42
Drogie Dzieci, Przekazujemy Wam „Elementarz tradycji”, w którym znajdziecie zbiór cennych informacji i ciekawostek, opowiadających o życiu codziennym ludzi mieszkających na wsi. Wiele zaprezentowanych tu materiałów już ponad 100 lat temu zgromadził Oskar Kolberg. Podróżował on po Polsce z notatnikiem, zapisując wszystko, co zobaczył i usłyszał. Z zebranej przez niego dokumentacji powstało kil- kudziesięciotomowe dzieło zatytułowane „Lud. Jego zwyczaje, sposób życia, mowa, podania, przysłowia, obrzędy, gusła, zabawy, pieśni, muzyka i tańce”, z którego możemy czerpać wiedzę o wszystkich regionach kraju. W naszym elementarzu podróżujemy po Lubelszczyźnie, by poznać rzemiosła, ubiór, potrawy, muzykę, obyczaje i obrzędy, a także wierzenia oraz opowieści o dawnych czasach. Wiele z nich należy już do przeszłości. Niektóre mogą wzbudzać zdziwienie. Tylko nie- liczne elementy przetrwały do dziś. Pamiętajcie, że to jedynie część informacji o naszej bardzo bogatej i różnorodnej tradycji. Jest jeszcze wiele tematów, które pozosta- wiamy Wam do dalszego odkrywania… Zapraszamy do wspólnej przygody, podczas której będziemy poznawać i na nowo odkrywać tradycje Lubelszczyzny. Drodzy Rodzice i Nauczyciele, Poprzez „Elementarz tradycji”, pragniemy zachęcić do zapoznania się z dziełami Oskara Kolberga pt. „Lud. Jego zwyczaje, sposób życia, mowa, podania, przysłowia, obrzędy, gusła, zabawy, pieśni, muzyka i tańce”. „Elementarz tradycji” to tylko niewielki zbiór informacji, które zapisał w swoich dziełach ten niezłomny badacz życia wsi. Podczas realizowanego programu zajęć treści zawarte w elementarzu będą rozwijane i uzupełniane. Mamy nadzieję, że włączą się Państwo w aktywny udział w projekcie i wspólnie z dziećmi wrócą pamięcią do dawnych czasów, by poznać bliżej dziedzictwo kulturowe naszego regionu. Organizatorzy Warsztaty Kultury w Lublinie Lublin 2014 rok

Elementarz tradycji

Embed Size (px)

DESCRIPTION

elektroniczna wersja elementarza przygotowanego specjalnie z myślą o projekcie Elementarz tradycji.

Citation preview

Page 1: Elementarz tradycji

Drogie Dzieci,

Przekazujemy Wam „Elementarz tradycji”, w którym znajdziecie zbiór cennych informacji i ciekawostek, opowiadających o życiu codziennym ludzi mieszkających na wsi. Wiele zaprezentowanych tu materiałów już ponad 100 lat temu zgromadził Oskar Kolberg. Podróżował on po Polsce z notatnikiem, zapisując wszystko, co zobaczył i usłyszał. Z zebranej przez niego dokumentacji powstało kil-kudziesięciotomowe dzieło zatytułowane „Lud. Jego zwyczaje, sposób życia, mowa, podania, przysłowia, obrzędy, gusła, zabawy, pieśni, muzyka i tańce”, z którego możemy czerpać wiedzę o wszystkich regionach kraju.

W naszym elementarzu podróżujemy po Lubelszczyźnie, by poznać rzemiosła, ubiór, potrawy, muzykę, obyczaje i obrzędy, a także wierzenia oraz opowieści o dawnych czasach. Wiele z nich należy już do przeszłości. Niektóre mogą wzbudzać zdziwienie. Tylko nie-liczne elementy przetrwały do dziś.

Pamiętajcie, że to jedynie część informacji o naszej bardzo bogatej i różnorodnej tradycji. Jest jeszcze wiele tematów, które pozosta-wiamy Wam do dalszego odkrywania…

Zapraszamy do wspólnej przygody, podczas której będziemy poznawać i na nowo odkrywać tradycje Lubelszczyzny.

Drodzy Rodzice i Nauczyciele,

Poprzez „Elementarz tradycji”, pragniemy zachęcić do zapoznania się z dziełami Oskara Kolberga pt. „Lud. Jego zwyczaje, sposób życia, mowa, podania, przysłowia, obrzędy, gusła, zabawy, pieśni, muzyka i tańce”.

„Elementarz tradycji” to tylko niewielki zbiór informacji, które zapisał w swoich dziełach ten niezłomny badacz życia wsi.

Podczas realizowanego programu zajęć treści zawarte w elementarzu będą rozwijane i uzupełniane.

Mamy nadzieję, że włączą się Państwo w aktywny udział w projekcie i wspólnie z dziećmi wrócą pamięcią do dawnych czasów, by poznać bliżej dziedzictwo kulturowe naszego regionu.

Organizatorzy Warsztaty Kultury w Lublinie

Lublin 2014 rok

Page 2: Elementarz tradycji

spis treści:

ubiór.……………………………………………………………………………………5

wybrane elementy strojów lubelskich …..………………………………………….6

tradycje kulinarne...……………………………………………………………………8

pożywienie świąteczne i obrzędowe ..……………………………………………….11

tkactwo …………………………………………………………………………………13

kowalstwo ...……………………………………………………………………………16

garncarstwo ...…………………………………………………………………………18

plecionkarstwo …………………………………………………………………………20

sitarstwo .……………………………………………….……………………………..22

muzyka tradycyjna.…………………………………………......................... 24

obrzędy doroczne .……………………………………………………………….....29

obrzędy rodzinne ...……………………………………………………………………33

wiedza ludowa .....………………………………….....................................38

Page 3: Elementarz tradycji

Henryk Oskar Kolberg był wybitnym etnografem, czyli badaczem kultury lu-dowej. Zapisywał dawne pieśni, obrzę-dy, wierzenia i zwyczaje. Urodził się 22 lutego 1814 roku w Przysusze. Po latach tak opisywał swoje miejsce urodzenia: Urodziłem się w miasteczku Przysusze […] na rynku polskim – bo tam są trzy rynki: polski, żydowski i niemiecki. […] Pamiętam, żem miał mamkę Zuskę wieśniaczkę, któ-ra mi ciągle nad kołyską wyśpiewywała. Był synem Juliusza Kolberga i Karoliny Mercoeur, która pochodziła z rodziny francuskiej. W 1817 r. rodzina Kolbergów przeniosła się do Warszawy, gdzie Oskar zdobywał edukację w Liceum Warszaw-skim, w którym uczył się także Fryderyk Chopin, wybitny polski kompozytor i pia-nista. Poza nauką w liceum Oskar odby-wał edukację muzyczną – pobierał nauki gry na fortepianie i kompozycji. W latach 1835-1836 Kolberg uczył się w Berlinie, w Akademii Handlowej, wciąż kontynu-ując naukę muzyki i kompozycji.

Pracował jako księgowy urzędnik banko-wy, a także nauczyciel muzyki. Opraco-wał wówczas ponad 1000 haseł z zakresu

muzyki i muzykologii do „Encyklopedii Powszechnej” wydanej przez Samuela Orgelbranda.

W roku 1839 po raz pierwszy wybrał się na Mazowsze w celach badawczych, by w terenie, bezpośrednio od miesz-kańców mazowieckich wsi, pozyskać

informacje o folklorze muzycznym. Od tego czasu zaczął podróżować po całej Polsce, by opisywać tradycje poszczególnych regio-nów. Zgromadzone podczas wypraw ma-teriały spisane zostały w księgi, z których każda dotyczy innego regionu np. Lubelsz-czyzny, Kujaw, Mazowsza, Sandomierskiego itd. To wielotomowe dzieło zatytułowane „Lud. Jego zwyczaje, sposób życia, mowa, po-dania, przysłowia, obrzędy, gusła, zabawy, pieśni, muzyka i tańce”, obejmuje 85 tomów, czyli 39780 stron druku, a kolejne wciąż są opracowywane i wydawane w postaci suple-mentów. Nieopublikowane za życia doku-menty oraz wszystkie notatki z wypraw te-renowych badacz przekazał w testamencie Akademii Umiejętności.

Kolberg zmarł 3 czerwca 1890 roku, spoczął w Krakowie na cmentarzu Rakowickim. Dzięki jego niezłomnej pracy Polska jest jedynym krajem na świecie, który posiada tak dużo informacji na temat swojej kultu-ry tradycyjnej, a w szczególności informacji o muzyce ludowej.

Oskar Kolberg

Fotografia ze zbiorów Muzeum Oskara Kolberga w Przysusze / za zgodą IMIT

Page 4: Elementarz tradycji

Kultura ludowa Lubelszczyzny

Page 5: Elementarz tradycji

ubiór Strój w kulturze ludowej to element niezwykle ważny. Był wyrazem odrębności regionalnej, informował o tym, z jakiej wsi albo z jakiej parafii pochodzi dana osoba. Po stroju określano przynależność stanową, religijną, zawodową, a nawet ustalono stan majątkowy osób, które go nosiły. Stroje świąteczne i obrzędowe zakładano tylko na specjalne okazje. Były one bogato zdobione i znacznie różniły się od bardzo skromnych ubiorów codziennych, używanych do pracy w dni powszednie. Na Lubelszczyźnie stroje ludowe były bardzo zróżni-cowane. Można wyróżnić aż kilkanaście typów ubioru. Najpopularniejszym i najbardziej znanym strojem, niesłusznie zresztą nazywanym lubelskim, jest strój krzczonowski.

str

ój k

rz

cz

on

ow

sk

i męsk

i

korale

koszula lniana lub bawełniana

zdobiona kolorowym haftem

aksamitny gorset bogato zdobiony

aplikacjami

mocno marszczona zapaska

spódnica obszyta kilkoma szeregami

wstążek

kapelusz słomiany

biała koszula ozdobiona haftem

czarny kaftan zdobiony tzw. okienkami, pod które podkładano wstążki

szeroki pas

czarne spodnie wełniane

buty z cholewami

str

ój

krz

cz

on

ow

sk

i k

ob

iecy

2.

4. Strój biłgorajski 5. Strój hrubieszowsko -tomaszowski

6. Strój mieszczki tarnogrodzkiej

7. Strój włodawski 8. Dawny strój krzczonowski

3.

Fot. nr 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8 ze zbiorów Muzeum Lubelskiego na Zamku

Page 6: Elementarz tradycji

wybrane elementy strojów lubelskich

chamełka Obciągnięty siatkowym czepkiem krążek, na który kobieta zarzucała nadkrywkę, czyli opadający na ra-miona płat płótna o długości 2 me-trów zdobiony na brzegach haftem; charakterystyczne nakrycie głowy w stroju biłgorajsko-tarnogrodz-kim.

magierka Czapka w kształcie walca z wywi-niętym otokiem, element męskie-go stroju krzczonowskiego i zamoj-skiego.

gamerka Zwana czapką na cztery powiaty, wykonana z sukna, miała kwadra-towe denko opasane sznurkiem, na rogach znajdowały się cztery pompony, męskie nakrycie głowy w stroju biłgorajsko-tarnogrodzkim, zamojskim, hrubieszowsko-toma-szowskim.

chodakiSkórzane obuwie noszone przez cały rok, nakładano je na onuce, mocowano za pomocą specjalnych sznurów albo rzemyków, wykony-wano je samodzielnie (strój biłgo-rajski).

postołyŁapcie plecione z łyka, nakładano je na lniane lub wełniane onuce, no-siły je zarówno kobiety, jak i męż-czyźni (np. w stroju włodawskim).

tyszowiaki Buty z długimi, sięgającymi aż pod kolana cholewami; ciekawostką jest to, że formę prawego i lewego uzyskiwały dopiero w czasie uży-wania.

na

kry

cia

gło

wy

ob

uw

ie

9. 10. 11.

12. 13. 14.

Fot. nr 9, 10, 11, 12, 14 ze zbiorów Muzeum Lubelskiego na Zamku

Page 7: Elementarz tradycji

korale Stanowiły uzupełnienie i dopełnie-nie stroju kobiecego, powinny mieć kilka sznurów, koraliki mogły mieć różną wielkość, najcenniejsze były wykonane z prawdziwego korala, bywały także tańsze – tzw. laki i dęt-ki.

krajka Noszony od święta pas tkany naj-częściej w różnokolorowe pasy, służyły one do przewiązywania sukmany, koszuli, spódnicy w stro-ju krzczonowskim, zamojskim, hrubieszowsko-tomaszowskim, nadbużańskim, włodawskim.

pas skórzany

Element stroju męskiego, gospoda-rze nosili pasy szersze, kawalerowie węższe, były one zdobione orna-mentem geometrycznym, opasy-wano nimi koszule, np. w stroju za-mojskim

chusty Noszone na ramionach pełniły rolę okrycia wierzchniego, przed nało-żeniem składano je po przekątnej, niekiedy na pół. Te noszone zimą były grube najczęściej wełniane, letnie były cienkie i wzorzyste, ele-ment m.in. stroju zamojskiego. Mniejsze chusty kobiety zamężne nosiły na głowach, mogły być wią-zane pod brodą, albo z tyłu na kar-ku.

16.

15.

18.

do

da

tki

do

str

oju

17.

Fot nr 15, 16, 17, 18 ze zbiorów Muzeum Lubelskiego na Zamku

Page 8: Elementarz tradycji

tradycje kulinarnepożywienie codzienne Lubelska kuchnia codzienna była bardzo skromna, ale odznaczała się dużymi walorami smakowymi i odżywczymi. Potrawy przy-gotowywane były przede wszystkim z roślin uprawianych w ogrodzie i na polu, a także z tych zbieranych w lasach. Na wiejskich stołach gościły głównie potrawy warzywne, mleczne i zbożowe.

kasza Potrawy z kaszy gryczanej – zwanej hreczaną lub tatarką – były bardzo popularne szczególnie w okolicach Janowa Lubelskiego. Kaszę przygotowywano na różne sposoby. Po ugotowaniu czę-sto ją maszczono, czyli polewano tłuszczykiem, czasami jedzo-no ją z grzybami. Powszechnym przysmakiem była kasza w cie-ście zwana pirógiem gryczanym, gryczokiem, albo pierogiem reccanym. Gryczaki przygotowywano na zimno lub na ciepło, podsmażając je na maśle lub oleju, mogły być na słodko lub na słono.

Z kaszy robiono również mąkę gryczaną, a następnie pieczono z niej placki kraszone świeżym serem. Kasza była pożywieniem postnym, dlatego też duże jej ilości spożywano właśnie w okre-sie od Środy Popielcowej do Wielkiej Niedzieli.

stępa Urządzenie używane do obłuskiwania i kruszenia ziarna na kaszę. Składa się z wysokiego, wąskiego naczynia wydrążo-nego najczęściej w drewnie i drewnianego ubijaka zwanego stęporem. Zarówno stępy, jak i stępory miały różne kształty i rozmia-ry (sięgały nawet do 2 metrów). Można wy-różnić stępy ręczne, nożne i mechaniczne.

19. Kasza gryczana

rys.Stępa

Obecnie kasza gryczana jest nadal bardzo popularna, ale nie tylko w kuchni. Łuski z kaszy

gryczanej wykorzystywane są do napełniania poduszek i materacy do spania. Bardzo dobrze

wpływa to na sen i choroby reumatyczne.

Gryczak został wpisany na listę produktów regionalnych, można go spotkać na wielu jarmar-

kach, a także w sklepach ze zdrową żywnością.

Page 9: Elementarz tradycji

ziemniaki Jedzono je na kilka sposobów: ziemniaki zwane bałabaje – na gęsto lub na rzadko, na śniadanie i obiad omaszczone, na kolację z nabiałem lub barszczem. Z ziemniaków smażono także placki kartoflane podawane ze śmietaną.

olej Olej lniany lub rzepakowy był niezwykle popularny ze względu na swoje walory smakowe i zdrowotne. Przygotowywany był w wielu gospodarstwach, a także tłoczony w większych ilościach w olejarniach. Złotobrązowy olej podawany był głównie w okresie Adwentu i Wielkiego Postu do cebuli, ryb, chleba czy sera. Najprostszą potrawą była cebula i chleb, pokrojone w kawałeczki polane świe-żym olejem lnianym. Oleju używano również jako smarowidła na oparzenia, popijano go także przy bólach żołądka. Olej pomagał w konserwacji drewna, smarowano nim meble (stoły, szafy, ławy), co chroniło przed brudem, nawilżało i zabezpieczało przed pękaniem.

gryczok janowski

Składniki:1 litr wody lub mleka1 kg kaszy gryczanej1 kg sera białego1 litr śmietany30 dkg masła3 dkg kaszy manny5 dkg mąki ziemniaczanej7 dkg mąki pszennej4 jajaSól i cukier do smaku

20.

Przygotowanie: Litr wody lub mleka należy zagotować, a następnie wsypać kaszę gryczaną i osolić. Po 2-3 minutach gotowania możemy zdjąć kaszę z ognia i poczekać aż wchłonie wodę. Dodajemy pozosta-łe składniki i mieszamy. Nie musimy dodawać całej porcji masła jeśli śmieta-na, której używamy jest wystarczająco tłusta. Po dokładnym wymieszaniu składników ciasto wykładamy na blachę i pieczemy 1,5 – 2 godziny. Tak przygotowany gryczak możemy poda-wać na zimno lub na ciepło dodatkowo polewając grzybowym sosem.

Do gryczaków można dodać świeże liście mięty. Kaszę gryczaną możemy zamienić kaszą jaglaną, do której możemy dodać cynamon lub rodzynki. Ciasto będzie wówczas wspaniałym słodkim deserem.

Page 10: Elementarz tradycji

kapusta To najczęściej jadane warzywo w Polsce. Słodka lub kwaszona była podstawą wielu potraw. Mło-dą gotowaną, jedzono ze słoniną i grochem lub ziemniakami, podawano ją także ze śmietaną. Jesienią kiszono kapustę w drewnianych becz-kach lub w glinianych naczyniach nakrywanych dębową deską przygniecioną kamieniem. Tak zakiszona kapusta mogła stać nawet przez kilka miesięcy.

ser podsuszanyRobiony był ze zsiadłego mleka, które obwarzone przekładano do lniane-go woreczka. Następnie odciskano w prasce do sera zwanej serownikiem. Po około dobie odciśnięty ser wycią-gany był z woreczka, przekładany na drewnianą deseczkę i układany na gorącej blasze. Taki ser był także do-dawany na przykład do święconych potraw wielkanocnych.

zupy Gotowane były głównie z warzyw, owoców i mle-ka. Barszcz czerwony mąką podprawiony, cza-sem żytni (z mąką żytnią). Barszcz doprawiany słoniną zabielano mlekiem lub śmietaną. Pod-czas postu jedzono zupy z suszonych owoców. Nadawano im nazwy od owoców, z których były przyrządzone, a więc jabłczanka, czereśnianka czy jagodzianka.

maselnica Drewniane, zbudowane z klepek, wysokie i wąskie naczynie składa-jące się z trzech elementów: części gdzie wlewano śmietanę, krążka na trzonku, w którym były wycięte otwory oraz pokrywy. Maselnice wykonywał bednarz. Tłokiem ude-rzało się rytmicznie, ubijając śmie-tanę, w której powstawały grudki masła.

nabiałMleko, a zwłaszcza jajka, w kuchni wiejskiej pojawiały się rzadko, gdyż uważane były za produkty luksuso-we, przeznaczone na sprzedaż lub wymianę w sklepie na inne produkty. Produkty mleczne spożywano pod różnymi postaciami. Dawniej każda gospodyni sama przygotowywała masło i sery. Typowym serem na Lu-belszczyźnie był twaróg i ser podsu-szany.

23.

21., 22. Maselnica

Page 11: Elementarz tradycji

pożywienie świąteczne i obrzędowePotrawy świąteczne w polskiej tradycji to przede wszystkim posiłki mięsne (wieprzowe wędzonki, wołowina gotowana w rosole, galarety i in.), a także chleb oraz ciasta i inne wypieki obrzędowe (strucle z makiem, miodowy piernik, wielkanocne mazurki, korowaje i kołacze). Szczególny wymiar miały potrawy spożywane podczas wieczerzy wigilijnej i śniadania wielkanocnego.

chlebChleb od zawsze zajmował ważne miejsce w pol-skiej kuchni i obyczaju, nazywany był darem bo-żym, dlatego otaczano go szczególną czcią i sza-cunkiem. Upuszczoną na ziemię kromkę chleba należało podnieść i z czcią ucałować, a na każdym napoczynanym bochnie trzeba najpierw nakreślić czubkiem noża znak krzyża. Pieczono go przynaj-mniej raz na dwa tygodnie. Wyrabiany był z mąki, wody i soli, zaczątka i cukru, a pieczony w specjal-nych piecach chlebowych, często na liściu chrza-nu, co nadawało mu aromat i utrzymywało wil-gotność wypieku. Ciasto wyrabiane było w dzieży. W piecu jednorazowo wypiekano kilka chlebów, a dzięki grubej skórce pieczywo utrzymywało świeżość nawet przez tydzień. Chleb pod różnymi postaciami towarzyszył wielu obrzędom dorocz-nym m.in. obchodom Wigilii Bożego Narodzenia, był także darem dla kolędników (pieczono wów-czas małe bułeczki zwane szczodrakami), był da-rem żniwiarzy dla gospodarza. Nie mogło go za-braknąć również podczas obrzędów rodzinnych. Od najdawniejszych czasów dzielenie się i wspól-ne spożywanie chleba było znakiem dobroci, przy-jaźni i wspólnoty.

dzieża Drewniane naczynie służące do rozczyniania mąki i wyrastania ciasta chlebowego. Nie wolno było jej myć, a jedynie wycierać i zwilżać wodą. Gospodynie niechętnie pożyczały dzieżę, bo ła-two ją można było zauroczyć i wtedy chleb się nie udawał. Aby zabezpieczyć dzieżę przed wszelkim złem, na jej zewnętrznych ściankach wycinano znak krzyża.

25. Niecka

24. Dzieża ze zbożem

26.

Page 12: Elementarz tradycji

Składniki:szklanka obtłuczonych ziaren pszenicy lub pęczaku jęczmiennegoszklanka maku3 łyżki rodzynek po 2 łyżki posiekanych orzechów włoskich i laskowych3 łyżki płynnego miodu

Przygotownie:Pszenicę oczyścić, zalać na noc wrzącą wodą. Następnego dnia zago-tować, odcedzić, zalać świeżą wodą i gotować do miękkości (3 - 4 godziny). Ponownie odcedzić. Mak opłukać, sparzyć, odsączyć i zemleć w maszynce z gęstym sitkiem. Połączyć z pszenicą i miodem. Dodać posiekane bakalie. Wymieszać i wstawić na kilka godzin do lodówki.

wieczerza wigilijnaNa stole wigilijnym, według powszechnego zwyczaju, powinno znaleźć się pięć, siedem lub dwanaście potraw, a wśród nich barszcz z grzybami lub kasza z mlekiem, kapusta, groch, placuszki z mąki pszennej łamane (tzw. łamańce) makiem i miodem okraszone, kluski z ma-kiem, grzyby smażone w oleju z chrzanem, kompot z su-szonych owoców, kisiel owsiany i in. Lubianą szczególnie przez dzieci potrawą na stole wigilijnym była kutia, słodka potrawa przygotowywana z bakalii, maku, pszenicy i pęczaku jęczmiennego. Jej składnikom przypisywano magiczną moc. Mak chronił przed złymi duchami, zapewniał płod-ność; miód chronił przed złem, a ziarna symbolizowały bogactwo i urodzaj. Gospodarz podczas wieczerzy podrzu-cał kutię do góry. Im więcej potrawy przykleiło się do sufi-tu tym bardziej urodzajny miał być rok w gospodarstwie.

śniadanie wielkanocnePoświęcone w Wielką Sobotę jaja, chleb, bułka pszenna, kiełbasa, szynka, żeberko wędzone, chrzan, miód, ser biały suszony na piecu, ciasto drożdżowe, sól, pieprz wykorzy-stywane były do przyrządzenia śniadania wielkanocnego. Rozpoczynano je od wspólnego dzielenia się święconym jajkiem. W czasie uczty spożywano też barszcz biały z kieł-basą i jajkiem, pierogi z kaszą i gotowaną słoninę.

kutia

Do koszyka ze święconką czasem dodawano surowego ziem-niaka, który jako pierwszy był sadzony na wiosnę, a skorupki z poświęconych jaj rozrzucano w kątach domostw, by uchronić się przed plagą robactwa. Niekiedy gospodynie dawały je także

kurom, aby te dobrze się niosły.

Na Roztoczu olej spożywany był podczas Wigilii, dlatego też nazywano go olejem świątecznym. Świąteczny olej roztoczań-

ski został wpisany na listę produktów regionalnych

27. Koszyk ze święconką

28. Wędzone mięsiwa

Page 13: Elementarz tradycji

tkactwoTkanie było na wsi zajęciem powszechnym, uprawianym głównie przez kobiety, ze względu na szerokie zastosowanie tkanin w życiu codziennym. Na Lubelszczyźnie, a zwłaszcza w jej północno-wschodniej części, tkactwo jest wciąż jednym z najżywotniejszych rzemiosł. Proces powstawania tkaniny jest bardzo pracochłonny i wieloetapowy. Poznajmy jego tajniki.

1. przygotowanie surowcaDawniej każda tkaczka zanim zaczęła tkać, musiała przygoto-wać w odpowiedni sposób nici. Do ich produkcji wykorzystywa-no przede wszystkim surowce roślinne: len, konopie, bawełnę, a także zwierzęce w postaci wełny owczej.

obróbka lnu i konopiPrzywieziony z pola len układano w stodołach, a następnie oddzielano ziar-no od słomy za pomocą specjalnych grzebieni. Po czym od słomy-łodygi należało oddzielić włókno poprzez roszenie (moczenie trwało około 14 dni) i suszenie oraz rozgniatanie – oddzielenie części zdrewniałych-paź-dzierzy od włókien za pomocą międlicy bądź cierlicy. Potem nastę-powało ostateczne oddzielenie poprzez trzepanie. Pozyskane włók-na poddawano rozczesywaniu, czyli oczyszczaniu i segregacji włókien.

Kolejny etap to produkcja przędzy, która odbywała się przy pomocy wrze-ciona z przęślicą lub kołowrotka. Polegało to na skręcaniu włókna i nawi-janiu się przędzy. Kądziel czyli pęk lnu lub konopi nakładano na przęślicę, z której prządka skubała pasemka włókien i je skręcała, jednocześnie prawą ręką wprawiała w ruch wrzeciono, na które nawijała gotową nić.

Wyprodukowane nici zwijano na motowidle w motki i prano je w ciepłej wodzie z mydłem. Następnie suszono je, rozpinając na dwóch żerdziach. Suche nici zwijano w szpule, które potem nawijano na wał nadawczy warsz-tatu tkackiego.

cierlicaDrewniany przyrząd, składający się z dwóch deseczek działających jak nożyce, które zgniatają łodygi lnu lub konopi.

29. Praca przy kołowrotku

30. Cierlica

Page 14: Elementarz tradycji

obróbka wełny

Wełnę pozyskiwano od owiec. Strzyżono je dwa razy w roku (na przełomie kwietnia i maja oraz października i listopada). Surowiec poddawano wstępnej obróbce, która obejmowała oczyszczanie, gręplowanie (rozczesywanie) i pranie.

2. tkanieTkaniny powstawały na warsztatach tkackich zwanych krosnami. Tasiemki do zapasek, krajki wykonywano na deseczkach tkackich. O rodzaju produkowanej tkaniny decydowała liczba nicielnic i sposób tkania.

Do najprostszych tkanin wytwarzanych w lubelskich warsztatach tkackich należą jednobarwne gładkie płótna lniane i konopne, czasami z dodatkiem bawełny. Przeznaczano je na koszule, obrusy, serwetki i firanki. Wyrabiano także tkaniny wielobarwne – pasiaki i kraciaki.

32. Warsztat tkacki

osnowa-układ przędzy biegnący wzdłuż tkaniny wątek-układ przędzy biegnący w poprzek tkaniny

splot-połączenie osnowy i wątku wg określonego porządku

31. Przędzenie nici

33. Czółenko do przeplatania nici

34. Płótno lniane

Page 15: Elementarz tradycji

3. bielenie, farbowanie i stempelkowanieBielenie to proces polegający na praniu, gotowaniu, ługowaniu popiołem z brzozy, wierzby lub topoli oraz bieleniu w słońcu rozłożonego płótna lub przędzy.

Część płócien farbowano używając barwników roślinnych lub zwie-rzęcych. I tak np. kolor żółty uzyskiwano z liści i kory dębu, niebieski – z bławatka polnego, a czerwony… z owada zwanego czerwcem.

Z farbowaniem ściśle związane było drukowanie tkanin – nadawanie im wzorów. Wykonywano to za pomocą specjalnie przygotowanych deseczek, stempli i klocków drukarskich, odciskając wzór na powierzchni płótna.

pasiaki i kraciaki To najstarsze tkaniny dekoracyjne. Wykonywano z nich różnego rodzaju nakrycia, kilimy, a także spódnice i zapaski. Zestawienia kolorystyczne były bardzo różne: zielony z buraczkowym, biały z niebieskim, czerwony z granatem i in.

Z kolei motyw kraty wykorzystywano głównie przy produkcji ma-teriałów pościelowych i tkanin nakryciowych. Kraciaki są zazwy-czaj dwu lub trzybarwne, a kratki przyjmowały różną wielkość.

35. Chodnik szmaciak

36. Narzuta pasiak

37. Narzuta kraciak

Do dziś niesłabnącą popularnością cieszą się tkane chodniki nazywane

szmaciakami. Wykonane są z pociętych na paski starych i niepotrzebnych szmat. Być może dlatego

są bardzo zróżnicowane kolorystycznie. Dawniej po wsiach jeździli tzw. szmacia-

rze, którzy skupowali szmaty, a następnie sprzedawali je tkaczkom.

Page 16: Elementarz tradycji

kowalstwoKowalstwo to jedno z najważniejszych rzemiosł wiejskich przede wszystkim dlatego, że dostarczało chłopom niezbędnych narzędzi do pracy, ale nie tylko. Do obowiązków kowala należało także podkuwanie koni, okuwanie drzwi i okien, a także kucie przedmiotów artystycznych w postaci krzyży, świeczników czy wiatrowskazów. Niektórzy kowale zajmowali się także… wyrywaniem zębów.

Podstawowym surowcem wykorzystywanym w kuźni było żelazo. Można było je kupić w hutach w postaci sztabek, albo od wędrownych kup-ców, którzy sprzedawali tzw. szmelc, czyli stare żelazne przedmioty lub odpadki, które następnie poddawano powtórnej obróbce.

dawniej niemal w każdej wsi znajdowała się kuźnia, a w niej…

paleniskona którym rozgrzewano metal

miech skórzany za jego pomocą doprowadza-no powietrze do ogniska kuź-ni, dzięki niemu kowal wy-twarza wysoką temperaturę

graciarnia miejsce (najczęściej w kącie kuźni), w którym gromadzono złom żelazny

kowadło ustawione na drewnianym pniu, tu odbywało się kształto-wanie rozgrzanego metalu

stół z przymocowanym imadłem

regały z narzędziami takimi, jak różnej wiel-kości młotki, kleszcze, kształtowniki, przecinaki, nożyce do cięcia metalu, gwoździownice i in.

38. 39.

Obróbka żelaza jest możliwa po rozgrzaniu go w palenisku do temperatury 900-1200 stopni Celsjusza,

przy której staje się ono plastyczne i podatne na kucie. Temperaturę żelaza kowale określali po jego kolorze. Najbardziej rozgrzane żelazo miało kolor biały. W Wojciechowie na Lubelszczyźnie znajduje się jedyne

w Polsce Muzeum Kowalstwa. Tu odbywają się Ogólnopolskie Spotkania Kowali, którym towarzyszą warsztaty oraz

Page 17: Elementarz tradycji

Opowieść o podkowie szczęściaW X wieku żył sobie kowal. Słynął on z wielkiej poboż-ności. Był uczciwym i niedrogim rzemieślnikiem. Cnota

jego mocno drażniła siły piekielne. Któregoś razu do jego kuźni przybył diabeł. Przemienił się na tę okazję w człowieka o dość przyjemnej aparycji. Poprosił kowa-la by ten podkuł mu konia. Kowal jednak szybko wyczuł zapach siarki. Związał czarta, przybił do ściany i dźgał go rozpalonym żelazem. Diabeł błagał o litość. Wtedy

kowal wymógł na nim przysięgę, że będzie omijał domy których mieszkańcy przybili do drzwi podkowę zwróconą końcami w dół. Po tym diabeł został

zwolniony.

Do dziś istnieje przekonanie, że podkowa przynosi szczęście. Wiesza się ją najczęściej na drzwiach domów.

Kuźnia była na wsi miejscem spotkań towarzyskich, a także swoistym centrum informacji i wszelkich nowinek. Wszystko dlatego, że kowale wiejscy mieli kontakty z podróżnymi, którzy często zatrzymywali się w kuźni, by podkuć konie, albo naprawić wóz.

40.Kowal przy pracy

Page 18: Elementarz tradycji

garncarstwo Na Lubelszczyźnie cieszyło się od dawna ogromną popularnością. Na początku XX wieku działało tu ponad 100 ośrodków garncarskich, w których powstawały naczynia użytkowe dla mieszkańców wsi i miasteczek. Ośrodki garncarskie powstawały głównie tam, gdzie znajdo-wały się złoża gliny. Na Lubelszczyźnie występowały gliny z domieszką tlenku żelaza, co powodowało, że powstałe tu naczynia miały kolor czerwonobrązowy lub ceglastoczerwony. Wykonane z tej samem gliny naczynia przy zamkniętym dopływie powietrza podczas wypału na-bierają koloru szarego, dlatego potocznie nazywa się je siwakami.

etapy pracy

1. pozyskiwanie i przygotowanie glinyPodstawowym surowcem garncarskim jest glina. Garncarze najczęściej wykorzystują na-turalne pokłady tego surowca, wydobywając go np. z dna rzek, jezior oraz ich brzegów. Wy-kopana glina powinna trochę poleżeć. Następ-nie należy ją oczyścić i często zraszać wodą,a wszystko po to, aby stała się gładka i plastyczna.

2. toczenieNaczynia toczono na kole garncarskim wprawianym w ruch nogą. Ich kształt for-mowany był za pomocą zwilżonych pal-ców i dłoni. Garncarz używał również do tego narzędzi takich jak drucik, nożyk, pa-tyczek. Współcześnie koła nożne zastąpio-no elektrycznymi.

3. suszenie Suszenie naczyń odbywało się zazwyczaj w cha-łupach. Układano je tuż pod dachem na spe-cjalnie przygotowanych półkach. Suszenie bez-pośrednio na słońcu powodowało, że naczynia pękały podczas wypalania.

4. wypalanie Po wysuszeniu naczynia trafiały do pieca. Dzięki wypalaniu glina twardnieje, a naczynia nabierają charakteru użytkowego. To bardzo ważny i najbardziej tajemniczy etap pracy garncarza. Naczynia trzeba odpowiednio uło-żyć, najlepiej warstwami. Następnie należy przygotować specjalny rodzaj drewna. Wy-pał w piecu ziemnym trwa około 30 godzin, a najwyższa temperatura sięga nawet 1000 °C. Współcześnie coraz częściej wypał odbywa się w piecach elektrycznych.

5. szkliwienie Naczynia wypalone tylko raz nazywano ceramiką zgrzebną, albo biskwitową. Nie można było wlewać do nich płynów, dla-tego okrywano je częściowo lub w całości specjalnie przygotowaną polewą zwaną glazurą. Glazura mogła być bezbarwna lub kolorowa. Dodatkowo naczynia można było zdobić poprzez malowanie prostych wzorów geometrycznych lub roślinnych, naklejanie elementów z gliny bądź przez wyciskanie wzorów. Pomalowane naczy-nia ponownie wypalano w piecu.

41.

42.

43.

Page 19: Elementarz tradycji

LublinBaranów

Krasnobród

Garncarski

ośrodki garncarskie na Lubelszczyźnie

Zdobieniem wyrobów najczęściej zajmowały się kobie-ty - żony i matki garncarzy. Używały do tego pędzelków oraz rogów krowich. Pędzle zrobione były najczęściej z gęsich piór oraz z kociej sierści. Rożek jest piłowany, w jego środek włożona jest dudka z pióra. Po wypeł-nieniu polewą spływa ona przez dudkę na zdobioną powierzchnię.

46.

44.45.

50.

47.48.

49.

51.

Page 20: Elementarz tradycji

techniki plecionkarskie,

czyli jak się plecie…plecionkarstwoJest jedną z najstarszych i najbardziej rozpowszechnionych dziedzin twórczości ludowej. Na Lubelszczyźnie tradycyjne plecionkarstwo ludowe przetrwało do czasów nam współczesnych. Różnorodne techniki plecionkarskie znalazły zastosowanie w gospodarstwie domo-wym, w transporcie, budownictwie, a także… w stroju. Najczęściej plecionkarstwo stosowano przy wyrobie koszy, części mebli, pojazdów konnych i narzędzi rybackich. Rzemiosłem tym zajmowali się zazwyczaj ludzie starsi, traktując to zajęcie jako dodatkowe źródło docho-dów. Prace wykonywane były sezonowo, najczęściej zimą.

surowce ~ wiklina – z wierzby (zielona-nieokorowana, biała-okorowana, brązowa-gotowana)

~ słoma (zwykle żytnia)

~ korzenie sosny, jałowca, świerku

~ rogożyna – pałka wodna

~ łuby – cienkie deseczki sosnowe

etapy pracy1. zbiór wikliny (jesienią lub wiosną)

2. moczenie (ok. 2 tygodni)

3. magazynowanie i segregacja

4. moczenie/gotowanie (brązowa-parowanie do 100 C czerwona-gotowanie)

5. okorowywanie

6. wyplatanie

narzędzia~ noże, zagięty nóż do ścinania wikliny

~ ubijak, żelazko, wyginacz – ciężki metalowy przedmiot do ubijania splotu

~ iglica drewniana do wyrobów ze słomy

~ szydło – żelazny pręt do przekłuwania splotów

~ formy do wyplatania koszy rogożynowych

~ korowarka ręczna

~ młotek

52.53.

54.

55.

Page 21: Elementarz tradycji

W zależności od surowca na terenie Lubelszczyzny stoso-wane są różne techniki plecionkarskie. Najprostszą i naj-częściej wykonywaną jest technika żeberkowo-krzyżowa, polegająca na tym, że najpierw konstruuje się szkielet z prętów zwanych „żeberkami” , które następnie oplata się cienkimi witkami, prowadzonymi prostopadle do żeber szkieletu. Wyplatanie kosza rozpoczynano od wykonania dna. W taki sposób wykonywano kosze, owalne kosze na ziemniaki, które służyły także jako kołyski dla niemowląt, duże naczynia zasobowe na zboże, kasze i mąkę, kobiałki i opałki.

Popularnym surowcem plecionkarskim na Lubelszczyźnie jest słoma. Do wyplatania używano najczęściej słomy żyt-niej. Przed użyciem moczono ją w wodzie. Wyroby wyko-nywano techniką spiralną, polegającą na zszywaniu wałka słomy wikliną, łykiem lub sznurkiem, używając do tego specjalnych iglic. W ten sposób wykonywano dzbany, kosze, tace, naczynia na owoce, formy do wypieku chleba, a tak-że ule (tzw. koszki). Z kolei słomiane kapelusze wyplatano techniką warkoczową. Polegała ona na tym, że najpierw pleciono warkocz z czterech, siedmiu lub jedenastu sło-mek, a następnie zszywano go spiralnie formując kształt kapelusza.

warsztat pracyWarsztat pracy koszykarza wyplatającego na własny użytek nie zajmował zwykle osobnego pomieszczenia. Prace odbywały się bądź w domu w izbach kuchennych, bądź na podwórzach przed chałupami, a nierzadko także na pastwiskach. Oddzielne pracownie posiadają tylko zawodowi plecionka-rze. Najczęściej jest to specjalnie zbudowana szopa lub komórka, która jednocześnie służy do przechowywania i suszenia surowca.

56. Wyplatanie techniką spiralną

techniki plecionkarskie,

czyli jak się plecie…

57.

Dobrze upleciony kosz powinien utrzymać ciężar dorosłego człowieka. Współcześnie modne stały się kosze wyplatane z

plastikowych taśm i kabli izolacyjnych – tzw. kosze recyklin-gowe, a także wszelkiego rodzaju wyploty z papieru.

Page 22: Elementarz tradycji

sitarstwoSitarz to rzemieślnik wyrabiający sita używane najczęściej w gospodarstwie domowym. Najsłynniejszym ośrodkiem sitarskim w Polsce jest Biłgoraj na Lubelszczyźnie. Sitarze pojawili się tu już w XVI wieku.

etapy pracy

1. wyrób płócienek do sit Do ich wykonania wykorzystywano pry-mitywne krosna zwane krojscami. Prace na krosnach wykonywały kobiety.

2. wyrób łubówŁuby to cienkie deseczki służące do wyrobu obręczy sita lub innych naczyń. Wyrób łubów był czynnością, którą zaj-mowali się wyłącznie mężczyźni.

3.oprawianie Oprawianie sit polegało na mocowaniu płócienka do łubu. Istniały dwa sposoby – na okrętkę i na gwoździe.

surowce~ włosie końskie i drut cynkowany (pojawił się w XX w.) do wyrobu siatek

~ drewno sosnowe do wyrobu łubów do sit oraz łyko dębowe do zszywania łubów przy oprawie sit

59. 60.

58.

61.

Page 23: Elementarz tradycji

pieśń sitarskaA kto chce rozkoszy użyć,

Niech idzie w sitarkę służyć.Sitarz siedzi, łuby toczy

I zapłakał sobie oczy.A gdy go przywiodą w drogę,

Na kucharza go ubiorą.Konia poi, jeść gotujeI po kopę sit skręcuje.

A gdy uzna ruską mowę,Dadzą mu krosienka nowe,Dadzą mu sit kilka parek:

Ruszaj chłopcze, na jarmarekOn se idzie i targuje

Teraz sobie rozkoszuje.Dosyć jego wszy najedzą,Rodzice o tym nie wiedzą.

Żałosne i RadosneDawniej sitarze sami sprzedawali swoje sita. Wyruszali z sitami wczesną wiosną i wracali późną jesienią. Ze swoimi wyrobami pokony-wali tysiące kilometrów, docierali nie tylko na tereny Polski, ale również do Rumunii, Węgier, Austrii, Turcji, Szwajcarii, Szwecji, Anglii, Niemiec, Francji i Belgii.

Znany był zwyczaj odprowadzania sitarzy do rogatek miasta, pod figurę św. Nepomucena, gdzie odbywało się tzw. Żałosne. W pożegnaniu brały udział nie tylko rodziny sitarskie, ale także cała społeczność lokalna.

Wiosną pod tą samą figurą sitarze byli witani, a powitanie to nazywało się Radosne.

Początkowo sitarze roznosili sita na plecach. W ten sposób w specjalnych

nosidłach mogli donieść nawet 80 sit. Sitarze posiadali swój strój, a także tajny

język sitarski, który nazywali okrętko-wym albo w okrętkę, co miało oznaczać,

że jest to język wymijający, wyprowadza-jący w pole. Wykorzystywano go głównie

podczas przeprowadzanych transakcji handlowych.

Oto kilka słów z ich języka: kłopotnica - książka

drepciuga - końbenować - mówićcebula - zegarek

cmij repika - uważaj na złodziejakrygi - łuby

ceglarz - sitarztrzmij - patrz

Page 24: Elementarz tradycji

muzyka tradycyjnaMuzyka tradycyjna to muzyka mieszkańców wsi. Śpiew, gra na instrumentach, tańce i różne zabawy dla dorosłych i dzieci przez wiele wieków zajmowały w kulturze wiejskiej bardzo ważne miejsce. Przede wszystkim w sytuacjach świątecznych, związanych z ważnymi momentami życia takimi jak wesele, czy pogrzeb, ale także podczas świąt wynikających z kalendarza liturgicznego, zmian pór roku i cyklu życia przyrody i uprawy roślin. W wielu sytuacjach związanych z pracą i życiem codziennym można było usłyszeć śpiew: kołysano nim do snu dzieci, opowiadano sobie w ten sposób różne historie, przekazywano wiedzę o przeszłości, życiu świętych i zasadach, jakimi człowiek powinien kierować się w życiu.

śpiewLubelszczyzna to region o bardzo starych i różnorodnych tradycjach mu-zycznych. Zachowało sie tutaj wiele archaicznych, czyli bardzo starych pieśni weselnych i żniwnych.Osobliwością Lubelszczyzny są na przykład pieśni i zwyczaje związane z kolędowaniem w okresie świąt Bożego Na-rodzenia. Śpiewano tutaj tak zwane kolędy życzące, kiedy grupa kolęd-ników (często tworzyły ją dzieci i młodzież) chodziła po domach, życząc gospodarzom zdrowia, urodzaju i pomyślnego roku. Do dziś od osób star-szego pokolenia możemy usłyszeć i nauczyć się pięknych ballad, pieśni o miłości, starych pieśni religijnych, czy krótkich żartobliwych wierszo-wanych piosenek, zwanych przyśpiewkami. Mistrzowie sztuki śpiewu to między innymi: Anna Malec z Jędrzejówki, Janina Rachańska z Łub-cza, Helena Goliszek z Karczmisk, Stanisław Fijałkowski z Chrzanowa.

muzyka do tańca kapele i instrumentyGrupy instrumentalistów nazywano kapelami, jeśli były zło-żone z dwóch lub trzech muzyków (często nazwa takiej kape-li pochodziła od nazwiska jej lidera, najczęściej skrzypka) lub orkiestrami – w tych grało od kilku do kilkunastu osób. Najdaw-niejsze kapele były często dwuosobowe: skrzypek i bębnista.

W kapeli trzyosobowej spotykamy dodatkowo basistę, czyli osobę grającą na basach trzystrunowych - instrumencie podob-nym do wiolonczeli, używanym nie do grania melodii, ale two-rzenia rytmicznego tła muzycznego dla skrzypiec. Charaktery-styczne dla Lubelszczyzny są także instrumenty dęte, tworzące bardzo dużą grupę. Do dziś w kilku wsiach regionu lubelskiego działają orkiestry dęte, w ich składzie znajdują się między in-nymi trąbki, klarnety, puzony, tuby. Przed Drugą Wojną Świato-wą zdarzały się także kapele o ciekawym, mieszanym składzie instrumentalnym, w którym obok instrumentów smyczkowych grano na przykład na klarnecie, trąbce, tubie, flecie.

Skrzypkowie i kapele, które zapisały się w historii muzyki in-strumentalnej Lubelszczyzny to między innymi: Bronisław Bida z Gródek, Bolesław Wójtowicz z Poniatowej, Stanisław Głaz z Dzwoli, Bronisław Dudka wraz z Kapelą ze Zdziłowic, Kape-la Braci Bździuchów z Aleksandrowa, Kapela Wojciechowska, Kapela Bednarzy z Tomaszowa Lubelskiego.

62. Na zdjęciu: Kapela rodzinna ze wsi Majdan Siostrzytowski koło Milejowa. Od lewej siedzą: Kazimierz Serej, Jan Łukaszuk, Józef Serej, Bolesław Łukaszuk, Leon Serej, Sta-nisław Serej, Kazimierz Hanc. Zdjęcie z archiwum rodzinnego Marka Sereja.

Page 25: Elementarz tradycji

instrumenty typowe dla najstarszych kapel Lubelszczyzny

skrzypce Instrument używany w muzyce europejskiej od XVI wie-ku. Od czasów starożytnych grano na wielu instrumen-tach strunowych, niektóre z nich uważane są za przodków skrzypiec. Muzycy wiejscy grali inną techniką, niż skrzyp-kowie klasyczni, ale styl ich gry był często wirtuozerski. Zdarzało się, że swoje pierwsze skrzypce wykonywali sa-modzielnie, ze względu na wysoką cenę instrumentu.

basy Podobne do wiolonczeli, ale znacznie różnią się od niej budową i sposo-bem gry. Grano na nich w najdawniejszych kapelach (od połowy XIX wie-ku), stopniowo zostały zastąpione harmonią lub po prostu wyszły z użycia. Dziś na Lubelszczyźnie rzadko można spotkać tradycyjne kapele z basami w składzie. Na zdjęciu widzimy basy trzystrunowe, dłubane - ich dolna część wykonana jest z jednego kawałka drewna. Instrument taki wykonywa-li często wiejscy lutnicy. Struny wykonywano ze specjalnie spreparowanych jelit zwierzęcych.

bęben z talerzykiem Zwany potocznie barabanem. Pojawił się na wsi później niż bębenek obręczowy, gra się na nim w dużych kapelach lub orkiestrach dętych. Ma też bardziej zło-żoną konstrukcję, a skóra jest naciągnięta z obu stron szerokiej, metalowej lub drewnianej obręczy. Na górze bębna umieszczony jest metalowy krążek, zwany talerzykiem lub stalką, często z boku doczepiano trójkąt. Bębnista ma zajęte obie ręce, gra pałką i metalowym prętem, bęben stawia na ziemi lub zawiesza na szyi.

bębenek obręczowy z brzękadłami Składa się z drewnianej obręczy, na niej umieszczone są (w specjalnie wyciętych otworach) metalowe krążki, nazywa-ne brzękadłami (w dawnych czasach wykuwane przez kowa-li). Sekretem dźwięku bębenka jest skóra – dobrze przygoto-wana, czyli „wyprawiona” i w odpowiedni sposób naciągnięta. Używa się do tego celu skór zwierzęcych, najczęściej z kozy.

65.

67.

63. 64.

66.

Page 26: Elementarz tradycji

suka biłgorajska To bardzo stary instrument smyczkowy, pochodzący z okolic Kocudzy koło Janowa Lubelskiego. Pierwsze wzmianki o instrumencie pochodzą z 1888 roku. Ma-larz Wojciech Gerson w 1895 r. wykonał akwarelę, na której widnieje suka biłgorajska. Do czasów współ-czesnych nie przetrwał jednak ani jeden egzemplarz tego instrumentu, dlatego suka widoczna na zdjęciu jest rekonstrukcją, czyli egzemplarzem wykonanym na podstawie badań nad jego budową i sposobem gry. W latach 90-tych XX wieku próby rekonstrukcji oraz od-tworzenia sposobu gry na suce podjęło się niezależnie od siebie dwóch muzyków: Zbigniew Butryn z Janowa Lubelskiego oraz dr Maria Pomianowska z Warszawy współpracująca z prof. Ewą Dahlig-Turek i lutnikiem Andrzejem Kuczkowskim. Suka, tak jak basy, jest instru-mentem dłubanym. Mimo, że podobnie jak skrzypce – ma struny i gramy na niej smyczkiem, gra się trzymając ją na kolanach, tak zwaną techniką paznokciową (czyli nie naciska się struny opuszkiem palca, a dotyka z boku paznokciem). Ten sposób gry spotykamy w wielu kultu-rach muzycznych Azji.

Większość osób śpiewających albo grających na instru-mentach nie uczyła się tego w szkołach muzycznych, a od

swoich dziadków, rodziców, sąsiadów – „ze słuchu”, czyli bez zapisywania melodii za pomocą nut. Taki sposób nauki

wymaga dużego talentu muzycznego i dobrej pamięci. Wielu śpiewaków i instrumentalistów, którzy przeszli taką

szczególną szkołę zostało wybitnymi i sławnymi w swoim otoczeniu artystami.

Instrumentalistów nazywano „muzykantami”, a nie muzykami. Nie jest to określenie obraźliwe. Mówi nam ono, że osoba ta była muzykiem wiej-skim, ale profesjonalistą w swojej dziedzinie. Uczyła się swego rzemiosła w sposób tradycyjny, często zaczynając naukę od samodzielnych prób na instrumencie. Kiedy muzykant czuł się już na siłach zagrać samodzielnie do tańca, albo założył swoją kapelę, rozpoczynał trwającą nieraz długie lata działalność, która przynosiła wielu ludziom radość i rozrywkę w trudach ciężkiego życia i pracy.

68. Suka biłgorajska wykonana przez Zbigniewa Butryna

inne instrumenty muzyczneDzieci, od najmłodszych lat angażowane do pomocy w gospodarstwie, umilały sobie czas spę-dzany na pastwisku instrumentami – zabawkami, często przez nie samodzielnie wykonywany-mi. Były to różnego rodzaju flety, piszczałki, trąbki z kory drzew. Robiono także gwizdki drewnia-ne i gliniane, okaryny i używane w okresie adwentu ligawy.

69. Rozeta zdobiąca instrument

70. Trąbki z kory wierzbowej

Page 27: Elementarz tradycji

tańceNajbardziej popularne rytmy melodii tanecznych to polka (rytm parzysty) i oberek (rytm nieparzysty). Od nich naj-częściej biorą nazwę konkretne tańce, mające wiele odmian i rodzajów. Obe-rek, należący do rodziny mazurków (to bardziej ogólna nazwa, funkcjonująca w innych regionach) na Lubelszczyźnie ma wielu krewnych, do tej grupy zaliczamy na przykład tak zwane podróżniaki czy majdaniaki. W tych rytmach grane są tańce i zabawy, niektóre tańczone w pa-rach (polki, oberki, walczyki). Inne, takie jak na przykład mach, cygan czy cho-dzony są już bardziej skomplikowane i wymagają zapamiętania różnych figur tanecznych i współpracy grupy tancerzy przy wspólnej zabawie.

Bardzo sprawnych technicznie skrzypków - wirtuozów posądzano o kontakty z siłami

nadprzyrodzonymi. Muzykanci starszego pokolenia zaprzeczają tym legendom, mówiąc,

że bycie dobrym skrzypkiem wymaga przede wszystkim talentu i wytrwałości.

71. Potańcówka z kapelą Braci Dziobaków z Woli Destymflandzkiej

72.

Page 28: Elementarz tradycji

KonopkiWiązałyśmy konopki, konopki

Ale małe snopki, ale małe snopkiMałe snopki, mało nas

a ty Kasiu chodź do nas Małe snopki, mało nas

a ty Kasiu chodź do nas

Wiązałyśmy konopki, konopkiAle duże snopki, ale duże snopki

Duże snopki, dużo nas a ty Kasiu idź od nas

Duże snopki, dużo nas a ty Kasiu idź od nas

Jedzie, jedzie Pan Zelman

Jedzie, jedzie Pan ZelmanJedzie, jedzie wóz jego

Jedzie, jedzie całaRodzina jego

Jedzie, jedzie Pan ZelmanJedzie, jedzie brat jego

Jedzie, jedzie całaRodzina jego

Chodzi Maniusia po pokoikuChodzi Maniusia po pokoiku Róży kwiat, hej, róży kwiatŚwiecą jej gwiazdy, chwali ją każdy, kawalerowieCały świat, hej, cały świat

Buciki na niej, niby na Pani, Jasio dałHej, Jasio dałBo się w niej wiernie zakochał

Chodzi Maniusia po pokoiku Róży kwiat, hej, róży kwiatŚwiecą jej gwiazdy, chwali ją każdy, kawalerowieCały świat, hej, cały świat

Sukienka na niej, niby na Pani, Jasio dałHej, Jasio dałBo się w niej wiernie zakochał

Chodzi Maniusia po pokoiku Róży kwiat, hej, róży kwiatŚwiecą jej gwiazdy, chwali ją każdy, kawalerowieCały świat, hej, cały świat

Welonik na niej, niby na Pani, Jasio dałHej, Jasio dałBo się w niej wiernie zakochał

Chodzi Maniusia po pokoiku Róży kwiat, hej, róży kwiatŚwiecą jej gwiazdy, chwali ją każdy, kawalerowieCały świat, hej, cały świat

Jasieńko dla niej, niby dla PaniSam się dał, hej, sam się dałBo się w niej wiernie zakochał

pieśni i zabawy dla dzieci i młodzieży

zabawy dziecięceJedna osoba inicjuje zabawę śpiewem. Kiedy

w tekście pojawia się fraza “a ty Kasiu (tutaj za każdym razem wstawiamy imię kolejnej osoby, którą

chcemy zaprosić) chodź do nas”, podchodzi do tej osoby i zaprasza do korowodu. W ten sposób włączamy

do zabawy kolejne osoby, zapraszając je imiennie. Korowód, prowadzony przez inicjatora zabawy, krąży wokół sali, aż do zebrania wszystkich osób. Można po-

przestać na tej części zabawy, lub wykonać jej drugą fazę, czyli “odpraszanie” wszystkich uczestników

i wyłączanie ich z korowodu.

kolęda życząca dla panny śpiewana przez starszych chłopców z repertuaru Stanisława Fijałkowskiego (1928 – 2012) z Chrzanowa

Page 29: Elementarz tradycji

obrzędy doroczneDawne życie na wsi, wypełnione ciężką pracą na roli, w gospodarstwie i w domu przeplatały dni świąteczne. Porządkowały one cały kalendarz, a także wyznaczały rytm życia. Dzień świąteczny dawał możliwość odpoczynku, spotkania w gronie rodzinnym i sąsiedzkim. W ciągu roku było wiele takich dni, które wyznaczali święci patroni, ale najważniejszymi świętami, podobnie jak dziś, było Boże Narodzenie i Wielkanoc. Świętowanie w kulturze tradycyjnej wyglądało jednak trochę inaczej niż dziś. Zobaczcie sami.

WigiliaNajważniejszym momentem zarówno dnia wigilijnego, jak i obchodów Bożego Narodzenia jest postna wieczerza, nazy-wana wigilią lub pośnikiem. Tradycja nakazuje, by rozpocząć ją wraz z pojawieniem się na niebie pierwszej gwiazdy. Jest to pamiątka gwiazdy betlejemskiej – wielkiego światła, które według Pisma Świętego ukazało się nad grotą Narodzenia Pań-skiego. W dniu Wigilii od samego rana przygotowywano potra-wy i przystrajano izbę, pod sufitem zawieszano ozdobę zwaną pająkiem, którą wykonywano ze słomy, bibuły i fasoli. Na Lu-belszczyźnie wieszano też wycięte z opłatka gwiazdy, zwane światami. Choinka, którą znamy dziś, pojawiła się dość późno. Wcześniej w domach na święta przygotowywano tzw. podłaź-niczkę – zieloną gałąź jodłową lub czubek świerka, które wie-szano na suficie, nad stołem. Ozdabiano ją jabłkami, orzecha-mi, a także ozdobami ze słomy i bibuły. Przed samą wieczerzą gospodarz wnosił do izby snopek zboża, najczęściej żyta, zwa-ny królem lub dziadem. Ustawiał go w kącie, gdzie stał do świę-ta Trzech Króli. Wieczerzę wigilijną rozpoczynano od łamania się opłatkiem. Rytuał ten zazwyczaj inicjował gospodarz, który składał wszystkim życzenia. Opłatkiem (najczęściej w innym kolorze) dzielono się także ze zwierzętami domowymi.

Potrawy wigilijne przygotowywano ze wszystkiego co w polu, w lesie, w ogrodzie i w wodzie. Powinno być ich dwanaście, czyli tyle ile miesięcy w roku, a także tyle ilu było apostołów. Oskar Kolberg pisze o siedmiu potrawach, a były to: gruszki i jabłka, barszcz, kapu-sta, groch, grzyby, kluski z makiem, kucia. Ze słomy wyciągniętej ze snopka splatano powrósełka w formie warkoczy i obwiązywano nimi drzewka owocowe w sadzie, by obficie obrodziły w nadchodzącym roku. Tego dnia wróżono także o pogodzie i urodzaju na nadchodzący rok – niebo gwiaździste zapowiadało rok urodzajny, zamglone- wilgotny i sprzyjający szkodnikom, dobrze widoczna droga mleczna – obfitość nabiału, jagód leśnych i grzybów. Stołu wigilijnego nie uprzątano. Przez całą noc pozostawały na nim na-czynia, łyżki i resztki jedzenia, okruchy chleba i opłatka – był to poczęstunek przeznaczony dla dusz zmarłych.

73. Stanisław Koguciuk Szopka

74. Wieczerza wigilijna

pieśni i zabawy dla dzieci i młodzieży

Page 30: Elementarz tradycji

kolędowanieW szczodre dni (czyli od Bożego Narodzenia do święta Trzech Króli), a często także w dni późniejsze (aż do 2 lutego – święta Matki Boskiej Gromnicznej), przychodzili do domów kolędnicy. Były to grupki dzieci i młodzieży, śpiewają-cych kolędy, odgrywających przedstawienia związane z tematyką Narodzenia Pańskiego (np. Herody) i składających gospodarzom powinszowania – życze-nia zdrowia i dobrych plonów. Kolędujące grupy różniły się między sobą prze-braniem i akcesoriami. Na Lubelszczyźnie popularne było chodzenie z szopką, gwiazdą, kozą, koniem, maszkarami, a także widowisko Herodów.

Pani Gospodyni bądź dla nas szczeraDaj nam talerz masła, a drugi sera

Talerz sera, talerz masłaBędziesz kolędników pasła

U siebie w domu, u siebie w domu

W tej kolędzie kto dziś będzie, każdy się ucieszy;A kto co ma podarować, niechaj prędko spieszy,

Dać dary z tej miary dla Pana małego,By nabył po śmierci zbawienia wiecznego

[…]

Szymek wziął kozę na powróz, prowadzi do Pana;Śpiewa sobie, wykrzykuje: dana moja dana;

Koza się zbrykała, powróz mu urwała;Skoczywszy jak dzika, do lasu bieżała.

On porwawszy się prędziuchno, biegł za nią przez krzaki.Koza skacze jak szalona, spłoszyły ją ptaki:

Uchwycił za ogon, trzymając co mocy,A koza fiknęła, podbiła mu oczy

Herody to przedstawienie odgrywane w każdym odwiedzanym domu, opo-wiadające o okrutnym królu Herodzie i jego śmierci. W przedstawieniu tym występuję król Herod, ze swoim wojskiem (Marszałek, Feldmarszałek, żołnie-rze), Anioł, Śmierć, która ścina głowę królowi, Diabeł walczący ze Śmiercią o duszę Heroda, Żyd oraz trzej królowie, którzy idą powitać nowo na-rodzonego Chrystusa. Po inscenizacji kolędnicy składali gospodarzom życzenia dobrego urodzaju, zdrowia i pomyślności w nadchodzącym roku, prosząc także o podziękowanie za kolędę w postaci chleba, masła, kiełbasy, itd.

Składaniu życzeń towarzyszyło także śpiewanie kolęd i pastorałek. Czasami były one bardzo zabawne:

75. Gwiazda kolędnicza

76.

78.

77.

79.

Fot. nr 75, 79 ze zbiorów Muzeum Lubelskiego na Zamku

Page 31: Elementarz tradycji

WielkanocTo najstarsze i najuroczyściej obchodzone święto doroczne. Poprzedza ją Wielki Tydzień przypadający pomiędzy dwiema wielkimi niedzielami: Palmową i Wielkanocną. Charakteryzuje się on bardzo bogatą liturgią, obfituje także w liczne tradycje ludowe, zwyczaje domowe i intensywne przygotowania świąteczne.

Niedziela PalmowaW tym dniu święcono palmy, przygotowywane z wierzbowych gałązek, bukszpanu, barwinka i suszonych kwiatów. Według wierzeń po-święcona palma miała magiczną moc. Wkładano ją za święty obraz, by chroniła domostwo od piorunów, uderzano nią bydło przy pierwszym wiosennym wypasie, a zjedzenie ”kotka” z poświęconej gałązki wierzbowej miało chronić przed bólem i chorobami gardła.

pisankiNajważniejszym atrybutem świąt wielkanocnych są pisanki. Na Lubelszczyźnie najczęściej stosowana była technika batikowa, polegająca na „pisaniu” na jajku wzorów roztopionym woskiem pszczelim. Następnie farbowano je wyłącznie w naturalnych barwnikach przygotowanych z młodych pędów pszenicy czy żyta (kolor zielony), łusek cebuli (odcienie od pomarańczowego do brązowego), z kory dębu (kolor czarny) i in. Typowe lubelskie wzory to wiatraczki, kurze łapki, gałązki jedliny, grabki, spiralki czy kwiatki. Pisankami obdarowywano się w czasie świąt – chrzestni dawali je swoim chrześniakom, a dziewczyny kawalerom.

Z pisankami związana jest także zabawa zwana kumkaniem, albo wybitkami. Polegała ona na tym, że dwie osoby wybierały po naj-mocniejszej, najtwardszej ze swoich pisanek, uderzały jajkiem o jajko – to, które zostało zbite przechodziło na własność zwycięzcy.

79.

80.

81.

80.

82. Pisanki autorstwa Katarzyny Zygmunt z Korytkowa Dużego (pow. i gm. Biłgoraj)

Page 32: Elementarz tradycji

Wielka Sobota i Niedziela WielkanocnaW Wielką Sobotę święcono ogień, wodę i pokarmy. W kosze wkładano przede wszystkim, dużo jaj, chleb, kiełbasę, słoni-nę, ser, masło, chrzan z miodem, sól. Poświęcone pokarmy spożywano w czasie wielkanocnego śniadania. Rozpoczynał je gospodarz, który żegnał się i dzielił ze wszystkimi członka-mi rodziny poświęconym jajkiem, składając życzenia zdrowia i pomyślności.

Ze świątecznym jadłem wiązało się wiele wierzeń i zwy-czajów. Skorupek z poświęconych jaj nie można było tak po prostu wyrzucić. Rozsypywano je wśród zagonów na polu, by chroniły przed chwastami, albo wkładano kurom pod gniaz-da, by się dobrze niosły. Święcone jajka toczono po grzbie-cie krów i koni, aby były okrągłe, lśniące i zdrowe jak to jaj-ko. Chrzan w połączeniu z miodem miał zapobiegać bólom gardła, a sól sypano do studni, by woda była zawsze czysta. Poniedziałek

WielkanocnyPoniedziałek Wielkanocny upływał pod znakiem spotkań ro-dzinnych i towarzyskich. W tym dniu na Lubelszczyźnie, po-dobnie jak w wielu innych regionach, praktykowano zwyczaj polewania się wodą, czyli śmigus-dyngus. W ciepły dzień oblewano dziewczęta całymi wiadrami, czasami wrzucano je nawet do rzeki. Polewanie wodą pełniło funkcję zalotną. W niektórych wsiach zwyczaj ten trwał cały tydzień, aż do Przewodniej Niedzieli, aby lato nie było suche. Dawniej na Wielkanoc wieś obchodziły grupy kolędni-cze, które śpiewały m.in. kościelne pieśni religijne, a także składały gospodarzom powinszowania, za co otrzymywały głównie święcone jajka lub pierogi. Na Lubelszczyźnie zna-ne były następujące odmiany wiosennego kolędowania: racyjki, chodzenie z pasyjką, jajorze, wołoczebne, a także gaik, czyli odwiedzanie domów z zieloną gałęzią, najczę-ściej brzozową, przyozdobioną wstążkami i obrazkiem Mat-ki Boskiej.

83. Pisanki krzczonowskie

84. Wiesława Szymoniak-Grodzka Święcenie pokarmów

Page 33: Elementarz tradycji

obrzędy rodzinneKolejność obrzędów rodzinnych wyznaczał cykl życia człowieka, w którym można wskazać trzy najważniejsze momenty: narodziny i chrzest, ślub i wesele oraz śmierć i pogrzeb.

narodziny i chrzestDzieci dawniej rodziły się w domach, od razu po urodzeniu były po raz pierwszy kąpane. Ta kąpiel była szczególna, bo dolewano do niej mleko, by dziecko było ładne i miało gładką skórę oraz miód, by jego życie było słodkie, wrzucano również pieniążek, by miało w życiu dostatek.

Chrzest miał miejsce nawet 2-3 dni po urodzeniu, często w najbliższą niedzielę lub święto. Do kościoła nieśli dziecko wybrani wcze-śniej rodzice chrzestni zaproszeni w tzw. kumy. Obowiązkiem chrzestnej matki było podarowanie dziecku białego płótna lub ubranka - krzyżma, które nakładano na nie w czasie chrztu. Po powrocie z chrztu rodzice chrzestni podawali niemowlaka mamie, mówiąc: „Wzię-liśmy ci matko poganina, przynosimy ci chrześcijanina”. Matka chrzestna brała na ręce dziewczynkę, obchodziła z nią izbę i dotykała jej rączką garnków, kądzieli, kluczy, chłopca natomiast brał na ręce ojciec chrzestny i wchodził z nim do szopy z narzędziami i do stajni.

O wyborze imienia decydowali najczęściej rodzice. Dzieci dziedziczyły imiona po dziadkach, albo otrzymywały imię, które same sobie przyniosły, czyli patrona dnia, w którym się urodziły lub najważniejszych w kościele świętych. Bardzo ważny był też dzień tygodnia, w którym urodziło się dziecko. Mówiono dawniej, że ktoś kto urodził się w niedzielę będzie leniwy, natomiast dzieci urodzone w środę lub piątek miały być posłuszne i pracowite.

Dziecko zawijano w tzw. powijaki – owijano całe ciało sztywno pasami płótna, by miało proste nóżki i kręgosłup. Pieluszki robio-no ze starych ubrań i prześcieradeł. Niemowlę najczęściej spało w kołysce, mogła być ona drewniana na biegunach, albo upleciona z wikliny i powieszona pod sufitem.

85.

86.

88.

87.

Page 34: Elementarz tradycji

ślub i weseleKolejnym niezwykle ważnym momentem w życiu był moment zawarcia małżeństwa i stworzenia nowej ro-dziny. Ożenek młodych poprzedzały swaty. W dniu po-przedzającym ślub i wesele odbywał się wieczór panień-ski. Już po południu w domu Panny Młodej zbierały się druhny – niezamężne koleżanki oraz starościny – starsze ko-biety, mężatki. Starościny piekły ciasto weselne, odpowiednik dzisiejszego tortu, nazywane na Lubelszczyźnie korowajem.

Ciasto na korowaj wyrabiano z mąki pszennej, mleka, jaj i cukru, z zachowaniem zwyczajowych rytuałów. Przed rozpoczęciem pra-cy kreślono zawsze znak krzyża nad dzieżą i wypowiadano krótką modlitwę – prośbę o udany wypiek. Udany, wyrośnięty, kształtny i rumiany korowaj, wróżył młodej parze szczęście małżeńskie i dostatek. Natomiast krzywy i popękany oznaczał małżeńskie niesnaski, kłopoty i choroby. Młode dziewczęta wiły z kolei wianki, śpiewając przy tym pieśni. Wieniec, czyli korona ślubna panny młodej, zrobiony był z kwiatów, mirtu, rozmarynu, lawendy, barwinku i ruty, która koniecznie musiała się znaleźć w ślubnym wianku. Panny na wydaniu sia-ły ją w przydomowych ogródkach i starannie pielęgnowały. Wianki były symbolem panieńskiego stanu. Dziewczęta przygotowywa-ły także rózgę weselną. Wykonywana była ona z zielonych części roślin oraz kwiatów, a ozdabiana kolorowymi wstążkami i piórami.

89. Rózga weselna

90. Korowaj

Fot. nr 89 ze zbiorów Muzeum Lubelskiego na Zamku

Page 35: Elementarz tradycji

Dawniej śluby odbywały się w niedzielę lub święta. Do ślubu młodzi ubrani byli w strój odświętny. Po błogosławieństwie Pan Młody wy-ruszał ze swoją drużyną weselną – starostą i drużbami do domu swojej narzeczonej. Tu młoda para była błogosławiona przez rodzi-ców Panny Młodej i wyjeżdżała do ślubu. Państwo młodzi kłaniali się nisko rodzinie – przede wszystkim rodzicom, ale także dziadkom i chrzestnym, a nawet starszemu rodzeństwu, dziękując za wychowanie. Wesele trwało kiedyś nawet trzy dni i trzy noce. A w zasa-dzie były to dwa wesela – w domu Panny Młodej i Pana Młodego. Pierwsza część uroczystości weselnych odbywała się u tego z małżon-ków, które odchodziło ze swojego domu rodzinnego, druga tam, gdzie mieli zamieszkać po ślubie. Po przyjeździe z kościoła rodzice witali Młodych chlebem, solą i wódką. Chleb miał wróżyć dostatek, sól natomiast miała chronić nowożeńców przed nieszczęściem i chorobami.

Najważniejszym momentem wesela były oczepiny, w czasie których Pannie Młodej zdejmowano wianek i nakładano czepiec lub chustę. W ten sposób przechodziła ona ze stanu panieńskiego w zamężny i od tego momentu nie powinna była pu-blicznie pokazywać się bez nakrycia głowy. Podczas oczepin śpiewano pieśni obrzędowe i zbierano dla młodych pieniądze.

Ostatnim etapem weselnych uroczystości były tzw. przenosiny. Była to przeprowadzka młodej mężatki do domu i rodzi-ny męża. Odbywała się ona z reguły w trzeci dzień wesela. Starościny i druhny pakowały posag – głównie elementy stro-ju, chusty, koszule, także pierzyny oraz święty obraz, a przy okazji zabierały z domu rodzinnego wszystko co mogło się mło-dej gospodyni przydać w nowym gospodarstwie: miski, garnki, narzędzia, etc. Najcenniejsze rzeczy pakowano do malowanej skrzyni, która kiedyś pełniła rolę szafy. Przed odjazdem Panna Młoda żegnała się z rodziną i domem, a rodzice ponownie ją błogosławili.

91. Stanisław Koguciuk Wesele

Page 36: Elementarz tradycji

Gdy informacja o zgonie docierała do pozostałych mieszkańców wsi, zaczynali oni odwiedzać zmarłego. Pogrzeb następował w trzeci dzień po śmierci, do tego cza-su bliższa i dalsza rodzina, sąsiedzi, przyjaciele, a także pozostali członkowie wiej-skiej społeczności czuwali przy jego trumnie. W tym czasie odmawiano różaniec, a także śpiewano żałobne pieśni religijne. W czasie wynoszenia trumny z domu nad każdym przekraczanym progiem opuszczano ją i stukano trzykrotnie, mówiąc w imieniu zmarłego: Zostańcie z Bogiem. W ten sposób zmarły symbolicznie żegnał się ze swoim domem i rodziną. W domu i w obejściu szeroko otwierano szafy, szaf-ki, szuflady, a także wszystkie drzwi i okna, by zmarły mógł sobie zabrać na tamten świat co chce i by ostatecznie mógł się ze wszystkim pożegnać. Przed domem ksiądz wygłaszał mowę pożegnalną, żegnając zmarłego i wychwalając jego dobre uczynki, po czym wszyscy zebrani ruszali w kondukcie pogrzebowym do kościoła. Idąc przez wieś zatrzymywali się przy krzyżach i kapliczkach na krótką modlitwę. Po pogrze-bie wszystkich obecnych zapraszano na uroczysty obiad nazywany stypą, by podzię-kować za uczestnictwo w ostatnim pożegnaniu, a także by wspominać zmarłego.

śmierć i pogrzebNaturalnym etapem ludzkiego życia, do którego dochodzi każdy czło-wiek, jest starość i śmierć. Śmierć w sędziwym wieku przyjmowana była ze spokojem, jako naturalna kolej rzeczy. Dawniej umierano w domu, wśród bliskich sobie osób, przy zapalonej gromnicy. Ważne było, by się z nimi pożegnać. Wierzono, że po śmierci idzie się do lepszego świata, na spotkanie z wcześniej zmarłymi członkami rodziny.

Po śmierci zatrzymywano w domu zegary, by zmarłemu nie zakłócać ciszy i spokoju, a także zasłaniano lustra oraz okna. Aż do dnia pogrzebu nie wy-konywano żadnych prac domowych. Do trumny wkładano święcone ziele, święte obrazki, a w dłonie wkładano różaniec, by chroniły zmarłego przed złymi mocami i pomogły spokojnie przejść na tamten świat. Czasami da-wano też ulubione przedmioty i części garderoby zmarłego – czapkę lub chustkę, okulary, grzebień, laskę, do kieszeni wkładano mu drobne monety.

93.

92.

Page 37: Elementarz tradycji

37

wiedza ludowaCzłowiek mieszkający na wsi bardzo mocno był związany z przyrodą. Każdego dnia uważnie przyglądał się zjawiskom na niebie, zwracał także uwagę na zachowanie zwierząt w swoim gospodarstwie. Takie obserwacje pozwalały przewidywać pogodę, odpowiednio organizować pracę w ogrodzie, a często także pozwalały w porę uchronić się przed chorobami i nieszczęściami. Wiedza ludowa to ogromny zbiór porad, przepisów oraz spostrzeżeń zbieranych i przekazywnych z pokolenia na pokolenie. W naszym Elementarzu opiszemy wybrane tematy zwią-zane ze zjawiskami obserwowanymi na niebie.

słońceSłońce kojarzone było z wielką mocą, oświecało dzień, ogrzewało, ale niosło ze sobą również moc niszczenia – zbyt gorące, zbyt mocne powodowało suszę i nieurodzaj. Słońce budziło do życia kolejny dzień, zachodząc za horyzontem dawało znak, że już pora snu. By przewidzieć pogodę, przyglądano mu się szczególnie o jego wschodzie i zachodzie.

Czerwony zachód słońca przepowiadał wiatr, a gdy słońce chowało się za chmury, wróżyło to kolejnego dnia deszcz. Jasny wschód słońca wróżył pogodny dzień, a kiedy było zbyt jaskrawe i blade, to można było spodziewać się niepogody.

Page 38: Elementarz tradycji

38

księżyc Księżyc, nazywany najczęściej miesiącem lub miesiączkiem, darzony był wielkim zainteresowaniem i wierzono, że ma dużą moc.

Nocą spotkać można było spacerujących ludzi. Nazywano ich lunatykami. Osoba taka sprawiała wrażenie nadal śpiącej, ale chodziła po mieszkaniu, a niektórzy wychodzili na dwór, space-rując po podwórku lub po wiosce. Wierzono, że to księżyc ma tak wielką moc, która sprawiała że człowiek śniąc wybiera się na noc-ny spacer. W życiu mieszkańców wsi niezwykle istotne było prze-widywanie pogody. W tej sytuacji także obserwowano księżyc. Gdy w nowiu miał rogi skierowane do góry, wróżyło to dobrą po-godę, jeśli zaś miał rogi zwrócone ku dołowi – pogoda była nie-pewna. Księżyc zmienia swój wygląd – raz staje się większy, a na-stępnie zmniejsza swoją objętość i moc świecenia. Kiedy Księżyc rośnie następuje okres od nowiu do pełni. Ma on wtedy wpływ na uprawy i pracę w ogrodzie. Nie można wówczas siać grochu, ponieważ całe lato będzie kwitł i strączki nie dojrzeją, w tym czasie nie powinno się również siać zbóż i warzyw w ogrodzie .

Fazy księżyca

Podczas nowiu do księżyca kierowano również prośby:

Młode dziewczyny natomiast śpiewały do księżyca, prosząc o bezpieczny powrót ukochanego chłopca:

Bacznie obserwowano także pogodę w noc wigilijną. Jasno świecący wówczas księżyc był znakiem pomyślności i urodzaju, gospodarze zwykli mówić: „jak w Wigilie jasno to w stodole ciasno”. Z kolei rozgwieżdżone niebo w tę noc wróżyło, że kury będą znosić dużo jajek w nowym roku.

Witaj księżycu nowy, niech nas nie bolą głowy.

Mój miesiączku, miesiączeńku oj nie świeć że nikomuTylko memu najmilszemu oj jak wróci do domu

Żebym była taka jasna oj jak ta zorza jasnaŚwieciłabym Jasieńkowi i nigdy bym nie zgasła.

Pierwsza kwadra

Sierp przybywający

Nów Sierp ubywający

Trzeciakwadra

Ubywającyksiężyc garbaty

Pełnia Przybywającyksiężyc garbaty

Page 39: Elementarz tradycji

chmuryChmury pojawiające się na niebie przybierały różne kształty i ko-lory. Na podstawie ich obserwacji, rozpoznawano zmiany pogo-dowe. I tak czerwone obłoki nadchodzące z zachodu przynosiły ze sobą mocne wiatry. Jasne, delikatne chmurki pojawiające się z rana wróżyły pogodę. Drobne, białe obłoki, zwane często ba-rankami, przynosiły brzydką aurę. Z kolei ciemne chmury zapo-wiadały deszcze i burze, a szarożółte – grad i śnieg.

tęczaZjawiskiem obserwowanym na niebie jest również tę-cza, która powstaje kiedy pada deszcz i jednocześnie świeci słońce. Zjawisko łamania się promieni słońca w kroplach wody zachwycało od dawna. Wierzono, że tęcza to długa rura, która z jednej strony wsysa wodę z jeziora lub sadzawki po to, aby wylać ją w postaci deszczu na swoim drugim końcu. Aby zniszczyć tęczę, należy na dłoni ułożyć dwie słomki na krzyż, napluć na nie i uderzyć jedną dłonią o drugą.

meteoryW ciepłe letnie, wiosenne i jesienne noce pojawiają się na niebie meteory. Według wierzeń ten świetlisty ognik przemieszczający się po niebie miał być wy-obrażeniem człowieka z pochodnią. Za życia na zie-mi był nim mierniczy, który mierzył pola. W swojej pracy oszukiwał on ludzi, podając im złe pomiary, co stało się przyczyną kary, jaka spotkała go po śmierci. Miał on poprawiać pomiary, jednak nie jest możliwe naprawienie wyrządzonych krzywd, dlatego też do dziś na niebie można dojrzeć przemieszczający się ognisty świetlik – to mierniczy z pochodnią w ręku poprawia pomiary, chcąc naprawić swoje grzechy.

gwiazdy Układ gwiazd na niebie, okres ich pojawiania się wskazywał na pory roku, pory dnia i kierunki świata. Gwiazdy prowadziły zbłą-kanych wędrowców do domu, rozświetlone nimi niebo w letnią noc wróżyło dobrą pogodę, a w noc zimową – mroźny kolejny dzień.

Wierzono, że w chwili urodzenia pojawiała się gwiazda na niebie, która towarzyszyła człowiekowi przez całe jego życie. Jeśli w życiu kogoś często spotykało nieszczęście, to ludzie powiadali „że się pod nieszczęśliwą gwiazdą urodził”. Spadająca gwiazda wróżyła śmierć.

Niektórzy potrafili nazywać poszczególne gwiazdy lub ich gru-py, które po połączeniu tworzyły zarysy zwierząt lub przedmio-tów. Dziś również potrafimy na niebie wśród gwiazd odnaleźć te znaki: Duży Wóz, Mały Wóz, Jutrzenkę lub Gwiazdę Poranną. Gwiazdy te wskazują porę nocy, wyznaczały porę snu i wstawa-nia, wskazywały również drogę do domu.

Page 40: Elementarz tradycji

bibliografia

Źródła:Oskar Kolberg, Dzieła wszystkie, t. 16, Lubelskie, cz. I, Wrocław 1962.Oskar Kolberg, Dzieła wszystkie, t. 17, Lubelskie, cz. II, Wrocław 1962.Oskar Kolberg, Dzieła wszystkie, t. 33, Chełmskie, cz. I, Warszawa 1964.Oskar Kolberg, Dzieła wszystkie, t. 34, Chełmskie, cz. II, Warszawa 1964.

Materiały i opracowania współczesne:Polska pieśń i muzyka ludowa. Źródła i materiały, Ludwik Bielawski (red.), T. 4. Lubelskie, J. Bartmiński (red.), cz. 1: Pieśni i obrzędy doroczne, Lublin 2011.Polska pieśń i muzyka ludowa. Źródła i materiały, Ludwik Bielawski (red.), T. 4. Lubelskie, J. Bartmiński (red.), cz. 2: Pieśni i obrzędy rodzinne, Lublin 2011.Dąbrowski Stanisław, Pisanki lubelskie, il. Janusz Świeży, Lublin 1936.Dziedzictwo kulturowe Lubelszczyzny. Kultura ludowa, pod red. Alfreda Gaudy, Lublin 2001.Gloger Zygmunt, Rok polski w życiu, tradycji i pieśni, Warszawa 2007.Kaznowska-Jarecka Barbara, Strój biłgorajsko-tarnogrodzki, red. nauk. zesz. J. Gajek, seria: Atlas Polskich Strojów Ludowych, t. 20, cz. V Małopolska, z. 8, Wrocław: Polskie Towarzystwo Ludoznawcze 1958.Kolędowanie na Lubelszczyźnie, red. Jerzy Bartmiński, Czesław Hernas, Wrocław 1986.Magdziak Alfreda, Rok obrzędowy mojego regionu, Lublin 2003.Ogrodowska Barbara, Polskie obrzędy i zwyczaje doroczne, Warszawa 2005.Ogrodowska Barbara, Polskie tradycje i obyczaje rodzinne, Warszawa 2007.Piskorz-Branekova Elżbieta, Strój zamojski, seria: Atlas Polskich Strojów Ludowych, t. 40, cz. V Małopolska, z. 17, Wrocław 2013.Plecionkarskim szlakiem Wisły, pod red. Pauliny Adamskiej-Maleszy, Cieszyn 2009.Skiba Piotr, Garncarstwo. Sztuka pięciu żywiołów, Warszawa 2010.Skuza Zbigniew, Ginące zawody w Polsce, Warszawa 2006.Smaki Ziemi Janowskiej, red. Barbara Nazarewicz, Janów Lubelski. b.r.w.Smyk Katarzyna, Choinka w kulturze polskiej. Symbolika drzewka i ozdób, Kraków 2009.Świeży Janusz, Strój krzczonowski, seria: Atlas Polskich Strojów Ludowych, t. 5, cz. V Małopolska, z. 7, Wrocław 1952.Świeży Janusz, Strój podlaski (nadbużańskii), seria: Atlas Polskich Strojów Ludowych, t. 21, cz. IV Mazowsze i Sieradzkie, z. 5, Wrocław 1958.Tam na Podlasiu. 2, Tradycje podlaskiej obrzędowości, pod red. Jana Adamowskiego i Marty Wójcickiej, Lublin 2009.Tam na Podlasiu. 3, Wierzenia i religijność, pod red. Jana Adamowskiego i Marty Wójcickiej, Wola Osowińska 2011.Tymochowicz Mariola, Lubelska obrzędowość rodzinna w kontekście współczesnych przemian, Lublin 2013.Tymochowicz Mariola, Typologiczne zróżnicowanie strojów ludowych z obszaru województwa lubelskiego, [w:] Stroje ludowe jako fenomen kulturowy, red. Anna Weronika Brzezińska, Mariola Tymochowicz, Wrocław 2013.Zadrożyńska Anna, Świętowanie polskie. Przewodnik po tradycji, Warszawa 2002.

Strony internetowe:http://www.regiony.kulturaludowa.pl http://www.dialektologia.uw.edu.pl http://www.oskarkolberg.pl

Page 41: Elementarz tradycji

Kapela Braci Dziobaków z Woli DestymflandzkiejMuzycy tradycyjni młodego pokolenia, grają tradycyjną muzykę taneczną.Główny obszar ich zainteresowań to opanowanie archaicznego stylu gry na instrumentach smyczkowych z regionów: radomskiego, lubelskiego i destymflandzkiego – stąd nazwa kapeli. Grają w stylu do dziś określanym na wsiach jako „starodawny”, ale potrafią się tak-że odnaleźć w różnych nowych stylach, zależnie od potrzeby i sytuacji. Członkowie kapeli to uczniowie wybitnych skrzypków: Jana Gacy z Przystałowic Małych, Stanisława Głaza z Dzwoli i Bronisława Bidy z Gródek.

Ich grę charakteryzuje surowość formy i improwizacyjność. Grają głównie do tańca, wychodząc z założenia, że muzyka i taniec to najlepszy sposób dialogu międzyludzkiego i międzypokoleniowego. Są inicjatorami i pomysłodawcami wielu przedsięwzięć artystycznych i edukacyjnych, związanych z popularyzowaniem i nauką muzyki tradycyjnej.

Kapela w składzie: Ewa Grochowska – śpiew (4, 5), skrzypce (1, 4, 5, 6), bębenek obręczowy (2, 3)Krzysztof Butryn – skrzypce (3), suka biłgorajska (2, 5), bębenek obręczowy (1, 6), baraban (4)Edyta Piekarczyk – basy trzystrunowe (1–6)

Realizacja nagrań: Słonecznik

Do „Elementarza tradycji” dołączamy płytę, na której znajduje się muzyka tradycyjna z Lubelszczyzny grana przez Kapelę Braci Dziobaków z Woli Destymflandzkiej oraz animacja o Oskarze Kolbergu przygotowana specjalnie na potrzeby niniejszego projektu.

Spis utworów:1. Oberek skrzypka Stanisława Głaza2. Polka 3. Oberek z podejściem od Bronisława Bidy4. Przepióreczka – zabawa dziecięca5. Pan Zelman – zabawa dziecięca6. Konopki – zabawa dziecięca

94.

Animacja „Przygody Oskara” Projekt i realizacja: Krzysztof Butryn, Marta Graban-Butryn, Anna Łoś. Animacja poklatkowa przedstawia historię życia Oskara Kolberga, wybitnego etnografia, badacza kultury ludowej.

Animacja powstała na zamówienie Warsztatów Kultury w Lublinie, Organizatora projektu „Elementarz tradycji”.

95.

Page 42: Elementarz tradycji

Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego, w ramach programu „Kolberg 2014 – Promesa”, realizowanego przez Instytut Muzyki i Tańca.

ORGANIZATOR: PARTNERZY:

PATRONI MEDIALNI:

MECENAT:

elementarz tradycji

Teksty: Marta Graban-Butryn, Ewa Grochowska, Katarzyna Kraczoń, Karolina Waszczuk Redakcja: Katarzyna KraczońKonsultacja merytoryczna: dr Katarzyna Smyk Projekt graficzny: Ewelina Kruszewska

Fotografie pochodzą ze zbiorów: Muzeum Lubelskiego w Lublinie, fot. nr 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10,11,12,14, 15,16,17,18, 75, 79, 89Stowarzyszenia Twórców Ludowych, fot. nr 13, 37, 44, 46, 47, 48, 49, 52, 53, 54, 55, 56, 57, 70, 74, 76, 80, 81, 83, 85, 86, 87, 88 90,Warsztatów Kultury w Lublinie, fot. nr 19, 20, 21, 22, 23, 24, 25, 26, 27, 28, 29, 30, 31, 32, 33, 34, 35, 36, 38, 39, 40, 41, 42, 43, 45, 50, 51, 59, 63, 71, 73, 77, 78, 84, 91 Oraz ze zbiorów prywatnych Krzysztofa Butryna fot. nr 64, 65, 66, 67, 68, 69, 72, 92Katarzyny Kraczoń fot. nr 58, 60, 61, 93Marka Sereja fot. nr 62Katarzyny Smyk fot. nr 82 Dziękujemy za udostępnienie fotografii. Dziękujemy Pani Wiesławie Szymoniak-Grodzkiej oraz Panu Stanisławowi Koguciukowi za zgodę na wykorzystanie fotografii ich obrazów oraz Panu Bronisławowi Rawskiemu za możliwość sfotografowania zbiorów narzędzi gospodarczych.

Wydanie IWydawca: Warsztaty Kultury w Lublinie Lublin 2014ISBN 978-83-64375-02-6