8
w (ch)murach 13 WWW.JUNIORMEDIA.PL PARTNER ORGANIZATOR PROJEKTU SP 13 im. T.Kościuszki ul. Styczyńskiego 32 41-500, Chorzów Numer 3 03/15 W numerze przeczytacie: - wywiad z Panią Ireną Spok str.2-3 - najpiękniejsze wypracowania str.3 - wspomnienia z minionych ferii str.4 - kolejna lekcja akrobatyki str.5 - ciekawostki z życia koni str.6 - konne ABC str.6 - recenzje najnowszych filmów str.7 - coś na uśmiech str.8 Udało nam się wreszcie sfinalizować pracę nad kolejnym numerem naszej gazetki. Ufamy, że każdy znajdzie coś dla siebie. Polecamy kolejny wywiad z nauczycielem języka polskiego w naszej szkole, z Panią Ireną Spok, która jest także byłą jej uczennicą. Znajdziecie tu też artykuły o zwierzętach, a dokładnie o koniach, którymi fascynuje się Pati. Felieton o zimowych feriach, które Marta spędziła w Murzasichlu. Dominika zaś uchyli rąbka tajemnicy o akrobatyce. Okiem Błażeja spojrzeć możecie na dwa filmy: trzecią część Hobbita oraz Grand Budapest Hotel. Poza tym krzyżówka akrobatyczna i coś na uśmiech na ostatniej stronie. ZAPRASZAMY! ZAPRASZAMY do współpracy Zapraszamy wszystkich chętnych do współtworzenia naszej gazetki. Jeśli piszesz wiersze, opowiadania, pamiętnik, my je tutaj opublikujemy. Jeśli rysujesz, tworzysz piękne rzeczy możesz przesłać fotografie swoich prac, my zaś je tu zamieścimy. Liczymy na Waszą pomysłowość. Prace można nadsyłać na naszą pocztę: [email protected]

w (ch)murach 13 - sp13chorzow.eu · w (ch)murach 13 Wszystkie moje klasy dobrze pamiętam i miło wspominam Wywiad z Panią Ireną Spok, wieloletnim nauczycielem języka polskiego

Embed Size (px)

Citation preview

w (ch)murach 13

WWW.JUNIORMEDIA.PL PARTNERORGANIZATORPROJEKTU

SP 13 im. T.Kościuszkiul. Styczyńskiego 3241-500, Chorzów

Numer 3 03/15

W numerzeprzeczytacie:

- wywiad z Panią Ireną Spok str.2-3- najpiękniejsze wypracowania str.3- wspomnienia z minionych ferii str.4- kolejna lekcja akrobatyki str.5- ciekawostki z życia koni str.6- konne ABC str.6- recenzje najnowszych filmów str.7- coś na uśmiech str.8

Udało nam się wreszcie sfinalizować pracę nad kolejnym numerem naszej gazetki.Ufamy, że każdy znajdzie coś dla siebie. Polecamy kolejny wywiad z nauczycielemjęzyka polskiego w naszej szkole, z Panią Ireną Spok, która jest także byłą jejuczennicą. Znajdziecie tu też artykuły o zwierzętach, a dokładnie o koniach, którymifascynuje się Pati. Felieton o zimowych feriach, które Marta spędziła w Murzasichlu.Dominika zaś uchyli rąbka tajemnicy o akrobatyce. Okiem Błażeja spojrzeć możecie nadwa filmy: trzecią część Hobbita oraz Grand Budapest Hotel. Poza tym krzyżówkaakrobatyczna i coś na uśmiech na ostatniej stronie. ZAPRASZAMY!

ZAPRASZAMY

do współpracy

Zapraszamy wszystkich chętnych do współtworzenianaszej gazetki.

Jeśli piszesz wiersze, opowiadania, pamiętnik, my jetutaj opublikujemy.

Jeśli rysujesz, tworzysz piękne rzeczy możeszprzesłać fotografie swoich prac, my zaś je tuzamieścimy.

Liczymy na Waszą pomysłowość.Prace można nadsyłać na naszą pocztę:

[email protected]

www.dziennikzachodni.plDziennik Zachodni | Numer 3 03/2015 | Strona 2

WWW.JUNIORMEDIA.PLw (ch)murach 13

Wszystkie moje klasy dobrze pamiętam i miło wspominam

Wywiad z Panią Ireną Spok,wieloletnim nauczycielem językapolskiego w naszej szkole, a zarazem byłą uczennicą SP 13przeprowadziły obecne jejwychowanki Patrycja Kacprzyk iOliwia Chodzidło z kl. 4d oraz PaulinaWarzecha z kl. 5b.

Kiedy Pani zaczęła myśleć o pracynauczyciela?

O pracy nauczyciela zaczęłam myśleć jeszczechyba w szkole podstawowej. Zawsze miałambardzo dobry kontakt z dziećmi i chciałam byćnauczycielem. Często z koleżankami bawiłyśmysię w szkołę. Wyobrażałam sobie wtedy, żekiedyś w przyszłości będę taką pracęwykonywać. Myśl o tym towarzyszyła mi odtamtych lat. No i spełniły się moje dziecięcemarzenia. Dziś właśnie tę pracę wykonuję.

A może były też inne plany, marzenia?

Moje plany i marzenia zawsze związane były z pracą z dziećmi. Kończąc liceumzastanawiałam się nad podjęciem studiów napedagogice opiekuńczo – wychowawczej, aleostatecznie zdecydowałam się na studiapolonistyczne. Z perspektywy minionego czasumogę powiedzieć, że był to najlepszy dla mniewybór. Praca, którą od wielu lat wykonuję, wciążjest moją pasją, daje mi wiele satysfakcji i jestemz niej bardzo zadowolona.

Jak wspomina Pani naszą szkołę, gdy była jejuczennicą?

Niezwykle ciepło i miło wspominam ten czas. Tobyły chyba najpiękniejsze lata, kiedy oprócz naukinie mieliśmy żadnych trosk i kłopotów. Miałamfajną klasę. Przez osiem lat zajmowała się namijedna wychowawczyni. Dzięki temu bardzo sięzżyliśmy z sobą. Zresztą do dzisiaj sięprzyjaźnimy, mamy z sobą kontakt.

Jak postrzegała Pani naszą szkołę, jakouczennica, a jak teraz, gdy pracuje w niej Pani,jako nauczyciel?

To postrzeganie niewiele się zmieniło od czasu,kiedy byłam uczennicą. Nasza szkoła zawszecieszyła się dobrą opinią w środowisku. Byliśmyjedną z przodujących szkół w Chorzowie, a uczniowie zawsze byli bardzo aktywni. Jakouczennica brałam udział w różnego rodzajukonkursach, występach, pełniłam w szkole wieleróżnych funkcji. I w tej chwili, pracując tu jakonauczyciel, staram się, aby moi uczniowiekontynuowali te dobre tradycje. Zachęcam ich i przygotowuję do udziału w wielu konkursach.Organizuję wspólnie z uczniami uroczystościszkolne i różne imprezy. I tak, jak wtedy, gdybyłam uczennicą i dziś, jako nauczyciel staramsię, aby to dobre imię naszej szkoły w mieścieprzetrwało.

Jaką była Pani uczennicą?

Myślę, że raczej byłam uczennicą grzeczną.Rzadko w tamtych czasach się zdarzało, żebydziewczynki miały jakieś problemy, czy to wnauce, czy w zachowaniu. Należałam do tych

spokojniejszych, ale zarazem aktywnych i zaangażowanych w życie szkoły.

Czy dostała Pani kiedyś jakąś negatywnąuwagę?

Powiem szczerze, że sobie nie przypominam, bytaka sytuacja się przydarzyła. Nie pamiętam, bymkiedyś taką uwagę otrzymała.

Czy chodziła Pani czasem na wagary?To były niezwykle rzadkie i wyjątkowe sytuacje.Zdarzały się jednak i to chyba raczej dopiero w szkole średniej. Tradycyjnie, wraz z całą klasąuciekaliśmy z lekcji w „dniu wagarowicza” .Zawsze jednak jakoś udawało nam się uniknąćprzykrych konsekwencji...

Czy w czasach, kiedy Pani chodziła do szkołyobowiązywał mundurek?

Tak, obowiązywał przez wszystkie lata mojejnauki w szkole. Dziewczynki miały granatowefartuszki, chłopcy granatowe mundurki. Do tegokonieczny był biały kołnierzyk. Później,

p. Irena Spok

www.dziennikzachodni.pl Dziennik Zachodni | Numer 3 03/2015 | Strona 3

WWW.JUNIORMEDIA.PL w (ch)murach 13

w końcowych latach szkoły podstawowej,wprowadzona została możliwość posiadaniamundurka w innym kolorze. Można było miećmundurki czerwone, zielone, niebieskie. Tosprawiło, że w szkole było bardziej kolorowo. Alemundurki trzeba było cały czas nosić. Na nich teżmusiała być naszyta tarcza. Każda szkoła miałaswoją własną tarczę z numerem szkoły i herbemmiasta.

Czy utrzymuje Pani kontakty ze swoimi byłymiuczniami?

Owszem. Utrzymuję je często i bardzo sobie jecenię. Są bardzo serdeczne. Moi byli uczniowieczęsto organizują spotkania, na które jestemzapraszana. Wtedy dowiaduję się, jak toczą sięich dalsze losy, jak im się w życiu powodzi, coudało im się zrealizować i z jakimi problemami sięborykają. Wielu z nich to już ludzie dorośli, którzymają swoje rodziny. Niektóre z pań uczących wnaszej szkole to także moje byłe uczennice.

Jacy uczniowie zapadli najbardziej w Panipamięci? Czy też była to jakaś cała klasa?

Wszystkie moje klasy dobrze pamiętam i miłowspominam. Może jednak bardziej zapadły w pamięć te wcześniejsze, gdy wychowawcąbyło się przez pięć lat, od klasy czwartej doósmej. Nie pamiętam, bym z którąś miała jakieświększe kłopoty. Są także pojedynczy uczniowie,których świetnie pamiętam. Na pewno ci, którzyodnieśli sukcesy np. Andrzej Lampert, który jestosobą powszechnie znaną, czy sportowcy, tacy,jak Monika Hojnisz. Śledząc w mediach ichkariery mogę być z nich dumna. Ale największąsatysfakcję mam wtedy, gdy widzę jak z dawnych” rozrabiaków” wyrośli po prostu dobrzy ludzie -zawsze ciepło ich wspominam.

Co zmieniłaby Pani w naszej szkole?

Myślę, że w naszej szkole niewiele trzeba byłobyzmieniać. Mimo starego budynku wyposażeniesal lekcyjnych jest nowoczesne. Dzieci sąsympatyczne i ambitne, grono pedagogicznerównież dobrze ze sobą współpracuje. Niechwszystko toczy się dalej przynajmniej tak dobrze,jak do tej pory.

Dziękujemy za rozmowę.

Rozmawiały:Patrycja K. i Oliwia Ch. z kl 4d

oraz Paulina W. z kl. 5b

Poniżej zamieszczamy dwa najlepsze wypracowania uczniów Pani IrenySpok, którzy w ramach lekcji o mitologii mieli za zadanie w swojej pracyodpowiedzieć na pytanie "Jak mitologia wpłynęła na nasz język?".

OPOWIADANIE MATEUSZA WARCHOŁA –KLASA 5A

Kunegunda, babcia Justina rozchorowała się.Lekarze powiedzieli, że mogą stworzyć lek, alepotrzebny jest im korzeń kwiatu achmada zAfryki. Justin miał dwadzieścia lat. Nie zastanawiającsię wiele, postanowił zdobyć składnik lekarstwa.Rozpoczął swoją „odyseję”. Jego piętą Achillesabyła choroba morska. Mimo wszystko popłynął.Podróż okazała się niebezpieczna i żmudna.Statek zaatakowały rekiny. Wyglądało to bardzogroźnie. Justin był przerażony. Rekiny potrząsałymałym statkiem i chłopiec prawie wpadł do wody. Z pomocą przyszedł mu kapitan Lorenzo. Był ondużym brodaczem w niebieskiej kamizelce i bezwłosów na głowie. Mimo to zachowywał się jakNarcyz. Kapitan wystrzelił z harpuna i zabił rekiny.Po paru dniach Justin dotarł do Afryki. Napoczątku małpy ukradły mu GPS, w którym byłynamiary na korzeń. Pomyślał sobie, że teraz tobędzie syzyfowa praca. Gonił małpy, ale one byłysprytniejsze i szybsze. Jak już jedną złapał, toona podawała GPS-a następnej. W końcu małpyzatrzymały się w domku na drzewie, który kiedyśnależał do człowieka. Chatka wyglądała jak stajniaAugiasza. Było w niej pełno przeróżnych rzeczy.Znalazł się też GPS. Justin wyruszył w dalszą drogę. Po drodze spotkał murzyna o imieniu Ethan, który ukradł mu ubrania, gdy tensię kąpał. Chłopak pomyślał, że chyba otworzyłpuszkę Pandory. Wieczorem poszukał patykówna zrobienie sobie noclegu. Była to poradeszczowa w Afryce. Z liści zrobił sobie ubrania.Rano wyruszył w dalszą drogę. Zobaczył mundurmarynarski po drugiej stronie bagna. Pomyślałsobie, że upadnie jak Ikar, ale przez bagnoprzejdzie i ubranie zdobędzie. Jego chęć dążeniado celu spowodowała, że mu się udało. Szkoda,że nie miał skrzydeł, jak Ikar. Ubrany poszedł

dalej i dotarł do kwiatu. Zauważył koło niegomałpę, która zerwała korzeń i zaczęła uciekać.Justin gonił zwierzę aż do statku. Tam małpasama oddała mu korzeń. Chyba miała ochotętylko na zabawę. Babcia wyzdrowiała dzięki pomocy wnuka,którego odyseja zakończyła się szczęśliwie.Chłopak wykazał się prometeizmem. Zrobił dobryuczynek. Warto go naśladować.

*****OPOWIADANIE PAULINY WARZECHA –

KLASA 5B

Był poniedziałek. Szłam do szkoły trochęniewyspana. Nagle wpadłam do ogromnej dziury,gdzie spadałam, spadałam i krzyczałamnajgłośniej jak można. Nagle zrobiło się zupełnie ciemno i cicho. Bardzodaleko widziałam malutki punkt. Szłam, szłam, aleciągle uderzałam w jakieś ściany. Po chwilidotknęłam czegoś puchatego, co jak nić Ariadnyprowadziło mnie do przodu po krętychzakamarkach. Parę razy przewracałam siępotykając o różne przedmioty. Było mi corazzimniej, byłam już bardzo zmęczona. Miałamwrażenie, że poruszam się w strasznym chaosie,a światełko zbliżało się bardzo powoli. Kiedyzaczęłam głośno płakać, nagle zrobiło się jasno iciepło. To mama, jak Prometeusz, zapaliłalampkę i przykryła mnie kołderką. Wszystkookazało się złym snem. Mama się śmiała, żewędrowałam jak po labiryntach Minotaura poswoim pokoju, którego sprzątnięcie jest syzyfowąpracą i ciągle gdzieś leżą rzeczy, które powinnybyć schowane. Bo utrzymanie porządku, podobnie jakgeometria,to moja pięta Achillesa.

JAK MITOLOGIA WPŁYNĘŁA NA NASZ JĘZYK?

www.dziennikzachodni.plDziennik Zachodni | Numer 3 03/2015 | Strona 4

WWW.JUNIORMEDIA.PLw (ch)murach 13

Każdy kocha ferie. Prawda? Ja najczęściej w drugim tygodniu feriiwyjeżdżam do Murzasichle. Jednak w tym roku spędziliśmy tam pierwszytydzień wolnego czasu. Na miejsce przyjechaliśmy bardzo wcześnie i byliśmy pierwsi, dlategomieliśmy najlepszy pokój. Pokoje nie są duże, mają tylko łazienkę i w zależności od pokoju – odpowiednią ilość łóżek. Ośrodek jest dośćduży, żeby coś zjeść trzeba zejść po schodach do jadalni, gdzie jest małakuchnia i wielki telewizor. Każdy pokój także wyposażony jest w telewizor. Z rana często oglądam ,,Pytanie na śniadanie” lub inne podobne do tegoprogramy. Ośrodek ten leży dosyć blisko stoku, dlatego jak jest dużo śniegu toubieramy narty przed budynkiem i jedziemy na stok. Koło stoku jestnajlepsza zabawa, ponieważ jest tam tor dla pontonów. Zabawa wygląda tak:po prostu bierzemy ponton, który ma doczepiony pasek z gumowymkółkiem. Pan z obsługi zaczepia je o plastikowy patyk, który umieszczonyjest na grubym drucie. Czasami to kółko zsuwa się z plastikowego patyka i ponton zjeżdża na dół. Jednak pan z obsługi zatrzymuje ciągnik i ta osobawychodzi z pontonem i znowu go zaczepia. Niestety, niektóre małe dziecipodczas zjazdu zatrzymują swoje pontony, gdyż nie wkładają tego paska dośrodka, a on spowalnia, a nawet zatrzymuje i tak często powstaje korek.Jednak to nie psuje całej tej frajdy!!!

Murzasichle

Oprócz toru pontonowego i stoku jest jeszcze lodowisko! Jest tamwypożyczalnia łyżew. Nie jeździ na nim zbyt dużo osób. W tym roku nieudało nam się pójść na łyżwy, ponieważ w piątek, (kiedy mieliśmy iść)wszyscy się rozchorowali. Zapomniałam napisać, że koło toru pontonowego jest fajna górka dozjeżdżania na sankach i innych „gadżetach” na śnieg. Wraz z całą ekipą jeździliśmy również w inne miejsca, np.: do Jurgowa, naMałe Ciche, a jedna rodzina odwiedziła naszych sąsiadów – Słowację.Często ustalaliśmy, gdzie jedziemy i jeździliśmy grupkami. W tym roku jedniz najmłodszych – Michaś i Olcia uczyli się jeździć na nartach. Co roku podczas pobytu w Murzasichlu rozgrywamy mini turniej pin-ponga (tenisa stołowego). Nagrodą są zawsze piękne medale i dyplomy. Najpierw dzielimy się na grupy od najmłodszych do najstarszych.W tym roku udało mi się zdobyć trzecie miejsce (miałam łatwo, bo było nastroje w grupie), a mój tata wywalczył złoty medal, (ale ich nie było trzech).Niestety mojej mamie i bratu nie udało się zdobyć miejsca. Bardzo mi się podobało na tym wyjeździe i mam nadzieję, że za rok teżtam pojadę.

Marta Polewka, kl. 4d

FERIE MARTYz minionych ferii wspomnień kilka

Marta w Murzasichlu

Zasoby internetu

www.dziennikzachodni.pl Dziennik Zachodni | Numer 3 03/2015 | Strona 5

WWW.JUNIORMEDIA.PL w (ch)murach 13

AKROBATYKAkolejna lekcja

Co nowego w artykule?

Regulamin ośrodka DOSIR,,SOKOLNIA'' oraz akrobatykiĆwiczenia początkującej akrobatki

A w prezencie:

Niespodzianka dotyczącapoprzedniego artykułu

I.Regulamin ośrodka DOSIR ,,SOKOLNIA''oraz akrobatyki.

1) Zawsze podczas treningu obowiązuje cisza i ład.

2) Każdy uczestniczący w zajęciach powinienmieć odpowiedni strój.

3) Obowiązuje zasada słuchania i wykonywaniazadań wskazanych przez trenera.

4) Zakaz robienia ćwiczeń podczas których jestpotrzebna pomoc trenera.

5 )W akrobatyce nie istnieje słowo ,,NIE UMIEM''.

6) Zawsze podczas trwania treningu zgłaszamykontuzje lub wszelkie bóle.

7) Ćwiczymy ze starannością.

8) Na zawody nie przychodzimy z makijażem.

9) Po skończonych zawodach na następnymtreningu oddajemy strój chyba że trener stwierdziże można go zatrzymać.

10) Pamiętamy o szacunku do trenerów i sędziów.

II Ćwiczenia dla początkujących

1) Mostek – figura gimnastyczna, która polega nauniesieniu miednicy na wspartych nogach i rękach mające na celu rozciągnięcie mięśnipleców.

2) Szpagat – figura gimnastyczna, w której nogisą rozciągnięte, tworząc linię prostą wzdłużpodłogi

3) Stanie na głowie - ręce oparte są o materacna szerokości barków, czoło oparte przed dłońmiw ten sposób, by głowa i dłonie tworzyły kątrównoboczny. Pierwsza faza ruchu ma na celuuniesienie nóg i doprowadzenie bioder ponadpunkt podniesienia głowy. Oderwanie stóp i wyprost w górę wykonuje się powoli.

mostek

W końcowej fazie wyprostu następuje nieznacznecofnięcie bioder do przodu. W dalszej części następuje wyprostowanie w pionową linię.

Dominka podczas zawodów

Dominika Świerad z kl. 4d

Zapowiadana NIESPODZIANKA na stronie 8

szpagat

www.dziennikzachodni.plDziennik Zachodni | Numer 3 03/2015 | Strona 6

WWW.JUNIORMEDIA.PLw (ch)murach 13

Poznajmy bliżej konie Konne ABC

Dzisiaj przedstawię Wam kilka informacjidotyczących budowy ciała konia i jak zmierzyćjego wysokość. Myślę, że to niezwykle ciekawytemat dla kogoś kto chce nauczyć sięrozpoznawać rasy koni. Przyda się też przynauce pielęgnacji konia i jeździe konnej. Wysokość konia lub kuca mierzona jest od ziemido podstawy szyi, czyli do tzw. kłębu. Dawniej wysokość ta mierzona była za pomocądłoni człowieka. ,,Dłoń” jako jednostka miarywynosi 4 cale (10 cm). Jeśli wysokość koniawynosiła mniej niż pełne dłonie, podawana

była w calach po przecinku - np. jeżeli wysokośćwynosiła 12 dłoni i 2 cale, zapisywano ją 12,2czyli 12 dłoni i 2 cale.Mierzenie wysokości konia 'dłonią' jest trudne,ponieważ wiele z nich jest wyższych odczłowieka, a poza tym konie i kuce uwielbiająpotrząsać głowami, co nie ułatwia pomiaru.

Pati Nowok kl. 4

A - anglezowanie - rytmiczne unoszenie sięjeźdźca z siodła podczas jazdy kłusem.B - bryczesy - specjalne spodnie do jazdykonnej; od wewnętrznej strony majązamszowe wstawki, które zapewniają dobrąprzyczepność do siodła.C - cwał - jeden z najszybszych chodówkonia, szybszy od galopu; podczas cwałuwystępuje faza, kiedy koń ma wszystkie czterykopyta w powietrzu.C - czaprak - bawełniana lub filcowapodkładka pod siodło wchłaniająca pot konia i chroniąca jego grzbiet przed obtarciami. (PN)

www.dziennikzachodni.pl Dziennik Zachodni | Numer 3 03/2015 | Strona 7

WWW.JUNIORMEDIA.PL w (ch)murach 13

Hobbit: Bitwa Pięciu Armii

Ostatnia część trylogii o Hobbicie jest co prawdabardzo efektowna i ma świetne efekty wizualne,ale niestety poza tym niewiele dobrego możnapowiedzieć. Film niemal całkowicie straciłpoczucie humoru i pozostałe wyjątkowe rzeczy,które obecne były w poprzednich częściach.Brakowało mi tego bogactwa uczuć oraz humoru,które były szczególnie widoczne w pierwszej części, a w mniejszym stopniu w drugiej. Rozumiem, że każdy reżyser nie chcezrobić statycznego zakończenia, ale tutaj to byłajuż przesada. Ciekawe, co na to powiedziałbyTolkien! Stawianie na jedną kartę się po prostu niepowiodło. Zamiast różnorodnych dialogów i czegoś nadzwyczajnego, zrobił bardzoefektowną, ale miejscami bardzo pustą bitwępięciu armii, która niekiedy i tak przypominałaprzekomarzanie partii politycznych. Dodam, żekilka scen jest bardzo obrazkowych. A więcsceny umierania we wiecznej miłości trochęmogły podenerwować osoby z twardym sercem. Szkoda, że wojna zajęła tak znaczną częśćfilmu, bo początek twórcom się udał. Dostarczyłsporo emocji, a śmierć smoka była jedną z najlepszych scen, jakie do tej pory widziałem.Martin Freeman zagrał swoją rolę najlepiej zewszystkich części. Szkoda, że teraz wyjątkowomało grał, bo naprawdę wydaje mi się, że wykonałbardzo dobrą pracę. Z jak zawsze dobrą muzyką i świetną grąaktorską widowisko jest niezłe, jednak film stał siębardziej pusty i smutny niż poprzednie części.Takie widowisko przypomina bardziej"Grawitację". Tytułowa bitwa jest świetna w 3D i emocjonująca, jednak obcinanie głów przez półfilmu nie jest najlepszym pomysłem. Moja ocenato 7/10, ale wydaje mi się, że twórców stać byłona więcej. Ci, którzy kochają filmowe wojny i krwawe imprezy na planie, będą zadowoleni, aleci, którzy oczekują czegoś więcej, będązanudzeni wielką rzezią. Mimo to dzięki efektomspecjalnym i grze aktorskiej zasługuje na uznanie,ale na pewno nie powinien być hitem końca roku2014. Był znacznie gorszy, niż pierwsza część ipodobny w stosunku do Pustkowia Smauga.Mimo to... szkoda, że się skończyło!

Grand Budapest Hotel Jeden z największych fenomenów 2014 roku jestjednym z najbardziej chwalonych i najwyżejocenianych filmów poprzedniego roku. Czysłusznie? Tak, ale nie przesadzałbym z zachwytem. Na pewno warto zobaczyć dlaciekawego pomieszania gatunków: chłodnej i satyrycznej komedii, dramatu, a takżeniespodziewanie kryminału, wokół którego kręcisię główny wątek. Był też uchwycony czarnymhumorem horror i sceny gore, które były pokolejnych morderstwach. Nie każdemu jednak sięspodoba. Na pewno niejeden widz stwierdzi, żeWes Anderson to niemal geniusz, ale też... wariat.Druga rzecz, która bardzo rzuca się w oczy toplejada gwiazd z najwyższej półki. W głównej roliświetny Ralph Fiennes. Polubimy także samegoM. Gustava H., bohatera, którego właśnie grał.Oprócz fascynującego konsjerża legendarnegohotelu w fikcyjnej Republice Żubrówki, mamyczarny charakter zagrany przez AdrienaBrody'ego, jego brat, bezwzględny zabójca, toWillem Dafoe,

Dafoe, w roli Ludwiga, nieco zwariowanegowspółwięźnia Gustava, Harvey Keitel. M. Ivan,jeden z grupy barwnych konsjerżów, to BillMurray. Oprócz tego: Jude Law oraz TomWilkinson słuchają opowieści Gustava, EdwardNorton ściga złoczyńców, Tilda Swinton kochai umiera, Owen Wilson zastępuje Gustava, JeffGoldblum jest uczciwym prawnikiem. Inne,niezbyt znane postacie to na przykład wiernylobby boy z świetnym imieniem Zero (TonyRevelori), co również jest śmieszne, naprawdędobrze zagrał swoją rolę. Co ciekawe, hotelu w filmie nie było prawiewcale. Można powiedzieć, że główny wątek tokryminał, a wątki poboczne, to miłość, obraz i właśnie hotel. Przed filmem wydawało mi się, że to będzie (jakdla mnie nudna) komedia z lat 90. Okazało się, że"Grand Budapest Hotel" to jedno z największych zaskoczeń tego roku, jednak tenkto oczekuje arcyśmiesznej komedii, trochę sięzawiedzie. Owszem, komedia jest jednym zeskładników mieszaniny gatunków, ale ważniejszei śmieszniejsze są dialogi (sposób, w jakiGustave poucza Zero) oraz świetnie zarysowanepostaci (nie tylko główni bohaterowie, ale równieżcała plejada drugo- a może i trzecioplanowych postaci). Film oceniam 8/10, gdyż robota WesaAndersona, była rzeczywiście świetna i bogata,ale wyższa ocena byłaby nieco przesadzona.Kilka scen było w sposób niezamierzony zbytnierzeczywistych i mimo ogólnie sporego tempaakcji, kilka scen jest nieco przydługich. Niezbytpodobał mi się też wątek miłosny.

Błażej Piechota, kl.6c

Kadr z filmu Grand Budapest Hotel

OKIEM BŁAŻEJAczyli trzecia część Hobbita i Grand Budapest Hotel

plakat filmowy

www.dziennikzachodni.plDziennik Zachodni | Numer 3 03/2015 | Strona 8

WWW.JUNIORMEDIA.PLw (ch)murach 13

Krzyżówka Akrobatyczna

Trzej żonaci mężczyźni spotkali się wkościele. Jeden mówi: - Wiecie co? gdy moja żona była w ciążyczytała książkę "Jaś i Małgosia" i mamy dwojedzieci. Mówi drugi: - A gdy moja żona była w ciąży czytała"Trzech muszkieterów" i mamy troje dzieci. Ostatni zerwał się do drzwi a jeden spytał: - A gdzie Ty tak pędzisz? - Lecę do domu bo moja żona czyta "101Dalmatyńczyków.

***

Nauczycielka daje klasie zadanie: - Ułóżcie zdanie zawierające słowo ANANAS. Pierwsza zgłasza się Małgosia: - Ananas jest zdrowym owocem. Później zgłasza się Paweł: - Ananas rośnie na palmach. Teraz ty Jasiu mówi nauczycielka. A Jasiu na to: - Basia puściła bąka A NA NAS leci smród.

***

autor: Dominika kl. 4d

UŚMIECHNIJ SIĘ

Krzyżówka jest zapowiadaną przez Dominikęniespodzianką. Hasła odgadniesz z pomocąjej artykułów zamieszczonych w poprzednim i obecnym numerze numerze naszej gazetki.

HASŁA:

1. Przewrót w powietrzu2. Na początku każdego treningu3. Pod koniec treningu4. Ośrodek akrobatyki w Chorzowie5. Najważniejsze mięśnie w tym sporcie6. Osoby stojące na sobie tworzą…7. Nie tylko akrobatyki8. Inaczej turniej9. Łącznie wszystkie akrobacje10. Pod koniec rozciągania zawsze naciągamysię do…

Skład Redakcji: Błażej Piechota, Marta Polewka, Dominika Świerad, Patrycja Kacprzyk,Oliwia Chodzidło, Patrycja Nowok, Amelia Woronko, Paulina Warzecha.

Adres Redakcji: Szkoła Podstawowa Nr 13 Chorzów, ul. Styczyńskiego, tel. 32 2411 635.

Zapraszamy wszystkich, którzy chcieliby do nas dołączyć w każdy czwartek o godz. 14:30

Na lekcji języka polskiego nauczycielka pyta:- Czym będzie wyraz "chętnie" w zdaniu:"Uczniowie chętnie wracają do szkoły powakacjach"?Zgłasza się Jasio:- Kłamstwem, proszę pani.

***

Żarty wybrała Marta P. z kl 4dźródło: http://kawaly.tja.pl/