16
Prawie trzydziestu zawodników – aż tylu zmieniło się w kadrze Polonii Bytom tego lata. Mimo transferowej rewolucji, trenerowi i władzom klubu udało się wypełnić luki w składzie i pozyskać kilku piłkarzy, którzy gwarantują sportowy progres w tym sezonie. STR. 6 LETNIA WYMIANA KADR OFICJALNY BIULETYN PRZEDMECZOWY NR 1 (36) / 2010 NAKŁAD: 20.000 EGZ. GAZEtA BEZPŁAtNA fot.: ARtUR GIERWAtoWSKI / EDYtoR.NEt 18 września 2010 r., sobota, GoDZ. 19.15 Stadion, ul. Olimpijska 2 vs POLONIA BYTOM Ruch chORzów Nikt nie wróżył Ruchowi miejsca w ścisłej czołówce ligi, a na koniec rozgrywek wywalczył zasłużone trzecie miejsce, gwarantujące start w europejskich pucharach. Wreszcie, w Ruchu wykiełkowali nowi, zdolni piłkarze, o których wcześniej niewiele słyszeli nawet skauci innych klubów. Ile dziś zostało z tamtego Ruchu? I sporo, i niewiele. STR. 4 ILE JEST RUCHU W RUCHU? TRZYNASTKA NOWYCH W POLONII BYTOM STR. 8 - 9 SKROMNY FACET Z SZÓSTKĄ STR. 14 R E K L A M A

Viva Polonia nr 1 (36) / 2010

Embed Size (px)

DESCRIPTION

Polonia Bytom vs Ruch Chorzów

Citation preview

Page 1: Viva Polonia nr 1 (36) / 2010

fot.

: to

MA

SZ B

ŁASZ

CZY

K /

EDYt

oR

.NEt

Prawie trzydziestu zawodników – aż tylu zmieniło się w kadrze Polonii Bytom tego lata. Mimo transferowej rewolucji, trenerowi i władzom klubu udało się wypełnić luki w składzie i pozyskać kilku piłkarzy, którzy gwarantują sportowy progres w tym sezonie. STR. 6

LETNIA WYMIANA KADR

O F I C J A L N Y B I U L E T Y N P R Z E D M E C Z O W Y N R 1 ( 3 6 ) / 2 0 1 0NAKŁAD: 20.000 EGZ.GAZEtA BEZPŁAtNA

fot.

: AR

tUR

GIE

RW

Ato

WSK

I / E

DYt

oR

.NEt

18 w r z e ś n i a 2 010 r. ,sobota, GoDZ. 19.15 S t a d i o n , u l . O l i m p i j s ka 2vs

POLONIA BYTOM

Ruch chORzów

Nikt nie wróżył Ruchowi miejsca w ścisłej czołówce ligi, a na koniec rozgrywek wywalczył zasłużone trzecie miejsce, gwarantujące start w europejskich pucharach. Wreszcie, w Ruchu wykiełkowali nowi, zdolni piłkarze, o których wcześniej niewiele słyszeli nawet skauci innych klubów. Ile dziś zostało z tamtego Ruchu? I sporo, i niewiele. STR. 4

ILE JEST RUCHU W RUCHU?

TRZYNASTKA NOWYCH W POLONII BYTOM

STR. 8 - 9

SKROMNY FACET Z SZÓSTKĄ STR. 14

R E K L A M A

Page 2: Viva Polonia nr 1 (36) / 2010

2| 18 wRzEśniA 2010 R | SObOtA | GODz. 19.15 |On-LinE: www.VIVAPOLONIA.DEMEDiO.PL |

POLONIA BYTOM - ZAGŁĘBIE LUBIN 2:0 (0:0)

JAGIELLONIA - WISŁA KRAKÓW 2:1 (2:1)

CRACOVIA KRAKÓW - GÓRNIK ZABRZE 2:3 (1:2)

GKS BEŁCHATÓW - LECHIA GDAŃSK 1:0 (0:0)

ŚLĄSK WROCŁAW - LECH POZNAŃ 1:2 (1:1)

ARKA GDYNIA - WIDZEW ŁÓDŹ 1:1 (1:1)

RUCH CHORZÓW - LEGIA W-WA 1:0 (1:0)

POLONIA W-WA - KORONA KIELCE 1:3 (1:1)

5. KOLEJKAWYNIK I

O wadze pojedynków Polonii Bytom z Ruchem Chorzów żadnego piłkar-skiego kibica w Polsce przekonywać nie trzeba. Derby dwóch najstarszych śląskich klubów w ekstra-klasie zawsze wywoływały i zawsze będą wywoły-wać wyjątkowe emocje. Rywalizacja, która zawsze gwarantuje wielkie, za-

cięte widowisko i tak też powinno być tym razem. Tym bardziej, że tak Polo-nia, jak i drużyna Ruchu odniosły przed tygodniem ważne zwycięstwa, które skutecznie zmobilizują obie ekipy przed so-botnim pojedynkiem. Bytomianie wygrali po raz pierwszy w tym sezonie, z Zagłębiem Lubin przed 

własną publicznością. Ruch przy Cichej ograł Legię Warszawa. Jeśli w sobotę poloniści pójdą za ciosem i odniosą przy Olimpijskiej drugie zwy-cięstwo z rzędu, dogonią w tabeli rywali z Chorzo-wa. Są piłkarze i trenerzy, którzy przed takimi meczami podkreślają, 

że liczą się w nich tylko punkty. W rzeczywistości, równie istotną nagrodą za zwycięstwo jest prestiż i satysfakcja płynąca ze zwycięstwa nad odwiecz-nym konkurentem. To dlatego pojedynki Polonii z Ruchem pamięta się tygodniami, miesiącami i latami. Ten sobotni też taki powinien być.

KADRA POLON I IM Pkt Br Z R P

1. JAGIELLONIA 5 13 9-3 4 1 02. PGE GKS BEŁCHATÓW 5 12 9-5 4 0 13. KORONA KIELCE 5 10 7-4 3 1 14. POLONIA W-WA 5 10 8-4 3 1 15. WISŁA KRAKÓW 5 9 5-5 3 0 26. GÓRNIK ZABRZE 5 9 6-7 3 0 27. LECH POZNAŃ 5 8 8-4 2 2 18. RUCH CHORZÓW 5 7 5-4 2 1 29. WIDZEW ŁÓDŹ 5 6 4-4 1 3 110. LEGIA WARSZAWA 5 6 3-7 2 0 311. LECHIA GDAŃSK 5 5 4-4 1 2 212. ARKA GDYNIA 5 5 3-3 1 2 213. POLONIA BYTOM 5 4 4-6 1 1 314. ZAGŁĘBIE LUBIN 5 4 4-7 1 1 314. ŚLĄSK WROCŁAW 5 4 4-7 1 1 316. CRACOVIA 5 0 5-14 0 0 5

PO 5. KOLEJKAchTABELA

WISŁA KRAKÓW - KORONA KIELCE 17.09 20.00

LECHIA GDAŃSK - CRACOVIA 17.09 20.00

GÓRNIK ZABRZE - PGE GKS BEŁCHATÓW 18.09 14.45

WIDZEW ŁÓDŹ - ŚLĄSK WROCŁAW 18.09 17.00

KGHM ZAGŁĘBIE LUBIN - LEGIA W-WA 18.09 18.15

POLONIA BYTOM - RUCH CHORZÓW 18.09 19.15

ARKA GDYNIA - JAGIELLONIA 19.09 17.00

LECH POZNAŃ - POLONIA W-WA 10.11 18.45

6. KOLEJKA: 17-19.09 TERMINARZ

Szymon Sawala (2)

Clemence Matawu (1)

Mariusz Ujek (1)

BRAMKISTATYSTYK I

ŻYtKo

HRICKo

baRCIK

MataWU

UJEK

KobYLIK

saWaLa

NYKIEL

staWaRCZYK

saDLoK

GRZYb

ZaJaC

JUsZCZYKKILLaRCHoMIUKRaDZEWICZbYKoWsKIVasCaKPoDstaWEKWoJsYK

JaRECKI

GĄsIŃsKI

PULKoWsKI

GRoDZICKI

oLsZaR

HaNEK

PILaRZ

stRaKa

MaLINoWsKI

REZERWY

REZERWY

PERDIJICDERbICHKIERUZELŚWIERbLEWsKIstEFaŃsKILIsoWsKIPIECH

MYsoNa

PRAWDOPODOBNE SKŁADY MECZU

Clemence Matawu (1/0)

Peter Hricko (1/0)

Blažej Vaščák (1/0)

Jacek Falkowski (1/0)

Maciej Bykowski (1/0)

Grzegorz Podstawek (1/0)

KARTKISTATYSTYK I

NAJSTARSZE DERBY ŚLĄSKA

HRICKO PRZEJĄŁ KAPITAŃSKĄ OPASKĘ 

1. MARCIN JUSZCZYK - (B)

Ur.: 23.01.1985, Wzrost/waga: 188/86 Klub macierzysty: Wisła Krakówpoprzedni: Wisła KrakówMGS:4/0 MGO:4/0 MGE:15/0 30. SZYMON GĄSIŃSKI - (B)

Ur.: 08.07.1983, Wzrost/waga: 196/92 Klub macierzysty: ŁKS Łódźpoprzedni: Concordia PiotrkówMGS:1/0 MGO:2/0 MGE:11/0 99. MICHAŁ MISIEWICZ - (B)

Ur.: 11.10.1990, Wzrost/waga: 188/82 Klub macierzysty: SSV J. Regensburgpoprzedni: Sunderland AFCMGS:0/0 MGO:0/0 MGE:0/0 2. LUKÁŠ KILLAR - (O)

Ur.: 05.08.1981, Wzrost/waga: 191/83 Klub macierzysty: TJ Dobruskapoprzedni: SK KladnoMGS:2/0 MGO:41/0 MGE:41/0 3. MATEUSZ ŻYTKO - (O)

Ur.: 27.11.1982, Wzrost/waga: 187/80 Klub macierzysty: Śląsk Wrocławpoprzedni: Wisła PłockMGS:4/0 MGO:4/0 MGE:60/0 5. ADRIAN CHOMIUK - (O)

Ur.: 23.06.1988, Wzrost/waga: 170/71 Klub macierzysty: TOP 54 B. Podlaskapoprzedni: MKS MielnikMGS:2/0 MGO:12/0 MGE:12/0 8. PETER HRICKO - (O)

Ur.: 25.07.1981, Wzrost/waga: 177/77 Klub macierzysty: FC Tatran Presovpoprzedni: HFC HumenneMGS:5/0 MGO:54/0 MGE:54/0 16. DARIUSZ JARECKI - (O)

Ur.: 23.03.1981, Wzrost/waga: 183/73 Klub macierzysty: Osadnik Myślibórzpoprzedni: Jagiellonia BiałystokMGS:3/0 MGO:3/0 MGE:95/4 22. ARKADIUSZ MYSONA - (O)

Ur.: 11.05.1981, Wzrost/waga: 172/68 Klub macierzysty: Pogoń II Szczecinpoprzedni: Lechia GdańskMGS:2/0 MGO:2/ MGE:74/2 23. BŁAŻEJ TELICHOWSKI - (O)

Ur.: 06.06.1984, Wzrost/waga: 187/81 Klub macierzysty: Polonia N. Tomyślpoprzedni: Polonia WarszawaMGS:1/0 MGO:4/3 MGE:112/11 27. MICHAL HANEK - (O)

Ur.: 18.09.1980, Wzrost/waga: 184/79 Klub macierzysty: TTS Trenčín (jr)poprzedni: FC Tatran PrešovMGS:5/0 MGO:5/0 MGE:5/0

4. ŁUKASZ TYMIŃSKI - (P)

Ur.: 08.11.1990, Wzrost/waga: 174/73 Klub macierzysty: ŻAPN Żywiecpoprzedni: Śląsk WrocławMGS:1/0 MGO:6/0 MGE:6/0 7. MIROSLAV BARČIK - (P)

Ur.: 26.05.1978, Wzrost/waga: 174/73 Klub macierzysty: MSK Zilinapoprzedni: FC NitraMGS:3/0 MGO:32/2 MGE:32/2 9. CLEMENCE MATAWU - (P)

Ur.: 29.11.1982, Wzrost/waga: 177/74 Klub macierzysty: Motor Action FCpoprzedni: Podbeskidzie Bielsko-BiałaMGS:5/1 MGO:5/1 MGE:5/1 13. DAVID KOBYLIK - (P)

Ur.: 27.06.1981, Wzrost/waga: 177/73 Klub macierzysty: SK S. Ołomuniecpoprzedni: MSK ŻilinaMGS:1/0 MGO:1/0 MGE:1/0 15. JACEK FALKOWSKI - (P)

Ur.: 10.10.1984, Wzrost/waga: 180/74 Klub macierzysty: Hetman Białystokpoprzedni: Jagiellonia BiałystokMGS:4/0 MGO:4/0 MGE:26/0 17. PIOTR TOMASIK - (P)

Ur.: 31.10.1987, Wzrost/waga: 178/75 Klub macierzysty: poprzedni: Przebój WolbromMGS:/ MGO:/ MGE:/ 18. BLAŽEJ VAŠČÁK - (P)

Ur.: 21.11.1983, Wzrost/waga: 185/83 Klub macierzysty: FK Široké (juniorzy)poprzedni: MFK KoszyceMGS:3/0 MGO:3/0 MGE:3/0 19. MAREK BAŽÍK - (P)

Ur.: 09.02.1976, Wzrost/waga: 168/67 Klub macierzysty: poprzedni: FK Viktoria ŽižkovMGS:/ MGO:/ MGE:/ 20. MARCIN RADZEWICZ - (P)

Ur.: 30.06.1980, Wzrost/waga: 175/70 Klub macierzysty: MOSir J. Zdrójpoprzedni: Piast GliwiceMGS:5/0 MGO:68/3 MGE:153/7 21. SZYMON SAWALA - (P)

Ur.: 25.09.1982, Wzrost/waga: 185/81 Klub macierzysty: poprzedni: GKP Gorzów Wlkp.MGS:5/2 MGO:31/5 MGE:34/5 10. GRZEGORZ PODSTAWEK - (N)

Ur.: 25.06.1979, Wzrost/waga: 182/80 Klub macierzysty: Śląsk II Wrocławpoprzedni: Podbeskidzie Bielsko-BiałaMGS:3/0 MGO:81/19 MGE:81/19 11. VLADIMIR MILENKOVIĆ - (N)

Ur.: 22.06.1982, Wzrost/waga: 180/72 Klub macierzysty: FK Radnicki (Nisz)poprzedni: NK InterblockMGS:2/0 MGO:7/0 MGE:7/0 14. ROBERT WOJSYK - (N)

Ur.: 11.09.1990, Wzrost/waga: 185/75 Klub macierzysty: MLKS Woźniki (jr)poprzedni: GKS TychyMGS:2/0 MGO:3/0 MGE:3/0 25. MARIUSZ UJEK - (N)

Ur.: 06.12.1977, Wzrost/waga: 183/77 Klub macierzysty: Zagłębie Lubinpoprzedni: GKS BełchatówMGS:1/1 MGO:1/1 MGE:101/17 26. TOMASZ MIKOŁAJCZAK - (N)

Ur.: 11.12.1987, Wzrost/waga: 188/82 Klub macierzysty: Obra Kościan (jr)poprzedni: Lech PoznańMGS:2/0 MGO:2/0 MGE:26/4 33. MACIEJ BYKOWSKI - (N)

Ur.: 22.02.1977, Wzrost/waga: 177/81 Klub macierzysty: Polonia Elblągpoprzedni: GS Diagóras RodouMGS:4/0 MGO:16/0 MGE:220/37

ADRESUL. GLIWICKA 35,

42-600 TARNOWSKIE GÓRYTEL: (32) 768 96 [email protected]

KIEROWNIK BIURA REKLAMYTOMASZ [email protected]

REDAKTOR NACZELNYTOMASZ [email protected]

STUDIO DTPIGA SZULCLESZEK WALIGÓ[email protected]

KIEROWNIK DZIAŁU KOLPORTAŻUKLAUDIUSZ Ś[email protected]

Redakcja nie zwraca materiałów niezamówionych oraz zastrzega sobie prawo do skrótów i redakcyjnego opracowania tekstów przyjętych do druku. Za treść reklam i ogłoszeń redakcja nie odpowiada. Żadna część niniejszej publikacji nie może być reprodukowana lub przedrukowana bez pisemnej zgody wydawnictwa.

ENERGETIC

monitoringusługi eletryczne i teletechniczneprojektowaniepomiaryinstalacje alarmoweinteligentne domy i mieszkania

42-600 TARNOWSKIE GÓRY UL. GLIWICKA 35TEL. 502 606 [email protected]

WWW.ELEKTRO.ARKADJA.EU

R E K L A M A

Peter hricko został wybrany no-wym kapitanem Polonii Bytom. Słowacki obrońca przejął kapi-tańską opaskę od Marka Bażi-ka, który został mianowany na jego zastępcę.

Co prawda Hricko wystąpił w  roli kapitana Polonii już w  meczu z  Wisłą Kraków, ale wtedy taką decyzję podjął trener Jurij Szatałow. W ubie-głym tygodniu w  drużynie w  końcu odbyły się wybory, a  w  nich najwięcej głosów otrzymał słowacki obrońca, który w Bytomiu właśnie roz-grywa swój trzeci sezon. Większym zaskoczeniem

było powierzenie funkcji za-stępcy Bażikowi, który start sezonu pokrzyżowała kontu-zja. Uraz wydawał się być na tyle poważny, że Słowakowi groził nawet koniec kariery. Na szczęście, ten scenariusz się nie sprawdził i  Bażik jest już gotowy do gry oraz, rzecz jasna, wypełniania nowych obowiązków w zespole.

Przypomnijmy, że przed Ba-żikiem kapitanem Polonii był Rafał Grzyb. Wcześniej funkcję tę sprawował Jacek Trzeciak, który po rundzie wiosennej ubiegłego sezonu zakończył piłkarską karierę.

Do tego meczu podchodzę trochę inaczej niż inni, bo przecież kiedyś grałem w tym klubie. To dodatkowy sma-czek derbów – mówi przed Najstarszymi Derbami Śląska Marcin Malinowski. Pomoc-nik Ruchu jest jedynym piłka-rzem w kadrze chorzowskie-go klubu, który ma za sobą występy w Polonii. - Było to bardzo dawno temu – wspo-mina Marcin.

Faktycznie, ostatnie spo-tkanie w  niebiesko-czerwo-nej koszulce Malinowski rozegrał blisko czternaście lat temu (w Polonii grał 2,5 roku, trafił do niej z  Gwar-ka Zabrze). Obecny piłkarz Ruchu miał wówczas 21 lat i był w przededniu swojego debiutu w  ekstraklasie. Gra w drugoligowej wtedy Polo-nii utorowała mu drogę do Odry Wodzisław, w  której występował przez jedena-ście sezonów, z  dwuletnią przerwą na grę… w  Ruchu Chorzów. - Ciężko przewidywać, kto

ma większe szanse w  by-tomsko-chorzowskich der-bach. W piłce nożnej raz się wygrywa, raz się przegrywa – mówił Malinowski pod-czas konferencji prasowej poprzedzającej Najstarsze Śląskie Derby. Ostatnio częściej wygrywał je Ruch. Teraz czas na Polonię. (ak)

„MALINA” WRACA DO BYTOMIA

fot.

: MIC

HA

Ł C

HW

IED

UK

/ ED

Yto

R.N

Et

Page 4: Viva Polonia nr 1 (36) / 2010

4| 18 wRzEśniA 2010 R | SObOtA | GODz. 19.15 |On-LinE: www.VIVAPOLONIA.DEMEDiO.PL |

Nikt nie wróżył Ruchowi miejsca w ścisłej czołówce

ligi, a  na koniec rozgry-wek wywalczył zasłużone trzecie miejsce, gwaran-tujące start w  europej-skich pucharach. Wresz-cie, w Ruchu wykiełkowa-li nowi, zdolni piłkarze, o  których wcześniej nie-wiele słyszeli nawet skau-ci innych klubów. Ile dziś zostało z tamtego Ruchu? I sporo, i niewiele.

ATAK OSŁABIONY"Niebiescy" zdają się po-twierdzać ten wniosek w  każdym niemal spotka-niu tego sezonu. Zwycię-stwo z  Wisłą Kraków po znakomitym meczu, potem kiepska gra i porażki z Gór-nikiem Zabrze oraz GKS-em Bełchatów, a  następnie zwycięstwo w świetnym sty-lu z Legią Warszawa. Gdzie tkwi sedno problemu? Tre-ner Waldemar Fornalik ma koncepcję, która tak dobrze sprawdzała się w  ubiegłym sezonie, ale nie ma już pił-karzy, którzy jego idee re-alizowali. Zanim dopasują się do niej ich następcy (o ile w ogóle zdołają), Ruch może grać w  kratkę nawet i  do końca rundy.Fornalikowi można tylko współczuć, gdy patrzy się na straty, jakich jego zespół doznał latem w  ataku. Duet Andrzej Niedzielan-Artur Sobiech był postrachem każ-dej defensywy Ekstraklasy, fantastycznie się rozumiał i uzupełniał. Dziś w Chorzo-wie nie ma już ani Niedzie-lana, ani Sobiecha. Jest za to Sebastian Olszar, który na

transfer do Ruchu zasłużył sobie bardzo dobrymi wy-stępami w  Piaście Gliwice. Olszar jest nieco innym na-pastnikiem od swoich po-przedników, co jednak nie oznacza, że gorszym. Przede wszystkim, nie jest typowym łowcą bramek i to jest kolej-ny kłopot trenera Fornalika. Z drugiej strony, Olszar jest bardzo kreatywny i  poży-teczny nie tylko w ataku, ale

też w środku pola. Jeśli czę-ściej będzie grał dla Ruchu, jak w  meczu z  Wisłą, o  So-biechu kibice szybko zapo-mną.Gorzej jest ze znalezieniem partnera dla Olszara, bo Ar-kadiusz Piech to ledwie na-miastka Niedzielana, a dwaj kolejni pretendenci na tę pozycję mają 20 (Maciej Jankowski) i  19 lat (Bartosz Flis) oraz mieli dokładnie

zero występów w  ekstrakla-sie przed rozpoczęciem tego sezonu.

wIELKI chORzOwSKI GRzYB O ile atak nie jest już moc-ną stroną chorzowskiej drużyny, tak pomoc i  to mimo odejścia Grzegorza Barana, wciąż może budzić zazdrość wśród wielu trene-rów naszych zespołów w li-

dze. Mimo 36 lat, kapitalną formą imponuje Wojciech Grzyb, dziś bezapelacyjny li-der „Niebieskich”. Na lewym skrzydle do wysokiej formy wraca Marcin Zając, który kilkakrotnie w  tym sezonie pokazał, że mimo perypetii zdrowotnych niewiele stra-cił ze swojej imponującej szybkości. W  środku pola Ruch może grać trójką lub dwójką zawodników, w  za-

leżności od układu w  ataku (Olszar może grać sam lub w parze z Piechem). Odpo-wiedzialny za konstruowa-nie akcji jest Słowak Gabor Straka, dobry technicznie, dużo widzący na boisku roz-grywający, choć grający bar-dzo nierówno – najczęściej lepiej przed własną publicz-nością niż na wyjazdach. Strace partneruje ukierun-kowany defensywnie Piotr Malinowski lub Michał Pul-kowski. Ten pierwszy słynie w naszej lidze z atomowego uderzenia z dystansu. Nawet na 30. metrze nie można zo-stawić mu zbyt wiele wolne-go miejsca.

KTO w DEFENSYwIE?Defensywa Ruchu jest lepsza niż wskazują na to ostatnie wyniki (cztery bramki straco-ne w dwóch meczach z Beł-chatowem i  Górnikiem). W  Bytomiu pod znakiem zapytania będzie jednak stał występ Grzegorza Brono-wickiego, który w  Chorzo-wie stara się powrócić do reprezentacyjnej formy. Jeśli go zabraknie, trener Fornalik będzie zmuszony rozbić duet stoperów: Maciej Sadlok-Rafał  Grodzicki i  przesu-nąć  tego pierwszego na bok obrony. W  środku zapewne zastąpi go Piotr Stawarczyk. Rolę  drugiego skrajnego de-fensora pełni Krzysztof Ny-kiel. On i Sadlok to najmoc-niejsze punkty tej formacji. A  skoro o  niej mowa, nie można zapominać o Krzysz-tofie Pilarzu, który w  Cho-rzowie wyrósł na jednego z  najsolidniejszych bramka-rzy ekstraklasy.

Aleksander Pawłowski

ILE JEST RUCHU W RUCHU?W POPRZEDNIM SEZONIE BYŁ REWELACJĄ EKSTRAKLASY I TO REWELACJĄ POD KAŻDYM WZGLĘDEM. GRAŁ WIDOWISKOWO I SKUTECZNIE.

Kto był najlepszym pił-karzem Polonii Bytom w  wygranym meczu z  Za-głębiem Lubin? Tym ra-zem wybór był znacznie trudniejszy niż w poprzed-nich spotkaniach. W  son-dzie przeprowadzonej na stronie oficjalnej stro-nie internetowej klubu, p o l o n i a b y t o m . c o m . p l , zdecydowane zwycięstwo odniósł Szymon Sawala. Kibice docenili jego zna-komitą grę w  środku pola

przeciwko lubinianom, a  także współpracę z  kole-gami oraz, przede wszyst-kim, pięknego gola. Sawala zdobył 307 głosów, co sta-nowiło 32 proc. wszystkich uczestników sondy.

Fani Polonii słusznie na-grodzili swoimi głosami debiutantów. Drugie miej-sce w konkursie zajął David Kobylik, który przed ty-godniem wypracował obie bramki wspaniałymi poda-

niami, a  trzeci uplasował się Mariusz Ujek. To wła-śnie napastnik pozyskany z GKS-u Bełchatów wyko-rzystał jedną z  kapitalnych asyst Kobylika.

Na uwagę zasługuje też kolejna dobra ocena wy-stawiona Clemence’owi Matawu, który w  sondzie wylądował na czwartej po-zycji. Na piątym miejscu znalazł się bramkarz Szy-mon Gąsiński.

SAWALA NAJLEPSZYM PIŁKARZEM OSTATNIEGO MECZU  W GŁOSOWANIU KIBICÓW

Chorzowski klub to, obok Górnika Zabrze najbardziej utytułowana firma w polskim futbolu. Ruch powstał w 1920 roku (wtedy jako Ruch Wielkie Hajduki). Nazwa Ruch Cho-rzów po raz pierwszy pojawiła się w roku 1939.

Na długiej liście sukce-sów klubu znajduje się 14 tytułów mistrza Polski (ostatni w roku 1989), pięć wicemistrzowskich, trzy Puchary Polski oraz finał Pucharu Intertoto w 1998 roku. W sezonie 2008/2009 

Ruch zdobył mistrzostwo Młodej Ekstraklasy. Poprzed-ni sezon w dorosłej piłce zakończył na trzecim miejscu w tabeli.Najważniejsi piłkarze w hi-storii Ruchu to m.in.:  Gerard Cieślik, Ernest 

Wilimowski, Gerard Wodarz, Teodor Peterek, Krzysztof Warzycha, Eugeniusz Faber, Zygmunt Maszczyk, Broni-sław Bula, Ryszard Wyrobek, Joachim Marx, Eugeniusz Lerch, Antoni Nieroba i Jerzy Wyrobek. 

SYLWETKA RUCHU CHORZÓW

1. SZYMON SAWALA - 32 % (307 głosów)2. DAVID KOBYLIK – 18 % (174)3. MARIUSZ UJEK – 15 % (147)4. CLEMENCIE MATAWU – 13 % (122)5. SZYMON GĄBIŃSKI – 11 % (109)6. ROBERT WOJSYK – 4 % (39)7. ARKADIUSZ MYSONA, MIROSLAV BARCIK – 2 % (21)9. PETER HRICKO – 2 % (19)10. MICHAL HANEK – 1 % (12).

WYNIKI GŁOSOWANIA

fot.

: to

MA

SZ W

AN

tULA

/ ED

Yto

R.N

Et (2

)

Page 6: Viva Polonia nr 1 (36) / 2010

6| 18 wRzEśniA 2010 R | SObOtA | GODz. 19.15 |On-LinE: www.VIVAPOLONIA.DEMEDiO.PL |

Kiedyś czarnoskórym rodzyn-kiem w Bytomiu krótko był Nigeryjczyk William Bassey. Jeszcze krócej trwała przy Olimpijskiej kariera jego rodaka, Johna Oribhabora. Choć w ostatnich sezonach obcokrajowców w Polonii przewinęło się wielu, na kolejnego piłkarza z Afryki, trzeba było czekać do tego lata. „Kolejnego” to akurat niewłaściwe określenie, bo Clemence Matawu, któ-ry wzmocnił polonistów na starcie sezonu, jest pierw-szym klasowym zawodnikiem z Czarnego Lądu, jaki założył niebiesko-czerwoną koszul-kę.

Bassey, zanim trafił do Po-lonii w  1999 roku, jeszcze kilkanaście miesięcy wcze-śniej zdążył zadebiutować w ekstraklasie w barwach… Zagłębia Lubin. W Bytomiu

czekała go gra w  drugiej li-dze i pełni ciekawości kibice, którzy nigdy wcześniej nie mieli okazji podziwiać czar-noskórego piłkarza w swojej drużynie. Nigeryjczyk, po którym spodziewano się cudów, cudów przy Olimpij-skiej nie pokazał, w dodatku po ciężkiej kontuzji przed-wcześnie zakończył swoją karierę w Polonii. W ramach ciekawostki dodajmy, że jeszcze trzy lata temu Bassey kopał piłkę w Hutniku War-szawa. Dziś ma 32 lata.

Nie mniejszym oryginałem był na polskich boiskach nie-jaki Oribhabor. Gdy przyle-ciał nad Wisłę w 2002 roku, przedstawiał się wszystkim jako książę, następca tronu kacyka plemienia Bini, liczą-cego prawie cztery miliony osób i zamieszkującego zie-mie o  nazwie Edo. Samo-

zwańczy rodowód pomógł mu niewiele – w 2005 roku nieoczekiwanie pojawił się w Polonii i  równie nieocze-kiwanie szybko się z niej wy-prowadził.

Matawu to zupełnie inny przypadek. Przez półtora sezonu zawodnik dowo-dził swojej wartości grając w  pierwszoligowym Podbe-skidziu Bielsko-Biała. Wcze-śniej był bliski przejścia do

Legii Warszawa, gdzie po-zytywnie o  jego umiejętno-ściach wypowiadał się mię-dzy innymi ówczesny trener stołecznego zespołu, Jan Urban. Wystarczyło kilka meczów, by klasę Clemen-ce’a  mógł dostrzec również szkoleniowiec Polonii. Nie ma wątpliwości, że zakon-traktowanie błyskotliwego skrzydłowego z  Zimbabwe to jeden z  najlepszych ru-chów transferowych bytom-

skiego klubu tego lata. Przed przyjazdem do Polski Matawu, dobrą reklamę nad Wisłą zrobili zawodnikom z  Zimbabwe jego rodacy. Dickson Choto i  Takesure Chinyama są od kilku sezo-nów kluczowymi graczami Legii. Niespełna 28-letin Matawu też nie jest ano-nimową postacią w  swoim kraju – ma na swoim kon-cie prawie 50 występów w  narodowej reprezentacji, a w 2006 roku otrzymał na-grodę dla najlepszego piłka-rza ligi.

W  Zimbabwe Clemence grał w  jednym klubie – Motor Action Harare. Do Polski sprowadził go me-nedżer Wiesław Grabow-ski. W  Podbeskidziu roze-grał w  sumie 40 meczów, w których zdobył sześć goli. W Polonii strzelił już pierw-

szego. Zresztą, niewiele brakowało, by jego bramka w  spotkaniu z  Wisłą Kra-ków dała polonistom cenny remis.

Matawu został znakomicie przyjęty w  drużynie. Choć początkowo nie brakowało mu tremy, szybko się za-aklimatyzował i świetną grą odwdzięczył za obdarzone zaufanie. Po pierwszych meczach Clemence’a  w  By-tomiu, trener Jurij Szatałow nie szczędził mu pochwał. Reprezentant Zimbabwe od razu potwierdził, że może być mocnym ogniwem by-tomskiego zespołu. Jeśli jeszcze będzie porozumie-wał się z  kolegami na bo-isku… Na razie, jak sam przyznaje, intensywnie uczy się języka polskiego. Dodaje, że to wyjątkowo trudny język (ap)

CLEMENCE BOHATEREM TRANSFERU LATA

Prawie trzydziestu za-wodników – aż tylu zmieniło się w  kadrze

Polonii Bytom tego lata. Mimo transferowej rewo-lucji, trenerowi i  władzom klubu udało się wypełnić luki w  składzie i  pozyskać kilku piłkarzy, którzy gwarantują sportowy progres w  tym se-zonie.

CICHE HITY TRANSFEROWEPolonia, pozostająca w  cie-niu finansowych potentatów ligi, po raz kolejny znalazła graczy z  międzynarodo-wym doświadczeniem, któ-rzy mogą wnieść do naszej Ekstraklasy wiele dobrego. W poprzednich latach takimi „cichymi” hitami było spro-wadzenie choćby Miroslava Barcika, Marka Bazika czy Lukasa Killara. Tym razem bytomskiemu klubowi udało się sprowadzić zawodników z  niezwykle ciekawą prze-szłością – Błażeja Vascaka (grał w  Serie A  i  Lidze Mi-strzów), Davida Kobylika (grał w  Bundeslidze i  Ligue 1) czy Michala Hanka. Do

listy intrygujących posunięć kadrowych dodajmy spro-wadzenie z  Podbeskidzia Bielsko-Biała Clemence-’a  Matawu, reprezentanta Zimbabwe, który w  ubie-głym sezonie robił furorę na pierwszoligowych boiskach. Wszystkie te roszady były odpowiedziami na konkret-

ne braki w  zespole z  Olim-pijskiej. Kontuzja Marka Bażika, zakończenie kariery przez Jacka Trzeciaka czy odejście jeszcze w zimie Ra-fała Grzyba, wydatnie osłabi-ło drugą linię, w której ważną rolę mają odgrywać Vascak, Kobylik i  Matawu. Hanek zastąpi w  drużynie Adriana

Klepczyńskiego, który latem przeprowadził się do Piasta Gliwice.

W KOŃCU JEST JUSZCZYKWażnym przedsezonowym zadaniem dla szefów Polonii było znalezienie bramkarza w  miejsce Wojciecha Skaby, któremu kończy

się wypożyczenie z  Legii Warszawa. Nie był nim Juraj Balaz, który też opuścił Bytom. Za to w końcu udało się porozumieć z  Marcinem Juszczykiem, byłym graczem Wisły Kraków. Juszczykowi skończył się kontrakt z Wisłą i jako wolny zawodnik szybko dogadał się z  Polonią. Dodajmy, że konkurencję między słupkami ma gwarantować młody reprezentant kadry olimpijskiej Kanady, niespełna 20-letni Michał Misiewicz, pozyskany z rezerw Sunderlandu.

DEFENSYWA?Tomasz Nowak wrócił do Ko-rony Kielce. Polonia rozstała się też z Davidem Kotrysem, Adrianem Bastą i  Piotrem Kulpaką. Kto w  zamian za nich? Dobry lewy obrońca to w  Polsce skarb (Nowak gry-wał na tej pozycji z koniecz-ności), więc ściągnięcie do Bytomia Arkadiusza Mysony można uznać za transferowe osiągnięcie. Z kolei na prawej stronie lub w  środku może

grać Mateusz Żytko. Co do uzupełnień drugiej linii, nale-ży najpierw wspomnieć o in-nych ubytkach. W Polonii nie zagrają Jacek Kuranty, Woj-ciech Mróz, a Piotr Tomasik trafił do zespołu Młodej Eks-traklasy. Rolę defensywnego pomocnika będzie pełnić Ja-cek Falkowski, były zawodnik Jagiellonii Białystok. Z  ko-lei o  miejsce w  składzie na skrzydle walczy jego kolega z „Jagi”, Dariusz Jarecki.

WIĘKSZA KONKURENCJA W ATAKUNa koniec, słowo o  ataku. W  miejsce Michała Zieliń-skiego czy Vladimira Karali-cia, bytomski klub pozyskał dwóch napastników mają-cych poprawić jakość gry tej formacji. Mariusz Ujek wnie-sie do Polonii doświadcze-nie, a  wypożyczony z  Lecha Poznań Tomasz Mikołajczak będzie starał się potwierdzić swój talent i aspiracje do gry na wysokim szczeblu. Rywa-lizację w pierwszej linii pod-niesie też wracający z  GKS-u Tychy Robert Wojsyk. (ak)

PIERWSZY CZARNOSKÓRY PIŁKARZ W SKŁADZIE POLONII OD CZASÓW ZAPOMNIANEGO WILLIAMA BASSEYA

LETNIA WYMIANA KADRJEDENASTKA POLONII ZMIENIŁA SIĘ LATEM DIAMETRALNIE. WZMOCNIENIA ROBIĄ WRAŻENIE, ALE PRZED TRENEREM JURIJEM SZATAŁOWEM STOI ZADANIE POUKŁADANIA NOWEJ DRUŻYNY

KILLaR

HRICKo

baZIK

RaDZEWICZbaRCIK /tRZECIaK

saWaLaGRZYb /KURaNtY

sKaba

KLEPCZYŃsKI

KotRYs /NoWaK

ZMIANY TRANSFEROWE

PoDstaWEK / bYKoWsKI

KILLaR /ŻYtKo

HRICKo

RaDZEWICZ

baRCIK /baZIKsaWaLa

MataWU

JUsZCZYK

HaNEK

MYsoNa

UJEK

POLONIA 2010 R.POLONIA 2009 R.

KobYLIK

fot.

: JA

Ro

SŁAW

RU

DN

ICK

I / E

DYt

oR

.NEt

Page 7: Viva Polonia nr 1 (36) / 2010

Panasonic , Sony, Samsung, LG

PIEKARY ŚLĄSKIEul. Oświęcimska 3

Tel. 32 767 38 40 tel. kom. 501 306 209

TELEWIZORY 3D I ODTWARZACZE

BLUE - RAY

NIGDZIE NIE KUPISZ TANIEJ

MUZYCZNE WYDARZENIE ROCKU

METALOWA PŁYTA PO ŚLĄSKU JUŻ WKRÓTCE

TERAZ NOWE PAKIETY Z CANAL+ I KANAŁAMI HD

40% PRZEZ 9 MIESIĘCY Z RABATEM

PONAD 4500 GOLIJAK CO SEZON W 5 NAJLEPSZYCH LIGACH EUROPY:ANGIELSKIEJ, HISZPAŃSKIEJ, WŁOSKIEJ, FRANCUSKIEJ ORAZ W EKSTRAKLASIE.

TERAZ CYFRA+ Z KANAŁAMI:

OTWÓRZ OCZY

CENTRUM CYFRYBYTOM - C.H. M1-REALul. Strzelców Bytomskich 96 Tel. 032 389 83 04

BYTOM ul. Moniuszki 26 Tel. 032 281 13 81

BYTOM - TESCO ul. Chorzowska 86 Tel. 0503 642 394

PIEKARY ŚLĄSKIE ul. Bytomska 204 Tel. 032 767 32 00

CENTRUM SERWISOWEPIEKARY ŚLĄSKIEul. Oświęcimska 3 Tel. 032 767 38 40

Panasonic , Sony, Samsung, LG

PIEKARY ŚLĄSKIEul. Oświęcimska 3

Tel. 32 767 38 40 tel. kom. 501 306 209

TELEWIZORY 3D I ODTWARZACZE

BLUE - RAY

NIGDZIE NIE KUPISZ TANIEJ

MUZYCZNE WYDARZENIE ROCKU

METALOWA PŁYTA PO ŚLĄSKU JUŻ WKRÓTCE

Page 8: Viva Polonia nr 1 (36) / 2010

8| 18 wRzEśniA 2010 R | SObOtA | GODz. 19.15 |On-LinE: www.VIVAPOLONIA.DEMEDiO.PL |

Mikołajczak może być cennym nabytkiem Polonii i lekarstwem na brak bramek 

strzelanych przez napastników. Utalentowany zawodnik w ubiegłym 

sezonie przebijał się do składu Lecha Poznań, w barwach którego wystąpił w 24 spotkaniach ligowych i strzelił cztery bramki. Miał swój udział w zdobyciu przez „Kolejorza” mistrzostwa Polski. Latem, mimo odejścia  z Lecha Roberta Lewandowskiego, Mikołajczak 

miał niewielkie szanse na grę w większym wymiarze. Poznański 

klub pozyskał bowiem trzech napastników: Artjomsa Rudnevsa, 

Joela Tshibambę oraz Artura Wichniarka. W Polonii Mikołajczak 

będzie starał się nabrać doświadczenia w ekstraklasowej 

piłce, na czym skorzysta nie tylko poznański, ale 

i bytomski klub. 

Obywatel Kanady, z pochodzenia Polak, urodzony w Grecji, ostatnio grał w piłkę w Anglii, a zaczynał w Niemczech. Jedno, co na pewno dziś można powiedzieć o młodym bramkarzu, to że jego międzynarodowy rodowód robi wrażenie. Jeśli z każdego kraju, 

z którym ma coś wspólnego wyniósł jakąś piłkarską szkołę, nie tylko Polonia, ale  i cała polska piłka może mieć niebawem z niego wiele pożytku. Na razie Michała czekają głównie występy w Młodej Ekstraklasie, ale już przed rozpoczęciem sezonu zapowiedział, że zamierza jak najszybciej zwrócić na siebie uwagę sztabu szkoleniowego i próbować 

walczyć o grę w pierwszym składzie. Michał ma za sobą występy w kanadyjskich kadrach do lat siedemnastu i dwudziestu. Sprowadzenie go do Bytomia było jedną z niespodzianek letniego okresu transferowego. 

Zawodnik dobrze znany trenerowi 

Polonii, Jurijowi Szatałowowi, 

z którym przed kilkoma laty 

współpracował w Jagiellonii Białystok. To właśnie 

z klubem z Podlasia Falkowski związany był przez większość dotychczasowej kariery (z kolei jego macierzystym klubem jest Hetman Białystok). W sezonie 2007/2008 był podstawowym piłkarzem „Jagi”, później musiał 

zadowalać się rolą rezerwowego. W poprzednich rozgrywkach miał mały 

udział w zdobyciu przez białostocki zespół Pucharu Polski. Rundę wiosenną spędził jednak w pierwszoligowym Zniczu Pruszków. Dzięki transferowi do Polonii 

wraca na boiska ekstraklasy. 

Solidny, waleczny obrońca, który wypełni lukę po lewej 

stronie defensywy bytomskiego zespołu. Mysona jest wychowankiem Pogoni Szczecin, w której debiutował  w ekstraklasie jako 20-latek. Później 

przez sześć sezonów związany z ŁKS-em Łódź, a w poprzednich dwóch latach był podstawowym zawodnikiem Lechii Gdańsk. 

Problemy pojawiły się, gdy władze Lechii postanowiły przemeblować obronę zespołu i skorzystać z zagranicznego zaciągu do tej 

formacji (Mysona miał jeszcze kontrakt  z Lechią, który miał obowiązywać przez rok). Jeszcze w czerwcu 

sporo mówiło się o przejściu Mysony do GKS-u Bełchatów, ale dwa miesiące później znacznie skuteczniejsza 

w staraniach o tego piłkarza okazała się Polonia Bytom. 

Drugi z byłych piłkarzy Jagiellonii, który latem trafił na Olimpijską. W czerwcu Jareckiemu skończyła się umowa  z klubem z Białegostoku, który postanowił jej nie przedłużyć. Pomocnik przeniósł się na drugi koniec Polski, a w Bytomiu podpisał roczny kontrakt. Jarecki jest wychowankiem Osadnika Myślibórz.  

W drodze na boiska ekstraklasy zaliczył epizody w pięciu klubach, między innymi Lechu Poznań, Błękitnych Stargard Szczeciński oraz Polonii Słubice. W sezonie 2006/2007 był podstawowym piłkarzem Górnika Łęczna, w barwach którego po raz pierwszy wystąpił w najwyższej klasie rozgrywkowej. Kolejne trzy 

lata spędził w Jagiellonii, z którą przed rokiem wywalczył Puchar Polski, największy sukces  

w historii klubu z Podlasia. 

Juszczyk już kilka razy wcześniej miał wzmocnić Polonię, ale udało się dopiero teraz. Wychowanek Wisły Kraków zdobył z Białą Gwiazdą trzy tytuły mistrzowskie, choć rozegrał w tym czasie zaledwie pięć meczów w ekstraklasie. W ubiegłym sezonie mógł dołożyć do tego dorobku tytuł czwarty, ale psikusa sprawił mu 

Mariusz Jop, zdobywca samobójczego gola w spotkaniu, które zadecydowało  o przegranym mistrzostwie dla Wisły. Juszczyk przez kilka lat cierpliwie czekał na swoją szansę w Krakowie, ale na dobrą sprawę ani razu jej nie otrzymał. Według wielu ekspertów, niezasłużenie, bo postawa Mariusza Pawełka wielokrotnie budziła wątpliwości. W Polonii Marcin może udowodnić, jak bardzo mylili się trenerzy Wisły, którzy widzieli w nim co najwyżej rezerwowego. 

MARCIN JUSZCZYK - BRAMKARZ25 LAT,  POPRZEDNI KLUB: WISŁA KRAKÓW DARIUSZ JARECKI - LEWY POMOCNIK

29 LAT, POPRZEDNI KLUB: JAGIELLONIA BIAŁYSTOK

MATEUSZ ŻYTKO - OBROŃCA28 LAT,POPRZEDNI KLUB: WISŁA PŁOCK

To jeden z takich transferów, w których Polonia ryzykuje niewiele, za to może wiele zyskać. Mateusz 

jeszcze nie tak dawno uważany był za perspektywicznego, utalentowanego obrońcę – 

z reprezentacją Polski do lat 18 zdobył w 2001 roku mistrzostwo Europy. 

Debiutował w ekstraklasie jako nastolatek (w Śląsku Wrocław). Później szybko wywalczył 

sobie mocną pozycję w Zagłębiu Lubin i… jego kariera przestała się rozwijać. Co 

prawda w 2007 roku wywalczył z Zagłębiem mistrzostwo Polski, ale udział Żytki w tym sukcesie był symboliczny – zagrał tylko  

w jednym meczu ligowym. W poprzednim sezonie był jednym z wyróżniających się piłkarzy pierwszoligowej Wisły Płock. Latem był bliski przejścia do Korony Kielce, ale 

ostatecznie wylądował w Bytomiu. 

MICHAŁ MISIEWICZ - BRAMKARZ20 LAT, POPRZEDNI KLUB: SUNDERLAND AFC (REZERWY)

JACEK FALKOWSKI - DEFENSYWNY POMOCNIK

26 LAT, POPRZEDNI KLUB: ZNICZ PRUSZKÓW

TOMASZ MIKOŁAJCZAK - NAPASTNIK23 LATA, POPRZEDNI KLUB: LECH POZNAŃ

TRZYNASTKA NOWYCH W POLONII BYTOM

ARKADIUSZ MYSONA- LEWY OBROŃCA

29 LAT, POPRZEDNI KLUB: LECHIA GDAŃSK

Page 9: Viva Polonia nr 1 (36) / 2010

GODz. 19.15 | SObOtA | 18 wRzEśniA 2010 R | 9|On-LinE: www.VIVAPOLONIA.DEMEDiO.PL |

Młody napastnik wraca do Polonii  po wypożyczeniu do GKS-u Tychy. Wojsyk niewiele 

z niego skorzystał, bo już w pierwszym meczu w nowym klubie doznał poważnej kontuzji. Wskutek zerwania więzadeł krzyżowych 

w kolanie stracił cały sezon. Dziś po urazie nie ma już śladu i Robert walczy o miejsce w składzie bytomskiego zespołu. 20-latek 

jest wychowankiem MLKS-u Woźniki, gdzie został wypatrzony przez trenerów Polonii. Zaczynał 

w niej od drużyny juniorów, potem grał w Młodej Ekstraklasie, zdążył też zadebiutować na 

najwyższym szczeblu rozgrywek. 

Mikołajczak może być cennym nabytkiem Polonii i lekarstwem na brak bramek 

strzelanych przez napastników. Utalentowany zawodnik w ubiegłym 

sezonie przebijał się do składu Lecha Poznań, w barwach którego wystąpił w 24 spotkaniach ligowych i strzelił cztery bramki. Miał swój udział w zdobyciu przez „Kolejorza” mistrzostwa Polski. Latem, mimo odejścia  z Lecha Roberta Lewandowskiego, Mikołajczak 

miał niewielkie szanse na grę w większym wymiarze. Poznański 

klub pozyskał bowiem trzech napastników: Artjomsa Rudnevsa, 

Joela Tshibambę oraz Artura Wichniarka. W Polonii Mikołajczak 

będzie starał się nabrać doświadczenia w ekstraklasowej 

piłce, na czym skorzysta nie tylko poznański, ale 

i bytomski klub. 

Doświadczony i ceniony w polskiej lidze napastnik, który do Polonii trafił z GKS-u Bełchatów. To właśnie 

w tym klubie jego kariera nabrała rozpędu, z GKS-em 

wywalczył wicemistrzostwo Polski i zadebiutował w reprezentacji Polski. W sumie w Bełchatowie rozegrał prawie sto meczów ligowych, 

w których zdobył 16 goli. Kibice w województwie śląskim 

pamiętają też jego występy w Zagłębiu Sosnowiec. 

Natomiast ciekawostką jest fakt, że Ujek piłkarskiego fachu 

uczył się w innym Zagłębiu, tym z… Lubina.  W drużynie 

„Miedziowych” debiutował też  w ekstraklasie. Dziś będzie miał szansę gry przeciwko 

swojej macierzystej drużynie. 

Kolejny bardzo ciekawy transfer Polonii. Vascak ma nie mniej imponujące CV, jak Czech Kobylik. Piłkarską karierę rozpoczynał w klubach FK Siroke i FK Pokrok Krompachy. W słowackiej ekstraklasie debiutował w FC Koszyce, później grał też w AS Trenczyn, ale najgłośniej o nim było, 

gdy bronił barw Artmedii Petrzalki. Z małym klubem z Bratysławy zdobył najpierw Puchar Słowacji, a potem mistrzostwo i sensacyjnie awansował do Ligi Mistrzów, eliminując między innymi słynny Celtic Glasgow. Dobra gra w Artmedii stała się dla Vascaka przepustką do Serie A – najpierw trafił do FBC Treviso, następnie grał Lecce, a później w AC Cesenie (Serie B). W reprezentacji Słowacji Vascak zagrał trzy spotkania. 

Jeden z najciekawszych transferów tego lata w polskiej ekstraklasie. Polonii po cichu udało się pozyskać piłkarza  ze znakomitymi referencjami i robiącym wrażenie CV. Kobylik 

jest wychowankiem Sigmy Ołomuniec, z którą miał okazję grać w meczach Pucharu UEFA. Ma za sobą również występy we francuskiej Ligue 1 w barwach RC 

Strasbourg,  w Bundeslidze, w barwach Arminii Bielefeld oraz  w cypryjskiej Division A, w Omonii Nikozja. David  z młodzieżową reprezentacją Czech zdobył w 2002 roku mistrzostwo Europy (do reprezentacji seniorskiej był tylko powoływany, ale nie zadebiutował w niej).  

W poprzednim sezonie występował w słowackim MKS-ie Żylina. Zdobył z nim mistrzostwo kraju, a w 27 ligowych spotkaniach strzelił pięć goli. 

Doświadczony, klasowy obrońca, który ma za sobą ponad dwieście meczów 

rozegranych w słowackiej ekstraklasie, 

mistrzostwo kraju wywalczone  

ze Slovanem Bratysława, którego był podstawowym 

zawodnikiem, a także występy 

w Dynamie Moskwa oraz Sparcie Praga. Hanek czternastokrotnie 

zagrał też w reprezentacji Słowacji, a ostatnio bronił barw Tatrana Presov (w poprzednich 

rozgrywkach wystąpił w 30 meczach ligowych i strzelił 4 gole). Szefowie Polonii 

próbowali sprowadzić go do Bytomia jeszcze w poprzednim sezonie, ale Słowak miał 

ważny kontrakt z Tatranem. Latem udało się porozumieć w kwestii jego rozwiązania i tak 

Hanek trafił na Olimpijską. 

Solidny, waleczny obrońca, który wypełni lukę po lewej 

stronie defensywy bytomskiego zespołu. Mysona jest wychowankiem Pogoni Szczecin, w której debiutował  w ekstraklasie jako 20-latek. Później 

przez sześć sezonów związany z ŁKS-em Łódź, a w poprzednich dwóch latach był podstawowym zawodnikiem Lechii Gdańsk. 

Problemy pojawiły się, gdy władze Lechii postanowiły przemeblować obronę zespołu i skorzystać z zagranicznego zaciągu do tej 

formacji (Mysona miał jeszcze kontrakt  z Lechią, który miał obowiązywać przez rok). Jeszcze w czerwcu 

sporo mówiło się o przejściu Mysony do GKS-u Bełchatów, ale dwa miesiące później znacznie skuteczniejsza 

w staraniach o tego piłkarza okazała się Polonia Bytom. 

Potencjalnie to może być kolejny hit transferowy tego lata. Polonii 

udało się zakontraktować jednego z najlepszych piłkarzy, 

jacy w ubiegłym sezonie biegali po pierwszoligowych 

boiskach. Matawu był czołowym zawodnikiem Podbeskidzia Bielsko-

Biała. Z końcem czerwca reprezentantowi Zimbabwe wygasł kontrakt z bielskim klubem, a najlepszą ofertę złożyła mu Polonia Bytom, z którą Clemence podpisał roczną umowę. Matawu jest wychowankiem FC Motor Action, z którym związany był do przyjazdu 

do Polski w 2009 roku (więcej o skrzydłowym  z Zimbabwe piszemy na stronie…)

BLAZEJ VASCAK - PRAWY, ŚRODKOWY POMOCNIK

27 LAT; POPRZEDNI KLUB: MFK KOSZYCE

DAVID KOBYLIK - SKRZYDŁOWY, ŚRODKOWY POMOCNIK

29 LAT, POPRZEDNI KLUB: MSK ŻYLINA

TOMASZ MIKOŁAJCZAK - NAPASTNIK23 LATA, POPRZEDNI KLUB: LECH POZNAŃ

MICHAL HANEK - ŚRODKOWY OBROŃCA30 LAT, POPRZEDNI KLUB: TATRAN PRESOV

MARIUSZ UJEK - NAPASTNIK33 LATA, POPRZEDNI KLUB: GKS BEŁCHATÓW

CLEMENCE MATAWU - PRAWY POMOCNIK, NAPASTNIK

28 LAT; POPRZEDNI KLUB: PODBESKIDZIE BIELSKO-BIAŁA

ROBERT WOJSYK - NAPASTNIK20 LAT, POPRZEDNI KLUB: GKS TYCHY

TRZYNASTKA NOWYCH W POLONII BYTOM

Page 10: Viva Polonia nr 1 (36) / 2010

10| 18 wRzEśniA 2010 R | SObOtA | GODz. 19.15 |On-LinE: www.VIVAPOLONIA.DEMEDiO.PL |

NA KAMIENIACH CZASEM WYRASTAJĄ KWIATY

ROzMOwA z DAMiAnEM bARtYLĄ, PREzESEM POLOnii bYtOM

VP: David Kobylik. War-to było czekać na debiut tego piłkarza.DB: Kobylik w  jednym me-czu udowodnił, że jest pił-karzem o  nieprzeciętnych umiejętnościach. Najlepiej świadczy o  tym przebieg jego dotychczasowej karie-ry. Na dzień dzisiejszy nie jest jednak jeszcze przygo-towany do gry na pełnych obrotach przez dziewięć-dziesiąt minut. Jestem prze-konany, że po dojściu do pełnej dyspozycji David bę-dzie bardzo silnym punktem zespołu.

VP: Jak ocenia pan to, co się udało i to, czego nie udało się zrobić w letniej przerwie między rozgryw-kami?DB: Moim zdaniem, do-konaliśmy bardzo znaczą-cych transferów, jak na na-sze możliwości finansowe. Można tylko żałować, że niektórzy piłkarze dotarli do nas już po zakończeniu okresu przygotowawczego lub w  jego końcowej fazie. Dlatego potrzeba trochę czasu na wkomponowanie nowych zawodników do zespołu. Niemniej, skala i jakość wzmocnień napawa optymizmem.

VP: Czy można powie-dzieć, że Polonia jest dziś silniejszym zespołem od tej sprzed roku?DB: Zdecydowanie. Polonia jest dziś mocniejszą, bar-dziej kompletną i  zbilan-sowaną drużyną. W  piłce funkcjonuje takie powiedze-nie: „Pokaż mi osiemnastego czy dwudziestego zawod-nika w kadrze, a powiem ci jaki masz zespół”. I  to jest fakt, dzisiaj w  Polonii po raz pierwszy od czasu kiedy awansowaliśmy do ekstra-klasy, możemy powiedzieć, że na każdą pozycję mamy dwóch równorzędnych za-wodników.

VP: Kobylik, Vascak, Ha-nek – piłkarzy z takimi CV i umiejętnościami pewnie chętnie przygarnęłoby i pół ligi. to również kolej-

ne przykłady ciekawych transferów z zagranicy, które udały się akurat Po-lonii. Jak wyszukujecie ta-kich zawodników, mając konkurencję w postaci bogatszych klubów – tak w Polsce, jak i w innych krajach?DB: Rzeczywiście ściągnię-cie zawodników z  takimi nazwiskami jest naszym dużym sukcesem. Od daw-na dokładnie penetrujemy rynek naszych południo-wych sąsiadów, mamy tam dobre kontakty, dlatego czę-sto sięgamy po zawodników słowackich i czeskich. Z gry tych piłkarzy jesteśmy bar-dzo zadowoleni, cechuje ich duży profesjonalizm, i  gru-pa czesko-słowacka stano-wi o sile drużyny. Z drugiej strony, nie zaniedbujemy krajowego rynku. Wielu wartościowych piłkarzy po-zyskaliśmy z  polskich klu-bów, czego ostatnimi przy-kładami są choćby Arka-diusz Mysona czy Mariusz Ujek, który znakomicie rozpoczął swoją przygodę z Polonią.

VP: W poprzednim sezo-nie Polonia była niewątpli-wie jedną z rewelacji eks-traklasy, zaskoczyła wielu

ekspertów, którzy wróżyli klubowi spadek. Na co by-tomski zespół stać w tych rozgrywkach?DB: Siódme Polonii na ko-niec poprzedniego sezonu, biorąc pod uwagę budżety innych klubów, potencjał gospodarczy miasta, to jest wyczyn godny mistrzostwa Polski i  mówię to z  pełną odpowiedzialnością. Na mecie rozgrywek wyprze-dziliśmy drużyny, z którymi

pod względem potencjału finansowego nie możemy się nawet równać. Na co liczymy w  tych rozgryw-kach? Mimo, że dokona-liśmy wielu wzmocnień trzeba pamiętać, że wszyst-kie inne klubu w  Ekstra-klasie również znacznie się wzmocniły. Dlatego z oceną naszych możliwości należy

się wstrzymać minimum do dziesiątej kolejki. Na pew-no celem minimum Polonii Bytom jest utrzymanie się w  ekstraklasie. Jak pokazy-waliśmy do tej pory, potra-fimy sprawiać miłe niespo-dzianki. Liczę, że mamy ich jeszcze kilka w zanadrzu.

VP: Dobry zespół z do-brym trenerem i sprawną organizacją – w tej ukła-dance brakuje jeszcze

ładnego stadionu. Dla-czego w bytomiu tego sta-dionu wciąż nawet nie ma w planach?DB: To pytanie na pewno powinno być skierowa-ne do kogoś innego. Na pewno brak odpowiedniej infrastruktury jest dzi-siaj głównym problemem klubu. Wszyscy wiemy, że

bez szybkich decyzji w  tym zakresie ośmioletni wielki trud może pójść na marne.

VP: Im bliżej listopado-wych wyborów samorzą-dowych, tym częściej pań-skie nazwisko pojawia się w przedwyborczych spe-kulacjach.DB: Na dzień dzisiejszy z  prawie stuprocento-wą pewnością mogę stwier-dzić, że wystartuję w  listo-padowych wyborach na prezydenta Bytomia. Osta-teczna decyzja w tej kwestii zostanie przekazana opinii publicznej podczas wtorko-wej konferencji prasowej.

VP: W Polonii udało się panu coś z niczego – wyciągnąć klub z abso-lutnego dna i to w ciągu kilku lat. Czy myśli pan, że podobny scenariusz jest w stanie powtórzyć w sa-morządzie? bytom to prze-cież miasto z wieloma pro-blemami, trudną przeszło-ścią i mglistą przyszłością.DB: Przykład Polonii w ostatnich latach, jak to na-pisał jeden z  dziennikarzy, pokazuje, że „na kamieniach mogą wyrosnąć kwiaty”. Głę-boko w to wierzę, że Bytom, mimo wielu problemów

może osiągać sukcesy na wielu płaszczyznach. Jeże-li wystartuję w  wyborach, w  trakcie kampanii będę chciał pokazać mój program pełen pomysłów na rozwój miasta. Od wyborców bę-dzie zależało czy będę mógł go realizować.

VP: Co będzie z Polonią, gdy zdecyduje się pan na wejście w politykę? Jak bę-dzie funkcjonować klub, w którym zabraknie głów-nego reżysera?DB: Jako prezydent na pew-no nie zapomniałbym o Po-lonii. Poświęciłem przecież dla tego klubu ostatnie osiem lat swojego życia. Wcze-śniej całe moje dzieciństwo i młodość również związana była ze stadionem przy uli-cy Olimpijskiej. Sprawując urząd prezydenta będę robił wszystko, by stworzyć wa-runki gwarantujące Polonii Bytom dalszy rozwój.

VP: Zostawmy politykę, dziś bytomsko-chorzowskie derby. Co w nich ważniej-sze – prestiż czy punkty?DB: Na pewno prestiż jest bardzo ważny, w  końcu w  najstarszych na Śląsku derbach spotykają się  bar-dzo zasłużone dla całej pol-skiej piłki kluby z wieloletnią tradycją. Myślę jednak, że punkty w dzisiejszym meczu są najważniejsze, szczegól-nie w  naszej sytuacji kiedy mamy ich dość mało. Dru-żynę Ruchu oceniam bardzo wysoko. Mimo, że opuściło ją kilku kluczowych zawod-ników, nadal jest ona groź-na dla najlepszych, o  czym świadczą zwycięstwa z  Wi-słą Kraków i  Legią Warsza-wa.

VP: Jaki wynik pan dziś typuje? Co pańskim zda-niem musi zrobić Polonia, by w końcu Ruch poko-nać?DB: Co powinna zrobić Po-lonia żeby dzisiaj wygrać? Strzelić jedną bramkę wię-cej. Wierzę, że tym razem się to uda. Mój typ to 2:1 dla Polonii.

Arkadiusz Biernacki

PRZYKŁAD POLONII W OSTATNICH LATACH, JAK TO NAPISAŁ JEDEN Z DZIENNIKARZY, POKAZUJE, ŻE „NA KAMIENIACH MOGĄ WYROSNĄĆ KWIATY”. GŁĘBOKO W TO WIERZĘ, ŻE BYTOM, MIMO WIELU PROBLEMÓW MOŻE OSIĄGAĆ SUKCESY NA WIELU PŁASZCZYZNACH.

fot.

: PIo

tR C

HA

RC

HU

LA /

EDYt

oR

.NEt

Page 11: Viva Polonia nr 1 (36) / 2010

GODz. 19.15 | SObOtA | 18 wRzEśniA 2010 R | 11|On-LinE: www.VIVAPOLONIA.DEMEDiO.PL |

POLONII BYTOM UCIECZKA ZNAD PRZEPAŚCI

POLOniA bYtOM – z niEbYtU DO SzCzYtU (ODCinEK 1)

W   kadrze pię-ciu piłkarzy. W kasie pustki,

na stadionie ruina i  garst-ka kibiców. Latem 2002 roku Polonia stała nad przepaścią, a  właściwie chwiała się na jednej no-dze. W  czerwcu bytomski zespół cudem i  rzutem na taśmę wywalczył utrzyma-nie w  trzeciej lidze. Kilka tygodni później mało kto wierzył, że Polonia jeszcze w tej lidze w ogóle zagra.

DAMIAN, RATuJ POLONIĘFinisz rozgrywek sezonu 2001/2002, choć szczęśli-wy dla Polonii (o  utrzyma-niu zadecydowała ostatnia wygrana i  korzystny bilans bezpośrednich meczów z pierwszym spadkowiczem, KS-em Kędzierzyn-Koźle), zwiastował nadejście praw-dziwych kłopotów. Polonia miała przed sobą najtrud-niejszy rok w swojej długiej historii.

- Pracowałem wtedy jako prawnik w  wydziale archi-tektury Urzędu Miejskiego w Bytomiu., gdy zgłosiło się do mnie pięciu piłkarzy Po-lonii z  prośbą o  ratowanie klubu. Było ich pięciu, bo tylko tylu zostało w kadrze. Mówili, że jeśli nie spróbu-ję czegoś zrobić, Polonia nie przystąpi do rozgrywek trzeciej ligi – opowiada Da-mian Bartyla, prezes Polonii Bytom.

To było latem 2002 roku, jakieś dwa tygodnie przed startem sezonu. U  Bartyli zjawili się Mirosław Wa-nia, Wojciech Szeląg, Da-riusz Okoń, Daniel Kapinos i  Marcin Kłosiński. Pomy-słodawcą wizyty był ten ostatni.

- Spytałem go kiedyś, dla-czego wymyślił akurat mnie. Odpowiedział, że tak po-wiedział innym piłkarzom: „Damian jest jedynym czło-wiekiem, który może to ura-tować” – wspomina prezes Polonii.

OD TRAMPKARzA DO PREzESABartyla z  klubem z  Olim-pijskiej związany był przez wiele lat. Jako piłkarz prze-szedł wszystkie szczeble szkółki piłkarskiej, do któ-rej zapisał się w wieku 9 lat. Spełnieniem jego marzeń był awans do pierwszej dru-żyny seniorów, która wów-czas grała w  drugiej lidze. Jego futbolowa kariera za-kończyła jednak przedwcze-śnie kontuzja kręgosłupa. Jako 24-latek Bartyla musiał praktycznie zrezygnować z  profesjonalnego uprawia-nia sportu. Do tego cza-su, oprócz Polonii grał też w Carbo Gliwice i Piotrko-wii Piotrków Trybunalski. Gdy Polonia spadała do trzeciej ligi w  2001 roku, nie było go już w klubie.

- Wtedy w  ogóle nie my-ślałem, że wrócę do klubu w roli działacza – opowia-da Bartyla. - Spadek do trzeciej ligi dla całego By-tomia był szokiem. Trud-no było uwierzyć, że tak zasłużony klub, w  którym się wychowałem, pierwszy raz w swojej historii będzie musiał grać na tak niskim szczeblu rozgrywek.

Gdy po apelu piłkarzy w  2002 roku znów zjawił się przy Olimpijskiej, Po-lonia była zadłużona po uszy. Po budynku klubo-wym biegały szczury. Na boisku trenowała piątka zawodników. Nie było tre-nera, a  nawet kompletu strojów, w  których dru-żyna mogłaby rozegrać pierwszy mecz.

- Widząc to wszystko za-dałem sobie pytanie, czy jest możliwość uratowania tego wszystkiego – mówi Bartyla. – Z takim wyzwa-niem jeszcze nie miałem do czynienia, ale postano-wiłem powalczyć. Uzna-łem, że tak zasłużony klub nie może zniknąć z piłkar-

skiej mapy kraju. Zacząłem myśleć, kto mógłby pomóc nam finansowo, by udało się zgłosić zespół do trze-ciej ligi. Jedynymi ludźmi, którzy nam nie odmówili byli panowie Ryszard Wa-licki i Leszek Dziub.

NIEMOŻLIwE STAŁO SIĘ FAKTEMTo, co działo się potem, do dziś trudno sobie wy-obrazić. Do ostatnich go-dzin przed rozpoczęciem sezonu przy Olimpijskiej toczyła się batalia o  przy-stąpienie do rozgrywek. Udało się to ostatniego dnia przed pierwszym me-czem. Drużynę kompleto-wano już w trakcie sezonu. Pierwsze spotkanie polo-niści rozegrali w  składzie uzupełnionym juniorami.

- Wtedy wiedziałem, że to, co jeszcze kilka dni wcze-śniej wydawało się nie-możliwe, stało się faktem. W ostatniej chwili dopięli-śmy wszystkie sprawy or-ganizacyjne. Polonia była uratowana. Czuliśmy wiel-ką ulgę, choć w pierwszym meczu nasz zespół gładko przegrał z  Odrą Opole – wspomina Bartyla.

Na inaugurację rundy Odra wygrała w  Bytomiu 3:0, ale już tydzień póź-niej Polonia wzmocniona kilkoma doświadczonymi zawodnikami pokonała na wyjeździe Rozwój Kato-wice 1:0 po golu Tomasza Buffiego. Oprócz wymie-nionej wcześniej piątki graczy, w  składzie budo-wanym na poczekaniu tre-ner Janusz Małek mógł liczyć na takich zawod-ników, jak Daniel Gacek, Piotr Gumulski, Wojciech Szeląg, Grzegorz Gadziń-ski, Piotr Lasyk, Piotr Cie-niawski, Arkadiusz Świ-der oraz grupę juniorów. W  trakcie rozgrywek do drużyny dołączył znany dobrze przy Olimpijskiej bramkarz Grzegorz Żmija.

- Choć wydawało się, że najgorsze już za nami, cały czas mieliśmy masę pro-blemów. Na boisku ciężko przychodziło nam zdoby-cie każdego punktu. Wie-działem, że do ostatniej kolejki znów będziemy de-speracko bronić się przed spadkiem z  trzeciej ligi – opowiada Bartyla.

hORROR z hAPPY ENDEMCały sezon przypominał jedną wielką huśtawkę nastrojów. Gdy drużyna wywalczyła zwycięstwo, przegrywała dwa kolej-ne mecze i  zbliżała się do strefy spadkowej. W  październiku poloniści sprawili wielką sensację wygrywając u  siebie 1:0 z Włókniarzem Kietrz (gol Pawła Knapika).

- To był mecz z tych, które długo się wspomina. Ry-wale mieli jeden z najmoc-niejszych składów w lidze. Wyjechali z  Bytomia bez punktów – wspomina pre-zes Polonii. – Ale były też mniej przyjemne chwile. Spotkanie z  MK Górni-kiem Katowice, w  którym graliśmy w przewadze jed-nego zawodnika, mieliśmy masę sytuacji podbram-

kowych, a  mimo to prze-graliśmy 1:3. Albo pojedy-nek z  MKS-em Myszków w  przedostatniej kolejce, w  którym jeszcze pięć minut przed końcowym gwizdkiem prowadziliśmy 2:1. Rywale zdołali jednak wyrównać, czym postawili nas w arcytrudnej sytuacji. Żeby utrzymać się w trze-ciej lidze, musieliśmy wy-grać ostatni mecz.

Zmęczona, ale i  zmobili-zowana Polonia pokonała na finiszu Miedź Legnica 4:0 po dwóch bramkach Dariusza Okonia oraz jednej Daniela Kapinosa i Sebastiana Juroka. Gdyby straciła choćby punkt, ko-lejny sezon rozpoczynała-by w lidze czwartej.

- Bezwzględnie, był to je-den z  najtrudniejszych sezonów w  historii Po-lonii. Gdybyśmy latem 2002 roku nie przystąpili do rozgrywek albo gdy-by nie udało się wywal-czyć utrzymania, Polonia do dzisiaj tułała by się po niższych ligach – mówi prezes bytomskiego klubu. - Czy miałem momenty zwątpienia, czy chciałem rzucić to wszystko? Cały czas wierzyłem, że mimo wielu problemów, obro-nimy się przed spadkiem. Dzięki ogromnej determi-nacji udało się ten cel osią-gnąć.

Adam Kwaśniewski

POST SCRIPTUMW 2001 roku Polonia Bytom, dwukrotny mistrz Polski, po raz pierwszy w swojej historii znalazła się w trzeciej lidze. Rok później klubowi groziła totalna kapitulacja – wszystko wskazywało na to, że nie przystąpi do trzecioligowych rozgrywek i stoczy się prosto do klasy B. Polonia była na skraju przepaści. Osiem lat później ta sama Polonia jest w ekstrakla-sie, w której nie tylko nie broni się przed spadkiem, ale jest jedną z rewelacji sezonu. Bez wielkich sponsorów, bez głośnych transferów, za to dzięki ciężkiej, mrówczej pracy ludzi oddanych temu klubowi, stała się rzecz niespotykana w polskim futbolu. Tej jesieni przypomnimy niezwykłą historię odbudowy wielkiej Polonii i przedstawimy architektów tego procesu. Dziś pierwszy odcinek. 

TO BYŁ MECZ Z TYCH, KTÓRE DŁUGO SIĘ WSPOMINA. RYWALE MIELI JEDEN Z NAJMOCNIEJSZYCH SKŁADÓW W LIDZE. WYJECHALI Z BYTOMIA BEZ PUNKTÓW – WSPOMINA PREZES POLONII.

fot.

: AR

CH

IWU

M

Page 12: Viva Polonia nr 1 (36) / 2010

12| 18 wRzEśniA 2010 R | SObOtA | GODz. 19.15 |On-LinE: www.VIVAPOLONIA.DEMEDiO.PL |

PO RAZ 67. W EKSTRAKLASIE

W  tym roku oba kluby obchodzą 90. urodziny.

To w  sumie 180 lat historii futbolu: wielkich sukcesów, genialnych piłkarzy i  ca-łej masy wspólnych nieza-pomnianych pojedynków. Rywalizacja Polonii Bytom z  Ruchem Chorzów to te-mat na książkę i  to pokaź-nych rozmiarów. Wystarczy powiedzieć, że w  sobotę będziemy świadkami 67. meczu tych drużyn w  eks-traklasie i  71. spotkania o  punkty, licząc również konfrontacje na szczeblu drugoligowym.

LICZBY ZA RUCHEMStatystyka wszystkich poje-dynków w najwyższej klasie rozgrywkowej przemawia na korzyść chorzowian, którzy w dotychczasowych 66 me-czach odnieśli 30 zwycięstw. 17 razy wygrywali poloniści, a  19-krotnie padał remis. Stosunek bramek również jest korzystniejszy dla rywa-li i wynosi 106:80 dla Ruchu. Jak wygląda bilans spotkań przy Olimpijskiej, jeśli weź-miemy pod uwagę również pojedynki drugoligowe? W  Bytomiu Polonia grała z  Ruchem 35 razy. Wygrała dziewięciokrotnie, jedena-ście razy lepszy był Ruch. Najczęstszym wynikiem był remis, bo notowano go aż 15 razy. W poprzednim sezonie Ruch wygrał przy Olimpij-skiej 1:0 po golu Wojciecha Grzyba. Wiosną z  Chorzo-wa poloniści też wrócili bez punktów. Prowadzili po tra-

fieniu Błażeja Telichowskie-go, ale później dwie bramki strzelił Damian Świerblew-ski i Ruch wygrał 2:1.

BILANS NA KORZYŚĆ CHORZOWIANW  dziejach bytomsko-cho-rzowskiej rywalizacji jest jednak wiele momentów pozwalających liczyć na bardziej szczęśliwy scena-riusz, niż oglądaliśmy choć-by w  poprzednim sezonie. O  tym spotkaniu trudno zapomnieć do dziś: Polo-nia walcząca o  utrzymanie w  drugiej lidze w  sezonie 2005/2006, na koniec rundy jesiennej pokonała u  siebie Ruch 2:1. Dramaturgia jak w amerykańskim filmie wy-sokobudżetowym. Po godzi-nie gry bytomianie prowa-dzili 1:0 po bramce Łukasza Błasiaka. Gdy sześć minut przed końcem wyrównał

Mariusz Śrutwa, wydawało się, że Polonii właśnie prze-padły niemal bezcenne trzy punkty. Na szczęście, tylko się tak wydawało, bo w  sa-mej końcówce zwycięskiego gola strzelił dla gospodarzy Artur Rozmus. Ruch koń-czył mecz w  dziesiątkę, po czerwonej kartce dla Śru-twy. Tym zwycięstwem po-loniści zwolnili z pracy Da-riusza Fornalaka, wówczas szkoleniowca „niebieskich”. Siedem miesięcy później Fornalak zastąpił w  Byto-miu Michała Probierza i wy-walczył z Polonią sensacyjny awans do ekstraklasy.

NAJCZARNIEJSZY DZIEŃ RUCHU Starsi kibice z  pewnością doskonale pamiętają za to najsłynniejszy w  historii triumf „niebiesko-czer-wonych” nad rywalem zza

miedzy. 5 września 1964 roku 18 tysięcy widzów obejrzało rekordową wy-graną z  Ruchem, Polonia rozgromiła chorzowian aż 8:0. „Najczarniejszy dzień w  historii Ruchu. Drużyna Fabera wyliczona do ośmiu!” – grzmiał po tym spotkaniu sprawozdawca w  dzienniku „Sport”. Chwalić mógł tylko polonistów, w  tym autorów dwóch hat-tricków: Jana Liberdę oraz Norberta Po-grzebę. Dodajmy, że dwie pozostałe bramki strzelili dla gospodarzy Jan Banaś i  Gerard Lukoszczyk. Zna-komity mecz rozegrali też Paweł Orzechowski i  Zyg-munt Anczok. Legendarny Edward Szymkowiak solid-nie wynudził się w  bram-ce Polonii, bo przeciwnicy w całym meczu oddali tylko dwa strzały. Po drugiej stro-nie boiska, między słupkami

musiało stawać natomiast aż trzech zawodników – najpierw Henryk Pietrek, potem Jan Barow, a po jego kontuzji – Alojzy Gasz. Po-dobno Polonia mogła nawet wygrać wyżej, ale nie chciała dobijać załamanego rywa-la. Zwycięstwo było jednak na tyle efektowne, że raz na zawsze zmazało z  polo-nistów plamę po pogromie w  Chorzowie w  1952 roku. Wtedy kroczący po mistrzo-stwo Polski Ruch wygrał aż 7:0. Rok później „niebiescy” znów nie mieli sobie rów-nych w  lidze. Ale ich złotą serię w 1954 roku przerwa-ła Polonia sięgając po jeden z  dwóch w  swojej historii tytułów mistrzowskich.

31 LAT CZEKANIA NA ZWYCIĘSTWOWłaśnie w  roku 1954 polo-niści odnieśli kolejne z  naj-ważniejszych zwycięstw w dziejach rywalizacji z Ru-chem. 6 czerwca, w obecno-ści ponad 20 tysięcy kibiców, bytomianie ograli chorzo-wian na ich własnym boisku 2:1 po bramkach Czesława Ciupy i  Wacława Sąsiadka. Jak się później okazało, ten mecz miał kluczowe zna-czenie dla losów tytułu mi-strzowskiego. Dodajmy, że aż 35 tysięcy widzów podzi-wiało starcie Polonii z  Ru-chem przy Olimpijskiej. Zażarty bój zakończył się remisem 1:1, a gola dla go-spodarzy zdobył Sąsiadek, drugi po Henryku Kemp-nym najskuteczniejszy pił-karz polonistów w tamtych

rozgrywkach. Nie mniej słodki był triumf na inaugu-rację sezonu 1968/1969. By-tomianie ograli wtedy Ruch przed własną publicznością 4:2. Prowadzili 1:0 po golu Jana Musiała, ale tuż przed przerwą wyrównał Edward Biernacki. Losy spotkania rozstrzygnęły się w  ciągu 120 sekund drugiej połowy: w  64. minucie na 2:1 pod-wyższył Jan Banaś, a  w  66. trzecią bramkę dołożył Jan Liberda. Co prawda chwi-lę później Ruch zbliżył się do Polonii dzięki trafieniu Zygmunta Maszczyka, ale w 70. minucie wygraną po-lonistów przypieczętował Musiał. Bytomianie zakoń-czyli ten sezon na trzecim miejscu w tabeli. Ruch zajął szóstą pozycję. Chorzow-scy kibice najchętniej nie pamiętaliby też o  meczu z  Polonią w  sierpniu 1977 roku. Wracająca do ekstra-klasy Polonia wygrała wte-dy przy Olimpijskiej 3:0. Broniący bramki Ruchu Piotr Czaja musiał wycią-gać piłkę z  siatki po strza-łach Józefa Olmy (2) oraz Edwarda Lonki. Dwa lata później w  Bytomiu było 3:1 dla gospodarzy, a  gole dla zwycięzców zdobyli Edward Król, Paweł Jandu-da i  Henryk Perlak. Hono-rowe trafienie dla Ruchu zaliczył Krystian Walot. Co ciekawe, było to ostatnie zwycięstwo Polonii z  „Nie-bieskimi” w  ekstraklasie. Minęło 31 lat. Czekamy na kolejną wygraną.

Adam Kwaśniewski

W SOBOTĘ PRZY OLIMPIJSKIEJ BĘDZIEMY PODZIWIAĆ NAJSTARSZE DERBY ŚLĄSKA

RUCH CHORZÓW – LEGIA WARSZAWA 

1:0 (1:0)

TO nie była żadna nie-spodzianka. Ruch potwierdził, że choć nie dokonał latem transfe-rów za miliony złotych, jest dziś drużyną lepszą od pogrążającej się w kryzysie Legii. A na-wet jeśli nie jest lepszy, potrafi walczyć, czego nie można powiedzieć o piłkarzach ze stolicy. Drużyna trenera Macieja Skorży po raz kolejny zawiodła, przegrała w marnym stylu, za to 

Ruch doszedł do siebie po dwóch kolejnych wy-jazdowych porażkach. 

TAK PADAŁY BRAMKI1:0 Wojciech Grzyb (29.)Trudno powiedzieć, co chcieli zrobić obrońcy Legii wyprowadzający piłkę z własnej połowy. Przejął ją Ruch, a Seba-stian Olszar doskona-łym podaniem w tempo wyprowadził na czystą pozycję Grzyba. Ten strzałem w długi róg zdobył gola. Niewiele brakowało a strzeliłby  w tym spotkaniu dwa gole więcej. 

OSTATNI MECZ RUCHU CHORZÓW OSTATNI MECZ POLONII BYTOM

fot.

: IR

EK D

oR

oŻA

NŚK

I / E

DYt

oR

.NEt

(2)

POLONIA BYTOM – ZAGŁĘBIE LUBIN

2:0 (0:0)

O bardziej udanym debiucie w nowym zespole Mariusz Ujek i David Kobylik mogli tylko pomarzyć. Ujek zdobył gola, a czeski pomocnik obie bramki dla Polonii wypra-cował. Bytomianie wygrali swój pierwszy mecz w tym sezonie, dzięki czemu odbi-li się od dołu tabeli i nabrali pewności, której brakowało im w ostatnich tygodniach. Co więcej, wreszcie zagrali skutecznie w ataku, choć w obronie kilkakrotnie 

pozwolili lubinianom na zbyt wiele. 

TAK PADAŁY BRAMKI1:0 Szymon Sawala (53.)Znakomitym dośrodko-waniem z rzutu wolnego popisał się David Kobylik. Do piłki kapitalnie doszedł Sawala i sytuacyjnym uderzeniem głową pokonał Bojana Isailovicia. 2:0 Mariusz Ujek (69.)Raz jeszcze błysk geniuszu pokazał Kobylik, który tym razem z rzutu rożnego za-centrował co do centymetra na głowę Ujka. Ten moc-nym strzałem nie dał szans bramkarzowi Zagłębia. 

Page 14: Viva Polonia nr 1 (36) / 2010

14| 18 wRzEśniA 2010 R | SObOtA | GODz. 19.15 |On-LinE: www.VIVAPOLONIA.DEMEDiO.PL |

Jacek Trzeciak przez sześć sezonów gry przy Olimpijskiej zasłużył

sobie na miano współcze-snej ikony bytomskiego klu-bu. Przeżył z nim wszystko, co najlepsze – awans z trze-ciej do drugiej ligi i z drugiej do ekstraklasy, w  której ro-zegrał wiele znakomitych meczów. Zapamiętamy go jako wzorowego sportowca, profesjonalistę i sympatycz-nego, czasem nadmiernie skromnego człowieka, który teraz będzie służył w  Polo-nii swoim doświadczeniem jako trener.

Z WOJNOWIC DO BYTOMIA39-letni piłkarze to pol-skiej ekstraklasie rzadkość, choć w  największych euro-pejskich klubach piłkarzy przed czterdziestką nigdy nie brakowało (Paolo Maldi-ni i  Alessandro Costacurta grali w AC Milan jeszcze po czterdziestce, podobnie Do-nato w Deportivo La Coru-na). Choć w ubiegłym sezo-nie Trzeciak był najstarszym zawodnikiem ekstraklasy, wystąpił w  barwach Polonii 22 w spotkaniach, w których zdobył dwa gole, oba w wy-granym 4:0 meczu z Piastem Gliwice. Coraz rzadziej wychodził jednak na bo-isko w  pierwszym składzie. Latem władze i  szkolenio-wiec bytomskiego klubu uzgodniły z  Jackiem, że rundę jesienną obecnych rozgrywek rozpocznie jako asystent trenera Szatałowa, odpowiedzialny między innymi za skauting. W  su-mie, w  najwyższej klasie rozgrywkowej Trzeciak ro-zegrał 114 meczów i zdobył pięć goli – wszystkie w nie-biesko-czerwonej koszulce. Przypomnijmy, że Jacek jest wychowankiem LKS-u Woj-nowice, na początku kariery grał też w  Rafko Racibórz, a potem przez pięć sezonów był zawodnikiem Rymeru Niedobczyce. Tam jego ta-lent dostrzegli trenerzy Ru-chu Radzionków, w  którym wiosną 1999 roku Trzeciak debiutował w  ekstraklasie. W kolejnych latach Jacek był związany z  Włókniarzem Kietrz, z  roczną przerwą na grę w RKS-ie Radomsko.

W  Radomsku był podsta-wowym graczem, wystąpił w  28 meczach ekstraklasy. Ale jego kariera na dobre zaczęła się latem 2004 roku. Wtedy, razem z  trzema ko-legami z  Włókniarza: Ire-neuszem Marcinkowskim, Tomaszem Sosną i  Jackiem Broniewiczem skorzystał z oferty prezesa Polonii, Da-miana Bartyli, który rozpo-czął odbudowę bytomskiego klubu. Trzeciak miał wtedy 33 lata. Wystarczył mu se-zon, by awansować z  no-wym zespołem do ówcze-snej drugiej ligi (dziś I liga), zaś w  decydujących o  tym awansie barażach strzelił gola Szczakowiance Jaworz-no (zrewanżował się jej tym samym za słynną, barażową porażkę sprzed kilku lat, gdy grał jeszcze w  RKS-ie Ra-domsko).

DRUGA MŁODOŚĆ W EKSTRAKLASIETo jedno z tych wspomnień, które kibice z  Olimpijskiej zawsze będą wiązać z Trze-ciakiem. Drugie to hero-iczna walka o  utrzymanie w drugiej lidze, zakończona kolejnymi barażami, znów zwycięskimi, tym razem z  Unią Janikowo. Jacek był wtedy jednym z  liderów Polonii – w  całym sezonie opuścił zaledwie trzy me-cze, a  tylko raz nie pojawił się na boisku w  podstawo-wym składzie. Rok później razem z  całym bytomskim zespołem był sprawcą jednej z  największych niespodzia-nek ostatnich lat w  polskiej piłce. Niedoceniani polo-niści, którzy nie tak dawno bronili się przed spadkiem, zdominowali drugoligowe rozgrywki i wywalczyli dłu-go oczekiwany awans do ekstraklasy. W niej 36-letni wtedy Trzeciak rozpoczął swoją drugą młodość. To od niego układanie skła-du rozpoczynali trenerzy. Jego umiejętności, ambicję i  zaangażowanie podziwiali młodsi zawodnicy. I  jego, filigranowego pomocnika z  numerem 6 na koszulce uwielbiali kibice. Powodów dał wiele. Jego gol dał zwy-cięstwo Polonii w  pamięt-nych derbach z  Zagłębiem

Sosnowiec. To on strzelił bramkę pieczętującą sen-sacyjne, wyjazdowe zwy-cięstwo z  Widzewem Łódź 4:2, które w  konsekwencji zapewniło bytomianom utrzymanie w ekstraklasie.

GRYŹĆ TRAWĘ JESZCZE MOCNIEJNiezwykłą determinację Trzeciaka cała Polska zo-baczyła w  meczu z  Arką Gdynia jesienią 2008 roku. Pomocnik Polonii, ude-rzony łokciem przez Grze-gorza Nicińskiego stracił dwa zęby, przez kilka mi-nut dochodził do siebie, ale dograł do ostatniego gwizdka, przyczyniając się do wygranej polonistów 3:1. Po spotkaniu trener Arki, Czesław Michniewicz stwierdził z żalem, że gdyby miał w  składzie tak twar-

dych piłkarzy, jak Trzeciak, to Polonia nie zdobyłaby punktów w  Gdyni. Trze-ciak odparł w  swoim stylu: „To miłe, ale nie jestem do wzięcia. Gram dla Polonii”, choć przyznawał, że ból po ciosie rywala był nie do zniesienia. Tydzień póź-niej Jacek też był gotowy do gry, żartując: „zęby to nie nogi, dam radę”, a  po wizycie u dentysty i uzupeł-nieniu ubytków zapowie-dział z pełnym uśmiechem: „Będę jeszcze mocniej gryzł trawę, a  jak będzie trzeba – zagryzę Legię”. Co było później, wszyscy doskonale pamiętamy. Polonia z  nie-ustraszonym Trzeciakiem ograła faworyzowanych warszawian 1:0.

Z POLONIĄ NA ZAWSZEPomocnik z  numerem 6 wciąż był gwarancją solid-

ności, waleczności i  do-świadczenia, poloniści z  nim w  składzie w  kolej-nym sezonie byli rewelacją ekstraklasy, a mimo to Jacek wciąż musiał odpowiadać na pytania o  koniec karie-ry. Najczęściej mówił, że zdecyduje się na to, gdy po-czuje się gorszy od kolegów. Z  drugiej strony, w  życiu każdego piłkarza przycho-dzi ten moment, gdy trzeba roztropnie zadecydować o  swojej przyszłości. Ten moment nadszedł latem. Trzeciak zszedł z  boiska niepokonany i  hołubiony przez bytomskich kibiców. Podczas niedawnego me-czu z  Lechią Gdańsk zo-stał oficjalnie pożegnany. Za grę przy Olimpijskiej dziękowali mu działacze, kibice, trenerzy i  piłkarze Polonii. Razem z  kibicami,

przez chwilę prowadził do-ping z trybun stadionu. Od wiernych fanów dostał zło-ty łańcuszek ze złotym her-bem bytomskiego klubu. Zapowiedział, że nigdy się z nim nie rozstanie, zazna-czając, że Polonia na zawsze pozostanie dla niego wyjąt-kowym wspomnieniem. A numer 6, z którym wystę-pował w niebiesko-czerwo-nej koszulce zapewne dłu-go nie zostanie obsadzony przez innego piłkarza.

PS: Tej jesieni Jacka uroczy-ście pożegnamy raz jeszcze. W dniach 9-10 paździer-nika przy Olimpijskiej ro-zegrany zostanie benefis Trzeciaka, w  którym za-grają przyjaciele zawodnika i  obecna drużyna Polonii. Jacek zagra po połówce w obu zespołach.

Aleksander Pawłowski

SKROMNY FACET Z SZÓSTKĄKRÓL JACEK TRZECI – TAK ZAPAMIĘTAJĄ GO KIBICE POLONII, KTÓRZY NA POŻEGNANIE SWOJEGO ULUBIEŃCA ROZWIESILI GIGANTYCZNĄ PODOBIZNĘ NA TRYBUNACH Z NUMEREM 6 NA KOSZULCE I TAKIM WŁAŚNIE NAPISEM

TRENER ARKI, CZESŁAW MICHNIEWICZ STWIERDZIŁ Z ŻALEM, ŻE GDYBY MIAŁ W SKŁADZIE TAK TWARDYCH PIŁKARZY, JAK TRZECIAK, TO POLONIA NIE ZDOBYŁABY PUNKTÓW W GDYNI. TRZECIAK ODPARŁ W SWOIM STYLU: „TO MIŁE, ALE NIE JESTEM DO WZIĘCIA. GRAM DLA POLONII”

fot.

: to

MA

SZ B

LASZ

CZY

K /

EDYt

oR

.NEt

(2)

Page 15: Viva Polonia nr 1 (36) / 2010

GODz. 19.15 | SObOtA | 18 wRzEśniA 2010 R | 15|On-LinE: www.VIVAPOLONIA.DEMEDiO.PL |fo

t.: I

REK

Do

Ro

ŻAŃ

SKI /

ED

Yto

R.N

Et

JACEKTRZECIAK

Page 16: Viva Polonia nr 1 (36) / 2010