36
NR 53, maj 2011

Gazetka Kleks nr 53 - debina.webd.pljają się u schyłku zimy i są to żółte kotki mę-skie. Orzechy dojrzewają wczesną jesienią. Są osłonięte okrywami różnej długości

  • Upload
    others

  • View
    2

  • Download
    0

Embed Size (px)

Citation preview

Page 1: Gazetka Kleks nr 53 - debina.webd.pljają się u schyłku zimy i są to żółte kotki mę-skie. Orzechy dojrzewają wczesną jesienią. Są osłonięte okrywami różnej długości

NR 53, maj 2011

Page 2: Gazetka Kleks nr 53 - debina.webd.pljają się u schyłku zimy i są to żółte kotki mę-skie. Orzechy dojrzewają wczesną jesienią. Są osłonięte okrywami różnej długości

2 KLEKS NR 53, MAJ 2011

Pismo uczniów Publicznej

Szkoły Podstawowej

im. Jana Pawła II

w Krościenku Wyżnym

Najlepsza gazetka szkolna na

Podkarpaciu w roku 2009

Redaguje zespół:

Aleksandra Śliwińska

(redaktor naczelny),

Arkadiusz Bargiel

(zastępca),

Aleksandra Dziepak

(sekretarz),

Ewelina Wojnar

(redaktor graficzny),

Błażej Kmonk

(przedstawiciel klas piątych)

Rysunki przygotowali:

Ewelina Wojnar, Ola Dziepak,

Karolina Graba, Ola Szajna,

Błażej Kmonk, Klaudia Kielar,

Ola Śliwińska

Opiekun:

mgr Maria Marszałek

Skład:

Agata Zahuta

Projekt winiety:

Ariusz Nawrocki

Wydawnictwo Ruthenus

tel. 13 436 51 00

www.ruthenus.pl

Adres redakcji:

ul. Szkolna 34,

38-422 Krościenko Wyżne,

tel. 43 150 19

e-mail: [email protected]

Druk gazetki finansowany

przez Stowarzyszenie

Kulturalne „Dębina”

Niezapominajki – kwiatki nie tylko z bajki

Nazwa niezapominajka oznacza dosłownie „mysie uszko” – z greckiego mys – mysz i us – ucho. Jest to rodzaj roślin należących do rodziny ogórecznikowatych. Zwyczajowo nazywana bywa czasami niezabudką. Występuje w stanie dzikim w umiarkowanych strefach Europy, Azji, Ameryki Północnej, Ameryki Południowej, Australii, Afryki. Liczy około 50 gatunków.Jest to roślina jednoroczna lub dwuletnia. Ma niebieskie, rzadziej białe, różowe czy żółte kwiaty. My wiemy, że niezapominajki mogą występować w wielu odmianach:

*Niezapominajka alpejska:– wysokość: do 25 cm,– liście: odziomkowe na długich ogonkach,– kwitniecie: od czerwca do września,– występowanie: w Tatrach i Karkonoszach.

*Niezapominajka błotna:– wysokość: do 60 cm– liście: podłużne, lancetowate,– kwitnięcie: od maja do września,– występowanie: w miejscach bardzo wilgotnych.

*Niezapominajka leśna:– wysokość: do 60 cm,– liście: zebrane w rozetkę,– kwitnięcie: od maja do lipca– występowanie: w górach i w południowej Polsce.

*Niezapominajka polna:– wysokość: do 60 cm,

Page 3: Gazetka Kleks nr 53 - debina.webd.pljają się u schyłku zimy i są to żółte kotki mę-skie. Orzechy dojrzewają wczesną jesienią. Są osłonięte okrywami różnej długości

3KLEKS NR 53, MAJ 2011

– liście: szerokie, na ogonkach,– kwitnięcie: od kwietnia do września,– występowanie: rośnie na polach.

*Niezapominajka piaskowa:– wysokość: do 30 cm,– liście: drobne, jajowate,– kwitnięcie: od kwietnia do czerwca,– występowanie: rośnie na suchych tere-

nach.

Większość gatunków to cenione rośliny ozdobne. Niezapominajka to mały, ale ob-rośnięty legendami kwiatek.W mitologii germańskiej znajduje się opo-wieść, jak to jeden z bogów nazywał po ko-lei rośliny. Małe niebieskie kwiatki zawołały: „Panie, nie zapomnij o nas”. „Niezapominaj-ki – tak będziecie się nazywać”– odpowie-dział bóg.Z kolei jedna z opowieści biblijnych mówi, że Jezus, siedząc na kolanach Maryi, po-wiedział pewnego dnia, że chciałby, aby przyszłe pokolenia mogły zobaczyć jej oczy. Dotknął jej oczu ręką, którą następnie machnął i na ziemi pojawiły się piękne nie-zapominajki.Według średniowiecznej legendy pewien rycerz i jego dama serca spacerowali wzdłuż rzeki. Rycerz nachylił się, aby zerwać rosną-ce nad rzeką kwiaty. Ciężka zbroja spowo-dowała, że rycerz wpadł do wody i zaczął tonąć. W ostatniej chwili wyrzucił zerwane nad rzeką kwiaty na brzeg i zawołał: „Nie zapomnij o mnie”. Niezapominajka symbo-lizuje pamięć. Corocznie, od 2002 r., w dniu 15 maja, ob-chodzone jest w Polsce Święto Polskiej Nie-zapominajki. Jego inicjatorem był redaktor Andrzej Zalewski, który wystąpił z taką pro-pozycją w programie Ekoradio, emitowa-nym przez Polskie Radio Program I.

Arek Bargiel, Kamil Mezglewski

„Zapominalska niezapominajka”

Tekst piosenki Krzysztof Marzec, słowa Anna Bernat

Co ma robić nad potoczkiem?Komu mrugać żółtym oczkiem?

Ref:Zapomniała, zapomniała,

Niezapominajka mała,Zapomniała, zapomniała,

Chociaż przedtem pamiętała...Komu mówić ma dzień dobry:

Żabom, rakom, motylowi?Ref:

Zapomniała, zapomniała,Niezapominajka mała,

Zapomniała, zapomniała,Chociaż przedtem pamiętała...

Ile na śniadanie rosy?Co najbardziej lubią osy?

Ref:Zapomniała, zapomniała,

Niezapominajka mała,Zapomniała, zapomniała,

Chociaż przedtem pamiętała...A dlaczego słońce świeci?-żeby się cieszyły dzieci!

Ref:Pamiętała, pamiętała –niezapominajka mała,pamiętała, pamiętała,

bo jej mama powtarzała!

Wyszukała: Karolina Graba

Page 4: Gazetka Kleks nr 53 - debina.webd.pljają się u schyłku zimy i są to żółte kotki mę-skie. Orzechy dojrzewają wczesną jesienią. Są osłonięte okrywami różnej długości

4 KLEKS NR 53, MAJ 2011

9 maja 2011 roku redakcja KLEKSA posadziła PTASI RAJ.

Wieczorem zebraliśmy się w prawie pełnym składzie na placu zabaw koło szkoły. Przy-nieśliśmy z sobą potrzebne narzędzia i pod okiem leśnika, pana Edwarda Marszałka za-

braliśmy się do pracy. Zaczęliśmy od obej-rzenia KLEKSOWEJ ALEI, która posadziliśmy dwa lata temu. Okazuje się, że większość drzewek pięknie rośnie. Szkoda, że niektóre osobniki zostały okaleczone przy bezmyśl-nym koszeniu trawnika wykaszarką. Nie wiadomo, czy przeżyją. Postanowiliśmy je ogrodzić listewkami, by dać sygnał, że nie wolno ich zbyt mocno obkaszać. Przy okazji okazało się, że jedyną obecną redaktorką, która brała udział w kleksowej akcji sadze-

nia świerków kłujących przed dwoma laty, jest nasza naczelna, Ola Śliwińska. Powspo-minaliśmy tamte czasy i przystąpiliśmy do wyboru miejsca na tegoroczne sadzenie. Uznaliśmy, że Ptasi Raj założymy na skar-pie oddzielającej górny i dolny taras placu zabaw. Nasz Gość wytłumaczył nam, że po-sadzimy krzewy, które będą dawały schro-nienie ptakom i zarazem będą stanowiły ich stołówkę, bo wybieramy takie rośliny, któ-

rych owoce lubią nasze ptaki. Drugie kryte-rium wyboru gatunków to ich pochodzenie; my postanowiliśmy zasadzić tylko polskie krzewy, w ich typowych odmianach. I tu pojawił się problem, bo takowych nie moż-

Posadziliśmy PTASI RAJ!!!

Najpierw sadzenie

Potem podlewanie i nadawanie imion

Page 5: Gazetka Kleks nr 53 - debina.webd.pljają się u schyłku zimy i są to żółte kotki mę-skie. Orzechy dojrzewają wczesną jesienią. Są osłonięte okrywami różnej długości

5KLEKS NR 53, MAJ 2011

na kupić w sklepach ogrodniczych. Z tego powodu w dniu dzisiejszym posadziliśmy tylko część PTASIEGO RAJU, bo tylko część roślin udało się zgromadzić. Na skarpie z wielkim poświęceniem i ogromną uciechą posadziliśmy 5 kęp kłokoczki podarowanej nam przez Regionalną Dyrekcję Lasów

Państwowych w Krośnie oraz kalinę, limbę i cisa ufundowane przez Stowarzyszenie Kulturalne „Dębina”. Pozostałe krzewy zo-stały zamówione w jednej ze szkółek le-śnych i zasadzimy je, gdy dojadą na miejsce – prawdopodobnie w przyszłym tygodniu. Planujemy, że na skarpie pojawią się jesz-cze jarzębinki, trzmieliny, jałowce, tarniny, derenie i czeremcha – taki zestaw doradził nam nasz Gość. Pod jego kierunkiem dzisiaj pracowaliśmy wytrwale. Na koniec odbyła się uroczystość nadania imion krzewom i ta część zabawy wywołała największe emocje. Przygotowaliśmy nawet specjalne tabliczki, na których opisaliśmy każdy krzew z gatun-

ku i imienia oraz podaliśmy, kto go zasadził i kto w związku z tym będzie jego opieku-nem. Bo posadzić rośliny to za mało. Trze-ba się nimi jeszcze wytrwale opiekować. Mamy nadzieję, że z tej roli też potrafimysię wywiązać. A PTASI RAJ rośnie. To nasze niezapominajkowe dzieło!!!

Krzewy sadzili:Natalka Bargieł i Michał Niżnik – kłokocz-ka „Frycek”Ola Śliwińska i Ola Dziepak – limba „Olee!!!”Klaudia Kielar i Karolina Graba – kłokocz-ka „Zapamiętajka”Gabrysia Wojtuń i Tomek Cierpik – cis „Ferdek”Błażej Kmonk, Michał Frydrych – kłokocz-ka – „Niezapamiętajka”Ola Szajna, Iza Rachwał, Karolina Podkul i Magda Krężałek – kalina „Przypominajka” Ewelina Wojnar i Karolina Pojnar – kło-koczka „Szopen”. Redakcja

Na koniec wspólne zdjęcie

Page 6: Gazetka Kleks nr 53 - debina.webd.pljają się u schyłku zimy i są to żółte kotki mę-skie. Orzechy dojrzewają wczesną jesienią. Są osłonięte okrywami różnej długości

6 KLEKS NR 53, MAJ 2011

Jarząb pospolity – nazywany inaczej jarzębiną. Występuje w Europie, północnej Afryce, Azji Mniejszej. Najczęściej rośnie na lekkich, kwaśnych glebach, zazwyczaj sa-dzony przy ulicach, w parkach i ogrodach. Jest on luźny, początkowo nieco kolumno-wy. Jego gałęzie są wyraźnie wzniesione w górę, a wysokość do 2,5 m. Kora jarzębi-

ny jest gładka i srebrzystoszara, upstrzona poziomymi, ciemnymi przetchlinkami. Po kilku latach jej kora się niszczy. Pędy są ko-loru różowoszarego, z wcześnie opadają-cym owłosieniem. Kwiaty ma duże, płaskie, kremowobiałe; podbaldachy rozkwitają pod koniec wiosny. Owoce tego drzewka są szkarłatne, 1-centymetrowe, szybko zjada-ne przez ptaki. Jedną z ciekawostek jest to, że nie istnieje tylko jeden gatunek jarzębi-ny, jest ich kilka lub nawet kilkanaście.

Kłokoczka południowa – pochodzi ze środkowej i południowej Europy, oraz Azji Mniejszej. Rzadko występuje na połu-dniu Polski. Jeden z największych okazów kłokoczki południowej w Polsce rośnie w Sieteszy w województwie podkarpac-kim. Osiąga wysokość od 2 do 4 m. Kora tego krzewu jest gładka z białymi piono-

wymi prążkami. Pączki lekko spłaszczone, odstające nieco od gałązek. Roczne pędy z resztkami owłosienia, oliwkowozielone, czasami z brunatnym odcieniem. Na star-szych pędach tego krzewu widoczne liczne przetchlinki. Kwiaty są koloru kremowe-go lub jasnoróżowego. Owoce ukryte są w dekoracyjnych 2–3 komorowych toreb-kach długości około 3 cm. Kształt torebki jest najczęściej kulisty, niekiedy sercowaty. Ściany torebki pergaminowate, początko-

Krzewy z ptasiego raju

Page 7: Gazetka Kleks nr 53 - debina.webd.pljają się u schyłku zimy i są to żółte kotki mę-skie. Orzechy dojrzewają wczesną jesienią. Są osłonięte okrywami różnej długości

7KLEKS NR 53, MAJ 2011

wo jasnozielone, potem (sierpień-wrzesień) przebarwiają się na kolor brunatny, słom-kowożółty lub pomarańczowy. W torebce znajduje się kilka twardych, lśniących na-sion o kolorze jasnobrązowym. nasiona są ciężkie, spadają w obrysie korony i tu za-zwyczaj kiełkują. Nieoceniona jest zatem rola ptaków w utrzymaniu tego gatunku w naszych lasach. Rośnie w cienistych la-sach na pogórzu i w Beskidzie Niskim.Rośnie w lasach i zaroślach. Kwitnie w okresie od maja do czerwca. Drewno bardzo twarde, trudno łupliwe, żółtobiałego koloru. Krzew ten jest zaliczany do roślin podlegających ochronie, ponieważ jest ich mało. Chętnie uprawiana w parkach i ogrodach.

Czarny bez – rośnie w Europie; północ-nej. Afryce; płd.- zach. Azji. Jako gatunek zawleczony również w Australii. W Polsce spotykany na obszarze całego kraju do

wysokości 1100 m n.p.m. Porasta nieużytki i zręby leśne. Preferuje miejsce nasłonecz-nione i wilgotne, np. na ruinach zabudo-wań. Kwitnie od maja do czerwca. Owoce dojrzewają w lipcu i sierpniu. Ma on gałęzie

łukowato wygięte ponad silnie rosnącymi pędami, osiąga wysokość do 10 m. Kwiaty w dużych, płaskich, kremowych podbalda-chach, ukazujące się na początku lata, sil-nie mdło pachnące, niekiedy wytwarza się z nich aromatyczny sok. Owoce ma jagodo-podobne, czarne pestkowce, początkowo

zielone, potem czerwieniejące, aby w koń-cowej fazie nabrać czarnofioletowego kolo-ru. Wytwarza się z nich sok. Dojrzewają na początku jesieni i na surowo są trujące, ale mają liczne zastosowania lecznicze.

Dereń – poza Polską występuje na obsza-rach Japonii, Chin, Himalajów. Występuje on w postaci krzewu lub drzewa o poziomych, warstwowo wyrastających szkarłatnych pę-dach i dużych zwisających liściach. Osiąga on wysokość do 18 metrów. Kora krzewu jest jasnoszara, z czasem tworzą się płytkie krzyżujące się bruzdy. Liście są błyszczą-ce. Owoce są niebieskoszare o średnicy 6 milimetrów. Kwiat jest naprzemianległy, o długich pędach, osiąga długość 15 cen-tymetrów z 6-9 parami żyłek. Jest to krzew

Page 8: Gazetka Kleks nr 53 - debina.webd.pljają się u schyłku zimy i są to żółte kotki mę-skie. Orzechy dojrzewają wczesną jesienią. Są osłonięte okrywami różnej długości

8 KLEKS NR 53, MAJ 2011

ozdobny, zazwyczaj możemy go zobaczy w ogrodach. Wyróżniamy parę rodzajów tych krzewów, m.in. dereń kwiecisty.

Czeremcha pospolita – występuje w północnej Europie, często w wilgotnych lasach i zaroślach na terenie całego kraju.

Występuje w postaci krzewu lub drzewa. Drzewo dorasta do 15 metrów, owoc jest kulisty, czarny, błyszczący, słodko-gorzki; w środku ma pestkę wielkości grochu. Śred-nica około 8 milimetrów. Po rozgnieceniu lepki. Najgrubsza czeremcha zwyczajna w Polsce, rosnąca koło Poznania, osiągnęła wysokość 17 metrów i obwód 163 centy-metry. Odmiana zwana czeremchą wirgiń-ską występuje w formie krzewu i jest wyko-rzystywana jako krzew ozdobny.

Śliwa tarnina – występuje w Europie i północnej Azji. Przybiera postać krzewu dającego odrosty. Jej kora jest fioletowo-czarna i spękana. Tarnina ma delikatnie osu-szone pędy, które są fioletowe lub z szarymnalotem. Liście są małe, wąskie, jajowate i pomarszczone. Kwiaty mają białawy od-

cień i rozkwitają dopiero w połowie wiosny. Owoce tego krzewu są małe, fioletowoczar-ne i nawet po dojrzeniu bardzo cierpkie.CIEKAWOSTKA:Niektóre z gatunków śliw mają purpurowe liście i różowe lub podwójne kwiaty.

Leszczyna – występuje w Europie, Turcji i północnej Afryce. Jest bardzo rozpo-wszechniona. Niekorzystnymi czynnikami dla niej są ubogie i bardzo wilgotne gleby. Leszczyna osiąga wysokość do 15 m. Kora jest błyszcząca, brązowa, ale szorstka i drob-no się łuszcząca. Jej kwiaty ukazują i rozwi-jają się u schyłku zimy i są to żółte kotki mę-skie. Orzechy dojrzewają wczesną jesienią. Są osłonięte okrywami różnej długości.CIEKAWOSTKA:W Wielkiej Brytanii była sadzona na cięcie, a jej rózgowate, trzyletnie pędy były tak ela-styczne, że silna ręka mogłaby zawiązać je w węzeł.

Page 9: Gazetka Kleks nr 53 - debina.webd.pljają się u schyłku zimy i są to żółte kotki mę-skie. Orzechy dojrzewają wczesną jesienią. Są osłonięte okrywami różnej długości

9KLEKS NR 53, MAJ 2011

Kalina – krzew ozdobny, rośnie w strefieklimatu umiarkowanego półkuli północnej; obejmuje 175 gatunków, z tego w Polsce występują w stanie dzikim 2: kalina koralo-wa i hordowina. Oba gatunki to rośliny krze-wiaste o wysokości do 5 m, kwiatostanach

baldachowych, kwiatach białych i owocach typu pestkowca. Kwitną w maju i czerwcu. Łatwa do zaobserwowania różnica między gatunkami: owoc kaliny koralowej pozosta-je czerwony, hordowiny dojrzewa do barwy czarnej.

Jałowiec – zawsze zielony, powoli rosną-cy, prosty, od nasady rozgałęziony krzew o kolumnowej, niekiedy także płasko roz-

postartej formie wzrostu; występuje rów-nież jako małe drzewo o wielu pniach z wąsko piramidalną (tylko rzadko spłasz-czoną) koroną, osiąga wysokość 0,5-6 m. Liście szpilkowate, przeważnie po trzy w okółku, daleko od siebie, sztywne, kłują-ce. Ma właściwości lecznicze.

Karolina Graba, Aleksandra Szajna, Ewelina Wojnar, Klaudia Kielar

Page 10: Gazetka Kleks nr 53 - debina.webd.pljają się u schyłku zimy i są to żółte kotki mę-skie. Orzechy dojrzewają wczesną jesienią. Są osłonięte okrywami różnej długości

10 KLEKS NR 53, MAJ 2011

Stare Kościelisko

Czy wiecie, że dawno temu na terenie bo-iska szkolnego był cmentarz, a obok niego znajdował się stary kościół? Ten teren na-zywany jest dzisiaj Starym Kościeliskiem. Na jego miejscu stoi dziś piękna, drewniana kapliczka. Została ona wyrzeźbiona z okazji 650-lecia Krościenka Wyżnego, jako wyraz pamięci mieszkańców Krościenka o swoich praojcach, którzy zakładali wieś. Ufundo-wało ją Stowarzyszenie Kulturalne „Dębi-na”, zaś z pnia potężnego, starego dębu, wyciętego w otoczeniu kościoła, wyrzeźbił ją pan Grzegorz Tomkowicz, artysta pla-styk pochodzący z Krościenka. W jej środ-ku umieszczona jest figurka Matki Bożej z małym Jezusem na ręku, zawsze ozdobio-na pięknymi kwiatami. Obok znajduje się pomnik Cecylii z Fredrów Jabłonowskiej, siostry komediopisarza Aleksandra Fredry, która zmarła 6 listopada 1874 r. Pomnik jest już bardzo stary, ale nadal możemy go podziwiać. Jest zrobiony z metalu; otacza go również metalowy, kuty parkan. Stoi na omszałym podwyższeniu. Niedługo będzie poddany renowacji. Kilkanaście metrów od niego, naprzeciwko szkoły jest murowana kapliczka. Ona, jako jedyna, zachowała się z czasów starego kościoła. Jest koloru żół-to-białego, pokryta czerwona dachówką. Drzwi wejściowe są drewniane, mają szyby z wielkimi kratami. W środku znajduje się ołtarzyk. Nad tymi obiektami szumią nie-ustannie potężne, stare drzewa, które je ota-czają. Może opowiadają historie z dawnych

czasów, których były świadkami? A może kołyszą do wiecznego snu dusze zmarłych krościeniaków, którzy kiedyś, przed laty byli pochowani na przykościelnym cmentarzu, który tu się znajdował? Monumentalne

klony i dęby pięknie odbijają się w stawie, znajdującym się za plecami starej kapliczki. Obrośnięty jest wodną roślinnością, pływa-ją po nim lilie wodne i… kaczki. Nad wodę prowadzi mały, drewniany pomost. Woda ze stawu spada małą kaskadą do Wisłoka. Nad nią przerzucono mostek otoczony żół-tym murkiem. Gdy się na nim stanie, z każ-dej strony słychać szum. W powietrzu unosi się zapach wody, bo przecież tuż obok pły-nie Wisłok. Gdyby się dobrze przyjrzeć, to w jego wysokim brzegu dałoby się zoba-czyć kamienne umocnienia wykonane przez naszych prapradziadów; miały one zabezpieczyć brzeg, na którym stał kościół, przed oberwaniem się. Dziś na tym brzegu znajduje się asfaltowa dróżka, prowadzą-ca do bramy szkolnej. Od niej odgałęzia się ścieżka prowadząca wzdłuż parkanu

Piękne miejsca z naszej miejscowości

Page 11: Gazetka Kleks nr 53 - debina.webd.pljają się u schyłku zimy i są to żółte kotki mę-skie. Orzechy dojrzewają wczesną jesienią. Są osłonięte okrywami różnej długości

11KLEKS NR 53, MAJ 2011

W jesieni 2010 roku na Górze Maryn-kowskiej został postawiony potęż-

ny, metalowy krzyż. Podczas Misji Świętych, które się wtedy odbywały, nazwano go Krzyżem Zwycięstwa. Tutaj odbywają się czasem różne modlitewne spotkania, ale chętnie też przychodzą tu krościeniacy na spacery. A jest co podziwiać z tego miejsca!Na północ od Krzyża można zobaczyć roz-ległe zielono-brązowe pola i potężne ciem-nozielone lasy. W oddali, nad górami, widać srebrzystą wieżę telewizyjną i maleńkie domy Korczyny i Czarnorzek. Na wscho-dzie jest Stacja Wysokiego Napięcia i duże słupy ze zwisającymi z nich przewodami elektrycznymi – tną one cały krajobraz na barwne pasy pól. Naprzeciwko Krzyża, czyli w kierunku południowym, rozciąga się do-lina Krościenka. Z tego miejsca można zo-baczyć: cmentarz, kościół, szkołę, ochronkę, plebanię, stadion i Księży Las. Na zachodzie można zauważyć Park Leśny „Dębina” oraz dalszą część Góry Marynkowskiej. Te obiek-

do kościoła. Na ich skrzyżowaniu urządzo-no nieduży ogródek skalny, który dodaje malowniczości temu miejscu. Za stawem widać barwne rośliny z ogrodu Księdza Pro-boszcza. O tej porze roku pięknie żółcą się ogromne krzaki forsycji, zachwycają kolora-mi tulipany, pachną bzy i narcyzy.Polecamy tę okolicę na spacery, bo jest to chyba najbardziej urokliwe i… magiczne miejsce w naszej wsi.

Izabela Rachwał, Aleksandra Śliwińska

ty poprzecinane są wstęgami dróg – pro-stymi lub wijącymi się. Po nich przesuwają się małe pudełeczka samochodów. Pędzą każdy do swojego celu, omijając setki do-mostw, które rozsiadły się po polach i gór-kach. Spod krzyża widać głównie ich dachy: czerwone, brązowe, szare… W oddali, na horyzoncie dostrzec można wzgórza Beski-du Niskiego. Na jednym z nich poruszają się wiatraki. Przypominają ogromnych olbrzy-mów wykonujących bezustannie swoją pra-cę. Ten widok robi jeszcze większe wrażenie wieczorem, kiedy malowany jest tysiącem świateł i światełek. Gdy się stoi pod Krzy-żem, zazwyczaj wieje wiatr, bo jest to teren odsłonięty. Wtedy trawy, krzewy i drzewa gną się jakby przed nim w pokłonach.Uważamy, że widok, który się roztacza z tam-tego miejsca, jest przepiękny i niesamowity.

Aleksandra Szajna, Karolina Pojnar i Aleksandra Dziepak

Krzyż Zwycięstwa

Page 12: Gazetka Kleks nr 53 - debina.webd.pljają się u schyłku zimy i są to żółte kotki mę-skie. Orzechy dojrzewają wczesną jesienią. Są osłonięte okrywami różnej długości

12 KLEKS NR 53, MAJ 2011

Zapomniany zielony raj

W Krościenku Wyżnym, za Górą Marynkow-ską znajduje się stary, zapomniany „Potok”. Tak mieszkańcy nazywają miejsce położo-ne na północ od Krzyża Zwycięstwa i na za-chód od Stacji Wysokiego Napięcia.Miejsce to ukształtowane jest za pomocą sił natury i człowieka. Są tam niesamowite wąwozy porośnięte bujną roślinnością. W środku zaś przepływa mały potoczek. Właśnie od tej rzeczki wzięła się nazwa „Potok”. Obok niego rośnie wielki, wysoki, stary dąb – ma pewnie ze 100 lat. Jest to doskonały przykład świadka przeszłości. Pamiętać musi co najmniej dwie wojny i wiele ludzkich spraw, które się wtedy dzia-ły. Można poczuć w tym miejscu świeże powietrze płynące z otwartych, rozległych, pagórkowatych przestrzeni, które rozcią-gają się dookoła, zapach wody szumiącej w strumyku i woń grzybów. „Gadająca” woda łączy się wspaniale ze śpiewem różnorod-nych ptaków i odgłosami innych zwierząt, które w tym odległym od wsi miejscu mają swe kryjówki. Starsi ludzie opowiadają, że w czasie wojny ten lasek został zniszczony przez wycinkę drzew na potrzeby ludno-ści Krościenka. Krajobraz tego cudownego miejsca jest bajeczny o każdej porze roku.Tutaj zawsze mogę odpocząć i poczuć się wspaniale. Namawiam Was do wybrania się tam na spacer.

Izabela Gumienna

Projekt ścieżki spacerowej

„Zapomniany zielony raj”

Proponujemy Wam dzisiaj niezapomi-najkowy spacer po najwyższym szczy-cie w naszej miejscowości – Maryn-kowskiej Górze. Chcemy pokazać Wam zakątek, który mało kto odwiedza. Nasza koleżanka Iza nazwała to miej-sce ZAPOMNIANY ZIELONY RAJ i stąd nazwa ścieżki.Z ulicy Północnej musicie się dostać pod Krzyż Zwycięstwa. Stamtąd uda-jemy się na zachód wydeptaną ścieżką. Podziwiamy krajobrazy łąk i pól, obser-wujemy bogatą roślinność łąkową. Gdy dojdziesz do kamiennej drogi, która prowadzi w dół i prosto, wybierz tę drugą ścieżkę. Udaj się w stronę dość dużego lasu – dojdziesz do niego przez łąkę. Wejdź do lasu a zobaczysz prze-piękny Księży Potok. Tę okolicę opisa-ła nasza koleżanka we wcześniejszym tekście. Jeśli będziesz chciał wrócić do domu, wyjdź z lasku i przejdź tą samą drogą. Możesz też udać się dalej na wschód i dojść do drogi gruntowej na tzw. Sołtystwo – nią pójdziesz pod górę i znajdziesz się na szczycie obok krzyża. Stąd już w dół do ulicy Północnej.

Uwaga!

Przejście tej ścieżki wymaga terenowe-go obuwia. Jest na niej jedno strome zejście, wymagające pewnej sprawno-ści. Spacer, w zależności od tempa zaj-mie nie dłużej niż godzinę.

Page 13: Gazetka Kleks nr 53 - debina.webd.pljają się u schyłku zimy i są to żółte kotki mę-skie. Orzechy dojrzewają wczesną jesienią. Są osłonięte okrywami różnej długości

13KLEKS NR 53, MAJ 2011

Ola Śliwińska i Ola Dziepak

Przebieg ścieżki

Page 14: Gazetka Kleks nr 53 - debina.webd.pljają się u schyłku zimy i są to żółte kotki mę-skie. Orzechy dojrzewają wczesną jesienią. Są osłonięte okrywami różnej długości

14 KLEKS NR 53, MAJ 2011

W Krościenku Wyżnym znajdują się stare dęby, które mają swoje imio-

na. Są to „Aleksander”, „Wincenty” oraz „Jan”. Te imiona pochodzą od imion sławnych ludzi, którzy kiedyś zamieszkiwali na tere-nie Krościenka Wyżnego lub tutaj bywali. Warto byłoby je odwiedzić, poszukując nie-zapominajki 15 maja lub po prostu podczas wiosennego rodzinnego spaceru. Dlatego proponujemy Wam kolejną ścieżkę space-rową po Krościenku; tym razem szlakiem sławnych piór.Rozpoczynamy!!!

Przystanek pierwszy

W Parku Leśnym „Dębina”, tuż obok parkin-gu, nad stawem stoi dąb „Wincenty”. Drze-wo osiąga 535 cm obwodu i jest pomnikiem przyrody. Imię przejęło po Wincentym Polu. Wincenty Pol to poeta i geograf. Urodził się 1807 r., a zmarł w 1872 r. Był autorem wielu ciekawych wierszy zebranych w tomy, np. „Pieśń o ziemi naszej”, „Mohort”„ Pieśń Ja-nusza”, „Śpiew z mogiły” i wiele innych. Win-centy Pol przyjeżdżał do Krościenka Wyżne-go w odwiedziny do Jabłonowskich. Bywał wtedy w dębinie, wędrował po wsi, bo oprócz poezji, pasjonowała go geografia. T on napisał sławny wierszyk, który przez lata znajdował się w szkolnych elementa-rzach, a który mówi… właśnie o Krościen-ku, konkretnie o młynie, który niegdyś znaj-dował się na stawie, przy dzisiejszej ulicy Południowej, obok przystanku Stawy.

Wincenty Pol „Tam pod lasem”

Tam pod lasem dębina.Przy dębinie dolina.Przy dolinie staweczek.Przy staweczku młyneczek.A w młyneczku na koło,Spada woda wesoło.Coś tam stuka i miele,Pewnie mąki da wiele.A z tej mąki bielutkiej,Będzie chlebuś pulchniutki.A za chleb ten mój Boże, Z serca dzięki Ci złożę.

Wincenty Pol

Od „Wincentego” udajemy się ścieżką pro-wadzącą wzdłuż stawu i zachodnią stroną lasu, w stronę ulicy Dworskiej. Przekracza-my ją i drogą między zabudowaniami do-chodzimy nad Wisłok. Idziemy wzdłuż jego

Literacki szlak drzew

Projekt ścieżki spacerowej

Page 15: Gazetka Kleks nr 53 - debina.webd.pljają się u schyłku zimy i są to żółte kotki mę-skie. Orzechy dojrzewają wczesną jesienią. Są osłonięte okrywami różnej długości

15KLEKS NR 53, MAJ 2011

brzegu na wschód. Przed sobą widzimy za-rośla, a wśród nich – dąb „Aleksander”.

Przystanek drugi

Dochodzimy do potężnego, starego dęba, pod którym znajduje się głaz z wyrytym imieniem: – „Jan” – został on niedawno ochrzczony i nadano mu imię „Jan” na cześć poety Jana Szelca. Obwód tego dęba wy-nosi 530 cm. Znajduje się on obok „Aleksan-dra”, nad Wisłokiem.

Jan Szelc

Jan Szelc urodził się w 1935 r. w Krościen-ku Wyżnym, zmarł w roku 2008 w Sanoku. Jest współczesnym poetą, zwanym Biesz-czadzkim Bardem. Napisał wiele ciekawych wierszy oraz wydał kilka tomików. Do tych tomów można zaliczyć: „Sine wiry”, „Mycy-kowy dział”, „Próg domu”, „Liputowa dro-ga”, „Łzą żywiczną zalakowane”, itd. Dla nas najistotniejsze są dwa: „Próg domu” i „Li-putowa droga” – oba związane są bowiem z naszą miejscowością. Ten ostatni wydało zresztą Stowarzyszenie Kulturalne „Dębina”. Jan Szelc poczuwał się zawsze do związku z Krościenkiem, z którego pochodził; bywał tu na różnych uroczystościach, spotkaniach – również u nas w szkole; był też jurorem w jednym z pierwszych szkolnych konkur-sów recytatorskich.

Jan Szelc „Stary dąb w dębinie”

Świadek koronnyDziejów wsiOtaczany czcią Młodników

Zdrowy jeszczeOpukany niedawnoRęka człowieka

Zapładnia staw Żołędziem

Dlatego wiosnąW koncertach żabTon dębowy

I duch dworuZ głębi wiekówCo objawia się dębowiW alei kasztanów

W blasku majowychŚwieczników

Krościenko W. 1999 r.

Przystanek trzeci

Idziemy kilkadziesiąt metrów dalej na wschód i wreszcie przed nami kolejny dąb oznaczony głazem z wyrytym imieniem „Aleksander” – ten okaz otrzymał imię po znanym komediopisarzu Aleksandrze Fre-drze. Drzewo to ma 620 cm obwodu i znaj-duje się tuż przy Wisłoku, za zabudowania-mi dworskimi. Jest najgrubszym drzewem w Gminie Krościenko i oczywiście pomni-kiem przyrody. Aleksander Fredro to najsłynniejszy polski komediopisarz. Żył on w latach 1793-1876. Jest autorem komedii, które

Page 16: Gazetka Kleks nr 53 - debina.webd.pljają się u schyłku zimy i są to żółte kotki mę-skie. Orzechy dojrzewają wczesną jesienią. Są osłonięte okrywami różnej długości

16 KLEKS NR 53, MAJ 2011

należą do klasyki i wciąż są bardzo często wystawiane na scenach naj-lepszych teatrów. Wymienić trzeba choćby „Zemstę”, której powsta-nie wiąże się ze starymi rodzinny-mi dokumentami, które być może przeglądał Fredro podczas pobytu w Krościenku. Trzeba tez wspomnieć o „Panu Jowialskim”, „Szkole żon”. Znamy wiele wierszy Fredry: m.in.: „Paweł i Gaweł”, „Małpa w kąpieli”, itp. Aleksander Fredro związany jest z Krościenkiem poprzez jego siostrę Cecylię Jabłonowską. To u niej Fredro bywał. Jeździł wtedy na niewielkim koniku i miał opinię wesołka. Chętnie przesiadywał pod dębem w dębinie, rozmawiał z ludźmi, oglądał okolicę. W krościeńskim dworze odbyła się tez uczta weselna po ślubie Fredry z Zofią Skarbkową. Wyprawiła jąoczywiście siostra komediopisarza.

Stąd udajemy się ścieżką wzdłuż Wisłoka. Mijamy zabudowania dworskie i wychodzimy na ulicy Ma-

Karolina Graba

rynkowskiej, przy moście. Stąd już chodnikiem możemy się udać do domu lub po samochód pozosta-wiony w „Dębinie”.

Uwaga!Przejście tej ścieżki nie wymaga specjalnego przygotowania ani umiejętności. Prowadzi ona prawie płaskim terenem. Pokonanie jej zaj-muje spacerowym krokiem niecałą godzinę.

Przebieg ścieżki

Aleksander Fredro

Page 17: Gazetka Kleks nr 53 - debina.webd.pljają się u schyłku zimy i są to żółte kotki mę-skie. Orzechy dojrzewają wczesną jesienią. Są osłonięte okrywami różnej długości

17KLEKS NR 53, MAJ 2011

Burza, jak szybko przyszła, tak szybko poszła. Tylko solidna ulewa dudni-

ła jeszcze nad Wisłokiem. Wszystko na mnie było mokre; sucho miałam jedynie w ustach, gdy dopadłam do starego drze-wa nieopodal dworu w Krościenku Wy-żnym. Jakaż była moja radość, gdy zauwa-żyłam, że przy jego potężnym pniu jest ciągle sucho, a kaskady deszczu spadają gdzieś poza obrysem rozległej korony. Przylgnęłam plecami do pnia, wyczuwa-jąc chropowatość ciepłej i suchej kory… – Ciekawe, co to za drzewo – szepnęłam bezwiednie.– Dąb jestem, Aleksander – usłyszałam głos gdzieś spośród konarów.– Kto mówi? – wystraszyłam się.– To ja, dąb Aleksander.– Przecież drzewa nie umieją mówić…– Umieją; zwłaszcza te stare, którym już lu-dzie imiona ponadawali.Teraz przypomniałam sobie dopiero, że parę lat temu rzeczywiście ochrzczono u nas kilka drzew.– Dlaczego ciebie nazwano akurat Aleksan-der? – zapytałam niepewnie.– To na cześć niejakiego Fredry, który 200 lat temu, tak jak Ty teraz, przysiadał tutaj chęt-nie, gdy spacerował tędy w towarzystwie nadobnej Zofijki Jabłonowskiej. Pięknakobieta. Znam ją z czasów, gdy była dziew-czynką. Przybiegała tu czasem, rozmawiała ze mną i zbierała żołędzie, którymi pani hra-bina nie pozwalała się jej bawić. Ona też nie wierzyła, że stare dęby mogą mówić.

– Ileż ty masz lat, że takie czasy pamiętasz? – wykrzyknęłam.– Bez mała pół tysiąca i zapewniam Cię, że w tej wsi jestem nie tylko największym z ży-wych organizmów, ale i najstarszym.– Opowiedz mi o Fredrze; uczyłam się o nim na lekcjach. Naprawdę znałeś tego wspa-niałego pisarza?– Ja zapamiętałem go jako śmiałego ofice-ra, który w towarzystwie swego szwagra Jabłonowskiego często przejeżdżał tędy konno, wracając z Dębiny. Przystawali tu, by koniom dać oddech i bywało, że długo roz-mawiali o kampanii napoleońskiej, o Polsce, która w niewolę popadła, ale nigdy nie byli smutni, a sam Fredro mógłby uchodzić za fircyka, którego tylko żarty się trzymały.– Dokuczał Ci? – zapytałam z niedowierza-niem.

Opowieść dęba „Aleksandra”Gawęda wygłoszona przez Izę Rachwał na Konkursie Kraso-mówczym o Złamany Rapier Józefa Papkina w maju 2010 roku

Page 18: Gazetka Kleks nr 53 - debina.webd.pljają się u schyłku zimy i są to żółte kotki mę-skie. Orzechy dojrzewają wczesną jesienią. Są osłonięte okrywami różnej długości

18 KLEKS NR 53, MAJ 2011

– Nie mnie, ale bywało, że przyprowadzał tu dzieciarnię dworską i zabawiał się z nią strzelaniem z procy do kuropatw. Dobrze, że pani hrabina to zobaczyła i położyła kres facecjom. Kiedyś też dla zabawy poszczuł psami wieprze ryjące tu za żołędziami. Prze-rażone wpadły do rzeki. Innym razem na jednym z moich konarów powiesił suknię, którą zwędził był jednej z dworskich służą-cych. Ta biedna, nie mogąc jej dosięgnąć, musiała prosić parobków o pomoc. A już jak wesele jego z panią primo voto Skarbkową się tu obok, we dworze odbywało, to we-sołościom, zdawało się, nie będzie końca. Wesołek z Fredry był i tyle. Nie rozumiem, dlaczego mnie właśnie imieniem takiego

fircyka ochrzczono.– Może jesteś w czymś podobny do niego? – zastanawiałam się głośno.– Skądże! On był chudy, rudy i jakby nie-dożywiony. Wyglądał ubogo, nie to, co ja. Raz nawet usłyszałem, jak mówił, że jest biedny, jak Józef Papkin i że prócz rapiera i francuskich orderów niczego nie posia-da. Ale ja nie wiedziałem, kto to Papkin, bo

w Krościenku nikt o tak śmiesznym nazwi-sku nie mieszkał.– Nie mógł mieszkać, bo Papkin to postać komediowa, a Fredro to przecież najwięk-szy polski komediopisarz! – wykrzyknęłam.I opowiedziałam dębowi, co z lekcji wie-działam na temat Fredry. Słuchał z niedo-wierzaniem, ale bardzo zainteresowany.Gdy ostatki deszczu wykropliły się na jego liściach i zaczęły połyskiwać w blasku wy-chodzącego zza chmury słońca, poszłam do domu. W ręku ściskałam kawałeczek odłupanej kory dębu, jak relikwię, jak do-wód, że to wydarzyło się naprawdę. Od tego momentu co jakiś czas zaglądam do Aleksandra. Opowiadam mu o wiel-kim pisarzu, którego imię nosi. Czytam fragmenty „Zemsty” i innych komedii. Jest ze swego imienia coraz bardziej dumny. Z wdzięczności zdradza mi kolejne tajemni-ce sprzed lat. Na razie trzymam je dla siebie, ale może za rok znów opowiem wam kilka ciekawostek o Fredrze.

EdM

Page 19: Gazetka Kleks nr 53 - debina.webd.pljają się u schyłku zimy i są to żółte kotki mę-skie. Orzechy dojrzewają wczesną jesienią. Są osłonięte okrywami różnej długości

19KLEKS NR 53, MAJ 2011

Szukając znikających słów, podsłuchiwa-liśmy nasze prababcie oraz sięgnęliśmy

do książki „Liber memorabilium” autorstwa ks. Andrzeja Nowiny Ujejskiego, która to książka – w opracowaniu pana Piotra Ra-chwała – została wydana przez Stowarzy-szenie Kulturalne „Dębina” w ubiegłym roku. Oto „perełki” z zakresu odchodzącego w przeszłość słownictwa, które udało się nam wygrzebać.

bandury – ziemniakiborykać – sprzeczaćbórg – pożyczkabuczny – zarozumiałychorość – słabośćciuk – kawałekcudnie – wymyślniecytolić – kłócić sięgęba – twarzgnojek – próżniakgorliwy – prędkihańbić – wstydzić sięjankur – złośćkamleć – chorowaćkazać – pozwolićkopaczyna – kożuchkoza – warkoczlega – składlitośny – miłosiernyłachy – chustymanta – płaszczmuł – piaseknaśladować – prześladowaćobciąć – skaleczyć

obszycie – podwórzeodkazać – grozićoko milić – podobać siępoduszka – pierzynaprzyjaciel – krewnyryma – katarskłodny – przystojnysprzykać – narzekaćsplątać – połączyćsypać – laćuczynek – czaryzabawny – hultajzalecać się – konkurowaćzawłoka – ktoś pochodzący z obcej wsizawrużyć – pożywićzawadja – kłótnikzdatny – zręcznyzdziwiać – besztaćzesitnieć – zmizerniećzelżyło – staniałozydel – ławka

Jak dawniej mówiono w Krościenku?

Odszukała: Gabrysia Wojtuń

Page 20: Gazetka Kleks nr 53 - debina.webd.pljają się u schyłku zimy i są to żółte kotki mę-skie. Orzechy dojrzewają wczesną jesienią. Są osłonięte okrywami różnej długości

20 KLEKS NR 53, MAJ 2011

Czy może nam Ksiądz powiedzieć, kiedy w Krościenku wybudowano pierwszy ko-ściół?Na początku chciałbym wyrazić uznanie dla Was i radość z Waszego zainteresowa-nia historią miejscowości, w której żyjecie. To piękne, że chcecie ją przybliżyć sobie i czytelnikom KLEKSA. Bez poznania histo-rii, trudno nam nieraz zrozumieć teraźniej-szość. A teraz odpowiedź na pytanie. Nie znamy dokładnej daty budowy pierwsze-go kościoła. Nie ma na ten temat żadnych dokumentów. Należy przypuszczać, że do budowy przystąpiono wnet po przybyciu pierwszych osadników do Krościenka. Być może, że było to już w roku 1350. Podobno na belce tęczowej w starym kościele taka data była wyryta. Ale tego dzisiaj się nie da udowodnić.

Gdzie on się znajdował?Jako miejsce budowy wybrano niewielkie wzgórze nad brzegiem Wisłoka, w centrum wioski. Obecnie jest to niewielki plac zieleni (ok.4 arów) przy nowej szkole. Planowane jest odsłonięcie podmurówki tego kościo-ła, bo okazuje się, że zachowała się ona w ziemi. Ma to nastąpić podczas wakacji. Ale muszą to zrobić fachowcy, czyli arche-olodzy.

Wiemy, że w tym roku minęło 100 lat od rozbiórki starego kościoła. Ile on miał lat?

Bez wątpienia był to pierwszy kościół w Krościenku. Błędnie sądzono, że ten pierwszy spalili Tatarzy w 1624 r. Gdyby ko-ściół wtedy spłonął, wraz z nim spaliłoby się całe wyposażenie. Tymczasem część tego wyposażenia pozostała po dzień dzisiejszy. Konserwatorzy, którzy na początku XX w. oglądali nasz kościół, nie mieli wątpliwości, że to był ten pierwotny, choć już z pewnymi późniejszymi przeróbkami.

Dlaczego ten kościół rozebrano?Bo wybudowano nowy, a stary był za mały i bardzo zniszczony. Na remont parafianieKrościenka nie mieli funduszów. Wpraw-dzie władze obiecywały jakąś pomoc przy konserwacji, ale to były tylko obietnice. Po drugie, Wasi dziadowie nie mieli świado-mości, jak cenny zabytek posiadają. Dlate-go zdecydowali się na taki krok.

Proszę nam wyjaśnić, czemu był on tak bardzo cenny?Tu nie chodzi o wartość materialną, bo przecież zbudowany był z drzewa. Liczyła się jego wartość jako zabytku – to byłby jedyny na terenie Polski kościół drewniany z XIV w.

Czy ten kościół był duży? Ilu ludzi się w nim mieściło?Kościółek był dostosowany do miejscowych potrzeb, a ludzi w tym czasie było niewie-lu. Prezbiterium tego kościoła miało około

„Bez poznania historiitrudno zrozumieć teraźniejszość”

Wywiad z Księdzem Proboszczem Janem Szpunarem

Page 21: Gazetka Kleks nr 53 - debina.webd.pljają się u schyłku zimy i są to żółte kotki mę-skie. Orzechy dojrzewają wczesną jesienią. Są osłonięte okrywami różnej długości

21KLEKS NR 53, MAJ 2011

40 metrów kwadratowych, a nawa około 70 metrów kwadratowych. Licząc 4 osoby na jeden metr kwadratowy, to mogło się w nim zmieścić na jednej Mszy św. około 250-280 osób.

Z czego był zbudowany?Zbudowany był z drzewa modrzewiowego i pokryty gontem. Od wewnątrz ściany były ciosane toporem, na zewnątrz widać było półokrągłe belki. Podwaliny były dębowe.

Skąd dzisiaj czerpiemy wiadomości o starym kościele, skoro go nie ma?Na szczęście ktoś przed rozbiórką zrobił kil-ka fotografii tego kościoła (widać z tego, żebył interesującym obiektem), które są dziś bardzo ważnymi dokumentami. Pozosta-ło kilka opisów tego kościoła. Interesujące opisy pozostawili księża biskupi przemyscy, którzy w wieku XVII i późniejszych, wizyto-wali Krościenko. Ich zapisy powizytacyjne odnośnie wyglądu kościoła są bardzo cen-ne, a znajdują się w archiwum diecezjal-nym.

Co ocalało ze starego kościoła?Ocalało kilka obrazów i rzeźb, ocalały pięk-ne stare ornaty i kielichy mszalne.Są obecnie konserwowane i przechowywa-ne w nowym kościele.

Czy nabożeństwa odprawiano w nim tak samo jak dzisiaj?Trzeba pamiętać, że kościół to przede wszystkim Dom Boży, miejsce, gdzie gro-madzą się ludzie wierzący, aby wspólnie oddawać cześć Bogu. Szczytem tego kultu jest Msza św. Ona na pewno była odprawia-na w starym kościele. Oczywiście po łacinie. Kazania zaś były na pewno głoszone po

niemiecku, bo w takim języku początkowo rozmawiali pierwsi osadnicy Krościenka. Po niemiecku też księża spowiadali. Pieśni lu-dzie też śpiewali w tym języku. Tak było, aż do połowy XVI w. Ówczesny ks. proboszcz Jasiński wprowadził język polski, ku nie-zadowoleniu niektórych parafian. Sprawaoparła się aż o biskupa.

W którym miejscu na dzisiejszym placu w okolicy szkoły się ten kościół znajdo-wał?Jak już wyżej wspomniałem, miejscem, na którym stał stary kościół, jest ten zielony placyk, na którym dziś stoi kapliczka zro-biona z pnia dębu i nagrobek Cecylii Jabło-nowskiej, siostry naszego komediopisarza Aleksandra Fredry.

Wiemy, że wokół kościoła był cmentarz. Co się z nim stało?Istotnie, był zwyczaj, że zaraz przy kościele był cmentarz. Niektórzy nawet dopatrują się pochodzenie słowa „kościół” od słowa „kości”, bo niejako na ludzkich kościach był stawiany. Tak było i w Krościenku. Część cmentarza w czasie ogromnej powodzi w XIX w. zabrał Wisłok, kości parafian po-płynęły z wodą, a jego pozostałą część po II wojnie światowej wykorzystano na plac pod nową szkołę. Grając w piłkę na boisku, nawet nie wiecie, że biegacie po kościach swoich przodków.

Czy murowana kapliczka, która stoi nad stawem, była jakoś związana ze starym kościołem?Tak, takich kapliczek było cztery. Stały one w murze okalającym kościół, a wykorzysty-wane były podczas procesji na Boże Cia-ło. Z nich została tylko jedna, największa.

Page 22: Gazetka Kleks nr 53 - debina.webd.pljają się u schyłku zimy i są to żółte kotki mę-skie. Orzechy dojrzewają wczesną jesienią. Są osłonięte okrywami różnej długości

22 KLEKS NR 53, MAJ 2011

Poświęcona była Najświętszemu Sercu Pana Jezusa. Pozostałe były poświęcone Mat-ce Bożej, św. Józefowi i św. Franciszkowi. W okresie letnim, gdy było gorąco, a w ko-ściele było tłoczno i duszno nie do wytrzy-mania, przy tej kaplicy, jak pisze ks. Michał Pelczar, stawiano stolik, na który wychodził ksiądz i stamtąd głosił kazanie, a ludzie zaj-mowali miejsca w cieniu starych drzew oka-lających kościółek i pod tzw. sobotami, czyli daszkami otaczającymi kościół. Można je zobaczyć na makiecie starego kościoła, jaka została przygotowana na tę smutną roczni-cę rozbiórki starej świątyni.

Gdzie w czasach starego kościoła mieści-ła się plebania?W tym samym miejscu, co dzisiaj. Dolna kondygnacja plebanii ma już około 250 lat. Piętro zostało dobudowane jakieś 150 lat

temu. A więc jest to już budynek zabytko-wy i pewnie najstarszy w Krościenku użyt-kowany. Nie wiem, z którego roku jest stara szkoła – może są rówieśniczkami? W latach 60-tych plebania została przebudowana, zmieniono jej dach i okna. Gdyby umia-ła mówić, to by nam trochę powiedziała o przeszłych czasach. A może Wam ona coś więcej powie?

Bardzo dziękujemy za ciekawą opo-wieść.

A ja pozdrawiam wszystkich Czytelników KLEKSA.

Przygotowała: Ola Śliwińska

Page 23: Gazetka Kleks nr 53 - debina.webd.pljają się u schyłku zimy i są to żółte kotki mę-skie. Orzechy dojrzewają wczesną jesienią. Są osłonięte okrywami różnej długości

23KLEKS NR 53, MAJ 2011

W ramach odświeżenia pamięci i ocala-nia od zapomnienia przypominamy

dziś wygląd tradycyjnego stroju ludowego z Krościenka. Dla naszych przodków był to strój odświętny; noszony na weselach, ubierany na uroczystości kościelne i inne. O jego szczegółach opowiedziała nam pani Julia Glazar – babcia Malwiny Półchłopek. Strój kobiecy mógł być używany w dwóch wariantach: jako kolorowy i biały. W tym pierwszym kobieta ubierała białą płócien-ną bluzkę, na to czarny lub czerwony aksa-mitny gorset wyszywany cekinami. Było na nim wiele wzorzystych kwiatów. Zapinany był na haftki przeplatane czerwoną wstążką z kokardą na zakończeniu. Na karku zwisała długa czerwona kokarda, do której przy-wiązane były czerwone korale. Spódnica była szeroka i kolorowa, z kwiecistymi mo-tywami. Na to ubierany był biały krochma-lony fartuch.Na strój biały z kolei składała się biała bluzka z falbankami na kołnierzu i przy rękawach. Na to ubierany był kolorowy gorset z guzi-kami i cekinami. Na szyi wisiały czerwone korale. Na głowie była maruszka – tiulowa, krochmalona chusta odpowiednio zwią-zana, z trzema robionymi różami z przodu oraz dwoma paskami mniejszych różo-wych róż ozdobionych zieleniną. Spódnica była właśnie biała i za kolano, pod nią był krochmalony spódnik wiązany na sznurku. Na tym fartuch przed kolano, z haftami po bokach i na dole, był wiązany na kokardę.

Strój mężczyzn był jednolity: biała koszula z długim rękawem i kokardą pod kołnie-rzem, a na niej niebieska lub czarna ka-mizelka. Do tego w takim samym kolorze spodnie i czarne kozaki. Dzisiaj tych strojów nie zobaczymy na już na weselach ani w zwykłą niedzielę w ko-ściele. Ich tradycję kultywują tylko panie z Koła Gospodyń Wiejskich, które ubiera-ją te stroje na dożynki, festyny i inne tego typu imprezy okolicznościowe.

Ola Śliwińska, Ewelina Wojnar, Ola Dziepak (na podstawie informacji zebranych przez

Malwinę Półchłopek)

Barwnie i elegancko, czyli o strojach ludowych z Krościenka Wyżnego

Page 24: Gazetka Kleks nr 53 - debina.webd.pljają się u schyłku zimy i są to żółte kotki mę-skie. Orzechy dojrzewają wczesną jesienią. Są osłonięte okrywami różnej długości

24 KLEKS NR 53, MAJ 2011

Śledząc przeszłość naszej wsi, nie sposób pominąć tego, co wiąże się z historią

szkolnictwa. Temat ten postanowiliśmy po-ruszyć przy okazji Dnia Polskiej Niezapomi-najki, bo w tym roku ukaże się monografiaoświaty krościeńskiej i uznaliśmy, że dobrze by było przy tej okazji opracować naszą „monografię” w pigułce, która przygotujedzieci do sięgnięcia po duże opracowanie. Jako źródło wiedzy wykorzystaliśmy książ-kę „Dzieje Krościenka Wyżnego 1350-2000”.Oto jakie ciekawostki w niej znaleźliśmy.Pierwszą placówką kształcącą dzieci w Kro-ścienku Wyżnym była szkoła parafialna, któ-rej tradycje we wsi sięgają początków XV w. Wzmianki o niej pochodzą już z 1417 roku! W szkółce parafialnej uczyli księża lub or-ganiści. Przez prawie trzy wieki szerzyli oni na wsi oświatę. Przerwa w istnieniu szkoły nastąpiła w czasach zaborów. Wiemy, że w pierwszych dziesięcioleciach zaborów nie funkcjonowała ona. O jej istnieniu in-formowały ponownie źródła, począwszy od 1838 r., kiedy to dzięki staraniom ówczesne-

go proboszcza, księdza Andrzeja No-winy Ujejskiego – człowieka bardzo światłego, a przy tym społecznika i patrioty – szkoła wznowiła dzia-łalność. Kapłan ten nie tylko przy-wrócił regularne funkcjonowanie szkoły, ale także zorganizował ją na nowych zasadach. Przejął również

na siebie obowiązek jej utrzymania. Do około 1875 r. miejscowa placówka po-zostawała w gestii tutejszego duchowień-stwa. Po tym roku bowiem szkołę upań-stwowiono. Szkoła krościeńska mieściła się początkowo w okresie zaborów w budynku organistówki. Stała ona w ogrodzie plebań-skim. W 1841 r. wybudowano nową drew-nianą szkołę, we wznoszeniu której uczest-niczył także dwór. Budynek jej postawiony został na gruncie kościelnym, składał się z sieni, dwóch izb szkolnych i mieszkania dla nauczyciela. W 1883 r. wzniesiono nowy, już murowany, budynek usytuowany w po-bliżu poprzedniego. Była to budowla jak na owe czasy okazała i wygodna. Mieściły się w niej 3 izby lekcyjne oraz mieszkanie dla kierownika szkoły (dwa pokoje, kuchnia, spiżarnia). Drugi nauczyciel mieszkał w jed-nej z klas. Dawny drewniany budynek szkol-ny przeznaczony został na dom gromadzki. W porozbiorowej XIX-wiecznej szkole uczy-li: ogrodnik Stęczyński, organista Michał Pojnar, ksiądz Ujejski, nauczyciele: Ludwik Nowak, Wojciech Wojtyczka, Jan Tobiasz, Jan Józefowicz, Tadeusz Seib – później-szy poseł na Sejm. Obowiązki kierownika pełnił on do odzyskania przez Polskę nie-

Szkoła trwa od sześciu wieków!!!Od szkółki parafialnej do szkoły państwowej

Page 25: Gazetka Kleks nr 53 - debina.webd.pljają się u schyłku zimy i są to żółte kotki mę-skie. Orzechy dojrzewają wczesną jesienią. Są osłonięte okrywami różnej długości

25KLEKS NR 53, MAJ 2011

podległości. Zmianie ulegał stopniowo realizowany w szkole program nauczania. Początkowo organiści uczyli czytania, pisa-nia i ministrantury. W procesie kształcenia obowiązywał system klasowy. Młodzież nie tylko zdobywała wiedzę ogólną, ale także zapoznawała się z wiadomościami z dzie-dziny rolnictwa i sadownictwa. Elementem procesu dydaktyczno-wychowawczego był udział młodzieży szkolnej w życiu gromady i parafii. Uczniowie organizowali wystę-py uświetniające ważne wydarzenia bądź rocznice. Nauka była pamięciowa i polegała m.in. na głośnym czytaniu liter abecadła ze specjalnych dużych tablic zawieszonych na ścianach sali lekcyjnej. Edukacja dziewcząt kończyła się zazwyczaj na zdobyciu umiejęt-ności czytania. Natomiast chłopcy uczyli się jeszcze pisać. Przy tej czynności posługiwali się gęsimi piórami i atramentem. Później zastąpiły go tabliczki, rysiki i gąbki. Nauka w krościeńskiej szkole odbywała się tylko w pewnych okresach roku kalendarzowe-go. Rozpoczynała się zwykle po ukończeniu jesiennych prac polowych i gospodarskich, a więc około św. Marcina (11 XI) i trwała do Wielkanocy. Nauczanie odbywało się w każdy dzień powszedni do południa. Rok szkolny kończył się dla krościeńskich dzieci egzaminem, przy którym obecni byli ich ro-dzice. Uczniów, którzy wykazali się najwięk-szą wiedzą i umięjętnościami, nagradzano przeważnie książeczkami do modlitwy oraz obrazkami z motywami religijnymi. Dzieci, które nie zdały egzaminu, musiały powta-rzać rok.

Gabrysia Wojtuń i Karolina Pojnar

Od roku 1883 w Krościenku Wyżnym po-jawiła się szkoła w murowanym budyn-ku. Do 1930 r. uczyły się w niej trzy klasy, a w latach 1930-1932 cztery. W 1932 r. przemianowano ją na szkołę siedmio-klasową, zwaną szkołą rozwojową, zaś w 1938 r. – szkołą III stopnia. Aby zwięk-

szyć liczbę pomieszczeń do nauczania, kierownik szkoły Ignacy Podkul zwolnił w niej mieszkanie służbowe. Nie pomogło to jednak wiele. Do budynku dobudowano przybudówkę, w której zlokalizowano kan-celarię szkolną. W szkole jednak dalej było ciasno. W budynku mleczarni i ochronce kierownictwo placówki musiało wynająć pomieszczenia na cele lekcyjne. W szkole w okresie międzywojennym pracowało wielu nauczycieli, kierownikowali w niej np. wspomniany już działacz ludowy Tade-usz Seib, Leon Stec, Jan Beiger oraz Michał Gołej. W latach 1929-1944 kierownikiem

Szkoła w Krościenku Wyżnym w XX w.

Page 26: Gazetka Kleks nr 53 - debina.webd.pljają się u schyłku zimy i są to żółte kotki mę-skie. Orzechy dojrzewają wczesną jesienią. Są osłonięte okrywami różnej długości

26 KLEKS NR 53, MAJ 2011

szkoły był Ignacy Podkul. Nauczyciele, któ-rzy za jego czasów prowadzili zajęcia dy-daktyczne z młodzieżą to: Helena Orłow-ska, Maria Jaworska, Wanda Kmiecikiewicz, Helena Gościńska, Cecylia Moskal, Stani-sław Moskal, Tadeusz Jaworski, Franciszek Filar, Jan Węklar, Helena Witowska, Mie-czysław Litwin, Sylwester Żołna, Zenobia

Freisinger. Rozwój oświaty w Krościenku umożliwił części młodzieży kontynuowa-nie nauki poza wsią. Trzeciego i czwarte-go sierpnia 1935r. we wsi zorganizowano nawet zjazd inteligentów wywodzących się w Krościenka. Pisaliśmy o tym w ubie-głorocznym niezapominajkowym KLEKSIE. II wojna światowa zaczęła się od spalenia książek z biblioteki i archiwum szkolnego. Szkołę Niemcy zamienili na stajnie. Kierow-nikiem szkoły w czasie okupacji był Ignacy Podkul. Po zakończeniu wojny ludność wsi podjęła trud ponownego uruchomienia szkoły. Przy odbudowie budynku pomogli mieszkańcy i miejscowe organizacje. Kie-rownikiem szkoły został Tadeusz Jaworski. Pierwsze lata funkcjonowania były bardzo trudne. Lekcje odbywały się także w innych budynkach z powodu ciasnoty w szkole, liczyła ona bowiem 5 klas. W domu gro-madzkim uczyły się dwie klasy, zaś jedna w budynku mleczarni. W budynku dwor-

skim zlokalizowane były 4 klasy. Młodzież uczyła się na trzy zmiany, gdyż było w su-mie 19 sal lekcyjnych. Łącznie do szkoły uczęszczało od 450 do 500 dzieci. W roku szkolnym 1949/50 szkoła dysponowała 10 pomieszczeniami lekcyjnymi, które znajdowały się w różnych częściach wsi. Do 1956 r. dzieci w Pustyn uczyły się rów-nież w tej szkole. Nie tylko dzieci się uczy-ły, ale i dorośli mieli swój kurs. W połowie 1949 r. w Krościenku było 16 analfabetów i 14 półanalfabetów, z tego połowa to lu-dzie w wieku 30-50 lat.Wkrótce pojawiły się plany budowy nowej szkoły. Dzięki Tadeuszowi Jaworskiemu i Komitetowi Rodzicielskiemu odkupiono od parafii parcelę, na której miała stanąćszkoła. Ten plac to częściowo tereny dawne-go kościeliska i cmentarzyska. W tym celu w 1958 r. powołano Komitet Budowy Szkoły. Sołtys wsi – Stanisław Folta został przewod-niczącym. Celem Komitetu było gromadze-nie materiałów budowlanych oraz środ-ków finansowych na wybudowanie nowejszkoły. Gromadzka Rada Narodowa podję-ła uchwałę w sprawie opodatkowania się mieszkańców, zbierano po 200 zł od domu. Mieszkańcy wsi chętnie włączyli się w bu-dowę. Na wybudowanie szkoły w Krościen-ku nie zezwalała Wojewódzka Rada Naro-dowa w Rzeszowie. W tej sytuacji wybrana została delegacja, która wyjechała do mini-sterstwa w Warszawie. W 1962 r. rozpoczęto budować szkołę. Wzorowano się na Szkole Podstawowej nr 6 w Krośnie. Przy budowie pomagali mieszkańcy wsi oraz uczniowie. O środki finansowe zabiegał Komitet Bu-dowy. Najwięcej otrzymał ich z budżetu państwa. Inwestycję realizowano w ramach programu „1000 szkół na tysiąclecie pań-stwa polskiego”. 8 listopada 1964 r. odbyło

Page 27: Gazetka Kleks nr 53 - debina.webd.pljają się u schyłku zimy i są to żółte kotki mę-skie. Orzechy dojrzewają wczesną jesienią. Są osłonięte okrywami różnej długości

27KLEKS NR 53, MAJ 2011

się uroczyste otwarcie nowego budynku szkoły. Wzięli w nim udział przedstawicie-le władz państwowych, oświatowych oraz licznie mieszkańcy wsi. Uroczystość uświet-nił szkolny zespół muzyczny kierowany przez Tadeusza Jaworskiego oraz szkolny zespół taneczny prowadzony przez Jadwigę Zych. Placówka otrzymała imię Marcelego Nowotki. Przez lata wykańczano budynek i jego otoczenie. Wygodnie było uczniom i nauczycielom w nowoczesnej szkole. Jej kierownikiem, po śmierci Tadeusza Ja-worskiego, w 1967 roku został Jan Prugar. W 1995 r. zrodził się w Krościenku plan bu-dowy przy szkole dużej sali gimnastycznej, tak zwanej hali sportowej. W 1999 r. prowa-dzono prace wykończeniowe a pod koniec roku oddano ją do użytku. Tymczasem pra-cę w szkole zakończył dyrektor Jan Prugar – doskonały pedagog i organizator życia szkoły. Zmieniały się czasy, postanowiono też zmienić szkole patrona. Uroczystość tę przygotowywała już nowa dyrekcja, na czele z Panią Anną Węgrzyńską. Szkoła otrzymała imię papieża Jana Pawła II. W uroczystości wziął udział biskup sufragan przemyski Ste-fan Moskwa, wraz z zaproszonymi księżmi, parlamentarzyści i inni goście. Podczas tej uroczystości odsłonięto tablicę pamiątko-wą zaprojektowaną przez Mieszka Tylkę, ro-daka krościeńskiego. Dodać należy, że były to czasy reformy szkolnictwa. W Krościenku utworzono sześcioletnią szkołę podstawo-wą i trzyletnie gimnazjum. Wkrótce ruszyła jego budowa w formie kolejnej kondygna-cji starego budynku. A następne zdarze-nia to już najnowsza historia szkoły, która powstaje na naszych oczach i w której my sami uczestniczymy.

Karolina Graba

Zrób to samKartka

niezapominajkowa

Przybory:

– blok kolorowy– nożyczki– klej– kolorowe długopisy– kredki.

Wykonanie:

Jedną kartkę z kolorowego bloku zegnij na pół. Później wytnij dwa paski z bloku o długości 15 cm i szerokości 1 cm. Te paski zagnij w harmonijkę i przyklej po dwóch stronach zagięcia bloku. Wy-tnij dwa niebieskie kwiatki i przyklej na sprężynki.Dorysuj wiele niezapominajek. W środ-ku napisz życzenia. Wręcz ją ukochanej osobie.

Ola Śliwińska, Ewelina Wojnar, Ola Dziepak

Page 28: Gazetka Kleks nr 53 - debina.webd.pljają się u schyłku zimy i są to żółte kotki mę-skie. Orzechy dojrzewają wczesną jesienią. Są osłonięte okrywami różnej długości

28 KLEKS NR 53, MAJ 2011

Z kroniki szkoły – rok 1970

W tym roku szkolnym po raz pierwszy wpi-sała się do kroniki klasa VIII, żegnająca się ze szkołą. Opisano zabawną historię, związaną ze zniszczeniem preparatów w sali biolo-gicznej. Oto ona:

„Ponieważ oczekiwanie na początek lekcji przedłużało się a czujki donosiły, że na hory-zoncie nie widać sympatycznej postaci Pani C. i jeszcze dużo czasu upłynie zanim usłyszymy wypowiedziane dźwięcznym głosem: „Zdra-stwujtie”, rozpoczęliśmy grę w piłkę nożną, za którą posłużyła nam gąbka. Nawet nie zauwa-żyliśmy, kiedy na podłodze zjawiła się rosną-ca kałuża cuchnącego płynu. Okazało się, ze grając, potrąciliśmy gablotę z okazami fauny. W słoikach były: jaszczurki, kurczęta w różnych stadiach rozwoju, ryby itp. Aby zapobiec dal-szemu rozlewaniu się płynów , należało otwo-rzyć drzwi szafy kluczem, który znajdował się u naszej lubianej wychowawczyni, pani Zych. Odważna drużyna graczy zamieniła się w gromadkę tchórzy, z których żaden nie miał odwagi zgłosić się po klucz i zasmucić wycho-wawczynię wieścią o przykrym zajściu. Do szybkiego działania zmuszał jednak bardzo przykry zapach. Zbici w gromadkę czekali-śmy na kolegę siłą wepchniętego do klasy, w której uczyła nasza wychowawczyni. Z chwilą otwarcia szafy, w drzwiach klasy pojawiła się wreszcie nauczycielka, z tą tyl-ko różnicą, że zamiast: „Zdrastwujtie” usły-

szeliśmy zdziwione: „A co to?!”. Jednak, gdy przeszło pierwsze zdziwienie, nauczycielka z zatkanym nosem wyznaczyła trzy osoby do usunięcia skutków lekkomyślnej zabawy – preparaty wróciły na swoje miejsce, z tym że kurczęta musiały już stać w gablotce do góry nogami”.

Od redakcji:Nasi starsi koledzy; czytaj: dziadkowie(!) też miewali w szkole problemy!!!! Ale naślado-wać ich nie warto.

Szkoła na wesoło

Page 29: Gazetka Kleks nr 53 - debina.webd.pljają się u schyłku zimy i są to żółte kotki mę-skie. Orzechy dojrzewają wczesną jesienią. Są osłonięte okrywami różnej długości

29KLEKS NR 53, MAJ 2011

Niezapominajkowa szkoła dobrych ma-nier dotyczyć będzie zachowania w dwóch miejscach, które wiążą się z pamiętaniem. Pamiętać musimy o przyrodzie. Pamiętać, musimy o przeszłości: historii, tradycjach. Dlatego dziś podpowiadamy, jak się za-chować na łonie przyrody:

1. Nie niszcz przyrody: ani ożywionej, ani nieożywionej.

2. Nie zakłócaj życia zwierzętom; pamiętaj, że nie wolno niszczyć nor i gniazd, wy-bierać jaj, zabijać, okaleczać, zastawiać wnyków.

3. Bądź ostrożny w kontaktach ze zwierzyną.4. Nie wyrywaj i nie depcz bez potrzeby ro-

ślin, zwłaszcza chronionych.5. Nie przesadzaj roślin z naturalnych sie-

dlisk (las, brzeg rzeki, łąka, połonina) do ogródka.

6. Nie pisz niczego na skałach, nie wycinaj znaków na korze drzew.

7. Nie wykorzystuj obiektów chronionych do wspinaczki, kąpieli itp.

8. Nie wjeżdżaj do lasu samochodem, mo-torem, motorowerem.

9. Nie zanieczyszczaj cieków wodnych – nie myj w nich pojazdów.

10. Pod żadnym pozorem nie pal traw.11. Nie rozpalaj ognisk i nie zakładaj biwa-

ków w miejscach do tego nieprzezna-czonych.

12. Poruszaj się po wyznaczonych szlakach.13. Nie śmieć.

14. Nie hałasuj.15. Nie wprowadzaj psów do lasu, rezerwa-

tu, parku narodowego.16. Przestrzegaj regulaminów w nich obo-

wiązujących.

I jeszcze zasady zachowania, jakie obo-wiązują w muzeum:

1. Nie dotykaj, nie bierz do ręki ekspona-tów.

2. Poruszaj się w kierunku zgodnym z kie-runkiem zwiedzania.

3. Idź zawsze za przewodnikiem – nigdy nie wychodź przed niego, naucz się uważnie słuchać.

4. Zachowuj się cicho.5. Jeśli trzeba, załóż odpowiednie pantofle.6. Nie wynoś z muzeum żadnego przed-

miotu.7. Wpisz się do księgi pamiątkowej.8. Nie biegaj, zachowuj się ostrożnie.9. Kup bilet.10. O to, co cię interesuje, pytaj kompetent-

ne osoby.11. Nie rób zdjęć, jeśli tego nie wolno.12. Używaj słów: proszę, dziękuję, przepra-

szam.Gabrysia Wojtuń

Szkoła dobrych manierNa łonie przyrody i w muzeum,czyli wyruszamy na niezapominajkową wyprawę

Page 30: Gazetka Kleks nr 53 - debina.webd.pljają się u schyłku zimy i są to żółte kotki mę-skie. Orzechy dojrzewają wczesną jesienią. Są osłonięte okrywami różnej długości

30 KLEKS NR 53, MAJ 2011

Największy Gośćwszechczasów

Było późne popołudnie 9 czerwca 1997 r. Nagle w całej okolicy ucichły od-

głosy pracy. Większość mieszkańców miej-scowości sąsiadujących z lotniskiem w Łę-żanach udała się na pobliskie lotnisko, aby wziąć udział w historycznym wydarzeniu, jakim było przybycie w nasze strony Ojca Świętego Jana Pawła II. Ludzie stali wokoło miejsca przeznaczonego do lądowania, niedaleko torów kolejowych, gdzie dzisiaj znajduje się pamiątkowy pomnik papieża oraz na poboczu drogi Rzeszów-Barwinek. Przylot się opóźnił, lecz wszyscy cierpliwie czekali. Nagle dało się słyszeć dźwięk nad-latującego helikoptera, który, jednak nie nadleciał od strony Rzeszowa, jak oczeki-wano, a od strony Sanoka, ponieważ pa-pież chciał jeszcze popatrzeć na Bieszczady. Na lotnisku Ojca Świętego powitał biskup archidiecezji przemyskiej Józef Michalik, a także władze województwa oraz klerycy i biskupi.Jako przedstawiciel gminy Krościenko Wy-żne witał papieża pan Kazimierz Zygarowicz z Pustyn oraz dzieci w strojach ludowych. Warto dodać, że była tam w tym momencie cała nasza szkoła, z nauczycielami i dyrek-cją. Na powitanie Ojca Świętego zaśpiewa-no pieśń „Oto jest dzień, który dał nam Pan”. Po wyjściu z helikoptera papież ucałował ziemię, a wszystkich ogarnęła fala radości. Po przywitaniu papież udał się wraz z ca-łym orszakiem do Dukli, gdzie spędził noc w klasztorze Ojców Bernardynów.

Michał Frydrych (na podstawie opowieści taty)

Dnia 31 maja 1997 radowała się cała Polska z przybycia do naszej Ojczyzny Ojca Świę-tego Jana Pawła II, naszego Wielkiego Ro-daka.Była to piąta Jego oficjalna pielgrzymkado Polski. W tej wielkiej historycznej uro-czystości, tu na Podkarpaciu 9 i 10 czerwca 1997 roku, całymi rodzinami uczestniczyli-śmy. Moje przeżycia opowiadam wnuczce, żeby wiedziała że historię narodów znaczą wydarzenia i ludzie. We współczesnej histo-rii Polski nie ma chyba ważniejszych zdarzeń niż te związane z wizytami u nas Jana Pawła II – najczcigodniejszego z Polaków. Dla nas, mieszkańców Krościenka, szczególne było to spotkanie. 9 czerwca 1997 roku na lądowisko w Łęża-nach wybraliśmy się całą rodziną, aby spo-tkać się z Ojcem Świętym. Nie było żadnych przeszkód. Twoja mama w zaawansowanej ciąży też była z nami. Bałam się bardzo o nią, bo twój braciszek przyszedł na świat 13.06.1997 roku, tj. cztery dni po spotkaniu, twoja kuzynka Natalia miała wtedy 18 mie-sięcy- nawet torbę z pampersami ochrona sprawdzała, ale to wszystko nic, byle spo-tkać i widzieć papieża, choć z daleka, cho-ciaż na chwilę. Przylot był bardzo opóźnio-ny, ale każdy czekał i warto było, bo po tym lotnisku stąpał Ojciec Święty i tam stoi teraz pomnik.10 czerwca to kolejny dzień spotkania z papieżem. Całą noc szły pielgrzymki do Krosna, słychać było pieśni śpiewane przez

O spotkaniuz Janem Pawłem ııwspomnienie dla wnuczki...

Page 31: Gazetka Kleks nr 53 - debina.webd.pljają się u schyłku zimy i są to żółte kotki mę-skie. Orzechy dojrzewają wczesną jesienią. Są osłonięte okrywami różnej długości

31KLEKS NR 53, MAJ 2011

pielgrzymów. O czwartej nad ranem udało się nam dojechać pod miasto, a stamtąd dalej pieszo. Ja byłam przewodnikiem, bo te okolice Krosna, gdzie był ołtarz do cele-bracji, sąsiadowały z moim zakładem pracy.

Do przygotowania tych uroczystości włą-czyła się cała społeczność na różny spo-sób. Program wizyty Ojca Świętego Jana Pawła II na Podkarpaciu I opracował ks. Ka-zimierz Kaczor z Haczowa, a pieśni ks. Mieczysław Gniady. Budową oł-tarza i krzyża zajęli się sponsorzy z zakładów pracy z Krosna. Siostra Barbara z Krościenka odpowia-dała za dekoracje kwiatowe, zaś ks. Proboszcz odprawiał potem z Papieżem mszę św. Wszystko było zapięte na ostatni guzik, tak to się mówi. Nawet pogoda dopisała. Wierni po zajęciu miejsc w sektorach koczo-wali czasem nawet całą noc, śpiewali pieśni, modlili się, aż do przybycia Papieża. Przy-jazd na lotnisko w Krośnie i przejazd wśród zgromadzonych wiernych w sektorach to przeżycie nie do opisania, tam trzeba było być. Był płacz, radość, śpiew i okrzyki: zostań z nami.Kolejno odbyła się Msza Święta Kanoniza-cyjna Błogosławionego Jana z Dukli i koro-nacje łaskami słynnych wizerunków Matki Bożej z Haczowa, Jaślisk i Wielkich Oczu.

Po Mszy Świętej Ojciec Święty udał się do kościoła pod wezwaniem Świętego Piotra i Jana z Dukli, który został poświęcony przez Niego. Ponieważ dobrze znałam drogę, po Mszy udałam się z twoją prababcią na trasę

i na wyciągnięcie ręki byliśmy przy papieżu. Ta bliskość osoby Papieża zapisała się w mojej pamięci do koń-ca mojego życia. Warto było iść na spotkanie z osobą świętą, nie czu-ło się nawet zmęczenia, bo radość z tego spotkania to coś, czego nie da się zapomnieć.Słowa Jana Pawła II głęboko zapadły w nasze dusze; abyśmy byli chrze-

ścijanami i katolikami na miarę naszych czasów – odważnymi i mężnymi, miłują-cymi Boga, Ojczyznę i bliźnich. Zobacz, to przesłanie jest aktualnie i dziś, i Tobie rów-

nież mogę je powtórzyć.Przeżyliśmy spotkanie z Ojcem Świętym Ja-nem Pawłem II jako największe wydarzenie w życiu. Do dziś posiadam bilet na nie i trzy-mam go jak pamiątkę.Taką materialną pamiątkę. Zaś pamięć o Pa-pieżu – naszym Papieżu – dziś już błogosła-wionym Papieżu – noszę wciąż w sercu.

Zofia Michna (babcia Eweliny Wojnar)

Page 32: Gazetka Kleks nr 53 - debina.webd.pljają się u schyłku zimy i są to żółte kotki mę-skie. Orzechy dojrzewają wczesną jesienią. Są osłonięte okrywami różnej długości

32 KLEKS NR 53, MAJ 2011

Prababcia urodziła się8 kwietnia 1911 r. Od po-czątku mieszka w Kro-ścienku. Miała siedmioro rodzeństwa. Wszyscy ra-zem od dziecka pracowali na roli, choć jej ojciec był wójtem. Skończyła 4 klasy szkoły podstawowej. Jak miała 17 lat, wyszła za mąż; pradziadek Józef Leszek był kołodziejem – robił wozy.

Utrzymywali się z tegoi z rolnictwa. 8 kwietnia obchodziliśmy piękny ju-bileusz w naszej rodzinie. Babcia mojego taty dożyła100 lat. Obecnie jest najstar-szą mieszkanką Krościenka. Babcia Helena miała 5 dzie-ci: wujków: Jana, Stanisła-wa, Tadeusza, ciocię Zosię oraz moją babcię Wandzię. Prababcia opowiadała mi swoje przeżycia z okresu wojny. Dziadzio miał wy-

padek w lesie – spadło na jego nogę drzewo. Babcia bardzo troskliwie zajmo-wała się nim aż do jego śmierci. Wspomina zawsze, jak było ciężko, jak trud-no było wyżywić rodzinę; najgorzej było w 1942 r., kiedy grad zniszczył zbożew polu i nie było co jeść. Mówi o froncie, próbie ucieczki z dziećmi do Ja-

błonicy i o powrocie do domu. Często też opo-wiada o dawnym życiu, ciężkiej pracy w polu, ale i wesołych wiejskich roz-rywkach. Nie stronili od nich moi pradziadkowie, aż do choroby pradziadzia. Potem mieszkała sama, ale wciąż gospodarzyła, dbała o ogródek. Zawsze miała dla nas: wnuków i prawnu-ków, czas. Doczekała się14 wnucząt, 27 prawnucząt

i 4 praprawnucząt. Pamię-tam, że ubierała się bardzo schludnie i była zawsze za-dbana. 5 lat temu upadłai miała operację na staw bio-drowy. Teraz, niestety, nie jest już tak sprawna fizycz-nie, ale nadal jest uśmiech-niętą i pogodną staruszką. Nie słyszałam, żeby na coś narzekała. Często ją od-wiedzam. Towarzyszyła miw zabawach od niemowlę-cia. Wszyscy babcię bardzo lubimy, gdyż jest bardzo życiowa i mądra. Dzisiaj jest już siwiutką staruszkąo niebieskich uśmiechnię-tych oczach. Nigdy nie była otyła, zawsze była bardzo zgrabna. Lubi czystość; moż-na się było od niej nauczyć różnych rzeczy, np. praso-wać, bo wszystkie uprane przez nią rzeczy wyglądały jak nowe, wyprasowane na kantkę. Babcia była super kucharką. Jeszcze w wieku 80 lat piekła w piecu chlebi bułki. Były pyszne, bo nie-raz miałam okazję skoszto-wać przysmaków jej kuch-ni. Jestem dumna, że mam taką prababcię.

Ewelina Wojnar(przy pomocy

Karoliny Pojnar)

Moja prababcia Helena

Page 33: Gazetka Kleks nr 53 - debina.webd.pljają się u schyłku zimy i są to żółte kotki mę-skie. Orzechy dojrzewają wczesną jesienią. Są osłonięte okrywami różnej długości

33KLEKS NR 53, MAJ 2011

Wiosenna przekąska

Składniki:Kwiat:– ser żółty w plasterkach (np. Gouda),– ser marmurek w plasterkach.

Sałata :– trzy rodzaje sałaty (np. lodowa,

masłowa),– 1/2 świeżego ogórka,– 5 rzodkiewek,– 1/2 łyżeczki pokrojonego szczypiorku,– 2 jajka ugotowane na twardo,– przyprawy (np. pieprz, sól, bazylia,

kolendra).

Sos winegret:– 4 łyżki oleju słonecznikowego, – 2 łyżki oliwy z oliwek,– 1 łyżka octu,– 1 łyżeczka posiekanej pietruszki,– 1 łyżeczka musztardy,– 1/2 łyżeczki soli,– pieprz i cukier do smaku.

Wykonanie:Sałata: Najpierw umyj wszystkie warzywa bardzo dokładnie, pod bieżącą wodą. Liście sała-ty podziel na mniejsze części. Następnie ogórek pokrój w półksiężyee, a rzodkiew-ki w plasterki, zaś jajka w kostkę; dodaj szczypiorku i swoich ulubionych przypraw. Potem wszystkie warzywa włóż do dużej miski. Następnie do szklanki wlej olej sło-necznikowy, oliwę z oliwek, ocet i dokład-nie wymieszaj. Potem do szklanki dodaj musztardę, sól, pieprz i cukier, wymieszaj wszystkie składniki i polej nim sałatkę.

Kwiat:Najpierw z ciemniejszego plastra sera żół-tego (mazurka) wytnij prostokąt o wymia-rach 4 cm na 3 cm. Potem zroluj go i przy-trzymaj delikatnie, aż się sklei. Następnie z plasterków jaśniejszego sera (gołdy) wy-tnij za pomocą noża z ząbkami 5 trójkątów. Gotowe trójkąty owiń wokół wcześniej przygotowanego rulonika. Po czym wyrów-naj spód róży nożem. Na koniec na talerz nałóż trochę przygotowanej sałaty i daj pare serowych różyczek. Smacznego.

Ewelina Wojnar

Page 34: Gazetka Kleks nr 53 - debina.webd.pljają się u schyłku zimy i są to żółte kotki mę-skie. Orzechy dojrzewają wczesną jesienią. Są osłonięte okrywami różnej długości

34 KLEKS NR 53, MAJ 2011

Rozrywki umysłowe1. W wykreślance znajdź nazwy 6 drzew.

2. Wpisz do krzyżówki odpowiednie nazwy owoców i warzyw.

3. Kierując się strzałkami, wpisz hasło.

Page 35: Gazetka Kleks nr 53 - debina.webd.pljają się u schyłku zimy i są to żółte kotki mę-skie. Orzechy dojrzewają wczesną jesienią. Są osłonięte okrywami różnej długości

4. Rozwiąż krzyżówkę i odczytaj hasło.

1. Zeszyt, do którego wpisują się przyjaciele.

2. Owoc w żółtej skórce.3. Kolorowy owad.4. Tańczyła z nitką.5. Las łączący Krościenko Wyżne

i Pustyny.6. Najwyższe góry w Polsce.7. Roślina z kolcami na łodydze.8. Święty z Dukli.

5. Rozwiąż krzyżówkę i odczytaj hasło.

1. ... Paweł II.2. Flaga Polski jest ..... – czerwona.3. Głowa kościoła katolickiego.4. Pierwszy wiosenny kwiat.5. Ulubiona pieśń papieża Jana Pawła II.6. Pasie owce.7. Trafiła.... na kamień.

8. Owoc podobny do truskawki.9. Trwalsza od pamięci.10. Kwiat, symbol nadziei.11. Miesiąc po kwietniu.12. Nabożeństwo lub kwiat.13. Ulubione ciastko Ojca Świętego.14. Bardzo kwaśny owoc.

Magda Lorenc, Magda Krężałek

Page 36: Gazetka Kleks nr 53 - debina.webd.pljają się u schyłku zimy i są to żółte kotki mę-skie. Orzechy dojrzewają wczesną jesienią. Są osłonięte okrywami różnej długości

Dla Klaudii P. od Emilki F.Dla Kamili K. od Kacpra J.

Dla Bryśki, Martyny, Marleny, Karoliny G., Karoliny P., Eweliny W.,

od Klaudii Sz.Dla Michasi Sz. i Anety D. od Magdy K.

Dla Piotrka od wielbicielkiDla Karoliny G. i Malwiny P.

od Klaudii K.Dla Natalii Sz. od Emilki F.

Dla Arka L. od Kacpra J.Dla Gabrysi Wojtuń od Kingi B.

Dla wszystkich 6 klas od Klaudii Sz.Dla Sylwii M. od tajemniczego

wielbicielaDla Anety i Magdy od Michasi

Dla Piotrka F. od Konrada P.Dla Dominiki H. od Emilki F.

Dla najlepszej przyjaciółki Kasi od Gaby

Dla chłopaków z 6c od Klaudii Sz.Dla Sylwii M. od Mateusza M.

Dla Kuby P. od Kacpra H.Dla 6a od Klamy

Dla chłopaków z 6c od MalwyDla Klaudii Sz., Klaudii K., Eweliny W., Oli Ś.

od MalwinyDla Dziwnego od Kacpra H.

Dla Laury Filar od Kingi BiałyDla Patryka i Adriana Ś. od PrzemkaDla Kamili G. od Dominiki Haręzgi

Dla Bartka K. od Mateusza P.Dla Patrycji R. od Sylwii M. i od Sabiny Ś.

Dla całej 6a od DziwnegoDla Dziwnego od Klamy

Dla Juli od KarolinyDla Agnieszki W. od Dominiki Haręzgi

Dla Kamili K. od Natalii Sz.Dla Madzi L. od Sabiny

Dla kochanej Sabinci od SylwuśkiDla przyjaciółek od Haliny

Dla dziewczyn z 6a od Piotrka F. Kuby P.

Dla pani I. Janochy od AngelikiDla Gaby W. od Gaby G.

Dla Grześka M. od wielbicielekDla Gabi od Karoliny

Dla Iwonki i Ani od SabinyDla Dominiki M. od Klaudii P.

Dla 6a od KasiuliDla wszystkich chłopaków z 6a

od Konrada P.Dla K. Sz., O.Ś., E.W. i B.D od Gabrysi

Dla Dominiki H. i Kamili G. od AngelikiDla dziewczyn z 6a od Michała K.

Dla 6c od MalwyDla Sabiny od Kasi P.

Dla całej 5b od KarolinyDla Sylwuśki od Sabiny

Dla Natalii Sz. od Klaudii P.

Przygotowała Gabrysia Wojtuń

Serdeczne niezapominajkowe pozdrowienia…