Transcript
Page 1: Playground, Styczeń - Luty 2010

Pismo UczniówPrywatnegoGimnazjum i Liceumim. I. J. Paderewskiego

Styczeń - Luty 2010Playground

BIAŁA SZKOŁA Rozgrzewka przed feriami

COMENIUS My przeciwko przemocy

WYWIAD Ekipa ze Studia "Adam"

BEACH HOUSE Teen Dream

VANCOUVER Wrażenia po Olimpiadzie

CHEERLEADERSZagrzewają naszych Mistrzów do walki

Page 2: Playground, Styczeń - Luty 2010

2 W obiektywie

Drużyna Cheerleaderek, trening 4 marca 2010Od lewej: Marcelina Janiszewska, Ola Pasierbiak, Joanna Wośkowska, Klaudia Szymańska, Ewelina MazurekFot.: Zuza Dziewiela

Page 3: Playground, Styczeń - Luty 2010

3Intro

{Szkoła}04 _ Jak leci WOŚP // Warsztaty o Holocauście // Studniówka // Biała Szkoła // Mecze koszykówki //Dzień Bezpiecznego Internetu

10 _ Cheerleaders Dziewczyny zagrzewają do gry Mistrzów z Paderewskiego

08 _ Chór Akademos Hej kolęda, kolęda // Zimowe warsztaty wokalne

26 _ Na Symfonicznej Miało być tak pięknie

{Nasz świat}15 _ UNESCO Międzynarodowy Dzień Języka Ojczystego

14 _ International Baccalaureate Skrót do Międzynarodowej Matury

12 _ Comenius Co już zrobiliśmy: Wywiady o agresji // Ankieta w Paderewskim

16 _ Amnesty International Alisher Karamatov po Maratonie Pisania Listów // Przemoc i eksmisje na "złotym" obszarze Papui - Nowej Gwinei // Pilna akcja: obdżekter z Białorusi więźniem sumienia

{Ludzie}18 _ Gimnazjum Czworonożni przyjaciele Eweliny Mazurek

20 _ Liceum Kasia Oskroba, Mikołaj Gaćkowski i Mateusz Kusio dla Playgroundu ze studia "Adam"

{Zainteresowania}34 _ Nauka Kolizja na Antarktydzie // Głowa głowy Egiptu // Sjesta poprawia pamięć

28_ Muzyka Beach House: Teen Dream

30 _ Kino Musical "Nine" demaskuje kino

32 _ Sport Vancouver 2010 // Mistrzostwa piłki ręcznej

34 _ Uwaga Haiti w potrzebie

{Rozrywka}35 _ Humor Nudząc się w windzie // Lekcja historii // Chłopaki o złotych włosach

[ Od Redakcji ] Ostatnich dwóch miesięcy nie da się podsumować jednym słowem. Był to na pewno czas intensywnej pracy związanej z końcem I  semestru, a  także apogeum moderacj i kluczowej dla najstarszego rocznika MYP. Uczniowie klasy I "b" nie tylko oddają do oceny ostatnie prace, ale także zakończyli Personal Project. W tym numerze Playgroundu piszemy dokładniej o dwóch z nich: warsztatach o Holocauście Mateusza Kusio oraz drużyn ie cheer leaderek As i Wośkowsk ie j . Przeczytacie również o sukcesach naszych drużyn koszykarskich (nie zapomnieliśmy też o polskiej reprezentacji w Vancouver) i licznych koncertach chóru Akademos, który wystąpił między innymi w Filharmonii Lubelskiej. Z drugiej strony, styczeń kojarzy się z  karnawałem, a luty to dodatkowo Biała Szkoła i  oczywiście fer ie. Walentynki wprowadzi ły romantyczną atmosferę wkrótce po szalonej studniówce, na której nasi maturzyści bawili się, zanim na dobre zaczną przygotowania do egzaminu życia. I  chociaż pogoda wielokrotnie nas nie rozpieszczała, dni są coraz dłuższe, a słońce coraz śmielej przegania jesienno - zimową chandrę. Kto wie, czy z marcem nie nadejdzie wiosna.

Olga Osuchowska

OPIEKUN GAZETY Pani Katarzyna SarzyńskaNACZELNA Olga OsuchowskaREDAKCJA Mateusz Cytryński ▪ Zuza Dziewiela ▪ Agnieszka Grygiel ▪ Adrianna Kępińska ▪ Iga Kurowska ▪ Mateusz Kusio ▪ Karolina NowakWSPÓŁPRACA Pani Magdalena Kosior - Szychiewicz ▪ Pani Justyna Stojek

DRUK Xerofax

Dziękujemy Panu Andrzejowi Ziętkowi z firmy Optimum za zszycie Playgroundu.

www.playground.paderewski.lublin.plplayground@paderewski.lublin.pl

Styczeń&Luty

Page 4: Playground, Styczeń - Luty 2010

27 stycznia w klubie szkolnym odbyło się niecodzienne wydarzenie. W ramach swojego Personal Project Mateusz Kusio przeprowadził dla chętnych uczniów gimnazjum i liceum całodniowe warsztaty pt. „Holocaust. Co straciliśmy? Jak straciliśmy? Co pozostało?”. Data wydarzenia zosta ła wybrana nieprzypadkowo – równo 65 lat wcześniej został wyzwolony obóz Auschwitz Birkenau, na pamiątkę czego ustanowiono Międzynarodowy Dzień Pamięci Holocaustu. Warsztaty nie obejmowały swymi ramami wyłącznie okresu II

wojny światowej, ale miały również za zadanie pokazać, jak wyglądają religia, tradycja, kultura i dzieje Żydów przed Zagładą. Omówiono nazistowski antysemityzm III Rzeszy, przemoc antyżydowską w Europie po wojnie, represje wobec Żydów w systemie komunistycznym, jak również współczesny negacjonizm i niewiedzę w tym temacie. Żeby całościowo, chociażby w zarysie, ująć tak obszerną tematykę, uczestnicy mieli do dyspozycji materiały źródłowe, w których zamieszczono szeroki wybór t eks tów ź ród łowych i lus t rac j i o b e j m u j ą c y c h k o n k r e t n e k w e s t i e . Zaprezentowano również nagrania muzyczne, m.in. w jidysz, oraz fragmenty filmów, np. Austerii, Skrzypka na dachu i Listy Schindlera. Uczestnicy toczyli dyskusje o rozmaitych problemach dotyczących Żydów, Holocaustu i antysemityzmu, szczególnie żywe okazały się one przy poruszeniu tematów, takich jak pogrom kielecki czy dzisiejsza pamięć o Zagładzie.

A.

4 Jak leci

Paderewski dla Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy

Warsztaty o Holocauście

W niedzielę 10 stycznia odbył się XVIII Finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Nasza szkoła czynnie włączyła się w akcję. Blisko 40 wolontariuszy kwestowało na ulicach Lublina, aby zebrać pieniądze na zakup sprzętu medycznego potrzebnego dzieciom z chorobami onkologicznymi. Kwestowaliśmy również w szkole. W naszej kawiarence WOŚP w zamian za datek na rzecz potrzebujących dzieci można było zjeść pyszne ciastko i wypić herbatę lub kawę. W organizacji kawiarenki wspomogli nas właściciele restauracji Koncertowa.

Page 5: Playground, Styczeń - Luty 2010

7 lutego uczniowie z czterech klas trzecich naszego liceum zaczęli odliczanie: do egzaminów dojrzałości zostało sto dni. Jak nakazuje tradycja, maturzyści uczcili ten fakt szampańską zabawą, która miała poprzedzić okres intensywnego powtarzania materiału, jaki zagłębiali przez dwanaście lat szkolnej kariery. Uczniowie Paderewskiego bawili się w Nowym

Grafie. Chociaż impreza była starannie przygotowana, niestety zawiódł DJ, który nie może pochwalić się uznaniem naszych maturzystów. Pozostaje nadzieja, że mimo wszystko s tudniówka zostanie dobrze zapamiętana, a absolwenci naszej szkoły nie raz wrócą wspomnieniami do liceum.

OO

5

Sto dni w Paderewskim

Page 6: Playground, Styczeń - Luty 2010

Tak, wreszcie ferie! Dni spędzone w wolnym czasie, zero obowiązków, ulubionych okrzyków w stylu „Odrób lekcje, synu!” oraz stałych godzin chodzenia spać. Przede wszystkim zabawa i odpoczynek, a tego nigdy za wiele. Pewnie dlatego w Paderewskim standardowe dwa tygodnie wydłużone są o dodatkowy tydzień, który spędzamy w swoim gronie na corocznej Białej Szkole. W tym roku zorgan izowano wyjazd do Bukowiny Tatrzańskiej, na który trudno było się nie skusić. Początek w poniedziałek 8 lutego. O zgrozo, nienajlepiej się zaczęło. Niby ferie, a tu pobudka wczesnym rankiem, bo o ósmej wyruszamy. Wiele rzeczy wymaga poświęceń – nie miałem wyboru i punktualnie stawiłem się o omówionej porze przed budynku ukochanej szkoły. Widok kumpli od razu polepszył mój ponury nastrój. Oczywiście, nie mogło obyć się bez niespodzianek już na starcie. Autokary wyruszyły z lekkim opóźnieniem, a jeden z nich zapalił się w czasie jazdy. W efekcie na miejsce dojeżdżaliśmy w leciutkim odstępie czasowym. Dalszą część dnia poświęcono na sprawy organizacyjne, czas wolny, posiłek i oddychanie świeżym powietrzem. Tak jak przepowiedział nasz ówczesny mistrz, zwany potocznie „planem wycieczki”, kolejnego dnia, czyli we wtorek, wyruszyliśmy na narty zaraz po śniadaniu. Tak, zgadliście. Cztery wyciągi w Małym Cichym zapowiadały niezłą zabawę. Zbiliśmy się w kilkuosobowe grupki i rozpoczęliśmy slalom między innymi użytkownikami tras. Warunki przyzwoite, dookoła biały puszek, a orczyk rozciągał się na przynajmniej 700 metrów. Przejdźmy jednak do popołudnia. Po powrocie i pysznym obiedzie, chętni udali się na „niedźwiadka” – stoczek o olbrzymim wręcz kącie nachylenia i impo-nującej długości 300 metrów. Nazwa więc mówi, jak widać , sama za siebie. Po "niedźwiadku" kolacja, a potem dyskoteka, na której ja osobiście skupiłem się na kolorowych światełkach.

W środę jeździliśmy w Jurgowie. Kompleks troszkę większy, oferujący ciekawsze trasy. Niestety, przed przystąpieniem do zabawy musieliśmy przejść próbę męstwa i odwagi – pokonać 130 - metrowy odcinek i kupić sobie karnety. O dziwo, udało się wszystkim. Z cyklu "własne wrażenia": górka ta była o wiele lepsza o d M a ł e g o C i c h e g o . S t o k i d o b r z e przygotowane, pogoda dopisywała. Po południu chętni udali się w podróż do zakopiańskiego Aqua Parku. W końcu przyszedł czas na długo oczekiwany kulig. Zabawa była przednia. Trochę sobie w kółko pojeździliśmy i w końcu wróciliśmy do ośrodka na kiełbaski i chlebek. Nie mogę oprzeć się wrażeniu, że bynajmniej nie my byliśmy najważniejsi – nic a nic nie mogło uszkodzić sani, co poskutkowało kilkoma zabawnymi sytuacjami. I nagle zrobił się czwartek. Jak ten czas szybko leci... Powtórzyliśmy akcję z dnia poprzedniego i znowu udaliśmy się do Jurgowa. Popołudnie minęło miło na wycieczce do Zakopanego. Przez godzinkę spacerowaliśmy sobie po Krupówkach w miłej atmosferze wieczoru, zjadając zakupione oscypki czy jedzonko w Donaldach (niekoniecznie w zdrowej wersji dla królików). Po powrocie zorganizowano dyskotekę, żeby uroczyście zamknąć Białą Szkołę. Kiedy obudziliśmy się w piątek, nadeszła pora powrotu do Lublina na kolejne dwa tygodnie odpoczynku od szkoły. Tym razem obyło się bez ponadprogramowych postojów i pożarów, dzięki czemu wieczorem spokojnie dotarliśmy do Paderewskiego. Biała Szkoła 2010 zakończyła się i nigdy nie wróci. Na szczęście do następnej już tylko 360 dni!

Mateusz Cytryński

6 Jak leci

Rozgrzewka przed feriami

Page 7: Playground, Styczeń - Luty 2010

Mistrzowie z Paderewskiego9 lutego w lubelskiej hali MOSIR odbyły się Mistrzostwa Lublina Szkół Ponadgimna-zjalnych w koszykówce dziewcząt i chłopców. Obie drużyny Paderewskiego walczyły w fianle o I miejsca. Tak jak w ubiegłym roku, wygraliśmy w obu kategoriach! Swoich rywali (V i XXIII LO) pokonaliśmy o kilkadziesiąt punktów. Dodatkową atrakcją mistrzostw był występ naszego zespołu cheerleaderek. Gratulujemy koszykarkom i koszykarzom, dziękujemy za wspaniałe widowiskowe mecze i życzymy powodzenia w finałach wojewódzkich.

Bezpiecznie w Sieci9 lutego obchodziliśmy w Paderewskim - jak w całej Europie w pierwszej połowie lutego - Dzień Bezpiecznego Internetu. Jego celem jest zwrócenie uwagi na bezpieczeństwo dostępu dzieci i młodzieży do zasobów internetowych. O z w i ą z a n y c h z n i m p r o b l e m a c h rozmawialiśmy w tym dniu na specjalnych lekcjach, a na długich przerwach oglądaliśmy wyświetlaną na telebimach prezentację pokazującą zasady zachowania bezpieczeństwa w sieci.

7

Page 8: Playground, Styczeń - Luty 2010

8 Cheerleaderki

Pierwszy występ drużyny miał miejsce 9 lutego w hali MOSIR, w ramach Mistrzostw Lublina w koszykówce. Pięć cheerlederek zagrzewało zawodników do walki okrzykami i krótkimi układami. W trakcie przerwy dziewczyny skupiły na sobie całą uwagę, prezentując dwa układy. Pierwszy, do szybkiej muzyki Shauna Paula i Rihanny, był dopiero rozgrzewką. Dopiero w rytm utworu "Space Jump" zespół pokazał swoje możliwości. Dłuższy i trudniejszy układ obejmował przejścia i wiele figur typowych dla cheerleadingu. Dziewczyny spisały się znakomicie, pomimo

silnej konkurencji: wśród publiczności zasiadało kilkuset uczniów z konkurencyjnych szkół. Wprowadzenie do Paderewskiego cheerleadingu zawdzięczamy Asi Wośkowskiej, która postanowiła założyć taką drużynę w ramach Personal Project - projektu podsumowującego naukę w Międzynarodowym Programie Gimnazjalnym. Na przestrzeni kolejnych miesięcy, ambitny pomysł był stopniowo wprowadzany w życie. Asia zorganizowała zajęcia (między innymi salę na Uniwersytecie Przyrodniczym) i przeprowadziła casting. Treningi odbywają się w czwartek

Trudno się dziwić, że koszykarze z Paderewskiego zostali mistrzami Lublina. Zarówno chłopaki, jak i dziewczyny cieszyli się wyjątkowym dopingiem szkolnej drużyny cheerleaderek, która powstała w tym roku z inicjatywy Asi Wośkowskiej z klasy I "b".

Page 9: Playground, Styczeń - Luty 2010

9

wieczorem, dlatego nie wszystkie chętne dziewczyny miały możliwość zaangażować się w projekt. "Muszę zrozumieć, że dziewczyny są sporo młodsze ode mnie i to, czy mogą zostać na treningu zależy od ich rodziców", tłumaczy Asia. Ale nie pozwala, żeby termin przeszkodził w rozwoju drużyny: prowadzi treningi również w środy, tuż po lekcjach. Niestety w szkole, gdzie nie ma do tego odpowiedniej sali. Dodatkowo często brakuje również opiekuna, więc to Asia ponosi odpowiedzialność za bezpieczeństwo w trakcie próby. Na co dzień, w prowadzeniu drużyny wspomagają ją sorka - supervisorka Basia Ostrowska oraz sorka Karolina Piechnik, która została opiekunką drużyny i jest obecna na regularnych czwartkowych zajęciach. Liderka cheerleaderek uczy się tańca u profesjonalistów już od kilku lat. Asia brała również udział w szkoleniach specjalnie pod ką t em cheer lead ingu , między innymi w Krakowie. Wrażenia pozytywne: "Na warsztatach dowiedziałam się bardzo dużo i w zupełnie inny sposób, niż z książek. Można było w praktyce wypróbować efektowne figury i przejścia, chociaż większość zaprezen-towanych układów dostosowano do grup o wiele większych, niż nasza. Prowadząca warsztaty jest zresztą trenerką profesjonalnej komercyjnej drużyny, która występuje na wielkich meczach i galach". Asia kontaktowała się również z panem Ewardem Krajewskim, najstarszym i najbardziej doświadczonym cz łonk iem Po l sk iego S towarzyszen ia Cheerleadingu. Rozmowy obfitujące w rady i wskazówki okazały się niezwykle pomocne dla młodej cheerleaderki prowadzącej własną drużynę. Chociaż układanie choreografii leży w gestii prowadzącej, Asia przyznaje, że duża część układów powstawała spontanicznie i każda dziewczyna wnosiła coś od siebie. Szczególnie cenny okazał się wkład Marceliny Janiszewskiej, która jest prawdziwą profesjo-nalistką. "Marcelina tańczy balet i jazz. Zawsze mogę liczyć na jej sugestie, dobrze rozlicza, wie, którą nogą się wyjdzie. Bardzo mnie cieszy, że osoba, która ma własną pasję i wiele

prywatnych zajęć, znalazła czas na ten projekt i zaangażowała się w niego", podsumowuje Asia. Na pytanie o swoją ewentualną następczynię, liderka drużyny mówi jednak o Ewelinie Mazurek: "To osoba z charakterem, i myślę, że mogłaby dalej rozwijać ten projekt. Na zdjęciach widać, że Ewelina świetnie bawiła się na treningach. Wygłupiała się i śmiała nawet przed występem, kiedy dziewczyny były trochę zestresowane". Pozostałe trzy cheerleaderki to Ola Pasierbiak, Klaudia Szymańska i Karolina Nowak, wszystkie z klasy I "v". Jak przyznaje Asia, ta szóstka to najbardziej wytrwałe i zaangażowane dziewczyny, którym udało się pokonać przeszkody i utworzyć drużynę. O ile kandydatki na cheerleaderki musiały dopasować inne zajęcia do treningów i opanować układy, Asia dodatkowo zajmowała się licznymi sprawami organizacyjnymi, między innymi szukaniem sponsorów. Niestety, jej prośby pozostały bez odpowiedzi, dlatego dziewczyny same zapłaciły za stroje i pompony. Kibicując koszykarzom, wystąpiły w koszul-kach Paderewskiego "z sezonu jesień 2009" i w czarnych spódniczkach. W ostatniej chwili zdecydowały się na getry, które dodały im jeszcze więcej uroku. Nie ma wątpliwości, że zespół paderewskich cheerleaderek prezentuje się profesjonalnie. Asia planuje prowadzić drużynę w tym oraz w przyszłym roku szkolnym. Oczywiście, najchętniej zajmowałaby się tym również w klasie maturalnej, chociaż nie wiadomo, czy pozwolą na to inne szkolne obowiązki. Co będzie potem? "Mam nadzieję, że drużyna cheerleaderek nadal będzie istnieć w naszej szkole i zapisze się w jej tradycji.", mówi liderka. Po pierwszym sukcesie zespołu jest bardzo możliwe, że rzeczywiście tak się stanie. Ale wszystko zależy od nas. "Napisz, że chciałabym rozwijać drużynę, również pod względem wielkości" - dodaje Asia pod koniec rozmowy - "Zapraszam dziewczyny do współpracy".

Olga Osuchowska

Page 10: Playground, Styczeń - Luty 2010

10 Chór AKADEMOS

Po co śpiewać kolędy pod koniec stycznia? Moja prywatna teoria głosi, po prostu nie da sięodłożyć repertuaru patriotycznego po 11 l is topada i do 25 grudnia dobrze przygotować wiele nowych utworów. A Święta dają idealny pretekst do śpiewania, co bez wątpienia ma wpływ na program Śpiewającej Polski, ogólnopolskiego projektu na rzecz rozwo ju chó rów szko lnych . Tak j ak w poprzednim roku, w naszym regionie zorganizowano wielki koncert w Filharmonii Lubelskiej, w którym wzięło udział aż kilkanaście chórów. Nagranie kilkunastu kolęd wybranych spośród Dwudziestu kolęd polskich "wybitnego wspó łczesnego kompozytora" Witolda

Lutosławskiego po raz pierwszy usłyszałam w grudniu. Był to jednocześnie pierwszy i jak na razie ostatni raz, kiedy nie żałowałam, że próba się skończyła. Uznałam jednak, iż Pan Lutosławski musiał mieć ciężkie dzieciństwo i należy wybaczyć mu to zbłądzenie. Na szczęście, kolejne kompozycje powoli się rozjaśniały. Niektóre do końca uważałam za kosmiczne, niektóre zaczęły mi się podobać. Ba, po trzech latach przerwy w graniu na pianinie, poprosiłam przyjaciółkę siostry o oddanie pożyczonego keyboardu. To o czymś świadczy. W środę 13 stycznia po lekcjach wybraliśmy się do Szkoły Muzycznej na pierwszą w tym roku próbę z profesorem Jaworskim, który miał dyrygować wspólnym

Hej kolęda, kolędaChociaż Boże Narodzenie świętujemy w grudniu, a na początku stycznia tradycyjnie rozbiera się choinki, na młodzieżowej scenie kolędy rozbrzmiewają aż do końca tego miesiąca. Na scenie tej oczywiście nie mogło zabraknąć chóru Akademos.

Page 11: Playground, Styczeń - Luty 2010

11

Malutki autokar wyjechał spod Paderewskiego we wtorek rano. Przed upływem godziny znaleźliśmy się w swoich trzech dużych pokojach, w pensjonacie Pani Kowalowej - 153. budynku w Wojciechowie. Tego samego dnia odbyły się pierwsze zajęcia. Przez trzy dni śpiewaliśmy po kilka godzin dziennie. Chociaż próby by ły wyczerpujące, trudno mówić o zmęczeniu. Praca dawała całkiem przyzwoite efekty niespodziewanie szybko, a z nimi oczywiście

sporo satysfakcji. Po sezonie kolęd przyszedł czas na rozrywkowy repertuar, dlatego mogliśmy trochę pobawić się muzyką... w każdym raz ie do momentu , k iedy zaczynaliśmy zagłębiać się w szczegóły, które są o wiele trudniejsze, niż mogłoby się wydawać! Rozczytywaliśmy "We are the w o r l d " , u t w ó r o p a r t y n a s o l ó w k a c h i przepiękny, chociaż bardzo skomplikowany "Hymn III Tysiąclecia". Nie mniej wymagająca jest piosenka Piwnicy pod Baranami "Ta nasza

Warsztaty wokalneW drugim roku istnienia chóru Akademos, chórzyści wzięli udział w warsztatach wokalnych, które odbyły się w ramach Białej Szkoły. W tym roku poszliśmy o krok dalej. Zamiast jechać do Bukowiny Tatrzańskiej, zostaliśmy bliżej Lublina i całkowicie poświęciliśmy się śpiewaniu.

wykonaniem kilkunastu chórów. Ku mojemu zaskoczeniu, na żywo orkiestra brzmiała o wiele, wiele lepiej niż z płyty. Czyżby to jakże zaawansowany technologicznie paderewski sprzęt? A może się przyzwyczaiłam? Pół najbliższej soboty spędziłam na próbie w Filharmonii. Wypoczęta i pozytywnie nastrojona, zaczęłam nieźle się bawić. Niestety na kolejną próbę zaproszono nas znowu do Szkoły Muzycznej i znowu w środę, czyli w samym środku tygodnia, po całym dniu pracy. Warto nadmienić, że właściwie był to koncert. Publiczność skromna, ale jednak mieliśmy stroje i śpiewaliśmy wszystko po kolei, bez przerywania i powtarzania dziesiątki razy. Znowu sobota i znowu próba, a już następnego dnia wielki koncert.. W niedzielę 24 stycznia Chóry Regionu Lubelskiego Ogólnopolskiego Programu "Śpiewająca Polska" stanęły na scenie i ba lkonach F i l ha rmon i i Lube l sk i e j . W pierwszej części poszczególne chóry prezen-towały własny repertuar (Akademos zaśpiwał pastorałkę "Bracia patrzcie jeno"). Druga część, już z orkiestrą, to Lutosławski wyśpiewany razem. Partie solowe zostały przydzielone chórowi złożonemu z przedstawicieli wszys-

tkich chórów. Nas reprezentowały Karolina Wójcik, Ewelina Mazurek, Ola Frączkiewicz i Ania Jaskowiak. Tym razem wielka sala była wypełniona brzegi, a szczególne znaczenie miała dla nas obecność bliskich, jak również koleżanek i kolegów oraz nauczycieli z Paderewskiego. Koncert ten (razem z przygotowaniami do niego) był wspaniałą przygodą. Szczególnie ucieszyło mnie, że w porównaniu do zeszłego roku został jeszcze lepiej zorganizowany, a oprócz tego wyraźnie da ło s ię s łyszeć , że wszyscy bardzo rozwinęliśmy się od wielkiej "Suity kolędowej" Rafała Rozmusa w styczniu 2009. Skoro o kolędach mowa, nie można pominąć dwóch innych koncertów chóru Akademos, które odbyły się w ciągu ostatnich dwóch miesięcy. 10 stycznia wystąpiliśmy w Chatce Żaka na zaproszenie Chóru Akademi-ckiego UMCS im. Jadwigi Czerwińskiej. Zaśpiewaliśmy "Bracia patrzcie jeno" i "Jest taki dzień". Te same utwory zaprezentowaliśmy 26 stycznia na konkursie w Puławach, zdobywając trzecie miejsce. Tym sukcesem zakończyliśmy kolędowanie... oczywiście do następnego roku!

Olga Osuchowska

Page 12: Playground, Styczeń - Luty 2010

In12

młodość". Chór, solistka Kaja Stasińska i akompaniament to trzy różne światy, w których musieliśmy się odnaleźć i nie zgubić. Dla rozluźnienia sięgaliśmy po "Ciągle pada" Czerwonych Gitar i powtarzaliśmy stary repertuar (między innymi "Odę do Radości"). Bawiliśmy się kanonami: "Gaudeamus hodie" oraz "Hallo Django", śpiewanym przez Akademos od pierwszych lat istnienia. W ramach rozśpiewek powtarzaliśmy kilka prostszych utworów, a oprócz tego poznaliśmy autentyczną Afrykańską Piosenkę z choreo-grafią, która wyglądała szczególnie efektownie nad ogniskiem. Chociaż budził mnie przeuroczy growling (wokal typowy dla metalu), nie skupialiśmy się tylko na śpiewaniu, ale przede wszystkim cieszyliśmy się swoim towarzystwem. W trakcie wyjazdu "zaliczyliśmy" kulig, ognisko, Muzeum Kowalstwa, długi spacer po kolana w śniegu i bitwę na zaśnieżonym placu zabaw, po której nikt nie wrócił do pensjonatu suchy. Nałogowo graliśmy w mafię (pierwszego dnia wylosowałam mafię trzy razy z rzędu i mogę się pochwalić, że trzykrotnie wykosiłam całe

PonczVille). Ostatniego dnia spróbowaliśmy kilku psychologicznych gier, przygotowanych przez sorkę Izę Kopik, która także była z nami. Oprócz tego, pół wyjazdu upłynęło nam na konspiracji związanej z urodzinową niespo-dzianką dla Pani Dyrygent. Dzięki temu, że w tym roku 22 lutego wypada dopiero w samym środku ferii, nasz misterny plan pozostał tajemnicą aż to środowego wieczoru, mimo że kilka razy prawie zostaliśmy przyłapani na przygotowywaniu "Sto lat" w dwugłosie, najważniejsze telefoniczne rozmowy dotyczące kwiatów i tortu toczyły się w kuligowych saniach. W czwartek wieczorem wracałam do domu z sześcioma gigabajtami zdjęć i filmów. Ta obszerna dokumentacja (którą zawdzięczamy Ponczkowi, czyli Kubie Matrasowi) nawet w najmniejszym ułamku nie oddaje jednak tego, co wszyscy na pewno będziemy bardzo miło i bardzo długo wspominać. Mam nadzieję, że to pierwsza z wielu podobnych relacji, które będę mogła napisać.

Olga

Chór AKADEMOS

Page 13: Playground, Styczeń - Luty 2010

13

Międzynarodowy Dzień Języka Ojczystego obchodzony jest po raz jedenasty. Ma za zadanie uświadamiać, jak ważna jest różnorodność kulturowa, a więc również językowa. Dzień ten propaguje także edukację wielokulturową. Było to szczególnie widoczne w tym roku, bo Dzień Języka Ojczystego został włączony w ramy Międzynarodowego Roku Zbliżenia Kultur. Na obradach w paryskiej siedzibie UNESCO zgromadzili się eksperci z całego świata. W programie znalazła się prezentacja najnowszej edycji "Atlasu ginących języków", który obejmuje dziś aż 2500 pozycji. Inne prezentacje dotyczyły wpływu technologii na zachowanie lub wymieranie języków na świecie oraz edukacji wielokulturowej. Zwłaszcza ta ostatnia mogła szczególnie zainteresować społeczność naszej międzynarodowej szkoły. Promocja języków narodowych to istotny element nauczania, nie tylko międzykulturowej. Z przeprowadzonych badań wynika, że edukacja prowadzona w   językach ojczystych zapewnia o wiele lepsze wyniki. Edukacja wielojęzykowa ma szczególne znaczenie w krajach o dużym zróżnicowaniu etnicznym. W tym roku w Serbii planowane są

szczególne obchody Dnia Języka Ojczystego. W kraju tym zamieszkuje duża liczba mniejszości narodowych, m.in. słowacka, rumuńska, romska, węgierska, chorwacka i   rusińska. Dla podkreślenia tej wielokulturowości, a także uczczenia Dnia Języka Ojczystego w miejscowości Kocawica

zorganizowanych zostanie kilka dyskusji przy okrągłych stołach z

udziałem przedstawicieli wszystkich zamieszkujących

ten region mniejszości narodowych. 21 lutego we wszystkich szkołach w Serbii przynajmniej jedna g o d z i n a l e k c y j n a poświęcona zostanie językom ojczystym. Według danych z końca 2009 roku, spośród

ponad 6 tysięcy używanych obecnie na świecie języków,

2498 uważanych jest za zagrożone lub martwe. Na przestrzeni ostatnich

60 lat zniknęło 220 języków. Przykład: język plemienia Bo z wyspy w archipelagu Wielkich Andamanów na Oceanie Indyjskim. Zaledwie kilka tygodni temu zmarła ostatnia przedsta-wicielka tego plemienia.

OOna podstawie materiałów UNESCO

Międzynarodowy dzień języka ojczystego22 i 23 lutego w Paryżu członkowie UNESCO zastanawiali się, jak współczesna technologia wpływa na przetrwanie lokalnych języków. Sympozjum pod hasłem "Tłumaczenie a mediacje kulturowe" zostało zorganizowane w Paryżu.

Page 14: Playground, Styczeń - Luty 2010

14

InternationalBaccalaureate

Wdrażają się w IBPo czterech latach ciężkiej pracy w Middle Years Programme, uczniowie przechodzą na kolejny etap: Diploma Programme. Do międzynarodowej matury jest jednak skrót. To klasa Pre-IB realizowana w pierwszej klasie LO. Dla Playgroundu, jej uczniowie opowiadają o swoich wrażeniach na temat programu.

Początki zawsze są trudne, zwłaszcza, że realizujemy oba programy jednocześnie. Trudno się przyzwyczaić do dziesięciu godzin angielskiego, w tym dwóch z native speakerem. W polskiej klasie w gimnazjum języka obcego było znacznie mniej, a teraz musimy przyzwyczajać się, że angielski to język wykładowy, a przynajmniej ten, w którym piszemy prace i będziemy pisać maturę. Pre-IB to dopiero wdrażanie się w program międzynarodowy, dlatego tak naprawdę nie zagłębiliśmy się jeszcze w wiele rzeczy, które uczniom MYPu są znane już od dawna. Ale są już o nich wzmianki i wydaje mi się, że bez MYPu też można poradzić sobie z DP. "Międzynarodowy" program jest na pewno bogatszy i ciekawszy niż "polski", chociaż wymaga wiele pracy i czasem trzeba powalczyć z lenistwem.

Kiedy we wrześniu przyszłam do Paderewskiego, skupiałam się raczej na nowych koleżankach i kolegach, nauczycielach albo nawet budynku - po prostu na nowej szkole. Jeśli chodzi o wdrażanie się w Pre-IB, nie wymagało to wyjątkowego wysiłku. Chociaż na początku nie byłam do końca przekonana do całego programu, podobał mi się sposób prowadzenia lekcji, które w IB są moim zdaniem ciekawsze, niż w "zwykłych" szkołach. Nie tęsknię za bezmyślnym przepisywaniem z tablicy i wykładami, zamiast których mamy karty pracy i dyskusje. Wiem już, które przedmioty chciałabym zdawać na maturze. Podjęłam decyzję niemalże natychmiast po tym, jak dowiedziałam się, co mam do wyboru. Nie jestem pewna, czy dam radę dokładnie zrealizować swój obecny plan, ale mimo wszystko IB nie jest straszne.

Paweł Swatowski

Karolina Głuszak

Page 15: Playground, Styczeń - Luty 2010

15

Grunt to rozmawiaćPo powrocie z pierwszej zagranicznej podróży, sztab Comeniusu bogatszy o nowe doświadczenia przystąpił do pracy nad kolejnym zadaniem. Uczniowie diagnozowali problem przemocy w swoim otoczeniu.

Dziewiętnaścioro uczniów wylosowało przydział do grup, którymi koordynować mieli nauczyciele sztabu Comeniusa. Ustalono porządek poszczególnych etapów: przypo-rządkowanie uczniów do zespołów, opraco-wanie pytań do wywiadów, weryfikację pytań przez opiekunów grup i wyżej wspomnianych szkolnych psychologów, nagranie i montaż wywiadów oraz sporządzenie napisów w języku ang i e l sk im i i ch sp r awdzen i e p r zez poproszonych o wsparcie pięciu anglistek. Zaangażowan i uczn iowie rozmawia l i z k u r a t o r e m sąd o w y m , p o l i c j a n t e m , nauczycielem, rodzicami i uczniami z naszej szkoły. Każdego spośród wymienionych pytaliśmy o definicję przemocy, osobiste doświadczenia, przyczyny tego zjawiska i s p o s o b y p r e w e n c j i . Wy w i a d y s ą udokumentowane na filmach, które będzie można obejrzeć na stronie internetowej Comeniusa. Asia Sztandera, uczennica zaanga-żowana w projekt, opowiada o pracy w Comeniusie: „Nasza grupa wylosowała kuratora sądowego. Niestety z przyczyn od nas niezależnych nie udało się nam spotkać z tą osobą. W ramach wywiadu rozmawialiśmy natomiast z kuratorem społeczno-rodzinnym. Dzięki pomocy nauczycieli opracowaliśmy pytania, które zadane później Pani Kurator pozwoliły nam dowiedzieć się wielu ciekawych

Page 16: Playground, Styczeń - Luty 2010

C16 Comenius

rzeczy, których nie moglibyśmy wiedzieć, bez rozmowy z doświadczoną w tej kwestii osobą. Nasz wywiad zwrócił uwagę na przyczyny przemocy w grupach rówieśniczych, ale także w rodzinie.”

Inna grupa miała za zadanie dowiedzieć się, jaka jest opinia rodziców na temat agresji. "Większość pytań związanych było z ich dziećmi. Rodzice zgadzali się, że o problemie agresji należy rozmawiać z dziećmi już od najmłodszych lat, aby kształtować właściwe postawy i zachowania. Ważne jest także wspieranie organizacji walczących z przemocą, np. Amnesty International. Rodzice zgodnie twierdzą, że w naszej szkole dzieci są bezpieczne i narażone na niebezpieczeństwa w niewielkim stopniu” – podsumowują Asia Burzak i Paulina Łatka. Grupa, do której należałam ja sama, rozmawiała z panem Januszem Wójtowiczem, rzecznikiem prasowym Komendy Miejskiej w Lublinie. Policjant zwrócił uwagę na to, że

każdy ma indywidualną kartotekę i nawet najmniejsze wykroczenia z młodości są tam zapisywane. Osoba, która nie ma „czystej k a r t y ” b ęd z i e m i a ł a t r u d n o ś c i , a b y w przyszłości wykonywać niektóre zawody budzące zaufanie publiczne (na przykład prawnik lub policjant). Zadanie związane z przeprowadzaniem wywiadów wymagało od nas przełamania pewnych barier, gdyż pierwsze kroki przed kamerą nie było łatwe. Większość z nas po raz pierwszy sprawdziła się w rolach dziennikarzy. Wszystkie wywiady należało dodatkowo przetłumaczyć na język angielski. Dzięki temu mogą być zaprezentowane podczas kolejnego, już drugiego wyjazdu naszych uczniów na spotkanie, tym razem do Turcji, który odbędzie się w pierwszym tygodniu marca. Kolejna relacja już wkrótce.

Iga Kurowska

Page 17: Playground, Styczeń - Luty 2010

Naszym kolejnym zadaniem by ło przeprowadzenie ankiety wśród uczniów Paderewskiego. Na przełomie stycznia i lutego dwus tu g imnaz ja l i s tów i l i cea l i s tów wypowiedziało się na temat przemocy i agresji. Pytaliśmy uczniów zarówno o środowisko szkolne, jak i domowe (Czy w tym roku szkolnym zdarzyło Ci się mieć konflikt, nieporozumienie z którymś z nauczycieli?; W jakim stopniu jesteś zadowolony ze stanu swojego zdrowia, sposobu spędzania wolnego czasu czy bezpieczeństwa w miejscu zamieszkania?). Jakich odpowiedzi udzieliliście? Na podstawie wyników anonimowej ankiety, okazało się, że zachowania agresywne w naszej szkole zdarzają się niezwykle rzadko. 66% uczniów nie doświadczyło w tym roku konfliktów z kolegami, a 89% nie użyło przemocy wobec innych. Przystępując do projektu i poznając motywy włączenia się w p r o j e k t s z k ó ł p a r t n e r s k i c h n i e spodziewaliśmy się, że aż 85% uczniów Paderewskiego uzna przemoc w świecie za poważny problem. Jesteśmy świadomi, że przemoc i agresja niestety są nieodzownym elementem współczesnej rzeczywistości. Media epatują relacjami na temat zamachów,

konfliktów religijnych i dlatego trzeba propagować, szczególnie wśród młodzieży tolerancję, by w przyszłości Nasz Mały Świat pozbawiony był przejawów zła i agresji. Po otrzymaniu wyników sztab Comeniusa postanowił tym bardziej działać RAZEM PRZECIWKO PRZEMOCY. Uczniowie doceniają wysiłki kadry nauczycielskiej Paderewskiego, zmierzające do zlikwidowania przejawów agresji w naszej szkole, ponieważ 65% badanych uznało, że szkoła bardzo dobrze wywiązuje się z tego zadania. Uczniowie naszej szkoły są bardzo zadowoleni z różnych obszarów swojego życia. Uczestnicy projektu Comenius najczęściej wskazywali, że najbardziej cenią bezpie-czeństwo w szkole oraz cieszą się z relacji z rodziną i przyjaciółmi. To znaczy, że uczniowie Paderewskiego nie doświadczają przejawów wrogości w naszej szkole, nie licząc obrażania innej osoby poprzez inwektywy słowne czy plotkowanie o kolegach. Z przedstawionej ankiety wynika, że nasi uczn iowie czu ją s ię w Paderewskim bezpiecznie, nasza szkoła jest przyjaznym miejscem do nauki i spotkań z kolegami.

Iga Kurowska

17

Zapytaliśmy Was

Page 18: Playground, Styczeń - Luty 2010

18

Pomiędzy kwietniem a lipcem 2009 roku policja papuańska spaliła bądź wyburzyła w okolicach kopalni złota Porgera ponad 130 domów, a całe rodziny tam mieszkające zostały eksmitowane bez zapewnienia lokum zastępczego. Kopalnia, będąca jednym z największych ośrodków wydobycia złota w kraju, należy w 95 % do Barrick Gold Corporation, należącego również do Porgera Joint Venture. PJV udostępniło jednostkom policji jedzenie i paliwo na podstawie umowy, przewidującej m.in. przestrzeganie standardów praw człowieka. Mimo ich jawnego naruszenia, PJV nie podjęło żadnych kroków w celu

zaprzestania nieludzkich działań służb, zaś sama korporacja Barrick wręcz je poprała. W drugiej połowie zeszłego roku, Amnesty International przeprowadziło własne śledztwo w tej sprawie, jak również zorganizowało spotkania z poszkodowanymi. Wnioski z tych d z i a łań z o s t a ły p r z e k a z a n e r ząd o w i papuańskiemu, jak również PJV i firmie Barrick. Te odwołały swoje wcześniejsze opinie na temat działań policyjnych, lecz nie wszczęły śledztw wewnętrznych, które wyjaśniłyby wszystkie nieprawidłowości i zadośćuczyniły mieszkańcom zniszczonych osiedli.

Papua-Nowa Gwinea: Przemoc policji i nielegalne eksmisje w pobliżu kopalni złota

Namuna Karamatova, żona uzbeckiego więźnia sumienia Alishera Karamatova poinformowała Amnesty, że po Maratonie otrzymywała po 50 listów tygodniowo. Przesyła Wam wszystkim podziękowania. W grudniu mogła spotkać uwięzionego męża po raz pierwszy od sierpnia 2008. Alisher powiedział jej: "Otrzymywałem listy ze wszystkich zakątków świata, od międzynarodowych organizacji i od zwykłych ludzi". Według jej relacji, władze więzienia pozwalały Alisherowi czytać i trzymać wszystkie wysyłane do niego listy. 18 grudnia został przeniesiony ze szpitala więziennego w Taszkiencie do innego szpitala więziennego w Navoi. AI otrzymała informację, że po jego przybyciu szef więzienia zabrał

wszystkiego jego listy i podarł je na jego oczach. Namuna Karamatova relacjonuje, że Alisher bardzo to przeżył. 23 grudnia Namuna odwiedziła go w Navoi. Była to pierwsza wizyta od 14 sierpnia 2008, która mogła się odbyć w pokojach przeznaczonych na trzydniowe wizyty małżeńskie lub rodzinne. Jednak 24 grudnia spotkanie zosta ło nieoczekiwanie przerwane przez władze więzienia, które poinformowały, że Alisher będzie przeniesiony do innego więzienia. Namuna Karamatova nie została powia-domiona, gdzie zostanie przeniesiony i musi udać się do stolicy Uzbekistanu Taszkientu, aby spotkać odpowiednich urzędników. Nie wiadomo, gdzie Alisher obecnie przebywa.

Uzbekistan: Losy Alishera Karamatova po Maratonie Pisania Listów

Page 19: Playground, Styczeń - Luty 2010

19

❝LEPIEJ ZAPAL ŚWIECĘ, NIŻBYŚ MIAŁ PRZEKLINAĆ CIEMNOŚĆ❞

[PILNA AKCJA]Białoruś: Obdżektor skazany na 3 miesiące więzienia

Obdżektor Ivan Mikhai lau ( Іван Міхайлаў) został skazany 1 lutego na 3 miesiące więzienia. Amnesty International uznaje go za więźnia sumienia i wzywa do jego natychmias towego i bezwarunkowego uwolnienia. Sąd Rejonowy w Mińsku skazał 21-letniego Ivana Mikhailau za odmowę pełnienia s łużby wojskowej. Iwana aresztowano 15 grudnia w mieście Soligorsk (Салігорск) na południe od Mińska. Przetrzymywano go w areszcie w mieście Żodzino (Жодзiна) 50km na wschód od Mińska. Pobyt w areszcie zaliczono mu na poczet odbywania kary. Po wyroku nadal przebywa w tym samym zakładzie. Jego prawnik poinformował Amnesty International, że rodzina zamierza odwoływać się od wyroku. Ivan Mikhailau otrzymał wezwanie do wojska w grudniu 2008 r. Nie zgodził się na pełnienie służby ze względu na poglądy religijne – jest Żydem mesjanistycznym i nie może nosić broni. Starał się o skierowanie do służby zastępczej lub przeniesienie do rezerwy, ale jego wnioski zostały odrzucone. Choć b ia łoruska konsty tucja daje każdemu obywatelowi prawo do odbywania służby zastępczej o charakterze cywilnym, żadnej takiej służby dotąd nie zorganizowano.

ZAREAGUJ! Do 15 marca napisz apel (w jęz. białoruskim, rosyjskim lub po polsku).

‣ Zaapeluj o natychmiastowe i bezwarunkowe uwolnienie Ivana Mikhailau;‣ Zaapeluj , by Ivan Mikhailau i inni

obdżektorzy zostali zwolnieni z obowiązku służby wojskowej lub by pozwolono im zaczekać, aż zostanie zorganizowana służba zastępcza w cywilu;‣ Zaapeluj o uchwalenie ustawodawstwa, które

zapewni rzeczywistą cywilną alternatywę dla służby wojskowej, nie mającą charakteru karnego, w zgodzie z zapisami białoruskiej konstytucji;‣ Przypomnij, że Białoruś jest stroną Między-

narodowego Paktu Praw Obywatelskich i Politycznych, który zobowiązuje do uznania prawa do odmowy służby wojskowej z powo-dów światopoglądowych.

ADRESACI APELI:

PrezydentAlyaksandr Lukashenka Ul. Karla Marxa 38220016 Minsk Belarus Faks: +375 17 226 06 10

Minister Obrony NarodowejYurii ZhadobinKommunisticheskaya str. 1 220034 MinskBelarus Fax: +375 17 297 15 36Email: [email protected]

Materiały AI przygotował Mateusz Kusio

Page 20: Playground, Styczeń - Luty 2010

20 Wywiad: Gimnazjum

Najlepsi przyjaciele człowiekaEwelina Mazurek od ponad dwóch lat interesuje się hodowlą psów. Bierze udział w  wystawach, na których można obejrzeć najpiękniejsze rasowe czworonogi. W rozmowie z "Playgroundem", dzieli się swoimi doświadczeniami.

PLAYGROUND: Kiedy zaangażowałaś się w wystawy psów?

EWELINA: Moja pierwsza wystawa miała miejsce w zimie 2007. Nie miałam pojęcia, o co w tym chodzi. Na szczęście była tam hodowczyni mojego psa, która wyjaśniła mi, co robić. Było zimno i dosyć ciasno, ale mimo to mój pierwszy występ oceniam jako udany. Bardzo się cieszyłam, bo zajęłyśmy trzecie miejsce (było sześciu uczestników) z oceną obiecującą, czyli jedną z wyższych.

PG: Oceną?

EWELINA: Istnieje podział na klasy – klasa szczenięca, młodzieży, pośrednia i otwarta. W niektórych rasach jest też klasa użytkowa. W klasie szczeniąt najwyższa ocena to wybitnie obiecująca, potem obiecująca, następnie coraz gorsze. Z kolei w klasach dorosłych i młodzieży kolejne stopnie przypominają te, które znamy ze szkoły.

PG: Które ze swoich osiągnięć wspominasz najlepiej?

EWELINA: Najlepsze osiągnięcia nie dla każdego muszą być duże. Mam zaledwie czternaście lat i dopiero zaczynam, a są przecież osoby z trzydziestoletnim doświadczeniem, które naprawdę się na tym znają . To profesjonaliści, z którymi trudno konkurować. Na zwykłym "ringu" moim największym osiągnięciem jest trzecie miejsce w Rzeszowie. Czasem wystawiam także psy znajomych, ostatnio w Rzeszowie zdoby łam tytu ł najlepszego weterana, czyli jeden z wyższych. Jest też konkurs prezenterów, byłam na nim

w Przemyślu. Polega na wybraniu czterech najlepszych osób, ustawia się je na lokaty i najlepsza osoba z pierwszego miejsca z grupy przechodzi do finału. W drugiej grupie jest tak samo. Z dwóch grup, starszej i młodszej wybiera się prezentera dnia. Zadaje się tam bardzo trudne figury, np. L lub T, nie można powtarzać ustawień, trzeba zmieniać rękę. Zajęłam pierwsze miejsce zdobywając 20 na 20 punktów, puchar, nagrody. Było bardzo miło.

PG: Co jest ważne dla osoby, która chciałaby występować z czworonożnymi przyjaciółmi?

EWELINA: Hodowla i wystawianie psów na wystawach to bardzo pracochłonne zajęcie. Zwierzakom należy poświęcić naprawdę dużo czasu. Nie wystarczy powiedzieć "Będę młodym prezenterem, będę wystawiał psy". Trzeba mieć do tego smykałkę i na pewno dobre p o d e j śc i e d o p s ó w. N i e m ożn a b yć niecierpliwym - nie każdy pies uczy się od razu, jednym przychodzi to łatwiej, innym o wiele t rudniej . Trzeba jeździć na wystawy, obserwować, ćwiczyć z własnym psem, nawiązać z nim kontakt.

PG: Jak zacząć?

EWELINA: Jeśli mamy już psa z rodowodem, musimy postarać się jeszcze o metryczkę, bo bez niej nie można zwierząt wystawić. Dokumenty wydają związki zoologiczne. Najpierw krajowe, potem należy wysłać rejestrację i metryczkę do Międzynarodowego Związku Zoologicznego, który wydaje rodowód. Czeka się na niego ok. trzech - czterech miesiący. Na wystawę można się zgłosić już ze szczeniakiem od 3 do 6 miesięcy,

Page 21: Playground, Styczeń - Luty 2010

nawet bez rodowodu - w metryczkę wpisuje się wtedy "w przygotowaniu". Natomiast numer rejestracyjny jest niezbędny, ponieważ bez niego nie ma wstępu do udziału w wystawie. Ze starszym psem zgłaszamy się do starszej klasy. Wystawy odbywają się w całej Polsce, w każdym województwie przez niemal cały rok - od końca stycznia do początku grudnia. Najbliższa wystawa w Lublinie odbędzie się 14 czerwca, ja wystąpię w niej w konkursie młodego prezentera. Oczywiście zapraszam wszystkich zainteresowanych tematem.

PG: Jak wygląda taka wystawa?

EWELINA: Wystawy zaczynają się z reguły około dziesiątej rano, więc jeśli wybieramy się do innego miasta, nie unikniemy nawet bardzo wczesnej pobudki. Zresztą warto być na miejscu wcześniej i zorientować się w sytuacji, ponieważ zdarzają się nawet godzinne opóźnienia lub przesunięcia ras. Dostaje się numer rejestracyjny przyklejany do ręki. Z takim numerem wchodzimy na ring. Pies jest na ringówce - smyczy, a w zasadzie sznureczku, dobranym w zależności od rasy. Jeśli pies nie lubi ringówki, rzuca się na nią i nie chce na niej

chodzić, można założyć jakąś cienką, elegancką obróżkę. Wystawiający powinien mieć na sobie elegancki stój, na pewno nie jeansy i adidasy. Dziewczyny mogą założyć elegancką bluzkę, żakiet, a chłopcy przynajmniej białą koszulę . Niechlujność jest bardzo źle postrzegana.

PG: Nie przeszkadza Ci, że psy - najlepsi przyjaciele człowieka - są eliminowani z konkursów z powodu wad wyglądu?

EWELINA: Jeśli jakaś wada pojawia się, dobry hodowca stara się ją wykluczyć i wystawia tylko psy, które spełniają warunki dotyczące rasy. Jeśli przychodzą na świat szczeniaki z jakimiś wadami, sprzedaje się je jako zwierzęta domowe, ale nie mogą one dostać rodowodu i brać udziału w wystawach.

PG: Przyznam, że taka dyskryminacja może być źle postrzegana przez laików, chociaż bez niej nie moglibyśmy podziwiać różnorodność psów. Bez wątpienia jest na co patrzeć, dlatego… do zobaczenia 14 czerwca!

Z Eweliną rozmawiała Agnieszka Grygiel

21

Page 22: Playground, Styczeń - Luty 2010

22 Wywiad: Liceum

PLAYGROUND: Skąd w naszej szkole wzięła się amatorska telewizja? Kto jest pomysłodawcą tego projektu?

MATEUSZ: Pomysł wyszedł od grona pedagogicznego, był zapewne związany z pojawieniem się ekranów na holu. Nie wiemy, czy telabimy były tu przyczyną, czy też środkiem.

PLAYGROUND: Jak wyobrażaliście sobie PaderTV? Udało się zrealizować plan?

MIKOŁAJ: Chcieliśmy, żeby był to program jednocześnie informacyjny oraz rozrywkowy. Mieliśmy mnóstwo pomysłów jak uczynić go rozrywkowym, więcej, niż na to, jak uczynić go informacyjnym.

KASIA: Niestety okazało się, że musimy się bardziej skupić na informacji, a część rozrywkową musimy jeszcze dopracować. Mimo wszystko trudno zorganizować taki pomysł, jaki mieliśmy na przykład z serialem – potrzeba dużej ilości osób. Ale nie porzucamy tego pomysłu i właściwie chcemy skupić się na rozrywce. Kiedy nagral iśmy program o Amnesty International pojawiły się protesty, że naśmiewamy się z Amnesty. Oczywiście to nieprawda.

PLAYGROUND: Szkolna telewizja to pomysł bardzo oryginalny. Nie zapominajmy jednak o innym, bardziej tradycyjnym medium naszej szkoły. Czytaliście ostatni numer Playgroundu?

MATEUSZ: Tak, ale nie skupiliśmy się, rzecz jasna, na artykule o naszej działalności.

MIKOŁAJ: Technicznie te dwa media różnią się diametralnie, jednak mają podobne założenia. I gazeta, i telewizja mają informować, a także dostarczać pewnych walorów rozrywkowych. Nie wiem, w jaki sposób organizujecie się w gazecie, jednak my co tydzień mamy spotkanie, na którym ustalamy szczegóły zarówno techniczne, jaki i materiał, który będziemy kręcić, a następnie trzeba to wszystko oczywiście nagrać. Pozostaje jeszcze kwestia montażu. Tak jak w gazecie układa się wszystkie teksty na stronach tak, ja w tym przypadku, ponieważ jestem montażystą, w domu składam wszystko razem tak, żeby było gotowe do wyświetlenia. Jednak, tak jak wspominałem, pomijając stronę techniczną, PaderTV i gazeta szkolna mogą się uzupełniać.

PLAYGROUND: Czy nie boicie się, że w pewnym momencie to przestanie być zabawą dającą radość , a zmieni się w obowiązek?

KASIA: Myślę, że jeśli stanie się obowiązkiem to przestanie być PaderTV. Gdybym nie była zadowolona z tego, co robię, gdyby to nie była dla mnie zabawa – nie robiłabym tego. Chociaż przewiduję, że na pewnym etapie może to zacząć być męczące. Mimo wszystko wymaga dużo kreatywności i czasu.

MIKOŁAJ: Przede wszystkim czuję pewną lojalność wobec PaderTV. Jestem zarówno reporterem, operatorem jak i montażystą. Także nawet, gdy będzie to męczące, ciężko mi będzie zrezygnować z tego wszystkiego. Wiadomo, PaderTV do czegoś zobowiązuje. Na razie cieszymy się, że nie jest dla nas ciężarem. W tej chwili skupiamy się na dostarczaniu wam informacji poprzez rozrywkę.

Magia kolorowej telewizjiKasia Oskroba, Mikołaj Gaćkowski i Mateusz Kusio, czyli ekipa ze studia "Adam", tym razem nie na ekranie, a na kartach naszego magazynu opowiadają o kulisach szkolnej telewizji, o paderewskich mediach i o kolorowym parasolu.

Page 23: Playground, Styczeń - Luty 2010

PLAYGROUND: Kto z was decyduje, co będzie w programie; kto pisze scenariusze?

KASIA: Po pierwsze – nie ma scenariuszy. Właściwie każdy ma wpływ na to co wejdzie do programu, poszczególne rzeczy ustalamy na spotkaniach, raz w tygodniu.

MATEUSZ: Trzeba przyznać, że jesteśmy absolutnie sponatniczni i chyba wychodzi nam to na dobre. Niemniej jednak, staramy się aktywnie obserwować życie naszej szkoły, co dostarcza cennych inspiracji.

PLAYGROUND: Jaką rolę odgrywa opiekun szkolnej telewizji?

MATEUSZ: Sor Jagieła dał asumpt do zorganizowania się w konkretną grupę. Był źródłem pomysłów, które potem my swobodnie rozwijaliśmy. Opiekuje się również całościa osprzętowania.

KASIA: Gdyby PaderTV był parasolem, sor J. by łby drutami. A my byl ibyśmy tym kolorowym.

MIKOŁAJ: Płachtą?

KASIA: O to chodziło. A kto byłby rączką?

MIKOŁAJ: Odpowiedź na to pytanie pozo-stawmy czytelnikom.

PLAYGROUND: Miejmy nadzieję, że zarazicie ich kreatywnością. Tymczasem chyba już czas, żeby zacząć następny odcinek. Czekam z niecierpliwością, życząc owocnej pracy i dużo zabawy.

Z Kasią, Mikołajem i Mateuszem rozmawiała Agnieszka Grygiel

23

Page 24: Playground, Styczeń - Luty 2010

24 Na Symfonicznej

Miało być tak pięknie W szkole na Symfonicznej elitarne klasy realizujące skomplikowany międzynarodowy program były oryginalnie oznaczane literką "x". Któregoś marcowego ranka uczniowie pierwszej "x", nadal odrobinę rozleniwieni po feriach, cieszyli się wizją nadchodzącej wiosny. Postanowili więc wykorzystać atmosferę i dzięki swej wybitnej inteligencji, chytrości oraz cwaniactwu nie pozwolili nauczycielowi na przeprawdzenie lekcji, ale sprytnie zagadali go, wypytując o swoją przyszłą karierę w programie MYP. Temat nieoczekiwanie tak ich zaciekawił, że żywej dyskusji nie przerwał nawet dzwonek na przerwę. - Nie mogę się doczekać liceum! - marzyła Danuta - To dopiero będzie życie. Nienawidzę być najmłodsza, a jeszcze ci dwumetrowi koszykarze zupełnie mnie demotywują - narzekała skądinąd nieśmiała dziewczynka. - Mam tak samo, no i nauczyciele traktują nas jak dzieci - dodała Krystyna - Ale my im jeszcze pokażemy. Zobaczycie, mój Personal Project powali wszystkich na kolana. Mam genialny pomysł - blondynka mrugnęła okiem, szeroko się uśmiechając.

Koncept Krystyny opiera ł s ię na cudownym pokazie mody. Zbieranie informacji, wywiady z prawdziwymi projektantami, projektowanie, szycie, szukanie modelek, to wszystko było niesamowitym snem. Pomysł w prawdzie ambitny, ale jakaś Amerykanka dała radę zorganizować takie wydarzenie i wrzuciła film na YouTube. A że właściciele praw autorskich do muzyki odcię l i ścieżkę dźwiękową... Krystyna przynajmniej wiedziała, od czego zacznie Introduction. Miała ochotę natychmiast udać się do opiekuna Personal Project po Guide, wybrać Supervisora i przystąpić do pracy. - Jeszcze się nie ciesz - Marek ostudził entuzjazm koleżanki. On sam miał tyle pomysłów na swój Personal Project, że mógłby obdzielić nimi całą klasę. Bez mapki myśli się nie obejdzie, inaczej nigdy nie da rady ogarnąć notatek o scenariuszach filmowych. Nawet w tej chwili mógł napisać przynajmniej kilka, a to dop ie ro począ t ek p ropozyc j i . Marek niewątpliwie był zdolny i dobrze o tym wiedział, a już za trzy lata czekała go niepowtarzalna szansa, żeby zrealizować swoje marzenia. "PP" to oczywiście mnóstwo pracy, ale za to ile satysfakcji!

Page 25: Playground, Styczeń - Luty 2010

Tymczasem Monika nadeszła z barku z herbatką (a jakże, w pierwszej gimnazjum nie musiała jeszcze zbyt często używać słowa "kawa"). Kręcąc głową z politowaniem nad starszymi koleżankami, powtarzała swojej klasie ich słowa. - Staruszki śmieją się, że nasza klasa jest urocza, takie "maleństwa". Jasne, jasne, one nas jeszcze nie znają. - Ale nas poznają! - zawołała Danuta. - Jesteśmy źli, mroczni i genialni - zgodził się Marek. - Zatrzęsiemy tą szkołą - Krystyna nie miała żadnych wątpliwości. Monika przytaknęła, wypiła trochę herbaty i podzieliła się pomysłem na własny Projekt. - Wyreżyseruję jakąś sztukę, może Pierożka. - Mrożka? - upewni ła się któraś z koleżanek. - Ach, szczegóły techniczne. Jak myślicie, ile kosztuje wynajęcie sali w Teatrze Muzycznym? Tak na dwie godzinki? Od biedy mogą być przed południem, wtedy chyba będzie taniej... Ten pomysł jako pierwszy spotkał się z niezadowoleniem, ale tylko dlatego, że kolega Moniki, Sebastian, sam zamierzał pobawić się teatrem. Ostatecznie doszli jednak do kompromisu i chłopiec łaskawie zgodził się, że zorganizuje happening na Placu Litewskim. Coś związanego z prawami człowieka, może z Amnesty International? To ta żó ł ta organizacja, o której wspominał sor od WOSu, duża i międzynarodowa, w sam raz dla ucznia szkoły na Symfonicznej. Kilka metrów od uczniów pierwszej "x", na zacienionej ławeczce kuliła się Oliwia, drobna szatynka z pierwszej "b". Pijąc kolejną kawę, kątem oka zerknęła na młodszych kolegów znad laptopa. W dobie moderacji tracić przerwy na przerwy? W jej oku błysnęła

złośliwa satysfakcja. Może zamiast eseju z chemii musi oddać przepis na szarlotkę, żeby zaliczyć pracę przynajmniej na zero punktów, ale przecież jest jeszcze cień szansy, że załapie się na certyfikat. No i ten raport z fizyki w końcu jakoś udało się poprawić. A Personal Project? Mistyfikacja, ale za to jaka misterna. Tylko trzeba skończyć do jutra, bo deadline... Oliwia jeszcze raz popatrzyła na pierwszą "x", przypominając sobie beztroskie czasy nieświadomości i zupełnej nieznajomości tej sterylnej dżungli, w której na każdym kroku można zostać zjedzonym przez bezdusznych moderatorów. Miało być tak pięknie...! Młodsi koledzy wyrwali dziewczynę z zamyślenia. - Hej, Oliwia! Co tam u ciebie? Nad czym siedzisz? Jak moderacja? Dużo macie pracy? Co sądzisz, żeby w ramach PP zrobić pokaz mody? - Koniecznie, Krystynka - uśmiechnęła się licealistka - Będę trzymać kciuki.

Olga Osuchowska

25

Page 26: Playground, Styczeń - Luty 2010

26 Nauka

Głowa głowy Egiptu Archeolodzy odsłonili olbrzymią głowę faraona Amenhotepa III, jednego z najpotężniej-szych władców Egiptu sprzed 3400 lat - podały egipska Najwyższa Rada Starożytności i ministerstwo kultury Egiptu. Głowę znaleziono w ruinach świątyni grobowej Amenhotepa III w Luksorze. Jak podaje szef Rady Starożytności Zahi Hawass, 2 ,5 -met rowa rzeźba ukazu je f a raona o delikatnych rysach i pięknej młodzieńczej urodzie. Zachowała się w niemal niena-ruszonym stanie, brakuje jej tylko charaktery-stycznej ceremonialnej brody opadającej na piersi. Fragment należy do posągu władcy stojącego w typowej pozie, z rękoma skrzyżowanymi na piersi, i trzymającego królewskie insygnia - powiedział Hourig

Sourouzian, niemiecki archeolog, który od kilku lat kierował wykopaliskami w pobliżu słynnych Kolosów Memnona, gigantycznych posągów Amenhotepa III w Tebach Zachodnich. Stały one przed pylonami jego świątyni grobowej. Amenhotep III z XVIII Dynastii władał Egiptem w latach 1390-1352 p.n.e. Za jego rządów imperium, rozciągające się od Nubii na południu po Syrię na Północy, doszło do wielkiej potęgi i dobrobytu, pozwalających na wielkie przedsięwzięcia budowlane. Świątynia grobowa Amenhotepa III została zniszczona, prawdopodobnie przez powodzie. W jej ruinach archeolodzy odkryli wiele artefaktów i rzeźb, w tym odkryte w zeszłym roku dwa posągi Amenhotepa z czarnego granitu.

Źródło: Racjonalista.pl

Kolizja na Antarktydzie

Na początku lutego góra lodowa wielkości Luksemburga (2,5 tys. (!) km kwadratowych) oderwała się od antarktycznego lodowca Mertz, w który uderzył inny lodowy gigant. Antarktyda nieco się zmniejszyła. Góra zawiera tyle słodkiej wody, ile świat zużywa w ciągu roku. Takie zjawisko może mieć wpływ na klimat na całej kuli ziemskiej.

W ciągu najbliższych kilku dekad zimy mogą stać się bardziej surowe. Pocieszający jest jednak fakt, że oderwanie się góry lodu od Antarktydy nie jest konsekwencją zmian klimatycznych.

Źródło: TVN24

Page 27: Playground, Styczeń - Luty 2010

27

Drzemka w ciągu dnia poprawia zdolność do zapamiętywania nowych faktów - twierdzą psycholodzy. "Sen nie tylko naprawia szkody wyrządzone przez długie czuwanie, ale przesuwa cię nawet jeszcze dalej niż byłeś przed drzemką" - tłumaczy cytowany przez serwis Eurekalert dr Matthew Walker z University of California w Berkley, który prowadził badania nad wpływem snu na zdolność uczenia się. Z wcześniejszych doświadczeń psychologa wynika, że sen ma kluczowe znaczenie w procesie uczenia się, np. praktykowane przez studentów całonocne uczenie się zmniejsza o 40 proc. ich możliwość zapamiętania kolejnych informacji. Do eksperymentów nad przydatnością drzemki dr Walker zaprosił 39 ochotników, których podzielił na dwie grupy - odbywających sjestę i czuwających. Wszyscy w południe dostali zadanie uczenia się, co miało testować ich zdolność zapamiętywania (a dokładniej działanie ich hipokampów, czyli części mózgu zaangażowanej w magazynowanie wspomnień związanych z faktami). Ochotnicy z obu grup radzili sobie z tym zadaniem podobnie. Następnie część badanych położyła się na 90-minutową drzemkę, podczas gdy reszta nie spała. Po czterech godzinach czekało na uczestników badania więcej nauki. Z nową serią zadań osoby, które cały dzień czuwały radziły sobie zdecydowanie gorzej niż poprzednio.

Natomiast osoby z grupy zażywającej sjesty nie tylko miały lepsze wyniki od niewyspanych kolegów, ale ich zdolność zapamiętywania poprawiła się też w stosunku do sesji sprzed sjesty. Jak powiedział dr Walker, który zaprezen-tował wyniki swoich badań na konferencji American Association of the Advancement of Science w San Diego, rezultaty te potwierdzają jego hipotezę na temat roli snu. "To tak, jakby skrzynka odbiorcza w hipokampie była pełna i dopóki nie prześpisz się i nie wyczyścisz jej w ten sposób z faktów, jak z e-maili, nie dostaniesz nowych wiadomości. Będą się "odbijać", dopóki dzięki spaniu nie przesuniesz ich do innego folderu" - obrazowo tłumaczy psycholog. Ten inny folder, to inna część mózgu, kora przedczołowa, gdzie być może jest więcej miejsca na zapamiętywane informacje. W swych najnowszych badaniach dr Walker i jego zespół ustalili, że to "opróżnianie skrzynki odbiorczej" w mózgu odbywa się podczas fazy 2. snu głębokiego. Kolejne plany badawcze dr Walkera zakładają sprawdzenie, czy spadek zdolności uczenia się u osób starszych ma związek z pojawiającą się w tym wieku bezsennością.

Źródło: Racjonalista.pl

Sjesta poprawia pamięć

Page 28: Playground, Styczeń - Luty 2010

28 Muzyka

Na początku mój cynizm trochę się wzdrygał: „No, ładne te zdjęcia, takie całkiem bezpretensjonalne. Ale jedyny dostępny album Beach House, na jaki wpadłaś przy informacji, że Teen Dream wychodzi, to jakieś takie Devotion. Nudne toto niemiłosiernie było, acz przyjemnie przepływało przez mózg”. Mam jednak taką zasadę, że jeśli artysta wydał dwie płyty, próbuję obydwu. A do tego lubię ciekawe okładki. A jeśli są minima-listyczne przy okazji, będę katować dany album do powiększenia sobie wielkiej, czarnej dziury, którą mam po lewej stronie klatki piersiowej zamiast serca (w przypadku słabizny), lub do odkrycia w nim geniuszu (w przypadku niedostrzegalnego na pierwszy rzut oka potencjału). Tak więc okładka Teen Dream jest naprawdę elegancka, nienachalna i pasuje do

tego, co mamy na krążku. A na pierwszy rzut oka mamy powtórkę z Devotion, ale nieco bardziej melodyjną. Singiel, Norway, daje się zapamiętać. Może dlatego że (podobnie jak w Gila - jedynej piosence, którą kojarzę z poprzedniego albumu) powtarzamy stary, ale jary patent. Tam: Gila. Gila. Gila-a-a-a. Tutaj: Norway-ay-ay-aaa-ay-ay. Ale, co warto odnotować, okładka Devotion była brzydka. Teen Dream nie jest. Kiedy więc docieramy do przedostatniego utworu, Real Love, zatrzymujemy się. Jest poszczękiwanie naczyń, jest tajemniczy odgłos ni to zegara, ni to pałeczek, jest przepiękne rozpoczęcie I met you somewhere in the air beneath the stars. A potem dajemy się ponieść dźwiękom fortepianu, a kiedy dochodzi do nich tamburyn... I, tak w zasadzie, to dlaczego jeszcze nie pospacerować z Beach House? Jest niejakie Walk in the Park, jest kojące Take Care… Zdaję sobie jednak sprawę, że to nudna płyta. Muzycznie nudna. No bo co, tamburyn? Jeśli porównać ją sobie z dokonaniami innych zespołów z półeczki „Melancholijne, smutnawe, o miłości” to znajdziemy ciekawsze wokale, nawiązania gitarowe, u Owena Palletta na przykład skrzypce przepuszczone przez sprzęt elektroniczny. A tu bardzo delikatnie, tło takie zamazane, niby rozpoznajemy instrumenty, ale umysł nam tak troszkę odpływa. W przypadku tej jednak płyty nie odpływa z niechęcią. I chyba o odpływanie chodzi, o odprężenie, o jedzenie lodów w dziurawych rajstopkach, o słoneczko, o wspominanie dawnych, dobrych czasów w obecnych lepszych czasach. Wiosna przyjdzie, będzie dobrze.

Adrianna KępińskaZdjęcie: Elizabeth Weinberg

Beach House: Teen DreamNiezbyt ładna, acz urocza pani w dziurawych rajstopkach i równie urokliwy mężczyzna w białym garniturze i niebieskim t-shircie uśmiechają się, jedzą lody oraz bawią na huśtawkach. Tak prezentuje się Beach House w swoich materiałach prasowych. I to mają być twórcy najpiękniejszej płyty tego roku? W marcu?

Page 29: Playground, Styczeń - Luty 2010

Kino 29

Kino zdemaskowane"Nine", długo oczekiwany musical twórców "Chicago", to obraz pełen pięknych kobiet, zmysłowej muzyki i tańca. Na prawie dwie godziny przenosi nas w lata sześćdziesiąte w Italii, wciągając w historię ekscentrycznego artysty.

„Najbardziej wyczekiwany film roku” i „Największe kinowe widowisko” – tak sponsorzy i producenci reklamowali długo wyczekiwany musical "Nine". Tak jak się spodziewałam, nazwisko reżysera Boba Marshalla i mocna obsada sprawiły, że kinowe sale wypełniły się aż po pierwsze rzędy. Warto było czekać. Może film ten nie zostanie w pamięci i nie stanie się kultowy jak „Chicago” , an i n ie zdobędz ie t ak ie j popularności jak „Mamma Mia!”, ale z pewnością wart jest obejrzenia. Fani Penélope Cruz na pewno nie będą zawiedzeni, podobnie jak wielbiciele Kate Hudson, Fergie, czy Marion Cotillard. Wszystkie aktorki wykazały się niezwykłą charyzmą i zagrały swoje role naprawdę dobrze. Świetnie spisały się też przy solowych wykonaniach piosenek. Mnie osobiście najmniej przypadła do gustu rola Kate Hudson, chociaż chyba to właśnie ona jest przez większość widzów wymieniana jako ulubiona. Moim zdaniem by ła zbyt nowoczesna

i przebojowa, przez co nie pasowała do dość spokojnego i nieco melancholijnego charakteru "Nine". Reżyser odsłania problemy, z jakimi borykają się wielcy twórcy i artyści, geniusze, którzy nigdy nie dorastają. Sylwetka głównego boahatera reżysera Guido Contini i całe jego otoczenie zosta ło pokazane w bardzo przystępny, ale także nieco ironiczny sposób. Musical, mimo że obfituje w smutne wydarzenia, ma zdecydowanie optymistyczny wydźwięk. Polecam obejrzenie go szczególnie wielbicielom dawnej Italii. Film, bardzo teatralny w swojej formie, powinien zadowolić fanów musicali w najbardziej dosłownym znaczeniu tego słowa. Od początku do końca bohaterowie przekazują swoje przemyślenia, wizje i refleksje ekspresyjnymi piosenkami oraz tańcem, niekiedy bardzo zmysłowym.

Zuza Dziewiela

Page 30: Playground, Styczeń - Luty 2010

30 Sport

Chyba nie trzeba nikomu przypominać, że w tym roku w dniach 14 - 28 lutego odbyły się zimowe igrzyska olimpijskie w kanadyjskim mieście Vancouver. Polska kadra, w dumnym składzie 46 osób, planowała zawojować arenę międzynarodową i wreszcie pokazać, że „Polak potrafi”. Jak do tej pory mieliśmy na koncie całe jedno złoto olimpijskie. Zdobyte 38 lat temu przez sławnego skoczka Wojciecha Fortunę o 1 dziesiątą punktu, dało Polsce nadzieję na przyszłe sukcesy. Przez prawie cztery dekady nie przyszły – oczywiście było trochę sreber czy brązów, jednak nie tego oczekiwaliśmy. W tym roku mieliśmy więcej szans na medale. Całe trzy: Justyna Kowalczyk, Adam Małysz i Tomasz Sikora. Odpowiednio sprint (biegi narciarskie), skoki narciarskie i biatlon. Każdy z nich ma na swoim koncie świetne występy, medale mistrzostw świata. Jak im poszło? Świetnie! Tylko Tomkowi nie udało się zdobyć medalu – Justynka zgarnęła trzy, a Adaś dwa! Oznacza to drugie złoto olimpijskie w historii igrzysk – nie powiem, dobry wynik. Nasz skoczek zdobył srebra w skokach na małej i dużej skoczni. Skakał bardzo równo – zdawałoby się, że powinien wygrać w obydwu konkursach. Niestety, zawsze okazywało się, że poza jego zasięgiem jest Simon Ammann – zawsze oddawał skoki o około 4 metry dłuższe. Prezentował zupełnie nieprawdopodobny poziom, ale to nic – 2 miejsce też nas przecież satysfakcjonuje. Justyna zawojowała w zasadzie każdej z możliwych konkurencji. Tylko pierwsza – najgorsza dla niej – na 10km stylem zmiennym nie przyniosła żadnego krążka, gdyż zajęła w niej piąte miejsce. Była to jednak tylko rozgrzewka przed koronnymi konkurencjami. Sprint zapowiadał się ciekawie – teoretycznie, największą rywalką Polki miała być Petra Majdic, Słowenka, bardzo dobra w tej konkurencji. Niestety, złamała żebro w czasie

rozgrzewki i nie mogła stoczyć z naszą reprezentantką równej walki. Dzięki temu Justyna zajęła 2 miejsce – została pokonana tylko przez Marit Bjoergen. Dalej mieliśmy bieg łączony na 15 km. Także i w nim Polka pokazała się z dobrej strony, zajmując 3 miejsce. Mogliśmy tylko czekać na jej ulubiony dystans – 30km stylem klasycznym. Polska pokładała w niej nadzieję na drugi w historii złoty medal. Jak już wiecie ze wstępu, nie przeliczyliśmy się. Justyna biegła równo cały bieg, nie odstępując uciekających zawodniczek na krok. Po 20km utworzyła się czołowa grupa, złożona z dwóch zawodniczek. Zgadnijcie? Tak, z Justyny i Marit. Ta druga prowadziła przez następne 9 kilometrów. Polka jednak tylko czekała na odpowiedni moment. Na ostatnim kilometrze zaatakowała i wydarła Norweżce zwycięstwo z rąk. Po ekscytującym finiszu wygrała o, uwaga, 3 dziesiąte sekundy. Nie ma to jak olbrzymi odstęp czasowy. Ale zaraz, wychodzi pięć medali, a zdobyliśmy przecież sześć! Otóż, nieznana przez nikogo grupa naszych panczenistek, zdoby ła w sz tafec ie brązowy medal . W półfinale przegraliśmy z Japonkami o zaledwie 19 setnych, jednak walka o najniższe mie jsce na podium należa ła do nas . Pokonaliśmy Amerykanki i wprawiliśmy (a raczej nasze zawodniczki) w osłupienie resztę zawodników. Podsumowując – igrzyska nie obyły się bez kilku wpadek i kontrowersji, przeniknęły także do „naszych” konkurencji – chociażby fakt, że czołówka sprinterek w pucharze świata ma astmę, poza oczywiście naszą Justyną. Co to oznacza? Nie, nie to, że nie mogą biegać, tylko pozwala na przyjmowanie leków, normalnie branych za, uwaga, DOPING! Dziwaczne prawa rządzą się sportem, ale cóż możemy zrobić? Cieszyć się z medali i zawsze kibicować naszej ekipie podczas wszelakich konkursów. DZIĘKUJEMY!

Mateusz Cytryński

Vancouver

Page 31: Playground, Styczeń - Luty 2010

Jak udało się osiągnąć taki wynik? Przede wszystkim, trener polskiej reprezentacji Bogdan Wenta, naprawdę "piłował" zawodników. Po wysokim, trzecim miejscu w mistrzostwach świata w 2009 roku, nie mógł zawieść kibiców, dlatego przygotowania do tegorocznych mistrzostw były wyjątkowo intensywne. Również członkom drużyny bardzo zależało na wygranej, nawet kosztem poświęceń. Pierwszy mecz rozegraliśmy ze swoim odwiecznym rywalem: Niemcami. Dało się wyczuć żądzę rewanżu, bo przegraliśmy z nimi ostatnie dwa spotkania, w ME 2007 oraz na mundialu w Chorwacji. Pierwsza połowa przebiegała pomyślnie – Polacy świetnie rzucali, przeprowadzając liczne kontry i uniemożliwiając skuteczne kontry Niemcom. Kilka poprzeczek, słupki i dwa niewykorzy-stane rzuty karne sprawiły, że pierwsza połowa skończyła się wynikiem 12:8 dla nas. Chociaż mogliśmy mieć nadzieję na większą przewagę,

druga połowa zapowiadała się bardzo dobrze. Tak jak przewidywano, po wyjściu z szatni Polacy nie ustawali w swoich wysiłkach, kontynuując ataki. Po dziesięciu minutach było już 18:12. Zasadniczo, nasi przeciwnicy mieli coraz mniejsze szanse na zwycięstwo, ale na pięć minut przed końcem wynik wynosił 22:20. Na szczęście polscy zawodnicy podnieśli się po tym momencie rozkojarzenia i udało im się utrzymać dwupunktową przewagę do końca. Wygraliśmy! Należy nadmienić o świetnej grze bram-karza Sławomira Szmala, który świetną formę utrzymywał zresztą przez całe mistrzostwa. W pierwszym meczu wybronił sporo akcji, często nawet sam na sam. Chwała mu za to, bo inaczej mogliśmy nie wyjść z pierwszej rundy z taką samą ilością punktów. Kolejne spotkanie miało miejsce już dnia następnego. Zero wytchnienia! Podbudowani zwycięstwem z Niemcami, z wysoko uniesio-

Piłka ręcznaPolscy piłkarze ręczni brali udział w  tegorocznych mistrzostwach Europy, które odbyły się w Austrii. Spośród reprezentacji 16 krajów, nasi rodacy zajęli wysokie czwarte miejsce. To największy dotychczasowy sukces Polaków w piłce ręcznej.

31

Page 32: Playground, Styczeń - Luty 2010

32 Sport

nymi głowami przywitaliśmy Szwedów. W odróżnieniu od naszych piłkarzy nożnych, ten mecz mógł zapewnić nam przejście do kolejnej fazy rozgrywek, a nie tylko pozostanie w tej samej fazie. Daliśmy z siebie wszystko, ale zwycięstwo nie przyszło łatwo. Chociaż mogło się zdawać, że to jeden z naszych najsłabszych przeciwników, po kwadransie wynik wskazywał aż trzypunktową przewagę naszych przeciwników. Polska zamarła – po takim wystąpieniu przeciwko Niemcom nie mogliśmy przecież pozwolić Szwedom na tak łatwe zwycięstwo. Na szczęście, po prostu podwinęła nam się noga i już po chwili remisowaliśmy (9:9), a do szatni wycho-dziliśmy z przewagą jednej bramki. Trzeba przyznać, że pierwsze minuty drugiej połowy były dla nas bardzo słabe, lecz powoli rozkręcaliśmy się, doprowadzając do satys-fakcjonującego wyniku 27:24. I kolejny mecz, w którym nasz bramkarz wykonywał tytaniczną pracę, nie dopuszczając Szwedów do strzelenia gola. W tym momencie byliśmy pewni awansu, więc w pełnym rozluźnieniu podeszliśmy do kolejnego meczu ze Słowenią, kończąc go jakże małym wynikiem 30:30. Mecz należał do wyrównanych i bardzo ciężkich, a drużyny szły

bramka w bramkę. Ostatnie 5 minut było prawdziwym koszmarem – wychodziliśmy z wyniku 26:30! Nie wiem, jakim cudem, ale udało się – zremisowaliśmy. Teraz pozostało nam przejść fazę zasadniczą – czekały nas trzy mecze, odpowiednio z Hiszpanami, Czechami i Francuzami. Zapowiada ło się niez łe widowisko, tak też było. W pierwszym z meczy nasi zawodnicy wygrali gładko 32:26. W drugim mieliśmy spory problem i emocje nie opadały do końca spotkania. Końcowy wynik na tablicy wskazywał imponującą liczbę – 35:34 dla nas! Mówi to samo za siebie – mecz należał do bardzo zaciętych, tym bardziej, że graliśmy o awans. Udało się. Cóż, jak na Polaka przystało, o reszcie przegranych meczy pisać nie wypada. Straciliśmy wiatr w żaglach i nie udało nam się zdobyć medalu. Przegrywaliśmy z Francją i Islandią, ale te spotkania pewnie każdy oglądał. To i tak najlepszy występ w historii. Pozostaje się cieszyć, że pokonaliśmy Niemców, a oprócz tego zajęliśmy czwarte miejsce, zapewniając sobie przecież udział w Mistrzowstwach Świata w 2011.

Mateusz Cytryński

Page 33: Playground, Styczeń - Luty 2010

Uwaga 33

Trzęsienie ziemi o sile 7 stopni Richtera, które nawiedziło Haiti - to najsilniejszy wstrząs w tym regionie od ponad 200 lat - podała telewizja CNN. Po głównym trzęsieniu nastąpiło ok. 17 wstrząsów wtórnych, niektóre z nich o sile 5,9 stopni w skali Richtera. Epicentrum wstrząsu miało miejsce 10 km na zachód od Carrefour, w pobliżu stolicy, na głębokości 30 km. Amerykańskie służby geologiczne wydały ostrzeżenie przed tsunami, które mogłoby zagrozić pewnym rejonom Dominikany, Kuby i Bahama, ale alarm został w nocy odwołany. Pomoc dla Haiti obiecały Stany Zjednoczone , Kanada , Franc ja i Wenezuela. To, co się tam zdarzyło wstrząsnęło wielu z nas. Według agencji AP, dziesiątki tysięcy osób są bez dachu nad głową, a wielu poważnie rannych wciąż znajduje się na ulicach, czekając na pomoc lekarską."Całe miasto jest pogrążone w ciemnościach. Tysiące ludzi jest na ulicy i nie ma dokąd pójść. Inni biegają, płaczą, krzyczą" - powiedział Domersant. Centrum stolicy, Port-au-Prince jest zniszczone. Prawdopodobnie są tam setki ofiar. Zniszczone są biura, hotele, sklepy i domy mieszkalne. Pałac prezydencki w Port-au-Prince zawalił się, ale prezydent Rene Preval żyje - zapewnił ambasador Haiti w Meksyku. Poważnie ucierpiała siedziba sił ONZ na Haiti. Od 2004 roku na Haiti stacjonowały siły stabilizacyjne ONZ - ok. 7 tys. żołnierzy i 2 tys. policjantów. Nie wiadomo jeszcze czy są ofiary wśród personelu, z wieloma osobami nie udało się skontaktować. Wiele ulic jest nieprzejezdnych z powodu g r u z ó w. We d łu g m i e j s c o w e g o r a d i a zniszczony jest także budynek parlamentu. Nie dzia ła s tacjonarna i komórkowa s ieć

telefoniczna. Porozumiewanie się jest możliwe jedynie za pomocą telefonów satelitarnych. Prezydent Barack Obama oświadczył, że Ameryka udzieli Haiti pomocy. Amerykańska Agencja ds. Międzynarodowego Rozwoju (USAID) poinformowała, że wysyła ekipy ratunkowe, psy wyszkolone do wyszukiwania ofiar i 48 ton sprzętu. Nie tylko Ameryka, lecz wiele innych wspomnianych wcześniej krajów jest wstrząśniętych zdarzeniami na Hiti i również zaoferowali swoją pomoc. UNICEF, także zbiera pieniądze na ofiary. W styczniu uczniowie naszej szkoły zbierali pieniądze, które zostały przekazane na rzecz ofiar trzęsienia. Redakcja serdecznie dziękuje za okazaną pomoc, zaangażowanie i symboliczną złotówkę, która może uratować ludzkie życie. Na pewno mieszkańcy Haiti długo jeszcze będą potrzebowali wsparcia i pomocy od ludzi dobrej woli. Pamiętajmy o ofiarach trzęsienia ziemi, bo zanim wrócą do normalnego życia, a osierocone dzieci znajdą nowe rodziny pełne miłości, może nieraz jeszcze trzeba będzie okazać nasze wsparcie.

Karolina Nowak

Haiti w potrzebieOd czasu tragicznego trzęsienia ziemi 12 stycznia na Haiti, zarejestrowano 88 wstrząsów podziemnych o różnej sile - poinformowało Centrum Sytuacji Nadzwyczajnych Republiki Dominikańskiej, powołując się na dane sejsmologów.

Page 34: Playground, Styczeń - Luty 2010

34 Humor

1. Kiedy jedziesz z jedną osobą, poklep ją po raminiu, a potem udawaj, że to nie ty.

2. Naciśnij przyciski i udaj, że kopnął cię prąd. Uśmiechnij się i spróbuj jeszcze raz.

3. Zapytaj, czy możesz nacisnąć przyciski za innych ludzi, lecz naciśnij niewłaściwe.

4. Zadzwoń do psychiatry (lub telefonu zaufania) z telefonu znajdującego się w windzie i zapytaj, na którym piętrze właśnie się znajdujesz.

5. Przytrzymaj drzwi otwarte i powiedz, że czekasz na przyjaciela. Po chwili pozwól drzwiom się zamknąć i powiedz: "Cześć Tomek, jak minął dzień?"

6. Upuść pióro (lub długopis) i zaczekaj aż ktoś schyli się, aby je podnieść. Wtedy krzyknij "to moje!"

7. Weź ze sobą aparat i rób zdjęcie każdemu, kto wchodzi do windy.

8. Przenieś swoje biurko do windy i za każdym razem gdy ktoś wejdzie do środka, pytaj czy byli umówieni.

9. Rozłóż na podłodze planszę do gry i pytaj ludzi, czy mają ochotę zagrać.

10. Postaw pudełko w rogu windy i za każdym razem gdy ktoś wejdzie do środka, pytaj czy słyszy jak coś tyka

11. Pytaj: "Czy czułeś to?"

12. Kiedy drzwi się zamkną, obwieszczaj jadącym: "Wszystko w porządku, bez paniki, one się otworzą ponownie"

13. Powiedz, że jesteś z obsługi lotów i sprawdzasz procedury bezpieczeństwa. Opuść windę z pasażerami.

14. Spoliczkuj się, mówiąc: "Zamknij się, wszyscy się zamknijcie!"

15. Otwórz brutalnie swoją walizkę (lub torbę) , spójrz do środka i zapytaj: "Macie tam wystarczająco dużo powietrza?"

16. Stój cicho i bez ruchu w rogu, twarzą do ściany, nie wysiadaj.

17. "Przestrasz się" innego pasażera, krzyknij (tak jak w jakimś horrorze): "Jesteś jednym z nich!" i powoli się wycofaj.

18. Załóż na dłoń skarpetkę i używaj jej do rozmowy z innymi pasażerami.

19. Obsłuchuj ściany windy za pomocą stetoskopu.

20. Wydawaj z siebie dźwięki przypominające eksplozję, kiedy ktoś naciska przycisk.

...poleca Aga

NUDZĄC SIĘ

W WINDZIE...

Page 35: Playground, Styczeń - Luty 2010

35

Przychodzi dresiarz do biblioteki: - Poproszę jakąś książkę, nauczyciel każe mi poczytać. - Może coś z literatury lżejszej? - proponuje przezorna bibliotekarka. - Może być ciężkie, wozem jestem!

Jaś widzi, jak mama nakłada maseczkę na twarz i pyta: - Mamusiu, po co to nakładasz? - Żeby ładnie wyglądać. Po godzinie, kiedy mama zmywa maseczkę, Jaś znowu do niej przychodzi. - I co, rezygnujesz?

J a ś z a k o ń c z y ł s z k o ł ę ś r e d n i ą z najlepszymi wynikami i jemu przypadł zaszczyt przemówienia podczas rozdania świadectw. Stanął na podeście i zaczyna: - Chciałbym bardzo podziękować mojej kochanej mamie za ten wspaniały wpływ, jaki na mnie miała. Za to że zawsze była przy mnie, cały czas mogłem na nią liczyć i że pomagała mi kiedy tylko tej pomocy potrzebowałem. Kocham ją nad życie i nie wiem, kim bym był gdyby nie ona.... Nagle Jasio zatrzymał się i zaczął z trudnością literować słowo. Po chwili znów zwrócił się do słuchaczy: - Przepraszam bardzo za przerwę, ale pismo mojej mamy jest takie niewyraźne!

Chłopaki o złotych włosach

Page 36: Playground, Styczeń - Luty 2010

Kaja S

tasińska