6
Valentina Gulin Zrnić HISTORIA MAMUTA

Valentina Gulin Zrnić - Historia Mamuta

Embed Size (px)

Citation preview

Page 1: Valentina Gulin Zrnić - Historia Mamuta

Valentina Gulin Zrnić

Historia MaMuta

autoportret 1 [36] 2012 | 73

Page 2: Valentina Gulin Zrnić - Historia Mamuta

Dawno, dawno temu mieszkały tu

mamuty. Ich szczątki można było

dawniej zobaczyć, ale teraz nic po

nich nie zostało. Jednak w Travnie

znajduje się olbrzymi budynek „Mamutica”,

który nazwano tak na pamiątkę istnienia tych

mamutów.1

Tę historię opowiedziała mi dwunastoletnia dziewczynka z zagrzebskiej dzielnicy Travno. Słyszałam ją wielokrotnie, prowadząc bada-nia nad tożsamością miejską w Zagrzebiu2. Opisywanym tu miejscem, w którym wyobraź-nia odwołuje się do prehistorii, jest Travno. Dzielnica ta jest stosunkowo młoda, istnieje nie więcej niż jakieś trzydzieści pięć lat, i jest jedną z dzielnic położonych w południowej części Zagrzebia, wzniesionych w czasach so-cjalizmu. Był to okres szybkiej industrializacji i urbanizacji, miasto rozrosło się wtedy gigan-tycznie dzięki powstaniu nowych osiedli na obrzeżach istniejącego organizmu miejskiego. Od końca lat 50. do połowy lat 80. XX wieku na dawnych obszarach rolniczych zbudowano dziesięć nowych zespołów mieszkaniowych3, a ów nowo powstały organizm miejski nazwa-no symbolicznie Nowym Zagrzebiem. Osiedla projektowano wówczas zgodnie z założeniami modernistycznej urbanistyki i architektury: pod względem funkcjonalnym stanowiły rezy-

1 W języku chorwackim słowo mamutica oznacza samicę mamuta i ma ten sam rodzaj gramatyczny co słowo oznaczające „budynek”. W artykule użyto chorwackiej nazwy budynku.2 Tekst artykułu jest oparty na badaniach przedsta-wionych w mojej książce Kvartovska spika: značenja grada i urbani lokalizmi u Novom Zagrebu [Rozmowa o dzielnicy: znaczenia miasta i lokalizm w Nowym Zagrzebiu], Zagreb 2009.3 W latach 50. XX wieku nazywano je mikrorejonami; określenia „osiedle” i „wspólnota mieszkaniowa” wpro-wadzono w latach 60.

dencjonalną część miasta, mającą zapewniać odpowiednie warunki mieszkaniowe (z pełną infrastrukturą, dobrym oświetleniem natural-nym i tym podobne) oraz zaplecze niezbędne do życia dla nowoczesnej rodziny: przedszko-la, szkoły podstawowe, ośrodki medyczne, przychodnie dentystyczne, sklepy, restauracje, punkty usługowe, tereny sportowo-rekreacyj-ne – wszystko to zlokalizowane w obrębie każ-dej dzielnicy. Osiedle projektowano dla około 10 tys. osób, które miały zamieszkiwać duże wieżowce zbudowane na obszarze 30–50 ha. W tym to kontekście powstała „Mamutica”.

Choć nikt nie potrafił mi powiedzieć, skąd wzięło się to potoczne określenie, wszyscy powtarzali, że jest to największy gmach mieszkalny na Bałkanach, w dawnej socjali-stycznej Jugosławii bądź w Europie połu-dniowo-wschodniej. Jest to zespół budynków zwanych niekiedy dużą i małą „Mamuticą”, w którym mieści się około 1200 mieszkań i który zamieszkuje ponad 4500 lokatorów.

Ten olbrzymi gmach znają w Zagrzebiu niemal wszyscy: jest najbardziej widocz-nym punktem orientacyjnym na terenie Nowego Zagrzebia i szczególnym wyznacz-nikiem tożsamości przestrzennej dzielnicy Travno. Ponadto, jako element zabudowy tej okolicy, wpisał się on trwale we wspólne doświadczenie mieszkańców dzielnicy. Na jego przykładzie zaobserwujemy szczególne zjawisko interioryzacji budynku (czy też, szerzej, terenu zabudowanego) w obręb tego doświadczenia przestrzeni, jakim dysponuje jednostka. Zarówno budynek, jak i teren wokół niego, stanowią scenę życia miejskie-go dzielnicy, tygiel codzienności, a zarazem stają się istotnym elementem w procesie identyfikacji jednostki z lokalną przestrzenią miejską. W antropologicznym ujęciu owego procesu kładzie się szczególny nacisk na moment przekształcania zabudowanej, ma-terialnej, fizycznej p r z e s t r z e n i (danego budynku czy dzielnicy) w obdarzone swo-istymi znaczeniami, symboliczne m i e j s c e.

Valentina Gulin Zrnić

Historia MaMuta

pan

oram

io

Zaspół bloków Mamutica − widok ogólny

autoportret 1 [36] 2012 | 73

Page 3: Valentina Gulin Zrnić - Historia Mamuta

Przywoływana dalej tożsamość przestrze-ni to inaczej kreacja przestrzeni jako elementu wizji architekta, który zaprojek-tował dzielnicę; tożsamość w przestrzeni to z kolei kreacja miejsca w narracjach mieszkańców. Pierwsze podejście kładzie nacisk na i n t e n c j ę, wysiłek zmierzający do stworzenia tożsamości niejako z g ó r y oraz do ukształtowania takiej tożsamości przestrzeni, którą ludzie przypuszczalnie skłonni byliby przyjąć jako gotowy produkt; drugie implikuje p r o c e s zachodzący o d d o ł u – p r z e j ę c i e i i n t e r i o r y z a c j ę zabudowanej przestrzeni poprzez korzy-stanie z tego, co przestrzeń ta oferuje. Interakcje społeczne, odczucia fizyczne i przeżycia emocjonalne związane z moż-liwością wzrastania w jej obrębie, kształ-tujące się w niej wspomnienia – wszystko to sprawia, że wytworzona przestrzeń nabiera charakteru symbolicznego.

kształtowanie tożsamości przestrzeni Wiele dzielnic wzniesionych w czasach socja-lizmu krytykowano za ich nieludzki charak-ter. Jego wyznacznikiem miały być wielkie rozmiary czy też sztywna siatka zgeometry-zowanych budynków, tworzących „zimną i odstręczającą atmosferę”4. Jednakże plan urbanistyczny oraz projekt zabudowy dziel-nicy Travno z połowy lat 70. wskazuje, że jego twórca starał się określić związek człowieka z przestrzenią w nieco inny sposób. Architekt Miroslav Kollenz pragnął wykreować nie tyl-ko budynki, ale także „doświadczenie dziel-nicy”; doświadczenie owo, jak wyjaśniał, miało być kształtowane za pośrednictwem różnych wariantów morfologii budynków oraz poprzez realizację pomysłowego projek-

4 M. Maretić, Izgradnja stambenih naselja u Zagrebu, „Arhi-tektura” 1970, nr 24, s. 107–108.

tu „serca dzielnicy”, to znaczy jej centrum5. Kollenz nadał budynkom nazwy pochodzące od kwiatów, proponując, by stały się one symbolami ułatwiającymi orientację; miało to umożliwić głębszą identyfikację z nimi mieszkańców. I tak mała i duża Mamutica otrzymały w projekcie nazwę stokrotek, inne budynki nazwano zaś pierwiosnkami, mle-czami, bławatkami6. W ten sposób, zdaniem architekta, różnorodność kształtów oraz wynikające stąd skojarzenia poetyckie i sym-boliczne, połączone z zawartą w projekcie funkcjonalnością, miały „wzmacniać odczu-cie przynależności mieszkańców do dziel-nicy”, co z kolei powinno było „wzbudzić w nich miłość do zamieszkiwanej okolicy”7. W zakrojonej na tak szeroką skalę koncepcji urbanistycznej widoczny jest determinizm form i kształtów: celem jest tu zaplanowanie wszystkich aspektów życia mieszkańców, od codziennych potrzeb aż po odczucia.

Prace nad projektem urbanistycznym każdej dzielnicy rozpoczynały się od dwóch kon-kretnych działań: wytyczenia terenu (o po-wierzchni 30–50 ha) oraz określenia liczby mieszkańców (10 tys.). W przypadku Travna Kollenz postąpił niestandardowo, co znacząco wpłynęło na tożsamość miejsca i dzielnicy: zamiast dokonać regularnego, geometrycz-nego podziału terenu pod poszczególne bloki architekt zaprojektował w centrum dzielnicy rozległy park. Musiał zarazem zmierzyć się

5 Zob. M. Kollenz, Urbanistički projekt Travno, Zagreb 1974.6 Planowane nazwy budynków nigdy nie zostały wprowa-dzone w życie i pozostają zasadniczo nieznane, bloki te funkcjonują natomiast pod nazwami, które wytworzyły się w codziennym użytkowaniu, jak Mamutica, Kineski zid (Chiński mur), Slušalica (Słuchawka). 7 M. Kollenz, Urbanistički plan naselja u južnom Zagrebu, „Glasilo Arhitektonskog fakulteta” 1975, nr 1, s. 8.

fot.

: arc

hiw

um

au

tork

i

Mamutica − widok z oddali, lata 70. XX wieku (?)

autoportret 1 [36] 2012 | 74

Page 4: Valentina Gulin Zrnić - Historia Mamuta

z konkretną sytuacją demograficzną: przezna-czając znaczną część obszaru dzielnicy pod budowę parku (gdzie nie mogły się znajdować obiekty mieszkalne), musiał zaprojektować budynek mieszczący około 30% mieszkańców dzielnicy. Park i Mamutica są dwiema strona-mi tego samego medalu – wizji urbanistycznej dookreślanej i ograniczanej przez warunki demograficzne i terenowe. O ile nazwa Ma-mutica pochodzi od cechy charakterystycznej budynku (to jest rozmiaru), o tyle nazwa całej dzielnicy Travno ma pochodzić od pokrytego trawą błonia (chorw. trava), stąd też budynki wyrastające z owej łąki otrzymały od architek-ta nazwy polnych kwiatów.

tworzenie tożsamości w przestrzeni Każdy, kto patrzy na Mamuticę, uważa, że ludzie

się tam nie znają i że życie tam musi być po prostu

okropne… Ja sama też tak myślałam: wszystko

wydawało mi się takie ogromne i straszne… Wie-

czorem w oknach zapalały się światła jak w filmie

rysunkowym, i myślałam sobie: „biedni ludzie,

którzy tam mieszkają”. Ale w końcu okazało się,

że jest zupełnie inaczej.

Trzydziestoletnia osoba, z którą rozmawiałam, opowiadała o przeprowadzce swojej rodziny do Mamuticy i zmianie swojej opinii o tym miej-scu: stwierdziła, że w rzeczywistości mieszkają tam ludzie otwarci, mili i życzliwi. Sytuację tę Rossi określiłby jako klasyczny przykład po-dwójnej percepcji artefaktu urbanistycznego, w której „pojęcie o danym artefakcie urba-nistycznym zawsze odbiega od jego obrazu wśród tych, którzy nim żyją”8. To, co material-

8 Zob. A. Rossi, Arhitektura grada, Zagreb 1999, s. 30–32 [oryg. L’architettura della città, 1966 – przyp. tłum.].

ne i fizycznie obecne w przestrzeni, łączy się w doświadczeniu mieszkańców ze społeczną i emocjonalną percepcją miejsca. Nie znaczy to wcale, że mieszkańcy wychwalają budynek – wielu odnosi się bowiem krytycznie do jego „gigantycznych wejść”, z których każde prowa-dzi do 150 mieszkań, błędów konstrukcyjnych, problemów z windami czy niskim ciśnieniem wody na wyższych piętrach. Niektórzy twier-dzą, że budynek „nie jest obliczony na ludzką skalę” i generalnie jest on uznawany za sprzy-jający alienacji. Jednakże determinizm tego rodzaju kwestionują sami mieszkańcy. Oto wypowiedź jednego z nich:

Naprawdę nie rozumiem, jak taki olbrzymi budy-

nek miałby sprzyjać alienacji ludzi. Bardziej aspo-

łecznym miejscem zamieszkania jest dom jednoro-

dzinny z ogródkiem, do którego nie mają wstępu

osoby postronne. A tutaj jest się wręcz skazanym

na kontakty towarzyskie: wchodzi się do windy,

wita się z ludźmi, rozmawia się z nimi. Oczywi-

ście, jeśli się chce, bo jeśli nie – nie ma przymusu.

Ale i tak zawsze się ludzi widzi i spotyka.

Wypowiadający się mieszkaniec był lokatorem Mamuticy przez dwadzieścia pięć lat; obec-nie mieszka w innym budynku w dzielnicy Travno, ale chciałby tu wrócić. Twierdzi, że nie wyobraża sobie życia gdziekolwiek indziej niż w Travnie i uważa się za „prawdziwego mieszkańca dzielnicy”, którą „naprawdę kocha”. Wprowadził się tu w dzieciństwie, dorastał z niewielką, zgraną grupą rówieśni-ków, którzy nadal pozostają z sobą w kontak-cie. Podoba mu się poczucie, że w budynku i w całej dzielnicy ludzie są „tacy sami”. Wiele osób ma podobne wrażenia. To, co zbudowane, przenika się więc z tym, co społeczne, uczest-nicząc w wieloletnim procesie kształtowania tożsamości.

Co oznacza stwierdzenie, że ludzie są „tacy sami”? Mamuticę często określa się mianem

pan

oram

io

Widok ogólny na teren zielony sąsiadujący z kompleksem Mamutica

autoportret 1 [36] 2012 | 74

Page 5: Valentina Gulin Zrnić - Historia Mamuta

Jugosławii w miniaturze, jako że w „okresie masowych przeprowadzek”, jak jeden z in-formatorów określił połowę lat 70., starano się brać pod uwagę różnorodność etniczną i społeczną ludności. W czasach socjalistycz-nych podejmowano w zwiazku z tym okre-ślone zabiegi ideologiczne i praktyczne: w tej logice mieściła się „polityka mieszkaniowa” regulująca „przydział mieszkań”. W rezultacie powstała, jak mówią mieszkańcy, „specyficzna mieszanina”, którą współtworzyli przybysze z różnych stron Jugosławii i przedstawiciele różnych klas społecznych: od ludzi z mar-ginesu po profesorów, lekarzy, ludzi wy-kształconych. Mieszkańcy świadomi są owej różnorodności społecznej odziedziczonej po epoce socjalizmu i zdają się ją doceniać, choć jednocześnie, paradoksalnie, mówią o sobie jako „takich samych”. Można by to określić mianem h o m o g e n i c z n e j h e t e r o g e -n i c z n o ś c i. Równocześnie w powszech-nym przekonaniu budynki te zamieszkują społeczne wyrzutki, a bloki stanowią wylę-garnię kryminalistów i patologii9. Taki jest stereotyp, dodatkowo został on ugruntowany za pośrednictwem serialu telewizyjnego Mamutica. Budynek (a nawet całą dzielnicę)

9 Wspomniane przekonanie o związku między wielomiesz-kaniową zabudową a powstawaniem patologii społecznych doprowadziło między innymi do zburzenia zespołu budyn-ków Pruitt-Igoe w St. Louis, Missouri, w 1972 roku. Charles Jenks uważa ten moment za symboliczny koniec architek-tury modernizmu, którą uznano za przyczynę narastania społecznych problemów oraz przestępczości wśród miesz-kańców. Mimo to trudno jednoznacznie stwierdzić, czy u podstaw tych zjawisk rzeczywiście leży forma budynku jako taka i na ile sprzyjała im polityka mieszkaniowa USA, zachęcająca do osiedlania się w tego typu budynkach Afroamerykanów i ludzi ubogich, społecznie i ekonomicz-nie zmarginalizowanych (zob. D. P. Doordan, Twentieth-Century Architecture, London 2001, s. 158–160). Tymczasem przekonanie o tym, że wielkie budynki wywołują wzrost przestępczości, jest nadal powszechne.

przedstawiono tu jako miejsce, w którym to-czy się śledztwo i które zamieszkują rodziny z marginesu, ludzie o szemranej przeszłości, rozwódki, alkoholicy, dilerzy narkotyków, trudna młodzież, bezrobotni. Serial stwo-rzył obraz dzielnicy jako społecznego getta i „uwięził” w nim prawdziwych mieszkań-ców: ramy przestrzenne (w tym przypadku: budynek i cała dzielnica) przeistoczyły się w ramy myślowe, ograniczające sposób my-ślenia i życia10.

Integracja przestrzeni dokonuje się poprzez narracje osób odnoszące się do ich indywi-dualnego doświadczenia. Wielu pamięta przeprowadzkę do budynku w czasach, gdy „windy ciągle jeszcze nie działały”, ówczesną atmosferę wzajemnej życzliwości i entuzja-zmu czy obrazy dzieci bawiących się w oto-czeniu, które nadal było częściowo placem budowy. Wspólne łapanie żab, chowanie się w garażach, „żeglowanie” po kałużach czy zdobywanie hałd pozostawionych tu materia-łów budowlanych to dziecięce wspomnienia, które nie wartościują przestrzeni, lecz ją uwewnętrzniają. Taki stosunek do miejsca jest jeszcze bardziej widoczny wówczas, gdy doświadczenie nie zostaje przesiane przez sito pamięci. Dla dzieci obecnie dorastają-cych w dzielnicy11 Mamutica jest „miła i ko-chana”, bliska z powodu zawiązanych tam relacji („Mamutica jest w porządku, bo tam mieszkają moi koledzy”); „spogląda z góry na otaczające budynki” i jest uznawana za „jedyną i niepowtarzalną”. W opisie jednego z dzieci Mamutica występuje też jako ciepłe,

10 Zob. A. Appadurai, Putting Hierarchy in Its Place, „Cul-tural Anthropology” 1988, Vol. 3, No. 1, s. 36–49.11 Badania w Travnie obejmowały również dzieci w wieku od dziewięciu do piętnastu lat.

bezpieczne miejsce: „Wszystkie budynki, zwłaszcza mój blok Mamutica, sprawiają, że czuję się u siebie w domu”. W domu jako symbolicznym miejscu, które budynek/dzielnica zajmuje w fizycznej przestrzeni i które obfituje w różnorodne znaczenia. To płaszczyzna, z której może się wyłonić nowy poziom tożsamości przestrzeni oraz osobista tożsamość w przestrzeni. Cytowana niżej wypowiedź piętnastolatka dobrze ujmuje owo subtelne przenikanie się zabudowanego miejsca z osobistymi doświadczeniami budu-jącymi tożsamość (w) przestrzeni:

Gdy mam kłopoty, Mamutica stoi pewnie i bez-

piecznie na swoim miejscu, przypominając mi, że

wszystko będzie dobrze. Że będzie trwała nadal,

a ja będę dalej żyć.

postsocjalistyczne wyzwania Kompleks budynków Mamutica rzeczywiście stoi nadal i wspiera ludzi w trudnych chwilach. Czyni to nie tylko symbolicznie: pomagał im bo-wiem także przetrwać zawirowania i rozłamy społeczne związane ze zmianą systemu po 1991 roku. Rozpad Jugosławii w pierwszej połowie lat 90. doprowadził do wojny; gdy rozbrzmiewa-ły syreny alarmowe sygnalizujące, że Zagrzeb jest pod ostrzałem, mieszkańcy Mamuticy zbierali się w schronach przeciwatomowych. Podobnie jak wiele innych, codziennych „po-trzeb”, także i te zostały uwzględnione w socja-listycznych dzielnicach. Wielu mieszkańców pamięta, jak, będąc dziećmi, bawili się i chowa-li w schronach, jak zjeżdżali z górki usypanej przy ich budowie, czy też jak w pokojowych czasach socjalizmu robili w nich próby zespo-łów muzycznych. Podczas wojny, na początku lat 90., cztery i pół tysiąca ludzi spędzało długie godziny w podziemiach Mamuticy.

autoportret 1 [36] 2012 | 76 autoportret 1 [36] 2012 | 77

Page 6: Valentina Gulin Zrnić - Historia Mamuta

Kiedy mieszkańcy Travna mówią o zmianach, zwykle wspominają o wyraźnej cezurze cza-sowej między „wtedy”, czyli czasach socjali-stycznych, a „teraz”, czyli okresie przejścio-wym – dwóch minionych dekadach. Wtedy – mówią – „wszystko było inne”, ludzie „bardziej się o siebie nawzajem troszczyli”, była „solidarność międzyludzka i międzysą-siedzka”; teraz „wszystko dzieje się szybciej”, „jest mniej bezpiecznie”, „wartości uległy zmianie”. Jest to pełen tęsknoty żal za minio-nymi czasami, które są wspominane i ocenia-ne jako lepsze; nowe czasy przyniosły wojnę, niektórym – bezrobocie, innym – zwiększoną presję w pracy, wszystkim zaś silne rozwar-stwienie społeczne i ogólną niepewność. To fragment szerszego obrazu, który wyłania się z migawek ukazujących grupki młodych bezrobotnych mężczyzn zbierających się na rogach ulic czy ludzi na wcześniejszych eme-ryturach, grających dla zabicia czasu w krę-gle czy w karty na ławkach w parku12. Jeden z obrazów Travna, czy też jedna z narracji o jego tożsamości, która przetrwała wielką zmianę, to wspomniana wyżej homogeniczna heterogeniczność. Trzeba też przyznać, że podlegała ona silnym wstrząsom w wymiarze etnicznym i społecznym: na początku lat 90., w wyniku powstania nowego państwa, wie-loetniczna Mamutica („Jugosławia w minia-turze”) straciła część swoich mieszkańców13, kolejna dekada przyniosła zaś silniejsze roz-

12 Osobom, które zbliżały się do wieku emerytalnego, lecz straciły pracę wskutek restrukturyzacji gospodarki w latach 90., proponowano przejście na „wcześniejszą emeryturę”; doprowadziło to do powstania licznej grupy emerytów w sile wieku. Grupy takie były bardzo widocz-ne w przestrzeni dzielnicy.13 Głównie z powodu przeprowadzki do Serbii, choć nie wszyscy mieszkańcy pochodzenia serbskiego tam się przenieśli.

warstwienie społeczne, skutkiem czego część rodzin przeniosła się do bardziej atrakcyj-nych dzielnic miasta. Jednak wahania liczby mieszkańców nie wpłynęły na zmianę obrazu Travna jako dzielnicy zasadniczo heteroge-nicznej. Co więcej, niektórzy ludzie doceniają lokalną atmosferę sprzyjającą kontaktom międzyludzkim i uznają ją za zaletę okolicy.

Problemem, w kontekście którego szczególnie intensywnie i zażarcie dyskutowano o zagad-nieniu tożsamości (w) przestrzeni Travna, stała się budowa kościoła. Jedynymi „potrze-bami” pominiętymi w planowaniu nowocze-snej socjalistycznej dzielnicy były potrzeby religijne14, dlatego też nowe demokratyczne społeczeństwo w wielu dzielnicach wznosi-ło kościoły; w Travnie pomysł zbudowania kościoła wywołał spór, jego budowę przewi-dziano bowiem na terenie parku, który wielu mieszkańców traktuje jako główny wyróżnik dzielnicy. Debata o kościele dotyczyła więc w istocie tożsamości przestrzeni lokalnej: zadawano sobie pytanie, czy wzniesienie kościoła powinno zmienić jej najbardziej cha-rakterystyczny rys? Mężczyzna, który wypo-wiadał się w tej kwestii na forum interneto-wym w 2004 roku stwierdził, że nowy kościół „zmieniłby nie tylko wygląd, ale i charakter centralnej przestrzeni naszej dzielnicy”. Ktoś odpowiedział mu, że kościół byłby „wido-mym znakiem przynależności do zachod-niej cywilizacji i kultury chrześcijańskiej”.

14 Pomimo tego, na mocy dekretu arcybiskupa, parafie katolickie zakładano we wszystkich dzielnicach, prak-tyki religijne zaś odbywały się w mieszkaniach, gdzie zazwyczaj jeden lub dwa pokoje przeznaczano na cele religijne. W mieszkaniu takim mieszkał też ksiądz. Moi rozmówcy, którzy praktykowali katolicyzm w czasach socjalistycznych, wspominali konspiracyjną atmosferę panującą wówczas w parafiach.

Jeszcze inny uczestnik polemiki stwierdził, że skoro główny atrybut dzielnicy ma ulec zmianie, proponuje on przemianować Travno (trava = trawa) na Crkveno (crkva = kościół)... Budowa kościoła zagroziła nie tylko powsta-łej tożsamości przestrzeni, ale także tożsa-mości w przestrzeni. Mieszkańcy Mamuticy najczęściej opisywali wówczas park jako swój „salon”, używali też argumentów, że „tu się urodzili”, „tu dorastali”, przeżyli tu całe dziesięciolecia, podkreślając w ten sposób, jak głęboko czują się zakorzenieni w Travnie. Kościół ostatecznie zbudowano (2006–2008) i zażarte spory ustały, jednakże dyskusja wo-kół niego pokazała, że ludzie zamieszkujący Mamuticę stworzyli rzeczywistą wspólnotę, której tożsamość związana jest symbolicznie i znacząco z parkiem, dzielnicą, lokalną prze-strzenią miejską.

tłumaczenie z angielskiego: anna mirosławska- -olszewska

fot.

: arc

hiw

um

au

tork

i

autoportret 1 [36] 2012 | 76 autoportret 1 [36] 2012 | 77