70230112 Moczarski Kazimierz Rozmowy z Katem

Embed Size (px)

Citation preview

1

Kazimierz Moczarski Rozmowy z katem

O KAZIMIERZU MOCZARSKIM (Andrzej Szczypiorski) * Po zakoczeniu II wojny wiatowej wadz w Polsce obj rzd komunistyczny. Wypeniajc dyrektywy Stalina, podj bezlitosn walk z niezalenymi, narodowymi orodkami. Rozpoczy si przeladowania onierzy i oficerw AK, ktrym udao si unikn mierci z rk Niemcw. Wizienia zapeniy si najlepszymi i najdzielniejszymi bojownikami walk z nazistowsk przemoc. Niewiarygodna perfidia Stalina podsuna mu pomys, niepojty dla ludzi wychowanych w normalnym, demokratycznym wiecie. Uzna on za waciwe, by ludzi, ktrzy w szeregach AK walczyli z hitlerowskimi Niemcami, traktowa jako sojusznikw nazizmu. Oficjalna propaganda nazywaa najlepszych patriotw faszystami i pachokami Gestapo. Oskarano ich o wspprac z wrogiem i zdrad narodu polskiego. Na podstawie sfabrykowanych oskare skazywani byli na mier lub dugoletnie wizienie. Procesy toczyy si w trybie niejawnym, a oskareni nie mieli prawa do obrony. Pod wpywem fizycznych i duchowych udrk wielu wybrao samobjstwo. Inni przyznawali si do niepopenionych przestpstw, byle pooy kres cierpieniom. Ludzie ci przeszli przez pieko. Jednym z nich by Kazimierz Moczarski. 18 stycznia 1946 roku zosta skazany na 10 lat wizienia. Na mocy amnestii z roku 1947 kara ta zostaa zmniejszona do lat piciu. W kocu listopada 1948 roku poddano go "piekielnym przesuchaniom" w wizieniu mokotowskim w Warszawie. Trway ponad dwa lata. Poniewa Moczarski by czowiekiem niezomnego charakteru, drczono go ze szczeglnym okruciestwem. Oprawcy byli bezsilni wobec jego mstwa i to potgowao ich wcieko. Aby pognbi i zama moralnie Moczars-kiego, umiecili go w jednej celi z generaem SS Jurgenem Stroopem. Stroop nalea do osawionych, najbardziej brutalnych dowdcw SS. Ciyy na nim zbrodnie wojenne i zbrodnie przeciw ludzkoci. By katem warszawskiego getta, gdzie 19 kwietnia 1943 roku wybucho powstanie. Na jego rozkaz setki tysicy ydw wysano do obozw zagady, dziesitki tysicy wymordowano w ruinach zdobytego getta. Schwytany po wojnie przez Amerykanw, zosta wydany wadzom polskim. W Warszawie czeka na proces. 23 lipca 1951 roku zosta skazany na mier, a 6 marca 1952 roku stracony na szubienicy. Stalinowscy drczyciele wtrcili Kazimierza Moczarskiego wanie do celi tego czowieka. Tak oto powstaa sytuacja niemal szekspirowska. Przez 9 miesicy, od 2 marca do 11 listopada 1949 roku, w jednej celi przebywali dwaj miertelni wrogowie. Genera SS, ktry mia na sumieniu setki tysicy niewinnych ofiar, i oficer polskiego podziemia, ktry przez pi lat walczy z nazizmem w obronie swej ojczyzny i elementarnych zasad czowieczestwa. Stalinowska brutalno i brak skrupuw postawiy midzy nimi znak rwnoci. Niewtpliwy morderca Stroop sta si towarzyszem niedoli czowieka, ktry nie popeni najbahszego wystpku i zawsze by odwanym, ofiarnym patriot. Stalinowcy sdzili, e to wanie

Moczarskiego duchowo zamie. Nie uda si jednak diabelski plan. Moczarski przetrwa i t tortur! 18 listopada 1952 roku zosta przez Sd Wojewdzki w Warszawie skazany na kar mierci. "Przez dwa i p roku w kadej chwili czekaem na kata" - pisze Moczarski. W listach do Sdu Najwyszego relacjonuje przejmujce metody ledcze, wymienia 49 rodzajw udrk fizycznych (przez 14 miesicy przebywa w ciemnej izolatce). W marcu 1953 roku umar Stalin. Stalinizm wszed w stadium kryzysu. W padzierniku tego roku Moczarski zosta ,,uaskawiony" i skazany na doywotnie wizienie. Wyrok ten zakomunikowano mu jednak dopiero po dwu i p latach. Jlirgen Stroop zosta stracony. W lutym 1956 roku na synnym XX Zjedzie KPZR Chruszczow ujawni zbrodnie Stalina. Rozpocza si "odwil". Adwokaci Moczarskiego podjli starania o rewizj wyroku. On sam zosta zwolniony z wizienia w kwietniu 1956 roku. By jednak przewiadczony, e to nie koniec jego sprawy. Domaga si penego uniewinnienia i rehabilitacji, prostej ludzkiej sprawiedliwoci. W grudniu 1956 roku toczy si w Warszawie kolejny proces Moczarskiego, ktrego celem bya publiczna i ostateczna rehabilitacja. ,,W tej sali nie jestem oskaronym - to ja oskaram!" - powiedzia wwczas Moczarski. W wyroku z dnia 11 grudnia 1956 roku sd orzek, e oskarenie i skazanie Moczarskiego oparte byo na faszywych dowodach, e skazany poddawany by przez wiele lat uwizienia torturom i udrkom, e jest on ofiar stalinowskiej tyranii. Moczarski zosta cakowicie uniewinniony. Sd w uzasadnieniu podkreli, e jego postawa jako czowieka i Polaka zasuguje na najwyszy szacunek i uznanie. II Od 1957 roku Moczarski pracowa w Warszawie jako dziennikarz. Wiele czasu i energii powica problemom spoecznym, gwnie kwestii walki z alkoholizmem. W 1971 roku rozpocz pisanie Rozmw z katem. Opublikowa to dzieo w odcinkach na amach miesicznika literackiego "Odra" we Wrocawiu. Wywoao ono natychmiast ywy oddwik Czytelnikw. W tym okresie postalinowska ,,odwil" w krajach komunistycznych bya ju przeszoci. Znw dochodziy do gosu tendencje totalitarne. W Polsce wzrastaa rola policji politycznej. Rok 1956, kiedy sprawiedliwo odniosa zwycistwo nad stalinizmem, nalea do historii. Kazimierz Moczarski zmar jesieni roku 1975. W tym czasie jego ksika Rozmowy z katem zoona w wydawnictwie PIW w Warszawie czekaa na decyzj wadz. Grono przyjaci zmarego, ludzie, ktrzy nierzadko nawet si osobicie nie znali, czynili zabiegi, by Rozmowy, ten jedyny w swoim rodzaju dokument historyczny, trafiy jednak do rk Czytelnikw. Ludzi tych jednoczya znajomo z Moczarskim i przekonanie, e jego mier nie moe stanowi koca tego wyjtkowego losu. S dwie odrbne kwestie zwizane z ksik Moczarskiego. Sprawa pierwsza, to tre i znaczenie samego dziea. Sprawa druga, to osoba autora, jego postawa, charakter i przekonania. Ksika ta powstaa w mroku. A przecie jest przewietlona od pierwszej do ostatniej strony wiatem tej wyjtkowej osobowoci. Dla skoatanej, chorej Europy naszych czasw mog by Rozmowy z katem drogowskazem czowieczestwa. Heinrich Boli w przedmowie do Archipelagu Gulag mwi o ,, boskiej goryczy Soenicyna". W odniesieniu do dziea Moczarskiego trzeba mwi o witoci i tragizmie losu ludzkiego ujtego w tryby totalizmw. Czytelnik powinien sobie uwiadomi, e los Kazimierza Moczarskiego nie by wcale wyjtkowym losem w poowie naszego stulecia. W gruncie rzeczy, w kategoriach historycznego obiektywizmu, by to los nawet do typowy. Moczarski nalea do tej olbrzymiej rzeszy Polakw, ktrym nic nie zostao oszczdzone.

Wyjtkowo tego czowieka, jego wielko, wynika - jak w antycznych tragediach - z postawy, ze sposobu, w jaki swj los przyj, udwign i przezwyciy. III Kiedy we wrzeniu 1939 roku wybucha wojna, Moczarski by modym prawnikiem i dziennikarzem. Sdz, e nie odznacza si wtedy niczym szczeglnym, bo w tamtym wiecie, w ktrym ludzie nie byli wystawieni na cikie prby, mona byo przey wiele lat nie majc nawet pojcia o istnieniu pieka. Na pewno by ju wtedy Moczarski czowiekiem prawym, o skrystalizowanych pogldach. Nalea do zaoycieli Klubu Demokratycznego w Warszawie, organizacji o wyranie postpowym charakterze. Ju wtedy byy mu bliskie ideay socjalizmu, cho nigdy nie zosta marksist. W ogle do teorii mia stosunek sceptyczny, ufa bardziej praktycznemu dowiadczeniu. Zapewne ju wtedy, przed wojn, odznacza si staoci przekona i nie znosi wszelkiej dwuznacznoci. Myla niezalenie, co w owych czasach naleao zreszt do cnt do powszechnych. Pozostaje pytanie - co to jest ad moralny? Moczarski przenis swoje sumienie przez prby, o jakich wspczesny czowiek nie ma nawet wyobraenia. Zdecydowaa o tym wierno dla pewnych zasad humanizmu, osobista godno i poczucie honoru. Kiedy, zapewne pod wpywem przyjani z autorem tej ksiki, napisaem, e ,sumienia nie tylko nie mona kupi ani sprzeda, lecz nie mona go rwnie scedowa na pastwo, nard, klas - bo wtedy przestajemy po prostu istnie jako ludzie". Wrmy jednak do autora tej ksiki. IV Jako oficer rezerwy Moczarski przeby na froncie kampani wrzeniow, a natychmiast po klsce, kiedy si Polska zawalia pod naporem wojennej machiny Hitlera, rozpocz dziaalno konspiracyjn. Jego odwaga, prawo i charakter sprawiy, e powierzono mu w pewnym okresie zadania wyjtkowe trudne i delikatne. W ramach Kierownictwa Walki Cywilnej prowadzi ledztwo w sprawach o kolaboracj. Mona sobie wyobrazi, jak trudna bya to robota. W warunkach penej tajnoci zbiera materiay, na podstawie ktrych poszczeglni ludzie byli sdzeni przez konspiracyjne sdy pastwa polskiego. W rkach Moczarskiego wayy si wic ich losy. Musia by jednoczenie oskarycielem i obroc, bo podejrzani nie mieli przecie pojcia, e przeciw nim toczy si ledztwo. Musia tych ludzi obserwowa, zbiera informacje, maksymalnie obiektywne, a przecie kompletowane w tajemnicy. Musia w kadej chwili pamita, e podejrzany zagroony jest wyrokiem mierci, bo taka bya kara za zdrad narodu. Ile trzeba byo hartu, poczucia odpowiedzialnoci, ile czujnego sumienia, aby w tym mrokach, w atmosferze zagroenia, codziennie naraajc wasne ycie, ugania si za prawd o innych ludziach, na ktrych ciy przecie zarzut nie tylko haby, ale wsppracy z mordercami. V Walczy, zgodnie z sumieniem, o czowieczestwo, demokracj i niepodlego Polski. Naraa ycie przez pi lat okupacji, l sierpnia 1944 roku poszed si bi na powstaczej barykadzie. Przetrwa i to, cho bra udzia w krwawych walkach. Kiedy powstanie po 63 dniach zostao stumione przez oddziay SS generaa von dem Bacha, nie poszed do niewoli, ale znw zaszy si w podziemiu. Armia Krajowa bya rozbita, a wier miliona ludzi polego w gruzach doszcztnie zniszczonej stolicy Polski. Kraj musia si boryka z nienowym, lecz coraz bardziej aktualnym problemem zblianiem si Armii Czerwonej. Ta armia staa bezczynnie u wrt Warszawy, kiedy Niemcy masakrowali miasto. Stalin czeka cierpliwie, aby Hitler wymordowa wszystko, co w tamtej Polsce byo patriotyczne, ideowe i niezalenie mylce. W pierwszym proczu 1945 roku pieko hitleryzmu byo ju poza nami, narastaa

groza stalinizmu w Polsce. 11 sierpnia 1945 roku Kazimierz Moczarski zosta aresztowany. Wylizgiwa si siepaczom Gestapo przez pi lat, ale agenci stalinowskiej policji bezpieczestwa dopadli go bez trudu, w biay dzie, na warszawskiej ulicy, w trzy miesice po kapitulacji Berlina. To prawda, e nie ywi sympatii do komunistw, bo im nie ufa i nie wierzy, aby stali si rzecznikami prawdziwej suwerennoci Polski. Lecz w armii radzieckiej widzia w latach wojny sojusznikw, liczy - jak miliony innych Polakw - na jej pomoc w walce z hitleryzmem, cieszy si z postpw na froncie wschodnim. Wwczas, w 1945 roku, Rosjan przyjmowano z mieszanymi uczuciami. Byli sojusznikami, bo dziki nim powalony zosta Hitler, ale byli te wspwinni tragedii Polakw i Polski, bo razem z Rzesz uczestniczyli w rozbiorze kraju w 1939 roku, bo na ziemiach polskich inkorporowanych do ZSRR od pierwszej chwili zapanowa stalinowski terror, setki tysicy ludzi wywieziono do obozw, dziesitki tysicy zamordowano, jak np. polskich jecw w Katyniu, bo Armia Czerwona bezczynnie patrzya z drugiego brzegu Wisy na straszn mier Warszawy podczas powstania 1944 roku, bo wreszcie Stalin powoa pod swoj kuratel komunistyczny rzd polski, ktrego nikt wtedy w kraju nie traktowa jako autentycznej, polskiej wadzy, a ludzie pozostawali wierni legalnemu rzdowi w Londynie. Historia stosunkw polsko-rosyjskich i polsko-radzieckich przez dziesitki lat bya przedmiotem nieopisanych naduy, zakamania i uroje. Prawda o tej historii stanowi fundamentalny warunek pojednania Polakw i Rosjan po wielu stuleciach wrogoci i uraz. Nie tu miejsce na szczegowe rozwaania w tej kwestii. Jeli ten temat rozwinem w odniesieniu do roku 1945, to dlatego, by skonstatowa, e dalsze losy Kazimierza Moczarskiego nale take do dziejw stosunkw polsko-radzieckich i nie s tylko wewntrzn spraw Polakw. VI Moczarskiego aresztowaa polska policja polityczna, pozostajca wwczas bardziej ni kiedykolwiek pniej - na usugach NKWD. To stwierdzenie w najmniejszym stopniu nie usprawiedliwia Polakw. Wanie Polacy przez 11 lat drczyli moralnie i fizycznie polskiego bohatera narodowego, jakim sta si Moczarski. Nie znosz wszelkiego nacjonalizmu. Te wanie przekonania byy fundamentem naszej przyjani z Moczarskim. Gdy pisz, e to moi rodacy drczyli Moczarskiego, nie potpiam wcale mego narodu, ale te nie chc go usprawiedliwia. Myl, e nie ma narodw zych i dobrych, szlachetnych i podych. Po prostu stwierdzam, e kanalie istniej wszdzie na tym najlepszym ze wiatw. I sdz, e nawet porzdnych ludzi mona w odpowiednich warunkach tak spreparowa, aby stali si pomiotem diaba. Nikt nie rodzi si witym mczennikiem, nikt te nie zosta w koysce naznaczony pitnem zbrodni. Jest to kwestia charakteru, a take warunkw i okolicznoci historycznych. W Sachsenhausen zostaem po raz pierwszy pobity przez kapo, ktry by Francuzem. Pierwszy mj wizienny towarzysz niedoli, ktry odda mi wasny kawaek chleba, by niemieckim socjaldemokrat z Kolonii. Nazywa si Osske. O tym czowieku bdzie jeszcze mowa. Napisaem kiedy, e ,,ludzie z natury s sabi i dlatego podoba si im przemoc". Moczarski uzna ten pogld za suszny, a jego opinie w tej mierze uwaam za decydujce, bo chyba nikt nie przey tak wiele i nie okaza tyle hartu, aby si wobec przemocy nie ugi... Przesiedzia w wizieniu prawie 11 lat, w tym dwa i p roku w celi mierci, kadej chwili oczekujc kata. Przesiedzia i przetrwa to wszystko w uporczywej walce o osobist godno i honor polskiego onierza. By oskarony i skazany za to, e kolaborowa z hitlerowcami, e mordowa polskich patriotw, e by

zdrajc narodu i pachokiem Gestapo. Potrafi wyliczy 49 rodzajw tortur, jakim go poddawano w ledztwie. Nie chc podawa tej listy. Powiem tylko, e przypalanie paznokci, bicie pak, miadenie obcasami palcw - naleao do udrk banalnych. Jeli powtrz, e ten czowiek przez 30 miesicy czeka na wykonanie wyroku mierci, aby si wreszcie dowiedzie, e mu kar w drodze aski zamieniono na doywotnie wizienie, to przecitnie wraliwy czytelnik uzna tak tortur za wystarczajc. Ale nie to jest najbardziej upiorne. Najbardziej upiorny jest fakt, e wszyscy ludzie, ktrzy brali w tej sprawie udzia, poczynajc od wiziennego klucznika, a po dostojnych sdziw, wiedzieli doskonale, e jest to czowiek niewinny. Wiedzieli, e nie by faszyst, zdrajc i agentem Gestapo, lecz dzielnym onierzem Podziemia, ktry walczy z hitlerowcami przez ca wojn. Ale domagali si, aby si przyzna do tych wyimaginowanych zbrodni, z pokor przyj kar i aowa za niepopenione grzechy. dali, by si wypar piknej, patriotycznej przeszoci i obrzuci j botem pod ich szalecze dyktando. Chcieli, aby wskaza wsplnikw, owych faszystw, zdrajcw, agentw Hitlera, ktrzy w rzeczywistoci byli onierzami antyhitlerowskiego podziemia i walczyli z okupantem, nie szczdzc przecie ycia. Domagali si zatem, aby Moczarski wypar si siebie, aby dobro nazwa zem, cnot nazwa wystpkiem, patriotyzm nazwa zdrad, odwag nazwa podoci, a diaba wynis na wite otarze. Nie wiedzieli, e trafili na czowieka, ktry gotw by umrze, ale nigdy nie odstpi od zasad sumienia. Wygra z nimi! Wygrywa z nimi kadego dnia przez te 11 lat udrki. Pisali mu na czole sowo - "gestapowiec", trzymali w jednej celi z hitlerowskimi zbrodniarzami, szantaowali straszn kar, jaka spadnie na jego najbliszych. Ale przecie nigdy si nie ugi! Moczarski mawia czsto, e w gruncie rzeczy Hitler by bardziej prostolinijny ni Stalin. Hitler by kreatur przeniknit prymitywn nienawici. Mordujc ydw gosi z fanatyzmem, e s to wszy. Obwieszcza, e Sowianie s plemieniem niewolnikw - i traktowa ich jak niewolnikw. Zabija i wcale nie chcia, aby go kochano, przyznawano racj, sprawiedliwo oraz humanitaryzm. Stalin zabija i domaga si od swych ofiar mioci oraz potwierdzenia, e jest najlepszym przyjacielem ludzkoci. Jeden z recenzentw ksiki Rozmowy z katem napisa, e "grymas historii spowodowa, i Moczarski spdzi w jednej celi ze Stroopem dziewi miesicy". Nie idzie o grymas, ale o zbrodni. I nie bya to zbrodnia historii, bo nie kanalie tworz dzieje narodw. Prawdziw histori Polski pisa swym yciem Moczarski i inni, jemu podobni. To Moczarski znajdzie si kiedy w podrcznikach szkolnych, to on bdzie jednym z tych, ktrym Polska zawdzicza swoj samowiadomo, duchow suwerenno, gwacon tak brutalnie przez wiele pokole, a przecie wci yw w umysach. Nazwisk drczycieli Moczarskiego nikt dzisiaj w Polsce nie pamita, nale do kroniki kryminalnej. Jednake nie tylko oni dwigaj odpowiedzialno za to, co si z Moczarskim dziao. Los tego czowieka dowodzi, e nie ma rnic midzy totalizmami. Znaczenie Rozmw z katem polega na wieloznacznoci wtkw i jednoznacznoci ocen moralnych, jakie zostay w tej ksice zawarte. Oto we wsplnej celi snuje si wta ni egzystencji dwch skazacw. Jeden jest hitlerowskim oprawc, morderc setek tysicy ludzi, klinicznym przykadem par excellence faszystowskiej postawy wobec ycia. Drugi jest ofiar oprawcw, ktrzy wanie swobodnie przechadzaj si po wiziennych korytarzach, naznaczeni pitnem innej ideowej barwy. Stroop jest typowym przykadem mentalnoci, ktra si uksztatowaa w subie hitlerowskiego terroru, Moczarski jest drczony przez funkcjonariuszy terroru stalinowskiego. Znamiona ideologiczne nie graj tu jednak roli, okazuje si bowiem, e zarwno metody, jak i sposb mylenia s podobne.

Moczarski czsto mi mwi, e jego rozmowy ze Stroopem byy nie tylko prb ucieczki od strasznej egzystencji wiziennej. Byy te narzdziem poznania rzeczywistoci, w jakiej si znalaz. Poznajc zakamarki duszy Stroopa, Moczarski szuka porednio wiedzy o swych przeladowcach. I znajdowa j! Wspomniany recenzent pisa o "grymasie historii". Ot byo to raczej straszne szyderstwo, boska zemsta prawdy nad obud, cnoty nad grzechem, prawoci nad wystpkiem, bo przecie to, co w zamyle drczycieli miao Moczarskiego znieway i zdepta, okazao si, dziki hartowi jego ducha - wielkim procesem demaskatorskim. Moczarski nie mg przenikn mrocznej umysowoci ludzi, ktrzy go mczyli. Lecz kiedy wraca do celi, czekay go tygodnie i miesice rozmw z przedstawicielem tego samego plemienia. Stroop okazywa si "alter ego'" tych wszystkich bezimiennych, zachowujcych anonimowo dygnitarzy i pachokw stalinowskiej dyktatury, ktrzy jawi si czasem na kartach ksiek Soenicyna, wyzbyci jednak duchowego wizerunku. Bo przecie nie rnili si midzy sob! Kto powie, e takich postaci jest wiele we wspczesnej literaturze. Bdzie to faszywy pogld. Bo nikt, na caej kuli ziemskiej, nie znalaz si w podobnej sytuacji. Tu sytuacja decydowaa o wszystkim! To wanie ona stworzya t ksik, chyba jedyn w dziejach pimiennictwa. Ci dwaj nie tylko rozmawiali w celi. Oni obaj wiedzieli, e niebawem umr. Kade sowo Stroopa byo rodzajem spowiedzi. Nie musia niczego ukrywa. Mg szeroko otworzy swoje wntrze, tak szeroko jak nigdy w yciu. Szczero jego wyzna spotgowana bya wiadomoci wsplnoty losu z Moczarskim. Przypadek sprawi, e Moczarski unikn szubienicy. Gdyby Stalin poy duej, gdyby si diabe o niego nie upomnia w marcu 1953 roku, nie byoby zapewne tej ksiki. Rzecz znamienna - Moczarski nie lubi Stroopa. Dla ludzi starszej generacji, ktrzy pamitaj wojn, brzmi to cakiem naturalnie. Jake mgby lubi czowieka, ktry wymordowa tysice niewinnych i by jednym z najokrutniejszych katw w Trzeciej Rzeszy?! A jednak nie taka to prosta sprawa. Moczarski spdzi z tym czowiekiem 225 dni i nocy w jednej celi, gdzie obaj czekali na mier. Kto tego nie przey, nie moe mie pojcia o charakterze, barwie, napiciu uczu w podobnej sytuacji. VII Kiedy Moczarski drukowa Rozmowy z katem na amach miesicznika "Odra", wiele osb pytao, jak to jest moliwe, e po prawie 25 latach potrafi odtworzy dokadnie wszystkie rozmowy? Byli ludzie, ktrzy przypisywali autorowi skonno do konfabulacji, inni znw sdzili, e rekonstruuje przebieg wypadkw na podstawie lunych wspomnie. Te podejrzenia, ktre mog nawiedza Czytelnika, s nieuzasadnione w wietle wyzna, jakie mi Moczarski poczyni, obarczajc mnie moralnym obowizkiem wyjanienia sprawy. On sam nie czu si zdolny do skadania podobnych owiadcze. I nie mona si temu dziwi. Wiele razy podkrela, e nie by wtedy zwykym czowiekiem. "Moe byem bardziej zwierzciem?!" - mwi. Mj pogld jest inny. On troch wyszed poza zwyke czowieczestwo, on osign co wicej! Czowiek, ktry latami czeka na mier, yje w innym wymiarze czasu i przestrzeni. Czowiek skazany i zamknity, aby przetrwa swj czas i egzystowa w swojej przestrzeni, tworzy inn rzeczywisto. Znamy to z wielu wspomnie wiziennych. Aby jednak ta nowa rzeczywisto moga jako funkcjonowa, niezalenie od realiw, potrzeba wielkiej siy wewntrznej, z ktrej wizie zapewne sam nie zdaje sobie sprawy. Moczarski rozpoznawa po zapachu zbliajcych si do celi stranikw. Sysza szepty ledczych, rozmawiajcych w

innym pokoju za szczelnie zamknitymi drzwiami. Na swym procesie rehabilitacyjnym zdumiewa obecnych, cytujc z pamici fragmenty, liczcych tysice stron, akt, ktre otrzyma w wizieniu do przejrzenia na kilka godzin. Rzecz jasna, w pniejszych latach ycia utraci t straszn i bolesn zdolno, a jego zmysy, nie wystawione na prb ycia i mierci, wrciy do leniwej normalnoci. Kade sowo Stroopa, gest, spojrzenie, nosi w sobie troskliwie, jak skarb. Kiedy powiedzia, troch speszony - "Jest we mnie jaka choroba. Wszystkie zdania Stroopa sysz dokadnie, nawet z intonacj, jakbym spisywa z tamy magnetofonu. I widz go, kady ruch, spojrzenie, grymas, jakby to byo na ekranie". Wierzyem mu. I prosz Czytelnika, aby te uwierzy. Ta ksika nie jest ani monografi historyczn, ani nie naley do literatury faktu. Nie stanowi archiwalnej dokumentacji, ale jest dokumentem o znaczeniu historycznym. Take w tych fragmentach, ktre mog zawiera niecisoci czy zgoa bdy w szczegach, albo w wypowiedziach samych postaci dramatu. VIII Mj niemiecki przyjaciel, wspomniany tu ju Osske, czsto powtarza w rozmowach toczonych intymnie w obozowej latryna, e zazdroci mi moralnie czystego ukadu zalenoci. Jestem Polakiem, drczonym przez Niemcw, gdy on znosi spotgowane udrki, raz jako wizie kacetu, po drugie z powodu upokorzenia, e Niemcy upadli tak nisko. Cierpia, bo jego rodacy dopucili si tak strasznej zdrady ideaw humanizmu. Kady ryk esesmana, kady cios pici - upokarza Osskego w jego niemieckiej tosamoci, obraa jego narodow wiadomo. Wtedy, w 1945 roku, wydawao mi si, e ma racj i wspczuem mu. Dzi odnajduj w postawie Osskego pewien rys dwuznaczny, usprawiedliwiony zacn intencj, ale trudny do zaakceptowania. Ten rozumny i mny czowiek pozostawa jednak sptany nawykami mylenia, ktre dla mnie stay si cakiem obce. Tak czy owak, tkwio w nim jakie poczucie wsplnoty z ludmi w mundurach SS, ktrzy go przez dugie lata mczyli w wizieniach i kacetach Trzeciej Rzeszy. Osske czu si Niemcem i ta niemiecko wizaa go upokarzajcym wzem wsplnoty z hitlerowcami. Nie odczuwam adnej solidarnoci z kanali tylko dlatego, e mwi po polsku, nosi polskie nazwisko i uwaa si za Polaka. Bliszy jest mi przyzwoity Niemiec, Rosjanin czy Anglik od ajdaka, ktry tylko dlatego ma by moim bratem, e urodzi si na tej ziemi i mwi moim jzykiem. Ten pogld w wielkim stopniu zawdziczam przyjani z Moczarskim. Nigdy nie doznawa uczu, e najcisze udrki znosi wanie od Polakw. Traktowa tych ludzi tak, jak na to zasuyli - uwaa ich za kreatury, ktre wychyny z ciemnych zaukw wiata. Polsko to nie byo dla niego pochodzenie, jzyk, a ju na pewno nie frazeologia narodowa. Polsko to bya dla niego tradycja kulturalna tego narodu, ktry tyle wycierpia, byle tylko swoj odrbno ocali. IX Kiedy wiosn roku 1956 roku Moczarski wyszed z wizienia, nad wschodni Europ wiay ciepe wiatry postalinowskiej odwily. Referat Chruszczowa uruchomi lawin wypadkw. Polska prostowaa obolay grzbiet, ludzie wyzwalali si z pt strachu, prasa pisaa o bezprawiach minionego okresu. Adwokaci warszawscy Wadysaw Winawer i Aniela Steinsbergowa, ludzie odwani i szlachetni, rozpoczli walk o przywrcenie prawa, o rehabilitacj Kazimierza Moczarskiego. Nawet wtedy nie byo to proste i atwe. Ale opinia publiczna, zrazu niemiao, potem coraz pewniej, podnosia gos w

obronie tylekro deptanej sprawiedliwoci. Tysice ludzi powrciy do kraju z zesania na pnocy ZSRR, inni wychodzili na wolno z polskich wizie. Zblia si synny Padziernik, ktry mia obali dotychczasowe kierownictwo polityczne i wynie do wadzy Wadysawa Gomuk. Czowiek ten okaza si potem wielkim rozczarowaniem dla narodu, jeszcze jednym faszem totalitaryzmu. W grudniu 1956 roku odby si proces rehabilitacyjny Moczarskiego przed Sdem Wojewdzkim w Warszawie. By to jedyny publiczny proces sdowy wytoczony w Polsce stalinizmowi. By to, jak si zdaje, w ogle jedyny na wiecie proces, w ktrym oskarono stalinizm. Moczarski stan przed sdem jako czowiek wolny, jako obywatel, ktry da penej rehabilitacji. Poprzednio zosta przecie skazany na podstawie fikcyjnych oskare za wspprac z hitlerowcami i zdrad. Teraz domaga si sprawiedliwoci. I otrzyma j - przynajmniej w sensie moralnym. Bo lat wizienia i cierpie nikt mu ju zwrci nie mg. W uzasadnieniu wyroku li grudnia 1956 roku Sd Wojewdzki w Warszawie w imieniu Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej oznajmi midzy innymi: "Sd Wojewdzki uzna za swj obowizek stwierdzi, i przewd sdowy przeprowadzony po wznowieniu postpowania w niniejszej sprawie, wykaza nie tylko bezzasadno, sztuczno i tendencyjno oskarenia, czemu zreszt da ju wyraz przedstawiciel Generalnej Prokuratury PRL od tego oskarenia odstpujc, ale take dowid, i dobre imi polskiego podziemia okupacyjnego, ktre w swej masie nie habio si adn kolaboracj na miar quislingowsk i ktrego na swoim odcinku i w swoim zakresie okupacyjnej dziaalnoci, przez wiele lat pobytu w wizieniu z budzcym szacunek uporem i hartem ducha broni Kazimierz Moczarski, zostao w ramach niniejszej sprawy zrehabilitowane". X Te sowa, cytowane za wyrokiem Sdu PRL, zostay w roku 1972 skonfiskowane przez polsk cenzur pastwow. Cytat z wyroku sdowego pomieciem w przedmowie do ksiki Moczarskiego, drukowanej wtedy na amach czasopisma "Odra". Tak oto w roku 1972 cenzor polityczny znw okazywa si potniejszy ni niezawisy sdzia, wyrokujcy w imieniu i majestacie pastwa. Dla kogo, kto nie zna mechanizmw systemu, problem moe si wyda niezrozumiay. C bowiem znaczy konfiskata kilku zda w druku w porwnaniu z celami mierci, katowniami stalinizmu, amaniem koci i charakterw?! yjemy w zupenie innych czasach, a postp jest tak ogromny, e nie warto wspomina o drobnostkach... Nikt przy zdrowych zmysach nie kwestionuje, e przemiana jest kolosalna. Ostatecznie Moczarski po roku 1956 y przez wiele lat spokojnie i bez wikszych trosk materialnych, mg pisa i wydrukowa swoje Rozmowy, na koniec za niestety, ju po jego zgonie - dzieo to ukazao si w edycji ksikowej i zostao udostpnione Czytelnikom. yjemy w warunkach stabilizacji, spokoju i adu, w wiecie rozwijajcym si pomylnie, gdzie wszyscy powinni by zadowoleni. Bo niech oka niezadowolenie! Nie, to prawda, uwizienie naley do rzadkoci, staje si faktem powszechnie komentowanym, wywouje spoeczne protesty. Co innego przejciowy areszt, rewizja, konfiskata ksiek, manuskryptw, prywatnej korespondencji. Co innego usunicie z pracy albo wrcz utrata szansy wykonywania zawodu, szykany administracyjne, nawet drobne, ale przecie uciliwe. Co innego wreszcie oszczercze ataki prasowe, na ktre ludzie nie mog odpowiedzie, bo nie ma innej prasy poza pras kontrolowan przez wadze. Nie wolno przeczy, e jest to ogromny postp w stosunku do dawnych metod. Za czasw Stalina, gdyby trway duej, Moczarski byby powieszony, a jego prochy, zmieszane z prochami jakiego Stroopa, rozsiane przez wiatr. A ja - by moe -

pozostajc przy yciu widbym egzystencj bydlcia! Naley si wdziczno Bogu, e powouje do wiecznoci sugi swoje, cho niekiedy czyni to zbyt pno! Myl, e w przypadku Stalina i Hitlera Bg odczuwa tak wielk odraz, i zwleka z decyzj ponad miar, byle ich tylko nie oglda z bliska. Zapacilimy za to sono... Wracam do meritum. Niewtpliwie zmienio si bardzo wiele i nikt temu przeczy nie powinien. Zawdziczamy to przede wszystkim ludzkim charakterom, cywilnej odwadze setek tysicy, dla ktrych godno i wolno znaczyy wicej ni oportunizm albo poddacza ulego. Zawdziczamy to take cywilizacyjnym przeobraeniom, ktre na pewnym etapie rozwoju gospodarki i ycia spoecznego wykluczaj despotyzm wadzy. A jednak nie wszystko jest tak pikne na tym najlepszym ze wiatw! Na sto lat przed Hitlerem Heine pisa proroczo, i "tam gdzie pal ksiki, niebawem ludzi pali bd!" Mona do tego doda jedno: tam, gdzie wadza nie liczy si z prawem, ktre sama ustanowia i lekceway wyroki wasnych sdw, gdzie obuda i fasz chc uchodzi za szczero i prawd, gdzie pastwo moe upokorzy obywatela a obywatel nie znajduje ochrony przed samowol pastwa, gdzie niezalene mylenie traktuje si czsto jako wyraz wrogoci wobec ustroju, a charaktery usiuje si nagina do ulegoci wobec aktualnie rzdzcej grupy - tam zawsze moe doj do bezprawia i niegodziwoci. Przeczytajcie uwanie, co mwi Jurgen Stroop, ten kliniczny przykad umysu zniewolonego przez totalizm. Przeczytajcie uwanie Rozmowy z katem i pomylcie o losach Kazimierza Moczarskiego, czowieka, ktry si nie ugi, i gotw by zgin, byle innych uchroni przed wegetacj pod wadz totaln. Andrzej Szczypiorski 1977 KONIEC ROZDZIAU

17

I. OKO W OKO ZE STROOPEM Bo c by warte byy bunty i cierpienia, Gdyby kiedy w godzin zdobytej wolnoci, Nie miay si przerodzi w cierpie zrozumienie [..] Gdyby si lud gnbiony stawa gnbicielem I w do przebit gwodziem chwyta miecz Piata? Antoni Sonimski, Do przyjacit w Anglii 2 marca 1949 roku. Oddzia XI Mokotowa, warszawskiego wizienia. Wanie przeniesiono mnie do innej celi, gdzie siedziao dwch mczyzn. Ledwo drzwi przy ryglowano, zaczlimy si ,,obwchiwa" - jak to winiowie. Ci dwaj mieli chwilowo przewag w ukadzie stosunkw wewntrzcelowych, bo byem do nich przekwaterowany. Co prawda i ja miaem jakie szace. Dla zanurzenia si w ochronnej rezerwie mogem np. robi z siebie "sup soli" lub udawa "Janka z ksiyca". Oni nie byli w stanie stosowa podobnych praktyk, bo tworzyli konstelacj, w ruchu. - Sind Si Pole?1 - pyta starszy, niewysoki, szczupy, z ylastymi rkami, kartoflanym brzuchem i duymi brakami w uzbieniu. Kurtka feldgrau, wizienne spodnie, drewniaki. Koszula rozchestana. - Tak. A panowie? - Niemcy. My jestemy sogennante Kriegsverbrecher2 . Rozpakowuj majdan, upycham graty. Starszy uatwia te czynnoci, bez zachty z mojej strony. Nie mwimy. Wszyscy przejci. Ja wtedy tak mniej wicej mylaem: - Niemcy. Pierwszy raz w yciu bd z nimi bardzo blisko. Takich hitlerowcw z lat okupacji pamitam, jak

by to byo dzisiaj. Trudna sytuacja, ale w Mokotowie nieraz czono w celach winiw bez zagldania w rubryk narodowoci. Niemcy. Dzieli mnie od nich wszystko - a wic i ciar przeszoci, i postawa wiatopogldowa. A czy: interes ludzi w jednej celi. Czy taka wi sytuacyjna, nie wytworzona z dobrej woli, moe by podobna do kadki nad przepaci? Przerywam byskawiczne refleksje, bo nawyk czuwania alarmuje: dlaczego ten drugi hitlerowiec jest bierny i wtulony w okno? Niebezpieczny czy si boi? Przy zagospodarowaniu pomaga mi Gustaw Schieike z Hanoweru, dugoletni zawodowy podoficer kryminalnej policji obyczajowej (Sittenpolizei). W czasie wojny SSUntersturmfuhrer3, archiwista krakowskiego urzdu BdS, czyli dowdcy Policji Bezpieczestwa i Suby Bezpieczestwa4 w Generalnej Guberni. - Po sprawie? - pytam go. - Nie. - Dugo w mamrze? - W Polsce: l rok, 9 miesicy i 27 dni. Przedtem siedziaem w obozach aliantw w Niemczech Zachodnich. Jeszcze liczy dni, stawiajc prawdopodobnie kreseczki na cianie, z nadziej, e opowie wnukom o wizieniu w Polsce - pomylaem. Ten drugi, co niepokoi mnie, by wysokim i nawet pozornie barczystym mczyzn. Zasaniajc cz okna, ustawia si pod wiato. Trudno go obserwowa. Znaem te metody. Ma komplekisy ledcze, wizienne - skonstatowaem - ale zachowuje si fachowo. - Stroop - przedstawi si wreszcie. - Mein Name ist Stroop, durch zwei "o". Yorname: Jiirgen. Ich bm Genera-leutnant. Po polsku: division-general... Enchante, Monsieur5. Podniecony, mia czerwone uszy. Ja chyba take. Przybycie do obcej celi lub poznanie winia to wielka emocja. Ledwo wymieniem nazwisko, wtoczy si kocio i zapach obiadu. Kalifaktorzy, rwnie Niemcy, dali moim kompanionom znak, e nie Jestem generaem-porucznikiem Po polsku generaem dywizji Bardzo mi mio, prosz pana jestem kapu. Od dawna znali mnie z rnych okolicznoci ycia lokotowskiego. Stroop dostawa, oficjalnie, podwjn porcj. Jad z apetytem, tematycznie. Obiad w milczeniu. Zmuszam si do spokojnego oykania, aby nowi towarzysze nie spostrzegli, jak jestem poruszony. Wic to jest wanie Stroop, zaufaniec Himmlera, warszawski SS-nd Polizeifuhrer6, likwidator stoecznego getta i poprzednik ukara-ego przez nas Kutschery7. Siedzi o metr i zajada obiad. Pi-ziesicioletni. Starannie, jak na wizienie, ubrany. Ciemnopsowa datrwka, pod szyj biay halsztuk z chusteczki kunsztownie zawi-anej. Spodnie beige. Trzewiki brzowe, lekko sfatygowane, wyczysz-zone na glans. Schieike wiosuje yk. Zjad szybko, zanuci "In Hannover an er Leine, haben Madchen dicke Beine"8, i jakby od niechcenia pyta: - Dawno pan siedzi? Odpowiedziaem. Zaproponowa wtedy, e umyje moj menak. Musia si spotka z odmow, bo takie usugi przyjmuje si z pilnej otrzeby albo z przyjani. Stroop obiadowa wolno. W kocu poda Schieikemu dwie miski lo umycia. Przedtem popuci spodnie, zapinajc je w pasie na jeden rezerwowych guzikw, przyszytych przez niego na "rednie" lub ^wiksze" nafaszerowanie brzucha. Schieike pucuje naczynia. Stroop milczcy, przy stoliku podokien-lym, oparty na okciach, twarz w doniach. Misisty nos wystaje zza >alcw. Pozycja tragicznego mdrca. Zainteresowaa mnie ta kontemplacja. Wizaem j z fotografiami Stroopowskiego

"otarzyka" na stoliku. Obok Biblii leay tam dwie paczki listw z NRF9, kilka ksiek, zeszyt, owki. Ale co mnie przede wszystkim uderzyo - to poliptyk fotograficzny rodziny Stroopa. Na kartonie pod kadym zdjciem wykaligrafowane gotykiem napisy: "Unsere Mutter", "Unsere Tochter", "Unser Sohn" i "M e i n e Frau"10. W zakamarkach "otarzyka" - drobne pamitki, m.in. pirko kraski ze smug bkitu i listek. Zasuszony listek brzozy. Kontemplacja Stroopa wydawaa si melancholiczna, wic pytam, o czym duma. Nie wykluczaem odpowiedzi: "o swoich sprawach", co oznaczaoby, e myli o rodzinie i prosi, aby nie przeszkadza. A Stroope rzek: - Zapomniaem, jak po polsku nazywa si ptaszek, ktrego mianem okrelaj u was mode kobiety. Jako tak: szy... szy... szybka czy podobnie? - Gdzie pan to sowo sysza? - Na spacerze, gdy winiowie kryminalni z oglnych cel zagadywali aresztantk z klasa biustem, ktra pracuje w pralni. Nie mog tego sowa spamita. Co dzie je powtarzaem. Brzmi jak: szybka, szczyrka... - Moe mwili: cierka? Ale to nie ptaszek. - Na pewno by ptaszek. I na pewno nie szczerka. - Upiera si pan przy ptaszku, wic moe sikorka? - Tak - rozpromieni si - szykorka, szykorka, die Meise. Tamta mdka z pralni przeginaa szyj niby szykorka. - Jak genera sobie podje - zarechota Gustaw Schieike - to robi si pies na mode baby. Nie te czasy, Herr Genera! A ponadto, jak yj, nie widziaem szykorek z piersiami! Genera zgromi Schieikego wzrokiem. Po raz pierwszy zobaczyem ow w oczach Stroopa. Cela miaa jedno ko, ktre mona byo podnosi i przytwier-za na dzie do ciany (w argonie wiziennym zwane legimat). )otychczas spa na nim Stroop, a Schieike rozkada siennik na ododze. Przy kocu dnia musielimy ustali nowy system spania. troop zwrci si wtedy do mnie: - Id na podog. Panu rzysuguje ko, poniewa pan jest czonkiem narodu tu rzdzce-o i zwyciskiego, a wic narodu panw. (Powiedzia: "Herren-olk".) Osupiaem. To nie bya ze strony Stroopa komedia, poza ub rzeczno. On po prostu ujawni swj pogld na stosunki midzy admi. Wylazy z niego wpajane od dziecistwa: kult siy i sualstwo - nieuchronny produkt lepego posuszestwa. Schieike popar Stroopa. Uzasadniem odmow truizmem, e yszyscy winiowie s rwni w zakresie bytu wiziennego. I do -statnich dni ze Stroopem i Schieikem spalimy wszyscy na pododze, la trzech siennikach. Nie wykluczam, e Stroop uwaa mnie - jeli idzie o t spraw - za wariata. Wkrtce po konflikcie z Schieikem na temat szykorki Stroop aproponowa obejrzenie ksiek. Mia ich okoo 180; wikszo ; zasobw bibliotecznych wizienia. Wszystkie w jzyku niemieckim. (yy tam dziea naukowe (m.in. historyczne, geograficzne, gospodarze), podrczniki szkolne, powieci, broszury i nawet druki propagan-IoweNSDAP". Rzuciem si na ksiki arocznie: objaw normalny w wizieniu. pocztkowo przegldaem teksty, ilustracje i mapy. Potem zaczytywa-em si. No, i dyskutowalimy. Chonem informacje o Niemczech Iraz komentarze obu hitlerowcw do zjawisk niezrozumiaych dla " Nationalsozialistische Deutsche Arbeiterpartei, NSDAP - Nard owo-Soc-

listyczna Niemiecka Partia Robotnicza. Polaka. Pogbiaem znajomo niemieckiego. Suchaem gawd nawietle, opinii i - co jest nieuchronne - zwierze. Suchaem opowiada o miastach i wsi niemieckiej, o grach dolinach, lasach, o yciu nie tylko miast, ale i rodzin, i poszczeglnyct jednostek. Przeywaem zapach sieni i kuchni, pokojw jadalnyct i salonw, knajp i ogrodw, bitew i tsknot za Heimatem12. Szeden - b. onierz Armii Krajowej - lad w lad za yciem hitlerowca Stroopa, razem z nim, koo niego i jednoczenie przeciw niemu. Jurgen Stroop. Ochotnik pierwszej wojny wiatowej. Byy kombatant detmoidskiego puku pruskiej piechoty. Wsporganizator partii hitlerowskiej w ksistwie Lippe. Maszeruje ulicami Norymberg! wrd rykw na cze Hitlera. Pnie si mimo sabego wyksztacenia - po drabinie zaszczytw i protekcji SS-owskiej. Urzduje w Munsterzt i Hamburgu. Dziaa tward rk, czsto okrutnie i morderczo: w Czechosowacji, Polsce, na Ukrainie i Kaukazie, w Grecji, zachodnich Niemczech, Francji i Luksemburgu. Kocha swoje i obce kobiety, ale tylko swoje dzieci. Rozmawia z politykami III Rzeszy, z Himmlereni i czowk SS. Jedzi "horchami" i "maybachami". Cwauje konno przez pola Teutoburskiego Lasu i Ukrainy. Nosi monoki i celebruje godno partyjnego generaa. I nigdy nie powie inaczej o Hitlerze i Himmlerze, jak: Adolf Hitler i Heinrich Himmler; zawsze z imionami - w czym wyraa si jego stale wiernopoddaczy stosunek do tych "wielkich ludzi Niemiec XX wieku". Podaem rwnie za Stroopem w kwietniowe dni getta warszawskiego, cho trudno mi byo czasem sucha jego relacji z Gros-saktion13. Czuem jeszcze dym tej dzielnicy mego miasta, pokonane i palonej w 1943 roku. Towarzyszyem mu take w sierpniowym mordzie 1944 roku na generale-feldmarszaku von Kluge, oraz w likwidowaniu jecw lotnikw USA na obszarze Reskiej Marchii Zachodniej. Dyskutowalimy o wielu sprawach - szczeglnie w kocowym okresie wsplnego pobytu w celi. Stroop nie by gadu, ale mia tendencj do opowiadania o sobie, m.in. do chwalenia si. Wlazy w niego dygnitarskie nawyki! Lubi mie swoj publiczno. Teraz Schieike i ja bylimy jego jedynymi suchaczami. Ta okoliczno pozwolia mi na zdobycie wielu wiarygodnych, cho przekazanych sowem, materiaw. Stroop nie opisywa chronologicznie swego ycia. Czasem rozmawialimy godzinami o jednej kwestii. Innego dnia przeskakiwalimy z tematu na temat. Z tak prowadzonych rozmw staraem si skonstruowa moliwie usystematyzowany tok ksiki. Gustaw Schieike czsto patrzy z innego ni Stroop punktu widzenia na niektre fakty i zjawiska. By raczej prostolinijny psychicznie. I gray w nim relikty wiadomoci socjaldemokratycznej oraz zwizkowo-pracowniczej z okresu modoci. Prawdy wygaszane mimo woli (a moe nieraz w sposb zamierzony) przez Schieikego stanowiy odczynnik na jednostronno Stroopa. Byy rwnie narzdziem kontroli i uzupenieniem Stroopowskich wynurze. Pocztkowo ukad stosunkw w celi cechowaa ostrono po-i czona ze zdziwieniem, wywoanym niezwykoci bd co bd sytuacji, l potem dyplomatyzowanie i jzyk podtekstw, wreszcie - otwarte, | czasem brutalne, wypowiadanie niektrych opinii i wiadomoci. Std l dochodzio do spi. Czy nasze rozmowy byy szczere? Wydaje mi si, e w duej mierze tak szczeglnie gdy ju si dobrze poznalimy. Proste i niekamane s wyznania winiw w obliczu ostatecznoci. Bya to jednak szczero bierna, polegajca na unikaniu okolicznoci, ktre mogyby spowodowa przypadkowe "zakapowanie" winia.

Ponadto panowa w celi klimat niepisanej umowy, eby w zasadzie nie porusza najdraliwszych spraw lub mwi o nich ogldnie. Byoby nielojalne wobec Czytelnika, gdybym nie podkreli, e dyem do szczeroci, a przez to do wyuskania moliwie penej prawdy o Stroopie i jego yciu. Moje zaszokowanie z chwil znalezienia si z hitlerowcami, o czym pisz na pocztku, szybko przeksztacio si w postanowienie: jeeli ju jestem ze zbrodniarzami wojennymi, to niech ich poznam, niech prbuj rozoy na wkna ich yciorysy i osobowo. Gdy to si uda, mam mono - cho w pewnym stopniu odpowiedzie sobie na pytanie, jaki mechanizm historyczny, psychologiczny, socjologiczny doprowadzi cz Niemcw do uformowania si w zesp ludobjco w, ktrzy kierowali Rzesz i usiowali zaprowadzi swj Ordnung14 w Europie i w wiecie. W czasie prawie dziewiciomiesicznego pobytu ze Stroopem znajdowaem si wic oko w oko z ludobjc. Stosunki midzy nami przebiegay w paszczynie swoistej lojalnoci. Staraem si, cho to z pocztku sprawiao mi niejak trudno, widzie w Stroopie tylko czowieka. On wyczuwa tak postaw, mimo e jasno akcentowaem inno oraz wrogo wobec myli i dziaa, ktrym suy lub ktrych dokona. Stroop rwnie nie prbowa przechodzi na pozycj przyjaciela Polakw i ostrego potpiania wasnych czynw. Ten wsplny pobyt sta si bodcem i materiaem rdowym do napisania niniejszej ksiki. Obraz, jaki przedstawiam, na pewno jest niecakowity. I niewolny od moich komentarzy, cho usiowaem tego unika. Czy wiernie przekazuj istot sw i postaw Stroppa oraz Schiel-kego? Myl, e tak. Tym bardziej e wkrtce po opuszczeniu wizienia poczyniem notatki i zapiski, a niektre elementy wypowiedzi Stroopowskich sprawdziem w archiwach i dostpnej dokumentacji historycznej. I nigdzie nie natrafiem na lad, e Stroop w rozmowach ze mn kama czy zbyt podbarwia. Pewne fragmenty Rozmw z katem mog budzi nieporozumienie. Jeeli podobne reakcje nastpi, to bd - myl - wywoane: albo [niedopasowaniem dowiadcze Czytelnika do opisywanych faktw, albo subiektywnymi trudnociami napisania tej relacji. Powtarzam: relacji, gdy literaturyzowanie wydaje si by, w przypadku takiej ksiki, niewaciwe. I jeszcze jedna sprawa. Dotyczy dialogw, stosowanych do czsto w niektrych rozdziaach Rozmw z katem. Moe tych dialogw by za duo, jak na niektre gusty. Lecz mj 225-dniowy wsplny pobyt *5 w trjkcie: Stroop, Schieike i ja (przez krtki czas by z nami czwarty wspwizie), charakteryzowa si dialogiem - podstawow iform sownych kontaktw w nieduych celach. Jake z tej formy nie i korzy sta, gdy idzie o prawd?! KONIEC ROZDZIAU

25

II. U stop bismarckowego Cheruska SS-Gruppenfuhrer i General-leutnant der Waffen SS - Stroop, znany jako Jlirgen, nosi przez 46 lat, do maja 1941, imi Jzef, wyznaczone przez tradycj rodzinn, matk (Katarzyn z domu Welther) i ojca, Konrada Stroopa, dowdc policji ksistwa Lippe--Detmold. Rodzice Jzefa byli katolikami. Ojciec nie demonstrowa swego wyznania, za to matka - jak wynikao z opowiada Stroopa w celi - miaa cechy dewotki. Do wizienia mokotowskiego nadchodziy w latach 1947-1952 listy, pisane sztywnym, gotyckim szryftem, w ktrych Witwe Kathe Stroop przesyaa synowi ewangeliczne bogosawiestwa - pomimo e by odstpc od wiary (gdy zosta oficerem SS, zerwa z kocioem rzymskokatolickim, deklarujc si jako "Gottglaubig"1). Sdz, e grzechw syna - za ktre siedzia w Polsce, a przedtem w Landsbergu2 - matka nie uwaaa za przestpstwa. Tak wynikao z jej listw, ktre Stroop dawa mi do czytania. Wydawaoby si, e dowdca policji ksistwa Lippe-Detmold to czonek elity rzdzcej i wyszy specjalista w swej profesji. Tymczasem Konrad Stroop mia stopie starszego wachmistrza policji i dowodzi tylko picioma policjantami. Te fakty okrelay jego poziom zawodowy i wyznaczay pozycj spoeczn. Ksistwo liczyo przed pierwsz wojn ok. 150000 mieszkacw, ale do roku 1918 stanowio samodzielne pastewko kajzerowskiej Rzeszy. Ksi Lippe-Detmold, mimo dynastycznej tradycji i rozlegych koligacji, te nie by wielkim wadc. A jego szef policji - to w istocie komendant posterunku.

Co innego, e nie byo potrzeby zatrudnia tam wielu strw bezpieczestwa publicznego. Leniwy bieg czasu, przywizanie do miejsc rodzinnych, ustalone obyczaje i brak nowoczesnych form gospodarki - stwarzay stan ustabilizowanej, dobrej (z punktu widzenia prawa karnego) moralnoci. W miasteczkach i wsiach wszyscy na oczach wszystkich, wic lk przed opini publiczn mg nieraz paraliowa ch popenienia przestpstwa. Ponadto ruchliwsze elementy i amatorzy przygody emigrowali stale, czasami licznie, do niedalekich rejonw westfalsko-reskich, gdzie przemys rs jak na drodach. Oberwachtmeister Konrad Stroop (wywodzcy si z westfalskiej rodziny chopskiej) mieszka w 11-tysicznym miecie Detmoldzie, przy Mlihienstrasse, prawie w centrum miasta. Dawny onierz, wytresowany w posuszestwie wobec Boga, dalekiego kajzera i bliskiego fursta-chlebodawcy. Cae ycie wierny knecht. W modoci czasem burzy si - nie proletariacko, lecz bauersko3. Denerwowaa go od czasu do czasu paska postawa szlachty i arystokratw, ale rozumia ich wadanie ziemi, bo najskrytsze marzenia Oberwacht-meistra Konrada Stroopa, jak relacjonowa w celi syn, sprowadzay si do posiadania wasnego bauerhofu4. Przypuszczam, e gdy 26 wrzenia 1895 przyszed mu na wiat syn, wanie Jzef, to ona, Kathe, moga powiedzie do ma pod grub pierzyn, przy Mlihienstrasse: - My co prawda nie jestemy jeszcze w towarzystwie, cho ksi ci poklepuje, a mnie okazuje sympati. Ale zrobi wszystko, i ty take, stary, eby Jzio sta si k i m . W Detmoldzie. Nieduy Detmold by od wiekw stolic owego pastewka i rezydencj ksit Lippe; nosili oni dawniej tytu hrabiowski. W przeciwiestwie do pobliskiego Lemgo, jedynego miasta hanzeatyckiego w ksistwie, gdzie przy kupieckim skpstwie zaoe urbanistycznych ton nadaj domy mieszczaskie, Detmold posiada stosunkowo duo budowli reprezentacyjnych, dawnych ksicych, o charakterze uytecznoci spoecznej. Poza placami, parkami, ogrodami, alejami spacerowymi, oraneriami, hal jazdy konnej itp. Detmold ma klasycystyczny gmach teatru, gdzie grywa si od ptora wieku opery. Ma Bibliotek Krajow, Lippskie Muzeum oraz tzw. Heimatshaus5 ze zbiorami z dziedziny kultury. Ma siedemnastowieczny budynek dawnej administracji ksistwa i barokowy niegdy paac, przebudowany w XIX wieku i zajty przez Nordwestdeutschen Musik-Akademie6. Ma inne zabytkowe domy, galeri obrazw, kolekcj gobelinw, zbiory porcelany, Stare i Nowe Miasto, ratusz, kocioy kilku wyzna, rynek oraz wiele urzdze komunalnych - wrd nich studni, o ktrej wielokrotnie wspomina mi Stroop, z rzeb boginki i sarny (tzw. Donopbrunnen). Ale przede wszystkim szczyci si Detmold, "may, czysty, garnizonowy i stoeczny", zamkiem wadcw Lippe. Zamek w XVIII stuleciu zajmowa jedn czwart powierzchni miasta, lecego w widach Werry i Berlebecke. Nie lada instrumentem politycznej, spoecznej i moralnej presji bya taka obronno-zaczepna rezydencja wadzy. Co sabszy mieszczanin musia si by co dzie ugina wewntrznie pod naporem kompleksu murw furstowskich oraz przed si swego wyobraenia o potdze feudaa i kruchoci wasnej pozycji. Przez stulecia nie byo dla mieszczanina z Detmoldu innej alternatywy jak bunt (a takie zjawisko zdarzao si w Lippe niezmiernie rzadko) lub koegzystencja z wadz. Wybierano prawie zawsze koegzystencj. Przeradzaa si ona, w miar przepywu pokole, w bezwzgldne posuszestwo. Zgodnie z tradycjami Westfalii, zamek detmoidski to niegdy "twierdza na wodzie", otoczona zalewami fos ochronnych. Gdy Stroop si urodzi, fosy

pozostay ju tylko z dwch stron zamku, ktrego trzon - jak mwi Stroop w celi - jest cztero skrzydowy i sprawia "wraenie potgi przy jednoczesnym umiarze". Stroop nie zna si na architekturze i historii sztuki. Ale z jego do szczegowych opowiada wywnioskowaem, e zamek wybudowano w stylu pnocnoniemieckiego renesansu z zachowaniem reliktw gotyku. Po wyjciu z wizienia wpada mi w rce praca dr Gerharda Petersa, dziaacza kulturalnego w Lippe. Natrafiem w niej na taki komentarz o wystroju rzebiarsko-architektonicznym zamku: "Frontony, wykusze, ornamenty, naturalistyczne i abstrakcyjne ozdoby wzbudzaj w swej caoci romantyczn rado ycia, wyraajc prawo i pewno siebie panujcej rodziny". I powiedzcie sami, jak naley ustosunkowa si do tych detmold-czykw?! Bo jeli w roku 1960 naukowiec z Lippe publikuje takie schlebiajce opinie o byych wadcach kraiku, to co si dziwi, e inny detmoidczyk, hitlerowiec Stroop, nasczony w modoci wypowiedziami analogicznych doktorw, rwnie gosi chwa rodziny furstowskiej i potrzeb posiadania dbr rycerskich (na Ukrainie). Oraz e mia, podobnie do dr Petersa, zaklepany na fest gwd w mzgu - jak mwi si w argonie wiziennym. Ot uznania dla kadej wadzy, o ile ta wadza czuwa nad zachowaniem "Ordnungu", a wic kieruje twardo obywatelem. Detmold gromadzi zawsze pewn liczb ludzi wyksztaconych - naukowcw i pnaukowcw, artystw, poetw, muzykw, duchownych, nauczycieli, a nawet dziennikarzy. Bo wychodziy tam dwa, czasami trzy dzienniki. W Detmoldzie dziaay rwnie regionalne towarzystwa naukowe, zespoy muzyczne, stowarzyszenia spoeczne itp. Tu zorganizowano w 1802 roku pierwsze w Niemczech przedszkole dla dzieci, ktre istnieje po dzi dzie; zaoycielk jego bya ksina Paulina ur Lippe z domu zu Anhalt-Bernburg, siostrzenica Katarzyny Wielkiej. Stroop tak opowiada o akcji socjalnej fundatorki przedszkola: - Ksina Paulina, czczona przez cae Lippe, nie kupia sobie wwczas kilku sukien, a pienidze, uzyskane dziki tym wyrzeczeniom, przeznaczya na ufundowanie przedszkola. Bya przyjacik ony Napoleona, cesarzowej Jzefiny. - Przyjacik Jzefiny! Fiu, fiu! Przyjaciki czsto wzoruj si na sobie. Czy wasza Paulinka nie przyprawiaa mowi rogw? - zaartowaem. - Dlaczego pan sugeruje wistwa ksinie Paulinie? - zaperzy si Stroop. - Przede wszystkim, naprawd miowany kochanek nie jest wistwem - odparem. A po drugie, mwic ju powanie, oceniam dodatnio dziaalno ksiny w zakresie realnej pomocy matce i dziecku. Ksina zajmowaa, na owe czasy, pozycj postpow. A to jest duo. I tu zacza si dyskusja "problemowa", "pryncypialna". Spory w celi s kwesti swoistego sportu. Wic i ja ulegem tej manii czy potrzebie, a do chwili, gdy przypomniaem sobie zdanie Puszkina, w ktrym radzi, eby z niektrymi unika dysputy. Pikne s wzgrza Teutoburskiego Lasu, ktry ramieniem dotyka Detmoldu. Zielone zbocza spywaj w doliny o ubogim pokadzie prchnicy. Pejza uroczy, ale ziemia kamienista. O kamieniach tak mi raz mwi Stroop: - Znam si, Herr Moczarski, na glebie, gdy byem kiedy Katasterinspektorem7 w ksistwie Lippe. Tam kamieni peno i nie mona ich si pozby, gdy rosn w ziemi. - Jak to rosn? Kamie nie jest yw materi, wic nie ronie. - Myli si pan. Kamienie rosn w ziemi. Niedostrzegalnie dla oka. Co rok narasta otoczka i po kilkunastu czy kilkudziesiciu latach may kamyczek staje si bry. Wielokrotnie wraca Stroop do tego tematu. Wiedzia, e nie podzielam jego

zdania i zna moje uzasadnienie. Nie zdoaem go jednak nigdy przekona. W kocu, gdy ju by mielszy w wypowiedziach, rzek: - Paska teza, Herr Moczarski, o kamieniach wiadczy, e pan nasik myl marksistowsk. W kamienistym Lippelandzie s pikne lasy, wspaniae drzewa iglaste i liciaste, jeziorka, strumienie, romantyczne grupy skalne, wielkie polany i troch terenw rolno-pasterskich. Dobry rejon owiecki. A gdzie wielkie polowanie, tam ko, dugie buty, pies. I czasami amazonka. O polowaniu Stroop mao opowiada. Nie by wida w kajzerow-skich i weimarskich czasach dopuszczany ani on, ani jego ojciec, do takich konfidencji z potentatami - chyba e w charakterze ochrony... Ale o koniach: westfalskich, szwabskich, frankoskich, detmoidskich, wschodniopruskich, fryzyjskich, wgierskich, polskich, ukraiskich, poleskich i innych, oraz o koskich maciach, urodach, nawykach, o szkoach jazdy konnej i powoeniu komi - nasuchaem si caych epopei. Jzef Stroop mia dziecistwo pogodne, w stylu bauersko-mieszczaskim. Ojciec by srogi, onierski, szowinistyczny i pachncy fajk. Lubi chodzi na piwo z towarzyszami, a gdy furst potraktowa go lampk wina czy sznapsa, wraca do domu z licem nader rozpromienionym. Matka rzdzia domem tward rk. Uznawaa chopskie tradycje ma policjanta, ale ya ju tylko miastem, kumami, wygod sklepw, rajcowaniem na Marktplatzu oraz kazaniami Pfarrera8. Jej wiatopogld utrwalay od lat: konfesjona i poduszka na parapecie okna. Praktyczny sprzt, taka poduszka okienna. Mona si na niej oprze, nie uraajc brzucha, i godzinami obserwowa ulic, wypatrywa znajomych, oficjalnie podglda. Ta poduszka jest chyba elementem reakcji kobiet niemieckich na tradycyjn tam niewol wsplnoty maeskiej. Umoliwia pozostawanie doln czci ciaa w domu, a okiem, uchem i czasami sowem - poza nim. Jedna norma - jak wspomnia Stroop - bya przy tym w Det-moldzie przestrzegana. Mianowicie w czasie poduszkowego wygldania niewiasta powinna mie za sob odsonit albo cakiem przezroczyst firank. W adnym przypadku nie moe zwisa za kobiet gsta zasona. Taki obyczaj - powtarzam za Stroopem - przyjli mieszczanie od czasu, gdy pewna detmoidska Ehefrau9 manifestowaa wierno mowi, wygldajc samotnie oknem maeskiego mieszkania, a jednoczenie z tyu, za cik, zasunit kotar, mody czowiek poczyna sobie z dam do obcesowo. Ten obyczaj (zakaz kotarowy, a nie figle matek) pamita - zdaniem Stroopa okres palenia czarownic. Po Wojnie Trzydziestoletniej szalestwo czarownicowe w Lippe osigno szczyty. Zamordowano wwczas w Detmoldzie (ktry w roku 1648 mia 900 mieszkacw) a dziewitnacioro czarownic i czarownikw. Zarzut kontaktw z diabem przypisano rwnie owej krewkiej onie leciwego mieszczucha, ktra (zapewne nie pierwsza pozorantka) wynalaza metod kotary. Ale nie idzie o praktyki okiennej zdrady lub o histori wspomnianego obyczaju. Ani o dzieje okruciestwa narodw europejskich. Centraln kwesti, godn tu chyba uwagi, jest hipoteza, e stae gwaty, aprobowane przez ludno w myl dogmatu o bezdyskusyjnym posuszestwie wobec silnych przywdcw, trwale deformoway (przy braku kontrdziaania wychowawczego) psychik spoeczestwa. Przykadem takich gwatw, moe normalnych wwczas, jest wspomniana liczba zabiegw na czarownicach w Lippe. Liczba olbrzymia, bo dotyczca ok. 2% mieszkacw Detmoldu. To jakby spalono na stosach 26-28 tysicy mieszkacw dzisiejszej Warszawy. Raz kilkuletni Jzef porwa matce okienn poduszk; zjeda na niej z brami po

desce, na podwrku. Oszczdza spodni. Matka mu tak za ten eksperyment wlaa, e pamita do koca ycia. Od czasu do czasu Jzef by wzorowo posuszny i wypra si przed rodzicami. W czasie rozmw i gawd wiziennych o przeszoci i przygodach dziecistwa Stroop zawsze podkrela, e onierska dyscyplina ojca i reim matki wyrobiy w nim charakter i ustrzegy od zbytniego rozrostu indywidualizmu. - Befehl ist Befehl!10 Herr Moczarski. Wadza ma racj (myla zapewne o ojcu, o ksiciu Lippe i o Himmlerze), a Bg to popiera (przypomnia sobie chyba matkdewotk i Wotana11). Drugie kolejne bicie, ju nie w pup, dosta Jzef w czasie Boego Narodzenia, na dugo przed pierwsz wojn wiatow. Wedug westfalsko-detmoidskiego obyczaju, rodzice kadli dzieciom witeczne prezenty do pantofli. Rozgorczkowany Jzef stwierdzi, e jego "tufle" s puste, bo brat poyczy sobie prezent. Pobi wic brata. W kotowanin dzieci wkroczya matka. Brat mia zakrwawiony policzek, a Jzef wcieke oczy. Mutti daa Jzefowi w pap - raz, drugi i trzeci. Ale nadszed ojciec i pochwali jasnookiego potomka za spranie "przywaszczyciela", cho ten by sabszy. Oberwachtmeister wtajemniczy wwczas dzieci w metody niemieckiego dziaania: - Bij, synku, nieprzyjaci jak najmocniej i bez litoci, tak jak ja praem wrogw Yaterlandu12 i jak wy-grzmociem Knopfa, tego goodupca spod lasu, za usiowanie kradziey kury Frau Direktor Miiller! Mama zaamaa rce, ale potem przyznaa mowi racj. Syn zwyciy przy pomocy ojca policjanta. Lecz mama bya smutna. Moe w pierwszej fazie awantury dostrzega po raz pierwszy ow w oczach chopca. Dziecistwo biego Jzefowi raczej sielsko, cho nie wszystkie jego pragnienia byy zaspokojone. Tato zarabia skromnie, ale matka by oszczdna, wic wystarczao. No i ssiedzi, mieszczanie oraz interesanci z Landu odwdziczali si szefowi policji za pomoc, opiek i legaln protekcj. Do wczenie zaczo si budzi u Jzefa podanie dbr doczesnych. Widywa eleganckie damy i wytwornych panw w parku ksicym. Frau S., ona Hoflieferanta13 cygar, nosia stale jedwabie, koronki, brylanty i miaa powz. Kolega szkolny, Kurt W., dysponowa kucykiem, a Luiza, crka producenta mebli, jada tyle czekolady, ile chciaa. Bogactwo jednak utosamiao si u maego Stroopa z wielkim landem zaprzonym w biae konie. Nigdy nie zapomnia widoku Jego Wysokoci Fursta Lippe-Detmold, wyjedajcego takim wanie landem na urzdowy spacer po alejach parku zamkowego, aby przyjmowa objawy szacunku i ulegoci. Czsto Stroop opowiada w uniesieniu, jak wzdu trasy gromadzili si wystrojeni urzdnicy, ziemianie, oficjalici, wojskowi, kupcy, rencici - z rodzinami. Panowie zginali si uroczycie lub bili w dach, trzaskajc obcasami. Panie, zawsze chtne ceremoniom, dygay nisko, rozpocierajc pirka szat. A ojciec, Oberwachtmeister, trzyma maego Stroppa za rk, szepczc: - Patrz i zapamitaj sobie. To nasz ksi, nasz wadca. Bd mu zawsze, synku, posuszny i wierny, jak ja. I kaniali si dworsko, kaniali si nisko obaj Stroopowie. Jzef przyrzeka w gbi serca, e bdzie wierny "naszemu ksiciu" do koca ycia, ale rwnie postanawia sobie, e kiedy uplasuje si bliej orodka wadzy. Mia dosy skromnego domu przy Muhlenstrasse i pieszej na og suby ojca. Chcia mie konia, duo dobrego jedzenia i salon w swoim przyszym domu. (O majtku ziemskim jeszcze nie marzy.) Mam bolao, e oni - Stroopowie - s tak blisko zamku i ksicia, a tak daleko od spoecznej czowki miasta i okolicy. A okolica czsto przewalaa si przez

ulice Detmoldu kawalkad powozw, konnych chevalierw oraz napchanych sprawunkami bryczek i karet. Po miecie kroczyy wtedy grupki ziemian i piknych kobiet. Kupcy zginali si wp, subiekci wynosili paczki i wdychali perfumy szlachcianek. Wszystkie poduszki w oknach byy zajte. Tuky si pniej po Detmoldzie plotki o lepszym yciu. Ale najbardziej utrwalonym kultem cieszy si w Lippe mundur. Pod skrzyda ksicia zjedali si z caych Niemiec emeryci. Wrd nich wielu byych wojskowych. Bo to i tanio, i dobry klimat, i szacunek dla orderu i stopnia oficerskiego. Nie przypuszczam, aby zadomowi si w Detmoldzie jaki spen-sjonowany genera. To za mae i za nudne miasteczko dla takich dygnitarzy. Myl, e i Oberstw14 mona tam byo zliczy na palcach obu doni. Ale majorw, kapitanw i Oberleutnantw, starszych wiekiem - spod Sedanu, i mniej posunitych latami - z wojsk kolonialnych, z pukw huzarskich, uaskich, artyleryjskich, jegier-skich i piechociskich - byo wielu. Gdy si ci weterani zbierali w historycznych uniformach na wojskowo-rocznicowe obchody, na capstrzyki przy pochodniach i orkiestrze - cae miasto przychodzio. Ojcowie, kobiety i dzieci krzepili si mowami i gestami wojskowymi, piewali Niederlandisches Dankgebet15, Wacht am Rhein16 i Deutschland, Deutschland uber alles17. Przeywali oniersk histori kraju i ksistwa. Gboko sigay korzenie tradycji. Przecie pod Detmoldem Armi-nius-Hermann, ksi germaskiego plemienia Cheruskw, pobi w 9 roku n.e. wielotysiczn armi legionw rzymskich pod wodz Yarusa. - Cheruskowie, najdzielniejsi z dzielnych Germanw, to nasi praojcowie - gosili mieszkacy Lippe, wrd nich Stroop. - Jestemy z ich krwi. My, Kerniand18 Rzeszy, z Teutoburskiego Lasu! Tym czysto teutoskim pochodzeniem pysznio si Lippe. Chepi si nim rwnie ojciec Stroopa (cho zapomnia, e pochodzi z Westfalii), chepia si matka i chepi si a po czubki przystrzyonych wosw Jzef (Jlirgen) Stroop. Zaprzysig od dziecistwa wierno Hermannowi Cheruskowi i rasie germaskiej, cho jeszcze wwczas teorie rasistowsko-pangermaskie nie osigny apogeum. Ale pomnik Hermanna Cheruskaju wznosi si nad ksistwem Lippe. Ksztatowa dusze "narodu panw", by symbolem Germanii oraz wspomnieniem i jednoczenie - jak mwi Stropp - napomnieniem Niemcw. Zaczto budowa ten pomnik w roku 1838 na szczycie gry Grotenburg koo Detmoldu. Projektodawc by Ernst von Bandel, jak miliony Niemcw opanowany ide wszechgermask. Do czasu wojny francusko-pruskiej budowa pomnika kulaa. Zdoano tylko wystawi 28-metrowy cok. Dopiero bismarckowskie zwycistwo nad Francj i zoto odszkodowa wojennych pozwoliy na szerszy gest. Reichstag da 10 tysicy talarw, kajzer Wilhelm I - 9 tysicy, elazny kanclerz te co dooy z premii za swj triumf francuski. Wszyscy furstowie, grafowie, freiherry, generaowie, wszyscy ziemianie, junkrzy, przemysowcy, bankierzy, kupcy i bauerzy popucili kies. Oni zawsze i z chci finansowali przedsiwzicia, ktre umacniay nacjonalizm niemiecki. Tym bardziej teraz, kiedy mit Prus - ktre doprowadziy Niemcw do zwycistwa i pokazay, jak to zwycistwo realizowa - sta si przesank postaw wiernopruskich, wszechniemieckich i pangermaskich. Figur Hermanna Cheruska (26 .metrw wysokoci) pospiesznie wyklepano z miedzianych blach i postawiono na gotowym ju cokole, a w roku 1875 ten 14pitrowy pomnik odsonite wyjtkowo uroczycie. Obecny by cesarz Wilhelm I w

wicie krlw i ksit niemieckich. Miasto yo w ekstazie nacjonalizmu, co mu zreszt atwo przychodzio. Kolosalny Hermann der Cherusker, z 7-metrowym mieczem wymierzonym w niebo, stan na teutoburskim wyniesieniu z inicjatywy Detmoldu, z woli przywdcw niemieckich i z pienidzy zabranych Francuzom. Znalaz si take, jako pozycja obrachunkowa, w kontach buchalte-ryjnych fursta Lippe, ktry uzupenia sw pozycj feudalno-ziemiask zdobyczami nowych czasw, kapitalizmu handlowo-przemysowego. Potga pienidza stokro wiksza od miecza... Hermanna der Cheruskera - myla pewnie furst, trawestujc stare chiskie przysowie, i tak kombinowa, e "do jego kasy - opowiada w celi Stroop - wpyway fenigowe opaty za zwiedzanie pomnika". A pomnik by dowcipnie skonstruowany. Kady patriotyczny pielgrzym, eby stan tu pod postaci Arminiusa, musia wej wewntrznymi schodami potnego cokou na taras, skd roztacza si widok na pragermaskie ziemie. Za dostp do kolan ksicia Cheruskw musia paci aktualnemu ksiciu Lippe. Tych korzyci Stroop nie mg przebaczy swemu wadcy. - Powiedz pan sam, Herr Moczarski, czy to patriotycznie cign zyski z tych, ktrzy przywdrowali pod pomnik wielkiego Germanina dla wzmocnienia poczucia narodowego? - Taka architektoniczna konstrukcja pomnika - zauwayem - wymaga dozoru i remontw. Ksi odpowiada za pomnik, wic musia pobiera opaty na konserwacj. - On nie tylko wyrwnywa koszty, ale robi na pomniku interesy przez wiele lat. Znam stan faktyczny od ojca. Wrmy jeszcze do pienidzy Francuzw, za ktre postawiono pomnik Cheruska. To po raz drugi obywatele Lippe skorzystali z francuskiego zota, ktre przyniosa koniunktura wojenna. W roku 1759 bowiem zdobyli oni w zamku detmoidskim brzczce walory oceniane na milion guldenw. Byy to fundusze wikszych francuskich jednostek wojskowych, ktrych generaowie, po bitwie pod Minden, schronili si w zamku detmoidskim, skd ich potem wyrzucono. Nie jestem historykiem, lecz dziennikarzem. Mog wic sobie pozwoli na bardzo prawdopodobne przypuszczenie, i w milion tak zasugerowa wadc Lippe i armi Lippe (jeden batalion!) - dotychczas neutralnych w Wojnie Siedmioletniej - e zapomnieli o neutralnoci, gdy wrg osab, i zbrojnie zagarnli zamek z guldenami. Utwierdza mnie w tym przekonaniu dyrektor archiwum w Det-mold, dr Erich Kittel, ktry w historycznym szkicu o tym miecie19 pisze, e nie majtek wojsk francuskich, lecz wielkie generalskie bagae wartoci miliona guldenw zostay zdobyte przez "wojska poczone z Prusakami". O jakie wojska, ktre si "poczyy z Prusakami", moe chodzi archiwicie z Detmoldu, jeli przynalenoci tych wojsk zapomina wymieni? Moim zdaniem, tylko o bdcych na miejscu i pazernych na fors wojakw Lippe oraz ich szefa, fursta. Nie wojujc, zdobyli gotwk! Mona podziwia zrczno ustawiania si rodu Lippe-Detmold tak w czasach pokoju, jak i wojny. Spryt i realizm ksicy bardzo imponowa Stroopowi. Jzef Stroop nie by zdolnym uczniem, chocia matka, chcc w nim widzie realizatora swoich marze, gosia opini, e to ebski i utalentowany chopak. By systematyczny, pilny, pedantycznie czysty, zawsze wyczesany. Staranny w kaligrafii, cho do pno - mwi mi - nauczono go rozrnia litery alfabetu. Mia dryg do krele i rysunku (slogany, girlandki z dbowych lici i uzbrojenia). Stwierdziem, e nie zna ojczystej literatury, choby w skali uczniowskiej.

Pojtny odbiorca antologii banaw, mia pogard dla rwienikw o uzdolnieniach intelektualnych i skonnociach do myli humanistycznej. (Czytacze i talmudyci - tak ich okrela w rozmowach wiziennych.) Uwielbia si fizyczn, zapach uprzy i sioda. Nci go mundur i rynsztunek wojskowy, ordery, odznaki, naszywki i dryl zewntrzny. Ale jednoczenie odwaga moralna i fizyczna nie zawsze znajdoway si w centrum jego istoty. Rozmawialimy kiedy w celi o strachu, lku, bojani. Schieikego wywoano wanie do kancelarii wiziennej. Stroop by jaki rozluniony i szczery. Wracajc wspomnieniem do swych szczenicych lat, opowiada mi, jak poci si ze strachu, gdy ladem kilku chopcw musia przebiec po wystajcych kamieniach grskiej rzeki. A nawizujc do szkolnych przey, mwi, e nie by w stanie przeciwstawi si presji jednego z nauczycieli, byego wojskowego, gdy ten zada ujawnienia kolegi, ktry nauczycielowi zrobi psikusa. Stroop zdradzi towarzysza. Nauczyciel do okrutnie ukara zakapowanego. Jak wynikao ze zwierze Stroopa, nie uwaa on za stosowne, aby kiedykolwiek przeciwstawi si wadzy. Ale nade wszystko, moim zdaniem, ba si nauczyciela-feldfebla. Profesorom by zbyt oddany. Std przyszy konflikty z pewn ma czci kolegw szkolnych. Mama znaa cay Detmold. Jeszcze przed lubem z Oberwacht-meistrem Konradem spotykaa Ksicia Pana, ktry utrzymywa bezporednie kontakty z wieloma ludmi w ksistwie, z wszystkimi urzdnikami i ich rodzinami. Ksi lubi Kathe Stroop, bo bya lojalna, postawna i przystojna. Stroop po niej prawdopodobnie odziedziczy urod. By niewtpliwie mski, cho mia budow astenicz-n. Ju jako dziecko, a pniej chopak, growa wzrostem nad rwienikami. W wieku dojrzaym osign 182 cm. Do szkoy powszechnej chodzi w Detmoldzie, a po jej ukoczeniu zacz l kwietnia 1910 roku pracowa zarobkowo w inspektoracie katastralnym ksistwa Lippe (w dziale nie mierniczym, lecz podatkowym). W swym SS-owskim yciorysie pisze Stroop, i by wwczas Katasterwarterem20 w lippskim "Regierungu"21. To brzmi, jak by by modszym urzdnikiem w prezydium rady ministrw. Stroop mia pocig do centralnych urzdw, a w Detmoldzie wikszo amtw to centralne - oczywicie w skali tego pastewka. Poniewa w wielu kartach ewidencyjnych Stroopa, w aktach ledczych polskich i amerykaskich oraz w teczkach wiziennych i sdowych, a ponadto w niektrych publikacjach22 Stroop figuruje jako czowiek z wyszym wyksztaceniem, stwierdmy (na podstawie rozmw ze Stroopem i posiadanych dowodw pisemnych), e Jzef (Jlirgen) Stroop posiada nisze wyksztacenie23. Zacz bowiem pracowa w urzdzie katastralnym po Schulentlassung24, majc czternacie i p roku. Wszystkie inne "studia" byy doksztacajcymi, krtkimi kursami, tak w zakresie mierniczym, jak i policyjno--partyjnym SS. Poniewa stanowi typ asteniczny, imponoway mu atletyczne ramiona i zapaniczy tors. Duo uwagi powica sportom. wiczy nieraz hantlami. Chtnie stawa na zbirki szkolne. Nauczyciele gimnastyki chwalili go za wzorow postaw na baczno. Zwiedzi w modzieczych wdrwkach okolice Detmoldu i ksistwa. By wraliwy na pikno przyrody, ale najbardziej na onierskie i nacjonalistyczne tradycje swego narodu. Czsto opowiada z dum o tzw. drodze Hermanna Cheruska w Teutoburskim Lesie i o placu boju, gdzie "zostali wycici w pie albo uciekli ci kruczowosi Rzymianie". Wspomina o lippskich miejscach bitew (m.in. Karola Wielkiego przeciwko "frakcjonistom" Sasom), o pomnikach tamtejszej historii, ktr - sdz - widzia jak ugadzony landszaft z rycerskim wodzem na czele.

Nigdy si nie nudzi w swoim miasteczku, gdzie abdzie pyway po zamkowym kanale. Jeli nie mia nic do roboty, szed z kumplami na promenad miejsk. Byy w Detmoldzie dwie lub trzy ulice czy aleje. Tam popoudniami wolno przechadzaa si modzie. Chopcy i dziewczta, oddzielnie. To by ich salon, miejsce flirtw, poda, prezentacji nowego stroju czy dorosoci. Jeli byo ciepo, we wszystkich oknach tkwiy poduszkowe damy. Stroop by wysoki, smuky, ciemny blondyn, niebieskooki z br-zowo-zielonymi refleksami i chodzi - nie, on nie chodzi, tylko kroczy - z charakterystyczn nieraz dla prowincji elegancj, ktra mu zostaa do koca ycia: lekko wachlowa ramionami. - Jaki on jest mski (mia orli i przy tym misisty nos), a jednoczenie paziowaty! - szeptay zapewne detmoidskie dziewczta, wychowane w kuchniach i przy kocioach, pod rk poduszkowych mam. Nawet crki miejscowych osobistoci i okolicznych ziemian patrzyy na niego przymilnie, cho ambicja i przyka rodzicw nigdy by im nie pozwoliy na bezporedni rozmow czy spacer z Jziem Stroopem, synem Oberwachtmeistra. Stroop przejawia od dziecistwa predylekcj do koni, wic marzy o dugich butach. Ojciec godzi si na ten nabytek, sygnalizujcy onierskie skonnoci syna. Ale mama nie moga da pienidzy. Jzio wic dugo oszczdza. Przyjmowa drobne roboty dodatkowe (rwnie napiwki) i w kocu kupi buty. Codziennie czyci je dugo szuwaksem, spluwajc na szczotk. Gdy spacerowa po Bismarckstrasse, Rynku i Langestrasse, stwierdza, e cay ten "wunderschne Stadt" przeglda si w lustrach jego cholew. O butach zapomina przy pomniku Hermanna Cheruska lub gdy caowa w zagajach Teutoburskiego Lasu "zotowos" Mart z ustami "jak patki r". Stroop lubi Mart i mia szacunek dla ry, ktra bya herbem ksistwa Lippe. Rysunek tego kwiatu znajdowa si rwnie na tarczy miejskiej Detmoldu (stylizowana ra w gocinnej bramie murw obronnych). Las Teutoburski, Hermann der Cherusker i ra - symbole kraiku Lippe. Ale ra jest zbyt delikatna i poetycka, eby moga zosta na trwae w sercu potomka onierzy Cheruska. Kto by pamita o ranych patkach, jeli miecz Hermanna wskazuje wyranie drog. Ra niech pozostanie w herbie Lippe, niech j opiewaj poeci, literaci, piknoduchy i indywidualici. - Dla ludzi z Lippe wany by zawsze miecz... - powiedzia raz Stroop. Wpadem mu wwczas w zdanie, koczc: - ...i powrz na niewolnika. KONIEC ROZDZIAU

40

III. Pod sztandarem kajzera Ksistwo Lippe-Detmold nie dysponowao w kajzerowskiej armii odrbnymi jednostkami taktycznymi i wystawiao przez wiele lat tylko jeden (III-ci) detmoidski batalion w 55 pruskim puku piechoty. W pocztkach XX wieku, jak relacjonowa Stroop, naczelne dowdztwo postanowio uformowa z mieszkacw Lippe cay 55 puk, a w razie wojny, dodatkowo, 256 rezerwowy InfanterieRegiment1. Bray one udzia w I wojnie wiatowej. - Konflikt 1914-1918 sprowokowali - powtarza wielokrotnie Stroop - skumotrzeni wrogowie Niemiec. Rzesza nigdy nie pragna i nie inspirowaa wojen, zawsze tylko si bronia. Wilhelm II, gdy mu Francuzi z Anglikami przystawili pistolet do czoa, znalaz si w przymusowej sytuacji. Musia chroni wasne gniazdo, wic rozpocz prewencyjne dziaania militarne. Po wybuchu ,,narzuconej wojny" Jzef Stroop, pocztkujcy urzdnik katastralny z Detmoldu, zacign si ochotniczo do 55 puku piechoty. Byo to 18 sierpnia 1914 roku. Mia wtedy niecae 19 lat. Mama pakaa. Ojciec, troch markotny, chodzi jednak dumny niby paw z bojowoci syna. Ksistwo yo w nacjonalistycznym upojeniu i nienawici do ,,miertelnego wroga". W poowie wrzenia 1914 roku Stroop jest ju w oddziaach bojowych na froncie zachodnim. Jadc na lini walki, zobaczy po raz pierwszy Ren. - Przeprawialimy si przez t wielkogermask rzek w soneczny dzie - opowiada. - Niebo i oczy tamtejszych dziewczyn miay wtedy barw "kornblumenblau", zupenie jak w piosence.

Myl, e nie tylko wino (wedug sw reskiego walca), ale i entuzjazm wojenny nasyca oczy Niemek a do chabrowego bkitu. Wkrtce Stroop pozna Francj. Pozna - to nieodpowiednie sowo. On lizn nieco Francji. Jego wiedza o tym kraju ograniczaa si - tak wynikao z rozmw wiziennych - do informacji wyniesionych ze szkoy podstawowej i wzbogaconych propagand, sczon latami pod pomnikiem Hermanna Cheruska. - Francuzi to zgniki i meteki2 - powiedzia tak, aby pokaza, e niby zna francuski. - adna rasa. Wszystko mischlingi3. Anarchici i niechluje. Kobiety brudne, cho troszcz si o podmywanie. Wedug moich dowiadcze - doda Francuzki to na og prostytutki. I zaraz opowiedzia wulgarn historyjk o rzekomych przygodach jakiego onierza na okupowanych przez Rzesz francuskich terenach, wyczytan zapewne w propagandowym romansie. A jednak Francja mu imponowaa. Moe dlatego, e zosta ranny w opatk pociskiem z broni francuskiej w padzierniku 1914 roku, pod La Bassee. Jak on si musia ba na zachodnim froncie! Mino 35 lat, a Stroop nie by w stanie unikn w celi sw i gestw, ktre wiadczyy, e mu we Francji skra cierpa ze strachu. Wyrwa si z ognia na gbokie tyy, do szpitala. Potem rekonwalescencja, ktra miaa trwa krtko, bo rana nie bya najcisza. Ale Mutii zacza dziaa. Ksi dba o stosunki w sztabach ugrupowa, gdzie walczy jego Lippische Regiment, wic dziki furstowskiej protekcji szeregowiec Jzef Stroop korzysta do lata 1915 roku z urlopu ozdrowieczego. Czsto odwiedza wtedy Detmold. Mae miasto - sawa dua. Wic nie tylko dziewczta w Muhlenstrasse podziwiay jego mundur i nadany w styczniu 1915 Lippische Militarverdienstmedaille mit Schwertern4 oraz wieutkie oznaki Gefreitera. Mama wraz z kumoszkami, policjanci oraz konfidenci policjantw, emerytowani wojskowi, ksia, dworzanie fursta i cay patriotyczny Detmold - piali nad bohaterstwem syna Oberwachtmeistra. Kancelaria ksicia, ulegajc muzyce nastrojw, dziaaa. I dopiero po omiu miesicach leczenia i wypoczynku przeniesiono Stroopa z Zachodu na front wschodni, znacznie wwczas bezpieczniejszy. Od pierwszego lipca 1915 suy w 256 rezerwowym detmoidskim puku piechoty. Przebywa ze swym oddziaem w Polsce i na Litwie, Biaorusi, Polesiu i w Galicji, nieczsto na pierwszej linii, bo ksi Lippe stara si, eby puk nie ponis duych strat. Stroop awansuje jesieni do stopnia Unteroffiziera5, a 2 grudnia 1915 dostaje za zasugi na froncie francuskim elazny Krzy II klasy6. - Gdy mi uroczycie wrczano te odznaczenia - powiedzia raz w celi - wydawao mi si, e jestem w germaskim niebie! Stroop to zdyscyplinowany podoficer. Odpowiada mu ycie koszarowe, regulamin suby wewntrznej, lczenie nad wykazami kompanii i puku. Kaligrafuje tam, kreli. Nie wyobraa sobie lepszej szkoy ycia ni pruski dryl. Zazdronie patrzy na monoki oficerski. Pije rozkazy z ust szefw. Brutalne poajanki i wymylania oddaje z nawizk szeregowcom. Wrd podwadnych ma pupilkw - co nie skar si na ostre traktowanie i umiej organizowa jedzenie. Trafia ze swoj kompani do Brzean. Dostaje kwater w polskim domku. Niele mu si wiedzie, bo i tryb ycia uregulowany, i oficerowie mniej naciskaj. onierze - wytrceni przedtem z rwnowagi czstymi transportami i pierwsz lini frontu - wrcili do normy, do kieratu codziennych zaj. I jedzenia maj duo. Stroop lekko przyty. Chodzi od czasu do czasu na deptak brzeaski, gdzie spacerowaa modzie. Jak w Detmoldzie. Zainteresowa si tam dziewczyn. Poszed za ni krokiem wywiadowcy. Mieszkaa

niedaleko ich kwatery. - Nie wiedziaem - wywntrza si w celi - e jest kuzynk naszych gospodarzy i e czasem ich odwiedzaa. Poznalimy si pniej. To bya adna dziewczyna i taka... - Mia? - zagadnem, syszc, e gos mu miknie w sposb nieoczekiwany. - Tak. Chodzilimy na spacery. wiecio soce i ksiyc by srebrny, adny kraj... - No i co? - No i chodzilimy tak z sob. Rozmawialimy. Nigdy jej nie pocaowaem w usta. Raz tylko w nosek, niech pan wierzy - cign rozmarzony. - Ona bya dobra i tyle rzeczy wiedziaa, i taka bya wyksztacona, i taka kobieca, ta ona C. Zamierzaem - jeliby chciaa - pobra si z ni, nawet moe w Polsce zosta na stae. Pisywaem listy z Rumunii do niej, z Wgier, i nawet z Detmoldu. Jeszcze w roku 1922 z ni korespondowaem. - Dlaczego pan si z ona nie oeni? - Pragnem. Ale rodzice i przyjaciele z Detmoldu odradzili, mwic o rnicy kultur. Dobrze zrobiem nie angaujc si w to maestwo. - Czy dlatego, e ona bya kobiet z tak zwanej przez was "niszej sfery"? - Musz si panu przyzna, e tak. Majc za on Polk, Francuzk czy Amerykank, nigdy nie mgbym znale si w SS, a moje dzieci byyby mieszacami. Nieraz jeszcze wspomina Stroop w wizieniu Lon C., chyba najwiksz mio swego ycia. W Mokotowie wyobraaem sobie t Lon. Bya z pewnoci dziewczconaiwna, przezroczysta i promienna od wewntrz. Moe j idealizowaem, ale kady ma prawo do fantazjowania, gdy mu z tym dobrze. Szczeglnie w wizieniu. Stroop czsto wraca do przey pierwszej wojny. By zafascynowany lasami i bagnami Polesia, ktre uwaa za naturalny park narodowy Europy. Szczeglnie interesoway go ubry, osie, biki i biaorusko-poleskie konie chopskie. Dawa im wysok not. - Takie koniki niczego nie potrzebuj, a s piekielnie wytrzymae i silne mwi. Nazywa je "panje-pferde". Zwraca uwag na ubstwo mieszkacw Polesia przy potencjalnych walorach gospodarczych tego obszaru. Nie mg zrozumie przyczyn zacofania techniczno--cywilizacyjnego ludnoci i mwi o tych chopach: "tamtejsi tubylcy to dzicz". Uwaa, e s stworzeni na niewolnikw i e pod zarzdem niemieckim osignliby szczcie. By zachwycony bogactwem Ukrainy, surowcami, czarnoziemem i fizyczn tyzn oraz sprawnoci kobiet. Z Galicji przesza jednostka Stroopa do Rumunii, w Karpaty. Opisywa nam szczegowo front na szczytach i w niegach, cikie warunki transportu i aprowizacji, pierwsz lini oraz luzowanie jej odcinkw, bliskie i dalsze etapy, kantyny, zaopatrzenie, czno i tsknot do kraju. Czsto by "unrasiert und fern der Heimat"7, wojsko niemieckie piewao ju wwczas to zdanie na melodi "Woga, Woga". W celi czsto nuci sw niemieck "Wog" Gustaw Schieike, szczeglnie gdy by w dobrym humorze. Kpi wtedy sam z siebie i z nas, czasem nawet zamiewa si dobrotliwie popluwajc przez szczerbate zby. Tskni Stroop w Karpatach do Lony C., do swojej "witej z Brzean". Ale jednoczenie z zainteresowaniem obserwowa karpacko-rumuskie gralki, "brudne i dzikie, ale z najadniejszymi pod socem piersiami", jak mwi. Raz, po obiedzie, zacz msko-konfidencjonalne zwierzenia. - Chopki rumuskie sprzedaway nam mleko. Bya zima. Mrono. Ale mleko zachowywao letni temperatur, bo one nosiy butelki bezporednio na piersiach, przysonitych, tamtejszym obyczajem,

rozcit bluzk, a na to kouch. Mona byo pier zobaczy. Nie krpoway si tym. Do nas przynosia mleko matka. - Starsza od pana? - Tak. Chyba o osiem lat, ale nie bya chuda, jak inne gralki. Patrzya na mnie z ogniem. - Pewno czua w panu samca? Stroop si speszy i rzek: - Przecie jeszcze nie wiedziaem wwczas, co to jest stosunek z kobiet. Raptem zarzuci mnie potokiem sw: - Panie, to byo okoo Boego Narodzenia. Wyszlimy z kwatery. Mrz cholerny, ksiyc, gwiazdy. Przytuliem j i poszlimy. Po dwch godzinach wyszedem z pasterskiej szopy jako penoprawny mczyzna. - Odprowadzi j pan potem w stron domu, opierajc si od czasu do czasu o opotki? - zapytaem. - Rumunk? Nie! Nie odprowadziem. Tego dnia wicej nie rozmawialimy. Niewiele opowiedzia nam Stroop o swych obserwacjach i pogldach na temat armii niemieckiej w Rumunii i na Wgrzech. Ubogie to byy relacje. Nawet nie zna dokadnie przebiegu dziaa wojsk kajzerowskich na tym obszarze. Wspomina za to, ale bardzo ogldnie, e zosta drugi raz ranny. Przypuszczam, e chodzio o przypadkowe zadranicie. A moe si myl. Opowiada rwnie o Bukareszcie, dokd go odkomenderowano w 1918 roku na czteromiesiczny kurs topograficzny w Yermessungschule8. Od tej pory zaliczy siebie do kategorii "dyplomowanych topografw". Stroop pdzi na og w Rumunii ycie tyowego podoficera, midzy kompani, kuchni, maszynami, musztr, rekwizycjami, kasynem podoficerskim i piwiarni. Jednake udekorowany zosta we wrzeniu 1916 roku odznaczeniem, ktre si nazywao: Furstliche Lippische Yerdienstkreuz9. - Rosa liczba blach na piersi generaa - zauway Schieike, ktry na pierwszej wojnie nosi belki w formacjach pionierw i budowa mosty, nierzadko po pas w wodzie. Czsto wspomina Stroop Wgry z roku 1918 i "wielkiego" Mackensena10. Do Madziarw czu sympati, cho ich krytykowa. - Czy mona darowa wgierskim idiotom - powiedzia raz - e dopucili do puczu Beli Kuhna w tym kraju cudownych majtkw ziemskich, piknych polowa, wspaniaych koni i kawaleryjskiej fantazji? Stroop ywi kult dla feldmarszaka Augusta von Mackensena za talenty wojskowe i przede wszystkim za to, e trzyma elazn rk armi niemieck na Wgrzech w roku 1918. - Von Mackensen mia sylwetk arystokraty i kawalerzysty - opowiada. - Czsto chodzi w mundurze huzarskim i futrzanej bermycy. By doskonaym strategiem oraz trzewym politykiem ze szkoy bismarckowskiej. Nie pozwoli na przesikanie do armii wpyww obcego wywiadu, tzn. agitacji komuny, ydw, masonw i liberaw. Oddziay Mackensena nie zostay pobite. Bylimy z kocem roku 1918 w peni si militarnych i psychicznych, zabezpieczeni materiaowo i operacyjnie. Niezwycieni, musielimy wycofa si do Heimatu tylko dziki kreciej robocie na innych frontach i wewntrz Niemiec, prowadzonej od dawna przez ydw, marksistw i mniejszoci narodowe Rzeszy. - Von Mackensen przyby do naszego eszelonu przed odjazdem do kraju - mwi dalej. - Oddalimy mu honory prawie cesarskie. Uroczystoci tej nikt nie zakci jakim wystpieniem, podobnym do warcholstwa frontowcw innych naszych armii czy Mannschaftu marynarki wojennej, czciowo skomunizowanego. Siwy Mackensen przemwi krtko i wskaza cele... - Artyleryjskie? - pyta Schieike.

- Nie. Wojskowo-polityczne. Uczy, jak mamy sta na stray porzdkuw ojczynie, ktrej siy kiedy musz si w peni odrodzi. Poegnalimy go jak ojca. Potem sprawny zaadunek do wagonw i z broni, w oddziaach zwartych wrcilimy kolej do Niemiec. Nie rozbieglimy si jak niektrzy. Ja, Herr Moczarski, skoczyem moj wojn nie 11 listopada, ale dopiero 21 grudnia 1918 roku. Wrciem do domu przed samym Boym Narodzeniem. - To pno. A jak was przywitao spoeczestwo Detmoldu?/ - Opiekuczo i bez pesymizmu, mimo e czasy nie byy lekkie. - Wspomina pan o wyjciu z armii w randze Yizefeldwebla11. Dlaczego nie mianowano pana po tylu latach oficerem? - Byem za mody. Moje pytanie zrobio przykro Stroopowi. Dotknem tego, co uwaa za skaz swego ycia. Przecie on ukoczy tylko szko podstawow. Stroop pewno myla, idc na wojn jak na wesele i spacer po ssiednich krajach, spichlerzach, kuchniach i kach, e wrci do Lippelandu z listkiem wawrzynu Hermanna der Cheruskera oraz z jak tak zdobycz. A tymczasem przegra sw pierwsz wojenn szans. I zupenie do jego wiadomoci nie dociera fakt, e powrt z Feldzugu12 oznacza pewn doz szczcia. Przecie w pierwszej wojnie wiatowej straty Niemiec (zabitych i zaginionych) wynosiy ok. 2 milionw ludzi. A ilu zostao inwalidami? Czytelnicy mog z tych skpych na og informacji i opowieci wycign wniosek, e przeycia Stroopa w latach 1914-1918 miay charakter agodny, e nie dowiadcza mki fizycznej bitew, lazaretu, zawszenia, godu, zimna, widoku trupw itp. Tak nie byo. Co prawda, pomijam wiele okolicznoci ze suby Stroopa pod sztandarami Wilhelma II, ale nie chc wraca do zdarze typowych, znanych. Stroop (cho nieraz udawao mu si leserowa) dostatecznie pozna okruciestwa wojny. Jednake Stroop mia we krwi kult wojny jako instrumentu porachunkw i metody zagarnicia dbr dla swego kraju i dla siebie. Jego wyznania na ten temat charakteryzoway si wysokim poziomem sformuowa, odbiegajcym od codziennego jzyka Stroopa. Wida byo wyranie, jak ten posuszny umys przyswoi sobie w sposb mechaniczny sownictwo propagandy i szkole partyjnych NSDAP. - Wojna jest selekcyjnym zabiegiem biologicznym i psychologicznym - mwi koniecznym dla kadego narodu. Tylko ludzie o duszy rycerza mog dostpi przywileju odczucia i zrozumienia tej wyszej kategorii przey, jak jest wojna. Ponadto nieraz powtarza w celi, e wojna to najlepsze wrota do wolnoci. Taka postawa rodzia w pewnej mierze sportowy stosunek do wasnych przej wojennych 1914-1918. Std niefrasobliwe wspominki o ,,wielkiej przygodzie onierskiej", e uyj terminologii Stroopa. I jeszcze jedna uwaga: Stroop zakoczy pierwsz wojn z natychmiastow myl o moliwie szybkim odwecie i zemcie. O rewanu na ssiednich narodach, na Anglii i Rosji, oraz na "zdrajcach", ktrzy w. roku 1918 ,,zadali Niemcom, od wewntrz, Dolchstoss13", podpisali "niebywale krzywdzcy Traktat Wersalski" i utworzyli w Rzeszy "rzd listopadowych demagogw i obcych agentw". KONIEC ROZDZIAU

48

IV. Redaktor Mijay pierwsze uniesienia po powrocie do Detmoldu. Nadzieje widy jak usta piknej Marty po czterech latach oczekiwa na koniec wojny. Mundur Stroopa, w ktrym pocztkowo chodzi do pracy w inspektoracie katastralnym, lekko wyszarza; ot, taki pcywilny strj byego kombatanta. - Nastroje w Rzeszy - opowiada Stroop - nie byy dobre po przegranej, ktra przyniosa "hab Wersalu" i wstrzsy wewntrzne. Tak si jednak dziao w tym zaciankowym ksistwie, e - mimo oglnokrajowego wzburzenia - ostre gromy nie uderzyy w Lippeland i w Detmold. To nie znaczy, e miejscowe spoeczestwo nie reagowao na "nowinki". Tam yli rwnie zwolennicy postpowych tradycji, humanitaryzmu, wolnoci i sprawiedliwoci spoecznej, troch liberaw, sporo socjaldemokratw, ktrzy po wojnie sprawowali w Lippe wadz. Cz mieszczastwa ulega spauperyzo-waniu. Nieliczny proletariat rusza si za przykadem zagbia Ruhry, a przede wszystkim ssiedniego Bielefeldu, Essen, Dortmundu i Wup-pertalu. Ferment sytuacyjny i wiatopogldowy przebiega w Lippe ywo, lecz nieraz baamutnie. Wskutek klski odskoczyy zardzewiae spryny. I tu pocz dziaa ksi. Nie mona odmwi inteligencji, zaradnoci i polityczno-gos-podarczego sprytu wczesnemu wadcy Lippe-Detmoldu. Pochodzi z rodziny, ktra umiaa trafnie rozpoznawa sytuacj, wiatr chwyta w agle oraz chroni materialn podstaw

rodu - folwarki, lasy i potencja drobnoprzemysowy "dbr i interesw" dynastii Lippe--Detmold. Wietrzc klsk armii cesarskiej, ksi Lippe ("zawsze askawy, demokratyczny i ludzki" - jak charakteryzowa go Stroop) ju we wrzeniu 1918 zakrztn si wok rewolucji w jego samodzielnym pastewku. - Furst nie przeciwstawia si powszechnemu pyskowaniu - opowiada raz Stroop gdy wiedzia, e najwygodniej jest skierowa nastroje rewolucyjne w kana demokratycznego wygadania si. Stroop mia chyba racj, bo ksi musia rozumie, e najbardziej ostre mowy na wiecach, w knajpach i piwiarniach nie mog znale organizacyjnego wyrazu w jego ksistwie. Nie byo tam wikszych grup proletariatu przemysowego; wrd inteligencji rzadko kto omieli si by "bolszewikiem". Za to kady z pchopw i pmieszczan, ktry dzisiaj grzmia, ile wlezie, na doradcw kajzera, wielkich przemysowcw, ksit, grafw, freiherrw1 i innych ,,wyzyskiwaczy", a nawet "krwiopijcw" - jutro zapomina o wczorajszym uniesieniu, pochonity sw gospodark chopsko-mieszczasko-warsztatowo--len. Jednake pooenie stawao si grone dla ksit. I dlatego furst "dobrowolnie" przyczyni si do zmiany struktury prawno-pastwowej kraiku. Natychmiast po zawieszeniu broni, a wic 12 listopada 1918, ksistwo przeksztacio si w Freistaat (niezalene pastwo) i otrzymao (w dniu opuszczenie przez Stroopa armii, tzn. 21 grudnia 1918) "eine republikanisch-parlamentarisch-demokratisch Yerfassung"2. - Po powrocie do Detmoldu nie zauwayem tam jakich negatywnych zmian, poza generalnym minusem, tzn. stale rosncym wpywem socjaw, ydo-bolszewikw i masonw - opowiada w celi Stroop - miasto zmodernizowao si i rozroso do 17 tysicy mieszkacw. Przybyo kilka drobnych obiektw przemysowych i silna grupa nowobogackich. Drogi zostay czciowo ulepszone. I co najciekawsze: w okresie wojny zrekonstruowano w Detmoldzie teatr spalony w roku 1912. Przykad z teatrem wiadczy o znanym zjawisku, i w pierwszej wojnie Niemcy prawie nie poniosy bezporednich strat wewntrz kraju. Klska militarna Detmoldu polegaa na tym, e miecz Cherus-kw nie dostarczy zaplanowanych wpyww: cudzego zota. Pomnik Hermanna sta na miejscu, zakonserwowany. I dalej naucza (mimo ostatnich dowiadcze), e jedyna droga do osignicia teutoskich celw wiedzie przez onierk. - Pierwszy spacer, jaki odbyem po powrocie do domu - wspomnia raz Stroop - by pielgrzymk do stp wielkiego onierza--Germanina. Tam, na pomnikowym wzgrzu wodza Cheruskw, rozmyla zapewne o sowach Mackensena na Wgrzech. Skrzydlaty hem Hermanna i bermyca Mackensena wyranie si uzupeniay. Stroop zarabia mao jako niewykwalifikowany pracownik urzdu katastralnego. Szefowie przydzielali mu nie najlepsze roboty, ale nie byo w tym nawet cienia zamiaru dyskryminacji. Stroop by pedantyczny, sumienny, dobry w kaligrafii i kreleniach. Nie buntowa si. Wic udzielano mu nawet pochwa. Buty mia zawsze wyczyszczone. Ubranie wyszczotkowane, jak w koszarach. Ogolony, wyczesany, pachnia czystoci. Bolaa go (jak wynikao ze zwierze wiziennych) niemono dyrygowania ludmi. Gdzie te czasy, kiedy rzuca przed dwuszeregiem onierzy gone rozkazy, automatycznie wykonywane! Na miejskiej promenadzie spotyka towarzyszy bro,ni i ich dziewczyny. To one wytwarzay klimat glorii wok podstrzyonych gw byych kombatantw. Zaczy si romansiki. Odwane, bo ju po szkole rumusko-gralskiej.

Stroop nienawidzi "wspsprawcw" przegranej wojny. Raz na Paulinenstrasse uda?, e nie zna i nie odkoni si koledze z lat dziecinnych. ydowi, Maksowi R., chocia ten by inwalid wojennym i szczyci si odznaczeniami bojowymi. Maks sprzyja marksistowskim tendencjom - wyjania Stroop, ktry nie lubi rwnie naukowcw, profesorw, literatw, muzykw, lekarzy i dziennikarzy. Grupy te nadaway wwczas ton w Detmoldzie. Stroop pogardza take "ceglarzami" i "koziarzami". "Ceglarze" i "koziarze" to biedniejsza cz ludnoci z przedmie Detmoldu, z miasteczek i wsi Freistaatu: chopi i pmieszczanie, posiadacze lub dzierawcy chaupek i dziaek przyzagrodowych, ktrzy nie mogli sobie pozwoli na oglnie przyjty standard hodowlany, na krow. Trzymali kozy. Std pogardliwe przezwisko "koziarze". ,,Ceglarzami" zwano ich dlatego, e migrowali sezonowo do bliskich rejonw przemysowych, gdzie rs popyt na niewykwalifikowan si robocz, szczeglnie przy produkcji cegy i transporcie budowlanym. "Ceglarze" i "koziarze" odczuli najdotkliwiej ciary wojny. Licznie polegli za Yaterland. Mimo niskich zarobkw Stroop szybko wychodzi z powojennej depresji. Pozosta mu przecie nimb kombatanta. By posgiem na chwilowej emeryturze. W zamku ksicym miano zaufanie do Jzefa Stroopa, na ktrym wadza moe polega i ktry jest kawalerem elaznego Krzya. Wsplnota byych onierzy nie rozpadaa si. Wprost przeciwnie. Coraz mocniej czuli si zwizani nadziej na odkucie si. Z podoficerami i oficerami obu detmoidskich pukw Stroop utrzymywa czste kontakty. Wikszo z nich mieszkaa w ksistwie Lippe. Niektrzy byli zamonymi bauerami i wpywowymi urzdnikami. Kilkunastu miao sklepy. Przybyli do Detmoldu emisariusze tajnych czy ptajnych zwizkw wojskowych. Kryy powielane rozkazy, pisemka, odezwy. Spotykano si pod pomnikiem Hermanna. Czasem Stroopa wzywali byli oficerowie frontowi. Stawa przed nimi na baczno, z gotowoci cywilno-bojow. - Ale zmczyem si wojn, troch chorowaem i nie zacignem si do Freikorpsw3. By, wedug mnie, za bardzo mieszczaninem i za bardzo detmold-czykiem, eby si wtedy a tak naraa. Mieszkacy Detmoldu, szczeglnie kobiety, uwaali Stroopa za co w rodzaju oficera. Przyj ten spoeczny a