8
Molem Wydanie DE( CENA POJEDYŃCZ. EGIEMPL.8 GROSZY W NIEDZIELĘ 10 GROSZY D ZIEN N IK ILUSTROW ANY DLA W S Z Y S T K IC H O W S ZYS TK IEM . W IA D O M O Ś C I Z E ŚW IATA -S E N S A C Y JN E POW IE Ś C I. gromi ROK III. ŚRODA, 8 SIERPNIA 1934 NR. 216 n ą t e m ? raonarcWfa gwarandkcj samodzielności Ausirfi Praga, w sierpniu. Nie ulega wątpliwości, że zmiany, jakie nastąpiły w Austrji wzmocniły kierunek, który zmierza do odrestaurowania monar chji habsburskiej. Sam kanclerz Schusch- nigg sympatyzuje z ruchem habsburskim i on to w znacznej mierze przyczynił się do tego, że do Austrji mógł powrócić ar- cyksiążę Eugenjusz. Monarchistyczne żywioły w Austrji go" rączkowo przygotowują się do wykorzy- stania ostatnich wypadków wiedeńskich dla swych celów. Centralna organizacja legitymistów wzywa ludność do urządza- nia zbiórek publicznych na rzecz przygo- towań do powrotu starej dynastii. W głównych ośrodkach monarchistów na Wolizeile i Riemergasse zbiera się stara szlachta austriacka nietylko z Austrji ale j państw sukcesyjnych, z Węgier, Cze- chosłowacji i Jugosławii. We wrześniu ma się rozpocząć nowy ruch, który dla rządu ma być pretekstem "do nawiązania rozmów z mocarstwami w sprawie po- wrotu Habsburgów. Głównym postulatem ma być narazie przyjazd Habsburgów do kraju, następnie zniesienie wszelkich an- tyhabsburskich ustaw, wreszcie posadze- nie Eugeniusza Habsburga na fotelu na- czelnika państwa, względnie wybranie go na prezydenta związkowego- Centralny organ monarchistów „Der Oesterreicher" w artykule, poświęconym pamięci tragicznie zmarłego kanclerza Dolifussa napisał: „Gdziebyśmy już byli, gdyby kanclerz Dollfuss, tak jak Mussoli- ni, miał tron jako główny filar swych rzą- dów? Tylko monarchia zagwarantuje bez zastrzeżeń naszą samodzielność, tylko mo- narchia może uchronić państwo od dal- szych gwałtów. Jedynie cesarz jest na- szym ratunkiem. Nie dajmy się zastra- szyć, chociażby groźby wychodziły z ja- kiejkolwiek strony". tptóGne batony Doniesienie ..Chicago Tribune", że we Wiedniu odbywała sie narada przy udzia- le wicekanclerza Starhemberga i dyplo- matycznych przedstawicieli Włoch, Anglji. Francji i państw Małej Ententy, na której Podobno postanowiono nie czynić'żad- nych przeszkód dla powołania Otto. na Habsburga na tron austriacki, oczywiście jest w zupełności zmyślone. Autorom po- głoski.chodziło tylko o zbadanie, jak opr nja . światowa przyjęłaby fakt powołu Habsburgów na tron w Austrji i ewentu- alnie na Węgrzech. Wicekanclerz Star* hemberg oświadczył sam, że wiadomość „Chicago Tribune" jest śmieszną i tenden- cyjną insynuacją. __ Ale nietylko w tem piśmie pojawiły się " podobne wiadomości. Równocześnie w, pismach szeregu państw ukazały się nie- jednokrotnie równobrzmiące doniesienia, według których miarodajne czynniki za- stanawiają się nad tem, jak Otton ma u" roczyście zobowiązać się. że będzie re- spektować traktaty pokojowe i że nie bę- dzie próbował rozszerzyć granic swego państwa. Doniesienie to ma swe źródło w centrali habsburskiej propagandy, aby w ten sposób sondować opinie państw za- chodnich. Sprzecitc ^zecftcilotnacjt Zrozumiałą jest rzeczą, że doniesienia te musiały odbić się głośnem echem w prasie państw sukcesyjnych. Prasa cze- chosłowacka poświęciła im dużo uwagi. Tak np. „Lidowe Noviny‘‘, uchodzące za ARCYKSIĄŻE EUGENJUSZ, pierwszy z Habsburgów, który otrzymał po- zwolenie na powrót i osiedlenie się w Austrji, kandydat monarchistów na prezydenta republiki austrjackiej. jedno z 'nąjwpływpwszych -pism- czecho - słowackich' i. organ kół, zbliżonych do cze- chosłowackiego ministerstwa spraw za- granicznych dołączają do cytowanych do- niesień uwagę, że intryga habsburga jest zbyt naiwną, aby .ktoś poszedł na jej lep. Jeżeli Habsburgowie chcą-zobowiązać się, że nie naruszą traktatów, pokojowych, to po "doświadczeniach przeszłości wierzyć im nie można. Inna plotka, którą chce się wmówić w niepoinformowaną zachodnią opinię pu" bliczną, że z państw Małej Ententy tylko Czechosłowacja przeciwstawia sie resty- tucji Habsburgów pozostaje również tylko plotką. Kto tylko cokolwiek zna stosunki środkowo-europejskie, ten wie dobrze, że sprzeciw Belgradu jest o wiele energicz- niejszy od sprzeciwu Pragi. Jeżeli istnie- je najzupełniejsza zgodność poglądów po- między państwami Małej Ententy, to god" ność ta najwyraźniej przejawia się w ka- tegorycznem odrzucaniu planów restytu- cji Habsburgów. ,,Lidove Noviny" stwierdzają, że Mała Ententa nigdy nie odstąpi od swego nie- zmiernego stanowiska wobec dynastii habsburskiej i zaznaczają, że Otton, skoń- czyłby tak samo niesławnie jak jego oj- ciec, Karol, gdy w r- 1921 drogą puczu chciał zająć tron austriacki. Mała Enten- ta bezzwłocznie zwróciłaby się do mo- carstw i nie zniosłaby żadnych wahań. Gdyby inni zwlekali z uznaniem, że Habs- burg we Wiedniu czy Budapeszcie stano- wi poważne niebezpieczeństwo dla poko- ju, Mała Ententa nie zawahałaby się użyć swej siły, aby stanowczo to niebezpie- czeństwo usunąć. Również inne pisma czechosłowackie, tak prawicowe jak lewicowe, ostro pięt- nują próby urabiania opinji zachodniej na rzecz Habsburgów i zgodnie zaznaczają, że wszelkie plany anschlussowe, rewizyj- ne i restytucyjne należą do krainy marzeń i tam pozostaną. C. P. 200.000' ludzi Clszltjnliu m 1 m ;enokenzeele w Beigji, siedziba pre- io tronu austriackiego, arcyksięcia na cesarza Karola i cesarzowej Zyty. Olsztynek, 7 . sierpnia. Wczoraj o godz. Q-tej wieczorem w Neudeck w obecności najbliższej ro- dziny odbyło się nabożeństwo w balu ząmkowein, gdzie na wysokim kata- falku spoczywała trumna ze zwłokami zmarłego prezydenta Rzeszy. Wszyst- kie światła, oprócz pochodni były zga- szone. Po ukończonem nabożeństwie rozległy się dźwięki marsza żałobnego. Żołnierze pułków, które brały udział w bitwie pod Tannenbergiem, a którzy pełnili teraz straż honorową przy tru- mnie zmarłego marszałka, sprezento- wali broń. Trumnę wyniesiono z hal- lu pałacu i ustawiono przed portalem. Po defiladzie pocztów sztandaro- wych zwłoki prezeydenta Rzeszy zło- żono na lawecie armatniej zaprzężonej w 6 karych koni. Sztandar Rzesz,y na- krył trumnę. Złożono na nim szablę zmarłego i buławę marszałkowską. Wśród szpaleru pochodni kondukt ża- łobny wyruszył z Neudeck do Olsztyn- ka. $0 „włoży toodzói0u Trumnę ze zwłokami prezydenta Rzeszy złożono narazie w t. zw. „wie- ży wodzów", skąd w ciągu uroczysto- ści zostanie przeniesiona na kataflk, ustawiony- pośrodku olbrzymiego po- dwórza obok krzyża. Następnie trum- na będzie przeniesiona do „wieży sztandarów". Obok pomnika już zgro- madziły się. olbrzymie tłumy. Straż pełnią oddziały szturmowców, tworzą- cych kordon i szpalery. Przed trumną defilują delegacje ze sztandarami. Rei się od najrozmaitszych mundurów. Obok mundurów Reichswehry, widać mundury szturmowców, różnych orga- nizacyj partyjnych. Obok nowych mundurów zwracają uwagę mundury z czasów cesarstwa, obok czapek sztur- mowców błyszcza w słońcu pikelhau- by. Ponad zbitą masą tłumów wznosi się olbrzymia ośmiokątna bryła pom- nika. Z 8 potężnych baszt unoszą się kłęby dymu, z kotłów wypełnionych palącą się smołą. Z wierzchołków baszt zwisają ku ziemi olbrzymie czar- ne chorągwie. Na podwórzu wzdłuż murów wszy- stkie miejsca zarezerwowane dla go- ści honorowych już są zajęte od sa- mego rana. Pośrodku wznosi się ol- brzymi krzyż. Ściany murów pomni- ka obwieszone są kirem i przybrane zielenią. Na dworzec w Olsztynku przybywają bez przerwy pociągi nadzwyczajne, przy- pożące uczestników uroczystości żałob- nych. Obliczają, iż przybyć ich ma 200 tysięcy. Na. samych trybunach zarezer- wowano miejsca 3la 3 tys. osób. Panuje piękna pogoda- Szosy okoliczne zapchane są samochodami i wozami ludności z po- bliskich miejscowości, zmierzającej do Tannenbergu. Trumna ze zwłokami zmarłego prezy- denta przybyła na miejsce uroczystości pogrzebowych o godz. 5 i pół rano. Berlin, 7. sierpnia. Wciągu nocy udały się do Olsztynka pociągi specjalne, wiozące gości na po- grzeb prezydenta Hindenburga. W po- grzebie wezmą udział wszyscy członko- wie korpusu dyplomatycznego, członko- wie rządu Rzeszy i rządów krajowych z Hitlerem i Goeringiem na czele, którzy przybyli w poniedziałek samolotem do Neudeck i brali udział w eksportacji zwłok zmarłego prezydenta. Olsztynek, 7. sierpnia. Do Tannenbergu przybyło kilkuset ko- respondentów wielkich dzienników euro- pejskich, amerykańskich, a nawet japoń- skich. W Olsztynku, przy budkach tele- fonicznych panuje nieznany w tej cichej’ miejscowości tłok. Korespondenci podają wstępne wiadomości z uroczystości go- grzebowych. Niektóre z dzienników za- granicznych wysłały po kilku korespon- dentów i fotografów. P

raonarcW fa gwarandkcj sam odzielności Ausirfi

Embed Size (px)

Citation preview

MolemWydanie DE(

CENA POJEDYŃCZ. EGIEMPL.8 GROSZYW N IE D Z IE L Ę 10 G R O SZ Y

D Z I E N N I K I L U S T R O W A N Y D L A W S Z Y S T K IC H O W S Z Y S T K I E M .

W I A D O M O Ś C I Z E Ś W IA T A -S E N S A C Y JN E P O W IE Ś C I.

gromiROK III. ŚRODA, 8 SIERPNIA 1934 NR. 216

n ą t e m ?

r a o n a r c W f a g w a r a n d k c j s a m o d z i e l n o ś c i A u s i r f iP rag a , w sierpniu.Nie ulega wątpliwości, że zmiany, jakie

nastąpiły w Austrji wzmocniły kierunek, który zmierza do odrestaurowania m on ar chji habsburskiej. Sam kanclerz Schusch- nigg sympatyzuje z ruchem habsburskim i on to w znacznej mierze przyczynił się do tego, że do Austrji mógł powrócić ar- cyksiążę Eugenjusz.

Monarchistyczne żywioły w Austrji go" rączkowo przygotowują się do w ykorzy­stania ostatnich wypadków wiedeńskich dla swych celów. Centralna organizacja legitymistów w zyw a ludność do urządza­nia zbiórek publicznych na rzecz przygo­towań do powrotu starej dynastii. W głównych ośrodkach monarchistów na Wolizeile i Riemergasse zbiera się stara szlachta austriacka nietylko z Austrji ale j państw sukcesyjnych, z Węgier, Cze­chosłowacji i Jugosławii. W e wrześniu ma się rozpocząć nowy ruch, który dla

rządu ma być pretekstem "do nawiązania rozmów z mocarstwami w sprawie po­wrotu Habsburgów. Głównym postulatem ma być narazie przyjazd Habsburgów do kraju, następnie zniesienie wszelkich an- tyhabsburskich ustaw, wreszcie posadze­nie Eugeniusza Habsburga na fotelu na­czelnika państwa, względnie wybranie go na prezydenta związkowego-

Centralny organ monarchistów „Der Oesterreicher" w artykule, poświęconym pamięci tragicznie zm arłego kanclerza Dolifussa napisał: „Gdziebyśmy już byli, gdyby kanclerz Dollfuss, tak jak Mussoli- ni, miał tron jako główny filar swych rzą­dów? Tylko monarchia zagwarantuje bez zastrzeżeń naszą samodzielność, tylko mo­narchia może uchronić państwo od dal­szych gwałtów. Jedynie cesarz jest na­szym ratunkiem. Nie dajmy się zastra­szyć, chociażby groźby wychodziły z ja­kiejkolwiek strony".

tptóGne batonyD oniesienie ..Chicago Tribune", że we

Wiedniu odbywała sie narada przy udzia­le wicekanclerza Starhemberga i dyplo­matycznych przedstawicieli Włoch, Anglji. Francji i państw Małej Ententy, na której Podobno postanowiono nie czyn ić 'żad ­nych przeszkód dla powołania Otto. na Habsburga na tron austriacki, oczywiście jest w zupełności zmyślone. Autorom po­głoski.chodziło tylko o zbadanie, jak o p r nja . światowa przyjęłaby fakt powołu Habsburgów na tron w Austrji i ewentu­alnie na W ęgrzech. W icekanclerz Star* hemberg oświadczył sam, że wiadomość „Chicago Tribune" jest śmieszną i tenden­cyjną insynuacją. __

Ale nietylko w tem piśmie pojawiły się " podobne wiadomości. Równocześnie w, pismach szeregu państw ukazały się nie­jednokrotnie równobrzmiące doniesienia, według których miarodajne czynniki za­stanawiają się nad tem, jak Otton ma u" roczyście zobowiązać się. że będzie re­spektować trak ta ty pokojowe i że nie bę­dzie próbował rozszerzyć granic swego

państwa. Doniesienie to ma swe źródło w centrali habsburskiej propagandy, aby w ten sposób sondować opinie państw za­chodnich.

Sprzecitc ^zecftcilotnacjtZrozumiałą jest rzeczą, że doniesienia

te musiały odbić się głośnem echem w prasie państw sukcesyjnych. P rasa cze­chosłowacka poświęciła im dużo uwagi. Tak np. „Lidowe Noviny‘‘, uchodzące za

ARCYKSIĄŻE EUGENJUSZ, pierwszy z Habsburgów, który otrzymał po­zwolenie na powrót i osiedlenie się w Austrji, kandydat monarchistów na prezydenta republiki

austrjackiej.

jedno z 'nąjw pływ pwszych -pism- czecho­słowackich' i. organ kół, zbliżonych do cze­chosłowackiego ministerstwa spraw za­granicznych dołączają do cytowanych do­niesień uwagę, że intryga habsburga jest zbyt naiwną, aby .ktoś poszedł na jej lep. Jeżeli Habsburgowie chcą-zobowiązać się, że nie naruszą traktatów, pokojowych, to

po "doświadczeniach przeszłości w ierzyć im nie można.

Inna plotka, którą chce się wmówić w niepoinformowaną zachodnią opinię pu" bliczną, że z państw Małej Ententy tylko Czechosłowacja przeciwstawia sie resty­tucji Habsburgów pozostaje również tylko plotką. Kto tylko cokolwiek zna stosunki środkowo-europejskie, ten wie dobrze, że sprzeciw Belgradu jest o wiele energicz­niejszy od sprzeciwu Pragi. Jeżeli istnie­je najzupełniejsza zgodność poglądów po­między państwami Małej Ententy, to god" ność ta najwyraźniej przejawia się w ka- tegorycznem odrzucaniu planów restytu­cji Habsburgów.

,,Lidove Noviny" stwierdzają, że Mała Ententa nigdy nie odstąpi od swego nie­zmiernego stanowiska wobec dynastii habsburskiej i zaznaczają, że Otton, skoń­czyłby tak samo niesławnie jak jego oj­ciec, Karol, gdy w r- 1921 drogą puczu chciał zająć tron austriacki. Mała Enten­ta bezzwłocznie zwróciłaby się do mo­carstw i nie zniosłaby żadnych wahań. Gdyby inni zwlekali z uznaniem, że Habs­burg we Wiedniu czy Budapeszcie stano­wi poważne niebezpieczeństwo dla poko­ju, Mała Ententa nie zawahałaby się użyć swej siły, aby stanowczo to niebezpie­czeństwo usunąć.

Również inne pisma czechosłowackie, tak prawicowe jak lewicowe, ostro pięt­nują próby urabiania opinji zachodniej na rzecz Habsburgów i zgodnie zaznaczają, że wszelkie plany anschlussowe, rewizyj­ne i restytucyjne należą do krainy marzeń i tam pozostaną. C. P.

2 0 0 .0 0 0 ' ludzi Clszltjnliu

m

1m

;enokenzeele w Beigji, siedziba pre- io tronu austriackiego, arcyksięcia na cesarza Karola i cesarzowej Zyty.

O lsztynek , 7 . sierpnia.W czo ra j o godz. Q-tej w ieczorem

w N eudeck w obecności najb liższej ro ­d z in y odbyło się nabożeństw o w balu ząm kow ein , gdzie n a w ysokim k a ta ­falku spoczyw ała tru m n a ze zw łokam i zm arłeg o p rezy d en ta R zeszy. W sz y s t­kie św iatła, oprócz pochodni były zga­szone. P o ukończonem nabożeństw ie roz leg ły się dźw ięki m arsza żałobnego. Żołnierze pułków , k tó re b ra ły udział w b itw ie pod T an n en b erg iem , a k tó rzy pełnili te ra z s traż h onorow ą p rzy t ru ­m nie zm arłego m arszałka, sp rezen to ­w ali b roń. T ru m n ę w yniesiono z hal­lu pałacu i u s taw iono p rzed portalem .

P o defiladzie pocztów sz tan d a ro ­w ych zw łoki p rezey d en ta R zeszy zło­żono n a law ecie a rm a tn ie j zaprzężonej w 6 karych koni. S z tan d ar Rzesz,y n a­k ry ł trum nę. Z łożono n a nim szablę z m a r ł e g o i b u ł a w ę m a r s z a łk o w s k ą . W śró d szpaleru pochodni kon d u k t ża­łobny w yruszył z N eudeck do O lsz ty n ­ka.

$ 0 „ w ł o ż y t o o d z ó i 0 u

T ru m n ę ze zw łokam i p rezyden ta R zeszy złożono narazie w t. zw. „w ie­ży w odzów ", skąd w ciągu u ro czy sto ­ści zostan ie p rzen iesiona na kataflk , ustaw iony- pośrodku o lbrzym iego po ­dw órza obok krzyża. N astępn ie tru m ­

na będzie p rzen iesiona do „w ieży sz tan d aró w ". O bok pom nika już zg ro ­m adziły s i ę . o lbrzym ie tłum y. S traż pełn ią oddziały sztu rm ow ców , tw o rzą ­cych ko rdon i szpalery . P rzed tru m n ą defilu ją delegacje ze sz tandaram i. R ei się od n a jro zm aitszy ch m undurów . O bok m undurów R eichsw ehry , w idać m u ndury sztu rm ow ców , różnych orga- nizacyj p a rty jn y ch . O bok now ych m undurów zw raca ją uw agę m u ndury z czasów cesarstw a, obok czapek sz tu r­m ow ców błyszcza w słońcu p ikelhau-b y .

P o n ad zb itą m asą tłum ów w znosi się o lb rzym ia ośm iokątna b ry ła pom ­nika. Z 8 po tężnych basz t unoszą się k łęby dym u, z ko tłów w ypełn ionych palącą się sm ołą. Z w ierzchołków basz t zw isają ku ziem i olbrzym ie czar­ne chorągw ie.

N a podw órzu w zdłuż m urów w szy­stk ie m iejsca zarezerw ow ane dla g o ­ści honorow ych już są za ję te od sa­m ego rana. P o śro d k u w znosi się o l ­b rzy m i krzyż. Ściany m urów pom ni­ka obw ieszone są k irem i p rzybrane zielenią.

Na dworzec w Olsztynku przybywają bez przerwy pociągi nadzwyczajne, przy- pożące uczestników uroczystości żałob­nych. Obliczają, iż p rzybyć ich ma 200 tysięcy. Na. samych trybunach zarezer­

wowano miejsca 3la 3 tys. osób. P anuje piękna pogoda- Szosy okoliczne zapchane są samochodami i wozami ludności z po­bliskich miejscowości, zmierzającej do Tannenbergu.

Trum na ze zw łokam i zm arłego p rezy ­denta p rzy b y ła na m iejsce uroczystości pogrzebow ych o godz. 5 i pół rano.

Berlin, 7. sierpnia.Wciągu nocy udały się do Olsztynka

pociągi specjalne, wiozące gości na po­grzeb prezydenta Hindenburga. W po­grzebie wezmą udział w szyscy członko­wie korpusu dyplom atycznego, członko­w ie rządu R zeszy i rządów krajow ych z Hitlerem i Goeringiem na czele, k tó rzy przybyli w poniedziałek sam olotem do Neudeck i brali udział w eksportacji zw łok zm arłego prezydenta.

O lsztynek, 7. sierpnia.Do Tannenbergu przybyło kilkuset ko­

respondentów wielkich dzienników euro­pejskich, am erykańskich, a naw et japoń­skich. W Olsztynku, przy budkach tele­fonicznych panuje nieznany w tej cichej’ miejscowości tłok. Korespondenci podają wstępne wiadomości z uroczystości go- grzebowych. Niektóre z dzienników za­granicznych w ysłały po kilku korespon­dentów i fotografów.

P

Str. 2. „ S I E D E M G R O S Z Y " Nr. 216 — 9. 8. 34.

Po w ypłatę zarobków 15 razy w miesiącuz a s ło n i Bco i^ o B im i w M m m tm cfe m i®

W ub. niedzielę odbyło się w Kostuch* nie protestacyjne zebranie załogi urzęd­niczej i robotniczej kop. „Bosr“ w I<o- stuclinie, należącej do koncernu zakładów ks. Pszczyńskiego. Na zebraniu stwier­dzono, że dyrekcja ks. Pszczyńskiego od

Środa Dziś: -Cyryaka, EtniĘ

i 8

Jułro: Romana, J. V.Wschód słońca: g. 4 m. 29M sierpnia Zachód: g. 19 m. 41

1 1 1934 Długość dnia: g. 15 m. 12

M K o m i & a Ś l ą s k uR edakcja i adm inistracja: K atow ice, ulica Sobieskiego u , — tel. 349-81.

REPERTUAR KINOTEATRÓW:KATOWICE. Caiiito!: ..Kontrakt Ćaśi-

■0 : „Brat diabla", „FLip i Flaip". Collasseura: „Wtapooach tygrysa” . Pałace: „Króiewslrt kochanek".Rialto: „Lady Lora". Union: „Król cyganów".

CHORZÓW I, Colosseum: „Noę dla Ciebie” i„Tancerka z Chicago”. Apollo: „Pijnaj swego męia” i ..Przygoda' na Lido".

RADJO.CZW ARTEK, 9 SIERPNIA 1934 R.

Katow ice. 6.30 Pieśń „K iedy ransie w stają zo rze ” (W -wa). 6.35 P ły ty . 6.53 P ły ty . 7.10 P ły ty . 12.10 „W iedeń w m uzyce” — koncert zespołu s al omowego Adama Hermana (K ra­ków ). 13.05 Opowiadanie dla dzieci p. t. „Ne­ro ” H. Suskiego (L w ów ). 13.20 P ły ty . 14.15 P ły ty . 14.30 Transm isja a uroczystego zam ­knięcia Zjazdu Polaików z zagranicy w gma­chu Sejm u Rzeczypospolitej w W arszaw ie.16.00 Koncert chóru W arsa (W -w a), 16.20 Mu­z y k a lekka w w yk. Ork. P . R. ,pod dyr. Zdzi­sław a G órzyńskiego (W -w a). 17.00 W ład y­sław _ Włośnik: Pogadanka e działu; „Ogrodnik śląski” . 17.15 Recital Gizelr Kutoej — śpiew (Kraków). 17.30 T ańce śląskie — suita na chór młeisizany w w y k . Zespołu Śpiew aczego Sto­w arzyszen ia Kolej ąrzy Śląskich pod kier. Hen­ryk a Niczego (na w szystk ie rozgłośnie pol­skie), 18.00 „Letnisko w e dw orze polskim” — i w yg i. p. Janina Janikowska (W -w a). 18.15 S łu ­chow isko p. t. „W esele K rotoszyńskie” (P o z­nań). 19.00 M ieczysław M ikuła: Felieton spot- to w y . 19.15 Recital fortepianow y W ładysła­w a B u rk a tb a . (W -w a). 20.12 Koncert muizłyki lekkiej w w ykonaniu Ork. P . R. pod dyr. Zdzisław a G órzyńskiego z udziałem Kazim ie­rza Peteckiego — śpiew (W -w a). 21.00 Cap­strzyk M arynarki W ojennej z Gdyni. 21.02 O „Zm ierzchu bogów ” — R. W agnera m ówić będzie p, W ła d y sław F ab ry (Kraków). 21.12 Iirainsmiśija z Bayreuth. III—ci akt dram. muz.,,Zm ierzch bogów ” — R yszarda W agn era (z Cyklu „Pierścień Nibeluiniga”). 22.30 „W spół­czesne system y w atki z nierządem ” — odczyt H aliny Siemieńsikiej (W -w a). 22.45 P ły ty .

— NIEUDAŁE WŁAMANIE. W niedzielę około godz. 23- w łam ano się przez podlkop w murze od strony ul. Długiej do m agazynu fir­m y Eisemibeirga Samuela w Zawodzlu p rz y uli. K rakow skiej 5. S p ra w cy Siplosizetni przez lo­katora tego domu zbiegli i skradli jedynie ra­mę do row eru, w artości 40 z ł. Pod zarzutem tej krad zieży przytrzym an o R ysloka Ludwi­ka, S iatka Henryka, Kubickiego Jerzego i En- gla Józefa z Zaw odzia. — Wspólnik ich nie­jaki Rudnicki Antoni zbiegł.

— C Z Y J P O R T F E L Z G O T Ó W K A ? Dn. 7b. m. znaleziono w kaw iarni Otto w Katowi­cach portfel z pow ażniejszą gotów ka, który odebrać można w W yd ziale Śledczym , ul. Żw irki i W igu ry pokój 84.

— ARESZTOWANIE PRZEMYTNIKA. W godzinach porannych dnia 7 b. m. patrol, poli­cy jn y z a u w a ży ł na przejściu granicznem w Brzezinach Sl. (pow. Św iętochłow ice) kilku osobników, zam ierzających p rzek ro czyć gra­nicę w ra z z w iększą ilością tow arów . Poli­cjant w ezw a ł tych osobników do zatrzym ania się, na oo jednakże ci nie reagow ali. Za ucie­kającym i posterunkow y dał strzał, co miało ten skutek, że jeden z uciekających zatrzym ał się. Jest mim M aciej Sobieszkoda. zam. w G rodkow ie, pow. Będzin, który niósł p rzy so­bie tow ary pochodzenia zagranicznego. P ozo­stali osobnicy zbiegli, (ok)

— POKASANY PRZEZ PSA. W ub. ponie­działek pokąsamy został niebezpiecznie przeiz sw ego psa 49-letni Jan Bajura. zam w Piotro­wicach. Poniew aż zachodzi niebezpieczeństwo w ścieklizny, Bajurę odsitawiono do leczn icy Brackiej w Murckach. (ok)

— P O Ż A R Y . 4 b. m. w godz. w ieczornych w czasie burzy piorun uderzył w zabudowa­nia Jana Zorychty w Szerokiej, w powieciePszczyńskim , w skutek czego spaliła się cała stodoła wraz z tegorocznemi zbiorami. Pożarprzeniósł się następnie na p rzy le g ły dom mie­szkalny, niszcząc dach, oraz zapasy zboża. Szkoda w ynosi 5000 zł. (ok), 4 b. m. w nocy w ybuchł pożar w stodole

B arbary Latochow ej w Starym Bieruniu, w pow. Pszczyńskim , która uległa zniszczeimu. Szkoda w ynosi 4000 zt. P ożar pow stał na sku­tek sam ozapalenia się mokrego siana, (ok)

— RZADKA U R O C Z Y ST O ŚĆ K O ŚC IE L ­NA. W RYBNIKU. W ub poniedziałek odbyła się w kościele św . Antoniego w Rybniku rzad­ka uroczystość. W dniu tym składało śluby zakonne 19 nowie}uszek z Zakładu Sióstr Bo- romauszek. Po okolicznościowem kazaniu, któ­re w ygło sił ks. dziekan Reginek i odśipiewa-

dluższego już czasu nie płaci regularnie zarobków .

Przewodniczący zebrania p. Panek przedstawił rozpaczliwą sytuację wśród robotników, którzy całemi dniami, gdy sa świętówki, w yczekują na kopalni na wypłatę zaległych zarobków, a nie otrzy­mawszy ich, w ycieńczeni w racają do sw ycłi domów. Dalej zaznaczył p. P„> że robotnicy nawet 15 razy w miesiącu przychodzić muszą, po swe zarobki, któ­rych jednak z powodu braku gotówki nie mogą otrzym ać.

Po krótkiej dyskusji, zebrani uchwalili rezolucję, protestu jącą przeciw nieregu­larnym w ypłatom zarobków , jak rów nież przeciw nieprzyjęciu delegacji p rzez P-

naczelnika W ydz. Skarbowego, p. Kank- hofera, oraz przeciw zajęciu p rzez U rzę­dy Skarbowe kw ot, przeznaczonych na w ypła tę robotnikom i urzędnikowi.

Załoga uchwaliła zwrócić się do Rady Zakładowej kop. Boera> by poczyniła kro­ki w Radach Zakładowych innych kopalu pszczyńskich, aby rady te p rzy łączy ły się do akcji, zapoczątkow anej p rzez Radę Za­kładow ą kop. B oera, idącej w kierunku uzyskania zaległych zarobków i zaprowa­dzenia regularnych wypłat.

Załoga ubolewa, że na w ysłaną w dn. 18 lipca rezolucję, do dnia dzisiejszego nie o trzy m ały R ady Zakładow e żadnej odpo­wiedzi.

Mmmc&wt 73 pp.n a p o m & d z la n

Komitet W ojewódzki pomocy dla powodzian w Katow icach komunikuje: St"an gótów ki, jaki w płynął do dnia dzisiejszego na konto P. K. O. 315.500, przekroczył kwotę 200,000 Zł. Kw ota w pływ u wynosi 200.504,66 zł. Dńia 12 bm. t. j. W niedzielę, odbędzie Się Parku Kościuszki kon­cert, zorganizowany przez orkiestrę 73 p. p. w Katowicach. C zysty dochód przeznaczony na pomoc dla powodzian. Komitet W ojew ódzki składa tą drogą podziękowanie orkiestrze 73 p. p. za w ystąpienie, z inicjatywą urządzenia koncertu, a równocześnie zw raca się z prośbą do m ieszkańców miasta Katowic O poparcie tej Imprezy, która niewątpliwie przyczyni się do zwiększenia funduszów na pomoc dla powo­dzian.

Nadanie mocy obowiazufacejmmotpie cenni&owei w thadtownietmie ©

Numer 17 „Dziennika Ustaw Śląskich" z dnia 25 lipca br. ogłasza rozporządze­nie z dnia 19 lipca br. Ministra Opieki Społecznej, nadającego moc obowiązującą zawartej umowie cennikowej pomiędzy Zespołem Związków pracodawców i pra­cowników budowlanych „dla w szystk ich robót budow lanych z w yjątkiem p row a­dzonych z kredy tu Funduszu P racy " .

Rozporządzenie to rozszerza moc obo­wiązującą umowy na roboty budowlane

samorządów, osób prywatnych i instytu­cje społeczne, o ile te nie są prowadzone z k redy tów Funduszu P racy .

W edług wyroku Sądu Najwyższego: „Nie może korzystać z przywilejów umo­w y ten, kto umowy takiej sobie nie wy­walczył. Jeżeli więc pracownik nie należy do związku, k tó ry podpisał um ow ę zbio­row ą, p raw a, w ynikające z niej, nie mu­sza obow iązyw ać w stosunku do niego pracodaw cę".

O przedłużenie wakacyj letnichDzienniki i radjo ogłaszają, że waka­

cje letnie m ają być przedłużone do koń­ca sierpnia br., ale tylko w K uratorium Krakow skiem ,

Rodzice uczniów zapytują za naszem pośrednictwem, dlaczego tak postanowio­no?

W szak wiadomą jest rzeczą, że pra­wie cały Śląsk, wyjeżdża na wakacje do Małopolski w powiaty Żywiecki, Wado­

wicki, N ow otarski, które najwięcej u c ie r piały od powodzi.

Czy można powiedzieć z ręką na ser­cu, że dziatwa użyła choć trochę na wa­kacjach. Użyła coprawda na deszczu.

Skoro jest możliwość pogody do koń­ca sierpnia, rodzice proszą tą drogą, o przedłużenie wakacyj do końca sierpnia br. także i w województwie Śląskiem.

wi p e n. 6 bm. okoto godziny 8 rano na kop. „Jul-

jusz” obok Kazimierza wybuchł groźny pożar, który tyiko dzięki natychmiastowej akcji ratun­kowej nie pociągnął za sobą ofiar.

Nad budynkiem elektrycznej maszyny w ycią­gow ej zauważono nagle dym i płomienie, co w yw ołało popłoch. W strzymano natychmiast w ydobycie, rzucając się na ratunek płonące; m aszyny.

Pożar zdołano ugasić, jednak wskutek uszkodzenia maszyny pracę w szybie przerwa­no. Od poniedziałku zatem szyb Juljusz jest nie­czynny, skutkiem czego nie pracuje około 300 ludzi.

Specjalna komisja bada przyczynę pożaru, który, w edług przypuszczeń, powstał od „krót­kiego spięcia”*.

'Święto s tra ta e M en> Crzedku

W ub. niedzielę m iejscowa Ochotnicza Straż Pożarna w Orzechu, pow. Lubliniecki obchodziła uroczystość 10-lecia. sw ego istnie­nia oraz' poświęcenia sztandaru. O godz. 9,30 ■wyruszył pochód, z ło żo n y z delegacyj stra­ż y pożarnych i przedstawicieli w ładz do koś­cioła parafialnego w Radziookow ie, na uro­czyste nabożeństwo, gdzie dokonano pośw ię­cenia nowego sztandaru, P o nabożeństwie na­stąpił pow rót do O rzecha, gdzie ustaw ili się w szy scy w czw orobok, poczem ogniomistrz pow iatow y p. Cebula odebrał przysięgę od n-acz. S tra ży m iejscow ej p. Sw oltysika. Po rozw iązaniu pochodu odbyło się na . sali K rze- mieńsbiej posiedżemie, na którem odczytano krótką hł&torję S traży. Po posiedzeniu w bija­no gw oździe do now opośw ięconego sztanda­ru. W ieczorem odbyła się na 2 salach zaba­wa taneczna, podczas której bawiono się w roi tym nastroju, (pi)

K u r s szk o fn yd la po lic jan tów

■We w rześniu r. b. rozpocznie się najbliż­szy kurs szkolny w Mostach Wielkich, na który przedew szystkiem powołani zostaną sze­regow i służby śledczej.

Kandydaci na kurs mają odpowiadać na­stępującym warunkom : posterunkowi, st. po­sterunkowi i przodow nicy m ają b yć delego­wani w zasadzie beiz w zględu na w iek, jed­nak z w yłączen iem tych, oo do których nie można się spodziewać, a b y byli w stanie jesz­cze conajmmiej p rzez kilika lat pełn»ć_ służbę w sposób w yd atn y i sp rężysty ; z pośród star­szych przodow ników mogą b yć delegowani tylko ci, k tó rzy stanow ią m ateria! nadający się na oficerów , cz y to z powodu w arunków formalnych (średnie w ykształcen ie, w zględ ­nie stopień oficera rezerw y) oraz kwailifika- cy j służbow ych, o zy też z powodu sam ych kw alifikacyj służbow ych.

nlu m szy św . przez chór kościelny „G eeylja” zakończono uroczystość odśpiewaniem ,,Veni Creator” .. (r))

— NAPAD NA ST R Ó ŻA PO LN EGO . One-gdaj około północy na polach dworu w P szo ­wie napadnięty został stróż nocny, Brunon Pieczka, z .Ryduttów i dotkliwie pobity przez Paw ia W arw ę, oraz braci Emanuela i Józe­fa K obylków . Napadnięty doznał pow ażnych okaleczeń na calem ciele. Jak zdołano stw ier­dzić napad dok o,nam y został na tle zem sty o- sobistej. (r)

— ST R A Ż GRANICZNA W S Z Y S T K O W I­DZI. W ub. niedzielę przekroczył nielegalnie na odcinku gran. w Brześciu n/O. granicę z Polski do Niemiec górnik Jan Wardęga, zam. w Brześciu. Obecnie straż oczekuje powrotu W ardęgi z Niemiec, (r)

— ZAJĘCIE BRONI. W toku dalszych do­chodzeń przeciw ko N iem czykow i Janowi i M rozkow i Feliksow i z B iertułtów , sprawcom rozboju i usilowanego zabójstwa 65-letniej Na-

wratównej Franciszki, przeprow adzono w kil­ku m iejscach rew izję domową, gdzie, znale­ziono i zajęto kilka rew olw eró w ; a to: w Biertulłow ach pistolet „O rgiesch” , kaj. 7,65 mm., be? naboi, w mieszkaniu Gojnego Anto­niego rów n ież w BiertuHowąoh pistolet tej samej mańki i kalibru, w mieszkaniu Zarembi- ka Ludw ika w G ożynach pistolet marki „F. N.“ , kai. 6,35 mim. w ra z z 3-ma nabojami, w domu Pu kow ca W iktora z B iertułtów rew ol­w er bębenkow y, kal. 9 u rn , w domu Urbań­czy k a Emanuela z N iedobczyc pistolet kal. 6,35 mm. bez .naboi, a w mieszkaniu Niem­czy k a w Biertuiltowach pistolet marki „Drey* z e ”, kal. 7,65 mm; w raz z 7-ma nabojami, oraz Parabellum 0,8 mm. z 44-ma nabojami. W s z y ­stkich doniesiono do w ładz sądow ych za nie­legalne posiadanie broni palnej.

— RUCH BU D O W LA N Y W RYBNIKU. Statystyka m. Rybnika w ykazuje m. in., że w ub. roku udzielono przeszło 200 koncesji na budowle, a w tym roku liczba w ydan ych z e ­zw oleń p rzek ro czyła już Kazbę 100. (r)

M w o m i & a Z a & i ę M o w s f e aRedakcja i administracja: Sosnowiec, 3-go

Maja S.KINA W ZAGŁĘBIU:

BĘDZIN. DowośU: ..V dni sz ras id a” t „M?“ . Śwla. towld: ..Mario” Apollo: „Baroud”.

CZELADŹ. Czarny: „Biała trucizna”.ZAWIERCIE. Stoli*: „Prywatno żyde Henryka

VIII” ,SOSNOWIEC. Zagłębie: „Bohaterski e tyn” . P-łaeo:

„Klub dżentelmenów". Eden: „Ulica potępionychdrusz".

— BUDOWA SZOSY CZELADŹ — PIASKI— SOSNOW IEC. Z dniem 4 bm. sejmik bę­dziński rozpoczął budowę szosy Czeladź — Piaski — Sosnow iec,.której stan jest już bardzo zły. Byłoby w skazane, ażeby równocześnie remont tej szosy podjął m agistrat Sosnowca.

— CZELADŹ NA POWODZIAN. 6 bm. wmagistracie czeladzkim odbyło się posiedzenie Komitetu pomocy powodzianom, na którem, Uchwalono, między innemi zbierać ofiary rów­nież w naturze, jak, zboże, pasza dla bydła, starą odzież i t. p. Dary w naturze składać można codziennie w magistracie. Pracow nicy miejscowej poczty opodatkowali się na ten cel w w ysokości 2 proc. od poborów, na prze­ciąg 6 miesięcy. Trzeba dodać, że dotychczas T ow . Saturn wpłaciło do Komitetu na powo­dzian 10 tys. zł., zebrane od robotników urzęd­ników i zarządu.

— POŻAR W WOJKOWICACH KOŚC. W zabudowania Stanisława Cieślińskiego w W oj­kowicach Kościelnych, w nocy na 5 bm. w y­buchł pożar, który strawił chlew i część domu. Straty w ynoszą 400 zł.

— DALSZA POMOC ZAWIERCIAN NA RZECZ POWODZIAN. Do kasy M iejskiego Komitetu Pom ocy Powodzianom w Zawierciu w płynęły nowe zasiłki na rzecz powodzian; 1. Urzędnicy i robotnicy T o w . Sosnow. Fabr. Rur i że la za w Zawierciu 225,83 zl. 2. Fabryka Szkła 500 z ł . ' 3. Urzędnicy 1 • robotnicy fa b ry k i Szkła 760,35 zł. 4. Koło Lekarzy w Zawierciu 50 zł. 5. Straż pożarna T . A. Z. 21 zł. 6. Nau- czycieltsow szkół powszechnych 15,60 zł. Różni na listy 38,10 zł. Ogólnie zebrano 1.610,88 zł. i przekazano na P. K. O. 30578 — W oj. Kom. Pom. Powodzianom . (Hu)

— GOSPODYNT OKRADA LOKATORKĘ.Od kilku lat w dow a Elżbieta Fideiisowa zajmu­je skromne mieszkanie w domu przy ul. Sien­kiewicza 13 w Zawierciu. W łaścicielką tego domu jest Siejeńska Marja. Gosposia, korzy­stając z nieobecności swej lokatorki, w yw ażyła drzwi do jej mieszkania i... po tej w izycie Fide- lisow a stwierdziła kradzież pościeli itp. przed­m iotów, o czem zawiadomiła policję. (Hu)

— USIŁOWALI ROZBROIĆ POLICJANTA.Jak to zw ykle przy niedzieli byw a, zeszli się wspólni przyjaciele Giermala Jan, Leon, Ignacy i Popciewicz Marjan. Nastrój w tow arzystw ie był silnie podnieciony, skoro już po kilku głęb­szych, stoczyli ze sobą krw aw ą bójkę, a inter­w eniującego policjanta usiłowali rozbroić. Do­piero pomoc policji i areszt uspokoiły, awantur­ników. (Hu)

— WŁAMANIE W NIEMCACH. W nocy na 6 bm. do sklepu p. Henryka Ciny dokonano włamania. Spraw cy skradli w yroby tytoniowe wartości 150 zi.

_ NAKAZY PŁATNICZE K. CH. Jeden z naszych czytelników żali się, że Ubezpieczalnia w Sosnowcu, przysyła nakazy płatnicze już z karami za zwłokę, mimo, że zainteresowany reguluje należność natychmiast; czem to na­leży tłum aczyć?...

— WŁAMANIE W SOSNOWCU. Domieszkania Altera Balsa w Sosnowcu, Targo­w a 8 dokonano włamania, kradnąc 14 skrzyń drożdży,

— OKRADZONY W POCIĄGU. 7 bm. wpociągu Częstochow a — Sosnowiec okradziono Tobjasza Kantora z Częstochow y, W arszaw ­ska 20, któremu skradcono 620 zł.

— ŚWIĘTO SPÓŁDZIELCZE W BOLE­SŁAWIU. W Bolesławiu pod Olkuszem, gdzie spółdzielczość rozwinięta jest najwięcej ze w szystkich m iejscowości w pow. olkuskim, od­będzie się w niedzielę, dn. 12 bm. św ięte spół­dzielcze połączone z referatam, porankiem, w y­czynami sportowemi, i akademją, wieczorem , św ięto organizuje okręgow a spóldz. „Społem ” w raz z Kasą Stefczyka w Bolesławiu.

— ŻYDZI W OLKUSZU NIE POPIERAJĄ IMPREZ NA PO W O DZIAN. 6 bm. w Olkuszu odbył się koncert na powodzian. D w a zespoły artystyczne, mianowicie: orkiestra straży fabr. „O lkusz” i m iejscowe tow. „Hejnał” koncerto­w ały wspólnie przy przepełnionej sali teatral­nej publicznością chrześcijańską. Natomiast koncertu nie poparł ani jeden żyd. Jest to stale pow tarzający się objaw ze strony społeczeń­stw a żydow skiego w Olkuszu.

Złoczyńca na dnie biedaszybu w SosnowcuN ie b e z p ie c z n y p r z e s ie p e n N o w a E t — u g e f y

[W nocy z 6 bm. przedmieście Sos­nowca było widownią niezwykłego po­ścigu za niejakim Tadeuszem Nowakiem, znanym w okolicy włamywaczem. P a ' troi policyjny widząc skradający się ciem krzyknął: „stać-“ Zamiast jednak usłu­chać wezwania, cień pomknął jeszcze szybciej a nagle zniknął w ciemnościach.

P rzy św ietle latarek elektrycznych policja rozpoczęła szczegółowe przeszu­kiwanie terenu, natrafiając na zamasko­w any bieda-szyb. Świeże ślady stóp wo­koło świadczyły o niedawnej obecności człowieka, to też światło latarek skiero­wano w głąb szybiku, jednak nie dostrze­żono nic podejrzanego. W tedy jeden z policjantów śmiało spuścił się w dół i już na samem dnie szybu zauważył skuloną postać człowieka.

Jak się okazało, był to ścigany No­wak, którego wyciągnięto na powierz­chnię. W jaki sposób Nowak po ciemku dostał się bez szkody dla siebie na dno szybu, pozostaje jego tajemnicą.

Trzeba dodać, że Nowak mimo mło­dego wieku m a b. bujną przeszłość. W czasie rozprawy w sądzie grodzkim w Sosnowcu uciekł z sali sądowej. Został on jednak ujęty i osadzony w więzieniu. W tedy z celi .więziennej wykopał długi korytarz pod mu rem gmachu więzienne-

Ołmfsze oszm&twmr a s e f c & m c ś o t f s p g c J t o r s a

Jak ju ż swegio czasu donosiliśm y, policja mikołowiska p rzytrzym ała w T ych ach nieja­kiego H alickiego, z zaiwodu aptekarza, zam. w B yd go szczy , który dopuścił się w iększe­go oszustw a na szkodę jednej z firm kaito. w ickich. H alicki, podając się jako w łaści­ciel Starej A pteki w M ikołow ie, zam ów ił w tej firm ie różnych lekarstw za kilkaset zł. O sadzono gio w więzieniu sądowem w M iko­łowie.

W toiku przeprow adzonych dochodzeń zdołano ustalić, że przytrzym any zam ierzał dopuścić się podobnego oszustw a na szkodę firm y „Concordia* w K atow icach. S ztucz­ka ta jednak nie udała-się, gd yż w chw ili nadejścia zam ów ionego tow aru, Halicki,

. -przebywał, ju ż w w ięzieniu; (ok.).

go, jednak w przeddzień ucieczki plan je- a słysząc wyrok skazujący, odwrócił się go został odkryty j unicestwiony. No- błyskawiczie 1 przez pokój dla świad- wak przed dwoma tygodniami znalazł się ków i ogród zbiegi, mimo eskorty poli- przed sądem okręgowym w Sosnowcu, cyjnej.

¥rcs^eflfs! s t a r k o o ic aO bh*I©sI^c« w ie z ie n ia z a u r a z c ia ła

Sąd O kręgow y w Katowicach rozpatrywał sensacyjną sprawę niejakiego Józefa Gawora z Katowic-Dębu, która uwypukliła dole i nie­dole bezdomnego starca Juljusza Kawała. Sta­rzec ten od dłuższego czasu żył w skrajnej nę­dzy, nie mając nawet dachu nad głową, mimo,' iż dzieci jego mają niezłe mieszkania.

W listopadzie ub. r„ gdy starzec Kawała nie miał gdzie spać, udał się do mieszkania swej zamężnej córki z prośbą o nocleg. Córka nie chciała jednak starego ojca przenocować, a co więcej, na jego pukanie nawet drzwi nie otwo­rzyła. Przez drzwi powiedziała mu tylko, że nie ma go zamiaru nocować. W obec tego sta­rzec poszedł do znajomych, gdzie również nie przyjęto go na nocleg. W tenczas wrócił do korytarza, gdzie mieszkała jego córka i położył się na ziemi.

Żadnemu lokatorowi nie przeszkadzało to, że pożałowania godny starzec śpi pod drzwiami swej córki, a!e nie mógł tego zcierpieć inwalida Gawora, który w nocy około godz. 24 wstał z łóżka i oblał nieszczęśliwego wodą, a na­stępnie zrzucił go z II piętra po schodach. Skutki upadku były fatalne, gdy Kawała do­znał skomplikowanego złamania nogi i do dnia dzisiejszego jest inwalidą, a, według orzeczenia lekarzy, pozostanie inwalidą już do śmierci. Dzięki jednak temu wypadkowi starzec znalazł przytułek w szpitalu, a następnie został umiesz­czony w domu starców w Katowicach.

Obecnie zasiadł na ławie oskarżonych inwa­lida Gawor, który nie przyznał się do tego, aby zrzucił starca ze schodów i twierdził, że Ka­wała awanturował się w sieni, co mu prze­szkadzało w spaniu, świadkow ie nie potwier-

P. Ludwik Cyprys z Szarleja, abonent „Siedmiu Groszy" od wydania 1-go numeru naszego pis­ma, obchodził dnia 6 sierpnia 75-lecie swoich

urodzin. Oby żyl najmniej 100 latl

dzili jednak obrony oskarżonego, a przeciwnie, zeznali, że Kawała zachowywał się zupełnie spokojnie i nikomu nie przeszkadzał. W obec tego sąd skazał Gawora na 8 miesięcy więzie­nia, zaw ieszając mu wykonanie kary na 3 lata.

<s)

E l

itjącie szajfti przemytników sacharynyC g ó iem ywzewmy£iSi % y sa€§kawyiiy

Straż graniczna w Rudzie obserwo- sowym przemytem sacharyny wala od dłuższego czasu pewną szajkę, czek i kamieni do zapalniczek, która od kilku miesięcy trudniła się ma-_ W dniu 4 bm. w godz. porannych je-

Tragiczne popisy netocykiewe w SosnowcuHwśe o f ia r y Kł>raw8be"®w©I" faz«flv 4 -

W Sosnowcu przy ul. Dziewiczej po­pisywał się brawurowa jazdą motocykli­sta Józef Kasprzyk z Sosnowca, który w pewnym momencie wjechał w grupę dzie­ci.

Skutki jego lekkomyślności były fatal- ne, gdyż 8-jetnia Stanisławą Lato została

ciężko ranna i z pękniętą czaszką prze­wieziono ją do szpitala, gdzie walczy ze śmiercią. Lżejsze rany odniosła 3-łetnia Mieczysława Habiorówna.

M otocyklistę przytrzym ano i sporzą­dzono na niego doniesienie do sądu.

Ń ta

WYBUCH POCISKU ARMATNIEGOm> I k u c ie „tte& tm zym w * w M m m m m m

7 bm. około godz. 4,50 w hucie „Katarzyna" pionego żelaza wyleciały w powietrze, raniąc od miejsca wybuchu uciekano jaknajdalef. w Sosnowcu mial • miejsce straszny wypadek, wymienionych wyżej robotników. Rannych robotników z bolesnemi ranami ca-

Huk spowodował poptoch w całej hucie, a łego ciała odwieziono natychmiast do szpitala.

Nowe nadużycia w gminie żydowskie}W @ 8 » § M W C 1 ?

w sg»rmmi& © statfnścfo rt>y&<av&tr ♦

zapalni- den ze strażników udał sie na dworzec w Rudzie, gdzie zastał jednego z prze­mytników, niejakiego Kazimierza Bie- niaszka, zam. w Rudzie. Bianiaszka od­prowadzono do pobliskiego komisariatu, gdzie przeprowadzono u niego rewizję. Okazało się. że przytrzym any niósł przy sobie około 5 kg. sacharyny, pochodzą­cej z przemytu.

Przesłuchany Bieniaszek podał, że sto! na usługach kupca Łajba Szajntela w Sos­nowcu, któremu przemyca z Niemiec sa­charynę, zapalniczki, kamienie do zapalni­czek, oraz inne towary. Ustalono ponad­to, że wspólnie z przytrzym anym trudnił się przemytem niejaki Tadeusz Ziemek, zam, w Rudzie. Bieniaszek przyznał, że w ciągu kilku ostatnich miesięcy prze­niósł z Niemiec do Polski około 4 cent­nary sacharyny, 3615 sztuk zapalniczek, 28 kg. kamieni do zapalniczek, 40 kg. mig­dałów i 84 paczek guzików. Jako wyna­grodzenie Szajntel wręczył mu 2846 marek niem. i 924 zł.

Szajntela przytrzym ano i odstawiono do więzienia w Chorzowie. (ok)

który pociągnął za sobą ofiary z czterech ro­botników.

W chwili, gdy cała fabryka była w pełnym ruchu, a robotnicy Andrzej Hołda, Józef Maśloń, Stanisław Hajzyk i Antoni Dulewicz zajęci byli ładowaniem szmelcu do przetopienia, rozległ się ogłuszający huk, który wstrząsnął posadami ca­łej fabryki.

Jak się okazało, niewystrzelony pocisk ar­matni wraz ze szmelcem dostał się do kotła, gdzie pod wpływem gorąca wybuchł. Skutki wybuchu były straszne, bo masy napół rozto-

• •

fm tew ł M acfkatzapod Cl&uszem

Źle się dzieje w gminie żydowskiej w Sosnowcu. Zawisło nad nią jakieś fatum, które ustawicznie wyciąga na światło dzienne rozmaite nadużycia.

Niedawno pisaliśmy o popełnionych malwersacjach natury finansowej przez niektórych członków zarządu, a obecnie

z y u ży ły w szelk ich środków, by zdobyć jak najwięcej g łosów .

Ostatnio dowiadujem y się, że do U- rzędu ^Śledczego w S osnow cu w p łyn ęło doniesienie o popełnionych nadużyciach przy przeprowadzaniu tych .wyborów. S zczegó łów , n iestety, ze w zględu na <kr

W Kluczach pod Olkuszem miał miej- mamy do zanotowania świeży wypadek bro śledztwa, narazie podać nie możemy,sce w ub. poniedziałek tragiczny w ypa­dek. Pracujący przy rem oncie szk o ły bla­charz, Jan Stempel, został przygnieciony spadającą belką tak nieszczęśliwie, że w kilka chwil po wypadku wyzionął ducha.

Policja prowadzi dochodzenia, celem cha'er^zen'a> ponosi w inę śm ierci bla-

nadużyć, popełnionych tym razem przy nie ulega jednak wątpliwości, iż miały

ifilolem w głowęW lpbni©d®iaił©k rano o godzinie 5-ej

w mieszkaniu Palucha Jana w S zo ­pienicach p rzy ulicy Damrota 5, pow stała kłótnia na tle niesnasek rodzinnych pomiędzy Paluchem Janem, żoną jego i zięciem Graba­rzem Janem. W czasie kłótni Grabarz pobił kilofem Palucha po plecach, gtowie i ręce, oraz żonę Marję. Paluchow a doznała skom plikowa­nego fclarmanda czaszki. Pobitych przew iezio­no do szpitala gminnego w Szopienicach, gdzie pozostali po<d opieką lekarską, Stan zdrow ia Paluchow ej jest beznadziejny. Grabarz po do­konanym czynie udał się do pracy na kopal­nię w Nikiszowcu, tam jednak zgłosił się cho­ry i odszedł do lecznicy Brackiej w M ysłowi­cach.

D alsze dochodzenia w toku.

Awsiiitara w IromwajnkV ubięujł. , ,

prasy niem V, ™viac'1 pojaw iła się w części niemców w f otatka o rzekom ym napadzie na z tą w iad om otT ^ 3™ w Załężu- W zwią/ ' ku nia, których Wv' l p o p r o w a d z o n o d°chodze-

n ■ i 3est następujący:Dnia 3. VIII. 34 , .z Bytom ia tram waje™ ^ 0 p o ? 0Cy, wra,caf°

m 6,«eona im z tego powodu w,7niiei0ili a-wanturę, w czasie ktćrei mw T ’ ™Łnieom. 3 wanilinę, j mię (łzy nimi a jed­nym Z wspoj aoącycn doszło do czvnnei znie­w agi. Konduktor tram w ajow y ™ przyw rócić spokoju, zatrzym a! tram waj, 'z czego skorzystał', awanturnicy, w ysk oczy li z tram w aju i rozbif gl] S!5 ' ~ Sprawę p,0 p rze- prowadizeuiu dochodzeń przekazania D yrekcji p olicji w Katowicach.

wyborach.Jak wiadomo, w styczniu br. odbyły

się wybory do zarządu gminy żydow­skiej, które były nietylko rozgrywką wpływów partyjnych, Ze cz walną bitwą dwóch obozów, które oddawna już pro­wadzą zaciekły bój o przeforsowanie swego kandydata na stanowisko rabina, o czem zresztą w czasie trwania tych generalnych utarczek obszernie pisaliś­my.

Podczas tych wyborów obydwa obo-

o n e m iejsce, czego dowodem jest fakt. że po tak długim czasie nowoobrany za­rząd nie został dotychczas przez władze starościńskie oficjalnie zatwierdzony.

Ostatnie w ypadki nadużyć finanso­wych jak j ostatnie wypadki karalnych u- chybień ordynacji wyborczej, są w yraź nym objaw em , przem awiającym za tem, iż w tym stanie zap alczyw ości i rozją­trzenia kwestjj rabinalnej i partyjnej, na­leża łob y pom yśleć o w yznaczen iu osoby z urzędu, która m iałaby p ieczę nad dzia­

łalnością .dotychczasowego zarządu i za­jęłaby się zarazem sanacją niezdrowych stosunków. Cała niemal opinia publiczna, rozgoryczona ujawnionemi nadużyciami, przyjęłaby podobne zarządzenie władz zwierzchnich z zadowoleniem.

Szczegóły ostatnich nadużyć wybor­czych postaramy się w krótkim czasie zamieścić. (xy)

Epidemia iy§mu w Sianym BieruniuśD@iy£$k£z$&s s i w i e r d z o n o 18 z a ^ o r o m m ń .

Przed kilku dniami donosiliśmy o trzech w y- brała nieoczekiwane rozmiary. W kilka dni po zanotowano do tej pory żadnego wypadku padkach zachorowań na tyfus, jakie zanotowa- stwierdzeniu pierwszego wypadku zachorowa- śmiertelnego.no w rodzinie niejakich Wactawiczów w Bieru- nia, zanotowano już kilka nawet wypadków. W związku z wybuchem tej epidemji na te- niu Starym, w powiecie Pszczyńskim. Ojciec W szystkich chorych odstawiono natychmiast do renie Starego Bierunia, kompotentne władze rodziny, który zachorował na tą chorobę, zmarł zakładu św. Józefa w Mikołowie, gdzie umiesz- w ydały odpowiednie zarządzenia sanitarne w w kilka dni potem, zaś pozostali chorzy, Marja czono ich w baraku dla izolowanych. Ogółem celu zapobieżenia dalszemu rozwinięciu się Wacławiczowa i jej dziecko, odstawieni zostali znajduje się w tym szpitalu 18 chorych. Po- groźnej choroby. M. in. odwołany został ma­do zakładu św. Józefa w Mikołowie. mimo. że stan niektórych jest baidzo groźny, nie jący się odbyć targ w Starym Bieruniu, (ok).

Jak sie obecnie dowiadujemy, choroba przy-

M u rzy n w p r o w a d z ił sz e w c a d o o b ­sz e r n e g o p o k o ju i zn ik ł c ich o , ja k k o t,

-w p r z y le g ły c h k o m n a ta ch . P o k ilk u m in u ta ch w s z e d ł R a m iro d el 01 iv a rez .

— J ak m o g liś c ie s ię o d w a ż y ć p r z y jść tu ta j! — z a w o ła ł g n ie w n ie .— C zy w a m t e g o w y r a ź n ie n ie za k a ­za łem ?

—- M am p an u c o ś w a ż n e g o d o p o ­w ie d z e n ia !. — o d r z e k ł s z e w c z u c h w a le . —t A je ż e li pan ch ce z n a m i in te re sa z a ła tw ia ć , t o m u si m ie ć c z a s d la n a s !

— W ia d o m o ś ć w a sz a n ie b ęd z ie p e w n ie n a d z w y c za jn a .

— Z o b a cz y m y . W za m k u ce sa r sk im w S ch d n b ru n n m u szą s ię d z ia ć r z e c z y n ie z w y k łe , m o g ą c e m ie ć w p ły w na n a ­sz e za m ia r y . Z na p a n h rab ian k ę F e l i ­c ję S z a le n b u r g ?

O H varez zb lad ł.■— T o m o ja n a r z e c z o n a ! *— za w o ła ł.

— C o s ię z n ią s ta ło S k ą d zn a c ie jej n a z w isk o ?

— H ra b ia n k a S z a le n b u r g w y n a ję ła p rzed g o d z in ą u m n ie p o k ó j, a le ja k o M ela n ia S a n d , n a u c z y c ie lk a z T y r o lu . P r z y n io s ła z so b ą jed en ty lk o , d o sy ć s ta r y kufer.

R a m iro s ta ł z z a ło ż o n e m i ręk a m i, a zm a r sz c z o n e c z o ło d o w o d z iło , że m y śli j e g o p racu ją z n a tę ż e n ie m . N a ­g le p o d n ió s ł g ło w ę i jak z b u d z o n y ze sn u , z a w o ła ł:

— A h , d o m y śla m s ię w s z y s tk ie g o ! J e s te ś m y zd ra d ze n i a le b r y la n ty c e sa ­rz o w ej n ie u jd ą n am jed n a k ! M ó w ic ie , że p rzy n io s ła , k u fer s ta ry ? N o , z o b a ­c z y m y , c o w n im s ię zn a jd u ję ?

— M u si b y ć c ię ż k i, b o T y r o lc z y k , k tó r y z n ią p r z y sze d ł...

— C o t o i T y r o lc z y k b y ł ta k ż e ?— T a k , o lb rz y m p r a w d z iw y !— W ię c ó w c z ło w ie k w ie , że h ra­

b ian k a S z a le n b tlr g w y n a ję ła u w a s m ie sz k a n ie ?

— N a tu r a ln ie ! A n a d to d o w ie s ię d ziś c e sa r z o w a o te m , b o m oja ż o n a p o d s łu c h iw a ła tr o c h ę p o d e d rz w ia m i i s ły s z a ła w y r a ź n ie , jak h ra b ia n k a m ó ­w iła T y r o lc z y k o w i, ab y p o w ie d z ia ł c e ­sa r z o w e j jej a d res.

— T o n ie d o b r z e ! T r ze b a te m u z a ­p o b ie c !

19) O liy e r a z z a c z ą ł n ie sp o k o jn ie b ie g a ć p o p o k o ju i .nagle stan ą ł.

— K ie d y T y r o lc z y k o p u śc ił w a śz d om ? — ■ za p y ta ł.

— M n ie jw ię c e j p rzed p ó ł g o d z in ą . W y s z e d łe m za r a z p o j e g o o d ejśc iu .

— W ię c n ie m o że b y ć je sz c z e w S ch ó n b ru n n ?

— M u n g o !N a w o ła n ie R am ira w b ie g ł m u rzyn

d o p o k o ju .R a m iro sp o jr z a ł n a n ie g o u w a ż n ie

a p o te m za c z ą ł m u c o ś s z e p ta ć d o u ch a . M u rzy n p o c h y lił g ło w ę , u śm ie ­ch a ł s ię i b y ł w id o c z n ie b a rd zo z a d o ­w o lo n y z o tr z y m a n e g o p o lec en ia , a g d y p o c h w ili w y c h o d z ił z p o k o ju z H ilb e r te m , u k r y w a ł w ręk u sz ty le t

Z b liż y w sz y s ię d o r o z ło ż y s te g o k a sz ta ­na, r o s n ą c e g o n ad d rogą , op arł się o p ień jeg o , jak g d y b y b y ł z m ę c z o n y i ch c ia ł tr o c h ę w y p o c z ą ć .

— N a jlep ie j b ę d z ie — m ó w ił so b ie w d u sz y — że w r ó c ę wr m o je g ó r y . B ę ­dę tam sa m z m o je m b ied n e m s e r c e m ! Z a p o m n ie ć te j m iło śc i n ie m o g ę a ż d o śm ier c i, a le w o lę ju ż n ie p a tr z e ć n a jej tw a r z śliczn ą .. A h , B o ż e ! — jęk n ą ł n a ­g le g ło śn o . — C o t o je s t? U m ie r a m z a m o r d o w a n y ...

Jak d r z e w o p o d c ię te s ie k ier ą , ru ­n ą ł na z ie m ię .

N a d n ie p r z y to m n y m p o c h y liły s ię ter a z d w ie c iem n e p o sta c ie .

— T e n ju ż n ie w s ta n ie ! D o b r z e g o

' / N i -

O b y d w a j zb ro d n ia rze u c iek li...

w ło sk i, o rę k o je śc i d rew n ia n ej, z u m ie ­sz c z o n ą w n ie j tró jk ą tn ą p iłą s ta lo w ą . N ie b e z p ie c z n a b roń w ręk a ch m o r­d erc y !

— I ta b ro ń , p rze zn a cz o n a p ie r w o t­n ie d o z a m o r d o w a n ia sp o k o jn e g o w ę ­d ro w ca , m ia ła p o s łu ż y ć p o w ie lu la ­ta ch d o sp e łn ie n ia je sz c z e p o tw o r n ie j­sz y c h zb r o d n i! N a b ra ła on a sm u tn ej s ła w y h is t o r y c z n e j !

A n to n i, p o g r ą ż o n y w sm u tn y c h m y ­ś la c h , w r a c a ł w o ln o d o S ch ón b ru n n .

f la \ z e c z o n a190)

O str z e g a ln e j e g o s ło w a b y ły g ło ­se m , w o ła ją c e g o na p u sz c z y .

C a ły d w ó r k ró la , w r a z z n im sa ­m y m , je sz c z e tem b a r d z ie j o d d a w a ł s ię ro z p u śc ie , a ż n a r e sz c ie p o u su w a li s ię w s z y s c y c i, k tó r z y m ie li je sz c z e ja k i sz a c u n e k u lu d z i.

Za to k ró l i j e g o d w o r za n ie , te m ­b ard zie j p o c z ę li o d d a w a ć s ię r o z k o ­sz o m .

N a p r ó ż n o b ła g a ł i p r z e d s ta w ia ł k sią ż ę -k a p ła n , n a p r ó żn o z a k lin a ł k ró la , p r z e d s ta w ia ją c m u, że n a ró d sz e m r z e i g o t ó w s ię zb u n to w ć . K r ó l w c a le n ie zw r a ca ł n a to u w a g i , a rz ą d y p o z o s ta ­w i ł n o w e j p o tę ż n e j w ła d c z y n i p a n i D u - B a r ry i jej sp r z y m ie r z e ń c o m .

Z n ie c h ę c o n y M a r c e li w te d y , p o d o ­b n ie jak p r a w o w ita k r ó lo w a , w y je c h a ł w g łą b k raju i ż y c ie sw o je p o s ta n o w ił p o ś w ię c ić d la b liźn ic h . N ie m o g ą c p o ­k o n a ć r o z p u s ty i n ierzą d u n a d w o r z e , u su n ą ł s ię , a ż e b y n ie s tr a c ić w ia r y w d o b r o ć ro d za ju lu d z k ie g o . U c z y n ił to , n ie m ó w ią c a n i s ło w a n ik o m u n a d w o ­rze , na k tó r y m u c z e s tn ic y b a n k ie tó w , h u la ty k i r o z p u s ty p o s ta n o w ili s tę o d ­d a ć u c ie c h o m ś w ia ta b e z ż a d n e g o sk rę p o w a n ia .

J a k ie b y ło ż y c ie , ta k i b y ł k o n ie c k róla .

J e d n e g o d n ia r o z n io s ła s ię p o g ło ­sk a , że k ró l za s ła b ł.

P r z y w o ła n i le k a r ze p o w ie d z ie li , że dla k ró la o s ta tn ia g o d z in a w y b ije lad a d zień .

W ia d o m o ś ć r o z n io s ła s ię lo te m b ły sk a w ic y p o ca ły m d w o r z e , w s to li­c y i p o k raju , że k ró l u m ierą .

W ia d o m o ś ć ta jed n a k n ie w y w o ła ­ła sm u tk u w n a ro d z ie . S m u c ili s ię ty l­k o d w o r a c y i sp r z y m ie r z e ń c y p a n i D u - B ą rry , p r z e c z u w a li b o w ie m , ż ę śm ie r ć k ró la p o ło ż y k o n ie c ic h p a n o w a n iu .

W k ilk a d n i p o te m r o z e s z ła s ię w ie ś ć , ż e k ró l u m arł. L u d , d o w ie ­d z ia w sz y s ię o te m p o d w r a ż e n ie m n a­stro ju w o b lic z u śm ier c i, w o ła ł: „k ról u m arł, n ie c h ż y je król" ( L e ro i e s t m o rt, v iv e le r o i ! ) I n a tro n w s tą p ił D e lf in , sy n k ró la , p o d ty tu łe m L u d w i­k a X V I .

M a r ce li n ie p o w r ó c ił d o d w o ru , le c z p o z o s ta ł w o d o so b n ie n iu i r e sz tę d n i ży c ia p o ś w ię c ił n a p o c ie sz a n iu i w sp ie r a n iu u b o g ic h i n ie s z c z ę ś l i­w y ch .

G d y n a reszc ie p o w ie lu le tn ie j p ra cy d la d o b ra lu d z k o śc i, p o w o ła ł g o B ó g d o s ie b ie , p o ż e g n a ł s ię z ty m św ia te m z p e łn ą w ia r ą , że u c z y n ił w s z y s tk o , co ty lk o m ó g ł. Z a tru m n ą j e g o p o s tę p o ­w a ły n ie z lic z o n e t łu m y lu du . P r z e d śm ier c ią , r e sz tę w ie lk ie g o m a ją tk u za ­p isa ł na b ie d n y c h , p r z e z c o za sk a rb ił so b ie je sz c z e te m w ię k s z ą p a m ię ć i w sp o m n ie n ie .

C ałe ż y c ie M a r c e le g o b y ło p a sm em n ie u sta n n e j w a lk i i c ier p ie n ia , le c z u m a r ł z b ło g o s ła w ie ń s tw e m w s z y s t ­k ich , k tó r z y g o zn a li, a lu d p rze z w ie ­le la t c z c ił p a m ię ć o n im jak o o d ob ro­d z ie ju ludu .

K O N I E C ,

p ch n ą łe ś , M u n g o ! — r z e k ł jed en z m o rd er có w .

— M ój p a n b ę d z ie ze m n ie z a d o w o ­lo n y ! — sz ep n ą ł m u rzy n , śm ie ją c s ię .

I sc h y li ł s ię , a b y w y c ią g n ą ć s z ty le t z ra n y n ie s z c z ę ś l iw e g o , a le w te jż e c h w ili s c h w y c ił to w a r z y sz j e g o ra m ię i z a w o ła ł:

— K to ś n a d c h o d z i! U c ie k a jm y ! B y lib y ś m y z g u b ie n i, g d y b y n as tu k to sp o tk a ł!

O b y d w a j zb ro d n ia rze u c ie k li , a z p o za d rze w w y s z e d ł ja k iś w y s o k i m ę ż ­c z y z n a w cz a rn y m , d łu g im p ła szc zu i z b liż y ł s ię d o z a m o r d o w a n e g o .

— O ! — z a w o ła ł — tu k to ś l e ż y ! Jak g o t e ż za k łu li! Jak g d y b y cz ło n ek M a ffji zad a ł m u c io s śm ie r te ln y !

M a la te s ta , o n to b y ł b o w ie m o w y m w ę d r o w c e m , s c h y li ł s ię i o b e jrz a ł d o ­k ła d n ie c ia ło z a b ite g o .

— N ie — szep n ą ł. — T o n ie ża d en m istr z za b ra ł s ię d o d z ie ła ! O m y liłe m s ię ! T e n c z ło w ie k ż y je je sz c z e i m o że g o zd o ła m u r a to w a ć ! N ie c h a j n ik t n ie p o w ie , że M a la te s ta n ie m a l ito ś c iw e ­g o se rc a !

P r z e d e w sz y s tk ie m w y d o b y ł s z ty le t z ra n y i u śm ie c h n ą ł się .

— L ic h a r o b o ta — m y ś la ł — ale u ż y ć g o z a w s z e je sz c z e m o żn a . Z a trz y ­m am g o so b ie .

P o te m w z ią ł n ie p r z y to m n e g o w s iln e ra m io n a i d o w ló k ł g o aż d o p ier­w s z e g o d o m u n ad d ro g ą .

T a m g o z o s ta w ił, b ęd ą c p rze k o n a ­n ym , że k to ś g o w n e t zn a jd z ie . I tak te ż s ię sta ło .

A n to n ie g o zn a le ź li ża n d a rm i i z w o l­na n ie s z c z ę ś l iw y o d z y sk a ł p r z y to m ­n o ść o ty le , że m ó g ł p o w ie d z ie ć sw o je n a z w isk o i w sk a z a ć m iesz k a n ie .

— C h c ie li m n ie z a m o r d o w a ć ! •— sz e p ta ł o c h ry p ły m g ło se m . — P o w ie d z ­c ie c e sa r z o w e j , że k u fer i h rab ian k a ...

— M a ja c z y ! — m ó w ili żan d arm i.Z a n ie ś li g o jed n a k n a ty c h m ia s t do

za m k u w S ch ó n b ru n n i u w ia d o m ili c e ­sa r z o w ą o sm u tn y m ty m w y p a d k u .

S z la c h e tn a m o n a r ch in i p o sz ła sam a d o je g o p o k o ju , a b y s ię o so b iśc ie p r z e ­k o n a ć o s ta n ie z d r o w ia s w e g o w ie r n e ­g o s łu g i, k tó r y rzu ca ł s ię w stra sz n e j g o r ą c z c e , w o ła ją c n ie u s ta n n ie :

— H r a b ia n k a !... B r y la n ty ... Id z ie za m ą ż za in n e g o ... R a tu jc ie ją ...

N ik t n ie r o z u m ia ł c h o r e g o , n a w e t c e sa r z o w a n ie w ie d z ia ła , co m ia ły zn a ­c z y ć te s ło w a b e z z w ią z k u .

R O Z D Z I A Ł D Z I E S I Ą T Y F A Ł S Z Y W E S E R C A I F A Ł S Z Y W E

K A M I E N I EO d tr z e c h d n i z n a jd o w a ł s ię k o m i­

sarz p o lic j i' „O verbek, w w ie lk im k ło ­p o c ie , a le s ta r a ł s ię u tr z y m a ć w s z y s t ­k o w n a jw ię k sz e j ta je m n ic * ’. N ie jad ł, n ie sp a ł i w z d y c h a ł ta k s m u tn ie , jak g d y b y g o n a jw ię k sz e b y ło sp o tk a ło n ie sz c z ę śc ie . Z m ia n a ta w u s p o s o b ie ­n iu k om isarza" w n e t z w r ó c iła u w a g ę j e g o s io s tr y , ś lic z n e j P a u lin y , k tó ra m ie sz k a ła u n ie g o i za jm o w a ła s ię ca - łe m g o sp o d r s tw e m .

K o m isa r z k o ch a ł s io s tr ę s e r d e c z n ie , ta je m n ic w o b e c n ie j n ig d y n ie m ia ł, a le ty m r a z em m ilc z a ł u p a rc ie , P a u li­na n ie śm ia ła g o w c a le p y ta ć o p o w ó d j e g o tro sk i.

T e m w ię c e j je d n a k u ża la ła s ię w o ­b e c s w e g o n a r z e c z o n e g o , A r n o ld a W e lle r a , g d y s ie d z ą c o b o k n ie g o w ła ­d n ie i w y g o d n ie u rz ą d z o n y m sa lo n ik u , o c z e k iw a ła p o w r o tu b ra ta .

N a z e g a r z e b y ła ju ż d z ie s ią ta a o n n ie p rz y c h o d z ił.

— N ie d r ę c z s ię , P a u lin o ! — m ó ­w ił A r n o ld , b io rą c jej ręk ę . — Z a w ó d t w e g o b ra ta je s t c ię ż k i, i w ie le sp ra­w ia c z a se m p rz y k r o śc i. W s z y s tk o to m in ie jed n a k w k r ó tc e .

— A ch , n ie ! — rz ek ła P a u lin a . J e s te m p ew n ą , ź e H e n r y k m a w ie lk ie ja k ie ś z m a r tw ie n ie , i o b a w ia m s ię bar­d z o o n ie g o . D z ię k i B o g u , ż e t y n ie je ­s te ś u rzę d n ik iem p o lic j i, ty lk o k u p ­cem ! P o w ie d z m i ty lk o , c z y p iln o ść i z r ę c z n o ść tw o ja z o s ta n ą n a r e s z c ie d o s ta te c z n ie o c e n io n e ? C z y m o ż e m y m ie ć n a d z ie ję r y c h łe g o p o łą c z e n ia s ię ? C h cia ła b y m d o p r a w d y , a b y t o ju ż w n e t n a stą p iło .

— O , i ja n ie p r a g n ę n ic z e g o g o r ę ­cej. A le n ie s te ty , o b a w ia m s ię , że b ę ­d z ie m y je s z c z e m u s ie li c z e k a ć ! M ój sk lep n ie r o z w ija s ię ta k , ja k b y m so b ie t e g o ż y c z y ł, b rak m i k a p ita łu , a k a ż d y w o li k u p o w a ć u n a jp ie r w sz y c h z ło tn i­k ó w , n iż u p o c z ą tk u ją c y c h . N ie p o z o ­s ta n ie m i w ię c c h w ilo w o n ić in n e g o , ja k p r a co w a ć d la in n y c h . Z ło tn icy d a­ją m i c h ę tn ie le p sz ą r o b o tę , b o w ie ­dzą , że je s te m u c z c iw y m i ż e p o d c za s m e g o k ilk u le tn ie g o p o b y tu n a p o la ch b r y la n to w y c h w B r a z y lj i n a u c z y łe m s ię d ob rej ro b o ty .

— H e n r y k id z ie ! — z a w o ła ła P a u ­lin a . — P o z n a ję g o ju ż p o o tw ie r a n iu d rzw i.

O v e r b e k w sz e d ł, p o z d r o w ił s io s tr ę i p r z y s z łe g o s z w a g r a u ś c is k ie m rę k i, i u s ia d ł p rzy s to le , n ie ru sz a ją c w c a lep r z y g o to w a n e j d la n ie g o k o la cji.

P r z e z d łu g i c z a s s ie d z ia ł, n ie m ó ­w ią c a n i s ło w a , p o te m n a g le w s ta ł i z a w o ła ł w z b u r z o n y ;

— A lb o je s te m ju ż n ie d o łę ż n y i n ie z d a tn y d o s łu ż b y a lb o m n ie t e ż n ie s z c z ę ś c ie p r z e ś la d u je ! O d tr z e c h d n i szu k a m w W ie d n iu p e w n e j o so b y , k tó ra tu z n ik ła b e z ślad u . C ała m oja k arjera z a le ż y o d tej sp ra w y , ca łe m o ­że ż y c ie m o je !

— P o w ie d z n am , o cq c h o d z i? — • p r o s iła P a u lin a . — M o ż e b ę d z ie m y d m o g li p o m ó c !

— D o b r z e , a le z a c h o w a jc ie t o w ta je m n ic y ! O tó ż p rzed trz em a d n ia m i zn ik ła b e z ślad u jed n a z d am d w o r ­sk ich c e sa r z o w e j . C e sa r z o w a sa m a p rzy s ła ła ją d o W ie d n ia . D la c z e g o , o to m n ie jsza . W y n a ję ła tu so b ie u m e ­b lo w a n y p o k ó j i m ja ła p o z o s ta ć d o p ó ­ty , d o p ó k i n ie z o s ta n ie w e z w a n ą d o p o w r o tu . T o w a r z y s z y ł jej d o tą d je ­d en z z a u fa n y c h s łu g d w o r sk ich , a le t e g o c h c ia n o z a m o r d o w a ć , a o o w ej d a m ie d w o r sk ie j n ic z e g o n ie m o żn a s ię d o w ie d z ie ć . S łu ż ą c y le ż y w c ię ż ­k iej g o r ą c z c e , n ie m o ż e p o w ie d z ie ć , g d z ie z o s ta w ił sw o ją p an ią , c e sa r z o w a k a za ła m i w y ś le d z ić m ie jsc e jej p o b y ­tu , a ja z n a le ść jej n ie m o g ę . A g e n c i sz u k a ją d n iem i n o cą , ja to sa m o i w s z y s tk o d a rem n ie ! H r a b ia n k a zn ik ła b e z ś la d u ] (C ią g d a lsz y n astąp i).

Nr. 2x6 — 8. 8. 34. „ S I E D E M G ti O S 2 Y " Str. S

Koniec Śledztwa w sprawie zamachu w Austrji& g f i i € B € i « a r a i | i i w € i t w m m

E Wiednia donoszą:Śledztwo w sprawie zamachu z dnia

25 lipca jest już ukończone.W szyscy zamachowcy oskarżeni są o

zamach stanu, niektórzy o morderstwo, nadużycie władzy urzędowej i złośliwe uszkodzenie cudzej własności.

Jak donoszą pisma, dochodzenia poli­cji wykazały, źe głównymi organizatora­mi puczu byli adwokaci narodowo - so­cjalistyczni: dr. WMchter, dr. Etynkhau- sen. dr. Weber i dr. Fiihrer. Trzej pierwsi zdołali uciec do Niemiec, natomiast dr. Fiihrer był jeszcze obrońcą mordercy kanclerza Dollfussa, Po rozprawie prze­prowadzono u dr. Filhrera rewizje domo­wą, w czasie której znaleziono tak ob­ciążające materiały, że Fiihrera areszto­wano.

,.Die Stunde“ donosi, że wyniki docho­dzeń policyjnych są wręcz sensacyjne. Policja jest obecnie w posiadaniu list par­tyjnych i zna całą tajną organizację hit­lerowską, bo wielu aresztowanych złoży­ło pod wrażeniem środków dowodowych policji b. szczegółowe zeznania. Jak tw ier­dzi pismo, w kołach hitlerowskich panuje rozgoryczeń e przeciwko głównym przy­wódcom spisku, którzy zbiegi) zagranicę, nie troszcząc się c los swoich towarzy­szy. Przyw ódcy ci podobno zabrali ze so­

bą także wszystkie fundusze tajnych or­ganizacyj partyjnych, wskutek czego wszystkie organizacje hitlerowskie zaczy­nają się rozpadać.

Dezorganizac ja w obozie narodowo- socjalistycznym jest — jak twierdzi „Die Stunde'* — tem w;ększa, że poszczególne grupy obecnie bardzo namiętnie się zwal­czają, zarzucając sobie wzajemnie zdradę i obwiniając s;ę o niepowodzenie zama­chu. Wobec tych sprawozdań, wszystkie koła ludności oczekują z naprężeniem dal­szej rozprawy przed wojskowym sądem.

Mimo wszystko, jednak nie odnosi się wrażenia, jrkoby hitlerowcy zamierzali istotnie zaniechać zupełnie akcji terory- stycznej. Agitacja radjowa trwa w dal­szym ciągu. Ogromne oburzenie wywoła­ło tutaj przemówienie, wygłoszone w ra­djo mónachijskiem. Nieznany mówca za­rzucał sądom austriackim okrucieństwo, i napadał na kościół katolicki z tego powo­du, że przy straceniu mordercy Dollfus­sa obecny byt ksiądz.

300 SckuizSundoweSw zwoCniono z więzienia

Z Wiednia donoszą:#W ciągu ostatnich dni wypuszczono z

więzienia 300 Schutzbundowców. Areszto­wanie ich nastąpiło z polecenia poprzed­niego inspektora policji Steinhausla, który chciał w ten sposób odwrócić uwagę od przygotowań do puczu hitlerowskiego. Rząd Schuschnigga uwolnił już poprzed­

nio wybitnych przywódców socjalistycz­nych. co wskazuje, że chciałby on zabez­pieczyć sobie spokój przynajmniej z lewej strony.

Wytoki śmierci to CłusirjłZ Wiednia donoszą:Sąd wojskowy skazał dziś Ernesta

Feike, jedynego żołnierza armji czynnej, który brał udział w napadzie na pałac kanclerski. Feike oświadczył, że wszedł do urzędu kanclerskiego przypadkowo. Sąd skazał go na karę śmierci przez po­wieszenie i wyrok wykonano. Przed za­wiśnięciem na szubienicy Feike podniósł prawą rękę do ukłonu hitlerowskiego i krzykną! „Heil Hitler". W Klagenfurcie skazano na karę śmierci hitlerowca, Ka­rola Kostelnika. Prezydent Miklas zmienił jednak wyrok śmierci na 15 lat ciężkiego w ię z ie n ia .

Wzrost liczby członbów mtędzyaaroflówM górnicze)(Z Paryża donoszą: «W Lille rozpoczął obrady kongres między­

narodówki górniczej, w którym biorą udziai de­legaci Francji, Wielkiej Brytanji, Belgji, Zagłę­bia Saary, Polski, Szwecji, Norwegji, Czecho­słowacji, Rumunji, Hiszpanji i Holandji.

Pomimo przymusowego wycofania się or­ganizacyj górników niemieckich i austrjackich, grupujących przeszło 190.000 członków, ogólna liczba członków międzynarodówki górniczej po­

większyła się o 36.348 przez wstąpienie górni­ków ze Stanów Zjednoczonych, Zagłębia Saa­ry 1 Norwegji. Ogólna liczba członków mię­dzynarodówki górniczej wynosi obecnie 1.605,035. W trakcie obrad kongresu poruszo­ne zostaną przedewszystkiem następujące spra­wy: czas pracy w kopalniach, sprawa świato­wego zagadnienia węglowego, walka przeciwko wojnie i faszyzmowi, sprawa chorób zawodo­wych wśród górników.

Kłęstta suszy w Sfauacb ZłediZ Nowego Jorku donoszą:Klęska sutszy, spowodowała w Stanach

Zjednoczonych olbrzymie straty, dotknęła ona24 stany o ludności, przewyższającej' 27 mi­lionów. Najbardziej ucieir,piały Stany Montana, Wyomlng, północna i południowa Dakota, 0- raz 12 stanów południowych. Straty oblicza­ne są na S miliardów dolarów.

Z Nowego Jorku donoszą:Prezydent Roosevelt w drodze powrotnej t

Kalifornji do Waszyngtonu zwiedził niektóre stany, nawiedzone klęską suszy. Klęska wy­rządziła ogromne szkody w 24 stanach. Stra­ty obliczają na 5 mlljardów dolarów. Rząd opracowuje projekt wybudowania wielkich tam celem uruchomienia systemu nawodnienia ob­szarów, gdzie klęska posuchy powtarza się najczęściej.

Osifttatc wiadomości sportoweREPREZENTACJA POLSKI — REPREZEN­TACJA EMIGRACJI W LEKKIEJ ATLETYCE.

We wtorek na stadjonie wojsk, w Warszawie rozpoczęty został dwudniowy mecz lekkoatle­tyczny między reprezentacją Polski a reprezen­tacją emigracji. Zawody poprzedzone były de­filadą. W meczu lekkoatletycznym wyniki byty bardzo dobre. Po pierwszym dniu prowadziła reprezentacja Polski w stosunku 34—28.

WERYFIKACJA WYNIKÓW I ZATWIERDZĘ- NIE PUNKTACJI.

We wtorek rano komitet organizacyjny igrzysk sportowych polaków z zagranicy prze­prowadził weryfikację wyników i zatwierdze­nie punktacji.

Jak się okazuje, zdobywcą nagrody Prezy­denta R. P. jest drużyna emigracyjna Francji, a nie Gdańska, jak poprzednio podawano. Punktacja nagrody p. Prezydenta przedstawia się następująco: pierwsze miejsce zajęła Fran­cja — 35 punktów, 2) Gdańsk — 34 pkt., 3) Czechosłowacja — 27 pkt., 4) Niemcy — 21 pkt., 5) Stany Zjednoczone — 2o pkt., 6) Ru- munja — 17 pkt., 7) Belja — 17 pkt., 8) Łotwa — 10 pkt. itd. Nadto dokonano zatwier­dzenia nagród konkurencyjnych drużynowych i indywidualnych.

Nowa wolna w południowe! Ameryce?

Z Santiago de GMM donoszą, że pomiędzy Chiłl a Paragwajem może lada dzień wybuch­nąć poważny konflikt. Rząd Ch® skarży się na wrogą propagandę, prowadzoną przez pra- Rę paragwajską. Prasa ta zarzuca republice ^nnh niezachowanie ścisłej neutralności w K°nflikcie w sprawie Gra® Chaco.

Arcykitąie Otto przybędziedo Wioch

JZ Londynu donoszą:Do rezydencji księcia Bourbon-Parma w Vil-

■a Pianore gdzie bawi obecnie cesarzowa Zyta, przyjeżdża w najbliższym czasie arcyksiążę Otto. Oficjalne sfery włoskie zapewniają, że nie jest spodziewane spotkanie Mussoliniego z ąrcyksięciem. Mimo to zwracają uwagę, że se­kretarz prywatny arcyksięcia Ottona bawi od paru dni w Rzymie.

Strejk włoski góralków polskich w Betkuneprzeciw pazfoaw ian iu icfk pracy

Z P aryża donoszą:Dzienniki donoszą, że robotnicy pol­

scy, pracujący w kopalniach w mieści© Bethune pod Lens ogłosili strejk włoski na znak protestu przeciwko wydaleniu z pracy Polaków. Oiolo* 200 górników po­zostało w poaziemiack 1 wstrzymało pra­ce w kopalni.

Strejkijący oświadczyli, że nie wyjdą na powierzchni© I nie bedą pracowali, do­póki źadania nie będą uwzg o rekcja kopalni weszła w rokowania ze strejkującymi, a władze bezpieczeństwa pilnują porządku. Strejk ma przebieg spo­kojny. Również wielu górników francu­skich pozostaje pod ziemią z górnikami polskimi, solidaryzując się z ich akcją.

W ładze kopalni ,,Escarcelle“ koło

Lens są zaniepokojone ostrym zatargiem 200 górników - Polaków z kilkunastu gór­nikami francuskimi.;!'Polacy trzymają w zamknięciu Francuzów w głębokośl fltOO metrów. Wzburzenie górników polskich spowodowane zostało iicznemi szykanami władz kopalni, które systematycznie w y­dalają Polaków. W poniedziałek rano górnicy francuscy i Polacy, jak zwykle

zjechali do szybów. Na głębokości 200 metrów Polacy otoczyli Francuzów I przecięli przewody elektryczne. Pewien górnik francuski zdołał po wielkich tru­dach przedostać się do sąsiedniego szybu, a następnie na powierzchnię i zawiadomił o wypadku. Trzech sztygarów, którzy na­stępnie zjechali do kopalni, celem pertrak­towania z Polakami, uwięziono razem z

poprzednimi Francuzami. Rokowania na- Potykają na opór ze strony Polaków, któ­rzy żądają przyjęcia dwóch górników polskich, zwolnionych w dniu 26 maja za ostry protest przeciwko redukcji kilku ko­legów. Zjazd do kopalni jest strzeżony przez żandarmerie-

likw idacja strejkuZ Paryża donoszą:Bunt górników w kopalni „Escarcelle*1

został zlikwidowany ugodowo. W ie­czorem polscy górnicy wypuścili na wol­ność zakładników francuskich. Policja i żandarmeria wycofały się z terenu ko­palni.

H u m o i

POŻYTECZNACZĘŚĆ CIAŁA.

— Wie pan, panie żółtko, do czego słu­ży kręgosłup?

— No?—• żeby siedzenia na

szelkach nie nosić.

m om en —OMEN.

— Matka mojej żo- ny wyjechała...

- - Dlaczego pan nie Wowi: teściowa?

Kiedy ona jest naprawdę dobra kobie-

S P R Y T N Y

W , q OLĘBIARZ.« * - ' 5

eołęb i. notowcę— Cóżeś itaJkfi

szony, Ignac? skvva“— Zmartwienie ma„„ z tych gołębi, cam

bej wiosny dochował dwanaście mi zabłądziło i nie wróciło do gołęb­nika. A jak twoje?

— Zadein nie eaibłądził i nie zabłądzi.

— Jak ty to robisz?— Zw yczajnie: sk rzy ­

żowałem gołębie z ga- dającemi papugami. Jaik który gofąb .zabłądzi, to sairo pyta się o drogę.

TO WYCIA Cl

— 16 —

ż e g r o z iły im rep resje z e s tr o n y Miike‘a. Jeden z c z ło n k ó w szajk i P e r e ll i‘e g o , k tó r y u tr z y m y w a ł szynczeik , p o b ieg ł od razu d o A n g e la i o p o w ie d z ia ł m u o w y c z y n a c h M ik e‘a, k tó r y g ro z ił c o r a z bard ziej s w ą p o tę g ą T o n io w i. A n g e lo d o n ió s ł od ra zu o tem T o n io w i.

— N iech n o W ik to r s k o c z y d o te g o draba i p o­rozu m ie s ię z nim , c z e g o on w ła ś c iw ie ch ce . C z y w ie c ie , k to d z ia ła ł n a ty m te r e n ie ?

O k a za ło s ię , ż e p o z a M ikem o p e r o w a ł fam Shau ii 0 ‘D onn elt, k tó r y a lb o sa m za p u szc za ł s ię w te d z ie d z in y , a lb o w y n a jm o w a ł n iejak iego H en- n e s s e y ‘a, k tó r y d o k o n y w a ł w sz e lk ic h m o ż liw y c h g w a łtó w . H e n n e ss e y b y ł „ w y n a jm o w a n y 1* p rzez 0 ‘D on n ella do g ru b szej ro b o ty , k ie d y irlandzki sz e f n ie ch c ia ł b ab rać s ię o so b iśc ie jak iem ś zab ójstw em i ś c ią g a ć na s ie b ie u w a g i policji.

— M u sim y s ię za k rzą tn ą ć o d razu ! — rz e k ł P e - relji. A ty m c z a se m W ik to r p o w in ie n s ię ro zp ra w ić z F e e n y ‘em , a lb o z 0 ‘D on n ellem .

T e g o sa m eg o dnia W ik to r zn a la z ł s ię w n ie ­w ie lk im h ote lik u , w k tó r y m m iesz k a ł irlandzki p r z y w ó d c a b a n d y tó w . N ie b y ł on b ynajm n iej z a ­c h w y c o n y w iz y tą V in setti‘e g o . V in,setti zap rop on o­w a ł jak iś „m odu s v iv e n d i“ p o m ię d z y ob om a sza j­k am i, a le Ó ‘D on n el, k tó r y po raz p ie r w s z y s ły s z a ł to d z iw n e s ło w o , b y ł n ieu b ła g a n y .

— S łuchaj W ik to r z e — p o w ie d z ia ł, — teren ten z a w s z e n a leża ł d o nas, m o ż e sz to o ś w ia d c z y ć s w o ­jem u sz e fo w i. N ie dam y s ię p rzeb ła g a ć . Z e w sz ą d g ro z i nam konk uren cja . M u sim y d bać o n a sze d o ­c h o d y .

- 13 —

s tę p n e g o razu W ik to r z ja w ił s ię w jeg o sa lon ie , P e r e lli o z w a ł s ię s ło d k o :

— C z y ty m y ś lisz k o ch a n ie , że b ę d z ie sz od po­c z y w a ł so b ie c a ły ro k ? A m o że o d m ó w isz to m iej­s c e 'n a sta tk u , ja d ą cy m d o E u ro p y ? S zk o d a p ie­n ię d z y na r e z e r w o w a n ie !

B y ło to n ie w ie le , a le se n s te g o b y ł n ie w e s o ły . O z n a c za ło to , ż e W ik to r w in ien m ieć s ię na b a c z ­n o śc i. G d y b y u s iło w a ł u c ie c d o E u rop y , to W pad­n ie w za sa d z k ę . W e w sz y s tk ic h p ortach o c z e k i­w a ć g o b ę d z ie p o lic ja ,‘u p rzed zo n a p rze z sa m y ch b a n d y tó w . Z araz p o w y lą d o w a n iu n a ło żą m u kaj­d anki na r ę c e , a jeże li b ę d z ie d ep o rto w a n y zp o w ro - tem do A m ery k i, to w ie d ob rze, ż e czek a ją g o już r e w o lw e r y jeg o k o le g ó w .

P e r e ll i p o s ia d a ł w ła s n y s y s te m sz p ie g o w sk i, k tó r y b y ł św ie tn ie z o r g a n iz o w a n y . W ro zm a ity ch b ank ach m ia ł za u fa n y ch u rzęd n ik ó w , k tó r z y d o n o ­sili m u ro zm a ite s z c z e g ó ły o ie g o to w a r z y sz a c h . W ie d z ia ł on d osk o n a le , u e c i lu d zie m ają na sw o ic h k on tach , b y ł d o sk o n a le p o in fo rm o w a n y , c z y n ie p rzerzu ca ją p ie n ię d z y d o in n ych k rajów , a p r z e d e ­w sz y s tk ie m m ia ł czujn e ok o n a w s z y s tk ie cz ek i, w y d a w a n e p rze z a g en cje tu r y s ty c z n e i s to w a r z y ­sz en ia o k r ę to w e .

V in setti p o sia d a ł sw ó j w ła s n y rach u n ek b an ­k o w y . P r z e w a ż n ie c z ło n k o w ie sza jek b a n d y ck ich w o lą „safesy**, an iże li rachunki w b ank ach . D z ięk i tem u z b ie g o w i o k o licz n o śc i T o n n y b y ł p o in form o­w a n y o p e w n y c h p o su n ięc ia ch W ik to r a . W ie d z ia ł d o b rze , ż e m a on zam iar c z m y c h n ą ć d o E u rop y .

W zm ia n k a o resta u ra cja ch w C icero u m ocn iła T o n n y ‘eg o w jego podejrzeniach i przypieczętowała

„ S I E D E M G R O S Z Y " Nr. 216 — 8. 8. 34.

Z j a z d j y i a k ś i z z a g m m a i

&bvadm ie w fo&m isiacb. Z Warszawy 'donoszą;

t IW drugim dniu zjazdu Polaków z zagranicy w gmachu sejmowym panuje ożywiony ruch. W kuluarach zbierają się grupy delegatów.

Od godz. 9 rano rozpoczęły się prace w ko­misjach. Największe zainteresowanie budzą obrady komisji kulturalno-oświatowej, które się toczą w przepełnionej uczestnikami sali Sena­tu. Przystąpiono do dyskusji nad jednem z naj­bardziej palących zagadnień, a mianowicie nad sprawami młodego pokolenia polskiego na emi­gracji. Pozatem na porządku dziennym znaj­dują się jeszcze zagadnienia udziału Polaków z zagranicy w życiu kulturalnem narodu, za­gadnienie książki polskiej, prasy i radja, jako środków więzi kulturalnej między krajem a emigracją. O zainteresowaniu pracami komisji św iadczy fakt, że zgłoszono aż 50 referatów,

W sali budżetowej Sejmu zebrała się ko­misja gospodarcza, której zadaniem jest ustale­nie podstaw współpracy gospodarczej między wychodźtwem a krajem. Obradom komisji przewodniczy p. Dubieński z Kanady, a p. Bo­rys Rzepecki w ygłosił referat p. t. „Przem iany życia gospodarczego w Odrodzonej Polsce",' Po referacie tym rozpoczęła się dyskusja.

Komisja społeczna omawia sprawę zacieś­nienia więzi organizacyjnych między poszcze- gólnemi organizacjami Polaków zagranicą.

Obraduje również konferencja kobiet. Prze­w odniczy jej prezeska Związku Polek w Ame­ryce p. Krzysiakowa. Zaznaczyć trzeba, że zw iązek ten liczy 60.000 członkiń.

Jednocześnie w . gmachu Polskiej Agencji T e­legraficznej odbywa się konferencja z przedsta­wicielami prasy polskiej zagranicą.

O godz. 20 w wielkiej sali sejmowej zebrała się komisja statutowa regulaminowa, gdzie major Fularski przedstawił projekt statutu Światowego Związku Polaków. Referent zazna­czył, że prace Św iatow ego Zw iązku Polaków muszą się odbywać w ramach ustaw tych w szystkich państw, w których mieszkają Pola­cy, i dlatego będzie się unikać rozciągania działalności związku na tereny polityczne. Or­ganizacje terenowe będą miały charakter związ­ku związków. Organizacje nie powinny się ograniczać tylko do dziedziny kulturalnej, lecz za w zór brać sobie organizacje północno-ame- rykańskie, które obok więzi ideologicznych, po­trafiły także zainteresować członków materjal- nie.

.Władze naczelne Św iatow ego Zw iązku Po­

laków będą Się przedstawiać następująco: Bę­dzie istniała Rada Naczelna, powoływana przez walny zjazd, który odbywać się będzie co 5 lat. Każdy teren chociażby najmniejszy, będzie oddzielnym okręgiem wyborczym, który będzie wybierał delegata na zjazd. Ilość delegatów z każdego terenu będzie zmienna. Rada Na­czelna będzie w okresie 5 lat zastępować zjazd całego w ychodźtw a i stać na straży ideoiogji. W ładzą w ykonaw czą będzie prezydjum Rady Naczelnej, złożone z prezesa, dwóch w'cepre- zesów i siedmiu członków prezydjum. Statut będzie ujmował w szystkie zagadnienia tylko ramowo i ogólnikowo.

Dyskusję nad tym referatem uznano za ściśle poufną.

W baszcie inar&zał&óti!Jil&wa. Mii,Mewa m m d ź e m i b i w b u ę M in d en bu r^a

Z O lsz ty n k a d onoszą';U r o c z y s to ś c i p o g r z e b o w e za k o ń ­

c z y ły s ię 7 bm . w p o łu d n ie u r o c z y s ty m z ło ż e n ie m tru m n y z e z w ło k a m i H in ­d en b u rg a w b a sz c ie m a rsz a łk ó w . O b ­sz e r n y d z ie d z in ie c b a stjo n u z a ję ły d e­le g a c je w sz y s tk ic h p u łk ó w R e ic h s ­w e h r y , o d d z ia ły m aryn ark i, o rg a n iz a ­

cje b. u c z e s tn ik ó w w o jn y św ia to w e j ż w e te r a n a m i w a lk w sch o d n io -p r u sk ic h na cz e le . P o z a m u ram i b a stjo n u p o ­z o s ta ły o lb rz y m ie t łu m y , o ce n ia n e n a o k o ło 200.000 o só b . W o k o lic y p o m ­nika k rą ży ły lic zn e e sk a d ry lo tn ic z e . Z e sk rz y d e ł sa m o lo tó w z w is a ły ż a ło ­bne w s tę g i.

Pożar magazynów fabryki szkła w Zawierciu, który wybuchł w niedzielę, wyrządził znaczne szkody.

O k o ło g o d z . 10-ej p r z y b y li cz ło n k o ­w ie rząd u z G o e r in g ie m n a c z e le .; W śr ó d p r z y b y ły c h g o ś c i z a u w a ż y ć b y ło m o ż n a fe ld m a r sz a łk a M ackensej na. C z ło n k o w ie k o rp u su d y p lo m a ­ty c z n e g o , p r z y b y li w g a lo w y c h m u n ­d urach i z ło ż y li u s tó p k a ta fa lk u w ie ń ­ce , z a k o ń c z o n e w s tę g a m i o b arw ach ’ n a r o d o w y c h d a n e g o p a ń stw a . P o ob u stro n a ch k a ta fa lk u u s ta w io n e g o p rzy w e jśc iu do b a sz ty w o d z ó w , za ję ła m iej sc e k o m p a n ja h o n o r o w a R e ic h s w e h ­ry. K r ó tk o p rzed g o d z . I i - t ą y /k ro ­c z y ły n a d z ie d z in ie c p o c z ty sz ta n d a r o ­w e i u s ta w iły s ię n a p o d ju m , z b u d o w a ­n y m p o m ię d z y k a ta fa lk iem a k r z y ż e m , w z n o sz ą c y m s ię n a środ k u d z ie d z iń c a .

W k r ó tc e p o te m p r z y b y ł k a n c le r z H it le r . K a n c le r z p o d sz e d ł d o c z ło n k ó w irodziny z m a r łe g o p r e z y d e n ta i z ło ż y ł im k o n d o len cjg . N a s tę p n ie d e le g a c ja o f ic e r ó w u d a ła s ię d o b a s z ty w od zów ’ i w y n io s ła tru m n ę ze zw ło k a m i m ar­sza łk a na k a ta fa lk , u s ta w io n y w p o ­b liżu k rzy ż a h a środ k u d z ie d z iń c a b a ­stjo n u . W tej ch w ili w s z y s c y p o w sta ­li z m ie jsc a r ó w n o c z e śn ie z a b rz m ia ły d zw o n y . Z e s z c z y tó w b a sz t w zn io s ły , s ię k łę b y d y m u z p ło n ą c y c h z n ic z ó w . N a p od ju m w stą p ił p o ło w y b isk u p e w a n g e lic k i D o h r m a n n , k tó r y w y g ło ­s i ł m o w ę p o g r z e b o w ą .

Następnie zabrał głos Hitler, przedsta­wiając karjerę zmarłego prezydenta. Mo* wa była apoteozą czynów wojennyęfc Niemiec, które, jak się w yraził kanclerz, >,w najbliższem stuleciu nie będą potrze­bowały rehabilitacji honoru swego orę- żem“. Dalćj mówił kanclerz: „Przed dwu* dziestu laty dźwięki dzwonów z tego sa­mego miejsca obwieściły po raz pierw szy Niemcom i światu wielkość nazwiska Hindenburga. Dziś wśród dźwięków tych samych dzwonów, naród niemiecki zwra­ca zwłoki bohatera tej ziemi, na której odniósł jedyne w dziejach zwycięstwo. Baszty, otaczające to miejsce, będą dum- nemi strażnikami ostatniej kw atery głów­nej wodza na wschodzie Niemiec".

Po mowie kanclerza Hitlera trumnę ze zwłokami m arszałka wśród dźwięków marszu „Ich Jiatt* elnen Kamefaden‘‘.przechodzących stopniowo w narodowy hymn niemiecki, przeniesiono do baszty marszałków, położonej naprzeciwko basz­ty w o d z ó w . D o ś r o d y d o g o d z in y ,1 2 pu­b liczność będzie, dopuszczoną do .d e k o ­wania przed trumną marszałka.

Po uroczystości, goście żałobni zaczę­li się rozjeżdżać. Tłumy z poza murów bastjonu zaczęły nadciągać na dziedzi­niec j powoli defilowały przed trumną Hindenburga.

Pruski chnestZ Berlina donoszą:Ministerstwo Spraw W ewnętrznych Rzeszy

zarządziło przemianowanie miejscowości Scze- drzik, w pow. opolskim, na Śląsku niemieckim, na Hitlersee.

— 14 —

lo s W ik to ra . H e rsz t z d a w a ł so b ie d o sk o n a le sp ra­w ę , ż e b y ł on n iep o ró w n a n y m p o śred n ik iem w e W szy stk ich sp orach b a n d y ck ich . M ia ł on d ostęp d o k w a te r w sz s y tk ic h h e r s z tó w , a k u le s ię go p op rostu n ie im a ły . B y ł d y sk r e tn y , d o tr z y m y w a ł s ło w a , m ia ł zn a k o m ite oko, k ie d y trzeb a b y ło k o g o ś sp rz ą tn ą ć .

P e r e ll i n ie b y ł z w y c z a jn y m b a n d y tą . N ie ch o- ■ d ziło m u bynajm n iej o o rd y n a rn e o b ló w ia n ie s ię

p r z y k ażd ej okazji. Z r e g u ły n iem a l lu d zie , k tó r z y p ad ali o fiarą je g o z e m sty , b y li n ieo g ra b ia n i. N ie ­k ie d y p o licja zn a jd o w a ła p r z y d rogach tru p y ofiar, k tó r e m ia ły w sw o ic h k ie sz e n ia c h ogrom ną, g o tó w ­k ę . P e r e ll i b y ł c z ło w ie k ie m za m o ż n y m , o g ro m n ie z a m o ż n y m i n ie le c ia ł n a d o raźn e z y s k i.

P o z a te m p o sia d a ł h e rsz t s z ó s ty n iejak o z m y s ł, k tó r y u p r zed za ł go o n ie b e z p ie c z e ń s tw ie . K ie d y o trz y m a ł ta k ie o s tr z e ż e n ie od sw o je g o in styn k tu d z ia ła ł s z y b k o i s p r a w n ie . . S ię g a ł d a lek o . G all- w a y z o s ta ł z a b ity p o zo rn ie za to, ż e z ja w ił s ię na

’ p o licji z c h ęc ią d o n iesien ia . W r z e c z y w is to ś c i je- ' dnak zab ito g o z e w z g lę d u na p r z y s z łe m o ż liw e po­

w ik ła n ia .

R O Z D Z IA Ł II.

K O N IE C V IN S E T 1 1 ‘E G Q .

Jako p om ocn ik a w d z ie le sw o je j z e m stj brał h ersz t sw o je g o ziom k a A n g e lo V eron ę, który n ied a w n o w stą p ił do jego szajk i. M iał w o b e c A n- g e la d łu g w d z ię c z n o śc i, g d y ż c z ło w ie k ten u ra to w a ł m u sw o ie g o cz a su ż y c ie w u ta r c z c e z policia . P e -

10 wicua

— 15 —

relli p o d a r o w a ł 50.000 d o la ró w A n g o lo w i i u rząd ził m u zą to w sp a n ia łą w illę . T o b y ł p ie r w s z y krok .

V in setti n ie b y ł taki ła tw y do p r z y c h w y c e n ia . Z w ie tr z y w s z y n ie b e z p ie c z e ń s tw o o d m ó w ił m iejsce w k ab in ie na o k ręc ie „ K ró low a A usfralji" i za m ó ­w i ł przez, inną a g en cję pod innem n a z w isk ie m kaju­tę na ty m sa m y m o k ręc ie . Jed n ak że P e r e lli p r z y ­p u szcza ł, z g ó r y , że tak s ię sta n ie .

U rok , jaki rz u c iła na W ik to r a ch iń sk a d z ie w ­c z y n a n ie s ła b ł. P o s y ła ł j*j dalej k w ia ty , p isa ł p o e ­ty c z n e lis ty , k tóre c z y ta ł T o n n y , u śm iech a ją c s ię fig larn ie :

— W sp a n ia le p isz e . P o w ie d z m u, ż e b y je sz c z e raz c ię o d w ie d z ił. M n ie to p r z e c ie ż n ic n ie p rze ­sz k a d za . B a r d z o m iły ch ło p a c z e k .

I M inn L e e n a p isa ła sw o im sz tu b a ck iem p ism em do W ik to ra , k tó r y z ja w ił s ię na h erb atę . T o n n y nie p o k a z y w a ł Się.

L e c z o to na h o r y z o n c ie sza jk i p o ja w iły s ię n o ­w e p o w ik ła n ia . O to d w ie b a n d y z a c z ę ły p rze sz k a ­d za ć so b ie w ek sp lo a ta cji p e w n e g o tery tor iu m ..

S za jk a F e e n y ‘eg o d o sta r c z a ła a lk oholu p ó łn o c ­nej p o ła c i m iasta , p o d cza s g d y je g o p rzec iw n ik M i­k ę u tr z y m y w a ł c a ły s z e r e g ta jn ych b r o w a r ó w i ro ­b ił m iljon y . G ran ice d z ia ła n ia obu sza jek nie b y ły ś c iś le o k reś lo n e . P o m ię d z y gran icam i zn a jd o w a ł s ię kraj b ezp a ń sk i, n a k tó r y z a p u sz c z a ły s ię o b ie sza jk i. W ła śc ic ie le s z y n k ó w i in nych lok ali p ijac­k ich bali s ię , że ź le w y jd ą na tej konkurencji.

I o to n ag le M ike zm ien ił front' i o św ia d c z y ł, że c a ły ten b ezp a ń sk i teren n a le ż y do n ieg o . W ła ś c i­c ie le s z y n k ó w n ie w ie d z ie li , c o rob ić , tem bardziej,

H u m o t

SUMIENNY DOZORCA.— C z y nie w idzi pan,

że p rzy m agazynie z prochem siedzi jegom ość i pali papierosa?

— T ak jest.— Palenie zabronione

jest przecież pod karą 100 złotych.

— On już zaplaoił.

O R TO G R A F JA.— Jak- się m asz Mo*

niek? T— Się maim Icek. C o u

ciebie słych ać? Skąd ty masz taką różę w klapie od m arynarki?

— To nie róża, to jest ahiryizantemia.

— Co ty mnie idziesz m ówić! T o jest róża,

— Chryzantem a!!— R óża!!— Chryzantem a"— Cholera z tobą,

niech będzie, jak mó­wisz. Ale a propos, po­wiedz mi. jak się pisize chryzantem a, przez ch* przez samo h?

— W iesz 00? T y mia- teś rację, to jest róża

RO M AN TYCZN A.— Ubóstwiana, dla­

czego zam ykasz oczęta, gdy cię całuję?

— W yobrażam sobie w tedy, że ty jesteś Ga-> ry Cooperem

„ S I E D E M G R O S Z Y " Str. 7

Sport w ZaUlcMn sąferawsKlea

w l o n d ^ n i eW dniach od 9 do 11 'bm na stadionie

W bite w Londynie odbędą się czw arte z rzę­du m iędzynarodowe zaw o d y kobiece, w któ­rych udział biorą reprezentantki Polski, C ze­chosłow acji, Niemiec, Anglii, Holandii, W ło ­szech i Austrii. Zgłoszone zo sta ły następują­co zaw odniczki:

60 m: Waiasiewiczowna (Polska); E. M a- gulre. E. Johnson (Anglja); Scłwmrman, A al- teń (Holandia); Spem iadef, Gottlieb (A u stria); KonbkovS (C zechosłow acja); Coselli (W ło­ch y); Kraus i Ktrhlmann (Niemcy).

100 m: W alaslw lczó w na (P olska); E. His- cock i E. Maguiro (A nglia); Schuuirman, A al- ten (Holandia); Kohlbach, V ancura (Austria). Bullano (W łoch y). Dollinger, Doerffeldt (Niem cy).

200 m: N- Halstead. E. Hoscock (Angłła); Koubkov5 (C zechosłow acja), Schuurman, Mar­tin (Botor-dja); WaJasłewłczówna (Pol.); Kohł- bach, V ancu ra (Austria), Testoni (W łoch y); Dollinger, K raus (Polska).

800 m : G. Luno, I. Jones (AtłgTja), św id e r­sk a (Polska), Radke, Selle (Niem cy).

80 m płotki: E- Grenn, V . W ebb (Anglia), ter Horst (Holandia), V a lk (W łoch y), EngeL- hardt, Pirch (Niemcy).

Skok w z w y ż : M ary Milne (A nglja), G ołt- Heb (Austria), Coselli, V alla (W łoch y), Grie- me, Kaun (Niem cy).

Skok w dal: p . Bartholom ow, M- Cornell (Anglia), Koubkovń (C zechosłow acja), Briier (Holandia), W alaslew icz (Polska), Kohlbach (Austria), Bullano. Testoni (W łoch y). Ban­ach ul te, Goeppner (Niemcy).

D ysk: J. Philips, A. Holland (Angłła),Refls (HoJamdja), WeSssówna, Cezikowa (Pol­ska), Kohlbach, Spennader (Austria), Mauer- m eyer, Kruse (Niem cy).

O szczep : Halstead (Anglja), P ekaro v5 (C ze­chosłow acja), Kwaśniewska (P olska), Bouma

(A ustria), Kruegęr, Gelius (Niem cy).Kula: TiU ey, Philips (Anglja), p e k o ro v a

(C zechosłow acja), C e zik °w a (Polska), Mauer- m eyer, Fleisoher (Niemcy).

Pięciobój: Pekordv& (C zechosłow acja),Kwaśniewska (Polska), Bouma (Austria), Bor-

sani (W łoch y), M auerm eyer, Fłeischer (Niem­cy).4 X 100 m: Anglja, Holandia, Polska, Austria, W łochy,. C zechosłow acja, Niemccy.

Tydzień sportowy w RudzieM . 3 . i ^ d s c i s a

z lorolda rtm up&mmcuW Katowicach

BZIŚ WALCZY SCHIKAT!iWaiW o z ło ty pas m. K atow ic w pomiadaia-

*ak, pnzyniiosiy następiuiiąoe •wyniki: T orn ow w 17 tnin, z w y c ię ż y ł m urzyna Thom sona na ło p a tk i Wefllka Gąricowńenki ® Jakobam obfd- tow ała w seemag ciekaw ych (momentów, lecz w p ierw szym spoton&u, pomimo w ysiłku obu raipaiSników irezuiltaitu n&e d ała. Sensacją w ie ­czoru stada sóę eaipowtedJ arbitra o w y z w a ­niu w szystk ich (zapaśników dio w alki o z ło ty pas m. K atow ic pracz słynnego na olbu pół­kulach Schikata, k tó ry p rz y b y ł do K atow ic i dziś juiż wailczy. W trzeciej panze G rabow ski w 12 min. p o ło ży ł C zech a W ielocha na łopat­ki. Jak z w y kie a gresy w n y K raus w p ierw ­szyzn spotkaniu z Sasonsdcrm spotkam a raie ro­zegrał, leaz otoytmaił z a brutalną w alkę d w a ostnaeiżenia.

D zisiejszy program w alk zapow iada w iel­ka sensację sp ortow ą : decyduje starciedwóch czo ło w ych zapaśników G rabow skiego i Jakoba o podmę pierwsizeftstwa! Schikat con­tra W ieloch. T orn ow contra Sasonski i decy­dujące: Langer, contra Kruger.

F o li ZaelrcAnle" mistrzem Śląska v pltBB ręiznsj

‘°G°ń KATOW ICE — POLE ZACHODNIE

CHORZÓW 3:3 (2:2).o ozeBrany w niedzielę na boisku „Pogoni" 2y(y szy mecz o mistrzostwo śląska zakoń- ,ynikoę -WyniWem re>ńisowym. Dzięki tymu tw o * ’ | f ole Zachodnie" zdobyło mistrzo-

a m is tr z o .L 19? 4' 35 ‘ będzie sprezentow an eiżdzierniku b* *> ,8ki» które si« odb?dił w

atego sezonu DrUzyna ,ta P°.dcZaSVt wczorajszem a nalrńwniejMą form?’

* V j"™ anr k'r z M h :linutach zdobyw a 2 pie£ ° f ń vw Pierw8zych , ; VI,. P'ekne bramki przez Kacz-

,afCZy I ż n i e s t Skieg0' ” Po!e Zachodnie"18 re' V eprl/is dvkfZE strzalów Adlera. Po rzerwie sędzia dyktujei nie»juaznie 13. fcę) kt6rą.empke zamienia na 3 bramkę. p ogoń w y- iwnuje r^wn'ez Przf Piękny strzal Szulika., „Polu Zachodmem wyróżnił się bramkarz,• ataku Adler i Lempke.^ W „Pogoni": Baron, aczm arczyk, Klukowskt i Szulik. (Kur.)

W czasie od 14 do 19 sierpnia 1934 r. jedenz najstarszych klubów polskich na Śląsku, ą mianowicie K. S. „S lavia“ w Rudzie śl. urzą­dza „Tydzień Sportow y" z okazji 15-lecia ist­nienia.

Nader obszerny program „T ygod n ia" świad­czy najlepiej o ruchliwości tego klubu.. Przy tej sposobności warto zapoznać się z kilkoma szczegółam i rozwoju K. S. „Slavia“ .

Założony on został w roku 1919 przez sek­cję piłkarską m iejscowego T ow . Gimn. „So­kół" pod nazwą K. S. „Strzała". Przy założe­niu klub liczył 36 członlców. Naieży zaznaczyć, że nowo powstały polski 'klub nie dysponował żadnym sprzętem sportowym, jak również nie posiadał w łasnego boiska sportowego. Po mo­zolnych staraniach klub przy poparciu fniejsco- w ego społeczeństwa polskiego zdołał uzyskać boisko sportowe, które zajm ow ał dawniej nie­miecki „Sportverein“ . Od tej chwili praca szła raźnie naprzód. K. S. „Strzała" w ybił się na pierwsze m iejsce wśród tow arzystw polskich i już w roku 1920 zdobył mistrzostwo klasy A . na okrąg zarbski.

Pracę przerwało III powstanie śląskie, pod­czas którego ruch sportow y zamarł prawie zu­pełnie z powodu uczestnictwa większej części członków w powstaniu. Po zlikwidowaniu po­wstania ponownie ożyw ił się ruch sportow y we wspomnianym klubie. W roku 1923 klub za­jął drugie miejsce w tabeli mistrzowskiej kla­sy A, którą reprezentowały dawniej na Śląsku kluby: „Ruch" Wielkie Hajduki, „N aprzód" Lipiny, „Pogoń " Katowice, „Iskra" Siemiano­w ice i „Orzet" W elnowiec.

Liczba czynnych członków wynosiła w roku 1924 już 400.

W latach następnych przystąpił klub do zre­alizowania projektów rozbudowy boiska spor­tow ego, budow y domku klubow ego, który słu­ży do odbywania zebrań, jako szatnia itp. ce­lom. Szczególną zasługę w tej pracy ponosi ów czesny prezes p. Boryczka, jak również członkowie klubu, którzy bezinteresownie po­święcali sw oje siły, aby własnemi rękami ukoń­czyć rozpoczęte prace. W tym czasie klub w alczył z bardzo dużemi trudnościami finanso- wemi, które później stały się przyczyną roz­wiązania K. S. „Strzała* i utworzenia K. 5. „S lavia“.

W szystkie dotychczasow e zarządy, przez sw oją ofiarną pracę i poświęcenie, dążyły do podniesienia poziomu sportu i w ychowania fi­

zycznego, jak również do zrealizowania planu rozbudowy m iejscowego stadjonu sportowego.

Rok 1925 był okresem niebyw ałego roz­kwitu. I. drużyna piłkarska znajdowała się w świetnej formie, o czem św iadczą zaszczytne wyniki, osiągnięte z czolowemi drużynami Pol­ski i zagranicy. W arto przypomnieć zw ycię­stw a: nad dawn, mistrzem Siąska Opolskiego „Vorw Srts" Gliwice w stosunku 7:2, z repre­zentacją Opola 2:2 oraz zdobycie m istrzostwa powiatu św iętochfowickiego przy udziale klu­bów : „Ruch" Wielkie Hajduki, „N aprzód" Li­piny, „Śiąsk" Świętochłowice i innych.

Dzisiaj klub dzięki energicznej i rozumnej pracy zarządów posiada doskonałe boisko pił­karskie, lekkoatletyczne, betonowy basen pły­wacki, 4 korty tenisowe, domek klubow y i inne urządzenia sportowe.

W ielką zasługę około rozwoju K. S. „S la- via“ ponieśli pp.: Borecki, Baryczka, inż. Kel­ler, sędzia Kurlus, Kruszy Franciszek, Majnusz, mgr. Mikuła, Orzoł, dyr, Pietrzykowski, dr. Pi- tra, w icew ojew oda dr. Saloni, gen. dyr. Stadni- kiew icz, starosta drż Szaliński, dyr. Smolka, Staroszczyk, W olny.

O ruchliwości zarządów św iadczy fakt, że dzfsiaj klub dysponuje dużym zastępem spor­tow ców , z których kilka brało udział w zaw o­dach reprezentacyjnych państwow ych i między­narodowych. Należy tu wymienić pp. Brabań- skiego, Biliego, Białasa, Lempę, Jasiułka, Skal- ca (Olimpjada w Amsterdamie).

K. S. „Siavia“ posiada obecnie następujące sekcje: piłkarską, bokserską, ciężkoatletyczną, tenisową, narciarską, kolarską, lekkoatletyczną i pływacką.

Sekcje: piłkarska zajmuje od kilku lat II w zg l. U! miejsce w tabeli kl. A, bokserska od 3 lat jest wicemistrzem Śląska, sekcja ciężko- atletyczna w roku 1933 zdobyła mistrzostwo Polski w podnoszeniu ciężarów, za rok obecny liczy 2 mistrzów Polski, pozostałe zaś sekcje reprezentują dobrą klasę sportową.

„Tydzień Sportow y" K. S. „S!avia“ będzie zatem pierwszorzędną atrakcją sportową ś lą ­ska, a sportow cy i sym patycy wszelkich ga­łęzi sportowych będą mieli możność przez kilka dni oglądać imprezy sportowe, jak np.: mecze piłkarskie z mistrzem śląska „Naprzodem ", „Deichsei" Zabrze, zaw ody bokserskie z mi­strzem Śląska Opolskiego „Heros" Gliwice oraz inne zaw ody w e w szystkich działach sportu.

10 -LECIE C. K. S. CZELADŹ.C zeladzki kkub sportow y w daniach 15 i 39

b. m. obchodzi 10-lecie sw ego istnienia. W zw iązku z - tem 15 b . m, odibędzie się unoczy- sfe nabożeństwo w kościele m iejscow ym , .po­tom pnzeimówieiria, w bijanie gw oźd zi pam iąt­ko w ych do tarozy, a w godzinach popołudnio­w ych szeneig imprez sportow ych o nagród*? stałe i jmzechodnie. W program ie przew idzia­ne są popisy w szystk ich sek cy j, przyczem praw dziw ą atrakcję stanow ić będzie m ecz .starszych panów. W dniu tym zostaną deko­rowani najstarsi gracze łdttbu. U roczystości rozłożone są a a dw a dni 15 a 19 sienpniiai.

Z okaaji tej w yd an a zostanie p rzez klub „Jednodniówka". W uroczystości, która zap o­wiada się imponująco, w eem ą udział przedsta­wiciele w ład z p ań stw ow ych , sportow ych, przem ysłu, społeczeństw a i szereg innyoh.

KTÓRY KLUB SPADNIE Z A KL.?K w estja spadku % A k la s y w Zagłębiu

przedstaw ia się b. ciekaw ie. Ostatnie miejsce w tabeli za ją ł będzińska Ha&oach, że jednak I runda została unieważniona i kw estia spad­ku zaw isła w powietrzu. P rzep isy bowiem Wy-

adnie m ów ią, że spadek m oże nastąpić tylko po roragirywkach dw óch rund. P raw n ie zatem Hakoach winien pozostać w A kl. Poniew aż m istrzostw o B Jd. zd o b ył „Płom ień" Maiowj- oe, autom atycznie w chodząc do k l A. Zatem A klaisa m usiałaby b y ć pow iększona do 11 klubów. Że w ładze okręgu nie w iedzą jak w y ­brnąć z sytuacji, św ia d czy list do Podokręgn. z prośbą o radę i opinie.

KTO BĘDZIE MISTRZEM KIELC?P o ostatnich ro zgryw kach o m istrzostw o

okręgiu kieleckiego, sytuacja przedstaw ia się następująco: B ryg ad a 5 gier — 8 pkt„ Unja 4 g r y — 6 p k t W K. S. 3 g r y I pkt. i R. K. S. 4 g ry I pkt.

W ałka o tytu ł m istrza rotzegra się pomię­d zy B ryg ad a a Unją, jeżeli jednak Unja ma do Pozegnaini a m ecze z W .K. S. w Żarnow cu i R. K. S. w Radomiu, to B rygad zie pozostał tylko m ecz z W . K. S. w Częstochow ie.

BRYGADA — SZCZAKOWIANKA 3:3.B rygada ze Strzem ieszyc rem isuje z A W.

pikeciwinikiem, co stanow i Jej- w ielki sukces. R ezerw a B ryg a d y bije Strzelca 3:2, a HI dru­żyn a B ryg ad y z U. K. S- w y g ra ła 2:1.Gieśliik

Sport v» 1 JkopolsceWYŚCIG KOLARSKI POZNAŃ - PNIEWY

— POZNAŃPoznańskie T o w a rzystw o C yklistó w i Mo­

tocyklistów organizuje, w dniu 15 tom. o g o ­dzinie 14-tej na szosie Poznań — P n iew y — Poznań, na dystansie 100 kim. w yścig kolarski międzylkhitoowy.

Zgłoszenia, za opłatą 2 z ł. przyjm uje se­kretarz Klttbu, P a w e ł Kędziora, ad. Poznań­ska.

Zwycięzca obok innych nagród otrzyma puhar przejściowy.

$pmt na Skslsa,.Na-„WYZWOLENIE" ŁAGIEWNIKI -

PRZÓD” ŁAGIEWNIKI 2:0.Z a w o d y półfinałow e o d b y ły się w nbieglą

niedzielę na boisku m iejscow ego ..Strzelca'*, z których to zaw odów dochód b ył przeznaczony na rzecz powodzian. W yzw o len ie lepsze tech­nicznie, przeprow adza częste ataki na bramkę p rzee iw h ka, k tó rzy braki nadrabiają ambicją i dążą do uzyskania prowadzenia i z w y c ię ­stw a co im się jednak nię udaje, g d yż obrona i bram karz Z ydek d ru żyn y zw ycięsk iej są na w ysokości zadania. P ierw szą potowę zaw odów sędziow ał członek W yzw olen ia ku ogólnemu zadowoleniu w idzów . P o zmianie pół sędzio­w ał członek Naprzodu. W yzw o len ie grało z w iatrem co zanosiło się na porażkę Naprzodu. W tym czasie sędzia w y s ta w ił z g r y lew ego łącznika, druż, zw ycięsk iej P ro ch a II, co spo­w od ow ało drużynę na 10 min. przed końcem do przerw ania zaw odów .

Bram ki zdobyli Szetinius i Procek II.R ezerw a — R ezerw a 0:1.Druż. szkolna — I junj. 1:1.P rzerw an ie zaw odów w dużej m ierze za­

w inił sędzia i b y łb y czas, g d y b y w ładze zw iązkow e stosunki panujące w Śląskiem Ko- legjum Sędziów , nareszcie uporządkow ały.

Sport w Gotartowicach p°włat Rybnik29 lipca o dbyły się na boiskach K. S. R u­

da i Żwirko*' w G otartow icach zaw o d y o mi­strzostw o podokresu Rybnik klasy A.K. S. „RUDA” GOTARTOWICE — ..KO­

ŚCIUSZKO’' PIECE 4:0.W K. S- ,,Ruda‘* na w yróżnienie zasługu­

ją R aszka, B rzęczek i bracia Buchalikowie K. S. ,,Kościuszko" P iece rekrutuje się z gra­cz y f iz y c z n e silnych.K. S. „ŻW IR K O ” G O T A R T O W IC E — K. S.

B O G U SZ O W IC E 7:0.Obie drużyny bardzo niekarne, razili któt-

liwem i krzykliw em zachowaniem. Sędzia mało energiczny. Na w yróżnienie z K. S- „Ż w irk o 1’ zasługuje p. Sobik,

M ISTRZOSTW O MŁODZIEŻY POW IATU TARNOGÓRSKIEGO.

Z inicjatywy K. S. „Ś ląsk" Tarnowskie G óry odbyły się w miesiącach kwietniu, czerw ­cu i lipcu 1934 r. zaw ody o m istrzostwo I. drużyn młodocianych z powiatu Tarnogórskie- go. Zaw ody te przeprowadzono na podstawie regulaminu zaw odów zw iązkow ych. Mistrzem powiatu Taruogórskiego została I. drużyna M łodzieży K. S. „Ś ląsk" T am . Góry, w ice­mistrzem zaś I. Młodzież I. K. S. Tarnowskie Góry. (PS.)

DRUŻYNOWE MISTRZOSTWA BOKSER­SKIE

Do tegorocznych okręgowych mistrzostw drużynowych w boksie zgłosiło się 8 drużyn, a m ianowicie: Polonu a — Leszno, Cuiavia — Inow rocław , Stella — Gniezno, HOP., W ar­ta II, Błękitni Sokół i Związek Strzelecki.

Spotkania rozegrane zostaną w dwóch se­riach, czyli, że każd y w a lcz y ć będzie z k a ż­dym.

fporrf n> £odziSTAN ZAW ODÓW O MISTRZOSTW O

W PIĘSTÓWKĘ PODOKRĘGU TARNO-GÓRSKIEGO.

Po przeprowadzonych, dnia 29 lipca br. w Tarnowskich Górach zaw odach w pięstówkę, stan tabeli przedstawia się następująco: I. miejsce zajął Zw . Rezerwistów Sow ice — 20 pkt., II. — K. S. „Poluś", Repty Stare — II pkt., III. — K. S. „O dra", M iasteczko — 9 pkt., IV. — K. P. W . Tarnow skie G óry — 8 pkt., V.— K. S. „Jaskółka", Piekary Rudne — 6 pkt., VI. — K. S. „Iskra", Lasowice. Z uwagi na to,że odbędą się jeszcze rozgryw ki pomiędzy dru­żynami K. P. W . Tarnowskie Góry, K. S. „Iskra", Lasowice i K. S. „Jaskółka", Piekary Rudne, m ożliwe są jeszcze przesunięcia w ta­beli, aż do I miejsca. Mistrzostwo Podokręgu przypadło w ięc w roku bieżącym drużynie Zw. Rezerwistów Sow ice. Zeszłoroczny mistrz na­tomiast zajął III. miejsce. Zaw ody końcowe od­były się w ubiegłą niedzielę na boisku w Pie­karach Rudnych.

W yniki zaw odów rozegranych w niedzielę, dnia 29 lipca br. są następujące: „Jaskółka", Piekary Rudne — „O dra", M iasteczko 97:95; Zw . Rezerwistów Sowice — K. P. W . Tarnow ­skie G óry — 14 1 :111 ; „Poluś", Repty Stare — „Jaskółka", Piekary Rudne 98:91; Zw . Rezerwi­stów , Sow ice —- „Jaskółka", Piekary Rudne 112:110; K. P. W . Tarnowskie G óry — „Iskra", Lasowice 115:107; „O dra", M iasteczko — K. P. W . Tarnow skie G óry 119:97; „Polus", Repty Stare — „Iskra", Lasowice 62:37; „Poluś", Repty Stare — K. P. W , Tarnowskie Góry 115:103; „Odra". Miasteczko — „Iskra", Lasowice 94:63. (Pi.).

K. P. ZJEDNOCZONE — UNION TOURING 2:11 (1:3).

Rozegrano na boisku Union Touringu mecz tow arzyski między K. P. Zjednoczone a zespo­łem gospodarzy/z którego dochód przeznaczono na powodzian.M ecz ten zakończył się wynikiem 11:2 dla / Union Touringu.

W pierwszej połowie gra była niemal w y­równania K. P. Zjednoczone mimo składu re­zerw ow ego dzielnie w alczyło z A-klasowym zespołem.

Dopiero po przerwie Union Touring ma cał­kowitą przew agę, strzelając siedem bramek, a tracąc tylko jedną. Sędziował p. Thiel.

Publiczności nie wieie.

I. K. P. UTW ORZYŁ SEKCJĘ ATLETYCZNĄ.Jak się dowiadujemy, w klubie I. K. P. zo­

stała utworzona sekcja atletyczna pod kierun­kiem b. wicemistrza Polski Jakubowskiego.

Sekcja posiada b. obiecujący narybek, który czyni szybkie postępy.

Odpowiedzi cedakcjl sportowej

K S. „R uda" G otartow ice. Zapow iedź o w braniu Sl. O. Z. G. Sp. Podotorąg Rybnik oite testymi sportow ego w dniu 5 bm. zamieść; nie m ogliśm y, bo nadeszła eapóźno. W przy sztości bardzo chętnie zam ieścim y zapowia cizi i spraw oz dania.KS. >,P szczyn a . Sprostowania nie zamieść my. Zażalenie na K S. Roździeń-Szoptenic prosimy skierow ać do Śląskiego Zw iązk .Okręgowego PiHd Nożnej.

Str. 8 „ S I E D E M G R O S Z Y "

Wreszcie — gdy natchnienie Froncka mocno w swe złapak) kleszcze to płomienny list namiętnie pisał ciągle, ciągle jeszcze.

Ach — jak to człowieka złości, gdy ma wenę i jest w „sztosie", a tu mu coś wciąż przeszkadza wtedy — to go szał unosi.

Lecz sza! — to rzecz nieroztropnaw skutkach często cierpką bywana mozolnie list pisanybęc! — atrament się wylewa.

MIESIĘCZNY ABONAMENT „ 7 G R O S Z Y " Z DOSTAWA DO DOMU PRZEZ AGENTÓW LUB PRZEZ POCZTĘ W KRAJU Z Ł . 2 . 3 1 rPRZY ZAMÓWIENIU W URZEDZIE POCZT. ZŁ.241

Froncek omal — że nie płacze klnie, pioruny miota, gdera i na muchę tak się patrzy — * jak — Citrcmblat na Hitlera.

(C ae dalszy nastanrt

R E D A K C J AK A T O W 1 C C S 0 B I C S K 1 - E G 0 1 1

P. K .0 .301-

CENNIK O G Ł O S Z E Ń W »7 G R O S Z A C H "1 POLE O W Y M I A R Z E 3 5 mm *67mm. Z Ł .15. O G Ł O S Z E N I A DROBNE 2 0 GR. Z A S Ł O W O .

C s H t m m u e w t & a

SZANUJ SW Ó J G R O SZ! — Kupując meble w firmie „Me b l a n k o " K atow ice, M łyńska 5, o szczędzasz w iele pieniędzy. Urządzenie ku­chenne 7 części zł- 110, oraz najelegantsze ja­dalnie i sypialnie po bardzo niskich cenach. Sypialnia dębowa zl. 300. — D ostaw a bezpłat­na. 744

TANIO w ypożyczam smokingi, fraki i kostjumy teatralne. Katowice, Staw ow a 16, mieszkanie 8.

819

M A SZYN Y do pisania w szelkie system y tanio sprzedam. Katow ice, S taw o w a 3 „Rem ont"

SZANUJ SWÓJ ZA O SZCZĘ D ZO N Y G R O SZ!!!kupując meble w znanej firmie „Najtańsze źródło Mebli", Katowice, Starowiejska 3 (róg Fran­cuskiej). Sypialnie od 250 zl., kuchnie od 95 zt.

824

DOM sprzedam. Ochojec, M yslowicka 34.3159d

N O W A SYPIALNIA, luksusową, okazyjnie tanio do sprzedania. Katowice, W andy 1, mieszka­nie 7. 846

DOM EK, ogród i 13K morgi pola do sprzeda­nia. Okazyjnie. Cena 9.500 zł. Augustyn Szok, Jastrzębie Górne. 847

DOM do sprzedania w Ochojcu, ul. Żródelna nr, 12, S161d

Zachodnia częsc staw u Io w . Akc. „Zaw iercie .

NofowaRla glcMy w warszawiez dnia 7 sierpnia 1934 r.

Papiery państwowe:3 proc. poż. budowlana 43,80— 43,90. 4 proc.

poż. inwestyc. seryjna 119,50. 5 proc. poż.konwersyjna 63,15. 7 proc. poż. stabilizac.67,75, 67,88, 68,00, 68,15 drobne. 4 i pół proc. L. Z. Ziemskie Kredyt. 48,25— 48,50.

Dewizy:Berlin 205,20, 206,20, 204,20. B elgja 124,34,

124,65, 124,03. Gdańsk 172,62, 173,05, 172,19. Holandja 357,90, 358,80, 357,00. Londyn 26,62,62,75, 26,49. Now y Jork 5,27, 5,30, 5,24. No­w y Jork kabel 5,27,50, 5,30,50, 5,24,50. Paryż 34,90, 34,99, 34,81. Praga 21,97, 22,02, 21,92. Szw ajcaria 172,67, 173,10, 172,24. W iochy45,43, 4 5 A 45,31.

Waluty:Dolar pryw. 5,25,75.

Akcje:Bank Polski 86,50—86,00,

Przypnij bezrobotnego Frsscka

żądajcie w szędzie chodników

„F a la le u m "Cena 50 gr. za 1 m. długość

Przyjm ujem y na stale kilku inteliger/-nych, wym ow nych, dobrze się prezentu­jących

p a n ó wdo łatwej pracy zewnętrznej, zarobek do 500 zt. miesięcznie. -Dla zdolnych awans. Zgłoszenia z dokumentami codziennie od 10— 12 i 2— 3, Plac W olności 6, parter iewo.

W KAZIMIERZU i okolic/ abona­ment „Siedmiu G roszy" i „Polonji" przyjmuje p. Leon Mączka, Porąbka, ul. Wiejska 13.

Wschodnia, pokryta kożuchem ! pleśnią, część stawu Tow, Akc. „Zawiercie".

Z aw iercie, w sierpniu.Miasto Zawiercie w ostatnich kilku

latach, dzięki przeprowadzonym różnym robotom inwestycyjnym z funduszów skarbowych, oddało do użytku publicz­nego kilkum-orgowy park miejski im. Adama Mickiewicza przy ulicy Paderew ­skiego, oraz aleje, pigknie wysadzone

kwiatami, skw ery itp. miejsca w ypo­czynkowe dla Ludności. Poza dokonany­mi już robotami, pozostaje jednak jesz­cze jedno do zrobienia — bodajże naj­ważniejsze — a to zasypanie staw u „Tow. Akc. Zaw iercie",

W zdłuż ulicy Kościuszki z jednej, a od strony aleji, wysadzonej drzewami z drugiej strony, w samym sercu miasta znajduje sie s taw o rozm iarach 100X70 m etr. kw., w łasności Tow. Akc. „Z aw ier­cie". Letnią porą staw ten jest jednern w ielkiem zbiorow iskiem różnych bak tery j chorobotw órczych — istna „C loaca Ma- xim a“.

Cuchnący ten staw jest wogóle niko­mu niepotrzebny, a zdrowie mieszkań­ców miasta narażone jest na szwank. Nie pozostaje zatem nic innego, jak tylko z całą energją zabrać się do zasypania staw u, przyczem w arunki ku tem u są bardzo pom yślne.

W odległość} pól kilometra od stawu, wznosi się ogromną hałda szlaki Tow. Sosn. Fabr. Rur i Żelaza, a wiec odpo­wiedni materiał do zasypania stawu. Trzeba tylko ; poprowadzić kolejkę przez ulicę Sienkiewicza, a staw szybko bę­dzie można zasypać. Bezrobotnych- w tżawierciu jest dosyć, jest zatem komu pracować. Odpowiednie fundusze winny się znaleźć.

W miejscu, gdzie dzisiaj znajduje się staw - rozsadnik chorób, przy dobrych chęciach ojców miasta, mógłby powstać piękny skwer, obsadzony drzewami i kwiatami. UT. U.)

Ceny parytet Poznali.

Stare i nowe ®dat. do pirzem. Żyto cena t^anz akcyjna 1125 iio»n zł. 17,36; Zyto cena tramzakcyjna 15 ton 17,15; Żyto cetna trarczakcyjma 30 ton 17,10; Żyto cena tramzak- cyjna 60 ton 17,—; Pnzenica 30 ton 31,75; P.rzemica 45łon 21*50; Rnzeniioa 30 ton 21,40; Owies stary 30 ton 16,75; Owiies s-tary 15 ton. 17,—. Kutrsy rstalont napost. cen ocjemitac. Żyto bez zmiany sipok.; Pszcntica sła­be 21,25—21,50 Jęozurień beiz zmiany sipok. Owies stairy16,75—17,25; 'Owies nawy sipok. 15,25-—15,75; .Mąka żyt­nia bez zmiany sipok. Mąka pszenna I gat . .420%36.50—39,50; Mąka pszenna I gat. B 45% 34,50—35,—; Mą/ka pstzenna I gat. C 60% 33,50—34,00; Mąka pszenna I gat. D 65% 32,50—33,00; Mąika pszenna I gat. E 65%31.50—32„00; Mą/lTa pszenna II gad. A 30,50—31,00; Mąka pszenna II gat. B 30,00—30,50; Mąka pszenna II gat. D 27,50—28,00; Mąka pszenna II gat. F 24,00—-24,50; Mą­ka pszenna HI gat. A 22,00—22,50; Mąka pszenna liigat. B 19,00—.19,50. Usposobienie spokojne.

Trańizakcje na odmiennych warunkach: żyto 5180.pszenicy 256, mąki żytniej 73, mąki pszennej 9, obrąb żytnich 165, otrąb pszennych 65, owsa 20, jęczmienia802,5, gnochu W'iktotrja. 17, siana 10, makuch słonecznik. 18, makuch palmo w. 5,* mąki ziemmiaczanej 15, otrąb jęcz­miennych 60, trzepaku 22, gorczycy 22,1. fasola 10 sy­ropu 35.

l i I ł m iesięcznie.ISA m iesięcznie.EXPRESS , u Ł l CENNIKI GRATIS!

KROMCZYŃSKIPOZNAŃ, ŚW. MARCIN 47

D r u k ie m i n a k ła d e m Z ak ład ów G ra ficzn y ch i W y d a w n ic z y c h „ P o lo n ią " _S. A . w K a to w ic a c h . — R ed a k to r o d p o w ie d z ia ln y : S ta n is ła w N o g a j.

Pożyczki polskie w Nowym Jc.kaPr)7.vr7,1rfl r ln la rn w a 71 OO P nżv i --------- M A X I M A

tftaro w śródm ieściu Zaw ierc ia rozsadm ch o ró b P0IBa!,f

Pożyczka dolarowa 71,00. P ożyczka Diłlo- nowska 84,00. P ożyczka w arszaw ska 62,00,