218
TADEUSZ MILEWSKI JĘZYKOZNAWSTWO WARSZAWA 1972 PAŃSTWOWE WYDAWNICTWO NAUKOWE Okladkę projektowa} ZENON JANUSZEWSKI Copyright by Państwowe Wydawnictwo Naukowe Warszawa 1965 • Printed in Poland I. ZALOśENIA JĘZYKOZNAWSTWA R(I 7. dzi a ) DEFINICJA JĘZYKA Językoznawstwo jest nauką o języku, aby więc zrozumieć jego istotę, trzeba określić, co to jest język. Przysluchując się mowie ludzi w róŜnych krajach, jednych z nich rozumiemy, innych zaś nie rozumiemy zupelnie. Stwierdzamy wówczas, Ŝe ci, których nie rozumiemy, wychowali się w innej niŜ my tradycji spolecznej, Ŝe mówią innym niŜ my, przekazanym im przez przodków, językiem. Bez wspólnego języka nie ma zrozumialej mowy. Widzimy więc, Ŝe język wchodzi w sklad mowy i przejawia się w niej, Ŝe jest nie- zbędnym skladnikiem mowy. Językiem nazywamy to, co w mowie jest równocześnie spoleczne, trwale i abstrak- cyjne. Prócz języka na mowę skladają się takŜe i inne czynnika Mowa ludzka w swej typowej, pelnej postaci to porozumienie dźwiękowe dwóch osób, w którym jedna 'drugą o czymś powiada- mia. Tak określona mowa obejmuje kilka faz. Niezbędnym jest tu przede wszystkim sam proces mówienia jednej z porozumie- wających się osób. Mówienie moŜna określić jako proces indywi- dualny. Obejmuje ono procesy psychiczne nadawcy, polegające w za- sadzie na wytwarzaniu pewnych treści pojęciowych, związanych z określonymi przedstawieniami dźwiękowymi. Ponadto w sklad mó- wienia wchodzą ruchy aparatu mowy czlowieka, tj. pluc, wiązadel glosowych, języczka kończącego podniebienie miękkie, języka, szczęki dolnej i warg. Mówienie jest pierwszą, podstawową fazą mowy. Drugą jej niezbędną fazą jest zrozumienie slów nadawcy przez odbiorcę, sluchacza. Fale powietrza poruszone przez osobę mówiącą dochodzą

Tadeusz Milewski - Językoznawstwo

Embed Size (px)

Citation preview

TADEUSZ MILEWSKI JĘZYKOZNAWSTWO WARSZAWA 1972 PAŃSTWOWE WYDAWNICTWO NAUKOWE Okładkę projektowa} ZENON JANUSZEWSKI Copyright by Państwowe Wydawnictwo Naukowe Warszawa 1965 • Printed in Poland I. ZAŁOśENIA JĘZYKOZNAWSTWA R(I 7. dzi a ) DEFINICJA JĘZYKA Językoznawstwo jest nauką o języku, aby więc zrozumieć jego istotę, trzeba określić, co to jest język. Przysłuchując się mowie ludzi w róŜnych krajach, jednych z nich rozumiemy, innych zaś nie rozumiemy zupełnie. Stwierdzamy wówczas, Ŝe ci, których nie rozumiemy, wychowali się w innej niŜ my tradycji społecznej, Ŝe mówią innym niŜ my, przekazanym im przez przodków, językiem. Bez wspólnego języka nie ma zrozumiałej mowy. Widzimy więc, Ŝe język wchodzi w skład mowy i przejawia się w niej, Ŝe jest nie- zbędnym składnikiem mowy. Językiem nazywamy to, co w mowie jest równocześnie społeczne, trwałe i abstrak- cyjne. Prócz języka na mowę składają się takŜe i inne czynnika Mowa ludzka w swej typowej, pełnej postaci to porozumienie dźwiękowe dwóch osób, w którym jedna 'drugą o czymś powiada- mia. Tak określona mowa obejmuje kilka faz. Niezbędnym jest tu przede wszystkim sam proces mówienia jednej z porozumie- wających się osób. Mówienie moŜna określić jako proces indywi- dualny. Obejmuje ono procesy psychiczne nadawcy, polegające w za- sadzie na wytwarzaniu pewnych treści pojęciowych, związanych z określonymi przedstawieniami dźwiękowymi. Ponadto w skład mó- wienia wchodzą ruchy aparatu mowy człowieka, tj. płuc, wiązadeł głosowych, języczka kończącego podniebienie miękkie, języka, szczęki dolnej i warg. Mówienie jest pierwszą, podstawową fazą mowy. Drugą jej niezbędną fazą jest zrozumienie słów nadawcy przez odbiorcę, słuchacza. Fale powietrza poruszone przez osobę mówiącą dochodzą

6 I. ZałoŜenia j^sykoznawstwn do ucha słuchacza i tam za pośrednictwem błony bębenka i innych narządów wywołują wraŜenia dźwiękowe w jego psychice. Te wra- Ŝenia dźwiękowe z kolei doprowadzają do powstania w psychice od- biorcy treści pojęciowych podobnych do tych, jakie występowały w psychice nadawcy w chwili mówienia. Zrozumienie moŜemy więc określić jako proces społeczny, jeśli bowiem mówienie jest moŜliwe przy istnieniu jednej tylko osoby, jako jej monolog, to zrozumienie zakłada istnienie przynajmniej dwóch rozmawiających osób. Po mówieniu i zrozumieniu trzecią fazą mowy jest tekst. To, co słuchacz zrozumiał, układa się w jego świadomości w pewną istniejącą całość, a ten wytwór mówienia i zrozumienia — to właśnie tekst. Jedną z cech tworów człowieka jest to, Ŝe mogą być utrwalone, tj. istnieć w pewnym przynajmniej stopniu niezaleŜnie od procesów, które je wytworzyły, juŜ po ich zakończeniu. Cechę tę posiada tekst, jest więc tworem. Teksty utrwalają się w pamięci jako szeregi zdań wraz z ich treścią pojęciową i towarzyszącymi im okolicznościami. Niektóre teksty (np. staroindyjskie hymny Big-Yedy] przetrwały w pamięci ludzkiej przez setki lat w nie zmie- nionej postaci. Doskonalszą formą utrwalania tekst ów jest ich zapi- sanie. Najstarsze zachowane teksty w hieroglifach egipskich znad Nilu i w tzw. piśmie klinowym znad dolnego Eufratu mają juŜ po 5000 lat. W XX w. wprowadzono nowy sposób utrwalania tekstów przez ich nagrywanie na płytę patefonową lub na stalową taśmę magnetofonu. Tekst jest więc tworem, i to tworem konkret- nym mowy, utrwala bowiem pewne konkretne, jedyne w swoim ro- dzaju rzeczywiste myśli, przeŜycia i zdarzenia. Po mówieniu, zrozumieniu i tekście następną fazę mowy stanowi język, będący społecznym i abstrakcyjnym tworem mowy. Teksty mogą być reprodukowane, ale nie mogą być bezpośrednio podstawą nowych tekstów. Język jest właśnie tym narzędziem, tym systemem wyrazów i reguł wyabstrahowanych z zapamięta- nych tekstów, który nam umoŜliwia tworzenie nowych tekstów. MoŜność powtarzania zapamiętanych tekstów nie jest jeszcze opanowaniem języka. Język opanowujemy dopiero wówczas, gdy z wielkiej ilości zapamiętanych zdań uda się nam wyabstrahować S. l. Definicja jyykn 7 poszczególne wyrazy i reguły gramatyczne, a więc to, co stanowi język. Sprawdzianem, Ŝe praca nasza posuwa się naprzód, jest moŜność budowy coraz nowych zdań zrozumiałych i nie budzą- cych swą formą sprzeciwu. Do języka dochodzimy więc sami przez wyabstrahowanie jego elementów z zapamiętanych tekstów i przez ułoŜenie ich w harmonijnie zbudowany system. Bardzo podobny jednak, jeśli nie identyczny, system językowy istnieje w psychice

innych ludzi, naleŜących do tego samego, co my, narodu, i istniał w psychice członków jego dawniejszych pokoleń, a przede wszyst- kim naszych rodziców i nauczycieli. Ponadto język zawarty jest w tekstach zapamiętanych i zapisanych jako ich składnik, który moŜna wyabstrahować, wyodrębnić. Przykładem tego jest między innymi język hetycki, uŜywany w Azji Mniejszej w drugim ty- siącleciu p. n. e., którego przez trzy tysiące lat nikt nie znał, ale który w l. połowie XX w. został przez uczonych wyabstraho- wany z odkrytych tekstów, spisanych pismem klinowym. Język hetycki musiał więc w jakiś sposób w tych. tekstach istnieć, skoro mógł być z nich wydobyty. Dzięki temu, Ŝe język istnieje w bardzo podobnej postaci w psy- chice wielu ludzi, a ponadto zawarty jest w tekstach, jest on two- rem ponadindywidualnym, .społecznym, jest ogólnym systemem norm porozumienia, którym wszyscy podporządkować się muszą. aby uniknąć nieporozumień. Język jest zatem składnikiem mowy charakteryzującym się trzema cechami, a mianowicie tym, Ŝe jest on społeczny (w przeciwieństwie do indywidualnego procesu mówienia), Ŝe jest tworem, czyli ma trwałe istnienie w czasie (w przeciwieństwie do przemijających procesów, jakimi są mó- wienie i zrozumienie), i wreszcie, Ŝe jest abstrakcyjny (w prze- ciwieństwie do konkretnych procesów mówienia i zrozumieniii oraz do konkretnego tworu, jakim jest tekst). Społeczność języka polega na tym, Ŝe jest on systemem wyrazów i reguł gramatycznych, które normują proces mówienia i w ten sposób umoŜliwiają po- rozumienie między wszystkimi członkami danego społeczeństwa. Tworem jest język, bo bez istotnych zmian moŜe przetrwać wieki, mimo przewrotów społecznych. Abstrakcyjnym jest on dlatego, Ŝe 8 J. ZałoŜenia jestykasnawstwa •wyrazy oraz reguły gramatyki nie odnoszą się do poszczególnych konkretnych zjawisk, lecz do abstrakcyjnych ich klas (np. koń w ogóle, iść w ogóle) lub do ogólnych stosunków między nimi (np. stosunek podmiotu do orzeczenia). Wzajemny stosunek wyróŜnionych tu czterech faz mowy da się przedstawić schematycznie, jak na rys. l. Rys. l. Cztery fazy mowy Cztery fazy mowy nawzajem wynikają z siebie i na sobie się opierają. Abstrakcyjny system norm społecznych, jakim jest język, stanowi podstawę procesu mówienia wyraŜającego myśli i przeŜycia indywidualne i konkretne. PoniewaŜ jednak treści te wyraŜane są w mówieniu zgodnie z normami społecznymi języka, przeto indywidualne mówienie staje się źródłem społecznego procesu zrozumienia. Utrwalony produkt zrozumienia staje się tekstem, z którego zostają wyabstrahowane normy języka, a normy

te stają się podstawą nowego mówienia. Cztery fazy mowy, nastę- pując po sobie, tworzą zamknięty krąg i nawzajem się przenikają, tak Ŝe ścisłe określenie stanowiska języka w całokształcie mowy jest moŜliwe tylko na podstawie analizy opartej na odróŜnieniu róŜnych rodzajów znaków. UWAGA. Terminy wprowadzone w Rozdziale l.: Mowa — porozumienie dźwiękowe dwóch osób, w którym jedna drugą o czymś powiadamia. Cztery fazy mowy: l) mówienie — proces indywidualny, 2) zrozumienie — pro- ces społeczny, 3) tekst — twór konkretny, 4) język — twór społeczny i abstrakcyjny. Językoznawstwo—nauka o języku. Jaki jest stosunek •czterech faz mowy do siebie? K. 2. Stosunelc języka do innych siwków y 2 E. o z d z i al STOSUNEK JĘZYKA DO INNYCH RODZAJÓW ZNAKÓW W Ŝyciu człowieka duŜą rolę odgrywają zjawiska, które mają dla nas znaczenie nie przez to, czym są, ale dzięki temu, Ŝe zwracają naszą uwagę na coś zupełnie innego, co znajduje się poza nimi często w całkiem innej dziedzinie rzeczywistości. Zjawiska te nazywamy znakami. Istotą ich jest połączenie dwóch zjawisk: formy ozna- czającej, która nas odsyła, i treści oznaczanej, na którą nasza uwaga się zwraca. Typowymi znakami są np. sygnały kolejowe. ZbliŜając się pociągiem w nocy do stacji, spostrzegamy czerwone światło. Jest to forma znaku, z którą związana jest jego treść: tor zajęty przez inny pociąg; nie ma wjazdu. Sama forma znaku, czer- wone światło, jest dla nas czymś tak obojętnym, Ŝe istnieje w naszej świadomości tylko jako zastępca treści: tor zajęty. Tę treść uświada- miamy sobie dzięki formie znaku. Forma znaku, jak kaŜde inne zjawisko, rozpoznawana jest dzięki temu, Ŝe róŜni się od innych zjawisk. Znak róŜni się przede wszyst- kim od tego, co nie jest znakiem i nigdzie naszej uwagi nie odsyła. Czerwone światło sygnału kolejowego nastąpiło po zupełnej ciemności i jest nią otoczone. Ta ciemność nie jest znakiem, ale czerwone światło sygnału rozpoznajemy przez przeciwieństwo do niej. Gdyby wszystko zalewało czerwone światło, sygnał kolejowy byłby nie- rozpoznawalny. Zazwyczaj jednak znak przeciwstawia się w naszej świadomości nie tylko temu, co nie jest znakiem, ale i innym zna- kom, które odsyłają naszą uwagę do innych niŜ on treści. I tak czerwone światło sygnału kole j owego, oznaczające „nie ma wjazdu'-, przeciwstawia się światłu zielonemu, które oznacza „wjazd wolny". Oba sygnały funkcjonują na tle tej samej sytuacji pociągu, który w ciemności zbliŜa się do stacji, ale kaŜdy z nich daje przeciwną informację, odsyła naszą uwagę do innej treści. KaŜdy ze znaków czyni niezbędnym istnienie drugiego, bo skoro istnieje sygnał

„nie ma wjazdu", koniecznym jest dla normalnego funkcjonowania ruchu pociągów jakiś sygnał przeciwny „wjazd wolny". OtóŜ takie 10 I. ZałoŜenia językoznawstwa znaki, które wzajemnie warunkują swe istnienie, tworzą system znaków. Jeden bez drugiego istnieć nie moŜe, równo- cześnie jednak jeden z nich róŜni się od drugiego, i to prze- ciwieństwo ich nazywamy opozycją. Sygnały kolejowe, czerwony i zielony, tworząc system, pozostają w jego obrębie do siebie w opozycji. W ostatnich czasach przyjęło się w nauce, aby system znaków oznaczać wyrazem Jcod. Wyrazu tego uŜywa się w bardzo szerokim znaczeniu, obejmującym wszystkie systemy znaków, które fun- kcjonują w świecie zwierząt, ludzi i maszyn. Z tego punktu wi- dzenia kaŜdy język, np. język polski, jest pewnego rodzaju kodem, a wszystkie języki świata stanowią grupę kodów związaną pewnymi wspólnymi cechami, którymi przeciwstawiają się one innym, nie- językowym kodom. Aby jednak wydobyć te cechy charakterysty- czne dla kodów językowycli, musimy przedstawić ogólną klasy- fikację wszystkich kodów. Liczne cechy kodów, które przez róŜnych badaczy zostały wysu- nięte jako podstawy przy ich klasyfikacji, dadzą się podzielić na dwie główne grupy. Jedne z nich odnoszą się do samego kanału informacji, czyli drogi, przez którą forma znaku przenika do od- biorcy, drugie do funkcji i struktury kodów. Te dwie grupy cech omówimy tu kolejno. Charakter kanału informacyjnego ma znaczenie czysto techni- czne dla komunikacji, wskutek czego nie determinuje on ani funkcji, ani budowy kodu; który się nim posługuje. Zasadniczo mamy tyle kanałów informacji, ile zmysłów, a zatem i tyleŜ ro- dzajów znaków, ale znaki dwóch najwaŜniejszych dla człowieka zmysłów: wzroku i słuchu dzielą się dalej zaleŜnie od charakteru samej formy znaków. I tak znaki wzrokowe dzielą się dalej na przemijające, które powstają i natychmiast znikają, oraz na trwałe, które powstawszy istnieją przez pewien okres czasu; znaki słu- chowe znów dzielą się na wokalno-audycyjne i instrumentalno- audycyjne. Przypatrzmy się tym róŜnym rodzajom znaków bliŜej. Wśród kodów wzrokowych przemijających mamy najrozmaitsze rodzaje gestów i mimik tak zwierząt, jak i ludzi, poczynając od wabienia, poprzez ekspresję uczuć w tańcu aŜ do gestów wskazu- S. 2. Stosunek jęssyJca do innych znaków

11 jących, które nas orientują w przestrzeni. Takim gestem u czło- wieka jest wskazanie palcem. W sprzyjających warunkach gesty te rozwijają się w mowę mimiczną, którą najłatwiej obserwować moŜna u głuchoniemych. Z drugiej strony gesty wskazujące zo- stały rozbudowane w bogaty system znaków tańca pszczół, któ- rym pszczoła po powrocie do ula informuje towarzyszki o miej- scu znalezionego w duŜej ilości pyłku i nektaru kwiatów. Jest to chyba najdoskonalszy kod w świecie zwierząt. Prymitywną formą znaków wzrokowych trwałych są ślady stóp zwierząt i ludzi na rozmokłej ziemi. WyŜszą ich formę reprezentują drogowskazy, strzałki orientacyjne, kolorowe znaki szlaków tu- rystycznych, a z drugiej strony róŜne szczegóły stroju oznaczające przynaleŜność nosiciela do pewnej grupy społecznej (herby, godła państwowe, dystynkcje, odznaki itd.). Jeszcze wyŜszą formę znaków wzrokowych trwałych stanowią sygnały kolejowe, okrętowe, woj- skowe, które moŜna dowolnie przedłuŜać. Do tej dziedziny trzeba zaliczyć równieŜ dzieła sztuk plastycznych: rzeźby, malarstwa i grafiki. Z rysunków oznaczających przynaleŜność jakiejś rzeczy do pewnej osoby czy teŜ przedstawiających róŜne przedmioty rozwinęło się w ciągu ostatnich 6 tysięcy lat pismo, którego róŜ woj polegał na coraz większym zbliŜaniu się do języka. Najstarsza forma pisma to pismo hieroglificzne, mieszanina wizerunków rzeczy i odpowiedników graficznych dźwięków mowy, tak jak to ma miej- sce w hieroglifach egipskich. W dalszej ewolucji odpowiedniki dźwięków nabierają coraz większego znaczenia aŜ do chwili, gdy pismo przekształca się w sylabar (poszczególne znaki oznaczają poszczególne sylaby). W Syrii w XIV w. p. n. e. jeden z takich sylabarów przekształcił się w alfabet, którego znaki oznaczają po- szczególne dźwięki mowy. Od tego alfabetu semickiego pochodzą wszystkie uŜywane dziś alfabety świata. Jedyny dział pisma, który nie poszedł po tej Unii ewolucji — to cyfry, które wzbogacone znakami uŜywanymi do wykładu róŜnych nauk, stworzyły wraz z nimi rozległy kod, trudny niekiedy do przełoŜenia na normalny język. Znaki wokalno-audycyjne są wydawane przez, aparat głosowy zwierząt i ludzi, który jest tylko uŜytym do nowej funkcji ich apa- 12 I. ZałoŜenia j^sykosnawstwa ratęm oddechowym. Aparatem odbiorczym są tu uszy zewnętrzne, właściwe wszystkim ptakom i ssakom. Wykorzystanie tak powsta- łego aparatu informacji w obrębie tych dwóch gromad kręgowców jest bardzo róŜnorodne. Do wysokiego rozwoju dochodzi system znaków wokalno-audycyjnych związanych z Ŝyciem seksualnym

w śpiewie niektórych gatunków ptaków. Szczególnie wyraźny rozwój kodów tego typu da się stwierdzić w obrębie prymatów. Wcześniejsze stadium rozwoju reprezentuje tu system krzyków gibonów i innych małp, późniejsze język ludzi. W ciągu XX w. rozpowszechniła się technika utrwalania znaków mowy na płytach patefonu i na taśmie magnetofonowej. Powstały więc znaki słu- chowe trwałe, a przynajmniej powtarzalne przez wielokrotne na- grywanie tych samych płyt czy taśm. Znaki instrumentalno-audycyjne nadają instrumenty, a odbie- rają uszy. Istnieją one tylko w obrębie społeczeństw ludzkich. Tu naleŜą sygnały na bębnach i trąbach, uŜywane w armiach róŜnych narodów i epok. Sygnały wybijane na bębnie zostały szeroko rozbu- dowane przez niektóre plemiona murzyńskie Sudanu (np. Yaunde i Ewę) w tzw. mowę bębnioną, którą niby telefonem bez drutu przesyłane są na odległość róŜne wypowiedzi. Główną jednak dzie- dziną znaków omawianego typu jest muzyka instrumentalna, która w XVIII i XIX w. rozwinęła się w kod niezmiernie skompli- kowany i subtelny. Kody instrumentalno-audycyjne rozwinęły się z kodów wokalno-audycyjnych. Mowa bębniona Murzynów po- wstała z mowy zwykłej, a muzyka ze śpiewu. Na pograniczu obu ty- pów znaków słuchowych stoją równieŜ omawiane juŜ poprzednio reprodukcje mowy z płyt i taśm, bo wprawdzie punktem wyjścia jest tu aparat głosowy człowieka, ale reprodukcji dokonują apa- raty. Znaki zarówno wzrokowe, jak słuchowe dają orientację prze- strzenną, gdyŜ są przyjmowane przez organy parzyste: dwoje oczu czy dwoje uszu. Przyjmowanie znaku w dwóch punktach pozwala zawsze określić nie tylko kierunek, ale i odległość, z której znak dochodzi. Następuję konkretyzacja kanału informacyjnego. Dla odbiorcy jasne są jego dwa krańce: punkt, z którego wychodzi znak wzrokowy czy słuchowy, i miejsce, na którym on sam stoi. To są H. 2. Stosunek języka do innych znaków 13 ramy przestrzenne kaŜdego aktu informacji, a więc i aktu mowy. Mają one podstawowe znaczenie dla budowy kodów. Natomiast same róŜnice między kanałami informacji mają znaczenie drugorzędne, gdyŜ ten sam kod moŜe być realizowany przy pomocy róŜnych kanałów. Takie właśnie róŜne postacie jednego i tego samego kodu realizowane tylko przy po- mocy róŜnych kanałów informacji nazywamy jego sub- kodami. Jeden z nich, najczęściej uŜywany, jest subkodem głów- nym. I tak np. moŜemy wymienić pięć róŜnych subkodów języka realizowanych przez róŜne kanały informacyjne, a mianowicie:

l) subkod wzrokowy przemijający — mowa mimiczna głucho- niemych, 2) subkcd wzrokowy trwały — pismo, 3) subkod główny wokalno-audycyjny—język mówiony, 4) subkod instrumentalno- audycyjny — mowa bębniona Murzynów, 5) subkod dotykowy, tj. posługujący się zmysłem dotyku jako kanałem informacyjnym— alfabet dla niewidomych Braille'a. Jak widzimy, kod posługuje się tym lub innym kanałem informacji zaleŜnie od warunków techni- cznych, w jakich musi funkcjonować, tj. przekazywać informacje, wskutek czego w miarę zmiany warunków wciąŜ powstają nowe subkody. I tak z jednej strony wprowadzane są coraz nowe sy- stemy pisma (np. alfabet Morse'a, róŜne pisma szyfrowane), z drugiej zaś, w wypadkach patologicznego zniekształcenia apa- ratu mowy, chory tworzy sobie nowy subkod wokalno-audycyjny, w którym dźwiękom mowy normalnej odpowiadają funkcyjnie róŜne od nich dźwięki mowy anormalnej. Od tych zewnętrznych i nieistotnych cech kodów, które są związane z ich kanałem informacyjnym, przechodzimy teraz do cech istotnych. Dotyczą one funkcji i struktury kodów, a na nich oparta klasyfikacja systemów znakowych ma znaczenie podsta- wowe. Pierwszy podział znaków wedle ich funkcji i struktury dzieli je na dwa główne typy: symptomy i sygnały. MoŜna wymienić kilka par sprzecznych ze sobą cech, które róŜnią od siebie te dwa typy znaków: l) Symptomy są nie wyodrębnioną częścią kompleksu zjawisk, którego zasadnicza funkcja nie jest znakowa, lecz najczęściej bio- 14 J. Załoswtia ^siykoznawstwa logiczna, funkcja .znakowa zaś występuje tylko ubocznie. Nato- miast sygnały nie spełniają Ŝadnej innej funkcji- prócz znakowej, są one w tej funkcji wyspecjalizowane. 2) Symptomy przez nikogo nie zostały nadane w celu poinfor- mowania jakiegoś odbiorcy. Są one niecelowe. Są to po prostu zja- wiska wywołane przez pewne przyczyny, które-znakami są jedynie dla odbiorcy wiąŜącego je z pewną treścią. Symptomy to znaki jednostronne. Natomiast sygnały zostały celowo nadane przez nadawcę dla oddziałania na odbiorcę. Są one znakami dla obu, którzy je wiąŜą z tą samą treścią, a zatem są dwustronne. 3) Symptomy nie są celowo nadawane przez nadawcę, którego w normalnym znaczeniu nie posiadają, wobec czego nie mogą być przez niego przyjęte jako znaki, są one zatem niezwrotne. Człowiek moŜe częściowo rozpoznać symptomy, których jest podłoŜem, ale

będzie to zawsze tylko cząstka tego, co spostrzegają inni. Natomiast sygnały są zwrotne. Nadawca, wysyłając je celowo, sam musi je odbierać, by je skontrolować. Sygnałów, których sami nie moŜemy odbierać, nie moŜemy równieŜ swobodnie nadawać. A oto parę przykładów. Wrona skacze na miejscu i Ŝałośnie krzyczy — poznajemy z tego, Ŝe ma złamane skrzydło. Pies ze spuszczonym językiem cięŜko dyszy — stwierdzamy, Ŝe jest mu gorąco. Na miękkiej ziemi widzimy ślady stóp ludzkich — wiemy, Ŝe szedł tędy człowiek. Dziecko ma zaczerwienione policzki. Chwy-' tamy je za rączkę — jest gorąca. Bozpoznajemy, Ŝe jest chore. Pacjent siedzący na fotelu dentystycznym wydaje gwałtowny krzyk — dentysta wie, Ŝe świder doszedł do nerwu. Przy analizie wszystkich tych znaków widzimy, Ŝe są one równocześnie kom- pleksowe, niecelowe i niezwrotne, a zatem Ŝe są symptomami w podanym powyŜej znaczeniu. Są one znakami tylko dla odbiorcy. Symptomy mogą tworzyć rozległe kody, ale takŜe tylko w jego psychice, np. system objawów chorobowych w pamięci lekarza lub system śladów nóg róŜnych zwierząt w umyśle myśliwego. JeŜeli symptomy tworzą kod jednostronny, bo istnieje on tylko u odbiorcy, to sygnały, do których teraz przechodzimy, tworzą juŜ kod dwustronny, istniejący zarówno u nadawcy, jak i u odbiorcy. K tej zasadniczej właściwości wynikają wszystkie inne cechy sy- K. 2. Stosunek języka do innych siwków gnsilów, icli specjalizacja, celowość i zwrotność. Sygnały dzielą się na dwie wielkie grupy: na asemantyczne apele i sy- gnały semantyczne. Podstawową róŜnicą jest tu stosunek do rzeczywistości. Forma sygnałów semantycznych odsyła odbiorcę do jakiegoś zjawiska otaczającego nas świata. Jej treścią, przez nią oznaczaną, jest wyobraŜenie jakiegoś zjawiska zewnętrznego, wyobraŜenie, które dzięki temu, Ŝe powtarza się u wszystkich członków społeczeństwa, a przede wszystkim u nadawcy i u od- biorcy, ma charakter ponadjrdnostkowy, obiektywny. Natomiast apele nie odnoszą się do świata zewnętrznego, lecz jedynie wywołują pewne określone zmiany w psychice i zachowaniu się odbiorcy. Typowym kodem apeli je.st muzyka, i to zwłaszcza klasyczna i ro- mantyczna muzyka XVIII i XIX w., której zasadniczą funkcją jest oddziaływanie na uczuciowość słuchacza. Tu naleŜy równieŜ taniec, a w zakresie plastyki ornament i sztuka abstrakcyjna XX w. Sygnały semantyczne dzielą się na dwie grupy: na sygnały umotywowane, czyli obrazy, i na sygnały nieu- motywowane, arbitralne. Forma obrazu zawiera cechy odpo- wiadające cechom przedstawianego zjawiska, i to w takiej ilości, Ŝe odbiorca moŜe zidentyfikować obraz z treścią, opierając się jedynie na tych podobieństwach. Cechy formy są umotywowane, uzasadnione właśnie tym podobieństwem do treści. Natomiast

cechy formy sygnałów arbitialnych nie mają nic wspólnego z ce- chami jego treści, są z punktu widzenia tej treści nieumotywowane, dowolne. Kategorie znaków, któreśmy dotychczas omawiali, tj. symptomy, apele i obrazy, wszystkie są umotywowane w tym znaczeniu, Ŝp treść, jaką przynoszą odbiorcy, wynika z cech ich formy, nato- miast kategorie znaków, do których teraz przechodzimy, a mia- nowicie róŜne typy sygnałów arbitralnych, są nieumotywowalu1. Z tą zasadniczą róŜnicą złączone są jeszcze trzy inne, a mianowi- cie konwencjonalność, diakrytyczność i wymipnność znaków arbi- tralnych. l) Przy znakach umotywowanych, tj. symptomach, apelach i obrazach, forma znaku pociąga za sobą przyczynowo przeŜycie stanowiące jego treść, natomiast powstaje pytanie, co wiąŜe formę 16 I. ZałoŜenia językoznawstwa z treścią w znakach arbitralnych. Tu musi istnieć pewna korelacja juŜ dawniej ustanowiona między nadawcą a odbiorcą, która umo- Ŝliwia reagowanie odbiorcy na sygnały nadawcy. Zwierzę danego gatunku w kaŜdym pokoleniu staje stale wobec tych samych sy- tuacji i skutkiem tej samej budowy organizmu reaguje na nie w ten sam sposób. Ta identyczność nielicznych zresztą sytuacyj (głód, Ŝycie seksualne, napad wroga) oraz identyczność organizmu i jego reakcyj stwarza podstawy związku formy i treści znaku identycz- nego u nadawcy i u odbiorcy, co umoŜliwia porozumienie. IT lu- dzi coś podobnego ma miejsce w odniesieniu do wyrazów dzie- cięcych w rodzaju mama. Pierwsze dźwięki, jakie wydaje dziecko — to wargowe TO, b, p, bo wargi są szczególnie czynne przy ssaniu, a pierwsza osoba, którą ono widzi — to matka. Stale u wszystkich dzieci powtarzająca się sytuacja ssania i pewne właściwości apa- ratu mowy (artykulacja warg) sprawiają, Ŝe u dzieci wszystkich narodów obraz matki kojarzy się z wyobraŜeniem głosek mama, a obraz innych krewnych z głoskami papa, baba itd. Ten narzu- cony przez przyczyny przyrodnicze związek formy z treścią wy- stępuje- u ludzi tylko wyjątkowo, ogół bowiem skomplikowanych szczegółów języka przekazywany jest tradycją społeczną. Młode pokolenie uczy się ich od starszych, a zatem zawiera z nimi pewną umowę społeczną co do związku między formą a treścią znaków arbitralnych, które dzięki temu są umowne, czyli konwencjonalne. 2) Znaki umotywowane, tj. symptomy, apele i obrazy, są nie- diakrytyczne. Ich forma oparta jest na ciągłej skali cech wzroko- wych czy słuchowych, które stopniowo przechodzą jedne w drugie i bezpośrednio wywołują pewne reakcje u odbiorcy. Natomiast sygnały arbitralne są diakrytyczne. Zjawiska, które im słuŜą za

formę, obejmują dwa rodzaje cech. Pierwszą grupę stanowią cechy znaczące, które na podstawie umowy związane są z treścią. Są one stosunkowo nieliczne, wyrwane z ciągłej skali cech zjawisk wzro- kowych czy słuchowych i ściśle określone konwencją. Liczby ich przy komunikacji powiększać nie moŜna z tego właśnie powodu, Ŝe są ustalone konwencją. Z nimi jedynie związana jest treść znaków, one wyłącznie odgrywają rolę w komunikacji. Natomiast druga kategoria cech nieznaczących stoi zupełnie poza konwencjonal- K. 2. Stosunek języka do innych smaków 17 nym systemem znaków arbitralnych i w komunikacji roli nie od- grywa. 3) Znaki umotywowane, tj. symptomy, apele i obrazy, są nie- powtarzalnymi zjawiskami, które dzięki swym cechom wywołują określone reakcje u odbiorcy. Oczywiście mogą powstać znaki po- dobne, ale będą juŜ czymś innym. Znaki umotywowane jako nie- powtarzalne są jednokierunkowe. Odbiorca je przyjmuje, ale iden- tycznych nadać juŜ nie moŜe. Natomiast znaki arbitralne mogą być powtarzane w nieskończoność, gdyŜ za kaŜdym razem są tylko reprodukcją pewnej konwencji zawartej między nadawcą i od- biorcą. Znaki konwencjonalne odbiorca przyjmuje, a następnie je z powrotem nadaje, są one zatem dwukierunkowe, wymienne jak monety. Typowymi obrazami są niektóre twory sztuk piasty cznycli: rzeźby, malarstwa i grafiki. Zwłaszcza realistyczne portrety, sceny obyczajowe czy pejzaŜe dają moŜność precyzyjnego związania formy z przedstawianymi zjawiskami tylko na podstawie podobień- stwa cech. TakŜe pewien odłam muzyki, tzw. muzyka programowa, operuje obrazami dźwiękowymi, których cechy akustyczne po- zwalają na związanie ich z pewnymi zjawiskami, np. z szumem wo- dospadu, bombardowaniem miast w czasie nalotu itd. Obrazom wzrokowym przeciwstawia się konwencjonalne pismo, obrazom akustycznym — język. BóŜnica występuje wyraźnie. Obrazy pla- styczne czy muzyczne są niediakrytyczne, tj. operują nieprzer- waną skalą kształtów i barw względnie wysokości i siły dźwięków. KaŜda ich cecha jest znacząca, o ile przypomina zjawiska będące treścią obrazu. KaŜdy obraz jest zjawiskiem niepowtarzalnym. W ściśle tej samej postaci nie da się juŜ powtórzyć, a zatem jest jednokierunkowy, niepowtarzalny. Natomiast pismo i język mó- wiony operują tylko ściśle ograniczoną liczbą cech umownych, które odróŜniają od siebie litery pisma względnie spółgłoski i sa- mogłoski języka mówionego. Te znaki umowne mogą być powta- rzane w nieskończoność, są najzupełniej wymienne.

Sygnały semantyczne, arbitralne, do których teraz przechodzimy, dzielą się na dwie grupy. Sygnałom jednoklasowym przeciw- stawiają się tu sygnały dwuklasowe. W systemach jedno- Językoznawstwo 2 18 J. ZałoŜenia językoznawstwa klasowych, czyli zamkniętych, nieproduktywnych, takich np. jak system krzyków gibonów czy sygnałów kolejowych, ilość znaków jest ściśle ograniczona. Z punktu widzenia systemu są one niepo- dzielne na mniejsze całości posiadające znaczenie, wszystkie zatem są jednego rodzaju, naleŜą do tej samej klasy znaków, która jest jedyną klasą systemu. KaŜdy sygnał, o określonych cechach formal- nych, przynosi na tle pewnej sytuacji zawsze tę samą informację, np. krzyk gibona ostrzegający stado o zbliŜającym się niebezpieczeń- stwie czy sygnał kolejowy (czerwone światło) informujący nas o tym, Ŝe wjazd jest zamknięty. W tym ostatnim systemie, nocnych sygnałów kolejowych, mamy tylko dwa znaki: czerwony i zielony o znaczeniach przeciwnych. System ten jest więc istotnie zamknięty. W systemach natomiast dwuklasowych, czyli otwartych, produ- ktywnych, takich jak taniec pszczół czy język ludzi, mamy dwa rodzaje znaków: prostych i złoŜonych, które naleŜą do dwóch róŜ- nych klas. Znaki proste klasy pierwszej (np. wyrazy języka) od- powiadają pewnym klasom zjawisk otaczającego nas świata, a z drugiej strony mogą być kombinowane wedle pewnych zasad w przeróŜne znaki złoŜone klasy drugiej (np. wypowiedzi), które juŜ odpowiadają pewnym konkretnym i niepowtarzalnym zja- wiskom świata. Ta druga klasa jest istotnie klasą otwartą i pro- duktywną, drogą kombinowania bowiem znaków prostych po- wstaje nieograniczona niemal w praktyce ilość znaków złoŜonych, które są istotnym środkiem komunikacji językowej. Kody dwuklasowe obejmują dwa rodzaje elementów. Pierwsza ich grupa to znaki proste, druga to metoda łączenia znaków pro- stych pierwszej klasy w znaki złoŜone drugiej. Te znaki drugiej klasy nie są juŜ jako całość określane przez kod, lecz swobodnie tworzone, a mimo to zrozumiałe, dzięki temu Ŝe elementy, z których się składają, tj. znaki proste i zasady ich kombinowania, są przez konwencjonalny kod ustalone. Druga róŜnica między sygnałami jedno- i dwuklasowymi dotyczy ich zasięgu przestrzenno-czasowego. Sygnały jednoklasowe, zwią- zane niezmiernie ściśle z konsytuacją otaczającą bezpośrednio nadawcę i odbiorcę, odnoszą się zasadniczo tylko do rzeczy współ- czesnych i bliskich, leŜących w polu widzenia. Natomiast kody E. 2. Stosunek j^syka do innych znaków 19

dwuklasowe, nieskończenie bogatsze w sygnały, a tym samym bardziej uniezaleŜnione od konsytuacji, umoŜliwiają tworzenie znaków złoŜonych, których treścią są zjawiska niewidoczne, od- dalone w przestrzeni, a takŜe w czasie. Krzyk niebezpieczeństwa wydany przez gibona lub inną małpę, krzyk naleŜący do systemu jednoklasowego, oznacza zawsze, Ŝe wróg w momencie krzyku jest blisko. Gibon o niczym nie moŜe opowiedzieć. Tymczasem pszczoła swym tańcem czy człowiek swym językiem moŜe opowiedzieć o rzeczach odległych w przestrzeni i czasie, a to dzięki większemu bogactwu tych systemów dwuklasowych. Jak widzimy, na naszej planecie funkcjonują dwa typy kodów dwuklasowych: taniec pszczół i język ludzki. Porównanie ich mo- głoby być bardzo ciekawe, niestety jest ono tylko w części moŜliwe, wobec tego Ŝe taniec pszczół ma i zapewne zawsze mieć będzie dla nas wiele tajemnic. Spośród róŜnic, które przeciwstawiają język tańcowi pszczół, a zatem jednoznacznie go określają, najwaŜniejszą jest ta, Ŝe język jest systemem fonemowym, taniec pszczół zaś bezfo- nemowym. Forma ogromnie licznych wyrazów języka, które mają określone znaczenie semantyczne, składa się ze stosunkowo nielicz- nych elementów, będących zespołami równocześnie występujących cech diakrytycznych, które słuŜą do odróŜniania i oddzielania wyra- zów od siebie. Elementy te nazywamy fonemami. W przeciwieństwie do wyrazów pozbawione są one wszelkiego stałego znaczenia. EóŜne, np. kombinacje trzech fonemów polskich a, k, t dają trzy odrębne wyrazy: tak, kat i akt. Cała ta część systemu języka nie znajduje Ŝadnych odpowiedników w bezfonemowym tańcu pszczół, który składa się tylko z ruchów zbliŜonych funkcyjnie do naszych gestów wskazywania. Nie ma tu nie nieznaczących elementów konwencjonalnych, które by się łączyły jak fonemy w znaczące wyrazy. Język jest jedynym kodem fonemowym, jaki znamy, i to go ostatecznie wyodrębnia z całego świata znaków. Jedynie kody językowe charakteryzuje hierarchiczna struktura o trzech stop- niowo narastających coraz większych jednościach: fonemy — wy- razy — wypowiedzenia. Najmniejszymi jednościami są fonemy pozbawione znaczenia. Z fonemów złoŜone są wyrazy, które odpo- wiadają pewnym klasom zjawisk. Z wyrazów składają się wypo- 2* 20 J. ZałoŜenia jysykosnawstwa Jt. 2. Stosunek jyylca do innych znaków 21 wiedzenia właściwe, złoŜone znaki językowe, które informują od-

biorcę o konkretnych, realnych wypadkach zachodzących w obrę- bie otaczającego nas świata. Zbierając dotychczasowe wywody, moŜemy ustalić następującą ogólną klasyfikację znaków, opartą na ich funkcji i strukturze: Znaki / \ Symptomy Sygnały / \ Apele Sygnały semantyczne / \ Obrazy Sygnały arbitralne / \ jednoklasowe dwuklasowe / \ bezfonemowe fonemowe (język) Ostatecznie mielibyśmy więc podział znaków na sześć grup, a mianowicie: l) symptomy, 2) apele, 3) obrazy, 4) sygnały jednoklasowe, 5) sygnały dwuklasowe bezfonemowe, 6) sygnały dwuklasowe fonemowe (język). Wszystko prze- mawia za tym, Ŝe kolejność, w jakiej wymieniliśmy je tutaj, jest równocześnie kolejnością chronologiczną, w jakiej te typy znaków wchodziły w uŜycie w ramach ogólnej ewolucji świata organicznego. Z symptomów rozwinęły się wyspecjalizowane apele, z apeli semantyczne obrazy, z obrazów arbitralne sygnały jedno- klasowe, a te ostatnie przekształciły się w społeczeństwach ludzkich w fonologiczny system dwuklasowy, t j. w język. Analizując mowę, spostrzegamy, Ŝe w jej obrębie funkcjonują wszystkie wyróŜnione tu kategorie znaków. Co więcej, kategorie te w rozwoju dziecka nie pojawiają się równocześnie, lecz w tej samej kolejności, w jakiej wyłaniały się w ciągu trwającej przez miliony lat ewolucji świata organicznego na ziemi. Zgodnie ze znaną tendencją rozwojową ontogeneza, czyli rozwój indywidualny jednostki, powtarza tu w skrócie filogenezę, t j. proces ewolucji form Ŝycia na naszej planecie. Przez mowę rozumiemy ogól znaków wydawanych przez apa- rat głosowy ludzi. Wśród znaków tych wyróŜnić moŜemy symptomy, apele, obrazy oraz sygnały arbitralne jedno- i dwuklasowe. Wszyst- kie te rodzaje znaków w mowie współdziałają ze sobą, tworząc ze- spół niezmiernie skomplikowany, przy czym w kaŜdym niemal mo- mencie rola poszczególnych kategorii znaków jest inna. Baz jeden,

raz drugi ich rodzaj nadaje zasadniczy ton mowie, inne zaś katego- rie spychane są na stanowisko podrzędne. W mowie dziecka poja- wiają się poszczególne kategorie znaków w takiej kolejności, w ja- kiej wyłaniały się one w rozwoju świata Ŝywych organizmów, i to w ten sposób, Ŝe powstanie nowych kategorii ogranicza tylko, ale nie usuwa funkcjonowania kategorii starych. Dzięki temu mowa dorosłego człowieka jest najbogatszym i najbardziej róŜnorodnym zespołem znaków, jaki znamy. Pierwszą kategorią znaków, która pojawia się w rozwoju mowy dziecka, są symptomy. Krzyczy ono od samego urodzenia, a krzyk ten powoli się róŜnicuje. Główną funkcją krzyku dziecka nie jest jednak bynajmniej funkcja znakowa, w tym stadium rozwoju jeszcze nie wyodrębniona, nie wyspecjalizowana. Wobec jedności psychofizycznej organizmu krzyk dziecka jest nieodłącznym skut- kiem jego przeŜyć. Bodźce emocyjne zmuszają dziecko do krzyku, który zmniejsza ich napięcie i w ten sposób przynosi dziecku ulgę. Dziecko w pierwszej fazie swego rozwoju nie zdaje sobie sprawy z wpływu, jaki jego krzyk wywiera na otoczenie, nie ma wyobraŜe- nia o jego funkcji znakowej. Nie moŜemy więc tu mówić o jakimś celowym nadawaniu znaków czy ich kontrolowaniu. Krzyk dziecka w pierwszych miesiącach jest tylko symptomem, który informuje otoczenie o jego stanie psychicznym i fizycznym. Jak przy wszyst- kich symptomach mamy tu tylko odbiorcę (osobę z otoczenia dziecka), ale nie mamy jeszcze świadomego nadawcy. Matka odróŜ- nia odcienie krzyku dziecka, z których kaŜdy informuje ją o innym stanie jego organizmu. Symptomy te tworzą więc w jej umyśle pewien kod jednostronny, gdyŜ nie istnieje on jeszcze w umyśle dziecka. Sytuacja zmienia się, gdy dziecko, postępując w rozwoju na przełomie pierwszego i drugiego roku Ŝycia, spostrzega, Ŝe jego 22 J. ZałoŜenia językoznawstwa krzyki wywierają wpływ na otoczenie. Wówczas zaczyna wydawać je celowo, by wywrzeć poŜądany wpływ na zachowanie się matki i innych osób. Są to juŜ apele, które zaczynają odgrywać coraz większą rolę w mowie dziecka obok dawnych symptomów, które oczywiście pozostają. I tak zdarza się, Ŝe dziecko upadnie, ale w tym momencie nie zapłacze, lecz ogląda się wokoło, czy w po- bliŜu nie ma kogoś ze znanych mu osób, i dopiero spostrzegłszy kogoś takiego wybucha gwałtownym płaczem, który oczywiście jest apelem o pomoc zwróconym do określonej osoby. Ma ona zmie- nić swe zachowanie: przybiec i podnieść dziecko. Takie apele tworzą juŜ kod dwustronny: u nadawcy (u dziecka) i u odbiorców' (u osób z jego otoczenia). Są one wyspecjalizowane, tj. wyodrę- bnione z całości reakcji organizmu, celowo nadawane i kontrolo-

wane przez dziecko, które nadaje je, kiedy chce i jak chce, a więc samo je musi odbierać. Przy końcu drugiego roku Ŝycia następuje w rozwoju normalnego dziecka nowy zwrot. Zaczyna ono pojmować funkcję semantyczną mowy, spostrzega, Ŝe pewne elementy mowy odpowiadają okre- ślonym zjawiskom otaczającego je świata. Pierwszą metodą two- rzenia znaków semantycznych, jaką dziecko pojmuje, jest metoda naśladowania. Dziecko naśladuje ruchami swe otoczenie, a w obrę- bie ogółu ruchów naśladowczych występują równieŜ ruchy jego aparatu mowy, co doprowadza do powstania dźwiękonaśladowczych obrazów akustycznych, czyli onomatopei. Dziecko naśladuje dźwięki wydawane przez dorosłych i głosy zwierząt, a w tych dźwiękowych obrazach występuje juŜ pewna, choć jeszcze bardzo nieokreślona, funkcja semantyczna. Dalsza droga rozwoju idzie w kierunku opanowania przez dziecko znaków semantycznych, arbitralnych, w których związek między formą dźwiękową a obiektywną treścią nie polega na podobień- stwie wynikającym z naśladownictwa, lecz na skojarzeniu, które dokonało się w pewnym określonym momencie czasu. Pierwsze skojarzenia tego typu dokonują się jeszcze niezaleŜnie od tradycji społecznej. Przy wydawaniu przez dziecko pierwszych dźwięków duŜą rolę odgrywa zwarcie warg silnie wyrobionych przy ssaniu. S. 2. Stosunek języka do innych znaków 23 Tą drogą powstają kompleksy złoŜone z powtarzających się na początku sylab głosek wargowych typu mama, papa, baba. Te kompleksy, będące pierwotnie tylko symptomami, a następnie apelami o pomoc, jedzenie itd., otrzymują w dalszym etapie roz- woju dziecka funkcję semantyczną, jak o tym była mowa poprze- dnio. Dziecko kojarzy je z osobami, które najczęściej widzi, z ma- tką i ojcem. Później w rozwoju dziecka występujące dźwięki ko- jarzy ono z osobami swego dalszego otoczenia, jak niania, teta, z czego ciota i ciotka. Wszystkie te kompleksy dźwiękowe są na tym etapie elementami systemu jednoklasowego, nie moŜemy więc ich porównywać ani z wyrazami, ani ze zdaniami języka dorosłych. Tworzą one kod zamknięty sygnałów semantycznych, które na tle pewnych typowych konsytuacji kojarzą się z funkcją rodziców w zaspokajaniu określonych potrzeb fizjologicznych dziecka, jak głód, potrzeby naturalne itd. Są one przynajmniej w części nieza- leŜne od tradycji społecznej, czego dowodzi ich występowanie u wszystkich niemal ludów świata. Przypominają więc system krzyków gibonów i innych małp, który jest równieŜ kodem jedno- klasowym i arbitralnym, ale nie przekazywanym tradycją spo- łeczną. Widocznie tu i tam pewne dźwięki pojawiają się z przyczyn biologicznych na tle tych samych konsytuacji i kojarzą się

z nimi. W Ŝyciu dziecka następuje nowy przewrót w okresie, gdy za- czyna ono sobie przyswajać tradycję językową swego otoczenia. Dotychczas operowało ono niediakrytyczną, ciągłą skalą cech dźwiękowych. Jego głos swobodnie falował pod kaŜdym względem, dając początek nieskończonej wprost liczbie róŜnorodnych dźwię- ków przejściowych, które spełniały funkcję symptomów, apeli i obrazów akustycznych. Gdy jednak dziecko zrozumiało juŜ istotę funkcji semantycznej, zaczyna przyswajać sobie znaki ję- zykowe swego otoczenia, które opierają się na tradycji społecznej, a zatem są konwencjonalne. Konwencja wiąŜe treść tych znaków tylko z pewnymi cechami ich formy akustycznej, z cechami, które wskutek tego są diakrytyczne. Ciągła skala dźwięków prze- staje odgrywać tu rolę, bo tylko niektóre wybrane z niej cechy speł- J. ZałoŜenia językoznawstwa niają funkcję odróŜniania znaków konwencjonalnych. Te cechy tu funkcjonujące, które my nazywamy diakrytycznymi lub fonolo- gicznymi, są częściowo róŜne w róŜnych językach. I tak np. w języku polskim jedną z cech diakrytycznych, która moŜe odróŜniać od siebie wyrazy, jest dźwięczność i bezdźwięczność spółgłosek. Wyrazy w naszym języku mogą się róŜnić od siebie tylko tą jedną cechą, np. poi. goś6 (pierwsza spółgłoska dźwięczna) i 1ws6 (pierwsza spółgłoska bezdźwięczna). Natomiast np. w języku Azteków w Me- ksyku dźwięczność i bezdźwięczność nie są cechami diakrytycznymi i wyrazów odróŜniać nie mogą. Na odwrót w łacinie iloczas samo- głosek, tj. róŜnica między samogłoskami krótkimi i długimi, jest cechą diakrytyczną związaną z róŜnicą znaczenia, np. venit 'przy- chodzi' (samogłoska e krótka) i venit 'przyszedł' (samogłoska e długa), natomiast w języku polskim cecha ta róŜnicą diakry- tyczną nie jest. Dziecko przyswajając sobie konwencjonalne znaki semantyczne, czyli ucząc się języka swego otoczenia, musi przede wszystkim nauczyć się odróŜniać i wysyłać cechy diakrytyczne języka doro- słych, którego się uczy. Nie znaczy to oczywiście, Ŝe przestaje ono operować skalą ciągłą, niediakrytyczną dźwięków. Wytwarza się stan, który pozostaje juŜ na całe Ŝycie, równoczesnego operowania obu skalami: diakrytyczną i niediakrytyczną na róŜnych niejako płaszczyznach. Znaki mowy trzyletniego dziecka, jak i dorosłego człowieka są nadal symptomami i apelami; są ponadto w pewnym zakresie obrazami akustycznymi, czyli onomatopejami, które spełniają funkcję semantyczną na podstawie, podobieństwa cech formy i treści. W dziedzinie tych trzech kategorii znaków funkcjo- nuje nadal skala ciągła, niediakrytyczną, którą w mowie potocznej nazywamy indywidualną barwą głosu jednostki w danym momen- cie. Eównocześnie jednak dziecko od początku trzeciego roku Ŝycia zaczyna uŜywać konwencjonalnych znaków językowych, które

posługują się skalą nieciągłą, diakrytyczną cech akustycznych. Wywołuje to głęboki przewrót w jego mowie. Dotychczasowa nieograniczona swoboda dźwięków wydawanych przez dziecko znika. Szkieletem mowy stają się cechy diakrytyczne, fonologiczne, B. 2. Stosunek j^sylca do innych znaków 25 które funkcjonują w znakach konwencjonalnych i które wobec tego muszą być stale reprodukowane. Cechy te jednak obejmują tylko pewne partie moŜliwości naszego aparatu mowy. Inne partie, np. wysokość tonu, nie są ujęte przez cechy fonologiczne i w tej dziedzinie funkcjonuje skala ciągła, niediakrytyczną. Skala dia- krytyczna ogranicza, ale nie usuwa skali niediakrytycznej. W dzie- dzinie jednych cech naszych dźwięków panuje jedna z nich, w dzie- dzinie drugich — druga. Dziecko powoli uczy się operować obu skalami i koordynować je ze sobą. Opanowując cechy fonologiczne głosek i cały system fonolo- giczny języka, dziecko przyswaja sobie konwencjonalne znaki do- rosłych, złoŜone, jak widzieliśmy, z małej stosunkowo ilości fo- nemów zestawianych w róŜnej kolejności. Tym samym wchodzi ono w porozumienie ze swym otoczeniem, znaki konwencjonalne bowiem są dwustronne, wymienne. Początkowo jednak znaki te są dla dziecka jednoklasowe, niepodzielne. Zna ono kilkanaście czy kilkadziesiąt kompleksów językowych i wie, Ŝe na tle pewnej sytuacji kaŜdy z nich odpowiada pewnemu obiektywnemu stanowi rzeczy. Czeka je teraz nowy wielki wysiłek, by te kompleksy zanali- zować. Punktem wyjścia w tej pracy jest porównanie kompleksów językowych między sobą. Gdy dziecko zapamiętało juŜ większą ich liczbę, porównuje jedne z nich z drugimi i spostrzega, Ŝe pewne ic^i części są ze sobą identyczne, a inne róŜne, np. mama idsie i mama siedzi, gdzie mama jest częścią wspólną obu kompleksów, a idzie i siedzi częściami róŜnymi. Tą drogą kaŜdy kompleks językowy moŜe być podzielony na te dwie części. Analiza ta obejmuje za- równo formę, jak i treść znaków mowy i dzięki niej kaŜda z wyodrę- bnionych części formy kojarzy się z odpowiadającą jej częścią treści. Co więcej, dziecko spostrzega, Ŝe wyodrębnione części kom- pleksu językowego pozostają do siebie w pewnym stosunku for- malnym i treściowym. W ten sposób przechodzi ono od systemu jedno- do dwuklasowego, w którym wyróŜnia klasę znaków pro- stych, tj. wyrazów, i środki gramatyczne, przy pomocy których wyrazy łączy się w znaki złoŜone, tj. zdania. Dzięki temu system dotychczas zamknięty staje się otwartym, o nieograniczonym 26 !• Załoźmia j^sytosmawstwa wprost bogactwie moŜliwości. Pomoc konsytuacji niezbędna w sy- stemach zamkniętych, jednoklasowyeh, przestaje być teraz po-

trzebną i komunikacja zaczyna obywać się bez niej, co umoŜliwia odnoszenie znaków do zjawisk oddalonych w czasie i przestrzeni. Na tym etapie rozwoju dziecko opanowuje juŜ język, tak Ŝe w na- stępnych latach pozostaje mu tylko uzupełnienie licznych szcze- gółów, by wreszcie dorósłszy stać się normalnym partnerem roz- mów. Zarówno z punktu widzenia rozwoju gatunku, czyli filogenezy, jak i rozwoju jednostki, tj. ontogenezy, język—ten dwuklasowy kod semantyczny i konwencjo- nalny—jest tworem najpóźniejszym. Nawarstwił się on na szereg kodów starszych: symptomów, apeli, obra- zów akustycznych i sygnałów jednoklasowyeh, które funkcjonowały przed nim. Te stare systemy znaków nie przestały istnieć, lecz współdziałają z językiem w obrębie mowy dorosłego człowieka, która jest or- kiestrą wszystkich rodzajów znaków. UWAGA. Terminy wprowadzone w Rozdziale 2.: Znak — to połączenie dwóch zjawisk; formy oznaczającej i treści oznaczanej. Znaki, które wzajemni® warunkują swe istnienie, tworzą system znaków, czyli kod. Znaki naleŜące do tego samego systemu, róŜniąc się od siebie, tworzą w jego obrębie opozycje. Kanal informacyjny to droga, którą forma znaku przenika do odbiorcy. RóŜne postacie jednego i tego samego kodu realizowane przy pomocy róŜnych kanałów informacji nazywamy jego subkodami. Rodzaje znaków: l) symptomy, które są znakami tylko dla odbiorcy, 2) sygnały, które aa znakami dla nadawcy i dla odbiorcy. Rodzaje sygnałów: l) apele odsyłają do treści emocyjnych od- biorcy, 2) sygnały semantyczne do zjawisk otaczającego nas świata. Sy- gnały semantyczne dzielą się na l) obrazy, które wiąŜą się z oznaczanymi zjawiskami wspólnymi z nimi cechami, 2) sygnały arbitralne, które wiąŜą gię z treścią dzięki korelacji juŜ dawniej istnieji^cej. Sygnały arbitralne dzielą się na l) jednoklasowe, których liczba w systemie jest ograniczona, 2) dwu- klasowe, złoŜone, których liczba jest nieograniczona. Systemy dwuklasowe dzielą się na l) bezfonemowe i 2) fonemowe, których forma składa się z fonemów. Fonem — to zespół równocześnie występujących cech, które odróŜniają lub oddzielają znaki od siebie. Kody sygnałów semantycznych, arbitralnych, dwuklasowych i fonemowych nazywamy językami. Jaki stosu- nek zachodzi w obrębie mowy między róŜnymi rodzajami znaków? K. 3. Dzieje językoznawstwa 27 3 Boidsiał DZIEJE JĘZYKOZNAWSTWA Określili śmy język jako system norm społecznych, trwałych i abstrakcyjnych, regulujących tę część znaków mowy, która ma charakter sygnałów semantycznych, konwencjonalnych, dwukla- sowych i fonemowych. Naukę o kodach posiadających wymienione

tu właściwości nazywamy językoznawstwem. Język jest jednak częścią mowy, a równocześnie jednym z rodzajów kodów, aby więc ustalić jasno stanowisko językoznawstwa, trzeba powiedzieć o nau- kach zajmujących się róŜnymi rodzajami znaków i róŜnymi fa- zami mowy. Na początku XX w. Ferdynand de Saussure postulował utwo- rzenie odrębnej nauki — semiologii (od greckiego semewn 'znak'), która by badała „Ŝycie znaków w obrębie Ŝycia społeczeństwa". Ten postulat został zrealizowany w latach 1945—1960 dzięki powstaniu tzw. teorii informacji, której głównymi twórcami są Oławie Shannon i Norbert Wiener. Teoria informacji jest naj- ogólniejszą nauką o znakach, które funkcjonują w świecie zwierząt, ludzi i maszyn, nauką o wszelkim przekazywaniu wiadomości. W dzi- siejszym stadium rozwoju posługuje się ona głównie metodami zapoŜyczonymi z matematyki (rachunek prawdopodobieństwa, statystyka matematyczna, algebra i logika matematyczna), stając się działem matematyki stosowanej, który obejmuje świat znaków i informacji. Z tego punktu widzenia językoznawstwo jest działem teorii informacji ograniczonym do kodów językowych. W wyniku tych koncepcji nastąpił w ostatnich latach rozwój kierunku zwa- nego językoznawstwem matematycznym, który stanowi za- stosowanie teorii informacji do badań nad językiem. Jakkolwiek w dzisiejszym stadium rozwoju, wobec metody skrajnie dedukcyj- nej, językoznawstwo matematyczne moŜe być tylko jednym z dzia- łów językoznawstwa — to jednak moŜliwe, Ŝe w przyszłości teoria informacji, odpowiednio rozszerzona, stanie się ogólną podstawą wszelkich badań nad językiem. 28 I. ZałoŜenia językoznawstwa W pewnym związku z ogólną nauką o znakach pozostaje grupa nauk badających róŜne fazy mowy. Analizę procesów mówienia i zrozumienia daje fonetyka oraz niektóre działy psychologii. Fonetyka bada dźwięki mowy jako zjawiska przyrodnicze. Ana- lizuje ona ogólne moŜliwości fonacyjne ludzkiego aparatu mowy, opisuje zachowanie się narządów w czasie artykulacji róŜnych głosek i na tej podstawie opracowuje ich klasyfikację. Dla języko- znawcy fonetyka jest nauką pomocniczą, bez której wyników obejść się nie moŜe. Podobne znaczenie mają dla niego trzy działy psychologii, a mianowicie l) psychologia zwierząt, analizująca między innymi sposoby ich porozumiewania się między sobą, 2) badania psychologów nad rozwojem mowy dziecka oraz 3) psy- chopatologia mowy, rozpatrująca zaburzenia w procesie mówienia i rozumienia, wynikłe z uszkodzeń kory mózgowej, zaburzenia, które obejmujemy ogólną nazwą afazji. W przeciwieństwie do fonetyki i psychologii, które badają pro-

cesy mowy, stylistyka i językoznawstwo analizują jej wytwory. Stylistyka bada teksty o tyle, o ile nie są one prostą reprodukcją norm języka, lecz stanowią rezultat wyboru form i ich zestawienia dokonanego przez osobę mówiącą czy piszącą. Stylistyka określa zasady wyboru i zestawienia form w analizowanym tekście, zasady leŜące poza normami języka, a odnoszące się tylko do danego tek- stu względnie ich grupy. Natomiast językoznawstwo, którym się tu jedynie będziemy zajmować, bada właśnie ten system norm języka, które w tekście się przejawiają, ale mają szersze zastoso- wanie jako normy obowiązujące w całym społeczeństwie. Językoznawstwo dzieli się na opisowe i porównawcze. Języko- znawstwo opisowe opisuje oddzielnie kaŜdy system języka, języ- koznawstwo porównawcze natomiast porównuje te systemy z sobą i klasyfikuje je w pewne grupy. W tak pojętym językoznawstwie porównawczym wyodrębniamy z kolei dwa działy, a mianowicie: językoznawstwo historyczne, opracowujące klasyfikację histo- ryczną języków wedle stopnia wspólności ich pochodzenia, oraz językoznawstwo typologiczne, które ustala klasyfikację języ- ków wedle podobieństwa ich budowy. Te trzy działy językoznaw- stwa, tj. językoznawstwo opisowe, historyczne i typologiczne, K. 3. Dssieje jysykwisiiawstwa 29 omówimy tu oddzielnie, zanim jednak do tego przystąpimy, przedstawimy krótko ich dzieje. Najdawniejsze systematyczne badania nad językiem rozwinęły się około połowy pierwszego tysiąclecia p. n. e. w Indiach. Wie- rzono tam, Ŝe recytowanie świętych hymnów wedyjskich tylko wtedy spełnia swą funkcję religijno-magiczną, gdy jest językowo poprawne. Zrodziła się więc potrzeba określenia tej poprawności i to stało się pobudką do badań fonetycznych. Fonetycy hinduscy oparli się na wzrokowej i dotykowej obserwacji narządów mowy przy wymawianiu głosek i na tej podstawie dali nie tylko sub- telny opis artykulacji poszczególnych dźwięków, lecz takŜe po- prawny system ich klasyfikacji. Obserwacje fonetyczne doprowadziły z czasem do teoretycznego ujęcia zagadnień językowych. JuŜ PatanjaliwYw. p.n.e. wpro- wadza termin sphota, który oznacza formę dźwiękową funkcjo- nującą jako znak. Najmniejszy element tej formy znaczącej określano jako varna-sphota- 'litero-dźwięk' i odróŜniano wyraźnie od dJivani- 'dźwięk mowy', co odpowiada dzisiejszemu odróŜnieniu fonemu od głoski. Gramatycy hinduscy opisywali varna-sphota- jako element pozbawiony własnego znaczenia, a jednak posiadający pewną funkcję znaczeniową, gdyŜ zastąpienie go przez inny ele-

ment tego samego typu moŜe stworzyć zupełnie odrębne słowo, a jeśli słuchacz go nie percypuje, moŜe mu to uniemoŜliwi ć zrozumienie znaczenia wyrazu. W Indiach język święty zwany sanskrytem wyszedł juŜ w V w. p.n.e. z codziennego uŜycia, pozostając nadal narzędziem całego Ŝycia intelektualnego. Trzeba się go było specjalnie uczyć, dla ułatwienia więc tych studiów zaczęto układać gramatyki opisowo- normatywne, które nie tylko podawały, jak się mówi, ale takŜe — jak się mówić powinno. Syntezę wszystkich tych prac dał Panini, ^J^y prawdopodobnie w IV w. p.n.e., w swej gramatyce obejmującej blisko 4 tysiące krótkich reguł, których uczono się na pamięć. W języku sanskryckim gramatykę określano wyrazem 'oyakarana- 'rozłoŜenie, analiza', co samo juŜ wskazuje, Ŝe głów- nym jej przedmiotem była analiza morfologiczna wyrazu, jego podział na najmniejsze cząstki, mające samodzielną wartość zna- 30 I. ZałoŜenia jęsykosmawstma czeniową, które my nazywamy morfemami. W dziedzinie badań nad postacią morfemów i ich funkcją znaczeniową osiągnął Panini nieprześcigniony dotąd poziom/Dalszy rozwój gramatyki w Indiach polegał teŜ głównie na popularyzacji jego dzieła. Drugim w staroŜytności centrum badań nad językiem była Grecja. W V i IV w. p.n.e. filozofowie greccy rozwaŜali problem stosunku wyrazów do rzeczy. Zaznaczyły się tu dwa stanowiska. Jedni uwaŜali związek ten za naturalny (phl/sei), drudzy za kon- wencjonalny (tMsei). Pierwsi wywodzili się od Heraklita z Efezu (540—180), drudzy zaś od Demokryta z Abdery (460—370). Zwolennicy teorii związku naturalnego pojmowali wyrazy jako 'konieczną reakcję natury ludzkiej na doznawane uczu- cia i wraŜenia zmysłowe, podobnie jak kaszel, wycie i j^k. Nato- miast zwolennicy konwencji twierdzili, Ŝe nie ma Ŝadnego związku między formą wyrazu a oznaczaną przez niego rzeczą, lecz Ŝe to tylko przypadek (łjlthe) przydzielił danej rzeczy tę właśnie nazwę, a umowa, konwencja (thisisj, zawarta między członkami społe- czeństwa, utrwaliła go w tym znaczeniu. Krokiem naprzód w roz- woju poglądów na język był dialog Platona (428—348) Kratylos, w którym autor konfrontuje obie teorie tradycyjne. NajpowaŜniejszą w staroŜytności próbą pogodzenia ich były poglądy Epikura (341—270). W rozwoju języka wyróŜnia on dwa okresy: pierwszy, naturalny i drugi, konwencjonalny. W pier- wszym okresie wyrazy powstawały jako konieczne reakcje organów głosowych człowieka na pewne uczucia i wraŜenia. Dopiero w dru- gim okresie zaczął odgrywać rolę czynnik społeczny i intelektualny. Dla uniknięcia wieloznaczności ustalono w obrębie kaŜdego ple-

mienia konwencjonalne znaczenia poszczególnych wyrazów, po- wstałych drogą spontanicznych reakcji, a nadto wprowadzono nazwy dla pojęć abstrakcyjnych, istniejących tylko w naszej świa- domości. Stanowisko Epikura było jednak odosobnione. W staroŜyt- ności zwycięŜyła teoria konwencjonalna. Obok zagadnienia stosunku wyrazów do rzeczy wyłonił się w V i IV w. p.n.e. problem budowy samych wyrazów. Demokryt, Platon i Arystoteles (384—322) rozwijali pogląd, Ŝe język składa się z niepodzielnych jednostek dźwiękowych pozbawionych włas- R. 3. Dzieje jysykwmawstwa 31 nego znaczenia, ale zdolnych do tworzenia szeregów znaczących, t j. wyrazów i zdań. Jednostkę taką nazywano stoikheton 'element prymarny', co odpowiada znaczeniowo naszemu fonemowi. We- dług Platona, nie moŜna pojąc mowy ludzkiej bez rozróŜnienia określonej ilości odrębnych stoilcheia w nieskończenie podziel- nym potoku dźwiękowym, wytwarzanym przez głos ludzki, i równocześnie nie moŜemy poznać ani jednego spośród tych stoi- kheza, nie poznawszy ich wszystkich. W tym poglądzie dopatrywać się moŜna zarodków koncepcji systemu fonologicznego. W drugim okresie rozwoju językoznawstwa greckiego, w III i II w. p.n.e., zagadnieniami języka interesowali się głównie filologowie z Aleksandrii, którzy zetknęli się z nimi przy wydawa- niu tekstów klasyków greckich, oraz filozofowie ze szkoły stoickiej w Atenach, na Eodos i w Pergamon, którzy badali język w ra- mach swej szeroko pojętej logiki. Wytworzyły się dwa obozy: analogistów i anomalistów. Do pierwszego z nich naleŜeli filo- logowie aleksandryjscy, natomiast stoicy byli anomalistami. Terminy analogia 'proporcjonalność' i anomalia 'nierówność' po- chodzą z matematyki i do rozwaŜań gramatyczno-logicznych zo- stały wprowadzone przez głównego załoŜyciela szkoły stoickiej, Chryzypa z Sołoi (282—208). Dla następnych pokoleń jednak wyrazy te stały się ośrodkiem dwóch róŜnych koncepcji języka. Aleksandryjscy analogiści byli zdania, Ŝe w języku panuje prawi- dłowa regularność, wynikająca z zupełnej zgodności między kate- goriami logicznymi i gramatycznymi. Wedle anomalistów nato- miast w języku włada dowolność, a kategorie gramatyczne w wielu wypadkach odbiegają od logicznych. Analogiści pojmowali język jako system stosunków proporcjonalnych, co stanowi zarodek no- woczesnej koncepcji systemu języka, anomaliści natomiast zasłuŜyli się głównie krytyką zbyt uproszczonej koncepcji tego systemu wysu- wanej przez analogistów. I tak analogiści twierdzili, Ŝe pewnym kategoriom pojęciowym odpowiadają zawsze te same końcówki wyrazów. Anomaliści zwalczali ten pogląd, wskazując na róŜne

wyjątki. To z kolei zmusiło analogistów do określenia klas wyrazów, w których dane końcówki są wykładnikami danych kategorii. Idąc tą drogą, doszli oni do ustalenia typów odmian imion i cza- 32 I. ZałoŜenia jeaylconnawstwa sowników oraz do określenia wyrazów, które wedle kaŜdego z tych typów się odmieniają. Tak zmodyfikowana teza analogistów zy- skała powszechne uznanie. "W Grecji zwycięŜyły poglądy ujmujące język jako twór umowny, konwencjonalny, a zarazem proporcjonalny, systemowy. Na tej podstawie dopiero rozwinąć się mogła gramatyka. Pierwsze jej opracowanie dal Dionizjusz Trak (170—90), około r. 100 p.n.e., w dziełku pt. Sztuka gramatyczna (Tekhne grammatike). Poglądy jego rozwinął i uzupełnił najznakomitszy z gramatyków greckich Apoloniusz Mruk (Dyskolos), który Ŝył w l. połowie II w. n.e. W swym głównym dziele O składni (Peri syntdkseos) dał on pod- stawy składni greckiej. Właściwym przedmiotem badań gramatyków greckich była funkcja wyrazów w zdaniu, która została najogólniej ujęta w ich teorii części mowy. Powolną rozbudowę tej teorii śledzie moŜemy w pismach Platona, Arystotelesa, Dionizjusza Traka i Apoloniusza, który nadał jej ostateczną postać, zachowaną z małymi zmianami po dziś dzień. Grecka teoria części mowy opierała się na trzech kryteriach podziału. Apoloniusz na plan pierwszy wysunął kry- terium fleksyjne, dzieląc wyrazy na nieodmienne i odmienne, a te ostatnie na deklinujące się wedle przypadków i koniugujące się wedle osób. Pozostałe części mowy wyodrębniono bądź na pod- stawie kryterium składniowego, tj. zasad uŜycia ich w zdaniu (przysłówek, przyimek, spójnik), bądź na podstawie kryterium semantycznego, tj. ich znaczenia (np. ónoma 'imię'). Tradycje greckiej szkoły gramatycznej kontynuowano w Bi- zancjum aŜ do połowy XV w., ponadto zaś wpływowi szkoły greckiej zawdzięczają swe powstanie dwie inne szkoły gramatyczne, a mia- nowicie łacińska, która rozwijała się od II w. p.n e., oraz arabsko- Ŝydowska, której rozkwit przypada na w. VII—XII n.e. Z tych trzech szkół gramatycznych średniowiecza największą Ŝywotność wykazała szkoła łacińska. Na podstawie jej tradycji zaczęto po- cząwszy od XIII w. opracowywać gramatyki poszczególnych ję- zyków nowoŜytnej Europy. Pierwszy traktat poświęcony orto- grafii języka polskiego napisał Jakub Parkoszowic około r. 1440, a pierwszą polską gramatykę wydał Piotr Statorius-Stojeński K. 3. Dzieje językoznawstwa

33 w r. 1568. Znaczenie przełomowe dla rozwoju rosyjskiego języka literackiego miała Rossijskaja gmmmatika wydana przez Łomono- sowa w r. 1755. W XVI w. europejska szkoła językoznawcza wchłonęła tradycje zarówno szkoły łacińskiej, jak greckiej i hebrajskiej, i na tej pod- stawie w XVII w. powstała Gramatyka ogólna wydana w ParyŜu w r. 1660, a oparta na materiale języka francuskiego, łaciny, greki i hebrajskiego. Gramatyka zestawia podobieństwa zachodzące między tymi językami, stosując do ich analizy schematy lo- giczne. Mimo wszystkich jej wad Gramatyka ogólną naleŜy uwaŜać za jeden z przejawów tych zainteresowań, które doprowadziły z cza- sem do powstania językoznawstwa porównawczego. Sięgają one staroŜytności. Kwintylian, retor rzymski z I w. n.e., porównuje ze sobą pewne właściwości języka łacińskiego i greckiego. Gramatycy Ŝydowscy X i XI w. stwierdzili pokrewieństwo języków hebraj- skiego, arabskiego i aramejskiego, stanowiących jądro rodziny semickiej. W XVI w. ustaliła się koncepcja rodzin języków romań- skich, germańskich, celtyckich i słowiańskich. I tak skład rodziny słowiańskiej przedstawił zgodnie z prawdą Łukasz Górnicki w Dworzaninie polskim z r. 1566. W XVII w. wysunięto hipotezę co do pokrewieństwa języków uralo-ałtajskich. W XVIII w. zain- teresowania językoznawcze objęły cały świat, co w wysokim stopniu było zasługą G. W. Leibniza (1646—1716), zachęcającego do badania Ŝywych języków. W r. 1786 William Jones rozpoznał pokrewieństwo sanskrytu, greki i łaciny, przypuszczając równo- cześnie przynaleŜność do tej grupy języka gockiego, języków cel- tyckich i staroperskiego. Tak zarysowała się koncepcja rodziny in- doeuropejskiej. W l. 1800—1805 L. Heryas wydał w Madrycie Katalog języków i narodów (Catalogo de las lenguas de las nasiones conocidas), w którym porównuje wyrazy 300 języków. Pierwszy usta- lił on pokrewieństwo języków wielkiej rodziny malajo-polinezyjskiej. Na początku XIX w. rozpoznano równieŜ istnienie rodziny bantu w Afryce, chińsko-tybetańskiej w Azji Wschodniej i drawidyjskiej w Indiach. Horyzonty językoznawstwa rozszerzyły się niezmiernie, me to jednak jest dla nas najwaŜniejsze. Samo stwierdzenie Językoznawstwo i 34 I. ZałoŜenia jffsylcossiMwstiua pokrewieństwa pewnej grupy języków nie jest jeszcze językoznaw- stwem porównawczym. Bodzi się ono dopiero z chwilą, gdy po- równanie to przybiera formę metodyczną, co nastąpiło dopiero

na początku XIX w. ZłoŜyło się na to działanie kilku czynników. NajwaŜniejszym z nich było wypracowanie w ciągu w. XVIII i XIX koncepcji ewolucji, która przekształca zarówno przyrodę, jak i społeczeństwo. Drugim czynnikiem rozwoju było zapoznanie się Europy na prze- łomie XVIII i XIX w. z sanskrytem i z literaturą językoznawczą Indii. Europejczycy szybko przyswoili sobie znacznie doskonalszą metodę opisu języka stosowaną przez gramatyków hinduskich, a ponadto zdobyli sanskrycki materiał językowy doskonale opra- cowany, który mogli porównać z pokrewnym historycznie mate- riałem greckim i łacińskim. Kroku decydującego dokonał tu Fran- ciszek B o p p (1791—1867), wydając w r. 1816 ksiąŜkę pt. O systemie koniugacyjnym sanskrytu w porównaniu z systemem greckim, łaciń- slsim, perskim i germańskim {Vber das Conjugationssystem der SanskritspracJie in Yergleichung mit jenen der griechischen, lateini- schen, persischen und germaniscJien). Istotną zdobyczą Boppa było to, Ŝe porównywał on ze sobą całe systemy form językowych, a mia- nowicie wszystkie odmiany czasowników, a nie pojedyncze wyrazy wyrwane z całości języka, jak to czyniono dotychczas. JeŜeli Bopp wprowadził pojęcie systemu do językoznawstwa historycznego, to Wilhelm von Humboldt (1767—1835) za- stosował je w badaniach nad typami struktur językowych. W latach 1836—1840 wyszło główne jego dzieło O jeŜyku kawi na wyspie Jawa (Vber die Kawispracne auf der Insel Jawa), a wstępem do niego była znakomita rozprawa O róŜnorodności struktur językowych i jej wpływie na duchowy rozwój ludzkości (Vber die YerscMedenheit des menscMichen Sprachbaues und ihren Einfluss auf die geistige Entwicklung des Menschengesahiechts). Hum- boldt wprowadził po j ecie wewnętrzne j formy języka (innere Sprach- form), które jest odpowiednikiem naszej koncepcji jego systemu. Forma ta przejawia się przede wszystkim w kategoriach grama- tycznych języka, których stosunek do elementów leksykalnych jest róŜny w róŜnych językach. Na tej podstawie opracował Hum- K. 3. Dzieje językoznawstwa 35 boldt typologię języków, która z małymi zmianami utrzynirtła się przez cały w. XIX. Humboldt wyróŜnił języki izolujące (ni), chiński), w których elementy leksykalne i gramatyczne stoją zupełnie oddzielnie, języki aglutynacyjnc (np. tureckie), w których elementy te są ze sobą tylko mechanicznie zestawione, języki inkorporacyjne (np. Języki Indian amerykańskich), w których forma czasownika. zawiera obok wykładnika osoby podmiotu równieŜ i wykładnik osoby dopełnienia bliŜszego, i wreszcie języki fleksyjne (np. indo- europejskie), w których kategorie gramatyczne wyraŜane są przez

końcówki wyrazów. Dalszy rozwój językoznawstwa poszedł głównie w kierunku badań historycznych nad dziejami poszczególnych grup języków. Na plan pierwszy wysunęła .się germanistyka. Duńczyk, Basmus Kristian Bask (1787—1832) w dziele pt. Badania nad powstaniem języka staronordyjskiego, czyli islandzkiego (Underwgelse om det gamie nordiske eller islandske sprogs oprindełse), wydanym w r. 1818, porównał szczegółowo materiał wyrazowy oraz system grama- tyczny języka staroislandzkiego z innymi językami germańskimi, a następnie z językami słowiańskimi, z litewskim, łotewskim, z greką i łaciną, ustalając pierwsze odpowiednio ści fonetyczne i stwierdzając pokrewieństwo tych wszystkich języków mię- dzy sobą. Kontynuatorem jego był Jakub Grimm (1785—1863), autor Gramatyki niemieckiej (Deutsche Orammaiik), będącej w isto- cie gramatyką porównawczą języków germańskich. W drogim wydaniu pierwszego tomu tego dzieła z r. 1822 znajdujemy tzw. „prawo Grimma", pierwsze prawo fonetyczne, które ujmuje ewo- lucję germańskiego systemu spółgłoskowego. Prawo to stało się wzorem dla późniejszych badaczy, a w szczególności dla Augusta Potta (1802—1887) autora pierwszego słownika etymologicznego języków indoeuropejskicli (1830—1836), właściwego twórcy fo- netyki porównawczej tych języków. Punkt szczytowy pierwszego okresu rozwoju językoznawstwa porównawczego (1816—1870) stanowią badania Augusta Schlei- chera (1821—1868). JuŜ Bopp dał piei-wsze opracowanie gra- matyki porównawczej języków indoeuropejskich (1833—1852), kładąc w nim nacisk na problem genezy systemu fleksyjnego. 3* 36 I. ZałoŜenia językoznawstwa Drugie opracowanie pt. Kompendium gramatyki porównawczej języków indoeuropejskich (Compendium der vergleichenden Oramma- tik der indogermanischen Sprachen) dał w r. 1861 Schleicher. Naj- waŜniejsza. częścią dzieła jest fonetyka operująca juŜ duŜą ilością praw głosowych. Schleicher wprowadził metodę rekonstrukcji głosek i form prajęzyka, którą z małymi modyfikacjami przy- jęli jego następcy. W drugim okresie rozwoju językoznawstwa porównawczego (1870—1914) największe znaczenie miała szkoła młodogramaty- ków, która wyszła z Lipska i powoli objęła wszystkie kraje cywi- lizowanego świata. W Niemczech reprezentował ją Karol Brug- mann (1849—1919) i Bertold Delbruck (1842—1922), którzy dali trzecie po Boppie i Schleicherze opracowanie Gramatyki porówna-

wczej języków indoeuropejskich (Orundriss der vergleichenden Oram- matik der indogermanischen Sprachen, 1893—1900); oraz Herman P a u l, autor ZałoŜeń językoznawstwa historycznego (Prinzipien der Sprachgeschichte, 1880), w których sformułował on program badań szkoły. We Francji bliski młodogramatykom był Antoine Meillet (1866—1936), autor Wstępu do językoznawstwa indoewopejskiego (Introduction a Petude cmnparative des langues indoeuropeennes, dwa przekłady polskie 1919,1958). W Polsce głównymi młodogra- matykami byli Jan Łoś (1860—1928) i Jan Eozwadowski (1867—1935), a w Bosji P. F. Fortunatów, A. A. Szachmatow i A. I. Sobolewski, działający na przełomie XIX/XX w. Młodogramatyków cechował psychologizm i historycyzm. Zgo- dnie z Paulem uwaŜali oni ogólne normy języka za fikcję, realny język istniał dla nich bowiem tylko w jednostkach. Podobnie jednak jak Pauł przyjmowali oni, Ŝe w podświadomości jednostki istnieje .trwale zespół zapamiętanych form językowych związanych sy- stemem asocjacji, dzięki którym funkcjonuje on, tworząc na pod- stawie analogii coraz nowe formy i zdania. Ten podświadomy system języka jest w wysokim stopniu niezaleŜny od świadomości i dlatego działa automatycznie, ulegając powolnej ewolucji, którą młodogramatycy sprowadzali do trzech głównych zjawisk: bezwyją- tkowych praw głosowych, działania analogii i zapoŜyczeń. Zdaniem młodogramatyków funkcja znaczeniowa języka nie ma wpływu na H. 3. Dsieje językosiiawftwa 37 jego ewolucję, która dokonuje się mechanicznie wedle praw, które, jak prawa przyrodnicze, są bezwyjątkowc, choć w przeciwieństwie do nich nie są uniwersalne. W określonej pozycji w wyrazie, na określonym obszarze i w określonej epoce jedna głoska przechodzi w drugą we wszystkich wyrazach bez wyjątku. Po wygaśnięciu działania prawa, w następnej epoce ewolucji języka, mogą powstać formy czy to wskutek działania analogii, czy teŜ zapoŜyczeń, których postać jest sprzeczna z wygasłym prawem głosowym. Są to jednak wyjątki pozorne, gdyŜ nie istniały one w epoce działania prawa. Eównocześnie z młodogramatykami rozwija się działalność nau- kowa dwóch uczonych, którzy ujmowali zagadnienie języka z zupełnego innego punktu widzenia, a mianowicie Jana Baudcu- iua de Courtenay (1845—1929), największego językoznawcy polskiego, i Ferdynanda de Saussure'a (1857—1913), najwię- kszego lingwisty Francji i Szwajcarii. JeŜeli młodogramatycy inte- resowali się tylko ewolucją języka, to ci dwaj uczeni zadali sobie pytanie, czym jest język i jaki jest jego stosunek do całości zja- wisk mowy. Prowadząc badania w tym kierunku, nawzajem wpły- wali na siebie. De Saussure w wydanej w r. 1879 rozprawie pt. Roz-

waŜania nad pierwotnym systemem samogłosek w językach indoeuro- pejskich (Memoires sur le systeme primitif des voyelles dans les langues indoeuropeennes} stawia problem systemu językowego i definiuje tonem (od greckiego phśnema 'dźwięk') jako element systemu fonologicznego języka praindoeuropejskiego, dający się rozpoznać jako róŜny od wszystkich innych jego elementów. Koncepcja ta została przejęta przez Baudouina i jego ucznia na uniwersytecie w Kazaniu, Mikołaja Kru-szewskiego (1851— 1887). Baudouin wprowadził rozróŜnienie między dwoma aspektami języka, a mianowicie między jego aspektem statycznym, obejmu- jącym stosunki między równocześnie istniejącymi elementami języka, a jego aspektem dynamicznym, ewolucyjnym. Baudouin umieścił foncmy w ramach statyki językowej, a równocześnie podkreślił róŜnicę między fizyczną naturą dźwięków a icli rolą w mechanizmie języka. Głoska — to dźwięk fizyczny, fonem — to dźwięk pozostający w związku ze znaczeniem słów, niepodzielny 38 J. Zaloseilin jwylumoirstwa element systemu. Syntezę swych rozwaŜań ogłosił Baudouiu w rozprawie pt. Próba teorii alternacji fonetycznych (Kraków 1894). Z kolei poglądy Baudouina i Kraszewskiego oddziałały na de Saus- sure'a, który nowe swe stanowisko sformułował w wykładach na uniwersytecie w Genewie w latach 1906—1911. Wykłady te wyszły pośmiertnie w r. 1916 pt. Kurs językoznawstwa ogólnego (Cours de linguistique generale, przekł. polski 1958). De Saussure odróŜnia język (langwe) od mówienia (parole) jako dwa odrębne skła- dniki mowy (langage). Język wedłe niego jest „częścią społeczną mowy, zewnętrzną w stosunku do jednostki, która sama nie moŜe go ani stworzyć, ani zmienić. Istnieje on tylko dzięki pewnego rodzaju umowie zawartej między członkami społeczeństwa". W od- róŜnieniu od języka, który jest częścią społeczną i istotną mowy, mówienie jest jego częścią indywidualną i mniej lub więcej przy- padkową. Wobec tego nauka o mowie musi być podzielona na dwie zupełnie róŜne dyscypliny: na lingwistykę języka, która bada język, twór społeczny, i na lingwistykę mówienia, która analizuje indywidualną stronę mowy, tj. mówienie wraz z fonacją. „Język jest — wedle de Saussure'a — systemem znaków wyra- Ŝających pojęcia i dzięki temu dających się porównać z pismem, z alfabetem głuchoniemych, ze znakami wojskowymi itd. Jest on tylko najwaŜniejszy m .z tych wszystkich systemów. MoŜemy przeto powziąć myśl nauki, która badałaby Ŝycie znaków w obrębie Ŝycia społeczeństwa". Naukę tę nazywa de Saussure semiologią od grec- kiego semewn 'znak'. Zadaniem jej jest wyjaśnienie istoty znaków oraz praw, które nimi rządzą. Językoznawstwo byłoby tylko częścią tej nauki. Jak juŜ stwierdziliśmy, postulaty de Saussure'a

zrealizowała dzisiejsza teoria informacji. Ustaliwszy podstawy językoznawstwa, dzieli je de Saussure na dwa działy: synchroniczny i diachroniczny. „Językoznawstwo synchroniczne winno zajmować się stosunkami logicznymi i psy- chologicznymi, które wiąŜą elementy języka współistniejące i two- rzące system, elementy takie, jakimi przedstawiają się one świado- mości zbiorowej. Językoznawstwo diachroniczne na odwrót ma za zadanie badać stosunki wiąŜące elementy języka następujące po sobie w czasie, a nie zauwaŜone przez tę świadomość zbiorową, S. 3. Dzieje językoznawstwa 39 elementy, które substytuując się jedne w miejsce drugich, nie tworzą między sobą systemu". Językoznawstwo synchroniczne opisuje system języka, którego koncepcja opiera się u de Saussure'a na pojęciu wartości. Podkreśla on, Ŝe zakres uŜycia wyrazu, czyli jego wartość, powstaje wsku- tek ograniczenia, jakie narzucają mu zakresy uŜycia wyrazów sąsiednich, a zatem wartość kaŜdego wyrazu jest wynikiem opozy- cji, w jakich on pozostaje do innych wyrazów. Ta właśnie zaleŜ- ność wartości jednego wyrazu od wartości innych zamienia je wszystkie w jednolity system językowy, a to, co odnosi się do treści wyrazów, odnosi się równieŜ i do ich formy. „To bowiem, co ma znaczenie w wyrazie, to nie są dźwięki same w sobie, lecz róŜnice fonetyczne, które pozwalają odróŜnić dany wyraz od wszystkich innych, poniewaŜ z nimi związane jest znaczenie." Wydanie Kursu językoznawstwa ogólnego de Saussure'a w r. 1916 rozpoczyna trzeci okres rozwoju językoznawstwa porównawczego, który trwa po dziś dzień. Dwa nurty badań: językoznawstwo his- toryczne reprezentowane przez młodogramatyków oraz języko- znawstwo opisowe w postaci nadanej mu przez de Saussure'a i Baudouina utrzymują się nadal, ale stosunek ich nasilenia zmienia się, staje się odwrotny niŜ w okresie drugim. Badania historyczne schodzą, na drugi plan, a centralnym problemem ję- zykoznawstwa od końca pierwszej wojny światowej staje się za- gadnienie budowy systemu języka, czyli jego struktury i stąd ten kierunek badań nazywamy strukturalizmem. W jego rozwoju wyróŜnić moŜna kilka faz. W okresie międzywojennym największą aktywność rozwinęła szkoła praska, której głównymi przedstawicielami byli N. S. Trii- becki (1890—1939) i E. Jakobson (ur. 1896). Szkoła, dokonując syntezy poglądów Baudouina de Courteniiy i de Saussnre'a, pracowała przede wszystkim nad rozwojem fonologii i działów pokrewnych. Syntezą jej wysiłków były Podstawy fonologii (Orund-

zuge der Phonologie) Trubeckiego wydane pośmiertnie w r. 1939. Trubecki rozpoczyna swe rozwaŜania od wyróŜnienia dwóch za- sadniczych funkcji dźwięków mowy w zakresie komunikacji inte- lektualnej, a mianowicie funkcji dystynktywnej, której istotą jest 40 Z. ZałoŜenia językosmawstwa odróŜnianie wyrazów od siebie, oraz funkcji delimitacyjnej, pole- gającej na oddzielaniu ich od siebie w toku mowy. Przechodząc do analizy pierwszej z tych funkcji, autor stwierdza, Ŝe jakiekolwiek zjawisko moŜe być odróŜnione od innego tylko wówczas, gdy two- rzy z nim na płaszczyźnie jakiejś cechy przeciwieństwo, czyli opozycję. Funkcję dystynktywną moŜe spełniać zatem jakaś cecha głosowa tylko wówczas, gdy przeciwstawia się jakiejś innej cesze akustycznej, a zatem gdy jest członem opozycji dźwiękowej. OtóŜ takie opozycje dźwiękowe, które w danym języku mogą odróŜniać od siebie dwa wyrazy o róŜnej treści semantycznej, nazywa Tru- becki opozycjami fonologicznymi. KaŜdy człon takiej opozycji jest jednością f onologiczną krótszą (np. a: t) lub dłuŜszą (np. 1wS6:gos6). OtóŜ najkrótsza jedność fonologiczna, jedność, której się z punktu widzenia danego języka nie da podzielić na jeszcze krótsze jedno- stki fonologiczne po sobie następujące — to właśnie tonem. Jakakolwiek cecha fonemu wynika z istnienia innego fonemu róŜniącego się od niego tylko tą jedną*cechą, a mogącego występować w tych samych co on pozycjach. Tak np. dźwięczność fonemu b w ję- zyku polskim wynika z istnienia w tym języku fonemu p róŜnego od niego tylko brakiem tej cechy, a który moŜe jak i on występować przed samogłoską w wyrazach znaczeniowo róŜnych, por. opozycję tychfonemów w obrębie typu byłtpył, basy-.pasy. Fonem jest ze- społem cech, z których kaŜda istnieje dzięki opozycji do cechy przeciwnej jakiegoś innego fonemu. Dzięki temu właśnie fonemy tworzą zwarty system opozycji akustycznych, który nazywamy systemem fonologicznym. Cechy róŜniące człony opozycji dadzą się scharakteryzować między innymi takŜe ze względu na ich liczbę w opozycji. Z tego punktu widzenia wyróŜnić moŜna trzy typy opozycji, a miano- wicie opozycje prywatywne, gradualne i ekwipolentne. Opozycje prywatywne oparte są na obecności lub braku jednej i tej samej cechy. Tu naleŜą np. opozycje między polskimi spółgło- skami dźwięcznymi i bezdźwięcznymi b: p, d:t, g: k itd., przy czym spółgłoska dźwięczna posiadająca cechę dystynktywną jest czło- nem nacechowanym opozycji, spółgłoska bezdźwięczna zaś, która tej cechy nie posiada — to jej człon nie nacechowany. Opozycje S. 3. Dzieje jesykasnawstwa

41 gradualne natomiast są to te, których człony przeciwstawiają się so- bie róŜnym stopniem natęŜenia tej samej cechy. Tworzą one związki kilku opozycji, w których członach dana cecha występuje w coraz wyŜszym natęŜeniu. Taką jest np. opozycja samogłosek u:o:a pod względem stopnia doniosłości od minimalnego stopnia natęŜenia tej cechy w samogłosce u, poprzez człon pośredni o do członu maksymalnego a. Opozycja ekwipolentna wreszcie opiera się na przeciwieństwie dwóch cech logicznie równorzędnych, z któ- rych jedna występuje w jednym, druga zaś w drugim z jej członów. Takimi np. są opozycje polskich spółgłosek wargowych i przednio- językowych w rodzaju p:t, b: d itd. Druga dziedzina, którą Trubecki i cała szkoła praska intensywnie badali, to morfonologia, nauka o wymianach, czyli o obocznościach samogłosek i spółgłosek w obrębie tej samej cząstki wyrazowej, np. poi. reJt-a\[ręcis-ny\\ręc-e, oboczność ę\\ą i ifc||<?2!J|<?. Bliski szkole praskiej był Karol Buhler, profesor uniwersytetu w Wiedniu, autor dzieła Teoria jęsyka {Sprachfhwrie. Die Darstel- lungsfunktion der Sprache, 1934). Autor rozpoczyna swe wywody od ustalenia czterech pewników, czyli aksjomatów językoznawstwa. Aksjomat pierwszy orzeka, Ŝe najpełniejszą formą konkretnego zjawiska mowy jest porozumienie, w którym jedna osoba drugą o czymś powiadamia. Akt ten suponuje istnienie czterech elementów, a mianowicie nadawcy, odbiorcy, zjawiska, o które chodzi, czyli treści znaku, i zjawiska podpadającego pod nasze zmysły, normalnie akustycznego, czyli formy znaku. Następnie autor omawia sto- sunek tych czterech elementów do siebie, co przedstawimy na początku Bozdziału 4. Aksjomat drugi daje definicję znaku. Znak wedle Buhlera jest to zjawisko fizyczne stojące w miejsce czegoś, nie wszystkie jednak jego cechy spełniają tę funkcję, lecz tylko niektóre z nich, wyabstrahowane z całości. Wskutek tego kaŜdy znak moŜe być rozpatrywany w całości jako zjawisko fizyczne (stanowisko fonetyki) albo tylko jako zespół cech wyabstraho- wanych i waŜnych dla funkcji semantycznej (stanowisko fonologii). Aksjomat trzeci wyróŜnia cztery strony zjawiska mowy, co w nieco zmienionej postaci przedstawiliśmy w Bozdziale l. Aksjomat czwarty wreszcie omawia jedno- i dwuklasowe systemy znaków 42 J. ZałoŜenia językoznawstwa K. 3. Dzieje językoznawstwa 43

(por. Rozdział 2.). Buhler dzieli wyrazy ua wskazujące i nazywa- jące, co będzie bliŜej omówione w Rozdziale 6. Tradycje szkoły praskiej kontynuował i rozwijał Roman Ja- kobson w czasie drugiej wojny światowej w krajach skandynaw- skich, a w okresie powojennym w Stanach Zjednoczonych (pro- fesor w Uniwersytecie Columbia, a obecnie w Harvard). Z ogromnej liczby jego pra<; — zebranych w wydaniu zbiorowym Selected Wrłtings (tom I obejmujący rozprawy z zakresu fonologii wyszedł w Hadze w r. 1962) — największy wpływ wywarły ksiąŜki i arty- kuły odnoszące się do problemu opozycji fonologicznych, w których Jakobson rozwija, modyfikuje i pogłębia ujęcia Trubeckiego. W ksiąŜce pt. Język dzieci, afazja a ogólne prawa głosowe (Kinder- spracfie, Ap nosie und dllgemeine Lautgesetze, TTppsala 1942) Jako- bson wyróŜnił prymarne i sekundarne elementy systemu fonolo- gicznego. Fonemy prymarne .są to te, które wyraźniej róŜnią się od siebie, wskutek czego opozycje zachodzące między nimi są łatwiej- sze do zauwaŜenia (np. i: a, p: f, <: n). Dzięki temu fonemy prymarne i związane z nimi opozycje prymarne są pierwszymi, które przy- swaja sobie dziecko uczące się języka, giną one ostatnie przy po- stępującym rozkładzie języka jednostki w czasie choroby mowy zwanej afazja (powodem jej jest zniszcztnie pewnych ośrodków w korze mózgowej) i wreszcie występują równocześnie we wszyst- kich lub w prawie wszystkich językach świata. Natomiast pozostałe, sekundarne fonemy i ich opozycje (np. a: ą, s:sz), pojawiają się późno w rozwoju mowy dziecka, znikają juŜ w pierwszych stadiach afazji i są znane tylko niektórym językom. Ujęcia te mają wielkie znaczenie dla językoznawstwa typologicznego. Dla tej dziedziny badań waŜne są równieŜ poglądy Jakobsona przedstawione w pra- cach Wstęp do analizy mowy (Preliminaries to Speech Analysis, 1952, współautorzy G. Fant i M. Halle) oraz Podstawy języka (Fundamentals of Language, 1956, razem z M. Halle). Wszystkie opozycje foriologiczne występujące w językach świata są wedle Jakobsona binarne, tj. wynikają z przeciwieństwa dwóch cech. Jedna z nich występuje w jednym szeregu fonemów tworzących opozycję, druga — w drugim. Cechy fonologiczne są cechami dźwiękowymi, akustycznymi, musimy je więc opisywać nie tylko — jak dawniej czyniono — w terminach artykulacyjnych, ale takŜe, i to przede wszystkim, w terminach akustycznych. Nie tylko zatem musimy opisać ruchy aparatu mowy przy wydawaniu danej cechy dźwiękowej, ale i samą tę cechę dźwiękową, cechę fali po- wietrza biegnącej od nadawcy do odbiorcy. Jakobson dzieli wszyst- kie opozycje binarne, składające się na systemy fonologiczne ję- zyków świata na 12 typów, z których kaŜdy polega na przeciwień- stwie dwóch wykluczających się cech akustycznych, np. samogło- ska : niesamogłoska, spółgłoska: niespółgłoska, dźwięczność: bez- dźwięczność, nosowość: nienosowość itd. KaŜdy fonem jest zespo- łem kilku takich cech, które przeciwstawiają się cechom innych fonemów. Zespół typów opozycji akustycznych jest inny w kaŜdym

języku. Stąd ich róŜnorodność. Przy końcu okresu międzywojennego drugim obok Pragi cen- trum językoznawstwa strukturalnego stała się Kopenhaga. Przed- stawicielem tej szkoły jest Ludwik Hjelmslev (ur. 1899), profesor uniwersytetu w Kopenhadze od r. 1937, wydawca periodyku „Acta Linguistica", autor ZałoŜeń gramatyki ogólnej (Principes de grammaire generale, 1928), Kategorii przypadków (La categorie des cos I, 1935, II, 1938), Prolegomenów do teorii języka (Omkring sprogteoriens grunalaeggelse, 1943) i Językoznawstwa (Sproget, 1963). U podstaw teorii Hjelmsleva leŜy zupełnie nowe ujęcie przedmiotu naszej nauki, które najjaśniej moŜe przedstawił on w artykule pt. Język i mówienie (Langue et parole, Cahiers Ferdinand de Saus- sure II, 1942, s. 29—44). Analizując znaczenie terminu „język" (langue) u de Saussure'a, dochodzi duński językoznawca do wnio- sku, Ŝe obejmuje on trzy róŜne pojęcia, a mianowicie: l) schemat języka, tj. czystą formę językową określoną niezaleŜnie od reali- zacji społecznej i od przejawów fizycznych; 2) normę językową, tj. formę materialną, którą określa realizacja społeczna niezaleŜna jednak od przejawów szczegółowych; 3) zwyczaj językowy, tj. zespół nawyków przyjętych w pewnym społeczeństwie i okre- ślonych przez przejawy dające się obserwować. Tak np. francuskie r moŜe być zdefiniowane w trojaki sposób zaleŜnie od tego, czy będziemy je rozpatrywać na płaszczyźnie schematu, normy czy zwyczaju językowego. Z pierwszego punktu 44 J. ZałoŜenia językoznawstwa widzenia moŜemy o nim powiedzieć tylko to, Ŝe r jest spółgłoską, tj. elementem niezgłoskotwórczym sylaby, który musi towarzy- szyć samogłosce tworzącej sylabę. Ponadto moŜemy powiedzieć, Ŝe r jest w języku francuskim spółgłoską stojącą na początku i na końcu wyrazu oraz w grupach spółgłoskowych zawsze obok samogłoski. Zdefiniowaliśmy tu r tylko ze względu na jego pozycję w obrębie szerszych struktur, tj. sylab i wyrazów, ze względu na jego roz- mieszczenie, czyli dystrybucję w ich obrębie, nie przypisywaliśmy mu natomiast Ŝadnych cech pozytywnych. W tym ujęciu r jest tylko abstrakcyjnym elementem systemu komunikacji, który moŜe być zrealizowany przez dźwięk, przez literę pisma, przez gest itd., pozostając zawsze tym samym abstrakcyjnym elementem schematu języka. Z punktu widzenia normy językowej r francuskie moŜe być zdefiniowane jako spółgłoska półotwarta drŜąca. Usta są na pół rozwarte, a wydobywający się z nich prąd powietrza jest przery- wany w niezmiernie krótkich odstępach czasu. Mamy tu juŜ cechy pozytywne, ale uwzględniamy z nich tylko cechy dystynktywne,

które słuŜą do odróŜniania wyrazów. Wreszcie na płaszczyźnie zwyczaju językowego r francuskie de- finiuje się jako półotwarta drŜąca, dźwięczna i wymawiana przy przerywającym prąd powietrza drŜeniu języczka (wula), który stanowi zakończenie podniebienia miękkiego w tylnej części jamy ustnej, albo — co rzadziej — przy drŜeniu końca języka przytyka- jącego do dziąseł. W obu wypadkach drŜący organ mowy na przemian zamyka i otwiera kanał ustny, przerywając przy zamknięciu prąd powietrza. Tu mamy juŜ wymienione wszystkie cechy, które znajdujemy w zwykłej wymowie francuskiej. Prócz tych trzech pojęć: schematu, normy i zwyczaju języko- wego, mieszczących się w ramach języka (langue) de Saussure'a, wprowadza Hjelmslev pojęcie aktu indywidualnego, które odpo- wiada mówieniu (parole) de Saussure'a. Hjelmslev wykazuje bliski związek konkretnego, indywidualnego aktu wymowy ze zwyczajem językowym, z którym razem tworzy on materialną stronę języka, przeciwstawiającą się stronie niematerialnej, jaką jest schemat. Natomiast pojęcie normy uwaŜa Hjelmslev za zbędne w praktyce. E. 3. Dzieje językoznawstwa 45 Ujęcia Hjelmsleva ułatwiają nam zrozumienie róŜnic zachodzą- cych między dwcma waŜnymi kierunkami współczesnego języko- znawstwa. Pierwszy stanowi szkoła praska (Trubecki, Jakobson i ich kontynuatorzy w róŜnych ośrodkach naukowych), drugi strukturaliśei spod znaku Hjelmsleva. Oba te kierunki opierają się na koncepcji systemu języka, definiują go jednak w trochę inny sposób. Szkoła praska pojmuje język jako system norm społecz- nych, które realizują się w indywidualnych procesach mówienia. Normy te są materialne o tyle, Ŝe określają cechy głosek niezbędne dla komunikacji, dla odróŜniania i oddzielania wyrazów, np. dźwię- czność spółgłoski s, która jest konieczna w języku polskim dla odróŜnienia wyrazów typu 1coza:1t08a. Natomiast dla struktura- listów szkoły kopenhaskiej i kierunków pokrewnych system języka jest niematerialnym schematem, który moŜe być realizowany w róŜnych materiach: w dźwiękach jako mowa, w rysunkach jako pismo itd. BóŜnica między tymi dwoma kierunkami nie jest za- sadnicza. Nie przeszkadza ona współpracy, a wielu uczonych uwzględnia w swych badaniach zarówno schemat, jak i normę języka. Stanowisko pokrewne, a w pewnym stopniu pośrednie między szkołą praską a kopenhaską, zajmują badacze z innych ośrodków: w Polsce Jerzy Kury łowicz, por. prace zawarte w zbiorze Esguis- ses lingv,istiques (1960), a we Francji Andre Martinet, autor

ksiąŜek Ekonomia zmian fonetycznych {Ueconomie des cJtangements phonetigues, 1955) i Elementy jemylcoznawstwa ogólnego [Elements de linguistigue generale, 1960). DuŜego znaczenia nabrała w ostatnich czasach szkoła amery- kańska, stworzona w okresie międzywojennym przez E. Sapira (główne dzieło Language, 1921)iL. Bloomfielda(.Ł<»w()W(K^,1933). W epoce powojennej reprezentantami strukturalizmu amerykań- skiego są: Z. S. Harris, G. Trager, K. L. Pikę, Ch. Morris, a w ostatnim dziesięcioleciu U. Weinreich (Languages in Contaet: findings and programs, 1953), N. Ohomsky [Syntactic Structu- m, 1957)i Ch. F. Hockett (A Course in Modern Linguistws,195S). Najnowszym kierunkiem badań językoznawczych jest języko- znawstwo matematyczne uprawiane głównie w Stanach Zjedno- 40 J. ZałoŜenia językoznawstwa, K. 3. Dzieje j^sykoznawftwa 47 czonych, we Francji i w ZSEE, o którym była juŜ mowa na początku niniejszego rozdziału. 'Są rozwój jego wpłynęły głównie dwa czyn- niki. Pierwszym jest koncepcja abstrakcyjnego schematu języksi. stworzona przez Hjelmsleva. Elementy tego schematu pozbawione wszelkich cech materialnych pozostają do siebie w stosunkach ilościowych, wynikających z częstości ich występowania w systemie języka lub w tekście, a stosunki te dają się ująó statystycznie. Drugim czynnikiem jest rozwój cybernetyki (od gr. JcybernŚłes 'sternik'), działu techniki poświęconego konstrukcji automatów wykonujących skomplikowane czynności. Dla językoznawstwa. największe znaczenie ma budowa maszyn do tłumaczenia tekstów '/. jednego języka na drugi, np. z rosyjskiego na angielski czy na odwrót. Językoznawstwo matematyczne zakłada, Ŝe maszyny te są zbudowane i działają w sposób do pewnego stopnia podobny jak mózg ludzki, Ŝe zatem eksperymentowanie na nich moŜe być pod- stawą dla wniosków dotyczących przebiegu mówienia i struktury języka. Językoznawstwo matematyczne podzieliło się na dwa kierunki: statystyczny i algebraiczny, oba jednak mieszają zagadnienia czysto językoznawcze z problemami logiki, matematyki, fizyki i techniki. Główny wysiłek językoznawców idzie w kierunku wy- korzystania zdobyczy technicznych i matematycznych dla pogłę- bienia naszej wiedzy dotyczącej zjawisk czysto językowych.

Dziś stosuje się powszechnie statystykę matematyczną do takich problemów języka, jak opis rozkładu jego elementów w tekście i słowniku, do badania cech indywidualnych języka róŜnych autorów oraz do pewnych zagadnień z zakresu typologii języków. Wielką rolę w ewolucji języka odgrywa tendencja, by zjawiska mowy realizowały się przy najmniejszym wysiłku, a tendencja ta badana jest obecnie metodami matematycznymi. Głównymi przed- stawicielami językoznawstwa matematycznego są G. K. Z i p f (Human Behaviowr and the Principle of LeastEffort,194:9),'K. Man- delbrot (Logiyue, langage et theorie de Finformation, 1957, współau- torzy L. Apostoł i A. Morf), P. Guiraud (ProbUmes et methodes de la stcciisttgue Ungui8tiqv.e, 1960) i G. Horda n (The Calculus of Linguistic Observation8,1962). Niektóre zagadnienia opracowywane przez językoznawstwo matematyczne będą omówione poniŜej w Bozdziałach 5., 14. i 15. UWAGA. Stanowisko językoznawstwa w obrębie nauk: Teoria informacji (semiologia) — nauka o wszelkich rodzajach znaków i sposobach przekazy- wania informacji. Działem teorii informacji jeat teoria mowy, ograniczona do badania znaków występujących w dźwiękowym porozumieniu ludzi. Mowa obejmuje cztery fazy, które analizują róŜne nauki będące działami teorii mowy. Procesy zachodzące w mózgu i w całym naszym systemie nerwowym, które wchodzą w skład procesów mówienia i zrozumienia, bada psychologia mowy, będąca działem psychologii ogólnej. Obecnie procesami tymi interesuje się takŜe cybernetyka, teoria automatów. Stronę fizjologiczną procesu mówienia, ruchy narządów mowy i efekty dźwiękowe tych ruchów, analizuje fonetyka, której dział posługujący się aparatami mechanicznymi nosi nazwę fonetyki eksperymentalnej. Samą strukturę fal głosowych biegnących przez powietrze od nadawcy do odbiorcy bada akustyka, będąca działem fizyki. Trzecią fazę mowy, a mianowicie tekst, bada szereg nauk. Filologia jest teorią ustalania i wyjaśniania tekstów. Zadaniem filologa jest odtworzenie pierwotnej postaci tekstu, w której on był istotnie zrealizowany, wyjaśnienie funkcji jego ele- mentów w procesie komunikacji, a wreszcie przedstawienie historii tekstu. Stylistyka bada strukturę językową tekstu przez ustalenie zasad wyboru i zestawiania form w nim występujących, zasad, które leŜą poza normami ję- zyka. Wszystkie teksty, które bada filologia, a w praktyce takŜe stylistyka, i. na których opiera się językoznawstwo, są tekstami pisanymi. OtóŜ formami pisma i ich rozmieszczeniem w czasie i przestrzeni, historią pisma, jego ewo- lucją zajmuje się paleografia. Natomiast grafologia analizuje indywidu- alne cechy pisma i wiąŜe je z właściwościami psychicznymi osób piszących. Czwartą i ostatnią fazę mowy, tj. język, system norm trwałych, społecznych i abstrakcyjnych bada językoznawstwo, którą dzieli się na opisowe i porów- nawcze. Językoznawstwo opisowe przedstawia oddzielnie kaŜdy system językowy taki, jaki funkcjonuje w obrębie pewnej grupy społecznej. Opis języka, który przedstawia jego system jako wzór do naśladowania dla mówią- cych, nazywamy gramatyką normatywną. Językoznawstwo porównawcze dzieli się z kolei na dwa działy: historyczny i typologiczny. Językoznawstwo historyczne porównuje języki ze względu na wspólność ich pochodzenia, językoznawstwo typologiczne zaś—ze względu na podobieństwa ich

budowy. Przez jakie etapy rozwojowe przeszły te wszystkie działy języko- znawstwa t II. JĘZYKOZNAWSTWO OPISOWE 4 Boz dział CZĘŚCI SKŁADOWE SYSTEMU JĘZYKA Mowa ludzka spełnia trzy zasadnicze funkcje: ekspresy wuą, impresywną i semantyczną. Funkcja ekspresywna mowy polega na tym, Ŝe charakteryzuje ona nadawcę, informuje nas o nim. Po barwie głosu i sposobie mówienia poznajemy płeć, wiek, stan uczuciowy, przynaleŜność społeczną i wykształcenie osoby mówiącej. Ktoś mówi w sąsiednim pokoju — po głosie poznaję, Ŝe to mój ojciec. Otwieram ksiąŜkę, nie patrząc na kartę tytułową — po stylu poznaję ulubionego autora. Funkcja impresywna mowy — to wpływ, jaki jej forma wy- wiera na stan emocyjny i zachowanie się odbiorcy. Znane jest powiedzenie wojskowe: „jaka komenda — takie wykonanie". Te same słowa komendy zaleŜnie od ich wypowiedzenia wywołują zu- pełnie inną reakcję u Ŝołnierzy. Pewne róŜnice intonacji sprawiają, Ŝe komenda wykonana jest w jednym wypadku niedbale — w dru- gim spręŜyście. Znane są równieŜ wypadki, Ŝe powtarzane rytmicz- nie okrzyki koordynują, a tym samym znacznie powiększają wyniki wysiłków pracującej gromady ludzi. Często zdarza się równieŜ, Ŝe powieść w oryginale pasjonuje czytelnika, a w lichym przekładzie nudzi go. Treść jest ta sama, a więc tylko z róŜnicą formy związana jest ta róŜnica w reakcji odbiorcy. Funkcja semantyczna mowy wreszcie polega na zwracaniu naszej uwagi na pewne zjawiska otaczającego nas świata, leŜące w polu widzenia rozmawiających, oraz na przedstawianiu zjawisk niewidocznych, oddalonych. Gdy słuchamy opowiadania, zdaje się nam, Ŝe widzimy opowiadane wypadki. Językoznawstwo 4 50 II. Językoznawstwo opisowe Zrozumienie wyróŜnionych tu trzech funkcji mowy moŜe uła- twić następujący schemat:

Rys. 2. Trzy tnnŁcje mowy W schemacie tym punkt A oznacza osobę mówiącą, punkt B słu- chacza, punkt C zjawisko akustyczne będące formą mowy, punkt J) zaś zjawisko będące jego treścią istniejące w rzeczywistości (np. grzmi} lub tylko w wyobraźni społeczeństwa (np. bóg Posej- don}. Akustyczna forma mowy (G) wiąŜe się z osobą mówiącą, którą charakteryzuje (linia C—A), i przez to spełnia funkcję ekspresywną. Wpływa ona zarazem na psychikę i zachowanie się słuchacza (O—B), spełniając funkcję impresywną. Wreszcie za pośrednictwem nadawcy i odbiorcy forma akustyczna wiąŜe się z oznaczonym zjawiskiem obiektywnym (przerywana linia C—D) i tym samym spełnia funkcję semantyczną. Znaki mowy są zatem symptomami ze względu na swój stosunek do nadawcy, którego charakteryzują, po wtóre są apelami do słu- chacza, którego zachowaniem kierując po trzecie wreszcie są sygna- łami semantycznymi, przedstawiającymi rzeczywistość ze względu na to, Ŝe ich forma związana jest z obiektywnie istniejącymi rze- czami i stosunkami, które między nimi zachodzą. Te trzy funkcje są w pewnym stopniu od siebie niezaleŜne i równowaŜne, bo kaŜda z nich dominuje w innych momentach. Pierwsza występuje przede wszystkim w skargach, druga w komendzie, trzecia w opowiadaniu. Znaki semantyczne mowy nabierają znów w wypowiedziach dźwiękońaśladowczych charakteru obrazów akustycznych. Party- kuły w rodzaju tak i nie są jednoklasowymi sygnałami semantycz- nymi. Ogromny wreszcie dział elementów mowy naleŜy do dwukla- sowego systemu fonemowego, który nazywamy językiem. K. 4. Części skleulowe' systemu języka 51 W mowie nie ma ostrej granicy między tymi rodzajami znaków. Znaki naleŜące do systemu języka spełniają w mowie w pewnym zakresie takŜe i funkcję ekspresywną symptomów, impresywną apeli, a w pewnych momentach stają się równieŜ obrazami akusty- cznymi. Jednoklasowe partykuły zbudowane są z fonemów ję- zyka. Istnieje zatem sfera pograniczna tworów pośrednich, które' w pewnym stopniu naleŜą do języka, równocześnie jednak speł- niają funkcję pozajęzykowych znaków mowy: symptomów, apeli, obrazów czy sygnałów jednoklasowych. Ta sfera tworów pośre- dnich róŜnego rodzaju stanowi dziedzinę odrębną w stosunku do właściwego systemu języka i jeśli musi być uwzględniana przez językoznawstwo, to jako przedmiot zainteresowania jego odręb- nego działu. Karol Bally, uczeń de Saussure'a, nazywa ten dział językoznawstwa stylistyką lingwistyczną w przeciwieństwie do scharakteryzowanej poprzednio stylistyki badającej teksty, którą on nazywa stylistyką literacką.

Wyodrębniwszy tę dziedzinę pograniczną, przejdźmy do wła- ściwego systemu języka. Mowa jest niezmiernie skomplikowanym zespołem wszystkich rodzajów znaków. Z tego zespołu wyodrębniają się znaki semantyczne, konwencjonalne i dwuklasowe, które na- zywamy znakami językowymi, nie sposobem przekazywania, ale strukturą kodu, do którego naleŜą. W toku mowy znaki językowe przebiegają tym samym kanałem informacji, co znaki wszystkich innych rodzajów i tak ściśle są z nimi złączone, Ŝe wyodrębnić je moŜe tylko staranna analiza biorąca pod uwagę naturę zna- ków. Znaki niekonwencjonalne: symptomy, apele i obrazy oddzielić moŜna od znaków językowych na tej podstawie, Ŝe są one niepowta- rzalne i niewymienne. Ekspresywne krzyki dziecka będące sympto- mami, apele komendy, rytmika i onomatopeje poezji za kaŜdym ra- zem wywierają na nas inne wraŜenie i nie dają się w identyczny sposób powtórzyć. Funkcja znakowa wszystkich znaków niekonwen- cjonalnych jest ich funkcją potencjalną, ale nie stałą. Dźwięki mowy mogą ją spełniać lub nie. Utwór poetycki, który jednego dnia wy- warł na nas silne wraŜenie swą rytmiką i walorami dźwiękonaślado- wczymi, na drugi dzień moŜe minąć bez wraŜenia. Natomiast fun- 4* 82 II. Językoznawstwo opisowe keja znaków konwencjonalnych jest stała. Są one powtarzalne i wymienne, gdyŜ są tylko reprodukcjami elementów systemu istniejącego trwale w obrębie społeczeństwa. Przez znaki językowe rozumiemy więc część trwałą mowy, powtarzalną i wymienną, którą oddzielamy od części pozajęzykowej nietrwałej, niepowta- rzalnej i niewymiennej. Wśród znaków konwencjonalnych rozróŜniamy znaki jedno- i dwuklasowe. Pierwsze są niepodzielne i w zupełności związane z konsytuacją, drugie występują zasadniczo w postaci znaków złoŜonych, czyli wypowiedzeń, które dają się podzielić na znaki proste, tj. wyrazy. Dzięki nieograniczonemu wprost bogactwu znaki złoŜone mogą się uniezaleŜnić od konsytuacji. Tylko systemy zna- ków semantycznych, konwencj onalnych i dwuklasowych uwaŜamy za właściwy system języka, podczas gdy sygnały jednoklasowe i wszyst- kie twory mieszane określamy jako pogranicze czy peryferię tego systemu. Obecnie, opuszczając dziedzinę tej peryferii, zajmiemy się wyabstrahowanym z mowy, trwale istniejącym w społeczeństwie właściwym systemem języka. Z punktu widzenia teorii informacji języki świata przedstawiają się jako grupa kodów posiadających pewne cechy wspólne, ale

róŜniących się między sobą innymi cechami. W badaniach więc nad nimi wysuwają się na plan pierwszy dwa problemy. Pierwszy z nich dotyczy analizy ogólnoludzkich cech systemów językowych, wspólnych im wszystkim, drugi opisowi i systematyce cech, któ- rymi się one między sobą róŜnią. Opis tak cech wspólnych wszyst- kim systemom, jak i cech właściwych tylko poszczególnym języ- kom naleŜy do językoznawstwa opisowego, które dzieli się z natury rzeczy na ogólne i szczegółowe. Językoznawstwo opisowe ogólne omawia wspólne cechy wszystkich systemów językowych ziemi, opracowuje jak gdyby ogólny ich model, czyli uproszczony, typowy obraz, który w pewnym zakresie da się zastosować do kaŜdego z nich. Natomiast językoznawstwo szczegółowe opisuje kaŜdy język oddzielnie, jak gdyby on jeden tylko istniał na świecie. Składa się • ono więc z tysięcy odrębnych opisów, dokonanych tylko wedle wspól- nej metody. W niniejszej pracy, która ma z natury rzeczy charakter ogólny, zajmiemy się w pierwszym rzędzie zestawieniem cech WSpÓl- ^i. 4. C«ę,sci składowe systemu języka 53 nych wszystkim językom, a zatem przedstawieniem pewnego mo- delu ogólnojęzykowego. W szczegółach ten ogólny model będzie ilustrowany głównie materiałem języka polskiego i innych języ- ków indoeuropejskich jako najbliŜszych czytelnikowi. Przy tej sposobności rozwaŜone będą oczywiście problemy nowoŜytnej me- tody opisu języków. To stanowić będzie treść części drugiej ni- niejszej pracy, poświęconej językoznawstwu opisowemu. Analiza róŜnic pomiędzy językami wypełni część czwartą, omawiającą ję- zykoznawstwo typologiczne. Podana juŜ definicja języka zakłada, Ŝe jest to system zna- ków konwencjonalny, semantyczny i dwuklasowy. Tym trzem właściwościom języka odpowiadają trzy funkcje jego znaków: funkcja diakrytyczna odróŜniania od siebie formy znaków przy pomocy jej cech konwencjonalnych, funkcja semantyczna znaków prostych klasy pierwszej, tj. wyrazów, oznaczania zja- wisk otaczającego nas świata i wreszcie ich funkcja syntaktyczna, polegająca na łączeniu znaków prostych w znaki złoŜone klasy dru- giej, t j. w zdania. Zespół środków, który spełnia jedną z tych trzech funkcji, nazywamy systemem cząstkowym języka, tj. jego do pewnego stopnia odrębną częścią. Takich systemów cząstkowych wyróŜniamy w języku trzy. I tak, mamy sytem fonologiczny, spełniający funkcję diakrytyczną odróŜniania znaków, system semantyczny środków oznaczających rzeczywistość i system syntaktyczny obejmujący normy łączenia znaków prostych w złoŜone. Stosunek tych trzech systemów cząstkowych do siebie jest hierarchiczny. Podstawę stanowi system fonologiczny, na wyŜszej płaszczyźnie

funkcjonuje system semantyczny, obejmujący znaczące zespoły fonemów, czyli wyrazy, na najwyŜszej zaś płaszczyźnie mamy system syntaktyczny środków two- rzenia z wyrazów zdań, które są juŜ samodzielnymi znakami złoŜonymi funkcjonującymi w mowie. Względna odrębność trzech systemów cząstkowych języka jest faktem realnym, jak to wynika z obserwacyj nad afazją, czyli chorobą mowy. Przez afazję rozumiemy zaburzenia w mówieniu i rozumieniu mowy, których przyczyną są anatomiczne schorzenia 54 II. Jesykognawstwo opisowe i uszkodzenia substancji mózgowej. OtóŜ zdarzają się wypadki afazji polegające na zaniku jednego tylko z trzech systemów cząstkowych języka przy częściowym przynajmniej zachowaniu dwóch pozostałych. I tak zdarzają się wypadki atonii, w których chory traci panowanie tylko nad systemem fonologicznym, traci zdolność wydawania wyuczonych fonemów danego języka, podczas gdy myślenie językowe jest nienaruszone. W wypadkach tzw. aleksykalizmu chory przestaje panować nad systemem seman- tycznym języka i nie jest w stanie nazwać poprawnie przedstawio- nych mu przedmiotów, przy czym inne składniki języka jeszcze funkcjonują. W wypadkach agramatyzmu wreszcie ginie sy- stem składniowy. Chory nie jest w moŜności wyrazić językowo stosunków myślowych między wyrazami, chociaŜ reprodukuje jeszcze głoski i wyrazy, a nawet poprawnie uŜywa wyrazów dla oznaczenia poszczególnych przedmiotów. Fakty te dowodzą, Ŝe elementy językowe są uporządkowane w naszej psychice w pewien sposób, odpowiadający w zasadzie przedstawionemu tu podziałowi na trzy systemy cząstkowe. Opis języka obejmować więc musi cztery działy: l) fonologię, czyli naukę o systemie fonologicznym języka, 2) semantykę lingwistyczną, tj. naukę o jego systemie semantycznym, 3) składnię, tj. naukę o syste- mie syntaktycznym i 4) stylistykę lingwistyczną oma- wiającą sferę pograniczną, peryferyczną języka. Tć cztery działy omówimy kolejno (Rozdziały 5.—8.), zanim jednak do tego przejdziemy, musimy zwrócić uwagę na fakt funkcjono- wania języka. Język jest systememnorm regulujących proces mówienia jednostki. Mówienie jednak jest procesem Ŝywym występującym w coraz no- wych postaciach, zaspokajającym coraz nowe potrzeby jednostki i społeczeństwa. Wskutek tego system języka nie moŜe być syste- mem zamkniętym, o ściśle ograniczonej ilości elementów, lecz jest sy-

stemem otwartym mogącym ilość tych elementów powiększyć bez burzenia samego systemu języka. To rozszerzanie się systemu i jego dostosowywanie się do nowych potrzeb nazywamy funkcjonowaniem języka. Wszystkie języki Ŝywe, jak język K. 4. Cssesci składowe systemu jeŜyka 55 polski czy angielski, funkcjonują powiększając liczbę swych wyra- zów i innych elementów. JeŜeli język przestanie funkcjonować, jeŜeli ściśle ograniczy liczbę swych elementów, staje się językiem mar- twym, jak się to stało np. z łaciną. W językach Ŝywych wszystkie trzy systemy cząstkowe, tj. system fonologiczny, semantyczny i syntaktyczny, funkcjonują, powiększając liczbę swych elemen- tów, choć kaŜdy z nich funkcjonuje w częściowo inny sposób. Wobec róŜnorodności tych sposobów będą one omawiane szczegó- łowo przy analizie poszczególnych systemów cząstkowych języka, tu zaś wskaŜemy tylko dla ilustracji naszych wywodów na jeden z waŜniejszych typów tego funkcjonowania, który polega na moŜ- ności wypełniania miejsc pustych systemu. Elementy języka tworzą opozycje, których człony są w części identyczne, a w części róŜne. Część identyczną członów nazywamy wspólną podstawą opozycji, części róŜne zaś cechami odróŜniają- cymi. JeŜeli np. porównamy wyrazy polskie domek i domisko, to widzimy, Ŝe w opozycji, jaką one tworzą, element dom- jest pod- stawą wspólną, elementy zaś -ek i -islco są cechami odróŜniającymi. OtóŜ zdarza się, Ŝe w szeregu opozycji przy róŜnych podstawach po- równawczych mamy stale te same cechy odróŜniające, np. dom: do- mek, pies'.piesek, ogród'.ogródek. W opozycjach tych jeden z czło- nów zawiera zawsze element -ek, któremu w drugim członie odpo- wiada element zero. Takie opozycje, których cechy odróŜniające są te same, nazywamy opozycjami proporcjonalnymi, bo człony ich pozostają do siebie stale w tej samej proporcji. MoŜe się jednak zdarzyć, Ŝe obok szeregu opozycji proporcjonalnych występuje opozycja niepełna zawierająca tylko jeden człon z cechą odróŜ- niającą zero, obok niego nie ma jednak zadomowionego w języku elementu z cechą pozytywną, w tym wypadku z elementem -ek. Ten brakujący człon opozycji stanowi właśnie puste miejsce w sy- stemie. OtóŜ moŜe być ono wypełnione tworem, którego cechy wynikają z budowy systemu. Musi on mieć podstawę porównawczą identyczną z członem samotnym i cechę odróŜniającą pozytywną, taką jak w pozostałych opozycjach proporcjonalnych. Szereg pro- porcjonalnych opozycji typu dom: domek, pies: piesek, ogród'.ogró- dek sprawia, Ŝe obok wyrazu semafor powstaje puste miejsce, które 56 II. Językoznawstwo opisowe

moŜe być wypełnione wyrazem semaforek zawierającym cechę dystynktywną •ek jak w wyrazach domek, piesek, ogródek. Trudno rozstrzygnąć, czy wyraz semaforek istnieje w języku polskim, czy nie, ale jest pewne, Ŝe wyraz ten jest moŜliwy jako neologizm, który przy wielokrotnym uŜyciu przez wielu ludzi moŜe wejść na stałe do naszego języka. System języka obejmuje zatem nie tylko elementy w nim wyraźnie zadomowione, ale takŜe ele- menty moŜliwe, potencjalne, które jednostka mówiąca moŜe utwo- rzyć na podstawie proporcji elementów juŜ istniejących. Dzięki temu i innym jeszcze czynnikom, które poznamy później, język jest systemem otwartym, elastycznym, dostosowującym się do coraz nowych potrzeb jednostki i społeczeństwa. Dzięki temu ję- zyk Ŝywy nigdy nie tworzy skostniałego, nieruchomego systemu. W kaŜdym momencie dziejów języka obok części ustabilizowanej jego systemu mamy część ulegającą zmianie, tworzącą się lub za- nikającą, a więc złoŜoną z elementów tylko moŜliwych, potencjal- nych. Opis języka w pewnej epoce musi przedstawiać zatem i jego funkcjonowanie oraz powolne przeobraŜanie się. UWAGA. Terminy -wprowadzone w Rozdziale 4.: Funkcja ekspresywna mowy informuje o nadawcy, funkcja impreaywna wpływa na stan emocyjny odbiorcy, funkcja semantyczna zwraca uwagę na zjawiska leŜące poza na- dawca i odbiorcą. Język jest systemem znaków konwencjonalnych, semanty- cznych i dwuklasowych. Tym trzem właściwościom języka odpowiadają trzy funkcje jego znaków: funkcja diakrytyczna odróŜnia od siebie formy zna- ków przy pomocy ich cech konwencjonalnych, funkcja semantyczna znaków prostych klasy pierwszej, tj. wyrazów, oznacza zjawiska otaczającego nas świata, funkcja syntaktyczna polega na łączeniu znaków prostych w znaki złoŜone klasy drugiej, tj. w zdania. Te trzy funkcje realizują trzy systemy cząstkowe języka ułoŜone hierarchicznie. Podstawę stanowi system fonologiczny, spełniający funkcję diakrytyczną odróŜniania znaków, na wyŜszej płaszczyźnie funkcjonuje system semantyczny, który obejmuje znaczące zespoły fo- nemów, czyli wyrazy odnoszące się do rzeczywistości, na najwyŜszej płaszczyź- nie mamy system syntaktyczny środków tworzenia z wyrazów zdań, czyli samodzielnych znaków złoŜonych. Fonologia jest nauką o systemie fonologicznym, semantyka o systemie semantycznym, składnia o systemie syntaktycznym, a stylistyka lingwistyczna o roli języka w realizacji funkcji ekspresywnej i impresywnej mowy. Odrębności systemów cząstkowych języka dowodzą róŜne odmiany choroby mowy zwanej afazją. Atonia to zanik systemu fonologicznego, aleksykalizm semantycznego, a agra- K. S. System fmwlogiczny S7 matyzm syntaktycznego. Językoznawstwo opisowe szczegółowe bada oddzielnie kaŜdy system językowy, językoznawstwo opisowe ogólne zestawia wspólne cechy wszystkich języków i konstruuje na te] podstawie

model języków, czyli ich uproszczony, typowy obraz. Języki Ŝywe fun- kcjonują przez wypełnienie pustych miejsc systemu nowymi tworami, języki martwe nie znają nowotworów. Rozdział SYSTEM FONOLOGICZNY Zanim przystąpimy do analizy systemu fonologicznego języka, musimy krótko przedstawić działanie aparatu głosowego człowieka, który zasadniczo jest jego aparatem oddechowym, a tylko wtórnie został uŜyty do komunikacji. Aparat ten porów- nać moŜna do piszczałki czy kobzy. W dolnej jego części znajdują się dwa wielkie miechy — płuca, z których wskutek skurczu mięśni wydobywa się strumień powietrza do tchawicy i krtani, będących jak gdyby rurą sterczącą w górę. Krtań, będąca zakończeniem górnym tchawicy, moŜe być otwarta lub zamknięta przy pomocy wiązadeł (strun) głosowych, tj. dwu ruchomych płatów błony umieszczonych w krtani. Gdy wiązadła głosowe są zsunięte, krtań jest zamknięta, gdy rozsunięte — otwarta. Z krtani powietrze dostaje się do jamy gardłowej, a następnie do jamy ustnej i nosowej, które stanowią pudło rezonacyjne aparatu. Jama nosowa moŜe być wyłączona przez oddzielne jej zamknięcie. Podniebienie miękkie kończy się podłuŜnym płatem swobodnie' spływającym ku dołowi, który na- zywamy języczkiem. OtóŜ gdy języczek jest cofnięty i przylega do tylnej ściany jamy gardłowej, wejście do jamy nosowej jest zamknięte i powietrze wypływa wyłącznie przez jamę ustną, której kształt zmienia się zaleŜnie odpołoŜenia dolnej szczęki, języka i warg. Tak zbudowany aparat moŜe wydawać dwa zasadnicze rodzaje dźwięków: jedne z nich polegają na jego zamknięciu, drugie na szerokim rozwarciu. Pierwsze to spółgłoski, drugie to samogłoski. Spółgłoski, których artykulacja polega na róŜnego rodzaju za- 68 II. J^sylcasnawstwo opisowe mknięciu aparatu mowy, są bardzo róŜnorodne. Najściślejsze zwarcie mamy przy wymawianiu spółgłosek takich, jak p, t, k, które teŜ nazywamy zwartymi. Przypatrzmy się np. poruszeniom aparatu mowy przy wymawianiu spółgłoski p. Patrząc do lustra, spo- strzegamy, Ŝe przy wymawianiu tej spółgłoski obie Wargi zsuwają się mocno, a powietrze wypychane z płuc pod ciśnieniem ulega za nimi zgęszczeniu. Nagle wargi rozsuwają się energicznie i powietrze wybucha na zewnątrz, wydając dźwięk podobny do tego, jaki słyszymy przy gwałtownym odkorkowaniu butelki wypełnionej jakimś musującym płynem. Podobną jest artykulacja spółgłoski t, z tą tylko róŜnicą Ŝe zapora zamykająca aparat mowy jest utwo- rzona w tym wypadku przez zwarcie końca języka z tylną ścianą

górnych siekaczy. Przy spółgłosce Je zwarcie cofa się jeszcze bar- dziej ku tyłowi i powstaje przez zsunięcie tylnej części języka i pod- niebienia miękkiego. Jak widzimy więc, obok stopnia rozwarcia drugą zasadniczą cechą spółgłosek jest miejsce artykulacji. Mniej ścisłe zwarcie aparatu mowy obserwować moŜemy przy wymawianiu spółgłosek szczelinowych, czyli spirantów, takich, jak /, s, ^ (ch). Cechą charakterystyczną ich artykulacji jest szczelina utworzona przez narządy mowy. Przy spółgłosce / szczelina ta powstaje'między dolną wargą a górnymi siekaczami, przy wymowie spółgłoski s mamy szczelinę między końcem języka a nasadą górnych siekaczy, przy spółgłosce ^ wreszcie szczelina taka tworzy się między tylną częścią języka a podniebieniem mięk- kim. Przez powstałą w ten sposób szczelinę wydobywa się prąd powietrza z płuc i, trąc o jej ściany, wydaje charakterystyczny szmer, stanowiący wraŜenie dźwiękowe spółgłoski. Działanie apa- ratu mowy przypomina w tym wypadku świstawkę, a podobień- stwo to uderza przede wszystkim przy wymawianiu spółgłoski s. Jeszcze szerszą artykulację mają spółgłoski takie jak r, l, TO, n, które nazywamy półotwartymi. Przy wymawianiu spółgłoski r szeroki stosunkowo kanał, przez który wydobywa się powietrze z płuc, jest w bardzo krótkich odstępach czasu otwierany i zamy- kany przez drgania końca języka. Przy wymawianiu spółgłoski l koniec języka przyciśnięty jest do górnych dziąseł, natomiast jego boki są zupełnie opuszczone. Przy spółgłoskach nosowych S. S. System fonologicasny 59 wreszcie min jama ustna jest zupełnie zamknięta, nato- miast powietrze wydobywa się swobodnie przez nos. Jak widzimy, kaŜda z wymienionych tu spółgłosek jest półotwarta, ale kaŜda w inny sposób. Wspólną ich cechą natomiast jest dźwięczność. Przy wymawianiu mianowicie spółgłosek półotwartych wiązadła głosowe umieszczone w krtani są normalnie zsunięte, a powietrze wydobywające się pod ciśnieniem z płuc wprawia je w drganie, które, wywołując falowanie cząstek powietrza, daje efekt akusty- czny dźwięczności. Spółgłoski zwarte i szczelinowe mogą być bądź bezdźwięczne (p, t, k, f, s, %), tj. wymawiane z rozsuniętymi wiązadłami głosowymi, bądź dźwięczne (b, d, g, v, z, y), tj. arty- kułowane z wiązadłami zsuniętymi, spółgłoski półotwarte nato- miast są normalnie dźwięczne. Dźwięczne teŜ są normalnie samogłoski, przy których wyma- wianiu usta są mniej lub więcej rozwarte. Przy a rozwarcie jest największe, przy o, e średnie, przy u, i najmniejsze. W ten sposób rozwarta jama ustna tworzy pudło rezonacyjne, którego kształt, za kaŜdym razem inny, nadaje samogłoskom właściwy im charak-

ter akustyczny. Samogłoski róŜnią się między sobą wysokością .tonu i siłą. Im bardziej język jest cofnięty, tym ilość drgań powie- trza na sekundę jest mniejsza, a-samogłoska niŜsza; im bardziej natomiast język jest wysunięty ku przodowi, tym ilość drgań jest większa, a samogłoska wyŜsza. Wymieniając kolejno szereg sa- mogłosek w, o, a, e, i, odczuwamy równocześnie powolne przesu- wanie się języka, od tyłu ku przodowi i słyszymy dźwięki coraz wyŜsze. Podobnie, przechodząc od samogłosek szerszych (a) do coraz węŜszych (o, e a potem u, i), przechodzimy od dźwięków moc- niejszych do słabszych. Jak widzimy, aparat mowy człowieka dzięki róŜnym stopniom rozwarcia i zamknięcia jamy ustnej, róŜnemu układowi warg, ję- zyka i języczka kończącego podniebienie miękkie, dzięki zsunięciu i rozsunięciu wiązadeł głosowych i przeróŜnym innym zmianom moŜe wydawać olbrzymią ilość róŜnorodnych dźwięków, których przeróŜne cechy, przechodząc bezpośrednio jedna w drugą po- przez nieskończone stopnie pośrednie, tworzą skalę ciągłą. OtóŜ w komunikacji językowej odgrywają rolę tylko niektóre, wybrane 60 JJ. J^syfcoznawstwo opisowe z tej skali cechy. Wyodrębniają się one jako cechy znaczące, dia- krytyczne i przeciwstawiają się wszystkim innym cechom akusty- cznym mowy, które są cechami niediakrytycznymi, pozbawionymi wpływa na komunikację językową. Występuje tu zasadnicza róŜnica między, znakami językowymi a obrazami akustycznymi, o których była przedtem mowa. Obrazy akustyczne w gaworzeniu dziecka czy w muzyce naśladują rzeczy- wistość, a ich cechy falujące w skali ciągłej do niej się odnoszą. Tymczasem cechy diakrytyczne znaków językowych nie naśladują .rzeczywistości i do niej bezpośrednio nie odnoszą się, lecz umoŜli- wiają odbiorcy zidentyfikowanie usłyszanego znaku ze znakiem juŜ dawniej zapamiętanym, a to przede wszystkim przez odróŜnienie tego znaku od wszystkich innych występujących w tym samym systemie językowym. Usłyszawszy wyraz kość, musimy go ziden- tyfikować z jednym z wyrazów, któreśmy juŜ dawniej usłyszeli, odnieśli do pewnej rzeczywistości i zapamiętali; aby tego jednak dokonać, musimy przede wszystkim odróŜnić wyraz kość od innych wyrazów polskich, i to zwłaszcza bliskich mu dźwiękowo, takich, jaknp. goSó. Do tej funkcji płynne cechy skali ciągłej nie nadają się. Konie- czne jest wydobycie z niej pewnej liczby ściśle wyodrębnionych i przeciwstawiających się sobie cech, które by narzucone przez tradycję społeczną odróŜniały znaki językowe i tym samym umo- Ŝliwiały ich identyfikację. Cechy te, które nazywamy dystynkty-

wnymi, są więc nie tylko konwencjonalne, ale i przeciwstawne. PoniewaŜ jedyną ich funkcją jest odróŜnianie znaków, przeto są one elementami znaków tylko o tyle, o ile odróŜniają je od innych zna- ków. Najmniejszym, podstawowym składnikiem znaku językowego jest więc cecha dystynktywna, która przeciwstawia się, czyli pozostaje w opozycji do przeciwnej cechy innego znaku tego samego systemu i tym samym oba znaki od siebie odróŜnia; I tak opozycja cech bezdźwięczności (k) i dźwięczności (g) części początkowej wyrazów kość i gość odróŜnia je od siebie. Cechy te są dystynktywne w języku polskim i tworzą opozycję. Aby znak językowy mógł być rozpoznany przez odbiorcę, musi on nie tylko odróŜniać się od wszystkich innych znaków systemu, ale K. 5. System fmwlogicsmy 61 musi równieŜ być oddzielony od znaku, który go poprzedza, i od tego, który po nim następuje w ciągu mowy. Pewne cechy dźwię- ków muszą więc słuŜyć do oddzielania znaków, czyli ich delimi- tacji. Taką cechą delimitacyjną jest np. w języku polskim akcent na przedostatniej sylabie wyrazu, który informuje słuchacza, Ŝe następna sylaba jest juŜ ostatnią, a zatem odgranicza od siebie wyrazy. Mamy więc dwa rodzaje cech diakrytycznych znaków języko- wych, a mianowicie cechy dystynktywne i delimitacyjne. Działają one na dwu róŜnych płaszczyznach, które spełniają waŜną rolę w budowie języka, na płaszczyźnie asocjacyjnej i tekstowej. Dany znak językowy musi być odróŜniony od wszystkich innych znaków systemu stojących poza tekstem, które się z nim tylko w psychice rozmawiających kojarzą, czyli asocjują. Do tego słuŜą właśnie cechy dystynktywne, które funkcjonują w obrębie systemu tych asocjacji, czyli na płaszczyźnie asocjacyjnej. Znak językowy musi być jednak równieŜ oddzielony od znaków, które, poprzedza- jąc go i po nim następując, tworzą wraz z nim tekst. Na tej pła- szczyźnie tekstowej funkcjonują właśnie cechy delimitacyjne, od- dzielając od siebie znaki. Jak widzimy, cechy diakrytyczne istnieją tylko dzięki wzajem- nym opozycjom. Dźwięczność jest cechą dystynktywna tylko w tych językach, w których pozostaje ona w opozycji do bez- dźwięczności, akcent jest cechą delimitacyjną tylko tam, gdzie stoi on w opozycji do braku akcentu. Liczba cech diakrytycznych w kaŜdym języku jest ograniczona, a co za tym idzie takŜe i liczba moŜliwych opozycji. Ogół tych cech i opozycji tworzy razem system fonologiczny, który w kaŜdym języku posiada strukturę swoistą.

Pewne cechy diakrytyczne występują współcześnie, będąc ce- chami tego samego odcinka fal głosowych na płaszczyźnie jedynie róŜnych jego właściwości akustycznych. Taki zespół współcze- śnie występujących cech diakrytycznych nazywamy fonemem. Jest on juŜ złoŜonym tworem języka w przeciwień- stwie do cech diakrytycznych, które są jego elementami prostymi, niepodzielnymi. JeŜeli cecha diakrytyczna jest członem tylko 62 II. Językoznawstwo opisowe jednej opozycji, w której przeciwstawia się ona przeciwnej cesze, to fonem jest członem tylu opozycji, z ilu cech diakrytycznych się składa, na płaszczyźnie bowiem kaŜdej z tych właściwości akusty- cznych przeciwstawia się on jakiemuś innemu fonemowi. I tak np. polski fonem p jest zespołem pięciu równocześnie występu- jących, czyli synchronicznych cech dystynktywnych, a zatem czło- nem pięciu opozycji międzyfonemowych, jest on mianowicie równo- cześnie 1° zwarty w opozycji do szczelinowego / (por. np. para :fara), 2° ustny w opozycji do nosowego m (papa-.mama), 3° wargowy w opozycji do przedniojęzykowego t (pył'-tył), 4° bezdźwięczny w opozycji do dźwięcznego b f pył: był), 5° twardy w opozycji do miękkiego j)' (pasek'.piasek j. Fonem jest najmniejszym tworem złoŜonym języka i tym samym przeciwstawia się nie tylko'elementom prostym, jakimi są cechy diakrytyczne, ale takŜe tworom bardziej od niego złoŜonym, w których skład wchodzi, takim jak wyrazy, a następnie zdania. Wszystkie te hierarchicznie wznoszące się jedne nad drugimi, coraz szersze całości językowe mają dwie cechy wspólne. Po pierwsze kaŜda z nich jest czymś więcej niŜ sumą składników, które w jej całość wchodzą, bo prócz składników w tę całość wcho- dzi jeszcze struktura, tj. określony stosunek składników do siebie. Fenem jest strukturą cech diakrytycznych, a nie ich sumą, jest całością, w której tkwią poszczególne cechy diakrytyczne, pozo- stające do siebie w pewnym stałym stosunku. Ta struktura fonemu wynika ze współczesności cech diakrytycznych i z hierarchicznej zaleŜności jednych z nich, pochodnych, od innych, bardziej podsta- wowych. To, Ŝe fonem polski p jest zwarty, sprawia, Ŝe moŜe on być bezdźwięczny w opozycji do dźwięcznego 6, bo polskie fonemy półotwarte i otwarte są wyłącznie dźwięczne. Z tego powodu nie cechy diakrytyczne, ale fonemy są dopiero elementami wszystkich subkodów języka. Fonemom odpowiadają litery najrozmaitszych typów pisma oraz sygnały tych czy innych systemów porozumienia wzrokowego. Litery mają równieŜ cechy diakrytyczne, którymi się między sobą róŜnią, ale cechy te nie odpowiadają bezpośrednio cechom diakrytycznym fonemów. Litera jako całość odpowiada fonemowi jako całości. Wobec tego elementami kodu są dopiero

K. 5. System fonologicsiny 63 fonemy, a cechy diakrytyczne fonemów są jedynie elementami głównego subkodu języka, języka mówionego. Drugą cechą wspólną wszystkim złoŜonym tworom języka jest w pewnych przynajmniej wypadkach niepewność granic, które oddzielają je od siebie w tekście. MoŜna się wahać przy określaniu granic wyrazu i zdania, moŜna się wahać równieŜ przy ustalaniu granic fonemu, które go oddzielają od fonemów poprzedzających go i następujących po nim. Cechy diakrytyczne, z których składa się fonem, w zasadzie występujące współcześnie, nie zawsze za- czynają się i kończą w tym samym momencie. I tak np. przy wy- mawianiu polskiego fonemu p' miękkie (np. piasek) zbliŜenie środka języka do podniebienia, dające efekt akustyczny „miękkości", trwa jeszcze po rozwarciu warg i wybuchu powietrza. Ta „miękkość", późniejsza od artykulacji warg, robi na nas wraŜenie fonemu j, powstaje więc pytanie, czy w wyrazie piasek mamy na początku miękki fonem p', czy grupę fonemów p j. Trudności tego typu wynikają przede wszystkim z faktu ewolucji języka. W języku staropolskim w omawianym wyrazie występował niezawodnie tonem miękki p', który przechodzi powoli w grupę dwu fonemów p j. W okresie przejściowym wymowa waha się między dwoma moŜli- wościami, co wytwarza stan niejasny. Mimo tych zdarzających się sporadycznie niejasności w rozgra- niczeniu, fonemy funkcjonują jako zwarte całościiodróŜniająwyrazy nie tylko swymi cechami dystynktywnymi, ale równieŜ przez swą kolejność, co występuje wyraźnie np. w opozycji trzech wyrazów tak: kat: akt, złoŜonych z tych samych fonemów. Jak widzieliśmy, tonem moŜe być pojmowany w dwojaki spo- sób: jako wyodrębniona, jednostkowa całość i jako zespół cech. Oba ujęcia są słuszne, kaŜde jednak z innego punktu widzenia. JeŜeli fonemy rozpatrujemy jako elementy abstrakcyjnego kodu, który moŜe być realizowany przy pomocy róŜnych kanałów infor- macji przez róŜne subkody, wówczas będą się one nam przedsta- wiać jako jednostki od siebie róŜne, ale pozbawione konkretnych cech. Badając fonemy z tego punktu widzenia, moŜemy określić tylko ich właściwości statystyczne, a mianowicie ilość tonemów w badanym systemie językowym i procentową częstość wystę- 64 JJ. Jysykoisnawstwo opisowe powania, czyli frekwencję kaŜdego z nich w tekście w stosunku

do częstości występowania innych fonemów. Te właściwości sta- tystyczne fonemu nie są zaleŜne od subkodu, w którym on jest realizowany. To stanowisko jednak językoznawstwu nie wystarcza. Fonem musi być badany nie tylko jako abstrakcyjna jedność wchodząca w skład kodu, ale takŜe jako zespół konkretnych cech diakrytycznych, które pozostają w opozycji do cech innych fo- nemów tego samego systemu. Eozpatrując fonemy z tego ostatniego punktu widzenia, musimy określić ich stosunek do głosek wydawanych przez aparat mowy •< gtoska y Byś. 3. Głoska l tonem człowieka. OtóŜ przez głoskę rozumiemy ogół wszelkich cech dźwięku wydawanego przez człowieka, fonem na- tomiast to zespół diakrytycznych cech głoski, które słuŜą do odróŜniania i oddzielania wyrazów. Schema- tycznie więc stosunek fonemu do głoski moŜemy przedstawić, jak na rys. 3. Przez pole zakreskowane uzmysłowiony jest na rys. 3 zespół cech diakrytycznych głoski tworzących razem fonem, głoskę zaś oznacza koło zewnętrzne obejmujące wszystkie cechy. Z pun- ktu widzenia fonetyki, badającej metodami przyrodniczymi dźwięki mowy ludzkiej, nie ma róŜnicy między cechami diakrytycznymi i niediakrytycznymi. Jedne i drugie powstają dzięki ruchom arty- kulacyjnym aparatu mowy człowieka, jedne i drugie są akustycz- nymi właściwościami fal powietrza wychodzących z ust mówiącego. BóŜnica między tymi dwoma kategoriami cech nie wynika więc z ich natury, lecz z ich funkcji w procesie komunikacji. Cechy diakrytyczne umoŜliwiają słuchaczowi odróŜnienie danego znaku K. 5. System /analogiczny 65 językowego od wszystkich innych w danym systemie i oddzielenie go ód znaków poprzednich i następnych w tekście, a tym samym warunkują identyfikację usłyszanego wyrazu z wyrazem zapamię- tanym, natomiast cechy niediakrytyczne tych funkcji nie speł- niają. Tylko cechy diakrytyczne występują w mowie wszystkich członków danej społeczności językowej i tylko one powtarzają się w mowie przez czas drogi, tylko one zatem są powszechne i trwałe. Natomiast cechy niediakrytyczne są inne w kaŜdej głosce. Inne przecieŜ są one u kaŜdego mówiącego, bo po nich rozpoznajemy jego głos, inne w kaŜdym momencie Ŝycia osoby mówiącej, bo po tych zmianach poznajemy jej stan uczuciowy.

A teraz konkretny przykład. Telefonujemy. Rozmowa posuwa się normalnie. Obie strony rozumieją się. Nagle kontakt się zrywa. Padło jakieś nazwisko, którego odbiorca nie mógł prawidłowo ode- brać. Nadawca musi rozbić nazwisko na fonemy, a następnie kaŜdy fonem podać jako pierwszy jakiegoś imienia: a jak Anna, d jak Dawid itd. Powstaje pytanie, dlaczego odbiorca identyfikował bez trudu fonemy w wyrazach pospolitych i w imionach, a taką trud- ność napotkał przy identyfikowaniu ich w nazwisku, choć stopień precyzji wymowy nadawcy był stale mniej więcej taki sam. Odpo- wiedź jest prosta. Wyrazy pospolite i imiona były odbiorcy juŜ przedtem znane, więc wystarczyła nawet niepełna liczba cech dia- krytycznych, aby wyrazy te zidentyfikować z juŜ zapamiętanymi, natomiast nazwisko było nowe i fonemy w nim zawarte musiały być realizowane z wszystkimi cechami diakrytycznymi. Z przykładu tego wynika, Ŝe w mowie potocznej i niedbałej mówiący pomija pewną liczbę cech diakrytycznych, a słuchacz uzupełnia je sobie przy identyfikacji tego, co słyszy z zapamię- tanymi poprzednio starannie wymawianymi wyrazami. Podobnie ma się rzecz przy czytaniu pisma. Nieczytelny list rozszyfrowujemy, identyfikując całe wyrazy z juŜ zapamiętanymi na podstawie ich ogólnego kształtu, a następnie dopiero poszczególne litery roz- poznajemy, uzupełniając ich brakujące cechy wedle zapamiętanych modeli liter. Wymowa potoczna, podobnie jak niedbałe pismo, jest uprosz- czona przez pominięcie pewnych cech diakrytycznych fonemów, Językoznawstwo 5 66 II. Jyylcwwwstwo opisowe które, jak widzieliśmy, nie wszystkie są konieczne dla komunikacji. Dzięki temu właśnie moŜemy rozumieć dzieci uczące się mówić i cudzoziemców, którzy język kaleczą, choć ani tu, ani tam wszystkie cechy diakrytyczne nie są realizowane. Te niekonieczne cechy dia- krytyczne, które mogą być pominięte, nazywamy cechami redun- dantnymi, a samo zjawisko nadmiaru cech—redundancją (od lać. redundo 'występować z brzegów, być w obfitości'). Schema- tycznie zjawisko to moŜna przedstawić, jak na rys. 4. Rys. 4. Głoska t tonem w mowie potocznej Koło oznacza tu głoskę, tj. zespół cech akustycznych istotnie zrealizowanych przez mówiącego, trójkąt natomiast symbolizuje tonem pojęty jako zespół cech diakrytycznych. Większa część trój- kąta, zakreskowana na rysunku, leŜy w obrębie koła. Są to cechy dia- krytyczne zrealizowane istotnie przez mówiącego, a więc wchodzące zarówno w skład fonemu, jak i głoski. Trzy wierzchołki trójkąta wychodzące poza koło zupełnie zaczernione na rysunku — to cechy

diakrytyczne tonemu nie zrealizowane przez mówiącego, ale uzupeł- nione przez słuchacza, a więc cechy redundantne, które dla ko- munikacji okazały się niekonieczne. Części koła wreszcie leŜące poza trójkątem i zupełnie nie zacienione — to cechy niediakrytyczne głoski, które do fonemu nie naleŜą. W mowie potocznej nie reprodukujemy modeli fonemów, tak jak w swobodnym piśmie nie rysujemy liter wzorcowych. Mówimy uproszczonymi skrótami fonemów, pomijając to wszystko, co w danej sytuacji nie jest konieczne, a podobnie ma się rzecz z pi- smem. Dopiero słuchacz nakłada na usłyszane skróty zawarte w fali dźwięków mowy pełne modele fonemów, uzupełniając to, K. 5. System fonologiczny 67 co było pominięte, a proces ten moŜna porównać z przepisywaniem nieczytelnego rękopisu pismem kaligraficznym, maszynowym lub drukiem. Fakt ten ma ogromne znaczenie. PoniewaŜ w mowie potocznej nie ma fonemów wzorcowych, przeto nie moŜna ich stamtąd wydobyć metodą czysto przyrodniczą, podobnie jak na podstawie niedbałego pisma nie moŜemy ustalić wzorcowego kształtu liter, a na podstawie skrótów literowych w rodzaju UJ, ZMP pełnych nazw, o ileśmy ich przedtem nie znali. Ppnologia zatem, tj. nauka o systemie fonologicznym języka, musi posłu- giwać się dla ustalenia modeli fonemów własną metodą, której podstawą jest ustalenie opozycji znaczących między odcinkami mowy. I tak np, stwierdzamy, Ŝe wyrazy kość i gośó mają róŜne znaczenie, a ich odcinki początkowe tworzą opozycję znaczącą. Dopiero w następnym stadium badań ustalamy na podstawie obserwacji procesu mówienia, Ŝe opozycja ta polega na pewnej róŜnicy w artykulacji związanej z określoną róŜnicą akustyczną. I tak k wymawiane jest przy rozsuniętych wiązadłach głosowych, g zaś przy wiązadłach zsuniętych i drgających. Wskutek tego k jest akustycznie bezdźwięczne, a g dźwięczne. Są to juŜ cechy diakry- tyczne obu fonemów. Postępując tą drogą, ustalamy powoli wszystkie ich cechy. Ustalając więc cechy diakrytyczne jednego fonemu, ustalamy z konieczności cechy innych fonemów, bo to, co opisujemy, to opozycja między nimi. Nie moŜemy więc badać pojedynczych fonemów, lecz musimy analizować równocześnie wszystkie fo- nemy języka, wszystkie zachodzące między nimi opozycje, a zatem cały jego system fonologiczny. Dopiero gdy opisaliśmy cały system, opisaliśmy w sposób pełny wszystkie opozycje, wszystkie cechy diakrytyczne i wszystkie fonemy danego języka. Do ustalenia fonemów dochodzimy przez analizę budowy całego systemu. W tym tkwi trudność badań fonologicznych.

Druga zasadnicza trudność tych badań wynika ze złoŜoności stosunku strony artykulacyjnej i akustycznej wszystkich cech głosek, a więc takŜe ich cech znaczących, które jako cechy diakry- tyczne wchodzą w skład fonemów. Dla komunikacji znaczenie istotne ma tylko strona akustyczna cech diakrytycznych. Głoski 5* 68 II. Językoznawstwo opisowe jako dźwięki, jako fale głosowe, dochodzą do ucha odbiorcy, ale tylko diakrytyczne cechy fal powietrza wywołują reakcje w jego aparacie słuchowym i systemie nerwowym, umoŜliwiające odróŜnie- nie danego znaku językowego od wszystkich innych i zidentyfiko- wanie go z jednym ze znaków juŜ dawniej zapamiętanych. OtóŜ trudność polega na tym, Ŝe te same cechy akustyczne mogą być wywołane przez róŜne ruchy artykulacyjne, Ŝe jedne ruchy arty- kulacyjne mogą wchodzić w miejsce innych, mogą je zastępować, czyli kompensować, przy wydawaniu tych samych akustycznych cech diakrytycznych. Nie ma ścisłej korelacji między cechami ar- tykulacyjnymi i akustycznymi głosek, a tylko te ostatnie mają zna- czenie w komunikacji. W komunikacji językowej panuje jak gdyby zasada: „Artykułuj, jak chcesz i jak potraf isz, byłeś tylko nadał wy- syłanym przez siebie falom powietrza diakrytyczne cechy akustyczne konieczne dla odróŜnienia i identyfikacji znaków językowych". Tymczasem opis cech akustycznych jest znacznie trudniejszy niŜ opis ich artykulacji i dlatego językoznawcy dotychczas ograniczali się zazwyczaj tylko do przedstawienia ruchów narządów mowy. Dopiero w ostatnich paru latach rozpoczęły się ścisłe badania nad. stroną akustyczną cech diakrytycznych fonemów, nie dopro- wadziły one jednak jeszcze do wyników powszechnie uzna- nych. Aby naleŜycie ocenić wyniki fonologii, naleŜy pamiętać, Ŝe nauka ta w dzisiejszym stadium swego rozwoju daje opis cech diakry- tycznych, fonemów i systemu fonologicznego języka oparty na dwóch załoŜeniach, tylko częściowo słusznych. Po pierwsze, fono- logia daje opis fonemów wzorcowych takich, jakie schematycznie przedstawia rys. 3, pomija natomiast fonemy skrótowe, normalne w mowie potocznej, które przedstawia rys. 4. Po drugie, fonologia zakłada ścisłą korelację między stroną artykulacyjną i akustyczną cech diakrytycznych i, dając jedynie opis artykulacji, uwaŜa ten opis za wystarczający. Opisy współczesnych fonologów, oparte na tych załoŜeniach, są w zasadzie słuszne, ale prawdopodobnie zostaną one w przyszłości udoskonalone i w szczegółach zmienione. Zdając sobie z tego sprawę, postaramy się przedstawić ustalone w nauce

poglądy na budowę systemu fonologicznegp języka. K. 5. System fonologiestny 69 Zacznijmy od zasadniczego problemu stosunku głoski do fo- nemu. Jak wiemy, cechy diakrytyczne są elementem niezmiennym i trwałym głosek, które realizowane są w róŜnych postaciach. OtóŜ głoski, które mają te same cechy diakrytyczne, a róŜnią się tylko cechami niediakrytycznymi, nazywamy wariantami jednego fonemu, czyli jego alofonami. I tak np. głoski, które zawierają w sobie polski fonem n, są dwojakiego rodzaju, i to zaleŜnie w pierwszym rzędzie od otoczenia. Normalnie są to spółgłoski nosowe przednio- językowe (zwarcie końca języka z nasadą górnych siekaczy przy swobodnym wydobywaniu się powietrza przez nos), np. nasz, w połoŜeniu jednak przed spółgłoskami tylnojęzykowymi 1c, g, ^ wy- stępuje normalnie na skutek upodobnienia do nich tylnojęzykowe w (zwarcie tylnej części języka z podniebieniem miękkim), np. banie, chociaŜ moŜliwa jest równieŜ wymowa bank. Fakt, Ŝe realizacje bawić i bank mają to samo znaczenie, są tym samym wyrazem, do- wodzi, Ŝe róŜnica między w a n nie jest w języku polskim opozycją fonologiczną, a zatem Ŝe głoski v i n są tylko wariantami (alofo- nami) jednego fonemu. W kaŜdym języku inne cechy głosek odróŜniają i oddzielają od siebie wyrazy, a zatem inne są cechy diakrytyczne i inne tonemy. I tak np. w języku polskim mamy jako odrębne fonemy samogło- ski nosowe, wyrazy bowiem zakończone na samogłoskę nosową -q (pisane ą) mają inne znaczenie niŜ wyrazy, które róŜnią się od nich tylko tym, Ŝe zakończone są na -o lub -om, np. narz. l. pój. mną, wołacz l. pój. sono i cel. l. mn. Ŝonom. Wobec tego w języku polskim nosowość lub brak nosowości są cechami diakrytycznymi samo- głosek, natomiast w języku naszym iloczas nie jest ich cechą dia- krytyczną, nie ma bowiem wypadku, by wyrazy polskie róŜniły się od siebie tylko tym, Ŝe w jednym z nich samogłoska wymawiana jest krótko, w drugim zaś długo. Dlatego teŜ moŜemy hp. wyraz pył wymawiać raz z krótkim y, to znów z y wzdłuŜonym, a pozostanie on tym samym wyrazem. Natomiast w łacinie na odwrót, samo- głoski nosowe nie istnieją, gdyŜ na końcu wyrazu brak opozycji fonologicznych typu -ą-.-am, iloczas natomiast jest cechą dia- krytyczną samogłosek, występują tam bowiem pary wyrazów róŜ- niących się od siebie tylko iloczasem jednej samogłoski, np. nom. 70 H. Językoznawstwo opisowe sing. Borna 'Bzym' i abl. sing. Roma 'z Bzymu', praes. venit 'przy- chodzi' i peri. venit 'przyszedł'. Ta odrębność cech fonologicznych

stanowi wielką trudność przy uczeniu się obcych języków. Znając tylko język ojczysty, uświadamiamy sobie tylko jego cechy dia- krytyczne, które w nim słuŜą do odróŜniania i oddzielania wyrazów. Wszystkie inne cechy głosek uchodzą naszej uwadze. Przystępując do nauki języka obcego, słyszymy w nim i powtarzamy początkowo tylko cechy diakrytyczne swego języka. Jego fonemy utoŜsa- miamy z własnymi. Natomiast nie słyszymy w języku obcym cech diakrytycznych nie znanych naszemu językowi i wskutek tego identyfikujemy wyrazy róŜne od siebie. Dla Polaka wyrazy angiel- skie mań 'człowiek' i men 'ludzie' brzmią jednakowo. Aby opanować język obcy, musimy zorientować się w tym, jakie cechy głosek słuŜą w nim do oddzielania i odróŜniania wyrazów, tj. jakie są jemu właściwe cechy diakrytyczne i jakie fonemy. Cechy diakrytyczne to w pierwszym rzędzie cechy dystynktywne głosek, tj. te, które odróŜniają od siebie wyrazy. I tak np. dźwię- czność spółgłoski s w wyrazie 1cosa jest cechą fcnologiczną, poniewaŜ odróŜnia ten wyraz od wyrazu ~kosa zawierającego bezdźwięczne s. Jak widzimy więc, cechy diakrytyczne dystynktywne — to róŜnice między głoskami związane z róŜnicą znaczenia. Istnienie takiej róŜnicy zakłada istnienie dwu głosek róŜniących się od siebie na płaszczyźnie jakiejś cechy, a zatem tworzących na płaszczyźnie tej cechy przeciwieństwo, czyli opozycję. Cecha dźwięczności głoski s jest więc tylko dlatego cechą diakrytyczną, Ŝe przeciwstawia się bezdźwięczności głoski s. A na odwrót, w języku polskim nie ma samogłosek krótkich, poniewaŜ nie ma w nim samogłosek długich. Opozycje między fonemami są róŜnego rodzaju, a te róŜne ich typy omówimy tu kolejno. Ze względu na to, ile cech dystynktywnych występuje w opozycji, wyróŜniamy trzy ich rodzaje, a mianowicie: opozycje prywatywne, stopniowe i równorzędne. Opozycje prywatywne oparte są na obecności lub braku jednej i tej samej cechy. Tu naleŜy np. opozycja mię- dzy polskimi fonemami p i b. Cechą dystynktywną jest tu dźwię- czność fonemu b, która wynika ze zsunięcia i drgania wiązadeł B. S. System fonologicsany 71 głosowych, a której brak fonemowi p. Fonem posiadający cechę pozytywną opozycji nazywamy jej członem nacechowanym, człon zaś odróŜniający się od poprzedniego tylko brakiem tej cechy — to człon nienacechowany. Za człon nienacechowany uwaŜamy ten fonem, który występuje w większej ilości pozycji, fonem nato- miast występujący w mniejszej ich ilości jest członem nacechowa- nym. W omawianej opozycji p: b fonem p jest członem nienace- chowanym, poniewaŜ występuje nie tylko przed samogłoskami

(pył) i spółgłoskami bezdźwięcznymi {baptca od baba), ale i na końcu wyrazu (słup), natomiast fonem b jest tu członem nacechowanym, poniewaŜ występuje tylko przed samogłoskami (był) i spółgłoskami dźwięcznymi (dobry), brak go zaś na końcu wyrazu, gdzie wystę- puje stale p (np. domp pisane dąb). Cechą pozytywną w opozycji p: b jest zatem dźwięczność występująca w nacechowanym fo- nemie b, podczas gdy p odróŜnia się jej brakiem. Opozycje stopniowe, do których z kolei przychodzimy, są to te, których człony przeciwstawiają się sobie róŜnym stopniem natęŜenia tej samej cechy. Tworzą one związki kilku opozycji, w których członach dana cecha wystę- puje w coraz wyŜszym natęŜeniu. Taką jest np. opozycja samogło- sek u:o:a pod względem stopnia doniosłości. Od minimalnego stopnia natęŜenia tej cechy w najwęŜszej i najmniej doniosłej sa- mogłosce u przechodzimy poprzez człon pośredni o do członu ma- ksymalnego, samogłoski a najszerszej i najdonioślejszej. Opozycje równorzędne wreszcie opierają się na prze- ciwieństwie dwóch róŜnych, a funkcyjnie równorzęd- nych cech, z których jedna występuje w jednym, druga zaś w drugim fonemie. Taką np. jest opozycja spółgłosek p:t, które przeciwstawiają się sobie pod względem miejsca arty- kulacji. Obie te spółgłoski mają jedną cechę akustyczną, wynikłą ze zwarcia narządów mowy, ale kaŜda z nich inną, bo przy p mamy zwarcie warg, a przy t zwarcie końca języka i górnych siekaczy. Omówione tu trzy typy opozycji moŜemy graficznie przedstawić, jak na rys. 5., s. 72. W pierwszym wypadku występuje brak cechy w opozycji do cechy rzeczywiście istniejącej (uzmysłowionej tu przekreśleniem 72 JJ. JffsyJcoziiawstwo opisowe kwadratu), w drugim coraz silniejsze natęŜenie tej samej cechy (coraz silniejsze zakreskowanie kwadratu), w trzecim wreszcie opozycja dwóch cech róŜnych (róŜne przekreślenie kaŜdego z dwu kwadratów). Z trzech przedstawionych tu typów opozycji najjaś- niej wyodrębniają cechę dystynktywną opozycje prywatywne. Podstawa porównawcza opozycji, czyli zespół cech fonologicznych wspólny obu fonemom, istnieje tu realnie jako człon nienacecho- wany, wobec czego człon nacechowany == człon nienace- chowany + cecha dystynktywną. Pakt ten niezmiernie uła- twia analizę członu nacechowanego i wyodrębnienie cechy dystyn- opozycja prywatywna opozycja stopniowa

opozycja równorzędna p : b p.-t Byś. S. Typy opozycji ktywnej. I tak np. w opozycji fonemów polskich p :b podstawa po- równawcza jest identyczna z fonemem p, a 6 = p 4- dźwię- czność. Wśród opozycji prywatywnych wyróŜnić moŜna opozycje pro- porcjonalne i izolowane. Opozycja jest proporcjonalna wów- czas, gdy róŜnica zachodząca między jej członami jest identyczna z róŜnicą zachodzącą między członami jakiejś innej opozycji tego samego systemu. Natomiast opozycja jest izolowana, gdy róŜnica ta zachodzi tylko między jej członami, gdy jest w systemie jedyna. Opozycje prywatywne, a równocześnie proporcjonalne, nazywamy kategoriami fonologicznymi języka. MoŜe się jednak zdarzyć, Ŝe obok szeregu opozycji proporcjonalnych two- rzących kategorię występuje fonem odpowiadający członom nie- nacechowanym kategorii, obok którego brak członu nacechowa- nego. Ten brakujący człon opozycji stanowi puste miejsce w sys- temie, które moŜe być wypełnione fonemem, mającym cechy wy- nikające z budowy kategorii. Musi on mieć podstawę porównawczą S. S. System fonologiczny 73 identyczną z członem samotnym i cechę odróŜniającą pozytywną, taką jak w pozostałych członach kategorii. I tak np. w języku polskim istnieje kategoria fonologiczna miękkości złoŜona z sze- regu opozycji prywatywnych, proporcjonalnych, w których czło- nowi nienacechowanemu, twardemu przeciwstawia się człon na- cechowany, róŜniący się od niego tylko miękkością, a mianowiciel p:f (pysk: pisk), b:V (był:bił), v:v (wyó:wió), w:w (mota6: miotać), n: n (ran: ran). Wobec tego obok fonemu r istnieje w pol- skim systemie fonologicznym miejsce puste, które moŜe być wy- pełnione fonemem miękkim r, który tworzy z fonemem r opozycję r •.r' proporcjonalną do poprzednio wymienionych. Takie fonemy, jak polskie r, które się jeszcze w języku nie ustaliły, ale są moŜliwe jako twory wypełniające miejsca puste systemu, nazywamy fo- nemami potencjalnymi. Jako przykład posłuŜyć tu mogą wyrazy polskie świeŜo zapoŜyczone typu brids: (obok starszego brydŜ), risoto, ring, w których występuje juŜ polski fonem poten- cjalny r. Ten sam fonem potencjalny / decyduje o znaczeniu,

odróŜniając zapoŜyczony wyraz trik 'podstęp' od rodzimego tryk 'baran'. Obok więc fonemów normalnych, juŜ zadomowionych w języku, wchodzą w skład systemu fonologicznego fonemy potencjalne, które powstają jako twory wypełniające puste miejsca systemu. Dzięki nim system fonologiczny funkcjonuje, tj. elastycznie dostosowuje się do coraz nowych potrzeb, które nie burzą systemu, lecz go uzupełniają. To funkcjonowanie następuje głównie wskutek sta- bilizacji w języku wyrazów zapoŜyczonych. Wprowadzają one nowe kombinacje fonologiczne, które mogą być dostosowane do istnie- jącego systemu tylko dzięki jego rozbudowie, polegającej na wypeł- nianiu miejsc pustych. Budową systemów fonologicznych zajmiemy się jeszcze bliŜej w Części IV, (Eozdział 14) poświęconej typologii języków. 1 W języku polskim mamy jeden fonem i, który występuje w dwu warian- tach fonetycznych, a mianowicie jako wysokie t na początku wyrazu i po spól- głoskach miękkich (idę, pisk), oraz jako niŜsze i bardziej tylne y po spót- głoBkach twardych (pysk). 74 II. Językoznawstwo opisowe UWAGA. Jaka jest budowa i działanie aparatu mowy człowiekaT Jakie typy dźwięków moŜe on wydawaót Cechy diakrytyczne dźwięków są bądź dystyn- ktywne, odróŜniające znaki językowe, bądź delimitacyjne, oddzielające je od siebie. Zespół współcześnie występujących cech diakrytycznych nazy- wamy f one m e m. Niekonieczne cechy diakrytyczne, które mogą być po- minięte, to cechy redundantne. Alofony, czyli warianty tonemu, to głoski, które mają te same cechy diakrytyczne, a róŜnią się tylko cechami niediakrytycznymi. Opozycje prywatywne oparte są na obecności lub braku jednej i tej samej cechy, opozycje stopniowe — na róŜnym stopniu natęŜenia tej samej cechy, opozycje równorzędne—na przeciwieństwie dwóch róŜnych cech. Opozycje proporcjonalne zachodzą między fonemami dwu lub wiece j par fonemów, opozycje izolowane tylko między fonemami jednej pary. Opozycje prywatywne, a równocześnie proporcjonalne — to kategorie fonologiczne. Ponem, który się jeszcze w języku nie ustalił, ale jest moŜliwy jako twór wypełniający miejsce puste w obrębie kategorii fonologicznej — to fonem potencjalny. 6 Rozdział SYSTEM SEMANTYCZNY Fonemy jako zespoły cech diakrytycznych odróŜniają wyrazy

między sobą na płaszczyźnie asocjacyjnej i oddzielają je od siebie na płaszczyźnie tekstu. Na tym kończy się funkcja systemu fono- logicznego, który stanowi najbardziej podstawową i najniŜszą w hierarchii warstwę ogólnego systemu języka. Przechodzimy teraz do warstwy następnej, do systemu semantycznego, który będziemy musieli rozpatrywać równieŜ na obu płaszczyznach: asocjacyjnej i tekstowej. Elementy systemu fonologicznego — cechy diakrytyczne i fo- nemy — nie odnoszą się bezpośrednio do otaczającej nas rzeczy- wistości, odnoszą się do niej dopiero całości wyŜszego rzędu, tj. wyrazy, złoŜone z fonemów. Ten związek z najrozmaitszymi przedmiotami nazywamy funkcją semantyczną wyrazów. OtóŜ pierwszym zagadnieniem przy analizie systemu semantycznego języka jest problem przyczyny, dzięki której wyrazy odnoszą się do S. 6. System semantyczny Ta pewnych określonych zjawisk naszego otoczenia, co je z nimi łączy, jak spełniają funkcję semantyczną. OtóŜ dzieje się to w trojaki sposób, przy pomocy trzech technik oznaczania zjawisk, a miano- wicie ich nazywania, wskazywania i szeregowania. Wskutek tego mamy we wszystkich językach świata trzy zasadnicze składniki systemu semantycznego: wyrazy nazywające, najliczniejsze, wyrazy wskazujące, czyli zaimki i wyrazy szeregujące, czyli liczebniki. KaŜda z tych trzech kategorii wyrazów moŜe oznaczać te same zjawiska, kaŜda jednak w inny sposób. Wyrazy nazywające mogą oznaczać pewne zjawiska dzięki temu, Ŝe wchodzą one w skład systemu słownikowego języka. Na podstawie wiekowych doświadczeń społeczeństwo zbudowało i przekazuje tradycją system klasyfikacyjny, w którym wszystkie dostępne zmysłom i myśli jego członków zjawiska podzielone są wedle pewnych cech na klasy. KaŜda klasa skojarzona jest z pew- nym zespołem fonemów i wraz z nim tworzy wyraz, który składa się z części oznaczanej, czyli wartości wyrazu, obejmującej daną klasę zjawisk, oraz z części oznaczającej, tj. formy wyrazu, złoŜonej z fonemów. Cały ten system nawzajem ograni- czających się zakresów wyrazowych nazywamy sy- stemem słownikowym. Ogólny plan jego budowy jest we wszy- stkich językach podobny. Nigdzie klasy zjawisk naleŜących do róŜ- nych wyrazów nie stoją wszystkie na jednej płaszczyźnie, wszędzie znajdują się one na płaszczyznach róŜnych, wskutek czego dany wyraz przeciwstawia się nie tylko współrzędnemu wyrazowi są- siedniemu, o zupełnie innym zakresie, lecz takŜe i wyrazowi nad- rzędnemu, który, mając ten sam co on zakres, obejmuje takŜe i inne zakresy. Tak np. wyrazy polskie krsesło, stół, fotel, stołek, taboret oznaczają sąsiednie grupy zjawisk, tj. klasy sobie współrzę-

dne, nawzajem ograniczające swoje zakresy; wszystkie one jednak przeciwstawiają się równocześnie wyrazowi nadrzędnemu sprzęt, który oznacza grupę przedmiotów obejmującą swym zakresem wszystkie grupy objęte przez tamte wyrazy. System słownikowy języka jest obrazem świata, który tradycja społeczna narzuca jednostkom. Nasze wraŜenia zmysłowe porzą- dkujemy wedle cech wprowadzonych przez ten system, tak aby 76 JJ. JeaykossMiwstwo opisowe kaŜdy zespół wraŜeń móc umieścić w obrębie klasy objętej przez jeden wyraz. System słownikowy ustala się w dzieciństwie. Wy- razy narzucają dziecku pewien wybór cech, na których podstawie przeprowadza ono klasyfikację doznanych wraŜeń. W ten sposób zdobywa sobie dziecko schemat porządkowania świata. Język współpracuje wówczas w zdobyciu, rozczłonkowaniu i uporządko- waniu przedstawień świata, które bez niego inaczej by się ułoŜyły. Wiele przecieŜ wyrazów ma zasięg znaczeniowy zupełnie przypad- kowy, któremu nie odpowiada Ŝadna realnie istniejąca klasa zja- wisk. Takim jest np. wyraz jarzyna, który obejmuje rośliny bardzo róŜnorodne, tyle tylko Ŝe jadalne i sadzone na wiosnę [marchew, kapusta, sałata, groch itd.), ale nie obejmuje ziemniaków, które przy- gzły do nas juŜ po ustaleniu się znaczenia wyrazu jarzyna. Wyraz taki narzuca naszej świadomości istnienie klasy zjawisk, której faktycznie nie ma. Baz ustalony system słownikowy staje się obrazem świata, w któ- rym się obracają wszyscy członkowie danego społeczeństwa i dzięki właśnie wspólności tego obrazu mogą się ze sobą porozumiewać. Dokonuje się to na podstawie skomplikowanego przekładania znaków jednego systemu na znaki systemu innego, co nazywamy przekodowaniem z jednego kodu na drugi. Zaczyna się to od tego, Ŝe wraŜenia zmysłowe osoby mówiącej zostają przekodowane na wyraz obejmujący obraz akustyczny i związane z nim przed- stawienie. W wyniku jednak tej operacji powstaje właściwie nowy wyraz, który wchodzi w skład tekstu budowanego przez nadawcę. Ten nowy wyraz występujący w tekście ma pewne wspólne cechy z wyrazem istniejącym w systemie, który reprodukuje. Formą jego jest ten sam zespół fonemów, treść zaś przez niego oznaczana, czyli tzw. znaczenie tekstowe, jest częściowo identyczne, częściowo jednak róŜne od wartości wyrazu reprodukowanego, którą on ma w obrębie systemu na płaszczyźnie asocjacyjnej. Pochodzi to stąd, Ŝe w obrębie systemu zakres wartości wyrazu określony jest jedynie przez budowę samego systemu, przez zakres wyrazów sąsiednich i nadrzędnych. Na płaszczyźnie tekstu natomiast do- chodzą do tego dwa nowe czynniki precyzujące treść, a mianowicie znaczenie wyrazów, które wraz z danym wyrazem tworzą kontekst,

K. 6. System semantyczny 77 oraz konsytuacja, czyli zewnętrzne okoliczności, na których tle pojawia się zdanie. Znaczenie tekstowe wyrazu niezmiernie rzadko pokrywa się z wartością wynikającą z budowy systemu, jak to ma miejsce np. w odniesieniu do wyrazów człowiek i ssak w abstrakcyjnej de- finicji kaŜdy człowiek jest ssakiem. Normalnie znaczenie wyrazu nie równa się jego wartości, przy czym występują trzy zasadnicze typy zmian, a mianowicie zwęŜenie, rozszerzenie i przeniesienie zakresu wartości. Najczęściej kontekst i konsytuacja dodają pewne nowe cechy do treści wyrazu wynikłej z budowy systemu, a tym samym zwęŜają jej zakres. Wówczas mamy do czynienia ze zwęŜeniem treści oznaczanej przez wyraz, co moŜna obserwować np. w zdaniu idę do miasta w znaczeniu 'idę do Krakowa', gdyŜ stała wartość wyrazu miasto ma stosunkowo mniejszą ilość cech, a większy za- kres uŜycia niŜ stała wartość wyrazu Kraków. Zmiana ta nastą- piła wskutek oddziaływania konsytuacji, gdyŜ najbliŜszym mia- stem w momencie mówienia był Kraków. Gdyby była nim Warszawa, wyraz miasto oznaczałby Warszawę. W innych wypo- wiedziach występuje zjawisko odwrotne, tj. zuboŜenie zespołu cech przy rozszerzeniu zakresu znaczenia wyrazu w stosunku do jego wartości, np. po morsiu płynęły ssagle w znaczeniu 'okręty Ŝa- glowe'. Jak widzimy, ma to miejsce wówczas, gdy część (Ŝagiel) stoi zamiast całości (okręt Ŝaglowy). Wreszcie spotykamy w tekstach tzw. przenośne uŜycie wyrazu polegające na tym, Ŝe jego znaczenie leŜy poza zakresem jego war- tości. Jest to moŜliwe w kilku wypadkach, mianowicie w meta- forach, gdy znaczenie, choć róŜne zakresem, ma jednak niektóre cechy wspólne z wartością (np. Jan to osioł 'Jan jest podobny do osła'), oraz w metonimiach, w których znaczenie kojarzy się z war- tością na podstawie związku przyczynowego, przestrzennego lub czasowego (np. czytam Mickiewicza 'czytam dzieła Mickiewicza'). Wyrazy tworzące tekst przekodowuje nadawca na ruchy arty- kulacyjne, a te wywołują dźwięki, które dochodzą do ucha od- biorcy, a stąd w formie bodźców nerwowych do jego centrum mowy w mózgu. Tu następuje identyfikacja wyrazu usłyszanego z jednym z zapamiętanych wyrazów naleŜących do systemu ję- 78 JJ. Językoznawstwo opisowe zyka. Proces ten umoŜliwiają cechy diakrytyczne fonemów tworzą-

cych wyraz, które go odróŜniają od wszystkich innych wyrazów. Z drugiej strony, proces ten niezmiernie przyspiesza -sama stru- ktura systemu słownikowego, która polega na uporządkowaniu wyrazów w naszej podświadomości w kolejności ich frekwencji w tekście, zaczynając od najczęstszych i przechodząc do rzadszych. Przy przeszukiwaniu zapamiętanych wyrazów zaczynamy od nielicznych klas form najczęściej uŜywanych. JeŜeli zasłyszany wyraz do nich naleŜy, co zdarza się częściej niŜ w połowie wypad- ków, identyfikujemy go z wyrazem juŜ znanym w drobnym ułamku sekundy. Wyraz w ten sposób wyszukany zmienia swą treść wynikającą z budowy systemu słownikowego, wspólnego dla wszystkich człon- ków społeczeństwa, pod wpływem tych samych czynników, które kształtowały znaczenie u nadawcy, a mianowicie pod wpływem kontekstu i konsytuacji. PoniewaŜ zarówno u odbiorcy, jak i u na- dawcy działały te same czynniki semantyczne, przeto znaczenie wyrazu jest u obu identyczne. Obejmuje ono te same treści przed- stawieniowe i za ich pośrednictwem dochodzi do tych samych bodź- ców świata zewnętrznego. Gdy powiem wyraz stół, oczy wszyst- kich biegną ku środkowi pokoju w poszukiwaniu tego przedmiotu, gdy powiem wyraz śnieg, wszyscy widzą białą plamę itd. We wszystkich językach świata wyrazy nazywające dzielą się na dwie grupy: na wyrazy pospolite i imiona własne. BóŜnica polega na tym, Ŝe wartością wyrazu pospolitego jest klasa, która obejmuje większą liczbę jednorodnych indywiduów, np. człowiek, podczas gdy wartością imienia własnego jest tylko jedno indywi- duum, którego ono jest imieniem, np. Sofokles. Podstawowym dla języka jest tylko system wyrazów pospolitych, któryśmy właśnie opisali. Jest on jedynym systemem klasyfikacyjnym obejmującym cały świat, jaki posiada człowiek, a jego znaczenie sięga wskutek tego daleko poza zjawiska językowe. W istocie wszystkie systemy znaków uŜywanych przez człowieka na nim się opierają, jest on podstawą jego myślenia i działania. Imiona własne natomiast nie tworzą zwartego systemu i zajmują stanowisko uboczne w obrębie języka. K. 6. System semantyczny 79 Drugą obok nazywania techniką realizującą funkcję semanty- czną języka jest wskazywanie. Wskazywać moŜemy palcem. Wzrok odbiorcy biegnie po linii będącej przedłuŜeniem palca i pada na jakiś przedmiot, na który nadawca zwraca uwagę. OtóŜ funkcję podobną, jak wskazujący palec ręki czy drogowskaz na rozdroŜach, spełniają wyrazy wskazujące, czyli zaimki, dzięki temu Ŝe tworzą konwencjonalny system środków wskazywania w obrębie typowej sytuacji porozumienia językowego. Wartością systemową zaim-

ków, które występują we wszystkich językach świata, są stałe kierunki wskazywania w obrębie tej sytuacji, na którą składają się trzy zasadnicze elementy: nadawca, odbiorcą i to wszystko, co stojąc poza nimi, tworzy konsytuację. Zaimek l. os., poi. ja, wska- zuje na nadawcę, zaimek 3. os., poi. ty, wskazuje na odbiorcę, wreszcie zaimki 3. os., poi. ten, tamten, ów, on, wskazują na to, co będąc poza nadawcą i odbiorcą, tworzy w najszerszym znaczeniu konsytuację aktu mowy. Zaimek w tekście wskazujący na jakąś osobę lub rzecz zwraca na nią uwagę nadawcy i odbiorcy i tym samym staje się jej znakiem semantycznym na równi z wyrazem nazywającym. Zaimek ja moŜe mieć to samo znaczenie, co imię Władysław, zaimek ten, co wyraz nazywający kapelusz. Znaczenie tekstowe obu kategorii wyrazów moŜe być to samo, lecz wartość ich w obrębie systemu języka jest inna. Wyrazy nazywające: Władysław, kapelusz, mają jako wartość klasę zjawisk; zaimki: ja, ten — pewne kierunki wskazywania. Trzecią techniką, którą posługuje się system semantyczny ję- zyka, jest szeregowanie, czyli oznaczanie jakiegoś przedmiotu przez podanie kolejnego miejsca w szeregu, które zajmuje. Człowiek szereguje zawsze w oparciu o jakiś obiektywnie istnie- jący szereg elementów, wstawiając oznaczany przedmiot w okre- ślone miejsce tego szeregu. Takimi szeregami są przede wszystkim członki naszego ciała. Krótszy szereg stanowią parzyste członki, jak uszy czy ręce, dłuŜszy szereg to palce rąk i nóg. Szereg elementów tego samego typu tworzą liczebniki. BóŜnica sprowadza się tylko do tego, Ŝe w miejsce materialnych członków ciała stoją konwencjo- nalne wyrazy. Liczebniki tworzą szereg dzięki temu, Ŝe kaŜdy następny z nich przypomina wszystkie poprzednie. I tak liczebnik 80 II. Językoznawstwo opisowe pięć przypomina nam szereg liczebników jeden, dwa, trzy, cztery stojących przed nim w ogólnym szeregu liczebników. Stałą warto- ścią liczebnika piec jest więc tylko to, Ŝe przypomina nam szereg czterech liczebników, po których następuje jako piąty. Nie tylko zatem liczebnik porządkowy piąty, ale i główny piec nie istnieje poza szeregiem, który wywołuje w pamięci. Najrozmaitsze przedmioty na świecie tworzą szeregi. OtóŜ na taki przedmiot wchodzący w skład szeregu moŜna zwrócić uwagę przez podanie jego miejsca w szeregu, co czynimy przez wymie- nienie liczebnika, który zajmuje to samo miejsce w szeregu li- czebników, jaki dany przedmiot zajmuje w swoim szeregu przed- miotów. Ta identyczność miejsca w szeregu sprawia, Ŝe dany li- czebnik staje się znakiem semantycznym przedmiotu na równi

z wyrazem nazywającym czy wskazującym. W garderobie, chcąc odzyskać swe nakrycie głowy, mogę powiedzieć do garderobianej: Kapelusz\ (nazywanie), Ten\ (wskazywanie), Tnseci\ (szeregowanie), albo dokładniej: Brązowy kapelusz\ Ten kapelusz! Trzeci kapelusz! W sklepie na zapytanie: Ile jabłek'1, odpowiadam: Pie6\, a liczebnik ten staje się znakiem pewnej grupy owoców. Mimo całego swego bogactwa system semantyczny języka nie wystarcza dla oznaczania coraz nowych treści ujmowanych przez świadomość ludzką. System semantyczny musi więc funkcjono- wać, tj. tworzyć coraz nowe znaki dla oznaczania nowych, a nie- kiedy tylko na nowo ujmowanych starych treści. Ta twórczość semantyczna występuje w kilku postaciach, aby je jednak zrozu- mieć, trzeba zwrócić uwagę na pewne właściwości budowy systemu słownikowego języka, który obejmuje wyrazy nazywające i który stanowi najwaŜniejszą część systemu semantycznego. System słownikowy nie ogranicza ściśle liczby wyrazów i do- puszcza zarówno do tego, Ŝe dwa lub więcej wyrazów odpowiada jednej i tej samej klasie zjawisk, co nazywamy synonimie, jak i do tego, Ŝe jeden wyraz odpowiada dwom lub więcej klasom zja- wisk, co określamy jako homonimię lub polisemię. Synonimami są takie wyrazy, jak polskie chorągiew i sztandar, bo przecie ozna- czają one ten sam przedmiot. Trudniejsze jest zagadnienie homo- nimów, przy jego rozwaŜaniu bowiem powstaje pytanie, co uwaŜać B. 6. System semantyczny 81 za jedną, a co za więcej klas zjawisk. OtóŜ z większą liczbą klas zjawisk oznaczanych przez homonim mamy do czynienia wówczas, gdy zajmują one oddalone od siebie miejsca w systemie słowniko- wym, co przejawia się w tym, Ŝe homonim przeciwstawia się rów- nocześnie róŜnym grupom wyrazów. Takim np. homonimem jest polski wyraz zamek. Odpowiada on trzem klasom zjawisk i jako znak kaŜdej z nich ma za sąsiadów inne wyrazy i przeciwstawia się im innymi cechami. I tak sąsiadami wyrazu zamek w znaczeniu 'budynek zamkowy' są wyrazy dom, pałac, kamienica, dwór; sąsiadami tego wyrazu w znaczeniu 'zamek u drzwi' są wyrazy zakrętka, zatrzask, zamykać; sąsiadami jego wreszcie w znaczeniu 'zamek w strzelbie' są wyrazy lufa, kolba. W języku niemieckim mamy podobną homonimię jak w polskim, natomiast w języku an- gielskim mamy dwa wyrazy: castle 'budynek zamkowy' i lock 'zamek u drzwi' oraz 'zamek w strzelbie', a podobnie jest i we fran- cuskim, gdzie ch&teau 'budynek zamkowy' przeciwstawia się wy- razowi serrure 'zamek u drzwi'.

Istnienie synonimów i homonimów dowodzi, Ŝe system słowni- kowy języka ma budowę luźną, znacznie luźniejszą niŜ system fonologiczny. Liczby elementów tego systemu, tj. wyrazów, nie da się nawet w przybliŜeniu ustalić. Wskutek tego do systemu słownikowego moŜna wprowadzać coraz nowe wyrazy, i to nie tylko dla nowych treści, ale nawet dla treści starych, które juŜ mają od- powiedniki w zadomowionych wyrazach. Nowe wyrazy dla tej samej treści mogą być wprowadzane do systemu i ustalić się w nim jako synonimy wyrazów starych, o ile tylko róŜnią się od nich skojarzeniami z treściami uczuciowymi. Istnienie wyrazu słonce nie przeszkodziło, Ŝe utworzono dla tej' samej treści (bo jest prze- cie tylko jedno słońce!) wyraz słoneczko o pieszczotliwym zabar- wieniu uczuciowym, a mimo istnienia wyrazów polskich jeść i spoŜywać zapoŜyczono wyraz konsumować (z łac. consumere), który ustalił się w języku dzięki swemu odcieniowi podniosłemu. O tych zjawiskach pomówimy szerzej w Eozdziale 8. poświęconym systemowi stylistycznemu języka, tu natomiast omówimy tylko typy rozbudowy systemu słownikowego, który obejmuje wyrazy nazywające, zaznaczając równocześnie, Ŝe dwa pozostałe systemy JĘłyhoznawstwo Q 82 II. Jesyltoznawstwo opisowe semantyczne zaimków i liczebników mają budowę bardziej zwartą i w równie łatwy sposób rozbudowywane być nie mogą. Najprostszą formą wzbogacania systemu słownikowego jest wprowadzanie do niego elementów, które poza nim powstały. Na pierwszym miejscu naleŜy tu wymienić słoworód naturalny, polegający na stabilizacji w języku tworów mowy, które począt- kowo do języka nie naleŜały, a mianowicie z jednej strony jedno- klasowych znaków dziecięcych, w rodzaju mama, baba, paym, tata, atła, teta (z czego ciota i ciotka] itd., z drugiej zaś obrazów dźwiękonaśladowczych, czyli onomatopeicznych, w któ- rych mówiący dźwiękami mowy naśladował dźwięki świata ze- wnętrznego (np. IcuJcułJca, tik-łak, bum, jojcsec), jak równieŜ ruchy i kształty (dyndać, bimbaó, zygssak). Do tego zagadnienia wrócimy jeszcze przy stylistyce językowej. Drugi typ tworów, które tu naleŜą, to wszelkiego rodzaju wy- razy zapoŜyczone z innych języków oraz kalki wyrazowe, które powstały wprawdzie z elementów rodzimych, zestawionych. jednak wedle wzoru form obcych. Tymi wszystkimi zagadnie- niami zajmiemy się szczegółowo w Części III (Rozdział 12), po- święconej językoznawstwu historycznemu.

Druga zasadnicza forma funkcjonowania systemu słowniko- wego języka, dostosowywania się jego do nowych potrzeb, polega na stabilizacji starych wyrazów w nowej wartości zna- czeniowej. W sprzyjających warunkach nowe znaczenie tekstowe wyrazu ustala siew języku jako jego nowa wartość. I tak np. wyraz świeca oznaczał pierwotnie 'światło, źródło światła'. W starosło- wiańskim jest on uŜywany w znaczeniu 'ognisko'. Gdy w Polsce zaczęto uŜywać walców z wosku z knotem w środku, który się palił, walce te nazwano świecami, a znaczenie to z tekstów przeszło do języka. Gdy wreszcie w nowszych czasach powstało pojęcie jednostki miary światła, nazwano ją równieŜ świecą i stąd wyraŜe- nie Ŝarówka o sile piętnastu świec. Za kaŜdym razem znaczenie tekstowe wyrazu dostosowywało się do nowych potrzeb, a następnie dostosowywał się system języka, przyswajając sobie określone znaczenie tekstowe jako wartość słownikową. Podobnie następuje niekiedy w języku stabilizacja jakiegoś nowego znaczenia całych K. 6. System semantyczny 83 grup wyrazowych uŜytych przenośnie w tekście. W ten sposób powstają grupy frazeologiczne, które oznaczają treści zupełnie róŜne od wartości wyrazów wchodzących w ich skład, np. biały kruk 'ksiąŜka niezmiernie rzadka', samlci na lodzie 'niepewne pro- jekty', gałązka oliwna 'zamiary pokojowe'. Te grupy frazeologi- czne, które są róŜne w róŜnych językach i wskutek tego nie dają się tłumaczyć dosłownie z jednego na drugi, określamy jako idiomy lub wyraŜenia idiomatyczne (od greckiego idioma 'specjalny obyczaj'). Trzecia zasadnicza forma funkcjonowania systemu słowniko- wego polega na tworzeniu nowych wyrazów w oparciu o budowę samego systemu. Omówić tu naleŜy przede wszystkim zjawisko wypełniania przez nowotwory słownikowe miejsc pustych systemu, występujących w obrębie kategorii opozycji proporcjonalnych, jak o tym juŜ była mowa poprzednio (por. s. 55). EozwaŜania nasze w tym zakresie musimy rozpocząć od definicji morfemu jako naj- mniejszej cząstki formy językowej, posiadającej odrębną i stałą funkcję w komunikacji językowej. Definicja ta wymaga bliŜszego wyjaśnienia. Gdy bowiem porównamy z sobą wyrazy polskie: ręJc-a: za-ręcz-ony: ręc-e: rąk: rąas-ka, spostrzeŜemy, Ŝe .morfem pier- wiastkowy występuje tu w pięciu róŜnych postaciach, z których kaŜda złoŜona jest z częściowo innych fonemów. Powstaje więc pyta- nie, dlaczego tych pięć grup fonemów uwaŜamy za jeden i ten sam morfem. OtóŜ po pierwsze dlatego, Ŝe one wszystkie mają tę samą wartość, Ŝe oznaczają tę samą grupę przedmiotów. Ale kryterium to nie wystarcza. Formy człowiek i ludzie pozostają do siebie w tym samym stosunku co rę1c-a i ręc-e, a jednak cząstki rąk- i ręc- uwa-

Ŝamy za ten sam morfem, a formy człowiek i ludzi-e za morfemy róŜne. Aby rozwiązać to zagadnienie, naleŜy zwrócić uwagę na fakt, Ŝe kaŜda z róŜnych postaci morfemu r6fc-||r<?c2'-||rgc-|| rącis-\\rąk- występuje w innym, i to ściśle określonym otoczeniu, a ponadto, Ŝe róŜnice między tymi postaciami wraz z róŜnicami otoczenia powtarzają się takŜe i w innych szeregach wyrazów pol- skich. I tak polskiemu szeregowi form ręk-a:za-ręez-ony:ręc-e:rąk odpowiada szereg mek-a: za-męcz-ony : męc-e: mąk. Samogłoska w tych dwu pierwiastkach, jak i w wielu innych, występuje bądź 6* 84 II. Językoznawstwo opisowe •w postaci g, bądź ą, spółgłoska zaś kończąca pierwiastek raz •w postaci k, raz ce, raz c. OtóŜ moŜemy powiedzieć, Ŝe za jeden i ten sam morfem uwaŜamy znaczeniowo niepodzielne cząstki formy językowej: 1° o ile mają one tę samą funkcję w komunikacji językowej i 2° o ile róŜnice fo- nologiczne zachodzące między nimi powtarzają się wedle tych samych proporcji i w innych morfemach tego samego języka. Cząstki formy językowej, naleŜące do jednego morfemu, np. rąk\\r^c-, nazywamy jego alomorfami, czyli wariantami morfemu. Gmpę dwu lub więcej fonemów, które zaleŜnie od budowy wy- razu zastępują jeden drugiego w tym samym miejscu tego samego morfemu, nazywamy szeregiem alternacyjnym lub morfo- nemem, a całe zjawisko takiej wymiany fonemów alternacją morfologiczną. Aby określić szereg alternacyjny, trzeba więc ustalić z jednej strony f onemy, które wchodzą w jego skład, z dru- giej zaś miejsce w morfemie, w którym fonemy alternują ze sobą. Tylko takie więc wymiany fonemów uwaŜamy za alternacje, które powtarzają się w szeregu morfemów w tym samym miejscu. Ogół tak scharakteryzowanych alternacji morfologicznych stanowi sy- stem morfonologiczny języka. I tak np. w językach słowiań- skich szeregi alternacyjne fe|lc!8;l|c i ch\\sz występują tylko na końcu morfemów, np. poi. r^k-a\\ręcz-ny\\ręc-e i uch-o^usz-ny, tylko w tej pozycji bowiem wymiany tych spółgłosek powtarzają się w podo- bnym otoczeniu w szeregu morfemów i wskutek tego naleŜą do systemu morfonologicznego. ISTatomiast wymiana fonemów 1c\\css i c1t\\sas w innych pozycjach, jak np. na początku morfemu, są od- osobnione i nie wchodzą do tego systemu, por. poi. kos-a i czes-aó lub chodz-ió i sssed-ł. Wobec tego cząstki kos- i cses- oraz chodź- i szed-, chcć historycznie pokrewne, aktualnie nie są odczuwane jako na- leŜące do tego samego morfemu.

Jak widzimy, budowa morfemu jest pod pewnym względem podobna do budowy fonemu (por. rys. 4). Fonem tworzy zespół cech stałych, realizowanych w szeregu głosek, które są jego wa- riantami. Podobnie i morfem stanowi zespół cech realizujących się w róŜnych jego wariantach. Zarówno warianty fonemu, jak mor- K. 6. System semantyczny 85 femu, uwarunkowane są w wysokim stopniu przez otoczenie. Przy- toczone juŜ cząstki ręk-a\\recis-ny\\r^c-e\\r<ik\\r<vsz-ka są wariantami jednego i tego samego morfemu, który — prócz wartości znacze- niowej — charakteryzuje się trzema stałymi cechami formal- nymi, a mianowicie: l) morfem zaczyna się od fonemu r, 2) po nim następuje samogłoska altemująca w dwu postaciach ę\\ą, 3) mor- fem kończy spółgłoskowy szereg alternacyjny fe||(%||c. Jak wi- dzimy, morfem charakteryzują nie fonemy, bo te mogą się zmieniać, lecz szeregi altemacyjne, czyli morfonemy. I tak np. mor- fem polski «e»||w-«||^-e (pisane Śnie) jest zespołem trzech szere- gów altemacyjnych (morfonemów): s\\S, e\'[ssero (brak samogłoski), n\\n, wskutek czego niektóre jego warianty me mają ani jednego wspólnego fonemu. W dalszych rozwaŜaniach morfemem bę- dziemy nazywać najmniejszy zespół szeregów alter- nacyjnych (morfonemów), który posiada odrębną i stałą funkcję w komunikacji językowej, natomiast altemujące postacie morfemu będziemy określać jako jego warianty. Całością wyŜszego rzędu, w której skład wchodzi morfem, jest człon syntaktyczny, t j. zespół morfemów, które wszystkie razem spełniają funkcję jednego z członów zdania, a więc orzeczenia, podmiotu, dopełnienia, przydawki lub okolicznika. Mówiąc ina- czej, człon syntaktyczny jest to zespół morfemów, który jako całość spełnia funkcję znaku jakiegoś zja- wiska, a równocześnie określa swoje stanowisko w obrę- bie zdania. We wszystkich językach istnieją sygnały oddziela- jące człony syntaktyczne, tj. cechy diakrytyczne umoŜliwiające słuchaczowi podział zdania na części. BóŜnica polega jednak na tym, Ŝe w jednych językach środki wyodrębniające człony synta- ktyczne są wspólne dla wszystkich typów tych członów, w innych językach natomiast kaŜdy typ tych członów ma odrębne i sobie tylko właściwe sygnały oddzielające, które są przede wszystkim inne w orzeczeniu, a inne w pozostałych członach zdania. W pierw- szym wypadku mamy języki wyrazowe, w drugim—bezwyrazowe. Wyrazem bowiem jest człon syntaktyczny, wyodrębniony z toku zdania przy pomocy tych samych sygnałó^ oddzielających, czyli cech delimitacyjnych, które słuŜą do wyodrębnienia innych czło- 86

II. Językoznawstwo opisowe nów syntaktycznych tego samego zdania. Mówiąc ogólniej, wy- razem jest człon syntaktyczny zbudowany wedle sche- matu, wedle którego zbudowane są wszystkie człony syntaktyczne danego języka. JeŜeli jednak środki wyodrę- bniające dany człon syntaktyczny są inne niŜ sygnały oddziela- jące człony sąsiednie, to wówczas środki te nie są juŜ środkami wyodrębniania wyrazów, lecz jedynie są one środkami wyodrębnia- jącymi róŜne człony syntaktyczne, jak orzeczenie, podmiot itd. JeŜeli zaś nie ma ogólnych środków wyodrębniania wyrazów, to nie ma i samych wyrazów. Pojęciem szerszym, w którego obrębie znajduje się pojęcie wyrazu, jest pojęcie członu syntaktycznego. Człon syntaktyczny staje się wyrazem wówczas, gdy wyodrębniają go pewne ogólnie stosowane sygnały graniczne. Tu zajmiemy się tylko językami wyrazowymi, które są, nam bliŜsze, odkładając omówienie języków bezwyrazowych do Części IV (Eozdział 16). Językiem wyrazowym jest np. język polski, poniewaŜ wszystkie człony syntaktyczne mają tu, bez względu na swą funkcję w zdaniu, budowę podobną tak pod względem morfologicznym, jak i fonolo- gicznym. Wszystkie składają się z tematu, który wiąŜe się z pewnym zjawiskiem obiektywnym, i z następującej po nim końcówki, która łączy w sobie szereg funkcji składniowych. Pormy w ten sposób zbudowane mają akcent na sylabie przedostatniej, co sygnalizuje ich koniec i początek formy następnej. JeŜeli weźmiemy np. zdanie matk-a wids-i córk-e, to wszystkie jego człony, a mianowicie pod- miot, orzeczenie i dopełnienie bliŜsze, zbudowane są wedle tego ogólnego schematu, a więc są wyrazami. Jak widzimy, wyraz w ję- zyku polskim charakteryzuje się z jednej strony podziałem na te- mat i końcówkę, z drugiej zaś akcentem na sylabie przedostatniej. Podobne stosunki panują i w innych językach słowiańskich z tą tylko róŜnicą, Ŝe akcent pada tam na pierwszą sylabę (czeski i słowacki) i sygnalizuje początek wyrazu albo teŜ pada na któ- rąkolwiek sylabę (akcent ruchomy rosyjski, bułgarski itd.) i wów- czas określa tylko liczbę wyrazów w zdaniu, np. roś. ja ne znał boleje dóbrogo cełoveka. Analizując zdania w językach wyrazowych, spostrzegamy, Ŝe prócz wyrazów wchodzą w ich skład m o rf e m y luźne, które ani K. 6. System semantyczny 87 nie są samodzielnymi wyrazami, ani do innych wyra- zów nie naleŜą. I tak np. w zdaniu polskim ojciec i matka nie mieszkali juŜ w duŜym mieście mamy szereg form (ojciec, matka, mieszkali, duŜym, mieście) posiadających cechy wyrazu (podział

na temat i końcówkę, akcent), obok nich jednak występują tu luźne morfemy nie będące wyrazami (i, nis, juŜ, w). Luźne morfemy (przyimki w, przy, za, z, spójniki i, a, juŜ, wiec, partykuły nie, tak) są w pierwszym rzędzie środkami budowy zdań, omówimy je więc łącznie z systemem składniowym języka, tu natomiast zaj- miemy się tylko wyrazami. W językach wyrazowych tego typu, co słowiańskie, kaŜdy wyraz składa się, jak juŜ wiemy, z dwu głównych części, tj. z tematu i końcówki. Końcówka to morfem określający rolę wyrazu w zda- niu, temat natomiast oznacza pewne zjawisko obiektywne czy to sposobem nazywania, wskazywania, czy szeregowania. Temat składa się częstokroć z wielu morfemów, między którymi wyróŜniamy pierwiastek (rdzeń) i afiksy. Pierwiastek jest to ten morfem te- matu, który moŜe występować sam jeden, afiksy natomiast nie mogą występować samodzielnie, lecz tylko w związku z pierwiastkami. Afiksy stojące w obrębie tematu przed pierwiastkiem nazywamy prefiksami, po pierwiastku—sufiksami, afiksy wreszcie wsta- wione w środek pierwiastka — to infiksy. I tak np. w wyrazie polskim (widzę) pra-dziad-k-a morfem -a jest końcówką charaktery- zującą ten wyraz jako dopełnienie bliŜsze w zdaniu, morfem -dziad- jest pierwiastkiem, który moŜe występować jako samodzielny wyraz dziad, morfem prą- jest prefiksem, a -k- sufiksem. Infiksy nie występują w językach słowiańskich, natomiast w łacińskim wyrazie fra-n-g-o 'łamię' mamy końcówkę l. os. sing. -o, pierwiastek frag- (por. perf. freg-i, part. pass. frac-tus) oraz infiks nosowy -».- W językach słowiańskich i w wielu innych tego samego tematu dodawane są róŜne końcówki, np. poi. ran-a, rani-e, ran-y, ran-ą. OtóŜ grupę form mających wspólny temat uwaŜamy za jeden wy- raz, występujący tylko w róŜnych formach fleksyjnych. Między wyrazem a jego formami zachodzi zatem podobny stosunek jak między fonemem czy morfemem a ich wariantami. Temat charakte- ryzuje wyraz, a końcówki formują jego warianty. Końcówkami 88 II. Językoznawstwo opisowe są nie tylko pozytywnie istniejące fonemy, np. ran-a, ran-y.., nos-y, nos-ów.., ale takŜe brak fonemu jest końcówką, tzw. koń- cówką zero (Bp. dop. l. mn. ran, mian. l. pój. nos), końcówka taka bowiem odróŜnia daną formę od innych form fleksyjnych tego samego wyrazu na równi z końcówkami istniejącymi fonolo- gicznie w odmianie innych wyrazów (np. w dop. l. mn. ran koń- cówka sero spełnia tę samą funkcję, co końcówka -ów w dop. l. mn. nos-ów). Wiele wyrazów posiada podobne formy fleksyjne, zbudowane przy pomocy tych samych końcówek i alternacji morfologicznych, np. won, woz-u.., mróz, mros-u... Zespół form fle- ksyjnych powtarzających się paralelnie w szeregu wyrazów nazy-

wamy paradygmatem. Paradygmaty oparte na kategoriach przypadku, liczby i rodzaju — to paradygmaty deklinacyjne, paradygmaty zaś oparte na kategoriach osoby, liczby, trybu, czasu, aspektu i strony — to paradygmaty koniugacyjne. Grupa wyrazów odmieniających się wedle tego samego paradygmatu deklinacyjnego — to deklinacja, grupa wyrazów zaś odmienia- jących się wedle tego samego paradygmatu koniugacyjnego — to koniugacja. W językach słowiańskich, a podobnie w łacinie i grece, mamy po kilka deklinacji i koniugacji. Tworzą one system fle- ksyjny języka, w którym mogą powstawać miejsca puste, i to zwłaszcza wokół wyrazów zapoŜyczonych, które początkowo form fleksyjnych nie miały. Forma zapoŜyczona rzeczownika staje się mianownikiem i zaleŜnie od zakończenia zostaje włączona do tej lub innej deklinacji. Brakujące jednak formy dalszych przypadków stanowią miejsca puste systemu. Wypełniają je nowotwory, których forma wynika z budowy systemu, a mianowicie z budowy para- dygmatu. Forma mianownika ulega przekształceniu zgodnie z pro- porcją, jaka zachodzi między mianownikiem i pozostałymi for- mami przypadkowymi innych rzeczowników. I tak, wedle rodzi- mego paradygmatu swp: słup-a: słup-owi tworzymy od wyrazu zapoŜyczonego semafor formy fleksyjne semafor: semafor-a: sema- for-owi. W ten sposób system fleksyjny funkcjonuje, czyli po- większa ilość form fleksyjnych wyrazów. System fleksyjny funkcjonuje jeszcze w inny sposób przez prze- noszenie jedności wyrazowej z odmian posiadających jeden temat R. 6. System semantyczny 89 na odmiany supletywńe obejmujące dwa lub więcej te- matów. W tym wypadku grupa tematów zostaje podciągnięta pod jeden z paradygmatów i tym samym tworzy jedną odmianę, a zatem i jeden wyraz. I tak, poniewaŜ formy liczby pojedynczej i mnogiej rzeczowników mają normalnie jeden temat (np. gość :go- seie, Ison: Tumie) i wobec tego są formami fleksyjnymi jednego wy- razu, przeto formy l. pój. człowiek i l. mn. ludzie podciągnięte pod ten paradygmat traktowane są jako formy jednego wyrazu, chociaŜ mają dwa róŜne tematy. Jak widzimy więc, odmiany su- pletywńe opierają się zawsze o odmiany jednotematowe, na pod- stawie których interpretowane są jako warianty jednego wyrazu. Supletywizm odgrywa duŜą rolę w stopniowaniu przymiotników. I tak, na podstawie jedności tematu przy stopniowaniu przymio- tników długi: dłuŜszy itd. formy dobry'.lepszy, ssty.yorssy są trak- towane jako formy jednego wyrazu. Supletywńe odmiany zaim- ków osobowych, choć oparte na kilku pierwiastkach (np. ja, mnie. my, nas; ty, tobie, wy, was), są traktowane jako warianty jedn'' wyrazu na wzór jednolitych odmian rzeczowników (pan, pan-owie, pan-ów). Podobnie ma się rzecz z czasownik'*

tywnymi jestem'.byłem; idę'.szedłem, które są trakto^ den wyraz przez podciągnięcie pod paradygmat przez odmiany typu kocJiam: kochalem, niosę • JeŜeli jednak w wypadkach supletyw' fleksyjnego języka łączy róŜne temat' padkach synkretyzmu fleksyjr na dwa warianty wyrazu. Pow gmatach deklinacyjnych ór fleksyjne (np. WOZU:WP' forma pana jest ir' warianty fleksyj^ i jako biernik (widis,, i rzeczownik polski UL wyrazu pan formy dopv malnie identyczne. Omówiwszy pokrótce wa. fleksyjny języka, przechodzi. 90 II. Językoznawstwo opisowe twórczego opartego na opozycjach proporcjonalnych wyrazów. Opozycje te, w których występujące róŜnice formalne i znaczeniowe powtarzają się w szeregu par wyrazów (np. mądr-y: mędrz-ec = głup-i-.głupi-ec; JcocJia-c: kocha-nie == czyta-6: czyta-nie) tworzą sy- stem słowotwórczy. W językach słowiańskich i wielu innych opozy- cje proporcjonalne tworzące kategorie słowotwórcze oparte są w pierwszym rzędzie na przeciwieństwie sufiksów, np. dom (brak sufiksu): dom-ek (sufiks -e&). System słowotwórczy funkcjonuje przez wypełnianie miejsc pustych w obrębie kategorii morfolo- gicznych nowotworami, których forma wynika z budowy systemu. I tak, istniała w języku polskim kategoria morfologiczna złoŜona z szeregu opozycji proporcjonalnych typu złoto '.złot-nik, las:leś- -nik itd. Obok wyrazu lot występowało miejsce puste, które do- piero na początku XX w. wypełniono wyrazem lot-niTi, zawiera- jącym sufiks narzucony przez kategorię morfologiczną. Sufiksy uŜywane często do tworzenia nowych wyrazów to su- fiksy produktywne o bardzo wyraźnej i stałej wartości zna- czeniowej. I tak np. w języku polskim sufiks -ek tworzy wyrazy zdrobniałe, czyli deminutiva, por. dom-ek; sufiks -nie słuŜy do tworzenia nazw czynności, czyli nomina actionis, por. IcocJta-nie; sufiks -ciel występuje w nazwach wykonawców czynności, czyli nomina agentis, np. nauczy-ciel; sufiks -Sto w nazwach narzędzi, czyli nomina instrument i, np. liczy-dło; sufiks -siwo w nazwach zbiorowości, czyli w collectivach, np. Iwłessen-stwo; sufiks -oso

w rzeczownikach oznaczających pewne cechy oderwane, czyli w abstractach, np. biał-ośc itd. KaŜdy z tych produktywnych sufiksów posiada stałą i abstrakcyjną wartość, która zmienia się i konkretyzuje zaleŜnie od treści pierwiastka, do którego sufiks został dodany. Wartości i zakresy uŜycia tych sufiksów nawzajem się ograniczające są podstawą systemu słowotwórczego. Niektóre sufiksy nie mają Ŝadnej wartości znaczeniowej, a zostały wpro- wadzone tylko dla przeniesienia wyrazu z deklinacji zamierającej do deklinacji, która się rozpowszechnia. I tak np. w gwarach pol- skich szerzy się sufiks -ak w tworach typu dzieciak, cielak itd. w miejsce dziecię, cielę, a to dla przeniesienia wyrazów naleŜących do zamierającej deklinacji spółgłoskowej (dziecię, dziecięcia; cielę, K. 6. System semantyczny 91 cielęcia) do Ŝywotnej deklinacji rzeczowników męskich zakończo- nych na spółgłoskę twardą (wiatrak, wiatraka). Takie sufiksy nie wpływające na treść wyrazu, a mające znaczenie tylko dla jego fleksji nazywamy sufiksami strukturalnymi. Obok derywacji sufiksalnej drugą zasadniczą formą funkcjono- wania systemu słowotwórczego jest tworzenie wyrazów zło- Ŝonych przez połączenie ze sobą dwu lub więcej pierwiastków na wzór typów wyrazów złoŜonych, juŜ zadomowionych w języku. Mamy trzy zasadnicze typy tych złoŜeń: łącznikowe, określające i posesywne. W złoŜeniach łącznikowych oba człony są sobie równorzędne, bo Ŝaden z nich nie określa drugiego, a całe złoŜenie moŜe być zastąpione przez grupę wyrazów związanych spój- nikiem łącznikowym i, np. biało-czerwony 'biały i czerwony'. W złoŜeniach określających jeden z członów spełnia funkcję utoŜ- samiającą, drugi zaś odróŜniającą. Jeden utoŜsamia dane przed- stawienie ze wszystkimi przedstawieniami wchodzącymi w zakres pojęcia, drugi natomiast wyraŜa cechę szczegółową, która odró^ nią oznaczane przedstawienie od innych przedstawień tego są" typu, a tym samym je określa. I tak np. w wyrazach r' matlcobójca, bratobójca, Icrólobójca człon drugi -bój^ utoŜsamia wyraz z pewną szerszą grupą osób, ez^ ojco; matko; brato-, Tcrólo- wyróŜnia w tej wi»>' ców pewne ciaśniejsze i bardziej szczegół^ znaczyć, Ŝe w wyrazach zawierających raziste, sufiks ten jest członem u* członem wyrazu odróŜniającym złot-nilc członem utoŜsamiaj? grupy sprawców czynno^ stek zlot-. W wyrazie • istot Ŝeńskich, człc nacyjnych pierwiasz

spełnia więc tu funkC) człon drugi złoŜeń typ wreszcie nie tylko jeden i łość oznacza coś, co jest póz.. a mianowicie posiadacza czło. ^%\\\ •A • . ». r ^ l ,VV ^A./ nazywa- VVA\<Y 8kład tek- . f " * A ^ AJr> Ttnfi ^Tina+o nas świata. %-%\\yi płaszczyzny <? v^ ^ f3'' ^^8'^y®2118' "'' '^JHopiero właściwe, imantemy (w ję- 92 II. JysykosfMwstwo opisowe pierwszy. I tak np. Jcmywonos to nie 'krzywy nos', ale człowiek po- siadający krzywy nos, a podobnie ma się rzecz ze znaczeniem zło- Ŝeń lersywwąfizka, głowonóg, Ŝółtodziób itd. ZłoŜenia określające w rodzaju ojcobójca nałoŜą do typu kon- strukcji endocentrycznych, tj. takich, które jako całość mają tę samą funkcję lub naleŜą do tej samej klasy tworów, do której naleŜy jeden lub -więcej członów wchodzących -w ich skład. ZłoŜenie ojcobójca naleŜy znaczeniowo do tej samej klasy co (za)- bójca, której to klasy część oznacza. Natomiast złoŜenia posesywne w rodzaju Icrsywonos naleŜą do typu konstrukcji egzocentry- cznych, które jako całość mają inną funkcję względnie naleŜą do innej klasy tworów niŜ wszystkie człony wchodzące w ich skład. ZłoŜenie Icrsywonos oznacza jako całość człowieka posiadającego krzywy nos, a więc jego zakres znaczeniowy leŜy poza zakresem znaczenia zarówno wyrazu Icrssywy, jak i nos. Opisane poprzednio w ogólnych zarysach trzy systemy: morfonolo- giczny, fleksyjny i słowotwórczy tworzą razem, w niektórych przy- najmniej językach, system morfologiczny, którego funkcjo- nowanie polega na tworzeniu nowych wyrazów i ich form wypeł-

niających miejsca puste systemu. W XX w. rozpowszechnił się jeszcze jeden nowy sposób tworzenia wyrazów. Są to skrótowce literowe i zgłoskowe, które tak się ustalają w języku, Ŝe pod- legają odmianie. Przykładem skrótowca literowego będzie ujot (TTJ == Uniwersytet Jagielloński), ujotu, w ujocie itd. Skrótowcem zgłoskowym jest np. Polgos (Polskie Wydawnictwa Gospodarcze). W niektórych społeczeństwach skrótowce bardzo się rozpowszech- niły. UWAGA. Przekodowaniem nazywamy wyszukiwanie odpowiedników dla znaków jednego kodu wśród znaków innego kodu. System języka ułatwia prze- kodowanie przez uporządkowanie wyrazów zgodnie z ich frekwencja w tek- ście. Wartość wyrazu to część stalą jego funkcji w komunikacji. Wartością wyrazów nazywających są klasy zjawisk (obejmujące większą ilość jed- nostek w wyrazach pospolitych, a tylko jedną w imionach własnych). Wartością wyrazów wskazujących (zaimków) są pewne kierunki wska- zywania. Wartością wyrazów szeregujących (liczebników) są określone miejsca w szeregu. Zna-czenie tekstowe wyrazu to jego funkcja w określo- nym tekście. Znaczenie moŜe mieć w stosunku do wartości zakres węŜszy, K. 7'. System syntaktycsny 93 szerszy lub zupełnie odmienny (przenośnia), a to pod wpływem kontek- stu wyrazu, tj. wyrazów naleŜących wraz z nim do tego samego zdania, oraz pod wpływem konsytuacji.tj. zewnętrznych okoliczności, na których tle po- jawia się zdanie. Synonimia— to róŜnorodność formy przy tej samej wartości semantycznej, homonimia (polisemia) — to identyczność formy dla kilku róŜnych wartości. Słoworód naturalny —to wprowadzenie do języka two- rów pozajęzykowych, jak np. obrazów dźwiękonaśladowczych. Kalki— to wyrazy lub ich grupy złoŜone z elementów rodzimych, zestawionych jednak wedle wzorów obcych. Morfem — to grupa znaczeniowo niepodzielnych cząstek formy językowej (alomorfów), które posiadają tę samą funkcję v komunikacji językowej, o ile róŜnice fonologiczne zachodzące między nimi powtarzają się i w innych morfemach. Przez morfonem rozumiemy szereg fonemów występujących w tym samym miejscu w róŜnych alomorfach jednego morfemu. Ogół morfonemów tworzy system morfonologiczny języka. Człon syntaktyczny jest to zespół morfemów oznaczający jakieś zjawisko obiek- tywne, a równocześnie określający swój stosunek do innych członów syntak- tycznych. Wyrazem jest człon syntaktyczny zbudowany wedle schematu, wedle którego zbudowane są wszystkie człony syntaktyczne danego języka. Jaka jest funkcja tematu i końcówki w obrębie wyrazu! Jaka jest róŜnica między pierwiastkiem a afiksami (prefiksami, sufiksami i infiksami)ł Co to jest końcówka zerot Co rozumiemy przez paradygmat i system fleksyjny językat Na czym polega supletywizm i synkretyzm fleksjił Co to jest system słowotwórczy języka i jaką rolę spełniają w nim sufiksy produktywne i strukturalne? Co to są konstrukcje endocentrycźne i egzocentryczneł

7 Bo z&zlal SYSTEM SYNTAKTYCZNY Przy pomocy trzech wyróŜnionych poprzednio technik: nazywa- nia, wskazywania i szeregowania, poszczególne części semanty- czne wyrazów, czyli semantemy, wchodzące w skład tek- stu, odnoszą się do konkretnych zjawisk otaczającego nas świata. Na tym kończy się funkcja drugiej, semantycznej płaszczyzny języka, nad nią jednak wznosi się trzecia, najwyŜsza, syntaktyczna jego płaszczyzna, w której obrębie ^występują dopiero właściwe, złoŜone znaki językowe, czyli wypowiedzenia. Semantemy (w ję- 94 U. Językoznawstwo opisowe zyku polskim są nimi tematy wyrazów w rodzaju ręk-(a), lat-(o) nie mogą występować jako samodzielne wypowiedzenia, mogą być jedynie budulcem, z którego te złoŜone znaki językowe się tworzy. KaŜde wypowiedzenie jest w pewien sposób przekompono- wanym przez człowieka zespołem doznanych przez niego wraŜeń, •obok więc semantemów, które bezpośrednio do nich się odnoszą, muszą w skład wypowiedzenia wchodzić elementy konstytutywne, które w pewien sposób te wraŜenia organizują.*KaŜdy więc znak językowy w komunikacji zrozumiały — a to właśnie nazywamy wy- powiedzeniem — musi być znakiem złoŜonym i obok semantemów, które są tylko surowym budulcem, zawiera pewne elementy struk- turalne, organizujące, które wchodzą w skład systemu syntaktycz- nego języka. Znaki złoŜone,* czyli wypowiedzenia, powstają w nieskończonej wprost liczbie. KaŜdy z nich jest czymś nowym i nie przekazanym tradycją, a więc jako całość nie naleŜy do systemu języka. Nato- miast elementy, z których są one zbudowane, są przekazane tą tradycją i do systemu języka naleŜą/Są to z jednej strony seman- temy, z drugiej — środki syntaktyczne, które je organizują i łączą w całości wyŜszego rzędu, w wypowiedzenie. Tę właśnie róŜnicę między środkami semantycznymi i syntaktycznymi języka mamy na myśli, gdy mówimy, Ŝe język jest systemem dwuklasowym. • Środki syntaktyczne, do których omawiania teraz przechodzimy, to we wszystkich językach intonacja, konotacja i wskaźniki kon- kretne. Intonacjaskładniowa towarzysząca wypowiadanym wyrazom

polega na zmianach w wysokości tonu podstawowego wywołanych zmianami w ilości drgań powietrza w jednostce czasu. Intonacja ta w zasadzie jest konwencjonalna, czego dowodzi fakt, Ŝe w róŜ- nych językach jest ona w pewnych szczegółach róŜna. Schematy intonacji składniowej ulegają w wykonaniu artykulacyjnym róŜ- nym zmianom indywidualnym, podobnie jak i inne elementy formy języka, ale mimo to istnieją one jako składniki społecznej tradycji językowej .'Funkcja intonacji polega na tym, Ŝe tworzy ona wypo- wiedzenie przez odgraniczenie go od wypowiedzeń sąsiednich R. 7. System, syntdktyessny 96 (funkcja delimitacyjna) i przez określenie jego stosunku do rze- czywistości (funkcja modalna). W języku polskim, jak i wielu innych, mamy" trzy intonacje składniowe: oznajmującą, pytajną i wykrzyknikową. Intonacja oznajmująca zaczyna się nisko, a następnie wznosi się i, zataczając łuk, opada przy końcu wypowiedzenia, np. wróciłeS do domu. Into- nacja pytajną zaczyna się nisko i wznosząc się urywa w najwyŜ- szym punkcie, np. wróciłeś do domu? Intonacja pytajną jest więc właściwie pierwszą połową intonacji oznajmującej, jest fragmen- tem urwanym w połowie i pozostawiającym nas w oczekiwaniu drugiej połowy, którą ma być odpowiedź. Intonacja wykrzykni- kowa wreszcie zaczyna się wysoko, a następnie opada, np. wró- ciłeś do domul W piśmie odpowiednikiem intonacji zdaniowych jest interpunkcja (.'?!). Rysunkowo trzy konwencjonalne intonacje języka polskiego dadzą się przedstawić w następujący sposób: WrócileS do domu.. Wróciłeś do domu? Wrócitrf do domu; Ryg. 6. Trzy konwencjonalne intonacjo składniowe * By wypowiedzenie mogło funkcjonować, mogło być zrozumiane, musi być oznaczony jego początek i jego koniec, musi być ono odgraniczone od wypowiedzeń sąsiednich. OtóŜ te punkty gra- niczne zaznaczone są przez to, Ŝe tu jeden schemat intonacji syntaktycznej się kończy, a następny zaczyna. 'Normalnie jest to najniŜszy punkt falowania intonacji, w którym zbiega się into- nacja opadająca, czyli kadencja, wypowiedzenia poprzedniego z intonacją rosnącą, czyli antykadencją, wypowiedzenia następ- nego. Gdy damy przecinek lub kropkę, a zarazem i granicę into- nacyjną, w niewłaściwym miejscu, zdanie staje się niezrozumiale. Aby wypowiedzenie mogło być zrozumiane, aby mogło oznaczać rzeczywistość, musi ono nie tylko być ograniczone, ale równieŜ musi być określony stosunek, w jakim ono pozostaje do przedsta- wianej rzeczywistości. Stroną oznaczaną poszczególnych wyrazów

i ich grup są przedstawienia zawarte w naszej psychice, musi więc nastąpić akt umysłowy, który by te przedstawienia postawił 96 II. Jfaiykossnawstwo opisowe •w miejsce rzeczywistości. Akt ten, związany z jakąś formą językową, nazywamy modalnością. OtóŜ tą'formą modalności jest zawsze intonacją syntaktyczna, a częstokroć jest ona jej formą jedyną. Wyraz w systemie semantycznym jest tylko odpowiednikiem pew- nej klasy wraŜeń i przedstawień. Aby uczynić zeń konkretny znak językowy, czyli wypowiedzenie, wygłaszamy go w pewnej into- nacji, która go ogranicza i wprowadza modalnośc, tj. informuje odbiorcę o rodzaju aktu umysłowego odnoszącego wyraz do rze- czywistości. I tak intonacja oznajmująca informuje, Ŝe mówiący wstawia treść przedstawieniową wypowiedzenia w miejsce rzeczy- wistości, Ŝe w swym subiektywnym przeświadczeniu uwaŜa ją za rzeczywistość, np. wróciłeś do domu. Intonacja pytajna wyraŜa wątpliwość. Mówiący zakłada moŜliwość istnienia róŜnych stanów, z których pragnie jeden wybrać, np. wróciłeś do domu f Wreszcie intonacja rozkazująca informuje, Ŝe mówiący uwaŜa treść wypo- wiedzenia za nierzeczywistą, ale pragnie, by ona rzeczywistością się stała, np. wracaj do domu! Intonacja rozkazująca jest jedną z realizacji intonacji wykrzyknikowej i podobnie jak inne into- nacje tej grupy spełnia funkcję ekspresywną wyraŜania uczuć nadawcy i impresywną przez wpływanie na wolę i zachowanie odbiorcy. •W mowie występują wypowiedzenia jednowyrazowe, które są wypowiedzeniami tylko dzięki uŜyciu jednej z trzech intonacji syn- taktycznych. Wyraz ogień w ustach krzyczącego ogień! jest wypo- wiedzeniem. W ten sposób funkcjonują partykuły tak, nie; tzw. czasowniki bezosobowe: grzmi, błyska, mŜy, Świta; formy wołacza rzeczowników: Janie! Mario! profesorze!; formy komendy: bacz- ność! precz!; często formy rozkaźnika czasowników: idź! słuchaj! itd. Wszystkie te wypowiedzenia są kompletne na tle danej kon- sytuacji i w jej obrębie nie wymagają Ŝadnego uzupełnienia; z dru- giej strony są one niezłoŜone, bo składają się tylko z jednego wy- razu, zawierają tylko jeden semantem. *Dla tej kategorii tworów intonacja jest jedynym i wystarczającym środkiem wprowadzenia w tok mowy, ale wypowiedzenia jednowyrazowe są czymś niety- powym." Właściwe wypowiedzenia językowe są złoŜone i dlatego w ich budowie — prócz intonacji — odgrywają rolę specjalne B. 7. System syntdktywny 97 środki syntaktyczne: konotacja i wskaźniki konkretne, które łączą

semantemy w całości wyŜszego rzędu. Ma to tę ogromną zaletę Ŝ^te wypowiedzenia złoŜone są w wysokim stopniu, a częstokroć zupełnie niezaleŜne od konsytuacji, której współdziałanie jest niezbędne dla funkcjonowania wypowiedzeń jednowyrazowych. —Konotacja polega na tym, Ŝe pewne kategorie wyrazów otwie- rają obok siebie miejsce dla pewnych klas innych wyrazów, Ŝe je zapowiadają, wymagają.' Związek syntaktyczny sprowadza się tu do stosunku wyrazu konotującego, wymagającego do konotowa- nego, wymaganego/Zjawisko konotacji wynika z niekompletności znaczeniowej wyrazów konotujących. Same przez się nie są one zna- czeniowo kompletne, nie dają pełnej informacji. Wymagają uzupeł- nienia, podobnie jak wypowiedzenia jednowyrazowe, podczas jednak gdy te wymagają uzupełnienia ze strony konsytuacji, to wyrazy ko- notujące wymagają uzupełnienia od kontekstu, i to uzupełnienia ściśle określonego, które wynika z niekompletności ich treści oznaczanej. •Cały ten zespół, złoŜony z wyrazu konotującego i z otwartych obok niego miejsc w obrębie tekstu dla określonych kategorii wyrazów konotowanych, nazywamy schematem składniowym. •Schematy te, przekazane tradycją społeczną, naleŜą do systemu języka. Eola mówiącego ogranicza się do wyboru jednegoz wyrazów klasy konotowanej i do umieszczenia go w tekście obok wyrazu konotującego. PoniewaŜ* konotacja wynika ze znaczenia wyrazów, przeto po- dział ich na róŜne grupy ze względu na spełnianą funkcję w systemie konotacji wiąŜe się w pewnym stopniu z ich podziałem z punktu widzenia cech treściowych. Te wyrazy, które spełniają tę samą fun- kcję w systemie konotacji i wykazują odpowiadające jej cechy zna- czeniowe, zaliczamy do tej samej klasy wyrazów, którą nazywamy częścią mowy. Systemy części mowy bardzo odbiegają od siebie w róŜnych grupach języków. Tu dla koniecznej ilustracji naszych wywodów przedstawię system części mowy języka polskiego, który niewiele zresztą róŜni się od systemów w innych językach indoeuropej skich. Zacznijmy od wyrazów nazywających. Ze względu na ich rolę w systemie konotacji podzielić je moŜna na kilka grup. Przede Językoznawstwo 7 98 II. Językoznawstwo opisowe •wszystkim wyróŜnić musimy wyrazy, które oznaczając odrębne zjawiska, samodzielne byty, są znaczeniowo kompletne i dają w pewnym zakresie wyczerpującą informację. Są to wyrazy « prymarne, czyli rzeczowniki, takie jak dom, wilk, białość,

pisanie. PoniewaŜ ich treść nie wymaga Ŝadnych uzupełnień, przeto niczego nie konotują, lecz jedynie są konofcowane przez wyrazy sekundarne, które oznaczają zjawiska niesamoistne i wobec tego muszą być treściowo uzupełniane przez wyrazy prymarne. • Wyrazy sekundarne dzielą się na przymiotniki i czasowniki. "Przymiotniki, jak biały, wysoki, ojcowski, zgniły, oznaczają niesamodzielne części zjawisk, tj. ich cechy. Przymiotniki konotują rzeczownik stojący w tym samym przypadku, liczbie i rodzaju; otwierają one obok siebie dla niego miejsce w tekście, co tworzy • schemat składniowy grupy nominalnej^ Wypełniając konotowane miejsce przez odpowiedni rzeczownik, otrzymujemy w tekście grupy, nominalne w rodzaju biały dom, człowiek wysoki, dziedzictwo ojcowskie, zgniły owoc itd-tfMiędzy wyrazami wchodzącymi w skład grapy nominalnej zachodzi stosunek determinacji. Polega on na tym, Ŝe przymiotnik (np. biały), będąc członem konotującym i określającym, dodaje nowe cechy do znaczenia rzeczownika (np. dom), członu konotowanego i określanego, a tym samym'wzbo- gaca jego treść, a'zwęŜa zakres. Grupa biały dom ma bogatszą treść, a węŜszy zakres niŜ wyraz dom, poza tym jednak oba te twory językowe są do siebie podobne o tyle, Ŝe mają równe kwalifi- kacje do stania się wypowiedzeniem. Oczywiście przy odpowiedniej intonacji i w odpowiedniej konsytuacji mogą być one zrozumia- łymi znakami językowymi, ale chociaŜ grupa biały dom jest tworem złoŜonym, moŜe ona występować w funkcji odrębnego wypowiedzenia w tych samych warunkach co wyraz dom. Zasadni- czą zmianę w tej sytuacji wprowadzają dopiero czasowniki. • Czasowniki oznaczają stan (np. siedzi) lub czynność (np. bije) wyabstrahowaną z pewnej sytuacji. W rzeczywistości stan czy akcja nie występują nigdy samodzielnie, lecz są zawsze stanem czy akcją jakiegoś jestestwa. Wobec tego sam czasownik nie .daje pełnej informacji o sytuacji, która ma być przedstawiona i wymaga K. 7. System syntaktycssny 99 uzupełnienia znaczeniowego. Czasowniki oznaczające stan, czyli tzw. nieprzechodnie (np. siedzi, leŜy, idzie, bieleje, płonie), wyma- gają podmiotu, tj. jestestwa, którego stan oznaczają, czasowniki natomiast oznaczające czynność, czyli tzw. przechodnie (np. bije, csyta, niesie, kocJia), wymagają podania agensa, tj. jestestwa, które jest punktem wyjścia akcji,, oraz p a ej en s a, tj. jestestwa będącego punktem docelowym akcji. W języku polskim podmiot czasowników nieprzechodnich i agens czasowników przechodnich wyraŜany jest w ten sam sposób przez mianownik rzeczownika i dlatego jedno i drugie oznaczamy wspólną nazwą podmiotu,

podczas gdy pacjens wyraŜany w języku polskim przez rzeczownik w bierniku nosi tu nazwę dopełnienia bliŜszego. Tak zdefiniowany podmiot wyraŜają w języku polskim juŜ wykładniki osobowe czasownika, który nań wskazuje, jak zaimki. MoŜemy powiedzieć, Ŝf/ formy osobowe czasownika zawierajt;; w sobie podmiot zaimkowy. Forma l. os., np. idę, wskazuje n» nadawcę jako na podmiot, forma 2. os., np. idziesz, wskazuje na odbiorcę,< forma 3. os., np. idzie, wskazuje na wszystko, co jest poza nadawcą i odbiorcą, a więc ma znaczenie tak ogólne, Ŝe wy- maga uzupełnienia, konotuje zatem obok siebie rzeczownik w mia- nowniku, który nazywamy podmiotem rzeczownikowym, np. ojciec idzie. Ezeczownik ojciec jest tu podmiotem rzeczownikowym, a czasownik idzie — orzeczeniem.' Między tymi dwoma członami zachodzi stosunek predykatywny, całe zaś wypowiedzenie, które zawiera orzeczenie osobowe, nazywamy zdaniem w prze- ciwieństwie do wszystkich innych wypowiedzeń, które oznaczamy « jako równowaŜniki zdań. Przypatrzmy się róŜnicy między tymi dwoma typami wypowiedzeń. Jak widzieliśmy, kaŜde wypowiedzenie wyraŜa pewną modal- ność, pewien stosunek jego treści do rzeczywistości, ale dzieje się to przy pomocy intonacji syntaktycznej. KaŜde wypowiedzenie jest, równieŜ umiejscowione w czasie i przestrzeni, wiemy gdzie i kiedy jego treść występuje, ale przy równowaŜnikach zdań jest to je-- dynie wynikiem konsytuacji, która precyzuje i ogranicza. Nato- miast* zdanie jest w wysokim stopniu niezaleŜne od intonacji 7* 100 II. Jyiykosnawstwo opisowe i konsytuacji, poniewaŜ zawiera* orzeczenie osobowe, które formami swej odmiany zarówno wyraŜa modalnośó, jak i daje lokalizację. Stąd mamy pięć zasadniczych kategorii orzeczenia: a mianowicie tryb, który jest modalnością wyraŜoną nie intonacją, lecz środ- kami odmiany czasownika, kategorie osoby, czasu i aspektu, * które lokalizują zdanie w przestrzeni i czasie, i wreszcie kategorię strony, która określa strukturę zdania. W językach słowiańskich i w wielu innych mamy trzy tryby: oznajmujący, warunkowy i rozkazujący. Tryb oznajmujący wy- raŜa, Ŝe mówiący uwaŜa treść zdania za zgodną z rzeczywis- tością, Ŝe ją stawia w miejsce rzeczywistości, np. czytam, czytasz. Tryb warunkowy wyraŜa, Ŝe mówiący ocenia treść zdania jako nierzeczywistą, ale moŜliwą pod pewnymi warunkami i pozą- , daną, np. cssytalbym, czytałbyś. Tryb rozkazujący wreszcie określa, Ŝe treść zdania jest nierzeczywista i nakazana: idź! czytaj!

* Kategoria osoby lokalizuje podmiot akcji w obrębie sytuacji porozumienia językowego, a więctw obrębie, przestrzeni, bo wska- zuje, czy jest nim nadawca, odbiorca, czy coś co stoi poza nimi, jak o tym była mowa poprzednio. JeŜeli kategoria osoby lokalizuje zdanie w przestrzeni, to1 kate- goria czasu i aspektu lokalizuje je w obrębie czasu. Obie te kategorie wskazują po linii czasu w przeszłość lub w przyszłość, z róŜnych jednak punktów wyjściowych. Wykładniki kategorii czasu wska- zują od momentu mówienia, czyli niejako z punktu* stania osoby mówiącej w czasie, i to wskazują albo w przeszłość (czytałem), albo. w przyszłość (będę czytał). W pierwszym wypadku mamy czas przeszły, w drugim przyszły. Czas teraźniejszy jest członem nie- nacechowanym opozycji. Nigdzie nie wskazuje i obejmuje to, co nie jest ani przeszłością, ani przyszłością. W praktyce czas ten oznacza dwie róŜne rzeczy, a mianowicie albo czynność współ- czesną aktowi mówienia (np. siadam), albo czynność wieczystą, która moŜe obejmować tak przeszłość, jak i przyszłość (ziemia Icrązy dookoła słońca). Natomiast wykładniki aspektu wskazują od momentu niezaleŜnego od chwili mówienia, natomiast pozostają- cego w związku z momentem zakończenia akcji wyraŜanej przez czasownik. I tak, forma w aspekcie dokonanym wskazuje w prze- JR. 7. System syntaktyczny 101 szłość od momentu umieszczonego juŜ po zakończeniu akcji, na którą patrzymy jako na coś przeszłego, np. przeczytałem, przeczytam. Natomiast przy aspekcie niedokonanym umieszczamy się myślą przed momentem zakończenia akcji i patrzymy na nią jako na rozwijającą się, np. czytałem, czytam, będę czytał. W ten spo- czos przeszły moment mówienia iinia czasu czas przyszły . moment zakończenia akcji akcja aspekt dokonany Unia czasu

aspekt niedokonany Rys. 7. Kategoria czasu (na górze) { aspektu (na dole) sób kategorie czasu i aspektu określają miejsce akcji zdania w czasie. Graficznie funkcjonowanie ich moŜna przedstawić, jak na rys. 7. JeŜeli kategoria osoby wskazuje na podmiot, to^kategoria strony ustala stosunek czasownika przechodniego do podmiotu i przed- miotu. JeŜeli mianowicie kategoria strony nic nie zmienia w sche- macie składniowym, tak Ŝe akcja przepływa od podmiotu do przed- miotu' (dopehiienia bliŜszego), mamy stronę czynną, np. matka myje córkę. Gdy schemat składniowy zmienia się W ten sposób, Ŝe akcja wychodząca od podmiotu z powrotem nań spływa, mamy stronę zwrotną, np. matka myje się. Gdy wreszcie kierunek prze- pływania akcji jest odwrócony, tak Ŝe spływa ona na podmiot w mianowniku, mamy stronę bierną, np. matJca jest myta przez córlcę. Porównując grupę nominalną biały dom ze zdaniem dom bieleje, musimy stwierdzić, Ŝe* grupa nominalna moŜe być uŜyta jako równowaŜnik zdania, koniecznym jest jednak do tego współdzia- 102 II. Jyykosnawstwo opisowe łanie intonacji i konsytuacji, np. Co widzisz tam, na skrajti lasu? — Biały dom. Natomiast zdanie jest samodzielnym, złoŜonym zna- Idem językowym niezaleŜnym od tych czynników *tylko dzięki temu, Ŝe forma fleksyjna orzeczenia bieleje wyraŜa tryb oznajmu- jący, osobę trzecią, czas teraźniejszy i aspekt niedokonany. Wobec tego czym innym jest stosunek determinacji w obrębie grupy no- minalnej, a czym innym stosunek predykacji między członami zdania. Tu i tam występuje człon konstytutywny, który wchodzi •w bezpośrednie związki syntaktyczne z całościami wyŜszego rzędu, który reprezentuje grupę na zewnątrz i z niej nie moŜe być usunięty. OtóŜ w grupie nominalnej członem konstytutywnym jest człon konotowany dom, w zdaniu zaś człon konotujący bieleje. W zdaniu dom bieleje orzeczenie bieleje jest członem konstytutywnym i ko- notującym, a więc szczególnie waŜnym syntaktycznie, natomiast podmiot nominalny dom jest członem niekonstytutywuym i ko- notowanym, syntaktycznie mniej waŜnym. Odmiennie układają się stosunki w grupie nominalnej biały dom, gdzie człon określany dom jest członem konstytutywnym i konotowanym, podczas gdy człon określający biały jest członem niekonstytutywnym, ale konotu- jącym." Elementy strukturalne zdania skupiają się w orzeczeniu, natomiast w grupie nominalnej rozłoŜone 'są one równomiernie na

oba człony.l Stosunek predykatywny jest więc syntaktycznie nie- równorzędny z przewagą orzeczenia nad podmiotem, natomiast (stosunek determinacji jest stosunkiem syntaktycznie równo- rzędnym członu określającego i określanego. Dotychczas mówiliśmy wyłącznie o czasownikach nieprzecho- dnich, które konotują tylko podmiot, teraz przechodzimy do cza- sowników przechodnich, które otwierają obok siebie większą liczbę miejsc. (Czasowniki przechodnie typu kocha konotują dwa rzeczow- niki: jeden czynny, będący punktem wyjścia akcji, tj. agens, drugi bierny, będący punktem jej dojścia, tj. pacjens. W języku polskim agens, zwany podmiotem czynnym, stoi w mianowniku, jak pod- miot czasowników nieprzechodnich, natomiast pacjens, zwany dopełnieniem bliŜszym, występuje w bierniku. Czasownik prze- chodni (np. Icocha) konotuje więc w języku polskim podmiot •w mianowniku (np. ojciec), który odpowiada na pytanie kto? E. 7. System syntaktyczny 103 i dopełnienie bliŜsze (np. córkę), które odpowiada na pytanie k o go?( Niektóre czasowniki przechodnie, jak np. daje, konotują prócz tego rzeczownik w celowniku, który nazywamy dopełnie- niem dalszym, a który odpowiada na pytanie komu? i oznacza kierunek akcji. Widzimy więc, Ŝe 'trzy typy czasowników polskich, a miano- wicie nieprzechodnich (siedsi), przechodnich (kocha) i przecho- dnich konotujących dopełnienie dalsze (daje), są ośrodkami trzech róŜnych schematów składniowych, które graficznie moŜna przed- stawić w następujący sposób: [kto <- siedsi kocha -r jkogo, co| kto / daje jkogo, co j komu) Rya. 8. Schematy składniowe

KaŜdy z tych schematów składniowych moŜe być realizowany w praktycznie nieograniczonej liczbie konkretnych wypowiedzeń, zaleŜnie od tego, jakimi wyrazami naleŜącymi do konotowanych klas wypełnimy miejsca w tekście. I tak, pierwszy z przedstawionych schematów moŜe być zrealizowany w zdaniach: pies siedzi, człowiek siedzi, drugi w zdaniach: matka kocha córkę, ojciec kocha syna, trzeci w zdaniach: ojciec daje ksiąŜkę synowi, brat dał jedzenie psu. Podobnie ma się rzecz i z innymi schematami. Ośrodkiem ich jest wyraz zdaniotwórczy, nosiciel schematu, który konotuje jedno lub więcej miejsc wypełnianych przez wyrazy konotowanej klasy ^Konkretne wypowiedzenia mogą być przeto traktowane jako warianty schematu, w którym on się realizuje. Między schematem składniowym a wypowiedzeniem zachodzi zatem podobny stosu- nek jak między fonemem a głoskami (por. rys. 4), wartością słowni- kową a znaczeniami, morfemem a jego postaciami alternacyjnymi czy teŜ wyrazem a jego fleksyjnymi formami. 104 II. Językoznawstwo opisowe * Schemat składniowy określa albo formę wchodzących w jego skład wyrazów, albo ich szyk. W tym ostatnim wypadku wyraz konotujący określa kolejność, w jakiej występują wyraay wchodzące do schematu składniowego. I tak np. w języku francuskim czasow- nik przechodni otwiera dla podmiotu miejsce przed sobą w tekście, a dla dopełnienia bliŜszego miejsce po sobie, przy czym ta róŜnica szyku jest jedyną róŜnicą między tymi dwoma członami zdania.W dwu zdaniach francuskich Jean bat Paul 'Jan bije Pawła' i Pauł bat Jean 'Paweł bije Jana' ta sama forma Jean w połoŜeniu przed czaso-\J wnikiem bat 'bije' jest podmiotem, w połoŜeniu zaś po czasowniku dopełnieniem bliŜszym; podobnie wyraz Pauł zaleŜnie od miejsca, jakie zajmuje w zdaniu, jest w pierwszym wypadku dopełnieniem, a w drugim podmiotem. 0 W języku polskim i w wielu innych schematy składniowe nie okre- ślają szyku, lecz jedynie formę wyrazów przy ich szyku swobod- nym. W obrębie tych schematów wyróŜnić moŜemy dwa typy, które określamy jako^kładnię zgody i rządu. W składni zgody wyrazy wchodzące w skład schematu składniowego występują w formach tej samej kategorii składniowej. I tak np. przymiotnik konotuje obok siebie rzeczownik i dostosowuje swój rodzaj, Bczbę i przypadek do formy rzeczownika, wskutek czego w grupie wy- razów dobremu ojcu zarówno rzeczownik, jak przymiotnik stoją w celowniku liczby pojedynczej i są rodzaju męskiego. Natomiast w skład schematów składniowych naleŜących do składni rządu wchodzą wyrazy o zupełnie róŜnej formie. Tu naleŜy np. fakt, Ŝe czasownik przechodni konotuje dopełnienie bliŜsze w bierniku, a więc w formie, w której sam stać nie moŜe, por. kocham matkę.

Mówimy więc, Ŝe (czasownik przechodni rządzi biemikiem\ Sche- maty zdania naleŜą, jak widzieliśmy, do składni rządu, natomiast w schematach grupy nominalnej, do której teraz przechodzimy, ogromną rolę odgrywa takŜe składnia zgody. \ W języku polskim, jak i w wielu innych, istnieją^dwa zasadnicze typy grup nominalnych, a mianowicie grupa nominalna złoŜona z Aiwóch rzeczowników, oparta na składni rządu, oraz Igrupa no- minalna złoŜona z rzeczownika i przymiotnika, zbudowana wedle K. 7. System syntaktycssny 106 składni zgody. Grupy pierwszego z tych typów zawierają w funkcji członu określającego rzeczownik w dopełniaczu, który konotuje obok siebie inny rzeczownik. I tak np. forma dopełniacza ojca konotuje obok siebie jakikolwiek rzeczownik, którego ona staje się określeniem (przydawką dopełniaczową, posiadaczem), por. dom ojca, miłość ojca itd. W tej funkcji dopełniacz bliski jest przymio- tnikowi (dom ojcowski, miłość ojcowska). BóŜnica polega jednak na tym, Ŝe przymiotnik konotuje rzeczownik zgadzający się z nim w rodzaju, liczbie i przypadku, podczas gdy*idopełniacz konotuje rzeczownik w jakiejkolwiek formie, np. dom ojca, domowi ojca, wdo- macJi ojca, matka ojca itd. MoŜemy więc powiedzieć, Ŝelobok rzeczow- nika w funkcji jego przydawki moŜe stać rzeczownik tylko w dopeł- niaczu, a zatem rzeczownik rządzi dopełniaczem, jak czasownik prze- chodni biernikiem. Natomiast w strukturze nominalnych grup przy- miotnikowych najwaŜniejszą funkcję spełniają kategorie rodzaju i liczby oparte na składni zgody. Kategoriom tym przypatrzymy się tu bliŜej. • Kategorie liczby i rodzaju są u swych podstaw kategoriami słowotwórczymi, które zostały uŜyte jako środki składniowe do budowy wypowiedzeń. Jako podstawa kategorii rodzaju grama- tycznego występują róŜne przeciwieństwa słowotwórcze i słow- nikowe. W językach słowiańskich i w wielu innych ogromną rolę odgrywa tu róŜnica fizjologiczna płci, np. pan'.pani, wilk'.wilczyca, koń: klacs. W językach z rodziny bantu w Afryce Środkowej i Południowej decydujące znaczenie mają róŜnice w kształcie przedmiotów duŜych i małych, okrągłych i podłuŜnych. W wielu językach klasyfikacja rodzajowa opiera się na podziale tworów na klasę wyŜszą i niŜszą, a mianowicie na Ŝywotne i'nieŜywotne lub osobowe i nieosobowe (kto: co), męskoosobowe:niemęskooso- bowe (dobrzy panowie'.dobre panie, dzieci, domy), współplemieńcy: reszta.* Bodzaj słowotwórczy czy słownikowy staje się dopiero wówczas rodzajem gramatycznym, składniowym, gdy inne wyrazy w zdaniu zmieniają swą formę zaleŜnie od rodzaju rzeczownika, a zatem gdy istnieje składnia zgody. W języku polskim mamy

rodzaj gramatyczny, poniewaŜ przymiotniki, zaimki, liczebniki 106 II. Językoznawstwo opisowe i czasowniki w niektórych czasach i trybach zmieniają swą postać zaleŜnie od rodzaju rzeczownika, przy czym w liczbie pojedynczej mamy trzy rodzaje: męski, Ŝeński i nijaki, np. ten dobry pan szedł: ta dobra pani szła: to dobre dziecko szło, w liczbie mnogiej zaś dwa rodzaje: męskoosobowy i niemęskoosobowy, np. ci dobrzy panowie szli: te dobre panie (dzieci) szły. Funkcja rodzaju gramatycznego polega na tym, Ŝe łączy on w ramach schematu składniowego wyrazy, z których jeden konotuje drugi. I tak przymiotnik konotuje rzeczownik, a zgoda w rodzaju wskazuje na to, który przymiotnik naleŜy do którego rzeczownika. Gdy przymiotnik w jakimś języku nie ma rodzaju, wykazuje on wówczas stały szyk w stosunku do określanego rzeczownika i jest w jednych językach tego typu umieszczany zawsze przed nim <jak np. w angielskim), w innych zaś zawsze po nim (np. w nowo- perskim i w językach semickich). Kategoria liczby opiera się znów o kategorię słowotwórczą rze- czowników zbiorowych (collectivów), z których kaŜdy oznacza zespół jednostek podobnych pod pewnym względem, np. rodzeń- stwo. W niektórych wypadkach nie ma róŜnicy znaczeniowej mię- dzy liczbą mnogą a rzeczownikiem zbiorowym, np. Stanisławowie Omscy (liczba mnoga) i Stanisławostwo Górscy (rzecz, zbiorowy). Liczba mnoga zaimków osobowych ma znaczenie zbiorowe. My to nie wiele ja, lecz ja i d, co razem ze mną tworzą jakąś grupę, a podo- bnie wy to ty i jego otoczenie. Ten sam charakter ma liczba mnoga form czasownikowych typu kochamy, kochacie. BóŜnica jednak między liczbą mnogą a rzeczownikiem zbiorowym istnieje i polega na tym, Ŝe'liczba mnoga łączy się w składni zgody z innymi czło- nami zdania, np. dobry pan'.dobrzy panowie, pan idzie'.panie idą, ja jestem dobry :my jesteśmy dobrzy, co nie ma miejsca przy rze- czowniku zbiorowym. Ponadto rzeczownik w liczbie pojedynczej konotuje obok siebie liczebnik jeden (np. jeden koń), w liczbie mnogiej zaś liczebniki od dwa w górę (dwa konie). W językach, w których występuje liczba podwójna, system jest o tyle róŜny, Ŝe liczba pojedyncza (singularis) konotuje jeden (np. stsłow. jediw »!»&»), liczba podwójna (dualis) konotuje dwa (stsłow. dfva vhka), liczba mnoga wreszcie (pluralis) konotuje trzy i następne liczebniki S. 7. System syniaktycssny 107

(stsłow. tróje vhci). Kategoria liczby jest więc kategorią grama- tyczno-syntaktyczną, poniewaŜ wpływa na zmiany budowy całego zdania. <Kategoria rodzaju, liczby i przypadku u przymiotników fun- kcjonuje tylko w ramach składni zgody^Jedyną kategorią naleŜącą do składni rządu w formach przymiotników (i przysłówków) jest kategoria stopnia. Jest ona u swych podstaw kategorią słowo- twórczą, polegającą na oznaczaniu róŜnic w napięciu jakiejś cechy, np. mądry '.mądrzejszy '.najmądrzejszy .'* Kategoria stopnia jest jed- nak równocześnie takŜe kategorią gramatyczno-syntaktyczną, gdyŜ forma stopnia wyŜszego (wyŜszy, mądrzejszy) jest ośrodkiem schematu składniowego, który występuje w specjalnym typie grup nominalnych. Forma ta konotuje obok siebie dwa miejsca w tekście dla rzeczowników odpowiadających na pytanie ktot i od kogo^. (wyŜszy). Pierwsze z tych miejsc ma wypełnić rze- czownik zgadzający się z formą stopnia- wyŜszego w rodzaju, liczbie i przypadku (składnia zgody), drugie natomiast rzeczow- nik w dopełniaczu, w staropolszczyźnie sam, dziś z przyimkiem od (składnia rządu), np. stpol. syn wyŜszy oóca, dziś syn wyŜszy od ojca. Dotychczas omawialiśmy wyrazy prymarne, tj. rzeczowniki, które nic nie konotują, lecz jedynie są konotowane, oraz wyrazy sekun- darne, przymiotniki i czasowniki, które konotują rzeczowniki. Po- nadto jednak istnieją w języku polskim, jak i w wielu innych, wy- razy tercjame, tj. przysłówki takie, jak dobrze, wysoko, bardzo, górą, które Konotują wyrazy sekundarne, przymiotniki i czasowniki, a przez Ŝaden wyraz nie są juŜ konotowane. Przysłówki oznaczają pewne właściwości cech, stanów i czynności, są więc znaczeniowo bardzo niesamodzielne i opierać się muszą o wyrazy sekundarne, które z kolei opierają się syntaktycznie o wyrazy prymarne. Stąd powstaje szereg syntaktyczny: przysłówek •— przymiotnik — rze- czownik, np. bardzo dobry człowiek, wysoko kwalifikowany robotnik, oraz szereg: rzeczownik — czasownik — przysłówek, np. ptak leci wysoko, matka wychowała dobrze dzieci itd. Funkcję czasowników spełniają tylko wyrazy nazywające, na- tomiast tę samą rolę w systemie konotacji, co rzeczowniki, przy- 108 II. J^tylcoisnamstwo wpisowe miotnild i przysłówki, spełniają pewne grupy zaimków i liczebni- ków, jak to schematycznie przedstawia następująca tabela: Wyrazy: Nazywające Wskazujące Szeregujące

Prymarne Rzeczowniki: dom, białość Zaimki rze-czowne: ja, ty, ten, on Liczebniki główne: dwa, trzy, cztery, pięe Sekundar-ne Przymiotniki: dobry, biały Zaimki dzierŜawcze: mój, twój, nasz, wasz Liczebniki porządkowe: pierwszy, drugi, trzeci Tercjame Przysłówki: dobrze, biało Zaimki przysłówkowe: tu, tam Liczebniki przysłówkowe: dwojako, trojako Fakt, Ŝe9 podstawowa dla składni zdaniotwórcza kategoria czasowników występuje tylko w obrębie wyrazów nazywających, sprawia, Ŝe ten typ wyrazów, który tworzy system słownikowy, nadaje ogólny charakter komunikacji językowej. Bolą zaimków i liczebników, choć waŜna, jest jednak drugorzędna. Niezupełność informacji, jakie nam o stanie faktycznym przy- noszą pewne kategorie wyrazów, wymaga uzupełnienia, co stwarza system konotacji i na nim oparte schematy składniowe przekazy- wane tradycją języka. Eealizując i kombinując te schematy, bu- dujemy zasadniczy zrąb wszelkiego rodzaju wypowiedzeń. Związki między wyrazami oparte na konotacji są abstrakcyjne, bo wynikają z samego ich znaczenia, które wymaga uzupełnień. Obok jednak tych związków abstrakcyjnych, opartych na stosunku zakresów znaczeniowych wyrazów, występują w wypowiedzeniach związki konkretne, które ostatecznie sprowadzają się do stosunków prze- strzennych. Jak juŜ wiemy, cechą języka róŜniącą go od wielu innych ko- dów jest moŜność oznaczania zjawisk oddalonych w przestrzeni K. 7. System sywtaktywny 109 i czasie, a tym samym niewidocznych dla rozmawiających. ^Wypowiedzenie odnoszące się do tych zjawisk niewidocznych musi stworzyć wizję, której przestrzeń i czas jest odrębny od przestrzeni i czasu, w którym obracają się rozmawiający. Wizję tę stwarza orzeczenie zdania dzięki swoim kategoriom osoby i czasu oraz aspektu, które rozwijają w naszym umyśle fikcyjną prze- strzeń i czas. W tych warunkach stają się jednak konieczne wska- źniki konkretne, które by orientowały rozmawiających w tej fik- cyjnej sferze. Weźmy pod uwagę następujące zdanie złoŜone: Ju- liusz Cezar przeszedł przez Kubików, a potem wkroczył do Rzymu. Treść tego zdania jest niezmiernie oddalona przestrzennie i czasowo od nas, tak Ŝe jej przestrzeń i czas stanowią zupełnie odrębną sferę od tej przestrzeni i czasu, które stanowią konsytuację wypowiedze- nia. Tę sferę fikcyjną tworzą w naszym umyśle dwa orzeczenia: przeszedł i wkroczył, które oznaczają zjawiska rozgrywające się w czasie przeszłym i w oddalonej przestrzeni, a więc implikują

istnienie odrębnego czasu i przestrzeni. W tym odrębnym czasie orientuje nas przyimek po, który ustala stosunek czasowy między zjawiskami przedstawianymi przez dwa zdania proste wchodzące w skład zdania złoŜonego. Natomiast w przestrzeni kaŜdego z tych dwu zdań orientują nas przyimki przez i do, które ustalają stosu- nek przestrzenny między Juliuszem Cezarem a rzeką Bubikon z jed- nej strony oraz miastem Rzymem z drugiej?NajwaŜniejszą grupą -wskaźników konkretnych, które orientują nas w stosunkach prze- strzennych, czasowych i przyczynowych fikcyjnej rzeczywistości stworzonej przez wypowiedzenie, stanowią w języku polskim jak i w wielu innych przyimki, którym poświęcimy tu chwilę uwagi. |Przyimki są wykładnikami syntaktycznymi, które wskazują, w jakim kierunku znajdują się względem siebie treści wyrazów zawartych w zdaniu. Kierunki te wskazują przyimki w stosunku do przedmiotu oznaczanego przez rzeczownik, przy którym się znaj'-/ dują, przy czym kierunki te odnoszą się zarówno do przestrzeni (od domu), jak do czasu (od rokuj i do stosunków przyczynowych (drŜał od nienawiści). Mamyitrzy zasadnicze kierunki wskazywania przyimków w tych róŜnych dziedzinach, a mianowicie zbliŜenie (do, ku), oddalenie 110 JJ. Językoznawstwo opisowe B. 7. System syntaJctycssny III (s, od) i spoczynek (w, 1coło), a kaŜdy z nich moŜe występować w dwu postaciach zaleŜnie od tego, czy wskazywanie to odnosi się do samego centrum przedmiotu (kontakt zupełny), czy teŜ tylko do jego pobliŜa (kontakt niezupełny). I tak przyimek do wskazuje do centrum przedmiotu (do domu), przyimek ku tylko w jego kierunku (ku domowi), przyimek z wyraŜa oddalenie czy oder- wanie z samego środka przedmiotu (s domu), przyimek od oddala- nie się z pobliŜa przedmiotu (od domu), przyimek w zwraca naszą uwagę na samo centrum przedmiotu (w domu), przyimek 1coło na pobliŜe przedmiotu (koło domu). Stosunek znaczeniowy wy- mienionych tu przyimków ujmuje następująca tabela: ZbliŜenie Oddalenie Spoczynek Kontakt

zupełny do z w Kontakt niezupełny ku od koło A oto ujęcie graficzne kierunków wskazywania najwaŜniejszych przyimków: Rys. 9. Kierunki wskazywania przyimków Przyimki wskazują pewne kierunki w stosunku do treści rze- czownika, przy którym stoją. Posuwając się myślą w tym kierunku, natrafiamy na treść wyrazu sąsiedniego i tym samym zdajemy sobie sprawę ze stosunku obu treści w obrębie czasu, przestrzeni lub sfery przyczynowej, np. idę do miasta, jabłko s drzewa, dom w mieście, droga ku wsi, szedł do domu, drzewo koło drogi. W ten sposótP wykładniki konkretne, na równi z systemem konotacji, łączą proste znaki językowe, tj. wyrazy — a ściśle biorąc, ich se- mantemy — w znaki złoŜone, tj. zdania. W języku polskim i w wielu innych z przyimkami współdziała funkcja konkretna przypadków, polegająca równieŜ na wskazy- waniu pewnych kierunków. Porównując wyraŜenia poi. w domu i w dom, spostrzegamy, Ŝe pierwsze z nich oznacza spoczynek, a drugie zbliŜenie się, poniewaŜ zaś w obu wy stepu j e ten sam przy- imek w, przeto róŜnica znaczenia jest tu związana z róŜnicą przy- padku. Widzimy więc, Ŝe miejscownik (w) domu wyraŜa spoczynek, biernik zaś (w) dom zbliŜanie się. W łacinie mamy przykład funkcji konkretnej przypadków bez uŜycia przyimka, np. acc. Homam 'do Ezymu', abl. Koma 'z Bzymu', loc. Komae 'w Bzymie'. Funkcja konkretna łacińskiego accusatiyu to zbliŜenie, ablatmi — odda- lenie, a locativu — spoczynek. W języku polskim jak i wielu innych^przypadki spełniają dwie funkcje: l) funkcję wynikającą z systemu konotacji, którą my na- zywamy funkcją gramatyczną, i 2) funkcję konkretną wskazywa- nia kierunków. Funkcje te w róŜnych przypadkach pozostają do siebie w róŜnym stosunku. Mianownik (nominatiyus) ma funkcję gramatyczną przypadku podmiotu (ojciec idzie). Biernik (accusa- tivus) spełnia przede wszystkim funkcję gramatyczną przypadka

dopełnienia bliŜszego (widzę matkę), ale posiada jeszcze pewne funkcje konkretne, np. w dom (w przeciwieństwie do w domu), •pracował całą noc. Celownik (datmis) bez przyimka jest dziś tylko przypadkiem dopełnienia dalszego (dałem ksiąŜkę synowi), z przy- imkiem ku natomiast ma funkcję konkretną zbliŜania się (ku do- mowi). Dopełniacz (genetivus) jest przede wszystkim przypadkiem gramatycznym przydawki dopełniaczowej (dom ojca), przypad- kiem rzeczownika przy stopniu wyŜszym (stpol. syn wyŜszy oćca) oraz dopełnienia bliŜszego, o ile wyraŜa ono część całości (daj mi chleba 'kawałek chleba'). Narzędnik (instrumentalis) poza świeŜo zdobytą funkcją orzecznika (on jest królem) jest przypadkiem kon- kretnym wyraŜającym obecność czegoś obok czy koło czegoś, co wyraŜa się albo jako narzędnik towarzyszenia (ojciec z matką, król wyjechał całym dworem), albo narzędnik narzędzia (robię 112 II. JysyJcosnawstwo opisowe siekierą), albo wreszcie jako narzędnik przestrzeni, przez którą coś się odbywa (jechał drogą). Miejscownik (locatiyus) wreszcie ma jedynie funkcję konkretną oznaczania spoczynku w centrum, wy- stępuje teŜ tylko z przyimkami (w domu).{Cztery przypadki, a mianowicie mianownik, biernik, celownik i dopełniacz, spełniają przede wszystkim funkcje związane z syste- mem konotacji i dlatego nazywamy je przypadkami gramatycznymi, natomiast dwa pozostałe przypadki: narzędnik i miejscownik są przede wszystkim wykła- dnikami kierunków i z tego względu nazywamy je przypadkami konkretnymi. Wołacz (vocativus) nie jest przypadkiem, lecz naleŜy do dziedziny impresywnych apeli. Będzie o nim mowa w następnym rozdziale. Omówiwszy najwaŜniejsze środki budowy zdania prostego, przechodzimy do | składni zdania złoŜonego,tj. zespołu kilku zdań, których wzajemne stosunki znaczeniowe wyraŜane są przy pomocy środków językowych. W językach słowiańskich i w wielu innych mamy ł dwa zasadnicze środki wyraŜania tych stosunków, a zatem budowy zdań złoŜonych, a mianowicie zaimki względne i spójniki. Środki te omówimy tu kolejno. Zaimki względne w jednych językach rozwinęły się z zaimka anaforycznego, w innych z pytajnego i łączą w sobie funkcje obu tych zaimków. Zaimek anaforyczny, w języku polskim on, wskazuje wstecz po linii tekstu na wyraz juŜ wypowiedziany, a zgadzający się z nim w rodzaju, liczbie i przypadku, np. Mój ojciec był prawdo- mówny. Nigdy on nie Mamai. W tym wypadku on wskazuje na ojciec i tym" samym przejmuje jego znaczenie. Zaimki pytajne, polskie feto? co?, wskazują naprzód po linii tekstu na odpowiedź,

którą zapowiadają, czyli konotują. Wskazuje więc on na coś, czego jeszcze nie ma, a co ma dopiero być — na oczekiwaną odpo- wiedź. Gdy odpowiedzi tej brak, zaimek pytajny staje się nieo- kreślonym (poi. ktoś, coś). JeŜeli więc zaimek pytajny wskazuje naprzód na dalszy ciąg tekstu, który konotuje, a zaimek anafory- czny wstecz, tołzaimek względny łączy obie te funkcje, wskazując równocześnie wstecz i naprzód. Dzięki temu moŜe on być zastąpiony przez grupę złoŜoną z zaimka anaforycznego i pytajnego. I tak K. 7 . System syntdktyczny 113 np. zdanie Chłopak, którego nasywayą Jankiem ma to samo znacze- nie, co zdanie Chłopak, co go nazywają Jankiem. BóŜne rodzaje wskazywania omówionych tu zaimków moŜna przedstawić gra- ficznie, jak na rys. 10. Ten właśnie fakt, Ŝe zaimek względny wskazuje równocześnie na- przód i wstecz po linii tekstu, umoŜliwia mu łączenie zdań. Weźmy np. pod uwagę zdanie weszli do miasta, które wyrosło przed nimi. Zaimek względny w formie które wskazuje tu wstecz na wyraz na- Ijnia tekstu ojciec kto? linia tekstu ojciec Rys. 10. Wskazywanie zaimków w obrębie tekstu leŜący do zdania głównego (do) miasta, z którym zgadza się w ro- dzaju i liczbie (ale nie w przypadku!). Z drugiej strony, zaimek wskazuje na zdanie, które ma po nim nastąpić, które zapowiada i którego jest członem, w tym wypadku podmiotem, jak to za- znacza jego przypadek (mianownik), l Zaimek względny jest zawsze członem zdania pobocznego, względnego, przez niego konotowanego, członem, który równocześnie wskazuje na jeden z członów zdania głównego. W ten sposób wiąŜe on zdanie poboczne z jednym z wyrazów zdania głównego. — Spójniki róŜnią się tym od zaimków względnych, Ŝe nie wska- zują, lecz konotują, i to dwa miejsca: jedno przed, a drugie po sobie. Spójnik łącznikowy i w niczym nie określa, jakimi formami mają być te dwa miejsca wypełnione, moŜliwe więc są najrozmaitsze

kombinacje. Inne spójniki otwierają miejsce tylko dla zdań po- zostających do siebie w określonym stosunku, który moŜe być albo równorzędny (parataksa), albo podrzędny (hipotaksa). Spój- niki współrzędne konotują dwa zdania pozostające do siebie w sto- sunku przeciwstawnym (a, ale, lecz), alternatywnym (albo... albo..., bądź... bądź...) lub wynikowym (wiec, przeto). Zdania zaczynające Językoznawstwo • 8 114 II. Językoznawstwo opisowe się od spójnika podrzędnego {Ŝe, gdy, gdzie, choć, aby itd.) konotują zdania nadrzędne, podobnie jak przymiotniki konotują rzeczo- wniki, a więc wskutek niepełności dawanych informacji, które wymagają uzupełnienia. Weźmy np. zdanie: Jan powiedział ojcu, se juŜ dawno wrócił do domu. OtóŜ fragment tego zdania juŜ dawno wrócił do domu moŜe być samodzielnym zdaniem, natomiast zdanie:... Ŝe juŜ dawno wrócił do domu konotuje dzięki obecności spójnika Ŝe jakieś zdanie nadrzędne. W rezultacie spójniki typu Ŝe łączą zdania podrzędne z całością zdania nadrzędnego przez siebie konotowanego, podczas gdy zaimki względne wiąŜą je tylko z jed- nym z wyrazów zdania głównego, na który wskazują. Podrzędnośó zdania zaznaczona przez spójnik jest w istocie podrzędnością, niepełnością informacji, jego elementu zdanio- twórczego, tj. orzeczenia czasownikowego, w'stosunku do orzeczenia zdania nadrzędnego, które te informacje daje. Podrzędnośó tę moŜna więc wyraŜać nie tylko spójnikiem, ale takŜe specjalną kategorią orzeczenia podrzędnego. Kategorię tę mamy w tych językach, w których orzeczenie zdania podrzędnego róŜni się pewnymi cechami formalnymi od orzeczenia zdania głównego. I tak, w języku niemieckim orzeczenie podrzędne charakteryzuje się swą pozycją na końcu zdania w przeciwieństwie do orzeczenia nadrzędnego, które zajmuje inną pozycję. W łacinie cechą formalną wielu zdań podrzędnych był tryb łączący (coniunctiyus), którego czas i aspekt uzaleŜniony był od czasu zdania nadrzędnego (tzw. consecutio temporum). Te fakty ułatwiają nam zrozumienie funkcji bezosobowych form czasownika, tj. bezokolicznika (infinitivu) i imiesłowów (participiów). Występują one często w roli bezoso- bowych orzeczeń zaleŜnych, a więc jako równowaŜniki zdań za- leŜnych, np. przyszedł zabijać — przyszedł, aby zabijał (bezokoli- cznik w roli zdania, celowego), ojciec kochający córkę — ojciec, Tctóry Ttocha córkę (imiesłów w roli zdania względnego). UWAGA. Semantem — to odcinek formy językowej odnoszący się do zja- wisk obiektywnych. Wypowiedzenie—to znak językowy w komunikacji zrozumiały, z konieczności złoŜony. Co to jest intonacja zdaniowa i jakie są jej rodzaje? Na czym polega jej'funkcja delimitacyjna i modalnaT

Konotacja polega na tym, Ŝe wyrazy konotujące (zdaniotwórczo) J?. S. System stylistycsny 115 otwierają obok siebie miejsce dla określonych kategorii innych wyrazów. Zespół złoŜony z wyrazu konotującego i z otwartych obok niego miejsc nazy- wamy schematem składniowym. Wyrazy, które oznaczają zjawiska przy pomocy tej samej techniki i spełniają tę samą funkcję w systemie konotacji, zaliczamy do tej samej części mowy. Jak zbudowany jest system części mowy języka polskiego? Na czym polega róŜnica między grupą nominalną a zdaniem? Na czym polega róŜnica między składnią zgody i rządut Wskaźniki konkretne (np. przyimki) wskazują w jakim stosunku prze- strzennym, czasowym lub przyczynowym pozostają do siebie treści wyrazów występujących w zdaniu. Wymienić kategorie czasownika i określić ich funkcje. Na czym polega róŜnica między funkcjągramatycznąa konkretna przypadków rzeczownika? Zdanie złoŜone jest to zespół kilku zdań,.których wzajemne stosunki znaczeniowe wyraŜone są przy pomocy środków języko- wych. Na czym polega funkcja zaimków anaforycznych, pytajnych i względnych? Na czym polega róŜnica między spójnikami a zaimkami względnymi? Jakie są rodzaje spójników? Orzeczenie podrzędne róŜni się cechami formalnymi od nadrzędnego i tym charakteryzuje swą podrzęd- ność. Rozdział SYSTEM STYLISTYCZNY JĘZYKA Jak stwierdziliśmy to juŜ poprzednio, mowa dorosłego człowieka jest orkiestrą wszystkich rodzajów znaków. Dotychczas omówiliśmy jedynie znaki językowe, czyli sygnały semantyczne, arbitralne i dwuklasowe. Najściślej współdziałają z nimi arbitralne sygnały jednoklasowe zbudowane z fonemów języka, czyli partykuły w ro- dzaju tale, (partykuła twierdząca), nie (partykuła przecząca), esy (partykuła pytajna) itd. ~8a tle określonej konsytuacji przynoszą one zawsze tę samą informację dotyczącą postawy nadawcy wobec rzeczywistości. Występuje to wyraźnie zwłaszcza wówczas, gdy stoją one poza zdaniem: Czy wracasz do domu? — TaJs. Czy byłeś w mieście — Nie. Powstaje teraz pytanie, jaką rolę spełnia system języka w powstawaniu pozostałych znaków mowy: sym- ptomów, apeli i obrazów akustycznych. WyróŜnić tu moŜna trzy wypadki. 8* 116 II. Językoznawstwo opisowe Pierwszy wypadek zachodzi wówczas, gdy posługujemy się tylko

skalą ciągłą. Strumień naszego głosu niema wtedy Ŝadnego znaczenia konwencjonalnego. Te odcinki mowy stoją zupełnie poza językiem. Jęki, nucenie jakiejś melodii bez słów, nawoływanie zwierząt—oto przykłady tego typu znaków. I tak woźnica, zachęcając konie, by ruszyły, cmoka, tj. wydaje dźwięki, które w nauce nazywa się mlaskami. Przy ich wymawianiu jama ustna jest zamknięta z dwóch stron: przez zwarcie warg i przez zetknięcie tylnej części języka z podniebieniem miękkim. Między tymi dwoma zwarciami po- wietrze zostaje rozrzedzone wskutek jego wciągnięcia do płuc. Nagle wargi się rozsuwają i powietrze wpada do jamy ustnej, wydając charakterystyczny szmer. W Europie mlaski nie naleŜą do skali diakrytycznej. "UŜywamy ich tylko jako apeli dla pobudzenia koni do ruchu. Stoją one zupełnie poza językiem. W drugim wypadku nie ma juŜ wyodrębnienia z ciągu mowy odcinków wyłącznie poza językowych (np. cmokanie). W obrębie tego samego jej odcinka skala diakrytyczna cech dźwięków obsługuje znaki języka, podczas gdy skala niediakrytyczna, ciągła funkcjonuje w dziedzinie symptomów, apeli i obrazów aku- stycznych. Ten sam strumień głosu jest nosicielem znaków obu typów. Słyszymy cechy diakrytyczne i dzięki nim rozumiemy zdanie odnoszące się do pewnej obiektywnej rzeczywistości, co stanowi funkcję sygnałów semantycznych, równocześnie jednak intonacja głosu w skali ciągłej informuje nas o stanie uczuciowym nadawcy, a więc spełnia funkcję ekspresywną symptomów, i wpływa na nasz stan uczuciowy w funkcji impresywnej apeli. Współdziałanie jednak róŜnych typów znaków idzie dalej i do- prowadza do powstania tworów mieszanych, kompromisowych, co stanowi trzecią z rozpatrywanych tu moŜliwości symbiozy róŜnych typów znaków. Formą tych tworów kompromisowych są fonemy języka operujące skalą diakrytyczną, ze względu jednak na swą funkcję są one pozajęzykowymi symptomami, apelami lub obrazami akustycznymi. To właśnie połączenie formy językowej z funkcją pozajęzykową nadaje omawianym tworom charakter mieszany, kompromisowy. Ze względu na swą formę naleŜą one do systemu języka, ze względu jednak na funkcję do niego nie naleŜą. JB. 8. System stylistyczny 117 Określamy je więc jako pogranicze języka, jako jego sferę pery- feryczną. Twory, które do niej naleŜą, są dwojakiego pochodzenia. Jedne z nich to elementy starych, przed językowych kodów, które przybrały formę językową, drugie to znaki językowe, które zostały uŜyte w funkcji poza językowe j. Te dwie kategorie tworów mieszanych, które mając formę złoŜoną z fonemów języka, spełniają funkcję pozajęzykową symptomów, apeli i obrazów, tworzą razem system stylistyczny ję-

zyka. Zajmiemy się nim bliŜej, rozpoczynając od tworów przed- językowych ujętych w formę językową. Całą grupę tworów mieszanych stanowią pierwotne symptomy dźwiękowe, krzyki spełniające funkcję- ekspresywną, które zostały ujęte w formę konwencjonalnych fonemów. Są to tzw. wykrzykniki pierwotne, takie, jak ach! aj! ej! jej! oj! hu! Ogromną rolę odgrywa tu ekspresywną intonacja tych wykrzy- kników utrzymana w skali ciągłej, ale w niektórych z nich takŜe i zespół fonemów spełnia funkcję ekspresywną symptomów. I tak np. oznakami pogardy są wykrzykniki -pfe! pfuj! dzięki grupie wargowej pf w ich nagłosie, co wiąŜe się z pogardliwym wydęciem warg i ich ruchem w czasie spluwania — gestu po- gardy. ZbliŜone do tych wykrzykników są apele typu hop! hop! lub halo!, które nadajemy dla zwrócenia na siebie uwagi drugiej osoby i nawiązania z nią rozmowy, jak równieŜ komendy w rodzaju hej!-ho! lub huf-hu!, których powtarzanie koordynuje ruchy ze- społu pracowników. Od apeli zwróconych do koni w rodzaju cmo- kania róŜnią się te twory głównie tym, Ŝe formą ich są normalne fonemy języka. Następną kategorią są onomatopeje, tj. obrazy akustyczne wyraŜone fonemami. BóŜnica między obrazami akustycznymi two- rzonymi przez dziecko w skali ciągłej, niediakrytycznej a wyrazami dźwiękonaśladowczymi złoŜonymi z fonemów odpowiada mniej więcej róŜnicy między malarstwem realistycznym (np. obraz rea- listyczny orła na szczycie skały) a malarstwem heraldycznym (np. herb Polski: biały orzeł na czerwonym polu). Malarstwo he- raldyczne, herbowe nie operuje, jak malarstwo realistyczne, ciągłą 118 II. Językoznawstwo opisowe skalą barw, lecz tylko kilkoma barwami ustalonymi konwencjo- nalnie, a więc barwą białą, czarną, czerwoną, Ŝółtą, niebieską czy zieloną bez odcieni. Za barwy rzeczywiste podstawia się w tym malarstwie najbliŜsze im, choć wcale nie identyczne, barwy kon- wencjonalne, którymi pokrywa się róŜne części tarczy herbowej, przy czym granice między polami o róŜne j,barwie zarysowują się ostro bez jakichkolwiek pasów przejściowych. W tych warun- kach dla identyfikacji obrazu herbowego z rzeczywistością (np. orła herbowego z rzeczywistym) pomocną jest w wysokim stopniu znajomość konwencji. To samo powiedzieć moŜna o wyrazach dźwiękonaśladowczych. Są one skonwencjonalizowanymi obrazami rzeczywistych dźwięków, za które podstawia onomatope j a naj- bliŜsze im, choć wcale nie identyczne, umowne fonemy, odpo- wiadające konwencjonalnym barwom herbów. Dźwiękonaśladow-

czy wyraz kukułka pozostaje w takim stosunku do rzeczywistego krzyku ptaka, w jakim herb Polski pozostaje do rzeczywistego orła. W obu wypadkach identyfikacja dokonuje się przynajmniej częściowo przy pomocy konwencji. Stosując tę metodę podstawiania konwencjonalnych fonemów w miejsce najbliŜszych im dźwięków rzeczywistych, obrazują wyrazy onomatopeiczne róŜne zjawiska akustyczne, np. poi. hu- csse6, Jiukać, buczeć, świstać, szumieć, wyć, kukać, klekotać; niem. Jieulen, klirren, knistern, pfeifen, paffen', łac. ululare, pipare; itd. Jak widzimy, kaŜdemu konwencjonalnemu fonemowi odpowiada pewna grupa dźwięków rzeczywistych, które moŜe on przypominać, za które moŜna go podstawić. I tak np. zębowe s moŜemy pod- stawić pod róŜnego rodzaju świsty, gwizdy, syki, a cechy fonolo- giczne dziąsłowego sz przypominają nam szmery i szumy. Nie tylko jednak samo brzmienie fonemów spełnia funkcję dŜwiękonaśla- dowczą, ale takŜe ich zestawienie, a przede wszystkim powtórzenie. I tak up. w nazwie kukułka mamy powtórzenie grupy ku, co od- powiada stale, bez zmiany powtarzającemu się krzykowi ptaka, natomiast w formie tik-tak powtórzenie jest niezupełne, bo w pierw- szej sylabie występuje wysokie i, a w drugiej znacznie niŜsze a, co odpowiada wraŜeniu, jakie mamy, słuchając tykania zegarów, a mianowicie rytmicznego powtarzania dźwięków wyŜszych i niŜ- S. 8. System stylistyczny 119 szych. Forma tik-tak nie tylko oddaje pewne dźwięki, ale takŜe rytm powtarzających się, podobnych, choć nieidentycznych, zja- wisk. Zjawiska, których rytm oddaje onomatopeja, mogą być nie tylko słuchowe, ale takŜe wzrokowe. W tym ostatnim wypadku otrzy- mujemy obrazy dźwiękowe zjawisk nieakustycznych w rodzaju dyndać, bimbać, w których powtarzanie spółgłosek d lub b oddaje rytmikę ruchu wahadłowego, albo teŜ w rodzaju wyrazu zygzak, w którym powtórzenie spółgłoski zębowej z i tylnojęzykowej g lub k obrazuje przebieg linii zwracającej się wielokrotnie raz na prawo, raz na lewo. WraŜenie słuchowe kojarzy się tu ze wzrokowym. Dal- szym stopniem tego samego procesu jest częste przenoszenie ono- matopei krzyku zwierzęcia na samo zwierzę, stąd polskie nazwy ptaków takie, jak kukułka i czajka. NaleŜy zaznaczyć, Ŝe wyrazy onomatopeiczne, w szerokim nakre- ślonym tu znaczeniu, są w wielu językach pozaeuropejskich zna- cznie częstsze niŜ w językach Europy. I tak, stanowią one duŜy odsetek w językach austronezyjskich Indonezji i w językach austroazjatyckich Indii i Indochin. Typowym przykładem jest tu wyraz dret-drot 'wahający się, chwiejny, chwiejący się' w języku

khmer w KambodŜy. Powtarzanie tych samych spółgłosek obrazuje tu ruch wahadłowy czegoś, co się chwieje. Podobnie nazwy zwie- rząt we wszystkich językach, zwłaszcza w językach ludów prymi- tywnych, są w znacznej części onomatopejami w rodzaju naszego wyrazu kukułka. Dotychczas omawialiśmy twory mieszane, które powstały poza językiem i dopiero wtórnie przybrały pewne cechy form języko- wych, stając- się wykrzyknikami (symptomy i apele) lub onomato- pejami (obrazy akustyczne). Teraz przechodzimy do formacji mieszanych naleŜących zasadniczo do języka, które wtórnie przy- brały funkcje pozajęzykowe symptomów i apeli. Twory te obok swej zasadniczej funkcji semantycznej spełniają wtórnie funkcję ekspresywną wyraŜania uczuć nadawcy (symptomy) oraz funkcję impresywną wpływania na uczucia i zachowanie się odbiorcy (apele). Zazwyczaj są one równocześnie symptomami i apelami, choć zwykle jedna z tych funkcji przewaŜa. Przyczyny, które 120 II. JyyTcossnawstwo opisowe sprawiają, Ŝe konwencjonalne twory języka otrzymują funkcję ekspresywną i impresywną, podzielić moŜna na kilka grup. Pewna ilość form językowych zawdzięcza swą funkcję sympto- mów i apeli asocjacjom z poza językowy mi znakami mowy w skali ciągłej, a przede wszystkim z intonacją, która im towarzyszy. Intonacja wyraŜa uczucia nadawcy i wpływa na uczuciowość odbiorcy, a te treści emocyjne kojarzą się z formą wyrazów wystę- pujących stale w tej intonacji. Tą drogą niektóre wyrazy posiada- jące pierwotnie treść semantyczną zamieniają się w ekspresywne symptomy, w mniejszym stopniu wimpresywne apele. Są to tzw. wy- krzykniki wtórne w rodzaju Jezus Maria! rety! górze! oraz bliskie im tradycyjne przekleństwa takie, ]&lŁpsiaJcrew! Twory te nie mają juŜ dziś Ŝadnej treści semantycznej, a tylko kojarzą się w naszej psy- chice z uczuciami, które wyraŜa towarzysząca im stale in- tonacja. Obok wtórnych symptomów występują w mowie wtórne apele, które obok funkcji semantycznej i ubocznej ekspresywnej mają jako zasadniczą funkcję impresywną. Te wtórne apele—jak i po- przednio omówione apele pierwotne—występują w dwu typowych sytuacjach, a mianowicie przy nawiązaniu rozmowy i przy współ- pracy. JeŜeli chcemy rozpocząć rozmowę ze znaną nam bliŜej osobą, uŜywamy formy rzeczownika w wołaczu, np. Janie! Tadziu! Panie profesorze! Wołacz jest więc impresywnym apelem, którego fun- kcja polega na zwróceniu uwagi osoby nazywanej na nadawcę. Po nawiązaniu rozmowy następuje współpraca, w której jedna osoba kieruje zachowaniem się innych przy pomocy komendy.

Tradycyjną, zawartą w systemie języka formą komendy jest roz- kaźnik czasownika, np. idź! rób! przynieś! połós! Jest on apelem dzięki skojarzeniu ze stale mu towarzyszącą intonacją impresywną. Podobnie ma się rzecz z innymi tradycyjnymi formami komendy bez względu na to, czy mają one postać rozkaŜnika, np. padnij!, czy nie, np. baczność! Dotychczas braliśmy pod uwagę tylko takie formy, których funkcja ekspresywną i impresywną wynikała z asocjacji ze stale im towarzyszącą intonacją, teraz przechodzimy do form, które spełniają tę samą funkcję dzięki asocjacji z konsytuacją społeczną, R. 8. System stylistyczny 121 w której stale występują. System języka obejmuje, obok form uŜy- wanych przez wszystkich, takŜe takie, które uŜywane są tylko w pewnych środowiskach społecznych stanowiących ich stałą konsytuację. Konsytuacją ta, wraz z wywołaną przez nią reakcją uczuciową, kojarzy się ze stale na jej tle występującą formą języ- kową, wskutek czego, gdy formy tej uŜyjemy poza jej środowiskiem, wywołuje ona jego niejasne wspomnienie oraz reakcję emocyjną z tym środowiskiem skojarzoną. I tak np. wyraz belfer, uŜywany przez młodzieŜ szkół średnich dla oznaczenia nauczyciela, wywołuje w nas wspomnienie środowiska szkolnego i odświeŜa uczucia z nim związane. Dzięki temu wyraz środowiskowy staje się ekspresy- wnym symptomem skojarzonej z nim treści emocyjnej nadawcy i impresywnym apelem, który tę treść u odbiorcy wywołuje. W obrębie swego środowiska wyraz środowiskowy nie wywołuje Ŝadnych reakcji uczuciowych, bo jest tu normalnym środkiem ko- munikacji. To właśnie ogranicza jego uŜycie do określonego śro- dowiska, bo poza nim moŜe być on uŜywany tylko wyjątkowo dla wywołania reakcji emocyjnych. Wyraz tego typu nie występuje jednak normalnie sam, lecz w zespole wielu innych form, które uŜywane są w obrębie tego samego środowiska i wywołują te same reakcje emocyjne. Oczywiście kaŜdemu takiemu wyrazowi środowis- kowemu odpowiada znaczeniowo jakiś wyraz powszechnie uŜywany, tak Ŝe powstają pary wyrazów jednoznacznych, tj. synonimów, róŜ- niących się tylko zabarwieniem uczuciowym. I tak np. powszechnie uŜywanemu i bezbarwnemu uczuciowo wyrazowi nauczyciel odpo- wiada semantycznie w środowisku młodzieŜy szkolnej wyraz belfer, który przeniesiony z tego środowiska do innego posiada specyficzne zabarwienie uczuciowe. Wyrazy powszechnie uŜywane i wyrazy pewnego środowiska tworzą jak gdyby dwa subkody jednego ję- zyka, bo ta sama treść semantyczna moŜe być wyraŜona w ten lub tamten sposób w ramach tego samego systemu fonologicznego i składniowego. Wyrazy powszechnie uŜywane tworzą subkod główny, wyrazy środowiskowe zaś subkod poboczny, który nazy-

wamy językiem specjalnym lub Ŝargonem. Środowiska społeczne są zhierarchizowane i w mniemaniu ogółu jedne stoją nad drugimi. W tej sytuacji dublety synonimiczne, 122 II. Językoznawstwo opisowe tj. elementy systemu języka mające tę samą funkcję semantyczną czy syntaktyczną, a róŜniące się tylko zakresem uŜycia społecznego,' są równieŜ zhierarchizowane i wartościujemy je wyŜej lub niŜej zaleŜnie od wartościowania środowiska, w którym występują. Jak długo dublet uŜywany jest w swoim środowisku, tak długo nie spełnia funkcji wartościującej, gdy jednak u*Ŝyjemy go w innym środowisku, nabiera tej funkcji. Wywołuje on mianowicie w słu- chaczach, którzy znają wszystkie dublety języka, a tylko ich na co dzień nie uŜywają, wspomnienie środowiska jemu właściwego. PoniewaŜ zaś ocena tego środowiska i związane z nią uczucia sko- jarzone są z danym elementem języka, przeto uŜycie go wywołuje tę ocenę i treść uczuciową, która wiąŜe się z osobą mówiącą lub z ozna- czanymi zjawiskami. JeŜeli więc wyrazu ze środowiska niŜszego uŜyjemy w środowisku wyŜszym, to ocenie ujemnej i poniŜeniu ulegnie albo osoba mówiąca, albo to, o czym ona mówi, albo jedno i drugie; oczywiście odwrotny skutek uzyskamy, gdy wyrazu z wyŜszego środowiska uŜyjemy w niŜszym. Najbardziej ujemne reakcje uczuciowe wywołują w nas wyrazy na- leŜące do Ŝargonu złodziejskiego, np. majcher'.nóŜ (ten ostatni syno- nim uczuciowo bezbarwny z języka powszechnego), ciuchy: bielizna, kimać :spae, kumpel: towarzysz, melina: kryjówka. Z pobłaŜliwością i z przyjemnością przyjmujemy wyrazy z Ŝargonu uczniowskiego, np. buda: szkoła, belfer'.nauczy ciel, katabas: katecheta, pała'.głowa, luf a'.niedostatecznie. Podobne zabarwienie uczuciowe mają wyrazy z języka łowieckiego, np. miś'.niedźwiedź, kot'.zając. Odmienne reakcje uczuciowe wywołują w nas wyrazy z języka naukowego, np. erupcja: wybuch, intoksykacja'.zakaŜenie, insolaej a'.nasłonecz- nienie oraz z języka administracyjnego, np. etatowy'.stały, apa- naŜe: dochody, elaborat'.wypracowanie. Wyrazy pochodzące z tych dwóch ostatnich języków specjalnych przeniesione do innych śro- dowisk mogą wywoływać w nas uczucia powagi i respektu. Spo- śród jednak wszystkich subkodów społecznych największe zna- czenie ma język artystyczny, którego formy wywołują w nas wy- bitnie dodatnie reakcje uczuciowe. Tworzy go obfity zespół wy- razów i zwrotów frazeologicznych nie uŜywanych poza poezją, teatrem i mównicą, np. rumak: koń, gród'.miasto, sssata: suknia. K. 8. System stylistyczny 123

Prócz tego w skład języka artystycznego wchodzą zwykle pewne właściwości fonologiczne i składniowe. Trzeci typ asocjacji, którym wyrazy zawdzięczają swą funkcję symptomów i apeli, określić moŜna jako asocjacje semantyczne. W świadomości mówiących następuje zatarcie granicy między formą a treścią znaku semantycznego. Wyraz staje się dla nich samym przedmiotem, z którego przedstawieniem jest on tylko sko- jarzony, wskutek czego są oni przekonani, Ŝe operując wyrazami, operują samą rzeczą. Daje to moŜność wartościowania przedmio- tów albo nawet fikcyjnego nimi władania, co nazywamy magią językową. W obu wypadkach wyraz staje się środkiem działania, tj. impresywnym apelem, choć ubocznie spełnia on takŜe funkcję ekspresywnego symptomu. Wobec tego, Ŝe mówiący identyfikuje podświadomie wyraz z ozna- czanym przedmiotem, przeto moŜe on operując wyrazem nadać przedmiotowi pewne cechy dodatnie lub ujemne, a tym samym podnieść go lub poniŜyć w hierarchii tworów, co jest związane z ceakcją uczuciową dodatnią (szacunek, sympatia) lub ujemną (pogarda, wstręt). W tym wypadku wyraz przypisuje przedmio- towi cechy, których on nie posiada, przynajmniej w części, więc traci funkcję semantyczną, a staje się narzędziem wartościowania: apelem, a takŜe symptomem. Zjawisko to występuje w formach wartościujących zarówno pierwszą, drugą, jak i trzecią osobę. Sposobem wartościowania językowego pierwszej osoby jest tzw. pluralis maiestaticus, tj. mówienie o sobie w liczbie mnogiej, przez wy, zarezerwowane w językach europejskich dla pewnych bardzo wysoko postawionych osób, przede wszystkim dla monarchów. W tym uŜyciu forma my znaczy tyle samo co 'ja', ale przynosi ze sobą pojęcie zbiorowości, które nadaje temu 'ja' zabarwienie uczuciowe powagi i dostojeństwa. Sposoby wartościowania drugiej osoby, wartościowania słuchacza w stosunku do osoby mówiącej, określają w kaŜdym społeczeństwie normy grzeczności językowej. W polszczyźnie normy te decydują przy wyborze, jaki dokonujemy między formami typu mówisz'.mó- wicie'.pan mówi, zaleŜnie od stosunku społecznego osób rozmawia- jących. Szczególnie rozbudowane formy grzeczności występują 124 JJ. Językoznawstwo opisowe K. 8. System stylistycsany 125

w językach dalekiego wschodu — v japońskim, koreańskim, sy- jamskim i jawańskim, a takŜe w języku azteckim w Meksyku. Formy te wartościują słuchacza, określając jego stanowisko w hie- rarchii społecznej w stosunku do osoby mówiącej, wyraŜają więc jako symptomy róŜne odcienie jej uczuć szacunku czy poufałości i wpływają jako apele na stan uczuciowy wartościowanego przez nie odbiorcy. Wartościowania zjawisk w sferze osoby trzeciej, tj. wszystkiego tego o czym się mówi, dokonujemy przez przenośnie, które przy- pisują oznaczanym przedmiotom cechy fikcyjne, ustawiające je jednak w hierarchii tworów. JeŜeli o kimś powiemy to orzeł, warto- ściujemy go dodatnio, jeŜeli to osioł — ujemnie. W obu wypadkach przypisujemy człowiekowi cechy, których on nie posiada, nie jest on bowiem ani orłem, ani osłem, te fikcyjne cechy jednak warto- ściują go. Wartościować moŜemy równieŜ przy pomocy przyrost- ków, które przypisują przedmiotom pewne fikcyjne cechy. W ję- zyku polskim mamy np. kategorię wyrazów tworzonych przy po- mocy róŜnych przyrostków dla oznaczenia przedmiotów mniejszych od przedmiotu oznaczanego przez wyraz podstawowy. O ile róŜ- nica ta rzeczywiście zachodzi, zjawisko wartościowania nie występuje, np. stół'.stołek, róg'.roŜek. Gdy jednak róŜnicy tej nie ma, przyrostek staje się środkiem wartościowania. Wyrazy słonce i słoneczko są semantycznie jednoznaczne, bo mamy przecie tylko jedno słońce. Przyrostek -ko w wyrazie słonecss-ko nie oznacza więc małego słońca, lecz jedynie ocenia słońce jako coś małego i miłego. Jest to moŜliwe dzięki temu, Ŝe przyrostek ten zlewa się w psychice mówiących z cechą małości i dlatego moŜe zmieniać słońce w coś, co ma tę cechę. W podobny sposób naleŜy pojmować róŜnicę funkcji między wyrazami wino: winko, krowa: krowina, gęba: gębusia, biały: bialuśki, gruby: grubiuchny. W języku polskim istnieje równieŜ kategoria wyrazów zawierających przyrostek, dzięki któremu oznaczają one przedmiot większy od przedmiotu oznacza- nego przez wyraz podstawowy, a przez to niesympatyczny. W wy- padkach, gdy róŜnica treści nie występuje, przyrostek staje się tylko środkiem wartościowania ujemnego, np. dom-.domisko, nos'.nochal, palec'.paluch. Wyrazy wartościujące dodatnio to ame- lioratiya, ujemnie to peiorativa, np. synuś-.synal. Identyfikacja formy i treści wyrazów, która leŜy u podstaw wartościowania językowego omawianego tu typu, prowadzi w kon- sekwencji do magii językowej. Jest to działanie fikcyjne, którego narzędziem są wyrazy. Skoro bowiem wyrazy zlewają się ze zjawiskami, przeto w poczuciu mówiących mogą one być na- rzędziem naszego bezpośredniego oddziaływania na zjawiska.. Wyraz lub ich zespół, który ma tę fikcyjną moc oddziaływania, nazywamy zaklęciem. Przykłady na to znajdujemy w Części II

Dziadów Mickiewicza. UŜyte tam zaklęcie a kysz, a kyssi! ma mieć moc zmuszania zjaw do zniknięcia. Eola magii językowej w społeczeństwach prymitywnych, a zwłaszcza u ludów Oceanii, jest olbrzymia. Wyrazy posiadające moc magiczną podlegają tabu, tj. ograniczeniu w uŜyciu do tych sytuacji, w których ich działanie jest poŜądane. Niekiedy następuje tabu zupełne, które wyklucza wyraz z uŜycia. W miejsce wyrazu objętego tabu częś- ciowym lub zupełnym wchodzi wyraz o tym samym znaczeniu pozbawiony jednak mocy magicznej, tj. tzw. eufemizm. Tabu ulegają przede wszystkim imiona istot groźnych, których nie naleŜy do siebie przywoływać. I tak, w językach Melanezji ulega tabuizacji imię nieboszczyka i nazwy wszystkiego, co miało z nim związek, a to w obawie przed wywołaniem jego upiora. W języku prasłowiańskim znów wyraz oznaczający groźnego niedźwiedzia (pokrewny zapewne łacińskiemu wyrazowi wsus) został objęty tabu zupełnym i zastąpiony przez eufemizm oznaczający 'miodo- jada', por. stsłow. medv-edt {medi> 'miód' i jadett 'jedzą'), poi. niedź- wiedź. Wyraz ten uległ z kolei tabu w języku myśliwych i został zastąpiony przez wyraz miś. Na zakończenie tych ogólnych rozwaŜań nad budową języka chciałbym zestawić zasadnicze kategorie elementów, które tworzą system semantyczny, syntaktyczny i stylistyczny kaŜdego języka. Kategorie tych elementów odpowiadają w przybliŜeniu temu, co ję- zykoznawstwo tradycyjne określało j.ako części mowy. PoniewaŜ wyrazy nie występują we wszystkich systemach językowych świata, 126 II. J^syJcosnawstwo opisowe przeto ta ogólna klasyfikacja nie moŜe brać pod uwagę wyrazów, lecz jedynie moriemy, które istotnie funkcjonują we wszystkich językach. Morfemy semantyczne, które odnoszą się do rzeczy- wistości zewnętrznej, nazywamy semantemami. Wychodząc z tych załoŜeń, moŜemy wyróŜnić we wszystkich językach świata sześć kategorii elementów: 1) Semantemy nazywające (w języku polskim tematy rze- czowników, przymiotników, czasowników i przysłówków, np. bia- łość, biały, bieleje, biało). 2) Semantemy wskazujące (tj. tematy zaimków, np. poi. ja, ty, on). 3) Semantemy szeregujące (tj. tematy liczebników, np. poi. dwa, trzy). 4) Morfemy syntaktyczne (w języku polskim przyimki, np. w, przy, na, spójniki, np. poi. i, a, se, oraz końcówki flek- syjne).

5) Partykuły (tj. semantyczne sygnały jednokląsowe, np. poi. tak, nie). 6) Wykrzykniki (tj. symptomy i apele mające formę złoŜoną z fonemów, np. poi. ach! oj! pfuj, 'halo! hop-Jtop!). UWAGA. Partykuły są to sygnały .jednokląsowe złoŜone z fonemów ję- zyka. Akustyczne symptomy, apele i obrazy złoŜone z fonemów języka tworzą jego system stylistyczny. Na jakich zasadach funkcjonują w ramach tego systemu wykrzykniki pierwotne i wtórne, onomatopeje, wołacz i rozkaźnik, wyrazy środowiskowe, pluralis maiestaticus, formy grzecznościowe języka, ameliorativa i peioratiya, zaklęcia i eufemizmy? III. JĘZYKOZNAWSTWO HISTORYCZNE 9 Rozdział ZASADY KLASYFIKACJI HISTORYCZNEJ JĘZYKÓW Dotychczas omawialiśmy metody językoznawstwa opisowego, które analizuje budowę kaŜdego języka oddzielnie, jak gdyby on jeden tylko istniał na świecie. KaŜda nauka zaczyna się od opisu, ale na nim nie moŜe się skończyć, zadaniem jej bowiem jest udowad- nianie pewnych twierdzeń ogólnych. Nauki badające procesy usta- lają ogólne prawa, wedle których te procesy się dokonują, nauki zaś analizujące twory opracowują ich klasyfikację. Językoznawstwo naleŜy do tej ostatniej grupy nauk, języki bowiem, które bada, są tworami mającymi trwałe istnienie w czasie. Pierwszym zatem za- daniem językoznawstwa porównawczego jest opracowanie klasy- fikacji języków. Klasyfikacja tworów moŜe być jednak dwojaka: historyczna — na podstawie wspólności pochodzenia i typolo- giczna — na podstawie wspólności ich cech aktualnie istniejących. Wskutek tego językoznawstwo, porównawcze opracowu- jące klasyfikację języków dzieli się na językoznawstwo historycznoporównawcze i na językoznawstwo typolo- gicznoporównawcze. Językoznawstwo historyczne, którym się teraz zajmiemy, ustala zatem klasyfikację historyczną języków wedle stopnia wspólności ich pochodzenia, a następnie analizuje ewolucję językową, która doprowadziła do tego podziału języków, i stara się podać przynajmniej w części jej przyczyny. Wszystko na świecie ulega zmianom, zmienia się przyroda i lu- dzie, a spod tego ogólnego prawa nie wyłamuje się język. System języka w obrębie pewnego społeczeństwa ulega w ciągu wieków zmia-

nom, które moŜna śledzić w zabytkach pisanych. I tak np. cały ogrom 128 III. Językoznawstwo historyczne zmian, jakim uległ język polski w ciągu ostatnich sześciu wieków, uzmysłowimy sobie, jeśli porównamy tekst Kossak świętokrzyskich, odzwierciedlający stan językowy z połowy XIV w., z jego prze- kładem na język dzisiejszy. W tym celu podajemy niŜej wyjątek z Kazania na dzień BoŜego Narodzenia z zachowaniem cech archaicz- nych języka (tylko w pisowni dzisiejszej) i tenŜe wyjątek w języku dzisiejszym. Toć to i jeść prawda, iŜe idzie tobie kroi zbawiciel, iŜby nas ot wieczne śmirci zbawił. A trzecie idzie tobie ubogi, iŜby ty w ubó- stwie nie styskował. JakoŜ pro- rok Dawid, uznamionaw o jego silnem ubóstwie, jeść świadecz- stwo dał, rzeka:... To teŜ i jest prawda, Ŝe idzie ku tobie król Zbawiciel, aŜeby nas od wiecznej śmierci zbawił. A po trzecie idzie ku tobie ubogi, aŜe- byś ty w ubóstwie nie utyskiwał. Tak więc prorok Dawid, dowie- dziawszy się o jego wielkim ubós- twie, dał świadectwo, mówiąc:... Porównując tekst staro- i nowopolski tych samych zdań, stwier- dzamy, Ŝe wszystkie cztery systemy cząstkowe języka, a miano- wicie system fonologiczriy, semantyczny, syntaktyczny i styli- styczny, uległy zmianie w ciągu sześciu wieków. I tak, zmianie uległy fonemy albo we wszystkich w ogóle wyrazach, w których występują, albo we wszystkich wyrazach, w których występują w pewnym określonym otoczeniu. Są to zmiany fonologiczne, które polegają na tym, Ŝe w miejsce jednych cech diakrytycznych fonemów wchodzą inne. Tak np. w Kazaniach świętokrzyskich mamy kroi, ubóstwie z długą samogłoską o, gdy dziś piszemy te wyrazy król, ubóstwie, wymawiając je równocześnie krul, ubustwie. Stało się to dlatego, Ŝe staropolskie 6 długie, pisane o lub oo, przeszło w epoce zaniku iloczasu staropolskiego w 2. połowie XV w. w wąskie ó, oznaczane później w piśmie przez o. W XVIII w. wą- skie ó przeszło w u tradycyjnie oznaczane przez d. Cecha diakry- tyczna ilościowa długości została tu zastąpiona przez cechę jakoś- ciową wymowy wąskiej. Zmiana ta przekształciła o w ó we wszyst- kich wyrazach, była więc zmianą niezaleŜną od pozycji, obok niej jednak moŜemy wykryć przy porównaniu omawianych tekstów

B. 9. Zasady klasyfikacji historyczne języków 129 zmiany występujące tylko w pewnych pozycjach. I tak, autor Kazań świętokrzyskich wymawiał śmirci, gdy dziś mówimy śmierci, a to wskutek przejścia -i w e w pozycji przed r, które naleŜało do tej samej sylaby. Wymawiał on równieŜ świadeczstwo, co później wskutek upodobnienia es do następującego po nim s dało świadec- stwo, a wreszcie świadectwo oraz ot wieczne, dziś od wiecznej wskutek udźwięcznienia t w d drogą upodobnienia do dźwięcznego nagłosu następnego wyrazu. Drugą grupę stanowią zmiany systemu semantycznego, a tu w pierwszym rzędzie wymienić naleŜy zmiany słownikowe. Jedne wyrazy wyszły zupełnie z uŜycia (np. usnamionaó, Styskowaó), inne zmieniły swą wartość słownikową (np. sklep dawniej 'skle- pienie', a od końca XVII w. 'miejsce sprzedawania towarów'). Wyrazy składają się z morfemów. Zmiany postaci tych morfemów niezaleŜne od zmian fonologicznych określamy jako zmiany morfologiczne. W Kazaniach świętokrzyskich mamy formy do- pełniacza przymiotników rodzaju Ŝeńskiego na -e (ot wieczne), imie- słowu przeszłego z końcówką -w (usnamionaw), formy złoŜone czasu przeszłego (jeść dał.) i formy imiesłowu czasu teraźniejszego strony czynnej na -a (rzeka), podczas gdy dziś uŜywamy formy dopełnia- cza przymiotników z końcówką -ej (od wiecznej), imiesłowu czasu przeszłego na -wszy (ukochawszy), form niezłoŜonych czasu prze- szłego (dał) lub ściągniętych {dałem z dał jeśm) oraz imiesłowu czasu teraźniejszego na -ąc, -ący (mówiąc, mówiący). Trzecia grupa róŜnic między językiem dzisiejszym a językiem Kazań świętokrzyskich obejmuje zmiany składniowe, zmiany funkcji składniowej form. I tak, w Kazaniach mamy idzie tobie, gdy my dziś mówimy idzie ku tobie, idzie dla ciebie. Stara funkcja ce- lownika oznaczania celu, ku któremu lub dla którego coś się dzieje, uległa, jak widzimy, w ciągu wieków osłabieniu, tak Ŝe dziś formę przypadka musimy wzmacniać przyimkiem. Czwartą wreszcie grupę zmian językowych stanowią zmiany w zwyczajach stylistycznych. Tak np. w staropolszczyźnie przewaŜał stanowczo zwyczaj zwracania się do rozmówcy w 2. os. per ty, gdy dziś przewaŜa zwyczaj przemawiania w 3. os. per pan. Językoznawstwo 9 130 III. Językoznawstwo historyczne

Zmiany fonologiczne, słownikowe, morfologiczne, składniowe i stylistyczne, które narastają w ciągu wieków, przekształcają •wreszcie język do tego stopnia, Ŝe staje się on strukturalnie zu- pełnie róŜny od swego historycznego przodka. KtóŜ np. w dzisiej- szych. francuskich wyrazach pere 'ojciec' i merę 'matka' poznałby łacińskie rzeczowniki (w bierniku) patrem 'głowa rodu' i matrem 'matka"? Dopiero studia historyczne pozwalają stwierdzić, Ŝe oba te wyrazy, jak i cały system języka francuskiego, powstały z prze- kształcenia pierwotnych form łacińskich. Ten fakt przeobraŜania się poszczególnych składników języka nazywamy jego ewolucją. Dokonuje się ona niezmiernie wolno i stopniowo. Zmianie podlegają równocześnie tylko bardzo nie- liczne elementy języka (fonemy, morfemy czy całe wyrazy), a ele- menty te wchodzą niepostrzeŜenie w miejsce starych elementów, nie przeszkadzając w niczym komunikacji między ludźmi, czyli wzajemnemu przekazywaniu informacji. PoniewaŜ więc zmiany językowe występują w tak drobnych dawkach, Ŝe nie odgrywają Ŝadnej roli w Ŝyciu ludzi, przeto nie uświadamiają ich oni sobie i mniemają, Ŝe język się nie zmienia. A zatem za „przodka" i „potomka" uwaŜamy te systemy ję- zykowe, z których jeden wszedł w miejsce drugiego poprzez drobne zmiany bez naruszania przeświadczenia społeczeństwa, Ŝe ciągle mówi tym samym językiem. Takie systemy językowe uwaŜamy za róŜne stadia ewolucyjne tego samego języka. Tak więc system językowy staropolski z epoki Kazań świ^toJcmyskich i nowopolski z XX w. są stadiami ewolucyjnymi języka polskiego. W ramach tak określonego języka jednolitego historycznie dokonuje się po- wolna ewolucja. Fakt, Ŝe języki bezustannie się zmieniają, rodzi pytanie, czy ewo- lucja ta, przekształcając same języki, nie zmienia zarazem ich wza- jemnych stosunków. Jedne języki bowiem są sobie bliŜsze, inne — dalsze. NajbliŜsze dla Polaka są języki takie, jak czeski czy rosyj- ski, które nawet bez nauki w części rozumiemy. Dalsze nam są juŜ takie języki, jak litewski i łotewski, które oczywiście bez specjalnej nauki rozumieć się nie dadzą, ale swą budową podobne są do języka polskiego. Wreszcie języki takie, jak węgierski czy turecki, S. 9. Zasady klasyfikacji historycsnej jysyków 131 są zupełnie od polskiego róŜne i dlatego przy nauce nastręczają JUś znacznie większe trudności. OtóŜ powstaje pytanie, czy stosunki, jakie zachodzą obecnie między językami, istniały zawsze, czy teŜ wobec postępów ewolucji językowej nie były w przeszłości inne niŜ dziś. I rzeczywiście, ba-

dania historyczne dowiodły, Ŝe róŜnice między takimi bliskimi sobie językami, jak polski i czeski, były niegdyś jeszcze o wiele mniejsze niŜ dzisiaj. Gdy porównamy nazwy i imiona polskie zapisane w najstarszym naszym zabytku, w tzw. Bulli gnieźnien- stciej z r. 1136 ze współczesnymi im wyrazami czeskimi, to róŜnice okaŜą się nieznaczne. W miarę więc jak cofamy się wstecz, podobień- stwo między polskim a czeskim rośnie. Zjawisko to moŜemy śle- dzić na podstawie zabytków aŜ do w. XII i XI n. e. Dalej wstecz badać go juŜ nie moŜemy bezpośrednio wobec braku starszych zabytków, jeŜeli jednak wyobrazimy sobie ewolucję języka pol- skiego i czeskiego jako dwie skośne linie, które się do siebie zbli- Ŝają i są w epoce najstarszych zabytków juŜ bardzo sobie buskie, to narzuca się przypuszczenie, Ŝe te dwie linie w epoce przedhisto- rycznej jeszcze bardziej się do siebie zbliŜały, aŜ wreszcie przecinały się ze sobą w jednym punkcie. Innymi słowy, fakt, Ŝe w miarę co- fania się w przeszłość rosną podobieństwa między językami blis- kimi sobie, takimi jak polski i czeski, kaŜe przypuszczać, Ŝe języki te powstały wskutek róŜnej na róŜnych obszarach ewolucji wspól- nego im obu językowego „przodka", czyli, jak mówią lingwiści, prajęzyka. Z tych samych względów, co dla języka polskiego i czeskiego, przyjąć musimy istnienie wspólnego prajęzyka dla wszystkich języków słowiańskich, tj. dla języka polskiego, dolno- i górnołuŜy- ckiego, czeskiego, słowackiego, słoweńskiego, serbochorwackiego, macedońskiego, bułgarskiego, ukraińskiego, rosyjskiego i biało- ruskiego. Wspólny tym wszystkim językom prajęzyk, z którego się one wszystkie rozwinęły, nazywamy językiem prasłowiań- skim. Język prasłowiański będzie zawsze tylko przypuszczeniem, niezmiernie prawdopodobną hipotezą naukową, nie zachowały się bowiem Ŝadne jego zabytki pisane. Najstarsze zabytki słowiańskie, 9* 132 III. Językoznawstwo historyczne K. 9. Zasady klasyfikacji historyosmej jffiytów 133 a mianowicie kopie przekładu Pisma świętego, którego dokonali Konstantyn i Metody około r. 863, choć językowo bardzo bliskie prasłowiańskiemu, mają juŜ jednak wyraźne zabarwienie buł- gąrsko-macedońskie i za pomniki prasłowiańskie uchodzić nie mogą. Nie zawsze jednak językoznawstwo jest w tak niekorzystnym po-

łoŜeniu, niekiedy bowiem prajęzyk, z którego wywodzą się róŜne języki, jest nam bezpośrednio znany dzięki pomnikom piśmien- nictwa. Taki szczęśliwy wypadek'zachodzi np. w odniesieniu do języków romańskich, których prajęzykiem jest łacina, a ściślej mówiąc łacina ludowa, znana nam z napisów i tzw. tekstów wul- garnych. Języki romańskie, do których zaliczamy język rumuński, dziś wymarłe dialekty dalmatyńskie nad Adriatykiem, język włoski, sardyński na Sardynii, dialekty retyckie w Alpach i nad Isoncą, język francuski, prowansalski na południu Francji, kataloński koło Barcelony, hiszpański i portugalski, dziś wyraźnie odbiegają od siebie. W miarę jednak cofania się w przeszłość róŜnice te zmniej- szają się i języki dziś tak róŜne od siebie stają się coraz bardziej podobne, aŜ kiedy dojdziemy do pierwszych wieków naszej ery, róŜnice te prawie zupełnie giną i wszystkie języki romańskie roz- pływają się w morzu łaciny ludowej. Nie moŜna zaprzeczyć, Ŝe łacina ludowa poszczególnych prowincji Cesarstwa Bzymskiego róŜniła się nieco od siebie, ale były to róŜ-, nice drobne, dialektalne, nie rozbijające ogólnej jedności języka. Dopiero między w. VI a X n. e. róŜnice te uległy znacznemu po- większeniu, co doprowadziło do rozbicia obszaru łacińskiego na szereg języków romańskich. Cały ten proces śledzić moŜna w za-. bytkach pisanych, dzięki czemu ma on wyjątkowe znaczenie dla językoznawstwa. Widzimy zatem, Ŝe jeden system językowy moŜe mieć większą liczbę „potomków", a to wskutek jego ewolucji odmiennej na róŜ- ^ nych obszarach, na których był niegdyś uŜywany. OtóŜ grupę ję- zyków, które powstały wskutek nieprzerwanej, a róŜnej na róŜ- nych obszarach ewolucji, jednego wspólnego prajęzyka nazywamy rodziną języków. Języki wchodzące w skład jednej rodziny, a więc takie, które wywodzą się ze wspólnego prajęzyka, nazywamy językaJni pokrewnymi. Dzieje rodziny języków moŜemy przed- stawić w formie drzewa genealogicznego, opierając się na porów- naniu rodziny języków z rodziną ludzką. Miejsce wspólnych przod- ków zajmuje tu prajęzyk, z którego wyodrębniają się poszczególne języki. Oto schemat drzewa genealogicznego rodziny romańskiej: ŁACINA (język praromalisfci) Ir, rurnuil- ddlma- włoskie sardyń- retyckie francu- prowan- katalon- hiszpań- portu- sicie tyAskie skie tfcie salsicie sfete »kie oatefae Rye. 11. Drzewo genealogiczne rodziny romansideł Między językami jednej rodziny moŜe zachodzić pokrewieństwo

róŜnego stopnia, a to zaleŜnie od długości okresu wspólnego roz- woju. Im okres ten jest dłuŜszy, im później nastąpiło oddzielenie od siebie dwu języków, tym pokrewieństwo ich jest bliŜsze. W ten sposób w obrębie rodziny rysują się grupy języków, które tworzyły jeszcze wtedy względną jedność, gdy juŜ między samymi grupami zachodziły duŜe róŜnice. Wśród rodzin lingwistycznych wyróŜnić moŜna zatem zespoły jedno- i wielostopniowe. Rozczłonkowanie rodziny jednostopniowej, jak np. rodziny romańskiej, da się przed- stawić wedle zamieszczonego powyŜej schematu uwzględnia- jącego tylko dwie epoki, starszą i młodszą. Prajęzyk istniejący w epoce starszej, w tym wypadku łacina, rozszczepił się w ciągu wieków na szereg równolegle ewoluujących dialektów, które obser- wować moŜemy w epoce nowszej, nam współczesnej. Natomiast przy analizie rodzin wielostopniowych wyróŜnić musimy przynaj- mniej trzy epoki. Języki epoki najpóźńiejszej, zazwyczaj nam współczesne, wywodzą się z prajęzyków pierwszego stopnia, które istniały w epoce pośredniej, a te dopiero kontynuują jeden wspólny prajęzyk z epoki najstarszej. Przykładem dwustopniowej rodziny 134 JJJ. Jysykossnawstwo historyczne języków jest rodzina słowiańska, której drzewo genealogiczne przedstawia się jak następuje: ;ęzyfc prastowianski poi- dolno- gór- czes- sio- siowert- serbo- mace- butgar-Ukrain-rosy j-biato- skie tusycMe reołu- (cię woc- sicie chorwac- doAsfcie skie skie skie rusfcie źycicie Icte (cię Rys. T2. Drzewo genealogiczne rodziny ałowiańskiej Język prasłowiański, biorąc z grubsza, rozpadł się naprzód na trzy grupy językowe, a mianowicie na grupę praruską, czyli wscho- dniosłowiańską, najbardziej zwartą ze wszystkich, południowosło- wiańską i zachodniosłowiańską. Dopiero później wyodrębniły się z praruskiego trzy języki ruskie, tj. białoruski, rosyjski i ukraiński, grupa południowa zróŜnicowała się na obszar bułgarsko-macedoń- gki, serbochorwacki i słoweński, a w grupie zachodniej zarysowały się jako odrębne całości zespół czesko-słowacki, łuŜycki (obejmujący dwa odrębne języki dolno- i górnołuŜycki) oraz polski (wraz z dia- lektami kaszubskimi). Wobec tego języki słowiańskie nie są w tym samym stopniu ze sobą spokrewnione. I tak np. ukraiński bliŜej jest spokrewniony z językiem rosyjskim niŜ z polskim, poniewaŜ wraz z rosyjskim wchodził w skład grupy praruskiej, dość jedno- litej jeszcze w XII w. n.e., podczas gdy przodkowie językowi Po- laków i Ukraińców zerwali ze sobą kontakt językowy i weszli w skład odrębnych grup gdzieś około VI w. n.e.

Pokrewieństwo języków wchodzących w skład jednej rodziny wynika z procesu róŜnicowania się pierwotnie jednolitej całości na szereg odrębnych systemów. Nie zawsze jednak ewolucja języków prowadzi do wzajemnego ich oddalania się od siebie, do róŜnico- K. 9. Zasady Iclasyfikacji historycznej jysylców 135 warna się obszaru językowego. Niekiedy wprost przeciwnie, wyni- kiem ewolucji językowej jest ich powolne i niepostrzeŜone zbliŜanie się ku sobie, a zatem całkowanie się obszaru. JeŜeli jednak oddalanie się języków od siebie jest wynikiem zerwania kontaktu geografi- cznego między nimi, to zbliŜanie się ich stanowi rezultat nawiązania takiego kontaktu, rezultat wzajemnego wpływu języków na siebie. Grupę języków sąsiadujących ze sobą, które dzięki wzajemnym wpływom zbliŜyły się do siebie swą budową f onologiczną, morfolo- giczną lub składniową, nazywamy ligą języków. Języki naleŜące do jednej ligi są względem siebie językami powinowatymi. Językoznawcy stwierdzili np. istnienie ligi języków bałkańskich, w których skład wchodzi język nowogrecki, albański, bułgarski i rumuński. Pierwszy i drugi z nich zajmują stanowisko odrębne, język bułgarski naleŜy do rodziny słowiańskiej, a rumuński do romańskiej, wszystkie więc te cztery języki były od siebie bardzo budową swą oddalone między VI a X w. n.e., gdy weszły ze sobą w kontakt geograficzny. W ciągu jednak ostatnich kilkunastu wieków dzięki wzajemnym wpływom w ich systemach fleksyjnych i składniowych dokonał się szereg innowacji, który je zbliŜył do siebie. Ten proces całkowania moŜna schematycznie przedstawić w następujący sposób: greka albańskie bułgarskie rumuńskie Ry. 13. Schemat ligi bałtońeklej Oczywiście procesy róŜnicowania i całkowania języków mogą następować po sobie na przemiany, dzięki czemu języki oddalają się od siebie i zbliŜają w róŜnych kombinacjach. Stwierdzenie, Ŝe rodzina językowa powstaje wskutek róŜnicowania się terytorium, liga zaś wskutek jego całkowania, przenosi nas z dzie- dziny historii języka w dziedzinę jego geografii. OtóŜ z punktu widzenia tej ostatniej dyscypliny ewolucję języka na przestrzeni kraju ujmuje tzw. teoria falowa. Stwierdza ona, Ŝe kaŜda zmiana 136 III. Jysykoznawstwo historyczne

językowa powstaje w pewnej określonej okolicy i z niej rozchodzi się we wszystkich kierunkach po obszarze zajętym przez dane spo- łeczeństwo. Zmiana rozpowszechniająca się zatacza w terenie coraz szersze kręgi, podobne do kręgów fal na powierzchni wody rozchodzących się z miejsca, w który wrzuciliśmy kamień. To porównanie zdecydowało o nazwie teorii. Teoria falowa stała się punktem wyjścia rozwoju geografii językowej, czyli dialekto- logii, która bada zróŜnicowanie językowe terenu jako wynik ewolucji języka. Dyscyplina ta ustala precyzyjnie rozmieszczenie poszczególnych cech językowych w terenie. Granice tych cech, tzw. izoglosy—o ile nie mamy do czy- nienia ze świeŜymi przesunięciami ludności •— rzadko kiedy po- krywają się ze sobą. Normalnie przecinają one kraj w najrozma- itszych kierunkach. Dialektologia rozróŜnia trzy rodzaje tych izo- glos, a mianowicie: izofony, izomorfy i izoleksy. Pierwsze z nich to linie oddzielające od siebie obszary, na któ- rych historycznie ten sam tonem rozwinął się w róŜny sposób. I tak np. dawne spółgłoski S, S, <?, f (pisane ss, ź, es, dŜ) na jednych obszarach Polski (np. w Wielkopolsce) utrzymały się bez zmiany, np. sssyó, Ŝaba, csas, jezdsę, na innych zaś przeszły w «, s, c, y (dz), np. sy6, saba, ccis, jesdz^, co nazywamy mazurzeniem. Izomorfy to linie dzielące obszary, na których w tej samej funkcji uŜywane są róŜne morfemy, a mianowicie róŜne końcówki, sufiksy lub prefiksy. I tak, po jednej stronie izomorfy mówią polscy mieszkańcy wsi chodźmy, a po drugiej chodswa, po jednej robiłbym, a po drugiej robUbych w tym samym znaczeniu. Izoleksy wreszcie odgraniczają obszary, na których uŜywane są dla oznaczenia tej samej rzeczy zupełnie róŜne wyrazy, np. MepisJco i bojowisko lub Tcolwt i lewak w znaczeniu 'kogut'. Po ustaleniu granic językowych przystępuje dialektologia do ustalenia ich wzajemnego stosunku. Porównując przebiegi tych granic ze sobą, stwierdzamy, Ŝe w niektórych czę- ściach kraju linie te zagęszczają się mocniej niŜ w innych, tworząc tam pęki niekiedy szerokie i zawiłe, niekiedy znów wąskie i wyra- ziste. Te pęki izoglos stanowią pasy graniczne oddzielające od siebie dialekty, które panują na obszarach językowych względnie jednolitych. K. 10. Metody badaii j^sylcoznawstwa hwtorycsnego 137 Ewolucję języka w obrębie czasu ujmuje teoria drzewa ge- nealogicznego, ewolucję zaś tę w przestrzeni, na powierzchni kraju, przedstawia teoria falowa, na której oparta dialektologia ustala zasięgi róŜnych zmian językowych, które przedstawiają się jako izofony, izomorfy i izoleksy. Oba te ujęcia, choć cenne, są jednak zbyt jednostronne i dlatego najwłaściwszą formą języko-

znawstwa historycznego jest dopiero ich synteza, którą stanowi dialektologia historyczna. Wychodząc od przedstawienia dzisiejszego przebiegu izoglos, a następnie cofając się wstecz, dia- lektologia historyczna omawia powolne róŜnicowanie się i całko- wanie obszarów językowych. Tak postępując, ujmuje ona w naj- doskonalszy sposób stopień pokrewieństwa i powinowactwa po- szczególnych języków i dialektów przez ustalenie wszechstronnie naświetlonej ich klasyfikacji historycznej. UWAGA. Jakie są zadania językoznawstwa historycznego! Na czym polegają zmiany f onologiozne, słownikowe, morfologiczne, składniowe i stylistyczne językat Co to jest rodzina języków i co uwaŜamy za jej prajęzykT Czym róŜni się liga języków od ic^i rodziny! Na czym polega róŜnica w ujmowaniu dziejów języka przez teorię drzewa genealogicznego i teorię falowąT Co jest zadaniem geografii językowejt Czym róŜnią się od siebie izofony, izomorfy i izoleksyt Co jest przedmiotem dialektologii historycznej! 10 Rozdział METODY BADAŃ JĘZYKOZNAWSTWA HISTORYCZNEGO Językoznawstwo historyczne posługuje się trzema metodami dla odtworzenia wiekowej ewolucji języków, a mianowicie metodą filologiczną, metodą rekonstrukcji wewnętrznej i metodą porów- nawczą. Metoda filologiczna polega na zestawianiu tekstów pisanych w tym samym języku, a pochodzących z róŜnych epok. I tak zestawiając ze sobą elementy języka spełniające tę samą funkcję 138 III. Językoznawstwo 'historyczne JS. 10. Metody badań jęsylcoznawstwa historycznego 139 v tekstach coraz młodszych, śledzić moŜemy ich powolne prze- obraŜanie się. Gdy więc np. zestawimy odmianę rzeczowników | w tekstach polskich z w. XIV (np. w Kazaniach świętokrzyskich), | z w. XV (np. w Biblii Królowej Zofii) itd., to będziemy mogli | ustalić ewolucję polskich form deklinacyjnych w ciągu ostatnich i sześciu wieków, co teŜ istotnie ustalono. | Metoda rekonstrukcji wewnętrznej (której częścią jest| ustalenie chronologii względnej) opiera się na istnieniu elemen-1 tów obocznych w języku pewnej epoki. Na podstawie analizy!

systemu języka ustala ona, który z tych elementów jest star- j szy, a który młodszy. Metoda ta występuje w kilku odmianach. | Pierwsza z nich polega na wnioskowaniu z oboczności fonolo-1 gicznych. I tak w języku polskim mamy na końcu tematów | oboczność spółgłosek dźwięcznych i bezdźwięcznych: p^b, t^d,^ ]c\\g, s\\z itd., np. śnek (pisane śnieg) obok śńeg-u, gus (pisane | guz) obok gus-a. PoniewaŜ postać dźwięczna b, d, g, s... wystę-J puje tu przed wszystkimi końcówkami zaczynającymi się od sa- mogłoski, a spółgłoski bezdźwięczne p, t, k, s... tylko na końcu wyrazu, przeto wnosimy, Ŝe postać dźwięczna występowała dawniej -we wszystkich formach tematu, a następnie w wygło-| się uległa oddźwięcznieniu. Dokonała się zatem na końcu wy- razu zmiana: 6 > p, d > ł, g SB k, z > s itd., tj. sneg ^ śnek, guz > gus... (W pracach językoznawczych znak ^ oznacza 'przeszedł w ...', a znak ^ 'pochodzi z ...'). Wniosek ten potwier- dza tradycyjna pisownia. Dla morfologii historycznej badającej ewolucję systemu mor- fologicznego języka waŜną jest metoda form wyjątkowych, która | wychodzi z załoŜenia, Ŝe jeŜeli mamy dwie formy jednoznaczne: | jedną regularną, odpowiadającą normalnemu, ogólnemu typowi i morfologicznemu języka, drugą zaś formę anormalną, wyjątkową, j to tę drugą formę naleŜy uwaŜa-ć za przeŜytek, a zatem za formę ' Starszą. I tak w dzisiejszej polszczyźnie mamy formy oboczne w niebiosach\\w niebiesiech, w Prusach\\w Prusiech. Pierwsze z tych ; form z końcówką -ach (zapoŜyczoną z odmiany rzeczowników Ŝeń- skich) są normalne i młodsze, drugie z rzadką dziś końcówką -ech, są anormalne i starsze. Pokrewna poprzedniej jest metoda form ginących, która orzeka, Ŝe jeŜeli z dwu -synonimów jeden ginie, a drugi się rozwija, to postać ginąca jest starsza. I tak np. w angielskim w funkcji zaimka 2. os. l. pój. 'ty' występują dwie formy: thou i you. Pierwsza jest starsza i zanikająca, druga — przynajmniej w liczbie pojedynczej — nowa i Ŝywotna. Przypatrzmy się teraz metodzie historycznoporównawczej. MoŜna ją uwaŜać za rozszerzenie metody rekonstrukcji wewnętrz- nej. JeŜeli bowiem ta ostatnia metoda- polega na ustalaniu, który z dwu obocznych elementów tego samego języka jest starszy, to me- toda historycznoporównawcza sprowadza się do wyboru elementu starszego spośród elementów róŜnych języków sobie pokrewnych, tj. wywodzących się ze wspólnego prajęzyka. Bozpoczynając pracę tą metodą, musimy więc naprzód ustalić, które języki są sobie pokrewne i które elementy tych języków historycznie sobie od- powiadają, tj. wywodzą się z tego samego prajęzyka. Zajmiemy się najpierw pierwszym z tych zagadnień. Aby pewną grupę języków uznać za rodzinę, musimy przede

wszystkim stwierdzić, Ŝe między fonemami wyrazów uŜywanych w tych językach zachodzą stałe odpowiedniości dające się ująć w tzw. prawa głosowe. Gdy np. porównamy wyrazy polskie z czeskimi, to przekonamy się, Ŝe polskiemu 6 (pisanemu c lub ci) odpowiada zawsze w czeskim t lub /, por. poi. cichy, kochać, ściele, czes. Uchy, kochali, stelivo. Polskie g znajduje znów na gruncie czeskim w wyrazach rodzimycli stale odpowiednik w spółgłosce h, np. poi. Praga, gawiedź, ginąó, czes. Praha, haved, hynouti. Polskiej grupie ro między spółgłoskami odpowiada czeskie ra w tych wyrazach, w których w rosyjskim występuje oro, np. poi. krowa, droga, chronić, czes. krdva, drdha, chrdniti, roś. koróva, doróga, choronU itd. Te stałe odpowiedniości fonemów nie mogą być prostym przypadkiem. Staną się dla nas jasne dopiero wówczas, gdy przyjmiemy, Ŝe wyrazy polskie i czeskie powstały wskutek przeobraŜeń wspólnych dla obu języków „wyrazów-przodków" prasłowiańskich, i to przeobraŜeń tak stałych, Ŝe w określonych pozycjach dany fonem rozwinął się tak samo we wszystkich wyra- zach. OtóŜ badania nad starymi zabytkami języka polskiego, 140 III. J^siykosMawstwo Mstorycsne czeskiego i innych języków słowiańskich potwierdza w zupełności to przypuszczenie. I tak w Bulli gniesnienskiej z r. 1136 późniejsze polskie ó, dss oznaczane są jeszcze literami (, d, np. Techuta — Cie- chuta, Radenta — Radssięta. Dowodzi to, Ŝe w tym wypadku język czeski zachował stan starszy i Ŝe w prasłowiańskim w omawianych wyrazach występowały spółgłoski t, d, które przed samogłoskami szeregu przedniego wymawiane były miękko. Stan ten utrzymał się w zasadzie bez zmiany w języku czeskim, w polskim zaś miękkie t, S przed samogłoskami szeregu przedniego i, e, ę przeszły w c, ds w ciągu 2. połowy XII w. Natomiast badania historyczne wy- kazały, Ŝe czeskie ~h powstało z dawniejszego g, czyli Ŝe w tym wy- padku język polski zachował stan starszy. JeŜeli wreszcie chodzi o polską grupę ro i czeską ra między spółgłoskami, to ani polskie, ani czeskie nie zachowały nam wiernie postaci pierwotnej. Jako odpowiednik polskiej formy gród, grodu i czeskiego Jirad mamy ka- szubską formę gard i rosyjską górod. Te dwie ostatnie formy do- wodzą, Ŝe pierwotnie w omawianych połączeniach samogłoska stała przed r, a nie po nim, co zresztą potwierdzają pokrewne formy li- tewskie gardas 'zagroda* i gardls 'ogrodzenie*. Zarówno więc w pol- skim, jak i w czeskim stan pierwotny został zmieniony, w kaŜdym z tych języków w inny sposób, ale w kaŜdym z nich konsekwentnie jednakowo we wszystkich wyrazach. Podobnie jak między" językiem polskim i czeskim, dadzą się ustalić ścisłe odpowiedniości fonemów między wszystkimi języ- kami słowiańskimi, jak równieŜ między wszystkimi językami romańskimi. Ten ostatni fakt ma dla nas szczególne znaczenie.

Badania historycznoporównawcze potwierdzone metodą filolo- giczną dowodzą tu bowiem ponad wszelką wątpliwość, Ŝe pewne fonemy łacińskie, zaświadczone w tekstach pisanych, rozwinęły się odmiennie w róŜnych językach romańskich, w kaŜdym z nich jednak w pewien konsekwentnie utrzymany sposób. W tej samej pozycji jeden fonem łaciński rozwinął się w ten sam sposób we wszystkich wyrazach danego dialektu romańskiego. Ta właśnie kon- sekwencja rozwoju poszczególnych dialektów i języków romańskich sprawia, Ŝe fonemy ich powstałe z fonemów łaciny ludowej, choć w kaŜdym z nich róŜne, ściśle sobie odpowiadają. Wobec tego Jt. 10. Metody badań jęssykwsnaustwa hutorywnego 141 prawa głosowe są stwierdzeniami z jednej strony stałej w pewnej pozycji odpowiedniości fonemów dwu języków (np. „polskie ó odpo- wiada czeskiemu tlub t w pozycji przed pierwotnymi samogłoskami szeregu przedniego"), z drugiej zaś, stwierdzeniami konsekwentnej w pewnej pozycji ewolucji fonemu w danym języku (np. „na obszarze polskim w 2. połowie Xli w. / miękkie przed pierwotnymi samogłoskami szeregu przedniego przeszło w ź"). Prawa głosowe róŜnią się zasadniczo od praw przyrodniczych, gdy bowiem te ostatnie działają zawsze i wszędzie, to kaŜde prawo głosowe działa tylko w pewnym okresie czasu i w obrębie społeczeń- stwa ludzkiego zamieszkującego pewien obszar. W obrębie tego czasu i przestrzeni prawo głosowe jest bezwyjątkowe, tj. wywołuje daną zmianę w danej pozycji we wszystkich wyrazach i u wszyst- kich członków danego społeczeństwa, po wygaśnięciu jednak dzia- łania prawa mogą wejść w skład języka formy nowe, stanowiące od danego prawa głosowego wyjątki pozorne, bo powstały juŜ po jego wygaśnięciu. Te wyjątki pozorne to bądź zapoŜycze- nia z obcych języków, bądź wyniki funkcjonowania systemu języka. PoniewaŜ prawa głosowe działają tylko na pewnym obszarze, przeto po ich wygaśnięciu język moŜe zapoŜyczać z języków są- siednich, nie objętych tym prawem, wyrazy, których forma gło- sowa jest z danym prawem sprzeczna. Po tej właśnie sprzeczności z prawami rządzącymi w danym języku poznajemy zapoŜyczenia. I tak za zapoŜyczenia uwaŜamy wyrazy polskie hańba i obywatel, gdy bowiem zestawimy je z ich odpowiednikami czeskimi hańba i obywatel, spostrzeŜemy, Ŝe nie ma tu normalnej odpowiedniości czeskiego Ji, t i polskiego g, 6 przed e, lecz Ŝe występuje tu zupełnie niezwykłe zrównanie czeskiego li, t i polskiego Jt, t. Rze- czywiście badania nad średniowieczną polszczyzną dowiodły, Ŝe przytoczone wyrazy polskie są zapoŜyczone z czeskiego, rodzime zaś formy polskie brzmiały ganba i obywaciel i wykazywały normalną odpowiedniość polskiego g, 6 wobec czeskiego h, t. Natomiast

wyraz haizba został zapoŜyczony z czeskiego juŜ po przejściu w tym języku g w h, wyraz zaś obywatel po przejściu w polskim t' przed pierwotnymi samogłoskami przednimi w 6. Wyrazy te 142 III. Jęssykosnawstwo historyczne. •więc są tylko pozornymi wyjątkami od. polskich praw głosowych, wedle których g pozostaje niezmienione, a i przechodzi w 6. Drugim źródłem pozornych wyjątków jest funkcjonowanie systemu morfologicznego języka. Zjawisko to jest normalne i stałe w języku (por. wyŜej Rozdziały 4. i 6.), niekiedy jednak nastę- puje skojarzenie nowych proporcji, czego wynikiem są nowo- twory morfologiczne. I tak, pierwotnie tworzono dopełniacz liczby pojedynczej od rzeczownika syn wedle proporcji miód: miodu == syn'.synu. Proporcję tę jednak zmieniono i utwo- rzono nową formę tego przypadku syn-a wedle proporcji wilk: wilka = syn'.syna. Ta ostatnia forma jest oczywiście nowotwo- rem. Innowacje tego typu mogą doprowadzić do powstania form sprzecznych z wygasłymi prawami głosowymi, które niegdyś obowiązywały w danym języku. Oto przykład jeden z wielu. W epoce przedhistorycznej prasłowiańskie „jaf" 6 (samogłoska typu e ale długa i szeroka) przeszła na gruncie polskim przed spół- głoskami przedniojęzykowymi twardymi t, d, s, a, n, ł, r w samo- głoskę 'a z poprzedzającą spółgłoską miękką, w innych zaś pozy- cjach dało 'e, np. las\\w lesie. Zgodnie z tym mówiono w XVI XVI w. kmasło\\w Icrseśle, wymiana samogłosek 'al|'e była juŜ jednak w tej epoce nieŜywotna i została usunięta pod wpływem odmian, które jej nie znały. Wedle zatem proporcji w niebie: niebo = w krześle: Jcrssesło dorobiono w epoce, w której omawiane prawo nie było juŜ Ŝywotne, formę krzesło. Forma ta po pewnym okresie współŜycia z formą starą krsasło wyparła ją, tworząc pozorny wyjątek od omawianego prawa głosowego. Koncepcja praw głosowych jest podstawą metody porówna- wczohistorycznej, opierając się bowiem na nich, ustalamy mor- femy, które sobie odpowiadają w róŜnych językach. Tylko te formy lub ich cząstki, tj. morfemy, występujące w porównywanych ję- zykach uwaŜamy za odpowiedniki historyczne, t j. za pochodzące ze wspólnych praform, które — przy podobieństwie funkcji znacze- niowej — mają postać fonologiczną zgodną z prawami głosowymi danego języka. I tak np. polską formę krowa, rosyjską koróva K. 10. Metody badań jesylcoznawstwa historycssnego 143

i czeską krdva uwaŜamy za odpowiadające sobie, bo przy identy- czności znaczenia ich postać fonologiczną zgadza się z prawami głosowymi, natomiast cytowane powyŜej wyrazy polskie Jianba, obywatel nie są odpowiednikami czeskich hańba, obywatel, lecz zapoŜyczeniami, bo z polskimi prawami głosowymi się nie zga- dzają. Stosując przedstawione tu metody,. wyodrębniamy w języku elementy róŜnego pochodzenia i dochodzimy do wniosku, Ŝe wszyst- kie języki nieustannie mieszają się ze sobą. Wskutek tego o Ŝadnym języku z epoki późniejszej nie moŜemy powiedzieć, Ŝe jest on bez reszty kontynuacją jakiegoś prajęzyka z epoki wcześniejszej, kaŜdy bowiem język jest mieszaniną składników pochodzących z róŜnych prajęzyków. I tak np. w języku polskim obok elementów pocho- dzących z prasłowiańskiego mamy wyrazy kontynuujące formy pragermańskie, łacińskie, perskie, tureckie itd. Oczywiście stosunki ilościowe składników róŜnego pochodzenia są w kaŜdym języku inne. W języku polskim np. przewaŜają bezwzględnie elementy wywo- dzące się z prasłowiańskiego, ale w angielskim elementy pochodze- nia germańskiego i romańskiego mniej więcej się równowaŜą. W tych warunkach koniecznym staje się ustalenie pewnych spraw- dzianów pozwalających na wyodrębnienie poszczególnych ro- dzin językowych. PoniewaŜ języków całkowicie jednolitego po- chodzenia nie ma, przeto chodzi tu o to, aby w szeregu mieszanin lingwistycznych, w których od języków o zupełne]' przewadze form kontynuujących prajęzyk A dochodzimy poprzez stadła pośre- dnie do języków o przewadze elementów wywodzących się od pra- języka B, znaleźć jakiś punkt graniczny pozwalający na oddzie- lenie rodziny języków A od rodziny języków B. OtóŜ takim sprawdzianem pozwalającym na wyodrębnienie rodzin językowych jest odpowiedniość morfemów wchodzących w skład systemu morfologicznego porównywanych języków. Przy czym przez odpowiedniość rozumiemy — jak to określili śmy po- przednio — podobieństwo funkcji znaczeniowej i zgodność z pra- wami głosowymi, zgodność dowodzącą pochodzenia ze wspólnych praform. Porównanie paradygmatu polskiego, rosyjskiego i sta- 144 UJ. J^sykossnawstwo WstorycsM^ S. 10. Metody bodem językoznawstwa historycznego 145 rosłowiańskiego •wyjaśni, co rozumiemy morfemów i -wspólne ich pochodzenie:

przez odpowiednioUl PolskieBosyjskie Starostów. Prasłow. Mian. ryb-a ryb-a ry9-a *ryb-a Dop. ryb-y ryb-y ryb-y *ryb-y Cel. rybi-e ryb-e ryb-e *ryb-e Bier. ryb-e ryb-u ryb-y *ryb-y Narz. ryb-ą ryb-oju ryb-ojo *ryb-ojg Miejsc. (w) rybi-e ryb-e ryb-e •ryb-e Wszystkie końcówki tej odmiany przy bardzo podobnej funkcji znaczeniowej mają postać fonologiczną zgodną z prawami głos" wymi poszczególnych języków, wobec czego musimy je uwaŜać odpowiadające sobie kontynuanty końcówek prasłowiańskich. B to wielkie znaczenie, słownictwo bowiem jest systemem zupełnil otwartym, chłonącym zewsząd nowe elementy, system natomias^ morfologiczny i morfemy składniowe w pewnym przynajmm< stopniu stanowią całość zamkniętą, która tylko z trudnoścat dopuszcza obce formy. O ile więc nie ma języków, których cal słownictwo pochodziłoby z jednego prajęzyka, o tyle częsty^ zjawiskiem są języki, których wszystkie elementy systemu mot fologicznego wraz z morfemami syntaktycznymi z takiego jedney języka się wywodzą. Ta zasadnicza jednorodność i stałość systi mów morfologicznych i morfemów składniowych sprawia, Ŝe na nit oprzeć musimy klasyfikację języków. Przez rodzinę języków rozumiemy zespół języków, w których elementy systemy morfologicznego (alternacje morfologiczne, afiksy zaimki, liczebniki) oraz morfemy składniowe (przy?! imki, spójniki, partykuły) wszystkie lub w stanowcze| większości sobie odpowiadają, wywodząc się ze wspól| nego prajęzyka. Pochodzenie słownictwa nie ma znaczenia rozstrzygającego. Jedynie skład zasadniczego zasobu wyrazóml pierwiastkowych (np. wilk, dom, jest, wie} bierze się pod uwag^l Językoznawstwo, stosując od wieków te zasady, zalicz&| język angielski do rodziny germańskiej, bo choć słownictwo tege| języka jest mniej więcej w połowie złoŜone z elementów germań- skich i romańskich, to jednak cały angielski system morfologiczny wraz z morfemami składniowymi jest wyłącznie pochodzenia germańskiego, a z tego samego źródła wywodzą się takŜe najbar- dziej podstawowe wyrazy. W podobny sposób postępujemy i w in- nych wypadkach wątpliwych. Ustaliwszy zespół języków naleŜących do jednej rodziny, a za- tem określiwszy jej zasięg, przystępujemy do badań nad jej roz- członkowaniem, tj. do opracowania klasyfikacji jej języków i dia- lektów. Wchodzimy w ten sposób w dziedzinę geografii języko- wej, która posługuje się metodą atlasów lingwistycznych. Atlasy

te przedstawiają na setkach map zróŜnicowanie językowe bada- nych obszarów. Dzieła takie mamy juŜ dla szeregu krajów romań- skich, a mianowicie dla Francji (Atlas J. Gillierona), dla Katalonii, Włoch i Bumunii. Na obszarze polskim pierwszą próbą w tej dzie- dzinie był Atlas językowy polskiego Podkarpacia (Kraków 1934) wykonany przez M. Małeckiego i K. Nitscha. Prace nad wykona- niem atlasów językowych dla całych obszarów Polski i Sło- wiańszczyzny są obecnie w toku. Pierwszym etapem tego rodzaju badań są monograficzne opisy gwar poszczególnych wsi. Porównując te monografie, moŜemy zorien- tować się w zasadniczych cechach, którymi róŜnią się między sobą badane dialekty. Na tej podstawie układa się kwestionariusz tysiąca do trzech tysięcy pytań, które dotyczą wszystkich przewidywanych róŜnic językowych. Następnie ustala się na mapie sieć miejscowości oddalonych od siebie o tę samą odległość, zaleŜnie od załoŜenia, o 30 lub 40 kilometrów. Bozesłani językoznawcy wypytują ludzi miejsco- wych, zasiedziałych w oznaczonych na mapie miejscowościach wedle pytań, które znajdujemy w kwestionariuszu. Po zebraniu całego materiału odpowiedzi otrzymane na jedno pytanie przenosi się na jedną mapę, która w ten sposób daje obraz zróŜnicowania języko- wego w odniesieniu do tego jednego szczegółu. Kolejno opracowu- jemy w ten sposób wszystkie pytania kwestionariusza. Powstaje tą drogą atlas lingwistyczny, który ma tyle map, ile było ustalonych pytań, a na kaŜdej mapie mamy zasięgi róŜnic z tego czy innego zakresu budowy języka, a więc przebiegi izofon, izomorf, a przede Językoznawstwo 10 146 JJJ. Językoznawstwo historyczne -wszystkim izoleks na danym terenie. Po -wykreśleniu granic ję- zykowych przystępujemy do ustalenia ich pęków, a tym samym do wyznaczenia pasów granicznych między dialektami i językami. Geografia lingwistyczna stwierdza, Ŝe absolutnej jedności ję- zykowej nigdzie nie ma, Ŝe nawet w obrębie tej samej wsi występują czasem róŜnice dialektalne. To zróŜnicowanie jednak nie jest wszę- dzie jednakowe. ~8a terenach otoczonych pasami granicznymi jest ono mniejsze, te więc obszary gwarowe, stosunkowo mniej zróŜnico- wane, określamy jako jednolite dialekty. Dialekty, których przed- stawiciele mogą się między sobą porozumiewać bez trudu i bez specjalnej nauki, zaliczamy do obszaru jednego języka. :^ JeŜeli dialektologia przedstawia rozmieszczenie języków i dia- -^ lektów w dobie obecnej, to dialektologia historyczna bada | ich rozmieszczenie w przeszłości, ustalając zmiany w przebiegu l granic językowych na przestrzeni wieków. Dla osiągnięcia tego celu | posługuje się ona znanymi nam juŜ metodami: filologiczną i chro- | nologii względnej, a ponadto specjalnie jej właściwą, metodą!

geograficzną. Ta ostatnia polega na wnioskowaniu o przebiegu: granic językowych w dalekiej przeszłości z przebiegu ich w dobie ;1 obecnej oraz na ustalaniu zgodności między przebiegiem współ- f czesnych nam izoglos i ich pęków a granicami plemiennymi, 1 politycznymi mb kościelnymi w dawnych wiekach. Ze zgodności | tych moŜna wyciągnąć pewne wnioski co do chronologii, a nawetj przyczyn zmian językowych, które dały początek badanym izo-1; glosom, l Metoda porównawcza uzupełniona wynikami geografii językowejT i dialektologii historycznej umoŜliwia nam zestawienie języków? sobie pokrewnych, a w ich obrębie form sobie odpowiadających, wywodzących się ze wspólnych form prajęzyka. Jak wiadomo| jednak, tylko w nielicznych wypadkach te praformy są zapisane,'] normalnie zaś językoznawca musi je rekonstruować. Dokonuje5 się tego w ten sposób, Ŝe z form pokrewnych, sobie odpowiadają-; cych wybiera się elementy na j staroŜytnie j sze i składając je otrzyj muje się formy rekonstruowane, które zaopatrujemy gwiazdką.! I tak na podstawie porównania starosłowiańskiego jamo i polskiegol jem obok jadł rekonstruujemy prasłowiańskie *jem6. Powstaje teraz| JR. 10. Metody badań j^sykoznawstwa historycssnego 147 pytanie, na jakiej podstawie wybieramy z form pokrewnych elementy starsze, bliŜsze wspólnej praformie. Dokonujemy tego na podstawie trzech zasad, które tu pokrótce przedstawimy. Pierwszą zasadę rekonstrukcji określić moŜna jako zasadę wy- kluczenia rozszczepień nie uwarunkowanych. Orzeka ona, Ŝe jeŜeli jednemu fonemowi języka A odpowiada dwa lub więcej fonemów języka B, przy czym niemoŜliwe jest podanie warunków i przyczyn rozszczepienia, to stan języka B jest starszy, łatwiej bowiem przy- jąć spłynięcie kilku fonemów zaświadczonych w języku B w jeden fonem języka A niŜ nie uwarunkowane i nie umotywowane niczym rozszczepienie jednego fonemu języka A na kilka fonemów ję- zyka B. I tak, w języku serbochorwackim (język A) mamy tę sam; • samogłoskę a jako odpowiednik dwu fonemów starosłowiań- skich s i ć i rosyjskich o, e (języki B), np. sch. sań, dań, stsłow. sw6, dón6, roś. sów, den, poi. sen, dzień. OtóŜ stan starosłowiański jest w tym wypadku starszy i zgodnie z nim naleŜy dla języka pra- słowiańskiego przyjąć dwie odrębne samogłoski zredukowane, a mianowicie tylne B (jor) i przednie 6 (jer). A zatem rekonstru- ujemy ps. *s»we, *dtn6. Druga zasada rekonstrukcji praform opiera się na geografii

językowej i nakazuje wnosić o starszeństwie elementów z ich roz- mieszczenia w terenie. Mamy tu dwie szczegółowe zasady: l) Dany element jest starszy bez względu na swe rozmieszczenie, jeŜeli zajmuje obszary peryferyczne połoŜone na krańcach terytorium danej rodziny. Są to archaizmy peryferyczne, które wyjaśnić moŜna tylko wspólnym dziedzictwem z prajęzyka. I tak, z języków słowiańskich tylko starosłowiańskie i polskie posiadają samogłoski nosowe, np. stsłow. pęt6, dobz, poi. pięć, dąb, we wszystkich zaś innych językach występują tu samogłoski ustne, np. roś. pjat', dub, mimo tego jednak dla epoki prasłowiańskiej przyjmujemy istnienie samogłosek nosowych (ps. *pęt6, *dQbr>'), poniewaŜ Mace- donia (kolebka języka starosłowiańskiego) i Polska zajmują pery- ferie obszaru słowiańskiego. Wniosek ten potwierdzają inne jeszcze dane. 2) O ile nie zachodzi wypadek archaizmów peryferycznych, starszą jest ta forma, która występuje na większym obszarze. I tak, w języku polskim mamy w sylabie rdzennej wyrazn biorę sa- 10* 148 JJJ, Językoznawstwo Ustorycsne mogłoskę o, -we wszystkich, zaś innych językach samogłoskę e, np. roś. berii, stsłow. ber<,{, sch. berem itd. Z tego większego rozpowszech- nienia wnosimy, Ŝe w prasłowiańskim występowała tu samogłoska e (ps. *berQ), która w polskim przeszła w 'o z poprzedzającą spół- głoską miękką przed spółgłoskami przednio językowy mi twardymi t, d, s, z, », r, ł. Trzecia metoda umoŜliwiająca wybór elementów starszych po- ^ równywanych form opiera się na analizie ogólnojęzykowych ten-1 dencji rozwojowych. Stwierdza się więc, Ŝe w szeregu języków za- l szła zmiana idąca w pewnym kierunku, a następnie wnioskuje się l przez analogię, Ŝe podobna zmiana zaszła i w badanym języku, l Tak np. w językach słowiańskich występuje oboczność 7c||c2!||<?, | np. rQka\\rci:!etska\\ręce. OtóŜ w szeregu języków stwierdzamy zmię-1 kczenie fc w es lub c, nigdzie zaś nie zauwaŜono procesu odwrót-1 nego. Z tego wnosimy, Ŝe z trzech wymienionych słowiańskich! fonemów obocznych k jest formą pierwotną, a cz i c powstały drogąg ewolucji z 1c przed samogłoskami szeregu przedniego. , | KaŜdą zmianę językową naleŜy badać za pomocą moŜliwie naj*| większej liczby metod, aby wyniki jednej mogły być sprawdzona i skorygowane przy pomocy innych. Z tego względu dzieje języ-i ków rozpadają się na dwa okresy, a mianowicie na epokę histo-1 ryczną, z której mamy teksty pisane i do której moŜemy wobet| tego stosować metodę filologiczną, i na epokę przedhistoryczną! z której tekstów pisanych nie mamy. Do tej epoki przedhistoryczneji stosować moŜemy tylko metodę rekonstrukcji wewnętrznej i me|

todę porównawczą łącznie z geograficzną, wobec czego jej obrazi, musi być mniej pewny niŜ obraz epoki historycznej, mimo bowiem! braków wynikłych z niezgodności między pismem a wymową, mef? toda filologiczna, której do epoki przedhistorycznej stosować ni®| moŜemy, jest najpewniejszą metodą językoznawstwa historycznego.1 Oparta na analizie i chronologii tekstów ona jedna pozwala na przede stawienie przemian całego systemu. Tekst, choćby obejmował tylko| kilka stron druku, choćby nawet niedołęŜny graficznie, pozwala w^ ustalenie z grubsza przynajmniej systemu środków fonologicz-| nych, morfologicznych i składniowych, którymi język w dane^l epoce równocześnie rozporządza. Zestawiwszy ten obraz z obra'| •',1 B. 10. Metody badań językoznawstwa historycznego 149 Ŝem systemów danych przez teksty późniejsze, a ewentualnie i wcześniejsze, otrzymujemy zarys ewolucji systemu języka. Ta świetna metoda ma jednak wielką wadę. Jest nią małe pole widze- nia, gdyŜ tylko bardzo nieliczne języki mają dłuŜszą tradycję pisarską. Pozostałe metody językoznawstwa historycznego są o wiele mniej doskonałe. Metoda rekonstrukcji wewnętrznej (chronologii względnej) ma w ogóle znaczenie podrzędne. Pozwala ona na usta- lenie małej tylko ilości luźnych faktów, bez moŜności odtwarza- nia całej ewolucji języka. Zresztą do wielu języków, jak np. tu- reckich, które nie mają prawie wyjątków morfologicznych, me- toda ta nie daje się stosować. Metoda geograficzna nie daje wyników zbyt pewnych i ma charakter pomocniczy. NajwaŜniej- szą po metodzie filologicznej jest niezawodnie metoda histo- rycznoporównawcza, ma ona jednak pewne słabe strony, które ograniczają zakres jej zastosowania. Ograniczenia te ująć moŜna w cztery punkty. 1) Metoda porównawcza pozwala na względnie pewne odtworze- nie elementów prajęzyka, a mianowicie poszczególnych jego fo- nemów, wyrazów i końcówek, nic daje jednak moŜności odtworze- nia całego systemu, a to z dwu powodów. Po pierwsze, nie ma pew- wności, czy odtwarzane elementy występowały wszystkie równo- cześnie, czy teŜ naleŜały do róŜnych epok, a zatem czy tworzyły, czy nie tworzyły systemu. Po wtóre, nie jest pewne, czy nasza re- konstrukcja obejmuje wszystkie elementy prajęzyka — czy prócz zrekonstruowanych nie posiadał on jeszcze pewnych fonemów, wyrazów i końcówek, które znikły we wszystkich zachowanych ję- zykach i wobec tego nie dadzą się juŜ odtworzyć. Nie mamy więc pewności, czy nasza rekonstrukcja jest pełna. Metoda porównawcza

zatem przedstawia ewolucję elementów języka, nie daje jednak pewnego i pełnego obrazu ewolucji całości jego systemu. 2) Metoda historycznoporównawcza nie daje w wielu wypadkach podstawy do odróŜnienia elementów zapoŜyczonych od odziedziczo- nych, zapoŜyczenia przedhistoryczne odcinają się bowiem od ele- mentów odziedziczonych tylko wtedy, gdy pozostają w sprzecz- ności z prawami głosowymi, jak o tym była mowa przy zapoŜycze- 150 III- Jysykwnawstwo 'historyczne niach typu obywatel. W innych "wypadkach nie moŜna odróŜnić ' starych zapoŜyczeń od wyrazów rodzimych. Co więcej, zdarzają się wypadki, zew zapoŜyczeniach występują prawidłowe odpOJwied- niki fonetyczne. I tak polskiemu król odpowiada prawidłowo roś. Loro!', czes. terał, choć wyraz ten jest późnym zapoŜyczeniem z niem. Kari, tj. Karol (Wielki). Ścisłość transpozycji z jednego języka do drugiego zastąpiła tu ścisłość rozwoju fonetycznego. Te trudności] •w wykryciu zapoŜyczeń wyrazowych zmniejszają znaczenie słów-1 uictwa dla badań porównawczych. | 3) Metoda historycznoporównawcza nie zawsze daje kryteria] wystarczające do odróŜnienia procesów wspólnie przeprowadzo- nych w prajęzyku od procesów rozwijających się tylko paralelnie | juŜ w poszczególnych, wyodrębnionych językach rodziny. Pormy| o identycznej budowie niekoniecznie muszą być kontynuantamt.j jednej wspólnej praformy, lecz, jeŜeli naleŜą do produktywnychł typów morfologicznych, mogły być w poszczególnych językach! utworzone od siebie niezaleŜnie, choć z identycznych elementów^ Tak więc formy dopełniacza l. pój. poi. słowa i roś. słóva, cho4l sobie fonetycznie odpowiadają, nie wywodzą się ze wspólnej formy prasłowiańskiej, lecz są obie nowotworami morfologicznymi utwo-, rzonymi wedle proporcji lato:lata= słowo '.słowa. Odpowiednia! natomiast forma ps. *slovese zaginęła w obu językach. | 4) Metoda historycznoporównawcza daje dobre wyniki przyj badaniu rodzin obejmujących liczne języki o rozbudowanym syste-| mię morfologicznym, a zwłaszcza fleksyjnym, w innych wypadkach! natomiast trudna jest do zastosowania. I tak, przy badaniu ję-| zyków indonezyjskich obejmujących Borneo, Jawę i inne wyspy, Sundajskie metoda porównawcza natrafiła na dwie trudności. Poi pierwsze, brak rozbudowanego systemu fleksyjnego sprawia, Ŝej, językoznawca musi się opierać na zestawieniach wyrazów, które| mogą być wzajemnymi późnymi zapoŜyczeniami. Po wtóre^ •wyrazy indonezyjskie w ogromnym procencie uległy czynnikom! stojącym poza działaniem praw głosowych, takim jak podwojenia ekspresywne, zniekształcenia dŜwiękonaśladowcze, wpływ języka| dziecięcego i grzecznościowego. Mimo tych trudności wydaje się wielce prawdopodobnym, Ŝe języki indonezyjskie stanowią zwartą

JB. 10. Metody badań jęsylcosnawstwa historycznego 151 rodzinę, a ich system fonologiczny niezbyt odbiega od systemu ich wspólnego prajęzyka. Beasumując moŜemy stwierdzić, Ŝe metoda porównawcza nie pozwala na ścisłą rekonstrukcję systemu prajęzyka, daje jednak o nim pewne ogólne wyobraŜenie, a co do niektórych jego elemen- tów i szczegółów prawie zupełną pewność. Nie moŜemy więc ję- zyków rekonstruowanych badać w ten sam sposób, jak badamy języki współczesne czy teŜ zaświadczone tekstami, nie jest to jednak potrzebne. Rekonstrukcje prajęzyków są dla nas jedynie środkiem dla osiągnięcia głównego celu językoznawstwa histo- rycznego, tj. opracowania historycznej klasyfikacji języków i przed- stawienia ich ewolucji. Chodzi więc nam o stwierdzenie, które języki wywodzą się ze wspólnego prajęzyka, tj. tworzą rodzinę, a nastę- pnie które w obrębie rodziny dłuŜej wspólnie się rozwijały, które zaś prędzej się od siebie oddaliły, a wreszcie jakim zmianom w epoce swej przedhistorycznej ewolucji uległy. Na tych samych zasadach przeprowadzamy klasyfikację dialek- tów w obrębie jednego języka. Dialekty, które przeprowadziły większą ilość, i to waŜnych wspólnych zmian językowych, uwaŜamy za bliŜsze sobie, te zaś, które przeprowadziły tych zmian mniej, za dalsze. Sprawę komplikuje fakt, Ŝe dialekty, a nawet całe języki, w swym rozwoju częstokroć na przemian zbliŜają się do siebie i od- dalają w róŜnych kombinacjach, co przy szczupłości zabytków pisanych rzadko kiedy daje się we wszystkich szczegółach wyjaśnić. Nie mamy więc dotąd precyzyjnie i szczegółowo opracowanej klasyfikacji historycznej języków świata, mamy jednak pewien jej ogólny zarys, który zapewne z czasem zostanie udoskonalony. UWAGA. Na czym polega metoda filologiczna, metoda rekonstrukcji wewnętrznej (chronologii względnej) i metoda historycznoporów- nawcza? Jakie są zalety i wady tych trzech metod badania ewolucji języka? Na czym polega bezwyjątkowośc praw głosowych? Jaka jest róŜnica między prawami przyrodniczymi a głosowymi? Co to są pozorne wyjątki od praw głosowych i w jaki sposób one powstają? Jakich trzymamy się zasad przy rekonstrukcji form prajęzyka rodziny? Dlaczego przy ustalaniu stosunków pokrewieństwa między językami opieramy się głównie na systemie morfologicznym? Na czym polega metoda geograficzna w badaniach nad ewolucją języka? 152 JJJ. Językoznawstwo historyczne

Ji. 11. Klasyfikacja historyczna języków 163 11 Rozdział KLASYFIKACJA HISTORYCZNA JĘZYKÓW ŚWIATA Pierwsze wraŜenie, jakie odbieramy, patrząc na mapę języków świata, to wraŜenie beznadziejnego chaosu i zamętu plam oznacza- jących terytoria, na których uŜywane są te czy inne języki. Trzeba było olbrzymiej pracy językoznawców, by w ten chaos wprowadzić jakiś porządek, by zrozumieć przyczyny, które zakreśliły j ęzykom te właśnie granice. Terytoria językowe w ciągu wieków przesuwały się, nawarstwiały się jedne na drugie, spychając je i przekształcając. Aby więc zrozumieć dzisiejszą konfigurację obszarów językowych, trzeba cofnąć się w przeszłość i zbadać główne szlaki, którymi po- suwały się ludy rozpowszechniające języki na nowych terytoriach. Proces ten prowadził do powstawania rodzin językowych. W dziejach kształtowania się tych rodzin wyróŜnić moŜemy trzy stadia. Początkowo prajęzyk uŜywany był na małym stosunkowo obszarze i dzięki temu zachowywał swą jednolitość. Stadium drugie to okres szybkiego rozrostu terytorialnego prajęzyka, który na- warstwił się na obszary języków sąsiednich, co przyczyniło się'^ do powstania pewnych nieznacznych początkowo zmian języko- wych. W stadium trzecim siły odśrodkowe biorą górę i względnie jednolite terytorium rozpada się na szereg odrębnych języków. Doskonałego przykładu tych kolejnych etapów rozwoju dostar- czają dzieje rodziny języków romańskich, które w całości rozwi- jają się w pełnym świetle dokumentów pisanych., W pierwszym stadium, między wiekiem VII a IV p.n.e., prajęzyk rodziny, ję- zyk starołaciński był uŜywany na obszarze miasta Bzymu, na jego siedmiu wzgórzach. 2?a tym małym obszarze był on zupełnie jednolity i przeciwstawiał się innym dialektom latyńskim. W dru- gim stadium, między w. III p.n.e. a IV n.e., dzięki rozrostowi państwa rzymskiego, łacina ludowa szerokich mas ludności stolicy, wywodząca się z języka starołacińskiego, opanowała północną część Balkanów, Europę południową i zachodnią oraz pomocne wybrzeŜa Afryki. Dopiero po upadku państwa zachodniorzymskiego w V w. n.e. jedność łacińska uległa rozbiciu i na jej obszarze, wskutek róŜnego w róŜnych okolicach rozwoju, powstało dziesięć języków romańskich, o których była juŜ mowa poprzednio (por. s. 132—133). Zgodnie z tym schematem rozwoju rodziny romańskiej, który stwierdzają zabytki pisane, ujmujemy ewolucję i innych rodzin językowych słabiej udokumentowanych.

Obok rodzin wyróŜniamy jeszcze inne, luźniejsze zespoły ję- zyków, które nazywamy ligami. W ich skład wchodzą języki róŜ- nego pochodzenia, które jednak dzięki wielowiekowym wzajem- nym kontaktom i wpływom zbliŜyły się bardzo do siebie, i to nie tylko pod względem słownikowym, ale takŜe v zakresie budowy systemu fonologicznego, morfologicznego i składniowego. Jako przykład tego. rodzaju ugrupowania przytoczyliśmy ligę bałkań- ską (por. s. 135). Jeszcze luźniejszymi zespołami są cykle, czyli łańcuchy języ- ków. Jakaś rodzina graniczy z drugą i wskutek przesuwania się granic między nimi wytwarza się pas przejściowy Ŝywych, wzajem- nych kontaktów. Systemy języków tego terenu wykazują cechy pochodzące z obu rodzin. W ten sposób obie rodziny zahaczają się o siebie jak ogniwa łańcucha, bo języki pasa przejściowego łączą je ze sobą. Języki uwidocznione na mapie świata tworzą dwie wielkie warstwy: starszą, która rozprzestrzeniła się przed w. XV n.e., i młodszą, która nawarstwiła się na poprzednią po r. 1500 n.e. Dwie te warstwy rozpowszechniały się odmiennymi szlakami i w odmiennych warunkach. Języki warstwy starszej przesuwały się zasadniczo drogami lądowymi ze sfery centralnej, jaką stanowiła Azja i kraje jej bliskie. Warstwa nowsza natomiast to języki Europy, które począwszy od XVI w. drogami głównie morskimi przenoszone były do najdalszych krańców świata. Właściwie więc trzeba mieć przed oczyma dwie mapy językowe świata: tę z w. XV i dzisiejszą. KaŜda z nich tłumaczy się zjawiskami nieco innego typu. (Por. mapy na końcu ksiąŜki). Starsza warstwa języków ukształtowała się dzięki ruchom etni- cznym, które wychodziły ze sfery centralnej zamieszkałego świata i dąŜyły ku jego najdalszym krańcom. Sferę centralną stanowiła 154 III. Jyjylcossnawstwo Ustoryosne S. 11. Klasyfikacja 'historyczna ^styków 155 Azja i obszary z nią graniczące. Stąd -wychodziły ruchy, które biegły v czterech kierunkach: na wschód przez Cieśninę Beringa do Ameryki Północnej a dalej do Środkowej i Południowej aŜ po j Ziemię Ognistą; na południowy wschód przez Indochiny, wyspy Indonezji i Oceanii do Nowej Gwinei, Australii i Tasmanii; nai południowy zachód do Afryki aŜ po południowe jej krańce; na za-; chód do Europy, WzdłuŜ wielkich szlaków migracyjnych przesu-|

wały się rodziny języków, spychając się i nawarstwiając na siebie,: j co prowadziło do powstawania lig i cykli językowych wiąŜących.! się ze sobą w bardzo zawiły sposób. Spychane rodziny wycofy-J wały się aŜ na same krańce lądów. Na nie nawarstwiały się rodziny,! które się za mmi posuwały, a na te znów następne. Normalnie po-| suwające się rodziny wchłaniały tylko część terytorium rodziog spychanych, częściowo się na nie nawarstwiały, co dawało obrazij podobny do łusek na rybie zachodzących jedna na drugą lub da";| chówek na dachu. Kształty lądów świata sprawiły, Ŝe te prześni nięcia biegły w czterech wskazanych tu kierunkach, co dało po-|j czątek czterem cyklom rodzin językowych. Cykle te omówimy ti| kolejno, zaczynając od języków Ameryki i najstarszej warstwa języków Azji. l W epoce lodowej obszar Syberii' i Północnej Ameryki zajmował olbrzymi lodowiec, w miarę jednak jak cofał się on ku północy, róŜn<J plemiona myśliwskie, wypierane przez swych pobratymców z Azjj Środkowej, emigrowały na pomoc w ślad za cofającym się loden^ Ten charakter obszaru odwrotowego, zajmowanego powoli prze^ plemiona wycofujące się pod naciskiem sąsiadów, zachowała — jął zobaczymy to później — Syberia aŜ do XVII w. n.e. DrugiB obszarem odwrotowym Azji były na przeciwnym jej krańcu pasny gór Kaukazu, wśród których kryła się ludność wyparta z równinj W ten sposób najstarsza dostępna nam warstwa językowa Az|j zachowała się z jednej strony, na Kaukazie, gdzie określamy jl| jako grupę jafetycką, z drugiej zaś, na wschodnich krańcach Sy-i berii, gdzie nosi nazwę grupy paleoazjatyckiej, poza tym zalj znikła ona pod naciskiem języków ekspansywnych, głównie ałtaj* skich, które zajęły jej miejsce. Zanim jednak to nastąpiło, ta| archaiczna warstwa językowa wypierana z Azji przesunęła się sąsiednie kontynenty. Grupa języków jafetyckich sięgnęła aŜ na zachodnie krańce Europy, grupa zaś języków wschodniej Syberii zaczęła przenikać do Ameryki. Przed przybyciem białych w początkach XVI w. Amerykę zaj- mowały plemiona, które w ciągu ostatnich kilkunastu tysięcy lat starej ery przedostawały się z Azji do Alaski przez wąską i często zamarzającą Cieśninę Beringa. Emigranci przybywali małymi grupami, z których kaŜda niemal mówiła innym językiem. Pierwsze gromady przedostawały się z Syberii do Alaski w tak odległej prze- szłości, Ŝe od dawna juŜ nie ma w Azji języków, które by miały coś wspólnego z ich dialektami. Ta starsza warstwa, charaktery- zująca się przede wszystkim bogactwem samogłosek przy ubóstwie systemu spółgłoskowego, utrzymała się aŜ do przybycia białych na obszarach bardziej oddalonych od Cieśniny Beringa, na które została zepchnięta przez późniejszych przybyszów. Głównym jej obszarem była Ameryka Południowa, której część nizinną na wschód od Andów zajmowała w całości, we wschodniej części Ameryki Pomocnej występowały jednak równieŜ języki o podobnej

budowie systemów fonologicznych. Ze względu na rozmieszczenie języków tej archaicznej warstwy w zlewisku Oceanu Atlantyckiego będziemy ją nazywać grupą atlantycką. We wschodnie j, nizinnej połaci Ameryki Południowej było przed przybyciem białych w uŜycia wiele setek języków, które zdaniem uczonych naleŜały do około stu odrębnych rodzin. Choć zaliczamy je wszystkie do grupy atlantyckiej, a to ze względu na charaktery- styczne cechy w budowie ich systemów fonologicznych, semanty- cznych i składniowych, to jednak wyróŜnić wśród nich moŜemy kilka warstw. Warstwa najstarsza, zwana paleoamerykańską, obejmowała wielką ilość małych rodzin językowych uŜywanych przez ludność, która, zamieszkując trudno dostępne zakątki dorzecza Urugwaju, Paragwaju, Amazonki i Orinoko, stała na najniŜszym stopniu roz- woju kultury. Największa z tych rodzin Ŝe-tapuja panowała aŜ do przybycia białych na całym niemal obszarze WyŜyny Brazy- lijskiej. Na to archaiczne podłoŜe nawarstwiły się języki trzech wielkich rodzin niesione przez plemiona, których nieco wyŜsza 156 III. Językoznawstwo historyczne B. 11- Klasyfikacja historyczna jeŜyków 1S7 kultura obejmowała juŜ uprawę niektórych roślin. Pierwsza z tych rodzin, tupi-guarani, posuwając się drogami wodnymi, zajęła duŜą połać południowego dorzecza Amazonki i Paragwaju oraz wybrzeŜa Atlantyku naleŜące dziś do Urugwaju i Brazylii. Górne dorzecze Amazonki między rzekami Madeira i Eio Negro opanowały w duŜym stopniu języki rodziny arawak, które zajęły równieŜ część dorzecza Orinoko oraz Małe i Wielkie Antyle. Języki trzeciej wielkiej rodziny, karibi, uŜywane są głównie na obszarze między dolną Amazonką a Morzem Karaibskim. Na Małych Antylach i Ha- iti nawarstwiły się one na dawniej tu panujące dialekty z rodziny arawak. W przeciwieństwie do warstwy starszej, atlantyckiej, która nie ma odpowiedników w Azji, języki warstwy nowszej, które wystę- powały wzdłuŜ wybrzeŜy Pacyfiku i dlatego mogą być objęte nazwą grupy pacyficznej, wykazują wyraźne podobieństwa struktu- ralne do języków paleoazjatyckich Syberii i jafetyckich Kaukazu. Wydaje się prawdopodobne, Ŝe w odległej przeszłości na terenie Azji istniała liga językowa, która charakteryzowała się szeregiem l cech strukturalnych, a przede wszystkim niezwykłym bogactwem

spółgłosek przy ubóstwie samogłosek. Przesunięcia etniczne ze-; pchnęły języki do niej naleŜące na przeciwne krańce kontynentu: na Kaukaz i do Syberii. Z Syberii przedostały się one przez Cie-| śninę Beringa do Alaski, a stąd przesuwały się ku południowi pasmami Kordylierów i Andów aŜ do Ziemi Ognistej. Na .terenie Ameryki Południowej języki grupy pacyficznej, które zatraciły tu wiele swych cech charakterystycznych wskutek obcych wpływów, zajęły pogórze Andów oraz samo południe koń-: tynentu wraz z Ziemią Ognistą. Na całym pogórzu Andów między , 30° szerokości południowej a równikiem uŜywany jest język keczua, a w okolicach jeziora Titikaka język ajmara. Te dwa wielkie języki cywilizacji andyjskiej naleŜą w duŜym stopniu do typu pacyficznego, jak równieŜ języki rodziny czibcza w Kolumbii i Panamie. Języki kręgu wysokich cywilizacji Ameryki Środkowej i Meksyku układają się wyraźnie w dwie warstwy. Do warstwy starszej, atlantyckiej naleŜą tu języki rodziny misztek-zapotek-otomi, natomiast języki rodziny maja-kicze w Ameryce Środkowej i uto-azteckiej w Meksyku, z głównym reprezentantem—ję- zykiem nahua, czyli aztek, naleŜą do warstwy młodszej, pacy- ficznej. Ameryka Pomocna była terenem silnego oddziaływania typu pa- cyficznego na stare podłoŜe atlantyckie. Typ stary w zakresie fonologii zachowały języki zajmujące aŜ do przybycia białych wschodnią część kontynentu, a mianowicie dialekty rodziny al- gonkin między Atlantykiem, górną Mississippi i Zatoką Hudsona, rodziny irokeskiej w basenie rzeki św. Wawrzyńca, jezior On- tario i Erie oraz w górach Alegańskich i jeszcze kilku innych ro- dzin mniej rozpowszechnionych. Pewne cechy archaiczne w fono- logii i odrębne w składni wykazują języki rodziny penuti w Ka- lifornii. Typ pacyficzny, nowszy i ekspansywny reprezentują ję- zyki, które zajęły wybrzeŜa Pacyfiku i pogórze Kordylierów z ro- dziny hoka, jakon-takelma i oregońskiej, z grupy kwa- kiutl-salisz-kwileut w stanie Washington i w Kolumbii Bry- tyjskiej, tsimszian tamŜe i wreszcie dialekty wielkiej rodziny n a-den e w przewaŜnej części Kanady i Alaski. Północne wybrzeŜa Ameryki, wysp Oceanu Lodowatego i Gren- landii zajmują dialekty eskimoskie, a wyspy Aleuty na południe od Cieśniny Beringa pokrewne im dialekty aleuckie. Języki rodziny eskimo-aleuckiej przybyły ostatnie z Azji do Ameryki i w swej budowie wykazują cechy wspólne z językami amerykańskimi typu

pacyficznego oraz z językami paleoazjatyckimi i uralskimi Azji. Bezpośrednio na zachód od nich występują języki grupy paleo- azjatyckiej, która obejmuje dwie rodziny: Czukczo -kamcza- dalską na północno-wschodnich krańcach Azji i na Kamczatce oraz rodzinę ainu-giliacką na wyspach Jezo i Sachalin. Dalej na zachód uŜywane dialekty paleoazjatyckie zostały zniszczone przez ekspansję języków uralo-ałtajskich, tak Ŝe w XIX w. utrzymał się z nich tylko język jenisjej-ostiacki nad średnim Jenisjejem 1 Język kotyjski znad rzeki Agul. Więcej moŜemy powiedzieć o dziejach tej staroŜytnej, charak- teryzującej się wieloma cechami strukturalnymi warstwy języko- wej w Azji płd.-zach. NaleŜące do niej języki tworzyły tu rozległą 168 JJJ. Językoznawstwo historyczne K. 11. Klasyfikacja historycsna języków 159 ligę, którą nazywamy azjanicką lub jafetycką. W ciągu trzech ostatnich tysiącleci starej ery języki jafetyckie, znane nam z tek- stów w piśmie klinowym, występowały na ogromnych obszarach Azji południowo-zachodnie j. Do nich naleŜał język sumerski nad dol- nym Eufratem i Tygrysem, język elamicki w okolicach Suzy, język kaszycki na północ od niego, języki mitański i churycki w pomocnej Mezopotamii, język chaldyjski nad jeziorem Wan, język protohetycki w centrum Azji Mniejszej i wiele innych. "Na wschodzie języki ja- fetyckie sięgały po Indie, gdzie na granicy ich i Pamirów zachował się do dziś język buruszaski z tej grupy. Na zachodzie w trzecim tysiącleciu p.n.e. ekspansja jafetycką sięgnęła przez Morze Śród- ziemne na Półwysep Iberyjski, gdzie jej szczątkiem jest po dziś język baskijski w Pirenejach. W IX w. p.n.e. Etruskowie prze- nieśli morzem swój jafetycki język z Azji Mniejszej do północnej Italii, gdzie utrzymał się on do I w. n.e. Obecnie głównym cen- -i trum języków jafetyckich jest Kaukaz. WyróŜniamy tu dwie główne grupy: południowokaukaską (gruziński, lazyjski, min- grelski, swański) i północnokaukaską, która obejmuje dwa ze'-' społy języków: zachodniokaukaski (dialekty abchaskie, ubychyj-i skie i czerkiesko-kabardyńskie) oraz wschodniokaukaski (cze-,t czeński, języki dagestańskie i samurskie). 1 Ilyseni zasadniczym dziejów południowego wschodu Azji, Oce-^ anii i Australii, do których teraz przechodzimy, było powolne! przesuwanie się ludności z północy na południe, z Azji Środkowej J która była punktem wyjścia tych ruchów, aŜ do Tasmanii stanoij wiącej ostateczny ich .kres. ^

Niezmiernie zacofana pod względem kulturalnym ludność Ta-|| smanii, która wymarła w XIX w., mówiła w róŜnych częściach. | wyspy pięcioma bliskimi sobie dialektami tworzącymi odrębn^| rodzinę, która sięgała pierwotnie i na południowe krańce Australii. J Stąd zepchnęły ją języki następnej warstwy. | AŜ do w. XIX w okolicach dzisiejszego Melbourne panowały! języki rodziny paleoaustralijskiej (kulin, kolijon, buandik),, a nad rzeką Murray dialekty rodziny narinieri. Były to połud-. niowe peryferie kontynentu. Nie uległy one procesowi unifika-; cyjnemu, który objął resztę jego obszaru i doprowadził do powstania wielkiej rodziny środkowoaustralijskiej. W pewnym okresie zajmowała ona całą niemal Australię z wyjątkiem jej południowych krańców. Prajęzyk rodziny przedostał się z Nowej Gwinei przez wyspy Cieśniny Torresa i półwysep Jork. Drogą ekspansji na pier- wotnie silnie zróŜnicowane podłoŜe językowe narzucił on całemu obszarowi jednolity w zasadzie system gramatyczny. Unifikacja słownictwa nie poszła tak daleko i doprowadziła do powstania kilku odrębnych pod tym względem zespołów dialektalnych. Pomiędzy dwoma wielkimi rodzinami: środkowoaustralijską na południu i austronezyjską na pomocy rozciąga się obszar około 150 drobnych rodzin językowych, które my ujmujemy ze wzglę- dów geograficznych w dwa zespoły: połnocnoaustralijski i papua- ski. Do zespołu północnoaustralijskiego zaliczamy rodzinę aranta, która z północy wdarła się do samego centrum Australii, a ponadto około 30 drobnych rodzin, przybyłych z Nowej Gwinei do Kraju Arnhema, na wybrzeŜa zatoki Karpentaria i półwysep Jork. Na tych wszystkich obszarach nawarstwiły się one na dia- lekty rodziny środkowoaustralijskiej. Nową Gwineę — z wyjątkiem jej północnych wybrzeŜy — zaj- muje około 100 drobnych rodzin języków papuaskich bardzo od siebie odrębnych. Jest to pozostałość starej warstwy, która 'zaj- mowała niegdyś całą Melanezję i Indonezję przed rozpowszechnie- niem się tam języków austronezyjskich. Śladem dawnych stosun- ków są liczne wyspy języków papuaskich na tych obszarach. Na wschód od Nowej Gwinei kilkanaście odrębnych rodzin papuaskich występuje w Nowej Brytanii, na archipelagu Luizjady, na Wyspach Salomona (na Bongainville i Savo), w Nowej Kaledonii i na Wyspach Lojalności. Posuwając się na zachód od Nowej Gwinei znajdujemy odrębne rodziny języków papuaskich na wyspie Hal- mahera, Timor, Sumbawa i dalej na wyspie Enggano u zachodnich wybrzeŜy Sumatry. Na północ od niej na archipelagu Andamany uŜywane są dialekty rodziny andamańskiej naleŜącej do tej samej archaicznej warstwy.

Starą warstwę dialektów papuaskich w znacznej części usunęła z uŜycia ekspansja wielkiej rodziny austronezyjskiej. Kolebką J6J była południowo-wschodnia część Indochin, gdzie do dziś dnia 160 III. Jiyykossuawstwo historyczne ?| B. !!• Klasyfikacja 'historyczna j^syków 161 uŜywane są dialekty grupy czam naleŜące do tej rodziny. Stąd | w ostatnich wiekach starej ery wyroiły się plemiona, które płynąc 3 szlakami morskimi, zajęły w ciągu tysiąca lat olbrzymi obszary wysp między Afryką i Ameryką, Azją i Australią, narzucająca wszędzie swój język. Dziś rodzina austronezyjska (lub malajo>| -polinezyjska) dzieli się — poza grupą czam — na cztery podroŜ dziny: indonezyjską, melanezyjską, mikronezyjską i polinezyjska, | Podrodzina indonezyjska obejmuje Madagaskar, gdzie panuje|J język malagasi, Wyspy Sundajskie, Filipiny, Formozę i Wyspy| Mariańskie. Na Wyspach Sundajskich najwaŜniejszymi są języki^| jawajski na Jawie (język starojawajski, czyli kawi, o tradycji li*|j terackiej od IX w. n.e.) oraz malajski z wybrzeŜy półwyspu Ma*| lajskiego i z sąsiednich wysp, który dziś pod nazwą języka indone<|j zyjskiego jest językiem oficjalnym Indonezji. W przeciwieństwie do|| języków indonezyjskich, które zachowały w zasadzie budowę pra-j języka rodziny, pozostałe dialekty uległy głębokim zmianom poĄ| wpływem papuaskiego podłoŜa językowego, na które nawarstwiłaś się ekspansja językowa wychodząca z Indonezji w początkach n.e|| Wyraźne ślady wpływów papuaskich występują juŜ w dialektac^| uŜywanych na Molukach, a jeszcze silniej w językach podrodzinyg melanezyjskiej na wybrzeŜach Nowej Gwinei i na archipelagach po-|| łoŜonych dalej na wschód aŜ do PidŜi włącznie oraz podrodzinyjj mikronezyjskiej na pomoc od poprzedniej. Z Wysp Salomona| i z Nowych Hebrydów wyszła w pierwszym tysiącleciu n.e. eks^| pansja, która jedną z grup dialektów melanezyjskich rozpowszech-| niła na pustych dotąd obszarach Polinezji. Przed kolonizacją bia-|| łych w XIX w. powstała w ten sposób podrodzina polinezyjska^ panowała na wyspach olbrzymiego trójkąta, którego wierzchołkami^ była Nowa Zelandia (język maori), Hawaje (język hawajskig i Wyspy Wielkanocne. '§| Grupa czam uległa silnym wpływom sąsiadujących z nią języków^ rodziny austroazjatyckiej, która zajmowała większą częśó|j Indii i Indochin, zanim ekspansja języków drawidyjskich i chińsko»| tybetańskich ograniczyła ją do szeregu wysp językowych na.| tym obszarze. Dziś rodzina austroazjatycka dzieli się na dwie pod-| rodziny występujące na zachód i wschód od delty Gangesu. Pod-|

rodzina zachodnia w Indiach obejmuje dwie grupy: nahali na południe od rzeki Narbada i języki munda między Narbada, dol- nym Gangesem i Zatoką Bengalską. Podrodzina wschodnia dzieli się na pięć grup: khasi w Asamie, grupa palaung-wa w północnej części Indochin, grupa mon-khmer, której głównymi przedstawi- cielami są dwa języki o długiej tradycji literackiej: mon w połud- niowej Burmie i khmer w KambodŜy, grupa malaka na Półwyspie Malajskim i wreszcie grupa nikobarska na wyspach Nikobarach na pomoc od Sumatry. W Indiach na języki austroazjatyckie nawarstwiła się rodzina drawidyjska, której kolebką był BeludŜystan. Zepchnięta przez ekspansję indoeuropejską na południowy wschód do Dekanu, uległa rodzina drawidyjska rozbiciu na cztery grupy: brahui, tamil-kurukh, kui-gondi i telugu. Język brahui w BeludŜystanie jest szczątkiem dawnego obszaru rodziny. Języki grupy tamil-kurukh tworzą dwa zespoły. Do zespołu południowego naleŜy tamil (część południowo-wschodnia półwyspu i północny Cejlon), malajalam (wybrzeŜe połndniowo-zachodnie Indii) i kanara (południowy De- kan). Zespół pomocny przekształcony wpływami dialektów munda obejmuje język kurukh nad średnią Mahanadi i molto nad dolnym Gangesem. W północnym Dekanie na języki munda nawarstwiły się dialekty drawidyjskie grupy kui-gondi, które uległy ich sil- nemu wpływowi, a z kolei same usuwane są z uŜycia przez języki indoeuropejskie. We wschodnim Dekanie i na wybrzeŜach Zatoki Bengalskiej panuje język telugu, który powstał przy zmieszaniu elementów drawidyjskich z podłoŜem munda. Część wschodnia obszaru austroazjatyckiego została rozbita na mnóstwo drobnych wysp językowych przez idącą z północy ekspan- sję olbrzymiej rodziny chińsko-tybetańskie j, która obejmuje dwie podrodziny: tybeto-burmańską i tai-chińską. Pierwsza z nich zajęła w staroŜytności Tybet, a na stokach Hi- malajów, w Asamie i w Burmie nawarstwiła się ona na języki austro- azjatyckie. Wpływ tego podłoŜa doprowadził do rozbicia podro- dziny na cztery części: l) na bardzo archaiczną grupę tybeto-hi- malajską (język starotybetański zaświadczony od VII w. n.e. i no- wotybetański oraz dialekty himalajskie w Nepalu i Butanie), •^zykoŜnawstwo \ \ 162 III. J^sykosnawstwo historycsne S.. 11. Klasyfikacja historyczna jfayków 163

2) grupę z północnego Asamu nad średnią Brahmaputrą, 3) grupę z południowego Asamu, 4) grupę arakan-burmańska w Burmie z głównym reprezentantem językiem burmańskim, którego tra- dycja literacka sięga XI w. n.e. Podrodzina tai-chińska posuwała się równieŜ z północy na po- łudnie. Izolowany język lati, którym mówi 500 ludzi nad rzeką Song-ka na pograniczu Chin i Tongkingu, zdaje się być szczątkiem pierwotnej warstwy językowej w tych stronach. Na nią nawar- stwiły się języki tai, które w początkach n.e. zajmowały połud- niowe Chiny. Między w. X a XIII, pod naciskiem idącej z pół- nocy ekspansji plemion ałtajskich obszar języka chińskiego przesunął się ku południowi, spychając do Indochin poki-ewne dialekty, gdzie one zmieszały się z podłoŜem austroazjatyckim, ulegając jego wpływowi. Ostatecznie podrodzina tai-chińska roz- padła się na cztery grupy: l) wietnamską (języki wietnamski, czyli anamicki, w Wietnamie i muong w Tongkingu, silnie prze- przekształcone pod wpływem podłoŜa austroazjatyckiego), 2) grupę tai (język syjamski w Syjamie, lao w Laosie, wymarły dziś ahom w Asamie oraz miao i dioi w południowych Chinach), 3) grupę ka-;; reńską w Burmie nad dolną Salwen i Irawadi, 4) język chiński, który ma tradycję literacką od XIV w. p.n.e., a który obej- muje dziś dość róŜne od siebie dialekty pomocne i południowe uźy-s wane przez około 600 milionów ludzi. | Języki Afryki i Azji płd.-zach., do których teraz przechodzimy, j tworzą trzy nasuwające się na siebie warstwy. Na samym południu s uŜywane były języki rodziny khoiń,zanimi posuwały się z północy/1 dialekty ligi negryckiej, które znów traciły na północy tereny na rzecz rozszerzających się ku południowi języków rodziny semito-; -chamickiej. W ciągu ostatnich kilku tysięcy lat obszary tych trzechj warstw przesunęły się wyraźnie ku południowi, i W ostatnim tysiącleciu starej ery dialekty rodziny khoiń ('czło-S wiek') uŜywane były przez karłowatą ludność w okolicach równika^ Dowodzą tego relikty językowe, które dotrwały do naszych czasów, l W lasach tropikalnych po obu stronach równika między jeziorami! Alberta i Wiktorii a Zatoką Gwinejską mieszkają rozproszeni nis-1 korośli Pigmeje. Mówią oni językami przejętymi od sąsiadujących! l z nimi plemion murzyńskich, do języków tych jednak wprowadzili pewne cechy fonologiczne oraz wyrazy pochodzące z ich dawnych dialektów naleŜących do rodziny khoiń. Między południowymi krańcami Jeziora Wiktoria a KilimandŜaro uŜywany jest na małym obszarze język kindiga (hatsa), a na południe od niego język san-

dawe. Oba te języki naleŜą do rodziny khoiń, choć przesiąknięte są wpływami otaczających je języków później tu przybyłych, które zepchnęły główną masę dialektów khoiń na południowe krańce Afryki. W XVII w. dwa główne języki omawianej rodziny: sań, język Buszmenów, i nama, język Hotentotów, zajmowały część kontynentu na południe od rzek .Kunene, Okawango i Waal. Dziś sań, reprezentujący czysty typ rodziny, uŜywany jest przez Buszmenów na Pustyni Kałahari, językiem zaś nama, który wy- raźnie uległ obcym wpływom, mówią Hotentóci mieszkający między tą pustynią a Atlantykiem. Cechą charakterystyczną języków khoiń jest fonolcgiczne uŜycie mlasek, spółgłosek wdechowych, o których juŜ była mowa poprzednio. Setki języków uŜywanych przez Murzynów Afryki naleŜą do kilkunastu odrębnych rodzin, które jednak wskutek wzajemnych wpływów tak się do siebie upodobniły pod względem słownictwa i budowy systemu, Ŝe stworzyły wtórną jedność, którą nazywamy ligą negrycką. W ostatnich tysiącleciach starej ery języki negryckie zajmowały część Afryki na północ od równika, tj. przede wszystkim Sudan i dzisiejszą Saharę, którą wówczas pokry- wała bujna roślinność. W centrum Sahary, na południe od dzisiej- szego Tunisu, a bezpośrednio na pomoc od Zwrotnika Baka, roz- ciąga się masyw górski Tasili. Malowidła, wykonane na skałach tego masywu w ciągu ostatnich tysiącleci p.n.e., dowodzą z jednej strony, dobrego nawodnienia i Ŝyzności kraju, z drugiej zaś — pier- wotnie negryckiego charakteru jego ludności. Dopiero w późniejszych stadiach rozwoju tej kultury następuje coraz silniejsza infiltracja ludności białej, niosącej z sobą języki semito-chamickie. Około początku n.e. Sahara zaczęła się zdecydowanie zmieniać w pu- stynię, co zmusiło ludność negrycką do przesunięcia się ku połud- niowi. Euchy te trwały aŜ do XV w. Na Saharze pozostała tylko bar- dzo nieliczna ludność, mówiąca w ogromnej większości językami li* 164 III. Jfzyitoznawstwo historycsne ';3 R. 11. Klasyfikacja historyasna jfssykw 165 semito-chamickimi. Ludy ligi negryckiej stłoczyły się w Sudanie, a następnie zajęły Afryk ę Południową, likwidując częściowo ob- szar rodziny khoiń. Dziś obszar ligi negryckiej dzieli się, ogólnie biorąc, na dwie części. Z jednej strony, mamy Sudan, tj. południową część dawnego obszaru ligi, na którym stłoczyło się kilkanaście rodzin, obejmują-

cych kilkaset języków, częściowo odwiecznie sudańskich, częściowo wycofujących się z Sahary. Drugą część stanowi obszar rozciąga- jący się na południe od równika, językowo bardzo jednolity. Powstał on wskutek świeŜej stosunkowo ekspansji. Jedna z grup; języków negryckich zwana bantu ('ludzie'), znalazłszy się na. początku nowej ery na południowych krańcach ligi w okolicach ! .równika, prawdopodobnie między środkowym biegiem rzeki Be- nue a górą Kamerun, została zepchnięta przez innych Negrów ku; południowi i wschodowi. Wdarła się ona na tereny niezmiernie! rzadko zaludnione przez niskorosłą ludność rodziny khoiń. W tych | warunkach plemiona bantu, posuwając się dwoma szlakami nąj zachód i na wschód od Jeziora Tanganika, zajęły do XVII w. całą|| Afrykę Południową z wyjątkiem opisanego powyŜej obszartt| rodziny khoiń. Dalszy ich napór ku południowi trwa. Dialekty! bantu na południe od rzeki Limpopo wykazują wyraźny wpływi podłoŜa językowego khoiń. Z języków bantu najbardziej rozpow-^ szechniony jest suahili, którego kolebką była wyspa Zanzibar^i a który stał się językiem państwowym i handlowym na duŜychij obszarach Afryki Wschodniej. | Część języków Sudanu wykazuje pokrewieństwo z grupą banttt| i razem z nią tworzy rodzinę bantuidalną, której języki cha-| rakteryzują się uŜyciem przedrostków wspólnego pochodzenia! do róŜnych funkcji semantycznych i składniowych. Bardzo odrę*| bne stanowisko w obrębie rodziny bantuidalnej zajmują językij kwa (joruba, ewe i inne), które rozciągają się długim pasem wzdłulj Zatoki Gwinejskiej od dolnego Nigru aŜ do rzeki św. Pawła. Po-i zostałe języki bantuidame Sudanu, bliŜsze budową językom bantu| tworzą tzw. grupę zachodniobantuidalną, która dzieli się na czter3| podgrupy, a mianowicie l) podgrupę uŜywaną w basenie rzekj Benue wpadającej od wschodu do Nigru, 2) podgrupę prowincji| Togo nad dolną Woltą, 3) podgrupę woltajską wewnątrz łuku Nigru, w górnym dorzeczu Białej i Czarnej Wolty i wreszcie 4) pod- grupę atlantycką między Atlantykiem a rzekami Senegalem i Gam- bią. Do tej ostatniej podgrupy naleŜy takŜe język ful (fulbe), któ- rego obszar wskutek świeŜej ekspansji tworzy szereg wysp języ- kowych ciągnących się od Senegalu po jezioro Czad. Wśród pozostałych rodzin językowych Sudanu, których liczby i granic nie udało się dotąd ściśle ustalić, cztery rysują się wyraźnie: l) Na zachodzie, w górnym dorzeczu Nigru, Senegalu i Gambii panują języki rodziny mande (zwanej teŜ ngo-nke), z których najbardziej rozpowszechnione są mandingo i soninke. Typologi- cznie odbiegają one wyraźnie od pozostałych języków ligi negryc- kiej. 2) Będzina songhai w dolinie średniego Nigru, w górę i w dół

od Timbuktu. 3) W centrum Sudanu występuje rodzina kanuri- -tibu, obejmująca język kanuri nad jeziorem Czad i tibu bardziej na pomoc na obszarze Sahary po miasta Bilma i Bardai. 4) W dorzeczu Nilu uŜywane są języki rodziny nilotyckiej, które dzielą się na trzy grupy. W dolinie Nilu od Asuanu na południe po Chartum panuje język nuba, główny reprezentant grupy północnonilotyc- kiej (czyli nuba-kunama). W dorzeczu Białego i Niebieskiego Nilu panują języki grupy środkowonilotyckiej, z których najwaŜniejsze są dinka i nuer. Języki grupy południowonilotyckiej (masai i inne) występują między jeziorami Eudolfa, Alberta i Wiktorii a górami Kenia i KilimandŜaro. Grupa ta powstała przez nawarstwienie się wpływów chamickich na podłoŜe nilotyckie i dlatego niekiedy na- zywana jest grupą niloto-chamicką. Kolebką rodziny semito-chamickiej była Arabia i Pustynia Syryjska. Stąd w ciągu ostatnich kilku tysięcy lat rozszerzała się ona w trzech kierunkach: na północ do Mezopotamii i Syrii, na zachód do Egiptu i na Saharę i wreszcie na południe przez cieśninę Bab-el-Mandeb do Afryki Środkowej. Wskutek ekspansji semickiej idącej w dwu ostatnich kierunkach wytworzyła się w Afryce trzecia warstwa językowa semito-chamicka. Na jej peryferiach występują języki naleŜące do warstw starszych, które jednak uległy silnym jej wpływom, jak np. dialekty grupy niloto-chamic- ^iej. Jeszcze wyraźniejszy wpływ warstwy nowszej wykazują 166 III. Językoznawstwo historyczne K. 11. Klasyfikacja historyczna jysykiym 167 języki mieszane grupy hausa-musgu między Nigrem a jeziorem Czad i rzeką Logon, z których najwaŜniejszym jest. hausa, język handlowy północnej Afryki. Języki tej grupy powstały jako synteza form bantuidalnych i bardzo archaicznych elementów semickich moŜe jeszcze w epoce kultury Tasili. Dalszy stopień semityzacji reprezentują języki chamickie. Ich systemy są pochodzenia semickiego, zostały jednak głęboko ;| przekształcone wpływami podłoŜa negryckiego. Wschodnią polać g Afryki mi ędzy Morzem Czerwonym i Zatoką Adeńską a Nilem, Jeziorem Eudolfa, Kenią i KilimandŜaro zajmowały niegdyś ję- zyki kuszyckie, z których dziś najwaŜniejszymi są bedŜa, somali i gala. Na Saharze uŜywane były w ostatnich tysiącleciach starej : ery dialekty libijskie i numidzkie, których kontynuantami są | dziś dialekty berberyjskie, takie jak tamaszek — język Tuaregów, | rifen w Maroko i inne. Trzecią grupę chamicką, obok kuszyckie j |

i berberyjskiej, stanowił język egipski, którego tradycje literackie l- sięgają trzeciego tysiąclecia p.n.e. Ostatnią jego fazą rozwojową| był język koptyjski, który wyszedł ostatecznie z uŜycia w XVI w.J n.e., dziś jednak jeszcze jest językiem liturgicznym kościoła! chrześcijańsko-koptyjskiego w Egipcie, l Właściwe języki semickie dzielą się na dwie grupy: wschodnią? i zachodnią. Beprezentantem grupy wschodniej jest język akadzki^ którego obszar powstał w trzecim tysiącleciu p.n.e. wskutek| nawarstwienia się dialektów semickich na terenie Mezopotamii naS| język sumerski i inne języki jafetyckie (azjanickie). Obszar. akadzki obejmował dolną Mezopotamię (tj. Babilonię) i część gór- nego dorzecza Tygrysu (Asyrię). Zabytki pisane języka akadz"| kiego w piśmie klinowym powstały między r. 2500 a 500 p. n.e-t W połowie pierwszego tysiąclecia p. n. e. wyszedł on z uŜycia. 'lj Grupa zachodniosemicka dzieli się znów na dwie podgrupy;! północną i południową. Podgrupa północno-zachodnia obejmowali języki kananejskie uŜywane w późniejszej Palestynie w drugiri i pierwszym tysiącleciu p.n.e. Zaliczamy tu: l) język ugaryckx| znany z napisów z XIV w. p.n.e. odkrytych w Bas-Szamrah wt wybrzeŜu Morza Śródziemnego; 2) język fenicki w Fenicji i je| koloniach na wybrzeŜach pomocnych Afryki (Kartagina i inne)j 3) język moabicki na południowy wschód od Morza Martwego; 4) hebrajski, którego formę klasyczną zachował nam Stary Testa- ment zredagowany między w. XI a II p.n.e., a którego postać współczesna (nowohebrajski) panuje w państwie Izrael. Drugim obok języków kananejskich członem podgrupy północno-zacho- dniej jest język aramejski. Obejmuje on dialekty zachodnie, które w X i IX w. p.n.e. opanowały Syrię, a w w. III i II p.n.e. Pales- tynę i Fenicję, usuwając z uŜycia języki kananejskie. Dialekty wschodnioaramejskie panowały w Mezopotamii od VI w. p.n.e. do w. X n.e., a do dziś zachowały się na terenach między jeziorami Wan i Urmia. Podgrupa południowo-zachodnia języków semickich dzieli się na trzy obszary: południowoarabski, abisyński i pólnocnoarabski. Z napisów odkrytych w Jemenie, a pochodzących z okresu między w. IX pJi.e. a w. VI n.e. znamy dialekty południowoarabskie, które dziś zachowały się na wschodnich krańcach prowincji Ha- dramaut i na wyspie Sokotra. Ekspansja dialektów południowo- arabskich przez Morze Czerwone do Afryki w ostatnich wiekach starej ery doprowadziła do powstania na podłoŜu kuszyckim grupy abisyńskiej, która dzieli się na dwa zespoły: pomocny (język ge'ez w pierwszym tysiącleciu n.e. i jego dzisiejszy kontynuator język tigrinia wraz z bliskim mu tigre) oraz zespół południowo- abisyński (język amharski i inne). Język północnoarabski, czyli

krótko arabski, dzięki ekspansji rozwijającej się wraz z postępami islamu od VII w. n.e. wyparł z uŜycia prawie wszystkie inne .języki semito-chamickie i opanował Irak (staroŜytną Mezopotamię), Syrię, całą prawie Arabię i znaczną część Afryki Pomocnej, a przej- ściowo sięgnął nawet Europy na Półwysep Iberyjski i na Sycylię Klasyczny język arabski, zaświadczony od pierwszych wieków n e., jest dziś jedynie językiem literackim, a. w uŜyciu codziennym wy- stępują dialekty nowoarabskie, róŜne w róŜnych krajach. Wracamy do problemu języków Azji Północnej i Europy. Stara, silnie zróŜnicowana warstwa lingwistyczna tych obszarów, którą reprezentują języki paleoazjatyckie i jafetyckie, znikła w ciągu ostatnich czterech tysięcy lat wskutek ekspansji trzech wielkich rodzin: ałtajskiej, uralskiej i indoeuropejskiej. 168 III. Jysylcoznawstwo historyczne Język praałtajski, którego kolebką była zapewne jakaś część obszaru dzisiejszej pustyni Gobi, rozpadł się początkowo na dwie grupy zachodnią, turecką i wschodnią. Od grupy tureckiej pierwszy oderwał się na jej zachodnich peryferiach język czuwaski, który przesunął się daleko na zachód i dziś uŜywany jest przy zbiegu Karny i Wołgi w okolicach Kazania i Ulianowa. Obszar języka starotureckiego, z którego wywodzą się wszystkie pozostałe języki tureckie, rozciągał się w VIII w. n.e. na południe do Jeziora Bajkalskiego nad rzeką Orchonem. Od jego północnej peryferii oderwał się język jakucki. Odrębny obszar tego języka nad Je- ziorem Bajkalskim wszedł w skład państwa Czingiz-chana, wskutek czego język jakucki jest przepełniony wyrazami zapoŜyczonymi z języka staromongolskiego. W XIV czy XV w. opuścili Jakuci swą nadbajkalską ojczyznę, którą zajęły dialekty buriackie z grupy mongolskiej, a sami wywędrowali nad Lenę w okolice dzisiejszego Jakucka. Tu powstał jakucki obszar językowy, który rozszerzał się kosztem dialektów tunguskich i jukagirskich. Pozostałe, dość jednolite, dialekty środkowotureckie przesuwały się ku zachodowi. Opanowały one około w. IX n.e. Turkiestan Wschodni i Zachodni, a w w. XIV i XV Azję Mniejszą, część Tracji, Krym i kilka mniejszych obszarów w Europie wschodniej i w Iranie. Dzisiejsze języki środkowotureckie dzielimy na cztery grupy. Do grupy południowej zaliczamy osmanii, tj. język dzisiejszego państwa tureckiego w Azji Mniejszej i Tracji, oraz dialekty turk- meńskie, do zachodniej dialekty kirgiskie, baszkirskie i tatarskie, do centralnej języki Uzbeków i Sartów, do wschodniej wreszcie język ujgurski i dialekty sajańskie. Grupa wschodnioałtajska rozpadła się początkowo na dwie

podgrupy: mongolską i mandŜu-tunguską. W w. XII i XIII n.e. wszyscy Mongołowie, którzy mieszkali wówczas we wschodniej części swego dzisiejszego obszaru nad granicą chińską, mówili jednym językiem, w którego obrębie występowały tylko drobne róŜnice dialektyczne. Język ten, znany nam z tekstów XIII w., nazywamy językiem staromongolskim. Był on prajęzykiem rodziny. W XIII w. wskutek podbojów Czingiz-chana język staromongolski opanował wielkie obszary w Azji Środkowej i zachodniej, które R. 11. Klasyfikacja historyczna jyyków 169 po upadku imperium w połowie XIV w. zaczęły się językowo róŜ- nicować. W okresie między w. XTV a XVII wyodrębniło się sześć ję- zyków mongolskich. Trzy z nich bardziej oddalone od centrum ro- dziny to języki peryferyczne. Są one wyraźnie róŜne między sobą i od języków centralnych, a to dzięki zachowaniu wielu cech języka staromongolskiego (tzw. archaizmy peryferyczne), które znikły w centrum obszaru, oraz wpływowi obcego podłoŜa językowego. Tu naleŜy na zachodzie język mogol w Afganistanie, przekształ- cony wpływami dialektów irańskich. Na południu nad jeziorem Kuku-nor w otoczeniu dialektów chińsko-tybetańskich uŜywany jest język mongor, Ka wschodzie wreszcie nad rzeką Konni w Man- dŜurii panuje język dahurski. Są to wszystko ślady ekspansji mon- golskiej w XIII w. Z trzech języków centralnych język ojracki wy- stępuje na zachodzie w okolicach miasta Kobdo i źródeł Irtysza. W XVII w. część Ojratów wyemigrowała nad dolną Wołgę i Don i stworzyła kałmucki obszar językowy. Na północy nad jeziorem Bajkalskim uŜywane są silnie zróŜnicowane i posunięte w roz- woju dialekty buriackie. Wreszcie na całym obszarze Mongolii Zewnętrznej i Wewnętrznej panuje język chałchacki stanowiący samo centrum rodziny. Obszar chałchacki jest wyraźnie jednolity, tylko na jego krańcach połndniowo-zachodnich występują odrębne narzecza o cechach archaicznych, jak dialekt ordoski, czacharski i inne. Kolebką grupy mandŜu-tunguskiej, która rozciąga się na wschód i północ od obszaru mongolskiego, było dorzecze Sungari w MandŜurii. Około początku n.e. przodkowie językowi dzisiej- szych Tunguzów opuścili tę swą praojczyznę i przesunęli się w kie- runku północno-zachodnim w dorzecze górnego Amuru i Leny. Tu pod wpływem paleoazjatyckiego substratu językowego wytwo- rzył się język tunguski, wyraźnie róŜny od języka mandŜurskiego, który do dziś uŜywany jest w MandŜurii nad Sungari, a w XVII i XVIII w. n.e. był językiem warstwy panującej w Chinach. W ciągu kilkunastu wieków, w kilku falach migracyjnych, zajęły dialekty tunguskie olbrzymi obszar między Morzem Japońskim i Ochockim a Jeziorem Bajkalskim i Jenisjejem, nawarstwiając się tu na dialekty paleoazjatyckie. Obszary nad Leną zajął w ostatnich

170 III. Językoznawstwo historyczne wiekach język jakucki, wbijając się klinem między dialekty tunguskie. W niezbyt jasnym stosunku do rodziny ałtajskiej pozostaje język koreański, który panuje w Korei, granicząc na zachodzie z obsza- rem mandŜurskim. Najprawdopodobniej język prakoreański był spokrewniony z językiem praałtajskimiwywodził się wraz z nim ze wspólnego prajęzyka, który niektórzy uczeni nazywają językiem pra-północno-azjatyckim. Język prakoreański nawarstwił się w Ko- rei na jakiś język paleoazjatycki, który go sunie przekształcił. Nie- którzy uczeni przypuszczają, Ŝe z koreańskim spokrewniony jest język japoński, który zapewne jest językiem mieszanym i po- wstał przy większym czy mniejszym udziale języka bliskiego ko- reańskiemu. Struktura gramatyczna zarówno koreańskiego, jak japońskiego najbliŜsza jest językom ałtajskim, natomiast wskutek tego, Ŝe Korea w IV w. n.e., a Japonia w w. VI przyjęły kulturę i pismo z Chin, słownictwo obli języków przepełnione jest zapoŜy- czeniami z chińskiego. NajwaŜniejszym członem rodziny uralskiej jest grupa ugro- fińska. Kolebką jej było w głębokiej staroŜytności dorzecze Wołgi i Oki. Z istniejącej tam jedności językowej wyodrębniły się pierwsze dialekty ugryjskie, które przesunęły się ku wschodowi na pogórze "Uralu i w dorzecze Obu, gdzie do dziś uŜywane są dwa języki tej grupy: ostiacki i wogulski. Od pnia ugryjskiego wcześnie oderwali się Madziarowie i po dłuŜszej wędrówce, w której zbliŜywszy się do Morza Kaspijskiego i Azowskiego, ulegli wpływom scytyjskim i tureckim, osiedlili się oni w IX w. n.e. nad średnim Dunajem i Cisą, gdzie nawarstwili się na ludność słowiańską. Syntezą tych wszystkich elementów jest język węgierski,-którego tradycja li- teracka sięga XIII w. Pozostałe po odejściu Ugrów dialekty fińsko-mordwińskie uległy dalszemu rozbiciu. Pierwsza oderwała się grupa permska obejmu- jąca dziś język zyriański na zachodnich stokach Uralu, w dorzeczu Peczory i Wyczegdy, oraz język wotiacki w dorzeczu Karny. Po grupie permskiej oderwały się od pierwotnego pnia dialekty fińskie, tak Ŝe w starej ojczyźnie nadwołŜańskiej pozostały je- -R. 11. Klasyfikacja Msloryczw języków 171 dynie dialekty mordwińskie i czeremiskie. Natomiast języki fiń- skie zajęły wielkie obszary nad jeziorami Onega i Ładoga (język

karelski i inne), a następnie Estonię (język estoński), Kurlandię (język liwski) i Finlandię (język suomi). Język lapoński na półwy- spie Kola i w północnej Skandynawii naleŜy równieŜ do grupy fiń- skiej. Lapończycy przyjęli go, porzucając swój język pierwotny, pokrewny moŜe językom Samojedów, do których teraz przecho- dzimy. Jak juŜ zaznaczyliśmy, cała Syberią, a zwłaszcza wybrzeŜa Oceanu Lodowatego, są obszarem odwrotowym, peryferią półno- cną zamieszkałego świata, do której wycofywały się ludy naciskane przez swych sąsiadów. W górnym dorzeczu Jenisjeju, na półno- cnych zboczach gór Sajańskich uŜywany jest język kamasyjski, którego obszar jest szczątkiem pierwotnego obszaru grupy sa- mojedzkiej będącej — obok grupy ugro-fińskiej —drugim czło- nem rodziny uralskiej. Z języków samojedzkich w dawnej praoj- czyźnie pozostał tylko język kamasyjski, pozostałe zaś języki przesunęły się na północ pod naciskiem plemion tureckich i zajęły dorzecze średniego i dolnego Jenisjeju (języki ostiak-samojedzki i jenisjej-samojedzki) oraz wybrzeŜa Oceanu Lodowatego od Mo- rza Białego na zachodzie do ujścia Chatangi na wschodzie (języki juracki i tawgijski). , Wpływy samojedzkie idące dalej na wschód nawarstwiły .się na podłoŜe paleoazjatyckie, co w połączeniu z innymi jeszcze wpływami doprowadziło do ostatecznego ukształtowania się języka juka- girskiego, uŜywanego dziś na wybrzeŜach Oceanu Lodowatego na wchód od dolnej Jeny oraz w dorzeczu Kołymy i Omołon. Dalej na wschód przenikające wpływy uralskie zaznaczyły się w języku Eskimosów. Plemiona tureckie, mongolskie i ugro-fińskie w czasie swych wędrówek na zachód weszły w kontakt z językami wielkiej rodziny indoeuropejskiej, której ekspansja posuwająca się nieustannie od pięciu tysięcy lat przekształciła zupełnie stosunki językowe świata. Ogromna ilość języków naleŜących do tej rodziny tworzy trzynaście grup, z których kaŜda wywodzi się z prajęzyka pośred- 172 JJJ. Językoznawstwo Mstorycsne niego, a te dopiero są kontynuantami dialektów języka praindo- europ e jakiego, prajęzyka całej rodziny. Te róŜne grupy ro- dziny indoeuropejskiej to: 1) grupa indyjska, do której naleŜał w staroŜytności język. wedyjski i wywodzący się z niego sanskryt, a dziś róŜne języki Hindustanu i Pakistanu; 2) grupa irańska, obejmująca dziś języki perski, afgański

i osetyński; 3) wymarłe w VIII w. n.e. języki tocharskie, uŜywane w Azji Środkowej, w Turkiestanie Chińskim; 4) dziś wymarła grupa anatolijska, której głównymi przed- stawicielami był język hetycki i język luwi uŜywane w Azji Mniej- szej w drugim tysiącleciu p.n.e. a znane nam z tekstów z XIV i XIII w. n.e.; 6) grupa tracko-ormiańska, która obejmowała w staroŜytności dialekty trackie na Bałkanach i frygijskie w Azji Mniejszej, a któ- rej jedynym dziś reprezentantem jest język ormiański; 6) język grecki, którego najstarszą zachowaną formą jest język tekstów w tzw. piśmie linearnym B z okresu między r. 1450 a 1200 p.n.e., a następnie język poematów Homera; z greką blisko spokrewniony był język macedoński; 7) język albański, który jest ostatnim szczątkiem .dialektów grupy dako-myzyjskiej uŜywanych w staroŜytności w kraju Da- ków i na północno-wschodnich Bałkanach; 8) dialekty litrów i Mesapiów w rejonie Adriatyku; 9) języki italskie, które w staroŜytności obejmowały trzy ze- społy: a) latyński, reprezentowany przez łacinę (dziś kontynuo- waną przez języki romańskie), b) dialekty osko-umbryjskie, c) język wenetyjski; 10) języki celtyckie, dziś irlandzki, szkocki, walijski i bretoński; 11) języki germańskie: niemiecki, angielski, języki skandy- nawskie i wymarły dziś język gocki; 12) języki słowiańskie (por. ich drzewo genealogiczne na s. 134); 13) języki bałtyckie: litewski i łotewski, a w wiekach średnich wymarły w XVII w. język staropruski. K. 11. Klasyfikacja historyczna języków 173 Nasze przypuszczenie o pokrewieństwie tych wszystkich ję- zyków opiera się na tym, Ŝe elementy ich systemu semantycznego i składniowego, takie jak końcówki, alternacje samogłosek, mor- femy gramatyczne, liczebniki, zaimki, słownictwo podstawowe, da się w ogromnej większości wyprowadzić ze wspólnego praźródła.

Dla przykładu przytoczę tu odmianę czasownika 'jest', która zacho- wała się w wielu grupach języków: Formy praindo-europejskie We-Ayj-skie IIetyc-kie Ormiańskie Greckie Łacińskie Gockie Litewskie Starosłowiańskie \ Sing. l. osk *es-mi ósmi esmi ("OT eimi sum im esmi jesni,b 2. os. *es-si dsi — m essl f,SS is esl jesi 3. os. *en-ti <lsti essi S esti est ist. esti jestt Plur. l. os. *s-mes smils — emich eimes sumus sijuM esme jesmi 2. os. *s-te sthd — ekh este estis sijuth este jeste 3. os. *s-enti nunti asa/mi en, eitiz sunt sind esti nątt *s-6nti Zgodnie z prawami głosowymi odpowiedniośc form naj dawniej zaświadczonych języków indoeuropejskich pozwala na rekonstruk- cję odmiany praindoeuropejskiej, która była oparta na zmianie końcówek: liczba pojedyncza l. OS.-TOI, 2. ós. -si, 3. os. -ti, liczba mnoga l. os. -mes, 2. os. -te, 3. os. -enti\\-onti. Prócz tego formy odmiany praindoeuropejskiej charakteryzowały alternacje samo- głoski pierwiastkowej i miejsca akcentu. W liczbie pojedynczej samogłoska pierwiastkowa występowała w postaci e (postać pier- wiastka es-}, a akcent spoczywał na pierwiastku, w liczbie mnogiej natomiast samogłoska pierwiastkowa występowała w postaci zero (postać pierwiastka «-), akcent zaś padał na końcówkę. Te właści- wości odmiany praindoeuropejskiej zachowały się szczątkowo je- szcze we współczesnej polszczyźnie, gdzie śladem starej oboczności samogłoski pierwiastkowej jest przeciwieństwo form jes-t i s-ą. 174 III. Językoznawstwo historycsme Wydaje się prawdopodobnym, Ŝe dialektami praindoeuropej- skimi mówiono w ciągu trzeciego tysiąclecia p.n.e. na obszarach Europy środkowej i wschodniej między Eenem a Dnieprem. Zdo- bywcze plemiona indoeuropejskie o kulturze pasterskiej i ustroju patriarchalnym szybko powiększały swój obszar, wskutek czego ich wzajemny kontakt językowy uległ rozluźnieniu. Pierwszym objawem tego procesu było powolne zrywanie łączności między dialektami centralnymi, rozbudowującymi indoeuropejski system językowy, a dialektami peryferycznymi, do których wskutek tego innowacje te juŜ nie dochodziły. Najwcześniej oderwały się narzecza peryferii wschodniej i po- łudniowej, którymi mówili przodkowie Tocharów i Hetytów. One teŜ zachowały najbardziej starodawną formę systemu głoso-

wego i odmiany prajęzyka. Język hetycki (a podobnie było, zdaje się, i w językach tocharskich) posiada w obrębie liczby mno- giej i podwójnej deklinacji jedynie kontynuanty praindoeuropej- skich form mianownika, brak mu natomiast starych form pozo- stałych przypadków. Fakt ten zdaje się dowodzie, Ŝe dopiero po wyodrębnieniu się dialektów prahetyckich (a zapewne i prato- charskich) została dokończona budowa indoeuropejskiej deklinacji przez utworzenie przypadków zaleŜnych, tzn. innych niŜ miano wnik, liczby mnogiej i podwójnej, przy czym — co przemawia równieŜ za późną datą procesu — końcówki tych przypadków mają postać róŜną w róŜnych językach indoeuropejskich. W jakiś czas po oderwaniu się Tocharów i Hetytów nastąpiło zerwanie łączności między narzeczami italoceltyckimi peryferii zachodniej a pozostałymi dialektami indoeuropejskimi. Dialekty centralne dokonały powaŜnej rozbudowy systemu odmiany cza- sowników, rozbudowy, w której nie wzięły udziału nie tylko dia- lekty pratocharskie i prahetyckie, ale takŜe i dialekty, z których rozwinęły się języki italskie i celtyckie. Stary system koniugacji polegał na tym, Ŝe w odmianie strony czynnej (activum) wystę- powały dwie serie końcówek, jedna dla czasu teraźniejszego (sing. -mi, -si, -ti, plur. 3. os. -nti), druga dla pozostałych formacji (sing. -m, -s, -t, plur. 3. os. -nt), natomiast w odmianie strony bierno- zwrotnej (medio-passmim) uŜywana była tylko jedna seria koń- J?. 11. Klasyfikacja historycsita języków 17S cówek dla wszystkich formacji. System ten zachował się w dialek- tach, z których rozwinął się język hetycki i tocharski oraz języki ital- skie i celtyckie, w pozostałych zaś dialektach indoeuropejskich, które zajmowały pozycję bardziej centralną, utworzono w obrębie odmiany strony biemo-zwrotnej, analogicznie do odmiany strony czynnej, dwie serie końcówek, przy czym seria nowo utworzona (sing. -mai, -sai, -tai, plur. 3. os. -ntai) została uŜyta do odmiany czasu teraź- niejszego, seria stara zaś do odmiany pozostałych formacji. Druga róŜnica o podobnym zasięgu, a Więc zapewne wytworzona w tej samej epoce, dotyczy formy genetivu sing. rzeczowników o te- macie zakończonym na -o. W dialektach centralnych ustaliła się w formach tego przypadka końcówka -o-so lub -o-syo, np. skr. vr1casya 'wilka', stprus. deiwas z *deiwo-so 'boga', natomiast nie ma śladu tej końcówki zarówno w grupie hetyckiej i tocharskiej, jak i italo-celtyckiej. W jakiś czas po wyodrębnieniu się dialektów italo-celtyckich nastąpiło zerwanie łączności między narzeczami pragermańskimi peryferii północnej i dialektami pragreckimi peryferii południowej a pozostałymi bardziej centralnymi dialektami, co odbiło się na zasięgu dwu doniosłych zmian głosowych. Pierwsza z nich dotyczy

ewolucji spółgłosek tylnojęzykowych, których system przedsta- wia.! się pierwotnie w języku praindoeuropejskim w następujący sposób: Bezdźwięczne Dźwięczne aspirowano Palatalne k' -_, - (nielabializowane fe Welarne {, .... ,„, [labializowane V" g'h gh g^ Palatalne i welarne tworzyły opozycję równorzędną, róŜniąc się między sobą miejscem artykulacji, palatalne bowiem wyma- wiane były bardziej ku przodowi, welarne zaś bardziej ku tyłowi jamy ustnej. Natomiast w obrębie spółgłosek welarnych wystę- powała opozycja prywatywna, w której członem nienacechowa- nym były spółgłoski nielabializowane, członem zaś nacechowanym spółgłoski labializowane. Te ostatnie obejmowały w ramach jed- 176 III. Językozwicstwo historyczne nolitego fonemu obok artykulacji głównej, którą było zwarcie w tylnej części jamy ustnej, artykulację dodatkową, polegającą na zaokrągleniu warg, czyli labializacji (wyraŜonej w piśmie li- terą "), co stanowi właśnie pozytywną cechę odróŜniającą w obrę- bie opozycji. Ten skomplikowany system uległ wszędzie uproszczeniu, w dwo- jaki jednak, róŜny sposób.. Powstały więc dwie grupy języków indoeuropejskich, a mianowicie grupa kentumowa (od łaciń- skiego centum 'sto' wymawianego w staroŜytności kentum) i grupa satemowa (od staroirańskiego satsm 'sto'). W językach kentumo- wych (tocharskie, hetyckie, italskie, celtyckie, greka, germańskie) znikła opozycja miejsca artykulacji, a pozostała jedynie opozycja labialności. A zatem szeregi &' i fc zlały się w jeden szereg k (ozna- czane w łacinie przez c), odrębność zaś zachował szereg labialny k" (oznaczane w łacinie literą q). Natomiast w językach satemo- wych (indyjskie, irańskie, ormiańskie, albańskie, słowiańskie i bałtyckie), które zajmują centrum naszej rodziny, zanikła opo- zycja labialności, natomiast opozycja miejsca artykulacji powię-

kszyła się, co doprowadziło do przejścia tylnojęzykowych palatal- nych w spółgłoski zwarto-szczelinowe, dziąsłowe. Szeregi zatem Je i Je" zlały się tu w jeden szereg k, szereg zaś V przeszedł w zwarto- szczelinowe typu c', które następnie przeszły w szczelinowe: indyj- skie ś, litewskie 5, a w innych językach satemowych w s. Całą tę ewolucję da się schematycznie przedstawić w następujący spo- sób: Praindo- Łacina Litewskie europejskie (Język kentumowy) (Język satemowy) V np. *&'wi(ow 'sto' c np. cewtum 'sto' s np. Simtms 'sto' k np. *kerpó c np. carpo k np. kerpii 'tnę' 'rozcinam' 'rozrywam' k" np. *kwot 'co' q np. guod 'co' k np. kas 'kto, co' Druga zmiana o podobnym zasięgu polega na mniej lub więcej .konsekwentnym przejściu pierwotnego s w S po i, u, r, k. Ślady tego procesu stwierdzono w językach centralnych, w indyjskim, irań- skim, ormiańskim, albańskim, słowiańskim i bałtyckim. B. 11. Klasyfikacja historyczna jysyków 177 Dopiero po przeprowadzeniu tych dwu ostatnio omówionych innowacji dialekty centralne rozpadły się na cztery odrębne grupy, a mianowicie na grupę indoirańską na wschodzie (podzieloną póź- niej na grupy indyjską i irańską), grupę tracko-ormiańską na po- łudniu (reprezentowaną dziś przez język ormiański), grupę dako- -myzyjską na zachodzie (kontynuowaną dziś przez język albański) peryferia p6lnocna peryferia potudniowa Rys. 14. Ugrupowanie dialektów Indoeuropejskich około r. 2000 p.n.o. oraz grupę bałto-słowiańską na północy (podzieloną później na grupę bałtycką i słowiańską). W rezultacie około r. 2000 p.n.e. wytworzyło się ugrupowanie dialektów indoeuropejskich, którego ogólne ujęcie daje powyŜszy schemat. Najwcześniej się oderwały i najbardziej oddaliły od centrum rodziny grupy tocharska i hetycka, oznaczone na naszym schema- cie cyfrą IV, następne miejsce zajmują dialekty italo-celty- ckie (III), jeszcze bliŜsze centrum są greka i germańskie (II), .samo jądro wreszcie stanowią najpóźniej wyodrębnione grupy: indoirańska, tracko-ormiańską, albańska, i bałto-słowiańska.

Językoznawstwo 12 ns III. Jiyykotmuwstwo lyistorycsme W ten sposób przedstawiał się proces podziału rodziny indoeuro- pejskiej na poszczególne grupy dialektyczne. Dalsze ich róŜnico- wanie pozostawało w związku z olbrzymią ich pręŜnością, wskutek której mieszały się one z dialektami narodów podbitych, co znów pociągało za sobą głębokie i róŜnorodne zmiany w budowie języka zdobywców. Ekspansja indoeuropejska szła w czterech kierunkach: ku wschodowi, południowi, zachodowi i północy; wszystkie te kierunki podbojów omówimy kolejno. Pierwszą falę indoeuropejska posuwającą się ku wschodowi stanowili Tocharowie, którzy zajęli Turkiestan Wschodni. W VII w. n.e. istniały dwa języki tocharskie, znane nam z przekładów tekstów buddyjskich, a mianowicie na granicy Pustyni Gobi w Turfanie język tocharski A i bardziej na zachód w oazie Kucza język tocharski B. Oba te języki giną w VIII w., wyparte z uŜycia przez turecki dialekt TJjgurów. Dialekty indoirańskie wcześnie podzieliły się na dwie grupy: indyjską i irańską. Grupa indyjska zajęła około XV w. p.n.e. do- rzecze Indu, gdzie w następnych wiekach powstaje poezja reli- gijna w języku wedyjskim. Około V w. p.n.e. język wedyjski przekształca się w sanskryt klasyczny, który był językiem lite- rackim Indii przez dwa tysiące lat. Równocześnie w ostatnich wiekach p.n.e. z dialektów staroindyjskich bliskich językowi wedyjskiemu wyrastają języki średnioindyjskie: pali i prakryty. Około X w. n.e. przekształciły się one w języki nowoindyjskie, z których najwaŜniejszymi są hindi, urdu i bengali. W roz- woju grupy indyjskiej zaznacza się wyraźnie wpływ podłoŜa drawidyjskiego. W staroŜytności do grupy irańskiej naleŜał język staroperski, uŜywany w południowo-zachodnim Iranie, a znany nam z napi- sów z VI i V w. p.n.e. Na pomoc od niego panował język me- dyjski, a dalej na wschód i pomoc narzecza, z których wyłonił się w VI w. p.n.e. język awestyjski. W nim zostały ułoŜone teksty Awesty, księgi świętej wyznawców Zaratusztry. Dalej jeszcze na północ, od Prutu po Turkiestan Wschodni były uŜywane dialekty scytyjsko-sarmackie. W pierwszym tysiącleciu n.e. największe znaczenie w Iranie miał kontynuant języka staroperskiego ję- R. 11. Klasyfikacja hwtorycwm języków

179 zyk średnioperski, czyli pehiewi, który około IX w. n.e. prze- kształcił się w język nowoperski. Dawny język medyjski konty- nuują dialekty kurdyjskie w północno-zachodnim Iranie, podczas gdy jego część północno-wschodnią zajmuje język afganski (pu- sztu). Na obszarze scytyjsko-sarmackim największe znaczenie miały w pierwszym tysiącleciu n.e. języki sogdyjski w Turkiesta- nie Zachodnim i sakijski w Turkiestanie Wschodnim, które około IX w. usunęły z uŜycia dialekty tureckie. Do dziś z tego wielkiego obszaru zachował się język osetyński na Kaukazie, kontynuujący dialekty sarmackie, oraz jagnobi u podnóŜa Pamirów, który wy- wodzi się z dialektów bliskich sogdyjskięmu. Pierwsza fala indoeuropejska, która posuwała się ku południowi, niosła ze sobą dialekty grupy anatolijskiej, czyli luwi-hety- ckiej, które, zajmując około XX w. p.n.e. Azję Mniejszą, uległy tu silnemu wpływowi azjanickiego podłoŜa językowego. NajwaŜniejszy w tej grupie język hetycki uŜywany był w państwie Hetytów, które obejmowało dorzecze dzisiejszego Kizyl Irmak, a przede wszyst- kim w jego stolicy Hatusas. Znamy go z tekstów w piśmie kli- nowym pochodzących z XIV i XIII w. p.n.e. oraz z tekstów hiero- glificznych głównie z XIV do VIII w. p.n.e. Dlatego odróŜniamy hetyckie klinowe i hetyckie hieroglificzne jako dwa języki w pew- nych szczegółach od siebie odbiegające. W południowej części Azji Mniejszej od Likii po Cylicję uŜywany był język luwi, a w pół- nocnej jej części w Paflagonii i w Foncie panował pokrewny dwu poprzednim jeŜyk palajski. Języki te wyszły z uŜycia w pierwszym tysiącleciu p.n.e. Do początków n.e. utrzymały się na połud- niowo-zachodnich krańcach Azji Mniejszej bliskie sobie języki łykijski i miłyjski, które wywodzą się z luwi. Bliski był im równieŜ język lidyjski, uŜywany na północ od nich i znany tak, jak one, z tekstów w alfabecie greckim z V i IV w. p.n.e. Trudne do ustalenia miejsce w rodzinie indoeur. zajmował język zwany przedgreckim lub pelazgijskim, który panował w Hel- ladzie w początkach drugiego tysiąclecia p. n. e. Niektóre jego wyrazy zapoŜyczone przez Greków zachowały się w ich języku. Na podłoŜe pelazgijskie nawarstwiły się w pierwszej połowie drugiego tysiąclecia p.n.e. plemiona greckie, które spłynęły 12* 180 III. Językoznawstwo 'historyczne z północy w dwu falach. Fala starsza, obejmująca dialekty achaj- sko-eolskie i jońsko-attyckie, panowała niepodzielnie w Grecji w połowie drugiego tysiąclecia. Dialekty staroachajskie znamy z tekstów tzw. mykeńskich z okresu między r. 1450 a 1200 p.n.e.,

które zachowały się głównie na Krecie i na Peloponezie, a zapisane zostały pismem linearnym B. Druga fala grecka w XII w. p.n.e. przyniosła z sobą dialekty doryckie, które opanowały Peloponez, Kretę i Bodos, oraz narzecza północno-zachodnie. W IX w. w opar- ciu o wzory fenickie powstał alfabet grecki. Podział dialektyczny Grecji utrzymał się aŜ do III w. p.n.e. i odbił się w formie języ- ków artystycznych zachowanych w arcydziełach literatury, po- czynając od Iliady i Odysei z VIII w. p.n.e. Dopiero w III w. p.n.e. zwycięŜył język ogólny (koine), który był syntezą elementów attyckich i jońskich. "Usuwa on z uŜycia pozostałe dialekty i opa- nowuje przejściowo Azję Mniejszą. Z niego rozwinął się język nowogrecki doby dzisiejszej. Od północy graniczył z dialektami greckimi bliski im język macedoński, który wyszedł z uŜycia około początku n.e. Trzecią falę spływającą z północy po luwi-hetyckiej i grecko- macedońskiej tworzyli przodkowie językowi grupy tracko- ormiańskiej. Kolebką ich były północne brzegi Morza Czarnego, gdzie do VIII w. p.n.e, mieszkali naleŜący tu Kimerowie, oraz jego brzegi zachodnie. W drugim tysiącleciu p.n.e. dialekty trackie opanowały obszar między Dunajem a Morzem Egejskim i Marmara. W XIII i XII w. p.n.e. pokrewne im dialekty fry- gijskie zajęły znaczną część Azji Mniejszej. Wychodząca stąd ekspansja indoeuropejska w VT w. p.n.e. nawarstwiła się w oko- licach jeziora .Wan na dialekty chaldyjskie z grupy jafetyckiej, dając początek językowi ormiańskiemu. Dialekty trackie wyszły z uŜycia około początku n.e., a frygijskie około V w. n.e. Ję- zyk staroormiański (grabar) znany nam jest z literatury chrześci- jańskiej rozwijającej się od początku V w. Silnie zróŜnicowane dialekty nowoormiańskie stały się podstawą dwóch języków li- terackich. Język zachodnioormiański uŜywany jest w Europie wśród emigracji, natomiast wschodnioormiański jest językiem oficjalnym Eepubliki Ormiańskiej. K. 11. Klasyfikacja historyczna języków 181 Są północ od obszaru grecko-macedońskiego i trackiego wystę- powały w staroŜytności dialekty dwu odrębnych grup języko- wych: dako-myzyjskiej i iliro-mesapijskiej. Dialekty dackie uŜywane były w Dacji (tj. dzisiejszej Bumunii), myzyjskie zaś w środkowej części Półwyspu Bałkańskiego, podczas gdy dialekty iliryjskie panowały na obszarze dzisiejszej Jugosławii. Pokrewni językowo litrom Mesapiowie przekroczyli w X w. p.n.e. Cieśninę Otrancką i zajęli Apuli ę i obszary sąsiednie. Język me- sapijski znamy z przewaŜnie krótkich napisów, które w ilości około 270 zachowały się z okresu między VI w. p.n.e. a I w. n.e.

Są one spisane w alfabecie miejscowym pochodzenia greckiego. Wszystkie te dialekty wyszły z uŜycia w pierwszych wiekach n.e. Bomanizacji uniknął tylko jeden z dialektów myzyjskich, który przesunąwszy się z centrum półwyspu ku południowemu zacho- dowi, przekształcił się w dzisiejszy język albański, uŜywany w Albanii i w krajach sąsiednich. Olbrzymią większość słownictwa albańskiego stanowią wyrazy zapoŜyczone z łaciny, słowiańskiego, tureckiego i nowogreckiego. Tradycja literacka albańskiego sięga, XVII w. n.e. Przechodzimy teraz do Europy zachodniej. Niektórzy uczeni przypuszczają, Ŝe na początku II tysiąclecia p.n.e. spłynęła z północy do Italii pierwsza, wczesnoitalska, fala plemion indoeuropejskich. Ich język uległ wskutek oddziaływania podłoŜa przedindoeuropejskiego głębokim zmianom, podobnie jak dia- lekty grupy luwi-hetyckiej. Pozostałością warstwy wczesnoital- skiej był zapewne w epoce historycznej język Sikulów we wscho- dniej części Sycylii, a pewne jej elementy zachowały się w słow- nictwie Wcisków, Sabinów, Etrusków i Ligurów, a moŜe takŜe i w łacinie. W połowie II tysiąclecia p.n.e. Italię zalały dialekty grupy ital- skiej. Z całości plemion italo-celtyckich pierwsi wyodrębnili się Latynowie, którzy przekroczywszy Alpy i Apeniny, osiedlili się nad dolnym Tybrem. Z dialektów latyńskich uŜywanych w ostatnich wiekach starej ery znamy trzy: z Faleri (język faliski), z Praeneste i odbiegającą od nich wyraźnie łacinę Ezymu. Drugą falę sta- nowiły plemiona osko-umbryjgkie. Język oski od XIV w. p.n.e. 182 III. Językoznawstwo Mstwywne panował w południowej Italii, podczas gdy Italię środkową opa- nowały — poza Lacjum — dialekty sabelskie. Północno-wscho- dnią część półwyspu zajął w XII w. p.n.e. język umbryjski. Trzecią grupą italską był język wenetyjski, "który od XI w. p.n.e. uŜywany był na północ od ujścia Padu wzdłuŜ wybrzeŜy Morza Adriatyckiego aŜ po Tagliamento. W pierwszym tysiącleciu p.n.e. trzy grupy języków italskich: latyńska, osko-umbryjska i wene- tyjska, początkowo dość od siebie róŜne, wskutek oddziaływania wspólnego substratu językowego i wskutek wzajemnych wpływów, wyraźnie się do siebie zbliŜyły, tworząc coś w rodzaju ligi italskiej. Między w. II p.n.e. a I n.e. łacina, pierwotnie dialekt latyński Bzymu, opanowała cały półwysep, usuwając z uŜycia inne dialekty italskie. Między I a V w. n.e. łacina zapanowała w całej prawie Europie zachodniej i w części Bałkanów. Po upadku cesarstwa zachodniorzymskiego, w okresie między w. V a X, dialekty romań- .. skie, wywodzące się .z łaciny ludowej, rozpadły się na dziesięć odrębnych języków, a mianowicie: rumuński, wymarły w XIX w. dalmatyński, włoski, sardyński, retycki w Alpach, francuski,

prowansalski, kataloński, hiszpański i portugalski. W tym samym czasie, gdy plemiona italskie przesuwały się ku po- łudniowi, Celtowie dąŜyli na zachód. Pierwsze oderwały się szczepy mówiące dialektami goidelskimi, które około w. X p.n.e. zajęły Wielką Brytanię, by wyparte stąd przez pobratymców przenieść się około r. 400 p.n.e. do Irlandii. W V w. n.e. Goidele z Irlandii zajmują wyspę Mań i Szkocję (gdzie przedtem uŜywany był nieindoeuropejski język Piktów), wskutek czego powstały trzy bliskie sobie języki goidelskie: irlandzki, mański i szkocki. Posu- wająca się od XVI w. ekspansja języka angielskiego ograniczyła język szkocki do Hebrydów, a mański usunęła z uŜycia w po- łowie XX w. Język irlandzki, ograniczony na początku XX w. do zachodnich krańców wyspy, dziś zyskuje na znaczeniu dzięki poparciu państwa irlandzkiego. Pozostałe po odejściu Goidelów plemiona celtyckie zajęły w osta- tnim tysiącleciu starej ery Wielką Brytanię, Galię, dolinę Padu, Czechy, część doliny Dunaju i sięgnęły poprzez Bałkany do Azji Mniejszej, postępy jednak romanizacji i hellenizacji usunęły je K. 11. Klasyfikacja 'historyczna języków 18;$ zupełnie z kontynentu europejskiego w początkach n. e. Jedynie w Wielkiej Brytanii utrzymała się grupa brytańskich dialektów celtyckich, tu jednak ekspansja Germanów posuwająca się od V w. n.e. rozbiła je na trzy części. W ten sposób powstały trzy ję- zyki brytańskie: walijski w Walii, wymarły w XVIII w. język kór- nicki w Kornwalii i język bretoński w Bretanii. Na krańcach pomocnych obszaru indoeurOpejskiego występuje grupa germańska, której kolebką była Jutlandia, południowa Skandynawia i kraje nad dolną Łabą. W początkach n.e. dialekty germańskie rozbiły się na trzy grupy: wschodnią, pomocną i za- chodnią. Z grupy wschodniej znamy tylko język Gotów, którzy ze Skandynawii przez obszar dzisiejszej Polski i Ukrainy przedo- stali się w początkach III w. n.e. na pomocne wybrzeŜa Morza Czarnego. Z IV w. pochodzi przekład gocki Biblii biskupa Wulfili. Na Krymie język gocki był uŜywany jeszcze w XVT w. Między w. I n.e. a VII plemiona północnogermańskie mówiły językiem pranordycznym, dość jednolitym w całej Skandynawii. Wskutek rozrostu terytorialnego między w. VIII a X dialekty północnogermańskie zaczęły się róŜnicować, tak Ŝe obecnie mamy pięć odrębnych języków tej grupy, przy czym trzy z nich: islandzki w "Islandii, język Wysp Owczych i język ludu norweskiego (lands- maal), bliskie sobie, tworzą zespół wybitnie archaiczny. Język

szwedzki w Szwecji i Finlandii zajmuje stanowisko pośrednie. Język duński wreszcie w Jutlandii i na wyspach oraz jego od- mianka, uŜywana w Norwegii jako język literacki (riksmaal), są bardzo posunięte w rozwoju. W I w. p.n.e. plemiona zachodniogermańskie, językowo jed- nolite, zajmowały Jutlandię oraz obszar między Łabą i Eenem, z którego części południowej dopiero niedawno usunięto plemiona celtyckie. Na tych nowo zajętych obszarach nastąpiły waŜne zmiany fonetyczne, które rozbiły obszar zachodniogermański na dwie części: południową i północną. Dalsze stadia rozwojowe pod- grupy południowej określamy jako język wysokoniemiecki (dia- lekty bawarskie, szwabskie, alemańskie i południowofrankoń- skie), natomiast dawna podgrupa północna rozbiła się w wyniku ekspansji w w. V do VII n. e. na trzy języki: l) dolnoniemiecki 184 III. Językoznawstwo historyczne K. 11. Klasyfikacja historyczna języków 185 •w północnych Niemczech (starosaski, dziś Plattdeutsch), w Ho- landii (język holenderski) i w północnej Belgii (język flamandzki); 2) język fryzyjski w północnej Holandii oraz w wyniku ekspansji na wschód na oddalonych od siebie drobnych obszarach aŜ po Szlezwik; 3) język angielski powstały z dialektów anglosaskich •w. V do XI, które uległy w XII i w następnych wiekach silnemu •wpływowi języka francuskiego. Od V w. język angielski rozszerza stale swój obszar na Wyspach Brytyjskich. Na wschód od Germanów rozciągały się terytoria grupy bałto- •słowiańskiej w dorzeczu Odry, Wisły i Niemna. Jeszcze w pierw- szym tysiącleciu przed n.e. podzieliła się ona na dwie bliskie sobie grupy: bałtycką i słowiańską. Ze wszystkich obecnie istniejących grup naszej rodziny grupa bałtycka jest dziś pod wieloma wzglę- ;| darni najmniej zmienioną w stosunku do języka praindoeuropej- ?| skiego. Obejmuje ona zespół zachodni, złoŜony z dwu wymarłych?! dziś. języków: pruskiego między dolną Wisłą, Pregołą i Bałtykiem, | oraz jadźwińskiego na dzisiejszym pomocnym Mazowszu i na Su- | wałkach. Język jadźwiński wymarł w XIV w., a pruski w w. XVII.|| Zespół wschodni obejmuje języki litewski i łotewski uŜywane na|| obszarze dwóch sąsiednich republik. Ich tradycja literacka sięga|| XVI w. W wiekach średnich na obszarze dzisiejszej Kurlandii'^ uŜywany był język Kurów (kuroński), pośredni między litewskimi

a łotewskim. i| Grupa słowiańska w wyniku ekspansji postępującej od po-^ czątku n.e. rozbiła się przy końcu pierwszego tysiąclecia na kilka,|| grup. Z najbardziej jednolitej grupy wschodniej, czyli ruskiej,^ wyłoniły się w okresie między w. XIII a XVII trzy języki: rosyjskiej (dwa zespoły dialektów pomocnych i południowych), ukrańskilj i białoruski. Grupa południowa na Bałkanach bardzo wcześnie || podzieliła się na dwa zespoły. Na wschodzie uŜywane były dialekty ,|j bułgarsko-macedońskie, z których w w. IX wyłonił się dzięki dzia- '| łalności Konstantyna-Cyryla i jego brata Metodego liturgiczny»c| a potem literacki język starosłowiański, później zaś języki li-lj terackie — bułgarski (w. XIX) i macedoński (lata 1946—1960). | Drugi zespół pd.-zachodni obejmuje język serbochorwacki (trzy q zespoły dialektów: sztokawskie, czakawskie i kajkawskie) oraz język słoweński u podnóŜa Alp. Grupa zachodniosłowiańska przy końcu pierwszego tysiąclecia rozbiła się na dwa zespoły: czesko- -słowacki i lechicki, między którymi stanowisko pośrednie zajmo- wały dialekty łuŜyckie. Z pierwszego z tych zespołów wyłoniły się z czasem dwa języki: czeski i słowacki. Z języków łuŜyckich język gómołuźycki bliŜszy jest czeskiemu, a dolnołuŜycki pol- skiemu. Z zespołu lechickiego wreszcie wyodrębniły się trzy języki: połabski nad dolną Łabą, wymarły ostatecznie w XVIII w., po- morski, którego ostatnim szczątkiem są dziś dialekty kaszubskie, i wreszcie język polski. Dotychczas omawialiśmy mapę przedstawiającą rozmieszcze- nie języków świata w XV w. n.e. Przejdźmy teraz do mapy od- twarza j.ące j stan dzisiejszy. W ciągu ostatnich 460 lat nastąpiły zmiany olbrzymie zupełnie nowego typu. Dawne przesunięcia, idące odwiecznymi szlakami, głównie lądowymi, wytwarzały cykte języków, z których jedne nawarstwiały się na drugie jak łuska na rybie. Nowe ekspansje, wychodzące z Europy i biegnące głównie drogami wodnymi, wytwarzały wielkie izolowane obszary na od- dalonych od siebie kontynentach. Pierwsze chronologicznie wystąpiły języki romańskie. Ekspan- sja hiszpańska i portugalska do Ameryki rozpoczęła się około r. 1500 i doprowadziła do powstania Ameryki Łacińskiej. Brazylia jest językowo portugalska z wyjątkiem niedostępnej części do- rzecza Amazonki, w której panują jeszcze języki Indian. Beszta Ameryki Południowej i Środkowej wraz z Meksykiem to obszar języka hiszpańskiego, który przerywają tylko wyspy językowe tubylców: guarani w Paragwaju, keczua w Andach, maja w Ame- ryce Środkowej, aztek w Meksyku i kilka innych. Nowe francuskie obszary językowe powstały w Kanadzie, na wyspie Haiti i w nie-

których dawnych koloniach Francji w Afryce. Późniejszą, ale jeszcze potęŜniejszą była ekspansja języków germańskich. Język holenderski dał początek językowi afrykań- skiemu (afrikaans) uŜywanemu obecnie w "Unii Południowoafry- kańskiej. Ekspansja angielska rozpoczęta w pierwszych latach XVII w. zajęła prawie całą Amerykę Północną, Australię, Nową Ze- 180 III. Językoznawstwo Mstorycsne landię i krańce południowe Afryki, nie licząc mnóstwa mniejszych obszarów rozrzuconych po całym świecie. Z języków słowiańskich podobnego rozpowszechnienia doczekał się tylko język rosyjski. Posuwał się on ku wschodowi drogami lądowymi i dziś uŜywany jest w całej północnej części Azji wchodzą- cej w skład Związku Radzieckiego. UWAGA. Trzy etapy rozwoju rodziny romańskiej. Czym cykle języków róŜnią się od lig i rodzin f Jakimi szlakami posuwała się ekspansja rodzin war- stwy językowej starszej (przed r. 1600 n.e.), a jakimi warstwy młodszej? Warstwy językowe Ameryki przed przybyciem białych. Nawiązania językowe amerykańsko-azjatyckie. Warstwy językowe Australii, Oceanii i Azji połud- niowo-wschodniej. Warstwy językowe Afryki i Azji Przedniej. Dzieje ekspansji rodziny ałtajskiej, uralskiej i indoeuropejskiej. 12 Rozdział PRZYCZYNY ZMIAN JĘZYKOWYCH Opracowawszy — przynajmniej w ogólnych zarysach — kla- syfikację języków, przystępuje językoznawstwo historyczne du analizy zmian, które doprowadziły do istniejącego dziś zróŜnico- wania języków, a następnie do wykrycia przyczyn, które wywołały te zmiany. Jak stwierdziliśmy to w Rozdziale 9., zmianom ulegają wszystkie części systemu języka; ze względu na to moŜemy wyróŜ- nić pięć zasadniczych grup zmian Językowych, a mianowicie zmiany fonologiczne, morfologiczne, słownikowe, składniowe i stylistyczne. Omówimy je kolejno. Ewolucja systemów fonologicznych języków wynika z jednej strony, z samej budowy i funkcji tych systemów, co nazywamy płaszczyzną fonologiczną ewolucji, z drugiej zaś, z czynników działających poza systemem, jak budowa aparatu głosowego ; człowieka, ogólne tendencje Ŝycia psychicznego ludzi oraz" wpływy innych systemów fonologicznych umoŜliwione kontaktami,

róŜnych grup społecznych; wszystko to razem nazywamy pła- szczyzną fonetyczną ewolucji języka. Stosunek tych dwóch pła- .R. 12. Przyczyny zmian jęsty1ioivych 187 szczyzn do siebie róŜny jest w róŜnych epokach rozwoju języków, zaleŜnie od warunków nie zawsze dla nas jasnych, tak Ŝe ustalenie ogólnych tendencji ewolucyjnych systemów fonologicznych mo- Ŝliwe jest tylko w ograniczonym zakresie. Ścisłe i konkretne prawa głosowe, z którymi dotychczas mieliśmy do czynienia, jak np. to, Ŝe praindoeuropejskie e przeszło w indoirańskim w a, por. lać. -que 'i', aw. Są, skr. ca, są prostymi stwierdzeniami faktów histo- rycznych, które nastąpiły jedynie w pewnej epoce i na pewnym obszarze. Ogólne tendencje ewolucji, do których teraz prze- chodzimy, nie działają w sposób konieczny zaw.sze i wszędzie, lecz występują tylko z pewnym stopniem prawdopodobieństwa w sprzyjających okolicznościach. Punktem wy jśeia zmian językowych jest zasadniczo płaszczyzna fonetyczna. Ogólna tendencja psychiczna do wykonywania wszystkich czynności przy najmniejszym wysiłku, tzw. tendencja ekonomii wysiłku, powoduje liczne uproszczenia w systemach fonologicznych. Pewne kombinacje cech fonologicznych spra- wiają trudność przy realizacji przez aparat mowy człowieka i dla- tego są one mniej stałe od innych kombinacji, łatwo ulegając zmianom. Wreszcie wpływ obcych języków przekształca często systemy fonologiczne. Z drugiej strony jednak, nie naleŜy lekce- waŜyć znaczenia płaszczyzny fonologicznej w ewolucji języka. Język jest systemem znaków słuŜących komunikacji społecznej, jest tworem spełniającym określoną funkcję. W obrębie języka .system fonologiczny spełnia funkcję odróŜniania znaków. Dzia- łanie więc celowe, inteligentne, choć nie uświadomione wyraźnie, całego społeczeństwa zmierza do podtrzymania wyrazistości i spraw- ności tej funkcji systemu fonologicznego. KaŜdy z mówiących dba o to, aby był zrozumiany, aby poszczególne wyrazy były od siebie f onologicznie odróŜnione, a tym samym, by, o ile moŜności, nie do- puszczać do identyfikowania się wyrazów, do powstawania nowych wypadków homonimii. Ta tendencja wynika z istnienia i funkcji systemu fonologicznego i uwarunkowana jest jego budową. Społe- czeństwo broni systemu fonologicznego, zagroŜonego nieustannie działaniem płaszczyzny fonetycznej, i jeŜeli nawet ustępuje pod jej naporem, to częstokroć modyfikuje jej działanie. Charakter mo- 188 III. Językoznawstwo historyczne dyfikacji zaleŜy oczywiście od. budowy systemu fonologicznego,

a zwłaszcza od miejsc pustych, jakie w nim występują. Dzięki tej tendencji fonologicznej procesy fonetyczne ulegają trzem zasadniczym zmianom: l) proces fonetyczny moŜe ulec op óźnieniu, by nie dopuścić do zidentyfikowania się dwu fonemów lub do zbytniego zagęszczenia fonemów w pewnej wąskiej strefie artykulacyjnej przez wprowadzenie do niej nowych fonemów; 2) moŜe nastąpić zmiana kierunku procesu fonetycznego, dzięki czemu fonem ulegający przekształceniu nie identyfikuje się z innym fonemem, czym groziła realizacja tendencji fonetycznej, lecz zmie- niając kierunek, wypełnia puste miejsce w systemie, przez co ocala swą odrębność i kompletuje system; 3) gdy wskutek procesów fonetycznych powstają nowe fonemy groŜące identyfikacją ze starymi lub zbytnim zagęszczeniem w pewnej sferze artykulacyj- nej moŜe nastąpić przesunięcie artykulacji starych fone- mów, co zabezpiecza przed identyfikacją względnie zagęszczeniem. Zmiany fonologiczne uwarunkowane przedstawionymi tu czyn- nikami dzielimy na dwie wielkie grupy, a mianowicie na zmiany zaleŜne i niezaleŜne od otoczenia fonetycznego w wyrazie. Zmiany zaleŜne zachodzą tylko w pewnych pozycjach, a przyczyną ich jest oddziaływanie fonemu sąsiedniego na fonem, który uległ zmianie. Zewnętrznie biorąc, zmiany zaleŜne podzielić moŜna na trzy podgrupy, a mianowicie na zjawiska asymilacji, dysymilacji i metatezy. Asymilacja, czyli upodobnienie, polega na zmniejszeniu róŜnicy między dwoma fonemami sąsiednimi (bezpośrednio lub. pośrednio) przez rozszerzenie artykulacji właściwej jednemu z nicti na drugi. Mamy asymilację regresywną, gdy fonem poprze- dzający upodabnia się do następnego, np. babka ~^ bapka (dźwię- czne b staje się bezdźwięcznym p przez asymilację do następnego bezdźwięcznego k}, oraz asymilację progresywną, gdy fonem asymilowany upodabnia się do fonemu poprzedzającego, np. twój $? tfuj (dźwięczne w staje się bezdźwięcznym / przez asy- milację do poprzedzającego bezdźwięcznego t). Dysymilacj a, czyli odpodobnienie, jest odwrotnością asymilacji i polega na powiększeniu róŜnicy zachodzącej między dwoma są- K. 12. Przyczyny zmian językowych 189 siednimi (bezpośrednio lub pośrednio) fonemami przez zastąpienie artykulacji wspólnej im obu, w jednym z nich, przez jakąś inną. I tak np. grupa dl przeszła w językach litewskim i łotewskim w gl, np. pierwotna *eala, por. poi. jodta, dała lit. egie, łot. egłe. W tym wypadku w miejsce grupy dwu spółgłosek przedniojęzykowych

d i l otrzymaliśmy przez dysymilację grupę złoŜoną z tylnojęzy- kowego g i przednio językowego l. Metateza wreszcie, czyli przestawka, polega na ułoŜeniu dwu fonemów w odwrotnym porządku. I tak np. z dawniejszego *błcha (poi. słów. bicha, stsłow. bU^a, lit. blusa) powstał w dzisiejszej polszczyźnie wskutek przestawki grupy łch w chł wyraz pcJiła. Z trzech przedstawionych tu rodzajów zmian zaleŜnych od pozycji najczęściej występuje asymilacja i ona teŜ jest punktem wyjścia dla pozostałych dwóch rodzajów omawianych tu zmian. Asymilacja jest zjawiskiem najściślej związanym z płaszczyzną fonetyczną. Jest ona zasadniczo wynikiem tendencji do zmniejszenia wysiłku, która doprowadza do pominięcia pewnej artykulacji fonemu z ja- kichś powodów słabszego i zastąpienia jej przez artykulację są- siedniego fonemu silniejszego. I tak np., spoMoska znajdująca się między dwoma samogłoskami jest z naturyiipczy stroną słab- szą, poniewaŜ jest jedna, otaczające zaś ją samogłoski są stroną silniejszą, poniewaŜ jest ich dwie. To powoduje asymilację spół- głoski do samogłosek. Jeśli jest ona bezdźwięczna, wpływ samo- głosek prowadzi do narzucenia jej dźwięczności, dzięki czemu struny głosowe nie przestają drgać między jedną samogłoską a drugą, co znów zmniejsza wysiłek artykulacji. JeŜeli natomiast spółgłoska jest juŜ dźwięczna, samogłoski, które mają zawsze większe rozwarcie od niej, powodują powiększenie jej rozwarcia, co równieŜ jest zgodne z prawem najmniejszego wysiłku. Dwie te akcje podstawowe występują w róŜnych językach w róŜnych for- mach. W postaci typowej występują one między innymi w języ- kach zachodnioromańskich. I tak ńp., w hiszpańskim spółgłoski P t k połoŜone między samogłoskami przeszły w b d g, które w dal- ^ej ewolucji stały się dźwięcznymi spirantami, por. hisz. lobo z łacińskiego ludowego łupu 'wilk', vida z vita 'Ŝycie', amigo z amicu 'przyjaciel', fr. louve 'wilczyca' z łac. lupa. 190 III. Językoznawstwo historyczne R. 12. Przyczyny zmian językowych 191 Czysto fonetyczne działanie asymilacji pozycyjnej ulega ogrom- nym modyfikacjom wskutek oddziaływania płaszczyzny fonolo- gicznej. Występuje to wyraźnie w procesie monoftongizacji dyf- tongów, który polega na upodobnieniu jednego członu dwugłoski do drugiego. W dyftongach ei, ou elementy końcowe i, u, właśnie dlatego Ŝe jako końcowe ściągały na siebie uwagę mówiącego, były psychicznie i fonetycznie mocniejsze, co prowadziło do asymilacji regresywnej pierwszego członu do drugiego ei, ou w l, ii. W tym

teŜ kierunku poszedł rozwój w większości języków indoeuropej- skich; gdy jednak w systemie fonologicznym pewnego języka wy- stępowały samogłoski z, u, a brak było samogłosek e, 8, wówczas płaszczyzna fonologiczna dla ocalenia odrębności funkcyjnej dyf- tongu wywoływała zmianę kierunku asymilacji z regresywnej na progresywną członów końcowych z, u do początkowych e, o, wo- bec czego dyftongi ei, ou przeszły w e, ó, wypełniając sobą puste miejsca systemu. Klasycznego przykładu tego typu ewolucji fonologicznej dostar- czają nam dialekty celtyckie. W języku praceltyckim występowało pięć samogłosekArótkich ź, e, a, o, u, a tylko trzy samogłoski długie: l (z pie.^HI), a (pie. a i o w śródgłosie i nagłosie) oraz v, (z pie. ii i o w wygłosić). System samogłosek praceltyckich przed- stawiał się więc w następujący sposób: z u e o a u + a System ten zawierał zatem dwa miejsca puste, odpowiadającej samogłoskom średnim długim e, o. PoniewaŜ asymilacja regresywna | dyftongów ei, ou doprowadziłaby w celtyckim do zatraty ich-jj odrębności fonologicznej, przeto pod naciskiem płaszczyzny fono-|| logicznej nastąpiła tu asymilacja progresywna, która doprowadziła H do monoftongizacji ei w e przy końcu ery przedchrześcijańskiej,^ a do przejścia OM w o z początkiem nowej ery. Gdy więc ujmiemy?! w nawiasy nowe samogłoski długie, które powstawszy wskutek mo-lj noftongizacji dyftongów, wypełniły sobą puste miejsca systemu,!| będziemy mogli celtycki system samogłoskowy pierwszych wieków n.e. przedstawić w następujący sposób: i u e o a u + (e) (o) a

Gdy teraz porównamy przedstawione tu dwa systemy celtyckie sprzed monoftongizacji i po niej, to będziemy musieli stwierdzić, Ŝe drugi z nich ma strukturę bardziej regularną, poniewaŜ kaŜdej samogłosce krótkiej odpowiada w nim samogłoska długa. Podobny przebieg monoftongizacji dyftongów stwierdzamy w dialektach osko-umbryjskich, w języku ormiańskim. We wszyst- kich tych językach ei przeszło w e, a w osko-umbryjskim takŜe ou dało 6,- przy czym nowe samogłoski e, o wypełniły wszędzie puste miejsca systemu, zachowując swą odrębność. We wszystkich tych językach, jak i w celtyckim, przebieg monoftongizacji został zmodyfikowany wskutek ingerencji płaszczyzny fonologicznej. Płaszczyzna fonologiczna nie tylko jednak modyfikuje proces asymilacji. Jej ingerencja niekiedy zupełnie uniemoŜliwia asymilację, a to przez przeprowadzenie zabezpieczającej, czyli prewencyjnej, dysymilacji lub metatezy. Dysymilacja prewencyjna jest wła- śnie wynikiem ingerencji płaszczyzny fonologicznej, która zabez- pieczając system języka przed groŜącą asymilacją, doprowadza do przerwania ciągłości ruchu artykulacyjnego i tym samym unie- moŜliwia asymilację. Np. grupa d? .łatwo ulega asymilacji w U, z czego l, jak to nastąpiło w językach wschodnio- i południowo- słowiańskich, np. stsłow. raio, poi. radio. Ale asymilacja ta pociąga za sobą zidentyfikowanie pewnych form dotychczas róŜnych, homonimię całych wyrazów lub poszczególnych morfemów. OtóŜ podświadomy jęk przed homonimią i wynikającą z niej moŜliwością nieporozumienia powoduje u mówiących tendencję do powiększania róŜnic między głoskami, a zatem do ich dysymilacji, jak się to stało np. przy przejściu grupy Sl w gl w litewskim i łotewskim. Inny typ dysymilacji prewencyjnej polega na rozwinięciu mię- dzy dwoma bliskimi sobie fonemami elementu fonicznego, który je 192 III. Językoznawstwo historyczne K. 12. Przyczyny ssmian j^sykowych 193 oddziela i w ten sposób uniemoŜliwia asymilację. Jako przykład tego typu dysymilacji zacytować moŜna pewną zmianę praindo- europejską. I. tak pierwotne grupy tt, dd, ddh przeszły jeszcze w prajęzyku na granicy dwóch morfemów w łst, dzd, dsdh, np. het. atsteni 'jecie' z pierwotnego *at-te- od pierwiastka ed; gr. edomai, skr. ddmi 'jem'. Między dwie spółgłoski t wstawiono tu s, by uniknąć ziania się ich w jedno t, a tym samym zatarcia granicy morfemów.

Metateza jest równieŜ wynikiem ingerencji płaszczyzny fonolo- gicznej, która zmierza do zabezpieczenia systemu przed działaniem czynników fonetycznych, a w pierwszym rzędzie asymilacji. Tym^ się tłumaczy cytowane powyŜej przejście *błcha w polskie pchla. W języku polskim spółgłoska dźwięczna ł, ulegając asymilacji do ' następnej spółgłoski bezdźwięcznej, stawała się bezdźwięczną; i w rezultacie zanikała, np. japito z dawniejszego jabłko. Podobnie j i w formie *błcha spółgłoska ł przed bezdźwięcznym ch powinna) była ulec asymilacyjnemu oddźwięcznieniu, a następnie zanikowi,; wobec czego *błcłia powinno było dać *pcha. Interwencja płaszczy- i zny fonologicznej nie dopuściła jednak do tej zmiany, doprowadza-1 jąć do umieszczenia ł na końcu grupy, a przed samogłoską, gdzie; nie groziło jej juŜ oddźwięcznienie, wskutek czego *błcha przeszło w pchła. Zmiany niezaleŜne od otoczenia, do których teraz przechodzimy,,: są w pewnej części wynikiem przeobraŜeń społecznych i spowodowa-1 nych przez nie wpływów jednych języków na drugie. Przy ekspan- sji języka na terytoria sąsiednie, zajęte dotąd przez inny język,:'? wytwarzają się na tym nowo zajętym obszarze dwie warstwy' lingwistyczne: dawniejsza, podbita, czyli substrat lingwisty-! czny, oraz napływowa, zdobywcza, czyli superstrat. W tych j warunkach obie warstwy ulegają wzajemnym wpływom, których^ intensywność zaleŜy od róŜnych czynników społecznych. Wpływem | substratu tłumaczy się między innymi zanik d ścieśnionego w poi- ^ szczyŜnie literackiej. Na wschodnich ziemiach dawnej Bzeczypo—I spolitej substratem lingwistycznym były języki ruskie (białoruski | i ukraiński), superstratem zaś język polski. Języki ruskie niej znały a ścieśnionego, wskutek czego polonizująca się szlachta, ruska wprowadzała do swej polszczyzny w miejsce d ścieśnionego |? a otwarte. Wobec przewagi politycznej kresów wschodnich wy- mowa ta rozszerzyła się w l. połowie XVIII w. na język literacki całej Polski. Podobnie jak działanie fonetyczne asymilacji, tak i działanie fo- netyczne substratu wywołuje reakcję płaszczyzny fonologicznej ję- zyka, co prowadzi do daleko idących modyfikacji procesów fo- netycznych. Klasycznego przykładu dostarczają nam tu dzieje przesuwek spółgłoskowych w róŜnych językach. Punktem wyjścia tych zmian był najprawdopodobniej wpływ substratu. Gdy język, w którym występuje opozycja spółgłosek bezdźwięcznych i dźwię- cznych p: b, t: d, k: g, nawarstwił się na obszar języka, który nie zna tej opozycji, wówczas ludność podbita, przyjmując język zdo- bywców, nie przyswaja sobie opozycji dźwięczności, lecz zastę- puje ją jakąś znaną sobie opozycją. Jak widzimy, punktem wyjścia

jest płaszczyzna fonetyczna, a mianowicie trudność skoordynowa- nia artykulacji wiązadeł głosowych, jaka występuje w językach zna- jących opozycję dźwięczności, z artykulacją spółgłosek zwartych. Natychmiast jednak następuje reakcja płaszczyzny fonologicznej polegająca na zastąpieniu opozycji dźwięczności przez jakąś inną opozycję fonologiczną. W kilku językach indoeuropejskich opozycja spółgłosek bez- dźwięcznych i dźwięcznych p:b, t:d, k:g została zastąpiona przez opozycję mocna:słaba P'.p, T: f, L:& (literami duŜymi ozna- cza się spółgłoski mocne). Jest to zjawisko zupełnie naturalne, gdyŜ bezdźwięczne są normalnie mocnymi, a dźwięczne słabymi. W ję- zykach jednak nie znających przesuwki cechami diakrytycznymi są tylko dźwięczność i bezdźwięczność; moc i słabość, tj. róŜnica między większą i mniejszą siłą wydechu, to tylko cechy fonetyczne bez znaczenia dla odróŜniania wyrazów. Przesuwka polega więc tu na tym, Ŝe opozycja dotąd diakrytyczna bezdźwięczna: dźwięczna przestaje być diakrytyczną, a róŜnica dotąd tylko fonetyczna mocna: słaba staje się opozycją diakrytyczną, a to dlatego, Ŝe pierwsza z tych opozycji byłą dla przyswajających sobie nowy język nie znaną, druga zaś znaną. Przejście opozycji p: b, t:d, 1c:g w P: p, T:t, K:k, tj. dawnych bezdźwięcznych w mocne, a dźwięcznych w bezdźwięczne słabe, Językoznawstwo 13 194 III. Językoznawstwo historyczne R. IZ. Przyczyny zmian językowych 195 jest pierwszym stadium przesuwki -w językach indoeuropejakich, które zachowało się np. w hetyckim. W dalszym stadium rozwoju mocne przechodzą w aspirowano, gdyŜ nadmiar wydechu przy ich artykulacji, wydobywając się z ust jeszcze po wybuchu, wy- twarza przydech zbliŜony do spółgłoski A, Wskutek tego opozycja mo cna: słaba przekształca się w opozycję aspirowana: nieaspi- rowana, azatemP:J», T :t,K:1c przechodzi w phip, th:t, 1ch:Ł To stadium rozwoju zachowało się zasadniczo w języku ormiańskim. W jeszcze dalszym stadium rozwoju aspirowano przez rozszerzenie szczeliny aspiracyjnej przechodzą w szczelinowe, wskutek czego opozycja aspirowana:nieaspirowana przekształca się w opo- zycję szczelinowa:zwarta, wobec czego ph:p, th:t, kh:1c daje f •.p, p'.ł, ^:&. Ten stan zachował się zasadniczo w większości języków germańskich, np. w gockim.

Jest rzeczą charakterystyczną, Ŝe przesuwki w wielu językach powtarzają się. W jakiś czas po pierwszej przesuwce następuje druga. Taki rozwój obserwować moŜemy w językach germańskich i w ormiańskim. W ormiańskim pierwsza przesuwka nastąpiła w epoce przedhistorycznej, a rezultatem jej był stan staroormiań- ski. Przesuwka druga, zwana cylicyjską od nazwy prowincji; Cylicja, w której dialektach ona nastąpiła, została przeprowadzona przy końcu pierwszego tysiąclecia n. e. .Ewolucję systemu spół- głosek zwartych od stanu praindoeuropejskiego poprzez stan sta- roormiański aŜ do stanu dialektów Cylicji przedstawić moŜna w na- stępujący sposób: Praindoeuropejskie Staroormiańskie Cylicyjskie th t d dh \ / / / ^ ,</^ ^''^\ . Wskutek przesuwki przedhistorycznej pie. t przeszło w th, iden- tyfikując się z pie. th, pie. d przekształciło się w t, a pie. dh w d. W wyniku przesuwki cylicyjskiej d przeszło regularnie w t, ale t| wbrew oczekiwaniu (kreska przerywana) nie przeszło w th, gdyŜ| doprowadziłoby to do zidentyfikowania się staroormiańskich sze-3 regów reprezentowanych tu przez th i t. W tej sytuacji nastąpiła interwencja płaszczyzny fonologicznej. Staroormiańskie th po- zostało bez zmiany, a t ocaliło swą odrębność, przechodząc w d. Wobec zwartości systemu fonologicznego jedne zmiany po- ciągają za sobą inne, tj. wytwarzają warunki, w których pewne stałe tendencje psychiczne wywołują zmiany fonemów. I tak pra- formy dzisiejszych polskich wyrazów babka, główka brzmiały w prasłowiańskim *babvka, *golvtka. Po zaniku jeru twardego (») powstały grupy bk, vk, które wskutek stałej tendencji psy- chicznej do coraz większego upodobnienia do siebie przedsta- wień sąsiednich i podobnych przeszły w pk, fk. Powstanie wa- riantu / w grupach typu f k umoŜliwiło z kolei asymilację grupy tw w if. A oto inny przykład. W języku prasłowiańskim przed samogłos- kami szeregu przedniego spółgłoski wymawiane były miękko, przed samogłoskami szeregu tylnego zaś twardo, poniewaŜ jednak

te cechy uwarunkowane były przez następną samogłoskę, przeto były one cechami kombinatorycznymi, niediakrytycznymi, bo nie miały samodzielnej roli w odróŜnianiu i oddzielaniu wyrazów. Na gruncie polskim jednak znikły miękkie jery wygłosowe, po- zostawiając spółgłoski miękkie w czystym wygłosić, np. ps. *gost6 ==; poi. *goźt' =Ł gość. Ponadto samogłoski e, e przeszły przed spółgłoskami przednio językowy mi twardymi (t, d, s, z, n, r, ł) w o, a, przy czym poprzedzające spółgłoski pozostały miękkimi, np. biorę, biały (z ps. *berg, *bSl-k). Dzięki tym procesom miękkość spółgłosek przestała być uwarunkowana brzmieniem następnej samogłoski, wobec czego stała się cechą diakrytyczną, co dopro- wadziło do powstania nowej serii fonemów spółgłoskowych mięk- kich. Zmiana ta była prostą konsekwencją fonologiczną poprze- dzających ją procesów. Procesy tego typu wynikające jedne z dru- gich składają się na wewnętrzną ewolucję języka. Zmiany systemu morfologicznego i składniowego języka są w części prostą konsekwencją zmian fonologicznych. Występuje to wyraźnie w zjawisku przesunięcia granicy morfemów, czyli tzw. absorpcji morfologicznej. Weźmy np. pod uwagę od- mianę tematów męskich zakończonych na -o i porównajmy ich 13* 196 III. Językoznawstwo historyczne podział na temat i końcówkę w epoce praindoeuropejskiej (juŜ po rozbiciu na dialekty) i w języku starosłowiańskim: Mian. l. pój. Bier. l. pój. Narz. l. pój. Cel. l. mn. Praindoeuropej skie *wWco-8 *wlkwo-m o *wlkwo-mi o *wlVco-mos

Starosłowiańskie vltk-ł vltk-t vltk-om6 vU1c-ow6 Jak długo temat wyrazu kończył się w większości form przy- padkowych na -o, tak długo część wyrazu następująca po tej sa- mogłosce odcinała się wyraźnie jako końcówka, skoro jednak sa- mogłoska -o kończąca temat uległa pewnym zmianom fonetycz- nym, jak np. przy przejściu dawnych końcówek •o-s i- o-m w -», fonem -o przestał być wyraźnym zakończeniem tematu i w formach, w których się utrzymał, stal się częścią końcówki, która z kolei zaczęła rozszerzać się na inne tematy, np.. poi. ręk-om od ręka (temat na -a). W ten sposób przesunęła się granica między tema- tem a końcówką, czyli mówiąc inaczej, końcówka zaabsorbowała (czyli wchłonęła) część tematu. Niektórzy uczeni nadają absorpcji morfologicznej nazwę perintegracji. Niekiedy procesy fonetyczne przedstawionego wyŜej typu do- prowadzają do zupełnej zmiany systemu składniowego języka. Tak w językach romańskich, celtyckich i wielu innych znikły wsku- tek redukcji fonetycznej wszystkie końcówki, a wobec tego w miej- sce ich do wyraŜania stosunków składniowych musiano uŜyć przyimków i szyku wyrazów. Procesy fonetyczne wytwarzają równieŜ w języku nowe propor- cje, a te umoŜliwiają powstawanie nowych form. Tak więc w języku praindoeuropejskim rzeczowniki o temacie na -o (np. *wpwo-«, *w!ifc"o-TO) odróŜniały się wyraźnie od rzeczowników o temacie na -u (np. *sunv,-s, *swnu-m), toteŜ wpływ jednego typu na drugi był niemoŜliwy. Wskutek jednak ewolucji fonetycznej formy miaJi. i bier. l. pój. obu paradygmatów zidentyfikowały si^ ze sobą, zarówno bowiem końcówki -os, -om, jak -w, -urn przeszły w -s, który i następnie zanikł. Ta identyczność form mian. i bier. l. pój. obuj R. 12. Prsyczyny zmian jysykowych 197 odmian wytworzyła w języku nowe proporcje, których rozwiązanie dawało nowe formy, np. wilk'.wilka = syn'.syna (w miejsce daw- niejszego synu) lub syn'.synów ==- wilk'.wilków (w miejsce dawniej- szego wł!&). Powstaje teraz pytanie, dlaczego nowe proporcje i utworzone na ich podstawie nowotwory zwycięŜają w języku stare formacje. OtóŜ dzieje się to albo dzięki przewadze ilościowej nowo uŜytych proporcji, albo dzięki ich większej wyrazistości. I tak forma syna

zwycięŜyła dzięki pierwszej z tych przyczyn, proporcje bowiem w rodzaju wilk'.wilka były o wiele częstsze w języku niŜ proporcje w rodzaju syn'.synu, natomiast formy typu wilków zwycięŜyły wskutek działania drugiej z tych przyczyn. Dopełniacz l. mn. mianowicie od rzeczownika wilk brzmiał pierwotnie równieŜ wilk, cecha jednak tej formy róŜniąca ją od innych form dekliriacyjnych, tj. końcówka zero, nie była dla niej charakterystyczna, bo wystę- powała takŜe w mian. l. pój. i dlatego została zastąpiona przez końcówkę -ów, nie znaną poza dopełniaczem l. mn., a przenie- sioną z form typu synów wedle proporcji syn: synów == wilk '.wil- ków. NaleŜy wspomnieć jeszcze o zjawisku aglutynacji (od łac. aggiwtino 'przyklejam'), które polega na zlaniu się dwu wyrazów w jeden. I tak np. w staropolszczyźnie XIV i XV w. występowała tzw. złoŜona odmiana czasu przeszłego, którą tworzył imiesłów na -ł i formy czasownika posiłkowego jesm 'jestem', np. dał jesm, dał jeś. Wskutek jednak stale łącznego uŜywania tych form za- nikło poczucie ich odrębności, tak Ŝe słowo posiłkowe utraciło swój akcent i dołączyło się do poprzedzającej formy czasownika jako jego końcówka, ulegając przy tym redukcjom. Stąd formy dałem, dałeś. Zmiany słownikowe, czyli semantyczne, polegają na zastąpieniu starej wartości słownikowej wyrazu przez jedno z jego znaczeń tekstowych, które staje się jego nową wartością (por. wyŜej Boz- dział 6.). Wskutek tego zmiany te przedstawiają się zawsze bądź jako rozszerzenie, bądź jako zwęŜenie, bądź jako przeniesienie dawnej wartości. Zmiany te są moŜliwe przede wszystkim wskutek braku ciągłości w przekazywaniu języka. Dzieci, które uczą się 198 III. Jysylwsiwwatwo histwrycsne mówić, nie otrzymują gotowego systemu słownikowego, lecz muszą go sobie odtworzyć w całości wedle tego, co słyszą wkoło siebie. W tych warunkach zdarza się często, Ŝe przywiązują one do wyrazu inną wartość niŜ tę, którą miał on w systemie słownikowym star- szego pokolenia. Jeśli bowiem pewien wyraz jest często uŜywany przez starszych w jakimś specjalnym znaczeniu tekstowym, to znaczenie to uderza uwagę dziecka i ustala się w jego pamięci jako wartość słownikowa, dawna zaś wartość, która występowała w świadomości dorosłych, znika wśród młodego pokolenia. Tak np. wyraz francuski soul znaczył pierwotnie 'nasycony'. Z czasem zastosowano go do ludzi pijanych w znaczeniu 'nasycony winem', a dzieci słysząc ten zwrot, skojarzyły bezpośrednio wyraz soul z człowiekiem pijanym i nadały mu po prostu znaczenie 'pijany'. Podobnie polski wyraz babtca oznaczał pierwotnie 'matkę matki', a następnie w ogóle 'starą kobietę'. Przenośnie i ironicznie mógł

być uŜyty dla oznaczenia młodej dziewczyny. Tymczasem to znaczenie przenośne uderzyło właśnie młodzieŜ i wyraz babtca ustalił się w ich języku w znaczeniu 'dziewczyna', np. fajna babka 'piękna dziewczyna'. Gdyby transmisja języka nie była przerywana z pokolenia na pokolenie, przesunięcia semantyczne w ogóle by się nie dokony- wały, a podobnie nie byłyby one moŜliwe, gdyby grupy wyrazów nie ulegały dyslokacji. Jak długo bowiem wyraz jest skojarzony z pewną określoną grupą form, tak długo jego wartość słownikowa podtrzymywana i ograniczona przez wartości innych wyrazów grupy zachowuje pewną stałość. JeŜeli jednak wskutek zmian fonetycznych albo z jakichś innych powodów grupa wyrazów ulega rozbiciu, róŜne elementy, które ją stanowiły, nie podtrzy- mując się wzajemnie, ulegają łatwo zmianom znaczeniowym. I tak np. w łacinie wyraz captwus kojarzył się wyraźnie z czasownikiem capere 'chwytać' i z imiesłowem captus 'schwytany' i wskutek tego jego znaczenie 'jeniec' miało zapewnioną trwałość. Z róŜnych jed- nak powodów omawiana grupa wyrazów uległa w językach ro- mańskich rozbiciu i w tych nowych warunkach kontynuant ła- cińskiego captivus francuskie cMtif, zupełnie odosobniony, przy- brał nowe znaczenie 'wątły, lichy, nędzny'. A oto inny, ale podobny K. 12. Prsycsyny smian jfisykowych 199 przykład. W polskim wyrazie łabędź elementem podstawowym jest łab- s *alb- 'biały', por. łac. albus 'bfały'. Pierwotne znaczenie wyrazu łabęds to 'biały ptak', wobec tego jednak, Ŝe grupa wyrazów zawierających element *alb- uległa na gruncie słowiańskim roz- biciu, wyraz łab^da został osamotniony i dziś oznacza takŜe 'czarne łabędzie'. Brak ciągłości tradycji lingwistycznej i rozbicie grup wyrazo- wych umoŜliwiają przesunięcia semantyczne, ale ich nie powodują. Istotnych przyczyn tego zjawiska wymienić moŜna kilka. I tak pewne nieliczne zresztą zmiany mają charakter czysto językowy. Spowodowane są one strukturą pospolicie uŜywanych zdań, w których dany wyraz odgrywa rolę specjalną. Np. wyraz łaciński magis 'więcej' umieszczony na początku zdania, jak się to juŜ w łacinie zdarza, sprawiał wraŜenie spójnika i dlatego jego konty- nuant francuski mais przybrał znaczenie 'lecz*. Polski wyraz ehocia był pierwotnie imiesłowem od czasownika zachowanego w starosłowiańskim yoSto 'chcę* i wobec tego znaczył 'chcąc'. Z cza- sem formy ehocia i chocia-z stały się spójnikami przyzwolonymi. Tego rodzaju przesunięcia polegają na zuboŜeniu treści semanty- cznej, wskutek czego wyraz nazywający staje się-morfemem syn- taktycznym, przyimkiem czy spójnikiem.

Drugi typ zmian semantycznych wynika ze zmian kultury. Wyraz związany jest z pewną funkcją społeczną, którą spełniać mogą róŜne przedmioty i wobec tego przechodzi on z przedmiotu na przedmiot spełniający tę samą funkcję. Tak np. pióro do pisania jeszcze w XVII w. oznaczało 'gęsie pióro', którym pisano, gdy dziś oznacza ono stalówkę, przedmiot zupełnie inny, ale słuŜący do tego samego celu. Podobnie wyraz łaciński papyrw x greckiego pdpyros oznaczał roślinę wodną 'papyrus' oraz ma- teriał do pisania z niej wyrabiany, gdy jego kontynuant polski papier oznacza dziś materiał wyrabiany przewaŜnie z drzewa, ale równieŜ słuŜący do pisania. W tych i wielu innych wypadkach ten sam wyraz oznaczał kolejno róŜne przedmioty, które w ciągu wieków wchodziły jeden w miejsce drugiego przy spełnianiu tej samej funkcji w obrębie społeczeństwa. Zmiany tego typu są dość częste, najliczniejsze jednak przesunięcia semantyczne zostały 200 JJJ. Językoznawstwo hintoryezn e spowodowane przez przechodzenie wyrazów z języka jednych warstw społecznych do drugich. Języki narodowe, jak polski czy francuski, obejmują elementy dwóch róŜnych rodzajów, a mianowicie w kaŜdym z nich istnieje język ogólny uŜywany przez wszystkich, obok niego zaś języki specjalne, czyli Ŝargony poszczególnych zawodów i środowisk. Język ogólny i języki specjalne mają wspólny system f onologiczny i syntaktyczny, a róŜnią się od siebie głównie słownictwem. OtóŜ jedną z najwaŜ- niejszych przyczyn zmian znaczeniowych wyrazów są ciągłe ich zapoŜyczania przez język ogólny z języków specjalnych i na odwrót przez języki specjalne z języka ogólnego. Pociąga to za sobą waŜne konsekwencje. Wyrazy przechodzące z języka ogólnego do Ŝargonu zwęŜają i precyzują swe znaczenie, a gdy na odwrót przechodzą one z Ŝargonu do języka ogólnego, zakres ich staje się ogólniejszy, a treść uboŜsza. Przyczyna tego zjawiska jest łatwa do odgadnięcia. śargony funkcjonujące na tle stosunkowo nielicznych i dokładnie sprecyzowanych sytuacji ogra- niczają znaczenie wyrazów do tych ciasnych moŜliwości, język ogólny natomiast uŜywany w sytuacjach o wiele bardziej róŜno- rodnych rozszerza to znaczenie do ich zakresu. Oto parę przy kładów. Znaczenie wyrazów łacińskich ponere 'kłaść', cubare 'leŜeć', trahere 'ciągnąć' i mutare 'zmieniać' uległo w języku chłopów francuskich wczesnego średniowiecza silnemu zwęŜeniu, spowodowanemu ogra- niczeniem ich do sytuacji związanych z rolnictwem i hodowlą. Stąd ich kontynuanty przybrały w języku francuskim nowe zna- czenie: pondre 'znosić jaja', couver 'wysiadywać, wylęgać', trawę 'doić' i muer 'linić się, pierzyć się' (u ptactwa). Na odwrót wyraz łaciński adripare 'przybijać do brzegu, lądować' uŜywany przez

Ŝeglarzy został zapoŜyczony do języka ogólnego i wówczas rozsze- rzył swe znaczenie, skąd tr. arrwer 'przybywać'. Podobnie w pol- skim wyraz osnowa uŜywany jest dotąd w środowisku tkaczy dla oznaczenia równoległych nici, w które warsztat tkacki wplata poprzecznie watek. Wyrazy te przeniesione z Ŝargonu tkaczy do języka ogólnego nabrały bardziej ogólnego, abstrakcyjnego zna- czenia. Stały się one synonimami o znaczeniu 'pasmo, ciąg', np. osnowa mySli, wątek rozumowania. E. 12. Przyczyny smian językowych 201 Zdarzają się wreszcie wypadki kolejnego zwęŜania i rozszerza- nia wartości wyrazu, co daje w rezultacie jak gdyby przenośnię. I tak np. staro-wysoko-niemiecki wyraz marahsicalk 'chłopak do koni', przechodząc we wczesnym średniowieczu z języka ogól- nego do języka specjalnego francuskiego dworu królewskiego, przybrał węŜsze znaczenie 'królewski funkcjonariusz opiekujący się końmi, koniuszy'. Ten sam wyraz, przechodząc następnie z po- wrotem do języka ogólnego, rozszerzył swe znaczenie w innym kierunku i stał się wysokim tytułem wojskowym w ogóle: francu- skie marechal. Wyraz ten zapoŜyczony do języka polskiego został rozszerzony nawet na dostojników świeckich, np. mar szatek sejmu. Zmiany w systemie stylistycznym języka związane są zazwy- czaj ze zmianami słownikowymi, z wędrówkami społecznymi wyrazów, które znów są wywołane w duŜym stopniu przez czyn- niki emocyjne. Wyrazy uŜywane w kierowniczych warstwach spo- łeczeństwa rozszerzają się częstokroć głównie dzięki prestiŜowi, który posiadają jako wyrazy „wytworne", z drugiej strony znów wyrazy z języka warstw niŜszych wchodzą do języka ogólnego dzięki świeŜości swych asocjacji wyobraŜeniowych i uczuciowych. Dostawszy się w tych warunkach do nowego środowiska, wyraz znajduje w nim formę miejscową mającą tę samą co on wartość słownikową, a więc swój synonim. OtóŜ z dwu takich synoni- mów albo jeden jako niepotrzebny ginie, albo zmienia swe zna- czenie. W tym ostatnim wypadku synonim pochodzący z języka o „wyŜszym" prestiŜu społecznym nabiera przy zróŜnicowaniu znaczeń wartości dostojniejszej, wyraz zaś z dialektu społecznie „niŜszego" zepchnięty i poniŜony otrzymuje odcień wulgarny i trywialny. W niektórych dialektach francuskich Szwajcarii oznaczano 'pokój' wyrazem palie, odkąd jednak wyraz literacki chambre tam się ustalił, wyraz palie nabrał znaczenia 'izdebka na poddaszu, ciupka'. Podobnie Sabaudczyk uŜywa wyrazów literackich francuskich pere i merę dla oznaczenia swych rodziców, a natomiast zachowuje on dla zwierząt dawne wyrazy gwarowe parę i marę. Innego typu zmianą równocześnie systemu słownikowego i sty-

listycznego języka jest ewolucja funkcji polskiego wyrazu pan. 20-2 III. JfssykoiMtwiitwo kistinryuzne Powstał on ze skrócenia wyrazu siupan, który był zapoŜyczeniem z języków tureckich. śupan =^pan oznaczał w I tysiącleciu n.e. urzędnika chana awarskiego wybierającego daninę. Po upadku państwa Awarów w VIII w. n.e. omawiany wyraz stracił swą pierwotnie precyzyjną wartość i przeszedł z czasem na nazwę urzędnika grodzkiego, tj. kasztelana, np. pan JcrakowsM 'kasztelan krakowski'. Przechodząc z ciasnego języka urzędowego do ję- zyka ogólnego, wyparł pan w XV w. dawniejszego gospodzina i przejął jego zasadnicze znaczenie 'głowy domu, posiadacza, władcy'. Początkowo per pan zwracano-się tylko do Pana Boga i pana Jcróla, do innych mówiono per ty. Dopiero z czasem pan stał się podmiotem zwrotów grzecznościowycli zawierających czasownik w 3. os., np. czy pan spal? zamiast asy spałeś? Jako forma grzecznościowa naleŜąca do systemu stylistycznego języka wyraz pan niezmiernie się rozpowszechnił, tak Ŝe dziś kaŜdy jest panem. UWAGA. Na czym polega róŜnica między zmianami zaleŜnymi i nie- zaleŜnymi formy językowej? Jaka jest rola płaszczyzny fonetycznej i fonologicznej w ewolucji języka w ogóle, a w szczególności w procesach asymilacji, dysymilacji i metatezyt Znaczenie subatratu i superstratu językowego dla przebiegu zmian niezaleŜnych. Rola płaszczyzny fonologicznej w przebiegu tych zmian. Na czym polega wewnętrzna ewolucja języka? Co jest przyczyną absorpcji morfologicznej (perintegracji)? Powsta- wanie nowych form na podstawie nowych proporcji. Na czym polega agluty- nacja? Jakie przyczyny powodują przesunięcia semantyczne wartości wyrazów? IV. JĘZYKOZNAWSTWO TYPOLOGICZNE 13 R o z d 2 i al ZAŁOśENIA TYPOLOGII JĘZYKÓW Jak stwierdziliśmy to juŜ poprzednio (Rozdział 2.), języki świata są grupą kodów, które mają liczne cechy wspólne, przede wszyst- kim dzięki temu Ŝe wszystkie są fonemowe, dwuklasowe, arbi- tralne i semantyczne. Tymi cechami przeciwstawiają się kody ję- zykowe wszystkim innym kodom. Dowodem na to, Ŝe wszystkie języki są systemami w istocie paralelnymi o podobnych cechach zasadniczych, które spełniają te same funkcje, jest fakt, iŜ nie- które teksty, jak np. Biblia, zostały przetłumaczone na setki ję- zyków. Ta sama treść została zatem wyraŜona za pomocą setek

róŜnych systemów językowych, co dowodzi, Ŝe wszystkie one są zdolne do spełniania tych samych funkcji, w pierwszym rzędzie semantycznych, polegających na przedstawianiu pewnych obie- ktywnych zjawisk. JeŜeli jednak wszystkie języki spełniają te same funkcje, to spełniają je one za pomocą w duŜej mierze róŜ- nych środków, z których jedne występują w jednych językach, drugie w innych. W systemach języków świata wyróŜniamy zatem cechy pry- marne, tj. wspólne im wszystkim, i cechy sekundarne, właściwe tylko niektórym z nich. Cechy prymame omówi- liśmy w Części II, teraz zajmiemy się cechami sekundarnymi. Cechy prymame tworzą jak gdyby ogólny i ramowy model ję- zyka, który nie jest zdolny do funkcjonowania, lecz musi być uzupełniony i rozbudowany cechami sekundarnymi, które są róŜne w róŜnych językach. Wskutek tego ta sama funkcja związana z przekazaniem informacji • spełniana jest w róŜnych językach częstokroć róŜnymi środkami, co właśnie wchodzi w dziedzinę 204 IV. Jęsykoamawstwo typologiczne ich cech sekundarnych. Środki częściowo róŜne róŜnych języków, które jednak spełniają w pewnym zakresie tę samą funkcję, odpo- wiadają sobie jako funkcyjnie identyczne, np. poi. ja, lać. ego, t'r. moi. Języki, które posługują się wieloma środkami sekundar- nymi, funkcyjnie identycznymi, zaliczamy do tego samego typu języków, gdyŜ rozbudowują one ogólny model języka w po- dobny sposób. Pojęcie funkcji pewnego elementu języka sprowadza się do sta- łych stosunków jego pozycji do pozycji 'innych elementów tęgo samego języka w obrębie tekstu i systemu oraz do stosunku czę- stości jego występowania, czyli frekwencji do frekwencji innych elementów tekstu i systemu. Językoznawstwo opisowe kończy swe zadanie z chwilą, gdy ustaliło funkcję wszystkich elementów języka we wszystkich czterech dziedzinach, gdy zatem określiło wszystkie stosunki zachodzące między elementami języka, co jest równoznaczne z opisem systemu języka, z wydobyciem jego struktury. Tu rozpoczyna się dziedzina badań językoznawstwa typo- logicznego. Mając szereg języków opisanych w sposób mniej więcej kompletny wedle przedstawionych tu zasad, językoznawstwo ty- pologiczne przystępuje do ich porównania. Jak kaŜde porównanie, tak i to musimy rozpocząć od ustalenia elementów dwóch języ- ków, które są całkowicie lub przynajmniej częściowo ze sobą ty- pologicznie identyczne, i oddzielenia ich od elementów w badanych językach zasadniczo róŜnych. Identyczność porównywanych ele- mentów musi być oczywiście identycznością rzeczy istotnych. OtóŜ to, co jest istotne w języku, to właśnie funkcja jego cząstek,

przedstawiona przez językoznawstwo opisowe. Językoznawstwo typologiczne, będące dalszym ciągiem opisowego, musi tak jak i ono opierać się na pojęciu funkcji lingwistycznej. Porównanie typologiczne to porównanie funkcji elementów języka, ich sto- sunku do innych elementów własnego systemu. Pojęcie funkcji musi być tu podstawą pojęcia identyczności. Typologicznie identyczne są zatem te elementy dwóch języków, które—kaŜdy w swym systemie—mają tę samą funkcję lingwistyczną, tj. zajmują to samo miejsce w tekście B. 13. Załosiema typologii j^sylców 205 i w systemie i wykazują tu i tam tę samą frekwencję. Wy- maga to wyjaśnienia. NaleŜy przede wszystkim odróŜnić identyczność historyczną od identyczności typologicznej. I tak np. ormiańskie t jest histo- rycznie identyczne z. greckim d, poniewaŜ oba te fonemy konty- nuują ten sam tonem pie. d, jak to wynika ze stałych odpowied- •niości orm. ( i gr. d w wyrazach etymologicznie identycznych, np. orm. tur 'dar' i gr. doron z pie. *dórom, orm. aor. etu 'dałem' i gr. edoka z pie. *e-d8-, orm. o(» 'noga' i gr. acc. sing. poda z pie. *podrp, itd. Natomiast typologicznie orm. t jest identyczne z gr. t, poniewaŜ oba te fonemy mają zasadniczo tę samą funkcję, zaj- mują to samo miejsce w systemie spółgłosek zwartych zębowych obu języków i pozostają do innych spółgłosek zwartych zębowych swych systemów zasadniczo w tym samym stosunku. Wynika to stąd, Ŝe systemy spółgłosek zwartych zębowych języka staro- ormiańskiego z V w. n.e. i starogreckiego z V w. p.n.e. miały bardzo podobną strukturę, która się da schematycznie ująć w nastę- pujący sposób: t d th Bezdźwięczny i nieaspirowany fonem ł pozostaje w obu syste- mach w opozycji z jednej strony do dźwięcznego d, z drugiej — do aspirowanego fh. Fakt, Ŝe orm. (było tonetycznie słabe, a gr. t fo- netycznie mocne, nie ma w tym wypadku znaczenia, bo słabość i moc w omawianych językach nie były cechami fonologicznymi i nie wpływały na strukturę systemu. Aby jednak sformułowana powyŜej zasada identyczności fun- kcyjnej mogła mieć znaczenie w badaniach konkretnych, musi być ona sprecyzowana i ograniczona. Przede wszystkim porównując funkcję dwóch elementów róŜnych języków, tj. ich stosunek do

innych elementów tego samego systemu, nie moŜemy brać pod uwagę całych systemów językowych. Identyczne systemy języ- kowe są tym samym językiem, są zatem przedmiotem badań językoznawstwa opisowego. Językoznawstwo typologiczne po- 206 IV. Jfssylcosiwwstwo typologiczne równuje tylko róŜne systemy, których elementy zawarte w syste- mach o róŜnej strukturze mają z natury rzeczy róŜne stanowiska w ich obrębie, a zatem i róŜną funkcję. Gdybyśmy więc brali funkcję elementów języka w stosunku do całości ich systemów zawsze róŜnych, nigdybyśmy do identycznych funkcyj elementów naleŜących do róŜnych języków nie doszli, co uniemoŜliwiłoby stworzenie językoznawstwa typologicznego. Porównując zatem funkcje elementów, które naleŜą do róŜnych języków, musimy pojmować tę funkcję jako stosunek porównywanych elementów tylko do części ich systemów. W tym celu musimy porównywać tylko części systemów językowych i w ich obrębie funkcje bada- nych elementów. Powstaje teraz pytanie, o jaką część systemu tu chodzi. Po- równywać moŜna tylko elementy, które mają jakąś cechę wspólną. Do porównania moŜemy brać zatem tylko te części systemów, których elementy posiadają pewne wyraźne wspólne cechy. I tak np. moŜemy porównywać ze sobą systemy spółgłosek zwartych dwóch języków. Wszystkie spółgłoski zwarte mają wyraźną cechę wspólną w artykulacyjnym zwarciu narządów mowy i w akusty- cznej momentalności. Wobec tego wszystkie spółgłoski zwarte języka, mając wyraźną cechę wspólną, czyli podstawę opozycji, tworzą między sobą opozycje, pozostające do siebie w ściśle okre- ślonych stosunkach, mają łatwą do określenia funkcję. W tych warunkach moŜemy porównać systemy spółgłosek zwartych dwóch języków, moŜemy stwierdzać podobieństwa i róŜnice strukturalne między nimi, a co za ty m idzie ustalać stopień identyczności funkcyj spółgłosek zwartych obu języków. Dla potrzeb typologii językowej wyodrębniamy cztery dziedziny systemu języka: system fonologiczny, semantyczny, syntaktyczny i stylistyczny. W kaŜdej z tych czterech dziedzin wyodrębniamy jeszcze drobniejsze zespoły elementów, które stanowią zwarte systemy cząstkowe o wyraźnych cechach wspólnych, jak np. spółgłoski zwarte. Te systemy cząstkowe dopiero mogą być ze sobą ściśle porównywane dla ustalenia stopnia identyczności fun- kcyj ich elementów. R. 13. Za^senia typologii języków 207

Jak widzieliśmy, językoznawstwo historyczne opracowuje kla- syfikację języków wedle stopnia wspólności ich pochodzenia, •i więc wedle stopnia ich pokrewieństwa (rodziny języków) lub powinowactwa (ligi i cykle). Językoznawstwo typologiczne na- tomiast nie bierze pod uwagę pochodzenia języków i ich elementów, lecz uwzględnia jedynie istniejące w danym momencie czasu po- dobieństwa i róŜnice środków, jakimi realizują one te same funkcje. JeŜeli więc językoznawstwo historyczne dzieli języki na rodziny, ligi i cykle, to językoznawstwo typologiczne wyodrębnia typy języków wedle stopnia identyczności ich cech sekundarnych, wedle aktualnie istniejących podobieństw ich środków. Języko- znawstwo historyczne ustala zasięgi rodzin i lig, językoznawstwo typologiczne zaś zasięgi typów wyodrębnionych na podstawie podobieństw strukturalnych. Obszary wyodrębnione przez te dwa działy językoznawstwa niekiedy pokrywają się ze sobą, niekiedy jednak od siebie się róŜnią. I tak np. rodzina indoeuropejska nie stanowi dziś jedności typologicznej, tj. obejmuje języki mające bardzo róŜne cechy sekundarne i posługujące się bardzo róŜnymi środkami, choć wszystkie pochodzą z jednego prajęzyka. Podobnie ma się rzecz z wieloma innymi rodzinami lingwistycznymi. Bardziej zgodne są zasięgi typów i lig językowych, bo ligi powstały ze zbliŜenia róŜnych języków, a skutki tego zbliŜenia widoczne są jeszcze dziś. Nawet jednak gdy zasięgi grup językowych wyodrębnio- nych przez językoznawstwo historyczne i typologiczne pokrywają się ze sobą, kaŜda z tych dyscyplin rozpatruje je w zupełnie inny spo- sób. Językoznawstwo historyczne interesuje się pochodzeniem, językoznawstwo typologiczne zaś samymi podobieństwami i róŜ- nicami. Stwierdza ono, Ŝe kaŜda funkcja języka moŜe być reali- zowana przez ogromną ilość róŜnych środków, ustala je więc oraz ich rozpowszechnienie w przestrzeni i czasie. UWAGA. Jaka jest róŜnica między cechami prymarnymi i sekundar- nymi języków? Ogólny model języka jako zespól cech prymamych. Języki, które posiadaj.t większą ilość, wspólnych cech sekundarnych zaliczamy do tego samego typu języków. Na czym polega identyczność typologiczna elementów róŜnych języków. IV. JeyykDmawstwo typologiczne 208 14 Rozdział TYPOLOGIA FONOLOGICZNA Jak wiemy, podstawą systemu fonologicznego kaŜdego języka są cechy dystynktywne głosek, które tworząc między sobą opozycje,

odróŜniają od siebie wyrazy. OtóŜ te opozycje i tworzące je cechy są w kaŜdym języku w części prymarae, tj. ogólnoludzkie, w części zaś sekundarne, a więc właściwe tylko pewnej grupie języków. Opozycje prymarne polegają na przeciwieństwie cech akustycz- nych najwyrazistszych, najłatwiejszych do zauwaŜenia. Dzięki temu ustalają się one pierwsze' w funkcji odróŜniania wyrazów w okresie powstawania języka jednostki, tj. w mowie dziecka. Z drugiej strony, trwają one najdłuŜej w wypadkach chorobo- wego i stopniowego zaniku języka przy afazji. One wreszcie wystę- pują we wszystkich lub niemal we wszystkich językach świata jako cechy fonologiczne słuŜące do odróŜniania wyrazów. Najbardziej wyrazistą, najłatwiejszą do zauwaŜenia róŜnicą między głoskami jest przeciwieństwo między samogłoskami, wy- mawianymi przy otwarciu narządów mowy, a spółgłoskami, których istotą jest pewnego rodzaju ich zamknięcie. Ta róŜnica we wszyst- kich językach słuŜy do odróŜniania wyrazów. Systemy samogło- sek oparte są wszędzie na opozycji przynajmniej trzech fone- mów. Normalnie są nimi: przednie, wysokie i, tylne, wysokie u i niskie a. Uderzające róŜnice między tymi samogłoskami, które są najbardziej od siebie oddalone, wszędzie stają się cechami dystyn- ktywnymi. Wśród spółgłosek zarysowuje się przede wszystkim opozycja między fonemami nosowymi w, n, gdy powietrze wydo- bywa się wyłącznie przez nos, a spółgłoskami ustnymi, gdy po- wietrze wydobywa się wyłącznie przez usta. Wśród spółgłosek ustnych cechami dystynktywnymi stają się róŜnice w stopniu rozwarcia. Ustala się opozycja między najszerszą ze spółgłosek spółgłoską płynną, węŜszą od niej szczelinową i najwęŜszymi spół- głoskami zwartymi. Spółgłoska płynna — realizowana, jako drŜące »• lub jako boczne ł —: nie jest fonologicznie w wielu językach, E. 14. Typologia fonologiasiia 209 w których występuje, ani drŜącą, ani boczną, lecz jedynym płyn- nym fonemem systemu, którego cechami diakrytycznymi jest tylko artykulacja ustna i półotwarte rozwarcie. Podobnie ma się rzecz z jedynym fonemem szczelinowym wielu języków, którym najczęściej, lecz nie zawsze, jest s. Natomiast system spółgłosek zwartych obejmuje prawie wszędzie przynajmniej trzy fonemy, którymi są: wargowe p, przedniojęzykowe t i tylnojęzykowe k. BóŜ- nice w miejscu artykulacji są tu opozycjami dystynktywnymi odróŜniającymi wyrazy. Omówione tu opozycje dystynktywne występują we wszystkich niemal językach świata i dlatego nazywamy je prymarnymi. Systemy fonologiczne niektórych języków, które składają się niemal wyłącznie z opozycji prymarnych, ogólnoludzkich i wsku- tek tego nie obejmują więcej jak kilkanaście fonemów, nazywamy

systemami ubogimi. Taki system ubogi funkcjonuje np. w języku aranta uŜywanym przez plemiona tubylcze zamieszkujące samo centrum Australii. System ten przedstawia się w następujący sposób: Spółgłoski Samogłoski Półsamogloski nosowe ustne płynne afrykaty zwarte u w ] m n l r Pomijając półsamogłoski w, J, które mogą być interpretowane jako warianty niezgłoskotwórcze samogłosek u, i, oraz fakt, Ŝe w miejsce szczelinowej stoi tu spółgłoska zwarto-szczelinowa (afrykata) f, w systemie aranta występuje tylko jedna opozycja sekundama, tj. nie-ogólnoludzka, a mianowicie odróŜnienie w obrę- bie płynnych fonemu bocznego l od drŜącego r. Systemy ubogie, złoŜone z 13 do 20 fonemów, funkcjonują w ję- zykach Australii i Polinezji (np. w języku hawajskim na Hawa- jach mamy 13 fonemów ) i przeciwstawiają się one systemom bogatszym, które oparte są nie tylko na opozycjach prymarnych, lecz obejmują równieŜ znaczną ilość opozycji sekundarnych, Językoznawstwo 14 210 iy. Językoznawstwo typologiasne wskutek czego ilość fonemów, które w nich występują, jest nie- kiedy znacznie wyŜsza. Tu jednak występują pewne ograni- czenia. Jak wiemy, poszczególne fonemy nie wiąŜą się bezpośrednio z treścią oznaczaną, lecz słuŜą do odróŜniania i oddzielania od siebie pewnych większych zespołów fonemów, które z tą treścią się wiąŜą. OtóŜ najmniejszy, znaczeniowo niepodzielny zespół fonemów, związany stale z tą samą funkcją w komunikacji ję- zykowej, nazywamy morfemem. W tym ujęciu morfem jest

realnością ogólnojęzykową. Występuje on we wszystkich języ- kach, ale przeciętna długość morfemu, czyli przeciętna ilość fo- nemów, które go tworzą w danym języku, jest róŜna w'róŜnych językach. Pozostaje to w związku ze stopniem bogactwa systemu fonologicznego. Da się stwierdzić, Ŝe średnia długość morfemu pozostaje w stosunku odwrotnie proporcjonalnym do ilości fo- nemów w systemie fonologicznym tego samego języka; im więcej zatem fonemów w systemie, tym średnia ilość fonemów w morfemie jest mniejsza i na odwrót. Pochodzi to stąd, Ŝe im więcej fonemów w systemie, tym kaŜdy z nich dla odróŜnienia od innych posiada więcej cech dystynktywnych. Ponem p w aranta ma tylko dwie cechy dystynktywne: jest on zwartą ustną w opozycji do noso- wego w i zwartą wargową w opozycji do przednio językowego t; w języku starogreckim, ormiańskim i wielu innych natomiast fonem p prócz tych dwóch cech ma jeszcze dwie dalsze, jest on mianowicie bezdźwięcznym w opozycji do dźwięcznego b i nie- aspirowanym w opozycji do aspirowanego ph. MoŜemy więc przy- puszczać, Ŝe suma cech dystynktywnych fonemów tworzących morfem o przeciętnej długości jest we wszystkich językach po- dobna. Jest ona bliska minimalnej ilości cech koniecznych do odróŜnienia danego morfemu od wszystkich innych morfemów jego języka. Przy zbliŜonej w porównywanych językach ilości morfemów podobna musi być równieŜ minimalna ilość koniecz- nych cech dystynktywnych, które są jednostkami systemu infor- macji językowej. Ta do pewnego stopnia stała ilość cech moŜe być zrealizowana przez tym mniej fonemów, im więcej cech dystynktywnych E. 14. Typologia fonologiczna 211 kaŜdy z tych fonemów posiada. Wielka ilość fonemów w syste- mie wiąŜe się zatem z wielkim bogactwem cech dystynktywnych kaŜdego z nich, a to znów łączy się z małą ilością fonemów, które wystarczą do odróŜnienia danego morfemu od wszystkich in- nych, i na odwrót — mała ilość fonemów w systemie wiąŜe się z ubóstwem cech fonemów i ich wielką ilością przeciętną w mor- femie. W językach świata występują więc dwa skrajne typy. Pierwszy z nich charakteryzuje się małą ilością fonemów w sy- stemie, a wielką ich przeciętną ilością w morfemie. Charakterysty- cznymi przykładami są tu wymienione języki aranta i hawajski, w których systemie występuje 13 fonemów, podczas gdy prze- ciętna długość ich morfemów wynosi 4 fonemy. Języki typu przeciwnego, który charakteryzuje się wielką ilością fonemów w systemie, a małą ich przeciętną ilością w mor- femie, występują na zachodnich krańcach Ameryki Północne] w zlewisku Oceanu Spokojnego oraz na Kaukazie, gdzie do tegc

typu naleŜą przede wszystkim języki północnokaukaskie, takie jak lak, arczi, dialekty czerkiesko-kabardyńskie i wymarły juŜ język ubychyjski. W systemach tych języków występuje 45 do 75 fonemów, podczas 'gdy przeciętna długość morfemu waha się tu między 1,25 a 1,40 fonemu. I tak system fonologiczny języka czinuk z północnoamerykańskich wybrzeŜy Pacyfiku składa się z 45 fonemów, a przeciętna długość morfemu wynosi tu zaledwie 1.25 fonemu. Dla przykładu przytoczę tu formę czinuk spełnia- jącą funkcję orzeczenia: a-m-.L-a-x-cg-a'm-x 'tyś miał we zwyczaju brać to od niej', a- wykładnik czasu przeszłego dokonanego, -m- 'ty', -L- (spirant boczny o wymowie tl) 'to', -a- 'jej', -x- (spi- rant tylnojęzykowy bliski poi. ch) oznacza, Ŝe 'to' naleŜy do 'jej', -eg- 'brać' rdzeń formy, -dm'- wykładnik trybu, -x oznacza, Ŝe czynność była zwyczajem. W formie tej 8 morfemów jest utworzonych przez 10 fonemów! JeŜeli teraz pomnoŜymy ilość fonemów w systemie języka (S) przez ich ilość w morfemie (M), to dla róŜnych języków w wyniku otrzymamy liczby bliskie sobie. I tak dla aranta 13 x 4 = 52, a dla czinuk 45 x 1,25 = 56,25. PoniewaŜ ilość cech dystynktywnych kaŜdego fonemu jest proporcjonalna do 14* 212 IV. Językoznawstwo Vypologicvn« ilości fonemów w systemie, przeto wielkość 18 oznaczająca tę ilość jest proporcjonalna równieŜ do ilości cech dystynktywnych kaŜdego z fonemów, bo im więcej fonemów, tym więcej kaŜdy z nich ma cech dystynktywnych. Fakt więc, Ŝe 8 pomnoŜone przez M daje dla róŜnych języków bliskie sobie wielkości, do- wodzi, Ŝe ilość cech dystynktywnych morfemów jest we wszyst- kich językach mniej więcej ta sama, a tylko róŜne jest ich rozło- Ŝenie między poszczególne tonemy, które tworzą morfem. Dotychczas omawialiśmy dwa skrajne typy: ubogi o 13 do 20 fonemach w systemie, a równocześnie długich morfemach (około 4 fonemów), oraz typ bogaty, przeładowany, o 45 do 76 fonemach w systemie, a zarazem o bardzo krótkich morfemach (l do 2 fo- nemów). OtóŜ oba te skrajne typy cofają się, czyli są recesywne. Występują one tylko na pewnych ściśle określonych obszarach i na nich powoli zanikają zastąpione przez typ ekspansywny, pośredni o 20 do 45 fonemach w systemie i średniej długości mor- femu (przeciętnie 2 do 3 fonemów). Ten pośredni typ zwycięŜa, gdyŜ oszczędzając wysiłku mówiącemu, jest najekonomiczniejszy. Typ ubogi daje zbyt długie morfemy, a zatem i teksty. Typ bo- gaty, przeładowany fonemami, wykorzystuje w funkcji opozycji dystynktywnych niezmiernie drobne i trudne do uchwycenia

róŜnice akustyczne. Oba wymagają zbyt wielkiego wysiłku i dla- tego ustępują miejsca typowi pośredniemu, który tych niedogod- ności nie posiada. Opozycje prymarne, ogólnoludzkie zachodzą między 3 fone- mami samogłoskowymi {i, a, u) i siedmioma spółgłoskami (w, w, Ŝ lub r, s, p, t, fc). W tym systemie prymamym złoŜonym z 10 fo- nemów samogłoski stanowią 30 procent, a spółgłoski 70 procent. We wszystkich funkcjonujących systemach językowych obok opozycji prymamych występują opozycje sekundarne, tak Ŝe ilość fonemów jest zawsze większa niŜ 10. Zarysowują się tu jed- nak dwa typy. W jednych językach większość opozycji sekun- damych zachodzi między samogłoskami, których ilość znacznie tu przekracza 30 procent ogółu fonemów systemu. Te systemy, które w stosunku do systemu prymarnego mają zachwianą rów- K. 14. Typologia, jonologwsna 213 nowagę na korzyść samogłosek, tj. mają więcej niŜ 30 procent samogłosek, a mniej niŜ 70 procent spółgłosek, nazywamy syste- mami samogłoskowymi. Wszystkie te systemy rozbudowane są za pomocą podobnych opozycji sekundarnych, a mianowicie opozycyj wielu stopni rozwarcia jamy ustnej (a: e: ę: i), artyku- lacji warg płaskiej i zaokrąglonej niezaleŜnie od artykulacji języka (i:u} oraz opozycji między wydechem czysto ustnym a ustno- nosowym (e: g). W systemach spółgłoskowych mamy analogiczne przesunięcie w kierunku przeciwnym. Spółgłoski stanowią tu więcej niŜ 70 procent systemu, a samogłoski mniej niŜ 30 procent. Sytuacja jest tu o tyle inna niŜ w systemach wokalicznych, Ŝe wśród opozycji sekundarnych spółgłoskowych naleŜy odróŜnić opozycje między fonemami wydechowymi i niewydechowymi. Pierwsze powstają przy wydechu powietrza spręŜonego z płuc przez tchawicę, krtań, jamę ustną lub nosową. Wykorzystują one prąd wydechu do wydo- bycia dźwięku. Natomiast fonemy drugiego typu są niezaleŜne od wydechu, wobec czego konieczny ruch powietrza uzyskany jest tu innymi sposobami. I tak przy wymawianiu mlasek następuje wciąganie powietrza do płuc z jamy ustnej, która zamknięta jest dwoma zwarciami, jednym w jej tylnej części, a drugim wargo- wym. Nagle wargi się rozsuwają i powietrze wpada do wypróŜ- nionych z powietrza ust, co stanowi efekt akustyczny mlaski. W innych wypadkach występuje ruch zamkniętej krtani, która działa jak tłok pompy i podnosząc się,--wypycha powietrze na zewnątrz (fonemy ejektywne i glotalizowane) albo obniŜając się, powietrze wciąga (fonemy injektywne). Mlaski są normalnymi fonemami w obrębie grup spółgło-

skowych w językach rodziny khoiń w pd. Afryce, a fonemy glotalizowane funkcjonują w językach amerykańskich Indian z wybrzeŜy Pacyfiku oraz z obszaru Kanady i Alaski (keczua, ajmara, maja, grupa kwakiutl-salisz-kwileut, tsimszian, rodzina na-dene itd.), a takŜe w językach jafetyckich Kaukazu. Spół- głoski niewydechowe są jednak typem recesywnym, cofającym się przed typem ekspansywnym spółgłosek wydechowych. Na 214 IV. J^sykasnawstwo typologiczne terenie Afryki moŜemy obserwować przechodzenie mlasek w zwarte wydechowe. Ewolucja ta jest wynikiem dąŜności do oszczę- dzania wysiłku, gdyŜ fonemy niewydechowe wymagają dodat- kowego zuŜycia energii przy wprawianiu w ruch powietrza, czego się unika przy artykulacji fonemów wydechowych. Jako reprezentant typu samogłoskowego posłuŜyć nam moŜe język francuski, którego system fonologiczny przedstawia się •w następujący sposób: Samogłoski Ustne Nosowe Zredukowane Spółgłoski Nosowe Płynne Spiranty Zwarte » u v, ę ó o e o o € Q V a ą m n n l r 1 v S 2 § S j p b t d

& 9 We francuskim systemie fonologicznym występuje 15 samogło- sek, t j. 45,5 procent na ogólną ilość 33 fonemów, oraz 18 spół- głosek, tj. 54,5 procent. System spółgłosek jest względnie ubogi i poza wykorzystaniem opozycji dźwięczności (p:b itd.) niewiele odbiega od systemu prymamego. Natomiast system samogłosek jest bogaty i szeroko rozbudowany. System samogłosek ustnych obejmuje we francuskim trzy szeregi: l) samogłoski przednie — płaskie wymawiane z przesunięciem języka ku przodowi i ze spłasz- czeniem warg {a e ę i}, 2) samogłoski tylne — okrągłe wymawiane z cofnięciem języka ku tyłowi i z zaokrągleniem warg (o o •«), 3) samogłoski szeregu pośredniego przednie — okrągłe wymawiane z przesunięciem języka ku przodowi, a równocześnie z zaokrągle- niem warg (6 ó •u). Znaczenie diakrytyczne mają cztery stopnie rozwarcia ust, a zatem cztery stopnie pełni głosowej, czyli do- niosłości, tj. a:o'.o:u. System samogłosek nosowych powtarza system samogłosek ustnych w dwu stopniach rozwarcia (szero- kie ą i średnie g $ 9 ). Ponadto mamy odrębną samogłoskę zre- dukowaną a (tzw. e aieme). Typowy system spółgłoskowy funkcjonuje w języku polskim. Schematycznie da się on ująć w następujący sposób: K. 14. Typologia fowlogicsma 21S Samogłoski Ustne Nosowe i u e o a Spółgłoski Nosowe Płynne Spiranty Afrykaty Zwarte p b p'V ł d m m n n l r

f v f^ s z S S S s x & 9 v g' Pominęliśmy w tej tabeli — podobnie jak i w tabeli przedsta- wiającej system francuski—fonemy potencjalne (por. Eozdział 5.) oraz [ n (pisane )' ł ), które moŜna uwaŜać za niezgłoskotwórćze warianty fonemów i u . W rezultacie otrzymaliśmy 39 fonemów, w czym samogłosek 6, tj. 15,4 procent, oraz spółgłosek 33, tj. 84,6 procent. To bogactwo fonemów zostało uzyskane dzięki temu, Ŝe do odróŜniania wyrazów wykorzystuje się fonologicznie szereg sekundarnych cech głosek, opartych na opozycjach mniej wyra- zistych od opozycji prymamych. W obrębie samogłosek, oprócz skrajnych i-a-u, mamy pośrednie e o, a ponadto obok ustnego o nosowe p. Ale dopiero w obrębie spółgłosek występuje całe bo- gactwo wykorzystanych fonologicznie cech sekundarnych. W obrę- bie szczelinowych funkcję dystynktywną ma pięć miejsc artyku- lacji i dzięki temu mamy fonemy powstałe przez wytworzenie szczeliny wargowo-zębowej (f), językowo-zębowej (s), dziąsłowej (S), średniojęzykowej (s) i tylnojęzykowej (x). Spirantom s S S od- powiadają afrykaty c S ó. Ponadto na powiększenie ilości spółgłosek wpłynęła rozbudowa dwóch kategorii fonologicznych, a mianowicie kategorii dźwięczności {p:b, p':6', t:d, 1c:g, Jc^ig', c:y\ <?:?, ó:s, f:v, f:v', s:ss, §:S, ś:ź) i kategorii miękkości (p:p\ b:b', k:k', g:g', f:f, v:v', m:m, n:n). Te dwie kategorie przede wszystkim decydują o tym, Ŝe polski jest językiem spółgłoskowym. Bezpośrednie porównanie systemu fonologicznego polskiego i francuskiego nie daje wiele. Aby uzyskać wyniki obiektywne i waŜne, musimy je porównać ze sobą przez odniesienie kaŜdego z nich do systemu prymamego, który jest w tym wypadku bazą 216 IV. J^sykosnuumtwo typologiczne porównawczą. PoniewaŜ w systemie prymarnym mamy 70 pro- cent spółgłosek'! 30 procent samogłosek, przeto język polski, mający w systemie 84,6 procent spółgłosek i 15,4 procent samo- głosek, odchyla się od niego w kierunku spółgłosek o 14,6 pro- cent. (84,6—70 = 14,6), podczas gdy język francuski posiadający w systemie 54,5 procent spółgłosek i 45,5 procent samogłosek od- chyla się od systemu prymarnego w kierunku samogłosek o 15,5

procent (70—54,5 = 15,5). Język polski zatem jest w tym samym stopniu skrajnie spółgłoskowy, jak język francuski jest skrajnie samogłoskowy, oba te języki bowiem odchylają się od systemu prymarnego mniej więcej o 15 procent, ale kaŜdy w przeciwnym kierunku. W obrębie typu samogłoskowego mamy wiele podtypów zaleŜnie od wykorzystania tych lub innych opozycji samogłoskowych, a podobnie ma się rzecz, i to w jeszcze znacznie wyŜszym stopniu, x językami spółgłoskowymi. Język francuski naleŜy do najbardziej skrajnie wokalicznych, natomiast w niektórych dialektach czerkieskich (adygejskich) z grupy północno-zachodnio-kaukaskiej funkcjonuje system je- szcze skrajniej spółgłoskowy niŜ w języku polskim. Na 70 fonemów mamy tu 67 spółgłosek, tj. 95,7 procent, a tylko 3 samogłoski, tj. 4,3 procent. Odchylenie w kierunku spółgłosek wynosi tu więc aŜ 25,7 procent (95,7 — 70 == 25,7). Jest to chyba system naj- skrajniej konsonantyczny, jaki istnieje. Eozmieszczenie róŜnych typów fonologiczuych na obszarze świata nie zostało dotąd ustalone. MoŜemy na razie powiedzieć tylko tyle, Ŝe w językach tubylców Australii i Polinezji funkcjo- nują systemy ubogie, bliskie systemowi prymarnemu. Systemy średnio bogate (20 do 35 fonemów), ale wybitnie wokaliczne, występują w językach Indian Ameryki Południowej na wschód od Andów. Systemy dość bogate (27 do 48 fonemów w syste- mie) zdecydowanie spółgłoskowe znajdujemy w językach Indian amerykańskich z wybrzeŜy Pacyfiku. Systemy bardzo bogate (47 do 70 fonemów), a równocześnie skrajnie spółgłoskowe, są cha>rakterystyczne dla języków północnokaukaskich. Dzisiej- sze języki indoeuropejskie Europy są średnio bogate (25 do 40 K. li. Typologu fonologwsfna 217 fonemów). Języki Europy zachodniej (francuski, angielski, nie- miecki) są samogłoskowe, podczas gdy języki słowiańskie są spół- głoskowe. Cechy samogłoskowe i spółgłoskowe, które omawialiśmy do- tychczas, to cechy dystynktywne fonemów, cechy prozodyczne natomiast, do których teraz przechodzimy, to cechy sylab i ich zespołów mające znaczenie dla odróŜniania i oddzielania morfe- mów i wyrazów. Aby zrozumieć zagadnienie sylaby, trzeba ją rozpatrywać na trzech płaszczyznach: fonetycznej, psychologi- cznej i fonologicznej, czyli funkcyjnej. Sylaba jest realnością fo- netyczną. Mowa realizuje się na wydechu, który rytmicznie wzmaga się i słabnie, dla ekonomicznego więc jego wykorzystania

w toku mowy dźwięki mające większą doniosłość akustyczną prze- platają się z dźwiękami mającymi doniosłość mniejszą, wskutek czego ciąg mowy przedstawia się pod względem doniosłości aku- stycznej jako linia falista, odpowiadająca w pewnej mierze fa- listej linii natęŜenia wydechu. Odcinek ciągu mowy utworzony przez jeden dźwięk donioślejszy, zgłoskotwórczy, ograniczony dwoma odcinkami akustycznie słabszymi — to właśnie sylaba. Schematycznie ciąg sylab da się przedstawić w następujący sposób: Rys. 15. Ciąg sylab (A — dźwięk zgłoskotwórczy, B — granica sylaby.) Wszystkie dźwięki mowy podzielić moŜna ze względu na ich funkcję w sylabie na trzy grupy: l) samogłoski szerokie (a) i śre- nie (e o ) są zawsze zgłoskotwórcze, np. ma-tko względnie mat-tso, rnat-ce; 2) spółgłoski zwarte, afrykaty i spiranty są zawsze niezgłos- kotwórcze; 3) dźwięki o pośredniej doniosłości, a więc samogłoski wąskie i spółgłoski szerokie, półotwarte mogą być zgłoskotwórcze bądź niezgłoskotwórcze. W języku polskim półotwarte r ł m n są zawsze niezgłoskotwórcze, natomiast samogłoski wąskie występują 218 IV. Językoznawstwo typologiesne bądź w funkcji zgłoskotwórczej jako i u , bądź niezgłoskotwórczej jako ł u (pisane j ł), a to zaleŜnie od otoczenia, np. wi-sus, u-szy [i u w otoczeniu spółgłosek lub między spółgłoską a granicą wy- razu) wobec ja-ma, ład-ny (•[ u w nagłosie przed samogłoską). W języku starosłowiańskim występowały zgłoskotwórcze i u r l i nie- zgłoskotwórcze •{ r l. W niektórych językach występują nawet zgloskotwórcze (sonanty czne) m n. Podstawowym problemem dotyczącym budowy sylaby jest zagadnienie jej elementu zgłoskotwórczego. W jednych językach moŜe nim być tylko samogłoska, w innych takŜe zgłoskotwórcze sonanty f l , względnie nawet tn y. Analiza rozmieszczenia elemen- tów niezgłoskotwórczych prowadzi do problemu struktury sylaby. JeŜeli przez V (vocalis) oznaczymy odcinek zgłoskotwórczy, a przez C' (consonans) odcinek niezgłoskotwórczy, to otrzymamy nastę- pujące główne typy sylab: V, CV — sylaby otwarte i V C, CYC — sylaby zamknięte. W niektórych językach, stosunkowo nielicznych, jak starosłowiański i japoński, występują tylko sy- laby otwarte, w innych spotykamy zarówno sylaby otwarte, ja.k i zamknięte. W sylabach zarówno otwartych, jak i zamkniętych odcinek niezgłoskotwórczy C moŜe składać się z jednego lub z wielu fonemów, co się odbija na ilości fonemów w sylabie. Średnia ilość fonemów sylaby w danym języku jest właśnie wskaźnikiem stop- nia rozbudowy odcinków niezgłoskotwórczych sylab. Miarowe falowanie ciągu mowy wynikłe z następowania po sobie

elementów akustycznie donioślejszych (zgłoskotwórczych) i słab- szych (niezgłoskotwórczych) wywołuje n nas wraŜenie rytmu. Jeden takt tego rytmu to sylaba psychologiczna. Jest ona zjawi- skiem ogólnoludzkim i w poczuciu mówiących istnieje we wszyst- kich językach. Stały rytm sylabiczny, właśnie dlatego, Ŝe jest stały, nie posiada Ŝadnej wartości znaczeniowej, wartość tę na- tomiast mogą posiadać te cechy akustyczne, które rytm ten za- kłócają. Te zaburzenia rytmu wykorzystane fonologicznie do odróŜ- niania i oddzielania wyrazów to właśnie cechy prozodyczne sylab i ich zespołów, w pierwszym rzędzie iloczas i akcent. Kategoria iloczasu polega na wykorzystaniu fonologicznym róŜnic w trwaniu sylab, kategoria akcentu natomiast oparta K. 14. Typologia fowlogicasna 219 jest na wykorzystaniu róŜnic intensywności. JeŜeli tą intensyw- nością jest siła wydechu, mamy akcent dynamiczny, jeŜeli zaś wysokość tonu (tj. ilość drgań w jednostce czasu), mówimy o akcencie fonicznym. JeŜeli przy akcencie fonicznym waŜne funkcyjnie jest nie tylko podniesienie tonu w obrębie sylaby, ale takŜe przebieg tego podniesienia, wówczas w danym języku mamy kategorię intonacji. W wielu językach (np. w serbochorwackim) występuje opozycja intonacji opadającej, gdy wysokość tonu w obrębie sylaby opada, i rosnącej, gdy się podnosi. PoniewaŜ cechy prozodyczne związane są z rytmem sylabicznym, którego monotonię przerywają, względnie róŜnicują, przeto z konieczności odnoszą się one do całych grup sylab, polegają bowiem na róŜnicy trwania (przy iloczasie) lub intensywności (przy akcencie) jednych sylab od sylab sąsiednich, względnie na róŜnicy między częściami sylab w przebiegu intonacji. Cech prozodycznych nie da się określić w wielkościach absolutnych, lecz jedynie relatywnie w sto- sunku do innych sylab. Ze względu na wykorzystanie fonologiczne cech prozodycznych języki podzielić moŜna na dwa główne typy, a mianowicie na języki prozodyczne i nieprozodyczne. Do pierwszego z nich zali- czamy te języki, w których cechy prozodyczne słuŜą do odróŜ- niania wyrazów. Językiem prozodycznym jest np. łacina, w której występują formy róŜniące się iloczasem jednej tylko sylaby, np. ve- ilit 'przychodzi': venit 'przyszedł'. Podobnie prozodycznym jest język rosyjski, w którym spotykamy wyrazy róŜniące się tylko miejscem akcentu, np. muka 'męka': muka 'mąka'. Za nieprozo- dyczne natomiast uwaŜamy te języki, w których cechy prozodyczne nie są dystynktywne, ale słuŜą tylko do oddzielania wyrazów (języki umiarkowanie nieprozodyczne) albo w ogóle Ŝadnej funkcji nie spełniają (języki skrajnie nieprozodyczne). Umiarkowanie nieprozodycznym jest język polski, w którym akcent na przedosta-

tniej sylabie jest głównym sygnałem oddzielającym od siebie wy- razy. Natomiast skrajnie nieprozodyczne są języki tureckie, w których sygnałem fonologicznym wyodrębniającym wyrazy jest nie akcent, lecz harmonia wokaliczna., o której pomówimy za chwilę (por. Bozdział 16.). 220 IV. Jysyltosnawstwo typologica/ne Języki prozodyczne ze swej strony dzielą się na dwie grupy, a mianowicie na języki morowe i niemorowe, co pozostaje w zwią- zku z większym lub mniejszym stopniem wykorzystania fonolo- gicznego sylaby. W językach niemorowych elementem prozo- dycznym sylaby jest tylko fonem zgłoskotwórczy, wszystkie zaś pozostałe części sylaby są nieprozodyczne, natomiast w ję- zykach morowych prozodycznie waŜny jest nie tylko element zgłoskotwórczy sylaby, lecz takŜe — w niektórych przynajmniej wypadkach — jej granica. W językach prozodycznych, ale nie- morowych, takich np. jak czeski, mamy sylaby długie zawierające samogłoski długie i sylaby krótkie o samogłoskach krótkich. Natomiast w językach morowych, takich jak łacina, sylaby krótkie zawierają samogłoski krótkie, po których bezpośrednio przebiega granica sylaby, np. da-re 'dać* (obie sylaby krótkie), sylaby długie zaś są dwojakiego rodzaju, tj. albo z natury, albo z pozycji. Sylaba długa z natury zawiera samogłoskę długą, np. rS-gl 'królowi* (obie sylaby z natury długie), sylaby długie z pozycji zaś to te, w których po samogłosce występuje jakikol- wiek fonem naleŜący do tej samej sylaby, np. al-te 'wysoko' (pierwsza sylaoa al- z samogłoską krótką, ale długa z pozycji, druga sylaba długa z natury). W ten sposób istnieje w językach morowych równowartość prozodyczna między samogłoską długą a grupą złoŜoną z samogłoski krótkiej i jakiegoś fonemu niezgłosko- twórczego, a zarazem równowartość iloczasowa samogłoski dłu- giej i dwóch krótkich. Pociąga'to za sobą waŜne konsekwencje, jeŜeli bowiem w językach niemorowyeh jednostką prozodyczna jest sylaba, to w językach morowych jest nią mora, tj. czas trwania sylaby krótkiej w czasie psychologicznym, sylaba długa zaś równa się dwom morom, tj. dwom sylabom krótkim. Pod względem więc wykorzystania fonologicznego sylaby mo- Ŝemy ułoŜyć następujący szereg typów językowych: l) języki prozodyczne, morowe (łacina, greka) wykorzystują do odróŜ- niania i oddzielania wyrazów cechy sylab i to nie tylko jej element zgłoskotwórczy, ale i jej granice; 2) języki prozodyczne, nie- morowe (czeski, rosyjski) nie wykorzystują juŜ fonologicznie granicy sylaby, ale poza tym zbudowane są jak poprzednie; 3) ję- IZ. 15. Typologia semantyczna

221 zyki umiarkowanie nieprozodyczne (np. polski) wykorzys- tują cechy sylab tylko do oddzielania wyrazów; 4) języki skraj- nie nieprozodyczne (np. tureckie) w ogóle nie wykorzystują fonologicznie sylaby. UWAGA. Które opozycje dystynktywne s.1 prymarne, tj. występują we wszystkich językach świata! Dlaczego ilość fonemów w systemie, a ich ilość •w morfemie jest odwrotnie proporcjonalna? Na czym polega róŜnica między systemami fonologicznymi ubogimi, średnimi i bogatymi, a na czym między systemami samogloskowymi i spółgłoskowymi? Jak przedstawia się problem sylaby na płaszczyźnie fonetycznej, psychologicznej i fonologicznej ? Co to są cechy prozodyczne i jakie mamy ich rodzaje? Jakie wyróŜnić moŜna typy języków ze względu na stopień wykorzystania fonologicznego sylaby? 15 Rozdział TYPOLOGIA SEMANTYCZNA Systemy semantyczne wszystkich języków świata obejmują — jak juŜ wiemy — trzy odrębne systemy cząstkowe, a mianowicie system wyrazów nazywających, czyli system słownikowy, system zaimków i system liczebników (por. Eozdział 6.). Przypatrzymy się im tu kolejno. Systemy słownikowe złoŜone są z wielu warstw wyrazów^ przy czym kaŜda warstwa wyŜsza składa się z mniejszej ilości wyrazów o większym jednak zakresie. Wyrazy warstwy najniŜszej skoja- rzone są bezpośrednio z przedstawieniami róŜnych klas zjawisk, np. stół, fotel, ławica. KaŜda taka klasa przedstawień stanowi war- tość danego wyrazu nazywającego. Są to wyrazy o najwęŜszym zakresie, wyrazy najbardziej konkretne. Następną warstwę sta- nowią wyrazy o szerszym zakresie, które bezpośrednio juŜ nie są skojarzone z przedstawieniami, zjawisk, lecz z wyrazami najbar- dziej konkretnymi, a dopiero za ich pośrednictwem z przedstawie- niami zjawisk. Są to wyrazy abstrakcyjne. Wartością kaŜdego takiego wyrazu jest pewna grupa wyrazów konkretnych wraz 222 IV. JysyTwsnawstwo typologiczne z przedstawieniami, które są z nimi skojarzone. Grupa wyrazów pierwszego stopnia ma więc strukturę ustaloną. Obejmuje ona je- den wyraz abstrakcyjny, nadrzędny, oraz pewną ilość wyrazów konkretnych, których zakresy razem wzięte odpowiadają za- kresowi wyrazu nadrzędnego. Taką grupę w języku polskim

tworzy np. wyraz abstrakcyjny spmęt oraz podrzędne w sto- sunku do niego wyrazy konkretne: stół, stoicie, krzesło, fotSI, ka- napa, ławka, łóŜko, komoda itd. Wyrazy abstrakcyjne pierwszego stopnia są podrzędne w stosunku do abstrakcyjnych stopnia dru- giego itd., aŜ do wyrazów abstrakcyjnych najwyŜszego stopnia, takich jak byt. BóŜnica między wyrazami abstrakcyjnymi i konkretnymi po- zostaje w pewnym stosunku z ich frekwencją w tekście. Badani?) prowadzone w ostatnich czasach doprowadziły do ustalenia prawa statystycznego rządzącego strukturą tekstu, a nazwanego — od nazwisk odkrywców — prawem Estoup-Zipf. Stwierdzono mia- nowicie, Ŝe jeŜeli obliczymy częstość występowania kaŜdego wyrazu w tekście i ustalimy listę wyrazów w szeregu ich zmniejszającej się frekwencji, to numer miejsca kolejnego wyrazu na liście (ranga wyrazu — r) pomnoŜona przez liczbę jego występowań w tekście (frekwencja wyrazu—/) jest liczbą stałą, której wielkość zaleŜy od długości tekstu. W liście ustalonej przez Eldrige'a, a obejmującej 43 tysiące form wyrazowych zawartych w tekstach dzienników amerykańskich, wyraz stojący na miejscu 500 w liście powtarza się 10 razy, co wedle wzoru 500 (r) x 10 (f) == 5000, natomiast wyraz 1000 na liście powtarza się 5 razy, co daje równieŜ 1000 x 5 = 5000. Ilość informacji selektywnej pozostaje w stosunku odwrotnie proporcjonalnym do frekwencji znaku. Im wyraz powtarza się częściej, tym jego pojawienie się moŜna łatwiej przewidzieć, a za- tem jest mniej informacyjne. Analiza statystyczna tekstu pro- wadzi nas do ustalenia hierarchii wyrazów od najrzadszych, a zarazem najbogatszych w informację, do najczęstszych — naj- mniej informujących. Jako przykład posłuŜyć nam tu mogą dane ustalone dla współczesnej francuszczyzny. OtóŜ okazało się, Ŝe w tym języku pierwszych, tj. najczęstszych, 100 wyrazów po- R. l S. Typologia semantyczna 223 krywa 60 procent tekstu, pierwszych 1000 wyrazów pokrywa 85 procent tekstu, pierwszych 4 tysiące wyrazów pokrywa 97,5 pro- cent tekstu, reszta (tj. od 4 tysięcy do 50 tysięcy wyrazów) po- krywa zaledwie 2,5 procent tekstu. Fakty te dowodzą, Ŝe wyrazy francuskie dzielą się na hierarchicznie pod względem frekwencji ułoŜone klasy, które róŜnią się od siebie wyraźnie pod względem częstości występowania w tekście. Hierarchia ta jest paralelną do ustalonej poprzednio hierarchii wyrazów wedle zasięgu ich zakresów od bardziej konkretnych o mniejszym zakresie do bardziej abstrakcyjnych o zakresie szer- szym. Wyrazy bardziej abstrakcyjne powtarzają się częściej

właśnie dlatego, Ŝe nadają się do bardziej róŜnorodnych sytuacji, co sprawia, Ŝe są mniej informujące. Wyrazy bardziej konkretne natomiast powtarzają się rzadziej, w bardziej specyficznych kon- tekstach, a zatem są bogatsze w informację. Abstrakcyjność implikuje częstszą frekwencję, a zatem i mniejszą informacyjnośc, i na odwrót — konkretność implikuje mniejszą frekwencję i wię- kszą informacyjnośc. Wszystko przemawia za tym, Ŝe wyrazy są uporządkowane w naszej pamięci wedle częstości frekwencji, a zatem i stopnia abstrakcyjności, od najczęściej spotykanych i najbardziej ogólnych do coraz rzadziej spotykanych i bardziej szczegółowych. Frekwencja i zakres wyrazu pozostają do siebie w stosunku proporcjonalnym, bo im większa frekwencja wyrazu, tym szerszy jego zakres, i odwrotnie, tak Ŝe częstość frekwencji moŜe być miarą stopnia jego abstrakcyjności. Frekwencja decyduje o znaczeniu selektywnym wyrazu, o identyfikacji usłyszanego bodźca akustycznego z zapamiętaną dawniej formą wyrazu, gdyŜ te zapamiętane formy uporządkowane są w pamięci wedle frek- wencji. Przeszukujemy je w pamięci w tym porządku, zaczynając od najczęstszych. Zakres wyrazu decyduje znów o jego znaczeniu semantycznym, o jego stosunku do rzeczywistości. Jak widzimy, systemy leksykalne języków świata zbudowane są z szeregu grup wyrazowych. Podstawę tych grup stanowią wy- razy konkretne, nad którymi wznoszą się hierarchicznie wyrazy abstrakcyjne o coraz szerszym zakresie. OtóŜ budowa tych grup wyrazowych w róŜnych językach jest róŜnai. Weźmy np. pod uwagę 224 IV. Językoznawstwo typologiczne grupę wyrazową, której ogólny zakres odpowiada wyrazowi poi. rodzeństwo, niem. Oeschwister. węgierskie niemieckie polskie malajskie 'brat starszy' bdtya Bruder brat sttdara 'brat młodszy* wcs "siostra starsza' nfne Schwester siostra 'siostra młodsza* hiig Jak widzimy, grupa ta rozczłonkowana jest w języku węgierskim na cztery klasy związane z czterema róŜnymi wyrazami, w języku niemieckim i polskim na identyczne dwie klasy, w języku malaj- skimzaś wcale nie jest podzielona. MoŜemy więc powiedzieć^ Ŝe pod tym względem język polski i niemiecki naleŜą do jednego typu, który przeciwstawia się tak typowi węgierskiemu, jak i ma- lajskiemu.

Porównując tą metodą języki świata, moŜemy ustalić ogólne podobieństwa i róŜnice występujące między ich systemami leksy- kalnymi. Okazuje się wówczas, Ŝe systemy te róŜnią się między sobą przede wszystkim stopniem rozbudowy swej wielowarstwowej struktury, przy czym w systemach recesywnych, zanikających, rozbudowa ta jest mniejsza w stosunku do typu ekspansywnego, który zdobywa powoli przewagę, a w którym rozbudowa ta jest coraz większa. Powstają mianowicie coraz nowe wyrazy abstrak- cyjne, które stojąc na coraz wyŜszych szczeblach hierarchii se- mantycznej, obejmują coraz więcej wyrazów podrzędnych. I tak np. w polskich gwarach ludowych wyraz zwierse. znaczy mniej więcej to, co w języku literackim ssak, wyraz natomiast, który by obejmował cały świat Ŝywy poza roślinami, w gwarach nie wystę- puje. Istnieją tam więc tylko grupy wyrazów pierwszego stopnia; uwierzę (obejmujący wyrazy: wilk, lis, sając, sarna itd.), ptak (wrona, wróbel, jastrząb), ryba i tym podobne, ale brak nad. nimi grup wyŜszych stopni. OtóŜ w polskim języku literackim takie E. 15. Typologia semantyczna 225 grupy stworzono. Wyrazy konkretne pozostały, ale w miejsce wyrazu uwierzę wprowadzono wyraz ssak, a następnie stworzono grupę drugiego stopnia, w której wyrazy ssak, ptak, ryba, gad i pląs zostały objęte wyrazem abstrakcyjnym drugiego stopnia — kręgowiec. Nad tym wyrazem dopiero jako wyraz abstrakcyjny trzeciego stopnia umieszczono wyraz sswiersę, przy czym nad nim wprowadzono wyraz jeszcze bardziej abstrakcyjny — organizm, a jeszcze wyŜej byt. Analogicznym przekształceniom ulegały i ulegają systemy słow- nikowe znacznej większości języków świata. Hierarchia semanty- czna wyrazów w nich się wydłuŜa, ilość warstw wyrazów coraz ogólniejszych powiększa się aŜ do najbardziej abstrakcyjnych, procent wyrazów konkretnych maleje przy powiększaniu się procentu wyrazów ogólnych, które zajmują coraz większą część tekstów ułoŜonych w tych językach. Najdalej posunięty rozwój w tym kierunku nastąpił w systemach słownikowych języków li- terackich Europy tak staroŜytnej (greka, łacina), jak i współcze- snej (włoski, francuski, angielski, niemiecki, polski, rosyjski itd.). Reprezentują one typ ekspansywny, rozpowszechniający się. Na przeciwległym krańcu stoją systemy słownikowe recesywne ludów o kulturze niskiej lub średniej, w których znacznie wyŜszy procent stanowią wyrazy konkretne. I tak np. w języku hausa z centralnego Sudanu stwierdzono istnienie 311 odpowiedników naszego wyrazu wielki. Podzielić je moŜna na kilka grup, mianowicie wedle tego, czy są one uŜywane

w znaczeniu l) ogólnym, 2) dla ludzi i zwierząt, 3) dla młodych kobiet, 4) dla zwierząt domowych, 5) dla przedmiotów okrągłych, 6) dla przedmiotów grubych i długich, 7) dla przedmiotów cienkich i długich, 8) dla klocków i kawałków, 9) dla rozciągłych przestrzeni. Buszmeni z południowych krańców Afryki, lud o kulturze nie- zmiernie prymitywnej, uŜywa bardzo niewielu — podobno około 150 — wyrazów odnoszących się do Ŝycia ogólnego, a resztę ich słownictwa stanowią liczne nazwy wszystkich konkretnych zja- wisk występujących na ich rodzimym stepie. W klasycznym ję- zyku arabskim, którego podstawę stanowił dialekt koczujących pasterzy, występuje około tysiąca wyrazów odpowiadających na- Językoznawstwo l® 226 IV. Językoznawstwo typologwsme naszemu wyrazowi wielbłąd, uŜywanych w związku z pewnymi róŜnicami w wielkości, maści, rasie itd. tych zwierząt. Między tymi skrajnymi typami występuje oczywiście olbrzymia ilość stopni pośrednich. Typ ekspansywny bogaty w abstrakta jest lepszym narzędziem do formułowania zdań o treści ogólnej, co daje mu zwycięstwo. W obrębie systemów zaimkowych występują równieŜ wyraźne cechy recesywne i ekspansywne, a to przede wszystkim w zakresie form zaimków 3. os., które wskazują na to wszystko, co leŜy poza nadawcą i odbiorcą. W typie recesywnym, cofającym się, jaki funkcjonował w łacinie, występują trzy zaimki 3. os., które wska- zują na to, co znajduje się przy nadawcy (łac. hic}, przy odbiorcy (łac. iste), i na to, co jest oddalone od nich obu (łac. Ule). W języku prasłowiańskim pierwszemu z tych zaimków odpowiadało sb, dru- giemu t», trzeciemu OTO. Natomiast w typie ekspansywnym, który zwycięŜył w językach romańskich wywodzących się z łaciny i w dzisiejszych słowiańskich, funkcjonują tylko dwa zaimki, które wskazują na przedmioty bliŜsze i dalsze od nadawcy, np. fran- francuskie celm-ci — celui-la, czemu odpowiada ten — tamten. Typ ekspansywny, dwuczłonowy jest prostszy i łatwiejszy do przyswojenia sobie, co dało mu przewagę nad trudniejszym, bo bardziej skomplikowanym trójczłonowym typem recesywnym. ZróŜnicowanie typologiczne występuje równieŜ w l. os. liczby mnogiej zaimków. W typie recesywnym, zamierającym, który funkcjonuje jeszcze w wielu językach Indian amerykańskich, w ję- zykach grupy mandŜu-tunguskiej i austronezyjskiej, w wielu dialektach austroazjatyckich i papuaskich, w narzeczach rodziny paleoaustralijskiej i w nama, języku Hotentotów, występują dwa zaimki odpowiadające funkcyjnie poi. my, a mianowicie inclusivus oznaczający 'ja i ty lub wy' (np. w języku odŜibwa z rodziny pół-

nocnoamerykańskiej algonkin klnuwi) 'oraz exclusivus 'ja i ten lub ci' z wykluczeniem odbiorcy (w odŜibwa nmuwi). W typie ekspansywnym, funkcjonującym we wszystkich innych językach i zyskującym wciąŜ na przewadze, mamy tylko jeden zaimek, np. poi. my, łac. nos, który obejmując zakres funkcji i inclusivu, i exclu- sivu znaczy 'ja i ty (wy) i ten (ci)'. Typ ekspansywny jednoczło- R. 15. Typologia semantycyna 227 nowy, prostszy i posługujący się bardziej ogólnym narzędziem wskazywania odnosi zwycięstwo nad typem recesywnym, dwu- członowym bardziej skomplikowanym i szczegółowym. Trzecia dziedzina w obrębie systemu zaimków, w której zazna- cza się przeciwieństwo cech recesywnych i ekspansywnych to dziedzina wskazywania w obrębie tekstu, wskazywania oderwa- nego juŜ od konkretnej sytuacji aktu mowy. W systemach rece- sywnych wskazywanie to słabo jest rozwinięte, a zaimki funkcjo- nują głównie w obrębie konsytuacji. Natomiast typ ekspansywny charakteryzuje się rozbudową wskazywania kontekstowego. Zai- mek, który wskazuje na rzeczy zbyt odległe i stąd niedostrze- galne, obejmuje równocześnie funkcję wskazywania wstecz po linii tekstu na wyrazy, juŜ wypowiedziane. Jest to tzw. zaimek anafo- ryczny: poi. on, łac. is itd. I tak np. w tekście złoŜonym z dwu zdań: Mój ojciec był prawdomówny. Nigdy on nie kłamał, zaimek anaforyczny on wskazuje na rzeczownik ojciec. JeŜeli zaimek anaforyczny wskazuje wstecz, to zaimek pytajny, poi. kto f co f, lać. quis? quid?, wskazują naprzód po linii tekstu na coś, co ma być dopiero powiedziane, tj. na odpowiedź. Ta oczekiwana treść jest nieokreślona, stąd pierwotnie istniała tylko jedna wspólna kategoria zaimków pytajno-nieokreślonych. Z czasem dopiero w typie ekspansywnym języków wytworzyły się odrębne zaimki pytajne (poi. kto? co?} i nieokreślone (poi. ktoś, cos), zawsze jednak wspólnego pochodzenia. Dalsza ewolucja typu ekspansywnego doprowadziła do po- wstania zaimka względnego (poi. który). Występuje on tylko w części języków. Do typu recesywnego, zanikającego, w którym go brak, naleŜały wymierające dziś języki Indian amerykańskich, języki uralskie i ałtajskie w dawniejszym stadium swego rozwoju, język praindoeuropejski itd. Zaimek względny wskazuje równocześnie wstecz na jeden z wyrazów zdania nadrzędnego i na przód tekstu — na zdanie podrzędne, którego jest członem, np. Mickiewicz, który był największym poeta polskim, urodził się na Litwie. Zaimek który wskazuje tu na Mickiewicz, a równocześnie jest podmiotem zdania podrzędnego, które zapowiada. Zaimek względny łączy więc funkcję zaimka anaforycznego i pytajnego, tam gdzie wystę- 15*

228 IV. Jęxykosnaw8two typologiczne puje, powstał on albo z zaimka anaforycznego, np. stsłow. iźe, stpol. jenźe, albo z zaimka pytajnego, np. łac. qwi, poi. Atóry. Cały ten rozwój, który dokonał się w obrębie języków typu ekspan- sywnego, był wynikiem rosnących potrzeb systemu syntaktycz- nego języka. Zaimki objęły częściowo funkcję wiązania zdań, którą w językach typu recesywnego spełniała wyłącznie intonacja. Liczebniki, do których z kolei przechodzimy, tworzą we wszyst- kich językach świata szereg asocjacyjny form skojarzonych ze sobą w pamięci mówiących, budowa jednak tego szeregu róŜna jest w róŜnych językach. ZaleŜy to od ilości liczebników niezlo- Ŝonych, tworzących pierwszy odcinek szeregu. Podstawą szeregu jest wielkość odpowiadająca ostatniemu liczebnikowi szeregu nie- złoŜonego. Jej wielokrotnościom odpowiadają dalsze liczebniki nie- złoŜone systemu (disiesięó... sto... tysiąc... milion... itd.). Kombinacje liczebników niezłoŜonych dają liczebniki złoŜone, które wypełniają pozostałe miejsca szeregu. Typy systemów liczebnikowych wyróŜ- niamy zaleŜnie od wielkości liczebnika podstawowego, kończącego szereg niezłoŜony. W obrębie systemów liczebnikowych najbardziej recesywnym jest system dwójkowy, w którym występują tylko dwa liczebniki niezłoźone: li2,3==2+l,4==2+2.I tak np. w australijskim dialekcie z okolic Portu Darwina liczebnik T brzmi kalaguk, a liczebnik '2' Icalajilik, dla liczebnika '3' występuje złoŜenie Jcalajilik Jcalaguk (tj. 2 4-1), a dla liczebnika '4' złoŜenie kalajilik Icdiajilik (2 + 2). Liczebnik 4 jest ostatnim z szeregu, następnie mamy juŜ tylko 'duŜo* i 'bardzo duŜo'. Systemy dwójkowe zwią- zane z liczeniem na parzystych organach ciała, jak uszy, oczy, ręce i nogi, są właściwe językom Australii, językom ameiykańskim z Ziemi Ognistej i z basenu Amazonki oraz sań, językowi Busz- menów. Ten najbardziej recesywny typ, właściwy językom ludów o naj- niŜszej kulturze, zastępuje ekspansywny w stosunku do niego system piątkowy, który powstał w związku z liczeniem na pięciu palcach ręki. System ten poprzez stadia przejściowe rozwija się w system dwudziestkowy w jednych językach, w dziesiątkowy w innych. System dwudziestkowy powstał dzięki liczeniu prze- R. 15. Typologia senwniywna 229 chodzącemu z palców rąk na palce nóg. I tak np. w jednym z ję-

zyków we wschodniej części Australii, w pikumbul, liczbę 5 ozna- cza 'jedna ręka', 10 == 'dwie ręce', a następnie liczenie przechodzi na palce nóg i 20 = 'dwie nogi'. Powoli system dwudziestkowy wyzwala się z konieczności przerachowywania palców rąk i nóg i rozbudowuje się dalej wedle wzoru: 30 = 20 + 10, 40 = 2 x 20, 50 = (2 x 20) + 10 itd. Systemy tego typu funkcjonują w ję- zykach Ameryki Południowej (tupi-guarani, arawak, karibi, czibcza), Ameryki Środkowej (maja-kicze), Meksyku (otomi- -mangue, misztek-zapotek, uto-azteckie) i w językach Ameryki Pomocnej z wybrzeŜy Pacyfiku, a dalej w językach kaukaskich i w baskijskim w Pirenejach oraz w językach zachodniego Su- danu. Wpływ podłoŜa językowego, którego szczątkiem jest ję- zyk baskijski, tłumaczy pewne formy liczebników francuskich utworzone wedle systemu dwudziestkowego: soixante-dix 70 = 60 + 10, quatre-vi'ngt 80 == 4 x 20, quatre-vingt-dix 90 = (4 x 20) + 10. W pozostałych językach, które zajmują olbrzymią większość obszaru świata, funkcjonują systemy dziesiątkowe. W systemach tych, które powstały z liczenia ograniczonego do palców obu rąk, kaŜdej liczbie od l do 10 odpowiada niezłoŜony liczebnik, podczas gdy dalsze liczebniki tworzą się przez kombinację tych dziesięciu liczebników podstawowych. System dziesiątkowy, oparty na sze- regu liczebników średniej długości, jest ekspansywny zarówno w stosunku do systemów dwójkowych i piątkowych o szeregu krótkim, jak i do systemów dwudziestkowych o szeregu długim. Ekspansja jest tu dwustopniowa. Przede wszystkim usuwa się szeregi krótkie na rzecz systemów dziesiątkowych i dwudziestko- wych, a następnie z dwóch tych systemów konkurencyjnych zwy- cięŜa system dziesiątkowy. Jest on najbardziej ekspansywny, bo najpraktyczniejszy, pośredni między skrajnościami zbyt krótkiego szeregu dwójkowego i zbyt drogiego szeregu dwudziestkowego. UWAGA. Jaka jest róŜnica między wyrazami konkretnymi a abstrak- cyjnymit Co stwierdza prawo Eetoup-Zipf? Na czym polega hierarchia wyrazowi W jakim kierunku idzie ewolucja systemów leksykalnych, zaimkowych i liczebnikowych* 230 IV. Językoznawstwo typolugwwe 16 Rozdział TYPOLOGIA 8YNTAKTYCZNA "Najmniejsze znaczące odcinki fonny językowej to morferny. które występują we wszystkich językach świata. Morfeiny seman- tyczne, czyli semantemy nazywające, wskazujące i szeregujące. tworzą przedstawiony poprzednio system semantyczny języka.

W ten czy inny sposób związane są one z rzeczywistością pozajc- zykową, z przedstawieniami psychicznymi, a za ich pośrednictwem z bodźcami uderzającymi na nasze zmysły ze świata zewnętrznego. Przedstawienia te występują w podobnej formie w psychice wszyst- kich członków danej społeczności językowej i dzięki temu nabierają one charakteru przedstawień społecznych. Morfemy semantyczne nie są jednak istotnymi znakami mowy, lecz jedynie budulcem. z którego te znaki powstają. W kaŜdym więc języku istnieje moŜność łączenia morfemów semantycznych w całości wyŜszego rzędu. Środki, które do tego słuŜą, tworzą system syntaktyczny języka (por. Bozdział 7.). Dzięki nim morfemy semantyczne wchodzą w skład czterech typów zespołów coraz wyŜszego rzędu: l) czło- nów syntaktycznych, 2) grup nominalnych, 3) grup werbalnych. czyli zdań, 4) zdań złoŜonych. Będziemy próbować przedstawić tu w ogólnych przynajmniej zarysach budowę tych czterech typów tworów syntaktycznych w językach świata. Przez człon syntaktyczny rozumiemy najmniejszy zespół morfemów, który spełnia równocześnie, dwie funkcje: funkcję semantyczną oznaczania pewnej rzeczywistości poza językowe j i funkcję syntaktyczną, która polega na tym, Ŝe człon syntaktyczny moŜe wchodzić w obrębie tekstu w skład wyŜszych całości syntak- tycznych przez wyznaczenie swego stosunku do pozostałych ich elementów. We wszystkich językach świata występują człony syntaktyczne, budowa ich jednak jest róŜna w róŜnych językach. z czym związane są głębokie róŜnice w całej strukturze systemów składniowych. Te róŜnice w budowie członów syntaktycznych. które mają ogromne znaczenie dla ogólnej typologii języków, są S. 16. Typologia syntaktycsna 231 dwojakiego rodzaju. Jedne dotyczą stopnia zwartości tych czło. nów, drugie szyku morfemów w ich obrębie. Ze względu na stopień zwartości grup syntaktycznych wyróŜnić moŜna cztery typy języków: izolujące, aglutynacyjne, fleksyjne i alternacyjne. Typowym językiem izolującym jest język chiń- ski, i to zwłaszcza w swej postaci klasycznej, a następnie języki tai w Indochinach oraz wiele języków Sudanu i Ameryki. W wię- kszości są to języki prozodyczne, intonacyjne, o rozbudowanym systemie cech dystynktywnych sylaby. Ta wyraźnie scharakte- ryzowana sylaba jest w tych językach morfemem semantycz- nym, pełnym, odnoszącym się do rzeczywistości pozajęzyko- wej, lub morfemem syntaktycznym, pustym, który wyraŜa stosunki między morfemami pełnymi. Grupy morfemów seman- tycznych i syntaktycznych tworzą luźne człony składniowe, przy czym róŜne rodzaje tych członów zbudowane są wedle róŜnych zasad.

Przy Opisie tych języków termin „wyraz" jest zbyteczny. Jedni uŜywają go w znaczeniu „morfem", inni w znaczeniu „człon syn- taktyczny". Oba ujęcia są niesłuszne, gdyŜ języki izolujące są bezwyrazowe. Przez wyraz rozumiemy człon syntaktyczny zbu- dowany na podstawie schematu, wedle którego zbudowane są wszystkie inne rodzaje członów syntaktycznych danego języka. Ten stały i ogólny schemat jest właśnie cechą wyrazu, dzięki której istnieje on jako całość hierarchicznie wyŜsza od morfemu (por. Bozdział 6.). W językach izolujących brak cech stałych wyodrębniających człony składniowe wszystkich rodzajów bez względu na ich funkcję w zdaniu. Inne są tu środki wyodrębniające róŜne rodzaje tych członów, a przede wszystkim odmienny jest schemat budowy orzeczenia od schematu innych członów zdania. Np. w języku francuskim, który podobnie jak angielski, bliski jest typowi izolującemu, nie ma jednolitości w budowie morfologi- cznej członów składniowych. Grupa orzeczenia, posiadająca jeszcze w pewnym zakresie końcówki dawnego typu, zbudowana jest we francuskim zupełnie inaczej od pozostałych członów zdania, które właściwie juŜ końcówek nie mają. Akcent na ostatniej sylabie odgranicza więc od siebie grupy morfemów o bardzo róŜnorodnej, 232 IV. Językoznawstwo typologiczne a równocześnie luźnej budowie. Wobec tego język francuski naleŜy uwaŜać za język w zasadzie izolujący, który zawiera tylko relikty dawnego (łacińskiego) systemu fleksyjnego. W zdaniu francuskim je wiś la maison de won pere elementy oddzielone od siebie w piśmie pauzami są niepodzielnymi morfemami, które tworzą trzy grupy syntaktyczne o zupełnie róŜnej budowie, a mia- nowicie grupę orzeczenia je wiś 'widzę', grupę dopełnienia bliŜ- szego la maison 'dom' i grupę przydawki rzeczownikowej de WMW pere 'mego ojca'. W językach izolujących nie ma wyrazów w podanym powyŜej znaczeniu, natomiast w innych typach języków występują one, w róŜnej jednak postaci, a to zaleŜnie od stopnia kumulacji (po- łączenia) funkcji semantycznej i syntaktycznej w obrębie po- szczególnych morfemów wyrazu danego języka. W językach aglutynacyjnych, jak np. tureckie, kumulacja ta nie występuje zupełnie, kaŜda bowiem funkcja znaczeniowa wyrazu związana jest z odrębnym jego morfemem, który spełnia tylko jedną fun- kcję znaczeniową. Wyraz rozpoczyna się od rdzenia, mającego tylko znaczenie leksykalne, po nim zaś następuje szereg sufiksów, z których kaŜdy spełnia tylko jedną funkcję semantyczną lub syntaktyczną. I tak np. turecki wyraz el-ler-im-den 'z moich rąk' składa się z rdzenia el- 'ręka', z sufiksu wyraŜającego liczbę mnogą -ler, z sufiksu posiadania -im- 'mój' i z sufiksu przypadkowego

ablatmi wyraŜającego oddalenie -den 'z, od*. Cechą ogólną wszyst- kich wyrazów w tureckim jest początkowa pozycja rdzenia i harmonia wokaliczna, tj. stosowanie się wymowy samogłosek sufiksalnych do artykulacji samogłoski rdzennej. JeŜeli mia- nowicie rdzeń zawiera samogłoskę szeregu tylnego, w sufiksach występują tylko samogłoski tylne, jeŜeli szeregu przedniego — jak w przytoczonym przykładzie — to w sufiksach znajdujemy tylko samogłoski przednie. Języki aglutynacyjne są bardzo rozpowszechnione. NaleŜą tu języki ałtajskie i uralskie wraz z językami paleoazjatyckimi, japońskim i koreańskim. Językiem aglutynacyjnym staje się powoli język nowochiński, oczywiście bez harmonii wokalicznej. Tu naleŜy równieŜ rodzina drawidyjska, austroazjatycka i austro- E. 16. Typologia syntaktycssna 233 nezyjska wraz z duŜą ilością języków Australii, Ameryki i Afryki. Problem wyrazu ogranicza się w tych językach do problemu sygnałów zaznaczających jego początek i koniec oraz do szyku morfemów. Sygnałem takim jest w jednych językach akcent, w innych harmonia wokaliczna, a w jeszcze innych występowanie pewnych określonych morfemów sygnalizujących początek wyrazu. Ten ostatni środek jest charakterystyczny dla języków polisynte- tycznych Ameryki Północnej i wschodniej Syberii. W językach fleksyjnych, jak np. w polskim, występuje kumulacja funkcji, ale tylko składniowych. Wyraz składa się z dwóch części, a mianowicie z tematu, który spełnia jedynie funkcję semantyczną, i z końcówki, która kumuluje szereg fun- kcji składniowych. Znaczy to, Ŝe w całej swej rozciągłości jest ona równocześnie członem szeregu opozycji wyraŜających stanowisko wyrazu w zdaniu. Tak np. w polskim wyrazie pan-ów końcówka -ów jest równocześnie wykładnikiem dopełniacza w opozycji do mia- nownika pan-owie oraz wykładnikiem liczby mnogiej w przeci- wieństwie do liczby pojedynczej pan-a. Do typu fleksyjnego na- leŜą języki indoeuropejskie, które zachowały dawną budowę, a więc w staroŜytności sanskryt, staroperski, greka, łacina itd., a dziś języki bałtyckie i słowiańskie z wyjątkiem bułgarskiego. Poza rodziną indoeuropejską typ ten spotykamy rzadko. W językach alternacyjnych na koniec, np. w arabskim, następuje kumulacja wszystkich funkcji zarówno semantycznych, jak i składniowych, w obrębie całego wyrazu, który wskutek tego stanowi całość morfologicznie niepodzielną, złoŜoną najczęściej z samego tylko rdzenia. Wykładnikami treści semantycznej są tu spółgłoski, a funkcję składniową spełniają samogłoski wymienia- jące się, czyli altemujące między nimi. I tak np. rdzeń arabski,

dla którego charakterystyczne są trzy spółgłoski q-t-l mówi o za- bijaniu, od niego zaś utworzone są w tym języku formy czasowni- kowe zawierające róŜne postacie altemacyjne samogłosek: qatala 'zabił', qatila 'był zabity', ya-gtulu 'zabijał', yu-qtalu 'był zabijany' itd. Jak widzimy, spółgłoski występują stale w tej samej postaci, samogłoski natomiast zmieniają się w róŜnych formach wyrazu, tworząc szereg alternacyjny a-u-i-sero. Typ alternacyjny w naj- 234 IV. Jęii/kmnawntwo typologiczne czystszej formie występuje w językach semickich, a zwłaszcza w arabskim i hebrajskim. Przy klasyfikacji typologicznej języków ze względu na bu- dowę ich członów syntaktycznych drugie kryterium, obok stop- nia kumulacji funkcji, stanowi szyk członów. Jak wiadomo, w kaŜdym zespole dwu elementów morfologicznych moŜna wy- róŜnić człon główny /fl^ i człon poboczny (P). I tak część wyrazu spełniająca funkcję składniową jest członem pobocznym (P^) w stosunku do części słownikowej, która jest w tym wypadku częścią główną. W obrębie części słownikowej znów członem po- bocznym są afiksy (P^) w stosunku do części pierwiastkowej będącej częścią główną. W obrębie części pierwiastkowej wreszcie pierwiastek utoŜsamiający (por. Bozdział (i.) jest członem po- bocznym (P^) podobnie jak afiksy, natomiast pierwiastek od- róŜniający jest członem głównym (Q). OtóŜ w języku panuje na ogół jednolita zasada szyku członów w stosunku do ich członów głównych, polegająca albo na umieszczeniu wszystkich członów pobocznych po ich członach głównych, albo przed nimi. W pierw- szym wypadku budowę wyrazu moŜna ująć w schemat (O + Py+ -^ + -Pi)> w drugim zaś w schemat (P^ -r P, + P, + G). Języki, w których procesem Ŝywotnym jest tworzenie wyrazów wedle pierw- szego z tych schematów, nazywamy językami postpozycyj- nymi, języki natomiast o Ŝywotnym typie drugim to języki prepozycyjne. Typ prepozycyjny przewaŜa w językach Afryki oraz Oceanii i Indochin (rodzina austronezyjska i austroazjatycka), natomiast w pozostałych częściach świata przewaŜa typ postpozycyjny. Rodzina indoeuropejska naleŜy teŜ na ogół do tego typu. I tak, w języku polskim wyrazy budujemy wedle schematu {G -f- Py + PS + Pi). Końcówka, stoi tu po temacie wedle schematu (0 + PJ, np. dom-u, dom-em. Afiks stoi po pierwiastku jako jego sufiks, np. dom-k-a, dom-k-i (G + Pg4- ?i). Człon utoŜsamiający te- matów złoŜonych z dwu pierwiastków stoi po członie odróŜniają- cym, np. ojco-bój-c-y, Nowo-gród-k-a (G + Py + Py + Pi). Na- tomiast do typu prepozycyjnego naleŜy język suahili z rodziny bantu w Afryce Środkowej. Morfemy o funkcji składniowej, głów-

E. 16. Typologia syntdktyczna 235 nie wykładniki klas rodzajowych, stoją tu przed rdzeniem wedle schematu (?i + 6?), np. m-tu 'człowiek', m- wykładnik klasy ro- dzajowej ludzi w liczbie pojedynczej, -tu pierwiastek. Podobnie afiksy zajmują stanowisko przed pierwiastkiem jako prefiksy (Pg + Q), np. wyraz dsi-tu 'wielki człowiek', który składa się z prefiksu dźi-, będącego wykładnikiem grupy przedmiotów wiel- kich, i z rdzenia -tu 'człowiek'. Analogicznie wyraz ki-meza 'stolik' składa się z prefiksu ki-, który jest wykładnikiem klasy przedmio- tów małych i odpowiada znaczeniowo polskiemu sufiksowi -ik, oraz z rdzenia -mesa 'stół'. Wyraz ki-nteza moŜna zatem ująć w schemat (Pg + O), wyraz stól-ik zaś w schemat {Q + Pa). Pre- pozycyjnym jest równieŜ język malajski z rodziny austronezyj- skiej, w którym występuje wyraz złoŜony wang-utan 'człowiek lasu' (stąd poi. orangutan}, gdzie człon pierwszy orang 'człowiek' jest członem utoŜsamiającym, a człon drugi {h)uta'n 'las* członem odróŜniającym. Mamy tu więc schemat (?3 + <?), odwrotny jak w polskim wielko-lud (schemat O + Pg). Człony syntaktyczne o strukturze mniej lub więcej zwartej wchodzą w skład całości wyŜszego rzędu, a mianowicie grup no- minalnych i zdań. Grupy nominalne złoŜone są z dwóch członów związanych ze sobą stosunkiem determinacji. Jeden z nich (de- terminant) określa człon drugi, tj. powiększa ilość jego cech, zmniejszając tym samym zakres znaczeniowy, np. ojca (determi- nant) dom, biały dom, Ŝywopłot. Grupę nominalną moŜemy więc pojmować jako złoŜony i rozszerzony człon syntaktyczny. Na- tomiast zdanie jest juŜ całością zupełnie innego rodzaju. Jego jądrem jest orzeczenie, które je konkretyzuje przez lokalizację w obrębie przestrzeni (kategoria osoby i liczby) i czasu (kate- goria czasu i aspektu), określa jego stosunek do rzeczywistości (tryb) i wyznacza mu strukturę (kategoria strony), por. Roz- dział 7. W zdaniu nieprzechodnim mamy tylko jeden człon poza orzeczeniem, a mianowicie podmiot gramatyczny konotowany przez orzeczenie. Oznacza on podłoŜe, na którym rozwija się treść wyraŜona przez orzeczenie, np. ojciec śpi, ojciec jest chory. W zdaniu przechodnim mamy — prócz orzeczenia — dwa człony: agens oznaczający punkt wyjścia akcji i pacjens wyraŜający 236 IV. Językoznawstwo typologiczne punkt jej dojścia, np. ojciec (agens) rąbie (orzeczenie) drzewo

(pacjens). W językach, świata mamy zatem cztery zasadnicze stosunki syntaktyczne oparte na konotacji, a mianowicie l) podmiotu do orzeczenia nieprzechodniego, 2) agensa do orzeczenia przechod- niego, 3) pacjensa do orzeczenia przechodniego, 4) determinanta do członu określanego. W Ŝadnym języku te cztery funkcje syntak- tyczne nie są wyraŜane za pomocą czterech odrębnych środ- ków formalnych. Wszędzie te same środki wyznaczają dwie lub nawet trzy funkcje, kumulacja funkcji jest jednak róŜna w róŜ- nych językach. Typologia struktur grup nominalnych i zdań moŜe być zatem dwojakiego rodzaju: jedna opiera się na samej formie wykładników syntaktycznych, druga na zakresie ich funkcyj. Z pierwszego punktu widzenia moŜemy wyróŜnić trzy główne typy języków: pozycyjny, przypadkowy i koncentryczny. W językach pozycyjnych stosunki sy.ntaktyczne wyraŜane są przez stały szyk członów składniowych. I tak np. w przecho- dnim zdaniu angielskim Marli kitted the lion 'Marek zabił lwa* jedynym środkiem określającym stosunek składniowy członów jest ich szyk: agens — orzeczenie — pacjens. Ten sam szyk mamy w języku francuskim, np. Jean bat Paul 'Jan bije Pawła', Ten szyk jest najczęstszy w językach pozycyjnych, lecz bynaj- mniej nie jedyny. W językach przypadkowych funkcja wyrazów, które są tu w zasadzie członami składniowymi, jest określona przez ich formę, a mianowicie przez końcówki, prefiksy, alternacje fonemów, miej- sce akcentu itd. I tak w językach łacińskim i polskim w grupie nominalnej rzeczownik określający wyróŜnia się końcówką gene- tivu, np. łac. domus patr-is, poi. dom ojc-a, podmiot zdania nie- przechodniego zawiera końcówkę nominatmi, lać. Marc-us dwmit, poi. Marek Śpi, agens wreszcie w zdaniu przechodnim scharakte- ryzowany jest równieŜ końcówką nominativu, a pacjens końcówką accusatiyu, np. lać. Marc-us necal łeon-em, poi. Marek zabija Iw-a. Inaczej zbudowane są grupy werbalne i nominalne w językach koncentrycznych, inkorporujących. Funkcja członów nie- konstytutywnych tych grup składniowych (tj. podmiotu, agensa Ii. 16. Typologia syntaktyosma 237 i pacjensa w grupach werbalnych oraz członu określającego w gru- pach nominalnych) wyraŜona jest tu nie przez nie same, lecz przez ich zaimkowych zastępców włączonych, czyli inkorporowanych, do członu konstytutywnego grupy, tj. do orzeczenia w grupie werbalnej i do członu określanego w grupie nominalnej, por. Koz- dział 7. Szyk lub forma morfologiczna charakteryzuje funkcję zaimka w obrębie członu konstytutywnego, natomiast niekon-

stytutywne człony grupy zasadniczo nie charakteryzują się ani formą, ani szykiem, lecz jedynie zgodą w liczbie, a w niektórych językach i w rodzaju z zaimkami członu konstytutywnego, które na kaŜdy z nich oddzielnie wskazują. Pozwala to na określenie roli składniowej kaŜdego członu niekonstytutywnego grupy, kaŜdy z nich bowiem jest takim jej członem, jakim członem jest zaimek inkorporowany do członu konstytutywnego, z którym zgadza się on w liczbie, a ewentualnie i w rodzaju. I tak np. w północnoamery- kańskim, koncentrycznym języku odŜibwa z rodziny algonkin grupa nominalna ma następującą budowę: mapa enimi u-wite- kemakenan 'ten człowiek jego-Ŝona*, tj. 'Ŝona tego człowieka', por. mapa 'ten', enimi 'człowiek', ił- 'jego', mtekemakan 'Ŝona'. Rzeczownik określający enimi 'człowiek' jest tu wskazany przez zaimek u- 'jego', który tkwi w członie określanym, konstytutyw- nym. A oto przykład zdania przechodniego w języku odŜibwa: nen-tawema u-ki-ness-a-n wawaSkeSSu-wan 'mój brat bn-zabic-ją sama', tj. 'mój brat zabil sarnę', por. nen- 'mój', -tawema 'brat', M- 'on* (prefiks zaimkowy agensa), -kt- prefiks aspektu doko- nanego, -ness- rdzeń 'zabijać', -a- 'ją* (sufiks zaimkowy pacjensa), wawaSkeSSi 'sarna'. "Na agens brat wskazuje tu prefiks zaimkowy w- 'on', a na pacjens sarna sufiks zaimkowy -a 'ją'. To charakte- ryzuje ich funkcję składniową. W podobny sposób zbudowane jest zdanie przechodnie w języku Indian z plemienia Juczi (Yuchi) mieszkających w stanie Okłahoma: gmfen^ Vaacre'w9ny we'fcrrł»e 'człowiek widział konie', agens nominalny gant'e'-n^ 'człowiek-ten', pacjens nominalny Vaxrs'-w9iv) 'koń-ten', orzeczenie we'-fc»-Tłns 'jego-on-widzieć'. W orzeczeniu we'-Jtq-rne występują dwa prefiksy zaimkowe, a mianowicie prefiks pacjens we- i prefiks agensa -A^-. Funkcja ta syntaktyczna prefiksów wyznaczona jest przez ich 238 IV. Jyykosiiaicstwo typologiczne pozycję. Nominalne człony zdania, agens i pacjens, są pozbawione wykładników morfologicznych, które by charakteryzowały ich funkcję syntaktyczną, natomiast funkcja ta jest wyznaczona przez zgodę w liczbie i rodzaju między sufiksami członów nominalnych a prefiksami orzeczenia: sufiks -no zgadza się z prefiksem hq-, a su- fiks -W9no z prefiksem we'-. Funkcją członów nominalnych jest ta sama co funkcja prefiksów zaimkowych, z którymi pozostają. one w stosunku zgody. Do typu przypadkowego naleŜą archaiczne języki indoeuropej- skie (sanskryt, staroperskie, greka, łacina itd., a z języków współ- czesnych języki bałtyckie i słowiańskie z wyjątkiem bułgarskiego), języki semickie oraz języki jafetyckie, uralskie i ałtajskie. Do typu koncentrycznego naleŜą przede wszystkim języki Indian Ameryki Północnej (z wyjątkiem rodziny penuti w Kalifornii).

a częściowo takŜe Meksyku (rodzina uto-aztecka), Amei-yki Środkowej (maja-kicze) i pogórza Andów (keczua). W Starym Świecie najbliŜsze temu typowi są języki grupy północno-zachod- nio-kaukaskiej (abchaski, ubychyjski, dialekty czerkiesko-kabar- dyńskie). Konstrukcja ten człowiek jego-sona 'Ŝona tego człowieka' jest rozpowszechniona w językach tureckich. Z drugiej strony jednak nawet w Ameryce wiele języków zajmuje stanowisko pośrednie między typem koncentrycznym a pozycyjnym i między typem koncentrycznym a przypadkowym, np. dialekty Eski- mosów. Są to języki umiarkowanie koncentryczne. Najbardziej ekspansywnym jednak jest typ pozycyjny, który powoli usuwa wszystkie pozostałe. Ustalił się on w ciągu nowej ery w większości języków indoeurope jakich i semito-chamickich, a od wieków pa- nuje w językach chińsko-tybetańskich, negryckich, południowo- amerykańskich i wielu innych. Równie waŜna, jak omówiona poprzednio typologia formalna środków syntaktycznych, jest typologia oparta na róŜnicach w zakresie funkcji tych środków. Jak wiemy, w językach świata mamy cztery zasadnicze stosunki składniowe między członami niekonstytutywnymi a konstytutywnymi grup werbal- nych i nominalnych, a mianowicie: l) między podmiotem a orze- czeniem nieprzechodnim, np. ojciec śpi; 2) między agensem a orze- B. 16. Typologia syntaktyczna 239 czeniem przechodnim, np. ojciec zabił...; 3) między pacjensem a. orzeczeniem przechodnim, np... nabił samy, 4) między członem określającym a określanym grup nominalnych, np. ojca dom. śaden język nie wyraŜa tych czterech stosunków syntaktycz- nych za pomocą czterech odrębnych wykładników formalnych. Wszędzie jeden z tych wykładników (szyk, morfem syntak- tyczny, postać altemacyjna lub forma inkorporacji) wyraŜa dwa, a niekiedy nawet trzy stosunki syntaktyczne spośród czterech tu wymienionych. ChociaŜ kumulacja występuje wszędzie, to jednak w językach świata stwierdzamy sześć jej róŜnych typów. JeŜeli więc wykładniki formalne stosunków składniowych ozna- czymy literami a, b, c, to ich zakres funkcji w kaŜdym z sześciu typów języków da się przedstawić w następujący sposób: Stosunki składniowe członu niekonstytutyw- nego do członu konsty- tutywnego: podmiotu do orzeczenia agensa do orzeczenia

pacjensa do orzeczenia członu określającego do członu określanego Typy syntaktyczne; l 2 3- 4 5 6 a a a a a a a b a b a h b a b a b a a Do typu l naleŜy między wieloma innymi takŜe język polski. Wykładnikiem a jest w naszym języku końcówka nominativu, która charakteryzuje zarówno podmiot zdania nieprzechodniego (np. matk-a śpi), jak i podmiot (agens) zdania przechodniego (np. matk-a kocha córkę}. Wykładnikiem b charakteryzującym pacjensa, tj. dopełnienie bliŜsze zdania przechodniego, jest w ję- zyku polskim końcówka accusatmi (np. syn kocha matk-ę), a wy- kładnikiem c, który charakteryzuje człon określający grupy no- minalnej, końcówka genetim (np. dom matk-i). Oczywiście forma tych trzech wykładników moŜe być róŜna (szyk, morfemy syntak- tyczne, alternacje, formy inkorporacji), ale rozkład ich funkcji jest ten sam we wszystkich językach typu l. który jest typem 240 IV. Jfisykosnawstwo typologiczna najbardziej rozpowszechnionym, ekspansywnym. NaleŜą tu ję- zyki wielkiej rodziny indoeuropejskiej, języki semito-chamickie, języki uralskie i ałtajskie, większość języków chińsko-tybetańskich oraz wielka ilość języków na innych kontynentach, a zwłaszcza w Afryce i Ameryce Południowej. •W językach typu 2 wykładnik syntaktyczny o charakteryzuje podmiot zdania nieprzechodniego i pacjensa w odpowiednikach na- szych zdań przechodnich, podczas gdy charakterystyką agensa jest wykładnik b, a członu określającego grup nominalnych wykładnik c. W wielu językach kaukaskich wykładnikiem a wspólnym dla pod- miotu i pacjensa jest końcówka aero przypadka zwanego absolu- tivem, wykładnikiem b jest końcówka przypadka nazwanego erga- tivem, a zbliŜonego znaczeniowo do naszego narzędnika, podczas gdy wykładnikiem e jest końcówka dopełniacza. W językach tego typu brak formalnej róŜnicy między zdaniami przechodnimi i nie- przechodnimi. Wszystkie z naszego punktu widzenia są nieprzecho- dnie. Podmiotem formalnym, który zgadza się z orzeczeniem jest

pacjens, agens zaś jest traktowany jako coś w rodzaju okolicznika narzędzia. Obok zdania sarna Śpi stoi zdanie sarna zabita ojcem. Obie te konstrukcje są nieprzechodnie, choć druga odpowiada znaczeniowo naszemu zdaniu przechodniemu ojciec sabU same. Do tego typu naleŜą w Starym Świecie języki jafetyckie (baskij- ski, większość języków kaukaskich, staroŜytny język sumerski itd.), język starotybetański i języki paleoazjatyckie. Ponadto naleŜą tu języki rodziny środkowoaustralijskiej, kilka języków Ameryki Południowej (molucze, kunibo) i wiele języków Indian północno- amerykańskich z wybrzeŜy Pacyfiku (siusiaw, kuś, sahaptin, czinuk). W przeciwieństwie do języków typu l i 2, w których stosunki syntaktyczne wyraŜane są za pomocą trzech wykładników a, b, c, w językach typów od 3 do 6 funkcjonują tylko dwa wy- kładniki a, b. Pochodzi to stąd, Ŝe w językach typów l i 2 wykład- niki a, b funkcjonują tylko w grupie werbalnej, a wykładnik <? tylko w grupie nominalnej, natomiast w językach typów 3 do 6 te same wykładniki o, b funkcjonują zarówno w grupie werbalnej, jak i nominalnej. K. 16. Typologia syntaktycsna 241 W językach typu 3 występują dwa wykładniki, które w naleŜą- cym tu języku hopi z Arizony (rodzina uto-aztecka) mają formę końcówek dwóch przypadków gramatycznych. Wobec tego mamy tu formalnie tylko dwa człony syntaktyczne poza orzeczeniem: pod- miot (obejmujący zarówno podmiot nieprzechodni, jak i agensa) w mianowniku z końcówką ssero, i człon określający z końcówką dopełniacza -(, który odpowiada funkcyjnie zarówno naszej przy- dawce dopełniaczowej (dom matki), jak i naszemu dopełnieniu bliŜszemu (widzę matkę). Funkcjonują tu więc, jak w typie 2, tylko dwie konstrukcje: zdanie, którego człon niekonstytutywny jest w mianowniku i grupa nominalna, której człon niekonstytutywny jest w dopełniaczu. Odpowiednik naszego zdania przechodniego jest formalnie takŜe tylko zdaniem nieprzechodnim, w którym pacjens funkcjonuje jako człon określający orzeczenia. Podobne stosunki panują równieŜ w językach indonezyjskich z tą tylko róŜnicą, Ŝe tam wykładnikiem syntaktycznym jest szyk. W językach typu 4 występują równieŜ tylko dwa wykładniki syntaktyczne. W języku grenlandzkim z rodziny eskimoskiej, reprezentującym ten typ, mają one postać końcówek dwóch przy- padków, wobec czego formalnie mamy tu znów tylko dwa człony syntaktyczne: podmiot (odpowiadający znaczeniowo naszemu podmiotowi nieprzechodniemu i pacjensowi zdań przechodnich) z końcówką absolutiyu ssero oraz człon określający (odpowiednik naszej przydawki dopełniaczowej i agensa zdań przechodnich)

z końcówką dopełniacza -p, np. grupa nominalna: tihiania-p ihłu-a 'lisa dom-jego', tj. 'dom lisa', por. tihiania- 'lis', -j» końcówka dopeł- niacza, ihlu 'dom', -a 'jego'; zdanie: tihiania-p ihlu takuba-a 'lis dom zobaczył'. Jak widzimy, funkcjonują tu dwie konstrukcje: zdanie o członie niekonstytutywnym (podmiocie) w absolutiyie i grupa nominalna o członie niekonstytutywnym (określającym) w dopełniaczu Odpowiednik naszego zdania przechodniego jest formalnie równieŜ zdaniem nieprzechodnim, którego podmiotem jest pacjens (iMu 'dom'), agens zaś (tihiania-p 'lisa') ma postać członu określającego orzeczenie, które wobec tego zbliŜa się zna- czeniem bardziej do naszego rzeczownika (takuba-a 'zobaczenie'). Naszej konstrukcji 'lis zobaczył' pdoowiada raczej konstrukcja Językoznawstwo 16 242 IV. JysykoyiMwstwo typolog ics/ne 'lisa zobaczenie'. Systemy tego typu występują w niektórych ję- zykach jafetyckich (grupa północno-zachodnio-kaukaska i czę- ściowo język lak) oraz w wielu językach Ameryki Północnej (rodzina eskimoska, grupa salisz, taos), Środkowej (maja-kicze, zoke) i Południowej (głównie dialekty z rodziny arawak). W językach typu 5 i 6 mamy formalnie juŜ tylko jedną zasadni- czą konstrukcję składniową, gdyŜ odpowiedniki naszego zdania nie- przechodniego i grupy nominalnej skonstruowane są formalnie w ten sam sposób. W języku nass z Kolumbii Brytyjskiej (rodzina nass-tsimszian), który naleŜy do typu 5, wykładnik a o postaci sufiksu -tl charakteryzuje człon niekonstytutywny tej ogólnej grupy syntaktycznej i tym samym odpowiada naszemu (typ 1} członowi określającemu grupy nominalnej oraz podmiotowi nie- przechodniemu i przechodniemu. Wykładnik b o postaci sufiksu zero charakteryzuje w nass tylko pacjensa zdania przechodniego, ma więc zakres funkcji podobny do końcówki polskiego biernika. W języku tsimszian z Kolumbii Brytyjskiej, który reprezentuje typ 6, wykładnik a o postaci sufiksu -ge charakteryzuje równieŜ człon niekonstytutywny ogólnej grupy syntaktycznej. BóŜnica polega jedynie na tym, Ŝe tu członem 'niekonstytutywnym jest ten człon, który odpowiada członom niekonstytutywnym języków typu 2, a więc naszemu członowi określającemu grupy nominalnej, podmiotowi zdania nieprzechodniego i dopełnieniu bliŜszemu (pa- cjensowi) zdania przechodniego. Wykładnik h natomiast w postaci sufiksu -sge jest w tsimszian cechą agensa zdania przechodniego, ma więc zakres funkcji podobny do zakresu końcówki ergativu języków kaukaskich. Do typu 6 naleŜy kilka języków Ameryki Północnej (np. tunika przy ujściu Missisipi) i Południowej (np. guarani).

WyróŜnienie spośród przedstawionych tu sześciu typów syntak- tycznych form recesywnych i ekspansywnych nie nastręcza trud- ności. Jasne jest, Ŝe typy 5 i 6 są najbardziej recesywne, a typ l najbardziej ekspansywny. Dowodzą tego przede wszystkim róŜnice w stopniu ich rozpowszechnienia. Typy 6 i 5 funkcjonują. w kilku, przewaŜnie wymierających juŜ, językach amerykańskich, języki typów 4, 3 i 2 są wyraźnie ograniczone terytorialnie, nato- miast typ l zajmuje ogromną większość kontynentów. Do podob- R. 16. Typologia syntdktyesna, 243 nego wniosku prowadzą równieŜ rozwaŜania historyczne. W duŜej ilości języków funkcjonują równocześnie, w róŜnych częściach ich systemów, dwa, trzy, a nawet cztery spośród wyróŜnionych tu typów. Jest to wynik ewolucji, która przewaŜnie, choć nie zawsze, polega na przechodzeniu w kierunku od typu 6 do typu l. Charak- terystyczne pod tym względem są dzieje północnoamerykańskiej rodziny algonkin. Najstarsze konstrukcje gramatyczne w języ- kach tej rodziny naleŜą do typu 6, młodsze do typu 5, jeszcze młodsze do typu 2, a najmłodsze do typu l. Podobnie jest i gdzie indziej, a nieliczne wypadki przeciwne są najprawdopodobniej wynikiem oddziaływania substratów. Jak z tych faktów wynika, recesja w obrębie omawianych tu struktur syntaktycznych jest dwustopniowa. Najbardziej recesywne są typy 6 i 5. Formalnie istnieje w nich tylko jeden nie zróŜni- cowany, ogólny schemat grupy syntaktycznej, której człon nie- konstytutywny posiada stale ten sam wykładnik a. W typie 5 wykładnik 6 charakteryzuje pacjensa, w typie zaś 6 agensa, są to jednak wykładniki o bardzo specjalnym, a moŜe i konkre- tnym uŜyciu. Te typy, zachowane tylko w Ameryce, najmniejszą wykazywały Ŝywotność i były usuwane na rzecz wszystkich innych typów, w obrębie których wytworzyły się jednak znów dwie grupy. Eecesji drugiego stopnia uległy typy 4, 3, 2. Znają one dwa schematy syntaktyczne: schemat zdania, którego człon niekonstytutywny (podmiot) charakteryzuje wykładnik a, oraz schemat grupy nominalnej o członie niekonstytutywnym (okre- ślającym) scharakteryzowanym przez wykładnik: b (typ 4, 3) względnie c (typ 2). Formalnie członem określającym orzeczenia jest w typie 4 agens, a w typie 3 pacjens (wykładnik b}. W typie 2 agens jest okolicznikiem narzędzia. Wszystkie te trzy typy ustę- pują miejsca typowi l, który odróŜnia juŜ trzy schematy syn- taktyczne: zdanie nieprzechodnie, przechodnie i grupę nomi- nalną. Ogólnie więc moŜna powiedzieć, Ŝe dany typ składniowy tym bardziej jest ekspansywny, im jest bogatszy w środki, im więcej schematów syntaktycznych rozróŜnia i tym samym daje moŜność bardziej róŜnorodnego ujmowania stosunków między grupami syntaktycznymi.

l6* 244 IV. Jęsykossnawstwo typologicsne Dotychczas omawialiśmy jedynie budowę grup nominalnych i werbalnych, które zawierały jeden tylko predykat (orzeczenie). Teraz przejdziemy do zagadnienia struktur syntaktycznych naj- wyŜszego rzędu, a mianowicie do grup polipredykatywnych, które zawierają kilka orzeczeń. Łączenie wielkiej ilości morfemów w hierarchiczne całości wyŜ- szego rzędu dla wyraŜenia treści bardzo rozbudowanych i skompli- kowanych dokonuje się w róŜnych językach w róŜny sposób. W niektórych z nich omawianą tu funkcję spełniają rozbudowane, wielostopniowe grupy nominalne, w których kaŜdy z członów jest znów grupą złoŜoną. Przybierają one częstokroć postać dłu- gich wyrazów złoŜonych. Jest to charakterystyczne zwłaszcza dla języków polisyntetycznych (np. języki eskimoskie) i dla klasycz- nego sanskrytu. O wiele bardziej rozpowszechnionym środkiem do wyraŜania treści bardzo rozbudowanych są grupy polipredyka- tywne, które występują w dwóch róŜnych postaciach. W obu wypadkach grupa polipredykatywna ma strukturę hierarchiczną, a struktura w obu typach róŜni się tylko tym, Ŝe w pierwszym z nich mamy orzeczenie główne, o które opierają się orzeczenia od niego zaleŜne w ramach tego samego zdania, w drugim zaś mamy zdanie złoŜone z kilku zdań, z których jedno jest zdaniem głównym, a inne podrzędne w stosunku do niego. W większości języków Indian amerykańskich i w językach uralo-ałtajskich występują jedynie grupy polipredykatywne pierw- szego typu, złoŜone z orzeczenia głównego i wielu orzeczeń zaleŜ- nych. Czymś podobnym w językach indoeuropejskich są konstru- kcje accusatiyu cum infinitivo, występujące między innymi w łacinie i w polskim, np. łac. guin tu illam iube aps te abire guo- lubet == poi. zmuś ją odejść od siebie. W zdaniu tym bezokolicznik łac. abire, poi. odejść jest orzeczeniem zaleŜnym od orzeczenia głównego łac. iube, poi. ssmus. Podobną funkcję orzeczenia zaleŜ- nego mają w łacinie formy participium w zwrotach w ablativus absolutus, np. eo praesente 'gdy on był obecny', oraz róŜne kon- strukcje w gernndium i gerundiyum, w polskim zaś konstrukcje z imiesłowem nieodmiennym (sssedl paląc papierosa, wrócił zwycie- Ŝywsfsy wrogów) w roli orzeczenia zaleŜnego. We wszystkich K. 16. Typologia syntaktycsna 245

tych wypadkach orzeczenie główne ma postać osobową, o którą oparte jest znaczeniowo nieodmienne orzeczenie zaleŜne. Tendencja do łączenia wielkiej ilości morfemów w hierarchiczne struktury doprowadziła tylko w niektórych językach, jak np. w indoeuropejskich, do powstania zdań złoŜonych dwóch typów: współrzędnego i podrzędnego. Zdania współrzędnie złoŜone stano- wią zespoły luźne, związane spójnikami współrzędnymi w rodzaju polskiego i, a, lecę, lub, łacińskiego et, sed, aut itd. Spójniki są morfemami luźnymi, tj. nie naleŜą do Ŝadnego wyrazu, morfemami, które nie posiadając treści semantycznej, jedynie konotują dwu- stronnie, czyli otwierają w naszej świadomości miejsce w tekście na wyrazy i zdania, które je poprzedzają i po nich następują. Spójniki współrzędne nie naleŜą do Ŝadnego z łączonych zdań, lecz stoją między nimi i konotują oba. Wskutek tego oba zdania współrzędnie złoŜone są znaczeniowo zupełne i odwracalne. Zdanie stojące przed spójnikiem moŜna umieścić po nim bez zmiany zna- czenia i na odwrót, np. ojciec rąbał siekiera,, a matka wróciła do domu == matka wróciła do domu, a ojciec rąbał siekierą. Zdania współrzędnie złoŜone nie stanowią jednolitej struktury, lecz są szeregiem równorzędnych i ze sobą skojarzonych elementów. Natomiast zdanie podrzędnie złoŜone jest zespołem zhierarchizo- wanym obejmującym zdania nadrzędne i podrzędne. Zdania pod- rzędne są dwojakiego rodzaju. Jedne z nich, przyzdaniowe, zwią- zane są z całością zdania nadrzędnego, którego członem konstytu- tywnym jest orzeczenie, inne, przywyrazowe, łączą się tylko z jednym z wyrazów zdania nadrzędnego poza orzeczeniem. Zdania podrzędne przywyrazowe zawierają w językach indoeuro- pejskich i w wielu innych zaimek względny, który będąc ich czło- nem, wskazuje równocześnie na jeden z rzeczowników zdania nadrzędnego i tym samym łączy te dwa zdania w zhierarchizowaną całość, jak o tym była mowa juŜ poprzednio. Zdania podrzędne przyzdaniowe, które charakteryzują się obec- nością spójnika podrzędnego lub orzeczenia w specjalnej formie trybowej czy czasowej, konotują, tj. zapowiadają zdanie nadrzę- dne, bo tylko w połączeniu z nim są znaczeniowo zupełne, np. matka powiedziała, se ojciec wrócił do domu. Zdanie podrzędne: ze ojciec 246 IV. Językoznawstwo typologiczne wrócił do domu, znaczeniowo niezupełne, spełnia funkcję jednego z członów (tu przedmiotu bliŜszego) zdania nadrzędnego i dzięki temu tworzy wraz z nim jednolitą i nieodwracalną strukturę. Konstrukcje polipredykatywne z orzeczeniami zaleŜnymi oraz

zdania współrzędnie złoŜone (parataksa) występują w olbrzymiej większości języków świata, natomiast zdania podrzędnie złoŜone (hipotaksa) są formacją nowszą, ograniczoną tylko do niektórych ję- zyków, ale obecnie wyraźnie rozpowszechniającą się, ekspansywną. Zdań podrzędnie złoŜonych brak prawie zupełnie w językach Indian amerykańskich, w starych językach uralo-ałtajskich i wielu innych. Zdania te rozwinęły się natomiast niezmiernie bogato w pierwszym tysiącleciu p.n.e. w grece, potem w łacinie i w ję- zykach indoeuropejskich nowoŜytnej Europy i z nich przedostały się do języków innych rodzin. UWAGA. Co to są człony syntaktyczne? Na czym polega róŜnica między językami izolującymi, aglutynacyjnymi, fleksyjnymi i alterna- c y j ny mit Co to są wyrazy? Jaka jest budowa wyrazów w jeŜ y k ach po stpo- zycyjnych, a jaka w językach prepozycyjnych? Na czym polega róŜnica między grupami nominalnymi a zdaniami? W jaki sposób wyraŜone są stosunki syntaktyczne w językach pozycyjnych, przypadkowych i koncentrycznych (inkorporujących)? Jak przedstawia się kumulacja funkcji syntaktycznych wykładników formalnych w sześciu typach języków reprezentowanych przez rodzinę indoeuropejską (typ /), języki pół- nocnokaukaskie (typ 2), język hopi (3), języki eskimoskie (4), język nass (5) i tsimszian (6)? Czym róŜnią się orzeczenia zaleŜne od zdań podrzęd- nych! 17 Rozdział TYPOLOGIA STYLISTYCZNA Na wszechstronne przedstawienie róŜnorodnych środków eks- presja i impresji występujących w językach świata nie ma tu miej- sca, ograniczymy się więc tylko do omówienia najwaŜniejszego z tych środków, a mianowicie języków specjalnych (por. Bozdział 8.). Języki te, ograniczone tylko do pewnych środowisk K. 17. Typologia stylistyczna 247 i charakteryzujące się głównie odrębnym słownictwem, ewoluują, zmieniając funkcję w związku z rozwojem kulturalnym społe- czeństw. Najwcześniej w rozwoju ludzkości pojawiają się języki tajne i kobiece, znane juŜ społeczeństwom o kulturze prymitywnej. Języki tajne — to systemy porozumiewania się celowo ukry- wane przez grupę znających je ludzi wtajemniczonych, grupę złoŜoną np. z samych tylko męŜczyzn, z samych kobiet, z sa- mych członków danego plemienia lub z samych tylko wykonawców jakiegoś zawodu. Języki tajne posługują się bądź wyrazami ję- zyka ogólnego uŜywanymi tylko w innym znaczeniu lub teŜ prze-

kształconymi, bądź wyrazami wymyślonymi lub zapoŜyczonymi z innych, niekiedy juŜ wymarłych języków. I tak np. plemiona Ŝyjące na północnych wybrzeŜach Nowej Gwinei mówią na co dzień dialektami naleŜącymi do rodziny austronezyjskiej, język tajny jednak, uŜywany tam przez męŜczyzn, zawiera wiele wyrazów z dialektów papuaskich, które dawniej tam panowały. MęŜczyźni uŜywają swego tajnego języka między innymi wówczas, gdy komunikują sobie wiadomości, o których nie powinny wiedzieć kobiety i dzieci, np. wiadomości o wojnie, które mogłyby wywołać panikę. RozróŜnienie między językiem męŜczyzn i kobiet, spoty- kane w róŜnych częściach świata, występuje ze szczególną wyra- zistością w wielu językach Ameryki i sąsiadującej z nią części Azji, przy czym obie płci znają równie dobrze oba rodzaje form i uŜywają nawet form płci przeciwnej przy cytowaniu obcych wy- powiedzi. Język kobiet jest zazwyczaj bardziej archaiczny w zwią- zku z ich większym zasiedzeniem. Niekiedy, jak np. wśród, plemion Indian na Antylach, język Ŝeński zachował wyrazy z ję- zyka z rodziny arawak, którym mówiła wytępiona w XV w. lud- ność pierwotna, język męski zaś jest czystym dialektem z rodziny karibi, którym mówili, zdobywcy. W niektórych społeczeństwach język kobiecy charakteryzują pewne sufiksy dodawane do form męskich, w innych, na odwrót, formy męskie pochodzą od Ŝeń- skich. Na wyŜszym poziomie kulturalnym powstają nowe języki spec- jalne, które następnie po wprowadzeniu pisma przybierają cha- 248 J F. Jfzykosnawstwo typologiczne rakter pisanych dialektów kulturalnych. Nie są to jeszcze języki literackie, język literacki bowiem jest pisanym i mówionym narzędziem kultury całego społeczeństwa, jest pełnym systemem języka ogólnonarodowego. Tymczasem dialekty kulturalne nie reprezentują ogólnonarodowej tradycji języka pisanego, bo jej jeszcze wówczas nie było, lecz jedynie tradycję języka mówionego, a potem pisanego, poszczególnych ciasnych korporacji zawodowo- stanowych. W związku z tym wyróŜniamy trzy główne rodzaje dialektów kulturalnych: języki religijne, które pochodzeniem swym wiąŜą się z językami tajnymi, języki kancelaryjne i języki poetyckie. Wśród języków religijnych, którymi posługują się kapłani w czasie naboŜeństw i których tradycje przechowują ich korpo- racje, wyróŜnić moŜna języki święte jak wedyjski w Indiach czy awestyjski w Iranie, które powoli narastały w obrębie rodzimego stanu kapłańskiego, języki misyjne, jak starosłowiański czy gocki,

ustalone przez misjonarzy na podstawie dialektu, który nie miał dotąd Ŝadnej tradycji kulturalnej, dla propagandy obcej religii, a wreszcie pomocnicze języki religijne, jak język staro-wysoko- -niemiecki i staropolski. Funkcja społeczna staro-wysoko-nie- mieckich dialektów kulturalnych między r. 700 a 1100 nie prze- kraczała z małymi wyjątkami potrzeb kościoła, gdzie jednak ograniczona była do funkcji pomocniczej w stosunku do wszech- potęŜnej łaciny. Przekłady czy parafrazy róŜnych części Biblii, pieśni kościelne, modlitwy, katechizmy, reguły zakonów — oto najliczniejsza grupa zabytków tego „mniszego" piśmiennictwa. Z tą ograniczoną i nieoficjalną funkcją społeczną łączy się silne zróŜnicowanie dialektyczne przy braku śladów ogólnego języka pisanego. Podobną funkcję pomocniczą w kościołach (pieśni, wykład ewangelii, kazania, modlitwy po mszy świętej) spełniały staropolskie dialekty kulturalne w XIV w. Drugim zasadniczym typem dialektów kulturalnych są języki kancelaryjne, których tradycję przechowują korporacje urzę- dnicze, redagując przy ich pomocy oficjalne obwieszczenia i dokumenty państwowe. I tak kaŜde niemal z bardzo licznych miast-państw greckich miało między w. VI a III p.n.e. swój S. 17. Typologia stylistycsna 249 język kancelaryjny, który powstał w oparciu o dialekt miejscowy, a który znamy z napisów na kamieniach o treści prawniczej lub pamiątkowej. Podobny charakter miał pisany język łaciński w okresie między w. IV a II p.n.e. Trzecim wreszcie zasadniczym typem dialektów kulturalnych są języki poetyckie, oparte na tradycji ustnej, która utrzymuje się w obrębie korporacji śpiewaków-recytatorów. Język taki, po spisaniu klasycznego repertuaru śpiewaków, funkcjonuje przez pewien czas jako tworzywo poezji o tradycyjnej wersyfikacji. Typowym przykładem takiego języka poetyckiego jest język Homera, związany z poezją w rytmie stóp daktylicznych. Po- czątkowo była to poezja ustna uprawiana przez śpiewaków, aojdów, z czasem jednak (przynajmniej od VI w. p.n.e.) stała się ona takŜe poezją pisaną. W średniowieczu podobnym zja- wiskiem jest język liryki prowansalskiej, rozwijającej się między w. XI a XIII. Przy dalszym podnoszeniu się poziomu cywilizacyjnego spo- łeczeństwa nie wystarczają juŜ dialekty kulturalne o ciasnym za- kresie uŜycia. Bodzi się potrzeba ogólnonarodowego języka pi- sanego, który stałby się narzędziem kultury całego narodu. I wów- czas istniejący juŜ w społeczeństwie dialekt kulturalny rozszerza swój zakres uŜycia, wzbogaca słownictwo, modernizuje system

semantyczny i składniowy i, zaspakajając ogólną potrzebę, staje się językiem literackim. W ten sposób w Bzymie w w. II i I p.n.e. z języka kancelaryjnego senatu rozwinął się łaciński język literacki (klasyczny) pod wpływem przewrotu umysłowego wywołanego wpływem kultury greckiej. W Niemczech w XVI w. Lu- ter do swego przekładu Biblii uŜył języka kancelarii państwowych, a dzięki przewrotowi, jakim była reformacja, język ten stał się nowo-wysoko-niemieckim językiem literackim. W naszym kraju z małopolskiego, ściśle biorąc z krakowskiego, dialektu kultural- nego o charakterze pomocniczego języka kościelnego rozwinął się w XVI w. pod wpływem reformacji i Odrodzenia polski język literacki. Podobnie język cerkiewny uŜywany w Moskwie, zasa- dniczo starosłowiański (macedońsko-bułgarski), ale przepełniony elementami miejscowymi, ruskimi, rozwinął się ostatecznie 250 IV. Je.zykomaw$two typologiczne w XVIII w. pod wpływami kulturalnymi Oświecenia w rosyjski język literacki. Przykłady te, które moŜna mnoŜyć, dowodzą, Ŝe w kaŜdym społeczeństwie istnieje pewien system języków specjalnych, czyli językowych społecznych subkodów, ograniczonych do pewnych środowisk, które kojarzą się z treściami emocyjnymi, ekspresyw- nymi i imprcsywnymi. Opozycje takie, jak język tajny: język jawny; język Ŝeński: język męski; dialekt kulturalny religijny., kancelaryjny lub poetycki: dialekt niekulturalny; język literacki: gwary lokalne, są zawsze skojarzone z róŜnymi reakcjami emo- cyjnymi i tym samym stanowią podstawę systemu stylistycznego danego języka. UWAGA. Co to są języki specjalne? Jakie typy języków specjalnych występuje w społeczeństwach o kulturze prymitywnej? W jakiej funkcji wystę- puje dialekty kulturalne i jakie są ich rodzaje? Jak powstają języki literackie? 18 Rozdział CECHY KECESYWNE I EKSPANSYWNE JĘZYKÓW BóŜne problemy komunikacji realizują języki świata w róŜny sposób, przy czym jedne z tych rozwiązań zanikają, a inne się rozpowszechniają i stąd mamy cechy recesywne struktur języ- kowych, rzadko i coraz rzadziej spotykane, oraz ich cechy ekspan- sywne, częste i z czasem coraz bardziej powszechne. Dają się tu

wyróŜnić dwie zasadnicze przyczyny zwycięstwa cech ekspansyw- nych. Pierwszą jest ekonomia wysiłku. W wielu wypadkach dane rozwiązanie jakiegoś problemu komunikacji zwycięŜa, bo wymaga mniejszego wysiłku niŜ rozwiązanie konkurencyjne, a w razie moŜności wyboru człowiek wybiera normalnie rozwiązanie eko- nomiczniejsze. Jak widzieliśmy, zanikają systemy, w których obok fonemów wydechowych występują fonemy nie wykorzystujące wydechu K. 18. Cechy recesywne i ekspansywne jeŜyków 261 (mlaski, spółgłoski glotalizowane, ejektywne, injektywne itd.), a więc wymagające dodatkowej pracy aparatu mowy dla wpro- wadzenia w ruch powietrza. ZwycięŜają natomiast systemy oparte wyłącznie na wydechu, które tej dodatkowej pracy nie wymagają. Zanikają systemy ubogie, obejmujące tylko 13 do 20 fonemów, bo prowadzą one do powstawania zbyt długich morfemów, a zatem i wypowiedzeń, co powiększa pracę aparatu mowy. Zanikają jed- nak równieŜ systemy przeładowane (45 do 76 fonemów), gdyŜ operują w funkcji diakrytycznej niezmiernie drobnymi i trudnymi do uchwycenia róŜnicami akustycznymi. Natomiast zwycięŜają systemy pośrednie (20 do 45 fonemów), które są wolne od obu tych niedogodności. Podobnie zanikają systemy liczebników o krótkim, dwójkowym szeregu, bo przy wyŜszych cyfrach prowadziłyby one do powstania niezmiernie długich form liczebnikowych. Z drugiej strony jednak zanikają równieŜ systemy dwudziestkowe o zbyt drogim szeregu, którego zapamiętanie wymaga duŜego wysiłku pamięci. ZwycięŜają natomiast systemy pośrednie, dziesiątkowe, które unikają wad obu tamtych, rozwiązań. Zanikają systemy, które obciąŜają pamięć zbytnią komplikacją szczegółów, a zwycięŜają systemy prostsze o mniejszej ilości ele- mentów koniecznych do zapamiętania. W obrębie form zaimków 3. os. zanika więc trójstopniowe wskazywanie (łac. Mc - iste - Ule} na rzecz prostszego wskazywania dwustopniowego (poi. ten-tamten}. W obrębie l. os. liczby mnogiej zanika odróŜnienie dwóch form: inclusivu i exclusivu na rzecz systemu o jednej tylko ogólnej for- mie my. Na koniec w obrębie środków wyraŜania stosunków skład- niowych zanikają techniki zbyt skomplikowane: fleksyjna, aJter- nacyjna i inkorporacyjne, a zwycięŜa technika pozycyjna nie wymagająca Ŝadnych dodatkowych morfemów, a zatem i wy- siłku

Drugą grupę stanowią zmiany polegające na wprowadzeniu nowego środka komunikacji, środka, który umoŜliwia sprawniejszą niŜ dotąd realizację nowych zadań stawianych językowi przez postęp kultury. Zmiany te występują przede wszystkim w rozwoju systemów leksykalnych. Powstają w nich coraz liczniej wyrazy 262 IV. Jyylcoamawstwo typologiczne abstrakcyjne, i to coraz wyŜszego stopnia, co umoŜliwia, synte- tyczne ujmowanie rozległych części świata zewnętrznego. Paralelne zmiany następują równieŜ w systemach składniowych. W budowie zdań prostych coraz większe rozpowszechnienie zdo- bywa sytem l, jedyny, który odróŜnia w sposób precyzyjny trzy schematy syntaktyczne: grupę nominalną, zdanie nieprzechodnie 1 zdanie przechodnie i tym samym umoŜliwia większą róŜnorodność konstrukcji składniowych niŜ pozostałe typy syntaktyczne od 2 do 6. Ekspansywną jest równieŜ struktura syntaktyczna najwyŜszego rzędu, a mianowicie zdanie złoŜone. Chodzi tu o zorganizowanie znaczeniowe wielkiej ilości morfemów. Problem ten rozwiązują w ramach struktur dwustopniowych wyrazy złoŜone (morfem — wyraz), w strukturach trójstopniowych zdania proste, polipre- dykatywne zawierające orzeczenia zaleŜne (morfem — wyraz — zdanie), w strukturach czterostopniowych wreszcie zdania zło- złoŜone (morfem — wyraz — zdanie proste — zdanie złoŜone). Wielostopniowość organizacji morfemów, a zatem i ich dalej idące rozczłonkowanie w obrębie zdania złoŜonego, daje obraz bardziej przejrzysty niŜ dać go mogą struktury o mniejszej ilości stopni, co zapewnia zdaniom złoŜonym coraz większe rozpowszechnienie. NaleŜy jeszcze dodać, "Ŝe rozpowszechnia się typ języków o bogatym systemie subkodów (języków specjalnych), ułoŜonych hierarchicznie z językiem literackim, a zwłaszcza z jego najwaŜniej- szym subkodem — językiem artystycznym na szczycie. Typ ten daje największe moŜliwości w stylistycznym komponowaniu tekstów róŜnego rodzaju. Patrząc na językową mapę świata, spostrzegamy, Ŝe cechy za- nikające i zwycięskie przedstawionych na niej języków nie są rów- nomiernie rozłoŜone na całym obszarze zamieszkałych lądów, Ŝe w jednej sferze przewaŜają cechy recesywne, w drugiej — ekspan- sywne. Uderza to przede wszystkim przy oglądaniu mapy języ- kowej z XV w., tj. przed wielką ekspansją białych. W tym okresie cechy recesywne występowały w duŜym zagęszczeniu w językach

Ameryki, w najstarszej warstwie języków Azji i Europy (języki pa- leoazjatyckie, kaukaskie, język baskijski), w językach Australii, R. 18. Cechy recesywne i ekspansywne jeŜyków 253 Oceanii (języki austronezyjskie, papuaskie, andamańskie) i wreszcie w dialektach rodziny khoiń na południowych krańcach Afryki. Była to sfera recesywna, której przeciwstawiała się sfera języków o ogromnej przewadze cech ekspansywnych, obejmująca prawie całą Azję, Europę i Północną Afrykę (języki indoeuropeJskie, semito-chamickie, uralskie i ałtajskie oraz chińsko-tybetańskie). Sfera ekspansywna zajmowała centrum zamieszkałego świata, sfera recesywna jego peryferie. Sfera ekspansywna opanowana była przez języki kilku zaledwie rodzin, a pod względem budowy sy- stemów językowych była wyraźnie jednolita. Sfera recesywna, peryferyczna rozbita była na setki rodzin, a pod względem struk- tury typologicznej języków była ona niezmiernie zróŜnicowana. Sfera ekspansywna była wynikiem świeŜych stosunkowo pod- bojów i przeobraŜeń językowych, moŜna więc przypuszczać, Ŝe w czwartym czy trzecim tysiącleciu p.n.e. w ogóle jeszcze nie istniała. Natomiast od XVI w. n.e. rozpowszechniła się ona nie- słychanie, ograniczając sferę recesywna w Ameryce, Australii, Azji, Europie i na południowych krańcach Afryki do drobnych wysp reliktowych. W tym okresie dzieje językowe świata szły wyraźnie od wielości do jedności. UWAGA. Jakie cechy języków uwaŜamy za recesywne, a jaki® aa ekapan- sywneł Jakie są przyczyny rozpowszechniania się cech ekspansywnych t Jaką część zamieszkałego świata zajmuje sfera ekspansywna, a co jeszcze naleŜy do sfery recesywneji $spis rozdzia20w: rozdzia2 $i $za2o&enia j5zykoznawstwa. #a $definicja j5zyka str #ev #b $stosunek j5zyka do innych rodzaj0w znak0w. str #ix #c $dzieje j5zykoznawstwa. str #bg $rozdzia2 $ii $j5zykoznawstwo opisowe. #d $cz59ci sk2adowe systemu j5zyka. str #dix #e $system fonologiczny. str #egv #f system semantyczny. str #gd #g $system syntaktyczny. str #icx #h $system stylistyczny j5zyka. str #aaev $rozdzia2 $iii $j5zykoznawstwo historyczne. #ix $zasady klasyfikacji historycznej j5zyk0w. str #abg #aj $metody bada4 j5zykoznawstwa historycznego. $str #acg #aa $klasyfikacja historyczna j5zyk0w 9wiata. str #aegv #ab $przyczyny zmian j5zykowych. str #ahf $rozdzia2 $iv $j5zykoznawstwo $typologiczne. #ac $za2o&enia $typologi j5zyk0w. str #bjc #ad $typologia $fonologiczna. str #bjh #ae $typologia semantyczna. str #bba #af $typologia $syntaktyczna. str #bcj #ag $typologia $stylistyczna. str #bdf #ah $cehy recesywnev i ekspansywne j5zyk0w.

�str #bejv