Upload
dwutygodnik-jjz
View
229
Download
0
Embed Size (px)
DESCRIPTION
W tym numerze polecamy: * Tekst i sylwetkę naszego dzisiejszego re-kolekcjonisty, ojca Jacka Salija – od str. 6, * „Wykład” z przymrużeniem oka naszego organisty o jego roli w parafii – str. 13, * Parafialne i dzielnicowe wieści: str. 3-5 i 17, 19.
Citation preview
Dwutygodnik parafii Zmartwychwstania Pańskiego Poznań–Wilda
www.jajestemzmartwychwstaniem.pl nr 6 (255) 30 marca 2014 r.
Takie kartki wielkanocne (w kolorze!) przygotowały dzieci z parafii w ramach konkursu plastycznego. Dziś można je nabyć za dobrowolną ofiarą, wspierając tym samym działalność parafialnej Świetlicy u Zmartwych‐wstańców, której opiekunowie stoją za tą kreatywną ak‐cją. Wysokość ofiary pozostawiamy szczodrości Parafian i już dziękujemy w imieniu opiekunów i podopiecznych Świetlicy.
UWAGA: NASTĘPNY NUMER „JJZ” UKAŻE SIĘ W WIELKANOC
J a J e s t e m
Zmartwychwstaniem
Liturgia na dziś
Z Listu św. Pawła do Efezjan (Ef 5,8-14) Niegdyś bowiem byliście ciemnością, lecz teraz jesteście światłością w Panu: postę-pujcie jak dzieci światłości! Owocem bo-wiem światłości jest wszelka prawość i sprawiedliwość, i prawda.
W tym numerze polecamy:
– Tekst i sylwetkę naszego dzisiejszego re‐kolekcjonisty, ojca Jacka Salija – od str. 6,
„Wykład” z przymrużeniem oka naszego organisty o jego roli w parafii – str. 13,
Parafialne i dzielnicowe wieści: str. 3‐5 i 17, 19.
List do parafian
Strona 2
Redakcja „Ja Jestem Zmartwychwstaniem” dzięku-je za wszelkie ofiary składane do skarbony w dniu ukazania się pisma i oświadcza, że są one przezna-czane wyłącznie na druk dwutygodnika. Zaprasza-my na stronę www.jajestemzmartwychwstaniem.pl na której publikujemy wszystkie numery – w kolorze.
Moi Drodzy,
jesteśmy w połowie Wielkiego Postu. Dopiero co zakończyliśmy rekolekcje ewangelizacyjne, kerygmatyczne. Przez trzy wieczory na Mszy Świętej gromadziła się grupa parafian, aby razem z księdzem Waldemarem Szlachetką uczyć się rozpoznawać Jezusa Chrystusa. Cieszył mnie fakt, że każdego dnia przybywało tych, którzy chcieli w rekolekcjach wziąć udział. Cieszyłem się tym więcej, że po moim niedzielnym powrocie z rekolekcji dla Polaków w Norymberdze otrzymałem kilka maili z mniej lub bardziej kulturalną krytyką pomysłu rekolekcji ewangelizacyjnych. Wydaje mi się, że czasami zapominamy, że w tak dużej parafii jak nasza, członkowie naszej wspólnoty parafialnej mają różną wrażliwość, różną duchowość. Tegoroczny Wielki Post jest tak pomyślany, aby spróbować zadość uczynić tej różnorodności. Przestrzegałbym wszystkich przed absolutyzacją jednej wrażliwości, jednej duchowości. Przecież nikt na przyjęciu weselnym nie oczekuje, że wszyscy będą jeść to samo. Przywykliśmy, że przy okazji takiej uroczystości proponuje się gościom kilka dań do wyboru. Z mojej strony zachęcam jedynie do skorzystania z tego, co nasza wspólnota parafialna proponuje w tych tygodniach.
Być może za mało uświadamiamy sobie i taką prawdę, że roszczeniowy styl bycia nie przynależy jednak do etosu chrześcijańskiego.
Dzisiaj gościmy ojca Jacka Salija, dominikanina. Jestem szczęśliwy, że przyjął moje zaproszenie i poprowadzi tegoroczne rekolekcje parafialne. Mam nadzieję, że wielu z nas będzie chciało z wielką uwagą wysłuchać tego, co ojciec Jacek ma do powiedzenia naszej parafii.
Zachęcam do tego. Zachęcam także do tego, aby w połowie Wielkiego Postu, czyniąc rzetelny rozrachunek z tygodni minionych, poczynić mocne postanowienie wykorzystania czasu, który pozostał do Wielkiej Nocy: rekolekcje parafialne, rekolekcje dla małżeństw, jałmużna krwi, kolacje postne, Maraton Biblijny, codzienna jutrznia, Gorzkie Żale, Droga Krzyżowa.
Jak zawsze z sympatią o. Adam CR
PS Gdyby ktoś jeszcze chciał nas wspomóc w dystrybucji listu do parafian – w tę niedzielę rozdajemy ostatnią partię listów. Po każdej Mszy św. zapraszam do zakrystii.
Rozważaniem okiem teologa IV niedziela Wielkiego Postu przynosi obszerny fragment Ewangelii św. Jana. Dokładnie rozdział IX. Ten fragment oraz pierwsze czytanie, w którym padają znamienne słowa o tym, że Bóg patrzy inaczej niż człowiek, gdyż Bóg nie zatrzymuje się na tym, co zewnętrzne, a patrzy w serce człowieka, skłania do refleksji nie tylko nad zdolnością widzenia, ale i nad sposobem patrzenia.
Mówili więc do niego: Jakżeż oczy ci się otwarły? On odpowiedział: Człowiek zwany Jezusem uczynił błoto, pomazał moje oczy i rzekł do mnie: Idź do sadzawki
Siloam i obmyj się. Poszedłem więc, obmyłem się i przej‐rzałem. Rzekli do niego: Gdzież On jest? On odrzekł: Nie
wiem. Zaprowadzili więc tego człowieka, niedawno jeszcze niewidomego, do faryzeuszów. (…) Ponownie
więc zwrócili się do niewidomego: A ty, co o Nim myślisz w związku z tym, że ci otworzył oczy? Odpowiedział: To
prorok. (…) My wiemy, że człowiek ten jest grzeszni‐kiem. Na to odpowiedział: Czy On jest grzesznikiem,
tego nie wiem. Jedno wiem: byłem niewidomy, a teraz widzę. Na to dali mu taką odpowiedź: Cały urodziłeś się w grzechach, a śmiesz nas pouczać? I precz go wyrzucili.
Jezus usłyszał, że wyrzucili go precz, i spotkawszy go rzekł do niego: Czy ty wierzysz w Syna Człowieczego? On odpowiedział: A któż to jest, Panie, abym w Niego uwierzył? Rzekł do niego Jezus: Jest Nim Ten, którego widzisz i który mówi do ciebie. On zaś odpowiedział:
Wierzę, Panie! i oddał Mu pokłon. Jezus rzekł: Przysze‐dłem na ten świat, aby przeprowadzić sąd, aby ci, któ‐rzy nie widzą, przejrzeli, a ci, którzy widzą stali się nie‐
widomymi. Usłyszeli to niektórzy faryzeusze, którzy z Nim byli i rzekli do Niego: Czyż i my jesteśmy niewi‐domi? Jezus powiedział do nich: Gdybyście byli niewi‐domi, nie mielibyście grzechu, ale ponieważ mówicie:
"Widzimy", grzech wasz trwa nadal. (J 9, 1–41) Na kanwie tej liturgii Słowa przywołajmy kogoś, kto do historii Kościoła nie wszedł jako teolog czy wybitny my‐śliciel. Zapisał się jednak jako jeden z najbardziej wiary‐godnych świadków Jezusa Chrystusa – święty Franciszek (1181/82–1226) skomponował pieśń noszącą tytuł Po‐zdrowienie cnót.
Bądź pozdrowiona, Królowo Mądrości, Pan niech cię strzeże z twą siostrą, świętą, czystą Prostotą.
Pani święte Ubóstwo, Pan niech cię strzeże z twą siostrą, świętą Pokorą. Pani święta Miłości, Pan niech cię strzeże z twą siostrą, świętym Posłuszeństwem. Wszystkie najświętsze cnoty, niech was strzeże Pan, od którego się wywodzicie i pochodzicie.
”
Z życia parafii
30‐3‐2014 Strona 3
Przystanek
Powiedzmy to jeszcze raz: zdolność do cierpienia z miłości do prawdy jest miarą człowieczeństwa.
Benedykt XVI Spe salvi, 39
Nie ma w ogóle na całym świecie żadnego człowieka, który mógłby jedną z was posiadać, jeśli wcześniej nie umarłby. Kto jedną posiada, a innym nie uchybia, posiada wszystkie. I kto jednej uchybia, żadnej nie posiada i wszystkim uchybia (por. Jk 2, 10). I każda zawstydza wady i grzechy. Święta Mądrość zawstydza szatana i całą jego przewrotność. Czysta i święta Prostota zawstydza całą mądrość tego świata (por. 1Kor 2, 6) i mądrość ciała. Święte Ubóstwo zawstydza pychę i skąpstwo, i troski tego świata. Święta Pokora zawstydza pychę i wszystkich ludzi, którzy są ze świata, podobnie i wszystko co jest ze świata. Święta Miłość zawstydza wszystkie pokusy diabelskie i cielesne, i wszelką bojaźń cielesną. Święte Posłuszeństwo zawstydza wszelkie ludzkie i cielesne pożądania,
i utrzymuje ciało w umartwieniu, aby było posłuszne duchowi i aby słuchało swego brata, i czyni człowieka poddanym i uległym wszystkim ludziom, i nie tylko samym ludziom, lecz także dzikim i okrutnym zwierzętom,
aby mogły z nim czynić, co zechcą, na ile im Pan z wysoka pozwoli (por. J 19, 11).
REDAKCJA
Kalendarz
liturgiczny 30 III – 4.niedziela Wielkiego Postu 1 Sm 16, 1b. 6‐7. 10‐13a; Ef 5, 8‐14; J 9, 1‐41 31 III – poniedziałek Iz 65, 17‐21; J 4, 43‐54 1 IV – wtorek Ez 47, 1‐9. 12; J 5, 1‐3a. 5‐16 2 IV – środa Iz 49, 8‐15; J 5, 17‐30 3 IV – I czwartek miesiąca Wj 32, 7‐14; J 5, 31‐47
4 IV – I piątek miesiąca Mdr 2, 1a. 12‐22; J 7, 1‐2. 10. 25‐30 5 IV – I sobota miesiąca Jr 11, 18‐20; J 7, 40‐53 6 IV – 5.niedziela Wielkiego Postu Ez 37, 12‐14; Rz 8, 8‐11; J 11, 1‐45 7 IV – poniedziałek Dn 13, 41‐62; J 8, 1‐11 8 IV – wtorek Lb 21, 4‐9; J 8, 21‐30 9 IV – środa Dn 3, 14‐20. 91‐92. 95; J 8, 31‐42 10 IV – czwartek Rdz 17, 3‐9; J 8, 51‐59 11 IV – piątek Jr 20, 10‐13; J 10, 31‐42 12 IV – sobota Ez 37, 21‐28; J 11, 45‐57 13 IV – niedziela Palmowa Męki Pańskiej Iz 50, 4‐7; Flp 2, 6‐11; Mt 26, 14 – 27, 66 14 IV – Wielki Poniedziałek Iz 42, 1‐7; J 12, 1‐11 15 IV – Wielki Wtorek Iz 49, 1‐6; J 13, 21‐33. 36‐38 16 IV – Wielka Środa Iz 50, 4‐9a; Mt 26, 14‐25 17 IV – Wielki Czwartek Wj 12, 1‐8. 11‐14; 1 Kor 11, 23‐26; J 13, 1‐15 18 IV –Wielki Piątek Iz 52, 13 – 53, 12; Hbr 4, 14‐16; 5, 7‐9; J 18, 1 – 19, 42 19 IV – Wielka Sobota 7 czytań ze ST; Rz 6, 3‐11; Mt 28, 1‐10
Z życia parafii
Minęło
W uroczystość Zwiastowania Pań‐skiego (25 marca) 41 osób złożyło deklarację Duchowej Adopcji Dziecka Poczętego.
W środę, 26 marca, zakończyły się rekolekcje ewangelizacyjne (ke‐rygmatyczne), w których (każdego wieczoru) brało udział ok. 150 osób. Wszystkim, którzy przyjęli zaproszenie, serdecznie dzięku‐jemy.
W piątek, 28 marca, zakończyły się rekolekcje szkolne dla Szkoły Podstawowej nr 5 i Zespołu Szkół nr 2, które prowadził o. Paweł Kaczmarek, paulin.
W sobotę, 29 marca, rozpoczął się dzień skupienia parafialnej mło‐dzieży, która z o. Sebastianem za‐szyła się w Ceradzu Kościelnym.
Informacje finansowe: taca z niedzieli 16 marca wyniosła 2 400 zł, a z 23 marca 2 600 zł. Wszystkim ofiarodawcom skła‐damy serdeczne podziękowania.
Nadejdzie Dziś rozpoczynają się rekolekcje
parafialne, które prowadzi o. Ja‐cek Salij OP. Tego dnia również zapraszamy na kiermasz książki religijnej organizowany przez Księgarnię Wydawnictwa W Drodze oraz do jałmużny krwi w godzinach 9‐14.
Zachęcamy do udziału w nabożeństwach i inicjatywach wielkopostnych naszej parafii. Program na stronie 8.
Podczas dzisiejszej Mszy św. o godz. 11 czterech kandydatów (Kacper Gronowski, Jakub Czar‐necki, Artur Janowczyk i Mate‐usz Owsiany) zostanie włączo‐nych do wspólnoty ministranc‐kiej. Zostaną także poświęcone nowe stroje dla służby liturgicz‐nej.
W tym tygodniu przypadają dni eucharystyczne. W pierwszy czwartek miesiąca (3 kwietnia)
Z życia parafii
Strona 4
� o 18 Godzina Święta, a o godz. 18.30 Msza św. w intencji powo-łań do służby kapłańskiej i zakonnej. W pierwszy piątek miesiąca (4 kwietnia) o godz. 8.30 nabożeństwo wynagradza-jące Najświętszemu Sercu Jezu-sa, a o 15 Godzina Miłosierdzia. W pierwszą sobotę miesiąca (5 kwietnia) o godz. 8.30 nabo-żeństwo wynagradzające Niepo-kalanemu Sercu Maryi. Po nabo-żeństwie spotkanie wspólnoty Żywego Różańca. � W sobotę, 5 kwietnia, zaprasza-
my parafian do świątecznego sprzątania naszego kościoła. � W niedzielę, 6 kwietnia, o godz.
7.30 wyrusza dwudniowa piel-grzymka parafii do Częstochowy, na Jasną Górę. � W czwartek, 10 kwietnia, o godz.
19.50 Wieczór Uwielbienia w kaplicy Matki Bożej Łaskawej.
� W piątek, 11 kwietnia, o godz. 19 ulicami naszej parafii przejdzie Droga Krzyżowa. Jej dokładny program na poniżej. � W sobotę, 12 kwietnia, po Mszy
św. o godz. 8, spotkanie wspól-noty Żywego Różańca. � W sobotę, 12 kwietnia, o godz.
10.00, grupa dzieci ze Szkoły Podstawowej nr 5 przystąpi po raz pierwszy do spowiedzi świę-tej. � W Niedzielę Palmową, 13 kwiet-
nia, od godz. 15 do 17.40 Mara-ton Biblijny. Zapraszamy do zapi-sywania się. Czytamy Ewangelię św. Jana. � W Niedzielę Palmową rozpoczy-
na się Wielki Tydzień. Dokładny program na str.12.
� 15 kwietnia, w Wielki Wtorek, mija 137. rocznica śmierci o. Aleksandra Jełowickiego, jed-nego z najwybitniejszych zmar-
twychwstańców pokolenia zało-życielskiego. Udzielił sakramentu namaszczenia chorych umierają-cemu Fryderykowi Chopinowi. � Wtorkowa grupa wsparcia za-
prasza: jeśli ktoś spośród Twoich bliskich, rodziny lub przyjaciół nadużywa alkoholu i z tego po-wodu Twoje życie stało się trud-ne do zniesienia, to przyjdź na spotkanie grupy rodzinnej Al-Anon, w salce parafialnej, w każ-dy wtorek (oprócz świąt) od godz. 17:00 do 18.30. Po spotka-niu Eucharystia o 18.30. Dzielimy się swoją wiarą, siłą i nadzieją. Tel.: Teresa Agata 507 623 603 oraz Marlena 536 664 758. � Lectio divina poświęcona Listowi
do Hebrajczyków w środy o godz. 8.30 i czwartki o godz. 19.15. � W każdy czwartek od godz. 15 do
godz. 21 adoracja Najświętszego Sakramentu.
DROGA KRZYŻOWA ulicami parafii 11 kwietnia, godz. 19
Trasa: kościół – Pamiątkowa – Madalińskiego – Prą-
dzyńskiego – Fabryczna – 28 Czerwca 1956 R. –
Chłapowskiego – Dąbrówki – kościół
I stacja – Jezus w Ogrodzie Oliwnym (Chór Zmartwychwstanie)
II stacja – Jezus zdradzony przez Judasza i aresztowany (Wspólnota Związków Niesakramentalnych)
III stacja – Jezus skazany przez Sanhedryn (Ruch Światło – Życie)
IV stacja – Zaparcie się Piotra (Wspólnota Nie jesteś sam)
V stacja – Jezus sądzony przez Piłata (Wspólnota Burego Misia)
VI stacja – Jezus ubiczowany i ukoronowany cierniem (Akcja Katolicka)
VII stacja – Włożenie krzyża na ramiona Jezusa (dzieci ze świetlicy)
VIII stacja – Cyrenejczyk pomaga Jezusowi nieść krzyż (Bracia Zewnętrzni)
IX stacja – Jezus spotyka niewiasty jerozolimskie (Legion Maryi i Koło Przyjaciół Radia Maryi)
X stacja – Ukrzyżowanie Jezusa (młodzież przygotowu-
jąca się do bierzmowania) XI stacja – Jezus przyrzeka królestwo dobremu łotrowi
(Equipe Notre-Dame) XII stacja – Matka i uczeń (wspólnota Żywego Różańca
i Wspólnota Modlitwy Wstawienniczej) XIII stacja – Jezus umiera na krzyżu
(Caritas) XIV stacja – Jezus złożony do grobu
(Liturgiczna Służba Ołtarza)
Z życia parafii
30‐3‐2014 Strona 5
NOWE STROJE LITURGICZNE MINISTRANTÓW Podczas dzisiejszej Mszy św. o godz. 11 czterech kandydatów: Kacper Gronowski, Jakub Czarnecki, Artur Janowczyk i Mateusz Owsiany zo‐stanie włączonych do wspólnoty ministranckiej. Zostaną także po‐święcone nowe stroje dla służby liturgicznej.
Nasza wspólnota zakupiła nowe stroje liturgiczne –
alby i komże, a już wkrótce pojawią się sukienki i cingu‐la.
Fundusze na ten cel zostały nam ofiarowane przez parafian podczas zbiórki pieniężnej w adwencie oraz na wizytach duszpasterskich. Serdeczne Bóg zapłać za wszelkie wsparcie okazane naszej wspólnocie.
Całkowity koszt tej inwestycji wyniósł 3600 zł (kom‐że, alby, sukienki w kolorach stosownych do okresu li‐turgicznego, cingula w kolorach stosownych do okresu liturgicznego). Warto więc przybliżyć parafianom zna‐czenie naszych strojów.
Strój liturgiczny, który noszą ministranci oraz lektorzy ma zawsze kolor bieli, który oznacza czystość serca i ducha. Podczas Eucharystii przystępujemy do ołtarza, jesteśmy wybrani spośród wszystkich, jesteśmy blisko Boga i służymy Mu. Swoją postawą, zachowaniem, ale także strojem musimy świadczyć o przynależności do Chrystusa.
Fenomen rekolekcji Od niedzieli 23 marca do środy 26 marca odbywały się w naszej parafii reko‐lekcje kerygmatyczne prowadzone przez ks. Waldemara Szlachetkę. Kto wziął w nich udział, na pewno nie żałował, bo wierzę, że dla wszystkich nas uczestników było to głębokie przeżycie du‐chowe. Rekolekcje prowa‐dzone były niezwykle cie‐kawie: krótkie, poruszające filmy stawały się okazją do przemyśleń, a towarzyszący piękny śpiew mło‐dych ludzi dopełniał całości. Na pewno na długo zapadnie nam w pamięć moment odnowienia przyrzeczeń chrzcielnych i możność symbolicznego „zanurzenia się” w kościelnej chrzcielnicy. Poruszające było także nabożeństwo namaszczenia do odpowiedzialności za Kościół.
Jak poprawnie
nazywają się stroje Liturgicz‐nej Służby Ołta‐rza? Starsi mini‐stranci oraz lek‐torzy noszą alby, czyli długie tuni‐ki, przepasane sznurkiem (cingulum). Młodsi ministranci ubierają komże, tzn. krótsze szaty z szerokimi rękawami, a do tego zakładają kołnierz w kolorze zależącym od okresu liturgicznego. Opiekun Liturgicznej Służby Ołtarza ks. Tomasz Sułkowski pragnie powrócić do strojów mini‐stranckich sprzed kilku lat. Do komży i kołnierza mini‐strant będzie zakładał kolorowe sukienki, w takim sa‐mym kolorze, jak kołnierz. Również cingulum lektorów ma mieć kolor dostosowany do okresu liturgicznego.
Prezes Liturgicznej Służby Ołtarza GRZEGORZ KRÓLICZAK
Zarówno ksiądz reko‐lekcjonista, jak i ksiądz Sebastian kładli rękę na każdym podchodzącym i odmawiali krótką modli‐twę. Każdy z nas został indywidualnie namasz‐czony, tzn. zostaliśmy namacalnie wybrani do troszczenia się o nasz Kościół, o naszą parafię i do dawania codziennego świadectwa o Chrystusie.
Dla mnie te rekolekcje były pięknym, głębokim i refleksyjnym przeżyciem i widząc łzy w oczach innych uczestników, wiem, że na pewno przyczyniły się do naszego prawdziwego nawrócenia.
A zatem NIE BÓJMY SIĘ – wypłyńmy na głębię z Chrystusem!
MAŁGORZATA ŚWIDERSKA
Polecamy
Strona 6
Rekolekcje parafialne Na początek rekolekcji parafialnych prezen‐tujemy naszego rekolekcjonistę, o. Jacka Salija i zapraszamy do lektury jednego z wie‐lu tekstów autorstwa tego teologa.
o. Jacek Salij Dominikanin, absolwent teologii w Kolegium Filo‐zoficzno‐Teologicznym oo. Dominikanów w Kra‐kowie, a następnie Aka‐demii Teologii Katolickiej w Warszawie. W 1971 r. uzyskał tytuł doktora, habilita‐cję obronił w 1979. W 1984 pracował na belgijskim Uni‐wersytecie Katolickim w Leuven. W 1992 został zwyczaj‐nym Akademii Teologii Katolickiej w Warszawie. Obec‐nie pełni funkcję kierownika Katedry Teologii Dogma‐tycznej na wywodzącym się z ATK, Uniwersytecie Kardy‐nała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie oraz konsulto‐ra Sekcji Nauk Teologicznych w Komisji Nauki Wiary Konferencji Episkopatu Polski. Wykłada teologię dogma‐tyczną na UKSW oraz w Kolegium Filozoficzno‐Teologicznym oo. Dominikanów w Krakowie. Jest członkiem Komitetu Nauk Teologicznych PAN oraz polskiego oddziału PEN Clubu. Jest autorem kilkudzie‐sięciu książek, rozpraw naukowych i tłumaczeń. Od 30 lat stale współpracuje z miesięcznikiem „W drodze", gdzie prowadzi rubrykę pt. „Szukającym drogi”. Udziela w niej odpowiedzi na rozmaite pytania czytelników, które stały się kanwą wielu książek teologa. Wybrane publikacje: „Szukającym drogi”, „Pytania nie‐obojętne”, „Rozpacz pokonana”, „Nadzieja poddawana próbom”, „Tajemnice Biblii”, „Trud wolności”, „Żyjemy w czasach ostatecznych”, „Świadkowie wiary”, „Święto‐wanie Pana Boga”, „Legendy dominikańskie”, ”Rozmowy ze świętym Augustynem”, „Po co nam Kościół?”, „Reli‐gie, zbawienie, prawda wiary”, „Uświęcanie czasu”, „Zło, cierpienie, nadzieja”, „Seks, miłość, obyczaje”, „Wróżby, czary, opętanie”, książka dla dzieci „Czy Pan Jezus lubił budyń”. Na stronie internetowej: www.nonpossumus.pl/biblioteka/jacek_salij znajduje się kilka książek o. Salija dostępnych za darmo. (RED na podst. Wikipedii) Fot. Wydawnictwo W Drodze
Czy kobieta ma duszę?
odobno teologowie prowadzili kiedyś zażarte dyskusje, czy kobieta ma duszę.
Ręce człowiekowi opadają. Wydawałoby się, że mistyfikacja, fałszowanie prawdy, zwłaszcza jeśli szyte grubymi nićmi, jest z góry skazane na kompro‐mitację. Wydawałoby się, że wystarczy je zdemasko‐wać, żeby zwróciło się przeciw swoim twórcom i użytkownikom. Okazuje się jednak, że tak nie jest. Mistyfikacja może być kompletnie wyssana z palca, można ją dziesiątki razy demaskować i kompromito‐wać, a ona i tak sobie, co jakiś czas — jak gdyby nigdy nic — odżywa.
Proszę Pana, literatura starochrześcijańska (w sensie: pisma chrześcijańskie pochodzące z pierw‐szego tysiąclecia) liczy sobie setki tysięcy stron dru‐ku. Otóż nie znajdzie tam Pan ani jednej stronniczki, która świadczyłaby o jakichś wątpliwościach – cóż dopiero mówić o „zażartych dyskusjach”! – że może kobieta nie ma duszy albo że może nie jest w pełni człowiekiem. Nie mogło zresztą być inaczej. Przecież Chrystus wzywał do tego samego zarówno prostytut‐ki, jak celników. Według Ewangelii i kobiety, i męż‐czyźni powinni porzucić grzechy i wejść do Królestwa Bożego.
Co do owej słynnej, choć mitycznej dyskusji teolo‐gów na temat, czy kobieta ma duszę, mistyfikacja ma następujące źródło. W potocznej łacinie, używanej we wczesnym średniowieczu w Galii, wyraz „homo” za‐czął jednocześnie znaczyć „człowiek” i „mężczyzna” (w języku francuskim wyraz „homme” zachował po dziś dzień to podwójne znaczenie). Otóż na synodzie w Macon w roku 585, jeden z 62 uczestników synodu podniósł bardziej językowy niż teologiczny problem, czy kobietę można nazywać homo. Widocznie słowo to w jego odczuciu znaczyło raczej mężczyznę niż człowieka. Ponieważ problem był głównie językowy, więc odpowiedziano takimiż argumentami.
Na synodzie w Macon był to epizod na tyle mało znaczący, że nie znalazł żadnego śladu w uchwałach synodalnych (a te zachowały się w całości – J‐D. Man‐si, Conciliorum collectio, t. 9, 947‐961). Przytacza go jako ciekawostkę św. Grzegorz z Tours, ojciec histo‐riografii francuskiej, w swojej Historii Franków. Od‐nośny tekst pozwolę sobie przytoczyć w całości. Na‐leży jednak pamiętać, że wyraz „homo” jest tu wła‐ściwie nieprzetłumaczalny. Polskie słowo „człowiek” nie oddaje bowiem jego podwójnego znaczenia:
P
Polecamy
30‐3‐2014 Strona 7
Powstał na tym synodzie jeden z biskupów, który powiedział, że kobiety nie można nazywać homo. Lecz, przekonany przez biskupów, uspokoił się jednak. Święta księga Starego Testamentu uczy bowiem, że kiedy na początku Bóg stworzył człowieka, powiedział: «Mężczyzną i niewiastą stworzył ich i dał im nazwę Adam» (Rdz 5,2), to znaczy człowiek ziemski. A więc oboje nazwał człowiekiem (homo), zarówno niewiastę jak męża. Lecz i Pan Jezus Chrystus dlatego jest nazywany Synem Człowieczym, że jest synem Dziewicy, a więc niewiasty. Kiedy bowiem gotował się do przemiany wody w wino, powiedział: «Cóż mnie i tobie, niewiasto?» (J 2,4) itd. Podano i liczne inne przekonujące świadectwa, tak że sprawa ustała (Historia Fran‐corum 8,20 — PL 71,462).
Krótko mówiąc, wśród paruset tysięcy stron litera‐tury starochrześcijańskiej ktoś znalazł tę jedną stro‐nicę z Historii Franków. I na tej jednej stronicy jest mowa nie tyle o ścieraniu się poglądów, co o wątpli‐wościach jednego człowieka, który „uspokoił się jed‐nak”, gdyż gremium zareagowało jednoznacznym zdziwieniem. Na dodatek problem dotyczył czegoś zupełnie innego, niż twierdzi się w owej mistyfikacji, która Pana tak zaniepokoiła. Całą zaś sprawę uczest‐nicy synodu uznali za tak błahą, że nie zaszczycili jej nawet wspomnieniem w aktach synodalnych.
Tyle na temat Pańskiego pytania. Chciałbym przy okazji ustosunkować się do dwóch innych, raz po raz stawianych chrześcijaństwu zarzutów o mizoginizm. Po pierwsze, jakoby święty Paweł był antyfeministą. Po wtóre, jakoby Kościół stosował – zwłaszcza w sprawach etyki małżeńskiej – podwójną moralność, dla mężczyzn inną niż dla kobiet. (…)
Mianowicie, niekiedy panie – i nie tylko panie – mają za złe św. Pawłowi, że stawiał kobietę niżej mężczyzny: „Nauczać zaś kobiecie nie pozwalam ani
też przewodzić nad mężem, lecz niech żyje w cicho‐ści” (1 Tm 2, 12); „Żony niechaj będą poddane swym mężom jak Panu, bo mąż jest głową żony, jak i Chry‐stus Głową Kościoła” (Ef 5,22). Raz nawet św. Paweł – żeby powstrzymać chrześcijanki przed odrzuceniem tradycyjnego nakrycia głowy – napisał, że mężczyzna „jest obrazem i chwałą Boga, kobieta zaś jest chwałą mężczyzny” (1 Kor 11,7).
Chciałbym bardzo, aby odpowiedź na pytanie o rzekomy mizoginizm św. Pawła była zarazem skromną lekcją poglądową, że jeśli pragniemy zacho‐wać wobec kogoś sprawiedliwość, wówczas koniecz‐nie należy go osądzać z życzliwością. Surowe fakty
zdają się świadczyć przeciw św. Pawłowi, zdają się potwierdzać zarzut antyfeminizmu. Spróbujmy jed‐nak spojrzeć na całą tę sprawę życzliwie, a później osądźmy sami, które podejście jest bardziej obiek‐tywne.
Rzeczywisty stosunek św. Pawła do kobiet wydaje się następujący: podstawowym aksjomatem była dla niego prawda, że wszyscy ludzie – bez względu na narodowość, płeć i pozycję społeczną – zostali jedna‐kowo odkupieni przez Chrystusa i wezwani do na‐wrócenia i życia wiecznego. „Nie ma już Żyda ani po‐ganina, nie ma już niewolnika ani człowieka wolnego, nie ma już mężczyzny ani kobiety, wszyscy bowiem jesteście kimś jednym w Chrystusie Jezusie” (Ga 3,28). Kobieta jest więc istotnie – w tym, co najważ‐niejsze – równoprawna mężczyźnie.
Otóż świadomość równoprawności spowodowała wśród pierwszych chrześcijanek pewne dążności emancypacyjne (na przykład zrzucały one nakrycia głowy, co musiało szokować zwłaszcza ludność po‐chodzącą ze Wschodu). Święty Paweł zdecydował się ingerować w tę sytuację. Wydaje mi się, że słusznie. W Liście do Tytusa (2,5) wskazuje wprost na jeden z istotnych powodów, dlaczego kobiety mają być poddane mężom: „aby nie urągano słowu Bożemu”. Jest to zgodne z jego ogólnym stanowiskiem, że dobro Ewangelii jest czymś najważniejszym i należy raczej odstąpić od swojej racji w sprawach drugorzędnych, niż przez upieranie się przy swoim stawiać Ewangelii przeszkody (por. 1 Kor 8,9‐13; 9,19‐23).
Sądzę, że dla Kościoła ta rezerwa św. Pawła wobec kobiecych tendencji emancypacyjnych była czymś błogosławionym. Kościół nie powinien się bowiem bezpośrednio angażować w reformy struktur spo‐łecznych. Odwodziłoby to Kościół od tego, co najważ‐niejsze, od misji religijnej. Postulaty społeczne mogą
z wiary chrześcijańskiej wypływać pośrednio – i rzeczywiście wypływa‐ją – ale po pierwsze, w rzeczywisto‐ści nie ma struktur idealnych, po wtóre, ze swoją istotną misją chrze‐ścijaństwo zmieści się w strukturach bardzo różnych.
Owszem, Kościół reformuje oby‐czaje i społeczeństwa. Wszakże istotny kierunek reformy chrześci‐
jańskiej idzie nie tyle w stronę zewnętrznych prze‐mian, co w stronę wewnętrznego pogłębienia. I wła‐śnie w tym kierunku szukał rozwiązania problemu równoprawności kobiety św. Paweł. Weźmy choćby cytowany wyżej – zwłaszcza jeśli przeczytamy go w swoim kontekście – fragment Listu do Efezjan. Poddanie żony mężowi jest tam opisane w tych sa‐mych kategoriach, w jakich Kościół jest poddany Chrystusowi! Przy takim rozumieniu terminu „pod‐danie”, słowa „wyższy – niższy” tracą cały swój nie‐dobry sens: tutaj wchodzimy już w rzeczywistość miłości, nazwaną zresztą przez św. Pawła po imieniu.
Kościół nie powinien się bowiem bezpośrednio angażować
w reformy struktur społecznych. Odwodziłoby to Kościół
od tego, co najważniejsze, od misji religijnej.
Polecamy
Strona 8
Niezmiernie sympatycznego rozwiązania doczeka‐ło się – przyznajmy, że zaskakujące – stwierdzenie św. Pawła, że mężczyzna „jest obrazem i chwałą Boga, kobieta zaś jest chwałą mężczyzny” (1 Kor 11,7). Apostoł użył tego argumentu, żeby powstrzymać chrześcijanki przed obnażaniem głowy, co budziło zgorszenie również wśród chrześcijan. Argument nawiązuje do idei rabinackiej, że Adam został stwo‐rzony na podobieństwo Boga, Ewa zaś na podobień‐stwo Adama. Święty Paweł jednak najwyraźniej nie przywiązuje wagi do argumentu, chodzi mu po prostu o to, żeby przywołać przedwczesne sufrażystki do porządku. Bo natychmiast pragnie sprostować nie‐właściwe wrażenie, jakie mógłby wywołać jego rabi‐nacki argument: „Zresztą u Pana ani mężczyzna nie jest bez kobiety, ani kobieta nie jest bez mężczyzny. Jak bowiem kobieta powstała z mężczyzny, tak męż‐czyzna rodzi się przez kobietę. Wszystko zaś pocho‐dzi od Boga” (1 Kor 11,11n).
I to jest właśnie to, o co Pawłowi chodzi: głosi istotną równoprawność kobiet, ale zabrania Kościo‐łowi angażować się w ich społeczną emancypację, bo to zadaniem Kościoła nie jest.
Jeśli idzie o zarzut drugi, zarzut podwójnej moral‐ności, innej dla kobiet i innej dla mężczyzn, powstał on zapewne z opacznego utożsamienia moralności chrześcijańskiej z moralnością, jaka mogła panować w niektórych środowiskach chrześcijańskich. Ponie‐waż stanowisko Kościoła na ten temat jest jedno‐znaczne i wymaga raczej informacji niż wyjaśnień, przytoczę po prostu teksty trzech wielkich doktorów Kościoła.
Św. Hieronim: „U nas czego nie wolno niewiastom, tego nie wolno także mężczyznom; służba jest taka sama i odbywa się na tych samych warunkach” (List 77,3).
Św. Augustyn: „Niewierność mężczyzn tym więcej godna jest nagany, im bardziej powinni oni górować cnotą i kierować kobiety swym przykładem. Mówię do chrześcijan, którzy z wiarą słuchają, że <mąż jest głową żony> (Ef 5,23). Mężowie więc mają prowa‐dzić, żony zaś są towarzyszkami. Mąż musi się strzec, żeby swoim życiem nie iść tam, gdzie bałby się, żeby tam za nim nie poszła żona” (O małżeństwach cudzołożnych ‐‐ PL 40,475).
Św. Grzegorz z Nazjanzu: „Dlaczego niewiasta, któ‐ra targnęła się na wierność małżeńską, jest uważana za cudzołożnicę i ponosi ciężką karę przewidzianą przez prawo, podczas gdy mąż niewierny żonie jest wolny od odpowiedzialności? Z takim prawem nie mogę się pogodzić ani takiego zwyczaju pochwalić... Jeden jest Stwórca mężczyzny i kobiety, z jednej gliny oboje. Dla obojga jeden Obraz, jedno prawo, jedna śmierć, jedno zmartwychwstanie... Jak ty możesz do‐magać się czystości od żony, jeśli w zamian sam jej nie stosujesz? Jak możesz żądać tego, czego nie da‐jesz? Jak ty możesz identycznym ciałom nierówne prawo ustanawiać?... Lecz spójrz także od strony ła‐
ski: oboje doznali zbawienia przez cierpienia Chry‐stusa. Czy Chrystus tylko dla mężczyzny stał się cia‐łem? Również dla kobiety. Poniósł śmierć tylko za mężczyznę? Również kobieta dzięki Jego śmierci do‐stępuje zbawienia” (Mowa 37).
O. JACEK SALIJ OP
Zainteresowanych felietonami ojca Jacka Salija od‐syłamy do katolickiego portalu www.mateusz.pl.
Wielki Post 2014
na półmetku
Słowo
Rekolekcje parafialne (głosi o. Jacek Salij OP) – na każdej niedzielnej Mszy św. (IV niedziela Wielkie‐go Postu) oraz w poniedziałek, wtorek i środę.
„Dialog – porozumienie w miłości” –rekolekcje‐warsztaty dla małżeństw, od 4 do 6 kwietnia. Formularz zgłoszeniowy na stronie internetowej parafii. Koszt udziału 25 zł od pary (sobotni obiad, bufet kawowy, opieka nad dziećmi). Rekolekcje prowadzą animatorzy Spotkań Małżeńskich.
Maraton Biblijny – 13 kwietnia 2014 – Niedziela Palmowa.
Liturgia
Codziennie, w dni powszednie, o godz. 7.45 jutrz‐nia.
W każdą niedzielę o godz. 18 Gorzkie Żale z kazaniem pasyjnym.
W każdy piątek nabożeństwo Drogi Krzyżowej (8.30, 17 – dla dzieci, 17.45 oraz 19.15 – dla mło‐dzieży).
Miłość
30 marca – dziś do godz. 14 Jałmużna Krwi – wszyscy zdrowi mogą oddać krew w specjalnie na tę okazję urządzonym punkcie Regionalnego Cen‐trum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa.
W każdą środę Wielkiego Postu o godz. 19.15 ko‐
lacja postna – słuchanie w milczeniu wybranego
pisma przy postnej kolacji. Przy tej okazji zbiera‐
my ofiary – w tym roku wspieramy Wielkopolskie
Hospicjum Domowe.
Wielki Post
30‐3‐2014 Strona 9
Jak mówić o Zmartwychwstaniu
Żyjemy w uniwersum, w którym Wielki Piątek został zdominowany przez Poranek Zmartwychwstania. Co to znaczy? Że na każde cierpienie, na każdy absurd, na każdą złowieszczą głupotę i nieprawość człowieka nakładamy orędzie zwycięstwa, czyli nakładamy orędzie sensu na to, co sensu wydaje się być pozbawione.
okonuje się to najczę‐ściej bezzwłocznie, jak tylko zostajemy po‐
chwyceni w szpony cierpienia i bólu. Być może to coś najbar‐dziej naturalnego, że nie chce‐my przestawać z tym, co nas boli i doprowadza do rozpaczy. Byłby to zatem swoisty mecha‐nizm obronny człowieka reli‐gijnego. Czy jednak nie dzieje się tak zbyt pochopnie? Czy my, chrześcijanie nie narażamy się wtedy na zarzut, że zmartwychwstanie bardziej jawi się jako postulat ludzkiego rozumu i ludzkiej nadziei (mający właśnie nadać sens temu, co sensu wy‐daje się być pozbawione) niż fakt, który odmienił historię ludzkości?
Gdy wczytujemy się w przekazy ewangeliczne, opisujące śmierć Jezusa, uderza fakt, że wszyscy Jego przyjaciele biorący udział w Jego pogrzebie poruszają się w horyzoncie śmierci. On umarł. Co do tego nikt nie miał wątpliwości. A zatem należy Go pochować.
Józef z Arymatei przeznacza dla Jezusa grób z myślą, że będzie On w nim spoczywał do dnia Sądu, a nie zaledwie kilka godzin. Kobiety idące rano do grobu idą dopełnić rytuału pogrzebu. I nie spodzie‐wają się żadnej niespodzianki. Nawet jeśli przy wskrzeszeniu Łazarza (na kilka dni przed śmiercią samego Jezusa) Marta i Maria wyznają wiarę w zmar‐twychwstanie to umiejscawiają to wydarzenie na końcu historii.
Wielki Piątek przeżywany przez krąg pierw‐szych uczniów Jezusa ma zupełnie inny wymiar (i ciężar gatunkowy) niż "wielkie piątki", które demo‐lują naszą miłość i nasz świat. Kiedy piszę o naszych "wielkich piątkach", to mam na myśli te wszystkie momenty naszej historii, w których doświadczamy opuszczenia, zdrady i poczucia, że za naszą miłość i dobroć inni odpłacają nam nienawiścią. Swoisty przedsmak śmierci. W najciemniejszą noc przywołu‐
jemy jutrzenkę zmar‐twychwstania Jezusa Chrystusa. Pierwsi uczniowie mogli je‐dynie przywołać mglistą nadzieję
zmartwychwstania u kresu historii. Mam wrażenie, że zrozumienie tej różnicy lepiej tłumaczy motywacje uczniów Jezusa, którzy uciekają od martwego Pana. To naprawdę wyglądało tak, jakby
sprawa Jezusa po Wielkim Piątku była definitywnie zakończona. I każdy z nich na powrót otrzymał swoje roztrzaskane życie, z którym coś trzeba było począć. Znaleźć nowy pomysł na swoją historię.
Dopiero w takiej perspektywie możemy zrozumieć nowość i siłę orędzia zmartwychwstania Syna Człowieczego. Odnoszę wrażenie, że będąc przyzwyczajeni do logiki śmierci, w historii pierw‐szych uczniów Jezusa dostrzegamy, że ta logika zosta‐je przełamana, unicestwiona. Zastanawiamy się za‐tem nad jakością wydarzenia, które odmieniło los Piotra, Pawła i ich towarzyszy.
Co musiało się wydarzyć? Innymi słowy, najpierw trzeba przyjąć Wielki Piątek w całej jego pierwotnej dramaturgii. Zejść na samo dno tej ot‐chłani opuszczenia Syna Bożego. To trudne nie tylko dlatego, że naśladowanie Jezusa Chrystusa, pójście za Nim, posiada pewną nieprzekraczalną granicę (ta granica określona najprawdopodobniej zostaje wła‐śnie przez skargę na opuszczenie wyszeptaną na Krzyżu), ale i dlatego, że cały czas słyszymy, że On zmartwychwstał. Wygląda to po trosze tak, jakby Zmartwychwstanie Jezusa relatywizowało cierpienie.
Jak pogodzić konieczność przyjęcia całej dra‐maturgii Wielkiego Piątku (zawierającego także nasze
D
Wielki Post
Strona 10
"wielkie piątki", które zdają się nas prowadzić do śmierci) z orędziem Zmartwychwstania? Czyż nie tak właśnie zostaje przedstawiony Baranek w piątym rozdziale Apokalipsy świętego Jana? Stojący (postawa ciała, którą pierwotny Kościół wiązał właśnie ze zmartwychwstaniem) Baranek jakby zabity…?
Konieczność powiązania tych dwóch ekstremów Misteriów Paschalnego wydaje mi się być podstawowym warunkiem powodzenia ewangelizacji podejmowanej przez Kościół. Uważam, że Kościół, który nie relatywizuje ludzkiego cierpienia i przechowuje zarazem pamięć cierpienia swojego Pana jawi się jako wiarygodny. Nic tak nie czyni wia‐rygodnym jak noszone blizny! Oczywiście, łatwo przy tym wpaść w jakieś ubóstwienie cierpienia i bólu. Ubóstwienie, które przynosi jeszcze większe spusto‐szenie w ewangelizacji świata.
Pisząc te słowa, odnoszę wrażenie, że istnieje tylko jeden sposób pogodzenia tej pozornej sprzeczności głoszenia Zmartwychwstania Jezusa i przechowywania pamięci Wielkiego Piątku. Jed‐no i drugie musi być osobistym, niepodważalnym doświadczeniem tego, który staje przed światem i zaczyna opowiadać historię Zmartwychwstałego Skazańca z Nazaretu.
Opowieść ewangelizatora, czyli świadka zmar‐twychwstania, nie może być zakorzeniona li tylko
w dyskursie Kościoła. W nim może szukać (i znaleźć) wszystkie kategorie i pojęcia służące wyrażeniu nie‐wyrażalnego, ale u źródeł tej opowieści musi być osobiste i niepodważalne doświadczenie Jezusa Chrystusa, który pokonał śmierć.
Wierni Kościoła bardzo często mówią językiem swoich liderów (pasterzy). Bywają w tym bardzo sprawni i przekonywający. Ale na dłuższą metę oka‐zuje się to drogą donikąd (stąd być może fiasko tak wielu wysiłków ewangelizacyjnych w naszych para‐fiach i wspólnotach), gdyż nie stoi za tym nic innego jak powielanie cudzego dyskursu. W dodatku, historia pokazuje, że bardzo często za słowami naszych liderów (albo jak kto woli pasterzy) również nie stoi żadne doświadczenie Zmartwychwstałego.
KS. ADAM BŁYSZCZ CR
Tekst ukazał się w portalu Deon.pl w sekcji Wielki Post 2014
Do Nieba klucz Pod Twój Krzyż Panie Składam całe życie Wszystkie słoneczne chwile Oraz te przemoczone od łez Pokryte kurzem zapomnienia Z dziecięcą prostotą Proszę W swoją Boską Dłoń Weź obie ręce moje Przeprowadź bezpiecznie Przez win odpuszczenia Miłosierny most Uwolnij mnie Boże Od przerażenia, bezradności I tej bezwstydnej złości Co w zaparte brnie Z pychą pod rękę Tak, jakby swą mocą Mogła rozsiąść się Przed Twą MIŁOŚCIĄ Z każdej kropli Twojej Krwi Z całego na Golgocie cierpienia Zbawicielu Drogi daj mi Klucz Odkupienia Który otworzy na oścież Do Nieba drzwi
DANUTA PIOTR
KRONIKA PARAFII
zostali włączeni do wspólnoty Kościoła
1 marca Helena Łucja Szumicka
9 marca Amit Verma
odeszli do domu Ojca
w lutym
Krystyna Śmigaj (21 lutego) Zofia Kryszewska (25 lutego)
Krystyna Kaczmarek (26 lutego)
w marcu Henryk Górski (2 marca)
Lech Działoszyński (3 marca) Barbara Słomian (6 marca) Cecylia Gorzan (8 marca)
Przemysław Maciejewski (9 marca) Filip Madej (9 marca) Teresa Król (14 marca)
Kazimierz Gallas (15 marca) Kazimierz Kurasz (20 marca) Irena Andrzejewska (23 marca)
Wielki Post
30‐3‐2014 Strona 11
Z Ojcami Kościoła za pan brat
Przyjdźcie zatem, wszystkie rodziny ludzkie, wszystkie w grzechach grzęznące, a otrzymacie odpuszczenie grzechów.
Ja bowiem jestem waszym odpuszczeniem, Ja – Pascha zbawienia, Ja – baranek za was ofiarowany, Ja – wasz okup, Ja – życie wasze,
Ja – zmartwychwstanie wasze, Ja – światło wasze, Ja – zbawienie wasze, Ja – król wasz. To Ja was wiodę na wyżyny niebieskie, To Ja wam pokażę Ojca przedwiecznego,
To Ja was wskrzeszę moją prawicą.
Z Homilii Paschalnej MELITONA Z SARDES
Rok 2, odcinek 6
Meliton z Sardes
Kontynuujemy naszą podróż przez chrześci‐jańską starożytność, zatrzymując się tu i ówdzie, pod‐słuchując, o czym mówią nasi starożytni bracia i sio‐stry, w jaki sposób rozumują, w jaki sposób bronią swojej wiary. W dzisiejszym odcinku chcemy podsłu‐chać, o czym mówi niejaki Meliton z Sardes. Wybie‐ramy go na towarzysza naszej wielkopostnej podróży dlatego, że z jego tekstami będziemy mieli okazję spo‐tkać się w tym okresie liturgicznym po parokroć.
Meliton żył w II wieku, nie wiemy o nim wiele, ale historia wydaje mu wspaniałe świadectwo. Euze‐biusz pisze o nim w swojej Historii jako o kimś, kto przeżył swoje życie «całkowicie w Duchu Świętym», a Polikrates z Efezu, w liście do Papieża Wiktora I (który przewodził Kościołowi w latach 189‐199) wskazuje na Melitona jako na jedną z najznamienit‐szych postaci Kościoła w Azji.
Z Melitonowych pism w całości zachowała się jedynie Homilia paschalna, pozostałe dzieła, tytuły których znamy od Euzebiusza, zachowały się jedynie we fragmentach. Najbardziej znanym chyba Melito‐nowej Homilii Paschalnej jest ta część, która wyjaśnia, kim jest Chrystus. Meliton używa takiej interpretacji Starego Testamentu, która w poszczególnych figurach starotestamentalnych widzi zapowiedzi Chrystusa. I tak widzi Chrystusa np. w baranku paschalnym, a starotestamentalna uroczystość Paschy zapowiada Paschę Nowego Przymierza:
Stare jest Prawo, nowe jest Słowo; przemijająca figura, wieczna łaska, zniszczalna owca, Pan niezniszczalny; zabity jako baranek, jak Bóg zmartwychwstały. „Jak baranek na rzeź prowadzony", a przecież nie był barankiem; i jak „owca niema", a przecież nie był owcą. Figura bowiem przeminęła, a Prawda została znaleziona. Zamiast baranka Bóg przyszedł, i zamiast owcy człowiek, a w człowieku Chrystus, który ogarnie wszystko. Tak więc zabicie baranka, i uroczystość
Paschy, i litera Prawa wypełniły się w Chrystusie Jezusie, do którego zmierzało wszystko w Starym Prawie, a tym bardziej jeszcze w porządku nowym.
Meliton widzi zapowiedź Chrystusa również w Ablu, w Dawidzie, w Mojżeszu. To pozwala mu napisać ta‐kie słowa:
Jeśli więc chcesz oglądać tajemnicę Pana, patrz na Abla, który został podobnie zabity, na Izaaka, który został podobnie związany, na Józefa, który został podobnie sprzedany, na Mojżesza, który został podobnie porzucony, na Dawida, który był podobnie prześladowany, na proroków, którzy podobnie ze względu na Chrystusa cierpieli.
Wydaje się zatem, że jedno jest jasne dla Meli‐tona: jeśli chcemy zrozumieć Chrystusa, to musimy zajrzeć do Starego Testamentu, bo tam znajdziemy zapowiedzi, znajdziemy ukryte podpowiedzi na pyta‐nie, kim On jest. Późniejsi ojcowie Kościoła, aby opi‐sać to „zjawisko” będą używali sformułowania: "No‐wy Testament jest ukryty w Starym, natomiast Stary znajduje wyjaśnienie w Nowym" – Novum in Vetere latet et in Novo Vetus patet (por. KKK 129; to łacińskie sformułowanie przypisuje się św. Augustynowi). Me‐liton, mówiąc o tej zależności, o relacji Starego do Nowego Testamentu, mówi o modelach, wzorach, planach – żeby wykonać jakieś dzieło, potrzebuję modelu. Dzieło przewyższa model, ale nie znaczy, że nie mogę na niego spojrzeć, żeby jeszcze lepiej zro‐zumieć samo dzieło:
Nic nie znaczą, umiłowani, słowa i wydarzenia, jeśli nie weźmiecie pod uwagę sensu symbolicznego i wyznaczonego z góry planu. Wszystko, co się wydarza i wszystko, co się mówi, ma w sobie coś z symbolu: słowo – coś z sensu symbolicznego, wydarzenie – coś z zapowiedzi, aby jak zapowiedź wskazuje na wydarzenie, tak i symbol wy
Wielki Post
Strona 12
jaśniał słowo. Jeśli nie ma wzoru, dzieło nie powstaje. Czyż nie dostrzegamy go poprzez obraz, który je zapowiada? Z tego właśnie powodu sporządza się modele z wosku lub gliny lub z drewna: aby można było zobaczyć to, co ma powstać większe rozmiarem, mocniejsze siłą, piękne w kształcie, bogate w wyposażeniu, a wszystko dzięki małemu i zniszczalnemu modelowi. Kiedy jednak powstanie to, co zapowiadał model, wówczas to, co ongiś nosiło obraz przyszłości, ulega zniszczeniu jako nieużyteczne, gdyż przekazało swój obraz temu, co naprawdę istnieje. To bowiem, co było ongiś cenne, staje się bez wartości, gdy pojawi się to, co jest cenne prawdziwie. Każda rzecz ma swój czas własny: model ma swój czas własny, materiał ma swój czas własny.
Można oczywiście z taką wizją relacji Starego do Nowego Testamentu się spierać czy polemizować, uznając ją jedynie za częściową. Gdyby jednak skrócić i przełożyć na język praktyczny to, co dla nas może wynikać z tych Melitonowych rozważań i zachęt, to prawdopodobnie można by było zawrzeć wszystko w kolejnym zaproszeniu do częstszego sięgania i uważniejszego wsłuchiwania się w Pismo Święte, we wszystkie jego części.
Im lepiej je znamy, tym więcej piękna nam odkrywa. Im lepiej je znamy, tym lepiej Chrystusa znamy. On jest Barankiem, on jest naszą Paschą. Zro‐zumiemy wagę i piękno tych słów tylko wówczas, jeśli będziemy pamiętać o tym, że Pascha oznaczała zwycięstwo wolności nad niewolą, życia nad śmiercią, nieprawdopodobnego nad nieuchronnym.
BR. SZYMEK
Parafialna pielgrzymka
do Częstochowy
6 i 7 kwietnia (niedziela i poniedziałek)
Koszt wyprawy – 130 złotych, w tym: prze-jazd, ubezpieczenie, nocleg, w niedzielę obiad, zaś w poniedziałek śniadanie. W drodze powrotnej przewidziano zwiedze-nie 900-letniego kościoła w Kotłowie. Powrót do Poznania planowany jest na godz. 19.30-20.00.
Program Wielkiego
Tygodnia
13 kwietnia – Niedziela Palmowa
na każdej Mszy św. poświęcenie palm
podczas Mszy św. o godz. 9.30, 11 i 12.30 uroczysta procesja z palmami spod krzyża na dziedzińcu
15.00–17.40 – Maraton Biblijny
14 kwietnia – Wielki Poniedziałek
7.45 – jutrznia
15 kwietnia – Wielki Wtorek – Dzień Pojednania – Noc Konfesjonałów
7.45 – jutrznia
18.00 – 23.00 – spowiedź
16 kwietnia – Wielka Środa
7.45 – jutrznia
19.15 – ostatnia kolacja postna
17 kwietnia – Wielki Czwartek
9.00 – Ciemna Jutrznia
19.00 – Liturgia Wieczerzy Pańskiej
18 kwietnia – Wielki Piątek
9.00 – Ciemna Jutrznia
9.15 – 13.00 – spowiedź
14.00 – 17.00 – spowiedź
14.00 – Droga Krzyżowa
15.00 – koronka do Bożego Miłosierdzia (początek nowenny przed uroczystością Bożego Miłosierdzia)
19.00 – Liturgia Męki Pańskiej
19 kwietnia – Wielka Sobota
9.00 – Ciemna Jutrznia
9.15 – 13.00 – spowiedź
14.00 – 17.00 – spowiedź
15.00 – koronka do Miłosierdzia Bożego – II dzień nowenny
9.15 – 17.00 – święcenie pokarmów wielkanocnych
19 kwietnia – Wigilia Paschalna
21.00 – UROCZYSTA CELEBRACJA WIGLII PASCHALNEJ
20 kwietnia – Niedziela Zmartwychwstania
8.00 – pierwsza Msza św.
15.00 – koronka do Miłosierdzia Bożego – III dzień nowenny
21 kwietnia – poniedziałek w oktawie Wielkiej Nocy
porządek Mszy św. jak w każdą niedzielę
Z życia parafii
30‐3‐2014 Strona 13
Zabójca śpiewu pojmany
O różnicy między „śpiewajnistą” a organistą pisze nasz organista, Tomasz Walenciak.
to regularnie uczęszcza do naszego kościoła, zapewne zauważył, a właściwie usłyszał, że zanika w głośnikach głos organisty. Nie jest to
skutkiem mojego lenistwa, czy też wygody, tylko efektem umiłowania śpiewu ludu, długich dyskusji z organistami, wyjazdów do Wrocławia i kontaktów z parafiami protestanckimi, w których mikrofon u organisty nigdy się nie pojawił (dzięki Bogu). To właśnie Marcin Luter wprowadził pieśni do liturgii, by w sposób najprostszy przekazywać doktrynę Ko‐ścioła Luterańskiego; były to krótkie zwrotkowe pio‐senki z rymowanym tekstem; od nich przejęliśmy te formę łącznie z konwencją akompaniowania. Bo tra‐dycyjnym śpiewem Kościoła Katolickiego jest chorał gregoriański. Ale dziś nie o tym, wszak w naszym kraju ktoś kiedyś dał organiście mikrofon i zaczęła się równia pochyła śpiewu ludu. Mamy w naszych ko‐ściołach setki wirtuozów głosu, primadonny, co się nie dostały do opery, i zarzynane barany, beczące wniebogłosy. Często słyszy się, że "organist(k)a ład‐nie śpiewa". To znaczy, że jest „śpiewajnistą”, a nie organistą.
Kolega organista pojechał na zastępstwo, wchodzi do zakrystii po klucze, przedstawia się, a na to siostra zakrystianka: „Aaaaa, to pan będzie śpiewał, mówili mi”. Tak, będzie śpiewał, a organy same zagrają. Mi‐krofon (już jestem zdenerwowany, jak sobie pomyśle o nim, a muszę pisać dalej), zagłusza zgromadzonych wiernych, sztucznie wypełnia kościół śpiewem, bo niby śpiewu pełna przestrzeń, ale słychać tylko organistę i księdza; huczy, dudni, buczy i niby peł‐no dźwięku, a jednak tylko dwie osoby śpiewają. Mikrofon robi tłum, daje moc i władzę (sam cza‐sami stawałem się ofiarą tej ułudy władzy). Bo kto ma mikrofon, ten ma władzę – jak z pilotem od telewizora w domu. A gdzie lud, gdzie ten boski śpiew zgromadzenia!? Tymczasem ludzie zagłu‐szeni, schowani pod ławki, bo strach wychylić gło‐wę, żeby nam jej podmuch z głośnika nie wyrwał razem z płucami. Niejeden parafianin pomyślał: „Na co mam śpiewać, skoro i tak mój śpiew nie będzie słyszany, sam siebie nie słyszę, własnych myśli nie słyszę, a gdzie tam Pan Bóg w niebie usłyszy, jak to tak daleko. Zatem pomilczę”. Logika
mówi, że jeden organista czy też ksiądz kontra dwa‐dzieścia osób powinien brzmieć ciszej, ale logika jed‐no, a życie drugie. Dysproporcja między śpiewem do mikrofonu a śpiewem nawet 200 osób zawsze będzie gigantyczna, bo jeślibym poprosił Pana Hieronima Wspaniałego, by ustawił nagłośnienie w naszym ko‐ściele na najwyższą moc, to ludzie by klękali od mocy głosu płynącego z głośników, ale nie o to chodzi! Klę‐kanie i śpiewanie musi wynikać z wiary i z naszego poczucia wspólnoty, z naszej odpowiedzialności i samodzielności. Kiedyś mój kolega Paweł (organi‐sta) powiedział: „Jak chcemy, żeby lud po wyjściu z kościoła sam myślał i coś robił, skoro w kościele wszystko robią za nich inni, nawet śpiewają?”. Dialog księdza z organistą albo, co gorsze, księdza z księ‐dzem, bo i tak bywa, że ksiądz na wezwanie „Pan z wami”, odpowiada sobie „I z duchem twoim”.
Teraz małe świadectwo. W tej parafii dzięki Pro‐boszczowi nauczyłem się samodzielności – i chwała Mu za to. Teraz tego chce nauczyć Was. Są msze, na których serce rośnie, głos mi drży, bo po przygrywce sami podejmujecie śpiew. Trochę się denerwowałem, że nie wszyscy równo, że dopiero w drugim wersecie słychać połowę kościoła, ale tu ponownie Paweł‐organista ściągnął mnie na ziemię: „Tylko chór, który jest kształcony muzycznie, ma dyrygenta przed oczami, jest w stanie zacząć jednocześnie, chociaż nie zawsze, bo to ktoś się zagapi, zamyśli, zwątpi etc. Na‐wet jeśli pierwsze słowo nie zabrzmi gromko, a bę‐
K
Z życia parafii
Strona 14
dzie bardziej w domyśle, to kolejne już będą wzrastały w siłę”. My się nie widzimy, tylko słyszymy, dlatego na naszym starcie pieśni też jest ciężko (nie mam jak zamachać jak dyrygent, że to „już” !). Ale tu musimy się też zmierzyć z czymś, co zwane jest „cza‐sem reakcji” i „zdolnością koncentracji”. Na ten czas składają się reakcja psychicz‐na i fizyczna; czyli z polskiego na nasze będzie to decyzja, że chcę śpiewać, i fizyczne wy‐danie dźwięku. Każdy czło‐wiek ma różny czas reakcji, np. wypoczęty kierowca 1 sekundę, ale w kościele mamy nie tylko wypoczętych kierowców. Zgromadzenie wiernych to dzieci, dorośli, osoby starsze, zdrowi i chorzy na lekach i bez leków, zmę‐czeni i wypoczęci, czasami i śnięci. Nie ruszymy zapewne z pieśnią na raz, ale musimy się mocno starać, by nasz czas reakcji był jak najmniejszy. Może nawet dojdziemy do wprawy pilotów F‐16, co daj Panie Boże.
Teraz kwestia pogłosu i tego, dlaczego nie jeste‐śmy zawsze równo. Trzeba wziąć pod uwagę fakt, że ludzie w kościele nie słyszą organów bezpośrednio, tylko słyszą ich odbicie od ściany w prezbiterium. I naturalnie śpiewają z pewnym minimalnym opóź‐nieniem. Organista jest w stanie to opóźnienie wy‐chwycić i grać. Ksiądz słyszy trochę wcześniej, bo dźwięk leci wprost na niego. I teraz: ludzie słyszą dźwięk organów i księdza, który jest chwilę przed dźwiękiem, i się gubią. Bo mikrofon nie robi opóźnie‐nia, a przestrzeń kościoła (szczególnie naszego) nie‐stety tak. Miałem okazję kilka razy być na mszy w naszym kościele w roli wiernego i z ręką na sercu przyznaję, że śpiewa się na dole ciężko, przestrzeń ogromna, odległość od poszczególnych wiernych jak odległość statków na oceanie, dlatego dziękuję wszystkim, którzy starają się wypełnić tę potężną przestrzeń nie tylko swoim ciałem, ale także śpie‐wem.
Żeby nie było, że to moje jakieś wymysły, przyto‐czę opowieść jednego z organistów, który grał pewien czas w USA:
Pierwszy kontakt z chórem i pytanie: ‐ A gdzie jest mikrofon? Nie było świętego Mikrofonu Liturgicznego! Pierwsza myśl: Poległem. Dru‐ga: A ciekawe, jak to będzie.
Pierwsza niedziela – jedna z akty‐wistek parafialnych jest na chórze i pyta mnie, co chciałbym zagrać na wejście, więc podaję jej śpiewnik i wskazuję: „To”. Na to pani na cały głos: „Number One One Six” i cały kościół otwiera śpiewniki. Przy‐grywka, dzwonek na wejście i lud wchodzi ze śpiewem. Nigdy później nie doznałem takiej radości z pracy. Wszystko jak w zegarku. To oni pokazali mi, jak może wyglądać śpiew ludu, to oni trzymali tempo, to oni mnie mobilizowali.
Ktoś powie, że ten artykuł jest bar‐
dziej dla organistów. Może i tak, bo sam kupię gazetkę, by to przeczytać, chcę by i do mnie dotarło, że organista to nie „śpiewajnista”, że najpiękniejszy i naj‐milszy Bogu głos to głos ludu. Jesteśmy trochę jak w operze, każdy ma tu swoją rolę, bo są soliści: księża, kantorzy, psał‐terzyści, jest orkiestra: organista i jest chór, czyli Wy, Parafianie. Każdy ma swoją odpowiedzialną rolę za to, co się dzieje. Nie odbierajmy sobie ról, nie wysługujmy się sobą, a będzie jeszcze piękniej. Bo o ile orkiestra w operze pięknie gra, wcale nie musi oznaczać, że pięknie śpiewa! Chcę byście i Wy usły‐szeli, jak pięknie śpiewacie!
Z wyrazami sympatii
Organista Ilustracje – „Memy organowe” Facebook
UWAGA! UWAGA!
Niesamowita okazja dobrego uczynku dla wszystkich, którzy się zagapili i gryzą ich wielkopostne
wyrzuty sumienia: przyjdź pomóc posprzątać
nasz kościół!
Tradycyjnie przed ważnymi świętami zapraszamy do porządkowania świątyni wszystkim, którym nieobojętny jest jej stan.
Zapraszamy wszystkich w so-botnie przedpołudnie, 4 kwietnia
Z życia parafii
30‐3‐2014 Strona 15
Poznajmy się! Z okazji jubileuszowego roku chcemy nieco bardziej przybliżyć naszych parafian parafianom. Ile razy zda‐rza się, że widzimy jakiś twarze przy ołtarzu, słyszy‐my o czyimś zaangażowaniu, a nie potrafimy dopa‐sować poprawnie twarzy do nazwiska? Tak, mimo wszystko, wciąż mało się znamy. Dlatego wpadliśmy na pomysł, by osoby, które znamy z tego, że coś robią w parafii, że widać je w życiu parafialnym, poprosimy o wypełnienie niniejszego kwestionariusza. Można tę inicjatywę potraktować z przymrużeniem oka, można ją wykorzystać jako okazję do napisania o innych, a można odsłonić nieco siebie. Forma dowolna, każda odpowiedź jest dobra. Ponieważ spotkaliśmy się z bardzo różnymi (i zaskakującymi dla nas reakcjami), spieszymy z wyjaśnieniami, że ideą owej rubryki nie jest: wystawianie nikomu (ani autorom ani opisywa‐
nym osobom/ wspólnotom) laurki, zapraszanie osób według bliżej nieokreślonego
klucza sympatii – zapraszamy wszystkich, któ‐rych widać w naszej parafii, którzy wnoszą coś swoją (częstą) obecnością w kościele,
krytykanctwo – choć życzliwa krytyka bardzo mile widziana, nie interesuje nas bowiem lukro‐wanie rzeczywistości.
Redakcja
KWESTIONARIUSZ PARAFIAN
Wypełnili:
Artur Pawlisiak
O sobie 21 lat, urodzony wildzia‐nin. Jestem studentem I roku na Uniwersytecie Przyrodniczym... Służę w parafii od kilku (czte‐rech albo pięciu lat) w Ruchu Światło‐Życie i jako członek Służby Litur‐gicznej Ołtarza. Przez te lata byłem także człon‐kiem innych wspólnot (pozaparafialnych), takich jak wspólnota św. Jacka
działająca przy dominikanach i w małej wspólnocie mło‐dzieżowej przy parafii Bożego Ciała. Działałem też przez pewien okres aktywnie w ruchu lednickim. Dzisiaj głów‐nie uczęszczam na Oazę i służę jako ministrant. W tej parafii przebiegało moje ponowne nawrócenie i mogę odnajdywać się w wierze. Jestem pasjonatem dobrej muzyki (mam na myśli muzy‐kę klasyczną), a także po części filmów i chorału grego‐riańskiego, którego staram się nauczyć (może kiedyś się uda, ale przede mną długa droga jeszcze). Inną moją pasją, już bardziej zawodową, jest zainteresowanie od‐nawialnymi źródłami energii (zwłaszcza geotermią), stąd też studia na kierunku ekoenergetyka. Lubię także dobrą literaturę – od fantasy po literaturę piękną. Angażuję się w życie parafii, ponieważ jest to rzecz, którą lubię i pragnę służyć parafii i przez to Chrystusowi. Z drugiej strony stoi za tym pewien sentyment związany z tym, że tutaj przyjąłem wszystkie sakramenty i nastąpi‐ły tu wydarzenia dla mnie ważne w moim życiu. Przez moje zaangażowanie pragnę wspomóc parafię, w szczególności liturgicznie, dbając o piękno liturgii. Najbardziej lubię w parafii… szerokie zaangażowanie parafian w różne dzieła organizowane przez nasze dusz‐pasterstwo. Darzę szczególnym sentymentem Ruch Światło‐Życie, który był pierwszą wspólnotą w parafii. Niejednokrotnie w niej mogłem znaleźć wsparcie i po‐znałem przyjaciół, którzy będą nimi, jak myślę, przez całe życie. Cenię zmartwychwstańców za ich otwartość i mądrość, jaką się wykazują, zwłaszcza o. Adam, który nawet mimo problemów zdrowotnych pracuje w pocie czoła na rzecz parafii. Ciągle wzbudza to we mnie podziw. Drażni(ą) mnie w parafii (u parafian)... Tutaj trudno mi odpowiedzieć. Z pewnością jest jedna rzecz, którą jest ciągły niedobór ministrantów, ale dzięki o. Tomaszowi to się powoli zmienia na lepsze. W niedziele staram się służyć na mszy. Najczęściej z różnych powodów wieczorem. Jest to dzień dla mnie na pewno ważny i nie wyobrażałbym sobie niedzieli bez Eucharystii. Modlę się o zdrowie dla parafian, w szczególności dla Oli, która również należy do Oazy i walczy z nowotwo‐rem. 90‐lecie parafii to bardzo piękna uroczystość trwająca cały rok. Dzięki niej można tym bardziej zastanowić się nad tym, co było, jest i jaka będzie przyszłość w naszej parafii. Dla mnie jest to ważna uroczystość z powodów liturgicznych, gdyż liturgia nabiera pełniejszego wyrazu dzięki obecności o. generała na pasterce, zapowiadanej obecności ojca prowincjała na Wigilii Paschalnej, a także jednego z biskupów naszej archidiecezji na uroczystości Chrystusa Króla. Życzę parafii/ parafianom, a także sobie przede wszyst‐kim odwagi w wierze i coraz większego oddania Chrystu‐sowi.
Z życia parafii
Strona 16
„Ja Jestem Zmartwychwstaniem” – dwutygodnik parafii Zmartwychwstania Pańskiego w Poznaniu. Ukazuje się od 1989 r. Redaguje zespół: o. Adam P. Błyszcz, Romana Zygmunt, Agnieszka Kubczak, Danuta i Hieronim Piotrowie, Milena Teper, Leszek Zyg‐munt. Projekt graficzny i skład: Romana Zygmunt. Współpraca: Tomasz Szymczak (Rzym), Emilia Mrowińska (teatr). Adres redakcji: ul. Dąbrówki 4, 61‐501 Poznań www.jajestemzmartwychwstaniem.pl Teksty i listy prosimy przekazywać mailowo: [email protected] lub [email protected] albo osobiście członkom redakcji. Druk: EUROPRINT, ul. Pamiątkowa 19, tel./faks 0 61 833 73 85 Redakcja zastrzega sobie prawo do opracowania i skracania
nadesłanych materiałów.
Małgorzata Świderska
Małgorzata i Piotr Świderscy na Wildzie mieszkają do pięciu lat, ale Piotr związany jest z naszą parafią od uro‐dzenia przez dziadków. Mają dwie córki –15‐letnią Zu‐zannę (jej autorstwa są plakaty wywieszone w kościele z okazji zbiórki akcesoriów i żywności dla zwierzaków) i 12‐letniej Emilii. Małgorzata bierze udział w czytaniu Pisma Świętego podczas Maratonu Biblijnego oraz od 2 lat z ramienia Caritas zajmuje się przygotowywaniem, wydawaniem oraz rozwożeniem paczek żywnościowych dla rodzin najbardziej potrzebujących wsparcia. Ponadto włącza się w prace niniejszej redakcji. Choć jako zawód wyuczony ma wpisane „turystyka i hotelarstwo”, to jest księgową. Piotr pracuje w Zakładach Hipolita Cegielskie‐go, zresztą rodziny tak Piotra, jak i Małgorzaty to „ce‐gielszczacy”. Bardzo wspiera żonę we wszelkich pracach związanych z życiem rodzinnym, jak i zajęciami charyta‐tywnymi.
Najbardziej lubię w naszej parafii msze z oprawą mu‐zyczną młodzieżowego zespołu, pouczające kazania księdza proboszcza, majowe apele jasnogórskie przy grocie, wieczorne koncerty organowe, klimat pustego kościoła podczas środowych adoracji…
Cenię zmartwychwstańców za zaangażowanie w gło‐szeniu słowa Bożego i dawanie codziennego świadectwa o Zmartwychwstałym Chrystusie.
Drażni mnie u parafian brak zaangażowa‐nia w życie naszej parafii i niechęć do sko‐rzystania z zaproszeń na różne ciekawe wydarzenia, które dzieją się w naszym kościele. Trudno uwierzyć, że na koncerty organowe, pokazy filmów czy spotkania z ciekawymi ludźmi przychodzi tak niewie‐le parafian, a przecież to za darmo i można się tylko wzbogacić o nowe przeżycia! Drażni mnie też postawa młodych rodzi‐ców, którzy chrzczą i posyłają swe dzieci do Pierwszej Komunii Świętej, bo tak wy‐pada, a potem kompletnie nie interesuje ich dalsze wychowywanie w wierze. Dla mnie naprawdę prawdziwą radością jest przystępowanie wspólnie z moimi dziećmi
do komunii św., coniedzielne chodzenie do kościoła i tłumaczenie im niezrozumiałych części kazań. Niedaw‐no u córki w szkole pani od religii spytała, kto był w ostatnią niedzielę na Mszy św. i tylko dwie osoby z całej klasy (26 uczniów) podniosły rękę, a ja była dum‐na, że jedną z nich była moja córka.
Angażuję się w życie parafii, ponieważ uważam, że wia‐ra bez uczynków jest martwa. Pomoc biedniejszym i potrzebującym ludziom z naszej parafii daje mi wiele radości i satysfakcji. Poznałam przy tym wielu sympa‐tycznych ludzi i wiem, że razem możemy osiągnąć wię‐cej. Poza tym uważam, że sam Kościół jest przecież na‐szym wspólnym domem i powinniśmy dbać o niego ra‐zem. Co roku biorę więc udział w wiosennym sprzątaniu naszej świątyni. To tak niewiele, a można dać coś od siebie.
Przez moje zaangażowanie być może dam przykład in‐nym do włączenia się w prace społeczne na rzecz naszej parafii.
W niedzielę oczywiście uczestniczę z rodziną we Mszy św., a potem wspólnie spędzamy czas na spacerach, wyjazdach za miasto czy odwiedzinach u rodziców.
Modlę się gdzie i kiedy tylko mogę: w drodze do pracy, przy przydrożnej kapliczce, nad grobem dziadków czy na wakacyjnym spacerze brzegiem morza. Staram się roz‐mawiać z Bogiem, dziękować mu za to, co mnie w życiu spotkało, a nie tylko prosić o jego pomoc.
90‐lecie parafii to na pewno czas podsumowań, ale tak‐że stawianie nowych wyzwań. Co zrobić, by więcej ludzi chodziło do Kościoła, uczestniczyło we mszach i anga‐żowało się w działanie różnych wspólnot? Myślę, że wszystko zależy od każdego z nas. Jako parafianie chęt‐nie włączamy się do wszelkich zbiórek i akcji, ale odrobi‐na innego wysiłku – własnego zaangażowania, poświę‐cenia swego czasu może nasz Kościół „rozbudzić” na nowo! Żebyśmy przy okazji kolejnej rocznicy mogli opo‐wiedzieć, jak wiele udało się osiągnąć.
Życzę parafianom nieustającej WIARY, NADZIEI na lep‐sze jutro i MIŁOŚCI doświadczanej od Boga i bliskich!
Polecamy
30‐3‐2014 Strona 17
Parafia Zmartwychwstania Pańskiego ul. Dąbrówki 4, 61‐501 Poznań, tel. 0 61 833‐34‐62
Strona internetowa: www.poznancr.pl, e‐mail: [email protected] konto bankowe: PKO Bank Polski S.A. III oddział Poznań
44 1020 4027 0000 1902 0313 5498 Biuro parafialne czynne: od poniedziałku do piątku w godz.
od 10 do 12, w poniedziałki, środy i piątki (z wyłączeniem pierwszego piątku mie‐
siąca) od godz. 16 do 17.30. Jeśli w nagłych wypadkach potrzebny jest ksiądz, prosimy dzwonić:
61 833 35 60 lub 61 833 34 62
220. ROCZNICA INSUREKCJI KOŚCIUSZKOWSKIEJ
24 marca br. minęła 220. rocznica przysięgi Tadeusza Kościuszki na Rynku w Krakowie i aktu ogłoszenia Powstania Narodowego pod jego dowództwem, jako sprzeciwu przeciwko drugiemu rozbiorowi Polski (1773). Tego dnia przewidziane były wielkie uroczystości w grodzie Kraka. TVP Historia wyemitowała audycję poświęcone temu wydarzeniu.
Bohater Insurekcji urodził się na Wołyniu w 1746 r. w rodzinie szlachty średniej. Był niezwykle i wszechstronnie uzdolniony (malar‐stwo, rzeźba, muzyka), przede wszystkim świetnym inżynierem wojskowym, zasłużonym najpierw w walce o niepodległość Stanów Zjednoczonych (1775‐77). Po po‐wrocie do kraju w randze generała brygady, włączył się do grona re‐formatorów państwa w okresie sejmu czteroletniego, broniąc Kon‐stytucji 3 Maja (1791). Po zwycię‐skiej bitwie pod Racławicami z udziałem chłopów, tzw. kosynie‐rów (od kos osadzonych na sztorc, którymi zdobywali rosyjskie arma‐ty). Ogłosił Uniwersał Połaniecki, znoszący poddaństwo osobiste chłopów i ograniczenie pańszczyzny. W ten sposób po raz pierwszy w historii włościanie mogli poczuć się równymi partnerami wraz z mie‐szczaństwem i szlachtą w walce o wyzwolenie ojczyzny. Niestety, szlachta bardzo niechętnie rezy‐gnowała ze swoich przywilejów; zrównanie praw nastąpiło dopiero w XX wieku.
W bitwie pod Maciejowicami Ko‐ściuszko – mimo świetnego dowo‐dzenia – uległ przewadze armii wro‐ga. Ranny, wzięty do niewoli, spędził dwa lata w twierdzy petersburskiej. Uwolniony przez cara po podpisaniu „lojalki”, musiał wyjechać poza te‐reny dawnej Polski. Odwiedził po‐nownie Stany Zjednoczone i Europę, witany wszędzie jako nieskazitelny wódz. Zmarł samotnie w Solurze (Szwajcaria) w 1817 roku. Prochy przywieziono do Krakowa i pocho‐wano na Wawelu.
Trzy lata później Krakowianie usypali mu kopiec (kolejny obok Kraka i Wandy, który kompozycyjnie włączony został w mury twierdzy
wzniesionej przez Austriaków w latach 40. XIX wieku. W maleńkim kościółku bł. Bronisławy, tuż obok, znajdują się urny z ziemią miejsc bitewnych Polski i Stanów Zjedno‐czonych, gdzie walczył i dowodził Kościuszko.
Jeszcze parę słów o Panoramie Racławickiej. W drugiej połowie XIX w. istniała tendencja do przed‐stawiania wydarzeń historycznych za pomocą obrazów rozpiętych w okrągłym pomieszczeniu, dają‐cych widzowi złudzenie dużej głębi przestrzennej, częściowo wzboga‐canej rzeczywistymi akcesoriami (drzewa, krzaki). Przypomnijmy, że kino było w powijakach.
Lwów, znajdujący się pod koniec XIX w. w zaborze austriackim, gdzie panowały najbardziej liberalne sto‐sunki, zlecił wymalowanie scen ba‐talistycznych znanym artystom: Wojciechowi Kossakowi, Janowi Styce i Marianowi Wywiórskiemu. Na początku XX w. otwarto Pano‐ramę. Był to, jakbyśmy dziś powie‐dzieli, hit sezonu. W ciągu dwóch miesięcy wystawę odwiedziło dwu‐krotnie więcej zwiedzających niż liczyło miasto Lwów.
W czasie ostatniej wojny ze względów bezpieczeństwa obraz zwinięto i przechowano w bezpiecz‐nym miejscu; sam budynek został
zbombardowany w 1944 roku. Ukraińcy przekazali Polakom Pa‐
noramę po 1956 roku. Tym razem trafiła do Wrocławia, dokąd prze‐niosło się wielu lwowiaków. Nieste‐ty względy polityczne PRL uniemoż‐liwiały przez długie lata ponowne jej wystawienie. Dopiero w końcu lat 80. Panorama „urodziła się” po raz drugi. Od tego czasu odwiedziło ją setki, jeżeli nie miliony zachwyco‐nych turystów. Jednym ze szczegól‐nych gości był Jan Paweł II, który wraz z osobistym sekretarzem Sta‐nisławem Dziwiszem zobaczył arcy‐dzieło podczas swego pobytu we Wrocławiu. Komentujący to wyda‐rzenie dyrektor placówki z ogrom‐nym wzruszeniem mówił o zachwy‐cie malującym się na zmienionej już chorobą twarzy dostojnego Gościa (który nota bene domagał się, by przyjęto od nich opłatę za wstęp!).
Myślę, że osoby, które nie wi‐działy Panoramy, powinny koniecz‐nie ją zwiedzić. A dla wszystkich innych – warto szukać wartościo‐wych audycji w TVP Historia.
Opracowała Barbara Sobolewska PS W Poznaniu u zbiegu ulic Grun‐waldzkiej i Bukowskiej jest pomnik Tadeusza Kościuszki. Poznaniacy jakby o nim zapomnieli.
Z życia parafii
Strona 18
MEMORAMUS dla polskiej parafii w Smoleńsku
W przyszłą niedzielę, 6 kwietnia w naszym kościele odbędzie się zbiórka pieniędzy przeprowadzona przez uczniów VLO, którzy pracują w sekcji mło‐dzieżowej Stowarzyszenia Memoramus i 10 kwiet‐nia wyjeżdżają do Katynia, dla parafii katolickiej w Smoleńsku, gdzie pracują dwaj polscy francisz‐kanie.
Stowarzyszenie Współpracy ze Wschodem w Poznaniu powstało wiosną 2006 r. z inicjatywy sześciu poznańskich szkół: II LO, V LO, VI LO, IX LO, Gimnazjum nr 50 i ZSE nr 1. Celem Stowarzyszenia jest ocalić pamięć o losach Polaków, związanych z Golgotą Wschodu. Oka‐zuje się, bowiem, że historia XX wieku, tak trudna i tra‐giczna, domaga się świadectwa o tamtych wydarze‐niach.
Uczniowie wraz z nauczycielami realizują projekt Trwała Pamięć Pokoleń, który składa się z dwóch części: działań dydaktyczno‐ wychowawczych oraz udziału w Marszach Pamięci.
Zadania, które wykonują uczniowie, to przede wszystkim:
sesje naukowe i debaty,
konkursy poetyckie, literackie, plastyczne,
spotkania z uczestnikami tragicznych dla Polski wydarzeń lub ich dziećmi,
wystawy pamiątek, zdjęć,
albumy,
prezentacje multimedialne,
przedstawienia,
udział w obchodach rocznic (kwiecień, wrze‐sień).
Młodzież każdego roku bierze również udział w Marszu Żywej Pamięci Polskiego Sybiru w Białymstoku oraz wyjeżdża na Marsz Pamięci do Katynia, gdzie polscy i rosyjscy uczniowie przechodzą wspólnie od stacji Gnie‐zdowo do Lasu Katyńskiego. W tych uroczystościach każdego roku bierze udział ok. 150‐osobowa grupa uczniów wraz z nauczycielami z Poznania i podobna liczebnie grupa Rosjan.
Działania te przyczyniają się nie tylko do poznania tragicznych wydarzeń z historii naszej Ojczyzny, ale rów‐nież do kształtowania przyjaznych relacji między uczniami i nauczycielami z Polski i Rosji.
Na kolejny Marsz Pamięci do Katynia uczniowie po‐znańskich szkół wyjadą 10 kwietnia. Po drodze odwiedzą także katolicką parafię w Smoleńsku, którą opiekują się ojcowie franciszkanie. W 1992 r. do Smoleńska przybył o. Ptolomeusz, który rozpoczął organizowanie duszpa‐sterstwa. Jego parafia obejmuje całą gubernię smoleń‐ską (ok. 300 km²) i szczególną troską otacza Polaków nawiedzających miejsce kaźni polskich oficerów w Katy‐niu. To właśnie dla tej parafii młodzież będzie zbierać datki w przyszłą niedzielę w naszej parafii.
Wspólny wysiłek, uczniów i opiekunów, przyczynia się do godnego upamiętnienia ofiary naszych przodków i oddania hołdu tym, którzy do końca byli wierni Bogu i Ojczyźnie.
MONIKA WOJEWODA
katechetka VLO
Polecamy
30‐3‐2014 Strona 19
Zapraszamy też na profil na FB: https://www.facebook.com/WILDAwczasachPRL, gdzie można podejrzeć sporo zebranych fotografii!
Dla dzieci
Strona 20
Poniżej zostały ukryte słowa, które pochodzą z dzisiejszego Psalmu. Słowa są ukryte w poziomie, Twoim zadaniem jest znalezienie ukrytych słów – zwrotów. Powodzenia!
1% DLA DZIECI WILDY
Możesz przeznaczyć 1% na Świetlicę u Zmartwychwstańców
Wpłacając 1% swojego podatku, pomagasz dzieciom z naszej parafialnej „Świetlicy u Zmartwychwstańców” na Wildzie! Wszystkie pieniądze w ten sposób uzyskane przeznaczamy na organizację kolonii letnich dla dzieci z naszej parafii.
Jak to zrobić?
Numer KRS 0000322302 W rubryce „Cel szczegółowy” należy wpisać:
TPD POZNAŃ-WILDA (Świetlica u Zmartwychwstańców)
SERDECZNIE DZIĘKUJEMY W IMIENIU WSZYSTKICH DZIECI ZE ŚWIETLICY!
J A P A S T E R Z F G G H J K
D W K K R P A S T W I S K O I
U T W O D Y O W E R T Y U I O
U G M W E O D P O C Z Y N E K
C N D U S Z A A S D F G H J K
V Z B C I E M N A D O L I N A
C X N D O B R O Ć S E F Y U K
L A S K A P A S T E R S K A B