16
Uczciwość - pierwszy stopień do nieba Wywiad z prof. Tadeusiewiczem Krakowski Klub Curlingowy TRYBY nr 1 /2011

Tryby. Katolicki Miesiecznik Studencki - styczen 2011

Embed Size (px)

DESCRIPTION

Pierwszy numer Trybów. Katolickiego Miesiecznika Studenckiego - grzbiet główny

Citation preview

Page 1: Tryby. Katolicki Miesiecznik Studencki - styczen 2011

Uczciwość - pierwszy stopień do nieba

Wywiad z prof. Tadeusiewiczem

Krakowski Klub Curlingowy

TRYB

Y nr

1/2

011

Page 2: Tryby. Katolicki Miesiecznik Studencki - styczen 2011
Page 3: Tryby. Katolicki Miesiecznik Studencki - styczen 2011

Oddajemy w Wasze ręce pierwszy numer „Trybów. Katolickiego mie-sięcznika studenckiego”. Z ciekawo-ścią, czy przypadnie Wam do gustu. Z nadzieją, że będziemy niebanalni, ciekawi w formie i wartościowi w tre-ści.

Pomysł wydawania kolejnego czaso-pisma dla studentów zaczął raczkować w zeszłym roku. Dlaczego? Bo w pra-sie, którą do tej pory znajdowaliśmy w naszych stołówkach, akademikach i na wydziałach, czegoś nam brakowa-ło. Jako młodzi katolicy, zaangażowa-ni w działalność ruchów, stowarzyszeń i innych organizacji około kościelnych, zapragnęliśmy łamów, na których bę-dziemy się dzielić ideałami, którymi żyjemy. Stąd taka a nie inna zawartość pisma. Oprócz informacji związanych

03

Reda

ktor

nac

zeln

y:

Mag

dale

na G

uzia

k-N

owak

Zast

ępca

reda

ktor

a na

czel

nego

:

Tom

asz

Wie

rzbi

cki

Sekr

etar

z:

Aga

ta G

ołda

Kore

kta:

Agn

iesz

ka C

ałek

Zesp

ół re

dakc

yjny

:

Mar

ta C

zarn

y, A

nna

Kępi

ak, K

arol

ina

Maz

urki

ewic

z, P

rzem

ysła

w R

adzy

ński

, Sta

nisł

aw

Żbik

owsk

i

DTP

:

Mar

cin

Now

ak

Layo

ut:

Julia

n W

ierz

chow

ski

Foto

:

Mag

dale

na A

ntko

wia

k Ka

tarz

yna

Cie

ślik

Kore

spon

denc

ii:

Dia

na D

robn

iak

(UR)

, Iza

bela

Mur

zyn,

Mar

iola

Rząs

a (P

K), K

arol

ina

Plut

a, W

ojci

ech

Podl

ewsk

i

(AG

H)

Wsp

ółpr

aca:

Joan

na K

ulpa

, Kar

olin

a M

iśta

, ks.

dr D

amia

n

Wąs

ek, d

r inż

. Ant

oni Z

ięba

Wyd

awca

:

Kato

licki

e St

owar

zysz

enie

Mło

dzie

ży

Arc

hidi

ecez

ji Kr

akow

skie

j

Asy

sten

t koś

ciel

ny:

ks. R

afał

Buz

ała

Adr

es re

dakc

ji:

ul. W

arsz

awsk

a 24

, 31-

155

Krak

ów, W

IL, p

. 331

Dat

a za

mkn

ięci

a nu

mer

u: 7

sty

czni

a 20

01

Nak

ład:

500

0 eg

z.

z tokiem studiów, ścieżką kariery czy ofertami praktyk, w każdym numerze znajdziecie coś dla ducha. Papieskie nauczanie przybliży nam kącik „b16/jp2”, niepopularne fakty – „kosciol.info” a sylwetkę świętego wielkiego formatu – „inżynier ducha”. „Temat numeru” rezerwujemy dla najważ-niejszych spraw społecznych. Dział „pro-family” to obrona życia. Oddech złapiecie w „hyde-parku”, „idźże, zróbże”, na drugiej i ostatniej stronie. Co jeszcze? Zajrzyjcie do środka.

Oprócz 16 stron, na których to, o czym wyżej, korespondenci „Try-bów” redagują dla Was wkładki uczel-niane. Ponieważ miesięcznik, który trzymacie w ręku jest adresowany do uczelni kształcących inżynierów, swo-je dodatki mają Politechnika Krakow-

ska, Akademia Górniczo-Hutnicza oraz Uniwersytet Rolniczy. Liczymy, że dodatku doczeka się także Uniwer-sytet Ekonomiczny.

Mamy nadzieję, że zaprzyjaźnicie się z „Trybami” i zechcecie sięgnąć po kolejne numery, które w pocie czo-ła, ale też z wielką radością dla Was przygotowujemy. A dziennikarzy, fo-tografów i rysowników zapraszamy do współpracy.

Serdecznie Was pozdrawiamy i ży-czymy przyjemnej lektury.

W imieniu zespołu redakcyjnego

Redaktor naczelny

Page 4: Tryby. Katolicki Miesiecznik Studencki - styczen 2011

Wiara i rozum

Technika nie jest nigdy tylko tech-niką. Ukazuje ona człowieka i jego aspiracje do rozwoju, wyraża skłon-ność człowieka do stopniowego prze-zwyciężania pewnych uwarunkowań materialnych. Dlatego technika wpi-

Naukowiec nie jest twórcą prawdy

Jakakolwiek byłaby dziedzina ba-dań, pracy naukowej czy twórczej, każdy, kto angażuje w nie swoją wie-dzę, talent i trud, powinien stawiać so-

KOMENTARZks. dr Damian Wąsek

Teksty Jana Pawła II I Benedyk-ta XVI ukazują coś więcej, niż tylko relację między poszukiwaniami na-ukowymi a wiarą. Wydaje się, że za powyższymi sformułowaniami stoi zachwyt papieży nad czymś pierwot-

suje się w przykazanie uprawiania i doglądania ziemi (por. Rdz 2, 15), którą Bóg powierzył człowiekowi i trzeba ją tak ukierunkować, aby umacniała owo przymierze między człowiekiem i środowiskiem, które powinno odzwierciedlać stwórczą miłość Bożą.

Rozwój technologiczny może zro-dzić ideę samowystarczalności tech-niki, jeżeli człowiek, stawiając sobie tylko pytanie jak, nie zastanawia się nad wieloma dlaczego, które skłania-ją go do działania. Z tego też powodu technika przyjmuje dwuznaczne ob-licze. Zrodzona z twórczości ludzkiej jako narzędzie wolności człowieka, może być ona pojmowana jako ele-ment wolności absolutnej. Technika

bie pytanie, w jakiej mierze jego dzieło czyni życie ludzkie bardziej ludzkim, bardziej godnym człowieka; i wresz-cie, czy w kontekście postępu, którego jest autorem, człowiek staje się lepszy, duchowo dojrzalszy, bardziej świado-my godności swojego człowieczeń-stwa, bardziej odpowiedzialny?

Nauka bowiem, jeśli nie jest upra-wiana w poczuciu służby człowiekowi, łatwo może stać się elementem ekono-micznych przetargów, z pominięciem dobra wspólnego, albo co gorsza może być wykorzystana w celu panowania nad drugimi, wprzęgnięta w dążenia totalitarne jednostek i grup społecz-nych. Dlatego zarówno dojrzali na-ukowcy, jak i początkujący studenci winni mieć na względzie to, czy ich

niejszym od techniki, konstruowania modeli intelektualnych czy wysiłków badawczych. To zachwyt nad wpisaną w serce i umysł człowieka ciekawością „Innego” oraz zdolnością do stawiania sobie pytań o Prawdę przez duże „P”. Uprawiać naukę to szukać odpowie-dzi. Każdy twórca, naukowiec podej-mujący trud poznawania rzeczywisto-ści materialnej i duchowej, ma szansę

na dostrzeżenie głębszego sensu tego wszystkiego, co nas otacza, jeśli bę-dzie w stanie zachwycić się tym, co poznaje. Do tego jednak potrzeba wie-le intelektualnej pokory i otwartości… One są chyba najsolidniejszymi pod-stawami dla prawdziwej nauki!

Encyklika „Caritas in Veritate”, 2009

Jan Paweł II do rektorów pol-skich uczelni, Castel Gandolfo, 30.08.2001

b 1 6 / j p 2

Wybrała Diana Drobniak

słuszne dążenie do zgłębiania tajni-ków wiedzy wpisuje się w podstawowe wymogi sprawiedliwości, solidarno-ści, miłości społecznej, poszanowania praw pojedynczego człowieka, ludu czy narodu. Służebność nauki obo-wiązuje nie tylko w stosunku do czło-wieka czy społeczeństwa, ale również, a może nade wszystko, w stosunku do samej prawdy. Naukowiec nie jest twórcą prawdy, ale jej odkrywcą. Im bardziej pozostaje jej wierny, tym bar-dziej ona się przed nim odsłania.

pociąga głęboko człowieka, ponie-waż uwalnia go od ograniczeń fi-zycznych i poszerza mu horyzont. Ale wolność ludzka pozostaje sobą tylko wtedy, gdy na fascynację tech-niką odpowiada decyzjami będą-cymi wynikiem odpowiedzialności moralnej. Rozum i wiara nawzajem się wspierają. Tylko razem zbawią człowieka. Pociągany czystym dzia-łaniem technicznym, rozum bez wia-ry skazany jest na zagubienie w iluzji własnej wszechmocy. Wierze bez ro-zumu grozi wyobcowanie z konkret-nego życia osób.

4 TRYBY nr 1/2011

Page 5: Tryby. Katolicki Miesiecznik Studencki - styczen 2011

Kościół może mieć pierwszego bło-gosławionego architekta. Trwa pro-ces beatyfikacyjny Antonio Gaudie-go - twórcy Sagrady Familii.

Antonio Gaudi, światowej sławy architekt, kojarzony jest głównie z ba-zyliką Świętej Rodziny w Barcelonie. Jednak kataloński artysta jest twórcą wielu dzieł, które możemy zakwalifi-kować do „gaudizmu”. Tworzył, gdy prym wiodła secesja, ale z zamiłowa-niem łączył ją z gotykiem.

Fascynowała go strzelistość wież, ale chciał się pozbyć zewnętrznych łu-ków przyporowych, na których opierał się ciężar kościoła. W swoim pokoju miał instalację stworzoną z systemu sznurków i ciężarków. W ten sposób prowadził eksperymenty z przeno-szeniem ciężarów na różne elementy. Z powodzeniem, bez symulacji kom-puterowych, uzyskał odpowiednie rozwiązania techniczne. W ten sposób narodziła się Sagrada Familia sprawia-jąca wrażenie ulepionej z gliny. Dla Gaudiego było to dzieło życia.

Od 13 maja 1994 r. toczy się proces beatyfikacyjny Gaudiego. Architekci i inżynierowie, którzy badali doku-mentację dotyczącą jego dzieł i życia zawodowego podkreślili, że wznosze-nie świątyni w Barcelonie miało dla niego charakter ekspiacyjny, czyli wy-nagradzający za grzechy. Zrezygnował on z honorów, pieniędzy i życia w luk-susie, a swe wszystkie dochody prze-znaczył na budowę kościoła i pomoc ubogim.

Pod wpływem sztuki Gaudiego przeszedł na katolicyzm koreański buddysta Yun Young-Joo. Zwracał on uwagę na artyzm dzieł Katalończyka i „występujące w niej elementy natury, które ukazują piękno Boskiego stwo-rzenia”.

Ewentualna beatyfikacja dałaby Kościołowi pierwszego błogosławio-nego architekta.

Przemysław Radzyński

k i n ż y n i e r d u c h a

k o s c i o l . i n f o

05

„Boży Architekt”

Antonio Gaudi (1852-1926)

Zgroza. Brazylijskie, „postępowe” stowarzyszenie lekarzy zatwierdziło nowe zasady, w myśl których zabieg zapłodnienia in vitro będzie dostępny także dla par homoseksualnych oraz osób niebędących w związku.

Zamordowano gubernatora paki-stańskiej prowincji Pendżab, Salmana Taseera. Powód? Chciał uwolnienia skazanej na śmierć za obronę wiary chrześcijanki. Zabójca-muzułmanin przyznał się do zbrodni na tle reli-gijnym. Radio Watykańskie przypo-mniało, że wcześniej lokalny polityk muzułmański z Pendżabu wyznaczył nagrodę za zabicie Taseera w wysoko-ści 230 tys. dolarów.

Pod koniec grudnia minionego roku komisje lekarzy i teologów Kongre-gacji Spraw Kanonizacyjnych uznały cud za wstawiennictwem Jana Pawła II. Doniósł o tym watykanista Andrea Tornielli w dzienniku „Il Giornale”. Oznacza to, że coraz bliżej do ogło-szenia Papieża błogosławionym. Póki co, w szybkim tempie powstaje kra-

kowskie Centrum Jana Pawła II „Nie lękajcie się!” Na wiosnę ma zostać ukończona budowa Centrum Wolonta-riatu. W tym roku do użytku zostanie oddany także kościół dolny.

Prawie pół miliona katolików przybyło do Madrytu na Mszę św. dla rodzin z dziećmi. Eucharystię, która odbyła się 2 stycznia, sprawowa-ło 50 kardynałów i biskupów z Hisz-panii i zagranicy. Polskę reprezentował biskup siedlecki. Hiszpańscy katolicy na ulicach Madrytu modlili się za swo-je rodziny po raz czwarty. Protestowali w ten sposób przeciwko polityce pro-wadzonej przez socjalistyczny rząd Zapatero, który m.in. zalegalizował „małżeństwa” homoseksualne, ułatwił rozwody i zliberalizował ustawodaw-stwo aborcyjne. Zgromadzenie prze-biegało pod hasłem „Rodzina chrze-ścijańska nadzieją dla Europy”.

– Radość z przeżywania tajemnicy Objawienia Pańskiego posiada w tym roku dodatkowy motyw – napisa-li pasterze Kościoła katolickiego na

niedzielę 2 stycznia. – Święto Trzech Króli będzie w naszej Ojczyźnie zno-wu dniem wolnym od pracy. Tak jest od wieków w wielu krajach Europy, np. w Austrii, w Niemczech, we Wło-szech, w Hiszpanii i w Szwecji. Podob-nie było również w naszej Ojczyźnie przez stulecia, aż do 1960 roku, kiedy to władze komunistyczne odebra-ły wiernym dzień wolny od pracy w święto Trzech Króli.

Zielone światło dla eutanazji w Wielkiej Brytanii. Brytyjski pro-kurator generalny Keir Stramer zapo-wiedział, że 20 osób, które asystowały przy samobójstwach osób pragnących poddać się eutanazji, nie będzie posta-wionych w stan oskarżenia. Asystowa-nie przy samobójstwach jest w Wiel-kiej Brytanii zagrożone karą do 14 lat więzienia. Jeszcze w lutym 2010 r. pro-kurator Stramer wydał rozporządze-nie, zgodnie z którym osoby asystują-ce przy samobójstwach miały nie być oskarżane o popełnienie przestępstwa, jeśli ich działaniom nie towarzyszył motyw korzyści osobistej.

Page 6: Tryby. Katolicki Miesiecznik Studencki - styczen 2011

Uczciwość – pierwszy stopień do nieba1. Od jutra się uczę. 2. Od jutra nie piję. 3. Dziękuję, nie jestem głodny… To nie koniec listy wyrafinowanych studenckich oszustw.

Przemysław Radzyński, Tomasz Wierzbicki

Uczciwość w codziennym życiu bywa trudna, dlatego często decy-dujemy się wybrać łatwiejszą drogę, brukowaną kłamstwem i oszustwem, zapominając o popularnym powiedze-niu: „nie czyń drugiemu, co tobie nie-miłe”.

Zwykle nasze nieuczciwości mają pozornie bronić naszego dobrego imie-nia. Bo co to za kolega, który nie daje ściągać innym? Kiedy egzaminator wychodzi z sali, a student nie decy-duje się wyjąć ściągi, to uważany jest za naiwnego. Taki obraz uczciwości pokutuje w naszym społeczeństwie. Ale mimo to, jest to cecha ciesząca się wielkim uznaniem wśród większości Polaków.

Zwykle nieuczciwość chcemy ukryć czy zakamuflować i wówczas przy-wdziewamy maskę. Jesteśmy świa-domi, że postąpiliśmy nieuczciwie, dlatego chowamy się przed profeso-rem podczas egzaminu, nie patrzymy w oczy dziewczynie, którą oszukali-śmy, spuszczamy wzrok, kiedy rodzice pytają, co się stało z wysłanymi wcze-śniej pieniędzmi.

Deklaracje uczciwościJak wynika z raportu Centrum Ba-

dania Opinii Społecznej o wartościach w życiu Polaków, uczciwość jest bar-dzo wysoko cenioną przez nas warto-ścią. Jest trzecia w kolejności, po zdro-wiu i szczęściu rodzinnym. Dopiero za nią znalazły się: pomyślność ojczyzny, przyjaciele, praca zawodowa, wolność głoszenia własnych poglądów, wy-kształcenie czy religijność. W tym sa-mym badaniu zapytano o cechy, które są najbardziej istotne w codziennym

życiu. Uczciwość znalazła się na cze-le wartości a za nią m.in.: pracowitość i szacunek dla drugiego człowieka.

Wśród zachowań, których nie moż-na nigdy usprawiedliwić, Polacy wy-mieniają najczęściej wykorzystywanie pracownika przez pracodawcę i ko-rupcję. Wielu ankietowanych odnosi się z dezaprobatą do: zdrady współ-małżonka, dokonywania fikcyjnych darowizn, zaniżania dochodów, by zapłacić mniejszy podatek czy też do jazdy bez biletu. Mniej niż połowa re-spondentów poddałaby napiętnowaniu społecznemu ściąganie na egzaminach oraz rozwody.

Nie spotka zło żyjących

uczciwie, ale u grzesznych

pełno nieszczęścia.

Wstrętne dla Pana są usta

kłamli obanie (Prz 12,21-22)Paradoks kłamcyCzy można wierzyć tego typu ba-

daniom opinii? Szczególnie biorąc pod uwagę to, że na ogół nieufnie odnosi-my się do sondaży i niechętnie ujaw-niamy swoje opinie, a co piąty Polak uważa, iż ludzie kłamią odpowiadając na pytania ankiet. W takim wypadku można by wpaść w błędne koło. Wy-daje się, że w badaniach przywoły-wanych wyżej poruszamy się bardziej w sferze deklaracji niż rzeczywistości. Częściej chcielibyśmy być uczciwi, ale w praktyce jest inaczej. Z czego to może wynikać? Może z oczekiwań wo-

bec innych. Bo któż z nas chciałby być okradany, okłamywany, zdradzany? Problem w tym, że nie zadajemy sobie tego pytania, gdy sami oszukujemy na egzaminach, wykorzystujemy niena-leżne nam stypendium socjalne, bo nie poinformowaliśmy, że zmieniła się na-sza sytuacja materialna, obmawiamy naszych znajomych za ich plecami czy zdradzamy ich sekrety innym.

Lista nieuczciwościWśród najczęstszych nieuczciwo-

ści studentów znajdują się ściąganie i podkładanie gotowców na egzami-nach oraz wpisywanie na listy obecno-ści osób, których nie ma na zajęciach. Często w obu przypadkach jedna nie-uczciwość pociąga za sobą kolejną – nieobecny prosi kolegę o wpisanie swojego nazwiska na listę, kolega re-alizując niemoralną prośbę sam staje się oszustem. Podobnie ze ściąganiem czy odpisywaniem od drugiej osoby – winnymi nieuczciwości są zarówno ściągający, jak i ci, którzy pozwalają ściągać. Dodatkowo, w przypadku sta-nowczego odrzucenia prośby o odpisa-nie odpowiedzi na egzaminie, można spotkać się z obraźliwymi określenia-mi pod swoim adresem.

Studentom zdarza się kupować projekty zaliczeniowe oraz prace dy-plomowe, pisać je kolegom dla zysku, załatwiać fałszywe zwolnienia lekar-skie, a nawet podrabiać pieczątki. Oso-by kończące studia i stające do obrony prac magisterskich w czerwcu często „gubią” legitymacje, by móc korzy-stać ze zniżek przynajmniej do końca października. W ostatnim czasie jest moda na studiowanie kilku kierunków na raz. Nieuczciwe jest w tym wy-padku lekceważenie jednych studiów kosztem drugich, a także blokowanie miejsca innym osobom, które nie do-stały się na dany kierunek. Bardziej wyrafinowaną formą oszustwa jest np. uzyskanie orzeczenia o niepełno-sprawności za …dysgrafię (co na nie-których uczelniach uprawnia do pobie-rania specjalnego stypendium).

t e m a t n u m e r u

6 TRYBY nr 1/2011

Page 7: Tryby. Katolicki Miesiecznik Studencki - styczen 2011

Plagą wśród młodzieży jest pirac-two komputerowe. A przecież dzisiaj na ogół każdy program ma swój dar-mowy odpowiednik. A płyty z muzy-ką czy filmy kosztują tyle, co kilka piw wypijanych przez niejednego studenta. Czasami usprawiedliwiamy siebie, że nas na to nie stać, ale częściej wynika to z lenistwa i wygodnictwa. Podobnie sprawa ma się z podkradaniem jedze-nia współlokatorom w mieszkaniach studenckich czy akademikach.

Sprawa sumieniaDla większości z nas uczciwość to

sprawa honorowa i łatwo ją pochwa-lamy. Kiedy jednak przychodzi same-mu zadecydować, zgodnie z naszymi przekonaniami, ale wbrew swoim inte-resom, nasze rzeczywiste postępowa-nieczęsto okazuje się inne niż deklaro-wane.

Istnieją naukowcy, którzy twierdzą, że przez ułamki sekund można łatwo rozpoznać nieuczciwość na twarzy oszusta. Pozostawiając jednak te me-tody naukowcom, warto pamiętać, że każdy z nas ma własny system oceny. W tym względzie na pewno wszelkie skrajności nie są dobre, bo przecież trudno sobie wyobrazić torturowanie współlokatora, by dowiedzieć się czy

to on zjadł nam kurczaka z lodówki w akademiku.

Podobnie nieprawdopodobna jest sytuacja, w której otwarcie i bez wy-krętów przyznajemy się do nieuczci-wości, szczególnie wówczas, gdy ma to być wyznanie publiczne. Najczę-ściej w tym przypadku ma ono cha-rakter przymusu. Może mieć również ukryty interes, choć moralnie jest ono poprawne, jak np. polityczne wyznanie winy i przeprosiny.

Dobrze ukształtowane sumienie tak długo powoduje w nas rozdarcie i po-czucie winy, że nie pozostaje nic inne-go, jak tylko przyznać się, że to my zje-dliśmy wspomnianego kurczaka. Tego typu wyznania, choć bolesne, skutkują na ogół polepszeniem relacji z osobą oszukaną, czego raczej nie doświad-czymy stosując kolejne kłamstwa. Przyznanie się do nieuczciwości przed osobą bliską czy znajomą jest trudne, ale sztuką jest dopiero, kiedy przy-łapani przez kontrolera w autobusie miejskim powiemy otwarcie i wprost: „Oszukiwałem – jechałem bez biletu”. Wiele osób ucieka wówczas w uspra-wiedliwianie samych siebie – „wczoraj skończył mi się miesięczny”, albo „no przecież to tylko jeden przystanek”. Często oszukujemy samych siebie – od

jutra zaczynam pisać pracę magister-ską, nie będę już więcej marnować czasu na seriale i postanawiam, że to już ostatnie ciastko.

Trudne, ale możliweNie jest nam łatwo być uczciwymi,

ale nie jest to niemożliwe. Są studen-ci, którzy zwracają stypendia, które niesłusznie otrzymali albo rezygnują z nich, bo wiedzą, że kolega czy kole-żanka, którzy ich nie dostali są w gor-szej sytuacji materialnej. Samodzielne pisanie prac, projektów, egzaminów – czasami może na słabsze oceny – na ogół przynosi więcej radości i satys-fakcji niż „piątka” za cudzą pracę. Za przykład uczciwości niech posłuży zdarzenie, jakie spotkało naszego re-dakcyjnego kolegę, który zgubił port-fel. Znalazca okazał się uczciwy – od-szukał poszkodowanego przez jeden z portali społecznościowych i zwrócił zgubę. Można stwierdzić, że zachowa-nie tego człowieka było nieopłacalne, bo po pierwsze mógł być bogatszy o zawartość portfela, a po drugie mu-siał włożyć trochę wysiłku w odnale-zienie jego właściciela.

Uczciwość to stawanie w prawdzie wobec siebie i drugiego człowieka, to niewykorzystywanie ignorancji czy słabości – swojej i innych. Dla osób wierzących uczciwość ma także istot-ne odniesienie do Boga. Cały Dekalog można sprowadzić do stwierdzenia: bądź uczciwy wobec Boga i człowieka.

Uczciwość to stawanie

w prawdzie wobec siebie

i drugiego człowieka, to

niewykorzystywanie igno-

rancji czy słabości – swojej

i innych. To czyste ręce.

t e m a t n u m e r u

07

Page 8: Tryby. Katolicki Miesiecznik Studencki - styczen 2011

W 1945 roku Polska była w grupie państw, które – przynajmniej teore-tycznie – wyszły z wojny zwycięsko. Na mocy postanowień jałtańskich w kraju miały się odbyć powszechne, wolne wybory. Po zorganizowanym w 1946 roku referendum ludowym, propaganda zaczęła oficjalnie używać negatywnych określeń w stosunku do Polskiego Stronnictwa Ludowego. Natomiast komuniści byli nazywani „jedynym obozem postępu i demo-kracji”. Kierownictwo Polskiej Partii Robotniczej, świadome dużego praw-dopodobieństwa porażki w uczciwie zorganizowanych wyborach, zaczęło intensywnie zwiększać szanse powo-dzenia. W ten sposób PPR stworzył blok stronnictw demokratycznych z ugodową częścią Polskiej Partii So-cjalistycznej, nowopowstałym Stron-nictwem Ludowym oraz Stronnictwem Demokratycznym reprezentującym lewicową inteligencję. Oprócz legal-nych działań, komuniści wykorzysty-wali także nieuczciwie metody walki politycznej. Propaganda bardzo ostro atakowała Stanisława Mikołajczyka – przywódcę PSL-u. Poza tym dbano o to, by w komisjach wyborczych ani wśród mężów zaufania, nie znaleźli się ludzie związani z tą partią lub po prostu jej sympatycy. Dokonywano na-padów na lokale PSL-u, aresztowano i mordowano związanych z nim ludzi. Trzeba było mieć sporo odwagi, by ak-tywnie działać w PSL i kandydować do sejmu z jego ramienia.

Wybory odbyły się w styczniu 1947 roku. Zgodnie z oficjalnymi wynika-mi, 80% głosów padło na blok stron-nictw demokratycznych. W czasie liczenia głosów pojawiło się wiele kontrowersyjnych sytuacji, znanych w historii jako „cuda nad urną”. Zaliczają

się do nich: unieważnienia list PSL-u, dopisywanie głosów na komunistów, manipulowanie okręgami wyborczymi czy też wzmożone kontrole funkcjona-riuszy Milicji Obywatelskiej i Służby Bezpieczeństwa, którzy wpuszczali do lokali wyborczych tylko posiadaczy kart bloku stronnictw demokratycz-nych.

Z drugiej strony, nie należy sądzić, że komuniści w ogóle nie mieli popar-cia. Elektorat PPR-u tworzyli ludzie osiedleni na terenach poniemieckich, chłopi gospodarujący na ziemi otrzy-manej w ramach reformy rolnej, ro-botnicy wierzący w efektywność spo-łecznego zarządu nad przemysłem, ludzie związani z nową władzą, którzy bez wymiany elit politycznych byliby pozbawieni szans na życiową karie-rę, a także inteligenci zafascynowani awansem społecznym klasy robotni-czej. W uczciwych wyborach komuni-ści mogliby zdobyć nawet 30% głosów. Chcieli jednak pozbyć się wszelkiej opozycji.

W dniu wyborów rozwiązała się Krajowa Rada Narodowa. W lutym 1947 roku nowy sejm uchwalił tym-czasową konstytucję. Zgodnie z jej postanowieniami Rzeczpospolita Pol-ska stała się republiką parlamentarno--gabinetową z prezydentem na czele. W praktyce nie miało to większego znaczenia, gdyż rządy pozostawały w rękach najbardziej wpływowych członków Komitetu Centralnego PPR, nadzorowanych przez sowieckich „do-radców”. Prezydentem wybrano Bole-sława Bieruta.

Rozwiązano też Rząd Jedności Na-rodowej. Powstał nowy rząd, w pełni obsadzony przez osoby z PPR-u, z po-słusznym socjalistą Józefem Cyran-kiewiczem na czele. Był on premie-rem polskiego rządu (jedynie z krótką przerwą) przez następne dwadzieścia trzy lata. Przywódca Polskiego Stron-nictwa Ludowego – Stanisław Miko-łajczyk wkrótce po wyborach przy pomocy ambasady USA zbiegł z kraju. Propaganda piętnowała go za ucieczkę do „amerykańskich imperialistów”. Mikołajczyk jednak nie czekał, aż aresztują go komuniści i wytoczą mu polityczny proces pod zarzutem „zdra-dy” Polski Ludowej. Resztka PSL-u rozbitego przez uwięzienie przywód-ców i zastraszenie zwykłych człon-ków, połączyła się z podległym ko-munistom Stronnictwem Ludowym w Zjednoczone Stronnictwo Ludowe. Od 1947 roku, aż do pojawienia się „Soli-darności” w 1980 roku, partia komu-nistyczna nie miała na politycznym forum żadnego legalnego przeciwnika.

Wybory 1947„Nieważne, kto i jak głosuje.

Ważne kto liczy głosy.” Józef Stalin

Marta Czarny

w t r y b a c h h i s t o r i i

8 TRYBY nr 1/2011

Fot.

ww

w.fo

topo

lska.

euFo

t. w

ww

.foto

polsk

a.eu

Page 9: Tryby. Katolicki Miesiecznik Studencki - styczen 2011

p y t a n i a ( n i e ) z a d a n e

13

Kolęda po studenckuWizyta kapłana to nie powód do paniki. Ksiądz też człowiek.

Mariola Rząsa

Na jaki cel idą zebrane podczas kolędy pieniądze?

Ks. Krzysztof Bis – od 2 lat wika-riusz w parafii w Przysietnicy, co roku prowadzi rekolekcje oazowe dla mło-dzieży

– Kwestia ta nie jest ustalona od-górnie. Zależy to przede wszystkim od proboszcza danej parafii. Zdarzały się przypadki, że pieniądze zostały prze-znaczone na kościół, np. na budowę, ogrzewanie czy odnowienie ołtarza. Bywa i tak, że ksiądz zbiera pieniądze po to, by następnie przeznaczyć je na pomoc dla biednych rodzin. Oczywi-ście, zdarza się i tak, że pieniądze tra-fiają do księży i to też nie jest dla nas chyba żadną nowością. Trzeba jednak pamiętać, że składka jest dobrowolną ofiarą. Istotą kolędy jest błogosławień-stwo domu i rodziny, a celem rozmowa z domownikami. Nie zawsze tak jest, ale wiedzmy o tym, że wizyta księdza ma na celu nasze dobro.

Savoir vivre kolędy

Gdy zbliża się wizyta księdza, czę-sto panikujemy. Całkiem niepotrzeb-nie. Pamiętajmy o tym, że ksiądz przy-chodzi do nas w dobrej sprawie – by pobłogosławić nas i nasz dom i z nami porozmawiać. Aby uniknąć stresu związanego z przyjęciem kapłana, podaję poniżej kilka rad, mówiących o tym, jak dobrze się przygotować na taką wizytę i jak się podczas niej za-chowywać.• Po pierwsze posprzątaj mieszka-nie.• Zaopatrz się w świecę (możesz po-życzyć od kogoś), krzyż i ewentualnie wodę święconą.• W niektórym sklepach z dewocjo-naliami można kupić zestaw na wizytę księdza po kolędzie.• Gdy ksiądz przyjdzie, pozwól mu wejść do mieszkania. I przyjmij go normalnie, tzn. bądź naturalny. • Ksiądz rozpoczyna wizytę modli-twą (włącz się w nią), a następnie bło-gosławi dom i ludzi w nim żyjących. Wtedy jest możliwość poświęcenia dewocjonaliów.• Kolejny etap to rozmowa. Moż-na zaproponować księdzu herbatę lub kawę. Tylko zrozum, jak odmówi (może każdy mu to proponuje?). Pod-czas rozmowy nie bój się i nie stresuj, bo to nic strasznego. Ksiądz też czło-wiek.• Na koniec ksiądz prawdopodobnie zostawi obrazki.

Skorzystaj z tej wizyty.

Jeśli masz jakieś trudności,

wątpliwości czy po prostu

pytania, to je zadaj i już.

Jak wspominasz wizytę księdza?Daniel Bogdanowicz, KUL: Całkiem różne. Wiele zależy od po-

dejścia księdza. Bywa, że zatrzyma się na dłużej, wypytuje o potrzeby rodzi-ny, problemy, plany na przyszłość, za-pominając o ofierze. Często jednak jest tak, że wpada do domu, pobłogosławi domostwo, zostawi obrazek i biorąc ofiarę już ucieka. Nie kojarzy domow-ników, nawet jeśli jest już kilka lat w parafii. Nie ma nawet czasu się zatrzy-mać, „bo przecież tyle jeszcze domów do obejścia”. To chyba się mija z pier-wotnym celem wizyty duszpasterskiej.

Agnieszka Wędzicha, PK: Wizyty księży wspominam różnie.

Zależy to przede wszystkim od księ-

dza, jego podejścia do tego zadania i do nas, domowników. Czasem można faktycznie miło porozmawiać, ale to, niestety, dzieje się dosyć rzadko, może ze dwa razy się zdarzyło. A taka wizy-ta to dla mnie głównie duże przygoto-wania i duży stres. Gubi się cel wizyty duszpasterskiej.

Justyna Wiecheć, AGH: Pochodzę z małej parafii. Gdy

ksiądz przyjdzie, rozmawia z nami długo i wypytuje o problemy, które są mu w większości znane. Jednak mi wizyta księdza kojarzy się ze stresem, długimi przygotowaniami i brakiem tematu do konwersacji. Nie lubię tego typu odwiedzin.

Fot.

Arc

hiw

um w

łasn

e

Page 10: Tryby. Katolicki Miesiecznik Studencki - styczen 2011

Od samego początku swej posługi w Kościele katolickim: jako kapłan, duszpasterz akademicki, biskup i kardynał me-tropolita krakowski apelował o bezwarunkowy szacunek dla życia każdego człowieka od poczęcia, po naturalny kres. Po-niżej przywołam tylko jedną wypowiedź ks. Karola Wojty-ły – ówczesnego wikariusza i duszpasterza akademickiego w parafii św. Floriana w Krakowie. W czasie rekolekcji aka-demickich w marcu 1954 roku tak mówił do studentów:

„W akcie poczęcia człowieka jest wyciśnięte piętno i obraz Boga. To akt, choć to akt natury, akt święty bo nierozerwal-nie związany z rodzeniem duchowym Boga. Bóg wyciska swój obraz, tworzy nieśmiertelną duszę. My musimy sobie z tego zdawać sprawę, wiedzieć o tym. I to musi wywrzeć wpływ na życie społeczne.”

Z licznych wypowiedzi naszego Papieża, nazywanego w świecie Papieżem życia, przypomnę tylko pięć:

„Walczcie, aby każdemu człowiekowi przyznano pra-wo do narodzenia się... Nie zniechęcajcie się trudnościami, sprzeciwami czy niepowodzeniami, jakie możecie spotkać na tej drodze. Chodzi o człowieka i nie można w tej sytuacji zamykać się w biernej rezygnacji.

Jako Namiestnik Chrystusa, Wcielonego Słowa Bożego, mówię Wam: pokładajcie wiarę w Bogu, Stworzycielu i Ojcu każdej ludzkiej istoty. Ufajcie też człowiekowi, stworzonemu na obraz i podobieństwo Boże i powołanemu, by być dziec-kiem Bożym.

W Chrystusie Zmarłym i Zmartwychwstałym sprawa człowieka otrzymała już swój ostateczny wyrok: ŻYCIE ZWYCIĘŻY ŚMIERĆ!” (Rzym, 26 lutego 1979 r.)

„I życzę, i modlę się o to stale, ażeby rodzina polska da-wała życie, żeby była wierna świętemu prawu życia. Jeśli się naruszy prawo człowieka do życia w tym momencie, w któ-rym poczyna się on jako człowiek pod sercem matki, godzi się pośrednio w cały ład moralny, który służy zabezpiecze-niu nienaruszalnych dóbr człowieka. Życie jest pierwszym wśród tych dóbr. Kościół broni prawa do życia nie tylko z uwagi na majestat Stwórcy, który jest tego życia pierwszym Dawcą, ale równocześnie ze względu na podstawowe dobro człowieka.” (Nowy Targ, 8 czerwca 1979 r.)

„Stosunek do daru życia jest wykładnikiem i podsta-

Sługa Boży Jan Paweł II

w obronie życia

człowiekaSługa Boży Jan Paweł II uznawany jest wśród obrońców życia na całym świecie za człowieka nr 1, za tego, który wniósł największy wkład w budowanie cywilizacji życia.

dr inż. Antoni Zięba

wowym sprawdzianem autentycznego stosunku człowieka do Boga i do człowieka, czyli wykładnikiem i sprawdzia-nem autentycznej religijności i moralności”. (Częstochowa, 19 czerwca 1983 r.)

„Bronić życia i umacniać je, czcić je i kochać – oto zada-nie, które Bóg powierza każdemu człowiekowi.” (encyklika „Evangelium vitae”)

„Pilnie potrzebna jest wielka modlitwa za życie, przenika-jąca cały świat.” (encyklika „Evangelium vitae”)

Zachęcam do włączenia się w modlitwę w intencji obrony życia człowieka prowadzonej od lat w Sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Łagiewnikach.www.lagiewnikimodlitwazycie.pl

Od redakcji: zainteresowanych początkiem życia czło-wieka, rozwojem dziecka przed narodzeniem polecamy po-pularno-naukowy magazyn „Służba Życiu” (nr 2/99 i 6/99) dostępny na stronie: www.pro-life.pl

Potężne publiczne i komercyjne media pomijają często milczeniem fakt, że poczęcie wyznacza początek życia czło-wieka. Większość społeczeństwa nie zna definicji aborcji: Aborcja to przerwanie życia człowieka w okresie od po-częcia do urodzenia dziewięciomiesięcznego zdrowego dziecka.

p r o f a m i l y

14 TRYBY nr 1/2011

Dziecko ok. 3,5 miesiąca życia

Fot.

Arc

hiw

um P

olsk

iego

Sto

war

zysz

enia

Obr

ońcó

w Ż

ycia

Czł

owie

ka

Page 11: Tryby. Katolicki Miesiecznik Studencki - styczen 2011

Od poczęcia człowiek Wypowiedzi lekarzy, naukowców

Zestawiła dr Krystyna Cygorijni

„Komórkę jajową od momentu za-płodnienia nazywamy zarodkiem, ale nie ulega wątpliwości, że jest to czło-wiek.”

prof. dr hab. med. B. Chazan, specjalista krajowy w dziedzinie po-łożnictwa i ginekologii, Warszawa

„Szacunek dla nowego życia od sa-mego poczęcia i uznanie dziecka za partnera w dialogu są bardzo ważne. Ten dialog rozpoczyna się w momen-cie poczęcia.”

prof. dr hab. P. G. Fedor-Frey-bergh, psycholog, Sztokholm

„Połączenie komórki jajowej i plemnika, czyli gamety matczynej i ojcowskiej, daje początek odrębne-mu życiu. W wyniku zapłodnienia powstaje w pełni genetycznie uformo-wany nowy człowiek, którego rozwój dokonuje się w czasie życia ludzkiego. Tak więc embrion, płód, noworodek, niemowlę, dziecko, dorosły, starzec to określenia poszczególnych biologicz-nych etapów rozwoju zawsze tego sa-mego człowieka.”

dr n. med. A. Marcinek, dyrek-tor Szpitala Położniczo–Ginekolo-gicznego im. R. Czerwiakowskiego w Krakowie

„Dzięki nadzwyczajnemu postępo-wi techniki wtargnęliśmy do prywat-nego życia płodu. Przyjęcie za pewnik faktu, że po zapłodnieniu powstała nowa istota ludzka, nie jest już sprawą upodobań czy opinii. Ludzka natura tej istoty od chwili poczęcia do starości nie jest metafizycznym twierdzeniem, z którym można się spierać, ale zwy-kłym faktem doświadczalnym.”

prof. dr med. J. Lejeune, kierow-nik Katedry Genetyki na Uniwersy-tecie im. R. Descartesa w Paryżu

„Z naukowego punktu widzenia po-prawne jest stwierdzenie, że pojedyn-cze ludzkie życie zaczyna się w mo-mencie poczęcia.”

prof. M. Matthews-Roth, Uniwer-sytet Harvarda, USA

„Od momentu poczęcia istnieje żywa istota. Nienarodzone dziecko jest osobą.” prof. dr med. A. Ingelman-Sunberg, kierownik Kliniki Ginekologii i Położnictwa w Sztokholmie

p r o f a m i l y

15

Polskie Stowarzyszenie Obroń-ców Życia Człowieka od ponad 10 lat broni życia czło-wieka od poczęcia do naturalnej śmierci. Czynimy to głównie po-przez działalność edukacyjną oraz charytatywną. Jesteśmy organizacją pożytku publicznego.

Zapraszamy Cię na naszą stronę in-ternetową: www.pro-life.pl. Znajdziesz tam opracowania na temat obrony życia człowieka oraz szczegółowe informacje o naszej działalności.

Polskie Stowarzyszenie Obrońców Życia Człowieka ul. Krowoderska 24/1, 31-142 Kra-ków, tel. /faks: 12 421 08 43 KRS: 0000140437 KONTO: Bank Pekao SA O/Kraków 93 1240 4650 1111 0000 5150 8401 Nóżki dziecka ok. 10 tygodnia

życia

Fot.

Arc

hiw

um P

olsk

iego

Sto

war

zysz

enia

Obr

ońcó

w Ż

ycia

Czł

owie

ka

Page 12: Tryby. Katolicki Miesiecznik Studencki - styczen 2011

Uczciwość jedno ma imięCo inżynier ma wspólnego z filozofem? Czy może on oszukać fizykę i ekono-mię? Dlaczego książka bez hiperłączy jest cokolwiek warta? I czy z katedry zawsze widać, ze studenci ściągają?

Rozmawiały Magdalena Guziak-Nowak i Karolina Pluta

Czy zdaniem Pana Profesora uczciwość zawsze znaczy to samo? Czy uczciwość psychologa lub filozo-fa różni się od uczciwości inżyniera?

– W warstwie wartości to jest to samo, bo uczciwość jedno ma imię. Każda próba różnicowania mogła-by powodować zacieranie istoty tego pojęcia. Uczciwość po prostu wyra-ża się inaczej w różnych zawodach. Być uczciwym filozofem to podążać tokiem swoich myśli i budować tezy oparte na przekonaniu o prawdziwości pewnych opinii, systemów wartości. Humanista jest uczciwy wobec mate-riału, który bada. Uczciwy historyk nie przekłamuje źródeł. Uczciwy li-teraturoznawca recenzuje dzieła lite-rackie, nie w oparciu o własne gusta, ale na podstawie obiektywnych kryte-riów: wartości, oryginalności, wpły-wu książki lub wiersza na inspiracje dalszych pokoleń. Ta uczciwość jest bliska codzienności. W pewnym sen-sie historyk musi być jak sklepikarz, który nie oszukuje na wadze albo na wydawaniu reszty.

Natomiast uczciwość inżynierska

wyraża się w czymś innym. Inżynier nie może skłamać, bo jego kłamstwo od razu wyjdzie na jaw: most się za-wali, samochód rozpadnie, samolot nie wystartuje. Trudno więc tu mówić o akiej zwykłej uczciwości, bo nor-malne wykonywanie zawodu inżynie-ra jest nieodłącznie związane z prawa-mi fizyki, z naturą. Odpowiedzialność za to, co się robi nie jest uczciwością. To konieczny warunek wykonywania tego zawodu.

Uczciwość inżyniera XXI w. polega na przewidywaniu skutków. Nie może on poprzestać na zadawaniu sobie py-tania, jak zbudować coś nowego, ale powinien pytać, najczęściej sam sie-bie, czy w ogóle powinno się to robić. Czy to odkrycie naukowe, dokonanie technologiczne, wynalazek będzie ko-respondował z uniwersalnym przeko-naniem o dobru i szczęściu ludzi? Czy naprawdę będzie ludziom służył? To nie jest banalne pytanie.

Dlaczego?– Bo nowoczesna technika, oprócz

jej ogromnych możliwości, uzależnia. Ludzie zanurzają się w jej świecie i ko-

rzystają z niej w sposób nie do końca przewidziany, i nie do końca zamie-rzony przez twórców. Dlatego inży-nier nie ma prawa myśleć tylko w je-den sposób, taki, w jaki on by z niej korzystał. Musi patrzeć w kategoriach użycia i nadużycia techniki. Trudno np. przestać budować samoloty tylko dlatego, że ktoś uderzył nimi w World Trade Center. Z drugiej strony, we współczesnej technice jest jednak po-trzebna moralność wyrażająca się w odpowiedzialności za skutki tego, co się robi. Dawniej to fizyka i chemia wyznaczały granice techniki. Techno-logia była dyktowana tym, co fizyka pozwoliła osiągnąć. Teraz jesteśmy na tyle sprawni, że rzadko napotykamy na przeszkodę, na fakt, że czegoś się zrobić nie da. Inżynier nie wtedy jest uczciwy, kiedy policzy dobrze wy-trzymałość przęsła mostu i nie wtedy, kiedy wystawi uczciwy rachunek zle-ceniodawcy. Uczciwość inżyniera nie wyraża się ani w uczciwości wobec fi-zyki, ani wobec ekonomii. Wyraża się natomiast w uczciwości wobec przy-szłych użytkowników, którzy będą sięgać po te nowoczesne osiągnięcia techniki. Te osiągnięcia są na razie w wyobraźni inżyniera. Jest on zobowią-zany ocenić, jak zmieni się świat po wprowadzeniu ich w życie.

A czy te konsekwencje zawsze da się przewidzieć?

– Nie. Nie da się przewidzieć

prof. dr hab. Ryszard Tadeusiewicz – trzykrotny rektor Akademii Górni-czo - Hutniczej w Krakowie, czło-nek wielu organizacji krajowych i zagranicznych, m. in. Polskiej Akademii Nauk, Polskiej Akademii Umiejętności, Rosyjskiej Akademii Nauk Przyrodniczych oraz Euro-pejskiej Akademii Nauk, Sztuk i Li-teratury (w Paryżu), doktor Honoris Causa 12 krajowych i zagranicz-nych uniwersytetów. W 1971 r. po-święcił się pracy naukowej związa-nej z biocybernetyką, automatyką i informatyką. Wykładowca AGH oraz Uniwersytetu Ekonomicznego.

r o z m o w a z c h a r a k t e r e m

16 TRYBY nr 1/2011

Fot.

Mag

dale

na G

uzia

k-N

owak

Page 13: Tryby. Katolicki Miesiecznik Studencki - styczen 2011

wszystkich złych skutków. Dlatego uczciwość nie polega na tym, żeby być wszechwiedzącym. W uczciwości cho-dzi o to, żeby przynajmniej się starać, nie ignorować pytania o konsekwen-cje osiągnięć. Pytania o to, co będzie dalszym krokiem, rodzi chociażby kwestia budowania robotów, wyposa-żonych w możliwość zabijania ludzi, które wykorzystuje się w Afganista-nie. Uczciwość wymaga, by inżynier nie ograniczał się wyłącznie do dzia-łania z chęci zysku, żeby nie kierował się tym, że coś zrobić można, ponie-waż nauka jest na tyle zaawansowana. Są rzeczy, które zrobić można, ale nie należy.

W jakim stopniu uczelnie tech-niczne przygotowują do takiego ana-lizowania rzeczywistości?

– Niestety, w niewielkim. W zawo-dzie lekarza, inżyniera i innych nowo-czesnych profesjach jest ogromna ilość faktografii, rzeczy do zapamiętania. Brakuje zwykle czasu na rozważania o wartościach. Sam jako nauczyciel akademicki „mam na sumieniu” po-kolenia inżynierów, które opuszczały mury tej uczelni i którym nie mówiło się o moralności, bo nie było na to cza-su. Niestety, jako wykładowca przede wszystkim mam obowiązek nauczyć studentów, jak jest zbudowany mikro-procesor. Nie ma już czasu na dyskusje o tym, czego należy się wystrzegać, gdy wykorzystuje się go do różnych celów, zarówno tych, które ludziom służą, jak i tych, które mogą ich w ja-kiś sposób ograniczać, niewolić, pod-porządkowywać.

Czy uczelnia wyższa jest dobrym miejscem na takie rozważania? Czy wychowanie do tak rozumianej uczciwości nie jest podstawowym za-daniem rodziców?

– Mam wrażenie, że w przeciętnym domu, nawet bardzo inteligenckim, rzadko kto zdaje sobie sprawę z etycz-nych konsekwencji bycia inżynierem czy lekarzem, które odnoszą się do uczciwości. Rodzice uczą dziecko

uczciwości codziennej: nie kłam, nie kradnij. Gdy syn lub córka wybierają zawód, biorą pod uwagę to, czy da mu on dobrą pracę, czy będzie gwaran-tował prestiż społeczny, czy nie wy-maga narażania zdrowia i życia. Tych wymiarów etycznych, o których roz-mawiamy, większość rodziców nie do końca czuje.

Uczciwość inżyniera

XXI w. polega na

przewidywaniu skutków.

Czy może Pan Profesor podać ja-kieś przykłady?

– Dziedziny, które uprawiamy w mojej katedrze: informatykę, elek-tronikę, automatykę, telekomunikację można wykorzystywać do różnych celów. Np. dla potrzeb wojska, co jest dwuznaczne moralnie albo dla potrzeb przemysłu, który ma na celu zbijanie kapitału, co też z etyką ma niewiele wspólnego. Z drugiej strony urucho-miliśmy inżynierię biomedyczną, któ-ra, moim zdaniem, w swojej istocie jest uczciwa. Służy człowiekowi. To oręż, który dajemy lekarzowi, żeby skutecz-niej walczył o zdrowie i życie ludzi. Nigdy nie wiadomo, czy nie będzie to walka o życie kogoś z naszych najbliż-szych.

Uważam, że znakomita większość inżynierów pracuje uczciwie. Jak w każdym zawodzie jest to milcząca większość. Widok jednego lekarza wy-prowadzanego w kajdankach nie zna-czy, że wszyscy są oszustami i hochsz-taplerami.

Z jakich źródeł wiedzy studenci często korzystają, a są to źródła nie-rzetelne?

– Przede wszystkim z Internetu. To bardzo bogate źródło informacji przy-pomina drzewo wiadomości dobra i zła. Żeby korzystać z jego zasobów m.in. Wikipedii, trzeba być krytycz-nym, umieć odróżniać plewy od ziar-na. W Internecie każdy może wyrażać

swoje poglądy i opinie, a także stwier-dzenia mające pozór prawdy naukowej, których nikt nie zweryfikował. Trady-cyjna książka jest uboższa od zapisu internetowego – nie ma odnośników hipertekstowych, trzeba ją kartkować, zaglądać tu i tam i jest mniej aktualna, bo była wydana 3 lata temu. Krótko mówiąc, ma wady, ale i jedną bezspor-ną zaletę, której pozbawiony jest prze-kaz internetowy – przeszła przez kilka par rąk, zanim trafiła do czytelnika. To, co w Internecie wygląda pięknie i profesjonalnie, może być płytkie in-telektualnie, wręcz fałszywe.

Czy można usprawiedliwić stu-dentów, którzy ściągają na egza-minach z przedmiotów uważanych przez nich za nieprzydatne?

– Przekonanie studentów o tym, co jest przydatne a co nie, dosyć czę-sto rozmija się z rzeczywistością. Np. studenci innych niż matematyka kierunków uważają matematykę za niepotrzebną. Mam budować jakieś kombajny górnicze, więc po co mi ra-chunek różniczkowy i całkowy? Oka-zuje się zwykle, że nie mają racji.

Czy z katedry zawsze widać, że studenci ściągają?

– Powiem w ten sposób: widać dużo, przy czym nie sam akt ściąga-nia, ale rozbiegane, zajęcze oczy, które są świadectwem grzechu, nawet jeśli samego grzechu nie udało się udowod-nić. Po wielu latach obcowania z mło-dzieżą, poznałem młodych ludzi, lubię ich, uważam, że to są wspaniali. Przy okazji nauczyłem się, jak można wy-węszyć ich grzeszki.

Nawet, jeśli oni sami jeszcze nie wiedzą, że zgrzeszyli…

– To prawda, jesteśmy w stanie prze-widzieć, że studenci mogą zejść na złą drogę. Na tym polega doświadczenie, że wie się o pewnych rzeczach. Ale nie wszystkiemu umiemy zaradzić. Może-my przekazać studentowi wiedzę, na-tomiast moralności każdy sam uczy się od podstaw. To jest nieprzekazywalne.

r o z m o w a z c h a r a k t e r e m

17

Page 14: Tryby. Katolicki Miesiecznik Studencki - styczen 2011

k

Podstawowym kryterium oceny me-dium jest nie jego atrakcyjność, a wierność prawdzie.

MediaTory to plebiscyt, w którym studenci dziennikarstwa z uczel-ni państwowych w całej Polsce wy-bierają dziennikarzy, będących ich zdaniem mistrzami w swoim fachu. W minionym roku do głosowania na swoich faworytów było uprawnionych aż siedem i pół tysiąca osób. Podczas finałowej gali 2010 okazało się, że w czterech kategoriach – z dziewięciu możliwych – zwyciężyli dziennikarze związani z telewizją TVN. Dodatko-wo w kategorii PromoTOR, która na-

Potrzebne: garnek, kasza jęcz-mienna gruba lub średnia, przyprawy, ser topiony.

Do garnka wlewamy tyle wody, ile potrzebujemy zupy. Doprowadzamy wodę do wrzenia i wsypujemy kaszę. Po ok. 10 min. kasza zaczyna „kleiko-wać” i gęstnieć. Dosypujemy przy-prawy do smaku (sól, pieprz, zioła, przyprawa do zup, w ostateczności kostka rosołowa) oraz wrzucamy kilka plasterków topionego sera w zależno-

Szczęście jest tam, gdzie pojawiają się nowe wyzwania…

Studencie!Jesteś kreatywnym artystą? Grasz

w kapeli studenckiej, fotografujesz, malujesz, projektujesz, a może rzeź-bisz? Poinformuj nas o swoim kon-cercie lub wystawie. Pozwól poznać nam i innym swoją pasję. Na łamach „Trybów” będziemy promować Twoją twórczość! Co trzeba zrobić? Napisać maila z datą, godziną i miejscem wy-darzenia oraz poinformować, w jaki sposób moglibyśmy się zapoznać z Twoimi zainteresowaniami (np. po-daj adres Twojej www).

Maile kierujcie na adres [email protected]

Douglas Coupland

„Poddani Microsoftu”

Pewnie widzieliście nie raz dziecko z zahipnotyzowanym wzrokiem grają-ce w swoją ulubioną grę komputerową. Czy staraliście się wyobrazić sobie, co wtedy czuje, w jakim jest świecie i co kieruje zachowaniem jego komputero-wego bohatera?

A teraz wyobraźcie sobie, że za kil-ka lat w jego rękach pojawi się wyłącz-nik systemu EKG, do którego będzie-my podpięci…

Nie trzeba pisać, że nowa technolo-gia wkracza w nasze życie w zabłoco-nych butach. W książce Couplanda do budynku Microsoftu wchodzimy od kuchni, zapoznając się z pracownika-mi, których życie zamyka się w ustan-daryzowanej procedurze: praca, sen, praca, sen… Ich przygody, jeśli mo-notonię technologicznej mieszanki wydarzeń można w ogóle tak nazwać, opierają się na tym, co w danym mo-mencie mają do wykonania, jaką pracę przydzieli im Bill Gates. W świecie bohaterów, jak w wielkich maszynach, coś zaczyna zgrzytać, coś się psuje i powoli starzeje. Jakimi drogami po-dążą bohaterowie? Które podsystemy zmodernizują? Co ulepszą, a co po prostu wyrzucą ze swojego życia jako zardzewiałe elementy nie nadające się do dalszej eksploatacji? Odpowiedzi na te pytania znajdziecie na kartach „Poddanych Microsoftu”. Coupland dokonuje rekonstrukcji świata, z któ-rym mamy obecnie do czynienia, bę-dąc bardziej lub mniej świadomymi jego brutalności. Jak sobie z nim po-radzić? Książka nie daje uniwersalnej odpowiedzi, nie jest ani poradnikiem, ani zestawem zasad egzystencjalnych. Dla kogoś może być wskazówką, ko-goś może zaniepokoić i odstraszyć. Pewne jest jedno – prowokuje do za-stanowienia, choćby miało ono trwać jedną nanosekundę.

! k o n k u r s !

gradza za pomysłowe dziennikarstwo internetowe, MediaTora otrzymały re-dakcje portalu TVN24.pl oraz Onet.pl za przedwyborczą akcję „Krótka piłka – zapytaj kandydata”.

Zakładając, że studenci dziennikar-stwa są najlepiej medioznawczo wy-edukowanymi ludźmi, taki wynik ple-biscytu może zaskakiwać. Nie ujmując nic niewątpliwemu kunsztowi dzien-nikarskiemu nagrodzonych, dobrze po prostu od czasu do czasu przypomnieć sobie, że są jeszcze inne media. Nie dlatego, żeby były one w czymś szcze-gólnie lepsze, ale dla higieny umysło-wej, różnorodności i zachowania zdro-wych proporcji. Agnieszka Całek

myśl miesiąca

ści od tego, jaki smak zupy chcemy uzyskać. Zmniejszamy płomień palni-ka i intensywnie mieszamy przez 3-4 min. Danie można serwować solo lub z kromką chleba.

Wszystkie przyprawy należy stoso-wać zgodnie ze swoimi preferencjami.

Zupa serowa na kaszy jest bardzo zdrowa, szczególnie korzystnie wpły-wa na perystaltykę jelit.

Smacznego!

Drodzy Czytelnicy! Mamy dla Was niesamowity prezent. „Matka Teresa. Cudowne historie” to opo-wieść o misjonarce nie tylko Indii, ale całego świata, o skromnym Aniele Ubogich z pokojowym No-blem na koncie. Autorem książki jest Leo Maasburg - kapelan, do-radca, tłumacz i przyjaciel Matki Teresy.

Nagrodę ufundowało poznań-skie Wydawnictwo Święty Woj-ciech.

Książka powędruje do osoby, która jako pierwsza przyśle prawi-dłową odpowiedź na pytanie: Co to jest sari?

[[email protected]]

Katarzyna Cieślik i Marta Czarnyh y d e p a r k

km e d i a p o d l u p ą d o p o c z y t a n i a

kz k s i ą ż k i k u c h a r s k i e j t o m k a w .

ko g ł o s z e n i e

18 TRYBY nr 1/2011

Page 15: Tryby. Katolicki Miesiecznik Studencki - styczen 2011

Szachy na lodzieCurling to zimowy sport olimpijski o znacznie dłuższych tradycjach niż piłka nożna czy koszykowa, a wciąż mało kto zna i uprawia go w Polsce.

Tomasz Wierzbicki

Historia curlingu sięga XVI-wiecz-nej Szkocji, gdzie rozwijał się jako atrakcyjny sposób spędzania wolnego czasu w zimie. Stamtąd został przenie-siony do Anglii, a następnie do Szwecji i krajów alpejskich. Od tamtego czasu rozwinął się na tyle, że dziś w kra-jach o zimnym klimacie bije rekordy popularności. Prawdziwym rajem dla curlerów jest Kanada, gdzie ten sport uprawia niemal 2 mln osób.

Szczotkowanie loduGra polega na rywalizacji drużyn

na tafli lodu w kształcie prostokąta. Zawodnicy umieszczają specjalne granitowe kamienie, ważące 20kg, jak najbliżej środka pola tzw. domu. W trakcie gry mogą posługiwać się szczotkami, którymi rozgrzewają powierzchnię lodu, by zmienić tor puszczonego w poślizg kamienia. Wszystkie działania wykonywane są na odległość, stąd wymagana jest niezwykła precyzja. Każda drużyna powinna ściśle zaplanować strategię, by w końcowym rozrachunku zdobyć przewagę nad przeciwnikiem. Co cie-kawe, to zawodnicy obu drużyn oce-

niają grę i sędzia jest potrzebny tylko w ostateczności. Curling jest chyba je-dyną dyscypliną, gdzie według trady-cji wygrani powinni zasiąść po meczu z przegranymi i, omawiając szczegóły rozgrywki, odwdzięczyć się im zapro-szeniem do pubu lub herbaciarni.

But butowi nie równyChcąc uprawiać tę dyscyplinę nale-

ży posiadać specjalne buty, z których każdy jest inny; jeden służy bowiem do ślizgania przy wypuszczaniu ka-mienia – ma specjalną teflonową po-deszwę, a drugi do utrzymywania stabilności – ma specjalną powłokę na czubku. Oprócz tego potrzebna jest jeszcze specjalna szczotka i strój sportowy. Całość można wypożyczyć a buty zastąpić tradycyjnymi obuwiem sportowym.

Curling w PolsceW naszym kraju curling jest w po-

czątkowej fazie rozwoju. Uprawia się go w kilku miastach m.in. Łodzi, War-szawie, Zielonej Górze, Gliwicach, Krakowie i Piechowicach koło Jeleniej Góry, gdzie powstał pierwszy tor.

Krakowski Klub Curlingowi ma 8 lat. Za cel stawia sobie promocję szeroko pojętej kultury fizycznej, a szczególnie tej związanej z curlin-giem. Obecnie zrzesza kilkudziesię-ciu członków, którzy tworzą go na zasadzie wolontariatu, z pasją i ideą dotarcia do większej liczby ludzi. Naj-większym dotychczasowym sukcesem KKC jest brązowy medal mistrzostw Polski w 2006 roku. Dla tych, któ-rzy chcą spróbować swych sił w tym sporcie organizowane są cyklicznie, otwarte i bezpłatne treningi skierowa-ne do wszystkich grup wiekowych: od uczniów po emerytów. Można wtedy wypożyczyć sprzęt oraz dostać sze-reg wskazówek do dalszych działań. By zostać członkiem KKC wystarczy złożyć deklarację członkowską i opła-cić symboliczną składkę, a w zamian otrzymamy cały szereg bezpłatnych usług, dostęp do sprzętu, treningów, szkoleń oraz możliwość współtworze-nia samego klubu.

W czasie najbliższych ferii zimo-wych odbędą się coroczne „Ferie z curlingiem”. Spodziewać się moż-na bezpłatnych otwartych treningów, skierowanych szczególnie do młodzie-ży szkolnej i studentów.Więcej informacji o treningach i o samym KKC można znaleźć na stronie klubu:

www.kkc-curling.pl lub na

facebook.com/kkc.curling

Szczęście jest tam, gdzie pojawiają się nowe wyzwania…

i d ź ż e , z r ó b ż e

d o p o c z y t a n i a

19

Fot.

Filip

Orn

at

Krakowski Klub Curlingowy

Page 16: Tryby. Katolicki Miesiecznik Studencki - styczen 2011

Ambitni na starcie, rozcza-rowani przy mecie Izabela Murzyn

Dwa lata temu zrobiłam listę no-worocznych postanowień. Szczerze mówiąc, nie była ambitna - powrót do jazdy na nartach, systematyczne czy-tanie książek, teatr przynajmniej raz w miesiącu, nieplotkowanie, itp. Nie pa-miętam całości...

Rok temu, kiedy zabrałam się do ro-bienia kolejnej, przypomniałam sobie o poprzedniej. No właśnie… przypo-mniałam. Wstyd się przyznać, ale dość szybko zapomniałam o powziętych planach. Co gorsze, starannie spisaną listę zgubiłam, więc nie było powodu do sensownego rozliczenia. Nie pa-miętałam wszystkich wypunktowa-nych postanowień, a te, o których wie-działam nie były zrealizowane. Mało optymistyczne i niesamowicie znie-chęcające. Niemniej, pełna skruchy i ambitnych planów, spisałam następną listę noworocznych postanowień.

Jestem pewna, że wiele innych osób może się podzielić podobnymi historiami. Ambitni na starcie, rozcza-rowani przy mecie, podnoszący się, by wystartować w następnym biegu. W tym kontekście przychodzi mi do głowy książka „Pajacyk Pinokio i jego Pan” autorstwa kard. Giacomo Biffi’e-go. Być może te nasze coroczne listy postanowień tak naprawdę wynikają z potrzeby stania się kimś lepszym niż jesteśmy teraz. Szukamy w sobie sła-bych punktów, dopatrujemy się man-kamentów, spisujemy je i próbujemy naprawić. Wszystko to wpisane jest w naszą naturę, w potrzebę bycia kimś więcej... „(...) Nie ma wątpliwości, że w głębi naszego istnienia żywe jest po-żądanie Boga. Zwykle jest ukryte pod natłokiem innych żądz, które - gdzieś

Znowu posta-nawiamStanisław Żbikowski

Zakończenie roku stało się trady-cyjnym pretekstem do układania li-sty postanowień i pobożnych życzeń. Tylko po co w ogóle je układać, skoro i tak zaraz po nowym roku rzucamy je w kąt? Mnie osobiście brakuje konse-kwencji w ich realizacji. Tysiące razy obiecywałem sobie, że w tym roku na-uczę się grać na gitarze, pojadę za gra-nicę czy powtórzę zaległości z liceum. Co roku, mniej więcej o tej porze, stają przede mną wszystkie te niezrealizo-wane plany, jak jeden wielki wyrzut sumienia. Po co mi to? Może lepiej nic sobie w tym roku nie obiecywać?

Chyba jednak po raz kolejny ulegnę pokusie i coś sobie obiecam – więcej konsekwencji. Być może robienie po-stanowień jest tak potrzebne, bo przy-pomina nam, że jeszcze marzymy, że dążymy do czegoś więcej.

Jesteśmy źli i sfrustrowani, kiedy nasze marzenia się nie spełniają, a co byłoby, gdyby nagle wszystkie się spełniły? Życie bez marzeń stałoby się chyba nieznośne.

d a m s k o - m ę s k o

poza naszą świadomością - są gor-szym, zdegradowanym odbiciem tego odwiecznego dążenia, które istnieje i z którego wywodzi się nasze niena-sycenie i nieustanne, nieznajdujące zaspokojenia poszukiwanie nowych doświadczeń.” – pisał kard. Biffi.

Jest też coś jeszcze. Przy począt-ku każdej następnej listy odczuwamy radość, która „(...) jest najważniejszą cechą nowego życia”. A może przesa-dzam?

Cierpliwy jest lepszy niż siłacz.(Prz 16,32)