4
P otrzebujemy bliskości rzeczy – także w architekturze. Chcemy dzięki niej doświadczyć głębokich doznań. Takich, które nas, ludzi, poruszą. Staje się to możliwe, gdy skupimy się na całościowym ujęciu miejsca, jego właściwości i kulturowego potencjału. Punktem odniesienia, który nie tylko odzwier- ciedla lokalną charakterystykę, ale również ma w sobie moc kształtowania tożsamości, jest dla nas różnorodność. Nie obawiamy się, że zwrot ku lokalności okaże się utratą pewnych możliwości czy ograniczeniem swobody. Mamy nadzieję, że w dialektycznym procesie projekto- wania – rozpiętym pomiędzy lokalną rzeczy- wistością a ogólnospołecznie uznawanymi ideałami – architektura może wyrażać kulturę. W naturze tak pojmowanej architektury leży opór wobec łatwości kontaktu i wyłącznie intelektualnego rozumienia. Każda kultura po- zostaje po części niedostępna. Niedookreślona współczesność niesie nas i popycha do przodu. Przy kształtowaniu i uaktywnianiu lokal- nej specyfiki po pierwsze należy wziąć pod uwagę, że całościowe spojrzenie na miejsce jest podyktowane określonymi uwarunkowa- niami: możliwościami, potrzebami, obowiąz- kami i przyzwyczajeniami kulturowymi. Po drugie, formy wyrazu konstytuujące odmienność danego miejsca od innych nie mogą powstać wskutek dowolnego poszuki- wania różnorodności, ale poprzez wzmac- nianie własnej odrębności. Po trzecie zaś, by lokalna różnorodność mogła oddziaływać na inne miejsca, konieczna jest pewna doza tego, co jest prawie takie samo. To w nim tkwi siła powtórzeń i przenoszonych przez nie wariacji. W ostatecznym rozrachunku celem jest nie różnica, lecz z rozmysłem kształtowana tożsamość – a zatem głęboka ludzka potrze- ba. Poszukiwanie specyficznych cech miejsca (tego, co własne) skupia się na jego widocz- nych, ale i często ukrytych źródłach oraz odnoszącej się do nich kulturze. W ramach tych poszukiwań dążymy do ekwiwalentu dzisiejszej estetyki: piękna połączonego z innymi wartościami. Wartościami, które są czymś więcej niż jedynie grą refleksów na powierzchni. W wypadku architektury kierującej się ta- kimi założeniami drewno to materiał, który – mimo swych pozornie nieograniczonych zastosowań – nie w każdym miejscu i nie dla każdej funkcji może być użyty. O ile nie lekceważy się jego właściwości. To właśnie przesadne użycie sprawia, że materiał traci nasz szacunek, a tym samym i swoją specjal- ną wartość. W Tegia da vaut (Leśnej chacie) w gminie Domat/Ems, należącej do szwajcarskiego kantonu Gryzonia, chcieliśmy wydobyć charakterystyczne cechy drewna, a po- nadto stworzyć miejsce, w którym archi- tektura zyska znaczenie kulturotwórcze. Gion A. Caminada DREWNO POTRAFI WIELE – NIE WSZYSTKO autoportret 1 [48] 2015 | 56

Gion A. Caminada, Drewno potrafi wiele - nie wszystko

Embed Size (px)

Citation preview

Potrzebujemy bliskości rzeczy – także w architekturze. Chcemy dzięki niej doświadczyć głębokich doznań. Takich, które nas, ludzi, poruszą.

Staje się to możliwe, gdy skupimy się na całościowym ujęciu miejsca, jego właściwości i kulturowego potencjału.

Punktem odniesienia, który nie tylko odzwier-ciedla lokalną charakterystykę, ale również ma w sobie moc kształtowania tożsamości, jest dla nas różnorodność. Nie obawiamy się, że zwrot ku lokalności okaże się utratą pewnych możliwości czy ograniczeniem swobody. Mamy nadzieję, że w dialektycznym procesie projekto-wania – rozpiętym pomiędzy lokalną rzeczy-wistością a ogólnospołecznie uznawanymi ideałami – architektura może wyrażać kulturę. W naturze tak pojmowanej architektury leży opór wobec łatwości kontaktu i wyłącznie intelektualnego rozumienia. Każda kultura po-zostaje po części niedostępna. Niedookreślona współczesność niesie nas i popycha do przodu.

Przy kształtowaniu i uaktywnianiu lokal-nej specyfiki po pierwsze należy wziąć pod uwagę, że całościowe spojrzenie na miejsce jest podyktowane określonymi uwarunkowa-niami: możliwościami, potrzebami, obowiąz-kami i przyzwyczajeniami kulturowymi. Po drugie, formy wyrazu konstytuujące odmienność danego miejsca od innych nie mogą powstać wskutek dowolnego poszuki-wania różnorodności, ale poprzez wzmac-nianie własnej odrębności. Po trzecie zaś, by lokalna różnorodność mogła oddziaływać na inne miejsca, konieczna jest pewna doza tego, co jest prawie takie samo. To w nim tkwi siła powtórzeń i przenoszonych przez nie wariacji.

W ostatecznym rozrachunku celem jest nie różnica, lecz z rozmysłem kształtowana tożsamość – a zatem głęboka ludzka potrze-ba. Poszukiwanie specyficznych cech miejsca (tego, co własne) skupia się na jego widocz-nych, ale i często ukrytych źródłach oraz

odnoszącej się do nich kulturze. W ramach tych poszukiwań dążymy do ekwiwalentu dzisiejszej estetyki: piękna połączonego z innymi wartościami. Wartościami, które są czymś więcej niż jedynie grą refleksów na powierzchni.

W wypadku architektury kierującej się ta-kimi założeniami drewno to materiał, który – mimo swych pozornie nieograniczonych zastosowań – nie w każdym miejscu i nie dla każdej funkcji może być użyty. O ile nie lekceważy się jego właściwości. To właśnie przesadne użycie sprawia, że materiał traci nasz szacunek, a tym samym i swoją specjal-ną wartość.

W Tegia da vaut (Leśnej chacie) w gminie Domat/Ems, należącej do szwajcarskiego kantonu Gryzonia, chcieliśmy wydobyć charakterystyczne cechy drewna, a po-nadto stworzyć miejsce, w którym archi-tektura zyska znaczenie kulturotwórcze.

Gion A. Caminada

Drewno potrafi wiele – nie wszystko

autoportret 1 [48] 2015 | 56 autoportret 1 [48] 2015 | 57

Z takich założeń wyszliśmy, snując przyto-czone poniżej refleksje, które towarzyszyły projektowi i wywarły decydujący wpływ na jego kształt.

Poszerzyć Postrzeganie

Tegia da vaut w Domat/Ems to szkoła w le-sie. Budynek jest miejscem otwartym dla uczniów i w zasadzie dla wszystkich ludzi zainteresowanych lasem: grup zawodowych, wspólnot i stowarzyszeń. Uczenie się stale towarzyszy człowiekowi. U jego początków stoi ciekawość: pytamy, co się dzieje, dla-czego i dokąd coś może doprowadzić. W ten sposób młody człowiek otrzymuje od innych podstawową wiedzę o znakach funkcjonują-cych w naszym świecie. W dalszym procesie edukacji uczy się porządkować te wiadomo-ści, a także patrzeć na nie krytycznie, roz-wijając w ten sposób samodzielne myślenie. Droga do samodzielności prowadzi poprzez trzeźwy sceptycyzm i krytyczne postrzeganie przez człowieka samego siebie oraz tych rze-czy, które na niego wpływają. Zakorzenionej w intelekcie racjonalności należy przeciw-stawić szeroką przestrzeń doznań, w której funkcjonują ludzie. Człowiek jest nie tylko istotą rozumną, ale także cielesną. Opanowa-nie logiczno-deduktywnych systemów stano-wi tylko jeden z aspektów ludzkiej osobo-wości, innym zaś jest zmysłowa wrażliwość. Uważamy, że dopiero dialektyczne współ-działanie rozumu i ukształtowanego przez zmysłowe doznania odczuwania pozwala stworzyć otoczenie odpowiednie dla człowie-ka. Właściwie wiedza zawsze była w równym stopniu sprawą intelektu co percepcji. Samo postrzeganie powinno być otwarte i szerokie. Również w stosunku do rzeczy, które z po-czątku zdają się leżeć poza polem własnych zainteresowań. Taka postawa respektuje inność, a zarazem pozwala przetestować przydatność tego, co własne.

architektura jako doznanie zmysłowe

Natura wywołuje w nas różnorodne doznania zmysłowe. Kanciasta forma górskiego szczytu, delikatny szmer płynącej wody czy zapach lawendy mogą działać inspirująco. W architek-turze czuciowe bodźce są wywoływane przez formę i strukturę, materiał i konstrukcję, ciepłe i chłodne przestrzenie, światło i cień, ale także wydarzenia, które mają miejsce w budynku. Wrażenia zmysłowe mogą przycią-gnąć naszą uwagę do miejsca, w którym można odkryć określone możliwości. Arogancją było-by twierdzić, że pobudzająca zmysły architek-tura wywiera decydujący wpływ na ludzkie zachowanie. Jesteśmy jednak przekonani, że architektura, która przykuwa naszą uwagę, może się przyczynić do powstania nowych wartości. Takie doznania mogą się stać nową jakością i wywrzeć istotny wpływ na nasze poczynania.

W lesie w Domat/Ems miała powstać prze-strzeń otwartości na naturalne i kulturowe doznania zmysłowe. Las zawsze był miejscem szczególnych przeżyć – zarówno idyllicznych, jak i niesamowitych. Tegia da vaut – chatę zbudowaną w leśnym zaciszu – postrzegamy jako swoisty instrument muzyczny, który wprowadzi zmysły w drgania.

drzewo nie ma zbędnych elementów

Paleta doznań zmysłowych w architekturze, która została urzeczywistniona na łonie na-tury, jest bardzo różnorodna. Mogą one mieć charakter strategiczny, estetyczny, psycholo-giczny, a nawet polityczny. Pierwszą zasadą, jaką ustaliliśmy przy opracowywaniu koncep-cji Tegia da vaut, było pozyskiwanie budulca w najbliższym otoczeniu. Ten akt kulturowy i polityczny stał się ważnym parametrem

idei projektu. Takiej decyzji nie można, rzecz jasna, uznać za gwarancję jakości. Jesteśmy jednak przekonani, że przestrzeń, w której pozyskuje się budulec, może również w przy-szłości pomagać w kształtowaniu różnorod-nej i charakterystycznej dla danego miejsca kultury architektonicznej. Jedynie wyzna-czając granice, można zachować i wytwarzać różnorodność.

Dlatego punktem wyjścia do projektu Tegia da vaut nie stała się swobodna idea czy wyobraże-nie pewnego budulca. Koncepcję uformowały samo miejsce i znajdujące się w jego granicach materiały. Drewno było w tych rozważaniach oczywistością – podobnie jak podejście do jego obróbki. Rzemiosło symbolizuje staranność i fachowość. Dobry rzemieślnik potrafi dać wy-raz właściwościom materiału. Wie, że drewno z różnych części pnia ma odmienne właściwo-ści. Kolumna wykonana z piennego rdzenia ma inny wyraz niż ta, która powstała z innej części drzewa, a wytrzymałość deski zależy od techniki cięcia. Znaczenie ma również położe-nie lasu, z którego pochodzi deska. Rzemieśl-nik jest kimś w rodzaju alchemika.

Konstruując Tegia da vaut, dążyliśmy do zuży-cia całego pnia, ponieważ jesteśmy przekona-ni, że żaden z jego elementów nie jest zbędny. Wycięte z drewna kantówki i deski mają jednak różne właściwości, co należy uwzględ-nić, planując ich zastosowanie. O wysokiej jakości ukończonego dzieła świadczy nie uży-cie najszlachetniejszej części pnia, ale relacja między poszczególnymi częściami, wspólnie tworzącymi pewną całość. Tegia da vaut to właściwie jedno pomieszczenie, wokół którego wszystko się skupia. Materiał i stworzona z niego konstrukcja mają ukształtować jego charakter. Nic nie powinno rozpraszać uwagi. Wyposażenie elektroniczne ograniczyliśmy do minimum. Obecnie mamy do dyspozycji rozmaite technologie. Niektóre z nich są

autoportret 1 [48] 2015 | 56 autoportret 1 [48] 2015 | 57

wartościowymi osiągnięciami ludzkości. Nie można jednak zapominać, że każda sztuczność prowadzi do zubożenia doznań zmysłowych. Widać to zwłaszcza tam, gdzie bryła architek-toniczna łączy się z nowoczesną technologią, tworząc hybrydyczny system. W Tegia da vaut elektronika to szlachetny dodatek do zasadni-czej formy budynku. W ten sposób właściwości nowoczesnej technologii, jej nienaturalność, są wyrażone konsekwentnie. W ten sposób technologia jest też źródłem doznań dla niej tylko typowych. Przy odpowiedniej wrażli-wości może się stać, jak stwierdził Heidegger, wyzwaniem dla przyrody i ukazać jej ukryte możliwości.

elementy budujące nastrój, także światło i zaPachy, kształ-tują Przestrzeń

Plong Vaschnaus (Pastwisko dla owiec) to retoromańskie określenie niepowtarzalnego

zakątka w gminie Domat/Ems. Niepowtarzal-nego dlatego, że na stosunkowo niewielkim obszarze można tu doświadczyć odmiennych nastrojów. Dolne rejony Plong Vaschnau to pastwisko, nad jego terenem dominują linie wysokiego napięcia i hałas żwirowni. Oto-czenie jest silnie stechnicyzowane. Równina zmienia się w teren spadzisty, wspinając się w stronę lasu. Krajobraz zmienia się całkowi-cie. Nagle czujemy się przeniesieni do innego świata. Później napotykamy polanę i robi się coraz jaśniej. Tam właśnie rozciąga się długa ściana budynku. Łuskowata elewacja w pierw-szej chwili sprawia wrażenie zapory. Dolna krawędź budynku podąża za opadającym pod-łożem, a linia dachu wspina się ku niebu mię-dzy drzewami. Stopniowo forma budynku staje się łagodniejsza, traci stanowczość. W struk-turze lasu można dostrzec głęboką dziurę. To przejście, które po kilku krokach zaprowadzi nas do obszernej przestrzeni z podwójnym szpalerem dużych, jakby wyolbrzymionych

kolumn. Przez chwilę odwiedzający nie jest w stanie uwolnić się spod wpływu silnej obec-ności budulca. Dach biegnie ku górze, nadając przestrzeni dźwięczność. Został zbudowany z jednego materiału: drewna jodłowego. Mate-riał jest różnorodnie ustrukturyzowany i obro-biony. Podpiera, jest nośnikiem, łączy i roz-granicza. W niektórych miejscach wydaje się, że drzewo tworzy grubą, masywną warstwę, w innych zaś sprawia wrażenie lekkiej tkani-ny. Detale nie chcą zwracać na siebie uwagi, ale współtworzyć całość. Zarówno materiał, jak i jego obróbka przyczyniają się do realiza-cji zasadniczej idei, współtworzą przestrzeń, dają wrażenie przytulności i bezpieczeństwa. Ściana położona naprzeciwko drzwi wejścio-wych jest w całości przeszklona. Dominacja drewnianych kolumn sprawia, że przezroczy-stość szkła i wyrwa w drewnianej ścianie nie tworzą mocnego kontrastu z wnętrzem. Pnie drzewa widoczne w pobliskim lesie są widocz-ne przez szyby i zamykają przestrzeń. Nie ma tu panoramy, która zakłócałaby relację między przestrzenią architektury a krajobrazem. Otwartość i zamknięcie są jednocześnie wy-zwoleniem i ograniczeniem. Podział na naturę i kulturę ulega zatarciu. Jestem jednocześnie w środku i na zewnątrz.

Światło rozjaśnia pomieszczenie, docierając tu przez korony drzew. Ciemne obszary kontra-stują z jasno oświetlonymi. Potężne kolumny rzucają głębokie cienie na podłogę z desek, po-dobnie jak jodły i sosny. Rozproszone światło delikatnie modeluje nierówności i pory drew-nianych powierzchni. Pomieszczenie wypełnia zapach drewna. W centrum chaty znajduje się kamienny obiekt. W pobliżu stoi kilka krzeseł i stół. Rura biegnąca ku sufitowi sygnalizuje, że to palenisko. Ciepło, jakie rozchodzi się od pieca, staje się intensywniejsze, gdy podcho-dzimy bliżej. Można poczuć, jak powietrze tężeje. Stojące powietrze zyskuje masę, mamy wrażenie, że można go dotknąć.

Gion A. Caminda, Tegia da vaut – wielofunkcyjny budynek służący potrzebom mieszkańców gminy Domat/Ems w szwajcarskim kantonie Gryzonia, 2014

fot.

r. f

ein

er

autoportret 1 [48] 2015 | 58

Akustyka pomieszczenia tłumi dźwięki. Wymawiane słowa są absorbowane – podob-ne zjawisko zachodzi wśród gałęzi w gęstym lesie. Przy rozsuniętych drzwiach słychać, jak deszcz bębni o blaszany dach. Innym razem z ciszą pomieszczenia miesza się szum wiatru szukającego sobie drogi wśród drzew. Duży dach chroni taras przed deszczem. Zapach roślin, liści i igliwia jest intensywny. W tym naturalnym odosobnieniu, które aktywuje kultura, nie można uciec od doznań zmysło-wych. Z oddalenia widać jedynie elewację Tegia da vaut. Budynek jakby skrywał się w lesie. Jak gdyby chata komunikowała, że każde spotkanie z lasem winien poprzedzać szacunek.

Nasze cele i nasze oczekiwania wobec archi-tektury były wysokie. Aby przynajmniej czę-ściowo je osiągnąć, chcemy także doświadczyć

bliskości – bliskości rzeczy, które od zawsze towarzyszą ludzkości: przestrzeni, topografii, materiału, konstrukcji. Mamy nadzieję, że te elementy połączą się w jedno z emocjami, wydarzeniami i przypadkami, tworząc żywą kulturę. W urzeczywistnianiu tych celów drewno okazało się szczególnym przekaźni-kiem i wartościowym materiałem. Mówi nam jednak: traktujcie z szacunkiem mnie i miej-sce, w którym mam być!

tłumaczenie z niemieckiego:

justyna górny

Powyższy tekst jest rozdziałem książki Holz: Stoff oder Form – Transformation einer Konstruktionslogik, Hg. M. Rinke, J. Schwartz, Sulgen: Niggli Verlag, 2014. Dziękujemy Auto-rowi za uprzejmą zgodę na publikację.

51 100

51 100

fot.

r. f

ein

er

Tegia da vaut – rzut i przekrój

autoportret 1 [48] 2015 | 58