16

Z PIEKARSKICH C - piekarybazylika.plpiekarybazylika.pl/images/Dokumnety_PDF/ZPW_archiwum/2006/2006_04... · Obecny numer naszego miesięcznika dotyka trzech tematów, które wydają

Embed Size (px)

Citation preview

Z PIEKARSKICHWIEŻ

Z PIEKARSKICHWIEŻ

Miesięcznik Z Piekarskich Wież redaguje Zespół. Adres: Parafia Imienia NMP i Św. Bartłomieja,Piekary Śląskie, 41-940, ul. Ks. Ficka 7; Tel.: 0-32 287 22 70; Fax: 0-32 768 00 38;

www.piekary.bazylika.katowice.opoka.org.pl; E-mail: [email protected];Nr konta: PKO O/Piekary Śląskie 05 1020 2368 0000 2502 0022 3131 (cele kultu religijnego);

Druk: MEWA-DRUK, 41-704 Ruda Śląska, ul. Warszawska 9, Tel.: 0-32 340 14 54

W numerze:3

4-5

5

6

7

8

9

10

11

12

12

13

14

15

15

Z Piekarskich Wież2

Niedzielna liturgia

Każdego dnia wierzyć inaczej

Dlaczego Bóg chroni moje życie...

Jest taka Miłość bezinteresowna

Halo Boże, to ja

Nasz Ojciec (foto)

Święci Bazyliki

Karol Wojtyła - początkujący święty

Wszyscy Go kochali

Stoisz w oknie nieba

Triduum Paschalne

Zmartwychwstanie triumfem...

Rozmaitości parafialne

Marzec w Bazylice

Kalendarz sanktuaryjny - kwiecień

Zdjęcia: Andrzej Kowalski, Artur Ślęzak, ks. Tomasz Trunk, ks. Piotr Winkler, Archiwum.Rysunki: Krystyna Bogusz.

Drodzy Czytelnicy.

Czas nieubłaganie biegnie do przodu. Przed nami znów kolejne Święta - Wielkanoc. Powoli dobiega

końca Wielki Post, który mieliśmy przeżyć blisko Jezusa cierpiącego za ludzkie grzechy, dla naszego zbawienia. Popatrzmy nieco wstecz: czy był to czas współcierpienia z Chrystusem, czy choć przez chwilę pomyśleliśmy o swym życiu, czy podjęliśmy wysiłek przemiany? Obecny numer naszego miesięcznika dotyka trzech tematów, które wydają się być bardzo aktualne: kończą-cego się Wielkiego Postu, rocznicy śmierci Jana Pawła II i Zmartwychwstania Pańskiego. Choć, ze względu na trudne warunki pogodowe, nie dane nam było przeżywać tradycyjnej drogi krzyżowej na Kalwarii, każdy z nas miał okazję zagłębić się w misterium męki i śmierci Zbawiciela, wraz z Nim cierpieć i nieść krzyż ku chwale Zmartwychwstania. Kalwaryjską reflek-sję snuje Krystyna Wrodarczyk przenosząc nas myślą do pałacu Heroda; proponuje uważnie wpatrzeć się w twarze ludzi, tam przedstawionych, od których w pewnej mierze zależał wówczas los Jezusa; może trzeba odnaleźć w nich cząstkę siebie? Dzień wydania tego numeru naszej gazety zbiega się z obchodami pierwszej rocznicy śmierci ukochanego Ojca świętego Jana Pawła II. Chcemy wspomnieć te niezwykłe chwile sprzed roku i pytać siebie: jak dalece jesteśmy wierni nauczaniu naszego Papieża? Czy testament, który napisał swoim życiem jest dla nas zobowiązujący? Czy staramy się go zrealizować? Czy słowa Jana Pawła II nie pozostaną jedynie na papierze, w przekazach telewizyjnych lub radio-wych? Mieszkańcy tej ziemi i wszyscy pielgrzymujący do Matki Boskiej Piekarskiej - my właśnie - jesteśmy szcze-gólnie wezwani do poznawania i wprowadzania w życie wskazań Ojca świętego, bo przecież Panienka Piekarska była tak bliska wielkiemu Papieżowi. Niech Chrystus - Zwycięzca śmierci, piekła i szatana - na-pełni Wasze serca swoim Życiem. Niech stanie się radością każdego dnia. Niech pomaga przetrwać najtrudniejsze chwile w łączności z sobą. Niech da Wam jasne i pewne spojrzenie w przyszłość, której On sam jest celem. Bożych łask z okazji zbliżających się Świąt. Ks. Piotr Winkler

Z Piekarskich Wież 3

5 Niedziela Wielkiego Postu 2.04.2006 (I tydz. psałt.)

Nadeszła godzina, aby został uwielbiony Syn Człowieczy...

A Ja, gdy zostanę nad ziemię wy-wyższony, przyciągnę wszystkich do siebie” (J 12,23.32). Cóż znaczy dziś dla nas Męka i Śmierć Jezusa? Może nawet potrafimy zatrzymać się podkrzyżem, pomyśleć, okazać wzru-szenie... Czy zdajemy sobie jednak sprawę, co naprawdę Chrystus uczynił dla nas umierając na krzyżu? Sam Bóg daje swe życie, byśmy mogli żyć! Dzięki temu mamy otwartą drogę do Ojca. Śmierć Jezusa rodzi nowe życie. Czy to zbyt mało? Czy ten fakt nic nie znaczy? Czy potrafimy odpowiedziećswoją miłością na nieskończoną Mi-łość Chrystusa? Niech te dni, które są przed nami - chwile przeżywania Męki i Śmierci Zbawiciela - będą nie tylko okazją do wspomnienia minio-nych wydarzeń. Niech zrodzą w nas chęć wynagrodzenia Jezusowi za nasz grzech. Niech spowodują prawdziwe nawrócenie i pragnienie współdziała-nia z Jezusem, by Jego śmierć nie była dla nas darmena.

Niedziela Palmowa Męki Pańskiej 9.04.2006

(II tydz. psałt.)

Jan Paweł II, podczas kanonizacji Edyty Stein, 11 października 1998

r. powiedział: „Wielu współczesnych chciałoby, aby krzyż zamilkł. Lecz nic nie jest tak wymowne, jak krzyż zmuszony do milczenia”. Podczas czytania Męki Pańskiej w naszych kościołach w Niedzielę Palmową, w pewnym momencie zapada głę-boka cisza. Co wyraża ów moment? O czym wtedy myślimy - klęczący, skupieni, z pochylonymi głowami? Może o codziennym życiu, które jest trudne? Może o kłopotach, które nas

dotykają? A może o Jezusie, który umarł? Cisza dramatu, który zawisnął nad światem. Bezgłośny krzyk agonii Umierającego. Cóż może powiedzieć człowiek wobec tajemnicy śmierci Syna Bożego? Czy jakiekolwiek słowa mogą wyrazić głębię serca? W jaki sposób cierpieć i umierać z Jezusem? Nie jesteśmy w stanie dać wiele. Nie potrafimy. Nie musimy. Jezus dałwszystko. Wystarczy milczenie.

Zmartwychwstanie Pańskie 16.04.2006 (urocz. wł.)

Radość, nadzieja, niepewność, przerażenie? Być może któreś

z tych uczuć towarzyszyło Marii Magdalenie, gdy zobaczyła grobowy kamień. Odsunięty! Zmartwych-wstał, jak zapowiedział? A może Go wykradli? Pusty grób to za mało, aby uwierzyć. Trzeba to wszystko sobie poukładać. Najpierw Pismo, które mówi, że On ma powstać z martwych. Chusta i płótna dziwnie poukładane. Uczniowie, którzy zaczynają rozu-mieć więcej. Wreszcie - On, Jezus Zmartwychwstały - żywy, prawdziwy, dotykalny. W końcu świadectwo życia i śmierci świadków Zmartwych-wstania. I słowa kogoś mądrego: „W Chrystusie - śmierć jest życiem, bez Chrystusa - życie jest śmiercią”. Czyż potrzeba jakichś dowodów? Czy trzeba więcej, aby uwierzyć?

2 Niedziela Wielkanocna 23.04.2006 (II tydz. psałt.)

Bóg objawia, że jest „bogaty w mi-łosierdzie” (Ef 2,4), aż do dania

swojego jedynego Syna. Jezus, od-dając swoje życie, by wyzwolić nas z grzechu, objawi, że On sam nosi imię Boże: „Gdy wywyższycie Syna Człowieczego, wtedy poznacie, że Ja jestem” (J 8,28). Te słowa o Bogu Miłosiernym znajdujemy w Katechi-

zmie Kościoła Katolickiego (nr 211). Bóg, miłujący nas aż do poświęcenia swego Syna, jest wzorem miłosierdzia chrześcijańskiego. Jezus, Bóg - Czło-wiek, oddający ludziom całego siebie, pragnie pociągnąć nas swoim przy-kładem. Daleko nam do Miłosierdzia Boga, jednakże winniśmy chociaż próbować do niego się zbliżać. Nasze miłosierdzie ma dotykać innych, naszych braci „wołających” o pomoc. Tyle wokół nas ludzkiej nędzy, nie tylko tej materialnej. Otwórzmy swe oczy i serca, by ją dostrzec. Nie przechodźmy obojętnie obok biedy człowieka, tej materialnej, duchowej. „Przywracajmy nadzieję ubogim”.

3 Niedziela Wielkanocna 30.04.2006 (III tydz. psałt.)

Treścią życia chrześcijańskiego jest troska o poszanowanie przyka-

zań. Być może czasem traktujemy je jako ograniczenie wolności, niekiedy jako utrudnienie życia. Nie lubimy, gdy ktoś nam mówi: „Nie rób tego, postępuj tak”. Jeśli rozumiemy przy-kazania jako zestaw nakazów i za-kazów, trudno będzie je wypełnić. Św. Jan mówi: „Kto zachowuje Jego naukę, w tym naprawdę miłość Boża jest doskonała” (1J 2,5). Przykazania są wyrazem miłości Bożej do nas. Kochający Ojciec wymaga od swych dzieci, w trosce o ich dobro. Bóg, jako taki, pragnie szczęścia swych dzieci, dlatego proponuje swe prawo, byśmy wiedzieli, jak to szczęście osiągnąć. Takie rozumienie przykazań Bożych może nas uzdolnić do ich przyjęcia i wypełnienia w swym życiu, a to w konsekwencji się opłaci. Słowa św. Jana brzmią jak ostrzeżenie: „Kto mówi „znam Go”, a nie zachowuje Jego przykazań, ten jest kłamcą i nie ma w nim prawdy” (1J 2,4).

Ks. Piotr Winkler

Z Piekarskich Wież4

Jola Kubik: Dlaczego aż 40 dni w cią-gu roku jest nam dane po to, abyśmy wracali do głębi siebie, nawracali się, szukali wiary? Dlaczego narzucamy sobie praktyki wielkopostne, które dla innych wydają się restrykcyjne, surowe, i w których często trudno nam wytrwać?Ks. Władysław Zązel: Gandhi mó-wił, że ile razy człowiek odmawia sobie czegoś przyjemnego, staje się wewnętrznie bogatszy. Panowanie nad czymś przyjemnym, choćby i dozwolonym jest hartowaniem woli człowieka. Papież mówił do mło-dych: „Musicie od siebie wymagać, choćby inni od was nie wymagali”. I trzeba Bogu dziękować, że jest taki uświęcony przez tradycję czas. Przy-pomina nam m.in. 40-dniowy post Pana Jezusa. Nasze postanowienia, praktyki - to potwierdza, że człowiek chce prowadzić dialog z Bogiem. Wypływa prosto z serca. W kulturze góralskiej tradycja postu była nie-zwykle surowa. W Środę Popielcową nawet ponewecke (na czym smażyło się słoninę) wypalano, czyszczono popiołem i odstawiano aż do Wielka-nocy. Kobiety w Wielkim Poście szły do kościoła ubrane na czarno, bo nie pasowało iść w jasnej chustce. Chłopi też nie noszą biołyj, ino cornom cu-che. Te wszystkie zwyczaje są piękne nie tylko ze względów religijnych, ale też od strony ludzkiej psychiki. Potrzeba nam rozmaitości. Tak jak pory roku wprowadzają coś innego nowego, dobrze jest też, że są okresy liturgiczne. Człowiek wchodząc w nie, nie żyje bezmyślnie. Bo przecież nie można codziennie wierzyć tak samo. Każdego dnia trzeba wierzyć inaczej. Pan Bóg kocha nas świeżą miłością co rano. JK: Dni rekolekcji są czasem zastano-wienia nad własną wiarą. W Środę

Popielcową usłyszeliśmy „Nawracaj-cie się i wierzcie w Ewangelię”, ale przecież nawracanie nie zawsze jest procesem od niewiary do wiary. Mówił Ksiądz, że nasza wiara czasami bywa anemiczna albo nawet anorektyczna. Nie zawsze umiemy okazywać swoją radość z wiary. Brakuje odwagi, aby zamanifestować w swoim środowisku przynależność do Kościoła Chrystu-sowego. Co trzeba zrobić, jak sobie pomóc, aby pokazywać swoją wiarę?Ks. WZ: Pierwsi chrześcijanie nie mieli tego problemu. Szli na śmierć za wiarę, za przynależność do Jezusa Chrystusa. Nie mieli wątpliwości za co oddać życie. Dzisiaj często myli się w kulturze europejskiej wolność ze swawolą. Stąd obrażanie uczuć religijnych mające wyraz w karyka-turach Mahometa czy Matki Boskiej. To rani ludzi, którzy stoją blisko Boga. Dlatego wierzący mają prawo czuć się po prostu zaszczuci. Jeśli człowiek oderwie się od Pana Boga, to jest jak głupota, która zerwała się z łańcucha. Ostatnio czytałem artykuł, w którym autor zazdrości wyznawcom Alla-ha konsekwencji i determinizmu w sprzeciwie wobec kwestii karykatur, a milczenie katolików w podobnych sprawach ubliża Panu Bogu, w któ-rego wierzą.JK: Brakuje nam ducha chrześcijań-skiego. Również wtedy, gdy mówimy „trzeba coś z życia mieć”. Zapomnie-liśmy, że życie ma być ofiarą?Ks. WZ: Dokładnie! Hedonizm, pragnienie przyjemności i jej zaspa-kajanie zawsze odbija się kosztem drugiego. Ba! Papież mówił, że bywają sytuacje kiedy trzeba bronić człowieka przed nim samym. Jeśli dziecko chce się bawić nożem czy zapałkami, to się mu tego nie daje, bo jest obawa, że się skaleczy albo wznieci pożar. Zrobi krzywdę sobie i drugiemu.

Nie można podpowiadać alkoholu, narkotyku, seksu. Bóg nie jest za-zdrosny o rozkosz seksualną związaną z przekazywaniem życia, ale jeśli to się dzieje poza Jego plecami, wbrew Jego woli to czyni krzywdę sobie i drugiej osobie. Człowiek staje się rzeczą. Gdyby tzw. „dowód miłości” miał największą wartość, to pewnie pro-stytutki z ulic kochałyby najbardziej. Ukoronowaniem jedności dusz jest jedność ciał. Miłość bez poświęcenia nie wytrzymuje próby, kiedy trzeba coś z siebie dać, ofiarować.JK: Podczas niedzielnej homilii reko-lekcyjnej zwracał Ksiądz szczególną uwagę na dwa słowa: „dzisiaj” i „te-raz”. Nie należy odkładać nawrócenia na potem. Co jest dzisiaj najważniej-szym słowem dla kobiet, mężczyzn, młodzieży?Ks. WZ: Być człowiekiem! Być ko-bietą - cieszyć się tym, dziękować Bogu. Tylko kobieta ma ten geniusz, który nazywamy intuicją. Ważne jest, żeby traktować macierzyństwo jako dar. Być mężem, ojcem z powołania. Z powołania jest nie tylko ksiądz czy zakonnik, ale lekarz, matka, ojciec, mąż. Ten, kto to wybrał nie narzeka, cieszy się. Żyję swoim powołaniem 24 godziny na dobę. Ojciec to nie tylko ten, który spłodził, ale ten który ko-cha. Dla matki zaś dziecko nie może być tylko pod sercem, ale w sercu. Dej przykłod, a nie wykłod!

Z rekolekcjonistą ks. Władysławem Zązlem, kapelanem Związku Podhalan, rozmawia Jola Kubik

Każdego dnia wierzyć inaczej

Z Piekarskich Wież 5

JK: Zatrzymajmy się przy nauczaniu Jana Pawła II, bo już kilka razy w trak-cie rozmowy zostało przywołane. Wy-dawało się, że dni śmierci i żałoby nas zmieniły. Czy Jan Paweł II rzeczywiście obudził naszą wiarę? Czy stało się to, co przepowiadano, że nadeszła wiosna Kościoła? Ks. WZ: Na to pytanie fachowo mogą odpowiedzieć socjologowie. Być może trzeba by przeprowadzić badania. Myślę jednak, że w świadomości lu-dzi na całym świecie mimo wszystko zajaśniała obecność Kościoła, którego najwyższym autorytetem był Papież. On zapisuje się w dziejach ludzkości jako świetlana postać. I to światło wcale nie blednie. Ten zachwyt dla Jana Pawła Wielkiego pozostanie. Zresztą Benedykt XVI często odwo-łuje się do swojego Poprzednika. To, że jest z pochodzenia Niemcem jest niezwykłym zrządzeniem Opatrzno-ści Bożej! JK: Co łączy Górali ze Ślązakami?Ks. WZ: Ho, ho! Przede wszystkim gwara. Wy się tys łodzywocie gwarą. Jak mówi profesor Miodek, jeśli ktoś obok języka literackiego potrafi po-sługiwać się gwarą i ma z kim w niej rozmawiać, to jest to wielki komfort. Gwara to język serca. Przez odezwa-nie się gwarą wszystko jest jasne. Śpiewając podczas kazania w gwarze góralskiej, zwracam wam uwagę na waszą śląską kulturę. My - Górale i Ślązacy - dobrze się ze sobą czujemy. Łączy nas poczucie patriotyzmu. Co potwierdzają liczne przykłady z histo-rii. Potrafimy się też pięknie różnić.Ale potrafimy i to szanować. Rodzinateż jest ważna dla Górali i Ślązaków. Do dzisiaj używa się w stosunku do rodziców formy „wy” albo „oni”. Nie do pomyślenia byłoby tak modne partnerstwo dzieci i rodziców. Mój ojciec powiedziałby: a co, jo świnie z tobom posł!? Kult i szacunek. Dzia-dek zawsze ma czas, żeby odpowiadać na wszystkie pytania wnuka.JK: Dziękuję zatem za poświęcony czas, żeby odpowiedzieć na wszystkie pytania.

Refleksja na temat filmu„Jan Paweł II”

2 marca 2006 r. w Krakowie i Wado-wicach odbyła się premiera filmu

„Jan Paweł II”, a na ekranach polskich kin nowy film o życiu i dokonaniachPapieża Jana Pawła II, możemy oglą-dać od 3 marca. Film jest efektem międzynarodowej współpracy trzech dużych stacji telewizyjnych: Telewizji Polskiej S.A., amerykańskiej CBS i włoskiej RAI UNO. To wielka pro-dukcja, pokazująca najważniejsze mo-menty nie tylko z życia Karola Woj-tyły, ale też historii świata. Reżyser filmu John Kent Harrison stwierdził:„Wielkim wyzwaniem było nakręce-nie filmu o tak wspaniałej postaci,jaką był Jan Paweł II. Wziąłem sobie do serca słowa Papieża: „Nie lękajcie się” i postępowałem zgodnie z nimi do przodu w realizacji filmu, w dobrejwierze, z przyjaźnią, wiarą, partner-stwem i wsparciem całego zespołu”. Światowa premiera filmu odbyła się17 listopada 2005 r. w Watykanie. Film we włoskiej wersji obejrzeli kar-dynałowie i dostojnicy Stolicy Apo-stolskiej, a wśród nich obecny Papież Benedykt XVI, na którym największe wrażenie zrobiła scena zamachu na Placu Św. Piotra. Papież przytoczył słowa na ten temat zawarte w testa-mencie Jana Pawła II: „Opatrzność Boża w sposób cudowny ocaliła mnie od śmierci. Ten, który jest jedynym Panem Życia i Śmierci, sam mi to życie przedłużył, niejako podarował na nowo. Odtąd ono jeszcze bardziej do Niego należy”. Po projekcji filmuPapież Benedkt XVI stwierdził: „Film ten jest kolejnym dowodem miło-ści, jaką ludzie obdarzają polskiego Papieża oraz wielkiego pragnienia zapamiętania Go, ponownego ujrze-nia Go, poczucia Jego bliskości (...).

Film ten na nowo obudził we mnie - a sądzę, że również we wszystkich, którzy dostąpili zaszczytu znajomości z Nim - głęboką wdzięczność wobec Boga za to, że dał Kościołowi i światu Papieża o takiej postawie ludzkiej i duchowej”. Dla Polaków postać Jana Pawła II ma inne znaczenie niż dla Włochów czy Amerykanów, dlate-go też dla polskich widzów została przygotowana specjalna wersja filmu.Autorem jej koncepcji i reżyserem jest Jerzy Łukaszewicz. W filmie opróczsław światowego kina jak: Jon Voight, Cary Elwes, występują także polscy aktorzy jak: Wenanty Nosul i Robert Gonera. Polscy realizatorzy i produ-cenci zajmowali się m.in. obsługą zdjęć do filmu realizowanych w Pol-sce. Polscy aktorzy, jak: Krzysztof Kolberger, Zbigniew Zamachowski, Danuta Stenka, Michał Żebrowski, użyczyli głosów postaciom (film jestdubbingowany). Termin premiery wybrano nieprzypadkowo - miesiąc przed pierwszą rocznicą śmierci Jana Pawła II i początek Wielkiego Postu. Film z pewnością jest źródłem pytań o stan wiary każdego z nas, umacnia nadzieję na realną przemianę serc, na to, że staniemy się bardziej odważni w wyznawaniu swej wiary, otwarci na dobro, prawdę i piękno. Dzieło to jest niewątpliwie kolejnym hołdem od-danym Janowi Pawłowi II i świadczy o emocjonalnej oraz duchowej więzi z Ojcem świętym, o której po projek-cji filmu powiedział Papież BenedyktXVI: „Ta emocjonalna i duchowa więź z Janem Pawłem II, tak bliska w dniach jego agonii i śmierci, nie została zerwana. Nie przerwała się, gdyż jest to więź dusz: wielkiej duszy Papieża i niezliczonych dusz wier-nych; Jego ojcowskiego serca i całego szeregu serc mężczyzn i kobiet dobrej woli, którzy ujrzeli w Nim przyjaciela, obrońcę człowieka, prawdy, wolności, pokoju”. Zachęcam do obejrzenia i przeżycia filmu. Krystyna Wrodarczyk

Hołd oddany Papieżowi

Z Piekarskich Wież6

Kalwaria mimo wiosny nie zrzuca zimowej szaty. Niełatwo dzisiaj

przecierać jakże znajome ścieżki. Ale czyż droga krzyżowa jest łatwa? A może właśnie dzisiaj, kiedy prze-szkody na dróżkach utrudniają każdy krok, kiedy ciemne chmury zasłaniają niebo, a najmniejszy promyczek słońca nie ozłaca blaskiem świata ani życia, może właśnie dzisiaj, łatwiej zrozumieć trud Boga-Człowieka, który pod ciężkim brzemieniem przemierzał swoją drogę krzyżową? Drogę krzyżową, której nie chcemy, której się boimy, którą chcemy omi-nąć. Ominąć... to chyba powoduje, że zaczynam od miejsca, do którego dzisiaj łatwiej dotrzeć, bo ścieżka - jak przystało na drogę do pałacu - jakby bardziej wyczyszczona, a może tylko bardziej wydeptana, bo niedaleko bramy, a nasza ludzka wygoda w ten zimowy czas usprawiedliwia chęć za-pomnienia o trudach drogi krzyżowej. Przyjemniej oglądać okazałą kaplicę, drugą co do wielkości po kościele kal-waryjskim. Budowla od razu kojarzy się z siedzibą królewską. Wrażenie to potęgują cztery filary poprzedza-jące wejścia i kolumny zakończone wieżyczkami oraz witraże w oknach. Zwiedzając pałace oczami wyobraźni przenosimy się w inny świat, nasze widzenie nie ogranicza się do przed-miotów, chcemy poznać tych, którzy swym życiem zapełniali kąty budowli. Kamienna płaskorzeźba przypomina gdzie jesteśmy - chrzest Pana Jezusa w rzece Jordan uświadamia przygo-towania Jezusa do spełnienia dzieła mesjańskiego. A okazała budowla to pałac Heroda. Nowy Testament wspomina kilka postaci noszących to imię. Herod Wielki - został ustano-wiony królem żydowskim przez senat rzymski w 40 roku przed Chrystusem. Ostatni okres rządów Heroda to czas walki o sukcesję. W tym ciemnym okresie Ewangelie (Mt 2,1; Łk 1,5) umieszczają narodziny Jezusa, przy-

bycie Mędrców (Mt 2,1-12) oraz rzeź niewiniątek w Betlejem (Mt 2,13-18). Herod Agrypa I był wnukiem Heroda Wielkiego, a synem Arystobula i Be-reniki. Przyjaźnił się z Kaligulą, który przyznał mu tytuł królewski, po-twierdzony później przez Klaudiusza. Według Dziejów Apostolskich (12), prześladował pierwszych chrześcijan, kazał zabić Jakuba i uwięzić Piotra. A pomiędzy nimi Herod Antypas, syn Heroda Wielkiego, tetrarcha Galilei i Perei do 30 roku po Chrystusie. To jego postać siedzącą na tronie oglą-damy w kaplicy - Ewangelia mówi, że chciał on zobaczyć Jezusa, gdy „Jego imię nabrało rozgłosu” (Mt 14,1-2). W czasie procesu Jezusa Piłat, dowie-dziawszy się, że Jezus jest Galilejczy-kiem odesłał Go do Heroda (Łk 23,6--12). I nie zabawy, uczty i marności tego świata pozostały w pałacu, a król na tronie, u podnóża sługa i żołnierz w zbroi, twarzami zwróceni w stronę kapłana i Jezusa. Od wieków kapłan nie zamknął swych ust jakby zastygł w niemym oskarżaniu Jezusa, który stoi przed nim z rękami opuszczony-mi i skrępowanymi powrozem. Jakże smutne są oczy Tego, którego odsyłali od Kajfasza do Annasza, od Piłata do Heroda i z powrotem, aby tylko zna-leźć jakąś winę. Złą sławę pozostawił po sobie Herod. Z mrocznego kąta, jak z mrocznego życia władcy, wy-łania się kolejna postać - ofiara jegokrwawych rządów - Jan Chrzciciel, nad którym wieczność zatrzymała miecz uniesiony nad jego głową przez kata. Herod skazał Jana Chrzciciela, bo ten odważnie potępił jego mał-żeństwo z Herodiadą, żoną jego brata Filipa (Mt 14,1-12). W tym pałacu wszystkie zakątki wypełnia zbrod-nicza działalność jego mieszkańców. Kolejny kąt to fragment więzienia, a w nim Piotr w okowach, bo taka była wola Heroda Agrypy I. Poznając bliżej mieszkańców pałacu ma się ochotę jak najszybciej opuścić ich

mroczny świat i raz jeszcze spojrzeć na piękno zewnętrzne ich siedziby. I jakaś natrętna myśl podsumowuje te wrażenia, aż pojawia się pytanie - dla-czego tak często piękno zewnętrzne nie jest odzwierciedleniem tego, co wewnątrz, dlaczego nieraz piękne „opakowanie” kryje w sobie brzydo-tę, zło, podłość? Dlaczego zło pyszni się na tronie, a dobro spuszcza oczy, jakby zawstydzone tym, że istnieje? Szukając odpowiedzi zapominam, że mokro, zimno i niewygodnie, zresztą czymże są te odczucia w obliczu tego, o czym przypomina następna kaplica, postawiona na planie krzyża, aby wyraźniej jeszcze uświadomić treść II stacji: „Jezus bierze krzyż na ramiona swoje”. „Niech się tak stanie” - mam wrażenie, że w milczącej ciszy słyszę te słowa dobiegające od postaci Jezusa w purpurowym płaszczu i cierniowej koronie na głowie. Z tyłu, za Jezu-sem, stoi jeden z oprawców, który z malującym się na twarzy wysiłkiem przytrzymuje krzyż za belkę pionową, belkę poziomą przytrzymuje drugi oprawca, obaj gniewne twarze zwra-cają na Chrystusa. I znowu ludzka złość i nienawiść. Oglądam się do-okoła szukając innych uczuć. Tam, u góry - mały „kościółek” - to tam „Jezus spotyka Najświętszą Pannę, Matkę Swoją”. Kaplica budowana na fundamencie w kształcie serca po-twierdza, że jest taka miłość bezinte-resowna, która potrafi zwyciężyć zło,nienawiść, która potrafi obejmowaćcały świat. Miłość Matki. Ale jest też Jan, Szymon Cyrenejczyk, Weronika, płaczące niewiasty. Kiedy wybieramy się z Panem Jezusem na drogę krzyżo-wą nie chcemy być Herodem, Piłatem, oprawcą. Czy jednak zawsze o tym pamiętamy? Krystyna Wrodarczyk

Jest taka Miłość bezinteresownaRefleksja wielkopostna... Idąc kalwaryjskimi dróżkami

TeTe do FraglesówZ Piekarskich Wież 7

KRZYŻÓWKA

TeTe do FraglesówWitam Was serdecznie moje uko-

chane Fraglesy. Od poprzed-niego numeru „Z Piekarskich Wież” upłynął kolejny miesiąc - czas, który wypełniła modlitwa i zaduma nad sa-mym sobą. Mam nadzieję, że we wła-ściwy sposób przeżywacie tegoroczny Wielki Post i nie zapomniałyście o postanowieniach wielkopostnych. Pamiętacie o nich? Dzisiaj chciałbym Wam przypo-mnieć o zbliżającym się Wielkim Czwartku. Tym uroczystym dniem rozpoczynamy świętowanie Tridu-um Paschalnego. Teksty liturgiczne przenoszą nas wtedy do Wieczernika, gdzie Pan Jezus, podczas Ostatniej Wieczerzy, ustanowił Eucharystię i sakrament Kapłaństwa. Każdy z nas dobrze wie jak ważna jest Msza św., bo możemy na niej spotkać Boga. Pan Jezus, który przed dwoma ty-siącami lat w Wieczerniku dzielił się chlebem i winem, również dzisiaj jest obecny na ołtarzu, w tabernakulum oraz wtedy, kiedy razem modlimy się do Niego. Pamiętajcie o regularnej obecności na Eucharystii w niedziele i na Mszach św. szkolnych. Ci, którzy bardzo kochają Pana Jezusa, czasami mogą odczuć taką niezwykłą bliskość z Nim. Doświadczyli jej Łucja, Fran-ciszek i Hiacynta. W Fatimie w 1917 r., kiedy paśli stado owiec, zaczęli się wspólnie modlić słowami: „Mój Boże, wielbię Ciebie, uwielbiam Cię, w To-bie pokładam nadzieję i Ciebie miłuję. Błagam o przebaczenie dla tych, co nie wierzą, nie pokładają w Tobie nadziei i nie miłują Cię”. Kiedy dzieci odmówiły tę modlitwę nagle otoczyło je niezwykłe światło. W nim ujrzały Anioła, który w lewej dłoni trzymał kielich z Hostią zawieszoną powyżej. Z Hostii kapały krople krwi wprost do kielicha. Anioł padł na kolana przed kielichem, modlił się uwielbia-jąc Boga, a potem dzieciom udzielił Komunii św. Także Stanisław Kostka - patron młodzieży i święty pochodzą-cy z Polski - dostąpił łaski cudownego

1. …. Post.2. Dzień męki Pana Jezusa.3. Pierwszy dzień tygodnia.4. Jedno z trójki dzieci z Fatimy.5. Wtedy nadano Ci imię.6. Drugi Ewangelista.7. Matka Jezusa.8. Oddał życie za wiarę.9. Patron młodzieży.10. Imię Papieża Jana Pawła II.

przyjęcia Eucharystii z rąk Anioła. Kiedyś podczas podróży bardzo moc-no zachorował. Przyjęła go do domu pewna rodzina luterańska, która nie wierzyła w obecność Pana Jezusa w postaciach eucharystycznych. Św. Stanisław mocno ubolewał z tego po-wodu. Kiedy pogrążył się w głębokiej modlitwie objawiła mu się św. Barbara w asyście Anioła. Przyniosła ona św. Stanisławowi Najświętszy Sakrament. Na obrazach często przedstawia się św. Barbarę z kielichem i Hostią w dłoniach. Przykłady takich cudów można by mnożyć i mnożyć. Ale nie trzeba iść gdzieś bardzo daleko. Cuda dokonują się przed naszymi oczyma w czasie każdej Eucharystii. Starajcie się jak najczęściej przyjmować Jezusa do swych serc. Teraz wysilcie nieco umysły. Przed Wami krzyżówka. W poprzednim miesiącu kilka osób przysłało nam dobre rozwiązania. Nagrodę zdoby-wa Kamil Krzyżoś z Piekar Śląskich. Zapraszam po jej odbiór do kance-larii parafialnej. Nowe odpowiedzikierujcie na adres: Redakcja ZPW, ul. ks. Ficka 7, 41-940 Piekary Śl., lub na adres internetowy: [email protected]. Czekam… Wasz TeTe

Z Piekarskich Wież10

Nie trzeba zamykać oczu, by zobaczyć i poczuć jeszcze raz

to wszystko, czego byliśmy uczestni-kami i świadkami 2 kwietnia 2005 r. Minął rok, a wydaje się, jakby to było wczoraj. Zapamiętamy tamten czas poprzez ciszę, modlitwę, łzy, wspólno-tę, zapach budzącej się wiosny, radio, bijące dzwony i jeszcze słowa utworu Pink Floyd: „Światło było jaśniejsze. Przyjaciele dookoła. Noc cudów”. Co nam zostało z tamtych dni? W Piekarach w szczególny sposób na co dzień dotyka się obecności Papieża Jana Pawła II. Codziennie mijany pomnik...., szkoła im. Jana Pawła II..., bazylika z wotami, tablicami, obraza-mi... To świadczy, że pamięć o Papieżu - Polaku jest w naszym środowisku żywa. Ale czy nie budzi się obawa, że to trochę za mało? On wymagał od siebie zawsze dużo więcej niż prze-ciętna. Może dlatego tak trudno Go naśladować. Że nie każdy jest święty - wiadomo. Warto się zastanowić, czy nie wy-budowaliśmy Janowi Pawłowi II pomnika z kamienia? Nie tylko tu, w Piekarach, ale w wszystkich pol-skich miastach. Lubimy wybrać się do kina na film o papieżu, chętniekupujemy gazety z jakimś ekstra do-datkiem o papieżu. Ale ani swojski Piotr Adamczyk, ani świetny Jon Voight nie przeżyje za nas Jego słów. Wielu socjologów komentowało nagły bum w kościołach po śmierci Jana Pawła II: Zaczęła się wiosna Kościoła!, Polski Kwiecień! Ta atmosfera wyra-żała się nawet w liczbach. Statystyki nagle podskoczyły. Po czym wróciły do normy. Czyli nic!? Czy to znaczy, że nie obudził naszej wiary? Już wte-dy alarmowano, że nauka społeczna, bogaty dorobek Jana Pawła II nie po-winien zatrzymać się na kilku pomni-kach, książkach czy filmach. Pojawiałysię głosy, o tym, że myśl papieską trze-ba rozwijać w sposób systematyczny,

naukowy. Słowem przekuć postawy na konkretne czy-ny. Wprawdzie na dobre owoce czasem trzeba po-czekać, to jest jednak coś niepokojącego w obrazie z dnia 2 kwietnia 2006. Przez ten rok „zgubiliśmy” Papieża. Stał się „bliski i oddalony”... Być może do pewnych trwalszych znaków Jego ziemskiej obecności trzeba nam po prostu dojrzeć? Być może rychła beatyfikacja staniesię motorem do działań oddolnych? Nie sposób jednak po-minąć pewnej tendencji społecznej. O Janie Pawle II myśleliśmy i myślimy jak o kimś bliskim. Miał ten charyzmat, który po-zwalał burzyć dystans między ludźmi. Wujkiem stał się nie tylko dla przy-jaciół z Krakowa. Taka wielkość oswojona. Cie-kawą lekką lekturą, która pokazuje zarówno ciepło i serdeczność, jak rów-nież ogrom dobra i miło-ści polskiego Papieża, są „Kwiatki Jana Pawła II”. Karol Wojtyła nie dawał kolegom ściągać, ale za-wsze odsłaniał dyskretnie zapisaną kartkę; chodził zawsze w podniszczonych butach; raz oddał swoją kurtkę spotkanemu na ulicy bezdomnemu. Dla żartu koledzy z bursy aka-demickiej przywiesili na jego drzwiach wywieszkę z napisem: „Karol Wojtyła - początkujący święty”. Jola Kubik

Karol Wojtyła Co nam zostało z tamtych dni?

- początkujący święty

Z Piekarskich Wież 11

Jak określić pierwsze chwile po śmierci Jana Pawła II? Cóż po-

wiedzieć o dniu pogrzebu Papieża - Polaka? Cudem ani zbiorowym nawróceniem bym tego nie nazwała... sama nie wiem jak to nazwać. Rze-czywiście była to chyba największa pielgrzymka, ale nie potrafię jej jakośnazwać. To było kilka milionów osób, które brały udział w czymś niezwy-kłym. Wszyscy przyjechali z potrzeby serca. Mnóstwo Polaków, język polski

właściwie w tych dniach dominował na ulicach Rzymu. Większość ludzi naprawdę wiedziała po co tam przy-jechała, choć i w tej kwestii niestety zdarzały się wyjątki. Na Placu podczas pogrzebu nie było smutno. I to chyba najbardziej wszystkich dziwiło. Raz po raz pojawiały się oklaski; mnóstwo flag, głównie biało - czerwonych,łopotało na wietrze. Były też trans-parenty. Mnie najbardziej rozczuliły dwa z nich: „Byłeś - jesteś - będziesz” i „Kraków zawsze z Tobą”. Po ceremo-nii pogrzebowej, kiedy jeszcze trwały oklaski, grupa młodzieży rozciągnęła gigantyczny transparent w języku nie-mieckim, z napisem: „Do zobaczenia w Kolonii”. Myślę, że Papieżowi się to podobało. Po pogrzebie oraz kilkuna-stu minutach oklasków i okrzyków,

kiedy wyniesiono ciało Papieża, zro-biło się jakoś dziw-nie. Ludzie stali, pa-trzyli na siebie i nie wiedzieli co zrobić: zostać czy wracać, co właściwie po-cząć? To była chyba najsmutniejsza chwila, bo wtedy wszystko jakby się skończyło, jakiś rozdział zamknął się niodwracalnie. Powoli plac zaczął

pustoszeć, ludzie zrozu-mieli, że na dziś to już koniec, że już nic się nie wydarzy, nikt do nich nie wyjdzie, nikt nic nie powie. Trwając w takiej zadumie i spokoju ludzie zaczęli się rozchodzić kierowani przez poli-cjantów pochodzących z różnych stron świata. Do godziny 18 po uli-cach nadal jeździły tylko

autobusy, pojazdy uprzywilejowane i konwoje policyjne z vipami, którzy byli transportowani na lotnisko. Za-częło się wielkie sprzątanie Wieczne-go Miasta, które po takim nawale osób było zasypane tonami śmieci. Zaczęto rozbierać barierki, poruszanie po uli-cach stało się łatwiejsze. A po godzinie 18 znowu samochody mogły zacząć jazdę i Rzym stal się tak hałaśliwy jak zawsze. Może tylko ludzie na ulicach byli bardziej zamyśleni. Pozostały plakaty ze zdjęciami Papieża i sło-wami „Ciao” i „Grazie”. Przez prawie cały dzień we wszystkich większych kościołach można było przystąpić do Komunii św., bo nie było możliwości, żeby wszyscy chętni uczynili to na Placu św. Piotra. Poszłam do Bazyliki św. Jana na Lateranie, gdzie spotkałam

wiele osób. Część przychodziła tylko na chwile, część zostawała na dłużej. Cały ten czas wśród ludzi panowało jeszcze takie niesamowite zjedno-czenie, wszyscy Go kochali, wszyscy przyjechali by oddać Mu ostatni hołd. Ale mało kto płakał, raczej panowała opinia, ze Papież cieszy się, że młodzi śpiewają, są przy Nim, nie po to, by rozpaczać, ale po to, by pokazać, że mają nadzieję, że nadal On jest w ich sercach, że Jego słowa nie poszły na marne.

Ewa Komor

Wszyscy Go kochaliByłam na pogrzebie Jana Pawła II...

Z Piekarskich Wież12

Wizerunek

Tak smutnej we łzach Polski jeszcze nie widziałemTyle modlitwy i mowy przyciszonej w żalu jeszcze nie słyszałemKto sprawił kto namalował taki obraz krajuTo Ten co teraz z ziemi idzie wprost do raju

A wędrował po ziemi wzdłuż i wszerzBo każdemu chciał Boga dobrego nieśćI zaniósł przygarnął i ucałowałJako że miłością Boga każdego miłował (...)

Krzyżem przywoływał krzyż niósłI mimo jego ciężaru w potęgę rósłA teraz krzyż płonie milionem świecTęsknotą modlitwą i miłością serc

Kraju mój czy ty w bólu zmartwychwstajeszSiódmego dnia po Pańskim Zmartwychwstaniu klęcząc powstajeszBy przywitać miłość co dopiero odeszła a już zwielokrotniona wracaW wigilię dnia ustanowionego Miłosierdziem Bożym nadzieję przywraca

Że z ziarna rzuconego złoty kłos się rodziŻe coś dobrego dla świata już teraz nadchodziBo sieci nabrzmiałe z udanego połowuZa tego piotrowego łowcę dziękujemy dziś Bogu (...)

A smutek i żal po Tobie mową ołtarza zanikaW dzień Eucharystii dziękczynnej za dar Twego życiaJako że drzwi Chrystusowe co otwarły się TobieOtworzą się każdej nieulęknionej w otwarciu na Boga osobie

A oczy duszy widzą Cię Ojcze jak stoisz w oknie niebaI błogosławisz nas mocą Wszechmogącego a tego nam trzebaUśmiechasz się do nas swym ciepłym ojcowskim spojrzeniemI takim na zawsze zostaniesz naszym wspomnieniem

(mj)

Stoisz w oknie nieba

Przed nami Wielki Tydzień obej-mujący Triduum Paschalne - dni

poprzedzające chwałę Zmartwych-wstania. Oto plan nabożeństw tego czasu. 13.04.2006 Wielki Czwartek* Gorzkie Żale cz. I i II - godz. 900;* Obchody kalwaryjskie cz. I - godz. 930;* Msza św. Wieczerzy Pańskiej - godz. 1800; podczas tej Eucharystii wierni będą mogli przyjąć Komunię świętą pod dwiema postaciami - Ciała i Krwi Pańskiej;* Adoracja Najświętszego Sakramentu w ciemnicy - do godz. 2200; * Spowiedź: godz. 630 - 1730. 14.04.2006 Wielki Piątek* Gorzkie Żale cz. III - godz. 900;* Droga Krzyżowa na Kalwarii - godz. 930;* Liturgia Męki Pańskiej - godz. 1800;* Adoracja przy Bożym Grobie - do godz. 2200;* Spowiedź: godz. 630 - 1730. 15.04.2006 Wielka Sobota* Całodzienna adoracja Najświętsze-go Sakramentu przy Bożym Grobie - godz. 600 - 1930;* Święcenie potraw na Rajskim Placu - godz. 1300, 1400, 1500, 1600;* Wigilia Paschalna - godz. 2000; * Spowiedź: godz. 630 - 1900.

16.04.2006 Zmartwychwstanie* Nieszpory świąteczne - godz. 1500.

17.04.2006 Poniedziałek Wielkanocny* Msze św. - jak w niedzielę;* Nieszpory świąteczne - godz. 1500.

TriduumPaschalne

Z Piekarskich Wież 13

W powszechnym odbiorze śmierć odczuwana jest jako coś strasz-

nego i wstrząsającego. Bardziej sku-piamy się na umieraniu niż na śmierci. Jednak nasza wiara szuka jej głębszego sensu, odwołując się do Nowego Te-stamentu, który przez śmierć Chry-stusa daje ludziom klucz do lepszego odczytania jej tajemnic i odkrywa jej związek z „tamtym światem”, z grze-chem, z życiem doczesnym i z ludz-kim ciałem. Stwierdzając, że przez swoją śmierć Jezus wszedł w pełnię pozaziemskiej komunii z Bogiem, wiara chrześcijańska uczy, że śmierć to moment bezpośredniego wejścia w ostateczną fazę bytu (w inny świat), dla której człowiek został stworzony i do której musi się przygotowywać, dopóki żyje. Po to, aby zmartwych-wstać. Zmartwychwstanie - to pojęcie odnoszące się do Jezusa, ale i zmar-twychwstania powszechnego, gdy do życia w ciele powrócą wszyscy umarli. Zmartwychwstanie Jezusa jest pod-stawą wiary chrześcijańskiej. Świa-dectwa o nim są liczne i różnorodne. Pierwsze z pism św. Pawła, datowane na czas między rokiem 50 a 60 po Chrystusie, opowiadają o kontaktach ze Zmartwychwstałym i o przekazy-waniu radosnej wieści wyznawcom judaizmu oraz poganom. Pierwszy List do Koryntian przekazuje uro-czystą deklarację wiary paschalnej: „Chrystus umarł - zgodnie z Pismem - za nasze grzechy, został pogrzeba-ny, zmartwychwstał trzeciego dnia, zgodnie z Pismem, i ukazał się Kefa-sowi, a potem Dwunastu” (15,3-5). Jezus jest wśród swoich wyznawców żywy i obecny jako „Pan”, co znajduje dodatkowy argument w wezwaniu

Maranatha o aramejsko-palestyńskim źródłosłowie (1Kor 16,22), a także w pozabiblijnym tekście z „Didache” (X,6), oraz w treści hasła „Jezus jest Panem”, którego używali nawróceni na chrześcijaństwo poganie (1Kor 12,3b; Rz 10,9; Flp 2,11). Święty Paweł przekazał pierwszym gminom chrze-ścijańskim prawdę o zmartwych-wstaniu: „Bóg Go (Jezusa) wskrzesił z martwych” (Rz 10,9; 1Kor 6,14, 1Tes 1,10). Z czasem to określenie stało się tytułem Boga - „Ten, który wskrzesił Chrystusa z martwych” (Rz 8,11; Ga 1,1; 2Kor 4,14). W Pierwszym Liście do Koryntian (15,3-8), wskazana jest zbawcza wartość zmartwychwstania - „umarł za nasze grzechy”. Teksty ewangeliczne przekazują nowiny o zmartwychwstaniu i pustym gro-bie, ale opowiadają też o zjawieniach Zmartwychwstałego, który naocznym świadkom nakreśla cel - mają się oni stać misjonarzami (Mt 28,18-20; Łk 24,44-49; J 20,18). Nadzieję na powrót do życia przekazywał już Stary Testament. Pewne oznaki tej nadziei można dostrzec w Księdze Daniela (12,2-3), jednak wyraźniejsza staje się w okre-sie machabejskim (II wiek przed Chrystusem). Opowiadanie z Dru-giej Księgi Machabejskiej (2Mch 7) uzasadnia to mocą i wiernością Boga Stwórcy, wskrzeszającego sprawie-dliwych, którzy okazali Mu wierność w prześladowaniu (męczennicy). Za prekursorów wiary w zmartwych-wstanie mogą uchodzić prorocy:Ozeasz (6,1-3) i Ezechiel (37,1-14), świadczą o tym ich wizje. Później przeczucie zmartwychwstania prze-niknęło do kultury judaistycznej, na co wpływał hellenizm i niesiona przez

niego wiara w nieśmiertelność duszy (Księga Mądrości). Na tym tle zmar-twychwstanie Jezusa ukazywane jest jako rodzaj gwarancji dla zmartwych-wstania chrześcijan - jest to główna myśl Pierwszego Listu do Koryntian. Św. Paweł stara się rozwiać obawy chrześcijan rozumujących po grec-ku, dla których zmartwychwstanie było rzeczą niewyobrażalną, dlatego stawiali problem, jakie ma być zmar-twychwstałe ludzkie ciało? Apostoł wychodzi od faktu zmartwychwstania Jezusa, który staje się fundamentem wiary w zmartwychwstanie Jego wy-znawców, uzasadniając to w oparciu o historię zbawienia i ludzkie do-świadczenie. Niektóre ze współczesnych syste-mów teologicznych, analizując temat zmartwychwstania ciał, ukazują go jako powszechną idyllę. Tymczasem Jezus mówi: „Nadchodzi bowiem godzina, w której wszyscy, którzy spoczywają w grobach, usłyszą głos Jego: a ci, którzy pełnili dobre czyny, pójdą na zmartwychwstanie życia; ci, którzy pełnili złe czyny - na zmar-twychwstanie potępienia” (J 5,29). Jezus nie robi tego po to, aby swych uczniów straszyć, lecz ukazuje im prawdę, której lekceważenie może okazać się dla nich zgubne w skut-kach. Dla nas też. Dlatego, opierając się na stwierdzeniu, że śmierć Jezusa kończy się chwałą zmartwychwstania, już dzisiaj, zanim zabrzmi radosne „Alleluja!”, pamiętajmy o tym, aby nasze życie wypełniać „dobrymi czy-nami”, bo tylko one mogą nas zbudzić do „zmartwychwstania życia”. Oprac. Krystyna Wrodarczyk

„Żyć wychodząc od zmartwychwstania - właśnie to znaczy Wielkanoc” (Dietrich Bonhoeffer)

Zmartwychwstanie triumfem nad śmiercią

Niech Chrystus Zmartwychwstały napełni Wasze serca nowym życiem, rozraduje swą obecnością, obdarzy łaskami i wzmocni siły nadzieją; niech Wam i Waszym bliskim obficie błogosławi.

Z Piekarskich Wież14

„Do kogóż mamy wzdychać, nędzne dziatki?” 3 marca pierwszopiątkowe modli-tewne czuwanie prowadziła parafiaŚw. Stanisława z Bytomia.

„Kto krzyż odgadnie, ten nie upadnie...” W okresie Wielkiego Postu wierni przygotowują się do przeżywania tajemnicy paschalnej. Parafianiei pielgrzymi uczestniczyli w nabożeń-stwach pasyjnych:- drodze krzyżowej: w piątki o godz. 1600 - dzieci, a o godz.1715 - dorośli;- drodze krzyżowej na Rajskim Placu: w soboty o godz. 1045;- Gorzkich żalach z kazaniem pasyj-nym głoszonym przez ks. Jana Hanu-ska z Szarleja: w niedziele o godz. 1500 w Bazylice. Uczestnictwo w tych nabożeństwach dało prawo do skorzystania z odpustu zupełnego, a także pozwoliło nam głębiej wejść w ducha szczerej pokuty i przemiany.

„Mówię do uszu, a Pan Bóg mówi do serca” W dniach od 19 do 22 marca w na-szej parafii odbywały się rekolekcjewielkopostne, które prowadził ks. kanonik Władysław Zązel - proboszcz z Kamesznicy k/Żywca, kapelan Związku Podhalan. Rekolekcje miały nas przygotować do owocnego i gor-liwego uczestnictwa w tajemnicach paschalnych. W tych dniach, podczas każdej Mszy św., rekolekcjonista głosił nauki. Ponadto 19 marca o godz. 1700 w nauce stanowej uczestniczyły kobie-ty, 20 marca o godz. 1900 - mężczyźni, 21 marca o godz. 1900 - młodzież. Były

też nauki rekolekcyjne dla seniorów i chorych. Od 21 do 23 marca o godz. 1115 w rekolekcjach uczestniczyli również uczniowie i nauczyciele Zasadniczej Szkoły Zawodowej. Ostatniego dnia, po nauce rekolekcyjnej, nauczyciele ZSZ spotkali się z księdzem rekolek-cjonistą w Centrum Pielgrzymko-wym przy kawie. Były też „dary serc” - nauczyciele w dowód wdzięczności za przygotowanie młodzieży do prze-żywania tajemnicy paschalnej, ale też na pamiątkę spotkania, podarowali księdzu album „Piekary na starej widokówce” (ksiądz określił Piekary jako laboratorium wiary). Nauczyciele otrzymali ogromne serce piernikowe z napisem: „Serce za serce. Kapelan Z. P. W. Zązel”.

„Misjonarz świata” W sobotę - 25 marca - w naszym sanktuarium odbyła się promocja książki „Jan Paweł II. Misjonarz świa-ta”, zorganizowana przez Księgarnię św. Jacka oraz Dzieło Misyjne Archi-diecezji Katowickiej. Spotkanie roz-poczęło się o godz. 1330. Uczestnicy modlili się przy pomniku Jana Pawła II na Kalwarii, nastepnie wzięli udział we Mszy św. odprawionej w Bazylice. O godz. 1500 w Centrum Pielgrzym-kowym rozpoczęła się prezentacja książki „Jan Paweł II. Misjonarz świata”. Podczas spotkania można było obejrzeć wystawę fotografii orazposłuchać nagrań najważniejszych, najmilszych, najzabawniejszych oraz najbliższych sercom Polaków słów Papieża. Organizatorzy zapewnili poczęstunek wadowickimi kremów-kami.

Piekarze u Matki Bożej Uroczystość Zwiastowania Pańskie-go - 25 marca - przywiodła do naszej Bazyliki piekarzy i cukierników zrze-szonych w Cechu Rzemiosł Różnych z Piekar Śląskich i Tarnowskich Gór, którzy zanosili swe dziękczynienia i prośby ku Bogu i Matce Boskiej Pie-karskiej, podczas Eucharystii o godz. 1600. Mszy św. przewodniczył ks. prob. Władysław Nieszporek. Zebrani wzy-wali przy tym wstawiennictwa swego patrona - Św. Klemensa Hofbauera, którego liturgiczne wspomnienie obchodziliśmy 15 marca.

Niedziela Radości Przeżywaliśmy ją 26 marca. W tę niedzielę Wielkiego Postu, Kościół cieszy się obfitością dóbr nadprzy-rodzonych płynących z dzieła zbaw-czego Chrystusa, którymi obdarza wierzących w tajemnicy paschalnej. Słowo o Ojcu świętym Janie Pawle II, głosił tego dnia ks. dr Marek Łuczak - redaktor „Gościa Niedzielnego”, którego pamiętamy jako wikarego w naszej parafii, a także jako opie-kuna zespołu redakcyjnego naszego miesięcznika. Promował też swoją książkę pt. „Święty od zaraz”.

„pójdźcie bliżej...” 31 marca o godz. 1900 młodzież de-kanatu Piekary Śląskie uczestniczyła w drodze krzyżowej na Kalwarii. Na zakończenie przyniesione przez mło-dzież świece i znicze zapłonęły pod pomnikiem Jana Pawła II.

Oprac. Krystyna Wrodarczyk

Z Piekarskich Wież 15

Marzec w Bazylice Kalendarz sanktuaryjnyKwiecień

Chrzty:1. MARUSZCZYK Kinga2. DROZDA Klaudia3. FILIPCZYK Mateusz4. WIKAREK Marta

Roczki:1. SOWA Marcin2. FERDYN Kewin3. KRAWCZYK Brajan4. GRZYBEK Dawid5. BACIK Anna6. STOKŁOSA Mateusz7. STOKLOSA Zuzanna8. WAWRZYNIAK Artur

Pogrzeby:1. GAWEŁ Eryk l. 65 2. CEBULSKI Marian l. 803. GLUZA Stanisław l. 724. KRATIUK Adelajda l. 675. BACIK Józef l. 746. PLEWSNIA Józef l. 887. MALCHERCZYK Agnieszka l. 688. WALESKA Stefania l. 769. DRAMSKI Józef l. 5610. SIEBLER Janina l. 7611. CHOROBA Amalia l. 6512. WYDERKA Emanuel l. 8013. CHMIEL Edward l. 69

Pierwsza strona okładki: Poświęcenie palm na Rajskim Placu.Ostatnia strona okładki: Witraże z prezbiterium kościoła kalwaryjskiego, przedstawiające Zmartwychwstanie.

Kolejny numer miesięcznika ukaże się 7.05.2006 r.

2.04.2006 Niedziela* Po każdej Mszy św. - modlitwa o beatyfikację Ojcaśw. Jana Pawła II.* Prezentacja i rozprowadzanie specjalnie wydanej publikacji pt. „Czekałem na to spotkanie. Jan Paweł II a Piekary”.- godz. 1030 - Msza św. w intencji o rychłą beatyfikacjęSługi Bożego Papieża Jana Pawła II;* Wieczór poświęcony pamięci Jana Pawła II:- godz. 1930 - koncert chóru parafialnego Bazyliki „Świę-ta Cecylia” dedykowany pamięci Ojca świętego;- godz. 2000 - wieczór poetycko-muzyczny z udziałem aktora Bernarda Krawczyka (recytacje), Klaudiusza Jania (organy), Artura Thomasa (fletnia pana);- godz. 2100 - apel maryjny; przemarsz na Kalwarię do pomnika Jana Pawła II;- godz. 2137 - wspomnienie obecności kard. Karola Wojtyły na piekarskiej Kalwarii i modlitwa za Jana Pawła II.

7.04.2006 PiątekI piątek miesiąca; godz. 2100 - nocne czuwanie; pro-wadzi parafia Matki Bożej Wspomożenia Wiernychz Dąbrówki Wielkiej.

9.04.2006 Niedziela PalmowaPoświęcenie palm podczas każdej Mszy św. 10.04.2006 Wielki PoniedziałekRekolekcje dla dzieci MSP 5. 11.04.2006 Wielki WtorekRekolekcje dla dzieci MSP 5.

12.04.2006 Wielka ŚrodaMsza św. na zakończenie rekolekcji dla dzieci MSP 5 - godz. 1100 (Bazylika). 13-15.04.2006 Triduum PaschalneSzczegółowy plan na stronie 12. 16.04.2006 Zmartwychwstanie PańskieRezurekcja - godz. 530;Nieszpory świąteczne - godz. 1500. 17.04.2006 Poniedziałek WielkanocnyMsze św. - jak w niedziele;Nieszpory świąteczne - godz. 1500. 5.05.2006 PiątekI piątek miesiąca; godz. 2100 - nocne czuwanie; prowadzi parafia Św. Wojciecha z Radzionkowa.

Okazja do spowiedzi w Bazylice:* codziennie:

15 minut przed każdą Mszą św.;* od wtorku do soboty:

1030 - 1230

1530 - 1800