Upload
truongtu
View
212
Download
0
Embed Size (px)
Citation preview
NR 5/2014/2015
RIPOSTARIPOSTA
GAZETKA GIMNAZJUM NR 7 Z ODDZIAŁAMI INTEGRACYJNYMI W TYCHACH
25 marca o godzinie sie-
demnastej, pomimo że zajęcia
już dawno się skończyły,
w naszej szkole wyjątkowo ze-
brało się wielu byłych, obec-
nych i być może przyszłych
uczniów gimnazjum. Ci naj-
młodsi w większości przyszli w
towarzystwie swoich rodziców i
wspólnie zwiedzali budynek.
Część osób, które aktualnie
uczą się w G -7 pomogła na-
uczycielom w przygotowaniu
całego przedsięwzięcia
i próbowała przybliżyć szósto-
klasistom życie w naszej szkole,
a absolwenci wspominali swoje
dni w tym
gimnazjum.
Wydarzenie rozpoczę-
ło się spotkaniem z dyrekto-
rem, który opowiadał, jak
funkcjonuje szkoła. Następnie
wszyscy rozeszli się do wy-
branych klas, gdzie mogli bli-
żej zapoznać się z częścią
przedmiotów oraz nauczycie-
lami.
W sali, gdzie prowadzone są
lekcje fizyki, możliwe było
wykonanie kilku doświadczeń
oraz obejrzenie kilku projek-
tów wykonanych przez gim-
nazjalistów. W klasie biolo-
gicznej została przygotowana
krótka lekcja na temat wad
wzroku oraz test na dalto-
nizm. Atrakcje w pracowni
chemicznej chyba najbar-
dziej spodobały się uczniom.
Mogli uczestniczyć w wyko-
nywaniu wielu ciekawych
doświadczeń.
Dzień Otwarty
w Gimnazjum nr 7 był
wspaniałą okazją do zapre-
zentowania zalet naszej
szkoły przyszłym uczniom.
Z ŻYCIA SZKOŁY
Dzień Otwarty w G7
Światowy Dzień Ziemi
od wielu lat jest okazją do za-
troszczenia się o naszą zieloną
planetę. To święto miało swój
początek już w 1969 roku, kiedy
Jon Mc Connell przedstawił swój
pomysł, by zwrócić uwagę na
problemy ekologii. Od 1971 roku
równonoc wiosenną nazywamy
często Dniem Ziemi. W 2009
roku 22 kwietnia został ogłoszo-
ny Międzynarodowym Dniem
Matki Ziemi.
W tym okresie ludzie na
całym świecie szczególnie dbają
o Ziemię. Często organizowane
są akcje sprzątania świata przez
uczniów szkół. W tym dniu nie-
które szkoły i przedszkola orga-
nizują konkursy wiedzy ekolo-
gicznej. Uczniowie wykonują też
prace plastyczne z wykorzysta-
niem surowców wtórnych. Ob-
chody Dnia Ziemi są kolejną
okazją do propagowania ekolo-
gicznego stylu życia.
W naszej szkole corocz-
nie organizowana jest akademia,
podczas której przedstawiany
program artystyczny, a wszyscy
uczniowie wraz w wychowaw-
cami sprzątają teren szkoły.
Dnia 29. kwietnia 2015r
w naszej szkole odbył się happe-
ning wiosenny. Na tę okazję
uczniowie mieli ubrania głównie
w kolorze zielonym. Podczas
drugiej lekcji wszyscy wyruszyli
marszem wokół części naszego
osiedla. Każda klasa miała pla-
kat, który informował o tym, jak
powinno się dbać o naszą plane-
tę - Ziemię. Po powrocie do
szkoły odbyła się ceremonia
z okazji dnia Ziemi, którą popro-
wadziły uczennice z klasy 6b.
Oprócz tego miał miejsce wy-
stęp artystyczny klasy 1a gim-
nazjum i prezentacja ekolud-
ków. W przedstawieniu wzięło
udział troje wandali, którzy mó-
wili o tym, jak bardzo można
zaszkodzić przyrodzie swoim
zachowaniem była także Zie-
mia, zachęcająca nas do działa-
nia na rzecz ochrony środowi-
ska. Następnie, klasy kolejno
przedstawiały ekoludki zrobio-
ne wyłącznie z materiałów na-
dających się do recyklingu,
wśród których były m.in. Zosia
i Eleonora Śmietniczanka. Na
zakończenie przemówił pan
dyrektor i podziękował wszyst-
kim za przybycie na ceremonię.
STR. 2 RIPOSTA NR 5/2014/2015
Z ŻYCIA SZKOŁY
Obchody Dnia Ziemi
pokus wszelakich. Na początku
gdy wsiedliśmy do autokaru,
przeżyliśmy szok, byłam na-
prawdę wstrząśnięta, przerażo-
na i ogólnie zmieszana, ponie-
waż byliśmy najmłodsi,
a gimnazjalistów można było
policzyć na palcach jednej ręki.
Zaczęło się ciekawie. Autokar
pełen maturzystów, studentów
i emerytów. Myślałam, że się
wynudzimy, bo gdzie tam my
do takich ludzi. Nic bardziej
mylnego. Obawiałam się, że
będzie nudno i drętwo, a to co
się tam działo należy prędzej do
działu nie do publikacji w ga-
zetce szkolnej niż to pozornie
nudnej wycieczki edukacyjnej.
Ale może prócz moich słów
zachwytu przejdę do początku
i zmierzę się z przekazaniem
wam choć części wspaniałości
tego wyjazdu. Podróż sama w
sobie była dość przyjemna,
trwała raptem 15 godzin, co
było nawet do zniesienia. Wy-
jeżdżaliśmy około godziny 19-
.00, więc nim minęliśmy grani-
cę, ja zapadłam w sen, co było
chyba wymarzoną opcją moje-
go kompana wycieczkowego,
bo nie musiał słuchać mojego
paplania. Po tych kilkunastu
godzinach drogi naszym pierw-
szym punktem programu było
studenckie miasteczko Leuven.
Widzieliśmy przepiękny ratusz
i równie piękny kościół w cen-
trum miasta. Przyznam, że
zwiedzając to miasteczko, za-
chciałam w takowym studio-
wać. Naprawdę ta „naukowa”
atmosfera miała dla mnie zba-
wienny wpływ. Pozwiedzali-
śmy, zobaczyliśmy Beginaż,
mieliśmy trochę dużo czasu
wolnego, więc pochodziliśmy
po sklepach i knajpach, po
czym wsiedliśmy do autokaru
na około godzinę, by
znaleźć się w końcu w
upragnionej Brukseli.
Gdy dojechaliśmy do
hotelu, czekały na nas
pokoje, więc zostawili-
śmy rzeczy w pokoju
i czym prędzej ruszyli-
śmy na kolację. Jeszcze
przed posiłkiem dowie-
dzieliśmy się, że nasz
przewodnik zachęca
wszystkich na wieczor-
ny spacer po Brukseli.
Byliśmy nieco zdziwieni możli-
wością samotnego zwiedzania
tak ogromnego miasta, ale jak
się potem okazało to był najlep-
szy punkt całej wycieczki. Wie-
czorne spacery po Brukseli oka-
zały się lepsze niż całodniowe
zwiedzanie. My niepełnoletni
mieliśmy się tylko trzymać ko-
goś dorosłego. Ha, tylko jak się
kogoś trzymać, jak się nikogo
nie zna? Okazało się to prostsze
niż mógłby się ktoś spodzie-
wać. Wystarczyło się zapytać
„Skąd jesteście?”, a następnie
„Z jakiego konkursu?” potem
BUM! i już masz znajomych.
Wyjazd do Brukseli był nagro-
dą w konkursie „Pozyskiwanie
czystej energii, no właśnie
skąd”, wraz z Pawłem Kmieci-
kiem, z którym miałam tam je-
chać, byliśmy bardzo ucieszeni
perspektywą wycieczki, jednak
można też rzec, że byliśmy lek-
ko zestresowani, wiedząc, że
nie znamy nikogo, kto również
jedzie. Początkowy lęk, który
odczuwałam przed samym wy-
jazdem i myśl spędzenia 5 dni
wśród obcych ludzi, już pierw-
szego dnia zwiedzania zamieni-
ły się w euforyczne podejście
do najlepszych dni mojego ży-
cia (tak, wiem to już się
robi nudne, ale tak kolej-
ne najlepsze dni) .
Najlepsze w tej wycieczce
było to, że kompletnie nie
wiedziałam, czego mogę
się spodziewać. Jadąc do
Pragi czy Paryża każdy
z nas wie, co będziemy
zwiedzać i co zobaczymy,
a teraz pomyślcie, z czym
kojarzy się wam Brukse-
la? No właśnie. Jak pew-
nie część z was, ja miałam
pustkę w głowie i może jedyne,
co mogłam wymienić to, że jest
tam Parlament Europejski. Nie
byłam do końca przekonana czy
mi się spodoba i wręcz sądzi-
łam, że wycieczki do Paryża nie
przebije nic, a jednak teraz od-
powiadając, które miasto lep-
sze, miałabym niezły dylemat
i w końcu wybrałabym Brukse-
lę. TAK! Ja Julia Hantulik bez-
granicznie zakochana w Paryżu,
zostawiam go dla Brukseli.
Niemożliwe, a jednak. Każdy
z was, mając takie wspomnie-
nia jak my oddałby serce, a
wręcz zaprzedał duszę miastu
STR. 3 RIPOSTA NR 5/2014/2015
Z ŻYCIA SZKOŁY
W nagrodę - Bruksela
12.04-16.04
Źródło: http://www.lekier.com.pl/
niej nocy było najlepiej. Spę-
dziliśmy wiele, wiele godzin na
Wielkim Placu, wśród masy
ludzi, który tak samo jak my
tam chillowali. Mam wrażenie,
że w Brukseli czas płynie ina-
czej. Ostatnia noc to była sta-
nowczo ulubiona noc całego
mojego błogosławionego życia,
spędzając czas na uliczkach z
restauracjami, wszędzie płoną-
cymi świeczkami i szefami
kuchni zapraszających do swo-
jej restauracji oraz jedząc tam-
tejsze specjały oraz słuchając
muzyków grających obok na-
szego stolika, byłam tak urze-
czona okolicą, że dałam się na-
ciągnąć na puszkę coli za 2 eu-
ro. A tak naprawdę, to był to
najpiękniejszy czas całej wy-
cieczki. Uliczka mieniąca się
milionami barw, tysiącami za-
pachów i setkami dźwięków,
była jak ze snów (bądź filmów).
Jak dla mnie, czas mógłby się
wtedy zatrzymać i sprawić,
bym mogła ciągle powracać do
tej chwili, bo chwile jak
ta ,zapierają dech w piersiach, a
jak wiadomo życia nie liczy się
ilością oddechów, lecz chwil,
które zapierają dech w pier-
siach. Muszę, wprost mu-
szę przytoczyć cytat z
mojej ulubionej książki,
który opisuje mój stan w
tamtym miejscu, albo-
wiem siedząc tam i wi-
dząc to wszystko, wszyst-
kie chwile mojego życia
ocknęły się i zdały sobie
sprawę, że nigdy nie będą
tak ważne jak ta. Nasze
zwiedzanie tego pięknego
miasta skończyło się o
takiej porze, że bliżej by-
ło do rana, więc na wpół
przytomna ruszyłam do
hotelu. Ostatniego dnia,
pominąwszy stan fatalne-
go niewyspania wyjecha-
liśmy już poza Ring do
bardziej nowoczesnej
dzielnicy Brukseli. Tam
ruszyliśmy w stronę Łuku
Triumfalnego i NA BO-
GA! ten Łuk był WOW!
Ogromny, fantastyczny,
piękny. Byłam w szoku, że ten
francuski był tak sławny, a we-
dług mnie mógł się schować za
t y m b r u k s e l s k i m .
Potem przyszedł czas na Mu-
zeum Armii, i przyznam, że to
było najlepsze muzeum, w ja-
kim byłam [nie liczę oczywi-
ście muzeum figur woskowych
w Paryżu, bo gdzieżbym śmiała
stawiać armię obok mego męża
Harrisona Forda (tak musiałam
o nim wspomnieć)]. Tyle broni
co tam było, tyle umundurowa-
nia, pojazdów militarnych oraz
samolotów w życiu nie widzia-
łam na jednym miejscu. Było to
absolutnie fantastycznie wspa-
niałe.
I tak poznaliśmy świetnych
kumpli i pierwszego wieczoru
poszliśmy poznać miasto od
kuchni.
Następnego dnia zaczynaliśmy
poznawanie Brukseli z prze-
wodnikiem. Zaczęliśmy od
Atomium, jest to zbu-
dowany w 1958, 103-
metrowy model krysz-
tału żelaza. Oczywiście
będąc najwyżej, zda-
łam sobie sprawę, że
nie lubię wysokości,
ale wraz z pomocą no-
wo poznanego kolegi
udało mi się w lepszym
lub gorszym stanie
zejść na dół. Następnie
zobaczyliśmy Katedrę
św. Michała i św. Gu-
duli, przypominała ona
bardzo Notre-Dame w
Paryżu, lecz ta mniej
znana wydała mi się
piękniejsza. Następnie
widzieliśmy Pałac Kró-
lewski, który był prze
prze... przepiękny, ale
w sumie, jak mój towa-
rzysz zauważył, ja się
zachwycam wszystkim
dookoła, więc co ja
tam wiem. Później mieliśmy
mnóstwo czasu wolnego na
Wielkim Placu, z najpiękniejszą
budowlą - Domem Króla. Pod-
czas tego czasu wolnego odwie-
dziliśmy z Pawłem wiele, wiele
sklepów, a także muzeum cze-
kolady, w którym wraz z eme-
rytami opanowaliśmy kolejkę
do darmowej czekolady. Wierz-
cie, tak dobrej czekolady to ja
jak długo żyję, nie jadłam, a
czekoladę to ja już „z niejedne-
go pieca jadłam”. Reszta dnia
przebiegła bez rewelacji, a po-
tem toczyło się wszystko nor-
malnie, czyli kolacja i wyjście
na miasto z naszymi nowymi
znajomymi. W sumie to ostat-
STR. 4 RIPOSTA NR 5/2014/2015
I najważniejsze: był tam czołg,
w którym Harrison Ford jeździł
w trzeciej części Indiana Jones.
Czy to nie przypadek, że co wy-
cieczkę spotykam coś związane-
go z nim? To przeznaczenie.
Po tych atrakcjach udaliśmy się
do Parlamentarium, było to mu-
zeum o historii zjednoczonej Eu-
ropy. Muzeum było bardzo, bar-
dzo nowoczesne i ogromnie cie-
kawe. Następnie zaplanowane było
STR. 5 RIPOSTA NR 5/2014/2015
Noc z 8 na 9 maja była w naszej szkole nocą szczególną…po raz pierwszy w historii odbyła się Noc
Filmowa. Organizatorami był Samorząd Uczniowski Gimnazjum nr 7. Uczestniczy, czyli chętnie
uczniowie gimnazjum oraz zaproszeni uczniowie klas szóstych, wspólnie wybrali repertuar. Wybrane
filmy były prezentowane od 19.00 do 7.00 (z małą przerwą na pizzę). Impreza warta powtórzenia.
wejście do Parlamentu Europej-
skiego oraz spotkanie z Panem
Jerzym Buzkiem. Spotkanie
było rewelacyjne. Polityka w
żadnym bądź razie nie jest nud-
na, a w rzeczywistości ludzie
polityki światowej to świetni
ludzie. Myślę, że każdy z nas
wyniósł coś ważnego dla siebie
z tego spotkanie (oprócz torby z
prezentami od Pana Buzka
oczywiście).
Zrobiliśmy sobie jeszcze pa-
miątkowe zdjęcia i do autoka-
ru. O dziwo podczas wyjazdu
nie byłam smutna. To miasto
odcisnęło się w moim sercu
i wiem, że w przeciągu paru
lat znów tam powrócę.
Z ŻYCIA SZKOŁY
NOC FILMOWA W G-7
Konstytucja 3 Maja z
1791 roku była jedną z naj-
ważniejszych ustaw w Pol-
sce Była ona drugą konsty-
tucją w świecie - po Konsty-
tucji Stanów Zjednoczonych
z 1787 r. - spisaną ustawą
tego typu . Konstytucja by-
ła próbą radykalnego
uzdrowienia państwa i wy-
eliminowania wpływów ob-
cych mocarstw, czego kon-
sekwencją była wojna
w obronie konstytucji i ko-
lejne rozbiory. Konstytucję
3 Maja uchwalono w naj-
bardziej sprzyjających dla
uchwalenia pierwszych
dniach maja, gdyż więk-
szość posłów opozycji,
sprzeciwiających się kon-
stytucji była jeszcze na
urlopie wielkanocnym. Aby
nic nie przeszkodziło
w uchwaleniu ustawy, zde-
cydowano złamać obowią-
zujący w sejmie zwyczaj,
który nakazywał wcześniej-
sze ogłoszenie projektu. Po
siedmiogodzinnych obra-
dach, ignorując protesty
opozycji, konstytucję przy-
jął sejm a następnie podpi-
sał król. Autora-
mi Konstytucji
3 Maja byli:
król Stanisław
August Ponia-
towski, Ignacy Potocki, Hu-
go Kołłątaj, któremu przy-
pisuje się ostateczną
j e j r e d a k c j e .
Konstytucja 3 maja
1791r. dokonywała zasad-
niczej przemiany przesta-
rzałego ustroju polityczne-
go Rzeczpospolitej. Zgodnie
z duchem oświecenia wpro-
wadziła podział władzy na
ustawodawczą, wykonaw-
czą i sądowniczą. Uchwalo-
na przez Sejm Czteroletni
jako "Ustawa Rządowa",
Konstytucja wprowadzała
w Rzeczpospolitej wolności
wyzwania, jednak religią
panującą pozostawał katoli-
cyzm. Na mocy Konstytucji
3 maja zmieniono również
następujące zapisy: Polska
stała się monarchią parla-
mentarną, likwidacji uległa
odrębność urzędów Polski
i Litwy; zniesiono liberum
veto, wolną elekcję, konfe-
deracje; ustalono, że decy-
zje sejmu będą wiążące dla
sejmików wojewódzkich.
Sejm składał się z dwóch
izb - wybierany miał być na
dwuletnią kadencję; Głową
rządu stawał się król - jego
decyzje, by weszły w życie,
wymagały kontrasygnaty
ministrów, którzy z kolei
byli odpowiedzialni przed
sejmem.
Z ŻYCIA SZKOŁY
Święto Konstytucji
STR. 6 RIPOSTA NR 5/2014/2015
Z ŻYCIA SZKOŁY
Akademia szkolna
4.05. 2015r w naszej szkole odbyła się uroczysta akademia z okazji święta 3-go Maja.
Uczniowie w krótkim występie uczcili 224 rocznicę uchwalenia Konstytucji 3-go Maja. Przy-
bliżyli wszystkim krótką historię państwa polskiego z czasów rozbiorów oraz ukazali zna-
czenie i rolę pierwszej w Europie a drugiej na świecie konstytucji majowej. Akademia
przygotowana została przez klasę 2a gimnazjum pod kierunkiem p. Bernadety Blaumann,
a pieśni patriotyczne wykonał chórek szkolny klas szóstych pod przewodnictwem p. Grze-
gorza Głodka.
Maroon 5 to grupa muzyczna założona w 2001 pierwszym roku wykonująca muzykę pop-rock. Pierwot-
nie zespół nazywał się Kara’s Flowers, jednak członkowie postanowili zmienić nazwę na tę, pod którą
działają do teraz. Grupa jest znana przede wszystkim z takich przebojów, jak: "Harder to Breathe",
"This Love", "She Will Be Loved", "Sunday Morning", "Makes Me Wonder", "Misery", "Moves Like
Jagger", "Payphone", "One More
Night", czy "Daylight".
Maroon 5 w Polsce na koncercie w Szczecinie we wrześniu 2015 roku - na taką informację możemy
natknąć się na Facebooku. Czy Maroon 5 na koncert do Polski przyjeżdżają więc na 100%? Informacje
o koncercie Maroon 5 w Polsce 2015 to niestety jedynie akcja fanów, którzy marzą o takim ogłoszeniu.
I właśnie w tym celu na FB utworzyli wydarzenie z koncertem Maroon 5 w Szczecinie 2015, w którym
udział wzięło już ponad 10 tysięcy osób. W ten sposób polscy fani Maroon 5 udowadniają, że koncert
ich idoli w naszym kraju zorganizować po prostu warto - chętnych nie brakuje, więc bilety na Maroon 5
w Polsce sprzedadzą się jak ciepłe bułeczki.
Szanse na koncert Maroon 5 w Polsce oczywiście są, bo grupa od lutego 2015 roku jest w trasie koncer-
towej Maroon 5 World Tour 2015. Wprawdzie raczej wrzesień nie wchodzi w grę, bo wtedy Adam
Levine i jego skład podbijają Australię i Nową Zelandię, to sytuacja zupełnie inaczej wygląda w waka-
cje. Na lipiec i sierpień panowie nie mają jeszcze zaplanowanych koncertów.
Więc polscy Marooners nie łamcie się może jeszcze w tym roku uda się zorganizować koncert tych
świetnych muzyków. Z chęcią sama się na niego wybiorę.
STR. 7 RIPOSTA NR 5/2014/2015
WARTO POSŁUCHAĆ
Przed trzecioklasistami był trudny czas- egzaminy gimnazjalne. Zorganizowano więc Wieczór
Naukowy, aby rozluźnić nieco atmosferę. Był to też ostatni dzwonek na wytłumaczenie przez nauczycieli
zagadnień, z którymi uczniowie sobie nie radzili.
Wieczór Naukowy odbył się 10 kwietnia . Gdy weszliśmy do szkoły, od razu czekał na nas pysz-
ny poczęstunek w postaci ciasta. Podzieleni na trzyosobowe grupy chodziliśmy do nauczycieli rozwiązy-
wać zadania powtórzeniowe. Jedna wizyta trwała około 20 minut. Po odwiedzeniu przez wszystkich
każdego nauczyciela udaliśmy się na pysznego kebaba. Po chwili odpoczynku oglądaliśmy film. Najwię-
cej głosów zdobył ,,Lucy’’. Około 22.00 rozeszliśmy się do domu.
To spotkanie wszyscy uważają za udane. Pozwoliło ono na poukładanie wiedzy w pewnym stop-
niu, także na lekkie rozluźnienie przed czekającymi testami.
STR. 8 RIPOSTA NR 5/2014/2015
Z ŻYCIA SZKOŁY
WIECZÓR NAUKOWY
Każdy z nas zna chyba to nie-
przyjemne uczucie, jakim jest
stres. Często nie jesteśmy w
stanie racjonalnie myśleć i po-
pełniamy głupie błędy na przy-
kład na testach. Ale jak sobie
z nim radzić? To w końcu on
panuje nad naszym ciałem
i sprawia, że w ułamku sekun-
dy możemy zapomnieć wszyst-
ko, czego się nauczyliśmy.
Sposobów jest sporo i każdy
radzi sobie inaczej. Niektórych
stres paraliżuje, a innych moty-
wuje.
Najłatwiejszym sposobem jest
odprężenie się. Oglądając ulu-
bione filmy i seriale możemy
sprawić, że zapomnimy choć na
chwilę o naszym zdenerwowa-
niu. Słuchanie muzyki, czy pój-
ście ze znajomymi na spacer
również nam w tym pomoże.
Najlepiej robić to, co zazwyczaj.
Wykonywanie codziennych
czynności przyczyni się do nie
zwracania uwagi na stres.
Egzamin gimnazjalny jest
wprost kumulacją stresu. Trzy
dni testów, od których zależy
przyjęcie do dobrej szkoły. Jak
to wyglądało w tym roku? Więk-
szość odczuwała lekkie zdener-
wowanie, bo ciążyła na nich
ogromna presja, aby napisać jak
najlepiej i zdobyć sporo punk-
tów. Mimo to atmosfera była
przyjemna. Uczniowie się śmia-
li, zachowywali się tak, jak na
co dzień. To pomogło w zrelak-
sowaniu się.
Najgorszym co można zrobić,
to pozwolenie sobie na zawład-
nięcie przez stres. Wtedy wma-
wiamy sobie, że nie damy rady,
nie potrafimy. Poddajemy się.
Powinno być wręcz przeciwnie.
Wmawiajmy sobie, że podoła-
my, że napisanie dla nas testu
to pestka. To wzmocni naszą
pewność siebie.
STR. 9 RIPOSTA NR 5/2014/2015
FELIETONY
WRÓG UCZNIA- STRES
Wpadłbyś do nas któregoś dnia - Jaś zaprasza kolegę. - Mamy nowego psa. A czy on gryzie? Właśnie chcemy to sprawdzić.
Zima. Dwa jelenie stoją na paśniku i żują ospale siano nałożone tu przez gajowego. W pewnej chwili jeden z jeleni mówi: - Chciałbym, żeby już była wiosna. - Tak ci mróz doskwiera? - Nie, tylko już mi obrzydło to stołówkowe jedzenie.
Mężczyzna postanowił pozbyć się kota. Zapakował go w koszyk i wytargał do innej dzielnicy. Zadowolony, że pozbył się proble-mu, wraca do domu - kot już tam jest. Niezrażony, na drugi dzień wywozi kota za miasto i szybciutko leci do domu. W domu zastaje kota.... Myśli sobie: ,,Uparta zaraza''. Nazajutrz wywozi kota krętymi drogami 100 kilometrów od miasta. Po niedługim czasie dzwoni do domu: - Jest kot? - pyta żony - Jest. - To dawaj go do telefonu, bo nie wiem jak do domu wrócić.....
Siedzi sobie sroka na brzozie, a tu nagle do brzozy podchodzi krowa i zaczyna się wspinać. Sroka w szo-ku obserwuje, jak krowa spokojnie sadowi się koło niej na gałęzi. Wreszcie pyta krowę: - Krowa, co ty ro-bisz? - No przyszłam sobie wisienek pojeść - mówi krowa. - Ty Krowa... ale to jest brzoza, a nie wiśnia... - Spoko... Wisienki mam w słoiczku!
Przyjeżdża chłop wozem do wsi i woła:
- Węgiel przywiozłem!
Na to koń, który prowadził wóz, odwraca się i mówi:
- Tak, kurde, ty przywiozłeś węgiel!
HUMOR
SZKOŁY ŚREDNIE W TYCHACH
III LICEUM OGÓLNOKSZTAŁCĄCE IM. STANISŁAWA WYSPIAŃSKIEGO
Biomedyczna z elementami ratownictwa.
Dziennikarski z elementami prawa
Plastyczno - teatralny
II LICEUM OGÓLNOKSZTAŁCĄCE Z ODDZIAŁAMI INTEGRACYJNYMI IM. CYPRIANA
KAMILA NORWIDA
Matematyczno – fizyczno/geograficzna – j. angielski
Biologiczno- chemiczno – język angielski
Humanistyczna-integracyjna
IV LICEUM OGÓLNOKSZTAŁCĄCE
Rekreacyjno - Krajoznawcza
Chemiczno - Farmaceutyczna
Dwujęzyczna
Humanistyczno - Medialna
LICEUM OGÓLNOKSZTAŁCĄCE IM. LEONA KRUCZKOWSKIEGO
Biologiczno - Chemiczna
„Angielski Plus” Z Przygotowaniem Do Matury Na Poziomie Dwujęzycznym Z Języka Angiel-
skiego „Matematyczno - Fizyczna”
TECHNIKUM NR 1
Technik analityk
Technik ochrony środowiska
TECHNIKUM NR 2
Technik Ekonomista,
Technik Obsługi Turystycznej,
Technik Organizacji Reklamy,
Technik Handlowiec
TECHNIKUM NR 3
Technik informatyk
Technik teleinformatyk
Technik elektronik
Technik elektryk
TECHNIKUM NR 4
Technik architektury krajobrazu
Technik budownictwa
TECHNIKUM NR 5
Technik eksploatacji portów i terminali
Technik informatyk
Technik logistyk
Technik pojazdów samochodowych
STR. 10 RIPOSTA NR 5/2014/2015
SZKOŁY ŚREDNIE W TYCHACH
TECHNIKUM NR 6
Kucharz
Technik organizacji usług gastronomicznych
Technik żywienia i gospodarstwa domowego
Technik żywienia i usług gastronomicznych
Technik hotelarstwa
ZASADNICZA SZKOŁA ZAWODOWA NR 3
klasa wielozawodowa (monter izolacji budowlanej, murarz - tynkarz)
Fryzjer
klasa wielozawodowa usługowa (cukiernik, piekarz, kucharz , elektromechanik pojazdów samo
chodowych, mechanik pojazdów samochodowych, lakiernik, blacharz pojazdów samochodo
wych, fotograf, elektryk, stolarz, kominiarz)
ZASADNICZA SZKOŁA ZAWODOWA NR 4
Elektromechanik pojazdów samochodowych
Mechanik pojazdów samochodowych
ZASADNICZA SZKOŁA ZAWODOWA NR 5
Cukiernik
Kucharz
STR. 11 RIPOSTA NR 5/2014/2015
Dnia 12.05.2015r. odbyła się Gimnzjada Miejska w Lekkiej Atletyce dziewcząt i chłopców.
Zawodnicy startowali w następujących konkurencjach:
- bieg 100m
- bieg300m
-bieg 600m dz / 1000m chł.
- skok w dal
- pchnięcie kulą ( 3 kg dz ./ 4 kg chł. )
Indywidualnie sukces odnieśli i medale otrzymali:
Piotrowska Weronika /2b/ - II miejsce W Gimnazjadzie Miejskiej LA w biegu na 300m dziewcząt
( czas: 0;50,2 )
Michał Strzałkowski /3a/ - III miejsce W Gimnazjadzie Miejskiej LA w skoku w dal chłopców
( wynik: 5,11m )
Dawid Pietrasiuk - - IV miejsce w Gimnazjadzie Miejskiej LA w biegu na 100m chłopców
( wynik: 12,6 s )
Podsumowując wyniki zawodników, informujemy, że drużynowo zajęliśmy VI miejsce w kategorii
chłopców oraz VII miejsce w kategorii dziewcząt.
Gratulacjee !!!
Z ŻYCIA SZKOŁY
ZAWODY SPORTOWE
STR. 12 RIPOSTA NR 5/2014/2015
W ramach tego felietonu pragnę
podzielić się z wami opisem cu-
downych miejsc w Polsce, które
każdy powinien odwiedzić. W
każdym numerze naszej gazetki
będziemy odwiedzać kolejne
miejsca na terenie naszego pań-
stwa. Będę opisywać miejsca,
które zwiedziłam, w których by-
wałam i o których co nieco
wiem, dlatego z ręką na sercu
opiszę miejsca mi bliskie i posta-
ram się zachęcić was do ich od-
wiedzenia.
Dwie wsie, dwa zamki, jedna
rzeka… Czyli to, za co Pieniny
kocham najbardziej.
Pieniny to pasmo górskie w
obrębie Karpat. Jednak mó-
wiąc, że jedziemy w Pieniny
rzadko, kiedy mamy na myśli
tylko te góry, bo jednak to,
co najbardziej się nam nasu-
wa na myśl, to Dunajec. Du-
najec to rzeka, która swą sła-
wę zawdzięcza spływowi
tratwami oraz dogodnymi
warunkami do uprawiania
kajakarstwa. Pieniny również
kojarzą się z dwoma zamka-
mi Czorsztynem i Niedzicą,
w końcu kto nie zna legendy
o Bogusławie i jego słynnych
słowach „Przebacz mi Brun-
hildo!”, albo kto nie oglądał
serialu „Wakacje z duchami”,
który właśnie w Niedzicy był
nagrywany. Równie znaną atrak-
cją Pienin są Trzy Korony oraz
flora i fauna okolicy. Widoki
wprost upajają swym pięknem.
Moim zdaniem, jeśli się zobaczy
Pieniny dopiero wtedy można
spokojnie umrzeć, bowiem to
najwspanialsza część Polski.
Może i nie mam racji, ale pasmo
Pienin jest dla mnie piękniejsze
od Tatr. Myślę, że głównym po-
wodem, dlaczego tak kocham to
miejsce jest spokój, jakiego
można tam zaznać. Na zboczach
gór pasą się baranki, a jeśli się
mieszka w Sromowcach Wy-
żnych, to ta wieś zamiera już
około 21.00. Naprawdę wów-
czas, chodząc po tej mieścinie,
można odkryć różne ciekawe
zakątki. Równie ciekawie jest na
tamie Jeziora Czorsztyńskiego,
patrząc na taflę wody, można
dostać zawrotów głowy wiedząc,
że pod spodem jest 50m głębo-
kości, ale po kolei…
Spływ Dunajca – to jednogło-
śnie najważniejszy punkt poby-
tu w tamtych rejonach. Spływ
Dunajca to trwające od 2 do 3
godzin; istnie fantastyczne
przepłynięcie tratwą z przystani
w Kątach do Szczawnicy bądź
Krościenka, co kto woli. Płynie
się drewnianymi tratwami, któ-
rymi kierują flisacy takimi
ogromnymi kijami. Opowiadają
oni zwykle ciekawostki doty-
czące okolicą, którą się prze-
pływa, mówią, jak jest głęboko
(różnica nawet 36 metrów)
i opowiadają ciekawe (bądź
sprośne) anegdotki. Płynąc,
trzeba delektować się
mijanymi górami, skała-
mi i urokami flory. A
dodatkowo grzejące słoń-
ce i błękit wody wprowa-
dzają w lekkie otępienie
i odrętwienie na widok
tych cudów natury.
Sokolica – szczyt górski
jeden z najbardziej zna-
nych, głównie z powodu
pięknych widoków ze
szczytu oraz licznych
rzadkich gatunków ro-
ślin. Na Sokolicy rośnie
lasek reliktowych sosen.
Najstarsza ma około 500
lat. Rośnie tam najbardziej zna-
na w Polsce sosna często
uwieczniana na zdjęciach.
STR. 13 RIPOSTA NR 5/2014/2015
KOMU W DROGĘ, TEMU TRAMPKI,
czyli palcem po mapie Polski z Julią Hantulik
Trzy Korony – Jest to najwyż-
szy szczyt Pienin Środkowych, a
co za tym idzie najczęściej od-
wiedzany przez turystów. Szczy-
ty te także nazywa się Chudą
Kaśkę, Grubą Baśką i Kudłatą
Maryśką. Na szczycie znajduje
się platforma widokowa z której
rozpościera się widok na
całą okolicę.
Zamek Dunajec w Niedzicy -
potocznie zwany po prostu Nie-
dzicą, jest to warownia pocho-
dząca najprawdopodobniej
z XIVw. Wzniesiony został
przez węgierskiego kolonizatora
Rykolfa Berzeviczego ze Strą-
żek. Najciekawsze w kartach
historii zamku jest znalezisko
z okresu po II wojnie światowej,
a mianowicie chodzi o inkaskie
"kipu" – rodzaj zapisu informa-
cji pismem węzełkowym, które
zawiera ponoć informacje
o ukrytym skarbie. Jest to jedna
z tajemnic tego rejonu. Równie
tajemnicza jest pogłoska, że
w zamku straszy i że można
usłyszeć nawoływanie Bogusła-
wa z legendy „Przebacz mi
Brunhildo!” (jak się domyślacie
bardzo lubię tę legendę), aby
przybliżyć jej treść tym którzy
jeszcze jej nie znają:
”A było to tak ...
Dawno dawno temu był sobie
książę, który poślubił ukochaną
kobietę i zamieszkał z nią na
zamku w Niedzicy. Brunhilda
i Bogusław, bo tak się owa para
nazywała, krótko żyli szczęśliwie
i w spokoju. Coraz częściej kłóci-
li się o wszystko, o co się dało,
a awanturowali się głośno i nie
krępowała ich obecność osób
trzecich.
Z uwagi na uciążliwość sporów
nowożeńców, a także w nadziei,
STR. 14 RIPOSTA NR 5/2014/2015
ulegnie wkrótce zmianie na lep-
sze, ulokowano Brunhildę i Bo-
gusława w wieży zamkowej.
W ten sposób nikt już nie słyszał
nieustannej wymiany zdań roze-
mocjonowanej młodej pary i za-
panował pozorny spokój.
A awantury nie tylko nie ustały, a
wręcz przybrały na sile. Które-
goś dnia Bogusław zaślepiony
gniewem pchnął żonę tak mocno,
że wypadła przez okno i utonęła
w studni zamkowej.
Gdy Bogusław uświadomił sobie,
co zrobił popadł w czarną roz-
pacz. Godzinami przesiadywał
przy studni, mamrocząc modli-
twy i błagania o przebaczenie.
I oto pewnego dnia, kiedy po raz
dwutysięczny pierwszy powtórzył
"Przebacz mi Brunhildo!" usły-
szał ze studni szept "Przebacza,
ci Bogusławie .. Łysy". A trzeba
wiedzieć, że Bogusław szczycił
się piękną, gęstą grzywą. Już na-
stępnego ranka zrozumiał książę
sens usłyszanych słów. Obudził
się z głową łysą jak kolano!
Mówi się, że mężczyzna, który
stojąc przy niedzickiej studni wy-
mówi imię ukochanej kobiety,
następnego dnia nie znajdzie na
swojej głowie ani jednego wło-
ska. O działaniu tej klątwy na
kobiety legenda nie wspomi-
na ...”
Ponoć jego utrapiona dusza
wciąż błąka się po rejonie zamku
i dlatego przed wejściem stoi
znak ostrzegawczy, że tu straszy.
Inna legenda głosi, że pod koniec
XVIII wieku na zamku i w jego
okolicy rezydowali Inkowie: po-
tomkowie Tupaca Amaru II oraz
część arystokracji, uciekający
przed hiszpańskimi prześladowa-
niami. Na terenie zamku inkascy
zbiegowie mieli też ukryć część
skarbu przeznaczonego – praw-
dopodobnie – na sfinansowanie
powstania przeciw Hiszpanii.
Może kiedyś ktoś odnajdzie ten
skarb? Kto wie, kto wie…
Zamek w Czorsztynie –
a raczej tylko pozostałości po
gotyckim zamku z XIV wieku.
Obecne położony nad jeziorem
Czorsztyńskim. Po latach chwały
zamek utracił swą świetność i
popadł w ruinę, lecz po wielu
latach został odnowiony i udo-
stępniony
zwiedzającym. Czorsztyn można
podziwiać z plaży nad Jeziorem
Czorsztyńskim po przeciwległej
stronie i wygląda on jakby nad
owym jeziorem stał przez stule-
cia, a jezioro tak naprawdę ist-
nieje od 18 lat.
STR. 15 RIPOSTA NR 5/2014/2015
Szczawnica – to miasto uzdro-
wiskowe, szczególnie znane z
tego iż najczęściej tam kończy
się spływ Dunajca. Znajdują się
tam liczne pijalnie wód i inne
miejsca zdrowotno - rekreacyjne.
Miasto jest bardzo ładne, a jedną
z licznych atrakcji jest wyciąg
krzesełkowy na Palenicę.
Informacje dodatkowe – wy-
bierając się na spływ najlepiej
zabezpieczyć się na wszelkie po-
gody, bo w przeciągu 2-3h
wszystko się może zdarzyć. Bę-
dąc w Dunajcu, należy uważać
na to, po czym stąpamy, gdyż
łatwo rozciąć nogę. I radzę nie
patrzeć w dół, stojąc na tamie na
jeziorze… wysokość może ude-
rzyć do głowy… Jednak to
wszystkie zalecenia, jakie mam
po jednym pobycie tam, myślę
że będą nowe, bo wkrótce jadę
tam znów i każdego zachęcam
do wyjazdu w te strony.
REDAKCJA:
AGNIESZKA RYBICKA
JOANNA SZEPIENIEC
JULIA HANTULIK
NINA LABY
KLAUDIA BATEK
JULIA BIZACKA
DOMINIKA KANIA
OPIEKUN: DANUTA STOCH
GAZETKA SZKOLNA
Gimnazjum nr 7 z Oddziałami
Integracyjnymi
im. Agaty Mróz-Olszewskiej
ul. Zgrzebnioka 45
43-100 Tychy
Tel: (32) 219-77-86
www.ZS9.pl
Targi Edukacyjne w G-7