisiaj z drewnianych belek powstaje więźba dacho-wa, którą jutro pokryją dachem. Pozostali mężczyźni kie-rowani są przez księdza do sprzątania, pielenia, ścinania trawy i gotowania obiadu. To osoby, które z powodu róż-nych ułomności nie mogą pracować poza ośrodkiem. Wie o tym ksiądz, który podkreśla, że nie jest z nimi łatwo, są zamknięci w sobie, nieskorzy do rozmów i podejmowania systematycznej pracy. Dziś jeden, który ma kosić trawę na-rzeka na ból nogi, najwyraźniej nie ma ochoty podejmować trudu. Niech więc chociaż spróbuje, może z czasem dole-gliwości przejdą.

Młodsi, zdrowi i chętniejsi do wysiłku już dawno wyje-chali i zajmują się pracami pomocniczymi przy budowach dróg w niedalekiej okolicy, między Wyszkowem a Białym-stokiem. Kilku najlepszych od ponad tygodnia jest w dele-gacji aż pod Lublinem, gdzie też zajmują się budową drogi. To intratna, choć ciężka robota, wykonywana przez 8-10 godzin dziennie. Do zatrudnienia wysyła ich nie ośrodek, ale spółdzielnia socjalna „Przystanek”, działająca od 2014 r.Pomysł jej powołania poddał księdzu Adamowi kierownik działu penitencjarnego w Zakładzie Karnym w Czerwonym

Borze, z którym duchowny współpracuje teraz przy nowym projekcie. To program „Janko Muzykant”. Jego celem jest wyłowienie utalentowanych osób odbywających karę po-zbawienia wolności. W tej sprawie kapłan wybiera się do Centralnego Zarządu Służby Więziennej w Warszawie, do więzienia w Grójcu i w Warszawie-Służewcu.

Spółdzielnia socjalna powstała na bazie ośrodka jest tworem samoistnym. Teraz zarabia na to miejsce. Nad jej funkcjonowaniem czuwa dawny pensjonariusz „Przystan-ku w Drodze”, który już „wyszedł na ludzi”, założył rodzinę i kieruje mężczyzn do pracy zleconej przez kontrahentów. Początki bywają trudne, bo większość zatrudnionych mie-wa problemy z przystosowaniem się do roli pracownika. Są kłopoty z komunikacją, bardzo niska samoocena tych ludzi powoduje, że nie potrafi ą przyjmować żadnych uwag dotyczących ich działania. Każda przyjmowana jest jak obraza. Gotowi są prędzej rzucić pracę niż znosić – w ich mniemaniu – upokorzenia. Sami nie daliby sobie rady na

Page 18: Jednostka na miar s. 20 · 2017. 12. 18. · Wrzesień 2017 nr 232, rok XX ISSN 1505-2184 cena 3,50 zł 9 24 Nasz znak rozpoznawczy 36 Trzech wspaniałych 26 Przeliczamy karę od

jeden dzień w...

18 FORUM PENITENCJARNE NR 7 (230) LIPIEC 2017

rynku pracy, choć trudno odmówić im dobrych chęci. Od momentu powstania spółdzielnia zwiększa skalę zatrud-nienia. Mężczyźni porządkują budowy, zajmują się usta-wianiem znaków ostrzegawczych, kierowaniem ruchem kołowym, zamiataniem dróg.

Pozyskiwanie zleceń jest na głowie księdza Adama, po-dobnie jak zarządzanie całością. Spółdzielnia zatrudnia nie tylko mieszkańców ośrodka, ale także osoby pozbawione wolności przebywające w pobliskim zakładzie karnym i pracowników wolnościowych. Dysponuje sporym par-kiem maszynowym: ciężarówkami, koparkami, ciągnikami, wielkimi beczkami na wodę do polewania piasku w trak-cie budowy nawierzchni, samochodami. Dzisiaj pracuje się na trasie S-17 przy organizacji ruchu i porządkowaniu, a spółdzielcze szczotki do czyszczenia nawierzchni drogi znajdują się koło Wyszkowa. W Białymstoku ustawiane są znaki drogowe. Pracujący na zewnątrz radzą sobie sami, mają dobre zarobki. Niektórzy zrobili prawa jazdy i dorobi-li się samochodów, którymi dojeżdżają do pracy. Wszyscy przeszli na własny wikt i opierunek. To jeszcze dość młodzi ludzie, w niezłej formie psychofi zycznej. Na razie miesz-kają w ośrodku, ale niedługo, gdy nabiorą wiatru w żagle i samodzielnie staną na nogi, mogą z niego „wyfrunąć” w świat.

Zło dobrem zwyciężajCi, których na to fi zycznie i mentalnie nie stać, też nie

próżnują. Ciszę w Czerwonym Borze przerywają odgłosy młotków i hałas wydawany przez piłę. Krokwie są przyci-nane, a następnie montowane. Nie obywa się jednak bez problemów. Po godzinie zgodnej pracy ksiądz musi wkro-

czyć, bo „chłopaki” nie mogą dogadać się z więźniami, choć obaj to budowlańcy znający się na robocie. Wkrada się „nerwowy” język. Głosy cichną dopiero po interwen-cji i cierpliwym tłumaczeniu księdza Adama, jak powin-ni współpracować. Wszyscy zabierają się znów do roboty. Także mężczyzna koszący obok trawę, który wyłączył silnik na czas negocjacji na budowie.

W pierwszym, stojącym obok ogrodzenia niewielkim domku lokatorzy są na miejscu. To najsłabsi, na razie nie-zdolni do podjęcia jakiegokolwiek wysiłku. Niejedno prze-

szli i już nieraz tu wracali. – Im ciężko przejść 100 metrów – mówi ich kapłan. Wiedzą, że tu mają spokojną przystań. Jeden z mężczyzn ma nogę w gipsie. Złamał ją na stopniu schodów wychodząc ze sklepu, kiedy „obchodził imieni-ny”. Wszyscy to recydywiści i alkoholicy. Pytani, jakie mają na dzisiaj plany, odpowiadają, że „są po ciężkich bojach, więc potrzebują wypoczynku”. Jeden deklaruje, że przed obiadem posprząta, a potem będzie oglądał telewizję. We trzech zaopiekują się niewielkim kotkiem należącym do delegowanego do pracy pod Lublinem. Za kilka dni będą już w lepszej formie, po tzw. aklimatyzacji. Ten ze złamaną nogą ma tu spore zasługi. Uczestniczył w budowie kaplicy. To dobry fachowiec, ale z problemem alkoholowym. Tak jak pozostali dwaj jest w ośrodku kolejny raz. Na szafce rodzinne zdjęcie. To próba ratowania czegoś w ich życiu. – U nas jest dom, tu zawsze można wrócić, ale zaczyna się od tego pawilonu – wyjaśnia ksiądz Adam. Kolejne budyn-ki mają lepsze wyposażenie, są większe, na podłodze leżą dywany. Jest przytulnie i schludnie, czego jednak trzeba systematycznie pilnować. Trafi a się do nich po okresie wstępnym, gdy ich mieszkańcy są zdolni do podejmowa-nia obowiązków. Jeden wraca właśnie z pobliskiego sklepu z bułkami i mlekiem. Za rowerem truchta mały piesek. To jego pupil 10-letni mieszaniec Bąbel, który rzeczywiście ma nieco okrągłe kształty. – On jest pod moją ręką, dbam o niego – chwali się mężczyzna i wskazuje na błyszczą-cą obróżkę na szyi zwierzęcia. Starszy człowiek nie może pokonać pieszo nawet niewielkiego dystansu, ponieważ18 lat temu odmroził obie stopy i teraz ma tylko pięty. Chwali się, że jest tutaj palaczem (każdy budynek ma swój piec). Dziś jeszcze przed obiadem musi uporządkowaćkotłownię.

Pracujący przy budowie i zieleni mają teraz krótką prze-rwę na drugie śniadanie. W tym czasie w ośrodku pojawia się kapelan Zakładu Karnego w Czerwonym Borze. Wytypo-wał czterech więźniów na pielgrzymkę, która odbędzie się w piątek i sobotę, porozmawiał z chętnymi i wrócił do sie-bie. Też tu mieszka. Jeden z pensjonariuszy musi pojechać

Page 19: Jednostka na miar s. 20 · 2017. 12. 18. · Wrzesień 2017 nr 232, rok XX ISSN 1505-2184 cena 3,50 zł 9 24 Nasz znak rozpoznawczy 36 Trzech wspaniałych 26 Przeliczamy karę od

jeden dzień w...

19FORUM PENITENCJARNE NR 9 (232) WRZESIEŃ 2017

do urzędu. Sam tej sprawy nie załatwi. Ma stargane nerwy, bardzo łatwo denerwuje się i obraża. Pewnie wróciłby z ni-czym, a córka za granicą czeka na metrykę, by móc wziąć ślub. Ceremonia i wesele odbędą się tutaj na jesieni.

W kuchni zupa jarzynowa jest już gotowa. Dziś nie ma kucharki. Wzięła wolne, bo podobnie jak ksiądz Adam wy-biera się na pogrzeb proboszcza z pobliskiej Wygody. Dwaj mężczyźni radzą więc sobie sami. Jeden z kucharzy pochy-la się nad patelnią. Na drugie danie będą naleśniki z dże-mem truskawkowym. Potrzeba ich sporo, bo dziś w przy-tulnej stołówce zasiądzie 20 osób. Na długim stole stoją nie tylko cukiernice i pojemniki z przyprawami, ale także sło-iki z marmoladą na wypadek, gdyby ktoś nagle zgłodniał.Na ścianie za szybą słowa św. Matki Teresy z Kalkuty:„Ludzie są nieracjonalni, nielogiczni, egocentryczni. Nie-ważne – kochaj ich”. I dalej: „Uczciwość i szczerość uczynią cię bezbronnym. Nieważne – bądź szczery i uczciwy”. Ta-kie sentencje rozsiane są na ścianach różnych pomieszczeń ośrodka, podobnie jak ta mówiąca, by zło dobrem zwycię-żać i nakazująca, aby nie pogardzać nawet największymi grzesznikami.

Alkohol tutaj nielegalnyTuż przed obiadem przyjeżdża rodzina wracająca z wi-

dzenia w pobliskim zakładzie karnym. Księdza już nie ma na miejscu, pojechał na pogrzeb. Wizytę przyjmie więc „cio-cia”, zna już gości z wcześniejszych odwiedzin. W czwartki często pojawiają się tacy niezapowiedziani, ale w niczym nie przeszkadzają, najwyżej obiad zje się później. Wszyscy odchodzą od swoich zajęć, by wspólnie zjeść posiłek w sto-łówce. Potem jeszcze trochę wytchnienia. Pensjonariusze i więźniowie mogą powygrzewać się w słońcu, iść do poko-ju, porozmawiać. Najbardziej zmęczony ucina sobie drzem-kę. Potem wszyscy wracają do swoich obowiązków. Skazani i ich pomocnicy idą na plac budowy, po godzinie odgłosy robót cichną. Są zadowoleni, bo uporali się już z przewi-dzianą na dziś robotą. Zabierają się jeszcze za porządkowa-nie budowy: chowają narzędzia, układają pozostałe deski. A koszący obok trawę ma problem, bo kółko w kosiarce się zablokowało. Trzeba naprawić, więc nie słychać już warko-tu maszyny. Kolejny pensjonariusz cierpliwie pieli chwasty rosnące tuż przy ogrodzeniu.

Ksiądz Adam wraca z pogrzebu później niż kapelan z Czerwonego Boru, bo w drodze powrotnej wstąpił jesz-cze do sklepu i dokupił brakujące do budowy materiały. Do „cioci” przez cały dzień ciągle ktoś ma jakąś sprawę, a to trzeba kupić lekarstwa, a to kawę, a to list urzędowy przyszedł i warto zasięgnąć jej rady. Ledwo zdążyła zjeść, dzwoni kobieta, która chciałaby umieścić tutaj swojego da-lekiego krewnego. Rozmowa się przeciąga, w końcu staje na tym, że przyjedzie w najbliższym czasie, by na własne oczy zobaczyć ośrodek. Przewinęło się przez niego ok. 200 osób. Niektórzy już zdaniem księdza Adama „przekroczy-li Rubikon”, bo gdy wyszli na prostą, zaczynają wspierać „Przystanek”. – Ale zabudowania powstały tylko dzięki pracy więźniów „delegowanych” z zakładu karnego. Za-trudnieniowcy podsyłają bardzo przydatnych fachowców, głównie znających się na budowlance. Ich pomocnicy to mieszkańcy ośrodka. W jego powstanie włożono więcej wysiłku i inwencji niż pieniędzy. Prywatne i gościnne wnę-trza są urządzone ze smakiem, choć duchowny podkreśla, że właściwie każdy detal – gips, kafelki, marmur, drzwi, stylowy metalowy kominek i obrazy wiszące na ścianach są podarunkami od dobrych ludzi. Długi stół to tak naprawdę

trzy zestawione razem meble. Nie sprzedawały się, więc trafi ły tutaj. Pod ścianą podświetlana witryna z serwisem do kawy, nie barkiem, bo alkohol jest tutaj nielegalny. Nie-wielka łazienka w części gościnnej stanowi konglomerat różnych estetyk, ale ten eklektyzm wygląda na zamierzony, choć glazura na każdej ścianie jest inna. Szafki i lustro też podarowane. Tylko meble kuchenne zostały kupione. Wiele z wystroju wnętrz i aranżacji terenu to „odpadki”, takie jak drewno z rozbiórek, stare podkłady kolejowe, trochę wa-pienia i… marmur, który trafi ł tutaj z pobliskiej świątyni, gdzie prowadzono prace archeologiczne. – Uczymy naszych chłopaków, że ładnie można mieszkać bez wielkich nakła-dów, a najważniejsza jest ich praca – podkreśla ksiądz.

Więźniowie zbierają się do wyjścia. Pierwszy z nich przychodzi tu od pół roku. Liczy, że zostanie wcześniej warunkowo zwolniony, gdy niedługo stanie na wokandzie. Drugi przychodzi od niedawna, ale obaj mówią, że nie chcą

mieć innej pracy, choć to zatrudnienie nieodpłatne. Dla kręcących się po terenie rezydentów też już nadeszła pora na odpoczynek. Jest konieczny, bo to ludzie „pomęczeni” nałogiem, ze spustoszonymi głowami, schorowani (po uda-rach, z częściowymi paraliżami, cukrzycą, nowotworem). Po południu rozmawiają, czytają, oglądają telewizję i bu-dujące fi lmy religijne na DVD („ciocia” ma ich cały zestaw), zajmują się kilkoma przystankowymi czworonogami. Pra-cujący na zewnątrz wracają między 18 a 20. Jeden po dro-dze wpada do księdza na krótką rozmowę. Późnym popołu-dniem kapłan idzie skontrolować postęp prac na budowie. Wszystko przebiegło zgodnie z planem, ale okazuje się, że gałęzie sosenki dziczki, która wyrosła obok powstającego pawilonu, nachodzą na dach. Trzeba będzie ją usunąć. Za-raz potem dwuosobowa ekipa z „Przystanku” jedzie po me-ble do kuchenki w powstającym pawilonie.

***Po godzinach pracy więziennej administracji w bramie

pojawia się kierownik penitencjarny z pobliskiego zakładu karnego. Mają z księdzem do omówienia kwestie dotyczące realizacji programu „Janko Muzykant”. Schodzi im na tym godzinka. W codziennym planie dnia ksiądz Adam ma jesz-cze spacer z mamą po pobliskich leśnych duktach dla zdro-wia i relaksu. Dziś to jednak niemożliwe, bo rozpętała się potężna letnia burza. Wczesnym wieczorem będzie więc rozmowa z klerykami, krótka modlitwa w kaplicy i kolacja z liczną przystankową „rodziną”.

zdjęcia Piotr Kochański

Page 20: Jednostka na miar s. 20 · 2017. 12. 18. · Wrzesień 2017 nr 232, rok XX ISSN 1505-2184 cena 3,50 zł 9 24 Nasz znak rozpoznawczy 36 Trzech wspaniałych 26 Przeliczamy karę od

jednostka na miarę

20 FORUM PENITENCJARNE NR 9 (232) WRZESIEŃ 2017

funkcjonariuszy początkowa dezorien-tacja w miarę upływu czasu zamiast maleć, wzrasta. Często pytają: „Jak wy tu dajecie radę?”. Dajemy. Sądzę, że udaje się nam robić to na wysokim poziomie właśnie dzięki ludziom zaan-gażowanym w to, co robią. Dużo jest młodzieży, przed nimi wiele lat, za-nim nabiorą doświadczenia. Najważ-niejsze, że mają zapał do pracy. Cho-ciaż jednostka mieści się w centrum Gdańska, niewielu jest tu rodowitych gdańszczan. Szanują tę pracę, przykła-dają się do niej, mogę na nich polegać. Podobnie jak na doświadczonych funk-cjonariuszach, kierownikach działów. Mając takich ludzi, łatwiej zarządzać tego typu jednostką. Normalną rze-czą jest, że czasem dochodzi do spięć, ścierają się różne racje i tu zaczyna się moja rola. Przy każdej możliwej okazji powtarzam podwładnym, że w pierw-szej kolejności jesteśmy funkcjonariu-szami Służby Więziennej, następnie funkcjonariuszami Aresztu Śledczego w Gdańsku, a dopiero potem mamy stopnie służbowe, zajmujemy stano-wiska i jesteśmy przypisani do kon-kretnych działów.

Co ma to im uzmysłowić?Żeby nie patrzyli na funkcjonowanie

jednostki przez pryzmat swojego biur-ka, dyżurki, działu, a raczej rozglądali się dookoła, zauważali innych i uświa-domili sobie, że są częścią większej ca-łości. Tłumaczenie funkcjonariuszowi zwłaszcza młodemu, że przeprowadza-jąc osadzonego przez oddziały, musi zwracać uwagę na pracę innych osób, że nie liczy się tylko jego grupka ska-zanych, których doprowadza z punktu A do punktu B, jest może w jego ocenie banalne, ale tak naprawdę ważne i po-trzebne. Praca u podstaw, prawidłowe wykonywanie obowiązków z poszano-waniem potrzeb pozostałych osób sta-nowi gwarancję ładu i porządku w ca-łym zakładzie. Trudno jest wydawać dobre i trafne polecenia. Nie chodzi bowiem o to, żeby powiedzieć, że ktoś ma coś zrobić w taki czy inny sposób, ponieważ w efekcie zrobi to na 50 pro-cent. Ale jeśli rozbudzi się w nim we-wnętrzną motywację, jeśli zrozumie, co ma zrobić, po co i dlaczego, uwierzy, że ma to sens, zobaczy, w jakim kierun-ku zmierzają podejmowane działania, istnieje szansa, że wykona to zgodnie

z oczekiwaniami. To jest ważne, zwłasz-cza że jesteśmy formacją dynamicz-ną, zmieniamy się, rozwijamy, idzie-my z duchem czasu, o czym świadczy choćby wprowadzenie ustawy moder-nizacyjnej. Staram się więc docierać do ludzi. Każdego dnia wychodzę zza biur-ka i nawet jeśli nie uda mi się z nimi dłużej porozmawiać, przynajmniej się przywitam i zapytam co słychać. Zdaję sobie sprawę, że łatwiej jest mnie się do nich dostać niż im do mnie. Daję możliwość zadawania pytań bieżących, związanych z codzienną służbą.

I rzeczywiście korzystają z okazji?Tak. Gdyby nie praca biurowa, któ-

rą muszę wykonać, spędzałbym więcej czasu w oddziałach z moimi ludźmi. W zamian oczekuję od nich kreatyw-ności. Wiedzą, że każdy problem da się rozwiązać i że nie ma głupich pomy-słów. Jestem dla nich, oni są dla mnie, jesteśmy jedną ekipą. To się sprawdza, zwłaszcza w trudnych sytuacjach, kie-dy trzeba działać szybko. Kiedyś usły-szałem słowa, z którymi się utożsa-miam, że sukces moich podwładnych jest moim sukcesem, ich porażka jest moją porażką.

To chyba naturalne, że przełożony w pewnym sensie ponosi odpowie-dzialność za czyny swoich podwład-nych. On nimi zarządza, wydaje pole-cenia…

Tak i to właśnie daje mi prawo wy-magać. Podstawą dobrze wykonywa-nej pracy jest jasny, przejrzysty, zrozu-miały zakres obowiązków. Tylko wtedy ludzie wiedzą, co mają robić. To duże wyzwanie dla zarządzającego.

Z ppłk. Arturem Ostrowskim, dyrektorem Aresztu Śledczego w Gdańsku, przeznaczonego dla wszystkich podgrup klasyfi -kacyjnych więźniów, rozmawia Aneta Łupińska.

Przebywają tu mężczyźni i kobiety, skazani o statusie tzw. niebezpiecz-nych, tymczasowo aresztowani oraz osadzeni różnych kategorii w związku z czynnościami procesowymi. Pojem-ność wynosi 1084 miejsc, w tym 79 w przywięziennym szpitalu. O bez-pieczeństwo dba 367 funkcjonariuszy i 42 pracowników cywilnych Jak się zarządza taką jednostką?

To jest duże wyzwanie. Wieloprofi lo-wość aresztu wymusza dużą elastycz-ność. Nie można skupić się tylko na wybranym aspekcie jego działalności, ponieważ jest to system naczyń połą-czonych. Najważniejsza jest dobra or-ganizacja.

Na czym ona polega?Punktem wyjścia jest bezpieczeń-

stwo funkcjonariuszy i osadzonych oraz dbałość o ład i porządek. Wszyst-ko ma swoje miejsce, każdy element tej więziennej układanki musi współ-grać z pozostałymi. I tak właśnie w mojej ocenie dzieje się w gdańskim areszcie – sztuką jest tu nie przeszka-dzać sobie nawzajem w wykonywa-niu poszczególnych zadań. Są sprawy dotyczące ogółu, m.in. realizowanie uprawnień osadzonych, np. spacer, zakupy w kantynie, doprowadzenie do różnych miejsc, czyli służbowa codzienność. Później zaczyna się pra-ca z różnymi kategoriami osadzonych– nasze oddziaływania różnią się w od-niesieniu do kobiet, skazanych przeby-wających w ośrodku diagnostycznym albo wychodzących do pracy (a jest ich sporo – w samej Instytucji Gospodar-ki Budżetowej Baltica zatrudnionych jest 60 naszych podopiecznych) czy wobec tych, którzy korzystają z prze-pustek. No i mamy jeszcze więźniów tzw. niebezpiecznych i osadzonych szczególnie chronionych. Myślę, że codzienność polega na kompromisie. Dla mnie, jako zarządzającego, dużym wsparciem jest kadra świadoma zadań w tak różnorodnym miejscu i ciążącej na niej odpowiedzialności. U młodych

Sekret tkwi w ludziach

Page 21: Jednostka na miar s. 20 · 2017. 12. 18. · Wrzesień 2017 nr 232, rok XX ISSN 1505-2184 cena 3,50 zł 9 24 Nasz znak rozpoznawczy 36 Trzech wspaniałych 26 Przeliczamy karę od

jednostka na miarę

21FORUM PENITENCJARNE NR 9 (232) WRZESIEŃ 2017

Wracając jeszcze do wieloprofi lo-wości aresztu, jakie to stwarza pro-blemy, trudności?

Oprócz standardowego przeznacze-nia stanowimy zaplecze logistyczne jednostek Okręgowego Inspektoratu Służby Więziennej w Gdańsku. Obsłu-gujemy okręgową stację samochodo-wą, magazyn dostaw – magazynujemy i dystrybuujemy, składnicę munduro-wą i magazyn uzbrojenia. Codziennie przygotowujemy ponad 30 norm ży-wieniowych, co także świadczy o na-szej różnorodności. W samym 2016 r. przyjęliśmy do jednostki prawie 3,2 tys. osadzonych, a zwolniliśmy ponad 3 tys. W tym roku zostało przyjętych prawie 2 tys. i tyle samo zwolnionych, w ciągu roku zatem wymieniamy po-jemność jednostki ponad 3-krotnie. Do tego położenie aresztu w centrum du-żego miasta rodzi specyfi czne zagroże-nia bezpieczeństwa. Musimy wiedzieć co się dzieje na zewnątrz, że między poszczególnymi grupami dochodzi do napięć. Policja doprowadza „chłopaków z miasta”, a ich zachowanie, sposób bycia, sympatie i antypatie przedostają się na teren jednostki. Mam to szczę-ście, że moi funkcjonariusze interesują się tym i zachowują czujność.

Wspomniał pan o ładzie i porządku panujących na korytarzach więzien-nych. Biorąc pod uwagę zbiór tempera-mentów, charakterów, dużą liczbę osa-dzonych, dodałabym do tego relatywny brak hałasu. Podobną opinię wyrazili greccy więziennicy, którzy w marcu odwiedzili dwie jednostki w okręgu warszawskim. Zwrócili także uwagę na zdyscyplinowaną kadrę i więźniów.

Jak na moje standardy jest jeszcze za głośno, ale miło słyszeć, że i u nas jest cisza. Uważam, że składa się na to wie-le elementów, m.in. właściwe wykony-wanie obowiązków w kontakcie z oso-bami pozbawionymi wolności, w tym korzystanie ze wszystkich uprawnień funkcjonariuszy wobec osadzonych, np. reagowanie na niewłaściwe zacho-wania więźniów. To też relacja między oddziałowymi a skazanymi czy ogólna pozytywna atmosfera panująca w od-dziale. Wcześniej mówiłem, że mam szczęście pracować z fajną kadrą, czuj-ną i w pełni świadomą, z którą tworzy-my zgrany zespół. Wiadomo, że zawsze znajdą się narzekający, krytykujący, ale generalnie są to profesjonaliści.

Każdy mógłby pełnić służbę na do-wolnym stanowisku? Czy są trudności z przeniesieniem w inne miejsce?

Codzienne wyzwaniaAreszt Śledczy w Gdańsku organizacyjnie podle-

ga Okręgowemu Inspektoratowi Służby Więziennej w Gdańsku. Zgodnie z zarządzeniem nr 30/2015 Dyrektora Generalnego Służby Więziennej z 1 lip-ca 2015 r. w sprawie określenia przeznaczenia za-kładów karnych i aresztów śledczych mogą tu być umieszczani tymczasowo aresztowani mężczyźni i kobiety. Pojemność jednostki wynosi 1084 miej-sca, z czego 79 przypada na szpital. Do aresztui placówki medycznej kierowani są mężczyźni i ko-biety tymczasowo aresztowani, pierwszy raz karani, młodociani i recydywiści penitencjarni, skierowani do ośrodka diagnostycznego. W oddziale dla więźniów tzw. niebezpiecznych (pojemność 20 miejsc) umieszcza się tymczasowo aresztowanych i skazanych zarówno mężczyzn, jak i kobiety oraz skazanych obu płci podlegających lecze-niu szpitalnemu, również wymagających całodobowej opieki lekarskiej, a także skierowanych do ośrodka diagnostycznego.

Początki więzienia datuje się na 1851 r., kiedy władze miasta wydzieliły kwa-drat ulic Nowe Ogrody, Strzelecką, Kurkową i 3 Maja pod nową zabudowę sądo-wo-więzienną i inne budynki użyteczności publicznej. Ponieważ areszt jest po-łożony w sąsiedztwie Sądu Okręgowego w Gdańsku, wielu więźniów trafi a tu na czynności procesowe. Rocznie powoduje to rotację ponad 3 tys. osób, co ozna-cza, że populacja jednostki jest wymieniana ponad trzykrotnie. AŁ

Przed każdą zmianą analizuję sy-tuację danej osoby, czy sobie poradzi w innym miejscu, czy będzie się tam dobrze czuła. Mimo że mamy trzy od-działy penitencjarne, polityka w kwe-stii karania, nagradzania, przestrzega-nia porządku wewnętrznego jest jedna. Jestem odpowiedzialny za to, żeby była jednolita. Ale na różnorodność oddzia-łów wpływają sami osadzeni. Dlatego tak ważna jest refl eksja, zanim się ko-muś zmieni stanowisko pracy. Dużą wagę przywiązujemy także do roli mentora. Pamiętam, że kiedy zaczyna-łem przygodę ze służbą, trudno mi się było odnaleźć. Chciałbym tego oszczę-dzić młodym funkcjonariuszom.

Wygląda na to, że sekret w za-rządzaniu tak skomplikowaną pod względem funkcjonowania jednostką leży w ludziach.

Zgadza się, staram się ich doceniać. Kiedy zostałem dyrektorem gdańskie-go aresztu, zauważyłem, że nie było tu w zwyczaju przełożonego żegnanie podwładnych odchodzących na zaopa-trzenie emerytalne. Zaskoczyło mnie, kiedy dostawałem do podpisania czy-jeś dokumenty, czekałem na tę osobę, żeby chociaż uścisnąć dłoń, a jej już nie było. Wprowadziłem zasadę, żeby każdego, kto odchodzi ze służby, bez względu na to czy przepracował 15, czy 30 lat, zaprosić do siebie, abym mógł z nim porozmawiać, podziękować. Nie-dawno miałem rozmowę pożegnalną

z dowódcą zmiany, funkcjonariuszem z prawie 30-letnim doświadczeniem. Pamiętam, że on wtedy zadał sobie pytanie, czy gdyby jeszcze raz miał podejmować decyzję o zawodzie, to jego wybór ponownie by padł na Służ-bę Więzienną. Uznał, że tak, ponieważ mógł się tu rozwijać. Jako oddziałowy, potem dowódca, ale głównie dzięki kontaktom z różnymi ludźmi musiał znać się po trosze na wszystkim, być otwarty na ich potrzeby, emocje, sła-be i mocne strony, ich zamiary. Jego zdaniem, to spowodowało, że nie sku-pił się tylko na jednej dziedzinie. Ten człowiek dostrzegł inny sens służby w więziennictwie. Powiedział też coś, co wydało mi się wówczas odkrywcze, że funkcjonariusz w mundurze jest dla osadzonych państwem i czyni to co państwo, stoi na straży prawa, egze-kwowania obowiązków i dawania tego, co się należy. Jeżeli funkcjonariusz bę-dzie sprawny, uczciwy, praworządny, sprawiedliwy, to więźniowie w ten sam sposób będą postrzegać państwo.

Czyli ogólnie można powiedzieć, że praca w tak różnorodnym miejscu ma swoje plusy?

Tak. Służba w gdańskim areszcie to nie tylko codzienne wyzwanie i trudne sytuacje, ale także ogromna satysfakcja z tego, że chociaż każdy dzień jest inny i często rzeczywistość więzienna nas zaskakuje, radzimy sobie. To daje siłę do podejmowania kolejnych wyzwań.

Page 22: Jednostka na miar s. 20 · 2017. 12. 18. · Wrzesień 2017 nr 232, rok XX ISSN 1505-2184 cena 3,50 zł 9 24 Nasz znak rozpoznawczy 36 Trzech wspaniałych 26 Przeliczamy karę od

z kraju

22

Pomagamy w usuwaniu skutków nawałnic

Służba Więzienna aktywnie włączyła się do akcji pomo-cy ofi arom sierpniowych nawałnic. Dyrektorzy zakła-dów karnych i aresztów śledczych przede wszystkim

z okręgów bydgoskiego, gdańskiego, koszalińskiego, gdzie gwałtowne zjawiska pogodowe występowały z największą siłą, nie pozostali obojętni i zaangażowali się w pomoc na rzecz lokalnej społeczności. Natychmiast nawiązali współ-pracę z władzami samorządowymi i krajowymi oferując nasze wsparcie.

Do walki ze skutkami kataklizmu skierowano zorganizo-wane grupy osadzonych. Skazani przede wszystkim usuwa-ją wiatrołomy, drzewa, gałęzie i konary zalegające na chod-nikach i ulicach, utrudniając mieszkańcom poruszanie się po zniszczonych posesjach. Prace porządkowe przewidziano na co najmniej kilka tygodni. Skazani z Aresztu Śledczego w Starogardzie Gdańskim pracowali w miejscowości Rytel,

a osadzeni z Kwidzyna porządkują drogi należące do gminy. Do pomocy w Brusach i Sierakowicach kierowani są osadze-ni z zakładów karnych w Gdańsku i Wejherowie. W okrę-gu bydgoskim w usuwaniu skutków nawałnic uczestniczą osadzeni z jednostek w Potulicach i Koronowie. Osadzeni z Aresztu Śledczego w Bydgoszczy bezpośrednio po przej-ściu kataklizmu pomagali przy rozładunku blisko pół tysią-ca plandek przeznaczonych do zabezpieczenia zniszczonego mienia. W okręgu poznańskim do pomocy skierowano po-nad 50 więźniów. Pracują w gminach Komorniki, Rokietni-ca, Gniezno, Września, Rawicz, Śrem i Czerniejewo.

Do akcji pomocy poszkodowanym włączyli się również funkcjonariusze Służby Więziennej wspomagając potrze-bujących w pracach porządkowych oraz organizując zbiórki potrzebnych im rzeczy. MN

zdjęcia archiwum SW

Page 23: Jednostka na miar s. 20 · 2017. 12. 18. · Wrzesień 2017 nr 232, rok XX ISSN 1505-2184 cena 3,50 zł 9 24 Nasz znak rozpoznawczy 36 Trzech wspaniałych 26 Przeliczamy karę od

23

Page 24: Jednostka na miar s. 20 · 2017. 12. 18. · Wrzesień 2017 nr 232, rok XX ISSN 1505-2184 cena 3,50 zł 9 24 Nasz znak rozpoznawczy 36 Trzech wspaniałych 26 Przeliczamy karę od

24 FORUM PENITENCJARNE NR 9 (232) WRZESIEŃ 2017

walność w społeczeństwie są kluczo-we. Każdy materiał, który funkcjonuje w instytucji, ale przede wszystkim ten docierający do odbiorcy zewnętrzne-go, powinien eksponować znak gra-fi czny i nazwę, a sam projekt i wyko-nanie nie powinny budzić wątpliwości co do tego, kto jest jego właścicielem. I to bez względu na posługującą się nim jednostkę organizacyjną Służby Więziennej – zakład karny, oddział ze-wnętrzny, okręgowy inspektorat, ośro-dek szkolenia czy Centralny Zarząd. Chciałabym, żeby odbiorcy spoza służ-by rozpoznawali nasze logo, popraw-nie używali nazwy naszej formacji, że-byśmy byli odbierani jako nowocześni i profesjonalni. Jestem przekonana, że korzystanie z nowych wystandaryzo-wanych wzorów zawartych w Księdze Identyfi kacji Wizualnej po części się temu przysłuży. System identyfi kacji oprócz tego, że spójny, musi być kon-sekwentnie przestrzegany. Naszym za-daniem jest dbałość o powszechne, prawidłowe i bezwzględne stosowanie opracowanych wzorów. Od lipca br., czyli od czasu obowiązywania zarzą-dzenia Dyrektora Generalnego Służby Więziennej, wprowadzającego Księ-gę Identyfi kacji Wizualnej, wszyscy funkcjonariusze i pracownicy Służby Więziennej powinni już posługiwać się jednakowymi wzorami pism, stopkami mailowymi, przygotowywać prezen-tacje multimedialne na takim samym szablonie. Nie możemy pozwolić sobie na żadne odstępstwa. Każdy element naszej identyfi kacji, choćby najdrob-niejszy i pozornie nieistotny, wpływa bowiem na odbiór całości.

Od lipca wszystkie jednostki organiza-cyjne Służby Wię-ziennej korzystają z Księgi Identyfi ka-cji Wizualnej. Czym ona jest i jakie ko-rzyści płyną z jej sto-sowania?

Mjr Elżbieta Krakowska, rzecz-nik prasowy Dyrektora Generalnego Służby Więziennej: Chociaż od 2010 r.Służba Więzienna posługuje się jed-nym znakiem grafi cznym, nie wypra-cowała spójnego systemu identyfi kacji wizualnej. A przecież jest to podstawo-we narzędzie, służące budowaniu toż-samości i kreowaniu wizerunku. Uży-wane dotąd materiały wizualne były projektowane i wykonywane w sposób dowolny, brakowało wspólnego lay-outu, czyli tej samej kolorystyki, jed-nakowej czcionki, sposobów ułożenia znaku grafi cznego czy rozplanowania treści. Jednostki organizacyjne nie dysponowały wytycznymi w tym za-kresie, co powodowało niespójność poszczególnych elementów służbowej papeterii (m.in. kopert, pism, wizytó-wek, podpisów pod mailami, teczek urzędowych), ich wygląd znacząco się od siebie różnił. W mojej ocenie było to nieprofesjonalne i należało to szyb-ko zmienić. Opracowanie Księgi Iden-tyfi kacji Wizualnej dla naszej formacji stało się więc dla Zespołu Prasowego w Centralnym Zarządzie Służby Wię-ziennej, którym kieruję od ponad roku, jednym z priorytetowych zadań.

Na etapie budowania tożsamości fi r-my, identyfi kacja wizualna i rozpozna-

Wejście w życie ustawy moder-nizującej więziennictwo i spory zastrzyk fi nansowy przyczyniło się do tego, że stajemy się nowocze-sną formacją. Obok przetargów na zakup broni i sprzętu ochron-no-obronnego, taboru samochodo-wego, planów wymiany systemu łączności z analogowego na cyfro-wy przyszedł też czas na stworze-nie spójnego systemu identyfi kacji wizualnej. Nic tak nie wpływa bo-wiem na rozpoznawalność, jak czy-telne logo, jednolite wzory pism, materiałów promocyjnych.

Od 5 lipca obowiązuje zarządze-nie nr 42/2017 Dyrektora General-nego Służby Więziennej w sprawie wprowadzenia do stosowania w jed-nostkach organizacyjnych Służby Więziennej Księgi Identyfi kacji Wi-zualnej Służby Więziennej. Zawarte są w nim wybrane elementy, m.in. znak grafi czny – opis, zastosowanie i kolorystyka teczek urzędowych, typografi a podstawowa, czyli ro-dzaj używanej czcionki czy wzór tabliczek imiennych umieszczanych przy drzwiach do pokoi służbowych. Dokument wraz z załącznikiem jest dostępny na stronie intranetowej Służby Więziennej, w zakładce Biu-ro Prawne, Akty Prawne, Zarządze-nia Dyrektora Generalnego Służby Więziennej. AŁ

Księga Identyfi kacji Wizualnej

Nasz znak rozpoznawczy

Ze względów ekonomicznych trwa jeszcze okres przejściowy stosowa-nia dotychczasowych wzorów doku-mentów służbowych do wyczerpania zapasów. Tam, gdzie zostały już one zużyte, wprowadzane są nowe. Na konferencjach, wystawach, spotka-niach pojawiają się identyfi kujące nas bannery, roll-upy, z określeniem misji, jaką pełnimy w społeczeństwie. Trwa-ją zaawansowane prace nad zmianą oznaczeń na samochodach konwojo-wych. Już wkrótce, dzięki współpracy z Biurem Prawnym i Kwatermistrzow-sko-Inwestycyjnym, pojawi się na nich pełna nazwa formacji, a nie tak jak do tej pory nierozpoznawalny dla odbior-cy zewnętrznego skrót „SW”. Przy-gotowaliśmy i wydaliśmy publikację książkową o Służbie Więziennej, fi lmy i spoty, które przekazane do wszyst-kich okręgów służą naszej promocjiw społeczeństwie. AŁ

Page 25: Jednostka na miar s. 20 · 2017. 12. 18. · Wrzesień 2017 nr 232, rok XX ISSN 1505-2184 cena 3,50 zł 9 24 Nasz znak rozpoznawczy 36 Trzech wspaniałych 26 Przeliczamy karę od

REKLAMA

25FORUM PENITENCJARNE NR 9 (232) WRZESIEŃ 2017

APARATY SAMOINKASUJ CE

34 jednostki penitencjarne

410 aparatów samoinkasuj cych

Ponad 14 tys. zadowolonych klientów

Jeste myrazem

ju 8 lat!

Jeste myrazem

ju

www.dialtech.pl Zadzwo i dowiedz si wi cej: +48 61 82 09 900, 606 627 801

NAS UCH I REJESTRACJA PO CZEMO LIWO PRZERYWANIA PO CZENIABLOKADA KLAWIATURYUSTALANIE CZASU PO CZEUSTALANIE CZASU PRACY APARATUWZMOCNIONA OBUDOWAGWARANTOWANY SERWIS 48HKONKURENCYJNE STAWKIZA PO CZENIAPO CZENIA NA KOSZT ODBIORCYINSTALACJA NA KOSZT FIRMY DIALTECH

Page 26: Jednostka na miar s. 20 · 2017. 12. 18. · Wrzesień 2017 nr 232, rok XX ISSN 1505-2184 cena 3,50 zł 9 24 Nasz znak rozpoznawczy 36 Trzech wspaniałych 26 Przeliczamy karę od

jak pracować z więźniem...

26 FORUM PENITENCJARNE NR 9 (232) WRZESIEŃ 2017

Od 5 grudnia 2016 r., kiedy weszły w życie unijne przepisy regulujące kwestie transferów osób skazanych na terenie UE, do polskich więzień przy-jechało 686* naszych obywateli. Przed tą datą tylko 258*. Czy w pana jedno-stce daje się zauważyć ten zwiększony przypływ więźniów z zagranicy?

Tak. Od początku roku przyjmujemy tygodniowo ok. 8-10 deportowanych z Unii Europejskiej. Zobrazuję to przy-kładem: w areszcie co środę zbiera się komisja penitencjarna, na której m.in. nadajemy grupy i podgrupy klasyfi ka-cyjne osadzonym. Jeszcze w ub. roku przed komisją stawało kilku, kilkuna-stu osadzonych, teraz zdarza się, że nawet 35. Dlatego w tygodniu odby-wają się nawet dwie komisje. Na pew-no przyczynił się do tego wzrost liczby deportowanych.

Czy wcześniej wiadomo jacy osa-dzeni, kiedy i z którego kraju trafi ą do pana oddziału?

Zwykle jesteśmy z wyprzedzeniem powiadamiani o tzw. deportach, czyli innego rodzaju transportach, dowożą-cych do aresztu rodaków, którzy prze-bywali w europejskich więzieniach poza Polską. „Deporty” są specyfi czne, bo docierają do nas z reguły między godz. 19 a 3 nad ranem.

Dlaczego o takiej porze?Ponieważ osadzeni najczęściej przy-

latują samolotem, a odprawa musi po-trwać. Dlatego zwykle są przywożeni do jednostki w nocy.

Czy zanim przylecą, wiecie jużkim są?

Mamy wstępne informacje, o tym, że będzie „deport”, że np. przyleci siedmiu skazanych i dwóch tymczaso-wo aresztowanych. Ale to nie zawsze

…deportowanym do Polski

W jednostkach penitencjarnych przebywa 836* osadzonych deporto-wanych z innych krajów. Zgodnie z przepisami o transferach osób ska-zanych obowiązującymi od 5 grudnia 2016 r., do naszych więzień przy-jeżdżają Polacy, odbywający karę pozbawienia wolności w państwach Unii Europejskiej. Wcześniej wyroki mogli odbyć za granicą, dzisiaj muszą to zrobić u nas. O tzw. deportowanych i specyfi ce pracy z nimi opowiada szer. Michał Brzostek, mł. instruktor działu penitencjarnego oddziału przejściowego Aresztu Śledczego w Warszawie-Białołęce.

się potwierdza. Bo na miejscu okazuje się, że te proporcje są zupełnie inne. Dopiero w areszcie dowiadujemy się, z kim mamy do czynienia. Choć zwykle też nie w tym pierwszym momencie.

Dlaczego nie od razu?Przyjmując skazanego z „deportu”

traktujemy go jak osobę nowo przyję-tą do więzienia, a nie jak osadzonego przewiezionego zwykłym transportem, z jednego zakładu czy aresztu do in-nego. Człowieka z „deportu” musimy dopiero poznać. Cała dokumentacja przychodzi za nim, a my od razu po-winniśmy wiedzieć jak najwięcej, choć-by po to, żeby dla bezpieczeństwa wła-ściwie osadzić go w celi. Dlatego już na wstępie zadajemy mu sporo pytań.

Przypomnijmy w dużym uproszcze-niu, że przed 5 grudnia więźniowie osadzeni za granicą, jeśli chcieli i uzy-skali odpowiednią zgodę, mogli przyje-chać do Polski, żeby tutaj odbyć resztę kary. Dzisiaj, zgodnie z unijnymi prze-pisami, trafi ają tu obligatoryjnie. Czym się charakteryzuje ta grupa osadzo-nych, czy można ją jakoś wyróżnić?

Ci ludzie przede wszystkim zdają sobie sprawę, że już nie ma powro-tu do więzienia za granicą. Są tego w pełni świadomi. Często jednak nie mają pojęcia, że tutaj obowiązuje inne prawo, niż w państwie, z którego zo-stali deportowani. Tam, gdzie dotąd odsiadywali wyroki, mieli najczęściej możliwość dużo szybszego niż w Pol-sce uzyskania warunkowego przedter-minowego zwolnienia. Jeśli skazany, np. w Anglii, odbył połowę wyroku, to warunkowe przysługiwało mu obliga-toryjnie, a u nas nie. My przeliczamy mu tę karę od nowa, zgodnie z naszy-mi przepisami i niejednokrotnie oka-zuje się, że ten osadzony musi prze-

bywać jeszcze drugie tyle w polskim więzieniu. I kiedy to słyszy, jest bardzo zdziwiony.

Ale przecież wyrok jest wyrokiem. Jeśli został skazany na pięć lat, to w Polsce nadal jest to dokładnie pięć lat minus czas, który już spędził za kratami.

No tak, ale my nie możemy go wy-puścić przedterminowo po 2 i pół roku, jak miał to zagwarantowane odbywając karę za granicą, bo w Pol-sce obowiązują inne przepisy. Przeli-czamy wszystko jeszcze raz i wylicza-my na nowo jego uprawnienia, czyli kiedy tutaj będzie mógł się ubiegać o wcześniejsze zwolnienie. Niejedno-krotnie bywało tak, że kiedy skazany dowiedział się, ile mu jeszcze zostało do końca kary, miał łzy w oczach. Py-tał z niedowierzaniem: jak to, prze-cież tam, gdzie siedziałem, za trzy miesiące już miałem być na wolności, a tutaj mam spędzić za kratami jesz-cze dziewięć lat? Zdarza się również, że skazany na dwa lata pozbawienia wolności za granicą odbył już rok kary, czekamy tylko na potwierdzenie sądu, że mu ją zaliczył i informujemy, że z wyroku został mu rok. Pod warun-kiem, że siedział w więzieniu, a nie był objęty Systemem Dozoru Elektronicz-nego (SDE). Jeśli tam był w SDE, to w Polsce nie zalicza mu się tego jako odbytej kary.

Przeliczamy karę od nowa

fot.

Elżb

ieta

Szlęz

ak-K

awa

Page 27: Jednostka na miar s. 20 · 2017. 12. 18. · Wrzesień 2017 nr 232, rok XX ISSN 1505-2184 cena 3,50 zł 9 24 Nasz znak rozpoznawczy 36 Trzech wspaniałych 26 Przeliczamy karę od

jak pracować z więźniem...

27FORUM PENITENCJARNE NR 9 (232) WRZESIEŃ 2017

Jak skazani reagują na takie infor-macje?

Przede wszystkim są bardzo roz-czarowani. To dla nich jakby zderzenie ze ścianą. Nam pozostaje zadanie, jak z nimi postępować, bo mogą zareago-wać w każdy możliwy sposób, a nam żadnego zachowania nie wolno wyklu-czyć. Trzeba zatem objąć takich osadzo-nych odpowiednią opieką wychowawczą i psychologiczną, żeby sobie poradzili i pogodzili się z tym, że u nas nie jest tak samo, jak tam, skąd przyjechali.

Z jakich krajów jest najwięcej de-

portowanych?Zdecydowanie z Anglii, zdarzają

się też z Holandii, Norwegii. Trafi ają do nas, ale wielu z nich wcale by nie musiało.

Dlaczego?Bo robią pewne rzeczy świadomie,

wiedząc, jakie mogą być tego konse-kwencje. Powtarzają się np. przypad-ki, że skazany za jakieś przestępstwo w Polsce wychodzi na warunkowe przedterminowe zwolnienie i zaczyna szukać pracy. Często znajduje ją za gra-nicą, powiedzmy w Anglii. Informuje swojego kuratora, że wyjeżdża w celach zarobkowych i uważa, że to wystarczy. A tak nie jest. Skazany ma obowiązek kontaktowania się z kuratorem i jeśli ten chce swojego podopiecznego zoba-czyć, musi się on stawić na spotkanie. A że go nie ma w kraju, to się nie sta-wia. Myśli, że usprawiedliwieniem jest praca za granicą. Nie jest. Wtedy wa-runkowe zostaje odwieszone, człowiek idzie do więzienia, a potem deportują go do Polski i znowu trafi a do nas.

Są rozgoryczeni?Tak. Kiedy prowadzę z nimi rozmo-

wę wstępną, mówią najczęściej, że tam nie tylko znaleźli pracę, ale zdążyli zało-żyć rodziny, bywa, że mają małe dzieci. I ta deportacja zaburzyła im wszystkim życie, które już zaczęli jakoś składać. Zdarza się, że ktoś zza granicy przy-jeżdża tu do aresztu na widzenie, ale częściej żona z dziećmi wraca do Polski za mężem, mimo, że tam już nieźle ta rodzina funkcjonowała. Teraz wszyscy ponoszą konsekwencje jego czynów.

Jeśli deportowani zostali skazani za granicą, to najczęściej za jakie prze-stępstwa?

Przeważnie za przemyt narkotyków. Sporą grupę stanowią też tzw. alimen-

ciarze. W innym kraju jakby nagle zapominają, że w Polsce mają dzieci i zasądzone alimenty. Przestają płacić, a że najczęściej pracują legalnie, łatwo ich znaleźć, idą do więzienia, a potem przychodzą do nas. Poza tym wśród deportowanych są skazani za poważne przestępstwa, mordercy i pedofi le.

Co jest dla nich charakterystyczne?Bezkrytyczność swoich czynów, od-

powiedzialności za nie. Jeżeli człowiek popełnia przestępstwo, musi się liczyć z tym, że prędzej czy później trafi do więzienia, bo takie są konsekwencje. Oni często tego nie czują. Są bardziej zainteresowani „wypiską” albo uzy-skaniem zgody na przeniesienie do jednostki położonej bliżej domu. W na-szym oddziale przebywają do 14 dni. Od razu, gdy przyjadą, każdemu osa-dzonemu trzeba uświadomić, gdzie się znajduje, jakie ma prawa i obowiązki, jaki jest porządek wewnętrzny, regu-lamin. Najczęściej sami dochodzą do wniosku, że co jak co, ale z porządkiem wewnętrznym warto się zapoznać, bo to bardzo ułatwia nam kontakty. Kie-dy porównują naszą więzienną rzeczy-wistość do tej, z której właśnie zostali wyrwani, uzmysławiamy im, że Kodeks karny wykonawczy w Polsce jest jeden i to do niego muszą się stosować. Na „przejściówce” mnóstwo się dzieje, to właśnie tu osadzeni muszą się za-aklimatyzować do nowych warunków. Czym szybciej to się uda, tym lepiej i dla nich, i dla kadry.

Rozmawiała Elżbieta Szlęzak-Kawa*dane z 21.08.2017 r.

przyg. Agnieszka Zientarska BIS SW

Decyzja ramowa Rady Unii EuropejskiejPrzepisy rozdziałów 66f i 66g Kodeksu postępowania karnego z 16 wrze-

śnia 2011 r. stanowią przystosowanie unijnej decyzji ramowej Rady Unii Europejskiej 2008/909/WSiSW z 27 listopada 2008 r. o stosowaniu zasady wzajemnego uznawania wyroków skazujących na kary pozbawienia wolności w celu wykonania tych wyroków w Unii Europejskiej. Wspomnianych rozdzia-łów nie stosuje się do orzeczeń wydanych przed 5 grudnia 2011 r.

Decyzja ramowa stanowi, że przekazanie osoby skazanej do innego pań-stwa członkowskiego następuje za jej zgodą, z wyłączeniem sytuacji, gdy przekazanie następuje do państwa obywatelstwa i zamieszkania skazanego, do państwa, do którego będzie on deportowany lub do państwa, do którego skazany zbiegł lub powrócił. W tych trzech wypadkach zgoda skazanego na przekazanie nie jest wymagana.

Przekazanie skazanego do państwa jego obywatelstwa i zamieszkania, po-mimo braku jego zgody, jest wyłączone wobec Polski w przypadkach, gdy wy-rok został wydany przed upływem pięciu lat od dnia 5 grudnia 2011 r. Z tego względu przed 5 grudnia 2016 r., kiedy w Polsce postanowienia unijnej de-cyzji ramowej weszły w życie, przekazanie obywatela polskiego do naszego kraju może nastąpić wyłącznie za jego zgodą. W odniesieniu do wyroków, które zapadły po 5 grudnia 2016 r., przekazanie do państwa obywatelstwa i miejsca pobytu skazanego jest możliwe także bez jego zgody.

Fot.

Piot

r Koc

hańs

ki

Page 28: Jednostka na miar s. 20 · 2017. 12. 18. · Wrzesień 2017 nr 232, rok XX ISSN 1505-2184 cena 3,50 zł 9 24 Nasz znak rozpoznawczy 36 Trzech wspaniałych 26 Przeliczamy karę od

REKLAMA

28 FORUM PENITENCJARNE NR 9 (232) WRZESIEŃ 2017

zapraszamy na studia

Wydzia Pedagogiczny, Chrze cija ska Akademia Teologiczna w Warszawie, ul. Miodowa 21 c, 00-246,tel.: +48 22 831-95-97 (wew. 3), tel. kom.: +48 506-002-321, e-mail: [email protected],

Rekrutacja w systemie elektronicznym:

irk.chat.edu.pl

Zapraszamy funkcjonariuszy i pracowników S u by Wi ziennej na bezp atne studia licencjackie na kierunku pedagogika:•• specjalno – pedagogika resocjalizacyjna i mi dzykulturowa

(tryb dostosowany do potrzeb osób pracuj cych)

Sprawd te inne kierunki i specjalno ci na www.pedagogika.chat.edu.pl

www.pedagogika.chat.edu.pl

Chrze cija ska Akademia Teologiczna w Warszawie – uczelnia publiczna utworzona w 1954 roku.

WP_2017_ulotka_wiezienna.indd 1 25.07.2017 10:20:36

Page 29: Jednostka na miar s. 20 · 2017. 12. 18. · Wrzesień 2017 nr 232, rok XX ISSN 1505-2184 cena 3,50 zł 9 24 Nasz znak rozpoznawczy 36 Trzech wspaniałych 26 Przeliczamy karę od

z kraju

29FORUM PENITENCJARNE NR 9 (232) WRZESIEŃ 2017

Pomysłodawcą wyróżnienia jest mł. chor. Cezary Sierzputow-ski z Zakładu Karnego w Czar-

nem, który nieustannie podkreśla, że wszystko, co udaje mu się zrobić dla chorych i potrzebujących dzieci, to wspólne działanie funkcjonariuszy i pracowników czarneńskiej jednost-ki i Okręgowego Inspektoratu Służby Więziennej w Koszalinie. – Dlaczego Srebrna Spinka SW? Bo wcześniej nie mieliśmy prezentu, którym mogliby-śmy uhonorować osoby, w szczególny sposób pomagające dzieciom w „Da-rze serca” – mówi pan Cezary. Pod-czas wręczenia wyróżnienia Centralny Zarząd Służby Więziennej reprezento-wała mjr Elżbieta Sapieżyńska.

Trzy lata temu pierwszą Srebrną Spinką wyróżniony został Adam Ma-łysz, znakomity skoczek narciarski, dziś rajdowiec. Drugą obdarowano

Prof. Ryszard Gręda, szef Kliniki Nefrologii, Transplantacji Nerek i Nad-ciśnienia Tętniczego Instytutu Pomnika – Centrum Zdrowia Dzieckaw Warszawie otrzymał Srebrną Spinkę Służby Więziennej za wsparcie akcji charytatywnej „Dar serca” dla chorych i potrzebujących dzieci.

koszykarza Marcina Gortata, dwie kolejne otrzymali były wójt gminy Szczecinek Janusz Babiński i nieżyją-cy już dyrektor Ośrodka Sportu i Re-kreacji w Szczecinku Eugeniusz Szy-bisty. Teraz do tego grona dołączył prof. Ryszard Gręda, który pod swoją medyczną opiekę wziął Antka, syna Radosława Ruckemanna, funkcjona-riusza Służby Więziennej, dowódcy zmiany w zakładzie w Czarnem. – Po świętach wielkanocnych syn poczuł się bardzo źle, tak go rozłożyło, że jak tylko przyszedłem z nocnej zmiany, od razu pojechaliśmy do szpitala do Szczecina. Tam nam powiedziano, że przyjechaliśmy w ostatnim momencie, bo życie Antka było zagrożone. Leka-rze stwierdzili wadę wrodzoną nerki, którą w dodatku zaatakowała bakteria i zrobił się ropień. Nerka właściwie nie funkcjonowała. Zadzwoniliśmy do Czarka, podtrzymywał nas na duchu, kiedy w szczecińskim szpitalu zamie-rzali ją synowi amputować. Potem dzięki Czarkowi dotarliśmy do prof. Grędy, który zgodził się konsultować stan Antka. Dzisiaj jesteśmy z nim na badaniach w Centrum Zdrowia Dziec-ka i czekamy na decyzję, co dalej.

Pan profesor wyjaśnia, że chłopiec zapadł na roponercze, czyli doszło u niego do zakażenia wewnątrz miąż-szu nerki, co spowodowało, że część miąższu tego narządu stała się tkanką ropną. – Zakażenie rozwijało się pod-stępnie – wyjaśnia lekarz. – Tak się

dzieje w przypadkach, kiedy pacjent ma wadę układu moczowego, o któ-rej nie wie. Znacząca część wad tego układu jest rozpoznawana dość późno, zwłaszcza jeśli nie daje żadnych obja-wów. Teraz trzeba zrobić badania i zo-baczyć, czy nerka Antka coś jeszcze potrafi , jak bardzo zniszczyła ją choro-ba i czy stanowi realne zagrożenie dla chłopca. – Problemy zdrowotne wyha-mowały aktywność sportową syna, ale mamy nadzieję, że nie na długo – mó-wią rodzice. – Antek już się nie może doczekać, kiedy znowu zagra w piłkę na „orliku” albo wsiądzie na rower.

Akcje charytatywne zainicjowane w Czarnem obejmują coraz więcej po-trzebujących dzieci i łączą tych, którzy chcą pomagać. Tym razem w „Da-rze serca” pomoc dotarła do dziecka funkcjonariusza Służby Więziennej. On sam nie raz brał udział w akcjach pomocowych, dziś doświadcza tego, że dobro wraca.tekst i zdjęcia Elżbieta Szlęzak-Kawa

Srebrna Spinka SW za dar serca

Page 30: Jednostka na miar s. 20 · 2017. 12. 18. · Wrzesień 2017 nr 232, rok XX ISSN 1505-2184 cena 3,50 zł 9 24 Nasz znak rozpoznawczy 36 Trzech wspaniałych 26 Przeliczamy karę od

z kraju

30 FORUM PENITENCJARNE NR 9 (232) WRZESIEŃ 2017

Ile dzieci funkcjonariuszy i pracow-ników Służby Więziennej skorzystało w tym roku z wyjazdów kolonijnych?

Tego lata wysłaliśmy na kolonie 268 dzieci, którymi opiekowało się 23 wy-chowawców. Ale zapotrzebowanie jest większe. Z roku na rok poszerzamy ofertę i mogę powiedzieć, że od trzech lat na organizowanych przez związki wakacjach odpoczywa każdego roku ponad 200 naszych dzieci.

A jak to się odbywało wcześniej?Kiedy zmieniły się ustawowe zapi-

sy i Służba Więzienna nie mogła już w takiej formule jak poprzednio or-

ganizować wypoczynku letniego dla dzieci i rodzin więzienników, ówcze-sny przewodniczący Zarządu Okrę-gowego NSZZFiPW w Opolu Czesław Tuła zaproponował, żeby organizacją zajął się nasz związek we współpracy z Centralnym Zarządem Służby Wię-ziennej. I od 2011 r. to robimy.

Uprzednio dzieci jeździły najczę-ściej do naszych dawnych ośrodków w Sulejowie, Karpaczu czy Ustce. Gdyby nie propozycja związków, to od 2011 r. kolonie mogłyby już się nie odbywać?

Tak, w ogóle by ich nie było. Ale zajęliśmy się tym wspólnie z CZSW, który od początku zapewniał np. ko-lonijny transport. Dzięki przychyl-ności Dyrektora Generalnego Służby Więziennej dzieci są bezpłatnie prze-wożone do i z miejsca wypoczynku. Logistyką zajmuje się mjr Elżbieta Sa-

pieżyńska, a moim wsparciem organi-zacyjnym jest zarząd okręgowy w Opo-lu a w szczególności koleżanki Alicja Chajduk i Beata Lewke. Przy okazji chcę podziękować wszystkim opieku-nom, pielęgniarkom i kierowcom, bez których nie moglibyśmy się obyć.

Jak wyglądało to pierwsze lato 2011 r.?

Wysłaliśmy dzieci na dwa turnusy kolonijne do Mielna-Unieścia. Naj-pierw jednak pojechaliśmy zobaczyć jak wygląda ośrodek „Krokus”, który miał je przyjąć. Okazało się, że jest po-łożony tuż nad morzem, na rozległym terenie z kilkoma boiskami. Spodobało nam się to miejsce, więc podpisaliśmy porozumienie z policyjnymi związ-kowcami i od tamtej pory dzieci tam jeżdżą. W 2012 r. zorganizowaliśmy w Unieściu trzy turnusy.

Od początku ma pani pełny nadzór nad organizacją letniego wypoczynku?

Zanim przeszłam na etat związko-wy, pracowałam jako główna księgowa w dziale fi nansowym i rzeczywiście od początku rozliczam też kolonie. Re-krutowałam również kolonijną kadrę. Najpierw jednak sama skończyłam kurs wychowawców i podczas urlopu pojechałam na pierwszy turnus jako opiekun grupy. Chciałam się osobiście przekonać, jak to jest i zobaczyć, jakie zadania czekają opiekunów. Przyznam, że to było dla mnie nie tylko nowe

doświadczenie, ale też wspaniała za-bawa. Od tamtej pory od innych wy-chowawców często słyszę, że dzieci funkcjonariuszy i pracowników Służby Więziennej są niesamowite, bardzo zdyscyplinowane, wyjątkowe. Dlate-go z rekrutacją opiekunów nie mamy problemów, już w grudniu dzwonią do nas i mówią, że chcą latem jechać z naszymi dzieciakami na kolonie. Część z nich jest spoza służby, a część stanowią nasi funkcjonariusze, którzy jadą na turnus oczywiście w ramach własnego urlopu.

Co roku oferta się poszerza?Tak. Po wypoczynku nad morzem

dzieciom zaproponowaliśmy też góry i dodatkowo spływ kajakowy dla mło-dzieży, który przez kilka lat cieszył się niesłabnącym zainteresowaniem. W tym roku po raz pierwszy z niego zrezygnowaliśmy ze względu na zbyt małą liczbę chętnych. Niska frekwen-cja być może była spowodowana tym, że i dzieci, i rodzice mają coraz wyższe

Już planujemy przyszłe Rozmowa z kpt. Danutą Malkusz, wiceprzewodniczącą Zarządu Głównego Niezależnego Samorządnego Związku Zawodowego Funkcjonariuszy i Pracowników Więziennictwa o zakończeniu akcji letniego wypoczynku dzieci, a także o ofercie na przyszły rok.

Page 31: Jednostka na miar s. 20 · 2017. 12. 18. · Wrzesień 2017 nr 232, rok XX ISSN 1505-2184 cena 3,50 zł 9 24 Nasz znak rozpoznawczy 36 Trzech wspaniałych 26 Przeliczamy karę od

31FORUM PENITENCJARNE NR 9 (232) WRZESIEŃ 2017

wakacjewymagania co do warunków socjal-nych, a spływ odbywa się w dziewi-czych terenach, z noclegiem pod na-miotami, gdzie czasem są problemy z bieżącą wodą czy toaletą, bo to jest przygoda, szkoła przetrwania, nauka samodzielności. A że rodzice coraz bardziej martwią się o swoje pociechy, tym chętniej wysyłają je do ośrodków kolonijnych, gdzie są lepsze warunki.

I chyba co roku brakuje dla chęt-nych miejsc na koloniach?

Mimo że stale poszerzamy ofertę, tak właśnie jest. Na początku nie mo-gliśmy zagwarantować miejsca nawet połowie chętnych. Bardzo mi prze-szkadzało, że aż tyle dzieci zostawało

w domu i dlatego podpisaliśmy umowy z kilkoma fi rmami zewnętrznymi i na-sze dzieciaki mogły pojechać na kolo-nie na Mazury, do Rawy Mazowieckiej czy Białki Tatrzańskiej. Dwa lata temu zwróciliśmy się z prośbą do jednego z opolskich biur podróży o zorganizo-wanie odpoczynku za granicą. Udało się wynegocjować bardzo dobre ceny i w ofercie pojawił się jeden turnus w bułgarskich Złotych Piaskach. Oka-zało się, że mamy tak wielu chętnych, że w trybie pilnym organizowaliśmy drugi turnus, a i tak nie wszyscy poje-

chali. Było mi przykro, dlatego w tym roku zorganizowaliśmy dwa turnusy w Unieściu, jeden w górach w Niedzi-cy i we Włoszech w Rimini oraz dwa turnusy w Złotych Piaskach. Dzisiaj już wiem, że to też za mało, dlatego w 2018 r. postaramy się dołożyć tur-nus w Pieninach i we Włoszech, tyle że w innym miejscu.

Oferta była też skierowana do funkcjonariuszy i pracowników wię-ziennictwa, nie tylko do dzieci.

W tym roku wyszliśmy z pomysłem organizacji wypoczynku dla rodzin. Można było wybrać się w rejs po Nilu w Egipcie, na Węgry i do Włoch. Dla funkcjonariuszy i pracowników Służby Więziennej zostały przygotowane spe-cjalne oferty. Niestety, nie udało się zebrać wystarczającej liczby chętnych, choć w cenę wliczone były nie tylko przejazdy czy przeloty samolotem, ale też wycieczki fakultatywne i mnó-stwo atrakcji. Nie rezygnujemy z tego pomysłu, postanowiliśmy go tylko zmodyfi kować i zaproponujemy funk-cjonariuszom i pracownikom spędze-nie najbliższego długiego majowego weekendu na Węgrzech, we Włoszech i w Chorwacji, z dojazdem własnym lub zagwarantowanym przez biuro podróży. Właśnie jesteśmy w trakcie negocjowania warunków przyszło-rocznych wyjazdów

Sezon urlopowy jest dla pani chy-ba najbardziej pracowitym okresem w roku. Kiedy można odetchnąć?

Napięcie spada, gdy dzieci wracają z ostatniego turnusu. Wcześniej jeżdżę na kolonie i sprawdzam czy wszystko jest w porządku, czy wymiana tur-nusów dobrze przebiega. I jak wtedy patrzę na te dzieci, które płaczą, bo nie chcą wracać do domu, nie chcą się rozstać, to wiem, że właśnie dla takich chwil warto organizować letni

wypoczynek. Często też dzwonią do nas rodzice i dziękują, że dzieci wró-ciły zadowolone. To cieszy. Wszystkie formalności związane z organizacją wyjazdów zamykamy na początku września i właściwie od razu zaczyna-my negocjować i podpisywać umowy na następny rok. W październiku jest ostatni moment na to, żeby „zaklepać” najlepsze ośrodki, takie jak ten w Pie-ninach, żeby ktoś inny nas nie uprze-dził i żeby to nasze dzieci mogły tam w przyszłym roku odpoczywać.

Ile turnusów dla dzieci przewidzia-no w 2018 r.?

Planujemy siedem, bo w tym roku było sześć i okazało się, że było ich za mało. Nasze kolonie z atrakcjami jakie proponujemy, z dodatkowymi wyciecz-kami, gadżetami, które dzieci dostają dzięki Zarządowi Głównemu NSZZFiPW, zagwarantowanym przez King-Broker bezpłatnym ubezpieczeniem, dowozem i przywozem są najtańsze na polskim rynku. Dobre ceny chcemy też wynego-cjować organizując długi weekend na Węgrzech, we Włoszech i w Chorwacji. Będzie z czego wybierać.

rozmawiała Elżbieta Szlęzak-Kawazdjęcia Danuta Malkusz

Piotr Kochański

Page 32: Jednostka na miar s. 20 · 2017. 12. 18. · Wrzesień 2017 nr 232, rok XX ISSN 1505-2184 cena 3,50 zł 9 24 Nasz znak rozpoznawczy 36 Trzech wspaniałych 26 Przeliczamy karę od

z kraju

32 FORUM PENITENCJARNE NR 9 (232) WRZESIEŃ 2017

W wielu krajach skazani na doży-wocie traktowani są jakby byli poza systemem naprawczym,

nie mają prawa do progresji, przejścia z jednej kategorii więźniów do innej, rzadko organizuje się dla nich zajęcia kulturalno-oświatowe, bo właściwie po co, żeby się dobrze bawili? Lecz przecież nie o to chodzi. W izolacji człowiek starzeje się szybciej, dbanie o zdrowie psychiczne i fi zyczne wy-daje się więc gwarantować, że kiedyś do społeczeństwa nie wróci niedołęż-ny starzec po wyroku, który nie jest w stanie samodzielnie przeżyć choćby tygodnia poza murami więzienia. Bo wbrew powszechnemu przeświad-czeniu, dożywocie kiedyś się kończy. Naturalną śmiercią za kratami albo otrzymaniem wolności (po ewentual-nym przedterminowym warunkowym zwolnieniu orzeczonym przez sąd).

Umrzeć w więzieniuPrzygotowanie więźnia z dożywo-

ciem do powrotu na wolność ma zatem sens. Powinno być długofalowe i prze-myślane. Robimy to po to, by kiedyś nie był on ciężarem dla społeczeństwa i aby miał nadzieję na poprawę swo-jego życia. Mówimy tu o prawie do nadziei, ale to bardzo niejasne okre-ślenie. Brzmi pięknie, nie daje jednak jasnych wskazówek. Przecież w życiu nie można oprzeć się tylko na nadziei, trzeba próbować zmieniać rzeczy-wistość. Nadzieja dla wielu oznacza wolność, lecz w pierwszym rzędzie możliwość ponownego rozpatrzenia sprawy, a w ostateczności poprawę życia w warunkach izolacji. W zale-ceniach humanitarnego traktowania więźniów z dożywociem wymienia się m.in. unikanie nadmiernej koncentra-cji osadzonych, prowadzenie wielo-krotnej oceny zagrożenia, indywidu-alne podejście do planowania odbycia wyroku, tworzenie planów „na życie”, które trzeba wdrożyć, dysponując od-powiednimi zasobami i warunkami.

Długi wymiar kary, pogarszający się stan zdrowia i starość, która nad-

Dożywotnie pozbawienie wolności jest karą szczególną, orzekaną m.in. za najbardziej brutalne odebranie życia. W populacji więźniów odbywających takie wyroki można wyróżnić specyfi czne grupy.Są to młodociani, skazani na dożywocie mimo swojego młodegowieku oraz osoby starsze, których życie kończy się za kratami.

chodzi, stwarzają trudną sytuację dla skazanych na dożywocie i dla syste-mu penitencjarnego. Kiedy więzień umiera w zakładzie karnym, wielu wydaje się to niehumanitarne. W Ho-landii prawo nakazuje warunkowe zwolnienie terminalnie chorych więź-niów długoterminowych, jeśli lekarz stwierdzi, że taki skazany nie prze-żyje dwóch tygodni. Wtedy człowiek jest wysyłany do domu, by tam do-kończył życia. Jednak niektórzy nie mają do kogo wrócić, dlatego wolą umrzeć w więzieniu, ale prawo im na to nie zezwala. 10 lat temu w Holan-dii skazany chciał skorzystać z prawa do eutanazji, lecz rząd odmówił. Słyn-na sprawa z Belgii pokazuje, że choć tamtejsze władze wyraziły zgodę na eutanazję, to nie znalazł się lekarz, który wykonałby zabieg. W Polsce co piąty skazany na 25 lat pozbawienia wolności umiera w więzieniu (na za-wał serca, udar mózgu), taka kara jest dla nich dożywociem bez szans na warunkowe zwolnienie.

Kodeks karny w sposób wyjątko-wy traktuje osoby młodociane. Do-tyczą ich także specyfi czne regulacje prawne. Wymierzając karę młodemu przestępcy sąd kieruje się zasadą, aby sprawcę nie tylko ukarać, ale także wy-chować. Zwykle stosuje nadzwyczajne złagodzenie kary, choć oczywiście mu-szą za tym przemawiać względy wy-chowawcze. Ustawodawca wychodzi z założenia, że młodzi ludzie zasługują na „drugą szansę”. Jak to się jednak ma do młodocianych skazanych na do-żywocie?

Izolacja i funkcja wychowawczaJeżeli młodociany w chwili po-

pełnienia czynu zabronionego miał ukończone 18 lat, można wobec niego orzec karę dożywotniego pozbawie-nia wolności, choć wyroki dla takich osób są z reguły mniej surowe. Przy bardzo poważnych przestępstwach nawet 15-latek może ponosić odpo-wiedzialność karną jak osoba dorosła. Naukowcy z Uniwersytetu Warszaw-

skiego, m.in. dr Teodor Bulenda, dr Dagmara Woźniakowska-Fajst i Joan-na Klimczak przebadali kilkudziesięciu młodocianych skazanych na dożywo-cie. Udało się im ustalić typ sylwetki sprawcy i przyczyny (czynniki ryzyka), które mogły mieć wpływ na brutalność dokonanego czynu. W 44 proc. osoby te charakteryzowały się szczególnym okrucieństwem. Okazało się, że badani już w bardzo młodym wieku wykazy-wali zachowania dewiacyjne, w więk-szości pochodzili z dysfunkcyjnych ro-dzin, wielodzietnych (63 proc. – troje lub więcej dzieci) i pełnych (58 proc.). Czynnikami ryzyka były: ubóstwo (40 proc.), alkohol (43 proc.), przemoc (32 proc.), ciężka choroba (7 proc.). Kil-ku młodocianych pozostawało w nie-formalnych związkach i miało swoje dzieci. Większość wykazywała proble-my edukacyjne, co trzeci powtarzał klasy, ponad połowa legitymowała się tylko wykształceniem podstawowym (6 klas). Kilkanaście osób miało wy-uczone zawody (m.in. ślusarz, tokarz, piekarz, hydraulik). Prawie wszyscy unikali zatrudnienia, nawet pracy se-zonowej. Jeden ze sprawców, rzeźnik pracujący jako masarz, zasztyletował swoją ofi arę profesjonalnie, jak „na uboju”, dwa razy podcinając gardło.

– Młodociany musi „narozrabiać” bardziej niż dorosły, żeby dostać doży-wocie – zauważają naukowcy. – Cha-rakterystyczne jest to, że zabójstwa były najczęściej dokonywane przy udziale innych osób (trzy czwarte zda-rzeń), najmłodszy wspólnik miał 15 lat.Na miejsce zbrodni tacy sprawcy wy-bierają dom i mieszkanie (33 mor-derstwa) lub otwarty niezabudowany teren (23). Zabijają w biały dzień lub w nocy, najrzadziej rano (dwa przypad-ki). Pozbawiają życia w sposób wyjąt-kowo bestialski. Najczęściej bili ofi ary narzędziem (drewniana pałka, łopata, laska) lub ręką, dźgali nożem, dusili, kopali, gwałcili, odbierali wolność, torturowali (rażenie prądem, wyłupie-nie oczu). Zdarzało się, że świadkami zabójstw były dzieci. W jednej z bada-nych spraw 15 i 16-latkowie zmusili kolegę, by poszedł z nimi na polanę. Mieli do niego bliżej nieokreślone pretensje. Bili go, złamali żebra, wbi-li w gardło trzy drewniane pałki, bo – jak mówili – …przyszedł z bratem. Odpowiadali przed sądem jako dorośli z art. 10, par. 2 Kk.

Dożywocie kiedyś się kończy

Page 33: Jednostka na miar s. 20 · 2017. 12. 18. · Wrzesień 2017 nr 232, rok XX ISSN 1505-2184 cena 3,50 zł 9 24 Nasz znak rozpoznawczy 36 Trzech wspaniałych 26 Przeliczamy karę od

z kraju

33FORUM PENITENCJARNE NR 9 (232) WRZESIEŃ 2017

Motywy zbrodni młodocianych są przerażające, m.in. chcą sprawdzić jak można zabić człowieka, czyli doko-nują zbrodni bez konkretnej przyczy-ny. W 12 przypadkach zapadł wyrok z art. 148, par. 1 (zabójstwo zwykłe), ale w większości (38 osób) z art. 148, par. 2 (zabójstwo kwalifi kowane). Wo-

bec 37 sprawców (74 proc.) poprzestano na możliwości ubiegania się o warunkowe przedtermi-nowe zwolnienie po 25 la-tach, wbrew wnioskom rodzin ofi ar i prokuratury, ale wobec 13 sprawców zastosowano ograniczenia surowsze (30 lat – cztery osoby, 35 lat – sześć osób, 40 lat – jedna osoba, 45 lat – dwie osoby). Wobec 70 proc. młodocianych za-stosowano też środki kar-ne i inne środki (pozba-wienie praw publicznych na 10 lat, zadośćuczynie-nie, zwrot zrabowanych przedmiotów itp.).

W uzasadnieniach wy-roków sędziowie podkre-ślali rolę izolacji i funkcję wychowawczą kary. Do-żywocie wobec młodocia-nego ma być odwetem, prewencją, zapobiega-niem popełniania przy-

szłych przestępstw przez młodych lu-dzi. Sędziowie brali pod uwagę wiek sprawców, byli jednak wstrząśnięci ich czynami. „Nigdy w karierze nie miałem do czynienia z czymś takim”, podkre-ślali. Uprzedzając apelację tłumaczyli dlaczego nie usprawiedliwiają czynów przestępczych, aby złagodzić wymiar

kary ze względu na wiek. Prawie poło-wa młodocianych zabiła dla zysku, kil-kanaście procent z nich pozbywała się świadków. Zabijali dla zabawy, z cieka-wości. Wszyscy byli w pełni poczytalni – podkreślały sądy. Najsurowszy w pol-skim Kodeksie karnym wyrok zasądzo-ny dla nieletniego jest ostrzeżeniem dla innych: „Mord nie popłaca, spraw-ca spotka się ze sprawiedliwością, na-wet taki młody”.

***Zgodnie z polskimi przepisami, nie-

letnią jest osoba, która w chwili popeł-nienia czynu zabronionego ukończy-ła 15, a nie ukończyła jeszcze 17 lat. O sprawcy małoletnim mówimy, gdy miał więcej niż 17, ale mniej niż 18 lat. Jeszcze kim innym jest młodocia-ny. Defi nicję młodocianego zawiera art. 115 par. 10 Kodeksu karnego. Zgodnie z nią, jest to sprawca, który w chwi-li popełnienia czynu zabronionego nie ukończył 21 lat i w czasie orzekania w pierwszej instancji 24 lat. Z reguły każdy nieletni będzie młodocianym. Natomiast nie zawsze młodociany bę-dzie nieletnim. Należy o tym pamiętać.

Agata Pilarska-Jakubczakzdjęcie Piotr Kochański

Wykorzystano informacje z międzynarodowej konferencji naukowej na Uniwersytecie

Warszawskim „Dożywotnie pozbawienie wolności. Zabójca, jego zbrodnia i kara”

Bez prawa do zwolnienia?Ministerstwo Sprawiedliwości przy-

gotowało projekt nowelizacji Ko-deksu karnego, który zaostrza kary szczególnie dla gwałcicieli. – Ze smutkiem muszę stwierdzić, że pol-skie sądy należą do najłagodniejszych w orzekaniu kar za niezwykle okrut-ne przestępstwa na tle seksualnym – twierdzi Minister Sprawiedliwości Zbigniew Ziobro. Dlatego koniecz-ne są zmiany. Może dojść do sytuacji (projekt jest skierowany do konsulta-cji międzyresortowych), że dożywo-cie będzie zasądzane bez możliwości zastosowania warunkowego przed-terminowego zwolnienia. Dotyczy to zabójstwa w związku ze zgwałceniem osoby małoletniej poniżej 15 lat, po-pełnionego w wyniku zaburzeń pre-ferencji seksualnych, jeżeli istnieje prawdopodobieństwo, że sprawca po-nownie dokona takiego czynu. Obec-nie sąd, w szczególnie uzasadnionych

wypadkach, może ograniczyć, ale nie wyłączyć możliwości prawa do przed-terminowego zwolnienia. Bezwzględne dożywocie byłoby faktycznym odizo-lowaniem najgroźniejszych przestęp-ców (morderców gwałcicieli) i ochro-ną najbardziej bezbronnych – dzieci. Sprawca spędzi za kratami resztę życia i w żadnym wypadku nie będzie mógł skorzystać z warunkowego zwolnienia. Proponowane zmiany mają służyć za-spokojeniu społecznego poczucia bez-pieczeństwa i sprawiedliwości – za-pewnia resort sprawiedliwości.

Kodeks nie tylko zaostrza wyroki, ale wprowadza też nowe kategorie przestępstw. Przykładowo, za gwałt ze szczególnym okrucieństwem kara wy-niesie nawet 25 lat więzienia (obecnie najwyżej 15 lat). Szczególnym przy-padkiem będzie gwałt na kobiecie cię-żarnej, za co grozić ma od 5 do 15 lat. Podobnie, gdy sprawca nagrał przebieg

gwałtu (obraz lub dźwięk) czy posłu-żył się tzw. pigułką gwałtu. W no-wej regulacji uwzględniono również przestępstwo, które do tej pory nie było w Kodeksie karnym odrębnym czynem. Chodzi o sytuację, kiedy sprawca dokonuje gwałtu z intencją zabójstwa i doprowadza do śmierci ofi ary. W myśl projektu przestępstwo to będzie zbrodnią zagrożoną pozba-wieniem wolności od 8 do 15 lat, karą 25 lat więzienia lub dożywociem. Obecnie tego rodzaju gwałty sądzone są na podstawie kilku przepisów Kk. W wielu krajach Europy kary przewi-dziane dla gwałcicieli są wyższe od tych obowiązujących w Polsce. Staty-styki wskazują jednak, że nasze sądy są coraz bardziej surowe. W ub. roku na 25 lat więzienia skazano 68 osób (rok wcześniej – 64), a na dożywocie – 20, w 2015 r. – sześć.

Agata Pilarska-Jakubczak

Page 34: Jednostka na miar s. 20 · 2017. 12. 18. · Wrzesień 2017 nr 232, rok XX ISSN 1505-2184 cena 3,50 zł 9 24 Nasz znak rozpoznawczy 36 Trzech wspaniałych 26 Przeliczamy karę od

34 FORUM PENITENCJARNE NR 9 (232) WRZESIEŃ 2017

Jubileusz Muzeum w Bobolicach

z kraju

Zakład Karny we Włocławku od po-nad roku współpracuje z Fundacją

„Muzeum Historyczno-Wojskowe”. W ramach wspólnych działań reali-zowane są projekty historyczno-reso-cjalizacyjne angażujące osadzonych

Instytucja powstała na bazie Izby Muzealnej utworzonej w 2002 r. Gromadzi, przechowuje i udostęp-

nia eksponaty archeologiczne, militar-ne, narzędzia, przedmioty codziennego użytku – poniemieckie i przywiezione przez polskich osadników po II wojnie światowej oraz dokumenty odnoszące się do historii ziemi bobolickiej i Pomo-rza Środkowego. Ponadto w zbiorach znajdują się numizmaty, odznaczenia

Muzeum Regionalne w Bobolicach świętuje jubileusz 15-lecia.Od początku istnienia placówka współpracuje z Zakładem Karnym w Starem Bornem, którego dyrektor ppłk Tomasz Gałan zasiadaw Radzie Muzeum. Współdziałanie przynosi korzyść obu stronom.

w twórczość o tematyce historycznej. Koordynatorem akcji ze strony Fun-dacji jest Piotr Olecki, na którego za-proszenie delegacja włocławskiej jed-nostki uczestniczyła w obchodach 73. rocznicy wybuchu Powstania Warszaw-skiego. Patronat nad przedsięwzię-ciem objęli marszałek województwa kujawsko-pomorskiego i prezydentTorunia.

O godzinie „W” zawyły syreny alar-mowe dając sygnał do rozpoczęcia uroczystości na placu Rapackiego po-łączonych ze złożeniem kwiatów pod pomnikiem Ku Czci Żołnierzy Armii Krajowej. Włocławską jednostkę re-prezentowali kpt. Edyta Iwanowska, st. kpr. Tomasz Seroczyński oraz st. szer. Konrad Górski. Obecność funkcjo-

nariuszy związana była z kształtowa-niem u więźniów poczucia tożsamości narodowej oraz edukacją historyczną pomagającą w procesie resocjalizacji. Podczas prowadzonych w zakładzie zajęć kulturalno-oświatowych powsta-ło 14 wielkoformatowych plakatów

i medale, wytwory sztuki ludowej, artystycznej, a także okazy przyrodni-cze. Część zasobów jest dostępna dla zwiedzających w formie wystaw sta-łych w siedmiu działach, w tym sztuki więziennej. Co dwa lata organizowa-ne są wystawy więziennej twórczości, która ma pokazać społeczeństwu, że również za kratami są zdolni ludzie. Ostatnia ekspozycja prezentowała prace osadzonych z kilkunastu jedno-

stek penitencjarnych z okręgów szcze-cińskiego, gdańskiego, poznańskiego i koszalińskiego.

Podczas jubileuszowej uroczystości z udziałem władz samorządowych, re-prezentantów instytucji i podmiotów współpracujących z muzeum oraz dar-czyńców odczytany został list gratula-cyjny od dyrektora okręgowego Służby Więziennej w Koszalinie ppłk. Piotra Warenika. Podkreślono w nim znacze-nie wystaw, które nie tylko wzboga-cają wiedzę, ale również aktywizują i uspołeczniają więźniów: „Nuda, bez-czynność, nadmiar wolnego czasu nie sprzyja resocjalizacji, działa destruk-cyjnie na siłę charakteru i psychikę. Każde rękodzieło, choćby najbardziej

Lekcja szacunku do historii

W hołdzie powstańcom

Page 35: Jednostka na miar s. 20 · 2017. 12. 18. · Wrzesień 2017 nr 232, rok XX ISSN 1505-2184 cena 3,50 zł 9 24 Nasz znak rozpoznawczy 36 Trzech wspaniałych 26 Przeliczamy karę od

z kraju

35FORUM PENITENCJARNE NR 9 (232) WRZESIEŃ 2017

Teatralniena PomorzuChojnickie Centrum Kultury i Choj-

nickie Studium Rapsodyczne roz-poczęło realizuję projektu „Teatr za Murami – cykl warsztatów i spektakli teatralnych dla osadzonych w pla-cówkach chojnicko-człuchowskich”, dofi nansowanego przez Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Uczestnicy to ok. 100 osób osadzo-nych w Zakładzie Karnym w Czar-nem i Areszcie Śledczym w Choj-nicach (Oddział Zewnętrzny dla kobiet w Czersku), podopiecznych Schroniska dla Nieletnich w Chojni-cach, wychowanków Młodzieżowego Ośrodka Socjoterapii w Wierzcho-wie Człuchowskim oraz Młodzie-żowego Ośrodka Wychowawczegow Debrznie.

Program ma na celu zwiększenie dostępności do kultury osób prze-bywających w izolacji, resocjalizację poprzez wykorzystanie metod aktyw-ności teatralnej, a także powstanie trwałych grup teatralnych w placów-kach objętych projektem. Rezultatem wspólnej pracy będzie wystawienie spektaklu przed publicznością oraz seminarium naukowe o roli takich zajęć w procesie resocjalizacji.

Spotkania zakończą się w listopa-dzie 2017 r.

MJS

przedstawiających sceny z Powstania Warszawskiego. Prace te zostały wy-eksponowane u zbiegu ul. Strumyko-wej i Szerokiej w Toruniu w ramach inscenizacji historycznej przygoto-wanej przez wolontariuszy z Fundacji „Muzeum Historyczno-Wojskowe”. Osadzeni z Zakładu Karnego we Wło-cławku wykonali również repliki skrzy-nek Poczty Powstańczej, rzeźbę Małego Powstańca oraz tablicę pamiątkową, na której każdy mógł się podpisać, wy-rażając w ten sposób szacunek dla bo-haterskich czynów ludzi, którzy 73 lata temu walczyli o wolną Polskę.

W warunkach izolacji więziennej kontakt z kulturą, sztuką i historią nabiera szczególnego znaczenia, poza wypełnianiem wolnego czasu i prze-zwyciężaniem nudy kształtuje w ska-zanych szacunek dla narodowego dorobku, tradycji, zasad demokracji. Działalność kulturalna i historyczna

nieporadne, wymaga zaangażowania wyobraźni. Nadanie kształtu swoim pomysłom to czas wykorzystany na sa-modzielną twórczość. Nie jest to czas stracony. To także moment refl eksji nad sobą, nad życiem. Refl eksji, która sprzyja powrocie do społeczeństwa”.

Kierujący placówką w Bobolicach Bronisław Malinowski jest zadowolo-ny, że może dzielić się z osadzonymi swoją wiedzą na temat historii miej-sca, w którym odbywają karę pozba-wienia wolności. Jego prelekcje mają formę multimedialnych wykładów i wycieczek plenerowych. Opowia-dał już więźniom o losach belgijskich jeńców wojennych przetrzymywanych przez okupantów w Starem Bornem, obronie Wału Pomorskiego, roli Żydów w rozwoju Bobolic, o polowaniach na czarownice w tej miejscowości czy bu-dowie autostrady Berlin – Królewiec. Oprowadzał też osadzonych po zakąt-kach gminy dzieląc się ciekawostkami na temat jej przeszłości. Taka eduka-cja historyczna rozwija wśród słucha-czy poczucie lokalnego patriotyzmu, umacnia więzi z przodkami, tworzy właściwe postawy i wzorce do naśla-dowania. Jest także doskonałą nauką, jak nie popełniać tych samych błędów. Skazani odwdzięczają się wzbogaca-niem kolekcji Muzeum o własne prace, jak również przywracaniem dawnego blasku eksponatom przekazanym przez darczyńców. Ponieważ pochodzą one głównie od prywatnych osób, często wymagają renowacji. Jednostka anga-

żuje do tych prac skazanych mających zdolności manualne, dla których to lekcja szacunku do historii i dorobku pokoleń. Bronisław Malinowski cieszy się z odnowionej zabytkowej maszyny do szycia, drewnianego wózka, obroto-wego żarna czy menażki. Ale też z wy-konanej od podstaw kraty zdobiącej wejście do działu poświęconego sztuce więziennej. – Uzgodniliśmy, że po za-kończeniu odrestaurowywania jednej partii eksponatów, będziemy pobierali kolejne – wyjaśnia por. Marek Dan-kowski, zastępca dyrektora Zakładu Karnego w Starem Bornem. – Kontak-ty z muzeum to dla nas ważny element resocjalizacji skazanych.

Za udział w upowszechnianiu wśród więźniów wiedzy historycznej wręczo-no podczas jubileuszu dyplomy zasługi dla Zakładu Karnego w Starem Bornem i Oddziału Zewnętrznego w Dobrowie. – Dla mnie współpraca ze Służbą Wię-zienną ma szczególne znaczenie – pod-kreśla Bronisław Malinowski. – Twór-czość więzienna jest specyfi cznym nurtem w sztuce powszechnej, wyróż-nia się ubóstwem tematów i środków artystycznych, ponieważ jest ograni-czona przez rygory prawne, zamkniętą przestrzeń życiową i niewielki wybór artystycznego tworzywa. Wyraża tęsk-notę za wolnością, za lepszym, godnym życiem. Bezcenna też jest pomoc jed-nostki w Starem Bornem w odrestau-rowywaniu naszych zbiorów i innych pracach na rzecz Muzeum.

tekst i zdjęcia Robert Trembowelski

wzmacnia oddziaływania resocjaliza-cyjne, w ramach tak profi lowanych zajęć możliwa jest indywidualizacja mająca wpływ na rozwój intelektualny i emocjonalny człowieka.

Tomasz Seroczyńskizdjęcia Paweł Iwanowski

Konrad Górski

Page 36: Jednostka na miar s. 20 · 2017. 12. 18. · Wrzesień 2017 nr 232, rok XX ISSN 1505-2184 cena 3,50 zł 9 24 Nasz znak rozpoznawczy 36 Trzech wspaniałych 26 Przeliczamy karę od

na sportowo: pasje

36 FORUM PENITENCJARNE NR 9 (232) WRZESIEŃ 2017

Trzech wsWśród wyróżnionych w konkursie „Spoziennej” znaleźli się st. szer. Grzegorz Chmł. chor. Marek Malski z Aresztu Śledczez Zakładu Karnego w Chełmie. WszystkimSt. szer. Grzegorz Chyży jest młod-

szym wychowawcą w dziale peniten-cjarnym Zakładu Karnego w Nowo-gardzie. Brazylijskie jiu-jitsu (BJJ) zaczął trenować już będąc w służbie. Jak mówi, w dość skomplikowanym momencie swojego życia. – Chciałem, żeby BJJ pomogło mi rozładować emo-cje, nie planowałem wtedy, że będę trenował dłużej i startował w zawo-dach. Na swoich pierwszych Mistrzo-stwa Polski No-Gi Jiu Jitsu zdobyłem dwa brązowe medale, co było niema-łym zaskoczeniem. Tym bardziej, że wystartowałem w dwóch kategoriach Adult i Master, które organizatorzy turnieju zaplanowali w tym samym czasie, przez co kiedy moi przeciwnicy odpoczywali między pojedynkami, ja biłem się na macie obok.

W najbliższych planach pana Grze-gorza są Mistrzostwa Polski BJJ i Mi-strzostwa Europy CBJJP, które odbędą się w Poznaniu. W przyszłym roku chce spróbować swoich sił w MMA. – Star-ty w zawodach i treningi są dla mnie hobby, które stoi w kolejce za moją rodziną. Jednak w okresie przedstar-towym ćwiczę trzy razy w tygodniu, o godz. 17 zaczynam trening na siłow-ni, po nim jadę na zajęcia BJJ, trwające do 21. Później robię jeszcze trening re-habilitacyjny związany z kontuzją nogi, która niedawno mi się przytrafi ła. Kończę ok. 22. Oprócz wspomnianych zajęć, raz w tygodniu pracuję z rehabi-litantem, który zajmuje się moją moto-ryką, staram się też w miarę możliwo-ści biegać. Wszystko to w połączeniu

Sport rozładowuje emocjez dyżurami do godz. 19 w zakładzie karnym sprawia, że czuję się w domu jak gość hotelowy. Zdaję sobie sprawę z tego, że odbywa się to kosztem mojej rodziny. Mam trzyletniego synka, jak większość trzylatków jest wulkanem energii, żona jest w szóstym miesiącu ciąży, więc wspólnie ustaliliśmy, że po listopadowych zawodach przestanę tak rzadko bywać w domu, przynajmniej na jakiś czas.

Zdaniem pana Grzegorza, sport jest świetnym sposobem na rozłado-wanie niewłaściwych emocji i zago-spodarowanie czasu wolnego także dla osób przebywających w zakładach karnych. – Na potrzeby prowadzonych przeze mnie programów readaptacyj-nych udało się wyposażyć dwie świe-tlice w drążki i poręcze gimnastyczne,a dzięki pomocy wychowawcy ds. spor-tu i kulturalno-oświatowych taki sprzęt znalazł się w każdej świetlicy w jedno-stce. Wspólnie z por. Zofi ą Koziarską prowadzę program readaptacji spo-łecznej „Długodystansowiec” z zakre-su zapobiegania negatywnym skutkom izolacji, wobec skazanych odbywają-cych długoterminowe kary pozbawie-nia wolności. Z mojej inicjatywy pro-gram autorstwa por. Zofi i Koziarskiej i por. Weroniki Pawlak-Ziomko został poszerzony o elementy prozdrowot-ne, w związku z czym, dzięki wsparciu dyrekcji, do jednostki zostało zakupio-ne wyposażenie sali sportowej, która znajdować się będzie w oddziale, gdzie jestem wychowawcą.

Aktywność sposMł. chor. Zbigniew Jasiński, p.o. mł.

inspektora działu ochrony Zakładu Kar-nego w Chełmie ma na swoim koncie wiele tytułów najlepszego zawodnika i jednocześnie mistrza turniejów, w któ-

Grzegorz Chyży w 2016 r. zajął I miejsce w II Mistrzostwach Euro-py CBJJP – Master GI, III miejsce w II Mistrzostwach Europy CBJJP– Adult GI, I miejsce w IV Mistrzo-stwach Polski Gold Team – Adult GI i III miejsce w IV Mistrzostwach Polski Gold Team – Master GI. Wywalczył także m.in. I miejscew II Mistrzostwach Europy CBJJP – Master NO GI, II miejsce w II Mi-strzostwach Europy CBJJP – Adult NO GI, I miejsce w III Mistrzo-stwach Polski Gold Team – Adult NO GI i I miejsce w Pucharze Ber-serkerów – Senior GI.

Mł. chor. Marek Malski, st. oddzia-łowy w Areszcie Śledczym w Prudniku, w służbie od 22 lat. Wcześniej służył w wojsku w jednostkach powietrzno-de-santowych, gdzie trochę strzelał i może dlatego 18 lat temu ktoś zadecydował, że weźmie udział w okręgowych zawodach strzeleckich, reprezentując prudnicką jednostkę. Pojechał, bo lubi wyzwania i od razu stanął na podium, z którego od tamtej pory właściwie nie schodzi.– Talent i predyspozycje? – pytam. – Tak wszyscy mówią – śmieje się pan Marek. I dodaje, że do mistrzostw specjalnie się nie przygotowuje, chodzi tylko na tre-ningi strzeleckie, które odbywają się tuż przed startem. – Od zawsze mnie ciągnę-ło do sportu, do współzawodnictwa, dla-tego każdego roku z chęcią biorę udział w mistrzostwach organizowanych przez Służbę Więzienną. Pytany, z jakiej broni lubi strzelać najbardziej i wychodzi mu to najcelniej, odpowiada, że z każdej.

Strzelectwowymaga skupienia

Page 37: Jednostka na miar s. 20 · 2017. 12. 18. · Wrzesień 2017 nr 232, rok XX ISSN 1505-2184 cena 3,50 zł 9 24 Nasz znak rozpoznawczy 36 Trzech wspaniałych 26 Przeliczamy karę od

na sportowo: pasje

37FORUM PENITENCJARNE NR 9 (232) WRZESIEŃ 2017

paniałychortowy Sukces 2016 roku w Służbie Wię-hyży, z Zakładu Karnego w Nowogardzie, ego w Prudniku i chor. Zbigniew Jasiński m laureatom gratulujemy!

ki walki trenuje od 1999 r., zaczynał od judo, które ćwiczy rekreacyjnie do dzisiaj. Następnie było ju-jitsu, trochę karate i krav magii. – Na sambo na-mówił mnie kolega, trenował ten sport za granicą. Po przyjeździe do Polski otworzył własny klub i potrzebował doświadczonych zawodników, żeby po-mogli mu się rozwinąć. Razem z kilko-ma znajomymi z judo wystartowaliśmy na pierwszych Mistrzostwach Polski w Sambo, gdzie wszyscy zdobyliśmy złote medale. Później już regularnie, co roku startowaliśmy w tych zawodach. Zapytany, który występ uważa za swój największy sukces, Zbigniew Jasiński odpowiada, że na swoim koncie nie ma większych lub mniejszych sukcesów. – Każdy z medali, jakie wywalczyłem, wymagał poświęcenia i determinacji. Czasami bywało tak, że cięższe walki

Po chwili zastanowienia dodaje jed-nak, że kiedyś bardzo lubił karabinek i strzelanie z trzech pozycji, ale tak-że strzelanie dynamiczne. – 9 wrześ-nia jadę na kolejne zawody, tym razem o puchar Komendanta COSSW w Ka-liszu. To prestiżowa impreza, w któ-rej biorą udział przedstawiciele chyba wszystkich służb mundurowych, a tak-że instruktorzy strzelectwa.

Pasją pana Marka są też motocykle, nie ukrywa, że od wielu lat uprawia również sztuki walki, a w służbie zro-bił kurs instruktora samoobrony. – Od

1986 do 1990 r. trenowałem boks, w wojsku sztuki walki, a w areszcie przez lata prowadziłem zajęcia z sa-moobrony dla naszych funkcjonariu-szy. Regularnie jeździłem na seminaria sztuk walki, dopiero niedawna kontuzja spowodowała, że musiałem zacząć się trochę oszczędzać. Na szczęście pro-blemy z ręką nie wykluczyły mnie ze strzelania. Daje mi to naprawdę dużą satysfakcję, cieszy szczególnie wtedy, kiedy się zwycięża. Czasem w strzela-niu coś nie wychodzi, bo to jest bardzo precyzyjny sport, który wymaga sku-

rych reprezentował Służbę Więzienną. O jego sukcesach pisaliśmy na łamach „Forum Penitencjarnego” (nr 9/2013 r.), gdzie zachęcał do prowadzenia sportowego trybu życia, który warto rozpocząć choćby od spacerów czy jaz-dy na rowerze. – Nie ma co ukrywać – mówił – więzienie to specyfi czne miejsce pracy, środowisko, w którym napięcie i stres towarzyszą nam na co dzień. Wszelkie formy aktywności spor-towej: basen, siłownia, sztuki walki czy chociażby wędkarstwo są dobrym spo-sobem, żeby się go pozbyć.

Sam trenuje codziennie przez ok. 2 godz. Podczas urlopu lub kiedy ma więcej wolnego czasu ćwiczy nawet dwa razy dziennie. W sobotę robi so-bie wolne, natomiast w niedziele obo-wiązkowo idzie na saunę i basen. Sztu-

sobem na stres

pienia i opanowania nerwów. Ale cho-rążemu tych cech nie brakuje, o czym świadczą jego liczne sukcesy.

Zbigniew Jasiński, wielokrotny mistrz Polski w Sambo i w judo, uczest-nik turniejów rangi międzynarodo-wej – I miejsce w Mistrzostwach Pol-ski w Sambo w Białymstoku 2013 r.,Krakowie 2014 r., Chełmie 2015 r.,II miejsce w Międzynarodowym Tur-nieju Sambo w Białymstoku 2013 r.,III miejsce w Mistrzostwach Poli-cji w Judo w Legionowie 2014 r.i 2015 r., III miejsce w Międzyna-rodowym Turnieju Judo w Łucku. Wielokrotny mistrz woj. lubelskie-go, wicemistrz i brązowy medalista (I miejsce w kategorii zespołowej w VII Mistrzostwach Służby Wię-ziennej okręgu lubelskiego w za-kresie technik interwencyjnych i sa-moobrony Opole Lubelskie 2016 r.). Uczestnik biegów ulicznych, półma-ratonów w Krasnymstawie i Pozna-niu. Instruktor sportu, specjalność samoobrona i sztuki walki.

toczyłem o tytuł mistrza woj. lubelskie-go w judo, niż np. w fi nale Mistrzostw Polski w Sambo.

Ze względu na odnowienie się starej kontuzji, jednej z wielu nabytych pod-czas 20 lat treningów i zawodów, musiał zrezygnować ze startu w tegorocznych Mistrzostwach Polski w Sambo. – Mam nadzieję że jeszcze nie raz o mnie usły-szycie – mówi z uśmiechem.

Marek Malski tylko w ub. roku zajął I miejsce w klasyfi kacji indywidualnej męż-czyzn w strzelaniu dokładnym z 9 mm P-99 w XLVI Mistrzostwach Strzelec-kich Służby Więziennej w Kaliszu, tam też wygrał pojedynek strzelecki 9 mm P-99 według warunków IPSC i zajął V miejsce w końcowej klasyfi kacji. Ponadto jest m.in. ośmiokrotnym mistrzem okręgu opolskiego w strzelectwie indywi-dualnym mężczyzn, trzykrotnym wicemistrzem okręgu opolskiego w strzelec-twie indywidualnym mężczyzn, czterokrotnym mistrzem i dwukrotnym wice-mistrzem w trójboju siłowym woj. opolskiego. Zajmował III, IV, V, VI miejsce w Zawodach Strzeleckich o Puchar Komendanta Centralnego Ośrodka Szkolenia Służby Więziennej w Kaliszu, I i III miejsce w pojedynku strzeleckim o PucharZarządu Głównego Stowarzyszenia Ofi cerów Więziennictwa w Kaliszu.

Elżbieta Szlęzak-Kawa, GC, Konrad Wierzbicki, zdjęcia archiwum

Page 38: Jednostka na miar s. 20 · 2017. 12. 18. · Wrzesień 2017 nr 232, rok XX ISSN 1505-2184 cena 3,50 zł 9 24 Nasz znak rozpoznawczy 36 Trzech wspaniałych 26 Przeliczamy karę od

REKLAMA

38 FORUM PENITENCJARNE NR 9 (232) WRZESIEŃ 2017

Page 39: Jednostka na miar s. 20 · 2017. 12. 18. · Wrzesień 2017 nr 232, rok XX ISSN 1505-2184 cena 3,50 zł 9 24 Nasz znak rozpoznawczy 36 Trzech wspaniałych 26 Przeliczamy karę od

na sportowo

39FORUM PENITENCJARNE NR 9 (232) WRZESIEŃ 2017

Zakład Karny we Włodawie po raz 14. zorganizował ogólnopolski Minimaraton Pływacki Okuninka

2017 o Wstęgę Dyrektora Generalne-go Służby Więziennej. W rywalizacji w wodach Jeziora Białego w Okunince uczestniczyło kilkudziesięciu zawod-

ników, którzy oprócz wyznaczonych dystansów musieli również pokonać swoje słabości. Pogoda dopisała, wspa-niała atmosfera panowała także wśród pływaków. Grand Prix zawodów zdo-byli Anna Wójcik z Zakładu Karnego w Nowym Wiśniczu i Marcin Szecówka z Aresztu Śledczego w Bydgoszczy. Po

W Okunince po wstęgę1. Bartosz Tasak, 2. Michał Kudyk,

3. Jakub WiniarczykChłopcy 15-18 lat, dystans 150 m

1. Maciej Gromysz, 2. Eliasz Turek, 3. Adrian SuwałaKobiety 31-40 lat, dystans 1000 m

1. Anna Wójcik z ZK w Nowym Wi-śniczu, 2. Marta Wólczyńska z ZK we Włodawie, 3. Małgorzata Żelechowska z ZK w ZamościuMężczyźni 19-27 lat, dystans 1500 m

1. Karol Daniec z ZK w Nowym Wiśniczu, 2. Marcin Perkowski z AŚw Kielcach, 3. Piotr Wiśniewski z ZKw Przytułach StarychMężczyźni 28-35 lat, dystans 1500 m

1. Marcin Szecówka z AŚ w Byd-goszczy, 2. Hubert Lech z ZK w Uher-cach Mineralnych, 3. Marcin Jędrze-jewski z AŚ w KrasnymstawieMężczyźni 36-45 lat, dystans 1500 m

1. Krzysztof Wiśniewski z ZKw Przytułach Starych, 2. Michał Ro-chowski z AŚ w Radomiu, 3. Rafał Żo-łopa z ZK w ZamościuMężczyźni pow. 45 lat, dystans 1500 m

1. Ireneusz Hawryluk z AŚ w Kra-snymstawie.

oprac. i zdjęcia Daniel Pręciuk

sportowych zmaganiach na wszystkich czekał ciepły posiłek przygotowany przez włodawską jednostkę.

Otwarcia imprezy dokonała mjr Ewa Szymańska, specjalista Okręgowego Inspektoratu Służby Więziennej w Lu-blinie. Włodawską jednostkę reprezen-towali dyrektor mjr Marek Abramowiczz zastępcą mjr. Arturem Ambrozikiem. W przeprowadzeniu zawodów uczest-niczyli też przedstawiciele Zarządu Okręgowego NSZZFiPW w Lublinie, Zarządu Terenowego we Włodawiei Rady ds. Sportu i Turystyki przy lubel-skim inspektoracie. Honorowy patro-nat nad minimaratonem po raz kolejny objął wojewoda lubelski Przemysław Czarnek.

Zwycięzcy w kategoriach:Dziewczęta do 11 lat, dystans 25 m

1. Emilia Suwała, 2. Amelia Kowal-ska, 3. Julia SzymańskaDziewczęta 12-14 lat, dystans 50 m

1. Martyna Wólczyńska, 2. Wiktoria Gromysz, 3. Agata FilipekChłopcy do 11 lat, dystans 30 m

1. Piotr Pijarski, 2. Marcin Rochow-ski, 3. Michał WiniarczykChłopcy 12-14 lat, dystans 60 m

Już po raz szósty odbył się Półmara-ton Chmielakowy Krasnystaw 2017 o Puchar Burmistrza Krasnegosta-

wu. Od lat w jednej z kategorii kla-syfi kowani są uczestniczący w biegu funkcjonariusze i pracownicy Służby Więziennej. Pozostałe kategorie do-datkowe to służby mundurowe, na-uczyciele, samorządowcy, najlepsza zawodniczka i najlepszy zawodnik po-wiatu krasnostawskiego oraz najstar-sza zawodniczka i najstarszy zawodnik. Rywalizację ukończyło 524 biegaczy. W naszej kategorii sklasyfi kowano19 zawodników, z czego 11 z jedno-stek penitencjarnych okręgu lubel-

Półmaraton Chmielakowyskiego. Nagrody wręczyła im dyrektor Aresztu Śledczego w Krasnymstawie ppłk Anna Adamska.

Długość trasy wynosiła 21,1 km, z czego 12 km po asfalcie, 2,1 km utwardzoną drogą gruntową i 7 km dro-gą leśną. Każdy, kto ukończył dystans w regulaminowym czasie, otrzymał pa-miątkowy medal. Krasnostawski areszt reprezentowali st. sierż. sztab. Ireneusz Hawryluk i plut. Marcin Jędrzejewski.

W kategoriach zwyciężyli:Służba Więzienna – mężczyźni

1. Grzegorz Kozłowski z AŚ w War-szawie-Służewcu (1 godz. 21 min 26 s), 2. Tomasz Ostrowski z ZK w Zamo-ściu (1 godz. 27 min 24 s), 3. Tomasz Rdzanek z ZK w Żytkowicach (1 godz. 28 min 42 s).Służby Mundurowe – mężczyźni

1. Bartosz Ceberak (1 godz. 15 min 37 s), 2. Grzegorz Kozłowski z AŚ w Warszawie-Służewcu (1 godz. 21 min 26 s), 3. Tomasz Ostrowski z ZK w Zamościu (1 godz. 27 min 24 s).

Służby Mundurowe – kobiety1. Aleksandra Jakubczak ze Straży

Granicznej (1 godz. 27 min 56 s).Mistrzostwa pow. krasnostawskiego

1. Łukasz Wojtyna (1 godz. 24 min 20 s), 2. Ireneusz Hawryluk z AŚ w Krasnymstawie (1 godz. 32 min 13 s), 3. Jarosław Jagniontkowski(1 godz. 33 min 15 s).

Wyniki VI Półmaratonu Chmielako-wego Krasnystaw 2017 dostępne są na stronie www.inessport.pl

Paweł Pietszczykzdjęcia Piotr Proskura

Page 40: Jednostka na miar s. 20 · 2017. 12. 18. · Wrzesień 2017 nr 232, rok XX ISSN 1505-2184 cena 3,50 zł 9 24 Nasz znak rozpoznawczy 36 Trzech wspaniałych 26 Przeliczamy karę od

historia

40 FORUM PENITENCJARNE NR 9 (232) WRZESIEŃ 2017

zajęć niemieckiej załogi. Znano też przyzwyczajenia komendanta jednost-ki Schroedera. Sporządzono spis więź-niów politycznych i ustalono sposób ich rozmieszczenia w celach. Zorga-nizowano kilka kompletów mundurów strażników więziennych. Akcją dowo-dził „Tamarow”. W działaniach miało wziąć udział 36 partyzantów, w tym 17 absolwentów zakończonego 16 lip-ca kursu podchorążych.

Oddział AK zebrał się pod położoną pół godziny marszu od zakładu kaplicz-ką w lesie na Bukowcu, na skrzyżowa-niu dróg z Wiśnicza do Lipnicy Muro-wanej i z Połomia do Borównej. O celu koncentracji, zapowiedzianej pier-wotnie jako ćwiczenia II i III batalio-nu w Bochni, niektórzy z uczestników dowiedzieli się dopiero po przybyciu na miejsce zbiórki. Ze względu na ko-nieczność stawienia się z długą bronią, termin koncentracji ustalono na godz. 23. Zebrali się wszyscy wezwani. Dys-ponowali dwoma ręcznymi pistoletami maszynowymi, czterema stenami, jed-ną pepeszą, 17 pistoletami, a także gra-natami ręcznymi. Po wydaniu rozkazu bojowego i podziale zadań, pół godziny przed północą partyzanci podzieleni na grupy zadaniowe udali się w oko-lice jednostki. Kilku przebranych było w mundury strażników. Przerwano li-nie telefoniczne umożliwiające kontakt załogi zakładu z ewentualną odsieczą. O północy następowała zmiana dwu

Załogę więzienia w czasie okupa-cji stanowiło kilkunastu Niem-ców, którzy zakwaterowani byli

na terenie jednostki oraz kilkudziesię-ciu Polaków pochodzących z Nowego Wiśnicza i okolicznych wiosek. W re-jonie miasta działały struktury pol-skiego państwa podziemnego, w skład których wchodził dowodzony przez ppor. Józefa Wieciecha ps. „Tamarow”1 Batalion 12 Pułku Piechoty Armii Krajowej. Działalność partyzancką wspierało miejscowe społeczeństwo. Warto wspomnieć, że w tym rejonie ukrywał się po ucieczce z Auschwitz rotmistrz Witold Pilecki, na szeroką skalę rozwinięte było tajne nauczanie. Podobno hitlerowcy planowali urzą-dzenie na bazie wiśnickiej jednostki obozu koncentracyjnego, lecz brak do-godnego transportu – linii kolejowej, spowodował, że zdecydowano się na utworzenia obozu w Oświęcimiu.

W połowie 1944 r. w więzieniu przebywała spora grupa więźniów po-litycznych. Decyzja o ich odbiciu nie była łatwa, ponieważ w pobliżu, zale-dwie 300 m od jednostki, stacjonował zmotoryzowany oddział SS. Ponadto dowódca 12 Pułku piechoty ppłk Julian Więcek ps. „Topola” obawiał się, że w przypadku odbicia więźniów miej-scową ludność mogą spotkać działania represyjne ze strony okupanta. 24 lip-ca dowódca I plutonu I kompanii ps. „Kosa” pozyskał informację, że 27 lipca przebywający w Nowym Wiśniczu osa-dzeni polityczni zostaną przetranspor-towani do Auschwitz. Kolejnego dnia u „Tamarowa” odbyła się narada, pod-czas której postanowiono przeprowa-dzić akcję uwolnienia zatrzymanych. Zatwierdzenie planu wymagało zgody ppłk. „Topoli”, udało się go przekonać, podejmując decyzję zastrzegł jednak, aby akcja została tak zorganizowana, by uniknąć strat własnych, a także ko-nieczności użycia broni. Termin ataku wyznaczono na noc z 26 na 27 lipca.

Partyzanci dysponowali dokładnymi informacjami o funkcjonowaniu wię-zienia, sporządzony został jego plan, a także schemat lokalizacji i rozkład

posterunków zewnętrznych. Partyzan-ci „Pal” i „Orzech” otrzymali polecenie „zdjęcia” strażników i przejęcia po nich warty. Zadanie to wykonali bez proble-mów. Wartowników przejęli partyzanci ubezpieczania.

Przebieg zdarzeń znany jest z rela-cji kilku uczestników. Oto jak wyglą-dało odbicie zatrzymanych. Pod bramę podchodzi grupa szturmowa przebra-na w mundury strażników. „Kosa” staje przed furtą i prosi o jej otwarcie pod pretekstem, że idzie na zmianę do pracy. Niestety, służbę pełni nie ten strażnik, który był wtajemniczony w akcję. „Kosa” zasłania sobą wizjer, tak, by bramowy nie widział pozosta-łych ukrytych w pobliżu uczestników

akcji. Bramowy waha się nieco, widząc jednak tylko jednego człowieka i to w mundurze, uchyla bramę. Momen-talnie zostaje obezwładniony i wy-prowadzony poza teren zakładu. Nie udaje mu się ani użyć broni, ani nawet wydać najmniejszego odgłosu. Zostaje przejęty przez partyzantów czuwają-cych na zewnątrz.

Grupa szturmowa wpada na war-townię. Pada komenda: „Ręce do góry!”. Warta składająca się z ofi ce-ra i dziewięciu mężczyzn nie stawia oporu, poddaje się. Broń oraz war-towników przejmuje druga grupa par-tyzantów. Należy teraz przejść przed drugą bramę, otwierającą drogę na dziedziniec więzienia. Klucz do niej znajdował się w wartowni wewnętrz-nej. Z partyzantami udaje się tam je-den z ujętych wartowników, który pod pretekstem wpuszczenia przybyłego na zmianę funkcjonariusza wzywa strażnika z wartowni wewnętrznej. Ten widząc sporą grupę ludzi podcho-

Ważną akcją polskiego podziemia było uwolnienie grupy więźniówpolitycznych z więzienia w Nowym Wiśniczu. Po zajęciu miasta przez Niemców we wrześniu 1939 r. jednostka pełniła funkcjęzakładu przejściowego dla więźniów politycznych przeznaczonych do obozów zagłady. W 1944 r. udało się uwolnić 128 zatrzymanych.

Uratowani przed Auschwitz

Page 41: Jednostka na miar s. 20 · 2017. 12. 18. · Wrzesień 2017 nr 232, rok XX ISSN 1505-2184 cena 3,50 zł 9 24 Nasz znak rozpoznawczy 36 Trzech wspaniałych 26 Przeliczamy karę od

historia

41FORUM PENITENCJARNE NR 9 (232) WRZESIEŃ 2017

dzi nieufnie pod furtę i, jak się zdaje, nie wie, co ma robić. „Otwieraj bez strzelania!” – wydaje polecenie jeden z partyzantów wymierzając weń broń. Dopiero trzask bezpiecznika powodu-je, że strażnik podchodzi do bramy i ją otwiera. Partyzanci wchodzą na dzie-dziniec przed budynkiem, w którym przebywają więźniowie i gdzie mieści się wewnętrzna wartownia.

W tym czasie drugi rzut partyzan-tów wkracza na teren więzienia za-bezpieczając bramę oraz kierując broń w stronę miejsc zakwaterowania nie-mieckiej jednostki rozlokowanej w po-bliżu. Pozostaje do przejścia trzecia, najważniejsza furta, umożliwiająca opanowanie wewnętrznej wartowni i wejście na teren, gdzie przebywają osadzeni. Krata oddzielająca party-zantów od wartowni, sali pogotowia, magazynu broni została jednak za-mknięta po opuszczeniu dyżurki przez strażnika otwierającego drugą bramę. Teraz on zostaje zmuszony do zażąda-nia otwarcia kraty. Jeden ze strażni-ków przebywających na wartowni, nie spodziewając się niebezpieczeństwa nie podchodzi, by otworzyć kratę, lecz przez okienko dyżurki nieroztropnie podaje klucze koledze, oczekując, że ten sam otworzy sobie przejście. Gdy krata zostaje otwarta, do pomieszcze-nia dyżurki, gdzie przebywa niemiecki ofi cer, dwóch pełniących nocny dyżur niemieckich funkcjonariuszy oraz tele-fonista, wpadają „Tamarow” i „Ewka”. „Hande hoch!”, pod groźbą użycia broni Niemcy poddają się, bez oporu odpinają pasy z bronią krótką i oddają ją partyzantom. Podejmowane przez telefonistę próby wezwania pomocy są bezskuteczne, wszak łączność zo-stała wcześniej zerwana. Ze zbrojow-ni akowcy zabierają sporo uzbrojenia, głównie pistolety maszynowe. Rozbro-jeni Niemcy są zgrupowani w małym pomieszczeniu.

Partyzantów czeka teraz opanowa-nie pomieszczeń, w których zakwate-rowana jest niemiecka załoga licząca ok. 30 osób. Tam też znajduje się sy-pialnia komendanta. Zajmuje się tym pierwsza grupa partyzantów. Drugi oddział rozbraja posterunki wewnętrz-ne na terenie więzienia. Należy także opanować wewnętrzną elektrownię, by nie dopuścić do wyłączenia oświe-tlenia. Zadanie to wykonuje „Skrzat”. Komendant śpi w swym pomieszcze-niu zamknięty na klucz. By sprowoko-wać go do otwarcia pokoju, dowódca oddziału wykorzystuje niemieckiego ofi cera inspekcyjnego, który dla ra-

gania załogi naczelnik daje słowo i go dotrzymuje: alarm ogłasza dopiero nad ranem. Meldunki partyzantów wska-zują, że pobliska niemiecka jednostka pogrążona jest we śnie. Partyzanci roz-dają zdobytą broń, formują kolumnę marszową. Ok. godz. 2 w nocy wraz ze 128 więźniami wychodzą poza mury jednostki w kierunku Lipnicy Murowa-nej. Cała akcja trwała dwie godziny.

Po pewnym czasie kolumna rozdzie-la się. Cześć oswobodzonych odchodzi na własną rękę, inni niebawem trafi ą pod opiekę miejscowych gospodarzy. Pościg rusza dopiero rano. Nie daje rezultatu. Ani jednego partyzanta, ani jednego uwolnionego. Akcja zosta-ła doskonale przygotowana, bez ofi ar w ludziach. Uwolniono 128 osadzo-nych, zdobyto pięć automatów MP, trzy karabiny maszynowe, 50 karabinów, 12 pistoletów, 200 granatów, kilka ty-sięcy sztuk amunicji, kompasy, lornet-ki, plecaki, mundury. Niemcy podawali później, że oswobodzenia więźniów dokonała grupa brytyjskich spadochro-niarzy. Odwet hitlerowców nastąpił za kilka miesięcy. 29 października 1944 r.przeprowadzili akcję pacyfi kacyjną w Lipnicy Murowanej, w wyniku któ-rej zabito dwóch partyzantów i aresz-towano dziewięciu członków struktur podziemnych, w tym pięciu partyzan-tów biorących udział w akcji odbicia więźniów w Nowym Wiśniczu.

W 2014 r. w zakładzie karnym od-słonięto tablicę pamiątkowa poświę-coną bohaterskiemu wyczynowi Armii Krajowej. W uroczystości uczestniczy-ło trzech z czterech żyjących uczestni-ków akcji.

Jacek Matrejekzdjęcia Marcin Kalinowski

Jacek Matrejek

towania życia oferuje swoją pomoc. Informuje przełożonego o rzekomym alarmie lotniczym, co obliguje naczel-nika do przejęcia dowodzenia. Ten początkowo nie otwiera drzwi, przez nie wydaje polecenia i dopiero infor-macja o zagrożeniu jednostki ze stro-ny polskich partyzantów powoduje, że przekręca klucz w zamku. To wystar-cza grupie szturmowej, by wpaść do pokoju. Zszokowany komendant usi-łuje ukryć się pod łóżkiem, na co nie pozwala mu poważna tusza. „Kosa” mający osobiste porachunki z naczel-nikiem nie wytrzymuje i uderza Schro-edera kolbą pistoletu. Naczelnik zosta-je dołączony do grupy zatrzymanych Niemców. W należących do niego po-mieszczeniach jest kilka sztuk broni, którą konfi skują partyzanci. Wówczas pada jedyny, przypadkowy strzał z au-tomatu „Kukułki”, trafi ając go w palec u nogi. Pozostali przerażeni Niemcy nie stawiają oporu. Błyskawicznie cała niemiecka załoga zostaje zamknięta w opróżnionym magazynie broni.

Partyzanci wiedzą, gdzie są więź-niowie przeznaczeni do uwolnienia. „Kosa”, były strażnik, zna architektu-rę jednostki. Błyskawicznie otwierają cele, wypuszczają osadzonych, organi-zują ich zbiórkę na dziedzińcu. Brakuje jedynie jednego, który w przeddzień został przemieszczony do innej celi. Jeden z mężczyzn nie chce opuścić więzienia – za dwa miesiące kończy karę. Pozostaje za kratami (i faktycznie za dwa miesiące wychodzi na wolność). „Tamarow” rozmawia z naczelnikiem więzienia. Pod słowem honoru zobo-wiązuje go do niewszczynania alarmu w przeciągu najbliższych dwóch godzin. Alternatywą jest rozstrzelanie wszyst-kich Niemców i folksdojczów. Na bła-

Pamiętamy o akcji2 sierpnia w Zakładzie Karnym w No-

wym Wiśniczu uczczono 73. rocznicę akcji oddziału Armii Krajowej, który uwolnił 128 więźniów politycznych przeznaczonych do transportu do obozu zagłady w Auschwitz. Jak co roku, przed tablicą upamiętniającą to wydarzenie złożono wiązanki kwiatów i zapalono znicze. Wystawiono wartę ho-norową funkcjonariuszy Służby Więziennej oraz członków Stowarzyszenia Rekonstruk-cji Historycznej „Najemnicy Bocheńscy”. Odbyło się też spotkanie z osadzonymi, pod-czas którego mówiono o działalności Armii Krajowej na terenie bocheńszczyzny. W uro-czystościach wziął udział ostatni z żyjących członków akcji odbicia więźniów.

Page 42: Jednostka na miar s. 20 · 2017. 12. 18. · Wrzesień 2017 nr 232, rok XX ISSN 1505-2184 cena 3,50 zł 9 24 Nasz znak rozpoznawczy 36 Trzech wspaniałych 26 Przeliczamy karę od

42 FORUM PENITENCJARNE NR 9 (232) WRZESIEŃ 2017

Rekreacyjniei wypoczynkowo

w Kulach

W Ośrodku Szkolenia Służ-by Więziennej w Kulach na przełomie lipca i sierpnia

odbył się X międzynarodowy obóz re-kreacyjno-wypoczynkowy dla funkcjo-nariuszy Służby Więziennej, młodzieży i dzieci. Organizatorem była Organiza-cja Terenowa NSZZFiPW przy Areszcie Śledczym w Ostrowie Wlkp., a hono-rowy patronat objął Zarząd Główny NSZZFiPW w Warszawie. Od 10 lat tego typu aktywna forma wypoczyn-ku pozytywnie wpisuje się w edukację obronną państwa. Obozy propagują wartości patriotyczne, czego przy-kładem był uroczysty apel 1 sierpnia o godz. 17 w celu oddania hołdu bo-haterom w 73. rocznicę wybuchu Po-wstania Warszawskiego.

W obozie uczestniczyło ok. 60 osób, w tym goście z Włoch. Program dla trzech grup wiekowych przygo-tował ppłk Mirosław Kuświk. Zajęcia dla dzieci obejmowały gry i zabawy, zawody sportowe, testy sprawności fi zycznej, pierwszą pomoc przed-medyczną, ćwiczenia z samoobrony, strzelanie z broni pneumatycznej, ASG i paintball, itd. Dla grupy starszej przeprowadzono dodatkowe zajęcia w tzw. gumowym miasteczku z com-batu i technik interwencji z wykorzy-staniem środków hukowo błyskowych (ASG). Dużą atrakcją dla starszej gru-py był marszobieg terenowy wokół ośrodka w pełnym umundurowaniu podczas pochmurnej pogody. Wszyscy uczestnicy mogli korzystać z basenu,

Page 43: Jednostka na miar s. 20 · 2017. 12. 18. · Wrzesień 2017 nr 232, rok XX ISSN 1505-2184 cena 3,50 zł 9 24 Nasz znak rozpoznawczy 36 Trzech wspaniałych 26 Przeliczamy karę od

nasze sprawy

43FORUM PENITENCJARNE NR 9 (232) WRZESIEŃ 2017

ISSN 1505-2184„Forum Penitencjarne”miesięcznik Służby Więziennej

Wydawca:Centralny Zarząd Służby WięziennejMinisterstwo Sprawiedliwościul. Rakowiecka 37a, 02-521 Warszawa

Redakcja:ul. Wiśniowa 50, 02-520 Warszawae-mail: [email protected] Sodomirska, sekretariat, kontakt z czytelnikami,[email protected], tel. (22) 640-86-66faks (22) 640-86-67

Zespół redakcyjny:Małgorzata Nowotny, redaktor naczelny,[email protected], tel. (22) 640-86-65,Aneta Łupińska, tel. (22) 640-86-64,[email protected],Agata Pilarska-Jakubczak, tel. (22) 640-86-64,[email protected],Elżbieta Szlęzak-Kawa, tel. (22) 640-86-69,[email protected]żyna Wągiel-Linder, tel. (22) 640-86-69,[email protected],Piotr Kochański, fotoreportaż, fotoedycja, archiwum,[email protected], tel. (22) 640-86-68

Rada programowa:Michał Zoń, dyrektor Biura Prawnego CZSWRobert Fiszer, emeryt SWMaciej Gołębiowski, zastępca komendanta COSSWTomasz Krajkowski, wychowawca ZK w TarnowieJacek Matrejek, ZK w Nowym WiśniczuRobert Moskal, przedstawiciel NSZZFiPWLidia Olejnik, emeryt SWMieczysław Pietrzak, z-ca kierownika DP AŚ w ŁodziJustyna Siedlecka, rzecznik prasowy OISW w KatowicachEdward Wasilewski, PTP, COSSW w KaliszuBogusław Woźnica, emeryt SWMarek Zając, st. wychowawca ZK w Nowym Sączu

Warunki prenumeraty: Miesięcznik kolportowany jest w systemie prenumeraty, którą przyjmuje redak-cja. Cena prenumeraty rocznej 42 zł, płatne na konto: Centralny Zarząd Służby Więziennej 76 1010 1010 0401 5222 3100 0000 NBP o/o W-wa z adnotacją: „Forum Penitencjarne”. Reklama w „Forum Penitencjarnym”: Cała strona – 1500 zł + VAT; 1/2 strony – 1000 zł + VAT;1/4 strony – 700 zł + VAT. Ogłoszenia drobne – bez-płatne. Należność płatna przelewem na konto: Zakład Poligrafi czny TONOBIS Sp. z o.o., 12 1090 1883 0000 0001 1614 0102 BZ WBK S.A. Łamanie: Aleksandra Moraczewska, druk: Zakład Poligrafi czny TONOBISSp. z o.o., Laski, ul. Brzozowa 75, 05-080 Izabelin,tel. 22 752-33-40, fax 22 752-23-26, e-mail: [email protected]. Nakład: 4000 egz.

Redakcja zastrzega sobie prawo do dokonywania skrótów, adiustacji i zmiany tytułów nadesłanych ma-teriałów. Za niezamówione artykuły redakcja nie wy-płaca honorariów.

Numer zamknięto 11 września 2017 r.

Materiałów niezamówionych redakcja nie zwraca.

Redakcja nie odpowiada za treść reklam.

do prenumeratorówZgodnie z ustawą z 29 sierpnia 1997 r. o ochronie danych osobowych (Dz. U. z 2002 r. nr 101, poz. 962, z późn. zm.)informujemy, że podane na druku prenumeraty dane oso-bowe będą przetwarzane przez Centralny Zarząd Służby Wię-ziennej, z siedzibą przy ul. Rakowieckiej 37a w Warszawie,w celu realizacji prenumeraty. Każda osoba prenumerująca czasopismo ma prawo dostępu do treści swoich danych oso-bowych oraz możliwość ich poprawiania. Podanie danych osobowych (imię, nazwisko, adres) jest dobrowolne, jednak-że niezbędne do realizacji zamówienia prenumeraty.

zorganizowano też grill i noc-ne podchody.

W trakcie zgrupowania przeprowadzono zawody spor-towe dla wszystkich grup wiekowych z następujących konkurencji: strzelanie z bro-ni pneumatycznej, strzelanie z paintball, zawody sprawno-ściowe, z walki wręcz z wyko-rzystaniem tzw. makaronów, testy sprawności „zwiadow-cy”. Na koniec pobytu każdy uczestnik otrzymał stosowny certyfi kat, a osoby biorące udział w zawodach sporto-wych okolicznościowe medale.

Radość i zadowolenie na twarzach dzieci świadczyła o celowości organi-zowania w kolejnych latach takiej for-my wakacyjnego wypoczynku. Wielu uczestników już zgłosiło chęć przyjaz-du w 2018 r., prosząc o przedłużenie przyszłorocznego spotkania o kilka dni. Coroczne kontrole przedstawi-

cieli Kuratorium Oświaty wystawiają nam bardzo wysoka ocenę. Wiemy, że to dzięki kadrze wychowawców i in-struktorów, którym serdecznie dzię-kuję. Podziękowania składam także na ręce mjr. Dariusza Małolepszego, ko-mendanta Ośrodka Szkolenia Służby Więziennej w Kulach i Czesława Tuły, przewodniczącego Zarządu Główne-mu NSZZFiPW.

Mirosław Kuświkzdjęcia Bogdan Durzyński

Page 44: Jednostka na miar s. 20 · 2017. 12. 18. · Wrzesień 2017 nr 232, rok XX ISSN 1505-2184 cena 3,50 zł 9 24 Nasz znak rozpoznawczy 36 Trzech wspaniałych 26 Przeliczamy karę od