20
temat numeru studenci sportowcy Kraków, nr 6(15)/2012 CZERWIEC ISSN: 2083-8948 wywiad: Być człowiekiem z klasą historia: Wojna kontrastów inżynier ducha: bł. Bronisław Komorowski

Tryby. Katolicki misięcznik studencki czerwiec 2012

Embed Size (px)

DESCRIPTION

15 umer Trybów. Katoliciego miesięcznika studenckiego - grzbiet główny - czerwiec 2012

Citation preview

Page 1: Tryby. Katolicki misięcznik studencki czerwiec 2012

tem

at n

umer

u

stude

nci s

porto

wcy

Kraków, nr 6(15)/2012 czerwiec ISSN: 2083-8948

wywiad: Być człowiekiem z klasą

historia: Wojna kontrastów

inżynier ducha: bł. Bronisław Komorowski

Page 2: Tryby. Katolicki misięcznik studencki czerwiec 2012

2 TRYBY nr 6(15)/2012

po drugiej s t ronie

polecane lekTuRY

fot.: www.morguefile.com

Brygida GrysiakWybrałam życie Znak 2012

Jacek Bolewski SJInicjacja Mądrości. Dla życia, duchowości, teologiiWydawnictwo Święty Wojciech 2012

Recenzowane przez nas egzemplarze mogą trafić w Wasze ręce. Pytanie: Jakie obietnice związane z czcią do Jego Najświętszego Serca zostawił Jezus św. Małgorzacie Marii Alacoque? Na odpowiedzi czekamy pod adresem: [email protected] do końca czerwca.

K O N K U R S

Zostaw swój dar przed ołtarzem, a najpierw idź i pojednaj się z bratem swoim.

Mt 5,23-24

Giulio leoniReguła mrokuWydawnictwo kefas 2011

Mariola i piotr WołochowiczowieZłamać szyfr, czyli jak zrozumieć małżonkaEdycja Świętego Pawła 2012

Droga ku prawdziwej Mądrości

Ta książka to „świadectwo długiej drogi”. Składa się ona z etapów, które znajdują odbi-cie w 33 „odsłonach”. Można je czytać chronologicznie – jak powieść, lub wyszukiwać inte-resujące nas treści – jak w en-cyklopedii. Najważniejsze, że w miarę „wczytywania się”, coraz jaśniejsze staje się, że Mądrość nie zależy od ilorazu inteligencji, liczby ukończo-nych fakultetów, wrodzonych zdolności, czy nawet zarad-ności życiowej. To nie my znajdujemy Mądrość, ale to Jej pozwalamy się odnaleźć. Okazuje się, że jest w każdym z nas i to Ona pomaga nam od-kryć niepospolitą wartość na-szego życia.

Bożena Mikołajczyk

Spiskowe teorieKolejna odsłona opowia-

dań o tajnych organizacjach i spiskach w watykańskich murach. Zagłębiając się w lek-turę tej książki, czytelnik ma wrażenie , gdyż tego typu te-matyka przewijała się nie tylko u Dana Browna czy serialowej Rodzinie Borgiów, ale tak-że w wielu innych pozycjach. Akcja rozgrywa się w okresie renesansu. Młody wysłannik swojego pana, Pico Mirandola, trafia do Rzymu, żeby wyjaśnić zagadkową śmierć kilku osób. Czy jej przyczyną była reguła, nad którą pracowali, a która miała umożliwiać wskrzeszanie zmarłych? A może przyczyniła się do tego organizacja, która przeniknęła do najbliższego otoczenia papieża Sykstusa IV? Lektura idealna dla koneserów tego typu tematyki.

Michał Wnęk

Życie bez zakłóceńDo poradników podchodzę

z dystansem. Szczególnie wte-dy, gdy autorzy chcą mi po-wiedzieć, że tylko oni posiedli tajemną wiedzę i znają przepis na moje szczęście. Bo człowiek nie daje się zamknąć w sche-maty i każdy z nas jest inny.

Wołochowiczowie pro-ponują nam jednak porad-nik z przymrużeniem oka. Ciekawy w formie – składa się z „listów” do kobiet pisanych przez Piotra i „listów” Marioli adresowanych do mężczyzn – nie jest nachalną lekturą przemądrzałych doradców ży-cia rodzinnego. Małżonkowie przytaczają anegdotki z życia wzięte, tłumacząc w ten spo-sób psychologiczne różnice między płciami.

Książka, choć napisana z myślą o małżonkach, godna polecenia wszystkim narze-czonym i zakochanym, któ-rych pasją jest łamanie szyfru do serca ukochanej osoby.

Magdalena Guziak-Nowak

Heroizm bycia matkąWybrałam życie to zbiór

niezwykłych reportaży, któ-rych bohaterkami są kobiety różniące się wykonywanymi na co dzień zawodami i stop-niem wykształcenia. Łączy je natomiast to, że pokonały wiele przeciwności losu i zde-cydowały się urodzić swoje dzieci. Dzieci te trafiły do adopcji, do „Okna życia” lub wychowują się ze swoimi bio-logicznymi matkami pomimo bardzo ciężkich warunków życiowych bohaterek.

Wszystkie wypowie-dzi kobiet są bardzo szczere i z pewnością chwycą każdego czytelnika za serce. Książka ta, wydana na Dzień Matki, pozwoli czytającemu odpo-wiedzieć sobie na pytanie: Dlaczego urodzenie dziecka to czasem heroizm?

Agata Gołda

Page 3: Tryby. Katolicki misięcznik studencki czerwiec 2012

3

Redaktor naczelny: Magdalena Guziak-Nowak p. o. redaktora naczelnego: Karolina PlutaRedaktor prowadzący: Przemysław RadzyńskiSekretarz redakcji: Agata GołdaRedaktor dodatków uczelnianych i pR: Karolina Pluta Marketing: Marcin Nowak, Wojciech Biś (Warszawa)Zespół redakcyjny: Iwona Bielecka, Agnieszka Całek, Michał Chudziński, Marta Czarny, Diana Drobniak, Karolina Mazurkiewicz, Izabela Murzyn, Wojciech Podlewski, Dominik Sidor, Tomasz Wierzbicki, Michał Wnękkorekta: Katarzyna BrzezowskaDTP, layout, foto: Marcin Nowak Okładka: Marek Soroczyński, Marcin Nowak

Asystent kościelny: ks. Rafał Buzałaadres redakcji: ul. Wiślna 12/7, 31-007 KrakówData zamknięcia numeru: 24 maja 2012 Nakład: 5800 egz.Redakcja zastrzega sobie prawo do skracania tekstów i zmiany tytułów.

[email protected]

Wydawca: Katolickie Stowarzyszenie MłodzieżyArchidiecezji KrakowskiejOrły Małopolski

od redakcj i

Czerwiec 2012

współpraca

Jesteśmy na: Akademii Górniczo-Hutniczej | Politechnice Krakowskiej | Uniwersytecie Ekonomicznym w Krakowie | Uniwersytecie Rolniczym w Krakowie |

Szkole Głównej Handlowej w Warszawie |

temat numeru:

STUDeNCI SPORTOWCy 4-8- Idziesz na WF?Sport uczy pokory i kształci charakterPolska na sportowoKobiety na stadiony!Okiem kibica

rozmowa z charakterem 9-10ks. Zbigniew Kucharski

w trybach historii 11Wojna kontrastów

pro-life 12-13Obrońcy życia bronią Telewizji TRWAM

b16/jp2 14Serce Chrystusa

inżynier ducha 15bł. Bronisław Komorowski

encyklopedia wiary 15Czym są stygmaty?

media pod lupą 16Pomysły z importu

rodzynki radzyńskiego 16Różaniec zamienili na taniec

ona i on 17Detoks dla związku

alfabet relacji 17F jak fascynacja

misz-masz 18

idźże, zróbże 19Rekolekcje ignacjańskieNa wakacje z KSM-em

Mamy już to, czego pragnęliśmy od najmłodszych lat: jesteśmy

dorośli. Możemy chodzić późno spać, pro-wadzić samochód, wziąć ślub. Nikt nie ogranicza nam oglądania telewizji czy je-dzenia cukierków.

Wciąż jednak lubimy prezenty i miłe niespodzianki. Kiedy przychodzi Dzień Dziecka chcielibyśmy cofnąć się do daw-nych czasów, kiedy było to nasze święto i wiązało się z otrzymywaniem prezentów.

Tymczasem każdego dnia jesteśmy ob-sypywani podarkami od naszego kochają-cego i najhojniejszego Stwórcy. Już dzi-siaj otworzyliśmy prezent obudzenia się, smacznego śniadania, spaceru na uczelnię, rozmowy ze znajomymi, ujrzenia kwitną-cych róż w parku. Niedługo dostaniemy do rąk prezent wakacji. Niezależnie od tego czy będziemy musieli pracować, czy przeleniuchujemy cały ten czas, będziemy mogli ucieszyć się z ciepła i słońca, za któ-rym tak tęskniliśmy w zimie, czy z braku zajęć na uczelni.

Bóg bardzo cieszy się, gdy dostrze-gamy i doceniamy Jego prezenty oraz dziękujemy za nie. Nie trzeba do tego żadnych określonych formuł czy warun-ków. Wystarczy rozglądnąć się wokół siebie i zachwycić się, czy to pięknym krajobrazem, pieśnią, muzyką, drugim człowiekiem.

Życzę Wam wakacji pełnych takiego zachwytu oraz nabrania sił na kolejny rok akademicki. Tym, którzy studia kończą, życzę powodzenia na obronie oraz w szu-kaniu pracy.

Niech wspiera Was orędownic-two beatyfikowanej 25 lat temu przez bł. Jana Pawła II, patronki młodzieży i Katolickiego Stowarzyszenia Młodzieży, bł. Karoliny Kózkówny.

Do zobaczenia w przyszłym roku akademickim!

Page 4: Tryby. Katolicki misięcznik studencki czerwiec 2012

4 TRYBY nr 6(15)/2012

Na początku studiów uczelnie przedstawia-

ją szeroką ofertę zajęć wy-chowania fizycznego, jednak po dwóch obowiązkowych semestrach tylko nieliczni przystępują do Akademickich Związków Sportowych i in-nych klubów, gdzie sport mógł-by stać się częścią ich życia. Może jednak warto poświę-cić więcej uwagi aktywności fizycznej?

„Sport (...) nie pole-ga jedynie na sile fizycznej i wydolności mięśni, ale ma także duszę i dlatego musi w pełni ukazywać swe oblicze” bł. Jan Paweł II

Coś dla ducha

Są osoby, które piłkę nożną nazywają bieganiną 22 face-tów za kawałkiem skóry, po-dobnie pogardliwie odnosząc się do wszystkich sportów. Tymczasem sport to nie tylko „bieganina”, czyli wysiłek fi-zyczny. Nazywany przez nie-których papieżem sportowców, bł. Jan Paweł II zwrócił na to uwagę w Roku Jubileuszowym: „Sport jest przede wszystkim darem Bożym, ujawnia nie tyl-ko bogate możliwości fizyczne człowieka , ale także jego zdol-ności intelektualne i duchowe. Nie polega jedynie na sile fi-zycznej i wydolności mięśni, ale ma także duszę i dlatego musi w pełni ukazywać swe oblicze”.

PsychikaUprawianie sportu jest nie

bez znaczenia także dla ludz-kiej psychiki, zwłaszcza w cza-sie studiów. – Sport kształtuje psychikę i osobowość w każ-dym wieku, ale jest to szcze-gólnie widoczne u młodych ludzi. Sport pomaga zdobyć nowych znajomych, a nawet nawiązać przyjaźnie. To dobry moment na przemyślenie co-dziennych trudności, jak także idealny sposób na rozładowa-nie stresu – zalety uprawia-nia sportu wylicza psycholog sportowy Katarzyna Selwant (www.psycholog-sportowy.pl) – Aktywność sportowa i wysi

-łek fizyczny wyzwalają hor-mony szczęścia, dzięki cze-mu nawet zmęczeni czujemy się zadowoleni – dodaje psy-cholog Polskiego Komitetu Olimpijskiego. Komu życie miłe, oto recepta: sport!

Życie codzienneTakże na co dzień sport

przynosi wiele korzyści. Zwracają na to uwagę sami sportowcy, zwłaszcza ci, któ-rzy łączą sport ze studiami. – Bez sportu życie byłoby nud-ne i mało atrakcyjne, dzięki uprawianiu sportu możliwe są podróże po całym świecie i poznawanie wielu ludzi – mówi reprezentantka Polski Renata Knapik. Organizacja życia oraz zarządzanie cza-sem są niewątpliwie kolejną silną cechą sportowców. – Rzeczywistość jest taka, że jeśli się odpowiednio nie za-rządza czasem, to przestaje się mieć przyjaciół i rodzinę. Przestaje się także uczyć, bo pozornie nie ma na to czasu. Sport dodaje uporu do życia

– przekonuje mistrzyni Polski w szermierce oraz studentka Politechniki Krakowskiej.

„Aktywność sporto-wa i wysiłek fizyczny wyzwalają hormony szczęścia, dzięki cze-mu nawet zmęczeni czujemy się zadowo-leni” katarzyna Selwant

– psycholog sportowy

AWF

W życiu niektórych sport jest kluczowy już przed studia-mi, ale na szczęście dla wielu nie jest to wystarczający powód, aby nie studiować. Można wte-dy jako swoją Alma Mater wy-brać Akademię Wychowania Fizycznego. Istnieją one we wszystkich ośrodkach akade-mickich w Polsce, więc jest w czym wybierać. Nie trzeba

od razu studiować wychowa-nia fizycznego, można fizjote-rapię czy turystykę i rekreację. – Zajęcia sportowe na AWF są przez cały okres studiów, co semestr inna dyscyplina, np. lekkoatletyka, tenis czy ba-sen, a w niektórych semestrach nawet dwa rodzaje zajęć. Dodatkowo istnieje możliwość zrobienia kursu instruktorskie-go, np. narciarstwa czy fitnes-su – mówi Edyta Pokrzywa, absolwentka kierunku turystka i rekreacja krakowskiej AWF. Na Akademiach Wychowania Fizycznego najprężniej funk-cjonują także wspomniane już wcześniej AZS-y.

„Bez sportu życie byłoby nudne i mało atrakcyjne” Renata knapik

– reprezentantka polski

w szermierce

Sport na poważniej

Rozpoczynając zawodową karierę sportową w czasie stu-diów w większości sportów, ze względu na wiek, jesteśmy spisani na straty albo na tre-ningi z 7-latkami. Na szczęście sport w swojej niezliczonej różnorodności oferuje także takie dyscypliny jak np. cur-ling. – Dyscyplinę olimpijską jaką jest curling można zacząć uprawiać w każdym wieku, jako dziecko, jako student, a nawet sporo po studiach. Zawsze jest jeszcze szansa na odniesienie sportowych sukce-sów – mówi Urszula Kawecka, prezes Krakowskiego Klubu Curlingowego. Potwierdzeniem tego jest wiek tegorocznego Mistrza Świata w tej dyscy-plinie – Kanadyjczyk Glenn Howard ma prawie 50lat! Dyscyplinę tę, jak i wiele in-nych, pozornie nieobecnych w naszym kraju, można upra-wiać we wszystkich większych miastach w Polsce. Wystarczy trochę chęci do poszukiwań odpowiedniej dla siebie dyscy-pliny i zapału do rozpoczęcia treningów. Później życie się zmienia nie do poznania.

A zna ktoś osobę, która żałuje, że związała się ze spor-tem?

temat numeru > studenci sportowcy

- Idziesz na WF?- Po co? Mam zwolnienie od cioci – takie i podob-ne dialogi można często usłyszeć w gimnazjach i liceach. Podczas studiów, choć jest lepiej, to

i tak rodzi się pytanie o sens uprawiania sportu. Nie tylko na WF-ie.

Michał Chudzińskifo

t.: a

rchi

wum

Ren

aty

knap

ik

Page 5: Tryby. Katolicki misięcznik studencki czerwiec 2012

5

temat numeru > studenci sportowcy

„Sport uczy pokory

i kształci charakter” – rozmowa z Martyną Galewicz

Rozmawiał Michał Chudziński

Jesteś coraz bardziej znaną repre-zentantką Polski w biegach narciar-skich. Na swoim koncie masz już trzy złote medale Mistrzostw Polski Junio-rów, brązowy medal Mistrzostw Polski Seniorów oraz liczne starty w Pucha-rach i Mistrzostwach Świata. Mało kto wie, że jesteś też studentką. Jak łączysz te dwie sprawy?

– Zgadza się, jestem studentką II roku Wychowania Fizycznego na Akademii Wychowania Fizycznego w Katowicach. Bardzo trudno jest pogodzić jedno z dru-gim, jeżeli jest się wyczynowym sportow-cem jak ja. W moim przypadku graniczy to tak naprawdę z cudem. Sezon przygo-towawczy i startowy zajmuje większość roku i na nadrobienie zaległości mam bardzo mało czasu. Oczywiście studiu-ję według indywidualnego toku, więc to bardzo ułatwia. Mimo tego zawsze znajdzie się jakiś prowadzący, który nie popuści i nakazuje chodzić na wszystkie zajęcia, wtedy nie ma wyjścia…

Trenerzy nie zniechęcają do „tra-cenia” cennego czasu treningowego na naukę?

Wręcz przeciwnie! Trenerzy zawsze nas namawiają do nauki, kiedy mamy chwilę wolnego – „bierzcie książki i się uczcie – po zakończonym sezonie będzie wam łatwiej” – mówią. Niestety nie jest to takie proste. Po treningu zazwy-czaj przychodzę wyczerpana i marzę tylko o tym, żeby położyć się do łóżka i odpocząć.

To dlaczego jednak studiujesz?Sport w dzisiejszych czasach nie daje

100 proc. zabezpieczenia na przyszłość. Może się tak zdarzyć, że doznam jakieś kontuzji, która spowoduje zakończenie kariery. Oprócz tego, że studiuję, odby-wam także kurs trenerski i w przyszłości mam zamiar pracować jako trener.

Czym jest dla Ciebie sport?Sport jest dla mnie całym życiem,

jest czymś więcej niż zawodem, jest niesamowitą pasją. Nie wyobrażam sobie życia bez niego, ciężko mi powiedzieć jak by wyglądało. Czasem, gdy mam dzień wolny, nie daję rady siedzieć cały dzień przed telewizorem; latem np. idę grać w tenisa, a zimą jeżdżę na nartach. Sportem zajmuję się od dzieciństwa. Zanim trafiłam do biegów narciarskich jeździłam na nartach do 8-9 roku ży-cia, potem zaczęłam grać w tenisa do wieku 14-15 lat. Idąc do Gimnazjum Sportowego w Zakopanem potrzebowa-łam trenera, który popracuje nad moją kondycją. Pierwsze dwa lata trenowałam ze skoczkami. Później przygarnął mnie trener Tadeusz Mojach od biegówek. Przyszła zima, stanęłam pierwszy raz na biegówkach i tak zostało do dziś.

Przed ostatnim sezonem przeszłaś operację obręczy barkowej i z tego po-wodu sezonu nie zaliczasz do udanych.

Niestety z tego powodu mój okres przygotowawczy trwał zaledwie mie-siąc. Nie jest to wystarczający czas i mimo starań za decyzją trenerów

zostałam skreślona z kadry na Mistrzostwa Świata w Oslo. Ale nie poddaję się i ten rok mam zamiar jeszcze solidniej przepracować i własnym upo-rem oraz wolą walki zdobyć zasłużone miejsce!

Jak powiedziałaś, dla Ciebie sport jest życiem, ale nie jest tak dla wszystkich. Czy sport powinien być istotny dla każdego?

Sport jest ważnym aspek-tem zdrowego życia, a kon-dycja fizyczna jest potrzebna do różnych niespodziewanych sytuacji. Warto więc uprawiać jakąś dyscyplinę, choćby dla zdrowia. Sport również uczy pokory czy cierpliwo-ści, ale również kształci nasz charakter.

Wiele osób podczas studiów nie uprawia żadnego sportu. Uważają, że się do tego nie nadają.

Osobiście polecam jakikolwiek sposób aktywności fizycznej. Przede wszystkim trzeba zachować postawę optymistyczną. Nie każdy się nadaje do sportu, ale sport to wspaniały sposób na spędzenie wolnych chwil, na podejmowa-nie nowych wyzwań, pokonywanie swo-ich słabości. Uprawiając sport poznaje się nowych ludzi. Nie jest konieczne od razu trzygodzinne bieganie czy inny wielki wysiłek, bo to tylko zniechęci, ale na początek można przyjechać na weekend do Zakopanego pospacerować po doli-nach. Coraz więcej młodzieży organizuje weekendowe wyjazdy na kajaki, żagle czy wspinaczkę górską. Jeżeli nie ma się takiej możliwości w miastach teraz jest pełno klubów, gdzie można się zapisać na aerobic, sztuki walki czy siłownię. Zawsze można ze znajomymi wybrać się na rower czy pograć w piłkę. To już jakaś forma aktywności oraz miłego spędzenia czasu z przyjaciółmi.

Dziękuję za rozmowę.Dziękuję również i pozdrawiam

wszystkich studentów!

fot.: Wojciech Wojas

Page 6: Tryby. Katolicki misięcznik studencki czerwiec 2012

6 TRYBY nr 6(15)/2012

temat numeru > studenci sportowcy

Nie od dzisiaj cała Polska żyje Euro 2012.

Przygotowania trwają od wielu miesięcy, a pierwszy mecz już 8 czerwca. Co trzeba wiedzieć o Mistrzostwach? 2 kraje, 8 miast, 16 drużyn, 24 dni emo-cji – wystarczy? Nie!

Skąd ta wyjątkowość euro 2012?

Bo Polska zostanie Mistrzem Europy! – można usłyszeć. Oby! Wiara kibiców w drużynę Franciszka Smudy tuż przed rozpoczęciem Mistrzostw wzrosła, ale nie bę-dziemy tutaj oceniać szans na-szych reprezentantów ani spe-kulować, kto na tym turnieju będzie najlepszy. Wyjątkowość tej imprezy dla Polaków wyni-ka z faktu jej organizacji w na-szym kraju. Po raz pierwszy w historii przyznano nam pra-wo organizacji tak prestiżowej imprezy sportowej. Poza wie-loma pozytywnymi aspekta-mi tego zaszczytu (jak choćby poprawa infrastruktury czy promocja w świecie, na co

wydano w sumie ponad 96 mld zł), Polacy mają okazję udo-wodnić, że nie potrzeba wojny ani wroga, aby się zjednoczyć i zrobić coś pięknego razem. Dodatkowo, współorganizu-jąc to święto sportu razem z Ukrainą jest okazja wykazać się dobrą współpracą między-narodową. Czy zdamy te eg-zaminy? Rezultaty już widać, ale tak naprawdę obiektywnie będzie można je ocenić dopie-ro za kilka lat.

Koko spokoPierwsze efekty mental-

ne organizacji Euro w Polsce są już widoczne. Choćby po-przez wybór hitu naszej repre-zentacji (Koko Euro Spoko). Piosenka w wykonaniu Jarzębin na początku wyda-wała się mocno kontrowersyj-na, ale tak naprawdę świadczy o przemianie w polskim spo-łeczeństwie. Jest tak również w opinii socjologów. – Można to interpretować w taki sposób, że niekoniecznie zawsze musi być takie ogromne „zadęcie”,

że przestajemy być w każdej sytuacji międzynarodowej okropnie poważni i na „bacz-ność”, naładowani Wielką Tradycją Narodową – mówi prof. dr hab. Anna Karwińska, kierownik Katedry Socjologii UEK. – Wybór, jak i piosen-kę, można rozpatrywać także w kategoriach pewnego żartu. Przynajmniej w części miało to charakter „zabawy kiczem” czy „zabawy obciachem”, więc świadczy o poczuciu humoru przynajmniej części Polaków – dodaje.

Wielki wolontariatEuro 2012 jest także cieka-

wym zjawiskiem wolontaria-tu sportowego. W tym przy-padku już się wykazaliśmy. Liczba zgłoszonych chętnych była rekordowa. Spośród nie-mal 24 000 osób wybranych zostało 5500. Długi okres rekrutacyjny, liczne szkole-nia i wysokie wymagania dla wielu stanowiły nie lada wy-zwanie. Niektórzy mimo po-zytywnego przebiegu okresu

rekrutacyjnego z wolontaria-tem pożegnali się tuż przed imprezą. Taki wolontariat jest świetną okazją, aby nabyć cenne doświadczenie między-narodowe i własnymi rękami dołożyć się do sukcesu Euro 2012. Dzięki tym możliwo-ściom powstał m.in. program ‘UEFA EURO 2012 Uszanuj Niepełnosprawność’, którego celem jest zapewnienie specja-listycznego komentarza audio podczas meczów Euro dla osób niewidzących i niedowidzą-cych. Po mistrzostwach takie przeszkolone osoby będą mo-gły ułatwiać niepełnospraw-nym wizyty na stadionach ligowych. W Polsce taki pro-gram działał do tej pory tylko w Krakowie na stadionie przy ul. Reymonta 22. Takich i in-nych programów dzięki szko-leniom UEFA może być więcej w naszym kraju.

Co poza stadionami?Mecze piłkarskie kojarzą

się z wizytą na stadionie. Jak można się było spodziewać,

Polska na sportowo

Kto jeszcze nie pokochał sportu, zrobi to w czasie najbliższych tygodni albo będzie miał cięż-ki los. Przed nami Euro 2012, a dwa tygodnie później Igrzyska Olimpijskie w Londynie.

Michał Chudziński

Page 7: Tryby. Katolicki misięcznik studencki czerwiec 2012

7

temat numeru > studenci sportowcy

chętnych na bilety było dużo więcej niż dostępnych miejsc. Dodatkowo, wiele z nich tra-fiło poprzez pośrednictwo oficjalnych sponsorów (m.in. przez szereg konkursów) do niekoniecznie ‘najwierniej-szych’ fanów futbolu. Mimo że szczęśliwców, którzy udadzą się na piękne areny Euro 2012 jest aż 1,4 mln, to większość z fanów tego sportu musi me-cze oglądać gdzie indziej. Dla takich osób w wielu miejscach powstały specjalne strefy ki-bica. Rozgrywki można także oglądać w zaciszu domowym lub wybrać się do baru.

KrakówPrzez zaniedbanie ów-

czesnych władz, Gród Kraka stracił szansę na bycie mia-stem-gospodarzem. Mimo tego Kraków się nie poddał i dziś nazywany jest pią-tym miastem Euro w Polsce. Wielki potencjał sportowy doceniły kraje występujące na Mistrzostwach: Holandia, Anglia i Włochy – wybierając swoje bazy treningowe wła-śnie w Krakowie. W stolicy Małopolski nie sposób nie ko-chać sportu – Robert Kubica, Agnieszka Radwańska czy Wisła Kraków nie pozwalają

przejść obok siebie obojętnie. Tak też i będzie w trakcie Euro. Jedną z wielu atrakcji jest cha-rytatywny trening otwarty, na który Holendrzy zapraszają 6 czerwca (Stadion im. Henryka Reymana). Większość kibi-ców spotka się jednak gdzie indziej. Krakowska strefa ki-bica umiejscowiona jest na Błoniach i może pomieścić do 30 tys. osób. Mecze moż-na oglądać na telebimie o po-wierzchni stu metrów kwadra-towych. Z jej atrakcji, nie tylko w trakcie meczów, można ko-rzystać przez cały czas trwania Mistrzostw.

WarszawaTo tutaj, lada dzień, wszyst-

ko się zacznie. Największy sta-dion w naszym kraju, miesz-czący ponad 58 tys. kibiców, 8 czerwca przyciągnie oczy ca-łego świata (prawa do transmi-sji wykupiła m.in. Al-Dżazira). Niektórzy dopiero w tym dniu, oglądając reportaże o mieście i naszym kraju, dowiedzą się jak piękna jest Polska i gdzie się znajduje. Warszawiacy oraz przyjezdni kibice będą mie-li okazję po raz kolejny udo-wodnić jak Polacy się bawią i jednoczą w specjalnej strefie kibica, która pomieści aż 100 tys. osób. Usytuowana jest ona na Placu Defilad. Strefę można odwiedzać codziennie w godzinach od 10.00 do 1.00 (z możliwością przedłużenia do 4.00). Mecze są pokazywa-ne aż na sześciu telebimach, ale atrakcji można znaleźć tu-taj wiele więcej.

Duchowe zaplecze euroPolska w swojej gościn-

ności pamięta także o sferze

Kobiety na stadiony!Jeszcze kilka lat temu większość popularnych kobie-

cych czasopism radziła swoim czytelniczkom, jak wytrzymać trudny okres męskich mistrzostw w strzele-niu goli, czyli turniejów piłki nożnej na poziomie euro-pejskim lub światowym. A polecały: wizyty w salonie piękności, całodzienny shopping, kawy z przyjaciółkami (które w końcu miały podobny problem i również mu-siały się ewakuować z domu), czy wyjazd poza granicę miasta lub kraju. Dziś, gdy Mistrzostwa Europy w Piłce Nożnej odbywają się w Polsce i na Ukrainie, kuriozalne byłoby doradzać płci pięknej tak wątpliwych rozrywek. Wyobrażam sobie, że w tym roku zamiast marudzenia, z ust kobiet będą płynąć gorące okrzyki „Polska gola” albo „Plecy”. Że zamiast ostentacyjnej wizyty u kosmetyczki będą robiły sobie biało-czerwony manicure, a shopping rozpoczną od zakupienia oficjalnej koszulki EURO 2012. Marzy mi się, że kobiety i mężczyźni wspólnie będą kibi-cować na stadionach, a w barach podczas meczów liczba obu płci będzie wyrównana. I na koniec chciałabym, by facet na pytanie: „Czy mogę iść z tobą i twoimi kolegami kibicować?” nie patrzył na dziewczynę jak na kretynkę. By nie wstydził się przyprowadzić partnerki do baru na mecz i dopingować swojej drużyny razem z nią. Kobiety potrafią cieszyć się tak samo z wygranej jak mężczyźni, a nawet docenić grę przeciwnika. No i na piłkarzach za-wsze możemy oko zawiesić na dłuższą chwilę… Byle nie przegapić tego głupiego spalonego!

Diana Drobniak

fot.:

Mic

hał C

hudz

ińsk

i x2

Page 8: Tryby. Katolicki misięcznik studencki czerwiec 2012

8 TRYBY nr 6(15)/2012

temat numeru > studenci sportowcy

Okiem kibica

Z kibicowaniem jest jak z wiarą. Nie mo-żesz być niepraktykującym katolikiem.

Ktoś oglądający mecze w telewizji jest nato-miast co najwyżej sympatykiem, bo dla kibica liczy się nie tylko 90 minut na boisku, ale też cała otoczka, która towarzyszy zawodom. Czym byłby mecz bez chóralnych śpiewów, opraw i spotkania z ludźmi, u których uko-chana drużyna zdążyła wypalić swoje piętno na całe życie? Pewnie tylko szarym, nudnym widowiskiem i to w dodatku na bardzo niskim poziomie. Kibicowskiego fanatyzmu nie można się nauczyć, trzeba się w nim wychować.

Oprócz chwil szczęścia nierzadko przytra-fiają się też momenty zwątpienia, szczególnie kiedy drużynie nie idzie, a ustawodawcy mno-żą coraz to nowe zakazy i ustalają horrendalne kary. Obecnie za odpalenie racy na stadionie nawet przez osoby, które odbyły profesjonalne szkolenie z zakresu pirotechniki, grozi do 5 lat pozbawienia wolności! W Czechach natomiast takie zdarzenie traktowane jest jako wykrocze-nie, za które grozi jedynie mandat. To właśnie wpojone wartości i przywiązanie do klubu w niektórych przypadkach potrafią podnieść go ze zgliszczy. Kiedy Lechia Gdańsk spadła do najniższej klasy rozgrywkowej, na trybu-nach pozostali najwytrwalsi. Dzięki tej grupie i pomocy ludzi przychylnie nastawionych udało się osiągnąć rzecz nadzwyczajną, w przeciągu kilku lat awansować do ekstraklasy. W ra-mach podziękowania na starym stadionie przy ul. Traugutta zamontowana została tablica wyrażająca wdzięczność dla prawdziwych fanów. Z takich ludzi powinni brać przykład prezesi, sympatycy sportu, piłkarze i wszyscy sportowcy.

Anglia ma być przykładem dla Polski w tworzeniu atmosfery na meczach. Tak przy-najmniej twierdzą dziennikarze zachłyśnięci widokiem wypełnionego Old Trafford czy Emirates Stadium. Czar pryska po pierwszym gwizdku. Przyzwyczajeni do ciągłego dopin-gu z polskich stadionów wychodzą z meczu zawiedzeni. Nie każdy wie, ale np. na stadionie Manchesteru United zabronione jest wstawa-nie ze swojego krzesełka. Nawet po bramce. U nas na szczęście do takich paradoksów nie dochodzi, a na każdym stadionie od C klasy aż po ekstraklasę znajdzie się miejsce, gdzie kibice mogą dopingować przez cały mecz swoją drużynę, dając upust emocjom i uczuciom do ukochanej drużyny. Na trybunach nie liczy się czy jesteś prezesem, sprzątaczką, profesorem czy studentem. Wszyscy są równi, bo przyświe-ca im jeden cel – przychodzą, aby zobaczyć kolejne zwycięstwo. A po przegranej przyjadą znowu z nadzieją na lepsze jutro. To właśnie jest wspaniałe w kibicowaniu. Wierność na pierwszym miejscu.

Michał Wnęk

duchowej podczas piłkarskie-go święta. W całym kraju, a szczególnie w miastach--organizatorach, powstały specjalne „duchowe” strefy kibica. W Warszawie tę rolę pełnią Katedra św. Michała Archanioła i św. Floriana Męczennika, Parafia Bożego Ciała na Kamionku, Parafia Matki Bożej Nieustającej Pomocy na Saskiej Kępie oraz Parafia św. Wincentego Pallotiego. W każdym z wymienionych kościo-łów istnieje możliwość spo-wiedzi, rezerwacji mszy św. w językach przyjezd-nych kibiców oraz spotkania z duszpasterzem. Dodatkowo 6 czerwca w Katedrze św. Michała Arch. i św. Floriana Męczennika o godz. 16.00 od-prawione zostanie Centralne Nabożeństwo Ekumeniczne w intencji Mistrzostw Europy pod przewodnictwem bpa Marka Stolarczyka – delegata Komisji Episkopatu Polski ds. Duszpasterstwa Sportowców. Aktywny w tej tematyce bę-dzie także region Wrocławia. Uruchomione tam zostało „Duchowe zaplecze Euro”, któ-re organizuje takie wydarze-nia jak Wieczory Uwielbienia w intencji Euro 2012, mszę św. z procesją na otwarcie Euro czy Koncert Fair Play (więcej na stronie www.dzeu-ro.pl). Aktywność Kościoła Katolickiego podczas trwania Mistrzostw Europy nie dziwi, sport pod każdą postacią łą-czy się ze sferą duchową czło-wieka. Udowadniają to nawet sami piłkarze, jak np. Patryk Małecki z Wisły Kraków, któ-ry często po strzelonej bramce pokazuje się w koszulce z wize-runkiem bł. Jana Pawła II, aby

zadedykować mu gola. Także Kościół Grekokatolicki nie pozostaje w tyle. Na Ukrainie pobłogosławiona już została, przez biskupa Mykołaja, oko-licznościowa ikona przedsta-wiająca Matkę Bożą z Jezusem na kolanach, który ochrania rękami piłkę nożną.

LondynTegoroczne igrzyska olim-

pijskie są w cieniu, jak ni-gdy. Szczególnie dla Polaków i Ukraińców ze względu na organizację w swoich krajach piłkarskiego święta. Nawet w tym artykule. Nie słychać wyliczeń kto ma szanse na medal, nie widać prezentacji oficjalnych strojów. Etap przy-gotowań mentalnych i medial-nych rozpocznie się dopiero po opadnięciu emocji związanych z Euro. Tymczasem Olimpiada jest świętem bardziej uniwer-salnym, bo wszystkich spor-tów. Każdy znajdzie jakiś dla siebie. Patrząc realistycz-nie, właśnie na Igrzyskach Olimpijskich mamy większe szanse na tryumf i medale. O te złote powalczą na pew-no nasi siatkarze, pływacy i Agnieszka Radwańska. Może niespodziankę sprawi ktoś mniej znany?

Do bojuCzy piłkarze wyjdą

z grupy A i ile Polacy meda-li z Londynu przywiozą – nie wiemy. Nie przeszkadza to jednak we wspieraniu naszych reprezentantów i śledzeniu ich poczynań na wszelkie możliwe sposoby. Bądźmy dumni, że jesteśmy Polakami! Do boju Polsko!

fot.:

Mic

hał C

hudz

ińsk

i

Page 9: Tryby. Katolicki misięcznik studencki czerwiec 2012

9

Czas studiów to okres dynamicznego rozwoju w życiu człowieka. Studenci przygotowują się do podjęcia jak najlepszej dla nich pracy. Chcą być „kimś”, chcą coś osiągnąć. Wiemy jednak, że samo wykształcenie tutaj nie wystarczy…

- Mamy dowody na to, że dzisiaj nawet w świecie bizne-su są grupy niby-wykształco-nych menadżerów, którzy po-kończyli studia z zarządzania, posiadają wiedzę do prowa-dzenia tego typu działalności, ale nie nadają się oni do pracy w zespole. Są emocjonalnie nieuporządkowani, jakby wewnętrznie „przeszkodzeni”. Ich egocentryzm destabilizuje pracę zespołu. Okazuje się więc, że nie wystarczy mieć świetną wiedzę merytoryczną, dobrze pozdawane egzami-ny, uczestniczyć w zajęciach teoretyczno-warsztatowych. Jeśli ktoś uważa, że edukacją szkolną i akademicką osią-gnie pełny i właściwy rozwój człowieka, to jest w katastro-falnym błędzie.

Niektórzy pośrednicy pracy mówią wprost, że niejednokrotnie już nie jest dla nich ważny kierunek studiów kandydatów, ale zdolności i postawy, które nabyli.

- Bardzo często w firmach, oprócz wiedzy specjalistycz-nej, jest też kwestia prowa-dzenia działań wymagających pewnej rezolutności, gdzie człowiek powinien widzieć, ocenić, działać, podejmować decyzje. Czasem pracow-nik jest w stanie w pół roku opanować podstawową wiedzę związaną z jego stanowiskiem pracy. Ale co z tego, że będzie miał wiedzę, jak nie będzie się w niej kreatywnie poruszał. On musi ciągle coś tworzyć, ciągle coś budować. Ogromnie ważną sprawą jest zdolność twórczego podejścia do życia.

Dzisiaj niektórzy ludzie, nie rozumiejąc godności i wartości człowieka, a także nie rozumiejąc kultury i jako-ści osobistej, martwią się o to, gdzie będą pracować i za ile.

Zwłaszcza w kontekście sytuacji na rynku pracy…

- Człowiek, który funkcjo-nuje w sposób, który przed-stawiam, to będzie ktoś, kto będzie dbał o jakość swojej

edukacji, wiedzę, rozwój, przygotowanie do życia. Ten człowiek będzie przestawiał się dla pracodawcy jako war-tość. Młody człowiek, który przychodzi do pracy i zaczyna rozmowę od tego, co ma robić i ile będzie zarabiać, powinien raczej najpierw pokazać pra-codawcy, co jest wart. Ja bym się nie bał zatrudnić do kogoś na jeden miesiąc za złotówkę i po miesiącu mu powiedzieć, że się zwalniam. Niech on teraz martwi się, że straci świetnego pracownika. Jeśli człowiek nie będzie miał jako-ści, nie będzie pracował nad tym, żeby być ekstra gościem, to sam sobie odbiera szansę na ciekawe życie. Dlaczego ocze-kuje, że ktoś ma koniecznie go zatrudnić i dobrze mu płacić? Może to prowokacyjne, co mówię, ale co stoi na prze-szkodzie, żeby młodzi ludzie znali dzisiaj po dwa, trzy języki obce? Wystarczyłoby żeby od szkoły podstawowej

świadomie i celowo pracowali nad językami obcymi, gdyby spotykając się ze swoimi ko-legami i koleżankami rozma-wiali w językach obcych. Czy musieliby specjalnie chodzić na jakieś dodatkowe zajęcia?

Nie byłoby takiej potrzeby.- Mogliby inaczej spędzać

czas, w innej kulturze, w innej optyce. Ale trzeba mieć jakieś aspiracje. Kiedy ja wielokrot-nie wyjeżdżam na Zachód, to nie na wycieczki; ja po prostu jadę i zwiedzam; obserwuję jak żyją ludzie, jak funkcjonu-ją firmy; podglądam, jak się tworzy tamten świat. Chodzę w ciekawe miejsca, spoty-kam się z ciekawymi ludźmi, dowiaduję się jak oni żyją, jak sobie radzą z problemami, jakie mają koncepcje na pew-ne rzeczy. Odwiedzam ludzi, a nie opakowanie ich życia, w którym funkcjonują. I to po-woduje, że mam zupełnie inne podejście, nawet do kwestii

zwiedzania świata. Ktoś jedzie na wycieczkę na Majorkę, a ja po prostu jadę na szkolenie z jakiegoś ciekawego tematu, i to jest dla mnie kapitalny wypoczynek i relaks. Proszę teraz popatrzeć: czy dzisiaj młodzi ludzie zamiast siedzieć przed telewizorem mają am-bicję, żeby pójść w tym czasie na jakieś ciekawe spotkanie? Tu jest pytanie o pracę nad sobą.

Współczesny świat nie jest przystosowany do moty-wowania ludzi do pracy nad sobą, wielu ludzi stawia ra-czej na rozrywkę niż rozwój swojej osobowości.

- Dzisiejszy świat wpro-wadza wiele elementów, które mogą nawet zniechęcać do pracy nad sobą. Mamy dzisiaj szum informacji. Właściwie w historii świata nie było do tej pory sytuacji, żeby ludzie mieli tak dużo informacji w swoim życiu. To powoduje,

rozmowa z charakterem

Być człowiekiem

z klasąO tym, kogo widzimy w lustrze, pracy za złotówkę miesięcznie

i dawaniu sobie szansy na ciekawe życie z ks. Zbigniewem Kucharskim,

Asystentem Generalnym KSM-u, rozmawiają

Wojciech Biś i Karolina Pluta.

ks. kan. Zbigniew kucharski – kapłan diecezji zielonogórsko-gorzowskiej. Od 2007 roku pełni funkcję Asystenta Generalnego katolickiego Stowarzyszenia Młodzieży. fo

t.: K

onra

d Ro

sołe

k

Page 10: Tryby. Katolicki misięcznik studencki czerwiec 2012

10 TRYBY nr 6(15)/2012

rozmowa z charakterem

że człowiek cierpi na brak czasu, bo nie ma kiedy ich przetworzyć. Z drugiej strony, niejednokrotnie świat rozle-niwia, zniechęca do wysiłku i powoduje, że człowiek nie chce być tym, który zaangażu-je się w jakieś głębsze procesy myślowe, logiczne. On nie ma czasu, spieszy się, biegnie, ma ADHD. Ale teraz, jak on ma w tym wszystkim pracować nad sobą i skupiać się nad swoim intelektem?

Niewątpliwie spory wpływ na człowieka mają media oraz obecne w nich reklamy.

- Proszę zobaczyć, co my odbieramy z mediów, między innymi ze świata reklam, jakie są tego skutki. Świat reklam uczy ludzi, i to od małego dziecka, że wszystko powinno być łatwe, lekkie, przyjemne; praktycznie rzecz biorąc świat buduje i tworzy się sam, bez naszego większego wysiłku. Ostatnio przeprowadzane były badania, które pokazały, że mimo iż kultura niby rośnie, cywilizacja i technika się roz-wija, to polska młodzież coraz rzadziej się myje. Dlaczego tak jest? Między innymi, młody człowiek poprzez różnego rodzaju reklamy uczy się używania dezodorantu, perfum. Nie widzimy reklam mówiących o tym, żeby się częściej myć i kąpać. Jeżeli kobieta uczy się, że jak sobie kupi dany płyn do mycia kuchni, to ta kuchnia sama się sprząta i myje, a ona może sobie chodzić i śpiewać, to wywołuje pewne podświa-dome skojarzenia mówiące o tym, że życie jest łatwe, ma być przyjemne. Wszystko, co wymaga pracy i wysiłku jest, właściwie rzecz biorąc, twoim wrogiem. Robisz jakąś imprezę, zapraszasz przyja-ciół, najlepsze towarzystwo, ale jak nie kupisz jakichś tam chipsów lub czegoś innego, to impreza w ogóle ci się nie uda. I to jest tworzenie takiego kli-matu, który jest dla człowieka prowokujący, zniechęcający do samodzielnego myślenia.

Jak zatem znaleźć moty-wację do pracy nad sobą?

- Myślę, że motywacja do pracy nad sobą jest głęboko zakorzeniona w koncepcji patrzenia na człowieka: kim jest człowiek, kim powinien

się stawać. Składa się na to bardzo wiele aspektów. Sposób widzenia człowieka bierze się z tego, co człowiek wyniósł z domu, jak został wychowany, z tego jak widzi samego siebie, jak patrzy na świat. Jeżeli ktoś chciałby być fajnym człowiekiem, upo-rządkowanym, eleganckim, z klasą, to musi popracować nad sobą samym, nad całym sobą. Kwestia osobowości, charakteru, emocji, woli i umysłu – to wszystko jakby buduje i tworzy człowieka.

Proszę zobaczyć, że dzisiaj w wielu sytuacjach oczekuje się, że ludzie będą dojrzali, poukładani. Jeżeli ktoś jest

szefem firmy, chce prowadzić własną działalność gospodar-czą, to musi być człowiekiem zharmonizowanym wewnętrz-nie, uporządkowanym intelek-tualnie, emocjonalnie. Musi umieć widzieć świat, oceniać go, podejmować właściwe działania. Czym bardziej czło-wiek jest dysfunkcyjny, rozbi-ty wewnętrznie, tym trudniej jest mu realizować w sposób mądry i skuteczny swoją obec-ność w świecie i spodziewać się dobrych owoców swojej działalności.

Jak ma się ta praca nad sobą, bycie uporządkowa-nym, do bycia katolikiem?

- Zanim przyjdzie ele-ment wiary, światopoglądu, warstwy chrześcijańskiej, to najpierw musi być formacja ludzka. Czyli zanim zacznie-my mówić o byciu katolikiem, o pewnych wartościach wyni-kających z przekonań religij-nych, osobistego przeżywania Pana Boga, to jeszcze trzeba spojrzeć na formację ludzką. Człowiek musi mieć ustawio-ne pewne widzenie swojego życia i samego siebie, czyli swoją godność, swoją war-tość, swoje poczucie honoru. Człowiek powinien pragnąć reprezentować sobą jakiś poziom, mieć parcie do tego, żeby być osobą, która posiada pewną jakość.

Owoce pracy nad sobą widoczne są na bieżąco, a jeszcze bardziej po latach, kiedy jest się rodzicem, dziadkiem, spogląda się z perspektywy na swoje życie i można być z niego dumnym.

- Musi dzisiaj nastąpić odbudowywanie godności i wartości człowieka. A to się nie zacznie w dorosłym życiu. To trzeba zacząć wcześniej.

Odbyła się pewna rozmo-wa babci z wnuczkiem. Otóż wnuczek, student, wrócił do domu z uczelni i kręci się taki niemrawy. Babcia dopytuje się: – A co to się stało, o co tu chodzi? W końcu wnuczek

przyznaje, ze wziął urlop dziekański. Babcia się pyta, dlaczego. Okazuje się, że w czasie egzaminu został przyłapany na ściąganiu. Wiedział, że na tej uczelni ściągania się nie toleruje i zo-stanie wyrzucony z uczelni. Jakimiś swoimi sposobami, szybkim trybem, zanim do władz uczelni dotarła w pełni informacja, że został przyłapa-ny na ściąganiu, załatwił sobie urlop dziekański. I opowiada to wszystko babci, że złapali go na ściąganiu i w związku z tym wziął dziekankę, żeby uniknąć szybkiej decyzji o wyrzuceniu go ze studiów. Babcia na niego popatrzy-ła i mówi do niego tak: – Wnuczku, twój dziadek przed wojną był oficerem Wojska Polskiego. Jakby go to spotka-ło, to by sobie strzelił w łeb.

Zatem każdy dzień daje nam szanse i możliwości, aby pracować nad sobą. Wydaje się jednak, że wielu młodych ludzi patrzy, a nie widzi tego, co ma przed sobą.

- Oczywiście. Proszę po-patrzeć na parę patronów mło-dzieży polskiej: bł. Karolinę i św. Stanisława Kostkę. Otóż bł. Karolina – z bardzo ubogiej rodziny, ale jedna z lepszych uczennic w szkole, kapitalnie się zachowują-ca, cudnie dojrzała, bardzo

aktywna w swoim środowi-sku. Ona była bardzo lubiana, ale też inteligenta, świetnie zorganizowana. Z drugiej strony, Stasiu Kostka, z rodu arystokratycznego, rodziny bardzo bogatej, wykształcony. Młody człowiek, który miał ogromne pragnienie służe-nia Panu Bogu, który ucieka z domu, idzie przez pół świata w przebraniu, żeby dotrzeć do upragnionego miejsca, będąc jednocześnie poszukiwanym. Co pokazuje zestawienie tych dwóch osób? Że Pan Bóg jest niesamowicie sprawiedliwy. A więc niezależnie od warun-ków egzystencjalnych, od tego czy się jest z rodziny bogatej, czy biednej, wpływowej czy nie wpływowej, to w każdych warunkach można wyrastać na fajnego, cudownego człowieka. W każdych okolicznościach można stawać się jak najbar-dziej wspaniałym, mądrym, dojrzałym człowiekiem, funk-cjonującym razem z innymi ludźmi. Nie trzeba mieć nie wiadomo jakich uczelni, jakich certyfikatów, żeby to się po prostu udało. Jest tylko kwe-stia czy ja tego chcę, czy ja to widzę, czy ja to rozumiem, czy ja mam takie pragnienie.

Przecież nie za męczeń-stwo została bł. Karolina beatyfikowana, ale za cało-kształt życia.

- Jan Paweł II, który beatyfikował bł. Karolinę, w przemówieniu do młodzieży na Westerplatte mówił wy-raźnie: „Choćby inni od was nie wymagali, sami od siebie wymagać musicie”. To nie jest tak, że ktoś z nas zrobi fajnych ludzi. Tu musi być partner-stwo. Czym bardziej dorosły staje się młody człowiek, tym więcej jest przestrzeni na jego samodzielne kształtowanie siebie. W związku z tym trze-ba widzieć, że ja też jestem osobą wpływającą na samego siebie. Staję przed lustrem, pa-trzę na kogoś w lustrze i mu-szę wiedzieć, że ten ktoś ma na mnie wpływ, jaki ja sam się staję. Z tego powodu widział-bym potrzebę, żeby młodzi ludzie nie tylko skupiali się na zdobywaniu certyfikatów, zaświadczeń, robieniu kursów, ale żeby też realnie kształto-wali swoją osobowość, bo wie-dza specjalistyczna po prostu nie wyczerpie wszystkiego, co w życiu jest potrzebne.

„pan Bóg jest niesamowicie sprawiedliwy. A więc niezależnie od warunków egzystencjal-nych, od tego czy się jest z rodziny bogatej, czy biednej, wpływowej czy nie wpływowej, to w każdych warunkach można wyrastać na fajnego, cudownego człowieka”.

Page 11: Tryby. Katolicki misięcznik studencki czerwiec 2012

11

w trybach histori i

Wojna kontrastów

Zgoda buduje, niezgoda rujnuje. Jakim pięknym i bogatym krajem byłby Sudan, gdy-by ludzie go zamieszkujący skorzystali z mądrości wynikającej z tego stwierdzenia.

Zamiast tego mamy klęski głodu, wojny religijne i miliony ofiar po obu stronach.

Michał Wnęk

Aby lepiej zrozumieć początki konfliktu,

musimy cofnąć się do VI w. n. e. Z tego okresu bowiem po-chodzą pierwsze pozostałości świątyń chrześcijańskich na te-renach współczesnego Sudanu. Już wtedy dochodziło do spo-rów na tle religijnym. Wpływy muzułmańskie z sąsiedniego Egiptu podbitego przez isla-mistów zaczęły ścierać się z chrześcijańskimi, panującymi w królestwie Makurii. Aby za-żegnać konflikt, w 651 r. pod-pisano traktat o nieagresji obo-wiązujący kolejne sześćset lat. Po tak długim okresie względ-nego spokoju i bardzo szybkim wzroście gospodarczym nade-szły ciężkie czasy dla króle-stwa. Od końca XIII w. zaczęły rozgrywać się walki o władzę w państwie, co doprowadziło do wprowadzenia przez króla Barszambo islamu jako religii panującej i upadku chrześci-jańskiej Makurii. Przez kolejne stulecia obszary Sudanu targa-ne były różnego rodzaju ataka-mi, najazdami i podziałami.

Wojna to piekłoW 1899 r. doszło do porozu-

mienia między Wielką Brytanią a Egiptem uznającym Sudan za swoje kondominium. Północna część kraju teoretycznie pozo-stawała w administracji Egiptu, południe natomiast zarządza-ne było przez Brytyjczyków. W rzeczywistości wszystkie najwyższe funkcje w państwie przydzielone zostały tym dru-gim. Większość inwestycji i upraw (głównie bawełny) ulokowane było w środkowo--północnej części, zamiesz-kałej głównie przez ludność arabską, doprowadzając do rozkwitu gospodarczego. Na południu natomiast powstała specjalna strefa ograniczająca islamizację m.in. poprzez za-kaz osiedlania się na jej terenie muzułmanów. Doprowadziło to z jednej strony do więk-szej swobody wyznaniowej,

z drugiej jednak do zahamo-wania rozwoju tej części kraju poprzez brak napływu kapitału na rozwój. Niespełna dwana-ście miesięcy po zakończeniu II wojny światowej Wielka Brytania, pod wpływem lud-ności arabskiej z północy, de-cyduje się połączyć obie części państwa, tworząc jedną jed-nostkę administracyjną, której językiem urzędowym staje się arabski. Widząc swoją szansę na niepodległość, Sudańczycy coraz śmielej domagają się niezależności oraz wyprowa-dzenia wojsk ze swojego kraju. Przełom następuje w 1952 r., kiedy w Egipcie dochodzi do przewrotu wojskowego. 12 lu-tego 1953 r. podpisane zostaje porozumienie dwóch państw zarządzających, ustalające trzyletni okres przejściowy, po którym Sudan może stać się nie-podległym krajem. Pod koniec roku w wyborach parlamentar-nych ogromną większością wy-grali przedstawiciele północy, zajmując 118 na 127 możliwych miejsc. Wskutek tego, jeszcze przed proklamowaniem nie-podległości 1 stycznia 1956 r., doszło do pierwszego konflik-tu na linii północ – południe. Powodem było niezadowolenie południa z prowadzonej polity-ki muzułmańskiej, narzucanie siłą islamu oraz niesprawie-dliwy podział zasobów natu-ralnych i władzy w państwie. Był to początek pierwszej wojny domowej trwającej aż do

1972 r. Zakończona ona zosta-ła podpisaniem porozumienia pokojowego, na mocy którego Sudan Południowy stał się jed-nostką autonomiczną. Konflikt rozgorzał ponownie po 11 la-tach. W 1983 r. rozpoczął się kolejny epizod tej krwawej historii. Po ogłoszeniu przez Dżafara Muhammada an-Nu-majriego, że obowiązującym prawem w całym kraju będzie szariat, niepokoje na południu doprowadziły do wybuchu ko-lejnego powstania. Zakulisową przyczyną takiej zagrywki ze strony prezydenta było odkry-cie w 1979 r. ogromnych złóż ropy na południu. Dopiero w 2005 r. został zawarty pokój kończący II Sudańską Wojnę Domową z uwzględnieniem przyszłościowego referendum niepodległościowego połu-dnia. Głosowanie odbyło się po sześciu latach – 9-15 stycznia 2011 r. – a wyniki chyba nikogo nie zaskoczyły. Ponad 98 proc. głosujących opowiedziało się za secesją (czyli wyodrębnie-niem nowego państwa). Ze względu na ogromny analfabe-tyzm panujący wśród ludności, karty do głosowania posiadały odpowiednie symbole obrazu-jące ręce. Jedna oznaczała peł-ną autonomię, natomiast dwie ściśnięte określały zachowanie jedności kraju. W trwającym ponad pięćdziesiąt lat konflik-cie śmierć pochłonęła około 2 mln ofiar, a okres ten został zaliczony do najbrutalniej-szych w dziejach współczesnej Afryki.

Głos wolnościTak oto marzenia chrze-

ścijańsko-animistycznego południa stały się faktem. Najmłodsze i zarazem najbied-niejsze państwo świata musi teraz poradzić sobie z ogrom-nymi kłopotami. Bez odpo-wiedniego rozwinięcia po-szczególnych gałęzi gospodarki kraj ten nigdy nie podniesie się ze zgliszczy, jakie pozostawiła

po sobie wojna. – Do tego pa-nuje przekonanie, że jest ona sposobem na życie, dla nich jako Sudańczyków. Ci ludzie są od urodzenia ofiarami nędzy. Żyją w przeświadczeniu, że bieda to sposób na życie, z któ-rego nie ma wyjścia – uważał bp Cesare Mazzolari, ordy-nariusz jednej z sudańskich diecezji. Pokojowy podział kraju nie rozwiązał najbardziej drażliwych kwestii: przebiegu granicy, podziału terenów, na których znajdują się złoża oraz udziałów w zyskach z han-dlu ropą. Obecnie doprowa-dza to do zaognienia sytuacji w przygranicznych terenach, na których ciągle prowadzo-ne są walki, mimo podpisania pokoju. Sudan przeprowadza naloty bombowe na bazy woj-skowe i przygraniczne wioski południa, w rewanżu rebelian-ci z SPLM-N (Ludowy Ruch Wyzwolenia Sudanu) atakują wojska Sudanu w Kordofanie Południowym – administracyj-nie należącym do Sudanu.

Sudanem Południowym targają również poważne we-wnętrzne konflikty. Jego teren zamieszkuje ponad 200 grup etnicznych nie zawsze przy-jaźnie do siebie nastawionych i walczących o jak największe wpływy w nowym państwie. Według bp. Daniela Adwoka z Chartumu, rząd musi rozpo-cząć negocjacje rozwiązujące historyczne konflikty plemien-ne dotyczące m.in. bydła i wła-sności terenów. Bez uporząd-kowania sytuacji wewnętrznej trudno jest prowadzić cho-ciażby iluzoryczną politykę zagraniczną.

Walka religijna w dzisiej-szych czasach może być je-dynie kotarą, za którą ukryte są prawdziwe zamiary obu państw. A gra idzie o naprawdę dużą stawkę, są to miliardy do-larów dla zwycięzcy. Pytanie tylko, czy ktokolwiek w tym wyścigu dobiegnie do mety, aby cieszyć się wygraną.

fot.:

un

pho

to/T

im M

ckul

ka

Page 12: Tryby. Katolicki misięcznik studencki czerwiec 2012

12 TRYBY nr 6(15)/2012

pro- l i fe

Telewizja TRWAM musi uzyskać miejsce na platformie cyfrowej!

Oburzająca, sprzeczna z zasadami kon-stytucyjnej wolności słowa i niedyskry-minowania wierzących, decyzja KRRiT, kierowanej przez J. Dworaka, wywołała liczne obywatelskie protesty i żąda-nia szybkiego przydzielenia Telewizji TRWAM przysługującego jej miejsca na platformie cyfrowej, co umożliwiałoby bezpłatny odbiór tej telewizji na terenie całego kraju.

Zauważmy, że w katolickim kraju znalazło się miejsce dla 20 różnych telewizji, ale zabrakło jednego miejsca dla jedynej katolickiej telewizji! Te oko-liczności przypominają sytuację prasy katolickiej w czasach komunistycznego zniewolenia, gdy ledwie „tolerowano” prasę katolicką o bardzo niskich, urzę-dowo ograniczanych „brakiem papieru”, nakładach, gdy w tym samym czasie nigdy „nie brakowało” papieru na szerze-nie „dzieł” komunistycznych zbrodniarzy W.I. Lenina, J. Stalina czy rodzimych „sług” sowieckiego imperium.

Każdy katolik winien aktywnie włą-czyć się w obronę Telewizji TRWAM.

Istnieje bardzo wiele powodów, dla których musimy aktywnie włączyć się w obywatelskie działania przeciwko dyskryminacji Telewizji TRWAM. Jako obrońca życia człowieka wymienię „tylko” 12 bardzo ważnych, podanych w Telewizji TRWAM, a przemilczanych w innych telewizjach lub wręcz zafałszo-wanych faktów.

1. Życie człowieka zaczyna się w momencie poczęcia.

Ten medyczny, naukowy fakt był wie-le, wiele razy przywoływany, uzasadnia-ny wypowiedziami sław polskiej i świa-towej medycyny w Telewizji TRWAM.

Pytam: w której telewizji publicz-nej czy komercyjnej przedstawiono go bardziej jasno i precyzyjnie przez ponad 20 lat „debaty” wokół prawa do życia poczętych dzieci?

2. Aborcja to zniszczenie – różny-mi metodami – życia człowieka

w okresie od poczęcia do urodzenia główki dziewięciomiesięcznego, rodzą-cego się już dziecka.

Pytam: w której telewizji – poza Telewizją TRWAM – podano definicję aborcji, na temat której toczy się ważna debata społeczna?

W której telewizji podano tę wstrzą-sającą informację, że nienarodzone dzieci, które odczuwają ból (już w 2–3 miesiącu życia) nie otrzymują żadnych środków znieczulających w czasie ich

zabijania w łonie matki? W której telewizji umożliwiono

obrońcom życia ukazanie straszliwego paradoksu: zwierzęta domowe „usy-piamy” bezboleśnie u weterynarza, a poczęte dzieci są okrutnie zabijane bez żadnego znieczulenia...

W której telewizji – poza Telewizją TRWAM – umożliwiono obrońcom życia kierowanie apeli do władz państwowych o zaprzestanie „bezczeszczenia” zwłok dzieci nienarodzonych – z poronień naturalnych i sztucznych – i zapewnie-nia im godnego człowieka pochówku na cmentarzach?

3. Antykoncepcja prowadzi nie do wyeliminowania zbrodni

aborcji lecz do wzrostu liczby zabójstw poczętych dzieci.

W Telewizji TRWAM wielokrotnie umożliwiono podanie prawdy: promowa-nie, reklamowanie, darmowe rozdawanie środków antykoncepcyjnych młodzieży nie powoduje spadku liczby aborcji lecz jej wzrost.

W której innej telewizji dopuszczono do głosu uczciwych ekspertów, któ-rzy podaliby tę prawdę i uzasadnili ją naukowo?

Hiszpania. W medycznym piśmie „Contraception” (w numerze I/2011) opublikowano badania, które wykaza-ły zależność pomiędzy stosowaniem antykoncepcji a wzrostem liczby aborcji – zabójstw poczętych dzieci. Badania na reprezentatywnej grupie 2000 Hiszpanek w wieku rozrodczym (15-49 lat) pro-wadzono w latach 1997-2007. Wynika z nich, że w badanym okresie liczba kobiet stosujących antykoncepcję w tym kraju wzrosła z 49,1% do 79,9%. W tym samym czasie wskaźnik aborcji w tym kraju wzrósł z 5,52 aborcji na 1000 kobiet do 11,49.

Francja. W 2006 roku w piśmie „Human Reproduction” opublikowano badania, z których wynika, że ponad 70% kobiet, które poddały się aborcji, stosowało różnego rodzaju środki anty-koncepcyjne. Badania te zostały przepro-wadzone na 163 kobietach, które poddały się aborcji we Francji.

W programach telewizji publicznej i komercyjnej brak tej prawdy; co więcej, często szerzy się fałszywe twierdzenia o rzekomej, prawie stuprocentowej, sku-teczności środków antykoncepcyjnych, oszukując młodzież – i nie tylko ją.

4. Promocja, dystrybucja prezer-watyw nie ograniczy śmiertel-

nej epidemii AIDSWielokrotnie, osobiście miałem

możliwość w Telewizji TRWAM

przedstawiać spokojnie i uzasadnić dany-mi naukowymi tę jakże ważną prawdę.

Zapytam: w której telewizji podano wyniki wielkich amerykańskich badań National Survey of Family Growth (1995 r.) na 10847 kobietach, z których to badań wynika, że w grupie kobiet do 20 roku życia, mieszkających razem z „partne-rem”, o niskim statusie socjoekonomicz-nym, 71,7% (!) zaszło w ciążę przy stoso-waniu prezerwatyw. Wiemy, że kobieta „może” zajść w ciążę 3-4 dni w cyklu, natomiast zarazić się śmiertelną chorobą AIDS może każdego dnia cyklu.

W programie której stacji telewizyj-nej – poza Telewizją TRWAM – poda-no tę informację i przekazano proste, oczywiste zalecenie: tylko czystość przedmałżeńska i wierność małżeńska stanowią pewną drogę eliminacji tej straszliwej choroby. Promowanie czysto-ści, wierności przyniosło zdecydowany spadek zachorowań w Ugandzie i na Filipinach (bez promocji i dystrybucji prezerwatyw).

5. W Europie XX wieku pierw-si „zalegalizowali” zbrodnię

aborcji ludobójcy: W.I. Lenin i A. Hitler.

Starożytny mędrzec Cyceron słusznie powiedział: „Historia jest nauczycielką życia”, a mędrzec żydowski napisał: „Kto nie pamięta historii, skazany jest na jej ponowne przeżycie”.

Od 1989 roku nie ma w Polsce oficjalnej cenzury, trwa natomiast pseudodyskusja wokół prawa do życia, w której eliminuje się obrońców życia. Pytam: kiedy i w jakim programie, jakiej telewizji przypominano poniższe fakty historyczne?

Promowanie czystości, wierności przyniosło zdecydowany spadek zacho-rowań w Ugandzie i na Filipinach (bez promocji i dystrybucji prezerwatyw).

Pierwszym krajem Europy XX wie-ku, który zalegalizował zabijanie niena-rodzonych dzieci był Związek Sowiecki. W listopadzie 1920 roku komunistyczny zbrodniarz W.I. Lenin w warunkach terroru zrealizował swą własną dyrekty-wę „(…) domagać się bezwarunkowego zniesienia wszystkich ustaw ścigają-cych sztuczne poronienia” (W.I. Lenin „Dzieła”, Warszawa, t. XIX, s. 321).

Drugą „legalizację” w Europie zreali-zował ludobójca A. Hitler w III Rzeszy wprowadzając „ograniczoną” legalizację zbrodni aborcji – możliwość bezkarnego zabijania chorych, z wadami wrodzo-nymi – niemieckich nienarodzonych dzieci…

W której telewizji, poza Telewizją TRWAM, przypomniano, że anulowaną 7 stycznia 1993 roku ustawę aborcyjną, narzucono Polsce w warunkach ostrego terroru komunistycznego 27 kwietnia 1956 roku i wówczas to komuniści polscy wprowadzili w życie cytowaną dyrekty-wę zbrodniarza W. I. Lenina…

W której telewizji, poza Telewizją TRWAM, obrońcy życia mogli

Obrońcy życia bronią Telewizji TRWAM

12 TRYBY nr 6(15)/2012

Page 13: Tryby. Katolicki misięcznik studencki czerwiec 2012

pro- l i fe

fot.:

Paw

eł P

asio

nek

wypowiedzieć swój apel pod adresem postkomunistów dzisiaj domagających się przywrócenia „legalizacji” zbrod-ni aborcji. Sens apelu przytoczonego w Telewizji TRWAM był następujący:

Członkowie, politycy partii post-komunistycznej: potrafiliście dokonać wielkiej zmiany w waszych ideach, stra-tegiach ekonomicznych. Odrzuciliście całkowicie prowadzące do katastrofy ekonomicznej pomysły, idee Marksa, Engelsa i Lenina w dziedzinie ekono-mii i dzisiaj nikt z postkomunistów nie próbuje polecać idei Lenina w ratowaniu naszej gospodarki. Odrzućcie i tę dyrek-tywę Lenina, która nakazuje dążyć do „legalizacji” aborcji…

6. Aborcja to swoista kara śmier-ci dla absolutnie niewinnego

człowieka – nienarodzonego jeszcze dziecka.

Tę prawdę wielokrotnie podawa-no w różnych programach Telewizji TRWAM, wykazując nie tylko barba-rzyństwo kierowniczych gremiów UE domagających się od Polski przywróce-nia „swobody” aborcji w naszym kraju, ale także ich kompletną niekonsekwencję i brak elementarnej logiki: UE zniosła karę śmierci – w imię szacunku dla ludz-kiego życia – nawet dla największych zbrodniarzy, a domaga się powszechnej, arbitralnie stosowanej aborcji, czyli kary śmierci, dla absolutnie niewinnego i skrajnie bezbronnego poczętego, niena-rodzonego dziecka?

Który z dziennikarzy, jakiej tele-wizji, wskazał na tę straszliwą etyczną zapaść i porażającą nielogiczność?

7. Nieprawdą jest jakoby usta-wa chroniąca życie była

restrykcyjnąW ustawie chroniącej życie poczę-

tych dzieci nie przewidziano żadnych sankcji dla kobiet dopuszczających się aborcji. Przewidziano – i słusznie – kary kilkuletniego więzienia dla „lekarzy” dokonujących zabójstwa nienarodzonego człowieka.

Nierzetelni dziennikarze jakże często straszą nasze społeczeństwo „surowo-ścią”, „restrykcyjnością” ustawy chro-niącej życie.

W której telewizji, poza Telewizją TRWAM, wykazano zupełną bezzasad-ność takich opinii podając następujący „wyimaginowany” przykład.

Oto dwie kobiety: jedna z nich decyduje się na aborcję – czyli okrutne, bez znieczulenia, zabicie swego dziecka; druga okrutnie, bez znieczulenia zabija pieska. Zgodnie z obowiązującym obec-nie prawem, pierwszej nie grozi żadna sankcja karna; druga (zgodnie z ustawą o ochronie zwierząt) może zostać skaza-na na karę nawet do 3 lat więzienia…

8. W tzw. „podziemiu aborcyj-nym” ginie w Polsce około 10

tysięcy nienarodzonych dzieci.Podana liczba wynika z rzetelnie

udokumentowanej analizy ekspertów Polskiego Stowarzyszenia Obrońców Życia Człowieka (www.pro-life.pl).

Jakże często media podają, za feminist-kami, całkowicie fałszywą liczbę aborcji w tzw. „podziemiu”: od 100 do 200 tysięcy.

W której telewizji, poza Telewizją TRWAM, wykazano kompletną bezza-sadność szacunków feministek, przywo-łując zarejestrowaną w 1997 roku całko-witą liczbę aborcji: 3047; w tym to roku postkomuniści i skrajna lewica ponownie wprowadzili „aborcję na żądanie”, można więc było „legalnie”, „za dar-mo”, przy poparciu większości mediów, dokonywać bez żadnych ograniczeń zabójstw nienarodzonych. Dziennikarz jakiej innej telewizji wykazał kompletną nierzetelność szacunków feministek?

9. Prawny zakaz aborcji skutkuje wzrostem śmiertelności kobiet

z powodu aborcji dokonywanych w podziemiu, w niehigienicznych wa-runkach, przez niefachowe osoby

W której telewizji podano, że od 1993 roku do 2011 roku, według danych instytucji rządowych, wskutek „nielegal-nej” aborcji zmarła w Polsce tylko jedna kobieta.

W której telewizji podano, że w kra-jach, gdzie obowiązuje zakaz aborcji, występuje niska śmiertelność kobiet w ciąży, w czasie porodu i połogu.

Porównajmy Polskę oraz USA i Rosję, gdzie jest „legalność aborcji”. Według oficjalnych danych amerykań-skich (CDC) w okresie od 1993 do 2003 roku zmarły w USA wskutek komplika-cji przy aborcji 92 kobiety…

Według oficjalnych danych minister-stwa zdrowia Federacji Rosyjskiej tylko w jednym 2000 roku zmarły wskutek aborcji 122 Rosjanki.

Liczba ludności Polski wynosi ok. 38 mln, Rosji ok. 142 mln, USA ok. 305 mln.

10. Polacy za prawną ochroną życia poczętych dzieci.

W programach telewizji publicz-nej, stacjach komercyjnych próbuje się przemilczeć fakt, że ogromna więk-szość Polaków jest za ochroną życia; nie podaje się bardzo ważnych faktów jednoznacznie świadczących o postawie naszego społeczeństwa, zdecydowanie opowiadającym się „za życiem”.

Kiedy i w jakiej telewizji podano, że: - w 1991 roku na apel Sejmu RP

o wyrażenie opinii czy ma obowiązywać „stare aborcyjne prawo” z 27 kwietnia 1956 roku, czy należy wprowadzić pra-wo chroniące życie, w formie pisemnej (listy do Sejmu) odpowiedziało 1 710 976 Polaków, z tego 89% za życiem!

- w 2007 roku, kiedy Sejm miał roz-patrywać wzmocnienie prawnej ochrony życia w naszej konstytucji przez dopi-sanie do art. 38 słów: „od poczęcia do naturalnej śmierci”, na adres Kancelarii Sejmu wpłynęło 508 683 podpisów Polaków za tą zmianą, a przeciw było 1987 podpisów (niecałe 2 tysiące!),

- 14 grudnia 2010 roku na stronie internetowej „Gazety Wyborczej” na ok. 52 995 uczestniczących w sondażu

nt. procedury in vitro 65% internautów opowiedziało się zdecydowanie przeciw tej metodzie.

Widzowie Telewizji TRWAM znają te dane. Czy widzowie jakiejś innej stacji telewizyjnej je poznali?

11. Prawda o in vitro i naprotechnologii.

Telewizja TRWAM wielokrotnie przekazywała prawdziwe informacje nt. procedury in vitro m.in. dane z brytyj-skich ośrodków, z których wynika, że do 90% poczętych tą metodą dzieci nigdy się nie urodzi…

Dlaczego w telewizji publicznej i telewizjach komercyjnych kompletnie przemilczano dramatyczną wypowiedź prof. med. Aleksandra Baranowa, na-czelnego pediatry Rosji, który twierdzi, że ok. 70% dzieci rodzących się z zasto-sowania metody in vitro, obciążonych jest wadami wrodzonymi…

W której telewizji, poza Telewizją TRWAM, poinformowano o Apelu 290 polskich naukowców do parlamentarzy-stów, w którym uczeni postulują wpro-wadzenie całkowitego, prawnego zakazu in vitro oraz finansowanie naprotech-nologii – etycznej, skutecznej i tańszej metody leczenia niepłodności?

12. Rząd kierowany przez D. Tuska nie prowadzi polityki

prorodzinnej lecz antyrodzinną.W Telewizji TRWAM eksperci

wielokrotnie wykazywali nie tylko brak prorodzinnej polityki kolejnych rządów PO-PSL, ale wskazywali na konkretne, wręcz antyrodzinne działania tego rzą-du, np. próby ograniczenia skromnego (1 tysiąc zł) „becikowego”, czy podwyższe-nie podatku VAT na ubranka dziecięce – z 8% na 23%.

W której telewizji, poza Telewizją TRWAM, dwa lata temu podano przy-kładowo trzy informacje nt. prorodzinnej polityki sąsiadujących z nami państw: „becikowe” w Niemczech wynosi 100 tysięcy zł (rozłożone w czasie, warunko-wane właściwą opieką nad dzieckiem), „becikowe” w Rosji – 30 tysięcy zł (wa-runkowane podobnie jak w Niemczech), Czechy – comiesięczny zasiłek na każde dziecko ok. 1 tysiąc zł?

Niech to skromne, jakże niepełne, zestawienie działań Telewizji TRWAM w budowaniu cywilizacji życia w naszej Ojczyźnie będzie zachętą dla każdego obrońcy życia do aktywnego włączenia się w obywatelskie działania na rzecz niezwłocznego przyznania Telewizji TRWAM należnego jej miejsca na plat-formie cyfrowej.

Stop dyskryminacji katolickiej Telewizji!

Stop blokowaniu obrońcom życia dostępu do telewizji!

Chcesz znać prawdę – broń Telewizji TRWAM!

Antoni Ziębawspółorganizator Krucjaty Modlitwy

w Obronie Poczętych Dzieci, Prezes Polskiego Stowarzyszenia Obrońców Życia Człowieka

Page 14: Tryby. Katolicki misięcznik studencki czerwiec 2012

14 TRYBY nr 6(15)/2012

b16/jp2

Serce Zbawiciela zachęca, aby zwrócić się ku miłości Ojca, który

jest źródłem wszelkiej prawdziwej miło-ści: „W tym przejawia się miłość, ze nie my umiłowaliśmy Boga, ale że On sam nas umiłował i posłał Syna swojego jako ofiarę przebłagalną za nasze grzechy”. Od Ojca, bogatego w miłosierdzie i współ-czucie, Jezus nieustannie otrzymuje mi-łość, którą obdarza ludzi. W Jego Sercu objawia się zwłaszcza wielkoduszność Boga wobec grzesznika. W odpowie-dzi na grzech Bóg nie umniejsza swojej miłości, ale rozszerza ją w geście miło-sierdzia, który przeradza się w inicjatywę odkupienia.

Kontemplacja Serca Jezusa w Eucharystii skłoni wiernych do poszu-kiwania w tym Sercu niezgłębionej tajem-nicy kapłaństwa Chrystusa i kapłaństwa Kościoła. W komunii z braćmi pozwoli im zasmakować duchowej słodyczy miłości, czerpanej u samego źródła. Pomagając każdemu z nich w ponow-nym odkryciu sensu własnego chrztu, głębiej uświadomi im apostolski wymiar ich życia, który należy realizować przez szerzenie miłości i przez misję ewange-lizacyjną. Każdy włączy się gorliwiej

w modlitwę do Pana żniwa, aby dał Kościołowi pasterzy według swego serca, rozmiłowanych w Chrystusie Dobrym Pasterzu, którzy będą kształtować własne serca na wzór Jego Serca i gotowi będą iść drogami świata, aby głosić wszystkim, że On jest Drogą, Prawdą i Życiem.

W Sercu Chrystusa żywe jest działa-nie Ducha Świętego, którego Jezus uzna-wał za inspiratora swojej misji i którego przyjście zapowiedział podczas Ostatniej Wieczerzy. To Duch pomaga dostrzec całe bogactwo, jakie kryje się w znaku przebitego boku Chrystusa, z którego wypłynął Kościół. „Z przebitego Serca Zbawiciela - jak napisał Paweł VI - Kościół narodził się i stamtąd czerpie pokarm, ponieważ „Chrystus umiłował Kościół i wydał za niego samego siebie, aby go uświęcić, oczyściwszy obmy-ciem wodą, któremu towarzyszy słowo. Również za sprawą Ducha Świętego miłość przenikająca Serce Jezusa rozlewa się w sercach ludzi i skłania ich do adora-cji jego niezgłębionych bogactw oraz do zanoszenia synowskich i ufnych modlitw do Ojca przez Zmartwychwstałego, który zawsze żyje, aby się wstawiać za nimi.Bł. Jan Paweł II

11. Czerwca 1990 r. ,Warszawa, Uroczystość Najświętszego Serca Pana Jezusa.

Mówiąc o teologii Serca Jezusa, mamy przede wszystkim na

myśli nie nasze mówienie o miłości, lecz miłość Bożą objawioną nam wcześniej, poemat miłości rodzący się w Sercu Boga. Św. Jan, którego tradycja wschod-nia nazywa „Teologiem”, to właśnie mówi w swoim Pierwszym Liście: „W tym przejawia się miłość, że nie my umiłowa-liśmy Boga, ale że On sam nas umiłował i posłał Syna swojego jako ofiarę przebła-galną za nasze grzechy”.

Trudność polega na tym, że aby przyjąć to słowo, wpisane w ciało Słowa, najpierw musimy przed nim stanąć i długo wpatrywać się w ranę miłości. Kontemplować znaczy nie tylko spoglą-dać, ale wpatrywać się głęboko, jak czło-wiek, którym zawładnęła miłość. Każdy chrześcijanin jest wezwany, by adorować i być apostołem Serca Jezusa. Apostoł to w istocie człowiek, który niesie słowo, człowiek posłany i przekazujący

przesłanie. Przesłaniem, które przekazuje światu, jest to, czego się nauczył, patrząc w postawie adoracji na przebite Serce Ukrzyżowanego.

Nie jest łatwo wypowiedzieć słowo Miłości Ukrzyżowanej — wypowiedzieć nie tyle ustami, co własnym życiem. Adoracja jest szkołą, w której uczymy się, jak mówić o Najświętszym Sercu Jezusa. Podczas adoracji apostoł otrzymuje słowo przebitego Serca, które następnie staje się przesłaniem jego życia.

Adoracja i apostolat wspólnie kształ-tują duchowość dostępną dla wszystkich chrześcijan: słowo przyjęte podczas adoracji daje człowiekowi siłę, by je przekazywać.

W Sercu Jezusa jest istota chrześcijań-stwa. Wyraża ono wszystko — to wszyst-ko, co jest prawdziwie nowe i rewolucyjne w Nowym Przymierzu. To Serce prze-mawia do naszych serc. Zachęca nas do rezygnacji z jałowych wysiłków myślenia o samych sobie i do uczestnictwa w za-daniach wypływających z miłości, do powierzenia się Jemu i z Nim, by odkryć pełnię jedynej miłości, która jest wieczna i podtrzymuje świat.

Benedykt XVI, z dzieł wybranych.

Serce Chrystusa - siedzibą komunii z Bogiem Ojcem

Święci o Sercu Jezusa Chrystusa.

"O Piękności Niestworzona, kto Ciebie raz poznał, ten nic innego pokochać nie może. Czuję że tonę w Nim, jako jedno ziarenko piasku, w bezdennym oceanie. Czuję, że nie ma ani jednej kropli krwi we mnie, która by nie płonęła miłością ku Tobie. O Serce Boże..."

Św. S. Faustyna

"Jest rzeczą najzupełniej odpowied-nią poświęcenie się temu Najświętszemu Sercu. Poświęcenie zaś takie nie jest ni-czym innym jak oddaniem się Jezusowi Chrystusowi, ponieważ wszelki objaw czci, hołdu i miłości względem Bożego Serca odnosi się w rzeczywistości do oso-by samego Chrystusa."

Papież Leon XII

„To nabożeństwo pozostanie na zawsze najskuteczniejszym czynnikiem mego po-stępu duchowego... Muszę żyć jedynie dla Najświętszego Serca Jezusa... Jestem ka-płanem Serca Jezusa."

Bł. Jan XXIII

„Najświętsze Serce Jezusa, gorejące ognisko miłości, jest symbolem i wyraź-nym obrazem owej odwiecznej miłości, przez którą tak Bóg umiłował świat, że Syna swego jednorodzonego dał. Mam również nadzieję, że wszyscy wierni za-czepią stąd skuteczniejszych sił, by życie kształtować według Ewangelii, usilnie poprawiać obyczaje i Przykazania Boże czynić owocującymi.”

Sługa Boży papież Paweł VI

"Jak słodko jest umierać, gdy się miało wytrwałe nabożeństwo do Najświętszego Serca kogoś, kto nas będzie sądził".

Św. Małgorzata Maria Alacoque

"Wszystko polega na tym, byśmy od-dali się Sercu Jezusa bez podziału i nie-odwołalnie na własność i niczym nie krę-powali Jego działania w nas."

Św. Teresa Wielka

"Pan stał się Pokarmem i przeniknął do serca ludzkiego. A teraz spokojnie cze-ka, aż człowiek - wspierany łaską - zdoła przeniknąć do Serca Boga."

Sługa Boży Kard. S. Wyszyński

„To Serce jest pełne miłości. Przez Nie w jednym Duchu mamy przystęp do Ojca. Podnieś swe serce do tego zbawczego Serca. W najsłodszym Sercu Jezusowym znajdziemy wszelkie cnoty. Możemy zeń czerpać wszelkie dobro, skoro więc wszel-kie dobro przychodzi nam z tego najsłod-szego Serca Zbawiciela, powinniśmy i my oddawać Mu wszystko. Oto dlaczego masz często całować Najsłodsze Serce Jezusa, nierozłącznie zjednoczone z Sercem Bożym, w którym ukryte są wszystkie skarby mądrości i umiejętności Bożej.”

Dominik z Trewiru

Page 15: Tryby. Katolicki misięcznik studencki czerwiec 2012

15

inżynier ducha | encyklopedia wiary

inżynier ducha

encyklopedia wiary

OD

POW

IEDź

Drodzy Czytelnicy, jeśli chcielibyście uzyskać kompetentną odpowiedź na pytanie związane ze sprawami wiary i moralności, wyślijcie je do nas, a my znajdziemy eksperta, który rzetelnie na nie odpowie. na Wasze pytania czekamy pod adre-sem: [email protected]

daj p

ytan

ie

Stygmaty są zna-kami, które od-

wzorowują rany Jezusa. Największą ich tajemni-cą jest to, że pojawiają się na skutek interwen-cji nadprzyrodzonej. Do dnia dzisiejszego nie znaleziono dowo-dów medycznych, które tłumaczyłyby mecha-nizm ich powstawania od strony naturalnej. Owe znaki pojawia-ją się w miejscach ran Chrystusowych i wie-le przekazów mówi, że towarzyszy im zapach kwiatów. Nie goją się one nawet po zastosowa-niu opatrunków, maści czy innych dzisiaj zna-nych lekarstw, ale też nie ulegają infekcjom. Co ciekawe, jeżeli oso-ba posiadająca stygma-ty zrani się w innym miejscu, to rana goi się bez żadnych przeszkód. Niejednokrotnie poja-wiają się sugestie, że mogą one powstawać w wyniku autoagresji

lub autosugestii, jednak pro-wadzone badania naukowe nie potwierdziły tej tezy, tzn. są wtedy zjawiskami stygmato-podobnymi. Stygmaty z punk-tu widzenia wiary należy ro-zumieć jako przypomnienie o znaczeniu łaski uświęcają-cej, która tak naprawdę zbawia człowieka. Zatem stygmaty nie należą do łask koniecznych dla człowieka do zbawienia i świę-tości. W sensie teologicznym są one łaskami „darmo dany-mi”, które zostają udzielane wybranym przez Boga osobom dla ich szczególnego udziału w cierpieniu Jezusa dla dobra Kościoła. Powinny być zna-kiem budzącym ludzi z pew-nego rodzaju duchowego snu, wskazując na znaczenie miło-ści Chrystusa i potrzebę poku-ty ze strony człowieka.

Stygmaty zaczęły poja-wiać się w XIII w. Pierwszym udokumentowanym przy-padkiem były stygmaty św. Franciszka z Asyżu. Obecnie żyje około stu stygmatyków z czego niecała połowa posia-da pewne stygmaty (32 kobie-ty i 13 mężczyzn). Odpowiedź

na pytanie, dlaczego dopiero po tak długim okresie zaczęły się one pojawiać, jest kwestią tajemnicy wyroków Bożych. Bo myśli moje nie są myślami waszymi ani wasze drogi mo-imi drogami, mówi Pan (Iz 55, 8). To jest tajemnica Kościoła, można oczywiście starać się ją zrozumieć, ale docieramy w tym miejscu ostatecznie do zamysłu Pana Boga. Podobna sytuacja ma miejsce przy po-wołaniach, też do końca nie potrafimy odpowiedzieć, dla-czego akurat ten człowiek zo-stał wybrany?

Niewiara wierzących Człowiek nie musi się kiero-

wać stygmatami w odniesieniu do swojego przeżywania wia-ry. Jeżeli stygmaty są udzie-lane np. ojcu Pio, to można je potraktować jako znak, któ-ry jest ważny, bo został dany Kościołowi. Bycie autentycz-nym, świętym chrześcijaninem nie wiąże się z koniecznością

sugerowania się stygmatami. Łaska, która zbawia, uświę-ca i przemienia jest dostępna w sakramencie pokuty oraz Eucharystii. Stygmaty są na-tomiast znakiem dodatkowym. Trochę analogiczną sytuację mamy w przypadku krzyża. On wskazuje na moc, którą Chrystus nam daje poprzez sa-kramenty święte. Gdyby więc ktoś miał w swoim pokoju krzyż i żył przekraczając Boże przykazania, to sama fizyczna obecność tego świętego znaku go nie zbawi. Stygmaty rów-nież są znakami, które w spo-sób żywy, szczególnie dobitny wskazują na łaskę Chrystusa.

Michał Wnęk

Odpowiedź powstała na podsta-wie rozmowy z księdzem dr. Marci-nem Godawą, adiunktem wydziału teologicznego uniwersytetu papie-skiego Jana Pawła II w Krakowie, na co dzień wykładowcą teologii duchowości i Historii Duchowości.

Czym są stygmaty?

Jeżeli pierwsze skojarzenie z nazwi-skiem Komorowski to pałac pre-

zydencki w Warszawie, to niezawod-ny znak, że o świętych wiesz mało. Bronisław Komorowski (nadal nie jest tu mowa o obecnym prezydencie RP) to XX-wieczny męczennik, który zginął podczas II wojny światowej, w czasie tortur. Urodził się w Barłożnie (dziś województwo po-morskie). Po śmierci ojca wychowywany był przez ojczyma, który oprócz dobrego wychowania i dachu nad głową dał mu je-denaścioro nowego rodzeństwa. Zaraz po maturze wstąpił do seminarium. Podczas swojej posługi kapłańskiej, oprócz wypeł-niania świętych obowiązków, angażował się społecznie. Msze święte odprawiał w języku polskim, dzieci z parafii nauczał prawdziwej historii Polski oraz języka polskiego. Opieką otaczał swoich braci Polaków, ale swoje kapłańskie obowiązki pełnił także wobec niemieckich katolików.

W latach 20-tych powołał do ży-cia Towarzystwo Budowy Kościołów Polskich. Dzięki tej inicjatywie w Wolnym Mieście Gdańsku powstała pierwsza świątynia pw. św. Stanisława, w której koncentrowało się życie religijne ówcze-snych gdańszczan. To on poświęcił słynną

Pocztę Polską w Gdańsku, która dziś jest symbolem bohaterskiej obrony kraju przed hitlerowskimi nalotami z września 1939 r.

Już przed wrześniem 1939 r. atmosfera w Wolnym Mieście Gdańsk była napięta i stanowczo antypolska. Wszelkie ugrupo-wania tworzone przez i dla Polaków były pod baczną obserwacją. 25-lecie kapłań-skiej posługi ks. Komorowskiego przero-dziło się w wielką narodową manifestację. Komorowski otrzymał pierwsze ostrze-żenie od władz Gdańska, by dobrowolnie opuścił miasto. W dniu wybuchu II wojny światowej Niemcy przestali go tolerować. Został aresztowany, pobity i uwięziony w szkole dla dziewcząt. Był przesłuchiwa-ny w sprawie ukrywania broni w koście-le. Komorowski nie dał się złamać, mimo iż tortury były dotkliwe. Na drugi dzień został wywieziony do nowopowstające-go obozu koncentracyjnego w Stutthoff. Komorowski budował własny obóz cier-pień, gdzie do końca swoich dni był tor-turowany fizycznie i psychicznie. Nie dał się jednak złamać okupantowi. Był jed-nym z uczestników pierwszej nielegalnej Mszy świętej na terenie obozu – hostie

podawano sobie podczas komunii z rąk do rąk, a konsekracji dokonano w zwykłej szklance, jak wynika z relacji współwięź-niów ks. Bronisława.

Następnego dnia, po nielegalnie odpra-wionej liturgii, ks. Komorowskiego i jego 66 współwięźniów postrzelono w tył gło-wy w lesie. W 1999 r. został ogłoszony błogosławionym przez Jana Pawła II, któ-ry przy tej okazji mówił: „Nie dajcie się zastraszyć tym, którzy proponują grzech jako drogę prowadzącą do szczęścia.”

Diana Drobniak

Komorowski pokaże właściwą drogę

fot.:

arc

hiw

um T

rybó

w

bł. Bronisław Komorowski

Page 16: Tryby. Katolicki misięcznik studencki czerwiec 2012

16 TRYBY nr 6(15)/2012

Nowości, które miały zachwy-cić odbiorców i powalić na

kolana konkurencję, okazały się w znakomitej większości formatami zakupionymi od zagranicznych tele-wizji. Niemal każda większa stacja ma swój talent show, czyli format po-legający na prezentacji uzdolnionych osób, które rywalizują między sobą o różne profity, ale przede wszyst-kim o sławę i oszałamiającą karierę. To najczęściej programy muzyczne lub taneczne; mogą też mieć charak-ter ogólny, jak w poprzednim sezo-nie „Mam talent” emitowanym przez

TVN. Teoretycznie, walka pomiędzy uczestnikami programu mieszczącego się w tym formacie jest wyrównana i czło-wiek z ulicy może zostać zwycięzcą. Jest w tym trochę prawdy, ale tylko trochę. Otóż takie produkcje też mają swoje sce-nariusze, co więcej, mają również księgę formatu dyktującą, jak mają wyglądać ich mutacje w różnych krajach. Bohaterem ta-lent show może więc zostać każdy, jednak pod warunkiem, że będzie on barwny i bę-dzie pasował do założeń, które gwarantują wzrastające słupki oglądalności.

Badania potwierdzają, że zakupione formaty są dobrze przyjmowane przez

polskich widzów i cieszą się bardzo dużą popularnością. Nasze telewizje uległy ich magii z bardzo prostej przyczyny – no-wość własnego pomysłu trzeba by prze-testować w swojej ramówce i na swoich widzach, co niewątpliwie niesie pewne ryzyko. Tymczasem formaty, które się ku-puje, są już sprawdzone. Trzeba je tylko odrobinę dostosować do rodzimych wa-runków i preferencji, a wówczas powtórka zachodnich sukcesów formatu jest niemal gwarantowana. Dzięki temu właśnie oglą-damy spolszczone wersje programów zna-nych na przykład z brytyjskich i amery-kańskich stacji telewizyjnych. Nie byłoby w tym nic zdrożnego, gdyby nie odbiegały one zbyt drastycznie jakością od swoich pierwowzorów. Tymczasem wiele z nich wygląda jak ich parodie, a mimo to pod-bija serca publiczności. Warto zwrócić uwagę na to, co pozostało w telewizyjnych ramówkach spośród rodzimych, oryginal-nych i dobrych produkcji, w końcu to my – widzowie, swoimi preferencjami ustala-my wysokość słupków oglądalności przy poszczególnych programach.

me

dia

po

d l

up

ąro

dz

yn

ki

rad

zy

ńsk

ieg

omedia pod lupą | rodzynki radzyńskiego

Pomysły z importu Polskie kanały telewizyjne, zarówno te publiczne, jak i komercyj-ne, prześcigają się w uatrakcyjnianiu swoich ramówek. Wiosną, przy prezentacji nowych propozycji, można było odnieść wraże-nie kreatywnego wyścigu pomiędzy stacjami. Niestety złudne.

Agnieszka Całek

9 kwietnia. Kolorowo ubrani i roześmiani tancerze opano-

wali plac przy fontannie wrocław-skiego Rynku. Pierwszy raz tańczyli w ubiegłym roku. Tym razem bawili się w rytm piosenki „Uradowani ruszajcie w tany” napisanej przez zespół Trzecia

Godzina Dnia. Akcję zorganizowały: Wrocławskie Forum Kobiet, Be the Light i fundacja Młodzież dla Chrystusa. Uczestnicy Tańca Wielkanocnego ćwi-czyli przez sześć tygodni w grupach pod okiem Iwony Dreger. W Rynku świętowa-li zmartwychwstanie Jezusa.

14 kwietnia. W Wigilię Święta Bożego Miłosierdzia na Rynku Głównym w Krakowie miał miejsce flash mob – krótki taniec, głoszący zmartwych-wstanie Chrystusa, którego celem było zebranie ludzi przed Sukiennicami. W tańcu wzięło udział ponad 100 osób. Było to preludium akcji „Róża dla Jezusa Miłosiernego”, zachęcającej mieszkańców Krakowa do udziału w uroczystościach w Łagiewnikach – centrum kultu Bożego Miłosierdzia.

20 maja. Organizatorzy XVI Spotkania Młodych Lednica2000 zorga-nizowali akcję „Cała Polska tańczy. Dla Papieża”. Na placach i ulicach polskich miast wodzireje zaprezentowali i popro-wadzili taniec do piosenki „Miłość Cię znajdzie” zapowiadającej tegoroczną Lednicę. Taniec był zarówno zaprosze-niem na Spotkanie Młodych, jak i hołdem złożonym Janowi Pawłowi II, który patronuje lednickim Spotkaniom i nadal pozostaje w sercach młodych.

W Internecie aż roi się od podobnych informacji, zdjęć, filmów i zaproszeń do tego typu wydarzeń na Facebooku. Można powiedzieć, że to wynik mody, która z telewizyjnych show przełożyła się najpierw na społeczne, a potem również kościelne zaangażowanie ludzi w ta-niec. Ale przecież kolejnej edycji „Tańca z gwiazdami” już nie będzie. Korzeni trzeba szukać gdzie indziej. Chyba nikt nie myśli, że Jezus na weselu w Kanie Galilejskiej, które trwało siedem dni, zajmował się tylko winem…

Różaniec zamienili na taniec„Chwalcie Go bębnem i tańcem”. Coraz częściej słowa Psalmu

150 wprowadzamy w czyn i robimy to na ulicach polskich miast.

Przemysław Radzyński

fot.:

Arc

hiw

um K

SM A

rch.

Poz

nańs

kiej

Page 17: Tryby. Katolicki misięcznik studencki czerwiec 2012

17

F jak fascynacjaPrzemysław Radzyński

Cykl powstaje we współpracy z Radiem Bonus UPJPII. Audycji

można słuchać w środy o 20.15 na www.radio.upjp2.edu.pl. na stronie Radia Bonus znajdują się

także archiwalne nagrania.

Można się fascyno-wać piłką noż-

ną, sztuką, muzyką czy konkretnym człowiekiem. W zależności od tego, na jakim etapie rozwoju jeste-śmy, to nasilenie uczuć to-warzyszących fascynacji się zmienia. Te emocje wygasza rozczarowanie rzeczywisto-ścią, którą się fascynujemy lub rutyna skutkująca przy-zwyczajeniem niebudzącym tak wielkich uczuć.

Wprawdzie fascynacja jest pozytywną emocją, ale może się przerodzić w coś bardzo niezdrowego – może znosić krytycyzm czy we-wnętrzną wolność; człowiek zafascynowany bywa znie-wolony. Fascynacja może zaciemniać obraz drugiej osoby, dlatego potrzeba włą-czenia rozumu, żeby móc spojrzeć bardziej obiek-tywnie na obiekt swoich westchnień. Ślepa miłość jest miłością toksyczną.

Zwłaszcza na początku budowania związku nie dostrzegamy psychofizycz-nych różnic między kobietą a mężczyzną – opieramy go na elementach przyjemno-ściowych (np. doznaniach natury seksualnej), czy tylko na wartościach, które nas łączą. Dojrzałą relację aspirującą do miłości-agape charakteryzuje jej trwa-łość nawet wtedy, gdy mija fascynacja, bo ta ostatnia do budowania związku nie wystarczy.

alfabet relacj ialfabet relacj iona i on

Detoks dla związkuJuż tylko sesja egzaminacyjna dzieli nas od upragnionych wakacji, od wy-jazdu do pracy za granicę albo w wymarzone miejsce, gdzie można reali-zować swoje pasje i oderwać się od monotonii codziennego życia. Często wiąże się to z rozstaniem z partnerem – czy można przetrwać rozłąkę bez

szkody dla związku i twórczo przeżyć czas w samotności?

Iwona Bielecka i Dominik Sidor

Nawet najbardziej zży-te ze sobą pary, któ-

re spędzają razem niemal cały wolny czas, prędzej czy później orientują się, że są chwile, kiedy „brakuje im od-dechu”. Zaczynają dusić się, kiedy w ich przestrzeni brak jest miejsca na realizację wła-snych potrzeb, a marzenia po-woli odchodzą na dalszy plan. Poczucie ograniczania wol-ności, która jest przecież tak istotna dla każdego człowieka, sprawia, że partnerzy szukają odskoczni – czasu tylko dla sie-bie, który pozwoli im uniknąć niepotrzebnych kłótni czy fru-stracji. Zamiast wprowadzać chłodny dystans niszczący re-lację, starają się znaleźć grani-cę między „ja” a „my”. Jedną z form pozwalających na roz-poznawanie własnych potrzeb jest samotny wyjazd waka-cyjny. Pozostawienie „drugiej połówki” jest zwykle ciężkie, ale może przynieść związkowi wiele korzyści – przetrwana próba czasu wzmacnia zaufa-nie, a rozbudzona tęsknota wprowadza świeżość i zabija rutynę. Zbyt częste przebywa-nie ze sobą sprawia, że szcze-gólna przecież więź miłości powszednieje i przestajemy się o nią starać. Kiedy jednak ukochanej osoby nie ma dłuż-szy czas przy nas, zaczynamy na nowo dostrzegać w niej wszystko to, co w codzien-nym życiu wydaje nam się oczywiste. Doceniamy jej spojrzenie, radosny głos, dotyk dłoni, podnoszący na duchu szept, kiedy właśnie potrzebujemy otuchy… etc. Znowu chcemy zdobywać siebie nawzajem, stajemy się bardziej zaangażowani i twór-czy. Podobno nawet „z tęskno-ty pisze się wiersze”.

Choć często łączą nas wspólne pasje, jest wie-le związków, w których

partnerzy mają zupełnie inne zainteresowania. Jej hobby to turystyka, jego – wspinaczka skałkowa. Ona marzy o wy-jeździe na obóz językowy do Grecji, on zostałby najchęt-niej całe wakacje w jurze krakowsko-częstochowskiej. W takiej sytuacji oczywiście możliwe jest pójście na pewną ugodę i wspólny wyjazd. Ale czy kompromis jest zawsze najlepszym rozwiązaniem? Wyjazdy osobno, w miejsca, które pozwolą każdemu z part-nerów realizować swoje pasje, są dobrą okazją na spojrzenie na związek z odpowiedniej perspektywy. Odpoczynek i odrobina samotności sprzy-jają refleksjom: łatwiej znaleźć czas na zastanowienie się, czy osobiste plany i marzenia nie są zbyt ważną przeszkodą w budowaniu wspólnej przyszłości.

Bywa, że naj-bardziej kolo-rowe miej-sca na świecie bled-ną,

kiedy tęsknota za ukochanym człowiekiem jest trudna do zniesienia. Może być jednak inspiracją do stworzenia cze-goś oryginalnego na pierwszą randkę po powrocie – fotore-portaż z wyprawy górskiej, barwna relacja z obozu języko-wego, czy wyszukany prezent, na pewno w jakimś stopniu zrekompensują dni rozłąki. Warto więc zdobyć się na kre-dyt zaufania dla ukochanej osoby i pozwolić sobie i jej – jeśli tylko tego potrzebujecie – wykorzystać część wakacyjne-go czasu wyłącznie dla siebie, fundując związkowi oczysz-czającą z toksyn kurację.

Page 18: Tryby. Katolicki misięcznik studencki czerwiec 2012

18 TRYBY nr 6(15)/2012

Katarzyna Cieslik, Marta Czarny

wynalazek miesiącamyśl miesiąca

na wakacje do...

misz-masz„Supertechnologia na niewiele się zda, gdy używa jej

człowiek pozbawiony wyobraźni.”źródło: „Tajemnica Titanica”

Azjatyckie kraje stają się coraz bardziej popularne wśród miejsc odwiedzanych podczas wakacji. Wybierając się

w tamte regiony, warto wiedzieć, że Bangkok, stolica Tajlandii, jest miastem wpisanym do Księgi Rekordów Guinnessa w kate-gorii najdłuższej nazwy geograficznej. Pełna nazwa tej me-tropolii brzmi: Krung Thep Mahanakhon Amon Rattanakosin Mahinthara Ayuthaya Mahadilok Phop Noppharat Ratchathani Burirom Udomratchaniwet Mahasathan Amon Piman Awatan Sathit Sakkathattiya Witsanukam Prasit, co w prostym tłuma-czeniu na język polski znaczy: Miasto aniołów, wielkie miasto, wieczny klejnot, niezdobywalne miasto boga Indry, wspaniała stolica świata wspomaganego przez dziewięć pięknych skarbów, miasto szczęśliwe, obfitujące w ogromny Pałac Królewski, któ-ry przypomina niebiańskie miejsce, gdzie rządzi zreinkarnowa-ny bóg, to miasto dane przez Indrę, zbudowane przez Wisznu.

POOP SCOOP

Pogoda za oknem sprzyja spacerom nie tylko nam, ale również naszym czworonożnym pupilom. Należy jednak pamiętać o sprzątaniu po swoich zwierzakach. Nie jest to najprzyjemniejsza czynność, dlatego na ratunek leni-wym właścicielom naukowcy wynaleźli robota o imieniu POOP SCOOP . Został on opracowany przez badaczy z Uniwersytetu w Pensylwanii. Robot dzięki zainsta-lowanym sensorom optycznym jest w stanie znaleźć i posprzątać odchody czworonogów z 95-proc. sku-tecznością. Niestety, zakup takiego robota to wydatek blisko 400 tys. dolarów, co zmniejsza jego atrakcyjność, szczególnie wśród studentów:)

Łamigłówki

Trybowej główki

fot.:

arc

hiw

um u

nive

rsity

of p

enss

ylva

nia

graf

.: Ka

tarz

yna

Cie

ślik

Page 19: Tryby. Katolicki misięcznik studencki czerwiec 2012

19

Na wakacje z KSM-emCo rok w każdej głowie pojawia się pytanie: co w wakacje ? Odpo-wiedz jest bardzo prosta: Na wakacje tylko z KSM-em. A dlaczego,

przekonaj się sam.

Więcej informacji na:

idźże, zróbże

Nie tak dawno mogliśmy obejrzeć w kinach nor-

weski film dokumentalny pt.: „Gunnar szuka Boga”. Główny bohater, a zarazem reżyser, opisując prześladujący go stan, mówi m. in.: „Otwieram lo-dówkę nie dlatego, że jestem głodny, ale dlatego, że czuję się pusty”. Niepokojąca i nie do końca zrozumiała dla sa-mego autora tych słów „pust-ka”, staje się na tyle niezno-śna, że skłania go w końcu do odbycia szaleńczej podróży. W poszukiwaniu sensu wyru-sza w głąb egipskiej pustyni,

do najstarszego na świe-cie, IV-wiecznego

klasztoru św. Makarego.

Czas pustyniOkazuje się, że odby-

cie takiej podróży nie leży poza naszym zasięgiem. „Doświadczenie pustyni”, w sensie mniej dosłownym, to element rekolekcji igna-cjańskich. Prowadzą je oo. jezuici w wielu miejscowo-ściach naszego kraju (np. w Gdyni, Warszawie-Falenicy, Czechowicach-Dziedzicach). Ćwiczenia Duchowne wg św. Ignacego Loyoli – bo o nich tu mowa – składają się z kilku

części, tzw. tygodni. Pierwszy – fundament – trwa pięć dni, a kolejne cztery są wydłużone do ośmiu dni. Jezuici propo-nują, aby poszczególne etapy przechodzić w odstępach rocz-nych. Rekolekcje przebiegają w całkowitym milczeniu. Św. Ignacy zwracał uwagę na re-zygnację w tym czasie z wszel-kich kontaktów ze „światem zewnętrznym”. Dlatego ojco-wie zachęcają do wyłączenia telefonu na tych kilka dni – co dla wielu z nas może się wyda-wać wyczynem heroicznym. Znaczną część dnia rekolek-tanci przeznaczają na osobistą modlitwę i refleksję.

Wszystko to ma umożli-wić wsłuchanie się w świat najgłębszych myśli, pragnień

i uczuć. Gdy zdystansujemy się od codziennych problemów, mamy szansę zobaczyć nasze prawdziwe motywacje i cele oraz określić, co jest ważne, a co mniej istotne.

FundamentCzym zatem są rekolekcje

ignacjańskie? Odważę się po-stawić hipotezę, że odpowiedzi na to pytanie jest tyle, ilu bio-rących w nich udział. „Luksus” poświęcenia czasu samemu sobie może prowadzić do od-krycia sensu w zupełnie nowy, osobisty i niepowtarzalny spo-sób. A od fundamentu zależy przecież jakość tego, co na nim budujemy.

Bożena Mikołajczyk

Wakacje z nami to czas wykorzystany w pełni na spotkanie z Bogiem, drugim człowiekiem i świetną zabawę. Spotkania formacyjne, praca w grupach, codzienna Msza św., pogodne wieczory, spacery, wycieczki, nauka języków, kurs tańca – to wszystko można znaleźć w naszej ofercie. Są to dni z pewnością inne niż wszystkie.

Młodzieży proponujemy obozy forma-cyjne z wachlarzem atrakcji, od tańca po śpiew. Zaś dla tych, co tańczyć i śpiewać nie lubią, sport jest idealną alternatywą. Jeśli ktoś chce bliżej poznać KSM, jego działania, strukturę i formację, może wy-brać się na obóz formacyjno-szkoleniowy.

Wysportowanym i szukającym wy-zwań proponujemy nietypowe upamięt-nienie 25-lecia beatyfikacji bł. Karoliny Kózkówny – pielgrzymkę rowerową w dniach 8-9 czerwca do sanktuarium w Zabawie. Trasa z Krakowa do Zabawy

liczy ok. 80 km. Jeżeli tylko pragniesz z nami pielgrzymować do bł. Karoliny, zapisz się już dziś. A jeśli uważasz, że ta trasa jest dla ciebie za krótka, zgłoś się na Rajd dla Życia „Krzyżem przez Polskę Maryjną” szlakiem sanktuariów maryj-nych. Pokaż, że dla młodych życie ludz-kie jest wielką wartością.

Pragnących zbliżyć się do Boga za-praszamy na rekolekcje organizowane przez KSM Archidiecezji Warszawskiej, osobno dla kobiet i mężczyzn, pt. „Być kobietą, być kobietą…” i „Gdzie Ci mężczyźni…”

Już po raz kolejny KSM organizu-je Miasteczko Modlitewne bł. Karoliny w Zabawie. Tegoroczne spotkanie nosi nazwę „Pozwól … a odnajdę Cię”. Wystarczy wziąć swój namiot, Pismo Święte i przyjechać do Zabawy.

Karolina Mazurkiewicz

Po co otwieramy lodówkę?

Wybrane terminy pierwszej części rekolekcji ignacjańskich – Fundamentu Ćwiczeń Duchownych:30.06-5.07 – Zakopane2-7.07 – Warszawa12-17.07 – Czechowice-Dziedzice; Częstochowa31.07-5.08 – Kalisz

Pełen terminarz rekolekcji oraz dodatkowe informacje można znaleźć na stronie www.rekolekcje.jezuici.pl

Wakacyjne inicjatywy w pigułce: KSM Arch. Krakowskiej, Wakacje z Bogiem w Soli k/Żywca dla młodzieży 14–19 lat, 9–19.08., koszt 550 zł

Pielgrzymka rowerowa z Krakowa do Zabawy, koszt 15 zł (dla powracających pociągiem 30 zł)

KSM Diec. Tarnowskiej, Miasteczko Modlitewne bł. Karoliny Kózkówny w Zabawie, 28.07–2.08.

KSM Diec. Legnickiej, Rajd dla Życia, zgłoszenia do 15 czerwca

Szczecin–Kraków, 3–14 lipca, koszt 300 zł Krzeszów–Suwałki, 3–14 lipca, koszt 300 zł KSM Arch. Warszawskiej, rekolekcje pt. „Być kobietą, być kobietą...” TYLKO KOBIETY w wieku 18–30 lat, 6–10 lipca w Konstancinie-Jeziornej

KSM Arch. Warszawskiej, rekolekcje pt. „Gdzie Ci mężczyźni...” TYLKO MĘŻCZYŹNI w wieku 18–30 lat, 6–10 lipca w Konstancinie-Jeziornej

Obóz formacyjno-szkoleniowy KSM, 16–30 lat, 24 lipca–1 sierpnia, Desznica w Beskidzie Niskim

www.krakow.ksm.org.pl www.ksm.legnica.pl

www.warszawa.ksm.org.pl www.tarnow.ksm.org.pl

Page 20: Tryby. Katolicki misięcznik studencki czerwiec 2012