2
W ŚRÓD lasów, obok łanów żyta wsi Studzianka ciągnie się niepeł- ne ogrodzenie. Lekko nadłamana tabliczka głosi „Cmentarz mahonie- t a n s k i Zabytek kultury". Za bramą wśród bujnej roślinności ciemnie- ją wrośnięte w ziemię pociągnięte mchem kamienie. Zza splątanego sielska, kwitnących malin i bzów ledwio widać nagrobki. Od strony machod- niej każdą mogiłkę samyka mały kamień polny, zaś od wschodniej większa o- brobiona płyta, na której tkwią tajemnicze napisy i rysunki. Tu leżą: Emilia Oyrabajewica z Lisowskich, porucznik wojsk polskich Abracham Azulcwicz, Stefan Korycki, Aszja Lisów na, Maciej Okmińskl (1836), Felicja Józefowi- czówna (1840), urzędnik st. cywilnego parafii Studzianka Eliasz Okmiński (1870), rotmistrz Mustafa Bielak (1834), majorowa, rotmistrzowa, gajowa i inni. Oto mogiła całościowa w obrzqdku muzułmańskim z regularnie obrobionym w kształcie prostokąta zwień- czonego półkoliście kamie- niem instrypcyjnym, na któ- rym wyżłobiono półksiężyc z gwiazdą, poniżej werset teks- tu w języku arabskim, pod nim czytelny tekst w języku polskim — Jan Okmiński major wojsk ce. kawaler or. obywatel dziedzic Małasze- wicz zmarł 1873 r. Dalej nagrobek z n pol. XVIII wieku z wyrytym a- rabskisn tekstem na kamieniu w kształcie nieregularnego prostokąta. Obok napisu ' bliżej nieokreślone rysunki. Dokoła cisza wielkich, o krę- tych konarach sosen. Chybia równie szybko jak chwasty rolnie zapomnienie— Odeszli za czerwoną bramę Wszak tutaj w Studzience hyi kiedyś duiy drewniany ko kilka rodzin tatarskich — Bajrulewicze. Józefowicza, Aleksandrowicze, Assanowi- eże, Bogdanowicze, Cymbaje- wicze. Romualda Bajrulewi- cza znano niemalże w całej wschodniej Polsce ze skutecz- nego leczenia na podstawie Koranu chorób wietrznych. Mułła Madej Bajrulewlcz został nawet, jako mahome- tański kapelan, pułkowni- kiem wojsk carskich. Teraz z dawnej rodziny Bajrulewiczów można spot* Jczdżal za cara z^mtodą spa- raliżowaną zoną. Stryj wyle- czył jq za dwa tygodnie. Nie wiem na czym to polegało, ale słyszałem, te to niektó- rych przypadkach trzeba było kadzić mech spod dziewięciu krzyży... Jej mąż Stefan Remesz o- powiada: Jeden z Tatarów Azulewicz dostał kiedyś, gdy razem z królem polskim wo- jował, tyle ziemi, ile koniem ta dzień objędrie. Otrzymał 111 włók. Minęło chyba od Małżeństwo Józefacluków ezesny. daleko z jarmarków. Od tej studni nazwano naszą wteś Studzianka. Bywałem jako chłopiec w meczecie. Miał ko- pułę krytą malowaną blachą. A na samym szczycie pół- księżyc. W środku było ład- nie, ludzie modlili się siedząc Gdzieniegdzie jeszcze w Studzlanee napotkać można ehatapy kryte strzechą, ale sąsiadują M a murowanymi budynkami. Z«ciet, w którym znajdował iSę zwrócony w stronę Mekki •Harz, obok niego mogli mod- ale tylko mężczyźni, zaś kobiety przebywały za ścia- aą, w sąsiednim pomieszcze- niu. Tu znajdowała się ma- hometańska parafia z Podla- ila i Litwy. Wyznawcy Proro- ka przyjeżdżali nawet z Wil- na i Nowogródka. Skąd się wzięli Tatarzy na Podlasiu? — król Jan So- bieski nadal najlepszym żoł- nierzom walczącym w skła- dzie chorągwi tatarskiej, na zasadzie prawa lennego po kilka kilkadziesiąt włók ziemi. W 1858 kroniki noto- wały 101 mahometan. Za- mieszkiwali oni w Małasze- wiczach, Dąbrowicy, Lebie- dziewie, Studzlanee, Rokitnie I Ortelu. Kilku Tatarów wal- ezylo nawet w powstaniu •tycznlowym. a zostano zesła- nych na Sybir. W czasie I wojny kwiatowej Kozacy spa- li! meczety w Studziance I Lebiedziewie. Przed drugą vojną mieszkało we wsi tyl- kać w Studziance tylko Annę Remesz i Helenę Bandzare- wlcz. Ale prawdziwych Tata- rów już nie ma... nikt nie wierzy nawet w Maho- meta. Niska, pochylona, o ostrych lukach brwiowych, zaostrzo- nych rygach- twarzy i pogod- nych oczach, Anna Remesz pokazując swoje zdjęcie z ubranym w strój o szero- kich rękawach, brodatym stryjem — mułła Maciejem BajrUlewiczem oraz z jego żoną w koronkach (Photogra- phie Artistique Brattig Biała Podlaska) mówi: Wie słysza- łam ani słowa po tatareku. Pamiętam jak przez mgłę ambonę w meczecie. Mułła. cdi śpiewał... Kiedy miałam pięć lat wyjechaliśmy do Rosji, wróciłam ze stryjos- twem. W tedy już stryj nie zastał meczetu, zajął się tylko leczeniem. Uzdrawiał tylko sparaliżowanych i chorych umysłowo. Miał specjalne książki w języku arabskim. Nawet dziedzic z Rosji przy- tego czasu 440 Ia(.. Jak ta wioska istnieje. Była tu niej kiedyś studnia , a kupcy poi- li w niej woły, kiedy gonili gospodaruje w sposób chorych i tych, których trącił cug (sparaliżowani Miał jakieś arabskie kibEl' Urodziłam się w 1920 rok więc nie pamiętam mec3 ani, jak się modlili na bo«a ka, ani jak śpiewali p0 orabT ku. Trochę opowiadała mi tamtych czasach ciocia, d! niewiele zapamiętałam..'* Michał Wilbik (1002 roc* nik...) wspomina: Toiaray leczyli ludzi hipnotyzował niem, zamawianiem. Jeidzm do nich przeważnie ^¿J Jedna Żydówka zjawiła «1 na dywanach. Multa śpiewał. Miał .na głowie dużą czapkę.„ Mój ojciec najmował Bajru- lewiczom robotników do prac. U nich się rozpił, bo dawali mu wódkę szklankami. Ta- tarzy mieli wiele włók ziemi, byli bogaci. Prace pokazywali tylko palcami, sami nie orali ziemi. Kiedy Bajrulewicz za- . jeżdżał do Łomaz, płacił Ży- dom zlotem^ a gdy schodził z wozu, to Żyd . mu wynosił krzesło..: Odeszli t wszyscy' dawno za czerwoną bramę. A ludzie ze u>si porozbijali pły- ty z cmentarza, z kamieni porobili sobie Łtoczaki do ostrzenia noży. Drut z ogro- dzenia rozkradają i nim grodzą ^pastwiska. Łobuzeria... Siostra Anny Remisz Hele- na Bandzarewicz rysami twarzy, smagłym obliczem i charakterystycznymi oczami najbardziej przypomina swo- ich przodków. Zaczyna mó- wić: 'Jak teraz się widzi w telewizji filmy, to człowieka dziwi, że Tatarzy byli tacy niedobrzy.* Ja jestem podob- na do mojego ojca, typowa Tatarka. Ojciec był lekarzem. Dobrze leczył umysłowo Stefan Remess pokasuje mlejsea po zabudowaniach tatar- skich, po których dsli nie poiostalo jut ani śladu. natoet w Studziance 17 razy I Tatarzy mieli po 60 mórg ziemi, ale nie byli zdolni ^ pracy, do gospodarowania, i*. teresowaly ich inne zprau*. Byli inteligentnymi, porząd. nymi ludźmi. Nikomu sic zrobili krzywdy. W pty^j odprawiali w swoim meeueit nabożeństwa, siedzieli na podłodze, trzymali się za jmj. ee u nóg. Meczet stal w tym miejscu, gdzie dzisiaj znajda, je się szkolą. Pamiętam jak się palił. Straszny to był ui. dok! Nie pozostało po nim ani śladu... Wcześniej prawie wszyscy mahometanie wyje. chali do Nowogródka.^ Teraz nazywamy po nich ziemie Azulewiczyzna i Buczaczyz- na... Bogata przeszłość wsi idzie w zapomnienie. Gdyby nie mizaret cmentarz ma- ch ometański, być może nie- wiele osób by wiedziało, że tutaj kiedyś mieszkali Ta- tarzy, że tu niegdyś toczyło się inne życie. Inne czasy Chociaż nadeszły inne co* ty, Studzianka nadal wyróż- nia się wśród okolicznych wsi. Przoduje w gminie Ło- mazy. Rodzą się tutaj, jak grzyby po deszczu, gospodar- stwa specjalistyczne. Już' od łat sześćdziesięciątych pow- stał tutaj zamknięty rejoa produkcji sadzeniaka, upra- wiano rzepak, hodowana drób. Gospodarstwa rosły w siłę, zamożność i powierzch- nię. Przeciętnie zajmują teras ok. 15 ha. Na takim areale można już pomyśleć o mecha- nizacji ispecjałizacjł. Dokoła zabudowań Władys- ława Wilbika po postwiskach spacerują stadami setki weł- nianych kul — najwięcej <h bok wznoszonego olbrzymiego domu z tarasem wychodzącym na południe. Przy szerokiej, zasobnej oborze ustawiona, niby w bogatym eskaerze prawie wszystkie maszyny potrzebne do produkcji rol- nej. Brakuje mi tytko kom- bajnu ziemniaczanego i kbstarki rotacyjnej. Złożyłem podanie na snopowiązałkę. Już staramy się nie biegúé do gminy z drobiazgami«. " mówi właściciel 19,75 ba zie- mi. w tym 8 ha h»kU I.® ha kukurydzy I hektar ow- Str. 6 SŁOWO PODLASIA

Jedna Odeszli - biblioteka.teatrnn.plbiblioteka.teatrnn.pl/dlibra/Content/52640/Zycie_obok_mizaretu.pdfmajor wojs cek kawale. orr . obywatel dziedzi Małaszec - wicz zmar 187ł r3

  • Upload
    hadieu

  • View
    216

  • Download
    0

Embed Size (px)

Citation preview

WŚ R Ó D l a s ó w , o b o k ł a n ó w ż y t a w s i S t u d z i a n k a c i ą g n i e się n i e p e ł -n e o g r o d z e n i e . L e k k o n a d ł a m a n a t a b l i c z k a głos i „ C m e n t a r z m a h o n i e -t a n s ki Z a b y t e k k u l t u r y " . Z a b r a m ą w ś r ó d b u j n e j r o ś l i n n o ś c i c i e m n i e -j ą w r o ś n i ę t e w z i e m i ę p o c i ą g n i ę t e m c h e m k a m i e n i e . Zza s p l ą t a n e g o

s i e l s k a , k w i t n ą c y c h m a l i n i b z ó w l e d w i o w i d a ć n a g r o b k i . O d s t r o n y machod-n i e j k a ż d ą m o g i ł k ę s a m y k a m a ł y k a m i e ń p o l n y , z a ś od w s c h o d n i e j w i ę k s z a o -b r o b i o n a p ł y t a , n a k t ó r e j t k w i ą t a j e m n i c z e n a p i s y i r y s u n k i . T u l e ż ą : E m i l i a O y r a b a j e w i c a z L i s o w s k i c h , p o r u c z n i k w o j s k p o l s k i c h A b r a c h a m A z u l c w i c z , S t e f a n K o r y c k i , A s z j a L i s ó w n a , M a c i e j O k m i ń s k l (1836), F e l i c j a J ó z e f o w i -c z ó w n a (1840) , u r z ę d n i k s t . c y w i l n e g o p a r a f i i S t u d z i a n k a E l i a sz O k m i ń s k i (1870) , r o t m i s t r z M u s t a f a B i e l a k (1834) , m a j o r o w a , r o t m i s t r z o w a , g a j o w a i i n n i .

Oto mogiła całościowa w obrzqdku muzułmańskim z regularnie obrobionym w kształcie prostokąta zwień-czonego półkoliście kamie-n iem inst rypcyjnym, na któ-rym wyżłobiono półksiężyc z gwiazdą, poniżej werset t eks -tu w języku arabskim, pod nim czytelny tekst w języku polskim — J a n Okmiński m a j o r wojsk ce. kawale r or. obywatel dziedzic Małasze-wicz zmarł 1873 r .

Dale j nagrobek z n pol. X V I I I wieku z wyry tym a -rabskisn teks tem na kamieniu w kształcie nieregularnego prostokąta . Obok napisu ' b l iżej nieokreślone rysunki . Dokoła cisza wielkich, o k r ę -tych konarach sosen. Chybia równie szybko jak chwasty ro ln ie zapomnienie—

Odeszli za czerwoną

bramę Wszak t u t a j w Studzience

hyi k iedyś d u i y drewniany

ko kilka rodzin tatarskich — Bajrulewicze. Józefowicza, Aleksandrowicze, Assanowi-eże, Bogdanowicze, Cymbaje-wicze. Romualda Baj ru lewi-cza znano niemalże w całej wschodniej Polsce ze skutecz-nego leczenia na podstawie Koranu chorób wietrznych. Mułła M a d e j Bajrulewlcz został nawet , jako mahome-tański kapelan, pułkowni-kiem wojsk carskich.

Teraz z d a w n e j rodziny Bajrulewiczów można spot*

Jczdżal za cara z^mtodą spa-raliżowaną zoną. Stryj wyle-czył jq za dwa tygodnie. Nie wiem na czym to polegało, ale słyszałem, te to niektó-rych przypadkach trzeba było kadzić mech spod dziewięciu krzyży...

J e j mąż Stefan Remesz o-powiada: Jeden z Tatarów — Azulewicz dostał kiedyś, gdy razem z królem polskim wo-jował, tyle ziemi, ile koniem ta dzień objędrie. Otrzymał 111 włók. Minęło chyba od

Małżeństwo Józefacluków ezesny.

daleko z jarmarków. Od t e j studni nazwano naszą wteś Studzianka. Bywałem jako chłopiec w meczecie. Miał ko-pułę krytą malowaną blachą. A na samym szczycie pół-księżyc. W środku było ład-nie, ludzie modlili się siedząc

Gdzieniegdzie jeszcze w Studzlanee napotkać można ehatapy kryte strzechą, ale sąsiadują M a murowanymi budynkami.

Z«ciet , w k tórym znajdował iSę zwrócony w stronę Mekki •Harz, obok niego mogli mod-

ale tylko mężczyźni, zaś kobiety przebywały za ścia-aą, w sąsiednim pomieszcze-niu. Tu znajdowała się m a -hometańska paraf ia z Podla-ila i Li twy. Wyznawcy Pro ro -ka przyjeżdżali nawet z Wil-na i Nowogródka.

Skąd się wzięli Tatarzy na Podlasiu? — k r ó l J a n So-bieski nada l naj lepszym żoł-nierzom walczącym w skła-dzie chorągwi ta tarskie j , na zasadzie p rawa lennego po kilka — kilkadziesiąt włók ziemi. W 1858 kroniki noto-wały 101 mahometan. Za-mieszkiwali oni w Małasze-wiczach, Dąbrowicy, Lebie-dziewie, Studzlanee, Rokitnie I Ortelu. Kilku Tatarów wa l -ezylo nawet w powstaniu •tycznlowym. a zostano zesła-nych na Sybir. W czasie I wojny kwiatowej Kozacy spa-l i ! meczety w Studziance I Lebiedziewie. Przed drugą vojną mieszkało we wsi tyl-

kać w Studziance tylko Annę Remesz i Helenę Bandzare-wlcz. Ale prawdziwych Ta ta -rów już nie ma... n ikt nie wierzy nawet w Maho-meta .

Niska, pochylona, o ostrych lukach brwiowych, zaostrzo-nych rygach- twarzy i pogod-nych oczach, Anna Remesz pokazując swoje zdjęcie z ubranym w s t ró j o szero-kich rękawach, brodatym s t ryjem — mułła Maciejem BajrUlewiczem oraz z jego żoną w koronkach (Photogra-phie Artist ique Brattig Biała Podlaska) mówi: Wie słysza-łam ani słowa po tatareku. Pamiętam jak przez mgłę ambonę w meczecie. Mułła. cdi śpiewał... Kiedy miałam pięć lat wyjechaliśmy do Rosji, wróciłam ze stryjos-twem. W tedy już stryj nie zastał meczetu, zajął się tylko leczeniem. Uzdrawiał tylko sparaliżowanych i chorych umysłowo. Miał specjalne książki w języku arabskim. Nawet dziedzic z Rosji przy-

tego czasu 440 Ia(. . Jak ta wioska istnieje. Była tu niej kiedyś studnia , a kupcy poi-li w niej woły, kiedy gonili

gospodaruje w sposób

chorych i tych, których trącił cug ( spa ra l i żowani Miał jakieś arabskie kibEl' Urodziłam się w 1920 rok więc nie pamiętam mec3 ani, jak się modlili na bo«a ka, ani jak śpiewali p0 orabT ku. Trochę opowiadała mi tamtych czasach ciocia, d! niewiele zapamiętałam..'*

Michał Wilbik (1002 roc* nik...) wspomina: Toiaray leczyli ludzi hipnotyzował niem, zamawianiem. Jeidzm do nich przeważnie ^¿J Jedna Żydówka zjawiła «1

na dywanach. Multa śpiewał. Miał .na głowie dużą czapkę.„ Mój ojciec najmował Bajru-lewiczom robotników do prac. U nich się rozpił, bo dawali mu wódkę szklankami. Ta-tarzy mieli wiele włók ziemi, byli bogaci. Prace pokazywali tylko palcami, sami nie orali ziemi. Kiedy Bajrulewicz za- . jeżdżał do Łomaz, płacił Ży-dom zlotem^ a gdy schodził z wozu, to Żyd . m u wynosił krzesło..: Odeszli t wszyscy' dawno za czerwoną bramę. A ludzie ze u>si porozbijali pły-ty z cmentarza, z kamieni porobili sobie Łtoczaki do ostrzenia noży. Drut z ogro-dzenia rozkradają i nim grodzą ^pastwiska. Łobuzeria...

Siostra Anny Remisz Hele-na Bandzarewicz rysami twarzy, smagłym obliczem i charakterystycznymi oczami na jbardz ie j przypomina swo-ich przodków. Zaczyna mó-wić: 'Jak teraz się widzi w telewizji filmy, to człowieka dziwi, że Tatarzy byli tacy niedobrzy.* Ja jestem podob-na do mojego ojca, typowa Tatarka. Ojciec był lekarzem. Dobrze leczył umysłowo

Stefan Remess pokasuje mlejsea po zabudowaniach tatar-skich, po których dsli nie poiostalo ju t ani śladu.

natoet w Studziance 17 razy I Tatarzy mieli po 60 mórg

ziemi, ale nie byli zdolni ^ pracy, do gospodarowania, i*. teresowaly ich inne zprau*. Byli inteligentnymi, porząd. nymi ludźmi. Nikomu sic zrobili krzywdy. W pty^j odprawiali w swoim meeueit nabożeństwa, siedzieli na podłodze, trzymali się za jmj. ee u nóg. Meczet stal w tym miejscu, gdzie dzisiaj znajda, je się szkolą. Pamiętam jak się palił. Straszny to był ui. dok! Nie pozostało po nim ani śladu... Wcześniej prawie wszyscy mahometanie wyje. chali do Nowogródka.^ Teraz nazywamy po nich ziemie — Azulewiczyzna i Buczaczyz-na...

Bogata przeszłość wsi idzie w zapomnienie. Gdyby nie mizaret — cmentarz ma-ch ometański, być może nie-wiele osób by wiedziało, że t u t a j kiedyś mieszkali Ta-tarzy, że tu niegdyś toczyło się inne życie.

Inne czasy Chociaż nadeszły inne co*

ty, Studzianka nadal wyróż-nia się wśród okolicznych wsi. Przoduje w gminie Ło-mazy. Rodzą się tutaj, jak grzyby po deszczu, gospodar-stwa specjalistyczne. Już' od łat sześćdziesięciątych pow-stał t u t a j zamknięty rejoa produkcji sadzeniaka, upra-wiano rzepak, hodowana drób. Gospodarstwa rosły w siłę, zamożność i powierzch-nię. Przeciętnie zajmują teras ok. 15 ha. Na takim areale można już pomyśleć o mecha-nizacji ispecjałizacjł.

Dokoła zabudowań Władys-ława Wilbika po postwiskach spacerują stadami setki weł-nianych kul — najwięcej <h bok wznoszonego olbrzymiego domu z tarasem wychodzącym na południe. Przy szerokiej, zasobnej oborze ustawiona, niby w bogatym eskaerze prawie wszystkie maszyny potrzebne do produkcji rol-nej . Brakuje mi tytko kom-ba jnu ziemniaczanego i kbstarki rotacyjnej. Złożyłem podanie na snopowiązałkę. Już staramy się nie biegúé do gminy z drobiazgami«. " mówi właściciel 19,75 ba zie-mi. w tym 8 ha h»kU I.® ha kukurydzy I hektar ow-

Str. 6 SŁOWO PODLASIA

Zabudowania I przychówek Henryk» Sawickiego — mieszkańca Studzianek.

dobrzy

,1.1 * a . , budowania gospo-

wad« biećącci, a onhlc IrtWS-ł rtOSiti M

ja d01.41 J dodaje specjalista, it***1 ^ u a c i f t l swoje p r m d -

I | e p r i e d ponad 10 la-" ' j t o d o w U drobiu. . Od !>' w*. p o r y t rwa ciągła bu-

po kurniku 1 garażu kolej ńa owczarni«.

' f , v . " nawet w budynku po t " " , , .loia owce. Niektóre i ^ t S - i o n e do gołej skóry.

cirromnej postury, mciuplj «hdvslaw Wilblk nie przy-

Sina barczystych kułaków, "iwyetoda n a czołowego

7 s:3da z traktora ( ioua na JruSro ciągniku pracu je przy O b l a n i u siana) I nosi wraz .pomocnikiem karmą. Roz-i.ii'i sic przeciągle beczenie. Scbać! cichy odgłos racic ^Jzacego stada matek. 'nobrze i' wreszcie skończ]/-,„ s,> jui wykoty, wtedy m a -to c-lowick fpi . Poszczęściło ¡it nam u> fum roku. Mieliś-' „ jo proc. trojaczkdto, a nn-wet jedne czworaczki" zazna-cia pan Władysław. Szeslolet-ni Jurek szuka ulubionej o w -cy na której niekiedy uda j e mu si? nawet pojeździć. A ¡„ależć jedną wśród hodowa-nych 276 nie jest łatwo. Rocz-nie sprzedaje się z całej ho-dowli al 750 kg wełny. Wil-bikowle mogliby jeszcze roz-szenyt hodowlą, gdyby n ie konieczność t rzymania na po-trzeby własne „całej a rk i No-ego" — jak mówi gospodarz kur, krowy 1 czterch świń.

Śladem Władysława Wilbi-ka poszli gospodarze S t u -dzianki. Henryk Sawicki w nbr. wybudował, wyglądającą Bib; jakaś fabryka, owczarnię.

dowlt tu.Kly chlewnej. W »u-»P*clatt-

abjui ponad i t gas-P«Hir«twt Ludzie tu t ą d n l p , , ' -« ifiii. * ' 'I1*"' prucy. r r a r u KilKomu tuty utwor«yly »1* przed nimi moiliwuści, zaczęli budować nie tylko o-wwy I silosy., a le takie i iTik" J o d c n spec ja-listów ukończył Jul budowę drugiego domu w Białej Pod-laskiej , Inni Idą śladem. Li-

boaactujo t pieniądz. Teą wm wsi skanowany. kto •Ha pieuiiid^c i dom, a u> do-mach ciężkie regały — mówi Jeden z mieszkańców S tu -dzianki.

Rywalizacja W grę wchodzi bowiem ry-

walizacja. Mieczysław Józe-faciuk, od trzech la t posia-dacz ka r ty specjalisty, zsiadł przed chwilą ze swojego ciąg-nika z kos iarką ro tacy jną ( jedyna we wsi!) I za ją ł się dosuszaniem siana. Pełna me-chanizacja] Prawic każdy hoduje we wsi owce, mnie ruszyła ambic ja • za ją łem się

bydłem mlecznym i o paso-wym — mówi absolwent Technikum Rolniczo-Suszar-nlczego w Ja błoniu pan Mie-czysław. Właśnie ambic ja i rywal izacja są m o t o r a m i , po-stępy w Studziance. Może są to ambic je odziedziczone po ambi tnych potomkach T a -

1 sprężarce można korzystać z dojarki . bo ciągle b r aku j e we wsi prądu. Stoją więc bezczynnie wszystkie maszy-ny elektryczne i trzeba szu-kać jakiegoś wyjścia. Trudno

wrócić do ręcznej roboty p r z y 11 krowach mlecznych i sied.niu sz tukach bydła opa-sowego. W doda tku ojciec nie zamierza rezygnować z ho-dowli owiec, a matka iwińt A s yn rocznie sprzedaje pańs twu ok. 35 tys. 1 mleka i ok. 5 ton mięsa wołowego...

T a k p r o c e n t u j e dobrze n a -wożone dziesięć hek t a rów łąki i 5 ba pas twiska . Inne u p r a w y , poza rzepakiem i trawami nas iennymi, to m. in . słonecznik, kukurydza, mieszanki owsa i jęczmienia. Pozwalają one na p rawie pęk-ną samowystarczalność pa-szową gospodarstwa. .Dwa olbrzymie silosy czekają na kiszonki. Wszystko pobudo-wane z rozmachem. Z wyczu-ciem potrzeb i możliwości. Przecież kiedyś u J.ózefaciii-ków była cegielnia. Dobry su-rowiec T- glinę mieli na miejscu. Kiedy nie było za mało siły roboczej, okoliczne wsie i Studziąnka zapełniły się czerwoną cegłą? która za-stąpiła dawne drewniane za-budowania.'

Zmiany Teraz przy wszystkich dro-

gach wsi (a prawie każdy gospodarz ma swoją drogę) rozciągniętej na przestrzeni kilku kilometrów, dumnie stoją garaże, obory i domy. Najwięcej w dzielnicy „kuła-ków" zwartej Niedźwiedzica (mieszka tam czterech trud-niących się stolarką panów Niedźwiedzi). Słychać war-kot ciągników. Jui 37 gos-podarzy w Studziance zastą-piło siwki l gniadosze konta-mi mechanicznymi traktorów. A dwudziestu jeździ samo-chodami osobowymi. Jest to więc wieś bogata, jakich trudno szukać w okolicy.

Stworzone zostały warunki, aby było gdslo mieszkać 1 gos-podarować. Nie ma więc prob-lemów z następcami. P r a ^ e w każdym domu są już mło-dzi rolnicy (wielu z tytułem technika...), którzy w niedziel-

ne popołudnie ws iada ją do sWoich t rabantów, f ia tów oraz nysek 1 jadą po kilkadziesiąt kilometrów na zabawy. We wsi olbrzymie pomieszczenia remizy s trażackiej zapełniają

się tańczącymi tytko raz na kilka miesięcy.

Kiedy przychodną „z wizy-tą" chętni do bitki i wypitki chłopcy z sąsiedniego Ko-szoła, później trudno uzyskać zgodę na następną zabawę, a strażacy mają trudności z rozliczeniem się.- Starsi mieszkańcy Studzianki wspo-minają z rozrzewnieniem czasy, gdy we wsi grało aż 12 muzykantów, było wtedy po-noć weselej. Wystawiano też „Herody".

Dzisiaj nikt nie ma na to czasu. Na ludzi „czyha" tyle możliwości zarahku. Jeżeli nie hodowla (a nawet skromni gospodarze mają po kilkana-ście świń, mimo że nie mają gdzie kupić gwoździ na zhicię koryt...),- to uprawa ziemnia-ków, gryki, rzepaku, lub o-górków i fasoli. Nawet nau-czycielka miejscowej szkoły podstawowej (na parterze której widać składowane worki) Maria Mazur mówi: W tym roku będzie u nas o-

gnlsko przedszkolne < klasy pieru>sza f trzecia. Razem 21 dzieci.

Zeby pan zobaczył» jak pięknie w zerówce liczą i czy-tają/ Są to uzdolnione i chę-tne do pracy dzieci. Starsze dojeżdżają ciągniętą przez traktor przyczepą zwaną „Bonanzą" do Łomaz. Wy-chodzą z domu przed siódmą, a wracają ze szkoły po 15-fiej. Ostatnio otrzymałam polece-nie, aby dół szkoły nie stal pusty, żebym zrobiła izbf pamięci narodowej. Mamy już do niej kosę i sierp..."

Podobnie jak ten budynek są niewykorzystane remiza strażacka i klub. Przy s t raż-nicy straszą powybi jane - szy-by.

Po bruku dziewczyna wie-zie rowerem na bagażniku kilka kilometrów jajka do Łomaz. Sklep w Studziance zamknięty. Manko. Po kil-ku kilometrach drogi pełnej śpiewu skowronków i głosu kukułki trafiłem do przy-bite] na kasztanie tabliczki „Sołtys". Głowa wsi Henryk Powszuk zaznacza: Sołtysem jestem od 1958 r. Tutaj nikt nie walczy o to stanowisko Trzeba stracić parę godzin, aby do wszystkich mieszkań-ców trafić na rowerze. Zro-biło się niby dużo, ale to nie wszystko. czego ludzie ocze-kują. Brakuje budynku na sklep. Brakuje też nam pia-chu na budowę... Najgorsza plaga dla ns, to wyłączanie prądu, ostatnio przez tydzień nie było światła. Wszystkie dojarki we wsi stały—"

Wiatr wieje od Lubenki — sąsiedniej wsi, która chociaż uboższa J drewniana, to jed-nak aktywniejsza kulturalnie, „weselsza". istnieją tam w!ęzi«m!ędzy ludźmi.

Cóż, za postęp w Studzian-ce trzeba płacić... Ale czy za-pomnieniem?

Marek Pietrzela « Foto: A. Trochimiuk

Z dawnej tatarskiej rodziny Bajrulewiczów można spotkań w Studtianre jui tylko Helenę Bandzarewicz.

Ten sam H. Sawicki, o któ-rym mieszkańcy wsi wspoml-naM, te kiedyś Jeździł na rowerze z drewnianą ramą, ¡ e r a z iest Jednym z na j boga-jgjch we wsi. „Milioner jak •»ubłk. Ale nikt im ta dar-Jg.nie daUT— zaznaczają. "2Jol« owczarni rozciąga się SSu r u t 6 w kolczastych, na •wwjch powiewają białe kłęb-•» odartej wełny. W pobliżu *yt0 na półtora chłopa.

hoduje Bolesław » J<*et Rozwa-a o w s k i specjalizuje się w ho-

tarów? Może na skalę przed-siębiorczych' przodków w tej chwili rywalizują ze sobą specjaliści i czołowi gospo-darze w hodowli, w posiada-daniu maszyn rolniczych?

Na dachu olbrzymiej obory Józefacluków spoczywa prze-niesione z uschniętej Upy gniaz-do bocianie. To chyba na szczęście? A szczęścia nie brakuje, bo 1 ostatnio za u-dział i w konkursie „Złota Wiecha" M. Józefaoluk otrzy-mał przydział drugiego ciąg-nika „330". Dzięki traktorowi

Za bramą, wśród. bujnej, roślinności, oieuinloją malioinolań-skle nagrobni.

Dziś prawdziwych Tatarów już nie ma

ŻYCIE OBOK MIZARETU

SŁOWO PODLASIA Str. 7